GRANICA 2

GRANICA – Zofia Nałkowska

Znaczenie tytułu

Tytuł powieści Zofii Nałkowskiej jest niewątpliwie wieloznaczny i należy czytać go na różnych płaszczyznach:

 

Granica w sensie społeczno-politycznym – nieprzekraczalna bariera między różnymi warstwami społecznymi np.: mieszczaństwo (Cecylia Kolichowska) i biedota miejska (ludzie mieszkający pod jej podłogą), fabrykanci (właściciel Hettner) i proletariat (robotnicy miejscy), państwo (Tczewscy) i służba (matka Justyny, Bogutowa), władza (Ziembiewicz) i tłumy (robotnicy).

 

Granica w sensie obyczajowym – tu chodzi przede wszystkim o związek Justyny i Zenona. Jest to związek, który ze względu na przepaść społeczną, jest niemożliwy, a dla Zenona wręcz nie do pomyślenia. Marzenia Justyny o związku i ślubie nie mają szans na realizację, ponieważ Zenon nie myśli o niej jak o kobiecie, z którą chciałby spędzić resztę życia. Romans ten starannie ukrywa, wstydzi się go, ponieważ wstydzi się niewykształconej córki kucharki. Justyna nie jest kobietą jego marzeń, bo w żaden sposób nie wspierałaby jego kariery, nie pomagałaby mu. Nie byłaby też żoną „reprezentacyjną”, czyli taką, którą można pokazać na przyjęciach, nie wstydząc się tego, co będzie mówić i jak zachowywać.

 

Granica w sensie moralnym – naturalnie chodzi tu przede wszystkim o karierę Zenona, który pnąc się po kolejnych szczeblach owej kariery, zapomina o tym, że kiedyś obiecał sobie nie postępować jak ojciec. Zenon zwyczajnie zapomina się, traci poczucie tego, co wolno w życiu, a czego nie. Nie ma również wyrzutów sumienia np.: w stosunku do Justyny. Zenon nie rozumie, że są takie granice w życiu każdego człowieka, że oto po ich przekroczeniu nic nie jest już takie samo, że nie ma odwrotu.

 

Granica w sensie psychologicznym – Nałkowska wydaje się mówić, że istnieje pewna granica między tym, jak my postrzegamy siebie i swoje działania, a tym, jak postrzega nas otoczenie, inni ludzie. To jest jak gdyby granica między tym, co subiektywne, a tym, co obiektywne. Po drugie autorka zauważa, że w każdym z nas jest pewna granica, po przekroczeniu której człowiek przestaje być sobą; to granica określająca nasze „ja”.

 

Granica w sensie filozoficznym – pojawia się pytanie o granicę ludzkiego poznawania świata, siebie oraz innych ludzi. To pytanie, na ile drugi człowiek stanowi dla nas zagadkę, jest niewiadomą.

Nowatorstwo powieści

Najciekawszym zabiegiem, jaki stosuje Nałkowska, jest połączenie tradycji realizmu XIX wieku z nowatorstwem powieści psychologicznej. Z jednej strony Granica jest powieścią, która w swoich założeniach ma pokazywać problemy w sposób obiektywny, przedstawiać krytycznie panoramę społeczeństwa, być tekstem wielowątkowym. Z drugiej jednak strony jest to powieść, jak na tamte czasy, bardzo nowatorska. Najbardziej widoczna jest oczywiście inwersja – najpierw czytelnik poznaje ostatnie chwile Zenona, potem narrator cofa się w czasie i przedstawia historię od początku. Oczywiście Nałkowska osiąga tu zamierzony cel – Granica nie jest powieścią sensacyjną i nie chodzi w niej o to, aby czytelnik czekał na karę, która spotka Zenona. Nałkowskiej chodziło przede wszystkim o pokazanie motywacji działań wszystkich bohaterów, skłonienie czytelnika do refleksji. Mamy więc czas powieści realistycznej, ponieważ wszystko dzieje się na tle pewnych wydarzeń dwudziestolecia (np.: I wojna światowa, „cud nad Wisłą”, rodzący się kapitalizm) i czas subiektywny bohaterów. W tym ostatnim każdy z bohaterów ma jak gdyby swój czas. Jest czas Justyny, w którym ważne momenty w jej życiu odmierzane są śmiercią bliskich jej osób. Jest czas Zenona, który osiąga kolejne stopnie awansu społecznego. I w końcu jest też czas pani Kolichowskiej, która żyje przeszłością, to jak gdyby czas jej starości. Pani Kolichowska odgrywa zresztą w całej powieści znacznie ważniejszą rolę niż mogłoby się czytelnikowi wydawać. Otóż jej dom stanowi pewne centrum wydarzeń. Większość bohaterów właśnie w jej domu się pojawia. Poza tym słynna jest już w literaturze owa metafora podłogi i sufitu, obrazująca podziały społeczne. Poza tym Nałkowska dość drobiazgowo opisuje przestrzenie, przedstawia wiele miejsc, charakteryzuje bohaterów przez pokazywanie ich mieszkań (dom Kolichowskiej, rodziców Zenona). Zupełnym nowatorstwem jest posługiwanie się przez Nałkowską paralelizmem. Zenon, wychowywany w rodzinie, w której panuje ciasnota horyzontów myślowych, wstydzi się rodziców i potępia liczne romanse ojca, sam „wpada” w pułapkę i nawiązuje romans z kobietą z niższej klasy społecznej. Justyna, której matka miała romans z „paniczem”, marzy o małżeństwie, prawdziwym związku opartym na miłości i szacunku, zarzeka się, że nigdy nie postąpi tak jak matka. Potem nawiązuje romans właśnie z „paniczem”, który w zasadzie zmusza ją do usunięcia ciąży. Porzucona w dzieciństwie przez matkę Elżbieta, pragnie szczęścia rodzinnego, chce wychowywać własne dziecko. Gdy Zenon popełnia samobójstwo, Elżbieta, tak jak kiedyś jej matka, porzuca swoje dziecko i wyjeżdża za granicę. Nałkowska pokazuje tu, że człowiek podlega w życiu pewnym schematom, że trudno mu wyzwolić się z wzorców przekazanych przez dom rodzinny, że podświadomie postępuje dokładnie tak, jak nie chce.

 

Narrator

Nałkowska stosuje tu narrację trzecioosobową. Narrator jest kimś spoza świata przedstawionego i zachowuje ciągły dystans do wydarzeń, które „dzieją się” na jego oczach. Ów dystans podkreślany jest co jakiś czas przez subtelne użycie ironii. Poza tym narrator jawi się czytelnikowi jako badacz, ktoś niezwykle dociekliwy, kto usiłuje zrozumieć wszystkie wydarzenia, motywację bohaterów. Dlatego też narrator jest obiektywny, stara się wziąć pod uwagę wszystkie racje bohaterów, ale ich nie ocenia. Uznaje je tym samym za równorzędne. Ważne jest także to, że wielokrotnie Nałkowska stosuje tu mowę pozornie zależną. W ten sposób pokazuje przeżycia postaci i zdanie narratora.

 

Zenon Ziembiewicz jako przykład karierowicza

Zenon jest chyba najbardziej znanym karierowiczem literackim. Początkowo pragnie uwolnić się od rodziców i zamierza prowadzić uczciwe życie. Jednak brakuje mu pieniędzy na dokończenie studiów, więc zgadza się pisać artykuły pełne niedopowiedzeń i niezgodne z jego przekonaniami. I tak po raz pierwszy Zenon przesuwa swoją granicę moralności, nagina swoje zasady dla pieniędzy. Po ukończeniu studiów i powrocie z Paryża do kraju Zenon coraz bardziej wciąga się w znajomość z plenipotentem Tczewskich, Czechlińskim, oraz młodym Tczewskim. Dalej łudzi się nadzieją, że wkrótce spłaci długi. Z biegiem czasu wchodzi na arystokratyczne salony, spotyka się z ludźmi i prowadzi nie do końca jasne interesy. Takie życie coraz bardziej mu odpowiada. Na dodatek dzięki Czechlińskiemu i Tczewskim zostaje prezydentem miasta. Nie ma pojęcia, że tak naprawdę jest jedynie marionetką i nikt nie liczy się z jego zdaniem. Ktoś wydaje rozkaz strzelania do manifestujących robotników, ale nie jest to Zenon, który jako najważniejsza osoba w mieście powinien podjąć decyzję. Zenon pozwala, aby inni decydowali za niego, kierowali jego życiem. Poza tym Zenon prowadzi obłudne, podwójne życie. Okłamuje Elżbietę, a potem ze szczerością wyznaje, że romans z Justyną został zakończony. Po aborcji Justyny bezczelnie prosi narzeczoną o to, aby załatwiła dziewczynie posadę w sklepie Torucińskiego. Robi to, gdyż obawia się plotek, które mogą zniszczyć jego dopiero co rozpoczętą karierę. Ma wrażenie, że kariera stanowi sens jego życia, bo łączy się z władzą (ale on nie wie, że jej nie ma), pieniędzmi i wystawnym życiem. Zenon jest tak naprawdę postacią tragiczną – unieszczęśliwia dwie kobiety, oszukuje samego siebie, nie panując nad własnymi popędami i życiem, powiela schemat własnych rodziców, zostaje okaleczony przez Justynę, popełnia samobójstwo, strzelając sobie w usta.

 

Elżbieta a Justyna

Obie bohaterki funkcjonują w powieści na zasadzie kontrastu. Elżbieta jest wykształcona, piękna, potrafi się wysłowić, jest dyskretna, wyrozumiała i jest bardzo dobrą kandydatką na żonę dla kogoś, kto chce robić karierę. Teoretycznie Zenon podkreśla, że kocha Elżbietę, ale tak naprawdę prawdopodobnie jego uczucia niewiele mają wspólnego z prawdziwą miłością. Elżbieta natomiast potrzebuje opiekuna, kogoś, kto zapewni jej byt. Ciągle nosi w sobie ból odrzucenia (porzucenia) przez matkę. Tylko raz Elżbieta postanawia postąpić słusznie – kiedy dowiaduje się o ciąży Justyny, chce się wycofać, bo uważa, że nie ma już praw do Zenona. Potem już stoi murem za narzeczonym. Pomaga Justynie, ale jest to jedynie próba uciszenia głosu sumienia. Elżbieta jest na tyle inteligentna, aby wiedzieć, że Zenon postępuje źle, niemoralnie. Nie ma jednak w sobie wystarczająco dużo siły, by przerwać ten związek. Być może jest to spowodowane tym, iż Elżbiecie podoba się życie, jakie prowadzi, życie żony urzędnika, a potem prezydenta miasta. Justyna jest natomiast przeciwieństwem Elżbiety. Nie potrafi się wysłowić, nie ma klasy, jest kobietą, którą Zenon ukrywa i której się wstydzi. Justyna jest naiwna, a może prostoduszna i łatwowierna. Chyba jako jedyna kobieta kocha Zenona i marzy o tym, aby tworzyć z nim rodzinę. Jednak, nie chcąc stać na drodze jego szczęścia z Elżbietą, zgadza się na aborcję dziecka, którego bardzo pragnęła. Dziecko miało być pewnego rodzaju rekompensatą po śmierci matki. Bo tylko Bogutowa kochała swoją córkę, więc Justyna bardzo pragnęła mieć dziecko, które również będzie ją kochało miłością prawdziwą i bezwarunkową.

 

Jest się takim, jak myślą ludzie, nie takim, jak myślimy o sobie my….

To jedno z najsłynniejszych zdań w powieści Nałkowskiej. Stanowi ono kwintesencję wszystkich wydarzeń i przeżyć bohaterów. Każdy z nich, w swoim mniemaniu, nie postępuje niewłaściwie. Wszyscy uważają, że postępują moralnie. Zenon nie ma specjalnie wyrzutów sumienia, ponieważ nie powiedział przecież wprost Justynie, aby dokonała aborcji. Elżbieta nieustannie usprawiedliwia męża. Kolichowska sądzi, że jest dobrym człowiekiem, bo daje mieszkanie biedocie. Tylko nie myśli o warunkach, w jakich ci ludzie żyją. Ojciec Zenona również nie odczuwa dyskomfortu z powodu zdrad, których się dopuszcza, bo przecież zapewnia byt i utrzymanie żonie. Matka Elżbiety natomiast nie czuje się źle z powodu porzucenia córki, bo przecież zostawiła ją pod dobrą opieką Kolichowskiej. Nałkowska dowodzi, że każdy człowiek ma naturalną skłonność do wybielania swojego postępowania, głuszenia wyrzutów sumienia. I tak naprawdę nie jesteśmy tacy, jak nam się wydaje, ale tacy, jak postrzegają nas inni ludzie.

 

Obraz człowieka w Granicy

Nałkowska nie pokazuje człowieka w sposób jednowymiarowy. Pokazuje go jako jednostkę znajdującą się na wielu płaszczyznach. Tak więc:

Człowiek jest jednostką społeczną – każdy bohater należy do pewnej hermetycznej grupy społecznej. Każda z tych grup ma swoje zasady postępowania, kanon moralności, styl życia, język, którym się posługuje.

Człowiek jest jednostką biologiczną – człowiek ulega popędom. Warto się tu zastanowić nad wpływem koncepcji Freuda na budowę powieści. Freud już na początku lat dwudziestych stwierdził, iż człowiekiem kierują dwa podstawowe popędy: życia (inaczej libido), czyli popęd seksualny, który utożsamiony został z Erosem i popęd śmierci (inaczej destrukcji), który z kolei utożsamiony został przez Tanatosa. I tak Zenon kieruje się przede wszystkim popędem seksualnym, podświadomie, jakby wbrew sobie, spotyka się ponownie z Justyną i nawiązuje z nią romans. Natomiast życiem Kolichowskiej rządzi Tanatos, chylenie się ku upadkowi, śmieci, jej życie stanowi już tylko pasmo wspomnień. Oprócz tego mamy tu również Freudowską koncepcję kompleksów. Niezrealizowane pragnienie macierzyństwa w Justynie przeradza się w opętanie, szaleństwo, destrukcję, chorobę psychiczną.

Człowiek jest jednostką posiadającą psychikę – jest jednostką, która ma świadomość siebie, jest zdolna do analizy swojej osobowości i oceny postępowania. Jednocześnie dla każdego człowieka własne „ja” stoi w centrum, postrzegamy świat subiektywnie, a ważne są dla nas przede wszystkim nasze emocje, marzenia, pragnienia.

 

Granica jako powieść społeczna

Nałkowska dość dużo miejsca poświęca pokazaniu barier społecznych. Czyni to zresztą, posługującą się techniką realistyczną. Pokazuje kolejne grupy społeczne, które dzieli poziom życia, wykształcenia, pieniądze, sposób myślenia, obyczaje, język. Najniższą warstwą jest oczywiście proletariat i biedota. Należą do niej m.in. ludzie mieszkający pod podłogą pani Kolichowskiej, Joasia, Justyna, Bogutowa, Franciszek Borbocki, robotnicy fabryczni. Ludzie ci są poniżani, wyzyskiwani, żyją w podziemiach kamienicy jak szczury bez odpowiedniego dostępu światła, bez normalnych, przyzwoitych warunków sanitarnych. Jednocześnie właśnie ta grupa społeczna jest zdolna do buntu, stanowi ogromną siłę i ma potencjał. Robotnicy wychodzą przecież na ulicę i organizują manifestację. Druga grupa to kapitaliści, którzy nie są może bohaterami pierwszoplanowymi, ale mają ogromny wpływ na to, co dzieje się w mieście. Przedstawicielem tej grupy jest właściciel fabryki, Hettner. Jawi się on jako bezwzględny wyzyskiwacz, który dba jedynie o własne interesy, a los ludzi, których zwolni, w ogóle go nie interesuje. Trudno też określić, jakie związki łączą kapitalistów z politykami, bo przecież ktoś wydał rozkaz strzelania do manifestantów. Być może pomysłodawcą i inicjatorem tych zdarzeń był właśnie Hettner. To jednak nie jest w powieści wyjaśnione. Kolejną warstwę społeczną stanowi drobnomieszczaństwo, którego najważniejszą przedstawicielką jest oczywiście Kolichowska. Nałkowska niezwykle dobitnie krytykuje jej sposób bycia, życia i myślenia. Pokazuje salon Kolichowskiej, który wypełniony jest mnóstwem niepasujących do siebie przedmiotów. Wskazuje to jedynie na brak gustu właścicielki, jej prostactwo, małostkowość oraz jej potrzebę gromadzenia najrozmaitszych przedmiotów, chęć wzbogacania się. Skąpstwo Kolichowskiej pokazane jest również na przykładzie owej nieszczęsnej piwnicy, która zostaje przerobiona na mieszkania dla biedoty. Kolichowska wydaje się być bezduszna, pozbawiona sumienia. Dalej mamy grupę tzw. wysadzonych z siodła. To ludzie, którzy w skutek upadku powstania styczniowego stracili majątki. Kiedyś byli „kimś”, szlachtą. Teraz pracują u innych, których los oszczędził. Do tej grupy zaliczamy rodziców Zenona. Są oni dość konserwatywni, ale tylko z pozoru, jakby na pokaz, bo przecież ojciec Zenona ma liczne romanse z pannami, a matka udaje, że w ogóle tego nie widzi. Rodzice Zenona nie mają wykształcenia i ludzi wykształconych nie cenią. Charakteryzuje ich ciasnota horyzontów. Nie potrafią też dostosować się do nowych warunków: są złymi gospodarzami, prowadzą wszystko w chaosie, stosują przestarzałe metody – są brutalni. Zenon wstydzi się rodziców, unika ich, przyjeżdża do domu, bo musi, ale nie czuje się w nim dobrze i szczęśliwie. Najwyższą warstwą społeczną jest ziemiaństwo. Reprezentują je Tczewscy. Prowadzą oni pasożytniczy tryb życia, zupełnie bezproduktywnie spędzają czas na jedzeniu, piciu i zabawach. Wszystko w ich świecie podporządkowane jest konwenansom, wszystko jest również na pokaz. Tczewski ma liczne romanse, a Tczewska udaje świętą filantropkę. Jednocześnie mają oni dość mocne powiązania z polityką, potrafią uzależnić od siebie „Niwę”, Czechlińskiego, a potem Ziembiewicza. Pokazując takie rozwarstwienie społeczne, Nałkowska przedstawia niejako koncepcję determinizmu społecznego, bo przecież każdy bohater należy do jakiejś grupy społecznej i nie jest w stanie zmienić swojego losu, wyzwolić się. Poza tym książka ta ma również swoje przesłanie polityczne, gdyż jest oskarżeniem systemu społecznego Drugiej Rzeczpospolitej.

 

Granica jako powieść feministyczna

Ta powieść jest również swoistego rodzaju krzykiem Nałkowskiej w obronie kobiet. Warto podkreślić, że temat aborcji pojawił się właśnie w dwudziestoleciu międzywojennym (ale także w okresie Młodej Polski) i był naturalną konsekwencją działań podjętych przez emancypantki jeszcze w okresie pozytywizmu. Zofia Nałkowska absolutnie nie popiera czynu Justyny, ale jak gdyby broni jej, rozumiej postępowanie tej bohaterki. Mamy oto dziewczynę z nizin społecznych, niewykształconą, która usiłuje, dość naiwnie zresztą, znaleźć swoje miejsce w życiu. I mamy Zenona, wykształconego w Paryżu, obytego w świecie, który traktuje Justynę jak zabawkę, bo spotyka się z nią jedynie dla rozrywki, a uczucia tej kobiety w ogóle go nie interesują. Justyna najprawdopodobniej ma dość mgliste pojęcie o swojej biologicznej naturze, z całą pewnością wie, jak zachodzi się w ciążę, ale prawdopodobnie nie ma nawet zielonego pojęcia o szczegółach, w które powinna ją kiedyś wprowadzić matka. Tu jak gdyby mamy problem niedoinformowania kobiet, braku podstawowej edukacji dotyczącej własnego ciała. Bardzo znamienne jest zdanie, które wypowiada Justyna do Zenona, informując go o ciąży:

Bo ze mną nie jest tak, jak powinno być.

Pokazuje to naiwność Justyny, dość wielką ufność w to, co przyniesie los. Ona cieszy się, bo przecież lubi dzieci, a skoro jej matka dała radę ją wychować, ona też może to zrobić. Zenon nie zmusza Justyny do aborcji, ale daje jej wystarczającą ilość pieniędzy na jej dokonanie. I, co najgorsze, zostawia samą, a o przyszłym dziecku w ogóle nie mówi, jakby ono nie istniało. Prawdopodobnie czuje jedynie złość, ma pretensje o losu, że właśnie jemu się to wszystko przytrafiło. Natomiast opuszczona Justyna dokonuje aborcji, ale bardzo szybko żałuje tej decyzji, ponieważ obudziły się w niej uczucia macierzyńskie, które po zabiegu „nie mają ujścia”. Dlatego Justyna zazdrości Elżbiecie dziecka, śledzi ją. Wpada w depresję, nie może sobie poradzić z cierpieniem, które dodatkowo spowodowane jest również wcześniejszą śmiercią matki i przyjaciółki, Joasi. Justyna jest apatyczna, na niczym jej nie zależy, rzuca pracę, a w końcu oblewa Zenona kwasem. Poza tym książka ta jest tak naprawdę obroną życia i jednocześnie skargą na ówczesne traktowanie nieślubnych dzieci. Wyraźnie dziecko Elżbiety, Walerian, jest „lepszy”, bo jest synem z prawego łoża. Dziecko Justyny byłoby „gorsze”, ponieważ nieślubne. Historia ta zresztą pokazana jest również na przykładzie Bogutowej, która zostaje odprawiona z domu właśnie dlatego, że zaszła w ciążę. Potem dopiero zostaje kucharką u hrabiostwa i jej los się nieco poprawia. Sama jednak musi borykać się z problemami kobiety ciężarnej i kobiety pozbawionej pracy i dachu nad głową. Nikt w tej powieści jej nie współczuje, a wszyscy uważają, że sama wpakowała się w kłopoty.

Gatunek literacki

Powieść psychologiczna – jak podaje Słownik terminów literackich, jest odmianą powieści, w której uwaga czytelnika ma skupiać się na życiu wewnętrznym postaci, jego dynamice, uwarunkowaniach i przejawach. Najpopularniejszymi środkami, którymi posługuje się powieść psychologiczna, są: mowa pozornie zależna, monolog wewnętrzny, technika strumienia świadomości, wszelkiego rodzaju zaburzenia czasowe (np.: inwersje, retrospekcje). Powieść psychologiczna pojawiła się już w XVII wieku. Do tego gatunku zalicza się m.in. Księżna de Cléves Madame de Lafayette. Jednak szczególną rolę odegrała w dwudziestoleciu międzywojennym.

 

Mowa pozornie zależna – jedna z metod przytaczania słów bohatera w tekście narracyjnym. Słowa bohatera wchodzą tu w obręb wypowiedzi narratora, są jednak przekazem myśli, uczuć i pragnień bohatera.

 

Strumień świadomości – to radykalna forma monologu wewnętrznego, która jest odtworzeniem mowy wewnętrznej z jej dynamiką i nieładem. Jest to mowa niezwykle zsubiektywizowana i pokazująca świat z perspektywy bohatera.

Charakterystyka postaci

Zenon Ziembiewicz

Podstawowe informacje o bohaterze

Zenon Ziembiewicz był synem Waleriana i Joanny z Niemirów, którzy należeli do zubożałej szlachty. Ojciec Zenona utracił majątki (żony i swój) i otrzymał posadę rządcy w Boleborzy, która należała do hrabiostwa Tczewskich. Zenon ma świadomość, że wychowany został przez ludzi o ciasnych horyzontach myślowych, wstydzi się własnych rodziców, a jedyną drogą ucieczki są studia zagraniczne, które otworzą mu drogę do kariery i samodzielnego życia.

 

Charakterystyka zewnętrzna

Jako młody chłopak Ziembiewicz był wychudzony, nosił przykrótkie spodnie, wysłużony garnitur i koszulę bez krawata. Gdy został prezydentem miasta, zaczął wyglądać jak prawdziwy dygnitarz, ubierać się modnie i drogo.

 

Charakterystyka wewnętrzna

Zenon jest przede wszystkim człowiekiem słabego charakteru. Doskonale wie, co dzieje się w jego domu, widzi liczne romanse ojca, konserwatywny sposób życia obojga rodziców i obiecuje sobie, że ucieknie od tego wszystkiego, a jego życie będzie zupełnie inne. Jednak Nałkowska pokazuje w powieści, że człowiek, przez determinizm, nie jest w stanie wyplątać się z własnych namiętności i uwolnić się od schematów, w których został wychowany. Zenon bardzo szybko zapomina, od czego tak naprawdę chciał się uwolnić i zaczyna postępować jak jego ojciec. W kontaktach z Justyną kieruje się wyłącznie własnym instynktem, a w ten sposób zwyczajnie dziewczynę oszukuje i wykorzystuje. Co prawda Zenon nie obiecuje jej niczego, ale doskonale wie, że Justyna jest w nim zakochana, marzy o związku i małżeństwie. Na dodatek Zenon jest bardziej wykształcony, bywał w świecie, a Justyna jest prostą córką kucharki, która poddaje się magii i urokowi „panicza”. Kiedy okazuje się, że Justyna jest w ciąży, Zenon postępuje bardzo podobnie: nie mówi wprost o aborcji, ale daje jej wystarczającą ilość pieniędzy, aby dziewczyna zabiegowi się poddała. Wydaje się, że w ten sposób Zenon uspokaja swoje sumienie, bo prawdopodobnie nie ma sobie nic do zarzucenia, ucieka od odpowiedzialności i konieczności podjęcia decyzji. Dziecko, które nosi Justyna, w zasadzie w ogóle go nie interesuje. Dlatego też Zenon żyje jak gdyby podwójną moralnością. Utrzymując kontakty z Justyną, Zenon krzywdzi także własną narzeczoną, a potem żonę, Elżbietę. Trudno nawet powiedzieć, czy Zenon naprawdę kocha Elżbietę. Jest ona kobietą, która „pasuje” do jego wizerunku, do jego kariery, życia. Zenon wie, że taka żona nie przyniesie mu wstydu, będzie umiała zachować się w towarzystwie, będzie go wspierać i zachowywać się dyskretnie. Należy jednak podkreślić, że w stosunku do żony Zenon postępuje okrutnie i nieuczciwie. Nie tylko informuje ją o romansie, ale czyni z niej „wspólnika” tajemnicy. Wymaga od Elżbiety, aby mu pomogła w tej sytuacji, aby zachowała się jak „prawdziwa” żona. Ziembiewiczowi zależy bowiem na karierze. Początkowo chciał jedynie uczciwie żyć, jednak nie wystarczało mu pieniędzy na studia, więc pożyczył je od Czechlińskiego. Długu tego nie mógł spłacić, a ofiarodawca za pożyczkę wymagał posłuszeństwa. Kiedy w końcu Zenon stał się prezydentem miasta, nie miał tak naprawdę władzy, ponieważ wszystkie ważne decyzje zapadały za jego plecami. Należy jednak podkreślić, że tu ujawnia się druga natura Zenona, człowieka, który ma sporo chęci i wiary, że może być lepiej. Zenon organizuje budowę domów robotniczych, pijalnię mleka dla dzieci, remontuje przytułki dla bezdomnych. Być może Nałkowska chciała podkreślić, że Zenon nie jest z gruntu złym człowiekiem i jak każdy ma świadomość dobra i zła. Ziembiewicza można nazwać bohaterem tragicznym nie tylko dlatego, że popełnia samobójstwo, ale również dlatego, że traci szacunek ludzi, nie ma autentycznej władzy, krzywdzi dwie kobiety, doprowadza jedną z nich do szaleństwa i utraty dziecka.

Justyna Bogutówna

Podstawowe informacje o bohaterze

Justyna Bogutówna była córką Karoliny Bogutowej, kucharki w domu Tczewskich. Ojca nigdy nie poznała i nie miała, bo Bogutowa, będąc czterdziestoletnią wdową, miała romans z „bogatym paniczem”, a kiedy zaszła w ciążę, została zwyczajnie wyrzucona z domu pani Warkoniowej. Po urodzeniu Justyny trafiła do majątku Tczewskich, w którym jej córka wychowywała się z córką „państwa”. Justyna nigdy nie otrzymała wykształcenia, nie miała też ogłady towarzyskiej. Kiedy Bogutowa zaczęła chorować, przeniosła się najpierw do domu Czechlińskich, a potem Ziembiewiczów. Tam Justyna zajmowała się szyciem i haftowaniem. W domu nikomu nie przeszkadzała, ponieważ jej utrzymanie niewiele kosztowało.

 

Charakterystyka zewnętrzna

Justyna była bardzo ładną kobietą. Miała krótkie blond włosy, mały nos, jasną skórę i idealnie zbudowane, zgrabne ciało. Dopiero praca w mieście, a potem kolejne tragedie sprawiły, że jej skóra stała się szorstka, wyglądała anemicznie, przestała dbać o to, w co jest ubrana i jak wygląda.

 

Charakterystyka wewnętrzna

Justyna była prostolinijną, niewykształconą dziewczyną, która zakochała się w Zenonie. Już jako dziewiętnastolatka czekała na jego powrót do domu i wierzyła, że z nim właśnie ułoży sobie życie. Zenon ją oszukiwał, ponieważ nawiązując romans, nie wspomniał o Elżbiecie, a potem zwyczajnie chciał się od Justyny uwolnić. Świat Justyny był światem bardzo prostym, ponieważ naiwnie wierzyła, że to ją właśnie spotka szczęście z Zenonem. Zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że jako kobieta nie pasuje do jego świata, jego kariery, życia człowieka wykształconego. Kiedy zaszła w ciążę, otrzymała od Zenona pieniądze, ale tak naprawdę nie chciała dokonać aborcji. Pragnęła tego dziecka, bo szaleńczo chciała, aby po śmierci matki, z którą była bardzo związana, ktoś ją kochał. Nie ulega żadnej wątpliwości, że to Zenon ponosi większą odpowiedzialność za to, co się stało. Książka Nałkowskiej jest krzykiem przeciwko nieuświadamianiu kobiet, ich małej wiedzy na temat własnej biologiczności i ciała. Justyna najprawdopodobniej posiadała podstawową wiedzę biologiczną, wiedziała, skąd biorą się dzieci, ale wiedza ta była dość powierzchowna. Świadomość utraconego dziecka, brak rekompensaty dla uczuć macierzyńskich, strata matki i przyjaciółki były bezpośrednimi przyczynami choroby psychicznej. Justyna nie była w stanie utrzymać żadnej pracy, miewała sny, traciła kontakt ze światem zewnętrznym, nie jadła, nie dbała o siebie, popadała w apatię, miała myśli samobójcze i próbowała się otruć. Cała jej rozpacz i ból, a pewnie i gniew, skupiły się na Zenonie, którego oblała kwasem. W kontaktach z innymi ludźmi Justyna była raczej otwarta, dość kontaktowa, lubiła opowiadać historie różnych osób. Zenonowi często wydawało się, że Justyna nie ma własnego życia, a żyje tym, co spotka innych. Uchodziła też przeważnie za dziewczynę pracowitą. W majątku Tczewskich była ulubienicą Żanci Ziembiewiczowej. Elżbieta odbierała ją jako ordynarną prostaczkę, która zabiera jej ukochanego mężczyznę. Zenon natomiast zafascynowany był nie tylko ciałem Justyny, ale jej ciepłem, otwartością, wiernością, oddaniem. Niewątpliwie Justyna jest jedną z najtragiczniejszych bohaterek literatury polskiej. Paradoks jej życia polega na tym, że patrząc na matkę, która całe życie bardzo ciężko pracowała i jednocześnie samotnie ją wychowywała, obiecywała sobie, że jej życie będzie inne, lepsze. Tymczasem okazało się, że powtórzyła schemat życia swojej matki, a to, co się zdarzyło, doprowadziło do nieszczęścia wielu osób.

Elżbieta Biecka

Podstawowe informacje o bohaterze.

Elżbietę Biecką poznaje czytelnik w momencie, kiedy w czasach gimnazjalnych podkochuje się w niej młody Ziembiewicz. Elżbieta jednak nie zwraca na niego uwagi, bo kocha rotmistrza Awaczewicza, męża i ojca, którego spotyka u panny Julii, swojej nauczycielki francuskiego. Miłość ta przynosi młodej bardzo Elżbiecie ogromne rozczarowanie, ponieważ Awaczewicz ma romans z panną Julią. Elżbietę wychowuje ciotka Kolichowska, właścicielka kamienicy, ponieważ matka dziewczyny w zasadzie porzuciła ją i nie zajmuje się córką, jeżdżąc po Europie w towarzystwie przystojnych mężczyzn. Elżbieta zostaje najpierw narzeczoną Zenona, potem jego żoną. Rodzi również syna, Waleriana.

 

Charakterystyka zewnętrzna.

Elżbieta była kobietą, która z całą pewnością mogła podobać się mężczyznom. Była wysoka, szczupła, miała krótkie, ciemne włosy i zielone oczy. Ubierała się dość skromnie.

 

Charakterystyka wewnętrzna.

Z całą pewnością na charakter Elżbiety wpływa dom, w którym się wychowała. Ta porzucona dziewczyna stara się za wszelką cenę stworzyć pełen miłości i ciepła dom, w którym będzie panował spokój i harmonia. Elżbieta postrzegana była jako dziewczyna, a później kobieta raczej chłodna, zdystansowana, rozważna i rozsądna. Zenon, za którego wychodzi za mąż, stanowi tzw. „dobrą partię”, ponieważ jest wykształcony, zaczyna robić karierę, poznaje ludzi. Kiedy jeszcze przed ślubem Elżbieta dowiaduje się, że Justyna jest w ciąży, porzuca Zenona, gdyż, jak tłumaczy, „to dziecko musi żyć”. Zresztą Zenon wielokrotnie ją okłamuje, utrzymując, że romans z Justyną jest przeszłością. Po aborcji Justyny Zenon spotyka się z Elżbietą w Warszawie i wkrótce narzeczeni pobierają się. Przy okazji Zenon prosi Elżbietę, aby załatwiała pracę Justynie i próbuje zrzucić na nią odpowiedzialność. Elżbieta utrzymuje w tajemnicy „drugie życie” męża, jest dyskretna i lojalna. Trudno w zasadzie powiedzieć, co nią kieruje. Być może Elżbieta rzeczywiście kocha Zenona, liczy, że jakoś się to wszystko ułoży, bo przecież życia rodzinnego w zasadzie nigdy nie miała. Potrzebuje opiekuna, kogoś, kto będzie dla niej wsparciem i na kogo będzie mogła liczyć. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że robi to z wyrachowania, ponieważ życie w pięknym domu, w dostatku, z mężem-prezydentem było marzeniem jej życia. Doskonale wie, że jakikolwiek przejaw buntu z jej strony wywoła skandal, a idylla szybko się skończy, bo Zenon straci stanowisko. Nie ma siły przerwać związku z mężczyzną, który tak naprawdę, zdradzając, nie szanuje jej. Elżbieta jest inteligentną, wykształconą kobietą i wie, że Zenon postępuje źle, niemoralnie. Chcąc nie chcąc, staje się więc, w pewien sposób, wspólniczką nieszczęścia Justyny. Można się jedynie domyślać, że w sytuacji z Justyną Elżbieta musiała czuć się co najmniej niekomfortowo, miała świadomość, że dziewczyna wciąż wchodzi w jej małżeństwo, chciała zakończyć romans męża. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że Elżbieta miała w sobie całe pokłady empatii. Już w czasach szkolnych stawała zawsze w czyjejś obronie, potem  starała się stawać po stronie lokatorów Kolichowskiej, jako prezydentowa pomagała biednym. Z całą pewnością Elżbieta jest też dobrą matką, która kocha syna, opiekuje się nim. Robi to do śmierci Zenona, ponieważ potem, podobnie jak jej matka, wyjeżdża, zostawiając dziecko pod opieką teściowej. I tu okazuje się, że życiem bohaterki kierują schematy i wszystko to, co wyniosła z domu. Jej marzenia i plany legły w gruzach, więc postanawia zacząć życie od początku, ale bez dziecka, które będzie o dawnym życiu jej przypominało.

Granica - streszczenie

I

Książka rozpoczyna się od przestawienia finału historii Zenona Ziembiewicza, Elżbiety Bieckiej i Justyny Bogutówny. Zenon był znaną osobą w mieście i nikt nie spodziewał się, że popełni samobójstwo po tym, jak Justyna Bogutówna obleje go kwasem. Kiedy po całym wydarzeniu na światło dzienne wyszedł romans Zenona z Bogutówną, ludzie zaczęli dość ostro oceniać jego zachowanie. Justyna natomiast przyznała się do winy, siedziała w więzieniu i miała zostać przewieziona do szpitala psychiatrycznego na obserwację, ponieważ powstały wątpliwości, czy rzeczywiście jest chora, czy udaje obłąkaną. O Bogutównie w ogóle niewiele wiedziano. Mówiono, że była córką wdowy, która pracowała jako kucharka w majątku Tczewskich, że po śmierci matki zaopiekowała się nią Elżbieta Ziembiewiczowa, która pomagała dziewczynie znaleźć pracę. Justyna pracowała jako sprzedawczyni, później zaczęła pracować w cukierni, ale obie posady rzuciła, choć uważana była za dziewczynę miłą i pracowitą. Zenon natomiast był jedynym dzieckiem Waleriana Ziembiewicza i Joanny z Niemirów. Walerian wraz z rodziną mieszkał w Boleborzy, która była częścią majątku hrabiostwa Tczewskich. Walerian utracił majątki, swój i żony, więc pracował jako rządca. Był człowiekiem uczciwym, ale kiepskim rządcą, a małżeństwo z Joanną było raczej na pokaz. Walerian nie ukrywał licznych romansów przed żoną, która w zasadzie mu na nie pozwalała. Zenon uczył się w mieście, był bardzo dobrym uczniem, który powracał do domu na kolejne wakacje. Jednak duszna i konserwatywna atmosfera domu rodzinnego sprawiała, że coraz rzadziej miał ochotę bywać u rodziców, widział ich ciasnotę umysłową, brak elementarnej wiedzy oraz brak pracy nad sobą. Zaczął w zasadzie wstydzić się rodziców i obiecał sobie, że jego życie takie nie będzie. W mieście Zenon poznał Elżbietę Biecką, z którą spędzał czas na spacerach i w której zakochał się, wiedząc, że panna Biecka kocha się w rotmistrzu Awaczewiczu.

II

Elżbieta mieszkała wtedy z ciotką, panią Cecylią Kolichowską, która była właścicielką kamienicy. Kolichowska była dwukrotnie zamężna, jej pierwszy mąż, w którym była zakochana bez pamięci, popełnił samobójstwo, natomiast drugie małżeństwo niewiele miało wspólnego z miłością. Kolichowska wyszła za mąż z rozsądku, będąc pewną, że małżeństwo przyniesie jej spokojną starość i zabezpieczenie finansowe. Okazało się jednak, że związek był nieudany, Aleksander Kolichowski był zazdrosny i zaborczy, a po śmierci męża nie zostało jej zbyt wiele pieniędzy. Na dodatek okazało się, że mąż ją zdradzał. Dlatego stała się zgorzkniała i zajmowała się jedynie wynajmem mieszkań w swojej kamienicy. Ziembiewicz przychodził do domu Kolichowskiej, by pomagać w lekcjach Elżbiecie, która w ogóle nie zwracała na niego uwagi, nawet źle go traktowała, uważała, że Zenon jest jedynie biednym uczniakiem, czuła do niego wstręt. Kochała natomiast dużo starszego, żonatego ojca dwójki dzieci, rotmistrza Awaczewicza, którego widywała na lekcjach francuskiego u panny Julii Wagner.

III

Kolichowska, która w zasadzie unikała kontaktów z ludźmi, czasami zmuszona była do pokazania się światu, a okazją do tego były jej imieniny przypadające 22 listopada. Cała uroczystość skupiała panie w wieku Kolichowskiej, dość rozgoryczone życiem, ubrane w stare, niemodne suknie, rozmawiające o przeszłości i niepotrafiące pogodzić się ze starością. Właśnie na takich imieninach panie rozmawiały o służących. Początkowo zgodziły się, iż ta klasa społeczna, to również ludzie zasługujący na szacunek, ale szybko okazało się, że to jedynie pozory. Pani Warkoniowa wspominała pracującą u niej Bogutową, wdowę, która w wieku czterdziestu lat zaszła w ciążę. Za zupełnie normalne Warkoniowa uznała zwolnienie kucharki, która poszła do hrabiostwa Tczewskich, a jej córka, Justyna, wychowywała się z córką państwa. Panie zebrane w salonie Kolichowskiej narzekały również na własne i cudze małżeństwa, dochodząc do wniosku, że mężowie posiadają kochanki, które dostają pieniądze, a im pozostają jedynie wspomnienia i marne grosze. Elżbieta uczestniczyła w imieninach, ale tak naprawdę gardziła zebranymi, bo uważała, że miłość jest jedyną ochroną przed światem, a ona nigdy za mąż nie wyjdzie, bo nie pozwoli się krzywdzić.

IV

Okno pokoju Elżbiety wychodziło na podwórze. Miała okazję obserwować, co tam się dzieje i co robią mieszkańcy sutereny Kolichowskiej. Zauważyła, że ci ludzie żyją w gorszych warunkach (korzystają z wychodka znajdującego się za szopą), mają dużo dzieci, szybciej się starzeją i szybciej umierają. Elżbieta obserwowała również młodą kobietę, Gołąbską, która siadywała na podwórku z chorym synem Stefanem. Pewnego dnia Elżbieta poszła jak zwykle na lekcje francuskiego. Była dość podekscytowana, ponieważ spodziewała się tam zastać ukochanego rotmistrza. Kiedy zadzwoniła, początkowo nikt nie otwierał drzwi, ale po chwili rzeczywiście pojawił się Awaczewicz. Elżbieta dziwiła się, że Julia Wagner długo nie wychodzi, by się z nią przywitać. Po skończonej lekcji Awaczewicz zaproponował, że odprowadzi Elżbietę, bo idą w tym samym kierunku. Julia Wagner zrobiła mu karczemną awanturę, krzyczała, że na to nie pozwoli, a Awaczewicz stwierdził, że ma już dość awantur. Elżbieta uciekła z domu nauczycielki i zrozumiała wreszcie, że panna Julia i rotmistrz mają romans. Przypomniała też sobie, dlaczego matka wyjechała za granicę, a Kolichowska po śmierci męża znalazła jakieś dokumenty i nie chciała iść na pogrzeb. Po drodze spotkała Zenona i uświadomiła sobie, że po raz pierwszy nie czuje do niego wstrętu i pogardy, ale zrezygnowała z lekcji i poszła do domu.

V

Tu przedstawiona została historia Karoliny Bogutowej, która po zwolnieniu przez Warkoniową urodziła Justynę, ale nigdzie nie mogła znaleźć pracy. Znała ogrodnika Tczewskich, została polecona i odtąd pracowała u hrabiostwa. Justyna wychowywała się z Różą Tczewską, była jej towarzyszką zabaw, ale wyjazd Tczewskich za granicę rozdzielił dziewczynki. Zresztą Bogutowa nigdy kontaktu z państwem nie miała, żyła i pracowała w kuchni. Po ukończeniu pięćdziesiątego roku życia Bogutowa zaczęła poważnie chorować. Nie mogła w końcu pracować i przez pewien czas mieszkała u znajomego ogrodnika, ale okazało się, że straciła na niekorzystnych operacjach finansowych pieniądze. I musiała znów iść do pracy. Znalazła się u Czechlińskich, a gdy już stan zdrowia był naprawdę kiepski, przeniosła się do Ziembiewiczów. Do domu tego trafiła także Justyna. Tam zastał ją podczas jednych wakacji Zenon i był zaskoczony urodą delikatnej, młodziutkiej kobiety. Justyna w Boleborzy zajmowała się szyciem i haftowaniem. Jednak jej pracę Zenon oceniał jako kompletnie bezużyteczną. Podobnie zresztą odnosił się do wszystkiego, co działo się w jego rodzinnym domu.

VI

Zenon w Paryżu związał się z Adelą, kobietą chorą na gruźlicę. Związek ten męczył go, nie kochał Adeli, ale postanowił zostać z chorą kobietą. Nie zdążył jednak dojechać z Boleborzy, a Karol Wąbrowski napisał w liście, że Adela zmarła. W całym tym smutku Zenon zbliżył się do Justyny, zaczął z nią częściej rozmawiać, przebywać w jej towarzystwie. Na dodatek Justyna stała się ulubienicą matki Zenona, która ciągle opowiadała synowi o dziewczynie i w ogóle nie zauważyła, że młodych coś łączy. Zenon nie obiecywał Justynie niczego, ale powiedział, że po skończeniu studiów wróci do Boleborzy. Zanim wyjechał, młodzi zostali kochankami.

VII

Zenon spotkał się z odmową rodziców, którzy nie dali mu pieniędzy na ostatni rok studiów, tłumacząc się wydatkami i długami. Ziembiewicz wyjechał na spotkanie z Czechlińskim, dla którego miał pisać artykuły. Przypadkowo zobaczył Elżbietę, której nie widział przez kilka lat. Postanowił odwiedzić Kolichowską. Elżbieta wydała mu się kobietą oziębłą, wyniosłą, stwarzającą dystans. Elżbieta opowiadał mu o ciotce, która jest coraz bardziej chora, o pracy, z której musiała zrezygnować i o biedocie mieszkającej pod podłogą salonu. Rozstali się.

VIII

Kolichowska była pełna goryczy, zła na Elżbietę, że ta staje w obronie lokatorów. Coraz częściej docierało do niej, że starzeje się i czeka ją śmierć. Często myślała o synu, który nie mógł pogodzić się z faktem, że kiedyś matka wyszła powtórnie za mąż i rozstali się w złości. Jednak kochała Elżbietę, a jej wyjazd do Szwajcarii do matki ciężko znosiła. Kiedy latem Elżbieta powróciła, znów spotkała Zenona. Opowiadał jej o Adeli, ona mu o Awaczewiczu. W końcu opowiedział jej o Justynie, zaznaczając, że sprawa została zakończona. Rozstali się, ale byli pewni, że chcą ze sobą być.

IX

Tymczasem Karolina Bogutowa poważnie się rozchorowała, musiał zrezygnować z pracy i wyjechać do miasta. Towarzyszyła jej Justyna. W szpitalu odmówiono przyjęcia, Justyna natomiast zostawiła matkę samą, by zostawić rzeczy u Gołąbskiej. Bogutowa zemdlała i konieczna była operacja. Bogutowa zmarła na stole operacyjnym, a Justyna wpadła w rozpacz. Następnego dnia załatwiła sprawy pogrzebowe i rozmawiała dużo z Jasią Gołąbską, która opowiadała o swoim życiu, chorych i umierających dzieciach, mężu, który pił i awanturował się, a potem odszedł. W końcu odbył się pogrzeb Bogutowej, na którym nie było tych, dla których Bogutowa pracowała, ani księdza, bo Justyny nie było stać na jego opłacenie.

X

Zenon wracał do kraju, myśląc o Elżbiecie, ale pierwszą osobą, którą spotkał w mieście, była Justyna. Dziewczyna była zrozpaczona, opowiadała o śmierci matki, co wprawiło Zenona w zakłopotanie, więc zaproponował pójcie do hotelu. Obiecał też, że wypłaci Justynie pieniądze, które winna jej była matka Zenona. Zostali znów kochankami. Zenon nie czuł się z tym dobrze, ale zdawał sobie sprawę, że podczas tego roku spędzonego w Paryżu również nie był wierny Elżbiecie. Potem Zenon objął stanowisko redaktora w „Niwie”, znów spotkał się z Elżbietą, a ich miłość kwitła.

XI

Zenon chciał wreszcie zerwać związek z Justyną, ponieważ zauważył zmiany, jakie w niej zaszły od czasu, kiedy przeniosła się do miasta. Justyna straciła na urodzie, nosiła brudne ubranie, stała się anemiczna. Jednak przypomniał sobie to, co łączyło ich w Boleborzy i znów doszło do zbliżenia.

XII

Potem zaczęła się normalna praca w gazecie. Jednak nie tak to wszystko sobie Zenon wyobrażał. Tczewscy i Czechliński dyktowali mu, co ma pisać i co może wydrukować, a czego mu nie wolno. Godził się na to, ponieważ musiał spłacić dług zaciągnięty u Czechlińskiego na dokończenie studiów. Jednocześnie spędzał czas, dzieląc go na spacery i zakupy z Elżbietą i schadzki z Justyną. Dość niespodziewanie Justyna pewnego dnia oświadczyła, że jest w ciąży. Justyna była szczęśliwa, radosna, pełna wiary w to, że razem będą wychowywać dziecko. Zenon natomiast miał pretensje do losu, był zły i odczuwał wstręt i niechęć do Justyny, którą obwiniał za całą sytuację.

XII

Kolichowska była coraz bardziej chora i niedołężna, a Elżbieta poświęcała ciotce dużo czasu, opiekując się nią i dbając, by nie brakowało jej niczego. Jednocześnie zupełnie przejęła kontrolę nad tym, co działo się w domu, a los biednych, mieszkających pod podłogą, nie był jej obojętny.

XIV

Podczas kolejnej wizyty u Elżbiety Zenon wyznał jej prawdę o romansie z Justyną, opowiedział o ich spotkaniu i ciąży dziewczyny. Chciał, aby Elżbieta mu wybaczyła, a ona po raz pierwszy nie odepchnęła go.

XV

Justyna odeszła z pracy u państwa, będąc przekonaną, że Zenon zaopiekuje się nią i dzieckiem. Przeniosła się do Gołąbskiej, ale najpierw rozmawiała z Elżbietą, która wprost zapytała, czy kocha Zenona. Elżbieta obiecała pomoc Justynie, dodając, że dziecko musi żyć. Jednak Justyna była nadzwyczaj spokojna i odrzekła, że niczego nie potrzebuje.

XVI

Justyna oznajmiła Zenonowi, że mieszka w kamienicy Bieckiej i rozmawiała z jego narzeczoną. Zenon była zaskoczony, zareagował gniewem tym bardziej, że Justyna czuła się urażona, iż nie powiedział jej o narzeczonej. Potem Zenon próbował skontaktować się z Elżbietą, ale ta wyjechała do Warszawy. Jak się później okazało, Elżbieta pozostawiła dla niego jedynie list, w którym zarzuciła mu nieszczerość i informowała, iż wyjechała, by spotkać się z matką.

XVII

Elżbieta przebywała u matki, z którą jednak nie łączyły ją głębokie więzi, ponieważ zawsze czuła się odepchnięta i niekochana.

XVIII

Elżbieta w dalszym ciągu nie wyjeżdżała z Warszawy, ale coraz częściej myślała o Zenonie i zaczęła żałować, że tak szybko zrezygnowała z miłości. Wyrzuty te potęgowały się, gdy myślała, że oto Zenon nigdy nie chciał ożenić się z Bogutówna, że jej nie kochał. W końcu Zenon pojawił się w Warszawie i oświadczył, że nic nie stoi już na drodze ich szczęścia. Elżbieta po raz kolejny uwierzyła i narzeczeni pogodzili się. Matka Elżbiety poznała Zenona z towarzystwem, a Elżbieta zaobserwowała, że Zenon zmienia się, staje się miły, uśmiechnięty, radosny.

XIX

Justyna zaczęła pracować w sklepie Torucińskiego. Pracę pomogła znaleźć jej Elżbieta, ponieważ po powrocie z Warszawy Zenon oświadczył, że nie może sam załatwić tej sprawy, a narzeczona i tak sama się w nią wmieszała. Elżbieta była przekonana, że sprawy się ułożą, a Justyna w końcu da im spokój. Justyna natomiast coraz częściej wysyłała listy do Zenona, absorbując go swoimi mniej lub bardziej ważnymi problemami. Przed ślubem Zenon zawiózł narzeczoną do domu rodzinnego, którym Elżbieta była zachwycona. W końcu młodzi pobrali się, a Elżbieta zaszła w ciążę.

XX

Justynie podobała się praca w sklepie, ale kolejne tragiczne wydarzenia nie pozwoliły jej pracy utrzymać. Pewnego dnia okazało się, że zmarła córka Jasi Gołąbskiej, a potem ona sama. Justyna całkowicie odizolowała się od otoczenia, często chodziła na cmentarz i popadała w coraz głębszą depresję. W końcu rzuciła pracę.

XXI

Ziembiewiczom urodził się syn. Karol Wąbrowski przyjechał, by pogodzić się z matką. Justyna zaczęła bywać w parkach i miejscach zabaw dla dzieci, by śledzić Elżbietę i małego Waleriana. Pewnego dnia zażądała, by Zenon załatwił jej pracę w cukierni Chązowicza. I tak się stało.

XXII

Pojawia się tu wątek fabryki Hettnera, która ma zostać zamknięta, robotnicy wyrzucenia na bruk.

XXIII

Życie Zenona, prezydenta miasta, upływało dość spokojnie. Matka, która z nim mieszkała, uwielbiała dostanie życie, synową i wnuka. Jednak Zenon coraz bardziej zaczął przypominać ojca: polował, nie stronił od alkoholu. Jego życie na pozór wydawało się udane, ale sprawa Justyny, która w zasadzie postępowała nieobliczalnie, nie dawała mu spokoju.

XXIV

W dniu, w którym zamknięto fabrykę, odbyła się feta w domu Ziembiewiczów. Zenon nie potrafił odnaleźć się na stanowisku prezydenta, ale miał dobre chęci, zarządził budowę domów robotniczych, uporządkował wybrzeże, przeprowadził remont cegielni, chciał, aby powstała pijalnia mleka dla dzieci. Sprawy zaczęły się komplikować i nie wszystkie projekty Zenona były realizowane. Jego kontakty z żoną również nie były dobre. Zenon stał się małomówny, skupiony, krytykował Elżbietę. W międzyczasie okazało się, że Justyna porzuciła pracę w cukierni. Zenon odwiedził ją, potem opowiedział o tym żonie i wysłał do Justyny lekarza, który orzekł, że dziewczyna cierpi na schizofrenię. Zapisał jej leki i obiecał kolejną wizytę.

XXV

Kolichowska, pogodzona z synem, po przyjęciu ostatnich sakramentów, zmarła.

XXVI

Justyna zaczęła natomiast mieć pełne lęków i niepokojów sny. Śniły jej się osoby zmarłe, przypominała sobie usunięcie ciąży. Popadał w coraz głębszą apatię. Nie jadła, nie wstawała z łóżka. Nawet wizyty Zenona nie robiły na niej wrażenia, ponieważ ciągle myślała o dziecku, które straciła.

XXVII

Okazało się, że ktoś wydał rozkaz strzelania do robotników. Winą obarczono Zenona. Tak naprawdę decyzję podjęto za jego plecami. Jednocześnie Zenon dowiedział się, że Justyna próbowała popełnić samobójstwo, a w kłótni oskarżyła go o to, iż dał jej pieniądze na zabieg. Zenon pokłócił się również z Elżbietą, ponieważ ta zarzuciła mu, że zbyt mało zrobił dla robotników i dopuścił do rozlewu krwi.

Zakończenie

Justyna weszła do gabinetu Zenona, oblała jego twarz i szyję kwasem, a sama próbowała wyskoczyć przez okno. Wiadome było, że Zenon nie odzyska wzroku. Przeniesiono go ze szpitala do domu, a w tydzień później popełnił samobójstwo. Elżbieta pozostawiła Waleriana pod opieką teściowej i wyjechała z miasta.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RASFF odrzucenia na granicy
14 Nośnośc Graniczna Przekroju Poprzecznego
F19 fale na granicy o rodk w
Dla wyjeźdżających za granice
Zestaw graniceciagow
2 5 Granice jednostronne
14 Offe, Nowe ruchy społeczne Przekraczanie granic polityki instytucjonalnej
ABC bezpiecznych e zakupów za granicą
FW14 fale na granicy osrodkow 0 Nieznany
granice (2)
5 Ciagi,granica i ciaglosc funkcji
granicefun
9. Protokół przyjęcia granic, gik VI sem, GiK VI, GOG, gog od doroty, podział operat, podział operat
Rozporz+RM+z+23.10.09+Dz.+U.+190, Straż Graniczna
Miejsce metodologii ma granice dziedzin pedagogicznych, metody badań pedagogicznych
Wakacje za granicą

więcej podobnych podstron