Nuklearna zima

Każde państwo zobowiązane jest strzec swoich granic, w tym nie dopuszczać do ich nielegalnego przekraczania. Bezpieczne granice zapewniają bezpieczeństwo obywateli państwa (narodu) i jego wielowiekowych osiągnięć wykuwanych w walce i w pracy. Poziom rozwoju cywilizacyjnego państwa stanowi własność jego obywateli, a więc narodu i mniejszości narodowych będących jego obywatelami, którzy świadomie przyjęli to obywatelstwo i w pełni akceptują prawo państwowe, ustrój społeczny oraz obowiązki wynikające ze zgodnego współżycia społecznego.

Solidarność z innymi narodami i obywatelami innych państw nie może zagrażać bezpieczeństwu własnego społeczeństwa, a takie zagrożenia powodują otwarcie granic i wymykające się spod kontroli procesy migracyjne. Społeczeństwa w poszczególnych państwach są w tym względzie podzielone. Część jest za przyjmowaniem imigrantów, często nawet przyjmując jako jedyne kryterium ich oceny człowieczeństwo, ale znaczna liczba ludzi jest przeciwna gdyż obawia się konkurencji, zwłaszcza znacznego liczbowo napływu ludności obcojęzycznej, obcej kulturowo i religijnie oraz nie znającej obowiązującego prawa.

Procesy migracyjne stawiają przed strukturami państwa i całym społeczeństwem ogromne wyzwania. Deklarację ze strony kościoła rzymsko-katolickiego i niektórych rodzin o chęci natychmiastowego przyjęcia pewnej liczby obcokrajowców też nie mogą stanowić podstawy do otwarcia przed nimi granic. Po pierwsze oprócz chęci niewiele mają oni obcokrajowcom do zaoferowania ze swej strony. Ciężar ich przystosowania, asymilacji i utrzymania oraz wiele innych zobowiązań i tak spadnie na całe społeczeństwo powodując osłabienie państwa, zwłaszcza mającego własne nierozwiązane ważne i trudne problemy społeczne, takie jak: bezrobocie, ubóstwo, bezdomność, trudności w dostępie do kwalifikowanej opieki zdrowotnej, przestępczość itp. Tylko silne państwo i skonsolidowane społeczeństwo może efektywnie udzielać pomocy zewnętrznej ludności innych państw, zarówno militarnej, jak i humanitarnej oraz gospodarczej.

W deklaracjach dotyczących przyjęcia imigrantów celowo pominąłem deklaracje partii politycznych, jako moim zdaniem najmniej prawdziwe i szczere, a jedynie podporządkowane interesom walki międzypartyjnej i kampanii wyborczych, czego efektem jest dynamicznie zmieniający się podział społeczeństwa wobec istotnych problemów społecznych i polskiej racji stanu. Wpływ organizacji międzynarodowych, na przykład Unii Europejskiej czy NATO, nie powinien dotyczyć ograniczania pełni suwerenności państwa, a tylko obszarów, na które państwo wyraża zgodę po wcześniejszym sondażu w referendum najważniejszych problemów związanych z zrzeczeniem się tej części suwerenności przez własne społeczeństwo. Tak jak państwo powinno słuchać głosu swojego społeczeństwa, tak organizacje międzynarodowe powinny słuchać głosów państw członkowskich koordynując zadeklarowaną przez nich pomoc, która musi być starannie wyważona pod katem konsekwencji prognozowanych na wieloletnią perspektywę.

Organizacje międzynarodowe w ramach połączonej pomocy dla ludności migrującej w pierwszej kolejności powinny skupić swoje działania na przeciwdziałaniu przyczynom procesów migracyjnych, a w następnej zapobiegnięciu rozpowszechniania się tego niekorzystnego zjawiska. Nieplanowa, a zwłaszcza wymykająca się spod kontroli migracja jest przecież nie tylko zagrożeniem dla państw tranzytowych i docelowych, ale przede wszystkim dla życia i zdrowia imigrantów, uchodźców i azylantów. To oni w pierwszej kolejności są narażeni na negatywne konsekwencje. Dlatego należy temu zjawisku przeciwdziałać najwcześniej jak tylko to jest możliwe.

Jeżeli migracja dotyczy państwa borykającego się z kryzysem wewnętrznym, główny ciężar przeciwdziałania spoczywa na jego władzach. Przykładem może być migracja zarobkowa, będąca ważnym problemem społecznym wynikającym z bezrobocia, niskich płac itp. W wielu przypadkach dla państw przyjmujących imigrantów będzie ona zjawiskiem korzystnym dla szybszego rozwoju gospodarczego wskutek wykorzystania tańszej lub lepiej wykwalifikowanej siły roboczej oraz wzrostu potencjału ludzkiego (liczby mieszkańców).

Jeżeli dotyczy, tak zwanego, państwa upadłego lub upadającego, w tym objętego konfliktem zbrojnym lub klęską żywiołową o znacznym zasięgu, zagrożonego katastrofą humanitarną, wówczas pomoc organizacji międzynarodowych powinna być natychmiastowa i solidarna – proporcjonalna do możliwości państw uczestniczących i dostarczana bezpośrednio do tego państwa. Ludziom potrzebującym należy przychodzić z pomocą a nie czekać aż zdesperowani zaczną sami się jej domagać różnymi sposobami.

Z doświadczenia wiadomo, że najskuteczniejsza, najpełniejsza i najszybsza pomoc może nadejść ze strony sąsiada. Dlatego w stosunkach międzynarodowych obowiązek niesienia pomocy powinien spoczywać na państwach sąsiednich, które są najczęściej zbliżone pod względem kulturowym, etnicznym, religijnym i zwyczajowym, co zapewnia najlepsze warunki niesienia bezpośredniej pomocy potrzebującym, a dobra znajomość przyczyn zagrożenia daje możliwości szybkiego i skutecznego ich zwalczania lub zapobiegnięcia rozprzestrzenianiu. Nie zawsze jednak możliwościami takimi sąsiednie państwa dysponują. Wówczas organizacje międzynarodowe powinny dokładnie przeanalizować jaki sposób niesienia pomocy będzie najefektywniejszy. Jeżeli możliwa jest pomoc bezpośrednia należy jej udzielić. W przeciwnym przypadku przy pełnej kontroli międzynarodowej powinna być dostarczona państwom sąsiednim, już uczestniczącym w niesieniu pomocy.

Zagrożeniom, jeżeli są możliwe do przewidzenia należy przeciwdziałać jak najwcześniej, a te, które realnie istnieją muszą być zwalczane w zarodku. Masowe migracje ludności z Afryki i Bliskiego Wschodu, bez względu na aspekty moralne i światopoglądowe są poważnym zagrożeniem dla państw europejskich zarówno sąsiadujących (Turcja, Grecja, Włochy, Malta, Hiszpania) ale i tranzytowych (Węgry, Serbia, Macedonia, Czarnogóra, Kosowo) oraz docelowych (Niemcy, Wielka Brytania, Szwecja). Migranci, którzy sami decydują o wyborze kraju docelowego, tak naprawdę, nie są uchodźcami uciekającymi przed pożogą wojenną lecz szukającymi lepszych warunków życia w państwach, które je sobie wypracowały trudem własnego społeczeństwa. Bez względu na ich trudną sytuację życiową, a często nawet najlepsze intencje wobec państw przyjmujących, jako „żywioł ludzki” w sposób niezamierzony stanowią zagrożenie dla tych państw w postaci wykorzystywania ich jako bazy do działań terrorystycznych, możliwości przeniesienia epidemii, wzmożonej przestępczości, konfliktów etnicznych i religijnych, wzrostu bezrobocia i zubożenia społeczeństwa. Płonne mogą się również okazać nadzieje na trwałe osiedlenie i asymilację migrantów. Inwestowanie w pomoc dla nich może nie tylko nie przynieść oczekiwanych efektów, ale powodować dalsze koszty i niezadowolenie imigrantów z poziomu udzielanej pomocy.

Prawdziwi uchodźcy wojenni, na przykład z Syrii, po ucieczce z państwa, w którym szaleje wojna domowa i nie mający warunków do normalnego życia wskutek zniszczeń i terroru, czyli kobiety, dzieci, starcy, inwalidzi, chorzy i ranni powinni mieć otwarte granice państw sąsiadujących, a w ich bezpośredniej bliskości powinna być organizowana pomoc humanitarna wspomagana i koordynowana prze organizacje międzynarodowe. Bezpośrednia bliskość z opuszczonym krajem po nastaniu pokoju i jego odbudowie pozwoliłaby szybko wrócić do niego i dalej żyć w swojej ojczyźnie. Mężczyźni w sile wieku uciekający, zwłaszcza bez rodzin, z własnego kraju w sytuacji najwyższej potrzeby walki i pracy nad zażegnaniem konfliktów wewnętrznych prawdopodobnie nie będą dobrymi obywatelami państw do których uciekają, być może przed współodpowiedzialnością za powstały konflikt, którego cenę zażegnania poniosą społeczeństwa innych państw.

Dlatego rozsądnym rozwiązaniem powinno być zatrzymanie fali migrantów już na granicach państw sąsiadujących a dla uchodźców wojennych i azylantów budowa obozów przejściowych w tych państwach i udzielanie im wszechstronnej pomocy międzynarodowej. Z tych obozów po starannej analizie swych możliwości i ocenie migrantów, zwłaszcza rodzin uchodźców z małymi dziećmi, którzy wskutek zniszczeń wojennych utracili cały dobytek mogą przyjmować wszystkie państwa, które będą w stanie zapewnić im warunki takie jak własnym obywatelom. Obcokrajowcy muszą jednak wyrazić zgodę na ich przyjęcie i zobowiązać się do przestrzegania prawa obowiązującego w danym państwie.

https://www.youtube.com/embed/44vzMNG2fZc

LOKALNA WOJNA PAKISTAN – INDIE Z UŻYCIEM BRONI NUKLEARNEJ POCHŁONĘŁABY MILIARDY OFIAR NA CAŁYM ŚWIECIE

Nawet lokalna wojna nuklearna może pogrążyć świat w chaosie. Zagrożenie takim konfliktem między Pakistanem i Indiami jest realne. Wymiana jądrowa tylko tych dwóch państw wywołałaby nuklearną zimę. W najgorszym scenariuszu głód spowodowałby śmierć nawet 2mld ludzi. W tym kontekście niepokój budzi rozbudowa sił nuklearnych przez Pakistan.

Nie trzeba wcale trzeciej wojny światowej, by zginęły miliardy, a ludzkość na lata pogrążyła się w chaosie. Wystarczy konflikt regionalny, w którym użyty zostanie dosłownie ułamek światowego arsenału jądrowego. Skutki byłyby katastrofalne dla całego globu i scenariusz ten wcale nie jest tak odległy, jak może się nam z pozoru wydawać.

Świat stanął w obliczu takiej groźby niedawno, bo ledwie kilkanaście lat temu. Niewiele brakowało, by na przełomie 2001 i 2002 roku doszło do zbrojnej konfrontacji między dwoma „świeżo upieczonymi” mocarstwami nuklearnymi – Pakistanem i Indiami. Do kryzysu doszło po zamachu na parlament w New Delhi, przeprowadzonym przez wspieranych przez Islamabad separatystów kaszmirskich. Tylko dzięki usilnym działaniom dyplomatycznym społeczności międzynarodowej z USA na czele i nieudolnej mobilizacji indyjskich wojsk udało się uniknąć najgorszego.

Wtedy oba kraje dysponowały łącznie kilkudziesięcioma głowicami nuklearnymi, dziś ich arsenały są kilkakrotnie większe. Symulacje przeprowadzone przez fizyków i klimatologów pokazują, że nawet stosunkowo ograniczona wymiana uderzeń jądrowych mogłaby doprowadzić do gwałtownego ochłodzenia Ziemi, co w najskrajniejszym przypadku kosztowałoby życie dwa miliardy ludzi.

W 2009 roku autorzy publikacji zatytułowanej „Lokalna wojna nuklearna, globalne cierpienie”, wyliczyli, że detonacja tylko 100 bomb, z której każda miałaby siłę tej zrzuconej na Hiroszimę, skończyłaby się dla nas tragicznie. Eksplozje i pożary wyniosłyby do atmosfery miliony ton sześciennych dymów i pyłów, które przesłoniłyby Słońce, wywołując efekt nuklearnej zimy. Średnia globalna temperatura na co najmniej kilka lat obniżyłaby się o 1,25 stopnia Celsjusza (a w niektórych regionach nawet o kilka stopni). Klimat wróciłby do względnej równowagi dopiero po dekadzie.

1,25 stopnia tylko z pozoru wydaje się być niewielką zmianą, bo skutki tak gwałtownego ochłodzenia byłyby katastrofalne. Nie skończyłoby się jedynie na spadku temperatury, bo symulacje pokazują również zmniejszenie średnich opadów globalnie o 10% oraz poważne nadwątlenie ochronnej warstwy ozonu przez wyniesione w stratosferę tlenki azotu. Ponadto mniejsza ilość światła słonecznego docierającego do powierzchni Ziemi w negatywny sposób odbiłaby się na procesie fotosyntezy.

Powyższe anomalie byłyby katastrofą dla światowego rolnictwa. Dla przykładu, zbiory kukurydzy i soi w USA spadłyby nawet o jedną piątą. O tyle samo spadłaby efektywność upraw ryżu w Chinach, a pszenicy nawet o połowę. Tak gigantyczna klęska nieurodzaju wywołałaby globalną panikę i zagroziła egzystencji od jednego do dwóch miliardów ludzi, przede wszystkim w najbiedniejszych rejonach świata i krajach uzależnionych od importu żywności. Głód zebrałby śmiertelne żniwo na niespotykaną dotąd skalę, a świat pogrążyłby się w odmętach chaosu.

Dziś sytuacja na subkontynencie indyjskim wydaje się być w miarę ustabilizowana, co nie zmienia faktu, że nadal jest to jeden najbardziej zapalnych punktów świata. Relacje Indii i Pakistanu naznaczone są wrogością i podejrzliwością. Oba kraje dzieli burzliwa historia, konflikt o Kaszmir i trzy stoczone wojny, nie licząc pomniejszych incydentów zbrojnych, do których nieustannie dochodzi na wspólnej granicy nawet dziś. Jeśli w dającej się przewidzieć przyszłości gdzieś na świecie miałoby dojść do wojny z użyciem broni nuklearnej, to właśnie tutaj.

Gdyby nie arsenał jądrowy, Pakistan w konflikcie z Indiami stałby na przegranej pozycji. Potencjał militarny, terytorialny, ludnościowy i gospodarczy ma niewspółmiernie mniejszy od potężniejszego sąsiada. Hindusi przeznaczają na obronność kilka razy więcej pieniędzy, od lat są największym importerem uzbrojenia na świecie i intensywnie modernizują swoją armię. Aby zniwelować tę przewagę, Islamabad stawia na intensywny rozwój broni jądrowej. Pakistan ma bardzo aktywny program nuklearny, zarówno w kategoriach broni strategicznej, jak taktycznej. Szczególnie ten drugi trend wydaje się dość mocno niepokojący

Tempo rozbudowy pakistańskiego arsenału doprawdy jest imponujące. Według niektórych raportów za 10 lat Pakistan pod względem liczby głowic nuklearnych może ustępować tylko dwóm największym potęgom w tej kategorii – USA i Rosji. Co gorsza, Islamabad – w przeciwieństwie do Indii – nigdy nie wyrzekł się prawa do użycia broni jądrowej jako pierwszy. Pakistan nie może się posunąć do tego, aby zdeklarować politykę „nie użycia jako pierwszy”, bo straciłby podstawowe narzędzie odstraszania w stosunku do Indii. Prawdopodobnie Islamabad nigdy tego nie zrobi i nie ma w tym nic zaskakującego. Takie są zasady gry nuklearnej.

Jakby tego było mało, z punktu widzenia Pakistanu uwikłanie się w produkcję taktycznej broni jądrowej oznacza dopuszczenie możliwości, że również ograniczony, konwencjonalny atak ze strony Indii może spotkać się z nuklearną odpowiedzią. Pociski Nasr (mogące przenosić głowice o sile do 5 kiloton TNT) są przypisane do pakistańskich jednostek frontowych. Dyslokowane są blisko granicy z uwagi na ich niewielki zasięg, wynoszący zaledwie 60 kilometrów. Zachodzi więc ryzyko, że w razie militarnej konfrontacji może dojść do sytuacji określanej przez specjalistów terminem “użyj albo strać”, czyli użycia tej broni wbrew wcześniejszym intencjom, z obawy jej utraty na rzecz nacierającego wroga.

Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy. Niemniej jednak, w przypadku jakichś posunięć militarnych ze strony Indii, pakistańscy przywódcy również musieliby trzymać nerwy na wodzy, bo zdawaliby sobie sprawę z tego, że użycie broni jądrowej spowodowałoby nuklearną odpowiedź Hindusów. Indie co prawda deklarują politykę „nie użycia jako pierwszy”, ale stanowczo powtarzają, że nie zawahają się sięgnąć po ten arsenał w odpowiedzi na atak jądrowy na ich wojska na własnym terytorium oraz gdziekolwiek one by się nie znalazły. Taka wymiana byłaby niekorzystna dla Pakistanu i oni doskonale zdają sobie z tego sprawę.

Intensywne zbrojenia atomowe Islamabadu nie uszły uwadze społeczności międzynarodowej. Na przestrzeni ostatniego roku w zachodniej prasie, zwłaszcza amerykańskiej, pojawiały się liczne głosy o potrzebie wypracowania porozumienia nuklearnego z Pakistanem, który ograniczy rozbudowę jego potencjału do „rozsądnych” rozmiarów. W chwili obecnej jest to jednak raczej niewykonalne zadanie.

Wydaje się, że próby wywarcia nacisku na Islamabad mogą odnieść skutek dopiero wtedy, gdy uzna on, że ma tych głowic wystarczająco wiele, by zrównoważyć strategiczną dysproporcję sił w stosunku do Indii. Ocenia się, że dla Pakistanu będzie to poziom co najmniej 300-400 sztuk. Dziś pakistański arsenał jądrowy szacowany jest na 120-130 głowic.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mała nuklearna zima w latach15 1816x
Mała nuklearna zima w latach 1815 1816
mini zima
3 Wzm operacyjny protokol zima
psychopatologia 11, Studia, Psychologia, SWPS, 3 rok, Semestr 05 (zima), Psychopatologia
ZIMA piosenki, Dla dzieci
Psychopatologia, Studia, Psychologia, SWPS, 3 rok, Semestr 05 (zima), Psychopatologia
Portret psychologiczny, Studia, Psychologia, SWPS, 5 rok, Semestr 09 (zima), Profilaktyka i terapia
Marketing polityczny pytania egzamin 2008, Studia, Psychologia, SWPS, 3 rok, Semestr 05 (zima), Psyc
Paremie zima 2013, WPIA, Prawo Rzymskie
Przykladowy egzamin chemia organiczna - ICiP - 2010-zima. , Egzamin
Materiał wyłożony zima 2006 07, materiały
list intencyjny1, Prywatne, Technik administracji, II semestr 2013-zima, Technika Pracy Biurowej, do
Jasła(1), przedszkole, zima, Boże Narodzenie, scenariusze
pytania ze zdrowia, Studia, Psychologia, SWPS, 3 rok, Semestr 05 (zima), Psychologia Zdrowia
Psychologia Poznawcza - PP-N-3-a, Studia, Psychologia, SWPS, 3 rok, Semestr 05 (zima), Psychologia P

więcej podobnych podstron