„GRANICA” Z. NAŁKOWSKIEJ
Nowatorstwo formy
Powieść realistyczna zwykle opowiadała historię podczas której dokonywały się wydarzenia. Skutki podane były zawsze na końcu. Nałkowska rozpoczyna powieść od finału, rozwiązania akcji. Streszczając koniec rozładowuje ciekawość czytelnika. Nie oczekuje on rozwiązania tylko zastanawia się co się stało. Czytelnika mają zainteresować różne sytuacje, interpretacje a nie same zdarzenia. Fabuła jest prosta aby czytelnik mógł zwrócić uwagę na motywy postępowania. Życiorys bohatera daje nam różne możliwości interpretacji. Autorka chce zostawić ocenę bohatera czytelnikowi. Opinie zależą od różnych punktów widzenia. Nie może ona być jednoznaczna. Nałkowska proponuje aby zestawić je wszystkie nawet jeśli są różne. Suma ich może dać jakiś obraz. Nie będzie on jednoznaczny. Zestawienie gestów, różnych punktów widzenia, gromadzenie opinii. Rzeczywistość jest złożona. Głównym zagadnieniem książki jest zestawienie tego co myśli o sobie człowiek a co myślą o nim inni. Autorka kładzie nacisk na to, że nie będzie jednoznacznie charakteryzowała bohatera, stara się podkreślić swoją obiektywność. Rezygnuje z narzucenia odbiorcy swojego poglądu.
Prezentacja warstw społeczeństwa
Ziemiaństwo (Ziembiewicz)
zubożałe, rodzice Ziembiewicza reprezentują tę warstwę ze wszystkimi jej wadami
powierzchowność wykształcenia przy jednoczesnym dużym mniemaniu o sobie
konserwatyści, kultywując staro szlacheckie tradycje podtrzymywali znaczenie klasy do której należą ludzie puści, jałowi, niewykształceni, hołdujący reliktom przeszłości, tkwią w niej
kultywowanie wypaczonych tradycji szlacheckich, które mogą potwierdzić ich przynależność do prymitywnej już szlachty
pozory dawnej elegancji i kultury pod którymi nie kryje się żadna treść
nie umieją się dostosować do obecnych warunków (dlatego zubożeli)
podsycanie pozorów etykiety dworskiej
nie potrafią gospodarować, zarządzanie majątkiem jest bezwładne
herb - jedyny znaczący symbol szlachectwa
stwarzają sobie świat zbytku, choć w rzeczywistości tak nie jest
trwają we własnym świecie nie zauważając co się wokół nich dzieje
nie mają zbyt dużego wpływu politycznego
Bogacze (państwo Tczewscy)
dzięki swojemu majątkowi mogą bardziej manipulować losami państwa, wpływać na sytuację polityczną kraju
wpływowi, przyjmowali zawsze znakomitych ludzi
poważni i godni
sfera ludzi mających możliwości finansowe, opływający w zbytkach - forma wyższej kultury
chcąc zrobić karierę trzeba było im podlegać
Mieszczaństwo
* Cecylia, Kolichowska, cukiernik Marian
stwarzanie pozorów zamożności
brak świadomości tego, co piękne
kołtuneria, dulszczyzna
odnoszą się do ludzi z niższych klas z pogardą
brak wpływów i perspektyw
brak prywatności
hierarchia co to ludzi i zwierząt
użalanie się nad sobą i nie robienie niczego aby zmienić swoją sytuację
* bogaci inteligenci - Zenon Ziembiewicz
*biedota - Joasia Gołąbska
Biedota (robotnicy, służba, chłopi folwarczni)
życie w skrajnej nędzy
godzą się na takie warunki bo na inne ich nie stać
brak im podstawowych środków do życia
żyją w strasznych warunkach (piwnicach)
nie mają żadnych praw, nie mogą się o nie nawet dopominać
nie posiadają opieki lekarskiej
poniżani, szykanowani, wykorzystywani
Robotnicy (Franek Borbocki)
gwałtownie domagają się o prawa
coraz bardziej świadomi swoich praw
prowadzą manifestacje, strajki
żądają lepszych warunków życia
Wieloznaczność utworu
Granica na płaszczyźnie społecznej. Podział klasowy odgradzający świat posiadających od świata nędzarzy. Jest między nimi przepaść. Dzielą ich przywileje, możliwości życiowe, prawa, możliwości wpływania na życie. Awans społeczny jest nieosiągalny dla ludzi sfery ubogiej - nieprzekraczalna granica.
Płaszczyzna psychologiczna. Poszukiwanie granic tego co ocenia się obiektywnie a subiektywnie. Sąd jednostki czy opinia zbiorowa. Ze zbioru subiektywnych opinii można zbliżyć się do obiektywnej prawdy.
Granica oddziela prawdę od fałszu.
Płaszczyzna filozoficzna. Mowa tu o możliwościach poznania świata. Człowiek sam sobie narzucił granice. Poznaje świat coraz lepiej, coraz dokładniej. Świat się rozwija. Ruchoma granica poznania.
Płaszczyzna moralna. Linia, której nie powinno się przekraczać aby nie sprzeniewierzyć się własnym ideałom, poglądom, by pozostać sobą. Granica kompromisu nie polega na rezygnacji z własnych ideałów. Szukanie ciągle tej bariery, bo przekroczenie jej oznacza fałsz, obłudę w stosunku do samego siebie.
Interpretacja tytułu "Granicy" Zofii Nałkowskiej.
- Granica społeczna jest to podział istniejący między ludźmi należącymi do różnych warstw społecznych. Granice występujące pomiędzy poszczególnymi warstwami są wyraźne, niemożliwe do przekroczenia, każda próba ich pokonania może skończyć się katastrofą. Symbole tego podziału są łatwe do wskazania: kamienica Kolichowskiej, w której sufity i podłogi poszczególnych pięter oddzielają bogatych od biednych; próg gabinetu Zenona jako prezydenta miasta. -Granica moralna jest to granica, po przekroczeniu której doprowadza się do nieszczęścia drugiej osoby. Tę granicę przekroczył Zenon, podejmując romans z Justyną i nie zrywając go mimo zaangażowania się w związek z Elżbietą. Postępował niezgodnie z zasadami moralnymi i w konsekwencji skrzywdził dwie osoby: Elżbietę i Justynę. - Granica odporności psychicznej człowieka. Przekroczenie tej granicy, to niejako przekroczenie punktu krytycznego, to moment, w którym człowiek przestaje być sobą. Granicę tę przekracza Zenon pozwalając na ingerencję w swoje artykuły, czy też romansując z Justyną. Tę granicę przekracza także Justyna, która po usunięciu ciąży popadła w obłęd. - Granica psychiczna. Nałkowska stawia pytanie o możliwość poznania siebie przez każdego z nas. -Granica filozoficzna. Każdy człowiek ma ograniczone możliwości poznania świata, często bowiem rzeczywistość przekracza jego możliwości rozumienia, pojmowania, pokonywania przeciwności losu.
Moja ocena postępowania Zenona Ziembiewicza.
Zofia Nałkowska w "Granicy" przedstawiła człowieka jako istotę złożoną i wielopłaszczyznową. Przykładem tego może być osoba głównego bohatera Zenona Ziembiewicza. Ocena jego postępowania nie może być jednoznaczna, gdyż brak jest w powieści wyraźnych kryteriów wartościowania człowieka i jego czynów. Różni ludzie różnie też interpretują czyny danej osoby, uzależniając ich ocenę od osobistych doświadczeń, warunków i wyobrażeń o świecie. Dopiero suma tych ocen daje pełen obraz rzeczywistości, obraz człowieka takim, jakim on jest naprawdę.
Zenon Ziembiewicz jest nieźle wychowany, ambitny, rozsądny, inteligentny i pracowity. Posiada wspaniałe ideały. Chce się nie tylko uczyć, ale działać dla dobra całego społeczeństwa, chce walczyć o postęp zacofanego świata. Cały czas dźwiga ze sobą jakąś społeczną wizję, której warto się poświęcić. Gdy nie znajduje środków na dokończenie nauki w Paryżu u rodziców, przyjmuje ofertę pracy od redaktora pisma "Niwa" - Czechlińskiego. Do tego kroku popycha go sytuacja, lecz to nie sytuacja decyduje za człowieka o jego losie i o drodze jaką zamierza kroczyć, to on sam jest odpowiedzialny za swoje czyny. Przyjęcie tej pracy przez Zenona powoduje, że zaciąga on u Czechlińskiego wielki dług, którego nigdy nie uda mu się spłacić. Kiedy bohater podejmuje romans z Justyną Bogutówną, by po jej uwiedzeniu związać się z dziewczyną z "dobrego domu", nie uznaje tego czynu za obrzydliwy. "Słuchaj Elżbieto, nie powinnaś patrzeć na to tak, jak to wygląda. Powiesz co zechcesz - i tak będzie, jak będziesz chciała. Ale musisz to zrozumieć, ty właśnie musisz, że to nie jest takie pospolite, że tam ona, a tutaj ty. Tak często bywa, ja wiem, ale to tylko pozór jest taki... A dno jest inne." W tym momencie Zenon, który tak krytycznie osądzał ojca, staje się podobny do niego. Chce, aby, podobnie jak matka przebaczyła ojcu, Elżbieta przebaczyła jemu. Chce oczyścić w ten sposób swoje sumienie. Zenon, informując Elżbietę o dwuznacznej sytuacji, mówiąc jej prawdę, nie chce okłamywać ukochanej osoby. Być może jednak chce on tylko zrzucić z siebie ciężar odpowiedzialności i znaleźć wspólnika, z którym mógłby dzielić winę. Zenon, gdy zdaje sobie sprawę, że za chwilę erotycznych słabostek musi zapłacić rachunek nie stara się uciec od odpowiedzialności, tylko pomaga Justynie. Daje jej pieniądze i możliwość zadecydowania w sprawie przerwania ciąży. Pieniądze jednakże "nie załatwią sprawy", a możliwość decyzji jest właśnie próbą ucieczki od odpowiedzialności i konieczności wypowiedzenia się, podjęcia decyzji. Również po przerwaniu ciąży przez Justynę Zenon nie zostawia jej na łasce losu, chce jej pomóc i stara się załatwić dla niej pracę.
Wszystkie te czyny mogą być spowodowane odpowiedzialnością człowieka, który żałuje za swój czyn, jak równie dobrze strachem, obawą szantażu ze strony dziewczyny. Paradoksalne jest to, że Zenon brnie w romans z Justyną z "dobroci serca". Pragnie on pomóc jej, po stracie matki, pocieszyć ją i wesprzeć. Gdy przypomina sobie wydarzenia z Boleborzy, według niego, to właśnie Justyna doprowadziła do tego romansu, codziennie wychodząc na drogę, gdy wracał z pola i poszukując jego towarzystwa. "Pośród tego wszystkiego odnajdywała się ciągle Justyna, chociaż był pewien, że jej nie szuka. Była w ogrodzie, w domu i na podwórzu. Gdy wracał z pól wieczorem, spotykał ją z dala od domu na swojej drodze." Te słowa mogą być prawdą, lub tylko próbą usprawiedliwienia się. Ale Zenon nie jest przecież złym człowiekiem. Chce żyć uczciwie i spora część jego działalności przynosi znakomite rezultaty: buduje domy robotnicze, remontuje koszarowe legowiska bezdomnych, porządkuje wybrzeże nad rzeką, likwiduje także dansing o złej sławie, a w powstałym miejscu zakłada park z pijalnią mleka dla dzieci, kortami tenisowymi, placami do gry w koszykówkę i siatkówkę. W pewnym jednak nieuchwytnym momencie granica dobra i zła zostaje przekroczona. Zenon nagle dostrzega, że elita rządząca wpędziła go w sidła, że stał się prominentem. Gdy dowiaduje się od Elżbiety, że przetrzymywani więźniowie są torturowani nie chce przyjąć tych wiadomości do siebie. "Jego świadomość organizowała się błyskawicznie do obrony. Rzecz była w tym, że to nie mogło być prawdą. Rzecz była w tym, żeby w to nie wierzyć, żeby na to nie przystać. Byle jakie słowa wystarczyły [...] Widziała jak przekonywał sam siebie, widziała jak szło mu to jak z płatka." Jako prezydent miasta jest on również współodpowiedzialny za masakrę manifestujących robotników, którzy wylegli na ulice. Na jego obronę może przemawiać fakt, że o rozkazie strzelania do robotników mogli zdecydować starosta Czechliński i ludzie z partii rządzącej - osoby, od których Zenon był zależny już od czasu, gdy zaczął pisywać artykuły do "Niwy". "W mieście zaczynano mówić, że nakaz użycia broni wydany został za sprawą Ziembiewicza. Istotnie, pierwsze strzały padły owego wieczoru w chwilę po jego przyjeździe. Naprawdę jednak sprawa zdecydowała się już przedtem, była gotowa, zanim przyjechał. Jednego z tych dni Ziembiewicz miał z Czechlińskim gwałtowną scenę. Gdy wychodził z jego gabinetu, woźny słyszał te słowa: "Z jakiej to racji? Jak to? Teraz chcecie zwalić to na mnie."
Zenon Ziembiewicz miał dobre intencje i chciał dużo dobrego zrobić dla społeczeństwa i miasta, jednakże żyjemy wśród ludzi i to, czy naszym działaniem przynosimy im dobro, czy krzywdę, jest ważniejsze od naszych intencji. Każdy jest różnie oceniany przez różne osoby i wszystkie te oceny w jakiś sposób są uzasadnione. Nawet ocena wyglądu zewnętrznego może być inna w zależności od osoby, która ją wypowiada. "Jego powszechnie znana sylwetka, trochę pochylona, [...] jego twarz o garbatym profilu i ascetycznie wydłużonej dolnej szczęce, dla jednych przyjemna i nawet rasowa, dla innych jezuicka i nienawistna [...]". Zenona Ziembiewicza można potępiać za to, co zrobił Justynie, można go uczynić współodpowiedzialnym śmierci robotników ale nie można zapominać o jego chęci czynienia dobra, o zapale do pracy i o jego działalności na rzecz całego miasta. Nie możemy go więc ocenić jednoznacznie, nie możemy powiedzieć, że był dobry lub zły, "biały" lub "czarny", gdyż zależnie od miejsca w życiu, od splotu okoliczności każdy z nas inaczej oceni tego samego człowieka. "Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my sami, jest się takim, jak miejsce w którym się jest."
Jakich argumentów należy użyć dla obrony lub oskarżenia Zenona Ziembiewicza? ("Granica" Z. Nałkowskiej).
Autorka powieści "Granica" była kobietą wyzwoloną i wykształconą. Interesowały ją motywy postępowania ludzi oraz dylemat: kim jest człowiek - indywidualnością czy schematem, istotą niepowtarzalną, czy podobną do wszystkich, którzy znaleźli się w podobnym miejscu i w podobnej sytuacji społecznej.
Pisząc "Granicę" Nałkowska była już dojrzałą kobietą i pisarką (dobiegała 50 roku życia). Rozważania na temat interesującego ją dylematu opierała nie tylko na wiedzy teoretycznej, ale też na doświadczeniu życiowym oraz pilnej obserwacji ludzkich zachowań. Te psychologiczne i filozoficzne zagadnienia poddała analizie na kartach "Granicy". Bohaterem powieści uczyniła Zenona Ziembiewicza pochodzącego ze zubożałej rodziny szlacheckiej i pnącego się mozolnie po szczeblach drabiny społecznej i zawodowej. Bohater wdał się w romans z córką kucharki służącej u jego rodziców, zaś owocem tego związku była ciąża dziewczyny, usunięta na życzenie niedoszłego ojca. Konsekwencje pozbycia się ciąży były tragiczne dla obojga bohaterów: Justyna popadła w chorobę psychiczną i wymierzyła sama sprawiedliwość oblewając twarz byłego kochanka żrącym kwasem. Nieodwracalnie okaleczony Zenon popełnił samobójstwo, Justyna została aresztowana. Epilog tych wydarzeń z pewnością rozegrał się w sądzie i można wyobrazić sobie, jaką mowę oskarżycielską i obrończą wygłoszono w czasie rozprawy przeciwko Zenonowi.
Oskarżyciel stwierdzi, że bohater zhańbił zaszczytną funkcję społeczną, sprawowany urząd prezydenta miasta, stając się bohaterem skandalu, jaki wywołał jego romans z protegowaną i podopieczną żony. Młodziutka i naiwna Justyna Bogutówna nie była jedyną ofiarą romansowego usposobienia Ziembiewicza. W czasie studiów w Paryżu rozkochał w sobie Adelę, która umierała na suchoty, kiedy Zenon romansował już w najlepsze z Justyną w Boleborzy - majątku dzierżawionym przez rodziców. Śmierć Adeli nie zrobiła na nim większego wrażenia, gdyż był egoistą i hipokrytą (człowiekiem obłudnym, dwulicowym). Te cechy charakteru potwierdzają też stosunki zawodowe bohatera z Czechlińskim, wydawcą lokalnej prasy. Zenon związał się z nim jeszcze w czasie studiów i otrzymał zaliczkę, dzięki której mógł wyjechać do Paryża na ostatni rok edukacji. Przysyłał Czechlińskiemu artykuły o sytuacji międzynarodowej, które publikowano w "Niwie", ale treść ich zmieniano, o czym autor wiedział i nie protestował, nie zerwał współpracy. Po ukończeniu studiów wrócił do Polski i objął funkcję redaktora naczelnego "Niwy". Nie miał odwagi bronić własnych poglądów społecznych i politycznych, stał się wykonawcą poleceń i oczekiwań Tczewskich - najbardziej wpływowych ludzi w środowisku ziemiańsko - burżuazyjnym. Dla kariery gotów był zmieniać swe poglądy, to człowiek "bez twarzy". Taki to mężczyzna wykorzystał miłość i zaufanie prostej dziewczyny, dla której był księciem z bajki. Justyna została wychowana w posłuszeństwie dla panicza, wszak wzrastała w domu państwa Ziembiewiczów, a matka jej była tam kucharką. Po śmierci matki Justyna znalazła się sama w obcym sobie mieście, była zagubiona i złamana nieszczęściem. Jeszcze w Boleborzy Zenon łudził ją nadzieją na trwały związek, potem porzucił jak zabawkę, którą się znudził. Kiedy spotkał Justynę na ulicy, postanowił wykorzystać jej zagubienie, zaproponował rozmowę w hotelu. Dziewczyna ufnie zwierzyła mu się ze swoich trosk materialnych (państwo Ziembiewiczowie zalegali z wypłatą wynagrodzenia należnego zmarłej kucharce) i szukała pocieszenia w trudnej dla siebie sytuacji. Zenon skorzystał z nadarzającej się okazji i kontynuował romans kryjąc się z nim. Był przecież oficjalnie zaręczony i potem żonaty z posażną i wykształconą kobietą - Elżbietą Biecką. Gdy Justyna zaszła w ciążę, Zenon dał jej pieniądze, aby pozbyła się dziecka. Córka kucharki, przyzwyczajona do spełniania zachcianek i poleceń chlebodawców, wbrew samej sobie poddała się zabiegowi. Konsekwencją jego była depresja psychiczna i obsesyjna chęć popełnienia samobójstwa. Zenon opiekował się swą ofiarą, lecz nie z powodu poczucia winy lub pragnienia wynagrodzenia wyrządzonej krzywdy. Troszczył się wyłącznie o siebie i własną karierę, dlatego nakłonił żonę, aby to ona wzięła pod opiekę nieszczęśliwą dziewczynę. Tak więc ciężarem odpowiedzialności za własny czyn obciążył inną kochającą go kobietę. Żona Zenona załatwiała dla Justyny coraz to inną pracę, zapewniała jej opiekę lekarską i w końcu stała się wspólniczką męża, on zaś umacniał w niej poczucie współodpowiedzialności za występek, którego się dopuścił. Chora, osamotniona i skrzywdzona Justyna przeżywała swój dramat, gdy Zenon z rodziną żył wygodnie i wystawnie. Sumienie Zenona obciąża też dramat robotników pozbawionych pracy, mieszkań, warunków do życia. Dla zapewnienia sobie popularności obiecał tym ludziom budowę domów, a później nie zatroszczył się o zabezpieczenie funduszy na to przedsięwzięcie. Zadbał natomiast o rynsztunek myśliwski dla siebie, żonie kupił najdroższe i najmodniejsze futra, żył jak udzielny książe. Zdesperowani robotnicy zorganizowali manifestację, którą rozproszyła strzelanina. Nawet jeżeli rozkaz strzelania do demonstrantów wydał starosta Czechliński, to nie ulega wątpliwości, że zrobiłby to prezydent miasta Ziembiewicz, gdyby starosta zwlekał z wydaniem rozkazu.
Oskarżyciel zakończyłby swoją mowę stwierdzeniem, że Zenon Ziembiewicz był człowiekiem dbającym tylko o siebie i własną karierę, skorumpowanym urzędnikiem państwowym oraz podłą istotą odpowiedzialną za śmierci, dramaty życiowe i nieszczęścia biednych i bezbronnych ludzi.
Analizując dzieje życia bohatera i jego postępowanie, dochodzimy do wniosku, że nie jest to postać, którą można ocenić jednoznacznie. Gdyby głos zabrał obrońca Ziembiewicza, znalazłby fakty przemawiające za oczyszczeniem bohatera z wielu zarzutów. Stwierdziłby, że Zenon pragnął zawsze żyć uczciwie i już w młodości wytyczył sobie taki cel. Od piątej klasy gimnazjum musiał pracować zarobkowo, aby móc uczyć się dalej. Bez pomocy rodziców szedł przez gimnazjum, potem studia. Wybuch wojny pozbawił go pobieranego do tej pory stypendium, więc zwrócił się do rodziców z prośbą o pomoc w ukończeniu ostatniego roku uczelni. Rodzice odmówili sfinansowania rocznej nauki syna, cały jego wysiłek poszedłby na marne. Zmuszony koniecznością, przyjął propozycję współpracy z bezpartyjnym dziennikiem regionalnym i za uzyskaną zaliczkę mógł kontynuować naukę. Ukończenie studiów było marzeniem bohatera, który tyle lat dorabiał korepetycjami, nie dojadał, odmawiał sobie wszelkich przyjemności. Jego wytrwałość w dążeniu do wytyczonego celu jest godna podziwu. Współpraca z dziennikiem, którego redaktora mógł podejrzewać o koniunkturalizm (uzależnienie i korzystanie z procesów społecznych, politycznych, gospodarczych) i brak ideałów, była koniecznością w sytuacji życiowej bohatera. Trudno mu się dziwić, że skorzystał z oferty współpracy dla osiągnięcia wymarzonego celu - ukończenia studiów. W Paryżu Ziembiewicz poznał Adelę, która zakochała się w nim, lecz on niczego jej nie obiecywał. Nie można winić go za to, że wzbudził miłość w sercu nieszczęśliwej i chorej kobiety. Brak uczuć wynagradzał jej wdzięcznością i dobrocią; Adela wiedziała, że Zenon jej nie kocha.
W stosunku do Justyny Ziembiewicz chciał być w porządku. Nienawidził zakłamania i obłudy ojca zabawiającego się dla rozrywki ze służącymi i dziewczynami folwarcznymi. Dostrzegał urodę Justyny, działała ona na jego zmysły, lecz bronił się przed jej bliskością mając świadomość, że nie może związać się z kobietą o niższym statusie społecznym. Unikał jej, ale ona była wszędzie tam, gdzie on. Patrzyła na Zenona rozkochanymi oczami, była młoda, ładna, wokół nich piękna przyroda zachęcała do zbliżeń cielesnych. Młody mężczyzna uległ pokusie zmysłów, nic więcej. Po wakacjach wyjechał na ostatni rok studiów i dotrzymał obietnicy wierności, danej Elżbiecie. Był przekonany, że historia z Justyną należy do bezpowrotnej przeszłości aż do chwili, gdy zobaczył dziewczynę na ulicy. Ożyły wspomnienia, Zenon był spragniony ciała kobiecego, Justyna lgnęła do niego. Szukała pocieszenia, czuła się zagubiona w obcym mieście, nieszczęśliwa po śmierci matki. Zenon nie miał sił odepchnąć jej, przytulał, pocieszał, a ona oddawała mu się bez reszty. Surowo oceniał swoje postępowanie, ale szedł na kolejne spotkanie, mając nadzieję, że ostatnie. Splot okoliczności sprawił, że ich ukrywany przed ludźmi związek trwał i zakończył się tragicznie. Justyna zaszła w ciążę i usunęła ją. Zenona dręczyły wyrzuty sumienia, spełniał wszystkie zachcianki nieszczęśliwej dziewczyny, troszczył się o jej zdrowie. Wielu mężczyzn nie dochowuje wierności swym żonom, a ich flirty uchodzą im na sucho. Zenon chciał być w porządku wobec Elżbiety, przyznał się do związku z Justyną, bo brzydził się kłamstwem. Elżbieta wybaczyła mężowi tę chwilę słabości, współczuła mu i pomagała opiekować się Justyną. Czy za ten błąd, jakiego dopuścił się, miał zapłacić zrujnowaniem całego swego życia, czy miał zrezygnować z pozycji społecznej, którą z tak wielkim trudem osiągnął? Byłaby to kara niewspółmierna do winy.
Trudno oskarżać Ziembiewicza o przerwanie budowy domów robotniczych. Zabrał się do realizacji tego zadania jak najwcześniej, cieszył się na myśl o stworzeniu robotnikom godnych warunków życia. Nie jego wina, że kraj był biedny i rząd cofnął kredyty na budowę. Równie bezsilny był wobec zamknięcia huty i pozbawienia robotników pracy. Nie on przecież był jej właścicielem. Przeżywał boleśnie te fakty w samotności, nie mógł przecież publicznie uskarżać się na kłopoty i problemy związane z piastowaną przez niego funkcją. Nie on wydał rozkaz strzelania do manifestantów i śmierć robotników przygnębiła go ostatecznie. Zenon Ziembiewicz jest postacią tragiczną. Ten człowiek miał zawsze czyste intencje, był ambitny i wytrwały. Opinia społeczna osądziła go krzywdząco, tragedię jego osobistego życia potraktowała jako sensację i sprowadziła do banału zakończonego skandalem towarzyskim.
Postać bohatera powieści "Granica" nie powinna być oceniana jednostronnie. Pisarka pilnie wystrzega się własnej oceny bohatera, przytacza sądy różnych osób i wskazuje, że sądy te bywają czasem krańcowo różne.
Jakie uzasadnienie filozoficzne mają w “Granicy” różne opinie o głównym bohaterze powieści? O jakich jeszcze granicach jest mowa w utworze?
Nałkowską jako pisarkę interesowała problematyka filozoficzna, czyli odnosząca się do analizy praw rządzących rozwojem przyrody, społeczeństwa, człowieka, myślenia. Tym zagadnieniom poświęciła swą powieść “Granica”. Aby podkreślić wagę rozważań o charakterze społecznym, moralnym i psychologicznym, pisarka zastosowała inwersję czasową, przestawiła chronologię wydarzeń informując czytelnika już na pierwszych stronach powieści o tym, jak zakończyły się dzieje głównych bohaterów. Zasadnicza uwaga odbiorcy została więc skupiona nie na tym, co się stało, ale - dlaczego i jak. Fabułę “Granicy” stanowią dzieje romansu pozamałżeńskiego młodego i prężnie wspinającego się po szczeblach kariery zawodowej Zenona Ziembiewicza. Tytuł powieści sugeruje, że należy zastanowić się nad granicami, ale nie w dosłownym znaczeniu tego słowa. Synonimami przenośnego znaczenia wyrazu mogą być określenia: próg, pułap, zakres, kres, ograniczona przestrzeń, przepaść, rozdźwięk, rozziew, antynomia.
Wyróżnić wypada granice społeczne, dzielące społeczeństwo na warstwy. Graficzną ilustracją tych granic jest kamienica pani Kolichowskiej, w której na dole, w suterenach mieszkają biedacy, przedstawiciele najuboższej warstwy - na przykład rodzina Gołąbskich. Panuje tam niepodzielnie głód i gruźlica. Na piętrach budynku są mieszkania klasy średniej. Te dwa światy są tak bardzo różne od siebie, że Elżbieta Biecka mówi Zenonowi: “Taki dom to jest rzeczą zadziwiającą. Czy to nie szczególne, że ludzie zdecydowali się żyć na sobie warstwami? Co dla jednych jest podłogą, to dla innych staje się sufitem. Pan wie, że tu połowa piwnic zamieniona jest na mieszkania i tam, pod nami, mieszka więcej ludzi niż na wszystkich piętrach poza tym?”
Ludzie są ograniczeni swoją przynależnością społeczną. To, co dla mieszkańców suteren jest sufitem (pułapem ich możliwości), dla przedstawicieli klasy średniej jest podłogą (podstawą, na której opierają się, aby osiągnąć swój pułap). Te społeczne granice dzielą ludzi na dwa światy: bogactwa i nędzy, wszechwładzy i bezprawia. Człowiek staje się taki, jak miejsce, w którym jest.
Z problematyką społeczną związane są także zagadnienia moralne. Zenon Ziembiewicz przekracza te moralne granice kilkakrotnie. Wdając się w romans z Justyną, powoduje tragedię dziewczyny. Usunięcie ciąży kończy się ciężką chorobą, depresją psychiczną nieszczęśliwej i bezbronnej bohaterki. Justyna zresztą nie jest jego jedyną ofiarą. Jest nią też żona Elżbieta, biorąca na siebie część winy męża. Z tej sytuacji nie ma wyjścia, Zenon nie może już postąpić moralnie, bo zostając przy Elżbiecie - skrzywdzi Justynę, jeśli odejdzie od żony, skrzywdzi ją bardzo. Kiedy człowiek przekroczy granice moralności, nie może już postępować moralnie. Łatwo jest znaleźć się poza tymi granicami, Zenon nie zauważył, kiedy je przekroczył.
Naganna z moralnego punktu widzenia jest też kariera Ziembiewicza, wspinającego się po jej szczeblach dzięki kompromisom ideowym. Już ukończenie studiów opłacił rezygnacją z wyznawania własnych poglądów. Potem przyszły kolejne moralne ustępstwa, awansujące go na redaktora naczelnego “Niwy”, a później na stanowisko prezydenta miasta. Sądził, że uda mu się zawrócić z tej drogi i kiedy był już u szczytu władzy, "wykazał na swym stanowisku dużą inicjatywę, miasto zmieniało swój wygląd z dnia na dzień. Jeszcze wiosną [...] przystąpił do budowy domów robotniczych. Przeprowadził tez remont walącego się budynku dawnej cegielni, gdzie mieli swe brudne, koszmarne legowiska bezdomni”. Wkrótce jednak pożyczka rządowa, obiecana na te cele, została wstrzymana, huta Hettnara zamknięta, a robotnicy oszukani. Bezrobotni wyszli na ulicę, padły strzały, byli zabici. Wydarzenia te obciążają również prezydenta miasta Ziembiewicza.
Nałkowska stara się pokazać bohatera także z innej strony, jednoznaczny osąd człowieka jest bowiem niepełny. Pisarka uświadamia czytelnikowi istnienie granic filozoficzno - psychologicznych. Ziembiewicz skłonny był uznać, że jest fenomenem, czyli bytem jedynym i niepowtarzalnym. My także tak myślimy o sobie, lecz oglądani z zewnątrz jesteśmy postrzegani jako schemat, powielacz pewnych wzorców. Zenon potępiał ojca za brak odpowiedzialności za byt rodziny, za przygody miłosne ze służącymi. Kiedy stał się dorosłym mężczyzną, powielił ten schemat.
Granice przebiegają też między intencjami człowieka a skutkami jego działalności. Ziembiewicz szczerze pragnął poprawy bytu robotników (rozpoczął budowę domów, w parku założył pijalnię mleka dla dzieci). Cały czas wierzył, że wypełnia misję społeczną i poświęca się jej. Nie dała ona jednak rezultatów, manifestanci zostali rozproszeni, aresztowani, padli zabici. W stosunku do Justyny też miał dobre intencje: otoczył ją opieką, zapewnił leczenie, wyszukiwał coraz to nowe miejsca pracy. Mimo to faktem jest, że skrzywdził tę bezbronną dziewczynę. Osądy ludzkie są jakże różne, przebiegają między nimi wyraźne granice. Nałkowska osądza swego bohatera ustami postaci drugoplanowych powieści. Jedni uważali, że był on mężczyzną przystojnym, inni określali jego twarz jako jezuicką i nienawistną. Jedni współczuli mu z powodu kłopotów, jakich przysparzała Justyna, inni potępiali. Podobnie kontrowersyjna była ocena Justyny. Dla jednych była miła, pracowita i skromna, dla innych - leniwa i rozkapryszona.
Zauważamy też, że nawet te same osoby wyrażają różne osądy o innych ludziach obecnie i wcześniej. Zenon jako dziecko podziwiał maniery salonowe swojej matki, jej rozmowy w języku francuskim. Kiedy dorósł, drażniły go, a francuszczyzna okazała się “kulawa”. Inaczej Zenona widziała Elżbieta, kiedy była gimnazjalistką, a inaczej, kiedy stała się jego narzeczoną.
Nałkowska śledzi wszystkie granice widząc świat i człowieka w aspekcie filozoficznym. Uświadamia nam, że nie ma jednej prawdy o człowieku, że wszystkie prawdy są relatywne, czyli względne, warunkowe, bo uzależnione od wielu czynników.
Moralne problemy w "Granicy" Zofii Nałkowskiej.
Granica została wydana w 1935 roku i jest najwybitniejszym dziełem pisarki. Widać w nim kunsztowną analizę psychologiczną. Nałkowska rekonstruuje mechanizmy zachowań, uczuć i odruchów jednostki uwikłanej w procesy społeczne. Fabuła utworu ma na celu ukazanie rozbieżności stanowisk i różnorodność widzenia tych samych wydarzeń i problemów przez różnych ludzi. Jednym z podstawowych problemów jest przeciwstawienie spojrzenia na siebie od wewnątrz z obrazem odbieranym przez otaczających ją ludzi. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia różnych postaci, które relacjonują to samo wydarzenie - stąd wiele sprzecznych opinii. Rezultatem jest konkluzja zamieszczona przez Nałkowską w wypowiedzi Zenona: "Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my; jest się takim jak miejsce, w którym się jest".
Nałkowska w 1935 wyraziła się: "Wydaje mi się, że początkiem istotnej moralności byłoby widzenie siebie oczyma innych". Moralność więc, co można odczytać z "Granicy", tworzy się w kontekście życia społecznego i uwarunkowana jest jego formą. Autorka stara się ukazać, iż subiektywna ocena obserwatora i opinia zbiorowości są nieodzownym elementem moralności człowieka żyjącego w określonych warunkach społecznych i będącego w ścisłej zależności od środowiska w jakim żyje. Sąd innych, jednak, nie jest miarą bezwzględną, lecz nieodłącznym składnikiem w hierarchii wartości.
Powieść, co sygnalizuje tytuł, porusza też problem przekroczenia odpowiedzialności moralnej za własne czyny, czego świadectwem są losy Zenona. Ziembiewicz pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej. Jego ojciec, Walerian, zarządzał majątkiem boleborzanskim rodziny Tczewskich. Na skutek nieumiejętności traci swój majątek i żony. Zenon jako dziecko miał swych rodziców za niekwestionowane autorytety. Po ukończeniu gimnazjum studiował nauki ekonomiczne w Paryżu, które zostały przerwane niemożliwością dalszego ich sfinansowania. Szkoła dała mu nowe spojrzenie na rodzinny dom, którego powoli zaczął się wstydzić. Dostrzegł ciemnotę, dyletanctwo i życie w obłudzie rodziców. Ta zmiana postawy czyni go bardzo krytycznym wobec świata. Wszystko, z czym niegdyś się identyfikował stało mu się obce. Dlatego też "zapragnął rzeczy bardzo prostej - żyć uczciwie". Jednak swoje zamierzenie zaprzepaszcza przystając na warunki Czechlińskiego, który udziela mu "stypendium" w zamian za pisanie tendencyjnych artykułów do miejscowego pisma "Niwa". To wydarzenie zaważyło na dalszym życiu bohatera - kierując się chęcią ukończenia nauki, sprzeniewierza swe dotychczasowe ideały. Po powrocie z Paryża otrzymuje posadę redaktora naczelnego "Niwy". Lecz w konsekwencji "paryskiego długu" artykuły Zenona są ukierunkowywane przez Czechlińskiego. Zenon nie pisze o nurtujących go problemach, nie kłamie - ale też nie mówi do końca całej prawdy. Prawda i uczciwość stały się przez to dla bohatera względne: "Czytał swój własny artykuł jak coś obcego. Drukowane zdania nabierały obiektywnej wagi zatracając wszelką łączność z jego myślą żyjącą, pełną niepewności i niepokoju." Zachwianie równowagi nie przeszkodziło jego karierze politycznej - zostaje prezydentem miasta. Ale dokonuje się ona drogą moralnych kompromisów i wyrzeczeń własnych ideałów. Do tego nie potrafi wywiązać się z wcześniej danych robotnikom obietnic, w dodatku zostaje oskarżony o wydanie rozkazu pacyfikacji demonstracji robotniczej. Jego kariera i życie osobiste zakończyły się klęską. Miał świadomość, że wszystko co osiągnął zawdzięcza Czechlińskiemu. Ponadto mimo "sukcesów" zawodowych nie mógł realizować swoich ideałów. Elżbieta mówi: "Wszystko czego nie chciałeś znalazło się po tamtej stronie co ty". Nałkowska ukazuje w ten sposób, że najmniejsze zło pociąga za sobą następne - chciał być uczciwy, lecz zaciągając "dług paryski" uzależnił się od nieuczciwych. Był zbyt słaby, aby dokonać właściwego wyboru. Przekroczył granicę "za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą" (Elżbieta). Zdaniem autorki w wirze przemian współczesnego świata zacierają się granice między dobrem, a złem. Jedynym stałym kryterium moralnym są skutki postępowania - nieetyczne jest ono wówczas, gdy krzywdzi innego człowieka. Widoczne to jest na przykładzie konfliktu moralnego: Justyna - Zenon - Elżbieta.
Zenon zdawał sobie sprawę z odpowiedzialności za sytuację w jakiej znalazła się Justyna, nie starał się jej wykreślić ze swego życia. Chciał jej pomóc - lecz kontynuował romans jedynie w celu oszczędzenia bólu dziewczynie, przedłużenia jej nadziei na lepsze życie. W konflikt została uwikłana także Elżbieta, Zenon (to samo) żądał od niej daleko posuniętej tolerancji, uczynił ją "wspólnikiem" własnego grzechu i obwiniał za zaistniałą sytuację. Elżbieta nie obciąża go winą, stara się zrobić wszystko by uratować męża. W końcu zrozumiała, że cień Justyny nie zniknie z ich życia. Co zaskakujące najmniej winna Justyna poniosła największą ofiarę, za co odpowiedzialni są Zenon i Elżbieta. Sedna sprawy dotyka dopiero wyjaśnienie motywu ich postępowania. Zenon dostrzega wreszcie, co powodowało w nich chęć niesienia pomocy Justynie. Nie chcieli jej krzywdy, umywając zarazem ręce i nie rezygnując przy tym z niczego: "Zawsze się wydaje, że to, co trudne jest właśnie dobre, a tymczasem przecież dla niej samej nie zrobiliśmy nic. Dotąd właściwie w tym wszystkim wciąż tylko siebie mieliśmy na uwadze. (…) To na jej zniszczeniu wyrosło to, co jest między nami" (Zenon).
"Granica" uczy odpowiedzialności moralnej, a przede wszystkim konsekwencji postępowania, zgody z samym sobą i własnymi ideałami. Ich upadek to równoczesny upadek człowieka. Nałkowska w swej koncepcji moralności uchwyciła człowieka w kontekście społeczeństwa, dlatego też ocena moralna winna być poddana zabiegom sumienia i opinii otoczenia.
Obraz rzeczywistości społeczno gospodarczej lat trzydziestych w powieści `Granica'. Wymowa tytułu powieści.
“Granica”- tytuł
1.Granica podziałów klasowych (społeczna) - dzieli społeczeństwo na posiadających i nędzarzy . Symbolem tej granicy jest kamienica pani Kolichowskiej, w której “sufity i podłogi” poszczególnych pięter oddzielają bogatych od biednych. Każda próba przekroczenia tej granicy może skończyć się katastrofą (np. Justyna Bogutówna).
2.Granica moralności , ktrórej nie należy przekraczać, bo można skrzywdzić drugiego człowieka.Zenon nie powiedział prawdy Justynie o swoich zamiarach małżeńskich z Elżbietą Biecką i w konsekwencji nie postępował uczciwie wobec żony i Justyny ,krzywdził dwie osoby.
3.Granica odporności psychicznej człowieka.
4.Granica odpowiedzialności jednostki za swoje czyny. Liczą się czyny, a nie wewnętrzny niepokój, usprawiedliwianie się, uspakajanie sumienia.
5.Granica psychologiczna
6.Granica między tym co subiektywne, a obiektywne
7.Granica między sądem jednostki i zbiorowości
8.Granica między miłością, a nienawiścią - Justyna kochała Zenona do pewnego momentu, później nienawidziła go tak, że oblała go kwasem.
“Granica” nie jest pierwotnym tytułem. Pierwszy tytuł - Schematy:
społeczne
trójkąty małżeńskie (osoba, która zdradza skazana jest na potępienie, nikt nie stara się dociec co powoduje człowiekiem)
“Granica” ma szersze znaczenie niż “Schematy”.
OBRAZ RZECZYWISTOŚCI SPOŁECZNO-POLITYCZNEJ I GOSPODARCZEJ
1. “Granica” ukazuje przepaść między życiem różnych warstw społecznych która stanowi podłoże istnijących między nimi konfliktów.
2. Obraz walki robotników:
a. głód i bezrobocie
b. narastanie buntu
c. demonstracje robotników
d. interwencja policji (zabójstwa i aresztowania)
e. usuwanie robotników z fabryki
3.Rozpoczęcie budowy domów robotniczych na Chązebiańskim Przedmieściu
4.Uporządkowanie wybrzerza nad rzeką - przerwanie prac w związku z polityką oszczędnościową rządu.
JEDNOSTKA W SPOŁECZEŃSTWIE
“Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest” -prawda jest subiektywna , otoczenie patrzy na nas obiektywnie, ale nie zna całej prawdy, więc prawdy o człowieku nie zna nikt.
SYTUACJA KOBIETY W SPOŁECZEŃSTWIE
kobieta biedna - wykorzystywana przez bogatych mężczyzn, nie miały możliwości kształcenia, najczęściej kończyły jako samotne matki
kobieta bogata - w stosunkowo lepszej sytuacji, gdyż miała zapewnione godne warunki życia
ANALIZA MECHANIZMÓW WŁADZY
Zenon stał się wrogiem ludzi, którym dawniej współczuł i chciał pomóc. Został wciągnięty w działalność, która przekreśliła młodzieńcze ideały. Całkowicie uległ władzom nadrzędnym i wykonywał ich polecenia. Krok po kroku wchodził w sprawy, których nie chciał, wbrew marzeniu o zachowaniu samodzielności, stał się pionkiem poruszanym przez siły, których jeszcze dobrze nie rozumiał. Nie chciał rezygnowac z kariery politycznej, więc wewnętrznie usprawiedliwiał się, że nie od niego zależy sytuacja, w której znalazł się. Nie czuł się odpowiedzialny i bronił się przed ujrzeniem siebie oczami innych. Jego granica odporności moralnej coraz bardziej przesuwała się.
Zenon przegrał moralnie, gdyż jego kariera była możliwa wyłącznie za cenę rezygnacji z młodzieńczych ideałów.
KARIERA I AMBICJA
Zenon to typowy kariarowicz. W młodości uczony złudnych ideałów o sprawiedliwości, o równości ludzi, o idealnej miłości. W jego biografii dokonuje się absolutny upadek tych ideałów. Osiągając kolejne stopnie urzędów i dobrobytu , pozbywa się skrupułów , jako burmistrz miasta każe strzelać do demonstrujących robotników. Na pewno przeżywał w tej chwili wielki dylemat władzy, wybrał jednak decyzję bardziej opłacalną. Trudno powiedzieć, że był to człowiek z gruntu zły - zaplątany wsieć zależności i błędów młodości do tego stopnia, że popełnił samobójstwo.
PORÓWNANIE POSTAW I LOSÓW ZIEMBIEWICZA, LULKA I BARYKI
Cezary Baryka - wychowany w Baku , tam jako młody chłopak był świadkiem rewolucji , powraca do Polski , aby rozpocząć dorosłe życie. Cezary jako osoba z zewnątrz jest bardziej obiektywny jeśli chodzi o to co dzieje się w Polsce. Może dokonać wyboru między Gajowcem (reformy), a Lulkiem (rewolucja)
Lulek - był komunistą , uważał że proletariat ma być wiodącą siłą w narodzie, nie nawidził polskości, głosił hasło : “proletariusze wszystkich krajów łączcie się”, według niego nie było mowy o państwowości.
Zenon Ziembiewicz - starał się za wszelką cenę uwolnić z pochodzenia społecznego , robił wszystko dla kariery nawet za cenę wyzbycia się ideałów.
JEDNOSTKA A SPOŁECZEŃSTWO W ŚWIETLE “GRANICY” I “FERDYDURKE”
W odu powieściach autorzy zadają to samo pytanie : czy człowiek może być sobą w społeczeństwie. Józio, bohater “Ferdydurke” poszukuje tego co w człowieku prawdziwe, rzeczywiste, anie narzucone przez spoleczny schemat. Znajduje: formę, konwencję, stereotyp.
W “Granicy” jest podobnie nikt nie zna prawdy o człowieku, ludzie na podstawie powierzchownej obserwacji wydają o nim opinię.
CZŁOWIEK POD PRĘGIERZEM OPINII PUBLICZNEJ W ŚWIETLE “OMYŁKI” I “GRANICY”
Opinia innych może zniszczyć życie człowieka, ma ona wpływ na stosunek otoczenia do tej osoby. Światem rządzą stereotypy ,wiec za bezmyślność i zapatrzenie w nie innych muszą odpowiadać niewinni ludzie. Tak było w przypadku powstańca z “Omyłki” , który walczył w powstaniu listopadowym,a póżniej znalazł się na emigracji w Paryżu. Tam po części tracił zaufani kolegów , gdyż krytykował ich plany kolejnego zrywu powstańczego, nie mającego możliwości powodzenia. Poza tym miał pieniądze, które według kolegów dostawał za dostarczanie wrogom informacji (w rzeczywistości pracował w nocy na śmietnikach paryskich jako gałganiaż). Prus ukazuje jak łatwo społeczeństwo może wydać krzywdzące wyroki , jak trudno zachować własne, słuszne przekonania wobec inaczej sądzącego ogółu i jakim niewyobrażalnm złem jest głupota, nietolerancja i uleganie powszechnym opiniom, zamiast zdania się na własny osąd.