background image

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

 

do ko

ń

ca staro

Ŝ

ytno

ś

ci

 

 

ś

redniowiecze i odrodzenie

 

 

barok i o

ś

wiecenie

 

 

1815-1914

 

 

1914-1989

  

jak i z czego studiowa

ć

 filozofi

ę

 

 

moje wykłady

 

 

Wittgenstein

 

 

filozofowie i socjologowie nauki

 

Karol Marx 

KAPITAŁ 

KRYTYKA EKONOMII POLITYCZNEJ 

Tom I. Rozdział I.  

TOWAR 

4. Fetyszyzm towarowy i jego tajemnica 

Towar wydaje si

ę

 na pierwszy rzut oka rzecz

ą

 sam

ą

 przez si

ę

 zrozumiał

ą

 i trywialn

ą

Analiza wykazuje, 

Ŝ

e jest to rzecz diabelnie zawikłana, pełna metafizycznych subtelno

ś

ci 

i kruczków teologicznych. Jako warto

ść

 u

Ŝ

ytkowa nie zawiera towar nic tajemniczego, 

wszystko jedno, czy spojrz

ę

 na

ń

 z tego punktu widzenia, 

Ŝ

e dzi

ę

ki swym własno

ś

ciom 

zaspokaja ludzkie potrzeby, czy z tego, 

Ŝ

e własno

ś

ci tych nabywa dopiero jako produkt 

ludzkiej pracy. Jest rzecz

ą

 najzupełniej oczywist

ą

Ŝ

e człowiek działaniem swym zmienia 

form

ę

 materiałów dostarczonych przez przyrod

ę

 w sposób dla siebie po

Ŝ

yteczny. 

Zmieniamy np. form

ę

 drewna, gdy robimy z niego stół. Mimo to stół pozostaje drewnem, 

rzecz

ą

 bardzo zwyczajn

ą

 i zmysłow

ą

. Ale gdy tylko wyst

ę

puje jako towar, przeobra

Ŝ

a si

ę

 

w rzecz jednocze

ś

nie zmysłow

ą

 i nadzmysłow

ą

. Nie tylko stoi nogami na podłodze, ale 

staje na głowie, przeciwstawiaj

ą

c si

ę

 wszystkim innym towarom, i wysnuwa z swej 

drewnianej głowy fantazje dziwniejsze, ni

Ŝ

 gdyby si

ę

 pu

ś

cił nagle w tany.

Mistyczny charakter towaru nie pochodzi wi

ę

c z jego warto

ś

ci u

Ŝ

ytkowej. Nie pochodzi 

równie

Ŝ

 z tre

ś

ci okre

ś

le

ń

 warto

ś

ci. Bo po pierwsze, jest prawd

ą

 fizjologiczn

ą

, 

Ŝ

wszystkie u

Ŝ

yteczne prace, czyli czynno

ś

ci produkcyjne, jakkolwiek ró

Ŝ

ni

ą

 si

ę

 mi

ę

dzy 

sob

ą

, s

ą

 funkcjami ludzkiego organizmu, i 

Ŝ

e ka

Ŝ

da taka funkcja, niezale

Ŝ

nie od swej 

tre

ś

ci i formy, jest w istocie rzeczy wydatkowaniem ludzkiego mózgu, nerwów, mi

ęś

ni, 

organów zmysłowych itd. Po wtóre, o ile idzie o podstaw

ę

 okre

ś

laj

ą

c

ą

 wielko

ść

 warto

ś

ci, 

czas trwania tego wydatkowania, czyli o ilo

ść

 pracy, to ilo

ść

 jej nawet zewn

ę

trznie ró

Ŝ

ni 

si

ę

 od jako

ś

ci. We wszystkich stosunkach czas pracy niezb

ę

dny do wytworzenia 

ś

rodków 

utrzymania musiał interesowa

ć

 człowieka, jakkolwiek na ró

Ŝ

nych szczeblach rozwoju w 

niejednakowym stopniu. Wreszcie od czasu gdy ludzie pracuj

ą

 w jakikolwiek b

ą

d

ź

 

sposób jedni dla drugich, praca ich przybiera te

Ŝ

 form

ę

 społeczn

ą

.

Sk

ą

d wi

ę

c pochodzi zagadkowy charakter produktu pracy z chwil

ą

 gdy przybiera form

ę

 

towaru? Oczywi

ś

cie z tej formy wła

ś

nie. Jednakowo

ść

 ró

Ŝ

nych prac ludzkich otrzymuje 

rzeczow

ą

 posta

ć

 jednakowej warto

ś

ci przedmiotowej produktów pracy; mierzenie 

wydatkowania ludzkiej siły roboczej czasem jego trwania przybiera posta

ć

 wielko

ś

ci 

warto

ś

ci produktów pracy; wreszcie stosunki wzajemne wytwórców stwierdzaj

ą

ce owe 

społeczne znamiona ich prac przybieraj

ą

 form

ę

 społecznego stosunku mi

ę

dzy 

produktami pracy.

Tajemniczo

ść

 formy towarowej polega wi

ę

c po prostu na tym, 

Ŝ

e odzwierciedla ona 

ludziom społeczny charakter ich własnej pracy jako przedmiotowy charakter samych 
produktów pracy, jako społeczne własno

ś

ci naturalne tych rzeczy; dlatego te

Ŝ

 społeczny 

stosunek wytwórców do pracy ogólnej wyst

ę

puje jako istniej

ą

cy poza nimi społeczny 

stosunek przedmiotów. Dzi

ę

ki temu quid pro quo produkty pracy staj

ą

 si

ę

 towarami, 

rzeczami zarazem zmysłowymi i nadzmysłowymi, społecznymi. Podobnie oddziaływanie 

ś

wietlne jakiej

ś

 rzeczy na nerw wzrokowy nie przejawia si

ę

 jako subiektywne pobudzenie 

samego nerwu, lecz jako przedmiotowa forma rzeczy na zewn

ą

trz oka. Ale przy widzeniu 

ś

wiatło pada naprawd

ę

 z jednej rzeczy, przedmiotu zewn

ę

trznego, na inn

ą

 rzecz - na 

Strona 1 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

oko. Jest to fizyczny stosunek mi

ę

dzy fizycznymi rzeczami. Natomiast forma towarowa i 

stosunek warto

ś

ciowy produktów pracy, w którym ona znajduje wyraz, nie ma absolutnie 

nic wspólnego z ich fizyczn

ą

 natur

ą

 i z wynikaj

ą

cymi z niej rzeczowymi stosunkami. To 

tylko okre

ś

lony stosunek społeczny mi

ę

dzy samymi lud

ź

mi przyjmuje tu dla nich ułudn

ą

 

posta

ć

 stosunku mi

ę

dzy rzeczami. Aby wi

ę

c znale

źć

 analogi

ę

, trzeba si

ę

 przenie

ść

 w 

mgławice 

ś

wiata religii. Tu produkty ludzkiej głowy wydaj

ą

 si

ę

 obdarzone własnym 

Ŝ

yciem, samodzielnymi postaciami, pozostaj

ą

cymi w stosunkach z sob

ą

 i z lud

ź

mi. 

Podobnie dzieje si

ę

 w 

ś

wiecie towarów z produktami ludzkiej r

ę

ki. Nazywam to 

fetyszyzmem, który przylgn

ą

ł do produktów pracy, odk

ą

d s

ą

 wytwarzane jako towary, i 

jest nieodł

ą

czny od produkcji towarowej. 

Ten fetyszystyczny charakter 

ś

wiata towarów wynika, jak to ju

Ŝ

 wykazała poprzedzaj

ą

ca 

analiza, z szczególnego społecznego charakteru pracy wytwarzaj

ą

cej towary.

Przedmioty u

Ŝ

ytkowe tylko dlatego staj

ą

 si

ę

 w ogóle towarami, 

Ŝ

e s

ą

 produktami 

niezale

Ŝ

nie od siebie wykonywanych prac prywatnych. Ogól tych prac prywatnych tworzy 

ogóln

ą

 prac

ę

 społeczn

ą

. Poniewa

Ŝ

 wytwórcy nawi

ą

zuj

ą

 z sob

ą

 społeczn

ą

 styczno

ść

 

dopiero przez wymian

ę

 produktów swej pracy, specyficznie społeczne znamiona ich 

prywatnych prac ujawniaj

ą

 si

ę

 dopiero w obr

ę

bie tej wymiany. Inaczej mówi

ą

c, dopiero 

przez stosunki, jakie wymiana stwarza mi

ę

dzy produktami pracy, a za ich po

ś

rednictwem 

mi

ę

dzy wytwórcami, prace prywatne wyst

ę

puj

ą

 jako człony ogólnej pracy społecznej. 

Wytwórcom wydaj

ą

 si

ę

 społeczne stosunki ich prac prywatnych nie tym, czym s

ą

, tzn. nie 

bezpo

ś

rednio społecznymi stosunkami osób w samych ich pracach, lecz raczej 

rzeczowymi stosunkami osób i społecznymi stosunkami rzeczy.

Produkty pracy dopiero w obr

ę

bi

ę

 wymiany uzyskuj

ą

 społecznie jednakowy byt 

przedmiotowy jako warto

ś

ci, odr

ę

bny od ich wielokształtnego bytu zmysłowego, który 

posiadaj

ą

 jako przedmioty u

Ŝ

ytkowe. To rozdwojenie produktów pracy na rzecz 

u

Ŝ

yteczn

ą

 i na rzecz-warto

ść

 dokonuje si

ę

 w praktyce dopiero z chwil

ą

, gdy wymiana 

osi

ą

gn

ę

ła ju

Ŝ

 do

ść

 szeroki zakres i znaczenie, tak aby rzeczy u

Ŝ

yteczne były 

produkowane na wymian

ę

, aby wi

ę

c charakter warto

ś

ciowy tych rzeczy ju

Ŝ

 przy samej 

ich produkcji był brany pod uwag

ę

. Od tej chwili prywatne prace wytwórców nabieraj

ą

 

istotnie dwoistego charakteru społecznego. Z jednej strony, jako okre

ś

lone prace 

u

Ŝ

yteczne, musz

ą

 zaspokaja

ć

 pewn

ą

 okre

ś

lon

ą

 potrzeb

ę

 społeczn

ą

 i w ten sposób 

wykazywa

ć

 si

ę

 jako człony pracy ogólnego, samorzutnie powstałego systemu 

społecznego podziału pracy. Z drugiej strony - zaspokajaj

ą

 ró

Ŝ

norodne potrzeby samych 

wytwórców jedynie dzi

ę

ki temu, 

Ŝ

e ka

Ŝ

da u

Ŝ

yteczna praca prywatna mo

Ŝ

e by

ć

 

wymieniona na ka

Ŝ

d

ą

 innego rodzaju u

Ŝ

yteczn

ą

 prac

ę

 prywatn

ą

, posiada wi

ę

c równy jej 

walor. Równo

ść

 prac ró

Ŝ

ni

ą

cych si

ę

 toto coelo [o całe niebo] od siebie polega

ć

 mo

Ŝ

jedynie na abstrahowaniu od ich rzeczywistej nierówno

ś

ci, na sprowadzeniu ich do 

wspólnej im cechy, któr

ą

 posiadaj

ą

 jako wydatkowanie ludzkiej siły roboczej, jako 

abstrakcyjnie ludzka praca. W mózgu prywatnych wytwórców ten dwoisty charakter 
społeczny ich prac prywatnych znajduje odbicie w tych tylko formach, które wyst

ę

puj

ą

 w 

stosunkach praktycznych, w wymianie produktów: społecznie u

Ŝ

yteczny charakter ich 

prac prywatnych w tej formie, 

Ŝ

e produkt pracy musi by

ć

 u

Ŝ

yteczny, i to dla innych, a 

społeczny charakter równo

ś

ci ró

Ŝ

norodnych prac - w formie wspólnego charakteru 

warto

ś

ciowego tych ró

Ŝ

nych pod wzgl

ę

dem materialnym rzeczy, jakimi s

ą

 produkty 

pracy.

Ludzie zestawiaj

ą

 wi

ę

c produkty swojej pracy jako warto

ś

ci nie dlatego, 

Ŝ

e traktuj

ą

 te 

rzeczy jedynie jako rzeczowe łupiny kryj

ą

ce jednakow

ą

 prac

ę

 ludzk

ą

, lecz odwrotnie, 

przyrównuj

ą

c w wymianie swe ró

Ŝ

norodne produkty jako warto

ś

ci, ustalaj

ą

 przez to 

jednakowo

ść

 swych ró

Ŝ

nych prac jako pracy ludzkiej. Nie wiedz

ą

 o tym, ale czyni

ą

 to. 

Warto

ść

 nie ma wi

ę

c na czole napisu głosz

ą

cego, czym jest. Co wi

ę

cej, warto

ść

 

przeobra

Ŝ

a ka

Ŝ

dy produkt pracy w społeczny hieroglif. Pó

ź

niej ludzie staraj

ą

 si

ę

 

Strona 2 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

odcyfrowa

ć

 znaczenie hieroglifu, odkry

ć

 tajemnic

ę

 swego własnego społecznego 

produktu, gdy

Ŝ

 okre

ś

lenie przedmiotów u

Ŝ

ytku jako warto

ś

ci jest tak samo społecznym 

produktem ludzi jak mowa. Pó

ź

no dokonane odkrycie naukowe, 

Ŝ

e produkty pracy s

ą

 

warto

ś

ciami tylko jako rzeczowe wyrazy pracy ludzkiej zu

Ŝ

ytej na ich wykonanie, stanowi 

epok

ę

 w historii rozwoju ludzko

ś

ci, bynajmniej jednak nie odziera społecznych znamion 

pracy z ich rzeczowych pozorów. To, co dotyczy tylko tej szczególnej formy produkcji, 
jak

ą

 jest produkcja towarowa, mianowicie, 

Ŝ

e specyficznie społeczny charakter 

wzajemnie od siebie niezale

Ŝ

nych prac prywatnych polega na tym, i

Ŝ

 jako ludzka praca 

s

ą

 sobie równe, co wyst

ę

puje na jaw w warto

ś

ci produktów pracy - to wła

ś

nie ludziom 

usidlanym przez stosunki produkcji towarowej wydaje si

ę

, zarówno przed owym 

odkryciem jak i po nim, równie niezmienne jak to, 

Ŝ

e cho

ć

 nauka rozło

Ŝ

yła powietrze na 

jego składniki, jego fizykalna, cielesna posta

ć

 pozostała niezmieniona.

Wymieniaj

ą

cych produkty interesuje w praktyce przede wszystkim pytanie, ile cudzych 

produktów otrzymuj

ą

 za własny produkt, a wi

ę

c w jakiej proporcji produkty s

ą

 

wymieniane. Z chwil

ą

 gdy te proporcje nabyły pewnej, u

ś

wi

ę

conej przez zwyczaj stało

ś

ci, 

wydaje si

ę

, jakoby wynikały z samej natury produktów pracy, tak i

Ŝ

 np. l tona 

Ŝ

elaza i 2 

uncje złota tak samo s

ą

 sobie równe co do warto

ś

ci jak l funt 

Ŝ

elaza i l funt złota - 

pomimo swych odmiennych własno

ś

ci fizycznych i chemicznych - s

ą

 równe co do 

ci

ęŜ

aru. Warto

ś

ciowy charakter produktów pracy utrwala si

ę

 faktycznie dopiero w ich 

działaniu Jako wielko

ś

ci warto

ś

ci. Wielko

ś

ci te zmieniaj

ą

 si

ę

 ci

ą

gle, niezale

Ŝ

nie od woli, 

ś

wiadomo

ś

ci i działania osób wymieniaj

ą

cych. Własny ruch społeczny tych osób 

przybiera w ich oczach posta

ć

 ruchu rzeczy, pod którego kontrol

ą

 si

ę

 znajduj

ą

, zamiast 

same go kontrolowa

ć

. Dopiero na szczeblu zupełnie rozwini

ę

tej produkcji towarowej 

wyrasta z samego do

ś

wiadczenia naukowe zrozumienie tego, 

Ŝ

e prace prywatne, 

wykonywane niezale

Ŝ

nie od siebie, ale wszechstronnie współzale

Ŝ

ne jako samorzutnie 

powstałe człony społecznego podziału pracy, ustawicznie sprowadzane s

ą

 do swej 

społecznie proporcjonalnej miary - albowiem w przypadkowych i wci

ąŜ

 zmieniaj

ą

cych si

ę

 

stosunkach wymiennych ich produktów czas społecznie niezb

ę

dny do wytworzenia ich 

zawsze daje o sobie zna

ć

 z przemo

Ŝ

n

ą

 sił

ą

 władczego prawa przyrody, podobnie jak 

prawo ci

ęŜ

ko

ś

ci, gdy si

ę

 komu

ś

 dom nad głow

ą

 zawali. Okre

ś

lanie wielko

ś

ci warto

ś

ci 

przez czas pracy jest wi

ę

c tajemnic

ą

 ukryt

ą

 pod postaci

ą

 ruchu warto

ś

ci towarów 

wyst

ę

puj

ą

cych wobec siebie w okre

ś

lonym stosunku. Odsłoni

ę

cie tej tajemnicy znosi 

pozór czysto przypadkowego okre

ś

lania wielko

ś

ci warto

ś

ci produktów pracy, bynajmniej 

jednak nie usuwa ich rzeczowej formy.

Rozmy

ś

lanie nad formami 

Ŝ

ycia ludzkiego, a wi

ę

c te

Ŝ

 ich naukowa analiza, kroczy w 

ogóle drog

ą

 wprost przeciwn

ą

 ni

Ŝ

 rzeczywisty rozwój. Zaczyna si

ę

 post festum, a wi

ę

c od 

gotowych wyników procesu rozwojowego. Formy, które nadaj

ą

 produktom pracy pi

ę

tno 

towarów, a wi

ę

c stanowi

ą

 przesłanki cyrkulacji towarowej, nabrały trwało

ś

ci naturalnych 

form 

Ŝ

ycia społecznego, zanim jeszcze ludzie spróbowali zda

ć

 sobie spraw

ę

 nie z 

historycznego charakteru tych form, które wydaj

ą

 im si

ę

 ju

Ŝ

 niezmienne, lecz z ich tre

ś

ci. 

Tote

Ŝ

 dopiero analiza cen towarów doprowadziła do okre

ś

lenia wielko

ś

ci warto

ś

ci i 

dopiero wspólny pieni

ęŜ

ny wyraz towarów - do ustalenia ich charakteru warto

ś

ciowego. 

Ale wła

ś

nie ta zako

ń

czona forma 

ś

wiata towarów, forma pieni

ęŜ

na, zamiast ujawnia

ć

zarzuca rzeczow

ą

 zasłon

ę

 na społeczny charakter prac prywatnych, a wi

ę

c - na 

społeczne stosunki prywatnych pracowników. Gdy mówi

ę

Ŝ

e surdut, buty itd. 

ustosunkowuj

ą

 si

ę

 do płótna jako do ogólnego uciele

ś

nienia abstrakcyjnie ludzkiej pracy, 

dziwaczno

ść

 tego wyra

Ŝ

enia rzuca si

ę

 w oczy. Gdy jednak producenci surduta, butów itd. 

zestawiaj

ą

 te towary z płótnem - albo, co wcale sprawy nie zmienia, ze zlotem lub 

srebrem - jako z ogólnym ekwiwalentem, stosunek ich prywatnych prac do ogólnej pracy 
społecznej przedstawia si

ę

 im wła

ś

nie w tej cudacznej formie.

Kategorie bur

Ŝ

uazyjnej ekonomii politycznej s

ą

 takimi wła

ś

nie formami. S

ą

 to formy my

ś

li 

maj

ą

ce społeczny, a wi

ę

c obiektywny walor dla stosunków produkcji tego historycznie 

Strona 3 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

okre

ś

lonego społecznego sposobu produkcji, jakim jest produkcja towarowa. Cały 

mistycyzm 

ś

wiata towarów, cała ta mgła tajemniczo

ś

ci i czarów otaczaj

ą

ca produkty 

pracy w produkcji towarowej pierzchnie wi

ę

c od razu, gdy przejdziemy do innych form 

produkcji.

Poniewa

Ŝ

 ekonomia polityczna lubi robinsonady, odwied

ź

my wi

ę

c naprzód Robinsona na 

jego wyspie. Cho

ć

 bardzo skromny z natury, ma jednak ró

Ŝ

ne potrzeby, które musi 

zaspokoi

ć

; musi wi

ę

c wykonywa

ć

 

Ŝ

nego rodzaju u

Ŝ

yteczne prace, majstrowa

ć

 

narz

ę

dzia, robi

ć

 meble, oswaja

ć

 lamy, łowi

ć

 ryby, polowa

ć

 itd. Nie mówimy tu o modlitwie 

itp., bo nasz Robinson znajduje w nich przyjemno

ść

 i traktuje takie czynno

ś

ci jako 

wytchnienie. Mimo ró

Ŝ

norodno

ś

ci swych czynno

ś

ci wytwórczych wie on, 

Ŝ

e s

ą

 to tylko 

Ŝ

ne formy działania tego samego Robinsona, a wi

ę

c rozmaite rodzaje ludzkiej pracy. 

Sama konieczno

ść

 zmusza go do 

ś

cisłego rozdzielenia swego czasu mi

ę

dzy ró

Ŝ

ne 

zaj

ę

cia. To, czy jedno zaj

ę

cie zajmie w ogólnej sumie jego pracy mniej, inne wi

ę

cej 

czasu, zale

Ŝ

y jedynie od mniejszych lub wi

ę

kszych trudno

ś

ci, które trzeba pokona

ć

Ŝ

eby 

osi

ą

gn

ąć

 zamierzony efekt u

Ŝ

yteczny. Uczy go tego do

ś

wiadczenie i nasz Robinson, 

który z rozbitego okr

ę

tu ocalił zegarek, ksi

ę

g

ę

 główn

ą

, pióro i atrament, jako prawdziwy 

Anglik zaczyna niebawem prowadzi

ć

 ksi

ę

gi handlowe swego gospodarstwa. Jego 

inwentarz zawiera spis przedmiotów u

Ŝ

ytkowych, które posiada. spis 

Ŝ

nych czynno

ś

ci 

potrzebnych do wytworzenia tych przedmiotów, wreszcie - przeci

ę

tny czas pracy zu

Ŝ

yty 

na wytworzenie okre

ś

lonych ilo

ś

ci tych ró

Ŝ

nych produktów. Wszystkie stosunki mi

ę

dzy 

Robinsonem a rzeczami składaj

ą

cymi si

ę

 na stworzone przez niego samego bogactwo 

s

ą

 tak proste i przejrzyste, 

Ŝ

e nawet pan M. Wirth mógłby je zrozumie

ć

 bez szczególnego 

wysiłku umysłowego. A jednak wszystkie istotne znamiona warto

ś

ci s

ą

 ju

Ŝ

 w tych 

stosunkach zawarte.

Przenie

ś

my si

ę

 teraz ze słonecznej wyspy Robinsona w mroki europejskiego 

ś

redniowiecza. Zamiast niezale

Ŝ

nego człowieka spotykamy tu samych zale

Ŝ

nych: 

chłopów-poddanych i panów, wasali i seniorów, 

ś

wieckich i klechów. Osobista zale

Ŝ

no

ść

 

cechuje stosunki społeczne produkcji materialnej i wszystkie oparte na niej dziedziny 

Ŝ

ycia. Ale wła

ś

nie dlatego, 

Ŝ

e podstaw

ę

 społeczn

ą

 tworz

ą

 stosunki osobistej zale

Ŝ

no

ś

ci, 

prace i ich produkty nie potrzebuj

ą

 przybiera

ć

 fantastycznej postaci odmiennej od ich 

rzeczywistej istoty. Znajduj

ą

 swe miejsce w mechanizmie społecznym jako posługi i 

daniny w naturze. Naturalna forma pracy, jej charakter szczególny - a nie ogólny jak w 
produkcji towarowej - jest tu jej form

ą

 bezpo

ś

rednio społeczn

ą

. Pa

ń

szczyzn

ę

 tak samo 

si

ę

 mierzy czasem pracy jak prac

ę

 wytwarzaj

ą

c

ą

 towary, ale ka

Ŝ

dy chłop pa

ń

szczy

ź

niany 

wie, 

Ŝ

e pracuj

ą

c na pa

ń

skim oddał panu okre

ś

lon

ą

 ilo

ść

 swej osobistej siły roboczej. 

Przypadaj

ą

ca klesze dziesi

ę

cina jest bardziej namacalna od jego błogosławie

ń

stwa. 

Cokolwiek by

ś

my wi

ę

c s

ą

dzili o maskach, w jakich ludzie wyst

ę

puj

ą

 tu wobec siebie, w 

ka

Ŝ

dym razie społeczne stosunki ludzi w wykonywanych przez nich pracach ujawniaj

ą

 

si

ę

 jako ich własne osobiste stosunki, a, nie s

ą

 przyobleczone w szat

ę

 społecznych 

stosunków rzeczy, produktów pracy.

Dla rozpatrywania pracy wspólnej, tzn. bezpo

ś

rednio uspołecznionej, nie potrzebujemy 

cofa

ć

 si

ę

 do pierwotnej jej formy, któr

ą

 spotykamy w zaraniu dziejów wszystkich ludów 

cywilizowanych. Inny, bli

Ŝ

szy nam przykład przedstawia patriarchalna wiejska produkcja 

rodziny chłopskiej, która wytwarza na własne potrzeby zbo

Ŝ

e, bydło, prz

ę

dz

ę

, płótno, 

odzie

Ŝ

 itd. Te rozmaite przedmioty s

ą

 w oczach rodziny rozmaitymi produktami jej 

rodzinnej pracy, ale jeden w stosunku do drugiego nie wyst

ę

puj

ę

 jako towary. Ró

Ŝ

ne 

prace wytwarzaj

ą

ce te produkty, uprawa roli, hodowla bydła, prz

ę

dzenie, tkanie, szycie 

itd., s

ą

 w swej naturalnej formie czynno

ś

ciami społecznymi, gdy

Ŝ

 s

ą

 czynno

ś

ciami 

rodziny posiadaj

ą

cej swój własny samorzutny podział pracy, podobnie jak ma go 

produkcja towarowa. Ró

Ŝ

nice wieku i płci oraz naturalne warunki pracy, zale

Ŝ

ne od pory 

roku, reguluj

ą

 podział pracy w rodzinie i czas pracy ka

Ŝ

dego z jej członków. Lecz 

wydatkowanie indywidualnej siły roboczej, mierzone przez czas pracy, sił

ą

 rzeczy 

Strona 4 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

wyst

ę

puje tu jako społeczny oznacznik samych prac, gdy

Ŝ

 indywidualne siły robocze z 

natury rzeczy działaj

ą

 tu tylko jako organy wspólnej siły roboczej rodziny.

Wyobra

ź

my sobie wreszcie, na odmian

ę

, zwi

ą

zek wolnych ludzi pracuj

ą

cych przy 

pomocy wspólnych 

ś

rodków produkcji i 

ś

wiadomie wydatkuj

ą

cych swe liczne 

indywidualne siły robocze jako jedn

ą

 społeczn

ą

 sił

ę

 robocz

ą

. Wszystkie znamiona 

cechuj

ą

ce prac

ę

 Robinsona powtarzaj

ą

 si

ę

 tutaj, tylko ju

Ŝ

 nie indywidualnie, lecz 

społecznie. Wszystkie produkty Robinsona były wył

ą

cznie jego. osobistymi produktami i 

dlatego były bezpo

ś

rednio przedmiotami jego u

Ŝ

ytku. Globalny produkt zwi

ą

zku jest 

produktem społecznym. Cz

ęść

 tego produktu słu

Ŝ

y nadal jako 

ś

rodek produkcji i ta cz

ęść

 

pozostaje społeczna. Ale inna cz

ęść

 jest spo

Ŝ

ywana przez członków zwi

ą

zku jako 

ś

rodek 

utrzymania; t

ę

 cz

ęść

 musz

ą

 wi

ę

podzieli

ć

 mi

ę

dzy siebie. 

Sposób tego podziału b

ę

dzie si

ę

 zmieniał zale

Ŝ

nie od szczególnego charakteru 

społecznego organizmu wytwórczego i od odpowiedniego historycznego poziomu 
rozwoju wytwórców. Tylko dla porównania z produkcj

ą

 towarow

ą

 załó

Ŝ

my, 

Ŝ

e udział 

ka

Ŝ

dego wytwórcy w 

ś

rodkach spo

Ŝ

ycia jest okre

ś

lony przez czas jego pracy. W ten 

sposób czas pracy odgrywałby dwojak

ą

 rol

ę

. Jego podział według społecznego planu 

utrzymuje wła

ś

ciw

ą

 proporcj

ę

 mi

ę

dzy ró

Ŝ

nymi funkcjami roboczymi a ró

Ŝ

nymi 

potrzebami. Z drugiej strony, czas pracy słu

Ŝ

y jednocze

ś

nie za miernik indywidualnego 

udziału wytwórcy w pracy zbiorowej, a wi

ę

c te

Ŝ

 jego udziału w cz

ęś

ci zbiorowego 

produktu przeznaczonej do spo

Ŝ

ycia indywidualnego. Społeczne stosunki mi

ę

dzy lud

ź

mi, 

ich pracami i produktami ich pracy s

ą

 tutaj, i w produkcji, i przy podziale, proste i 

przejrzyste.

Dla społecze

ń

stwa wytwórców towarów, w którym ogólnospołeczny stosunek 

produkcyjny polega na tym, 

Ŝ

e wytwórcy odnosz

ą

 si

ę

 do swych produktów jako do 

towarów, czyli do warto

ś

ci, i w tej rzeczowej formie porównuj

ą

 swe prywatne prace jako 

jednakow

ą

 prace ludzk

ą

, dla społecze

ń

stwa takiego chrze

ś

cija

ń

stwo z jego kultem 

abstrakcyjnego człowieka, zwłaszcza w jego bur

Ŝ

uazyjnych odmianach rozwojowych, jak 

protestantyzm, deizm itd. - stanowi najodpowiedniejsz

ą

 form

ę

 religii. Przy takim sposobie 

produkcji, jak staroazjatycki, staro

Ŝ

ytny itp., przeistoczenie produktu w towar, a wi

ę

c te

Ŝ

 

istnienie człowieka jako producenta towarów, odgrywa rol

ę

 podrz

ę

dn

ą

, coraz bardziej 

jednak zyskuje na znaczeniu w miar

ę

 jak społeczno

ś

ci te wchodz

ą

 w stadium upadku. 

Wła

ś

ciwe ludy kupieckie 

Ŝ

yj

ą

 jedynie w szczelinach 

ś

wiata staro

Ŝ

ytnego, jak bogowie 

Epikura lub jak 

ś

ydzi w porach społecze

ń

stwa polskiego. Owe staro

Ŝ

ytne społeczne 

organizmy wytwórcze s

ą

 bez porównania prostsze i przejrzystsze od bur

Ŝ

uazyjnego, lecz 

podstaw

ą

 ich jest b

ą

d

ź

 niedojrzało

ść

 osobnika ludzkiego, który Jeszcze nie zerwał 

p

ę

powiny ł

ą

cz

ą

cej go pierwotn

ą

 wi

ę

zi

ą

 gatunku z innymi, b

ą

d

ź

 prosty stosunek 

panowania i podda

ń

stwa. Warunkiem istnienia tych społecze

ń

stw jest niski stopie

ń

 

rozwoju sil produkcyjnych pracy i wynikaj

ą

ce st

ą

d sp

ę

tanie człowieka przez proces 

wytwarzania 

Ŝ

ycia materialnego, a wi

ę

c ciasny zakres stosunków ludzi pomi

ę

dzy sob

ą

 i 

ludzi z przyrod

ą

. To rzeczywiste sp

ę

tanie znajduje ideowe odbicie w dawnych religiach 

ludowych z ich kultem przyrody. Religijny odblask rzeczywistego 

ś

wiata mo

Ŝ

e w ogóle 

znikn

ąć

 dopiero wtedy, gdy stosunki praktycznego, powszedniego 

Ŝ

ycia b

ę

d

ą

 

przejrzy

ś

cie wyst

ę

powały przed człowiekiem w jego codziennym bycie jako rozumne 

stosunki ludzi mi

ę

dzy sob

ą

 .i do przyrody. Ukształtowanie społecznego procesu 

Ŝ

yciowego, czyli materialnego procesu produkcji, wtedy dopiero zrzuci z siebie zasłon

ę

 z 

mistycznych mgieł, gdy stanie si

ę

 dziełem swobodnie zrzeszonych ludzi i znajdzie si

ę

 

pod ich 

ś

wiadom

ą

, planow

ą

 kontrol

ą

 - co jednak wymaga takiej materialnej podstawy 

społecze

ń

stwa, czyli szeregu materialnych warunków bytu, które ze swej strony s

ą

 

samorzutnym wytworem długiego i bolesnego rozwoju dziejowego.

Ekonomia polityczna dokonała wprawdzie, cho

ć

 nie w pełni, rozbioru warto

ś

ci i jej 

wielko

ś

ci i ujawniła tre

ść

 ukryt

ą

 w tych formach. Nigdy jednak nie postawiła nawet 

Strona 5 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

pytania, dlaczego ta tre

ść

 przybiera tak

ą

 form

ę

, dlaczego wi

ę

c praca znajduje wyraz 

warto

ś

ci, a jej ilo

ść

 mierzona czasem pracy - w wielko

ś

ci warto

ś

ci produktu pracy. 

Formuły, które na pierwszy rzut oka zdradzaj

ą

Ŝ

e wła

ś

ciwe s

ą

 takiej formacji społecznej, 

w której jeszcze proces produkcji rz

ą

dzi lud

ź

mi, a nie człowiek procesem produkcji, 

wydaj

ę

 si

ę

 jej bur

Ŝ

uazyjnej 

ś

wiadomo

ś

ci konieczno

ś

ci

ą

 równie naturaln

ą

 i oczywist

ą

 jak 

sama praca produkcyjna. Dlatego te

Ŝ

 bur

Ŝ

uazyjna ekonomia polityczna traktuje 

przedbur

Ŝ

uazyjne formy społecznego organizmu produkcyjnego mniej wi

ę

cej tak samo 

jak Ojcowie Ko

ś

cioła traktuj

ą

 religie przedchrze

ś

cija

ń

skie. 

M.in. nudna i jałowa kłótnia o rol

ę

 przyrody w tworzeniu warto

ś

ci wymiennej 

ś

wiadczy, do 

jakiego stopnia wzrok cz

ęś

ci ekonomistów jest za

ć

miony przez fetyszyzm nieodł

ą

czny od 

ś

wiata towarów, czyli przez przedmiotowe pozory społecznych okre

ś

le

ń

 pracy. Poniewa

Ŝ

 

warto

ść

 wymienna jest pewnym społecznym sposobem wyra

Ŝ

ania pracy zu

Ŝ

ytej na 

wytworzenie danej rzeczy, nie mo

Ŝ

e ona zawiera

ć

 wi

ę

cej substancji naturalnej ni

Ŝ

 np. 

kurs dewiz.

Poniewa

Ŝ

 forma towarowa jest najogólniejsz

ą

 i najmniej rozwini

ę

t

ą

 form

ą

 bur

Ŝ

uazyjnej 

produkcji, wyst

ę

puj

ą

c

ą

 dlatego wcze

ś

nie - jakkolwiek w sposób nie tak przemo

Ŝ

ny a 

przez to charakterystyczny jak dzi

ś

 - przeto jej fetyszystyczny charakter jest jeszcze 

stosunkowo przejrzysty. Przy konkretniejszych formach znika nawet ten pozór prostoty. 
Sk

ą

d bowiem płyn

ą

 złudzenia systemu monetarnego? Z tego, 

Ŝ

e nie dostrzegał on, 

Ŝ

złoto i srebro wyobra

Ŝ

aj

ą

, jako pieni

ą

dz, pewien społeczny stosunek produkcji, ale w 

formie rzeczy naturalnych, o osobliwych własno

ś

ciach społecznych. A nowoczesna 

ekonomia, która z pogardliwym u

ś

miechem spogl

ą

da na system monetarny - czy nie 

chwytamy jej na fetyszyzmie, gdy traktuje o kapitale? Czy

Ŝ

 to tak dawno znikło 

fizjokratyczne złudzenie, 

Ŝ

e renta gruntowa wyrasta z ziemi a nie ze społecze

ń

stwa?

Aby jednak nie uprzedza

ć

 faktów, poprzestaniemy teraz na jeszcze jednym przykładzie 

dotycz

ą

cym samej formy towarowej. Gdyby towary mogły przemawia

ć

, powiedziałyby: 

nasza warto

ść

 u

Ŝ

ytkowa interesuje zapewne człowieka, nie dotyczy jednak nas jako 

rzeczy. Jako rzeczy posiadamy natomiast warto

ść

. Odnosimy si

ę

 do siebie nawzajem 

tylko jako warto

ś

ci wymienne, jak to wida

ć

 z naszego ruchu jako rzeczy-towarów. 

Posłuchajmy tylko, jak dusza towaru obwieszcza ustami ekonomisty: "Warto

ść

 

(wymienna) jest własno

ś

ci

ą

 rzeczy, bogactwo (warto

ść

 u

Ŝ

ytkowa) - własno

ś

ci

ą

 

człowieka. Warto

ść

 w tym znaczeniu zakłada koniecznie wymian

ę

, bogactwo - nie". 

"Bogactwo (warto

ść

 u

Ŝ

ytkowa) jest atrybutem człowieka, warto

ść

- atrybutem towarów

Człowiek lub społeczno

ść

 jest bogata; perl

ą

 lub diament s

ą

 warto

ś

ciowe... Perl

ą

 albo 

diament maj

ą

 warto

ść

 jako perl

ą

 albo diament". Dotychczas 

Ŝ

aden chemik nie odkrył 

warto

ś

ci wymiennej w perle lub w diamencie. Jednak

Ŝ

e ekonomi

ś

ci-odkrywcy tej 

chemicznej substancji, którzy roszcz

ą

 sobie szczególne pretensje do gł

ę

bi krytycznej, 

uwa

Ŝ

aj

ą

Ŝ

e warto

ść

 u

Ŝ

ytkowa rzeczy jest niezale

Ŝ

na od ich rzeczowych własno

ś

ci, 

natomiast warto

ść

 jest im wła

ś

ciwa jako rzeczom. A utwierdza ich w tym mniemaniu 

osobliwa okoliczno

ść

Ŝ

e warto

ść

 u

Ŝ

ytkowa rzeczy istnieje dla człowieka bez wymiany, a 

wi

ę

c w bezpo

ś

rednim stosunku mi

ę

dzy człowiekiem a rzecz

ą

, gdy odwrotnie, warto

ść

 

ujawnia si

ę

 tylko w wymianie, tzn. w procesie społecznym. Komu

Ŝ

 nie stanie tutaj w 

pami

ę

ci poczciwy Dogberry i lekcja, jak

ą

 daje stró

Ŝ

owi nocnemu Seacoalowi: "By

ć

 

pi

ę

knym m

ęŜ

czyzn

ą

 to dar fortuny, ale umiej

ę

tno

ść

 czytania i pisania - to dar 

przyrodzony".

Strona 6 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20