background image

O stalini tach – dzieciach i wnukach 

stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze 
Stanisøawem Michalkiewiczem

Aktualizacja: 2012-11-26 9:30 pm 

Ze Stanisøawem Michalkiewiczem rozmawia Aldona Zaorska.

Søyszaø Pan o stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy, partyjnych zbrodniarzy, którzy wci  
uczestnicz  w  yciu publicznym jednocze nie przestrzegaj c,  eby nikt o tym nie mówiø i nie pisaø? Sk d to zjawisko 
i dlaczego tak si  dzieje? 

Nie afiszuj  si , bo nie le y to w ich interesie. W Polsce zwi zki pochodzenia z postaw  byøy bardzo widoczne zarówno pod koniec 
lat osiemdziesi tych, kiedy pewne uwarunkowania pochodzeniowe determinowaøy stanowisko polityczne, jak i pó niej – na pocz tku 
lat dziewi dziesi tych – konkretnie mam na my li rok 1992, kiedy to zostaøa storpedowana próba ujawnienia agentury 
komunistycznej w strukturach pa stwa. Tu natychmiast no yce si  odezwaøy. Dotyczy to zreszt  nie tylko agentury w strukturach 
pa stwa, ale te  w innych kr gach – np. w Ko ciele. Wøa nie w tego typu sytuacjach najlepiej wida  wpøywy „stalini t” w ró nych 

kr gach i  rodowiskach. Nie ulega bowiem w tpliwo ci,  e jest ich niemaøo i mamy do czynienia z „czerwonymi dynastiami”. Bardzo 
dobr  ilustracj  kontynuacji pokoleniowej „fejgin tek”, czy „stalini t” w mediach i  yciu publicznym jest pan redaktor Bartosz 
W glarczyk, wnuk w prostej linii Izaaka Fleichsfarba, czyli Józefa  wiatøy. Specjalnie tego nie eksponuje, ale tak jest – jest to fakt 
powszechnie znany. Teoretycznie to nie musi nic oznacza  – przecie  nie miaø wpøywu na post powanie Józefa  wiatøy ale … on 
nale y do tych  rodowisk, które wywodz c si  ze stalinowskich kr gów, zawsze b d  si  wspiera .

Przez te wszystkie lata? 

Oczywi cie,  rodowiska te dziaøaj  w ten sam sposób od lat. Ja to odczuøem jeszcze w latach siedemdziesi tych – kiedy tworzyøy 
si  organizacje opozycji demokratycznej –  rodowisko Komitetu Obrony Robotników (KOR) i Ruchu Obrony Praw Czøowieka 
i Obywatela (ROPCiO). Opozycja byøa obiektem ró nych, powiedzmy – „opresji”, nie represji ale wøa nie „opresji”, a to dlatego,  e 
Gierek, nabrawszy kredytów, musiaø przynajmniej stwarza  pozory tolerowania opozycji, zwøaszcza,  e Polska podpisaøa w 1975 

roku akt ko cowy Konferencji KBWE w Helsinkach, który pewne standardy nakøadaø i Zachód upominaø si  o ich przestrzeganie. To 
wøa nie wtedy – w 1978 roku tzw. „czerwona kanapa”, czyli dawni stalinowcy – m.in. Ochab, Albrecht i paru innych, wyst pili 
z krytyk  rz du, który „represjonuje opozycj  demokratyczn ”. Dla wszystkich byøo wówczas jasne,  e to jest taka akcja, w ramach 
której uj li si  po prostu za swoimi dzie mi i wnukami, którzy t  opozycj  zacz li wówczas tworzy  (wystarczy wspomnie  z jakich 

rodowisk wywodzili si  chocia by Adam Michnik czy Jacek Kuro ). „Czerwona kanapa” opowiadaøa si  wi c po stronie demokracji, 

zapominaj c,  e b d c u wøadzy nie wsadzaøa ludzi na „48”, tylko na døugie miesi ce i lata, a w  ledztwach øamaøa ko ci. To byli 
ludzie, którzy uczestniczyli we wprowadzaniu komunizmu w Polsce, ale poniewa  drugie czy nawet trzecie pokolenie lewicy laickiej 
znalazøo si  w opozycji, natychmiast si  te no yce odezwaøy. I ta solidarno   rodowiskowa daøa o sobie zna . W analogiczny 
sposób daje o sobie zna  do dzi .

Opozycja przecie  zdawaøa sobie z tego spraw … 

Owszem. Ale nie wolno zapomina ,  e przecie  to w tej opozycji zacz li dziaøa  potomkowie stalinowców. I ju  wtedy zacz ø si  
podziaø. Dobrze to ilustruj  stosunki pomi dzy KORem i ROPCiO. W ROPCiO wydawali my wtedy w drugim obiegu pismo dla 
rolników „Gospodarz”, unikaj c w nim polemik z KORem. Ze zdumieniem dowiedziaøem si ,  e nawet Jan Józef Lipski – czøowiek 
goø biego serca – wygøosiø opini ,  e po co ten „Gospodarz” wychodzi, skoro jest „Biuletyn Informacyjny”. To mnie przekonaøo,  e 
nawet tak dobry czøowiek jak Jan Józef Lipski ma w gø bi swego goø biego serca tak  mentalno  totalniack ,  e jaka  

rodowiskowa osmoza wyst puje. I w tym sensie pochodzenie ma znaczenie – ta solidarno   rodowiskowa dzieci i wnuków 

stalinowców z ich rodzicami i dziadkami (i na odwrót) byøa, jest i b dzie. Wi zy krwi s  silniejsze ni  wszystko inne. Nawet, je li 
potomek stalinowców dostrzega ogrom zbrodni rodziców czy dziadków zawsze w taki czy inny sposób b dzie próbowaø ich broni . 
Dobrym przykøadem jest mój przyjaciel Antoni Zambrowski – syn Romana Zambrowskiego. Pomimo,  e nie kwestionuje zbrodni 
ojca przed ró nymi atakami stara si  jednak broni . Z punktu widzenia ludzkiego jest to zrozumiaøe, natomiast obrona stalinowców 

i ich post powania w wymiarze publicznym ju  zrozumiaøa, przynajmniej dla mnie, nie jest. A podkre li  te  nale y,  e Antoni 
Zambrowski nie, jest osob  tak wpøywow  jak redaktor Michnik.

Czyli nic si  nie zmienia? 

To s  te elementy  rodowiskowe – ludzi rodzinnie zwi zanych z re imem komunistycznym. I to niestety daje o sobie zna  równie  
po caøych dziesi cioleciach, bo nast pne generacje nie chc  by  w tym sensie ojcobójcami. Na to nakøadaj  si  jeszcze inne 

elementy – wy miewane jako teorie spiskowe albo wr cz „zakazane”. Chc c przyjrze  si  sytuacji Polski dzi , trzeba bra  pod 
uwag  nie tylko wpøywy stalini t, ale i inne kwestie. Mo e nawet wa niejsze.

Co Pan ma na my li? 

Posøu  si  przykøadem. Je eli wyrzucony z „Gazety Wyborczej” Michaø Cichy, mówi,  e dziaøa w niej, czy szerzej w caøej Agorze 
– lobby  ydowskie, które okre liø nawet mianem  OB, a Helena èuczywo za punkt honoru postawiøa sobie broni  tego  rodowiska, 

to na to te  trzeba zwróci  uwag . Ja chc  wyra nie podkre li  –  ydzi w Polsce s , maj  tu swoje interesy i potrafi  ich broni  
– i trzeba o tym mówi  normalnym tonem, a nie udawa ,  e tej kwestii nie ma. Tymczasem sama próba powiedzenia o tym zjawisku 
jest pi tnowana jako antysemityzm. Moim zdaniem to jest odwrotnie – negowanie istnienia  ydów w Polsce, negowanie istnienia 
narodu  ydowskiego, podwa anie pogl du,  e  ydzi maj  w naszym kraju jakie  interesy, to jest antysemityzm, bo odmawia tej 

grupie uznania praw, które przyznaje si  innym grupom, chocia by mniejszo ciom narodowym, takim jak niemiecka czy litewska.

Strona 1 z 4

O stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze Stanisøawem Mic...

2013-06-23

http://www.bibula.com/?p=63966

background image

Zdarza si ,  e o tym jest mowa… 

Zdarza si . Wøa nie na tym tle od pocz tku lat dziewi dziesi tych mo na zaobserwowa  pewn  ró nic  mi dzy Michnikiem 
a Konstantym Gebertem – Michnik twierdziø,  e  ydów w Polsce „nie ma”, Gebert,  e przeciwnie – „s ” i b d  walczy  
z antysemityzmem. My l  jednak,  e takie „ujawnienie si ” zbyt rzadko ma miejsce. Bior c do r ki GW mam czasem wra enie,  e 

strategia uderzenia wyprzedzaj cego nie zostaøa wymy lona przez administracj  Busha, tylko przez m.in. redaktorów GW. Chodzi 
o to,  eby uderzy  zanim zrobi to kto  inny – przypomina  Polakom Jedwabne, zanim zaczn  domaga  si  rozliczenia stalinowskich 
zbrodniarzy w znacznej cz ci rekrutuj cych si  spo ród osób pochodzenia  ydowskiego,  e wøa nie temu celowi podporz dkowaø 
swoj  twórczo  Jan Tomasz Gross i paru innych autorów do rangi reguøy podnosz cych incydentalne przypadki, napi tnowane 
zreszt  przez polskie spoøecze stwo… To samo dotyczy staøego przypisywania Polakom antysemityzmu…

A w sposób szczególny zale y na tym wøa nie potomkom stalinowskich zbrodniarzy….

By  mo e. Natomiast skoro o tym mówimy, to ja a  o taki makiawelizm tych  rodowisk nie pos dzam, raczej o staøe wprowadzanie 
w  ycie leninowskiej koncepcji organizatorskiej funkcji prasy. Oni – mówi  tu wøa nie o osobach wywodz cych si  ze stalinowskich 
rodzin a „trz s cych” dzi  mediami – nauczyli si  tego jeszcze „z wyksztaøcenia domowego”. Organizatorska funkcja prasy polega 
za  na tym,  e prasa nie reaguje na wydarzenia, tylko je najpierw wywoøuje a potem opisuje. By  mo e te materiaøy maj  w tle jak  

profilaktyczn , zapobiegawcz  funkcj , ale mnie wydaje si ,  e mamy do czynienia ze znacznie gorszym zjawiskiem.

Jakim? 

W ten sposób cz

 mediów, a zwøaszcza „Gazeta Wyborcza” uczestniczy w kampanii, która gøównie skierowana jest na zagranic . 

Polega ona na stworzeniu wra enia,  e Polaków nie mo na zostawi  samopas, bo je li ich si  pozostawi samym sobie, to znowu 
zrobi  co , co b dzie szkodliwe dla caøego  wiata.

Ale przecie  to nie Polacy zorganizowali Holokaust….

Prosz  Pani, odk d Gerchard Schroeder bodaj e w 2000 roku powiedziaø,  e okres niemieckiej pokuty dobiegø ko ca, to jasne staøo 
si ,  e trzeba b dzie znale  winowajc , na którego stopniowo b dzie mo na przenie  odpowiedzialno  za zbrodnie II wojny 

wiatowej. Po co? Poniewa  brak winnego mógøby spowodowa ,  e za kilkana cie lat  wiat mógøby sobie pomy le ,  e te wszystkie 

ofiary zmarøy  mierci  naturaln , a to z kolei pa stwo Izrael i wszystkie organizacje, które ja okre lam mianem „przemysøu 

holokaustu” pozbawiaøoby niezwykle lukratywnego statusu ofiary. W dodatku pojawiøa si  nowa formuøa: ci, którzy zostali 
zamordowani, to zostali zamordowani, ale ilu  z powodu ich  mierci si  nie urodziøo! Przy takiej formule liczba ofiar holokaustu 
b dzie rosøa z dziesi ciolecia na dziesi ciolecie w post pie geometrycznym. W zwi zku z tym warunkiem sine qua non jest 
znalezienie winowajcy zast pczego. I tu dochodzimy do eksponowania rzekomego „polskiego antysemityzmu”. Jedwabne jako 
zdarzenie i jako symbol byøo operacj  eskalacji oskar e  wobec narodu polskiego. Ju  nie oskar enie o „bierno  w obliczu 

holokaustu” – jak w pocz tkach lat 90-tych – ale o wspóøudziaø. 10 lipca ubiegøego roku nast piøa dalsza eskalacja. W li cie 
wystosowanym do uczestników uroczysto ci w Jedwabnem przez prezydenta Komorowskiego i odczytanym przez Tadeusza 
Mazowieckiego znalazøo si  zdanie,  e naród polski musi przyzwyczai  si  do my li,  e byø równie  sprawc . Ju  nie wspóøsprawc  
tylko „sprawc ”. Tak wi c eskalacja zarzutów post puje i w moim przekonaniu mamy do czynienia z podobn  operacj , jak w XVIII 
wieku – nawet formuøa jest podobna – kiedy trzy pa stwa zaborcze przekonywaøy europejsk  opini  publiczn  za po rednictwem 

francuskich filozofów,  e Polaków nie mo na zostawi  samopas, bo w przeciwnym wypadku w  rodku Europy zapanuje stan 
anarchii. W tej chwili jest tak samo –  wiatowej opinii publicznej wmawia si ,  e nad Polakami trzeba roztoczy  kuratel , nie mo na 
ich zostawi  samopas, bo w przeciwnym razie, ZNOWU zrobi  co  okropnego.

Czyli kontrola Brukseli w ramach UE? 

Obawiam si ,  e znacznie gorzej. Ju  od drugiej poøowy lat dziewi dziesi tych obserwujemy bardzo  cisø  koordynacj  dwóch 

polityk historycznych – niemieckiej i  ydowskiej. Niemiecka polityka historyczna zmierza do tego,  eby stopniowo zdejmowa  
odpowiedzialno  za II wojn   wiatow  z pa stwa i narodu niemieckiego, czego najlepszym przykøadem jest zmiana sposobu 
mówienia o II wojnie  wiatowej. Ju  nie mówi si  o jej wywoøaniu przez Niemcy, o zbrodniach niemieckich, tylko o „nazistowskich”. 
Natomiast celem  ydowskiej polityki historycznej jest podtrzymywanie lukratywnego statusu ofiary. Uczestniczy w niej „Gazeta 
Wyborcza” i zbli one do niej  rodowiska organizuj c np. prawdziwy festiwal Janowi Tomaszowi Grossowi. Bierze udziaø w caøej tej 

kampanii, moim zdaniem – w charakterze pi tej kolumny.

Tylko dlatego? Bo tak umówiøy si  dwa pa stwa, z których jedno wci  wobec drugiego czuje si  „niewyra nie”? 

Nie tylko. Jest te  przyczyna o charakterze „agenturalnym”. Jak Pani wie, jest w Wiedniu taka centrala – Agencja Praw 
Podstawowych (APP). APP zajmuje si  monitorowaniem europejskich narodów, czy si  przypadkiem antysemicko nie bisurmani . 
APP ma „kolaborantów krajowych” w poszczególnych pa stwach, których rekrutuje na zasadzie przetargu. W Polsce taki przetarg 

wygraøa Helsi ska Fundacja Praw Czøowieka. Z Helsi sk  Fundacj  Praw Czøowieka z kolei kolaboruj  ró ne organizacje 
pozarz dowe. One si  nazywaj  pozarz dowe, ale wi kszo  z nich podczepia si  pod ró ne granty – rz dowe, unijne, 
samorz dowe itd. Je eli si  zajmuj  monitorowaniem antysemityzmu, to musz  mie  jakie  osi gni cia i je maj  – w rezultacie 
prokuratury s  zasypywane donosami, s dy s  zamulane ró nymi bezsensownymi procesami. Mamy tu do czynienia z kreowaniem 
rzeczywisto ci. Moim zdaniem to po prostu elementy prowadz ce prosto do dostarczania pozoru moralnego uzasadnienia 

scenariusza rozbiorowego.

Czy my li Pan,  e to co robi RA , czy „Dziennik Zachodni”, niektóre publikacje „Gazety Wyborczej” s  rodzajem preludium 
do wprowadzenia pod normaln  dyskusj  publiczn  kwestii separatystycznych typu autonomia  l ska? 

Ja tutaj widz  utajon  r k  niemieck . Ta koordynacja søu y realizacji scenariusza rozbiorowego. W gruncie rzeczy Niemcy nigdy 
si  nie pogodzili i nie pogodz  z utrat , jak to oni nazywaj , „ziem utraconych”, a Traktat o dobrym s siedztwie i przyjaznej 

wspóøpracy zostaø opatrzony adnotacjami ministrów Genschera i Skubiszewskiego,  e nie reguluje on roszcze  maj tkowych osób 
prywatnych. Maøo tego – CDU i CSU przed trzema laty wydaøy deklaracj  w sprawie wyp dze . Znalazøy si  w niej m.in. dwa 
postulaty skierowane do spoøeczno ci mi dzynarodowej. Pierwszy –  e powinna ona pot pi  wyp dzenia. Zgodnie z drugim „prawa” 
powinny by  „uznane”. A w tym przypadku w gr  wchodzi tylko prawo wøasno ci. To byø manifest intencji zmiany stosunków 
wøasno ciowych na 1/3 terytorium pa stwa polskiego i cz ci terytorium Republiki Czeskiej. Polskie wøadze na to w ogóle nie 

Strona 2 z 4

O stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze Stanisøawem Mic...

2013-06-23

http://www.bibula.com/?p=63966

background image

zareagowaøy. W tej chwili mamy z jednej strony wøa nie te postulaty a z drugiej wprowadzenie polityki regionalizacji. Pan dr Gorzelik 
niedawno udzielaj c wywiadu telewizyjnego wyraziø przekonanie,  e do roku 2020 Polska b dzie pa stwem federalnym, co 
oznacza,  e ambicje Ruchu Autonomii  l ska s  wi ksze ni  jedynie autonomia  l ska. Ambicj  RA u jest najwyra niej 
przeksztaøcenie ustroju pa stwa polskiego z unitarnego na federalny. Taki ustrój rozlu nia wi zy poszczególnych regionów a warto 

wiedzie ,  e oprócz RA  powstaø te  Ruch Autonomii Warmii i Mazur i w zal kowej formie – Ruch Autonomii Podlasia. To si  
rozwija.

Mo e to tylko ch  przypodobania si  Niemcom przez RA ? 

Nie s dz . Warto wiedzie ,  e niecaøy rok potem, kiedy prezydent Obama wydaø deklaracj ,  e USA wøa ciwie wycofuj  si  
z aktywnej polityki w Europie  rodkowej i Wschodniej, ambasadorem Niemiec w Polsce zostaø byøy zast pca BND – niemieckiego 

wywiadu, który w 1986 roku byø sekretarzem politycznym ambasady Niemiec w Polsce i w takim charakterze utrzymywaø kontakty, 
jak to si  mówi – z przedstawicielami opozycji demokratycznej. Jak wida  po latach – i on awansowaø i ci przedstawiciele opozycji 
demokratycznej te  awansowali, niektórzy mo e nawet s  premierami. Je li wi c taki zast pca szefa wywiadu niemieckiego zostaje 
ambasadorem w Polsce niecaøy rok po ogøoszeniu przez USA wycofania si  z aktywnej polityki w tym regionie  wiata, to o czym  

wiadczy. Je eli pró ni  po Stanach Zjednoczonych wypeøniaj  Niemcy z tak powa nym dyplomat , to znaczy  e ma on bardzo 

wa ne zadanie do wykonania.

To by si  komponowaøo z wypowiedziami Sikorskiego, który wprost robi z Niemiec lidera w Europie i wr cz oczekuje od 
nich podejmowania decyzji dotycz cych caøej Unii Europejskiej… 

Dokøadnie tak. Wszystko to si  zaz bia, uzupeønia i ukøada w bardzo gro ny dla Polski scenariusz. Niestety nasze spoøecze stwo 
jest utrzymywane w niewiedzy. Realizuj  to media gøównego nurtu, zdominowane albo przez stalini ta i fejgini ta, albo przez 

konfidentów tajnych søu b. Spoøecze stwem ogøupionym programami rozrywkowymi z których skøadaj  si  programy telewizyjne, 
któremu podaje si  tylko selektywne informacje øatwiej sterowa . Kiedy Polakom przedstawi si  te wszystkie ustalenia, b dzie ju  za 
pó no. Musimy zda  sobie spraw  z jednej rzeczy – realizacja tych roszcze  maj tkowych  rodowisk  ydowskich wedøug 
ambasadora Szewacha Weissa zamyka si  kwot  60 – 65 miliardów dolarów. Otó , kto  kto by dysponowaø na terenie Polski 
maj tkiem takiej warto ci, b dzie miaø wøadz  polityczn . To b dzie przyszøa szlachta, elita, która b dzie rz dziøa, realizuj c ju  bez 

przeszkód scenariusz rozbiorowy. Z drugiej strony Niemcy d

 do skorygowania nam granic i odebrania 1/3 terytorium. Je li uda 

si  wcieli  w  ycie roszczenia  rodowisk  ydowskich i marzenia Niemiec, to na okrojonym terytorium Polski pozostanie 
Judeopolonia. To temu celowi søu y informowanie  wiatowej opinii publicznej,  e Polacy to s  z urodzenia antysemici, którzy 
mordowali w czasie wojny  ydów razem z Niemcami a i dzi  nie mo na ich zostawi  „samopas”.

Z tego co Pan mówi wynika,

e mniej lub bardziej zakamuflowane stalini ta siedz  w polskim rz dzie, bowiem nie tylko nie reaguje on na ten proceder 

ale co wi cej – sam w nim uczestniczy… 

Gorzej. Moim zdaniem, rz d pana premiera Tuska jest tylko atrap . Dysponuje tylko zewn trznymi znamionami wøadzy ale nie 
wøadz .  eby to zrozumie , to trzeba si  cofn  w czasie do roku 1980, kiedy pod naporem buntu skierowanego przeciwko partii, 
zacz øa si  ona rozpada , wytwarzaj c pró ni , któr  natychmiast wypeøniøy tajne søu by wojskowe i cywilne. To one przygotowaøy 

i przeprowadziøy stan wojenny i wszystko to, co wydarzyøo si  po nim. Na skutek zewn trznych zawirowa , jakie nast piøy w poøowie 
lat osiemdziesi tych absolutnym hegemonem na polskiej scenie politycznej zostaø wywiad wojskowy. O ile SB zostaøa poddana 
jakie  weryfikacji, o tyle tajne søu by wojskowe nie, a to one przygotowaøy, przeprowadzaøy i nadzorowaøy transformacj  ustrojow . 
Nadzoruj  j  do tej pory. Selekcja kadr nast piøa ju  w drugiej polowie lat 80. Troch  wiemy o tym dzi ki materiaøom IPN 
zawieraj cym m.in. protokoøy rozmów Jacka Kuronia z pøk. Lesiakiem. Jacek Kuro  za po rednictwem Lesiaka zøo yø wøadzom, czyli 

wywiadowi wojskowemu pewn  propozycj  – je eli wøadze pomog  dyskretnie w eliminacji ekstremy w podziemiu, to my w zamian 
udzielimy wøadzy gwarancji zachowania pozycji spoøecznej i tego, co ukradnie przez spóøki nomenklaturowe, które rozpocz øy 
przecie  dziaøalno  w 1985 roku. To staøo si  pó niej podstaw  Okr gøego Stoøu. Oczywi cie wymagaøo te  podj cia pewnych 
kroków zabezpieczaj cych przed dostaniem si  do wøadzy osób niepowoøanych i kiedy zostaøa podj ta próba ujawnienia agentury 
w strukturach pa stwowych, to prosz  zwróci  uwag , kto energicznie przeciwko niej wyst piø -obydwie strony Okr gøego Stoøu 

– lewica laicka i rozwiedka wojskowa oraz wszystkie ugrupowania, które z niej wyp czkowaøy.

Kto wi c tak naprawd  dzi  rz dzi? 

Bezpieczniackie watahy. Natomiast rz d jest po to,  eby proceder ten zasøaniaø. Premier Tusk jest tego  wiadom. On nic nie mo e 
zrobi  dlatego,  e  adnej wøadzy nie ma. Znakomicie byøo to wida  przy aferze stoczniowej i „odwoøaniu” ministra Grada. Moim 
zdaniem „kto ” wytøumaczyø wtedy Tuskowi,  e minister Grad premierowi nie podlega i nie premier b dzie decydowaø, jak døugo 

pozostanie on w rz dzie. To samo dotyczy wielu innych spraw – Tusk po prostu wie,  e nie mo e dziaøa  samodzielnie. Dlatego 
nieprawd  jest twierdzenie PiS,  e Platforma Obywatelska nie ma  adnego programu- ma program – jest nim odwdzi czenie si  
tym wy szym strukturom wøadzy, które j  nadzoruj  i kontroluj . W dodatku te bezpieczniackie watahy w znacznej cz ci przeszøy 
ju  na stron  wywiadów innych pa stw.

Czyli stalini ta to te  tylko marionetki w r kach søu b? 

Na razie tworz  Salon, ale w przyszøo ci w moim przekonaniu maj  utworzy  co , co ja nazywam „administracj  tubylcz ”. Zostanie 
ona wprowadzona, kiedy scenariusz rozbiorowy zostanie zrealizowany. T  administracj  tubylcz  stworzy wraz z nimi nowa lewica 
budowana przez Sierakowskiego czy Palikota. Zwøaszcza lewica Sierakowskiego to trzecie pokolenie „fejgini t”, których najbardziej 
sztandarowym przedstawicielem jest syn Wandy Nowickiej. To trzecie pokolenie wr cz uwa a,  e jest predysponowane do 
rz dzenia „moherami” i innymi podkategoriami Polaków. Obawiam si ,  e jeste my w tej chwili na kolejnym ju  etapie selekcji 

narodowej. Wøa nie teraz wcielana jest w  ycie sentencja ukuta przez Ojca Narodów – „kadry decyduj  o wszystkim”. Dzi  trwa 
przygotowanie kadr.

To by oznaczaøo,  e nie jeste my wolnym krajem… 

W tej chwili niepodlegøo  i suwerenno  Polski jest fikcj . Nasz kraj przypomina wypchanego orøa – niby ma wszystko co ma 
prawdziwy orzeø – dziób, pióra, skrzydøa, pazury i ogon, tylko w  rodku jest wypchany trocinami. Jest martwy i nie lata. Niezale nie 

od tego, jak to jest dla nas bolesne – taka jest prawda.

Strona 3 z 4

O stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze Stanisøawem Mic...

2013-06-23

http://www.bibula.com/?p=63966

background image

Wywiad ukazaø si  w Warszawskiej Gazecie.

Strona 4 z 4

O stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze Stanisøawem Mic...

2013-06-23

http://www.bibula.com/?p=63966