Powstanie styczniowe na lubelszczyźnie liceum

Temat: Powstanie styczniowe na Lubelszczyźnie

Powstanie styczniowe nie zostało wywołane z dnia na dzień. Było jednym z bardziej przygotowanych przedsięwzięć, bo okres przygotowujący trwał prawie dwa lata. kiedy to trwały pokojowe manifestacje oraz powstawały tajne kółka, które dały początek przyszłej dobrze zorganizowanej konspiracji powstańczej.

Jednak nie uszło to uwadze władz. Chcąc uniknąć powstania, zapowiedziano brankę, czyli przymusowy pobór młodych mężczyzn do wojska carskiego. Miały nim być objęte osoby "politycznie podejrzane". Mówi o tym nawet Tymczasowego Rządu Narodowego - „Nikczemny rząd najezdniczy, rozwścieklony oporem męczonej przezeń ofiary, postanowił zadać jej cios stanowczy: porwać kilkadziesiąt tysięcy najdzielniejszych, najgorliwszych jej obrońców, oblec w nienawistny mundur moskiewski i pognać tysiące mil na wieczną nędzę i zatracenie”.

Okres powstania styczniowego to okres walki zbrojnej z zaborcą rosyjskim. Trwało ono od 22 stycznia 1863 do końca 1864 r. W czasie powstania stoczono 1200 bitew i potyczek. Najbardziej intensywny przebieg powstania zaznaczył się w południowej części Królestwa oraz na Lubelszczyźnie i Podlasiu.

Głównie na Lubelszczyźnie pojawią się przywódcy ruchu studenckiego wydających nielegalne pisma i książki. Lublin staje się miejscem licznych manifestacji patriotycznych . Ludność żądała zastąpienia szyldów rosyjskich – polskimi, wybijali szyby, rzucali petardy, uroczystości kościele odbywały się ze śpiewaniem zakazanych pieśni religijnych. Nazywano to „kocią muzyką”.

Jednym z ważnych ludzi Lubelszczyzny stał się Leon Frankowski . Był on czołowym działaczem stronnictwa „Czerwonych”. On rozpoczynał manifestacje na terenie województwa lubelskiego. Również był osobą, która przywiozła informację do Lublina o rozpoczęciu walk. Również ks. Stanisław Brzóska popierał hasła „rewolucji moralnej” , pracy na rzecz ludu oraz dążenia do niepodległości. Z ambony wygłaszał kazania namawiające do przyłączenia się do reszty powstańców. Ważnym zasłużonym był również Michał Jan Heydenreich „Kruk”, który był generałem powstania styczniowego , naczelnik województwa lubelskiego. Odważył się na zmianę taktyki prowadzonej wojny partyzanckiej na działania zaczepne. Dzięki niemu w ręce polskie dostaje się ok. 150 jeńców, broń i 200 000 rubli. Wiele udało się również dzięki Romanowi Rogińskiemu, który to w noc wybuchu powstania szturmuje bezskutecznie garnizon rosyjski w Białej. Gromadzi jednak oddział o sile 1000 ludzi. 7 lutego 1863 bierze udział w drugim dniu bitwy pod Siemiatyczami.
Wzorem do naśladowania stał się również ksiądz Baltazar Paśnikowski . Wraz z braćmi Leonem i Stanisławem Frankowskim stworzył pierwszą w kraju prowincjonalną organizację spiskową przygotowującą powstanie. Od 1862 pełnił funkcję naczelnika woj. lubelskiego. Został aresztowany podczas konspiracyjnego spotkania, które miało opóźnić wybuch powstania. Pomimo wielogodzinnych tortur nie wydał nikogo, lecz ucierpiał na zdrowiu psychicznym.

Najważniejszymi bitwami prowadzonymi przez „Kruka” były : 8 sierpnia 1863r bitwa pod Żyrzynem oraz 24 sierpnia 1863r bitwa pod Fajsławicami. Z czego pierwsza była zwycięska, jednak w drugiej przeważające siły wroga wygrały.

Rozbitkowie z oddziału walczącego w Lubartowie dołączyli w okolicach Kurowa do innych oddziałów z Lubelszczyzny. Połączoną grupą kierował osobiście 21-letni Leon Frankowski, komisarz mianowany przez Rząd Narodowy. Dwudziestego czwartego stycznia stoczył on zwycięską potyczkę, niszcząc rosyjski konwój pocztowy. Powstańcy przemaszerowali do Kazimierza, gdzie próbowano przez pewien czas zorganizować administrację powstańczą, werbować i szkolić wojsko. Leon Frankowski zrzekł się wówczas dowództwa wojskowego, co miało opłakane konsekwencje. Nowym wodzem oddziału lubelsko-puławskiego został Antoni Zdanowicz, były porucznik armii carskiej, człowiek starszy i pozbawiony energii. Wkrótce duże siły rosyjskie, dowodzone przez pułkownika Miednikowa zmusiły oddział do wycofania się w stronę Sandomierza. Ósmego lutego doszło do starcia pod Słupczą, gdzie oddział powstańczy został rozbity. W walce zginęło wielu mieszkańców Lublina, a ranny Leon Frankowski dostał się do niewoli. Przywódca powstańców, przewieziony do Lublina, nie złamał się w czasie przesłuchań i nie wydał żadnego z członków organizacji, za co zapłacił życiem. Szesnastego czerwca 1863 roku został stracony w wąwozie za koszarami (obecnie dzielnica uniwersytecka). Mimo klęski powstanie zdobywało coraz większą popularność. Dochodziło do lokalnych sukcesów oddziałów polskich (m.in. Marcina Borelowskiego „Lelewela”), zdobywano broń i pieniądze.

Po „nocy styczniowej” na terenie miasta nie odbywały się żadne działania bojowe. Konspiratorzy jednak działali bardzo aktywnie. Przez cały okres powstania działało doskonale zorganizowane państwo podziemne. Wciąż werbowano ochotników, którzy dołączali potem do oddziałów partyzanckich, kupowano i gromadzono broń i zaopatrzenie. Ściągano podatki, ofiarnie płacone przez mieszkańców miasta, przewożono pocztę powstańczą i rozkazy.
Znaczną rolę odegrało duchowieństwo: lubelskie klasztory dominikanów i kapucynów służyły jako kryjówki dla poszukiwanych przez władze carskie spiskowców. Konspiratorzy mieli swoich ludzi w urzędach, na poczcie, a nawet w policji carskiej!
Szczególne miejsce w podziemnej organizacji lubelskiej przypadło działającej od połowy 1863 roku tajnej drukarni. Umiejscowiono ją niezwykle zuchwale – w klasztorze kapucynów, naprzeciw pałacu gubernatora. Zarządzana przez brata Wacława Nowakowskiego, drukowała manifesty powstańczeulotki i druki urzędowe. Niestety, w lutym 1864 roku w ręce carskiej policji wpadła korespondencja zakonnika, co spowodowało likwidację drukarni (i zesłanie samego Nowakowskiego). Był to jednak odosobniony przypadek – na ogół władze nie potrafiły wytropić powstańczych organizacji podziemnych.
Wielkie zasługi powstaniu styczniowemu oddali Żydzi. Poza ochotnikami walczącymi w oddziałach partyzanckich i działającymi dla Rządu Narodowego konspiratorami, szczególnie odznaczyli się kupcy lubelscy. Organizowali oni zaopatrzenie dla oddziałów, dostarczając broń, amunicję, żywność i niezbędną w zimie odzież, mimo że za handel z oddziałami powstańczymi groziły kary zesłania lub śmierci. Sprytni kupcy żydowscy potrafili kupować broń u żołnierzy carskich, by potem sprzedać ją walczącym z Rosjanami partyzantom.
Przypadki współpracy z caratem były wśród Lublinian niezwykle rzadkie. Osoby takie, wynagradzane przez zaborcę, były otoczone powszechną pogardą przez mieszkańców miasta. Pośród takich kolaborantów najważniejsze miejsce zajmował inspektor policji Jackowski, który za ściganie powstańców został mianowany prezydentem Lublina. Wiele krytyki ściągnął na siebie także rabin Joszua Heszel Aszkenazy, który zalecał Żydom współpracę z władzami rosyjskimi.
Życie codzienne na ulicach Lublina nie odbiegało zbytnio od reszty Królestwa. Surowe prawa carskie zakazywały gromadzenia się na ulicy „więcej niż trzech osób” pod groźbą więzienia, więc nie odbywały się żadne imprezy masowe. Carscy urzędnicy usiłowali nawet zablokować kościelne procesje, jednak jednomyślny opór duchowieństwa sprawił, że wycofano się z tych pomysłów. Lublinianie, nawet jeśli nie uczestniczyli w walkach czy konspiracji, płacili podatki na rzecz powstania i bojkotowali zalecenia władz. Na ulicach miasta uwagę zwracały kobiety, solidarnie noszące żałobne, czarne suknie – mimo surowych zakazów władz carskich.

Udział i wysiłek Lubelszczyzny w powstaniu styczniowym był bardzo znaczny. Oddziały lubelskie i podlaskie walczyły przez cały okres jego trwania, a więc przez 18 miesięcy. W sumie, w obydwu województwach stoczono 244 bitwy i potyczki. Mogiły powstańcze rozrzucone są po całym obszarze.

Mimo tak wielkiego zjednoczenia powstanie styczniowe zakończyło się klęską polityczną , militarną. Tysiące ludzi zginęło: na polach bitew, na szubienicach, w więzieniach i katorgach. Znaczne były też straty materialne, z dymem poszło ponad 100 wsi i miasteczek. Boleśniejsze były represje polityczne, które spadły na naród, rząd carski chciał wykorzenić polski element na ziemiach zabranych, a także zrusyfikować Królestwo Kongresowe.


Wyszukiwarka