KATARZYNA KILON

DROGA DO SAMOBÓJSTWA

Wstęp

Książka nawiązuje do życia młodzieży i o tym jak kruche

potrafi ono być. Wciągu jednego dnia może zmienić się pogląd na

świat, możesz kochać życie lecz drugiego dnia je znienawidzić.

Wszystko jest skomplikowane , trzeba nauczyć się przystosowywać

do nowych zasad, niektórzy nie wytrzymują ,załamują się

codzienność ich przerasta a gdy dochodzą do tego swoje problemy

wtedy już upadają i odechciewa im się żyć. Każdy z nas ma swoją

drogę i nią podążą ,swoje racje i poglądy ...czasem zapominamy o

najważniejszym ,zakochujemy się albo zajmujemy się pracą czy

nauką. Zajmujemy się wszystkim tylko nie sobą. Czas leci i go nie

cofniemy zanim coś zrobimy zastanówmy się choć przez chwilę czy

dobrze czynimy. Są chwile ,które trzeba przetrwać zaciskając zęby

ale po pewnym czasie wychodzi słońce i jest lepiej ale nie każdy

potrafi w to wierzyć.

Ta Książka to opowiadanie a może i nie do końca ,to taki

zlepek historii. Być może wszystko zostało wymyślone a może....a

może wszystko kiedyś miało miejsce. Niektóre sytuacje mogę

wydawać się nie realne ale czy są prawdziwe o tym sami

zadecydujcie. To opowiadanie będzie o pewnej dziewczynie -

Samancie i o tym jak toczyły się jej losy czytając pomyślcie o

tym ,że wśród was są takie osoby jak ona a może jej życie jest

podobne do twojego nigdy nic nie wiadomo.

I Rozdział Dzieciństwo

Wspomnienia to coś ,czego nikt nam nie zabierze. Dzięki

nim możemy na chwile zapomnieć o tym co jest teraz i przypomnieć

sobie o tym co kiedyś było, zamknąć oczy ..powspominać. Lubię to

robić bo moje dzieciństwo było wspaniałe i szczęśliwe. Wiele się

pozmieniało chyba każdy jak dorasta zauważa pewne zmiany ,

relacje z rodzicami już nie są takie jak kiedyś, urywają się kontakty

z przyjaciółmi z podwórka, każdy poważnieje i już co raz mniej

rzeczy cieszy tak bardzo jak kiedyś. Może to zbyt ciężkie

rozważania będąc dziewczyną która ma 18 lat ale ja tak już mam.

Eh...Kiedyś miałam takie beztroskie życie , po śniadaniu wychodziło

się na podwórko,zwoływało ekipę i bawiło do samego wieczora z

przerwą na obiad ,który jadło się z wielkim pośpiechem. Graliśmy

często w piłkę nożną na polach lub nawet na ulicy po prostu gdzie

się dało. Co z tego ,że jestem dziewczyną też mogę kochać ten

sport jak się wychowało z chłopakami to już widocznie tak jest. Z

upływem czasu przychodziło co raz więcej

obowiązków ,szczególnie jeśli chodzi o naukę. Jezu! Jak ja

nienawidzę się uczyć ! Wprost nie cierpię a zresztą kto lubi siedzieć

nad książkami i wkuwać jakieś rzeczy bez sensu ,które mi się nigdy

nie przydadzą – no zależy jeszcze o czym mówimy. Jak

pomyślę ,że niedługo czeka mnie matura to nie mogę tego z

boleć ,nie wiem kiedy wezmę się do nauki ,strasznie mi się nie chce

,ciągle odkładam lekcje na potem. Jak ja bym chciała cofnąć się do

tego co było ,rodzice wszystkim się zajmowali a ja w sumie nie

miałam jakiś większych problemów chyba ,że taki typu co by tu

teraz zbroić haha. Byłam raczej trudnym dzieciakiem no i jak trochę

podrosłam to sądzę ,że lżej rodzicom, to też się nie zrobiło wręcz

przeciwnie ,ciągle narzekają co to nie ja i że źle mnie wychowali ,że

jestem zbyt bardzo rozpieszczona. Chciałabym znowu pobawić się

lalkami , czy zagrać w klasy na ulicy,pograć w ganianego czy

chowanego z kolegami ale przecież to już jest za dziecinne

zachowanie jak na ten wiek. Pamiętam jak chodziłam z

Kubą ,Radkiem i czasem też z Justyną do Lasu i wspinaliśmy się

po drzewach – kto wyżej ! Albo jak bawiliśmy się w policjantów i

złodziei na rowerach hałasując tak ,że cała wieś nas słyszała.

Wtedy nie miałam jeszcze internetu i się bardzo cieszę ,że tak było

bo całe dzieciństwo nie zleciało mi przed komunikatorami na fejsie

czy innych portalach i stronach ....wychodziło się na dwór i

korzystało z każdej chwili jak najlepiej ,spotykało się na żywo nie

tak jak teraz to często bywa na Skype lub połowę dnia siedzi się na

gg żeby z kimś pogadać zamiast wyjść i się normalniej na świecie

spotkać. Jeden dzwonek do drzwi i każdy wychodził ,wszyscy się

zbieraliśmy i zastanawialiśmy się nad tym co by tu teraz porobić.

Zdarzały się też kłótnie ale wtedy to były na zasadzie nie lubię Cię

bo nie chcesz się ze mną bawić tak jak ja chce i po tygodniu znowu

się odzywaliśmy a teraz jak się z kimś pokłócić to ma się wroga na

całe życie ,który najchętniej to by Cię zepchnął ze schodów i

jeszcze dobił. Lubię wspominać jak z koleżanką bawiłyśmy się

w ,,gotowanie'' i podbierałyśmy rodzicom warzywa z ogródka ,co

prawda nasze potrawy były nie jadalne ale liczyła się zabawa albo

jak wyrywaliśmy kwiatki z ogródka i sprzedawaliśmy potem żeby

sobie trochę zarobić. Dzieciństwo ..... tak szybko zleciało ,tak

pragnęłam dorosnąć ,być wyższa i mieć już to upragnione 18

lat ,gdy już to osiągnęłam a nawet wcześniej to zatęskniłam za tym

co było , za tym czego nie doceniałam. Teraz już czas będzie leciał

co raz szybciej nawet nie chce o tym myśleć. Matura ,Studia ,Praca

nie chce mi się wierzyć ,że już niedługo będę zarabiać

prawdopodobnie własne pieniądze to mi się wydaje takie nie

realne ,podoba mi się takie wygodne życie. Obiad zrobiony przez

mamę , tata zarabia pieniądze a ja obecnie siedzę w

pokoju ,słucham muzyki nic nie robię i imprezuje a tu nie długo

bajka się skończy. Czuję się już stara nie jedna osoba powiedziała

bym mi : ,,co ty wygadujesz , masz dopiero 18

lat?!' .....dopiero....dla mnie to już jest aż 18 lat. W końcu nie

wiadomo kiedy życie się skończy w jednej chwili jesteś a w drugiej

Cię nie ma ale taka już jest kolej rzeczy. Lubię wyobrażać sobie ,że

mam 10-15 lat i prowadzę spokojne życie ale to tylko moje

wyobrażenia ,które nie pokrywają się z rzeczywistością. Zachowuję

się często nie odpowiednio co do swojego wieku ale to może

dlatego bo tak bardzo nie chcę dorosnąć. Najbardziej to bym

chciała narodzić się na nowo i ułożyć całkowicie inaczej moje życie

a przede wszystkim ...... nigdy się nie zakochać! Nawet teraz nie

mogę się do końca na niczym skupić – na swoich wspomnieniach

bo w mojej głowie jest on i to cały czas już tak chyba od 6 miesięcy.

Ale to już dłuższa historia do której wrócę później. Ciągle z chodzę

na poboczne tematy nie mogę skupić się i myśleć tylko o jednym, to

uciążliwe. Tak więc wracając do mojego dzieciństwa ... pamiętam

jeszcze jak lubiłam bawić się w rodzinę ,zawsze grałam mamę bo

nie pozwalali mi być dzieckiem o co czasami się obrażałam. No

może częściej niż tylko czasami,byłam takim typowo obrażającym

się o wszystko dzieciakiem nie wiem jak inni ze mną wytrzymywali

jeśli czegoś chciałam to musiałam mieć to ,,teraz – zaraz'' inaczej

popadałam w płacz albo się do nikogo nie odzywałam. Oh a jak

przypomnę sobie przebywanie całymi dniami w piaskownicy ,

robienie zamków i wykopywanie tuneli to było coś. Będąc mniejsza

bardzo lubiłam zimę , co prawda teraz też wręcz ją kocham ale jak

śnieg spadnie na wigilie trochę poleży i jak dla mnie to może już

przyjść lato a kiedyś to jak były zaspy ...to nie chciało się wracać do

domu a jak już rodzicom udało się nas zaciągnąć to wracaliśmy cali

mokrzy po bitwach na śnieżki ,lepieniu bałwana czy próbie

ulepienia igloo lub nacieraniu się czy wożeniu się na zmianę na

sankach i w pewnym momencie tak wykręcanie nimi ,że osoba na

nich się znajdująca się wywalała , ile było przy tym śmiechu...Nie

zapomnę tez nigdy jak chodziliśmy nad rzekę i zbieraliśmy patyki

po to żeby położyć je na wodzie i dzięki temu przechodzić na drugą

stronę ,czasami ktoś się skąpał a rzeka super czysta to nie była ale

fajnie było. Mieliśmy takie sąsiadki za którymi nie bardzo

przepadaliśmy , takie trzy dziewczyny ,które chciały się z nami

bawić i ciągle mieszały się i przeszkadzały we wszystkim a my

straszyliśmy je mrówkami albo skarżyliśmy na nich ich rodzicom

byle ,żeby się od nas odczepili. Bywało i tak,że między nami

dochodziło do bójek tzw. Solówek ale to zawsze one wracały z

płaczem do domu,najgorzej miały gdy było lato I kopce ziemi na

łąkach bo wtedy wymazywaliśmy je całe na czarno a potem

mieliśmy szlabany i reprymendy od rodziców. Mogę śmiało

powiedzieć ,że mając niewiele lat byłam bardzo szczęśliwym

dzieckiem a problemy odstawiałam na bok chciałabym umieć tak

teraz co nie zawsze mi się udaje. Z młodych latach pamiętam

jeszcze moje zamiłowanie do zwierząt ,które nie minęło nadal je

uwielbiam ,każde bez wyjątku są dla mnie bliższe niż ludzie nie

marudzą , zawsze przy Tobie są i nie ma z nimi większych

problemów. Zawsze miałam zwierzyniec w domu

psy ,koty,rybki,papużki ,tchórzofretka I przez pewien okres

opiekowałam się Malwinką koniem którego pokochałam. Uwielbiam

jeździć konno to jedna z moich pasji ,jeżdżę już kilka lat I nie

zamierzam przestać tylko ,że ostatnio nie mam na to czasu.

Przyjemność sprawiało mi zwykłe czyszczenie Malwinki lub po

prostu przebywanie obok niej. To był taki mój przytulas ,gdy

rozłożyłam ręce podchodziła I w tulała swoją główkę w moje

ramiona do żadnego konia nie czułam się nigdy tak przywiązana.

Lecz zachorowała poważnie ,leżałam z nią w stajni podczas jej

ostatnich dni ,płakałam I nie mogłam uwierzyć ,że mogę ją stracić –

tęsknię za nią. Była także pierwszym koniem na którym

zagalopowałam. Postanowiłam pewnego dnia pojechać z nią w

teren do lasu. Kłusowałam ,stepowałam fajnie było ale w pewnym

momencie gałąź strzeliła w jej zadek I ruszyła... Byłam mega

wystraszona,nie wiedziałam co się dzieje ,liście uderzały mnie

boleśnie o twarz ,ledwo co się trzymałam. W końcu spadłam ...Ale

nie zraziłam się w końcu to nie była jej wina ,że się wystraszyła a

jeśli się jeździ konno trzeba się liczyć z tym ,że upadki się zdarzają.

Malwinka na szczęście nie uciekła czekała,aż wsiądę na nią z

powrotem – więc to zrobiłam ale pomyślałam ,że spróbuje

zagalopować I na dłuższym prostym odcinku drużki zaczęłam

dawać jej znaki by to uczyniła I udało się I tym razem nie

spadłam ,trzymałam się. Pomimo upadku wróciłam tamtego dnia

szczęśliwa do domu. Przypomina mi się także jedna z

przerażających sytuacji ,która mnie dotknęła I której sobie nigdy nie

wybaczę. Miałam kiedyś chomika takiego syryjskiego był brązowo

biały I nazywał się Steward no I raz wychodziłam do koleżanki

razem z nim by odwiedził chomika Moniki więc zamknęłam go w

słoiku. Po powrocie szybko poleciałam na kolacje I zapomniałam o

Stewardzie który został w moim pokoju zamknięty w słoiku. Gdy

skończyłam jeść I poszłam na górę zobaczyłam tylko jak wydawał

swoje ostatnie tchnienie z braku tlenu. Nie mogłam uwierzyć w to

co się stało ,zginął przeze mnie.. W naszej małej wsi zawsze kręciło

się dużo przybłęd a ja gdy widziałam jakiegoś wychudzonego

pieska albo kotka od razu zanosiłam do domu I pytałam czy

możemy zatrzymać dane zwierzątko. Kiedyś sie to dla mnie źle

skończyło ,pamiętam takiego malutkiego czarnego pieska wyglądał

na głodnego no to postanowiłam przynieść mu trochę kości z grila.

Gdy już szłam w stronę furtki nagle poczułam przeszywający ból na

mojej nodze – były to zaciskające się zęby psa. Na szczęscie puścił

mnie I podskoczyłam na jednej nodze cała we łzach do domu. Po

jechaliśmy od razu do szpitala I dostałam serie zastrzyków w

brzuch ,,,oj to nie było przyjemne. Najdziwniejsze jest to ,że jak

łapali tego pieska I myślałam,, Boże przecież oni teraz go pewnie

uśpią' ,wtedy było mi go żal I chciałam go jakoś uratować ale

wiedziałam ,że już nic nie mogę zrobić. Nienawidzę wręcz NIE

NAWIDZĘ ludzi którzy kupują sobie szczeniaczki a potem

wyrzucają jak już podrośnie pśak na ulice albo jak gdzieś muszą

wyjechać. Tak nie można ,tak nie postępują ludzie z sercem ,trzeba

mieć serce z kamienia ,żeby taki los zgotować członkowi rodziny.

Bo dla mnei zwierzęta są jak rodzina. Psy czy koty to nie były

jedyne zwierzęta ,które znosiłam. Zdarzało mi się przynieść jeże

albo ranne ptaszki a to wróbelek albo jaskółka a innym razem pisklę

które wypadło z drzewa. Nie potrafiłam obok czyjegoś cierpienia

przechodzić obojętnie. Będąc mała uwielbiałam patrzyć w niebo I

zgadywać jakie kształty przyjmują chmurki – w chwili obecnej to

widzę same serca haha a wieczorem oglądać gwiazdy O jak ja to

kocham! Umiem nawet znaleźć mały wóz I duży wóz ale więcej już

nic ,kiedyś pokazywałam gdzie są te gwiazdozbiory Asi ale ona nic

tam nie widzi.

II Rozdział Asia i Dawid

Kilka lat temu poznałam pewna dziewczynę ,która jest obecna w

moim życiu od tamtej pory ,aż do teraz ma na imię Asia

zapoznaliśmy się w dość specyficzny sposób ,zawsze byłam

bardzo otwarta i nawiązywanie nowych kontaktów nie sprawiało mi

większych trudności. Kiedyś w drodze do domu zauważyłam

ją ,zauważyłam też ,że mieszka całkiem blisko mnie i właśnie udaje

się do domu , podbiegłam do niej i przywitałam się. Myślę ,że na

początku było to dla niej nie lada szokiem ale przedstawiłam się i

spytałam gdzie mieszka ,zaproponowałam ,żeby podała mi swój

numer i żebyśmy kiedyś się spotkały skoro tak blisko siebie

mieszkamy. Zgodziła się wtedy jeszcze nie wiedziałam ,że będzie

to początek przyjaźni ,która mam wrażenie będzie trwała całe życie.

Na początku nasze spotkania wyglądały bardzo podobnie ,

rozmawialiśmy i poznawaliśmy siebie nawzajem mam wrażenie ,że

kiedyś mnie nie lubiła spotykała się ze mną tylko po to żeby zabić

czas ale to wrażenie bardzo szybko znikło. Okazało się ,że oby

dwie kochamy oglądać horrory więc zaczęliśmy umawiać się na

nocowania , moi rodzice na początku naszej znajomości bardzo

lubili Asie potem co nie co uległo zmianie eh. Urządzaliśmy sobie

maratony filmowy, spotykaliśmy na podwórku ,jeździliśmy na

rowerach , graliśmy w gry planszowe i tak w kółko i w kółko. Ale po

pewnym czasie coś się zmieniło a raczej ja się zmieniłam pod

wpływem Asi. Kiedyś ubierałam się jak chłopak i zachowywałam się

bardzo dziecinnie a z nią moje życie uległo przemianie. Zaczęłam

się ubierać w leginsy i spódniczki i przede wszystkim zaczęłam

imprezować. Chodziliśmy na różne dyskoteki a czasami nawet sami

sobie organizowaliśmy ,,demoralizujące wieczorki' . To ona

zapoznała mnie z Dawidem na jednej z naszych spotkań ale

problem w tym ,ze był w niej zakochany- a teraz czemu problem ?

A dlatego ,że ja w nim odkąd go pierwszy raz zobaczyłam także i

obawiam się ,że nigdy mi to nie minie. Co prawda Asia ma

chłopaka a w chwili obecnej Dawidowi podoba już się całkowicie

inna dziewczyna ale wszystko po kolei. Na początku pomyślałam

sobie ,że to tylko zauroczenie no i pewnie mi minie ale tak nie było.

Działo się ze mną co raz gorzej. Cały czas o nim myślałam nie

potrafiłam na niczym się skupić ach.....te jego oczy zielone piękne

oczy w nich chyba najpierw się zakochałam ,choć sama nie wiem

może to co innego. A jaki on ma seksowny tyłek! Boże w skali do

10 jego to na 12. Bardzo podoba mi się jak tańczy , świetnie się z

nim bawiłam choć przetańczyłam może jak go poznałam z nim z 3

piosenki ale nikt lepiej nie tańczy od niego ,te obroty ...... a jego

uśmiech ! O Matko ! Nie ma cudowniejszego uśmiechu na całej kuli

ziemskiej , gdy się śmieje robią mu się takie dołeczki a jego oczy

tak marszczą się po bokach jakby też chciały się uśmiechnąć. Na

tej imprezie co go poznałam ,gdy już byliśmy bardziej podpici

podchodził do mnie i raz usiedliśmy i zaczął patrzeć mi tak głęboko

w oczy czułam ,że wtedy nic więcej do szczęścia mi już nie

potrzeba a zaczęliśmy gadać o Asi ponieważ był w niej zakochany

na zabój to zaczął mi o tym opowiadać ale mi to nie

przeszkadzało ,cieszyłam się ,że mogłam posłuchać jego głosu.

Prosił mnie ,żeby pomogła mu coś z tym zrobić bo jest zakochany

w niej po imprezie nawet się spotkaliśmy i na trzeźwo też o tym

gadaliśmy sam na sam to był miłe spotkanie tylko szkoda ,że

gadaliśmy większość czasu o Asi. Jak się potem po kilku dniach

dowiedziałam urwał mi się chwilami film na dyskotece i okazało

się ,że nie pamiętałam paru incydentów z tamtego wieczoru.

Choćby takiego ,że całowałam się z Dawidem co było dla mnie

szokiem ...... ale on też tego nie pamiętał i ogólnie o tym nie

rozmawialiśmy. W ogóle to tamtej nocy pierwszy raz się całowałam

ale to nie z nim tańczyłam z takim Tomkiem i potem poszliśmy do

takiej oddzielnej sali w której nikogo nie było i zaczął mnie całować i

opowiadać o kotach... to drugie to mi sie mniej spodobało,potem

chodziliśmy za rękę ,aż dorwał się do mnie inny kolega Asi od

którego nie mogłam się odpędzić w końcu zaliczył zgon i wtedy dał

mi spokój ale tego ,że Dawid mnie pocałował to zupełnie nie

pamiętam a strasznie tego żałowałam , robiłam wszystko żeby

sobie to przypomnieć i nic czarna dziura ..... ciekawiło mnie czy

dobrze całował i czy ja dobrze całuje? Razem z Asią ,Dawidem i

Jego przyjacielem Rafałem zaczęliśmy się co raz częściej spotykać

i robiliśmy sobie takie mini imprezy , lubiliśmy się razem napić

pośmiać ,pobawić się. Po każdym spotkaniu byłam załamana ,że

nie moge go już widzieć i nie wiem kiedy znowu go zobaczę ,często

nie mogłam spać i płakałam w poduszkę. Zaprzyjaźniliśmy się i

bardzo się zżyliśmy przynajmniej tak mi się wydaje. Czasem gdy

przeholowaliśmy z alkoholem dochodziło między nami do różnych

sytuacji. Raz Dawid powiedział mi ,że mu się podobam jak był

pijany ale ,że moja przyjaciółka też mu się podoba i nie wie co robić

a ja mu wtedy praktycznie wyznałam miłość ...no może nie do

końca ale jak zaczął wypytywać czy ja mu się kiedyś podobałam

to ,że po alko można ze mnie wyciągnąć wszystko , to

powiedziałam ,że zawsze mi się podobał i ,że ma przepiękne oczy

wtedy zaczęliśmy ocierać się noskami i mnie pocałował. To była

jedna z najszczęśliwszych chwil w moim życiu ,tylko że wtedy

wcześniej graliśmy w taką zabawę ,w której jak wypadło na daną

osobę to musiała się z nią pocałować , raz nawet całowałam się z

Asią to było dziwne ,nawet bardzo ale chłopakom się podobało a

my za bardzo chyba nie myślałyśmy co robimy. Takich spotkań było

parę ,że dochodziło do tego ,że znowu graliśmy w tę grę. Rafał też

dobrze całował ale jednak to Dawid robił to tak ,że się rozpływałam.

Po jednym z spotkań napisałam w stanie jeszcze nie trzeźwym

smsa do Dawida i tak już napisałam o wszystkim ,że bardzo mi się

podoba ,że jestem w nim zakochana i takie tak różne.. I po jakimś

innym spotkaniu znowu wysłałam mu podobnego smsa,aż w końcu

przeprowadził ze mną rozmowę. Uświadomił mi ,że nie szuka

dziewczyny na stałe ,że to nie jest tak ,że mu się nie podobam czy

coś ale lubi po imprezować i nie chce się wiązać a ja wtedy

zrobiłam coś bardzo głupiego skłamałam. Powiedziałam mu ,że

przecież smsy to były wysłane pod wpływem procentów i tak

naprawdę też nie szukam nikogo na stałe a jak spytał czy wszystko

między nami w porządku i czy możemy wrócić do tego co było to

ja : tak ,tak oczywiście jasne ,czemu nie ? Ale po powrocie do domu

zaczęło się dla mnie piekło, płacz ,załamanie chyba mogę to

nazwać depresją ,nic mi się nie chciało i już na niczym mi nie

zależało a w mojej głowie powstała jedna myśl ,, może się zmieni,

może się wyszaleje i stwierdzi ,że ta Samanta to fajna dziewczyna

mógłbym z nią w sumie być, może jak będziemy się często

widywać to się kiedyś we mnie zakocha , może.... i tym może teraz

żyje cały czas. Tamtej nocy sięgnęłam pierwszy raz po moją

,, przyjaciółkę'' ale tu nie chodzi o Asie to ,,coś'' zupełnie innego co

dawało mi chwilowe ukojenie i zapomnienie o bólu psychicznym.

No więc dalej spotykaliśmy się w czwórkę ,czasem w innym gronie

ale to się rzadko zdarzało ,byliśmy paczka zgranych przyjaciół.

Razem wybieraliśmy się na wycieczki rowerowe i gdy trzeba było

pocieszaliśmy się nawzajem. Ale najczęściej spotykałam się z Asią

sam na sam , czasami nawet codziennie. Stała się dla mnie jak

rodzina choć czasami się kłóciliśmy to i tak nie mogliśmy bez siebie

żyć. Zawsze mnie wysłuchiwała a ja ją nigdy ,żadna z nas nie

musiała zostać sama z problem jedna – drugiej pomagała na ile

zdołać mogła. Mieliśmy problem z rodzicami i w sumie to nadal go

mamy jesteśmy jak psy uwiązane na smyczy. Pomimo tego ,że

skończyłyśmy już 18 lat to wszystkiego nam zabraniają. Mój tata

przestał lubić Asię ,gdy jednego dnia wróciłyśmy pijane do domu od

tamtej pory dziwnie na nią patrzył i miałam wrażenie ,że cieszył

się ,gdy się z nią kłóciłam i nie odzywałam. Mama sprawiała

pozory ,że ją lubi ale i tak wiedziałam ,że ma jej dosyć. Asi rodzice

też za mną nie przepadają. U niej kiedyś zostałyśmy nakryte jak

piliśmy u niej w pokoju orzechówkę no i przeze mnie czasami

późno wracała do domu i ogólnie przebywała mniej w domu za co

jej rodzice myślę ,że mnie znienawidzili a na początku podobno

mieli mnie za aniołka haha. No tak aniołkiem może i jestem ale

jakby mu rogi jeszcze doprawić. W weekendy to już w domu prawie

nie bywałam i w ciągu tygodnia też zaczęłam wychodzić do Asi lub

ona do mnie co się bardzo nie podobało tacie mówił mi ,że się w

ogóle nie uczę ,że nie zdam matury i nie powinnam w ciągu

tygodnia wychodzić na dwór a w klasie maturalnej to jego zdaniem

nawet w weekendy powinnam się uczyć ...yy a nie mam zamiaru

weekend jest moim zdaniem po to żeby odpocząć a jak potrzebuje

się spotkać z kimś w ciągu tygodnia to wychodzę – proste. Między

czasie cały czas myślałam o Dawidzie na lekcjach uśmiechałam się

do szafki i każdy na mnie patrzył jak na wariatkę jak przypominał

sobie niektóre momenty między nami albo imprezy z nim spędzone

to ,aż ciepło robiło mi się na sercu, chciało mi się płakać i

równocześnie byłam bardzo szczęśliwa. Strasznie za nim tęskniłam

,czasami jeszcze rozmawiałam z nim przez Fb albo na gg ale już co

raz rzadziej. W końcu nadarzyła się okazja ,żeby się znowu spotkać

Dawid z Rafałem organizowali imprezę bo mieli wolną chatę ale

Asia nie mogła przyjść bo w tym czasie umówiła się z Mateuszem –

z którym od nie dawna zaczęła się spotykać i teraz już są razem

jakieś 3 miesiące a to całkiem długo. Więc poszłam sama na

domówkę na której na początku byliśmy tylko w czwórkę bo

siedzieliśmy jeszcze z taką Natalką. Chłopaki przygotowali coś do

jedzenia a potem poszliśmy kupić wódkę. Puścili muzykę i trochę

potańczyliśmy ,gdy już było bardzo późno zebrała się więcej ludzi

sąsiedzi koledzy i zaczęliśmy imprezować na maxa. Wcześniej

patrzyłam bardzo często na Dawida rozpiął bardziej koszule i

wystawało mu trochę włosów z klatki piersiowej. Wyglądał wtedy

tak ,że ymmmm.... w pewnym momencie gdy Natalka poszła do

jakiś koleżanek a Rafał zaczął zapodawać muzykę i był do nas

odwrócony tyłem ,zaczęłam tańczyć z Dawidem i wtedy mnie

pocałował i to już nie pierwszy raz tego wieczoru ,wcześniej raz w

kuchni przez chwile a potem na kanapie. Dalej tańczyliśmy i zaczął

całować mnie w szyje ,moja ręka powędrowała pod jego koszulę i

zaczęła smyrać go po plecach , on upewnił się tylko czy Rafał nie

patrzy i położył mnie na łóżku i zaczął dalej całować ,przytulał mnie

i było mi tak dobrze. Potem wyszliśmy wszyscy na dwór i wszyscy

się rozeszli my z Dawidem napiliśmy się jeszcze z paroma osobami

i w pewnym momencie przy jednym z jego znajomych pocałowałam

go .... byłam już chyba wtedy nieźle spita bo normalnie to taka

odważna nie jestem a on dalej rozmawiał z kolegą tylko ,że wziął

mnie podniósł na swoje biodra i ja zaczęłam go całować po szyji w

pewnej chwili zaniósł mnie do siebie do domu byliśmy sami i

zaczęliśmy się przytulać ,całować byliśmy tego wieczoru między

sobą bardzo blisko, oj bardzo , w środku imprezy gdzieś

pośliznęłam się na lodzie i mocno uderzyłam się w głowę ,wtedy

Dawid był taki opiekuńczy zajął się mną ,zaniósł do domu podał

lud ,przytulił mówił ,że zaraz przestanie boleć ,był wtedy taki

kochany nigdy mu tego nie zapomnę...po tamtej nocy nadal jestem

dziewicą choć nie wiele brakowało. Na drugi dzień poprosił

mnie ,żeby to co między nami było zostało naszą małą tajemnicą a

ja znowu skłamałam i powiedziałam coś w stylu ,, no pewnie ,ja też

chciałam Cię właśnie o to poprosić'' a tak naprawdę miałam

nadzieje ,że coś między nami więcej zaiskrzyło ,że to było coś

więcej niż tylko ,,zabawa'' ale nie przeszkadzało mi to i tak byłam

szczęśliwa. Jego dotyk był dla mnie czymś czego nigdy nie

zapomnę , jego dłonie są tak delikatne a usta tak mnie przyciągają.

On cały ma coś takiego w sobie ,że jak jest w pobliżu to chce się

znaleźć w jego ramionach – pamiętając o tym ,że jesteśmy tylko i

wyłącznie przyjaciółmi i tak zostanie. W pewnym momencie już

przyjęłam to do wiadomości sama ,też stwierdziłam ,że nie chce się

wiązać z nikim na stałe. Bo po co ? Przecież tak to jestem wolna i

mogę robić co chce i z kim chce i gdzie chce. Trochę dziwnie to

zabrzmiało ale ogólnie chodzi mi o to ,że nie jestem przez nikogo

kontrolowana nikt nie jest o mnie zazdrosny , nie muszę się

przejmować jeśli zrobię coś głupiego gdy się za dużo napije. Z Asią

wpadłyśmy na pomysł ,żeby zobaczyć jak to jest zapalić skuna no i

zapaliliśmy parę razy i nie uzależniliśmy się od tego. Raz przyłapał

nas na tym w trakcie jej chłopak i na nas zaczął się wydzierać ,że

zachowujemy się jak małolaty i w ogóle i przestaliśmy już palić bo

bałyśmy się ,że znowu nas przyłapie. Problem powstał gdy nasi

kochani rodzice dowiedzieli się o tym ale nie wiedzieliśmy skąd!I

chcieli zabronić się nam spotykać uważali ,że sprowadzamy się

wzajemnie na złą drogę i że jak tak dalej pójdzie to zostaniemy

alkoholikami i ćpunami. Ale ,że pokazałyśmy ,choć to było trochę

udawane skruchę to udało nam się ich przekonać ,żeby dali nam

szansę i na szczęście nie zabronili się nam spotykać. Asia też miała

pewien problem przez okres czasu z używaniem ,,przyjaciółki' ale

jej chyba udało się z tym skończyć chyba ,że to teraz bardzo

starannie ukrywa. Po paru tygodniach spotkaliśmy się znowu w

czwórkę na imprezie z Dawidem i Rafałem spotkanie w sumie

wyglądało podobnie jak inne. Popiliśmy ,pogadaliśmy i trochę

powspominaliśmy. Ja zaliczyłam niestety zgon pod koniec i nie

rozstawałam się z wc ,przez chwile się nie ruszałam więc

wystraszyli się podobno ,że zapiłam się na śmierć I Dawid

sprawdzał mi nawet puls ale ja po prostu przysnęłam chyba. Potem

już widywaliśmy się znowu rzadko a szkoda bo lubię nasze imprezy

a Asia pokłóciła się o coś z Dawidem i stwierdziła ,ze musi z nim

zerwać kontakt i że nie chce się już z nim spotykać. Byłam

załamana bo nakrzyczała też na mnie : ,, on Cię wykorzystuje nie

widzisz tego ?! Przestań o nim myśleć , olej go ,słyszysz olej! ' .

Łatwo jej powiedzieć ja dla niego zrobię wszystko ,gdyby coś mu

groziło od razu pobiegłabym żeby mu pomoc, mogłabym nawet za

niego umrzeć przykładowo: jeśli w jego domu odpukać byłby pożar I

wiedziałabym ,że jest w środku pomimo dużego ognia I tak bym

weszła żeby go szukać albo jak by trafił do szpitala I byłby

nieprzytomny nie opuściłabym go wtedy nawet na sekundę ale jak

by oprzytomniał to już tak bo pomyślał by ,że jestem w nim

zakochana jeszcze ,gdyby chciał spotkać zawsze jestem do jego

dyspozycji nie moja wina, nie wiem czemu tak mam i nie czuję się

wykorzystywana , przecież jesteśmy przyjaciółmi to między

przyjaciółmi nie może dojść do niczego więcej jak za duża wypiją

albo nawet I nie piją? Mam się z nim nie widywać dlatego ,że ona

już nie chce.......o niee nie ma mowy jest dla mnie bliska i często się

jej słucham ,cenie sobie jej zdanie naprawdę ale z nim nie chce

zerwać kontaktu wręcz przeciwnie chciałabym móc jak najczęściej

się z nim widywać ale chyba już koniec z naszymi spotkaniami w

czwórkę teraz została trójka ale przecież tak też może być fajnie.

Myślę o nim co raz częściej i nie mogę za bardzo się czasami

skupić na nauce wszystko mi o nim przypomina niektóre piosenki ,

czy serduszka która widzę na ulicy wykute i na niebie w chmurach a

może tylko mi się zdaje ,że je tam widzę ale najbardziej wkurzają

mnie godziny ,które widzę jak spojrzę na zegarek zawsze jest jakaś

typu : 11:11 czy 08:08 – zwariować idzie! Ostatnio miałam też

problem z rodzicami bo ,żeby nie używać ,,przyjaciółki' zaczęłam

palić papierosy no i czasami Asia wzięła ode mnie jakiegoś tam

bucha a ja wypalałam po 3 w szkole w ubikacji i czasami jeden

przed szkołą i tak z 3 paczki i w końcu rodzice to zauważyli a

konkretniej chyba poczuli bo zarzucili mi ,że palę i mieli o to do

mnie pretensje i miałam istne piekło w domu ciągle się na mnie

wydzierali w końcu rzuciłam palenie ale wtedy wróciłam

do ,,przyjaciółki' co chyba było gorszym rozwiązaniem. A do kłótni z

rodzicami to już byłam przyzwyczajona nie miałam z nimi dobrych

relacji tak samo jak Asia ze swoimi. Nie było dnia żebyśmy się nie

pokłócili choćby o taką głupotę ,że papierek leży na podłodze – w

domu musiał być porządek wszystko było na swoim miesjcu I

mama tego bardzo pilnowała, jeśli w ciągu dnia nie wydzieraliśmy

się na siebie co najmniej z trzy razy to od razu wydawało mi się to

dziwnie podejrzane ,dlaczego jest taka miła co ode mnie chce ?

Kiedyś nawet padały słowa typu nienawidzę cię ,mam dosyć tego

domu jak będę mogła to się wyprowadzę, w tym domu nie mogłam

odnaleźć spokoju dlatego lubiłam jak najczęściej zmywać się na

całe dnie i wracać późnym wieczorem. Kiedyś pamiętam taką

sytuacje jak byłam mała : leżałam w łóżku przytulona do mamy i

powiedziałam jej ,że ją kocham a ona wtedy ,,zobaczysz ,że za

parę lat już nie będziesz przychodzić do mnie do łóżka i już tak nie

będziesz mi mówić'' ja wtedy pamiętam ,że zaprzeczyłam ....a ona

jednak miała racje tylko skąd wiedziała ,że tak będzie. Może

dlatego ,że mój brat który jest ode mnie starszy o kilka lat też chyba

łatwym dzieckiem nie był I pewnie spodziewała się ,że ze mną

będzie podobnie. Pamiętam jak gdy coś przeskrobał dostawał

pasem po dupie a ja jeszcze nigdy I tata twierdzi ,że to le bo teraz

przez to sobie na za dużo pozwalam. Już dawno w tym domu nie

padło słowo kocham Cię nie skłamię jak powiem ,że od wielu lat ,

dziwne prawda? Ale niestety tak jest a mi to jest na

rękę ,przyzwyczaiłam się do sytuacji w domu i wiem ,że nigdy się

nie zmieni ,może odrobinę kiedyś na lepsze a jeśli na gorsze to też

się nie zdziwię. Planuję się teraz wybrać na imprezę na której

będzie Dawid z Rafałem , chciałam na nią pójść z Asią ale ona nie

chce go widzieć i próbuje zebrać jakąś ekipa a jak mi się nie uda to

wyjdzie na to ,że chyba pójdę sama. Chce tam być dawno go nie

widziałam a lubię się z nim bawić. Mam nadzieje ,że Asia się nie

obrazi na mnie za to ,że w jeden weekend się z nią nie spotkam

ona jest wrażliwa więc się boję trochę o to ale w sumie to ma

chłopaka to zajęcie sobie jakieś znajdzie jak będzie chciała.

Ciekawe kiedy zobaczę Dawida i czy jeśli na imprezę pójdę to czy

go na pewno tam spotkam. Powinnam się pouczyć trochę bo nic nie

umiem do szkoły a wesoło u mnie ze stopniami nie jest , lecę na

dwójkach i trójkach rodzice nie są z tego powodu zadowoleni ale

twierdzą,że moje oceny ,moje życie,moja sprawa ale z drugiej

strony jak dowiedzą się o jedynce to są strasznie wściekli. Nie

potrafię się gdzieś zmobilizować , mam tyle myśli i taki mętlik w

głowie, nie wiem od czego zacząć. Pewnie skończy się tak jak

zwykle najpierw stwierdzę,że chce się wziąć za naukę a posłucham

muzyki ,potem sprawdzę ile jest zadane i obliczę sobie ile czasu mi

to zajmie , następnie stwierdzę ,że jest tego za dużo i nie dam rady,

popadnę w depresje a na końcu przyjmę do wiadomości ,że i tak

się tego wszystkiego nie nauczę i pójdę spać. Dokładnie jak opisuje

to obrazek z kwejka to ze mną jest tak samo. Przed snem zawsze

napadają mnie myśli o Dawidzie, o Asi , o życiu. A o czym ja nie

myślę za nim zasnę , poprzewracam się z dwie godziny i dopiero

pójdę spać gdzieś o 1 -2 w nocy ewentualnie w ogóle jak za bardzo

pogrążę się w moich rozmyślaniach. Jednego dnia po obejrzeniu

komedii romantycznej: ,,Kobiety pragną bardziej' płakałam całą noc

, zresztą często zdarzało mi się płakać w nocy i miewałam

koszmary, marzyłam o tym ,żeby moje życie było jak taka jedna

wielka komedia romantyczna. Gdy poszłam na drugi dzień do

szkoły z czerwonymi i zapuchniętymi oczami dziewczyny od razu

do mnie z tekstem poleciały : ,, wyglądasz jakbyś płakała całą noc''

a ja się tylko roześmiałam i zaprzeczyłam

oczywiście ,stwierdzając ,że po prostu jestem niewyspana. Co do

koszmarów to niektórych nigdy nie zapomnę. Raz śniło mi się ,że

widzę panią ,która siedzi na środku pokoju i rodzi dzieci a mąż

dobija się do drzwi ,w końcu gdy udaje mu się przedostać odcina

dzieciom głowy i odkłada na stos martwych niemowląt a potem

kobieta znowu rodzi to było straszne obudziłam się wtedy cała

spocona. Innym razem po horrorze ,,Koszmar z ulicy wiązów' śniło

mi się ,że dopadł nas- mnie I Asie Freddy i że zaczęłam być jego

wspólnikiem i zabijać ludzi ,aż porwał moją przyjaciółkę i podciął jej

gardło ,wtedy ja zaczęłam uciekać i jak biegłam stanęłam na środku

drogi wyciągnęłam rękę, krzyknęłam Stop! I wtedy na chwile się

zatrzymał by po chwili stanąć za mną i poderżnąć mi gardło. To

jedne z moich koszmarów od których nie mogę się opędzić od

pewnego czasu i mam już tego dosyć. Czasami specjalnie chodzę

jak najpóźniej spać lub męcz się do rana byle nie zasnąć i żeby

znowu nie musieć budzić się we łzach i cała spocona i

wystraszona. Miewam też przyjemne sny w pewnym stopniu często

śni mi się Dawid I nasze spotkania a czasem widzę jakieś sytuacje

które w ogóle nie miały miejsca tylko raczej były marzeniem

powstającym w mojej głowie typu sen w którym byłam z Dawidem I

spędzaliśmy razem z rodziną jego I moją wigilie na której mi się

oświadczył. Innym razem śniło mi się ,że jestem z nim w ciązy I nie

miałabym nic przeciwko temu nawet na jawie ,może dziecko

podczas wpadki by nas połączyło...eh ten mój tok myślenia.

Moja przyjaciółka zaczęła się odchudzać więc stwierdziłam ,że ja

jestem gruba i to ja powinnam się odchudzić a że nie mam silnej

woli i lubię się objadać to po jedzeniu wychodziłam na dwór pod

pretekstem ,że idę pobiegać do lasu i jak już byłam na ścieżce to w

krzakach zmuszałam się do zwymiotowania. Robiłam tak przez

około 2 tyg ale zaczęło mnie boleć gardło i już miała dosyć tego

sposobu nie lubiła tego uczucia ,gdy wkładałam palce do gardła,

jakimś cudem się opamiętałam i po prostu zaczęłam mniej jeść

słodyczy a przestałam z moim głupim pomysłem na wymiotowanie

przecież nie chce zostać jakąś tam bulimiczką.

III Rozdzia

ł ,,przyjaciółka''

Wśród znajomych ,przy Asi ,rodzicach i w szkole udawałam ,że

wszystko gra , uśmiechałam się fałszywie i nawet żartowałam a jeśli

ktoś spytał mnie czy przypadkiem jest wszystko w porządku a

zdarzało się to Asi np. To tylko wybuchałam śmiechem i nic nie

potrafiłam powiedzieć. Gdy wracałam do domu wszystko było

inaczej ,nie mogłam się doczekać ,aż zamknę się w pokoju na klucz

,puszczę głośno muzykę i zostanę sama w czterech ścianach tylko

ja i moje myśli. Puszczałam przygnębiające piosenki i nadal takich

słucham w sumie nie wiem po co one tylko jeszcze bardziej mnie

dobijają gdy czuje się źle. Siadam w koncie łapie się często za

kolana skulona i płaczę ,lubię się wypłakać jest mi wtedy

lepiej.. ,,przyjaciółka'' tak mówię na moją kochaną żyletkę. Zaczęło

się wszystko od dnia w którym dowiedziałam się ,że nigdy nie mogę

liczyć na nic więcej niż przyjaźń ze strony Dawida. Wtedy ,gdy

wróciłam do domu przypadkowo potłukłam szklankę i spojrzałam na

szkło i nawet nie wiem kiedy ,nie wiem co we mnie wstąpiło i czemu

– przejechałam szkłem po ręce i poczułam coś niebywałego ,coś

czego się nie spodziewałam. Poczułam chwilową ulgę jak problemy

odchodzą w niepamięć ,zrobiło mi się lepiej a widok cieknącej krwi

nie wiedzieć czemu mnie uspokajała a byłam pewna ,że poczuje

tylko ból. Asia kiedyś też używała ,,przyjaciółki' ale przestała

stwierdziła ,że to głupie i ,że tylko blizny po tym zostają i nie warto a

ja ,ja nie potrafię przestać. Wtedy ,gdy pierwszy raz się pocięłam

odczuwałam nie odpartą chęć by przeciąć skórę jeszcze raz i

jeszcze raz ! Ale opanowałam się ,wytarłam krew popłakałam się i

położyłam się próbując zasnąć. Jednocześnie byłam wtedy

szczęśliwa i okropnie na siebie zła ,czułam do siebie obrzydzenie

po tym co zrobiłam.... stwierdziłam ,że nigdy więcej tego nie zrobię

ale to były tylko słowa prawda jest taka ,że jeśli raz spróbujesz i

dowiesz się jaką to sprawia przyjemności i jak pomaga gdy czujesz

się źle to ,to już nie potrafisz przestać ,już nie! Po jednym ze

spotkań przedtem w czwórkę, po naszej jednej imprezie znowu się

pocięłam , bo nie mogłam znieść myśli ,że Dawida nie ma obok

mnie ,że nie wiem kiedy go znowu zobaczę. W końcu stało się to

moim nałogiem , próbowałam rzucić to na każdy sposób lecz się nie

dało po tygodniu ,dwóch wracało to dziwne uczucie te dziwne

myśli : ,,muszę się pociąć ,a co mi tam' . Zaczęłam to robić nawet w

szkolnej ubikacji ,gdzie tylko się dało i jak miałam potrzebę to było

straszne. Kupiłam swoją pierwszą żyletkę w kiosku ,wypisywałam

znaki na swoim ciele pojawił się też napis I LOVE YOU który nie

chciał zejść ,napis jestem głupia i serduszko , zaczęłam używać

bandaża ,żeby zakryć moje rany i plastrów ale Asia to i tak

zauważyła jej reakcja to po prostu był szok. Kazała mi pokazać rękę

ale wymusiłam na niej ,żeby o tym nikomu nie powiedziała bo to mi

naprawdę pomaga. Stwierdziła ,że przesadzam i ,że muszę z tym

skończyć tylko ja już nie widziałam bez codziennego spotkania

z ,,przyjaciółką'' sensu w swoim życiu. Nie wracaliśmy do tego

tematu ale miałam wrażenie ,że czasami ukradkiem mnie

sprawdza. Nawet jeśli tak to nic nie znalazła bo zaczęłam się ciąć w

miejscach nie widocznych dla ludzkiego oka na pierwszy rzut oka.

Rodzice nic nie zauważali nawet się nie domyślali , w końcu ciągle

siedziałam zamknięta w pokoju skąd mieli wiedzieć. A ja tak

naprawdę wołałam o pomoc nieświadomie ale wołałam . Cięcie się

to nie moda jak niektórzy Emo'' uważają to moim zdaniem choroba i

to nieuleczalna. W Pewnych chwilach miałam ochotę udać się do

psychologa ale po chwili myślałam : ,, w czym może pomóż mi taka

rozmowa , już wolę zostać z tym sam na sam pośród czterech

ścian' . Zaczęłam regularniej chodzić do kościoła , wręcz mnie tam

ciągnęło. Wcześniej nienawidziłam tam przebywać, wykręcałam się

jak mogłam ,żeby tylko nie pójść do kościoła i nie chodziłam

miesiącami tylko czasami się tam udałam jak mnie zmuszono ,żeby

np. Wyspowiadać się przed wigilią. A teraz gdy wchodziłam to nie

wiem czułam się tam jak w domu wiem – to dosyć dziwne. Za

którymś razem zdecydowałam się wyspowiadać ze wszystkich

grzechów i podczas wymieniania grzechów ,wymieniłam także

samookaleczenie – ten grzech wypowiedziałam bardzo szybko I był

schowany pośród innych grzechów w środku gdy mówiłam,miałam

wtedy nadzieje ,że ksiądz tego nie usłyszy. Wtedy się zaczęło ,

ksiądz mówił ,żebym szanowała swoje ciało ,że chciałby ze mną

porozmawiać ale teraz nie ma jak i mówił bym udała się do

psychologa bo on mi może pomóż i nie muszę się martwić o

rodziców bo jego obowiązuje tajemnica spowiedzi a psychologa

tajemnica lekarska. Gadaliśmy dosyć długo i bardzo miło mi się z

nim rozmawiało ,potem miałam ochotę przyjść do niego i się

wypłakać ,opowiedzieć mu o wszystkim ale nie odważyłabym się na

coś takiego ,ta śmiała dziewczyna ,która niegdyś podbiegała do

ludzi na ulicy ,żeby się z nimi zapoznać gdzieś zniknęła , to już nie

ta sama osoba. Na mszy wbijałam sobie paznokcie w skórę i nie

wiem do końca czemu to był mój taki odruch i miałam wrażenie ,że

zauważył raz to ksiądz i przeszywał mnie wzrokiem ale wtedy

schyliłam głowę na dół i wyszłam przed końcem mszy. W mojej

głowie co raz częściej pojawiały się myśli samobójcze. Chodziłam

na spacery oglądać pociągi i myślałam jak to by było jakbym się

teraz położyła na torach ,co by było po śmierci ,przyszedł by ktoś

na mój pogrzeb? I czy Dawid zatęskniłby choć trochę za mną ,czy

może po miesiącu ,dwóch zapomniałby o mnie tak po prostu.. Gdy

wychodzę z minibusu po szkole w drodze do domu to przechodzę

powoli przez ulice z zamkniętymi oczami i powtarzam sobie : ,,

Boże spraw niech teraz trzepnie mnie samochód ,Boże proszę!' ale

zawsze miałam pecha i nic nie jechało ,po wyjściu z zza busa. Tak

jakby coś kazało mi jeszcze zostać tu na ziemi. Jakbym trafiła do

szpitala i przeżyłabym to może zobaczyłabym komu tak naprawdę

na mnie zależy i ile osób by mnie odwiedziło i martwiło się co się ze

mną dzieje a ile opuściło. Innym razem gdy złapałam mega dołka i

oglądałam zdjęcia Dawida na internecie przygotowałam sobie sznur

i list pożegnalny na komputerze w którym były zawarte przeprosiny i

wyjaśnienie ,że nikt nie jest winien mojej śmierci musiałam odejść

miałam swoje powody a nie chciałam żeby ktoś czuł się winny.. Ale

gdy założyłam sobie sznur na głowę i przymocowałam do żyrandola

na suficie i podsunęłam krzesło ,to wtedy pomyślałam,że chce żyć i

nie chce jeszcze umierać ,poczekam może jest jeszcze nadzieja ,że

kiedyś coś do mnie on poczuje a jeśli nie to trudno byle żeby on był

szczęśliwy. Popłakałam się po raz kolejny chciałam się zabić ale

bałam się bólu i tego co będzie po śmierci ,podziwiam tych którzy

popełnili samobójstwo za ich odwagę ja jestem zbyt słaba ,żeby się

na to chyba zdobyć. Ale potem były kolejne próby . Raz byłam na

imprezie na której Dawid tańczył z taką extra laską ,cały czas ich

obserwowałam i zazdrościłam strasznie. Po powrocie do domu

wzięłam żyletkę ale zadzwoniła przyjaciółka z prośbą żeby się

spotkać, więc wyszłam na dwór – patrze a ona cała zapłakana bo

pokłóciła się z rodzicami. Zaczęłam ją pocieszać i mówić ,że

wszystko będzie dobrze to w końcu standardowe teksty i ją

przytuliłam. Gdy wróciłam do domu i tak sięgnęłam po żyletkę i

postanowiłam kolejny raz spróbować odebrać sobie życie.

Chciałam podciąć żyły , jedno cięcie ,drugie cięcie i tak pogłębiałam

robiło mi się gorąco i czułam ulgę jak zawsze. W końcu krew

zaczęła lecieć gęsta jak nigdy i szybciej niż zwykle wystraszyłam

się nie myślałam wtedy i wzięłam chusteczkę i zaczęłam

tamować ,udało mi się powstrzymać krwawienie a gdy to zrobiłam

znowu się załamałam ,że kolejny raz mi się nie udało. Innym razem

nalałam sobie rozpuszczalnika do soku i popijałam taką miksturę

cały dzień z nadzieją ,że coś się stanie ale nic mnie nie ruszyło

jedyne co – to rozbolał mnie brzuch. Kolejnym razem zabrałam

ibuprom i jakieś inne leki wyszło około z 30 tabletek ,miałam

nadzieje ,że tyle starczy ,żeby przedawkować a tu nic , tylko czułam

się po nich jak na haju i nic więcej. Po dwóch czy tam trzech

miesiącach doszłam do wniosku ,że to głupie, w końcu mam

rodzinę tak ... mam dom ,przyjaciółkę i wszystko czego mi trzeba.

Takie myślenie doprowadziło do tego ,że przestałam się ciąć ale

myśli samobójcze nie zniknęły czasem pojawiały się nagle bo życie

bez Dawida nie miało dla mnie sensu. Wyrzuciłam żyletkę ,żeby

mnie nie kusiło ale jeśli miałam taki dzień ,że byłam kompletnie

załamana i nie kontrolowałam już siebie do końca to

wystarczyło ,że rozbiłam słoik ,wzięłam cyrkiel lub nożyczki i

bez ,,przyjaciółki' też potrafiłam sobie poradzić..Zaczęłam

prowadzić internetowego bloga w którym opisywałam swój każdy

dzień i dokumentowałam każde nowe cięcie i stare też. W końcu

doszło do dnia w którym obchodziłam jubileusz można

powiedzieć ,bo wykonywałam setne cięcie i patrząc na blizny po

dawnych ranach byłam co raz bardziej załamana ,zaczęłam się

zastanawiać co jeśli nigdy nie znikną. Robiły się różowo -białe i po

mimo upływu czasu zdawało mi się,że obiły się co raz bardziej

widoczne. Blog mnie uspokajał a przynajmniej to jak

pisałam ,mogłam się wygadać i dowiedziałam się,że nie jestem

sama z taką sytuacją jak ja ,ludzie w komentarzach zaczęli mi

opowiadać co się z nimi dzieje i o swoich uzależnieniach zaczęłam

im doradzać a sama nie potrafiłam sobie poradzić nie którzy

komentowali posty mówiąc : idź się lecz itp. Ale nie zwracałam na

to uwagi. Eh nikomu nie życzę ,nawet najgorszemu wrogowi

zakochać się bez wzajemności to najgorsze co może się

człowiekowi przytrafić .Nie wiem kim jestem i jaka

jestem.....popadam ze skrajności w skrajność jednego dnia ,przez

jedną chwile nie mogę przestać się śmiać czuje ,że żyje i jestem

szczęśliwa a po sekundzie w inny dzień nagle świat zakrywa gęsta

mgła jest mi źle czuje ,że nie chce żyć i że nic nie ma sensu nie

rozumiem już samej siebie. Jestem ciekawa co będzie dalej. Mam

takie dni,gdy nie chce mi się robić nic. Gdy zastanawiam się po co

żyć. Świat zdaje się mnie nie rozumieć a ja nie jestem nikomu

potrzebna już. Tak czasami bywa,że nie wiem co zrobić i potrzebuje

Ciebie by znów pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Zakochać się

tak łatwo jest a poznać czy to miłość tak trudno.

Choć to trudno w chwili obecnej próbuje się jakoś trzymać i

prowadzić w miarę normalne życie. Zaczęłam się więcej uczyć i co

raz rzadziej spotykam się z Asią. Ostatnio w szkole urządzili akcje

związaną z oddawaniem krwi jak się pójdzie to dostanie się

czekoladki i jest dzień wolny od szkoły więc postanowiłam pójść i

przyczynić się jakoś dobrze dla społeczeństwa może moja krew

uratuje komuś życie. Na początku stwierdzili ,że jestem za chuda

bo myślałam ,że ważę 48 kg ale po wejściu na wagę okazało się ,że

52,5 więc usiadłam na fotelu po zbadaniu przez lekarza i ukłuciu w

palec igłą nie wiem po co ,nie wiedziałam o co w tym chodzi i

zaczęłam się strasznie stresować i co sekundę pytałam się czy to

będzie boleć?Po wbiciu już się uspokoiłam i nie wiem czemu ale

dostałam ataku śmiechu ,każdy się stresował a ja się śmiałam , po

pobieraniu wróciłam do domu i nie musiała wracać szkoły. Kolejny

raz płaczę bez powodu , smutek wkradł się do mojej codzienności a

sztuczny uśmiech przy innych osobach i gra tej szczęśliwej już tak

męczy mnie. Ale jestem mistrzem ,mogłabym zostać aktorką nikt

nie odkryje co czuje i że jest mi źle.....Myśli cały czas krążą w okół

jednej osoby czy tak już będzie zawsze to mnie zadręcza... Nie

wiem co mnie dopadło leżę całymi dniami na łóżku i nic nie

robię ,nie mam ochoty z niego wstawać a na ekranie laptopa

odbijają się moje spływające łzy. Boję się co będzie ......boję się

naprawdę się boję ..... boję się bardzo i nie wiem co myśleć.....dziś

jak szłam nawet myślałam nie nie będę się zabijać co będzie to

będzie jak nie zdam matury wtedy się zabije a potem myślę nie nie

chce nawet jej próbować zdawać boję się ,że zawiodę sama siebie i

nie znajdę dobrej pracy i kiedyś skończę na ulicy ...Tak bardzo

pragnę zobaczyć Pawła , widzieć jego uśmiech i śmiejące się oczka

tak za tym tęsknie ,gdyby on wiedział co do niego czuje to pewnie

nie chciał by się więcej ze mną zadawać dlatego muszę to ukrywać

chce byśmy chociaż pozostali dobrymi przyjaciółmi. Jak pomyślę o

tym ,że codziennie na nowo trzeba wstawać do szkoły i męczyć się

na tych lekcjach czasami po 16 dopiero docierać do domu to

normalnie rzygać się chce. Mam ochotę pójść na jakąś

zabawę ,muszę sobie coś zorganizować bo zwariuję ,trzeba się

trochę oderwać i znowu ,,żyć''.

Załamanie

Chciałabym tylko na niego raz na kiedy spojrzeć na żywo jak się

podczas uśmiechania się oczy zaczynają mu się śmiać i widać w

nich promyki szczęścia , jak patrzy na mnie z taką miną ,że nie wie

w sumie o co mi chodzi albo jak unika mojego wzroku choć nie

wiem dlaczego......Czy jak mnie widzi przypomina sobie tamtą

noc ? Czy może zapomniał o tym bo takie noce to dla niego są na

każdej imprezie....a może to dla niego też było coś ,coś nowego.....

Pomimo tego ,że ciągle rozmyślam o tym czy zerwać z nim kontakt

czy nie, wiem że tego nie zrobię, bo po prostu nie potrafię a

dlaczego nie wiem ...a może wiem ale nie chce dopuścić tego do

wiadomości. Wiem jedno nie tracę nadziei jestem głupia i liczę na to

,że kiedyś coś do mnie poczuje. I wiem też jeszcze jedno ,że

gdybym zerwała z nim kontakt to bym oszalała , psychicznie nie

wyrobiłabym ..... teraz gdy nie widzę go czasami nawet miesiąc w

pewnych chwilach mam załamke i nawet nie mogę spać bo non

stop siedzi w mojej głowie ,przypomina mi się ile razem już

przeżyliśmy i wszystkie spotkania i zastanawiam się co zrobić żeby

znowu go zobaczyć. Bez niego, nie istnieje - bez niego odechciewa

mi się żyć i wszystko traci sens.... bez niego zabiłabym się. Gdyby

on nie chciał mnie więcej widzieć ,gdybym wiedziała ,że to koniec

znajomość ,ze zostałam tylko ja i myśli o nim ,że zostały mi tylko

zdjęcia i wspomnienia .... to ,to byłby koniec nie wiem jak i co bym

zrobiła ale wiem jedno na 1000% długo bym już nie pożyła ...Mam

ochotę zrobić coś ,żeby trafić do szpitala .....nie wiem co , cały czas

rozmyślam szukam informacji w internecie.....chce tam trafić bo

chce zobaczyć komu na mnie zależy ,kto mnie odwiedzi czy oprócz

rodziców w ogóle ktoś by mnie odwiedził ,czy ktoś by się

zainteresował czy raczej nawet by się o tym nie dowiedzieli ale

chce by nie było widać ,że sama doprowadziłam się do jakiegoś

stanu ,żeby lekarze tego nie wykryli,nie wiem co zrobić. Chce mi się

strasznie płakać ,potrzebuje się do neigo przytulić - moim

marzeniem w tej chwili jest by tylko przyszedł i zanim zasnę

ucałował mnie w czoło ale to tylko marzenie.....Nigdy tak się nie

stanie ,nigdy nie spędzimy ze sobą więcej niż pare godzin ......

Jesteśmy tylko przyjaciółmi a może aż ? Czy czymś więcej -- nie na

pewno nie ,choć bym chciała. Poszłam na impreze na której był

Dawid I Rafał , Asia nie mogła przyjść byłam sama. A oni cały czas

mnie olewali I tańczyli w swoim gronie. Zrobiło mi sie smutno ,żeby

nawet nei podeszli się przywitać ja tylko jak tańczyłam udawałam

super szczęśliwą I im pomachałam. W końcu podszedł do mnie

Dawid ale był już bardzo pijany I powiedział ,że chce ze mną o

czymś pogadać. Aaa ! Nie lubię jak tak ktoś mówi bo od razu się

stresuje I boję się o co chodzi. Ten wieczór był straszny , poszliśmy

usiąść na zewnątrz klubu I zaczął mi nawijać jak bardzo jest

zakochany w takiej jednej dziewczynie z mojej klasy ,czy nie

mogłabym jej podpytać jakoś delikatnie czy go lubi. Błagał

mnie ,żebym dała mu znać czy mam u niej jakieś szanse. Przy

czym ściskał mnie za ręce a w jego oczach widział ten blask. Byłam

już pewna on jest w niej zakochany tak jak ja w nim I że nie mam u

niego szans bo on zawsze myślami będzie wracał do tamtej. Ja

oczywiście powiedziałam ,że zrobię co w mojej mocy ,że mam

nadzieje by się im ułożyło I zaczęłam go pocieszać bo zaczynał już

prawie płakać więc musiałam go trochę ogarnąć. Dałam mu wodę z

cytryną I zaprowadziłam do wc. Posiedział tam trochę ,aż zrobiło

mu się lepiej. Najgorsza jednak była końcówka wieczoru.

Powiedział mi ,że jestem nie zastąpiona ,że gdyby nie ja to nie wie

co by czasami zrobił I mnie bardzo lubi. Powiedział też ,że cieszy

się bo ma taką fajną przyjaciółkę...zdawałam sobie sprawę ,że

pewnie na drugi dzień nawet tego nie będzie pamiętał więc się nie

wysilałam tylko powiedziałam mu :,,też Cię lubię ' I tyle. Potem już

przyjechał po mnie tata ,gdy wsiadłam do auto puściłam radio I nic

się nie odzywałam całą drogę. W domu zamknęłam się jak zwykle

w swoim pokoju I puściłam muzykę żeby zagłuszyć moje łzy. Po raz

kolejny sięgnęłam po moją przyjaciółkę ,żeby choć przez chwile ból

był mniejszy. Tego wieczoru obmyśliłam plan. Najpierw

porozmawiałam z tą dziewczyną ,która podobała się

Dawidowi ,okazało się ,że ona też się w nim buja I była szczęśliwa

gdy jej powiedziałam co on mi powiedział. W sumie nie wiem

czemu im pomagam. Może dlatego ,że choć wiedziałam ,że moje

życie legnie teraz w gruzach to chodź on będzie szczęśliwy I po

resztą nie potrafiłam patrzeć na jego łzy. Powiedziałam

Dawidowi ,że ktoś chce się z nim zobaczyć nie wiedział ,że chodzi

o tę dziewczynę. Umówiliśmy się w klubie pod dębami tym co

zawsze na godz.20:00. Dzień przed zdobyłam przez moją

koleżankę która załatwiała rożne tabletki I narkotyki w szkole I to

rozprowadzała- tabletki, które zamierzałam następnego dnia

przedawkować I odejść z tego świata. Tylko za nim odejdę

chciałam jeszcze powiedzieć Dawidowi co do niego czuje.

Dochodziła godzina 20:00 przyjechałam na miejsce ,on już tam

czekał. ,,Dziewczyny'' jeszcze nie było. Spytał się mnie czy

wszystko w porządku widocznie wyglądałam na zestresowaną albo

coś. Powiedziałam ,że zaraz wrócę I musimy pogadać. Udałam się

do toalety na szczęście nikogo nie było. Otworzyłam pierwszą

kabinę , wiedziałam ,że to są moje ostatnie chwile I już długo nie

pożyje. Nie mogłam się rozpłakać jeszcze nie teraz ,byłam twarda.

Stresował mnie każdy hałas, spojrzałam na torebkę to w niej były

one..otworzyłam ją I sięgnęłam po tabletki. Miałam dwa opakowania

to chyba wystarczająco by mieć pewność ,że jak połknę to już mnei

nie uratują. Wyjmowałam po kolei wszystkie ostrożnie tak żeby

żadna nie upadła na ziemie I się nie zmarnowała, ręcę zaczęły mi

się trząść a serce waliło mi jak młot. Teraz moje życie jest w moich

rękach. Trzy...czte...ry I zaczęłam połykać jedna po drugiej znikała

w wnętrzu mojego gardła. Był gorzkie I nie dobre ale wziełam

wszystkie. Już nie było odwrotu ,nawet nie wiedziałam ile czasu mi

zostało – wyszłam z toalety Dawid na mnie czekał, podeszłam do

niego I zaczęłam mówić: ,, powiem ci coś teraz co Cię raczej z

szokuje słuchaj uważnie ,bo drugi raz nie będę miała już szansy

tego powtarzać I nie przerywaj mi! Odkąd Cię poznałam byłam w

Tobie zakochana , podobasz mi się jasne I nie zmienię tego nigdy..

uwielbiam jak się śmieją twoje oczy a twoje usta dotykają moje.

Gdy opowiadałeś mi jak to kochasz inne serce mi pękało ale

robiłam wszystko żebyś był szczęśliwy tak jak dziś I mam

nadzieje ,że będziesz. Zapomnij o mnie już na zawsze ,bo więcej

się nie zobaczymy ,nie mogę już tego wytrzymać.' On był z

szokowany ,widać ,ze nie wiedział co ma powiedzieć w końcu

byłam dla niego tylko przyjaciółką I nikim więcej. Zaczął szybko : ,,

co ty wygadujesz dlaczego mielibyśmy już się nie

zobaczyć,pogadajmy – naprawdę mnie kochasz?No nie czy on jest

ciemny , nie na niby go kocham jak inaczej jak nie naprawdę.

Powiedziałam to głośno I wyraźnie : ,,Tak kocham Cię I nie zdajesz

sobie pojęcia jak bardzo'' Poczułam wtedy ból w brzuchu – zaczyna

się pewnie już nie dużo mi zostało ale udawałam ,że wszystko gra,

nie licząc łez które lały się strumieniami. Nagle stało się coś co

wywróciło moją sytuację do góry nogami. Dawid po moim wyznaniu

zamiast się zezłościć czy coś – uśmiechnął się ale był też

zakłopotany. Zaczął mówić ,że do dziś nie zdawał sobie sprawy ,że

tak naprawdę to mnie darzy prawdziwym uczuciem a koleżanka

moja mu się tylko podoba,że to ze mną spędził mnóstwo nie

zapomnianych chwil I w sumie czemu nie mielibyśmy spróbować

być razem. Po chwili osunęłam się na parkiet , zobaczyłam

przerażenie na twarzy Dawida nie wiedział co się dzieje.

On nic nie rozumiał ,widział jak opadam z sił I kazał zadzwonić po

karetkę ,zobaczyłam nawet jak w jego oczach pojawiały się łzy I

poczułam zapach jego perfum,pocałował mnie w czoło

powtarzał: ,,wszystko będzie dobrze'' bo przecież skąd mógł

wiedzieć ,że się myli.

Wtedy Samanta wszeptała swoje ostatnie słowa ,, dla nas już jest

za późno – Przepraszam...kocham...'

Zakończenie

Przyjechała karetka , Dawid na próżno z nadzieją ,że to coś

pomoże wykonywał reanimacje. Lekarze podbiegli do ciała

Samanty I gdy wszystko sprawdzili przekazali tylko informacje – nie

da już się nic zrobić przykro mi. Dawid nie przestawał reanimować

nie mogli go odciągnąć dopiero po pewnym czasie udało się go

jako tako uspokoić. Lekarze zakryli workiem jej ciało I przewieźli do

szpitala. Zostały wykonane badania by dowiedzieć się co

spowodowało śmierć I udało im się to wykryć. Wszyscy byli

zrozpaczeni ,nikt nie potrafił w to uwierzyć I nikt się nie spodziewał.

Przecież to była normalna dziewczyna ,może miała swoje humorki

ale jednak wydawało się ,że wszystko jest z nią w porządku. Dawid

będzie teraz pod opieką psychologa bo jego rodzice boją się ,żeby

nie zrobił nic głupiego. Rodzice Samanty nic nie podejrzewali no ale

skąd mogli? Przecież ich jedyne rozmowy to było cześć,papa I

może chwila jaka jest pogoda przy obiedzie. Po za tym przebywała

zamknięta w 4 ścianach I nikt niczego nie podejrzewał. Gdy badano

Samante ,lekarze zauważyli liczne nacięcia na skórze grubsze I

mniejsze. Było ich tak dużo ,że można było stwierdzić ,że

dziewczyna ta od dawna nie potrafiła sobie radzić sama z sowimi

problemami. Takie osoby potrafią się kamuflować,są mistrzami

aktorstwa w szczególności w udawaniu dobrej miny do złej gry. Na

świecie jest wiele osób które wołają po cichu o pomoc,nawet nie

zdając sobie z tego sprawy. Lecz ludzie za bardzo są zajęci swoimi

sprawami. Rozglądaj się w okół może ktoś właśnie Ciebie

potrzebuje.

Wszelkie prawa zastrze o

ż ne. Rozpowszechnianie i

kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji jest

zabronione bez pisemnej zgody autora. Zabrania si ęjej

publicznego udostępniania w Internecie oraz odsprzeda y

ż

zgodnie z Regulaminem Wydaje.pl.