background image

Choroba Ani 

(Katarzyna Tomiak-Zaremba) 

Nie  było  mnie  ostatnio  u  was  w  przedszkolu,  ponieważ  potrzebowała  mnie  Ania  – 
dziewczynka trochę starsza niż wy. Kilka dni temu umówiła się na placu zabaw z kole-
żankami. Nie mogła się już doczekać i kiedy nadszedł dzień spotkania, wstała bardzo 
wcześnie, szybko zjadła śniadanie i powiedziała mamie, że ubierze się sama. Mama 
poprosiła ją, żeby koniecznie założyła sweter i zabrała ze sobą pelerynę, bo tego dnia 
wiał wiatr, a na niebie zbierały się chmury. Rzeczywiście, kiedy dzień wcześniej Ania 
oglądała z tatą prognozę pogody, ostrzegał ją, że ma padać deszcz i zaproponował, 
aby  umówiła  się  z  koleżankami  w  domu.  Jednak  Ania  nie  posłuchała  ani  rady  taty, 
ani przestrogi mamy. Kiedy mama zajęła się młodszym bratem, dziewczynka wyszła 
z domu i pobiegła na plac zabaw ubrana w swoją ulubioną letnią sukienkę i czerwo-
ne balerinki. Kiedy wesoło bawiła się z koleżankami na placu zabaw, słońce całkiem 
schowało się za chmurami i zaczął padać deszcz. (1) Ania biegła do domu, trzęsąc się 
z zimna. Żałowała, że nie posłuchała taty i nie umówiła się z koleżankami w domu, 
ale jeszcze bardziej żałowała, że nie posłuchała mamy, która prosiła, żeby ubrała się 
cieplej. Kiedy Ania wróciła do domu, była zupełnie przemoczona. Zmartwiona mama 
szybko wysuszyła dziewczynkę i podała jej ciepłą, malinową herbatę. Mimo to wie-
czorem Ania leżała w łóżku z gorączką i kartem. Musiała zostać w domu jeszcze przez 
kilka dni, a ja dotrzymywałem jej towarzystwa w czasie choroby. C