background image

Barbara Cartland

FORELLA

(Najpiękniejsze miłości

1

background image

Od Autorki

Książę Walii, późniejszy Edward VII, miał swój specjalny sposób na odnajdowanie 

sypialni pięknej kobiety, którą się interesował. Ponieważ domy, w których bywał Jego Wyso-

kość, były zwykle olbrzymie, sugerował on, że róża wystawiona na zewnątrz danej sypialni 

ułatwi jego poszukiwania i zapobiegnie kłopotliwym pomyłkom.

Książę ożenił się z piękną Aleksandrą Duńską w 1863 roku, ale już pięć lat później, 

gdy przyszło na świat ich trzecie dziecko, księżniczka Viktoria, jego romanse ożywiały plotki. 

Mówiło się o ponętnych pięknościach w Rosji, gdzie książę był obecny na ślubie Dagmary, 

siostry księżniczki Aleksandry, z carewiczem Aleksandrem i kuszących księżniczkach, a 

także aktorkach w Paryżu, dokąd pojechał sam następnego roku. Tam książę wodził rej, a 

młodsi członkowie towarzystwa chętnie naśladowali go. Dla wielu z nich był to mile widziany 

bunt przeciwko powadze i dokładności Księcia Pana, a po jego śmierci, przeciwko 

przygnębieniu, nudzie i nieustającej żałobie Królowej Wiktorii w Zamku Windsor.

2

background image

Rozdział 1

Rok 1870

Po obiedzie panie przeszły do wielkiego salonu ozdobionego kryształowymi 

kandelabrami i ogromną ilością egzotycznych kwiatów. Ubrane w suknie spiętrzone z tyłu na 

tiurniurach, które według wskazówek Frederica Wortha zajęły miejsce krynolin, wyglądały 

jak wspaniałe łabędzie. Tiurniury idealnie akcentowały ich cienkie talie, a ponad nimi opięte 

gorsety doskonale podkreślały wypukłość i krągłość piersi, które przyciągały wzrok dzięki 

znów modnym głęboko wyciętym dekoltom.

Kogoś, kto nie wiedział, że gospodarzem przyjęcia jest książę Janos Kovac, mógłby 

zdziwić widok tak wielu pięknych kobiet zebranych w jednym pokoju. Zdawało się, że całe 

Alchester otoczone jest aurą bogactwa.

Niewielu zapewne z przybyłych tu na weekend gości mogło pamiętać jak wyglądał 

zamek, zanim duke Alchester sprzedał go księciu.

Jedyne pocieszenie — powiedziała starsza bogata dama w stroju mieniącym się 

diamentami — to to, że Alchesterowie nie tylko byli w stanie zapłacić swoje rachunki, 

ale odkąd pozbyli się zamku, wiedli swoje życie we względnym komforcie.

Moja droga, czy pamiętasz jak tu było? — zawołała jej rozmówczyni. —Zimą 

przejmujący chłód, a sufit i ściany wilgotne z powodu cieknącego dachu! Nic nie było 

reperowane ani poprawiane od blisko pięćdziesięciu lat! I to nie-zjadliwe jedzenie!

Damy roześmiały się ironicznie.

— Zupełnie inaczej, niż dziś wieczór!

Zamilkły nagle obydwie zdając sobie sprawę, jak wspaniała była kolacja i jaką 

radością dla każdego smakosza było wino podawane do kolejnych dań.

Książę Janos, właściciel ponad tysiąca akrów ziem we wschodnich Węgrzech, 

przyjechał do Anglii przede wszystkim po to, by polować. Tak bardzo jednak zauroczył go 

sport, który uprawiał z ogromnym entuzjazmem w Shires, że nie tylko został członkiem kilku 

klubów, lecz stał się także posiadaczem stajni dla koni wyścigowych, które na dokładkę 

3

background image

bardzo szybko zaczęły odnosić zwycięstwa.

Gdyby udało się to jakiemuś innemu młodemu człowiekowi, rozsiewałby wokół siebie 

zazdrość i nienawiść. Jednak nie książę Janos. Był coraz bardziej popularny nie tylko wśród 

tych, którzy dosiadali jego koni i kibicowali mu, ale także w Klubie Jeździeckim, którego stał 

się członkiem. Zaproszenia na jego przyjęcia były wręcz rozchwytywane, a on znalazł sposób 

na to, jak to ktoś zauważył trochę złośliwie, by pomieścić więcej piękności na jednym metrze 

kwadratowym, niż udało się to kiedykolwiek innym gospodarzom.

Rozglądając się po pokoju, widząc te wszystkie blondynki, brunetki i rude, nikt nie 

miał wątpliwości, że nawet Parysowi, gdyby mógł być tam obecny, trudno byłoby zdecydo-

wać, której z nich należy się złote jabłko.

Książę znał mnóstwo pięknych kobiet i nie było wątpliwości, że one były nim 

zafascynowane, zaintrygowane i zaślepione, i z całą pewnością znajdował się w centrum 

ich uwagi. Tym więc dziwniejsze było to, że nawet najbardziej wścibscy intryganci 

towarzystwa mogli powiedzieć tak niewiele o nieskandalizującym i dyskretnym księciu 

Janosu, co bynajmniej nie odnosiło się do jego gości. W momencie, gdy lady Esme Meldrum 

podchodziła do jednego ze zdobionych złotymi ramami luster, markiza Claydon śledziła jej 

ruchy wzrokiem pełnym nienawiści. Bez wątpienia lady Esme była nadzwyczaj piękna, a jej 

uroda podziwiana przez współczesnych artystów. Wydawało się niemożliwe, by mógł gdzieś 

istnieć ktoś cudowniejszy od niej, złotowłosej, z oczami koloru miodu, o cerze jak 

przeźroczysta porcelana. Poruszała się pięknie, a jej figura przypominała figurę bogini.

Z prawdziwej miłości poślubiła Sir Richarda Meldrum. Co prawda jej rodzice 

oczekiwali że znajdzie lepszą partię, ale gdy o Sir Richardzie Meldrum zaczęto mówić jako o 

jednym z najbardziej obiecujących ambasadorów w Europie, pogodzili się z wyborem córki. 

Jednak po ośmiu latach małżeństwa z mężczyzną który był coraz bardziej pochłonięty 

swoimi obowiązkami, lady Esme zaczęła szukać rozrywki.

Hrabia Sherburn zwrócił uwagę na jej piękność w tym samym momencie, w którym 

ona stwierdziła, że niewątpliwie jest on szalenie atrakcyjną partią.

Osmond Sherburn był bogaty, przystojny, odrobinę już znudzony odnoszonymi 

sukcesami i absolutnie nie zainteresowany małżeństwem. Dużo ambitnych matek uważało, 

4

background image

że właśnie ich córki z wdziękiem zdobiłyby klejnoty Sherburnów i na pewno byłyby 

czarującymi paniami rodzinnego domu hrabiego i innych jego posiadłości. Wykazał on jed-

nak na tyle sprytny, by kierowe swoją uwagę ku kobietom zamężnym. Narażał się przez to 

ich małżonkom, czasami do tego stopnia nawet, iż gotowi byli wyzwać go na pojedynek. 

Jednak przyjaźń hrabiego z Księciem Walii i jego pozycja w towarzystwie, zmuszały ich do 

pewnych ustępstw i słusznych przemyśleń, że prowokowanie go byłoby na pewno błędem.

Tym to sposobem hrabia mógł bawić się na całego, dokonując przy tym odkrycia, że 

tylko nieliczne kobiety odmawiały spełnienia jego życzeń.

Właśnie zakończył krótkotrwały, acz przyjemny romans z markizą Claydon. Jak 

zwykle, to on ochłonął pierwszy i zastanawiał się, jak wyswobodzić się z jej kurczowo 

zaciśniętych i zaborczych objęć, gdy na horyzoncie pojawiła się lady Esme.

Mówienie, że stracił dla niej głowę byłoby przesadą gdyż hrabia zawsze stał twardo 

na ziemi. Jego sercem zawsze rządził rozum, gdyż nawet w najbardziej żarliwych i burzliwych 

romansach zachowywał ostrożność. To właśnie, bardziej niż cokolwiek innego sprawiało, że 

zakochane w nim kobiety zawsze zdawały sobie sprawę, że nigdy w pełni nim nie zawładną.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego straciłam Osmonda — szlochała do markizy jakaś 

piękność, zanim ona i hrabia zwrócili na siebie uwagę.

Moja droga, może byłaś zbyt uległa — odparła Kathie Claydon.

A jak inaczej można zachowywać się przy Osmondzie? — zapytała piękność. — 

On jest taki dominujący, taki władczy, a i jego przygniatająca przewaga sprawia, że 

nie sposób odmówić mu czegokolwiek.

Markiza trafnie oceniła sytuację i stwierdziła, że tym razem hrabiemu potrzebne jest 

wyzwanie.

Kiedy więc spotkali się na przyjęciu, na którym żadne z nich nie było zainteresowane 

nikim innym, posyłała mu zagadkowe spojrzenia. Była w swym zachowaniu prowokująca, a 

jednocześnie intrygująca, zachęcająca i tajemnicza.

Ale gdy zostali już kochankami, jej siła osłabła i nie była już w stanie dłużej go 

prowokować, tak jak wcześniej zamierzała. Stała się absolutnie uległa i posłuszna 

wszystkiemu, czego od niej żądał. Kiedy więc zdała sobie sprawę, a była bardzo 

5

background image

doświadczona w sztuce miłości, że hrabia oddala się od niej, ogarnęła ją rozpacz.

Uświadomiła sobie, że pokochała hrabiego tak, jak nigdy dotąd nikogo w całym 

swoim życiu nie kochała.

Jej małżeństwo było zaaranżowane przez rodziców i chociaż pochlebiał jej fakt bycia 

markizą Claydon, nie zdarzyło się, by nawet w bardziej intymnych chwilach doznała 

przyjemności. Dopiero wtedy, gdy obdarowała męża dwoma synami i córką i gdy wzięła 

swojego pierwszego kochanka, odkryła namiętność. Zrozumiała jak wiele w życiu straciła, 

ale przecież i tak nigdy nie była naprawdę zakochana. Aż do chwili, dopóki w jej życiu nie 

pojawił się hrabia.

Potem, gdy już zakochała się tak bardzo, że gotowa była błagać hrabiego by uciekł 

gdzieś razem z nią odkryła, że żyła dotąd w świecie złudzeń. Fakt, że jej miejsce zajęła lady 

Esme, był dla niej bardziej gorzki, niż gdyby chodziło o jakąś nieznaną piękność należącą do 

tego samego kręgu towarzyskiego, w którym nieuchronnie widywali się prawie każdego 

dnia.

W ciągu ostatnich kilku lat Książę Walii znów zaczął cieszyć się wolnością. Otaczał 

się młodymi, żądnymi rozrywki, najbogatszymi i nie szanującymi etykiety członkami to-

warzystwa londyńskiego.

W 1863 roku poślubił piękną Aleksandrę Duńską ale już w 1868 roku, kiedy to 

przyszło na świat ich trzecie dziecko, księżniczka Viktoria, liczba jego romansów była na tyle 

duża, że nie sposób było je tuszować lub choćby ignorować.

Już dwa lata wcześniej, gdy odwiedził St. Petersburg, by wziąć udział w przyjęciu 

weselnym siostry księżniczki Aleksandry, Dagmary, z carewiczem Aleksandrem, dużo ludzi 

szeptało, że nie poprzestawał tylko na flirtach z ponętnymi pięknościami rosyjskiej stolicy. 

Jeszcze więcej opowieści dotarło z Paryża, dokąd samotnie udał się następnego roku.

Odtąd jego podboje i ich efekty, dosyć barwnie opisywane, szybko następowały po 

sobie.

Pierwszą z wielu aktorek, które zaistniały w jego życiu, była ponętna Hortensja 

Schneider. Po niej były też inne piękne kobiety, poczynając od debiutujących w towarzystwie 

panien, które miał okazję spotkać na balach, aż do dojrzałych, zamężnych piękności Beau 

6

background image

Monde.

Książę Walii miał swój styl — całkiem inny niż jego ojciec czy matka uważaliby za 

właściwy — i nie sposób było mu się oprzeć.

Ułatwiło to bardzo życie innym dżentelmenom, którzy dotąd dbali o pozory porządnego 

zachowania. W istocie, dopóki nie umarł ojciec księcia zawsze narażeni byli na burę lub wyklu-

czenie z dworu z powodu najmniejszego nawet skandalu.

Nikt już nie stawiał barier, a romanse Księcia Walii były jawne i akceptowane prawie 

przez wszystkich, z wyjątkiem niektórych rodzin z zasadami, jak na przykład rodzina markizy 

Salisbury. Życie tym samym stało się łatwiejsze i znacznie przyjemniejsze dla arystokratów w 

wieku księcia lub nieco od niego starszych.

Nie ułatwiało to markizie Claydon pogodzenia się z faktem, że hrabia Sherburn 

znudził się nią. Próbowała oszukiwać samą siebie i wierzyć, że to tylko chwilowy nastrój i że 

on wróci do niej. Jednak przerwy między jego odwiedzinami stawały się coraz dłuższe, a 

tłumaczenia, że jakiś niecierpiący zwłoki interes wymagał jego obecności, nie były już 

przekonywające. Wkrótce, gdy stało się jasne, że tym „interesem" był lady Esme Meldrum, 

złość i zazdrość markizy osiągnęły szczyt. Jeszcze nigdy w życiu nie darzyła nikogo taką 

nienawiścią, jak lady Esme.

Godzinami wpatrując się w lustro zastanawiała się, dlaczego nie zdołała utrzymać 

hrabiego, mimo że w opinii innych, z burzą ciemnych włosów, błyszczącymi oczami i szla-

chetnymi rysami, była daleko bardziej atrakcyjna od swojej rywalki. W końcu jednak musiała 

pogodzić się z faktem, że hrabia odszedł. Nie widziała go od miesiąca, aż do chwili, gdy 

dzisiaj znaleźli się wśród innych gości w zamku Alchester.

Sama skarciła siebie w duchu, gdy przed kolacją na widok hrabiego wchodzącego do 

salonu, jej serce podskoczyło i poczuła, że jest jej ciężko oddychać. Była zbyt dumna, by się 

skarżyć, tak jak to czyniły inne kobiety po utracie hrabiego. Udawała, nawet jeśli nikt w to nie 

wierzył, że ona pierwsza zakończyła ten romans, ponieważ już jej nie bawił.

Markiza miała wiele wad, ale na pewno nie była typem kobiety, która zdruzgotana 

przeciwnościami losu szlochałaby i lamentowała, nawet jeśli utraciła coś, co było dla niej 

najważniejsze w życiu. Przyrzekła sobie, że będzie walczyła, i nawet jeśli hrabia nie wróci 

7

background image

do niej, znajdzie sposób na to, by pożałował tego, jak z nią postąpił. Prędzej czy później, 

myślała, odegra się także na Esme Meldrum i sprawi, by cierpiała tak, jak ona teraz.

Być może wśród przodków markizy znalazł się jakiś gorącokrwisty Włoch lub Hiszpan, 

którzy dobrze wiedzieli co znaczy vendetta.

Wszystkie inne kobiety porzucone przez hrabiego płakały straciwszy nadzieję, ale 

nie działały. Markiza zdecydowała, że będzie inna.

— Ukaram go — mówiła do swojego odbicia w lustrze — nawet jeśli miałaby to być 

ostatnia rzecz, jaką uczynię w moim życiu.

W nocy leżała z otwartymi oczami i myślała o nieszczęściach i katastrofach, które 

ściągnie na głowę hrabiego, aż pewnego dnia ten przypełznie do niej na kolanach błagając 

o litość. Fantazje te, choć na krótko, koiły ból po stracie, ból, który był jak otwarta rana w 

sercu.

Teraz, gdy obserwowała go jak wszedł do salonu i witał się z księciem miała 

pewność, że z żadnym mężczyzną, który ją całował, nie czuła się tak dobrze, jak z nim. 

Gardziła sobą wierząc, że gdyby w tym momencie wyciągnął do niej ręce, bez wahania 

pobiegłaby do niego. Zamiast tego jednak, sztywno wyprostowana i cała oficjalna w swej 

pozie odezwała się do niego gdy podszedł:

—Dobry wieczór, Osmondzie, miło cię tu widzieć.

Chyba nie muszę ci mówić, że wyglądasz piękniej niż kiedykolwiek — odparł 

hrabia lekko...

To co powiedział brzmiało szczerze, ale wyraz jego oczu tylko utwierdził markizę w 

przykrym przekonaniu, że hrabia nie jest już nią zainteresowany. Jej nienawiść wzmogła 

się. Z wysiłkiem, gdyż trudno jej było wydobyć z siebie głos, powiedziała:

— George cieszy się na spotkanie z tobą, ale najpierw poznaj jego bratanicę, córkę 

zmarłego brata Petera, która właśnie przyjechała, by zamieszkać z nami.

Mówiąc to wskazała na stojącą obok niej bardzo młodą i schowaną w cieniu 

dziewczynę.

— Forello — ciągnęła markiza—to jest hrabia Sherburn, właściciel najświetniejszych 

koni wyścigowach w Anglii, jak również słynny sportowiec.

8

background image

Ton głosu markizy sprawił, że charakterystyka ta zabrzmiała jak obelga. Hrabia 

doceniając jej sarkazm, skłonił się lekko w stronę bratanicy i przesunął w kierunku lady 

Esme, która stała po drugiej stronie pokoju. Sposób w jaki podała mu rękę i wyraz oczu, z 

jakim na niego patrzyła potwierdził tylko to, czego markiza była już pewna.

Gdy odwróciła się, by z przesadną wylewnością przywitać się z innymi znanymi sobie 

gośćmi, pałała żądzą zemsty.

Stojąc obok ciotki i bacznie obserwując Forella zastanawiała się, skąd pochodzi źródło 

tej złości. Podczas dziwnego życia jakie wiodła ze swoim ojcem, nauczyła się oceniać ludzi 

nie tylko po tym co mówią ale także wyczuwając wibracje pochodzące od nich.

Zorientowała się szybko, gdy zjawiła się tydzień temu w domu swojego wuja na 

Park Lane, że jej ciotka nie ucieszyła się z tej wizyty. Markiza sprzeciwiała się zamieszkaniu 

z bratanicą męża pod jednym dachem.

Mimo, że nie była obecna przy kłótniach toczących się na temat jej osoby, doskonale 

zdawała sobie z nich sprawę.

Od momentu przyjazdu z Włoch, gdzie w czasie epidemii tyfusu zmarł jej ojciec, 

wiedziała, że ciotka nie przyjmie jej życzliwie.

Czy chcesz mi powiedzieć, George — zapytała markiza z niedowierzaniem — że 

córka twojego brata, której nie widziałam w życiu na oczy, zamieszka razem z nami i 

że to ja będę musiała przedstawiać ją na Dworze i wprowadzić do towarzystwa?

Nie pozostaje nam nic innego do zrobienia Kathie — odpowiedział markiz krótko. — 

Teraz, po śmierci Petera, stałem się opiekunem tej dziewczyny, a ponieważ ona ma 

dziewiętnaście lat, powinna była zostać wprowadzona do towarzystwa już prawie 

rok temu.

Ależ to było niemożliwe, bo szalała po świecie ze swoim ekscentrycznym ojcem — 

odrzekła markiza ostro.

Wiem o tym — odparł markiz — dotąd jednak nie była to nasza sprawa, że Peter 

wiódł życie według własnego widzimisię. Teraz jednak my musimy zrobić to, co jest 

najwłaściwsze dla jego córki.

Ona z pewnością musi mieć jeszcze jakąś rodzinę, która chętnie przejęłaby opiekę 

9

background image

nad nią, gdybyś im dobrze zapłacił.

Ich pozycja jest inna niż nasza — odparł markiz. — Uważam, że opieka nad nią 

jest moim obowiązkiem aż do chwili, gdy wyjdzie za mąż.

Zapadła cisza, a po chwili markiza wybuchła:

Więc tak naprawdę chodzi ci o to, żebym to ja znalazła dla niej męża!

Czemu nie? — zapytał markiz. — Masz mnóstwo znajomych, którzy plączą się tu, 

piją moje wino i korzystają z mojej gościnności. Na pewno któryś z nich nadawałby 

się na męża mojej bratanicy!

Bratanicy bez posagu i bez obycia towarzyskiego, sądząc po sposobie życia jakie 

prowadził twój brat? — spytała urażona markiza.

Jest piękną dziewczyną— odpowiedział markiz — i przypuszczam, że możesz 

zadbać o jej wygląd i nauczyć tego, co powinna wiedzieć.

Jego żona nic nie odpowiedziała, a dopiero po chwili on dodał już bardziej 

pojednawczym tonem:

No, Kathie, przecież nie tak dawno temu też byłaś młoda. Nie moglibyśmy przecież 

zostawić tej dziewczyny w slamsach Neapolu bez nikogo, kto mógłby się nią zająć, 

poza starym sługą Petera, który podróżował razem z nimi przez wszystkie te lata.

Chyba nie masz zamiaru i jego tutaj sprowadzić? — zapytała markiza.

Nie, zamierzam dać mu odprawę — odpowiedział markiz. — Jest dobrym 

człowiekiem i podaruję mu domek na wsi.

Po chwili ciszy jaka zapadła markiza spytała:

—A dziewczyna?

Przyjedzie za trzy tygodnie. W drodze przez Francję towarzyszyć jej będzie 

siostra zakonna i kurier. Uważałem za stosowne dać jej trochę czasu, by mogła 

dojść do siebie po śmierci ojca... Słowo „śmierć" zapaliło światełko w mroku tego 

wszystkiego, o co prosił ją mąż.

Jeśli Forella jest w żałobie, nie może się spodziewać, że będzie uczestniczyła w 

balach. Nikt nie chce widzieć małej, czarnej wrony na przyjęciach.

10

background image

—Tym nie musisz się martwić — odrzekł markiz.

—Czemu?

Ponieważ wiesz, że Peter był zawsze niezwykły. Otóż zaznaczył w swoim 

testamencie, że nikt nie powinien być po nim w żałobie, czy też ubierać się na 

czarno. Życzył sobie również, żeby pochować go bez żadnego zamieszania. Markiz 

zamilkł na chwilę, po czym dodał:

— Mój brat napisał do mnie: „Wiodłem cholernie dobre życie i cieszyłem się każdą 

jego chwilą. Jeśli ktokolwiek zatęskni za mną, to mam nadzieję, że wypije szklankę 

szampana w imię mojej pamięci i będzie życzyć mi szczęścia, gdziekolwiek znajdowałbym 

się w przyszłości".

Jego głos załamał się lekko po przytoczeniu słów brata, ale markiza tylko 

prychnęła:

To brzmi dokładnie tak nonsensownie, jak tylko można się było spodziewać po 

twoim bracie, ale myślę, że w znacznym stopniu ułatwi mi to właściwe zajęcie się jego 

dzieckiem. Jednocześnie nie myśl, George, że będzie to dla mnie łatwe, bo wcale 

nie będzie.

Chcesz powiedzieć — odrzekł markiz —- że nie za bardzo podoba ci się pomysł 

bycia opiekunką debiutantki i ponieważ nie jestem głupcem, naprawdę doceniam to. 

Najlepszą więc rzeczą jaką możesz zrobić, jest wydanie jej za mąż tak szybko, jak 

tylko się da. Wtedy oboje będziemy mieli ją z głowy.

Zamilkł, zanim po chwili dodał:

— Dam jej trzysta gwinei rocznie, co powinno wszystko ułatwić, a poza tym możesz 

wydać na jej wyprawę tyle, ile zechcesz.

Dopiero teraz spojrzenie markizy jakby trochę złagodniało.

—To wyjątkowo hojnie, George.

Byłem dumny z Petera — powiedział markiz zamyślony — i, możesz mi wierzyć lub 

nie, często zazdrościłem mu.

Nie mówiąc nic więcej wyszedł z pokoju, podczas gdy markiza patrzyła za nim 

zdumiona. Jak to możliwe żeby George, który miał wszystko: tytuł, bogactwo i pozycję 

11

background image

zarówno na Dworze, jak i w towarzystwie, zazdrościł swojemu bratu? Nie widywała Petera 

zbyt często i nie darzyła sympatią, czego powodem było głównie to, że go po prostu nie 

rozumiała.

Peter był trzecim z kolei potomkiem poprzedniego markiza, a tym samym nie miał 

najmniejszej szansy na dziedziczenie tytułu. W czasie, gdy George ożenił się i miał syna, 

Peter zaczął wieść życie zupełnie inne niż reszta rodziny. Było tradycją, że młodsi synowie 

otrzymywali niewiele, podczas gdy wszystkie pieniądze i dobra przypadały dziedzicowi. 

Wiedząc, że nie mógłby prowadzić życia towarzyskiego, które interesowało i bawiło jego 

dwóch braci, postanowił wyruszyć na podbój świata. Niezadługo wydał swój mały kapitał i 

musiał polegać na pensji, którą otrzymywał co sześć miesięcy od prawników rodziny. Było to 

jednak wystarczająco dużo, by mógł podróżować a także ożenić i być szczęśliwym z żoną, 

której podobał się ten sam dziwny styl życia. Ich jedyne dziecko, Forella, przemierzyła 

pustynie na grzbiecie wielbłąda zanim jeszcze zaczęła chodzić. Dotarła z rodzicami do tylu 

dziwnych i ciekawych miejsc, gdzie angielska kobieta i mężczyzna byli rzadkością i gdzie 

tubylcy przyglądali im się z lękiem. Czasami żona nakłaniała Petera, by napisał do 

Królewskiego Towarzystwa Geograficznego o swoich podróżach i niezwykłych rzeczach jakie 

oglądał. Ale zazwyczaj, choć wspominał nawet o książce, jego czynny tryb życia pochłaniał 

go bez reszty, i brakowało stale czasu by usiąść i przelać wspomnienia na papier.

— Zrobię to, kiedy będę już stary — mówił śmiejąc się, a potem znów jechali w 

jakieś inne miejsce, które Peter uznał za ekscytujące i warte odwiedzenia.

Życie Forelli było kalejdoskopem barw, nowych ludzi, dziwnych zwyczajów i tak jak 

ojciec uwielbiała podróże. Dopiero po śmierci matki zdała sobie sprawę, że teraz ona jest 

odpowiedzialna za ojca i musi dbać o niego, ponieważ było jasne, że on nie był w stanie 

dbać o nią. Nigdy w swoim życiu Peter Claydon nie martwił się o dzień następny. Podpo-

rządkował je pewnej filozoficznej sentencji: „Ciesz się dniem dzisiejszym, bo nie wiadomo, czy 

jutrzejszy nadejdzie".

Dopadło go, gdy z braku pieniędzy musieli zatrzymać się w prawdziwych slamsach 

Neapolu. Co prawda ostrzegano ich, że było kilka przypadków tyfusu w mieście, ale on śmiał 

się:

12

background image

— Jestem niezniszczalny — chwalił się, a w tydzień później już nie żył.

To Jackson, sługa Petera, miał na tyle rozsądku, by napisać do markiza. Forella nie 

była zadowolona, gdy dowiedziała się o tym.

Czemu to zrobiłeś? — spytała. — Wuj George nie interesował się nami przez lata. 

Czemu miałby martwić się teraz?

Ktoś musi zatroszczyć się o panienkę, Forello — odparł Jackson.

—Dlaczegóż to?

Dlatego, że teraz, gdy ojciec panienki nie żyje, Bóg niech świeci nad jego duszą, 

Jego Wysokość jest jedynym opiekunem panienki i on musi coś postanowić.

Forella spojrzała smutnym wzrokiem na kościstego, małego człowieka.

Co przez to rozumiesz? Ja wcale nie chcę, żeby ktokolwiek się mną opiekował.

Niech panienka posłucha — powiedział Jackson — teraz, kiedy mistrza nie ma już 

z nami, musimy robić to, co jest dobre i właściwe, i czego matka, ta cudowna kobieta, 

pragnęłaby dla panienki, gdyby żyła.

Nie wiem, o czym mówisz — odrzekła Forella, ale wiedziała jednak i przerażało 

jato.

Jak można się było tego spodziewać, dwa tygodnie później w odpowiedzi na list 

Jacksona markiz zjawił się w Neapolu. Ponieważ przypominał jej z wyglądu tatę i był przy 

tym bardzo wyrozumiały, Forella rozpłakała się po raz pierwszy od śmierci ojca.

Brakuje mi go, wuju George — powiedziała przez łzy. — Było z nim tak wesoło i 

dobrze, a już na pewno nigdy więcej tak nie będzie.

Wiem, moja droga — odparł markiz — ale teraz musisz zacząć nowe życie, a to 

oznacza wyjazd ze mną do Anglii.

—O nie! — Forella krzyknęła mimochodem.

—Nie podoba ci się ten pomysł?

Przeraża — wyjaśniła. — Tata zwykł śmiać się i opowiadać, jacy ty i ciocia Kathie 

jesteście mądrzy.

Zamilkła na chwilę, zanim zaczęła mówić dalej:

— Czasem czytaliśmy o was w starych gazetach, gdzieś w Singapurze czy 

13

background image

Hongkongu i tata wtedy mówił: „Widzisz Forello, mój brat George panuje nad nimi 

wszystkimi, a ja jestem z niego dumny, bardzo dumny. Ale dzięki Bogu, że nie muszę 

prowadzić takiego życia jak on, nawet jeśli jest kimś tak ważnym".

Markiz roześmiał się.

— Zupełnie jakbym słyszał Petera. On zawsze uważał towarzystwo za żart.

Po chwili Forella odezwała się cichym, proszącym głosikiem:

— Błagam, wuju George... czy mogłabym... zostać tu... z Jacksonem?

Markiz wziął ją za rękę i powiedział:

— Posłuchaj mnie, Forello, Jackson to niewątpliwie bardzo miły staruszek, podczas 

gdy ty jesteś młoda, bardzo młoda i masz jeszcze całe życie przed sobą.

Uścisk jego dłoni był pocieszający, gdy mówił dalej: - Teraz musisz zostać damą w 

pełnym tego słowa znaczeniu. Tak będzie dla ciebie najlepiej i wierzę, że twój ojciec 

myślałby tak samo.

Forella nie mogła znaleźć argumentów, by temu zaprzeczyć, gdyż miała niejasne 

przeczucie, że jednak była to prawda. Pamiętała jak podczas jakiejś kolejnej wyprawy matka 

powiedziała:

— Kiedy Forella będzie miała osiemnaście lat, wrócimy do Anglii kochanie, by dać jej 

szansę cieszyć się tym wszystkim co ty porzuciłeś, a czego ja nigdy nie pragnęłam.

Słuchając tego Forella była pewna, że ojciec sprzeciwi się gwałtownie, ale on tylko 

odpowiedział:

— Czy rzeczywiście wyobrażasz sobie nas w Pałacu Buckingham wyelegantowanych 

w te sztywne stroje i Forellę w śmiesznych piórach na głowie, próbującą dygać bez 

potykania się o swój tren.

— Tak, mogę — odpowiedziała stanowczo jego żona.

Po krótkiej chwili ojciec dodał:

— Tak czy owak, jeśli już będę musiał znosić te niewygody, z pewnością dużo gorsze 

od obecnych, przynajmniej będą mi towarzyszyły dwie najpiękniejsze kobiety przy wejściu do 

Sali Tronowej. Forella nigdy więcej nie myślała o tej rozmowie, aż do dziś. Nie dyskutowała 

dłużej z markizem. On zaś zorganizował dla niej i Jacksona eskortę do Londynu, zaraz po 

14

background image

tym jak przejdą kwarantannę, nałożoną od czasu epidemii tyfusu na mieszkańców Neapolu.

Trzy tygodnie później zjawiła się na Park Lane, lecz gdy ujrzała swoją ciotkę 

natychmiast wyczuła, że nie była tu mile widziana. Mimo to, markiza zrobiła wszystko czego 

od niej oczekiwano, i chociaż Forella nie była tego świadoma, ciotka wzięła sobie do serca 

sugestie męża, by wydać dziewczynę jak najszybciej za mąż. Wybrała się z Forella do 

najlepszych sklepów, gdzie kupiła dla niej eleganckie suknie i rękawiczki. Jej włosy zostały 

ostrzyżone i uczesane przez najlepszych i najdroższych fryzjerów w Londynie, a wszystko, 

co przywiozła ze sobą z Włoch, zostało wyrzucone lub spalone.

„Nie jestem już sobą— myślała Forella dziesiątki razy — ale kukłą, której sznurki 

pociąga ciotka Kathie i to sprawia, że nie myślę już sama i nie mogę powiedzieć niczego, 

co nie byłoby wcześniej przez nią zaaprobowane".

Jej wykształcenie było bardzo kosmopolityczne. Nauczyła się w różnych częściach 

świata dwunastu języków, umiała szybko liczyć i gotować lepiej, niż większość kucharzy. Te-

raz ciotka skoncentrowała się na lekcjach tańca. Nauczyciel dobrych manier przychodził 

codziennie, by uczyć Forellę jak wchodzi się do pokoju, jak używa wachlarza, i jak należy dy-

gać i podawać rękę. Umiała już siadać tak, żeby nie pokazywać kostek i aby czubek buta 

był jak najmniej widoczny. W rzeczywistości nauczyła się wielu tańców na Wschodzie, 

chcąc sprawić przyjemność swemu ojcu. Nauczyciel uważał ją za uczennicę nadzwyczaj 

pojętną pełną wdzięku i giętkości, które to cechy wyróżniały ją spośród innych, często nie-

zdarnych panienek.

— Czy mogę ci pokazać jak Japończycy witają swoich gości? — pytała Forella. —A 

tak robią to mieszkańcy Wysp Mórz Południowych.

Najpierw nauczyciel cofał się, niby ze strachu, a potem śmiali się oboje na głos. 

Markiza wchodziła wówczas do pokoju, by sprawdzić czemu robią tyle hałasu.

Kiedy nadszedł dzień, gdy była już gotowa by uczestniczyć w swoim pierwszym w 

życiu balu, Forella czuła jakby została przemieniona z ostrego i surowego kamienia w wy-

gładzony i wypolerowany klejnot, tak samo twardy, myślała sobie, jak i nieciekawy.

Gdy pozwolono jej wreszcie poznać niektórych znajomych ciotki, odkryła, że najlepsze 

co mogła robić, to milczeć. Szybko zresztą zdała sobie sprawę, że oni w ogóle nie byli nią 

15

background image

zainteresowani.

Stosunek ciotki do niej odkąd zamieszkała na Park Lane nie zmienił się nawet 

odrobinę, więc Forella schodziła jej z drogi gdy tylko mogła. Wuj natomiast był zawsze 

miły i często, gdy wracał do domu z Izby Lordów, wślizgiwała się do jego pokoju, gdzie 

odpoczywał i czytał gazetę. Lubiła z nim porozmawiać. Ku jej zdziwieniu on rzeczywiście inte-

resował się podróżami jej ojca. Prosił nawet, by opowiedziała mu o wyprawie ojca do źródeł 

Nilu i wytłumaczyła, w jaki sposób dawali sobie radę w Sudanie z różnymi, rzekomo 

agresywnymi, plemionami.

Raz czy dwa — mówiła Forella z uśmiechem — mama myślała, że wybiła nasza 

ostatnia godzina, ale tata umiał postępować z tymi ludźmi i znał ich język, co całkiem 

zmieniało naszą sytuację.

Ciekawe skąd on miał ten dar? — zastanawiał się markiz. — Ja nie opanowałem 

nawet francuskiego. Te żabojady mówią zbyt szybko, bym z tego potoku mowy 

zrozumiał choć słowo.

Forella śmiała się.

—Tata zawsze umiał sobie poradzić, a mama uważała, że wszystkie języki są tak 

samo łatwe jak jej własny.

Oczywiście — zgodził się markiz — ale ona była cudzoziemką.

Chciał, by zabrzmiało to łagodnie, jakby nie stanowiło żadnego problemu. Ciotka 

dała jej natomiast jasno do zrozumienia, że narodowość matki Forelli powinna być zapo-

mniana, jeśli dziewczyna ma odnieść sukces w towarzystwie.

— Cudzoziemcy, chyba że są to Francuzi lub członkowie rodzin królewskich, nie są 

tak naprawdę akceptowani — mówiła wyniosłym tonem. — Oczywiście, królowie i książęta 

to zupełnie co innego. Tym samym musimy ci znaleźć angielskiego męża i zapomnieć, że 

niestety nie jesteś w pełni Angielką.

Nie było sensu wdawać się w dyskusję, więc Forella tylko potulnie odpowiedziała:

—Tak, ciociu Kathie.

Nie ma potrzeby wnikać w szczegóły. Jesteś bratanicą swojego wuja i to jest 

twoim głównym atutem, z tym, że niestety nie masz zbyt dużo pieniędzy. Trzeba jak 

16

background image

najbardziej wykorzystać fakt, że pochodzisz z Claydonów, a nikt nie może 

zaprzeczyć, że jest to jedna z najbardziej arystokratycznych rodzin w kraju.

Forella próbowała nie myśleć o tym, jak jej ojciec zwykł śmiać się ze snobów i tych, 

którzy wspinali się po stopniach drabiny społecznej, więc odparła tylko:

— Tak, ciociu Kathie.

Nie była świadoma faktu, że dla większości gości stanowiło wielką niespodziankę 

ujrzeć tak młodą osobę na przyjęciu wydawanym przez księcia Janosa. Było bowiem 

regułą, że spotykali się u niego wybrani przyjaciele, mniej więcej w jego wieku. Kobiety 

mogły być odrobinę młodsze, ale zawsze zamężne. Miały przeważnie te same zainte-

resowania, bawiły je te same żarty i obracały się w tych samych kręgach co reszta, nie 

trzeba więc było wysilać się na wyszukane uprzejmości. Wyjątkiem na przyjęciach u 

księcia była zawsze obecność jakiejś starszej kobiety, która pełniła rolę gospodyni i 

zajmowała miejsce jego żony.

Tym razem była to lady Roehampton. Cieszyła się sympatią znała wszystkie intrygi i 

orientowała się kto kogo lubi i kto z kim się nie znosi. Takiej właśnie wiedzy oczekiwano od 

dobrej gospodyni.

Lady Roehampton była zbulwersowana, gdy książę poinformował ją, iż markiz pytał 

o zgodę na przyprowadzenie swojej bratanicy.

—Młodą dziewczynę? Ależ to absurdalny pomysł!

Wiem o tym — odrzekł książę — ale nie mogłem odmówić Claydonowi po tym 

wszystkim, co dla mnie zrobił. Jeśli dobrze pamiętasz, to właśnie George wprowadził 

mnie do White's Club, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Anglii i to on był moim 

sponsorem, gdy chciałem przyłączyć się do Klubu Jeździeckiego. Mam wobec niego 

dług wdzięczności, a to jest dobry sposób, by go spłacić.

Rozumiem, ale przecież to młoda dziewczyna! Co mam z nią na Boga począć?

Z tego, co mówił George, zrozumiałem, że ona dopiero co przyjechała z zagranicy i 

nic nie wie o Anglii. Nie powinniśmy sobie zawracać nią głowy.

Książę roześmiał się, po czym dodał:

Moim zdaniem, będzie ona zdziwiona i zarazem zaskoczona tym wszystkim, i to 

17

background image

co zobaczy i pozna uzna za coś absolutnie niezrozumiałego, tak jak jestem pewny i 

ty uznałaś będąc w jej wieku.

To było tak dawno temu, że nie pamiętam — odrzekła lady Roehampton i położyła 

mu rękę na ramieniu:

Masz całkowitą rację Janos, nie mogłeś Georgowi tego odmówić, ale założę się, że 

Kathie jest wściekła, iż musi ciągnąć ze sobą tę młodą dziewczynę.

W takim razie współczuję temu dziecku — odparł książę.

Zapewne słyszałeś — lady Roehampton ciągnęła dalej — że Kathie straciła 

Osmonda?

—Chcesz powiedzieć, że ich romans się skończył?

Oczywiście, jakieś trzy tygodnie temu, zaraz po tym jak wyjechałeś do Paryża. 

Doszły mnie słuchy, choć mogę się mylić, że aktualnie zajęty jest Esme Meldrum.

Dobry Boże! — zawołał książę. — I oni wszyscy mają przyjechać w ten weekend! 

Powinnaś była mnie uprzedzić.

Lady Roehamptom rozłożyła ręce w znaczącym geście.

— Czym się przejmujesz? Przecież muszą prędzej czy później spotkać się, 

natomiast innym da to dobry pretekst do rozmowy.

Książę westchnął.

—Mam nadzieję, że się nie mylisz, ale chętnie poprosiłbym Esme Meldrum, by 

przyjechała tu innym razem.

Myślę, że byłoby to bardzo niegrzeczne — odparła lady Roehampton — a poza 

tym nie jestem pewna, czy rzeczywiście jest coś między Esme i Osmondem.

Zmarszczyła brwi i mówiła dalej:

To na razie szepty, ale podejrzewam, że Osmond zwróci uwagę na Esme, i wtedy na 

pewno nie będzie mógł się oprzeć jej urodzie i wdziękowi.

—Nieodpartemu — dodał książę.

Lady Roehampton spojrzała na niego surowo.

—Co to znaczy... co chcesz przez to powiedzieć Janos?

—Nie, nic — odparł książę — to by tylko jeszcze bardziej pogmatwało i tak już 

18

background image

skomplikowane sprawy.

Uśmiech gościł na jego twarzy, gdy opuszczał pokój i patrząc za nim lady 

Roehampton zastanawiała się, czy kiedykolwiek jakaś kobieta usidli serce Janosa Kovaca.

Pomimo że znała go całkiem nieźle, pozostawał dla niej zagadką.

19

background image

Rozdział 2

Gdy tylko panowie dołączyli do pań, hrabia wcale nie siląc się na dyskrecję przesunął 

się w stronę Esme Meldrum. Obserwując ją, gdy tak stała naprzeciw niego na tle egzotycz-

nych kwiatów i patrzyła mimochodem na ostatnie promienie zachodzącego słońca 

pomyślał, że jest bardzo piękna.

U księcia, w przeciwieństwie do innych gospodarzy, nie zasłaniano zasłon, dopóki 

rzeczywiście nie zapadła noc. Świece paliły się w kandelabrach, a ich blask odbijał się w 

diamentach na szyi Esme. Dla hrabiego ten blask nie był jednak tak silny, jak światło w jej 

oczach. Mając duże doświadczenie w obcowaniu z kobietami doskonale wiedział, że w jej 

ciepłym uśmiechu było niezaprzeczalne zaproszenie. Stał przez chwilę patrząc na nią w 

milczeniu, lecz żeby zbytnio go nie przedłużać powiedział zaraz:

Chyba obydwoje wiemy, że choć patrzysz na zachód słońca, jest on dla nas 

preludium świtu.

Czy jesteś pewien, że tego... właśnie chcesz? — spytała.

—Ponieważ jest to zupełnie niepotrzebne pytanie, odpowiem na nie później — 

odparł, a po chwili zapytał:

—W którym pokoju będziesz spała?

Spojrzała na niego dając jasno do zrozumienia, że pragnie go tak samo mocno jak on 

jej. Pomyślał, że to dar niebios, iż Richard Meldrum miał przyjechać dopiero nazajutrz. 

Szybko, zanim zdążyła odpowiedzieć, zaproponował:

— Ponieważ jest tu bardzo dużo pokoi, lepiej weźmy przykład z Księcia Walii.

Obydwoje wiedzieli, że gdy książę starał się o względy ładnej dziewczyny w domu 

którego nie znał, proponował zawsze, by zaznaczyła swoją sypialnię stawiając różę przed 

drzwiami.

— Masz całkowitą rację—zgodziła się Esme — nie chciałabym absolutnie, żebyś 

się zgubił.

Po sposobie w jaki wypowiedziała te słowa, hrabia wiedział już wszystko co chciał 

20

background image

wiedzieć i pomyślał, że teraz rozsądnie byłoby odejść od niej. Mógłby przyłączyć się np. do 

kilku innych mężczyzn, lub zaszczycić swoją uwagą wiele innych kobiet. Ale ponieważ był 

zepsuty i zawsze robił to na co miał ochotę, zdecydował, że w tym momencie istnieje tylko 

jedna osoba z którą chciałby rozmawiać i pozostał tam gdzie był.

Książę Janos wskazał gościom stolik do kart przygotowany dla nich w sąsiednim 

pokoju i rozejrzał się, żeby sprawdzić, czy kogoś nie przeoczył. Wtedy to spostrzegł 

markizę stojącą obok kominka. Podążając w jej stronę zauważył, że ona wcale nie patrzy 

na niego, lecz obserwuje dwoje ludzi rozmawiających ze sobą przy oknie. Wściekłość 

malująca się w jej oczach była tak wyraźna, że książę nie musiał zgadywać powodu. 

Zamiast tego podszedł do niej z wdziękiem i biorąc ją za ręką powiedział:

— Nie muszę ci chyba mówić Kathie, że jesteś tu najpiękniejszą kobietą i że za 

każdym razem gdy cię widzę jestem przekonany, że stajesz się coraz piękniejsza.

Na chwilę oczy markizy rozszerzyły się ze zdumienia. Książę zawsze był dla niej 

uprzejmy, była mu bardzo wdzięczna za to, że tak często zapraszał ją i Georga na swoje 

przyjęcia. Jednak nigdy jej nie wyróżniał i ani przez chwilę nie pomyślała, że mógłby zostać 

jej kochankiem. Nie przegapiłaby oczywiście najmniejszej choćby szansy na to, gdyż 

zawładnięcie sercem księcia Janosa Kovaca byłoby powodem do chwały dla każdej 

kobiety. Przemknęło jej nawet przez myśl, że jeśli rzeczywiście uważa ją za atrakcyjną, 

byłby na pewno bardzo odpowiednim następcą hrabiego. Przymknęła oczy i spojrzała na 

niego tajemniczo. Wypróbowała to już na innych mężczyznach i zawsze działało.

Drogi Janos, jesteś zawsze tak miły. Chciałabym wierzyć, że to co mówisz jest 

prawdą.

Jak możesz w to wątpić — spytał książę i dodał — Kathie, właśnie kupiłem obraz i 

chciałbym zasięgnąć twojej opinii. Myślę, że spodoba ci się, bo w pewien sposób 

przypomina ciebie.

Nie czekając na odpowiedź, książę wyprowadził markizę z salonu i poszli przez hall 

do pięknej bawialni, gdzie obraz o którym mówił wisiał nad kominkiem. Był to portret nie-

znanej weneckiej kobiety. Namalowano go w początkach XVIII wieku. Kobieta była piękna, 

a w ciemnych włosach i oczach modelki markiza zauważyła niewątpliwe podobieństwo do 

21

background image

siebie samej. Wygięła szyję w sposób, który wiedziała że podkreślał jej piękną linię i będąc 

świadoma, że książę na nią patrzy powiedziała:

—Dziękuję Janos. Pochlebiasz mi.

Jak mógłbym to robić — spytał książę — kiedy wiesz dobrze, że jesteś pięknością 

każdego balu w jakim bierzesz udział. Zauważyłem, że nie było nikogo, kto by 

dorównał ci tamtego wieczoru w Marlbolugh House i słyszałem, że książę Albert 

mówił to samo.

Powinnam udawać zawstydzoną? — spytała markiza— Czy też poprosić byś 

mówił dalej?

Uczyniłbym to bardzo chętnie — odparł książę — ale przedtem muszę zająć się 

moimi gośćmi. Niemniej, Kathie, mamy cały weekend przed sobą.

Delikatnie ujął jej dłoń i pocałował. W wykonaniu takiego mistrza jak książę, był to 

gest pełen wdzięku i zmysłowości. To sprawiło, że markiza wstrzymała oddech i gdy 

zmierzali w stronę drzwi trzymając się za ręce, uśmiechała się i wyglądała zupełnie inaczej 

niż wcześniej w salonie. Książę odprowadził ją do stolika baccarata. Inni goście już go 

oczekiwali. Posadził markizę po swojej prawej stronie mówiąc:

— Czuję, że przyniesiesz mi szczęście, więc dzisiaj będziemy grać razem.

Markiza była zachwycona. Tym razem on pokryje jej straty, podczas gdy każda 

następna wygrana należeć będzie do niej. Jakkolwiek nie byliby bogaci członkowie 

towarzystwa, nigdy nie odmówili sobie możliwości wzbogacenia się jeszcze bardziej. 

Markiza zaczynając grać, planowała już kupno sobolowej etoli, którą pragnęła mieć, a 

której George odmówił jej uważając za zbyt drogą. Ponieważ książę był bardzo bogaty i 

większość jego gości również, stawki przy stole baccarata były wysokie. Jak na świetnego 

gospodarza przystało, książę Janos potrafił tak wszystkich usadzić, żeby ci, których nie stać 

było na przegrane, znaleźli się przy stoliku brydżowym, nie czując się tym absolutnie 

urażeni.

Po pewnym czasie markiza znów powróciła myślami do hrabiego i Esme Meldrum. 

Stos żetonów przed nią był już pokaźny. Dopiero gdy przy ostatnim rozdaniu przegrała, 

pomyślała, że może szczęście odwróciło się od niej i że byłoby rozsądnie odejść z ciągle 

22

background image

jeszcze dużą wygraną. Książę jakby domyślił się tego i powiedział:

— Jestem pewien, że masz ochotę na kieliszek szampana. Może pójdziemy na 

szklaneczkę, zanim zaczniemy nową partię?

Byłoby cudownie — odpowiedziała markiza. Podnieśli się od stołu, a jeden z 

gości zapytał:

—Chyba nas nie opuszczasz Kovac?

— Nie, oczywiście, że nie — odparł książę. — Rozprostujemy tylko nogi i ugasimy 

pragnienie.

Być może będziesz mógł wznieść toast za siebie samego — padła odpowiedź — 

ale spiesz się, mam zamiar się odegrać.

—Będziesz miał okazję — odparł książę rozbawiony.

Udał się z markizą w stronę drzwi prowadzących do salonu, a gdy już tam weszli 

zauważył, że na samym końcu siedzi hrabia z Esme Meldrum i rozmawia z nią cicho. W po-

koju były jeszcze jakieś inne dwie osoby i markiza spostrzegła ze zdumieniem, że to jej mąż i 

Forella. Rozmawiali z ożywieniem, i gdy książę z markizą podchodzili do nich, Forella śmiała 

się spontanicznie dźwięcznym śmiechem. Wyglądała uroczo, a markiza znów 

uświadomiwszy sobie jak bardzo hrabia zainteresowany był jej rywalką poczuła, że musi na 

kimś odreagować. Zatrzymała się obok męża i odezwała się do Forelli:

Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę iż powinnaś już spać i nie przeszkadzać 

biednemu wujowi, który z pewnością bardzo tęskni za stolikiem karcianym.

I tu się mylisz — rzekł markiz, zanim jego bratanica zdążyła coś powiedzieć. — 

Prowadzimy z Forellą bardzo interesującą rozmowę i bawimy się doskonale.

Miło to słyszeć — odparła markiza, nie słuchając jednak dokładnie tego, co mówi jej 

mąż, ponieważ kątem oka obserwowała hrabiego stojącego po drugiej stronie 

pokoju.

Książę nadszedł od bocznego stolika, gdzie napełnił dwa kieliszki szampana. 

Podając jej jeden spytał:

—Może tobie George zrobić drinka?

Nie, dziękuję — odrzekł markiz. — Zrobię sobie sam. Przyznam, że twoje wina 

23

background image

podane do kolacji były wyśmienite.

—Miałem nadzieję, że będą wam smakowały.

Markiza zauważyła, że Forella stoi przy swoim wuju czekając, by mogła powiedzieć 

dobranoc. Specjalnie więc odwróciła się, by rozmawiać z księciem. Jednak i tak usłyszała jak 

Forella mówi:

— Dziękuję wuju George, że byłeś tak miły. Bawiłam się tego wieczoru lepiej niż 

potrafię to wyrazić.

Pocałowała go w policzek, a potem chcąc uciec przed krytyką ciotki, w pośpiechu 

skierowała się w stronę drzwi. Markiza pomyślała, że im szybciej wyda tę dziewczynę za 

mąż tym lepiej, i to właśnie wtedy przyszedł jej niespodziewanie do głowy pewien 

pomysł.

Kiedy Forella znalazła się w hallu, przestała się spieszyć. Wchodząc powoli po 

wspaniale rzeźbionych schodach myślała o tym, że zamek był jedną z najświetniejszych 

budowli, jakie widziała, a już na pewno największą z tych, w jakich mieszkała. Stwierdziła, 

że bez względu na to co inni mieli zamiar robić nazajutrz, ona znajdzie kogoś kto 

oprowadzi ją po zamku i pokaże obrazy. Jej matka bardzo interesowała się sztuką i 

Forella odwiedzała muzea za każdym razem, gdy znaleźli się w mieście, które je posiadało. 

To ona nauczyła ją rozumieć i doceniać prawdziwe piękno.

„Piękno jest wszędzie, kochanie — powiedziała kiedyś — nie musisz mieć go na 

własność, wystarczy, że będziesz je miała w myślach i wtedy bez względu na to, czy 

będziesz bogata czy biedna, ono będzie twoje na zawsze".

Forella nie zapominała o tym. Teraz idąc korytarzem, w którym stały wspaniałe meble, 

a na ścianach wisiały rzeźbione lustra i obrazy pędzli wielkich mistrzów, mówiła sobie, że 

to wszystko jest jej.

„Następnym razem, gdy będę spała w namiocie na pustyni, pomyślała, albo w ciasnej 

kajucie małego zatęchłego parowca, wyczaruję sobie to wszystko co teraz widzę". Potem 

przypomniała sobie z bólem serca, że to koniec z podróżami w nieznane, koniec z trudami i 

przygodami, które były zawsze ekscytujące. W zamian za to, będzie wiodła życie to-

24

background image

warzyskie z ciotką i wujem, życie, które czasem uważała za nudne, innym znów razem za 

niezrozumiałe:

„Oni jedzą i mówią, mówią i jedzą i tak biegnie dzień po dniu, pomyślała, nic 

dziwnego, że mężczyźni tyją a kobiety stają się fałszywe".

Była bardzo inteligentną dziewczyną i szybko zorientowała się, jak dwulicowi 

bywają goście i przyjaciele ciotki, i jakie gierki prowadzi ona sama. Forella nie rozumiała ich 

żartów, a wszystkie insynuacje puszczała mimo uszu. Jednocześnie miała uczucie, że 

wszystko wokół niej jest marne, nieważne i ulotne. Tęskniła do rozmów ze swoim ojcem o 

zwyczajach Berberów, znaczeniu Mekki dla muzułmanów, czy planowania z nim wyprawy, 

która zawiodłaby ich na terytoria, gdzie dotarło zaledwie kilku Europejczyków.

„Och tato, zapłakała z głębi serca, dlaczego musiałeś mnie tak zostawić?"

W sypialni czekała na nią pokojówka, by pomóc się jej rozebrać. To był ten luksus, na 

który nie zgodziła się w domu wuja na Park Lane i powiedziała szybko:

Przepraszam, powinnam była powiedzieć, żebyś nie czekała na mnie.

To mój obowiązek, panienko — odpowiedziała pokojówka.

Czy nie jesteś zbyt zmęczona? — zapytała Forella ciekawie.

Czasem mam szansę, panienko, położyć się po południu. To tylko w weekendy 

dom jest tak wypełniony ludźmi i musimy być na nogach do późna.

Nie czekała, aż Forella się odezwie tylko mówiła dalej:

— Panienka wróciła wcześnie. Reszta gości będzie się bawić do godzin rannych.

Kiedy pokojówka wieszała jej suknie w garderobie, ona przeszła przez pokój do 

wewnętrznych drzwi łączących jej pokój z pokojem ciotki, żeby sprawdzić, czy są dobrze za-

mknięte. Gdy już to zrobiła pomyślała z uśmiechem, że jeśli ciotka znalazłaby najmniejszy 

nawet powód do narzekania, że np. przeszkadzało jej chrapanie lub odgłosy dochodzące z 

pokoju, nie zawaha się by ją obwiniać i rugać przez cały poranek.

Sypialnia Forelli była ogromna i miała wielkie łóżko z udrapowanym jedwabnym 

baldachimem, robiącym niewątpliwie duże wrażenie.

— Widzę, że masz pokój obok wuja i mnie — powiedziała markiza, gdy przyjechali. — 

Myślę, że to bardzo rozważnie ze strony lady Roehampton, gdyż zwykle młode dziewczyny 

25

background image

są umieszczone w pojedynczych pokojach w drugiej części zamku.

Sposób w jaki to powiedziała, zabrzmiał raczej jak wymówka niż uznanie. Markiza 

dała jej jasno do zrozumienia, że obecność takiej młodej dziewczyny jak ona, była bardzo 

niezwykła na przyjęciu ludzi starszych.

— Jeśli chodzi o księcia Janosa — dodała — nie słyszałam, żeby zaprosił 

kiedykolwiek kogoś tak młodego.

Forella milczała, ponieważ nie przyszło jej do głowy nic, co mogłaby na to 

odpowiedzieć.

Mam nadzieję, że rozumiesz jakie spotkało cię szczęście — zakończyła ciotka 

twardym głosem, jakim zwykle zwracała się do niej.

—Jestem naprawdę bardzo wdzięczna, ciociu Kathie.

Powinnaś być! Pomyśl o poniesionych na ciebie wydatkach. Bóg raczy wiedzieć, 

co powie twój wuj, kiedy zobaczy rachunki.

Forella słyszała tę uwagę tak często, że nie dotknęła już jej tak, jak za pierwszym 

razem. Prawdę mówiąc zwróciła się kiedyś do wuja, gdy byli sami:

— Dziękuję wuju George, że jesteś tak dobry i hojny, i dajesz mi tak wiele pięknych 

sukien, ale jestem pewna, że wystarczyłoby mi tylko kilka.

Jej wuj uśmiechnął się serdecznie:

— Jesteś bardzo ładna, kochanie, a kobiety potrzebują pięknych strojów.

—Wiem, ale są tak strasznie drogie.

Nie martw się, nie zbankrutuję przez ciebie, a kiedy już będę cię prowadził do 

ołtarza, byś poślubiła kogoś ważnego, sprawi mi to ogromną przyjemność.

Forella wiedziała, że mówiąc „ważny", miał na myśli kogoś z tego samego 

towarzystwa, do którego należeli oni sami. Chciała powiedzieć, że wolałaby raczej poślubić 

odkrywcę lub cudzoziemca, ale wiedziała, jakby to przeraziło jej ciotkę. Od kiedy tylko 

zjawiła się w Londynie, ta wbijała jej dzień po dniu do głowy, że sposób życia jej ojca był 

ekscentryczny, wręcz skandaliczny, i że miała dużo szczęścia, iż została uratowana. Nie 

sposób było protestować mówiąc, że czuje się uwięziona w czterech ścianach i że bez tego 

miękkiego łóżka można się obejść, że tęskni za szerokimi przestrzeniami pod usianym 

26

background image

gwiazdami niebem i za kołyszącymi falami morza.

„Ciotka Kathie nigdy by nie zrozumiała" — myślała z rozpaczą i wiedziała, że nie było 

sensu nawet próbować mówić jej o tym, co czuła.

Teraz odsłoniła ciężkie brokatowe zasłony, podciągnęła żaluzje i otworzywszy 

wszystkie okna wpuściła do środka nocne powietrze. Było chłodne i orzeźwiające po upale, 

jaki panował w pokoju na dole. Forella wychyliła się. Niebo usiane było gwiazdami, ale miała 

wrażenie, że nie taką ilością i nie takimi świecącymi jak te, które błyszczały nad nią na 

Wschodzie. Księżyc dawał jednak wystarczająco dużo światła, by można było zobaczyć jego 

odbicie w jeziorze przed domem i odróżnić stare dęby daleko na końcu parku.

„Gdyby tata tu był — powiedziała do siebie — pomógłby mi przestudiować historię 

zamku, docenić jego bogactwo, a jednocześnie nie traktowałby zgromadzonych tu ludzi tak 

całkiem serio!" Pomyślała, że jej przygnębienie brało się ze zbyt poważnego podejścia do 

nowego życia z ciotką i wujem. Tę część mojego życia, powiedziała do siebie, można 

porównać do wspinania się pod górę z bolącym bąblem na stopie, albo do spania w jednym z 

tych baraków z wężami pod stopami. Pamiętała, jak pewnego razu złapał ich w Turcji okropny 

sztorm i musieli skryć się w jaskini, w której czuć było jeszcze zapach dzikich zwierząt. Po 

niedługim czasie wszyscy drapali się po ukąszeniach insektów, które zwierzęta pozostawiły po 

sobie. Jej ojciec przeklął parę razy dosadnie i kiedy jej mama napominała go ze śmiechem, 

odpowiedział:

„Kilka brytyjskich przekleństw nigdy nikomu nie zaszkodziło. Mam tylko nadzieję, że 

te cholerne muchy rozumieją angielski". Wszyscy roześmieli się, wspominając potem całe 

zdarzenie jak niezły żart.

„Muszę bardziej humorystycznie traktować to, co mi się przydarza", powiedziała do 

siebie Forella. Położyła się do łóżka i patrząc na gwiazdy zasnęła.

Śniło się jej, że była ze swoim ojcem, gdy nagle obudził ją dźwięk otwieranych drzwi. 

Ponieważ tak często sypiała w różnych dziwnych miejscach, jej sen był bardzo czujny. Nau-

czyła się nawet budzić na szelest kobry na podłodze, lub na prychanie dzikiego zwierza na 

zewnątrz. Zauważyła ku swojemu zdumieniu, że ktoś stoi w drzwiach. Nie mogła rozpoznać 

27

background image

kto to, bo światło gwiazd i księżyca, które wpadały przez okno nie sięgało tak daleko. Była 

jeszcze na wpół pogrążona we śnie i chociaż wiedziała, że ktoś tam jest, nie bała się. 

Potem, gdy wysoka postać mężczyzny zaczęła zbliżać się do jej łóżka, westchnęła lekko 

próbując spytać:

—Kim... jesteś? Czego... chcesz?

—Esme, to ty? — usłyszała.

W tym momencie, gdy otworzyła usta żeby krzyknąć, wewnętrzne drzwi otworzyły się i 

jej ciotka weszła do pokoju niosąc srebrny świecznik z zapalonymi świecami. Była ubrana w 

wytworny, satynowy szlafrok z koronkami i wyglądała, jak pomyślała Forella, imponująco i 

niezaprzeczalnie pięknie. Markiza jednak nie patrzyła na nią ale na mężczyznę stojącego 

koło jej łóżka. Teraz dopiero Forella dostrzegła, że ten który ją przestraszył, to hrabia 

Sherburn. Mężczyzna wpatrywał się w nią w absolutnym zdziwieniu.

— Osmondzie, jak mogłeś próbować uwieść tak młodą osobę jak Forella? — 

spytała markiza.

Przez chwilę hrabia nie mógł wydobyć głosu, w końcu powiedział:

—Oczywiście pomyliłem pokoje!

Nie możesz się chyba spodziewać, żebym w to uwierzyła.

Mówiła to w kpiący sposób i Forella zauważyła, że jakiś nieprzyjemny triumfalny 

uśmiech pojawił się na jej ustach. Ciotka odwróciła się by zawołać:

— George, proszę, przyjdź tu szybko, mówiłam ci, że ktoś jest w pokoju Forelli.

Słowa te jakby zmusiły hrabiego do działania. Stanął przed markizą. Chociaż mówił 

cichym głosem, Forella wszystko słyszała:

Wiesz dobrze Kathie, jaka jest prawda i byłoby wielkim błędem z twojej strony, 

gdybyś zrobiła scenę!

Nie wiem o czym mówisz — odpowiedziała takim samym niskim głosem markiza. 

Potem bez odwracania się, czując, że jej mąż wszedł do pokoju i stoi za nią 

powiedziała:

Nie mogę wyobrazić sobie nic bardziej haniebnego niż znaleźć cię tutaj.

—O co tu chodzi? Co się dzieje? — zapytał markiz.

28

background image

Dobrze, że pytasz George — odpowiedziała jego żona. — Usłyszałam hałas, tak 

jak ci mówiłam, przyszłam sprawdzić i oto znalazłam Osmonda przy łóżku Forelli.

Markiz przez moment wydawał się być zaskoczony.

— O co tu chodzi Sherburn? — spytał — Poznałeś tę dziewczynę dopiero dziś!

Markiza zaśmiała się nieprzyjemnie.

Z tego co wiemy George, mogli się spotykać w Londynie, albo gdziekolwiek indziej. 

Co zamierzasz z tym zrobić?

Co masz na myśli? — spytał markiz. Po chwili jakby domyślił się, że oczekiwano 

od niego czegoś więcej, powiedział:

—Uważam Sherburn, że powinieneś przeprosić.

Już wytłumaczyłem — odparł hrabia — że pomyliłem się i wszedłem do 

niewłaściwego pokoju. Oczekuję, że wierzysz mi George, nawet jeśli twoja żona mi 

nie wierzy.

Tak, oczywiście jeśli... — zaczął markiz, ale markiza przeszkodziła mu.

Mój drogi George, musisz zdawać sobie sprawę, że jedyną rzeczą jaką w tych 

okolicznościach nasz przyjaciel hrabia Sherburn może zrobić, to zachować się z 

honorem. Nie możesz pozwolić, żeby reputacja twojej bratanicy była zszargana i 

żeby on tego nie naprawił we właściwy sposób.

Dobry Boże, chyba nie myślisz, że... — zaczął markiz pytająco.

Tak — odparła markiza zdecydowanie — jedyne co Osmond może zrobić w tych 

okolicznościach, to poślubić Forellę.

Po jej słowach zapadła cisza, a Hrabia wstrzymał oddech. Forella, która siedziała na 

łóżku krzyknęła przerażona.

— Nie, nie! Oczywiście, że... nie! To była... pomyłka, ciociu Kathie! Oczywiście, że 

to była pomyłka!

Mówiąc to miała przed oczami hrabiego z piękną lady Meldrum i przypomniała sobie, 

że gdy rozmawiała z wujem, myślała o tym jak oni pięknie razem wyglądają. Prawie tak, 

jakby byli bohaterami jakiejś sztuki. Wiedziała, choć nie mogła ich słyszeć, że hrabia flirtował 

z lady Esme i że ona flirtowała z nim spojrzeniami, ustami i drobnymi gestami. To było tak 

29

background image

fascynujące, że Forella nie miała ochoty odrywać od nich wzroku, lecz czułaby się 

zażenowana, gdyby oni zorientowali się, że są obserwowani. Teraz oczywiście rozumiała, że 

hrabia chciał być sam na sam z lady Esme, co było niemożliwe na dole. Chciał iść do jej 

sypialni, ale przez pomyłkę wszedł do niej. Gdy usiłowała to wyjaśnić, markiza wyraźnie 

wściekła powiedziała:

— Ty bądź cicho! Jesteś bez wątpienia tak samo winna temu niemoralnemu 

zachowaniu jak i on! Zwracam ci uwagę Forello, że żaden mężczyzna nie przyszedłby do 

twojej

sypialni bez zachęty z twojej strony!

Atak jej ciotki był tak zdumiewający, że przez chwilę Forella mogła tylko patrzeć na nią 

z otwartą buzią i gdy próbowała znaleźć odpowiednie słowa by wyrazić swoją niewinność, 

markiz powiedział:

— Nie mogę pozwolić na splamienie reputacji mojej bratanicy przez zamieszanie jej 

w tak młodym wieku w jakikolwiek skandal...

Znów zapadła cisza i Forella patrząc na hrabiego uważnie, pomyślała, że nigdy nie 

widziała tak zawziętego, a jednocześnie tak pełnego pogardy mężczyzny. Patrząc na ciotkę 

powiedział:

— Dobrze, wygrałaś! Poślubię twoją bratanicę i mam nadzieję, że ucieszy ją fakt, iż 

zostanie moją żoną!

Jego słowa zdały się wibrować w pokoju. Po chwili wyszedł trzasnąwszy drzwiami. 

Forella odzyskawszy głos powiedziała:

Nie... proszę... wuju George... To jest wszystko okropna pomyłka...

Przypuszczam, że mówisz prawdę — rzekł markiz — ale twoja ciotka ma rację. Nie 

możesz pozwolić sobie na zszarganie reputacji, zanim w ogóle zostałaś 

komukolwiek przedstawiona.

Forella patrzyła na niego z rozpaczą.

— Poczekaj... proszę poczekaj... wuju George — krzyczała.

Markiza podeszła do jej łóżka mówiąc:

— Ucisz się i nie bądź taką idiotką! Załatwiłam ci męża, dla którego poślubienia 

30

background image

wiele dziewcząt oddałoby wszystko i chociaż bez wątpienia będziesz miała z nim ciężkie 

życie, zostaniesz hrabiną Sherburn!

Wydawało się, że pluła tymi słowami na Forellę. Potem, jakby już nie mogła znieść 

jej widoku, odwróciła się szybko i podążyła za mężem zabierając ze sobą świecznik. 

Forella krzyknęła ze strachu. Trudno jej było uwierzyć, że to co się stało nie było nocnym 

koszmarem. Wiedziała jednak, że to niemożliwe, kompletnie i absolutnie niemożliwe, żeby 

ona poślubiła mężczyznę, którego nie znała i który w dodatku, czego była pewna, kochał 

kogoś innego.

„Nie mogę tego zrobić! Och, tato, uratuj mnie!" modliła się. Wyszła z łóżka i 

podeszła do okna, żeby popatrzeć na gwiazdy.

Gdy hrabia dotarł do swojej sypialni czuł podobnie jak Forella, jakby dostał się w 

nocny koszmar, z którego nie można się wydostać. Rozumiał nawet zbyt jasno co się stało. 

Kiedy już wszyscy poszli spać, Kathie musiała sprawdzić, czy przy drzwiach Esme jest 

wystawiona róża. Teraz przypomniał sobie, jak przy jakiejś okazji oboje śmiali się z uzgodnień 

księcia z kobietą, którą ten był zainteresowany. Zrozumiał, iż Kathie odgadła, że wykorzystał 

on ten znak do rozpoznania sypialni Esme. To był z jej strony rewanż, powiedział sam do 

siebie, ale jakże wyrafinowany. Poza tym, wszystkie affaire de coeur w które się angażował 

nie trwały zbyt długo i było niezwykłe by kobiety, które porzucił, stały się jego wrogami. 

Zawsze starał się, podobnie jak Książę Walii, aby pozostały jego przyjaciółkami. Było 

zrozumiałe, że gdy romans się kończył, on pozostawał lojalny wobec damy z którą się 

rozstawał, tak jak i ona wobec niego. Sporadycznie zdarzało się by dama, którą nie był już 

więcej zainteresowany robiła mu sceny i groziła. Jednak żadna z tych pogróżek, nawet 

najbardziej dramatyczna, nigdy nie stała się rzeczywistością. Tym razem, pomyślał, markiza 

zwyciężyła tam, gdzie inne przegrały. Nie miał zamiaru, przynajmniej przez wiele jeszcze lat, 

żenić się, a j uż na pewno, myślał wściekły, nie z tak młodą dziewczyną która co prawda 

mogłaby być pokorną żoną ale którą zanudziłby się już po miesiącu trwania ich związku. Co 

więcej, każdy nerw w nim oburzał się przed naciskaniem go do małżeństwa, lub powiedzmy to 

jasno przed złapaniem go w sidła, jak to się właśnie stało.

31

background image

„Nie zrobię tego na pewno! — mówił do siebie z bezsilną wściekłością.

Markiza miała wszystkie atuty w ręku i oczywiście robiła z nich użytek. Przy tym 

wiedział, że jeśli ma zacząć działać, musi to zrobić szybko. Był pewien, że jutro Kathie 

zawiadomi lady Roehampton, jeśli nawet nie księcia, że on oświadczył się Forelli. Ze 

względu na dobro dziewczyny nie wytłumaczy w jakich okolicznościach do tego doszło, ale 

przewidując jej rozumowanie, będzie pewnie insynuowała, że spotykali się w Londynie od 

czasu, gdy Forella przyjechała z Neapolu. Później zapewne powie, że skorzystał ze 

sposobności ostatniej nocy, gdy wszyscy byli w zamku, żeby poinformować jej ciotkę i wuja o 

swych zamiarach. W głowach tych, którzy obserwowali jego zachowanie wobec lady Esme 

zalęgną się wątpliwości. Jednak będą oni zachwyceni, że został złapany nareszcie w więzy 

małżeństwa — tak, więzy to najbardziej odpowiednie określenie. Już jakby słyszał wylewne 

gratulacje i cyniczne życzenia wszystkiego dobrego na przyszłość.

„Co ja do diabła mogę zrobić" — zapytywał samego siebie w ciemności. Przemknęło 

mu przez myśl, że mógłby wyjechać za granicę, ale to niczego by nie rozwiązało, bo prze-

cież nie zostanie tam na zawsze. Był pewien, że zwrócenie się do Forelli nie ma sensu, 

gdyż jest ona całkowicie podporządkowana swojej ciotce i wujowi. Wiedział, że Kathie bę-

dzie zachwycona, gdy pozbędzie się tej dziewczyny. Hrabia dobrze znał się na kobietach i 

gdy usłyszał plotkę o przyjeździe bratanicy Georga Claydona wiedział, że Kathie będzie 

wściekła.

Nienawidzę młodych dziewczyn — powiedziała mu kiedyś, gdy byli razem. —Nie 

mogę wyobrazić sobie, w jaki sposób stają się one zabawnymi i dowcipnymi 

kobietami.

Ty sama musiałaś być kiedyś bardzo młoda — powiedział kpiąco.

Nigdy! — zawołała Kathie. Urodziłam się dojrzała i mądra, od razu znając się na 

wszystkim co ma jakieś znaczenie, a także ze znajomością czarów, na co zresztą ty 

sam się skarżyłeś.

Oczywiście — ochoczo zgodził się hrabia — zaczarowałaś mnie od pierwszego 

momentu, gdy cię ujrzałem. To była odpowiedź, jakiej oczekiwała i kiedy oplotła 

rękoma jego szyję i poczuł bliskość jej ciała i... pomyślał, że rzeczywiście miała w 

32

background image

sobie nieodparty czar. Ale czarownice mogą być niebezpieczne i teraz zdał sobie 

sprawę, że nigdy nie powinien był zadać się z Kathie. Zawsze wolał jasnowłose 

kobiety o niebieskich oczach, kobiety, które zazwyczaj nie grzeszyły inteligencją. 

Podczas gdy markizę można było bez wątpienia zaliczyć do najbardziej intrygujących 

czarnowłosych piękności, jakie kiedykolwiek widział, to jej oczy powinny były go 

ostrzec, że może ona okazać się bardzo mściwa i nieprzejednanie niebezpieczna, jak 

przekonał się teraz na własnej skórze. Było za późno. Dał się złapać w pułapkę, 

którą na niego zastawiła i żadne szarpanie nie mogło go z niej uwolnić.

33

background image

Rozdział 3

Książę wstawał zwykle wczesnym rankiem i około szóstej udawał się na 

przejażdżkę. Tego dnia jednak obudził się o godzinę wcześniej. Otworzył oczy i zobaczył 

promienie słońca wpadające przez okno. Poprzedniego wieczoru położył się z jakimś 

dziwnym niepokojem, a jego węgierska intuicja podpowiadała mu, że coś jest nie w 

porządku.

Nie był pewien co to mogło być, ale miał nieodpartą świadomość, że w jakiś sposób 

dotyczyło to markizy i lady Esme. Ponieważ zaraz po przebudzeniu się lubił być aktywny, 

więc wstał i ubrał się bez dzwonienia po lokaja, zszedł na dół i udał się w kierunku stajni. O 

tej porze kilka młodszych sprzątaczek ubranych w czepki i sukienki w kratkę zaczynało 

odsłaniać zasłony i czyścić paleniska. Książę zauważył także, że lokaje sprzątali szklanki i 

kieliszki w salonie i pokoju karcianym, gdzie były pozostawione poprzedniego wieczoru. 

Później dopiero pojawią się starsi służący, by ich dopilnować, dać instrukcje i upewnić się, 

że wszystko jest w doskonałym porządku na czas, gdy zjawi się on lub jego goście. Fakt, 

że pojawił się nadzwyczaj wcześnie sprawił, że służący patrzyli na niego pytającym 

wzrokiem, jakby przeczuwali, że coś jest nie tak. Książę przeszedł jednak zdecydowanym 

krokiem do stajni, czując, że to czego mu najbardziej potrzeba, to przejażdżka na jednym z 

jego najszybszych koni. Potem będzie cieszył się walką o przewagę, w której będzie 

niezmiennie odnosił zwycięstwo, czerpiąc satysfakcję z faktu, że je wywalczył. Regularnie 

sprowadzał z Węgier konie, które były półujeżdżone. Wiedział, że jego doświadczenie z 

końmi było doceniane nie tylko przez jego przyjaciół, ale przez wszystkich których 

zatrudniał. Doszedł do stajni, która od czasu gdy kupił zamek została całkowicie 

przebudowana. Zawsze winszował sobie nie tylko zaprojektowania budynku tak, by 

pasował do architektury zamku, ale także tego, że jego konie były otoczone znacznie 

większym komfortem niż u kogokolwiek innego w tym kraju.

Ponieważ przyszedł tak wcześnie, zastał tylko pomocnika, który rzucił na niego 

przestraszone spojrzenie, po czym pośpieszył zawiadomić stajennego. Książę ruszył 

34

background image

wzdłuż przegród dla koni by zdecydować, którego wybrać na dzisiejszą jazdę i zauważył z 

przyjemnością że koń przywieziony poprzedniego tygodnia z Węgier uspokoił się. Przy-

najmniej nie walczył już o wolność, nie próbował kopaniem rozbić przegrody, tak jak to robił 

po przyjeździe. Książę zdecydował, ponieważ był jakoś dziwnie zaniepokojony, że tego 

ranka będzie jeździł na Aspadzie. Miał właśnie otworzyć jego przegrodę, gdy przybiegł 

zadyszany stajenny.

Dzień dobry, Wasza Wysokość — powiedział z szacunkiem. — Nie spodziewałem 

się pana tak wcześnie.

Wiem Barton — odparł — ale jest taki piękny ranek, że przyda mi się trochę 

gimnastyki. Książę samowolnie poddawał się rygorowi, by utrzymać swoje ciało i 

emocje pod ścisłą kontrolą. Odkrył, że całkiem dobrze czuje się po trzech godzinach 

snu, podczas gdy inni mężczyźni potrzebowali go dwa razy tyle.

Pomyślałem sobie Barton — powiedział — że miałbym ochotę pojeździć dzisiaj 

na Aspadzie. Widzę, że jest dużo spokojniejszy niż zaraz po przyjeździe.

Dobrze Wasza Wysokość — odpowiedział stajenny — To najświetniejszy koń, 

jakiego kiedykolwiek widziałem, a gdy książę go wytrenuje, będzie fantastyczny.

I ja tak myślę — odrzekł książę i postąpił za Bartonem, żeby otworzyć drzwi 

przegrody, ale ku jego zdziwieniu mężczyzna zatrzymał się.

—O co chodzi? — zapytał książę.

Właśnie miałem powiedzieć Wasza Wysokość — odpowiedział Barton. — Była już 

tu dziś rano pewna dama i nalegała, żeby pojeździć na Gyorgy.

Książę patrzył na niego w zdumieniu.

—Gyorgy! — zawołał.

Tak Wasza Wysokość, oczywiście gdybym o tym wiedział, nie zgodziłbym się, ale 

był tu tylko ten przygłupi stajenny. Gyorgy nie jest bezpiecznym koniem dla kobiety. 

— Książę wiedział, że to była prawda. Gyorgy był koniem, którego on sam ujeżdżał 

ostatnio, ale stale jeszcze był bardzo dziki i czasem trudny do opanowania.

Myślę, że musiała tu zajść jakaś pomyłka, Barton. Czy Jeb wie kim była ta kobieta, 

która poprosiła o Gyorgy?

35

background image

On nie znał jej imienia, Wasza Wysokość — odparł Barton, ale powiedział, że była 

bardzo ładna i dużo młodsza od gości księcia, którzy zwykle tu przyjeżdżają.

Osiodłaj szybko Joska, a ja dowiem się od Jeba, w którą stronę pojechała ta pani.

Książę odszedł szybkimi krokami, a Barton pośpieszył-do przegrody Joska. Był on 

jednym z najszybszych i nawięk-szych koni w stajni i gdziekolwiek trzeba, zawiezie księcia 

szybciej, niż każdy inny.

Książę odnalazł Jeba, gdy ten niósł wiadra z wodą.

— Czy może wiesz — spytał spokojnie — w którą stronę pojechała panna Claydon 

na Gyorgy?

— Tak, Wasza Wysokość — Jeb położył wiadra na ziemi, wskazał na daleki koniec 

parku i wyjaśnił.

Widziałem jak odjeżdżała, Gyorgy wariował i martwiłem się, że może ją zrzucić, 

ale ona jechała na nim tak, jakby znała się na tym.

Mam nadzieję — odparł książę prawie bez tchu. Odwrócił się w stronę Bartona, 

który prowadził Joska ze stajni na podwórze.

Szybko dosiadł konia i gdy duży czarny ogier zaczął niespokojnie ciągnąć wodze by 

ruszyć, on poprowadził go przez park we wskazanym przez Jeba kierunku. Jadąc myślał z 

niedowierzaniem, że jakakolwiek młoda dziewczyna wybrała Georgy na przejażdżkę 

uważając, że jest w stanie utrzymać się na koniu, który jemu samemu przysparzał tak wiele 

problemów. Nie tylko trudno go było utrzymać pod kontrolą, ale także płoszyło go 

wszystko, co było mu nie znane. Książę myślał, że znajdzie pannę Claydon, nie mógł sobie 

przypomnieć jej imienia, leżącą gdzieś na ziemi, nieprzytomną a gdy odwiezie ją do domu, 

będzie musiał wysłać dużo służby w poszukiwaniu konia. Nie przyszłoby mu nigdy do głowy, 

że ktokolwiek będzie chciał pojeździć konno tak wcześnie, gdy nie będzie jeszcze Bartona, 

który by nie dopuścił, by jakikolwiek niebezpieczny koń opuścił stajnię. Wiedział, że stało się 

tak, bo Jeb był zbyt głupi, by obudzić Bartona i spytać o radę i że Claydon na pewno zachwy-

cona wyglądem Gyorgy poprosiła właśnie o niego. Kiedy myślał o niej, próbował 

przypomnieć sobie jak wyglądała, i jednego był pewien: na pewno nie była typem 

jeźdźca. Mógł tylko mieć nadzieję, że kiedy Gyorgy zrzuci ją co bez wątpienia nastąpi tak 

36

background image

szybko jak to możliwe, upadnie na miękki grunt, najlepiej na łąkach, gdzie raczej nie zła-

mie sobie niczego. To na pewno wywoła poruszenie i popsuje przyjęcie, no i będzie 

musiał przepraszać markizę, tłumaczyć, dlaczego tak się stało.

Książę dojechał do granicy parku, potem pozwolił Josce na galop przez płaską część 

pola, którą ogier pokonał z szybkością jakiej nikt nie dorównałby mu na żadnych wyścigach. 

Zmierzał do najwyższego miejsca, skąd mógł mieć widok na kilka mil nad doliną przez którą 

przepływał mały strumień. Ścigając cugle spowodował, że Joska wspiął się na ostre 

wzniesienie wolniej i gdy dojechali na szczyt zatrzymał się.

Książę najpierw rozejrzał się w oczekiwaniu, że zobaczy w zasięgu ręki leżące 

nieruchomo ciało i Gyorgy biegającego dziko w oddaleniu. Nie było śladu żadnego z nich i 

dopiero, gdy popatrzył dalej, na wprost ponad drzewami w kierunku strumienia zobaczył ich 

w odległości jakichś dwóch mil. Ku jego zdziwieniu dziewczyna wciąż jeszcze trzymała się w 

siodle i spokojnie jechała wzdłuż strumienia. Wyglądało, że chce znaleźć miejsce do jego 

przekroczenia, chociaż nie miał pojęcia po co. W ostatnim miesiącu spadło dosyć dużo 

deszczu i strumień zwykle płytki, wezbrał podwójnie. Teraz, gdy już ją zobaczył, książę nie 

tracił czasu by zastanawiać się nad jej zamiarami, ale wiedział, że im prędzej dotrze do 

niej, tym lepiej. Zjechał ze wzgórza znów pozwalając Josce na galop, który przywiódł go 

do doliny i który pozwolił na pokonanie odległości dzielącej go od Forelli w mniej niż 

piętnaście minut.

Ciągle jechała wzdłuż strumienia próbując znaleźć odpowiednie miejsce do 

przekroczenia go. Wymyśliła, że skoro Londyn był na północ od rzeki, najkorzystniej dla 

niej będzie jechać na południe. Chociaż zupełnie nie znała angielskiej wsi ani okolic 

posiadłości księcia, pomyślała, że ziemia po drugiej stronie wody wygląda na bardziej dziką 

i zaniedbaną. Była skoncentrowana na jednym, chciała uciec i wiedziała, że miała dużo 

szczęścia mogąc jechać na tak silnym i wytrzymałym koniu. Musiała ściągnąć wodze i za-

trzymać Gyorgy w miejscu, gdzie po raz pierwszy mogła dojrzeć dno strumienia. 

Wiedziała, że nie było tu zbyt głęboko i koń brodząc mógłby łatwo przedostać się na drugi 

brzeg. W pewnym momencie spojrzała za siebie i zobaczyła mężczyznę zbliżającego się do 

niej na koniu. Instynktownie poczuła, że jest w niebezpieczeństwie i nie brnąc już dalej w 

37

background image

strumień zawróciła Gyorgy i popędziła, w kierunku w jakim jechali wcześniej. Koń jakby 

tylko czekał na to, by pokazać co potrafi. Żeby jednak zademonstrować swoją niezależność 

najpierw stanął dęba, mając nadzieję, że jeździec spadnie, a potem ponieważ się to nie 

udało, posłuszny ostrogom ruszył dzikim galopem.

Obserwując wierzgającego konia książę wstrzymał dech, spodziewając się, że 

zobaczy Forellę spadającą na ziemię. Wiedział, że w takiej sytuacji niedoświadczony 

jeździec bardzo łatwo mógł być zrzucony. Kiedy zobaczył, że Forella nadal utrzymuje się w 

siodle, aczkolwiek z bardzo dużym wysiłkiem, pomyślał że to cud, a jednocześnie wyzwanie 

dla Joska. Książę nie musiał go nawet lekko dotykać batem czy użyć ostróg. Ogier 

naprężając każdy mięsień skoczył do przodu z grzmotem kopyt. Forelli trudno było uwierzyć, 

że jakiekolwiek zwierzę mogło dorównać temu, na którym jechała ona. Nie zatrzymała się 

jednak, aż w końcu książę na Josce zrównał się z nią i wtedy rozpoznała, kto podążał za nią. 

Widok księcia sprawił jej ulgę, gdyż przypuszczała, że był to wysłany przez ciotkę markiz, 

który miałby ją sprowadzić z powrotem. Ponieważ nie było już sensu się ścigać, powoli i co 

zauważył książę, bez większego wysiłku, zwolniła tempo. On postąpił tak samo. Po tak 

morderczej jeździe zadał całkiem inne pytanie niż zamierzał:

— Gdzie na litość boską nauczyłaś się jeździć w ten sposób?

Ponieważ było to tak niespodziewane odezwanie, Forella roześmiała się:

— Gyorgy jest cudowny! Zobaczyłam jego imię napisane na przegrodzie, więc 

wiedziałam, że przyjechał z Węgier.

- Oczywiście — odparł książę — aleja chciałbym wiedzieć panno Claydon, dokąd się 

na nim wybierasz?

Forella chciała odpowiedzieć, że właściwie nigdzie, gdy uświadomiła sobie, że książę 

zauważył zwinięty węzełek przytroczony do jej siodła. Nie było tego dużo, ale pomyślała, że 

nie może wyjechać zupełnie bez niczego. Ponieważ Jeb nie rozumiał o co jej chodziło, sama 

aczkolwiek z pewnymi trudnościami, ponieważ Gyorgy był zniecierpliwiony, przyczepiła 

węzełek do siodła. Była ekspertem w tych sprawach, ponieważ bardzo często musiała 

pakować wszystko co posiadała na konia, muła czy wielbłąda, gdy podróżowała ze swoim 

ojcem. W jednej kieszeni siodła miała szczotkę i grzebień, a szczoteczkę do zębów, gąbkę i 

38

background image

kawałek mydła w drugiej. Ponieważ zwykła podróżować z niewielkim bagażem, wiedziała, że 

przynajmniej przez jakiś czas nie będzie musiała kupować tych niezbędnych rzeczy i tym 

samym naruszać niewielką sumę pieniędzy, jaką miała ze sobą. Zastanawiała się desperacko 

co odpowiedzieć, lecz książę uprzedził ją i pomyślała, że było to nadzwyczaj domyślne z 

jego strony:

— Jeśli uciekasz to myślę, że mam przynajmniej prawo zapytać, dokąd zabierasz 

mojego konia?

Zobaczył jak rumieniec zalewa jej twarz, zanim odparła cicho:

— Ja przepraszam... że kradnę go... ale przysięgam... oddałabym go tak szybko... 

jak tylko byłoby to możliwe.

Po chwili książę rzekł:

— Zastanawiam się, czy moglibyśmy o tym porozmawiać, chociaż nie mogę cię 

zmusić, żebyś mi zaufała. Jest coś, o co chciałbym cię prosić ze względu na Gyorgy.

Ponieważ sposób, w jaki to mówił nie był potępiający ani nieprzyjemny, a wydawał 

się być wręcz życzliwy, Forella powiedziała szybko:

— Byłoby dużo prościej, Wasza Wysokość.. .jeśli mógłbyś... udać, że mnie nie 

widziałeś i pozwolił mi... uciec.

— Czy wyobrażasz sobie, jakie byłoby to dla mnie frustrujące— zapytał książę—

zastanawiać się co się stało z tobą i Gyorgy, i nie być w stanie pomóc wam w kłopotach?

Małe światełko zabłysło nagle w oczach Forelli, gdy spytała:

Czy mógłbyś... pomóc mi... jeśli powiedziałabym... co się stało?

Mogę cię zapewnić — odpowiedział książę — że spróbuję z całej mocy zrobić to, 

co dla ciebie najlepsze.

Poczuł, że Forella odetchnęła z ulgą zanim powiedziała:

Bałam się, że będziesz... bardzo zły na mnie, że zabrałam Gyorgy, ale myślę, że 

żaden inny koń nie mógłby jechać szybciej... niż on.

—To dlatego go wybrałaś?

Jak mogłam się oprzeć czemuś tak pięknemu, a poza tym jestem pewna, że 

mógłby prześcignąć każdego konia.

39

background image

Skąd mogłaś to wiedzieć... — zaczął książę, po czym zatrzymał się. — Panno 

Claydon, ponieważ musimy porozmawiać, czy nie zjadłabyś ze mną śniadania na 

jednej z moich farm, niedaleko stąd?

Forella zawahała się, gdyż przyszło jej do głowy, że być może szuka on możliwości, 

by zabrać jej konia, żeby nie mogła odjechać, lub by w jakiś inny sposób zmusić ją do 

powrotu z nim do zamku.

— Nie knuję żadnego podstępu — powiedział — i jak już przyrzekłem wcześniej, 

pomogę ci jeśli będę mógł i mam nadzieję, że mi zaufasz.

Spojrzała na niego, a on pomyślał, że jej oczy mają bardzo dziwny kolor. Było w nich 

trochę zieleni, chociaż mogło to być tylko złudzenie odbitej trawy po której jechali.

—Ja... ufam ci — powiedziała cicho po pewnej przerwie.

Dziękuję — odparł książę — farma jest tam. — Wskazał na miejsce, gdzie w pewnej 

odległości widać było jakieś stogi siana, a za nimi dym unoszący się z komina.

Dotknął lekko Joska swoim batem i gdy ogier ruszył do przodu, Gyorgy podążył za 

nim. Jechali szybko w stronę farmy i książę stwierdził, że jeszcze nigdy nie znał kobiety, 

która umiałaby tak dobrze jeździć konno i która w jakiś magiczny sposób mogła utrzymać 

kontrolę nad koniem tak dzikim jak Gyorgy. Dopiero kiedy dotarli do farmy i książę skierował 

się w stronę stajni, gdzie Gyorgy już kiedyś był, koń zaprotestował. Zaprezentował 

rutynowe płoszenie się, stawanie dęba, wierzganie, ale książę który już zsiadł, obserwował 

tylko Forellę. Ona nie tylko pewnie siedziała w siodle, ale utrzymywała nad koniem 

kontrolę w sposób, w jaki on sam nie umiałby lepiej i jednocześnie mówiła do Gyorgy:

— No chodź, odpoczniesz sobie trochę, nie chcę, żebyś się za bardzo zmęczył 

przez te wygibasy, bo będziesz zbyt wyczerpany, by zawieźć mnie tam, dokąd będę 

chciała.

W jej głosie było coś miłego i hipnotyzującego i Gyorgy wiedząc, że nie uda mu się jej 

zrzucić, stał się nagle łagodny. Pozwolił nawet bez żadnych dalszych protestów zaprowadzić 

się do stajni. Książę w milczeniu udał się do domu, gdzie w drzwiach czekała już rumiana 

kobieta w średnim wieku, która schyliła się w ukłonie, gdy zbliżyli się do niej.

—Dzień dobry, Wasza Wysokość, miło pana widzieć. Mieliśmy nadzieję, że książę 

40

background image

znów nas niedługo odwiedzi.

No i oto jestem pani Hickson — odpowiedział książę — i przywiozłem ze sobą tę 

młodą damę na śniadanie. Jest ona tak samo głodna jak i ja.

Pani Hickson skłoniła się w stronę Forelli i ciągle mówiąc poprowadziła ich do 

wygodnego pokoju ze stołem przy oknie. Wprawnie zasłała stół czystym obrusem.

-— Przyjechałeś w dobrym czasie, Wasza Wysokość. Mój mąż zabił świniaka, a ja 

uwędziłam szynkę w zeszłym tygodniu, wiem że będzie ci smakowała, panie.

— Jestem pewny, że tak — odpowiedział książę. — Zawsze to powtarzam, że nikt w 

całej posiadłości nie potrafi tak wędzić szynki jak pani.

Z uśmiechem zadowolenia pani Hickson wyszła spiesznie z pokoju. Książę 

spostrzegł, że Forella zdjęła z głowy swój kapelusz, stanęła na palcach i przeglądała się 

w lusterku. Kiedy odwróciła się w jego stronę pomyślał, że jest bardzo atrakcyjna.

Wyglądała zupełnie inaczej niż kobiety, które przedtem widywał. Sprawiały to nie 

tylko jej włosy z domieszką złota i pojedynczymi loczkami wymykającymi się z koczka, 

które zresztą daremnie usiłowała utrzymać na miejscu, bo i tak układały się po swojemu. 

Było też coś niesamowitego w jej ogromnych, zielonkawych oczach. Miała bardzo długie 

rzęsy, ciemne na początku, zawinięte i złote na końcach. Uśmiechnęła się nieśmiało, 

potem usiadła przy stole mówiąc:

— Muszę przyznać, że teraz czuję się głodna.

Książę usiadł naprzeciwko niej i powiedział:

—Mamy dużo spraw do omówienia, ale wszystko będzie prostsze, jeśli powiesz mi 

najpierw, jak masz na imię.

—Forella.

— A poza tym — mówił dalej — powiedz, gdzie nauczyłaś się jeździć lepiej niż 

jakakolwiek kobieta jaką znam.

Po chwili milczenia dodał:

Wyruszając na poszukiwanie ciebie byłem pewien, że znajdę cię gdzieś 

nieprzytomną i Gyorgy biegającego gdzieś daleko i zajmie godziny, jeśli nie dni, 

złapanie go.

41

background image

Jeździłam od dziecka — odpowiedziała Forella po chwili — ale żaden z koni nie 

był tak świetny jak Gyorgy. Po chwili ciszy dodała impulsywnie. — Odesłałabym 

go... z powrotem.

— Nie rozumiem, dlaczego musiałaś uciekać z zamku zaraz po swoim przyjeździe? 

— potem, jakby szukając słów dodał — Czy jestem rzeczywiście takim złym gospodarzem?

Mówił to lekko, ale ku jego zdumieniu, Forella wyglądając przez okno odezwała się z 

desperacją w głosie:

—Ja... ja... muszę jechać.

—Dlaczego?

—Lepiej, żebym ci o tym nie mówiła.

Wolałbym dowiedzieć się od ciebie co się stało, niż usłyszeć o całej historii od 

twojego wuja i ciotki gdy wrócę.

—Myślę... że nie powiedzą... prawdy.

—Więc chyba powinienem wiedzieć?

Domyślał się, że stało się coś bardzo złego i pochylając się nad stołem nadał 

swojemu głosowi brzmienie, któremu dotychczas nie mogła się oprzeć żadna kobieta:

— Proszę, zaufaj mi Forello, przysięgam, że to co mi powiesz będzie naszą 

tajemnicą i nie zrobię nic, co mogłoby cię zranić lub pogorszyć sytuację.

Powoli odwróciła głowę ku niemu. Czuł, że potrzebuje ona jakiegoś zapewnienia, iż 

może mu zaufać.

Nie pozostaje mi nic innego... jak tylko uciec i ukryć się.

—Przed czym?

Przed tym, co stało się... ostatniej nocy.

—Czy powiesz mi, co się wydarzyło?

Forella wstrzymała na chwilę oddech, po czym powiedziała ledwo słyszalnym 

głosem:

— Hrabia.. Sherburn... wszedł do mojej sypialni przez pomyłkę, myśląc, że to... 

pokój lady Esme.

Książę zesztywniał, gdyż trudno mu było uwierzyć, że to co słyszy jest prawdą, ale 

42

background image

kiedy Forella mówiła dalej zrozumiał.

— Spałam — mówiła — i kiedy się obudziłam przestraszyłam się, bo w moim 

pokoju... był mężczyzna, ale zanim... zdołałam coś powiedzieć, do pokoju weszła ciotka 

Kathie.

Książę nie musiał słuchać dalej by wiedzieć, co nastąpiło później. Był to rewanż 

Kathie Claydon planowany już wtedy, gdy widział z jaką nienawiścią patrzy na Esme 

Meldrum w bawialni. To był rewanż, któremu instynktownie chciał przeszkodzić zabierając 

ją do innego pokoju i pokazując obraz, który kupił. Gdy Forella trochę chaotycznie opowie-

działa mu co się zdarzyło, zgadł, że hrabia pomylił, zgodnie z planem Kathie, pokój Forelli z 

sypialnią zajmowaną przez Esme. A Kathie czekała na niego jak kot na mysz przy mysiej 

dziurze.

Jak... ja mogę poślubić mężczyznę... z którym... nigdy nawet nie rozmawiałam? 

— spytała Forella. To właśnie dlatego... musiałam uciekać.

—Rozumiem, co czujesz — powiedział książę cicho.

Ro-rozumiesz mnie... naprawdę?

Oczywiście, że tak — odpowiedział — ale dokąd się wybierałaś?

Forella wykonała mały bezradny gest, który był w jakiś sposób bardzo patetyczny.

— Jestem w Anglii... dopiero od dwóch tygodni... ale myślałam, że znajdę jakieś 

miejsce, gdzie mogłabym się ukryć przed ciotką Kathie, dopóki to wszystko nie pójdzie w 

zapomnienie.

A masz ze sobą jakieś pieniądze?

— Mam... trochę.

Po czym dodała niechętnie, jakby czytała mu w myślach:

—Prawie pięć funtów.

I myślisz, że rzeczywiście wystarczyłoby ci, żebyś nie głodowała?

— Mogłabym znaleźć... jakąś pracę— odpowiedziała broniąc się Forella.

—A co umiesz robić?

Zastanawiałam się nad tym — powiedziała. — Umiem gotować, chociaż być może 

nikt nie zatrudniłby mnie bez żadnych referencji, a poza tym znam dobrze kilka 

43

background image

obcych języków, także arabski.

Książę zdumiony zapytał:

—Gdzie się tego nauczyłaś?

—Byłam w wielu dziwnych miejscach z moim ojcem.

Obawiam się, że nic o tobie nie wiem — powiedział książę. — Proszę, opowiedz mi 

o swoich rodzicach. Jestem ciekaw, jacy byli.

Mój ojciec pod koniec lutego zmarł na tyfus w Neapolu. Gdy to powiedziała, 

zauważyła lekkie zdziwienie w o-czach księcia, tak jakby zastanawiał się, dlaczego 

Forella nie nosi żałoby, wyjaśniła więc szybko:

Tata prosił, żeby nikt nie nosił żałoby po nim, bo... on nie wierzył w śmierć.

Zamilkła na chwilę, po czym dodała:

Na Wschodzie, gdzie spędziliśmy dużo czasu, wszyscy wierzą w reinkarnację. Tata 

był pewien, że ponieważ tak bardzo kochali się z mamą spotkają się znów w innym 

życiu. .. Mówił, że miłość jest niezniszczalna i nie może umrzeć!

Więc kiedy umarł twój ojciec, przyjechałaś z powrotem do Anglii?

Nie napisałabym do wuja Georga — powiedziała Forella— ale zrobił to nasz 

sługa. Znam go od dawna, gdy byłam jeszcze małym dzieckiem i uważał, że tak 

powinien postąpić.

—Miał rację — zgodził się książę.

Ale ja nie chcę prowadzić życia, z jakiego śmiał się tata. Mówił, że towarzystwo 

jest wielkim nonsensem i składa się z głupich ludzi, którzy ścigają się ze sobą o 

większe i lepsze tytuły, tracąc czas i energię na hazard, narzekania i plotki.

Mówiła to w tak zabawny sposób, że książę musiał się roześmiać.

Myślę, że twój ojciec miał rację, ale jednocześnie nie ma specjalnej alternatywy dla 

takiej młodej damy jak ty.

Ja nie chcę być „młodą damą" — powiedziała Forella przekornie. — Chciałabym 

nadal żyć tak, jak żyłam z tatą, tylko nie jestem pewna, jak mogę to zrobić... sama.

— A jak żyłaś; ze swoim ojcem?

Uśmiechnęła się do niego psotnie, dając tym do zrozumienia, że będzie zdziwiony 

44

background image

gdy się dowie.

— Urodziłam się w namiocie Beduinów — odpowiedziała — próbowałam dotrzeć 

do źródeł Gangesu, wspinałam się po niższych partiach Himalajów, widziałam łowców 

głów w Sarawah, a na dokładkę jadłam obiad z plemieniem, którego ulubionym daniem jest 

upieczony chrześcijanin.

Książę patrzył! na nią niedowierzająco, a ona roześmiała się widząc jego minę. 

Pomyślał, że jej śmiech brzmi tak naturalnie i spontanicznie, jak śmiech dziecka.

— Spytałeś mnie, ale nie musisz mi wierzyć — powiedziała, zanim zdążył się 

odezwać.

Myślę, że poznałbym, gdybyś kłamała — odparł książę.

—Dlaczego * tak uważasz?

Mam intuicję i chociaż brzmi to nieprawdopodobnie, wiem że mówisz* prawdę.

Więc jeśli i mi wierzysz, wiesz, że nie chcę spędzić mojego życia z ludami, którzy 

głównie zajmują się obgadywaniem swoich nieobecnych przyjaciół.

Usta księcia ściągnęły się i powiedział:

— Myślą, że; to dosyć surowy osąd.

Poza tym — ciągnęła Forella innym tonem — nienawidzę siedzieć całymi dniami w 

przegrzanym, przeperfumowanym pokoju, przymierzając ubrania i jedząc w 

regularnych odstępach czasu. Zamilkła na chwilę, po czym zapytała:

Czy masz pojęcie, ile mogą zjeść codziennie tacy ludzie jak wuj George i ciotka 

Kathie? Jeśli włożyłbyś to wszystko razem do wiadra, można byłoby nakarmić setki 

głodujących w Indiach dzieci.

Mówiła to dosyć zapalczywie, więc książę chcąc załagodzić napiętą atmosferę, 

powiedział:

— Rozumiem, że jest to dla ciebie pewien szok, nawet kulturowy.

Forella wzruszyła lekko ramionami, zanim odparła:

Od momentu przyjazdu do Anglii nosiłam się z zamiarem jak najszybszego wyjazdu 

stąd, a teraz tym bardziej nie mogę tu pozostać.

Nie uważasz, że poślubienie hrabiego Sherburn dałoby ci w towarzystwie pozycję, 

45

background image

którą większość młodych kobiet uznałaby za godną pozazdroszczenia? — spytał 

książę.

To właśnie powiedział wuj George, ale moja odpowiedź brzmi „nie". Jak mogłabym 

poślubić mężczyznę, którego nie kocham? A poza tym, hrabia jest zakochany w kimś 

innym.

Książę nawet nie próbował się spierać.

Cały ten pomysł wydania mnie na siłę za mąż, ponieważ ciotka Kathie chce się 

mnie pozbyć, jest poniżający i wstrętny — ciągnęła Forella. — W żadnym razie nie 

chcę pozycji w towarzystwie za cenę bycia kukiełką która pociągana za odpowiednie 

sznurki będzie mówiła' właściwe rzeczy, a także zachowywała się i myślała w sposób, 

jaki jej się powie by myślała! Chcę być wolna... chcę być sobą!

Czy jesteś pewna, że jest to całkiem niewykonalne w otoczeniu, w jakim żyją 

twój wuj i ciotka?

Książę zadał to pytanie poważnie i ku jego zdziwieniu, zamiast popatrzeć na niego 

ze złością Forella zastanowiła się zanim odpowiedziała:

— Jest to problem, który zwykliśmy dyskutować z tatą. Myślę, że każdy może być 

sobą wszędzie w świecie tak długo, jak długo nie jest zmuszany do robienia rzeczy, które on 

sam uważa za złe. Tata mówił, że całe życie jest poszukiwaniem samego siebie, a ponieważ 

on i mama byli tak szczęśliwi razem, nie miało to znaczenia, jakie niewygody musieli znosić, 

ponieważ mogli się z nich śmiać, a każdy nowy dzień był dla nich odkryciem.

A cóż takiego spodziewali się oni odkryć? — spytał książę.

Myślę, że prawdziwą odpowiedzią na to są ich Dusze — odpowiedziała Forella.

Mówiła prosto i książę znów pomyślał, że to dziwne, iż

 

ktoś mógł mówić takie 

rzeczy, nie będąc tym zażenowany. W tym momencie drzwi otworzyły się i do pokoju 

weszła pani Hickson niosąc tacę z jedzeniem. Chwilę później Forella odezwała się:

Tata opowiadał, jak wspaniałe są angielskie jaja na bekonie. Spróbowałam ich po 

raz pierwszy i teraz dopiero wiem, co rzeczywiście miał na myśli. Mówiąc to 

poczęstowała się jeszcze jednym kawałkiem chleba i posmarowała go masłem. 

Książę nalał sobie filiżankę herbaty, zanim powiedział:

46

background image

Myślę Forello, że teraz powinniśmy wrócić do najważniejszego pytania, a 

mianowicie co masz zamiar zrobić.

Zgodziłeś się przecież, że powinnam wyjechać — odparła szybko Forella.

Powiedziałem, że rozumiem dlaczego chcesz to  zrobić.

—Ale nie zatrzymasz mnie?

Myślę, że tak naprawdę to powinienem to uczynić — odpowiedział książę.

Forella odłożyła kromkę chleba i odezwała się zupełnie innym tonem:

Po tym jak mnie tu przywiozłeś i kiedy ci zaufałam, nie możesz mnie zdradzić.

Mam nadzieję, że nadal będziesz mi ufać - odpowiedział książę. — Jednocześnie 

musisz zdać sobie sprawę, że twoja ucieczka jest prawie niewykonalna.

Zrobię to i nie masz prawa mi przeszkodzić.

- Nawet nie mam zamiaru, ale dostrzegam ogrom trudności, jakie mogą cię czekać.

—Pokonywałam już różne trudności.

—Ale nie sama.

To była niezbita prawda i Forella milczała, gdy on mówił dalej:

Na samotną kobietę czyha tak wiele niebezpieczeństw, że trudno byłoby je policzyć. 

Bez wahania ktoś ukradłby ci Gyorgy, a wtedy znalazłabyś się w biedzie, bez 

pieniędzy i zdana na samą siebie.

Dlaczego mam w to wierzyć? — spytała Forella wrogo.

Dlatego, że taka właśnie jest prawdziwa Anglia — odpowiedział książę.

Więc im szybciej wyjadę z tego kraju, tym lepiej — odpowiedziała Forella.

To, co mam zamiar ci zaproponować jest prostsze. Rozumiem, że nie możesz się 

zwrócić o pomoc do rodziny ojca, ale na pewno musisz mieć w kraju jakąś rodzinę ze 

strony matki? — zapytał książę.

Po chwili ciszy Forella powiedziała ostro:

— Moja matka nie była Angielką!

Ku jej zdziwieniu książę wykrzyknął:

Miałem rację! Czułem, że jest w tobie coś innego. Przypuszczam, że twoja matka 

była Węgierką!

47

background image

—Dlaczego tak uważasz?

— Bo chyba tylko osoba, w których żyłach płynie węgierska krew, potrafi tak dobrze 

jeździć konno. Jest też coś w twojej twarzy, co mnie zastanowiło, ale teraz już wiem.

— Tak, moja matka była Węgierką— przyznała Forella — ale ciotka Kathie 

powiedziała, żebym nikomu o tym nie mówiła. Mogłoby to podobno sprawić, że żaden 

mężczyzna nie zechciałby mnie poślubić.

Książę odwrócił głowę i zaśmiał się:

- Nigdy nie słyszałem czegoś równie śmiesznego! Przypuszczam iż wiesz, że także 

jestem Węgrem?

—Tak, oczywiście.

—Więc czemu nie opowiedziałaś mi o swojej matce?

—Nie myślałam, że to by mogło cię zainteresować.

—Oczywiście, że tak! Jak się nazywała, zanim poślubiła

twojego ojca?

Rakozi, ale nie sądzę, żeby ci to coś mówiło. Jej rodzina pochodziła ze 

wschodnich Węgier.

Oczywiście, że słyszałem o nich — odparł książę. — Są słynną węgierską 

rodziną i tak się składa, że ich ziemie sąsiadują z moimi.

Matka uciekła z tatą więc jeśli masz to na myśli, Rakozi na pewno nie powitają 

mnie z radością.

Wątpię, rzeczywiście — głośno zastanawiał się książę — jednocześnie myślę, że 

zabrałoby to bardzo dużo czasu, żeby sprawdzić jaki jest ich stosunek do tej sprawy. 

Mam całkiem inny pomysł.

—Jaki? — spytała Forella.

W jasności jej oczu mógł prawie zobaczyć kłębiące się w głowie myśli. Powiedział 

bardzo cicho:

— W obojgu nas płynie węgierska krew Forello i chociaż byłem gotowy już przedtem 

ci pomóc, teraz uważam, że jestem do tego zobowiązany honorem jako twój krajan.

48

background image

— Naprawdę, pomożesz mi?

Stale nie była go pewna, ale zauważył w jej oczach błysk nadziei, którego nie było 

wcześniej.

— Rozumiem — książę mówił powoli — że byłoby niemożliwe, czując to co czujesz, 

poślubić hrabiego Sherburn, nawet jeśli ze społecznego punktu widzenia byłby to znakomity 

i nieoczekiwany ślub.

— Ale on kocha lady Esme — odpowiedziała Forella. Książę pomyślał, że były inne, 

bardziej adekwatne określenia uczuć łączących hrabiego i Esme Meldrum, lecz Forella, 

pomimo włóczęg po świecie, była zbyt niewinna by to zrozumieć.

To byłby rzeczywiście bardzo nieszczęśliwy dla ciebie sposób zamążpójścia— 

powiedział— a to co jest dla mnie ważne, to twoje uczucia. Więc zamiast jechać 

sama w nie znany kraj i stawiać czoła niebezpieczeństwom, niedostatkowi, a może i 

głodowi mając tylko pięć funtów w kieszeni, chcę ci coś zaproponować.

Jeśli myślisz o rozmowie z ciotką Kathie mogę ci zaręczyć, że nie będzie słuchać 

— powiedziała Forella szybko. — Chce mnie wydać za mąż i myślę, chociaż mogę 

się mylić, że także w jakiś sposób chce ukarać tym ślubem hrabiego.

—Sama to wymyśliłaś? — dopytywał się książę.

Wywnioskowałam to ze sposobu, w jaki patrzyła na mnie ostatniej nocy i z tonu jej 

głosu — odpowiedziała Forella. — Nie wiem dlaczego, ale jestem pewna, że była 

zła na niego nie tylko z tego powodu, że znalazł się w mojej sypialni, ale z zupełnie 

jeszcze jakichś innych przyczyn.

Teraz, odkąd książę wiedział że jest Węgierką był pewien, że jej intuicja jest tak samo 

silna jak jego, ale nie było sensu o tym mówić, odparł więc tylko łagodnie:

Chcę ci zaproponować i wiem że będzie to bezpieczniejsze i wygodniejsze, niż 

twój plan, żebyś schroniła się w domu, który znajduje się jakieś pięć mil stąd.

—Dom? — spytała Forella.

Mieszka w nim moja krewna — odpowiedział książę — która ponieważ jest 

częściowo sparaliżowana, sama prowadzi tam spokojne i ciche życie w dworku, 

który kupiłem jej pięć lat temu, gdy po raz pierwszy przyjechała z Węgier.

49

background image

—Jest Węgierką?

—Tak jak powiedziałem, jest moją krewną.

—I... mogłabym z nią zostać?

— Myślę, że byłaby tym zachwycona. Nie mówi dobrze po angielsku i tak naprawdę 

nic nie wie o życiu towarzyskim w tym kraju, który ty uznałaś za nieprzyjazny. Jest bardzo 

oczytaną i inteligentną osobą i myślę, że spodobacie się sobie.

Forella popatrzyła na niego, zanim zapytała:

Czy rzeczywiście nie powiesz wujowi George i ciotce Kathie, gdzie się ukrywam?

Daję ci słowo, a kiedy okaże się w zamku, że zniknęłaś, będę udawał ogromne 

zdziwienie.

Co ze stajennym, on na pewno powie, że zabrałam Gyorgy?

Zostaw to mnie — powiedział książę — znajdę jakieś wytłumaczenie, może że 

znalazłem Gyorgy włóczącego się po polu i zostawiłem go pod opieką przyjaciół — 

uśmiechnął się, zanim dodał. — Spodziewam się, że chciałabyś móc na nim jeździć, 

gdy będziesz w Dworku Ledbury?

— Czy właśnie tak się nazywa ten dom, do którego mnie zawieziesz?

Książę przytaknął, a Forella zaklaskała:

Czy możesz być rzeczywiście tak miły... i wyrozumiały... nie wiem jak ci 

dziękować.

Tak jak ci powiedziałem — odpowiedział książę — Węgier nie może pozostać 

obojętny na głos innego Węgra wołającego o pomoc.

—Dziękuję... dziękuję.

Książę sięgnął do kieszeni kamizelki po swój zegarek i powiedział:

— Ponieważ droga do Ledbury zabierze nam trochę czasu, więc myślę, że 

powinniśmy ruszać niezwłocznie. Muszę być na śniadanie w zamku, by stawić czoła 

nowinom, gdy ogłoszą twoje zniknięcie. Oczy Forelli miały figlarny wyraz, gdy powiedziała:

— Jest przynajmniej jedna osoba, którą na pewno zachwyci moje zniknięcie i która 

będzie miała nadzieję, że jestem już nieżywa. Tym kimś jest hrabia Sherburn. Książę 

roześmiał się, zanim powiedział:

50

background image

Nie mam zamiaru temu zaprzeczać. Osmond Sherburn mówił od lat, że nie ma 

zamiaru się żenić.

On będzie zadowolony, natomiast ciotka Kathie wściekła.

Moja kuzynka zajmie się tobą— obiecał książę — a tak przy okazji, nazywa się 

księżniczka Maria Dabas.

Forella uśmiechnęła się do niego zachwycona i powiedziała:

To jakby przeznaczenie, że mama opuściła dom i wszystko co węgierskie by być z 

tatą i teraz ja wracam, żeby być uratowana przez Węgra przed czymś, co byłoby dla 

mnie bez wątpienia piekłem.

—Z tego co mówisz, Forello — odpowiedział książę — myślę że los odgrywa bardzo 

znaczącą rolę w twoim życiu.

—Ależ oczywiście — przytaknęła dziewczyna.

Mogę cię tylko zapewnić, że to było zrozumiałe — rzekł książę — a teraz chodź i 

pokaż mi jeszcze raz, jak dobrze dajesz sobie radę z Gyorgy.

Wstał od stołu i nie zastanawiając się nad tym, wyciągnął do niej rękę jak do 

dziecka. Gdy ona wsunęła swoją dłoń w jego pomyślał, że właściwie pomagając jej w 

ucieczce zachowuje się karygodnie. Ale jego instynkt i węgierska intuicja mówiły mu, że nie 

tylko było to słuszne, ale też nie było innego wyjścia.

51

background image

Rozdział 4

Przejechali już kawałek drogi, zanim książę odezwał się:

—Myślałem o nowej tożsamości dla ciebie.

Tak, rzeczywiście, to bardzo ważne — zgodziła się Forella.

Wydaje mi się, że najlepszą rzeczą i na pewno najbardziej wiarygodną jest 

przedstawić cię jako córkę mojego węgierskiego przyjaciela, który zamierzał 

przyjechać do mnie.

—Węgierskiego? — przerwała Forella.

Chcę ci zasugerować, żebyś przybrała nazwisko twojej matki — odparł książę — a 

jeśli się nie mylę, miała też i tytuł.

Była hrabianką— potwierdziła Forella— ale oczywiście nigdy się tym nie 

posługiwała.

Teraz się przyda — stwierdził książę. — Będziesz hrabiną Forella Rakozi.

Forella roześmiała się.

— Ależ ja usiłuję właśnie uciec od towarzystwa i tych wszystkich błyszczących 

głupstw.

Książę pokręcił głowę.

— W tym przypadku musisz zgodzić się na te frywolności... Zakładam, że umiesz 

mówić po węgiersku na tyle dobrze, że nikt nie będzie mógł zakwestionować twojego 

pochodzenia.

— To mnie obraża — odpowiedziała Forella. — Mama mówiła po węgiersku, gdy 

byłyśmy same, po to, by nie wyjść z wprawy. Tata też dobrze nim władał, tak jak i wieloma 

innymi językami.

Mówiła to z odrobiną prowokacji w głosie i książę już się nie spierał z nią, tylko 

powiedział prawie uniżenie:

—Przepraszam.

52

background image

Myślę, że wyśmiewasz się ze mnie — odparła Forella — ale ponieważ mam tak 

mało rzeczy należących tylko do mnie, moja inteligencja jest mi szczególnie droga.

To była tak oryginalna uwaga, że książę roześmiał się i pomyślał, że jego kuzynka, 

która jak już wspomniał była bardzo inteligentną kobietą, uzna Forellę za pociechę w swojej 

monotonnej w tych dniach egzystencji.

— Teraz musimy to wszystko poukładać w głowach — powiedział książę — tak, 

żeby wersje naszych opowiadań zgadzały się.

Wiedział, że Forella słucha z przejęciem, gdy mówił da-lej:

— Opuściliście Węgry około miesiąca temu, żeby przyjechać do Anglii i zamieszkać 

ze mną, ale gdy przyjechaliście do Triste, twój ojciec nagle zmarł.

Forella zauważyła, że trzyma się on możliwie blisko prawdziwej wersji wydarzeń.

Więc przyjechałaś do Anglii sama — kontynuował książę —ponieważ jesteś w 

żałobie, nie chcesz być w Londynie, ale wolisz raczej zamieszkać na wsi w ciszy, to 

znaczy właśnie tam gdzie cię teraz zabieram.

To jest bardzo dobra i wiarygodna opowieść — przytaknęła Forella. — Muszę 

bardzo uważać, żeby zapamiętać swoje nowe nazwisko.

Jestem pewien, że nie będzie z tym żadnych trudności, a kiedy dojedziemy na 

miejsce chciałabym, żebyś napisała krótką kartkę do swojego wuja.

—Kartkę? — strach znów pojawił się w oczach Forelli.

Tylko po to, żeby mu dać znać, że odjechałaś by zamieszkać z jakimiś przyjaciółmi 

— powiedział książę szybko — że jesteś całkiem bezpieczna i nie ma potrzeby mar-

twić się o ciebie.

Gdy Forella milczała, on po chwili dodał:

— W innym razie, jeśli okaże się że po prostu zniknęłaś, jest bardzo prawdopodobne, 

że twój wuj wyśle policję i detektywów w poszukiwaniu ciebie.

Forella krzyknęła ze strachu.

—Nie można do tego dopuścić!

Nie, oczywiście, że nie — zgodził się książę — dlatego właśnie jest tak ważne, 

żebyś napisała list w którym oczywiście nie podasz adresu.

53

background image

Myślę, że jesteś bardzo mądry — powiedziała po chwili zastanowienia się. — 

Jestem ci bardzo wdzięczna.

Potem, ponieważ książę miał niewiele czasu, jeśli chciał wrócić do zamku o 

rozsądnej godzinie, jechali dosyć szybko i gdy konie galopowały łeb w łeb, nie dawało się 

rozmawiać. W pewnym momencie książę powiedział:

— Przed nami Little Ledbury!

Przez chwilę Forella widziała tylko drzewa i potem między nimi kilka krytych słomą 

dachów. Dalej odkryła małą wioskę, gdzie czarne i białe domki z krytymi słomą dachami 

wyglądały jak z bajki. Przed każdym z nich był mały ogródek mieniący się kwiatami. Poza 

małym sklepem z oknami w kształcie łuków i kościołem z szarego kamienia nie było nic 

więcej.

Jakieś pięćdziesiąt jardów za kościołem wjechali w bramę, gdzie po obu jej stronach 

niby strażnicy siedziały dwa kamienne lwy. Kiedy Forella zobaczyła już Dworek Ledbury 

zrozumiała, że pochodzi on z tego samego okresu co kościół, czyli XVII w. Wybudowany także 

z szarego kamienia i z wysokimi kominami był bardzo piękny. Nad wejściem umieszczona 

była kamienna tablica z datą „1623" upamiętniającą jego pierwszego właściciela. Dom nie 

był duży. Miał trzy piętra i szybki w oknach w kształcie rombów. Z jednej strony ogrodzony 

był wysokim murem. Kłębiące się na dachu i trzepocące wokół ogromne ilości gołębi 

sprawiały wrażenie, że dom wyglądał jak ze snu. Były tak piękne, że Forella z zachwytem 

powiedziała:

— Gołębie! Towarzysze Afrodyty!

Gdy zsiedli z koni pojawiło się dwóch stajennych, którzy przywitali księcia z 

szacunkiem, po czym odprowadzili konie do stajni. Gyorgy próbował wierzgać, ale stajenny 

szybko go uspokoił. Forella obserwowała go z niepokojem.

— Nic mu nie będzie. Thomas jest bardzo doświadczonym człowiekiem, inaczej nie 

powierzyłbym mu stajni, powiedział książę.

Wskazywało to, że w posiadłości znajduje się więcej koni i gdy wchodzili do domu 

Forella zastanowiła się, jak sobie radzi z tym wszystkim częściowo sparaliżowana kuzynka 

księcia. Jednak nie wypadało pytać o to, czy nawet myśleć o czymś innym niż o swojej 

54

background image

nowej tożsamości. Książę po powitaniu się z kamerdynerem rzekł:

— Jestem pewien, że chciałabyś się trochę odświeżyć, a dla mnie będzie zręczniej 

najpierw porozmawiać z kuzynką na osobności zanim przedstawię jej ciebie.

— Tak, oczywiście — zgodziła się Forella.

Książę zwrócił się do kamerdynera:

Newman, czy możesz poprosić swoją żonę, by zajęła się moim gościem? — 

Potem przyprowadź panią do saloniku, gdzie jak się spodziewam znajdę Jej 

Wysokość.

Tak jest — odpowiedział Newman i poprowadził ją schodami na górę, gdzie 

czekała już na nich starsza kobieta. Ukłoniła się lekko i powiedziała:

Witam panią, bardzo się cieszymy, że książę znów nas odwiedził.

Nie czekając na odpowiedź skierowała się do pięknej sypialni. Okno ozdobione 

kwiecistymi zasłonami wychodziło na starannie utrzymany ogród, który jak spostrzegła 

Forella, prowadził do małego strumienia. Pani Newman nie przestawała mówić, pomagając 

Forelli zdjąć kapelusz, a potem żakiet.

— Jest bardzo gorąco, proszę pani — powiedziała. — Jej Wysokość zrozumie, że 

będzie się pani lepiej czuła tylko w samej bluzce.

Była to w istocie bardzo ładna bluzka. Uszyta z białego batystu z wstawką z 

prawdziwej koronki, o której sprzedawca zapewniał, że właśnie nadeszła z Paryża. Na wzór 

francuski zrobiona była z zielonej piki i zakończona białą wstążką. Forella dostała ją od 

ciotki.

— To jest coś, co nie nadaje się na polowanie — powiedziała markiza.

Forella była zbyt zajęta ucieczką, by jeszcze myśleć o ubraniach, i teraz dopiero 

uzmysłowiła sobie, że miała tylko jedną suknię w pakunku przytroczonym do siodła Gyorgy. 

Pomyślała jednak, że najlepiej będzie nie mówić o tym, co ze sobą przywiozła, dopóki nie 

będzie pewna, że kuzynka księcia pozwoli jej tu zostać. Umyła więc twarz i ręce, a pani 

Newman uczesała ją. Potem czując się już trochę lepiej podeszła do schodów, gdzie w hallu 

czekał na nią Newman. Gdy schodziła na dół modliła się, żeby nie było żadnych nagłych 

zmian w planach i żeby nie musiała po tym wszystkim wyruszyć znów sama w drogę. Teraz 

55

background image

myśląc o tym, zdała sobie sprawę, jakie to było przerażające przedsięwzięcie. Kiedy 

uciekała, w potwornej panice nie miała czasu myśleć o szczegółach ani o tym, jak da sobie 

radę z Gyorgy i bardzo małą sumą pieniędzy.

„Książę ma rację i jest bardzo... bardzo... dobry" — stwierdziła wchodząc do hallu. 

Pomyślała nagle z lękiem, że być może gdy do niego podejdzie okaże się, że on zmienił 

zdanie, ale gdy ukazała się w pięknym saloniku do którego słońce wpadało przez okna złotą 

powodzią, wiedziała gdy wstał na jej widok, że wszystko jest w porządku. Jakby domyślał 

się, co ona może czuć, podszedł do niej i wziął za rękę.

— Kuzynko Mario, to jest Forella Rakozi o której ci mówiłem.

Mówił po węgiersku i księżniczka odezwała się w tym samym języku wyciągając do 

niej rękę:

— Biedne dziecko, tak mi cię szkoda, oczywiście, że możesz zostać ze mną tak długo 

jak sobie życzysz. Dla mnie będzie to cudownie mieć tu kogoś, z kim mogłabym rozmawiać 

w moim języku.

Forella dygnęła.

To bardzo miło ze strony Waszej Wysokości — powiedziała myśląc jednocześnie, 

że księżniczka musiała być kiedyś bardzo piękna, Forella czuła, że coś 

instynktownie ciągnie ją do księżniczki i była prawie pewna, że tamta odczuwa to 

samo. Potem kiedy już usiadła, księżniczka powiedziała:

Jesteś bardzo piękna i nic w tym dziwnego, Rakozi słynął przecież z tego, czyż nie 

tak Janos?

—Zawsze tak mówiono — odpowiedział książę — i oczywiście zgadzam się z tym.

Obawiam się, że możesz się tu nudzić — rzekła księżniczka — ale Janos 

powiedział mi, że jesteś w żałobie i potrzebujesz ciszy.

Mam nadzieję ją tu znaleźć — odparła Forella — i mogę tylko być wdzięczna za 

gościnę.

To ja powinnam dziękować tobie — odpowiedziała księżniczka — nie mogę 

udawać, że to miejsce kipi wesołością. Wyglądało to na wymówkę, ale książę 

roześmiał się:

56

background image

Chcesz, żeby było mi ciebie żal kuzynko Mario — zaprotestował — ale tak samo 

dobrze jak ja wiesz, że doktor kazał ci odpoczywać.

Księżniczka położyła mu dłoń na ramieniu i powiedziała:

Tak naprawdę to ja nie narzekam Janos, i wiesz, że jestem ci niezmiernie 

wdzięczna za to wszystko, co dla mnie zrobiłeś.

Teraz czuję się zażenowany — zaprotestował książę. — Zostawiam ci Forellę, 

podczas gdy ja wracam dopilnować mojego przyjęcia.

Czy jest to jak zwykle kolekcja pięknych kobiet szukających rozrywki i kobiet 

poszukujących przystojnych mężczyzn? — dopytywała się księżniczka.

Książę roześmiał się.

— Nie mógłbym tego wyrazić lepiej.

Pocałował ją w rękę i powiedział:

Wybacz mi, że zabiorę na chwilę Forellę do pokoju dziennego. Ma adresy ludzi, z 

którymi powinienem skontaktować się w jej imieniu.

Tak, oczywiście — odparła księżniczka. — Znajdziesz tam wszystko co potrzeba.

Forella wstała, a księżniczka zwróciła się do księcia:

—Kiedy znów cię zobaczymy?

Całkiem niedługo — może gdy skończy się przyjęcie, zanim jeszcze wyjadę do 

Londynu.

Będę zachwycona — odpowiedziała księżniczka, usiadła i patrzyła jak Forella 

wychodzi z księciem, potem wzięła do rąk gazetę, którą czytała zanim jej przerwano i 

uważnie zaczęła studiować „Wiadomości Dworskie", szukając imienia swojego 

kuzyna.

Książę i Forella weszli do pokoju dziennego i gdy zamknął drzwi powiedział:

Napisz list do swojego wuja. Chcę także, żebyś podała mi swoje wymiary.

—Wymiary? — spytała Forella zdziwiona.

Nie sądzę, żebyś miała zamiar codziennie ubierać się w to samo.

Rzeczywiście, zapomniałam o tym — powiedziała Forella — i podejrzewam, że 

57

background image

księżniczka mogłaby to uznać za dziwne, że nie mam żadnych strojów.

Nawet bardzo — zgodził się książę. — Dlatego muszę posłać po jakieś do 

Londynu.

Zapadła cisza i rumieńce napłynęły na policzki Forelli, gdy ta odezwała się speszona:

—Uważam, że to jest... przesada.

Chcesz przez to powiedzieć, że to nie jest zwyczajne, ale przecież wszystko co 

robisz, czy zrobiłaś dotąd Forello, jest niecodzienne i nie ma sensu, byśmy ulegając 

konwenansom zaprzepaścili cały plan.

Podobał mu się sposób, w jaki odpowiedziała:

Pomagasz mi, bo jesteś Węgrem, może pewnego dnia ja jako Węgierka, też będę 

mogła ci pomóc.

Uważam to za swój obowiązek po prostu dlatego, że nieszczęśliwe okoliczności w 

jakich się znalazłaś zdarzyły się w moim domu.

Osobą przez którą znalazłam się w tym ambarasie jest hrabia Sherburn — odparła 

Forella — i to właściwie powinien być jego obowiązek, a nie twój.

Książę uśmiechnął się.

— Myślę jednak, że nie jesteś gotowa wytknąć mu jego obowiązków.

Forella wydała okrzyk na półprzerażenia, a na półżartobliwy:

— Napiszę list i będę się modliła, żeby wuj George uwierzył, że wszystko w porządku 

i nie wysłał za mną detektywów.

Stolik do pisania stał przy oknie. Usiadła, wyjęła kartkę papieru listowego ze 

skórzanej oprawy, która, co zauważyła, nosiła insygnia księcia. Nożyczkami odcięła adres 

zwrotny z górnej części kartki. Uważnie napisała to, co podyktował jej książę:

„Drogi Wuju George

Uciekłam, gdyż uważałam, że nie mogę poślubić hrabiego Sherburn, skoro on nie 

chciałby poślubić mnie. Jedyne co mogę zrobić to szybko zniknąć, by nikt nie dowiedział się 

co zaszło. Mieszkam z przyjaciółmi i nie próbuj mnie szukać. Dziękuję za okazanie mi 

serca. Pozostaję z szacunkiem.

Twoja kochająca bratanica Forella".

58

background image

Gdy to napisała, przeczytała całość raz jeszcze, żeby sprawdzić czy nie zrobiła 

błędów. Potem podała kartkę księciu. Wziął ją od niej, przeczytał i oddał z powrotem:

Bardzo dobrze! Uważaj tylko i włóż do koperty bez

znaku z tyłu.

Forella znalazła jedną w bibularzu, włożyła kartę do środka i zalepiła. Potem napisała 

na innym kawałku papieru swoje wymiary, które po tylu zakupach w Londynie znała na pa-

mięć. Wstała od stolika, podała obie kartki księciu, po czym powiedziała:

Obawiam się, że nie mam nic poza jedną sukienką i koszulą nocną, ale proszę nie 

wydawaj za dużo pieniędzy, w przeciwnym razie zbyt dużo czasu zajmie mi ich 

zwrot.

Myślałem, że wyraziłem się jasno, iż to co przyślę masz potraktować jako 

podarunek. Zastanawiam się tylko co byś wolała, ubierać się jak angielska, czy też 

węgierska debiutantka! — spytał książę.

Nie widzę potrzeby odpowiadać na to pytanie — uśmiechnęła się Forella. — 

Byłam szczęśliwa w ubraniach, które nosiłam będąc z tatą, a które ciotka Kathie 

uznała, że nadają się tylko na śmietnik, gdzie zresztą rzeczywiście je wyrzuciła.

Rozumiem dokładnie co masz na myśli — odparł książę — ale zawsze uważałem, 

że piękny obraz wymaga pięknej ramy.

— Teraz mówisz jak aktor w jakiejś sztuce — powiedziała Forella. — Myślałam 

ostatniej nocy, że to wszystko co się działo nie może być rzeczywistością, lecz rozgrywa się 

na jakiejś scenie.

Zauważyła że wyglądał na zdziwionego, lecz kontynuowała opowieść:

— To bawiło publiczność, ale nawet przez chwilę nie pomyśleli oni, że aktorzy i aktorki 

były prawdziwe lub, że pokazują coś, co rzeczywiście pochodzi z ich serc.

Książę spostrzegł, że wyśmiewa się z niego, więc powiedział:

— Zastanawiam się tylko Forello, dlaczego uważasz się za krytyka, sędziego i ławę 

przysięgłych za jednym zamachem i jakim prawem wydajesz oceny i formułujesz takie 

absurdalne przypuszczenia.

Zapadła cisza, a po chwili dziewczyna odrzekła:

59

background image

— Masz... absolutnie rację. Jestem... impertynencka i... przepraszam! 

Zapomniałam... przez chwilę, że nie... rozmawiam z tatą. Zwykliśmy pojedynkować się na 

słowa... zawsze próbowaliśmy... ogrywać się nawzajem.

Gdy to mówiła zarumieniła się i książę zrozumiał, że był tylko zbyt surowy wobec 

osoby tak młodej i jak to teraz odczuł, bardzo wrażliwej.

— Podoba mi się pojedynkowanie z tobą, jak to nazwałaś — powiedział szybko — i 

jest to coś, czego nie robiłem w ten sposób z nikim innym.

Zauważył, że jej to nie uspokoiło więc dodał:

— Chcę, żebyś nadal była ze mną szczera i mówiła to co myślisz. Nie uważam, żeby 

towarzystwo w którym żyję było tak zdeprawowane jak to przedstawiasz, ale muszę się 

przyznać, że jest dużo prawdy w tym co mówisz.

Nic nie odpowiedziała, ale książę zauważył, że z jej ust zniknął uśmiech, a z oczu 

psotność i zapytał sam siebie, jak mógł być tak niezdarny. Jednocześnie jeszcze bardziej 

uświadomił sobie, że ta dziewczyna nie poradzi sobie sama w świecie. Kiedy pożegnał się, 

Forella podziękowała mu raz jeszcze i jej wdzięczność była rzeczywiście szczera. Gdy stała 

na schodkach patrząc jak dosiada Joska przyprowadzonego ze stajni, książę popatrzył na 

nią po raz ostatni i pomyślał, że wygląda tak młodo i zarazem samotnie. Odjeżdżał z nadzie-

ją, że zrobił dobrze pomagając jej tak, jak go o to poprosiła. Jednocześnie wiedział, że wziął 

na siebie ciężki obowiązek i zachował się w sposób jaki większość ludzi uznałaby za co 

najmniej nieodpowiedzialny. W końcu, w towarzystwie, żadna młoda dziewczyna nie pragnęła 

nic więcej, jak zostać żoną hrabiego Sherburn bez względu na okoliczności, które zmusiłyby 

go do ślubu. Książę wiedział, że w Anglii tak jak w większości krajów, córki arystokratów 

nie miały wiele do powiedzenia w sprawie małżeństwa. Ślub był w rzeczywistości taką 

samą transakcją, jakie prowadzono w czasach rzymskich i które oznaczały wymianę 

pieniędzy czy ziem. Zakładano, że królowie poślubiają królów, więc arystokrata powinien 

poślubić arystokratę. Z tego punktu widzenia, Osmond Sherburn był świetną partią dla 

Forelli.

„Sądzę, że gdybym myślał jak Anglik i zachowywał się tak jak Anglik — powiedział 

książę do siebie samego — to zmusiłbym Forellę, by wróciła ze mną do zamku".

60

background image

Ale był Węgrem i raz dając Forelli słowo, nie złamałby go...

„Poza tym, próbował uspokoić swoje wyrzuty sumienia, ona jest zupełnie inna niż 

angielskie panny... Oczywiście dlatego, że płynie w niej także węgierska krew".

Do zamku dotarł przed dziewiątą, o której to godzinie dżentelmeni będą stopniowo 

schodzić chwiejnym krokiem na śniadanie. Panie zadzwonią dużo później po swoje poko-

jówki i większość z nich nie pojawi się przed lunchem. Zatem książę mógł bardzo łatwo 

dotrzeć do sypialni Forelli, by zostawić na stoliku przy jej drzwiach napisany przez nią do 

wuja list. Było mało prawdopodobne, aby szybko go znaleziono i oddano markizowi. Do tego 

czasu, planował książę, zdąży już powiedzieć Bartonowi, że nie widział śladu Gyorgy ani 

jeźdźca, zatem wrócił do zamku mając nadzieję, że wrócili inną drogą. Zobaczywszy się z 

Bartonem napisał do krawcowej na Bond Street, u której wydał w przeszłości ogromne 

sumy pieniędzy. Przeszedł później do biblioteki, gdzie tak jak oczekiwał większość jego 

męskiej części gości zebrała się i czytała gazety. Był między nimi i markiz. Książę pomyślał z 

satysfakcją, że zapewne on i jego żona zaplanowali wystrzelenie fajerwerków na później. 

Nie było śladu hrabiego i dopiero po jakiejś godzinie książę dowiedział się, że pojechał on na 

przejażdżkę w towarzystwie lady Esme.

Jedną z przyczyn powodzenia, jakim cieszyły się przyjęcia księcia było to, że jego 

goście mogli robić dokładnie to, na co mieli ochotę. Mieli udostępnione konie i powozy, łódki 

na jeziorze, dwa pola do krykieta, kilka kortów tenisowych i ostatnio zainstalowany kryty 

kort, który był cudownym wynalazkiem, gdy padał deszcz. Można było również grać w golfa, 

a w zamku czekał stół bilardowy. Książę myślał o tym, czego może dotyczyć rozmowa 

hrabiego i lady Esme i stwierdził, że tego jeszcze dnia czeka hrabiego miła niespodzianka.

Jechali wolno przez las, w którym dróżki były wycięte tak, by dokładnie dwa konie 

mogły zmieścić się obok siebie, gdy hrabia odezwał się:

Co mam zrobić Esme? Co do diabła mam z tym zrobić?

Uważam, że to co wymyśliła Kathie jest haniebne, a poza tym zachowała się 

podstępnie! — krzyknęła lady Esme. — Czuję, że nie będę mogła już z nią 

rozmawiać.

61

background image

Wyglądała nadzwyczaj pięknie, choć była blada z powodu nie przespanej połowy 

nocy, gdy zastanawiała się dlaczego hrabia nie przyszedł do jej pokoju, tak jak to obiecał. 

Gdy otrzymała od niego liścik zaraz po przebudzeniu, wiedziała, zanim zdążyła go 

przeczytać, że coś się stało:

„Muszę cię zobaczyć niezwłocznie. Proponuję, żebyśmy wybrali się na przejażdżkę. 

Będę czekał w stajniach za pół godziny".

Esme trudno było ubrać się tak szybko, nawet z pomocą bardzo doświadczonej 

pokojówki, ale jakoś się udało. Gdy dołączyła do hrabiego i spojrzała na niego z lekką 

wymówką w niebieskich oczach, zdziwił ją wyraz jego twarzy. Chociaż było to niemożliwe, 

wyglądał tak, jakby znacznie postarzał się od momentu, gdy widziała go po raz ostatni. Wo-

kół jego ust pojawiły się zmarszczki, a w oczach niezrozumiały mrok. Dopiero gdy 

powiedział jej co się stało, krzyknęła z gniewu i frustracji, a to sprawiło, że zapragnął wziąć 

ją w ramiona i utulić.

To jest szatańskie! Absolutnie szatańskie! Kathie jest diabłem planując coś 

takiego!

To moja wina — powiedział hrabia. — Nie powinniśmy byli używać znaków 

Księcia Walii, z których śmieje się każdy klub i jak przypuszczam każdy buduar.

W moim wazonie w pokoju nie było róż — wyjaśniła Esme — więc wystawiłam 

zamiast nich lilie.

Przez głowę hrabiego przemknęła myśl, że ten wybór kwiatów mógł rozzłościć Kathie 

jeszcze bardziej. Wiedział bowiem, że podczas gdy Kathie miała wielu kochanków od czasu 

gdy stała się niewierną żoną, on byłby pierwszym kochankiem Esme i wtedy lilie byłyby w 

jakiś sposób adekwatne.

— Gdybym przyszedł do ciebie ostatniej nocy, kochanie, po tym wszystkim co się 

stało i opowiedział ci o wszystkim, czułbym się znacznie lepiej, niż gdy poszedłem do 

mojego pokoju i zostałem sam na sam z tymi wszystkimi demonami, które szydziły, że 

dałem się złapać w pułapkę.

Tak dokładnie było — krzyknęła Esme oburzona. — Pułapka zastawiona przez 

Kathie! Nienawidzę jej!

62

background image

Czuję dokładnie to samo — zgodził się hrabia — Pytanie tylko, jak mogę uchronić 

się przed marszem do ołtarza, gdy z wszystkiego czego pragnę, to pozostać wolnym 

człowiekiem.

Pomyślał jednak, że zabrzmiało to dosyć niegrzecznie, więc dodał szybko:

—I być z tobą moja najmilsza!

Ja też tego pragnę — powiedziała Esme miękko — ale poza wszystkim kochany 

Osmondzie, jeśli będziesz miał żonę tak jak ja mam męża, nie sprawi to większej 

różnicy.

Była już prawie pora lunchu, gdy markiza poprawiając swój wygląd przed wyjściem 

odezwała się do pokojówki:

Jones, idź i powiedz pannie Forelli, że chcę z nią porozmawiać, a jeśli zeszła już 

na dół przekaż któremuś z służących, by ją odszukał.

Tak, milady — odpowiedziała Jones — ale nie słyszałam żadnego hałasu, 

spodziewam się więc, że ciągle jeszcze śpi.

Więc obudź ją! — powiedziała markiza ostro, uśmiechając się do swojego odbicia 

w lustrze.

Dokonała tego, że hrabia zapłaci za to, jak ją potraktował. Upewniła się także tego 

ranka, zanim George zszedł na dół na śniadanie, że nie cofnie on swojej decyzji i hrabia 

będzie musiał poślubić Forellę.

Jeśli chcesz znać moje zdanie, to było bardzo nieostrożne ze strony Sherburna, 

żeby pomylić pokoje —powiedział markiz.

Masz rację, George — odpowiedziała jego żona — było nieostrożne, ale 

jakkolwiek na to patrzeć, przez tę wielką pomyłkę właśnie Forella musiałaby 

pokutować.

Spojrzała szybko na męża, czy ją słucha i ciągnęła dalej:

— Dobrze wiesz tak jak ja, że jeśli rozejdzie się choćby najmniejsza pogłoska o tym, 

że on był w jej sypialni i widziano go jak stamtąd wychodzi, wszyscy liczący się gospodarze 

63

background image

wykreślą to dziecko z list gości.

Ucichła, po czym dodała dramatycznym głosem:

Nigdy nie znaleźlibyśmy jej męża, który wybaczyłby coś podobnego.

Dobrze, Kathie, rozumiem co mówisz — odpowiedział markiz niecierpliwie — ale 

jednocześnie lubię Osmonda i czuję, że jest to raczej chamskie zagranie postąpić 

z nim w ten sposób.

Cokolwiek myślisz George — odpowiedziała markiza — jest jakaś satysfakcja w 

tym, że wiedząc o fortunie Osmonda nie będziesz musiał dawać Forelli posagu. 

Stać go na to, by zaopiekować się swoją żoną.

Nie myślałem o pieniądzach — ostro odpowiedział markiz. — Miałem na myśli 

Sherburna i oczywiście Forellę, która nie da sobie z nim rady.

Nie czekając na odpowiedź żony, wyszedł z pokoju głośno trzaskając drzwiami. Nie 

zaniepokoiło to markizy. Zaśmiała się cicho i pomyślała, że od tej pory hrabia będzie 

żałował, że ją kiedykolwiek porzucił.

W tym czasie Jones zapukała do drzwi Forelli i ponieważ nikt nie odpowiadał, weszła 

cicho do środka. Słońce wpadało przez nie zasłonięte okno i jedno spojrzenie wystarczyło, 

żeby zorientować się, że Forelli nie ma. Poszła więc na górę, przywołała jednego Z gońców i 

kazała mu ją odszukać.

Słyszałem od jej pokojówki — odpowiedział goniec, że pojechała rano na 

przejażdżkę i jeszcze nie wróciła.

Dobrze, więc powinna być niedługo z powrotem — odparła Jones. — Gdy się 

pojawi powiedz jej, że pani chce ją widzieć.

Jones wróciła do markizy.

— Sprawdziłam proszę pani, wydaje się, że panna Forella jest na przejażdżce.

Markiza zerknęła na zegar.

Spóźni się na lunch — odpowiedziała. — Doprawdy, jakie te dziewczyny potrafią 

być męczące! Puste miejsce przy stole rozzłości księcia.

—Jeszcze jest dużo czasu. Na pewno panienka zdąży wrócić i przebrać się — 

powiedziała Jones uspokajająco.

64

background image

W tym czasie chociaż markiza nie wiedziała o tym, pokojówka, która odkurzała 

korytarz znalazła list zaadresowany przez Forellę do jej wuja. Oddała go gońcowi, by ten 

przekazał go kamerdynerowi. Kamerdyner włożył na siebie smoking, położył list na srebrnej 

tacy i bez specjalnego pośpiechu udał się do biblioteki, gdzie spodziewał się znaleźć mar-

kiza. O tej porze goście zaczęli gromadzić się na lunch. Chwilę wcześniej dołączył do nich 

hrabia, a chwilę później lady Esme.

— Masz dużo energii Sherburn — zauważył jeden z gości — Miałem zamiar 

pojeździć dzisiejszego ranka, ale po tym jak późno poszliśmy spać i oczywiście po 

świetnym winie gospodarza, wysiłek ten przewyższył moje zamiary!

Hrabia wymruczał jakąś niezrozumiałą uwagę i skrył się za gazetą „The Times". 

Ponieważ zdawał się być nie w sosie, pozostawiono go samego sobie. Kiedy pojawiła się 

Esme, markiza zauważyła z fałszywym uśmieszkiem:

Jak świeżo wyglądasz! To musi być wynik tak rannej i szybkiej jazdy!

Było rzeczywiście bardzo przyjemnie — odpowiedziała lady Esme jakimś sztucznym 

głosem mając cichą nadzieję, że nienawiść do markizy nie pojawiła się w jej oczach. 

Potem przeszła przez pokój, żeby porozmawiać z dwiema innymi kobietami, które 

uznały za daleko przyjemniejsze leżenie w łóżku niż spotkanie ze słońcem. 

Kamerdyner podał list markizowi, a ten biorąc go do ręki przez moment zastanowił 

się dlaczego mu go przysłano, skoro dał wyraźne instrukcje służbie na Park Lane, 

że ponieważ nie będzie go w domu tylko przez weekend nie życzy sobie, żeby 

przesyłać mu jakąkolwiek korespondencję. Wyjął list Forelli z koperty, przeczytał i 

wykrzyknął prawie bez tchu:

— Dobry Boże!

Przeczytał list raz jeszcze, żeby mieć pewność, że się nie pomylił, zanim podszedł 

do rozmawiającej z księciem żony i odciągnął ją na bok.

Co się stało, George? — spytała go uważając, że jego zachowanie było bardzo 

niestosowne.

Muszę ci coś pokazać — powiedział markiz cicho. Zdecydowanym ruchem wziął 

ją pod rękę i poprowadził w róg pokoju, gdzie nikt nie mógłby ich podsłuchać. Nie 

65

background image

pozostało jej nic innego jak podporządkować się i pójść za nim. Dopiero gdy 

przeczytała list od Forelli wpatrzyła się w papier tak, jakby nie mogła uwierzyć 

własnym oczom.

Myślałam, że ona nie ma przyjaciół w Anglii — powiedziała przeciągle.

—Jeśli ma, nie wiem kim są.

—Co zamierzasz zrobić?

— A co byś radziła? — odpowiedział pytaniem markiz.

Markiza zwinęła list i włożyła z powrotem do koperty, po czym powiedziała:

Jeśli to spisek między nią i Osmondem Sherburn, zabiję go.

Nie możesz zrobić tu sceny — powiedział markiz szybko.

Nie, oczywiście, że nie — odpowiedziała jego żona — ale porozmawiam z 

Osmondem po lunchu. Teraz nie było już na to czasu, bo Newman podszedł do lady 

Roehampton i powiedział:

—Lunch podany mi lady...

Lady Roehampton, która rozmawiała z księciem w drugim końcu pokoju zaczęła 

zapraszać panie, by przeszły do pokoju stołowego. Podchodząc do markizy odezwała się 

takim tonem jakby ona sama była najważniejszą tu damą:

—Proszę bardzo, Kathie kochanie!

Obawiam się, chociaż uznasz to za złe wychowanie — powiedziała markiza — że 

Forella nie będzie obecna na lunchu. Mogę tylko przeprosić, że nie powiedziałam ci 

tego wcześniej, ale później wyjaśnię wszystko.

Lady Roehampton bez żadnych komentarzy poinformowała lokaja by zabrał jedno 

nakrycie ze stołu, a gdy zbliżali się do jadalni, zastanawiała się jak porozsadzać gości przy 

stole, by mężczyźni nie siedzieli obok siebie. Szybko zdecydowała, że będzie to niemożliwe. 

Zamiast tego udało się jej zręcznie usadzić obok siebie dwóch miłośników wyścigów. 

Obserwując hrabiego markiza zauważyła, że rozgląda się przy stole tak, jakby szukał 

Forelli. Była prawie pewna, że to tylko wybieg i że on dobrze wie ojej zniknięciu.

Namówił ją by odjechała, żeby mógł w jakiś sposób uwolnić się od zaręczyn — 

kalkulowała — ale nigdy do tego nie dopuszczę! Ożeni się z nią, nawet jeśli George będzie 

66

background image

musiał wyzwać go na pojedynek!

Była pewna, że do tego nie dojdzie, bo zarówno hrabia jak i markiz bali się skandalu 

lub opisania w gazecie w uwłaczający im sposób. Markiza cieszyła się na myśl o mał-

żeństwie hrabiego, a jednocześnie satysfakcjonował ją fakt wygranej. Cokolwiek przyniesie 

przyszłość, on zawsze będzie wiedział, że ona śmieje się z niego.

„Wygrałam! Wygrałam! — mówiła do siebie triumfalnie. — Za każdym razem gdy 

spojrzy na kobietę, która będzie nosiła jego nazwisko będzie żałował, że mnie zostawił".

Gdy panie opuszczały pokój stołowy udało jej się mijając hrabiego odezwać się tak, 

żeby tylko on mógł usłyszeć.

— Muszę się z tobą widzieć Osmondzie! To ważne!

Zauważyła, że chciał jej odmówić, ale gdy panowie weszli do biblioteki, chwilę 

później przesunęła się w jego stronę i powiedziała:

— Chodźmy do ogrodu, chcę ci coś pokazać!

Wiedziała, że chce się jej pozbyć i nie słuchać tego, co ma mu do powiedzenia, ale 

czując że to tylko mogłoby pogorszyć sytuację, zgodził się. Ponieważ dobrze go znała, wie-

działa co czuł nawet nie patrząc na jego zaciśnięte szczęki i twardy wzrok. Przeszli przez 

łąkę, aż znaleźli się poza zasięgiem uszu tych, którzy wyszli na taras. Markiza bez słowa 

podała mu list Forelli. Poczekała aż skończył czytać i powiedziała:

Jeśli to twoja sprawka, życzę sobie byś powiedział dokąd ją wysłałeś.

Nie mam z tym nic wspólnego i nie mam pojęcia dokąd ta dziewczyna pojechała — 

ostro odpowiedział hrabia.

—Myślisz, że ci w to uwierzę?

Wierz w co chcesz — odparł. — Mogę sobie tylko wyobrazić, że miała dość dobrego 

smaku, by zgorszyć się twoim zachowaniem ostatniej nocy. Była zbyt zawstydzona, 

by znosić twoje, czy moje towarzystwo.

Jesteś bardzo elokwentny — powiedziała markiza szyderczo — ale jak możesz 

sobie wyobrazić, George jest bardzo poruszony tym, co przydarzyło się Forelli. Nie 

była nigdy wcześniej w Anglii, nie ma przyjaciół i z tego co wiem od służby, pojechała 

przed śniadaniem na jednym z koni księcia i dotąd nie wróciła.

67

background image

Po raz pierwszy hrabia okazał zainteresowanie:

—Pojechała sama?

Oczywiście, że sama — warknęła markiza. — Nie zna nikogo w domu poza mną i 

wujem.

Wszystko co mogę powiedzieć — to to, że wykazała dużo zdrowego rozsądku.

Nie mów tak — odpowiedziała markiza wściekle. — Powiedz mi lepiej dokąd 

pojechała.

Mogę tylko powtórzyć, że nie mam bladego pojęcia — odpowiedział hrabia. — Nie 

wiem nic o twojej bratanicy, oprócz tego co już powiedziałem, że wykazała dużo 

zdrowego rozsądku.

Czy chcesz mi powiedzieć, że to wszystko co wiesz w tej sprawie? — spytała 

markiza.

A na co liczysz, że ci powiem? — odparł hrabia. — Czy chcesz żebym wziął psy i 

zapolował na nią jak na lisa?

Zamilkł, po czym po chwili dodał:

— Jeśli chodzi o mnie, może ona nie pokazywać się tak długo, jak tylko zechce, 

ponieważ ogłoszenie naszych zaręczyn w czasie nieobecności przyszłej panny młodej 

byłoby bez sensu i przyczyniłoby się do wielu komentarzy.

Na twarzy hrabiego pojawił się wyraz satysfakcji, który sprawił, że markiza miała 

ochotę go uderzyć. Ponieważ nic nie mogła na to odpowiedzieć i wiedziała, że mimo wszyst-

ko ma rację, odeszła.

68

background image

Rozdział 5

Forella zsiadła z Gyorgy przed drzwiami frontowymi i odezwała się do Thomasa, który 

towarzyszył jej w przejażdżce:

—Dziękuję, było bardzo przyjemnie.

Mnie również, milady — odpowiedział Thomas. Gdy odjeżdżał w stronę stajni, zdjął 

czapkę z głowy, a Forella idąc do domu pomyślała, że to bardzo miły człowiek. 

Przestraszyła się kiedy okazało się, że jeśli chce pojeździć na Gyorgy, musi jej 

towarzyszyć stajenny. Pomyślała, że pewnie będzie zwalniał tempo i narzekał, jeśli 

ona będzie jechała zbyt daleko przed nim. Ku swojemu zdziwieniu odkryła, że stajnie 

Ladbury posiadają wiele wyjątkowo dobrych koni i że Thomas, który był za nie 

odpowiedzialny, różnił się od przeciętnego angielskiego stajennego, jakiego oczeki-

wała tu zastać. Był przystojnym mężczyzną około czterdziestki, o bardzo dobrych 

manierach i chyba jak na wykonywaną pracę za dobrze wykształconym. Oczywiście 

nie znała angielskich stajni, ale przynajmniej umiała rozpoznać eksperta znającego 

się na koniach, a Thomas bez wątpienia nim był. Doceniła go i, co zauważyła od 

pierwszej chwili przejażdżki, Thomas także poznał się na jej umiejętnościach. Gdy 

Gyorgy był mniej więcej pod kontrolą, Thomas powiedział:

— Gratuluję milady.

Forella posłała mu uśmiech.

Gyorgy tylko tak się bawi, a ja nigdy nie cieszyłam się jazdą konną ani nie 

czekałam na nią tak bardzo, jak dzisiejszego ranka.

Jestem pewien, że się panienka nie zawiedzie — powiedział Thomas.

Zabrał ją na daleką przejażdżkę, a ponieważ wiedziała, że jadą w przeciwnym 

kierunku, niż zamek, nie obawiała się spotkać jakiegokolwiek gościa z przyjęcia księcia. 

Zresztą spotykali tylko nieliczne osoby, samych mężczyzn pracujących na polu i czasem 

dwukółkę lub farmerski wóz toczący się po wąskich dróżkach.

Dwa dni później Forella nabrała wystarczająco odwagi, żeby zapytać:

69

background image

— Dlaczego Jego Wysokość trzyma tutaj tak dużo koni i kto na nich jeździ?

Thomas odpowiedział dopiero po chwili:

Niektóre z nich są końmi zaprzęgowymi milady, a inne Jego Wysokość zostawił 

bym je ujeżdżał, gdy on sam nie ma na to czasu.

Czy od dawna dla niego pracujesz? — spytała Forella i znów musiała trochę 

poczekać na odpowiedź:

W zasadzie jestem z Jego Wysokością prawie trzy lata.

Było oczywiste, że Thomas nie życzy sobie być indagowany i pomyślała, że to było 

natrętne z jej strony zadać mu tak wiele pytań. Jednocześnie była nim zainteresowana coraz 

bardziej, tak jak i wieloma innymi rzeczami w miarę upływających dni. Nie mogła zrozumieć 

organizacji dworku samego w sobie, który zresztą od początku uznała za piękny. Pani 

Newman przynosiła jej śniadanie do sypialni sugerując, że ponieważ księżniczka spożywa je 

zawsze w łóżku, ona też będzie się lepiej czuła tu, niż sama w pokoju stołowym.

— Tak będzie bardziej wytwornie — zgodziła się Forella.

Przyszło jej do głowy, gdy to powiedziała, że w ciągu ostatnich lat po śmierci 

mamy, zwykle wstawała wcześnie, by sama przygotować śniadanie dla swojego ojca. Nawet 

gdy mieli służbę, nie zawsze podane dania mu smakowały. Kiedy indziej, zwłaszcza 

podczas podróży, śniadania były często przygotowywane nad ogniskiem lub składały się z 

kukurydzy i orzechów, którym smaku dodawało mleko kokosowe. Cokolwiek by to nie było, 

choćby tylko świeży owoc prosto z drzewa, Forella zawsze przynosiła go ojcu i czekała, aż 

jej powie czy mu smakował. Czasem prawie nostalgicznie mówił:

„Mam dosyć tego jedzenia, mam ochotę na dobre angielskie śniadanie, jaja na 

bekonie i do wyboru pół tuzina srebrnych półmisków na bocznym stole, jak to bywało w 

domu, a potem śmiał się i dodawał:

— Muszę się robić zgrzybiały, jeśli nawet zaczynam o tym myśleć! Ale nie ma 

wątpliwości, co się ze mną stanie na stare lata".

Potem mówił podekscytowany o nowych krajach do zwiedzenia lub o wyprawie, która 

wymagała wielkiego planowania i zawsze kosztowała więcej niż mogli wydać.

Drugiego ranka, gdy Forella skończyła śniadanie usłyszała ciche gruchanie 

70

background image

dobiegające z otwartego okna i zobaczyła białego gołębia siedzącego na parapecie, 

patrzącego na nią ciekawie. Wyszła z łóżka, uważnie, by go nie wystraszyć, wzięła do ręki 

kawałek chleba ze srebrnej tacy i przeszła przez pokój rozdrabniając go. Gołąb wcale się 

nie bał i spokojnie czekał, aż położy pierwszy okruch przed nim. Zjadł go, a potem wziął 

resztę z jej dłoni. Gdy odtruwał, pani Newman weszła do pokoju.

—Czy zjadła panienka śniadanie? — spytała.

—Tak, dziękuję — odpowiedziała Forella — a to czego już nie mogłam, zjadł jeden z 

tych ślicznych białych gołębi.

Zaśmiała się, ale pani Newman zmarszczyła brwi.

Myślę, że nie powinna ich panienka karmić. — One należą do biednej pani.

—Do biednej pani — spytała Forella.

Pani Newman odwróciła się, zabrała tacę i powiedziała szybko:

— Nie, jestem pewna, że wszystko jest w porządku, niech panienka zapomni o tym, co 

przed chwilą powiedziałam, popełniłam błąd.

Wyszła z pokoju zanim Forella mogła zapytać o coś więcej, ale patrzyła w ślad za nią 

zastanawiając się, kim też mogła być biedna pani. Może odnosiło się to do księżniczki, ale jak 

dotychczas nie widziała jej karmiącej gołębie. Nawet, pomyślała Forella, nie dalej jak wczoraj 

narzekała, że robią one tyle hałasu i że budzą ją rano, a w ogóle, to jest ich za dużo.

—Ale są takie ładne — zaoponowała Forella.

Może i tak, ale bałaganią—odparła księżniczka i zmieniła temat.

Więc, jeśli nie chodziło o Księżniczkę, to kim mogła być biedna pani? Forella 

zauważyła, że w domu było dosyć dużo służby, dużo więcej niż się spodziewała. Nie 

interesowała się organizacją angielskich domów, chociaż ojciec opowiadał jej o wielkich 

zastępach służby, jakie zatrudniał jego ojciec, a jej dziadek, w ich rodzinnym domu w 

Huntingtonshier. Pamiętała jak wyliczał wszystkich, zaczynając od pomywacza a kończąc na 

kamerdynerze, który był tak ważny, że służba bała się go jak swojego pana. Ponieważ lubił 

opowiadać o rodzinnym domu i przodkach, Forella żeby mu zrobić przyjemność prosiłaby 

robił to często. Opisywał jej więc ze szczegółami jak był wychowywany, gdy był małym chłop-

cem i o dużych przyjęciach, które wydawano w Claydon Park. Gdy przebywała z mamą 

71

background image

zachęcała ją do opowiadań o życiu na Węgrzech, o pałacu w którym żyła jej rodzina, o 

ziemiach, które posiadali we wschodnich Węgrzech. Od samego początku gdy znalazła się 

w Anglii żałowała, że nie ma przy niej ojca, który umiał żartować z wszystkich narzucanych i 

wymaganych reguł. Wiedziała jednocześnie, że to dzięki tym właśnie regułom w tak wielkim 

domu księcia wszystko działało jak w zegarku.

Dworek natomiast był mały. Pokojówki w pasiastych sukniach sprzątały dom każdego 

ranka, a młodzi lokaje ze zdobnymi guzikami przy swoich liberiach pomagali Newmanowi 

podawać do stołu księżniczce.

Forella często zastanawiała się, czym zajmowały się pokojówki po skończonej 

pracy w jadalni, ale podejrzewała, że Newman, który cieszył się dużym autorytetem, 

zawsze znalazł im jakieś zajęcie. Jeśli chodziło o nią, każdy dzień był oczarowaniem 

wszystkim, co działo się dookoła. Tuż po śniadaniu, gdy księżniczka nie wymagała jej 

towarzystwa, zawsze cieszyła się przejażdżką. Po południu każda chwila rozmowy z 

księżniczką przynosiła radość. Była to mądra i wyrozumiała kobieta. Forella odnosiła 

wrażenie, że słucha kogoś, kto opowiada jej baśnie.

Było to we wtorek i obie miały nadzieję, że przyjęcie się skończyło i że książę 

przyjedzie odwiedzić je, gdy nagle księżniczka spytała:

— Czy Janos opowiadał ci o mnie?

— Powiedział, że jesteś jego kuzynką i że dał ci ten dom, gdy przyjechałaś do 

Anglii.

—Nie powiedział, dlaczego musiałam tu przyjechać?

—Nie.

Więc być może już wiesz, że jeśli istnieje jakiś anioł na tej ziemi, to jest nim 

Janos Kovac!

Nie myślałam o nim w ten sposób, chociaż był dla mnie bardzo dobry — 

odpowiedziała Forella.

Jest dobry dla wszystkich — uśmiechnęła się księżniczka. —Nie ma nikogo, kto 

zwrócił się do Janosa o pomoc i nie otrzymał jej. Czasem leżę nie śpiąc w nocy i 

myślę, dlaczego człowiek o takim sercu nie może być szczęśliwy.

72

background image

On nie jest szczęśliwy? — spytała Forella zdziwiona. Wydawało jej się, że 

księżniczka chce coś jeszcze dodać, ale nagle zmieniła zdanie i powiedziała zamiast 

tego:

Bogaci nie zawsze są tak szczęśliwi, jak to sobie ludzie wyobrażają.

Opowiedz mi o tym, w jaki sposób książę był dobry dla ludzi — poprosiła Forella.

Po chwili księżniczka odparła:

— Nie ma powodu, żebyś nie wiedziała. Tak jak ci powiedział, jestem jego kuzynką, 

ale z innej generacji. Podejrzewam, że tak jak wszystkie węgierskie rodziny, Kovacowie 

trzymają się razem na dobre i złe, chyba że ktoś taki jak ja specjalnie zerwie więzy, które 

łączą nas ze sobą.

Forella słuchała z zainteresowaniem.

Co masz na myśli? — spytała. Księżniczka uśmiechnęła się i powiedziała:

—Poślubiłam mężczyznę, którego kochałam.

—I Kovacowie nie pogodzili się z tym.

—Więcej, bo niemalże z furią wyrazili swój protest.

—Ale dlaczego?

O tym właśnie chcę ci opowiedzieć, kochanie — odparła księżniczka. — Mój mąż 

nie był arystokratą, nie był też człowiekiem z ludu, lecz rewolucjonistą.

—Jak wspaniale!

Forella patrzyła na księżniczkę szeroko otwartymi oczami i starsza pani ciesząc się, 

że ma tak uważnego słuchacza ciągnęła dalej:

Kiedy zagrozili, że zastrzelą Imbe Dabas, jeśli się do mnie zbliży, uciekłam z nim.

Jak odważnie z twojej strony! — powiedziała Forella i pomyślała, że może łatwiej 

jest uciec z kimś, kogo się kocha niż samotnie tak jak próbowała ona.

Wykradłam się pewnej nocy, zupełnie jak bohaterka romantycznej noweli — mówiła 

księżniczka — niosąc wszystko co miałam wartościowego owinięte w szalu. Imbe 

czekał na mnie i odjechaliśmy z pałacu ojca, wiedząc, że gdyby nas złapali, Imbe na 

pewno zostałby stracony, a ja byłabym ni mniej ni więcej tylko uwięziona w pałacu 

bez szansy na ucieczkę.

73

background image

—Ale jednak wam się udało! — krzyknęła Forella.

Jechaliśmy dwa dni bez snu — opowiadała księżniczka — aż opuściliśmy ziemie 

ojca, a potem wzięliśmy ślub.

—Gdzie to się odbyło?

—W małym kościółku u stóp gór.

—I nigdy nie żałowałaś ucieczki?

Nigdy, przenigdy! — krzyknęła księżniczka. — Kochałam Imbe, a on mnie uwielbiał. 

Myślę, że można powiedzieć, że byliśmy dla siebie stworzeni. Razem tworzyliśmy 

jedność.

Jakie to romantyczne — powiedziała Forella — to samo czuli do siebie mój 

ojciec i mama.

Mówimy o prawdziwej miłości — powiedziała księżniczka — i cokolwiek zdarzyło 

się później wiedziałam, że od momentu gdy Imbe wziął mnie za żonę, stałam się naj-

szczęśliwszą kobietą na całym świecie.

Mówiła bardzo wzruszonym głosem.

—Co się stało potem? — spytała Forella.

Zaczęliśmy żyć na Węgrzech — odpowiedziała księżniczka — ale Imbe stał się już 

znany z tego, że stale atakował zadowolony z siebie rząd, żądając reform, biorąc w 

obronę tych, którzy byli uciskani i traktowani niesprawiedliwie.

—Czy pomagałaś mu? — spytała Forella.

Pomagałam kochając go i utrzymując życie domowe z dala od spraw 

publicznych.

Forella musiała wyglądać na trochę rozczarowaną, bo księżniczka powiedziała:

— Tego właśnie chciał. Ponieważ byłam mu tak droga, nie pozwoliłby mi działać w 

świecie, gdzie on sam był obrażany i nie zrozumiany.

Myślę, że tak dzieje się z wszystkimi reformatorami — wymruczała Forella.

Masz rację — odpowiedziała księżniczka — i gdy dużo ludzi potępiało go i 

nienawidziło, on nie zgadzał się z nimi i naprawił wiele nadużyć, co przecież nigdy 

by się nie zdarzyło, gdyby nie walczył za tych, którzy byli za słabi by sami walczyć o 

74

background image

swoje prawa.

—Brzmi cudownie.

Też tak myślałam — odpowiedziała księżniczka — więc nic mnie nie obchodziło, 

że nikt z mojej rodziny nie będzie ze mną rozmawiał, i że moi tzw. przyjaciele wyprą 

się mnie jeśli mnie zobaczą, ponieważ nikt tak naprawdę nie był ważny w moim życiu 

poza Imbe.

Domyśliła się, że Forella jej nie zrozumiała, więc wyjaśniła:

Szybko zdałam sobie sprawę, że ludzie, którzy pracowali z nim i podążali za nim, 

patrzyli na mnie podejrzliwie.

—Dlaczego?

Należałam do wyższej klasy, której po prostu nienawidzili — odpowiedziała 

księżniczka.

Wykonała ekspresyjny gest dłońmi i dodała:

— Ich zachowanie jednak nie znaczyło dla mnie więcej, niż zachowanie mojej 

rodziny. Istniał tylko Imbe, który przychodził do mnie i mówił jak bardzo mnie kocha. W jego 

ramionach mogłam zapomnieć o wszystkich innych sprawach przynoszących zmartwienia.

Księżniczka uśmiechnęła się mówiąc:

Gdy będziesz w moim wieku dziecko, dowiesz się, że to co warto pamiętać, to tylko 

chwile szczęścia, a to znaczy czas, gdy ktoś dawał i otrzymywał miłość.

Ale dostali go w końcu — powiedziała księżniczka smutno — mały błąd 

popełniony przez jednego z ludzi, któremu ufał, dał im możliwość skazania go na 

śmierć.

—O nie! — Forella krzyknęła z przerażenia.

Zabili mojego Imbe — i nie pozwolili mi nawet pożegnać go przed śmiercią.

—To okrutne i bezlitosne!

Bali się, że jeśli pozwoliliby mu na jakiekolwiek ustępstwo, to w jakiś sposób udałoby 

mu się uciec w ostatnim momencie.

—To musiało... być... okrutne dla ciebie.

Uważano, że ja także powinnam być wtrącona do więzienia — ciągnęła 

75

background image

księżniczka cicho — a gdyby to się stało, wiedziałam, że nawet jeśli nie byłabym 

publicznie potępiona, umarłabym.

I książę uratował cię? — spytała Forella tak, jakby znała już odpowiedź.

Tak, Jano zjawił się, gdy byłam zdesperowana i wywiózł mnie z Węgier, zanim 

ktokolwiek zrozumiał, co się dzieje i przywiózł mnie do Anglii — westchnęła zanim 

powiedziała dalej. — Zawsze istniała szansa, że rząd Węgier zażąda mojej 

repatriacji, więc przywiózł mnie tu, bym żyła w ciszy z nadzieją, że nikt się o mnie 

nie dowie, nie znajdą mnie i wkrótce zapomną o moim istnieniu. Myślę, że tak się też 

stało.

To jest najbardziej fascynująca i ekscytująca opowieść, jaką kiedykolwiek słyszałam 

— zawołała Forella — i podziwiam cię za twoją odwagę.

Nie chcę być podziwiana. Cieszę się, że mogłam uszczęśliwić najbardziej 

kontrowersyjnego człowieka w moim kraju. To wszystko — odpowiedziała 

księżniczka prosto, a po chwili dodała. —Teraz chcę tylko umrzeć, żebym mogła być

znów z nim.

Co na pewno się stanie — krzyknęła Forella. — Tata zawsze był pewien, że gdy 

umrze, spotka się z moją mamą.

—Jeśli kocha się kogoś tak bardzo, nie ma możliwości, by go stracić — 

odpowiedziała księżniczka cicho i dodała:

Mojemu drogiemu Janosowi też życzę, żeby odnalazł swoją miłość.

—Myślałam, że jest żonaty — powiedziała Forella.

Tak, jest — odpowiedziała księżniczka. — Zaaranżowano ten ślub, gdy Janos był 

jeszcze bardzo młody i niestety nie przyniósł mu szczęścia.

Forella wyczuła, że księżniczka nie bardzo ma ochotę na rozwijanie tego tematu, 

więc powiedziała taktownie:

To nie w porządku, że ktoś tak przystojny i tak dobry nie jest szczęśliwy. Jestem 

pewna, że gdzieś musi być kobieta która czeka na niego, tak jak twój mąż czekał na 

ciebie, i da mu to wszystko, na co książę zasługuje.

O to modlę się każdego ranka i każdej nocy — odpowiedziała księżniczka. — 

76

background image

Zawsze, kiedy o nim myślę.

Kładąc się tego wieczora spać Forella przyłapała się na tym, że myśli o księciu i była 

zdumiona, gdy odkryła, że jest on zupełnie inny niż przewidywała. Ponieważ był otoczony 

przez ludzi z towarzystwa takich jak wuj, ciotka, hrabia czy lady Esme i wszystkich innych 

gości, których poznała w zamku, myślała, że chociaż był dla niej miły, odpowiada mu jednak 

styl życia, z którego śmiał się jej ojciec.

Kto chce jechać do Pałacu Buckingham? — spytał raz jej mamę.

Chcę tam pojechać tylko raz — odpowiedziała — i przekonać się, czy jest 

rzeczywiście tak wielki i wspaniały, jak sobie zawsze wyobrażałam.

Zobaczycie wielu wystrojonych głupków — odparł ojciec — czekających na uśmiech 

króla, czy klepanie po ramieniu, tak jak lwy morskie czekają na rybę.

Mama śmiała się.

—Jesteś złośliwy, kochanie.

Bo to prawda — odparł — mężczyźni i kobiety, którzy wydawałoby się mają trochę 

rozumu w głowie czołgaliby się do bieguna, byle tylko otrzymać królewską łaskę, lub 

jeszcze lepiej kawałek metalu, który nazywają medalem, by powiesić go sobie na 

piersi.

—Nie mów tak przy Forelli — protestowała matka.

Dlaczego nie? — spytał ojciec. —- Kiedy przyjdzie jej czas by mogła zostać 

przedstawiona Jej Wysokości Królowej, sama zadecyduje czy jest to 

najwspanialsza rzecz, jaka jej się przytrafiła, czy nie wolałaby raczej ścigać się ze 

mną jadąc wzdłuż plaży na koniu, któremu przydałoby się trochę ruchu.

Jej matka śmiała się mówiąc:

— Obie będziemy się z tobą ścigać!

Potem nie było już więcej rozmów o Pałacu Buckingham, ale kpiny jej ojca pozostały 

w pamięci Forelli i przyjechała do Anglii uprzedzona do życia towarzyskiego, które miała 

wieść z wujem i ciotką. To co wydarzyło się później, gdy hrabia Sherburn wszedł przez 

pomyłkę do jej sypialni, potwierdziło to przekonanie, że jej ojciec miał rację. Wszystko co 

77

background image

miało coś wspólnego z towarzystwem było nieprzyjemne i raczej przerażające. To co 

usłyszała o księciu sprawiło, że zrewidowała swoją opinię o nim.

„To dlatego, że jest Węgrem — powiedziała do siebie. Rozumie co czuję i o czym 

myślę, tak jak żaden Anglik nie potrafiłby".

Następnego dnia zdarzyło się coś, co sprawiło, że znów pomyślała jak zupełnie 

inny był książę.

Zerwała w ogrodzie kilka pięknych pachnących żółtych róż dla księżniczki i niosła je, 

mając zamiar wejść do saloniku, gdy nagle usłyszała czyjąś rozmowę. Nie wiedziała, kto to 

mógł być i czy można przeszkodzić. Potem usłyszała mężczyznę mówiącego po francusku.

— Proszę się nie martwić księżniczko, dobrze, że pani mnie zawołała, ale to nic 

groźnego.

Wtedy Forella zorientowała się, że księżniczce towarzyszy doktor i pomyślała, że 

powinna zaczekać na zewnątrz aż wyjdzie. Jednocześnie była zdziwiona, że mówił po 

francusku, ale prawdopodobnie księżniczce łatwiej było go zrozumieć, gdyż nie mówiła zbyt 

dobrze po angielsku. I wtedy gdy już odwróciła się żeby odejść, usłyszała jak dodał:

— Biedna pani, nie mogę nic więcej dla niej zrobić poza uspokajaniem jej. Dałem jej 

coś na sen i gdy się obudzi, nie będzie pamiętała co się stało.

Na te słowa Forella znieruchomiała. „Biedna pani", były to słowa, których już użyła 

pani Newman. Zaciekawiona weszła do saloniku i księżniczka ujrzawszy ją odezwała się ła-

manym angielskim:

O, tu jesteś moje dziecko, chcę żebyś poznała doktora Bouvais, który mi towarzyszy 

i jest zawsze mile widzianym gościem, zarówno zawodowo jak i prywatnie.

Wasza Wysokość jest bardzo łaskawa — powiedział doktor i wyciągnął rękę do 

Forelli.

—Enchante, mademoiselle.

Nie tylko sposób mówienia, ale i jego wygląd powiedział Forelli, że był on Francuzem, 

więc odpowiedziała w jego języku:

—Jestem zachwycona, że mogę pana poznać mounsieur.

78

background image

Mówiono mi, że jesteś Węgierką—powiedział zdziwiony — ale mówisz po 

francusku jak paryżanka.

To jest komplement, jakiego mi nie powiedział nigdy — odezwała się księżniczka. 

— Mój gość, mounsieur, jest bardzo utalentowaną młodą damą.

I doskonałym jeźdźcem — dodał doktor. — Cała okolica mówi, że nikt nie widział 

dotąd, żeby jakaś kobieta jeździła na koniu księcia tak dobrze.

Forella, która nie miała pojęcia, że ktokolwiek zauważył ją poza dworkiem pomyślała 

z nadzieją, że nie będzie to niebezpieczne. Przecież pomysł księcia, by napisała do swojego 

wuja i zawiadomiła go że wszystko w porządku, zapobiegnie poszukiwaniom.

Muszę cię teraz opuścić, madame — powiedział doktor. Francuskim zwyczajem 

pocałował księżniczkę w rękę, ze szczerym zachwytem w oczach obdarzył Forellę 

komplementem i wyszedł. Forella wręczyła księżniczce róże mówiąc:

To na pewno bardzo niezwykłe mieć francuskiego lekarza w wiosce.

Księżniczka roześmiała się.

Oczywiście rozumiesz, że jest to jeszcze jedna osoba ze stadka drogiego 

Janosa?

—Z jakiej przyczyny znalazł się on w Little Ledbury?

To fakt — odpowiedziała księżniczka — że praktycznie wszyscy wokół są z jakichś 

przyczyn zagrzebani w tej zabitej dechami dziurze. Jak możesz zgadnąć, jestem 

ogromnie ciekawa, dlaczego i ty jesteś tutaj.

Forella odwróciła od niej wzrok i powiedziała szybko:

—Proszę, opowiedz mi o doktorze.

Czemu nie — odparła księżniczka — nie robi z tego sekretu, że gdyby nie Janos, 

czekał go proces sądowy we Francji i na pewno dostałby wyrok kilkunastu lat 

więzienia.

— Co zrobił? — spytała Forella.

Księżniczka wzruszyła ramionami.

— Nie opowiadał mi szczegółów, ale zgaduję, że przeprowadzał nielegalną 

operację, i że odkryto to lub pacjent zmarł.

79

background image

Forella nic nie powiedziała, a księżniczka mówiła dalej:

— Ale cokolwiek się zdarzyło, jestem pewna, że nie był winny, bo nie spotkałam 

lepszego, bardziej rozsądnego człowieka i chociaż cieszę się, że go tu mam, nie mogę 

pozbyć się uczucia, że on się tu marnuje.

Forella miała wiele spraw do przemyślenia, gdy znalazła się sama i pomyślała, że 

znów coś na kształt sztuki rozgrywa się przed jej oczami. Była to „sztuka" całkiem inna niż 

ta, którą widziała w zamku. Mogła bardzo dokładnie wyobrazić sobie księcia wywożącego 

księżniczkę z Węgier i upewniającego się, że nie tylko była ona zadowolona, ale i bezpieczna 

w jego pięknym dworku. Nie można było się też dziwić, że doktor był mu wdzięczny za to, 

co dla niego zrobił. Potem zapytała sama siebie, ilu innym jeszcze ludziom książę pomógł i 

była pewna, że jednym z nich jest Thomas.

„Mam nadzieję, że opowie mi swoją historię — pomyślała — lub zrobi to księżniczka". 

Ale było jeszcze inne pytanie, na które bardzo chciała znać odpowiedź. Kim była biedna pani 

i jeśli żyła ona w pałacu, dlaczego jej jeszcze nie spotkała.

W środę nadeszła w końcu przesyłka, na którą Forella czekała. Dotarła pocztą 

konną z Londynu i jak tylko zobaczyła co zostało przyniesione do jej pokoju pomyślała, że 

było to typowe dla drobiazgowości księcia. Były tam dwie skrzynie. Na każdej z nich nad 

literą „R" przystęplowana była korona. Sznurki zostały rozcięte, skrzynie otwarte i pani 

Newman z pokojówką zaczęły je rozpakowywać. Wtedy Forella zobaczyła ubrania kupione 

dla niej przez księcia.

— Już zaczynałam myśleć milady, że pani bagaż nigdy nie przyjedzie — zawołała 

pani Newman.

Forella nie podtrzymywała rozmowy, zbyt była zajęta oglądaniem sukien. Widziała, 

że są piękne i będą pasowały lepiej niż te, które kupiła ciotka. Markiza chciała sprawić, by 

Forella wyglądała oszałamiająco i żeby przyciągała wzrok ewentualnych kandydatów na 

bogatego męża. Książę zaś, pomyślała, musiał użyć swojej węgierskiej intuicji, żeby 

wiedzieć w czym będzie czuła się dobrze i co według jego własnych słów będzie 

„najlepszą ramą dla jej piękności". Suknie były stosunkowo proste, ale różniły się od tych 

80

background image

wszystkich, jakie na kimkolwiek wcześniej widziała. Nie były białymi sukniami angielskich 

panien, ale swoimi kolorami przypominały alpejskie kwiaty, jakie pokrywają stoki, gdy stop-

nieje śnieg i o których często opowiadała jej matka. Blado-niebieskie i różowe, złocistożółte 

żyły swoim życiem i pozostawały nieskalane dotykiem człowieka. Każda suknia miała 

oryginalny krój i była tak piękna, że Forella tęskniła, by zobaczyć się we wszystkich 

jednocześnie. Zdecydowała, że najpierw przymierzy suknię bladozieloną, która jak się 

wydawało podkreśli jeszcze bardziej zieleń jej oczu i sprawi, że cera jej będzie jeszcze 

jaśniejsza niż w rzeczywistości. Pani Newman pomogła jej zapiąć guziki i powiedziała:

Teraz wyglądasz pani jak powiew wiosny, którą wniosłaś nam od chwili, gdy jesteś 

we dworku.

Dziękuję pani Newman — odpowiedziała Forella zdziwiona.

Mówię prawdę, milady. Gdy słyszę twój śmiech i widzę cię zbiegającą po 

schodach, czuję się znów naprawdę młoda.

Nic milszego nie mogłaś mi powiedzieć — uśmiechnęła się Forella.

Ponieważ chciała pokazać księżniczce swoją nową suknię pospieszyła w stronę 

schodów, ale gdy do nich dobiegła zdała sobie sprawę, że ktoś stoi za frontowymi drzwiami. 

Zatrzymała się i zobaczyła mężczyznę wchodzącego do hallu. Poczuła jak jej serce 

skoczyło. Był to książę, który tak jak miały nadzieję, przyjechał zobaczyć się z nimi. Już go 

miała zawołać, ale nie było potrzeby. Tak jakby to, co czuła przyciągnęło jego wzrok i spojrzał 

do góry. Uśmiechnął się, gdy zobaczył ją, jak wychyla się przez balustradę. Zeszła szybko 

na dół, a on obserwował jej ruchy, czekając aż dojdzie do hallu. Potem wyciągnął obie dłonie 

by uścisnąć ją.

—Czy wszystko w porządku? — spytał.

Oczywiście i tak bardzo się cieszę, że cię widzę! — odpowiedziała Forella. — 

Myślałyśmy z księżniczką, że być może zapomniałeś o nas.

To byłoby niemożliwe — odpowiedział. — Pozwól, że powiem, iż wyglądasz 

ślicznie!

Forella spojrzała na swoją suknię.

Dopiero co przyjechały i tak się cieszę, że mogę ci się pokazać.

81

background image

—Pasuje ci.

Też tak mi się wydaje, chociaż przypuszczam, że to niemożliwe, iż wybrałeś je... 

specjalnie... dla mnie.

Czy mam powiedzieć, że opisałem jak wyglądasz i czego szukam komuś, kto 

wiedziałem że zrozumie?

Jesteś tak samo mądry, jak dobry — powiedziała Forella. Sposób, w jaki 

wypowiedziała ostatnie słowa sprawiły, że książę odparł:

—Mam przeczucie, że moja kuzynka rozmawiała z tobą.

To było bardzo interesujące posłuchać, co księżniczka miała do powiedzenia.

Niech zgadnę, żadna kobieta nie potrafi dotrzymać tajemnicy — zauważył książę 

prowokująco, gdy szli w stronę saloniku.

Ja trzymam mój sekret—powiedziała Forella cicho — i proszę, musisz mi 

opowiedzieć co się dzieje.

Oczywiście — odpowiedział książę — ale najpierw przywitam się z kuzynką.

Weszli do saloniku i księżniczka widząc księcia krzyknęła z radości.

Janos, tak się bałam, że pojedziesz z powrotem do Londynu nie przyjeżdżając się z 

nami zobaczyć.

Musiałem poczekać, choć muszę powiedzieć, dość niechętnie, aż ostatni z moich 

gości odjedzie — odpowiedział książę.

— Tego właśnie się spodziewałam — rzekła księżniczka — oni narzucają się tobie, 

tak jak my wszyscy.

— To nieprawda, a nawet jeżeli tak, to lubię to.

Księżniczka spojrzawszy na Forellę zawołała:

Twoje ubrania przyjechały! Och, jak się cieszę i jaka piękna suknia! Wyglądasz w 

niej wspaniale, czyż nie tak Janos?

Właśnie to powiedziałem — odparł książę. Gdy to mówił, jego oczy napotkały 

oczy Forelli i z jakiejś niezrozumiałej przyczyny nie mogła czy też nie chciała 

umknąć wzrokiem.

82

background image

Przyjechał tak jak się spodziewała i pomyślała, że w swoich wypastowanych 

oficerkach i płaszczu wyglądał tak elegancko i tak niesamowicie przystojnie, jak z obrazu 

przedstawiającego eleganta z czasów księcia Jerzego. Wiedziała, że jakkolwiek 

konwencjonalnie nie byłby ubrany, i tak nie wyglądał na Anglika. Było w nim coś uderzająco 

cudzoziemskiego, czego nie umiała określić słowami. Newman przyszedł j z pośpiechem 

do saloniku, a za nim jeden z lokai przyniósł I tacę z butelką szampana w srebrnym 

pojemniku z lodem.

— Czy świętujemy dzisiaj coś specjalnego? — spytała księżniczka.

Celebrujemy to, że wyglądasz lepiej niż ostatnio, kuzynko Mario — 

odpowiedział książę - i Forella wygląda na szczęśliwą.

—Jestem szczęśliwa! — zawołała Forella.

I ja także — wtrąciła księżniczka. — Przez te ostatnie kilka dni bawiłam się lepiej z 

Forella niż przez całe lata będąc tu prawie sama.

— Miałem nadzieję, że to powiesz.

Newman napełnił szampanem kieliszki i kiedy już miał swój w dłoni, książę wzniósł 

toast:

— Za szczęście — powiedział prosto — bo cóż mogłoby być dla nas ważniejszego?

Upił trochę szampana, postawił kieliszek na stole i spytał:

—Czy pozwolisz mi kuzynko Mario zabrać Forellę do ogrodu? Mam kilka osobistych 

spraw do omówienia z nią.

Tak, oczywiście — odpowiedziała księżniczka — ale uważaj, by nie pobrudziła 

swojej nowej sukni.

Będę bardzo ostrożny — odpowiedział książę udając powagę.

Wyszli przez oszklone drzwi do ogrodu, a gdy byli już na łące Forella powiedziała:

—Musisz mi opowiedzieć, co się wydarzyło.

Mogę dać ci na to jedyną i najlepszą odpowiedź — odparł książę — po prostu 

nic.

—Nic?

Myślę, że twój wuj był zdziwiony, a ciotka zła, gdy przeczytała Ust.

83

background image

—A hrabia?

Podejrzewam, że ciotka pokazała mu go, bo był znacznie weselszy pod koniec dnia 

niż rano i spędzał każdą chwilę z lady Esme, aż do przyjazdu jej męża.

Gdy skończył mówić, zauważył, że Forella wpatruje się w niego z wielkim 

zdziwieniem.

Jej... jej męża? — spytała jakby myślała, że źle zrozumiała. — Czy chcesz 

powiedzieć, że... lady Esme.. jest mężatką?

Oczywiście, że tak. Myślałem, że o tym wiesz! — odparł książę. — Jej mężem jest 

Sir Richard Meldrum, bardzo znany dyplomata.

Ale... nie miałam pojęcia! — krzyknęła Forella: — Więc, jeśli ona ma męża... 

dlaczego... flirtowała z hrabią? I czemu on szukał jej sypialni?

Niewinność pytania sprawiła, że książę zanim odpowiedział wziął głęboki oddech.

— Myślę, Forello, że nie powinnaś interesować się lub martwić o tych, których 

zostawiłaś za sobą po to, by zacząć nowe życie. Ty i ja znamy siłę myśli i być może, 

myśląc o nich zbyt dużo, ściągniesz na siebie ich uwagę. Forella krzyknęła lekko 

przestraszona.

— Tego bym nie chciała... i jestem pewna, że masz rację.

Pomyślała chwilę, zanim powiedziała dalej:

Kiedy byliśmy w Indiach tata mówił mi, że niektórzy Hindusi wiedzieli, albo 

świadomie albo instynktownie wyczuwając, kiedy coś działo się setki mil dalej w tym 

danym momencie.

To prawda — powiedział książę — dlatego chcę, żebyś przestała myśleć po pierwsze 

o ciotce i wuju, po drugie o hrabim. Nie ma powodu, by znów wtargnęli w twoje życie.

—Czy chcesz powiedzieć — spytała Forella po chwili — że powinnam tu 

zostać... na zawsze?

Nie oczywiście, że nie — odpowiedział książę. — Mam pewien plan dla ciebie, 

chociaż nie chciałbym o nim teraz mówić.

Wiedział, że patrzy na niego zaciekawiona.

—Prosiłem cię, byś mi zaufała.

84

background image

Ufam ci — odpowiedziała Forella. — Jak mogłoby być inaczej, kiedy byłeś dla 

mnie tak dobry? W przyszłości będę pilnowała nie tylko mojego języka... ale i myśli.

Książę roześmiał się.

Jestem pewny, że to bardzo rozsądne — powiedział — a to wielka sztuka udawać i 

wcielać się w rolę, którą musisz grać.

Staram się to robić! — odrzekła Forella. — Księżniczka jest przekonana, wiem o 

tym, że jestem Węgierką i wszyscy w domu też tak myślą.

—Jesteś Węgierką!

Tak i jednocześnie nigdy nie byłam na Węgrzech i zawsze boję się, że się... 

pomylę.

Co się stało z tą błyskotliwą inteligencją, która jak mi mówiłaś jest ci tak droga? — 

spytał książę.

Teraz próbujesz mnie przestraszyć — odpowiedziała Forella. — Chociaż skoro do 

tej pory miałam tyle szczęścia... jestem pewna, że i w przyszłości mi ono dopisze.

—Jestem pewien, że tak — uśmiechnął się książę.

Moje szczęście zawdzięczam tobie — szepnęła Forella cicho — i nigdy, nigdy nie 

zapomnę, że ocaliłeś mnie, gdy byłam taka... samotna i przestraszona możliwością... 

powrotu... w niełasce do zamku... i poślubienia hrabiego.

Zapomnij, zapomnij o tym wszystkim! —zawołał książę.

Spróbuję... ponieważ mnie o to prosisz... a ja... chcę cię zadowolić — odparła 

Forella.

Zadowalasz mnie — rzekł książę — i chciałbym tylko móc zostać i patrzeć na 

ciebie, ubierającą inne suknie, które dla ciebie wybrałem.

— Zostawisz... nas?

To był prawie płacz.

Muszę jechać dzisiaj do Londynu — odpowiedział książę — ale przyjadę 

najszybciej jak tylko będę mógł.

—Przyrzeknij mi... że tak zrobisz.

Forella nie wiedziała czemu, ale miała chęć nie puszczać go, jakby chciała zapobiec, 

85

background image

żeby nie jechał, żeby został.

Obiecuję — odpowiedział książę — i być może następnym razem będę mógł 

zostać dłużej.

Wiesz jak to dużo znaczy dla... księżniczki — i nie mogąc się powstrzymać 

dodała — i dla... mnie.

Książę nic nie odpowiedział, ale miał bardzo dziwny wyraz twarzy. Gdy zawrócili w 

stronę domu, kilka gołębi wzbiło się w górę tuż przed nimi i odleciało trzepocąc skrzydłami.

— Przypomniałam sobie, o co miałam się ciebie zapytać — powiedziała Forella. — 

Doktor i pani Newman mówili o kimś, o kim oboje wyrażali się „biedna pani". Kogo mieli na 

myśli?

W momencie wypowiadania tych słów zdała sobie sprawę, że popełniła błąd. Książę 

zmarszczył brwi i jego twarz przybrała smutny wyraz, jakiego przedtem nie widziała.

Kiedy chciała przeprosić za swoją dociekliwość, odparł głosem bez żadnego 

wyrazu:

— Mówili o mojej żonie.

86

background image

Rozdział 6

Przez chwilę Forella nie mogła wymówić słowa. Potem zdołała tylko powtórzyć:

— Twoja... żona?

Nie wyobrażała sobie nawet przez chwilę, że księżniczka mogłaby mieszkać w 

dworku, czy w ogóle przebywać w Anglii. Ale przecież było to bardzo odpowiednie miejsce dla 

żony księcia, która najpewniej była kaleką. Dotarli do domu, ale zamiast wejść przez oszklone 

drzwi, tak jak wyszli, książę nagle zawrócił. Ujął Forellę pod rękę i poprowadził przez trawnik 

z powrotem do ogrodu do miejsca, w którym była tylko raz. Rosło tu więcej krzaków niż 

kwiatów i stał mały domek letni, który jak Forella domyśliła się, był raczej rzadko używany. 

Książę przystanął i spostrzegła, że tuż pod krytym słomą dachem, obrośniętym pnącymi 

różami, zostało umieszczone drewniane siedzenie z poduszkami. To była dokładność, 

ewidentna we wszystkim co go dotyczyło. Służący musi codziennie latem kłaść poduszki na 

drewnianym siedzeniu na wypadek, gdyby ktoś zapragnął tam odpoczywać. Teraz jednak jej 

myśli skoncentrowane były na tym, co powiedział książę. Niespodziewana wiadomość, że 

mieszka pod jednym dachem z jego żoną wytrąciła ją z równowagi. Usiedli, a książę rzekł:

— Chcę ci opowiedzieć o mojej żonie, Forello i wolę zrobić to sam, niż gdybyś miała 

usłyszeć jakąś zniekształconą wersję od kogoś innego.

Ponieważ odczuła ból w jego głosie zaprotestowała:

Proszę... nie opowiadaj mi... jeśli nie chcesz. Przykro mi... jeśli byłam... zbyt 

ciekawa.

—To zrozumiałe.

Nie uśmiechał się, lecz siedział patrząc przed siebie nie widzącymi oczyma. Potem, 

po bardzo niezręcznej dla niej przerwie zaczął:

— Ożeniłem się, gdy byłem bardzo młody z córką sąsiada — posiadacza 

ziemskiego. Rodzina ta była w hierarchii równie ważna co moja. Chociaż ślub był 

zaaranżowany przez

mojego ojca i ojca panny młodej, gdy zobaczyłem Gisellę, która była nadzwyczaj piękna, 

87

background image

zakochałem się w niej.

Z jakiegoś powodu, choć nie wiedziała jeszcze dlaczego, Forella poczuła się 

dziwnie, słuchając opowieści o jego żonie.

— To było tuż po ślubie, ponieważ przedtem widywaliśmy się bardzo rzadko — 

mówił książę — kiedy zrozumiałem, że Gisella była bardzo niedojrzała jak na swój wiek, a 

w wielu sprawach reagowała zupełnie jak dziecko.

Westchnął głęboko zanim powiedział dalej:

— To jest praktycznie cała opowieść. Gisella nigdy nie dorosła i chociaż myślę, że jej 

rodzice musieli wiedzieć o jej chorobie, byli tak zadowoleni z tego ślubu, że nie powiedzieli 

nic, co mogłoby temu przeszkodzić.

Forella krzyknęła lekko, ale nic nie odrzekła. Książę po chwili ciągnął dalej:

— Dopiero kiedy zrozumiałem, że Gisella nie była zupełnie w stanie skoncentrować 

się na czymkolwiek dłużej niż przez parę sekund, i że kwiat, czy motyl bawił ją, podczas 

gdy dla mnie, jako mężczyzny nie było tak naprawdę miejsca w jej życiu, musiałem stawić 

czoło prawdzie.

Czy były szanse... że coś się polepszy? — udało się Forelli spytać.

Jak możesz sobie wyobrazić — odparł książę — zabrałem ją do wszystkich lekarzy 

na Węgrzech, Austrii i Francji, ale oni jedynie potwierdzali to, co już wiedziałem, czyli 

że jest dzieckiem, które nigdy nie dorośnie. Powiedzieli mi, że przeszła uszkodzenie 

mózgu, może przy porodzie, może gdy była upuszczona jako dziecko, ale sami nie 

byli pewni przyczyn.

Głos księcia przepełniony był bólem i gdy Forella instynktownie wyciągnęła ręce w jego 

kierunku, powiedział ostrzegającym tonem:

—To jeszcze nie wszystko.

—Cóż jeszcze?

Gdy Gisella stawała się starsza, nie była w stanie kontrolować siły swojego gniewu 

i zaczynała być groźna.

—O... nie! — krzyk strachu wyrwał się z ust Forelli.

To właśnie dlatego — książę ciągnął dalej jakby nic nie słyszał — dwie pielęgniarki 

88

background image

muszą być zawsze przy niej i nie można jej pozwolić, by widywała się z kimkolwiek. 

Może żyć tydzień, miesiąc czy dwa bez ataku, ale gdy ten przychodzi jest wręcz 

przerażający.

Znów wziął głęboki oddech.

To wszystko, wybacz, ale chciałem, żebyś znała prawdę.

Dobrze... że mi powiedziałeś— powiedziała Forella — ale to tak boli kiedy 

myślę, ile musiałeś... przejść.

Nie chcę współczucia — odrzekł książę twardo. — Los nie obszedł się ze mną 

aż tak źle.

Pomyślała, że odnosi się to do jego koni, jego bogactwa, pozycji zarówno na 

Węgrzech jak i w Anglii, ale teraz po raz pierwszy dotarło do niej, że poza zewnętrzną powłoką 

bogactwa i świetności, musi być bardzo samotnym człowiekiem.

— W ten sposób, w jaki... pomogłeś... tak wielu ludziom — powiedziała Forella 

miękko — chciałabym mieć możliwość.. .pomóc tobie.

Po raz pierwszy odkąd usiedli w letnim domku spojrzał na nią a jego oczy miały 

wyraz, którego nie rozumiała:

Robię przygotowania, żeby wysłać cię gdzieś, gdzie będziesz bezpieczniejsza. 

Na Węgry, gdzie, jeśli nie twoja rodzina, to moja cię przyjmie.

Na Węgry? — krzyknęła Forella prawie bez tchu. — Ale to jest tak daleko... Będę 

się bała... proszę... czy nie mogę zostać tutaj? Jestem tak szczęśliwa z 

księżniczką... i mogę też... czasem widywać ciebie.

Książę spojrzał na nią i poczuła, że jego oczy wydają się rosnąć, aż wszystko inne 

zniknęło i wypełniły cały świat, niebo, cały wszechświat! Na sekundę — czy na wiek — czas 

stanął w miejscu. Potem książę powiedział głosem, jakiego nigdy przedtem nie słyszała:

— Na litość boską nie utrudniaj jeszcze bardziej już i tak trudnych spraw! Musisz 

jechać! I powinnaś wiedzieć dlaczego.

Forella lekko westchnęła. Potem prawie tak gwałtownie jak gwałtowny był jego 

głos, książę podniósł się z krzesła i odszedł szybko. Zniknął między krzewami, zanim ona 

zdała sobie sprawę z tego, co się wydarzyło. Dopiero gdy był już poza zasięgiem jej 

89

background image

wzroku, zrozumiała co się stało, a jego głos wibrował w powietrzu. Dotarło do niej to, o czym 

mówił i zrozumiała, że go kocha.

Książę pojechał konno przez Regents Park na północ w stronę Saint John's Wood, 

gdzie stało kilka małych ładnych domków z ogródkami. Zbliżył się do jednego z większych i 

podał lejce stajennemu.

— Odprowadź konie, Higson, — powiedział — nie powinienem być długo.

— Dobrze, Wasza Wysokość.

Książę podszedł do drzwi i poruszył srebrną kołatkę. Po chwili drzwi otworzyła 

pokojówka ubrana w stary koronkowy fartuch i wykrochmalony biały czepek, także ozdobiony 

koronką. Zdziwiła się na jego widok, dygnęła w ukłonie i powiedziała:

Dzień dobry, Wasza Wysokość! Mademoiselle nie spodziewa się pana.

Wiem o tym — odparł książę wchodząc do małego hallu.

Położył kapelusz i rękawiczki, a pokojówka czekająca przy schodach spytała:

— Czy Wasza Wysokość pójdzie do mademoiselle, czy mam powiedzieć, że pan tu 

jest?

Książę zatrzymał się na chwilę, zanim odpowiedział:

Powiedz mademoiselle, że chciałbym z nią rozmawiać w saloniku.

—Dobrze Wasza Wysokość.

Książę wszedł do pięknie umeblowanego pomieszczenia, którego okna wychodziły 

zarówno na front, jak i tył domu. Poza kwiatami w wazonach, a było ich mnóstwo, stały 

również wielkie kosze orchidei. Jeden z nich z czerwonymi pąkami całkowicie wypełniał 

kominek, inny na stole przy oknie częściowo zasłaniał widok ogrodu. Książę położył na 

małym bocznym stoliku dwie rzeczy, które przyniósł ze sobą. Potem stanął nieruchomo, a z 

jego twarzy można było wyczytać ogromny ból. Po jakichś pięciu minutach dobiegł go 

odgłos stóp zbiegających szybko na dół i drzwi się otworzyły. Lucille de Pre weszła do 

pokoju. Jej wdzięk i sposób w jaki się poruszała powiedziałyby każdemu obserwatorowi, 

który nie wiedziałby o jej sławie, że była baletnicą. Była również piękna. Jej twarz miała 

prawie idealne rysy, a duże oczy okolone były długimi rzęsami. Ubrana była w szlafrok 

90

background image

narzucony na koszulę nocną a jej ciemne włosy sięgające pasa były zebrane z tyłu różową 

satynową wstążką.

— Mon cher, co za niespodzianka — zawołała po francusku i wyciągnęła ręce do 

księcia. On jednak nie dopuścił, by zbliżyła się zbyt blisko, ujął jej dłonie w swoje i ucałował 

jedną po drugiej.

Nie spodziewałam się ciebie tak wcześnie — powiedziała Lucille po chwili — i 

właściwie jestem zła, ponieważ tak długo nie przyjeżdżałeś, by się ze mną 

zobaczyć.

—Słyszałem jednak o twoim sukcesie — odparł książę.

Fantastique, czyż nie? Gazety pisały o mnie, a dyrektor prosił mnie na kolanach, 

żebym przedłużyła kontrakt — mówiła z uniesieniem w głosie, co dało mu do 

zrozumienia, ile to dla niej znaczy.

— Cieszę się, bardzo się cieszę — odpowiedział książę — i przywiozłem coś.

Powinnam ci podziękować za kwiaty i za prezent, który przysłałeś mi 

pierwszego wieczoru.

To jest inny upominek — odwrócił się do bocznego stolika, wziął do ręki 

kwadratowe pudełeczko obciągnięte welwetem i otworzył je. Lucille westchnęła. 

Wewnątrz, na środku pudełka leżał diamentowy naszyjnik, który mienił się na 

czarnym welwetowym tle. Obok leżały dwa wiszące kolczyki i do kompletu szeroka 

bransoleta.

— C’est magnifique! — zawołała Lucille. — Jak mam wyrazić swoją wdzięczność?

Znów chciała zbliżyć się do księcia, ale ten zrobił unik i wziął do ręki drugą rzecz 

leżącą na stoliku. Ta zawierała jakieś pergaminowe kartki związane czerwoną taśmą które 

książę podał Lucilli mówiąc:

— Moim drugim prezentem dla ciebie są akta własności tego domu.

Wpatrywała się w niego zdumiona, ale nic nie mówiła, a on ciągnął dalej:

— Zdeponowałem również pewną kwotę pieniędzy w twoim banku, która zapewni ci 

komfort przez długi czas, nawet jeśli nie zarabiałabyś takich astronomicznych sum jak teraz.

Lucille spojrzała na niego i spytała:

91

background image

—Dlaczego dajesz mi to wszystko?

To podziękowanie za szczęście, którego doznaliśmy razem.

—Za trzy lata? — wymruczała.

Tak jak mówisz, za trzy lata. Po chwili ciszy Lucille spytała:

—Czy chcesz mi powiedzieć, że odchodzisz ode mnie?

Oboje uzgodniliśmy — odparł książę cicho — że jeśli kiedykolwiek któreś z nas 

zapragnie zerwać to, co było bardzo bliską i doskonałą przyjaźnią rozstaniemy się 

bez tłumaczeń i wzajemnego obwiniania się.

Wiem, że tak powiedzieliśmy — odrzekła Lucille — ale nigdy nie przypuszczałam... 

nigdy nie wyobrażałam sobie...

Zamilkła, a po chwili powiedziała:

—To co mi mówisz, świadczy o tym, że jest ktoś inny.

Jest, ale nie chcę o tym mówić — odpowiedział książę. — Chcę ci tylko życzyć 

dużo szczęścia, Lucille, które jestem pewien znajdziesz i oczywiście dalszych 

sukcesów i oklasków, które już odbiły się echem w Londynie.

Lucille nic nie odpowiedziała. Patrzyła tylko na biżuterię w pudełku, które trzymała w 

rękach.

Książę położył akta domu z powrotem na stoliku. Potem popatrzył na nią przez 

dłuższą chwilę, zanim powiedział cicho:

— Do widzenia Lucille i dziękuję.

Gdy tylko drzwi zamknęły się za nim wydawało się, że obudziła się z transu, który 

trzymał ją w ciszy.

— Poczekaj! Poczekaj! — krzyczała.

Pobiegła przez pokój, żeby otworzyć drzwi, które zamknęły się za nim, ale on wyszedł 

już z domu. Gdy dobiegła do frontowych drzwi, on już odjeżdżał, i mogła tylko dojrzeć zarys 

jego sylwetki znikającej na końcu drogi. Wtedy dopiero cisnęła pudełeczko z biżuterią na 

podłogę i zalała się łzami.

Zastanawiam się, kiedy Janos znów do nas przyjedzie — powiedziała księżniczka, 

92

background image

gdy Forella zamknęła książkę, którą czytała na głos. Wiedziała, że księżniczka wcale jej nie 

słuchała, a jeśli miała być szczera, jej myśli też błądziły wokół innych spraw, czy może 

raczej jednej... Odkąd książę odjechał, nie mogła się na niczym skoncentrować. Gdy 

wróciła do dworku, jego już niestety nie było.

Teraz możemy go nie widzieć całymi tygodniami — powiedziała — ale chyba nie 

powinnam narzekać. To tylko dzięki jego dobroci jestem tutaj bezpieczna.

Myślę, że.... on wybiera się... do Londynu— z trudem powiedziała Forella.

Oczywiście — odparła księżniczka — a to oznacza jego przyjaciół z towarzystwa, 

w tym księcia i księżnę Walii. Czekają na niego tak niecierpliwie jak my.

Gdy Forella położyła się tego wieczora, myślała o księciu czując, że jej miłość do 

niego wzrosła i że za każdym uderzeniem serca kocha go coraz bardziej. Mówiła sobie, że 

to jest śmieszne, absurdalne, coś, na co nie powinna pozwolić by się zdarzyło. Podczas, 

gdy jej rozum próbował oczernić go jako część towarzystwa, którego nie lubiła i nie ufała, jej 

serce mówiło, że on jest inny. Walczyła z jego magnetyzmem i z faktem, że był 

najprzystojniejszym mężczyzną jakiego kiedykolwiek widziała. Nawet zanim dowiedziała się 

o jego wyjątkowej dobroci, współczuciu i zrozumieniu ludzi, którzy mu ufali, wiedziała gdy 

przywiózł ją do dworku, że czeka na jego wizytę tak samo niecierpliwie jak księżniczka. 

Dzisiaj, gdy weszła do hallu, jej serce podskoczyło na jego widok. Gdyby miała być szczera, 

przyznałaby już wtedy, że to co czuła było miłością i chociaż on nie wyraził tego w tak wielu 

słowach, wiedziała że też ją kocha.

Przyczyną, dla której chciał żeby wyjechała, była przecież miłość do niej. Forella 

jednak nie oszukiwała siebie ani przez moment, że mogłoby nastąpić szczęśliwe zakończenie 

tej historii. Po pierwsze, książę był żonaty. Po drugie, jeśli byłby wolny, cóż mogłaby mu 

ofiarować przy bogactwie jakie już posiadał, sile, posiadłościach, a przede wszystkim przy 

nim samym?

„Jestem nikim, ignorantką jego świata i wszystkiego co go interesuje, no, poza końmi 

oczywiście. Kiedy wyśle mnie na Węgry... zapomni o mnie... aleja... go nigdy nie zapomnę".

Co więcej, gdy słuchała opowiadań księżniczki o jego sukcesach w Londynie, Paryżu i 

wszędzie w świecie przypuszczała, że uczucie księcia do niej musi być tylko chwilowe.

93

background image

— Jest podziwiany i szanowany — mówiła księżniczka — nie tylko przez polityków 

i sportowców każdego kraju, ale także przez ich piękne kobiety.

Ponieważ księżniczka nie miała zbyt wielu spraw na głowie poza myśleniem o swoim 

kuzynie, który uratował ją od więzienia i być może od śmierci, ślęczała nad rubrykami to-

warzyskimi gazet, żeby dowiedzieć się co robi książę Janos, kogo gości i kto podejmuje 

jego. Wycinała z gazet każdą wzmiankę na jego temat i Forella odkryła w saloniku szufladę, 

która była już w połowie wypełniona wycinkami prasowymi, artykułami z magazynów i 

szkicami robionymi przez artystów i przez samego księcia. Często występował na tylu 

rysunkach jako prowadzący do zwycięstwa w słynnych wyścigach, w których zdobył puchar, 

lub nagrodę pieniężną ścigając się z zawodnikami z najświetniejszych stajni całego kraju.

Forella zachęcała księżniczkę, żeby pokazywała jej reportaże w czasopismach i 

asystowała jej w wyszukiwaniu nowych.

— Posłuchaj tego — powiedziała triumfalnie księżniczka, zaraz po rozpakowaniu 

gazet. — „Ostatniej nocy na balu u księżnej Manchesteru, Księżniczka Walii wyglądająca 

oszałamiająco pięknie w szarej jedwabnej sukni zdobnej wenecką koronką rozmawiała z 

przystojnym Janosem Kovac. Później książę, jeden z odnoszących największe sukcesy w 

Europie i w Anglii właściciel stajni wyścigowych, zaprosił piękną markizę Sheer na kolację. 

Jej znakomita twarz została uwieńczona na przynajmniej trzech portretach wystawionych 

tego roku w Akademii Królewskiej".

Księżniczka odłożyła na chwilę gazetę.

Markiza Sheer — powiedział zamyślona — to jest nowa piękność i jestem 

gotowa założyć się o duże pieniądze, że wkrótce będzie ona gościem zamku.

Czy Jego Wysokość zaprasza... tylko piękne kobiety... by mu towarzyszyły? — 

spytała Forella cicho.

— Ależ oczywiście — odpowiedziała księżniczka — dlaczego miałby zajmować się 

brzydkimi? Janos bardziej niż jakikolwiek inny mężczyzna oczekuje perfekcji.

Roześmiała się lekko i dodała:

Od swoich koni, domów i oczywiście od swoich kobiet!

—Swoich kobiet!

94

background image

Słowa te odbiły się echem w głowie Forelli, powtarzały się i wracały same przez całą 

noc. Dni, które przedtem były pełne zachwytu, teraz wydawały się płynąć wolno, podczas 

gdy noce były nieskończenie długie. Gdziekolwiek by nie spojrzała, cokolwiek słyszała, 

wszystko o czym myślała, wydawało się być cząstką księcia.

„Zawładnął mną" powiedziała do siebie i w pewnym sensie była to przerażająca myśl, 

ale coś radosnego i drżącego wydawało się skakać w niej jak mały płomyk i łaskotać ją.

Dni mijały, a on nie przyjeżdżał do dworku i jej uniesienie zaczęło słabnąć. Opisy bali 

w których uczestniczył, przyjęć na których był obecny, dawały jej do zrozumienia, jak ona 

była nieważna i nie znacząca w porównaniu z tym i że książę zapomniał o niej. Być może 

przypomni sobie znów, gdy otrzyma odpowiedź z Węgier i potem zostanie tam wysłana. 

Będzie przynajmniej uratowana przed zabraniem jej z powrotem przez wuja i ciotkę i 

zmuszona do poślubienia hrabiego Sherburn, ale będzie także odcięta od księcia, teraz 

jedynej osoby znaczącej coś w jej życiu.

„Jak mogę... zostawić go... jak mogę... go stracić..." — pytała zrozpaczona. 

Wiedziała, że gdy każe jej odjechać, ona będzie mu posłuszna i to będzie oznaczało koniec. 

Ponieważ nie zaznaczył, żeby nie wspominała jego żony w rozmowach z księżniczką, po 

trzech dniach utrzymywania tajemnicy tylko dla siebie Forella powiedziała na próbę:

— Gdy Jego Wysokość był tutaj... spytałam kogo dotyczy określenie... „biedna pani" 

i on powiedział mi, że to... chodzi o jego żonę.

Księżniczka odetchnęła z ulgą.

-— To dobrze, że ci powiedział, nie chciałam ci sama o tym mówić ze strachu, że to 

go rozzłości, a ponieważ ona jest tu ukryta wiedziałam, że będę bezpieczna przed wysła-

niem na Węgry i przed tymi, którzy chcieliby mnie zranić ponieważ nienawidzili mojego 

męża. Zaśmiała się krótko i powiedziała:

Zaufaj Janosowi. On zawsze znajdzie wyjście i pomoc dla ludzi w trudnej sytuacji —

jak np. dla doktora, Thomasa, dla mnie i oczywiście biednej Giselli.

—Czy znałaś ją? — spytała Forella.

Tak naprawdę nigdy z nianie rozmawiałam — odpowiedziała księżniczka — 

ponieważ opuściłam dom dużo wcześniej, nim Janos ją poślubił, ale widziałam ją 

95

background image

kiedyś z daleka i wydawała mi się piękną i bardzo odpowiednią dla Janosa panną 

młodą, dopóki oczywiście nie poznałam prawdy. Nie czekając na odpowiedź Forelli 

mówiła dalej:

— Mój drogi, biedny Janos! Modlę się co noc, żeby pewnego dnia stał się wolny i 

miał rodzinę tak, jak zawsze tego pragnął.

Jej głos był wzruszony, gdy mówiła:

Powinien mieć synów, którzy odziedziczyliby jego tytuł i jego wielkie posiadłości, 

a także córki, które kochałby i które byłyby na pewno piękne, ponieważ on otacza 

się tylko pięknem.

—To zdaje się być... okrutne... że nic nie można zrobić — zająknęła się Forella.

Zupełnie nic — zgodziła się księżniczka. — Są związani „aż śmierć ich nie 

rozłączy", a doktor Buvais powiedział mi, że księżniczka może żyć nawet dłużej niż 

sam Janos!

Forelli chciało się krzyczeć z rozpaczy, ale nie mogła wyjawiać przed księżniczką 

swoich uczuć.

— Czy kiedykolwiek... odwiedzasz biedną panią? — spytała.

Nie — odpowiedziała księżniczka—Janos prosił mnie żebym tego nie robiła, bo 

goście mogą ją zdenerwować, a to byłoby szkodliwe dla niej.

—Ona ma swoje gołębie?

Tak, to jej gołębie, chociaż jest ich teraz o wiele za dużo — odparła księżniczka 

ostro. — To niebezpieczne dla niej mieć inne zwierzęta, a gołębie zawsze mogą 

odlecieć.

Teraz Forella była w pełni świadoma obecności biednej pani w innej części domu i 

rozumiała też, dlaczego było tam tak dużo służby.

„Spotkał ją okrutny los, a jeszcze okrutniejszy jego", myślała Forella. Chociaż modliła 

się za nich oboje, gdy dni mijały i książę nie przyjeżdżał do dworku, jej modlitwy stawały się 

coraz bardziej rozpaczliwe.

Któregoś ranka, gdy pani Newman pomagała jej się ubierać powiedziała:

Nie oddalaj się zbytnio od domu milady, widziałam cię wczoraj przez okno, jak 

96

background image

szłaś w stronę lasu...

Stamtąd jest taki piękny widok — odpowiedziała Forella.

Hm, byłoby jednak dobrze, gdybyś trzymała się ogrodu.

— Dlaczego?

Zapadła cisza i Forella czując, że coś jest nie w porządku spytała szybko:

—Dlaczego mówisz mi o tym? Co się stało?

Może nie powinnam o tym wspominać milady — odpowiedziała pani Newman — 

ale jakiś mężczyzna kręci się wokół dworku... Thomas widział go włóczącego się przy 

stajniach, a gdy spytał go co tu robi odparł, że jest gościem, który pomylił drogę...

Forella poczuła jak zabiło jej serce. Pomimo optymizmu księcia zawsze czuła, że 

prędzej czy później, wuj zniecierpliwi się, że nie wraca, poczuje się za nią odpowiedzialny 

i postanowi odnaleźć. Była tak skoncentrowana na myśleniu o księciu, tak szczęśliwa i 

zrelaksowana ciszą i spokojem dworku, że zapomniała o minionych wydarzeniach. Nie była 

bezpieczna, oczywiście, że nie była bezpieczna od kiedy jej wuj, który był bardzo 

odpowiedzialnym człowiekiem, poczuł że odnalezienie jej jest jego obowiązkiem. Potem 

byłaby odwieziona do Londynu, ciotka Kathie natychmiast ogłosiłaby jej zaręczyny z hrabią 

Sherburn i nigdy więcej nie udałoby jej się już uciec.

„Co mogę zrobić? Co mogę zrobić? — myślała szaleńczo. Chciała porozmawiać z 

księżniczką, ale to by ją tylko zmartwiło. Zresztą, jak mogłaby pomóc, przywiązana do 

swojego fotela i bezsilna jeśli chodzi o prawo. Książę byłby bezsilny również, ponieważ jak 

Forella zdążyła się zorientować, opiekun miał całkowitą i absolutną władzę nad nią. Jeśli jej 

wuj i ciotka nadal chcieli, by ona poślubiła hrabiego, będzie mu poślubiona bez względu na 

to jak bardzo by protestowała. Teraz w obliczu niebezpieczeństwa zrozumiała, że książę 

miał rację przygotowując jej wyjazd na Węgry. Gdy znajdzie się poza granicami kraju, 

żaden detektyw nie znajdzie jej i im szybciej wyjedzie tym lepiej, ale tymczasem może się 

okazać, że i tak jest już za późno.

Zanim wyszła frontowymi drzwiami na zewnątrz, gdzie wiedziała, że Thomas czeka 

na nią z Gyorgy, pobiegła do biblioteki i szybko napisała list do księcia.

„Wasza Wysokość,

97

background image

Jakiś mężczyzna kręci się koło domu i zadaje dużo pytań. Denerwuje wszystkich i 

jestem pewna, że jest to ktoś wynajęty przez wuja George by mnie odszukać. Proszę, 

przyjedź jak najszybciej i powiedz mi co mam zrobić. Boję się, bardzo się boję i czuję, że 

tylko ty możesz mnie ocalić. Forella".

Włożyła list do koperty i zaadresowała do księcia na adres jego domu w Londynie, 

po czym wyszła do hallu, gdzie czekał Newman.

— Czy możesz wysłać to niezwłocznie do księcia? — spytała. — Myślę, że byłoby 

szybciej, gdyby ktoś... mógł zawieźć to do Londynu. To zajmie tylko dwie i pół godziny a 

wydaje mi się, że książę powinien otrzymać to niezwłocznie.

Niewzruszona twarz Newmana nie zdradzała zdziwienia na to życzenie.

— Tak, oczywiście, milady — odpowiedział — zorganizuję, żeby jeden z posłańców 

pojechał natychmiast.

— Dziękuję — odpowiedziała Forella i pospieszyła na zewnątrz do Gyorgy. Gdy 

odjeżdżała z Thomasem, który jechał na innym cudownym ogierze należącym do księcia, po-

wiedziała:

Słyszałam, że jakiś mężczyzna kręci się koło domu i zadaje dużo pytań, czy 

widziałeś go? Jak wygląda?

Widziałem go — odparł Thomas — ale nie rozmawiał ze mną wywnioskowałem, 

chociaż mogę się mylić, że on nie jest zainteresowany stajniami, za co jestem mu 

bardzo wdzięczny, ale raczej domem.

Forella czuła, że je serce zatrzymało się na moment zanim powiedziała:

—Nie masz pomysłu, kogo on może szukać?

Nie, milady — odparł Thomas — może być oczywiście tylko wścibskim 

przechodniem, lub być może złodziejem szukającym okazji.

Myślę, że włamywacz nie zadawałby pytań i nie ryzykowałby, by ludzie go 

zauważyli — odparła Forella.

—Nie, oczywiście, masz rację milady.

Zmarszczył brwi z niezadowolenia, mimo to Forella powiedziała impulsywnie:

Myślę, że wiesz, iż praktycznie każdy tutaj ukrywa się przed czymś i że dotyczy 

98

background image

nas wszystkich.

To prawda — zgodził się Thomas — też nie chcę zostać rozpoznany.

—Tak myślałam... że być może ukrywasz się., tak jak i ja — powiedziała Forella.

Tak, ukrywam się — odpowiedział Thomas — i to tylko dzięki Jego Wysokości 

jestem wolnym człowiekiem.

Ponieważ rozmawiali, Gyorgy zaczął płoszyć się wszyskim co zauważył i Forella 

musiała ściągnąć wodze.

— Pozwólmy im pobiec, milady — zaproponował Thomas — i porozmawiamy później. 

Myślę, że są zazdrosne, bo nie zwracamy na nie uwagi.

Forella roześmiała się i pozwoliła Gyorgy galopować tak długo, aż się zmęczył. 

Potem, gdy mogli rozmawiać, Thomas opowiedział jej o tym jak był trenerem w 

Newmarket u bardzo znanego człowieka Klubu. Jeden z dżokejów bardzo chciał wygrać dwa 

tysiące gwinei i pod nieobecność Thomasa podał koniowi na którym jechał doping. Wygrał 

wyścig, ale inny dżokej, zazdrosny o jego sukces, wniósł skargę do sędziego i ten wszczął 

śledztwo. Dżokej, żeby zachować twarz przysiągł, że jest niewinny i że Thomas-trener zdo-

pingował konia, by zwierzę było szybsze. To była jedna z tych bardziej skomplikowanych 

spraw, powiedział Thomas sucho, i werdykt zależał od tego, w czyje słowo uwierzy 

organizator zawodów.

—I oni nie uwierzyli tobie! — zawołała Forella.

Istniała możliwość, że będę poniżony i skreślony z listy — powiedział cicho Thomas.

—Cóż za niesprawiedliwość — krzyknęła Forella.

To się często zdarza na wyścigach konnych — odparł Thomas filozoficznie. — 

Jego Wysokość namówił mnie, że najlepszą rzeczą, jaką mogę zrobić, jest 

zrezygnować z zajmowanej przeze mnie posady, a tym samym uniknąć dochodzenia 

i sprawy w sądzie.

Coraz ciszej mówił dalej:

— Pomógł mi napisać list zapewniający o mojej niewinności i dający jasno do 

zrozumienia, że uważam, iż najlepszą rzeczą z punktu widzenia wyścigów konnych, jako 

wspaniałego sportu jest uniknięcie skandalu.

99

background image

Zaśmiał się sucho.

To był mądry list i rozumiem, dlaczego moje zachowanie zostało zaaprobowane 

przez cały Klub Dżokejów.

—Dlatego przyjechałeś tu — powiedziała Forella.

Tak, Jego Wysokość przywiózł mnie tu i dał kilka wspaniałych koni pod opiekę, co 

sprawiło, że życie stało się dużo bardziej przyjemne dla mnie, niż byłoby w innych oko-

licznościach.

—A co z przyszłością? — spytała Forella.

Thomas uśmiechnął się i Forella uświadomiła sobie, jak rzadko to robił:

— Jego Wysokość obiecał mi, że gdy wszystko ucichnie i nie będzie mowy o 

rozpoznaniu mnie, umieści mnie jako trenera w Paryżu, gdzie ma ogromne stajnie, które 

stale chce powiększać.

Forella zawołała z zachwytem:

—To będzie dla ciebie wspaniałe!

Czekam na to milady, ale Jego Wysokość nalega, żebym odczekał jeszcze 

przynajmniej pięć lat, aż będę całkiem zapomniany w Newmarket i nie będzie 

możliwości, bym we Francji był związany z trenerem, którego metody były kwe-

stionowane przez Klub Dżokejów.

Pomyślała, jak dużo racji miała księżniczka opisując wszystkich mieszkańców dworku, 

jako stadko księcia.

Ponieważ wszyscy oni mieli coś do ukrycia, było oczywiste, że każdy obcy snujący się 

koło domu i zadający pytania, będzie ich denerwował i niepokoił. Jednocześnie była całkiem 

pewna, że skoro nikt ich wcześniej nie szpiegował, ona jest za to odpowiedzialna, bo to 

poszukiwania jej przywiodły tu tego człowieka.

Książę wszystko załatwi, gdy przyjedzie, stwierdziła. Złapała się na myśleniu o tym, jak 

długo zajmie posłańcowi droga do Londynu, co zrobi książę, gdy przeczyta jej list i jak szybko 

będzie mógł przyjechać do dworku. Minęło dziesięć dni od czasu, gdy widziała go i pomyślała, 

że dla niej było to jak całych dziesięć wieków. Miała wrażenie, że unika jej, a ona stale 

przypominała sobie jak powiedział, że ona utrudnia i tak już trudne sprawy. Ale co 

100

background image

rzeczywiście miał ńa myśli? Forella poczuła się nagle bardzo samotna. Prowadząc dziwne 

życie ze swoim ojcem i mamą, co mogła wiedzieć o człowieku takim jak książę Janos? I co 

w ogóle mogła wiedzieć o Anglii? Spotkała sułtanów, hersztów band i szejków arabskich, 

ludzi, którzy żyli po to, by walczyć, plądrować i zabijać. I dopóki nie przyjechała do Anglii, 

nigdy nie spotkała mężczyzn takich jak wuj, lub hrabia i oczywiście nigdy kogoś takiego, jak 

książę. Trudno było na początku uwierzyć, że są prawdziwymi ludźmi, a nie tylko elegancko 

ubranymi postaciami z opowiadań. Teraz gdy pomyślała o księciu, wydał się bardzo realny. 

Wiedziała, że tylko przebywanie z nim niosło radość i uniesienie, które było niemożliwe do 

wyrażenia słowami, pewnie dlatego, że było to coś, co nigdy nie przydarzyło się jej 

przedtem. Później śmiała się z własnych mrzonek o nim.

„Żałuje mnie, jest mu mnie szkoda. Nie jestem dla niego atrakcyjną kobietą jak te, 

które wypełniają jego dom w Londynie i jego zamek, które bawią go tak, jak ja nie potrafię". 

Nocą myślała o każdej rozmowie kiedykolwiek przeprowadzonej z księciem i uznała, że była 

głupia kłócąc się i bez wątpienia nudząc go swoimi przemowami o towarzystwie.

Powinnam była siedzieć cicho i pozwolić mu mówić, beształa się. Rozpaczliwie 

pragnęła, tak jak wiele kobiet przed nią, by mogła cofnąć czas i zachować się inaczej niż to 

zrobiła.

Nie mogła zasnąć, aż gwiazdy prawie zniknęły i pozostała już tylko godzina do świtu. 

Potem zapadła w drzemkę i śniło się jej, że książę był z nią i że wszystko wyglądało inaczej. 

Spacerowali razem, z dłonią w dłoni i ona już się nie bała. Obudziła się nagle 

zaniepokojona i wstała, by zasłonić zasłony. Jej sypialnia wychodziła na ogród i w poświacie 

nocy strumień i wszystko wokół spowite było leciutką mgiełką. Było cicho i nieruchomo tak 

jak zawsze, tuż przed świtem.

Po chwili Forella rozpamiętując jeszcze swój sen, spojrzała na dół. W cieniu 

krzewów, które ogradzały część łąki, wyróżniał się jakiś ciemniejszy i większy kształt. 

Trudno było dojrzeć dokładnie, ale po chwili wiedziała, że był to człowiek! Człowiek, który, 

była pewna, patrzył w okna domu. Mimo, że nie mogła dokładnie widzieć jego twarzy czuła, 

że wpatruje się w jej okno. Ponieważ bała się, chociaż było mało prawdopodobne, by mógł 

ją zobaczyć, cofnęła się w głąb pokoju. Gdy to zrobiła zauważyła, że się trzęsie. Była teraz 

101

background image

absolutnie pewna, że kogokolwiek wynajął jej wuj by ją odszukać, człowiek ten odkrył, że 

była we dworku i zdemaskował pod fałszywym imieniem.

102

background image

Rozdział 7

Idąc z ogrodu z kilkoma różami, które zerwała dla księżniczki, Forella myślała 

podekscytowana, że być może książę przyjedzie dzisiaj. Była pewna, że nie zignoruje jej 

wezwania, ale obawiała się, że mogło go nie być w Londynie. Mógł gdzieś daleko 

obserwować zwycięstwa swoich koni na wyścigach. Ale ponieważ była szansa, że go 

spotka, założyła jedną z najładniejszych sukien, jakie jej przysłał. Wiedziała, gdy popatrzyła 

w lustro, że jej oczy jaśniały z podniecenia i miały wyraz, który zawstydzał ją, a który był nie-

omylnie wyrazem miłości. Wydawało się niemożliwe, by mogła pokochać go tak absolutnie i 

nieoczekiwanie, jednocześnie wiedząc o nim tak mało. Jej ojciec jednak tak samo zakochał 

się w mamie w momencie, gdy ją zobaczył, a i mama nie pozostała obojętna.

„Uznałam go za najprzystojniejszego człowieka, jakiego kiedykolwiek widziałam, 

opowiadała jej potem, a gdy spojrzał na mnie czułam, jakby moje serce miało wyskoczyć do 

niego i chociaż nawet teraz wydaje się to ciągle niemożliwe, zakochałam się!"

„Rozumiem — mówiła Forella do siebie — tak jak mama kochała tatę przez całe 

życie, tak i ja już nikogo nie będę mogła pokochać w ten sam sposób, w jaki kocham 

księcia Janosa".

Potem przypomniała sobie biedną panią na górze i poczuła jakby jakiś cień przesłonił 

słońce. W tym momencie jednak liczyła się tylko jedna rzecz: prawdopodobieństwo, że ktoś 

ją śledzi. Jeśli książę nie będzie w stanie jej uratować, musi wrócić do Londynu.

Poczekam na niego do jutra, a jeśli nie przyjedzie, wtedy ucieknę — pomyślała 

Forella. Teraz jednak nie mogła brać pod uwagę wyruszenia w drogę sama na Gyorgy i bez 

pieniędzy, tak jak to zrobiła wcześniej.

„Książę przyjedzie, wiem że przyjedzie do mnie", pocieszała samą siebie.

Gdy weszła przez oszklone drzwi do saloniku, on już tam był. Nie spodziewała się go 

tak wcześnie i przez moment wydawało się jej, że to sen, ale on był naprawdę i stał patrząc 

na nią spojrzeniem, które zapierało dech. Nie miała pojęcia, ponieważ stała tyłem do słońca, 

że czerwone światła w jej włosach tańczyły jak małe języki ognia i że wyglądała 

103

background image

oszałamiająco pięknie. Po dłuższym czasie udało jej się wykrztusić:

— Jesteś... tu!

Jej głos przełamał przestrzeń między nimi i książę podszedł do niej.

Tak, jestem tutaj — powiedział miękkim głosem — przyjechałem najszybciej jak 

mogłem.

Jest... tak wcześnie — powiedziała Forella — że księżniczka... nie będzie 

gotowa... spotkać się z tobą.

Nie myślała o tym co mówi. Patrzyła tylko na niego, jaki jest przystojny i jego bliskość 

sprawiła, że czuła jak słońce przenika ją i zamienia się w płomyki dotykając jej ciała.

— To ciebie chcę widzieć — powiedział książę cicho — ale najpierw chcę się 

dokładnie dowiedzieć, co się tu dzieje i jaka jest tego przyczyna.

Gdy skończył mówić, ku zdziwieniu Forelli jakiś mały chłopiec wbiegł do pokoju.

— Znalazłem je, wujku Janos! — krzyczał podniecony — i teraz chcę je 

wypróbować!

Książę uśmiechnął się i powiedział:

— Miklos, niech cię przedstawię bardzo czarującej damie. Forello, to mój 

siostrzeniec, który właśnie przyjechał do Anglii do szkoły, gdzie w przyszłości będzie znany 

jako „Michael".

Forella wyciągnęła rękę do Miklosa, który mógł mieć około dwunastu lat, a on skłonił 

się w najbardziej elegancki sposób i odezwał się tak, jakby chciał, żeby też się z nim cie-

szyła:

Czy wiesz co tu mam? — spytał wskazując na pudełko, które trzymał w rękach. 

Forella odpowiedziała:

—Nie mam pojęcia.

Wujek Janos mówił mi, że to teleskop, który był używany w bitwie o Trafalgar, a 

ponieważ ja chcę być marynarzem gdy dorosnę, muszę wiedzieć jak go używać.

— W zasadzie — odezwał się książę — w pudełku są dwa teleskopy i myślę, że 

mógłbyś pokazać hrabinie jak działają.

— Oczywiście — zgodził się Miklos.

104

background image

Książę spojrzał na Forellę.

— Zabierz Miklosa do ogrodu — powiedział — a kiedy spotkam się z Thomasem po 

którego posłałem, będę znał więcej szczegółów i później porozmawiamy.

Forella położyła na bocznym stoliku róże, które przyniosła, a Miklos pobiegł do 

ogrodu.

Nie bój się — rzekł książę miękkim głosem — wiesz przecież, że będę cię 

pilnował.

Widziałam mężczyznę ostatniej nocy... obserwującego moje... okno — powiedziała 

Forella. — Jestem pewna, że wuj George... wysłał go... żeby mnie odnalazł.

Zaufaj mi — odpowiedział książę — być może nie jest to wszystko tak 

niebezpieczne jak myślisz.

—Mam nadzieję... żenię.

Chciała zostać z nim, chciała dalej rozmawiać i czuć jego bliskość. Ktoś zapukał do 

drzwi i domyśliła się, że to pewnie Thomas. Nie mówiąc nic więcej wyszła szybko do ogrodu 

w poszukiwaniu Miklosa. Kiedy przyłączyła się do niego poprosiła:

—Musisz mi opowiedzieć całą historię teleskopów.

Wuj Janos mówi, że są bardzo dokładne i w tamtym czasie były najsilniejszymi 

teleskopami, jakie kiedykolwiek wykonano.

Otworzył pudełko i Forella zobaczyła dwa teleskopy leżące obok siebie:

Myślę — powiedziała — że moglibyśmy pójść w stronę lasu, skąd jest dobry widok i 

sprawdzić, jak daleko przez nie widać.

—Dobrze, zróbmy to — zgodził się Miklos.

Był ładnym małym chłopcem i Forella pomyślała, że jednak los okrutnie obszedł się z 

księciem i nie dał mu własnego syna. Była prawie pewna, że gdyby miał chłopca, byłby on 

bardzo przystojny. Książę nauczyłby go jeździć konno, tak dobrze jak on sam i zajmować 

się rzeczami, w których, była pewna, był ekspertem. Pomyślała też, że to musi być marna 

namiastka dla niego interesować się dziećmi siostry. Od księżniczki wiedziała, że nie miał 

braci.

Do jakiej szkoły będziesz chodził? — spytała Miklosa.

105

background image

Wuj Janos załatwił mi szkołę w Eton — odpowiedział — mówi, że jest to najlepsza 

szkoła na świecie i że mam dużo szczęścia. Ale najpierw będę chodził na kurs 

przygotowujący...

Jestem pewna, że spodoba ci się w Eton tak bardzo jak mojemu tacie — 

odpowiedziała Forella.

W tym czasie doszli do schodków przy końcu ogrodu, które prowadziły do lasu. Gdy 

wspięli się trochę Forella pomyślała, że rozsądnie byłoby nie iść dalej, tak na wszelki 

wypadek, by nie natknąć się na człowieka, który obserwował dom. Zatrzymała się więc i 

powiedziała:

— Sprawdźmy jak daleko widać stąd.

Miklosowi nie trzeba było powtarzać. Położył pudełko na ziemi i wyjął dwa teleskopy 

z których jeden podał Forelli:

—Mam nadzieję, że wiesz jak go ustawić.

—Myślę, że tak — uśmiechnęła się.

Wzięła od niego teleskop i rozejrzała się nad doliną. Zauważyła mgłę, która psuła 

nieco widoczność. Obróciła teleskop w stronę domu, chcąc zobaczyć księcia i wtedy wpadła 

na pewien pomysł.

Powiem ci, co możemy zrobić Miklos — powiedziała — jeśli popatrzymy oboje 

przez teleskopy, możemy zobaczyć białe gołębie na dachu i na oknie. Zróbmy 

zawody, kto policzy ich więcej.

Podoba mi się ten pomysł—zawołał Miklos. —A jaka będzie nagroda?

O to będziesz się musiał spytać wuja Janosa — odpowiedziała Forella. — Powiedz 

kiedy będziesz gotowy, żeby zacząć.

—Już!

Bardzo dobrze — odparła Forella przykładając teleskop do prawego oka i 

zamykając drugie — Jeden, dwa, trzy start!

Teleskopy były całkiem silne i mogła widzieć bardzo dokładnie białe gołębie 

trzepoczące skrzydłami na szczycie. Później zauważyła ich dużo na parapecie okna na 

trzecim piętrze i pomyślała, że to tam biedna pani musi je karmić. Bez zastanawiania się 

106

background image

nad tym zaczęła liczyć te, które dziobały coś na parapecie. W tym momencie ktoś podszedł 

do okna. Była to kobieta. Forella mogła zobaczyć jej twarz dosyć wyraźnie i domyśliła się, że 

patrzy na żonę księcia. Bez wątpienia była wciąż ładna, ale miała twarz dziecka i nawet z 

daleka wyglądała bardzo młodo. Później, gdy wpatrywała się w nią zapominając przez 

moment o gołębiach, rozległ się trzepot skrzydeł i zobaczyła, że księżniczka trochę za 

bardzo się wychyliła przez okno. Forelli przemknęło przez myśl, że to może być 

niebezpieczne i łatwo w ten sposób wypaść. Gdy tylko zdążyła to pomyśleć zobaczyła, jak 

ręce biednej pani wyciągnęły się w przestrzeń, jakby próbowała się czegoś chwycić i wtedy 

zrozumiała z przerażeniem, że ktoś ją popychał. Za nią stał mężczyzna. Mogła dostrzec jego 

ręce i ramiona. Potem, gdy biedna pani wypadła z okna, Forelli wydawało się, że prawie 

słyszy krzyk, który na pewno wydarł się jej z ust. Wszystko to stało się szybko, trzepot bieli, 

który był jak skrzydła gołębi i potem biedna pani zniknęła. Wydawało się koszmarnym snem. 

Potem, ponieważ Forella stale tam jeszcze patrzyła, zobaczyła w oknie mężczyznę i 

dokładnie mogła przyjrzeć się jego twarzy. Nigdy przedtem go nie widziała. Ciemnowłosy, z 

ciężkimi czarnymi wąsami. Spojrzał w dół, potem cofnął się i zniknął w głębi pokoju.

Miklos zawołał w tym momencie:

Ktoś wypadł przez okno! Widziałaś? Ona wypadła! Jestem tego pewien.

—Tak... mi się wydawało.

—Iw oknie był mężczyzna, dlaczego jej nie uratował?

—Może to było niemożliwe...

Ponieważ to, co zobaczyła było tak przerażające i jednocześnie nierealne, jakby to 

był trik teleskopu powiedziała:

—...Myślę Miklos, że powinniśmy... wrócić do domu.

Musimy iść i powiedzieć wujowi Janosowi, co widzieliśmy — odpowiedział Miklos — 

czy myślisz, że kobieta, która wypadła zraniła się?

Nie... wiem — odparła Forella— ale... musimy się dowiedzieć.

Gdy doszli do trawnika, zaczęła prawie biec. Miklos biegł za nią mocno trzymając 

swój teleskop. Dopiero, gdy byli bliżej domu, Forella zwolniła trochę, żeby złapać oddech. 

Chciała jak najszybciej dobiec do księcia, ale jednocześnie obawiała się, że cała ta sprawa 

107

background image

była dziwnym złudzeniem. Wiedziała jednak, że to się rzeczywiście stało. Miklos też to 

widział. Dotarli do okna saloniku i Miklos już miał biec do do przodu, by opowiedzieć 

wszystko wujowi, gdy Forella usłyszała głosy i wyciągnęła rękę, by go przytrzymać.

— Poczekaj chwilę — wyszeptała.

Nie chciała mówię księciu o tym co się stało w obecności innych. Gdy tak stała 

niezdecydowanie, próbując poukładać kłębiące się myśli, usłyszała go jak zdenerwowany 

mówi głosem, który wydał jej się zupełnie obcy:

— Co ty mówisz Jacques! I jeszcze nie wytłumaczyłeś mi, dlaczego tu jesteś.

Mówił po francusku i gdy Forella zastanawiała się kim był obcy mężczyzna 

odezwał się:

Masz dokładnie dwie minuty Kovac, żeby zdecydować co zrobisz. Wybór należy 

do ciebie!

—O czym ty do diabła mówisz?

—Powiem ci to jasno — Lucille jest tu ze mną.

—Lucille jest tutaj?

Słuchaj, nie mam czasu na rozmowy. Powiedziała pielęgniarkom pilnującym twojej 

żony, że skręciła kostkę i gdy one wyszły z pokoju, ktoś wypchnął tę biedną 

zwariowaną kreaturę przez okno!

—O czym ty mówisz! — zawołał książę.

Wybór jest taki: albo przysięgniesz, że poślubisz moją siostrę — ciągnął Jacques, 

albo będziesz oskarżony o morderstwo! Jestem gotowy zeznać, że widziałem cię jak 

wypychałeś swoją żonę przez okno, gdy nie było nikogo innego w pokoju.

— Myślę, że zwariowałeś lub jesteś pijany — odparł książę. — Mój lokaj był ze mną 

do ostatniej sekundy, zanim tu wszedłeś.

— Zeznania twojego sługi nie będą dopuszczalne w sądzie, jeśli w grę wchodzi 

sprawa o morderstwo — powiedział Jacques pogardliwie. — Więc co wybierasz Kovac, ślub 

czy proces na Old Bailey?

Wtedy Forella wzięła głęboki oddech i trzymając Miklosa za rękę weszła z nim przez 

otwarte drzwi do saloniku. Zauważyła, że chłopiec nie rozumiał francuskiego. Gdy weszli do 

108

background image

środka zobaczyła tam, tak jak oczekiwała, że mężczyzna stojący twarzą do księcia ma 

ciężkie, czarne wąsy i jest tym samym osobnikiem, którego widziała w oknie. Książę 

podniósł na nich wzrok i zanim Forella zdążyła coś powiedzieć, Miklos pobiegł w stronę 

swojego wuja.

Wujku Janos — krzyczał — patrzyłem przez teleskop i widziałem kobietę ubraną na 

biało jak wypadała przez okno! Widziałem ją!

Masz jeszcze minutę — powiedział Francuz, jakby chciał zignorować to 

zamieszanie.

Ja też widziałam, co się stało — powiedziała Forella po francusku. — Biedna pani 

wypadła z okna, ale została wypchnięta przez mężczyznę, który potem wychylił się, 

żeby zobaczyć, gdzie upadła. Zamilkła na chwilę, potem wskazała na Francuza i 

powiedziała:

— To był człowiek, którego tam widziałam!

Jacques drgnął, potem powiedział z furią:

Jeszcze jedno zeznanie służby? Wątpię, czy będą miały jakąkolwiek wagę przed 

sędzią i ławą przysięgłych.

Nazywam się, jeśli to cię interesuje mounsieur — powiedziała Forella po francusku 

— Forella Claydon, a moim wujem jest markiz Claydon, członek Izby Lordów na 

Dworze Jej Wysokości, Królowej Wiktorii...

Mówiła tak dobitnie, że Francuz prawie skruszył się pod jej wzrokiem. Wiedział, że 

jest pokonany i chociaż dalej chciał grać pewnego siebie, książę powiedział rozkazującym 

głosem:

— Masz minutę, ty i Lucille, żeby wynieść się z tego domu i kraju! Jeśli 

pozostaniecie w okolicy, będziesz oskarżony o morderstwo i mój gość, który widział co się 

zdarzyło złoży zeznania, a to oznacza, że będziesz wisiał!

Jacques otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale książę powiedział stanowczo:

— Jedna minuta!

I prawie tak szybko jak biedna pani leciała, Jacques wybiegł z pokoju trzaskając 

drzwiami.

109

background image

Ponieważ była tak spięta i jednocześnie bała się o księcia, Forella poczuła że ściany 

kręcą się wokół niej i że otaczają ciemność, ale ramiona księcia podtrzymały ją i pomógł jej 

dojść do sofy. Miklos zapytał:

Dlaczego ten mężczyzna uciekł? Widziałem go w o-knie po tym, gdy ta kobieta 

wypadła.

Miklos — powiedział książę cicho — chcę żebyś coś dla mnie zrobił.

—Co wuju Janos?

Chcę, żebyś poszedł do stajni popatrzeć na konie i żebyś zabrał ze sobą hrabinę.

—Dobrze, wuju Janos.

Nie mów nic rozumiesz — nic o tym co widziałeś, czy słyszałeś, aż porozmawiamy. 

To bardzo ważne i wiem że zrobisz tak, jak cię o to proszę.

— Oczywiście, wuju Janos.

Książę zwrócił się znów do Forelli.

Czy dobrze się czujesz? — spytał. — Jeśli tak, chciałbym, byś wyszła z tego 

pokoju tak szybko jak możesz.

Tak... dobrze się czuję... — odpowiedziała Forella szeptem.

Ocaliłaś mnie — powiedział książę — a teraz ja chcę ocalić ciebie i wszystkich 

innych od wielu czekających nas nieprzyjemności.

Forella wstała. Słabość minęła i rzeczywiście czuła się już dobrze. To dlatego, że 

książę był blisko niej, dotykał ją a ona kochała go. Wyciągnęła rękę do Miklosa.

— Chodź ze mną—powiedziała — wiem, że spodoba ci się oglądanie koni twojego 

wuja.

Książę podszedł do drzwi i otworzył je:

— Dziękuję — powiedział miękko, gdy Forella mijała go i słowa jego były jak miła 

pieszczota.

W hallu nie było nikogo. Gdy Forella i Miklos skręcili w lewo korytarzem, który 

prowadził ich do bocznych drzwi najbliższych stajni, zobaczyła Newmana nadchodzącego 

z przeciwka. Ruszał się dużo szybciej niż zwykle i usłyszała jak mówił do księcia.

— Muszę poprosić Jego Wysokość, by szedł ze mną natychmiast. Zdarzył się 

110

background image

okropny wypadek.

Później Forella z trudem mogła sobie dokładnie przypomnieć, co się działo i w jakiej 

kolejności, ale wszystko było tak dramatyczne, że aż nierealne. Wydawało się 

nieprawdopodobne, że biedna pani nie żyła i że książę jest wolny. Gdy była w stajni z Miklosem 

karmiącym konie udawała, że słucha jak Thomas rozmawia z małym, ale jej myśli krążyły 

wokół księcia. Być może jego żona przeżyła tylko szok i nie zabiła się, jak to planował Francuz. 

Myślała, kim on był i kim mogła być Lucille, i właściwie dlaczego szantażowali księcia. Potem 

stwierdziła, że stało się sprawiedliwie, bo tak jak on uratował ją przed poślubieniem hrabiego, 

tak ona uratowała go przed poślubieniem kogoś, kto zaplanował ze swoim bratem 

morderstwo pani. Wszystko to wydawało się takie skomplikowane i okropne, że nadal nie 

mogła opanować małego drżenia, a jednocześnie przepełniającego ją szczęścia, że książę 

jest wolny. „Nawet jeśli on... mnie nie zechce, myślała odkąd go kocham.. . pragnę dla 

niego... wszystkiego co najlepsze".

Thomas wsadził Miklosa na grzbiet jednego z cudownych ogierów.

Chcę jeździć na tym koniu — powiedział Miklos. — Myślisz, że wuj Janos mi 

pozwoli?

Będziesz musiał sam go o to zapytać — odparł Thomas.

Dzisiaj nie ma na to czasu — odparł Miklos — ponieważ mama czeka na mnie w 

zamku, by zabrać mnie do szkoły....

Być może w następne wakacje — odpowiedział Thomas z uśmiechem.

Tak, oczywiście, w następne wakacje! — zgodził się Miklos.

Forella zastanowiła się, gdzie też ona będzie gdy nadejdą wakacje. Jej myśli 

wydawały się krążyć w kółko i stale widziała wyprostowane ramiona biednej pani, gdy 

próbowała znaleźć coś czego mogłaby się chwycić, gdy Jacques wypychał ją z okna. Teraz 

mogła myśleć jasno o tym i wiedziała, że książę każąc mu wynieść się z domu i kraju nie 

miał zamiaru ratować go od konsekwencji przestępstwa, ale chciał uniknąć skandalu i 

rozgłosu, które przyniosłaby sprawa o morderstwo. To było nie tylko coś przed czym on by 

się wzbraniał, ale ponad wszystko nie chciał pozwolić na cierpienie tak wielu innych ludzi 

111

background image

jak księżniczka, doktor, Thomas i ona sama. Gdyby wezwano policję, wszyscy musieliby 

złożyć zeznania i ich anonimowość zostałaby ujawniona.

„Wtedy wuj George wiedziałby, gdzie jestem i nie musiałby mnie już szukać" — 

pomyślała Forella z przerażeniem. Zrozumiała, że ostatniej nocy, gdy widziała Jacquesa 

patrzącego jak się wtedy zdawało w jej okno, patrzył on w rzeczywistości nieco wyżej. Była 

pewna, że przez ostatnie parę dni, gdy kręcił się tu i wypytywał służbę, próbował poznać do-

kładnie jak gospodarstwo było zorganizowane. Dowiedział się, że gdy jedna pielęgniarka 

jadła, druga pełniła dyżur sama. Sprawa była prosta do wykonania. To była jedna szansa na 

milion, że będziemy akurat patrzeć przez teleskopy, pomyślała Forella i być może dlatego, że 

to moc większa niż przypadek zapewniła, że książę nie będzie oskarżony o uczynek, którego 

przy szlachetności swojego serca nigdy nie popełniłby. Było to tak, jakby jej prośby zostały 

wysłuchane dokładnie i gdy ona prosiła o jego szczęście, Bóg usłyszał i przyszedł, by 

uratować ich oboje.

„Jeśli tylko... to mogłaby być... prawda" — wyszeptała Forella do siebie i 

przestraszyła się, że może za dużo by chciała.

Gdy skończyli oglądać konie, jeden z lokajów przyszedł do stajni mówiąc, że Jego 

Wysokość prosi by wrócili do domu, gdzie czeka na nich w bawialni. Zdenerwowana i prze-

straszona, że stało się coś czego nie przewidywała, blada weszła do pokoju. Książę stał 

tyłem do kominka i gdy weszli odezwał się:

Miklos, chcę żebyś poszedł na górę i poznał swoją krewną księżniczkę Marię 

Dabas, o której ci opowiadałem w drodze.

Z przyjemnością ją poznam, wuju Janos — odpowiedział Miklos — czytałem o 

Imbe Dabas i o tym jak był stracony

Nie rozmawiaj z nią o tym — ostrzegł książę — ona bardzo się niecierpliwi, by cię 

poznać i spiesz się, bo musimy niedługo wracać do zamku. Newman czeka przy 

schodach, żeby pokazać ci drogę do księżniczki.

Gdy tylko Miklos wyszedł, książę wyciągnął ręce do Forelli:

— Posłuchaj moja droga, ponieważ będzie tu wiele rzeczy do załatwienia, chociaż 

wiem, że doktor Bouvais sprawi by wszystko poszło gładko, chcę żebyś opuściła dom 

112

background image

niezwłocznie i pojechała do mojej posiadłości na drodze do Southampton.

Forella popatrzyła na niego zdumiona i on powiedział:

Przyjadę do ciebie później, ale musisz być wystarczająco dzielna i pojechać tam 

sama. Zrobisz to?

Wiesz, że tak... wszystko cokolwiek mi powiesz, żebym zrobiła — odpowiedziała 

Forella — ale... nie... rozumiem.

Potem wytłumaczę — rzekł książę — ale ważne jest to, żeby nikt cię tu nie 

zobaczył. Wyjawiłaś swoje prawdziwe imię a poza tym, wokół wypadku i pogrzebu 

będzie dużo szumu i niepotrzebnych plotek.

— Rozumiem i... będę czekała na... ciebie.

Książę uniósł jej dłoń i pocałował.

Dziękuję ci, moja kochana — powiedział miękko. — Teraz idź i przygotuj się, a ja 

wytłumaczę księżniczce, co się wydarzyło. Powóz będzie czekał na ciebie, a ja 

postaram się opóźnić wszystko aż odjedziesz.

Dziękuję... dziękuję ci — powiedziała Forella półgłosem.

Pocałował ją jeszcze raz w rękę, a potem poszła na górę do swojej sypialni. Nie 

zdziwiła się, że pani Newman już tam jest.

— Jego Wysokość powiedział, że musisz zaraz wyjechać milady — powiedziała — i 

to po tym wszystkim, co się dzisiaj wydarzyło, jest jeszcze bardziej smutne.

Przykro mi z powodu biednej pani — powiedziała Forella cicho.

Musimy wierzyć, że Bóg wiedział lepiej — odparła pani Newman.

— Tak też myślę — zgodziła się Forella, zastanawiając się w jaki sposób jej 

modlitwy zostały wysłuchane.

Przebrała się szybko w strój podróżny i zjadła lekki posiłek przyniesiony jej na tacy. 

Zauważyła, idąc pożegnać się z księżniczką że książę opuścił już dworek i zabrał Miklosa 

do zamku. Potem miał spotkać się z szefem policji, by poinformować go o wypadku.

Jeśli chcesz wiedzieć co myślę — powiedziała księżniczka— to jest to ogromna 

ulga nie tylko dla Giselli, ale także dla drogiego Janosa, chociaż oczywiście nie są 

to w takiej chwili odpowiednie słowa.

113

background image

—Nie... oczywiście, że nie — wymamrotała Forella.

Myślę, że wszyscy boimy się dostania do gazet — ciągnęła księżniczka cicho. — 

Jeśli oni doniosą kim jesteśmy i dlaczego tu jesteśmy, wiele złego może się zdarzyć.

Jestem pewna, że książę załatwi to tak, żeby nie było skandalu — odpowiedziała 

Forella.

Dlaczego miałby być? — spytała księżniczka. — To był wypadek chociaż wiem, że 

biedne pielęgniarki obwiniają siebie za to, że zostawiły ją samą nikt poza 

kompletnym hipokrytą udawałby, że to była tragedia.

—Muszę jechać... Wasza Wysokość.

Janos powiedział mi, że wysyła cię stąd — odparła księżniczka. — Było cudownie 

gościć cię tutaj i jedyną rzeczą jakiej żałuję to to, że nie wyjawiłaś mi swojego 

sekretu, co uważam za nieuprzejme z twojej strony biorąc pod uwagę, że znasz mój.

Opowiem ci wszystko następnym razem, gdy się spotkamy — obiecała Forella i 

księżniczka roześmiała się.

Mam przeczucie, chociaż nie jestem jasnowidzem, że to może być o wiele 

szybciej niż to wydaje się możliwe i może twoja sytuacja będzie całkiem inna niż w 

tej chwili.

Forella nie odpowiedziała. Wiedziała, że oczy księżniczki jaśniały z ciekawości, gdy 

ona schyliła się, by pocałować ją w policzek.

—Obiecuję, że jeśli będę mogła — powiedziała — napiszę i powiem ci wszystko to, 

co chcesz wiedzieć.

Więc zrób to niedługo — odparła księżniczka — inaczej umrę z czystej 

ciekawości.

Forella roześmiała się. Potem zbiegła na dół, gdzie czekał na nią kryty powóz, a 

skrzynie ze wszystkimi jej pięknymi sukniami były przyczepione z tyłu. Zauważyła, że 

woźnica powozi czterema dorodnymi końmi i gdy ruszyli pomyślała, że powóz jest bardzo 

lekki. Wiedziała, że podróż nie będzie długa, ale jakże wygodna. Było to dziwne uczucie 

ruszać w nieznane, ale ponieważ wszystko zorganizował książę, nie bała się, a raczej była 

lekko podekscytowana. Późnym popołudniem konie skręciły w drogę, na końcu której 

114

background image

ukazał się bardzo piękny dom. Był tej samej wielkości co dworek, ale wybudowany z 

czerwonej cegły. Jego porty ko we drzwi i okna wskazywały na to, że został wybudowany w 

czasach królowej Anny.

Służba czekała, by ją przywitać i Forella pomyślała, że posłaniec musiał jechać 

przodem, by zawiadomić o jej przyjeździe. Kamerdyner był nieco młodszy od Newmana, ale 

przywitał ją równie elegancko:

— Witamy, milady.

To dało Forelli do zrozumienia, że stale jeszcze ma używać tytułu swojej matki. Gdy 

rozejrzała się dookoła po przepięknym, marmurowym hallu, nie mogła powstrzymać okrzyku:

—Jaki piękny dom!

Jego Wysokość kupił go w tym samym czasie co i jacht, który trzyma w 

Southampton.

Lokaj uśmiechnął się i ciągnął dalej:

Jego Wysokość, co stwierdzam z radością, nie interesuje się tymi modnymi i 

niebezpiecznymi pociągami jako środkiem transportu. Kocha konie.

Konie są dużo przyjemniejsze — potwierdziła Forella.

Tak też i ja myślę, milady — odparł kamerdyner. — Znajdzie pani świetne konie w 

stajniach, chociaż jestem pewien, że Jego Wysokość będzie chciał je sam pokazać. 

Ponieważ książę miał dołączyć do niej, Forella poszła na górę jak we śnie. 

Wiedziała, że każda dzieląca ich chwila przedłuża się w nieskończoność.

Starsza pokojówka czekała na nią i zasugerowała odpoczynek po podróży i 

rzeczywiście, ponieważ wydarzenia tego dnia były wyczerpujące, Forella usnęła. Gdy 

obudziła się zobaczyła, że jest dużo później niż się spodziewała. Wykąpała się, ubrała w 

jedną z pięknych sukien przesłanych jej przez księcia z Londynu i zeszła na dół oczekując, 

że zje kolację w samotności. Jednak gdy doszła do hallu kamerdyner powiedział:

Posłaniec właśnie przyjechał milady, by powiedzieć, że Jego Wysokość jest w 

drodze i jak sądzę, powinien być z nami za jakąś godzinę. Myślałem, że może 

będziesz wolała zaczekać z kolacją na niego.

—Tak... oczywiście — zgodziła się Forella.

115

background image

Zeszła do salonu, który był wielkim, wysokim pokojem umeblowanym luksusowo i ze 

smakiem, w sposób charakterystyczny dla wszystkich posiadłości księcia. W powietrzu czuć 

było zapach kwiatów. Okno, gdzie zasłony nie były jeszcze zaciągnięte, wychodziło na ogród 

pełen róż.

„To jest zachwycające", pomyślała Forella.

Czuła, że jej serce bije w takt zegarka i powtarza za każdym razem imię księcia, 

znów i znów.

Trochę później drzwi otworzyły się. Oczekiwała, że książę zjawi się w swoim stroju 

jeździeckim, w którym zwykle podróżuje. Jednak on musiał przybyć do domu, gdy o tym 

nie wiedziała i zdążył się przebrać w strój wieczorowy. Wyglądał tak cudownie i był tak 

przystojny, że aż krzyknęła z zachwytu nie tylko dlatego, że tam był, ale i z powodu jego 

wyglądu. Drzwi za nim zamknęły się i nie zastanawiając się, pełna radości pobiegła ku 

niemu. Gdy dobiegła do niego opanowała się, ale jego ramiona otuliły ją i przytrzymały tak 

blisko, że mogła czuć jak bije jego serce.

Moja kochana, moja słodka — powiedział miękko — przepraszam że jestem tak 

późno.

Czy... wszystko... w porządku?— Z trudem mogła wymówić słowa i głos, jakim 

zadawała pytania nie brzmiał jak jej własny.

Wszystko dobrze — odparł — chodź, usiądź, a ja ci opowiem.

Udała się w kierunku sofy, tak jak tego oczekiwał. Gdy usiadła, drzwi otworzyły się i 

weszli służący z szampanem. Napełnili kryształowe kieliszki z wygrawerowanymi na nich 

insygniami księcia.

— Kolacja będzie gotowa za kilka minut, Wasza Wysokość, powiedział lokaj 

wychodząc z pokoju.

— Musisz być głodna — rzekł książę. — Nie spodziewałem się, że będziesz 

czekała na mnie.

Mówił zwyczajnie, ale to co mówił nie było ważne. Liczyło się spojrzenie jego oczu i 

głęboka nuta w jego głosie. Fakt, że był blisko sprawiał, że Forella drżała z podniecenia i 

116

background image

czuła, jakby się unosiła w powietrzu. Nie potrafiła później odtworzyć tego co jadła, czy piła w 

pokoju stołowym, lub tego o czym rozmawiali. Wiedziała tylko, że anioły śpiewały nad nimi i 

że muzyka była pieśnią miłości, która złączyła ich tak mocno, że mogli się dotknąć. Gdy 

wrócili do salonu zasłony były zaciągnięte i w kandelabrach paliły się świece. Książę 

odezwał się:

—Mamy sobie tyle do powiedzenia.

—Czy... to prawda?

Myślę, że bez słów wiesz jak bardzo cię kocham — powiedział książę — i moja 

węgierska intuicja mówi mi, chociaż nigdy tego nie powiedziałaś, że to co czujesz do 

mnie, to początek miłości.

Ja... cię kocham — powiedziała Forella — ale... nigdy... nie myślałam, że będę 

mogła... ci to powiedzieć.

Powinniśmy zaufać losowi, czy może Bogu, który nas pilnuje — westchnął głęboko 

zanim powiedział dalej. — Gdy wiedziałem, że muszę cię wysłać stąd, czułem jakbym 

wyrywał sobie serce, ale musiałem to zrobić.

— Dokąd... teraz mnie... wyślesz? — spytała Forella. To było pytanie, które błądziło 

w jej głowie cały dzień. Książę uśmiechnął się i było tak, jakby cały pokój rozjaśnił się.

—Nigdzie cię nie wysyłam, moja najdroższa — odpowiedział. — Zabieram cię na 

Węgry zaraz po ślubie.

—Ś... lub?

Forella ledwo mogła to wymówić.

— To nie będzie ślub o jakim być może marzyłaś, z druhnami i wielkim przyjęciem — 

odparł książę. — Ponieważ musimy być bardzo dyskretni, zaplanowałem, że weźmiemy ślub 

jutro rano w małym kościele tu w wiosce, zanim pojedziemy na jacht do Southampton i 

ruszymy w podróż poślubną.

Forella zaklaskała:

—Ja... nie mogę uwierzyć... w to, co mówisz.

To jest oczywiście — powiedział książę — pod warunkiem, że chcesz mnie za 

męża — zamilkł na chwilę, żeby dodać cicho. — Myślę moja droga, że moc silniejsza 

117

background image

od nas samych połączyła nas i że byłoby niemożliwe, abyśmy dalej żyli bez siebie.

—To prawda... ale nie myślałam... że mnie poślubisz.

Jesteś tą, której szukałem przez całe moje życie — odpowiedział książę — i 

cokolwiek by ktoś myślał, nie mam zamiaru stracić cię, gdy cię odnalazłem.

Czekałam... żebyś to powiedział — odparła — ale... czy jesteś całkiem pewny... 

że wybrałeś odpowiednią osobę... odpowiednią na żonę... i że... nie zawiodę cię?

Jestem całkowicie pewien — powiedział. — Trochę czasu mi to zabierze, abym 

mógł ci dowieść, jak bardzo cię kocham, a już na pewno nie przeżyłbym utraty ciebie.

Sposób w jaki to mówił był wzruszający. Potem łagodnie objął Forellę i przyciągnął 

blisko siebie. Patrzył na nią przez dłuższą chwilę.

— Jak możesz być tak doskonała, tak nadzwyczajna — spytał — że nawet gdy cię 

dotykam trudno mi wierzyć, że

jesteś prawdziwa?

Nie czekał na jej odpowiedź. Jego usta napotkały jej i ona poczuła dotykając ich, że 

tęskniła za tym i pragnęła odkąd uświadomiła sobie, że go kocha. Na początku całował ją 

bardzo delikatnie, ale gdy poczuł, że cała wiotczeje i jej usta poddały mu się, jego 

pocałunek stał się mocniejszy, bardziej namiętny i wręcz zaborczy. Przyciągnął ją bliżej i 

bliżej, aż poczuła jak ogarnia ją dzika namiętność, która wypełnia piersi, gardło i usta, a 

płomień wzniecony przez księcia zapłonął także i w niej.

Było to tak zachwycające, że trudno jej było uwierzyć, że rzeczywiście się dzieje. 

Potem, gdy wciąż ją całował, nie była już w stanie nawet myśleć. Czuła tylko, że uniósł ją 

do nieba, gdzie byli sami i dotknęli bóstwa. Gdy w końcu książę podniósł głowę, Forelli 

udało się wyszeptać:

Kocham cię... kocham! Czy to rzeczywiście może się... dziać? Myślę... że śnię!

Więc ja śnię także — odparł książę — ale nasz sen stał się jawą. Znalazłem cię, 

moja najdroższa i tak bardzo się bałem, że cię stracę, ponieważ nie byłem wolny i 

nie mogłem cię prosić, byś została moją żoną.

Poznała po sposobie w jaki to mówił, że bał się naprawdę. Przypomniała, w jakiej ona 

była rozpaczy, że jest tak wiele pięknych kobiet. Wiedziała, że ich miłość jest inna niż 

118

background image

cokolwiek mogliby czuć lub myśleć o innych ludziach, gdyż tak jak książę powiedział, byli 

jedną osobą. Patrzył jej w oczy, jakby wiedział co myśli i powiedział: 

— Moja kochana, moja panna młoda, moje serce, moja dusza i bez wątpienia 

najlepszy jeździec, jakiego kiedykolwiek widziałem.

Ponieważ było to tak dalekie od tego, co spodziewała się usłyszeć, Forella zaśmiała 

się.

Czy rzeczywiście... jestem dobrym jeźdźcem? — spytała.

Oczywiście — odpowiedział. — Będziemy razem jeździć na najlepszych i 

najszybszych koniach.

Forella wciągnęła powietrze mówiąc:

To wszystko brzmi tak cudownie... ale wiesz że jedyna rzecz jaka się liczy... to, że ty 

będziesz ze mną. Nie chciałam jechać na Węgry, kiedy powiedziałeś, że mnie... wy-

ślesz, bo to znaczyło opuszczenie cię.

Już tego więcej nie zrobię — powiedział książę. — Moja kochana, nigdy nie 

myślałem, że mógłbym tak nieoczekiwanie znaleźć szczęście po tylu latach 

samotności.

Forella nagle poczuła się za niego odpowiedzialna, delikatnie dotknęła dłonią jego 

policzka:

— Nigdy już... nie pozwolę... byś czuł się samotnie — szepnęła — i pragnę... 

bardziej niż czegokolwiek... innego w świecie... dać ci... syna.

Książę spojrzał na nią, jakby trudno było uwierzyć w to co usłyszał. Potem nic już nie 

mówiąc pocałował ją namiętnie. Wiedziała, że podniecała go i jednocześnie mogła mu 

ofiarować to, za czym tęsknił i wypełnić jego życie tak, jak żadna inna kobieta nie byłaby 

zdolna.

—Kocham cię... kocham cię... — powiedziała, bo nie było innych słów, które 

mogłyby wyrazić to co czuła.

A ja cię uwielbiam — mruczał jej do ucha książę. — Jutro moja kochana będziesz 

moja i zakończą się wszystkie nasze problemy — po czym dodał — i nie będzie 

więcej samotnych, bezsennych nocy spędzonych na myśleniu o tobie, ze 

119

background image

świadomością, że nie ma możliwości byś była moja. Chcę cię nauczyć tylu rzeczy 

moja najdroższa, tak wiele uczuć obudzić w twoim sercu, myślach i w twoim 

cudownym węgierskim ciele.

Forella wiedziała, co miał na myśli i zaśmiała się ze szczęścia.

Potem całował ją znów i nie dało się myśleć o niczym innym, jak o tym, że nic nie liczy 

się w przyszłości oprócz tego, że on będzie z nią. Była jego, a on jej na wieki. Teraz, gdy 

spełniły się ich marzenia, nikt nie mógł ich rozdzielić, czy zniszczyć ich miłości, która dla 

nich wypełniała cały świat i była im dana przez Boga.

120