Masło i cytryna, zakochana para

Lemon Curd bywa czasami tłumaczony czasem na polski dość nieporadnie jako

krem cytrynowy. Krem cytrynowy, proszę Państwa, to wymysł siermiężnego

cukiernictwa. Lemon Curd to boski deser, rozpływająca się w ustach, to opowieść o

cytrynowych gajach, obietnica tropikalnych wakacji w środku zimy.

Najpierw odrobina teorii. Samo słowo curd używane jest przez Anglików na

określenie czegoś, co moglibyśmy przy dużej dozie wyobraźni i dobrej woli nazwać

twarogiem, bo rzeczywiście procesy chemiczne, zachodzące przy jego produkcji są

identyczne z procesami zachodzącymi przy produkcji twarogu - curd również

wytwarza się przez koagulację mleka za pomocą podpuszczki lub innych kwasów

jadalnych. Jako że Anglicy zsiadłego mleka nie piją, uznając je za zepsute (!) a sam

twaróg też nader rzadko gości na angielskich stołach, stąd tłumaczenie słowa 'curd'

nastręcza Słowianom pewnych trudności. Dobrych wskazówek może dostarczyć

inne, zdecydowanie mniej apetyczne tłumaczenie słowa „curd”, czyli po prostu...

„skrzep”. Fuj. Ale co zrobić.

Czym innym jednak jest curd w ujęciu leksykalnym a czym innym nasz bohater,

Lemon Curd, w ujęciu kulinarnym. W niczym nie przypomina twarogu, choć proces

jego powstawania niewiele różni od produkcji poczciwego, białego sera. Różnica

polega na tym, że nie zsiada się mleko, tylko masło, co eliminuje powstawanie

maślanki, zaś kwasem uwalniającym tę reakcję jest sok z cytryny. Dodatkową,

bardzo ważną różnicą, nadającą substancji kremową aksamitność jest proces

koagulacji jajek. Ale po kolei.

Potrzebne nam będą 3 cytryny, 3 jajka, 100 gramów miękkiego masła i 1,5 szklanki

cukru. Cytryny trzeba sparzyć i za pomocą zestera zetrzeć z nich dokładnie całą

żółtą skórkę, która jest nośnikiem cytrynowego zapachu. Naprawdę, sok cytrynowy

nie pachnie cytryną. Wiem, szokujące. Do skórek dosypujemy cukier i dokładnie

miksujemy. Następnie dodajemy masło i tak długo ubijamy aż wszystkie składniki się

połączą. Cały czas miksując dodajemy jajka, po jednym, powoli i znów łączymy

składniki. Na samym końcu trzeba domiksować sok wyciśnięty z cytryn. I podobnie

jak przy produkcji twarogu, naszą masę trzeba teraz zagotować. Przelewamy całość

do rondelka, stawiamy na małym ogniu i gotujemy ciągle mieszając aż masa

wyraźnie zgęstnieje. Nasz curd należy teraz porządnie schłodzić i już można

zanurzyć się w jego smaku. Świetny jako dodatek do wszystkiego.

W Anglii epoki Wiktoriańskiej Lemon Curd był w szanujących się domach stałym

dodatkiem do pieczywa, podawanego do popołudniowej herbaty. Dziś magia tego

cudownego dodatku w samej Anglii nieco przygasła ale jego smak przez ponad sto

pięćdziesiąt lat w ogóle się nie zmienił.