Przykra prawda o kosmetykach i środkach higieny osobistej

Opublikowano: 16.05.2008 | Kategoria: Zdrowie

ZABÓJCZY KOKTAJL CHEMIKALIÓW

Zwyczajne mydło nie wystarczy. Oczyszczamy się za pomocą peelingu do twarzy i ciała i

osuszamy skórę, po czym namaszczamy się odŜywczymi kremami. Jeszcze dezodorant, aby

zamaskować naturalną woń ciała (naturalna woń potu, który pojawia się po cięŜkiej pracy) i

na koniec kropelka perfum lub wody po goleniu. W przypadku około połowy naszej dorosłej i

nastoletniej populacji - mam tu na myśli głównie panie - dochodzi jeszcze szereg zabiegów

“uatrakcyjniających” twarz i ręce, takich jak krem chroniący przed słońcem, podkład, cienie, szminka, lakier do paznokci. Lista ciągnie się jak tasiemiec, jako Ŝe jesteśmy konsumentami-ignorantami produktów higieny osobistej oraz kosmetyków.

Nasza ignorancja rozpoczyna się, gdy nie potrafimy zdać sobie sprawy, Ŝe głównym

poszkodowanym w następstwie naszej próŜności jest największy organ naszego organizmu -

nasza skóra. Skóra jest czymś więcej niŜ tylko osłoną tego, co jest wewnątrz. To Ŝywa

powłoka, która oddycha, jeśli oczywiście pozwolimy jej na to. W rezultacie powleczenia jej

kremami i emulsjami jej zdolność do oddychania, a więc i Ŝycia, maleje. Jej uszkodzenie nie

ogranicza się do utrudnienia jej oddychania. Jako łatwo absorbujący organ, zasysa związki,

jakie na nią nakładamy. Jeśli te związki zawierają korzystne dla nas składniki, nie dochodzi do uszkodzeń, ale jeśli zawierają chemikalia, które mogą mieć niekorzystny wpływ na skórę i

inne organy naszego organizmu - szczególnie niebezpieczny jest efekt kumulatywny, który

ujawnia się dopiero po latach - nasze proste higieniczne nawyki przekształcają się na zabójczy styl Ŝycia przyspieszający choroby i śmierć.

Co takiego zawierają pospolicie stosowane produkty higieny osobistej i kosmetyki? Wielu

zdziwi się, dowiadując się, Ŝe często są to koktajle chemikaliów działających jako

kancerogeny (czynniki rakotwórcze), rozwojowe toksyny (toksyny, które silnie wpływają na

fizyczny i umysłowy rozwój dziecka), środki zakłócające działanie układu

endokrynologicznego (substancje blokujące wytwarzanie lub przekazywanie hormonów w

organizmie i w ten sposób zakłócające proces rozwoju), mutageny (środki powodujące

mutacje DNA prowadzące do raka lub powodujące wady wrodzone), neurotoksyny

(chemikalia oddziałujące na nasz układ nerwowy), reprotoksyny (czynniki oddziałujące na

nasz układ rozrodczy) i alergeny (chemikalia wywołujące reakcje alergiczne w normalnej

tkance po jej kilkakrotnym na nie wystawianiu). Uff!

Trudno uwierzyć, prawda? Zanim przyjrzymy się dokładniej, jaki wpływ na zdrowie

wywierają wyŜej przytoczone środki, zastanówmy się, dlaczego są tak dobrze skrywane.

Liczba amatorów produktów upiększających i higieny osobistej stale rośnie i nic w tym

dziwnego, albowiem próŜność na punkcie wyglądu własnego ciała przestała być wyłączną

domeną pań. MęŜczyźni równieŜ dali się uwieść kosmetycznym gigantom, które uparcie

powtarzają mantrę: “wyglądasz dobrze, czujesz się dobrze”. Poprzez rozwinięte kraje

Zachodu i gwałtownie rozwijające się rynki Wschodu, ignorancja i fałszywe przekonanie,

które zrównuje rozwój z dobrym wyglądem i wytwornością, objęły silnym uściskiem

konsumpcyjnie zorientowane populacje. W rezultacie mamy stały wzrost zysków globalnych

korporacji zajmujących się kosmetykami i środkami higieny osobistej. Sukces ten napędza jeszcze bardziej agresywną kampanię reklamową, która zwiększa liczbę chcących “dobrze

wyglądać” ofiar.

DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE?

Właściwie nie powinniśmy pytać, dlaczego tak się dzieje, ale dlaczego pozwalamy, aby tak

się działo. Fakt, Ŝe produkty upiększające i higieny osobistej nie są jeszcze postrzegane jako bezpośrednio związane z naszym dobrym samopoczuciem (to znaczy zdrowiem) dodatkowo

powiększa skalę problemu. Powoli stajemy się zwolennikami organicznej Ŝywności i

jednocześnie bardzo wyczuleni na chemiczne pozostałości i pestycydy w owocach i

jarzynach, które spoŜywamy, poniewaŜ mamy świadomość, Ŝe wprowadzamy je do wnętrza

swojego ciała, natomiast kosmetyki i im podobne produkty, które stosujemy wyłącznie

zewnętrznie, ignorujemy. Do naszej świadomości wciąŜ nic dociera, Ŝe skóra jest czymś w

rodzaju Ŝywej gąbki, równie podatna na szkodliwe oddziaływanie toksyn jak na przykład

układ trawienny.

To właśnie nasza ignorancja i agitacja są ostrogami przemysłu kosmetycznego. ChociaŜ

działacze z powodzeniem kontynuują kampanie przeciwko przemysłowi tytoniowemu,

musiało minąć wiele lat, zanim na paczkach papierosów umieszczono napis: “Palenie

papierosów jest szkodliwe dla zdrowia”. W przypadku kosmetyków i środków higieny nie

wydano jak dotąd Ŝadnych podobnych nakazów umieszczenia obowiązkowego ostrzeŜenia.

LUŹNE STANDARDY

ChociaŜ istnieje pilna potrzeba opracowania rygorystycznych standardów w odniesieniu do

kosmetyków, w rzeczywistości brak działań w tym zakresie - przemysł kosmetyczny robi, co

chce. Na przykład w USA Urząd ds. śywności i Leków (Food and Drug Administration; w

skrócie FDA) nie wymaga wykonywania testów bezpieczeństwa finalnego produktu

upiększającego przed jego wprowadzeniem na rynek, zarówno przez producenta, jak i własny

personel, co sprawia, Ŝe końcowy produkt i jego składniki stają się podejrzane. Urząd ten

stwierdził: “producent kosmetyków moŜe uŜywać niemal kaŜdego surowca jako składnika

kosmetyku i sprzedawać produkt bez jakiejkolwiek aprobaty FDA”.[1]

ChociaŜ firmy kosmetyczne chciałyby, byśmy wierzyli, Ŝe bardzo troszczą się o naszą skórę i

prowadzą rygorystyczne testy uczuleniowe i bezpieczeństwa (niestety, na zwierzętach - ten

brutalizm to juŜ zupełnie inna historia) przed wprowadzeniem na rynek swojego produktu, w

rzeczywistości, jak podkreślili badacze z Krajowej Rady ds. Badań (National Research

Council), “spośród dziesiątków tysięcy handlowo waŜnych chemikaliów, zaledwie kilka

poddano ekstensywnym próbom na toksyczność, natomiast reszty nigdy nie przebadano”.[2]

Amerykański Krajowy Zarząd Środowiska (National Environmental Trust), nadzorca

przemysłu, kreśli ponury obraz wynikający z braku standardów i testów. Organizator

kalifornijskiej grupy Nick Guroff powiedział: “W sytuacji gdy przed dopuszczeniem na rynek

kosmetyków FDA nie prowadzi testów na nieszkodliwość dla zdrowia zawartych w nich

chemicznych składników, aby przemysł mógł utrzymywać przez wiele lat, Ŝe uŜywanie

kosmetyków jest w duŜym stopniu bezpieczne, potrzebne jest całkowite zaprzeczanie faktowi,

Ŝe nie mamy publicznie weryfikowalnego sposobu ustalenia, Ŝe takie twierdzenie jest

prawdziwe”.[3]

POTĘśNE LOBBY

Jeśli ktoś chce, moŜe wierzyć w to, co głosi przemysł kosmetyczny, który ma do stracenia

miliardy dolarów zysku. Ten ogromny kompleks przemysłowy, tak czy inaczej, da sobie radę,

przynajmniej w krajach, w których kwitnie ignorancja.

W Unii Europejskiej toksyczne składniki kosmetyków zostały zakazane dzięki nowej

dyrektywie uchwalonej w roku 2003 i wprowadzonej w Ŝycie we wrześniu 2004 roku. Z kolei

w USA warty 35 miliardów dolarów przemysł kosmetyczny hojnie przeznacza swoje środki,

których mu nie brakuje, na walkę z próbami wpowadzenia podobnego zakazu.

Judy Chu (D-Montcrey Park), członkini kalifornijskiego zgromadzenia ustawodawczego

działała na rzecz uchwalenia ustawy, która zakazałaby stosowania dwóch ftalanów, jakich

zakazała Unia Europejska, oraz innych chemikaliów z czarnej listy Międzynarodowej Agencji

Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer; w skrócie IARC) oraz

Agencji Ochrony Środowiska USA (US Envi-ronmental Protection Agency; w skrócie EPA).

Ftalany to związki chemiczne stosowane w pewnych lakierach do paznokci oraz środkach

przeznaczonych do pielęgnacji włosów. Udowodniono, Ŝe są przyczyną wad wrodzonych i

problemów z układem rozrodczym zwierząt. Ustawa Zakazu Ftalanów Judy Chu (AB 908)

byłaby pierwszą, jaka zakazywałaby stosowania ftalanów w USA, jednak w styczniu 2006

roku oznajmiono, Ŝe projekt tej ustawy “przepadł”.[4]

Oprócz wprowadzenia zakazu stosowania dwóch ftalanów Chu chce równieŜ, aby producenci

kosmetyków podlegali nowemu prawu, które stanowiłoby, Ŝe wszystkie produkty muszą być

zaopatrzone w pełną listę składników. Etykietowanie produktów jest obecnie, zarówno

niedokładne, jak i często mylące, tak Ŝe osoby spoza branŜy nie wiedzą, jak rozeznać się

wśród składników. W roku 2004 Chu dąŜyła do umoŜliwienia konsumentom dokonania

bardziej świadomego wyboru kosmetyków, których uŜywają, za sprawą ustawy AB 2012

(Ustawa o ZagroŜeniach dla Konsumenta ze strony Środków Higieny Osobistej), która będzie

nakazywała ujawnianie wszystkich chemikaliów zawartych w kosmetykach powodujących

raka lub stwarzających problemy z układem rozrodczym Stanowemu Biuru Oceny ZagroŜeń

dla Środowiska (State Office of Environmental Health Hazards As-sessment).[5] RównieŜ ten

projekt ustawy został odrzucony.[6]

Lobby przemysłu kosmetycznego z powodzeniem przeforsowało swój pogląd, stwierdzając,

Ŝe wymienianie składników produktów moŜe naruszać lub zagraŜać tajemnicom handlowym.

Tak więc ftalanów do dziś nie wymienia się na etykietach.

Warto tu wspomnieć, Ŝe grupy stojące na straŜy zdrowia, cytując ujemne skutki uboczne

działania chemikaliów, nie opierają się na pogłoskach. Jako przykład moŜna podać badania

wpływu ftalanów na zdrowie, jakie przeprowadził dr Shanna Swan, profesor połoŜnictwa i

ginekologii na Uniwersytecie w Rochester, które wykazały, Ŝe powodują one feminizację

chłopców. Sponsorowane przez rząd badania uwidoczniły wyraźną korelację między

wystawieniem na działanie macierzystych ftalanów a skróceniem odległości odbytowo-

płciowej (anogcnital distance) u noworodków płci męskiej, co oznacza, Ŝe te męskie

niemowlęta będą miary przypuszczalnie niekompletne zejście jąder i krótszego penisa. Warto

podkreślić, Ŝe do takich zmian doszło na poziomie ftalanów, który wykryto u około jednej

czwartej kobiet w USA.[7]

SKALA ZAGROśENIA

To wstrząsająca wiadomość. Jednak najwaŜniejsze w tym jest to, Ŝe tego typu sprawa, to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Ftalany są zaledwie jednymi z bardzo wielu chemikaliów znajdujących się w środkach

higieny osobistej, których niczego nieświadomi codziennie uŜywamy. Środowiskowa Grupa

Robocza, organizacja ochrony środowiska, szacuje, Ŝe z około 10500 substancji

udokumentowanych jako pospolite składniki środków higieny osobistej, pod względem ich

nieszkodliwości zbadano zaledwie 11.[8]

W takiej sytuacji ignorancja nie jest błogosławieństwem. Wręcz przeciwnie - moŜe

sprowadzić nieszczęście i mieć bardzo przykry wpływ na zdrowie nasze i naszych bliskich.

Proszę sobie wyobrazić kochającą mamę kąpiącą swoje dziecko w spienionej wodzie. Dzieci

przepadają za zabawą w spienionej wodzie i jest to świetny sposób na przyzwyczajenie ich do

kąpieli. Ile jednak matek zdaje sobie sprawę, Ŝe płyn spieniający wodę zawiera DEA, TEA i

MEA, czyli dietanolo-aminę, trietanoloaminę i monoetanoloaminę. Te trzy związki

chemiczne tworzą w połączeniu z azotanami (taka reakcja moŜe zajść w czasie leŜenia

produktu na półce w sklepie) nitrozoaminy, takie jak NDEA (/V-nitrozodietanoloamina),

która jest wysoce rakotwórcza i stanowi szczególne zagroŜenie dla nerek i wątroby i jest

bardzo łatwo absorbowana przez skórę, zwłaszcza bardzo delikatną skórę dzieci.

Wiadomo teŜ, Ŝe wywołują one reakcje alergiczne, podraŜniają oczy i wysuszają włosy. Tę

zabójczą mieszankę chemikaliów zawiera wiele szamponów, płynów do kąpieli i mydeł. JuŜ

w roku 1980 FDA podał, Ŝe około 42 procent wszystkich kosmetyków jest skaŜonych NDEA,

przy czym ich największym stęŜeniem charakteryzują się szampony.[9]

Z kolei producenci utrzymują, Ŝe DEA i jej pochodne są “bezpieczne” i moŜna je stosować w

produktach przeznaczonych do chwilowego uŜycia na zasadzie “uŜyj i zmyj”. Badania

opublikowane w periodyku Journal of the National Cancer Institute (Magazyn Krajowego

Instytutu Raka), mówią jednak o czymś wręcz przeciwnym, wskazując, Ŝe badania

przeprowadzone, zarówno na ludziach, jak i na zwierzętach, wykazały, iŜ NDEA moŜe być

szybko absorbowana przez skórę.[10]

Co warte uwagi, w roku 1978 IARC podkreśliła, Ŝe “aczkolwiek nie są dostępne dane

epidemiologiczne, iV-nitrozo-dietanoloaminę naleŜy z praktycznych powodów traktować

jako rakotwórczą dla ludzi”.[11] Postulat ten został potwierdzony blisko 10 lat później.[12]

W powiadomieniu opublikowanym 10 kwietnia 1979 roku w Federal Registerze (44 FR

21365), FDA wyraził swoje zaniepokojenie skaŜeniem kosmetyków przez nitrozoaminy.

Mówi się tam, Ŝe kosmetyki zawierające nitrozoaminy moŜna traktować jako złej jakości i

mogą być poddane restrykcjom. W przeglądzie produktów kosmetycznych przeprowadzonym

w latach 1991-1992 N-nitrozodietanolo-amina została wykryta na poziomie 3 części na milion

w 65 procentach próbek.[13]

W roku 1994 Amerykański Krajowy Program Toksykologiczny (American National

Toxicology Program; w skrócie NTP) przedstawił podobny wniosek w swoim “Siódmym

Dorocznym Raporcie o Kancerogenach”, w którym czytamy: “Są wystarczające dowody

kancerogenności /V-nitrozodieta-noloaminy pochodzące z doświadczeń na zwierzętach”. W

raporcie mówi się dalej, Ŝe ponad 44 róŜne gatunki, na których testowano związki NDEA,

okazały się na nie podatne.[14, 15]

W swoim Jedenastym Raporcie z roku 2005 NTP podaje, Ŝe “JV-nitrozodictanoloaminę naleŜy traktować jako ludzki kancerogen…”[16]

NALEśY WYSTRZEGAĆ SIĘ…

PowyŜej podano jedynie jeden przykład łączenia się DEA, TEA i MEA z azotanami, w

rezultacie czego powstaje NDEA. W rzeczywistości jesteśmy zalewani istnym morzem

chemikaliów, z których kaŜdy ma moŜliwość szkodzenia człowiekowi. Najlepsze, co moŜna

w tych warunkach zrobić, to poznanie, co który związek chemiczny powoduje, i staranne ich

omijanie - na tyle, na ile to moŜliwe.

Spróbujmy obecnie przyjrzeć się niektórym składnikom przenikającym przez naszą skórę z

potencjalnie katastrofalnym skutkiem.[17]

Formaldehyd. Mocznik imidazolidynyl i hydantoina DMDM są tworzącymi formaldehyd

konserwantami stosowanym w preparatach do skóry, ciała i włosów. Wiadomo o nich, Ŝe są

przyczyną uczuleń, astmy, bólów w klatce piersiowej, chronicznego zmęczenia, depresji,

zawrotów głowy, bólów głowy i stawów. Formaldehyd, uŜywany takŜe jako konserwant i

środek dezynfekcyjny, jest stosowany w szamponach, lakierze do paznokci, utwardzaczach

paznokci i w środkach na porost włosów i jest traktowany przez IARC jako kancerogen, a

przez EPA jako “prawdopodobny” kancerogen. Jego obecność często bywa maskowana, jako

Ŝe jest on częścią składową innych znacznie większych objętościowo składników. NaleŜy

szukać składników takich jak hydantoiny, surfaktanty (środki powierzchniowo czynne) i

laurylosiarczan sodu, które mogą zawierać formaldehyd, aby sprawdzić, czy dany produkt go

zawiera. Pomocne moŜe być równieŜ to, Ŝe substancja ta często występuje pod nazwą

formaliny lub MDM.

Smoła węglowa. Substancję tę często stosuje się w farbach do włosów i przeciwłupieŜowych szamponach. Wiadomo, Ŝe jest przyczyną chorób zagraŜających Ŝyciu, takich jak rak, a takŜe

całego wachlarza popularnych dolegliwości, takich jak astma i migreny. Proszę zwracać

uwagę na oznakowania FD&C lub D&C na etykiecie. Niektóre wolno działające farby do

włosów zawierają ołów, dobrze znany kancerogen i czynnik zakłócający działanie układu

hormonalnego, który jest bardzo łatwo absorbowany przez skórę i kumuluje się w kościach.

To zagadnienie badał Uniwersytet Xaviera w Luizjanie i ustalił, Ŝe pewne rodzaje farby do

włosów zawierają do 10 razy więcej ołowiu, niŜ jest to dopuszczalne w farbie do malowania

mieszkań! KaŜdy, kto uŜywał takiej farby lub mieszkał w świeŜo pomalowanym

pomieszczeniu, wie, Ŝe moŜe to się skończyć bólami głowy, kichaniem i nudnościami oraz

wieloma innymi dolegliwościami. Wiadomo, Ŝe malarze i w mniejszym stopniu osoby

związane z produkcją farb są znacznie bardziej naraŜeni na zachorowanie na raka z powodu

wystawienia na działanie ołowiu. Wyniki badań potwierdzają wysoką obecnie częstotliwość

występowania raka u dzieci, których rodzice (ojciec lub matka) są wystawieni na działanie

farby.[18, 19] NaleŜy tu oczywiście takŜe podkreślić, Ŝe farby zawierają jeszcze wiele innych toksycznych substancji, których działanie moŜe być równie niebezpieczne jak ołowiu.

Wazelina. Półpłynna mieszanina węglowodorów, znana równieŜ pod nazwą galarety

naftowej lub ciekłej parafiny, mająca zdolność inhibitowania naturalnego procesu eliminacji

toksyn przez organizm. MoŜe równieŜ wywoływać uczulenie na światło oraz pozbawiać skórę

jej naturalnych olejów, co prowadzi do jej wysuszania i pękania, a takŜe przedwczesnego

starzenia, trądziku i innych dolegliwości.

Talk. Składnik pudrów oraz środek napylany na prezerwatywy, który jest kolejnym dobrze znanym kancerogenem. Badania wykazały, Ŝe wiąŜe się on z rakiem jajników, kiedy jest

stosowany w rejonie genitaliów, głównie dlatego, Ŝe będąc związkiem nieorganicznym

(krzemian magnezu) moŜe działać draŜniąco na komórki okrywające jajniki.[20] Ponadto talk

kosmetyczny był w poprzednich latach bardziej niŜ obecnie zanieczyszczony materiałem

śladowym przypominającym azbest - nieorganicznym czynnikiem, o którym wiadomo, Ŝe

powoduje guzy. W zasadzie talk jest minerałem produkowanym ze skał talku, które są

poddawane kruszeniu, suszeniu, mieleniu i eliminacji szeregu minerałów śladowych. Jednak

proces ten nie eliminuje bardzo podobnych do azbestu maleńkich włókien. Stąd talk jest

blisko spokrewniony z kancerogennym azbestem. Naukowcy dokładnie przyjrzeli się

cząsteczkom talku i wykryli w nim niebezpieczne cechy upodobniające go do azbestu. W

rezultacie w roku 1973 FDA zalecił ograniczenie ilości podobnych do azbestu włókien w

talku kosmetycznym, jednak nie doszło do ustanowienia jakichkolwiek zasad i talk

kosmetyczny do dziś nie jest objęty uregulowaniami rządu federalnego. Ta bierność

doprowadziła do zignorowania raportu Krajowego Programu Toksykologicznego z roku

1993, w którym mówi się, Ŝe talk kosmetyczny, bez jakichkolwiek włókien

przypominających azbest, wywołał u zwierząt guzy.[21] Nawiasem mówiąc, talk moŜe

równieŜ osadzać się w płucach, powodując choroby układu oddechowego, a moŜliwe Ŝe i raka

płuc.

Laurylosiarczan sodu (SLS). Powszechnie uŜywany środek do produkcji szamponów,

odŜywek do włosów, past do zębów i dosłownie kaŜdego roztworu słuŜącego do higieny

osobistej. SLS jest silnym, Ŝrącym detergentem powszechnie stosowanym takŜe jako

odtłuszczacz silników! Proszę więc sobie wyobrazić, do czego jest on zdolny w stosunku do

ciała. MoŜe powodować podraŜnienie oczu, a nawet trwałe ich uszkodzenie, zwłaszcza u

dzieci, wysypki na skórze, utratę włosów, złuszczanie skóry oraz owrzodzenie jamy ustnej.

SLS w połączeniu z innymi składnikami moŜe tworzyć takŜe rakotwórcze nitrozoaminy. Z

łatwością penetruje skórę i moŜe odkładać się w sercu, płucach, wątrobie i mózgu.

Padimate-O. Składnik filtrów przeciwsłonecznych znany takŜe jako dimetyl oktylu lub

PABA. Podobnie jak DEA tworzy nitrozoaminę. Istnieją obawy, Ŝe energia absorbowana

przez ten filtr słoneczny jest przetwarzana następnie w wolne rodniki, które mogą z kolei

zwiększać ryzyko raka skóry. No i mamy dylemat: uŜywać czy nie.

Alkohol izopropylowy. Trujący rozpuszczalnik i rozcieńczalnik zdolny do modyfikowania innych związków chemicznych. Stosowany w koloryzujących płukankach do włosów,

środkach do masaŜu, emulsjach do rąk, emulsjach po goleniu oraz zapachach moŜe

powodować mdłości, wymioty, bóle głowy, rumieńce, a takŜe depresję. Wysusza włosy i

powoduje pękanie skóry, które moŜe stać się przyczyną zakaŜenia bakteryjnego.

Zapachy. Substancje stosowane w perfumach i wielu innych środkach higieny osobistej

wytwarzane zazwyczaj z ropy naftowej. Powodują bóle i zawroty głowy, wysypki, problemy

z oddychaniem, wymioty, podraŜnienie skóry oraz wielorakie uczulenia chemiczne. Niestety

FDA w dalszym ciągu nie wymaga, aby producenci perfum ostrzegali klientów o toksycznym

działaniu swoich produktów.

To, Ŝe kosmetyki w przeciwieństwie do produktów spoŜywczych są produkowane z

załoŜeniem długiego okresu trwałości, przyczynia się dodatkowo do ich toksyczności i

potencjalnego działania jako kancerogeny. W ich chemicznych składnikach, za sprawą

obecności innych chemikaliów takich jak formaldehyd, paraformaldehyd, tiocyjanian,

nitrofenole i sole pewnych metali, wciąŜ tworzą się azotany, w związku z czym dalsze nazywanie tych produktów kosmetykami jest powaŜnym naduŜyciem.[22]

WIĘCEJ DOWODÓW?

PowyŜsza lista ma charakter wyłącznie przykładowy i w Ŝadnym wypadku nie naleŜy jej

traktować jako ostatecznego wykazu toksycznych chemikaliów wchodzących w skład

kosmetyków i środków higieny osobistej. Rzecz w tym, aby być świadomym, aby zdawać

sobie sprawę z tego, Ŝe nasza ignorancja pozwoliła producentom kosmetyków i środków

higieny osobistej lekcewaŜyć nasze zdrowie.

Aby raz jeszcze pokreślić cięŜar gatunkowy sprawy, pozwolę sobie wspomnieć badania

naukowe stanowiące ogniwo łączące stosowanie trwałych lub półtrwałych farb do włosów z

występowaniem raka. Te przeprowadzone na ludziach i zwierzętach badania dowodzą, Ŝe

organizm intensywnie absorbuje przez skórę chemikalia zawarte w niezmywalnej lub na wpół

zmywalnej farbie do włosów przez cały czas jej kontaktu ze skórą. Rozprowadzona na

włosach farba moŜe bardziej zaszkodzić, niŜ to moŜna sobie wyobrazić.

W ciągu 30 minut kontaktu farby ze skórą po latach jej stosowania moŜna wchłonąć tyle

substancji rakotwórczej, Ŝe wystarczy jej do zainicjowania raka w późniejszych latach Ŝycia.

JuŜ w latach 1970. przeprowadzono badania, które ujawniły istnienie związku między

stosowaniem farby do włosów a rakiem piersi. Badania z roku 1976 podają, Ŝe ze 100

pacjentek cierpiących na raka piersi, 87 przez wiele lat stosowało farby do włosów.[23]

Później, w roku 1979, w rezultacie badań przeprowadzonych głównie w USA wykryto

istnienie znaczącego związku między częstotliwością i okresem uŜywania farby do włosów a

rakiem piersi, potwierdzając tym samym wcześniejsze ustalenia.[24] Kobiety cechujące się

największym zagroŜeniem miały od 50 do 79 lat, co wskazuje, Ŝe rozwój raka wywołanego

tego rodzaju czynnikiem wymaga wielu lat. Tak więc kobiety, które zaczynają farbować

włosy w wieku 20 lat, są dwukrotnie bardziej naraŜone na raka od tych, które zaczynają to

robić w wieku lat 40.

Inne, opublikowane w roku 1980, badania wykazały, Ŝe kobiety, które farbują włosy, aby

zmienić ich kolor, w przeciwieństwie do tych, które tylko maskują siwiznę, były trzykrotnie

bardziej naraŜone - przypuszczalne dlatego, Ŝe kolor był intensywniejszy i potrzeba było

więcej czasu na nałoŜenie farby.[25]

Późniejsze badania przeprowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Raka (American

Cancer Society) i FDA potwierdziły czterokrotny wzrost liczby stosunkowo niepospolitych

form raka, w tym chłoniaka nie-Hodgkina i szpiczaka, u uŜytkowniczek farby do włosów.[26]

Badania te potwierdzają równieŜ przekonanie, Ŝe ciemniejsze odcienie niezmywalnych i na

wpół zmywalnych farb do włosów, takie jak czarny, ciemnobrązowy lub czerwony, groŜą

większym ryzykiem zapadnięcia na raka.[27]

NIE WYGLĄDA NA TO, BYŚMY CHCIELI Z NICH ZREZYGNOWAĆ

Wygląda na to, Ŝe kosmetyki - podobno środki upiększające - nie są tak piękne z punktu

widzenia naszego zdrowia. Zawarte w nich toksyny stanowią istotne zagroŜenie dla zdrowia i

to nie tylko w rezultacie bezpośredniego wystawienia na ich działanie. Nawet gdyby ktoś

zrezygnował ze swoich kosmetyków, to i tak nadal ryzykowałby skaŜenie toksynami, chociaŜ

w znacznie mniejszym stopniu - oczywiście pod warunkiem, Ŝe Ŝyje w stosunkowo czystym

środowisku, do którego nie wszyscy z nas mają dostęp.

Nie jest tajemnicą, Ŝe toksyny z kosmetyków i produktów higieny osobistej trafiają po ich

uŜyciu do naszego środowiska. Woda z mydłem, płukanki do włosów itp. są spłukiwane do

kanalizacji i w ten sposób skaŜają cieki wodne i glebę oraz zatruwają rośliny i Ŝyjące w

morzu organizmy. Po dostaniu się do środowiska wracają do naszych domów poprzez łańcuch

pokarmowy i ich powtórne pojawienie się ma często zintensyfikowany charakter. Biorąc pod

uwagę naszą wspólną troskę o toksyny w poŜywieniu, nieco ironiczne wydaje się odkrycie, Ŝe

nasze zamiłowanie do kosmetyków moŜe pogłębiać nasze problemy.

Potrzeba chwili wymaga uświadomienia sobie i szerzenia tej świadomości, aŜ do momentu

kiedy globalna społeczność zwróci się przeciwko producentom tych toksycznych produktów i

zaŜąda wprowadzenia trwałych rozwiązań chroniących nasze zdrowie.

CO DALEJ?

UŜycie słów “trwałe rozwiązania” moŜe brzmieć trochę płytko, biorąc pod uwagę istny

koktajl chemiczny, który był i jest wypróbowywany kaŜdego dnia na naszej delikatnej skórze.

Kwestią dyskusyjną jest to, czy rzeczywiście mamy wybór alternatyw i na ile są one dobre

lub złe.

W tym miejscu zachodzi potrzeba odwołania się do naszej nowo pozyskanej świadomości.

Wiele firm kosmetycznych szermuje hasłami i promuje I nowe pozornie “naturalne”

produkty. Nie wszystkie one są jednak właściwym wyborem. Niektóre z nich to, jak

powiadają niektórzy, stare wino w nowej butelce z nową etykietą. Nie ma definicji słowa

“naturalny”, więc jedynym sposobem dowiedzenia się, co kupujemy jest przeczytanie tego, co

jest wydrukowane na etykiecie.

Nie jest niespodzianką, Ŝe wiele tak zwanych “naturalnych” produktów zawiera chemikalia.

Najlepsze więc, co moŜna w takiej sytuacji zrobić, to sporządzenie listy niebezpiecznych

składników oraz ich bezpieczniejszych alternatyw i przesłanie jej swoim najbliŜszym.

Do kogo się więc zwrócić? Pewne grupy interesu społecznego załoŜyły strony internetowe,

takie jak Skin Deep[28], które działają jako interaktywne przewodniki po bezpiecznych

produktach higieny osobistej. I tak na przykład udostępniona do przeszukiwania baza danych

Skin Deep przedstawia ranking szkodliwości poszczególnych marek i wyczerpujące I

informacje na temat ponad 14000 szamponów, emulsji, dezodorantów, filtrów słonecznych i

innych produktów z prawie tysiąca rodzajów. Strona została opracowana przez Kampanię na

rzecz Bezpiecznych Kosmetyków Środowiskowej Grupy Roboczej z myślą o konsumentach i

producentach i ma na celu zachęcenie obu stron do przejścia na prawdziwie bezpieczne

alternatywy.[29]

OSTATNIE SŁOWO - NATURALIZM

Pod koniec dnia musimy wybrać, jaki krem zaaplikować na noc, aby poprawić swoją urodę.

Proszę jednak zastanowić się, poniewaŜ podczas gdy nasze ciało stara się odmłodzić nocą,

maska nałoŜona na twarz moŜe przesączać się niŜej i na trwałe zadomawiać się w naszym

ciele, stając się przyczyną przyszłych okaleczeń. Nasz sen moŜe prawdopodobnie działać dla urody cuda bez Ŝadnych dodatków i wspomagania.

Piękna twarz przedstawiana na środkach upiększających często nie ma pojęcia, co reklamuje.

Reklama jest dźwignią handlu i najlepsze, co moŜemy zrobić, to trzymać się z dala od tej

sieci. UwaŜnie wybierajmy produkty, które zawierają rzeczywiście naturalne składniki, te,

które znamy, albo jeszcze lepiej kupmy dobrą ksiąŜkę zawierającą domowe receptury.

RozwaŜmy moŜliwość utworzenia grupy składającej się przyjaciół i cieszmy się

produkowaniem własnych szamponów, kremów, mydeł, emulsji etc.[30]

Kiedy chodzi o nasze zdrowie i dobro tych, których kochamy, nie ma znaczenia, jak daleko

się posuniemy. Przejście dodatkowej mili niewątpliwie oddali nas w tym przypadku znacznie

bardziej od choroby i nieszczęścia.

Autor: Charu Bahri

Tłumaczenie: Jerzy Ftorczykou/ski

Źródło: “Nexus” nr 2 (52) 2007

Dalsze publiczne rozpowszechnianie tekstu wymaga pisemnej zgody redakcji “Nexusa”!

O AUTORCE

Charu Bahri jest autorką i niezaleŜną dziennikarką mieszkającą w Indiach. Udziela się

równieŜ w zakresie dobroczynności i zdrowia. Zaleca prosty, zdrowy styl Ŝycia. MoŜna się z

nią skontaktować, pisząc na adres poczty elektronicznej charubahri@gmail.com.

PRZYPISY

1. Hearn, Kelly, “Chemical Soup and Federal Loopholes”, AlterNet, umieszczone 11 marca

2005, http://www.alternet.org/envirohealth/21468/; patrz takŜe Carol Lewis, “Clearning Up

Cosmetic Confusion”, “http://www.fda.gov/fdac/features/1998/398_cosm.html.

2. “Avoiding toxic cosmetics”, 5 września 2003,

http://www.ecocycle.org/askecocycle/20030905.cfm.

3. Hearn, Kelly, “Chemical Soup…”

4. http://www.legalinfo.ca.gov/pub/bill/asm/ab_0901-

0950/ab_908_bill_20060131_history.html.

5. “Industry Kills Bill to Inform Public of Toxic Cosmetics”, opublikowane 26 sierpnia 2004, http://www.exodusnews.com/california/California063.htm.

6.

http://www.legalinfo.ca.gov/pub/0304/bill/asm/ab_2001_2050/ab_2012_bill_20041130_histo

ry.html; html://democrats.assembly.ca.gov/members/A49/accomplish_2004.htm.

7. Shanna Swan, “San Francisco Chronicle”, http://www.sfgate.com/cgi-

bin/article.cgi?file=/chronicle/archive/2006/01/09/EDGMKGJGL61.DTL.

8. Hearn, Kelly, “Chemical Soup…”

9. Cytowane na stronie http://www.healthycommunications.com/96citizenspetitiondea.html oraz w: National Toxicology program, “Seventh Annual Report on Carcinogens”, US

Department of Health and Human Services, Rockville, MD, 1994,

http://ntp.niehs.nih.gov:8080/query.html?qt=7th+Annual+Report+on+Carcinogens&col=005

main&charset=iso-8859-1.

10. “J Nat Cancer Inst”, 1981; 66:125-7; “Toxical Lett”, 1979; 4:217-22.

11. “IARC Monographs Database on Cercinogenic Risks to Humans”, 1978; 17:77-82,

http://monographs.iarc.fr/ENG/Monographs/vol17/volume17.pdf.

12. IARC, 27 marca 1998, uaktualnienie,

http://monographs.iarc.fr/ENG/Monographs/vol17/volume17.pdf.

13. Patrz dział “Nitrosamines”, http://www.csfan.fda.gov/~dms/cos-hdb3.html.

14. National Toxicology Program, “Seventh Annual report on Carcinogens”, ibid.,

http://ntp.niehs.nih.gov:8080/query.html?qt=7th+Annual+report+on+Carcinogens&col=005m

ain&charset=iso8859-1.

15. W. Lijinsky, “Chemistry and Biology of N-Nitroso Compounds”, cambridge University

Press, Nowy Jork, 1992.

16. National Toxicology Program, “Eleventh Annual report on Carcinogens”, 2005,

podsumowanie na stronie http://ntp.niehs.nih.gov/ntp/roc/eleventh/profiles/s12nitr.pdf; patrz takŜe http://ntp.niehs.nih.gov/ntp/roc/toc11.html.

17. Toxic Cancer-Causing Chemicals in Toiletries”, http://www.health-

report.co.uk/harmful_toxic_toiletries_chemicals_cancer_causing.html.

18. International Agency of Research on cancer (IARC), “Summaries & Evaluations,

Occupational Exposures in Paint Manufacture and Painting”,

http://www.inchem.org/documents/iarc/vol47/47-13.html.

19. Dr Ruoling Chen, dr Anthony Seaton, “A meta-Analysis of Painting Exposure and Cancer

mortality”, department of Environmental & Occupational Medicine, Medial School,

University of Aberdeen, Wielka Brytania,

http://www.cancerprev.org/Journal/Issues/22/6/296/

20. Dr Frederick R. Jelovsek, “Perineal Powder and Pads May Cause Problems”,

http://www.wdxcyber.com/nvulva02.htm.

21. Cancer Prevention Coalition, “Risks of Talcum Powder”,

http://www.preventcancer.com/consumers/cosmetics/talc.htm.

22. “Science”, 1973, 182:1245-6; “J Nat Cancer Inst”, 1977, 58:409; “Nature”, 1977,

266:657-8; “Food Cosmet Toxicol”, 1983, 21:607-14; patrz takŜe

http://www.preventcancer.com/press/petitions/oct22_96.htm.

23. “NY State J Med”, 1976, 76:394-6.

24. “J Nat Cancer Inst”, 1979, 62:277-83.

25. “J Nat Cancer Inst”, 1980, 64:23-8.

26. “J Nat Cancer Inst”, 1994, 215-310.

27. “Toxic cancer-Causing Chemicals…”

28. http://www.ewg.org/reports/skindeep/.

29. http://www.ewg.org/reports/skindeep/?key=nosign.

30. Kim Ericson, “Drop Dead Gorgeous: Protecting Yourself from the Hidden Dangers of

Cosmetics”; Dina Falconi, “Earthly Bodies and Heavently Hair”; Janice Cox, “Natural

beauty”, jak zasugerowano na stronie http://www.ecocycle.org/askeco-cycle/20030905.cfm.

http://wolne-media.h2.pl/?p=3843