na egzamin zagadnienia

  1. TRZY MODELE OSOBOWOŚCI

  2. MECHANIZMY OBRONNE

Psychologiczne mechanizmy obronne, zwane także mechanizmami obronnymi ego (lub obronami ego), najprościej można określić jako zwykle nieświadome sposoby unikania i redukowania potencjalnie zagrażających nam uczuć jak strach czy lęk. Z jednej strony są one niezbędne dla utrzymania równowagi psychicznej, a z drugiej – gdy są stosowanie w sposób nadmierny i nieadekwatny – mogą być źródłem problemów psychicznych.

Autorem tego pojęcia jest Zygmunt Freud. Jego następcy rozwinęli tę koncepcję, szczególnie zasłużyła się tutaj córka Zygmunta – Anna Freud. Zgodnie z psychoanalitycznym (psychodynamicznym) punktem widzenia, mechanizmy obronne pozwalają zmniejszyć nasilenie „negatywnych” emocji bez zmieniania sytuacji, która je wywołuje, często poprzez nieznaczne zniekształcenie odbioru sytuacji. Choć dzięki temu pomagają radzić sobie ze stresem, rodzą też ryzyko: redukcja napięcia może być na tyle atrakcyjna, że stosowanie mechanizmów obronnych może się utrwalać i wchodzić w nawyk. Mogą też rodzić cierpienie, jeśli są dla danej osoby podstawowym sposobem radzenia sobie z problemami. Jeśli np. dziecko nadmiernie polega na mechanizmach obronnych, może to skutkować izolowaniem się od innych oraz zniekształconym postrzeganiem otoczenia. Może też powodować tłumienie umiejętności angażowania się w nowe doświadczenia i uczenia się z nich.

Pośród mechanizmów obronnych wyróżniono między innymi takie jak:

Zarówno zaprzeczanie jak wyparcie zniekształcają rzeczywistość „ukrywając wydarzenia przed świadomością”. W przypadku zaprzeczania nieprzyjemne fakty są ignorowane, realistyczna interpretacja tego co się dzieje zostaje zastąpiona łagodniejszą, choć nietrafną. Zaprzeczanie może dotyczyć zarówno uczuć jak i faktów. W przypadku dzieci pewien stopień zaprzeczania jest normalnym zjawiskiem. Na przykład jeśli dziecko dowiaduje się, że rodzice się rozwodzą, może zaprzeczać temu faktowi i/lub zaprzeczać martwieniu się taką sytuacją. Zaprzeczanie bywa pomocne w przypadku sytuacji zagrażających życiu czy w innych ekstremalnych okolicznościach. Mechanizm ten pozwala na stopniowe oswajanie się z trudną sytuacją. Jednak po pewnym czasie potrzebne jest uznanie obecności bolesnych uczuć, aby uniknąć pojawienia się dalszych problemów natury psychologicznej czy emocjonalnej.

W przypadku wyparcia, bolesne uczucia są początkowo uświadomione, a następnie zapomniane. Są jednak nadal przechowywane w nieświadomości, skąd, w pewnych warunkach, można je „odzyskać”. Wyparcie może przyjmować postać od chwilowych luk w pamięci po całkowitą amnezję (niepamięć) w przypadku bardzo bolesnych doświadczeń.

Tłumienie jest mechanizmem obronnym powiązanym z poprzednimi. W tym przypadku nieprzyjemne („niepożądane”) uczucia są świadomie tłumione na skutej dobrowolnej decyzji by o nich nie myśleć. Tym samym tłumienie różni się od poprzednich mechanizmów, ponieważ przykre uczucia są wciąż dostępne, jednak z wyboru ignorowane. Innymi słowy tłumienie to świadoma decyzja by zamienić nieprzyjemne myśli na przyjemniejsze. Tłumienie uważa się za jeden ze zdrowszych i bardziej dojrzałych mechanizmów obronnych.

Projekcja i przemieszczenie pozwalają uznać obecność rodzących lęk uczuć, jednak przelewają je na inne źródło lub obiekt. W projekcji nieprzyjemne („niepożądane”) uczucia są w sposób nieświadomy przypisywane innej osobie lub osobom. Np. zirytowana osoba przypuszcza, że inni złoszczą się na nią; osoba krytyczna wobec innych wierzy, że to oni są krytyczni wobec niej. Małe dzieci szczególnie często stosują projekcję, ponieważ nie ukształtowały jeszcze jasno psychologicznych granic między sobą i innymi.

W przemieszczeniu gniew (lub inne uczucie) jest początkowo odczuwany wobec osoby wobec, której trudno go bezpiecznie wyrazić (np. dziecko gniewa się na rodzica). Przemieszczenie umożliwia ekspresję tego uczucia wobec „bezpieczniejszego obiektu” jak rówieśnik, ktoś z rodzeństwa lub nawet zabawka.

Formowanie reakcji uwzględnia zachowanie się w sposób diametralnie przeciwny wobec uczuć, które osoba wypiera. Na przykład rodzić, który wypiera uczucie urazy czy odrzucenia wobec dziecka, może się jawić jako niezwykle, wręcz nadmiernie  szczodry i zatroskany dobrem swojej pociechy.

Regresja i fiksacja są związane z trudnościami rozwojowymi dziecka. W przypadku regresji, dziecko stające wobec konfliktowej sytuacji może zachować się w sposób charakterystyczny dla wcześniejszej fazy rozwoju (np. ssanie kciuka, moczenie się), próbując w ten sposób odzyskać poczucie bezpieczeństwa, które towarzyszyło mu we wcześniejszym okresie. W przypadku fiksacji dziecko „odmawia” dalszych kroków rozwojowych, ponieważ w pewien sposób rozwój został skojarzony z lękiem.

Identyfikacja, która jest podstawowym elementem rozwoju człowieka i ważną część procesu uczenia się, także może służyć jako mechanizm obronny. „Przybierając” cechy kogoś innego, osoba może ośmielić się na zachowanie, które postrzega jako jej niedozwolone, jednak akceptowalne dla osoby z którą się identyfikuje. Przykładem jest tzw. identyfikacja z agresorem, gdzie np. dziecko, które doświadczyło nadużycia może nadużywać inne osoby. W przypadku introjekcji (powiązanej z identyfikacją) jedynie wybrany aspekt osobowości innej osoby zostaje zinternalizowany (uwewnętrzniony).

Racjonalizacja przejawia się w zaprzeczaniu motywom działania (własnego lub innych) przy pomocy uzasadnienia, które wydaje się być bardziej logiczne lub łatwiej akceptowane społecznie niż własne impulsy. Przykładem racjonalizacji może być stwierdzenie „nie szkodzi, że nie zostałem zaproszony na urodziny, i tak miałem inne plany”. Wielu nastolatków jest prawdziwymi ekspertami na polu posługiwaniu się racjonalizacją.

Izolacja odnosi się do oddzielenia pewnego własnego doświadczenia w taki sposób, że staje się ono rozłączne od towarzyszących mu uczuć. Dzięki temu doświadczenie staje się dostępne świadomości bez konieczności przeżywania bolesnych uczuć. Ktoś może np. opowiadać pewną dramatyczną historię z własnego życia zupełnie obojętnie, tak jakby przydarzyła się komuś innemu lub była scenariuszem filmowym.

Sublimacja, jeden ze zdrowszych mechanizmów obronnych, oznacza skierowanie energii związanej z nieakceptowanym impulsem na taki, który jest bardziej akceptowany społecznie. Tym sposobem energia seksualna lub związana z agresją może znaleźć ujście np. w sporcie lub w kreatywnej pasji. Niechciane uczucia mogą też ulec sublimacji w zachowania altruistyczne, z których osoba może czerpać przyjemność w pomaganiu innym. Podobnymi, również mocno pozytywnymi mechanizmami obronnymi  są kompensacja, uwzględniająca podejmowanie ponadprzeciętnych starań by pokonać poczucie niższości oraz stosowanie humoru (żartu, ironii) jako sposobu radzenia sobie z trudnościami.

  1. PROCEDURY NAGRADZANIA SKINNERA

Skinner utworzył procedury stosowania nagród. Pierwsza jest procedurą stałych odstępów czasowych. Opiera się ona na nagradzaniu po upływie określonego czasu. Jako przykład może nam posłużyć otrzymywanie pensji po upływie miesiąca. Nie jest to dobra procedura, ponieważ nasilenie tempa pracy następuję tuż przed wypłatą i następnie spada. Druga to procedura stałych proporcji. Osoba otrzymuję nagrodę po wykonaniu pewnego zadania. Wzmocnienie jest zależne od osiągnięć człowieka. Następna jest procedura zmiennych odstępów czasowych. Wzmocnienia są nieregularne, nie wiemy kiedy reakcja zostanie nagrodzona co może mobilizować jednostkę do ciągłej pracy. Procedura zmiennych proporcji polega na tym, że nie wiemy po jakiej liczbie reakcji zostaniemy nagrodzeni. Jeżeli nie jesteśmy w stanie tego określić to cały czas pracujemy rytmicznie i na wysokich obrotach.

KARA = Procedurą sterowania negatywnego może być pozbawienie ludzi nagród, które otrzymywali. Przeprowadzone doświadczenia podobnie jak sama kara wywołuje skutki doraźne. Metoda ta nie powoduję tak silnych reakcji emocjonalnych jak sama kara.

4. DYSONANS POZNAWCZY 

I.                   Czym tak naprawdę jest dysonans poznawczy.

Pod pojęciem „dysonansu poznawczego” mogłoby się kryć na pierwszy rzut oka coś, co jest czymś tajemniczym, rzadkim, spotykanym u nielicznych ludzi. Tymczasem zaskoczeniem dla tak myślących osób będzie to, że tak naprawdę bardzo często każdy z nich owego dysonansu doświadcza. Co to takiego jest? Na początku przytoczę przykład działania dysonansu w życiu. Otóż w roku 1990 grupa naukowców udowodniła, po przeprowadzeniu bardzo wielu badań, że silne napinanie mięśni podczas rozgrzewki przed podjęciem właściwej aktywności fizycznej w niczym nie pomaga sportowcom, wręcz przeciwnie może im zaszkodzić.. badania pokazały, że ci, którzy w dużym stopniu napinają mięśnie ponoszą więcej kontuzji niż ci, którzy tego w tak dużym stopniu nie czynią. Jeden z dziennikarzy telewizji CBS postanowił przekazać tę informację ludziom w Central Parku w Nowym Jorku. Gdy podchodził do osób uprawiających jogging i podawał im wyniki badań, ci słuchali go z zainteresowaniem. Należy nadmienić, że te osoby nie napinały mięśni w dużym stopniu w trakcie uprawiania sportu. Następnie podszedł do osób, które bardzo mocno intensywnie trenowały, napinając przy tym bardzo silnie mięśnie. Gdy powiedział im o tym, że to co czynią, wg badań przeprowadzonych przez naukowców, było złe i mogło bardzo niekorzystnie odbić się na ich zdrowiu, ci zaprotestowali twierdząc przy tym, że to jakaś bzdura, że naukowcy się pomylili. Czy takie postępowanie nie przypomina nam czegoś z naszego własnego życia? W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat psychologowie społeczni odkryli, że jednym z najsilniej wpływającym na ludzkie zachowania czynników jest potrzeba myślenia o sobie jak najlepiej, tzn. potrzeba podtrzymywania względnie wysokiej samooceny. Większość z nas żywi przekonanie, że jesteśmy ludźmi dobrymi, przyzwoitymi, którzy podejmują mądre decyzje i są uczciwi. Gdy jednak takie przekonanie zostanie zakwestionowane pojawia się u nas poczucie przykrego napięcia, spowodowanego informacją sprzeczną z naszym wyobrażeniem siebie jako osoby rozsądnej i sensownej. To właśnie jest dysonans poznawczy. Z naukowego punktu widzenia dysonans definiuje się w następujący sposób: jest to popęd spowodowany poczuciem dyskomfortu, pierwotnie określany jako konsekwencja utrzymywania dwóch lub więcej niezgodnych ze sobą elementów poznawczych, następnie określany jako konsekwencja zaangażowania się w działanie, które jest sprzeczne z koncepcją siebie jako osoby przyzwoitej i rozsądniej.

Dysonans poznawczy wywołuje u człowieka uczucie dyskomfortu, a zatem pobudza do podjęcia prób jego zredukowania, w taki sam sposób jak głód czy pragnienie pobudza nas do jedzenia czy picia. Dysonans możemy zredukować na trzy następujące sposoby:

Ø     Przez zmianę naszego zachowania – tak, aby było ono zgodne z dysonansowym elementem poznawczym.

Ø     Przez uzasadnianie naszego zachowania – zmieniając jeden z elementów poznawczych, tak aby był on mniej sprzeczny (a zatem bardziej zgodny) z zachowaniem.

Ø     Przez uzasadnienie naszego zachowania – dodając nowe elementy poznawcze, które są zgodne zachowaniem i je wspierają.

Oto najlepszy przykład redukcji dysonansu u osoby, która nagminnie pali papierosy:

Jesteś osobą umiarkowanie zadowoloną z dobrą samooceną   Ý   Dowiadujesz się od lekarza, że papierosy, które palisz są dla Twojego zdrowia bardzo niebezpieczne. Uświadamiasz sobie, że robisz coś sprzecznego z obrazem samego siebie, czyli, że robisz coś głupiego bądź amoralnego            Ý   Doświadczasz dysonansu, czyli nieprzyjemnego stanu napięcia, który pobudza cię do jego zmniejszenia   Ý   Aby go zredukować robisz: 

Ø     Możesz zmienić swoje zachowanie objawiające się w rzuceniu palenia.

Ø     Możesz zmienić jeden z elementów poznawczych; w tym momencie zaczynasz twierdzić, że palenie nie powoduje raka, a naukowcy się mylą.

Ø     Dodajesz elementy poznawcze, które z nimi współbrzmią. W praktyce zaczynasz twierdzić, że palenie Cię rozluźnia, uspakaja, pozwala ukoić rozdrażnione nerwy.

Ý   Z tego wszystkiego wynika to, że gdy skutecznie zastosujesz jeden z trzech sposobów, zmniejszysz swój dysonans i znów będziesz szczęśliwym człowiekiem. De facto gdy wybierzesz dwa ostatnie sposoby redukcji swojego dysonansu nieuchronnie skrócisz sobie życie.

II.                Zachowanie racjonalne i racjonalizujące.

Większość z nas z dumą twierdzi, że jesteśmy zwierzętami racjonalnymi – i w rzeczywistości jest tak, że jesteśmy zdolni do zachowań racjonalnych. Jednak tak naprawdę potrzeba podtrzymania naszej samooceny sprawia, że nie zawsze myślimy racjonalnie; raczej racjonalizujemy. Przytoczone przeze mnie osoby, które całe życie napinały mięśnie podczas joggingu i odrzuciły wyniki badań, nie zachowały się racjonalnie. Osoba racjonalna usłyszawszy wyniki badań poszłaby i sprawdziła, czy metodologia była poprawna, jeśli nie, to zaniechałaby dotychczasowej praktyki. Niestety ludzie redukujący dysonans są w tak dużym stopniu pochłonięci przekonywaniem samych siebie, że zawsze postępowali i postępują właściwie, często przypłacają to zachowaniem irracjonalnym i dezadaptacyjnym. W tym przypadku usiłując usprawiedliwić swoje zachowania z przeszłości, w końcu i tak przekonają siebie, że należy napinać mięśnie. Jeżeli metodologia naukowa jest poprawna, to zachowanie takich nawyków jest w najlepszym razie stratą czasu. W przypadku palenia papierosów rezultat uporu może być tragiczny.

III.             Nasze decyzje a dysonans poznawczy

Na początek możemy zastanowić się nad tym co się dzieje, kiedy podejmujemy jakąś ważną  dla nas decyzję? Otóż właśnie wtedy na ogół doświadczamy zjawiska dysonansu, który w odniesieniu do efektów, które spowodowały owe decyzje nazywa się dysonansem podecyzyjnym. Jest to taki typ dysonansu, który zostaje nieuchronnie wzbudzony po podjęciu jakiejś decyzji. W takiej sytuacji dysonans jest najczęściej likwidowany przez podwyższenie atrakcyjności wybranej alternatywy i zdewaluowanie alternatywy odrzuconej.

Ważna decyzję można zdefiniować jako decyzję, która jest kosztowna, trudna do zmiany, wymaga odpowiedniego wysiłku i powoduje negatywne konsekwencje dla drugiej osoby. Oto przykład na zadziałanie dysonansu podecyzyjnego: Kilka miesięcy temu Roger sprzedał swój stary samochód i kupił zupełnie nowego Mercedesa. Wkrótce po dokonanym zakupie, na co dzień nieśmiały Roger zaczął zachowywać się w sposób zupełnie do niego nie pasujący. Zaczął krytykować samochody swoich znajomych twierdząc, że tak jak i on powinni kupić sobie nowsze i „lepsze” auta. Na pierwszy rzut oka może wydawać się nam to trochę niezrozumiałe, a niektórym także i głupie. Jednak gdy się w to wgłębimy to możemy zauważyć, że po zakupie tak drogiego samochodu jego nowy właściciel mógł poczuć się jak głupiec, gdyż zaczął wątpić, czy zakup Mercedesa był dobrym rozwiązaniem. Jednak po dłuższym zastanowieniu , w odpowiedzi na nękające go wątpliwości Roger zaczął poszukiwać wyjścia z całej tej sytuacji. Gdy ostatecznie je już znalazł czuł się szczęśliwy, dlatego że jego dysonans został zredukowany, a samoocena pozostała nienaruszona.

W przytoczonym przeze mnie powyżej przykładzie Roger podjął  ważną dla siebie decyzję i tym samym stanął wobec niebezpieczeństwa poczucia, że zachował się niewłaściwie. Mówiąc krótko, doświadczył dysonansu, którego źródłem było zagrożenie własnej samooceny. W takich sytuacjach najprostszym sposobem redukcji dysonansu jest nawrócenie. Istnieją także i inne sposoby radzenia sobie ze skutkami działania dysonansu podecyzyjnego. Na ogół możemy to zrobić sami, w naszych umysłach, poprzez proste zniekształcenia oceny tego, jak bardzo coś lubimy.

         Chciałbym jeszcze chwilowo zająć się tym, co dzieje się z nami gdy podejmiemy decyzję, której w żaden sposób nie da się już odwołać. W takim wypadku zawsze towarzyszy nam wzmożony na sile dysonans, który zarazem pobudza nas do natychmiastowej jego redukcji. Wykorzystując ten fakt pozbawieni skrupułów sprzedawcy rozwinęli odpowiednie techniki, które mają na celu stworzenie iluzji nieodwołalności. Jedną z takich strategii jest tzw. „technika niskiej piłki”, która jest bardzo skutecznie stosowana przez większość sprzedawców samochodów. Jednak co tak naprawdę rozumiemy przez nią rozumiemy? Otóż „techniką niskiej piłki” nazywamy pozbawioną skrupułów strategię, na mocy której sprzedawca nakłania klienta, aby zgodził się kupić produkt po bardzo niskiej cenie; następnie twierdzi, że to była pomyłka i podnosi cenę; często klient godzi się na zakup mimo tej zawyżonej ceny. Aby uniknąć takich sytuacji powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że nie powinniśmy dawać się bezprawnie oszukiwać.

IV.            W jaki sposób uzasadniamy nasz wysiłek?

Większość ludzi jest skłonna podjąć ogromny wysiłek, aby zdobyć to co  naprawdę pragnie. Na przykład jest jakaś konkretna praca, którą chcemy otrzymać. W tym wypadku będziemy dodatkowo starali osiągnąć jeszcze np.: zdobyć dodatkowe wykształcenie dzięki dodatkowym studiom. Jednak w tym momencie możemy się zastanowić, co się stanie, gdy po włożeniu dużego wysiłku w osiągnięcie czegoś spotkałby nas zawód? Dla przykładu załóżmy, że dostaliśmy się do klubu. Tego od dawna bardzo pragnęliśmy. Nagle okazuje się, że jest to niczego nie warta organizacja, do której należą same nudne osoby zaangażowane w bezsensowne zajęcia. Czulibyśmy się idiotycznie. Rozsądna osoba nie pracuje bardzo ciężko na osiągnięcie czegoś tak trywialnego. W takich okolicznościach powstałby duży dysonans; nasz element twórczy mówiący, że jesteśmy rozsądnymi ludźmi jest sprzeczny z innymi naszymi elementami poznawczymi, które mówią, że ciężko pracowaliśmy, byśmy mogli dostać się do bezwartościowego klubu. W takim przypadku moglibyśmy uzasadnić nasze zachowanie poprzez zmianę naszego własnego „Ja”. Poprzez „Ja” rozumie się sumę całej wiedzy o sobie uwzględniająca tożsamość, zdolność i rolę. Niestety  nie udałoby nam się to , gdyż nasze „Ja” jest na ogół stałą strukturą. Prościej byłoby przekonać nas samych, że członkowie tego kluby posiadają jakieś interesujące wartości. Jeśli będziemy pobudzani do poszukiwania w ludziach tego co najlepsze, wtedy pozytywnie zaczniemy interpretować wszystkie przeciwności. W tego rodzaju sytuacji dysonans wzbudzony przez potrzebę uzasadniania wysiłku (czyli występującą u ludzi tendencję do podwyższania oceny tego na co ciężko pracowali, aby to osiągnąć) dostarcza koniecznej motywacji tego typu zniekształceń.

V.               Następstwa dobrych i złych uczynków.

Oczywistą rzeczą jest to, że jeżeli kogoś lubimy, to jesteśmy skłonni dobrze go traktować, uprzejmie się do niego zwracać, oddawać mu przysługi i życzliwie się do niego uśmiechać. Jeśli kogoś nie lubimy, to traktujemy go mniej uprzejmie, unikamy go, mówimy o nim złe rzeczy i być może nawet zadajemy sobie specjalny trud, aby utrzeć mu nosa. Jednak co się stanie gdy oddamy komuś przysługę? Konkretnie, co się stanie, jeśli zostaniemy subtelnie nakłonieni do wyświadczenia przysługi komuś kogo nie lubimy? Czy będziemy lubić go mniej czy bardziej? Otóż teoria dysonansu zakłada, że taką osobę będziemy lubić bardziej po oddaniu jej przysługi.

To zjawisko zostało pominięte przez teoretyków dysonansu, gdyż faktycznie jest ono częścią wiedzy potocznej. W 1736 r. Benjamin Franklin przyznał się do tego, że wykorzystał tę mądrość w swojej politycznej strategii. Gdy był członkiem stanowego ciała ustawodawczego w Pensylwanii, utrudniała mu życie opozycja polityczna i animozja jednego z członków legislatury. Tak oto zaczął zdobywać jego sympatię:

Nie było moim celem zdobywanie jego przychylności poprzez okazywanie służalczego poważania, ale – po pewnym czasie – posłużyłem się inną metodą. Wiedząc, że ma w swojej bibliotece pewną bardzo rzadką i ciekawą książkę, napisałem do niego list, wyrażając pragnienie przeczytania jej i pytając, czy oddałby mi przysługę i pożyczył ją na kilka dni. Natychmiast przysłał mi książkę, a ja zwróciłem ją mniej więcej po tygodniu wraz z listem, w którym wyraziłem  z naciskiem swoją wdzięczność. Gdy spotkaliśmy się w Izbie Reprezentantów, rozmawiał ze mną (chociaż nigdy przedtem tego nie robił0 i to bardzo grzecznie; od tego czasu zawsze okazywał gotowość do służenia mi przy każdej nadarzającej się okazji; tak zostaliśmy wielkimi przyjaciółmi, a nasza przyjaźń trwała aż do jego śmierci. Jest to jeszcze jeden przykład słuszności starej zasady: „Ten, kto raz wyświadczył ci uprzejmość, będzie bardziej skłonny do oddania ci następnej przysługi niż ten, wobec którego ty sam jesteś zobowiązany.

VI.            Dowody świadczące o istnieniu napięcia motywacyjnego

          Zjawisko dyskomfortu, czyli napięcia, jest kluczowe dla dokładnego sprecyzowania teorii dysonansu poznawczego. Napięcie napędza maszynę, skłania jednostkę do zmiany swojej postawy bądź zachowania. Jednak czy istnieją niezależne dowody świadczące o tym, że ludzie, którzy przeżywają dysonans, są w stanie dyskomfortu lub napięcia? Otóż uczestnicy biorący udział w eksperymencie Marka Zanny i Joela Coopera w 1974 r. Otrzymali placebo - pigułkę z mleka w proszku, nie wpływającą w żaden sposób na procesy fizjologiczne. Niektórym powiedziano, że pigułka wzbudzi w nich napięcie, innym zaś, że wprowadzi ich w stan spokoju i zrelaksowania. Uczestnikom z grupy kontrolnej zakomunikowano, że pigułka nie będzie na nich miała żadnego wpływu. Po zażyciu pigułki każda osoba pisała dobrowolnie esej sprzeczny z własną postawą, a zatem taki, który wzbudza dysonans.

Teoria dysonansu przewiduje, że w takim przypadku uczestnicy zmienią postawy, dostosowując je do swoich esejów, chcąc zredukować nieprzyjemny stan napięcia, ale tylko wtedy, gdy rzeczywiście odczują takie napięcie. Natomiast,  jeśli niektórzy z uczestników będą sądzić, że napięcie, którego doświadczają, jest spowodowane zażytą pigułką, to nie wystąpi u nich potrzeba zmiany postawy, by podtrzymać swoją samoocenę. Jeśli uczestnicy będą zaś sądzić, że powinni być w stanie zrelaksowania wywołanego działaniem pigułki, to jakiekolwiek napięcie, które będą przeżywać, powinno być dla nich wyraziste i wywołać zmianę postawy w znacznym stopniu. Tak więc teoria dysonansu przewiduje, że zmiana postawy wystąpi lub nie w zależności od tego, czy napięcie spowodowane dysonansem jest maskowane alternatywnym wyjaśnieniem.

Wyniki uzyskane przez Zannę i Coopera potwierdziły te przewidywania. Uczestnicy z grupy kontrolnej dokonali znaczących zmian w swoich postawach, takich jakich oczekiwano w związku z badaniem nad dysonansem. Jednakże uczestnicy, u których wzbudzono napięcie, nie zmienili swoich postaw – przypisywali odczuwany dyskomfort działaniu tabletki, a nie faktowi napisania niezgodnego ze swoimi postawami eseju. Wreszcie ci uczestnicy, którym powiedziano, że będą zrelaksowani, zmienili postawy nawet bardziej niż ci z grupy kontrolnej. Wywnioskowali oni, że napisanie eseju sprzecznego z ich przekonaniem wywołało u nich duży dysonans, ponieważ odczuwali duży dyskomfort pomimo zażycia uspakajającej pigułki. Zatem wywnioskowali, że ich zachowanie było niezgodne z ich obrazem samych siebie jako ludzi przyzwoitych i rozsądnych, a zmienili swoje postawy, by były bardziej zgodne z treścią ich esejów.

VII.         Teoria podtrzymywania poczucia własnej wartości.

         Poprzez teorię podtrzymywania własnej wartości rozumie się teorię, która głosi, że wyobrażenie o nas może być zagrożone zachowaniem drugiej osoby i że na wielkość tego wpływa zarówno to, jak bliska jest nam ta osoba, jak i znaczenie jej zachowania dla naszego pojęcia „Ja”.

Teoria podtrzymywania własnej wartości Tessera zakłada, że istnieją trzy ważne czynniki warunkujące pojawienie się dysonansu w związkach międzyosobowych. Są to:

Ø     Jak wykonujemy zadania w porównaniu z inną osobą;

Ø     Jak bliskie kontakty z nią utrzymujemy;

Ø     Jakie znaczenie dla definiowania naszego „Ja” ma to znaczenie.

Jak to działa przedstawię na następującym przykładzie, a może raczej na pewnym schemacie działania:

a)     Jesteś w bliskim  kontakcie z kimś, kto jest lepszy od ciebie w dziedzinie, która nie ma dla ciebie większego znaczenia przy określaniu siebie samego   Ý   pławisz się w blasku twego przyjaciela.

b)    Jesteś w bliskim kontakcie z kimś, kto jest od ciebie lepszy w dziedzinie, która ma dla ciebie duże znaczenie przy określaniu samego siebie   Ý   dysonans, który w tym momencie przeżywasz możesz zredukować na trzy sposoby:

Ø     Po pierwsze możemy rozluźnić nasze kontakty z osobą, która nad nami góruje, dochodząc do przekonania, że ostatecznie nie jest ona tak bliskim przyjacielem;

Ø     Po drugie możemy zmniejszyć znaczenie, jakie ma zadanie dla wyobrażenia „Ja”. Jeśli nasz nowy przyjaciel gotuje dużo lepiej niż my, to możemy stracić zainteresowanie tym zajęciem, przekonując siebie, że mechanika samochodowa jest właśnie tym, co chcielibyśmy robić;

Ø     Po trzecie ludzie mogą uporać się z zagrożeniami swojej samooceny zmieniając poziom wykonania, porównywany z wykonania innej osoby. Jeśli nasz nowy przyjaciel jest znakomitym kucharzem, to moglibyśmy zredukować dysonans próbując stać się jeszcze lepszym. Jednakże może nie być możliwe gdyż osiągnęliśmy szczyt naszych możliwości. Jeśli tak, to możemy uciec się do bardziej diabolicznego sposobu, który polega na obniżeniu poziomu wykonania u naszego przyjaciela. Jeśli przyjaciel prosi o przepis to możemy pominąć najważniejszy składnik jego łosoś en brioche nie będzie tak dobry jak nasz.

         W odniesieniu do teorii podtrzymywania poczucia własnej wartości moglibyśmy zastanowić się nad tym, czy ludzie są rzeczywiście tak małoduszni, że starają się sabotować osiągnięcia swoich przyjaciół? Z pewnością nie zawsze; jest wiele przykładów naszej krańcowej wspaniałomyślności i usłużności wobec bliźnich. Jeśli jednak w grę wchodzi samoocena istnieją dane świadczące o tym jak byśmy chcieli sądzić. Tesser i Smith w 1980 roku poprosili studentów, aby wzięli udział w grze „Hasło”, w której jedna osoba daje wskazówki drugiej, aby ta odgadła słowo. Tą drugą osobą był ktoś znajomy lub obcy. Studenci mogli dawać wskazówki, które były bardzo pomocne, ułatwiając przeciwnikowi odgadnięcie słowa, lub bardzo niejasne, utrudniając rozwiązanie hasła. Badacze zorganizowali to tak, że uczestnicy uzyskiwali najpierw dość słabe wyniki, a później pomagali innym graczom przekazując im trudne lub łatwe wskazówki. Chodziło o stwierdzenie komu będą pomagać bardziej, obcym czy znajomym.

Jeśli zadanie nie ma dużego znaczenia dla ludzi, to na ogół chcą, aby przyjaciele wypadli szczególnie dobrze. Jednak gdy zadanie ma dla nich duże znaczenie, wówczas lepsze wyniki uzyskane przez przyjaciół zagrażałyby ich samoocenie. Tak więc mogliby utrudniać zadanie swoim przyjaciołom, przekazując im wieloznaczne wskazówki. I dokładnie takie wyniki uzyskali Tesser i Smith. Podnieśli bardzo znaczenie zadania w oczach niektórych uczestników, mówiąc im, że wynik uzyskany w grze wysoko koreluje z ich inteligencją i ich zdolnościami przywódczymi. W takich okolicznościach uczestnicy dawali bardziej niejasne wskazówki swoim przyjaciołom niż obcym, ponieważ nie chcieli, aby osiągnęli sukces w zadaniu, które miało dla nich duże znaczenie. Kiedy zaś je bagatelizowali, wtedy mniej precyzyjne wskazówki sugerowali obcym, a nie swoim przyjaciołom. Podsumowując to stwierdzamy, że ludzie są bardziej skłonni pomóc przyjacielowi, jeśli jego sukces nie będzie zagrażał ich samoocenie.

VIII.      Teoria autoafirmacji.

Ludzie są skłonni wiele poświecić by podtrzymać dobry obraz samych siebie; gotowi są zmienić swoje postawy, swoje zachowania lub związki z innymi ludźmi. W każdym przypadku jest to dążenie nie mające przywrócić poczucie uczciwości i oddalić konkretne zagrożenia samooceny. Jeśli palimy papierosy to próbujemy poradzić sobie z tym zagrożeniem dla naszego zdrowia rzucając ten nałóg lub przekonując siebie, że palenie w rzeczywistości nie szkodzi. Czasami jednak zagrożenia dla samooceny są tak silne i trudne do uniknięcia, że zwykłe metody redukowania dysonansu nie są skuteczne. Zerwanie z nałogiem może być bardzo trudne jak przekonały się o tym miliony ludzi. Trudne może być także ignorowanie dowodów świadczących, że palenie jest dla nas złe i może nawet zabić. Jednak czy palacze są skazani na ciągłe trwanie w stanie dysonansu?   

Badania przeprowadzone przez Claude`a Steel`a w 1988 roku nad teorią autoafirmacji (czyli teorią sugerującą, że ludzie będą likwidować wpływ dysonansu wzbudzającego zagrożenie dla ich samooceny, przez potwierdzenie swojej kompetencji w dziedzinie, która nie jest związana z zagrożeniem) dowodzą, że ludzie są bardzo twórczy i elastyczni w unikaniu dysonansu, nawet jeśli nie możemy zracjonalizować zagrożenia samooceny, to unikniemy dysonansu, potwierdzając naszą kompetencję i uczciwość w jakiejś innej dziedzinie. Sama autoafirmacja zdefiniowana jest w następujący sposób: Gdy nasza samoocena jest zagrożona, to będziemy, jeśli jest to możliwe, dążyć do zredukowania dysonansu, przywołując w pamięci jakieś – nie związane ze sprawą, ale pielęgnowane przez siebie – aspekty swego pojęcia „Ja”, aby w ten sposób zachować dobre mniemanie o sobie, pomimo że zaangażowaliśmy się w jakieś głupie i niemoralne działania.

W wielu eksperymentach Steele i jego współpracownicy dowiedli, że jeśli dasz ludziom możliwość dokonania autoafirmacji, to skorzystają z niej i unikną redukowania dysonansu w bardziej bezpośredni sposób, tak jak zmiana swoich postaw.

IX.            Podwyższanie poczucia własnej wartości, czy samopotwierdzanie?

         Pisałem już o tym, że ludzie będą doświadczać dysonansu, ilekroć dostrzegają zagrożeń dla swojej samooceny, tzn. ilekroć postąpią w sposób, który sprawi, że pomyślą o sobie, iż zachowali się niedorzecznie lub niemoralnie. Założenie to jest trudne do obrony w odniesieniu do ludzi, którzy mają złą opinię o sobie.

W tym momencie warto wspomnieć o teorii sugerującej samopotwierdzania, że ludzie posiadają potrzebę potwierdzenia swojego pojęcia „Ja”, bez względu na to, czy to pojęcie jest pozytywne czy negatywne. W pewnych sytuacjach ta tendencja może być w konflikcie z podwyższaniem własnej wartości i usprawiedliwianiem siebie. Po pierwsze, brak potwierdzenia obrazu samego siebie wprowadza w stan zmieszania i niejasności; gdybyśmy zmieszali nasze pojęcie „Ja” za każdym razem, gdy spotykamy, kogoś kto ma o nas inną opinię, to nie byłoby możliwe utrzymanie spójnego i zgodnego z wyobrażeniem pojęcia „Ja”. Po drugie, wchodzenie w interakcję z ludźmi, którzy spostrzegają nas inaczej niż my spostrzegamy siebie, może prowadzić do nieporozumień. Nie znający nas ludzie mogą mieć nierealistyczne oczekiwania i sprawić kłopot, gdy okaże się, że nie jesteśmy tak mądrzy lub tak utalentowani i twórczy, jak oni o nas sądzą. Lepiej więc pozwolić im poznać nasze wady od samego początku.

Krótko mówiąc, jeżeli osoby  z negatywnym obrazem samego siebie otrzymują pozytywną informację zwrotną, to przeciwstawne potrzeby pojawiają się z jednakową siłą: chęć pozytywnego myślenia o sobie poprzez wiarę pozytywną informację zwrotną (potrzeby podwyższania własnej wartości) i przeciwstawna im chęć podtrzymania zgodnego, spójnego obrazu samego siebie i uniknięcia zakłopotania z powodu rozpoznania swojej prawdziwej wartości (potrzeby samopotwierdzania). Które potrzeby zwyciężą?

Na ogół ludzie mają potrzebę pozytywnego myślenia o sobie – krótko mówiąc, że ta potrzeba podwyższania poczucia własnej wartości istotnie wpływa na postawy i zachowania. Wyniki wielu badań sugerują, że w pewnych warunkach potrzeba samopotwierdzania jest silniejsza niż potrzeba podwyższania poczucia własnej wartości. Na przykład William Swann i jego współpracownicy stwierdzili, że ludzie wolą pozostawać w związkach z tymi przyjaciółmi, współmieszkańcami i kochankami, którzy oceniają ich zdolności podobnie jak oni sami. Innymi słowy, ludzie wolą być blisko osoby, która nie ocenia ich bardziej pozytywnie niż oni oceniają siebie. W bliskich związkach większość ludzi chce, aby ich spostrzegać takimi, jakimi są, niż być przecenianymi.

Jednakże potrzeba samopotwierdzania wydaje się dominować w naszym zachowaniu tylko w niektórych okolicznościach:

1.     Jeśli konsekwencje niewłaściwej oceny nie są zbyt duże – np.: kiedy nasz kontakt z tymi osobami był rzadki – to nawet ludzie z negatywnym obrazem samych siebie preferują pozytywną informację zwrotną.

2.     Jeśli ludzie sądzą, że osiągnęli już granice swoich możliwości, to bardziej wolą pozytywną niż adekwatną informację zwrotną. Ludzie ci wolą nieutwierdzać się w tym, że są niedoskonali, skoro nic nie mogą więcej z tym zrobić. Jednak jeżeli osoby te sądzą, że ich negatywną cechę można zmienić, poświęcając temu nieco pracy, to preferują adekwatną informacje zwrotną, ponieważ informacja ta może im pomóc ocenić, co mogą zrobić, aby stać się lepszym człowiekiem.

X.               Unikanie pułapki racjonalizacji

         Zachowanie polegające na zmniejszaniu dysonansu jest obroną naszego ego. Takie postępowanie może być użyteczne, ponieważ chroni nasze ego przed ciągłym zagrożeniem; utrwala poczucie stałości i wysokiej samooceny. Jak jednak można zaobserwować zmniejszanie dysonansu może także nieść za sobą niebezpieczeństwo. Tendencja do usprawiedliwiania przeszłego zachowania może doprowadzić nas do nasilenia racjonalizacji, co może niestety być zgubne. Paradoks polega na tym, że aby uniknąć myślenia o sobie, jako o jednostce głupiej i niemoralnej, mnożymy nasze działania świadczące o głupocie i niemoralności. To zjawisko określa się mianem pułapki racjonalizacji (czyli możliwym skutkiem działania wywołanych w procesie redukcji usprawiedliwień samego siebie, które ostatecznie kończą się łańcuchem niedorzecznych i niemoralnych działań): skutkiem zmniejszania dysonansu jest tendencja do wikłania samych siebie w sieci zniekształceń, które umożliwiają nam widzenie rzeczy takimi, jakimi są rzeczywiście.

         Na sam koniec chciałbym jeszcze chwilę zatrzymać się nad problemem usprawiedliwiania samego siebie. Otóż faktem jest, że od czasu do czasu ludzie uczą się i zmieniają. Jednak od czego to tak naprawdę zależy? Aby się uczyć na własnych błędach, musimy być zdolni do tolerowania dysonansu tak długo, aby krytycznie i bez emocji zbadać sytuację. Mamy wtedy szansę przełamania cyklu działań, po którym następuje właśnie usprawiedliwianie samego siebie, czyli tendencja do usprawiedliwiania własnych działań w celu podtrzymania swojej samooceny.

         Ludzie to bardzo dziwne, jakby nie było, zwierzęta. Naszą cech charakterystyczną jest to, że jesteśmy uparci i rzadko dopuszczamy do siebie jakiekolwiek słowa krytyki. Może jednak czasami warto by było posłuchać innych osób, które jeżeli zwracają się do nas w dobrych intencjach, to nie chcą nam zaszkodzić, tylko pomóc. Musimy nauczyć się kontrolować nas samych. To będzie, moim zdaniem, pierwszy krok do osiągnięcia życiowego sukcesu...

 

Szum informacyjny

Co z tą informacją?

Zmierzamy ku społeczeństwu informacyjnemu, w którym informacja staje się najważniejszym determinantem przemian. Otacza nas z każdej strony w tak ogromnym stopniu, że często nie wiemy, która jest niezbędna i właściwa.

W ciągu ostatnich kilku dekad zaobserwowaliśmy bezprecedensowy zalew informacji, przekazywany zewsząd przez mass media, które zaczęły tworzyć z ludzi żądne wiedzy zwierzęta informacyjne. Janusz Morbitzer nazywa nowopowstałego człowieka homo computerus, który poprzez różnorakie media elektroniczne, zwłaszcza Internet, jest bombardowany gigantyczną dawką informacji, której często nie jest zdolny wyselekcjonować i wykorzystać.

Dostępne źródła informacji, przekazują zazwyczaj tylko pewien fragment interpretacji czy zjawisk, a nie całą prawdę i fakty. Z jednej strony więc toniemy w informacjach, z drugiej odczuwamy brak wiedzy. Wszak informacja to mniej aniżeli wiedza, a mądrość zaś jest pojęciem nadrzędnym wobec wiedzy.

Czym jest szum informacyjny?

Termin ten zaproponowano dla określenia problemu, który przez jakiś czas funkcjonował bez określonej nazwy. Pozwała on na scharakteryzowanie złożonego zespołu zjawisk i problemów, związanych ze znacznym nadmiarem liczby źródeł informacji, połączonym z wysoce problematyczną wartością wiadomości zawartej w tych źródłach.

Model smogu informacyjnego powstał, aby w nim, jak w ognisku soczewki ukazać złe i niebezpieczne ego nowego, wspaniałego świata, w którym nowym dyrygentem stała się informacja.

Metafora szumu informacyjnego wynika z technicznej, wręcz banalnej, łatwości wprowadzania informacji do sieci, co wiąże się m.in. z masowym rozsyłaniem informacji bezsensownej, nieprawdziwej czy nawet szkodliwej.

Nie powstał do tej pory wyczerpujący spis wszystkich rzeczywistych i potencjalnych form zagrożeń wiążących się z używaniem i nadużywaniem teleinformatyki.

Porównując profitowe banki danych, które generalnie oferują dostęp do informacji już przetworzonych, opracowanych i zweryfikowanych, Internet jest kolosalnym śmietnikiem, często pozbawionym jakiejkolwiek wartości, wiarygodności.

World Wide Web w całej swej organizacji i strukturze został pozbawiony kontroli jakości, co powoduje duszący smog informacyjny i paraliżuje rozwój oraz wykorzystywanie technik informatycznych.

Łatwość produkowania i dystrybuowania informacji w połączeniu z brakiem kontroli i oceny jakości, stanowi często zachętę aktywności osób, których intencje są amoralne i nielegalne.

Czy o nadmiarze informacji należy już pisać w tonie alarmistycznym? Otóż tak, ale umiarkowanie, bez wzbudzania histerii, aby nie pogrzebać wszelkich nadziei pokładanych w cudownym monstrum technicznym, jakim stał się Internet.

Co dalej?

Czy naprawdę zagraża nam nadmiar informacji i czy ewentualne zagrożenia dadzą się skonkretyzować?

Istnieje nurt psychologii, traktujący umysł jako system przetwarzania informacji, zaś nadmiar informacji, tak jak i ich niedobór nie sprzyja prawidłowemu funkcjonowaniu człowieka.

Oczywiste stało się iż nawet ogromne pokłady informacji, nie dają gwarancji skutecznego funkcjonowania w świecie. Sama mnogość informacji nie tworzy w żaden sposób wiedzy,; potrzebne są metanarzędzia jak logika czy zdolność krytycznego myślenia.

Tomasz Globan-Klass mówi o wodnych metaforach Internetu, nazywając przepływ wiadomości zalewem, potopem informacji, a sama ona jest traktowana jako odpowiednik wody, która może być kanalizowana, płynąć szybciej lub wolniej, być czysta lub zanieczyszczona.

Katastrofalnie wzrosło zaśmiecanie informacyjne w cyberprzestrzeni, a nadmiar źródeł informacji tworzy smog; zasłonę dymną, która rodząc zamieszanie w wierzytelności informacji, wprowadza użytkowników w błąd.

Tylko niewielki procent informacji jakie otrzymujemy i przyswajamy, jest tak naprawdę przydatny. Sufrowanie po sieci odwraca uwagę od rzeczywistości i przesłania faktyczne problemy. W miejsce autentycznego przeżycia czy zjawiska, sieć instaluje w ludziach jedynie ich namiastkę. Znawcy twierdzą, że dzisiejszy człowiek codziennie konfrontowany jest z taka ilością informacji, którą otrzymywał jego przodek przed 300 laty w ciągu całego swego życia.

Wszystkie negatywne aspekty Internetu przenikają się wzajemnie. Aby nie zginać w zalewie informacji i dokonać wyboru właściwych treści, użytkownik powinien dysponować własnym aksjologicznym systemem filtrującym. Budowanie takiego filtru to długotrwały i wieloetapowy proces wychowawczo- dydaktyczny.

Wszystkie tradycyjne media opierały się na zasadzie legitymizacji; chęć opublikowania artykułu w prasie równała się z koniecznością przekonania redakcji o swoim interesującym sposobie myślenia. Dziś aby zaistnieć w Internecie wystarczy być. Jest to nowe zjawisko współczesnego świata.

Niepokój informacyjny można zmniejszyć przez selekcję danych, eliminację niepotrzebnych treści oraz ustalenie tego, co jest warte zainteresowania. Kierunek tych poszukiwań mogą wyznaczać m.in. własne potrzeby, aspiracje, gdyż to one stanowią główny motor napędzający chęć dociekliwości, poszukiwania.

Kształtowanie umiejętności poszukiwania, analizowania i zarządzania informacjami powinno rozpocząć się już w szkołach na szczeblu podstawowym, ucząc dokonywania prawidłowej oceny informacji z uwzględnieniem wiarygodności materiału oraz z poszanowaniem praw autorskich.

W Internecie powinien zjawić się system referencyjny. Teraz na szczycie stoją wyszukiwarki, przyszłość zaś należeć będzie do narzędzi i ludzi, którzy będą swoistymi kiperami informacji, którzy będą jej smakować i oceniać.

Należy stworzyć coś na wzór e-ONZ, które panowałoby nad rozpowszechnianiem nierzetelnych informacji w sieci. Dzięki organizacji wirtualnej policji, realna kontrola nad przepływem informacji istniałaby nie tylko w głowach cybernetyków.

Potrzebujemy jednak przekształceń nie tylko w sieci, ale także w świadomości jej użytkownika. Filtry selekcyjne powinny być zbudowane także w umysłach internatów, tak aby często pusta treściowo oferta medialna, nie przesłoniła priorytetowej zasady wyboru jakości, nad ilością.

Na tą chwilę jednak, żadna światowa potęga ani polityczna, ani ekonomiczna, nie jest w stanie skutecznie inwigilować informacje, które toczą lawinę swoistego cyberanalfabetyzmu.

  1. INTELIGENCJA EMOCJONALNA

Emocje podstawowe/ emocje złożone


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Farmakologia - testy i zagadanienia, Zagadnienia na egzamin, Zagadnienia na egzamin
Na egzamin zagadniena PS Gotowe !!!
Trb- zestawy na egzamin, Zagadnienia do egzaminu 2012 S, Zagadnienia egzaminacyjne
Patologia społeczna na egzamin zagadnienia
Opracowanie Zagadnień na egzamin Mikroprocki
koncepcja kształcenia multimedialnego, STUDIA PWSZ WAŁBRZYCH PEDAGOGIKA, zagadnienia na egzamin dypl
Zagadnienia na egzamin(nauka adm), WSAP, WSAP, Nuka o administracji, Nuka o administracji
Zagadnienia na egzamin prawo cywilne ogólne i zobowiązania - P41 i P31, STUDIA-Administracja
Dodatkowe zagadnienia na egzamin teoretyczny z Farmakologii, med, Med2, Med2, Farmakologia (pajro)
Zagadnienia na Egzamin z Demografii, Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej, Demografia spoleczn
Wykłady PAU zagadniuenia na egzamin 12
ZAGADNIENIA NA EGZAMIN Polityka Zagraniczna USA
Zagadnienia na egzamin z ZPiU
ZAGADNIENIA NA EGZAMIN Z DIAGNOSTYKI
Opracowanie zagadnień na egzamin z MO

więcej podobnych podstron