background image

 

Pedofilia w brytyjskich żłobkach 

Mamy, które powierzyły jej opiece swoje dzieci, określały Vanessę 
George jako energiczną i wesołą, a nawet nazywały aniołem 

Kobieta mieszkała na tej samej ulicy, na której znajdował się 
żłobek "Little Ted’s", gdzie pracowała jako opiekunka, miała dwie 
córki i od 20 lat była żoną montażysty gazu. 

Nikt nie miał pojęcia, że Vanessa była również pedofilem – w trakcie pracy 
wykorzystywała znajdujące się pod jej opieką niemowlęta i dzieci, robiła 
im zdjęcia, a później dzieliła się nimi z dwiema nieznajomymi osobami. 

 

Fot. Getty Images/FPM 

 

 
 
39-letnia opiekunka Vanessa George robiła obsceniczne zdjęcia dzieciom 
będącym pod jej opieką w znajdującym się na przedmieściach Plymouth 
żłobku "Little Ted’s" i udostępniała je za pomocą e-maili i multimedialnych 
wiadomości MMS Colinowi Blanchardowi i Angeli Allen, których poznała na 
portalu społecznościowym Facebook. W zamian otrzymywała od nich 
podobne fotografie. W trakcie ośmiu miesięcy działalności tej nieformalnej 
grupy, jej członkowie wysłali sobie ok. 10 tys. wiadomości. Według 
prokuratury, oskarżeni rywalizowali nawet ze sobą w kwestii, czyje zdjęcia 
będą bardziej wyuzdane. 
 
Opiekunka i jej znajomi, którzy wreszcie wpadli w ręce policji, po raz 
pierwszy spotykali się twarzą w twarz na sali sądowej. Ława przysięgłych 
uznała Blancharda, George oraz Allen za winnych, a długość ich wyroków 
zostanie ogłoszona w listopadzie. Główna oskarżona przyznała się do 

background image

siedmiu przestępstw określonych jako "napaści seksualne" wymierzone w 
dzieci, z których niektóre miały zaledwie 12 miesięcy, i do sześciu 
zarzutów sporządzania i rozpowszechniania nieprzyzwoitych wizerunków 
wychowanków żłobka (podobne zarzuty postawiono również pozostałym 
oskarżonym). Jednak pomimo nakazu sędziego, by ujawniła nazwiska 
dzieci wykorzystanych do fotografii, George jak dotąd, odmawiała 
wskazania swoich ofiar. 
 
Kilkanaście dni po ujawnieniu skandalu doszło do kolejnego aresztowania 
związanego z tą sprawą. Jak poinformował serwis BBC, o molestowanie 
seksualne dzieci oraz udział w rozpowszechnianiu dziecięcej pornografii, 
została oskarżona 39-letnia Tracy Lyons pracująca w żłobku w 
Portsmouth. Kobieta będzie przebywać w areszcie przynajmniej do 
stycznia, kiedy rozpocznie się jej proces. Rzecznik prasowy policji w 
Hampshire, która prowadzi jej sprawę powiedział, że wszystkie informacje 
o nowym wątku jego wydział otrzymał od policji z Greater Manchester 
zajmującej się wątkami pierwszego śledztwa. 
 
Jak zauważa na łamach gazety "The Suday Mirror" Fiona MacIntosh, wiele 
rzeczy szokuje w sprawie wykorzystywania maluchów przez pracownice 
żłobków, ale najgorsza jest "uzmysłowienie sobie, że także kobiety 
wykorzystują dzieci". I to nie tylko te z marginesu społeczeństwa, jak 
Allen (która była prostytutką), ale także kobiety "mamusiowatego" 
pokroju, jak George. Według niektórych specjalistów co najmniej 5 proc. 
(a być może aż do 20 proc.) domniemanych pedofilów to kobiety, które 
podobnie jak w przypadku mężczyzn, pochodzą z różnych środowisk. W 
rezultacie, zdaniem MacIntosh, "prawie niemożliwe jest wczesne 
zidentyfikowanie ich i uchronienie przed nimi dzieci". 
 
Przypadek George i pozostałych oskarżonych ujawnił przy tym, że 
dotychczasowy system weryfikacji osób zatrudnianych do pracy z dziećmi 
jest niewystarczający. Wprawdzie wszyscy pracownicy żłobków i 
przedszkoli muszą przedstawić zaświadczenie o niekaralności i 
zarejestrować się w odpowiedniej instytucji, instytucja ta dokonuje jednak 
inspekcji żłobka w trakcie siedmiu miesięcy od otwarcia, a następnie 
dopiero w odstępie trzech lat. Co jest również niepokojące, przed 
zatrudnieniem się w "Little Ted’s" George przez sześć lat pracowała jako 
pomocnica nauczycielki, gdzie nie wzbudziła żadnych podejrzeń. 
 
Skandal pedofilski z udziałem pracownicy żłobka, która robiła obsceniczne 
zdjęcia telefonem komórkowym, wywołał też na Wyspach debatę nad 

background image

dopuszczalnością korzystania z telefonów komórkowych w placówkach 
opiekuńczych. Jak zauważa Tricia Pritchard ze stowarzyszenia 
zawodowych pielęgniarek pracujących w żłobkach, "telefony są tak małe, 
że mieszczą się w dłoni i mają wbudowane potężne aparaty fotograficzne". 
Co więcej, zdjęcia wykonane za ich pomocą można w ciągu kilku minut 
umieścić w Internecie. W centrum zainteresowania komentatorów i opinii 
publicznej znalazły się więc również takie portale jak Facebook, które 
mogą być wykorzystane jako płaszczyzna kontaktów dla osób o 
przestępczych skłonnościach i patologicznych zainteresowaniach.