Jak pomóc młodym wygrać życie


Jak pomóc młodym wygrać życie ?

Nie jest łatwo rozmawiać dzisiaj z młodymi ludźmi. I tak jest niezależnie od poruszanego tematu. W pewnym sensie wiąże się to z niespokojnym przeżywaniem wieku rozwojowego. Młodzi często nie rozumieją samych siebie i nie zawsze potrafią porozumieć się ze swymi rówieśnikami. Nic więc dziwnego, że tym większe mają trudności w kontaktach z rodzicami i innymi wychowawcami. Zwłaszcza z tymi, którzy dojrzale ich kochają, a przez to stawiają im wymagania, bez których młody człowiek nie może się rozwinąć i być szczęśliwym.

Żyjemy w czasach, które proces wychowania czynią jeszcze trudniejszym, gdyż obecnie także wielu dorosłych przeżywa kryzys. Ci właśnie dorośli na różne sposoby sugerują dzieciom i młodzieży, że powinni się kierować subiektywnymi odczuciami i doraźnymi stanami emocjonalnymi, że mają mnóstwo praw i żadnych obowiązków, że wszystkie sposoby postępowania są równie dobrą alternatywą. Ponadto w środkach społecznego przekazu młodzi są bombardowani absurdalnymi sloganami o tym, że demokracja ma zawsze rację, że większością głosów można ustalać normy moralne, albo że tolerancja jest najwyższą wartością.

Młodzi są też atakowani reklamami alkoholu skonstruowanymi w tak przewrotny sposób, że kojarzą one picie alkoholu ze szczęściem i wolnością, a nie z wyrządzaniem sobie krzywdy i wchodzeniem na drogę śmiertelnego uzależnienia. Wszystko to sprawia, że wielu nastolatków ulega toksycznemu myśleniu na temat życia i szczęścia. Można powiedzieć, że wielu współczesnych nastolatków ulega „pijanemu myśleniu”, zanim sięgną po pierwsze piwo.

Umiejętność rozmawiania z młodzieżą na temat dojrzałej postawy w życiu wymaga dużych kompetencji pedagogicznych. Jest to szczególnie trudne zadanie w odniesieniu do tych młodych, którzy przeżywają bolesny kryzys życia i szukają chemicznych „pocieszycieli”. Dlatego należy pamiętać, że samym moralizowaniem, straszeniem, zakazywaniem czy kontrolowaniem niewiele można zdziałać. Ograniczając się do tego typu oddziaływań, sprowokujemy jedynie bunt wśród większości wychowanków.

Dlatego warto odwoływać się do postawy Jezusa - najlepszego wychowawcy, który jest mistrzem rozmawiania z człowiekiem. Jego Ewangelia jest Dobrą Nowiną o zbawieniu: wskazuje drogę nowego życia i chce nas wszystkich zafascynować pięknem, prawdą i dobrem. Wszystko, co czynił i co mówił Jezus, zmierzało do tego, by nikt z nas nie zagubił się na błędnych drogach naszego życia i aby nasza radość była pełna (por. J 17,13). Ta najgłębsza aspiracja człowieka do życia w miłości, wolności i radości, powinna stanowić centralną myśl wszelkich rozmów z młodzieżą, by mogli wygrać swoje życie.

Trzeba ukazywać młodym drogi, które pomogą im w coraz dojrzalszy sposób spotykać się z samym sobą, z innymi ludźmi i z Bogiem. Powinny być to rozmowy o tajemnicy człowieka, o jego najgłębszych aspiracjach, a także o wymaganiach, które stawiają nam realia codziennego życia. Tego typu rozmowy sprawiają, że młodzież zaczyna nas słuchać, gdyż wprowadzamy ich w świat bardziej radosny i ciekawy niż ten, który proponuje im alkohol czy narkotyk. Najlepszą więc drogą do wygrania życia, jest zafascynowanie młodzieży tym, co piękne i szlachetne i co odpowiada ich najgłębszym pragnieniom, ideałom i aspiracjom.

Oczywiście, trzeba też podejmować czasem rozmowy, które bezpośrednio poruszają problem uzależnień. Jednak w centrum uwagi powinien pozostawać człowiek, a nie substancje uzależniające. Podejmując takie rozmowy warto - bez moralizowania i straszenia- posługiwać się prostym językiem i zupełnie oczywistymi argumentami. Młodzież może wtedy zrozumieć, że wiele osób oszukuje samych siebie, uzależnia się i doprowadza do śmierci.

Wpada bowiem w najgroźniejszą pułapkę, jaką człowiek może zastawić na samego siebie: wierzą w istnienie łatwego szczęścia, które obiecuje alkohol czy narkotyk. Substancje te na krótką metę poprawiają nastrój, bez potrzeby poprawiania życia. Obiecują szybką ulgę emocjonalną, zapomnienie o dręczących problemach, łatwość „kontaktów” międzyludzkich i zdolność „radzenia sobie” z życiem. Tego typu obietnica jest w jakimś stopniu groźna dla każdego z nas, ale najbardziej dla osób, które bardzo cierpią. Dzięki tak poprowadzonej rozmowie młodzież może sobie w pełni uświadomić, że szukanie łatwego szczęścia, którego nie ma, prowadzi do łatwego nieszczęścia. Mają też szansę zrozumieć, że postępowanie, które przynosi prawdziwą radość, jest najlepsza obroną przed chemiczną pułapką i uzależnieniem.

Należy więc pomagać młodym, aby w sposób odpowiedzialny kierowali własnym ciałem, emocjami i myśleniem, a także by uczyli się dojrzałego kontaktu z samym sobą, z innymi ludźmi i z Bogiem. Chodzi zatem o dostarczenie młodzieży wiedzy i kompetencji w odniesieniu do własnego życia, a nie tylko w odniesieniu do alkoholu, narkotyku czy innych substancji psychoaktywnych. Skoro sięganie po te substancje przez młodzież jest wyrazem błędnej sztuki życia, to skuteczne zapobieganie takim sytuacjom jest możliwe tylko wtedy, gdy uczymy ich dojrzałej sztuki życia we wszystkich dziedzinach. Dlatego należy ukazywać im lepsze boisko do gry, zwanej ludzkim życiem, gdzie partnerami w grze są prawdziwi przyjaciele, a stawką jest prawdziwa wolność i radość. Z takiego boiska trudno kogoś odciągnąć, proponując mu chemicznych „przyjaciół” i toksyczną radość.

Młodzież potrafi wtedy długo słuchać i zadawać pytania, gdyż rozmawia się z nimi o tajemnicy człowieka.O tym, jak nadać życiu wartość i jak być szczęśliwym. O substancjach uzależniających słuchają niechętnie. O człowieku i sztuce życia potrafią słuchać godzinami i stawiają dziesiątki pytań, gdyż ukazujemy im drogę by mogli wygrać swoje życie.

Od dobrze przeżytego okresu młodości, w znacznym stopniu zależy cała przyszłość. Przygotowanie się do szczęśliwego życia jest trudnym zadaniem, gdyż każdy z nas jest bardzo skomplikowany wewnętrznie, stanowi tajemnicę dla samego siebie, łatwo może ulegać iluzjom i słabościom. Doskonale wiemy, że życie w radości i wolności nie jest czymś łatwym i spontanicznym, jak uczenie się chodzenia, czy języka ojczystego. Cała historia ludzkości świadczy o tym, że w sposób spontaniczny i bez stawiania sobie wymagań człowiek może jedynie przegrać życie, ulec własnym słabościom i stając się bezradnym wobec zewnętrznych zagrożeń.

Życie na miarę ludzkiego powołania i szczęścia wymaga spełnienia bardzo konkretnych i trudnych warunków. Wymaga pogłębionego rozumienia samego siebie i otaczającego nas świata. Wymaga też takiego postępowania, które umożliwia rozwój i respektowanie naszych największych aspiracji. Jest to zadanie przypominające w pewnym sensie pracę z komputerem. Gdy chcemy prawidłowo obsługiwać i w pełni wykorzystać możliwości bardzo skomplikowanego komputera najnowszej generacji, to powinniśmy dokładnie zapoznać się z instrukcją jego obsługi. Tymczasem każdy z nas jest kimś nieporównywalnie bardziej skomplikowanym niż wszystkie komputery świata. Dlatego w odniesieniu do nas samych instrukcja obsługi, która stwarza szansę na wygranie życia, jest jeszcze bardziej zawiła. Podstawowym warunkiem szczęśliwego życia jest dojrzałe spotkanie się z samym sobą i z innymi ludźmi, a także z Bogiem - naszym najwierniejszym przyjacielem. Przyjrzyjmy się tym wszystkim rodzajom spotkań, bo to one właśnie decydują o rozmiarach naszej radości, wolności i miłości.

Spotkanie z samym sobą.

1.Spotkanie z własną cielesnością.

Wszyscy ludzie, chociaż w różnym stopniu, przeżywają trudności w zrozumieniu sensu swojego ciała i w odpowiedzialnym kierowaniu własną cielesnością. Zajęcie dojrzałej postawy wobec ciała jest w tej sytuacji trudnym zadaniem. W sposób spontaniczny grożą nam postawy skrajne i zaburzone. Największym błędem jest sytuacja, w której dany człowiek utożsamia cię z własnym ciałem. W konsekwencji wierzy, że do szczęścia wystarczy mu ciało i jedynie cielesna satysfakcja. Staje się on wtedy niewolnikiem ciała. Niewolnikiem apetytu, popędów, lenistwa czy wygodnictwa. Czyni wtedy jedynie to, czego chce jego ciało. Uleganie dyktaturze ciała mści się jednak na człowieku. Prowadzi do zaburzeń psychicznych, do niepokojów sumienia, do bolesnych rozczarowań i dramatycznych napięć w relacjach międzyludzkich. Za cenę doraźnej przyjemności człowiek zniewolony ciałem płaci najwyższą cenę: cenę cierpienia, konfliktów i krzywd. W takiej sytuacji łatwo ulec alkoholowi czy narkotykowi, by „zapomnieć” o przeżywanych niepokojach i trudnościach.

Mądre kierowanie własną cielesnością wymaga najpierw odkrycia sensu ludzkiego ciała. Posiadamy je nie po to, byśmy się mu podporządkowali, lub byśmy od ciała uciekali, lecz po to, byśmy dzięki ciału mogli wyrażać miłość. Byśmy mogli kochać w sposób dojrzały Boga, siebie i drugiego człowieka. Najbardziej widzialnym przykładem miłości wcielonej w konkretne czyny i słowa jest miłość macierzyńska. Stając się matką, kobieta ofiarowuje kawałek swojego ciała i część swojej krwi, aby obdarzyć życiem i miłością rodzące się dziecko. A potem do końca życia potrafi ofiarować swe siły, zdrowie i czas, aby jej dziecko czuło się kochane i aby mogło się rozwijać.

Istnieją trzy podstawowe sposoby okazywania miłości za pośrednictwem ciała: fizyczna obecność, mądra pracowitość oraz odpowiedzialna czułość, dostosowana do rodzaju więzi międzyludzkich oraz do potrzeb drugiego człowieka.

Ważne jest też nauczenie się szacunku wobec swojego ciała. Skoro moja cielesność

jest mi potrzebna po to, bym mógł kochać, to ciało nie jest czymś zbędnym ani drugorzędnym. Jest czymś cennym. Koniecznym przejawem szacunku wobec cielesności jest troska o ciało, o zdrowie fizyczne, o prawidłowe odżywianie, o właściwy tryb życia.

Minimum tej troski wyraża się w respektowaniu zasady: NIE ZABIJAJ i NIE KRZYWDŹ CIAŁA. Można w tej dziedzinie podać bardzo konkretne wskazania, np.:

- nie sięgaj po ŻADNE substancje chemiczne, które niszczą równowagę hormonalną i zdrowie twego organizmu (np. tabletki antykoncepcyjne czy odchudzające).

Właściwa postawa wobec cielesności wymaga jeszcze jednego warunku. Warunkiem tym jest zachowanie dyscypliny i czujności wobec własnego ciała. Dojrzały człowiek troszczy się o dobre zdrowie i sprawność fizyczną nie po to, by podporządkować się własnej cielesności, lecz po to, by jego ciało stało się zdolne do wyrażania miłości.

Dojrzały człowiek:

- to ktoś, kto za pomocą własnej cielesności potrafi wyrażać wartości

oraz budować więzi, które nie mieszczą się w logice ciała.

2. Spotkanie z własną psychiką.

Współczesna wiedza o człowieku pomaga nam w lepszym rozumieniu naszej sfery psychicznej i w mądrzejszym kierowaniu tą sferą. Normalnie funkcjonujący człowiek potrafi jednocześnie myśleć o swojej sytuacji życiowej oraz doświadczać związanych z tą sytuacją przeżyć i emocji. Każdy człowiek myśli i przeżywa siebie i otaczającą go rzeczywistość w sposób odmienny i niepowtarzalny. Jest to związane z jego specyficzną historią życia, wychowaniem, z dążeniami i przekonaniami, z wpływem środowiska itp.

Niedojrzałe sposoby myślenia i przeżywania uniemożliwiają mądre kierowanie samym sobą i szczęśliwe życie. Podobnie więc jak o dojrzałość w sferze cielesnej, powinniśmy dbać o dojrzałość w odniesieniu do sfery psychicznej.

2.1. Spotkanie z własną zdolnością myślenia.

Zadaniem każdego z nas jest uczenie się mądrego, realistycznego myślenia na temat własnego życia i postępowania. Od sposobu myślenia zależy przecież w dużym stopniu sposób naszego postępowania. Człowiek nie zawsze potrafi postępować zgodnie z tym, co zrozumiał, że jest słuszne i dojrzałe.

Gdy jednak jego sposób myślenia o sobie i o własnym postępowaniu jest błędny, wtedy człowiek pozbawia się szans, by żyć w sposób dojrzały i szczęśliwy. Uczenie się mądrego myślenia jest trudne, gdyż każdy człowiek posiada dwa różne mózgi, które umożliwiają posługiwanie się dwoma zupełnie odmiennymi strategiami myślenia. Z jednej strony mamy zdolność myślenia logicznego, precyzyjnego, naukowego. Potrafimy obiektywnie obserwować i analizować rzeczywistość, opisywać fakty, wyciągać prawidłowe wnioski z określonych doświadczeń.

Z drugiej strony potrafimy być bardzo nielogiczni. Potrafimy „myśleć” w sposób magiczny, emocjonalny, życzeniowy, naiwny. Czasem „rozumujemy” w sposób wręcz śmieszny lub „pijany”, mimo że nie znajdujemy się pod wpływem alkoholu czy narkotyków.

Okazuje się, że myśleniem pierwszego typu, a więc myśleniem logicznym i precyzyjnym, posługujemy się zwykle wtedy, gdy myślimy o innych ludziach albo o otaczającym nas świecie. Innymi słowy wtedy, gdy gromadzimy informacje na temat zjawisk, osób czy wydarzeń, które nie mają bezpośredniego związku z naszym życiem i postępowaniem, jesteśmy obiektywnymi i precyzyjnymi obserwatorami.

Kiedy natomiast myślimy o rzeczach, zjawiskach, sytuacjach czy osobach, które mają bezpośredni związek z nami samymi, z naszą sytuacją życiową lub z naszym postępowaniem, to często tracimy logikę i precyzję myślenia, ulegając różnym iluzjom albo kłamstwom. Oto prosty przykład. Pytam ucznia o przyczyny ocen niedostatecznych jego kolegi. Słyszę odpowiedź bardzo logiczną: „Mój kolega ma złe oceny, gdyż się nie uczy, wagaruje, lekceważy nauczycieli”. Następnie pytam mojego ucznia o powody jego ocen niedostatecznych. Wtedy usłyszałem zupełnie inną odpowiedź: „W moim przypadku sprawa wygląda inaczej. Mam złe stopnie, gdyż miałem pecha na klasówce, zginęły mi niektóre kartki z podręcznika a nauczyciele oceniają mnie niesprawiedliwie”.

Każdy z nas ma zatem straszną władzę: władzę manipulowania własnym myśleniem oraz władzę oszukiwania samego siebie. Nie jest to zjawisko przypadkowe. Zwykle jego celem jest próba usprawiedliwienia własnych błędów. Im bardziej błądzi dana osoba, tym większe ma tendencje, by manipulować własnym myśleniem, by oszukiwać samego siebie, by uciekać od świata faktów, w świat fikcji i miłych iluzji. Kryzys życia prowadzi do kryzysu myślenia. Człowiek posiada całkowitą władzę nad własnym myśleniem. Dzięki temu potrafi wmówić sobie wszystko to, w co chce uwierzyć, a także co chce przyjąć za swoją „prawdę”.

W oszukiwaniu samego siebie nie ma granic. Sposób myślenia o wszystkim co nie dotyczy bezpośrednio nas samych, zależy głównie od ilorazu inteligencji i pracowitości w nauce. Natomiast nasz sposób myślenia o własnym życiu i postępowaniu zależy przede wszystkim od naszego postępowania. Im mamy bardziej zaburzone i pogmatwane życie, tym bardziej zaburzone i pogmatwane okazuje się nasze myślenie. Przykładem drastycznym takiej sytuacji są sposoby myślenia typowe dla osób uzależnionych od alkoholu. Gdyby uznały one fakt, że straciły kontrolę nad alkoholem, to powinny podjąć decyzję o całkowitej abstynencji do końca życia. Ponieważ wytrwanie w abstynencji jest trudne, gdyż wymaga przezwyciężenia mechanizmów choroby alkoholowej oraz gruntownej przemiany życia, więc łatwiej wtedy o dostosowanie myślenia do błędnego postępowania. W przypadku alkoholizmu mamy do czynienia z systemem iluzji i zaprzeczeń. Oznacza to sytuację, w której dany alkoholik łudzi się, że nie ma problemu z alkoholem oraz zaprzecza najbardziej nawet bolesnym konsekwencjom sięgania po alkohol. Uzależniony to ktoś, kto nałogowo oszukuje samego siebie. Większość uzależnionych oszukuje się aż do śmierci.

Nie trzeba być jednak alkoholikiem, by próbować oszukiwać samego siebie. Dla przykładu znaczna część chłopców i dziewcząt twierdzi, że według nich piwo nie jest alkoholem i że nie powoduje uzależnień. Tymczasem kufel piwa działa dokładnie tak samo, jak lampka wina czy kieliszek wódki. W Niemczech jest kilkaset tysięcy alkoholików, którzy piją wyłącznie piwo. Oczywiście nie każdy kto zaczyna pić piwo zostanie alkoholikiem, ale prawie każdy alkoholik zaczynał od piwa. W Stanach Zjednoczonych jest zakazana sprzedaż piwa osobom poniżej 21 roku życia, gdyż badania wykazały, że jeśli ktoś zaczyna później sięgać po piwo czy inne napoje alkoholowe, to cztery razy mniej ryzykuje, że zostanie alkoholikiem, niż wówczas gdy zaczyna inicjację alkoholową w wieku 18 lat. Gdy ktoś sięga po piwo czy inne napoje alkoholowe przed skończeniem 18 roku życia, to może stać się alkoholikiem już po kilku miesiącach.

A oto inny przykład naiwnego myślenia. Niektórzy młodzi twierdzą, że chcą w przyszłości założyć rodzinę, ale uważają, że małżeństwo wcale nie musi być nierozerwalne. Jeśli w ich przyszłym życiu małżeńskim pojawią się trudności, wtedy mogą po prostu wziąć rozwód. Wtedy stawiam im proste pytanie: a zatem nie mielibyście nic przeciwko temu, gdyby jutro wasi rodzice powiedzieli wam, że się rozwodzą? Ogromna większość młodych przyznaje wtedy, że byłby to dla nich wielki dramat i że nie chcą nawet dopuszczać myśli o rozwodzie swoich rodziców. Stwierdzają też, że muszą się jeszcze dobrze zastanowić nad swymi dotychczasowymi poglądami na temat nierozerwalności małżeństwa.

Kolejnym przykładem błędnego myślenia jest przekonanie sporej grupy młodzieży, że do zawarcia szczęśliwego małżeństwa wystarczy to, iż ona i on się kochają. Tymczasem sama miłość to za mało! Sama miłość może wystarczyć jedynie do zbudowania więzi przyjaźni. Założenie małżeństwa i rodziny wymaga jednak czegoś więcej. Wymaga miłości i dojrzałości, wewnętrznej wolności i odpowiedzialności, szlachetnego charakteru i wrażliwości moralnej. Wymaga nabycia określonych umiejętności, potrzebnych w życiu rodzinnym, zawodowym i społecznym. Wymaga zdolności do utrzymania własnej rodziny oraz do odpowiedzialnego wychowania swoich dzieci.

Można być przecież przyjacielem człowieka chorego psychicznie albo alkoholika, czy narkomana, który sięga po substancje uzależniające. Nie można jednak kogoś znajdującego się w takiej sytuacji wybrać na współmałżonka i rodzica swoich dzieci. Dopóki bowiem ta osoba trwa w takim stanie, dopóty nie może dojrzale i odpowiedzialnie wypełniać obowiązków małżeńskich i rodzicielskich. Nawet jeśli kocha bardzo szczerze.

Można zacytować tu w całości najkrótszą powieść świata:

„On: czy chcesz być moją żoną?

Ona: nie.

I byli szczęśliwi do końca życia”.

Innym sposobem oszukiwania samego siebie jest twierdzenie, że wolność to robienie tego, co się chce. Gdyby rzeczywiście na tym polegała wolność, to najbardziej wolne byłyby niemowlęta, chorzy psychicznie i przestępcy, którzy rzeczywiście robią to, co chcą. Nie znaczy to wcale, że są oni wolnymi ludźmi. Przeciwnie, albo nie osiągnęli jeszcze wolności, albo używają jej w sposób zaburzony. Aż tak zaburzony, że może doprowadzić to do całkowitej utraty wolności. Dojrzała wolność polega na robieniu tego, co mądre i wartościowe. I tylko tego. Najgroźniejszą iluzją jakiej może ulec człowiek, jest przekonanie, że istnieje łatwe szczęście: bez wysiłku, bez dyscypliny, bez respektowania obiektywnych wartości, bez korzystania z pomocy rodziców i innych wychowawców, bez przyjaźni z Bogiem i kierowania się Jego przykazaniami, bez respektowania głosu własnego sumienia.

Tymczasem gdyby istniało takie łatwe szczęście, to wszyscy ludzie byliby szczęśliwi. Nie byłoby ani jednego człowieka uzależnionego, chorego psychicznie, załamanego, czy przeżywającego stany samobójcze. To bowiem co jest łatwe (np. zdolność oddychania, spożywania pokarmów czy poruszania się), osiągają wszyscy. Obserwacja życia prowadzi do oczywistego wniosku, że człowiek stoi wobec oczywistego wyboru między trudnym szczęściem a łatwą porażką. Kto ucieka od tej prawdy, ten wchodzi na drogę szybkiego nieszczęścia.

Człowiek mądry rozumie w następujący sposób: „nie kieruję się moimi subiektywnymi przekonaniami, gdyż widzę, że wielu ludzi, dla których najważniejszym argumentem są ich własne przekonania, oszukuje siebie samych i wyrządza sobie krzywdę. Dlatego postanawiam używać mojego umysłu w sposób inteligentny, czyli po to, by obserwować życie innych ludzi i moje własne oraz by wyciągać logiczne wnioski z tych obserwacji. Mam wtedy szanse czynić to, co rzeczywiście służy memu rozwojowi i szczęściu”.

Mądre myślenie oznacza, że zdajemy sobie sprawę, iż łatwiej jest nam czynić zło, którego nie chcemy niż dobro, którego pragniemy. Rozumiemy też, że nie możemy odłączyć naszych zachowań od ich naturalnych konsekwencji.

Jeśli ktoś nie chce wyrządzić sobie krzywdy i ryzykować, że będzie np. alkoholikiem to nie powinien sięgać po piwo ani żadne napoje alkoholowe.

Podobnie jeśli ktoś nie chce mieć złych stopni w szkole, to musi się solidnie uczyć.

Jeśli nie chce być chorym na AIDS, to musi przede wszystkim uczyć się życia w czystości i wierności małżeńskiej.

Jeśli nie chce cierpieć, to nie powinien czynić niczego, co wyrządza krzywdę jemu samemu lub innym ludziom.

Jeśli chce być szczęśliwym, to powinien kierować się miłością i prawdą.

W przeciwnym przypadku nikt i nic nie uchroni go od kryzysu życia oraz od cierpienia.

3. Spotkanie ze sferą moralną i duchową.

Nie każdy sposób postępowania ma jednakową wartość. Pewne zachowania prowadzą do rozwoju i szczęścia, do budowania przyjaźni z Bogiem, z samym sobą i z innymi ludźmi.

Są jednak i takie, które prowadzą do nienawiści, egoizmu, agresji, desperacji, do alkoholizmu i przestępczości. W tej sytuacji każdy z nas powinien przyglądać się własnym zachowaniom w wymiarze moralnym. Wrażliwość moralna to zdolność odróżniania zachowań które nas krzywdzą, od zachowań, które służą dobru człowieka.

Potrzebujemy także wrażliwości duchowej. Duchowość to zdolność człowieka do zrozumienia samego siebie: własnej natury, sensu życia, powołania. Rozwój duchowy umożliwia odkrycie takich wartości jak: miłość, prawda, odpowiedzialność, wolność. Jednak kryzys życia powoduje odrzucenie norm i wartości, więc wielu młodych szuka lekkiego szczęścia w sytuacji, w której brakuje szczęścia prawdziwego.

Pogoń za iluzją łatwego szczęścia, która stoi u podstaw odrzucenia norm i wartości, może mieć różne oblicza. Może oznaczać szukanie szczęścia bez wysiłku, bez autorytetów, w oparciu o pieniądze, doraźną przyjemność, alkohol, czy narkotyk. Może też oznaczać dążenie do manipulowania innymi ludźmi, do traktowania ich jak rzeczy, do szukania łatwego zarobku ich kosztem. Ktoś, kto kieruje się jedynie logiką doraźnej przyjemności, nie jest zdolny, by kochać i być odpowiedzialnym. Nie jest zdolny do wierności i wytrwałości. Stopniowo staje się coraz bardziej niewolnikiem ciała, popędów, wygodnictwa. Wchodzi w coraz bardziej bolesny konflikt z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem. Popada w kryzys życia. Ma wtedy dwie możliwości: odrzucić swój dotychczasowy styl życia lub odrzucić normy moralne, których nie respektuje i wartości duchowe, których nie szuka. Ponieważ to drugie jest łatwiejsze, stąd im większy kryzys życia, tym większa pokusa, by zanegować najbardziej nawet oczywiste fakty, prawdy, normy i wartości.

Oszukiwanie samego siebie stało się epidemią naszych czasów. Okazuje się, że coraz lepiej rozumiemy świat który nas otacza, a coraz mniej rozumiemy samych siebie i sens naszego życia. Coraz trudniej odróżniamy to, co nas rozwija, od tego, co nas krzywdzi i niszczy. Skutkiem odrzucenia norm moralnych i wartości duchowych jest cierpienie człowieka i oddalenie się od szczęścia. Nigdy jeszcze w historii naszej cywilizacji nie było tyle, co obecnie, dramatycznych krzywd i cierpienia wśród dzieci, młodzieży i dorosłych. Statystyki nie notowały tak wiele ludzi chorych psychicznie, uzależnionych od alkoholu i narkotyków. Nigdy nie było tylu samobójców, przestępców, tylu rozwiedzionych, tylu niezdolnych do miłości. Troska o odróżnienie tego, co nas krzywdzi od tego, co nas rozwija, jest więc koniecznym warunkiem życia w radości i wolności.

II. Spotkanie z drugim człowiekiem.

Zrozumienie samego siebie, własnej cielesności i psychiki, własnej wrażliwości moralnej i duchowej nie wystarczy, aby każdy z nas mądrze pokierował swoim życiem,. Konieczne jest także to, byśmy nauczyli się kochać. Życie poza miłością - w obojętności, osamotnieniu, krzywdzie, agresji czy nienawiści - blokuje nasz rozwój oraz uniemożliwia życie w radości i wolności. Uczenie się miłości jest najtrudniejszym ze wszystkich sposobów korzystania z wolności. Stawia największe wymagania.

Realizacja dojrzałej miłości bliźniego dokonuje się przez określone słowa i czyny. Kochać - to w taki sposób i na takie tematy rozmawiać z drugą osobą oraz tak wobec niej postępować - by to służyło jej rozwojowi, by wprowadzało ją w świat prawdy i piękna. Jeśli miłość ogranicza się jedynie do emocjonalnych poruszeń, jeśli nie wyraża się przez fizyczny wysiłek, przez służenie drugiej osobie własnym uśmiechem i pracą, siłą i wytrwałością to taka miłość jest jedynie utopią, złudzeniem i pustą teorią. Taka miłość nikogo nie przemieni, nikomu nie doda odwagi i siły, by iść w dobrym kierunku.

Miłość to konkretne czyny i słowa, gdyż większość słów okazuje się zaprzeczeniem miłości. Dlatego inaczej okazujemy miłość wobec ludzi dojrzałych i uczciwych, a inaczej wobec ludzi naiwnych i przewrotnych. Inaczej wobec mądrych i odpowiedzialnych, a inaczej wobec zaburzonych czy uzależnionych.

Miłość wymaga także poznania drugiej osoby, gdyż możemy kochać jedynie tych, których poznajemy. I tylko na tyle, na ile ich rzeczywiście poznajemy. Wtedy bowiem mamy szansę odkryć i zrozumieć, poprzez jakie słowa i czyny możemy najskuteczniej troszczyć się o ich dobro.

Należy więc postawić pytanie: czy jest możliwe, kochać w sposób dojrzały? Jest to bardzo trudne i wymaga długiego okresu uczenia się. Łatwiej bowiem zostać olimpijczykiem z jakiegoś przedmiotu czy mistrzem świata w określonej konkurencji niż człowiekiem, który kocha w sposób wierny i mądry. Taka miłość stawia największe wymagania, gdyż dochodzimy do odkrycia, że nasze szczęście zależy od tego, w jaki sposób postępujemy wobec innych ludzi. Szczęście jest konsekwencją miłości i odpowiedzialności.

Jeśli jednak wzrastamy w środowisku w którym jest więcej nienawiści i obojętności, to trudno jest żyć miłością. Dla takiego człowieka miłość jest często pustym słowem. W miłość nie wierzą także ci, którzy nie potrafią kochać. Wtedy nie uwierzą, że inni ich kochają. Człowiek, który nie jest kochany i który nie uczy się kochać, nie ma powodu ani siły, by zatroszczyć się o własne życie i szczęście.

Miłość jest nam potrzebna, by wygrać życie oraz by nie wyrządzać sobie krzywdy. Niestety nie można nikomu udowodnić, że miłość istnieje i że jest on kochany. Taka moc tkwi jedynie w spotkaniach opartych na prawdziwej miłości, co jest bardzo trudne. Z tego względu kontakt z samym sobą i z drugim człowiekiem nie jest wystarczający, by w pełni wygrać życie i by dojrzale kochać. Potrzebne jest nam jeszcze spotkanie z Bogiem.

III. Spotkanie z Bogiem.

Księga Rodzaju opisując powstanie świata i człowieka podkreśla, iż wszystko, co stworzył Pan Bóg, było bardzo dobre. Bóg powołuje ludzi do życia na swój obraz i podobieństwo, a więc do spotkania się ze wszystkimi na sposób miłości i odpowiedzialności.

Na to zaproszenie człowiek odpowiada jednak nieposłuszeństwem. Chce sam decydować o kształcie swojego życia i o sposobach spotykania się z innymi. Okazuje się jednak, że jego pomysły na życie prowadzą do zerwania przyjaźni ze wszystkimi. Odtąd człowiek ukrywa się przed Bogiem, doświadcza wewnętrznego rozdarcia i konfliktu z samym sobą. Bóg jednak nie pozostawia człowieka w tym stanie. Szuka go i pomaga na różne sposoby, aby odzyskał przyjaźń, radość i wolność.

Gdy nastaje pełnia czasów, przemawia do człowieka przez Swojego Syna Jezusa Chrystusa, który aż tak bardzo wczuwa się w naszą sytuację, że dosłownie fizycznie staje się jednym z nas. On własnym przykładem uczy nas całkowitego zaufania do Boga oraz wyjaśnia nam, że sprawdzianem miłości wobec samego siebie jest mądra miłość wobec ludzi. Jezus Chrystus przychodzi po to, by każdy z nas odzyskał zdolność radosnego i odpowiedzialnego spotkania się z Bogiem, z bliźnim i z samym sobą.

Chrystus najpełniej zna i rozumie każdego z nas, dlatego w kontakcie z Nim, z Jego miłością i prawdą, mamy szansę na pełne odkrycie i zrozumienie siebie samego, swojej historii i powołania. Nie potrafimy uczynić tego własną mocą i własnym tylko wysiłkiem.

Spotkanie z Chrystusem jest nie tylko najpełniejszym źródłem wiedzy o nas samych. Jezus pozwala nam zrozumieć i uwierzyć, że nasze życie ma sens i prawdziwą wartość tylko wtedy, gdy kierujemy się zasadami Jego Ewangelii i gdy ufamy Mu bardziej niż ludziom i niż sobie samym. Powinniśmy ufać bardziej Bogu niż swojemu ciału, popędom, subiektywnym przekonaniom, czy chwilowym nastrojom. Musimy pamiętać, że On nas kocha miłością wierną i nieodwołalną, aż do oddania życia. On kocha nas w sposób mądry, a więc dostosowany do naszego postępowania.

Chrystus wie, że każdy z nas jest zagrożony naiwnością, uzależnieniem, grzechem. On zna nasze serca i wie, że jest w nim dużo samotności i zagubienia. On wie, że potrzebujemy Jego przebaczenia i szansy na nowe życie. Nasza mądrość i wolność wyraża się najpełniej wtedy, gdy pozwalamy, aby Bóg nami kierował, aby Chrystus stał się jedynym panem naszego życia i aby to właśnie On kształtował nasz sposób życia na tej ziemi.

Celem wszystkiego, co czynił i co mówił Jezus, było pomaganie człowiekowi, by się nawrócił, czyli by nauczył się kochać. By przemieniając własne życie, przemienił oblicze tej ziemi. Jezus przyszedł nas zaprosić na ucztę wielkiej miłości: tej bezwarunkowej, wiernej i nieodwołalnej. Na ucztę przyjaźni i szczęścia.

Jednocześnie On sam nam uświadamia i przypomina, że na tej ziemi wiele osób i środowisk kieruje do nas zaproszenie na inne uczty: egoizmu, agresji, naiwności, alkoholizmu, narkomanii, pornografii. Na uczty, które kończą się cierpieniem, utratą wolności, rozgoryczeniem. Na uczty trujące fizycznie, psychicznie, moralnie, społecznie. Łatwo ulec takiemu zaproszeniu, bo są to uczty, na których nie trzeba mieć szaty ludzkiej godności i dojrzałości. Są to uczty, które obiecują iluzję łatwego szczęścia i perspektywę doraźnej przyjemności. Na takie uczty łatwo zapraszać i łatwo przyjąć zaproszenie.

Bóg zaprasza nas jednak na swoją ucztę miłości i radości w sposób najbardziej niezwykły: wysyłając do nas swojego Syna, aby on nas sam zaprosił. Teraz odpowiedź zależy od każdego za nas. Na którą ucztę pójdę? Kto, lub co jest moją drogą, prawdą i życiem?

To najtrudniejsze pytania i decyzje, przed którymi stoi każdy człowiek.

mgr Paweł Pietrala

9



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zycie jak proces mozna wygrac lub przegrac, wszystko do szkoly
życie, podobnie jak proces, można wygrać lub przegrać.
Jak wygrać życie projekt edukacyjny
Zycie jak proces mozna wygrac lub przegrac, wszystko do szkoly
Jak wygrać życie
zycie to gra czyli jak grac by wygrac Edycja dla kobiet gameko
zycie to gra czyli jak grac by wygrac gamezy

więcej podobnych podstron