Informacje wstępne
Geneza utworu i okoliczności powstania
Mała powieść (albo obszerne opowiadanie) Jądro ciemności uchodzi (obok Lorda Jima) za jedno z
najlepszych dzieł w dorobku Josepha Conrada – i to nie tylko w literaturze angielskiej, ale w
światowej. Jądro ciemności opublikowano po raz pierwszy w 1899 r., a powstawało przez kilka lat
(przypuszcza się, że Conrad pisał je w latach 1897-1899). W książce tej można dopatrywać się
elementów autobiograficznych. Pisarz odbył bowiem osobiście podróż rzeką Kongo, co wywarło niemały
wpływ na jego psychikę i ukształtowało jego dalsze życie i działalność twórczą.
Znaczenie tytułu
Tytuł powieści jest wieloznaczny. Można powiedzieć wręcz, że jest on jednym wielkim symbolem. W
trakcie akcji dzieła wielokrotnie owo tytułowe sformułowanie się przewija, w rozmaitych kontekstach i
nabiera przez to wielu znaczeń. Początkowo nazywa się tak ową dzicz w sercu Afryki, najmniej zbadane i
rozpoznane, najbardziej pierwotne regiony świata. W znaczeniu przenośnym – bardziej przez Conrada
eksponowanym – chodzi jednak o najbardziej elementarne pierwiastki ludzkiej psychiki. W każdym
człowieku bowiem, o czym dowiaduje się Marlow – kryją się pierwotne właściwości – dzikość, zło,
okrucieństwo. Otoczka cywilizacyjna może je jedynie stłumić, natomiast nigdy nie da się ich całkowicie
wyzbyć (dowodem tego postać Kurtza).
Gatunek literacki
Jądro ciemności można traktować jako małą powieść lub obszerne opowiadanie. Bardziej
uprawomocnione jest określanie utworu mianem powieści z racji dosyć rozbudowanej fabuły, wyrazistych
wizerunków postaci oraz zastosowanej tu techniki punktów widzenia. Niektóre fakty poznaje bowiem
czytelnik, niejako układając w całość fragmenty wypowiedzi różnych osób, niekiedy nawet sprzeczne (tak
Marlow wyobraża sobie postać Kurtza – ze strzępów rozmów i fragmentarycznych wypowiedzi).
Problematyka utworu
Konstrukcja narratora
Większą część historii opowiedzianej w powieści Jądro ciemności włożył Conrad w usta Marlowa – który
wspomina swoje dawne przeżycia – relacjonując ją pasażerom statku czekającego na odpływ na Tamizie.
Tym samym pisarz posługuje się ciekawym zabiegiem formalnym – czyni narratora jednym z
najważniejszych bohaterów fabuły (o ile nie głównym) – i to na dwu poziomach jednocześnie (kiedyś i
teraz). Obok Marlowa występuje jednak jeszcze jeden narrator – który rozpoczyna opowieść o rejsie
statku przez Tamizę i przedstawia jego uczestników. Również on nie jest bezosobowy czy
wszystkowiedzący, lecz jest właśnie jedną z osób zebranych na statku (bliżej niesprecyzowaną).
Kompozycja utworu
Jądro ciemności jest powieścią umiejętnie skomponowaną, co dowodzi kunsztu pisarskiego Conrada.
Przede wszystkim dzieło to cechuje konstrukcja ramowa (na początku i na końcu akcja toczy się na statku
płynącym przez Tamizę, znakomitą większość wydarzeń poznaje czytelnik jednak z retrospekcji), a także
zręcznie, wartko poprowadzona akcja. Powiązanie fabuły z postacią Marlowa pozwala szczegółowo śledzić
jego ogląd świata, a tym samym pozwala dostrzec przemianę, jaka zachodzi w psychice i świadomości
młodego marynarza. Ciekawym zabiegiem pisarskim jest też układanie przez Conrada kolejnych etapów
podróży Marlowa w taki sposób, że czytelnik razem z nim słucha urwanych rozmów i uwag dotyczących
Kurtza, co wzmaga jego ciekawość i intryguje.
Portret literacki szaleńca
Najbardziej charyzmatyczną postacią w powieści, przykuwającą uwagę czytelników jest niewątpliwie
handlarz kością słoniową na odległej placówce w górze rzeki Kongo – Kurtz. To człowiek wykształcony,
oczytany, wysoko cywilizowany. Od kiedy jednak opuścił Europę i rozstał się z ukochaną (odtrącony przez
ewentualnych teściów ze względu na różnice majątkowe) rozpoczął się jego moralny i kulturowy upadek.
Gdy przybywa do niego Marlow, Kurtz jest już schorowany, bez sił i u kresu życia. Cieszy się jednak nadal
niemal boską chwałą. Tubylcy są nim zafascynowani, żyje jak ich wódz (mając nawet piękną murzyńską
nałożnicę). Tym samym obserwujemy jego zatracenie wszelkich humanistycznych ideałów. Stał się on,
żyjąc wśród dzikich, jednym z nich. Do tego wykorzystuje i upokarza swoich poddanych. Dopiero tuż
przed śmiercią bohater uświadamia sobie, jak niegodne życie prowadził. Dowodem tego jego ostatnie
słowa: potworność, potworność.
Kurtz nieświadomie przekroczył cienką granicę dzielącą normalność od szaleństwa. To jeden z najlepszych
portretów psychologicznych szaleńca w całej literaturze światowej. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt,
że nawet pomimo postradania zmysłów, zezwierzęcenia oraz okrutnych czynów Kurtz do samego końca
nie przestaje fascynować. Nawet Marlow daje się uwieść jego charyzmie – na końcu broni jego legendy,
mówiąc narzeczonej handlarza, że wspomniał ją przed swym skonaniem oraz wypełnia jego ostatnią
wolę. Tym samym postać szaleńca i tyrana zdaje się panować i przyciągać innych nawet zza grobu.
Zderzenie kultur
Marlow jest bystrym obserwatorem, stąd czytelnik zyskuje wierną i szczegółową relację na temat
działalności białych w Afryce. Owa misja przynoszenia dzikim zdobyczy cywilizacyjnych jest jednak w
powieści wypaczona. Rdzenni mieszkańcy Czarnego Lądu wydają się być mniej zepsuci, może nieco
naiwni i prości, ale za to nieskażeni przez zło świata. Tymczasem biali myślą jedynie o własnych zyskach,
możliwościach wzbogacenia się i zyskania uznania w oczach przełożonych. W handlu z tubylcami oszukują
ich, wykorzystują, upokarzają. Kwitnie niewolnictwo i wyzysk. Porównanie dwu kultur – europejskiej,
cywilizowanej i afrykańskiej, dzikiej, pierwotnej w świetle wydarzeń przedstawionych w powieści świadczy
na korzyść tej drugiej. Jedynie Marlow powstrzymuje się od uwikłania w owe pseudo-cywilizacyjne
działania białych w Afryce. Dzieje się tak jednak za cenę utraty jego ideałów, marzeń i rojeń o odkrywaniu
tego lądu. Zderzenie kultur pozwala dostrzec pierwotne zło, drzemiące w człowieku. Zło to ujawniają
jednak nie czarni, a biali…
Krytyka dążeń imperialistycznych
Powieść powstała u schyłku XIX wieku – żywotna jest więc w niej tematyka kolonialna. Marlow już na
początku swojej opowieści mówi o tych, którzy „ zmagali się z ciemnością”. To metaforyczne określenie
wystosowuje on dla zdobywców, pierwotnych kolonizatorów Afryki (ale można potraktować to bardziej
ogólnie). Mimo że wyraża się o nich z szacunkiem, zwraca uwagę, że były to w gruncie rzeczy grabieże,
wyprawy łupieżcze, a nie handlowe, wydzieranie ziemi i podbijanie jej prawowitych mieszkańców. Taki
zarysowany we wstępie powieści obraz działalności kolonialnej człowieka, zostaje w trakcie dalszych
wydarzeń znacząco rozwinięty i dookreślony. Nie jest to jednak obrazek pozytywny, a wręcz przeciwnie –
naznaczony pasmem zła i cierpienia zadawanego tubylcom. Kolonializm szybko przeradza się bowiem w
niebezpieczny imperializm, a szaleńcza ambicja przywódców prowadzi do wypaczeń, niegodności, a
wreszcie do okrucieństwa. Niewolnictwo, mordercza praca, brak choćby najbardziej elementarnej higieny i
służby zdrowia, wyniszczające choroby i głód, śmierć na porządku dziennym, brak szacunku dla drugiego
(czarnego) człowieka, oszukańcze interesy, wyzysk i zadawanie bólu – wszystko to opisał Conrad w swej
powieści, a czytelnik poznaje z relacji Marlowa. W takim kontekście warto zauważyć jak groteskowe i
absurdalne są przekonania białych o swojej wyższości i o tym, że niosą oni „dzikusom” zdobycze
cywilizacji. Cywilizacja dla rdzennych mieszkańców Afryki oznacza bowiem cierpienie i zło – coś, czego
dotąd nie znali, a stało się ich udziałem dzięki białym.
Przemiana wewnętrzna Marlowa
Jądro ciemności jest powieścią bardzo złożoną i mimo pozornej jednorodności porusza wiele istotnych
problemów i daje szerokie możliwości interpretacyjne. Jednym z możliwych odczytań książki jest
potraktowanie jej jako opowieści o przemianie wewnętrznej Marlowa. Opowiadana historia jest
skonstruowana ramowo, tzn. na jej początku widzimy bohatera jako małego chłopca, zaś na końcu jako
dojrzałego, wręcz starszego już, mężczyznę. Jako młodzieniec snuł on wizje swoich przyszłych wypraw,
odkrywania nieznanych lądów, cywilizowania prymitywnych plemion – wspaniałej dziejowej misji
Europejczyków. Bohater zrobił wszystko, by swe marzenia wprowadzić w czyn. Po tym, jak otrzymał
nominację na kapitana parowca, płynącego wzdłuż rzeki Kongo, poznał on jednak prawdziwe oblicze
kolonizacji. Zobaczył białych, którzy, rażąc fałszywą dystynkcją (księgowy) lub prymitywizmem i
zwyczajnością (kapitan głównej stacji), bogacą się na cierpieniu innych. Widział dziesiątkowanych przez
ciężką pracę, głód, choroby Murzynów i brak jakiegokolwiek zainteresowania ich losem. Dostrzegł, że jego
postawa jest idealistyczna i niewiele ma ona wspólnego z rzeczywistością. Przemianie wewnętrznej
bohatera przysłużył się jednak dopiero kontakt z Kurtzem. Obcowanie z człowiekiem, którego wypaczona
ambicja i przekonanie o spełnianiu wielkiego posłannictwa Europejczyka w głębi dzikiej Afryki
doprowadziły do szaleństwa pozwala zyskać bohaterowi pełen obraz białych w Afryce. Marlow wie po
śmierci charyzmatycznego handlowca, że ujawniły się w nim najbardziej pierwotne, niemal zwierzęce
instynkty – owo jądro ciemności – i że drzemią one w każdym z nas. Wyprawa Marlowa pozwala mu
zrewidować nieco swoje młodzieńcze ideały i zrozumieć, że owe „cywilizowanie” dzikich plemion, samo
ma w sobie coś z dzikości. Można też potraktować spływ bohatera w górę rzeki Kongo jako drogę do
samopoznania. Dopiero u jej kresu zyskał on bowiem faktyczną wiedzę, i przestał mamić się naiwnymi,
sentymentalnymi rojeniami. Tym samym dla Marlowa była to jednocześnie wędrówka do własnej
dojrzałości.
Odczytanie dosłowne i symboliczne utworu
Lektura powieści Conrada może przynieść dwojakie odczytania. Po pierwsze będzie to opowieść o
kolonializmie, jaki przeradza się w imperializm, o przemianie Marlowa i rewizji jego poglądów dotyczących
Afryki, o fascynującym swą niedwuznaczną osobowością Kurtzu i o zderzeniu cywilizacji z pierwotnością.
Jednak dzieło to ma także drugie dno, o wiele bardziej przekonujące i niepokojące. Opowiada bowiem o
tym, że człowiek w gruncie duszy skrywa najbardziej negatywne cechy – owo „jądro ciemności”. Każdy z
nas jest po trosze podobny do Kurtza, z jednej strony cywilizacja, kultura, harmonia, sztuka, a z drugiej
zło, okrucieństwo, szaleństwo, dzikość, agresja. Taki smutny podział jest bowiem właściwy każdemu
człowiekowi.
Jądro ciemności - streszczenie
Akcja powieści rozgrywa się początkowo na statku płynącym wzdłuż Tamizy (później zajmuje ją
retrospekcja). Przedstawieni zostają bliżej uczestnicy tej podróży. Wśród nich wyróżnia się zwłaszcza
stary marynarz – Marlow. Dla uprzyjemnienia swoim towarzyszom czasu oczekiwania na odpływ
rozpoczyna on snuć pewną opowieść. Zaznacza, że będzie ona miała związek ze zdobyczami kolonialnymi.
Wspomina, jak niegdyś, będąc małym chłopcem, uwielbiał studiować mapy, pociągało go to, co nieznane.
Szczególnie fascynowała go pełna białych plam wokół i przypominająca swym kształtem węża, największa
afrykańska rzeka – Kongo. Swoją przyszłość postanowił związać z tymi zainteresowaniami. Posługując się
swoimi rozległymi kontaktami – korzystając z pomocy wysoko postawionych przyjaciół, a zwłaszcza ciotki,
udaje mu się zrealizować swoje cele. Przydzielona zostaje mu funkcja kapitana na parowcu (jego
poprzednika na tym stanowisku zabili tubylcy). Jeszcze przed wyjazdem intrygująca jest dla Marlowa
rozmowa z lekarzem, który oświadcza mu, że fascynujące są zmiany w psychice ludzi, przebywających
przez dłuższy czas na Czarnym Lądzie.
Wreszcie bohater trafia do wymarzonej, niezbadanej Afryki. Podczas podróży do portu wyjściowego
obserwuje różne zjawiska, które dają mu do zrozumienia, jak niesprawiedliwy i zły w samej swej istocie
jest kolonializm. Ogląda wygłodzonych, gnębionych chorobami ludzi, pracujących ponad własne siły. Widzi
rozkładające się trupy, o które nikt nie dba. W pierwszej ze stacji spółki, do której przybywa, zastanawia
go postać księgowego. Jego wykrochmalone, zadbane ubranie wyraźnie kontrastuje z łachmanami
Murzynów. Bohater zauważa tu po raz pierwszy dystans, jaki dzieli obie rasy, a jaki niełatwo będzie
znieść. Przejmująca jest dla niego zwłaszcza chwila, kiedy staje się świadkiem agonii małego chłopca – w
ostatniej chwili jego życia podaje mu suchar, by choć nieco zaspokoić głód dziecka. Dostrzega
okrucieństwo niewolniczych praktyk, nieuczciwe interesy prowadzone przez przybyłych z tubylcami.
Pozwala to młodemu marynarzowi zrozumieć, jak bardzo biały człowiek wykorzystuje, poniża, upokarza
prawowitych mieszkańców Afryki.
Ostatecznie Marlow przybywa do głównej stacji spółki, która go zatrudnia. Rozmawia tu z niepozornym
dyrektorem tego oddziału firmy. Razi go jego zwyczajność i prostactwo. Uświadamia sobie, że w Afryce
miejsce na stanowiskach kierowniczych zajmują ludzie pozbawieni uczuć, myślący tylko o sobie i dobru
firmy, nie zastanawiający się nad losem tubylców. Dowiaduje się, że jego parowiec zatonął i trzeba będzie
czekać kilka dni, zanim uda się go wydobyć i zreperować. Przez pewien czas zmuszony jest więc
przebywać w stacji swego pracodawcy. Ten pobyt pozwala mu poznać i ocenić panujące tu stosunki.
Dostrzega skrajny materializm białych pracowników stacji. Liczy się dla nich jedynie pozyskiwana kość
słoniowa. Zauważa też, że wokół handlu tym cennym surowcem powstają tajne układy, porozumienia.
Machlojki, przekupstwo, oszustwa są tu na porządku dziennym.
W trakcie podróży Marlowa zaciekawia postać niejakiego Kurtza, o którym ciągle słyszy od spotkanych
osób. Wyrażają się one o nim z największym uznaniem. Dowiaduje się, że jest to agent firmy na odległej
placówce, który wykazuje się niesamowitą sprawnością działania i wytrzymałością, regularnie
dostarczając niebywałe wręcz ilości kości słoniowej. Wreszcie parowiec Marlowa zostaje zreperowany i
może on wyruszyć w górę rzeki. Podróż jest wyczerpująca i pełna niebezpieczeństw. W jej trakcie
parowiec przeżywa atak tubylców, w trakcie którego kilka osób z jego załogi ponosi śmierć. Wreszcie
jednak statek osiąga swój cel w górze rzeki. Tutaj marynarz poznaje osobiście niemal legendarnego
Kurtza i spędza pewien okres w jego najbliższym otoczeniu. Poznaje jego dzieje. Dowiaduje się, że jest to
człowiek elokwentny i wszechstronnie wykształcony. Zostawił on w Europie kobietę, którą kochał i to ze
wzajemnością. Ich szczęściu stanęły na drodze różnice majątkowe (rodzina wybranki późniejszego
handlowca kością słoniową nie aprobowała go, sądząc, że posiada zbyt mały majątek).
Także Marlow ulega fascynacji postacią najbardziej cenionego agenta francuskiej spółki, choć ten jest już
schorowany i bliski śmierci. Dostrzega jednak także to, że obsesja misji cywilizacyjnej, jaką opętany jest
Kurtz, bliska jest już pomieszaniu zmysłów. Widzi także, jak udało się mu zapanować nad okolicznymi
Murzynami (zorganizował nawet wierne mu wojsko), którzy oddają mu cześć, traktując go niemal jak
boga (mężczyzna w pełni korzysta z przywilejów murzyńskiego wodza, ma też czarnoskórą nałożnicę).
Wyniszczony handlowiec wręcza Marlowowi wszystkie swoje cenne dokumenty i mapy, polecając mu nad
nimi opiekę. Oznajmia też, że to z jego rozkazu Murzyni zaatakowali wcześniej parowiec – starał się on
bowiem maksymalnie opóźnić jego przybycie.
Marynarz postanawia zabrać z dżungli Kurtza. Wprawdzie ten ostatni nie chce tego (ucieka nawet ze
statku), ale ostatecznie daje się przekonać i na parowcu wyrusza w drogę powrotną do Europy. W jej
trakcie jednak umiera, zaś jego ostatnie słowa, podsumowujące jego działalność kolonialną
brzmią: „ Potworność, potworność”. Marlow przeinacza je jednak, z uwagi na szacunek wobec zmarłego (a
także by nie zniszczyć legendy wokół jego osoby) i po powrocie podaje narzeczonej Kurtza zupełnie
odmienną wersję ostatniej wypowiedzi jej ukochanego (kłamie, że wyszeptał on, umierając, jej imię).
Marlow wypełnia ostatnią wolę Kurtza, oddaje jego dokumenty.
Wskutek wyprawy w głównym bohaterze (i narratorze zarazem) tej historii zachodzi wielka wewnętrzna
przemiana. Podróż w głąb afrykańskiej dżungli pozwoliła mu zrewidować poglądy na kolonializm, misję
cywilizacyjną białych w Afryce oraz zderzenie kultur i pierwotną moralność. Uświadomił sobie, że w
każdym człowieku kryje się gdzieś głęboko „jądro ciemności” – dzikość, zło, okrucieństwo, skrajny egoizm
i brak litości, które zakrywa jedynie cienka otoczka cywilizacyjna. Marlow kończy swą opowieść, zaś
zebrani na statku płyną nadal Tamizą w zadumie i milczeniu.
Kurtz
Podstawowe informacje o bohaterze
Jeden z najważniejszych bohaterów niewielkiej powieści Josepha Conrada Jądro ciemności. Jego historię
poznaje czytelnik z opowieści Marlowa.
Charakterystyka zewnętrzna
Poznajemy Kurtza w powieści w chwili, kiedy jest już bardzo schorowany, z trudem się samodzielnie
porusza oraz mówi. Mimo to jego charyzma pociąga za sobą tłumy – tubylcy są mu podporządkowani i
traktują go jak Boga.
Charakterystyka wewnętrzna
Kurtz to jeden z najbardziej skutecznych agentów handlowej francuskiej spółki skupującej od tubylców
wzdłuż rzeki Kongo kość słoniową. Przybył on do Afryki po tym, jak nie udało mu się pozyskać
przychylności potencjalnych teściów (twierdzili oni, że ich córka nie może się wiązać z kimś tak biednym).
Bohater zostawił więc swą ukochaną i wyjechał, by praca ukoiła jego ból i żal. Jest przy tym
wszechstronnie wykształcony i posiada liczne talenty (m.in.. malarski). O działalności handlowej Kurtza i
jego osobie krążą legendy na pozostałych stacjach spółki. Marlow w trakcie swej drogi w górę rzeki ciągle
słyszy fragmenty rozmów i wypowiedzi dotyczących owego najbardziej produktywnego handlowca. Co
ciekawe, postać Kurtza budzi jednocześnie skrajnie różnorodne emocje – fascynację, podziw, ale też złość
i zawiść. Dokładniej poznaje czytelnik powieści bohatera po dotarciu Marlowa do jego siedziby. Kurtz
podporządkował sobie okoliczną ludność murzyńską, która traktuje go niemal jak boga. Stworzył tu
niejako własne państewko, którego jest wodzem lub królem i korzysta z wszelkich przywilejów (jego
zdanie jest niepodważalne, ma murzyńską nałożnicę). Bezpieczeństwa strzeże wojsko, które również
agent powołał tu do życia (szkoląc pewną grupę tubylców). Zgromadził on także niebotyczne ilości kości
słoniowej oraz podbił i wykupił wszystkie pobliskie tereny. Cena za owe sukcesy militarne i polityczne w
afrykańskiej dziczy jest jednak surowa. Kurtz zatracił bowiem w sobie wszelkie humanistyczne wartości, a
nawet moralność. Słynie z okrucieństwa i braku litości dla swych przeciwników. Na palisadzie wokół jego
obozu wiszą nabite głowy ludzkie. Ów charyzmatyczny agent handlowy przekroczył cienką linię dzielącą
normalność od szaleństwa. Jego psychika jest w stanie rozkładu – zdominowały ją bowiem najbardziej
pierwotne instynkty – skrajny egoizm, chęć władzy absolutnej, despotyzm, żądza krwi, wygórowana
ambicja. Dopiero tuż przed śmiercią uświadamia on sobie, jak bardzo zatracił hamulce moralne i fakt, że
stał się może bardziej „dziki” niż jego podwładni. Jednak mimo postradania zmysłów i swoistego
zezwierzęcenia czy barbarzyństwa swych zachowań Kurtz nie przestaje fascynować. Bohater powieści
daje się w końcu przekonać na powrót do Europy, jednak jest już za późno na ratunek – umiera on
podczas podróży. Marlow w jakimś stopniu również urzeczony jego osobą i postawą postanawia nie
niszczyć jego legendy, a nawet decyduje się ją utrwalić. Stąd wypełnia ostatnią wolę Kurtza, oddając jego
dokumenty, zaś jego narzeczonej przedstawia inną wersję słów handlowca, wypowiedzianych przezeń tuż
przed śmiercią. Faktycznie brzmiały one „Potworność, potworność”, kobieta dowiaduje się jednak, że było
to jej imię. Postać Kurtza to jeden z najlepszych portretów psychologicznych szaleńca w literaturze
powszechnej. Jest to przy tym wizerunek niejednoznaczny. Bohater ten z jednej strony postradał bowiem
zmysły, stał się okrutny i dziki, z drugiej strony jednak na końcu żałował swoich życiowych rozstrzygnięć,
pragnął naprawić swe dotychczasowe błędy i zrehabilitować się. To wszystko czyni go postacią tragiczną.
Conrad jak nikt inny potrafił też pokazać, co może stać się z psychiką białego, wykształconego i
kulturalnego człowieka w głębi dzikiej Afryki.