background image

Jacek Salij OP
Świętość i zło w Kościele.

Zacznę   od   problemu   zła   w   Kościele,   bo   ten
problem   szalenie   nas   dotyka,   szalenie,   jak   się
wydaje, jesteśmy wrażliwi na ten problem. Proszę
Państwa, po  pierwsze, spróbujmy się uwolnić  od
mitologii,   że   Kościół   czasów   apostolskich   to   był
Kościół bezgrzeszny. Ja proponuję, by pod kątem
przypatrzenia   się,   kim   byli   pierwsi   chrześcijanie,
przeczytać   Pierwszy   List   do   Koryntian.   Po   kolei:
jakieś  niesnaski i niezgody,  a jak przychodzą na
Eucharystię,   to   jeden   ze   swoją   wałówą,   a
biednemu   ślinka   cieknie   (wg   1Kor   11,   17-22).
Znamy   te   wszystkie   teksty.   I   jeżeli   my   w   taki
sposób   sprawujemy   Wieczerzę   Pańską,   to   jest
potępienie! Jecie sobie i pijecie... A o rozpuście, o
jakiej   słychać   między   wami,   to   nawet   wśród
pogan   taka   rozpusta   się   nie   zdarza.   Dowiaduję
się,   że   któryś   z   was   poślubił   własną   macochę,
żonę   swego   ojca!   (wg   1Kor   5,   1-2).   I,   proszę
Państwa,   ja   mówię   o   tym   nie   po   to,   żeby   zło
usprawiedliwiać,   zło   w   Kościele.   I   gdyby,   broń
Boże,   cokolwiek   w   moich   ustach   zabrzmiało   jak
sposób   usprawiedliwienia   zła   w   Kościele,   to
proszę   wewnętrznie   tego   nie   przyjąć.   Zła   w
Kościele być nie powinno, a z drugiej strony, zło
w Kościele będzie zawsze. Mało - jak ja mówiłem
o   tej   wspólnocie   w   Koryncie,   to   ktoś   powie,   że
może to szczególny przypadek, i tak dalej. Proszę
Państwa,   jak   dobrze   się   przypatrzeć   relacjom
między  Apostołami po  Zesłaniu  Ducha Świętego,
niewątpliwie   ludźmi   całą   duszą   oddanymi   Panu
Jezusowi   a   jednak,   Piotr   w   jakimś   momencie
prowadzi  grę,  Apostoł  Paweł musi go  upominać.
Piotr   udaje,   że   zachowuje   przepisy   prawa
żydowskiego,   mimo,   że   nie   zachowuje   (Ga   2,
11-14).   A   z   kolei   Apostoł  narodów,   Ewangelista
Marek   -   proszę   sobie   w   Dziejach   Apostolskich
poszukać   i   przeczytać,   jakie   tam   iskrzenia   były
między   nimi   (Dz   15,   36-40).   Ja   jestem   jak
najdalszy   od   tego,   żeby   przyczyniać   się   do
lekceważenia   różnych   złych   zjawisk   w   Kościele.
Chodzi mi tylko o podkreślenie, że w ogóle sama
istota   bycia   w   Kościele   polega   na   tym,   że
jesteśmy grzeszni,  wszyscy.  Od biskupa Rzymu,
poprzez   wszystkich   biskupów,   aż   do   ostatniego
wiernego,   wszyscy   jesteśmy   grzeszni.   A   po   to
jesteśmy   w   Kościele,   żeby   łaska   Boża   nas
uświęcała,   żeby   łaska   Boża   nas   z   grzechów
naszych   wyzwalała.   Rzecz   jasna,   nieraz   jakaś
grzeszność   nasza   się   ujawnia.   Ja   nieraz,   jak
kogoś   strasznie   gorszy   zło   w   Kościele,

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

1 z 9

2011-01-27 17:13

background image

kogoś   strasznie   gorszy   zło   w   Kościele,
zaproponowałbym   nieco   uważniej   się   przyjrzeć
temu   złu,   które   się   dokonuje   w   twoim   własnym
kościele   domowym.   Czyli   temu   złu,   które   się
dokonuje   między   tobą   a   twoją   żoną,   twoim
mężem, między tobą a twoimi dziećmi, i tak dalej.
I  powtarzam,  byłoby  straszne,  gdybyśmy  się na
to zgadzali, gdybyśmy uważali, że w porządku, że
tak ma być. Tak nie ma być.

Mam   przed   sobą   kilka   tekstów   Ojców   Kościoła,
które   wydaje   mi   się,   rzucają   bardzo   ciekawe
światło   na   temat   zła   w   Kościele.   To,   co   teraz
przeczytam,   pochodzi   z   najstarszej   pozabiblijnej
homilii   chrześcijańskiej.   To   jest   tak   zwany   List
Klemensa   Rzymskiego.   Z   tym,   że   teraz   już
wiadomo, że nie ów Klemens Rzymski, o którym
mówiłem   pół   godziny   temu,   ale   jakiś   autor
anonimowy, jest twórcą tego  tekstu. Otóż, autor
tej   pochodzącej   z   początku   II   wieku   homilii,
zwraca  uwagę   na   to,  jaką   krzywdę   wyrządzamy
Kościołowi,   zgadzając   się   na   to,   że   jesteśmy
grzeszni, nie walcząc z naszymi grzechami:

"Pan powiada: Imię moje nieustannie..."

- to jest takie dosłowne tłumaczenie, przepraszam
-

"...   nieustannie   jest   bluźnierstwem   zbryzgane
wśród pogan. Przez co Imię Boże jest zbryzgane
bluźnierstwem? A przez  to,  że nie czynicie tego,
co chcę".

- to Pan Bóg tak mówi -

"Otóż, poganie słyszą z naszych ust słowa Boże,
podziwiają ich piękno i wspaniałość. A potem się
dowiadują o naszych czynach, które nie są godne
słów, które mówimy. Właśnie wówczas zaczynają
bluźnić, i powiadają, że to wszystko bajka i obłęd.
A więc, gdy słyszą z ust naszych, że Bóg mówi:
nie macie zasługi, jeśli miłujecie tych, którzy was
miłują,   ale   zasługę   macie,   jeśli   miłujecie
nieprzyjaciół i tych, którzy was nienawidzą; gdy to
poganie   słyszą,   podziwiają   wielkość   dobroci.   Ale
kiedy  widzą,  że nie tylko,  że nie miłujemy  tych,
którzy nas nienawidzą, ale nawet tych, którzy nas
miłują,   śmieją   się   z   nas.   A   Imię   Pańskie
bluźnierstwem jest zbryzgane."

Chciałoby się powiedzieć, że autor jest wciąż nam
współczesny.   Problem   Kościoła   bezpośrednio
po-apostolskiego   jest   wciąż   naszym   własnym

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

2 z 9

2011-01-27 17:13

background image

po-apostolskiego   jest   wciąż   naszym   własnym
problemem.   Mam   przed   sobą   tekst   świętego
Fulgencjusza, który to  święty wyjaśnia, dlaczego
w   Kościele   jest   takie   pomieszanie   dobrych   ze
złymi. I tu mi potrzebne jest takie, bardzo istotne
rozróżnienie.   Proszę   Państwa,   nie   powinno   się
zbyt   łatwo   szermować   formułą,   że   wszyscy
jesteśmy grzeszni.  Ja bym to  ujął tak:  owszem,
wszyscy   jesteśmy   grzeszni,   ale   jest   istotna
różnica między człowiekiem uczciwym a szują. W
języku   wiary   to   bym   powiedział   tak:   owszem,
wszyscy   jesteśmy   grzeszni,   ale   jest   istotna
różnica, czy ty żyjesz w stanie łaski uświęcającej,
czy   żyjesz   w   stanie   grzechu.   To,   co   teraz
powiedziałem,

 

zawdzięczam

 

świętemu

Augustynowi.   Natomiast   on   to   rozróżnienie   -
wszyscy   jesteśmy   grzeszni,   a   jednak   ci,   którzy
żyją w łasce uświęcającej, grzeszni, bo grzeszni,
a jednak są święci - wyciągnął z formuły Apostoła
Pawła:   "Niechże   więc   grzech   nie   króluje   w
waszym   śmiertelnym   ciele"   (Rz   6,   12).   Krótko
mówiąc to, że jesteś grzeszny, to jest jedno, a to,
że grzech nie powinien nad tobą królować, to jest
drugie.   I   całe   nieszczęście   Kościoła   polega   na
tym, że w Kościele jest bardzo dużo takich, co do
których można przypuszczać, że grzech nad nimi
króluje.   Nie   może   być   to   powód   do
czyjegokolwiek   wywyższania   się   nad   innymi,   bo
jeden Pan Bóg wie, kim ja jestem w Jego obliczu.
Mnie czy innym może się wydawać, że ja jestem
całkiem w porządku, a Pan Bóg wie, kto ja jestem.
Krótko   mówiąc,   chodzi   o   jednoznaczne
nastawienie,   że   ja,   grzeszny,   jednak   wezwany
jestem   do   tego,   żeby   żyć   zgodnie   z   Bożymi
przykazaniami. I żeby żyć w łasce uświęcającej.

Nie mam ze sobą, a szkoda, takiego przepięknego
wyjaśnienia, jakie dał święty Augustyn - niektórzy
notują,   to   podam   odnośniki,   bo   to   po   prostu
można samemu znaleźć - jest to Objaśnienie 3 do
Psalmu 36, rozdział 20. Może tylko  opowiem, co
tam   Augustyn   mówi.   Mianowicie,   w   pewnym
momencie   w   Hipponie   i   Kartaginie,   na   tych
terenach,   gdzie   Augustyn   pracował,   zaczęto
szemrać   przeciwko   niemu,   że   w   gruncie   rzeczy,
kto   on   taki   jest,   że   tak   się   wymądrza,   tak   nas
poucza.   Przecież   znamy   jego   młodość,   przecież
żył   dość   dziwnie,   i   co   on   teraz   nas   tutaj   tak
poucza?   Augustyn   właśnie   temu   tematowi
poświęcił  tekst,   do   którego   podałem   odnośniki   i
logika   tego   tekstu   jest   przepiękna.   Mianowicie,
Augustyn   mówi   tak:   kochani,   to,   co   mi
zarzucacie,   to   jest,   oczywiście,   prawda,   święta
prawda.   Powiem   nawet   tyle,   że   ja   pierwszy

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

3 z 9

2011-01-27 17:13

background image

prawda.   Powiem   nawet   tyle,   że   ja   pierwszy
zacząłem   zarzucać   sobie   grzechy   i   wyznałem   te
moje grzechy, nawet na piśmie. Ufam, że Pan Bóg
mi  okazał  miłosierdzie.   Co   do   mojego   obecnego
życia, ufam, że żyję zgodnie z wolą Chrystusa, ale
Chrystus  to  wie - ja tylko  ufam. Natomiast,  jeśli
was   jacyś   nieprzyjaciele   Kościoła   katolickiego
zaczepiają   i   wypominają   wam   moje   grzechy,   to
mówcie: tak, Augustyn jest biskupem w Kościele
katolickim,   ale   Augustyn   to   przecież   nie   jest
Kościół katolicki.  Augustyn  sam  wyznawał,  ze w
młodości prowadził grzeszne życie. Ale, o ile nam
wiadomo,   nawrócił   się,   i   Kościół   uznał   jego
nawrócenie. Jeżeli się nie nawrócił naprawdę, Pan
Bóg   go   będzie   sądził.   Po   co   my   mamy   się
zajmować   jego   sądzeniem?   Ja   własnymi,
nieudolnymi   słowami,   opowiadam   ten   tekst.
Jeszcze   raz   podam   odnośniki,   po   prostu   warto
tam zerknąć, a mamy po  polsku - Objaśnienie 3
do Psalmu 36, rozdział 20.

I to jest zupełnie podstawowa sprawa, dotycząca
zła   w   Kościele,   że   zło   w   Kościele   jest   niestety,
naszym losem, że zła w Kościele jest niestety, o
wiele   za   dużo,   niż   mogłoby   być.   Natomiast
najważniejsze jest, że nie może się zdarzyć, żeby
w Kościele zło zwyciężyło. Zło może zwyciężyć w
czyjejś   rodzinie,   zło   może   zwyciężyć   w   jakimś
klasztorze, w jakiejś parafii. Natomiast jest rzeczą
niemożliwą,   żeby   zło   zwyciężyło   w   Kościele.
Dlaczego?  A dlatego,  że Kościół to  jesteśmy  nie
tylko my, grzeszni. Kościół to jest Chrystus, który
cały jest święty. Jest Synem Bożym, boską Osobą
Słowa Bożego. Bo Kościół to także te niezliczone
zastępy aniołów i świętych, którzy są cali święci,
cali   wypełnieni   dobrocią.   W   związku   z   tym,   jak
pogodzić   fakt,   że   w   Kościele   jest   tyle   zła,   że
Kościołowi tyle da się zarzucić, z prawdą wiary, że
Kościół   jest   święty?   Ja   bym   jakoś   tak,   mniej
więcej,   próbował   ten   problem   porządkować.
Proszę   Państwa,   od   mniej   więcej   dwóch   i   pół
wieku, mniej więcej od dwustu pięćdziesięciu lat,
przyjęła się w naszej, europejskiej kulturze, taka
maniera patrzenia na Kościół, opisywania dziejów
Kościoła,   jakby   to   była   organizacja   przestępcza.
Jeżeli   są   wśród   nas   historycy,   to   ja   myślę,   że
jesteście   szczególnie   powołani   do   tego,   żeby
zauważać   tę   manierę,   i   się   jej   przeciwstawiać,
poprzez   zwyczajne   wydobywanie   z   dziejów
Kościoła   tego   bezmiaru   świętości,   bezmiaru
dobra,   poświęcenia,   dzieł   miłosierdzia.   Tego   w
Kościele,   w   historii   Kościoła,   jest   przecież
bezmiar. Mnie się wydaje, że jedną z intencji Jana
Pawła   II   w   jego   decyzji,   żeby   jak   najwięcej

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

4 z 9

2011-01-27 17:13

background image

Pawła   II   w   jego   decyzji,   żeby   jak   najwięcej
bohaterów   wiary   wskazywać   ludowi   Bożemu
poprzez   beatyfikację   i   kanonizację,   jest   próba
doprowadzenia   nas   do   opamiętania.   Francja   po
dziś   dzień   obchodzi   wielkie   uroczystości   ku   czci
Rewolucji   Francuskiej,   która   takimi   zbrodniami
potwornymi   się   skalała   -   i   jednocześnie   ci   sami
ludzie na temat, owszem, niekiedy także zbrodni,
które   się   dokonywały   w   Kościele,   i   w   imię
Kościoła...   No,   ale   jednak,   na   miłość   Boską,
próbujmy   trzeźwo   oceniać,   próbujmy   jednak
dokonywać   analogicznych   rozróżnień,   jakie
zaproponowałem   przed   chwilą,   że   wszyscy
jesteśmy   grzeszni,   ale   różnica   między
człowiekiem   uczciwym   a   szują   jest   istotna.   I
analogicznie   -   owszem,   w   historii   Kościoła
zdarzały   się   bardzo   ciężkie   grzechy,   ale   na   miły
Bóg, nigdy nie było tak, że Kościół był organizacją
przestępczą.   Natomiast,   niewątpliwie,   partia
bolszewicka była organizacją przestępczą.

Ale ja obiecałem pewną refleksję teologiczną, i tak
mi się ześlizgnęło...  W  związku z  tym,  wracamy
do refleksji teologicznej. Kościół jest święty. Co to
znaczy? Zacznijmy od tego, że święty jest jeden
tylko Bóg. Że świętość jest to ten przymiot Boży,
którym   Bóg   radykalnie   różni   się   od   wszystkich
swoich   osobowych   stworzeń.   Święty   jest   tylko
Bóg,  a z  ludzi święty  jest tylko  Pan  nasz,  Jezus
Chrystus.   A   dlatego   cały   jest   święty,   bo   jest
Boską Osobą Syna Bożego. Natomiast Kościół jest
święty   w   tym   sensie,   że   jesteśmy   do   świętości
wezwani,  i zaczątkowo,  świętością już  naprawdę
obdarzeni.   Już   teraz,   jeżeli   żyję   w   łasce
uświęcającej,   wolno   mi   ufać,   że   jestem   święty.
Tak dopiero  zaczątkowo,  jeszcze ta świętość  nie
usuwa   ze   mnie   całkowicie   mojej   grzeszności,
ale...   Teraz   dalej.   Kościół   składa   się   z
grzeszników,   ale   grzech   do   Kościoła   nie   należy.
Tutaj   jeden   z   wielkich   eklezjologów   (czyli
teologów,   zajmujących   się   refleksją   nad
Kościołem),

 

jeszcze

 

przedsoborowych

eklezjologów,   kardynał   Jourdain,   zaproponował
formułę,   że   granica   Kościoła   w   gruncie   rzeczy
biegnie   przez   ludzkie   serce.   Należymy   do
Kościoła,  ale nikt z  nas  cały do  Kościoła jeszcze
nie   należy.   Do   Kościoła   należy   ten   "nowy
człowiek",   który   się   zaczął   we   mnie   w   dniu
mojego   chrztu,   który,   ufam,   że   rośnie.   A   ten
grzesznik, który wciąż jeszcze jest we mnie, ten
grzesznik nie należy do Kościoła. A po to ja należę
do Kościoła, żeby ten grzesznik zginął kiedyś we
mnie ostatecznie.

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

5 z 9

2011-01-27 17:13

background image

I następny moment, jeśli idzie o tę relację między
świętością   Kościoła,   a   naszym   grzechem,   to
bardzo   ważna   prawda,   że   pokuta   za   grzech
odnawia   Kościół.   Ja   Państwu   wczoraj
przeczytałem   taką   wizję   Hermasa,   owego
rzymskiego   chrześcijanina,   człowieka   świeckiego
z połowy II wieku. Refleksję z roku, mniej więcej,
150.   Mianowicie,   widzi   Hermas   starą   matronę.
Pyta go  anioł: Kto  to  jest? W  końcu się Hermas
dowiaduje,   że   to   jest   Kościół.   A   dlaczego   taki
stary? - Bo istnieje wcześniej, niż świat. I Hermas
za jakiś czas ma drugą wizję: widzi starą kobietę,
która się przemienia w młodą, śliczną dziewczynę.
I pyta Hermas: Co to znaczy, kto to jest? A to jest
Kościół,   przecież   wiesz.   Ale   dlaczego   ona   tak
odmłodniała?   (My,   w   języku   polskim   -   to   jest
jeden z niewielu języków świata, w którym Kościół
jest rodzaju męskiego - musimy sobie specjalnie
uprzytomniać   tę   symbolikę   kobiecą   Kościoła).
Dlaczego  ona tak odmłodniała? A bo  odmładzają
ją pokuty świętych. To jest prawda, której można
doświadczać empirycznie, że jest coś takiego, jak
odnowienie   moralne.   Krótko   mówiąc,   chociaż
Kościół  składa   się   z   grzeszników,   to   Kościół  już
teraz   jest   święty.   Świętość   nie   jest   dopiero
obietnicą   -   jest   święty,   bo   święta   jest   Głowa
Kościoła, Jezus Chrystus, ale także świętość jest i
rośnie   w   nas,   kiedy   staramy   się   być   wierni
Chrystusowi.   Co   więcej,   Kościół   jest   święty,   bo
tutaj są źródła uświęcenia.. Tu jest słowo Boże, tu
są   sakramenty,   tu   jest   przede   wszystkim
Eucharystia.

Proszę Państwa, ja proponuję już resztę naszego
czasu poświęcić na rozmowę. Temat jest szalenie
ostry,  drażliwy, ja specjalnie nie próbowałem się
Państwu   podkładać,   ale   może   akurat   komuś   się
podłożyłem,   albo   z   innych   powodów...   Bardzo
proszę:

-   Skąd   człowiek   czerpie   inspirację   do
formułowania prawa nieomylności, owego pojęcia
trudności względem nieomylności Bożej?

Ja   próbuję   sprawdzić,   czy   ja   Pana   dobrze
zrozumiałem.  Ja zrozumiałem  Pana,  że Pan  pyta
mnie o  to,  skąd mamy wiedzieć,  że nasza wiara
jest   zobowiązana   do   nieomylności,   czy   o   to
chodzi?

- Pytam o to, co jest przyczyną formułowania tego
prawa?

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

6 z 9

2011-01-27 17:13

background image

Proszę Pana, to jest jakoś tak, że wiara to nie jest
zespół zdań,  w  które masz  wierzyć,  jeśli chcesz
być w Kościele. Wiara to jest niepojęty dar Boży,
jaki Ojciec Przedwieczny dał nam w swoim Synu. I
stąd   jest   rzeczą   niesłychanej   wagi,   żebyśmy
wierzyli   w   Syna   Bożego   zgodnie   z   tym,   jak   On
został   nam   dany.   Przypomnę   podstawowe,
nowotestamentalne   stwierdzenia   na   ten   temat.
Kiedy   do   Kościoła   zaczęli   napływać   poganie,
zaczęli   przyjmować   chrzest,   to   niektórzy   z   nich
próbowali   wiarę   w   Chrystusa   dostosować   do
swojej, pogańskiej mentalności. To byli tak zwani
dokeci.   Mianowicie,   dla   pogan   było   rzeczą
zwyczajną, że bogowie pojawiają się wśród ludzi,
tylko  każdy wiedział, że to  nie jest naprawdę, to
jest   pewien   mit.   W   związku   z   tym,   dokeci
próbowali   swoją   wiarę   w   Chrystusa   formułować
następująco: On nie przyszedł naprawdę,  On się
tylko   nam   objawił.   I   Apostoł   Jan   formułuje   aż
dwukrotnie   niewiarygodnie   ostre   odrzucenie
takiego rozumienia prawdy o Chrystusie Panu. To
jest   najpierw   Pierwszy   List,   początek   rozdziału
czwartego:

"Umiłowani,   nie   dowierzajcie   każdemu   duchowi,
ale   badajcie   duchy,   czy   są   z   Boga,   gdyż   wielu
fałszywych  proroków  pojawiło  się na świecie.  Po
tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który
uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z
Boga.  Każdy zaś  duch,  który  nie uznaje Jezusa,
nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta" (1J 4,
1-3a).

Bardzo   analogicznie   w   Drugim   Liście,   rozdziale
siódmym   -   już   nie   będę   go   czytał,   tylko   go
zasygnalizowałem.   A   jaką   wagę   przywiązywał
Apostoł   Paweł   do   tego,   żebyśmy   w
Zmartwychwstanie   Pana   Jezusa   wierzyli
naprawdę:

"Jeżeli   zatem   głosi   się,   że   Chrystus
zmartwychwstał,   to   dlaczego   twierdzą   niektórzy
spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli
nie ma zmartwychwstania,"

- chodzi o przyszłe zmartwychwstanie umarłych -

"to   i   Chrystus   nie   zmartwychwstał.   A   jeśli
Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze
nauczanie,   próżna   jest   także   wasza   wiara.
Okazuje   się,   bowiem,   żeśmy   byli   fałszywymi
świadkami

 

Boga,

 

skoro

 

umarli

 

nie

zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy,

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

7 z 9

2011-01-27 17:13

background image

zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy,
że z martwych wskrzesił Chrystusa. Skoro umarli
nie   zmartwychwstają,   to   i   Chrystus   nie
zmartwychwstał.   A   jeżeli   Chrystus   nie
zmartwychwstał,   daremna   jest   wasza   wiara   i  aż
dotąd   pozostajecie   w   swoich   grzechach"   (1Kor
15, 12-17).

Proszę Państwa, ja sam przeżyłem ze studentami
teologii przygodę następującą (strach mi mówić,
ale   prawda   jest   prawdą).   Poproszono   mnie   o
przeegzaminowanie   z   eschatologii   jakiejś   grupy
studentów,   z   którymi   nie   miałem   wykładów.   W
takiej   sytuacji   człowiek   daje   najbardziej   ogólne
pytania - nie uczyłem ich, to nie wiem, czego byli
uczeni. [Poprosiłem], żeby powiedziała mi, bo  to
była   studentka,   parę   słów   na   temat
Zmartwychwstania   Chrystusa.   Pierwsze   zdanie,
jakie   miała   mi   do   powiedzenia,   brzmiało
następująco:   "Gdyby   w   grobie   Pana   Jezusa
znaleziono Jego kości, to i tak nie świadczyłoby to
przeciwko   prawdzie,   że   on   zmartwychwstał".
Proszę Państwa, ataku serca nie dostałem, ale to,
myślę,   specjalna   opieka   Boska.   Jakoś   tam,
dobrotliwie   próbowałem   wyjaśnić,   i   tak   dalej.
Przychodzi następna,  i żeby się oczyścić  po  tym
brudzie, mówię, żeby [powiedziała] parę słów na
temat   Zmartwychwstania   Pana   Jezusa.   A   ona
trochę   inaczej:   "Gdyby   w   grobie   Pana   Jezusa
znaleziono Jego szkielet..." Po prostu zgroza!

Proszę   Państwa,   wiara,   powtarzam,   to   nie   jest
wyznawanie   zespołu   zdań.   Wiara   to   jest
wyznawanie Jezusa Chrystusa, Który jest Synem
Boga   żywego,   przez   Którego   świat   został
stworzony, Który dla nas stał się człowiekiem, stał
się naszym Odkupicielem, Który ma moc obdarzyć
nas   życiem   wiecznym.   Jeżeli   my   jednoznacznie
nie wierzymy w  Chrystusa,  Który żyje,  jeżeli dla
nas prawda o Chrystusie to jest kwestia pewnych
przekonań,   pewnych   zdań,   z   którymi   możemy
majsterkować,   to   uciekajmy   od   takiej   wiary.   A
jeszcze jedno  - jak ważne jest, aby nasza wiara
była zgodna z prawdą Bożego udzielania się nam.
To jest niemal sam początek Listu do Galatów:

"Nadziwić   się   nie   mogę,   że   od   Tego,   który   was
łaską   Chrystusa   powołał,   tak   szybko   chcecie
przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii
nie ma: Są tylko jacyś  ludzie, którzy sieją wśród
was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię
Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z
nieba   głosił   wam   Ewangelię   różną   od   tej,   którą
wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!" (Ga 1,

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

8 z 9

2011-01-27 17:13

background image

wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!" (Ga 1,
6-8).

"Nawet anioł z  nieba"  - ja przypomnę,  że Koran
miał podyktować Mahometowi Anioł Gabriel.

Tak,   jak   sama   nazwa   wskazuje,   i   wiele
przykładów z Nowego Testamentu i zapowiedzi ze
Starego   Testamentu,   Kościół  katolicki   to   Kościół
powszechny,   uniwersalny.   W   sensie   kulturowym
oznacza   to,   że   jest   rośliną,   gotową   do
zaadoptowania   na   każdej   glebie,   na   każdym
modelu   kulturowym.   Historia   integralnie
zjednoczyła rozwój Kościoła z kulturą europejską.
Jaką optykę teraz przyjąć w spojrzeniu na Kościół,
żeby   zobaczyć   tę   uniwersalność,   powszechność,
że to rzeczywiście może się przyjąć niezależnie od
kulturowych   podstaw.   Nie   tak,   jak   dialektycy,
antropologowie  kultury,   interpretują   Kościół jako
formę adaptacji naszej kultury. (...) w listopadzie
2002

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_4.htm

9 z 9

2011-01-27 17:13