Krzysztof Kłopotowski

Gazeta Wyborcza a kod kulturowy judaizmu

19.03.2011

03:31 78

<http://klopotowski.salon24.pl/288658,gazeta-wyborcza-a-kod-kulturowy-judaizmu>

Proces wytoczony J.M. Rymkiewiczowi przez koncern Agora ma nie tylko doraźne

znaczenie polityczne. Rzuca też światło na jeden z najważniejszych wątków historii ―

misję judaizmu wobec zachodniej cywilizacji. Jej skutki są ogromne, niezwykle

twórcze ale też kontrowersyjne. Co widać, kiedy "Gazeta Wyborcza" igra w Polsce z

ogniem. Przypomina mi, jak po I wojnie światowej liberalni Żydzi w Niemczech

uprawiali orgię szyderstw z kultury niemieckiej. Uwaga, bynajmniej nie wszycy, lecz

tylko liberalni. Ale skutki ponieśli wszyscy. Warto zajrzeć do "Historii Żydow"

Paula Johnsona dla odświeżenia pamięci.

Niektórzy czytelnicy znają już te refleksje. Jednak postawienie polskiego poety

przez Agorę przed sądem sprawia, że nabrały nowej aktualności.

Sprawy w Polsce zaszły daleko w złym kierunku: Sąd uniewinnia p. Nieznalską za

phallusa na krzyżu. Rozumiem, to sztuka krytyczna, jak wywodzi Dorota Jarecka w

Gazecie Wyborczej. Ale dlaczego p. Nieznalska zaraz nie wywiesi phallusa na głowie

Mojżesza? Byłaby to krytyka przy pomocy sztuki ― patriarchalnej kultury judaizmu;

partriarchat to coś bardzo złego dla artystów tego nurtu. Albo w programie Jakuba

Wojewódzkiego w TVN wsadza się polską flagę w psie kupy. Taki protest. Ale czemu

zaraz nie wsadza się izraelskiej ― w proteście przeciwko represjom Izraela wobec

Palestyńczyków? Przecież tamten konflikt na poważniejsze znaczenie dla świata. To są

oczywiste pytania dla mojego ― również krytycznego ― umysłu. A stanowią zaledwie

czubek góry lodowej. Nasz okręt, nawa państwowa, jak kiedyś się mówiło, płynie

kursem grożącym katastrofą.

Nigdy nie sądziłem, że ja, liberał nowojorski przemielany przez to niesamowite

miasto od ponad dwudziestu lat będę bronił z Manhattanu chrześcijaństwa i

polskości. Robię to z rozsądku. Naród nie przeżyje w pogardzie dla siebie i rozbiciu,

więc Polacy nie zgodzą się na ciągłe poniżenia. Mogą też w końcu zareagować

gwałtownie. Lepiej żeby zawczasu przyszło opamiętanie.

Nie odpowiada mi wszakże wizja polskości, jaką kreśli Jarosław Marek Rymkiewicz,

bo moim zdaniem jest zbyt prowincjonalna i cierpiętnicza. Pragnę innej Polski:

nowoczesnej, wyrafinowanej intelektualnie, przedsiębiorczej, ścigającej się z innymi

narodami o bogactwo. "Gazeta Wyborcza" odgrywa w tym zakresie pozytywną rolę.

Trzeba pamiętać o rewolucyjnej roli judaizmu w rozwoju cywilizacji, wychodząc poza

bieżący konflikt etniczny. Widzieć straszną cenę, jaką co pewien czas płaci żydowska

zbiorowość za odmowę całkowitej asymiliacji i roztopienia się w rodzaju ludzkim.

Utrzymaniu spoistości służy wywoływanie konfliktów z otoczeniem. Dzięki temu

może nas zasilać ciągle nowymi ideami. Trzeba więc nam nauczyć się przyjmowania

także ich punktu widzenia. Owszem, powodują oni forsowną, ale jednak

uniwersalizację ludzkości. Inaczej mówiąc ― braterstwo, nawet jeśli sami niechętnie

się bratają.

Kod kulturowy nowożytnego judaizmu

Amerykański badacz tego problemu wyodrębnił kilka celów, jakie nowożytny judaizm

stawia sobie wobec kultury chrześcijańskiej w Stanach Zjednoczonych:

1. Wpoić poczucie winy za kulturę przenikniętą antysemityzmem, która umożliwiła

Holocaust.

2. Ośmieszać i zwalczać kościół katolicki jako najpotężniejszą instytucję

chrześcijaństwa winną wpojenia masom antysemityzmu i wykluczania Żydów.

3. Całkowicie oczyścić z chrześcijaństwa przestrzeń publiczną.

4.

Podważać

spoistość

społeczeństwa

chrześcijańskiego

przez

szerzenie

indywidualizmu i relatywizację wartości, gdyż tylko w takim społeczeństwie

mniejszość żydowska czuje się bezpiecznie.

5. Propagować wielokulturowość i masową imigrację z powodu jak wyżej.

6. Kwestionować dumę narodową kraju gospodarza jako przejaw patologicznego

nacjonalizmu, też z powodu jak wyżej.

7. Propagować swobodę obyczajową, zwłaszcza seksualną i podążanie za

przyjemnościami, bo taki jest popyt mas, a można na tym skorzystać powiększając

swą przewagę.

Czy mi się wydaje, czy to wygląda na linię redakcyjną "Gazety Wyborczej"?

Ten program jest realizowany pod szlachetnymi hasłami uniwersalnego

humanizmu. Trzeba więc pamiętać o długiej i zawinionej przez Kościół tradycji

prześladowań Żydów i upokorzeń dla których brak nam wyobraźni. To

usprawiedliwia atak na instytucje wrogiej przez większość dziejów kultury

chrześcijańskiej. Zbyt łatwo zapominamy, że krzyż jest znakiem ich własnej,

odwiecznej i realnej męki a nie jak dla nas ― mitycznej ofiary odległego i ich zdaniem

fałszywego boga. W bieżących bojach w Polsce niektórym Polakom krzyż z tego

powodu kojarzy się ze swastyką. Moim zdaniem to sporo wyjaśnia.

Badacz wpływu judaizmu na kulturę współczesną Kevin Macdonald twierdzi w

swoim dziele "The Culture of Critique" , że w podanych celach zawarta jest

strategia ewolucyjna przetrwania Żydów jako odrębnej grupy etnicznej wśród innych

narodów świata. Osłabia bowiem pozycję nie-Żydów w rywalizacji o władzę

polityczną, pieniądze i wpływ na wyobraźnię mas. Typ kultury powodujący rozbicie

społeczne i rozkład rodziny ― nie szkodzi jednak Żydom, ponieważ mają głębiej

wpojoną spoistość grupową i wartości rodzinne. Między innymi dzięki przekonaniu o

wyższości moralnej i umysłowej nad innymi ludźmi. Potwierdzają to niezwykłe

osiągnięcia w nauce, sztuce i biznesie.

Macdonald zastrzega, że nie ma dowodów, aby poprawa konkurencyjności była

zamierzonym

skutkiem

stworzonych

przez

nich

dywersyjnych

nurtów

intelektualnych. Chodzi tu o marksizm, radykalną lewicę, psychoanalizę i szkołę

frankfurcką badań społecznych, które przeniknęły kulturę Zachodu. Taki jednak mają

skutek rzeczywisty i dla nich korzystny. Rewolucja antychrześcijańska odbywa się pod

hasłami wolności i tolerancji lecz jest to złudzenie. Rewolucjoniści realizują własne

interesy nieświadomie mamiąc siebie i innych szlachetnością motywów.

Żydzi weszli do elity intelektualnej Stanów Zjednoczonych i nadają jej kierunek

dzięki wysokiej inteligencji (przeciętny wskaźnik IQ wynosi 117, przy przeciętnej dla

reszty 100), kreatywności i niestrudzonej pracy. Jest to więc zasłużona pozycja,

zdobyta na wolnym rynku idei i w politycznej wolności. Odnieśmy ten obraz do Polski

z pytaniem jak sprawdza się u nas?

Równie dobre rzeczy można powiedzieć o Polakach żydowskiego pochodzenia. Są

wyjątkowo inteligentni, wykształceni, pracowici oraz kreatywni. Z jednym

zastrzeżeniem: część z nich swoją nader wysoką pozycję w mediach i kulturze

zawdzięcza nie tylko talentom. Ta część z nich zwana "żydokomuną" została brutalnie

narzucona Polakom etnicznym w roli nowej elity przez ZSRR. W roli przywódczej

osadziła ich Armia Czerwona po wyniszczeniu naszej tradycyjnej elity narodowej

przez nazistów i komunistów. To nieprawe pochodzenie pewnej części obecnej elity

polskiej bardzo utrudnia swobodną debatę budząc zrozumiały lęk przed

rozliczeniami.

Gazeta Wyborcza w strategi judaizmu

Czy i w jaki sposób "Gazeta Wyborcza" realizuje strategię przetrwania judaizmu w

polskim otoczeniu? Jest to interesująca hipoteza badawcza, gdy spojrzeć na siedem

celów wymienionych na wstępie. Wyglądają znajomo z łamów "Wyborczej". Jednak

jest to tylko hipoteza. Należy zbadać środowisko, którego "Gazeta" jest emanacją i

wizję społeczeństwa, jakie usilnie zamierza stworzyć w naszym kraju. Zanalizować

światopogląd i program kierownictwa, źródła inspiracji, finanse, okoliczności

zakładania redakcji i jej życie wewnętrzne a dopiero po starannym udokumentowaniu

poddać ocenie polskiej opinii publicznej. Jako wzór niech służy opasły tom "The

Trust" , monografia "The New York Timesa", za którą autorzy Susan E. Tifft i Alex

S. Jones dostali nagrodę Pulitzera. Kto napisze takie dzieło o "Wyborczej"?

Pod względem wpływu na bieżącą politykę i stan naszej świadomości Gazeta jest

zjawiskiem niemal bez precedensu. Może w czasach Rewolucji Francuskiej wychodził

dziennik o podobnym znaczeniu. Może leninowska "Prawda" wczesnego

bolszewizmu była tak ambitna przy tworzeniu "nowego człowieka", chociaż tylko jako

tuba partii. Natomiast "Wyborcza" to samodzielny ośrodek władzy, który próbuje

stworzyć nowego Polaka. Owszem, ma być inteligentny i racjonalny, ale także

przepojony poczuciem winy za Jedwabne, Marzec 68' i pogromy, o których nie wolno

mu zapomnieć. Natomiast powinien puścić w niepamięć zbrodnie żydokomuny. Ma

być zawstydzonym własnym narodem, letnio religijnym, swobodnym seksualnie

indywidualistą i Europejczykiem ślepym na etniczne różnice interesów choć z

wiadomym skutkiem dla rywalizacji o wpływy w świecie. Wywiad byłego pracownika

Michała Cichego dla Cezarego Michalskiego z "Dziennika" na temat życia

wewnętrznego i celach redakcji potwierdza hipotezę o realizacji w Gazecie

ewolucyjnej strategii judaizmu, którą narzuca innym mediom. Dzieje się to z

udziałem Polaków przekupionych, przestraszonych lub niedoinformowanych. Oraz

garstki aniołów w ludzkiej skórze.

W świetle tej hipotezy zarzuty pod adresem "Wyborczej" o zdradzie narodowych i

społecznych ideałów Solidarności są bezpłodne. Nie mogło być inaczej. Środowisko

byłej żydokomuny co prawda heroicznie wychodziło z komunizmu w latach 1970 i

1980 wiele dobrego robiąc tym dla Polski. Jednak musiało obawiać się rozliczeń przez

choćby część Polaków. A co najmniej lękać podważenia swojej pozycji przywódczej

przez niedobitki elity narodowej, które uszły z pogromu nazistowskiego i po wojnie

komunistycznego. Moim zdaniem obawy Adama Michnika są z tego powodu

uzasadnione. Dlatego "Wyborcza" próbuje stworzyć nowego Polaka według

programu judaizmu, który podałem wyżej na przykładzie Stanów Zjednoczonych. Nie

wiem, czy to program podświadomy, czy w pełni świadomy. Stawiam tylko hipotezę

wymagającą sprawdzenia przez rzetelne badania historyków. To także zadanie dla

wydziałów dziennikarstwa uniwersytetów. Skoro utrzymuje je państwo, to powinny

podjąć problem silnie związany z racją stanu.

Czy istnieje możliwość pełnej rekonkwisty przestrzeni publicznej przez polską elitę

narodową? Moim zdaniem ― nie istnieje. Wymagałoby to okoliczności, których nie

należy pragnąć. Ale w panujących warunkach rekonkwista grozi śmiałkom polityczną

śmiercią lub kalectwem. Obawa rekonkwisty jest przecież prawdziwym powodem

nieubłaganej wojny kulturowej wydanej PiS przez postkomunistyczne media i

akademię. Nie można wbrew tym środowiskom rządzić krajem Unii Europejskiej. PiS

spróbował bowiem rekonkwisty terenu od byłej żydokomuny ― co nie miało nic

wspólnego z antysemityzmem i ― odzyskania pola od byłej polkomuny. Partia

poważyła się na to pomimo słabości politycznej i intelektualnej oraz braku szerokiego

mandatu społecznego na taką rewolucję. Niby jest rzeczą oczywistą, że naród

dominujący liczbowo na swoim terytorium nadaje ton kulturze. Jednak to niepisane

"prawo" skutecznie podważyły w Polsce wielkie straty w czasie wojny i komunizmu

poniesione przez warstwę ludzi dojrzałych umysłowo.

Modelem stosunków polsko-żydowskich powinien być list naszych biskupów do

niemieckich ze sławną frazą "przebaczamy i sami prosimy o przebaczenie" . Obie

strony mają sobie wiele win do wyznania. Wykluczmy z góry rekonkwistę. Mówmy

raczej o kohabitacji i wzajemnej adaptacji. Odpowiedzią na polonizację Żydów niechaj

będzie judaizacja Polaków, czyli przyjęcie tych cech judaizmu, które zapewniają

sukces w nowoczesnym świecie. Polacy żydowskiego pochodzenia często wywodzą się

z rodzin nienawidzących i gardzących polskością a w następnych pokoleniach wielu

stało się patriotami, cennym nabytkiem dla kultury i polityki polskiej, mimo złej

przeszłości przodków i niekiedy własnej. Z kolei Polacy etniczni powinni przejąć od

nich szacunek dla wiedzy, staranne wychowanie potomstwa, solidarność grupową,

przedsiębiorczość, stanowczość, twórczy umysł i ambitną samodzielność. Są to cechy,

które wymienia i obszernie opisuje Steven Silbiger w książce "The Jewish

Phenomenon. Seven Keys to the Enduring Wealth of a People" z zachętą

do uczenia się tych sposobów sukcesu.

Oczywiście można też nie podejmować ich wyzwania intelektualnego a tylko pienić

się ze złości, że burzą święty spokój.

PS. Mniej więcej w ten sposób opowiedziałem na ankietę "Arcanów" o mediach dwa lata

temu. Tekst podałem wtedy równieŜ tu na swoim blogu w Salonie 24. Myślę, Ŝe warto

przytoczyć te refleksje, gdy "Gazeta Wyborcza" pozywa polskiego poetę.