Tytuł: Z archiwum 'S' # 6
Part six: "SORE WA HIMITSU DESU"
Li:Eee...no tak...to jest wstęp. ^_^ Autorka leży przypalona fireballem.Nie mogę zdradzić z jakiego powodu. :P
Więc ja się zajęłam pisaniem nowego rozdziału.Fajnie co?
ALL:BUUU!!!!!!!
Li:FIREBALL!!!
All: AUUU!!! JEEE!!!!
Li:Tak lepiej. No więc ja-wspaniała mistrzyni arkadów magii zostałam ubłagana na kolanach przez jakiegoś tam ważniaka aby im łaskawie użyczyć swojej wiedzy i pomóc w rozszyfrowaniu tych tajemniczych runów.
Autorka:Lina to nie było tak!!!!!!
Li: A co ty tu robisz?!?!?!?!!?!?
Autorka: Przekupiłam Xellosa herbatą a Zela nowym mieczem.^_^
Li:Zdrajcy....
Autorka:Za to co mi zrobiłaś to nieźle dostaniesz!!!! Szybko!!!!
SZMATA W GÓRĘ # 6 !!!!!!!!!!!!
-Dlaczego nie?
-Nie mogę podać przyczyny, ale zapewniam,że to bardzo ważne!!! Panna Lina nie może tego czytać!!!!!!
-Droga Sylphil-zaczął Fenix -Bezpodstawnie nie mogę pannie Linie zabronić czytania ksiąg, szczególnie, że sam jej to zaproponowałem.
-Zaklinam na wszystko!!!!!-zapłakała Sylphil.
-Jutro się nad tym zastanowimy!!!-jak gdyby nigdy nic wparował Xellos.
-Tak jest!!! -krzyknęła Amelia, czując się bardzo zaniedbana.
Więc gdy wszyscy się rozeszli Xellos wstąpił do Sylphil.
-Sylphil...-zaczął- Dlaczego Lina nie może czytać ksiąg?
-Nie mogę...
-Jestem Mazoku i nie zawacham się przed niczym aby dowiedzieć się tego co chcę wiedzieć!!!!Więc mów!!!!!!
Sylphil zaszlochała.
-D-dobrze...panna Lina jest...NIE jest... człowiekiem!!!!!
X_X
-Co?!?!?A czym?
-Po części mazoku...a po części...
-To pierwsze bardzo mi się podoba, a to drugie?
-N-nie wiem właśnie!!!!!Nie mogłam zrozumieć wszystkich słów!!! Coś jakby potwór z chaosu...
-Jak to możliwe?
-Tysiące lat temu poprzedniczka Lon miała siać terror we wszechświecie. Miał się zjawić obrońca.I zjawił się. Wielki i mężny.Potężny. Został jednak zamknięty w magicznym kręgu. Lon pokonała swoją poprzedniczkę i zasiadła na tronie. Nie wiem czemu, ale 16 lat temu uwolniła go. Jednak długi pobyt bardzo źle wpłynął na jego ciało. Jak to było...."był czystym, żywym ogniem, nieskalaną energią chaosu". Dlatego Lon jego duszę tchnęła w ciało dziewczyny o ognistych włosach pochodzącej z krainy słodkich owoców zapomnienia. Będzie posiadała nadludzką moc. Posiądzie siłę niszczenia smoków, mazoku i samego chaosu. To panna Lina!!!! Ona przeciez pochodzi z Zelfei!!!!
-To mi się nie podoba! -mruknął Xellos.
-Do tego przepowiednia głosi, że mazoku niewiadmego pochodzenia rzuci jedno z makabrycznych zaklęć pod wpływem innego mazoku...
-Którego!?
-P-podobno...pana...
-.....niemożliwe.Co jak co ale na własnej skórze mi zależy więc...
-To nie wszystko!
-Co jeszcze?
-Okazało się, że ma brata!!!! Co prawda o wiele mniejszej mocy bo jest człowiekiem , ale jednak!!!
-Kto nim jest????
-J-jakoś trudno m-mi uwierzyć, alle....pan Zelgadiss...
-Co??? Skąd to wiesz?
-Chlip!!!!! Ppodobno aby ta dziewczyna mogła przejąć moc "Parona" musieli tymczasowo pozbyć się jej brata, który w przyszłości miał się stać chimerą stworzonym przez Czerwonego Kapłana...Wszystko się zgadza!!!!!!
-Rozumiem...jeszcze coś?
Sylphil opowiedziała Xellosowi o wizycie demona w świątyni.
-Hm...robi się coraz ciekawiej.-spojrzał znacząco na Sylphil, pożegnał się i zniknął.
-Mmm...-zamruczała Lina przeciągając się w swym łużku.Promienie słoneczne ogrzewały jej twarz. Leniwie otworzyła oczy. Wyciągnęła się i usiadła.
-Cześć Li-san! Dobrze spałaś? -no zgadnijcie kto to powiedział?^_^
-Łaa!!! Xellos!!!!!
Xellos siedział sobie jak gdyby nigdy nic w fotelu.
-Od...od dawna tu siedzisz?
-Nieee....od jakichś dwóch godzin.^_^
-Nudzi ci się skurczybyku?!?!!?!?!?
-Nyooo...nie! Możliwe...nieważne!!! Lino..-spoważniał -Mogę ci zadać dwa pytania?
-Może...
-Pytanie pierwsze: kiedy masz urodziny?
-Eeee...^_^...za miesiąc...Miło, że pytasz!
-Nie o to chodzi...= ="""" Drugie pytanie: mogę ci zajrzeć w oczy?
CISZA
-Lina?
-Eeee...po co???^_^""
-Prrroszę!!!!
-Od kiedy ty masz w zwyczaju prosić???!!!!
-Dzięki...= =""" No proszę!!! Postawię ci obiad!!!
>Łojj!!! Xell, będziesz żałował!!!!-dop.Autorka<
-No..niech będzie...za obiad...
Xellos usiadł na przeciw (purpurowej ^ ^) Liny i otworzył swoje ślepia.Zajrzał Linie prosto w oczy. Line przeszedł zimny drzesz. Siedzieli tak do czasu...
-Dzień dob...-wparowała Amelia i zmieszała się.
-Amelio!!!!-krzyknęła Lina -To nie to co myślisz!!!!
-Eee...nie!!!Przepraszam! Już nie przeszkadzam!!! -usmiechnęła się Amelia i chciała zamknąć drzwi gdy przeyszedł Zel.
-0_0. A to co?-spytał.
-Zel, to nie to co by ci chodziło po głowie!!!-krzyknęła Lina.
-A to już na własną dziewczynę pogapić się nie można???^___^-spytał Xell.
-Nie jestem twoją dziewczyną!!!!!-JEB!!!-walnęła go butem.
-AU!!!!
-No to ja i pan Zelgadiss nie przeszkadzamy!!!^_^"""-powiedziała Amelia i wyszli.
-Xellos!!Co ci odpiepszyło z tą dziewczyną!?!?!!?
-Ech, Linka...co ja mam ci powiedzieć...masz problem!!!!
-Co?
-Sore wa himitsu desu!!!^_^
-Spadaj!!!!-Lina rzuciła w niego butem, ale Xell zdążył się zdematerializować.
Tymczasem...tysiące kilometrów na północ...
Dolina cieni..nieszczęsne dusze błąkają się po krainie mroku... Inne płyną rzeką bezdennych czeluści. To potworna rzeka. Niewiele istot zasłużyło sobie na zatonięcie w niej. Jak sie tam wpadnie to już nie wyjdzie. A gdzieś tam, pod cierniowym lasem mieszka w małej chacie Shi-śmierć >mój bracioszek!!!!^_^-dop.Autorka<.Był kiedys człowiekiem...Teraz zabija i niezazna spokoju dopóki..ćśśś to tajemnica!!! Teraz śpi, o ile to możliwe dla kogoś takiego jak on. Wstał i roztarł sobie plecy.Właściwie kości przykryte skórą. Podszedł do stołu i rozwinął jeden z conajmniej 10 000 leżących tam zwojów.
-Znów to samo...-jęknął martwym tonem.
Drzwi jego chaty otworzyły się.Wszedł Daering. Podał Shi złotą kartę i zniknął. Morderca spojrzał.
-Ciekawe...
-Tymczasem w Sailuune nadszedł ranek. Śniadanie odbyło się w ogromnej sali.
-Panno Lino!!!-żałośnie powiedziała Amelia -A gdzie są u pani zasady savior vive?
-Co? Ciffo Amelio!! To co z tym czyffaniem księgi?
-Panny Sylphil jeszcze nie ma...
-Czemu ona żałuje mi kilku kartek???
-Panna Sylphil nigdy nie chciała źle. Może pani nie powinna tego czytać!
-Bzdura!!!!
Nagle zabrzmiał gong.
-Co to ?-zdziwiła się Lina.
-Ech...gong na zebranie. Będziemy jednak czytać księgi.
-Super! Ale został jeszcze kuraczak!!!
-Panno Lino! Kurczak czy runy???-ironicznie spytała Amelia.
-Hm...kurczak czy riny...-mysli Lina.
GONG # 2
-...kurczak czy runy...
GONG # 3
-...kurczak czy runy...
GONG # 4 = =""""
-...kurczak czy...
-Panno Lino!!!!-krzyknęła Amelia i zaciągnęła Linę do komnaty gdzie czakli już magowie.
-Co tak długo?-spytał pretor.
-Proszę sobie wyobrazić, że księżniczka zastanawiała się czy jeść jeszcze kurczaka!!!-krzyknęła Lina.
GLEBA A 'LA AMELIA
-Ależ panno Lino...-miałknęła Amelia.
-Czytajmy już dobra?^_^"""
Do sali wparowała Sylphil.
-Nie!!!Błagam nie!!!!
ALL:Znowu?Czemu nie?
-Naprawde nie mogę zdradzić!!!
-Sylphil!-krzyknął zdenerwowany Fenix -Bezpodstawnie odbierasz nam szansę na odkrycie tych runów!!! Natychmiast wyjdź!!!
-Ależ..
-Cicho!!!! Panna Lina ma prawo czytać!!! Wyjdź!!!!
Sylphil wybiegła z płaczem.
-Zaczynajmy panno Lino.-powiedział pretor.
Lina zasiadła przy stole.
-Panno Lino.-chrząknął pretor.
-Tak?
-Nie może pani w takim stroju czytać świętych ksiąg!!!! Odrobinę szacunku!!!!
-A-ale...
-Natychmiast ubierz się w strój kapłański!!! Inaczej pani nie czyta.
-Grrr....-Lina włożyła na siebie wysokie, skórzane, garanatowe buty na wyssssokim obcasie, sięgające jej ponad kolana. Potem założyła strasznie obcisłą, białą sukienkę do kostek z długim rozcięciem. Później założyła aksamitne, fioletowe rękawiczki do ramion.Opaskę zastąpił jej srebrny diadem.Na przeguby dłoni wcisnęła duże, złote i cienkie bransolety.Na szyję włożono jej ogromny, karminowy medalion.
Amelii zaświeciły się oczy.
-Och, panno Lino!!!Gdyby pan Xellos teraz panią widział!!!!
-Zamknij się Amelio!!!!
-Wygląda pani pięknie!!!!
-Tak...jak choinka...Uch..jakie to wszystko ciężkie!!!
Tak więc Lina zasiadła przed księgami.
Minęło sporo czasu lecz prace nie posuwały się naprzód. Przynajmniej tak się uczonym zdawało. Naprawdę jednak Lina uczyła się na pamięć jednego ze starożytnych zaklęć.
-Nie potrafię tego zrozumieć...-skłamała-Przepraszam...
-Nie szkodzi...-westchnął pretor -Ostatnia nadzieja prysła...
-To mogę się przbrać?^_^
Nagle pojawił się Xellos.
-Lina!!! Musimy iść!!!! Naty...O! Słodko wyglądasz!!! Jak choinka!!!
-Spadaj!!!!Mam cię dość!!! Nigdzie z toba nie idę!!!!
-Musisz!!!
-Nie!!!
Xellos złapał Linę i juz miał się zdematerializować gdy płomiennowłosa czarodziejka uderzyła go pięścią.
-Au! -Xellos puścił Linę. Ta spadła na ziemię głuchym brzęknięciem na podłogę.
-Przykro mi Linuś, że tak stawiasz sprawę. Nie chciałem tego robić... -Xellos mruknął zaklęcie. Nagle na kostach i nadgarstkach Liny pojawiły się sznury i mocno się zacisnęły. Lina straciła równowagę i upadła.
-Panie Xellosie!!! Tak nie można!!!! -wrzasnęła Amelia.
-Na razie!!!-Xellos złapał Linę w pasie i zniknął.
-Za-zabrał...ją...-przeraziła się Amelia.
Xellos zmaterializował się w ....................
No właśnie gdzie?
Po co zabrał Linę?^_^
Kim lub czym jest Lina?
Czy przepowiednia sprawdzi się?
Gdzie pobiegła Sylphil?
Czy dostanie chusteczki higieniczne?
Co robi Zel i Natsumi? JEB!!!!Zel mi przywalił...Auuuuu.....
Czemu Xellos jest taki słodki?^_______^
Może się tego dowiemy w następnym ficku pt."Ślub"
Buahahahaha!!JAM JEST WSZECHPOTĘŻNA SHI_CHAN!!!!!!!
W następnym ficku zemszczę się Lino!!!!!!!!!
A ty Xellos!!!! Jeśli ma być po twojej myśli oddaj mi kosę!!!! Natychmiaszt!!!!!
Uwagi, pozdrowienia i zamówienia zgonów na adresssss: zbigniew.drogi@neostrada.pl