Zwierzęta doktorat


http://www.lingwistyka.uni.wroc.pl/jk/JK-15/JK15-223-242-fleischer.pdf

reprezentuję szeroko rozumiane pojęcie kultury zakładające, że wspólnym podłożem wszystkich procesów kulturowych jest ich znakowy charakter i ich wymiar komunikacyjny. Tam, gdzie występują znaki mamy do czynienia z komunikacją, a tam gdzie wystepuje komunikacja możemy mieć do czynienia z kulturą. Zwierzęta socjalnie zaangażowane tworzą rudymentarne formy kultury, tzw. protokoltury. ( s. 224)

KANAŁ OLFAKTORYCZNY U PSA POSIADA 200 MILIONÓW KOMÓREK zapachowych, ( człowiek ma ich 8 mln) psy znają swój obraz zapachowy. Kanał akustyczny dominuje przy recepcji. Psy widzą ruchy w złych warunkach świetlnych lepiej, niż my, nie rozróżniają jednak kolorów.. kanał słuchowy oejmuje w niskich frekwencjach podobnie jak ludzie ucho, , w zakresie wyższych frekwencji jest daleko lepszy 50-80 kHz. Aparat TAKTYLNY - psy są mniej wrażliwe na ból, niż człowiek. Wszystkie 4 kanały tworzą podstawę konstrukcji środków znaków systemu komunikacyjnego psów. (s.225). autor reprezentuje systemowo-konstruktywistyczną koncepcję komunikacji.. w ramach tej koncepcji komunikacja nie jest definiowan przez takie pojęcia, jak treść lub przekazywanie informacji, lecz przez systemowy mechanizm socjalnych i kulturowyh interakcji. Komunikacja jest zajemnym dopasowywaniem kognitywnych konstruktów. Funkcją jezyka i kultury jest uzyskanie orientacji w obszerze kognitywnym, a nie wskazanie na istniejące niezależnie od nas obiekty. W tym sensie można mówić o systemie komunikacyjnym społeczeństwo. Przy pojęciu takiego punkt widzenia pojęcia wiedzy oznacza zdolność i umiejętność do adekwatnego działania w sytuacji społecznej lub indywidualnej. Nei mamy tutaj zatem do czynienia z informacyjnym modelem komunikacji ( tj. wiedzą o czymś zewnętrznym wobec komunikacji), lecz z konstruktywistycznym ( interpersonalnym) modelem systemu kognitywnego.(s. 228)

Systemy budują wespół z innymi systemami wspólne obszary o charakterze socjalnie akceptowalnej rzeczywistości. Pojęcie rzeczywistości staje się w ramach tej koncepcji bardziej jednoznaczne i co ważniejsze naukowo operacjonalizowane. Rzeczywistością kulturową jest to, co dana społeczność w danym casie w danym punkcie przestrzeni za rzeczywistość uważa i jako taką ją akceptuje. Z teoretycznego punktu widzenia nie ma bowiem możliwości i sensu rozróżniania lub uwzględniania w badaniach kultury danej „obiektywnie” zewnętrznej rzeczywistości fizykalnej. Chociażby dlatego, że prowadzi to nieuchronnie do ideologizacji obszaru i koncepcji badawczych oraz postulowanych przez nie metod.( 228). DEFINICJA KOMUNIKACJI: KOMUNIKACJE TO PROCES LEŻĄCY U JEGO PODSTAW MECHANIZM, GWARANTUJĄCY I ZABEZPIECZAJĄY WYNIKAJĄCE Z MECHANIZMU KOGNITYWNEJ KONSTRUKCJI: PRZYSTOSOWANIE, WYTYCZANIE, SONDOWANIE, REWIDOWANIE, KONFRONTACJĘ socjalnie uwarunkowanych i kulturowo intersubiektywnie wytworzonych oraz funkcjonujących konstruktywnych komunikatów i obrazów świata, w celu wyprodukowania i zachowania systemu kultury, w celu ich zastosowania w obrębie dyskursów oraz wyprodukowania, sterowania i zmiany danych dyskursów. Proces ten przebiega w ramach istniejących i obowiązujących scenariusz uzasadnionych lub tworzonych ad hoc scenariuszy legitymizacyjnych, . komunikacja nie jest ukierunkowana na przekazywanie informacji( jako, że opieras się na znaczeniach , a te nei są zjawiskami informacyjnymi) lub ( jakkolwiek rozumianych) treści, lecz na odbywająe się za pośrednictwem komunikatów dopasowanie, przystosowanie, sprawdzenie i negocjowanie interdubiektywnyh konstruktów ze względów na ich zgodność pokrywanie się z kolektywnymi konstruktami i ich elementami świata. Konstruktywistycznie rozumiana komunikacja jest systemem i regulatywem w rozumieniu teorii systemów i fenomenem ewolucyjnym w rozumieniu systemowej teorii ewolucji. ( 229)

Komunikacja MIĘDZYGATUNKOWA

Większość nadawanych przez człowieka znaków pochodzi z kanałów akustycznego i optycznego. W minimalnym stopniu intencjonalnie nadajemy też znaki olfaktowyczne . w komunikacji z psami fakt ten staje się istotny, ponieważ np. ogranicza czy wyklucza możliwość kłamstwa. Pies przekodowuje wypowiedzi sformułowane w naszym systemie komunikacyjnym dla swoich celów oraz w ramach swoich możliwości pojęciowych. My czynimy to samo i jak długo nie uczłowieczymy psa tzn, traktujemy powyżej jego zdolności, lub jak długo nie reifikujemy go - tzn traktujemy poniżej jego zdolności , proces ten przebiega bez zakłóceń., w przestrzeni komunikacyjnej powstaje wspólny system znakowy opierający się na dwóh częściowo różnych repertuarach znaków.

Kulturowy wymiar relacji człowiek-pies (233)

Uczestnicy kultury rozumianej jako system otwarty, zaspokajają za pomocą znaku lub obiektu p i e s określone potrzeby. W tym kontekście wyróżnić można co najmniej 3 powiązane wzajemnie kompleksy funkcjonalne.

  1. dyskursowy kompleks funkcjonalny

psy spełniają jednostronnie dla człowieka funkcje dyskursowi i zsotają przy tym znaczeniowo zdegradowane do relatywnie ubogich znaków. Funkcję tę najwyraźniej widać w prawej pozycji psa i ogólnie zwierząt: PRAWNIE PIES JEST RZECZĄ.

W obrębie dyskursowego kompleksu funkcjonalnego pies staje się koherentnie zorganizowanym konglomeratem znaków o charakterze symbolu kolektywnego, a ściślej - kolektywnego znaku ikonicznego zorientowanego na budowanei wizerunku posiadaczaps, funkcjonując przy tym wypadku jako przedmiot. Pies staje się zarówno funkcjonalnym obiektem społecznym, jak i kulturowo ustratyfikowanym symbolem statusu, budując wizerunek danej osoby lub grupy. Otwiera się przy tym szerokie pole badawcze dla semiotycznych i kulturowyh badań porównawczych ( groźne rasy, pokojowe, char. Dla subkultur) ( 234).

Pies jako symbol statusu ma zarówno charakter ikony kolektywnej, jak i wyraźnie zdyferencjonowane właściwości. pies otrzymuje tu charakter znaku i słuzy do manifestowania kulturowych i społecznych funkcji właściciela ( image). Tak więc pies staje się rzeczą.

  1. funkcjonalizacja psa ze względu na motywację psychiczną właściciela. Na psa rzutowane są pożądane lub niepożądane właściwości nas samyh: pies ma być tak wspaniały jak my, ma tez unaocznić jak mili jesteśmy w rzeczywistości ( pies jako projekcja). Pies jako kompensacja to obiekt na którym można wyładować własne problemy ( nienawiść, stres, frustracje), uczycia - rozpiszczać. W przypadku a właściciel ma możliwość dowartościowania się , pies pełni wtedy funkcję piorunochronu. Inną funkcją jest sublimowanie kompleksu niższości, jest to jeden zeskąłdników syndromu psów bojowych. W przypadku b psy są uczłowieczane, traktowane prawie jak ludzie : syndrom psa kanapowego. Tutaj też kombinacja z kompleksem symboli statusu daje możliwość wyróżnienia licznych wzroów zachowań .

  2. kompleks funkcjonalny psa użytkowego

autoreferencyjny kompleks funkcjonalny dotyczy takiego modelu relacji pies-cczłowiek , który nie służy żadnym konkretnym wymiernym celom poza korzyściami semiotycznymi i komunikacyjnymi, jakie można uzyskać z interakcji między psem a człowiekiem. Jest to funkcja skierowana na samą siebie, podobnie jak funkcja estetyczna( autoteliczna) w sztuce.nieistotne są przy tym korzyści o motywacji dyskursywnej lub kompensacyjnej. Komunikacja z psem jest ze względu na jej mechanizm - taką samą komunikacją jak każda inna. W tym kręgu funkcjonalnym wyróżnić trzeba co najmniej 3 aspekty komunikacji z psem prowadzące do korzystnej dla obydwu stron komunikacyjnej korelacji odmiennych systemów znakowych, pozwalajacc tym samym na stworzenie naturalnej komunikacji: komunikacja zgodna z predyspozycjami psa, kom. Zg. Z predysp. Człowieka , kom. Zgodna z mechanizmem komunikacji. Wszelkie odchylenia od stanu idealnego maja wpływ na pozostałw komponenty i mogą prowadzić do patologii.

1- komunikacja zgodna z predyspozycjami psa: (Zach i śrd Europa) aspekt ten ejst podstawą 2 pozostałych. Odniesienie do zwierząt udomowionych. Chodzi o integrację psa jako psa w danej grupie socjalnej ze wszystkimi wynikającymi w tego normami i konsekwencjami, nie uczłowieczając psa i nie robiąc z niego dziecka natury. psy są przygotowane do koegzystencji z człowiekiem (235)

Chodzi zatem o wykorzystanie istniejących umiejętności i predyspozycji oraz o budowę na tej podstawie sensownej komunikacji.

2 - komunikacja zgodna z predysp. Człowieka - dotyczy naszego udziału w tym procesie i wiąże się z predysp. Psa. Tak, jak pies nauczył się komunikowania z ludźmi tak i my usimy nauczyć się komunikowania z nim. Pies jest w stanie interpretować i rozumieć nasze zachowania. Konieczne jest stworzenie wspólnego repertuaru znaków, mechanizmów, konwencji. Ies rozróżnie 400 słów. Nauczmy go pamiętając, że nie jest ani zabawką ani człowiekiem.

3- komunikacja zgodna z mechanizmem komunikacji wydaje się najwazniejsza. Główna zasada brzmi: nieużywane umiejętności zatracają się. Zadowolenie wynika z sensownie przebiegającej komunikacji pomiędzy człowiekim a psem. Z tej komunikacji generuje się psi obraz swiata. KONIEC.

KONRAD LORENZ OPOWIADANIA O ZWIERZĘTACH -

Oczywiście można trzymać zwierzę­ta w komfortowych klatkach, poznać jednak wy­żej zorganizowane i duchowo bardziej rozwinięte zwierzęta można jedynie wówczas, gdy pozwoli się im swobodnie poruszać. W tym wypadku jed­nak trzeba być przygotowanym na szkody i kłopoty

Kiedy podczas przechadzek po naddunajskich łą­kach słyszę dźwięczne wołanie kruka i na moją od­powiedź wysoko pod niebem czarny ptak ściąga skrzydła, w szumiącym pędzie spada na dół, z nagłym impetem hamuje i z czułością, wyzbywszy się ciężaru, ląduje na moim ramieniu — to samo już wynagradza wszystkie podarte książki i wszystkie zjedzone do szczętu kacze jajka, które kruk ma na sumieniu. Czar takiego przeżycia nie znika nawet wówczas, kiedy powtarza się ono codziennie, a ów ptak Wotana jest dla mnie tak samo naturalnym domownikiem, jak dla kogo innego pies lub kot. Bo zwierzę, które raz się spoufali, darzy nie tylko tym, czego użycza w da­nym momencie swego istnienia, ale również tym wszystkim, o czym w danej chwili przypomina.

Wiem na przykład: kiedy teraz wrócę z przechadzki do domu. moje gęsi będą stały na schodach wiodących na we­randę i powitają mnie z wyciągniętymi szyjami, co u gęsi oznacza to samo, co u psa machanie ogonem.

Jeśli bowiem w akwarium panuje właściwa równowaga, nie wymaga ono żad­nego czyszczenia! Jeśli rezygnuje się z ryb dużych, przede wszystkim z takich, które grzebią w dnie, to nie szkodzi wcale, że z ekskrementów zwierzęcych oraz obumierających części roślin wytwarza się z wol­na warstwa szlamu.

Ja w każdym razie pod akwarium rozumiem taką wspólnotę, która sama utrzymuje się w biologicznej równowadze. To drugie zaś jest „stajnią”, mianowicie zbiornikiem sztucznie czyszczonym i pod względem higieny bez zarzutu — zbiornikiem, który nie jest celem sam dla siebie, lecz tylko środkiem do hodowania pewnych zwierząt.

Zadziwiające, jaką ślepą wiarą cieszą się mądrości przysłów. Także wówczas, gdy to, co głoszą, jest fał­szywe lub wprowadza w błąd. Lis nie jest wcale chytrzejszy od innych drapieżników, jest dużo głup­szy od wilka czy psa; gołąb nie jest bynajmniej ła­godny, a co się tyczy ryb, plotka szerzy o nich je­dynie nieprawdę: ryba nie jest ani taka „rybiokrwi- sta”, jak się mówi o nudnych ludziach, ani taka nie­zawodnie zdrowa, jak to wyraża zwrot „zdrów jak ryba”.( s.25) W istocie zaś nie ma innej grupy zwierząt, którą już na wolności, w naturze, dręczyłyby choroby za­kaźne tak, jak się to dzieje z rybami.

Jeśli jednak spotkają się dwa samce, dochodzi do prawdziwej orgii wzajemnej chełpliwości — naj­piękniejszy widok, jaki może przedstawiać akwarium. Każdy poszczególny ruch następuje wedle ściśle wyznaczonych prawideł i posiada określone znacze­nie symboliczne, podobnie jak gesty w rytualnych tańcach Syjamczyków i Indonezyjczyków. Rzuca się wręcz w oczy podobieństwo stylu oraz egzotycznej gracji w opanowaniu namiętności u zwierzęcia i czło­wieka. Poszczególne ruchy uwidoczniają wręcz, że mają za sobą długi historyczny rozwój i że swój specjalny, subtelnie wypracowany kształ zawdzię­czają prastarej rytualizacji. Ale można też zaobser­wować, że owa rytualizacja jest u człowieka wyni­kiem historycznego przekazu narodu, u zwierzęcia natomiast — filogenetycznego rozwoju odziedziczo­nych, wrodzonych sposobów poruszania się gatunku. Filogenetyczne badanie takich „zrytualizowanych”, pełnych wyrazu ruchów oraz porównanie podobnych ceremoniałów u gatunków pokrewnych jest nie­zwykle pouczające. I Właśnie o historii tych ruchów wiemy więcej niż o powstawaniu wszystkich innych

tak zwanych „instynktów”.

KAWKA: Podchodzę do okna, by oglądać jedyną w swoim rodzaju grę, jaką kawki uprawiają z wichurą.

Grę?... Tak jest, grę w całym tego słowa znacze­niu — ruch znany i wykonywany z rozkoszą dla nie­go samego, a nie dla osiągnięcia jakiegoś celu. Za­znaczam: ruch wyuczony, a nie przekazany instynk­tem. Bo właśnie to, co te ptaki ćwiczą — wykorzy­stanie wiatru, dokładne oszacowanie odległości, prze­de wszystkim jednak znajomość lokalnych warunków powietrznych i miejsc, w których przy tym właśnie kierunku wiatru tworzą się wiatry wstępujące, po­wietrzne dziury czy wiry — wszystko to nie jest dobrem dziedzicznym, lecz indywidualnie nabytym.

A jakie rzeczy wyprawiają kawki z wiatrem! Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to wiatr igra z kaw­kami jak kot z myszą. Ale tutaj role są zamienione: to ptaki igrają z wiatrem. Niemal, zawsze tylko nie-

mai, poddają się woli burzy, zezwalają, by wiatr wstępujący rzucał je wysoko, wysoko w niebo, przy czym zdaje się, jakby spadały do góry — a potem ma­łym, powolnym ruchem jednego skrzydła odwracają się na grzbiet, na ułamek sekundy otwierają płaszczy­znę nośną od dołu, przeciw wiatrowi, spadają lotem wielokrotnie przyśpieszonym na dół, odwracają się znowu maleńkim ruchem skrzydeł w normalne poło­żenie i teraz, ze złożonymi prawie zupełnie skrzydła­mi, śmigają wściekłym lotem setki metrów na zachód, przeciw wichrowi, który chce je dmuchnąć na wschód. Nie zużywają na to wcale siły, ślepy olbrzym sam musi "wykonać całą pracę potrzebną, by pognać w powietrze ptasie ciało z szybkością większą niż sto kilometrów na godzinę, kawka sama nie przyczynia się do tego, wykonuje jedynie dwie lub trzy opiesza­łe, ledwo zauważalne zmiany pozycji czarnych skrzy­deł. Oto suwerenne opanowanie surowej mocy, upa­jający tryumf żyjącego organizmu nad żywiołowymi siłami materii nieorganicznej.

Minęły dwadzieścia cztery lata, odkąd pierwsza kawka latała tak dokoła szczytu domu w Altenber- gu, odkąd straciłem serce z miłości do tych ptaków

o srebrnych oczach. I jak to nieraz bywa z wielkimi miłościami życia, nie myślałem nic szczególnego, gdy poznałem moją pierwszą młodą kawkę. Siedziała w sklepie ze zwierzętami Rozalii Bongar, gdzie od przeszło czterdziestu lat jestem stałym klientem, sie­działa w dość ponurej klatce i nabyłem ją za cztery szylingi. Nie kupiłem jej z pobudek naukowych, ale dlatego, że akurat miałem ochotę zatkać dużą, czer­woną, żółto obramowaną paszczę młodego ptaka do­brym pokarmem. Miałem zamiar wypuścić ptaka na wolność, gdy się usamodzielni. To uczyniłem istotnie, ale z tym nieoczekiwanym rezultatem, że do dziś je­szcze gnieżdżą się kawki pod moim dachem. Nigdy żaden akt współczucia zwierzęciu nie opłacił mi się tak sowicie.

Niewiele ptaków, w ogóle niewiele zwierząt wyższych — tworzące państwa owady należą do innego rozdziału — ma tak wysoko rozwinięte życie rodzin­ne i towarzyskie, jak kawki. Z tej przyczyny mało tylko zwierzęcych dzieci jest tak wzruszająco bezrad­nych i tak uroczo przywiązanych do opiekuna, jak młode kawki.

Kiedy dutki jej piór zrogowaciały i moja kawka zdolna była do lotu, okazywała dziecięce wręcz przy­wiązanie do mojej osoby. W domu latała za mną z po­koju do pokoju, a gdy zmuszony byłem zostawić ją samą, wydawała rozpaczliwy krzyk „czok”. Tym imie­niem właśnie ją przezwaliśmy. I z tego wyrosła tra­dycja, aby wszystkie pojedynczo hodowane młode kawki nazywać jej głosem wabiącym.

Takie dziecko kawki, pełne młodzieńczego przywią­zania młodzieńczego przywią­zania do swego opiekuna, zaspokaja też wiele nauko­wych zainteresowań. Można udać się z ptakiem na dwór, studiować jego lot, zdobywanie żywności, spo­soby zachowania się w naturalnym otoczeniu, nie za­cieśnionym prętami klatki, a jednak w najbliższym sąsiedztwie. Mam wrażenie, że żadne inne zwierzę nie nauczyło mnie tyle, i to rzeczy tak istotnych, jak kawka Czok (w lecie roku 1926).

Chociaż niewątpliwie znała mnie osobiście

i .iej przywiązanie odnosiło się jednoznacznie do mnie, nieraz w jej postępowaniu ujawniało się w sposób dziwny coś instynktownego, podobnego niemal do re­fleksu. Jeśli na przykład ktoś szedł dużo prędzej ode mnie i wyprzedzał mnie, kawka stale mnie opuszcza­ła i przyłączała się do obcego.

Koń: Dobry koń jest połowica zdrowia ludzkiego, Kto na białym koniu nie siedział, nie siedział na dobrym., Kto nie miał siwego, to nie miał dobrego.

Franciszek Kotula wspominał przed laty: „Jako chłopiec ze swoimi rówieśnikami przyglądałem się miejscowemu twórcy zabawek, staremu garnca­rzowi Gliwie, który w poniedziałko­we dni targowe i odpustowe na ryn­ku w Głogowie pod figurą lub pod kościołem obok ułańskich szwadro­nów sprzedawał gromadkami glinia­ne kobiety. Ale Gliwowe baby trzymały pod pachami to kury, to koguty. Ptakom tym podobnie jak konikom, można było dmuchać w ogony, w wyniku czego przeraźliwie gwizdały". Gliniany konik - wiele osób starszego pokolenia pamięta jeszcze takie zabawki, podarunek szczególnie cenny dla dzieci, jakimi byliśmy. A bujane drewniane koniki obecne niegdyś w większości domów? Ile ich rytmiczny ruch dostarczał radości.

Koń żywy, realny także powoli znika z krajobrazu wiejskiego. A przecież jeszcze niedawno stanowił jego nieodłączny element. Zapewne najbardziej popularny jest jego wizerunek jako siły pociągowej. Ale koń to jedno z ulubionych zwierząt człowieka. Zbyt wiele mu zawdzięczamy - obecny jest w symbolice historycznej, religijnej. W sztuce ludowej istnieje bardzo wiele wizerunków świętych na koniach, choćby św. Jerzego i św. Marcina. Figura konia występuje często w obrzędowości, w zdobnictwie i zabawkarstwie.( http://www.muzeumwsiopolskiej.pl/node/391)

Wigilia Bożego Narodzenia (Gwiazdka, Gwioska)

W Wigilię wróżono o nadchodzącym roku: jeśli przypadała ona w niedzielę - rok miał być słoneczny i pogodny; w środę - robaczywy; w czwartek - urodzajny w pszenicę, a w piątek - smutny, mglisty. Pogoda w Wigilię zapowiadała również urodzaj lub nieurodzaj, np. jeśli w noc wigilijną świeciły gwiazdy, oznaczało to, że kury będą się dobrze niosły, jeśli cały dzień było pochmurno - krowy będą dojne. (http://www.dialektologia.uw.edu.pl/index.php?l1=mapa-serwisu&l2=&l3=&l4=dialekt-wielkopolski-kultura-ludowa-mwr-obrzedowosc)

Koń gdy parska i pierdzi to o zdrowiu twierdzi, gdy bździ budzi poziewa śmierci się spodziewa.

Wczesnośredniowieczny pochówek wraz z całym spalonym koniem oraz brązowymi elementami uprzęży końskiej odkryli archeolodzy w czasie badań cmentarzyska kurhanowego w Chodliku (woj. lubelskie) - poinformował PAP Łukasz Miechowicz, kierownik badań archeologicznych.  

kopanie dołów na podwórzu przez psa

Pies - wierzono, że może widzieć śmierć, dlatego wyje i w ten sposób ją zapowiada, zwłaszcza gdy podnosi łeb ku górze lub kopie w ziemi koło domu; istniało przekonanie, że aby zobaczyć śmierć, należy spojrzeć między uszami wyjącego psa, który wpatruje się w jedno miejsce. Czasem wycie psa traktowano jako zapowiedź pożaru.

http://teatrnn.pl/leksykon/node/1051/etnografia_lubelszczyzny_%E2%80%93_obrz%C4%99dy_pogrzebowe_na_lubelszczy%C5%BAnie

Ludzie na wsi wierzyli też, że niechybną oznaką śmierci jest brak cienia któregoś z członków rodziny podczas wieczerzy wigilijnej, gdyż dawniej utożsamiano cień z duszą. Natomiast w regionie opolskim starsi ludzie opowiadali, że jeśli drzewa albo czarny bez zakwitną jesienią to na czyjąś śmierć. Również spadające przedmioty, obrazy, lustra pękające bez specjalnej przyczyny stanowią zapowiedź śmierci. Natomiast sny o wypadających zębach, mętnej wodzie, dołach, słomie, pogrzebie, węglu, wiórach - ostrzegały o zbliżającym się zgonie kogoś z rodziny. Uważano także, aby podczas różnych prac polowych nie zostawić niezasianego zagonu, gdyż to stanowiło złą wróżbę.

Jakie zwierzę jest ładne i dlaczego - walory estetyczne zwierząt

Dlaczego warto mieć zwierzę - link w zakładkach

Dlaczego zwierzęta są urocze: cechy i zależności - link zakładka

Porównanie człowieka do zwierzęcie - archetypy i utożsamienia

Porównanie zwierząt do człowika - antropomorfizacja? Ludzkie imiona

Hodowla psów - zniekształcenia wady genetyczne, różnice między oryginałem, a teraz

Zdaniem Arystotelesa „Oswojone zwierzęta są z natury lepsze od dzikich. Jest dla nich korzystne służyć człowiekowi” (1). Nie wiemy jednak czy ze swojego życia są bardziej zadowolone zwierzę- ta dzikie czy udomowione. Nie mają one możliwości refleksji nad tym, co byłoby gdyby nie zostały udomowione. Empel

Status wyż- szej warstwy uzyskały zwierzęta trzymane dla przyjemności. Zwierzęta wykorzystywane do pracy stały się warstwą średnią. Ranga warstwy niższej przypadła - paradoksalnie - zwierzętom zapewniającym ludziom środki do życia -pokarm i materiały na odzież. Empel

Nasze domy i mieszkania zasiedla olbrzymia liczba zwierząt różnych gatunków trzymanych dla przyjemności. W krajach Unii Europejskiej w 1994 r. żyło 36 mln psów i 35 mln kotów (2). W Polsce aż 63% rodzin ma w swoim domu przynajmniej jedno zwierzę. Jest to sytuacja - historycznie rzecz biorąc - stosunkowo niedawna

Zwierzętom domowym zapewnia się staranną opiekę. Są żywione pokarmami o różnych walorach odżywczych i smakowych, zgodnie z zaleceniami specjalistów, udzielających porad w prasie, radiu i telewizji. Są troskliwie pielęgnowane - szczotkowane, myte i kąpane. O wygląd niektó- rych dbają zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Zapewnia się im opiekę weterynaryjną. Traktowanie swoich ulubieńców jak domowników wymaga ze strony opiekunów sporych wysiłków i nakładów

Najbliższe więzi nawiązuje człowiek z psami i kotami. Zawdzięczają to one swoim szczególnym właściwościom. Uczą się szybko bycia w domu, stając się prawdziwymi współlokatorami. Ich poziom inteligencji umożliwia socjalizowanie się z ludź- mi, którzy traktują je jak członków rodziny. Ujmują one ludzi swoją infantylnością. Lubią się bawić, nawet kiedy się zestarzeją. Pozwala to dzieciom traktować psy i koty jak kolegów zabaw, a dla ludzi starszych są one substytutem dzieci, w dodatku mniej wymagającym.

Eskimosi traktują psy pociągowe wyłącznie użytkowo, w sposób pozbawiony emocji. Zdaniem Serpella (2) jest to związek typu poganiacz-niewolnik. Jeżeli się jednak zdarzy, że w przypadku braku potomstwa adoptują jakiegoś psa, to traktowany jest on jak typowy pies-przyjaciel; nie słu- ży w zaprzęgu, przebywa z rodziną w igloo, bywa pieszczony. Różnie traktowano również psy na dworach. Psy myśliwskie były trzymane w zimnych pomieszczeniach gospodarskich (stąd powiedzenie: „zimno jak w psiarni”), a ich bracia w salonach, mimo że psy myśliwskie swoją kompleksją i umiejętnościami powinny wzbudzać większy zachwyt niż ratlerki, pudelki czy pekińczyki. Jeszcze gorszy bywa los psów podwórzowych, strzegących dobytku w gospodarstwie za miskę zupy, uwiązanych na krótkim łańcuchu („żeby nie łapały kur”), przy nędznej budzie, niechroniącej ani przed zimnem, ani przed upałem

Konie wykorzystywane współcześnie do rekreacji traktowane są zwykle podobnie jak zwierzęta do towarzystwa. Los koni w przeszłości nie był jednak lekki. Pracowa- ły ciężko i często były źle traktowane, a kiedy nie mogły podołać obciążeniu - bite. Bicie koni za złe zachowanie odnosiło przeciwny od zamierzonego skutek. W obronie własnej stawały się jeszcze bardziej agresywne.

Status konia roboczego w gospodarstwie chłopskim był jednak wyższy od statusu krowy. Konie zwykle były bardziej zadbane, żeby nie przynosiły właścicielowi wstydu, kiedy jechał do kościoła lub do miasta. Krowy, których stan utrzymania ma bezpośredni wpływ na higienę mleka, nie cieszyły się przeważnie takimi względami.

Zwierzęta udomawiano, przeznaczając je na pokarm dla rodziny. Chów dzikich zwierząt w niewoli wymagał poznania ich potrzeb.

Przez tysiąclecia zwierzęta gospodarskie bytowały w znośnych, zbliżonych do naturalnych, warunkach. Jeszcze w średniowieczu wypasano świnie na łąkach i w lasach. W tradycyjnym chowie bydło korzysta do tej pory z pastwiska, a drób porusza się swobodnie po terenie gospodarstwa. Obory i chlewnie zapewniają swobodę poruszania się oraz komfort leżenia na ściół- ce. Zwierzęta mają możliwość zachowywania się zgodnie z odziedziczonymi wzorcami. Kury odpoczywają na grzędach, a jaja składają do gniazd. Tradycyjny hodowca wie, że młode potrzebują matki, i że noworodki ssaków muszą ssać

W gospodarce naturalnej wytwarzane produkty są w dużej mierze przeznaczone na własne potrzeby, producent jest jednocześnie konsumentem. W gospodarce towarowej produkty pochodzenia zwierzęcego, podobnie jak i same zwierzęta, od których pochodzą, stają się towarem. W wytwarzaniu produktów pochodzenia zwierzęcego mamy jednak do czynienia ze szczególnym czynnikiem pośrednim - żywym zwierzęciem, przeżywającym stany zadowolenia i przykrości, głodu i sytości, strachu i wściekłości. Z jednej strony zaspokojenie potrzeb fi zycznych i psychicznych oraz ochrona zdrowia podopiecznych stanowi jeden z podstawowych warunków hodowli zwierząt. Z drugiej strony rolnik jako producent musi dbać o rentowność swojej pracy. Chów zwierząt przeznaczonych na pokarm stanowi dla hodowcy swoisty dylemat - wymaga szukania równowagi między względami ekonomicznymi i biologicznymi Radykalną zmianę na niekorzyść zwierząt przyniósł chów intensywny. W drugiej połowie XX wieku był on odpowiedzią na rosnącą zamożność społeczeństw i rosną- cy popyt na mięso, mleko i jaja.

Nie mówiło się już o hodowli zwierząt, lecz „produkcji zwierzęcej”. Zwierzę z istoty psychobiologicznej stało się maszyną podporządkowaną planom gospodarczym. Technika zdominowała biologię. Zapyta- łem w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia jednego z czołowych projektantów ferm dla krów, dlaczego w pięciu oborach dla 100 krów każda, zaplanował wszystkie legowiska jednakowej długości, podczas gdy wiadomo, że wielkość krów kształtuje się zgodnie z rozkładem Gaussa? Odpowiedział, że zadaniem hodowców jest wyprodukowanie krów jednakowej długości! Kompletny brak myślenia biologicznego.

W miarę intensyfi kacji chowu następowało osłabienie związku hodowcy ze zwierzętami. Stada stawały się większe, a kontakt hodowcy z pojedynczym zwierzę- ciem rzadszy. W fermach wielkostadnych ze zwierzętami kontaktują się pracownicy najemni

Takie odgrodzenie się psychiczne (2) pozwala mu traktować zwierzęta przedmiotowo, a nawet brutalnie, i sprawia, że nie czuje się on moralnie odpowiedzialny za ich cierpienie

Wprowadzanie metod „przemysłowego chowu” zwierząt odbywało się przy cichej zgodzie konsumenta, który chce nabywać mięso, mleko i jaja po możliwie najniższej cenie, nie troszcząc się o sytuację zwierząt, od których te produkty pochodzą. Dlatego też duża część odpowiedzialności za złe traktowanie zwierząt służących konsumpcji, spada na konsumentów

Miłośnicy pasztetu strasburskiego pozostają niewrażliwi na dręczenie wymuszonym tuczem gęsi, litują się jednak nad losem kanarka, który stracił apetyt. Psom i kotom domowym mo- ści się legowiska, a krowy i świnie trzyma się na betonie

Można zrozumieć, że jedni lubią zwierzęta, a inni nie. Trudno też się dziwić, że jedni lubią jedne zwierzęta, a inni - inne. Jest również sprawą zrozumiałą, że ludzie faworyzują te zwierzęta, które lubią. Budzi natomiast zdziwienie, że czasami ci sami ludzie wraż- liwi albo wręcz nadwrażliwi na los jednych zwierząt, pozostają obojętni na los innych.

Można zrozumieć, że jedni lubią zwierzęta, a inni nie. Trudno też się dziwić, że jedni lubią jedne zwierzęta, a inni - inne. Jest również sprawą zrozumiałą, że ludzie faworyzują te zwierzęta, które lubią. Budzi natomiast zdziwienie, że czasami ci sami ludzie wraż- liwi albo wręcz nadwrażliwi na los jednych zwierząt, pozostają obojętni na los innych.

Zwierzęta udomowione podobnie jak człowiek są istotami odczuwającymi głód, pragnienie, dyskomfort fi zyczny i psychiczny, ból i strach. Przeżywają frustracje i są zdolne do cierpienia. Cierpienie jest złem. Czyniąc lub tolerując zło, człowiek postępuje nagannie. Udomawiając zwierzę- ta, czyli biorąc je w niewolę i uzależniając ich bytowanie od siebie, człowiek stał się za nie odpowiedzialny. Z tej odpowiedzialności wynika powinność opiekowania się nimi i troski o ich dobro, a przede wszystkim ich ochrona przed cierpieniem, niezależnie od tego, czy wiąże nas z nimi uczucie sympatii czy pożytek. Rozmyślając o losie zwierząt udomowionych, warto się zastanowić, czy dzisiaj moglibyśmy z czystym sumieniem powtó- rzyć za Arystotelesem, że „jest dla nich korzystne służyć człowiekowi”.

Powyżej: http://www.vetpol.org.pl/www_old/ZW2009/ZW%202009-11%20%2002.pdf

Świadomość, że zwierzę może bać się i cierpieć podczas zabijania wywołuje u mięsożerców ogromny konflikt i negatywne emocje. Ale gdyby założyć, że zwierzę nie jest zdolne do cierpienia…to czy zabijanie ich i zjadanie nadal byłoby tak negatywne?

Jedną z tych ścieżek, które warte rozważenia w celu wyjaśnienia pewnych zjawiskzachodzących w rodzinach ludzkich, jest posthumanistyczna propozycja optyki rehabilitującej zwierzęta i nadając

ej im statusy podmiotów, jednocześnie rezygnującej z antropocentryzmu i centralnego pozycjonowania człowieka. Czy ten nurt można traktować jako nowy nurt relacji społecznych? A może jest to tylko nurt zmodyfikowany- odczytywanyna nowo? Może już ten rodzaj relacji międzyludzkich (czy między-podmiotowych) występował, ale z jakichś względów został odsunięty na bok, lub zapomniany? Tymzagadnieniom będę się chciała przyjrzećdalejW ramach posthumanistycznego sposobu myślenia, podkreśla się dzisiaj usilnie nie tylko podobieństwo izwiązek człowieka z innymi zwierzętami, ale także odpowiedzialność, jaka spoczywa nagatunku

homo sapiens, za losy przyrody i naturalnego otoczenia człowieka. Wskazuje siętakże na niesłychanąrolę relacji jak ie-jeśli tylko im to umożliwić, budują ze sobą

  przedstawiciele różnych gatunków zwierzęcych, szczególnie tych o nasilonych tendencjach do realizowania życia opartego na relacjach społecznych. Podnoszono w tym kontekście pytania nie tylko o to, czy zwierzęta mogą czuć, czy mają świadomość, ale takżeróżnego rodzaju filozoficzne dyskusje na temat tego, czym jest człowiek, co różni go odinnych zwierząt i do czego te różnice predystynują oraz upoważniają W kolejnym etapie filozoficzne rozważania na temat statusu zwierząt i ichwłaściwości psychospołecznych, stopniowo zaczęły się przesuwać na grunt ewolucjonizmu, biologii, genetyki i pokrewnych nauk przyrodniczych, badających człowieka jako elementświata ożywionego, składową przyrody i czynnik , który nie może być wyróżniany, bo dotyczągo identyczne prawa przyrodnicze, jakie dotyczą innych zwierząt. Na szczególną uwagę wtym zakresienależy zwrócić na prace Karola Darwina wskazujące na ludzkie-nieludzkie podobieństwa wzakresie ekspresji emocjonalnej (1988)edną z głośniejszych prób przeniesienia praw opisujących społeczne relacje zwierzątstadnie żyjących był projekt socjobiologii Edwarda Wilsona, który wzbudził tyleżzainteresowania, co kontrowersji. Opisując w „O naturze ludzkiej”(1988) reguły dotyczącezachowań zwierząt i ludzi, dyktowane dążeniem do zachowania gatunku i zapewnienia jaknajwiększego prawdopodobieństwa przekazania w przyszłość własnego materiaługenetycznego, Wilson zatrząsł humanistycznym światem, przywiązanym do osadzaniaczłowieka na piedestale moralności, etyczności i niezwykłych zdolności społeczno-kulturowych, będących wytworami niemal sięgającymi boskości. Reguły rządzącealtruizmem, doborem w pary i rozmnażaniem, opieką i agresją okazały się dotyczyć nie tylkozwierząt, ale ludzi-jako-zwierząt,także. Proponowana przez Wilsona zmiana optyki patrzeniana człowieka, okazała się zbyt rewolucyjna i nie została zaakceptowana. Po początkowymokresie fascynacji, socjobiologia wzbudziła falę krytyki, i niesłusznie zostało odsunięta na mar gines zainteresowań humanistycznych. Społeczeństwa tradycyjne, ze względu na ich uzależnienie od rolnictwa, upraw ziemi ihodowli zwierząt cechował silny związek ze zwierzętami. Były one traktowane nie tylko jakożywiciele rodzin, ale niemal właśnie jak ich członkowie. Rolnicze rodziny, które miały jednąkrowę, dzieliły z nią dach nad głową, darzyły zwierzę szacunkiem, miało ono imię i dzielonosię z nim opłatkiem na Boże Narodzenie, jako wyrazem poważnego, podmiotowego traktowania.  Dotyczyło to oczywiście nie tylko bydła. Współcześnie, w dobie wszechobecnych hodowli prz emysłowych produkujących w zasadzie zwierzęta (Foer 2013), nadawanie imienia jest wyrazem indywidualizacji zwierzęcia i traktowania go jako podmiotu,a nie jednego spośród wielu przedstawiciela stada. W tym sensie, nadawanie imienia może być traktowane jak  o wyraz troski i być sygnałem dbałości o podniesienie jakości życiazwierząt.

Zwierzę z imieniem, zyskuje indywidualność. Przestaje być numerem, a staje się

unikalnym bytem

Odpowiedź bezpośrednia wymaga znalezienia tych cech zwierząt, które dają im urodę lub brzydotę, i zlanie ich w jakieś wyjaśnienie ogólne. Dlaczego kaczuszki są takie śliczne a pisklęta papug takie brzydkie? Dlaczego szympansie niemowlęta są o tyle atrakcyjniejsze od dorosłych szympansów? Dlaczego bezwłose koty są brzydsze niż normalne? Ale jest jeszcze odpowiedź ostateczna: ewolucyjna. Czy istnieje ewolucyjna przyczyna, dla której jedne cechy są dla nas atrakcyjna, a inne odrażające? Czy takie preferencje były adaptacyjne u naszych przodków? Te pytania są domeną psychologii ewolucyjnej. I chociaż odpowiedzi są trudno uchwytne — i mogą być na zawsze poza naszym zasięgiem — rozważanie tego jest świetną zabawą. neotenii: procesowi ewolucyjnemu, w którym młodzieńcze cechy przodków zachowane są w dorosłości u potomków. Wniosek jej artykułu: powodem, dla którego uważamy zwierzęta za ładne lub brzydkie jest to, że używamy kryteriów, które wyewoluowały, żeby pomóc nam ocenić członków własnego gatunku. 

http://rme.cbr.net.pl/archiwum/listopad-grudzie-nr-52/163-kultura-i-tradycje-ludowe/394-niezwyka-ptasia-symbolika.html

bocian Źródła tej sympatii mogą być różne. Począwszy od wiary, że gniazdo bocianie chroni domostwo przed płomieniami, aż do przekonania, że jako czyściciel świata, zbiera on wszelkie plugastwa uchodzące za symbol szatana. Wierzono także, że ujrzenie ptaka w locie to dobra wróżba na przyszłość, natomiast siedzącego, jest złą przepowiednią na dany rok. Wyrzucanie młodych z gniazda było znakiem zbliżającego się głodu. Panowało też przekonanie, że bociany potrafią wyczuć złych ludzi i ich negatywne emocje i nigdy nie zagnieżdżą się w obrębie ich domostw. Ufano, że bocian zjednuje błogosławieństwa swoim gospodarzom bądź to w postaci potomstwa, bądź bogatych plonów.

Starożytni Grecy przypisywali bociana Herze, patronce łatwych porodów i matek karmiących. Stąd też powszechnie utrwalone w tradycji przekonanie, o kluczowej roli tych ptaków w pomnażaniu rodu ludzkiego. Dawniej w obejściu, w którym zagościły bociany nie wolno było rąbać drewna, aby nie niepokoić zwierząt. Ich zabicie było traktowane jak przestępstwo, a tego który się takiej zbrodni dopuścił uważano za przeklętego.

W wielu religiach i mitologiach gołębie pełnią rolę stworzycieli świata. Ich udział w tym zaszczytnym dziele potwierdzają źródła takie jak: księga „Stich o gołubinej knigie”, pelazgijski mit o stworzeniu, karpacka poezja ludowa oraz Biblia. Gołąb to również symbol ukochanej kobiety, duchowej miłości i intelektualnych wzlotów. Starożytna wiedza przyrodnicza tłumaczyła gruchanie gołębi jako wyraz tęsknoty i wołanie o pomoc, natomiast poezja - jako miłosne wyznania. Do dziś we współczesnym języku polskim funkcjonują miłosne odnośniki do gołębia w słowach takie jak „przyhołubić” czy „przygruchać”, a zakochane pary określa się mianem „gruchających gołąbków”. Już od czasów starożytnych wierzono, że obecność tych ptaków pod strzechą jest błogosławieństwem dla całego domostwa oraz młodych małżeństw.

Kobiety i boginie od dawna żywiły słabość do kukułek. Hera nadała jej nawet miano świętego ptaka. Powszechne zainteresowanie tym ptakiem potwierdzają wykopaliska. W Mykenach odnaleziono pozłacane figurki nagiej bogini trzymającej kukułkę, natomiast na Krecie znajduje się słynny sarkofag ozdobiony podwójnym toporem z jej wizerunkiem. Figury kukułki były też obecne na grobach Słowian. Często żłobiono w mogiłach małe wgłębienia, w których zbierała się woda, by ptaki mogły się napić, lub sypano w nie okruchy i ziarno. Wierzono, że dusze zmarłych przybierają postać kukułki, gołębia lub skowronka, a ich dokarmianie było częścią obrzędów związanych z kultem przodków.

Według wierzeń ludowych kukułka powstała z zaklętej panny, która ukrywała się przed swoim narzeczonym w lesie, wołając: „kuku, kuku” - kukanie było więc synonimem tęsknoty. W języku dawnych Słowian oznaczało żałobny lament po śmierci bliskiej osoby. Wierzono, że kukułka wydając głos, roni łzy. Ptak ten przepowiadał pannom ile lat im pozostało do zamążpójścia, starszym ludziom ile pozostało im jeszcze lat życia, a niektórym liczbę potomstwa. Ogólnie można powiedzieć, że kukułka odpowiadała na wszystkie pytania ilościowe liczbą zakukań.

W wielu kulturach łabędź był kojarzony z kobietą. Bułgarskie - wiły i samowiły, litewskie, ruskie i polskie - boginki wodne często przybierały postać tego ptaka. Wielkorusowie, którzy co roku topiąc dziewicę w ofierze dla bóstwa władającego krainą zmarłych, z czasem zastąpili ją łabędziem. Jak głosi podanie jeden z takich osobników wykazał się taką życzliwością, że co rok przylatywał w to samo miejsce by dobrowolnie poświęcić swe życie, co świadczyło umiejętności odradzania się tych ptaków.

Od zarania dziejów orły były ulubionymi ptakami bogów piorunowych: Indry, Zeusa, Jehowy i Odyna. Plemiona słowiańskie wierzyły w jego związek z niebem, gromem i pogodą, twierdząc, że stanowi ochronę przed gradobiciem. Aby zapewnić sobie ochronę tego potężnego ptaka w pobliżu orlich gniazd składano ofiary z jagniąt. Z przekonania, że orle gniazdo gwarantuje bezpieczeństwo i dobrodziejstwo dla pobliskiej osady wywodzi się legenda o Lechu, Czechu i Rusie - braciach, którzy dali początek trzem słowiańskim narodom, w tym oczywiście i Polsce

Wizerunek orła był obecny w historii Polski od początków panowania linii piastowskiej. Orzeł w koronie pojawił się już na denarach bitych przez Bolesława Chrobrego. Od zarania polskiej państwowości dopełniał więc reszkę na monetach. Pierwszym znanym w naszym kraju heraldycznym odzwierciedleniem tego ptaka był rewers pieczęci królewskiej Przemysława II z 1295 roku.

Motyw pawia był obecny także w polskich pieśniach ludowych. Często łączył się on z elementami, takimi jak woda, wianek i pierścień, co wskazuje na jego związek z prastarymi wyobrażeniami kosmogonii. Pierścień mógł oznaczać mit wiecznego powrotu i być równoznaczny z kosmicznym jajkiem: podobnie jak wianek.; woda to pramateria - panna może być jednym z wcieleń Wielkiej Matki. W kulturze greckiej paw był ulubionym ptakiem Hery, w Chinach pawie pióro było dowodem cesarskiej łaski, natomiast władcy Persji zasiadali na Pawim Tronie.

Zmysłowość: Dla przykładu: króliki mają szersze spektrum odczuwania strachu, którego my nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. 

Zwierzęta. Animal studies notatki wpółczesność.

Kari Weil

„Język tkwi w samym sercu Kafkowskiej krytyki asymilacji jako procesu dającego głos jedynie poprzez zniszczenie tego „ja”, które mogłoby przemówić. W opowiadaniu Kafki pytanie brzmi, czym jest „ja”, które nie posiada pamięci o swej przeszłości, ani żadnych środków do tego, by ją przedstawić? Czy to (zwierzęce) „ja” musi być dla innych białą kartą, którą oni zapiszą? Czy może istnieć w jego ciele jakieś inne źródło osobowości, jakieś cielesne miejsce, w którym pamięć może być przechowywana i poznana?” - społeczeństwo tradycyjne pojmowało rozumienie o zwierzętach w kategoriach podwładnych człowiekowi. Ukraina wierzy, że wycowanie zwierzęcia przenosi maicznie cechy właściciela na zwierzę.

Możemy nauczyć szympansy i goryle używać języka znaków, lecz czy język ten będzie pozwalał im mówić o ich zwierzęcym życiu, czy po prostu zmusi je do naśladowania (lub małpowania) ludzkich wartości i punktów widzenia? Jeśli faktycznie nauczą się one naszego języka, to czy wciąż będą jeszcze zwierzętami? W tym sensie, studia nad zwierzętami łączą się ze studiami nad traumą, zarówno z powodu przemocy stosowanej wobec zwierząt oraz ich środowiska życia (co w rzeczywistości nazwano „zagładą”), jak i z powodu trudności w ocenie tego, w jaki sposób zwierzęta doświadczają tej przemocy”, „studia nad zwierzętami rozszerzają tym samym do granic możliwości pytania o język, epistemologię i etykę, które na różne sposoby stawiały studia nad kobietami czy badania postkolonialne. A mianowicie: jak rozumieć innych i oddać głos im lub ich doświadczeniom, które są nieprzeniknione dla naszych sposobów rozumienia; w jaki sposób pielęgnować odmienność, nie zawłaszczając czy nie zniekształcając jej; w jaki sposób słyszeć i uznawać coś, co może nie być możliwe do wypowiedzenia.” S.18

Czy zwierzęta muszą znaczyć tyle, ile mówią o nich ludzie? -„ Wbrew sceptycyzmowi językoznawców i naukowców, którzy uznali, że to niemożliwe, Savage-Rumbaugh pokazała, że Kanzi i Panbanisha rzeczywiście mogły nauczyć się używania złożonych zdań i odpowiadania na nie, rozumienia reguł gramatyki, jak i tych, jakie rządzą znakami. Co więcej, odkryła ona, że mówiły więcej wtedy, kiedy miały coś do powiedzenia, tak więc nie chodziło tylko o naśladownictwo.” S.19 każdy gatunek zwierząt posiada swoją „kulturę” kod językowy niezrozumiany przez resztę gatunków. Lew nie opowie o życiu myszy. „Wydawało się, że badania Savage-Rumbaugh dowiodły, że małpy te nie tylko „reagują” na bodźce w kartezjańskim sensie tego słowa, wedle którego zwierzęta mogą być posłuszne niezmiennym wzorcom zachowania, lecz także „odpowiadają” ludziom i sobie nawzajem, mając świadomość języka i świata dookoła nich”s.20

„. Jest to tragedia(języka) wynikająca z dostrzeżenia faktu, że istnieje inna świadomość, świadomość, którą desperacko pragniemy poznać za pomocą języka, lecz która może pozostać nieprzenikniona.” S.21

„Innymi słowy, poprzez tresurę psy i konie dostają narzę- dzia do tego, by wejść w relację, wewnątrz której, jak się uważa, mogą mówić, a nie jedynie reagować. Może nie zawsze je rozumiemy, lecz istotne jest to, że uznajemy, że mogą mieć coś do powiedzenia.” S. 22

<3 „Być może językowy aspekt tresury tkwi w tym, że relacje pomiędzy różnymi rodzajami zwierząt przypominają relacje między ludźmi. Tresura, niczym język, zmusza mnie do uznania tego, że istnieje jakiś inny, wyjątkowy świat czy Umwelt (jak określił to etolog, Jakob Johann von Uexküll), nawet wtedy, gdy ujawnia on to, że nasze światy (jak i nasze, służące ich wyrażeniu, środki) są niewspółmierne.” Piekny cycaty stanowiący o energii wszechświata, która otacza wszystkie zyjąc istoty i po śmierci zamieniające siew jej część.

O koniach: „Możemy poznawać zwierzęta w taki sposób, w jaki one nie mogą poznać siebie - możemy znać ich rasę, kolor, wagę, imiona, „historie” - lecz one także mogą nas poznawać w sposób, którego my z kolei nie znamy, ponieważ poznają one świat i nas za pomocą innych środków.” S.23

„Studia nad zwierzętami w zasadzie mogą być rozumiane zarówno jako kulminacja, jak i odwrót od poststrukturalistycznej tezy głoszącej, że nie ma nic poza językiem, a przynajmniej, nic co byłoby nam dostępne. Zwierzęta pojawiają się u samych źródeł naszych systemów przedstawiania.”s.23

O stawaniu się zwierzęciem: „Uprzywilejowanie „wzniosłego”, które wstrząsa normalnymi sposobami rozumienia i rozdziela je, jest kluczowe także dla pisarstwa Gilles'a Deleuze'a i Félixa Guattariego. Zainspirowali oni postmodernistyczny czy wręcz post-ludzki projekt studiów nad zwierzętami. Omawiane przez nich w Mille plateaux pojęcie „stawania się zwierzęciem” stanowi próbę unieważnienia akceptowanych i rozpoznawalnych definicji tego, co ludzkie poprzez zastąpienie pojęć dotyczących zewnętrznych form i funkcji tymi, które wiążą się z afektami, intensywnością, jak i przepływami ruchu jako środka do opisywania i wartościowania życia. Ich pojęcie „do- świadczenia” jako rzeczy namacalnej i ekspresywnej przekracza możliwości języka, który chciałby je w sobie zawrzeć lub zidentyfikować. Jest tak dlatego, że stawanie się „nie produkuje nic oprócz siebie samego”31. Nie istnieje żadna tożsamość lub podmiot, które poprzedzałyby stawanie się, jak i żadna tożsamość, którą podmiot się staje. Stąd, nie można nawet powiedzieć o stawaniu się zwierzęciem, jako że stajemy się stawaniem. Stawanie się zwierzę- ciem jest raczej przedsięwzięciem twórczym niż intelektualnym, a Deleuze i Guattari łączą je z pisaniem lub z procesem artystycznym.” S.24

Zwierzęta, a etyka: „ Zwierzęta są i powinny być obiektem zainteresowania nie tylko jako narzędzia teorii, nie tylko dlatego, że wpływają na nas, lecz dlatego, że nasze życie wpływa także na nie. Pod tym względem etyka nie oznacza troski o „to, co dobre”. Nie możemy już z całą pewnością mówić, czym jest dobro. Etyka nie odnosi się też do Foucaultowskiego etosu lub troski o siebie, jakkolwiek panowanie zwierzęcego „ja” lub ciała jest z tym związane. Jest raczej tak, że zwrot etyczny, który dokonał się wraz z dekonstrukcją, jest próbą uznania i zwiększenia troski o innych, przyznając jednocześnie, że możemy nie wiedzieć tego, jaka jest najlepsza forma tej troski o innego, którego poznania nie możemy zakładać.s.27

Posthumanizm: „Całkiem niedawno próby wyartykułowania post-ludzkiej (czy posthumanistycznej) etyki - etyki podejmowanej wobec niedającego się poznać ani przewidzieć innego - sprawiły, że koniecznym stało się wyjrzenie poza kantowskie założenia dotyczące tego, co etyczne w ludzkim podmiocie. Pojęcie „post-ludzkiego” pojawiło się po raz pierwszy w odniesieniu do informatyki, w której „życie myślące” jest jednocześnie udziałem ludzi i maszyn.”s.28.

Zwierzęta przebrani: Taki antropomorfizm, który może stanowić powód do ponownego przemyślenia ludzkiej odmienności, jest kuszącym pomysłem przedstawionym w zbiorze esejów Lorraine Daston i Grega Mitmana: Thinking with Animals: New Perspectives on Anthropomorphism. „Zanim wyobrazimy sobie tak zwierzęcą indywidualność, jak i subiektywność, zwierzę musi zostać wyróżnione jako obiecująca szansa dla antropomorfizmu”, piszą Daston i Mitman we wprowadzeniu”s.30

Człowiek-zwierzę:” Niebezpieczeństwa płynące z esencjalizowania pojęcia „zwierzęcia”, jak i poprzez nie, pojęcia „człowieka”, w sposób najbardziej empatyczny wyrażone zostały w ostatnich, przed- śmiertnych pracach Jacques'a Derridy. W L'animal que donc je suis demaskuje on wyrażenie „zwierzę” jako „pojemny koncept” używany do tego, by „oznaczyć każdą żywą rzecz, która istnieje, nie będąc człowiekiem”49. Argumentuje on, że zwierzęta zostały ujednolicone w ramach pojedynczego pojęcia, przez ślepotę wobec różnic, które istnieją pomiędzy zwierzętami, jak i pomiędzy ludźmi. Kwestia „zwierzęcia” jest ślepą plamką filozofii, niepodważonym fundamentem, na którym zbudowane zostało pojęcie „człowieka”.”s.30

Kate Soper

Professor Emerita

London Metropolitan University

Odrzucanie i odzyskiwanie „natury” na przykładzie gender i animal studies

Przeł. Anna Barcz

Wstęp - dwuznaczny dyskurs o naturze

<3 natura: „Dla miłośników natura należy do predyskursywnego porządku determinacji, który zarówno umożliwia, jak i ogranicza nasze możliwe działania, a może być przekroczony za cenę wyobcowania z tego, co ludzkie; w zamian dostarcza niezależne narzędzia, dzięki którym możemy ocenić poziom zliberalizowania lub represyjności w instytucjach społecznych i w tych formach kultury, poprzez które odnosimy się do siebie, środowiska i do innych stworzeń.” S.38. Oponenci zaś postrzegają naturę jako sam w sobie dyskursywny „konstrukt”, a zatem niestały znaczący, który nie oznacza żadnej ontologicznej całości. W związku z typowym dla tego stanowiska przykładem czytamy: „Należy stwierdzić, że zanim wynaleziono słowo, nie było żadnej natury…”3 , według innego zaś, że „nie ma jednej «przyrody» jako takiej”, są tylko „przyrody”, a te z kolei „konstytuują rozmaitość procesów społeczno-kulturowych”4 , a jeszcze według innego - „Nie mamy podstaw, by stawiać różnicę pomiędzy Naturą a naszą własną historycznie wyprodukowaną reprezentacją Natury… Natura bowiem jest produktem kulturowym”s.38.

Dalej: Jeszcze bardziej sceptyczni krytycy uważali, że idea natury bardzo często służyła błędnej naturalizacji tego, co jest społecznie określone, a tym samym ideologicznie wspierała reakcyjną politykę społeczną. (I nigdzie - mogą oni argumentować - nie widać tego wyraźniej niż w odniesieniu do płci i seksualności, gdzie „natura” jest regularnie wykorzystywana do potępienia „perwersyjności” stosunków homoseksualnych lub do obrony rzekomo zasadniczego i niezmiennego charakteru różnic między płciami a tym samym do utrwalenia patriarchalnego społeczeństwa)6 . Podział na miłośników i sceptyków przybrał ostatnio szczególnie ostry charakter, skutkujący normatywnymi w tonie wypowiedziami, po części z powodu postępu w naukach biologicznych i presji zmian klimatycznych i kurczenia się zasobów; ale także z powodu relatywistycznego zwrotu w filozofii i w teorii społecznej. Zakwestionował on wcześniejsze esencjalistyczne stanowiska dotyczące podziału na naturę i kulturę. Kiedy więc miłośnicy natury martwią się dzisiaj szczególnie „nienaturalnymi” formami interwencji, możliwymi współcześnie dzięki ogromnemu postępowi genetycznemu (modyfikacja genetyczna nasion, badania nad komórkami macierzystymi, klonowanie, przeszczepy organów od innych gatunków itp.), postrzegając przyrodniczą naturę jako przestrzeń o samoistnej wartości, którą musimy szanować i chronić, to ich oponenci, bliscy teorii antyfundamentalistycznej wyprowadzonej od Foucaulta, zwracają się ku funkcjom odwoływania się do „natury” od strony dyscyplin i nakierowują nas na sposoby, w jakich relacje ze światem nie-ludzkim są zawsze już historycznie zapośredniczone, a nawet stanowione poprzez specyficzne i zmieniające się koncepcje ludzkiej tożsamości i różnicy.

Femi, a natura: Z ekofeministycznego punktu widzenia pojawienie się właściwego szacunku dla natury było postrzegane jako mniej lub bardziej związane z kulturowym dowartościowaniem „kobiecej” uczuciowości i z ustanowieniem zorientowanej wyraźnie na kobiety etyki. S.41.

Kob, a zwierzęta; s. 42:” Trzeba jednak wciąż zdawać sobie sprawę z pewnego napięcia: kobiety i nie-ludzkie zwierzęta są z pewnością podobne w roli ofiar przemocy, a przemoc wobec kobiet miała wiele wspólnego z traktowaniem ich jako podobnych do zwierząt.”

Animals studeis: „Ponad wszystko chodzi przecież o większą empatię dla zwierząt i poparcie dla ich wyzwolenia w sensie zaoszczędzenia im okrucieństwa powodowanego przez agrobiznes i biotechnologie, które powstały wskutek potraktowania zwierząt jak kartezjań- skich „maszyn”. Wcale nie jest jasne, jak ludzie powinni nagłaśniać te kwestie, skoro urucha-mianie zasobów wyobraźni i zdolność do moralnej odpowiedzi (pochodzącej ze współczucia, z poczucia współdzielonej śmiertelności, wrażliwości itp.) to cechy wyróżniające człowieka i sprawiające, że jest on wyjątkowy wśród innych zwierząt” s.43.

Carol J. Adams

Post-mięsożerność

Desygnat postmodernistyczny-W każdym z tych przykładów problem wpływu istot ludzkich na inne istoty zwierzęce - tuńczyki, delfiny, owieczki - zostaje zastąpiony przez wpływ na podmioty kulturowe: aktorów i pacynki, które znajdują się w centrum uwagi. Pojawia się wrażliwość na punkcie czegoś kulturowego, a nie koniecznie „naturalnego”. Desygnat jest kulturowy. Rzeczywiste delfiny, tuńczyki, owce przesłonięte są przez kulturowe reprezentacje. S.47

Weje:” W książce The Sexual Politics of Meat postawiłam tezę, że nie-ludzkie zwierzęta używane do produkcji mięsa stanowią jego brakujący odnośnik1 . W każdym mięsnym posiłku czai się pustka: śmierć zwierzęcia, którego miejsce zajmuje mięso. „Brakujący odnośnik” jest tym, co oddziela zjadacza mięsa od zwierzęcia i zwierzę od końcowego produktu.”

Mięso: Mimo, iż jedzenie mięsa zakłada przemoc, nieobecny desygnat przykrywa przemoc: nie ma „krowy”, o której moglibyśmy pomyśleć, nie ma szlachtowania, uczuć, strachu. Jest tylko końcowy produkt. (David Lynch ma rację: ludzie jedzą zwierzęcy strach. Zwierzęta doświadczające strachu przed śmiercią uwalniają adrenalinę, która może zostawić delikatne plamy w ich „mięsie”, czyniąc je twardszym). W przypadku zakazanej krowy to kulturowy produkt - Davida Lyncha artystyczna reprezentacja zaszlachtowanej krowy - była obraźliwa i została usunięta” s.49.

Fajne inspirujące: W okresie modernizmu rzeczywiste zwierzęta były desygnatami, nawet jeśli często nieobecnymi. Współcześnie odnośnikiem jest nasze kulturowe wyobrażenie zwierząt. Kulturowe odnośniki to wypchane zwierzęta, pacynki, krowy ze sztucznego tworzywa i bohaterowie gier komputerowych., S.50

Podejście do zwierząt dziś: eśli dokonało się przesunięcie w naszej relacji do zwierząt i przeważają obecnie kulturowe wyobrażenia zwierząt, taki zwrot powinien być widoczny w różnorakich kulturowych manifestacjach.

Róznice między modernizmem a postmoder:tu była tabelka

Modernizm Postmodernizm Przekształca desygnat natury Przekształca desygnat kultury Zwierzęta są nieobecnym desygnatem „Kulturowe twory” są desygnatami Fabryki wzorowane na rzeźniach Farmy wzorowane na fabrykach Farmy w posiadaniu jednostek Przemysłowe farmy w posiadaniu korporacji Zoo Konserwacja i prze/chowanie Zwierzęta jako maszyny Maszyny jako zwierzęta Wiwisekcja na uniwersytetach Biomedyczne badania prowadzone przez korporacje Badania in vivo Badania in vitro „Drobiowi” wegetarianie Podrabiane mięso Wirusy Priony Prawa zwierząt Zwierzęce rytuały Odpowiedzialność za produkt Zniesławienie produktu

Hodowcom świń zaleca się podejście „zapomnij, że świnia jest zwierzęciem” i zobacz w niej „maszynę w fabryce”S.53. Budowli, która w wielu wypadkach nie zdołała sprostać ludzkim wymaganiom, popełniając jeszcze więcej błędów w podejściu do hodowanych zwierząt. Trzymane są one bowiem w stłoczeniu, bez możliwości ruchu czy rozprostowania ciała. Nie dziwi więc, że zwierzęta wykazują antyspołeczne zachowania. Zmiana architektury umożliwiła kanibalizm. Zamiast poprawić sytuację zwierząt, zmieniając architekturę, zmieniano zwierzęta, usuwając dzioby kurczakom i indykom czy ogony świniom.

ROLNICY PO WOJNIE: Po drugiej wojnie światowej nowy sposób „produkowania” zwierząt przeznaczonych do ludzkiej konsumpcji oznaczał zmiany także dla indywidualnych rolników. Farmerzy stali się kontraktowymi pracownikami hodującymi zwierzęta na polecenie korporacji, zaczęły natomiast zanikać rodzinne gospodarstwa. To radykalna transformacja: zmienia sposób, w jaki niektórzy ludzie zarabiają pieniądze; zmienia „wieś”, gdy powstające olbrzymie farmy produkują między innymi olbrzymie stosy obornika; zmienia stosunek między hodowcą a hodowanym; zmienia sam cykl życia hodowanych zwierząt, na przykład przez wczesne oddzielanie cielaków od matek czy zabijanie kurczaków rodzaju męskiego, które nie mają wartości dla farmerów.54.

Zwrost postmodern: Podczas gdy zwierzęta hodowlane traktowane są w trakcie swojego życia coraz bardziej jak maszyny w fabrykach, coraz szybciej się rozpowszechnia idea maszyn jako zwierząt. Wcześniej pokazałam, że jeden z aspektów postmodernistycznego stosunku do „kulturowych” zwierząt ma swoje odbicie w ontologii: istnieje tylko „system”. To, co ontologicznie wirtualne, staje się realnym. Jest to znakomicie potwierdzone przez fakt popularności wirtualnych zwierzątek czy elektronicznych zabawek, które są traktowane jak prawdziwe zwierzątka s.55

Hahaha: Modernizm podtrzymywał wiarę, że posiłek wymaga mięsa. W rzeczywistości sam pomysł obecności mięsa w posiłku jest spadkiem po modernizmie. Postmodernizm może uwolnić nieobecny desygnat z posiłku, a konsument nawet nie doświadczy, że go nie ma, że został go pozbawiony. Desygnat indyka tofu może pozostać nieskonsumowany.

Zwierzęce rytuały będące dziedzictwem czy wyrazem New Age - używanie piór orła, bębnów ze skóry zwierząt - zastę- pują prawa zwierząt. Zwierzęce rytuały mogą także obejmować pragnienie doświadczenia atrybutów kultur prymitywnych poprzez nacinanie się, tatuaże, kolczykowanie, przestrzeganie diety „neandertalczyka” czy „jaskiniowca”. Próbując odzyskać własne prymitywne korzenie poprzez zmiany na ciele i fałszywe rytuały oferujące „doświadczenie mistyczne”, sauny i polowanie, formułujemy kulturową odpowiedź na równie kulturową ideę prymitywizmu. Podobnie jak desygnat sztucznego futra jest kulturowy. Diana York Blaine zauważa zaskakujący nacisk producentów i entuzjastów „sztucznego futra” na fakt, że nie jest ono „prawdziwe”: „prawdopodobnie z bardziej postmodernistycznych powodów, niż jedynie unikanie politycznego tematu futra, szczególnie gdy jest ono w dziwaczne kolory i wzory. S.63

Moszyński Kaźmierz: rola śmierci - przeciwdziałanie śmierci - u zwierząt: ofiara - świadomość o przynależności zwierząt, roślin, każdego elementu przyrody do bogów. Stąd pierwociny: „kto otrzymuje dar, winien się odzwdzieczyć- pierwsze siano, I zborze, - dożynki. Ofiary dla demonów wodnych- gęsi, świnie , konie ( s.44) dla wił, rodzanic, płanetników ( chmury gradowe) . ofiary dla dusz zmarłych ofiary weselne - wzmacnia zachowawczość , przekonanie, że niezłożenia ofiar przynosi echa - koniee, cielce, krowy - najlepsze części - głowa, wątroba, serce- siedziba duszy/życia.

Sara Benetowa Również i dla bydła konopie są skutecznym środkiem leczniczym. 
Na Białorusi zwierzę domowe, ukąszone przez żmiję, uwiązuje się wśród dojrzewających konopi w ten sposób, żeby ich ostrym zapachem wiatr owiewał pacjenta. Kot otruty muchomorami, przeznaczonemi dla much, bywa trzymany wśród konopi dopóki nie odzyska przytomności. 
Aby owce nie chorowały na motylicę wiesza się siemię konopne z czosnkiem i po roztarciu i rozcieńczeniu wodą daje do picia [66, I, 413]. Wypędzanie robaków z bydła odbywa się także przy pomocy świeżych konopi 
lub odwaru konopnego. Na końskie puchliny dobrym środkiem jest siemię konopne, ugotowane z piwem 69). 
W Polsce i całych Niemczech wierzą, że kury, karmione konopiami w wigilję Bożego Narodzenia, niosą jaja przez rok cały [66, II, 561].

Na Wołyniu kwiat konopi, zebrany w święto Kupały, uważa się za szkodliwy dla wiedźm i zabezpiecza przed niemi bydło Kopernicki J. Przyczynek do etngrafii ludu ruskiego na Wołyniu, Z.W.A.K. XI, (195)

Na Polesiu rzeczyckiem przed ŚW. Jerzym lud udaje się do znachora, który przez całą noc splata "we troje"- "u tri stalki" powrózki konopne, zaklinając: "zaklinaju i zaplataju żeleznym tynam d lutoho pohańca wilka". Nazajutrz o świcie wszyscy rozpalają na swoich podwórkach niewielkie ogniska i rozciągnąwszy w bramie na ziemi ów czarodziejski powrózek konopny, wierzbą święconą wypędzają na ulicę wszystkie zwierzęta. Następnie ów powrózek konopny wiąźe się na szyi zwierzęcia, które go pierwsze przestąpiło - (kopernicki) benetowa.

W Sieradzkiem panuje przesąd, że nikt nie potrafi zwyciężyć tego kto w wigilję św. Wojciecha zabije węża, w ziemię go zakopie, a potem, gdy w tem miejscu wyrosną konopie, uwije z nich sznur i nim się opasze(Piątkowska L., Z życia Ludu, Wisła III, 490, oraz tejże Obyczaje ludu ziemi sieradzkiej, Lud 4, 419.)

Jak już wyżej zaznaczyłam, i wiedźmy w swoich praktykach posługują się konopiami. Na Wołyniu, gdy wiedźma chce zaszkodzić trzodzie wiejskiej, świeżo uprzędzoną nitką, konopną dotyka bydła, które potem choruje 

MOSZYŃSKI:

Przesgtrzgać się więc należy i pilnować, aby przez zmarłego nie przestąpił pies, kot lub nei przeleciał nad nim ptak, gdyż trup stałby się upiorem. Jak chca wierzenia rozpowszechnione na Serbii uczciwy człowiek może sta się upiorem tylko w tym jednym przypadku gdy nad nim przeleci ptak. Toteż zmarłych pilnie strzegą, by taki wypadek nie zaszedl - s.284.

Warto zwrócić uwagę na badania Jaromira Jeszke. Analizował on XIX i XX-wieczne lecznictwo ludowe. W postaci wykresów kołowych przedstawił procentowe wykorzystanie wykorzystywanych ówczesnie środków leczniczych. Wyniki są następujące: roślinne - 63%; mieszane - 14%; magiczne - 10 %; zwierzęce - 7%, mineralne - 2%, ludzkie - %.

Zmory mogły być niewidzialne, lub przybierać postacie antropomorficzne czy zoomorficzneNie można się było wtedy ruszyć, krzyczeć i oddychać. Zmora dręczyła też zwierzęta, szczególnie konie.

Marvin Harris, Krowy świnie wojny i czarownice, tłum, Krystyna szerer , wyd . Książnica, Katowice 2007

s. 15 - „Hindusi czczą krowy, gdyż są one symbolem wszystkiego, co żywe. Jak Maria jest dla chrześcijan matką Boga, tak dla wyznawców hinduizmu krowa to matka życia. Nie ma więc dla hindusa większego świętokradztwa niż zabicie krowy. Kult krów: stare krowy nieodpłatnie zawozi się do lecznicy, gdzie przyjmują i chowają osoby ze schroniska, policja zbiera zabłąkane krowy i pozwala paść się przy komisariacie. Rolnicy traktują krowy jak członków rodziny, stroją ja w girlandy frędzle, modlą ise w ich intencji, gdy zachorują (s.16). kalendarze z twarzą pieknej kobiety i tłustego krowiego ciała. Real jest inny - sterczące kości i brak mleka.

s. 17 - zebu- bydlo hinduskie

s. 24 - nikt nie zaprzeczy, że miłość do krowy mobilizuje ludzi do sprzeciwiania się zabijaniu krów i ich jedzeniu. . ale nie zgadzam się z poglądem, że zakaz uboju i spożywania wołowiny musi mieć ujemny wpływ n a przetrwanie ludzi i ich dobrobyt./

s.27- padle zwierzęta przeznaczone są dla najbiedniejszych kast do jedzenia.

s.29 - krowy chodzące samopas zjadają wszystkie zanieczyszczenia, odpaski, ścierwa…

s. 30 - jedyna preferowana forma kupowania mleka w miastah to dojenie przyprowadzonej krowy do domu. Jest oto często dla nabywcy jedyny sposób upewnienia się, czy kupuje mleko czyste, nie zaś mleko pomieszane z wodą i moczem.

s. 36 - relatywnie wysoka jakość bydła indyjskiego(17%) w porównaniu z amerykańskim(4%) - bo siła robocza, bo łajno jako paliwo i utwardzenie podłogi, „wyższa stopa życiowa, która jest udziałem państw uprzemysłowionych, nie wynika z większej wydajności produkcji, ale w olbrzymiego wzrostu zużycia energii na osobę”

s.38 - bóg hebrajczyków zadał sobie dużo trudu ( księga rodzaju, księga kapłańska), by potępić świnię jako zwierzę nieczyste, które skosztowane lub dotknięte, kala.

s.39- świnia jest niczysta, bo: dosłownie tarza się we własnym moczu i zjada własne odchody - jednak łączenie fizycznej nieczystości z odrazą religijną jest niekonsekwentna. Drugi argument od Majmonidesa- lekarza z XII w. - świnie przenoszą choroby groźne dla człowieka kiedy się je nie dogotuje ( dlatego Żydzi mówili, że świnie są spoko, jeśli się je dogotuje). Ale owce i kozy mają o wiele groźniejsze wirusy dla człowieka - tasiemce, wągliki ( Jahwe troszczy się o dobre samopoczucie wiernych)… teoria o fizyczności padła. Potem mistycyzm: nie wiadomo co Jahwe miał na mysli dlatego trzeba przyjąć to za pewnik…

totemizm, dlatego nie jedzono świni? Owce, kozy też mogły być ziwrrzętami totemicznymi, a jedzono je ze smakiem. Totemem były również bezużyteczne i niejadalne ptaki, głazy, chmury…

Kult świni MARINGOWIE: całkowita jedność człowieka i świni, WYCHOWANIE ŚWINI NA CZŁONKA RODZINY, spanie z nimi, rozmowy , głaskanie i pieszczoty (53), płakanie, gdy się rozchorują, spacer na smyczy, , ale też obowiązkowe ofiary świń przy specjalnych okazjach, . szczytowym momentem miłości do świni jest inkorporacja świni jako mięsa w człowieka- gospodarza oraz świni jako ducha przodków. Kult świni to uczczenie zmarłego ojca poprzez zatłuczenie ulubionej maciory na jego grobie i upieczenie jej w ziemnym piecu na tym miejscu. To włożenie sadła zimnego i solonego w usta szwagra, by zapewnić sobie jego wierność i czyni go szczęśliwym. To wielka uczta, która odbywa się raz czy dwa na pokolenie , by zaspokoić apetyt przodków na wieprzowinę, zapewnić zdrowie społecznośc oraz zwycięstwa w przyszłych wojnach , zabija się większość dorosłych świń i obżera się nimi.

Hodowla świń zależy od kobiet: wychowują je razem z dziećmi, kaikao - masowe zabijania świć na pokolenie dla przodków- zabijano świnie, bo było ich jużza wiele, przeszkadzały, niszczyły sąsiednie budynki, bo isę wydostały z ogrodów pośrodku wsi ( 54) - uhonorowywano kawałkiem świni wywołanego sprzymierzeńca - zabijali najmożniejsi ekonomiczność jedzenia mięsa świni u Maringów - świnie w wilgotnym środowisku górskim czują się świetnie, poszycie leśne sprawia, że nie trzeba ich karmić, toteż chętnie sięhowały (58)

rękopisu p. Czesława Pietkiewicza pod tytułem "Zwierzęta w życiu białorusinów" odczytanego w r. 1933 w Instytucie Nauk Antropologicznych T.N.W.

Baratay E. (2014).

Zwierzęcy punkt widzenia. Inna wersja historii. Przeł. P.Tarasewicz.Gdańsk.

 Braidotti R. (2014).

Po człowieku. Przeł. J.Bednarek,

A.Kowalczyk. Warszawa.Darwin K. (1988)

O wyrazie uczuć u człowieka i zwierząt. Przeł. Z.Majlert,K.Zaćwilichowska. Warszawa.

 De Waal F. (2013).

Małpy i filozofowie. Skąd pochodzi moralność? Przeł. B.Brożek,M.Furman. Kraków 2013.

 De Waal F. (2014) Bonobo i ateista.

W poszukiwaniu humanizmu wśród naczelnych.

 

Przeł.

K.Kornas.

Kraków

.Foer J.S. (2013)

Zjadanie zwierząt. Przeł. D.Dymińska. Warszawa.

 

Giddens A. (2007). Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnychspołeczeństwach. PWN. W

arszawa.

Komunikat z badań CBOS (2003). Opieka nad zwierzętami podczas wakacji. Wrzesień 2003.

 

Komunikat z badań CBOS (2007). Droga przez Dolinę Rospudy. Postawy wobecmodernizacji i środowiska naturalnego. Marzec 2013.

 

Komunikat z badań CBOS (2013). Postawy wobec zwierząt. Czerwiec 2013.

 

Konecki K.T. (2005). Ludzie i ich zwierzęta. Interakcjonistyczno

-symboliczna analiza

społecznego świata właścicieli zwierząt domowych. Warszawa. Wydawnictwo

 Naukowe Scholar.

Kruczyński Z.

(2014).

Piękne, wolne, ginące. W: Śmierć zwierzęcia. Red. M.Kotyczka.

Katowice 2014, ss. 21-29.Latour B. (2009)

Polityka natury. Przeł. A.Czarnacka. Warszawa.

 Mamzer H. (2013). New Social Relations: The role of intergenerational cooperation in building civil society. Epigram. Bydgoszcz.

Mamzer H., Isański J., Bełkot A. (2013).

 New Social Relations: Seniors in Post-modernsocieties. Epigram. Bydgoszcz.

Mamzer H. (2015). Zwierzę jako podmiot. O meta strategiach kolonizowania świata. W:Porównania 15/2014 (W druku

)Maslow A. (1990)

Motywacja i osobowość. Przeł. P.Sawicka. Warszawa.

 

Posłuszna E.

(2012) Ekstremizm ekologiczny. Warszawa.Singer P. (2011) ( Red)

W obronie zwierząt

 

Przeł. M.Betley. Warszawa.

 

Singer P. (2004). Wyzwolenie zwierząt. PIW. Warszawa.

 

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

 

25

Szlendak T. (2012).

Socjologia rodziny. Ewolucja, historia, zróżnicowanie. PWN. Warszawa.

 Taylor Ch.

 Etyka autentyczności

. Przeł. A.Pawelc. Kraków 1996.

 Wilson E. (1988). O naturze ludzkiej. Warszawa. PIW



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
cykl Przyjaciel zwierząt 2 (Doktor Dolittle), ZHP - przydatne dokumenty, Cykle
ZWIERZĘTA AFRYKI, Doktor Dolittle
Doktor Dolittle i jego zwierzęta, Streszczenia
Doktor Dolittle i jego zwierzęta, krótkie streszczenia lektur
Doktor Dolittle i jego zwierzęta
DOKTOR DOLITTLE I JEGO ZWIERZĘTA
DOKTOR DOLITTLE I JEGO ZWIERZĘT1
klucz DOKTOR DOLITTLE I JEGO ZWIERZĘTA
Doktor Dolittle i jego zwierzęta
Doktor Dolittle i jego zwierzęta streszczenie

więcej podobnych podstron