Boskie plemi臋 Irlandii Tuatha De Danann
Plemi臋 boskich istot, zamieszkuj膮cych Irlandi臋 przed przybyciem Celt贸w. Do Irlandii przynie艣li cztery pot臋偶ne talizmany: kamie艅 Fal, kt贸ry krzycza艂, gdy dotyka艂 go prawowity kr贸l, w艂贸czni臋 Luga, zapewniaj膮c膮 zwyci臋stwo, miecz Nuadu, przed kt贸rym nie by艂o ucieczki, i kocio艂 Dagdy, od kt贸rego nikt nie odchodzi艂 g艂odny. By艂o to plemi臋 mag贸w i druid贸w. Bogami byli: Ogma- bieg艂y wojownik, Lug- sztuka i rzemios艂o, Goibniu- kowal, Dian Cecht- medyk. Dagda ("Dobry B贸g") by艂 bogiem-ojcem plemienia, bogiem obfito艣ci i regeneracji. Jego najwa偶niejszymi atrybutami by艂y: pa艂ka, jednym jej ko艅cem zabija艂, drugim wskrzesza艂 i ogromny niewyczerpalny kocio艂. Przedstawiano go jako grubasa przywdzianego w kr贸tk膮 tunik臋 co stworzy艂o jego wizerunek jako boga p艂odno艣ci. Mia艂 on wiele zwi膮zk贸w mi臋dzy innymi z boginiami Boann- bogini膮 rzeki Boyne oraz Morrigan- furi膮 bitewn膮, co zapewnia艂o ludowi bezpiecze艅stwo. Goibniu by艂 jednym z trzech bog贸w rzemie艣lnik贸w: on by艂 kowalem, Luchta cie艣l膮, a Creidne metalurgiem. Wykuwali oni bro艅 dla Luga i Tuatha De przed bitw膮 z Fomorianami, demonami, kt贸re walczy艂y z naje藕d藕cami Irlandii. Posta膰 Goibniu jest najlepiej znana z tr贸jki rzemie艣lnik贸w . Bro艅, kt贸r膮 w艂ada艂 zawsze si臋ga艂a celu. By艂 gospodarzem uczty w za艣wiatach, gdzie cz臋stowa艂 piwem daj膮cym nie艣miertelno艣膰. Dian Cecht 艂膮czy艂 magi臋 z zielarstwem. Kr贸l Nuad otrzyma艂 od niego srebrn膮 r臋k臋 zamiast tej, kt贸r膮 utraci艂 w bitwie. Dzi臋ki swej mocy przywraca艂 do 偶ycia zmar艂ych wojownik贸w. Manannan by艂 bogiem morza. Pomaga艂 Tuatha De u偶yczaj膮c 艂odzi pos艂usznej my艣lom 偶eglarza, konia poruszaj膮cego si臋 zar贸wno po l膮dzie jak i po morzu oraz miecza Fragarach ("Odpowied藕") przebijaj膮cego ka偶d膮 zbroj臋. Magiczne 艣winie Manannana by艂y symbolem odrodzenia: dzie艅 po ich zjedzeniu o偶ywa艂y i mo偶na by艂o je ponownie ubi膰. Nuadu musia艂 zrzec si臋 tronu po tym jak utraci艂 r臋k臋. Nowym kr贸lem zosta艂 Bres ("Pi臋kny"), kt贸ry by艂 w po艂owie Fomorianinem. Doprowadzi艂 on pa艅stwo do upadku, lecz po pokonaniu Fomorian zosta艂 oszcz臋dzony w zamian za obietnic臋, i偶 b臋dzie doradza艂 Tuatha De w sprawach rolnictwa, w kt贸rej to dziedzinie mieli problemy. Nuadu powr贸ci艂 do w艂adzy, gdy otrzyma艂 srebrn膮 r臋k臋. Jednak po ci膮gn膮cych si臋 konfliktach z Fomorianami Nuadu nie m贸g艂 nadal sprawowa膰 w艂adzy. Nowym kr贸lem zosta艂 Lug. ("B艂yszcz膮cy") Lug jako kr贸l 艣wiat艂a mia艂 swoje 艣wi臋to: Lugnasad. By艂 bohaterem-wojownikiem, czarownikiem i mistrzem rzemios艂. On to w艂a艣nie nak艂ania艂 Nuadu do przeciwstawienia si臋 Fomorianom, oraz przygotowa艂 wyprawy wojenne, dzi臋ki kt贸rym wrogowie zostali rozgromieni. Sam zabi艂 Balora, przyw贸dc臋 Fomorian, a zarazem swego dziadka. Walcz膮c u偶ywa艂 swej magii i 艂odzi Manannana. Jego drugie imi臋 Lamfada ("D艂ugor臋ki") odzwierciedla艂o prawdopodobnie jego bieg艂o艣膰 w rzucaniu w艂贸czni膮 i strzelaniu z procy, kt贸r膮 zabi艂 Balora. Gdy Gaelowie wyp臋dzili Tuatha De z ziemskiego kr贸lestwa, ci stworzyli nowe pod powierzchni膮 ziemi. Mieli oni moc zabierania Gaelom zbo偶a oraz mleka co wykorzystywali do przetarg贸w. Ze swego podziemnego kr贸lestwa nadal kontroluj膮 zjawiska nadprzyrodzone. Ka偶dy b贸g posiada sid (czarodziejski kopiec), kt贸ry jest cz臋艣ci膮 za艣wiat贸w.
Boskie plemi臋 Irlandii Tuatha De Danann
Plemi臋 boskich istot, zamieszkuj膮cych Irlandi臋 przed przybyciem Celt贸w. Do Irlandii przynie艣li cztery pot臋偶ne talizmany: kamie艅 Fal, kt贸ry krzycza艂, gdy dotyka艂 go prawowity kr贸l, w艂贸czni臋 Luga, zapewniaj膮c膮 zwyci臋stwo, miecz Nuadu, przed kt贸rym nie by艂o ucieczki, i kocio艂 Dagdy, od kt贸rego nikt nie odchodzi艂 g艂odny. By艂o to plemi臋 mag贸w i druid贸w. Bogami byli: Ogma- bieg艂y wojownik, Lug- sztuka i rzemios艂o, Goibniu- kowal, Dian Cecht- medyk. Dagda ("Dobry B贸g") by艂 bogiem-ojcem plemienia, bogiem obfito艣ci i regeneracji. Jego najwa偶niejszymi atrybutami by艂y: pa艂ka, jednym jej ko艅cem zabija艂, drugim wskrzesza艂 i ogromny niewyczerpalny kocio艂. Przedstawiano go jako grubasa przywdzianego w kr贸tk膮 tunik臋 co stworzy艂o jego wizerunek jako boga p艂odno艣ci. Mia艂 on wiele zwi膮zk贸w mi臋dzy innymi z boginiami Boann- bogini膮 rzeki Boyne oraz Morrigan- furi膮 bitewn膮, co zapewnia艂o ludowi bezpiecze艅stwo. Goibniu by艂 jednym z trzech bog贸w rzemie艣lnik贸w: on by艂 kowalem, Luchta cie艣l膮, a Creidne metalurgiem. Wykuwali oni bro艅 dla Luga i Tuatha De przed bitw膮 z Fomorianami, demonami, kt贸re walczy艂y z naje藕d藕cami Irlandii. Posta膰 Goibniu jest najlepiej znana z tr贸jki rzemie艣lnik贸w . Bro艅, kt贸r膮 w艂ada艂 zawsze si臋ga艂a celu. By艂 gospodarzem uczty w za艣wiatach, gdzie cz臋stowa艂 piwem daj膮cym nie艣miertelno艣膰. Dian Cecht 艂膮czy艂 magi臋 z zielarstwem. Kr贸l Nuad otrzyma艂 od niego srebrn膮 r臋k臋 zamiast tej, kt贸r膮 utraci艂 w bitwie. Dzi臋ki swej mocy przywraca艂 do 偶ycia zmar艂ych wojownik贸w. Manannan by艂 bogiem morza. Pomaga艂 Tuatha De u偶yczaj膮c 艂odzi pos艂usznej my艣lom 偶eglarza, konia poruszaj膮cego si臋 zar贸wno po l膮dzie jak i po morzu oraz miecza Fragarach ("Odpowied藕") przebijaj膮cego ka偶d膮 zbroj臋. Magiczne 艣winie Manannana by艂y symbolem odrodzenia: dzie艅 po ich zjedzeniu o偶ywa艂y i mo偶na by艂o je ponownie ubi膰. Nuadu musia艂 zrzec si臋 tronu po tym jak utraci艂 r臋k臋. Nowym kr贸lem zosta艂 Bres ("Pi臋kny"), kt贸ry by艂 w po艂owie Fomorianinem. Doprowadzi艂 on pa艅stwo do upadku, lecz po pokonaniu Fomorian zosta艂 oszcz臋dzony w zamian za obietnic臋, i偶 b臋dzie doradza艂 Tuatha De w sprawach rolnictwa, w kt贸rej to dziedzinie mieli problemy. Nuadu powr贸ci艂 do w艂adzy, gdy otrzyma艂 srebrn膮 r臋k臋. Jednak po ci膮gn膮cych si臋 konfliktach z Fomorianami Nuadu nie m贸g艂 nadal sprawowa膰 w艂adzy. Nowym kr贸lem zosta艂 Lug. ("B艂yszcz膮cy") Lug jako kr贸l 艣wiat艂a mia艂 swoje 艣wi臋to: Lugnasad. By艂 bohaterem-wojownikiem, czarownikiem i mistrzem rzemios艂. On to w艂a艣nie nak艂ania艂 Nuadu do przeciwstawienia si臋 Fomorianom, oraz przygotowa艂 wyprawy wojenne, dzi臋ki kt贸rym wrogowie zostali rozgromieni. Sam zabi艂 Balora, przyw贸dc臋 Fomorian, a zarazem swego dziadka. Walcz膮c u偶ywa艂 swej magii i 艂odzi Manannana. Jego drugie imi臋 Lamfada ("D艂ugor臋ki") odzwierciedla艂o prawdopodobnie jego bieg艂o艣膰 w rzucaniu w艂贸czni膮 i strzelaniu z procy, kt贸r膮 zabi艂 Balora. Gdy Gaelowie wyp臋dzili Tuatha De z ziemskiego kr贸lestwa, ci stworzyli nowe pod powierzchni膮 ziemi. Mieli oni moc zabierania Gaelom zbo偶a oraz mleka co wykorzystywali do przetarg贸w. Ze swego podziemnego kr贸lestwa nadal kontroluj膮 zjawiska nadprzyrodzone. Ka偶dy b贸g posiada sid (czarodziejski kopiec), kt贸ry jest cz臋艣ci膮 za艣wiat贸w.
Nadej艣cie Tuatha De Danaan
Rozdzia艂 I, Walka z Firbolgami
Tuatha de Danaan, lud bogini Danu, albo, jak ich inaczej nazywano, Ludzie Dea, przybyli do Irlandii na skrzyd艂ach wiatru.
Nadeszli z p贸艂nocy, gdzie znajdowa艂y si臋 ich cztery miasta, stolice nauki: wielkie Falias i z艂ociste Gorias, oraz Finias i bogate Murias. W tych czterech miastach mieszka艂o czterech m臋drc贸w, kt贸rzy uczyli syn贸w i c贸rki Danu i przekazywali im wielk膮 wiedz臋. Tuatha de Danaan przywie藕li ze sob膮 cztery skarby: Lia Fail - Kamie艅 Waleczno艣ci zwany tak偶e Kamieniem Przeznaczenia, Miecz, W艂贸czni臋 Zwyci臋stwa oraz Kocio艂 od kt贸rego nikt nigdy nie odszed艂 g艂odny.
Wtedy kr贸lem Tuatha de Danaan by艂 Nuada. Jego brat mia艂 na imi臋 Ogma. By艂 te偶 Diancecht umiej膮cy leczy膰 i Neit - b贸g bitew oraz Credenus - rzemie艣lnik i Goibniu - kowal. W艣r贸d kobiet dominowa艂a Badb, bogini wojen oraz Macha, kt贸rej g艂贸wnym po偶ywieniem by艂y g艂owy m臋偶czyzn poleg艂ych w bitwie. By艂a tak偶e Morrigu, Wrona Bitew oraz trzy c贸rki Dagdy: Eire, Fodhla i Banba, kt贸rych imiona sta艂y si臋 p贸藕niej nazwami Irlandii. Eadon by艂a opiekunk膮 poet贸w, Brigit - kobiet膮 poezji a poeci j膮 wielbili, gdy偶 porusza艂a si臋 pi臋knie i dostojnie. Jedna po艂owa jej twarzy by艂a szpetna, za艣 druga po艂owa pi臋kna. Jej imi臋 znaczy tyle, co Breo-Saighit, Ognista Strza艂a. A w艣r贸d reszty kobiet by艂o wiele cieni i wiele wielkich kr贸lowych, a Dana, zwana Matk膮 Bog贸w, sta艂a ponad nimi wszystkimi.
Tuatha de Danaan wzi臋li trzy rzeczy za swoje symbole: p艂ug, s艂o艅ce oraz leszczyn臋, tak wi臋c m贸wi艂o si臋, 偶e Irlandia by艂a podzielona pomi臋dzy te trzy rzeczy: Coll - leszczyna, Cecht - p艂ug i Grian - s艂o艅ce.
By艂 to pierwszy dzie艅 Beltaine, kt贸ry teraz zwany jest May Day, kiedy Tuatha de Danaan wyl膮dowali w zachodniej cz臋艣ci Conachtu, ale Firbolgowie, kt贸rzy dotychczas zamieszkiwali Irlandi臋 i pochodzili z po艂udnia, nie widzieli nic poza mg艂膮 spowijaj膮c膮 wzg贸rza. Do kr贸la Firbolg贸w Eochaida przyszli zwiadowcy z nowin膮, 偶e oto w Irlandii jest nowa rasa, ale nie wiadomo, czy przybyli z ziemi, niebios, czy z powietrza. Osiedlili si臋 na Magh Rein. Zwiadowcy s膮dzili, 偶e wiadomo艣膰 ta wprawi Eochaida w zdumienie, ale tak si臋 nie sta艂o. Kr贸l mia艂 ju偶 wcze艣niej sen, kt贸rego znaczenie wyja艣nili mu Druidzi: 偶e nied艂ugo Eochaid zyska nowego wroga. Kr贸l naradzi艂 si臋 z doradcami i postanowiono, 偶e zostanie wys艂any 偶o艂nierz, aby porozmawia膰 z przybyszami. Wybrano Srenga, gdy偶 by艂 wspania艂ym wojownikiem. On za艣 wzi膮艂 swoj膮 mocn膮, br膮zowo-czerwon膮 tarcz臋, dwie w艂贸cznie o grubych drzewcach, miecz i wyruszy艂 z Teamhair na spotkanie Tuatha de Danaan do Magh Rein, lecz nim dotar艂 do celu zwiadowcy Tuatha de Danaan spostrzegli go i wys艂ali ku niemu wojownika imieniem Bres, z tarcz膮, mieczem i dwiema w艂贸czniami. Tak wi臋c dwaj wojownicy zbli偶ali si臋 powoli do siebie a ka偶dy bacznie obserwowa艂 drugiego, mierzy艂 okiem bro艅 przeciwnika dop贸ty, dopuki nie zbli偶yli si臋 do siebie na tyle, aby m贸c rozmawia膰. Zatrzymali si臋 i obaj wysun臋li tarcze przed siebie, po czym uderzyli nimi silnie o ziemi臋 i spojrzeli na siebie nawzajem ponad ich kraw臋dziami. Bres przem贸wi艂 pierwszy, a gdy Sreng us艂ysza艂, 偶e to by艂 j臋zyk irlandzki, ten sam, kt贸rym on w艂ada艂, uspokoi艂 si臋 nieco. Podeszli do siebie jeszcze bli偶ej i zacz臋li pyta膰 jeden drugiego o rodzin臋 i pochodzenie. Po chwili od艂o偶yli na bok tarcze, a wtedy Sreng powiedzia艂, 偶e najbardziej obawia艂 si臋 ostrej w艂贸czni Bresa, ten natomiast przyzna艂, 偶e przestraszy艂 si臋 w艂贸czni o grubym drzewcu Srenga i spyta艂 si臋, czy w艂a艣nie tak膮 broni膮 dysponuj膮 wszyscy z rodu Filbolg贸w. Wtedy Sreng zdj膮艂 z w艂贸czni wszystkie wi膮zania, aby Bres m贸g艂 j膮 sobie lepiej obejrze膰: by艂a bardzo mocna, ci臋偶ka i ostra. Sreng powiedzia艂, 偶e takie w艂贸cznie zowi膮 si臋 Craisech i przebijaj膮 tarcze, rozszarpuj膮 mi臋艣nie i 艂ami膮 ko艣ci, dlatego pchni臋cie tak膮 w艂贸czni膮 jest nie do wyleczenia. Spojrza艂 jednak Sreng na ostr膮, cienk膮 w艂贸czni臋 Bresa. W ko艅cu wymienili si臋 broni膮, 偶eby ka偶dy m贸g艂 dok艂adnie wiedzie膰, czym w艂ada drugi wojownik. Bres przekaza艂 Srengowi wiadomo艣膰 od Tuatha de Danaan: je偶eli Firbolgowie oddadz膮 im po艂ow臋 Irlandii, lud bogini Danu we藕mie j膮 i pozostawi mieszka艅c贸w w pokoju. Lecz je艣li tak si臋 nie stanie, b臋dzie wojna. Jednak Bres i Sreng obiecali sobie, 偶e cokolwiek zdarzy si臋 w przysz艂o艣ci, oni pozostan膮 przyjaci贸艂mi.
Sreng wr贸ci艂 do Teamhair i przekaza艂 wiadomo艣膰 od Tuatha de Danaan oraz pokaza艂 ich w艂贸czni臋. Poradzi艂 swoim ludziom, 偶eby zgodzili si臋 na podzia艂 kraju by unikn膮膰 wojny z tymi, co maj膮 bro艅 du偶o lepsz膮 od ich w艂asnej, lecz Eochaid skonsultowa艂 si臋 ze swoimi doradcami i w ko艅cu rzek艂:
- Nie oddamy po艂owy naszej ziemi obcym, bo je艣li tak uczynimy, oni wkr贸tce zapragn膮 wzi膮膰 j膮 ca艂膮!
Natomiast kiedy Bres wr贸ci艂 do swoich ludzi, pokaza艂 im ci臋偶k膮 w艂贸czni臋 Srenga i opowiedzia艂, jacy silni i zawzi臋ci s膮 mieszka艅cy tej ziemi, jak dobrze uzbrojeni, wszyscy pomy艣leli 偶e wobec tego na pewno b臋d膮 chcieli walczy膰. Dlatego te偶 przenie艣li si臋 w inne, lepsze miejsce, dalej na zach贸d do Conachtu, osiedlili si臋 tam, zbudowali mury i fosy na r贸wninie Magh Nia, a za sob膮 mieli g贸r臋 zwan膮 Belgata. A w czasie kiedy si臋 przeprowadzali i budowali zabezpieczenia, trzy kr贸lowe: Badb, Macha i Morrigu uda艂y si臋 do Teamhair, gdzie lud Firbolg przygotowywa艂 si臋 do bitwy. Moc膮 swych czar贸w przynios艂y mg艂y i chmury ciemno艣ci, kt贸re spowi艂y ca艂y Teamhair oraz sprowadzi艂y ulewy ognia i krwi na ludzi tak, 偶e nie mogli ani widzie膰 siebie nawzajem, ani ze sob膮 rozmawia膰 przez trzy dni. W ko艅cu trzech Druid贸w Firbolg z艂ama艂o ten czar.
Jedena艣cie batalion贸w Firbolg贸w wyruszy艂o i zaj臋艂o miejsce po wschodniej stronie r贸wniny Magh Nia. A Nuada, w艂adca Tuatha de Danaan, wys艂a艂 swoich poet贸w, aby ponownie z艂o偶yli Eochnaidowi t臋 sam膮 ofert臋, co poprzednio: 偶e Nuada zadowoli si臋 po艂ow膮 kraju, je艣li ten zechce j膮 odda膰. Kr贸l Eochaid zaproponowa艂 poetom, aby zapytali o to jego 偶o艂nierzy. Wojownicy nie zgodzili si臋. Wtedy pos艂a艅cy spytali ich, kiedy chc膮 zacz膮膰 bitw臋.
- Musimy mie膰 troch臋 czasu - odrzekli - 偶eby uporz膮dkowa膰 nasz膮 bro艅, naostrzy膰 miecze i zrobi膰 takie w艂贸cznie, jakimi wy dysponujecie.
Zgodzono si臋 prze艂o偶y膰 bitw臋 o kwarta艂.
Kiedy bitwa si臋 zacz臋艂a by艂 艣rodek lata. Trzykro膰 po dziewi臋ciu miotaczy Tuatha de Danaan stan臋艂o przeciwko takiej samej liczbie miotaczy Firbolg贸w, z kt贸rych wszyscy zostali zabici. Eochaid wys艂a艂 pos艂贸w do Nuady z pytaniem, czy chc膮 walczy膰 ka偶dego dnia, czy co drugi dzie艅. Nuada powiedzia艂, 偶e bitwa b臋dzie odbywa膰 si臋 ka偶dego dnia a po obu stronach ma by膰 zawsze ta sama liczba walcz膮cych. Eochaid zgodzi艂 si臋, lecz nie by艂 zbytnio zadowolony z takiego obrotu sprawy, gdy偶 jego wojsko znacznie przewy偶sza艂o liczebnie wojska Nuady. Bitwa trwa艂a cztery dni, obie strony walczy艂y dzielnie i poleg艂o wielu walecznych wojownik贸w a ci, kt贸rzy do偶ywali wieczoru, byli leczeni przez medyk贸w k膮pielami ze wszelkiego rodzaju zi贸艂 leczniczych tak, aby nast臋pnego dnia byli zn贸w gotowi do walki.
Czwartego dnia Tuatha de Danaan zmusili Firbolg贸w do odwrotu. Podczas bitwy kr贸l Eochaid poczu艂 wielkie pragnienie i zszed艂 z pola bitwy poszuka膰 czego艣 do picia a trzykro膰 po pi臋膰dziesi臋ciu ludzi sz艂o w jego obstawie. Jednak po trzykro膰 pi臋膰dziesi臋ciu wojownik贸w Tuatha de Danaan pod膮偶y艂o za nimi a偶 doszli do strumienia zwanego Traigh Eothaile i tam stoczyli walk臋, podczas kt贸rej zgin膮艂 Eochaid. Pochowano go tam i u艂o偶ono wielki stos kamieni na jego grobie.
Kiedy z jedenastu batalion贸w Firbolg贸w zosta艂o zaledwie 300 ludzi ze Srengiem na czele, Nuada zaproponowa艂 im pok贸j i wyb贸r pomi臋dzy 5 prowincjami Irlandii. Wyb贸r Srenga pad艂 na Connacht. I on i jego ludzie osiedlili si臋 tam i tam wychowywali swoje potomstwo. Z tego rodu pochodzi艂 Ferdiad. kt贸ry walczy艂 z CuCullainem, oraz Erc, kt贸ry go zabi艂. Bitwa na Maigh Nia by艂a pierwsz膮 stoczon膮 w Irlandii przez Tuatha de Danaan. A lud bogini Danu zaj膮艂 Teamhair i od tej pory by艂a to ich siedziba.
Rozdzia艂 II, Panowanie Bresa
Podczas walki z Firbolgami Nuada straci艂 r臋k臋. W艣r贸d Tuatha de Danaan istnia艂o prawo, wed艂ug kt贸rego 偶aden m臋偶czyzna z widoczn膮 wad膮 fizyczn膮 nie m贸g艂 by膰 kr贸lem. Dlatego Nuada zosta艂 usuni臋ty z tronu. Na jego miejsce wybrano Bresa. By艂 on najurodziwszym ze wszystkich m艂odzie艅c贸w, wi臋c ka偶dy, kto chcia艂 okre艣li膰 pi臋kno jakiej艣 rzeczy musia艂 por贸wnywa膰 j膮 do urody Bresa. Jego matka pochodzi艂a z Tuatha de Danaan i tylko ona jedna zna艂a imi臋 i pochodzenie jego ojca. Jednak rz膮dy Bresa nie przynios艂y szcz臋艣cia jego ludowi, gdy偶 Fomorianie, kt贸rzy mieszkali za morzem, lub, jak twierdzili niekt贸rzy, pod jego powierzchni膮, zacz臋li nak艂ada膰 podatki na Tuatha de Danaan.
Fomorianie przybyli do Irlandii du偶o wcze艣niej. Byli bardzo szpetnym ludem: mieli po jednej r臋ce, lub jednej nodze a dowodzi艂 nimi olbrzym razem ze swoj膮 matk膮. Irlandia nie widzia艂a nigdy bardziej przera偶aj膮cej armii ni偶 Fomorianie. Zaprzyja藕nili si臋 co prawda z Firbolgami i nawet zdecydowali si臋 pozostawi膰 im Irlandi臋, lecz zawsze byli wrogo nastawieni do Tuatha de Danaan.
Podatki na艂o偶one przez Fomorian by艂y ogromne: Tuatha de Danaan musieli oddawa膰 trzeci膮 cz臋艣膰 zbo偶a i mleka oraz co trzecie dziecko. A Bres nie uczyni艂 nic, co polepszy艂oby los jego poddanych. Jakby tego by艂o ma艂o, Bres sam na艂o偶y艂 podatki na ka偶d膮 rodzin臋 w Irlandii. Trzeba by艂o oddawa膰 tyle mleka, aby starczy艂o dla setki 偶o艂nierzy.
Bres mia艂 jeszcze jedn膮 wad臋: by艂 bardzo niego艣cinny i jego dow贸dcy skar偶yli si臋, 偶e w jego domu nigdy nie mo偶na by艂o naostrzy膰 no偶y ani napi膰 si臋 piwa. W domu Bresa brakowa艂o weso艂o艣ci i zabawy: nie by艂o poet贸w, harfiarzy, flecist贸w, kuglarzy ani b艂azn贸w. A co do zawod贸w, pr贸b si艂 mi臋dzy wojownikami, kt贸re wszyscy zwykli byli ogl膮da膰, to nie organizowano ich ju偶 wi臋cej, gdy偶 wszystkie si艂y zu偶ywano na to, aby wykonywa膰 za kr贸la te prace, kt贸re nale偶a艂y do jego obowi膮zk贸w.
Dagda musia艂 zbudowa膰 rath, czyli fortyfikacj臋, jak膮 wtedy budowano w Irlandii, a wok贸艂 niej wykopa膰 r贸w. Praca ta bardzo m臋czy艂a Dagd臋, do tego stopnia, 偶e pewnego razu o ma艂o co wszystkiego nie porzuci艂. Dagda spotka艂 kiedy艣 w pa艂acu kr贸la niewidomego m臋偶czyzn臋 - Cridenbela o ci臋tym j臋zyku, kt贸ry powiedzia艂 mu tak: "Ze wzgl臋du na swoje dobre imi臋 powiniene艣 oddawa膰 mi trzy k臋sy twojego jedzenia". I Dagda oddawa艂 mu cz臋艣膰 swojego posi艂ku ka偶dego wieczoru, a odbywa艂o si臋 to tak, 偶e dla Cridenbela trzy k臋sy stanowi艂y trzeci膮 cz臋艣膰 jedzenia Dagdy.
Pewnego dnia, gdy Dagda pracowa艂 kopi膮c r贸w zobaczy艂 swego syna Angusa Og pod膮偶aj膮cego w jego kierunku.
- Witaj ojcze - rzek艂 Angus - mi艂o ci臋 widzie膰, lecz co si臋 z tob膮 dzieje? Nie wygl膮dasz najlepiej.
- Pow贸d jest taki - westchn膮艂 Dagda - 偶e ka偶dego wieczoru 艣lepiec Cridenbel wymusza na mnie, abym oddawa艂 mu cz臋艣膰 swego jedzenia.
- Poradz臋 ci co艣, ojcze - powiedzia艂 Angus. W艂o偶y艂 d艂o艅 do swej torby i wyj膮艂 z niej trzy kawa艂ki z艂ota i poda艂 ojcu - w艂贸偶 to z艂oto w t臋 cz臋艣膰 jedzenia, kt贸r膮 dasz Cridenbelowi. B臋d膮 one najlepszym "k膮skiem" z ca艂ego dania - u艣miechn膮艂 si臋 - 艣lepiec od nich umrze, jak tylko dostan膮 si臋 do jego 偶o艂膮dka.
Najbli偶szego wieczoru Dagda uczyni艂 tak, jak mu poradzi艂 syn. I zaledwie Cridenbel po艂kn膮艂 z艂oto - pad艂 martwy. Kilkoro ludzi od razu pobieg艂o do kr贸la z wie艣ci膮, 偶e Dagda zabi艂 艣lepca dodaj膮c mu do jedzenia jakie艣 truj膮ce zio艂o. Kr贸l w to uwierzy艂 i zez艂o艣ci艂 si臋 na Dagd臋 i skaza艂 go na 艣mier膰. A Dagda powiedzia艂:
- Nie s膮dzisz dobrze, m贸j kr贸lu - i opowiedzia艂 mu wszystko cytuj膮c dok艂adnie s艂owa Cridenbela: "daj mi trzy najlepsze k膮ski z twego dania" - a akurat tego wieczoru najlepszymi "k膮skami" w daniu by艂y trzy kawa艂ki z艂ota, wi臋c mu je da艂em.
Wys艂uchawszy Dagdy Bres nakaza艂 rozci膮膰 cia艂o Cridenbela, a kiedy znaleziono w jego wn臋trzu trzy kawa艂ki z艂ota, by艂 to dow贸d na to, 偶e Dagda m贸wi艂 prawd臋.
Nast臋pnego dnia Angus ponownie odwiedzi艂 ojca i rzek艂 mu:
- Nied艂ugo sko艅czysz prac臋. Kiedy nadejdzie czas zap艂aty nie bierz niczego, co b臋d膮 ci ofiarowa膰, dop贸ki byd艂o nie zostanie zagnane z pastwisk. Wtedy dopiero wybierz czarn膮 ja艂贸wk臋.
I kiedy Dagda sko艅czy艂 prac臋 i zapytano go jakiego wynagrodzenia 偶膮da, on powiedzia艂 tak, jak doradzi艂 mu syn, cho膰 dla Bresa by艂o to czyste szale艅stwo. S膮dzi艂, 偶e Dagda zechce du偶o wi臋cej za sw贸j trud ni偶 tylko ja艂贸wk臋.
Pewnego dnia do pa艂acu kr贸la przyby艂 Carpre - poeta. Dano mu do dyspozycji malutki domek bez mebli, gdzie nawet nie by艂o 艂贸偶ka ani mo偶liwo艣ci rozpalenia ognia a na kolacj臋 przyniesiono mu jedynie trzy ma艂e kawa艂ki ciasta. Rano obudzi艂 si臋 g艂odny i z艂y. Pomy艣la艂 sobie: "Bez posi艂ku ani mleka, bez 艣wiat艂a, kt贸re roz艣wietli艂oby ciemno艣膰 nocy, bez godziwej zap艂aty, niech takie b臋dzie powodzenie Bresa". I od tamtego dnia pech ci膮gle prze艣ladowa艂 Bresa.
Kiedy Nuada straci艂 r臋k臋 w bitwie przez kilka dni le偶a艂 w gor膮czce leczony przez Diancechta. On te偶 zrobi艂 dla niego now膮 r臋k臋, ca艂膮 ze srebra z mo偶liwo艣ci膮 poruszania ka偶dym palcem. Od tej chwili Nuada zyska艂 przydomek "Argat-Lamh", czyli Srebrnor臋ki.
Syn Diancechta, Miach, tak偶e by艂 lekarzem i to nawet lepszym w swoim fachu od ojca. Spotka艂 kiedy艣 ch艂opca kt贸ry mia艂 tylko jedno oko.
- Je艣li jeste艣 dobrym lekarzem - powiedzia艂 mu - dasz mi nowe oko na miejsce tego, kt贸re straci艂em.
- M贸g艂bym da膰 ci kocie oko - zaproponowa艂 Miach
- Zgadzam si臋 - odrzek艂 m艂odzieniec
Miach w艂o偶y艂 wi臋c ch艂opcu kocie oko na miejsce utraconego ale uprzedzi艂 go, 偶e kiedy noc膮 ten b臋dzie chcia艂 odpocz膮膰, nowe oko zostanie czujne na ka偶dy pisk myszy, trzepot skrzyde艂 ptaka, ka偶dy podmuch wiatru.. A w dzie艅, kiedy trzeba b臋dzie wypatrywa膰 wrogiej armii, kocie oko b臋dzie pogr膮偶one w g艂臋bokim 艣nie.
Miachowi nie spodoba艂 si臋 spos贸b Diancechta, w jaki ten poradzi艂 sobie z przywr贸ceniem sprawno艣ci Nuadzie. Wzi膮艂 wi臋c odci臋te rami臋 Nuady i przy艂o偶y艂 je do jego barku wypowiadaj膮c s艂owa "staw do stawu, 艣ci臋gno do 艣ci臋gna". Trzy dni i trzy noce sp臋dzi艂 czuwaj膮c przy Nuadzie. pierwszego dnia przy艂o偶y艂 mu r臋k臋 do boku, drugiego dnia do piersi, trzeciego dnia na艂o偶y艂 na niego zio艂a rosn膮ce na mokrad艂ach i w ko艅cu Nuada zosta艂 uzdrowiony.
Rozdra偶ni艂o to Diancechta, kt贸ry sta艂 si臋 zazdrosny o syna, 偶e jest lepszym lekarzem ni偶 on sam. Wzi膮艂 miecz i uderzy艂 nim Miacha a偶 rozci膮艂 mu mi臋艣nie. Jako zdolny lekarz wyleczy艂 go z obra偶e艅, lecz potem uderzy艂 po raz drugi, tym razem 艂ami膮c ko艣ci czaszki. Diancecht i tym razem by艂 w stanie wyleczy膰 syna i uczyni艂 to. Ale potem ci膮艂 go mieczem po raz trzeci i czwarty a偶 naruszy艂 m贸zg. I Diancecht nie zna艂 ju偶 lekarstwa na tak膮 ran臋. Miach umar艂, a Diancecht pochowa艂 go. Na grobie Miacha wyros艂o tyle rodzaj贸w zi贸艂 ile mia艂 staw贸w i 艣ci臋gien: trzysta sze艣膰dziesi膮t pi臋膰. A Airmed, jego siostra, przysz艂a i rozci膮gn膮wszy p艂aszcz na ziemi zebra艂a do niego wszystkie zio艂a uk艂adaj膮c je wed艂ug ich w艂a艣ciwo艣ci leczniczych. Lecz Diancecht pomiesza艂 je wszystkie tak, 偶e po dzi艣 dzie艅 nikt nie zna w艂a艣ciwego przeznaczenia tych zi贸艂.
I kiedy Tuatha de Danaan zobaczyli Nuad臋 zdrowego, jakim by艂 przed bitw膮 z Forbolgami, zebrali si臋 w Teamhair i poprosili Bresa aby odda艂 tron Nuadzie. Bres zgodzi艂 si臋, co prawda, lecz bardzo si臋 roze藕li艂. Zacz膮艂 zastanawia膰 si臋 jak m贸g艂by zem艣ci膰 si臋 na tych, kt贸rzy usun臋li go z tronu i jak zebra膰 armi臋 przeciwko nim. Poszed艂 do swojej matki, Eri, z pro艣b膮, 偶eby mu wyjawi艂a imi臋 i pochodzenie jego ojca. Eri opowiedzia艂a mu, 偶e jego ojciec jest z rodu Fomorian a na imi臋 ma Elathan. Przyby艂 do niej p艂yn膮c wielk膮, srebrn膮 艂odzi膮 poprzez spokojne morze przybrawszy posta膰 m艂odzie艅ca o jasnych w艂osach. Jego ubranie by艂o bardzo bogate, a na szyi mia艂 pi臋膰 z艂otych pier艣cieni. Eri, kt贸ra wcze艣niej nie zwa偶a艂a na zaloty m臋偶czyzn z Tuatha de Danaan, teraz z ochot膮 ofiarowa艂a sw膮 mi艂o艣膰 Elathanowi. On da艂 jej pier艣cie艅 z pro艣b膮, aby odda艂a go jedynie temu m臋偶czy藕nie, na kt贸rego palec b臋dzie pasowa艂. Potem odszed艂 r贸wnie tajemniczo jak si臋 pojawi艂. Teraz Eri przynios艂a 贸w pier艣cie艅 Bresowi, a gdy ten w艂o偶y艂 go na 艣rodkowy palec okaza艂o si臋 偶e pier艣cie艅 pasuje doskonale.
Bres ze swoj膮 matk膮 i kilkoma swoimi lud藕mi wyruszyli do kraju Fomorian. Przybywszy na wielk膮 r贸wnin臋 zobaczyli zebranych tam ludzi i podeszli do z nich.
- Macie ze sob膮 psy my艣liwskie? - spytano ich
- Owszem - odpowiedzia艂 Bres
- Zobaczymy, czy s膮 lepsze od naszych - zaproponowali Fomorianie
Por贸wnano wszystkie psy i okaza艂o si臋 偶e psy Tuatha de Danaan s膮 lepsze.
- A macie r膮cze konie? - spytano ponownie
- Oczywi艣cie - odpar艂 Bres
Zorganizowano wy艣cig i konie Tuatha de Danaan okaza艂y si臋 szybsze od koni Fomorian. W ko艅cu pad艂o pytanie kto spo艣r贸d przyby艂ych jest najlepszym wojownikiem. Wszyscy zgodnie orzekli, 偶e jest nim Bres. Kiedy ten wyci膮gn膮艂 r臋k臋 i po艂o偶y艂 d艂o艅 na r臋koje艣ci swego miecza, Elathan, kt贸ry sta艂 po艣r贸d Fomorian, rozpozna艂 sw贸j pier艣cie艅 na palcu Bresa. Spyta艂 wi臋c, kim jest Bres, na co Eri odrzek艂a, 偶e Bres jest ich wsp贸lnym synem i opowiedzia艂a ca艂膮 jego histori臋.
Zasmuci艂 si臋 Elathan i spyta艂:
- Co wygna艂o ci臋 z kraju, gdzie by艂e艣 kr贸lem?
- Nic poza moj膮 w艂asn膮 niesprawiedliwo艣ci膮 i surowo艣ci膮. Zabra艂em ich maj膮tek, dobytek, nawet jedzenie. Nikt nie nak艂ada艂 na nich podatk贸w zanim ja nie zosta艂em kr贸lem.
- To 藕le - odrzek艂 Elathan - jako kr贸l mia艂e艣 my艣le膰 o ich bezpiecze艅stwie i dostatku, a nie tylko o tym, jak utrzyma膰 w艂adz臋. Ale czego szukasz tutaj, w艣r贸d Fomorian?
- Szukam ludzi, kt贸rzy zgodziliby si臋 dla mnie walczy膰. Chc臋 si艂膮 zdoby膰 Irlandi臋.
- Nie masz prawa zabra膰 jej drog膮 niesprawiedliwo艣ci, je艣li nie potrafi艂e艣 utrzyma膰 jej dzi臋ki sprawiedliwo艣ci.
- Jak膮 masz wi臋c dla mnie rad臋?
- Id藕 do Balora EvilEye, naszego wodza. On tobie doradzi.
Historia ksi臋偶niczki Ethlinn
na podstawie opracowania Petera Pehrsona
Historia ta mia艂a zacz膮膰 si臋 tak: Balor, kr贸l Fomoru us艂ysza艂 w przepowiedni Druida, 偶e zostanie u艣miercony przez w艂asnego wnuka. Jego jedynym dzieckiem by艂a ma艂a Ethlinn. Aby zapobiec 艣mierci z r膮k jej dziecka, podobnie jak Acricios z greckiej mitologii, uwi臋藕i艂 c贸rk臋 w wysokiej wie偶y na urwistym przyl膮dku Tor Mor na wyspie Tory Island. Opiek臋 nad dziewczynk膮 powierzy艂 dwunastu matronom, kt贸re pilnowa艂y, by dziecko nie zobaczy艂o nigdy twarzy m臋偶czyzny, a nawet nie uczy艂o si臋 o ludziach innej p艂ci. W tym odosobnieniu Ethlinn wyros艂a na pi臋kn膮 kobiet臋.
Na l膮dzie w tym czasie mieszka艂o trzech braci, a mianowicie Kian, Sawan oraz Goban Kowal. Kian mia艂 magiczn膮 krow臋, kt贸ra dawa艂a tak obficie mleko, 偶e ka偶dy chcia艂 j膮 mie膰, wi臋c Kian musia艂 utrzymywa膰 j膮 pod ochron膮.
Balor postanowi艂, 偶e zabierze krow臋 ch艂opcu. Pewnego dnia Kian i Sawan poszli do ku藕ni Gobana, aby utworzy膰 now膮 amunicj臋, zabieraj膮c ze sob膮 dobr膮 stal. Kian wszed艂 do ku藕ni i zostawi艂 swojego brata, by popilnowa艂 krowy. Wtedy pojawi艂 si臋 艣ledz膮cy ich Balor, przybieraj膮c posta膰 ma艂ego ch艂opca; powiedzia艂 Sawanowi, 偶e pods艂ucha艂, 偶e bracia w 艣rodku ku藕ni, knuj膮 taki plan: swoje miecze mielby utworzy膰 z dobrej stali, zostawiaj膮c najgorszy materia艂 na miecz pilnuj膮cego krowy. W艣ciek艂y Sawan, poprosi艂 o przypilnowanie zwierz臋cia zamaskowanemu kr贸lowi, a sam wdar艂 si臋 do ku藕ni, by po艂o偶y膰 kres niecnemu post臋pkowi. Wtedy Balor zabra艂 krow臋 i zawlek艂 brzegiem morza w stron臋 Tory Island.
Kian zapragn膮艂 zem艣ci膰 si臋 na Balorze; w ko艅cu znalaz艂 rad臋 u druidki Birog. Przebrany w damski str贸j, zosta艂 przeniesiony magicznym zakl臋ciem przez morze. Wtedy razem z Birog, kt贸ra mu pomaga艂a, przedstawili si臋 opiekunom Ethlinn jako dwie szlachcianki uciekaj膮ce od porywacza, b艂agaj膮ce o schronienie. Zostali wpuszczeni. Kian dotar艂 do Ethlinn, podczas gdy matrony trwa艂y w czarze magicznego snu, rzuconego na艅 przez Birog. Kiedy matrony si臋 obudzi艂y Kian z Druidk膮 uciekli. Ale Ethlinn zakocha艂a si臋 w Kianie, a wkr贸tce opiekunki zauwa偶y艂y, 偶e ksi臋偶niczka nosi dziecko. W obawie przed gniewem Balora, matrony t艂umaczy艂y jej, 偶e ca艂e zaj艣cie by艂o tylko snem, nic wi臋cej nie m贸wi艂y; lecz w swoim czasie Ethlinn zosta艂a obdarzona trzema synami.
Wie艣ci o zaj艣ciu dotar艂y do Balora. W z艂o艣ci i strachu nakaza艂 utopi膰 dzieci w wirze oceanu. Pos艂aniec z t膮 wiadomo艣ci膮 zawin膮艂 dzieci w prze艣cierad艂o, ale nios膮c je do wyznaczonego miejsca zgubi艂a si臋 spinaj膮ca szpika i jedno niemowl臋 wpad艂o do niewielkiej zatoki zwanej do dzi艣 Port na Delig, lub Haven of the Pin, czyli Schronienie Szpilki. Pozostali dwaj zostali utopieni, a s艂uga za艣wiadczy艂, 偶e misja zosta艂a wykonana.
Ale tym, kt贸re ocala艂o zaopiekowa艂a si臋 Birog, kt贸ra przenios艂a je do domu jego ojca - Kiana. Kian da艂 ch艂opca na wychowanie bratu, Gobanowi, kt贸ry uczy艂 dziecko swojego fachu. Tym dzieckiem by艂 wymieniony w przepowiedni Lugh ...
Boadicea Zwyci臋ska
Boadicea the Victorious
Boadicea lub Boudicca, co znaczy Zwyci臋ska, by艂a kr贸low膮 plemiona Iceni we Wschodniej Anglii. W roku 60 dowodzi艂a rebeli膮 przeciwko Rzymianom, niszcz膮c miasta Colchesteru i St.Albans oraz zdobywaj膮c Londyn. Ostatecznie zosta艂a pokonana przez Rzymian; nie chc膮c poni偶enia z ich strony, wypi艂a trucizn臋.
-Roma Ryan, ksi膮偶eczka z albumu The Celts
Boadicea Zwyci臋ska
Juliusz Cezar rozpocz膮艂 inwazj臋 Brytyjsk膮 w roku 55 p.n.e., ale nigdy nie uda艂o mu si臋 narzuci膰 Brytyjczykom swej dominacji. W 43 roku Imperator Klaudiusz nakaza艂 podbi膰 Brytani臋 - w艂a艣nie podczas drugiego najazdu rozgrywa si臋 historia Boadicei.
Boadicea by艂a opisywana jako siej膮ca groz臋, mocna kobieta. Ten opis pochodzi od Rzymskiego pisarza:
"By艂a bardzo wysoka. Jej oczy zdawa艂y si臋 przeszywa膰 rozm贸wc臋. Jej g艂os by艂 surowy i g艂o艣ny. Jej cienkie, rudobr膮zowe w艂osy zwisa艂y poni偶ej pasa. Zawsze nosi艂a du偶e z艂ote torque zawi膮zane doko艂a szyji oraz sp艂ywaj膮c膮 peleryn臋 w szkock膮 krat臋 spi臋t膮 broszk膮"
-Cassius Dio
Boadicea
Boadicea wysz艂a za m膮偶 za Prasutagusa, kr贸la plemienia Iceni we Wschodniej Anglii i mieli dwie c贸rki. Prasutagus by艂 raczej s艂abym kr贸lem i aby zapobiec wojnie podpisa艂 pakt, g艂osz膮cy, 偶e wszystkie jego ziemie i bogactwa zostan膮 rozdzielona mi臋dzy jego c贸rki oraz Rzymian po jego 艣mierci. Kiedy zmar艂, Rzymianie okradli domy Iceni i najechali na wszystkie posiad艂o艣ci. To sprowokowa艂o Buadicc臋. Rozpocz臋艂a wielk膮 rebeli臋, zdobywaj膮c Camoludunum (Colchester), nast臋pnie naje偶d偶aj膮c na Londinium (Londyn) i Verulamium (St. Albans).
"W艣r贸d Rzymian imi臋 Boudicca - Zab贸jcza Kr贸lowa - przera偶a艂o dzieci. W Londinum
wida膰 by艂o znaki po spalonych bazylikach, a grupy kopi膮cych robotnik贸w w miar臋
powi臋kszania si臋 miasta znajdowa艂o ko艣ci tych, kt贸rzy pr贸bowali uciec przed 偶膮dnymi
krwi hordami Icen贸w."
- Marion Zimmer Bradley, The Forest House
Boadicei uda艂o si臋 zastraszy膰 wielu Rzymian, mimo 偶e byli w przeciwie艅stwie do Brytyjczyk贸w doskonale zorganizowani. Armia 10,000 Rzymian przygotowa艂a si臋 na spotkanie stutysi臋cznej hordy Boadicei. M贸wi si臋, 偶e przed bitw膮 wyg艂osi艂a do nich t膮 mow臋:
"My, Brytyjczycy, jeste艣my przyzwyczajeni do kobiet - przyw贸dc贸w na wojnie. Ale teraz nie walcz臋 dla w艂adzy kr贸lewskiej... Walcz臋 jako zwyk艂a osoba, kt贸ra straci艂a wolno艣膰. Walcz臋 za moje st艂uczone cia艂o. Bogowie zapewni膮 nam zemst臋, na kt贸r膮 zas艂u偶yli艣my. Pomy艣lcie ile os贸b walczy i po co, a wygracie t膮 bitw臋 albo umrzecie. Oto co ja, kobieta, zaplanowa艂am. Je偶eli ludzie b臋d膮 chcieli 偶y膰 jako niewolnicy, dajcie im. Ja nie b臋d臋 chcia艂a." - Kr贸lowa Boadicea, cytat z "The Rotten Romans" - Terry Deary.
Dobrze wiadomo, 偶e Rzymianie s膮 bardzo zorganizowani. Ich ludzie zdo艂ali pokona膰 Brytyjczyk贸w. Ostatecznie w roku 62 Suetoniusz Pauliniusz pojma艂 Boadice臋. Rzymski historyk Tacyt pisz臋, 偶e aby unikn膮膰 upokorzenia ze strony Rzymian otru艂a si臋 i zmar艂a. Z kolei Cassius Dio m贸wi, 偶e Boadicea zachorowa艂a i zmar艂a w celi.
Lugh D艂ugor臋ki Cz臋艣膰 I
Rozdzia艂 I, Nadej艣cie Lugha
Po niefortunnym panowaniu Bresa Nuada Srebrnor臋ki wr贸ci艂 na tron w Teamhair. W mie艣cie by艂o dw贸ch od藕wiernych. Kiedy jeden z nich sta艂 na stra偶y wr贸t Teamhair, zapuka艂 do nich m艂ody cz艂owiek i poprosi艂 od藕wiernego, 偶eby zaprowadzi艂 go do kr贸la.
- A co艣 ty za jeden? - spyta艂 od藕wierny
- Jestem Lugh, syn Ciana z Tuatha de Danaan i Eithne, c贸rki Balora Fomoriana - odrzek艂 - i mlecznym synem Taillte, c贸rki kr贸la z Wielkiej R贸wniny.
- A jaki jest tw贸j zaw贸d? - spyta艂 od藕wierny - bo tutaj nie wpuszczamy nikogo, kto sam na siebie nie potrafi zarobi膰.
- Co za pytanie, jestem stolarzem - odpar艂 Lugh.
- Nie potrzebujemy stolarzy, mamy ju偶 jednego: Luchtara.
- Wobec tego jestem kowalem
- Mamy te偶 kowala, Columa Cuaillemecha
- W takim razie jestem przyw贸dc膮.
- To te偶 nie ma dla nas 偶adnego znaczenia, mamy Ogm臋, kr贸lewskiego brata.
- No to jestem harfiarzem - Lugh nie dawa艂 za wygran膮
- Znowu nie trafi艂e艣, mamy harfiarza. To Abhean.
- Jestem poet膮 - ponownie spr贸bowa艂 Lugh - i bardem.
- Mamy ju偶 i poet臋 i barda: Erca, syna Ethamana.
- No i jestem magiem... - upiera艂 si臋 m艂odzieniec.
- Te偶 bez po偶ytku dla nas, mamy wielu znakomitych mag贸w.
- ... i lekarzem...
- Naszym lekarzem jest Diancecht.
- ... i umiem wykuwa膰 mosi膮dz.
- Mamy ju偶 takiego, to Credne Cerd, nie potrzebujemy ciebie.
- No dobrze, to id藕 i spytaj kr贸la, czy ktokolwiek z jego ludzi umie robi膰 te wszystkie rzeczy naraz, a je艣li taki si臋 znajdzie, to odejd臋 st膮d.
Od藕wierny poszed艂 do Nuady i opowiedzia艂 mu wszystko:
- U wr贸t miasta stoi m艂ody cz艂owiek - m贸wi艂 - i chyba powinien nazywa膰 si臋 Ild谩nach - Mistrz Wszelkiego Rzemios艂a, gdy偶 potrafi robi膰 wszystko to, co ka偶dy cz艂owiek z twojej 艣wity, panie.
- Zagraj z nim w szachy - zaproponowa艂 Nuada.
Wyniesiono wi臋c szachy na dw贸r a Lugh wygra艂 wszystkie partie. Gdy doniesiono o tym Nuadzie, ten powiedzia艂:
- Niech wejdzie, gdy偶 nigdy nikt taki jak on nie zawita艂 do Teamhair.
Od藕wierny wpu艣ci艂 Lugha do domu kr贸la. Znajdowa艂 si臋 tam wielki kamie艅, do kt贸rego poruszenia trzeba by艂o dwudziestu wo艂贸w. Ogma podni贸s艂 go i wyrzuci艂 tak daleko, 偶e spad艂 poza grodzenia Teamhair - to by艂o wyzwanie dla Lugha. A Lugh odrzuci艂 kamie艅 tak, 偶e spocz膮艂 na samym 艣rodku domu kr贸la. Lugh gra艂 potem na harfie, sprawia艂, 偶e s艂uchaj膮cy 艣miali si臋 i p艂akali, a偶 u艣pi艂 ich ko艂ysank膮. I kiedy Nuada zobaczy艂 ile rzeczy potrafi Lugh, pomy艣la艂 偶e dzi臋ki jego umiej臋tno艣ciom m贸g艂by wyci膮gn膮膰 sw贸j lud spod tyranii Fomorian i uwolni膰 si臋 od obowi膮zku p艂acenia im podatk贸w. Odda艂 wi臋c tron Lughowi na okres 13 dni.
聽聽聽Oto historia narodzin Lugha:
Kiedy Fomorianie przybyli do Irlandii Balor EvilEye mieszka艂 na Wyspie Szklanej Wie偶y. Niebezpiecznie by艂o podp艂ywa膰 statkiem w pobli偶e tej wyspy, gdy偶 Fomorianie mogli go zaj膮膰. Powiadaj膮, 偶e synowie Nemeda przep艂ywali kiedy艣 obok tej wyspy i widzieli wie偶臋 ze szk艂a stoj膮c膮 po艣rodku morza, a w wie偶y co艣, co przypomina艂o ludzi. Wyp艂yn臋li wi臋c naprzeciw im maj膮c w pogotowiu zakl臋cia atakuj膮ce. Fomorianie tak偶e odpowiedzieli atakiem. Kiedy synowie Nemeda znale藕li si臋 ju偶 ca艂kiem blisko wie偶y - ona znik艂a. Pomy艣leli, 偶e zosta艂a zniszczona. Wtedy uros艂a nad nimi gigantyczna fala i zatopi艂a wszystkie statki. A wie偶a sta艂a tak, jak przedtem.
Powodem, dla kt贸rego Balor zyska艂 przydomek EvilEye, czyli "Z艂e Oko", by艂 fakt, i偶 jedno jego oko mia艂o moc zabijania. Nikt nie m贸g艂 spojrze膰 w 藕renic臋 Balora i prze偶y膰. Posiad艂 t臋 moc, kiedy pewnego razu przechodzi艂 obok domu Druida swego ojca, kt贸ry rzuca艂 w艂a艣nie 艣miertelne zakl臋cia. Okno domu by艂o otwarte, wi臋c Balor spojrza艂 do 艣rodka. Wtedy dym powsta艂y ze 艣miertelnego zakl臋cia podni贸s艂 si臋 i wpad艂 do oka Balora. Od tamtego czasu Balor musia艂 trzyma膰 je zamkni臋te, chyba 偶e chcia艂 u艣mierci膰 wroga. Wtedy ludzie towarzysz膮cy Balorowi musieli podnosi膰 mu powiek臋 偶elaznym pier艣cieniem.
Raz Druid przepowiedzia艂 Balorowi, 偶e umrze z r臋ki swego wnuka. Balor mia艂 tylko jedno dziecko: c贸rk臋 imieniem Eithne. Po przepowiedni Druida Balor zamkn膮艂 j膮 w Wie偶y na wyspie razem z dwunastoma kobietami, 偶eby j膮 strzeg艂y i nakaza艂, aby Eithne nigdy nie zobaczy艂a m臋偶czyzny, ani nawet 偶eby nie us艂ysza艂a m臋skiego imienia.
Zamkni臋ta w wie偶y Eithne wyros艂a na przepi臋kn膮 pann臋 i czasami mog艂a widzie膰 m臋偶czyzn臋 w swoich snach. Lecz kiedy pyta艂a o m臋偶czyzn inne kobiety, te nie dawa艂y 偶adnej odpowiedzi. Balor nie ba艂 si臋 wi臋c o swoje 偶ycie i grabi艂 i rabowa艂 tak, jak to czyni艂 dotychczas, zajmuj膮c ka偶dy statek jaki pojawi艂 si臋 w pobli偶u i czasem wybieraj膮c si臋 na l膮d, 偶eby niszczy膰.
W tym czasie, w miejscu zwanym Druim na Teine, 偶y艂o trzech braci z Tuatha de Danaan. Byli to: Goibniu, Samthainn i Cian. Cian by艂 w艂a艣cicielem ziemskim a Goibniu s艂awnym kowalem. Cian by艂 w posiadaniu dorodnej krowy o imieniu Glas Gaibhnenn. Wielu ludzi chcia艂o mie膰 j膮 na w艂asno艣膰, wi臋c musia艂a by膰 pilnowana dzie艅 i noc. Pewnego razu Cian chcia艂 zrobi膰 kilka mieczy, wi臋c poszed艂 do ku藕ni Goibniu. Oczywi艣cie, zabra艂 ze sob膮 Glas Gaibhnenn. Gdy przyszed艂 na miejsce zasta艂 tam swojego drugiego brata Samthainna, kt贸ry tak偶e chcia艂 zrobi膰 sobie now膮 bro艅. Cian poprosi艂 go, aby popilnowa艂 mu krowy podczas gdy ten b臋dzie rozmawia艂 wewn膮trz ku藕ni z Goibniu.
Balor tak偶e bardzo chcia艂 zdoby膰 Glas Gaibhnenn, lecz nigdy nie m贸g艂 si臋 nawet do niej zbli偶y膰. Ale teraz nadarzy艂a si臋 okazja. Przybra艂 posta膰 ma艂ego, rudow艂osego ch艂opca i zagada艂 do Samthainna, 偶e s艂ysza艂 na w艂asne uszy i偶 Cian i Goibniu chc膮 u偶y膰 wszystk膮 stal na swoje w艂asne miecze.
- Nie oszukaj膮 mnie tak 艂atwo! - odrzek艂 Samthainn - popilnuj tej krowy, ch艂opcze, a ja wejd臋 do ku藕ni i porozmawiam ze swoimi bra膰mi.
Z tymi s艂owy gniewnie wkroczy艂 do budynku. Balor natychmiast uciek艂 razem z Glas Gaibhnenn na swoj膮 wysp臋. Gdy Cian zobaczy艂 co si臋 sta艂o, nie by艂 w stanie zrobi膰 nic wi臋cej, jak zgani膰 brata i p贸j艣膰 spr贸bowa膰 odebra膰 Balorowi skradzion膮 krow臋, cho膰 nie mia艂 poj臋cia, jak tego dokona. W ko艅cu poszed艂 do druida i spyta艂 go o rad臋. Ten odrzek艂, 偶e dop贸ki Balor 偶yje nic nie mo偶e zosta膰 mu odebrane. Przecie偶 nikt nie prze偶yje 艣miertelnego spojrzenia Balora.
Cian poszed艂 wi臋c do druidki Birog z G贸r i poprosi艂 j膮 o pomoc. Birog przebra艂a go w kobiece ubranie i przenios艂a przez morze podmuchem wiatru, a偶 do wie偶y, gdzie przebywa艂a Eithne. Poprosi艂a tak偶e kobiety mieszkaj膮ce w wie偶y, aby da艂y schronienie tej szlachetnej "kr贸lowej", kt贸ra ocala艂a ze statku, a kobiety nie chcia艂y odm贸wi膰 pomocy nikomu z Tuatha de Danaan. Wtedy Birog za pomoc膮 czar贸w wszystkie je u艣pi艂a, a Cian poszed艂 porozmawia膰 z Eithne. Kiedy dziewczyna go ujrza艂a rozpozna艂a twarz ze swoich sn贸w. Dlatego zgodzi艂a si臋 ofiarowa膰 Cianowi swoj膮 mi艂o艣膰. Nied艂ugo potem Cian znikn膮 z wie偶y zn贸w niesiony podmuchem wiatru.
A kiedy nadszed艂 czas, Eithne urodzi艂a syna. Balor, dowiedziawszy si臋 o tym, nakaza艂 swym ludziom zawin膮膰 dziecko w sukno, spi膮膰 materia艂 szpilkami i wrzuci膰 do morza. Ale kiedy 偶o艂nierze nie艣li dziecko, szpilka wysun臋艂a si臋 z materia艂u a dziecko wy艣lizgn臋艂o si臋 z sukna i wpad艂o do wody. Wszyscy my艣leli, 偶e uton臋艂o, lecz druidka Birog przyprowadzi艂a je czarami przez fale a偶 do jego ojca - Ciana, kt贸ry odda艂 go Taillte do karmienia.
Kiedy Lugh przyby艂 do Teamhair i postanowi艂 przy艂膮czy膰 si臋 do oddzia艂u swego ojca i stan膮膰 przeciwko Fomorianom. Wybra艂 ciche, ustronne miejsce w Grellach Dollaid i razem z Nuad膮, Dagd膮, Ogm膮, Goibniu i Diancechtem przygotowywali plany natarcia na Fomorian. Wszystko odbywa艂o si臋 w sekrecie tak, aby wrogowie niczego nie podejrzewali. P贸藕niej miejsce ich spotka艅 nazwano "Szept ludu Bogini Danu". W ko艅cu postanowili rozsta膰 si臋 na r贸wno trzy lata i ka偶dy uda艂 si臋 w wybranym przez siebie kierunku. Lugh wr贸ci艂 do swych przyjaci贸艂.
Jaki艣 czas potem Nuada zorganizowa艂 zebranie na wzg贸rzu Uisnech po zachodniej stronie Teamhair. Zaraz ujrzeli zbrojn膮 kompani臋 pod膮偶aj膮c膮 w ich kierunku od wschodu. Na czele jecha艂 m艂ody cz艂owiek, a jego twarz tak ja艣nia艂a, 偶e nie mo偶na by艂o na ni膮 bezpo艣rednio patrze膰. Kiedy kompania podjecha艂a bli偶ej, mo偶na ju偶 by艂o w dow贸dcy rozpozna膰 Lugha Lamh-Fada, czyli D艂ugor臋kiego, kt贸ry powr贸ci艂 razem ze swymi przyjaci贸艂mi i mlecznymi bra膰mi. Dosiada艂 klaczy szybkiej jak ch艂odny, wiosenny wiatr, kt贸ra mog艂a galopowa膰 przez morze jakby to by艂 suchy l膮d i na kt贸rej grzbiecie nie m贸g艂 zgin膮膰 偶aden je藕dziec. Lugh mia艂 na sobie zbroj臋 chroni膮c膮 go przed ciosami, he艂m ozdobiony dwoma szlachetnymi kamieniami na przodzie i jednym z ty艂u. A kiedy zdj膮艂 he艂m ods艂ania艂 czo艂o jasne jak s艂o艅ce w letni dzie艅. Jego broni膮 by艂 miecz Freagartach, czyli The Answerer (Odpowiadaj膮cy). Nikt kto zosta艂 nim zraniony nie uchodzi艂 z 偶yciem. Wobec niego nawet najwaleczniejszy 偶o艂nierz stawa艂 si臋 s艂aby jak kobieta albo noworodek. Lugh ze swoimi lud藕mi zbli偶y艂 si臋 do miejsca, gdzie sta艂 Kr贸l Irlandii ze swoim oddzia艂em i przywita艂 si臋. Zaraz potem ujrzeli nast臋pn膮 grup臋 ludzi pod膮偶aj膮c膮 w ich kierunku. By艂o to dziewi臋膰 razy dziewi臋ciu pos艂a艅c贸w Fomorian, kt贸rzy przyszli odebra膰 podatki. Podeszli do miejsca, gdzie zatrzyma艂 si臋 Nuada, a ten razem ze swymi lud藕mi powsta艂 na przywitanie Fomorian, chocia偶 nie zrobi艂 tego, gdy przyby艂 Lugh.
Ten odezwa艂 si臋 wi臋c:
- Czemu powstajecie przed t膮 gburowat膮, niechlujn膮 band膮 i oddajecie im pok艂on, a nie uczynili艣cie tego wobec mnie i mojego oddzia艂u?
- Musieli艣my - odpar艂 Nuada - oni nie zawahaliby si臋 zabi膰 nawet dziecka, gdyby o艣mieli艂o si臋 siedzie膰 w ich obecno艣ci.
- Na m膮 dusz臋, sam mam ogromn膮 ochot臋 ich pozabija膰 - rzek艂 Lugh i z tymi s艂owy rzuci艂 si臋 do ataku na Fomorian. Rani艂 i zabija艂 a偶 zosta艂a przy 偶yciu tylko dziewi膮ta cz臋艣膰 ich kompanii.
- Zabi艂bym was tak, jak pozosta艂ych - przem贸wi艂 do nich Lugh - ale wol臋 odes艂a膰 was do waszego kraju ni偶 pos艂a膰 tam moich w艂asnych ludzi.
Dziewi臋ciu pozosta艂ych przy 偶yciu Fomorian wyruszy艂o wi臋c w drog臋 powrotn膮 do Lochlann i opowiedzieli wszystkim jak m艂ody, uzdolniony ch艂opak zabi艂 prawie wszystkich poborc贸w podatkowych.
- I tylko dlatego darowa艂 nam 偶ycie - doko艅czyli opowie艣膰 - 偶eby艣my mogli wam o tym opowiedzie膰.
- Wiecie, kim jest ten cz艂owiek? - spyta艂 Balor.
- Ja wiem - odezwa艂a si臋 Ceithlenn, jego 偶ona - to syn naszej c贸rki. A by艂o przepowiedziane - doda艂a- 偶e w momencie kiedy on pojawi si臋 w Irlandii, my na zawsze stracimy swoj膮 pozycj臋 w tym kraju.
Zwo艂ano rad臋 w kt贸rej zasiedli dow贸dcy fomorscy, poeci, druidzi a przewodzi艂 im Balor razem z Ceithlenn, swoj膮 偶on膮. I w艂a艣nie to by艂 ten czas, gdy do Balora przyby艂 Bres z pro艣b膮 o pomoc.
- Pojad臋 do Irlandii - m贸wi艂 - z siedmioma batalionami konnych je藕d藕c贸w fomorskich i wypowiem wojn臋 temu Ild谩nach - Mistrzowi Wszelkiego Rzemios艂a. Przynios臋 ci jego g艂ow臋.
- Uczy艅 tak, nadajesz si臋 do tego - uznali wszyscy.
- Niech zbuduj膮 dla mnie statki - rozkaza艂 Bres - i nape艂ni膮 je 偶ywno艣ci膮 i wod膮 pitn膮. Bez zw艂oki zacz臋to przygotowania. Zbudowano statki, nape艂niono je 偶ywno艣ci膮 i wod膮 pitn膮 oraz zebrano armi臋 dla Bresa. Zrobiona dla nich bro艅 i zbroje i wys艂ano do Irlandii. Balor odprowadzi艂 ich a偶 do przystani i rzek艂:
- Bij si臋 z Ild谩nachem i przynie艣 mi jego g艂ow臋. Potem przywi膮偶 wysp臋 do swoich okr臋t贸w i niech woda zniszczy to miejsce. Zabierz j膮 na p贸艂noc tak, aby ju偶 nikt z Ludzi Dea nie odnalaz艂 jej do ko艅ca swych dni.
Rozdzia艂 II, Synowie Tuireanna
Jak tylko Fomorianie zaatakowali pierwsze terytoria Irlandii niszcz膮c EasDara, Lugh doni贸s艂 o tym Nuadzie.
- Teraz jedyne, czego potrzebuj臋 - rzek艂 mu - to twoja pomoc, abym m贸g艂 z nimi walczy膰. Ale Nuada nie chcia艂 pom艣ci膰 Bodb Dearga, gdy偶 sprawa nie dotyczy艂a jego bezpo艣rednio. Lughowi nie spodoba艂o si臋 zachowanie kr贸la. opu艣ci艂 wi臋c Teamhair udaj膮c si臋 na zach贸d. Pewnego dnia zobaczy艂 trzech m臋偶czyzn jad膮cych znaprzeciwka: swojego ojca: Ciana o jego braci: Cu i Ceithena. Gdy si臋 zbli偶yli pozdrowi艂 ich.
- Jaki jest pow贸d twej tak wczesnej podr贸偶y? - spytali Lugha
- Fomorianie zaatakowali Irlandi臋, zniszczyli EasDara. Wierz臋, 偶e pomo偶ecie mi z nimi walczy膰.
- Gdy dojdzie do bitwy, Lugh, ka偶dy z nas odeprze atak setki Fomorian, aby chroni膰 ciebie.
- Dzi臋ki wam, ale my艣l臋, 偶e mogliby艣cie pom贸c mi ju偶 teraz. Niech ka偶dy z was zbierze ludzi, ilu tylko zdo艂a, i przyprowadzi ich do mnie.
Cu i Ceithen wyruszyli wi臋c na po艂udnie szuka膰 ch臋tnych do obrony kraju, a Cian pod膮偶y艂 na p贸艂noc. gdy dotar艂 da r贸wniny Muirthemne zobaczy艂 daleko przed sob膮 trzech uzbrojonych m臋偶czyzn. Rozpozna艂 w nich syn贸w Tuirenna, wnuk贸w Ogmy: Briana, Iuchara i Iucharb臋 . Te dwie rodziny: Tuirenna i Cainte zawsze 偶y艂y ze sob膮 w nieustannej wrogo艣ci i nienawi艣ci, wi臋c pewnym by艂o, 偶e spotkanie Ciana z synami Tuireanna doprowadzi do bijatyki.
"Gdyby byli ze mn膮 moi dwaj bracie - pomy艣la艂 sobie Cian - z pewno艣ci膮 nie ba艂bym si臋 stawi膰 czo艂a synom Tuireanna. Ale skoro jestem sam, najlepiej dla mnie, je艣li zejd臋 im z oczu".
Ujrza艂 stado 艣wi艅 pas膮cych si臋 nieopodal i zamieni艂 si臋 w jedn膮 z nich za pomoc膮 druidzkiej r贸偶d偶ki. Wtedy Brian Tuireann rzek艂 do swych braci:
- Widzieli艣cie tego cz艂owieka kt贸ry jeszcze przed chwil膮 szed艂 przed nami?
- Widzieli艣my - odrzekli
- A wiecie, co tak nagle go st膮d zabra艂o?
- Nie, nie zauwa偶yli艣my tego.
- 呕e te偶 nie zwracacie najmniejszej uwagi na to, co si臋 dzieje dooko艂a zw艂aszcza, 偶e jeste艣my w stanie wojny! - zdenerwowa艂 si臋 Brian - ja wiem, co si臋 sta艂o z tym cz艂owiekiem: u偶y艂 druidzkiej r贸偶d偶ki aby zmieni膰 si臋 w jednego z tych wieprz贸w ryj膮cych nieopodal. I kimkolwiek jest ten cz艂owiek, nie jest on naszym przyjacielem.
- Brian, te 艣winie nale偶膮 do kogo艣 z Tuatha de Danaan i nawet je艣li zabijemy je wszystkie, ta zaczarowana mo偶e uciec.
- 呕e te偶 jeste艣cie takimi idiotami! - sykn膮艂 Brian - nie umiecie odr贸偶ni膰 prawdziwego zwierz臋cia od zaczarowanego - m贸wi膮c to wyci膮gn膮艂 druidzk膮 r贸偶d偶k臋 i jej uderzeniem zamieni艂 swoich braci w charty, kt贸re natychmiast g艂o艣nym ujadaniem wyp艂oszy艂y zaczarowan膮 艣wini臋 ze stada. Brian chwyci艂 w艂贸czni臋, wycelowa艂 w zwierz臋, rzuci艂 i trafi艂. Zraniony Cian wyda艂 najpierw zwierz臋cy skowyt b贸lu, ale zaraz odezwa艂 si臋 ludzkim g艂osem: - 藕le uczyni艂e艣 rani膮c mnie w艂贸czni膮.
- Oh, widz臋, 偶e umiesz m贸wi膰 po ludzku - zakpi艂 Brian
- Gdy偶, w rzeczy samej, by艂em cz艂owiekiem. jestem Cian, syn Cainte... oszcz臋d藕 mnie, prosz臋.
- Przysi臋gam na wszystkich bog贸w - rzek艂 Brian - 偶e je艣li nawet 偶ycie wr贸ci艂oby do ciebie siedmiokrotnie, zabra艂bym je od ciebie za ka偶dym razem.
- Je艣li tak, to przynajmniej pozw贸l mi przybra膰 na powr贸t moj膮 w艂asn膮 posta膰 zanim umr臋.
- Ale偶 oczywi艣cie... gdy偶 o wiele 艂atwiej mi zabi膰 cz艂owieka ni藕li wieprza.
Gdy Cian przybra艂 ludzk膮 posta膰 poprosi艂 ponownie:
- Oszcz臋d藕 mnie teraz...
- Nigdy!
- S艂uchaj wi臋c, Brianie! Gdyby艣 zabi艂 mnie kiedy by艂em zwierz臋ciem nie poni贸s艂by艣 偶adnych konsekwencji. Ale je艣li zabijesz mnie jako cz艂owieka... to zobaczysz: nikt nigdy nie zap艂aci艂 i nie zap艂aci tak wysokiej ceny za sw贸j post臋pek jak ty! Za 艣mier膰 偶adnego cz艂owieka nie b臋dzie wymierzona tak wysoka kara jak za moj膮! A te r臋ce, kt贸re mnie zabij膮, b臋d膮 same 艣wiadczy膰 o tym czynie przed moim synem!
- Nie zabijemy ciebie 偶adn膮 broni膮 - rzek艂 Brian - lecz kamieniami kt贸re le偶膮 tu dooko艂a. I wtedy Brian i jego bracia zacz臋li gwa艂townie i w艣ciekle rzuca膰 w Ciana kamieniami tak d艂ugo, a偶 z Ciana pozosta艂y jedynie krwawi膮ce zw艂oki ze sk贸r膮 zdart膮 do mi臋艣ni i z po艂amanymi ko艣膰mi. Brian z bra膰mi pr贸bowali pogrzeba膰 jego cia艂o na g艂臋boko艣膰 r贸wn膮 wzrostowi cz艂owieka, lecz ziemia nie chcia艂a go przyj膮膰. Sze艣膰 razy synowie Tuireanna zakopywali cia艂o Ciana i sze艣膰 razy ziemia oddawa艂a je z powrotem. Dopiero za si贸dmym razem ziemia przyj臋艂a zw艂oki. Wtedy Brian z bra膰mi ruszyli w dalsz膮 drog臋 aby przy艂膮czy膰 si臋 do Lugha w bitwie przeciw Fomorianom.
Natomiast Lugh po rozstaniu si臋 z ojcem pojecha艂 dalej na zach贸d, do wzg贸rz, kt贸re p贸藕niej nazwano Gainech i Ilgainech. Tam skrzykn膮艂 ludzi aby walczyli u jego boku. Pod膮偶aj膮c dalej dotarli do r贸wniny MaghMor an Aonaigh, gdzie Fomorianie rozbili swoje obozy. Bres, kt贸ry nimi dowodzi艂, spojrzawszy na horyzont zaniepokoi艂 si臋 dziwacznym zjawiskiem:
- To dziwne - powiedzia艂 druidom - s艂o艅ce wstaje od zachodniej strony, a nie od wschodniej, jak zwykle bywa艂o.
- Lepiej dla nas, gdyby to by艂o tylko s艂o艅ce - westchn膮艂 druid
- Je艣li to nie s艂o艅ce, c贸偶 wi臋c takiego? - spyta艂 Bres
- To Lugh, panie, syn Eithne. Jego twarz ja艣nieje niczym wschodz膮ce s艂o艅ce. Gdy Lugh dotar艂 do obozu Fomorian pozdrowi艂 ich.
- Dlaczego przychodzisz tutaj i pozdrawiasz nas, jakby艣 by艂 przyjacielem? - spyta艂 go jeden z Fomorian
- Gdy偶 po艂owa krwi w moich 偶y艂ach pochodzi z Tuatha de Danaan, a druga po艂owa, od was, Fomorianie. Przyby艂em, aby odebra膰 wam mleczne krowy, kt贸re zabrali艣cie ludziom Danu.
- Chyba 偶artujesz sobie z nas - rozz艂o艣ci艂 si臋 Fomorianin - nigdy ci ich nie oddamy!
Lugh nie odpowiedzia艂, tylko poleci艂 swoim ludziom rozbi膰 ob贸z w pobli偶u. Przez trzy dni i trzy noce nic si臋 nie sta艂o, a偶 czwartego dnia na miejsce przybyli Je藕d藕cy z Sidhe: dwa tysi膮ce dziewi臋ciuset 偶o艂nierzy pod dow贸dztwem Bodb Dearga, syna Dagdy.
- Dlaczego tu tak spokojnie? Czemu zwlekasz z wypowiedzeniem bitwy, Lugh? - spyta艂 Bodb Dearg
- Czeka艂em tylko na was.
I tak po艂膮czone si艂y Lugha i 偶o艂nierzy z Sidhe stawi艂y czo艂a oddzia艂om Fomorian. Najpierw ustawiono g臋sto tarcze tworz膮c jednolite grodzenie, potem setki w艂贸czni ze 艣wistem przecina艂y powietrze a klingi mieczy migota艂y odbijaj膮c s艂oneczne promienie tak, 偶e zdawa艂o si臋 i偶 setki p艂omieni powsta艂y nad g艂owami walcz膮cych. Wtem Lugh zobaczy艂 namiot Bresa oraz 偶o艂nierzy, kt贸rzy stali na stra偶y i natychmiast ich zaatakowa艂. Walczy艂 w艣ciekle a偶 do momentu kiedy 偶aden z nich nie zosta艂 przy 偶yciu. Gdy Bres to zobaczy艂 bez chwili namys艂u podda艂 si臋 Lughowi.
- Daruj mi 偶ycie tym razem - poprosi艂 Lugha - a obiecuj臋, 偶e przyprowadz臋 do Ciebie ca艂膮 ras臋 Fomorian, 偶eby艣 m贸g艂 z nimi walczy膰. Przysi臋gam na ksi臋偶yc i s艂o艅ce, na ziemi臋 i morze.
Lugh darowa艂 偶ycie Bresowi a wtedy druidzi fomorscy tak偶e chcieli si臋 jemu podda膰, na co Lugh odpar艂:
- Na m膮 dusz臋, je艣li wszyscy Fomorianie poddadz膮 mi si臋 teraz, nie b臋d臋 mia艂 z kim walczy膰. I Bres razem ze swymi druidami opu艣cili r贸wnin臋 MaghMor an Aonaigh.
Po sko艅czonej bitwie Lugh spotka艂 si臋 z dwoma swoimi krewniakami i spyta艂 si臋, czy widzieli jego ojca, Ciana, podczas bitwy.
- Nie widzieli艣my - odrzekli
- Jestem pewien i偶 m贸j ojciec nie 偶yje - powiedzia艂 Lugh - i przysi臋gam 偶e dop贸ki nie dowiem si臋 co by艂o przyczyn膮 jego 艣mierci nie tkn臋 jedzenia ani napoju.
Wyruszy艂 tedy w drog臋 a za nim pod膮偶yli Je藕d藕cy z Sidhe. Dotarli do miejsca gdzie Cian spotka艂 Briana i jego braci. Gdy tylko Lugh dotkn膮艂 stopami ziemi w kt贸rej pochowany by艂 Cian, ta przem贸wi艂a do niego:
- Wielkie niebezpiecze艅stwo czeka艂o tu na twego ojca, Lugh, przybra艂 on posta膰 zwierz臋cia kiedy spotka艂 syn贸w Tuireanna, ale zabili go w jego w艂asnym kszta艂cie.
Lugh znalaz艂 dok艂adne miejsce gdzie Brian z bra膰mi pogrzebali Ciana. Odkopawszy cia艂o ojca ujrza艂 偶e jest ca艂e w ranach.
- Dlaczego dopiero teraz... - zap艂aka艂 Lugh trzymaj膮c cia艂o ojca w ramionach - dlaczego teraz jestem tutaj, kiedy jest ju偶 za p贸藕no? Moje oczy nie widz膮, uszy nie potrafi膮 s艂ysze膰, moje serce nie bije a krew zastyg艂a w moich 偶y艂ach z 偶alu. Dlaczego nie by艂o mnie tutaj gdy to wszystko si臋 dzia艂o? Straszna rzecz si臋 sta艂a! - krzykn膮艂 do swoich ludzi - gdy偶 synowie Dany zdradzaj膮 si臋 nawzajem!
Czeka nas zguba... Irlandia nigdy nie b臋dzie wolna od zdrady, od zachodu na wsch贸d, od p贸艂nocy na po艂udnie...
Zakopano ponownie cia艂o Ciana w ziemi, ustawiono kamie艅 na jego grobie i wyryto na nim napis pismem oghamicznym.
- To wzg贸rze - rzek艂 Lugh - przyjmie od dzisiaj imi臋 ojca mego, Ciana. A 偶e synowie Tuireanna byli sprawcami tej zbrodni, zgryzota i cierpienie spadnie na nich i na ich potomk贸w... krew zastyg艂a w mych 偶y艂ach, a serce nie bije z 偶alu 偶e Cian, cz艂owiek tak m臋偶ny, nie 偶yje...
Wyruszyli w ko艅cu w drog臋 powrotn膮 do Teamhair, a Lugh poprosi艂 wszystkich aby nie zdradzili si臋 s艂owem 偶e wiedz膮 o 艣mierci Ciana i jego mordercach, dop贸ki on sam nie og艂osi prawdy.
Wr贸ciwszy do Teamhair Lugh zasiad艂 na miejscu obok Nuady. Spojrza艂 na ludzi zgromadzonych w sali i w艣r贸d nich zobaczy艂 trzech syn贸w Tuireanna. Byli oni najzr臋czniejszymi a tak偶e najurodziwszymi ze swojego rodu.
Lugh rozkaza艂 potrz膮sn膮膰 艁a艅cuchem Milczenia i wszyscy na sali si臋 uciszyli.
- O czym tak rozprawiacie, Danaanowie? - spyta艂 Lugh
- O tobie, w rzeczy samej - odrzekli
- Mam do was pewne pytanie: jak ka偶dy z was zem艣ci艂by si臋 na cz艂owieku, kt贸ry zabi艂 jego ojca?
Po sali przeszed艂 szmer zdumienia.
- Czy偶by takie nieszcz臋艣cie spotka艂o ciebie, Lugh? - spyta艂 jeden z zebranych
- W rzeczy samej - potwierdzi艂 Lugh - i nawet mog臋 wskaza膰 ludzi, kt贸rzy dokonali tego nikczemnego czynu, gdy偶 znajduj膮 si臋 w tej sali! I oni sami najlepiej wiedz膮 w jaki spos贸b zadali 艣mier膰 memu ojcu!
- Gdybym schwyta艂 morderc臋 swego ojca - wtr膮ci艂 si臋 Nuada - nie zabi艂bym go od razu, tylko ka偶dego dnia odcina艂bym po jednej ko艅czynie a偶 do momentu kiedy by umar艂.
Zebrani, a w tym synowie Tuireanna, zgodzili si臋 z Nuad膮
- Mego ojca zabi艂o troje ludzi! - krzykn膮艂 Lugh - ale ja ka偶臋 zap艂aci膰 w inny spos贸b za jego 艣mier膰... lecz je艣li si臋 nie zgodz膮... nie z艂ami臋 tradycji gwarantuj膮cej wszystkim bezpiecze艅stwo w tym domu, ale w贸wczas ci trzej musieliby czym pr臋dzej opu艣ci膰 Teamhair zanim bym ich dopad艂!
- Gdybym to ja by艂 morderc膮 ojca twego, Lugh - powiedzia艂 Nuada - ch臋tnie zgodzi艂bym si臋 na twoje warunki, wydaj膮 si臋 by膰 uczciwe.
- To o nas m贸wi Lugh - zaszeptali mi臋dzy sob膮 m艂odsi bracia Tuireann - powinni艣my przyzna膰 si臋 do winy
- Troch臋 si臋 tego obawiam - powiedzia艂 Brian - on w艂a艣nie tego od nas oczekuje. Chce, 偶eby艣my si臋 przyznali tu, przed wszystkimi. Nigdy nie pozwoli nam odej艣膰 bez zado艣膰uczynienia.
- Jednak powinni艣my si臋 przyzna膰. A ty b臋dziesz m贸wi艂, Brian, bo jeste艣 najstarszy Wtedy Brian wyst膮pi艂 i rzek艂:
- To o mnie i o moich braciach m贸wisz, Lugh, i my艣lisz, 偶e zabili艣my twego ojca. Nie uczynili艣my tego, lecz gotowi jeste艣my zap艂aci膰 za jego 艣mier膰 tak, jakby艣my byli jej winni.
- A ja przyjm臋 od was zap艂at臋. Powiem wam jakie s膮 moje warunki. Je偶eli b臋dzie to dla was za du偶o, cz臋艣膰 d艂ugu zostanie wam odj臋ta.
- S艂uchamy zatem - rzekli bracia
- Oto czego 偶膮dam: trzech jab艂ek, sk贸ry knura, w艂贸czni, dw贸ch koni i rydwanu, siedmiu 艣wi艅, szczeni臋cia, ro偶na oraz trzech okrzyk贸w. Je艣li to dla was za du偶o mo偶ecie zrezygnowa膰 z cz臋艣ci zap艂aty
- To nie jest za du偶o - powiedzia艂 Brian - sto razy tyle nie by艂oby zbyt wiele. Ale, jak mi si臋 zdaje, w twoim 偶膮daniu tkwi jaki艣 podst臋p, wydaje si臋 偶e niewiele wymagasz.
- Wymagam wi臋cej, ni偶 ci si臋 wydaje. Daj臋 ci s艂owo Tuatha de Danaan 偶e niczego wi臋cej 偶膮da膰 nie b臋d臋 ponad to, co wymieni艂em. Daj mi teraz takie samo przyrzeczenie dotrzymania umowy jakie ja tobie da艂em.
- Nie wymagaj specjalnie ode mnie przysi臋gi. S艂owo syna Tuireanna jest wi臋cej warte ni偶 przyrzeczenie kogokolwiek innego.
- Nie wystarczy mi twoje s艂owo! Cz臋sto si臋 zdarza艂o, 偶e go nie dotrzymywa艂e艣!
Zatem kr贸l Nuada, a tak偶e Bodb Dearg i jeszcze kilku dow贸dc贸w po艣wiadczy艂o za bra膰mi Tuireann.
- A teraz powiem wam - rzek艂 Lugh - o jakie konkretnie przedmioty mi chodzi. Trzy jab艂ka o kt贸re prosi艂em to owoce jab艂oni rosn膮cej w Ogrodzie na Wschodzie 艣wiata, s膮 one najpi臋kniejsze ze wszystkich owoc贸w na 艣wiecie, maj膮 kolor z艂ota, rozmiar g艂owy miesi臋cznego niemowl臋cia, smak miodu a spo偶ywaj膮cemu je daj膮 si艂臋 i lecz膮 rany i nie zmniejszaj膮 swej obj臋to艣ci gdy si臋 je ugryzie.
Sk贸ra o kt贸r膮 mi chodzi nale偶y do Tuisa, kr贸la Grecji i ma ona moc uzdrawiania z wszelakich ran i chor贸b. A wiecie, sk膮d wzi臋艂a si臋 ta sk贸ra? - Lugh nachyli艂 si臋 do s艂uchaj膮cych - ot贸偶 w greckich lasach 偶y艂 knur. Ilekro膰 przekroczy艂 on strumie艅, woda w tym strumieniu zamienia艂a si臋 po dziewi臋ciu dniach w wino. Ponadto ka偶dy, kt贸rego rana zosta艂a skropiona winem z takiego strumienia zostawa艂 wyleczony. Greccy kap艂ani powiedzieli, 偶e to nie za spraw膮 samego knura, lecz jego sk贸ry. Z艂apano wi臋c go i osk贸rowano. S膮dz臋, 偶e trudno b臋dzie wam odebra膰 j膮 Tuisowi - mia艂 t臋 sk贸r臋 od zawsze.
W艂贸cznia, o kt贸rej wspomnia艂em, to Luim, nale偶y ona do kr贸la Persji. Jej grot zawsze jest zanurzony w naczyniu z lodowat膮 wod膮, aby nie roz偶arzy艂 si臋 do bia艂o艣ci i nie spali艂 wszystkiego dooko艂a. Te偶 bardzo trudno b臋dzie wam j膮 zdoby膰.
Teraz powiem wam o koniach i rydwanie. Nale偶膮 one do Dobara, kr贸la Siogair. Konie s膮 r膮cze i galopuj膮 przez morskie fale jakby by艂 to suchy l膮d, za艣 rydwan jest najmocniejszy i najbardziej op艂ywowy w kszta艂cie ze wszystkich rydwan贸w 艣wiata.
Siedem 艣wi艅 o kt贸re prosi艂em nale偶膮 do Easala, kr贸la Col煤n na h'脫rge. Je艣li zar偶nie si臋 je wieczorem rano zn贸w s膮 偶ywe a cz艂owiek, kt贸ry zjad艂 ich mi臋so jest wolny od wszelkich chor贸b.
Co do szczeniaka: jest nim Fail-Inis nale偶膮cy do kr贸la Ioruaidh - Zimnego Kraju. I wszystkie dzikie bestie padaj膮 pod wzrokiem tego szczeni臋cia a jest ono pi臋kniejsze ni藕li ogniste s艂o艅ce. B臋dzie wam trudno zdoby膰 tego szczeniaka. Wspomnia艂em o ro偶nie - pilnuj膮 go kobiety z Iris Cenn-fhinne. A co do trzech okrzyk贸w: musz膮 by膰 one wydane na wzg贸rzu Miochaoina. Miochaoin i jego trzej synowie zobowi膮zali si臋 偶e nigdy nie dopuszcz膮 aby w tym miejscu podniesiono g艂os. M贸j ojciec by艂 ich przyjacielem i nawet je艣li ja wam wybacz臋 jego 艣mier膰, oni nigdy wam tego nie odpuszcz膮. Je偶eli nawet prze偶yjecie wszystkie niebezpiecze艅stwa i dotrzecie do Miochaoina, tam dosi臋gnie was rami臋 sprawiedliwo艣ci! Oto wszystko, czego 偶膮dam - zako艅czy艂 Lugh.
Strach i rozpacz zago艣ci艂y w sercach braci Tuireann gdy us艂yszeli te s艂owa. Wszyscy troje poszli do swego ojca i powiedzieli mu o grzywnie jaka zosta艂a na nich na艂o偶ona.
- Z艂e wie艣ci przynosicie mi, synowie - rzek艂 Tuireann - droga do tych czarodziejskich przedmiot贸w prowadzi do waszej zguby. Jednak Lugh sam chce wam pom贸c a wiecie, 偶e 偶aden cz艂owiek nie by艂by w stanie ich zdoby膰 bez pomocy Lugha albo Manannana. Id藕cie wi臋c do Lugha i popro艣cie go, 偶eby po偶yczy艂 wam Aonbharra, konia Manannana je偶eli zale偶y mu na tym, aby艣cie sp艂acili sw贸j d艂ug. Ale on wam odm贸wi twierdz膮c, 偶e ko艅 nie jest jego w艂asno艣ci膮 i 偶e nie b臋dzie po偶ycza艂 tego, co jemu samemu zosta艂o po偶yczone. Popro艣cie wtedy o 艂贸d藕 Manannana Scuabtuine. Lugh wam nie odm贸wi a ta 艂贸d藕 b臋dzie wam bardziej przydatna ni偶 ko艅.
Poszli bracia do Lugha, pozdrowili go i powiedzieli, 偶e nie zdo艂aj膮 wype艂ni膰 jego polece艅 bez jego w艂asnej pomocy i w zwi膮zku z tym chc膮 po偶yczy膰 jego konia, Aonbharra.
- Nie jestem jego w艂a艣cicielem - odrzek艂 Lugh - a nie b臋d臋 po偶ycza艂 niczego, co zosta艂o mi po偶yczone.
- Je艣li tak, to daj nam na t臋 podr贸偶 Scuabtuine.
- Zgoda, mo偶ecie j膮 wzi膮膰
Bracia wr贸cili do swego ojca i siostry Ethne i powiedzieli im, 偶e zdobyli 艂贸d藕.
- Jednak niewiele poprawia to wasz膮 sytuacj臋 - rzek艂 Tuireann - Lugh potrzebuje ka偶dej z tych rzeczy, aby przeprowadzi膰 wojn臋 z Fomorianami, ale przede wszystkim chce waszej 艣mierci.
Bracia Tuireann razem z siostr膮 Ethne wyruszyli do Brugh na Boinn, gdzie by艂a zacumowana Scuabtuine, zostawiaj膮c swego ojca pogr膮偶onego w smutku. Gdy dotarli na miejsce Brian wszed艂 do 艂odzi, 偶eby j膮 sobie obejrze膰.
- Tu jest zaledwie tyle miejsca 偶eby pomie艣ci膰 dwie osoby - rzek艂 Brian z rezygnacj膮 i pocz膮艂 obwinia膰 si臋 za naiwno艣膰.
- Nie obwiniaj siebie - rzek艂a mu siostra - m贸j najdro偶szy bracie, 藕le zrobi艂e艣 zabijaj膮c ojca Lugha. Ale jakakolwiek krzywda ciebie spotka nie b臋dzie ona zas艂u偶ona.
- Nie m贸w tak, Ethne, jeste艣my dobrymi i odwa偶nymi lud藕mi. I wol臋 setki razy zgin膮膰 w walce ni偶 umrze膰 pos膮dzony o tch贸rzostwo.
- M贸j najwi臋kszy smutek ma 藕r贸d艂o w tym - rzek艂a Ethne - 偶e musz臋 偶egna膰 ciebie, opuszczaj膮cego rodzinny kraj.
Bracia wypchn臋li 艂贸d藕 na fale i wyp艂yn臋li na morze, zostawiaj膮c za sob膮 pi臋kne i czyste jak kryszta艂 wybrze偶e Irlandii.
- Gdzie pop艂yniemy najpierw? - spytali m艂odsi bracia Tuireann
- Poszukajmy jab艂ek - zaproponowa艂 Brian - gdy偶 one jako pierwsze by艂y wymienione przez Lugha. Prosimy wi臋c ciebie, Scuabtuine, zabierz nas do ogrodu na Wschodzie 艣wiata!
Scuabtuine by艂a pos艂uszna jego pro艣bie i ponios艂a ich poprzez zielono-niebieskie fale, ponad niezmierzonymi g艂臋binami a偶 do portu na Wschodzie 艣wiata.
- Jaki macie pomys艂 偶eby si臋 tam dosta膰? - spyta艂 Brian gdy dotarli na miejsce - kr贸lewscy 偶o艂nierze razem z nim samym na czele pilnuj膮 tego ogrodu przez ca艂e dnie i noce.
- C贸偶 innego mo偶emy zrobi膰 jak otwarcie ich zaatakowa膰 i zdoby膰 jab艂ka, albo polec w walce. Nawet je艣li uciekniemy i unikniemy niebezpiecze艅stwa tutaj, to spotka nas ono gdzie indziej
- Chyba nie chcecie, bracia, 偶eby opowiadano o nas jak o tch贸rzach albo szale艅cach. Czy nie lepiej 偶eby bardowie w pie艣niach chwalili nasz膮 odwag臋 i spryt? Zdob臋dziemy jab艂ka i nie b臋dziemy musieli walczy膰 we tr贸jk臋 z ca艂ym oddzia艂em. Zamieni臋 nas w szybkie jastrz臋bie i b臋dziemy kr膮偶y膰 nad ogrodem. Stra偶nicy zaczn膮 strzela膰 do nas z 艂uk贸w i rzuca膰 w艂贸czniami, lecz my b臋dziemy stale poza ich zasi臋giem a偶 do momentu, kiedy sko艅cz膮 si臋 w艂贸cznie i strza艂y. Wtedy zni偶ymy lot i ka偶dy z nas porwie z jab艂oni po jednym owocu.
Brian dotkn膮艂 braci i siebie druidzk膮 r贸偶d偶k膮, zamienili si臋 w pi臋kne jastrz臋bie i wzlecieli wysoko ponad ogr贸d. Stra偶nicy zobaczyli ich i zacz臋li strzela膰 do nich z 艂uk贸w i rzuca膰 w艂贸czniami, lecz bracia zakl臋ci w ptaki byli ci膮gle poza ich zasi臋giem i pozostali tak dop贸ty, dop贸ki wszystkie w艂贸cznie nie zosta艂y wyrzucone a strza艂y wystrzelone z 艂uk贸w. Wtedy Brian, Iuchar i Iucharba z艂o偶yli skrzyd艂a i zanurkowali szybko, chwycili w locie jab艂ka i trzymaj膮c je w szponach odlecieli nie odnosz膮c najmniejszej rany.
W mie艣cie przylegaj膮cym do ogrodu natychmiast zawrza艂o od nowin i plotek. Kr贸l tego miasta mia艂 trzy przebieg艂e c贸rki, kt贸re zamieni艂y si臋 w soko艂y i ruszy艂y w pogo艅 za bra膰mi Tuireann. Gdy ich dogoni艂y, lec膮cych nad powierzchni膮 morza, zacz臋艂y rzuca膰 w nich magiczne b艂yskawice przypalaj膮c im pi贸ra i parz膮c sk贸r臋.
- Ratuj nas, Brianie! - Krzykn臋li Iuchar i Iucharba - bo inaczej sp艂oniemy w艣r贸d b艂yskawic! Brian ponownie u偶y艂 druidzkiej r贸偶d偶ki i zmieni艂 siebie i braci w bia艂e 艂ab臋dzie, kt贸re szybko zni偶y艂y lot i usiad艂y na wodzie a soko艂y zrezygnowa艂y z pogoni. Wtedy bracia spokojnie wr贸cili na swoj膮 艂贸d藕.
Uzgodnili 偶e teraz pop艂yn膮 do Grecji po sk贸r臋 knura. Gdy dotarli na miejsce Brian spyta艂 braci:
- W jakiej postaci poka偶emy si臋 im tym razem?
-Jakiej, je艣li nie naszej w艂asnej? - odparli bracia
- Nie dok艂adnie tak - pokr臋ci艂 g艂ow膮 Brian - przedstawimy si臋 im jako irlandzcy poeci, zdob臋dziemy ich szacunek i powa偶anie.
- Nie b臋dzie to 艂atwe - zauwa偶yli m艂odsi bracia - nie znamy 偶adnych pie艣ni czy poemat贸w, ani te偶 nie umiemy ich tworzy膰.
Jednak zapukali do bram miasta i przedstawili siebie stra偶nikowi jako poet贸w z Irlandii i powiedzieli, 偶e maj膮 u艂o偶ony poemat specjalnie dla kr贸la Tuisa.
- Wpu艣ci膰 ich - rozkaza艂 Tuis gdy przekazano mu wiadomo艣膰 o przybyszach - gdy偶 podr贸偶owali tak d艂ugo i z tak daleka aby wyg艂osi膰 przede mn膮 poemat.
Potem rozkaza艂 s艂u偶bie aby wnios艂a na dziedziniec wszystkie kosztowno艣ci po to, 偶eby podr贸偶nicy mogli potem rozpowiada膰 偶e nie ma na ca艂ym 艣wiecie miejsca pi臋kniejszego ni偶 dw贸r kr贸la Tuisa.
Jak tylko Brian, Iuchar i Iucharba weszli na 贸w dziedziniec zostali ugoszczeni mi艂ym s艂owem i napojami. Pomy艣leli, 偶e nigdzie indziej nie widzieli dworu tak du偶ego i dostatniego jak tutaj i 偶e nigdzie nie spotkali si臋 z tak uprzejmym powitaniem.
Wpierw greccy poeci wyg艂aszali swe utwory przed kr贸lem. Wtedy Brian szepn膮艂 do swych braci: - Teraz wy wyst膮pcie i wyg艂o艣cie poemat.
- Nie mamy poematu - mrukn膮艂 Iuchar - i nie pro艣 nas o 偶aden poemat, bo ju偶 ci powiedzieli艣my, 偶e ani 偶adnego nie znamy, ani nie umiemy napisa膰.
- Proponowali艣my tobie - wtr膮ci艂 Iucharba - 偶eby zdoby膰 to, co chcemy si艂膮, je艣li jeste艣my od nich silniejsi, a je艣li nie, to polec w walce.
- W ten spos贸b poematu nie u艂o偶ycie - pokr臋ci艂 g艂ow膮 Brian i wsta艂.
"Wspania艂y kr贸lu, Tuisie,
Godzien jeste艣, aby chwali膰 ci臋
Za twoj膮 m膮dro艣膰, si艂臋 i szczodro艣膰,
Dlatego w nagrod臋 zechc臋 dosta膰
Czarodziejsk膮 sk贸r臋 dzika.
呕adna armia nie zdo艂a
Oprze膰 si臋 wzburzonym falom morza
Dlatego prosz臋 ci臋, Tuisie
O czarodziejsk膮 sk贸r臋 dzika"
- 艁adny poemat - powiedzia艂 kr贸l - ale nie rozumiem jego znaczenia.
- Wyt艂umacz臋 ci go - powiedzia艂 Brian - Masz, kr贸lu, w swoim posiadaniu sk贸r臋 z czarodziejskiego dzika, kt贸ra ma przedziwn膮 w艂a艣ciwo艣膰 leczenia ran. J膮 w艂a艣nie chc臋 dosta膰 jako zap艂at臋 za sw贸j poemat, a s艂owa " 偶adna armia nie zdo艂a oprze膰 si臋 wzburzonym falom morza"... my jeste艣my jak wzburzone fale, Tuisie, i twoja armia jest r贸wnie wobec nas bezsilna jak wobec morskich odm臋t贸w.
- Nagrodzi艂bym ci臋 za tw贸j poemat - rzek艂 kr贸l - gdyby艣 tak cz臋sto nie wspomina艂 w nim o mojej sk贸rze z dzika. Nie jeste艣 dobrym dyplomat膮, poeto. Nie odda艂bym tej sk贸ry ani najbardziej utalentowanemu poecie 艣wiata, ani najwi臋kszemu m臋drcowi, ani najwaleczniejszemu wojownikowi. Jednak偶e otrzymasz godziw膮 zap艂at臋: dam ci trzy razy tyle z艂ota ile pomie艣ci owa sk贸ra o kt贸rej tak cz臋sto wspomina艂e艣 w swoim poemacie.
- Niech bogowie maj膮 ciebie w swej pieczy - rzek艂 Brian - zdaj臋 sobie spraw臋 z tego, 偶e nie prosz臋 o b艂ahostk臋. Je艣li ma si臋 sta膰 tak, jak sobie 偶yczysz, Tuisie, pozw贸l, 偶e ja i moi bracia b臋dziemy obecni przy odmierzaniu z艂ota.
Tuis zgodzi艂 si臋 i pos艂a艂 braci razem ze swoimi s艂ugami do skarbca.
- Odmierzcie wpierw z艂oto dla moich braci - rozkaza艂 s艂ugom Brian, jak tylko znale藕li si臋 na miejscu - a potem dla mnie najwi臋ksz膮 cz臋艣膰, gdy偶 to ja jestem autorem poematu.
Lecz jak tylko s艂udzy przynie艣li sk贸r臋 Brian b艂yskawicznym ruchem wyrwa艂 im j膮 z r膮k i zada艂 cios mieczem najbli偶ej stoj膮cemu m臋偶czy藕nie rozp艂ataj膮c go na po艂owy. Brian narzuci艂 na siebie sk贸r臋 i razem z bra膰mi wybieg艂 ze skarbca i ruszy艂 przez dziedziniec zabijaj膮c ka偶dego, kto stan膮艂 mu na drodze.
Kiedy ju偶 ca艂a s艂u偶ba Tuisa i wszyscy jego wartownicy zostali zabici b膮d藕 silnie ranieni, do walki z Brianem stan膮艂 sam kr贸l, kt贸ry po kr贸tkim pojedynku pad艂 martwy.
Bracia Tuireann odpocz臋li po wyczerpuj膮cej walce, po czym podj臋li na nowo swoj膮 w臋dr贸wk臋. Podj臋li decyzj臋 偶e pojad膮 teraz po czarodziejsk膮 w艂贸czni臋 do kr贸la Persji. Wsiedli wi臋c do 艂odzi i odp艂yn臋li zostawiaj膮c za sob膮 modre strumienie Grecji i nie zatrzymali si臋 ani na chwil臋, a偶 dop艂yn臋li do celu.
- Zastosujemy ten sam wybieg - rzuci艂 propozycj臋 Brian - zn贸w przedstawimy si臋 im jako poeci.
- Dobry pomys艂 - poparli go tym razem bracia - ostatnim razem mieli艣my sporo szcz臋艣cia, mo偶e teraz te偶 si臋 uda...
Bracia, jako irlandzcy poeci zostali przyj臋ci przez kr贸la Persji r贸wnie hojnie i serdecznie, co w poprzednim pa艅stwie. Podobnie jak na dworze w Grecji, tak i tutaj urz膮dzono uczt臋, gdzie poeci dawali popis swojego kunsztu. Wreszcie przysz艂a kolej na Briana. Wsta艂 i rzek艂 te s艂owa:
"Jest taka w艂贸cznia
Dla kt贸rej nie ma zbyt wielkich
Wojen ani bitew.
Sama rwie si臋 do walki
A grot jej,
Osadzony na drzewcu
Ze szlachetnego drzewa,
Rozgrzany do czerwono艣ci
Spala wszystko dooko艂a.
Nie ma zbyt niebezpiecznych bitew
Dla wojownika
Posiadaj膮cego t臋 w艂贸czni臋"
- To pi臋kny wiersz - rzek艂 kr贸l - ale nie rozumiem dlaczego jest w nim mowa o mojej w艂贸czni? Wyt艂umacz mi to, poeto z Irlandii!
- Jako zap艂at臋 za m贸j poemat chc臋 w艂a艣nie twoj膮 w艂贸czni臋, kr贸lu, to dlatego.
- Jak 艣miesz prosi膰 mnie o co艣 takiego! - zdenerwowa艂 si臋 kr贸l - nie ka偶臋 ciebie zabi膰 jedynie z szacunku, jaki 偶ywi臋 do poezji!
Wtedy Brian, upewniwszy si臋, 偶e ma pod r臋k膮 czarodziejskie jab艂ko z Ogrodu na Wschodzie, przebieg艂 przestrze艅 dziel膮c膮 go od kr贸la i uderzy艂 go mieczem tak silnie, 偶e rozp艂ata艂 mu czaszk臋 a jego m贸zg zbryzga艂 podest, na kt贸rym sta艂 tron. S艂udzy i stra偶nicy rzucili si臋 na m艂odych Irlandczyk贸w, lecz bracia byli doskona艂ymi wojownikami i zdo艂ali pokona膰 wszystkich, co do jednego.
Gdy ca艂y dziedziniec zosta艂 zbroczony krwi膮 i zakryty cia艂ami martwych Pers贸w, bracia odnale藕li magiczn膮 w艂贸czni臋, kt贸rej grot by艂 zanurzony w kotle z lodowat膮 wod膮, aby nie spali艂 wszystkiego dooko艂a.
Po kr贸tkim odpoczynku bracia wyruszyli na wysp臋 Siogair po konie i rydwan o kt贸re prosi艂 Lugh.
- Tym razem zrobimy tak - powiedzia艂 Brian gdy dotarli na miejsce - b臋dziemy podawa膰 si臋 za irlandzkich najemnik贸w. Najmiemy si臋 u kr贸la, zdob臋dziemy jego zaufanie i w ten spos贸b dowiemy si臋 gdzie trzymane s膮 konie i rydwan.
Gdy stan臋li przed kr贸lem z艂o偶yli mu pok艂on, a na pytanie kim s膮, odrzekli:
- Jeste艣my wojownikami z Irlandii i sprzedajemy swe us艂ugi wszystkim wielkim monarchom kontynentu.
- Czy chcecie zosta膰 tu jaki艣 czas i s艂u偶y膰 u mnie? - spyta艂 kr贸l
- Taki mieli艣my zamiar.
Bracia mieszkali w Siogair przez ponad miesi膮c, ale o miejscu ukrycia koni i rydwanu wiedzieli akurat tyle, co w dniu przyjazdu. Wreszcie Brian powiedzia艂 braciom:
- W ten spos贸b niczego nie zdzia艂amy. Musimy p贸j艣膰 do kr贸la i zapowiedzie膰 mu, 偶e opu艣cimy jego i jego kraj na zawsze, je艣li nie poka偶e nam owych koni i rydwanu.
Tak te偶 uczynili.
- Chc臋 ci oznajmi膰 - rzek艂 Brian do kr贸la, jak tylko przed nim stan膮艂 - 偶e w Irlandii tacy utalentowani wojownicy jak my zawsze mieli zaufanie i szacunek swoich pracodawc贸w. Zawsze strzegli wa偶nych ludzi, stali przy nich i s艂yszeli ka偶de s艂owo, ka偶dy szept ulatuj膮cy z ich warg. Powierzano im wszystkie sekrety. Tutaj, jak widz臋, panuj膮 jednak inne zwyczaje. Masz bowiem cudowne konie i rydwan, najlepsze na 艣wiecie, ale nie pozwolono nam ich obejrze膰.
- Wielka by艂aby to dla mnie strata - rzek艂 kr贸l - gdyby艣cie porzucili u mnie s艂u偶b臋 z tak b艂ahego powodu. Zw艂aszcza 偶e pokaza艂bym wam owe konie i rydwan ju偶 pierwszego dnia, jak tu przybyli艣cie, gdybym tylko wiedzia艂 偶e wam na tym tak zale偶y. Mo偶ecie obejrze膰 je sobie teraz, je艣li sobie tego 偶yczycie.
Z tymi s艂owy kr贸l pos艂a艂 s艂u偶b臋 po konie. Przyprowadzono je, od razu zaprz臋gni臋te w rydwan. Umia艂y biec tak szybko jak wieje ch艂odny, wiosenny wiatr, a morskie fale by艂y dla nich r贸wnie stabilnym pod艂o偶em co solidny trakt.
Brian najpierw powoli podszed艂 do koni, udawa艂, 偶e si臋 im przygl膮da, 偶e podziwia ich lini臋 i raptem skoczywszy na rydwan zrzuci艂 z niego wo藕nic臋, kt贸ry upadaj膮c roztrzaska艂 sobie g艂ow臋 o kamienie. Drugim b艂yskawicznym ruchem rzuci艂 w kr贸la w艂贸czni膮, kt贸r膮 zdoby艂 od Pers贸w, przebijaj膮c mu serce. Iuchar i Iucharba zabili jeszcze kilku ludzi kt贸rzy stan臋li im na drodze, po czym wskoczyli na rydwan i wszyscy troje uciekli z Siogair.
- Pojedziemy teraz do Easala, kr贸la Col煤n na h'脫rge - oznajmi艂 Brian - i zdob臋dziemy od niego siedem warchlak贸w, wedle rozkazu Lugha.
Do mieszka艅c贸w Col煤n na h'脫rge dosz艂a ju偶 wie艣膰 o tym, jak m艂odzi, odwa偶ni Irlandczycy desperacko podejmuj膮 pr贸by wywi膮zania si臋 z umowy danej cz艂owiekowi zwanemu Ild谩nach. Dosz艂o do niech, 偶e tam, gdzie zawitali bracia Tuireann, pozostawili po sobie 艣mier膰 i zniszczenie. Kr贸l Easal wyszed艂 na spotkanie braciom Tuireann. Gdy ich 艂贸d藕 przybi艂a do brzegu przywita艂 si臋 z nimi i spyta艂, czy prawd膮 s膮 te wszystkie szalone opowie艣ci o trzech braciach z Irlandii.
- Oczywi艣cie, 偶e s膮 prawdziwe - parskn膮艂 Brian - i nie obchodzi mnie to, co teraz zrobisz, ani co sobie o nas pomy艣lisz.
- A co macie przywie藕膰 z mojego kraju?
- Siedem wieprzk贸w nale偶y do Ciebie, Easalu - rzek艂 Brian - zdobycie ich dla Lugha jest cz臋艣ci膮 naszego zadania.
- A jak zamierzacie je ode mnie zdoby膰?
- Je艣li nie odda艂by艣 ich dobrowolnie jeste艣my gotowi stoczy膰 walk臋 z tob膮 i twoimi lud藕mi, w trakcie kt贸rej na pewno by艣 zgin膮艂, a my odp艂yn臋liby艣my z tym po co przybyli艣my. Je艣li jednak oddasz nam wieprzki z w艂asnej woli b臋dziemy ci za to bardzo wdzi臋czni.
- Szkoda by by艂o wszczyna膰 walk臋 z tak b艂ahego powodu - zauwa偶y艂 Easal.
- Rzeczywi艣cie, szkoda - rzek艂 ju偶 nieco znu偶ony Brian.
Easal nachyli艂 si臋 ku swoim doradcom i po szeptanej wymianie zda艅 oznajmi艂 g艂o艣no Irlandczykom, 偶e odda im siedem 艣wi艅 z w艂asnej, nieprzymuszonej woli.
- Wie艣ci o waszych odwa偶nych czynach szybko si臋 rozchodz膮 - oznajmi艂 - jak s艂ysza艂em nikt do tej pory z wami nie wygra艂. Wyszli艣cie zwyci臋sko z ka偶dej bitwy a przecie偶 nie mieli艣cie za przeciwnik贸w amator贸w. Wol臋 odda膰 wam moje 艣winie po dobroci, bo wiem, 偶e gdybym si臋 nie zgodzi艂, pozabijaliby艣cie mnie i moich ludzi i po prostu zabraliby艣cie to, po co 偶e艣cie tu przybyli.
Bracia uk艂onili si臋 kr贸lowi w podzi臋ce. Byli mile zaskoczeni, 偶e po tylu trudno艣ciach kto艣 wreszcie poszed艂 im na r臋k臋. Cieszyli si臋, 偶e nie musz膮 znowu przechodzi膰 przez piek艂o walki z kt贸rej na pewno nie wyszliby bez uszczerbku.
Easal zaprosi艂 ich do swoich komnat, ugo艣ci艂 ich wyborn膮 kolacj膮 i da艂 najlepsze miejsca do spania, a z samego rana na rozkaz kr贸la dostarczono braciom siedem 艣wi艅. R - Cieszymy si臋, kr贸lu - rzek艂 Brian - 偶e dajesz nam je z w艂asnej woli. Po raz pierwszy nie musimy bi膰 si臋 o to, po co przybyli艣my.
I Brian w podzi臋ce u艂o偶y艂 dla kr贸la przepi臋kny poemat chwal膮cy szczodro艣膰 i m膮dro艣膰 Easala.
- Gdzie si臋 teraz wybieracie, synowie Tuireanna? - spyta艂 potem Easal.
- Jedziemy do Ioruaidh sk膮d musimy przywie艣膰 szczeni臋 kt贸re zowie si臋 Fail-Inis.
- Mam do was pro艣b臋: chcia艂bym pojecha膰 z wami. Moja c贸rka jest 偶on膮 kr贸la tego kraju. Mam nadziej臋 przekona膰 go 偶eby odda艂 wam swoje szczeni臋 bez walki.
- Ch臋tnie zabierzemy ci臋 ze sob膮, Easalu, b臋dzie to dla nas zaszczyt - odrzekli bracia.
Przygotowano wi臋c kr贸lewski statek i wyruszono w podr贸偶 bez chwili zw艂oki. Gdy dotarli do przepi臋knych brzeg贸w Ioruaidh na ich powitanie wyszed艂 kr贸l ze swoim wojskiem. Pierwszy na brzeg wyszed艂 Easal pokojowym gestem pozdrawiaj膮c swego zi臋cia i opowiedzia艂 mu histori臋 braci Tuireann od pocz膮tku do ko艅ca.
- Co przywiod艂o ich do mego kraju? - spyta艂 kr贸l
- Chc膮 mie膰 twojego szczeniaka, Fail-Inis - wyt艂umaczy艂 mu Easal.
- To by艂 g艂upi pomys艂, Easalu, przyje偶d偶a膰 tu z nimi i prosi膰 mnie o co艣 takiego! - rozgniewa艂 si臋 m艂ody kr贸l - jeszcze nikomu bogowie tak nie pob艂ogos艂awili, 偶eby zdo艂a艂 zabra膰 mi moje szczeni臋 czy to si艂膮, czy pro艣b膮.
- Dobrze ci radz臋, oddaj im Fail-Inis - prosi艂 Easal - zabili ju偶 tylu kr贸l贸w i ich 偶o艂nierzy 偶e ty ze swoim wojskiem nie b臋dziecie dla nich du偶膮 przeszkod膮 na drodze do zdobycia tego psa.
Lecz Easal na pr贸偶no strz臋pi艂 sobie j臋zyk, jego zi臋膰 by艂 uparty. Wr贸ci艂 wi臋c na statek i powiedzia艂 braciom, 偶e niestety nie dostan膮 szczeni臋cia bez walki. Na te s艂owa Brian, Iuchar i Iucharba dobyli mieczy i wyzwali armi臋 Ioruaidh do bitwy. Obie strony walczy艂y zawzi臋cie i z pe艂nym profesjonalizmem lecz po chwili szala zwyci臋stwa zacz臋艂a przechyla膰 si臋 w stron臋 Irlandczyk贸w. Iuchar i Iucharba walczyli obok siebie, a za nimi, odwr贸cony plecami do swoich braci, walczy艂 Brian. Tak rozdzielili dwa szeregi wojska i os艂abili ich si艂y. R贸wnocze艣nie taki uk艂ad umo偶liwi艂 Brianowi dotarcie do samego kr贸la. Zraniwszy go zaprowadzi艂 przed oblicze Easala.
- Oto tw贸j zi臋膰, Easalu... przysi臋gam na sw贸j honor i m臋stwo, 偶e du偶o 艂atwiej by艂oby mi zabi膰 go trzy razy ni偶 przyprowadzi膰 go tutaj 偶ywego.
Tak wi臋c kr贸l Ioruaidh, upokorzony, musia艂 odda膰 Fail-Inis synom Tuireanna. Bracia po偶egnali serdecznie Easala i pop艂yn臋li w dalsz膮 drog臋.
Tymczasem w Teamhair druidzi za pomoc膮 czar贸w pokazywali Lughowi wszystkie czyny syn贸w Tuireanna. Zebrali ju偶 do tej pory wszystkie przedmioty niezb臋dne Lughowi do walki z Fomorianami. Aby szybciej wej艣膰 w ich posiadanie Lugh rzuci艂 czar zapomnienia, kt贸ry dopad艂szy dzielnych braci sprowadzi艂 na nich wielk膮, bolesn膮 t臋sknot臋 za Irlandi膮 a tak偶e sprawi艂, 偶e zapomnieli o reszcie swojej powinno艣ci wobec Lugha. Nie zwlekaj膮c ni chwili bracia zawr贸cili sw膮 czarodziejsk膮 艂贸d藕 i pop艂yn臋li do domu.
Jak tylko bracia przybyli do Brugh na Boinn powiadomiono o tym Lugha, kt贸ry czym pr臋dzej zamkn膮艂 si臋 w Teamhair, przywdzia艂 lekk膮 zbroj臋 i upewni艂 si臋, 偶e ma pod r臋k膮 bro艅. Na powitanie braci wyszed艂 Nuada i reszta Tuatha de Danaan.
- Witajcie, synowie Tuireanna! - zawo艂a艂 kr贸l - czy zdobyli艣cie ju偶 wszystko o co prosi艂 Lugh?
- Tak jest, mamy wszystko ze sob膮 - odpar艂 dumnie Brian - ale... gdzie jest Lugh? - spyta艂 rozgl膮daj膮c si臋 na wszystkie strony - chcieliby艣my wr臋czy膰 mu to osobi艣cie.
- By艂 tu jeszcze przed chwil膮 - odpar艂 Nuada i pos艂a艂 kilku ludzi, 偶eby znale藕li Lugha, ale poszukiwania okaza艂y si臋 bezowocne.
- Domy艣lam si臋, gdzie si臋 ukry艂. Wiedzia艂 bardzo dobrze, 偶e wracamy do Irlandii maj膮c w swoim posiadaniu t臋 ca艂膮 czarodziejsk膮 bro艅 - u艣miechn膮 si臋 Brian ze z艂o艣liw膮 satysfakcj膮 - dlatego nas unika. Boi si臋 nas.
Wys艂ano wi臋c poprzez pos艂a艅c贸w wiadomo艣膰 dla Lugha, 偶e bracia Tuireann chc膮 odda膰 mu obiecane przedmioty, ale Lugh jedynie rozkaza艂, aby zosta艂y one oddane Nuadzie. Dopiero wtedy wpuszczono braci do Teamhair a Lugh wyszed艂 im na spotkanie.
- Oto jest zap艂ata za 艣mier膰 cz艂owieka - powiedzia艂 gdy Nuada przekaza艂 mu trzy jab艂ka, sk贸r臋, siedem 艣wi艅, rydwan z ko艅mi i szczeniaka - jakiej nikt nigdy nie poni贸s艂 i nie poniesie. Ale... to jeszcze nie wszystko, synowie Tuireanna, aby wyr贸wna膰 nasze rachunki. Czy偶by艣cie zapomnieli o czarodziejskim ro偶nie i trzech okrzykach? Tego jeszcze nie otrzyma艂em!
Gdy Lugh wym贸wi艂 te s艂owa czar rzucony na braci przesta艂 dzia艂a膰 i u艣wiadomili sobie, 偶e to jeszcze nie koniec niebezpiecze艅stw, 偶e jeszcze raz musz膮 opu艣ci膰 Irlandi臋. Pogr膮偶eni w rozpaczy poszli do domu swego ojca i opowiedzieli mu o swoich przygodach, o niebezpiecze艅stwach jakie prze偶yli i o tym, jak w ko艅cu Lugh ich nieuczciwie potraktowa艂. Nast臋pnego dnia, z samego rana, wsiedli z powrotem na Scuabtuine. 呕egna艂a ich siostra Eithne.
- Bracie m贸j, najdro偶szy Brianie, przeklinam los, kt贸ry ka偶e mi si臋 z tob膮 rozstawa膰. Obawiam si臋, 偶e nawet jak wyjdziesz ca艂o ze wszystkich niebezpiecze艅stw i wr贸cisz tu 偶ywy, nie spodoba si臋 to Lughowi i ka偶e ciebie zabi膰. Nie b臋d臋 mog艂a przesta膰 o tym my艣le膰. Z ka偶d膮 chwil膮 m贸j smutek i strach rosn膮, Brianie.
Brian bez s艂owa uca艂owa艂 siostr臋, po czym razem z bra膰mi wyp艂yn膮艂 艂odzi膮 na wzburzone fale.
Ich podr贸偶 do tajemniczej, podwodnej wyspy, Inis Cenn-fhinne, trwa艂a ca艂y kwarta艂. Wreszcie dotarli na miejsce. Brian rozebra艂 si臋 i wskoczy艂 do wody. D艂ugo nurkowa艂 rozgl膮daj膮c si臋 za miastem kobiet, o kt贸rym m贸wi艂 Lugh, a偶 w ko艅cu uda艂o mu si臋 dop艂yn膮膰 do niewielkiego dziedzi艅ca. Faktycznie, siedzia艂y tam same kobiety kt贸re zdawa艂y si臋 wcale nie zwraca膰 uwagi na przybysza, tak by艂y zaj臋te szyde艂kowaniem i haftowaniem przepi臋knych, skomplikowanych wzor贸w. Po艣rodku dziedzi艅ca znajdowa艂 si臋 ro偶en. Gdy tylko Brian go dojrza艂, bez chwili wahania przeszed艂 pomi臋dzy pannami, chwyci艂 go w gar艣膰 i ju偶 mia艂 zamiar wynie艣膰 go st膮d, gdy nagle rozleg艂 si臋 perlisty 艣miech. To wszystkie kobiety przerwa艂y rob贸tki i zanosi艂y si臋 od 艣miechu. W ko艅cu jedna z nich, st艂umiwszy chichot, powiedzia艂a:
- Odwa偶nych czyn贸w si臋 podejmujesz, Brianie. Nawet, gdyby byli tu z tob膮 twoi bracia nie pokonaliby艣cie ani jednej z nas, a ka偶da z nas mog艂aby z 艂atwo艣ci膮 pokona膰 was trzech. Ale skoro pomimo tego odwa偶y艂e艣 si臋 zabra膰 nam ro偶en... prosz臋, jest tw贸j! W nagrod臋 za twoje m臋stwo.
Brian uk艂oni艂 si臋 grzecznie pannom i czym pr臋dzej wr贸ci艂 na 艂贸d藕 gdzie Iuchar i Iucharba z niecierpliwo艣ci膮 czekali na jego powr贸t. Gdy tylko go ujrzeli wynurzaj膮cego si臋 z morskich g艂臋bin i trzymaj膮cego w r臋ce ro偶en wznie艣li radosny okrzyk.
Teraz pozosta艂o im ostatnie, najbardziej niebezpieczne z zada艅: oddanie trzech okrzyk贸w na wzg贸rzu Miochaoina, gdzie nie wolno by艂o wznie艣膰 swego g艂osu powy偶ej szeptu.
Po dotarciu na miejsce bracia wyszli z 艂odzi na l膮d. Na spotkanie wyszed艂 im Miochaoin i zacz膮艂 walczy膰 z Brianem. Obydwaj byli doskona艂ymi wojownikami, walczyli wi臋c d艂ugo i zaciekle niczym dwa lwy, dop贸ki Miochaoin nie pad艂 martwy z r臋ki Briana. Wtedy do walki stan臋艂o trzech jego syn贸w: Corc, Conn i Aedh. Ka偶dy z nich rzuci艂 w艂贸czni膮 rani膮c 艣miertelnie syn贸w Tuireanna, jednak oni zd膮偶yli jeszcze rzuci膰 swoje w艂贸cznie i synowie Miochaoina padli martwi na ziemi臋.
Brian spojrza艂 na swoich braci.
- Umieramy, Brianie - odrzekli Iuchar i Iucharba z wysi艂kiem
- Spr贸bujmy wsta膰 - powiedzia艂 Brian ci臋偶ko podnosz膮c si臋 z ziemi - musimy odda膰 godnie te trzy okrzyki, bracia.
Wstali z trudem, obficie krwawi膮c od zadanych im ran i ostatkiem si艂 krzykn臋li tak g艂o艣no, jak tylko zdo艂ali. Gdy przebrzmia艂y ostatnie echa, wr贸cili na czarodziejsk膮 Scuabtuine, po艂o偶yli si臋 na jej pok艂adzie i pozwolili by sama zanios艂a ich do domu, do Irlandii.
Bracia d艂ugo le偶eli w p贸艂艣wiadomo艣ci, nie maj膮c si艂y si臋 ruszy膰, a偶 w ko艅cu Brian spojrza艂 na horyzont i rzek艂:
- Widz臋 dom naszego ojca... i Teamhair, bracia.
- Irlandia... - szepn膮艂 Iuchar
- Podnie艣 nas troch臋, Brianie - poprosi艂 Iucharba - oprzyj nasze g艂owy na swoim ramieniu, aby艣my mogli zobaczy膰 Irlandi臋, zanim umrzemy.
Gdy dobili do brzegu, wyszli na l膮d i tam spotkali si臋 ze swoim ojcem.
- Id藕, ojcze - powiedzia艂 Brian - do Lugha, zanie艣 mu ten ro偶en i powiedz, 偶e oddali艣my trzy okrzyki na wzg贸rzu Miochaoina, sp艂acili艣my wi臋c ca艂y d艂ug wobec niego... popro艣 go, niech teraz u偶yczy nam owej sk贸ry z dzika, 偶eby艣my mogli uleczy膰 swoje rany... i pospiesz si臋, ojcze, bo nied艂ugo umrzemy...
Tuireann poszed艂 do Lugha, zani贸s艂 mu ro偶en i wiadomo艣膰 od swoich syn贸w, ale Lugh odm贸wi艂 udzielenia pomocy. Brain, dowiedziawszy si臋 o tym nie straci艂 jeszcze nadziei. Poprosi艂 ojca, aby zani贸s艂 go do Teamhair, aby Brian m贸g艂 osobi艣cie prosi膰 Lugha o pomoc, lecz Lugh ponownie odm贸wi艂, za nic maj膮c po艣wi臋cenie i cierpienie dzielnych braci i ich ojca. Wr贸ciwszy z powrotem nad brzeg morza Brian po艂o偶y艂 si臋 obok swoich braci i wszyscy troje umarli w tym samym momencie. Tuireann zmar艂 zaraz potem, z rozpaczy i zgryzoty, a Eithne pochowa艂a ich wszystkich we wsp贸lnym grobie.
Lugh D艂ugor臋ki cz臋艣膰 II
Rozdzia艂 III, Wielka bitwa na r贸wninie Magh Tuireadh
Nied艂ugo po tych wydarzeniach Fomorianie, pod dow贸dztwem swojego kr贸la - Balora Evil Eye, zdecydowali si臋 zaatakowa膰 Tuatha de Danaan.
Nadeszli z p贸艂nocy, gdzie znajdowa艂y si臋 ich cztery miasta, stolice nauki: wielkie Falias i z艂ociste Gorias, oraz Finias i bogate Murias. W tych czterech miastach mieszka艂o czterech m臋drc贸w, kt贸rzy uczyli syn贸w i c贸rki Danu i przekazywali im wielk膮 wiedz臋. Tuatha de Danaan przywie藕li ze sob膮 cztery skarby: Lia Fail - Kamie艅 Waleczno艣ci zwany tak偶e Kamieniem Przeznaczenia, Miecz, W艂贸czni臋 Zwyci臋stwa oraz Kocio艂 od kt贸rego nikt nigdy nie odszed艂 g艂odny.
Lugh wys艂a艂 Dagd臋 do Fomorian aby op贸藕ni艂 ich atak najbardziej jak to mo偶liwe, co pozwoli艂oby Irlandczykom lepiej przygotowa膰 si臋 do bitwy, i Dagda natychmiast wykona艂 rozkaz. Przybywszy na miejsce poprosi艂 ich o op贸藕nienie wymarszu, na co Fomorianie si臋 zgodzili. Nim jednak pu艣cili go z powrotem Do Teamhair postanowili troch臋 z niego po偶artowa膰. Wiedz膮c, 偶e Dagda uwielbia dobry ros贸艂 przygotowali dla niego wielki kocio艂 po brzegi wype艂niony osiemdziesi臋cioma galonami wywaru z mi臋sa koziego, owczego i wieprzowego i kazali Dagdzie to wszystko zje艣膰.
Tuatha de Danaan wzi臋li trzy rzeczy za swoje symbole: p艂ug, s艂o艅ce oraz leszczyn臋, tak wi臋c m贸wi艂o si臋, 偶e Irlandia by艂a podzielona pomi臋dzy te trzy rzeczy: Coll - leszczyna, Cecht - p艂ug i Grian - s艂o艅ce.
- Je艣li zostawisz z tego cho膰 jeden k臋s, sko艅czymy z tob膮 natychmiast! - zagrozi艂 mu Fomorianin Indech.
Dagda chc膮c nie chc膮c wzi膮艂 wielk膮 艂y偶k臋 i zacz膮艂 powoli je艣膰. Wywar okaza艂 si臋 przepyszny, wi臋c Dagdy zjad艂 wszystko do ostatka. Po tak wielkim obiedzie nasz艂a go nieodparta ochota na drzemk臋, po艂o偶y艂 si臋 wi臋c tak, jak sta艂, obok kot艂a, a Fomorianie pok艂adali si臋 ze 艣miechu na jego widok, gdy偶 brzuch zrobi艂 mu si臋 tak wielki jak 贸w kocio艂. Po paru chwilach Dagda si臋 obudzi艂 i ci臋偶ko st膮paj膮c wyruszy艂 w drog臋 powrotn膮 do Teamhair.
Gdy oci臋偶a艂y Dagda wl贸k艂 si臋 do domu, zostawiaj膮c za sob膮 koleiny g艂臋bokie jak r贸w graniczny, zobaczy艂 pi臋kn膮 bogink臋 Morrigu k膮pi膮c膮 si臋 nieopodal w rzece. gdy Dagda wy偶ali艂 si臋 jej, Morrigu obieca艂a, 偶e zem艣ci si臋 na tym, kt贸ry zrobi艂 mu taki z艂o艣liwy dowcip.
Tymczasem w Teamhair Lugh zwo艂a艂 na narad臋 wszystkich druid贸w, kowali, medyk贸w i wojownik贸w. Wpierw zwr贸ci艂 si臋 do wielce uzdolnionego czarodzieja:
- Jak ty i inni czarodzieje zamierzacie przyczyni膰 si臋 do naszego zwyci臋stwa nad Fomorianami?
- Mog臋 zrzuci膰 wszystkie g贸ry Irlandii na zamek Fomorian. Dwana艣cie najwy偶szych g贸r Irlandii oferuje ci sw膮 pomoc, Lugh.
Takie samo pytanie zosta艂o zadane przedstawicielom r贸偶nych profesji i za偶dy zobowi膮za艂 si臋 偶e b臋dzie walczy艂 z Fomorianami tak, jak najlepiej potrafi. Tak wi臋c magowie obiecali, 偶e sprowadz膮 wielkie pragnienie na Fomorian i 偶e ukryj膮 przed nimi wod臋 w rzekach i jeziorach tak, 偶e nie znajd膮 w nich ani kropli dla siebie, ale dla Irlandczyk贸w zawsze b臋dzie jej pod dostatkiem.
- Dwana艣cie najwi臋kszych jezior Irlandii oferuje ci sw膮 pomoc, Lugh - obiecali.
Przedstawiciel druid贸w przyrzek艂 sprowadzenie trzech deszczy ognia na nieprzyjaciela.
- I wezm臋 od ka偶dego z nich po dwie trzecie jego odwagi i si艂y oraz wprowadz臋 chorob臋 w ich cia艂a i w cia艂a ich wierzchowc贸w. A na irlandzkich wojownik贸w rzuc臋 czar, 偶e z ka偶dym oddechem b臋dzie przybywa艂o im si艂y i odwagi a przez siedem lat nie b臋d膮 czuli zm臋czenia.
Dwie czarownice: Bechulle i Dianan na zadane przez Lugha pytanie odpowiedzia艂y:
- Rzucimy urok na drzewa, kamienie i trawy, tak 偶e stan膮 jako zbrojna armia przeciw Fomorianom, kt贸rzy na jej widok rozpierzchn膮 si臋 w strachu.
Poeta Carpre obieca艂 u艂o偶y膰 ci臋t膮 satyr臋 i rzuci膰 na nich urok tak 偶eby Fomorianie ze wstydu nie mogli stan膮膰 twarz膮 w twarz z odwa偶nymi wojownikami Irlandii.
Kowal Goibniu rzek艂 te s艂owa:
- Je艣li jakakolwiek bro艅 zostanie zniszczona, natychmiast zrobi臋 na jej miejsce now膮. I 偶adne ostrze jakie wyjdzie spod mojej r臋ki nie chybi celu i nikt, kogo cho膰by ono dra艣nie, nie prze偶yje. Dodam jeszcze, 偶e to o wiele wi臋cej ni偶 potrafi zrobi膰 Dolb, kowal fomoria艅ski.
Credne, mistrz mosi膮dzu zobowi膮za艂 si臋 do wykonania solidnych oku膰 do w艂贸czni, r臋koje艣ci no偶y i mieczy oraz obr臋czy do tarcz, a stolarz Luchta do wykonania samych tarcz oraz drzewc贸w w艂贸czni.
Medyk Diancecht za艣 rzek艂:
- Je艣li ktokolwiek zostanie ranny podczas bitwy, nawet 艣miertelnie, to pod warunkiem, 偶e jego g艂owa nie b臋dzie odci臋ta a m贸zg i szpik nie wyp艂yn膮, zobowi膮zuj臋 si臋 go uzdrowi膰, a je艣li b臋dzie taka konieczno艣膰, to wskrzesi膰 tak, 偶e nast臋pnego ranka b臋dzie gotowy zn贸w do walki.
Na koniec odezwa艂 si臋 Dagda:
- Tak si臋 wszyscy przechwalacie, a ja to wszystko, do czego si臋 zobowi膮zujecie, zrobi艂bym sam, bez niczyjej pomocy.
- To w takim razie - odezwa艂 si臋 kto艣 z zebranych - musisz by膰 chyba bogiem!
I wszyscy wybuchli 艣miechem, a potem przem贸wi艂 Lugh budz膮c odwag臋 w ich sercach i ka偶dy poczu艂 si臋 pot臋偶ny, silny i pewny siebie.
Kiedy nadszed艂 wyznaczony dzie艅 bitwy obie armie: Fomorian i Tuatha de Danaan stan臋艂y naprzeciw siebie po艣rodku r贸wniny zwanej Magh Tuireadh. Wpierw przeciwnicy zacz臋li grozi膰 sobie nawzajem:
- Irlandczycy s膮 na tyle bezczelni 偶e 艣mi膮 si臋 nam przeciwstawia膰 - rzek艂 zdrajca Bres do swojego towarzysza staj膮cego obok, Indecha.
- Przysi臋gam, 偶e posiekam na drobne kawa艂eczki ko艣ci ka偶dego z nich je艣li natychmiast si臋 nie poddadz膮 i nie zaczn膮 z powrotem p艂aci膰 nam podatk贸w.
W艣r贸d Irlandczyk贸w nie by艂o ich dow贸dcy, Lugha, gdy偶 postanowiono nie nara偶a膰 go na bezpo艣rednie niebezpiecze艅stwo. Gdyby Lugh zgin膮艂 by艂aby to niepowetowana strata. Zostawiono go wi臋c w Teamhair razem ze stra偶膮 przyboczn膮 w liczbie dziewi臋ciu 偶o艂nierzy. Tego pierwszego dnia do bezpo艣redniej walki nie stan膮艂 偶aden z g艂贸wnodowodz膮cych, jedynie najpro艣ci wojownicy, kt贸rych talent do walki oraz zapa艂 i odwaga ani na troch臋 nie ust臋powa艂y talentowi, zapa艂owi i odwadze ich dow贸dc贸w.
I bitwa toczy艂a si臋, dzie艅 po dniu, a szala zwyci臋stwa nie przechyla艂a si臋 na 偶adn膮 ze stron. Jednak po jakim艣 czasie Fomorian zacz臋艂o intrygowa膰 pewne zjawisko: o ile ich 偶o艂nierze raz zranieni lub zabici zostawali takimi nast臋pnego dnia, o tyle tak oczywiste prawa natury jakby nie tyczy艂y si臋 Irlandczyk贸w: ranni czy nawet zabici stawali nast臋pnego dnia do walki r贸wnie, albo nawet bardziej silni ni偶 przedtem. Podobne cuda dzia艂y si臋 z uzbrojeniem: bro艅 Fomorian raz st臋piona czy zniszczona tak膮 pozostawa艂a, a bro艅 Irlandczyk贸w nie okazywa艂a 偶adnych oznak zniszczenia. Aby rozwi膮za膰 t臋 zagadk臋 Fomorianie wys艂ali na przeszpiegi Ruadana, bowiem by艂 on synem Bresa i Brigit, kt贸ra z kolei by艂a c贸rk膮 Dagdy, a wi臋c w 偶y艂ach m艂odzie艅ca p艂yn臋艂a krew Tuatha de Danaan. Ruadan dowiedzia艂 si臋, 偶e na zach贸d od Magh Tuireadh a na wsch贸d od Loch Arboch wydr膮偶ona zosta艂a studnia Slaine. Aby wype艂ni膰 swoje przyrzeczenie dane Lughowi, Diancecht, jego syn Octruil i c贸rka Airmed rzucili zakl臋cie na wod臋 w tej studni i wrzucili do niej lecznicze zio艂a. Dlatego teraz, gdy zanurzy si臋 w niej cia艂o zabitego wojownika lub przemyje ni膮 rany, te natychmiast si臋 goj膮 a umarli od偶ywaj膮 i wst臋puje w nich si艂a i odwaga dwakro膰 wi臋ksza ni偶 jak膮 dysponowali przedtem. Natomiast bro艅 nie naprawia艂a si臋 i nie ostrzy艂a sama w cudowny spos贸b, lecz by艂a robiona za ka偶dym razem od nowa przez Goibniu i Lucht臋 w nieprawdopodobnym tempie: Goibniu starczy艂y trzy uderzenia aby ostrze w艂贸czni by艂o gotowe, a Luchcie trzy ci臋cia aby gotowy by艂 drzewiec. Czwartym ruchem Luchta nak艂ada艂 na drzewiec mosi臋偶ny pier艣cie艅 a pi膮tym rzuca艂 drzewcem w kierunku zamocowanego obok kowad艂a ostrza, ostrze zachodzi艂o na drzewiec i w艂贸cznia by艂a prawie gotowa. Jeszcze tylko trzy ruchy starczy艂y Credne na za艂o偶enie mosi臋偶nych nit贸w a Cron ostrzy艂a ka偶d膮 w艂贸czni臋.
Gdy Ruadan wr贸ci艂 do Fomorian i opowiedzia艂 im o tym wszystkim otrzyma艂 rozkaz natychmiastowego powrotu do Teamhair i zabicie Goibniu. Ruadan znalaz艂szy si臋 w ku藕ni poprosi艂 Goibniu 偶eby zrobi艂 dla niego ostrze do w艂贸czni. O drzewiec poprosi艂 Lucht臋 a Credne o nity. Otrzyma艂 to wszystko i kiedy trzyma艂 ju偶 gotow膮 w艂贸czni臋 w r臋ku rzuci艂 ni膮 w Goibniu. Jednak偶e chybi艂 i Goibniu zosta艂 tylko ranny. Zdo艂a艂 wyci膮gn膮膰 w艂贸czni臋 z rany i rzuci艂 ni膮 w Ruadana zabijaj膮c go na miejscu.
Ca艂e to zaj艣cie, za spraw膮 magii, widzieli Bres i jego 偶ona Brigit, kt贸ra zanios艂a si臋 szlochem na widok martwego cia艂a jej syna. Rana Goibniu b艂yskawicznie si臋 zagoi艂a po przemyciu jej cudown膮 wod膮 ze studni Slaine. Ale wtedy syn Indecha, Octriallach zwo艂a艂 kilku innych Fomorian i razem zrzucili na Slaine ogromny kamie艅, 偶eby Irlandczycy nie mogli ju偶 czerpa膰 z niej wody, a po jakim艣 czasie studnia wysch艂a.
W dniu, kt贸ry mia艂 okaza膰 si臋 ostatnim dniem bitwy na MaghTuireadh, wojownicy Fomoria艅scy stan臋li r贸wnym rz臋dem po艣rodku pola bitwy. Nie by艂o w艣r贸d nich nikogo kto nie mia艂by na sobie mocnej zbroi, he艂mu na g艂owie, ci臋偶kiej w艂贸czni w prawej r臋ce, tarczy na lewym ramieniu i miecza przy pasie. R贸wnie dobrze uzbrojeni i nie mniej pewni siebie stan臋li naprzeciwko nich Tuatha de Danaan. Tym razem przyby艂 r贸wnie偶 Lugh razem z Diancechtem i boginkami wojny: Badb, Mach膮 i Morrigu.
Na rozkaz Lugha Irlandczycy ruszyli do ataku. W czasie tej krwawej bitwy zgin膮艂 Nuada z r膮k samego Balora EvilEye a Dagda zosta艂 ci臋偶ko raniony przez 偶on臋 Balora Ceithlenn. Lugh nie mog膮c d艂u偶ej sta膰 bezczynnie umkn膮艂 stra偶nikom kt贸rzy strzegli jego bezpiecze艅stwa i pod膮偶y艂 ku pierwszym szeregom wojownik贸w zagrzewaj膮c ich do walki okrzykami.
- Walczcie o swoj膮 wolno艣膰! - wo艂a艂 - bo lepiej jest zgin膮膰 w bohaterskiej walce ni偶 偶y膰 w niewoli!
A 偶o艂nierze odkrzykn臋li jemu i ruszyli ze zdwojonym zapa艂em atakuj膮c Fomorian.
Ostatnie godziny bitwy by艂y istn膮 rzezi膮, poleg艂o wielu walecznych i zdolnych 偶o艂nierzy, murawa nasi膮kn臋艂a krwi膮 zabitych i rannych tak, ze walcz膮cy 艣lizgali si臋 po niej jak po b艂ocie, a na wiele mil nios艂y si臋 echa uderze艅 mieczy o tarcze i o miecze przeciwnik贸w, krzyk贸w walcz膮cych i 艣wistu w艂贸czni przecinaj膮cych powietrze. Rzeka unosi艂a ze sob膮 cia艂a wszystkich poleg艂ych, bez rozr贸偶niania czy byli dla siebie przyjaci贸艂mi czy wrogami.
Lugh przebiwszy si臋 przez szeregi Fomorian dotar艂 do miejsca gdzie sta艂 Balor i zacz膮艂 krzycze膰 na niego i rzuca膰 we艅 obelgami.
- Podnie艣cie mi powiek臋!!! - wrzasn膮艂 rozw艣cieczony Balor do swoich 偶o艂nierzy - podnie艣cie j膮, niech no spojrz臋 na tego natr臋tnego gadu艂臋, a nie wypowie ju偶 ani jednego s艂owa!!!
Lugh tylko czeka艂 a偶 Fomorianie podnios膮 powiek臋 Balora i ukarze si臋 jego 艣miertelne oko. Chwyci艂 swoj膮 w艂贸czni臋 i rzuci艂 ni膮 trafiaj膮c prosto w 藕renic臋, a p臋d w艂贸czni by艂 tak ogromny, 偶e oko Balora zosta艂o wybite na drug膮 stron臋 czaszki i spojrza艂o na ca艂膮 armi臋 Fomorian i wszyscy oni natychmiast padli martwi. Wtedy Lugh jednym zamachem odci膮艂 Balorowi g艂ow臋. Tym samym spe艂ni艂a si臋 przepowiednia dana niegdy艣 Balorowi, 偶e zabije go jego w艂asny wnuk.
Tego dnia zosta艂 spe艂niona jeszcze jedna obietnica: Morrigu, kt贸ra obieca艂a Dagdzie 偶e go pom艣ci, zabi艂a Indecha, wzi臋艂a dwie pe艂ne gar艣cie jego krwi i zanios艂a j膮 do fortu Unius, kt贸ry od tej pory zwany by艂 Fortem Zniszczenia.
Po 艣mierci Balora nast膮pi艂 pogrom Fomorian, wyparto ich a偶 na morze, do ich Szklanej Wie偶y. Jedynie zdrajc臋 Bresa przyprowadzono przed oblicze Lugha.
- Oszcz臋d藕 mnie, lepiej na tym wyjdziesz ni偶 gdyby艣 mia艂 mnie zabi膰 - powiedzia艂 Bres - je艣li mnie zachowasz przy 偶yciu obiecuj臋 sprawi膰, by wszystkie krowy w Irlandii zawsze dawa艂y du偶o mleka!
- Co na to moi m臋drcy? - zwr贸ci艂 si臋 Lugh do swoich doradc贸w
- Zabij go, Lugh. Bres nie powinien dawa膰 obietnicy kt贸rej dotrzymanie nie le偶y w jego mo偶liwo艣ciach - rzek艂 m臋drzec.
- Nie zabijaj mnie - zawo艂a艂 zn贸w Bres - a obiecuj臋 偶e w Irlandii b臋dzie mo偶na zbiera膰 偶niwa co kwarta艂!
- Wiosna jest aby ora膰 i sia膰, lato aby zbo偶e wyros艂o i dojrza艂o, jesie艅 aby m贸c je zebra膰, a zima to pora aby z niego korzysta膰! - odezwa艂 si臋 m臋drzec.
- Jak widzisz, Bres, twoje obietnice niewiele ciebie ratuj膮 - rzek艂 Lugh - ale powiedz mi jak najlepiej ora膰, sia膰 i zbiera膰 zborze?
- Niech orka rozpoczyna si臋 w czwarty dzie艅 tygodnia - odrzek艂 niepewnie Bres - i niech w taki sam dzie艅 odbywa si臋 siew i w taki sam dzie艅 niech b臋d膮 zbierane plony.
Lugh wys艂uchawszy tej przemowy pu艣ci艂 Bresa wolno.
Jeszcze w trakcie trwania bitwy i tu偶 po jej zako艅czeniu zdarzy艂o si臋 kilka ciekawych historii:
Podczas bitwy Ogma znalaz艂 miecz fomorskiego ksi臋cia Tethry. Miecz nosi艂 nazw臋 Orna. gdy Ogma wydoby艂 go z pochwy aby go wyczy艣ci膰, miecz odezwa艂 si臋 nagle ludzkim g艂osem i zacz膮艂 opowiada膰 historie wszystkich czyn贸w do kt贸rych pope艂nienia 贸w miecz zosta艂 u偶yty.
Pewnego dnia zdarzy艂o si臋, 偶e 偶onie Goibniu postawiono powa偶ny zarzut zdrady m臋偶a. Goibniu akurat pracowa艂 w swojej ku藕ni, gdy pos艂aniec przyni贸s艂 mu t膮 z艂膮 wiadomo艣膰. W pierwszej chwili Goibniu poni贸s艂 gniew. Trzymaj膮c w r臋ku 艣wie偶o wykonan膮 w艂贸czni臋 - nazwan膮 j膮 Nes - przekl膮艂 j膮 tak, 偶e od tej pory ka偶dy kto otrzyma艂by ni膮 cios stan膮艂by w p艂omieniach.
Potem Lugh razem z Dagd膮 i Ogm膮 pod膮偶yli za uciekaj膮c膮 armi膮 Fomorian, gdy偶 ukradli oni harf臋 zwan膮 Uaitne nale偶膮c膮 do Dagdy. Wtargn膮wszy do sali, gdzie zwykle wystawiano uczty, zobaczyli w艣r贸d Fomorian Bresa i jego ojca Elathana, a na 艣cianie wisia艂a Uaitne. Widz膮c j膮 Dagda zawo艂a艂 j膮 zakl臋ciem i harfa, pos艂uszna jego rozkazom, sfrun臋艂a ze 艣ciany i wpad艂a prosto w r臋ce swego w艂a艣ciciela, a szybuj膮c przez sal臋 zabi艂a dziewi臋ciu Fomorian.
Dagda uj膮wszy instrument w d艂onie zagra艂 trzy melodie: 偶a艂obn膮, weso艂膮 i ko艂ysank臋. Gdy gra艂 melodi臋 偶a艂obn膮 nikt nie potrafi艂 powstrzyma膰 艂ez, przy melodii weso艂ej wszyscy 艣miali si臋 i ta艅czyli a przy ko艂ysance ka偶dy zapad艂 w g艂臋boki sen.
Lugh i Ogma wykorzystuj膮c sytuacj臋 wyszli z sali a Dagda poszed艂 jeszcze do pomieszcze艅 gdzie trzymano zwierz臋ta i wzi膮艂 stamt膮d swoj膮 ja艂贸wk臋, kt贸r膮 kiedy艣 dosta艂 od Bresa za wybudowanie fortyfikacji. Ja艂贸wka rykiem zawo艂a艂a swego cielaka, a za jej g艂osem poszed艂 nie tylko on, ale te偶 byd艂o zabrane niegdy艣 ludziom Dea jako podatek. W ten spos贸b ca艂e byd艂o nale偶膮ce do Tuatha de Danaan pas艂o si臋 znowu na swoich pastwiskach.
C茅, druid s艂u偶膮cy Nuadzie, zosta艂 bardzo ci臋偶ko ranny podczas bitwy z Fomorianami. Resztkami si艂 zdo艂a艂 dotrze膰 na po艂udnie, do Carn Corrslebe. Tam zatrzyma艂 si臋 na chwil臋, aby odpocz膮膰 i zobaczy艂 przed sob膮 bezkresn膮 r贸wnin臋, ca艂膮 poro艣ni臋t膮 kwiatami. Postanowi艂, 偶e koniecznie musi dotrze膰 do tego cudownie pi臋knego miejsca. Jednak gdy tylko postawi艂 stop臋 na kwiecistej 艂膮ce, umar艂 z wycie艅czenia, a w miejscu, gdzie upad艂, wytrys艂o 藕r贸d艂o i wkr贸tce ca艂a r贸wnina znalaz艂a si臋 pod wod膮. W ten spos贸b powsta艂o jezioro, kt贸re potem nazwano imieniem dzielnego druida: LochC茅.
Jeszcze tylko niedobitki Fomorian kr膮偶y艂y po Irlandii, z zemsty niszcz膮c i dewastuj膮c wszystko co tylko si臋 da艂o. Wkr贸tce jednak Morrigu i syn Dagdy Agnus Og, pewnej nocy Samhain, po艂o偶yli kres ich zuchwalstwu i od tej pory nie by艂o w Irlandii ani jednego Fomoriana. Wreszcie Morrigu mog艂a wszem i wobec og艂osi膰 zwyci臋stwo:
- Pok贸j od Ziemi po Niebo i od Nieba po Ziemi臋, si艂a dla wszystkich!
I wszyscy si臋 cieszyli z tego zwyci臋stwa, cho膰 by艂o tylu poleg艂ych, 偶e nikt nie by艂by w stanie ich zliczy膰. Czy by艂o ich tylu, ile gwiazd na niebie? Albo ile p艂atk贸w 艣niegu?, czy 藕dziebe艂 trawy na 艂膮ce? Jak wielu by ich nie by艂o, Nuada by艂 jednym z poleg艂ych, tak wi臋c nale偶a艂o wybra膰 nowego kr贸la. Wszyscy jednog艂o艣nie wybrali Lugha na swojego w艂adc臋.
Zaraz potem umar艂a przybrana matka Lugha - Taillte. Ju偶 na 艂o偶u 艣mierci poprosi艂a swojego m臋偶a, Duacha Mrocznego, aby z pomoc膮 swoich ludzi 艣ci膮艂 ca艂y las Cuan, gdy偶 chcia艂a mie膰 obwarowania wok贸艂 swojego grobu. Wola jej zosta艂a spe艂niona rzetelnie: w ci膮gu jednego miesi膮ca Irlandczycy mieczami i toporami 艣ci臋li wszystkie drzewa lasu Cuan. Lugh pochowa艂 swoj膮 przybran膮 matk臋 na r贸wninie Midche i usypa艂 kurhan. Rozkaza艂, aby od tej pory, ka偶dego lata rozpalano tu ogniska i urz膮dzano zabawy 偶eby uczci膰 pami臋膰 Taillte.
Natomiast rodzona matka Lugha, pi臋kna Eithne, zaraz po bitwie przyjecha艂a do Teamhair i po艣lubi艂a syna Nuady Tadga. Wkr贸tce urodzi艂a mu dwoje dzieci: Muirne i Tuiren.
Rozdzia艂 IV, Ukryty dom Lugha
Lugh bardzo d艂ugo sprawowa艂 rz膮dy w Irlandii, ale w ko艅cu postanowi艂 wyjecha膰, a na jego miejsce wybrano Dagd臋. Od tej pory nie wiadomo dok艂adnie, co dzia艂o si臋 z Lughiem.
Pewnego razu wojownik imieniem Conn Stu Bitew zawita艂 w okolice Teamhair. Byli z nim jego 偶o艂nierze, druidzi i poeci. Zdarzy艂o si臋, 偶e Conn stan膮艂 na magicznym kamieniu kt贸ry Tuatha de Danaan dawno temu przywie藕li do Irlandii. Gdy tylko stopa Conna spocz臋艂a na kamieniu g艂az wyda艂 z siebie krzyk tak dono艣ny, 偶e s艂ycha膰 go by艂o w promieniu wielu mil.
- Co to by艂o? - spyta艂 zaskoczony Conn swojego druida - sk膮d si臋 wzi膮艂 tutaj ten kamie艅?
- Nie umiem ci teraz tego wyja艣ni膰, Conn - odpar艂 druid - ale daj mi pi臋膰dziesi膮t trzy dni na znalezienie odpowiedzi.
Gdy min臋艂y pi臋膰dziesi膮t trzy dni Conn ponownie spyta艂 swojego druida o kamie艅, wtedy druid rzek艂:
- Jest to Lia Fail - Kamie艅 Waleczno艣ci, lub Kamie艅 Przeznaczenia, zosta艂 przywieziony z miasta Falias a偶 tutaj, do Teamhair i tutaj b臋dzie sta艂 wiecznie. Kamie艅 wydaje z siebie krzyk gdy stanie na nim stopa przysz艂ego kr贸la Irlandii a liczba wydanych okrzyk贸w przepowiada ile w艂adc贸w twojej rasy b臋dzie panowa膰 po tobie. Ale nie do mnie nale偶y wymienianie ich imion.
Gdy tylko druid wypowiedzia艂 te s艂owa sp艂yn臋艂a na nich tak g臋sta mg艂a, 偶e stracili orientacj臋 w terenie. W贸wczas us艂yszeli t臋tent kopyt ko艅skich. Podjecha艂 do nich obcy je藕dziec kt贸ry powita艂 uprzejmie Conna i zaprosi艂 go do swojego domu. Conn ze swoj膮 艣wit膮 pod膮偶yli wi臋c za nieznajomym, kt贸ry dziwnym sposobem orientowa艂 si臋 doskonale w g臋stej mgle.
Wreszcie przybyli na pi臋kn膮 r贸wnin臋, gdzie mg艂a niespodziewanie si臋 rozst膮pi艂a, i zobaczyli bogat膮 i mocn膮 fortyfikacj臋, a gdy przekroczyli bram臋 ze z艂ota ich oczom ukaza艂 si臋 dom z dachem pokrytym br膮zem.
Gdy weszli do 艣rodka nieznajomy zaj膮艂 g艂贸wne miejsce przy stole a obok niego zasiad艂a kobieta o niespotykanej urodzie. Siedzia艂a tak przez kilka chwil, jakby pozwala艂a si臋 podziwia膰 Connowi i jego 偶o艂nierzom, w ko艅cu zwr贸ci艂a si臋 do gospodarza domu:
- Komu mam nala膰 wina?
- Us艂u偶 Connowi Stu Bitew - odpar艂 nieznajomy tym samym przedstawiaj膮c swojego go艣cia, cho膰 Conn nie wymieni艂 mu swojego imienia - on b臋dzie dowodzi艂 w stu bitwach, zanim umrze - doda艂 tajemnicz膮 przepowiedni臋. Potem uzupe艂ni艂 przepowiedni臋 druida Conna wymieniaj膮c z imienia wszystkich w艂adc贸w Irlandii kt贸rzy b臋d膮 panowali po Connie i okre艣li艂 jak d艂ugo ka偶dy z nich b臋dzie 偶y艂. Potem przedstawi艂 towarzysz膮c膮 mu kobiet臋 jako bogini臋 Irlandii.
- A co do mnie - powiedzia艂 - jestem Lugh D艂ugor臋ki, syn Eithne.
Nadej艣cie Gael贸w
Rozdzia艂 I, Pierwsze spotkanie
Nawet najsilniejszy r贸d nie mo偶e panowa膰 wiecznie. Nadszed艂 czas, kiedy Tuatha de Danaan musieli ust膮pi膰 miejsca Gaelom.
Gaelowie przybyli do Irlandii aby pom艣ci膰 swojego rodaka Itha, kt贸ry zosta艂 zabity przez jednego z Tuatha de Danaan. Gdy Irlandczycy ujrzeli floyll臋 wrogich statk贸w natychmiast u偶yli swojego magicznego talentu i spowili ca艂膮 wysp臋 g臋st膮 mg艂膮. Gaelowie nie mieli innego wyj艣cia, jak 偶eglowa膰 ostro偶nie i powoli wzd艂u偶 brzeg贸w wyspy i zacumowa膰 przy Inver Sceine w zachodniej cz臋艣ci Munsteru. W g艂膮b l膮du wys艂ano niewielki oddzia艂 pod wodz膮 Amerigena. Po kilkudniowej w臋dr贸wce dotarli do Slieve Mis gdzie ujrzeli oddzia艂 zawodowych wojowniczek na kt贸rego czele jecha艂a pi臋kna kobieta w towarzystwie m臋drc贸w i druid贸w. Amerigen wyszed艂 im naprzeciw.
- Witaj, pi臋kna wojowniczko - zawo艂a艂 - czy mo偶esz wyjawi膰 nam swoje imi臋?
- Jestem Banba, 偶ona MacCuilla od Leszczyny, kr贸lowa Tuatha de Danaan.
Po jakim艣 czasie Gaelowie dotarli do Slieve Eibhline gdzie ponownie natkn臋li si臋 na grup臋 wojowniczek. Gdy zbli偶yli si臋 do nich Amerigen ponownie spyta艂 kobiet臋 dowodz膮c膮 oddzia艂em o imi臋.
- Jestem Fodhla, 偶ona MacCechta od P艂uga, kr贸lowa Tuatha de Danaan.
Gaelowie ruszyli dalej, a gdy stali ju偶 na jednym ze wzg贸rz Uisnechu ujrzeli posta膰 pod膮偶aj膮c膮 w ich kierunku. Otworzyli szeroko oczy w zdumieniu, bowiem osoba ta raz ukazywa艂a si臋 im jako niezwyk艂ej urody niewiasta a raz jako wielka, szaro-bia艂a wrona. Przyfrun臋艂a do nich i usiad艂a na ziemi, a spytana o imi臋 odrzek艂a:
- Jestem Eire, 偶ona MacGreine'a od S艂o艅ca, kr贸lowa Tuatha de Danaan.
Gaelowie zrozumieli, 偶e ukaza艂y si臋 im trzy boginie Tuatha de Danaan, kt贸rych imionami nazywano Irlandi臋.
Podr贸偶nicy dotarli w ko艅cu do Teamhair, gdzie zastali potomk贸w Dagdy k艂贸c膮cych si臋 o to, komu ma przypa艣膰 wi臋ksza cz臋艣膰 maj膮tku rodzinnego. Sp贸r by艂 tak gwa艂towny, 偶e mia艂 du偶e szanse przerodzi膰 si臋 w wojn臋 domow膮.
Wykorzystuj膮c sytuacj臋 Amerigen wszed艂 pomi臋dzy spieraj膮cych si臋 m臋偶czyzn i zawo艂a艂 g艂o艣no, aby ka偶dy go us艂ysza艂:
- S艂uchajcie, Tuatha de Danaan! Skoro nie potraficie podzieli膰 uczciwie mi臋dzy siebie waszego maj膮tku i wszystkich ziem, oddajcie je nam, Gaelom, po dobroci, albo zdecydujcie si臋 walczy膰 z nami o prawo do panowania w Irlandii! Dopu艣cili艣cie si臋 pod艂ego czynu zabijaj膮c jednego z Gael贸w - Itha, dlatego mamy pe艂ne prawo 偶膮da膰 od was zgody na to, co wam zaproponujemy.
- Nie poddamy si臋 bez walki - odezwa艂 si臋 jeden z Tuatha de Danaan - sami zdobyli艣my ten kraj si艂膮 i nie oddamy go byle komu po dobroci. Wida膰 w tobie m膮drego i do艣wiadczonego wojownika. Co proponujesz?
Amerigen nachyli艂 si臋 ku jednemu ze swoich 偶o艂nierzy.
- Wracaj szybko na Inver Sceine - szepn膮艂 mu do ucha - i powiedz reszcie, 偶eby wsiedli do 艂odzi i oddalili si臋 od brzegu na d艂ugo艣膰 dziewi臋ciu fal morskich.
Jak tylko pos艂aniec wyszed艂 z Teamhair aby zanie艣膰 Gaelom wiadomo艣膰, Amerigen powiedzia艂:
- Mam nast臋puj膮c膮 propozycj臋: je艣li uda si臋 wam powstrzyma膰 nas z dala od brzeg贸w wyspy, to obiecujemy odp艂yn膮膰 tam, sk膮d przybyli艣my i nigdy wi臋cej tu nie wr贸ci膰. Je艣li jednak uda nam si臋 przybi膰 do brzegu i zej艣膰 na l膮d, wtedy wy oddacie nam wysp臋 i zgodzicie si臋 偶eby艣my tu rz膮dzili.
Taka propozycja wyda艂a si臋 mieszka艅com Teamhair korzystna. Byli pewni, 偶e z 艂atwo艣ci膮 poradz膮 sobie z Gaelami za pomoc膮 czar贸w.
Gdy do Gael贸w czekaj膮cych na Inves Sceine dotar艂a wiadomo艣膰 od Amerigena, czym pr臋dzej wci膮gn臋li kotwice i wyp艂yn臋li w morze na odleg艂o艣膰 dziewi臋ciu morskich fal. Magowie Tuatha de Danaan widz膮c naje藕d藕c贸w w pobli偶u brzeg贸w Irlandii rzucili urok na wiatr i zacz膮艂 si臋 silny sztorm, kt贸ry miota艂 statkami Gael贸w i rzuca艂 jednego o drugi. Gaelowie gin臋li jeden po drugim, zrzucani z wysokich maszt贸w na pok艂ad, przebijani kawa艂kami desek z rozbitych 艂odzi, topili si臋, gdy jaki艣 statek nie wytrzymawszy huraganu rozpada艂 si臋 w drzazgi.
- Zdrada! zawo艂a艂 Donn do swojego brata Amerigena - dlaczego nasi magowie nie odczyniaj膮 urok贸w Danaan贸w?
- To nie jest zdrada - rzek艂 Amerigen i z trudem utrzymawszy r贸wnowag臋 na ko艂ysaj膮cym si臋 pok艂adzie statku, uni贸s艂 r臋ce i zacz膮艂 rzuca膰 w艂asne uroki na wiatr i burz臋:
"Znajdziemy miejsce na tych r贸wninach,
g贸rach i dolinach,
w lasach pe艂nych leszczyn i owoc贸w,
nad rzekami, strumieniami i jeziorami.
B臋dziemy mieszka膰 w Teamhair,
To b臋dzie dom naszych w艂adc贸w"
I kiedy Amerigen przesta艂 m贸wi膰, burza ucich艂a a fale si臋 uspokoi艂y.
Bardzo niewielu Gael贸w prze偶y艂o sztorm, ale kiedy pozostali przy 偶yciu zeszli na l膮d i pochowali swoich towarzyszy, Amerigen stoj膮c nad brzegiem za艣piewa艂:
"Jestem wiatrem na morzu
Jestem fal膮 morsk膮
Jestem bykiem siedmiu bitew
Jestem or艂em na skale
Jestem promieniem s艂o艅ca
Jestem najpi臋kniejsz膮 z r贸wnin
Jestem 艂ososiem w jeziorze
i jeziorem w dolinie
S艂owem m膮dro艣ci
i grotem w艂贸czni podczas bitwy
Kto rzuca 艣wiat艂o na szczyty g贸r,
je艣li nie ja?
Kto powie jak stary jest ksi臋偶yc.
je艣li nie ja?
Kto zna miejsce gdzie s艂o艅ce wschodzi,
je艣li nie ja?"
Rozdzia艂 II, Bitwa na Tailltin
Trzy dni po wielkim sztormie Gaelowie zostali bezpo艣rednio zaatakowani przez oddzia艂 Irlandczyk贸w pod dow贸dztwem kr贸lowej Eire. Pomimo zm臋czenia spowodowanego walk膮 ze sztormem, Gaelowie pokonali Tuatha de Danaan, trac膮c jednak jeszcze kilkuset 偶o艂nierzy. Jednako偶 straty po drugiej stronie by艂y du偶o wi臋ksze. Eire musia艂a wr贸ci膰 do Teamhair z resztk膮 swoich wojownik贸w.
Tymczasem Gaelowie, odpocz膮wszy i zregenerowawszy si艂y, wys艂ali pos艂贸w do trzech braci, kt贸rzy w tych czasach w艂adali Irlandi膮. Zaproponowali im ostateczn膮 bitw臋, kt贸ra mia艂a rozstrzygn膮膰 kto b臋dzie panowa艂 w Irlandii.
Tak wi臋c obie armie spotka艂y si臋 na r贸wninie zwanej Tailltin. Pierwsza cz臋艣膰 bitwy nie rozstrzygn臋艂a niczego - wojownicy obu narod贸w zdawali si臋 by膰 sobie r贸wnymi w sztuce wojennej. Jednak po pewnym czasie szala zwyci臋stwa zacz臋艂a przechyla膰 si臋 na stron臋 Gael贸w. Zabito trzech w艂adc贸w Irlandii i trzy kr贸lowe: Fodhl臋, Banb臋 i Eire. To przes膮dzi艂o o zwyci臋stwie Gael贸w. Armia Tuatha de Danaan zosta艂a rozproszona i w ten spos贸b Irlandia dosta艂a si臋 pod panowanie Gael贸w, kt贸rzy od tej pory mogli nazywa膰 siebie Irlandczykami.
Wyspa zosta艂a podzielona na prowincje: Munster, Leinster, Connacht i Ulster, kt贸rymi rz膮dzili przyw贸dcy Gael贸w: Munsterem Heber i Amerigen, Leinsterem Heremon, Connachtem i Ulsterem Eimhir.
Wiele lat p贸藕niej w pie艣niach poet贸w mo偶na by艂o us艂ysze膰, 偶e najlepszymi i zarazem najskromniejszymi wojownikami byli Gaelowie. Tuatha de Danaan natomiast, pomimo i偶 r贸wnie uzdolnieni, byli zbyt che艂pliwi i niesprawiedliwi - dlatego musieli opu艣ci膰 Irlandi臋.