Islamska poligamia - raj dla mężczyzn?

Islamskie wielożeństwo postrzegane jest na Zachodzie jako coś zupełnie odmiennego,

egzotycznego, w pewnym stopniu nawet… abstrakcyjnego. A jednak… dla wielu mężczyzn

muzułmańskie rozwiązania dotyczące instytucji małżeństwa jawią się jako bajka, idealny układ,

w dodatku usankcjonowany prawnie.

Rzeczywistość jest jednak znacznie bardziej skomplikowana. Prawo islamskie wprawdzie

dopuszcza poligamię, a dokładniej poligynię (związek mężczyzny z wieloma kobietami), jednak

zgodnie z zapisem Koranu muzułmanin może ożenić się z dwiema, trzema lub czterema

kobietami pod warunkiem, że będzie w stanie zapewnić im utrzymanie i bezpieczeństwo. Nie

wolno mu zaniedbywać ani też faworyzować żadnej z nich, co dotyczy zarówno kwestii

materialnych, emocjonalnych jak i seksualnych.

Mężczyzna, który decyduje się na kilka żon, musi więc liczyć się z kilkakrotnie większymi

wydatkami. Za każdą z żon trzeba zapłacić mahr – rodzaj posagu, który mężczyzna, zgodnie z

nakazem Koranu, wnosi do małżeństwa, jako zabezpieczenie dla kobiety na wypadek rozwodu.

Jego wysokość zależy od pozycji rodziny, zazwyczaj jednak na taki luksus mogą pozwolić sobie

jedynie najbogatsi.

Dla przeciętnego muzułmanina utrzymanie kilku kobiet w warunkach, w jakich żyły przed

ślubem jest praktycznie niemożliwe, a pogorszenie statusu materialnego jest jednym z powodów,

dla którego żona może wystąpić o rozwód. Do tego dochodzi czynnik psychologiczny - zgodnie z

tradycją muzułmańską mężczyzna, który nie potrafi utrzymać rodziny traci honor i zasługuje na

hańbę.

Stosunek do wielożeństwa i ogólnie roli kobiet w życiu społecznym jest zróżnicowany w

zależności od kraju. W ortodoksyjnych społecznościach islamskich, na przykład w Arabii

Saudyjskiej, kobiety żyją zamknięte w domach. Wychodzić na zewnątrz mogą bardzo rzadko,

zazwyczaj do meczetu, szczelnie okryte burką, tak, aby nie padł na nie wzrok obcego mężczyzny.

Każde działanie ze strony obcych, wymierzone przeciwko kobiecie, odbierane jest jako

uszczerbek na honorze mężczyzny i zobowiązuje go do zemsty.

Znacznie lepsza jest sytuacja kobiet w miastach Turcji, Egiptu czy Maroka, gdzie złagodzone

zostały tradycyjne ograniczenia; istnieją dodatkowe przepisy zabezpieczające pozycję kobiet.

W Maroku na przykład (od 2004r.) mężczyzna chcący poślubić kolejną żonę musi swoją decyzję

uzasadnić w sądzie, który stwierdza czy zaistniały odpowiednie okoliczności, aby dopuścić do

kolejnego małżeństwa. Ponad to żona musi wyrazić swoją zgodę; jeśli zdecydowanie się

sprzeciwi sąd orzeka rozwód. W Egipcie również wymagana jest zgoda poprzedniej żony lub żon

na zawarcie kolejnego małżeństwa. W Tunezji wielożeństwo zostało całkowicie zakazane pod

groźbą kary więzienia.

Na prowincji jednak nadal wiele kobiet podporządkowuje się dawnym zwyczajom i tradycji.

Wprowadzając się do domu męża, kobiety przyjmują zasady obowiązujące w nowej rodzinie.

Przestrzeganie lokalnych obyczajów zapewnia im szacunek mężczyzn oraz ich rodzin. Chcą

szanować tradycję swoich przodków. Tak czują się bezpieczniej. Nie mają potrzeby

kwestionowania reguł, które rządzą ich życiem. Twierdzą, że sprzeciwianie się nie ma sensu.

Mąż w każdej chwili może rozwieść się z żoną i odesłać ją do domu rodzinnego, przejmując

opiekę nad dziećmi.

Konserwatywni muzułmanie twierdzą, że wielożeństwo to powrót do „czystego” islamu. Jednak

wielu badaczy przekonuje, iż związki wielożeńskie powinny być traktowane raczej jako rzecz

wyjątkowa, w sytuacji, kiedy kobieta choruje lub nie może mieć dzieci.

W Koranie nie ma zakazu, ale nie ma też pochwały wielożeństwa. „Jeśli obawiacie się, że nie

będziecie sprawiedliwi, to żeńcie się tylko z jedną” (IV, 3) i każdy pobożny muzułmanin musi tej

zasady bezwzględnie przestrzegać. Dlatego też w znacznej części świata islamu poligamia

przyjmowana jest raczej niechętnie.