komizm w potopie



Potop - humor w powieści

Humor w Potopie stanowi swoisty ,,przerywnik" opisywanych ważnych wydarzeń. W powieści są różne rodzaje komizmu:

- komizm postaci - Zagłoba - śmieszą jego barwne opowieści o wcześniejszych wyczynach wojennych, opowiadane najchętniej z antałkiem miodu pod pachą; potrafi wybrnąć z każdej niebezpiecznej sytuacji dzięki swoim mistrzowskim fortelom i ostremu językowi; Michał Wołodyjowski posiada pewne rysy komediowe - jest wyjątkowo kochliwy, jego niewielki wzrost często wyśmiewa Zagłoba; nieustraszeni w boju Kiemlicze, zanim przystąpią do walki, zawsze stosują ten sam rytuał: Ojciec, prać? - Prać!; Roch Kowalski - dzielny żołnierz, łatwowierny człowiek, wierzy Zagłobie, że jest on jego wujem;

- komizm słowny - przykładem jest wypowiedź Rocha Kowalskiego na temat jego "małżonki", wskazując na swoja szablę mówi: Ja jestem Kowalski, a to jest pani Kowalska, innej nie chcę;

- komizm sytuacyjny - ukazany w scenie eskorty więźniów do Birż - Zagłoba wdaje się w rozmowę z Rochem Kowalskim i uwalnia skazanych; innym przykładem jest walka Zagłoby z małpami w warszawskim ogrodzie Kazanowskich.

Śmieszne cytaty

"Sklepu z rozumem nie założysz, bo go na sprzedanie nie posiadasz. "

"Ja też ich nie na zaufaniu każę powiesić, tylko na szubienicy"
Gen. Miller o 2 posłach [księżach] zakładnikach

"Gdzie ojca nie ma, tam, Pismo mówi: wuja słuchał będziesz. "

"Naści piesku kiełbasy."
Andrzej Kmicic, zatykając lufę kolubryny szwedzkiej pod Jasną Górą

"
A gdzie ten Piątek?

Koło Soboty.

Kpisz, Kiemlicz?

Jakże bym śmiał, panie pułkowniku!!"

"Nie bluźń, panie Michale
odpowiedział Zagłoba
bo z woza, byle pora sposobna przyszła, możesz dać nura, z Birż także, a z kulą we łbie ciężko uciekać. "

"Nie kodź do lasu czypać bzu
I nie wierz kłopcu jak psu!
Bo każdy kłopiec ma w sobie jad,
Kiedy cię kocha, powiedz mu: "at!"

* Opis: tom I, rozdział 7, Panna Terka śpiewała dla Wołodyjowskiego
"
Ociec, prać?

Prać!"- rozmowa Kiemliczów

* Opis: tom II, rozdział 4, Kiemlicz i synowie
"
Potomne wieki oddadzą nam sprawiedliwość
rzekł Radziejowski.

Amen!
dokończył wojewoda poznański.
Wtem spostrzegł, że oczy mnóstwa szlachty patrzą i przypatrują się czemuś wyżej, ponad jego głową.
Odwrócił się i ujrzał swego błazna, który wspinając się na palce i trzymając się jedną ręką za odrzwia pisał węglem na ścianie radnego domu, tuż nad drzwiami:
"Mane-Tekel-Fares."
"...waść machasz jak cepem..." - Wołodyjowski do Kmicica w opjedynku w którym rozbił mu głowę.


Wyszukiwarka