background image

Severus Snape wszedł do gabinetu powiewając swoimi czarnymi szatami. 

W pomieszczeniu znajdowali się już wszyscy profesorowie. 

Dumbledore na widok Mistrza Eliksirów wstał. 

-Jak widzę, jesteśmy komplecie zatem zacznijmy- powiedział poważnie-  

Jak wiecie, czarodziejskie prawo dotyczące osieroconych dzieci jest dość 

surowe… każdemu takiemu dziecku  gdy zostaje ono wysłane do rodziny , 

a tym bardziej rodziny mugolskie, zostaje przydzielony opiekun z 

czarodziejskiego świata…- przerwał na chwilę by spojrzeć na profesor 

McGonagall  która zachęciła go skinięciem głowy- Minerwa została 

opiekunką Harrego Pottera! 

-Co?!- wszyscy spojrzeli na profesor transmutacji. 

-Minister wybrał mnie pięć lat temu, przez ten czas obserwowałam jego 

wujostwo… to okropni ludzie!- powiedziała z poważnym wyrazem twarzy. 

-Więc dlaczego Harry nadal u nich przebywa?- zapytała profesor Sprout. 

-Ministerstwo chciało im dać szanse- wziął głos Dumbledore- Lecz gdy 

Minerwa przekazała mi warunki w jakim ten chłopiec żyje i jak jest 

traktowany, porozmawiałem z Knotem…  

- I co powiedział?- pani Hootch spojrzała na niego zaciekawiona. 

-Że chłopca można wziąć od rodziny jedynie, gdy zostanie zaadoptowany 

przez jednego z poważanych ludzi, a najlepiej przez jednego z profesorów 

Hogwartu! 

Nauczyciele wymienili zaskoczone spojrzenia, z wyjątkiem Snape’a który 

zmarszczył czoło, gdy dyrektor zwrócił na niego wzrok. 

-Nie!- warknął, wiedząc o co mu chodzi. 

-Ależ Severusie – zaczęła Minerwa, lecz w tej chwili do gabinetu weszła 

czerwono włosa kobieta w szóstym miesiącu ciąży. 

background image

-Nie wierzę, że ją w to wmieszaliście- krzyknął Snape. 

-Kochanie nie denerwuj się- poprosiła Emily podchodząc do niego. 

Mężczyzna pokręcił zrezygnowany głową i wstał. 

- Mnie w to nie mieszajcie!- powiedział i skierował się do wyjścia. 

Emily przewróciła oczami i spojrzała na dyrektora. 

-Może mi pan powiedzieć co musimy zrobić, by Harry do nas trafił?- 

zapytała , a wszyscy w gabinecie uśmiechnęli się do niej z wdzięcznością. 

 

Emily czekała w gabinecie Dumbledora , po chwili z kominka wyszedł 

dyrektor trzymając za rękę chudego, czarnowłosego chłopczyka 

patrzącego na wszystko zaciekawionym wzrokiem. 

-Harry to jest Emily- starzec podszedł do niej z chłopcem. 

-Dzień dobry- wymamrotał niepewnie. 

-Witaj skarbie- kucnęła przed nim. 

-Pani będzie moją mamą?- zapytał przygryzając wargę. 

-Tak- odpowiedziała z uśmiechem patrząc na chłopca- Pokarze ci twój 

pokój, dobrze? 

-Mam swój pokój?- jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia. 

-Oczywiście- wymieniła szybkie spojrzenie z dyrektorem po czym 

wyciągnęła do chłopca rękę-Idziemy? 

-A dziadek?- zapytał Harry przytulając się do Dumbledora. 

Emily uśmiechnęła się uspokajająco. 

-Dziadek przyjdzie do nas wieczorem- obiecała, a gdy starzec potwierdził, 

Harry ujął ją za rękę i wyszli. 

background image

Chłopiec w ciszy rozglądał się na około, jego oczy świeciły na widok 

duchów,  posągów i poruszających się obrazów. 

Gdy weszli do komnat, spojrzał na Emily. 

-Co mam robić?- zapytał. 

-Nie rozumiem- zmarszczyła czoło. 

-Ciocia i wujek kazali mi gotować i sprzątać… tutaj też muszę to robić, 

prawda?. 

-Nie!- zaprzeczyła gwałtownie  - Skarbie , masz sprzątać tylko swój pokój! 

-A gdzie on jest? 

-Chodź!- poprowadziła go do jednych z drzwi , gdy je otworzyła ich oczom 

ukazał się marzenie każdego dziecka… masa zabawek, duże łóżko, półka z 

książkami dla dzieci. 

-To moje?- zapytał z niedowierzaniem. 

-Tak – odpowiedziała poważnie- Tylko twoje skarbie! 

-Nigdy nie miałem tylu zabawek- wyszeptał. 

Emily spędziła z Harrym cały dzień, opowiedziała mu o sobie i Severusie. 

Wieczorem przeczytała mu bajkę i położyła spać, gdy chłopiec zasnął, 

usłyszała trzaśnięcie drzwi co oznaczało powrót Mistrza Eliksirów. Chwilę 

później Snape wszedł do pokoju i zastygł bezruchu na widok chłopca. 

-Emily Snape do salonu, już!- wycedził przez zaciśnięte zęby. 

Kobieta westchnęła , pocałowała chłopca w czoło i wyszła za mężem. 

-Emily co on tu robi?!- warknął Snape. 

-Nie mogłam go zostawić Severusie!- powiedziała poważnie Emily. 

background image

-Mam opiekować się dzieckiem mojego wroga?- zapytał z 

niedowierzaniem. 

-Masz zaopiekować się skrzywdzonym i zaniedbanym dzieckiem swojej 

przyjaciółki- poprawiła go. 

-Em, za kilka miesięcy urodzisz- wskazał na jej brzuch- A chcesz mieć 

jeszcze sześciolatka na głowie? 

-Ten chłopiec nie sprawia kłopotów Severusie- spojrzała na niego 

marszcząc czoło- On jest najbardziej grzecznym dzieckiem, jakiego 

kiedykolwiek spotkałam! On chciał nam sprzątać w domu! Jakie dziecko 

chce to robić? 

 -Może lubi- powiedział wzruszając ramionami. 

-Ci przebrzydli mugole zmuszali do służenia im! Sprzątał w domu i nawet 

gotował!- odparła oburzona- Sześcioletnie dziecko Severusie! 

-I to niby moja wina?- warknął. 

-Oczywiście, że nie – zaprzeczyła gwałtownie- Ale możemy się nim 

zaopiekować! 

-Emily…- zaczął, lecz przewrócił oczami gdy spojrzała na niego smutnym 

wzrokiem- To na mnie nie działa! 

-Severusie- wyszeptała przytulając się do niego mocno. 

-To jest duża odpowiedzialność – mruknął. 

-Poradzimy sobie- przyrzekła. 

-Dobrze- westchnął zrezygnowany. 

-Dziękuję- pisnęła zachwycona i pocałowała go namiętnie. 

 

background image

Harry obudził się i przerażony rozglądnął się na około, przytulił do siebie 

pluszowego lwa i wstał niepewnie. Gdy jego stópki dotknęły podłogi w 

pokoju zaświeciło się światło. 

Krzyknął ze strachu i szybko wybiegł, gdy znalazł się  w korytarzu, usiadł 

pod drzwiami w którym wiedział że śpią jego nowi rodzice, nie chciał ich 

budzić, mogli by być źli i go odesłać, a tego nie chciał. 

Jego nowa mama była ładna i miła, a tata? Widział go na zdjęciu, trochę 

się go bał, ale mama powiedziała, że on tylko groźnie wygląda, a tak 

naprawdę jest łagodny jak baranek. 

Chłopiec położył się na podłodze wtulając się w maskotkę i zamknął oczy. 

 

Severus po cichu wyszedł z łóżka by nie zbudzić żony, gdy otworzył drzwi 

stanął jak wryty na widok śpiącego chłopca. 

Nie wiedząc jak się zachować spojrzał na Emily, westchnął i ją obudził. 

-Kochanie jest wcześnie- wymruczała zarzucając mu ramiona na szyję. 

- Mamy problem- powiedział tylko grobowym głosem. 

Kobieta otworzyła szeroko oczy, jej mąż nigdy tak się do niej nie zwracał, 

rano zawsze budził ją pocałunkiem. 

-Jaki?- zapytała siadając. 

Mężczyzna wskazał na drzwi, Emily szybko wstała , gdy zobaczyła Harrego 

zasłoniła dłonią usta i spojrzała zaniepokojona na Severusa. 

-Co on tu robi? 

-Nie wiem- wzruszył ramionami. 

-Harry kochanie- Emily kucnęła obok chłopczyka. 

Harry otworzył oczka i usiadł szybko. 

background image

-Przepraszam ja nie chciałem was obudzić! – powiedział szybko patrząc na 

Severusa ze strachem. 

-Nie zrobiłeś nic złego- uspokoiła go Emily- Co tu robisz skarbie? 

-Bałem się- wyznał spuszczając głowę zawstydzony. 

-Czego?- zapytał Snape poważnym głosem. 

-Ciemności- usłyszeli cichą odpowiedź. 

-Och- Emily przytuliła chłopca- A dlaczego nas nie obudziłeś ? 

-Bo nie mogłem budzić cioci i wujka – odpowiedział wzruszając 

ramionkami i przytulił mocniej zabawkę. 

- A jeżeli obudziłeś, to co się działo?- zapytał Snape i prychnął na widok 

nagany w oczach żony. 

-Dostawałem karę- wyszeptał ze łzami w oczach- Teraz też dostanę? 

-Nie- odparł Snape , podszedł do niego szybko i wziął dziecko na ręce. 

Harry na początku spojrzał na niego przerażonym wzrokiem, lecz zaraz 

nieśmiało przytulił się do niego. 

-Jest wcześnie więc idziesz spać- zdecydował i ruszył do pokoju chłopca, 

gdy znaleźli się w środku położył go do łóżka. 

Emily patrzyła na męża z uśmiechem, gdy ten wyciągnął różdżkę i  

wyczarował świetlistą kule. 

-Będzie się świecić do rana- powiedział- Śpij! 

-Dziękuję- Harry uśmiechnął się do niego z wdzięcznością. 

-Skarbie możesz nas obudzić w każdym momencie- powiedziała Emily 

podchodząc do chłopca i pocałowała go w czoło- Nie będziemy źli! 

-Naprawdę?- zapytał z niedowierzaniem. 

-Oczywiście- przytaknęła z uśmiechem- Dobranoc. 

background image

-Dobranoc- odparł chłopiec sennym głosem. 

Emily patrzyła na Severusa który nerwowo krążył po salonie. 

-To za duża odpowiedzialność- mruczał- Ten dzieciak potrzebuje kogoś kto 

zapewni mu … 

-Bezpieczeństwo i miłość- dokończyła za niego Emily siadając na kanapie 

–Usiądź przy mnie- poprosiła. Niechętnie spełnił jej prośbę. 

-My mu tego nie damy- warknął. 

-Damy- zapewniła i przytuliła się do niego-  Ty kochasz mnie i nasze 

dziecko, więc nie powiesz mi że nie będziesz wstanie pokochać tego 

biednego chłopca! 

-To nie to samo!- zdenerwował się- Ty i nasze dziecko to… 

-To to samo!- odpowiedziała- Ja kocham ciebie i naszą kruszynkę , ale już 

pokochałam Harrego! To taki słodki chłopiec! 

-Potter- mruknął. 

-Nie waż się go karać za grzechy jego ojca!- ostrzegła- Harry nie może 

cierpieć przez to , że James był żartownisiem i się nad tobą znęcał!  

Notabene ty nie pozostawałeś mu dłużny! 

-Ale… 

-Severusie Tobiasie Snape!- wykrzyknęła zirytowana wstając- 

Przypominam ci, że ci okropni mugole się nad Harrym znęcali! Ich durny 

syn miał pozwolenie od rodziców , żeby bił Harrego! Pozwolenie! Jacy 

ludzie tak postępują?! Biedny chłopiec nigdy nie obchodził urodzin! Nie 

dostawał prezentów…  

-Nie on jedyny-  prychnął. 

Emily spojrzała na niego łagodnie i usiadła mu na kolanach. 

background image

-Skarbie wiem że miałeś podobne dzieciństwo… ale pomyśl- poprosiła- 

Gdyby ktoś zabrał cię od ojca gdy twoja mama zmarła, może nie 

cierpiałbyś tak… Nie możesz zrozumieć , że dzięki nam Harry może mieć 

normalne dzieciństwo?  

-To jest chwyt poniżej pasa- warknął. 

-Wiem – uśmiechnęła się słodko- Ale działa! 

-Masz na mnie za duży wpływ- powiedział poważnie. 

-Mam- przyznała  i pocałowała go w czoło- Więc, może z nami zostać? 

-Może- zgodził się z głębokim westchnieniem. 

-Kocham cię- wyszeptała zachwycona. 

-Ja ciebie niestety też- zadrwił. 

-Niestety?- zapytała oburzona. 

-Niestety- powtórzył , posadził ją obok i wstając posłał jej ślizgoński 

uśmieszek- Niestety – powtórzył i wyszedł. 

-Kłamiesz!- krzyknęła za nim. 

-Kłamię- mruknął zamykając drzwi. 

Od chwili w której Snape zgodził się by Harry z nimi zamieszkał minęły 

dwa tygodnie. 

Chłopiec powoli przyzwyczajał się do swojego nowego życia. 

Hogwart go zafascynował, co dzień odkrywał z Dumbledorem nowe 

miejsca w szkole magii. 

Każdego wieczora opowiadał z podnieceniem Emily o zdarzeniach dnia. 

Coraz częściej przy tych rozmowach obecny był Mistrz Eliksirów. 

Emily z radością obserwowała , jak jej mąż traktuje Harrego coraz lepiej. 

Nigdy nie krzyknął na chłopca, lecz chodziło jej o okazywanie uczuć. 

background image

Zauważyła że coraz częściej uśmiech przeznaczony tylko dla niej , dostaje 

Harry. Severus pomału zapominał że to syn jego wroga, teraz myślał 

jedynie że to syn jego zmarłej przyjaciółki. Jego zielone oczy przypominały 

mu to za każdym razem oczy Lily.  

-Gdzie idziesz?- zapytała Emily gdy Snape po sobotnim śniadaniu wstał i 

zaczął ubierać płaszcz. 

-Muszę iść po ingrediencje – mruknął. 

-Tatusiu?- wyszeptał niepewni Harry. 

Snape zastygł w bezruchu , spojrzał zdumiony na uśmiechniętą żonę po 

czym przykucnął przed chłopcem. 

-O co chodzi? 

-Mogę iść z tobą?- zapytał z nadzieją. 

-To jest…- zaczął , nie wiedząc jak nie zgodzić się by go nie urazić. 

-To znakomity pomysł!- odpowiedziała za niego Emily. 

-Więc mogę?- dopytywał się chłopiec. 

-Leć po kurtkę- westchnął Snape i posłał żonie wściekłe spojrzenie. 

-Będzie dobrze- wyszeptała i dała mu szybkiego całusa. 

- A dlaczego on nazywa się Zakazanym Lasem?- zapytał Harry idąc z 

Mistrzem Eliksirów przez błonie. 

-Uczniowie nie mają tam wstępu- odparł Snape i spojrzał na niego 

poważnie- Ty też nie możesz tam wchodzić beze mnie! 

-A z mamusią? 

-Mama też tam nie wchodzi. 

-A dlaczego? 

background image

-Boi się pająków- odpowiedział z kpiącym uśmieszkiem. 

-Ja tam je lubię- chłopiec wzruszył ramionami- W komórce było ich pełno!  

Mężczyzna poczuł wściekłość na Dursley’ów. 

-Podoba ci się twój pokój?- zapytał chcąc zmienić temat. 

-Acha – przytaknął z uśmiechem- A najbardziej zabawki! 

-Dbaj o nie- mruknął. 

-Będę- przyrzekł poważnie. 

Gdy znaleźli się w Lesie, Harry mocno chwycił Severusa za rękę. 

-Boisz się?- zapytał Snape. 

-Niieee- wyjąknął chłopiec spuszczając głowę. 

Mistrz Eliksirów westchnął i wziął go na ręce , Harry od razu wtulił się w 

niego mocno. 

-Przepraszam- wyszeptał. 

-Za co?- zdziwił się Snape. 

-Nie jestem odważny- przyznał ze łzami w oczach. 

-Jesteś chłopcem , chłopcy nie muszą być odważni- powiedział mężczyzna 

przytulając go mocniej. 

-I nie jesteś na mnie zły?- zapytał poważnie. 

-Nie- odparł. 

-Tatusiu? 

-Tak- odezwał się Snape oddychając głęboko, nigdy nie wyobrażał sobie , 

ze ten zwrot będzie dla niego tak miły. 

-Fajnie być twoim synem- wyznał. 

background image

-Tak jak twoim ojcem- odpowiedział Snape. 

Właśnie od tej chwili Harry otworzył się do końca, cały czas się uśmiechał. 

Emily nie mogła wyjść z podziwu, że jeden dzień spędzony z jej mężem 

sprawił taką zmianę w chłopcu, ale czemu się dziwiła? Przecież ona 

pokochała tego niedostępnego mężczyznę po godzinie rozmowy. 

Snape wpatrywał się w żonę śpiącą na kanapie i chłopca w nią wtulonego. 

Gdy wrócił z zebrania u dyrektora , zastał ich śpiących. Musiał sam przed 

sobą przyznać, że ten mały zapadł mu w serce.  

Prychnął pod nosem. 

-Serce?- pomyślał- Odkąd posiada ten organ?- spojrzał na Emily- 

Wszystko jej wina! Musiała pojawić się w jego życiu i wszystko przestawić! 

To przez nią nadal tu pracuje! Nie pozwoliła mu zaszyć się w samotności w 

domu na odludziu. To przez nią spędza niedziele na obiadach z Minerwą i 

Albusem. To przez tą małą cholerę został ojcem kilka miesięcy przed 

narodzeniem jego dziecka! I to w końcu przez nią jest szczęśliwy.- musiał 

to przyznać. Choć tylko w myślach! Nikt tego z niego nie wyciągnie!- 

poprzysiągł i sam nad sobą się ulitował- Ta denerwująca czerwono włosa 

zmusi go do wyjawienia tego, nie raz, nie dwa… takie jego ciężkie życie! 

-Severusie co robisz?- Emily weszła do gabinetu męża. 

- Układam plan na zatrucie życia smarkaczom , gdy wrócą do Hogwartu- 

odpowiedział ze złośliwym uśmieszkiem. 

-Wierzę ci- zaśmiała się i usiadła na jego kolanach- A możesz na moment 

przerwać? 

-Przekonasz mnie?- zapytał z błyskiem w oczach. 

-Może- wymruczała z ustami przy jego ustach, pocałowała go delikatnie, 

po czym zeszła z jego kolan i spojrzała na  niego zadowolona- To dopiero 

zaliczka! A teraz chodź! 

background image

-Gdzie- zdziwił się. 

-Do Poppy!- przypomniała przewracając oczami- Dzisiaj mieliśmy się 

zgłosić! 

-Pamiętam- mruknął nieprzekonująco. 

-Dziś dowiemy się czym będziemy mieli córeczkę czy synka!- mówiła 

nadal podekscytowana. 

-Mamo- usłyszeli za sobą niepewny głosik. 

-Co się stało?- zapytał Snape wstając od biurka. 

-Mam się pakować?- Harry spuścił główkę. 

-Po co?- zaskoczona Emily spojrzała na męża. 

Snape westchnął. 

-Harry o czym ty mówisz? 

- Nie oddacie mnie?- zapytał cicho Harry. 

- Oczywiście, że nie kochanie- odpowiedziała mu Emily poważnie. 

-Skąd ten głupi pomysł?- Snape spojrzał na niego mrużąc oczy. 

- Będziecie mieć teraz swoje prawdziwe dziecko- wzruszył ramionami- 

Więc ja nie będę wam już potrzebny. 

-Och skarbie- załkała Emily i przytuliła go mocno- Nigdy cię nie oddamy 

Harry! 

-Naprawdę?- podniósł wzrok pełen nadziei na Snape’a. 

-Naprawdę- odpowiedział i przytulił żonę i syna- Jesteś nasz i musisz się z 

tym pogodzić. 

-Więc dalej będziesz moim tatą? 

-To chyba oczywiste- powiedział Mistrz Eliksirów. 

background image

-I będziemy chodzili w niedziele na lody? 

-Tak kochanie- zaśmiała się Emily. 

-A teraz idź się ubrać- odezwał się Snape- Idziemy do madame Pomfrey 

dowiedzieć się o płci dziecka. 

Gdy Harry wybiegł z salonu , Emily spojrzała z czułością na męża. 

-Wiesz, że jesteś wspaniałym ojcem?- zapytała obejmując go mocno. 

-Nie psuj mi opinii- mruknął z beznamiętnym wyrazem twarzy. 

-To będzie takie straszne, jeżeli ludzie będą cię uważać za kochającego 

męża i ojca?- zmarszczyła czoło. 

-Wiesz ile pracowałem na swoją opinie zimnego drania?- zakpił. 

-Wiem ile ja się musiałam napracować, żebyś przestał być tym zimnym 

draniem- pocałowała go szybko w usta. 

Gdy Harry wrócił , wyszli z lochów i skierowali się do skrzydła szpitalnego. 

-Ciekawe czy to będzie chłopiec czy dziewczynka-zastanawiał się na głos 

Harry i złapał Snape’a za rękę. 

-Nie ważne co to będzie- powiedział i spojrzał na Emily- Ważne, żeby było 

zdrowe. 

- Coś mi się zdaje że to będzie dziewczynka- odezwała się Emily z 

uśmiechem. 

-Eeee lepiej żeby był chłopiec!- zawołał Harry. 

-Dlaczego? 

-Bo chłopca mogę nauczyć latać na miotle i grać  w szachy!- odpowiedział 

poważnie. 

-Dziewczynkę też- mruknął Snape. 

background image

-Naprawdę?- zdziwił się chłopiec. 

-Oczywiście- poparła męża Emily- Ja umiem grać szachy! 

-Więc może to być dziewczynka- zgodził się wspaniałomyślnie Harry. 

Emily i Snape wymienili rozbawione spojrzenia. 

Madame Pomfrey uśmiechnęła się na ich widok. Snape tylko prychnął. Nie 

miał zamiaru być miłym i czułym dla i przy innych! 

-Kochanie- Emily miała w nosie jego postanowienie i zmusiła go by chwycił 

ją za rękę gdy położyła się na łóżku. Harry także zaczął brać przykład z 

matki… niestety i właśnie w tej chwili niszczył jego reputacje zimnego 

drania  siadając mu na kolanach. 

-To chłopiec?- zapytał patrząc na pielęgniarkę zafascynowany. 

-Zaraz sprawdzimy- zaśmiała się i różdżką zaczęła wykonywać 

skomplikowane ruchy nad brzuchem Emily- Dziewczynka!- oznajmiła i 

zostawiła małą rodzinę samą. 

-Dziewczynka?- powtórzył Harry- Nauczę ją latać! 

-Dziewczynka- tym razem to Snape wymówił , spojrzał na brzuch żony 

potem w okno. 

-Severusie?- zapytała cicho- Nad czym myślisz? 

-Myślisz , że Albus zgodzi się by w lochach wyczarować fosę i kilka 

krokodylów? 

-Po co ci fosa?- zaskoczona uniosła brwi. 

-Moja córka Em!- powiedział jakby to była oczywista odpowiedź- Nich 

tylko ktoś się do niej zbliży! 

-Będziemy ją tato pilnować!- obiecał Harry gładząc Emily po zaokrąglonym 

brzuchu. 

background image

-Będziemy- przyznał Snape i pocałował żonę. 

Emily spojrzała na nich z radością. Jej mężczyźni. 

 

Kilka miesięcy później 

 

-Czemu ona jest taka mała?- zapytał Harry siedząc na łóżku rodziców 

patrząc na dziewczynkę śpiącą w ramionach Severusa. 

-Ty też byłeś taki malutki gdy się urodziłeś- odpowiedziała Emily z 

uśmiechem. 

-Naprawdę?- spojrzała na nią z niedowierzaniem. 

-Tak skarbie- zaśmiała się. 

-Tato a kiedy weźmiemy Kati na boisko i nauczymy latać?- zapytał patrząc 

na ojca. 

Snape pocałował dziewczynkę w czoło po czym podał ją Emily. 

-Za jakieś trzy lata- odpowiedział kładąc się obok żony i syna. 

-Trzy lata?!- krzyknął Harry , co spowodowało płacz Kati- Przepraszam- 

wyszeptał. 

-Nic się nie stało- odparła Emily uspokoiwszy kilkoma spokojnymi ruchami 

córeczkę. 

-Za trzy lata ja będę miał dziewięć lat!- powiedział z zadumą. 

- I będziesz mógł uczyć siostrę jak się lata- Snape przytulił go do siebie. 

-Będę najlepszym starszym bratem!- przyrzekł chłopiec. 

-Już jesteś- Emily spojrzała na męża i dzieci z uśmiechem. 

background image

Severus Snape leżał na łóżku w czarnej koszuli i spodniach, jego 

nietoperze szaty leżały na kanapie w salonie, przytulał do siebie chłopca 

którego najpierw nie chciał widzieć , a teraz kocha jak swojego syna, 

gładzi dłonią stópkę swojej małej córeczki i uśmiecha się do swojej żony… 

do mnie- pomyślała z czułością Emily.