background image
background image

• 

Kup książkę

• 

Poleć książkę 

• 

Oceń książkę

• 

Księgarnia internetowa

• 

Lubię to! » Nasza społeczność

A]dOVUSOZ\KaKdK]^\dOšYXO8SOK_^Y\cdYaKXO\YdZYa]dOMRXSKXSOMKĪYŁMS
V_LP\KQWOX^_XSXSOT]dOTZ_LVSUKMTSaTKUSOTUYVaSOUZY]^KMSTO]^dKL\YXSYXO
AcUYXcaKXSOUYZSSWO^YNîU]O\YQ\KPSMdXîPY^YQ\KPSMdXîK^KUšOUYZSYaKXSO
U]SîšUSXKXYŁXSU_PSVWYacWWKQXO^cMdXcWV_LSXXcWZYaYN_TOXK\_]dOXSO
Z\KaK_^Y\]USMRXSXSOT]dOTZ_LVSUKMTS

A]dc]^USOdXKUSac]^ĂZ_TîMOa^OUŁMSO]îdK]^\dOšYXcWSdXKUKWSPS\WYacWS
LîNş^YaK\YacWSSMRaĪKŁMSMSOVS

+_^Y\Y\KdAcNKaXSM^aY2/6398NYĪYšcVSa]dOVUSMR]^K\KĬLcdKaK\^O
a^OTU]SîšMOSXPY\WKMTOLcĪcUYWZVO^XOS\dO^OVXO8SOLSY\îTONXKUšKNXOT
YNZYaSONdSKVXYŁMSKXSdKSMRacUY\dc]^KXSOKXSdKdaSîdKXOd^cWOaOX^_KVXO
XK\_]dOXSOZ\KaZK^OX^YacMRV_LK_^Y\]USMR+_^Y\Y\KdAcNKaXSM^aY2/6398
XSOZYXY]dî\»aXSOššKNXOTYNZYaSONdSKVXYŁMSdKOaOX^_KVXO]dUYNcacXSUĪO
dacUY\dc]^KXSKSXPY\WKMTSdKaK\^cMRaU]SîšMO

<ONKU^Y\Z\YaKNdîMc$/aOVSXK,_\]UK
<ONKUMTKWO\c^Y\cMdXK$,K\^Y]d9MdUY
5Y\OU^KTĂdcUYaK$7>7ONSK
=UĪKN$+XO^K<cdSĬ]UK
:\YTOU^YUĪKNUS$4KX:KV_MR

7K^O\SKĪcQ\KPSMdXOXKYUĪKNMOdY]^KĪcacUY\dc]^KXOdKdQYNî=R_^^O\]^YMU
>Ī_WKMdOXSK^OU]^»adTĂdcUKKXQSOV]USOQY$7K\OUAKĪU_]US

AcNKaXSM^aY2/6398
_V5YŁMS_]dUSM163A3-/
^OV##" 
OWKSV$ONS^SY*ONS^SYZV

3=,8$#!""  "#!

-YZc\SQR^}2OVSYX

:\SX^ONSX:YVKXN

background image

Spis tre

ľci

Wa

ħkowanie wstÿpne

11

Rozdzia

ħ 1. Mój nowy dom

13

Rozdzia

ħ 2. Dzieci wuja Sama

25

Grzeczny jak Amerykanin

25

„Call me George”

27

Superman spo

Īecznik

30

Wychowanie patriotyczne

34

Wyj

îtkowoŁð Ameryki

39

Precz z Europ

î

41

Rozdzia

ħ 3. Typowy Amerykanin

45

To jest kraj w

Łcibskich ludzi

45

Ameryka

Ĭski Kowalski

46

Przeci

Ătny Józek

48

M

Īody jak Amerykanin

49

Wymiary i kolory

50

Home, sweet home

52

Inteligentny jak Amerykanin

54

Šycie na kredyt

56

W wolnym czasie

57

Kraj ludzi szcz

ĂŁliwych

59

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

8

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Rozdzia

ħ 4. Amerykaĩski tygiel etniczny

63

W jeden dzie

Ĭ dookoĪa Łwiata

63

Mi

Ădzynarodowe naleŁniki dla biaĪych Amerykanów

66

Polska ju

š tu umarĪa

69

Ich bin American

71

Szanuj ziele

Ĭ

72

Angielscy Amerykanie

74

Mafie, parafie i tulipany

76

Wp

Īywowa mniejszoŁð

78

Barack Obama — kuzyn Brada Pitta

80

Tylko dla Kuba

Ĭczyków

82

Wojna futbolowa

84

Zbawienna imigracja

87

Rozdzia

ħ 5. Trudne relacje rasowe

89

Droga przez Dixieland

89

Soul food z Latony

î i Tanishî

91

Rasy nie istniej

î… A moše istniejî?

95

U

šyteczne podziaĪy

96

Milionerzy pod palmami

98

Na stra

šy czystoŁci biaĪej rasy

99

Seminole z Hollywood

101

Aligator z sosem musztardowym

105

Sp

Īacony dĪug?

108

W walce o równouprawnienie bia

Īych

110

Murzynów ju

š tu nie ma

113

Rozdzia

ħ 6. Raj dla bogów

115

Wiara w cenie

115

Zbawienie — 50% zni

ški

116

Przyjd

ş do nas, przeklĂty grzeszniku

119

Spu

Łcizna Kalwina

121

Jestem b

ĪogosĪawiony

123

Trudna droga do tolerancji

126

Wysoki mur

128

Halucynogenna herbatka. Amen

131

Megako

ŁcióĪ Solomona

133

239 wnuków

138

Religia a polityka

141

Akademia czarnoksi

Ăšników

143

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

S

PIS TRE

ĿCI

9

Rozdzia

ħ 7. Amerykaĩska wieŞa Babel

147

„Zwór” do na

Łladowania

147

American English

149

CR, czyli czasownikowanie rzeczowników

151

Do you speak yup’ik?

153

Angielski niejedno ma imi

Ă

154

Ponglish

156

Co ma pa

Ĭstwo do jĂzyka

157

Don’t speak Polish

160

Habla usted inglés?

161

Tylko angielski

163

Rozdzia

ħ 8. Wolnoľí gwarantowana

165

Obywatel pod ochron

î

165

Prawo do obra

šania

169

Prawo do nienawi

Łci

172

Prawo do pokazywania

173

Rozdzia

ħ 9. Sam siÿ obroniÿ

177

Prawo do strzelania

177

Bo

še, pobĪogosĪaw AmerykĂ… i nasze pistolety

184

Kto do kogo strzela i dlaczego

186

Bro

Ĭ dobra czy zĪa?

187

Bro

Ĭ dla obywatela, a nie dla wariata

190

Z karabinu w papieros

191

Kultura broni

193

Ideologia pistoletu

195

Rozdzia

ħ 10. Country — dusza Ameryki

199

Poca

Īuj tyĪek wieŁniaka

199

Królestwo country

202

Wsi spokojna, wsi weso

Īa

204

Rodzina, praca, bieda

208

Jezus za kierownic

î

210

Patriotyzm

211

Polityka country

214

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

10

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Rozdzia

ħ 11. Za kierownicë

221

(k)Raj dla kierowców

221

Stany Zjednoczone Samochodowe

223

Sanktuarium pod chmurk

î

226

Na w

Īasnych koĪach

230

Wolny jak kierowca

232

Uwaga! Dziecko na drodze

235

Nie dokucza

ð obywatelowi

237

Amerykanin za kierownic

î

240

Moja droga asfaltowa

243

Przepisy s

î po to, by ich przestrzegað

247

Droga do przysz

ĪoŁci

251

Rozdzia

ħ 12. Polska w Ameryce

255

Polish jokes

255

W poszukiwaniu 

Łladów polskoŁci

258

Viva Polonia

261

Cross czy Krzy

šewski?

265

Brzezi

Ĭski

267

Polski polityk w Waszyngtonie

271

Bo on nas nie szanuje

275

Rozdzia

ħ 13. Jeszcze nie zginÿħa

281

Mocarstwo w tarapatach

281

Krótka historia ameryka

Ĭskiego defetyzmu

284

ŀwiat za 20 lat

286

Gospodarka

288

Co w g

Īowie, to w portfelu

291

Pot

Ăga militarna

294

Si

Īa perswazji

296

Wyzwania

300

jest okej

306

Bibliografia

309

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

Rozdzia

ħ 12.

Polska w Ameryce

POLISH JOKES

Pod  koniec  sierpnia  2002  r.,  czyli  kilka  miesi

Ăcy  po  przyjeşdzie  do  USA,

ogl

îdaĪem popularny program satyryczny telewizji NBC Saturday Night Live.

W jednym ze skeczów m

Īody aktor graĪ rolĂ dziennikarza, który przeprowa-

dza

Ī wywiad na temat rozpoczĂcia roku szkolnego z piĂðdziesiĂcioparoletnim

Polakiem.  Dziennikarz  pyta

Ī  rozmówcĂ,  czy  wakacyjne  remonty  zostaĪy

zako

Ĭczone, czy szkoĪa jest dobrze przygotowana na przyjĂcie dzieci i czy

kadra pedagogiczna czeka ju

š na nowe wyzwania. Po uzyskaniu odpowiedzi

zako

ĬczyĪ rozmowĂ sĪowami:

— Dzi

ĂkujĂ bardzo, panie dyrektorze StefaĬski.

— Ale

š ja nie jestem dyrektorem — skorygowaĪ zaskoczony mĂšczyzna.

— No to kim pan jest? — dopytywa

Ī dziennikarz.

— Jak to kim? Uczniem — pad

Īa odpowiedş.

Kiedy  us

ĪyszaĪem ten šart, uznaĪem, še muszĂ byð przygotowany  na

to, 

še w Ameryce czĂsto bĂdĂ siĂ spotykaĪ z polish jokes, czyli dowcipami

o niezbyt rozgarni

Ătych Polakach. Ku mojemu zaskoczeniu wcale nie sĪy-

sza

Īem ich zbyt wielu. Poza rozmowî  z  uczniem  StefaĬskim pamiĂtam

jeszcze 

šart senatora Arlena Spectera, który w 2006 r. podczas spotkania

dzia

Īaczy Partii RepublikaĬskiej w Nowym Jorku próbowaĪ rozbawið kolegów

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

256

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

opowie

Łciî o wiecu wyborczym — ktoŁ z tĪumu krzyknîĪ, še jest Polakiem,

na co on odpowiedzia

Ī: „W takim razie bĂdĂ mówiĪ wolniej”. Gdy sĪowa

Spectera zacytowa

Īa lokalna prasa, mieszkajîcy w Pensylwanii Polacy nie

zostawili na republika

Ĭskim polityku suchej nitki. ZaczĂli publicznie kry-

tykowa

ð senatora za brak wrašliwoŁci oraz utrwalanie stereotypów i mu-

sia

Ī on publicznie przepraszað za swoje zachowanie. Specter dzwoniĪ teš

z wyrazami ubolewania do przywódców organizacji polonijnych, a w tele-
wizji o

ŁwiadczyĪ, še sĪusznie dostaĪ nauczkĂ i še juš nigdy nie bĂdzie opowia-

da

Ī polish jokes. Pod koniec 2011 r. w „Saturday Night Live” pojawiĪ siĂ dowcip

na  temat  polskiego  pilota  Tadeusza  Wrony,  który  awaryjnie  l

îdowaĪ  na

Ok

Ăciu, gdy zablokowaĪo siĂ podwozie boeinga 767. Popularny komik

Seth Meyers 

šartowaĪ wtedy, še skoro kapitan byĪ Polakiem, to pewnie za-

pomnia

Ī wypuŁcið podwozie i še prawdziwym bohaterstwem w polskim

stylu by

Īoby lîdowanie na lotnisku jachtem. I choð dziaĪajîca w Nowym

Jorku  Fundacja  Ko

Łciuszkowska  wystosowaĪa  ostry  protest  do  twórców

programu, twierdz

îc, še šart Meyersa jest wyrazem uprzedzeĬ etnicznych,

ja nie czu

Īem siĂ zbytnio urašony, bo amerykaĬskie programy satyryczne

cz

Ăsto przekraczajî granice poprawnoŁci politycznej, a pojawiajîce siĂ w nich

šarty dotyczî nie tylko imigrantów, ale teš samych Amerykanów. Byð moše
moja  reakcja  by

Īaby inna, gdybym czĂŁciej  spotykaĪ  siĂ  z  przejawami  nie-

ch

Ăci  do  Polaków  i  etnicznymi  stereotypami.  Ja  jednak  niczego  takiego  nie

zauwa

šyĪem, choð wiem, še w przeszĪoŁci byĪ to powašny problem.

Polscy imigranci nie mieli 

Īatwego šycia w Stanach Zjednoczonych.

Antypolskie  nastroje  wyst

ĂpowaĪy  w  wielu  rejonach  USA  przez  dziesiĂ-

ciolecia, a wynika

Īy zarówno z niechĂci do imigrantów, jak i z uprzedzeĬ do

katolików z Europy Wschodniej. Przez d

Īugi czas w obiegu byĪy niewybred-

ne, aczkolwiek cz

Ăsto bardzo Łmieszne dowcipy o Polakach, których przed-

stawiano jako zacofanych idiotów. W jednym z takich dowcipów Polak
wchodzi do sklepu i zwraca si

Ă do sprzedawcy:

— Poprosz

Ă polskî kieĪbasĂ.

Sprzedawca przygl

îda siĂ klientowi i pyta:

— Czy pan jest Polakiem?
Klient jest wyra

şnie oburzony:

— Tak, jestem Polakiem, ale prosz

Ă mi odpowiedzieð na parĂ pytaĬ.

Otó

š: czy gdybym poprosiĪ o wĪoskî kieĪbasĂ, to zapytaĪby mnie pan, czy

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

257

jestem W

Īochem? Czy gdybym poprosiĪ o niemieckî parówkĂ, to zapytaĪby

mnie pan, czy jestem Niemcem? Czy gdybym chcia

Ī kupið koszernego hot

doga, to zapyta

Īby mnie pan, czy jestem Šydem? Niech Pan odpowie szcze-

rze, zapyta

Īby pan?

— No, musz

Ă przyznað, še nie zapytaĪbym — odpowiada sprzedawca.

— A widzi pan — stwierdza z satysfakcj

î klient. — To moše mi pan te-

raz z 

Īaski swojej wyjaŁni, dlaczego zapytaĪ mnie pan, czy jestem Polakiem,

gdy poprosi

Īem o polskî kieĪbasĂ.

— Bo to jest sklep z artyku

Īami gospodarstwa domowego.

W innym popularnym dowcipie pada pytanie o to, jak pokona

ð polskî ka-

waleri

Ă, a odpowiedş brzmi: „WyĪîczyð karuzelĂ”. Kolejny przykĪad: w Polsce

rozbi

Ī siĂ helikopter. Dlaczego? Bo pilot byĪ przeziĂbiony i postanowiĪ wyĪîczyð

wentylator. A dlaczego w Polsce nie ma lodu w kostkach? Bo zapomnieli prze-
pisu. I wreszcie: co si

Ă staĪo z polskî bibliotekî? KtoŁ ukradĪ ksiîškĂ.

ŞródĪo pochodzenia polish jokes jest trudne do ustalenia. WedĪug jednej

z teorii by

Īy one elementem faszystowskiej propagandy antypolskiej, a zo-

sta

Īy sprowadzone do Ameryki w latach 30. i 40. XX w. przez imigrantów

z Niemiec. Znany brytyjski socjolog, specjalista od humoru etnicznego,
profesor Christie Davies, podwa

šyĪ jednak tĂ teoriĂ, dowodzîc, še dowcipy

o Polakach pojawi

Īy siĂ w USA znacznie wczeŁniej. ZaczĂto je opowiadað

ju

š na przeĪomie XIX i XX w. wraz z napĪywem do Ameryki pierwszej dušej

fali  imigrantów  z  Polski.  Przybyszami  byli  wtedy  polscy  ch

Īopi,  którzy  zaj-

mowali  nisk

î  pozycjĂ  spoĪecznî,  nie  mieli  wyksztaĪcenia,  nie  znali  jĂzyka

i chwytali si

Ă najprostszych prac fizycznych. Byli oni poszukiwani przez pra-

codawców, ale mieszka

Ĭcy miast, w których siĂ osiedlali, nie witali ich z otwar-

tymi ramionami.

Polacy cz

Ăsto spotykali siĂ z uprzedzeniami i byli obiektem dyskryminacji.

Przez wielu Amerykanów postrzegani byli jako ma

Īo inteligentni i zaŁcian-

kowi, przez co stawali si

Ă Īatwym celem zĪoŁliwych šartów. Stereotyp gĪu-

piego Polaka, który d

Īugo funkcjonowaĪ w Ameryce, odbijaĪ siĂ na poczuciu

warto

Łci Polonii. Oto jak jeden z mĪodych Amerykanów polskiego pochodze-

nia skar

šyĪ siĂ na forum internetowym: „Niedawno wspomniaĪem znajomym,

še jestem z pochodzenia Polakiem, i od tego czasu non stop šartujî sobie
ze  mnie  i  mojego  kraju.  Codziennie  s

ĪyszĂ  o  polskiej  kawalerii,  która

atakowa

Īa szablami niemieckie czoĪgi, o tym, še Polacy sî gĪupi i nie potra-

fi

î niczego zrobið dobrze. Czasem mam ochotĂ zachowað siĂ po polsku

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

258

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

i kopn

îð ich wszystkich w tyĪek”. Tego typu skarg jest jednak coraz mniej,

do czego przyczyni

Īa siĂ m.in. w dušym stopniu amerykaĬska poprawnoŁð

polityczna, dzi

Ăki której dowcipy etniczne staĪy siĂ mniej akceptowalne. WalkĂ

ze stereotypami podj

Ăli teš mieszkajîcy w Stanach Zjednoczonych Polacy.

Ju

š w latach 60. i 70. XX w. zaczĂli gĪoŁno protestowað przeciwko utrwa-

laniu przez media wizerunku Polaka idioty. W rezultacie dowcipy o Polakach
stawa

Īy siĂ coraz rzadsze. W przeĪamywaniu niekorzystnego stereotypu

pomog

Īa Polonii sympatia Amerykanów wobec ruchu „SolidarnoŁci”, wy-

bór Jana Paw

Īa II na papieša oraz rosnîca liczba ludzi sukcesu (aktorów,

naukowców, polityków, sportowców i biznesmenów) o polsko brzmi

îcych

nazwiskach. Po atakach z 11 wrze

Łnia 2001 r. Łrodowiska opiniotwórcze

w USA odnotowa

Īy fakt, še Polacy walczyli ramiĂ w ramiĂ z Amerykanami

w Iraku i Afganistanie, co równie

š poprawiĪo wizerunek Polski w Stanach

Zjednoczonych.

W POSZUKIWANIU 

ĽLADÓW POLSKOĽCI

Jako Polak

 nigdy nie czuĪem siĂ şle w Stanach Zjednoczonych. Nie spotyka-

Īem  siĂ  z  przejawami  niechĂci  czy  wyšszoŁci  ze  strony  Amerykanów,
zwykle mia

Īem do czynienia z šyczliwoŁciî i zainteresowaniem. Na amery-

ka

Ĭskiej prowincji spotykaĪem ludzi, którzy nie mieli zielonego pojĂcia, gdzie

jest Polska. Niektórzy mylili Poland z Portland, a inni kojarzyli tylko, 

še nasz

kraj le

šy gdzieŁ w Europie i še jest tam bardzo zimno. ZdarzaĪy mi siĂ jednak

niespodzianki,  jak  wtedy,  gdy  w  pewne  sobotnie  popo

Īudnie  wracaĪem

z koleg

î z wycieczki rowerowej znad Potomaku. WĪaŁnie przeješdšaliŁmy

przez mostek nad kana

Īem Chesapeake & Ohio, by dostað siĂ do dzielnicy

Georgetown,  gdy  zaczepi

Ī  nas  czarnoskóry  bezdomny,  którego  zaintrygo-

wa

Ī nasz dziwaczny jĂzyk.

— Hej, sk

îd jesteŁcie? — zawoĪaĪ, po czym zaciîgnîĪ siĂ papierosem.

— Z Polski — odpowiedzia

Īem.

— Z Polski? A co tam s

Īychað u WaĪĂsy? — zapytaĪ.

Wyja

ŁniĪem mu, še po obaleniu komunizmu WaĪĂsa zostaĪ prezydentem,

ale przegra

Ī walkĂ o reelekcjĂ i še teraz jeşdzi po Łwiecie i wygĪasza odczyty.

Mój rozmówca ze zrozumieniem pokiwa

Ī gĪowî.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

259

— W obecnych czasach nie

Īatwo o dobrych przywódców. SĪyszaĪem,

še jego nastĂpca byĪ lepszy. Ten postkomunista, jak mu tam… Kwasneski…
Kwasznewsky?

Zanim  si

Ă  pošegnaliŁmy,  bezdomny  wyjaŁniĪ,  še  wychowaĪ  siĂ  w  Balti-

more, gdzie pozna

Ī wielu Polaków, i še bardzo lubi polskie jedzenie — przede

wszystkim kie

ĪbasĂ i goĪîbki.

Kie

Ībasa jest jednî z „wizytówek” naszego kraju w Stanach Zjednoczo-

nych. Mo

šna jî kupið nie tylko w rejonach zamieszkanych przez Polaków,

ale równie

š w sieciach amerykaĬskich supermarketów, takich jak: Giant,

Safeway, Food Lion czy Publix. Sprzedawana jest zwykle jako polish sausage
albo polska kalebasa, w pó

Īkilogramowych paczkach w cenie 2 – 4 dolarów.

Ameryka

Ĭska  wersja  polskiej  kieĪbasy  produkowana  jest  z  woĪowiny,

indyka, wieprzowiny albo jako mieszanka kilku rodzajów mi

Ăs. Amerykanie

kupuj

î kieĪbasĂ na grilla, dodajî do kreolskiej jambalayi, a  hot dogi z pol-

skimi kie

Ībaskami sprzedawane sî w ulicznych budkach w Nowym Jorku. Po

naprawd

Ă dobrî kieĪbasĂ trzeba jednak udað siĂ do polskich sklepów, które

znajduj

î siĂ nie tylko w Nowym Jorku czy Chicago, ale takše w dziesiîtkach

innych ameryka

Ĭskich miast. Odwiedzajîc te sklepy, czĂsto spotykaĪem

Amerykanów  polskiego  pochodzenia,  którzy  nie  znali  s

Īowa po  polsku,

ale pami

Ătali potrawy przygotowywane przez ich mamy i babcie. Polskie

jedzenie  jest  dla  tych  ludzi  sentymentalnym  wspomnieniem  z  czasów
dzieci

Ĭstwa.  Na  polskie  restauracje  w  Stanach  Zjednoczonych  trafið  jest

trudniej, bo poza Chicago i Nowym Jorkiem jest ich niewiele. Na przyk

Īad

w licz

îcej 5,5 miliona mieszkaĬców aglomeracji waszyngtoĬskiej znajdujî

si

Ă setki wĪoskich, francuskich czy hinduskich knajpek, a tylko jedna polska.

Nazywa si

Ă Domku Cafe i poza bigosem, pierogami, kieĪbasî w kapuŁcie oraz

schabowym oferuje tak

še wĂgierski gulasz, szwedzkie klopsiki, gruziĬski ka-

wior i czeskie knedliki. Nied

Īugo po przyjeşdzie do USA z radoŁciî stwier-

dzi

Īem, še dušî popularnoŁciî cieszy siĂ w tym kraju woda mineralna Poland

Spring, któr

î mošna znaleşð w kašdym sklepie spošywczym. Niestety, oka-

za

Īo siĂ,  še  nie  jest  ona  importowana  z  naszego  kraju,  a jej nazwa po-

chodzi od miasteczka Poland w stanie Maine, gdzie zlokalizowane s

î şródĪa

wód mineralnych. Miejscowo

Łci o nazwie Poland znajdujî siĂ zresztî nie tylko

w  Maine,  ale  równie

š  w  innych  amerykaĬskich stanach —  m.in.  w Nowym

Jorku, Indianie oraz Ohio.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

260

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Najwi

Ăcej jeŁli chodzi o rozpowszechnienie polskoŁci w Ameryce,

zawdzi

Ăczamy Tadeuszowi KoŁciuszce i Kazimierzowi PuĪaskiemu, którzy

odegrali  istotn

î  rolĂ  w  wojnie  o  niepodlegĪoŁð  Stanów  Zjednoczonych.

Pu

Īaski  jest  uwašany  za  ojca  amerykaĬskiej  kawalerii,  która  przechyliĪa

szal

Ă zwyciĂstwa podczas wielu bitew. PokonaĪ Anglików pod Charleston,

a szar

ša jego oddziaĪów uratowaĪa šycie Jerzemu Waszyngtonowi. Pierwszy

prezydent  USA  stwierdzi

Ī  póşniej,  trochĂ  na  wyrost,  še  bez  PuĪaskiego

Ameryka nie wygra

Īaby wojny z Brytyjczykami. Spore zasĪugi dla Stanów

Zjednoczonych ma te

š Tadeusz KoŁciuszko. Zaprojektowane przez niego

fortyfikacje pomog

Īy Armii Kontynentalnej wygrað wiele starð, w tym bitwĂ

pod Saratog

î. W dowód uznania mianowano go generaĪem i zlecono mu

budow

Ă twierdzy West Point. Postað KoŁciuszki zafascynowaĪa amerykaĬ-

skiego  dziennikarza  polskiego  pochodzenia  Aleksa  Storo

šyĬskiego,  który

napisa

Ī  ksiîškĂ  na  jego  temat  zatytuĪowanî  ChĪopski  ksiîšĂ:  Tadeusz  Ko-

Łciuszko i wiek rewolucji.

Ko

Łciuszko i PuĪaski sî uwašani za amerykaĬskich bohaterów naro-

dowych. Jednym z pierwszych ho

Īdów zĪošonych PuĪaskiemu byĪy hasĪo

i odzew, które podczas wojny o niepodleg

ĪoŁð pomagaĪy odróšnið przyjaciela

od  wroga.  Na  has

Īo „PuĪaski” odpowiedş  brzmiaĪa  „Polska”.  Imieniem  PuĪa-

skiego i Ko

Łciuszki nazwano w USA setki ulic, dróg, mostów, skwerów, par-

ków i miejscowo

Łci. W Savannah w Georgii, gdzie PuĪaski odniósĪ Łmiertelne

rany, stoi fort jego imienia, który jest jedn

î z gĪównych atrakcji turystycz-

nych, a pod pomnikiem Pu

Īaskiego w centrum miasta zatrzymujî siĂ wy-

cieczki.  Kongres  USA  ustanowi

Ī  rocznicĂ  Łmierci  Kazimierza  PuĪaskiego,

czyli 11 pa

şdziernika, oficjalnym ŁwiĂtem paĬstwowym. Tadeusz KoŁciuszko

nie ma w USA swojego dnia, ale jego imieniem nazwano równie

š wiele miej-

scowo

Łci,  ulic  i  placów.  Alex  StorošyĬski  twierdzi,  še  šadna  inna  postað

historyczna nie ma w USA wi

Ăcej pomników niš KoŁciuszko. Jeden z takich

pomników stoi w Waszyngtonie na placu Lafayette, tu

š obok BiaĪego Domu.

Z kolei budynek, w którym Ko

Łciuszko mieszkaĪ podczas pobytu w Filadelfii,

zosta

Ī uznany za narodowy zabytek Stanów Zjednoczonych i obecnie znaj-

duje si

Ă tam muzeum Tadeusza KoŁciuszki.

Bior

îc pod uwagĂ, jak wiele miejsc w USA nazwano imionami KoŁciuszki

i  Pu

Īaskiego, mošna odnieŁð wrašenie, še Amerykanie w swojej  historii  po-

wszechnie oddawali ho

Īd polskim bohaterom. W rzeczywistoŁci drogi, parki

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

261

oraz pomniki imienia Pu

Īaskiego i KoŁciuszki powstawaĪy najczĂŁciej z ini-

cjatywy mieszkaj

îcych w USA Polaków, a wiedza przeciĂtnego Amerykanina

na temat dwóch naszych dzielnych rodaków jest do

Łð ograniczona. Dla Po-

lonii miejsca te maj

î jednak duše znaczenie symboliczne i sî powodem

do dumy.

VIVA POLONIA

Zdecydowana wi

ĂkszoŁð z 10 milionów Amerykanów polskiego pochodze-

nia to potomkowie ch

Īopów, którzy przybyli do Ameryki na przeĪomie XIX

i XX w. Osiedlali si

Ă w oŁrodkach przemysĪowych, takich jak: Chicago, Nowy

Jork,  Buffalo,  Detroit  i  Boston,  gdzie  tworzyli  homogeniczne  spo

ĪecznoŁci

skupione wokó

Ī rzymskokatolickich koŁcioĪów. Polscy imigranci z tego okresu

nie mieli pieni

Ădzy na zakup ziemi, wiĂc pracowali gĪównie jako niewykwa-

lifikowani  robotnicy  w  fabrykach,  stoczniach,  stalowniach  i  kopalniach.
Wielu z nich planowa

Īo dorobið siĂ w Ameryce i wrócið do kraju, by za za-

oszcz

Ădzone  pieniîdze  kupið  gospodarstwa  rolne.  Pracowali  wiĂc  caĪymi

dniami za niskie stawki, odk

Īadajîc kašdego centa. Ich niewielkie wymagania

i pracowito

Łð sprawiaĪy, še byli poszukiwani przez pracodawców, choð czĂsto

spotykali  si

Ă  z  niechĂciî  bardziej  juš  „osiadĪych”  grup  imigrantów  oraz

cz

Īonków zwiîzków zawodowych. Majîc poczucie tymczasowoŁci, Polacy

nie inwestowali w edukacj

Ă swoich dzieci, co sprawiaĪo, še w kolejnych

pokoleniach  utrzymywali status robotników. Cho

ð ich dochody byĪy porów-

nywalne z dochodami innych grup etnicznych, w

Łród Polaków byĪo mniej in-

šynierów,  architektów,  menedšerów  i  pozostaĪych  specjalistów.  Silnym  spo-
iwem polskiej spo

ĪecznoŁci byĪy natomiast jĂzyk i religia. Nie przyĪîczali siĂ do

niemieckich  czy  irlandzkich  parafii,  ale  budowali  w

Īasne  koŁcioĪy,  przy

których  powstawa

Īy  polskie  szkoĪy,  szpitale  i  sierociĬce.  W  ten  sposób

tworzyli w Ameryce „ma

Īe Polski”.

Jednak z czasem zwi

îzki polskich imigrantów z ojczyznî sĪabĪy. Prze-

stawali nazywa

ð siebie Polakami i zaczĂli ušywað funkcjonujîcego do dziŁ

okre

Łlenia Polish Americans, czyli Amerykanie polskiego pochodzenia (dosĪ.

polscy Amerykanie). I kiedy w 1918 r. powsta

Īo paĬstwo polskie, niewielu

zdecydowa

Īo siĂ na powrót do kraju. Mimo apeli dziaĪajîcej w USA polonijnej

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

262

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

organizacji Zwi

îzek Narodowy Polski (ang. Polish National Alliance) w ciîgu

pierwszych czterech lat po zako

Ĭczeniu I wojny Łwiatowej tylko 100 tysiĂcy

z 2,5 miliona cz

Īonków polonijnej spoĪecznoŁci przeniosĪo siĂ z powrotem

do kraju. Cz

ĂŁð z nich przešyĪa w ojczyşnie rozczarowanie i  powtórnie

wyemigrowa

Īa do Stanów Zjednoczonych, zniechĂcajîc do powrotu innych.

Gdy po ataku na Pearl Harbor Stany Zjednoczone przyst

îpiĪy do II wojny

Łwiatowej, wstĂpowali do wojska i walczyli jako Amerykanie. Po konferencji
w Ja

Īcie, podczas której Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uznaĪy, še Pol-

ska pozostanie w strefie interesów Zwi

îzku Radzieckiego, Amerykanie

polskiego pochodzenia poczuli si

Ă zdradzeni. Utworzony 5 maja 1944 r.

Kongres Polonii Ameryka

Ĭskiej zorganizowaĪ kampaniĂ przeciwko prezy-

dentowi Franklinowi Rooseveltowi i próbowa

Ī zmusið rzîd USA, by wy-

cofa

Ī siĂ z porozumienia. Swoistî rekompensatî ze strony amerykaĬskich

w

Īadz byĪa zgoda na przyjĂcie przez USA uciekinierów z bloku wschod-

niego, w tym ponad 120 tysi

Ăcy Polaków. W okresie zimnej wojny imigracja

z Polski do Ameryki w zasadzie zamar

Īa. Organizacje polonijne przyjĂĪy

antykomunistyczn

î  postawĂ  i  de  facto  zerwaĪy  zwiîzki  z  PRL-em.  Na  po-

cz

îtku lat 50. XX w. Kongres Polonii AmerykaĬskiej aktywnie lobbowaĪ na

rzecz powo

Īania komisji do spraw zbrodni katyĬskiej, która w 1952 r. stwier-

dzi

Īa, še za masakrĂ odpowiedzialni byli Sowieci.

W  drugiej  po

Īowie  XX  w.  mieszkajîcy  w  USA  potomkowie  Polaków

zacz

Ăli siĂ wtapiað w amerykaĬskie spoĪeczeĬstwo. W latach 50. i 60. tak

jak pozostali Amerykanie przenie

Łli siĂ na przedmieŁcia i stali siĂ czĂŁciî

ameryka

Ĭskiej klasy Łredniej. Wielu Amerykanów polskiego pochodzenia

mówi

Īo  mi,  še  gdy  byli  dzieðmi,  rodzice  Łwiadomie  nie  uczyli  ich  jĂzyka

polskiego i odcinali od ojczystej kultury, by zwi

Ăkszyð ich szanse na sukces

w spo

ĪeczeĬstwie amerykaĬskim. Proces asymilacji sprawiĪ, še z przemy-

s

Īowych miast wschodniego wybrzeša oraz Łrodkowego zachodu zaczĂĪy

znika

ð polskie dzielnice, wyjîtkiem pozostaĪy w zasadzie tylko chicagow-

skie Jackowo oraz nowojorski Greenpoint.

Polacy jako grupa odnie

Łli sukces w Stanach Zjednoczonych. Z wielu

bada

Ĭ wynika, še ich dochody byĪy porównywalne z dochodami amery-

ka

Ĭskich Niemców czy Irlandczyków, a wyšsze od dochodów wiĂkszoŁci

protestantów.  Zatracali  jednak  polsk

î  tošsamoŁð,  a  ich  zwiîzki  z  krajem

przodków stawa

Īy siĂ coraz sĪabsze. Nadal byli katolikami, ale nie mówili

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

263

ju

š po polsku. Nosili polskie nazwiska, ale imiona mieli anglosaskie. W Boše

Narodzenie 

Łpiewali znane z dzieciĬstwa Lulajše, Jezuniu, ale na stole za-

miast karpia stawiali pieczonego indyka. Wi

ĂkszoŁð nie okreŁlaĪa juš siebie

mianem  ameryka

Ĭskich  Polaków,  tylko:  Amerykanów  polskiego  pocho-

dzenia. W 1980 r. tylko 5% mieszka

Ĭców USA przyznajîcych siĂ do polskich

korzeni by

Īo urodzonych w Polsce.

Wybór  papie

ša  Polaka,  zryw  „SolidarnoŁci”  i  póşniejsze  wprowadze-

nie stanu wojennego wskrzesi

Īy tošsamoŁð Polonii. Amerykanie polskiego

pochodzenia  z  dum

î  patrzyli  na  walkĂ  rodaków  z  komunistycznym  reši-

mem,  anga

šowali  siĂ  w  pomoc  dla  niepodlegĪoŁciowej  opozycji,  a  po  13

grudnia 1981 r. wywierali presj

Ă na administracjĂ Reagana, by w zdecydowa-

ny sposób zareagowa

Īa na tĪumienie demokratycznych dîšeĬ Polaków. Okres

ten przyniós

Ī teš falĂ nowej polskiej imigracji do USA. Uchwalona przez

ameryka

Ĭski Kongres w 1980 r. Ustawa o uchodşcach (ang. Refugee Act of

1980) u

ĪatwiaĪa uzyskanie statutu uchodşcy, dziĂki czemu po wprowadzeniu

stanu wojennego w Polsce w USA mog

Īo pozostað 30 tysiĂcy Polaków. Byli

w

Łród  nich  nie  tylko  dziaĪacze  opozycji,  ale  równieš  dziennikarze,  artyŁci

i naukowcy. Jeszcze wi

Ăcej Polaków przybyĪo do USA w latach 80. i 90. w ra-

mach tzw. emigracji zarobkowej. 

ĩîcznie po 1980 r. legalne prawo po-

bytu w USA uzyska

Īo 200 tysiĂcy Polaków, a okoĪo 250 tysiĂcy osiedliĪo siĂ

w Stanach Zjednoczonych nielegalnie. To dzi

Ăki nim ošyĪy polskie dzielnice

w Chicago i Nowym Jorku, staj

îc siĂ przystaniî dla przybyszów z Polski nie-

znaj

îcych jĂzyka angielskiego i kultury Stanów Zjednoczonych. Na Jacko-

wie i Greenpoincie nowi emigranci z Polski mieli wszystko, czego potrzebo-
wali  do 

šycia  — polskie  koŁcioĪy,  sklepy,  restauracje,  urzĂdy,  banki,  gazety,

radio i telewizj

Ă. Dla tych, którzy przybyli do USA w latach 80., Ameryka staĪa

si

Ă  takî  samî  „puĪapkî”  jak  dla  wczeŁniejszych  pokoleĬ  imigrantów.  Ci,

którzy odnie

Łli tu sukces, nie chcieli wracað do Polski, bo nie gwarantowaĪa

im  ona  takiej  jako

Łci šycia jak Stany Zjednoczone. Z kolei ci, którym siĂ

nie uda

Īo, odkĪadali powrót do kraju, bo nie chcieli, by rodzina i znajomi

zobaczyli, 

še ponieŁli poraškĂ. Po latach nie mieli juš do czego wracað i we-

getowali w polskich gettach albo aklimatyzowali si

Ă jakoŁ w Ameryce.

Wed

Īug  najnowszego  spisu  powszechnego  9,8  milionówAmerykanów,

czyli 3,2% populacji USA, przyznaje si

Ă do polskich korzeni. Ich zwiîzki z Pol-

sk

î sî jednak pĪytkie, a kulturowo ci ludzie sî w stu procentach Amerykanami.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

264

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Polskimi sprawami 

šyje niewielu naszych rodaków z USA, czego wyznacz-

nikiem jest cho

ðby liczba gĪosujîcych w wyborach do polskiego parlamentu

albo na prezydenta RP. W „najlepszych” latach liczba ta nie przekracza

Īa

33 tysi

Ăcy, choð polskie paszporty ma okoĪo 400 tysiĂcy osób. Byð moše czĂŁð

z nich nie bierze udzia

Īu w gĪosowaniu, poniewaš przyjmujîc obywatelstwo

ameryka

Ĭskie, musiaĪa wyrzec siĂ lojalnoŁci wobec Polski. Zgodnie z ame-

ryka

Ĭskim prawem nie mošna bowiem zostað obywatelem USA  bez  zĪo-

šenia nastĂpujîcego Łlubowania:

Niniejszym o

Łwiadczam pod przysiĂgî, še absolutnie i caĪkowicie

porzucam i wyrzekam si

Ă wszelkiej lojalnoŁci i wiernoŁci wobec

obcego w

Īadcy, mocodawcy, kraju i paĬstwa, którego do tej pory

by

Īem poddanym lub obywatelem; še bĂdĂ wspieraĪ konstytucjĂ

Stanów Zjednoczonych Ameryki i broni

Ī jej przed wrogami

wewn

Ătrznymi i zewnĂtrznymi; še bĂdĂ dzieršyĪ broĬ w imieniu

Stanów Zjednoczonych, je

Łli bĂdzie tego wymagað prawo […] i še

podejmuj

Ă to zobowiîzanie dobrowolnie, bez šadnych moralnych

zastrze

šeĬ lub próby jego ominiĂcia. Tak mi dopomóš Bóg.

Z ameryka

Ĭskiego spisu powszechnego wynika, še 630 tysiĂcy miesz-

ka

Ĭców USA (0,2%) mówi w domu po polsku. Z tej grupy co trzeci mieszka

w Chicago, a co czwarty w rejonie Nowego Jorku. Pozostali porozrzucani
s

î  po  caĪych  Stanach  Zjednoczonych  i  nie  tworzî  šadnych  wiĂkszych

spo

ĪecznoŁci. Liczba Amerykanów mówiîcych w domu po polsku spadĪa

w ci

îgu ostatnich 30 lat o 1/4, ale to samo zjawisko dotyczy takše innych

j

Ăzyków. Jeszcze szybciej od polskiego zanikajî w USA wĪoski, niemiecki

oraz jidysz. Je

Łli w najblišszym czasie nie pojawi siĂ kolejna fala imigracji

znad Wis

Īy, a na razie siĂ na to nie zanosi, to jĂzyk polski w USA bĂdzie

stopniowo zanika

Ī. Ale pamiĂð o wĪasnych korzeniach przetrwa u Amery-

kanów polskiego pochodzenia, tak jak przetrwa

Īa u potomków chĪopskich

imigrantów sprzed ponad 100 lat. Bo cho

ð ludzie ci nie majî pojĂcia o tym,

kto jest prezydentem Polski, a polsk

î kieĪbasĂ znajî wyĪîcznie w wersji

ameryka

Ĭskiej, to jednak starajî siĂ pamiĂtað, skîd pochodzî, zakĪadajî

polskie stowarzyszenia, tworz

î muzea, zapisujî dzieci do zespoĪów polskiego

ta

Ĭca ludowego i fundujî stypendia dla  utalentowanych Polonusów.  Sî

dumni ze swoich korzeni, a dum

Ă tĂ czerpiî nie tylko z historii Polski, ale

równie

š z osiîgniĂð Amerykanów polskiego pochodzenia.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

265

CROSS CZY KRZY

ŝEWSKI?

Przeci

Ătnemu Polakowi nic nie mówiî takie nazwiska, jak: Mike Krzyšew-

ski, Pete Stemkowski, Mike Ditka, Betsy King czy Stan Musial. Tymczasem
w Stanach Zjednoczonych postacie te zna ka

šdy, kto interesuje siĂ sportem,

czyli… niemal wszyscy Amerykanie. Krzy

šewskiego, Stemkowskiego, DitkĂ,

King i Musiala 

Īîczy polskie pochodzenie oraz honorowe miejsce w niewiel-

kim muzeum znajduj

îcym siĂ w miasteczku Hamtramck na przedmieŁciach

Detroit w stanie Michigan. Muzeum nosi nazw

Ă Narodowy Polsko-AmerykaĬski

Panteon S

Īaw Sportu (ang. National Polish-American Sports Hall of Fame),

a za

Īošyli je potomkowie polskich imigrantów, którzy stawiajî sobie za cel

upami

Ătnienie „nadzwyczajnych polskich osiîgniĂð w amerykaĬskim sporcie”.

W

Łród sportowców uhonorowanych w muzeum nie ma bohaterów Jackowa

i  Greenpointu,  takich  jak  Andrzej  Go

Īota  czy  Tomasz  Adamek.  Jest  nato-

miast 120 zawodników i trenerów futbolu ameryka

Ĭskiego, bejsbola, hokeja,

koszykówki, golfa i innych dyscyplin, zarówno na poziomie pierwszoligowym,
jak i uniwersyteckim. Co roku muzeum dopisuje do grona s

Īaw po kilku spor-

towców polskiego pochodzenia. W 1991 r. honorowe miejsce w panteonie
polskich s

Īaw amerykaĬskiego sportu zajîĪ jeden z najsĪynniejszych ame-

ryka

Ĭskich  szkoleniowców,  trener  drušyny  koszykarskiej  Uniwersytetu

Duke, wspomniany wy

šej Mike Krzyšewski.

Z  polskiej  perspektywy  trudno  poj

îð,  še  trener  drušyny  uniwersytec-

kiej  mo

še  byð  sĪawny  na  caĪî  AmerykĂ.  Warto  wiĂc  sobie  uŁwiadomið,  še

Amerykanie s

î bardzo emocjonalnie zwiîzani ze swoimi uczelniami, na

mecze dru

šyn uniwersyteckich przychodzî dziesiîtki tysiĂcy widzów, a roz-

grywki transmituj

î gĪówne sportowe stacje telewizyjne. Sport uniwersytecki

to  wielki biznes, który  przynosi  uczelniom  setki  milionów  dolarów.  Znany
jako „Trener K” Mike Krzy

šewski trenuje drušynĂ Duke Blue Devils od 1980 r.

W 2001 r. podpisa

Ī došywotni kontrakt z Uniwersytetem Duke, wartoŁci tej

umowy nie ujawniono. Wiadomo natomiast, 

še kilka lat temu odrzuciĪ ofertĂ

klubu NBA Los Angeles Lakers, który to klub proponowa

Ī mu 40 milionów

dolarów za pi

Ăð lat pracy. Krzyšewski jest na swojej uczelni bohaterem.

Jego imieniem nazwano boisko  w g

Īównej hali koszykówki oraz  otwarty

w 2008 r. nowoczesny kompleks treningowy. Trener K odebra

Ī wiele nagród

za swoje osi

îgniĂcia, a w 2001 r. zostaĪ uznany trenerem roku przez magazyn

„Time” i telewizj

Ă CNN oraz sportowcem roku przez pismo „Sports Ilustrated”.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

266

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Mike Krzy

šewski urodziĪ siĂ w 1947 r. w Chicago w katolickiej rodzi-

nie  potomków  polskich  imigrantów.  Jako  dziecko  niemal  ka

šde  wakacje

sp

ĂdzaĪ w Pensylwanii, gdzie mieszkali jego urodzeni w Polsce dziadko-

wie ze strony matki. Krzy

šewski nie tylko nie wstydzi siĂ polskich korzeni,

ale jest z nich dumny. Opowiedzia

Ī o tym podczas uroczystej ceremonii

w Narodowym Polsko-Ameryka

Ĭskim Panteonie SĪaw Sportu, do którego

zosta

Ī przyjĂty w 1991 r.:

— Kiedy mój ojciec wst

îpiĪ do wojska, by walczyð na froncie II wojny

Łwiatowej, nie zarejestrowaĪ siĂ pod swoim nazwiskiem, tylko zmieniĪ je na
Cross (Krzy

š). Nie mam nic przeciwko zmianom nazwiska, jeŁli sî ku temu

uzasadnione powody, ale w przypadku mojego ojca by

Īy one niewĪaŁciwe. On

zrobi

Ī to ze strachu. Nie mošna mieð do niego pretensji, bo obawiaĪ siĂ dys-

kryminacji. Mój ojciec zmar

Ī w 1969 roku i na jego nagrobku na cmentarzu

wojskowym znalaz

Īo siĂ nazwisko Cross, poniewaš tak byĪ zarejestrowany

w armii. Bardzo mi si

Ă to nie podobaĪo, ale nie mieliŁmy pieniĂdzy, by po-

stawi

ð nowî tablicĂ. Dopiero po latach zmieniliŁmy na nagrobku nazwisko

Cross na Krzy

šewski”.

S

Īynny  trener  wyjaŁniĪ,  še  honorowanie  sportowców  polskiego  po-

chodzenia ma ogromne znaczenie dla ludzi takich jak on:

— Honoruj

îc sportowców polskiego pochodzenia, robimy coŁ, co sprawi,

še historia mego ojca juš siĂ nie powtórzy, še zawsze bĂdziemy odczuwað
dum

Ă, mówiîc, še jesteŁmy polskiego pochodzenia, še bĂdziemy stað bardziej

wyprostowani.

Obecna Ameryka jest zupe

Īnie inna od tej, w której šyĪ ojciec trenera

Krzy

šewskiego.  Potomkowie  imigrantów  nie  ukrywajî  swoich  korzeni.

Wr

Ăcz przeciwnie. To jest czĂŁð ich tošsamoŁci. Niemal kašdy Amerykanin,

którego  pozna

Īem,  wie,  skîd  przybyli  jego  rodzice,  dziadkowie  czy  pra-

dziadkowie. Wielu okazuje dum

Ă ze swego pochodzenia, dotyczy to rów-

nie

š  potomków  imigrantów  z  Polski.  PrzykĪadem  jest  sĪynna  aktorka

Gwyneth  Paltrow,  która  wyst

Ăpujîc  w  popularnym  programie  NBC  Who

Do You Think You Are? (Jak my

Łlisz, kim jesteŁ?), powiedziaĪa, še odkryĪa, iš jej

praprapradziadek nazywa

Ī siĂ Palterowicz i byĪ rabinem w poĪošonej niedale-

ko 

ĩomšy miejscowoŁci Nowogród. Polskie korzenie majî teš wspóĪtwór-

ca  firmy  Apple  Steve  Wozniak,  aktorka  Jane  Krakowski  i  korespondent
telewizji NBC akredytowany przy Pentagonie Jim Miklaszewski. Ci, którzy

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

267

interesuj

î siĂ politykî i oglîdajî telewizjĂ MSNBC, wiedzî, kim jest popu-

larna prezenterka tej stacji Mika Brzezinski. A jest ona córk

î najbardziej

wp

Īywowego  Amerykanina  polskiego  pochodzenia,  Zbigniewa  BrzeziĬ-

skiego, który swego czasu sprawowa

Ī jednî z najwyšszych funkcji paĬstwo-

wych w USA w sprawach polityki zagranicznej i bezpiecze

Ĭstwa. W latach

1977 – 1981 Brzezi

Ĭski byĪ doradcî prezydenta USA Jimmy’ego Cartera do

spraw bezpiecze

Ĭstwa narodowego.

BRZEZI

ĨSKI

Zbigniew Brzezi

Ĭski urodziĪ siĂ w Warszawie w 1928 r. Jego ojciec byĪ dy-

plomat

î i tuš przed wybuchem II wojny Łwiatowej zostaĪ wysĪany na pla-

cówk

Ă do Kanady. Po wojnie jego rodzina nie wróciĪa juš do Polski. BrzeziĬski

uko

ĬczyĪ prestišowy kanadyjski uniwersytet McGill, po czym studiowaĪ na

Harvardzie, gdzie uzyska

Ī tytuĪ doktora. Jako profesor tej uczelni, wraz

z  pochodz

îcym  z  Niemiec  Carlem  Joachimem  Friedrichem,  rozszerzyĪ  na-

ukow

î  definicjĂ  totalitaryzmu  i  spopularyzowaĪ  jej  ušycie  w  odniesieniu  do

Zwi

îzku Radzieckiego. W latach 50. XX w. jako uznany politolog braĪ aktywny

udzia

Ī w toczîcej siĂ w USA debacie na temat amerykaĬskiej polityki zagra-

nicznej. Cho

ð sprzeciwiaĪ siĂ lansowanej przez republikanów konfrontacyjnej

doktrynie wypierania ZSRR ze strefy jego wp

Īywów, przez demokratów

uwa

šany byĪ za jastrzĂbia, czyli zwolennika twardej polityki zagranicznej

opartej  na  pot

Ădze  militarnej  (przeciwieĬstwo  goĪĂbia).  BrzeziĬski  byĪ  nie

tylko opiniotwórczym uczestnikiem dyskusji na temat ameryka

Ĭskiej polity-

ki  zagranicznej,  ale  bra

Ī  w  niej  aktywny  udziaĪ.  W  1960  r.  nalešaĪ  do  grupy

doradców prezydenta Johna Kennedy’ego, w 1964 r. wspiera

Ī prezydenta Lyn-

dona Johnsona,  a  w  1968  r.  pracowa

Ī  w  zespole  do  spraw  miĂdzynaro-

dowych kandydata demokratów na prezydenta Huberta Humphreya. Brze-
zi

Ĭski byĪ jednym z pomysĪodawców i twórców ufundowanej przez Davida

Rockefellera Komisji Trójstronnej — organizacji skupiaj

îcej wpĪywowych po-

lityków, biznesmenów, intelektualistów i naukowców z Ameryki Pó

Īnocnej,

Europy oraz Azji i rejonu wokó

Ī Pacyfiku,  która przez wyznawców teorii

spiskowych  uwa

šana  jest  za  rodzaj  tajnego  rzîdu  kierujîcego  losami

Łwiata. W skĪad komisji wchodzi obecnie prawie 500 osób, z czego 120

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

268

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

reprezentuje  USA  i  Kanad

Ă,  170  EuropĂ  i  ponad  100  JaponiĂ,  KoreĂ  PoĪu-

dniow

î,  AustraliĂ,  Filipiny  oraz  inne  kraje  tego  regionu.  AmerykaĬskimi

cz

Īonkami komisji sî m.in.: sekretarz skarbu Timothy Geithner, ambasador

USA przy ONZ Susan Rice, by

Īe sekretarz stanu Condoleezza Rice i Made-

leine  Albright,  prezes  Banku 

ŀwiatowego  Robert  Zoelick,  doradcy  prezy-

denta USA do spraw gospodarczych Larry Summers i Paul Volcker i wielu
innych  wysokich  rang

î  dyplomatów,  przedstawicieli  Łrodowisk  akademic-

kich, biznesmenów, ekonomistów i polityków. Do Komisji Trójstronnej nale-
šaĪ byĪy prezydent USA Jimmy Carter, który zostaĪ do niej zaproszony wĪa-
Łnie przez Zbigniewa BrzeziĬskiego.

Carter okre

ŁlaĪ siebie mianem „pilnego ucznia” Zbigniewa BrzeziĬskiego

i zaraz po obj

Ăciu urzĂdu prezydenta powierzyĪ mu jedno z najwašniejszych

stanowisk w Bia

Īym Domu — doradcy do spraw bezpieczeĬstwa narodo-

wego. Dzi

Ăki temu w latach 1977 – 1981 BrzeziĬski odgrywaĪ kluczowî rolĂ

w ameryka

Ĭskiej polityce zagranicznej. ByĪ zwolennikiem twardej postawy

wobec Zwi

îzku Radzieckiego i wykorzystywania kašdej okazji do osĪabienia

tego kraju. To on sta

Ī za amerykaĬskî akcjî szkolenia, finansowania i zbroje-

nia  mud

šahedinów  w  Afganistanie,  którzy  prowadzili  walkĂ  z  wojskami

radzieckimi. Kreml by

Ī przekonany, še BrzeziĬski przyĪošyĪ takše rĂkĂ do

wyboru Karola Wojty

Īy na papieša. Kiedy po Łmierci Jana PawĪa II zapytaĪem

go o t

Ă sprawĂ, BrzeziĬski zapewniĪ mnie z uŁmiechem, še z wyborem pa-

pie

ša nie miaĪ nic wspólnego. Jednym z bardziej interesujîcych aspektów

dzia

ĪalnoŁci Zbigniewa BrzeziĬskiego w BiaĪym Domu byĪa jego rola w prze-

ciwdzia

Īaniu radzieckiej interwencji wojskowej w Polsce pod koniec 1980 r.

Do dzi

Ł nie daje mi jednak spokoju pytanie, czy krótka notatka, jakî podyk-

towa

Ī wtedy Carterowi, nie utwierdziĪa wĪadz Zwiîzku Radzieckiego w prze-

konaniu, 

še Stany Zjednoczone sî skĪonne przymknîð oko na wprowadzenie

stanu wojennego w Polsce.

Pod koniec 1980 r. Amerykanie wierzyli, 

še w Polsce moše dojŁð do roz-

lewu krwi. Jak ujawni

Ī w swojej ksiîšce o Ryszardzie KukliĬskim amerykaĬski

dziennikarz Benjamin Weiser, pó

şnî jesieniî CIA alarmowaĪa BiaĪy Dom, še

sytuacja w Polsce staje si

Ă tak napiĂta, še moše dojŁð do rozwiîzania siĪo-

wego, w tym: do sowieckiej inwazji. Nied

Īugo potem zajmujîcy siĂ w CIA

ocen

î zagrošeĬ strategicznych Robert Gates (póşniejszy minister obrony

USA) ostrzega

Ī, še sytuacja w Polsce jest nie do zaakceptowania dla ZSRR.

O planach interwencji zbrojnej Uk

Īadu Warszawskiego w Polsce informowaĪ

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

269

Amerykanów tak

še puĪkownik Ryszard KukliĬski, który pisaĪ m.in. o ogromnej

presji, jakiej poddany by

Ī w tym czasie generaĪ Wojciech Jaruzelski. 2 grud-

nia 1980 r. szef CIA Stansfield M. Turner przekaza

Ī prezydentowi Carterowi

pilne memorandum, w którym stwierdzi

Ī, še Sowieci szykujî swoje oddziaĪy

do  interwencji  w  Polsce,  cho

ð  nie  jest  jasne,  czy  ostateczna  decyzja  juš

zosta

Īa podjĂta. 4 grudnia KukliĬski donosiĪ, še do Polski ma wkroczyð 15

dywizji radzieckich, dwie czeskie i jedna niemiecka, i 

še przygotowania do

inwazji zosta

Īy zakoĬczone, a datĂ interwencji wyznaczono na poniedzia-

Īek 8 grudnia. Zbigniew BrzeziĬski zadzwoniĪ wtedy do papieša Jana PawĪa II
z informacj

î o planach inwazji na PolskĂ, a jednoczeŁnie przekonaĪ pre-

zydenta  USA  do  podj

Ăcia  próby  zapobiešenia  wkroczeniu  wojsk  radziec-

kich. Po naradzie w Bia

Īym Domu Jimmy Carter publicznie ostrzegĪ MoskwĂ,

še interwencja zbrojna w Polsce bĂdzie miaĪa „najpowašniejsze negatywne
konsekwencje” w relacjach Wschodu z Zachodem, a szczególnie w stosun-
kach  USA  —  ZSRR.  Bardziej  interesuj

îca  jest  jednak  prywatna  notatka,

któr

î w tym samym czasie Carter przesĪaĪ za poŁrednictwem „gorîcej linii”

ówczesnemu radzieckiemu przywódcy Leonidowi Bre

šniewowi. Benjamin

Weiser, który uzyska

Ī dostĂp do notatki, napisaĪ, še przesĪanie, którego au-

torem by

Ī Zbigniew BrzeziĬski, zawieraĪo zapewnienie, še „USA nie zamie-

rzaj

î wykorzystywað sytuacji w Polsce i nie dîšî do naruszenia peĪnopraw-

nych interesów bezpiecze

Ĭstwa (ang. legitimate security interests) Zwiîzku

Radzieckiego w regionie”.

„Chcia

Ībym Pana zapewnið, še jedynym naszym celem jest utrzymanie

pokoju  w  Europie 

ŀrodkowej  —  podkreŁliĪ  Carter.  —  W  tym  kontekŁcie

polskie w

Īadze oraz naród polski powinny samodzielnie rozwiîzað swoje

wewn

Ătrzne problemy. JednoczeŁnie chciaĪbym podkreŁlið, še nasze relacje

zostan

î powašnie zachwiane, jeŁli do narzucenia rozwiîzania narodowi

polskiemu zostanie u

šyta siĪa”.

Innymi s

Īowy, Stany Zjednoczone zapewniaĪy MoskwĂ, še:

1) uznaj

î PolskĂ za strefĂ wpĪywów Zwiîzku Radzieckiego;

2) opowiadaj

î siĂ za tym, by Polacy sami rozwiîzali swoje problemy;

3) sprzeciwiaj

î siĂ interwencji zbrojnej.

Przygotowane przez Zbigniewa Brzezi

Ĭskiego przesĪanie do Brešniewa

mo

šna rozumieð na róšne sposoby. Mošliwe jest jednak, še Moskwa zinter-

pretowa

Īa te sĪowa jako akceptacjĂ USA dla wprowadzenia stanu wojen-

nego w Polsce. Za tak

î tezî przemawia fakt, še po ostrzešeniu ze strony

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

270

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Cartera  Sowieci  wycofali  cz

ĂŁð  oddziaĪów  z  rejonów  przygranicznych,  ale

zwi

Ăkszyli naciski na polskie wĪadze, by same rozprawiĪy siĂ z „SolidarnoŁciî”.

W  weekend  poprzedzaj

îcy  planowanî  interwencjĂ  generaĪ  Jaruzelski

i ówczesny I sekretarz PZPR Stanis

Īaw Kania polecieli do Moskwy i wrócili

z przekonaniem, 

še stan wojenny bĂdzie alternatywî dla radzieckiej inwazji.

Rok pó

şniej prezydent Ronald Reagan nie próbowaĪ zapobiec wprowadze-

niu stanu wojennego, mimo 

še BiaĪy Dom znaĪ plany generaĪa Jaruzelskiego

z meldunków pu

Īkownika Ryszarda KukliĬskiego. Jak ujawniĪ byĪy zastĂpca

dyrektora CIA Bobby Ray Inman, co najmniej 20 wysokich rang

î przedsta-

wicieli ameryka

Ĭskiej administracji, w tym prezydent Ronald Reagan i jego

doradcy,  wiedzia

Īo  o  raportach  KukliĬskiego.  AmerykaĬska  administracja

podawa

Īa róšne, zazwyczaj maĪo przekonujîce wytĪumaczenia biernoŁci

Reagana. G

Īówny argument brzmiaĪ, še BiaĪy Dom nie znaĪ daty wprowa-

dzenia stanu wojennego. Co jednak sta

Īo na przeszkodzie, by Amerykanie

ostrzegli Jaruzelskiego przed u

šyciem wojska przeciwko „SolidarnoŁci”, grošîc,

še bĂdzie to oznaczað powašne konsekwencje dla Polski — np. w postaci
sankcji  gospodarczych?  Odpowiedzialny  za  sprawy  Europy  Wschodniej
w radzie Bezpiecze

Ĭstwa Narodowego za czasów Ronalda Reagana Richard

Pipes t

ĪumaczyĪ biernoŁð amerykaĬskiej administracji zamieszaniem w BiaĪym

Domu zwi

îzanym ze skandalem dotyczîcym rzekomego przyjĂcia Īapówki

przez ówczesnego doradc

Ă prezydenta USA do spraw bezpieczeĬstwa na-

rodowego Richarda Allena. Podczas wywiadu, jakiego udzieli

Ī mi w grud-

niu 2011 r., przyzna

Ī jednak, še prezydent Ronald Reagan i wiceprezydent

George H.W. Bush rzeczywi

Łcie mogli dojŁð do wniosku, iš stan wojenny byĪ

„mniejszym z

Īem w stosunku do radzieckiej interwencji wojskowej”, i dlatego

zachowali bierno

Łð. Sam profesor Zbigniew BrzeziĬski przekonywaĪ mnie,

še jedynym celem notatki, którî w 1980 r. Carter przesĪaĪ Brešniewowi, byĪo
powstrzymanie radzieckiej inwazji, bo nikt w Bia

Īym Domu nie wierzyĪ wów-

czas, 

še wprowadzenie stanu wojennego w Polsce moše siĂ udað. Przy innej

okazji Brzezi

Ĭski przyznaĪ jednak, še z punktu widzenia USA inwazja so-

wiecka by

Īaby czymŁ znacznie powašniejszym niš „rozwiîzanie wewnĂtrzne”

i  wymaga

Īaby od  Stanów  Zjednoczonych  bezpoŁredniej  reakcji,  czego  Wa-

szyngton wola

Ī uniknîð.

Na  dzia

ĪalnoŁci  Zbigniewa  BrzeziĬskiego  w  BiaĪym  Domu  cieniem

po

ĪošyĪa siĂ nieudana operacja odbicia amerykaĬskich zakĪadników z am-

basady USA w Teheranie. Misja ameryka

Ĭskich siĪ specjalnych Delta Force

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

271

pod kryptonimem Orli Szpon, której Brzezi

Ĭski byĪ zwolennikiem, zakoĬ-

czy

Īa siĂ Łmierciî oŁmiu amerykaĬskich komandosów, stratî szeŁciu Łmi-

g

Īowców  oraz  porzuceniem  sprzĂtu  wojskowego  i  dokumentów  z  infor-

macjami  wywiadowczymi.  Fiasko  operacji  by

Īo  gwoşdziem  do  trumny  i  tak

ju

š niepopularnego prezydenta Jimmy’ego Cartera, który póĪ roku póşniej

przegra

Ī walkĂ o reelekcjĂ. Mimo to po odejŁciu z BiaĪego Domu Zbigniew

Brzezi

Ĭski nie usunîĪ siĂ w cieĬ i zachowaĪ wpĪywowî pozycjĂ w Waszyngto-

nie.  Zosta

Ī ekspertem opiniotwórczego oŁrodka  Centrum  Studiów  Strate-

gicznych  i  Mi

Ădzynarodowych  (ang.  Center  for  Strategic  and  International

Studies — CSIS) oraz profesorem na wydziale politologii Uniwersytetu Johnsa
Hopkinsa (ang. Johns Hopkins University). By

Ī takše zapraszany do prac w ko-

misjach i zespo

Īach doradców zajmujîcych siĂ kwestiami bezpieczeĬstwa

narodowego  powo

Īywanych  przez  republikaĬskich  prezydentów  Ronalda

Reagana i George’a H.W. Busha. Presti

š BrzeziĬskiego podnosiĪy wydawane

przez niego ksi

îški na temat polityki miĂdzynarodowej oraz udziaĪ w pracach

Rady Stosunków Mi

Ădzynarodowych (ang. Council on Foreign Relations). Zbi-

gniew  Brzezi

Ĭski  caĪy  czas  jest  obecny  w  amerykaĬskich  i  Łwiatowych

mediach. Jego opinii zasi

Ăgajî najwybitniejsi dziennikarze piszîcy o polityce

zagranicznej i bezpiecze

Ĭstwie narodowym USA. BrzeziĬskiego zaprasza siĂ

do programów CNN, BBC oraz radia publicznego NPR, profesor pojawia si

Ă

w porannym programie telewizji informacyjnej MSNBC, który wspó

Īprowadzi

jego  córka  Mika  Brzezinski.  Polscy  prezydenci,  premierzy  i  ministrowie
spraw zagranicznych podczas wizyt w Waszyngtonie zawsze umawiaj

î siĂ

z Brzezi

Ĭskim na lunch. I sĪusznie, bo Zbigniew BrzeziĬski nalešy do naj-

bardziej przenikliwych umys

Īów w Waszyngtonie i najbardziej powašanych

specjalistów od polityki mi

Ădzynarodowej w USA.

POLSKI POLITYK W WASZYNGTONIE

By

Ī  luty  2005  r.  Prezydent  Aleksander  KwaŁniewski  zakoĬczyĪ  wĪaŁnie

spotkanie z George’em W. Bushem w Bia

Īym Domu i wróciĪ do poĪošonego

po drugiej stronie Pensylvania Avenue budynku Blair House, czyli oficjalnej
go

Łcinnej  rezydencji  prezydenta  Stanów  Zjednoczonych.  WĪaŁnie  tam  miaĪ

udzieli

ð wywiadów trzem stacjom radiowym — RMF, Radiu Zet i Polskiemu

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

272

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Radiu. Wraz z ówczesnym korespondentem RMF Grzegorzem Jasi

Ĭskim

i Piotrem Milewskim z Zetki przeprowadzili

Łmy szybkie losowanie kolej-

no

Łci. WygraĪ JasiĬski i to on jako pierwszy wszedĪ do sali Trumana, gdzie

czeka

Ī  juš  na  niego  prezydent  w  towarzystwie  ambasadora  RP  w  Wa-

szyngtonie  Przemys

Īawa  GrudziĬskiego.  Ja  z  Milewskim  zostaliŁmy  w  nie-

wielkiej poczekalni. Wiedzia

Īem, še mam jeszcze 10 minut, bo tyle czasu

przypada

Īo na kašdego z nas. Jakieš  byĪo  moje  zdziwienie,  gdy po nie-

spe

Īna trzech minutach w drzwiach stanîĪ Grzegorz z bardzo niewyraşnî

min

î. „Pewnie zadaĪ jakieŁ niewygodne  pytanie i KwaŁniewski przerwaĪ

rozmow

Ă” — pomyŁlaĪem. PodniosĪem siĂ z kanapy i ruszyĪem w kierunku

drzwi, maj

îc nadziejĂ, še mimo incydentu z JasiĬskim KwaŁniewski udzieli

mi  wywiadu.  Zanim  wyszed

Īem  z  poczekalni,  zdîšyĪem  jednak  zapytað

Grzegorza, co si

Ă staĪo. „ZasnîĪ” — usĪyszaĪem w odpowiedzi. ChwilĂ póşniej

zobaczy

Īem prezydenta RP z lekko przymrušonymi oczami, wygodnie roz-

partego  w  zabytkowym  fotelu  ustawionym  obok  kominka,  naprzeciwko
Łciany z portretem 33. prezydenta Stanów Zjednoczonych. By nie dopu-
Łcið  do  powtórki  sytuacji,  jaka  spotkaĪa  korespondenta  RMF,  zaczîĪem
rozmow

Ă od najbardziej kontrowersyjnych tematów, czyli wojny w Iraku

oraz  wiz  dla  Polaków. Po  drugim  pytaniu  Kwa

Łniewski siĂ trochĂ zdener-

wowa

Ī,  dziĂki  czemu  siĂ  ošywiĪ  i  udaĪo  mi  siĂ  nagrað  kilkanaŁcie  minut

ca

Īkiem interesujîcej rozmowy. Kilka miesiĂcy póşniej, przed opuszczeniem

Waszyngtonu i wyjazdem do Polski, Grzegorz Jasi

Ĭski puŁciĪ mi nagranie

swego niecodziennego wywiadu. Na pierwsze pytanie Kwa

Łniewski udzieliĪ

odpowiedzi, cho

ð mówiĪ coraz wolniej i bardziej niewyraşnie. Po drugim

pytaniu zapad

Īa caĪkowita cisza, która trwaĪa kilkanaŁcie sekund, po czym

rozleg

Īo siĂ miarowe chrapanie. Refleksem, klasî i poczuciem humoru wy-

kaza

Ī siĂ wówczas ambasador  GrudziĬski.  „Moše  powinien  pan,  panie

redaktorze, inaczej sformu

Īowað pytanie?” — zaproponowaĪ zaskoczonemu

drzemk

î prezydenta Grzegorzowi.

Nie wiem, dlaczego Aleksander Kwa

Łniewski zasnîĪ podczas wywiadu

z korespondentem RMF. Przyczyn mog

Īo byð kilka — zmĂczenie podróšî,

zmiana strefy czasowej albo lampka koniaku na rozgrzewk

Ă po póĪgodzinie

sp

Ădzonej na mrozie przy okazji wywiadu dla Telewizji Polskiej. Niewy-

kluczone jednak, 

še KwaŁniewski potraktowaĪ Blair House jako drugi dom

i postanowi

Ī oddað siĂ rozkoszom popoĪudniowej drzemki. ByĪy prezydent

RP mia

Ī powody, by czuð siĂ w Waszyngtonie jak w domu, bo odwiedziĪ

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

273

Bia

Īy Dom piĂciokrotnie, co zdarzyĪo siĂ niewielu Łwiatowym przywódcom.

Najwi

Ăksze wyróšnienie spotkaĪo go w 2002 r., kiedy to zĪošyĪ w Waszyng-

tonie  wizyt

Ă  paĬstwowî.  Ówczesnego  prezydenta  Polski  witano  z  najwyš-

szymi honorami, a na oficjaln

î kolacjĂ nawet dziennikarze musieli zaĪošyð

fraki. By

Īo 21 salw armatnich, kompania reprezentacyjna i osobny program

dla  pierwszych  dam.  Taki  przywilej  spotyka  co  roku  najwy

šej  jednego  lub

dwóch  go

Łci  zagranicznych.  Gdy  w  2005  r.  KwaŁniewski  koĬczyĪ  drugî

kadencj

Ă na stanowisku prezydenta, George W. Bush zaprosiĪ go na pošegnalne

spotkanie  do  Bia

Īego  Domu,  co  nie  jest  standardowî  praktykî.  Na  tego  ro-

dzaju po

šegnania przyješdšali do Waszyngtonu tylko nieliczni — np. premier

Wielkiej Brytanii Tony Blair.

Z czego wynika

Īo specjalne traktowanie polskiego prezydenta za cza-

sów  George’a  W.  Busha?  Otó

š  Aleksander  KwaŁniewski  nadaĪ  wyraşnie

proameryka

Ĭski  kierunek  polskiej  polityce  zagranicznej,  i  to  w  czasach,

kiedy  nie  by

Īo  to  dobrze  widziane  w  Europie.  To  za  prezydentury  Kwa-

Łniewskiego i rzîdów SLD Polska kupiĪa za 3,5 miliarda dolarów myŁliwce
F-16, odrzucaj

îc oferty europejskich koncernów zbrojeniowych. Jeszcze waš-

niejsza dla George’a W. Busha by

Īa deklaracja poparcia przez PolskĂ i inne

kraje Europy 

ŀrodkowej i Wschodniej amerykaĬskiej polityki wobec Iraku.

Da

Īo to ówczesnemu prezydentowi USA mocny argument w sporze z de-

mokratami,  którzy  oskar

šali go, še inwazja na Irak spowoduje miĂdzynaro-

dow

î izolacjĂ Stanów Zjednoczonych. Poparcie Polski byĪo wtedy Bushowi

naprawd

Ă  potrzebne.  Innym  powodem  szczególnego  traktowania  Kwa-

Łniewskiego  w  Waszyngtonie  byĪy  jego  osobiste  cechy,  takie  jak:  bezpo-
ŁrednioŁð, dystans do samego siebie i ĪatwoŁð nawiîzywania kontaktów,
w czym zreszt

î pomagaĪa mu niezĪa znajomoŁð angielskiego. Te same ce-

chy odegra

Īy równieš istotnî rolĂ w kontaktach Aleksandra KwaŁniewskiego

z  ameryka

Ĭskimi  Šydami.  PamiĂtam  jego  spotkanie  z  przedstawicielami

Łrodowisk šydowskich na prestišowym Uniwersytecie Georgetown, kiedy
przez pó

Ītorej godziny opowiadaĪ o tym, jak bardzo w Polsce zmieniĪ siĂ

stosunek do 

Šydów i še stereotyp Polaka antysemity jest dawno nieaktu-

alny. I cho

ð w najbardziej drašliwej kwestii zwrotu majîtków zagarniĂtych

podczas II wojny 

Łwiatowej nie zĪošyĪ šadnej wiîšîcej obietnicy, uczestnicy

spotkania wyszli z sali zachwyceni.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

274

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Innym  polskim  politykiem,  który  dobrze  wypada  w  Stanach  Zjedno-

czonych, jest Rados

Īaw Sikorski. Zanim powróciĪ do kariery politycznej

w Polsce, przez trzy lata pracowa

Ī w waszyngtoĬskim oŁrodku analitycznym

American Enterprise Institute (AEI). Sikorski by

Ī w nim ekspertem i staĪ na

czele  dzia

Īajîcej  w  ramach  AEI  organizacji  Nowa  Inicjatywa  Atlantycka

(ang. New Atlantic Initiative), której celem by

Īo pogĪĂbienie wspóĪpracy Sta-

nów Zjednoczonych  z  Europ

î.  American  Enterprise  Institute  ma  konser-

watywny charakter. O

Łrodek ten stanowiĪ zaplecze kadrowe rzîdu George’a

W. Busha, do którego administracji wesz

Īo ponad 20 osób zwiîzanych z AEI,

w tym tacy jastrz

Ăbie, jak:  Dick  Cheney,  John  Bolton  czy  Paul  Wolfowitz.

Praca w American Enterprise Institute da

Īa Sikorskiemu okazjĂ do nawiîzania

cennych kontaktów oraz nauczy

Īa go amerykaĬskiego stylu uprawiania poli-

tyki, na który sk

Īada siĂ profesjonalizm i doskonaĪa umiejĂtnoŁð komunikacji.

Rados

Īaw Sikorski znakomicie wypada w czasie oficjalnych wizyt w Wa-

szyngtonie  —  zarówno  podczas  rozmów  w  Departamencie  Stanu,  jak
i w trakcie publicznych wyst

îpieĬ. Nienaganny angielski z prestišowym

brytyjskim akcentem, swoboda i poczucie humoru zjednuj

î mu šyczliwoŁð

s

Īuchaczy. Jako Polak niejednokrotnie odczuwaĪem dumĂ z poziomu, jaki

reprezentuje  polityk  z  mojego  kraju.  Ubolewa

Īem  jedynie  nad  tym,  še

w Polsce Sikorski wdaje si

Ă w sĪowne przepychanki z opozycjî, a co gorsza

czasami  przenosi  niski  poziom  krajowych  sporów  politycznych  do  Wa-
szyngtonu. Przekona

Īem siĂ o tym w okresie konfliktu zbrojnego w Libii.

Gdy w marcu 2011 r. Sikorski by

Ī w drodze do  Waszyngtonu, poseĪ PiS

Karol  Karski  za

šîdaĪ  od  polskich  wĪadz  oficjalnego  uznania  rzîdu  tym-

czasowego  stworzonego  przez  libijsk

î  opozycjĂ.  Tuš  po  przybyciu  mini-

stra do stolicy USA zapyta

Īem go o ten postulat. Ku mojemu zaskoczeniu

zamiast  merytorycznej  reakcji  Sikorski  odpowiedzia

Ī  zaczepkî:  „MyŁlĂ,

še wpĪyw posĪa Karskiego na wydarzenia w rejonie Morza ŀródziemne-
go  by

Īby  wiĂkszy,  gdyby  zaĪatwiĪ  sprawy  zwiîzane  z  wĪasnymi  wojašami

na Cyprze”. W ten sposób nawi

îzaĪ do incydentu, w którym posĪowie Karski

i Zbonikowski zniszczyli wózki golfowe, je

šdšîc nimi po pijanemu w cypryj-

skim  o

Łrodku  wypoczynkowym.  Do  wypowiedzi  Sikorskiego  podszedĪem

ze zrozumieniem, gdy u

ŁwiadomiĪem sobie, še dopiero wysiadĪ z samolotu

i nie przestawi

Ī siĂ jeszcze na amerykaĬskie standardy. W kolejnych dniach

minister zachowywa

Ī siĂ juš po amerykaĬsku, czyli z klasî, i jak zwykle

doskonale prezentowa

Ī siĂ na spotkaniach i konferencjach.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

275

Inni polscy politycy podczas pobytu w Waszyngtonie wypadali i wypadaj

î

poprawnie —  bez  fajerwerków,  ale  te

š bez powašniejszych  wpadek. W  na-

wi

îzaniu  bezpoŁrednich  relacji  z  obecnym  prezydentem  USA  BronisĪawowi

Komorowskiemu, a wcze

Łniej Lechowi KaczyĬskiemu przeszkadza nie tylko

ich s

Īaba znajomoŁð angielskiego, ale równieš osobowoŁð samego Baracka

Obamy, który nie jest sk

Īonny do „kumplowania” siĂ z innymi przywódcami.

Nie ma to jednak wi

Ăkszego wpĪywu na stosunki polsko-amerykaĬskie i na

tzw. dialog strategiczny pomi

Ădzy oboma krajami, który nie wiadomo do

ko

Ĭca, co oznacza, ale daje nam poczucie, še jesteŁmy wašni.

BO ON NAS NIE SZANUJE

Stosunki  polsko-ameryka

Ĭskie ostatnich lat  cechujî  liczne  zgrzyty,  które

w Polsce skutkuj

î rozczarowaniami, urazami i powszechnym poczuciem,

še Stany Zjednoczone traktujî nas instrumentalnie. Niektóre z tych zgrzy-
tów wynikaj

î z niewĪaŁciwej interpretacji zachowaĬ Amerykanów i przy-

k

Īadania  do  ich  postĂpowania  polskiej  miary.  PrzykĪadem  takiej  sytuacji

by

Īa wrzawa mediów i polityków po tym, jak Barack Obama zmieniĪ plany

budowy tarczy antyrakietowej w Europie. Jednym z g

Īównych problemów

okaza

Ī siĂ fakt, še swojî decyzjĂ Amerykanie przekazali nam 17 wrzeŁnia

2009 r., czyli w 70. rocznic

Ă wkroczenia wojsk radzieckich do Polski. Pre-

zes  PiS  Jaros

Īaw  KaczyĬski  nie  miaĪ  wîtpliwoŁci,  še  datĂ  tĂ  Amerykanie

wybrali  celowo,  by  „uczyni

ð  Polsce  despekt”  i  nadað  tej  decyzji  „nieprzy-

jemny  charakter”.  Win

î  za  takie  zachowanie  Amerykanów  KaczyĬski

obarczy

Ī  Donalda  Tuska.  Kazimierz  Marcinkiewicz  uznaĪ  dziaĪanie  Wa-

szyngtonu za afront, cho

ð staraĪ siĂ usprawiedliwiað premiera, twierdzîc,

še nie byĪa to jego wina, tyko skutek „serwilistycznej polityki Millera i Kwa-
Łniewskiego wobec Amerykanów”. O nietakcie i policzku ze strony BiaĪego
Domu mówili te

š publicyŁci, a jeden z komentatorów ušyĪ nawet okreŁle-

nia „zdrada”. Prawie nikomu nie przysz

Īo do gĪowy, še Amerykanie mogli

zwyczajnie nie mie

ð pojĂcia, še 17 wrzeŁnia wypada tak wašna rocznica

dla  Polaków.  Trzeba  bowiem  pami

Ătað,  še  urzĂdnicy  BiaĪego  Domu  zaj-

muj

î siĂ codziennie setkami spraw i nie sî w stanie weryfikowað kašdej daty.

Poza  tym  decyzj

Ă  o  zmianie  projektu  tarczy  antyrakietowej  znaĪa  tylko

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

276

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

niewielka grupa doradców prezydenta USA i wysokich rang

î urzĂdników

resortu obrony oraz Departamentu Stanu, co zmniejszy

Īo szansĂ na to, še

kto

Ł skojarzy planowanî datĂ przekazania Polakom informacji o tarczy ze

zbli

šajîcî siĂ rocznicî. Warto równieš uŁwiadomið sobie, še choð w naszym

kraju rocznica 17 wrze

Łnia byĪa znaczîcym wydarzeniem, to w amerykaĬ-

skich mediach  nie  pad

Īo na ten temat ani jedno  sĪowo.  Ja  sam  uŁwiado-

mi

Īem sobie, še doszĪo do wpadki dopiero, gdy na polskich stronach inter-

netowych  przeczyta

Īem komentarze na ten temat.

W ca

Īej sprawie jest jeszcze jeden wašny element, który zostaĪ prze-

oczony.  Otó

š  Amerykanie  majî  zupeĪnie  inne  podejŁcie  do  rocznic  niš

Polacy. W naszym kraju o planach obchodów wa

šnych, a szczególnie tzw.

okr

îgĪych rocznic zaczyna siĂ mówið kilka tygodni wczeŁniej. WĪadze in-

formuj

î o programie obchodów i liŁcie zaproszonych goŁci. Potem nastĂpujî

k

Īótnie polityków, co wywoĪuje gorîcî dyskusjĂ w mediach. Jedni drugich

nazywaj

î zdrajcami, inni mówiî o niegodziwoŁci, jeszcze inni ogĪaszajî

bojkot.  Pojawiaj

î siĂ plany  alternatywnych  obchodów  i  manifestacji.  Na-

st

Ăpnie przedmiotem wnikliwych analiz staje siĂ lista delegacji zagranicz-

nych oraz ich ranga. Trzeba bowiem ustali

ð, kto wyraziĪ nalešny nam sza-

cunek, a kto nas zignorowa

Ī. Po zakoĬczeniu obchodów media przynoszî

informacj

Ă o tym, jak polskie obchody relacjonowano za granicî i czy

w innych krajach zosta

Īy one zauwašone. RównoczeŁnie nastĂpuje analiza

tego, jak 

ŁwiĂtowaliŁmy, kto zrobiĪ to godnie, a kto zszargaĪ pamiĂð przodków

i wystawi

Ī nam zĪe Łwiadectwo wobec Łwiata.

Z polskiej perspektywy Amerykanie w obchodzeniu rocznic s

î odrobi-

n

Ă…  niedorozwiniĂci.  Majî  co  prawda  dni:  PamiĂci,  Weteranów,  Kolumba,

Martina Luthera Kinga, a tak

še ŀwiĂto Pracy i DzieĬ NiepodlegĪoŁci, ale

zazwyczaj  obchodz

î je, organizujîc parady,  czyny  spoĪeczne,  koncerty,

pokazy sztucznych ogni i weekendowe wyjazdy. Przy okazji Dnia Pami

Ăci

(ang.  Memorial  Day)  wbijaj

î  w  ziemiĂ  amerykaĬskie  flagi  przy  grobach

poleg

Īych šoĪnierzy, oddajîc w ten sposób hoĪd swoim bohaterom, ale sî

to flagi bardzo ma

Īe. Nie organizujî teš centralnych uroczystoŁci. Zamiast

tego wskakuj

î w stroje kîpielowe, poniewaš tego dnia w wielu rejonach

USA otwierane s

î baseny. Moše siĂ to wydað szokujîce, ale na liŁcie Łwiît

pa

Ĭstwowych  w  Stanach  Zjednoczonych  nie  ma  šadnej  rocznicy  klĂski

narodowej.  Amerykanom  nie  przychodzi  te

š  do  gĪowy,  by  na  obchody

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

P

OLSKA W 

A

MERYCE

277

swoich  rocznic  zaprasza

ð  zagranicznych  przywódców.  Prezydenci  USA

bior

î czasem udziaĪ w uroczystoŁciach za granicî, ale zdarza siĂ to bardzo

rzadko.  Z  tego  punktu  widzenia  niesprawiedliwe  by

Īy  pojawiajîce  siĂ

w Polsce g

Īosy krytyki, gdy Barack Obama nie przybyĪ do GdaĬska na obchody

70. rocznicy wybuchu II wojny 

Łwiatowej. Ci, którzy poczuli siĂ wówczas

ura

šeni, powinni wziîð pod uwagĂ, še w grudniu 2011 r. ani Barack Obama,

ani 

šaden z wašnych ministrów jego rzîdu nie pofatygowaĪ siĂ do Honolulu

na obchody 70. rocznicy japo

Ĭskiego ataku na Pearl Harbor. Przedstawiciele

rz

îdu federalnego i gĪównych partii politycznych nie pojechali teš na obcho-

dy 250. rocznicy rozpocz

Ăcia wojny secesyjnej do Charleston w Karolinie

Po

Īudniowej. Co ciekawe, w USA nikt nie miaĪ o to do prezydenta preten-

sji, bo Amerykanie maj

î zupeĪnie inne podejŁcie do rocznic niš Polacy.

Innym powodem nieporozumie

Ĭ polsko-amerykaĬskich  jest  sprawa

zniesienia wiz dla Polaków. Przez lata by

Īa ona powodem frustracji i ar-

gumentem dla przeciwników proameryka

Ĭskiej polityki kolejnych polskich

rz

îdów. W pewnym momencie wizy staĪy siĂ  najwašniejszym  tematem

w dyskusji na temat stosunków polsko-ameryka

Ĭskich, przesĪaniajîc dušo

istotniejsz

î kwestiĂ sojuszu politycznego pomiĂdzy oboma krajami.

Postulat, by Polacy mogli swobodnie podró

šowað do USA, pojawiĪ siĂ

równocze

Łnie z poparciem Polski dla polityki Busha wobec Iraku i wysĪa-

nia  przez  Polsk

Ă kontyngentu wojskowego do  tego  kraju.  Zniesienie  wiz

mia

Īo byð nagrodî za nasz udziaĪ w tej wojnie i dowodem na to, še de-

klaracje  Amerykanów,  i

š  Polska  jest  jednym  z  najblišszych  sojuszników

USA, nie s

î tylko pustymi sĪowami. Zarówno media, jak i politycy domaga-

j

îcy siĂ zniesienia wiz nie zdawali sobie jednak sprawy, še nie jest to takie

proste. Pierwotne propozycje przy

Īîczenia samej Polski do Programu Ruchu

Bezwizowego  (ang. Visa  Weaver  Program)  by

Īy  niemošliwe  do  zrealizowa-

nia, bo z jakiej racji Kongres mia

Īby znieŁð wizy tylko dla nas, a pominîð in-

nych sojuszników USA, którzy równie

š wysĪali do Iraku swoje wojska. Poza

tym ameryka

Ĭskie standardy ustawodawcze nie pozwalajî na przyjmowanie

ustaw, które s

î bublami prawnymi, a takimi wĪaŁnie bublami byĪy projekty

zg

Īaszane  przez  kongresmanów  pod  presjî  Łrodowisk  polonijnych.  Spro-

wadza

Īy siĂ one do stwierdzenia, še Polska jest wiernym sojusznikiem USA

i dlatego nale

šy znieŁð wizy jej obywatelom. Nic wiĂc dziwnego, še projekty te

umiera

Īy Łmierciî naturalnî w komisjach Senatu lub Izby Reprezentantów.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

278

W

A

ĨKOWANIE 

A

MERYKI

Administracji Busha zale

šaĪo jednak na wĪîczeniu Polski do Programu Ruchu

Bezwizowego i dlatego powsta

Ī pomysĪ, by zĪagodzið zasady tego programu

dla  wi

Ăkszej  grupy  paĬstw  przy  zachowaniu  jakichŁ  obiektywnych  kryte-

riów. W 2006 r. w Estonii George W. Bush og

ĪosiĪ, še zaproponuje zmiany

w Programie Ruchu Bezwizowego, tak by mogli do niego zosta

ð wĪîczeni

sojusznicy USA.

Do Programu Ruchu Bezwizowego kwalifikuj

î siĂ tylko te kraje, które

maj

î  niski  wskaşnik  (odsetek)  odmów  wydania  wizy  ich  obywatelom

przez  ameryka

Ĭskie konsulaty. Górny  puĪap  tych  odmów  zostaĪ  ustalony

przez Kongres na 3%. Je

Łli wiĂc urzĂdnicy konsularni odmawiajî wizy co

dwudziestemu obywatelowi danego kraju sk

Īadajîcemu wniosek o wizĂ,

to kraj ten ma wska

şnik odmów na poziomie 5% i nie moše wejŁð do Pro-

gramu Ruchu Bezwizowego. Je

Łli amerykaĬskiej wizy nie dostaje jeden na

100 sk

Īadajîcych wniosek, to wskaşnik odmów wynosi 1% i jest podstawî

do zakwalifikowania danego kraju do programu. Problem z sojusznikami
USA z Europy Wschodniej polega

Ī na tym, še miaĪy one wskaşnik odmów

wydania wizy powy

šej 3%, wiĂc wĪîczenie ich do Programu Ruchu Bezwi-

zowego by

Īoby niezgodne z prawem. W 2007 r. Kongres USA podniósĪ do-

puszczalny pu

Īap odmów do 10%, co otworzyĪo drzwi do programu siedmiu

krajom: Czechom, Estonii, W

Ăgrom, ĩotwie, Litwie, SĪowacji, a przy okazji

Korei Po

Īudniowej. Ale Polska miaĪa wtedy odsetek odmów na poziomie 13%

i musia

Īa  jeszcze  poczekað  na  speĪnienie  tego  kryterium.  Wszystko  byĪo

jednak na dobrej drodze, poniewa

š wskaşnik odmów spadaĪ z roku na rok.

Niestety, przyj

Ăta przez Kongres  ustawa  zawieraĪa  zapis  zmuszajîcy  rzîd

USA do stworzenia systemu elektronicznej rejestracji  wszystkich osób
opuszczaj

îcych Stany Zjednoczone, pod groşbî ponownego przywrócenia

ostrzejszych  kryteriów.  A  poniewa

š  takiego  systemu  rejestracji,  z  róšnych

powodów, nie uda

Īo siĂ stworzyð, to otwarte szerzej drzwi do Programu Ruchu

Bezwizowego zosta

Īy znów przymkniĂte (dopuszczalny puĪap odmów wizo-

wych powróci

Ī do 3%). Tak wiĂc nie niechĂð amerykaĬskiej administra-

cji,  ale  niekorzystny  zbieg  okoliczno

Łci  zdecydowaĪ,  še  Polska  pozostaĪa

jedynym  krajem  Unii  Europejskiej,  dla  którego  wci

îš  obowiîzujî  wizy  do

Stanów Zjednoczonych. Administracja Baracka Obamy  szuka sposobu na
zniesienie  wiz  dla  Polaków,  co  prezydent  USA  obieca

Ī  podczas  wizyty

Bronis

Īawa Komorowskiego w Waszyngtonie w 2010 r. Byð moše wkrótce

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ

background image

Czytaj dalej...

P

OLSKA W 

A

MERYCE

279

ta  sprawa  b

Ădzie  juš  zaĪatwiona,  bo  administracja  obecnego  prezydenta

USA pracuje z Kongresem nad przyj

Ăciem odpowiednich rozwiîzaĬ praw-

nych. Mo

še siĂ jednak równieš zdarzyð, še Kongres z jakichŁ powodów

nie  zaakceptuje  tych  rozwi

îzaĬ,  a  prezydent  USA  nie  ma  wystarczajîcej

w

Īadzy, by zmusið do tego parlamentarzystów. Warto pamiĂtað, še w Polsce

premier,  który  dysponuje  wi

ĂkszoŁciî  parlamentarnî,  moše  przeforsowað

dowoln

î ustawĂ. W USA prezydent ma czĂsto kĪopoty z doprowadzeniem

do przyj

Ăcia ustaw, które uwaša za priorytetowe, nawet wtedy, gdy jego

partia kontroluje obie izby parlamentu.

Kup ksi

ąĪkĊ

Pole

ü ksiąĪkĊ