Jan Nowak Jeziorański 11 listopad 1918 r

background image

Z okazji osiemdziesięciolecia odzyskania niepodległości przez państwo polskie

publikujemy obszerne fragmenty artykułu Jana Nowaka-Jeziorańskiego napisanego przed

trzydziestu laty, na pięćdziesiątą rocznicę niepodległości. Nie straciły one na trafności

opisu (aczkolwiek w ogromnym skrócie) sytuacji odrodzonej Drugiej Rzeczypospolitej.

Opuszczone części tekstu dotyczą sytuacji aktualnej w roku 1968. (AMK)

11 LISTOPADA 1918

JAN NOWAK-JEZIORAŃSKI

[...] Po 123 latach niewoli odzyskaliśmy Ojczyznę wolną i zjednoczoną w niepodległym
państwie. Cztery pokolenia chwytały po kolei za broń, by wolność wywalczyć siłą polskiego
oręża. Cztery pokolenia żyły oczekiwaniem i nadzieją nadejścia tej upragnionej chwili,
okupionej krwią poległych, męczeństwem straconych, tęsknotą wygnańców, cierpieniem
zmarłych w katordze, w więzieniach, na zsyłce i na zesłaniu.

Dzień 11 listopada 1918 był tryumfem ich wszystkich. Nie tylko tych, którzy upojeni
szczęściem, własnymi oczyma oglądali wschodzące nad Polską słońce wolności, ale także
tych, którzy dnia tego nie doczekawszy zmarli w mrokach niewoli. Było to wspólne
zwycięstwo wszystkich, których nie zdołały złamać ani klęski powstańcze i obojętność świata,
ani szubienice Murawiewów i próby rusyfikacji Apuchtinów, ani ustawy specjalne i
Kulturkampf Bismarcka, ani wreszcie oportunizm ludzi małej wiary, którzy w imię
fałszywego realizmu nawoływali do pogodzenia się z niewolą.

Odzyskanie państwa zawdzięczamy temu właśnie, że naród z niewolą nie pogodził się nigdy.
Najpomyślniejszy splot wydarzeń międzynarodowych nie zdałby się na nic, gdyby w
momencie historycznej koniunktury zabrakło w Polsce woli czynu i woli walki o zdobycie,
utrzymanie i utrwalenie niepodległości. Społeczeństwo nie czekało biernie, że mu wolność
przyniosą wypadki. Już od początku stulecia dążenia niepodległościowe nie tylko przybierały
na sile, ale przyjmowały kształt konkretnych programów i przygotowań organizacyjnych, aby
w chwili wybuchu pierwszej wojny światowej zamienić się w czyn polityczny i orężny. Nie
mieliśmy wtedy rządu i wspólnego ośrodka polskiego. Istniały dwie zwalczające się zaciekle
koncepcje, dwa obozy, dwie - jak je wówczas nazywano - orientacje, dążące do
niepodległości odmiennymi drogami. Droga Piłsudskiego i droga Dmowskiego. Wrogość i
namiętności ludzkie dzielące wówczas te dwa kierunki przetrwały wojnę i zaciążyły nad
całym dwudziestoleciem Polski niepodległej. Koncepcja i metody różniły się między sobą
zasadniczo - motywy i cel były dla obu te same. [...]

background image

Bez zalążków polskiej siły zbrojnej, jakie stworzył Piłsudski, bez jego autorytetu i żelaznej
woli - zjednoczenie społeczeństwa wokół jednego rządu, zorganizowanie państwa w
pierwszych dniach, miesiącach i latach wolności nie byłoby możliwe. Ale bez
niezmordowanej działalności i starań dyplomatycznych Dmowskiego i innych - alianci nie
zmusiliby Niemców do uznania i uszanowania niepodległego państwa polskiego oraz jego
zachodnich granic.

Jakże łatwo walka o koncepcje polityczne mogła w tych czasach zamienić się w walkę o
władzę, a ta z kolei w wojnę domową. Tymczasem w styczniu 1919 Naczelnik Państwa Józef
Piłsudski powierzył ster rządu Ignacemu Paderewskiemu, pozostawiając jednocześnie
Romanowi Dmowskiemu doniosłe zadanie reprezentowania interesów polskich na konferencji
pokojowej w Paryżu. Patriotyzm, gotowość do wyrzeczeń osobistych okazały się silniejsze od
ludzkich ambicji i antagonizmów.

W pierwszej wojnie światowej polskie siły polityczne i wojskowe działały po obu stronach
frontu. Przyczyniło się to do wzajemnej licytacji pod adresem społeczeństwa polskiego. Ze
strony państw zaborczych było tych manifestów, podyktowanych potrzebami wojny, dość
dużo, ale niepodległości nikt nam nie dał w prezencie. Na to, by Polska mogła odzyskać byt
państwowy w roku 1918 nie trzeba było dekretu Rady Komisarzy Ludowych
unieważniającego traktaty rozbiorowe. Traktaty te przekreśliła niemoc Rosji pogrążonej w
chaosie wojny domowej, upadek Austrii i klęska wojskowa Niemiec. O wiele donioślejsze i
bardziej praktyczne znaczenie miało słynne orędzie prezydenta Wilsona, złożone z czternastu
punktów, bo stały się one warunkami pokoju, narzuconymi przez zwycięską koalicję
pokonanym Niemcom. Punkt trzynasty mówił o konieczności uznania przez Niemcy prawa
narodu polskiego do niepodległego i zjednoczonego państwa polskiego ze swobodnym
dostępem do morza. Dopiero jednak zabiegi Erazma Pilza, Ignacego Paderewskiego i Romana
Dmowskiego temu ogólnikowemu określeniu "dostępu do morza" nadały konkretną treść jaką
stał się powrót do Polski Pomorza.

Walka o granice toczyła się w dwóch płaszczyznach jednocześnie. W kancelariach mężow
stanu, przy stołach konferencyjnych i na frontach, gdzie powstawały fakty dokonane. W dniu
kapitulacji Niemiec - 11 listopada 1918, Polska miała już swój rząd i wojsko. Ale wolna była
tylko niewielka część kraju. Wolna była Warszawa, Kraków i Lublin. Toczyła się walka o
Lwów między dwoma narodami zamieszkującymi od wieków Ziemię Czerwieńską.
Poznańskie, Śląsk i Pomorze stanowiły wciąż organiczną część Rzeszy Niemieckiej. Dopiero
w sześć tygodni później Wielkopolska - kolebka naszej państwowości - chwyciła za broń i ku
wiecznej swojej chwale, walcząc samotnie, bez pomocy i odsieczy z innych dzielnic, zdobyła
wolność czynem zbrojnym.

Polska była w pierwszych latach swego niezależnego bytu jak dom, którego ściany paliły się
ze wszystkich czterech stron naraz. Byliśmy w walce z Niemcami o Poznańskie, Pomorze,
Warmię i Śląsk; z Ukraińcami walczyliśmy o Lwów; z Rosjanami i Litwinami o Wilno; z
Czechami o Śląsk Cieszyński. U samego zarania niepodległości musieliśmy stawić czoła
nawale bolszewickiej ze wschodu. Czym była niepodległość zaofiarowana przez Lenina,
pokazały później koleje sowieckich republik: Ukrainy, Białorusi, Armenii czy Gruzji.

background image

Podzielilibyśmy ich losy, gdyby nie zwycięstwo odniesione w wojnie z Rosją bolszewicką w
roku 1920.

Same zwycięstwa wojskowe i dyplomatyczne nie wystarczały jednak by odzyskaną
niepodległość ocalić i utrwalić. Stanęliśmy wobec niezwykle ciężkiej próby naszego
charakteru narodowego, zdolności politycznych i organizacyjnych.

Świat, w którym Polska przebudziła się po wiekowej niewoli, był zupełnie inną planetą
aniżeli w czasach rozbiorów - w końcu osiemnastego wieku. Stulecie najbardziej
rewolucyjnych przemian społecznych, ustrojowych, gospodarczych i technicznych przeżywał
nasz naród bez własnego państwa - rozdarty na trzy części, wcielone do trzech obcych i
odmiennych organizmów państwowych. Każdy z zaborów stawał się organiczną częścią
obcego państwa i rozwijał się w ramach innego systemu politycznego, prawnego i
gospodarczego. Problem scalenia trzech dzielnic i zatarcia nieuniknionych różnic mógł się
wydawać zadaniem przekraczającym siły i możliwości jednego pokolenia. Tymczasem
integracja dokonała się tak szybko, że już po pierwszych latach z dawnych kordonów nie
pozostały nawet wyraźne blizny.

Polska powstawała do niepodległego bytu w warunkach niezwykle ciężkich. Brakowało nie
tylko ciągłości i doświadczenia politycznego. Nie było, poza dawną Galicją, własnej kadry
urzędniczej. Na każdym kroku dawał się boleśnie odczuwać brak fachowców. Niemal
wszystko trzeba było improwizować naprędce, od początku i z niczego. Każda z tych trzech
dzielnic miała odrębną strukturę prawną. Kraj był doszczętnie ogołocony i obrabowany przez
okupantów, przemysł zniszczony przez działania wojenne, handel odcięty od swoich
tradycyjnych rynków zbytu. Skarb świecił pustką. Nie było zapasu dewiz i złota. Nie było
czym płacić za import niezbędny dla odbudowy kraju i wyżywienia ludzi. Ludność dosłownie
głodowała.

Trudno się dziwić, że nasi sojusznicy z niepokojem i zwątpieniem oceniali przyszłość
państwa polskiego, a wrogowie wiązali swe nadzieje z przewidywaniami jego rychłego

background image

upadku. Ukuto pogardliwą nazwę "Saisonstaat" - państwo sezonowe. Zdawało się niektórym,
że nie trzeba nawet uderzenia siła, aby je obalić. Wystarczy po prostu wojna celna jako sposób
gospodarczego zaduszenia młodego organizmu. Omylili się. Odpowiedzią na wojnę celną
wypowiedzianą Polsce przez zachodniego sąsiada, była budowa portu w Gdyni i powstanie
floty handlowej pod polską banderą, było wyjście Polski przez Bałtyk na szeroki świat.

W ciągu dwudziestu lat niepodległości popełniła Polska wiele błędów i dopuściła się wielu
grzechów. Błędem było niemal mechaniczne przeflancowanie nad Wisłę francuskiego modelu
demokracji parlamentarnej. Nie stać nas było na zmienność i słabość rządów, wynikającą z
przerostu władzy ustawodawczej. Jeszcze większym błedem było przerzucenie się w drugą
skrajność: zerwanie z naszymi tradycjami demokratycznymi, pogwałcenie swobód
obywatelskich i politycznych, zaprowadzenie dyktatury hamującej normalny proces
politycznego dojrzewania społeczeństwa. Jeszcze żadna dyktatura na świecie nie stała się
dobrą szkoła polityczną. Czyż można im się dziwić? Szukaliśmy dopiero własnej drogi,
własnych form ustrojowych i rozwiązań palących problemów. Okres dwudziestu lat był zbyt
krótki, by rozwinąć skrzydła, odrobić zaległości stulecia i wydobyć się z zacofania,
pozostawionego w spadku po zaborcach. [...]

background image

Polska przedwojenna w ciągu pierwszej dekady dźwigała się z trudem, prawie o własnych
siłach, ze zniszczeń i zacofania, budując wszystko od początku. Druga dekada niepodległości
minęła pod znakiem największej w historii depresji światowej. Kryzys ekonomiczny lat
trzydziestych wstrząsnął do fundamentów organizmami nawet największych potęg
gospodarczych. Szczególnie dotkliwie uderzył w kraje gospodarczo słabe, jak Polska. [...]

Nawet najsurowsza i najsłuszniejsza krytyka dwudziestolecia niepodległości nie może
przysłonić prawdy, że odzyskanie i odbudowa państwa były największym zwycięstwem jakie
odnieśliśmy w naszych dziejach. Między dwiema symbolicznymi datami: Trzecim Maja 1791
i Jedenastym Listopada 1918 istnieje związek ścisły i bezpośredni: bez odrodzenia narodu w
przeddzień upadku Rzeczypospolitej - nie byłoby odrodzenia państwa w 127 lat później.
Tylko naród w pełni odrodzony i duchem wielki mógł zwycięsko oprzeć się wynarodowieniu,
uchronić swoje dziedzictwo kulturalne i nie ustając w walce o wolność doprowadzić ją do
zwycięskiego końca. Tylko naród w pełni zdolny do samodzielnego bytu - mógł w tak
ciężkich warunkach państwo swoje odbudować i ocalić. Gdyby tych zdolności i woli zabrakło
- nasza niepodległość byłaby co najwyżej kilkuletnim i przejściowym epizodem.

Okres dwudziestolecia - w perspektywie historycznej niedługi - nie był zamkniętym
epizodem. Dwadzieścia lat niepodległego bytu utrwaliło państwo polskie na mapie świata z
taką siłą, że ani Hitler na spółkę ze Stalinem w roku 1939, ani sam Stalin w roku 1945 nie
zdołali już tego państwa z mapy Europy wykreślić.

Największą zdobyczą dwudziestolecia było wychowanie w wolnej Polsce wspaniałego
pokolenia, które próbę krwi i ognia przeszło w latach drugiej wojny światowej. Po wojnie,
gdy Polską znowu zaczęli rządzić ludzie podporządkowani obcej woli a szkoła i środki
masowego przekazu służyć zaczęły doktrynie narzuconej siłą z zewnątrz - to pokolenie stało
się z kolei prawdziwym wychowawcą i nauczycielem tych, którzy urodzili się w Polsce
Ludowej. W sztafecie generacji pochodnia nie wypadła z rąk - przekazano ją dalej. [...]

Na Antenie nr 68, dodatek do Wiadomości 47/1182, Londyn 24 listopada 1968

Copyright © 1997-1999

Zwoje


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
11 listopada 1918, Informacje i Ciekawostki
11 LISTOPADA 1918
Jan Nowak Jeziorański
Jan Nowak Jeziorański Zadanie wykonane
24 JAN NOWAK JEZIORAŃSKI
Jan Nowak Jeziorański ŚWIADEK STULECIA
Skarlett Jan Nowak Jeziorański
Stanisław Cat Mackiewicz Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939 zakończenie
Jan Nowak Jeziorański Ukryty trop
Nowak Jeziorański Jan Rozmowy O Polsce 2
11 listopadaid 12481 ppt
Scenariusz 11 listopada, uroczystości, 11 listopada, niepodległość
11 listopada na podstawie innych scen J6BPPXABQDTBJ7VUXBLIWPO4RNLHBXK3CCC3GNQ
Scenariusz uroczystości 11 listopada
Scenariusz apelu z okazji Święta Niepodległości, uroczystości, 11 listopada, niepodległość

więcej podobnych podstron