background image

 

~ 1 ~ 

 

 

 

 

 

 

background image

 

~ 2 ~ 

 

 

Rozdział 1 

 

Duau  zmienił  się  w  postać  lwa,  w  tym  samym  momencie,  kiedy  jego  brat  bliźniak 

Sef zmienił się w swoją. Przyjrzał się grupie demonów, które stały przed nimi. Demony 
chciały  dostać  się  do  krainy  cieni.  To  Sef  i  on  musieli  je  powstrzymać,  by  nie  dostały 
się za bramę. Obaj pilnowali bramy, przez którą bóg słońca Ra każdej nocy wchodził  i 
wychodził z krainy cieni, by upewnić się, że ród demonów zostanie na zewnątrz. 

Na sygnał od swojego  przywódcy demony wyciągnęły  miecze. Duau warknął,  gdy 

zauważył jak Sef układa swoje potężne tylne nogi pod siebie gotując się do ataku. Jako 
lwy  berberyjskie  z  łatwością  mogli  zlikwidować  demony  swoimi  ostrymi  jak  brzytwy 
pazurami  i  zębami.  Obaj  ważyli  po  dwieście  siedemdziesiąt  kilogramów  solidnych 
mięśni,  co  również  dawało  ich  trochę  przewagi.  Gdy  uderzą  w  demony,  uderzą  w  nie 
mocno. 

Gdy  Sef  rzucił  się  z  rykiem  na  najbliższego  demona,  Duau  zrobił  to  samo.  Zwalił 

demona  na  ziemię  i  zatopiwszy  głęboko  pazury  rozdarł  jego  gardło.  A  potem  szybko 
odwrócił  się  przodem  do  następnego  przeciwnika.  Powoli,  demony  ginęły  jeden  po 
drugim, dopóki nie pozostał tylko ich przywódca. Duau okrążał go z jednej strony, Sef z 
drugiej.  Duau  ignorował  ból  pochodzący  z  otrzymanych  ran,  szczególnie  tą  od  cięcia 
mieczem przez klatkę piersiową, kiedy osaczał demona. 

Oczy  demona  świeciły  na  czerwono,  kiedy  tak  przyglądał  się  podchodzącym  go 

lwom. 

- Mogliście pokonać innych, ale to ja mam ostatni ruch. 

Podniósł  ręce  w  kierunku  lwów  i  demon,  w  jakiś  sposób,  obezwładnił  ich  na 

miejscu. Duau ryknął walcząc z siłą trzymającego go demona. Sef też ryknął, próbując 
się  uwolnić.  Demon  śmiał  się  na  ich  bezskuteczne  próby  uwolnienia  się.  Kiedy  zaczął 
recytować  zaklęcie,  Duau  poczuł  chłód  spływający  wzdłuż  jego  kręgosłupa.  Jak  tylko 
demon  zakończył  zaklęcie,  zarówno  on  jak  i  Sef  zostaliby  uwięzieni  w  śmiertelnym 
królestwie  i  rozdzieleni.  Duau  miał  tylko  na  tyle  czasu,  by  złapać  spojrzenie  swojego 
bliźniaka, zanim obaj zostali wyrwani z krainy cieni. 

 

*** 

background image

 

~ 3 ~ 

 

 

Darcie  Clark  otworzyła  rozsuwane  szklane  drzwi  i  wyszła  na  tylną  werandę.  Z 

dużym kubkiem gorącej herbaty w ręce, podeszła i usiadła przy stole na patio. Upiła łyk 
herbaty  wpatrując  się  w  taflę  jeziora.  Miejscami  widziała  jeszcze  wczesno  poranną 
mgłę,  która  wciąż  jeszcze  wisiała  nad  wodą  i  nie  została  wypalona  przez  słońce. 
Drzewa wzdłuż brzegu wody już zaczęły żółknąć, bo czuło się nadchodzącą jesień, ich 
liście  mieniły  się  kolorami  od  intensywnej  czerwieni  do  zaśniedziałego  złota.  Darcie 
uwielbiała  tę  porę  roku  właśnie  z  powodu  tych  kolorów.  To  był  również  jeden  z 
powodów,  dlaczego  zdecydowała  się  przeprowadzić  na  północ  w  samo  serce  regionu 
Ontario  po  swoim  rozwodzie.  Mieszkając  na  brzegu  jeziora  w  Muskoka,  Darcie  nie 
mogła prosić o nic więcej. Dla artystki, jezioro i otaczające lasy, dawały jej dość źródła 
inspiracji do malowania. 

Unosząc twarz do słońca, Darcie zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Dziś będę 

malować na zewnątrz, pomyślała do siebie. Wiedziała, że dni, które mogła wykorzystać 
do  malowania,  są  już  policzone.  Zima  mogła  przyjść  bardzo  szybko,  a  wtedy  będzie 
skazana  na  malowanie  w  domu.  Zimy  w  Muskoka  przeważnie  były  trochę  bardziej 
mroźne i śnieżny niż te, których doświadczyła mieszkając w Toronto, ale Darcie mogła 
je znieść. Lato i jesień bardziej niż potrzebowała rekompensowały to jej. 

Podniosła kubek do  ust, by ponownie  napić się  herbaty, gdy  usłyszała jakiś odgłos 

dochodzący  z  lasu  z  boku  jej  domu.  Darcie  odstawiła  kubek  na  stół  i  podeszła  do 
balustrady  wpatrując  się  w  drzewa.  Przytknęła  rękę  do  czoła,  by  ocienić  oczy  od 
oślepiającego  słońca,  i  wpatrywała  się  w  drzewa  chcąc  zobaczyć,  skąd  wziął  się  ten 
odgłos.  Niczego  jednak  nie  mogła  zobaczyć.  Odgłos,  coś  między  chrząknięciem  a 
warknięciem,  rozbrzmiał  drugi  ras.  Ciekawa,  co  mogło  wydać  taki  dźwięk,  Darcie 
skierowała  się  do  schodów  na  drugim  końcu  werandy,  które  prowadziły  na  trawnik 
poniżej. 

Darcie  owinęła  się  mocniej  grubym  swetrem,  który  miała  na  sobie,  i  ruszyła  w 

stronę  drzew  rosnących  obok  jej  domu.  Jak  tylko  weszła  między  drzewa,  poczuła 
niewielki  spadek  temperatury.  Słońce  nie  wzeszło  jeszcze  wystarczająco  wysoko,  by 
przebić  się  przez  gęste  liście.  Ostrożnie  szła  ścieżką  między  drzewami,  przestępując 
leżące gałęzie i polana. Zatrzymała się, gdy usłyszała ten odgłos jeszcze raz. Dochodził 
z miejsca, które było kilkanaście metrów bezpośrednio przed nią. 

Rozważnie, Darcie zbliżyła się do dużego zwalonego drzewa, które leżało na ziemi. 

Jak  tylko  podeszła  dostatecznie  blisko,  wyjrzała  zza  niego.  Serce  podskoczyło  jej  do 
gardła,  gdy  zobaczyła,  co  leży  na  ziemi  po  drugiej  stronie  drzewa.  Olbrzymi  samiec 

background image

 

~ 4 ~ 

 

lwa,  leżał  rozciągnięty  z  głową  na  swoich  przednich  łapach.  To  on  wydawał  te 
chrząkająco/warczące  dźwięki,  ponieważ  próbował  się  dźwignąć.  Darcie  szybko 
odnotowała  krew  cieknącą  po  jego  futrze.  Najwyraźniej  był  ranny,  ale  nie  planowała 
podejść aż tak blisko, by zobaczyć jak bardzo. 

Zrobiła  krok  do  tyłu  z  nadzieją,  że  może  się  wymknie  zanim  uświadomi  sobie  jej 

obecność.  Jak  tylko  wróci  bezpiecznie  do  domu  wezwie  kogoś,  kto  potrafił  zajmować 
się  dzikimi  zwierzętami,  i  poprosi,  by  przyjechał  i  zabrał  lwa.  Darcie  nie  mogła  sobie 
wyobrazić jak znalazł się w jej lesie. 

Głośny  odgłos  łamania  się  gałęzi  rozbrzmiał  echem  wśród  drzew,  kiedy  Darcie 

zrobiła  kolejny  krok  w  tył.  Zesztywniała,  gdy  głowa  lwa  się  uniosła  i  spojrzała  w  jej 
stronę. Jego złote oczy uczepiły się jej, kiedy niezdarnie podniósł się na nogi. 

-  Oh,  cholera,  cholera,  cholera  –  powiedziała  głośno  Darcie,  a  potem  obróciła  się 

błyskawicznie i zaczęła biec. 

Biegnąc ścieżką między drzewami, obejrzała się przez ramię i wtedy zobaczyła jak 

lew  jednym  susem  przeskakuje  przez  wykrot.  Darcie  słyszała  jak  się  zbliża, 
zmniejszając  między  nimi  odległość  zbyt  szybko  jak  na  jej  gust.  Gdy  dotarła  do 
miejsca,  gdzie  zaczynał  się  jej  trawnik,  zebrała  w  sobie  siły,  by  zdobyć  dodatkową 
prędkość. Musiała tylko dostać się do domu zanim ją dogoni. 

Myśląc  sobie,  że  w  domu  będzie  bezpieczna,  Darcie  brała  po  dwa  schodki  na  raz, 

gdy dobiegła do schodów werandy. W momencie, kiedy stanęła na deskach tarasu, coś 
dużego  i  ciężkiego  uderzyło  ją  w  plecy.  Upadła  ciężko  na  ręce  i  kolana.  Duża  łapa 
złapała ją za ramię i prze wróciła na plecy. Wbijając pięty w deski, próbowała odsunąć 
się od lwa, który teraz stał nad nią. Cichy pisk strachu wyrwał się z jej ust, gdy położył 
przednią łapę na jej brzuchu. Darcie natychmiast znieruchomiała. 

Lew  poruszył  się  i  stanął  nad  jej  ciałem.  Wbił  swój  nos  w  zgięcie  jej  szyi  i 

powąchał.  Darcie  wzdrygnęła  się,  kiedy  przeciągnął  swoim  szorstkim  językiem  po  jej 
skórze. Wstrzymała oddech, czekając aż zatopi w niej swoje ostre kły. Powietrze uszło 
jej z płuc, gdy lew polizał ją jeszcze raz, a potem podniósł głowę i spojrzał jej prosto w 
oczy.  Darcie  spróbowała  odwrócić  spojrzenie,  ale  przekonała  się,  że  nie  może.  Złote 
spojrzenie  lwa  uwięziło  jej  uwagę.  Strach,  który  czuła,  powoli  zaczął  odpływać. 
Wiedziała, że jej nie skrzywdzi. Nagle poczuła przytłaczającą potrzebę zabrania lwa do 
swojego domu. Darcie wiedziała, że jest szalona nawet tak myśląc, ale było w nich coś 
takiego, że nie mogła powiedzieć nie. 

background image

 

~ 5 ~ 

 

Nagle tylne nogi lwa zwiotczały i opadł na nią. Darcie podniosła dużą głowę, która 

wylądowała na jej piersi, i zobaczyła, że oczy lwa są zamknięte. Położyła rękę na jego 
torsie, a potem odetchnęła z ulgą, gdy poczuła mocne bicie jego serca. Gdy zabrała rękę 
okazało się, że cała pokryta jest krwią lwa. Zaniepokojona widokiem takiej ilości krwi, 
Darcie  natychmiast  zaczęła  wyswobadzać  się  spod  bezwładnego  ciała  lwa. 
Najwyraźniej zemdlał od swoich ran. 

Darcie  spojrzała  na  swój  sweter  i  stwierdziła,  że  na  nim  też  ma  krew.  Naprawdę 

musiała  zabrać  lwa  do  środka  i  opatrzyć  jego  rany.  Robiła  to  bardziej  z  przymusu  niż 
czegoś  innego.  I  nie  dlatego,  że  mogła  zrobić  coś  więcej  niż  oczyścić  i  jakoś 
zabandażować.  Wiedząc,  że  po  prostu  nie  podniesie  i  nie  wniesie  lwa  do  środka, 
popatrzyła  od  niego  do  przesuwanych  szklanych  drzwi.  Jak,  do  diabła,  sama  zdoła 
przemieścić  dorosłego  lwa,  który  ważył  chyba  z  tonę,  do  domu?  Tylko  jeden  pomysł 
przyszedł jej do głowy – musi wciągnąć go do środka. 

Nie  marnując  więcej  czasu,  Darcie  popędziła  do  środka  i  przyniosła  starą  kołdrę  z 

bieliźniarki na górze. Będąc z powrotem na zewnątrz, rozłożyła ją na deskach obok lwa 
i  tak  łagodnie  jak  mogła,  przetoczyła  go  na  nią.  Wtedy  nadeszła  najgorsza  część,  bo 
musiała  zaciągnąć  go  do  domu.  Obiema  rękami  Darcie  chwyciła  koniec  kołdry  i 
pociągnęła z całej siły. Udało jej się go ruszyć kilka centymetrów. 

Zdecydowana osiągnąć cel, powoli dowlokła lwa do przesuwanych drzwi. Bez tchu, 

Darcie  usiadła  na tarasie  obok  niego, ocierając pot z czoła. Czując się bardzo zgrzana, 
zerwała  z  siebie  sweter  i  rzuciła  go  przez  otwarte  drzwi.  Jak  tylko  złapała  oddech, 
Darcie  wstała  i  chwyciła  za  kołdrę  przy  głowie  lwa.  Stękała  już  z  wysiłku,  gdy 
wciągnęła go pół na pół do środka. Z kolejnym mocnym pociągnięciem, wsunęła go do 
reszty do domu. 

Wciąż był nieprzytomny, ale Darcie wiedziała, że obudzi się w pewnym momencie. 

Musiała  oszaleć  zabierając  go  do  domu,  ale  nie  była  na  tyle  szalona,  by  pozwolić  mu 
swobodnie  się  wałęsać  po  okolicy.  Pobiegła  z  powrotem  na  górę,  chwyciła  jeden  ze 
swoich szerokich skórzanych pasków i zeszła do salonu, gdzie leżał lew. Potem wyszła 
na  dwór,  do  garażu,  i  zabrała  gruby  łańcuch,  który  zostawili  poprzedni  właściciele.  Z 
paskiem służącym za obrożę, zrobiła na nim pętlę z łańcucha i założyła wokół szyi lwa. 
Koniec łańcucha przymocowała do solidnej dębowej poręczy. 

Zadowolona, że łańcuch go przytrzyma – przynajmniej miała taką nadzieję – Darcie 

złapała  kilka  czystych  ręczników  i  zabrała  się  do  oczyszczania  ran  lwa.  Ta  na  jego 
piersi wyglądała  na  najgorszą. Używając starego prześcieradła, który porwała  na pasy, 
obwiązała je wokół jego torsu i na plecach. 

background image

 

~ 6 ~ 

 

Mając  wrażenie,  jakby  spędziła  godzinę  na  sali  gimnastycznej,  Darcie  wstała  i 

wygięła  plecy.  Spostrzegła  swoje  ubranie  i  się  skrzywiła.  Zrobiła  wszystko,  co  mogła, 
dla  lwa.  Co  zrobi  z  nim  jak  się  obudzi,  okaże  się,  kiedy  przyjdzie  na  to  czas.  A  w  tej 
chwili, przydałby się prysznic. Rzucając lwu ostatnie spojrzenie, Darcie poszła na górę, 
by doprowadzić się do porządku. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

background image

 

~ 7 ~ 

 

 

Rozdział 2  

 

Duau wolno wynurzał się z ciemności, która go ogarnęła. Zdezorientowany i słaby, 

rozejrzał się po swoim otoczeniu. Nie miał żadnego pojęcia jak się tu znalazł. Ostatnią 
rzeczą,  jaką  pamiętał  to  pogoń  za  śmiertelniczką,  która  znalazła  go  w  lesie,  i 
spoglądanie w jej piwne oczy, kiedy próbował umieścić pomysł wzięcia go do domu w 
jej głowie. A potem wszystko ściemniało. 

Potrząsnął  głową  i  usłyszał  brzęk  łańcucha.  Dopiero  teraz  poczuł  ciężar  łańcucha, 

który  wisiał  przy  jego  szyi.  Duau  chrząknął.  Kobieta  nie  tylko  zabrała  go  do  swojego 
domu,  po  tym  jak  zemdlał,  ale  również  przykuła  go  łańcuchem  do  poręczy  schodów 
prowadzących na górne piętro. Całkowicie mu nie ufała. Mógł zrozumieć jej chęć bycia 
ostrożną względem niego. 

Krzywiąc  się  z  bólu,  Duau  podciągnął  się  na  wszystkie  cztery  łapy.  Jego  rany  już 

zaczęły  się  leczyć,  ale  głębokie  cięcie  mieczem,  które  otrzymał  podczas  bitwy  z 
demonami,  mogło  leczyć  się  dłużej.  Przez  to  wciąż  czuł  się  słaby.  Z  potrzeby,  by 
dowiedzieć  się,  gdzie  dokładnie  jest,  Duau  spróbował  zmienić  się  w  swoją  ludzką 
postać.  Dreszcz  niepokoju  przepłynął  przez  niego,  kiedy  uświadomił  sobie  swoją 
słabość uniemożliwiającą dokonanie zmiany. To sprawiło również, że pomyślał o Sefie 
i o tym, gdzie może być jego bliźniak. Duau wiedział na pewno, że demon upewnił się, 
by ich rozdzielić, kiedy przybyli do śmiertelnego królestwa. Telepatycznie wzywał Sefa 
mający  nadzieję, że bliźniak  go  usłyszy. Sef  nie odpowiedział, ani  nie zrobił tego, gdy 
próbował  drugi  i  trzeci  czas.  Jego  niepokój  wzrósł.  Rozpaczliwie  Duau  spróbował  po 
raz kolejny dokonać zmiany. Jego głośny ryk frustracji rozległ się wśród ścian pokoju. 
W odpowiedzi na swój ryk, usłyszał odgłos pośpiesznych kroków na piętrze powyżej. 

Oddech  Duau  zatrzymał  się  w  jego  płucach,  gdy  śmiertelniczka  szybko  zbiegła 

schodami  w  dół  w  samym  ręczniku  owiniętym  wokół  jej  ciała.  Przytrzymała  go  w 
miejscu ręką przyłożoną do piersi. Jej wilgotne, długie, czarne włosy zwisały na środku 
jej pleców. Wziął głęboki wdech, gdy ruszyła się ostrożnie. Jego lwia część ryknęła na 
zapach  jego  partnerki,  który  wypełnił  mu  głowę.  Bo  ta  kobieta  była  jego  partnerką. 
Wiedział to, jak tylko stanął nad nią, wtedy na tarasie, i owionął go jej zapach. Duau nie 
mógł  się  powstrzymać  od  posmakowania  jej  skóry.  To  sprawiło,  że  stał  się  głodny 
smaku reszty jej ciała, szczególnie miejsca między jej szczupłymi udami. 

background image

 

~ 8 ~ 

 

- Obudziłeś się – powiedziała stając przed nim. 

Wyczuł jej  niepewność. Wyciągała już  rękę, by dotknąć jego  głowy, ale zabrała ją 

w ostatniej chwili. Jego ryk musiał ją wystraszyć. Nie chcąc, żeby jego partnerka się go 
bała,  Duau  wyciągnął  głowę  tak  daleko  jak  tylko  pozwalał  łańcuch  i  zamruczał,  gdy 
udało mu się wejść w kontakt z jej palcami. Z każdym oddechem, jaki brał, dźwięk jego 
mruczenia  wypełniał  pokój.  Kobieta  przysunęła  się  trochę  bliżej  i  pozwoliła  mu  na 
zawirowanie  językiem  wokół  koniuszków  jej  palców.  Uśmiechnęła  się  do  niego, 
podchodząc jeszcze bliżej. Duau dostrzegł błysk jej uda przez szparkę w ręczniku, który 
miała  na  sobie.  Niezdolny  do  powstrzymania  się,  wepchnął  pysk  przez  tę  szparkę  i 
spróbować  liznąć  jej  cipkę  swoim  szorstkim  językiem.  Kobieta  krzyknęła  cicho 
zaskoczona i odepchnęła go. 

-  Widzę,  że  będę  musiała  na  ciebie  uważać  –  powiedziała  z  uśmiechem,  który 

wykrzywił  jej  wargi.  –  Mogę  mieć  trzydzieści  pięć  lat,  być  rozwiedziona  i  nie  mieć 
chłopaka, ale to nie oznacza, że jestem zdesperowana. 

Duau  chrząknął,  zadowolony  słysząc,  że  jego  partnerka  nie  jest  związana  z  innym 

mężczyzną.  I  nie  dlatego,  że  inny  facet  w  jej  życiu,  powstrzymałby  go  przed 
zatwierdzeniem jej, jako jego partnerki, kiedy tylko zmieni się w swoją  ludzką postać.  
Jedno szybkie  i  nieudane  liźnięcie  między jej  nogami sprawiło, że zatęsknił za więcej. 
Nie mógł się doczekać, by mieć ją pod sobą, kiedy będzie zanurzał swojego fiuta w jej 
cipce. 

Kobieta  cofnęła  się  nieznacznie,  kiedy  Duau  pozwolił  swojemu  głodnemu 

spojrzeniu omieść jej szczupłe ciało. 

-  Lepiej  mnie  tak  nie  mierz,  jakbyś  chciał  sprawdzić  ile  ugryzień  zabierze  ci 

zjedzenie mnie.  

Duau nie powstrzymał mruczenia, które urosło w nim. O tak, będzie ją jadł, ale nie 

w taki sposób, w jaki myślała. Będzie ucztował na jej cipce, dopóki nie dojdzie pod jego 
ustami. 

Westchnęła i potrząsnęła głową. 

-  Jesteś  szalona,  Darcie.  Po  pierwsze  bierzesz  dzikie  zwierzę  do  swojego  domu,  a 

teraz rozmawiasz z nim, jakby cię rozumiał. – Odwróciła się i skierowała do schodów. 
Rzucając  szybkie  spojrzenie  nad  ramieniem,  powiedziała.  –  Idę  się  ubrać  i  wrócę  za 
parę minut. Bądź dobrym lwem i nie próbuj niczego zniszczyć zanim nie wrócę. 

background image

 

~ 9 ~ 

 

Gdy  wchodziła  po  schodach,  Duau  śledził  ją  swoimi  oczami,  dopóki  nie  mógł  już 

widzieć  jej  kształtnych  łydek.  Rozłożył  się  ponownie  na  podłodze.  Musiał  odpocząć. 
Jak tylko poczuje się znowu silny, jeszcze raz dokona zmiany i zatwierdzi ją, jako swoją 
partnerkę. Nie mógł się już doczekać. 

 

*** 

 

Darcie  przeczesała  grzebieniem  swoje  wilgotne  włosy,  a  potem  wciągnęła  stare 

spodnie  od  dresu  i  koszulkę,  które  nosiła,  gdy  malowała.  Po  tym  wróciła  na  dół.  Lew 
podniósł głowę ze swoich łap, jak tylko znalazła się na ostatnim stopniu. Naprawdę był 
pięknym kotem. Jego złote oczy podążały za nią, gdy szła i zbliżała się do niego. Musi 
mieć  go  na  oku. Wcześniej całkowicie ją  zaskoczył, kiedy wepchnął  głowę  między  jej 
nogi i spróbował liznąć jej cipkę. Jednak to, co martwiło Darcie najbardziej to jak jedno 
nieudane liźnięcie lwiego języka sprawiło, że tak się czuła. Dobrze, zbyt dobrze jak na 
jej  spokój  ducha.  To  też  powiedziało  jej,  że  zbyt  długo  obywała  się  bez  mężczyzny  w 
swoim łóżku. A to, że nawet lew mógł podniecić ją jednym niewinnym liźnięciem, tak 
naprawdę pokazało jej jak nisko upadła. 

Krzyżując ramiona na piersi, Darcie spojrzała na lwa. Planowała dzisiaj malować na 

zewnątrz, ale  nie chciała zostawiać  go samego w domu. Gdyby zdecydował się zacząć 
rozrywać  drewniane  podłogi,  albo  meble  będące  w  zasięgu  jego  ostrych  pazurów, 
chciała  być  w  pobliżu,  by  jakoś  go  powstrzymać.  Nie  wiedziała  dokładnie,  co  by 
zrobiła, ale coś zrobi, gdy będzie musiała. Jej spojrzenie zmierzyło lwa od czubka jego 
głowy do końca jego ogona. I już dokładnie wiedziała, co będzie dziś robić – namaluje 
portret  lwa. Darcie wiedziała, że szansa spotkania dzikiego zwierzęcia, takiego jak on, 
tak blisko, by mogła go namalować, może już się nie zdarzyć. Nie wykonała zbyt wiele 
zwierzęcych obrazów, przeważnie malowała krajobrazy, ale nie mogła przepuścić takiej 
okazji. 

Darcie poszła do kąta pokoju, gdzie zostawiła złożoną sztalugę. Rozstawiła ją obok 

lwa,  upewniając  się,  że  była  poza  jego  zasięgiem.  Następnie,  założyła  czyste  płótno  i 
przeniosła stoliczek,  na którym znajdowały się jej  rzeczy do  malowania, obok sztalug. 
Podnosząc  ołówek,  odwróciła  się  z  powrotem,  by  popatrzeć  na  lwa  zanim  zacznie 
szkicować na płótnie. 

- Okej, przystojniaczku, leż spokojnie, bo będę cię malować. 

background image

 

~ 10 ~ 

 

Lew przekrzywił głowę w jej stronę, gdy mówiła. Darcie uśmiechnęła się do niego, 

a  potem  szybko  pogrążyła  się  w  pracy,  kiedy  zaczęła  szkicować.  Narysowanie  zarysu 
lwa  na płótnie  nie zabrało  jej dużo czasu.  Jak tylko skończyła, zaczęła rozrabiać  farby 
na  palecie,  dopóki  nie  uzyskała  złota  jego  oczu  i  jasnego  oraz  brązowego  koloru  jego 
męskiej grzywy. Darcie uniosła pędzel i zabrała się do pracy. 

Jak  zawsze,  gdy  malowała,  reszta  świata  odpłynęła  i  skupiła  się  tylko  na  płótnie 

przed sobą i  na tym, co  malowała. Czasami  trwało to parę  godzin, czasami cały dzień. 
Zatracona  w  malowaniu,  Darcie  chwilami  była  zaskoczona  ilością  godzin,  jakie 
faktycznie  spędzała  na  tym  zajęciu,  zanim  w  końcu  wychodziła  z  tego.  Jej  zdolność 
wyłączenia się na każdego, podczas gdy pracowała, to było zbyt wiele do zniesienia dla 
jej  byłego  męża.  Gdy  jej  obrazy  zaczęły  budzić  zainteresowanie,  a  potem  sprzedała 
kilka w  galerii w  Toronto, wkurzał się  na  liczbę  godzin, jakie spędzała  na  malowaniu. 
Skarżył się, że w ogóle nie zwraca na niego uwagi. Pod koniec ich małżeństwa, dał jej 
ultimatum, że albo przestanie  malować albo  go straci.  A kiedy powiedział, że pogodzi 
się z jej hobby, jak nazywał jej malowanie, jeśli w ciągu miesiąca zajdzie w ciążę, jakby 
była jakąś klaczą zarodową, Darcie wiedziała już, jaka będzie jej decyzja. Wiedziała, że 
nie może być z mężczyzną, który zmusza ją, by wyrzekła się swoich marzeń. 

Godziny  szybko  leciały,  gdy  postać  lwa  nabierała  kształtu  na  płótnie.  Ku 

zaskoczeniu Darcie lew był bardzo dobrym obiektem. Utrzymywał swoją pozycję przez 
większość czasu, opierając tylko swoją głowę z powrotem na łapy, gdy zasnął na kilka 
godzin.  Kiedy  się  obudził,  poczuła  jak  jego  oczy  uważnie  się  w  nią  wpatrują  podczas 
pracy. 

Późnym  popołudniem,  Darcie  włożyła  swój  pędzel  do  słoika  z  terpentyną,  by  się 

namoczył,  i  odsunęła  się  od  sztalugi.  Założyła  ręce  za  głowę  i  rozciągnęła  plecy  i 
ramiona.  Zadowolona  z  tego,  co  osiągnęła,  odstawiła  sztalugę  do  kąta  zostawiając 
płótno,  by  wyschło.  Przesunęła  stoliczek  pod  ścianę  i  odwróciła  się  do  lwa.  Wciąż 
patrzył na nią. Wtedy nagle uderzyło w nią, że nawet nie pomyślała, by dać mu coś do 
zjedzenia czy picia, odkąd obudził się po raz pierwszy. 

Darcie  spojrzała  na  swoje  poplamione  farbą  ręce.  Najpierw  powinna  je  wyczyścić. 

Zwracając uwagę z powrotem na lwa, powiedziała. 

-  Przepraszam,  przystojniaczku.  Powinnam  przynajmniej  dać  ci  wody  do  napicia. 

Daj mi kilka minut, zmyję farbę z rąk i coś ci przyniosę. Spróbuję też wyszperać coś do 
jedzenia dla ciebie. 

Lecz zanim odeszła, lew wstał. Jej brwi się zmarszczyły, gdy jego ciało zaczęło się 

rozmazywać i falować. Wtedy, między jednym uderzeniem serca a drugim, na  miejscu 

background image

 

~ 11 ~ 

 

lwa stanął mężczyzna. I nie taki sobie zwykły mężczyzna. Darcie musiała powstrzymać 
swoją szczękę przed opadnięciem, kiedy jej spojrzenie omiotło go od stóp do głów. Był 
nadzwyczaj przystojny, gdy tak stał z nagim torsem, oprócz prowizorycznych bandaży, 
i śnieżnobiałym, podobnym  do tego  noszonego w starożytnym  Egipcie,  lnianym  kilcie 
zawieszonym nisko na jego biodrach. Musiała przechylić głowę do tyłu, by spojrzeć mu 
prosto w twarz. Przypuszczała, że musiał mieć jakieś dwa metry, więc górował nad jej 
niecałym  metrem  siedemdziesiąt.  Ciemnobrązowe  włosy  dotykały  jego  ramion.  Gdy 
napotkała  jego  spojrzenie,  Darcie  zobaczyła,  że  jego  oczy  są  takiego  samego  złotego 
koloru jak lwa. Opuściła spojrzenie do jego rzeźbionych warg i przełknęła. 

Niechętnie,  oderwała  oczy  od  jego  grzesznie  wyglądających  ust  i  napotkała  jego 

spojrzenie jeszcze raz. 

- Ah… co… kto? 

Wiedziała,  że  zachowuje  się  jak  bezmózga  idiotka,  niezdolna  do  sklecenia  zdania, 

ale  jak  inaczej  miała  się  zachowywać?  Właśnie  obejrzała  zmianę  lwa  w  zachwycający 
kawał  chłopa.  Chłopa,  którego  chciała  tak  wypieprzyć,  że  żadne  z  nich  nie  mogłoby 
chodzić. 

Uśmiechnął  się  do  niej,  a  jego  spojrzenie  zsunęło  się  w  dół  do  jej  piersi.  Darcie 

czuła  jak  jej  sutki  twardnieją  pod  koszulką,  napierając  na  materiał.  Jego  uśmiech  się 
powiększył, gdy uniósł spojrzenie z powrotem do jej twarzy. 

- Jestem  Duau. – Sięgnął do szyi  i ściągnął  pasek, który założyła  lwu. Puścił  go, a 

łańcuch  przymocowany  do  niego,  spadł  na  podłogę  z  hukiem.  Potem  poruszył  się  i 
stanął przed nią. Jego nozdrza się rozszerzyły, gdy wziął głęboki wdech. 

Darcie przełknęła jeszcze raz  na widok  głodu  widocznego w złotych oczach Duau, 

takiego samego, jakim obdarzył ją wcześniej, gdy był w postaci lwa. 

- Czym jesteś?  

- Jestem egipskim bogiem. Mój brat bliźniak, Sef, i ja jesteśmy dwiema połówkami 

egipskiego boga Akera, strażnika bram do krainy cieni. Jestem także twoim partnerem. 
Co  do  twojej  oferty  jedzenia  i  wody,  nie  potrzebuję  niczego,  no  może  oprócz  smaku 
twojej płci, szczególnie wtedy, gdy dojdziesz na moich ustach. – Duau podszedł bliżej, 
tak że torsem dotknął czubków nagle bolących piersi Darcie. 

Może  tak  się  stało,  ponieważ  nic  nie  jadła  przez  cały  dzień,  albo  dlatego,  że  Duau 

obezwładnił wszystkie jej zmysły, ale cokolwiek to wywołało, Darcie poczuła jak świat 
wokół niej zaczyna się kręcić zanim opadła na niego całkowicie tracąc przytomność. 

background image

 

~ 12 ~ 

 

 

Rozdział 3 

 

Duau łatwo złapał Darcie, kiedy osunęła się na niego. Przesunął ją aż mógł podnieść 

ją w swoich ramionach. Z nią, przytuloną do jego piersi, podszedł do kanapy i położył 
na niej. Wyciągnął się obok niej, przytulając jej ciało do siebie. Przesunął palcem w dół 
jej miękkiego policzka i potrząsnął głową. Jej zasłabnięcie nie było tym, co oczekiwał, 
że zrobi jak zmieni się w swoją ludzką postać. 

Opuszczając głowę, Duau otarł łagodnie jej wargi swoimi. 

- Darcie. Obudź się, moja partnerko. 

Poruszyła się przy nim, jej oczy mrugając otworzyły się. Potem rozejrzała się wokół 

siebie zanim skupiła się z powrotem na jego twarzy. 

-  Zasłabłam.  –  Darcie  powiedziała  to  jak  oświadczenie  nie  pytanie.  –  Nigdy 

wcześniej w moim życiu nie zasłabłam. 

Duau odsunął pasemko włosów z jej czoła. 

-  To  może  być  moja  wina.  Myślę,  że  zobaczenie  jak  zmieniam  się  z  mojej  postaci 

lwa, mogło cię zszokować. 

- No cóż, nie codziennie dziewczyna spotyka egipskiego boga, który  może zmienić 

kształt w lwa. Myślę, że to byłby szok dla każdego. 

- W takim razie będę musiał ci to wynagrodzić. 

Opuszczając głowę po raz kolejny, Duau wziął usta Darcie w powolnym pocałunku. 

Poczuł, jak zesztywniała pod  nim, ale kiedy przekrzywił  usta  nad jej, naciskając  na jej 
złączone wargi swoim językiem, stopniowo zaczęła się odprężać. Wcisnął się do jej ust 
i zawirował językiem w jej wilgotnym wnętrzu, po raz pierwszy poznając smak swojej 
partnerki.  Gdy  oddała  mu  pocałunek,  Duau  nie  mógł  powstrzymać  się  od  mruczenia, 
które w nim narastało. Odczucie jej rąk na jego skórze, które najpierw błądziły po jego 
piersi,  a  potem  mocno  chwyciły  jego  ramiona,  sprawiło,  że  lew  wewnątrz  niego 
zaryczał z tryumfem. 

Nasilił  nacisk swoich warg  i zassał  jej język  do swoich  ust. Jęknęła,  gdy zakołysał 

twardą długością swojego fiuta o jej biodra. Chciał posmakować każdy cal jej skóry, ale 

background image

 

~ 13 ~ 

 

wiedział,  że  nie  będzie  miał  tyle  cierpliwości,  by  czekać  i  nie  wziąć  jej.  Po  tym  jak 
czekał  wieki  na  znalezienie  swojej  partnerki  i  z  lwem  szarpiącym  się  w  nim,  by 
zatwierdzić ją, jako jego, Duau pragnął wziąć ją szybko i mocno. Później da sobie czas, 
by  kochać  się  z  nią  wolno,  by  nauczyć  się  każdego  cala  jej  ciała  swoimi  wargami  i 
językiem. 

Jego  mruczenie  wypełniło  pokój,  gdy  złapał  dół  jej  koszulki  i  ściągnął  przez  jej 

głowę.  Spojrzał  na  jej  piersi.  Z  łatwością  mógł  zobaczyć  jej  naprężone  sutki  przez 
różowy  koronkowy  materiał,  który  je  okrywał.  Zahaczając  palec  za  jedną  koronkową 
miseczkę,  Duau  ściągnął  ją  z  jej  piersi,  uwalniając  różany  sutek.  Czubkiem  języka 
okrążył  naprężony  szczyt.  Tak  długo  oblizywał  jej  sutek,  dopóki  Darcie  nie  uniosła 
nieznacznie tułowia z kanapy, oferując mu więcej. Z cichym pomrukiem, który grzmiał 
w jego klatce piersiowej, otworzył usta i zassał głęboko sutek. Darcie jęknęła i zacisnęła 
palce w jego włosach, by przyciągnąć go do siebie. 

Duau  podniósł  głowę.  Przyjrzał  się  materiałowi,  który  przykrywał  piersi  Darcie. 

Jakby  wyczuwając  jego  wahanie,  sięgnęła  między  piersi  i  rozpięła  klamerkę  z  przodu. 
Mając  teraz  obnażone  obie  piersi,  Duau  zanurkował  w  dół  i  zassał  drugi  sutek  do 
swoich ust. Podczas gdy jego usta zajmowały się napiętym szczytem, zsunął rękę po jej 
boku  do  gumki  jej  spodni  od  dresu.  Z  szarpnięciem,  ściągnął  spodnie  w  dół  przez  jej 
biodra i nogi. Darcie do reszty skopała je z siebie. 

Puszczając  jej  sutek  z  cichym  mlaśnięciem,  Duau  trącił  nosem  jej  szyję 

jednocześnie  pozbywając  się  majtek  z  jej  ciała.  Zanurzył  rękę  między  nogi  Darcie  i 
zamruczał  z  aprobatą  na  śliską  wilgoć,  jaką  tam  znalazł.  Wsunął  jeden  palec,  a  potem 
drugi  do  jej  cipki.  Silne,  wewnętrzne  mięśnie  Darcie  zacisnęły  się  wokół  nich,  gdy 
powoli  wsuwał  je  i  wysuwał  z  jej  ciała.  Jej  biodra  uniosły  się  nad  kanapę,  ujeżdżając 
jego palce. Fiut Duau pulsował w oczekiwaniu na zanurzenie się głęboko w jej gorącą, 
mokrą  cipkę.  Nie  mogąc  czekać  już  ani  chwili  dłużej,  szybko  zerwał  z  siebie  kilt  i 
przepaskę  pod  tym.  Przesunął  się,  kładąc  się  między  jej  nogami,  a  czubek  jego  fiuta 
naparł na śliskie fałdki Darcie. 

Podpierając  się  na  łokciach,  zawisł  swoim  ciężarem  nad  Darcie.  Trwał  tak, 

nieruchomo, dopóki nie otworzyła oczu i nie spojrzała na niego. 

- Zamierzam teraz uczynić cię moją. Zamierzam zatopić mojego fiuta tak głęboko w 

tobie, że nie będziesz wiedziała, gdzie kończysz się ty, a zaczynam ja.  

Darcie  wzięła  swoją  dolną  wargę  między  zęby  i  jęknęła,  gdy  przycisnęła  swoją 

cipkę do główki jego grubego fiuta. 

background image

 

~ 14 ~ 

 

- Nie mogę uwierzyć, że to robię, ale na Boga pragnę cię.  

Duau  chwycił  pośladki  Darcie  w  swoje  dłonie  i  podniósł  jej  biodra  ustawiając  się. 

Jednym  pchnięciem  wsadził  swojego  fiuta  aż  do  samego  końca.  Jęknął  na  wrażenie 
tego, jak jej ciasna cipka zacisnęła się wokół jego penisa. Wysunął się, a potem powoli, 
centymetr  po  centymetrze,  wsunął  się  w  nią  z  powrotem.  Darcie  okręciła  nogi  wokół 
jego pasa, gdy pompował swoimi biodrami między jej rozszerzonymi udami. 

Czuł,  jak  zaczyna  się  budować  jego  orgazm.  Duau  odsunął  go  i  zaczął  mocniej 

wbijać się w Darcie przyśpieszając tempo. Chciał, żeby doszła pierwsza, chciał czuć jak 
jej  cipka  zaciska  się  wokół  jego  fiuta  niczym  zaciśnięta  pięść,  kiedy  dojdzie. 
Przekrzywiając  biodra  pod  właściwy  kąt,  pocierał  swoim  grubym  penisem  o  jej 
łechtaczkę,  uderzając  coraz  szybciej.  Paznokcie  Darcie  wbiły  się  w  jego  ramiona,  gdy 
jęknęła. 

- Dojdź dla mnie, Darcie.  

- Już prawie jestem – wysapała Darcie. – Mocniej, Duau. Mocniej. 

Warcząc, Duau spełnił jej prośbę. Czuł jak wewnętrzne ściany jej pochwy zaczynają 

napinać się wokół  jego  fiuta. Więc wbijał  się w cipkę Darcie, by po chwili  poczuć jak 
spada poza krawędź. Sapała i jęczała, kiedy jej cipka ściskała i puszczała jego fiuta, gdy 
przeżywała  orgazm.  Podnosząc  jej  biodra  wyżej,  ujeżdżał  ją  mocno  i  szybko,  dopóki 
jego kutas nie eksplodował głęboko w niej, wypełniając ją jego nasieniem. 

Opuścił  głowę  na  jej  ramię,  walcząc  o  złapanie  oddechu.  Ramiona  Darcie  oplotły 

się wokół niego i objęły. Jak tylko mógł znowu równomiernie oddychać, Duau podniósł 
głowę i spojrzał na Darcie. Jej oczy się otworzyły. 

- Nie zasypiaj. Kochanie się z tobą tylko raz, w ogóle nie zaspokoiło mojego głodu 

ciebie.  –  Wciąż  na  pół  pobudzony,  chociaż  doszedł,  Duau  poruszył  biodrami,  nadal 
będąc w niej, by pokazać, że zapragnie jej jeszcze raz i to bardzo niedługo. 

Cichy jęk wydostał się spomiędzy warg Darcie. 

-  Więc  lepiej  pozwól  mi  coś  zjeść.  W  przeciwieństwie  do  ciebie,  muszę  jeść,  żeby 

zachować energię.  

Niechętnie, Duau wysunął się z jej ciała i wstał z kanapy. Spojrzenie Darcie omiotło 

jego ciało. Jego fiut drgnął pod jej głodnym spojrzeniem. 

-  Sugeruję,  żebyś  nie  patrzyła  na  mnie  w  ten  sposób,  bo  inaczej  nie  wstaniesz  tak 

szybko z tej kanapy. 

background image

 

~ 15 ~ 

 

Darcie  zsunęła  się  z  kanapy  i  pozbierała  swoje  ubranie,  które  leżało  na  podłodze 

tam, gdzie je rzucił. 

- Nigdzie nie odchodź. Wrócę za minutę.  

Duau uśmiechnął się, przyglądając się jak jego partnerka znika na piętrze. Nie miał 

zamiaru stąd odchodzić, nawet gdyby mógł wyjść. 

 

*** 

 

Darcie  złapała  płaszcz  kąpielowy  ze  swojej  szafy  w  sypialni  zanim  weszła  do 

łazienki. Po tym jak skorzystała z toalety, chwyciła jedną z czystych ściereczek z półki i 
użyła jej, by się  umyć. Wzięła też drugą w razie, gdyby Duau chciał z niej skorzystać. 
Zanim  wyszła  z  łazienki,  spojrzała  na  swoje  odbicie  w  lustrze.  Kobieta,  która  na  nią 
patrzyła, wyglądała tak, jakby była dobrze wykochana. Jej wargi wciąż były opuchnięte 
od pocałunków Duau. Jej policzki miały różowy rumieniec. Darcie wyciągnęła rękę, by 
poprawić  swoje  potargane  włosy,  ale  zatrzymało  się  jak  tylko  zauważyła  zasuszoną 
farbę na rękach. Odkręciła wodę i tak długo je myła, aż nie zniknęła cała farba. 

Zanim  wróciła  na  dół,  obrzuciła  się  ostatnim  spojrzeniem.  Wciąż  nie  mogła 

uwierzyć,  że  faktycznie  zasłabła,  a  potem  kochała  się  z  Duau.  To  nie  było  tak,  że 
puszczała  się  na  prawo  i  lewo,  i  do  diabła  nigdy  nie  przespała  się  z  facetem,  którego 
właśnie  spotkała.  Ale  z  Duau  to  było  tak,  że  nie  mogła  mu  odmówić,  nawet  gdyby 
chciała.  Tak,  uważała  go  za  niezwykle  atrakcyjnego,  ale  to  było  coś  więcej  niż  tylko 
przyciąganie. To po prostu było właściwe być z nim. Jakby był jej brakującą połówką.  
Czy naprawdę mogłaby być jego partnerką, bo tak ją nazwał? Do diabła, jeśli wiedziała. 
W tej chwili, weźmie, co może, i zobaczy, co się stanie jutro. 

Pochwyciwszy  czystą  ściereczkę,  Darcie  popędziła  na  dół,  by  dołączyć  do  Duau. 

Stał  czekając  obok  kanapy,  tam  gdzie  go  zostawiła,  wciąż  wspaniale  nagi  oprócz 
prowizorycznego  bandaża  założonego  na  piersi.  Nie  mogąc  się  powstrzymać,  opuściła 
wzrok na jego dużego fiuta w pół wzwodzie. Darcie oderwała oczy i podeszła do niego. 
Podała mu ręcznik. 

-  Przy  drzwiach  frontowych  jest  łazienka,  gdybyś  chciał  się  umyć.  Na  górze  jest 

prysznic, ale nie wiem, czy chcesz go brać z tą raną na twojej piersi. 

background image

 

~ 16 ~ 

 

Duau  spojrzał  na  swój  tors  i  zerwał  bandaż  zanim  zdążyła  zaprotestować.  Ku  jej 

zdumieniu,  rana  wyglądała  na  prawie  wyleczoną.  Tylko  lekko  czerwony  ślad 
pokazywał, gdzie była otwarta rana. Zauważyła też, że pozostałe rany również zniknęły. 
Gdyby chciała dostać dowód nieśmiertelności Duau, miała go teraz, widząc jak szybko 
się leczył. 

Wziął ręcznik, który mu podawała. 

- Oboje możemy wziąć kąpiel później. – Posłał jej spojrzenie, które obiecywało, że 

będzie jej się bardziej niż podobało. – Ale zadowolę się teraz samym umyciem. 

Kiedy  Duau  się  odwrócił  i  skierował  do  łazienki,  Darcie  łapczywie  przypatrywała 

się  jego  twardemu  tyłkowi.  Mężczyzna  nie  miał  grama  zbędnego  tłuszczu.  Jego  ciało 
wypchane  było  mięśniami.  Świadomość,  że  będzie  mogła  dotykać  i  smakować  to 
wyrzeźbione  ciało,  wywołała  pulsowanie  w  jej  cipce,  by  mieć  już  tego  dużego  kutasa 
głęboko w sobie. Dając sobie  umysłowego kopniaka, Darcie otrząsnęła swój  umysłu  z 
brudnych  myśli  i skierowała się do kuchni, by zrobić sobie coś szybkiego do jedzenia. 
Jeśli chciała dotrzymać kroku Duau, potrzebowała całej energii, jaką mogła zdobyć. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

 

background image

 

~ 17 ~ 

 

 

Rozdział 4 

 

Zanim Duau wrócił z łazienki, Darcie podgrzała w mikrofali jakieś resztki jedzenia, 

które  znalazła  w  lodówce.  Patrzyła,  jak  wchodzi  do  kuchni  całkowicie  swobodny  w 
swojej nagości. Nie zawracając sobie głowy siadaniem przy stole kuchennym, stała przy 
blacie i jadła. Duau stanął przed nią. 

Między kęsami, Darcie zapytała. 

- Jak się tu znalazłeś, Duau? Muskoka, w Ontario, nie jest zbyt blisko Egiptu.  

Twarz Duau spoważniała. 

- Mój brat, Sef, i ja mieliśmy bitwę z grupą demonów, które chciały wejść do krainy 

cieni.  Pokonaliśmy  ich  wszystkich  oprócz  ich  przywódcy.  Zanim  mogliśmy  go  zabić 
użył zaklęcia, by uwięzić nas tu, w śmiertelnym królestwie. I rozdzielił nas. 

- Więc nie możesz wrócić do krainy cieni?  

-  Nie,  nie  mogę.  To  nie  martwi  mnie  aż  tak  bardzo  jak  moja  niezdolność  do 

skontaktowania  się  z  Sefem.  Zawsze  mogliśmy  porozmawiać  ze  sobą  telepatycznie.  A 
teraz nie mogę. Nie odpowiedział na żadne moje wezwanie. 

-  Rozumiem.  –  Darcie  poczuła  mały  dreszcz  na  myśl  o  tym,  że  Duau  nie  może 

wrócić do domu. Wiedziała, że to trochę samolubne z jej strony, ale chciała  mieć czas 
na  lepsze  poznanie  tego  egipskiego  boga.  –  Czy  Sef,  tak  jak  ty,  też  mógł  być  w  jego 
postaci lwa, gdy cię znalazłam? 

-  Tak.  Obydwaj  wolimy  walczyć  pazurami  i  zębami  niż  mieczem.  A  ponieważ 

byłem już ranny, zaklęcie demona osłabiło mnie, więc nie mogłem zmienić się w ludzką 
postać aż do teraz. Przypuszczam, że Sef również niezdolny był do zmiany. 

Darcie  zobaczyła  niepokój  Duau,  jaki  czuł  dla  brata,  gdy  jego  brwi  ściągnęły  się 

razem. 

- Miejmy nadzieję, że demon wysłał Sefa na mało zaludniony obszar tak jak ciebie. 

Nie wyobrażam sobie, co by się z nim stało, gdyby wylądował w środku Toronto.  

background image

 

~ 18 ~ 

 

Skończywszy  swój  szybki  posiłek,  Darcie  odwróciła  się  i  opłukała  talerz  w  zlewie 

zanim  włożyła  go  do  zmywarki.  Okręciła  się,  by  stwierdzić,  że  Duau  przesunął  się  za 
nią.  Czuła  jak  jej  cipka  się  zacisnęła,  kiedy  tak  patrzył  na  nią  tymi  swoimi  głodnymi, 
złotymi  oczami.  Żaden  mężczyzna  nigdy  nie  patrzył  na  nią  w  ten  sposób,  nawet  jej 
były. Duau wpatrywał się w nią tak jak chciał ją pożreć. 

Duau rozwiązał pasek jej płaszcza kąpielowego i rozsunął jego poły. 

- Czas kontynuować to, co zaczęliśmy na kanapie. 

Darcie  spotkała  się  w  połowie  drogi  swoimi  ustami  z  jego,  kiedy  Duau  pochylił 

głowę,  by  wziąć  jej  usta.  Jego  język  pogłaskał  jej,  gdy  przyciągnął  ją  do  swego 
twardego ciała. Jego erekcja pulsowała przy jej brzuchu. Gorączkowo odpowiedziała na 
jego  pocałunek,  a  wtedy  jedna  z  jego  rąk  przykryła  jej  pierś  i  pogłaskał  kciukiem  jej 
naprężony  sutek.  Zarzucając  ramiona  na  jego  szyję,  Darcie  przysunęła  się  bliżej  i 
jęknęła. Wilgoć zebrała się między jej nogami, bo jej cipka już przygotowywała się na 
jego kutasa. 

Przesunęła  dłonią  po  jego  barczystym  ramieniu,  potem  przez  szeroką  klatkę 

piersiową.  Jej  palce  otarły  się  o  jeden  męski  płaski  sutek  w  drodze  w  dół  do 
fantastycznie  wyrzeźbionych  mięśni  brzucha  Duau.  Przez  dłuższą  chwilę  muskała 
naprężone  mięśnie  jego  brzucha,  a  potem  sięgnęła  w  dół  i  wzięła  jego  w  pełni 
pobudzonego  fiuta  w  swoją  dłoń.  Duau  był  dużym  mężczyzną  w  pełnym  tego  słowa 
znaczeniu. Jęknął w jej usta, kiedy powoli zaczęła przesuwać ręką tam i z powrotem po 
jego twardej długości. Był jak aksamit zawinięty w stal. Darcie wiedziała już jak dobrze 
było  mieć kutasa Duau zanurzonego w niej aż po rękojeść. Jej cipka wylała się, a soki 
spłynęły po wewnętrznej stronie ud. 

Duau  odsunął  jej  rękę,  a  potem  ją  podniósł,  by  posadzić  na  blacie  przed  sobą. 

Przenosząc wargi na bok jej szyi, powiedział zachrypniętym głosem. 

- Zamierzam posmakować każdy cal twojej skóry.  

Darcie  przysunęła  się  bliżej  krawędzi  blatu,  podczas  gdy  Duau  językiem  wytyczył 

szlak od jej szyi do piersi. Przeciągnął zębami po twardym szczycie zanim zassał go do 
swoich  ust.  Poświęcił  taką  samą  uwagę  drugiemu  sutkowi,  dopóki  nie  zaczęła  się  pod 
nim  zwijać.  Z  głośnym  mruczeniem,  Duau  schodził  powoli  w  dół  jej  ciała.  Jego  język 
zawirował  wewnątrz jej  pępka. Darcie przytrzymała się krawędź blatu, kiedy opadł  na 
kolana między jej nogami. 

Jego ręce pieszcząc wewnętrzną stronę jej ud, szeroko rozłożyły jej nogi. Spojrzała 

w  dół  i  oddech  Darcie  zamarł  w  jej  gardle  na  widok  jego  głowy  między  jej  nogami. 

background image

 

~ 19 ~ 

 

Chwyciła się mocniej blatu, gdy Duau wysunął język i dotknął jej łechtaczki. Mruczenia 
Duau  wypełniły  całą  kuchnię,  gdy  dobrał  się  do  jej  cipki,  rozsuwając  fałdki,  by  mógł 
wbić  swój  język  do  jej  wnętrza.  Seks  oralny  nigdy  nie  robił  na  niej  dużego  wrażenia, 
gdy robił to jej były, ale kiedy Duau ssał i lizał jej cipkę, Darcie poczuła jak zaczyna się 
w niej budować orgazm. Dyszała, gdy ssał jej łechtaczkę. Biodra poruszyły się pod jego 
ustami,  gdy  wbił  dwa  palce  w  jej  ciało,  wsuwając  je  tam  i  z  powrotem  w  jej  wnętrze. 
Nie  mogąc  odwrócić  wzroku,  Darcie  patrzyła  jak  Duau  ją  zaspokaja,  dopóki  nie 
zacisnęła  się  wokół  jego  palców.  Bo  już  tam  była.  Z  jękiem,  pozwoliła  swojej  głowie 
opaść do tyłu, gdy intensywny orgazm wstrząsnął jej ciałem. 

Duau  podniósł  się  między  jej  nogami.  Spojrzenie  Darcie  opadło  do  jego  w  pełni 

pobudzonego  fiuta.  Koralik  wilgoci  pojawił  się  na  samym  czubku.  Wyciągnęła  rękę  i 
palcem  roztarła  ją  po  główce.  Duau  jęknął.  Przyciągnął  jej  biodra  bliżej  i  zagłębił 
swojego grubego kutasa w jej szparce jednym pchnięciem. Darcie przytrzymała się jego 
ramion, gdy się wycofał i wbił w nią kolejny raz. Odczucie jego fiuta, ocierającego się o 
jej  łechtaczkę,  szybko  budowało  w  niej  następny  orgazm.  Darcie  przeczesała  palcami 
jego włosy, jednocześnie przyciągając go i biorąc jego usta w gorącym pocałunku. Ssała 
jego język wewnątrz swoich ust, tak jak ściskała swoje wewnętrzne mięśnie wokół jego 
zagłębiającego się w nią fiuta. Duau położył swoje ręce na blacie, po bokach jej bioder, 
i  pompował  między  jej  nogami.  Gdy  jej  ciałem  zaczęły  wstrząsać  dreszcze  spełnienia, 
zaciskając się wokół jego twardego penisa, Duau oderwał od niej usta i ryknął jak lew. 
Sekundę  później, Darcie poczuła jak jego  kutas pulsuje wewnątrz jej cipki, dochodząc 
mocno. 

Darcie opuściła głowę na ramię Duau, próbując złapać oddech. 

- Chyba chcesz mnie zabić, ale to nie byłby taki zły sposób. 

-  Dopiero,  co  zacząłem  kochać  się  z  tobą,  moja  partnerko.  Nie  sądzę,  żebym 

kiedykolwiek  miał  cię  dość.  –  Duau  zgarnął  ją  z  blatu  i  skierował  do  schodów.  Jego 
zwiotczały  penis  wyśliznął  się  z  jej  ciała  jak  tylko  zrobił  dwa  kroki.  –  Pozwolę  ci  się 
chwilę  przespać  zanim  wezmę  cię  jeszcze  raz.  Nie  mogę  pozwolić,  by  moja  partnerka 
zasnęła na mnie, gdy będę się z nią kochał. 

Jak  tylko  znaleźli  się  w  jej  sypialni,  zdjął  z  niej  płaszcz  kąpielowy  i  położył  do 

łóżka.  Potem  wślizgnął  się  obok  niej.  Duau  przyciągnął  ją  bliżej,  tak  że  jej  głowa 
spoczęła  na  jego  szerokiej  piersiowej.  Darcie  czuła  się  odprężona  i  zadowolona  od 
samego przebywania w jego silnych ramionach. Leniwie rysowała palcem kółka na jego 
torsie. 

- Wciąż nazywasz mnie swoją partnerką. 

background image

 

~ 20 ~ 

 

- Ponieważ jesteś moją partnerką.  

Darcie przechyliła głowę, żeby mogła spojrzeć na niego. 

- Skąd to możesz wiedzieć? Nic o mnie nie wiesz. 

- Jedno zaczerpnięcie twojego zapachu i już wiedziałem, że jesteś mi przeznaczona. 

- I to wszystko? Że mój zapach był tym właściwym dla ciebie? 

Duau zachichotał. 

- Mówisz tak, jakbyś mi nie wierzyła. 

-  No  cóż,  przyznaję,  że  nie  widzę  nic  złego  w  seksie,  ale  byłam  już  mężatką  i  nie 

uważam tego za coś wielkiego. 

Głośny pomruk zagrzmiał pod jej uchem. 

- Teraz jesteś moja. Nawet, jeśli wciąż należysz do innego, oznaczę cię, jako moją. 

Darcie  słyszała  zaborczość  w  głosie  Duau.  Naprawdę  zabrałby  ją  od  jej  byłego 

męża, nawet gdyby nadal byli małżeństwem. Przytuliła się mocniej do niego, czując jak 
jej powieki się zamykają. Chciała wierzyć, że może zatrzymać Duau, jako swojego, ale 
Darcie  nie  wiedziała  jak  śmiertelnik  i  nieśmiertelny  egipski  bóg  sobie  z  tym  poradzą. 
Jednak teraz, nie chciała o tym myśleć. Weźmie to, co może dostać. Jutro będzie zawsze 
kolejnym dniem. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

background image

 

~ 21 ~ 

 

 

Rozdział 5 

 

Darcie obudziła się następnego ranka z bólem w miejscach, jakiego jej ciało dawno 

już  nie zaznało. Uśmiech  rozjaśnił jej twarz na  wspomnienie tego,  ile  razy ona  i Duau 
kochali się tej nocy. Brał ją w każdej możliwej pozycji. Nawet w pewnej chwili kochali 
się pod prysznicem. Duau był taki wytrzymały, taki niezmordowany. 

Sięgnęła  w  poprzek  łóżka  i  znalazła  puste  miejsce  obok  siebie.  Marszcząc  brwi,  z 

trudem  podparła  się  na  jednym  łokciu  i  rozejrzała  po  pokoju.  Była  sama.  Czy  Duau 
zdołał jakoś wrócić do krainy cieni, gdy spała? Myśl, że ją opuścił, sprawiła, że Darcie 
szybko  wstała,  podniosła  swój  płaszcz  kąpielowy,  który  wciąż  leżał  na  podłodze,  i  go 
założyła. Darcie nie chciała przyznać się sama przed sobą, jak była spanikowana, kiedy 
wypadła z pokoju i zbiegła po schodach. Nie miała zamiaru tak po prostu puścić Duau. 
W ciągu nocy, zdecydowała się zaakceptować go, jako swojego partnera, jako jej drugą 
połowę. Dla kogoś, kto nigdy nie myślał, że może znowu kochać, wpadła jak śliwka w 
kompot z mężczyzną, którego mogła albo nie, zatrzymać jako swojego. 

Jak tylko znalazła się na dole, Darcie poczuła, jak jej serce zamiera, gdy nie znalazła 

Duau ani w salonie, ani w kuchni. 

- Duau? – Nie podobał jej się ton rozpaczy, jaki słyszała w swoim  głosie. –  Duau, 

gdzie jesteś? – zawołała Darcie trochę głośniej. 

Przesuwane szklane drzwi, które prowadziły na tylną werandę, otworzyły się i Duau 

szybko wszedł do domu. Jego spojrzenie omiotło cały pokój. 

- O co chodzi? Wszystko z tobą w porządku? – Podszedł do niej i położył ręce na jej 

ramionach, spojrzeniem badając jej twarz. 

Darcie potrząsnęła głową i wzięła głęboki wdech. 

- O  nic  nie chodzi. Ja po prostu…  po prostu obudziłam się, a ciebie  nie było obok 

mnie w łóżku. Pomyślałam, że  może znalazłeś sposób, by wrócić do domu  i odszedłeś 
bez pożegnania. 

Duau oparł czoło o jej. Uśmiechnął się i potrząsnął głową. 

- Nigdy nie zostawiłbym cię w ten sposób, Darcie. – Wycisnął delikatny pocałunek 

na jej wargach zanim odsunął się i wyprostował. – Myślałem tylko, żebyś się wyspała. 

background image

 

~ 22 ~ 

 

Moje ciało potrzebuje tylko dwóch  godzin snu. Wiem, że ty potrzebujesz dużo więcej, 
więc wstałem i zszedłem na dół, żeby ci nie przeszkadzać. O świcie zdecydowałem się 
usiąść na zewnątrz i popatrzeć na wschód słońca. 

Wtedy  zauważyła,  że  Duau  nie  ma  na  sobie  egipskiego  kiltu,  który  nosił,  gdy 

pierwszy raz zmienił się ze swojej lwiej postaci. Teraz miał dżinsy i koszulkę. 

-  Oh.  Gdzie  znalazłeś  to  ubranie?  Przecież  nie  miałam  żadnych  męskich  ubrań  w 

swojej szafie. 

-  Udało  mi  się  włączyć  to  pudło  w  salonie,  na  którym  pokazują  się  obrazy. 

Oglądałem je przez chwilę i zdałem sobie sprawę, że mój kilt nie będzie odpowiedni do 
noszenia w śmiertelnym królestwie. Więc zażyczyłem sobie odpowiednie ubranie zanim 
wyszedłem na dwór.  

Darcie zmierzyła Duau wzrokiem, podziwiając jak doskonale wybrał swoje ubranie. 

Niebieskie dżinsy opinały jego ciało w bardzo seksowny sposób. A koszulka wcale nie 
zakrywała jego mocnych mięśni na ramionach i torsie. 

-  To  pudło  nazywa  się  telewizor.  Więc,  gdy  ja  spałam,  ty  resztę  nocy  spędziłeś  na 

oglądaniu telewizji? 

Kiwnął głową. 

-  Przeważnie.  Wiele  się  z  niego  dowiedziałem  o  śmiertelnym  królestwie. 

Obejrzałem także obraz, który mi zrobiłaś, gdy byłem w postaci lwa.  

Mogła  się  założyć,  że  wiele  się  dowiedział.  Miała  telewizję  satelitarną,  jak  tylko 

zamieszkała  nad  jeziorem.  Darcie  mogła  sobie  wyobrazić,  jak  Duau  zareagował  na 
niektóre kanały, które odbierał jej talerz. 

-  Podoba  ci  się  obraz?  –  zapytała  niechętnie.  Jej  były  prawdopodobnie 

powiedziałby, że nie jest wystarczająco dobry. 

Duau położył swoje ramię wokół  jej barków  i zaprowadził ją do  miejsca,  gdzie  na 

sztaludze  stał  obraz.  Odwrócił  ją  przodem  do  obrazu  i  przebiegł  spojrzeniem  po 
namalowanym płótnie. 

-  Uwielbiam  go.  Ujęłaś  mnie  doskonale  w  mojej  lwiej  postaci.  Mam  bardzo 

utalentowaną partnerkę. 

Darcie czuła jak jej policzki czerwienieją z przyjemności. 

background image

 

~ 23 ~ 

 

-  Cieszę  się,  że  ci  się  podoba.  Pozwolisz  mi  malować  cię  jeszcze  raz?  Ale  tym 

razem takiego, jakim jesteś teraz. Nie, jako lwa. 

- Oczywiście, możesz namalować mnie w każdej chwili, kiedy tylko zechcesz. 

Uśmiech szarpnął wargi Darcie. 

-  Możesz  tego  pożałować.  Tak  naprawdę  chcę  cię  namalować  na  kilka  sposobów. 

Na  pierwszym,  ty  byłbyś  na  zewnątrz  na  tarasie  z  jeziorem  w  tle.  –  Jej  spojrzenie 
wymownie  przesunęło  się  po  ciele  Duau.  Z  gorącego  spojrzenia,  jakie  w  zamian  jej 
posłał,  Darcie  wyczuła,  że  byłby  bardziej  niż  skłonny  do  pozowania  do  drugiego 
obrazu, jaki miała w myślach. – Na drugim, chciałabym namalować twój akt.  

Otoczył ramionami jej talię i przyciągnął ją do siebie, przyciskając swoją erekcję do 

jej ciała. 

- Nie  mam  nic przeciwko, żeby pozować  ci  nago. Co ty  na to, żeby zacząć już ten 

pierwszy?  

Darcie potrząsnęła głową i zachichotała. 

-  Świetne  zagranie.  Ponieważ  wciąż  jest  dość  wcześnie  i  światło  na  zewnątrz  jest 

dobre,  najpierw  zacznę  cię  malować  na  tarasie.  Dopiero  wieczorem  zacznę  pracować 
nad  aktem.  Ten,  jak  sądzę,  może  zabrać  kilka  dni  zanim  go  skończę.  –  Będzie  miała 
szczęście,  jeśli  rzeczywiście  skończy  go  w  tym  czasie.  Darcie  miała  przeczucie,  że 
malując  nagiego  Duau  będzie  trochę  niż  bardziej  rozproszona.  To  będzie  prawie 
niemożliwe  dla  niej,  by  oglądać  to  wspaniałe  nagie  ciało,  rozciągnięte  przed  nią,  i  nie 
dotykać go albo smakować. 

Duau westchnął dramatycznie. 

-  Skoro  nalegasz.  Bo  ja  już  myślałem  o  wszystkich  tych  rzeczach,  jakie  chciałem 

zrobić z tym twoim powabnym ciałem, kiedy się obudzisz. 

To  było  kuszące,  ale  Darcie  wiedziała,  że  ilość  dni  dobrych  do  malowania  na 

zewnątrz, szybko się kończy. Lekko trzepnęła w klatkę piersiową Duau. 

-  To  ja  tutaj  jestem  artystką,  koleś.  I  to  ja  decyduję,  co  chcę  malować.  Więc  teraz 

mnie  puść,  żebym  mogła  się  ubrać.  Im  szybciej  się  ubiorę  i  zrobię  sobie  filiżankę 
herbaty, tym szybciej zaczniemy. 

background image

 

~ 24 ~ 

 

-  Nie  ma  potrzeby,  żebyś  szła  na  górę  się  przebrać  –  stwierdził  Duau.  Puścił  ją  i 

cofnął  się  odrobinę.  Machnięciem  ręki,  jej  płaszcz  kąpielowy  został  zamieniony  na 
dżinsy i top, które doskonale pasowały na Darcie. 

Darcie spojrzała na ubranie, które Duau zażyczył sobie na jej ciało. Kiwnęła głową 

zanim popatrzyła na niego ponownie. 

- Nieźle. Mogłabym się do tego przyzwyczaić. Mam nadzieję, że nie będziesz  miał 

nic przeciwko, jeśli usmaruję je farbą. 

-  Zawsze  mogę  dać  cię  więcej.  A  teraz  pospiesz  się  i  zrób  sobie  herbatę. 

Tymczasem ja wystawię sztalugi i przyniosę farby. 

Duau obrócił ją i popchnął lekko w stronę kuchni. Dał jej jeszcze klapsa w tyłek na 

dodatek. 

Obserwowała Duau, jak ostrożnie przenosił wszystkie rzeczy, których potrzebowała 

do  malowania,  gdy  czekała  aż  zagotuje  się  woda.  Jak  do  tej  pory  był  kompletnym 
przeciwieństwem jej byłego męża, gdy chodziło o jej malowanie. To już czyniło z Duau 
lepszego  człowieka.  Nie  chciała  go  stracić,  nawet  na  minutę.  Ale  jak  może  go 
zatrzymać? Ich światy były tak różne. Był egipskim bogiem. Będzie żył wiecznie. Ona 
ostatecznie zestarzeje się i umrze. Duau nie zmieni się, będzie wiecznie młody. 

Darcie  nalała  sobie  filiżankę  herbaty  i  skierowała  się  na  taras,  gdzie  na  jednym  z 

krzeseł siedział Duau  i czekał  na  nią. Musiał wyczuć  jej  nastrój, ponieważ  uśmiech  na 
jego  twarzy  stopniowo  zanikał.  Duau  podał  jej  swoją  rękę.  Gdy  Darcie  ją  chwyciła, 
pociągnął  ją  na  siebie,  tak  że  usiadła  mu  na  kolanach.  Wyjął  z  jej  ręki  filiżankę  z 
herbatą  i  odstawił  na  stół,  zanim  przytulił  ją  do  swojej  piersi,  opierając  jej  głowę  na 
swoim barku. Jego ramiona zacisnęły się wokół niej, gdy ją objął. 

- O co chodzi, Darcie? Dlaczego tak nagle posmutniałaś? 

- Właśnie zdałam sobie sprawę, ile dla mnie znaczysz, Duau. Jak mogę pozwolić ci 

odejść? Myślę, że zniechęciłeś mnie do innych mężczyzn.  

Głośny  koci  pomruk  zagrzmiał  w  jego  piersi.  Podniósł  ją,  więc  usiadła 

wyprostowana na jego kolanach, i wziął jej twarz w swoje dłonie. 

-  Nie  będzie  żadnych  innych  mężczyzn  w  twoim  życiu,  Darcie.  Tylko  ja.  Jestem 

twoim partnerem. Zatwierdziłem cię, jako moją. 

background image

 

~ 25 ~ 

 

- W takim razie, co się z nami stanie? Wiem, że  musisz wrócić do krainy cieni. Że 

musisz znaleźć swojego brata. Czy to naprawdę się uda? Ja jestem tylko śmiertelniczką, 
a ty jesteś egipskim bogiem. Czy to jest możliwe? 

-  Zrobimy  tak,  żeby  się  udało,  Darcie.  Tak  jak  ty,  nie  mam  zamiaru  kiedykolwiek 

cię opuszczać. 

-  Mam  nadzieję,  że  będziesz  czuł  to  samo,  gdy  będę  stara  i  pomarszczona  – 

powiedziała. 

-  Wciąż  będę  cię  kochał,  nawet  gdy  będziesz  stara  i  pomarszczona,  ale  tak  się  nie 

stanie. 

- Oczywiście, że tak, Duau. Jestem śmiertelna, pamiętasz? 

- Nie będziesz przez bardzo długo czas, jeśli mogę coś na to poradzić. 

Darcie wyprostowała się jeszcze bardziej. 

- Co masz na myśli? Jesteś zdolny uczynić mnie nieśmiertelną? 

-  Ja  nie,  ale  jeden  z  innych  bogów  tak.  Mój  brat  i  ja  posiadamy  tylko  umiejętność 

usuwania  śladów  śmierci  z  ciał  zmarłych,  gdy  przychodzą  szukając  wejścia  do  krainy 
cieni. Chcę, żebyś była moją partnerką w pełnym tego słowa znaczeniu, Darcie. Dlatego 
musisz  być  nieśmiertelna.  Poza  tym,  jestem  zaborczym  człowiekiem,  gdy  chodzi  o 
ciebie, więc nie mam zamiaru pozwolić nawet śmierci zabrać cię ode mnie. 

Przełknęła gulę, która nagle utworzyła się w jej gardle, gdy Duau to mówił. 

-  Powiem  to  szybko,  zanim  całkowicie  stracę  odwagę.  Kocham  cię,  Duau.    Nigdy 

nie  wierzyłam  w  miłość  od  pierwszego  spojrzenia,  albo  że  gdzieś  tam  jest  ktoś 
doskonały  dla  mnie.  Ale  to  wszystko  okazało  się  być  prawdą,  gdy  to  się  mnie 
przytrafiło. 

Duau położył rękę na jej karku i przyciągnął jej wargi do swoich. Całował ją wolno, 

jego wargi szczypały i ssały jej usta, dopóki nie jęknęła z rosnącym głodem. Szybko się 
odsunął. 

-  Jesteśmy  partnerami,  Darcie.  Powinniśmy  zakochać  się  w  sobie  w  momencie 

naszego spotkania. W ten sposób to działa. Ja też cię kocham. – Przesunął ją na swoich 
kolanach  tak,  że  poczuła  twardą  długość  jego  fiuta  przy  swoim  pośladku.  Darcie 
powstrzymała swój jęk, gdy jej cipka zacisnęła się w odpowiedzi. – A teraz pospiesz się 
i  wypij  swoją  herbatę.  Jeśli  nadal  chcesz  mnie  tu  malować  powinnaś  szybko  zacząć, 

background image

 

~ 26 ~ 

 

albo  będę  zmuszony  zmienić  twój  pomysł  w  sprawie  zrobienia  tego  aktu  zamiast 
pierwszego obrazu.  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

background image

 

~ 27 ~ 

 

 

Rozdział 6 

 

Jak tylko Darcie stanęła przed czystym płótnem, całkowicie pochłonęła się w pracy. 

Bardzo szybko, podobizna Duau siedzącego na tarasie, z jeziorem za nim i drzewami w 
ich  całej  jesiennej  krasie  po  jednej  stronie,  zaczęła  nabierać  kształtu  na  płótnie. 
Cierpliwie siedział przez całe godziny i nie narzekał, że musieć siedzieć spokojnie. 

Gdy w końcu odłożyła pędzel, Darcie była pewna, że zdołała uchwycić istotę Duau. 

Wytarła ręce w szmatę, gdy Duau stanął obok niej. 

-  Zasadniczo  jest  skończony.  Mogę  dodać  jeszcze  kilka  szczegółów,  ale  to  mogę 

zrobić później. 

- Jest doskonały. 

- Powiedzmy, że zostałam mocno zainspirowana przez mojego modela. 

Duau podszedł i otworzył przesuwane szklane drzwi, żeby mogła wstawić obraz do 

środka, by wysechł. Sam wniósł resztę rzeczy do domu. 

-  Oj,  słyszę  jak  burczy  twój  żołądek  –  powiedział  do  niej  z  usmiechem.  –  Idź  coś 

zjeść. Zaczekam na ciebie na górze. 

Patrzyła  jak  Duau  znika  na  górze  ze  sztalugą  pod  pachą  i  stoliczkiem  z  farbami, 

który  niósł  w  jednej  ręce,  jakby  nic  nie  ważył.  Myślała,  że  namówi  go  do  pozowania 
nago tu na dole na kanapie, ale najwyraźniej Duau miał inny pomysł. 

Po  tym  jak  przygotowała  sobie  kanapkę  i  szybko  ją  zjadła,  Darcie  ruszyła,  by 

dołączyć  do Duau. Widok jego zupełnie  nagiego,  rozciągniętego  na jej  łóżku z  rękami 
założonym pod głowę, praktycznie sprawił, że się pośliniła. Jej spojrzenie przemierzyło 
jego  brązową  skórę  i  muskularne  ciało.  Nie  wiedziała,  czy  nawet  będzie  zdolna 
malować, bo wszystkie spójne myśli odpłynęły przy tym obnażonym ciele w zasięgu jej 
wzroku. Duau przetoczył się na bok i oparł głowę na łokciu. Wzrok Darcie przesunął się 
na jego  fiuta, który był twardy  i pełny, stojący  na baczność. Wysunęła język  i oblizała 
wyschnięte wargi. 

- Czy ta poza ci odpowiada? – zapytał Duau, wpatrując się w nią gorąco. 

- Umm, w porządku.  

background image

 

~ 28 ~ 

 

Darcie założyła czyste płótno, które przyniosła ze sobą na górę, na sztalugę i wzięła 

ołówek.  Jej  krew  wzburzyła  się  w  żyłach,  a  sutki  zacisnęły  pod  koszulką.  Jej  cipka 
zaczęła pulsować, chcąc być wypełniona kutasem Duau. Malowała już wcześniej akty, 
zarówno  kobiet  jak  i  mężczyzn,  ale  zawsze  była  zdolna  zdystansować  się  do  modeli, 
których malowała. Męscy modele byli dla niej po prostu ciałem, czymś do namalowania 
na płótnie. Z Duau, jako jej  modelem  męskiego aktu, to już była  inna sprawa. Jej ręka 
zadrżała z tęsknoty, gdy narysowała jego zarys ołówkiem. 

Z  ponurą  determinacją,  Darcie  zmusiła  się  do  skupienia  na  górnej  połowie  ciała 

Duau.  Podczas  pracy,  zdała  sobie  sprawę,  że  jest  bardziej  nastrojona  do  Duau  niż  do 
tego,  co  rysowała  na  płótnie.  Jak  tylko  skończyła  jego  górną  połowę  ciała,  pozwoliła 
swojemu spojrzeniu zsunąć się niżej. Wypuściła powietrze z płuc, jakby ktoś uderzył ją 
pięścią w żołądek. 

Duau zawinął dużą rękę wokół swojej wyprężonej erekcji. Powoli przesuwał dłonią, 

w  górę  i  w  dół,  po  swoim  twardym  fiucie.  Jej  wzrok  wrócił  błyskawicznie  do  jego 
twarzy.  Jego  wargi  były  lekko  rozchylone,  ciężko  oddychał,  a  jego  oczy  były 
zamknięte, gdy się zaspokajał. Darcie poczuła jak jej cipka się zacisnęła, jej spojrzenie 
powróciło  do  jego  kutasa.  Widok,  jak  pracuje  na  swoim  grubym  kutasie,  spowodował 
wypływ  wilgoci  z  jej  cipki  i  zmoczenie  jej  majtek.  Oblizała  swoje  wargi,  gdy  koralik 
wilgoci pojawił się na czubku jego penisa. 

Nie  mogąc  się  już  skoncentrować,  Darcie  wytarła  palce  i  ruszyła,  by  stanąć  obok 

łóżka.  Oczy  Duau  pociemniały  z  pożądania,  gdy  złapała  za  swoją  koszulkę  i  zdjęła 
przez głowę. Równie szybko ściągnęła dżinsy. Jej stanik i majtki zniknęły, kiedy Duau 
rozłożył  dla  niej  swoje  ramiona.  Nie  zawahała  się  wspiąć  na  łóżko  i  wsunąć  w  jego 
uścisk. 

Popychając  Duau,  Darcie  sprawiła,  że  położył  się  na  plecach.  Wsunęła  język  do 

jego ust, gdy wziął jej wargi w pocałunku. Teraz była jej kolej, by wycałować i wylizać 
każdym cal jego ciała tak jak on zrobił z jej. Odrywając się od jego warg, wycałowała 
ścieżkę wzdłuż jego szczęki do ucha. Zawirowała językiem wewnątrz jego ucha zanim 
wzięła  płatek  między  zęby  i  łagodnie  przygryzła.  Duau  zamruczał  cicho,  przyciskając 
swojego fiuta do jej brzucha. 

Darcie  kontynuowała  swoją  ścieżkę  w  dół.  Przesunęła  się  niżej  po  jego  ciele, 

wyciskając  pocałunki  na  jego  szerokiej  piersi  i  docierając  do  płaskich  męskich  sutek. 
Tam, zassała każdy  maleńki pąk do swoich  ust, a potem otarła zębami o każdy z  nich. 
Duau jęknął głośno. 

background image

 

~ 29 ~ 

 

Jego mięśnie brzucha wciągnęły się, gdy je polizała. Darcie przesunęła się i usiadła 

okrakiem  na  udach  Duau.  Podniosła  wzrok,  by  zobaczyć,  że  obserwuje  ją  uważnie 
oczami  zamglonymi  namiętnością.  Stanowczo  chwyciła  jego  fiuta  i  zawirowała 
językiem wokół jego czubka. Duau jęknął, a jego biodra uniosły się nad łóżkiem. Darcie 
zawirowała  językiem  kolejny  raz,  zanim  przeciągnęła  nim  od  podstawy  aż  do  czubka 
jego penisa. Jego kutas drżał w jej ręce z każdym pociągnięciem jej języka. 

Otwierając usta, wzięła tak dużo jego fiuta w ich głąb, ile zdołała. Zamknęła wargi 

wokół niego i zaczęła ssać. Pomruki Duau wypełniły pokój, gdy go zaspokajała swoimi 
ustami. Przesunął jedną ręką przez jej włosy, przytrzymując przy sobie, kiedy obrabiała 
jego fiuta. Poczuła, że stwardniał jeszcze bardziej, gdy zaczęła przesuwać dłonią po tej 
jego długości, której nie mogła wziąć do ust. 

Niedługo potem Duau szarpnął ją za włosy. 

- Wystarczy. Chcę być w tobie, gdy dojdę. 

Darcie  puściła  jego  fiuta  i  podciągnęła  się  siadając  okrakiem  na  jego  biodrach.  Z 

rękami  opartymi  na  materacu  po  obu  stronach  głowy  Duau,  potarła  swoją  śliską  cipką 
wzdłuż jego penisa, pokrywając go swoimi sokami. Duau sięgnął między nich i zawinął 
rękę  wokół  dolnej  część  swojego  fiuta.  Unosząc  się  w  górę  na  kolanach,  ustawiła  się 
nad  nim  i  powoli  wzięła  jego  kutasa  w  głąb  swojej  cipki.  Odczucie  wypełniającego  ją 
penisa,  rozciągającego  ją,  wyrwała  z  Darcie  jęk  przyjemności.  Jak  tylko  wzięła  go 
całego, jeszcze raz uniosła się  na kolanach i równie wolno  nabiła się  na  niego. Czubki 
jej  sutków  ocierały  się  o  wargi  Duau,  gdy  powtarzała  swoje  ruchy  na  jego  fiucie. 
Zamruczał  głośno  i  otwierając  usta  zassał  jeden  do  środka.  Darcie  czuła  podobne 
pociągnięcia w swoim wnętrzu, gdy zajmował się jej sutkiem. 

Jej  wewnętrzne  ściany  zacisnęły  się  wokół  niego,  kiedy  przyspieszyła  tempo. 

Ujeżdżała  go  teraz  szybciej,  a  wraz  z  nim  budował  się  jej  orgazm.  Zmieniając  kąt 
swoich  bioder,  Darcie  potarła  łechtaczką  o  jego  grubego  fiuta.  Duau  ssał  mocniej  jej 
sutek,  tak  jak  jej  pochwa  zaciskała  się  mocniej  na  jego  kutasie.  Darcie  krzyknęła,  gdy 
przekroczyła krawędź w intensywnym orgazmie. 

Kiedy ostatni dreszcz jej spełnienia  ucichł, Duau wysunął się z  niej  i przekręcił  na 

brzuch.  Złapał  ją  za  biodra  i  podniósł  na  kolana.  Z  kocim  warknięciem,  rozszerzył  jej 
nogi jednym muskularnym udem, kiedy za nią uklęknął. Darcie poczuła jak czubek jego 
penisa  bada  wejście  do  jej  szparki.  Z  oboma  rękami  na  jej  biodrach,  wszedł  w  nią  od 
tyłu jednym pchnięciem. W tej pozycji mogła wziąć go więcej. Gdy wysunął się z niej i 
wbił  z  powrotem,  Darcie  poczuła  jak  czubek  jego  fiuta  uderzył  w  jej  macicę.  Duau 

background image

 

~ 30 ~ 

 

wciąż się w nią wbijał, a jego kutas stwardniał jeszcze bardziej, rozciągając ją, by się w 
niej pomieścić. Darcie dopychała się na niego z każdym pchnięciem. 

Duau  ujeżdżał  ją  coraz  szybciej,  a  potem  pochylił  się  nad  nią  i  ugryzł  w  miejscu, 

gdzie  spotykały  się  ramię  i  szyja.  Przytrzymując  ją  w  miejscu  swoimi  zębami,  sięgnął 
dokoła jej ciała i odnalazł łechtaczkę. Pocierał to małe sedno jej ciała wciąż wbijając się 
w nią. Z krzykiem przyjemności, Darcie czuła, jak jej wewnętrzne mięśnie zacisnęły się 
wokół penisa Duau, dojąc  go. Głośny pomruk wypełnił pokój,  gdy Duau  pchnął w  nią 
ostatni raz zanim wytrysnął w jej wnętrze. 

Ich  ciała  wciąż  były  połączone,  kiedy  Duau  opadł  na  łóżko,  przytulony  do  jej 

pleców,  i  trzymający  ją  w  swoich  ramionach.  Oczy  Darcie  się  zamknęły.  A  ponieważ 
nie  zaznała  dużo  snu  zeszłej  nocy,  pozwoliła  swojemu  ciału  odprężyć  się  przy  Duau  i 
zasnęła. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

background image

 

~ 31 ~ 

 

 

Rozdział 7 

 

Duau  odsunął  włosy  Darcie  i  polizał  ślad  po  ugryzieniu,  jaki  zostawił  na  jej  szyi. 

Gdy wziął ją od tyłu, jego lwia część połączyła się z  mężczyzną.  Lew chciał oznaczyć 
ją,  jako  jego  partnerkę.  Chociaż  nie  musiał  spać,  Duau  czuł  się  całkiem  zadowolony  z 
trzymania  w  ramionach  swojej  partnerki,  gdy  spała.  Doskonale  pasowała  w  jego 
uścisku. Za każdym razem jak się kochali stawali się sobie coraz bliżsi. Duau nie mógł 
sobie wyobrazić jak przetrwał wszystkie te wieki bez Darcie. Perspektywa powrotu  do 
życia,  które  znał  zanim  się  tu  zjawił,  by  być  z  Darcie,  nie  przemawiała  już  do  niego. 
Coś  będzie  musiał  wymyśleć,  żeby  mógł  zatrzymać  Darcie  i  wykonywać  swoje 
obowiązki, jako strażnik bramy do krainy cieni. 

Myśli  o  krainie  cieni,  po  raz  kolejny,  zastanowiły  go  nad  tym,  co  stało  się  z  jego 

bratem.  Nigdy tak naprawdę nie byli rozdzieleni od dnia ich narodzin. Zawsze potrafili 
porozumieć  się  ze  sobą  telepatycznie.  Absolutna  cisza  martwiła  Duau.  Miał  szczęście, 
że znalazł Darcie zaraz po pojawieniu się w śmiertelnym królestwie. I chciał, żeby Sef 
był  równie  szczęśliwy  jak  on.  Ale  nie  było  żadnych  wieści,  co  stało  się  jego 
bliźniakowi.  Duau  wiedział,  że  musi  odszukać  Sefa,  i  znaleźć  jakiś  sposób,  by  wrócić 
do krainy cieni. 

Darcie przeciągnęła się w jego ramionach. Obróciła się, więc teraz leżała twarzą do 

niego. Palcem przesunęła po jego czole. 

- Mam nadzieję, że to nie myśli o mnie, wywołują u ciebie to zmarszczenie. 

Duau  wziął  jej  palec  i  lekko  przygryzł  sam  czubek  zanim  przycisnął  jej  rękę  do 

swojej piersi. 

- Nie, to nie myśli o tobie mnie martwią. Martwię się o Sefa. 

- Zakładam, że jesteście ze sobą bardzo blisko. 

- Bardzo. Jesteśmy identyczni pod każdym względem.  

-  Bliźnięta  jednojajowe,  co?  Mam  nadzieję,  że  gdy  w  końcu  poznam  Sefa,  to  nie 

pomylę go z tobą i nie zaciągnę tam, gdzie nie powinnam. 

Klepnął Darcie po pupie. 

background image

 

~ 32 ~ 

 

- Lepiej, żeby tak się nie stało, bo inaczej będę bardzo obrażony. 

-  Jestem  pewna,  że  jak  tylko  pocałowałabym  go  przez  pomyłkę,  od  razu  bym 

wiedziała, że to nie ty. – Pisnęła cicho, gdy uderzył ją jeszcze raz. – Tylko żartowałam – 
powiedziała ze śmiechem. 

- Wiem. Klepnąłem cię tylko po to, żeby znaleźć powód, by dotknąć twój kształtny 

tyłeczek. 

-  Przynajmniej  już  nie  marszczysz  brwi.  –  Darcie  pocałowała  Duau  w  brodę.  – 

Muszę  zapytać,  ponieważ  się  nad  tym  zastanawiałam.  Wiem,  że  ty  i  Sef  tworzycie 
egipskiego boga Akera, ale jak to się stało, że macie swoje własne imiona?  

-  To  jest  proste  naprawdę.  Po  egipsku  moje  imię  znaczy  jutro,  a  Sefa  wczoraj.  Ja 

pilnuję bramy, której Ra używa, by opuścić krainę cieni na koniec każdej nocy, co jest 
początkiem  nowego  dnia.  Sef  pilnuje  bramy,  którą  Ra  wchodzi  do  krainy  cieni  na 
początku każdej nocy, co oznacza koniec dnia.  

-  Więc  teraz  mam  i  jutro  i  wczoraj.  Zamierzasz  wrócić  do  krainy  cieni,  prawda, 

Duau?  

-  Tak,  jednak  gdy  będę  musiał  iść,  to  nie  na  bardzo  długo.  Obiecuję.  Jak  tylko 

znajdę Sefa, wymyślę sposób, żebym mógł być z tobą. 

- Lepiej tak zrób, bo inaczej zleję ci tyłek. 

Duau uśmiechnął się do niej. 

- Może mi się to spodobać. 

- Oh, co za perwersyjny egipski bóg. 

- Chciałbym spróbować nowych rzeczy.  

- Dobrze wiedzieć na przyszłość. A teraz, zajmijmy się tym, co obydwoje lubimy.  

Duau  szybko  stracił  zdolność  myślenia,  ponieważ  Darcie  sięgnęła  w  dół  i  wzięła 

jego fiuta w swoją dłoń. 

 

*** 

 

background image

 

~ 33 ~ 

 

Darcie  stwierdziła,  że  czas,  który  spędziła  z  Duau,  to  najszczęśliwszy  okres  w  jej 

życiu od bardzo długiego czasu. Nigdy nie krytykował jej pracy, nigdy niczego od niej 
nie żądał. Mogła być po prostu sobą. Im więcej czasu z nim spędzała, tym wspomnienia 
jej życia z byłym  mężem zaczęły słabnąć. Teraz  miała  nowe wspomnienia z  Duau,  by 
zastąpić tamte. 

W jakiś sposób udało jej się skończyć większą część aktu Duau. Trwało to do późna 

w nocy, bo jej koncentracja, jak się wydawało, wyleciała przez okno po krótkim czasie. 
Również po raz pierwszy zdarzyło się Darcie malować nago. Zakładanie ubrania, tylko 
po  ty,  by  po  chwili  je  zdjąć,  gdy  zaczynała  malować,  wydawało  się  stratą  czasu.  W 
pewnej  chwili  w  nocy,  między  malowaniem  a  kochaniem  się,  zeszli  na  dół,  by  Darcie 
mogła  coś  zjeść.  Duau  włączył  telewizję,  podczas  gdy  ona  przygotowywała  dla  siebie 
posiłek. Dołączyła do niego, gdy zjadła. 

Spędzili następny dzień włócząc się po lesie, albo siedząc na świeżym powietrzu na 

kamieniach  przy  jeziorze.  Rozmawiali  o  wszystkim  i  niczym.  Darcie  opowiedziała 
Duau  o  swoim  pierwszym  małżeństwie,  i  jak  po  rozwodzie  zdecydowała  się  kupić  ten 
dom  nad  jeziorem.  Duau  opowiadał  jej  historie  o  sobie  i  bracie,  i  jak  to  jest  żyć  w 
krainie cieni. 

Teraz  w  godzinach  nocnych,  siedzieli  przytuleni  do  siebie  na  kanapie,  z  ogniem 

palącym się w kominku. Noce stawały się coraz chłodniejsze. Zimne zimowe  miesiące 
nadchodziły  tu  wcześniej  z  północy  niż  w  innych  regionach.  Darcie  zawsze  narzekała 
na zimno, ale teraz z Duau obok do przytulania, nie przeszkadzało jej to tak jak zwykle. 

Gdy ogień zaczął przygasać, Darcie wstała z kanapy. 

- Lepiej przyniosę trochę więcej drzewa z szopy zanim ogień wygaśnie. 

-  Chcesz,  żebym  cię  pomógł?  –  zapytał  Duau,  odprowadzając  ją  do  frontowych 

drzwi. 

- Nie, dam radę. Będę tylko kilka minut. 

Darcie  włożyła  buty  i  przeszła  przed  podwórko  do  szopy  postawionej  niedaleko 

domu.  Mogła  zobaczyć  parę  wydobywającą  się  z  jej  ust,  kiedy  oddychała.  Gdy  doszła 
do szopy, obróciła się w stronę domu i zobaczyła, że Duau stoi w otwartych drzwiach i 
patrzy  na nią. Darcie posłała  mu całusa  i otworzyła drzwi  do szopy. Duży stos drzewa 
leżał  ułożony  pod  jedną  ścianą.  Złapała  kilka  rozłupanych  polan  ze  sterty  i  odwróciła 
się, by pospieszyć z powrotem do środka. 

background image

 

~ 34 ~ 

 

Myśląc  nad  tym,  jak  dobrze  będzie  znów  znaleźć  się  w  ciepłych  ramionach  Duau, 

Darcie właśnie miała zamknąć drzwi, gdy nagle pojawił się przed nią jakiś mężczyzna. 
W niewyraźnym świetle zewnętrznych świateł, nie mogła rozpoznać rysów jego twarzy. 
Ale  jego  oczy,  które  upiornie  świeciły  na  czerwono,  sprawiły,  że  cofnęła  się  krok  do 
tyłu. 

- Czego chcesz? 

Zbliżył się do niej i powąchał powietrze. 

-  Czuję  na  tobie  lwa.  Wziął  cię  za  swoją  partnerkę.  Mam  rozkaz  wykończyć  lwa, 

gdy  tymczasem  nasz  przywódca  miał  zająć  się  jego  bliźniakiem,  ale  sądzę,  że  utrata 
ciebie bardziej zrani lwa. 

Kiedy  mężczyzna  stworzył  miecz  z  rozrzedzonego  powietrza,  Darcie  wykrzyknęła 

imię Duau. Głośny ryk lwa rozbrzmiał w nocy. Darcie nagle zrozumiała, że to musi być 
demon,  który  zaatakował  Duau  i  jego  brata  w  krainie  cieni.  Świecące  czerwone  oczy 
były tym, co go zdradziło. Próbowała zablokować miecz, którym zamachnął się na nią, 
jednym  z  polan,  które  niosła,  ale  demon  z  łatwością  wytrącił  je  z  jej  rąk.  Tuż  zanim 
Duau dobiegł do szopy, miecz demona wbił się w jej brzuch i wyszedł z drugiej strony. 
Sapiąc z bólu i szoku, Darcie opadła na ziemię, gdy demon wyszarpnął miecz. 

Czując jak krew powoli wypływa z jej ciała, Darcie patrzyła jak Duau zmienia się w 

powietrzu  w  swoją  postać  lwa  i  z  rykiem  rzuca  się  na  demona.  Kilka  sekund  później, 
demon leżał martwy na ziemi z rozerwanym gardłem. 

Stopniowo  zaczęła  ogarniać  ją  ciemność,  a  Duau  w  tym  czasie  zmienił  się  z 

powrotem w człowieka i zgarnął ją w swoje ramionach. Rzucił się biegiem do domu, ale 
Darcie wiedziała, że nic nie może dla niej zrobić. 

- Już za późno, Duau – ledwie zdołała wyszeptać. 

- Nie. Nie puszczę cię.  

Duau położył ją na podłodze w kuchni i łapiąc kilka ręczników przycisnął je do jej 

rany. Jej ciało zaczęło drętwieć, nie czuła już bólu. Zanim ogarnęła ją ciemność, Darcie 
wyszeptała. 

- Kocham cię, Duau. 

Ostatnią rzeczą, jaką słyszała był ryk bólu Duau. 

 

background image

 

~ 35 ~ 

 

*** 

 

Jak  tylko  ogarnęła  ją  ciemność,  Darcie  czuła,  że  spada.  Nic  nie  słyszała,  ani  nie 

widziała.  A  potem  wszystko  się  zatrzymało.  Ciemność  stopniowo  się  rozrzedzała,  aż 
Darcie  w  końcu  sobie  uświadomiła,  że  znalazła  się  w  jakiejś  jaskini.  Jedyne  światło 
dobiegało  od  smolnych  polan  umieszczonych  na  kamiennych  ścianach.  Obróciła  się 
wkoło  zastanawiając  się,  gdzie  dokładnie  jest.  Gdy  stanęła  przodem  do  wielkich 
żelaznych drzwi, zamarła. 

Darcie podeszła bliżej do mężczyzny, który stał przed drzwiami. 

-  Duau?  –  A  potem  potrząsnęła  głową.  Teraz,  kiedy  lepiej  mu  się  przyjrzała, 

wiedziała,  że  to  nie  jest  jej  partner,  stojący  tam  i  patrzący  na  nią.  Mógł  wyglądać 
dokładnie jak Duau, ale wiedziała, że to nie jest on. – Sef? 

Sef zmierzył ją wzrokiem, spoglądając na poplamione krwią ubranie. 

- Znasz Duau?  

- Tak. On jest moim partnerem. 

- Co się stało? Czy mój brat jest ranny? 

- Przyszedł demon. Powiedział, że jeśli jego przywódca nie wróci po tym, jak miał 

się tobą zająć, polecono  mu zabić Duau. Demon zdecydował  jednak, że Duau bardziej 
zaboli  to,  jak  zabierze  mu  mnie.  –  Darcie  mrugając  powstrzymała  łzy.  –  Duau 
powiedział,  że  poprosi  któregoś  z  bogów,  by  dał  mi  nieśmiertelność.  Sądzę,  że  w  tej 
chwili jest na to trochę za późno. 

Sef potrząsnął głową. 

- Nie, nie jest. Powiedz  mi, gdzie znajdę Duau, a wszystko będzie w porządku. Jak 

ma na imię partnerka mojego brata? 

- Jestem Darcie. Duau jest w moim domu w Muskoka, w Kanadzie. Ale ja umarłam. 

Jak wszystko może być w porządku? 

Sef się uśmiechnął. 

- Ra to sprawi,  tak jak zrobił  to dla  mnie  i  mojej partnerki.  Poczekaj, a zobaczysz. 

Dzięki tobie teraz znajdę Duau. – Pocałował ją delikatnie w czoło. – Witaj w rodzinie, 
moja siostro. 

background image

 

~ 36 ~ 

 

Darcie zamrugała, gdy Sef zniknął. 

 

*** 

 

Duau trzymywał martwe ciało Darcie w swoich ramionach, a ciche łzy spływały po 

jego twarzy. Nigdy nie płakał w swoim życiu aż do teraz. Chociaż wiedział, że łzy nie 
przywrócą  jej  mu  z  powrotem,  nie  mógł  się  powstrzymać.  Ukrył  twarz  w  zgięciu  jej 
szyi i kołysał ją w swoich ramionach. 

- Duau?  

Słysząc głos brata, głowa Duau podskoczyła. Powinien odczuć ulgę na widok Sefa, 

ale nie czuł nic. 

- Odeszła, Sef. A miałem ją tak krótko. 

Sef podszedł i uklęknął przy nim. 

- Widziałem Darcie. To dzięki niej wiedziałem, gdzie cię znaleźć. 

- Ona jest w krainie cieni? 

- Czeka przy bramie. 

- Dlaczego jej nie wpuściłeś? 

- Ponieważ chcę, żeby  mój  brat zatrzymał swoją partnerkę, tak jak ja zatrzymałem 

moją. 

Duau potrząsnął głową. 

- Nie rozumiem. 

- Ja też znalazłem  moją partnerkę w śmiertelnym królestwie. Przywódca demonów 

nas  znalazł  i  próbował  mi  ją  zabrać.  Ra  zwrócił  Chandrze  jej  życie  i  uczynił  ją 
nieśmiertelną.  Zrobi  tak  samo  dla  ciebie,  Duau.  Wszystko,  co  musisz  zrobić,  to 
poprosić. 

- Ra – zawołał Duau. – Zwróciłeś Sefowi jego partnerkę. Pytam cię, czy zrobisz to 

samo dla mnie.  

background image

 

~ 37 ~ 

 

Tak się stanie, Duau. Ale tak jak powiedziałem twojemu bratu, wciąż będziesz miał 

obowiązek  chronienia  bramy  do  krainy  cieni.  Nocami  będziesz  strzegł  bramy,  ale  dnie 
możesz  spędzać  ze  swoją  partnerką.  Zwracam  twojej  partnerce  z  powrotem  jej  życie  i 
daję nieśmiertelność. 

Kiedy  obecność  Ra  zanikła,  Duau  spojrzał  na  Darcie.  Wciągnęła  duży  łyk 

powietrza,  a  potem  jej  oczy  się  otworzyły.  Duau  zerwał  ręcznik  z  jej  rany  i  przekonał 
się, że zniknęła, jakby nigdy jej  nie było. Potem położył  rękę na jej sercu. Biło  mocno 
pod jego dłonią. 

- Duau? Naprawdę wróciłam? – zapytała Darcie, rozglądając się po kuchni. 

- Tak, wróciłaś. Dzięki Ra.  

Sef wstał. 

-  Zostawię  was  samych,  ale  jutro  wrócę  z  moją  partnerką.  Jestem  pewny,  że 

Chandra z radością pozna Darcie. – I zniknął. 

Duau  zgarnął  Darcie  w  ramionach  i  pocałował  ją  mocno.  Gdy  zaniósł  ją  na  górę, 

cicho  podziękował  Ra  za  zwrócenie  mu  jego  drugiej  połowy  duszy.  Bez  Darcie,  życie 
nie  miałoby sensu. Teraz, kiedy  miał  ją z powrotem,  miał zamiar pokazać jej jak dużo 
dla niego znaczy, nawet gdyby miał to robić przez całą noc. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68