background image

Artykuły pobrane ze strony Anny Atras http://www.annaatras.com/ 

 

ŚWIAT MATERII 

 

Trudne emocje 

Jak wspaniale jest wypowiadać słowa, których treść dociera do świadomości w 

pełnym zakresie ich brzemienia. Jak wspaniale jest świadomie wypowiedzieć  słowa: 
Ja, ......, mogę przyjmować energię materialnego bogactwa, mogę realizować moje 
cele, bez przymusu osiągania ich za pomocą trudnej i żmudnej pracy. A wszystko, co 
robię, robić w sposób łatwy miły i z przyjemnością. To afirmacje. Mogłam przez wiele 
miesięcy wypowiadać ich treść, zapisywać je w zeszycie, aby w końcu w nie uwierzyć. 
Nie robiłam tego i nie zrobię, gdyż moja podświadomość nie lubi takiej formy pracy i 

oczyszczania. Nie zamierzam się także zmuszać do ich polubienia, gdyż gdybym je 
pisała, niechybnie wykorzystałabym wzorzec trudzenia się, do przedłużenia czasu ich 

zakodowania w sobie. Dlatego nie korzystam z afirmacji, w procesie transformacji 
danego rodzaju energii emocjonalnej, ale bardzo chętnie wykorzystuję je do 

ugruntowania w sobie pewnych przekonań w momencie, gdy już dokonam 
transformacji jakiegoś wzorca za pomocą regresingu@, bądź innej formy pracy nad 

sobą, szybszej i bardziej skutecznej. Znam osoby, którym potrzebna jest jeszcze taka 
właśnie forma pracy nad sobą i bardzo dobrze. Każdy ma własny sposób na swoją 
podświadomość i wcale nie musi to być sposób, który ja wykorzystuję do mojej pracy 
nad podświadomością. Wybieramy zawsze to, co nam pasuje w danym momencie i 
bez względu na to, czy ma to jeszcze działanie emocjonalne, dla nas ważny jest cały 
proces, który się dokonuje, łącznie z tym, że musimy czasem przekonać się, że nawet 

sam proces może być skażony przez podświadome wzorce. Kiedyś pisałam o tym, że 
każdy z nas ma w sobie świadomość cienkiej czerwonej linii, czyli momentu, gdy 
nagle dokonuje zwrotu w swoim myśleniu, zachowaniu, gdy nagle decyduje się na 

poszukiwanie rozwiązania jakiegoś problemu. Każdy z nas ma taki punkt w sobie i 
bardzo często, jest to punkt, do którego docieramy w momentach już dla nas 
krytycznym. Wielokrotnie też, pytano mnie, czy nie można inaczej, czy trzeba aż 
tragedii emocjonalnej, aby ruszyć jakiś wzorzec? Oczywiście, można inaczej, ale do 

tego potrzebny jest wysoki stopień samoświadomości. A do takiego poziomu, który by 
nam to umożliwiał, trzeba po prostu dotrzeć poprzez osobisty rozwój. Dlatego też, 
dusza dąży do osiągnięcia pełnego stopnia rozwoju samoświadomości i doskonale 
wie,  że aby go osiągnąć, potrzebne jest zrozumienie energii doświadczeń poprzez 

osobiste ich przeżywanie. Dusza wie także,  że musi dokonać tego poprzez pryzmat 

materii, za pomocą ciała. Dlatego, wciąż na nowo decyduje się schodzić do ciała, 
pomimo tego, co tu przeżywa. I pomimo tego, że czasami musi wciąż na nowo 
odnawiać starą energię dawnych doświadczeń, decyduje się na to, z własnej i 

nieprzymuszonej woli. Można by sądzić, że prawo karmy zmuszą ją do tego, ogranicza 

jej wolę, ale tak naprawdę  dusza  chce  tego  sama,  bo  bardzo  głęboko w swoim 
świadomym Ja, wie, że takiemu procesowi rozwoju osobistego po prostu podlega. 

W drodze osobistego rozwoju, dusza przyjmuje pewnego rodzaju wyzwania. Z 

jednej strony chce doświadczać i szukać zrozumienia dla rozwoju swojej świadomości, 

a drugiej strony swoją transformacją dokonuje zmian w polu energii świata, do 

background image

którego schodzi. Dla duszy, obydwa te procesy są ważne i bardzo często każdego z 

nich doświadcza także z punktu biegunowości tego planu. W efekcie, dochodzi jednak 
do zrozumienia procesu, którym przez dłuższy czas swoich inkarnacji kieruje od 
strony  świata duchowego. Umiejętność  świadomego tworzenia pól energii, to dla 
duszy niezwykle ważny element jej rozwoju, gdyż w pewnym momencie zaczyna 

dostrzegać, że pole czystej energii może stworzyć jedynie czysta, świadoma myśl. W 
procesie osobistego rozwoju, dusza kieruje się bardzo często w stronę pól energii, 
stworzonych przez inne dusze, przebywające w ciele lub grupy dusz, aby przekonać 
się, czy to wystarczy do osiągnięcia zrozumienia. Dusza, koncentruje się wtedy 

niezwykle intensywnie na danym zadaniu i bardzo często zajmuje jej to kilka dobrych 
wcieleń. W efekcie, dociera jednak do przekonania, że to nie tędy droga i, że nie da się 

dokonać się udowodnienia pewnych własnych założeń, bez dokonania ich 
zrozumienia. Dojście do świadomości tej energii, pozwoliło mi dokonać pewnego 

rodzaju zmian w pracy nad sobą. Kiedyś wierzyłam,  że wystarczy jedynie pisać 
afirmacje, aby dokonała się cała zmiana. W późniejszym czasie zrozumiałam,  że 
ważny jest także cały proces uwalniający i transformujący stare, zakopane głęboko w 
podświadomości wzorce. Jeszcze później uznałam,  że wypowiadana, odpowiednia 
forma modlitwy, może pomóc w kreacji okoliczności, które pomogą mi w jak 

najszybszym, jak najłatwiejszym ich przetransformowaniu i tak się rzeczywiście 
dzieje, gdy wypowiadam konkretnie ułożoną modlitwę, ale na samym końcu 
zrozumiałam także,  że podświadomości potrzebne są także  świadomie już 
wypowiadane słowa afirmacji, które na sam koniec procesu podsumują wszystko i 
ugruntują  świadome przekonania. Dzięki temu, bardzo zmienił się mój stosunek do 
afirmacji, gdyż zrozumiałam,  że potrzebny był mi, do budowania świadomości 
duchowej zarówno stan ich bezmyślnego klepania, po to, aby przekonać się, że to nie 
tędy droga, jak i dojście do świadomości,  że zrozumienie buduje się na zasadzie 
metody prób i błędów. Dziś nie uciekam od afirmacji, ale stosuje je jedynie do 
porządkowania w sobie wzorców myślowych, czyli korzystam z nich na końcu pracy 
transformacyjnej. Nie piszę ich nie wiadomo jak długo, nie zapełniam nimi stosu 
zeszytów, ale wystarczy, że powiem sobie jeden jedyny raz, oczywiście w momencie, 

gdy dokonam już oczyszczenia, że mogę robić, czy postępować, oraz myśleć w 
konkretny sposób, by ujrzeć niezwykłą zmianę w moim myśleniu i świadomości. I to 
jest właśnie moment, gdy padające słowa, które dodaje zawsze na koniec modlitwy:,, 
niech się dokona", w tym momencie są  słowami ugruntowujących afirmacji. 

Oczywiście, jeśli na którymś z etapów wykorzystasz afirmacje do pobudzenia w sobie 

energii emocjonalnej, aby dokonać jej oczyszczenie, też jest dobrym sposobem, twoim 
sposobem. Ja tego nie robię, ale jeśli tobie to pomaga, to stosuj tę metodę jak 

najbardziej. 

Mój bunt przeciwko pisaniu afirmacji także nie wziął się z nikąd. W mojej 

podświadomości tkwił, ugruntowywany przez bardzo wiele wcieleń wzorzec trudzenia 
się, we wszystkim, co moja podświadomość uznawała za pracę. Dlatego też, 
podświadomość bardzo szybko pokazywała mi, ile wysiłku muszę włożyć i pracy w to, 
aby osiągnąć tu jakikolwiek efekt. Niestety, środowisko, w którym dorastałam, 
nacechowane było wzorcem trudzenia się przy dochodzeniu do jakiegokolwiek celu. 
Powtarzane przez moją mamę zdanie, że trzeba się w życiu ciężko naharować, aby 
docenić to, co się osiąga, stało się dla mnie afirmacją, w którą w końcu podświadomie 

uwierzyłam. To, niestety spowodowało dalsze konsekwencje. Podświadomie, zawsze, 
bez względu na to, co robiłam musiałam w końcu doprowadzić do stanu, gdy padałam 
ze zmęczenia lub czułam,  że wykonuje naprawdę mozolną i ciężką pracę w 

background image

dochodzeniu do spełnienia jakiegokolwiek celu, aż w końcu przekroczyłam swoją 

cienką, czerwoną linię. 

Powrót

 

background image

Mistrzowie życia 

Do skierowania się w stronę badania natury Ziemi zainspirowały mnie książki 

Rudolfa Steinera. Jego fascynacja badaniem Natury, przypominała mi bardzo często o 
mojej fascynacji badania światów duchowych. Jednakże im bardziej kierowałam się w 
stronę światów duchowych, tym silniej wszystko w świecie dusz wskazywało mi, bym 

zainteresowała się Ziemią i jej Naturą. Po pewnym czasie, rzeczywiście skierowałam 

się w stronę tego, by zbadać, poznać i zrozumieć  świat, do którego przybyła moja 
dusza. W zasadzie badam ten świat od wielu wcieleń tak, jaki każda inna dusza, ale 
dopiero teraz robię to zupełnie świadomie. 

Przez wiele lat mojego rozwoju stykałam się z bardzo wieloma poglądami i 

wyobrażeniami o tym, jak mój rozwój powinien przebiegać. I choć opinie innych były 

ciekawe, to jednak wciąż coś mi w nich nie pasowało. Z tego, co mi nie pasowało w 
rozwoju, zdałam sobie sprawę dopiero po kilku latach stosowani praktyk duchowych 
narzuconym mi przez innych. To przebudzenie, pozwoliło mi świadomie wkroczyć na 
własną drogę bez trwogi, że coś robię nie tak, lub, że czemuś nie poświęcam 
odpowiedniej ilości czasu. Niedawno, gdy zadzwoniłam do mojej dobrej znajomej 

pierwsze, co usłyszałam to, to, że wszyscy jej ciągle przeszkadzają rozwijać się 
duchowo. Przypominało mi się wtedy bardzo wiele opowieści moich znajomych o 
ciągłym braku czasu na rozwój. Niektórzy, bardzo zirytowani pytali mnie, w jaki 
sposób udaje mi się  łączyć rozwój duchowy z życiem codziennym, pracą, 

prowadzeniem domu, wychowywaniem dwójki dzieci, odpowiadaniem na wiele listów 
i rozmowy telefoniczne. Oczywiście pomaga mi w tym dobra organizacja czasu, ale 
najważniejszym dla mnie jest samo przekonanie, że życie codzienne nie przeszkadza 
mi w rozwoju duchowym. Wręcz przeciwnie, codziennie zauważam, jak wspaniale 
można rozwijać się duchowo, obserwując siebie w toczeniu codziennego życia. Cóż by 
mi było po rozwoju, gdybym nie mogła go przetestować w życiu codziennym. Czy 
mogłabym mówić o mistrzostwie uciekając od życia, przecież to, w jaki sposób żyję 

świadczy o moim mistrzostwie duchowym. Nie muszę do medytacji kłaść się i szukać 
odizolowania. Niektórym jest to potrzebne i to jest w porządku. Przecież każdy musi 
znaleźć swój własny sposób na rozwój. Trzeba czasami poświęcić kilka wcieleń, 
spędzić jakieś życie w zakonie, lub inne, pogrążonym w materializmie, by zdać sobie 

sprawę,  że prawda o rozwoju leży po środku. Jednakże, jeśli szukacie weryfikacji 
swojego rozwoju, to zwracając uwagę na to, w jaki sposób rozwój duchowy wypełnia 
wasze życie. Wtedy będziecie mogli ocenić, na ile potrafiliście stać się mistrzami życia.  

Oczywiście, każdemu potrzebna jest chwila wytchnienia, relaks. Dzięki temu 

regeneruje się ciało i dusza. Natomiast problem zaczyna się wtedy, gdy rozwój 
zamienia się w obsesję. Znam osoby, które poświęcają kilkanaście godzin dziennie na 
pisanie afirmacji, bądź na to, co nazywają medytacją. Gdy słyszę o tak ogromnej ilości 

poświęconego czasu na tak zwane praktyki duchowe zastanawiam się, kiedy te osoby 
jedzą,  śpią, bawią się, pracują, realizują swoje marzenia? Swego czasu zwróciłam 
uwagę na dziwnie narosłą obsesję na temat sprawdzania własnego ERD (etapu 
rozwoju duchowego). Ludziska prześcigały się w biegu do uzyskania jak najwyższego 

ERD, porównując się z tymi, co to już niby mieli wyższy ERD. Tak, jakby to była 
najważniejsza rzecz w rozwoju. Być może i dla tych osób i najważniejsza, ale bardzo 

często ich ERD nie miało zupełnego przełożenia na to, co działo się w ich życiu. Gdy 
zachęcam jednego z moich znajomych do pracy, on patrzy często na mnie zdziwiony i 
mówi, że nie ma na to zupełnie czasu, przecież musi się rozwijać duchowo. Oczywiście 
szanuję  jego  wybory  i  rozumiem  etap  doświadczeń, ale mimo to staram się go 

background image

zainspirować do zwrócenia się w stronę przytomności życiowo-rozwojowej. Jednakże 

przy ciągłym jego narzekaniu na brak spełnienia w życiu, jego rozwój stał się dla niego 
obsesją, która zabrania mu skierować swojej uwagi w stronę  życia i tego, po co tu 
rzeczywiście przybył na Ziemię. 

Moją dewizą życiową jest, aby wszystko, co praktykuję przekładało się w sposób 

praktyczny i pozytywny oczywiście, na moje życie. Jeśli nie widzę efektu w moim 

samopoczuciu, lub w relacjach z otoczeniem, albo przy realizacji jakiegoś celu, po 
prostu porzucam daną praktykę i szukam innego sposobu. Nawet, gdy dziesiątki osób 
starają mi się udowodnić,  że to jedyna i słuszna droga, a sposób jest wręcz 

rewelacyjny. W swoim życiu przekonałam się, że nie ma jedynej i słusznej drogi, tak 

jak nie ma jednego najlepszego sposobu na życie. To, w jaki sposób żyjemy, jakie są 
nasze relacje z innymi, w jaki sposób przeżywamy to, co doświadczamy, jak to 

rozumiemy i jak do tego podchodzimy, świadczy o jakości naszego życia. A o tym, kim 

jesteśmy i na jakim poziomie się znajdujemy, będzie świadczyło życie, jakie będziemy 
wiedli, a nie nasz ERD. Bardzo często, gdy spaceruję z moją córeczką i przysiądę 
gdzieś w cieniu, na ławeczce, zdarza mi się wdać w rozmowę z osobami starszymi, u 

schyłku  swego  pobytu  na  Ziemi.  Bardzo  delikatnie  staram  się skierować wtedy 
rozmowę na temat podsumowania ich życia. Na to, co zrozumieli ze swojego pobytu 

na Ziemi? Niektóre opowieści są pełne smutku i goryczy. Niektóre z tych osób wciąż 
nie zrozumiały, po co zeszły na Ziemię. Jednakże zdarza się, że słyszę o spełnieniu, o 

zastanowieniu nad przeżytym  życiem. Porównuję to wtedy z tym, co sama 
zrozumiałam z przeżytego do tej pory mojego życia. Ktoś sławny powiedział, żyj tak, 

jakby twój dzień był ostatnim dnem na Ziemi, żyj chwilą. Tymczasem wielu z nas 
uwielbia  żyć przeszłością a nie teraźniejszością. Uwielbiamy, jako ludzie szczycić się 
dokonaniami innych, wielbić innych, rozkoszować się powodzeniami, bądź 
niepowodzeniami tych, których podziwiamy lub, którym zazdrościmy. Przeszłość dla 
niektórych jest ważniejsza niż to, co przeżywają w danym momencie, to jak tworzą 
swoją historię. A przecież, o jakości naszego życia  świadczy jakość naszych myśli. A 
jakie są nasze myśli? 

Przesłanie 

Rozwijając się duchowo nie trzymaj się kurczowo jednej filozofii. O słuszności 

waszych wyborów będą decydować doświadczenia waszego życia i sposób, w jaki do 
nich podejdziecie. Nie trzymajcie się także kurczowo jednego mistrza, gdyż w końcu 
przejmiecie jego wzorce, nawet te nieoczyszczone. Słuchając podpowiedzi, pomyślcie 

nad tym, czy chcecie rzeczywiście je wykorzystać. Nawet najcenniejsza rada może 

okazać się pusta, gdy sami nie wypełnicie jej energią działania. Wasze myśli są ważne 
i cenne, to one wypełniają wasze życie. Cudza myśl jest ważną dla osoby, która ją 

wypowiada. Gdy sądzicie, że ktoś jest mądrzejszy od was, bo podobają wam się jego 
myśli, posłuchajcie wtedy wypowiedzi tych, którym podobają się wasze wypowiedzi. 

Na pewno w swoim otoczeniu znajdziecie kogoś, kto patrzy na was z podziwem. 
Natomiast, gdy sam zaczynasz rozumieć swoje myśli, twoja medytacja przyniosła ci w 

tym momencie energię zrozumienia. Dojrzałeś do tego, a by ujrzeć całość zebranych 
przez ciebie myśli. 

Powrót

 

background image

Jak nauczyć się żyć w ciele 

Istnieje wiele sytuacji, które staramy się zrozumieć. Niektóre z nich sprawiają, 

że zaczynamy podważać sens życia, inne wręcz wywołują w nas silne uczucie 
bezsilności wobec tego, co doświadczamy lub, czego jesteśmy  świadkami. Gdy ginie 
wiele niewinnych istot, w wielu osobach coś zaczyna się  łamać, pojawia się bunt 

wobec okrucieństwa niektórych zdarzeń. Gdy giną dzieci, w wielu pojawia się obraz 

okrutnego Boga, który pozwala, by działy się takie okropności. Pojawiają się myśli:,, 
jak Bóg mógł na to pozwolić?". Dlaczego na Ziemi muszą dziać się tak okropne 
rzeczy? Dlaczego?..Po co?....Czemu to ma służyć?  

Tego rodzaju pytań, może mnożyć się w nas bez liku. Pamiętam, jak sama je 

zadawałam, gdy doświadczałam w życiu bardzo trudnych chwil. Jednakże, dopiero 

duchowość pozwoliła mi pomóc w znalezieniu odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie 
pytania. Dopiero, gdy pojęłam sens życia na Ziemi, gdy pojęłam, dlaczego urodziłam 
się akurat w tym miejscu? Dlaczego wybrałam sobie takich a nie innych rodziców? 
Dlaczego podejmowałam w życiu takie a nie inne decyzje, dopiero wtedy doceniłam 
cały swój pobyt na Ziemi i każdą chwilę przeżytych doświadczeń. Wtedy także 

poczułam w końcu, że jestem u siebie. I choć jedynie jestem gościem w moim ciele, to 
dzięki pełnemu porozumieniu z Naturą Ziemi, mogę poczuć się tu jak u siebie, gdyż 
Natura stwarza mi taką możliwość i zachęca, bym tak się właśnie tu czuła..  

Aby to zrozumieć, odbyłam bardzo wiele wypraw do świata dusz i bardzo wiele 

razy dokonywałam ponownego wejrzenia w swój plan karmiczny.  

Przez wiele lat wydawało mi się, że jestem tu na Ziemi za karę. Moje poczucie 

wyobcowania wśród ludzi, pchało mnie w stronę wytłumaczenia sobie, dlaczego tak 
się dzieje, dlaczego nie mogę odnaleźć tu swojego miejsca? Gdy w świecie dusz 
ujrzałam siebie, jako duszę o ogromnej ambicji i chęci, by uczyć się transformować 
ogromne ilości energii doświadczalnej, zrozumiałam, dlaczego postanowiłam wybrać 

sobie tak trudne zadania na to wcielenie.  

Teraz mogę patrzeć na to z dystansu, gdyż swoje zadania już wykonałam i 

realizuję obecnie następne, które miałam przewidziane na następne wcielenie. Nie 
obawiam się tego, że będę musiała zejść tu jeszcze raz, a może i nawet kilka razu. 
Życie  nie  wydaje  mi  się już tak ciężkie, a jedynie ciekawe i bogate w różne 
doświadczenia.  Świadomie wiem, że mogę, ale nie muszę korzystać z pewnych 

możliwości. Co w przeniesienie na język potoczny będzie oznaczało, że mogę, ale nie 
muszę pchać się tam, gdzie ,,biją". Oczywiście w moim życiu są osoby, które zawsze 
będą stanowić bagaż rodzinny, jednakże to moje podejście do kwestii, czy będą dla 
mnie ciężarem przez całe życie, czy nie, będzie decydowało o tym, jak będę żyła i jakiej 

jakości będzie to życie. Dziś zdaję sobie świadomie sprawę, że rodzice byli mi bardzo 

potrzebni do odnowienia pewnych bardzo istotnych dla mnie wzorców i emocji. 
Dzięki temu, mogłam bardzo rzetelnie przygotować się do dalszej części zadania. I 

skorzystałam z tej możliwości. Ja dla ich planu karmicznego byłam także bardzo 
ważna, ale akceptuję to, że oni wcale nie muszą sobie w tym wcieleniu poradzić ze 

swoimi zadaniami. 

Żyjąc na co dzień  wśród ludzi, prowadząc codzienne sprawy, mogę w pełnym 

zakresie obserwować to, czy moja obecna postawa życiowa przynosi mi spokój i 
zrozumienie.  Świadomie zdaje sobie sprawę z tego, że obok mnie żyje bardzo wiele 

background image

różnych dusz, które tak jak i ja postanowiły doświadczać na Ziemi. Zdaję sobie także 

sprawę z tego, że wszystkie te dusze znajdują się na swoich własnych poziomach 
rozwoju, że kształtowały się w różnych obszarach. I akceptuję to. Nie muszę z każdą z 
napotkanych osób od razu toczyć dysputy duchowe. Nie mogę liczyć nawet na to, aby 
wszyscy ludzie mnie rozumieli. Było by to wręcz absurdem, przecież każda z tych dusz 

jest na innym poziomie zrozumienia. Ale mogę z każdą z tych osób rozmawiać w 
sposób, który da jej możliwość odczuć moją akceptację i szacunek dla jej pochodzenia 
i poziomu rozwoju. Mogę sama świadomie wtoczyć rozmowę na miły ton, nadając go 
po prostu tej rozmowie. Na to pozwala mi moja świadomość i to staram się robić. 

Dzięki temu, idąc na codzienne zakupy, spotykam osoby, które uśmiechają się do 
mnie i zawsze powiedzą mi coś miłego.  

Kiedyś ulegałam bardzo silnym emocjom, ludzie mnie denerwowali, nie 

mogłam się z nimi dogadać. Irytowały mnie pewne zachowania ludzkie nie tylko 

wobec mnie samej, ale i także wobec innych. Czy powinnam się tamtego okresu 
wstydzić, ależ nie! Teraz właśnie mogę docenić tamte doświadczenia, nawet te 
najbardziej niemiłe. Teraz mogę nauczyć się i zrozumieć jak działa energia 

emocjonalna, która była tak silna, iż powodowała, że tak reagowałam poddając się jej 
wpływom. Tamten okres traktuję jako wspaniałe doświadczenie, które mogłam 

zrozumieć i zmienić. Nawet, gdy pozostanę na pewno w pamięci niektórych dusz jako 
ktoś bardzo niemiły. To był okres, w którym transformowałam energię  złości i 

uczyłam się kształtować swoje relacje z innymi ludźmi, dlaczego niby miałabym 
żałować tamtych postaw?! Były dla mojego rozwoju ważne i cenne. Teraz je 

zmieniłam, bo zrozumiałam cały proces od momentu ich powstania, poprzez przyjęcie 
w sobie aż do obserwacji, jak funkcjonują one w moim otoczeniu. To był proces, 
którego doświadczyłam i to jest dla mnie ważne i cenne.  

Życie na Ziemi jest ważne dla każdej, nawet tej najbardziej zbuntowanej duszy i 

ona podświadomie zdaje sobie z tego sprawę. Jej zadaniem jest poznać i zrozumieć 

Naturę, w której materialną część  włącza się poprzez swoje inkarnacje. Dodatkowo 
ma szansę poznać samą siebie i rozwinąć się przy tym duchowo. I to właśnie czynią 
dusze, wplatając swoją energię w różne inne formy energetyczne. 

Aby znaleźć swoje miejsce na Ziemi, dusza musi poznać każde jej oblicze i 

zaakceptować. Im bardziej będzie starała się zmienić prawa natury, tym silniejszych i 
bardzo sprzecznych uczuć będzie doznawała. Największą sprzeczność doznaje dusza, 
gdy ma pogodzić się z tym, że ciało przynależy do świata natury i jego prawom 
podlega. Ileż to razy dusza musi przekonać się o tym, że nie tędy droga, gdy próbuje 

ingerować w te prawa i naginać je do swojego widzimisie. Ileż to praktyk musi przejść, 
zawodów i rozczarowań, by w końcu przestać walczyć z ciałem, naturą i innymi 
ludźmi. Ale musi to wszystko przejść, aby przekonać się,  że walcząc, niczego nie 

osiągnie. I bardzo dobrze, bowiem każda droga jest ważna, bo każda prowadzi do 
jednego celu. 

Powrót

 

background image

Wyczuwanie obecności innych dusz 

Szlak astralny, jest ścieżką, po której kroczą dusze, które nie przeszły jeszcze 

przez światło i utknęły w świecie astralnym. Na tych właśnie duszach przeprowadza 
się egzorcyzm, by doprowadzić je do światła i tam przekazać opiekunowi danej duszy. 
Dusze, które po śmierci ciała fizycznego powróciły do świata dusz, także mogą 

przybywać w obszar Ziemi, jednakże ich poruszanie się jest bardzo swobodne. Dusze 

te nie opętują, choć wyczuwa się je jako duchy. Niektóre z nich, co jakiś czas zbliżają 
się do miejsc ze swojego ostatniego wcielenia, lub do osób, z którymi obcowały przez 
jakiś ważny okres swego ostatniego życia. Zdarza się także,  że gdy dwie dusze, 

najbliższe sobie w świecie dusz rozstaną się na Ziemi poprzez śmierć jednej, dusza, 

która odeszła i powróciła do świat dusz, może pozostawać w pobliżu duszy swego 
przyjaciela do momentu zakończenia przez niego swej drogi w danym wcieleniu. 

Osoba o dużej wrażliwości duchowej może wyczuwać obecność przy sobie innej duszy, 

jednakże odczuwa taką obecność bardzo przyjemnie. Czuje, że dusza tej osoby 
opiekuje się nią. Może także nawiązywać kontakt z daną duszą,  świadomie, gdy ma 
wystarczająco rozwinięty mediumizm, lub spirytyzm, bądź jasnowidzenie astralne. 

Przy jasnowidzeniu może także dostrzegać znaki od danej duszy, lub nawet widzieć jej 
energię jako postać z jej ostatniego wcielenia. W innym przypadku dana dusza może 

także nawiązywać dosłowny kontakt poprzez sferę snów.  

Zdarza się także, że dana osoba odczuwa bardzo silne emocje, gdy dochodzi do 

kontaktu z najbliższą duszą ze świata dusz. Dzieje się tak najczęściej z kilku powodów: 

Po pierwsze, gdy dwie dusze łączył bardzo silny związek emocjonalny. Po drugie 

wtedy, gdy pomiędzy dwiema duszami dochodziło do ostrych spięć. Lub po trzecie 
wtedy, gdy dana osoba ma nagromadzonych bardzo wiele negatywnych wyobrażeń o 
duchach i formach ich przejawów.  

Gromadząc wiele informacjo o ludziach, ich reakcjach na wpływ astralny i 

opętaniach, dochodzę do wniosku, że ludzie nie tyle boją się duchów ile tego, że nagle 
zobaczą zjawę zmarłej osoby, bądź coś ich dotknie, bądź gdzieś w pobliżu usłyszą 
czyjeś kroki, lub jakiś inny dźwięk, który nie mógł być wydany przez osoby żywe. 

Najczęściej wtedy pojawia się paraliżujący starach. Od osób, które proszą mnie o 
pomoc w uwolnieniu się od duchów, najczęściej słyszę,  że do pewnego momentu w 
swoim  życiu nie słyszeli i nie wyczuwali nic, aż nagle zaczęli słyszeć różne dziwne 

dźwięki i głosy. Dzieje się tak wtedy, gdy poprzez jakieś silnie emocjonalne 
wydarzenie nagle uruchomią się w tych osobach zdolności paranormalne, zwane 
mediumizmem, spirytyzmem, lub jasnowidzeniem astralnym. Może to się stać wtedy, 
gdy przeżywamy jakiś wypadek i dochodzi do nagłej utraty przytomności lub, gdy 

poddawani jesteśmy zabiegowi operacyjnemu przy znieczuleniu ogólnym, lub w 
wyniku jakiś innych silnych przeżyć, może to być także śmierć kogoś nam bliskiego. 
Często może także dochodzić do odnowienia zdolności, które wypracowaliśmy sobie w 
innych wcieleniach. Dzieje się tak wtedy, gdy nagle stykamy się z impulsem, który 

odkoduje w nas dany obszar emocjonalny a poprzez to i dane zdolności związane tym 

obszarem. Impulsem do odkodowania danego obszaru może być jakieś słowo, zdanie, 
lub inny dźwięk, kolor, zapach, sytuacja, zachowanie innej osoby, lub jakieś 
zdarzenie. Od tego momentu bardzo wiele osób, u których nastąpiło uruchomienie 

zdolności mediumicznych, przeżywa swoisty horror emocjonalny. 

 

Niestety, gdy jakaś dusza ze świata dusz, lub świata astralnego wyczuje, że ją 
słyszymy, lub wyczuwamy, wtedy usilnie stara się z nami skontaktować. Może przy 

background image

tym posługiwać się naszą energią do wywołania telekinezy, lub naszymi zmysłami do 

stworzenia obrazu, który wydaje nam się bardzo rzeczywisty. 

Trochę inaczej jest w przypadku kontaktu z duszami, które przebywają w 

świecie astralnym. Dusze, które przybywają ze świata dusz, są oczyszczone 
emocjonalnie po swoim ostatnim wcieleniu. Dlatego odczucia z nimi związane mogą 

być przyjemnymi odczuciami, podobnymi do tych, gdy ktoś się nami opiekuje i czuwa 

nad naszym bezpieczeństwem. Niektórzy mylą te duchy z opiekunami duchowymi. 
Duch opiekuńczy, jest duszą pochodzącą najczęściej z niższego poziomu niż dusza 
stara. Opiekun duchowy jest duszą już  oświeconą. Natomiast przewodnik duchowy 

może spełniać te rolę począwszy od poziomu średniego. Duch opiekuńczy jest 

najczęściej duszą naszej duszy bliźniaczej. Może to być także dusza pochodząca z 
naszej grupy dusz, lub grupy z tego samego poziomu, z którą postanowiliśmy wejść w 

bliskie doświadczenie w ostatnim wcieleniu. Opiekun duchowy raczej nie pojawia się 

jako duch, ale możemy także wyczuwać jego opiekę i wsparcie. W przeciwieństwie do 
przewodnika duchowego i ducha opiekuńczego, którzy mogą interweniować w nasze 
życie, opiekun duchowy nie robi tego. Jego obecność ujawnia się dopiero momencie, 

gdy jesteśmy gotowi otwarci na tego rodzaju pomoc. Ludzie, którzy doświadczyli 
pomocy i wpływu opieki istoty oświeconej, opisują ten rodzaj kontaktu jako przeżycie 

bardzo duchowe, wręcz mający charakter mistyczny. Przy wpływie i interwencji 
przewodnika duchowego i ducha opiekuńczego, możemy odczuć nawet bardzo 

negatywne emocje. Ma to związek z działaniami, jakie podejmują  te  dusze,  aby  nas 
wyrwać z jakiegoś stanu i wtedy, gdy uważają,  że może być to dla nas bardzo 

korzystne i dla naszego rozwoju. Przejawy takich działań ze strony przewodnika 
duchowego bywają bardzo częste, co może nawet spowodować,  że osoba doznająca 
takiego wpływu może wręcz odwrócić się na jakiś czas od duchowości. Natomiast 
duchy opiekuńcze mają tendencje do ostrzegania nas poprzez sny, bądź podsuwanie 
myśli zwane przez nas przeczuciami. Oczywiście nie musi się to dziać w każdym 
przypadku, gdyż możemy mieć rozwiniętą własną zdolność prekognicyjną. Jednak ich 
wpływy poprzez sny są bardzo częste i dzieje się to zawsze, gdy śni nam się osoba 
zmarła. Także kontakt z opiekunem duchowym i przewodnikiem duchowym może 

odbywać się poprzez sny. Bowiem sen jest dla naszej duszy najlepszą formą kontaktu 
ze światem dusz. 

Za każdym razem, gdy zasypiamy, nasza dusza oddala się od ciała i powraca do 

świata dusz, by odpocząć od trudów zadań w ciele. Zdarza się jednak, że dusza 
zamiast powrócić do świata dusz zatrzymuje się w świecie astralnym. Emocje takiej 
duszy, są w tym monecie tak silne, gdyż zamiast odpoczywać, podświadomie chce ona 

rozładować swoje emocje. Pomaga jej w tym wtedy pobyt w świecie astralnym, w 
którym dominują wszelkiego rodzaju energie emocjonalne. Możemy bardzo łatwo 
rozpoznać, czy nasza dusza podczas snu przebywała w świecie dusz, czy w świecie 

astralnym. Gdy dusza przebywała w świecie dusz, budzimy się wypoczęci i odprężeni, 
łatwiej jest nam pozbierać myśli i czujemy ich większą jasność. Gdy budzimy się po 
przebywaniu podczas snu w sferze astralnej, budzimy się bardzo zmęczeni i z 
uzewnętrznionymi emocjami. To właśnie wtedy możemy przeżywać koszmary senne, 
lub budzić się w środku nocy zlani potem. Warto poobserwować samego siebie i 
dokonać stwierdzenia, czy częściej budzimy się wypoczęci, czy zmęczeni. Pomoże nam 
to stwierdzić, w jakiej kondycji emocjonalnej znajdujemy się w obecnym momencie. 

Obecność innych dusz jest w naszym życiu jest czymś bardzo naturalnym. Z 

części tej obecności nie zdajemy sobie nawet sprawy, części nawet nie dostrzegamy, a 

background image

ta cześć, na którą najsilniej zwracamy uwagę ma na nas najczęściej bardzo silne 

oddziaływanie emocjonalne. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak silnie świat 
dusz i świat astralny przenikają  świat materialny. Żyjąc na co dzień w 
nieświadomości, budzimy się nagle i stwierdzamy, że jest coś więcej, niż to, co do tej 
pory dostrzegaliśmy. Na niektóre z tych przejawów reagujemy bardzo emocjonalnie i 

zazwyczaj silnym lękiem. Nie rozumiemy, czym są przejawy, z którymi mamy do 
czynienia i czego chcą od nas dusze, którym udało się nawiązać z nami kontakt. Życie 
w nieświadomości pomaga nam zwrócić uwagę w stronę tej części materii w stronę, 
której nigdy byśmy nie zdecydowali się zwrócić uwagi. Natomiast nagłe przebudzenie, 

które doznajemy często w postaci uzewnętrznienia się jakiejś zdolności 
parapsychicznej, jest tym momentem w naszym rozwoju, który będzie nas wiódł ku 

innym obszarom duchowego poznania. Ale to także pozostaje zawsze w kwestii 
wyboru doświadczeń przez naszą duszę i pozostaje za każdym razem w zgodzie z 

naszą gotowością na wyższe doznania duchowe. 

Powrót

 

background image

Piękno materii 

Badając światy duchowe, zawsze szukam tam informacji, które pomogłyby mi w 

rozwoju i kształtowaniu w sobie świadomości zrozumienia dla całego wszechświata. 
Jednakże, rozwijając świadomość, im bardziej zagłębiałam się w świat duchowy, tym 
ciekawszy stawał się dla mnie świat materii. To, że badam tamte światy, tak naprawdę 

jest mi jedynie potrzebne do zrozumienia tego świata, w którym obecnie przebywam. 

Tam, w światach duchowych wszystko jest uporządkowane i nie trudno jest ten ład 
pojąć. Ale tu, na Ziemi, w świecie materialnym, pojąć  tę samą prawdę i ład jest 
znacznie trudniej. A jeszcze trudniej jest przejawić tu na Ziemi, w ten sam sposób 

energię, którą z taką łatwością przejawia się tam, w światach duchowych.  

Dusza, schodząc wielokrotnie na Ziemię, ma okazje poznać naturę Ziemi w 

każdym jej przejawie energetycznym. Poznaje ciemną i jasną stronę natury. 
Doświadcza poprzez zbieranie wzorców emocjonalnych i zaczyna powoli odczuwać w 
sobie zrozumienie dla coraz większej ilości aspektów rzeczywistości. Schodząc na 
Ziemię, dusza zawsze funduje sobie częściową amnezję,  po  to  by  mogła w spokoju 
skupić się na czekającym ją tu na Ziemi zadaniu. 

Rozpoczynając swą podróż duchową w tym życiu, chciałam jedynie zrozumieć, 

dlaczego tu jestem i dlaczego w moim życiu dzieje się to wszystko, co doświadczałam? 
Moja ciekawość wiodła mnie do zrozumienia coraz głębszych obszarów duchowych 

światów. Lecz dopiero niedawno zrozumiałam, że to zrozumienie nie jest do końca tak 
ważne dla mnie, jak ważnym jest, bym pojęła  świat i naturę, w której przebywam 
obecnie. Skierowałam wtedy prawie całkowicie moją uwagę w stronę  świata natury. 
Chciałam poznać jej istotę. W pewnym momencie nawet poczułam się zdziwiona, że 
dopiero teraz dostrzegłam, jak bardzo ważnym dla duszy jest obudzenie świadomości 
miejsca, do którego przybywa. Pamiętam,  że zawsze, każdy mistrz, każdy autorytet 
duchowy kierował moją uwagę w stronę  świata duchowego. Dojrzewałam duchowo 
ukierunkowana w stronę świata, z którego tu przybyłam. I to wydało mi się w pewnym 

monecie najdziwniejsze. Jakiż sens miałoby moje przyjście na Ziemię, gdybym miała 
jedynie kierować się w stronę świata dusz. Logika jasno podpowiadała mi, że przecież 

i tak tam moja dusza powróci, tak jak powracała tam nie raz. Zatem nie ważne są 
powroty, ale zejścia i to, co tu w tym czasie miałabym dokonać.  

Gdy zaczęłam analizować postawę wielu osób rozwijających się duchowo, 

zwrócił moją uwagę nadmierny mistycyzm tych osób. Zresztą przez wiele lat sama 
ulegałam temu samemu przekonaniu skierowania swojej uwagi w stronę  światów 

duchowych. Wtedy wydawało mi się to bardzo naturalne. Przecież rozwijałam się 
duchowo. Dopiero niedawno moja uwaga skierowała mnie w stronę  świata 
fizycznego. W pewnym momencie pojawiła się  we  mnie  chęć poznania istoty życia. 
Nie przypuszczałam,  że tak szybko natura umożliwi mi to. Gdy zaszłam w ciążę, 

zapytałam mojej duszy, czemu ma służyć to doświadczenie? Wtedy usłyszałam 
poprzez intuicję, że chciałam ujrzeć akt stworzenia i zostało mi to dane.  

Przez dziewięć miesięcy uczestniczyłam w budowie życia w moim ciele. 

Ujrzałam energie, które decydują o budowie poszczególnych części ciała ludzkiego. 
Ujrzałam i świadomie uczestniczyłam w zejściu duszy dziecka do ciała. Było to nie 

tylko piękne, ale i bardzo twórcze doświadczenie. I jakże ważne dla mnie, duszy. 

background image

Wiele osób, bardzo często zwraca się do mnie opisując swoje doświadczenia 

duchowe. W słowach tych osób za każdym razem odnajduję pewne powtarzające się 
twierdzenia, które mnie zadziwiają. Potwierdzają one bowiem, jak silnie pragnienie 
powrotu  łączy się ze wspomnieniami z obszaru, gdzie dusza kształtowała swoja 
tożsamość duchową.  

Ludzie szukają w rozwoju możliwości powrotu do Boga. Pamiętam,  że sama 

kiedyś myślałam w podobny sposób. Było to naturalne dla poziomu świadomości, na 
którym się znajdowałam w owym czasie. Jednakże w pewnym momencie, wraz ze 
wzrostem  świadomości, zrozumiałam,  że tak naprawdę szukam czegoś, tęskniąc za 

tym, a nie dostrzegam, że tak naprawdę nigdy nie oddzieliłam się od tego, za czym 

tęsknie i do czego chciałabym powrócić. Przecież wszystko, co mnie otacza jest 
dziełem  Boga  i  ja  także. Jakże więc mogłam się kiedykolwiek oddzielić od czegoś, 

skoro wszystko jest NIM. Przecież tak naprawdę przez cały czas tkwię w samym 

środku Boga. Sama także jestem niczym nie oddzielona od Niego. 

Zauważyłam,  że wokół, nawet w środowiskach duchowych panuje dziwne 

przekonanie o rozdzieleniu z Bogiem i drodze do NIEGO. Jak mogę kroczyć 

jakąkolwiek  ścieżką do Boga, skoro, On nawet na moment się nie oddalił. Gdy 
zrozumiałam, że tak naprawdę ważna jest świadomość miejsca, rozejrzałam się wokół. 
Spojrzałam w otaczający mnie świat uważniej niż kiedykolwiek. Jakże jeszcze wiele 
tkwiło we mnie dziwnych przekonań. Dostrzegałam jednak ich sens. Były mi 

potrzebne w czasie, gdy moja dusza doświadczała aktów zaprzeczeń. Przeżycie tych 
doświadczeń skierowało moją ciekawość na chęć ujrzenia prawdy. I ujrzałam ją taką, 
jaka chciałam ujrzeć. 

Powrót

 

background image

Cztery natury człowieka w świecie fizycznym Ziemi 

Gdy kształtowała się Ziemia, nad jej rozwojem czuwało wiele jestestw. W 

efekcie, natura Ziemi wykształciła dla ciała ludzkiego cztery rodzaje przejawiania się. 
Jest to natura orła, człowieka, byka i lwa. Dzięki temu dusze pochodzące od wyższych 
jestestw mogły odnaleźć połączenie z naturą Ziemi i chcieć tu zamieszkać.  

Wiele osób podczas sesji regresingu doświadcza odrzucenia wobec ciała i Ziemi. 

Nie potrafią wytłumaczyć sobie, dlaczego mimo tak wielkiego oporu, niechęci i 
nienawiści wobec Ziemi muszą tu wracać. Jednakże, gdy zaczynają pojmować całość 
procesu kształtowania się ich duszy i jej rozwoju, życie na Ziemi zaczyna nabierać dla 
tych osób bardzo realnego kształtu, a oni sami doznają sensu swojego istnienia. To 
bardzo ważny moment, który pomaga duszy zrozumieć swoją  własną naturę, jej 

pochodzenie, proces kształtowania się, oraz proces przejawiania się i doświadczanie 
poprzez jedną z natur ciała ludzkiego. Każda z dusz, jaka schodzi na Ziemię, ma 
okazję doświadczać poprzez każdą z natur ciała ludzkiego. To ukształtowuje jej 
zrozumienie dla każdego procesu, jaki tu na Ziemi zachodzi. W pewnych okresach 
swego rozwoju dusze zaczynają bardziej utożsamiać się z jedną z natur ciała 

ludzkiego. Jednakże, aby ukształtować całość swego wglądu w naturę Ziemi, 
przechodzą kolejno przez wszystkie stadia kształtowania się natury ludzkiego ciała. To 
pozwala lepiej duszy zrozumieć Ziemię, jako miejsce swych doświadczeń.  

Cztery stadia rozwoju ciała ludzkiego dla duszy, która tu schodzi by 

doświadczać, są procesem zagłębiania się we własną podświadomość. Jest to 
szczególnie ważny proces dla dusz, które kształtowały się w świetle i tam nabrały 
pierwszych doświadczeń w swym rozwoju. Inaczej możemy ten proces nazwać 
czterostopniowym zagłębianiem się duszy we własną podświadomość poprzez 
pryzmat materii.  

Pierwsze stadium zgłębiania własnej podświadomości poprzez pryzmat materii, 

to stadium ziarna. Stadium to odnosi się do momentu, gdy ciało ludzkie dopiero się 
kształtowało. Najsilniej dominuje wtedy instynkt i to poprzez instynkt dusza uczy się 
kształtować swoje wyobrażenie o naturze Ziemi. Dusze, które kształtowały się w 

świetle, jako pierwszą przejawiały naturę orła. Jest to natura najsilniej duchowa i 
ukształtowana dla dusz ukształtowanych w świetle po to, by mogły powoli zagłębić się 
w świat ludzki.  

Następnym stadium, jest stadium, w którym ciało ludzkie rozwija się i bardzo 

mocno przekształca fizycznie. To etap wzrostu i doświadczeń duszy poprzez wzrost. 
Ten etap odpowiada naturze byka. Jest to natura kształtowania się siły w człowieku, a 
tym samym dusza ma okazję doświadczać poprzez obserwację procesów związanych 

ze wzrostem. W tym okresie dusza najsilniej zbiera informacje o świecie fizycznym i 

możliwościach zastosowania własnej energii.  

Następnym stadium, jaki przechodzi dusza w ciele, jest stadium rozwoju i 

przetwarzania. Odpowiada to naturze ludzkiej, gdy ciało wyraża gotowość do 
przekształcania energii twórczej. W tym okresie dusza jest jakby najbardziej 
produktywna i twórcza. W tym także okresie ciało pozwala jej na przetwarzanie 
ogromnej ilości energii.  

background image

Ostatnie stadium, przez jakie przechodzi dusza w ciele ludzkim, to stadium 

odpowiadające naturze lwa. Dusza poznaje świat poprzez emocje związane z 
samotnością. W tym stadium dusza ma też okazję doświadczyć wglądu w 
kształtowanie się własnego poczucia godności. 

Gdy dusza doświadczy już każdego ze stadiów zgłębiania  świata fizycznego w 

procesie zagłębiania się we własną podświadomość, zaczyna przejawiać którąś z natur 

silniej niż inne, choć posiada w sobie dostęp do trzech pozostałych typów natury ciała 
ludzkiego i może w mniejszym lub większym stopniu z nich korzystać. Tak więc, 
osoba o naturze orła może także przejawiać w swych zachowaniach i to bardzo silnie 

każdą z pozostałych natur. Oznaczać to będzie,  że oprócz silnego zainteresowania 

duchowością, będzie ją także interesowały sprawy dotyczące  świata fizycznego i 
wszystkiego, co będzie się z tym wiązało. W życiu codziennym będzie się to związało z 

silną potrzebą założenia rodziny, tworzenia, zarabiania, gdy do głosu dojdzie natura 

ludzka. Albo potrzebę  nauki,  gdy  do  głosu dojdzie natura byka, lub potrzebę 
nauczania, gdy do głosu dojdzie natura lwa. W okresie, gdy najsilniej zaczyna 
przejawiać się natura orła, dusza ma największą ochotę na rozwój duchowy i 

zgłębianie wszystkiego, co wiąże się z duchowością. Na szczęście natura ciała 
ludzkiego ukształtowana jest tak, że nie pozostaje długo w jednym stadium wzrostu w 

którejś z własnych typów. Jej potrzeby ciągle ulęgają zmianom, co daje duszy 
możliwość zbierania podobnych doświadczeń na różnych etapach własnego rozwoju. 

Dzięki temu dusza może jakby spojrzeć  na  to  samo  doświadczenie z wielu różnych 
poziomów własnej  świadomości. Inaczej, zatem dusza będzie przezywać 

macierzyństwo doświadczając go na niżach etach swego rozwoju, a inaczej, gdy jej 
świadomość jest już mocno ukształtowana. Jednakże sama chęć, by zgłębić po raz 
kolejny doświadczenie macierzyństwa będzie pochodziła od tego, czy w danym 
momencie nie przejawia się w ciele natura człowieka. Tak samo nagła potrzeba nauki, 
której ulega dusza, będzie miała związek z tym, że ciało wchodzi w etap przejawiania 
natury byka.  

Rozwój świadomości poznawania natury własnego ciała, jest dla duszy ważnym 

procesem, który zgłębia przez wszystkie swoje wcielenia. To dla duszy niezwykle 
ważny proces, jednakże o jego sensie przekonuje się dopiero wtedy, gdy osiągnie 
bardzo wysoki etap swojego rozwoju. Do tego czasu bardzo ulegle poddaje się 
każdemu z procesów, który oferuje w swym zestawie poznania siebie natura Ziemi.  

Powrót

 

background image

Tworzenie świadomego związku 

Dochodzić do świadomości, która może pomóc nam w stworzeniu doskonałego 

związku można w różny sposób. Zwykle, za samą ideą stworzenia związku kryje się 
pragnienie przeżycia u boku tej drugiej osoby czegoś bardzo wyjątkowego i 
wzniosłego. Dzieci, już od swoich pierwszych dni przyjmują  za  fakt  oczywisty  to,  że 

opiekuje się nimi dwoje rodziców, którzy są parą. Widzą i obserwują dwoje ludzi, 

którzy zachowują się w stosunku do siebie w bardzo szczególny sposób. Już wtedy 
wyczuwają podświadomie,  że ich rodziców łączy szczególna więź. Staje się więc dla 
nich naturalnym, że jak dorosną także znajdą tę szczególną osobę, z którą połączy ich 

więź, tak jak ich rodziców. Bez względu  na  to,  jaki  związek tworzyli nasi rodzice, 

potrzeba tworzenia związku jest w nas bardzo silna i naturalna. Po za połączeniem 
dwóch dusz, natura łączy także nasze ciała. Czasami jednak wynika z tego bardzo silne 

pomieszanie. Gdy działa natura, przyciąganie dwóch ciał odbywa się po za 

świadomością duszy. Często duszy bardzo się to podoba i nie oponuje przed 
potrzebami ciała. Wręcz przeciwnie, pozwala ciału decydować w zaspakajaniu jego 
naturalnych potrzeb. Gorzej jest, gdy ciało chce jednego, dusza natomiast chce czegoś 

zupełnie innego. Taki konflikt występuje bardzo często i jest łatwy do 
zaobserwowania. Wystarczy spojrzeć na swój własny związek i zaobserwować, czy jest 

to związek dwóch ciał, czy związek dwóch dusz. W związku ciał, o jego stworzeniu 
zadecydował w całości wygląd partnera, lub partnerki. Jest to bardzo popularny 

wybór w dzisiejszych czasach. Wielu mężczyzn nawet nie zastanawia się nad tym, by 
ich partnerka pasowała do nich również pod względem duszy. Chcą najczęściej, by ich 

partnerka miała odpowiednie gabaryty i urodę, a resztę, jak często słyszałam od 
moich kolegów, jakoś strawią. Taki związek nigdy nie trwa długo, lub jest bardzo 
emocjonalny. Potrzeby zaspokajania ciała zwykle szybko przestają wystarczać i 
stanowić  główny sens tworzenia danego związku. W którymś momencie do głosu 
zaczynają dochodzić potrzeby duszy, by znaleźć porozumienie z partnerem na 
poziomie wyższym niż tylko ciało. Podobnie jest, gdy dwoje partnerów łączy jedynie 
porozumienie dusz, a odrzucają porozumienie ciał. Tak się dzieje w przypadkach, gdy 
dana osoba odrzuca swoje ciało i go nie akceptuje. Związki dusz są dłuższe niż związki 

ciał, ale potrafią być równie niespełnione.  

Gdy związek tworzą dwie osoby nie akceptujące swoje ciała, wtedy dochodzi do 

tłumienia naturalnych potrzeb na rzecz podkreślania uczuć, lub emocji. Gdy związek 

tworzą dwie osoby, które przyciągnęło do siebie jedynie ciało, wtedy taki związek jest 
bardzo zamknięty emocjonalnie. Osoby tworzące taki związek, osobno przeżywają 
swoje uczucia, nie dzielą się nimi z partnerem i czują się w takim związku bardzo 

samotne.  

Trochę inaczej jest, gdy np. partnera pociąga w partnerce jej ciało a ją w nim 

jego dusza i intelekt. Wtedy partner na siłę chce wznieść swoją partnerkę na swój 

poziom intelektualny i wibracyjny, z ominięciem akceptacji ciała. Natomiast 
partnerka wykorzystuje swój atut ciała, lub wieku, by zatrzymać przy sobie partnera z 

ominięciem własnego rozwoju. Taki związek jest wtedy bardzo silnie manipulacyjny i 
oparty na podtrzymywaniu w partnerze przekonania własnej wyjątkowości i 

atrakcyjności. Obydwoje partnerzy obawiają się,  że ich atuty w pewnym momencie 

nie wystarczą by zatrzymać partnera przy sobie, dlatego potrafią nagle zmienić swój 
front postępowania. On nagle zaczyna dbać o swoje ciało, chcą być atrakcyjnym dla 
swojej partnerki, a ona nagle zaczyna rozwijać swój intelekt i duszę. A wszystko ze 

background image

strachu,  że to, co do tej pory mogło wystarczyć, by tworzyć związek, w pewnym 

momencie może już nie wystarczyć.  

Podobnie dzieje się, gdy ona pociąga partnera swoją duszą, a on ją swoim ciałem 

i urodą. Taki związek także jest nieudany i nieharmonijny. No cóż do pewnego 
momentu można się pokazywać z bardzo przystojnym partnerem, wzbudzając 

zazdrość koleżanek, ale gdy partnerka zbyt długo nie będzie mogła znaleźć 

porozumienia duchowego z partnerem zacznie się w takim związku dusić. On także 
nie jest szczęśliwy w takim układzie. Czuje się gorszy intelektualnie i duchowo od swej 
partnerki, co może rodzić frustrację i chęć złamania psychicznego partnerki.  

Jeśli rozwijasz się duchowo, oznacza, że dusza odgrywa w tobie 

pierwszoplanową rolę. Sprawdź w tym monecie, jaki masz stosunek do swego ciała i 

zaspokajania jego potrzeb. Musisz w tym momencie skierować swój rozwój w stronę 
poznania natury swego ciała i akceptacji go, oraz przejawienia w stosunku do swego 
ciała miłości. Twoje ciało musi stanowić z twoją duszą harmonijną całość, bez 
zapominania, że jest to część natury i ma swoje potrzeby.  

Jeśli na pierwszym planie stawiasz potrzeby ciała, nie zapominaj o potrzebach 

duszy dotyczących rozwoju.  

Sprawdź także, co pociąga cię w pierwszym rzędzie w płci przeciwnej. Będzie to 

odpowiedzią na pytanie, jakie związki najczęściej tworzysz i nad czym masz 
popracować, aby twoje związki były harmonijne i oparte na równowadze ciała i duszy.  

Najlepsze związki, to związki osób, które osiągają w sobie równowagę ciała i 

duszy. Gdy obydwoje partnerzy rozwijają się duchowo i gdy ważnym jest dla 
obydwojga dbałość o potrzeby ciała, związek takich osób jest niezwykle inspiracyjny. 
Oczywiście należy wziąć także pod uwagę plan duszy na dane życie i to, jak trudna 
lekcję do przerobienia ma dusza na dane życie. Niektóre dusze są bardzo ambitne i 

specjalnie stawiają sobie na swej drodze trudne, niedobrane związki by doprowadzić 
swą duszę do zrozumienia istoty tworzenia związku. Dusza traktuje związek jak 

kolejny stopień do swego rozwoju. Natura Ziemi przygotowała dla niej wiele dziedzin 

życia, przez które dusza musi przejść, aby osiągnąć całkowite zrozumienie. Nie ważna 
jest kolejność przejścia przez te wszystkie dziedziny, ważna jest natomiast dla duszy 
szybkość zrozumienia danej dziedziny. Taki też jest dla niej sam związek. Jest 
kolejnym krokiem na drodze rozwoju duchowego.  

Nie ważne jest zatem, z kim tworzysz związek. Ważne jest to, co w nim 

osiągniesz. Każdy związek może być dla ciebie inspirujący. W każdym związku możesz 
osiągnąć spełnienie i zrozumienie, ale to wymaga od ciebie pracy nad dojściem do 
zrozumienia. Najpierw musisz poznać siebie samego. Następnie określić swoje 
wyobrażenia o idealnym związku. Jeśli już tworzysz związek, musisz się mu przyjrzeć i 
zobaczyć, w jakim układzie pozostajesz. Pomoże ci to określić, co masz w sobie do 
uzdrowienia. Jeśli stwierdzisz, że twój związek jest nieharmonijny, nie musisz od razu 

z niego uciekać. Raczej najpierw skoncentruj się na tym, by znaleźć w nim wszystko 
to, co może wpłynąć na twój rozwój i zrozumienie. Jeśli nie zrozumiesz tego związku, 
to nie masz gwarancji, że trafiając na bardziej idealną dla siebie polówkę również ją 
zrozumiesz i wpłynie to na twój rozwój. A w twoim planie karmicznym zawsze istnieje 

opcja całkowitego zrozumienia tej dziedziny życia, musisz tylko do niej dotrzeć.  

background image

Nie siedź także na siłę w jakimś związku, aby go zrozumieć. Jedna dusza może 

bowiem działać na ciebie bardziej inspiracyjnie, inna mniej. Olśnienie może także 
przyjść wtedy, gdy nie będziesz pozostawać w żadnym związku.  

Najważniejsze jest twoje podejście.  

Gdy zrozumiesz, czym jest w swej istocie związek, wtedy tworzenie go będzie dla 

ciebie prawdziwą przyjemnością. I to, co wcześniej mogło wydawać ci się w związku 

trudne i nie do pokonania, nagle znika. Gdybym nie osiągnęła stanu zrozumienia 
tego, czym jest związek, z pewnością i ten, który tworzę  wraz  z  moim  mężem byłby 
nieudany. To nie pragnienie znalezienia idealnej połówki uczyniło mój związek 
udanym, ale zrozumienie, które do niego wniosłam.  

A jeśli pozostajesz na razie bez związku, także wykorzystaj ten czas na to, by 

zrozumieć, ale siebie samego. Twoje pragnienia o znalezieniu swego ideału, mogą 
wieść cię do coraz to nowych metod poszukiwań i określania swego idealnego 

partnera. Ale to nie liczby będą świadczyły o tym, czy jesteś w tym związku szczęśliwy 
czy nie. Zadecyduje o tym twoje poczucie spełnienia, akceptacji i poczucia 
wewnętrznej wolności. Może zatem, zamiast wędrować od jednego jasnowidza do 
drugiego, skup się na tym, by to czego szukasz i pragniesz odnaleźć najpierw w sobie. 
Inaczej, nawet wskazana dla ciebie przez kogoś ta idealna połowa, może nie przynieść 
ci oczekiwanego spełnienia i okazać się zwykłym, jeszcze jednym niezrozumiałym 
doświadczeniem.  

Powrót

 

background image

Świadome macierzyństwo 

Gdy po raz pierwszy doświadczyłam w tym życiu macierzyństwa, wydawało mi 

się,  że jestem zupełnie do tego nieprzygotowana. Nie przygotowałam dla mojego 
dziecka miejsca, które dawałoby mu dobry doświadczeniowo start. Byłam świadoma 
tego, że szykuję temu dziecku coś bardzo trudnego. Z zazdrością patrzyłam na pary, 

które z radością oczekiwały przyjęcia na świat dziecka. Ja się jedynie bałam. Sama 

przychodziłam na świat długo oczekiwana i wytęskniona, jako dziewczynka. Czułam, 
że ktoś tu na mnie czeka, że się cieszy moim przyjściem. A ja się jedynie bałam. Strach 
wypełnił cały okres oczekiwania na dziecko. Tak jakbym przeczuwała, że wydarzy się 

coś jeszcze gorszego.  

Gdy narodził się mój synek, pojawiła się we mnie nowa siła, siła przetrwania. 

Przez pierwszych siedem lat obydwoje doświadczyliśmy trudnej relacji, zwanej 
rodziną. Przez siedem lat starałam się przekonać moje dziecko, by wybrało  życie. 
Sama natomiast w tym czasie starałam się zmienić wszelkie moje wyobrażenia o 
życiu,  świecie i samej sobie. Tworząc nową siebie, tworzyłam także nowy świat dla 
mojego synka. Aż w końcu dotarłam do momentu, gdy stworzyłam nowy związek, 

nową rodzinę. Było to coś nowego dla mnie samej. Dojrzewałam do tego przez kilka 
ostatnich lat. Zaczęłam doświadczać najpiękniejszych aspektów tworzenia rodziny. I 
wtedy w moim życiu wydarzyło się coś jeszcze.  

Pewnego dnia, w czasie medytacji usłyszałam głos, którego energia wyniosła 

mnie ponad energię mojego ciała i duszy. I popłynęły do mnie myśli niosące ze sobą 
ogromny spokój. Usłyszałam wtedy: Nie zrozumiesz, czym jest życie, jeśli go nie 
doświadczysz  świadomie. Nie zrozumiesz, czym jest życie samo w sobie, jeśli nie 
ujrzysz, jak go tworzysz. 

Wiedziałam już wtedy, że spodziewam się mego drugiego dziecka, ale do końca 

nie potrafiłam zrozumieć, czemu tego ponownie doświadczam. W tym momencie 

moja myśl przeniosła mnie do wnętrza mojego ciała i ujrzałam w pomarańczowo 
złotym świetle embrion dziecka. Widok był tak niezwykły, że poczułam w sobie stan 
euforii i radości. Ujrzałam w sobie życie. Życie i energie, które go tworzyły. Ujrzałam 

cud stworzenia w naturze. Byłam pod wrażeniem tego, że sama istotność natury 
chciała, bym ujrzała i doświadczyła tego aktu, przeżywając go bardzo świadomie. 
Poczułam w sobie spokój i przyjęłam ten akt ze zrozumieniem. Kilka dni później, gdy 

leżałam już w swoim łóżku w sypialni, doświadczyłam kolejnego stanu, który pomógł 
mi ogarnąć akt stworzenia w całości. W pewnym momencie poczułam, że wokół mnie 
coś się rozjaśnia. W sypialni nagle zrobiło się bardzo jasno, choć światło nie było ani 
oślepiające ani nie dostrzegłam, by pochodziło z jakiegoś konkretnego źródła. Przez 

chwilę oswajałam się z tym, co widzę i czuję, po czym część tego światła jakby 
oderwała się od reszty i wniknęła w moje podbrzusze. Poczułam jak w ciało dzidziusia 
wnika dusza. Byłam spokojna i odprężona. Sam akt wejścia duszy w ciało stał się dla 
mnie w tym momencie czymś bardzo naturalnym. Choć byłam uczestnikiem, byłam 

także w tym momencie obserwatorem. Energia, duszy, która postanowiła zejść w ciało 

tego dziecka rozproszyła we mnie resztkę  wątpliwości, jeśli je jeszcze w tym 
momencie posiadałam. Popłynęły we mnie myśli, którymi przywitałam się z duszą, 
która wybrała mnie na swego rodzica i opiekuna, choć w świecie dusz, to ta istota jest 

raczej moim opiekunem, niż ja jej. Energia duszy mojego jeszcze nienarodzonego 

dziecka ma wibracje fioletu. Sama zresztą, już od dawna słyszałam w świecie dusz, że 
szykuje się do zejścia istota z czwartego obszaru energii. Wielokrotnie także, w ciągu 

background image

ostatnich kilku lat zbliżała się do mnie ta dusza, jakby przygotowując mnie na swoje 

zejście. Kilka lat temu jeszcze nie czułabym się na to gotowa. Zresztą nawet teraz, w 
momencie, gdy dotarła do mnie informacja o dokonanym się  we  mnie  akcie 
stworzenia zareagowałam poruszeniem.  

Dziś nie ma we mnie najmniejszej wątpliwości. Wiem, jaką duszę w sobie 

przyjęłam, codziennie w każdej chwili mam szansę obserwować, cud powstawania 

życia. Razem z mężem od samego początku otaczamy dzidziusia energia naszej 
miłości, a dusza dziecka przesyła nam swoją energię wsparcia i miłości.  

Moje dziecko rozwija się w atmosferze spokoju, którego może także doświadczać 

poprzez kontakt z moją energią.  

Cieszę się, że moja dusza dokonała takiego wyboru i że mam okazję podwyższyć 

wibrację mojej duszy poprzez zrozumienie, które dzięki temu osiągam. 

W obecnych czasach na Ziemi inkarnowało wiele dusz. W większości są to dusze 

młode, szukające przygód w obrębie natury Ziemi. Taka różnorodność  wśród dusz, 
wnosi także różnorodność wśród doświadczeń. To ogromne przyspieszenie inkarnacji 
wśród dusz, spowodowało wystąpienie ogromnej nierównowagi emocjonalnej w tym 
świecie. Dlatego na Ziemię zdecydowało się zejść także wiele dusz opiekunów 
duchowych z pierwszych i drugich etapów poziomu siódmego. Dzięki temu 
wprowadzają sobą równowagę w energii. Dusze opiekunów wybierają najróżniejsze 
miejsca dla swych inkarnacji. Szczególnie wybierają miejsca największej 

nierównowagi w energii emocjonalnej. Jako ciekawostkę, mogę także dodać, że zeszli 
także opiekunowie i wielu przewodników dusz innych rodzajów niż dusze aniołów, 

ludzi lub elfów. A wszystko po to, by energia tych dusz, mogła swobodnie się rozwijać. 
Także i dusza dziecka, które się we mnie rozwija schodzi, by wspomóc Ziemie w jej 
rozwoju.  

Nie poświeciłam siebie ani swojego ciała dla tej duszy. Moja dusza zgodziła się 

na to jeszcze przed zejściem na Ziemię. Miałam oczywiście przewidzianą opcje innego 

wyboru, ale zdecydowałam wybrać w ten sposób i wykorzystać ten wybór do własnego 
rozwoju. 

Powrót

 

background image

Atak energetyczny 

Krocząc drogą rozwoju duchowego pewnie wielokrotnie słyszałeś o energii. Jak 

więc wiesz, wszystko jest energią, nawet myśl. Myśl często zamienia się w słowo, a 
jako słowo zaczyna nabierać pewnego znaczenia w naszym życiu.  
Myśli, które powstają w naszym umyśle, często kierowane są w stronę innych, bądź w 

nas samych. Myślimy o bliskich nam osobach, myślimy o znajomych, o własnym życiu 

i problemach, jakie nas dotykają. Nawet nie zdajemy sobie często sprawy z tego, że 
kierując myślą, kierujemy energią naszych myśli.  
 

Pewnie zdarzyło ci się kiedyś pomyśleć o kimś  źle w jego towarzystwie. Przypomnij 

sobie, jaki wtedy miałeś wyraz twarzy. Na pewno nie był to miły i sympatyczny 
uśmiech. Na pewno ta osoba nie poczuła się przyjemnie w twoim towarzystwie. Skąd 

mogła wiedzieć,  że myślisz o niej negatywnie, jeśli nie wypowiedziałeś  słów krytyki 

pod jej adresem, tylko pomyślałeś?  
 
Na pewno w jakiś sposób to odczuła. Jak myślisz, w jaki? 

Twoja myśl potrafi się przemieszczać. Gdy tylko pomyślisz o czymś konkretnym, 
energia zwarta w twojej myśli już biegnie w stronę tego czegoś, lub kogoś.  

 
Pomyśl teraz, jak możesz się czuć, gdy myślisz o sobie w sposób negatywny? Miło ci 

się wtedy przebywa w swoim własnym towarzystwie? Podobnie kiepsko może się czuć 
ktoś, o kim źle myślisz.  

Energia, którą obarczasz swoje myśli, nie wzięła się znikąd. Sam ją wytworzyłeś i 
obarczyłeś jej ładunkiem swoją myśl. Energia potrafi zabarwiać się różnymi 
wibracjami i przybierać określone kolory. Gdy myślisz pozytywnie, kolory twoich 
myśli są jasne i czyste energetycznie. Gdy myślisz negatywnie, kolory stają się ostre i 
przybierają ciemne barwy. Aby wytworzyć  ładunek o negatywnych wibracjach, 
najpierw musisz sam się dostroić do takich wibracji. Kodujesz w swojej 
podświadomości negatywne wzorce. Myślisz, że one dotkną obiekt twego ataku, a one 
najpierw atakują ciebie! Złe życzenia pod adresem innych manifestują się później w 

twoim  życiu w postaci tego, co cię spotyka. A to co cię spotyka, jest manifestacją 
twoich myśli. Jeśli więc masz w swej podświadomości zasób negatywnych 
myślokształtów, to także wraz z tym zasobem zgromadziłeś sporo energii o 

właściwych im wibracjach. 

 

 
Codziennie twój umysł wytwarza kilkadziesiąt tysięcy myśli. Część z nich skierowana 
jest w stronę otaczającego świata, cześć w stronę innych ludzi, a część stanowi szereg 

myślokształtów, które wysyłasz pod swój własny adres. 

 

Gdy myślisz o kimś źle, to siła energii myślowej, z jaką uderzasz tę osobę, jest wprost 
proporcjonalna do ilości negatywnych wzorców emocjonalnych, które nagromadziłeś 
w związku z tą osobą. Im więcej tworzysz myśli negatywnych na temat kogoś, tym 
silniejszą dawką negatywnej energii tę osobę uderzasz. 

 

 
Zdarza się nam, że po krótkim czasie przebywania w towarzystwie kogoś, kogo nie 
darzymy zbytnią sympatią, zaczyna boleć nas głowa. Czasami do bólu głowy dochodzi 
ból brzucha i mamy mdłości. To może być objaw ataku energetycznego, albo reakcja 

na kontakt z osobą silnie rozdrażnioną, lub opętaną. Takie osoby boleśnie atakują 
swoje otoczenie, choć  świadomie mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. 

 

 
Każda negatywna myśl skierowana w stronę innej osoby jest atakiem energetycznym. 

background image

Słabszych nie odczuwamy, ale silne dają o sobie znać często natychmiast. I nie ważne, 

czy daną myśl posłałeś  będąc nieświadomy tego, co robisz. Ważnym jest, że 
zaatakowałeś. Oczywiście, masz do tego prawo, choć to cię nie usprawiedliwia. Na 
twoją obronę można rzec tyle, że osoba, w której stronę skierowałeś ową myśl, wcale 
nie musiała oberwać. Obrywa wtedy, gdy jest otwarta na uderzenia energetyczne. Sam 

fakt, że oberwaliśmy, nie kończy sprawy. Często bowiem oddajemy - odbijamy atak, 
także działając nieświadomie. Wtedy mówimy o walce energetycznej. 
 
Od dawna znano siłę działania energii myślowej skierowanej przeciwko innej osobie. 

Często wykorzystywano ten rodzaj ataku w czarnej magii. Siła takiego działania jest 
ogromna, może nawet wywołać 

śmierć u innej osoby. 

Wojownicy szkół magicznych wchodzili często w trans, by skumulować jeszcze więcej 
energii wokół atakującej myśli. Sami natomiast zawężali  świadomość percepcji 

odczuwania skutków uderzeń energetycznych ze strony przeciwnika. 
Pewne myśli nabierały często określonych kształtów tworzonych w wyobraźni i były 
regularnie zasilane energetycznie przez twórcę. Zwano je wojownikami astralnymi. 
Miały za zadanie wyszukiwać innych wojowników astralnych i niszczyć ich na 
poziomie ich stworzenia. 

 

 
Gdy wytwarzamy myśl skierowaną przeciwko sobie, opiera się ona głównie na 
wyolbrzymionych lękach.Kierując tak silnie wyolbrzymioną negatywną myśl 
przeciwko sobie samym pobudzamy w sobie siły autodestrukcyjne, które mogą w 
ostateczności doprowadzić nas do śmierci.  
Myśl ma ogromną moc działania. Ona nas może pobudzić, ale także i zniszczyć. Myśl 
zamieniona w słowo nabiera zupełnie innej energii, ale jej działanie pozostaje w 
swych skutkach podobne. 

 

 
Co zatem z naszym poczuciem bezpieczeństwa, gdy w nas samych może czaić się 
wróg.  
Jeśli miałeś w sobie wystarczająco dużo siły, by stworzyć negatywną myśl, to masz i 

siłę, by zmienić jej wibracje. Gdy odwracamy negatywną myśl, mówimy wtedy o 
pozytywnym myśleniu. Jednak co zrobić, gdy to, o czym myślimy, przychodzi do nas 
w sposób dla nas nieświadomy? Co robić, gdy zupełnie jesteśmy nieświadomi 
wytwarzania negatywnych myśli? A to najczęściej nas spotyka. 

 

 

Czy można się jakoś zabezpieczyć? 
Magowie od dawna wiedzieli, że pewne znaki mogą odwracać negatywne skutki 

działania niektórych energii. 

 

Istnieje nawet odpromiennik astralny, którego zastosowanie sprawia, że pewne 

energie są przez niego wchłaniane. W działanie symboli przeciwko pewnym energiom 
wierzono od dawna. Niektórzy zabezpieczają się nosząc amulety, inni odczyniają 

uroki, jeszcze inni posuwają się nawet do wykonywania pradawnych rytuałów 
wierząc,  że to ich uchroni przed ,,złym okiem". I rzeczywiście, pewne przedmioty i 

amulety mają działanie zabezpieczające.  

 
Takim odpromiennikiem jest np. krzyż. Znany od czasów starożytnych, 
wykorzystywany był do odpromieniowywania miejsc szczególnie uważanych za 

szkodliwe dla ludzi. Krzyż często stawiano w miejscu, gdzie chowano masowo ludzi 

poległych w walkach, lub zmarłych w wyniku jakichś chorób wirusowych. 

 

 

Starożytnym symbolem ochronnym jest pieczęć Salomona, zwana też pieczęcią 

background image

Wezyra. Istnieją też specjalne odpromienniki czy energetyzatory osobiste. 

 

Najpewniejszym jednak odpromiennikiem jest nasza świadomość. Gdy pozbędziemy 
się z podświadomości wszystkich czynników odpowiedzialnych za przyjmowanie na 
siebie ataków energetycznych, wtedy żadna - najbardziej nawet negatywna - myśl do 
nas nie dotrze. To w naszej podświadomości znajduje się najlepszy odpromiennik.  

 
Za przyjmowanie na siebie ataków energetycznych odpowiedzialny jest wzorzec 
zachłanności połączony z poczuciem winy i lękiem. Wystarczy zatem uświadomić 
sobie intencje, z jakimi walczymy z otoczeniem. Wybaczyć tym, z którymi mamy nie 

uzdrowione relacje i poprawić swoje poczucie bezpieczeństwa. Czasami zdarza się, że 
trzeba odreagować inicjacje w różne sztuki walki z poprzednich wcieleń. W stosunku 

do  siebie  samego  należy podnieść poczucie własnej wartości. Ale najważniejsze dla 
ostatecznego efektu okazuje się zaakceptowanie spokoju i harmonii w sobie, i w 

swoim otoczeniu. 

 

 
Aż do momentu, gdy nasza podświadomość nie zostanie oczyszczona z wzorców 
odpowiedzialnych za atakowanie i odpowiadanie na atak energetyczny, warto się 
nauczyć oczyszczać za pomocą sposobów mentalnych, radiestezyjnych (stosowanie 

wahadła uniwersalnego). Trzeba przy tym pamiętać, że nic nas lepiej nie chroni, niż 
świadomość chronienia nas przez Boga. 
Prócz powtarzania sobie modlitwy: "Bóg schronieniem moim i opoką moją", można 
też zaufać Bogu, że stwarza wokół nas siatkę chroniącą przed klątwami czy 
negatywnymi myślami innych. 

 

Przed własnymi szkodliwymi myślami i emocjami możemy się chronić jedynie w ten 
sposób, że się ich pozbywamy zastępując je pozytywnymi, dokładnie i precyzyjnie im 
przeczącymi.  

Powrót

 

background image

Uwięzieni w ciele 

Od zawsze miałam wrażenie, że nie rozumiem mojego ciała. Czułam się w nim 

zamknięta. Nie panowałam nad nim i ono pokazywało mi, że jest złe. Czułam, że jest 
brudne energetycznie i nie ma nic wspólnego z boskością. Miałam wrażenie, że chyba 
Bóg się pomylił tworząc coś tak okropnego jak ciało. Najbardziej przerażało mnie to, 

że to ciało mnie boli i że tak łatwo jest je zranić. Z jednej strony chciałam się z niego 

wyzwolić, tylko przerażało mnie to, że moment wyzwolenia będzie mnie bolał 
fizycznie. Jednak przez cały czas szukałam sposobu jego skutecznego zniszczenia do 
takiego stopnia, bym nie miała się w co wcielać. Niestety, chyba robiłam to mało 

skutecznie, gdyż wciąż na nowo dostawałam nowe ciało. Znalazłam zatem sposób, by 

się do niego nie przyzwyczaić. Po prostu go sobie obrzydzałam. I jakże mi to 
skutecznie wychodziło. Nigdy jednak nie zastanowiłam się, po co ja to w ogóle robię. 

Nawet przez myśl mi nie przeszło takie pytanie.  

Od dziecka miałam wrażenie, że jestem inna, niż moi rówieśnicy. Nie za bardzo 

jednak umiałam sobie dać radę z poczuciem inności. Szukałam samotności, by 
pielęgnować moje poczucie inności. Miałam przy tym ogromny żal do Boga, że mnie 

tu zostawił. Nie za bardzo wiedziałam,  po  co  ja  tu  właściwie jestem? Jaki jest sens 
mojego bycia tutaj, na ziemi? To, co odkryłam, nazwałam upadkiem świadomości. 
Wzorzec upadku określa wiele mechanizmów, które współdziałają ze sobą, tworząc 
charakterystyczną otoczkę emocjonalną:  

• 

Działa tutaj wzorzec bardzo silnego poczucia porzucenia.  

• 

Dodatkowo towarzyszy takiej osobie uczucie pomieszania. Nie wie ani kim jest, 
ani po co tu jest.  

• 

Nie potrafi dotrzeć do własnej tożsamości.  

• 

Swoje poczucie odrzucenia manifestuje w wyborze rodziców, którzy także będą 
ją odrzucać.  

• 

Osoba z wzorcem upadku świadomości czuje się także niezrozumiana. Ma 
wrażenie, że myśli, czuje i rozumie inaczej, niż wszyscy.  

• 

Nie potrafi się dostosować i wciąż  będzie potrzebowała potwierdzenia swojej 
inności.  

• 

Osoby z wzorcem upadku są bardzo wrażliwe i często z niskim poczuciem 
własnej wartości.  

• 

Łatwo jest je zranić, a same prowokują  los,  by  potwierdzić sobie, że są tu za 
karę i cały świat jest przeciwko nim.  

• 

Jako dorosłe osoby, nie potrafią stworzyć dobrego, zdrowego związku.  

• 

Uciekają przed miłością, gdyż ta zbytnio przypomina im odrzucenie przez 
Boga.  

• 

I wciąż czują się winne. Nie do końca wiedzą czego, i za co ta kara, którą jest 

dla nich pobyt w ciele. Ale robią często wszystko, by zwrócić na siebie uwagę, 
choć w efekcie pragną uwagi ze strony Boga.  

• 

Swój pobyt na ziemi i w ciele traktują jak zesłanie, a samo życie jak więzienie.  

W czasie pracy nad ustalaniem wszystkich mechanizmów rządzących wzorcem 

upadku  świadomości, odnalazłam samą siebie. Wszystko nagle stało się dla mnie 
jasne. 
Praca trwała trzy lata. Ale była dla mnie bardzo owocna. Dzięki temu, że ustaliłam 
wszystko, co wiązało się w z tym wzorcem, pomogłam zrozumieć siebie wielu osobom, 
które trafiały na spotkania ze mną. Mnie zajęło to kilka lat, ale miło było popatrzeć, 

background image

jak wiele osób odnajdywało swój sens życia znacznie szybciej. Przez ten czas i ja także 

wiele się od tych ludzi nauczyłam, za co jestem im bardzo wdzięczna. 

A oto zestaw pomocnych afirmacji:  

Ja ... z łatwością odnajduję sens swojego życia. 

Moje 

życie ma dla mnie ... sens. 

Ja ... wybaczam sobie, że odrzucałam moje ciało. 

Ja ... akceptuję moje ciało. 
Ja ... akceptuję 

siebie 

moje 

ciało. 

Ja ... kocham siebie i moje ciało. 
Ciało jest dla mnie ... naturalne. 

 

Ja ... mam władzę nad swoim ciałem. 

Ja ... wybaczam sobie żal do Boga, że mnie porzucił. 
Ja ... rezygnuję z poczucia osamotnienia i zaczynam dobrze się bawić na trzeźwo i 
przytomnie. 
Ja ... doceniam życie tu i teraz.
 

A jak upadek świadomości ma się do wzorca DDA (dorosłego dziecka 

alkoholika)? 
Wzorzec DDA w dużej mierze opiera się na wzorcach upadku świadomości. Bowiem 
każdy gdzieś po raz pierwszy się urodził, po raz pierwszy zetknął się z emocjami, 

gdzieś po raz pierwszy przejął telepatycznie wzorce od innych. Wzorzec DDA opiera 
się  głównie na przejętych telepatycznie, od innych, wzorcach i emocjach. Upadek 
świadomości natomiast, jest zbiorem wszystkich pierwotnie przejętych wzorców i 
kodów. Aby oczyścić swoją podświadomość, należy pracować nad obydwoma 
wzorcami jednocześnie. Tylko usunięcie pierwotnych przyczyn przejmowania 
telepatycznie wzorców od innych, jest w stanie przynieść pozytywne efekty pracy nad 
sobą. 

Polecam art.: Rozwój duchowy dziecka alkoholika. 

Powrót

 

background image

Regresing®, jako sposób na dokończenie doświadczeń 

 Istnieje wiele metod, z których może skorzystać dusza, aby zrozumieć dane 

doświadczenie. Jedną z takich metod sprawdziłam sama na sobie. Rzeczywiście 
metoda ta pomogła mi wyjść z wielu biegunów negatywnych doświadczeń.  

Niektóre sytuacje, które przeżywałam w życiu wydawały mi się bez wyjścia. 

Niektóre sytuacje starałam się zrozumieć, ale wciąż znajdowałam w sobie powody 

tkwienia w nich. Czasami byłam zła sama na siebie, że tak uparcie tkwię w niektórych 
sytuacjach. Chciałam je zrozumieć, ale wyczuwałam w sobie opór dużo większy niż 
moja chęć naprawienia życia. Tak jakbym podświadomie chciała doznać jakiejś 
skrajności. Odnosiłam wtedy wrażenie, że kieruje mną jakaś siła, które karze mi tkwić 
w pewnych sytuacjach w życiu, choć ja sama już miałam ich dosyć.  

Gdy spotykam się z ludźmi, wielokrotnie słyszę od nich, że świadomie to oni już 

nie mają do nikogo pretensji, że pogodzili się z losem, ale nie potrafią pomimo to 

odnaleźć w sobie spokoju. Wciąż znajdują coś, co im przeszkadza. Pomimo to 
podkreślają jednak, że do nikogo nic nie mają, ale jednocześnie każda z tych osób 
stara się zauważyć, że przyczyna tkwi po drugiej stronie, która im w ich mniemaniu 
robi krzywdę.  

Tak samo zachowałam się kiedyś, gdy oskarżałam cały świat o moje problemy i 

o to, że ten podły  świat zmusza mnie do tego, bym w nich tkwiła. Dziś patrzę na te 
same sprawy zupełnie z innej strony. A to, co przeżyłam w przeszłości nabrało dla 

mnie zupełnie innego znaczenia.  

Istnieje pogląd, szczególnie szeroko głoszony w społecznościach religijnych, że 

cierpienie uszlachetnia. I rzeczywiście patrząc od strony duchowej jest w tym cześć 
prawdy, ale tylko część. Owszem cierpienie uszlachetnia i przyczynia się do 
podniesienia wibracji duszy o ile poznamy jego drugą stronę natury, stan 

szczęśliwości. I to nie po śmierci, w niebie, jak to się zwykło mniemać, ale dokładnie 
w tym samym miejscu, w którym doznaliśmy cierpienia. Oczywiście wcale to nie 

muszą być dokładnie te same okoliczności, ale chodzi raczej o pewien zakres sytuacji, 

który najbardziej dotknął nas emocjonalnie, wywołując stan uczucia cierpienia. 
Gdyby było tak, że dusza dokańcza resztę wracając do świata duchowego, na Ziemi nie 
byłoby dusz, bowiem żadna dusza nie zdecydowałaby się przybyć do miejsca, gdzie 
można doznać jedynie bólu i cierpienia.  

Gdy po raz pierwszy zetknęłam się z regresingiem, urzekło mnie to, że każda 

sesja przyczyniała się do zrozumienia coraz większej ilości doświadczeń. Kładłam się 
do sesji z uczuciem ogromnej wdzięczności za to, że dostałam sposób na wyjście z tak 
trudnych sytuacji życiowych, w których tkwiłam. Nie zauważyłam jednak, by każdy 
tak jak ja podchodził do regresingu. Wiele osób uczestniczyło w sesjach z zupełnie 
innych powodów. Wiele osób ulegało ogromnej fascynacji tą metodą, ale nie wynosili 
z niej zbyt wiele dla siebie i dla swojego rozwoju. Zastanawiałam się nad tym, skąd 

wziął się tak szeroki wachlarz emocjonalnego odbioru regresingu. Ja najbardziej 
polecałabym tę metodę duszom, które dojrzały do zrozumienia niektórych sytuacji w 
swoim życiu. To bardzo rozsądne podejście i nie pozwala się zawieść na tej metodzie.  

Gdy zaczęłam wnikać w światy duchowe i poznawać ich struktury, zrozumiałam, 

jakim darem jest dla mnie ta metoda. Pozwalała mi na dojście do zrozumienia wielu 

background image

negatywnych biegunów emocjonalnych. Pozwoliła mi zrozumieć  własną ciekawość i 

uznać  ją za naturalny wzorzec mojej duszy, który wcale nie musi wieść mnie do 
piekła, jak to się mówi w pewnym przysłowiu, ale dała mi możliwość rzeczywistego 
doznania wyjścia z każdego negatywnego bieguna.  

Każde doświadczenie, bez względu na to, w jakim biegunie go przeżywamy, 

opiera się o pewne stałe mechanizmy. Ta część przyda się osobom, które zamierzają 

skorzystać z regresingu, bądź  są już regreserami i zechcą wykorzystać te informacje 
do swojej pracy z ludźmi.  

Nasza dusza obdarzona jest pewnym stałym wzorcem, ciekawością. Nie da się 

jej odreagować, choć na ten wzorzec nakładać się będzie wiele pomniejszych wzorców, 
które będą przyczyniać się  do  kierowania  nas  bądź w jeden biegun doświadczenia, 

bądź w drugi. Oczywiście pewnie wiele osób, znając miejsce gdzie wiodła ich 
ciekawość i cenę, jaką za to zapłaciły, będzie troszeczkę oburzona, jak to, przecież jest 
to negatywny wzorzec. Niestety, tu ich zawiodę. U swej podstawy, wzorzec ciekawości 
jest dla nas bardzo potrzebnym wzorcem. To on decyduje o naszym rozwoju. To on 
wiedzie nas do coraz to nowych poszukiwań i nie pozwala się zatrzymać. On więc 

napędza ruch we wszechświecie.  

To, co nas męczy a co jest z nim związane, to wzorce pomniejsze, o których 

wspomniałam chwilę wcześniej. Na każdy wzorzec składają się mechanizmy, intencje, 

wysiłek włożony w podtrzymywanie danego mechanizmu, przymus podtrzymywania 
go i przyczyna, dla której trzymamy w swej podświadomości dany wzorzec. Intencje, 
to główny mechanizm, który nakłada się na dany wzorzec, a który to określa powód, 
dla którego przeżywamy daną rzecz. Jak byśmy mieli sami siebie zapytać o intencje, 
które mogą być dla nas niezrozumiałe, zapytajmy raczej o powód: po co tkwisz np. w 
danej relacji z kimś? Do czego ci są potrzebne emocje z tym związane? O co ci tak 
naprawdę chodziło, lub chodzi? Określi to nam główną przyczynę, dla której dana 
osoba chce coś doznać. Tkwi ona bardzo głęboko w naszej podświadomości i czasami 

trzeba się do niej dokopać, oczyszczając po drodze wiele innych wzorców.  

Każdy zgromadzony w naszej podświadomości mechanizm ma swoje 

odzwierciedlenie w ciele. Najczęściej powoduje pewnego rodzaju napięcie mięśni. 
Kierując swoją uwagę w stronę zrozumienia danego wzorca nie można pominąć ciała. 
Odblokowując napięcie danego miejsca, możemy uruchomić energię kryjącą się za 
danym wzorcem. To z kolei wyzwoli reakcję emocjonalną. Energia jednego 
odblokowanego mechanizmu emocjonalnego jak po sznureczku pośle energie do 

wszystkich mechanizmów, które uruchomią pozostałe emocje kryjące się za danym 
wzorcem. Każdy z nas buduje sieć indywidualnych emocji, które uruchamiają dany 
wzorzec. Także każdy z nas trzyma w sobie dany wzorzec z inną siłą, wytwarzając w 
ten sposób napięcie związane z podtrzymywaniem danego wzorca. Wysiłek w to 

włożony okupiony jest pewną ilością energii. Ta ilość, często potrafi bardzo 
nadwyrężyć nasze zasoby energetyczne.  

Myślimy o tym, co nas boli. Skupiamy się na naszych koszmarach, dając im w 

ten sposób siłę do działania. A, gdy uda nam się wyjść z danej sytuacji i przeżywamy 
chwilę szczęścia i najczęściej chcemy ją na siłę zatrzymać, by przeżywać jej monet jak 

najdłużej. W tym momencie kierujemy się w skrajny pozytywny biegun danego 
doświadczenia. Niestety wcale nie musi on oznaczać,  że będziemy doznawać chwile 
wiecznego szczęścia. Jeśli czujesz, że wyszłeś z jakiegoś bagna i zrozumiałeś,  że nie 

background image

chcesz dalej w tym tkwić i nawet jest ci teraz dobrze, to będzie to stan zrozumienia, o 

ile nie pojawi się  za  chwile  wątpliwość, o kruchość tej sytuacji. Jeśli w chwilach 
szczęścia odczuwamy lęk,  że się to skończy, to oznacza, że tkwimy w skrajnym 
biegunie pozytywnym. Jeśli uda nam się zrozumieć dane doświadczenie jako całość, 
przestajemy się bać, tylko z pewnością dążymy do zrozumienia wszystkich aspektów 

naszego  życia, a nie tylko tej jednej chwili. Bowiem przy całkowitym zrozumieniu, 
takich chwil będzie znacznie więcej. Aż w końcu dojdziemy do momentu, gdy 
przeżywane w danym momencie doświadczenie będzie dla nas zrozumiałe już w 
chwili jego doświadczania. Oznaczać to będzie,  że pojąłeś naturę Ziemi i nie 

przywiązałeś się do żadnej z jej stron. Z łatwością przyjdzie ci rezygnować z 
wszystkiego, co jeszcze nie tak dawno wydawało ci się niezbędne do rozwoju, lub do 

życia. Poczucie straty stanie się dla ciebie obcym słowem, chodź  będziesz rozumiał 
jego sens. Życie stanie się dla ciebie chwilą przeżywaną tu i teraz w tej chwili. 

Docenisz wtedy piękno miejsca, które cię gościło. A opuszczając go, zabierzesz ze sobą 
wspomnienie najpiękniejszego miejsca we wszechświecie. Lecz, gdy będziesz 
naprawdę daleko od Ziemi, wspomnienie tego miejsca nie wywoła w tobie tęsknoty, 
bowiem zrozumienie napełniać cię będzie poczuciem spełnienia.  

Powrót

 

background image

Zrozumieć doświadczenie 

Co to znaczy właściwie zrozumieć doświadczenie, zapytał któregoś ranka mój 

chłopak?  

Z tym pytaniem spotykam się dosyć często. Zadawali go nie tylko moi 

uczniowie, ale i wiele osób piszących do mnie listy drogą elektroniczną.  

Zastanawiałam się przez chwilę i w końcu postanowiłam,  że napiszę na ten 

temat artykuł. Mam nadzieję, że wyjaśnię w nim cały sens doświadczania i opisze jego 
istotę.  

Doświadczenie samo w sobie jest niczym innym jak sytuacją, w której 

uczestniczą istoty zarówno w świecie duchowym, jak i w każdej formie stworzonej 

materii (świat fizyczny). Sytuacja tworzy się wtedy, gdy istoty, które w niej 
uczestniczą, wnoszą do niej ładunek emocjonalny. To właśnie nałożenie się ładunków 

emocjonalnych wielu istot, stwarza atmosferę emocjonalną danej sytuacji. Natomiast, 

pomiędzy istotami uczestniczącymi w danej sytuacji, w tym momencie następuje 
wymiana ładunku emocjonalnego. Każda z istot pobiera tyle energii z danej sytuacji, 
ile jest jej potrzebne do zaspokojenia własnej ciekawości. W ten sposób tworzy się 
doświadczenie. Dana sytuacja może być nacechowana ładunkiem dodatnim-
pozytywnym i ujemnym-negatywnym. Gdy dusza schodzi na plan fizyczny, 
przychodzi z intencją, by dogłębnie poznać wszystkie mechanizmy funkcjonowania 
danego miejsca. Tak samo jest z duszami, które przybywają na plan fizyczny Ziemi. 
Przybywają tu z intencją poznania tego świata i doświadczenia jego natury, we 
wszystkich aspektach jej stworzenia. Przez cały czas, będzie towarzyszył im jeden 
niezmienny wzorzec, ciekawość. Każda nowo stworzona dusza jest nim obdarzona. To 
właśnie ciekawość wiedzie duszę do poznania kolejnych światów. To ciekawość 
przywiodła tak wiele dusz w pobliże Ziemi. Natura Ziemi jest bardzo ciekawym, 

różnorodnym i pięknym miejscem. Nigdzie we wszechświecie nie zostało stworzone 
miejsce, na którego istotę składałoby się tak wiele różnych istotności. Ta 
różnorodność, dała możliwość duszom zebrania wielu doświadczeń. Każde zebrane 

doświadczenie przybliża dusze do momentu świadomego ogarnięcia istotności Ziemi, 
jako całości. Ku temu dążą od samego początku swej drogi. Do tego też zmierzam, aby 
przedstawić wam doświadczenie jako całość, tak byście świadomie mogli je ogarnąć.  

Aby zrozumieć doświadczenie, najpierw należy spojrzeć na nie z pewnego 

dystansu. Z takiego samego, z jakiego każda dusza patrzy na istotność Ziemi. 
Przenieśmy się do świata duchowego. Zanim dusza zejdzie na plan fizyczny, najpierw 
długo przygotowuje się do tego trudnego doświadczenia. Przez ten czas, przebywając 

w  świecie duchowym, może podróżować po wielu wymiarach tego świata poznając 

światy zbliżone do natury Ziemi, lub zupełnie od niej różne. Wiele dusz poprzestaje 
na doświadczaniu  światów mniej złożonych, jak natura Ziemi. Inne odmawiają 
przybycia ponownego na Ziemię, już po pierwszym na niej pobycie. Wiele jednak 

dusz, ulega urokowi Ziemi i przybywają tu bardzo często. Inne znowu, zafascynowane 

pewnym doznaniem, zwanym zmysłową przyjemnością przybywają tu nieskończenie 
wiele razy, nie dążąc wcale do tego, by zrozumieć naturę Ziemi. Stąd na Ziemi wciąż 
przybywa dusz, a wiele z nich pamięta czasy tworzenia ciał ludzkich. Ziemia może 

pomieścić zaledwie osiem miliardów ludzi. Już w tej chwili jest tu sześć miliardów 
dusz, których większość wcale się nie kwapi do tego, by dążyć do zrozumienia natury 
Ziemi, jako całości. Te dusze chcą się tu bawić. Fascynuje je ludzkie ciało i 

background image

przyjemność, które daje możliwość przeżyć. Stąd też to, co miało dać możliwość 

rozwoju, dla wielu stało się pułapką.  

Powrócimy jednak do samego doświadczenia. Może to, co napiszę pomoże wielu 

duszom zrozumieć przyczynę, dla której przybyły tu na Ziemię i pozwoli im 
zrozumieć, chociaż część całości.  

Ziemia, to piękne miejsce, ale i bardzo trudne dla dusz. Im więcej istotności 

tworzy dany świat, tym więcej stwarza możliwości doświadczeń. Tu, na Ziemi tych 
możliwości jest nieskończenie wiele. I cały czas tworzą się nowe, bowiem wciąż 
przybywają nań dusze z innych wymiarów, przynosząc ze sobą pamięć emocjonalna 
doznanych tam doświadczeń. W ten sposób przynoszą na Ziemie nowy ładunek 
emocjonalny, który włączany jest naturalnie w możliwości Ziemi. Kiedy wciąż 

otrzymujemy nowe możliwości doznawania niektórych doświadczeń, można 
rzeczywiście się w tym zagubić i stracić rachubę w tym, co jest krańcem doznawanego 
doświadczenia? Sęk w tym, że to wcale nie ilość i głębia doznawanego doświadczenia 
sprawia, że zaczynamy go rozumieć. Można bowiem bardzo długo doznawać jednego 
doświadczenia i nic z tego nie wynieść dla siebie. To tak jak tkwienie uparcie w 

jednym schemacie myślenia. Im dłużej w nim tkwimy, tym trudniej jest nam z niego 
wyjść. Czasami dopiero wtedy, gdy doświadczymy naprawdę tragicznej sytuacji w 
życiu sprawia, że zmieniamy pogląd na daną sytuację. Każda dusza ma jednak swoją 
własną podświadomą granicę emocjonalną, której przekroczenie kieruje ją w drugi 

biegun danego doświadczenia. Dzięki temu każda dusza ma szanse zobaczyć dwie 
strony tej samej sytuacji. Ile jednak razy musi ją przeżyć by ujrzeć jej drugie oblicze, 
zależy od niej samej.  

Nie tylko natura Ziemi posiada podwójną naturę rzeczy. Cały wszechświat 

złożony jest z dwóch krańcowości formowania się energii. Są miejsca, które 
przejawiają jedną naturę, która jest gorąca i jasna, przejawiając się jako słońce. Druga 
zaś jest krańcowo zimna i ciemna i możemy ujrzeć jako przejaw miejsc, które są 

pogrążone w mroku i panuje na nich skrajnie minusowe temperatury.  

Na ziemi także jest dzień i noc. Występują pory ciepłe i zimne. Jest smutek i 

radość. Tych przeciwieństw można wymienić wiele, ale dopiero doświadczenia każdej 
z nich może da nam pojecie tego, co widzimy jako całość.  

Nie możesz sobie wyobrazić, jak wygląda cała moneta nie widząc zarówno 

jednej, jak i drugiej strony jej medalu. Dlatego też nie można zrozumieć całości natury 
Ziemi nie doznając każdej z obydwu stron jej natury. Tym też jest doświadczenie, jest 
drogą wiodącą nas do zrozumienia całości. Nie da się z niego wykluczyć jednej ze 

stron, bowiem wtedy całość nie byłaby pełna.  

Powrót

 

background image

Dusza, symbiont ludzkiego ciała 

Gdy dusza przybywa do ludzkiego ciała, odbywa się to za obupulną zgodą. 

Najpierw natura Ziemi w porozumieniu ze światem duchowym przygotowuje ciało, 
odnosząc się do karmy duszy, która ma w nim doświadczyć konkretnych emocji. Cały 
proces przygotowania ciała dla duszy rozpoczyna się dopiero wtedy, gdy dusza wyrazi 

zgodę na powrót do ciała. Natura Ziemi także musi wyrazić na to zgodę.  

Gdy dusza trafia do miejsca, gdzie jest jej ukazywane przyszłe  życie, ma do 

wyboru co najwyżej kilka opcji. Jednak każda z tych opcji będzie odnosiła się do 
konkretnych wzorców, które dusza może przepracować podczas pobytu w ciele. Dusza 
nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele istotności uczestniczy w jej zejściu na 
Ziemię. Nie wie także, że musi dojść do ogromnego porozumienia pomiędzy światem 

duchowym a naturą Ziemi. Jej zejście, nie jest bowiem istotne jedynie dla niej samej. 
Z tego zejścia będzie czerpać również i Ziemia. 

Natura Ziemi, jest tworem wielu istotności świata duchowego, które złożyły się 

na jedną całość, przyciągane ciekawością doznania siebie nawzajem. W jej tworzeniu 
uczestniczyły byty, które po za nią, zajmują się we wszechświecie tworzeniem wielu 
innych  światów. Aby dusze mogły doświadczyć jednej z bardziej zaawansowanej 
formy materii, na byt Ziemi musiało złożyć się wiele istotności pochodzących ze 
światów: mentalnego, przyczynowego, astralnego, eterycznego i duchowego. Ich 

połączenie, dało początek najgęstszej formie energetycznej istniejącej we 
wszechświecie, materii. 

Aby przyciągnąć dusze bardziej zaawansowane, duchy przyrody krążące wokół 

Ziemi zaczęły tworzyć coraz bardziej zaawansowane formy materialne, w których 
mogłyby zamieszkać dusze tych istot. Im wyższe strukturalnie tworzono ciała, tym 
wyższe duchowo istoty przybywały w pobliże Ziemi. W ostateczności zostało 
stworzone ciało, które dało możliwość doświadczania poprzez zmysłowość. Każda z 

istotności obdarzyła ciało możliwością zmysłowego odbierania energii pochodzących z 
ich  światów. Dodatkowo, nastąpiło połączenie wszystkich ciał duchowych tak, by 
zamieszkująca w ciele dusza pozostała w kontakcie z własną istotnością i miała 

możliwość rozwijania każdego z własnych ciał duchowych. 

Ciało, samo w sobie było energią, która mogła doświadczać w obrębie własnego 

stworzenia. Posiadało nisko rozwinięta samoświadomość, ale nie rozwijało swych 

wyższych ciał duchowych. Pomimo, że zostało stworzone przez duchy posiadające 
wyższą świadomość, to nie zostało obdarzone wyższą jaźnią. Jego dostęp do wyższej 
jaźni miał nastąpić poprzez połączenie z duszą, która była zapraszana, by w nim 
zamieszkać. 

Wiele dusz, zanim zdecyduje się zamieszkać w ciele, najpierw przybywa w obręb 

świata astralnego Ziemi. Świat astralny jest energetyczna otoczką, okalającą Ziemię. 
Wnikając w nią, dusza ma możliwość dostrojenia się do wibracji miejsca, do którego 

przybywa. Im bardziej zbliża się dusza do powłoki Ziemi, tym mocniej zagłębia się w 
jej energię. Wchodząc w powłokę eteryczną Ziemi dusza staje się devą, duchem 
przyrody. Na początku devami stawały się istoty, które przybywały w obręb Ziemi, by 
tworzyć na jej powierzchni różne formy energetyczne, które mogłyby współistnieć w 

symbiozie z innymi formami. Dziś nazywa się je aniołami. Część z nich sama zeszła 
później na Ziemię, by doświadczyć świata, w którym tworzeniu same brały udział. To, 

background image

z czym się zetknęły po zejściu na Ziemię, zaskoczyło je same. Nieprzygotowane do 

odbierania  świata energii poprzez zmysły, niektóre z nich nie potrafiły wrócić do 
świata, z którego przybyły. Schodząc na ziemię, same stawały się częścią natury. 
Zebrane poprzez nie doświadczenia, powodowały tworzenie się karmy. Zmysłowość 
ciała działała jak magnes. Dziś wiele z tych istot, nadal inkarnuje na Ziemi. Nie 

potrafią wyzwolić się z przywiązania do doznawania przyjemności w ciele. Nazywa się 
je upadłymi aniołami. 

Za każdym razem, gdy dusza schodzi do ciała, pomiędzy nią a ciałem dochodzi 

do swoistego porozumiewa. Jej integracja z ciałem następuje stopniowo. Najpierw 

dusza przemierza ciało w poszukiwaniu informacji o tym, co będzie mogła 

doświadczyć poprzez nie. Dusza wnika w ciało dopiero wtedy, gdy wytworzy się mózg. 
Jednakże do tego momentu cały czas przebywa w pobliżu, obserwując moment jego 

poczęcia i budowy ciała. Ważnym wtedy staje się dla duszy cała otoczka emocjonalna 

jej poczęcia. Taka obserwacja pozwoli duszy na przyjęcie już wstępnych emocji 
dotyczących doświadczenia związanego z nastawianiem wobec jej przybycia. Jest to 
dla duszy bardzo ważny moment. Dzięki tym emocjom będzie się kształtowało jej 

nastawianie wobec ludzi. Jeśli dziecko jest oczekiwane, dusza zaczyna od 
pozytywnego doświadczenia. Jeśli od samego początku styka się z odrzuceniem i 

niechęcią rodziców, jej wejście do ciała będzie wiązało się z większym wysiłkiem, aby 
zintegrować się z ciałem. Z każdą docierającą do ciała informacją, że jest odrzucane, w 

ciele pojawiają się kolejne blokady energetyczne. Dla wnikającej duszy może być to 
odczuwalne tak, jakby ciało zaduszało ją w sobie. Dusza uaktywnia wtedy dużo więcej 

energii na odblokowanie ciała, aby zjednoczyć się z nim w jak największej całości. 
Wszystko zależy także od tego, ile dusza zabiera na swą ziemską wędrówkę, energii. 
Gdy dusza zabiera jedynie nikłą ilość własnej energii życiowej, wejście w zablokowane 
energetycznie ciało, będzie wiązało się z ogromną jej utratą. Taka dusza może nie 
mieć już siły na przeżycie w tym ciele, co może wiązać się z odejściem duszy i 
powrotem do świata duchowego poprzez doprowadzenie do śmierci ciała, lub poprzez 
wymianę z duszą, która zabrała większą ilość energii. Na całkowite zintegrowanie się z 
ciałem, dusza ma sześć miesięcy, bowiem pierwsze wnikniecie odbywa się dopiero 

gdzieś w okolicy trzeciego miesiąca. Nie jest także powiedziane, że pierwsze 
wniknięcie w ciało, musi wiązać się z pozostaniem nim do dziewiątego miesiąca. 
Dusza może swobodnie opuszczać ciało i powracać do niego w każdym momencie, aż 

do momentu narodzin. W ostatnim miesiącu, dusza przedłuża swój pobyt w ciele i 
może zdecydować się na pozostanie w nim, aż do porodu. Podczas porodu, dusza 
najczęściej także opuszcza ciało. Jest to dla ciała ogromny szok, połączony z 
doznaniem niezwykle silnych emocji. Wspomaga jednak z boku ciało, do którego 

wraca tuż po porodzie. Niektóre dusze, decydują się przejść moment porodu, gdy jest 
to im potrzebne do tego, by doświadczyć pewnych emocji. Każda dusza, podchodzi 
indywidualnie do wybrania momentu wejścia w ciało. I każda dusza, sama decyduje, 
ile czasu chce w nim spędzić. Nie jest zmuszana, by przebywać w nim przez jakąś 
określoną ilość czasu, zależy to od jej indywidualnego podejścia.  

Aby dusza mogła doświadczyć pełnego stanu zrozumienia, musi całkowicie 

zintegrować się z ciałem tak, jakby stanowili jedną całość energetyczną. Do takiego 
połączenia, dochodzi jednak niezwykle rzadko. Aby dusza poczuła jedność z ciałem, 
musi całkowicie je zaakceptować. Musi także zebrać odpowiednią ilość doświadczeń, 
które pozwolą jej rozwinąć  własne ciała duchowe i osiągnąć stan całkowitej 
świadomości. Taki stan osiąga dusza wtedy, gdy każde doświadczenie w jakie weszła, 

pozna zarówno w negatywnym, jak i pozytywnym biegunie. Daje jej to pojęcie całości. 

background image

Im dłużej dusza inkarnuje na Ziemi, tym ma większą możliwość zebrania jak 

największej ilości doświadczeń. Jednakże duża ilość wcieleń, wcale nie musi 
odpowiadać temu, że dusza z każdego wcielenia wynosi całość zrozumienia dla 
kolejnych stopni doświadczeń. Niektóre dusze, kończą dane wcielenie z wieloma 
rozpoczętymi doświadczeniami, co wpływa później na wybory dokonywane wobec 

planowania kolejnych wcieleń. Im więcej doświadczeń pozostawia dusza 
niedokończonych, tym trudniejszą do oczyszczenia buduje sobie karmę. Karma, to nic 
innego, jak zbiór niedokończonych doświadczeń.  

Dla ciała, także ważnym jest to, co osiągnęło wraz z duszą podczas wspólnych 

doświadczeń. Im wyższy stopień zrozumienia osiąga dusza w ciele, tym więcej 

pozytywnej energii jest w stanie przekazać ciało do wspólnej karmy Ziemi. Tak więc, 
obydwie strony poprzez wspólne doświadczenia, mają szansę wynieść coś dla siebie. 

Ciało, jako część energii Ziemi, pracuje dla bytu Ziemi, zaś dusza, wnosząc sobą do 

ciała pierwiastek duchowy, pomaga Ziemi podnieść własne wibracje i rozwinąć ciała 
duchowe bytu Ziemi. Dla duszy, także nie pozostaje to bez znaczenia. Pracuje ona na 
podniesienie swoich własnych wibracji duchowych, poprzez dojście do całkowitego 

zrozumienia natury, w której zdecydowała się doświadczać. 

Niestety, dla wielu dusz Ziemia okazała się pułapką. Poprzez stworzenia ciała, 

które daje możliwość doświadczania, dusze po raz pierwszy zetknęły się z 
doznawaniem zmysłowej przyjemności. Owa przyjemność, wiązała się niekiedy z 

wchodzeniem w bardzo negatywny biegun danego świadczenia, ale dla dusz było to 
nieistotne. Chciały doświadczać coraz większej głębi przyjemności. Szukały coraz 
większej ilości sposobów jej doznania, nie potrafiąc znaleźć spełnienia w żadnej z 
doznawanych form owej przyjemności. Niektóre dusze widząc, że wpadły w pułapkę 
zmysłowości, zaczęły szukać wyjścia z niej poprzez blokowanie się i zobojętnianie na 
wszelkiego rodzaju doznawane przyjemności cielesne. Niestety nie przynosiło to 
oczekiwanych rezultatów. Poprzez wyrzeczenia, dusza tłumiła w sobie pragnienie 

odczucia zaspokojenia. Odwracało to efekt chęci zapanowania nad własną 
zmysłowością. Dusza nabiera przez to przekonania, że już nigdy nie będzie mogła 
wyzwolić się z koła inkarnacyjnego na Ziemi. A to znowu prowadziło ją do 
poszukiwania skutecznego sposobu na zniszczenie ciała, tak by nie miała w czym 

inkarnować. W ten sposób dusza nieświadomie zbliża się często do granic 
negatywnych doświadczeń. Wzorce destrukcji i autodestrukcji doznawane w 
negatywnej skrajności prowadzą duszę do poczucia zmęczenia. Po wielu walkach z 
ciałem i chęcią opanowania zmysłów, dusza odczuwa ogromne zmęczenie i bezsens 

chęci usilnego zniszczenia ciała. Wtedy następuje w jej doświadczeniach przesilenie, 

co pozwala duszy skierować się w pozytywny biegun własnych doświadczeń. Nie jest 
to jednak koniec jej drogi. Zanim dusza oświeci się w ciele, musi dokończyć każde z 
rozpoczętych kiedykolwiek wcześniej doświadczeń. Wie także,  że może osiągnąć to 

jedynie wtedy, gdy powróci na Ziemię do ciała. Dlatego tu wraca.  

Powrót

 

background image

Ach, to ciało 

Madzieńko, ku czci naszych ciał 

W wielu przeszłych wcieleniach moja dusza inkarnowała w ciałach wojowników, 

osobników silnych, dla których fizyczność stanowiła powód do dumy i kształtowała 
cały proces rozwoju duchowego. Dzięki temu, nie raz moja dusza doświadczyła 
stanów poczucia działania siły fizycznej nad duchem. Z obecnego punktu widzenia 

wiem,  że było to bardzo potrzebne mojej duszy, tak jak wcielenia czysto duchowe. 
Obecnie jednak, muszę uczuć się godzić siłę fizyczną, zmysłowość z duchowością. To 
zadanie, które wyznaczyłam sobie na obecny okres mojego wcielenia.  

Od kiedy pamiętam, moje ciało przysparzało mi kłopotów. Jego, zbytnio 

objawiająca się, silna zmysłowość, już od wczesnych lat młodości wpędzała mnie 
niejednokrotnie w kłopoty. Moja dusza chciała się rozwijać, natomiast ciało  żądało 
zabawy i zaspakajania zmysłowych pragnień. Pamiętam, że już wtedy zauważałam, iż 

wspaniale podchodzi mi się do nauki, gdy nie jestem w nikim zadurzona, a nauka 
staje się wręcz niemożliwa, gdy zaczynałam z kimś,,chodzić". Najgorsze były chwile, 
gdy ulegałam urojeniowej tęsknocie za ukochanym, wtedy trudnym stawało się każde 
rozstanie, a cały późniejszy czas chodziłam jak struta, myśląc jedynie o każdej, 
spędzonej z najmilszym chwili. To było straszne, choć moja mama mówiła mi wtedy, 
że ten kres minie i żebym się nie przejmowała, bo każdy dorastający człowiek 
przechodzi huśtawkę hormonalnych nastrojów. I rzeczywiście ten kres minął, choć 
może nie do końca, bo później, gdy zdarzało mi się zadurzyć w jakimś  mężczyźnie, 
energia przepływająca w danej chwili przez ciało była tak odurzająca, iż jedynym 
otrzeźwiającym prysznicem najczęściej okazywały się rachunki za telefon. 

Niestety, znając moją rozszalałą zmysłowość, z czasem zaczęłam jej się bać. Nie 

potrafiłam nad nią zapanować, dlatego też zaczęłam szukać sposobu na zapanowanie 
nad nią. Doskonałym hamulcem okazała się otyłość. Skorzystałam z niej w życiu 
dwukrotnie i za każdym razem czynnikiem, który pomagał mi ją stworzyć, była ciąża. 
Potrzebowałam w tym czasie wyhamowania, abym mogła skupić się na wychowaniu 

dzieci, a nie na miłosnych uniesieniach. Z czasem, nauczyłam się panować nad moją 
zmysłowością, ale wymagało to ode mnie wejrzenia w świat moich emocji i 
odnalezienia wielu historii, gdzie moja zmysłowość stawała się dla mnie głównych i 
częstokroć tragicznym doświadczeniem danego wcielenia. 

Innym, równie ciekawym przykładem pracy z własnym ciałem jest moja 

znajoma, której przypadek wskazuje na podobny proces, choć ona ma swoją 
zmysłowość jeszcze dosyć mocno uśpioną, natomiast przez większą cześć życia silnie 

kształtowała swoją fizyczność. Wybrała sobie jednak ciało pięknej, atrakcyjnej 

blondynki, co wskazuje na to, że w pewnym momencie, jej dusza będzie chciała 
obudzić zmysłowość i włączyć w proces łączenia tego z duchowością i fizycznością. Na 
razie jednak, jej zadanie polega na pogodzeniu duchowości z siłą fizyczną ciała. 

Częstokroć spotykam także przypadki, gdzie dusza, w widoczny wręcz sposób 

opowiada o swoich inkarnacjach w ciałach zmysłowych, ale w obecnym wcieleniu 
postawiła jedynie na pogodzeniu zmysłowości z duchowością. Takie osoby, w 

mniejszym stopniu zwracają uwagę na swoje ciało i nie zależy im na tym, aby rozwijać 
swoją tężyznę fizyczną, a jedynie szukają inspiracji do rozwoju duchowego, łącząc to 

w niewybredny sposób ze związkami, które z tego rozwoju się rodzą.  

background image

W innym znów przypadku spotkać można osoby, które również wykorzystują 

otyłość  do  wyhamowania  swojej  zmysłowości, ale nie rozwijają jednocześnie siły 
fizycznej ciała, tylko kierują swoją uwagę w stronę duchowości. 

Przyjęło się także uważać,  że osoba oświecona, to osoba, która ma pogodzone 

trzy sfery duchowego rozwoju, ciało-czyli zmysłowość i sile fizyczną, umysł-czyli 

rozwój intelektualny i ducha-czyli umiejętność  łączenia  świadomości duszy z ciałem 

fizycznym. I jest to prawda. Trzeba, bowiem przejść przez indywidualną  ścieżkę 
łączenia ze sobą poszczególnych sfer rozwoju, poprzez pryzmat ciała i materii, aby 
dokonało się w duszy pełne zrozumienie dla tego procesu. 

A teraz troszeczkę to usystematyzujmy.  

1. Jeśli masz w danym wcieleniu ciało silne, interesujesz się sportem, trenujesz 

swoje ciało ( w duchowym wymiarze może być to joga) i jednocześnie rozwijasz się 
duchowo, choć czujesz, że nie masz potrzeby doświadczania na polu seksu, ale masz 

ciało ładne, ładnie ukształtowane i ogólnie podobasz się sobie fizycznie, w tedy twoje 
zadanie na to wcielenie opierać się będzie na pogodzeniu siły fizycznej z duchowością. 

2. Jeśli wybrałeś sobie na to wcielenie ciało trudne, ze skłonnościami do chorób, 

otyłości lub innych przypadłości, ale nie interesujesz się rozwojem, ani nie pociąga cię 
zabawa i seks, wtedy twoje zadanie w całości dotyczy opanowania ciała i zrozumienia 
jego energii. 

3, Jeśli wybrałeś ciało trudne, ale uwielbiasz naukę, wtedy dusza rozwija 

dodatkowo jedno ze swoich ciał-ciało mentalne. Musi nauczyć się  łączyć trudność 
ciała, częste choroby a nawet ułomności z rozwojem ciała mentalnego.  

4. Jeszcze inni wybierają ciało  ładne, silne, o pełnej zmysłowości, ale 

poprzestają jedynie na zmysłowości. Dla takich ciał, dusza najczęściej dołącza rozwój 
swojego ciała astralnego, co sprawia, że życie tych osób obfituje w dramaty uczuciowe. 

5. Natomiast, gdy dusza wybiera sobie wszystko na raz, wtedy jej wewnętrzna 

decyzja obejmuje zakres pogodzenia ze sobą każdej z tych sfer.  

Można, oczywiście na początku swojego wcielenia wybrać sobie ciało trudne, ale 

rozwijać się jednocześnie fizycznie i duchowo, wtedy także pozostaje doprowadzić do 
akceptacji siebie i do stworzenia harmonii w pogodzeniu każdej ze sfer duchowych.  

Ja wybrałam sobie trudne ciało, bo w końcu miałam nauczyć się łączyć sprawy 

ducha z niewinnością ciała. Ale, pomimo świadomości, którą już osiągnęłam czuję, że 
jeszcze mam, co z sobą robić przez jakiś czas. 

Pozdrawiam serdecznie 

Powrót

 

 


Document Outline