background image

Lew Dawidowicz Trocki

Czas przejść do 

międzynarodowego 

natarcia przeciwko 

stalinizmowi!

Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

WARSZAWA 2010

background image

Lew Dawidowicz Trocki – Czas przejść do międzynarodowego natarcia przeciwko stalinizmowi! (1937 rok)

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 2 –

http://skfm.dyktatura.info/

Artykuł   Lwa   Dawidowicza   Trockiego   „Czas 
przejść do międzynarodowego natarcia przeciwko 
stalinizmowi!   List   do   wszystkich   organizacji 
robotniczych” został napisany 2 listopada 1937 r. 
w Coyoacán (Meksyk) i opublikowany w piśmie 
„Biuletyn   Opozycji   (bolszewików-leninowców)” 
nr 60-61, grudzień 1937 r.

Tłumaczenie   z   języka   rosyjskiego:   Borys   Hass. 
Korekta przekładu: Piotr Strębski.

background image

Lew Dawidowicz Trocki – Czas przejść do międzynarodowego natarcia przeciwko stalinizmowi! (1937 rok)

Światowy ruch społeczny trawi przerażająca choroba. Nosicielem zarazy jest Komintern czy też, 

dokładniej, GRU, dla którego aparat Kominternu służy tylko w charakterze zasłony. Wydarzenia ostatnich 
miesięcy   w   Hiszpanii   pokazały,   do   jakich   zbrodni   zdolna   jest   rozpasana   i   zdemoralizowana   do 
ostateczności moskiewska biurokracja i jej najemnicy ze zdeklasowanych międzynarodowych odpadów. 
Nie chodzi o „przypadkowe” zabójstwa i nie o „przypadkowe” fałszerstwa. Chodzi o zmowę przeciwko 
światowemu ruchowi robotniczemu.

Moskiewskie   procesy  były  możliwe,   rzecz   zrozumiała,   tylko   przy  totalitarnym   reżimie,   kiedy 

GRU dyktuje zachowanie się zarówno podsądnym, prokuratorowi, jak i obrońcom. Jednak te sądowe 
fałszerstwa   od   samego   początku   były   w   założeniu   punktem   wyjścia   do   niszczycielskiej   kampanii 
przeciwko przeciwnikom moskiewskiej kliki na arenie światowej. 3 marca Stalin wygłosił na plenum 
Komitetu Centralnego WKP(b) mowę, w której ogłosił, że „Czwarta Międzynarodówka składa się w 
dwóch trzecich ze szpiegów i dywersantów”. Już to bezczelne, prawdziwie stalinowskie oświadczenie 
jasno wskazywało, co ma na celu kremlowski Kain. Jednak jego zamysły bynajmniej nie ograniczają się 
do ram Czwartej Międzynarodówki. W Hiszpanii do „trockistów” został zaliczony POUM, który toczył z 
Czwartą   Międzynarodówką   nieprzejednaną   walkę.   W   ślad   za   POUM   przyszła   kolej   na 
anarchosyndykalistów a nawet lewicowych socjalistów. Teraz do trockistów zalicza się już wszystkich 
tych,   którzy   protestują   przeciwko   rozprawie   z   anarchistami.   Fałszerstwa   i   zbrodnie   narastają   w 
straszliwym   postępie.   Poszczególne,   wyjątkowo   skandaliczne   drobiazgi,   można   oczywiście   uznać   za 
skutek nadgorliwości. Cała jednak robota w całości jest ściśle scentralizowana i prowadzona według 
planu, opracowanego na Kremlu.

21 kwietnia w Paryżu obradowało plenum nadzwyczajne Komitetu Wykonawczego Kominternu z 

udziałem   najbardziej   zaufanych  przedstawicieli  17  najważniejszych  sekcji.  Obrady  miały ściśle  tajny 
charakter. Do światowej prasy przemknęła tylko krótka informacja o tym, że praca plenum poświęcona 
była międzynarodowej walce z trockizmem. Instrukcje przysłane zostały z Moskwy, bezpośrednio od 
Stalina.   Ani   dyskusje,   ani   decyzje   nie   zostały   opublikowane.   Jak   wynika   z   otrzymanych   przez   nas 
informacji i wszystkich następnych wydarzeń, owe tajemnicze plenum było w gruncie rzeczy zjazdem 
najbardziej   odpowiedzialnych   międzynarodowych   agentów   GRU,   w   celu   przygotowania   kampanii 
międzynarodowych oskarżeń, donosów, porwań i zabójstw przeciwko przeciwnikom stalinizmu w ruchu 
robotniczym wszystkich części świata.

W   czasie   procesu   Zinowjewa-Kamieniewa   (sierpień   1936   r.)   w   szeregach   Kominternu   były 

jeszcze wahania. Mimo wysiłków starych najemników GRU w rodzaju Jacquesa Duclosa we Francji, 
nawet nawykłe już do wielu spraw kadry Kominternu nie spieszyły się z wejściem w bagno, zroszone 
świeżą krwią. Jednak w ciągu następnych miesięcy opór został złamany. Cała prasa Kominternu, którą 
Stalin  trzyma  w złotej  obroży, została  wciągnięta w orgię oszczerstw, bezprzykładną  pod względem 
podłości i wulgarności. Dyrygentura należała, jak zawsze, do emisariuszy Moskwy w rodzaju Michaiła 
Kolcowa,   Willi   Münzenberga   i   innych   łajdaków.   „Prawda”   przekonująco   obiecywała,   że   czystka   w 
Hiszpanii   zostanie   przeprowadzona   równie   bezlitośnie,   jak   w   ZSRR.   Za   słowami   poszły   czyny: 
podrobiony dokumenty przeciwko POUM, zabójstwa anarchistycznych pisarzy, zabójstwo Andreu Nina, 
porwanie Erwina Wolfa, porwanie Marka Reina, dziesiątki mniej głośnych zabójstw ciosem w plecy lub 
zza węgła, osadzenia w eksterytorialnych więzieniach Stalina w Hiszpanii, trzymanie w tych więzieniach 
ludzi   w   specjalnych   szafach,   pobicia,   w  ogóle   wszelkie   fizyczne   i   moralne   tortury  pod   przykrywką 
nieprzerwanych, wulgarnych, jadowitych, prawdziwie stalinowskich oszczerstw.

W Hiszpanii, gdzie tak zwany republikański rząd służy za legalną tarczę dla kryminalnych szajek 

stalinizmu, GRU znalazło najbardziej sprzyjającą arenę dla wykonania dyrektyw kwietniowego plenum. 
Sprawa   nie   ograniczyła   się   jednak   do   Hiszpanii.   Francuskiemu   i   brytyjskiemu   sztabowi   wojennemu 
przekazane   zostały,   jak   widać   z   publikacji   samego   Kominternu,   jakieś   tajemnicze   dokumenty   o 
„spotkaniu   Trockiego   z   Rudolfem   Hessem”.   Czeskiemu   sztabowi   wojennemu   wręczona   została 
sfałszowana korespondencja, mająca na celu wykazanie związku starego niemieckiego rewolucjonisty 
Antona   Grylewicza   z   Gestapo.   Tajemnicze   akty  terrorystyczne   w   Paryżu,   o   których   GRU   mogłoby 
zapewne co nieco powiedzieć francuskiej policji, Jacques Duclos próbuje powiązać z „trockistami”. W 
Lozannie   zabity  został   4   sierpnia   Ignacy  Reiss   tylko   dlatego,  że   –  przerażony  zbrodniami   Stalina   – 

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 3 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – Czas przejść do międzynarodowego natarcia przeciwko stalinizmowi! (1937 rok)

publicznie zerwał z Moskwą. Część zabójców Reissa została aresztowana. To członkowie Kominternu i 
agenci GRU z grona rosyjskich białogwardzistów. Śledztwo francuskich i szwajcarskich władz sądowych 
daje  wszelkie   podstawy  by  przypuszczać,   że   ta   sama   banda   dokonała   całego   szeregu  nie   wykrytych 
wcześniej   zbrodni.   Białogwardziści   służą   Stalinowi   do   zabójstw,   tak   jak   służą   mu   w   charakterze 
oskarżycieli (Wyszyński), w charakterze publicystów (M. Kolcow, Zasławski i inni) albo w charakterze 
dyplomatów (Trojanowski, Majski i braciszkowie).

Ledwie rozpoczęto działania wojenne na Dalekim Wschodzie, jak Stalin ruszył z niszczycielską 

kampanią   przeciwko   swoim   rewolucyjnym   przeciwnikom   w   Chinach.   Metoda   jest   ta   sama,   co   w 
Hiszpanii. Sprzedając Czang Kaj-szekowi, jak i Negrinowi, produkty radzieckiego przemysłu po wysokiej 
cenie, Stalin, z uzyskanego w ten sposób dochodu opłaca swoich falsyfikatorów, gazetowych łajdaków i 
najemnych zabójców. 5 października w nowojorskim „Daily Worker” ukazała się depesza z Szanghaju, 
oskarżający   chińskich   „trockistów”   z   Kuangxi   o   sojusz   z   japońskim   sztabem.   „Daily   Worker”   jest 
organem   GRU   w   Nowym   Jorku,   jego   szanghajski   korespondent   jest   agentem   GRU,   wykonującym 
postanowienia   kwietniowego   plenum.   Poinformowane   źródła   chińskie   tymczasem   wyjaśniały,   że   w 
Kuangxi nie było i nie ma trockistowskiej organizacji („Socialist Appeal”, 16 października).

Nie  zmienia  to  jednak  sprawy:   szanghajska  depesza  oznacza,   że   w Chinach   otwarto   rozdział 

sfałszowanych dokumentów, porwań „trockistów” i zabójstw zza węgła. W więzieniach Czang Kaj-szeka 
także   i   wcześniej   siedziało   nie   mało   nieposzlakowanych   rewolucjonistów.   Ich   życiu   zagraża   teraz 
bezpośrednie niebezpieczeństwo ze strony Stalina.

Kanadyjski komunista Henry Bitti, który przez cztery miesiące brał udział w hiszpańskich walkach 

w charakterze woluntariusza i odesłany następnie przez samą milicję do ojczyzny w charakterze agitatora, 
opowiedział niedawno na łamach prasy, jak partia kanadyjskich stalinowców zmuszała go na publicznych 
zebraniach do opowiadania, że trockiści w Hiszpanii „dobijają rannych milicjantów”. Przez jakiś czas 
Bitti   wykonywał,   zgodnie   z   jego   słowami,   ten   potworny   rozkaz,   „podporządkowując   się   partyjnej 
dyscyplinie”,  tj. decyzjom tego samego poufnego plenum, którym kierował Stalin.  Teraz, kiedy Bitti 
wyrwał się z zatrutej atmosfery Kominternu na świeże powietrze, został oczywiście ogłoszony szpiegiem 
i dywersantem, możliwe nawet, że za jego głowę wyznaczono już cenę. Na takie przedsięwzięcia Stalin 
nie skąpi: same wydatki techniczne na zabójstwo Ignacego Reissa stanowiły 300 tysięcy franków.

Dla   ukrycia   czy   usprawiedliwienia   tych   zbrodni   dziesiątki   zagranicznych   burżuazyjnych 

dziennikarzy szkoły Waltera Duranty i Louisa Fischera są na utrzymaniu GRU. Kto potrafi czytać między 
wierszami,   dla   tego   nie   będzie   tajemnicą,   że   przyjazno-krytyczno-dwuznaczne   depesze   i   artykuły  z 
Moskwy, podpisane „niezależnym” nazwiskiem, nierzadko z uwagą „bez cenzury”, napisane są w gruncie 
rzeczy pod dyktando GRU i mają za zadanie pogodzenie światowej opinii społecznej ze złowieszczą 
figurą kremlowskiego Kaina. Tego rodzaju „niezależni” dziennikarze różnią się od panów Duranty tylko 
tym,   że   kosztują   drożej.   Ale   zmobilizowano   nie   tylko   reporterów.   Pisarze   o   głośnych   lub   znanych 
nazwiskach, jak Romain Rolland, nieboszczyk Barbusse, Malraux, Heinrich Mann czy Feuchwanger są w 
gruncie   rzeczy   stypendystami   GRU,   które   szczodrze   opłaca   „moralne”   przysługi   tych   przyjaciół   za 
pośrednictwem państwowego wydawnictwa.

Inaczej,   choć   niewiele   lepiej,   wygląda   sprawa   z   przywódcami   Drugiej   Międzynarodówki   i 

Międzynarodówki   Związków   Zawodowych.   Z   powodów   o   charakterze   dyplomatycznym   bądź 
wewnętrzno-politycznym Leon Blum, Jean Jauhaux, Vandervelde i ich współbojownicy w innych krajach 
zorganizowali w pełnym tego słowa znaczenia zmowę milczenia wokół zbrodni stalinowskiej biurokracji, 
zarówno w ZSRR, jak i na arenie światowej. Negrin i Prieto wręcz współpracują z GRU. Wszystko to – 
pod sztandarem obrony „demokracji”!

Wiemy:   wróg   jest   silny;   ma   długie   ręce;   w   jego   kieszeniach   brzęczy   złoto.   Kryje   się   za 

autorytetem   rewolucji,   którą   dławi   i   hańbi.   Wiemy   też   co   innego:   jak   silny  byłby  wróg   –   nie   jest 
wszechmocny. Pomimo kasy, aparatu i falangi „przyjaciół” Kremla, prawda zaczęła torować sobie drogę 
do   świadomości   robotniczych   mas   całego   świata.   Pijany   bezkarnością   Stalin   wyraźnie   przekroczył 
granicę, którą ostrożność narzuca nawet najbardziej uprzywilejowanemu zbrodniarzowi. Oszukiwać tak 
bezczelnie   można   tylko   tych,   którzy  sami   chcą   być   oszukani:   do   tej   kategorii   odnosi   się   nie   mało 

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 4 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – Czas przejść do międzynarodowego natarcia przeciwko stalinizmowi! (1937 rok)

dwuznacznych luminarzy. Ale masy nie chcą być oszukiwane. Potrzebna im prawda. Dobijają się o nią i 
jej się dobiją.

Nie skrępowany już żadnymi zasadami, Stalin przekroczył ostatnią granicę. W tym jednak leży 

jego   słabość.   Może   jeszcze   zabijać.   Prawdy  jednak   nie   powstrzyma.   Trwoga   coraz   bardziej   ogarnia 
robotników-komunistów,   socjalistów,   anarchistów.   Już   nawet   sojusznicy   Stalina   z   Drugiej 
Międzynarodówki zaczynają ze strachem spoglądać w stronę Kremla. Już wielu literackich „przyjaciół” 
ostrożnie cofa się do sieni „neutralności”. Tymczasem to dopiero początek.

Ignacy Reiss nie jest ostatnim, kto przyniósł nam swoją demaskację. Aresztowani w Szwajcarii i 

Francji zabójcy Reissa opowiedzą o wielu sprawach. Tysiące rewolucyjnych ochotników z Hiszpanii 
rozniosą prawdę o katach rewolucji po wszystkich częściach świata. Myślący proletariusze pytają samych 
siebie:   po   co   to   wszystko?   Czemu   służy   ten   niekończący   się   łańcuch   zbrodni?   I   w   głowie   puka 
odpowiedź: Stalin przygotowuje swoją „koronację” nad gruzami rewolucji i trupami rewolucjonistów.

Bonapartystyczna   koronacja   Stalina   powinna   zbiec   się   z   jego   polityczną   śmiercią   dla   ruchu 

robotniczego.   Trzeba   łączyć   wysiłki   wszystkich   rewolucjonistów,   wszystkich   uczciwych   robotników, 
wszystkich prawdziwych przyjaciół proletariatu w celu oczyszczenia szeregów ruchu wyzwoleńczego od 
przerażającej zarazy stalinizmu. Do osiągnięcia tego jest tylko jedna droga: ujawnić robotnikom prawdę, 
bez przesadzania, lecz i bez jej zmiękczania. Program działania sam przez się wynika więc z sytuacji. 
Konieczne jest dokładne ustalenie i opublikowanie nazwisk wszystkich krajowych delegatów ostatniego 
plenum w Paryżu jako osób bezpośrednio odpowiedzialnych za organizację fałszerstw, porwań i zabójstw 
w różnych krajach.

Konieczne   jest   dokładne   ustalenie   i   opublikowanie   nazwisk   wszystkich   stalinowców,   którzy 

zajmowali bądź zajmują w Hiszpanii jakiekolwiek wojskowe, policyjne lub administracyjne stanowiska: 
wszystkie te osoby, w charakterze agentów GRU, mają związek z dokonanymi w Hiszpanii zbrodniami.

Konieczne   jest   uważne   obserwowanie   międzynarodowych   stalinowskich   publikacji   a   także 

„literackiej” działalności jawnych i tajnych przyjaciół GRU, jako że z charakteru szerzonego przez nich 
tumanienia można nierzadko z góry przewidzieć, jakie nowe zbrodnie szykuje Stalin.

Należy  wprowadzić   we   wszystkich   robotniczych   organizacjach   zasadę   surowej   nieufności   do 

wszystkiego,   co   bezpośrednio   lub   pośrednio   związane   jest   ze   stalinowskim   aparatem.   Po   agentach 
Kominternu, jako bezwolnych narzędzi GRU, należy zawsze spodziewać się wszelkiej wiarołomności 
wobec rewolucjonistów.

Należy   niezmordowanie   zbierać   materiały   publikowane,   dokumenty,   zeznania   świadków   o 

zbrodniczej   robocie   agentów   GRU   –   Kominternu.   Należy   okresowo   publikować   w   prasie   mocno 
uzasadnione wnioski z tych materiałów.

Należy otwierać opinii społecznej oczy na to, że ckliwa i załgana propaganda licznych filozofów, 

moralistów, estetów, artystów, pacyfistów i robotniczych „przywódców” w obronie Kremla, pod pozorem 
„obrony ZSRR”, jest szczodrze opłacana złotem Moskwy. Należy skazać tych panów na zasłużoną przez 
nich hańbę.

Nigdy jeszcze ruch robotniczy nie miał we własnych szeregach tak złośliwego, niebezpiecznego, 

potężnego i wiarołomnego wroga, jak stalinowska klika i jej międzynarodowa agentura. Niedbalstwo w 
walce z tymi  wrogami  jest równoznaczne zdradzie.  Do patetycznego oburzenia  mogą ograniczać się 
gaduły i dyletanci, a nie poważni rewolucjoniści. Niezbędny jest plan i niezbędna organizacja. Należy 
powołać   specjalne   komisje   do   obserwacji   manewrów,   intryg   i   zbrodni   stalinowców,   do   ostrzegania 
robotniczych organizacji przed niebezpieczeństwem, do opracowania metod najlepszego przeciwdziałania 
i odpierania moskiewskich gangsterów. Należy wydawać odpowiednią literaturę i zbierać na nią środki. 
Należy w każdym kraju wydać książkę, demaskującą do końca tamtejszą sekcję Kominternu.

Nie   posiadamy  ani   aparatu   państwowego,   ani   najemnych   przyjaciół.   I  tym   nie   mniej   pewnie 

rzucamy wyzwanie stalinowskiej bandzie w obliczu całej ludzkości. Nie złożymy rąk. Ktoś z nas może 
jeszcze paść w tej walce. Ale jej wynik jest przesądzony. Stalinizm zostanie zmiażdżony, rozgromiony i 
okryty hańbą na zawsze. Światowa klasa robotnicza wyjdzie na otwartą drogę.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 5 –

http://skfm.dyktatura.info/