streszczenia romantyzm

Treść Zemsty ma swe źródło w autentycznym konflikcie. Otóż gdy w 1828 roku Fredro ożenił się z Zofią Skarbkową, otrzymał w posagu m.in. połowę starego zamku w Odrzykoniu. Druga należała do innej rodziny. Przeglądając papiery otrzymanego majątku znalazł akta procesowe właścicieli zamku z XVII wieku. Byli nimi Piotr Firlej i Jan Skotnicki. Firlej zajmował zamek dolny, zaś słynny z pieniactwa Skotnicki – górny.

Firlej, jako wojewoda, uważał Skotnickiego za niegodnego siebie sąsiada i dokuczał mu jak mógł. Napastowany rewanżował się, kierując rynny na dolny zamek. Wojewoda napadał z kolei na robotników naprawiających mur i niszczył zalewające go rynny. Skończyło się oczywiście w trybunale. Skotnicki proces wygrał, ale kres zatargowi położył dopiero ślub syna wojewody Piotra Firleja z kasztelanką, Zofią Skotnicką.

Literackie tworzywo Fredro miał zatem pod ręką. Zemstę napisał w roku 1833, jako twórca już czterdziestoletni, mający w dorobku sporo komedii i innych utworów. Prapremiera Zemsty odbyła się w 1834 roku we Lwowie, edycja książkowa miała miejsce dopiero cztery lata później, w 1838.

Słowo “zemsta” było używane za czasów Fredry w kontekście “zemsta na wrogu”, dlatego carska cenzura nakazała po warszawskiej premierze w sierpniu 1845 r. rozszerzyć tytuł na “Zemsta na mur graniczny”.

Osią konstrukcyjną Zemsty jest konflikt dwóch czołowych postaci: Cześnika i Rejenta. Konflikt ten zasadzał się na kwestiach ekonomicznych (ożenek z bogatą Podstoliną byłby dla obu szlachciców korzystnym interesem) oraz różnicach społecznych, dzielących bohaterów (Cześnik zajmował stosunkowo wysokie miejsce w tabeli urzędów szlacheckich, Rejent – zdecydowanie niższe). Podejście do sprawy konfliktu jest jednak groteskowe, co zostało pokazane poprzez komiczne sprzeczności:

Maria Bo w życiu choć ta jedność - ze rozkosz z cierpieniem,
Trud, nuda, wstyd i sława, kończą się - znużeniem.

(Maria, pieśń II).

Maria jest romantyczną powieścią poetycką. Antoni Malczewski napisał swe największe dzieło w 1825 roku, przenosząc tym samym europejski gatunek na rodzimy grunt. Zainspirowało go autentyczne wydarzenie, a mianowicie zbrodnia dokonana 13 lutego 1771 roku na Gertrudzie Komorowskiej - pierwszej żonie Szczęsnego Potockiego, późniejszego zdrajcy (targowiczanina). Zbrodnię tę zaplanował teść kobiety – wojewoda wołyński Franciszek Salezy Potocki. Nakazał porwać synową i siłą przywieźć do Krystynopola, gdzie rozpoczął starania o unieważnienie małżeństwa syna. Dworzanie posłuchali polecenia. Zabrali ciężarną Gertrudę z domu bez żadnego okrycia (zdążyła tylko założyć spódniczkę) i ułożyli na saniach. Aby stłumić jej okrzyki, wszyscy uciskali ją poduszkami i w końcu udusili. Ciało ludzie Potockiego wrzucili do przerębli w zamarzniętym stawie.

Powieść poetycka nie jest jednak wiernym odwzorowaniem tej historii, lecz – jak postulowali twórcy wzorcowych utworów utrzymanych w gatunku (George Gordon Byron i Walter Scott) – luźnym nawiązaniem. Czas akcji usytuowano w XVII wieku, miejsce przeniesiono na Ukrainę, zmieniono imiona i nazwiska osób. Najbardziej istotną różnicą jest chyba jednak fakt, iż Wacław kochał Marię, a Szczęsny Gertrudy nie.

Cały poemat, liczący dwie pieśni, z których jedna jest przygotowaniem do głównej akcji, utrzymany jest w nastroju bajronowskiego pesymizmu, co objawia się już w dedykacji adresowanej do Juliana Niemcewicza. Malczewski zaznacza w niej, że dzieło tworzą obrazy ciemną farbą nakreślone:

Nie znajdziecie w moich wierszach tego powabu, który swoim nadawać umiecie; tęskne i jednostajne jak nasze pola i jak mój umysł, ciemną tylko farbą zakryślą Wam nie wykończone obrazy (…).

Powieść poetycka spełnia też inne wymogi romantycznego gatunku. Pozbawienie akcji chronologii, fragmentaryczność i umieszczenie jej na tle pejzażu stepowego sprawiają, że historia Wacława i Marii wywołuje dreszczyk emocji. Poza tym Malczewski połączył w niej pierwiastki epickie z lirycznymi (tzw., synkretyzm), pochwalił rycerską postawę, przerywał tok akcji opisami i refleksjami na temat swego krytycznego stosunku do świata, by w końcu zakończyć obie pieśni refrenowym wersem: I pusto – smutno – tęskno w bujnej Ukrainie!

Maria jest nie tylko opowieścią o pogwałceniu najpiękniejszych, szczerych uczuć łączących zakochanych, lecz także jest poetyckim obrazem dawnej XVII-wiecznej Polski, w której szlachta była zdolna do poświęceń w imię dobra ojczyzny (np. Miecznik).

W utworze tragedia dotyka każdą z głównych postaci. Ginie piękna, wrażliwa i niewinna Maria, klęskę ponosi Miecznik – uczestnik walk polsko-szwedzkich, który po powrocie do domu z bitwy z Tatarami zastaje w nim martwą córkę, tragiczny rys ma także postać Wacława – przecież jest synem zbrodniarza, którego z racji wysokiej pozycji społecznej nie dosięgnie ramię sprawiedliwości.

Teresa Nowacka napisała w podsumowaniu problematyki Marii:

Na bohaterów poematu Malczewskiego czyha wciąż tajemniczy, nieubłagany los, czatując wszędzie – w chmurach, na stepie, w drugim człowieku jako potężna, destruktywna siła, pilnująca, aby na świecie triumfowała niesprawiedliwość, zło i okrucieństwo.

Parafrazą utworu jest poemat Wacław Juliusza Słowackiego. Maria tłumaczona była do tej pory na języki: angielski, białoruski, czeski, esperanto, francuski, łotewski, niemiecki, rosyjski, serbsko-chorwacki, włoski, ukraiński.

Akcja poematu przypada na lata 1811-1812. Jest to czas stosunkowo świeżej niewoli narodowej. Jest to jednak przede wszystkim okres kampanii Napoleona i jego przygotowań do wojny z Rosją, która wybuchłą w 1812r. Właśnie mit Cesarza jest najbardziej znamiennym rysem historyczno-politycznego tła poematu. W licznych wspomnieniach i retrospekcjach przywołuje się także ważne dla polskiej historii postaci dawniejsze, tj. Kościuszko, Rejtan, Jasiński. Tę wcześniejszą historię z realiami ukazanymi w trakcie akcji łączy motyw mazurka Dąbrowskiego – początkowo (zanim stał się hymnem państwowym) pieśni legionów polskich.

Tło historyczno-polityczne najwięcej znaczeń niesie w kontekście wątku działalności Ks. Robaka. Przy czym należy nadmienić, że dość swobodnie niekiedy traktuje poeta wierność historyczną, np. motywacje fabularne (bliski zgon Jacka) powodują, że przyśpiesza on wypowiedzenie wojny Rosji.

Istotną cechą owego tła jest jego epicki status – stanowi ono jedną z najważniejszych cech eposu. Dlatego też musi to być moment przełomowy, po którym można spodziewać się nowego porządku świata. Tak właśnie postrzegana była ówcześnie kampania napoleońska, jako świt nowego ładu w Europie. Znamienna jest ogólna wesołość, optymizm i wiara w możliwości oraz dobrą wolę Cesarza – jedynie Maciek Dobrzyński nie przystaje w tym względzie do ogółu postaci. Większość jednak, w tym w szczególności Bernardyn, upatruje tam właśnie szansy na odzyskanie niepodległości. Znamienne są w tym względzie jego sowa:

Napoleon już zbiera armiję ogromną,
Jakiej człowiek nie widział i dzieje nie pomną;
Obok Francuzów ciągnie polskie wojsko całe,
Nasz Józef, nasz Dąbrowski, nasze orły białe!
Już są w drodze, na pierwszy znak Napoleona
Przejdą Niemen i - bracie! Ojczyzna wskrzeszona!

W końcowych fragmentach książki mamy obraz żołnierzy polskich stacjonujących w Soplicowie. Są to sami najbardziej znani dowódcy, wśród których największą postacią jest sam gen. Dąbrowski. Mickiewicz podkreśla, jak żywa jest świadomość historyczna i patriotyczna ludu litewskiego, który przybywa do kościoła:

(…) bo dziś w Soplicowie
Na nabożeństwie mają być jenerałowie,
Sławni dowódcy owi naszych legijonów,

Których lud znał imiona i czcił jak patronów,
Których wszystkie tułactwa, wyprawy i bitwy
Były ewangeliją narodową Litwy.

Mówiąc o funkcjonowaniu historii w utworze należy jeszcze wspomnieć o losach Księstwa Litewskiego i Korony (Polska). Sprawę solidarności i wyraźnych deklaracji ponownego zjednoczenia się obu części Rzeczpospolitej traktuje Bernardyn jako jeden z ważniejszych aspektów swojej działalności. Ostatecznie losy Litwinów i Polaków splotą się razem w słowach Gerwazego:

Dziwneć to były losy tej naszej Korony
I naszej Litwy! wszak to jak małżonków dwoje!
Bóg złączył, a czart dzieli, Bóg swoje, czart swoje! (…)
Skoro dziś znowu Litwa łączy się z Koroną,
Toć tym samym już wszystko zgodzono, zgładzono

Znamienne, że słowa te wypowiada właśnie Gerwazy – główny prowokator kłótni i sporów rodowych. Kiedy on mówi, że już wszystko zgodzono, to można być przekonanym, że tak jest.

Tradycje gatunkowe eposu sięgają czasów antyku, gdzie najdoskonalszy wzorzec znalazły w twórczości Homera. Ponownie królował ona wyraźnie w klasycyzmie – dlatego też znany był młodemu Mickiewiczowi, wielbicielowi poezji spod znaku „Sofiówki” S. Trembeckiego. Epopeja ma formę niezwykle zrygoryzowanego wewnętrznie poematu, mówiącego o losach niezwykłego bohatera w kontekście losów zbiorowości, na tle ważnych, przełomowych dla niej wydarzeń. Utwór z tego gatunku rozpoczynał się wzniosłą inwokacją, będącą najczęściej zwrotem do Muzy z prośbą o natchnienie. Pojawienie się bogów, co więcej, ich ingerencja w sprawy ludzkie była również charakterystyczną cechą eposu.

Gatunek ten ewoluował jednak znacznie od czasów antycznych, jak nie trudno się domyśleć, najbardziej zmienił się w romantyzmie. Poza wieloma wspólnymi cechami, tyczącymi się zwłaszcza budowy poematu, mamy także różnice w stosunku do wzorca klasycznego. Przede wszystkim to, co pozwoliło nazwać poemat polska epopeją narodową, czyli obecność pierwiastków rodzimych. Tym samym jednak nie mamy tu przenikania się i ingerowania świata nadprzyrodzonego w to, co się dzieje w Soplicowie. Jest to zasadnicza różnica.

Narodowy charakter eposu zasadza się na podejmowanej tematyce, a zwłaszcza rozwijaniu wątku dawności i portretowaniu szlachty. Zaś jego drugie określenie, tzn. romantyczny, odnosi się do cech charakterystycznych dla poetyki tej epoki i, w sposób oczywisty do daty powstania. Najbardziej znamionujące cechy romantyczne to wystąpienie takiego wzorca bohatera ( Ks. Robak) i czerpanie opowieści i tradycji z ludowego kosmosu. Również w formie przejawiają się pierwiastki romantyczne – chodzi tu głównie o język i styl wypowiedzi narratora, który w klasycznym eposie był podniosły i patetyczny. Tutaj również czasami tak jest, ale nie da się w ten sposób określić większości partii gawędziarskich czy humorystycznych, licznie występujących w utworze.

Należy jednak podkreślić, że więcej niż różnic w zestawieniu z klasycznym eposem, jest podobieństw – gdyby tak nie było nie można by określać pana Tadeusza mianem epopei. Są one jednak indywidualnie, nieraz bardzo nowatorsko opracowane przez Mickiewicza. Przede wszystkim forma: poemat zapisany został polskim heksametrem, czyli 13-zgłoskowcem ze średniówka po siódmej sylabie. Dalej: inwokacja – opracowana w duchu polskiej specyfiki, ale realizująca wzorzec klasyczny. Wyraźnie widoczna jest przełomowość momentu dziejów Polski, w której zmienia się ustrój społeczny – dawny szlachecki świat odchodzi w zapomnienie, opisany przez Mickiewicza w krańcowym momencie jest „ostatnim” obrazem czasów nieuchronnie minionych. Również kwestia wojny z Rosja może stanowić przełom w historii naszego kraju, gdyż być może doprowadzi do odzyskania niepodległości. Wszystko to opowiada nam w większości partii wszechwiedzący narrator, nie szczędząc przy tym, znamiennych dla eposu, rozbudowanych, kunsztownych porównań

Śluby

Fredro, starając się uczynić swój utwór jak najbardziej atrakcyjnym dla czytelnika i widza, zastosował w tekście różnorodne gry słowne, aforyzmy, sentencje, przysłowia. Jest to język aluzyjny, ironiczny, bogaty w środki wyrazu. Również język poszczególnych postaci jest zindywidualizowany. Fredro korzystał równie chętnie z potocznego języka używanego w ówczesnej Galicji.

Fredro zestawiał ze sobą słowa kontrastowe lub całkowicie przeciwstawne, co miało służyć zaakcentowaniu komizmu (komizm słowny). Jest on używany przez autora najczęściej, pojawia się bowiem w niemal każdym zdaniu i wypowiedzi bohatera.

Ponadto w komedii występuje też komizm sytuacyjny i komizm postaci. Komizm postaci autor stara się rysować przez cały czas, w każdym akcie i w każdym czynie bohatera. Postacie są komiczne nie tylko przez to, co mówią, ale z samej swej istoty (taki jest np. Albin – nie sposób się na jego widok nie uśmiechnąć).

Komizm sytuacyjny jest wszechobecny – widać go w zaskakujących, dowcipnie poprowadzonych scenach.

Użyty przez Fredrę komizm służy przede wszystkim zabawie, a użyta przez niego ironia nie jest złośliwa czy krytykancka. Wszystkie one się wzajemnie wzmacniają i uzupełniają

Komedia Fredry jest niewątpliwie utworem o „misternej intrydze” – jak określił to T. Boy-Żeleński. W utworze tym nie dzieje się jednak wiele, akcja jest powolna. Losy młodych par zostały już przypieczętowane decyzją ich opiekunów, którzy już wcześniej postanowili, kto z kim winien się pobrać. Wszelki sprzeciw zdaje się być wykluczony.

Stąd też działania młodych nie mogą być zbyt dynamiczne. W ich działaniach możliwa jest tylko intryga oraz doza charakterologicznego humoru. Wszystko to dzieje się jednak przy zachowaniu konwencji spokojnej, salonowej gry towarzyskiej.

Misterna intryga przeprowadzona przez autora wykluczyła istnienie trudnych, tragicznych wręcz konfliktów, które mogły by stanąć na drodze do szczęścia bohaterów. Opierała się zaś o skrzące humorem dialogi, kontrasty charakterologiczne i takowe parodie.

„Nie-Boska komedia” powstała prawdopodobnie w 1833 roku (Krasiński miał wtedy 21 lat), a wydana została anonimowo w Paryżu w drukarni Pinarda w1835 roku. W tym samym wydawnictwie i w podobnym okresie wydano inne ważne dzieła romantyzmu: „Dziady” część III (1832 i 1833) Adama Mickiewicza i „Kordiana” (1833) Juliusza Słowackiego.

Na powstanie dramatu wpłynęły niewątpliwie doświadczenia poety związane z manifestacją warszawską w trakcie pogrzebu senatora Bielińskiego, w której Krasiński zgodnie z przykazaniem ojca, a wbrew własnemu sumieniu, nie uczestniczył. Również zakaz ojca dotyczący udział u Zygmunta w powstaniu listopadowym, które Wincenty Krasiński (lojalny wobec cara) przedstawiał synowi jako ruch społeczny przeciwstawiony przeciw świtu arystokracji, jako wojnę pomiędzy tradycją i porządkiem a buntem i anarchią rewolucyjną. Te wewnętrzne rozterki poety dotyczące wyboru między posłuszeństwem wobec ojca a patriotycznymi uczuciami, a także przeinaczony i zdemonizowany obraz powstania wpłynął na kształt ideowy pisanego wówczas „Irydiona” i „Nie-Boskiej Komedii”. Również obserwacja aktualnej sytuacji ekonomicznej, jaka miała miejsce w Europie w latach trzydziestych XIX wieku wpłynęła na kształt artystyczny „Nie-Boskiej Komedii”. Jednym z takich wydarzeń było powstanie robotników w Lionie w 1831 roku, które krwawo stłumiono przez wojsko po kilkunastu dniach walki. Powstanie to było wynikiem problemów, jakie powstawały między proletariatem, a arystokracją, zarówno rodową jak i „nową” arystokracją (bogatą burżuazją).

Krasiński podczas licznych podróży po Europie obserwował panujące wówczas napięcia społeczne a odzwierciedlenie tych obserwacji można znaleźć napisanym przez niego dramacie. W „Nie-Boskiej komedii” można więc znaleźć wiele wątków autobiograficznych i odzwierciedleń osobistych przeżyć poety.

Początkowy tytuł brzmiał „Mąż”. Zygmunt Krasiński zmienił go jednak, nawiązując jednocześnie do „Boskiej Komedii” Dantego. Tytuł „Nie-Boskiej komedii” interpretowany na wiele sposobów. Jednym z nich jest założenie, że poeta chciał pokazać działania ludzi jako nieboski czynnik dziejów, ewentualnie zasugerować, że wydarzenia przedstawione w utworze toczą się przeciwko Bogu, wbrew jego woli.

Analogię do utworu Dantego można zauważyć zarówno pod względem formalnym jak i tematycznym. Kompozycja utworu opiera się na motywie wędrówki, zwłaszcza w części trzeciej, kiedy to Przechrzta oprowadza Henryka po obozie rewolucjonistów, tak jak Dantego poeta Wergiliusz i piękna Beatrycze oprowadzali po zaświatach. Wizyta Hrabiego w obozie rewolucjonistów i sceny, jakie tam widzi, przypominają dantejskie piekło. Już na samym początku „Nie-Boskiej Komedii”, we wstępie do części pierwszej, zarysowuje się problem poety i poezji w świecie. Według Krasińskiego poezja postrzegana jest jako absolut – osiągnęła już szczyt doskonałości. Poeta ukazany jest przez Krasińskiego jako człowiek obdarzony talentem, ale też rozdwojony, stojący na krawędzi życia ziemskiego i poetyckiego. Jest w nim coś, co wyróżnia go spośród innych, pierwiastek inności, nieprzeciętności. Talent oddala go od ludzi i przybliża do świata fantazji, a to prowadzi do osamotnienia. Poeta postrzegany jest tutaj jako jednostka tragiczna, która nie ma szansy na szczęście, jeśli próbuje pogodzić życie ziemskie z poezją.

W takiej sytuacji znajduje się Hrabia Henryk. Próbuje on połączyć pragnienia ludzkie z pragnieniami poetyckimi. Potrzebuje miłości, poślubia Marię, ma syna, jednak nie rezygnuje z poezji, ale ona stawia mu warunek, każe wybierać między nią a życiem ziemskim. Niemożliwość dokonania takiego wyboru sprawia, że Henryk jest poetą nieszczęśliwym. Próbował on bowiem pogodzić życie rodzinne z twórczością poetycką, ściągnąć w ten sposób poezję z jej wyżyn doskonałości.

Obóz rewolucjonistów

Tłum rewolucyjny jest w utworze scharakteryzowany w końcowych fragmentach wstępu do części III oraz w czasie wędrówki hrabiego Henryka przez obóz rewolucji. Rewolucjonistami są chłopi, rzemieślnicy, robotnicy fabryczni, lokaje. Rewolucja przedstawiona w utworze jest powszechna i totalna. Skierowana jest przeciwko „Bogom, królom i panom”, a więc przeciwko klasom posiadającym oraz przeciwko wszystkim dotychczasowym wartościom: religii, filozofii i sztuce. Podstawowy program rewolucji charakteryzują słowa:

„Chleba nam, chleba, chleba! – Śmierć panom, śmierć kupcom – chleba, chleba”.

Rewolucja ma więc zaspokoić głód, stać się rodzajem krwawej uczty. I rzeczywiście – poszczególne grupy społeczne, jak rzeźnicy i lokaje, chcą mordować swoich panów. Rewolucji towarzyszy także zepsucie moralne, którego uosobieniem jest spotkana przez hrabiego w obozie kobieta, która uwolniwszy się od męża oddaje się wszystkim w obozie.

Krasiński deprecjonuje obóz rewolucji. Wynika to z przekonania, że klasy biorące w niej udział wymierzą wprawdzie sprawiedliwość klasom posiadającym – ale równocześnie zastąpią dawne zbrodnie nowymi, na miejscu dawnej nierówności wprowadzą nową. Krasiński zdawał sobie sprawę z nieuchronności rewolucji, a jednocześnie odnosił się do niej z arystokratyczną dezaprobatą. Stylizował jej obraz na wzór niektórych wydarzeń i akcesoriów Wielkiej Rewolucji Francuskiej (parodia drzewa i tańca wolności, kluby lokai, czapka frygijska). Nadawał jej równocześnie cechy „nowej wiary” stworzonej przez uczniów francuskiego przedstawiciela utopijnego socjalizmu, Saint-Simona.

Obóz arystokratów
Obóz arystokratów chroni się w Okopach św. Trójcy, ostatniej twierdzy feudalizmu. Zgromadzili się tam hrabiowie, baronowie, książęta i bankierzy. W obozie tym, szukającym rozpaczliwie ratunku nawet za cenę własnego poniżenia, jedynym człowiekiem honoru okazał się hrabia Henryk. Zarzuty skierowane przez Pankracego wobec arystokratów okazały się słuszne – gnębią oni swoich poddanych, przepędzają młodość na kartach, nie interesują się losem ojczyzny. Arystokracja jest zepsuta i odchodzi już w przeszłość, ale na koniec musi za swe zbrodnie krwawo zapłacić. Świadom tego jest również hrabia Henryk, ale mimo to postanawia objąć dowództwo Okopów Św. Trójcy. Staje się w ten sposób ostatnim obrońcą starego porządku społecznego i religii. Jako bohaterski przedstawiciel arystokratycznej tradycji Henryk jest jednocześnie spadkobiercą wszystkich zbrodni swojej klasy, za które sądzony jest przez duchy ofiar feudalizmu w podziemiach zamkowych. On także należy do skazanej na zagładę arystokracji i dlatego musi zginąć. Przekonanie o zbliżającym się końcu tej klasy wyrażone zostało w pierwszym motcie do dramatu.

„Nie-Boską komedię” zalicza się do nurtu dramatów romantycznych, a często określana jest nawet „klasykiem gatunku”. Krasiński w swoim dziele odrzucił „uświęcone” reguły dramatu klasycznego, a także czerpał garściami z innych gatunków literackich (synkretyzm rodzajowy i gatunkowy). Dzięki tym odważnym zabiegom uzyskał niesamowity efekt. Stworzony przez niego świat pełny jest niepokoju, napięcia, tragedii i piękna.

Jak zostało już wcześniej wspomniane, Krasiński odrzucił zasadę trzech jedności. Akcja nie rozgrywa się w przeciągu jednego dnia, ale w ciągu kilkunastu lat. Widać to najlepiej na Orciu, którego w pierwszych scenach nie ma nawet na świecie, a w ostatniej części ginie jako nastolatek. Autor rzadko informuje czytelnika o tym, ile upłynęło czasu pomiędzy opisywanymi wydarzeniami. Niektóre z nich dzieją się niemal równolegle, a inne są zupełnie od siebie oddalone czasowo.

Akcja dramatu toczy się też w więcej niż jednej lokacji. Losy Henryka i jego rodziny możemy obserwować na przykład w kościele, w domu, w szpitalu dla obłąkanych, w górach. W dwóch ostatnich częściach niespodziewanie akcja przenosi się pod twierdzę Świętej Trójcy, ostatniego bastionu chrześcijaństwa strzeżonego przez Hrabiego.

Również akcja nie jest jednorodna. Najlepszym tego przykładem jest dwoistość fabularna „Nie-Boskiej komedii”. Dwie pierwsze części opisują losy rodziny Hrabiego i jego zmagania z poezją, natomiast dwie ostatnie są zupełnie inne. Widzimy w nich Henryka na czele arystokratycznej armii, która stawia opór rewolucyjnym masom. Wewnątrz tych dwóch głównych wątków można doszukać się wielu wątków pobocznych, tworzących zawiłą, aczkolwiek zrozumiałą fabułę.

Elementem charakterystycznym dla polskich dramatów romantycznych (polistopadowych) jest nawiązanie do tematyki narodowej. Nie inaczej jest w „Nie-Boskiej komedii”. Krasiński przedstawił w tej warstwie konflikt pomiędzy klasami społecznymi, który nieodwracalnie prowadzi do rewolucji. Nie widzi jednak w krwawym przewrocie sposobu na odzyskanie niepodległości, a jedynie zagłębienie się w jeszcze większym chaosie. Zastanawia się, czy istnieje w narodzie klasa, która przeciwstawi się rewolucji. Wydawałoby się, że taką rolę powinni pełnić arystokraci, ale z treści utworu wynika, że są oni zbyt słabi i rozbici wewnętrznie. Pesymistyczną wizję dopełnia przekonanie, że inicjatywę przejmą masy robotnicze, co może doprowadzić do gniewu bożego. Inną ważną cechą dramatu romantycznego jest otwartość zakończenia. U Krasińskiego utwór kończy się w zasadzie w takim miejscu, iż nie wiadomo, czy uznać zakończenie za pozytywne czy negatywne. Nie wiemy, czy gniew Boga przybierze jeszcze większą postać, czy skończy się na ukaraniu Pankracego.

Podobnie jak w „Kordianie” Słowackiego czy „Dziadach” Mickiewicza w „Nie-Boskiej komedii” nie mamy do czynienia z motywacją przyczynowo-skutkową akcji. Kolejne sceny nie wynikają z siebie w sposób logiczny, co w połączeniu z fragmentarycznością akcji powoduje, że odnosimy wrażenie nieporządku. Krasiński zachował jednak chronologiczność wydarzeń.

Wspomniany już wcześniej synkretyzm rodzajowy i gatunkowy przejawia się na wiele sposobów. Odnajdziemy w „Nie-Boskiej komedii” elementy epickie (na przykład opis wędrówki Henryka po górach czy zwiedzanie obozu rewolucjonistów), liryczne (głównie za sprawą Orcia, który mimowolnie był wieszczem i nie umiał wypowiadać się w inny sposób niż za pomocą poezji) oraz dramatu (wyraźny podział na sceny, dialogi pomiędzy postaciami oraz monologi).

Romantyzm „Nie-Boskiej komedii” wyraża się również poprzez kreację głównego bohatera. Hrabia jest jednostką o silnej osobowości, w pewnym sensie wybitną. Można go określić także jako samotnika (nawet jako mąż czuł, że nie ma na ziemi nikogo, z kim mógłby nawiązać głęboką więź). Henryk to również buntownik, a nie oportunista. Podejmuje walkę, pomimo że nie ma w niej większych szans. Podobnie jak inni bohaterowie romantyczni, Hrabia jest wewnętrznie rozdarty (pomiędzy rodzinę i poezję). Przede wszystkim jednak główny bohater oddaje swoje życie za innych.

Dzieło Krasińskiego posiada wspaniały romantyczny klimat. Świat przedstawiony pełen jest ciemności, tajemniczych zjaw, mgieł, pięknych krajobrazów. Akcja niemal zawsze toczy się późnym wieczorem lub w nocy, strach i napięcie panujące w scenach są niemal namacalne. W ten sposób autor uzyskał mroczny oraz pełen napięcia efekt, dzięki któremu „Nie-Boska komedia” uznawana jest za sztandarowy przykład dramatu romantycznego.

W utworze pojawiają się również, surowo zakazane w dramacie klasycznym, sceny zbiorowe. Autor złamał również zasadę decorum odnoszącą się do języka, który powinien być stosowny i wysoki. W utworze mamy do czynienia z indywidualizacją mowy poszczególnych bohaterów, dzięki czemu wydaje się on być bardziej „życiowy”. Poza tym „Nie-Boska komedia” jest niemal niemożliwa do inscenizacji w sposób dosłowny (mówi się, że dzieło jest asceniczne). Bardzo ważnym elementem dramatu romantycznego było wprowadzenie na scenę zjaw, duchów, widm, które mają zasadniczy wpływ na losy bohaterów. W utworze Krasińskiego odnajdziemy wiele tego typu istot nadprzyrodzonych, które knują i spiskują przeciwko głównemu protagoniście (na przykład Dziewica, Chór Duchów Złych, Zły Duch). Są tu także postaci pozytywne, które w jakiś sposób chronią Hrabiego (głównie Anioł Stróż). Pojawia się nawet Chrystus, który swoim blaskiem razi niewiernego Pankracego. Interwencję sił nadprzyrodzonych w ostatniej scenie można określić mianem zabiegu „deus ex machina”, wykorzystywanego przez twórców w sytuacji, która wydawałoby się nie ma wyjścia. Na płaszczyźnie fantastycznej rozgrywa się psychomachia, czyli walka sił zła z siłami dobra o duszę głównego bohatera. Widzimy to w scenie nad przepaścią, w której Dziewica usiłuje nakłonić Henryka do samobójczego skoku, lecz jej plany krzyżuje Anioł Stróż. Dzieło Zygmunta Krasińskiego posiada bardzo bogaty ładunek symboliczny. Widać to doskonale na płaszczyźnie postaci, jak i całej fabuły. Pod tym względem „Nie-Boska komedia” przypomina nieco średniowieczny moralitet. Każdy z bohaterów symbolizuje całym sobą zbiór pewnych charakterystycznych postaw. Nawet w przypadku Hrabiego nie możemy mówić, że jest to postać o cechach indywidualnych. W pierwszych dwóch częściach dramatu uosabia on przecież ogół poetów, a w pozostałych dwóch częściach jest ucieleśnieniem wszelkich arystokratycznych cnót.

Z drugiej strony stoi Pankracy – człowiek młody, zdolny, inteligentny, ambitny i pozbawiony skrupułów. Nie liczyła się dla niego przeszłość i tradycja, a jedynie przyszłość i nowoczesność. Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że w taki właśnie stereotypowy sposób postrzegano przywódców lewicowych ruchów emancypacyjnych czy robotniczych.

Symboliczna jest również postać Chrystusa w finale dramatu. Jezus powracający na ziemię nie przypomina już jednak Mesjasza, a bardziej „Mściciela”. Symbolizuje w ten sposób nie tylko nadejście dnia Sądu Ostatecznego, ale również wielką i bezapelacyjną siłę boską, z którą nic co ludzkie nie może się równać.

Ponadto w warstwie fabularnej również roli się od symboli. Warto wymienić chociażby jedną scenę, której świadkiem był Mąż, chodzi o walkę czarnego orła z wężem. Można ją interpretować jako przepowiednię nadchodzącego boju pomiędzy klasami społecznymi. Dumny orzeł w tym przypadku symbolizuje arystokrację, a przebiegły wąż rewolucjonistów. Zwycięstwo ptaka nad gadem napawa Henryka przekonaniem, iż jemu również uda się odeprzeć siły wroga:

„Idź, podły gadzie (…) nie ma żalu po tobie w naturze, tak oni wszyscy stoczą się w dół i po nich żalu nie będzie - sławy nie zostanie (…)”.

Symbolem chrześcijaństwa w dramacie są okopy Świętej Trójcy – ostatniego bastionu wyznawców Chrystusa. Na czele wojsk broniących się przed natarciem rewolucjonistów stał sam Henryk, a w ręku dzierżył miecz świętego Floriana, czyli powszechnie znany symbol dowództwa i boskiego poparcia. Otwarte zakończenie „Nie-boskiej komedii” pozostawia odbiorcom na wiele interpretacji. Pozostaje ono w zgodzie z podstawową myślą historiozoficzną Krasińskiego. Kiedy widzimy, że w wielkiej wojnie pomiędzy arystokracją a masami robotniczymi zwyciężają ci drudzy, a ich przywódca sięga po władzę absolutną, na przeszkodzie staje mu sam Bóg. W ten sposób autor dał upust swojemu przekonaniu, że człowiek nie został powołany do tego, by samozwańczo zmieniać świat na lepsze (pozornie), ale do tego by żyć z nim w zgodzie. Od dokonywania „poprawek” jest tylko i wyłącznie Bóg, tylko On ma do tego kompetencje (jest nieskończenie mądry) i instrumenty (włada historią).

Warto zwrócić uwagę na fakt, iż Chrystus, którego ujrzał Pankracy, w niczym nie przypominał dobrotliwej i łagodnej postaci, jaką znamy z Nowego Testamentu. Mesjasz powrócił na ziemię odmieniony:

„Jak słup śnieżnej jasności stoi ponad przepaściami - oburącz wsparty na krzyżu, jak na szabli mściciel. – Ze splecionych piorunów korona cierniowa”.

Taki wizerunek Syna Bożego wywodzi się z przekonania, iż w przeddzień końca świata powróci on na ziemie jako zwycięzca, który sprawiedliwie osądzi i ukarze ludzi. Można więc przypuszczać, że Krasiński w swoim dziele wróżył rychłe nadejście dnia Sądu Ostatecznego.

Autor dał w ten sposób do zrozumienia, że jeśli rewolucjoniści sięgną kiedyś po władzę, a pewnie wkrótce to nastąpi, ponieważ szlachta i arystokracja były zbyt słabe, aby im się przeciwstawić, to będzie oznaczało to koniec świata, oczywiście nie dosłowny. Przejęcie sterów przez masy robotnicze doprowadzi do upadku tradycji, obyczajów, moralności i wszelkich wartości kulturowych, wypracowanych przez wieki przez arystokratów.

Powszechnie przyjmuje się dwa zasadnicze sposoby interpretowania zakończenia „Nie-Boskiej komedii”. Pierwsze jest pozytywne i oznacza narodziny nowego typu chrześcijaństwa. Religia oparta niegdyś na miłości do bliźniego przybrała w ostatniej scenie dramatu bardziej stanowczego oraz brutalnego oblicza. Jezus, który powrócił na ziemię jako „Mściciel” symbolizował rozprawienie się z niewiernymi i niegodziwymi ludźmi. Można przypuszczać, że wkrótce dokona się „czystka”, dzięki której oddzielone zostanie ziarno od plewy. Drugi wariant jest bardziej pesymistyczny i zakłada wspomniany już koniec świata i nadejście Sądu Ostatecznego. Opisaną przez Krasińskiego sytuację interwencji Boga wywołało skandaliczne i niegodne zachowanie się ludzi – rewolucjonistów. Stwórca najwyraźniej uznał, że miarka się przebrała, a liczba popełnionych przez jego stworzenia niegodziwości osiągnęła punkt krytyczny. Właśnie dlatego osobiście postanowił zakończyć konflikt pomiędzy ludźmi, którzy nadwerężyli Jego zaufanie.

Norwid wiersze

Bema pamięci żałobny rapsod - analiza i interpretacja

Interpretacja
Bohaterem utworu jest generał Józef Bem – patriota polski. Utwór wprowadza nas w poetyckie misterium pogrzebowe. Cały rapsod podzielony jest na dwie części: pierwsza to opis pogrzebu, druga zaś to jego ogólnoludzkie, ponadczasowe, filozoficzne przesłanie.

Część pierwsza przedstawia opis pogrzebu skonstruowanego na wzór pochówków dawnych wodzów słowiańskich. Występują rycerskie rekwizyty – miecz, pancerz, koń, sokół, które nie pasują do wieku dziewiętnastego. Zatem owa stylizacja na pogrzeb rycerski cofa wizję pogrzebu Bema ku wcześniejszym wiekom. Zaprezentowany przez autora opis jest bardzo bogaty i dokładny, zatem nasze „przejście” do dawnych obyczajów pogrzebowych nie jest trudne. Stajemy się uczestnikami opisywanych zdarzeń. Widzimy panny żałobne, które zawodzą i idą z rękoma podniesionymi w górę, chłopców uderzających w tarcze, powiewającą chorągiew, płonące pochodnie. Pogrzebowy kondukt, w drodze na miejsce przeznaczenia, wchodzi w wąwóz. Jednak grób nie zatrzymał pochodu, stał się natomiast punktem zwrotnym, gdyż otworzył bramy przyszłości.

Zanim jednak grób został przekroczony i pochód podążył dalej, w obrazie orszaku dokonała się zmiana. Na początku był on podmiotem narracji trzecioosobowej (idą, biją, wchodzą), potem zaś jest już to narracja pierwszoosobowa (zobaczym, powleczem). Pierwsza zamyka przeszłość, druga zaś otwiera przyszłość. Jest ona jednak kształtowana przez przeszłość: rumak zostaje przymuszony do skoku „starą ostrogą”, miasta zostają zbudzone ze snu stukotem „urn” grobowych. Można powiedzieć, że przyszłość wyrasta z dziedzictwa po Bemie. Zatem nie sam Bem jest bohaterem wiersza, tylko pamięć o nim tkwiąca w narodzie i pobudzająca go do czynu.

Wymowa utworu jest następująca: pochód przestaje być jedynie pogrzebem, a staje się marszem bojowników o wolność „zarażonych” wielkością generała. Prawdziwa idea nie umiera, tylko pobudza narody, których celem nie jest grób, tylko przyszłość – oto przesłanie płynące z wiersza Norwida.

Jak pisze Marian Stala, „wiersz ten warto czytać z romantycznymi utworami pomyślanymi jako hołd dla żołnierza – bohatera, z Redutą Ordona, Śmiercią Pułkownika Mickiewicza, z wierszami Na sprowadzenie prochów Napoleona, Pogrzeb kapitana Meyznera i Sowiński w okopach Woli Słowackiego. Takie zestawienie z bliską tradycją pozwala docenić konsekwencję, z jaką Norwid wystylizował żałobną uroczystość ku czci generała Bema, pokazując ją jako niekończący się pochód w przyszłość, unaoczniający nieśmiertelność sławy generała i przyszłe zwycięstwo idei wolności, o którą walczył.” Kształt artystyczny
Wiersz ma charakter rapsodu. W jego tytule autor zastosował inwersję, co zapowiada powagę tematu, który będzie podjęty oraz wzniosłość stylu.

INWERSJA – według słownika terminów literackich jest to przestawienie naturalnego szyku wyrazów w zdaniu lub członków składniowych w zdaniu rozwiniętym albo zdań w obrębie zdania złożonego. Zwiększa ona napięcie, oczekiwanie.

W utworze tym widzimy harmonijne zespolenie takich czynników jak plastyka, muzyczność i symbolika ideologiczna. Nasycenie wiersza barwami („miecz zielony”, „pobłękitniałe”) i dźwiękami („pękanie”) potęguje jego siłę wyrazu. W Bema pamięci żałobny rapsod odnajdujemy także metafory („Wchodzą w wąwóz i toną”) i personifikacje („trąby długie we łkaniu aż się zanoszą”), rymy (ramiona-zrobiona, nieba-koleba). Na początku utworu występuje apostrofa („Czemu, Cieniu, odjeżdżasz”).

Utwór napisany został tzw. polskim heksametrem wzorowanym na heksametrze antycznym. Używany jest on najczęściej w funkcji stylizacyjnej jako sygnał archaicznej epickości i powagi. Geneza
Utwór ten poświęcony jest pamięci Józefa Bema, bohatera powstania listopadowego (1830/1831). Walczył on we Francji i Portugalii, w czasie Wiosny Ludów bił się w obronie Wiednia i na Węgrzech. Wiersz powstał w roku 1851, kilka miesięcy po śmierci generała w Syrii. Dla autora Józef Bem był symbolem wartości moralnych oraz cnót obywatelskich i wojskowych.

Co to jest rapsod?
Według słownika terminów literackich jest to utwór poetycki opiewający w podniosłym stylu bohaterów i zdarzenia historyczne. Łączy się on z ustnymi początkami poezji epickiej. W starożytnej Grecji utwory te były wykonywane przez recytatorów, tzw. rapsodów. W czasach nowszych odwołanie się do formy rapsodu może mieć charakter stylizacyjny (np. „Bema pamięci żałobny rapsod”) Poezję Norwida wypełnia pamięć o ludziach wielkich. Sokrates, Napoleon, Szopen, Mickiewicz, John Brown, Dante, Kościuszko to tylko niektóre postacie, jakie zafrapowały twórcę "Promenthidiona". Mimo, że reprezentują różne dziedziny rzeczywistości, jest coś, co je łączy. To przede wszystkim pasja, namiętność, oddanie sprawie, bezkompromisowość, często również niezrozumienie przez współczesnych i odtrącenie. Do takich postaci należy również generał Józef Bem.

Pisał o nim Norwid, że "w bohaterstwie na czele wieku stawa" i tak było w istocie. Bem został generałem wojsk polskich podczas powstania listopadowego. Walczył wówczas pod Iganiami, Osrtołęką i w obronie Warszawy. W czasie Wiosny Ludów w 1848 roku wyjechał na Węgry i tam sprawował funkcję naczelnego wodza rewolucyjnej armii węgierskiej. Następnie wstąpił do wojska tureckiego i jako Murat Pasa wykorzystywał swój talent strategiczny broniąc słusznej sprawy. Nigdy nie zrażały go klęski, zawsze liczyła się jedynie idea, nawet jeśli była utopią i wymagała karkołomnych wysiłków. Dzisiaj w powszechnej polskiej świadomości generał Bem jest bardziej symbolem niż konkretna postacią. Uosabia to wszystko, co tak bliskie polskiej mentalności - romantyczne szaleństwo, bunt, brak pokory, bezkompromisowość, walkę do ostatniej kropli krwi. Dla Norwida był żołnierzem na miarę starożytnych wodzów, stąd też wiersz swój opatrzył autor słowami wielkiego Kartagińczyka, Hannibala -

"Przysięgę złożoną ojcu aż po dzień dzisiejszy tak zachowałem..."

Wypowiedź ta może określać również samego Bema, który, tak jak Hannibal, nigdy nie pobratał się z obcym wojskiem. Zmarł w Syrii w 1850 roku. Niedługo potem Norwid dedykował mu swój wiersz. Zatytułował go "Bema pamięci żałobny - rapsod"

Pierwsza uwaga

Dotyczy kształtu utworu. Jak sam tytuł wskazuje odwoływał się poeta do starożytnej formy rapsodu. W czasach antycznych rapsody były rodzajem wierszy okolicznościowych. Pisali je poeci dla uczczenia i opromienienia blaskiem sławy wielkich rycerzy, wodzów, bohaterów, którzy polegli w walce. Temat zatem wymagał podniosłego stylu i odpowiedniego metrum. W pieniach bohaterskich, czyli rapsodach, stosowano wiersz 6-stopowy, zwany heksametrem, który dzięki regularnemu rozłożeniu akcentów odznaczał się rytmicznością, wzmacniającą nastrój powagi. Norwid w swoim tekście przestrzega reguł gatunku. Patos wypełnia każdy wers utworu, a miara wierszowa wzorowana jest na antycznym heksametrze. Jego polski odpowiednik stanowi tutaj piętnastozgłoskowiec o rytmice naśladującej pochód konduktu żałobnego.

Wiersz ma natomiast budowę nieregularną, składa się z sześciu strof o różnym formacie. Najdłuższa, bo aż dziewięciowersowa, jest zwrotka pierwsza, potem następują: strofa sześciowersowa, a następnie cztery zwrotki złożone tylko z czterech wersów o regularnym układzie rymów abab i anafora "Dalej - dalej - - "

Druga uwaga

Odnosi się do kompozycji tekstu i organizacji materiału poetyckiego. Wyrażnie można wyodrębnić w utworze dwie płaszczyzny:

Mamy zatem do czynienia z dość tradycyjnym zabiegiem, polegającym na przejściu od opisu do refleksji. Trzeba przy tym zauważyć, że każdej z części odpowiada inne ukształtowanie sytuacji lirycznej i inna tym samym kreacja podmiotu mówiącego. W partii opisowej występuje podmiot epicki, trzecioosobowy, który tonem namaszczonym powagą i patosem relacjonuje przebieg pogrzebu. W części refleksyjnej narracja trzecioosobowa ustępuje pierwszoosobowej, bardziej emocjonalnej, mniej wyważonej.

Przegląd kolejnych fragmentów wiersza

Strofy I - III - zawierają opis pochówku generała Bema. Wizja pogrzebu została wystylizowana na wzór pogrzebów dawnych wodzów słowiańskich. Kreśli ją trzecioosobowy narrator, który poprzez zastosowanie elementów liryki sytuacyjnej i zachowanie dystansu przekształca swoją wypowiedź w rodzaj relacji czy opowiadania. Z każdym wersem narasta zatem epickość tekstu i charakterystyczna dla epiki skrupulatność w rejestracji poszczególnych detali.

Czytelnik staje się świadkiem niezwykłego widowiska. Zabieg stylizacji, a dokładnie archaizacji pogrzebu, nadaje mu charakter podniosłego, pełnego powagi misterium. Przywołanych zostaje wiele typowych dla rycerskiego pogrzebu rekwizytów należących niegdyś do zmarłego wodza - koń, miecz przybrany wawrzynem, sokół, pancerz. Zgodnie ze słowiańskim zwyczajem za trumną bohatera jechał inny człowiek, powierzchownością i sposobem ubioru podobny do zmarłego, by stworzyć wrażenie, że to zmarły odprowadza sam siebie na miejsce wiecznego spoczynku. Ten motyw funkcjonuje również w wierszu Norwida. Towarzyszy mu przy tym cały szereg rekwizytów o wadze symboli - płonące pochodnie, włócznie, topory, proporce powiewające na wietrze "jak namioty ruchome wojsk koczujących po niebie". To poetyckie porównanie uruchamia w tekście czas miniony, odwołuje się do polskiej historii, do okresu triumfalnych zwycięstw Polaków nad armią turecką. Trzepocząca wśród dymów przeogromna chorągiew jest również tych zwycięstw wspomnieniem. Smoki, jaszczury, ptaki to symbole średniowiecznej tradycji rycerskiej. Teatrowi rekwizytów towarzyszy rytuał dramatycznych gestów, który tworzą panny żałobne. Jedne unoszą do góry ramiona, inne głośno zawodzą, zbierając łzy w konchy, jeszcze inne spazmatycznym ruchem tłuką naczynia o ziemię. Ten, znany jeszcze ze starożytności, zwyczaj najmowania płaczek żałobnych przyjmuje w relacji podmiotu mówiącego wymiar smętnego, żałobnego widowiska. Dopełnia go obraz chłopców bijących w topory i w tarcze. W przeciwieństwie do dramatycznych gestów panien żałobnych ich ruchy są rytmiczne, a odgłos uderzeń potęguje mroczny nastrój.

Obok elementów archaizacji wizja pochówku generała Bema poddana została wyraźnej dynamizacji. Nie jest to obraz statyczny, Autor ukazuje jego ruchomość za pomocą kilku zabiegów. Przede wszystkim wprowadza ciąg czasowników ruchu: "Rwie się sokół", "koń twój podrywa stopę", "Wieją, wieją proporce", "Idą panny...", "wiatr w górze rozrywa", "tłukąc o ziemię", "chłopcy bija w topory", "chorągiew, co wśród dymów koleba..." itd. Każdy z elementów świata przedstawionego zostaje uchwycony w ruchu, w jakiejś nieubłaganej dynamice, która odsłania nieuchronność przemijania. Efekt dynamizacji wzmacnia gra świateł: iskrzą pochodnie, topory są "pobłękitniałe od nieba", a tarcze "rude od świateł". Pojawia sie nawet efekt zapachowy - panny żałobne niosą wonne snopy. Ważną rolę w tym opisie odgrywają również dźwięki - szum proporców, płacz panien żałobnych, muzyka trąb, trzask rozbijanych naczyń, odgłosy uderzeń w topoty i tarcze. Wszystkie te zabiegi zastosowane przez autora tworzą w rezultacie obraz niezwykle plastyczny, a jednoczenie bardzo ekspresyjny, o wielkiej sile wyrazu. Pogrzeb generała Bema jawi się jako spektakularne widowisko, przepięknie wyreżyserowane misterium, gdzie każdy detal odgrywa istotną rolę w planie całości.

Automatycznie jakby nasuwa sie pytanie o funkcję zastosowanych przez autora efektów. Stylizacja wizji pogrzebu na pogrzeb rycerski przynosi w konsekwencji nobilitację bohatera - rycerza, narzuca bowiem skojarzenie postaci Bema z wielkimi wodzami dawnych czasów, nadaje mu ich rangę. Sytuuje jednocześnie pogrzeb w przeszłości opromienionej blaskiem chwały polskiego oręża. Czyni tym samym Bema w pełni zasłużonym spadkobiercą dawnych polskich tradycji, otacza go nimbem wielkoci przodków, sugerując, że siłę dla swoich poczynań czerpał właśnie z historii. Kult i uświęcenie postaci dokonuje się również przez przepych widowiska żałobnego, uwydatniony dzięki efektom kolorystycznym, świetlnym, zapachowym i dziękowym, wielki wódz zasługuje bowiem na wielkie misterium, które uzmysłowi zebranym wielkoć poniesionej straty.

Obserwacja dalszych strof

Strofa IV - Należy jeszcze do pierwszej części wiersza, zorganizowanej wokół pochówku Bema. Jest również opisem pogrzebowego konduktu, ale widzianego jakby z oddalenia. Żałobny pochód wchodzi w wąwóz i na chwilę znika, by pojawić się w rezultacie w świetle księżyca, a potem wtopić w czarne tło nocy. Mroczny koloryt tego ujęcia pogłębia jeszcze zanikający efekt dzwiękowy - cichnie chorał, ale po chwili odzywa się ze zdwojoną siłą. To optymistyczny akcent, który może nieco zdziwić, zważywszy na kontekst sytuacji. Jego pojawienie się uzasadniają następne zwrotki. Strofy V i VI - Zmienia się ukształtowanie sytuacji lirycznej i podmiotu mówiącego. W miejsce trzecioosobowej narracji, dominującej w pierwszej częci wiersza, zostają wprowadzone formy pierwszej osoby liczby mnogiej czasu przyszłego - "zobaczym", "zeprzem", "powleczem". Przynosi to szereg konsekwencji w planie znaczeniowym utworu. Po pierwsze zanika dystans epicki, a opisywany dotychczas z pewnej perspetkywy żałobny orszak sam staje się podmiotem przemawiającym w tekście. A zatem miejsce epickiego rapsodu zajmuje podmiot zbiorowy. Lirykę sytuacyjną zastępuje po części liryka bardziej bezpośrednia.

Trudno ją do końca nazwać liryką wyznania, gdyż nie przestrzeń duszy odsłania maszerująca zbiorowość, ale scenariusz swoich zamierzeń. Zmienia się więc jednocześnie perspektywa czasowa. Przeszłość ustępuje przyszłości, o czym zaświadczają wprowadzone do tekstu formu czasu przyszłego.

Procesja żałobna, zmierzająca w kierunku miejsca ostatniego spoczynku zmarłego, nie kończy swego pochodu w grobie, przekracza go. Podkreślają ten fakt słowa "Dalej - dalej - -" użyte anaforycznie na początku piątej strofy i na samym końcu wiersza. Pogrzebowy kondukt traci swój konkretny wymiar, staje się symbolem ludzkości maszerującej nieprzerwanie i konsekwentnie naprzód. Nie przerażają go straszne, ciemne czeluście grobu, zostają one w efekcie pokonane. Pochód przemierza coraz to nowe przestrzenie, które w tekście zostały zarysowane w metaforyczny sposób - "ujęte snem ogrody", "zmdlałe serca"... ten ciąg metaforycznych określeń rysuje wizję rzeczywistości skostniałej, zastygłej w swoim kształcie, porażonej marazmem i biernością, zniewolonej i odartej z jakiejkolwiek nadziei. Jej wymownym symbolem stają się biblijne mury Jerycha, będące również synonimem niedostępności. A jednak obalił je Jozue w sposób zupełnie niewiarygodny - za pomocą muzyki trąb i krzyku swoich żołnierzy. Motyw tej biblijnej opowieści funkcjonuje w tekście Norwida nie bez powodu. Wprowadza optymistyczną perspektywę nadziei, udowadniając na konkretnym przykładzie, że rzeczy z pozoru niemożliwe są możliwe. Tą świadomością zdaje się być obdarzona maszerująca w pochodzie zbiorowość, która wkracza do uśpionych miast "w bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów..." i pokonując w ten sposób nowe, współczesne "mury Jerycha". Używa przy tym równie irracjonalnych metod, jak te, do których odwołał się Jozue, ufny podszeptom Pana. Marsz zwycięskiego pochodu ludzkości, budzącej narody z gnuśnego uśpienia, wpisany w perspektywę przyszłości wydaje się być zatem powtórzeniem mitu religijnego, wskrzeszeniem archetypowej opowieści, odsyłającej do dawnych dziejów. Warto by się w tym miejscu zastanowić, skąd triumfalny pochód ludzkości czerpie siłę zdolną zdzierać z oczu pleśń i cucić omdlałe serca? Co jest źródłem tej magicznej, poniekąd, mocy? Odpowiedź jest prosta. To wielkość generała, jego charyzma, ideały, które głosił i poświadczył czynem. To wszystko emanuje wielką siłą, oddziaływuje na społeczność, pobudza ją do działania. A zatem krocząca w pochodzie zbiorowość okazuje się spadkobierczynią wzniosłych ideałów zmarłego, czerpie moc dla swych poczynań z przeszłości, z dziedzictwa wielkich bohaterów. Nie ma więc tak charakterystycznej opozycji Przeszłości wobec Przyszłości, jaka rysuje się w wielu tekstach. W wierszu Norwida te dwie perspektywy czasowe pozostają względem siebie w zupełnie innym związku. Przeszłość uruchamia przyszłość,

okazuje się twórcza, aktywna, nie kończy się wraz ze złożeniem zmarłego do grobu. Zaświadczają o tym opisane w wierszy zdarzenia - rumak zmarłego generała nie zatrzymuje się przy jego grobie, przeskakuje go spięty "starą ostrogą", a miasta budzi ze snu trzask urn grobowych i świst wyszczerbionych już toporów. Rekwizyty przeszłości kreują więc przyszłe zdarzenia, dawna historia jest stale obecna wśród żywych, nie umiera, gdyż istnieje przecież Pamięć: pamięć o Bemie i o jego czynach, pamięć historyczna zapisana w zbiorowej świadomości. I w rezultacie to jej jest poświęcony ten wiersz, na co wskazuje tytuł: "Bema pamięci..."

Bem jest tu nie tyle konkretną osobą, co znakiem wielkiego bohaterstwa i wielkiej historii, ocalonej za sprawą Pamięci. Ludzie wielcy, tak jak wszyscy odchodzą poddani arbitralnym prawom przemijania, ale głoszone przez nich myli zostają. Najlepszym sposobem ich utrwalenia jest, rzecz jasna, literatura. W jednym ze swoich wierszy Norwid pisze:

"Bo pień nim dojrzy, człowiek nieraz skona,
A niźli skona pień, naród pierw wstanie".

Jeśli jednak pamięć nie zostanie spisana, nie przetrwa w pieni, ocalić ją musi człowiek - członek wielkiej zbiorowości. Pielęgnując w duszy i stale na nowo uświęcając, będzie mógł maszerować w pochodzie "Dalej - dalej - - " i dopisywać tym samym treść urwanej nagle strofy.

Fortepian Szopena

Wiersz powstał na przełomie 1863 i 1864 roku. Bezpośrednią przyczyną jego napisania było zniszczenie fortepianu kompozytora, który należał do jego siostry. Wydarzenie to związane było z carskimi represjami po zamachu na gen. T. Berga, który miał miejsce w 1863 roku. Gdy w akcie zemsty carscy żołdacy wyrzucili z okna pałacu Zamoyskich na bruk fortepian Szopena, kompozytor już wtedy nie żył - zmarł w 1849 roku w Paryżu. W tymże właśnie roku Norwid poznał Szopena i tuż przed śmiercią artysty odwiedził go w jego paryskim mieszkaniu. Napływające później do poety doniesienia z kraju o zniszczeniu instrumentu obudziły w nim wspomnienie owego spotkania z Szopenem i były dla niego inspiracją do napisania utworu „Fortepian Szopena”. Interpretacja
Już w pierwszym wersie poeta zwraca się bezpośrednio do Szopena: „Byłem u Ciebie...”, jest to zatem przykład liryki inwokacyjnej.

INWOKACJA - rozpoczynająca utwór lit. lub jego część uroczysta prośba skierowana do muzy lub do istot nadprzyrodzonych, o natchnienie do stworzenia dzieła, np. Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie! A. Mickiewicz „Pan Tadeusz”.

Konwencja ta będzie kontynuowana w całym dziele i choć Szopen nie odezwie się ani słowem, to jego milczenie jest dostatecznym powodem do wygłaszania przez poetę monologu.

Utwór ten jest wieloczęściowy. W trzech pierwszych zwrotkach opisuje poeta zapamiętaną przez niego sylwetkę gasnącego artysty. Norwid wspomina postać Szopena, podobnego do liry Orfeusza, do postaci marmurowej dłuta Pigmaliona. Nawiązanie do mitów jest celowe. Orfeusz wzruszał przyrodę swoją muzyką, Pigmalion zaś ożywił rzeźbę; życie i twórczość muzyka stają się mitem dzięki wielkości jego osoby.

Dostrzegamy bladą twarz i alabastrowe dłonie Szopena, które zlewają się w jedno z bielą klawiatury fortepianu. Ostatnie dni życia artysty są niezwykłe: „Pełne, jak Mit, Blade, jak świt”. Zatem zbliżająca się śmierć nie oznacza dla niego końca, jedynie przejście w inny, wyższy wymiar istnienia, gdyż mit jest czymś ponadczasowym, wiecznie żywym.

Kolejne trzy części wprowadzają już innego bohatera. Jest nim nie tylko sam muzyk, ale i jego muzyka. To właśnie dzięki niej śmierć autora nie oznacza kresu jego dzieła. Jest ona wartością ponadczasową, która tworzy pomost między sztuką starożytnej Grecji a współczesnością. Posiada ona również doskonałość klasyczną połączoną z peryklejską prostotą (mowa o sztuce greckiej z czasów Peryklesa w V w. przed Chrystusem). Podmiot liryczny rozważa samą istotę sztuki. Tu odwołuje się do takich twórców jak Fidiasz – grecki rzeźbiarz, Ajschylos – tragik czy też Dawid – psalmista biblijny, a także Szopen, którzy realizowali swą sztukę w sposób doskonały poprzez łączenie istoty i formy: „Zwiesz się razem: Duchem i Literą.” W części tej widzimy odpowiedź na pytanie, dlaczego prawdziwa sztuka jest niezrozumiała w realnym świecie. Otóż cechą takiego świata jest niedoskonałość, zaś sztuka jest czymś doskonałym, tworzącym idealną całość. Dlatego nie można na ziemi zrealizować jej ideału

„Zawsze – zemści się na tobie: BRAK!...
- Piętnem globu tego – niedostatek.”

W części ósmej przenosimy się do Warszawy na plac Starego Miasta, który oglądamy z lotu ptaka. Krajobraz stolicy widzimy jakby oczami Szopena, gdyż jego duch jest tam wciąż obecny. Zniszczenie fortepianu mistrza, który jest symbolem sztuki, jest wyrazem odrzucenia przez ludzi muzyki Szopena. Moment wyrzucenia przez okno fortepianu opisany został z dużą dożą emocji. Momentem kulminacyjnym jest odgłos upadającego na bruk fortepianu:

„I znów widzę, acz dymem oślepian,
jak przez ganku kolumny
Sprzęt podobny do trumny
Wydźwigają... runął... runął... Twój fortepian!”

Ostatnia, dziesiąta część, to refleksja podmiotu lirycznego na temat muzyki Szopena oraz poezji samego Norwida. Łączy je fakt, iż obydwie nie były zrozumiane przez współczesnych. W swej twórczości wykraczali oni poza swój czas, dlatego też ludzkość musiała dojrzeć, aby w pełni zrozumieć i zaakceptować ich twórczość. Jednak aby to się wydarzyło, sztuka musi być kompletnie odrzucona, „Ideał musiał sięgnąć bruku”. Dopiero wtedy nastąpić może jej zmartwychwstanie i zrozumienie.

Kształt artystyczny
Utwór ten ma charakter traktatu o sztuce. Właśnie ona jest jednym z dominujących w wierszu tematów. Na wieloznaczność wiersza wskazują liczne metafory („Z marmurów łona”), nawiązania do tradycji (Orfeusz, Pigmalion), słowa – klucze („Brak”), zapis graficzny („BRAK”, „D o p e ł n i e n i e”), wielokropki, myślniki, niedopowiedzenia, epitety („Pod rozpłomienioną gwiazdą”), wykrzyknienia („Ten!”, „Nie ja!”). Jego budowa jest nieregularna.

Występują w nim również rymy, apostrofy, anafory

ANAFORA czyli powtórzenie tego samego wyrazu lub grupy wyrazów na początku wersów, strof, zdań lub akapitów.

Podzielony został na dziesięć części zróżnicowanych tematycznie, z których każda ma inną ilość wersów.

Do obywatela Johana Brown

Geneza

Utwór ten swą genezą nawiązuje do dramatycznych losów amerykańskiego farmera, który aktywnie walczył o prawa i wolności Murzynów. Usiłował zorganizować powstanie w celu zlikwidowania niewolnictwa, jednak został aresztowany i skazany na powieszenie. Wyrok wykonano 2 grudnia 1859 roku. Decyzja sądu wywołała szereg sprzeciwów na całym świecie. Przedstawiciele inteligencji, poeci i artyści wystąpili z protestem przeciw wyrokowi. Do Ameryki docierały petycje w obronie życia Johna Brown, w których apelowano o zmianę wyroku. Cyprian Kamil Norwid należał do grona osób, które nie pozostały obojętne na los amerykańskiego farmera – wojownika o wolność. Interpretacja

Wiersz Norwida jest poetycką odezwą do wszystkich Amerykanów pragnących sprawiedliwości i pokoju. Według autora bezsensowna śmierć Browna spowoduje falę agresji i okrucieństw, może także oznaczać nadejście złych czasów („Noc idzie – czarna noc z twarzą Murzyna!”), kiedy to Ameryka nie będzie już symbolem wolności. Wówczas nastąpi w niej całkowity zanik wolności obywatelskich. Poeta przestrzega również przed zaprzepaszczeniem ideałów wolności i sprawiedliwości, o które walczył Brown, a których symbolem w wierszu są Kościuszko i Waszyngton. Dla Norwida szczególnie bolesny jest fakt, iż Brown został skazany na śmierć w kraju, o wolność którego walczyli ci wielcy ludzie. W wierszu skazany na śmierć bohater urasta do rangi symbolu - wojownika o wolność, który poświęcił swe życie w obronie idei, o które walczył i które wyznawał. Jego postać podlega sakralizacji, czego wyraz odnajdujemy w słowach: „Pieśń Ci, jak mewę, posyłam, o! Janie...” Nie tylko otrzymuje on miano wojownika o wolność, ale także męczennika ginącego w obronie praw obywatelskich i niepodległości. Poeta ma nadzieję, że śmierć Browna spowoduje, iż idee, które głosił, zostaną wprowadzone w życie i pociągnął za sobą zmiany.

Dwa ostatnie wersy utworu to apoteoza poezji tyrtejskiej, zagrzewającej do walki:

„Bo pieśń nim dojrzy, człowiek nieraz skona,
A niźli skona pieśń, naród pierw wstanie”.

Podsumowując, poeta wierzy, iż zanim pieśń dojrzeje, wielu ludzi odda swe życie za wolność, ale owa pieśń, wzywająca do czynu, może być zaczątkiem zmian w społeczeństwie.

Kształt artystyczny

Wiersz ma budowę nieregularną; każda ze zwrotek ma inną ilość wersów. Występują w nim wykrzyknienia („Noc idzie – czarna noc z twarzą Murzyna!”), pytania retoryczne („Ta lecieć będzie do ojczyzny Wolnych - bo wątpi już: czy ją zastanie?...”), trzykropki, epitety („Czarna noc”), rymy (kłamią - załamią, nieugiętą - piętą), apostrofa („o! Janie...”), metafory („Bo pieśń nim dojrzy”). Utwór ten był jednym z wielu apeli wystosowanych do sądu amerykańskiego z prośbą o zmianę wyroku skazującego, wydanego na Johna Brown. Jest to dramatyczne wołanie o przywrócenie wolności, równości i sprawiedliwości w Ameryce.

W Weronie

Interpretacja

Wiersz ten napisany został w 1847 bądź 1848 roku. Jest on rozmową między cyprysami a ludźmi uczonymi, czyli między rozumem człowieka a uczuciem przyrody. Dyskusja ta ma miejsce w Weronie, mieście, w którym rozegrała się szekspirowska tragedia „Romeo i Julia”. Widzimy, jak w tym legendarnym miejscu niebo, będące symbolem stałości i nieprzemijalności, zadumało się nad losem człowieka, nad jego tragedią oraz nad potęgą miłości. Naszym oczom ukazuje się obraz spadającej gwiazdy, która wynurza się z cichego, niepozornego błękitu nieba

„Łagodne oko błękitu (...) I gwiazdę zrzuca ze szczytu”.

Właśnie ta spadająca gwiazda staje się głównym tematem sporu. Dyskusja toczy się wokół tego, czym jest owa gwiazda? Według cyprysów jest „łzą znad planety”, czyli symbolem współczucia, jakie okazuje niebo człowiekowi i jego niedoli. Natomiast według ludzi wykształconych jest to jedynie kamień, meteoryt - zwykłe zjawisko fizyczne. Widoczna jest rozbieżność w interpretacji tego zjawiska.

Różne postrzeganie gwiazdy ma różne konsekwencje dla człowieka. Druga interpretacja sprawia, że człowiek pozostaje osamotniony, gdyż jego losy są niebu obojętne. On sam nie ma również prawa oczekiwać od nieba ingerencji w swoje życie. Sposób postrzegania gwiazdy przez cyprysy daje człowiekowi poczucie czyjejś ingerencji - nieba, wszechświata. To właśnie one mogą aktywnie uczestniczyć w naszym życiu, stać się podporą, dzięki której stanie się ono choć odrobinę lepsze, bo nie będziemy w nim zupełnie sami.

Podsumowując można powiedzieć, iż Norwid zderza w swoim utworze przekonanie, iż miłość Romea i Julii jest opłakiwana przez naturę, która współcierpi, z przeświadczeniem o obojętności natury na losy człowieka. Owe emocjonalne spojrzenie bądź jest typowo romantyczne, podobnie jak wizja natury współczującej człowiekowi. Ostatnia zwrotka wiersza jest wieloznaczna, w dużej mierze dzięki zawartej w niej ironii („A ludzie mówią, i mówią uczenie, Że to nie łzy są, ale że kamienie, I - że nikt na nie nie czeka!”). Ironia ta skierowana jest nie tylko ku „uczoności”, ale również ku obojętności współczesnych poecie ludzi.

Kształt artystyczny

Na uwagę zasługuje budowa utworu „W Weronie”. Jest ona oparta o zasadę aluzji literackiej.

ALUZJA LITERACKA – według słownika terminów literackich jest to odwołanie się do innego tekstu, stylu lub zjawiska literackiego za pomocą określonych sygnałów, rozpoznawalnych dla odbiorcy. Sygnałem takim może być nawiązanie do któregokolwiek elementu przywoływanego utworu, np. tytułu, sformułowań wyrazowych, motywów. Stanowi ona komentarz do utworu, instrukcję do jego interpretacji.

Norwid historię nieszczęśliwych kochanków potraktował symbolicznie. Swą uwagę skierował głównie na ciszę i spokój, które nastąpiły po nieszczęściach. Skontrastowane ze sobą zostały przemijalność tego, co stworzył człowiek („Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów, Na rozwalone bramy do ogrodów”) z trwałością sfery uczuć, która przejawia się we współczuciu okazywanym człowiekowi przez naturę. Wiersz składa się z czterech zwrotek trzywersowych. Występują w nim rymy, np. „domem – gromem”, epitety „łagodne oko”, wykrzyknienie „Że nikt na nie czeka”, personifikacja „cyprysy mówią”.

PERSONIFIKACJA – uosobienie, jak podaje słownik terminów literackich, przedstawienie przedmiotów, zjawisk lub idei abstrakcyjnych jako osób działających i mówiących. Należy ona do stylu retorycznego, w którym stała się środkiem konwencjonalnym.), metafora („Spłukane deszczem, poruszone gromem, Łagodne oko błękitu”.

Pielgrzym

Geneza

Cyprian Kamil Norwid pisząc ten utwór sięgnął po jedno z ważniejszych słów, mających kluczowe znaczenie dla polskiego romantyzmu. Najsłynniejszym pielgrzymem w literaturze europejskiej doby romantyzmu jest główna postać „Wędrówek Czajld Harolda” George’a Byrona. Bohaterem jest samotny wędrowiec, który wyrusza w morską podróż, aby rozpocząć tułacze życie. To właśnie pod wpływem tego utworu oraz „Sonetów krymskich” Adama Mickiewicza, przed powstaniem listopadowym PIELGRZYM był synonimem poety-wędrowca, który poznawał świat w czasie swych podróży, a także pragnął zgłębiać jego tajemnice.

W swych Sonetach Mickiewicz mianem pielgrzyma określił poetę - wygnańca, który wspomina przeszłość i tęskni za Ojczyzną. Tułaczego losu nie wybrał sam, został zmuszony do „bycia wędrowcem” niepewnym przyszłości. Już po powstaniu listopadowym, w dużej mierze dzięki „Księgom pielgrzymstwa polskiego”(1832) Mickiewicza słowo PIELGRZYM zaczęło oznaczać Polaka - emigranta, który walczy o wolność Ojczyzny, zaś jego największym marzeniem jest możliwość powrotu do niej. W innych epokach słowo PIELGRZYM miało odmienne znaczenie. W średniowieczu na przykład określało pątnika - wędrowca do miejsc świętych, grobów męczenników czy kościołów. Pod wpływem Ksiąg Mickiewicza nowe czasopisma emigracyjne zatytułowane zostały „Pielgrzym Polski” (1832-1833) oraz „Kalendarz Pielgrzyma Polskiego” (1838-1841). Interpretacja

Tytuł utworu jest odnowieniem przez Norwida romantycznego znaczenia tego słowa. Zdaniem autora, „Pielgrzym” nie jest ani poetą, ani polskim emigrantem. Słowem tym określa stan, w jakim żyje człowiek; sposób ludzkiego istnienia - według autora najbardziej godny. Właśnie do tych, którzy tego nie rozumieją, bądź też nie akceptują, zwraca się podmiot liryczny. Odwołuje się do starotestamentowych obrazów wędrówki po pustyni („Dlatego że dom mój ruchomy Z wielbłądziej skóry...”), która to prowadziła ku niebu i zbliżała do Boga. Wymowa wiersza zwrócona jest ku tym, którzy nie tylko są zbytnio przywiązani do osiadłego trybu życia i - co z tym związane - ich życie pozbawione jest duchowego wymiaru, ale także traktują pielgrzymów - wędrowców i ich sposób życia jako gorszy, bez względu na to, czy tułaczy los wybrali sami, czy też zostali do tego zmuszeni. Podmiot liryczny bezpośrednio zwraca się do tych ludzi („Wy myślicie”) i mówi im, jakby przyznaje się przed nimi do tego, że nie ma domu w znaczeniu budynku -

„Wy myślicie, że i ja nie Pan,
Dlatego że dom mój ruchomy
Z wielbłądziej skóry...”

W wierszu tym Norwid wygłosił pochwałę własnego „stanu” – stanu natchnionego poety, któremu pielgrzymi tryb życia w niczym nie przeszkadzał.

Kształt artystyczny

Utwór ma budowę regularną. Tworzą go cztery trzywersowe zwrotki. Występują w nim środki stylistyczne takie jak: epitety („płaskie domy”), metafory („aż w nieba łonie trwam”), wykrzyknienia („Jak piramidę!”). Występują rymy międzyzwrotkowe, widoczne jest graficzne podkreślenie pewnych słów czy też zdań („s t a n ó w - s t a n”).

Coś Ty Atenom zrobił, Sokratesie..

Geneza

Wiersz ten napisany został w styczniu roku 1856. Na jego powstanie miały wpływ śmierć Mickiewicza (1855) oraz sprowadzenie jego ciała do Paryża. Punktem wyjścia do rozważań nad relacjami między społeczeństwem a wybitną jednostką były wydarzenia, jakie miały miejsce już po śmierci poety oraz historie z jego życia. Utwór ten porusza problem wzajemnego stosunku wybitnej jednostki i społeczeństwa, w którym ta jednostka żyła. Typowo romantyczne jest tu spojrzenie na świat od strony wielkich indywidualności, których imiona autor przywołuje nie po to, aby ich uwznioślić, lecz po to, aby pokazać, że każda wybitna jednostka była najpierw zniszczona przez społeczeństwo a dopiero potem doceniona. Interpretacja

Wiersz ten pokazuje nie tyle sylwetki wielkich ludzi, ile mówi o ich „niewspółczesności”. Byli oni bowiem przez współczesnych niedocenieni. Swoimi myślami, utworami, sposobem bycia wykraczali poza czasy swej epoki, co stanowiło ich tragedię. Fakt, iż byli wyobcowani w społeczeństwie, potęgował ich wielkość w latach późniejszych. Utwór ten podzielić można zasadniczo na dwie części. W części pierwszej podmiot liryczny przypomina tragiczne losy wielkich postaci, które dopiero po swojej śmierci doczekały się uznania i sławy. Postacie te miały odwagę wystąpić z nowymi poglądami, dzięki czemu udało im się doprowadzić do wielkich, epokowych przełomów. Jednak nagrodą jaką za to otrzymali za życia były prześladowania i pogarda. Ich ciała nawet po śmierci nie zaznały spokoju.

W kolejnych zwrotkach Norwid przywołuje postać Sokratesa (otrutego, a później uhonorowanego spiżowym posągiem), Dantego (wygnańca z rodzinnego miasta - Florencji, chowanego w kilku miejscach), Kolumba (którego prochy były kilkakrotnie przenoszone), Camoesa (którego grób został zniszczony przez trzęsienie ziemi), Kościuszkę (który miał dwa groby), Napoleona (zmarłego na wygnaniu) oraz Mickiewicza. Poeta podkreślał, że jeśli ktoś ma więcej niż jeden grób to tak, jakby nie miał żadnego.

Część druga utworu to skierowanie się podmiotu lirycznego ku zmarłemu poecie. Ironicznie przewiduje on, iż dopiero przyszłe pokolenia uznają zasługi i wielkość wieszcza:

„A lać ci będą łzy potęgi drugiej
Ci, co człowiekiem nie mogli Cię widzieć...”

Śmierć Mickiewicza jest okazją do wypowiedzenia smutnej prawidłowości historycznej. Regułą jest, że wielcy, wybitni ludzie za życia są uznawani przez społeczeństwo za margines. Ich geniusz nie pasuje do czasów, w których przyszło im żyć. Dlatego ich nowatorstwo zrozumienie odnajduje dopiero po ich śmierci, kiedy to ludzie zaczynają ich doceniać, czego wyrazem może być stawianie im pomników.

Kształt artystyczny

Utwór ma budowę dwuczłonową. Jest to rozbudowana paralela historyczna, którą uzupełnia wróżba dotycząca przyszłości oraz refleksja filozoficzno - społeczna.

PARALELIZM – według słownika terminów literackich jest to powtórzenie w utworze literackim jakiegoś elementu lub zasady budowy , wprowadzenie składnika pod pewnym względem analogicznego do już użytego w utworze. Prowadzi to do uwydatnienia podobieństwa lub przeciwstawienia. Uważany jest on za jedną z podstawowych zasad poezji ludowej, gdzie służył zwłaszcza do kontrastowania przyrody i świata ludzkiego. Często pojawia się w gatunkach sięgających do folkloru, np. w balladach.

Pytania retoryczne: (Coś ty uczynił swoim, Camoensie, Że po raz drugi grób twój grabarz trzęsie, Zgłodziwszy pierwej?”)oraz powtórzenia struktur składniowych: („Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie”, „ Coś ty Italii zrobił, Alighieri”), które widoczne są w części pierwszej, podkreślają tragiczne losy wybitnych ludzi. Część druga utworu, w której podmiot liryczny zwraca się do zmarłego poety, ma charakter refleksyjny. Część pierwszą utworu stanowi siedem zwrotek trzywersowych, z których ostatnia jest niedokończona i skierowana już do Mickiewicza. Stanowi zatem jednocześnie początek części drugiej. W wierszu znajdują się następujące środki stylistyczne: epitety (spokojne łoże), metafora („Każdego z takich jak Ty świat nie może Od razu przyjąć na spokojne łoże”), anafora („Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie”, „Coś ty Italii zrobił, Alighieri”), pytania retoryczne („Coś ty, Kościuszko, zawinił na świecie, Że dwa cię głazy we dwu stronach gniecie Bez miejsca pierwej?...”), rymy (Europie-kopie, świecie-gniecie).

ANAFORA - czyli powtórzenie tego samego wyrazu lub grupy wyrazów na początku wersów, strof, zdań lub akapitów,

Moja piosnka II

Interpretacja

Motyw tęsknoty za ojczyzną był dobrze znany romantykom. W swej twórczości poruszali go m. in. Juliusz Słowacki i Adam Mickiewicz. W wierszu Norwida obraz Polski jest nie tyle realny, ile przeniesiony w sferę ideału. Właśnie idealizacja ojczyzny, nadmierne uwypuklanie jej cnót i zalet było bliskie romantykom. Wiersz ten jest wyrazem tęsknoty autora za domem, przedstawia on jego nostalgię, samotność, smutek i bezsilność. Symbolem rodzinnego domu jest chleb - dar od Boga: „Dla darów nieba... Tęskno mi, Panie...”. Podmiot liryczny tęskni do wiejskiego krajobrazu, gdzie bocianie gniazdo symbolizuje szczęście. Mówi również o swej tęsknocie „do bez - tęsknoty i do bez - myślenia”. Według niektórych idealizacja ojczyzny, którą posłużył się w swym wierszu Norwid, jest dla niego bardzo nietypowa, dlatego też można podejrzewać, iż owa bez - tęsknota i bez - myślenie są wyrazem ironii autora.

W zwrotce piątej podmiot liryczny mówi o swej tęsknocie za klarownością i przejrzystością, za światem „bez światło-cienia”, gdzie tak oznacza tak, zaś nie oznacza nie:

„Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają t a k z a t a k – n i e z a n i e –
Bez światło-cienia...
Tęskno mi Panie...”

Bohater wiersza tęskni za miejscem, gdzie nie musiałby już tęsknić, czyli za domem. Przywodzi na pamięć szereg obrazów, które potęgują tylko jego tęsknotę i poczucie osamotnienia. W ostatniej zwrotce mówi o swej tęsknocie do miejsca, gdzie nikt się o niego nie zatroszczy ani nie upomni: („Tęskno mi ówdzie, gdzie któż o mnie stoi?”). Z życiorysu Norwida wiemy, iż w ojczyźnie nie cieszył się on szacunkiem i nie był ceniony przez społeczeństwo. Tak też było co prawda w innych krajach, np. we Francji, gdzie zmarł jako nędzarz. Potwierdza to natomiast, że owa tęsknota skierowana jest do kraju ojczystego - do Polski.

Podmiot liryczny godzi się na swój los - „Lecz tak być musi”. Jednak jakby nie do końca, gdyż również zwrotka, w której wypowiada te słowa zakończona jest zwrotem „Tęskno mi, Panie...”

Wiersz ma budowę regularną. Tworzy go sześć czterowersowych zwrotek, z których każda zakończona jest zwrotem „Tęskno mi, Panie...”. Dwa pierwsze wersy w każdej ze zwrotek mają po jedenaście sylab, zaś dwie kolejne po pięć. Występują także rymy (chleba-nieba, myślenia - cienia). Możemy wyróżnić następujące środki stylistyczne: pytanie retoryczne („gdzie któż o mnie stoi?”), epitet (odwieczne wyznanie), anafora („Do kraju tego, gdzie kruszynę...”, „Do kraju tego, gdzie winą...”), wykrzyknienie („Lecz tak być musi, choć się tak nie stanie Przyjaźni mojej!”). W utworze w sposób graficzny zaznaczone zostały niektóre słowa (t a k z a t a k – n i e z a n i e), być może autor chciał przez to zwrócić na nie szczególną uwagę czytelnika. Cały utwór jest skargą skierowaną przez podmiot liryczny do Boga. Stanowi on wyraz tęsknoty, smutku, żalu i osamotnienia co wyrażone zostaje w zwrocie „Tęskno mi, Panie...”

Pióro

Interpretacja
Jest to jeden z pierwszych utworów Norwida. Powstał w roku 1842, gdy autor miał 21 lat. Motto tego wiersza zaczerpnięte zostało z twórczości G. Byrona i skierowane zostało do krytyków, którzy zarzucali poecie, iż jego utwory nie są przejrzyste, podobnie jak jego myśli.

Podmiot liryczny określa tu zadania swojej poezji. Ma ona oddziaływać na ludzi, wykształcić w nich tożsamość i świadomość narodową. Zdaniem Norwida inspirowanie do czynu powinno być celem twórczości. Poeta ma mówić prawdę, a nie wyrażać słowa, które zostałyby zaakceptowane przez społeczeństwo, czy też mogłyby przysporzyć artyście sławy („masz być piórem nie przesiąkłym wodą”). Jak wiemy z późniejszej twórczości Norwida, realizował on ten ideał, nie zyskując tym samym ani akceptacji, ani zrozumienia wśród jemu współczesnych.

Motywem przewodnim utworu jest tytułowe pióro, które może być jedynie narzędziem pracy pisarza, poety. W utworze tym pióro urasta do rangi symbolu, bowiem właśnie ono zbliża artystę do Boga; uczestniczy ono w akcie twórczym. Nadając pisarzowi moc kreatorską, wznosi go ponad przeciętność i tym samym upodabnia do Boga:

„O, pióro! Tyś mi żaglem anielskiego skrzydła
I czarodziejską zdrojów Mojżeszowych laską”.

Pióro jako narzędzie pracy może być wykorzystywane w bardzo różnych celach, od wykonywania rachunków aż do pracy twórczej. Można nim również pisać w różny sposób: starannie, szybko czy też bez pośpiechu. Ale właśnie wykorzystanie go do pracy twórczej sprawia, że poeta swoje myśli za jego pomocą przeistacza w coś więcej, nadaje im kształt i ma możliwość przekazania ich innym. Ono sprawia, że myśl, która istnieje jedynie w głowie artysty, ma możliwość zaistnieć dla całego świata.
Norwid odrzuca koncepcję poezji pięknej, lecz w rzeczywistości pustej, która jedynie ma za zadanie odtwarzać życie zewnętrzne artysty, a nie duchowe. Dlatego popiera on twórczość zaangażowaną, demaskatorską, niezależną od opinii społeczeństwa; taką poezję, która mówi prawdę a nie to, co ludzie chcieliby usłyszeć:

„Sokolim prawem wichry pozagarniaj w sobie,
Nie płowiej skwarem słońca i nie ciemniej słotą;
Dzikie i samodzielne, sterujące w niebie,
Do żadnej czapki klamrą nie przykuj się złotą.”

W ręku poety pióro staje się czymś więcej niż narzędziem, czymś wspaniałym, co podmiot liryczny przyrównuje do anielskiego skrzydła, laski Mojżesza. Jest otaczane przez artystę czcią, kultem prawie religijnym. Jest nie tyle narzędziem pracy, co współtwórcą dzieł poety. Kształt artystyczny
Utwór ten jest przykładem liryki bezpośredniej, w której podmiot liryczny zwraca się do pióra. Jest on podzielony na trzy zwrotki, z których każda ma inną ilość wersów. Każdy wers natomiast ma po trzynaście sylab. W wierszu występują rymy (czarną - skwarną, skrzydła - malowidła). Siłę wyrazu podkreślają wykrzykniki („O, pióro!”); odnajdujemy także następujące środki stylistyczne: epitety („wybujała szyja”, „złotą klamrą”), metafory („Do żadnej czapki klamrą nie przykuj się złotą”), ożywienia („wlano w ciebie duszę”), porównanie („Albo okrągłe zera, jak okrągłe grosze”). Utwór ten ma charakter programowy.

Moja ojczyzna

Ojczyzna, to nie miejsce, w którym mieszkasz, ale miejsce, którego potrzebujesz i które potrzebuje ciebie - powiedział Stefan Pacek. Nie można nie przyznać mu racji. Ojczyzna to pojęcie głębokie, które można rozmaicie interpretować. Jest ona pewnym punktem odniesienia, jednak niekoniecznie tym punktem musi być kraj, z którego pochodzimy lub, z którym jesteśmy związani emocjonalnie. Ojczyzna to synonim domu, miejsce, gdzie czujemy się bezpieczni, kochani, doceniani i spokojni. To ludzie, którzy nas otaczają, nasze środowisko. Może mieć ona jeszcze bardziej abstrakcyjną definicję. Mianowicie naszą ojczyzną mogą być zasady moralne, jakimi kierujemy się w życiu, może też nią być religia, jaką wyznajemy. Właśnie o tak rozumianej ojczyźnie pisze Cyprian Kamil Norwid w wierszu „Moja ojczyzna”.

Podmiotem lirycznym w utworze jest prawdopodobnie sam autor. Adresaci zaś nie są wyraźnie wskazani. Można jednak przypuszczać, że wiersz jest kierowany do państw i narodów okupujących wówczas (w 1861 roku) tereny Rzeczpospolitej. W utworze zachowany został dystans między podmiotem a odbiorcami.

Wiersz reprezentuje lirykę bezpośrednią, ma charakter osobistych przemyśleń. Autor prezentuje w nim swoje stanowisko spokojnie, pewien tego, co mówi. Nie stara się jednak nikogo przekonać do swoich racji, chce po prostu wypowiedzieć swoje zdanie.

W pierwszej zwrotce Norwid wyraża przekonanie, że ojczyzna to coś więcej niż tylko ziemia, przyroda danego kraju. W drugiej przedstawia ojczyznę jako matkę. Zdaje sobie sprawę z tego, że jego kraj nie istnieje na mapie, ale uważa, że tak jak nikt nie jest w stanie zabrać matce dziecka, które rosnąc, staje się coraz bardziej przywiązane do rodzicielki, tak nikt nie zna sposobu na odebranie państwu obywateli - patriotów. Bo przecież to obywatele stanowią państwo. Norwid wierzy w to naturalne prawo. W kolejnej zwrotce zaznacza swoje starożytne pochodzenie. Jest ono równoznaczne z potęgą, wielkością. Podmiot liryczny jest świadom spuścizny kolejnych epok a tym samym własnej wartości. Jego duch ma jeszcze doskonalsze korzenie. Pochodzi bowiem od samego Boga:

”A duchem sponad Chaosu się wziąłem:
Czynsz płacę światu.”

Można tutaj zaobserwować nawiązanie do biblijnej księgi Genezis, opisującej stworzenie świata z Chaosu, ponad którym był tylko Bóg. Stwierdzenie, że autor płaci światu czynsz, świadczy o tym, iż zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele uczynił dla niego Bóg, stwarzając świat, dając mu życie oraz szansę na zbawienie. Czuje się jego dłużnikiem. Kwestionuje natomiast swoją zależność od innych ludzi: ”Naród mię żaden nie zbawił ni stworzył.”

W tym właśnie wersie możemy rozpoznać adresatów - zaborców, ludzi, którzy chcą decydować o losie autora, o tym, w co powinien wierzyć i jak się zachowywać. Podmiot liryczny nie zgadza się na takie traktowanie, nie rozumie, dlaczego ma być zależny od zaborców i nie chce się im podporządkować. Jest to również przejaw dumy, świadomości narodowej autora, który w kolejnych wersach ponownie podkreśla znaczenie przeszłości, dziejów, historii. Nawiązuje też do podstaw religii chrześcijańskiej. Uważa, że to dzięki niej posiada ludzkie cechy, że dzięki niej stał się człowiekiem.

W piątej zwrotce ojczyzna jest przedstawiona jako zdjęty z krzyża i złożony do grobu Chrystus, któremu stopy ociera włosami Maria Magdalena. Podmiot liryczny chce być do niej podobny. Cieszy się ze swojej bliskości z Bogiem. Dostrzega jednak swoją małość, nicość w stosunku do Niego. Stwierdza, że tak jest od wieków:

”Dziadowie moi nie znali tez innej”

Kolejny raz porusza kwestię przeszłości, tradycji i jej znaczenia dla potomnych, tak charakterystyczną dla całej swojej poezji. Podmiot liryczny nie chce być przez ludzi pouczany, wie, gdzie jest jego ojczyzna, do której należą:

„pola, sioła, okopy
I krew, i ciało, i ta jego blizna”

Podmiot liryczny, mówiąc o bliźnie, robi aluzję do przypowieści o niewiernym Tomaszu, który nie wierzył, że Chrystus zmartwychwstał, dopóki nie zobaczył jego ran i nie włożył w nie dłoni. Natomiast wzmianka o krwi i ciele prawdopodobnie odnosi się do obrządku mszalnego w kościele rzymsko - katolickim. Wszystko to jest dowodem na istnienie Boga. Nasz świat, ziemskie ojczyzny nie wzbudzają zachwytu poety, są tylko „stopami” - maleńką częścią Królestwa Niebieskiego. I to jest właśnie ojczyzna, do której przynależność deklaruje Norwid.

Wiersz „Moja ojczyzna” jest nasycony metaforami. Norwid stosuje rymy zewnętrzne, przeplatane, męskie i żeńskie, a także rymy przybliżone. Utwór emanuje spokojem i pogodą ducha. Można w nim z powodzeniem szukać elementów stoicyzmu, dominuje jednak filozofia chrześcijańska.

”Moja ojczyzna” to swoiste wyznanie wiary Norwida. Utwór ten przesycony treściami filozoficznymi, porusza problemy egzystencjalne. Równie dobrze mógłby nosić tytuł „Moja religia” bądź ”Moja wiara”. Autorowi nie chodzi jednak o ukazanie tyle religii czy wiary, ale o wskazanie celu, do którego człowiek dąży, miejsca, które jest jego prawdziwym przeznaczeniem. W ujęciu Norwida, tułająca się po świecie jednostka w najmniejszym stopniu nie przeraża czytelników, nie napełnia smutkiem ani pesymizmem, nie sprawia, że wątpią w sens życia (jak na przykład po lekturze „Pieśni na kształt Psalmu LXX” Mikołaja Sępa Szarzyńskiego lub „Emblema„ Zbigniewa Morsztyna), lecz wypełnia ich serca i umysły nadzieją, że jest inny, lepszy świat, w którym każdy ma swoje miejsce i nikt nie czuje się niepotrzebny czy nieszczęśliwy. W dodatku spokojny ton wiersza niczego czytelnikom nie na-rzuca, pozwala im na samodzielną interpretację, samodzielne odkrycie tego, co jest oczywiste.

Juliusz Słowacki wiersze

Testament mój

Interpretacja

Wiersz ten powstał na przełomie 1839 i 1840r. w Paryżu. Był poetyckim wyrazem nastroju Juliusza Słowackiego jaki towarzyszył mu w środowisku emigracyjnym.

Podmiot liryczny (wypowiadający się w 1 os.l.poj. ), który utożsamiać można z samym poetą, dokonuje podsumowania swojego życia i twórczości artystycznej. Monolog, który wypowiada, skierowany jest do jego przyjaciół, a także do współczesnego mu pokolenia romantyków. Spadkobiercami poety są również przyszłe pokolenia, które przejmą poezję wieszcza - czyli my. Utwór ten ma swoich adresatów, mimo iż sam Słowacki nie pozostawił prawdziwego dziedzica swego nazwiska i lutni:

Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica ani dla mojej lutni, ani dla imienia.

Majątek, który pozostawił po sobie Słowacki, to nie pieniądze i kosztowności, lecz testament poetycki, który prezentuje zbiór myśli, uczuć i dorobek twórczy poety.

W wierszu przeplatają się dwa wątki treściowe: osobisty i patriotyczny. Podmiot liryczny przedstawia nakazy, które pragnie, aby wypełniali po jego śmierci potomni. Na swój temat mówi Słowacki z goryczą, zaś jego wypowiedź pełna jest rezygnacji. Dotkliwie odczuwa swoją samotność i niezrozumienie jego poezji przez współczesnych. Mimo iż nie zaznał zrozumienia za życia, nie pragnie pochwał ani wielkich nagród. Widzi siebie jako sternika na walczącym okręcie, w całości jest mu oddany i gotów zginąć razem z nim.

Podmiot liryczny wyjaśnia, iż zawsze pragnął dobra ojczyzny. Wiernie służył narodowi i ludziom, mimo poczucia osamotnienia:

Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode.

Ogromnie cenił przyjaźń tych, którzy go rozumieli i cenili. O nim samym mówi jego postawa - fakt, że zgodził się spełnić rolę wieszcza bez sławy i pochwał. Odchodząc, nie prosi swoich przyjaciół o łzy na jego pogrzebie. Jedyną prywatną prośbą, którą odnajdujemy w wierszu, jest apel, by jego ciało zostało po śmierci spalone w aloesie i oddane jego matce:

Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne moje serce spalą w aloesie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą-

Aloes był symbolem pamięci i trwałości uczucia. Poeta pragnie ponadto, by jego przyjaciele dalej walczyli, w razie potrzeby stanęli na czele narodu i oddali swe życie, aby byli „kamieniami rzucanymi na szaniec”.

Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec...

W swym testamencie wspomina także o poezji, która „przerobi zwykłych zjadaczy chleba w aniołów”. Ona nie umrze wraz z nim; ma wielką moc, która przemieni zwykłych ludzi w wojowników o ideę. Podmiot liryczny w ostatniej zwrotce wyraża nadzieję, iż głoszone przez niego poglądy trafią kiedyś do serc potomnych:

Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic...tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi.

Poeta w wierszu łączy pierwiastki społeczne, demokratyczne, z walką narodowo - wyzwoleńczą. Oświata miała być jednym z elementów kształtujących świadomość narodową. W tym względzie Słowacki stał się prekursorem pozytywizmu. Ma świadomość, że jego ideały zostaną wcześniej czy później zrozumiane i staną się czynnikiem twórczym świadomości narodowej Polaków. Testament mój jest nie tylko podsumowaniem życia poety, ale także wezwaniem do odrzucenia postawy rozpaczy i bezradności i podjęcia ofiarnej walki, prowadzącej do odzyskania przez Polskę niepodległości.

Kształt artystyczny

Utwór Słowackiego należy do liryki bezpośredniej i skierowany jest do konkretnego odbiorcy (do przyjaciół poety, jemu współczesnych i do nas, czyli potomnych). Ma on charakter poetyckiego testamentu, czyli dzieła, które ma być jednocześnie ostatnim pożegnaniem poety ze światem oraz wyrazem jego ostatniej woli.

W wierszu występują środki stylistyczne takie jak: epitety („niepłakana trumna”, „lata młode”, „dźwięk pusty”), metafory („Być sternikiem duchami napełnionej łodzi”, „Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi”), porównania („Imię moje tak przeszło jako błyskawica”), wykrzyknienia („Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!”), pytania retoryczne („I tak cicho odlecieć-jak duch, gdy odlata?”).

Grób Agamemnona

Geneza
W czasie pobytu w Grecji poeta zwiedził budowlę, która wówczas uważana była za grobowiec króla Agamemnona, a która w wyniku później przeprowadzonych badań okazała się tzw. skarbcem Atreusza.

Słowacki od najmłodszych lat znał „Iliadę” Homera, zaś kultura i literatura antycznego świata fascynowały go. Bliska jego sercu była również sama Grecja. Dlatego też w czasie wycieczki po Grecji obudziły się w nim uczucia z dzieciństwa, a także myśli o swojej poezji, o ojczyźnie i niedawnym powstaniu listopadowym. Przeżycia z owej wycieczki, w czasie której zwiedził grobowiec Agamemnona, dostarczyły mu treści do napisania utworu Grób Agamemnona w roku 1839, w Paryżu. Utwór został wydany wraz z dramatem Lilla Weneda w Paryżu, w 1840 roku.

Skarbiec Atreusza (grób Agamemnona)
gigantyczny grobowiec kopułowy (tolos) zbudowany w epoce mykeńskiej w pobliżu Myken. Do grobowca wchodzi się korytarzem (dromos) długości 35,0 m, którego ściany pokrywają kamienne płyty. Jego wnętrze przykryte jest pozorną kopułą o średnicy 14,6 m i wysokości 13,3 m, którą uzyskano dzięki nasuwaniu na siebie kolejnych warstw kamieni. Nad wejściem umieszczono tzw. trójkąt odciążający (powyżej nadproża nad drzwiami nie ułożono warstwy kamieni, powyżej, kolejne warstwy układano stopniowo przybliżając je do siebie). Trójkąt ozdobiony został pasmowym reliefem.

Grobowiec ten był największą budowlą kopułową świata aż do II wieku, kiedy w Rzymie zbudowano Panteon.

Nie wiadomo kto rzeczywiście został pochowany w tym grobowcu. Sądząc jednak z pozostałości wystroju był to ktoś o dużym znaczeniu. Grobowiec został obrabowany jeszcze w starożytności. Zachowały się fragmentu reliefu (m.in. przedstawiający byka), gwoździe z brązu służące najprawdopodobniej do zamocowania ozdób na ścianach i fragmenty kolumn. Większość odnalezionych reliefów i ozdobnych kolumn znajduje się w zbiorach Muzeum Brytyjskiego w Londynie. Utwór powstał w 1839r. jako fragment pieśni VIII „Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu” Inspiracją do jego napisania stał się pobyt Juliusza Słowackiego w budowli, którą wówczas uważano za grobowiec króla Agamemnona (króla Argos i Myken, naczelnego wodza wojsk greckich pod Troją), a która po późniejszych badaniach okazała się być skarbcem Arteusza.

Wiersz wyraźnie dzieli się na dwie części. Część pierwsza ma charakter luźnych refleksji, dotyczących własnej poezji, które poeta snuje w trakcie zwiedzania grobu Agamemnona.

Niech fantastycznie lutnia nastrojona
Wtóruje myśli posępnej i ciemnej,
Bom oto wstąpił w grób Agamemnona
I siedzę cichy w kopule podziemnej...

Przypominając krwawe dzieje rodu Atrydów poeta jak gdyby uświadamia sobie, że dawne, bohaterskie dzieje zna dzięki Homerowi. Promień słońca wdzierający się do grobowca poprzez zasłonę z liści został porównany przez poetę do struny z harfy Homera. Wówczas Słowacki oddając hołd wielkiemu greckiemu epikowi odczuwa niedoskonałość własnej poezji, przyznaje, że nie umie wydobyć czarownych dźwięków ze strun Homerowej harfy. Jak w wielu innych utworach, Słowacki żali się na niezrozumienie własnej poezji wśród "słuchaczów głuchych".

Tylko się słońcu stała większa szpara,
I wbiegło złote, i do nóg mi padło.
Zrazu myślałem, że ten co się wdziera
Blask, była struna to z harfy Homera;

I wyciągnąłem rękę na ciemności,
By ją ułowić i napiąć i drżącą
Przymusić do łez i śpiewu i złości
Nad wielkiem niczém grobów i milczącą
Garstką popiołów: - ale w mojém ręku
Ta struna drgnęła i pękła bez jęku.

Druga część to bolesny rozrachunek z własnym narodem, któremu poeta pragnie uświadomić zarówno przyczyny klęski powstania listopadowego, jak i utraty niepodległości.

Słowacki w poetyckiej wizji ukazuje siebie mknącego na koniu przez Grecję. Żaden Polak nie ma prawa zatrzymać się pod Termopilami, gdzie Spartanie bohatersko walcząc z Persami zginęli (wszyscy), nikt nie oddał się do niewoli, a czyn ich na zawsze pozostał symbolem patriotyzmu i poświęcenia dla ojczyzny. Niestety, Polacy nie wykazali się taką odwagą i gotowością poświęcenia życia dla ojczyzny.

Polacy, nadal skrępowani łańcuchem niewoli, nie mogą bez zażenowania stanąć nad mogiłą Leonidasa. Jedynym miejscem, godnym Polaka jest niestety Cheronea, gdzie Grecy ponieśli klęskę (uciekli z pola walki) i utracili niepodległość. Tak surowo oceniając postawę Polaków w powstaniu listopadowym, w dalszej części wiersza Słowacki stara się odnaleźć przyczyny upadku niepodległości. Tkwią one w wadach szlachty, która została nazwana "czerepem rubasznym". Szlachta nie pozwoliła dojść do głosu masom ludowym, to znaczy więziła "duszę anielską narodu".

O! Polsko! póki ty duszę anielską
Będziesz więziła w czerepie rubasznym,
Poty kat będzie rąbał twoje cielsko,
Poty nie będzie twój miecz zemsty strasznym,
Poty mieć będziesz hyjenę na sobie,
I grób - i oczy otworzone w grobie.

Zrzuć do ostatka te płachty ohydne,
Tę - Dejaniry palącą koszulę:
A wstań jak wielkie posągi bezwstydne,
Naga - w styksowym wykąpana mule,
Nowa - nagością żelazną bezczelna -
Nie zawstydzona niczém - nieśmiertelna.

Oddziaływanie szlachty na naród porównane zostało do zabójczego działania koszuli Dejaniry, która spowodowała śmierć Heraklesa w straszliwych męczarniach. Słowacki wytyka też polskiej szlachcie skłonność do wystawnego, pełnego przepychu życia i do naśladowania obcych wzorów:c] "Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą
Pawiem narodów byłaś i papugą,
A teraz jesteś służebnicą cudzą". W wierszu zawarta została również wizja nowej, wolnej Polski - narodu zjednoczonego, spójnego wewnętrznie, a tak potężnego, że "ludy przelęknie". Nie szczędząc słów oskarżenia pod adresem rodaków poeta wyznaje ze wstydem, że sam również nie wziął udziału w powstaniu. Identyfikuje się więc z narodem, oskarżając siebie, ma prawo oskarżać cały naród:

"Mówię - bom smutny - i sam pełen winy"

Kształt artystyczny utworu

„Grób Agamemnona” składa się z 21 zwrotek. Każda z nich jest sześciowersowa (sekstyna). W utworze występują wykrzyknienia (Jak mi smutno!), epitety (laur różowy), pytania retoryczne (cóż bym powiedział?), metafory (Ręka przekleństw wyciągnięta nade mną-zwinie się w łęk jak gadzina), porównania (cichy jestem jak wy). Odnajdujemy również rymy, np. ręku - jęku, przedział - powiedział. Poeta odwołał się do tradycji antycznej i dzięki temu widoczna jest silna wymowa patriotyczna w utworze.

Smutno mi, Boże

Wiersz ten powstał w czasie podróży morskiej poety do Aleksandrii w roku 1836. Słowacki był emigrantem, skazanym na życie z dala od ojczyzny. W czasie swoich podróży odwiedził m.in. Włochy, Grecję, Egipt, Palestynę. Jednak w ich trakcie wzrastało w nim poczucie oddalenia od kraju rodzinnego, poczucie samotności i opuszczenia. Utwór ten ukazuje obraz poety - tułacza oraz poety - pielgrzyma. „Hymn” został napisany podczas jednej z wielu podróży Juliusza Słowackiego.

Utwór ma charakter polemiczny i jest jeszcze jednym przykładem romantycznej niezgody na porządek świata. Jest też bardzo osobistym wyznaniem Polaka emigranta tęskniącego za ojczyzną.

Tytuł wskazuje na podniosły charakter utworu. Podmiot liryczny wiersza mówi w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Jest nim sam autor. Wiersz składa się z ośmiu zwrotek, z których każda kończy się słowami:

"Smutno mi, Boże".

Refreniczny zwrot służy wydobyciu i podkreśleniu skargi oraz ukazaniu beznadziejności żywota człowieka pozbawionego ojczyzny. Słowa te, otwierające również cały utwór, wprowadzają do wiersza atmosferę smutku. Melodyjność wiersza nadaje mu łagodniejszą formę.

Wiersz rozpoczyna się wyznaniem "Smutno mi Boże". Jest to apostrofa skierowana do Boga. Podmiot lirzczny stwierdza, że wszystko co się dzieje dookoła jest dziełem Boga. Słowa "Smutno mi, Boże" określają wizerunek człowieka pogrążonego w smutku i melancholii. Świadomość przemijania i tęsknota do ojczyzny, do której nigdy nie wróci, sprawiają, że podmiot liryczny cierpi. Jest zrezygnowany i pogodzony ze swoim losem. Dziękuje również Bogu za stworzenie pięknego świata, ale stwierdza, że wszystkie te dary nie są w stanie ukoić jego rozpaczy.

W pierwszej zwrotce poeta opisał kontrastujący krajobraz. Mimo piękna i bogactwa, nie jest to krajobraz, który wędrowiec chciałby podziwiać, tęskni za innym, ma przeczucie, że go już nigdy nie ujrzy.

Rozlałeś tęczę blasków promienistą;
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą...
Choć mi tak niebo ty złocisz i morze,
Smutno mi, Boże!

Kolejne zwrotki opisują różne odcienie smutku. Podmiot liryczny pragnie otworzyć przed Bogiem "głąb serca", bo czuje się samotny. Porównuje się do "pustego kłosa", wyzbytego radości i pragnień. Przed obcymi ludźmi musi ukrywać swe uczucia, ozdabiając twarz maską, "ciszą błękitu", ale w głębi serca buntuje się. Wie, że jest to bunt bezsilny, dziecinny, dlatego porównuje swój lament do płaczu dziecka żalącego się na odejście matki.

W czwartej zwrotce pojawia się uczucie ogromnej tęsknoty za "polskimi ugorami", które wywołał widok przelatujących bocianów. Piąta zwrotka jest najbardziej dramatyczna, a zawarte w niej uczucia jeszcze bardziej podkreślają emocje pielgrzyma, który pozbawiony rodzinnego domu nie wie nawet, gdzie będzie jego mogiła.

Żem często dumał nad mogiłą ludzi,
Żem prawie nie znał rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu,
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,
Smutno mi, Boże!

Niepewny los tułacza wzbudza w nim uczucie zazdrości wobec tych popiołów, które spoczywają w rodzinnych grobowcach na ojczystej ziemi. Wie, że modlitwa nic nie pomoże. Z takim losem trudno się pogodzić, z podobnymi myślami i uczuciami trudno żyć, dlatego podmiot liryczny jest smutny i przepełniony gorzkim buntem.

W ostatniej zwrotce podmiot liryczny wyznaje, że mimo świadomości o przemijalności ludzkiego bytu i problemów w porównaniu z niezwykłością boskiego dzieła, stale tli się w nim bunt:

Nim się przed moją nicością ukorzę,
Smutno mi, Boże!

Juliusz Słowacki skierował do Boga żałosną skargę. Stworzony przez Niego wspaniały świat budził podziw, a także napawał poetę wygnańca bezbrzeżnym smutkiem. Osobiste przeżycia i doznania były jednocześnie wyrazem niedoli polskich emigrantów, zmuszonych do opuszczenia ojczyzny i tułaczej pielgrzymki, której kresem będzie śmierć.

Jak podaje słownik terminów literackich, hymn jest to pieśń błagalna lub narracyjna, zawierająca pochwałę bóstwa, legendarnych bohaterów, upersonifikowanych zjawisk lub idei, utrzymana w stylu wzniosłym, na ogół rozwijająca się według schematu przemówienia, poczynając od apostroficznego zwrotu (apostrofy) na początku. Autorzy hymnów często przemawiają w imieniu pewnej zbiorowości, snują rozważania moralne, niekiedy wyznania osobiste.

Źródłem tradycji hymnu były pieśni obrzędowe starożytnej Grecji. Był on jedną z głównych form poezji kościelnej średniowiecza, natomiast w renesansie wyrażano w hymnach uczucia osobiste, w okresie oświecenia zaś - prezentowano tematy patriotyczne. W okresie Młodej Polski hymn stał się środkiem wyrażenia wielkich problemów metafizycznych.

Rozmowa z piramidami

W sierpniu 1836 roku Słowacki rozpoczął trwającą dziesięć miesięcy podróż z Neapolu przez Grecję i Egipt do Ziemi Świętej. Śladem poetyckim po tej podróży jest niedokończony utwór Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu. Sam poeta utwór ten nazywał nową Odyseją, opisując w niej poszczególne etapy swej wędrówki. Jest to pamiętnik poetycki, w którym autor zapisuje wrażenia ze wszystkiego, co zobaczył, a także opisuje krajobraz, obyczaje, ubiór. Informuje również czytelnika o warunkach, w jakich płynął po Morzu Śródziemnym.

Podróż, którą odbył do Ziemi Świętej, była dla niego źródłem natchnienia oraz przygotowaniem do duchowej przemiany. Przebywając w Grecji odwiedził grób Agamemnona w Mykenach, zatrzymał się nad mogiłami bohaterów w Termopilach i Cheronei. Poetyckim odzwierciedleniem tego wydarzenia jest utwór Grób Agamemnona.

Będąc zaś w Egipcie wszedł na szczyt piramidy Cheopsa i zwiedził jej wnętrze. Będąc na jej szczycie odczytał wyryty po polsku napis: „Przekażcie wiekom pamiętny dzień 29 listopada 1830”. Widok potężnych piramid skłonił poetę do przemyśleń na temat religii starożytnych Egipcjan, ich obrzędów pogrzebowych oraz czci oddawanej zmarłym. Według ich wierzeń te kamienne grobowce miały być gwarancją nieśmiertelności.

Odbyta przez Słowackiego podróż ułatwiła mu pełniejsze zrozumienie narodowego nieszczęścia oraz własnego, tułaczego losu emigranta. Rozmowa z piramidami jest odpowiedzią na pytanie, czy piramida egipska może być grobowcem polskiego ducha narodowego.

Piramidy były miejscem pochówku bogatych Egipcjan. Schronienie to gwarantowało im spoczynek w dobrym stanie, gwarantowały szacunek i poważanie w społeczeństwie.

W utworze podmiot liryczny nawiązuje do niewoli Polski oraz do walk o wolną Polskę. Piramidy stanowią symbol dawnej świetności i potęgi. Mają one być schronieniem dla uczuć narodowowyzwoleńczych Polaków,

Naszą zemstę w tym bułacie
Pogrześć i nabalsamować(...)

dla niezliczonych polskich łez oraz dla całego narodu polskiego.

Być może autor chciał, aby Polska - choć wówczas zniewolona, jakby nieżywa, leżąc w piramidach, po latach odżyła i z mocą zmartwychwstała. Jego intencją mogło być także, aby piramidy były skarbcem łez, ofiar, swoistym sanktuarium wojny.

W ostatniej, piątej zwrotce, podmiot liryczny chce, ażeby także jego duch złożony został w trumnie. Jednak piramidy - głos przeszłości - nie pozwalają na to, bowiem poeta winien podtrzymywać ducha narodu, dzięki któremu naród nigdy nie zginie:

A dla ducha trumn nie mamy.

Cała ostatnia strofa zawiera optymistyczny finał, który daje nadzieję. Piramidy odpowiadają podmiotowi lirycznemu, że jego naród jest nieśmiertelny, zatem pozwala myśleć, że nawet niewola nie może go zniszczyć:

Piramidy, czy została
Jeszcze jaka trumna głucha,
Gdziebym złożył mego ducha,
Ażby Polska zmartwychwstała?
- Cierp, a pracuj! I bądź dzielny,
Bo twój naród nieśmiertelny!
My umarłych tylko znamy,
A dla ducha trumn nie mamy.

Autor zastosował w utworze personifikację - piramidy stały się równoprawnym uczestnikiem dialogu. Podmiot liryczny zadaje im szereg pytań, na które one krótko, lecz rzeczowo odpowiadają.

PERSONIFIKACJA - jak podaje słownik terminów literackich, jest to uosobienie, przedstawienie przedmiotów, zjawisk lub idei abstrakcyjnych jako osób działających i mówiących. Należy ona do stylu retorycznego, w którym stała się środkiem konwencjonalnym.
Rozpowszechniona była w poezji staropolskiej (np. personifikacja śmierci w Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią).

Granice między personifikacją a antropomorfizacją nie są ostre, czasami przedmiot, zjawisko, czy też idea mogą zostać wyposażone w pewne właściwości psychiczne przynależne osobom, choć nie dochodzi do ich przedstawienia jako postaci wyposażonych w cechy fizyczne.

Sowiński w okopach woli

Józef Longin Sowiński uczestniczył w powstaniu listopadowym, kościuszkowskim oraz kampanii napoleońskiej na Moskwę w 1812 roku. Walcząc pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego w bitwie pod Mażajskiem został ranny i stracił nogę. Za bohaterstwo otrzymał od Napoleona krzyż Legii Honorowej, a od Poniatowskiego krzyż "Virtuti Militari". W czasie powstania listopadowego pełnił funkcję szefa sztabu artylerii i jako jeden z obrońców Warszawy walczył na Reducie Wolskiej.

Wiersz ten należy do liryki powstańczej. Gdy 29 listopada 1830 roku w Warszawie wybuchło powstanie, nikt nie przypuszczał, że będzie ono nie tylko wydarzeniem przełomowym dla twórczości poetyckiej, ale że również odciśnie tak duże piętno na przyszłych pokoleniach i ich losach.

Tematy, które interesowały pisarzy przed wybuchem powstania, takie jak los człowieka i jego miejsce w historii i naturze, musiały odtąd ustąpić miejsca tematyce patriotycznej. Utwory, które powstały w tamtym okresie, tworzą kanon twórczości patriotycznej. Są to dzieła w całości poświęcone sprawom ojczyzny, nie zaś - jak to bywało wcześniej - losom jednostki. Przestało liczyć się „ja”, zaś znaczenia nabrały losy Ojczyzny - Matki i to, w jaki sposób można jednostkowo przysłużyć się do jej ratowania.

Gdy powstanie upadło, postacie bohaterów nie przeszły bez echa. Zostały one utrwalone w pamięci narodowej dzięki pisarzom, którzy w swych dziełach otaczali ich szacunkiem, tworząc legendę patriotyczną i stawiając ich zachowanie jako wzór miłości do ojczyzny. Co jednak ważne, owa miłość była na tyle wielka, że mniej bolesna była dla niej śmierć z rąk nieprzyjaciela niż pohańbienie swej ojczyzny.

Poezja powstania listopadowego wprowadziła do naszej kultury obraz Polaka - bohatera, który walczy z honorem do końca, w myśl zasady: wolność lub śmierć.

Polski stereotyp patrioty tworzą m.in. (powstałe już po upadku powstania):

Wzorce te ukazują jako najświetniejsze zakończenie życia Polaka śmierć poniesioną w obronie ojczyzny - śmierć dumną i piękną. Postawa ówczesnych Polaków godna jest naśladowania z wielu względów. Na szczególną uwagę zasługuje ich postawa wobec własnego ja. Uważali oni, że jeśli nawet sami nie doczekają wolności i szczęścia, to doczekają jej przyszłe pokolenia. Wzory bohaterskiego porucznika Ordona, dumnego starca, generała Sowińskiego, czy Emilii Plater, ukazują nie tylko piękne życie dla chwały ojczyzny, ale i piękną śmierć, której bohaterowie się nie boją, idą po nią wzniośle i bez lęku.

"W starym kościółku na Woli
Został jenerał Sowiński
Starzec o drewnianej nodze..."

- tymi słowami rozpoczyna się wiersz Juliusza Słowackiego "Sowiński w okopach Woli". Poeta opisuje w nim ostatnie chwile życia jednego z obrońców Warszawy - generała Sowińskiego.

Józef Longin Sowiński zasłużył się w dziejach Polski nie tylko udziałem w powstaniu listopadowym. Brał udział w powstaniu kościuszkowskim oraz kampanii napoleońskiej na Moskwę w 1812 r. Walcząc pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego w bitwie pod Możajskiem został ranny i stracił nogę ( stąd "..jenerał- z nogą drewnianą). Za bohaterstwo otrzymał od Napoleona krzyż Legii Honorowej a od Poniatowskiego krzyż "Virtuti Militari". W czasie powstania listopadowego pełnił funkcję szefa sztabu artylerii i jako jeden z obrońców Warszawy walczył na Reducie Wolskiej.

Właśnie tam, w okopach Woli rozgrywała się ostatnia walka w życiu generała. Sowiński walczył sam, przeciw całemu oddziałowi rosyjskiemu.

"...A w koło leżą wodze
Batalionów i żołnierze
I potrzaskane armaty
I gwery: wszystko stracone!..."

Nie poddawał się mimo osłabienia i sytuacji z góry skazanej na klęskę. Jego odwaga, męstwo i patriotyzm wzbudzały respekt i szacunek wśród carskich żołnierzy. Nie chcąc, aby generał ginął tak marną śmiercią zaproponowali mu kapitulację. Jednak dla Sowińskiego najważniejszy był honor- był gotów bronić ojczyzny do ostatniej kropli krwi. Jedyna śmierć, jaką uznawał to śmierć w obronie ojczyzny:

"... Muszę zginąć.na okopach."

Drewniana noga- symbol kalectwa- wcześniej była dla niego ciężarem, utrudniała mu poruszanie, powodowała liczne żarty i docinki ze strony młodzieży. Teraz zmusiła go do pozostania na posterunku i stawienia czoła śmierci. Wielu młodych żołnierzy uciekło z miejsca walki pozostawiając generała samego:

".Adiutanty me, fircyki,
Że byli na zdrowych nogach
Toteż usłużyli sobie
W potrzebie tymi nogami."

W tych słowach można zauważyć pogardę dla tchórzostwa, ucieczki z miejsca bitwy.

Pomimo poświęcenia Sowiński nie uważa siebie z a świętego czy męczennika. Jest prawym Polakiem, patriotą, gotowym walczyć i oddać życie za swoją ojczyznę.

". Aż go jeden żołnierz stary
Uderzył w pierś i przebił."

Generał ginie w obronie ojczyzny godną, bohaterską śmiercią. W utworze można odnaleźć motyw średniowiecznego rycerza. Sowiński jest "idealnym rycerzem". Nikt chyba nie podważy jego męstwa, odwagi, bohaterstwa. Jest wierny ojczyźnie i oddaje za nią życie. Ginie na polu walki- najgodniejszą śmiercią rycerza.

Walkę Sowińskiego porównałabym do bitwy w Wąwozie Termopile. Generał tak jak Spartanie wyznawał zasadę "z tarczą lub na tarczy", nie uznawał ucieczki ani kapitulacji. I tak jak wojskom Leonidasa przyszło mu zginąć.

Słowacki w utworach nawiązujących do powstania listopadowego krytykował jego przywódców za to, że przyczynili się do jego klęski. Zarzucał im nieumiejętność podejmowania decyzji, konserwatyzm i bierność. Przede wszystkim winił ich za poddanie Warszawy. Właśnie ich postaciom (tzn. Krukowieckiemu. Lelewelowi, Niemcewiczowi, Skrzyneckiemu., Czartoryskiemu i Chłopickiemu) przeciwstawił postawę generała Sowińskiego.

Rozłączenie

Wiersz pt. Rozłączenie został napisany 20 lipca 1835 roku w Szwajcarii. Początkowo uważano, że adresatką wiersza jest Maria Wodzińska, przyjaciółka Słowackiego. Później zwrócono uwagę na to, że treść wiersza nie zupełnie odpowiada takiej interpretacji. Ma on charakter intymnego wyznania i jest formą listu, który podmiot liryczny pisze do ukochanej osoby. Słowa, które wypowiada liryczne "ja" świadczą o tym, że zna on bardzo dobrze adresata swoich rozmyślań:

„Wiem, kiedy płaczesz w cichej komnacie zamknięta;
Wiem, o jakiej godzinie wraca bólu fala, ...”

W ten sposób wysunięto nową interpretację, która ustalała jako adresatkę wiersza matkę poety. Osoba mówiąca w wierszu przebywa z dala od ojczystego kraju, jest pogrążona w smutku, wraca wyobraźnią do dobrze znanych mu stron, wspomina szczególnie mu bliską osobę podczas wykonywania codziennych zajęć. Jednak adresatka nie ma takiej możliwości:

„Ale ty próżno będziesz krajobrazy tworzyć,...”.

Pejzaż otaczający ukochaną osobę jest zamazany i mglisty. Patrzymy na niego przez pryzmat:

„Wiem, gdzie malować myślą twe oczy i postać
Między jakimi drzewy szukać białej szaty.”

Miejsce pobytu podmiotu zostało zobrazowane w sposób wyrazisty. Odległość pomiędzy nimi powoduje ogromną tęsknotę i nie pozwala im o sobie zapomnieć. Poeta stosuje wyszukane metafory: („włosem deszczu skałom wieńczyć głowę”) oraz epitety („gołąb smutku”). Symbol gwiazdy będący raz adresatką, raz jej stróżem, sprawia, że wiersz jest bardzo ciekawy. Dużą rolę pomiędzy światem autora, a światem jego ukochanej matki odgrywa anafora. W zwrotkach dotyczących adresatki Słowacki pięciokrotnie powtórzył słowo „wiem”.

W ostatniej zwrotce wiersza podmiot liryczny wyraża przekonanie o niemożliwości spotkania dwojga rozłączonych. Żali się, że ich rozstanie będzie wieczne: „Lecz choć się nigdy, nigdzie połączyć nie mamy,...” Każda strofa przesycona jest bólem spowodowanym rozłąką i brakiem nadziei na spotkanie. Ale chodź rozłączeni jedno o drugim pamięta.

Kształt artystyczny
Utwór ten stanowi intymny monolog podmiotu lirycznego mający formę listu („biały gołąb smutku<...>nosi ciągłe wieści”). Ma on kształt bezpośredniego zwrotu do adresata, występują w nim formy gramatyczne czasowników i zaimków w pierwszej i drugiej osobie („wiesz”, „ty”, „mi”, „płaczesz”). Taka sytuacja w wierszu nadaje mu charakter osobisty i wprowadza intymną atmosferę, w której poruszana jest sfera uczuć. Beniowski. Poema - poemat dygresyjny Juliusza Słowackiego to jedno z najbardziej interesujących dokonań literackich polskiego romantyzmu oraz jedna z najdoskonalszych realizacji tego romantycznego gatunku (niektórzy znawcy twierdzą, że Słowacki w Beniowskim przewyższył samego Byrona). Właściwie można powiedzieć, że tradycja poematu dygresyjnego w literaturze polskiej kończy się i zaczyna na Beniowskim. Nie stworzono później równie oryginalnego poematu dygresyjnego, wszelkie realizacje tego gatunku miały charakter naśladowczo-epigoński.

Ten nieukończony utwór posiada ciekawą historie wydawniczą. Składa się on z dziesięciu pieśni pisanych oktawą oraz licznych luźnych fragmentów. Powstawał w latach 1840-46, za życia Słowackiego tylko pierwsze pięć pieśni ujrzało światło dzienne (wydane w Lipsku w 1841), kolejne pieśni (6-10) oraz większość fragmentów była ogłaszana od roku 1852 w Pismach pośmiertnych poety. Całe dzieło w zrekonstruowanym przez Juliusza Kleinera (największy badacz i wydawca dzieł Słowackiego) układzie zostało wydane dopiero w roku 1921 (Kraków) w serii „Biblioteka Narodowa”.

Ten obszerny utwór zwykło się dzieli na trzy części o odrębnych charakterach, scalonych jednak dzięki głównemu bohaterowi (Beniowski) oraz dominującej postaci narratora:

1) pierwsze pięć pieśni opublikowane przez autora – ta część przypomina „kapryśną epikę L. Ariosta” (swobodna zmiana tematów , stylów oraz postaw narratora);
2) pieśń od szóstej do dziesiątej oraz fragmenty z lat 1841 i 1842 (tzw. red. B) mają charakter epiki przygodowo-rycerskiej, nawiązującej do stylu T. Tassa;
3) fragmenty z 1844 i 1846 są już (jak cała ówczesna twórczość Słowackiego) związane z genezyjską filozofią dziejów.

Najważniejsza część tekst z punktu widzenia procesu historycznoliterackiego stanowi pierwsze pięć pieśni, przede wszystkim dlatego, że to one weszły w obieg czytelniczy i wyznaczyły model gatunkowy poematu dygresyjnego w literaturze polskiej.

Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa;
A czasem był jak piorun jasny prędki,
A czasem smutny jak pieśń stepowa,
A czasem jako skarga Nimfy miętki,
A czasem piękny jak Aniołów mowa...

Aby przeleciał wszytko ducha skrzydłem.
Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.

Beniowski okazał się dla Słowackiego bardzo ważnym dziełem: nie tylko ukazał w nim swoje literackie mistrzostwo oraz przedstawił najpełniej swoje credo ideowe i poetyckie, ale ponadto zdobył uznanie wśród współczesnych mu czytelników i krytyków, którzy dotąd zdawali się być oporni na urok jego twórczości. Dzieło to to przede wszystkim wcielenie w życie idei nowatorstwa i nieprzeciętności, która znalazła swoją realizacje na wielu poziomach utworu:

(...)znakomity poeta romantyczny, który tworząc swe niezwykłe dzieło, zdobywa się jednocześnie na ironiczny dystans wobec utworu i wobec samego siebie, dokonuje autodemaskacji, piętrzy przed sobą i efektownie pokonuje najrozmaitsze trudności, aby olśnić czytelnika swym mistrzostwem i nieograniczonymi możliwościami twórczymi. Jako jego wypowiedź „Beniowski” jest jakby potężną improwizacją, w której pragnie wyrazić wszystko, co chce, jak chce i kiedy chce, nieustannie żonglując osobami, tematami, czasem, wartościami, stylami. Tak skonstruowanej wypowiedzi nie da się schematycznie podzielić na zobiektywizowaną warstwę fabularną i subiektywne dygresje, wszystko tu jest bowiem subiektywne, zależne od woli czy kaprysu autora, wszystko jednakowo ważne, i właściwie wszystko może być jednocześnie wątkiem zasadniczym i dygresją. (Stanisław Makowski, hasło: Powieść Beniowski, w: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. 1, pod red. J. Krzyżanowskiego, PWN, Warszawa 1984, s.63.)

Najważniejsze tematy podejmowane w partiach dyskursywnych:

(...)- Bądź zdrów, wieszczu!
Tobą się kończy ta pieśń, dawny Boże.
Obmyłem twój laur, w słów ognistych deszczu,
I pokazałem, że na twojej korze
Pęknięcie serca znać – a w liści dreszczu
Widać, że ci coś próchno duszy porze.
Bądź zdrów! - a tak się żegnają nie wrogi,
Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych – Bogi.

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Norwid Szczesna streszczenie, romantyzm
PIERSCIEN WIELKIEJ DAMY- streszczenie, ROMANTYZM
C.K. Norwid – Promethidion - streszczenie, 3. Romantyzm, opracowania i streszczenia
Król Duch Streszczenie, Romantyzm
Kraszewski - Bruhl streszcz, romantyzm
DZIADY CZĘŚĆ IV - streszczenie, Romantyzm
Streszczenia romantyzm, pozytywizm cz 1 Zwierz możliwe zagadnienia 2
Beniowski streszenie, Romantyzm
Streszczenia romantyzm, pozytywizm cz 1 Zemsta
DZIADY CZĘŚĆ II - streszczenie, Romantyzm
Streszczenia romantyzm, pozytywizm cz 1, opracowane zagadanienia egzaminacyjne
Streszczenia romantyzm, pozytywizm cz 1 Zwierz możliwe zagadnienia
Beniowski-wstęp Ossolineum, FILOLOGIA POLSKA - UMCS-, II ROK, Romantyzm-polska, Lektury streszczenia
vademecum (2), FILOLOGIA POLSKA - UMCS-, II ROK, Romantyzm-polska, Lektury streszczenia
Kreacje autorskie w przedmowach literackich doby romantyzmu Stanisz streszczenie
Genezis, FILOLOGIA POLSKA - UMCS-, II ROK, Romantyzm-polska, Lektury streszczenia
Słowacki - lambro, 3. Romantyzm, opracowania i streszczenia

więcej podobnych podstron