background image

Joseph Seymour

Jak Marks został

marksistą

Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)

WARSZAWA 2005

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 2 -

www.skfm-uw.w.pl

„Jak   Marks   został   marksistą”   to   wykład

wygłoszony   przez  członka   Komitetu  Centralnego

trockistowskiej   Ligi   Spartakusowskiej   Stanów

Zjednoczonych   Josepha   Seymoura   na   XII

Konferencji   Narodowej   Ligi   Spartakusowskiej,

przeprowadzonej latem 2004 roku.

Postawa tłumaczenia:  Workers Vanguard, nr 846,

15 kwietnia 2005 r.

Tekst   z   języka   angielskiego   przełożył   Cezary

Cholewiński. Przejrzenie przekładu na zgodność z

oryginałem, poprawki i zmiany redakcyjne – Piotr

Strębski.

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

Zostanie   zawodowym   rewolucjonistą   marksistowskich   przekonań   prawie   zawsze   obejmuje

intelektualne wyzwanie. Musicie się uczyć myśleć o świecie w sposób fundamentalnie inny niż kiedy po raz

pierwszy doszliście do świadomości społecznej i politycznej.

Czasami to także obejmuje osobiste wyzwanie tego lub innego rodzaju. Na przykład czyiś rodzice

mogą mocno nie zgadzać się z jego wyborem zawodu, bo to było definitywnie nie to, czego oni chcieli i

oczekiwali dla swego syna lub córki. Tym z was, co stanęli w obliczu takiego szczególnego osobistego

wyzwania, powiem że jesteście w prawdziwie dobrym towarzystwie. Matka Marksa przez całe swoje życie

sądziła, że jej syn zmarnował swe wielkie talenty na ten komunistyczny nonsens. Podobno pewnego razu

wykrzyknęła: „Ach, gdyby Karol zbił choć trochę kapitału, zamiast pisać o nim!”

Termin   „materializm   dialektyczny”   został   wynaleziony   przez   Gieorgija   Plechanowa,   często

zwanego ojcem rosyjskiego marksizmu, jako krótkie ujęcie marksistowskiego światopoglądu. Dialektyka

czy dialektyczne rozumienie nie jest tajemniczą koncepcją, chociaż została ona poddana wielkiej ilości

mistyfikacji,   nie   w   ostatniej   kolejności   przez   rzekomych   marksistów.   W   toku   walki   frakcyjnej   z

Burnhamem i Shachtmanem w kwestii rosyjskiej w latach 1939-1940 Trocki komentował:

„Co oznacza to straszne słowo «dialektyka»? Oznacza ono pojmowanie rzeczy w ich rozwoju, nie w

ich statycznej sytuacji” („O Partii Robotniczej”, sierpień 1940 r.)

W   najbardziej   ogólnym   sensie   dialektyka   oznacza,   że   co   istnieje  obecnie   i   będzie   istniało  w

przyszłości, jest determinowane i uwarunkowane przez cały uprzedni bieg historycznego rozwoju lub, w

pewnych wypadkach, historycznego regresu. Zmiana jest spowodowana przez wzajemne oddziaływanie

sprzeczności, napięć, antagonistycznych elementów odziedziczonych z przeszłości; zarówno odległej, jak i

niedawnej.

Jednym z ulubionych aforyzmów Zygmunta Freuda był ten, że dziecko jest ojcem człowieka. Jest to

dialektyczne podejście do indywidualnej psychologii. Na to, jak ktoś czuje, myśli i działa, silnie wpłynęło

jego doświadczenie z wczesnego dzieciństwa, szczególnie jego relacje z jednym z rodziców, własnych lub

przybranych. Ktoś może obudzić się pewnego poranka i powiedzieć sobie: „Naprawdę nienawidzę tego,

czym stało się moje życie. Nienawidzę tego, kim się stałem. Chcę być szczęśliwy i odnosić sukcesy”. Któż

by nie chciał? Niestety, to nie takie proste. Nie możecie zetrzeć swojego całego minionego doświadczenia i

przebudować swego życia i osobowości na nowo według jakiegoś preferowanego modelu. Nie ma takich

rzeczy jak ponowne narodziny. To jest prawdą dla jednostek, dla społeczeństw, dla świata przyrody poza

człowiekiem.

Jak   wszystko   inne   w   świecie,   także   początki,   a   następnie   rozwój   marksizmu   mogą   zostać

zrozumiane  jedynie  dialektycznie.  Jak  sam Marks  powiedział  w tej sprawie:   „Życiorysu  jednostki  nie

można w żaden sposób oddzielić od życiorysów minionych i współczesnych jej jednostek: rzeczywiście,

jest on determinowany przez nie”.

W   ten   sposób,   żeby   zrozumieć,   jak   Marks   został  marksistą,   musimy  zacząć  od  spojrzenia  na

społeczno-ekonomiczny, polityczny, kulturalny i intelektualny świat, z którym Marks się zetknął i w który

wkroczył jako młody liberalny idealista w zachodnich Niemczech w połowie i pod koniec lat trzydziestych

XIX w. Marks dorastał w społeczeństwie, w którym rozwijająca się gospodarka przemysłowa, oparta na

nowoczesnej   technice,   i   konfrontowała  się,   i   współistniała   z   kompleksem   politycznym  i   kulturalnym

odziedziczonym po świecie późnośredniowiecznym.

Kiedy Marks miał dziewięć lat, Alfred Krupp założył w mieście Essen w zagłębiu Ruhry odlewnię

stali, która później rozwinęła się w w jedno z wielkich przemysłowych imperiów w nowożytnym świecie.

W roku 1835, w którym Marks ukończył gimnazjum, w Niemczech została uruchomiona pierwsza linia

kolejowa. Dwa lata później, kiedy Marks już studiował na uniwersytecie w Berlinie, August Borsig założył

tam zakłady maszynowe, które później stały się słynne.

W tym samym czasie mimo swej liberalnej fasady państwo pruskie było formą monarchicznego

absolutyzmu, w którym liczyła się polityczna osobowość monarchy. Kiedy stary król zmarł w 1840 r.,

zastąpił   go   syn,   religijny   reakcjonista,   który   ustanowił   bardziej   represyjną   politykę   wobec   życia

akademickiego i intelektualnego. Jedną z konsekwencji było to, że Marks opuścił Niemcy i wyjechał do

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 3 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

Paryża, który był wtedy centrum ruchów komunistycznych i socjalistycznych. To tam wtedy i sam Marks

został komunistą.

Prusy były  oficjalnie „państwem chrześcijańskim”.  W  ten sposób, żeby  móc  praktykować jako

adwokat,  ojciec  Marksa, który  był  zlaicyzowanym, niewierzącym Żydem,  musiał  oficjalnie  przejść  na

luteranizm i zmienić imię z Herschel na Heinrich.

Marks   po   raz   pierwszy   wkroczył   na   scenę   polityczną   w   1837   r.   jako  uczestnik   radykalnego

intelektualnego koła zwanego lewicą heglowską lub młodoheglistami. Ten ruch został zapoczątkowany parę

lat wcześniej, wraz z opublikowaniem książki Davida Straussa, zatytułowanej „Żywot Jezusa”. Było to

dzieło  krytyki biblijnej, które  kwestionowało, czy Jezus rzeczywiście dokonał był  przypisywanych mu

cudów. Rozpaliło ono intelektualną i polityczną burzę ogniową, ponieważ decydujące sekcje niemieckiej

klasy   rządzącej,   szczególnie   pruskiej   szlachty-posesjonatów   (tak   zwanych   junkrów),   utożsamiały

sceptyczną postawę wobec prawowiernego chrześcijaństwa, już nie mówiąc o wrogiej, z ideologią rewolucji

francuskiej, z tym co było nazywane „czerwonym republikanizmem”. „Najpierw oni kwestionują prawdę

Biblii; a potem będą wzywać do egzekucji króla Prus” – takie było umysłowe nastawienie ludzi, którzy

rządzili Niemcami, kiedy Marks wkroczył na scenę polityczną. W 1843 r. Marks opublikował ważną pracę,

w której wzywał do wyeliminowania „średniowiecza” w Niemczech, ponieważ dziedzictwo średniowiecza

było tak silnie obecne w Niemczech tamtych dni.

Sprzeczności oświeceniowego myślenia

Podstawową przesłanką materializmu jest to, iż rzeczywistość zewnętrzna istnieje niezależnie od

naszej świadomości. W ten sposób w rozumieniu intelektualnego rozwoju młodego Marksa pożyteczne jest

branie pod uwagę nie tylko, co on myślał w tym czasie, lecz co inni myśleli o nim. Kiedy Marks był

członkiem   ruchu   lewicy   heglowskiej,   jego   bliski   kolega   Moses   Hess   zawarł   w   liście   do   przyjaciela

następującą jego ocenę:

„Dr Marks (tak się nazywa mój idol) jest wciąż bardzo młodym człowiekiem – około dwudziestu

czterech lat najwyżej. On dobije średniowieczną religię i filozofię zadając im coup de grâce [śmiertelny cios

– przyp. red.]; łączy on najgłębszą filozoficzną powagę z najbardziej gryzącym dowcipem. Wyobraź sobie

Rousseau, Voltaire'a, Holbacha, Lessinga, Heinego i Hegla połączonych w jednej osobie – połączonych, a

nie zestawionych – a będziesz miał dr Marksa”. (Cyt. za: David McLellan, ed., Karl Marx: Interviews and

Recollections, 1981).

Hess nie mówił po prostu, że Marks był prawdziwie bystrym i prawdziwie dobrze uświadomionym

człowiekiem,   który   przeczytał   i   przyswoił   idee   głównych   postępowych   myślicieli   od   francuskiego

oświecenia z połowy XVIII stulecia aż do jego czasów. Mówił coś o wiele bardziej znaczącego.

Dlaczego?   Ponieważ   Rousseau   i   Voltaire   reprezentowali  fundamentalnie   różne   i   rzeczywiście

przeciwstawne   światopoglądy   w   obrębie   postępowej   myśli   społecznej.   Byli   oni   protagonistami   w

najsławniejszej debacie w literaturze oświecenia. Problemem było to, czy cywilizacja jest postępowa, jak

utrzymywał Voltaire, czy wsteczna, jak utrzymywał Rousseau.

Rousseau podsumowywał swe idee w taki sposób: „Człowiek jest z natury dobry i to tylko przez

instytucje ludzie stają się źli”. Utrzymywał on, że człowiek w tak zwanym stanie natury czuł instynktowną

empatię wobec cierpienia innych członków jego gatunku. Jednak instytucja własności prywatnej zwróciła

jednych ludzi przeciwko drugim. Ludzie w społeczeństwie stali się morderczo chciwymi, napędzanymi

przez chciwość i zawiść.

Sam   Rousseau   był   dogłębnym   historycznym   pesymistą.   Był   on   moralistycznym   krytykiem

istniejącego porządku społecznego i politycznego w Europie. Sądził on, że ogromna większość ludzi została

w sposób nie do naprawienia zepsuta przez tysiąclecia cywilizacji.

Jednak w toku rewolucji francuskiej idee Rousseau zostały w pewnym sensie odwrócone w naiwny,

podbijający świat optymizm. Przywódcy reżimu jakobińskiego, jak Robespierre i Saint-Just, którzy czcili

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 4 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

Rousseau,  sądzili  że  rewolucyjne przekształcenie  instytucji wywołało moralne  odrodzenie  francuskiego

ludu. Ustanowienie demokratycznej republiki napełniło obywateli francuskich duchem patriotyzmu i cnoty.

Voltaire,   w   przeciwieństwie   do   Rousseau,   utrzymywał,   że   polepszenie   ludzkości   i   postęp

społeczeństwa były głównie zależne od dalszego rozwoju nauki i techniki. Jedną z jego wczesnych prac

było popularne przedstawienie teorii fizycznych Isaaca Newtona. Gdyby Voltaire był podsumował swój

światopogląd w formie aforyzmu, mogłoby to być coś takiego: „Człowiek jest z natury ignorancki, i jedynie

przez zdobywanie wiedzy stopniowo staje się oświecony”.

Ale jakie są czynniki społeczne, które tak oświecą ciemną masę ludzkości? Dla Voltaire'a byli to i

jedynie mogli być pełni dobrej woli i racjonalni członkowie wyższych klas i intelektualiści, jak on sam,

którzy mogliby wpływać na koła rządzące.

Poza Rousseau i Voltairem Hess wspomina jeszcze inną czołową figurę francuskiego oświecenia,

Holbacha, którego idee wpłynęły na młodego Marksa. Holbach, który był zamożnym szlachcicem, był

dogłębnym materialistą, w efekcie ateistą. Lecz sądził on, że takie postępowe poglądy były konfiturami

ograniczonymi do wyjątkowych członków wyższych klas, jak on sam. Pisał on: „Lud nie czyta więcej niż

rozumie; nie ma on ani wolnego czasu, ani zdolności, by tak czynić”.

W   taki   sposób   jak   Marks   połączył   demokratyczny   egalitaryzm   utożsamiany   z   Rousseau   z

intelektualną elitarnością Voltaire'a i Holbacha? Mówiąc w uproszczeniu, Marks łączył cel Rousseau ze

środkami   Voltaire'a   drogą   dialektycznego   pojmowania   historii   odziedziczonego   od   Hegla,   ale

oczyszczonego z idealistycznej metafizyki.

Celem komunizmu jest egalitarne i harmonijne społeczeństwo, w którym wszyscy ludzie wspierają

potrzeby i interesy innych ludzi. Lecz takie przyszłe społeczeństwo może się narodzić jedynie poprzez

przezwyciężenie   ekonomicznego   niedostatku   przez   jakościowe   podniesienie   poziomu   produkcji   i

wydajności   pracy   przez   dalszy   postępowy   rozwój   nauki   i   techniki.   Więcej,   w   historii   cywilizacji

poprzedzającej  zaawansowany kapitalizm przemysłowy podnoszenie poziomu i  sił produkcji w sposób

konieczny pociągało za sobą wyzysk i ucisk ludzkości przez małą klasę właścicieli. Innymi słowy własność

prywatna i podzielone na klasy społeczeństwo nie były tragicznym historycznym błędem, którego można

było uniknąć, gdyby tylko ludzie zdawali sobie z niego sprawę.

Bardzo dobre krótkie ujęcie marksistowskiego światopoglądu w tym względzie można znaleźć w

jednej z mniej znanych prac Marksa, „Teoriach wartości dodatkowej” (1863):

„Chociaż na początku rozwój zdolności rodzaju ludzkiego ma miejsce kosztem większości ludzkich

jednostek i nawet klas, w końcu przełamuje on tę sprzeczność i zgadza się z rozwojem jednostki; wyższy

rozwój indywidualności jest w ten sposób osiągany jedynie przez proces historyczny, w którym jednostki są

poświęcane”.

Ta   koncepcja   fundamentalnie   odróżnia   materializm   dialektyczny   od   wszystkich   wariantów

radykalnego idealizmu, takich jak anarchizm.

Liberalizm, komunizm, socjalizm

W   okresie,   w   którym   Marks,   i   tak   samo   Engels,   po   raz   pierwszy   doszedł   do   świadomości

politycznej, terminy: liberalizm, komunizm i socjalizm były powszechnie używane w konwencjonalnym

dyskursie  politycznym. Jednak liberalizm, przynajmniej w akcencie, oznaczał  coś znacząco innego niż

oznacza dziś, a komunizm i socjalizm oznaczały coś fundamentalnie innego niż dziś.

Głównym poglądem liberalnego światopoglądu była wiara w podnoszenie produkcji i wydajności

przez zastosowanie nauki i techniki. Szkoccy i angielscy ekonomiści polityczni – od Adama Smitha pod

koniec XVIII stulecia przez Davida Ricardo na początku XIX w. po mniej światłych, jak James Mill w

latach młodości Marksa – byli czołowymi intelektualnymi przedstawicielami liberalizmu. Utrzymywali oni,

że   bogactwo   narodów   –   żeby   użyć   tytułu   klasycznej   i   oryginalnej   pracy   Adama   Smitha   –   będzie

maksymalizowane   przez   instytucjonalne   ramy   konkurencyjnej   gospodarki  rynkowej,   składające   się   z

wielości kapitalistycznych przedsiębiorców. Zakładano, że w celu maksymalizacji zysków, a uniknięcia

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 5 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

strat   (i   potencjalnego   bankructwa)  tacy   przedsiębiorcy   są   zmuszeni   do   stałego   redukowania  kosztów

produkcji przez innowacje technologiczne.

To, co chcę tu podkreślić, to to, że w tym okresie to liberalizm, a nie komunizm czy socjalizm, był

utożsamiany   z   głównym   zainteresowaniem   zwiększaniem   tego,   co   Marks   później   nazwał   „siłami

wytwórczymi”, i z przywiązaniem do tego. Intelektualna hegemonia liberalizmu jako doktryny produkcji

ekonomicznej była dużym czynnikiem, który później spowodował, że Marks napisał „Kapitał”. W całym

„Kapitale” są polemiczne argumenty przeciwko Davidowi Ricardo, Johnowi Stuartowi Millowi i innym

ideologom  nowego  porządku   burżuazyjnego.   Parę  lat   temu  pewien  przenikliwy  polski  eks-stalinowski

intelektualista zauważył, że Marks był pierwszym większym lewicowym myślicielem, który zaatakował

liberalizm na jego ulubionym terenie, ekonomii politycznej.

Cóż tedy z komunizmem i socjalizmem? Komunizm, i jako doktryna, i jako ruch, począł się jako

epizod  w  ostatniej   fazie  rewolucji  francuskiej   wraz  ze  Sprzysiężeniem  Równych   w  latach   1795-96   z

Gracchusem Babeufem na czele. Był to ruch byłych lewicowych jakobinów, którzy doszli do konkluzji, że

ich zasady mogłyby być realizowane jedynie przez rewolucyjną dyktaturę, wyniesioną do władzy przez

powstanie ludowe, które ustanowiłoby wspólnotę podziału i konsumpcji.

To jest, chłopi nadal uprawialiby zboże na swych małych farmach jak przedtem. Rzemieślnicy-

krawcy, szewcy, cieśle nadal produkowaliby swoje towary w małych warsztatach jak przedtem. Jednak

zamiast sprzedawać je na rynku, deponowaliby je w swego rodzaju gigantycznym państwowym systemie

składów, a rząd rozdzielałby je na egalitarnej podstawie. Rodziny z większą liczbą dzieci otrzymywałyby

większe domy i proporcjonalnie więcej żywności, ubrań itp.

W „Manifeście partii komunistycznej” (1848) Marks pisał o ruchu babuwistowskim w ten sposób:

„Pierwsze   ze   strony   proletariatu   próby   bezpośredniego   urzeczywistnienia   swoich   własnych

interesów klasowych w czasach powszechnego podniecenia, w okresie obalania społeczeństwa feudalnego,

rozbijały się z konieczności wskutek nierozwiniętego jeszcze stanu samego proletariatu, jako też wskutek

braku warunków materialnych jego wyzwolenia, będących właśnie wytworem dopiero epoki burżuazyjnej.

Literatura rewolucyjna, towarzysząca tym pierwszym ruchom proletariatu, była w swej treści siłą rzeczy

reakcyjna. Głosi ona powszechny ascetyzm i prymitywną wyrównawczość”.

Ta  wyrównująca   w  dół  koncepcja  komunizmu  była  w  sposób  konieczny  uwarunkowana  przez

przedprzemysłowy charakter społeczeństwa francuskiego w tym czasie.

W  długim  okresie reakcji  w  Europie,  który nastąpił  po  obaleniu  Napoleona w  1815  r.,  to,  co

nazwałem jakobińską,  komunistyczną tradycją, było utrwalane i promowane przez  jednego z żyjących

przywódców  ruchu babuwistowskiego,  Philippe'a  Buonarrotiego.  Pod  koniec  lat  dwudziestych  XIX  w.

opublikował  on   o   tym  książkę,  obejmującą   oryginalne   dokumenty,   która   stała  się   znana   jako  „biblia

rewolucjonistów”. Trochę później zamierzam omówić idee Buonarrotiego w innym kontekście. Ale tu chcę

podkreślić, że nawet po nadejściu przemysłowego kapitalizmu w kontynentalnej Europie Zachodniej w

latach dwudziestych XIX w. termin „komunizm” utrzymał swą programową konotację zrównania w dół. To

wywoływało w ludowej świadomości, jak również wśród klas rządzących, ducha i wizerunek rewolucji

francuskiej w jej najbardziej radykalnej fazie, to jest, pełnego przemocy powstania biednych przeciwko

bogatym, nie posiadających przeciwko posiadającym.

W okresie, o którym mówimy, różnica między komunizmem a socjalizmem była bardziej ostro

nakreślona, niż  stała  się później  i  jest  dzisiaj.  Gdzie komunizm był powstańczy –  oznaczał czerwoną

rewolucję – tam socjalizm był reformistyczny i pacyfistyczny na dwóch fundamentalnych poziomach. Po

pierwsze  wszystkie  socjalistyczne  tendencje  apelowały  do  rzekomo   pełnych  dobrej  woli   i   racjonalnie

myślących członków klasy rządzącej, by promowali ich program. Na przykład Robert Owen, czołowy

brytyjski socjalista tej epoki, dedykował część swej pionierskiej pracy, „A New View of Society”, napisanej

w 1813 r., księciu regentowi Anglii.

Po   drugie,   z   ważnym   wyjątkiem   saint-simonistów   (o   których   jeszcze   będę   mówił   pokrótce),

wszystkie   większe   szkoły  socjalistyczne   –   oweniści   w   W.   Brytanii,   zwolennicy   Charlesa   Fouriera   i

Étienne'a Cabeta we Francji – bronili systemu zdecentralizowanych, samorządnych wspólnot opartych na

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 6 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

ekonomicznym kooperatywizmie. Takie socjalistyczne komuny, nazwijmy je tak, mogłyby być ustanawiane

i współistnieć w ogólnych ramach rozwijających się kapitalistycznych gospodarek tamtych dni. Ludzie

byliby w stanie sami zobaczyć w praktyce, że socjalistyczny kooperatywizm jest pod każdym względem

lepszym   sposobem   organizacji   społeczeństwa.   Coraz   więcej   ludzi   formowałoby   coraz   więcej

socjalistycznych   komun,   aż   pokojowo   i   stopniowo  one   zupełnie   zastąpiłyby   istniejące   społeczeństwo

podzielone   na   klasy   i   oparte   na   wyzysku.   Krótko   mówiąc,   socjaliści   dążyli   do   transformowania

społeczeństwa raczej siłą przykładu niż siłą siły.

Na   początku   XIX   stulecia   rzeczywiście   były   podejmowane   liczne   usiłowania   ustanowienia

socjalistycznych   wspólnot.   Wiele   z   tych   prób   było   dokonywanych   w   północnej   części   Stanów

Zjednoczonych, z  jej względną polityczną swobodą, płynną strukturą  społeczną i tanią ziemią. Jednak

spośród   wszystkich   miejsc   jedna   z   najbardziej   interesujących   i   historycznie   wartych   uwagi   prób

kształtowania   socjalistycznej   komuny   została   dokonana   w   Rumunii.   Pewien   ekscentryczny   rumuński

właściciel   ziemski   był  entuzjastycznym  zwolennikiem  idei   Charlesa   Fouriera.   Tak   więc   ustanowił   on

komunę – była ona zwana falansterem – dla swych chłopów na zasadach Fourierowskich.

Fourier był pierwszym obrońcą tego, co później zostało nazwane „wolną miłością”. Przeciwstawiał

się on tradycyjnemu małżeństwu i seksualnej monogamii. Okazało się, że wielu z tych młodych rumuńskich

chłopów i chłopek doceniało idee Fouriera w tym względzie i praktykowało je. Dość szybko wiadomości o

dziwnych   i   skandalicznych   zachowaniach   w   tym   majątku   doszły   do   uszu   rumuńskiego   kleru

prawosławnego   i   władz   rządowych,   które   były   oczywiście   oburzone.   Zorganizowały  one   reakcyjny

motłoch, by zaatakował i zdemolował tę komunę. Jestem szczęśliwy donosząc wam, że fourierowscy chłopi

z Rumunii bohatersko obronili swą socjalistyczną komunę. Małe historyczne zwycięstwo dla naszej sprawy.

Między rewolucją francuską a latami młodości Marksa rewolucja przemysłowa przekroczyła Kanał

La  Manche,  rozprzestrzeniając się  z  W.  Brytanii  na  Francję,  Niemcy  i na  całą kontynentalną  Europę

Zachodnią.   To   otworzyło  historyczną   możliwość,   która   poprzednio  nie  istniała   i   nie  mogłaby   zostać

przewidziana nawet przez najbardziej dalekowzrocznego postępowego intelektualistę. To teraz stało się

możliwe   przewidzieć   nieograniczoną   ekspansję   materialnego   bogactwa   dostępnego   dla  wszystkich

członków społeczeństwa, nie tylko małej uprzywilejowanej klasy właścicieli.

Ta idea została po raz pierwszy rozwinięta w formie programowej przez następców Saint-Simona po

jego śmierci w 1825 r. Henri de Saint-Simon jest zwykle i słusznie opisywany jako idiosynkratyczny

geniusz. Był on bogatym francuskim szlachcicem, który twierdził, że pochodzi w prostej linii od Karola

Wielkiego, założyciela wczesnośredniowiecznego francuskiego państwa feudalnego. Sam Saint-Simon był

liberałem i w ostatniej fazie swego życia został rzecznikiem i publicystą burżuazyjnej liberalnej opozycji –

bankierów i przedsiębiorców przemysłowych – wobec reakcyjnej monarchii Burbonów.

Jednak był on liberałem przepełnionym ideami racjonalnego humanizmu. Nawet w tym wczesnym

stadium kapitalizmu rozpoznał on to, co Marks nazwie później anarchią rynku. Były tam okresy, w których

produkcja przemysłowa upadała zamiast rosnąć. Fabryki bankrutowały, powodując wielkie cierpienia dla

ich byłych robotników, ponieważ właściciel źle skalkulował był przyszłe warunki rynkowe. Pożyteczne

wynalazki   nie   były   wprowadzane   do   produkcji,   ponieważ   bankierzy   i   przedsiębiorcy   nie   podjęliby

finansowego   ryzyka.   Aby   rozwiązać   te   problemy,   Saint-Simon   bronił   tego,   co   można   by   nazwać

scentralizowanym kapitalistycznym  planowaniem. To  jest, wszyscy  finansiści  i przemysłowcy powinni

zebrać się razem poprzez system bankowy i koordynować swe działania, tak by stale maksymalizować

produkcję.

Po  śmierci  Saint-Simona   jego   zwolennicy  podjęli  następny  logiczny  krok.   To  jest,   bronili   oni

instytucji   publicznej,   która   przejęłaby   wszystkie   fabryki,   linie   kolejowe,   kopalnie   i   inne   zasoby

przemysłowe i kierowałaby nimi tak, by maksymalizować produkcję społeczną w ślad za postępowym

rozwojem nauki i techniki. W 1830 r. opublikowali oni „Wykład doktryny Saint-Simona”, którego sednem

było:

„Pewna instytucja społeczna jest obarczona tymi funkcjami, które dziś są tak źle wykonywane; jest

to  depozytorium  wszystkich   narzędzi   produkcji;   kontroluje   ono   eksploatację   wszystkich   zasobów

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 7 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

materialnych; ze swego punktu widzenia ma ono wszechstronne przedstawienie całości, które umożliwia

mu zauważać w jednym czasie wszystkie części warsztatu przemysłowego.

(...)   Ta  społeczna  instytucja   przyszłości   będzie  kierowała   wszystkimi   przemysłami  w   interesie

całego społeczeństwa, a szczególnie spokojnych robotników”. (Cyt. za: George Lichtheim, The Origins of

Socialism, 1969; podkreślenia w oryginale).

Te   idee   tak   daleko   wyprzedzały   swój   czas,   że   nie   znalazły   punktu   oparcia   we   francuskim

społeczeństwie tamtych dni. Burżuazyjni liberałowie, którzy sponsorowali Saint-Simona, byli oczywiście

wstrząśnięci nowymi radykalnymi ideami swego zwolennika. Lecz saint-simonowski socjalizm nie zyskał

również   życzliwego   posłuchu   w   klasie   robotniczej.   Masa   miejskich   pracowników   najemnych   była

rzemieślnikami  wykorzystującymi  technikę  przedprzemysłową.  Aspirowali   oni  do  posiadania  własnych

małych warsztatów. Typowy francuski cieśla, meblarz, zegarmistrz uważałby centralną instytucję kierującą

technicznie dynamiczną gospodarką przemysłową i za całkowicie fantastyczną, i za głęboko przeciwną

uświadamianym przez niego jego interesom.

Zupełnie izolowana politycznie szkoła saint-simonowska wkrótce rozpadła się na antagonistyczne

sekty. I używam terminu „sekty” w dosłownym, religijnym sensie. Jedna z ostatnich saint-simonowskich

grup   wierzyła   w   Wielką   Matkę.   Ta   postać   była   rzekomo   orientalną   Żydówką,  żyjącą   na   Bliskim

Wschodzie, której przeznaczeniem  było zjednoczyć  Wschód i  Zachód, mężczyznę  i  kobietę, materię  i

ducha. Przywódcy tej grupy jeździli do Egiptu, Palestyny, Turcji, szukając Wielkiej Matki. Lewica była o

wiele bardziej pomysłowa i interesująca w tych dniach. To byli dzicy i szaleni ludzie. Prawie wszyscy z

naszych dzisiejszych lewicowych oponentów w porównaniu z nimi są prawdziwymi tępakami.

Chociaż saint-simonowska szkoła zdezintegrowała się, kiedy Marks miał niewiele więcej niż 10 lat,

jej  idee   zdobyły  rozprzestrzenienie  i   życzliwy  obieg   wśród  postępowo  myślących   intelektualistów  we

Francji, Niemczech i wszędzie w kontynentalnej Europie Zachodniej. Jednym z takich intelektualistów był

uczony   pruski   szlachcic   i   rządowy   urzędnik   średniego   szczebla   Ludwig   von   Westphalen,   który   był

przyjacielem rodziny Marksów w Trewirze. Widział on w młodym Karolu bratnią duszę – głodną wiedzy,

oddaną polepszeniu ludzkości – i wziął go pod swoje skrzydła. Marks później opisywał von Westphalena

jako „ojcowskiego przyjaciela”, który został również jego teściem. Obydwaj chodzili na długie spacery na

nadreńskiej wsi, gdzie wymieniali myśli na wszystkie tematy, od Szekspira po socjalizm.

W ten sposób Marks wcześnie posiadł wiedzę o szkole saint-simonowskiej, to jest o koncepcji

przyszłej   kolektywistycznej   organizacji   gospodarki   daleko   bardziej   zaawansowanej   od   prymitywnego

wyrównywania   w   dół   z   jakobińskiej   komunistycznej   tradycji   czy   od   systemu   zdecentralizowanych

socjalistycznych   komun.   Kiedy   w   połowie   lat   czterdziestych   XIX   w.   Marks   dokonał   przejścia   od

radykalnego   demokraty  do   komunisty,   operował   on   zasadniczo   saint-simonowską  koncepcją   przyszłej

organizacji gospodarki.

Część 2

Buonarroti i Hegel o rewolucji francuskiej

W 1843 r., komentując coraz bardziej represyjną politykę państwa pruskiego, Marks pisał w liście

do kolegi Arnolda Rugego:

„Płaszcz liberalizmu został odrzucony i najbardziej odrażający despotyzm w całej swej nagości

otworzył oczy całemu światu.

(...) To także jest rewelacją, chociaż przeciwnego rodzaju. Jest to prawda, która przynajmniej uczy

nas poznawać pustotę naszego patriotyzmu i anormalność naszego systemu państwowego, i sprawia, że

chowamy twarze ze wstydu. Patrzysz na mnie z uśmiechem i pytasz: No i co z tego? Żadnej rewolucji nie

zrobiono ze wstydu. Odpowiadam: Wstyd już jest pewnego rodzaju rewolucją; wstyd jest w rzeczywistości

zwycięstwem rewolucji francuskiej nad niemieckim patriotyzmem, który pokonał ją w 1813 r.”

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 8 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

Rewolucja   francuska   była   kwestią   rosyjską   tamtych   dni.   Czyjaś   postawa   wobec   rewolucji

francuskiej i jej różnych faz głównie definiowała jego polityczny pogląd i program. Jeśli sprzeciwialiście

się rewolucji francuskiej  in toto  od początku, byliście monarchistycznym reakcjonistą. Jeśli popieraliście

wczesny, umiarkowany okres rewolucji – wyrażony w Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1789 r.,

która explicite obejmowała prawo do własności prywatnej, uważane za „święte i nienaruszalne” – wtedy

byliście liberałem. Jeśli popieraliście jakobiński reżim Robespierre'a, byliście radykalnym demokratą. A

jeśli popieraliście Sprzysiężenie Równych Babeufa, byliście komunistą.

W swej broszurze „Oświecenie” powiedziałem, że można prześledzić dwie drogi prowadzące od

rewolucji francuskiej do Marksa, Związku Komunistów i „Manifestu Komunistycznego” z 1848 r., drogę

prawicową  i lewicową. Droga prawicowa biegła od  napoleońskiej okupacji  zachodnich Niemiec przez

Hegla do młodoheglistów. Droga lewicowa biegła od Sprzysiężenia Równych Babeufa przez Buonarrotiego

i   Augusta  Blanquiego  po   niemieckich   robotników-komunistów  ze   Związku   Sprawiedliwych   w   latach

trzydziestych i czterdziestych XIX w.

Trzymając   się   tego   podejścia   można   powiedzieć,   że   Marks   miał   dwóch   politycznych   ojców

chrzestnych,   liberalnego  Hegla   i  jakobińskiego,  komunistycznego   Buonarrotiego.   Obaj   byli   członkami

pokonanej  partii   postępowej.   Buonarroti   był   lewicowym   jakobinem,   uczestnikiem   osobistego   kręgu

znajomych   Robespierre'a.   Hegel   był   jednym   z   niewielu   prominentnych   niemieckich   liberalnych

intelektualistów, którzy popierali napoleońską okupację dogłębnie jako historycznie postępową. Nazwał on

Napoleona „duchem świata na końskim grzbiecie”. Jeśli zrozumiecie ten obraz, wtedy możecie zrozumieć

Hegla. W 1813 r. Hegel radził swym studentom nie przyłączać się do niemieckich korpusów ochotniczych,

zwalczających armię francuską w tak zwanej „wojnie wyzwoleńczej”.

W długim okresie reakcji, który nastąpił po decydującej porażce Napoleona pod Waterloo w 1815 r.,

i   Buonarroti,   i   Hegel  myśleli  długo   i   twardo  o   przyczynach   porażki   rewolucji  francuskiej.   Dlaczego

Robespierre   został   obalony?   Dlaczego  Napoleon   został  pokonany?   Bardziej   fundamentalnie,   dlaczego

ideały rewolucji francuskiej, wyrażone w haśle „Wolność, Równość, Braterstwo” nie zostały  zrealizowane

w Europie tamtych dni?

Buonarroti i Hegel doszli do fundamentalnie różnych odpowiedzi i odpowiadających im konkluzji

programowych.   Buonarroti   operował   światopoglądem   Rousseau.   Hegel   odrzucał   koncepcję   naturalnej

ustawy i naturalnego prawa na korzyść dialektycznej – chociaż nie materialistycznej – koncepcji rozwoju

historycznego.

Żeby   użyć  terminu  i   koncepcji,   które  nam  wszystkim   są   znajome,   Buonarroti  utrzymywał,   że

rewolucja   francuska   została   „zdradzona”.   Robespierre   został   obalony   przez   grupę   jakobińskich

przywódców,  którzy  stali  się moralnie  skorumpowani  przez  dostęp  do  bogactwa,  który dały im  nowo

odnaleziona polityczna potęga i wpływ. Utrzymywał on i prawdziwie wierzył, że gdyby Robespierre nadal

rządził Francją, stopniowo wprowadziłby komunizm w sensie babuwistowskim.

Co zatem trzeba było czynić? Żeby użyć kolejnego terminu i koncepcji, które nam wszystkim są

znajome,   Buonarroti   utrzymywał,   że   kryzys   ludzkości   sprowadzał   się   do   kryzysu   „rewolucyjnego

kierownictwa”. On i jego następca Auguste Blanqui dążyli do zbudowania organizacji moralnie silnych

rewolucjonistów,   która   w   sprzyjającym   momencie   rozpocznie   powstanie,   by   ustanowić   rewolucyjną

dyktaturę modelu jakobińskiego. Ten reżim zainstalowałby system komunistyczny, oparty na egalitarnym

podziale środków konsumpcji, co w bardzo krótkim czasie przyniosłoby moralne odrodzenie obywateli

nowej „czerwonej republiki”.

Niewątpliwie   każdy   na   tej   sali   ma   krewnych   i   przyjaciół,   którzy   mówią,   że   komunizm   jest

przeciwny ludzkiej naturze. Lecz główna część komunistów w Europie początku XIX stulecia wierzyła w

coś właśnie przeciwnego, że to własność prywatna jest nienaturalna, a komunizm jest tą formą organizacji

społecznej, która odpowiada instynktownej empatii człowieka wobec innych członków jego gatunku.

Hegel odrzucał tę koncepcję, jej programowe konkluzje i teoretyczne przesłanki. Utrzymywał on, że

społeczeństwo nie jest rządzone rzekomą instynktowną naturą człowieka. Świadomość ludzi zmienia się

jakościowo w toku historii, jako że wyraża postępowy rozwój tego, co nazywał on „absolutnym duchem”.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 9 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

Ideały rewolucji francuskiej nie mogły zostać zrealizowane, ponieważ cywilizacja europejska nie osiągnęła

wystarczającego poziomu dojrzałości duchowej.

Co rozumiał Hegel przez „ducha”? Niełatwo na to pytanie odpowiedzieć. Przeczytałem kilkadziesiąt

książek i artykułów na ten temat i uzyskałem parę różnych i wzajemnie wykluczających się wyjaśnień. Na

początku   lat   czterdziestych   XIX   w.  silny   wpływ   na   Marksa,   i   również   na   Engelsa,   wywarł  Ludwik

Feuerbach. W tym czasie podsumował on swą ewolucję intelektualną w ten sposób: Najpierw wierzyłem w

Boga. Potem [to znaczy kiedy był mniej lub bardziej ortodoksyjnym heglistą] wierzyłem w rozum. Teraz

wierzę w człowieka. Wszyscy z was rozumieją, co to znaczy wierzyć w Boga, niewątpliwie niektórzy z was

z gorzkiego osobistego doświadczenia. I możecie zrozumieć, co miał na myśli Feuerbach, kiedy mówił, że

teraz   wierzy   w   człowieka.   Jeśli   zdacie   sobie   sprawę   z   iluzorycznego   charakteru   wszechmogącej

nadprzyrodzonej boskości, wtedy możecie uwierzyć, że człowiek jest panem swego własnego losu.

Ale  co  znaczy  wierzyć  w  rozum,  nie  w  Boga  czy  człowieka,  lecz  między  wiarą  w  jednego  i

drugiego? Rozum nie jest wszechmogącym bytem, jest  działalnością. Ludzie rozumują i myślą w celu

osiągania   swoich   potrzeb   i   interesów.   Lecz   dla   Hegla   było   to   odwrotnie:   Człowiek   w   naturalnym,

biologicznym sensie istnieje, by służyć potrzebom i interesom rozumu. Ludzie są niezbędnymi czynnikami,

by realizować postępowy rozwój i samoświadomość absolutnego ducha.

Spróbujmy jednak odsunąć na bok na wpół mistyczny, metafizyczny składnik filozofii Hegla. Co

mówił on w terminach wziętych ze świata realnego o Europie w epoce rewolucji francuskiej? Mówił on, że

przywódcy   rewolucji   francuskiej,   jak   Robespierre,   przegrali   dlatego,   że   próbowali   zetrzeć   jednym

uderzeniem kulturalne dziedzictwo tysiącleci europejskiej cywilizacji – religię chrześcijańską, respekt dla

władzy monarchicznej. Na innym poziomie Hegel utrzymywał, że żaden rząd, włącznie z rewolucyjnym,

nie mógłby wyeliminować indywidualnego egoizmu – osobistego interesu materialnego. Utrzymywał, że

rolą państwa jest reprezentowanie ogólnych interesów społeczności przez mediację między będącymi w

konflikcie materialnymi interesami jednostek i grup, na przykład między pracodawcami a robotnikami.

Hegel utrzymywał, że postęp społeczny musi być organiczny i stopniowy – w jego przypadku

bardzo stopniowy. W ten sposób pisał on w swej głównej pracy o filozofii politycznej, iż zmiana polityczna

powinna  być   taka,   że:   „Postęp   od   jednego   stanu   spraw   do   drugiego   jest   spokojny   w   przejawach   i

niezauważony. W ten sposób konstytucja zmienia się w długim okresie w coś zupełnie innego od tego,

czym była początkowo” (Filozofia prawa, 1821).

Kiedy Marks rozwinął materializm dialektyczny i historyczny, inkorporował do niego rozumienie

Hegla, że nie można zrekonstruować świata na nowo według pewnego idealnego modelu. Podobnie zgadzał

się   z   Heglem,   że   Europa   podczas   rewolucji   francuskiej   i   w   następnych   dziesięcioleciach   nie   była

wystarczająco   rozwinięta,   by   realizować  zasady  „wolności,   równości   i   braterstwa”.   Lecz   doszedł   do

zrozumienia, iż tym, co leżało u podstaw tego, co Hegel nazywał „duchową niedojrzałością cywilizacji

europejskiej”, była jej niedojrzałość materialna czy ekonomiczna.

W jednym z ostatnich większych pism Marksa stwierdził on: „Prawo nigdy nie może być wyższe

niż ustrój ekonomiczny i uwarunkowany przezeń rozwój kulturalny społeczeństwa” (Krytyka programu

gotajskiego, 1875). To stwierdzenie krótko ujmuje fundamentalną różnicę między marksizmem z jednej

strony a koncepcją prawa naturalnego Rousseau i heglowską koncepcją autonomicznego i transcendentnego

rozwoju świadomości czy kultury z drugiej strony. Jak Marks doszedł do tego rozumienia, jest tematem

następnej części.

Wiele,   wiele   lat   temu   wygłaszałem   wieloczęściową   serię   wykładów   pod   ogólnym   tytułem

„Marksizm a jakobińska tradycja komunistyczna”. Jednym z powodów było to, że myślałem, iż heglowski

wkład   do   marksizmu  został   przeceniony,   szczególnie   przez   burżuazyjnych   akademików,  a   wpływ   na

Marksa i Engelsa ówczesnego plebejskiego i proletariackiego radykalizmu – czerwonego republikanizmu –

został niedoceniony.

Tak więc chciałbym zakończyć tę część mądrością Philippe'a Buonarrotiego, człowieka wielkiego i

szlachetnego   umysłu.   Przez   dziesięciolecia,   zwykle   w   warunkach   surowych   represji,   dążył   on   do

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 10 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

formowania i prowadzenia rewolucyjnych organizacji komunistycznych. Przy pewnej okazji sporządził on

listę cech osobistych, których poszukiwał w rekrutach:

„Oddanie zasadom porządku i chęć poświęcenia dla nich osobistych interesów i zadowolenia.”

„Odwaga, to jest, mówmy, niezważanie na niebezpieczeństwa i ciężką pracę i trudności.”

„Refleksyjność, powaga, roztropność.” To znaczy: świat otaczający nas jest niebezpieczny, więc

bądźmy ostrożni.

„Cierpliwość i upór.”

„Pogarda dla ludzi z majątkiem, pozycją i władzą (...).”

„Niewzruszony respekt dla słowa, obietnicy i przysięgi.” To znaczy: Mów to, co myślisz i myśl, o

czym mówisz.

„Gotowość puszczenia w niepamięć osobistych uraz.” Innymi słowy, nie bądźcie subiektywni, nie

bądźcie klikowi.

„Umiarkowanie w piciu napojów wyskokowych.” Dobrze, to naprawdę rzecz osobistego gustu.

„Umiejętność   mówienia   krótko   i   do   rzeczy.”  To   uczyni   lokalne  spotkania   o   wiele  krótszymi,

towarzysze.

„Niechęć do robienia wrażenia, do błyszczenia i do imponowania komuś.” Innymi słowy, nie próbuj

być gwiazdą.

„Ostrożność w hazardzie, w miłości, w gniewie i w otwieraniu czyjegoś serca.” To naprawdę jest

rzecz osobistego stylu. I na koniec:

„Wrażliwość na zło, które ciąży na ludzkości.” Z tym możemy wszyscy się zgodzić.

Część 3

Marks urodził się w 1818 r. w mieście Trewir w niemieckiej Nadrenii, graniczącej z Francją. Był to

region Niemiec najbardziej poruszony przez rewolucję francuską i sympatyzujący z nią. Był on głównym

skupiskiem niemieckich radykalnych demokratów ideologicznie bratnich francuskim jakobinom. Francuska

armia rewolucyjna okupowała Nadrenię na dziesięciolecie przed tym, zanim Napoleon okupował resztę

zachodnich i południowych Niemiec. W ten sposób rewolucja francuska została rozszerzona na ten region

w   swej   bardziej   radykalnej   i   demokratycznej   fazie.   Marks   wzrastał   w   mieście,   w   którym   wielu

burżuazyjnych notabli było płomiennymi rewolucyjnymi demokratami w młodości, a niektórzy zatrzymali

sentymentalne przywiązanie do swych starych ideałów.

We wcześniejszej części cytowałem aforyzm Freuda, że dziecko jest ojcem człowieka. Lecz ojciec

jest także ojcem dziecka, które jest ojcem człowieka. A Marks czcił swego ojca przez całe swoje życie.

Przyjaciel Marksa z lat chłopięcych, a później jego szwagier Edgar von Westphalen opisywał Heinricha

Marksa jako „prawdziwego osiemnastowiecznego Francuza, który znał Voltaire'a i Rousseau na wylot”.

Heinrich Marks był czołową figurą w trewirskim liberalnym klubie społecznym. Przy pewnej okazji

on   i   paru  innych   członków   trochę  za   dużo   wypili  i   zaczęli   śpiewać   „Marsyliankę”,   hymn   rewolucji

francuskiej.   To   tak,   jakby   śpiewać   „Międzynarodówkę”  w   lokalnej   siedzibie   Partii   Demokratycznej.

Wiadomość o tym skandalu się rozeszła i zaangażowani weń trewirscy liberałowie zostali mocno potępieni

przez pruskie władze, włącznie z następcą tronu. Na szczęście nic gorszego niż to nie spotkało ojca Marksa.

Tak więc Marks został wychowany w duchu racjonalnego humanizmu. I to można jasno zobaczyć w

pracy maturalnej pt. „Rozważania młodego człowieka w kwestii wyboru zawodu” (1835 r.), którą napisał

na ukończenie gimnazjum mając 17 lat:

„Historia   nazywa   największymi   ludźmi   tych,   co   uszlachetniają   się   przez   pracę   dla   ogółu.

Doświadczenie chwali jako najszczęśliwszego tego, co uczynił większość ludzi szczęśliwymi.

(...)   Kiedy  mamy   wybierać   powołanie,   w   którym   możemy   najwięcej   przyłożyć   się   dla   dobra

ludzkości, brzemiona nie mogą nas zgiąć, ponieważ są one jedynie poświęceniami dla wszystkich. Wtedy

nie   doświadczamy   żadnej   ubogiej,   ograniczonej,   egoistycznej   radości,   lecz  nasze   szczęście  należy   do

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 11 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

milionów, nasze czyny żyją spokojnie, lecz na wieki skutecznie”. (Cyt. za: David McLellan, Marx Before

Marxism, 1970).

W ten sposób Marks zaczynał jako liberalny idealista chcący polepszać warunki bytu ludzkości. W

ogóle jego poglądy w wieku 17 lat były podobne do moich własnych w tym wieku i prawdopodobnie do

większości z waszych poglądów w tym wieku. Są one także podobne do poglądów większości młodzieży

studenckiej, z którą się stykamy w, powiedzmy, protestach „antyglobalizacyjnych”, przynajmniej w Stanach

Zjednoczonych.

Potem Marks wyjechał na uniwersytet w Bonn w zachodnich Niemczech na rok. O ile wiemy, tam

nie było znaczącej zmiany w jego intelektualnych poglądach w tym okresie. Lecz wydarzył się pewien

incydent, który naświetla osobisty charakter Marksa a także charakter niemieckiego społeczeństwa w tym

czasie.

Uniwersytet miał odpowiednik dzisiejszych bractw w formie towarzystw pijących w tawernach i

klubach. Były one zorganizowane według linii podziału geograficznego i do pewnego stopnia klasowego.

Marks   przyłączył   się   do   tawernowego   klubu   studentów   z   Trewiru,   którzy   byli   głównie   podobnego

pochodzenia mieszczańskiego i zawodowego jak on sam. Była tam także tawerna-klub młodych pruskich

arystokratów, junkrów, którzy pogardzali nadreńskimi mieszczańskimi typami takimi jak Marks i stale

prowokowali ich.

I przy pewnej okazji jeden z tych młodych junkrów sprowokował Marksa do pojedynku na szable –

ostre   szable,   nie   sportowe  z  zaokrąglonymi   końcami   i   przytępionymi   ostrzami.   Marks   trzymał   swoją

własną, i  po tym  pojedynku pozostała mu trwała szrama powyżej lewego oka. Przez resztę życia był

niezmiernie dumny z tej szramy jako z rany otrzymanej w honorowym boju klasowym: „Tu, popatrz, blizna

– mam ją po pojedynku na szable z pewnym młodym junkierskim gadem za moich studenckich czasów”.

Początki lewicy heglowskiej

W następnym roku Marks przeniósł się na uniwersytet w Berlinie. Przybył tam w tym samym

momencie, gdy Berlin stawał się głównym centrum głównego lewicowo-radykalnego nurtu intelektualnego

w Niemczech: lewicy heglowskiej, czasami także zwanego młodoheglistami, choć niektórzy z nich byli

sporo   starsi   od   niektórych   z   prawicy   heglowskiej.   Ten   nurt   był   wytworem   dwóch   wzajemnie

wzmacniających się rozwojów: prawicowego ruchu w pruskich kręgach rządzących, szczególnie gdy to

dotyczyło życia akademickiego i intelektualnego, oraz wewnętrznych sprzeczności filozofii Hegla.

Podczas tak zwanych „wojen wyzwoleńczych” przeciwko napoleońskiemu reżimowi zespoliła się

silna   tendencja   prawicowa,   głównie   wewnątrz   pruskiej   szlachty,   która   łączyła   chrześcijański

fundamentalizm – był on zwany pietyzmem – z wstecznym niemieckim nacjonalizmem, który oddaje hasło

„blut  und  boden”  –  krew  i  ziemia.  Bardzo  dobra  książka  amerykańskiego  akademika  Johna  Edwarda

Toewsa o powstaniu lewicy heglowskiej komentowała w tym względzie: „Ci młodzi junkrzy doświadczyli

byli wojny przeciwko Napoleonowi jako pewnego rodzaju chrześcijańsko-niemieckiej krucjaty przeciwko

francuskiemu  racjonalizmowi i liberalizmowi” (Hegelianism:  The Path  Toward Dialectical Humanism,

1805-1841, 1980).

W  opozycji  do chrześcijańskiego fundamentalizmu i romantycznego niemieckiego nacjonalizmu

Hegel dążył do pośredniczenia na poziomie intelektualnym między epoką rewolucji francuskiej a okresem

reakcji po 1815 r. Utrzymywał on, że Prusy w rezultacie reform podjętych podczas okresu napoleońskiego

stały się nowoczesnym, racjonalnym państwem – Rechtstaat, państwem prawa. Hegel uważał się sam za

dobrego chrześcijanina luterańskiego wyznania. Utrzymywał on, że protestanckie chrześcijaństwo wyrażało

w formie symboli i alegorii fundamentalne prawdy o Bogu, które filozofia, to jest jego filozofia, pojmowała

przez rozum.

Chrześcijańska prawica tamtych dni uważała umiarkowany liberalizm Hegla za zawierający nasiona

niebezpiecznego radykalizmu i w polityce, i w religii. Uznawany za takiego Hegel sam utrzymywał, że

prawa   i  polityka  Królestwa  Pruskiego  reprezentowały najwyższe interesy  niemieckiej  wspólnoty.  Lecz

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 12 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

wychodząc   z   tych   samych   przesłanek   teoretycznych,   ktoś   inny   mógłby   utrzymywać,   że   te   interesy

wymagały obalenia pruskiej monarchii i zastąpienia jej przez demokratyczną republikę.

Pietyści byli nawet bardziej jadowicie wrodzy poglądom Hegla na religię niż jego polityce. Nalegali

oni,  że  chrześcijaństwo   musi  być  oparte  na  wierze  w  niepoznawalnego   Boga.  Twierdzenie  Hegla,   że

człowiek  przez  rozum mógłby zrozumieć  Boga  i  jego dzieła, było  bluźnierstwem. Jeden z czołowych

pietystów, Heinrich Leo, wykrzyknął że filozofia Hegla zwabi „dzieci narodu niemieckiego do strażnicy

Szatana, gdzie będą one umierać z głodu i pragnienia na słowo Pana” (cyt. za: Toews, Hegelianism...).

W   latach   dwudziestych   XIX   w.   pruscy   biurokraci   najwyższego   szczebla,   odpowiedzialni   za

akademię, byli stosunkowo liberalni i przedkładali heglistów nad chrześcijańskich prawicowców. Jednak w

latach trzydziestych XIX w. równowaga sił politycznych w pruskich kręgach rządzących się odwróciła.

Bardziej   liberalni   hegliści   byli   teraz   postrzegani   i   traktowani   jako   niebezpieczni   radykałowie.

Przeszkadzano im w karierach akademickich. W konsekwencji niektórzy z nich przesunęli się na lewo, ich

drogi przecięły się z drogami nowego pokolenia i wywarli oni na nie wpływ – na pokolenie młodych

liberalnych   idealistów,   jak   Karol   Marks   i   Fryderyk   Engels,   którzy   w   końcu   stali   się   prawdziwie

niebezpiecznymi radykałami.

Na swój sposób chrześcijańscy prawicowcy rozpoznawali potencjalnie radykalne wnioski osadzone

w filozofii Hegla. Hegel utrzymywał, że szeroki gest historii wyrażał postępowy rozwój absolutnego ducha.

Lecz nie wziął on pod uwagę, że prawdą było wszystko, co się stało. Dopuszczał on historyczne przypadki.

I   zdawał   sobie   sprawę,   że   wiele   instytucji   i   kulturalnych   postaw   było   martwymi   pozostałościami

przeszłości, pozbawionej duchowej żywotności. Hegel i jego zwolennicy, jako protestanci, przypisywali

rzymski katolicyzm do tej ostatniej kategorii jako przestarzały przesąd.

Hegel tak oto dokonał rozróżnienia pomiędzy bytem, określanym w języku niemieckim słowem

dassein, i rzeczywistością, określanym w języku niemieckim słowem wirklichkeit. Dassein  było całością

tego, co istniało empirycznie. Wirklichkeit reprezentowała te przypadkowe aspekty bytu, które odpowiadały

historycznemu rozwojowi rozumu. Jak jednak można było się dowiedzieć co było jedynie istniejącym a co

było rzeczywiście prawdziwym?  Odpowiedź brzmi – nie można było.

W   ten   sposób   nawet   za   życia   Hegla   pojawiły   się   znaczące   różnice   polityczne   wśród   jego

zwolenników,   wyłaniając   lewicę   i   prawicę.   Jego   najlepiej   znanym  protegowanym   był   Herbert   Gans,

zlaicyzowany Żyd. Tak jak ojciec Marksa, Gans musiał formalnie przejść na luteranizm w celu utrzymania

profesury na uniwersytecie w Berlinie, gdzie wykładał prawo i filozofię polityczną. Może z powodu swego

żydowskiego pochodzenia Gans był o wiele bardziej krytyczny z lewa wobec rządu pruskiego niż Hegel.

Następca tronu pewnego razu  skarżył się ministrowi edukacji, że Gans  zamieniał swych studentów w

rewolucyjnych republikanów. Złożyło się tak, że Gans był jeszcze na uniwersytecie w Berlinie, kiedy Marks

się tam przeniósł, i Marks uczęszczał na jego wykłady. Stary lewicowy heglista zmarł parę lat później.

Zasadniczo bardzo dobry człowiek.

Sprzeczność w rdzeniu filozofii Hegla zawiera się implicite w jego najsłynniejszym aforyzmie: Co

jest rzeczywiste, jest rozumne, a co jest rozumne, jest rzeczywiste. Pierwsza część implikuje, że świat, jaki

obecnie istnieje, jest w konieczny sposób rozumny; druga, że to co jest nierozumne, jest wkrótce skazane na

zniknięcie i zastąpienie przez to, co jest rozumne.

Może przypominacie sobie z wcześniejszej części, że Moses Hess wyliczył sześciu myślicieli, którzy

wywarli wpływ na młodego Marksa. Tylko jeden z nich żył jeszcze za czasów Marksa – Heinrich Heine,

który był najlepiej znanym ze swoich radykalnie lewicowych sympatii niemieckim poetą tamtych dni.

Heine studiował u Hegla w latach dwudziestych XIX w., chociaż nigdy nie był heglistą. Później osiadł w

Paryżu, gdzie spotykał się z Marksem w latach 1844-45, i obaj zostali dobrymi przyjaciółmi. W tym czasie

Heine komentował wzrost lewicy heglowskiej w swym zwykłym stylu mądrego człowieka:

„Teraz  mamy  mnichów  ateizmu  [odnosi  się  on   do  takich,  jak  Feuerbach  i  Marks],  których  p.

Voltaire upiekłby żywcem, ponieważ był upartym deistą. Muszę przyznać, że ta muzyka nie zwraca się do

mnie, ale i mnie nie straszy, ponieważ stałem za Mistrzem [to jest Heglem], kiedy ją komponował. Pewnie,

komponował z nierozróżnialnych i świadomie upiększonych nut – tak że nikt nie mógłby ich odcyfrować.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 13 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

Czasami obserwowałem, jak on z trwogą rozglądał się, w strachu że mógłby zostać zrozumiany. Lubił mnie

bardzo, ponieważ był przekonany, że go nie zdradzę; nawet myślałem o nim służalczo w tym czasie.

Pewnego razu, kiedy wyraziłem niezadowolenie z frazy: «co jest rzeczywiste, jest rozumne», on uśmiechnął

się dziwnie i powiedział: «Można ją także odczytywać tak, że co jest rozumne, jest rzeczywiste»” (cyt. za:

Toews, Hegelianism...).

Wpływ Bruno Bauera i Ludwika Feuerbacha

W   rok   po   przeniesieniu   się   na   uniwersytet   w   Berlinie   Marks   przyłączył   się   do   koła   lewicy

heglowskiej, które było zorganizowane wokół Klubu Doktorów. Jego czołową figurą był Bruno Bauer, i

Marks   został   jednym   z   głównych   protegowanych   Bauera   na   następnych   parę   lat.   Jest   trochę

anegdotycznych dowodów, że Marks współpracował przy pismach, które Bauer publikował pod własnym

nazwiskiem i także przy anonimowej broszurze, którą Bauer tworzył. Sam Marks nie publikował nic pod

własnym nazwiskiem aż do swej dysertacji doktorskiej z 1841 r. o starożytnej filozofii greckiej. Jednak,

ponieważ Bauer traktował go jako protegowanego, można rozumnie przyjąć, że idee Marksa w tym czasie

były w dużym stopniu podobne do idei Bauera.

Zasadniczo to, czego dokonał Bauer, było wyrzuceniem za burtę metafizycznych, półreligijnych

aspektów filozofii Hegla przy zatrzymaniu jego idealistycznej koncepcji rozwoju historycznego. On także

doprowadził racjonalistyczne implikacje doktryny Hegla do skrajnej, nawet absurdalnej logicznej konkluzji.

Bauer utrzymywał, że to, co Hegel nazwał był absolutnym duchem, było w rzeczywistości kolektywną

samoświadomością   ludzkości,   albo,   by   użyć   bardziej   konwencjonalnej   terminologii,   przeważającymi

postawami kulturalnymi.

Wiele lat później w krótkim szkicu swego własnego rozwoju intelektualnego Marks pisał: „Moje

badanie doprowadziło mnie do konkluzji, że ani stosunki prawne, ani formy polityczne nie mogą być

zrozumiane  czy  same  przez  się,  czy  na  podstawie  tak zwanego  ogólnego  rozwoju ludzkiego  umysłu”

(Przyczynek  do krytyki ekonomii politycznej, 1859).  Idea, że instytucje prawne i polityczne wyrażają

ogólny rozwój ludzkiego umysłu, była tą ideą Bruno Bauera, którą Marks podzielał przez pewien czas, a

poza którą potem wykroczył.

Bauer podobnie jak Hegel postrzegał historię cywilizacji europejskiej jako postęp od niższych do

wyższych   poziomów   myśli.   Stosując   tę   koncepcję   do   współczesności,   Bauer   utrzymywał,   że   przez

teoretyczny krytycyzm  zadał pruskiemu, chrześcijańskiemu, monarchicznemu państwu decydujący  cios,

któremu jego empiryczna rzeczywistość nie mogłaby długo się opierać. Pisał on do Marksa w 1841 r.:

„Terror prawdziwej teorii oczyści pole. (...) Teoria jest teraz najbardziej skuteczną praktyką i nie możemy

jeszcze przewidzieć, w jaki wielki sposób może ona stać się praktyczna” (cyt. za: Toews, Hegelianism...).

Kiedy   jakaś   instytucja   została   potępiona  w   teorii   jako   historycznie  przestarzała,   jej   los  był   przez   to

przypieczętowany.

Bauer uważał się za rewolucjonistę,  rzeczywiście ekstremalnego rewolucjonistę. Lecz  areną,  na

której miała zostać dokonana rewolucja, była arena idei, mianowicie akademia. Bauer w liście do Arnolda

Rugego wykrzyknął: „Mój bluźnierczy duch byłby usatysfakcjonowany jedynie gdyby mi dano władzę

profesury do nauczania publicznie systemu ateizmu” (cyt. za: Toews, Hegelianism...). Gdyby tylko Bauer

mógł   głosić   ateizm   z   uniwersyteckiej   sali   wykładowej,   trony   zostałyby  obalone   w   całej   Europie   od

Portugalii po Rosję. Chrześcijańskie kościoły zostałyby zamknięte z powodu braku wiernych.

Pierwsza wspólna praca Marksa i Engelsa, „Święta rodzina”, napisana w 1845 r., była głównie

polemiką przeciwko Bauerowi. Oto jej sedno:

Historia  nie czyni  niczego,  nie  posiada ona niezmiernego bogactwa,  nie  wydaje ona bitew. To

rzeczywisty  człowiek, żywy człowiek czyni to wszystko, posiada i walczy; historia nie jest i nie była

oddzielną osobą wykorzystującą człowieka jako środek do osiągnięcia  własnych  celów; historia nie jest

niczym innym, jak działalnością człowieka dążącego do swoich celów” [podkreślenia w oryginale].

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 14 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

W latach sześćdziesiątych XIX w. pewien przyjaciel i wielbiciel dał Marksowi stary egzemplarz

„Świętej rodziny”, i Marks przeczytał ją jeszcze raz, prawdopodobnie pierwszy raz od czasu, kiedy została

po raz pierwszy opublikowana. Marks pisał do Engelsa: „Byłem przyjemnie zaskoczony znajdując, że nie

potrzebujemy  się  wstydzić   tej   pracy,   chociaż   kult   Feuerbacha  wywierać   może   bardzo  humorystyczne

wrażenie teraz”.

A co z ideami Feuerbacha w danym momencie, które miały taki natychmiastowy i potężny wpływ

na  Marksa,  Engelsa  i  innych  lewicowych  heglistów?  Feuerbach  argumentował,  że  koncepcja  Hegla  o

absolutnym  duchu  i  jej  pochodna,  idea  Bauera  o ogólnym  rozwoju  ludzkiego  umysłu,  dzielą  tę  samą

podstawową   przesłankę   z   tradycyjnym   chrześcijaństwem   i   innymi   religiami.   Wyimaginowany   byt

stworzony przez umysły ludzi został wyniesiony ponad rzeczywiste, żyjące istoty ludzkie. Ludzie doszli do

poglądu, że byli zdominowani przez coś, co było faktycznie wytworem ich własnych myśli. Jak Engels

później wyjaśniał:

„Za  jednym  zamachem   starło   ono   [dzieło   Feuerbacha  O   istocie   chrześcijaństwa]   w   proch   tę

sprzeczność, bez ogródek osadzając znowu na tronie materializm. Przyroda istnieje niezależnie od wszelkiej

filozofii; jest ona podstawą, na której wyrośliśmy my, ludzie, będący sami tworami przyrody; nie istnieje

nic   prócz   przyrody   i   ludzi,   a   istoty   wyższe,   które   stworzyła   nasza   wyobraźnia   religijna,   są   tylko

fantastycznym   odzwierciedleniem   naszej   własnej   istoty”.   („Ludwik   Feuerbach   i   zmierzch   klasycznej

filozofii niemieckiej”, 1886; podkreślenie w oryginale).

Sam Feuerbach podsumował swoje idee w ten sposób: „Ta nowa filozofia zajmuje się bytem jako

tym, czym jest on dla nas, nie tylko jako myślenie, lecz jako rzeczywiście istniejący byt. (...) Jest on

istnieniem zmysłów, widzenia, uczuć i miłości” (cyt. za: David McLellan, The Young Hegelians and Karl

Marx, 1969). Parę lat później Feuerbach posunął o krok dalej swój pogląd, że zachowaniem człowieka w

społeczeństwie kieruje jego biologiczny układ. Utrzymywał on, że na działania jednostek i grup silnie

wpływa   ich   dieta,   rodzaj   pożywienia,   które   jedzą.   Można   zrozumieć,   dlaczego   ta   idea   szczególnie

przemawiała   do   niemieckiego   intelektualisty.   W   języku   niemieckim   formy   trzeciej   osoby   liczby

pojedynczej czasowników „być” i „jeść” są homonimami: Man ist was man isst. Jest się tym, co się je.

Feuerbach był materialistą w tym, co dotyczy stosunku człowieka i przyrody. Lecz był idealistą w

tym, co dotyczy stosunku człowieka i człowieka, człowieka i społeczeństwa. Jak Bauer i inni lewicowi

hegliści, wierzył on w wyzwoleńczą potęgę idei. Kiedy ludzie rozpoznają, że sami stworzyli Boga jako

wszechpotężną istotę, odzyskają siły, które wyalienowali i oddali je wyimaginowanej boskości. Stąd pisał:

„Aby ubogacić Boga człowiek musiał stać się biedny; żeby Bóg mógł być wszystkim, człowiek musiał stać

się niczym”. Lecz rozpoznanie iluzorycznego charakteru Boga nie wypełnia człowieka uśpionymi siłami,

których   był   on   uprzednio   nieświadomy.   Nie   zwiększa   to   materialnego   bogactwa   i   sił   wytwórczych

społeczeństwa.   Odrzucenie  religii  usuwa  ważną   ideologiczną   barierę  dla   postępowej   walki  społecznej

wyzyskiwanych i uciskanych. Lecz ateizm sam przez się nie tworzy takich walk społecznych.

Dalej, można być ateistą i równocześnie wierzyć w, powiedzmy, cyniczny własny interes: „Nie ma

Boga. Nie ma niebios ani piekieł. Chcę dostać to, co mi się należy tu i teraz. Wycisnąć z reszty świata.

Uważam siebie za najważniejszego”.

Tu   dochodzimy   do   drugiego   głównego   aspektu   idealizmu   Feuerbacha,   jego   koncepcji   „religii

ludzkości”. Argumentował on, że człowiek jest istotą społeczną. Dobrobyt i szczęście jednostki zależy od

jej współpracy z innymi członkami jej gatunku, od ich respektu i przywiązania do niej. Stąd pisał: „Jedynie

społeczność tworzy ludzkość. (...) Jak «ty» należy do doskonałości «ja», tak ludzie są potrzebni, by tworzyć

ludzkość” (cyt. za: Toews,  Hegelianism...). Jednak społeczeństwo nie tylko jednoczy jednostki dla ich

wspólnych interesów; dzieli ono je także na klasy i inne grupy oparte na sprzecznym materialnym interesie

osobistym.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 15 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

Marks staje się komunistą

Nawet w tym okresie, kiedy Feuerbach najsilniej wpływał na Marksa, zaczynał on rozumieć prymat

materialnego interesu osobistego i podziałów klasowych w społeczeństwie. Jak to było?

Ruch   na   prawo   w   pruskich   klasach   rządzących   nie   tylko   przesuwał   niektórych   liberalnych

heglowskich   intelektualistów  na   lewo;   jego   rezultatem   był   także   bardziej   opozycyjny   nastrój   wśród

pewnych   elementów   liberalnej   burżuazji.   Pod   koniec   1841   r.   Moses   Hess   przekonał   pewną   liczbę

zamożnych liberalnych kapitalistów w Nadrenii do finansowania gazety, której redakcja i współpracownicy

wywodziliby  się  głównie   z  lewicowych  heglistów.  Jeden   z  głównych  sponsorów  Ludolf  Camphausen

później został pruskim premierem podczas rewolucji 1848 r. Gazeta ta nosiła tytuł „Gazeta Reńska” i miała

podtytuł: „O polityce, handlu i przemyśle”. Polityka była eufemizmem na oznaczenie liberalnej reformy,

która była związana z postępem handlu i przemysłu.

Przy danej reputacji Marksa jako lewicowego heglisty i protegowanego Bruno Bauera nie mógłby

on dostać stanowiska akademickiego. Tak więc Bauer zasugerował mu, żeby został współpracownikiem

„Gazety Reńskiej”, co też uczynił. Wkrótce stał się faktycznym, a potem i oficjalnym redaktorem tej gazety.

Według   późniejszego   świadectwa   samego   Marksa   to,   że   zaczął   rozwijać   materialistyczne  rozumienie

społeczeństwa, było rezultatem jego współpracy z „Gazetą Reńską”.

Jako akademicki intelektualista Marks był zainteresowany prawie wyłącznie kwestiami filozofii i

historii. Mało się interesował bieżącymi wydarzeniami, a może i wcale. Był o wiele lepiej zorientowany w

różnych szkołach starożytnej filozofii greckiej niż różnych tendencjach politycznych Niemiec tamtych dni.

Lecz jako redaktor gazety musiał myśleć o bieżących wydarzeniach i pisać o nich komentarze. Na

tym   polegała   jego   praca.   Krótko   po   zostaniu   redaktorem   napisał   artykuł   mocno   krytyczny   wobec

proponowanej ustawy, narzucającej surowsze kary za kradzież martwego drewna z prywatnych lasów. Było

to  ważne  źródło  opału  dla  biednych  ludzi  na  wsi. Wzdłuż  podobnych  linii  gazeta opublikowała  serię

artykułów o ekonomicznej niedoli farmerów w dolinie Mozeli, którzy uprawiali winogrona i przerabiali je

na wino.

Marks   doszedł   do   zrozumienia,   że   różnice   w   ustawach   chroniących   własność,   różnice   w

pojmowaniu przyczyn biedy i propozycjach rozwiązania tej kwestii nie wyrażają różnic w abstrakcyjnych

koncepcjach  sprawiedliwości   czy  doktrynach  ekonomicznych.   Raczej  wyrażają   one  sprzeczne  interesy

materialne, w ostatniej instancji klasowe. Jak Marks pisał później:

„W latach 1842-43, jako redaktor «Gazety Reńskiej», po raz pierwszy znalazłem się w kłopotliwej

sytuacji, gdy miałem pisać o tym, co jest znane jako interesy materialne. Deliberacje w Zgromadzeniu

Nadrenii o kradzieżach drewna i podziale własności ziemskiej; oficjalna polemika, rozpoczęta przez pana

von Schapera, ówczesnego oberprezydenta Nadrenii, przeciwko «Gazecie Reńskiej» o warunkach bytu

chłopstwa znad Mozeli, i wreszcie debaty o wolnym handlu i cłach protekcyjnych spowodowały, że w

pierwszej   kolejności   zwróciłem   uwagę   na   kwestie   ekonomiczne”.   (Przyczynek   do   krytyki   ekonomii

politycznej, 1859).

Wzrastające uznawanie przez Marksa pierwszeństwa interesów materialnych i podziałów klasowych

w społeczeństwie nie doprowadziło go natychmiastowo i bezpośrednio do komunizmu. Pozostawał on w

głównym nurcie ruchu lewicy heglowskiej. Ekstremalnie lewicowe skrzydło było reprezentowane przez

koterię intelektualistów w Berlinie, którzy nazywali siebie Die Freien („Wolni”). Wśród nich byli: młody

rosyjski   szlachcic   Michaił   Bakunin   oraz  syn   bogatego  fabrykanta  tekstylnego   z   zachodnich   Niemiec

Fryderyk   Engels.   „Wolni”   łączyli   styl   życia   cyganerii   z   anarcho-komunistycznym   stanowiskiem

politycznym.

Marks w liście do Arnolda Rugego żartował, że wyrzucił do kosza więcej materiałów napisanych

przez   „Wolnych”   niż   oficjalny   rządowy   cenzor.   Opisywał   je   jako   „gryzmoły   brzemienne   rewolucją

światową, a pozbawione myśli, pisane niechlujnym stylem i trochę przyprawione ateizmem i komunizmem

(którego ci dżentelmeni nigdy nie  studiowali)”.  Marks nie odrzucał komunizmu w tym czasie ani nie

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 16 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

przeciwstawiał się mu. Raczej nie był przekonany o jego teoretycznej i praktycznej ważności w postaci, w

jakiej był on przedstawiany głównie we francuskiej literaturze komunistycznej tamtych dni.

„Gazeta Reńska” nawet bez materiałów od „Wolnych” była zbyt radykalna, by władze pruskie ją

tolerowały, i została zamknięta na początku 1843 r. Jesienią następnego roku Marks wyjechał do Paryża,

dopiero   co   poślubiwszy  swą  przyjaciółkę   z   czasów  dzieciństwa   Jenny   von   Westphalen.   Mieszkali   w

kompleksie mieszkaniowym wraz z innymi niemieckimi lewicowymi radykałami, wśród których był Georg

Maurer, przywódca paryskiego oddziału Związku Sprawiedliwych. Była to grupa niemieckich komunistów,

głównie  rzemieślników,   którzy   byli   ściśle   związani   ze   swymi   francuskimi   odpowiednikami.  Parę   lat

wcześniej   kadra   Związku   uczestniczyła   była   w   nieudanym   powstaniu   kierowanym   przez   Augusta

Blanquiego, czołowego przedstawiciela jakobińskiego komunizmu w tamtej epoce.

Po   raz   pierwszy   w   życiu   Marks   nawiązał   teraz   stosunki   towarzyskie   z   komunistycznymi   i

socjalistycznymi robotnikami – zarówno francuskimi, jak i niemieckimi – których poglądy polityczne były

tak postępowe, jak jego własne, jeśli nie bardziej. I to wtedy Marks został komunistą. Mógł równie dobrze

dojść do komunizmu w Niemczech na drodze czysto intelektualnej, jak przed nim Engels i Moses Hess. Ale

stało   się   inaczej.   W   notatkach,   które   Marks   robił   w   tym   czasie,   wyrażał   głęboki   podziw   dla

komunistycznych robotników, których poznał. Odnosi się wrażenie, że to doświadczenie rozwiało element

intelektualnej elitarności w poglądach Marksa. Rozpoznał on, że nie tylko intelektualiści, jak on sam, ale i

robotnicy z niewielką formalną edukacją mogli być głęboko oddani walce o przyszły świat wolny od ucisku

i wyzysku.

Część 4

O radykalizmie lewicy heglowskiej

Okres między końcem 1843 r. a wiosną 1845 r., kiedy Marks pisał „Tezy o Feuerbachu”, był

okresem  przejściowym  w  jego   myśleniu.  Jego  idee  nie  stworzyły  zwartej  i  spójnej  całości.  Elementy

idealizmu lewicy  heglowskiej współistniały  z rudymentarnymi elementami tego, co Plechanow później

określi „materializmem dialektycznym”.

W   ten   sposób   pod   koniec   1843   r.   Marks   projektował   nieuchronną   rewolucję   w   Niemczech

kierowaną przez proletariat. Równocześnie w żaden sposób nie odrzucał koncepcji Feuerbacha o „religii

ludzkości” ani nie przeciwstawiał się jej. W 1844 r. pisał do Feuerbacha:

„W tych pismach dostarczyliście – nie wiem, czy było to zamierzone – filozoficznej podstawy dla

socjalizmu i komuniści natychmiastowo zrozumieli je w ten sposób. Jedność człowieka z człowiekiem,

która jest oparta na rzeczywistych różnicach między ludźmi, koncepcja rodzaju ludzkiego spadła z niebios

abstrakcji na rzeczywistą ziemię; czymkolwiek ona jest, nie jest koncepcją społeczeństwa!" [podkreślenie w

oryginale].

Marks wciąż w tym miejscu posługiwał się koncepcją człowieka w  niezróżnicowanym klasowo

społeczeństwie.

Powierzchowne i ahistoryczne odczytanie wczesnych pism Marksa może dawać wrażenie, że był on

bardziej radykalnie lewicowy w latach 1843-44 niż w latach 1847-48. We wstępie do „Przyczynku do

krytyki heglowskiej filozofii prawa”, napisanym pod koniec 1843 r., Marks deklarował:

„W Niemczech emancypacja od średniowiecza możliwa jest tylko jako jednoczesna emancypacja od

częściowego przezwyciężenia średniowiecza. W Niemczech nie można znieść żadnego rodzaju niewoli nie

znosząc niewoli  wszelkiego  rodzaju.  Gruntowne  Niemcy nie mogą robić rewolucji, nie robiąc rewolucji

gruntownej. Emancypacja Niemca  jest  emancypacją człowieka.  Głową  tej emancypacji jest  filozofia, jej

sercem – proletariat” [podkreślenia w oryginale].

Jednak w „Manifeście Komunistycznym”, napisanym cztery i pół roku później, Marks projektował:

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 17 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

„Na Niemcy komuniści zwracają główną uwagę, ponieważ Niemcy stoją w przededniu rewolucji

burżuazyjnej i ponieważ  przewrotu tego dokonają w warunkach dalej posuniętego rozwoju cywilizacji

europejskiej w ogóle i przy istnieniu o wiele bardziej rozwiniętego proletariatu, niż to było w Anglii w XVII

i we Francji w XVIII stuleciu, tak że niemiecka rewolucja burżuazyjna może być tylko bezpośrednim

prologiem rewolucji proletariackiej”.

Jak   wyjaśnić   zmianę   stanowiska   Marksa   w   decydującej   kwestii   społecznego   charakteru

nadchodzącej rewolucji w Niemczech? Odpowiedź jest taka, że w latach 1843-44 Marks jeszcze nie był

marksistą. Używał terminów „proletariat”, „rewolucja” i „komunizm”, lecz te terminy były umieszczane w

koncepcyjnych ramach lewicy heglowskiej. Proletariatowi była przypisywana rola rewolucyjnej negacji czy

antytezy porządku społecznego i politycznego istniejącego w Niemczech. Marks definiował rewolucyjną

zdolność proletariatu w istocie całkowicie w terminach negatywnych, jako

„klasy okutej w kajdany radykalne, klasy społeczeństwa obywatelskiego, która wcale nie jest klasą

tego   społeczeństwa;   stanu,   który   oznacza   rozkład   wszystkich   stanów;   warstwy,  która   ma   charakter

uniwersalny przez swe uniwersalne cierpienia i nie rości sobie pretensji do żadnych  praw szczególnych,

dlatego że w stosunku do niej dokonuje się nie jakieś poszczególne bezprawie, lecz bezprawie w ogóle”.

(Wstęp do „Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa”; podkreślenia w oryginale).

Żadne z wczesnych pism Marksa nie bada rzeczywistych społeczno-ekonomicznych warunków bytu

niemieckiego  proletariatu,   jego  różnych   części  składowych  (takich   jak  rzemieślnicy  w   odróżnieniu  od

robotników   fabrycznych),   jego   organizacji   i   świadomości   politycznej.   Empiryczna   rzeczywistość

reprezentowana   przez   termin   „proletariat”   w   Niemczech   w   latach   czterdziestych   XIX   w.   była

fundamentalnie różna, niż jest dzisiaj czy nawet w latach dziewięćdziesiątych XIX w. Nie więcej niż jedna

trzecia miejskich pracowników najemnych pracowała w fabrykach. Ogromna większość była zatrudniona w

małych warsztatach wykorzystujących technikę przedprzemysłową. I uważali oni przymus pracy w fabryce

za formę degradacji społecznej, której się opierali najlepiej jak mogli.

Kiedy sytuacja polityczna otworzyła się w 1848 r., nowo utworzone masowe organizacje klasy

robotniczej nie patrzyły naprzód, ku skolektywizowanej gospodarce przemysłowej, lecz raczej wstecz, ku

chronionej gospodarce rzemieślniczej. Żądały one wyższych ceł, by chronić niemieckich robotników od

importu tanich wyrobów fabrycznych z W. Brytanii. Agitowały za ustawami chroniącymi rzemieślników od

konkurencji dóbr wyrabianych w niemieckich fabrykach. Przy paru okazjach małe grupy rzemieślników

fizycznie   atakowały   fabryki   i   dążyły   do   ich   demolowania:   „Niszczymy   kapitalizm   przemysłowy...

dosłownie. Zniszczyć go! Giń, ty zła fabryko!”

Chciałbym   zrobić   małą   dygresję   o   dzisiejszym   znaczeniu   radykalizmu   lewicy   heglowskiej.   Z

powodu uczestnictwa Marksa w tym ruchu lewica heglowska jest zwykle utożsamiana z Niemcami na

początku i w połowie lat czterdziestych XIX w. Lecz niemiecki ruch lewicy heglowskiej żył bardzo krótko.

Już przed 1848 r. jego czołowe figury – Bruno Bauer, Feuerbach, Arnold Ruge – skończyły z radykalną

polityką, podczas gdy Marks i Engels wykroczyli poza idealizm lewicy heglowskiej.

To nie niemieccy, lecz raczej  rosyjscy  lewicowi hegliści – mianowicie Aleksandr Hercen i jego

kolega Michaił Bakunin – założyli znaczące tendencje polityczno-ideologiczne, które istnieją po dziś dzień.

Hercen   był   założycielem-teoretykiem   rosyjskiego   narodnictwa   –   idei   rewolucji   opartej   na   chłopstwie,

prowadzącej do socjalizmu opartego na chłopstwie. Bakunin był założycielem anarchokomunizmu, i jako

doktryny, i jako ruchu.

Wszyscy jesteśmy świadomi odrodzenia anarchizmu w okresie poradzieckim. Jednak odrodzenie

radykalizmu lewicy heglowskiej, w treści, chociaż nie w formie, miało miejsce już od lat sześćdziesiątych

XX w.  Od końca lat pięćdziesiątych XX w. do swej przedwczesnej śmierci w  1961  r. Frantz  Fanon,

lewicowy   intelektualista   z   Francuskich   Indii   Zachodnich,   służył   jako   publicysta   algierskim

drobnoburżuazyjnym nacjonalistom, wówczas prowadzącym wojnę wyzwoleńczą przeciwko francuskim

rządom kolonialnym. W tym okresie opublikował książkę, której tytuł „Wyklęty lud ziemi” natychmiast

trafił do słownika lewicy w skali międzynarodowej.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 18 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

Fanon utrzymywał, że przemysłowa klasa robotnicza w zaawansowanych krajach kapitalistycznych,

i   także   w   krajach   kolonialnych   i   półkolonialnych,   została   zburżuazyjniona.   Rewolucyjną   negację

globalnego systemu kapitalistyczno-imperialistycznego można teraz znaleźć wśród „wyklętego ludu ziemi”

– najbiedniejszej i najbardziej zdeptanej sekcji chłopstwa i zubożałych mieszkańców slumsów w miastach

Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej.

W Stanach Zjednoczonych poglądy Fanona silnie wpłynęły na przywódców Partii Czarnych Panter,

jak Huey Newton i David Hilliard, którzy utrzymywali, że czarny lumpenproletariat – „bracia z getta” – jest

awangardą społeczną rewolucji amerykańskiej. Mówiąc po heglowsku, że jest on rewolucyjną antytezą

amerykańskiego rasistowskiego, kapitalistycznego porządku społecznego i politycznego.

Wszystkim   nam   z   Ligi   Spartakusowskiej   Stanów   Zjednoczonych   znane   jest   powiedzenie,   że

najbardziej   uciskany   jest   najbardziej   rewolucyjny.   To   jest   sedno   politycznego   radykalizmu   lewicy

heglowskiej, poza które Marks i także Engels wykroczyli, zostając marksistami.

Ku materializmowi dialektycznemu

W latach osiemdziesiątych XIX w. Engels spoglądając wstecz uważał, że „Tezy o Feuerbachu”,

napisane przez Marksa wiosną 1845 r., były pierwszym spójnym wyrażeniem materializmu historycznego.

W   następnym   roku   Marks   i   Engels   napisali   „Ideologię   niemiecką”,   która   była   w   pewnym   sensie

wyjaśnieniem   i   opracowaniem   idei,   które   „Tezy”  przedstawiały   w   prawie  zagadkowej  formie   bardzo

krótkiego ujęcia. Marks później pisał, że „Ideologia niemiecka” była „wyjaśnieniem samym sobie”, przez to

implikując,   że   krytykowała   idee,   które   on   i   Engels   wcześniej   podzielali   byli   z   innymi   lewicowymi

heglistami, mianowicie Feuerbachem.

Chcę podkreślić trzy aspekty nowego marksistowskiego światopoglądu, które ostro odróżniały go od

idealizmu lewicy heglowskiej. Po pierwsze zewnętrzna rzeczywistość nie może być adekwatnie zrozumiana

przez  pasywną  kontemplację.  Myśl   jest   celowa.  Ludzie   myślą  w   celu  zaspokajania   swoich   potrzeb  i

interesów. Rozszerzyć i pogłębić swoje rozumienie świata można jedynie przez dążenie do zmienienia go,

przez próbowanie oddziaływania na niego. Następnie można ocenić skuteczność lub nieskuteczność takich

wysiłków i przez to słuszność i adekwatność swojego rozumienia świata. Jak Marks pisał w drugiej tezie o

Feuerbachu:

„Zagadnienie,   czy   myśleniu   ludzkiemu   właściwa   jest   prawdziwość   przedmiotowa,   nie   jest

zagadnieniem teorii, lecz zagadnieniem praktycznym. W praktyce człowiek musi dowieść prawdziwości,

tzn.   rzeczywistości   i   mocy,   ziemskiego   charakteru   swego   myślenia.   Spór   o   rzeczywistość   czy

nierzeczywistość myślenia izolującego się od praktyki jest zagadnieniem czysto scholastycznym”.

Po drugie Marks nalegał, że eliminacja ucisku i wyzysku w ich różnych historycznie wywiedzionych

formach wymaga rozwoju sił wytwórczych społeczeństwa. Nie dość zdemaskować i odrzucić ideologiczne

uzasadnienia   istniejącego  porządku  społecznego  i  politycznego,   takie  jak  religia   i  nacjonalizm,   albo  i

liberalizm. Stąd kluczowy fragment w „Ideologii niemieckiej”:

„Nie   będziemy   oczywiście   robić   sobie   kłopotu,   by   wyjaśnić   naszym   mądrym   filozofom,   że

wyzwolenie człowieka nie posuwa się naprzód ani o jeden krok przez zredukowanie filozofii, teologii,

substancji i całego śmiecia do samoświadomości i przez wyzwolenie człowieka od dominacji tych frazesów,

które nigdy nie trzymały go w niewolnictwie. Ani nie będziemy wyjaśniać im, że osiągnięcie rzeczywistego

wyzwoleni jest możliwe jedynie w rzeczywistym świecie i rzeczywistymi środkami, że niewolnictwo nie

może zostać zniesione bez poprawy rolnictwa, i że w ogóle ludzie nie mogą się wyzwolić, dopóki nie mogą

dostać  jedzenia i picia, mieszkania  i ubrania w adekwatnej jakości  i ilości. «Wyzwolenie» jest aktem

historycznym, a nie mentalnym”.

Marks   ani  Engels  oczywiście   nie   kwestionowali   ani  nie  umniejszali  wagi   zwalczania   wpływu

ideologii   burżuazyjnej   wśród  mas   klasy   robotniczej.   Taka   propagandowa   aktywność   jest  niezbędnym

warunkiem   wstępnym   rewolucji   proletariackiej.   Lecz   to   rewolucja   proletariacka   jest   niezbędnym   i

decydującym aktem wyzwolenia społecznego w rzeczywistym świecie.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 19 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

To się opiera na trzecim ważnym aspekcie marksizmu, w którym odróżnia się on od radykalizmu

lewicy heglowskiej. Jest to dialektyczno-materialistyczne rozumienie klasy robotniczej. Sądzę, że tu wkład

Engelsa był kluczowej wagi. Engels inaczej niż Marks w tym okresie zdobył wiedzę z pierwszej ręki o

masowym   ruchu   politycznym   proletariatu  przemysłowego,   brytyjskim   ruchu   czartystowskim   z   lat

czterdziestych XIX w.

W   1843   r.   został   on   wysłany  do   Anglii,   by   pomóc   zarządzać   rodzinną   fabryką   tekstylną   w

Manchesterze. W tym czasie był on czystym komunistą w rozumieniu lewicy heglowskiej, który sądził, że

to, co jest rozumne, musi wkrótce stać się rzeczywiste, szczególnie w Niemczech. Krótko po przybyciu do

Anglii napisał dla owenowskiego czasopisma socjalistycznego The New Moral World artykuł pt. „Postęp

reformy społecznej na kontynencie”, w którym oświadczył:

„Niemcy są filozoficznym narodem i nie będą, nie mogą porzucać komunizmu, ponieważ jest on

oparty   na   dźwięcznych   filozoficznych   zasadach:   głównie   dlatego,   że   jest   on   wyprowadzony  jako

nieunikniona konkluzja z ich własnej filozofii.

(...)   Tam,   w   Niemczech,   jest   większa   szansa   na   ustanowienie   partii   komunistycznej   wśród

wyedukowanych klas społeczeństwa, niż gdziekolwiek indziej. Niemcy są prawdziwie bezinteresownym

narodem; jeśli w Niemczech zasada wchodzi w kolizję z interesem, zasada prawie zawsze będzie uciszała

roszczenia interesu. To samo umiłowanie abstrakcyjnej  zasady,  to  samo lekceważenie rzeczywistości  i

osobistego interesu, które rzuciły Niemców w stan politycznego nieistnienia, te same cechy gwarantują

sukces filozoficznego komunizmu w tym kraju” [podkreślenie w oryginale].

Tak więc jak Engels został marksistą? Z pewnością ważnym czynnikiem było to, że rozwinął on

bliskie stosunki polityczne z przywódcami lewego skrzydła ruchu czartystowskiego, mianowicie Julianem

Harneyem i Ernestem Jonesem. Doszedł do rozpoznania i potencjalnej potęgi społecznej zorganizowanego

przemysłowego proletariatu, i wielu przeszkód oraz trudności w organizowaniu mas robotników wokół

rewolucyjnego programu.

Nawet   wśród   stosunkowo   zaawansowanych   robotników,   którzy   uczestniczyli   w   ruchu

czartystowskim i popierali go, były znacząco różne poziomy świadomości politycznej. Ruch czartystowski,

którego głównym żądaniem programowym było powszechne prawo wyborcze, miał spektrum wyraźnie

dzielące   się   na   frakcje   prawicową  i   lewicową.   Robotnicy,   co   popierali   prawe   skrzydło,   byli   chętni

zadowolić   się   umiarkowanymi   reformami   i   byli   gotowi   w   tym   celu   kolaborować   z   burżuazyjnymi

liberałami. Przywódcy i bojownicy lewicy czartystowskiej byli „czerwonymi republikanami” – ukuli ten

termin od tytułu swojej gazety.

 W przeciwieństwie do wcześniejszych pism Marksa „Manifest Komunistyczny” prezentuje, chociaż

krótko, dialektyczno-materialistyczną analizę nowoczesnej klasy robotniczej, wyjaśniając interakcję między

obiektywnym rozwojem ekonomicznym a organizacją i świadomością polityczną proletariatu. „Manifest”

także   po   raz   pierwszy   jasno   definiuje  fundamentalną   różnicę  między   komunistyczną   awangardą   a

stosunkowo bardziej zacofanymi robotnikami:

„Komuniści tym tylko różnią się od pozostałych partii proletariackich, że z jednej strony w walkach

toczonych przez proletariuszy różnych narodów podnoszą i wysuwają na czoło wspólne, niezależne od

narodowości, interesy całego proletariatu, z drugiej zaś strony – że na rozmaitych szczeblach rozwoju, przez

które przechodzi walka pomiędzy proletariatem a burżuazją, reprezentują stale interesy ruchu jako całości”.

W tym samym miesiącu, w którym został opublikowany „Manifest”, ludowe powstanie w Paryżu

koncentrujące się na klasie robotniczej obaliło rząd Ludwika Filipa, znanego jako „bankierski król”. To

zapoczątkowało rewolucje w całej kontynentalnej Europie Zachodniej i Środkowej. Rewolucje z 1848 r.,

uczestnictwo w nich Marksa i Engelsa, ich porażka i następstwa leżą poza zasięgiem tego wykładu, który i

tak już wyszedł zbyt ambitnie.

Jednak pewien epizod w następstwie rewolucyj z 1848 r. dotyczy bezpośrednio jednego z tematów,

o   których   mówiłem.   Około   roku   1850   po   porażce   rewolucji   w   Niemczech   kierownictwo   Związku

Komunistów  ponownie   zgromadziło   się   w   Londynie.   Jesienią   tego   roku   Związek   doświadczył   walki

frakcyjnej prowadzącej do rozłamu. Grupa skupiona wokół Karla Schappera, zasłużonego przywódcy tej

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 20 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok)

organizacji   przed   Marksem,   utrzymywała   że   zwycięstwo   monarchicznej   reakcji   w   Niemczech   było

przejściowe. Schapper i podobnie myślący projektowali nowe nieuniknione rewolucyjne powstanie, które

będzie nawet bardziej radykalne niż przedtem, ponieważ burżuazyjni liberałowie zdyskredytowali się wobec

robotniczych i drobnoburżuazyjnych mas.

Marks i Engels rozważyli to myślenie życzeniowe. W sprawie podjęcia walki Marks wołał:

„Materialistyczny punkt widzenia  Manifestu  ustąpił idealizmowi. Rewolucja jest postrzegana nie

jako wytwór realiów sytuacji, lecz jako rezultat wysiłku woli. Gdy my mówimy do robotników: musicie

przejść przez 15, 20, 50 lat wojny domowej w celu zmiany sytuacji i szkolenia się do sprawowania władzy,

oni   mówią:   musimy   wziąć   władzę  od   razu,   bo   inaczej   równie   dobrze   możemy   wracać   do   łóżek”

[podkreślenie w oryginale].

Podstawowy punkt jest ten, że rewolucyjna zdolność klasy robotniczej nie jest po prostu rezultatem

warunków   ucisku   i   wyzysku,   lecz   jest   wytworem   jej  własnego   historycznego   rozwoju,   w   którym

komunistyczna awangarda odgrywa decydującą rolę.

W 1850 r. Marks i Engels nie przewidzieli i prawdopodobnie nie mogli przewidzieć, że reakcyjne

warunki w Niemczech i także we Francji przetrwają półtora dziesięciolecia. I nawet potem, z wyjątkiem

krótkotrwałej Komuny Paryskiej z 1871 r., nie było perspektyw dla rewolucji proletariackiej w Europie za

życia Marksa i Engelsa.

Kiedy „Manifest Komunistyczny” został opublikowany, w Niemczech i gdzie indziej w Europie

Zachodniej było parę tysięcy członków i sympatyków Związku Komunistów. Dziesięć lat później jedynie

garstka  z  nich  była  wciąż  komunistami.   Przytłaczająca  większość  „czerwonych  z  48  r.”,  jak  byli  oni

nazywani,   pogodziła   się   z   rozwijającym   się   porządkiem   burżuazyjnym.   Jeden   nawet   skończył   jako

niemiecki minister finansów za Bismarcka. Znaczna liczba byłych „czerwonych z 48 r.” emigrowała do

Stanów   Zjednoczonych,   gdzie   odegrali   oni   szlachetną   i   ważną  rolę   jako  oficerowie   i   żołnierze  armii

Północy w wojnie secesyjnej. Lecz czynili to jako radykalni demokraci, a już nie komuniści.

Równoległy rozwój wydarzeń pojawił się w W. Brytanii. W 1850 r. pierwszy angielski przekład

„Manifestu   Komunistycznego”   ukazał   się   na   pierwszej   stronie   czasopisma   lewicy   czartystowskiej

„Czerwony Republikanin”. Jednak w ciągu następnego dziesięciolecia ruch czartystowski zdezintegrował

się   zupełnie.   Najpierw   Julian   Harney,   potem   Ernest   Jones   zdemoralizowali  się,   skręcili   na   prawo   i

opowiedzieli się za kolaboracją między ruchem robotniczym a burżuazyjnymi liberałami.

Marks   i   Engels,   prawie   wyjątkowo   spośród   czołowych   „czerwonych   republikanów”   z   lat

czterdziestych XIX stulecia, nadal występowali za komunizmem i walczyli o niego przez resztę życia.

Zmodyfikowali swój konkretny program w zgodzie ze zmieniającymi się historycznymi warunkami (na

przykład w kwestii kolonialnej), lecz nie zmienili swego ostatecznego celu. W końcu ich drogi mogły się

przeciąć z drogami nowego pokolenia młodych bojowych lewicowców – reprezentowanych przez Julesa

Guesde'a we Francji i Gieorgija Plechanowa w Rosji – którzy nie nosili urazu historycznej porażki z 1848 r.

Gdyby w latach czy dziesięcioleciach po 1848 r. Marks i Engels porzucili komunizm jako utopijną

fantazję, „Manifest komunistyczny” byłby dziś równie mało znany i mało czytany, jak pisma Wilhelma

Weitlinga, Étienne'a Cabeta, Augusta Blanquiego, Roberta Owena i wielu innych komunistów i socjalistów

z epoki przed 1848 r. Marks i Engels byli ludzkimi, to jest materialnymi czynnikami niezbędnymi do

przeniesienia ich idei do przyszłych pokoleń.

My także teraz działamy w następstwie światowodziejowej porażki: kontrrewolucyjnego zniszczenia

Związku Radzieckiego. I my także jesteśmy jedynymi ludzkimi czynnikami – nie ma nikogo więcej – które

mogą przenieść zasady i program komunizmu oraz zrozumienie materializmu dialektycznego do przyszłych

pokoleń. Innej drogi nie ma.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 21 -

www.skfm-uw.w.pl