JÓZEF M. BOCHEŃSKI
WSPÓŁCZESNE
METODY
MYŚLENIA
2
Tytuł oryginału
Die zeitgenössischen Denkmenthoden
© A. Francke AG Verlag Bern 1954
© Copyright for the Polish edition
by Wydawnictwo “W drodze” 1988
PrzełoŜył i opracował
Stanisław Judycki
ISBN 83-7033-121-1
3
Spis treści
Uwaga tłumacza ........................................................................................................................................... 6
Przedmowa ................................................................................................................................................... 7
I. WPROWADZENIE
1. Terminologia ............................................................................................................................................ 8
Terminologia ontologiczna - Terminologia psychologiczna – Terminologia semiotyczna
- Terminologia teoriopoznawcza
2. Logika, metodologia i nauka .................................................................................................................. 11
Logika - Metodologia - Nauka - Nauka i logika - Plan ksiąŜki
II. METODA FENOMENOLOGICZNA
3. Uwagi ogólne ......................................................................................................................................... 16
Historyczne uwagi wstępne - Metodologiczne uwagi wstępne – Istotne rysy
fenomenologii - Uprawomocnienie metody fenomenologicznej
4. Z powrotem do rzeczy samych! ............................................................................................................. 18
Ogląd istoty - Obiektywizm - Subiektywne myślenie Kierkegaarda – Wyłączenie teorii i
tradycji - Pozytywne reguły oglądu istoty
5. Przedmiot badań fenomenologicznych ................................................................................................... 21
Fenomen - Wyłączenie istnienia - Istota - Istota a znaczenie słowa – Fenomenologia
egzystencji - O nowszej i “głębszej” fenomenologii
III. METODY SEMIOTYCZNE
6. Uwagi ogólne ......................................................................................................................................... 26
Metodologiczne uwagi wstępne - Historyczne uwagi wstępne – Ogólne
uprawomocnienie analizy języka - Trzy wymiary znaku – Semiotyczne pojęcie słowa
7. Formalizm .............................................................................................................................................. 29
Orientacja wstępna – Liczenie - Zastosowanie liczenia do przedmiotów nie-
matematycznych - Sens ejdetyczny i operacyjny – Model - Istota formalizmu -
Uprawomocnienie formalizmu – Sztuczny język
8. Syntaktyczne reguły sensu ..................................................................................................................... 34
Budowa języka - Pojęcie kategorii syntaktycznej - Funktory i argumenty – Przykłady
syntaktycznego nonsensu
9. Funkcje i stopnie semantyczne ............................................................................................................... 36
Dwie semantyczne funkcje znaku - Mówienie o tym, co nie wypowiedzialne –
Oznaczanie i znaczenie - Stopnie semantyczne - O uŜyciu cudzysłowu
10. Sens semantyczny i weryfikowalność .................................................................................................. 41
4
Metodologiczne znaczenie problemu - Zasada weryfikowalności – Co to znaczy
“weryfikowalny?” - Zasada intersubiektywności – Weryfikowalność zdań ogólnych
11. Przykład zastosowania metod semantycznych ..................................................................................... 45
A. Tarski: Pojęcie zdania prawdziwego w języku potocznym
IV. METODA AKSJOMATYCZNA
12. Uwagi ogólne ....................................................................................................................................... 49
Struktura poznawania pośredniego - Prawo i reguła - Dwie podstawowe formy
wnioskowania - Niezawodne i zawodne reguły wnioskowania – Historyczne uwagi
wstępne - Plan prezentacji
13. System aksjomatyczny ......................................................................................................................... 52
Wstępne pojęcie systemu aksjomatycznego - Budowa aksjomatycznego systemu zdań –
Wymagania dotyczące systemu aksjomatycznego - System konstytucyjny – Dedukcja
progresywna i regresywna
14. Logika matematyczna .......................................................................................................................... 55
Znaczenie metodologiczne - Historia logiki matematycznej - Istotne rysy logiki
matematycznej - Udział logiki matematycznej w pozalogicznych systemach
aksjomatycznych - Względność systemów logicznych - Implikacja i wyprowadzalność
15. Definicja i tworzenie pojęć................................................................................................................... 59
Podstawowe typy definicji - Typy definicji syntaktycznych - Definicja za pomocą
systemu aksjomatycznego - Definicje semantyczne - Definicje realne
16. Przykład zastosowania metody aksjomatycznej ................................................................................... 63
Aksjomatyzacja logiki zdań Hilberta-Ackermanna
V. METODY REDUKCYJNE
17. Uwagi ogólne ....................................................................................................................................... 67
Historyczne uwagi wstępne - Pojęcie i podział redukcji - Redukcja regresywna i pojęcie
wyjaśniania - Weryfikacja - Nauki redukcyjne
18. Struktura nauk przyrodniczych ............................................................................................................ 70
Zdania obserwacyjne - Postęp w naukach przyrodniczych - Weryfikacja –
Doświadczenie i myślenie - Schematyczna ilustracja - Teoria Kopernika – Przykłady
weryfikacji
19. Typy zdań wyjaśniających ................................................................................................................... 74
Wprowadzenie - Typy warunków - Wyjaśnianie kauzalne i teleologiczne – Prawa
funkcjonalne - Prawa statystyczne
20. Indukcja ................................................................................................................................................ 77
Indukcja autentyczna i nieautentyczna - Podział indukcji - Metody Milla – ZałoŜenia
metod Milla - Indukcja i system - Reguła prostoty - Streszczenie. Interpretacje
filozoficzne
5
21. Prawdopodobieństwo i statystyka ........................................................................................................ 81
Dwa znaczenia słowa “prawdopodobieństwo” - Statystyka - Wzajemna zaleŜność
fenomenów - Tablice korelacyjne - Korelacja i prawdopodobieństwo
22. Metoda historyczna .............................................................................................................................. 84
Nauki przyrodnicze i historia - Punkt wyjścia - Wybór - Interpretacja - Krytyka
historyczna - Wyjaśnianie historyczne - Uwagi końcowe
Posłowie ..................................................................................................................................................... 89
Współczesna filozofia nauk przyrodniczych (Uzupełnienie 1986) ........................................................... 91
Wskazówki dotyczące literatury ................................................................................................................ 94
Posłowie do przekładu polskiego ............................................................................................................... 95
Bibliografia ................................................................................................................................................ 96
6
Uwaga tłumacza
KsiąŜka I. M. Bocheńskiego Współczesne metody myślenia miała 1 wydanie w 1954 roku
(Die zeitgenössischen Denkmethoden, Dalp TB, Bd. 304, Bern, Francke, 1954). Dotychczas
wznowiono ją 9 razy (ostatnie wyd. z 1986 r.). Polskie tłumaczenie jest 4 z kolei po
hiszpańskim (Los metodos actueles del pensamiento, tłum. R. Drudis Baldrich, Madrid,
Ediciones Rialp, 1957), angielskim (The Methods of Contemporary Thought, tłum. P. Caws,
Harper Torchbooks, New York, 1968) i chińskim (Szanghaj 1987). Planowana jest teŜ wersja
francuska.
Polskie tłumaczenie zawiera równieŜ uzupełnienie pochodzące z 1986 roku, przewidziane do
wydania francuskiego, pt. Współczesna filozofia nauk przyrodniczych. Autor zezwolił na
dołączenie tego tekstu do wydania polskiego.
NaleŜy zauwaŜyć, Ŝe Współczesne metody myślenia oprócz zalet zwięzłości, precyzji i
jasności, z jakimi prezentują najwaŜniejsze elementy współczesnej metodologii nauk i
filozofii poznania naukowego, wniosły równieŜ oryginalny wkład do filozofii.
Najogólniejszy podział nauk przedstawiony tutaj przez Bocheńskiego, tzn. na nauki
dedukcyjne i redukcyjne, nie zaś jak to było tradycyjnie na dedukcyjne i indukcyjne, został
odnotowany w wielkim słowniku historii filozofii J. Rittera (Historisches Wörterbuch der
Philosophie, Bd. 2, 622, hasło “Erfahrungswissenschaft”).
7
Przedmowa
KsiąŜeczka ta jest próbą przedstawienia w bardzo elementarny sposób najwaŜniejszych
ogólnych - tzn. uŜywanych w wielu dziedzinach - metod myślenia, zgodnie z poglądami
dzisiejszych metodologów.
Aby uniknąć nieporozumień, korzystne będzie nieco bliŜsze wyjaśnienie wszystkich
wymienionych wyŜej ograniczeń.
1. Chodzi tu o metody myślenia; ksiąŜka ta naleŜy do dziedziny ogólnej metodologii, a więc
tej części logiki, która dotyczy zastosowania praw logicznych do praktyki myślenia. NaleŜy
zauwaŜyć, Ŝe została ona napisana przez logika, stąd teŜ prawdopodobnie bierze się pewna
jej jednostronność: szczególne podkreślenie tego, co logiczne w omawianych metodach. Co
prawda, wydaje się, Ŝe akurat to, co logiczne jest decydujące w metodologii.
2. KsiąŜka ta zawiera tylko rzeczy bardzo elementarne. Tak waŜne teorie, jak np. teoria
prawdopodobieństwa lub szczegóły metody historycznej zostały albo zupełnie nie
uwzględnione, albo tylko zarysowane. Było to jednak konieczne, aby na tych niewielu
stronach móc powiedzieć to, co istotne. Wyłączone zostało szczególnie wszystko, co
zakładałoby jakąkolwiek znajomość matematyki - z wyjątkiem zupełnie prostych operacji
rachunkowych - i logiki matematycznej. Tak samo, aby tekst uczynić lepiej zrozumiałym dla
laika, zrezygnowano częściowo z fachowej terminologii.
3. Pomimo dogmatycznej formy ksiąŜka ta jest referatem. Autor nie bierze osobiście Ŝadnej
odpowiedzialności za reguły i uzasadnienia, które opisuje. Gdyby pisał metodologię
systematycznie, wypadłaby ona być moŜe całkowicie inaczej niŜ treść tej ksiąŜki.
4. Poglądy tutaj referowane są poglądami metodologów, nie zaś samych naukowców. W tej
mierze jest to zatem ksiąŜka o współczesnej filozofii. JednakŜe słowo “filozofia” musi być
tutaj rozumiane w bardzo wąskim i niepotocznym sensie, poniewaŜ prawdziwie filozoficzne
pytania, np. te, które dotyczą natury logiki lub podstaw indukcji zostały prawie całkowicie
pominięte. KsiąŜka omawia wyłącznie metody, nie zaś ich interpretacje i ostateczne
uzasadnienia.
8
I. WPROWADZENIE
1. Terminologia
Aby jednoznacznie zreferować treść współczesnych teorii metodologicznych, musimy
posłuŜyć się dokładnie w nich ustaloną terminologią. Z tego powodu właściwy wykład
naleŜy poprzedzić kilkoma ustaleniami terminologicznymi. Nie zamierzamy przy tym
podawać Ŝadnych twierdzeń, lecz reguły uŜywania pewnych słów i zwrotów. Reguły te będą
nieraz przybierały formę zdań, które mogłyby być rozumiane jako twierdzenia o rzeczach;
chodzi tutaj jednak tylko o wyjaśnienia, jak w tej ksiąŜce rozumiemy odpowiednie słowa.
Ogólnie rzecz biorąc, nasza terminologia naleŜy do wspólnego dobra filozofów, jednak
pewne wyraŜenia uŜywane są przez róŜnych myślicieli w róŜnym sensie. W takich
wypadkach trzeba było wybrać jedno znaczenie i w tym sensie to, co tu przedstawiamy, jest
konwencjonalne: mówimy, Ŝe to a to wyraŜenie rozumiemy w ten a ten sposób.
Terminologia ontologiczna. Świat składa się z rzeczy (substancji), np. gór, roślin, ludzi itd.,
które określone są przez róŜne cechy - np. barwy, kształty, dyspozycje - i wzajemnie
połączone róŜnorakimi relacjami. Ogólną nazwą filozoficzną dla wszystkiego, co jest i co
moŜe być, jest “byt”: zgodnie z tym tak samo rzeczy, jak cechy i relacje nazywane są
“bytami”. W kaŜdym bycie moŜna odróŜnić dwa aspekty lub momenty: to, czym [was] on
jest - a więc jego istotę, jego “co” [Washeit], uposaŜenie treściowe [Sosein], jego esencję -
oraz moment, który polega na tym, Ŝe byt jest - jego istnienie, egzystencję.
Gdy pewien byt jest taki a taki - np. jeśli pewna rzecz jest czerwona albo pewna
geometryczna figura posiada dwa razy większą powierzchnię niŜ inna - mamy do czynienia z
pewnym stanem rzeczy [Sachverchalt]: przedmiot (tutaj w najogólniejszym sensie, a więc
jako byt) ma się tak a tak, tzn. jest taki a taki.
Stany rzeczy nie są od siebie niezaleŜne. Przeciwnie, często jest tak, Ŝe jeśli pewien stan
rzeczy istnieje, wtedy istnieje takŜe inny. Świat moŜe być pomyślany jako układ stanów
rzeczy. Rzeczywiście, sam w sobie jest on kolosalnym, w najwyŜszym stopniu
skomplikowanym stanem rzeczy, w którym wszystko, co jest i co moŜe być, połączone jest
nieskończoną siecią stosunków ze wszystkim innym.
Oczywiście, nie twierdzi się, Ŝe nie byłoby moŜliwe pomnoŜenie lub redukcja wymienionych
kategorii. Faktycznie w dziejach filozofii twierdzono czasem np., Ŝe nie ma Ŝadnych rzeczy,
lecz tylko cechy lub relacje; inni myśliciele nauczali, iŜ istnieje tylko jedna jedyna rzecz. Nie
brakuje takŜe takich, którzy sprowadzają wszystko do wielości rzeczy. Listę tego typu
doktryn moŜna byłoby dowolnie dalej prowadzić, jednakŜe z metodologicznego punktu
widzenia spory te są prawie bez znaczenia. “Głębsza” analiza dozwala być moŜe na jedną z
wymienionych redukcji, lecz w praktyce naukowej stale uŜywa się wszystkich tych kategorii.
Uderzające jest teŜ, iŜ w odniesieniu do tych kategorii wśród czołowych myślicieli naszego
kręgu kulturowego odnajdujemy daleko idącą zgodność: Platon, Arystoteles, Plotyn,
Augustyn, Tomasz, Spinoza, Leibniz, Kant, Hegel, Hussler, Whitehead, uŜywają wszyscy
języka, w którym występują nazwy dla naszych kategorii, niezaleŜnie od tego, jak rozumieją
świat “sam w sobie”.
Terminologia psychologiczna. Metodologia ma do czynienia z wiedzą. Czym ta wiedza jest,
to trudne i wielce sporne pytanie. Tutaj chcemy tylko opisać sens, który temu słowu
nadajemy.
(1) Traktujemy wiedzę jako coś psychicznego, a więc jako coś, co moŜna odnaleźć w duszy i
tylko w niej; chcemy takŜe ograniczyć wiedzę do wiedzy ludzkiej. Nie ujmujemy jej w sensie
9
aktu, a więc pewnego procesu, lecz w sensie cechy. Dokładniej powiedziawszy, jest ona dla
nas pewnym stanem. Wiedza jest mianowicie tym, dzięki czemu jakiś człowiek zostaje
nazwany “wiedzącym” - dokładnie tak, jak dzielność jest tym, dzięki czemu zostaje on
nazwany “dzielnym”, a siła tym, z powodu czego mówi się o pewnym wole lub motorze, Ŝe
jest silny. Wynika stąd, Ŝe w tym sensie nie ma Ŝadnej wiedzy <w sobie> - a więc wiedzy
poza psychiką konkretnego pojedynczego człowieka. KaŜda wiedza jest wiedzą
indywidualnego człowieka.
We współczesnej filozofii dosyć duŜo mówi się o ponadindywidualnej wiedzy. Ten zwyczaj
mówienia jest jednakŜe uwarunkowany albo tym, Ŝe myśli się o przedmiocie wiedzy (w
naszym sensie), albo tym, Ŝe wprowadza się metafizyczne załoŜenie zbiorowego podmiotu,
mniej więcej w sensie heglowskiego ducha obiektywnego. W metodologii celowe jest jednak
terminologiczne odróŜnienie wiedzy jako zjawiska psychicznego od jej treści, a wymieniona
teza metafizyczna (skądinąd wielce problematyczna) jest dla niej bez znaczenia, poniewaŜ
ostatecznie metoda moŜe być zastosowana zawsze i tylko przez indywidualnego człowieka,
nie zaś przez rzekomego ducha obiektywnego.
(2) Wiedza ma zawsze pewien przedmiot: to, co się wie. Przedmiot ten jest zawsze jakimś
stanem rzeczy. Ściśle biorąc rzeczy ani cechy, ani relacji nie moŜna wiedzieć: jeśli wie się
coś, to wie się zawsze, Ŝe dana rzecz albo wchodząca w grę cecha, lub relacja jest tak a tak
uposaŜona lub Ŝe po prostu istnieje, a więc wie się pewien stan rzeczy.
(3) Przedmiot zostaje w wiedzy do pewnego stopnia odbity. Rzeczy, cechy i relacje są odbite
w pojęciach, stany rzeczy w zdaniach. Zgodnie z tym, co właśnie powiedzieliśmy, pojęcie
nie wystarcza dla wiedzy: wiedza odnosi się do stanów rzeczy, te zaś zostają odbite dopiero
w zdaniach. Dopiero zdania wystarczają dla wiedzy.
(4) Wymienione wyŜej odbicia mogą być traktowane albo subiektywnie, albo obiektywnie.
Jeśli traktuje się je subiektywnie, wtedy chodzi o pewnego rodzaju struktury psychiczne,
które stanowią jedną część ludzkiej psychiki; obiektywnie patrząc, mamy do czynienia z ich
treścią, z tym, co odpowiednie struktury psychiczne odbijają. MoŜna byłoby wprawdzie
mniemać, Ŝe owa treść jest czymś rzeczywistym, pewnym bytem, mianowicie bytem, którego
dotyczy wiedza. Ale tak nie jest. Aby to zrozumieć, wystarczy zauwaŜyć, Ŝe istnieją równieŜ
tzw. zdania fałszywe - tego rodzaju zdania mają oczywiście pewną treść, nie są tylko
czystymi tworami psychicznymi, a mimo to nie są odbiciami realnego świata.
Z tego powodu wyraŜenia “pojęcie” i “zdanie” są dwuznaczne: naleŜy odróŜnić pojęcie
subiektywne i zdanie subiektywne - a więc struktury psychiczne - od pojęcia obiektywnego i
zdania obiektywnego, które nie są wcale strukturami psychicznymi, lecz treściami
odpowiednich subiektywnych pojęć czy teŜ zdań.
(5) KaŜde poznanie dochodzi do skutku dzięki pewnemu procesowi psychicznemu. Wiedza
jest dopiero rezultatem tego procesu. Proces ten nie jest stanem, lecz czynnością podmiotu.
Chcemy go nazwać “poznawaniem” [Erkennen]. Poznawanie jest zatem, dokładnie tak jak
wiedza, czymś psychicznym, występującym w indywidualnym człowieku. W
przeciwieństwie jednak do pojęć i zdań obiektywnych nie istnieje “obiektywne poznawanie”;
coś takiego jest absurdem.
Momentem szczytowym poznawania w pełnym sensie jest sąd, poprzez który zdanie
obiektywne zostaje stwierdzone (albo zaprzeczone). Odpowiedni “niŜszy” proces
poznawania, który prowadzi do utworzenia pojęcia subiektywnego i do pojmowania
obiektywnego pojęcia, chcemy nazwać “pojmowaniem” [Begreifen].
Faktycznie w procesie poznawania oba te akty są ze sobą ściśle złączone; dodatkowo
posiadają one bardzo skomplikowaną strukturę. Struktura ta nie będzie jednak przedmiotem
naszego zainteresowania. NaleŜy jeszcze zauwaŜyć, Ŝe niektórzy myśliciele (np. scholastycy
i Kant) uŜywają słowa “sąd” w tym sensie, który my nadajemy słowu “zdanie”. W naszej
10
terminologii sąd jest jednak zawsze pewnym procesem, podczas gdy zdanie jest tworem
obiektywnym, treściowym.
(6) Od poznawania trzeba odróŜnić myślenie. Chcemy mianowicie wyraŜeniu “myślenie” dać
pewien szerszy zakres: rozumiemy przez nie pewien ruch duchowy [geistige Bewegung] od
jednego przedmiotu do drugiego. Tego rodzaju ruch nie potrzebuje być koniecznie
poznawaniem. MoŜemy takŜe myśleć w ten sposób, Ŝe w wolnej chwili przypominamy sobie
po kolei róŜne rzeczy. Zgodnie z tym poznawanie naleŜałoby ująć jako powaŜne myślenie,
którego celem jest wiedza.
Terminologia semiotyczna. Aby nasze pojęcia i zdania przekazywać innym i aby sobie
samym ułatwić myślenie, uŜywamy znaków [Zeichen], szczególnie znaków języka [Sprache]
pisanego i mówionego, który składa się ze słów lub podobnych symboli. WaŜne są przy tym
dwa następujące fakty:
(1) Język nie odbija bezpośrednio bytu, lecz obiektywne pojęcia i obiektywne zdania. Nie
wypowiadamy bytu tak, jak on istnieje, ale tak, jak go myślimy. Jest to bardzo waŜne
stwierdzenie, którego zlekcewaŜenie moŜe prowadzić do powaŜnych błędów.
(2) Język nie zawsze adekwatnie odbija obiektywne pojęcia i zdania. Często dzieje się tak, Ŝe
pewien znak języka reprezentuje róŜne tego rodzaju struktury obiektywne (wieloznaczność)
lub odwrotnie: wiele znaków odwzorowuje tę samą strukturę (synonimiczność).
Istnieje naturalna i całkiem uprawniona tendencja do kształtowania języka w ten sposób, aby
reprezentował pojęcia obiektywne i zdania obiektywne tak adekwatnie, jak to tylko jest
moŜliwe. Taka sytuacja jest jednak rzadko urzeczywistniającym się ideałem. PoniewaŜ język
odgrywa dominującą rolę w ludzkim poznawaniu (juŜ z tego powodu, Ŝe poznawanie to jest
uwarunkowane społecznie, tj. przez to, co inni ludzie poznali i za pośrednictwem języka
udostępnili), analiza języka, jego interpretacja naleŜy do najwaŜniejszych składników metody
poznania.
Znak dla pojęcia obiektywnego chcemy określić jako “nazwę” [Namen], a znak dla
obiektywnego zdania jako “wypowiedź” [Aussage]
1
. W ten sposób otrzymujemy następującą
tabelę, która streszcza naszą terminologię:
dziedzina tego, co realne:
byt
stan rzeczy
dziedzina procesów
poznawania:
pojmowanie
sądzenie
dziedzina struktur
obiektywnych:
pojęcie obiektywne
zdanie obiektywne
dziedzina struktur
subiektywnych:
pojęcie subiektywne
zdanie subiektywne
dziedzina języka:
nazwa
wypowiedź
Jest to oczywiście tylko tymczasowa orientacja, która dalej zostanie wielorako pogłębiona.
1
W zwiazku z tym, ze Autor uzywa slowa “Satz” (zdanie) w kontekscie przeciwstawienia pojecie - zdanie
(pojecie subiektywne - zdanie subiektywne, pojecie obiektywne - zdanie obiektywne) i jednoczesnie rezerwuje
slowo “Urteil” (sad) dla procesu stwierdzania lub zaprzeczania zdania obiektywnego, to w tym fragmencie
ksiazki pozostaje tylko jedna mozliwosc oddania niemieckiego slowa “Aussage” - wlasnie jako “wypowiedz”.
Dalej jednak nalezy tlumaczyc “Aussage” jako “zdanie”, gdyz przy tlumaczeniu go jako “wypowiedz”
powstalyby wyrazenia klócace sie z polskimi zwyczajami terminologicznymi, np. “logika wypowiedzi”
(Aussagenlogik) zamiast wlasciwego “logika zdan”. W miejscach, gdzie moglyby powstac nieporozumienia,
podaje w nawiasach terminy niemieckie. Zasadniczo wiec w dalszych partiach tekstu wszedzie, gdzie wystepuje
slowo “zdanie”, jest ono tlumaczeniem niemieckiego “Aussage” i nalezy je rozumiec w sensie okreslenia
podanego wyzej przez Autora. tzn. jako znak dla zdania obiektywnego (przypis tlumacza).
11
Terminologia teoriopoznawcza. Zdanie obiektywne - a stąd teŜ zdanie subiektywne i
sensowna wypowiedź - jest albo prawdziwe, albo fałszywe. Znaczenie tych wyraŜeń chcemy
tutaj określić w sposób następujący: jakieś zdanie jest prawdziwe ściśle wtedy, gdy jest ono
trafne, tzn. jeśli odpowiadający mu stan rzeczy istnieje. Jest ono ściśle fałszywe wtedy, gdy
nie jest ono trafne, tzn. jeśli odpowiadający mu stan rzeczy nie istnieje. Słowo “prawda” ma
znaczyć tu tyle, co “własność pewnego zdania (czy teŜ wypowiedzi) polegająca na tym, Ŝe
odpowiadający jemu (jej) stan rzeczy istnieje”. Analogicznie moŜna zdefiniować sens słowa
“fałsz”.
Jest to oczywiście tylko jedno z bardzo licznych znaczeń słowa “prawda”, gdyŜ nie tylko np.
w języku teorii sztuki ma ono przynajmniej tuzin róŜnych znaczeń, lecz takŜe w obrębie
samej logiki istnieje zwyczaj uŜywania go w wielorakim sensie. Ponadto wielu filozofów
nadaje temu słowu inne, mniej lub więcej uprawnione (tzn. odpowiednie) znaczenia.
Wybieramy wszelako wyŜej wymienione znaczenie, gdyŜ, po pierwsze, występuje ono w
kaŜdej nauce (przynajmniej jako jedno obok innych) i, po drugie, dlatego Ŝe, jak się wydaje,
wszystkie inne definicje w jakiś sposób je zakładają. JeŜeli ktoś mówi np., Ŝe zdanie jest
prawdziwe, gdy odpowiada autentycznej egzystencji człowieka je akceptującego, to
natychmiast na wyŜszym poziomie powstaje pytanie: czy jest prawdą, Ŝe zdanie to
odpowiada autentycznej egzystencji? itd. I tu oczywiście “prawda” moŜe mieć tylko wyŜej
wymieniony sens. Gdyby ktoś twierdził, Ŝe kaŜda prawda jest względna (a więc przypisywał
temu słowu całkowicie inny sens, niŜ my to czynimy), to musiałby jednak w naszym sensie
zapytać: czy jest to prawda?
Jakkolwiek by było, tyle wydaje się pewne, Ŝe kaŜda nauka dąŜy do ustanowienia
prawdziwych wypowiedzi (w powyŜszym sensie): jest to ostatecznym celem naukowego
poznawania. Oczywiście nie mówi się tym samym, Ŝe cel ten jest zawsze osiągany lub Ŝe jest
osiągalny we wszystkich dziedzinach, jednak tendencja kierująca się do niego jednoznacznie
determinuje kaŜde poznawanie. Dlatego przyjęty przez nas tutaj sens “prawdy” jest
podstawowy dla metodologii.
Cel ten moŜna oczywiście osiągnąć w dwojaki sposób: (1) tak, Ŝe (zmysłowo albo duchowo)
oglądamy odpowiedni stan rzeczy; jeŜeli ktoś chce wiedzieć np., czy zdanie “Ten stół tutaj
jest brązowy” jest prawdziwe, wtedy wystarczy się przyjrzeć temu stołowi; tego rodzaju
poznawanie chcemy nazwać poznawaniem bezpośrednim; (2) oraz tak, Ŝe przyglądamy się
nie samemu odpowiedniemu stanowi rzeczy, lecz patrzymy na inne stany rzeczy i
wnioskujemy z nich o tym pierwszym. Ten typ poznawania chcemy nazwać poznawaniem
pośrednim. NaleŜy zauwaŜyć, Ŝe kaŜda interpretacja znaku jest poznawaniem pośrednim:
tym, co widzimy, są tu, z jednej strony, materialne znaki (takie jak małe plamy suchego
atramentu), a z drugiej strony (duchowo) widzimy pewne ogólne związki między tego typu
znakami a stanami rzeczy. Stąd w konkretnym wypadku wnioskujemy o znaczeniu znaków.
Oczywiście, sam fenomen poznawania pośredniego przedstawia się jako szczególnie
zagadkowy. Trudno jest początkowo dobrze zrozumieć, jak tego rodzaju poznawanie ma być
moŜliwe, natomiast to, Ŝe wiele rzeczy poznajemy pośrednio - Ŝe, jak się wydaje, do kaŜdego
poznawania przynajmniej domieszane jest poznawanie pośrednie - pozostaje poza dyskusją.
Bardzo trudne problemy teoriopoznawcze przedstawia takŜe istota poznawania pośredniego,
poniewaŜ jednak jesteśmy nastawieni wyłącznie na metodologię, chcemy to zagadnienie
opuścić i załoŜyć sam fakt, Ŝe tego rodzaju poznawanie istnieje.
2. Logika, metodologia i nauka
12
Dla rozumienia teorii metodologicznych konieczne jest takŜe zwięzłe opisanie miejsca
metodologii w systemie nauk. Z tego powodu musimy zająć się krótko pojęciem logiki -
której częścią jest metodologia - i pojęciem nauki.
Logika. Mało istnieje słów - równieŜ wśród fachowych wyraŜeń filozoficznych - które są tak
wieloznaczne jak słowo “logika”. Jeśli pozostawimy poza rozwaŜaniami wszystkie
interpretacje logiki, które nie mają nic wspólnego z wnioskowaniem, to mimo to mamy do
czynienia z wieloznacznością albo, lepiej powiedziawszy, z trójpodziałem dziedziny, która
jest określana przez to słowo. Logika pojęta jako nauka odnosząca się do wnioskowania
obejmuje mianowicie trzy dyscypliny, które powinny być ściśle oddzielane.
(1) Logika formalna. Logika formalna rozwaŜa tzw. prawa logiczne, tzn. zdania, “według
których” musi się wnioskować, jeśli chce się od jednych zdań prawdziwych dojść do innych
zdań prawdziwych. Istota logiki formalnej przedstawia znowu trudne problemy, jednakŜe na
kilku przykładach łatwo jest pokazać, o czym ona traktuje. Tego typu przykładem jest znany
modus ponendo ponens: “JeŜeli: ma miejsce A, wtedy takŜe B; i ma miejsce A, wtedy B”. Jest
to prawo logiczne, gdyŜ jeśli podstawimy jakiekolwiek zdania za nasze litery “A” i “B”,
otrzymamy zdanie prawdziwe. Inaczej powiedziawszy: moŜemy za pomocą tego prawa z
jednych prawdziwych zdań wyprowadzić inne prawdziwe zdania. Innym przykładem jest
sylogizm Barbara: “JeŜeli wszystkie M są P i wszystkie S są M, wtedy takŜe wszystkie S są
P”. Logika formalna zajmuje się tego rodzaju prawami, ich formułowaniem,
porządkowaniem, metodami ich weryfikacji itd.
(2) Metodologia. MoŜna byłoby mniemać, Ŝe sama logika formalna wystarczyłaby do analizy
pośredniego poznawania. A jednak tak nie jest. W praktyce badania naukowego okazuje; się
bowiem, Ŝe te same prawa logiczne mogą być zastosowane w róŜny sposób. Inną rzeczą jest
samo prawo logiczne, inną zaś wnioskowanie, które przeprowadza się według tego prawa.
Tak np. istota znanego podziału myślenia na dedukcyjne i indukcyjne polega nie na uŜyciu
róŜnych praw logiki, lecz na róŜnym uŜyciu tych samych praw. Metodologia jest właśnie
teorią zastosowania praw logiki do róŜnych dziedzin.
(3) Filozofia logiki. W końcu moŜna teŜ postawić róŜne pytania dotyczące samej logiki i
natury jej praw. O co tutaj chodzi? O twory językowe, procesy psychiczne, struktury
obiektywne czy teŜ nawet o stany rzeczy? Czym jest właściwie prawo logiczne? Skąd wiemy,
Ŝe jest ono prawdziwe? I czy w tym kontekście moŜna w ogóle mówić o prawdzie? Czy
prawa logiczne obowiązują “w sobie”, czy teŜ są tylko supozycjami [Annahmen]? Dalej,
prawa logiczne zawierają często wyraŜenie “dla wszystkich”. Co to wyraŜenie właściwie
znaczy? Czy w ogóle istnieje to, co ogólne? JeŜeli coś takiego istnieje, to gdzie to moŜna
znaleźć? W psychicznym, w obiektywnym czy te w realnym obszarze - albo być moŜe tylko
w językowym? Te i podobne pytania nie naleŜą oczywiście ani do logiki formalnej, ani do
metodologii: tworzą one przedmiot filozofii logiki.
NajwaŜniejsze jest przy tym ścisłe oddzielanie tych trzech dziedzin. Wiele zła wyrządzono
dostatecznie ich nie odróŜniając.
Metodologia. Drugą część logiki nazwaliśmy metodologią Słowo to pochodzi z greckich
słów “µετα” - “wzdłuŜ” i “οδός” - “droga”. Znaczy więc ono dosłownie tyle, co “λόγος”, a
więc “mówienie o (poprawnym)-chodzeniu-wzdłuŜ-drogi”. Metoda jest sposobem, w jaki
musimy postępować w pewnej dziedzinie, tzn. sposobem, w jaki musimy porządkować nasze
działanie, a mianowicie przyporządkowywać je pewnemu celowi. Metodologia jest teorią
metody.
Metodologię moŜna sformułować dla kaŜdej dziedziny: tak np. istnieją metodologie chemii,
dydaktyki, ascetyki i jeszcze wiele innych. MoŜna je podzielić na dwie klasy: te, które
omawiają techniki działania fizycznego, i te, które omawiają techniki działania duchowego.
13
Tutaj interesują nas tylko te drugie, przy czym naleŜałoby zauwaŜyć, Ŝe w wielu dziedzinach,
np. w archeologii, chemii, anatomii itd., badanie naukowe potrzebuje instrukcji takŜe dla
czynności fizycznych.
W dziedzinie działań duchowych moŜna znowu odróŜnić róŜne klasy metod. Zajmiemy się
tutaj wyłącznie metodami myślenia, a więc wskazaniami dla myślenia poprawnego.
Odpowiednia metodologia, tzn. nauka o poprawnym myśleniu, odnosi się oczywiście do
myślenia powaŜnego, a więc do poznawania. Nie wszystkie jednak metody myślenia
powaŜnego będą nas tutaj interesować. Pozostawimy poza rozwaŜaniami metody tzw.
myślenia praktycznego, np. teorii organizacji albo strategii, i ograniczymy się do myślenia
teoretycznego. RóŜnica między nimi polega na tym, Ŝe myślenie praktyczne zawsze odnosi
się bezpośrednio do czegoś, co myślący moŜe wykonać: chce się oczywiście w ten sposób
osiągnąć pewną wiedzę, ale tylko taką, jak to lub tamto moŜna byłoby zrobić. W
przeciwieństwie do tego myślenie teoretyczne nie posiada Ŝadnych takich zamiarów: odnosi
się ono wyłącznie do stanów rzeczy, które chciałoby uchwycić, pomijając zupełnie, czy te
stany rzeczy dałoby się w jakiś sposób wykorzystać, czy nie.
Dla kaŜdego obszaru myślenia teoretycznego istnieją specjalne metody i stąd teŜ specjalne
metodologie. Omawiane są one w ramach poszczególnych nauk. Ale istnieje takŜe ogólna
metodologia myślenia teoretycznego; omawia ona metody, które znajdują zastosowanie w
kaŜdym myśleniu teoretycznym albo przynajmniej w znacznej części nauk. Ta i tylko ta
metodologia jest częścią logiki - i tylko ona będzie tutaj omawiana. Jest to ogólna
metodologia myślenia naukowego.
Nauka. Słowo, “nauka” posiada, między innymi, dwa ściśle skoordynowane, lecz róŜne
znaczenia. MoŜna mianowicie słowo to rozumieć albo w subiektywnym, albo w
obiektywnym sensie.
(1) Nauka rozumiana subiektywnie nie jest niczym innym niŜ wiedzą systematyczną. Jest ona
(a) wiedzą, a więc pewną własnością ludzkiego - indywidualnego - podmiotu. Kto, ja się
mówi, posiadł naukę, ten ma zdolność do rozumienia wielu rzeczy z jej dziedziny i do
poprawnego przeprowadzania (duchowych) działań w tej dziedzinie. Tak np. człowiek, który
zna arytmetykę, ma zdolność rozumienia praw arytmetycznych i poprawnego
arytmetycznego liczenia. Nauka w tym sensie nie jest niczym innym niŜ taką właśnie
zdolnością, która naturalnie połączona jest z wiedzą we właściwym sensie, tzn. w naszym
przykładzie ze znajomością wielu praw. Ponadto wiedza rozumiana subiektywnie jest (b)
wiedzą systematyczną. Nie kaŜdy, kto wie coś o pewnej dziedzinie posiada odpowiadającą jej
naukę, lecz tylko ten, kto systematycznie przebadał tę dziedzinę i kto poza pojedynczymi
stanami rzeczy zna związki zachodzące między nimi.
Mówi się niekiedy o czynnościach naukowych, a więc o badaniu. Czynności te nazwane są
dlatego naukowymi, gdyŜ cel ich polega na wytworzeniu lub udoskonaleniu nauki w sensie
subiektywnym. Ten bowiem, kto bada, uczy się itd., stara się o zdobycie wiedzy
systematycznej.
(2) Nauka rozumiana obiektywnie nie jest wiedzą lecz układem zdań obiektywnych. W tym
sensie mówi się np. “Matematyka uczy, Ŝe...” albo “Bierzemy z astronomii następując
twierdzenie...” itd. Tak rozumiana nauka nie istnieje oczywiście “w sobie”, ale nie jest ona
takŜe związana z pojedynczy człowiekiem. Przy takim rozumieniu chodzi w niej raczej o
pewien twór społeczny, istniejący w myśleniu wielu ludzi, a mianowicie istniejący często w
ten sposób, Ŝe Ŝaden z tych ludzi nie zna wszystkich naleŜących do niej zdań. Nauka
rozumiana obiektywnie posiada następujące cechy:
(a) Jest ona systematycznie uporządkowanym układem zdań obiektywnych - odpowiednio do
systematycznego charakteru nauki w subiektywnym sensie tego słowa.
14
(b) Do nauki zaliczają się nie wszystkie naleŜące do jej dziedziny zdania, lecz tylko takie,
które znane są przynajmniej jednemu człowiekowi. Dokładniej powiedziawszy: poza
zdaniami komuś znanymi nie ma Ŝadnych zdań faktycznych, lecz tylko moŜliwe. Nauka nie
składa się z moŜliwych, lecz z faktycznie utworzonych zdań. Dlatego moŜna mówić o
rozwoju, postępie nauki. Dochodzi on do skutku w ten sposób, Ŝe ludzie poznają nowe stany
rzeczy i odpowiednio do nich tworzą nowe zdania.
(c) Nauka jest, jak powiedzieliśmy, tworem społecznym. Z tego powodu naleŜą do niej tylko
takie zdania, które w jakiś sposób zostały zobiektywizowane, tzn. przedstawione za pomocą
znaków, przedstawione tak, Ŝe przynajmniej zasadniczo dostępne są innym ludziom. MoŜna
byłoby sobie być moŜe pomyśleć takŜe jakąś indywidualną naukę, zbudowaną przez
pojedynczego człowieka i tylko jemu znaną; ktoś taki nie potrzebowałby jej w ogóle
przedstawiać za pomocą znaków. Faktycznie jednak taka nauka nie istnieje.
Nauka i logika. Z naszego opisu nauki wynika, Ŝe jest ona istotnie zaleŜna od logiki.
ZaleŜność ta ma róŜnoraki sens.
Jeśli chodzi najpierw o naukę w rozumieniu obiektywnym, to jest jasne, Ŝe musi być ona
zbudowana logicznie. Nauka jest bowiem zbudowana systematycznie, tzn. jej zdania znajdują
się we wzajemnych stosunkach logicznych. We wczesnych fazach swojego rozwoju nauka
zawiera często oczywiście tylko pewną mnogość nie połączonych wzajemnie zdań. Jest to
jednak przez wszystkich naukowców traktowane jako coś niezadowalającego i głównym
dąŜeniem kaŜdego badania naukowego jest nie tylko odkrywanie nowych stanów rzeczy, lecz
takŜe (a być moŜe przede wszystkim) logiczny porządek juŜ ustalonych zdań. Logika - a
mianowicie tutaj logika formalna - tworzy więc niezbędne ramy dla tak rozumianej nauki,
która zawsze musi zakładać logikę.
RównieŜ dla nauki w sensie subiektywnym logika stanowi załoŜenie, gdyŜ nauka ta (jako
stan) jest pewną wiedzą systematyczną, polegającą na pojmowaniu nauki w sensie
obiektywnym. Tworzące tę wiedzę sądy muszą być więc między sobą tak samo połączone jak
zdania nauki obiektywnej.
Jeśli tak jest, to takŜe badanie naukowe musi być prowadzone przez logikę i to nawet w
podwójny sposób: (1) Przede wszystkim oczywiście badaczowi nie tylko nie wolno gwałcić
praw logicznych, lecz musi on postępować zgodnie z tymi prawami. W większości bowiem
wypadków poznawanie naukowe jest poznawaniem pośrednim, a więc wnioskowaniem. Stąd
logika formalna jest niezbędnym załoŜeniem badania naukowego. (2) Ponadto w kaŜdym
takim badaniu musi się, jak się mówi, postępować “metodycznie”. Znaczy to, Ŝe naleŜy
zastosować pewne poprawne metody. Metody takie są opracowywane w kaŜdej nauce
zgodnie z rodzajem przedmiotów, którymi się ona zajmuje. Jednak kaŜde badanie naukowe
potrzebuje takŜe pewnych ogólnych zasad metodycznych obowiązujących dla wszystkich -
lub przynajmniej dla wielu róŜnych - nauk. Zasady te rozwaŜane są w metodologii, która, jak
powiedzieliśmy, tworzy jedną z części logiki. Tym samym badanie naukowe zakłada takŜe
logikę w szerszym sensie tego słowa.
Nie naleŜy jednak tego tak rozumieć, jakby naukowiec musiał nauczyć się logiki czy teŜ
metodologii zanim przystąpi do badania. Przeciwnie, wiadomo, Ŝe znajomość Ŝadnej z nich
nie jest niezbędna w fazach początkowych jakiejś nauki - wystarczają naturalne zdolności.
Jest takŜe faktem, Ŝe zasady logiki dopiero wtedy zostają wyabstrahowane z nauk i
sformułowane, gdy te dość daleko postąpią w swoim rozwoju. JednakŜe dwie rzeczy
pozostają niewątpliwe: (1) kaŜda nauka budowana jest według zasad logicznych i
metodologicznych, nawet wtedy kiedy naukowiec czyni to nieświadomie; (2) zreflektowane
sformułowanie tych zasad jest zwykle konieczne w dalszych fazach rozwoju danej nauki.
<Logika naturalna> wystarcza w prostszych zagadnieniach; jeśli jednak dojdzie się do
bardziej skomplikowanych, to w większości wypadków zawodzi. Regularnie i całkowicie
15
zawodzi ona wtedy, gdy chcemy zdać sobie sprawę z sensu tego, co dokonało się w nauce: w
tym wypadku niezbędna jest dokładna znajomość logiki formalnej i metodologii.
Plan ksiąŜki. Po tym, co powiedzieliśmy, moŜna byłoby sądzić, Ŝe ogólna metodologia nauk
odnosi się wyłącznie do poznawania pośredniego. Tak jednak nie jest. TakŜe w dziedzinie
poznawania bezpośredniego istnieją pewne metody, które zostały współcześnie technicznie
rozwinięte i stały się przedmiotem metodologii ogólnej. WyróŜnione miejsce zajmuje wśród
nich metoda fenomenologiczna. Jest ona metodą duchowego patrzenia i opisywania tego, co
zobaczone. Zawiera przy tym wiele reguł, które obowiązują całkowicie ogólnie, tzn. dla
kaŜdego myślenia. Chodzi w niej o jedną z nowszych zasad, która nie tylko uŜywana jest
przez mniej więcej połowę ogółu filozofów, lecz takŜe stosowana poza filozofią w róŜnych
naukach humanistycznych i która, jak się wydaje, znajduje coraz większe uznanie. Logika
stoi z nią w ścisłym związku, mianowicie jeśli chodzi o trzecią część logiki, tzn. filozofię
logiki. Metodę fenomenologiczną będziemy rozwaŜać najpierw.
Z metod pośrednich opracowano w ostatnich czasach trzy grupy. W pierwszej chodzi o ten
typ poznania pośredniego, który polega na interpretacji jakiegoś języka. Ze względu na
szczególną wagę języka w wielu naukach (przede wszystkim historycznych, lecz takŜe
matematycznych), analiza języka naleŜy do ogólnej teorii metod. Do pewnego stopnia
stanowi ona człon przeciwny dla metody fenomenologicznej: takŜe w niej analizuje się
rzeczy, tylko Ŝe w całkiem inny, pośredni sposób, tzn. poprzez układ znaków.
W dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z samym wnioskowaniem. Spotkamy się przy
tym z dwoma rodzajami wniosków: dedukcyjnymi i redukcyjnymi. (Znaczenie tych wyraŜeń
zostanie podane później).
Otrzymujemy zatem następujący podział:
1. metoda fenomenologiczna,
2. analiza języka,
3. metoda dedukcyjna,
4. metoda redukcyjna.
16
II. METODA FENOMENOLOGICZNA
3. Uwagi ogólne
Historyczne uwagi wstępne. Nazwy “fenomenologia” uŜył po raz pierwszy, jak się wydaje, J.
H. Lambert w swoim Neues Organon (1764). Następnie słowo to występuje takŜe u Kanta
(Metaphysische Anfangsgründe der Naturwissenschaft, 1786), Hegla (Phänomenologie des
Geistes, 1807)
2
, Renouviera (Fragments de la philosophie de Sir W. Hamilton, 1840), W.
Hamiltona (Lectures on Logic, 1860), Amiela (Journal intime, 1869), E. von Hartmanna
(Phänomenologie des sittlichen Bewusstseins, 1879) i innych. Jego znaczenie u kaŜdego z
tych autorów jest bardzo róŜne, Ŝaden z nich jednak nie uŜywał go dla określenia pewnej
szczególnej, dokładnie zdeterminowanej metody myślenia.
Dopiero Edmund Husserl (1859-1938) wprowadził słowo “fenomenologia” w tym sensie.
Jego metodologiczne idee wywarły decydujący wpływ na europejską i częściowo równieŜ
amerykańską filozofię. Pomiędzy dwiema wojnami światowymi utworzyła się wokół niego
znacząca szkoła filozoficzna (M. Scheler, R. Ingarden, M. Farber, E. Stein, O. Becker, E.
Fink, A. Pfänder, A. Koyré i inni). Później, z pewnymi zmianami, jego metodę przejęli
egzystencjaliści. Jest ona dzisiaj najwaŜniejszym sposobem postępowania w tej szkole (G.
Marcel, M. Heidegger, J.-P. Sartre, M. Merleau-Ponty) i poniewaŜ w róŜnych krajach, przede
wszystkim w Niemczech, we Francji i we Włoszech, egzystencjalizm wywarł silny wpływ na
całość nauk humanistycznych, to przez to takŜe metoda fenomenologiczna stała się waŜna dla
tych dyscyplin. RównieŜ kilku niezaleŜnych myślicieli - jak N. Hartmann - uŜywa pewnej
odmiany metody fenomenologicznej. MoŜna więc bez przesady twierdzić, Ŝe przynajmniej na
kontynencie europejskim metoda ta ma decydujące znaczenie dla filozofii. W
przeciwieństwie do tego w północnoamerykańskiej i angielskiej filozofii jest ona mało
uŜywana.
Metodologiczne uwagi wstępne. Nie jest łatwo dokładnie określić, jakie reguły metody
fenomenologicznej były uwaŜane przez Husserla za podstawowe. Rozwijał on bowiem tę
metodę w trakcie swoich badań filozoficznych stopniowo i nigdy jasno jej nie streścił. Tylko
przygodnie pojawiają się w jego pismach uwagi metodologiczne i ponadto nie są one zawsze
łatwo zrozumiałe. Dodatkowo dochodzi do tego fakt, Ŝe słowo “fenomenologia” oznacza u
Husserla zarówno metodę jak teŜ pewną doktrynę. śadnej metody nie moŜna wprawdzie
całkowicie oddzielić od pewnych treściowych załoŜeń, ale w tym wypadku splecenie metody
i treści jest tak ścisłe, Ŝe często wydaje się wątpliwe, czy czysto metodologiczne idee dadzą
się w ogóle całkiem jasno przedstawić.
Następujące rozróŜnienie posiada jednak znaczenie decydujące. Istotnym rysem metody
fenomenologicznej jest tzw. redukcja. U Husserla mamy do czynienia z dwiema redukcjami
“ejdetyczną” i “fenomenologiczną” w węŜszym sensie. Redukcję ejdetyczną Husserl
opracował głównie w swoich Logische Untersuchungen (1901), fenomenologiczną w
węŜszym sensie stosował coraz częściej od Ideen zu einer reinen Phänomenologie und
phänomenologischen Philosophie (1913)
3
. Tutaj chcemy zająć się bliŜej tylko pierwszą,
ejdetyczną odmianą redukcji, a redukcję fenomenologiczną pozostawić całkowicie poza
rozwaŜaniem, gdyŜ jest ona tak ściśle złączona ze specyficzną doktryną Husserla, Ŝe z
trudem da się ją traktować jako metodę o znaczeniu ogólnym.
2
Fenomenologia ducha, tlum. A. Landman, 2 tomy, Warszawa 1963, 1965 (przypis tlumacza).
3
Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii. Ksiega pierwsza, tlum. D. Gierulanka. Warszawa
1975 (przypis tlumacza).
17
Istotne rysy fenomenologii. Metoda fenomenologiczna jest szczególnym rodzajem
postępowania poznawczego. Jej istotnym składnikiem jest pewien typ duchowego oglądania
przedmiotów, tzn. opiera się ona na intuicji. Intuicja ta odnosi się do tego, co dane. Główna
zasada fenomenologii brzmi: “z powrotem do rzeczy samych”, przy czym przez “rzeczy”
naleŜy rozumieć właśnie to, co dane. Wymaga to jednak trojakiego wyłączenia bądź
“redukcji”, zwanej takŜe “epoché”: po pierwsze, wyłączenia wszystkiego, co subiektywne:
naleŜy zająć czysto obiektywną, zwróconą ku przedmiotowi postawę; po drugie, wyłączenia
wszystkiego, co płynie z róŜnego typu teorii, jak hipotezy, dowody, wyłączenia w inny
sposób zdobytej wiedzy - tak Ŝe tylko to, co dane dochodzi do głosu: po trzecie, wyłączenia
wszelkiej tradycji, tzn. wszystkiego, co inni twierdzili na temat wchodzącego w grę
przedmiotu.
Dany przedmiot (“fenomen”) podlega znowu dwojakiego typu redukcji: po pierwsze,
pozostawia się poza rozwaŜaniem istnienie przedmiotu, a uwaga zostaje skierowana
wyłącznie na jego uposaŜenie treściowe [Washeit], na to, czym [was] dany przedmiot jest;
po drugie, z tego uposaŜenia treściowego zostaje wyłączone wszystko, co nieistotne i tylko
istota przedmiotu jest poddana analizie.
W związku z powyŜszym naleŜy zauwaŜyć, Ŝe “fenomenologiczne” wyłączenie nie jest
równoznaczne z zaprzeczeniem. Wyłączone elementy pomija się tylko, abstrahuje się od nich
i rozwaŜa wyłącznie to, co pozostaje. Redukcja ejdetyczna nie zawiera takŜe Ŝadnego sądu
dotyczącego wartości innych procedur i innych aspektów. Ten, kto postępuje
fenomenologicznie, nie rezygnuje z późniejszego zastosowania innych procedur i z
ponownego rozwaŜenia pominiętych aspektów. Zasada redukcji obowiązuje tylko w trakcie
trwania fenomenologicznych rozwaŜań.
Uprawomocnienie metody fenomenologicznej. Na pierwszy rzut oka ogląd
fenomenologiczny wydaje się czymś całkiem prostym, polegającym tylko na uruchomieniu
duchowej władzy widzenia, w danym wypadku moŜe to być takŜe zewnętrzne poruszanie się,
np. podróŜ, zajęcie dogodnej pozycji itd., które czynią przedmiot dobrze widocznym.
Specjalna metoda, która regulowałaby ruch myśli, wydaje się na pierwszy rzut oka zupełnie
niekonieczna.
Jest ona jednak konieczna i to z dwóch względów. (1) Człowiek jest tak ukształtowany, Ŝe
posiada prawie nieprzezwycięŜalną skłonność do wkładania w to, co widzi, obcych - w
przedmiocie wcale nie danych - elementów. Elementy te wkładane są albo z powodu naszych
subiektywnych emocjonalnych nastawień (człowiek tchórzliwy widzi siłę wroga jako
podwójną), albo z powodu w inny sposób zdobytej wiedzy. Wprojektowujemy w dany
przedmiot nasze hipotezy, teorie, wyobraŜenia itd. W redukcji ejdetycznej chodzi zaś o to,
aby widzieć sam dany przedmiot i poza tym nic innego. Aby to osiągnąć musi być
zastosowana starannie opracowana i wyćwiczona metoda. (2) śaden przedmiot nie jest
prosty, kaŜdy jest nieskończenie złoŜony, składa się z róŜnych komponentów i aspektów,
które nie są jednakowo waŜne. Człowiek nie moŜe jednak wszystkich tych elementów
uchwycić jednocześnie, musi je obserwować jeden po drugim. TakŜe to wymaga mądrze
przemyślanej i wyćwiczonej metody.
Z tych powodów nie tylko istnieje metoda fenomenologiczna, lecz takŜe konieczne jest dobre
jej opanowanie w celu poprawnego widzenia.
Tyle twierdzą sami fenomenologowie. Ich punkt widzenia krytykowany jest przez
empirystów i kantowskich krytycystów. Abstrahując jednak od znaczenia tego sporu, nawet
w krótkim przedstawieniu współczesnych metod myślenia nie moŜe zabraknąć rozdziału o
metodzie fenomenologicznej, poniewaŜ jest ona stosowana przez duŜą część (być moŜe przez
większość) dzisiejszych filozofów i zawiera wiele reguł obowiązujących niezaleŜnie od
18
stanowiska filozoficznego. Prawie wszystkie reguły metody fenomenologicznej moŜna
byłoby nawet uznać za ogólne reguły naukowe. To jednak nie odpowiadałoby intencjom
samych fenomenologów. Mimo to jest obiektywnym faktem, Ŝe sformułowali oni waŜne,
ogólnie obowiązujące reguły myślenia teoretycznego.
4. Z powrotem do rzeczy samych!
Ogląd istoty. Wymieniona wyŜej główna reguła metody fenomenologicznej “z powrotem do
rzeczy samych” oznacza przede wszystkim, iŜ rzeczy te powinno się widzieć duchowo.
Metoda fenomenologiczna jest metodą intuicji, duchowego patrzenia. Według
fenomenologów tego rodzaju ogląd jest konieczną podstawą kaŜdego prawdziwego poznania.
W terminologii Husserla: źródłowo prezentująca świadomość jest jedynym źródłem
prawomocności poznania. KaŜde bowiem poznawanie pośrednie, a więc wnioskowanie, jest
wnioskowaniem na podstawie czegoś i ostatecznie owo coś musi być dane w jakimś typie
oglądu. Widzieć moŜna jednakŜe tylko to, co dane. To, co dane, “rzecz”, nazywa się u
Husserla “fenomenem”, od greckiego φαινόµενον, to co się przejawia, co w sposób jasny
znajduje się przed nami (φώς = światło). Sam ogląd jest (wewnętrzną, duchową) artykulacją
fenomenu, po grecku λέγειν. Stąd nazwa “fenomenologia”. Jest ona artykulacją tego, co
dane, dane bezpośrednio w duchowym patrzeniu.
W tym kontekście naleŜy zauwaŜyć: (1) intuicja jest tu przeciwstawiona zarówno
poznawaniu dyskursywnemu, jak teŜ abstrakcji. UŜywamy tego słowa tylko w pierwszym
sensie, tzn. rozumiemy przez “intuicję” bezpośrednie, lecz nie wyczerpujące uchwycenie
przedmiotu. Poznanie ludzkie jest istotnie abstrakcyjne, ujmuje tylko aspekty tego, co dane i
nie jest w stanie wyczerpać wszystkiego, co jest obecne w tym, co dane. Intuicja w sensie
poznania wyczerpującego nie istnieje, w kaŜdym razie nie u nas ludzi. (2) Zarzuca się
niekiedy fenomenologom - i być moŜe nie całkiem bez powodu - Ŝe chcieliby oni pominąć
kaŜdą inną formę wiedzy, np. wiedzę o tym, co prawdopodobne. JednakŜe ich zasady nie
głoszą nic takiego. Wiedza, Ŝe coś jest prawdopodobne, ma oczywiście miejsce aŜ nazbyt
często; ale niemniej jednak jest ona wiedzą. JeŜeli więc pewne zdanie zostaje stwierdzone
tylko z prawdopodobieństwem, to i tak ten, kto je stwierdza, musi wiedzieć, Ŝe zdanie to jest
prawdopodobne. Jednak prawdopodobieństwo jakiegoś zdania moŜe zostać poznane tylko
dzięki wnioskowaniu, takie wnioskowanie zakłada zawsze pewność dotyczącą czegoś, a więc
uchwycenie jakichś przedmiotów. W tym i tylko w tym sensie obowiązuje podstawowa
zasada fenomenologiczna. Gdyby ją rozumieć w ten sposób, Ŝe wiedzieć coś moŜemy tylko
w sposób pewny, to byłaby ona oczywiście fałszywa.
Obiektywizm. Druga podstawowa reguła metody fenomenologicznej, tak jak ją
reprezentował Husserl, mogłaby być sformułowana następująco: w kaŜdym badaniu myślenie
powinno być skierowane wyłącznie na przedmiot z całkowitym wyłączeniem wszystkiego, co
subiektywne. Tak ujęta, reguła ta naleŜy do wspólnego dobra zachodniej metody naukowej.
Zawiera ona dwie róŜne, lecz ściśle ze sobą złączone zasady praktyczne.
Przede wszystkim wymaga ona, aby naukowiec, Ŝeby tak powiedzieć, oddał się w pełni
badanemu przedmiotowi widząc tylko to, co obiektywne. Musi on zatem wyłączyć wszystko,
co pochodzi od niego samego, od podmiotu, przede wszystkim swoje uczucia, Ŝyczenia,
osobiste nastawienia itd. Wymagany jest bowiem czysty ogląd, czysto teoretyczne
nastawienie w pierwotnym greckim sensie słowa “teoria” (= oglądanie). Naukowiec
wypełniający tę regułę jest czysto poznającą istotą, która w pełni zapomina o sobie samej.
Po drugie, reguła ta wymaga postawy kontemplacyjnej, tzn. wyłączenia tego co praktyczne.
Badaczowi nie wolno się pytać, jakiemu celowi to czy tamto mogłoby słuŜyć, lecz tylko i
19
wyłącznie, jakie to coś jest. Dziedzina tego, co praktyczne np. moralność, religia, moŜe być
jednakŜe badana fenomen logicznie, tak jak to się dzieje w pracach Schelera i Otto, lecz
wtedy przedmioty praktyczne, jak cele, wartości itd. są traktowane czysto kontemplacyjnie.
Fenomenologia jest więc na wskroś teoretyczna takŜe i w tym sensie, Ŝe jest apraktyczna.
Obiektywizm, do którego dąŜą fenomenologowie jest oczywiście tylko ideałem. Człowiek
nie jest tylko intelektem, takŜe w badaniu naukowym w mniejszym lub większym stopniu
współobecne są motywy emocjonalne. Niektóre z nich wydają się nawet wspierać badanie
naukowe, tak np. wola, namiętne pragnienie wiedzy. W pozostałych jednak wypadkach
uczucia i akty woli aŜ nazbyt często zaciemniają czystość naukowego patrzenia. Mimo to
wydaje się praktycznie niemoŜliwe całkowite ich wyłączenie i w tej sytuacji
fenomenologiczna reguła jest tym bardziej waŜna. Ten bowiem, kto ciągle i świadomie nie
stara się jej dotrzymać, tym łatwiej popadnie w subiektywizm. Wielkie zdobycze naszego
kręgu kulturowego zawdzięczamy, jak słusznie podkreślają fenomenologowie, właśnie
obiektywizmowi.
Subiektywne myślenie Kierkegaarda. Przeciwko tej dawno potwierdzonej, a ostatnio
szczególnie przez Husserla wyostrzonej, regule obiektywizmu bronią się uczniowie Sørena
Kierkegaarda, egzystencjaliści. Twierdzą oni, Ŝe dla dociekań filozoficznych obiektywizm
jest niewystarczający, przeciwnie, badacz, <subiektywny myśliciel> musi “się trwoŜyć”. “Je
ne suis pas au spectacle” chce powtarzać sobie codziennie G. Marcel. TakŜe myślenie czysto
teoretyczne egzystencjaliści uwaŜają za bezwartościowe. Idą często nawet aŜ tak daleko, aby
twierdzić, Ŝe prawdziwie filozoficzne myślenie jest bezprzedmiotowe, gdyŜ odnosi się ono
do tzw. egzystencji (do ludzkiego Dasein), która nie jest Ŝadnym przedmiotem, Ŝadnym
obiektem, lecz podmiotem.
Te dzisiaj bardzo popularne poglądy kontynentalnych filozofów przy bliŜszym przyjrzeniu
okazują się mniej rewolucyjne, niŜ się to początkowo wydaje.
(1) Przede wszystkim naleŜy zauwaŜyć, Ŝe słowo “obiekt” (względnie “przedmiot”) jest
wieloznaczne. W terminologii Husserla “przedmiotem” jest wszystko, co dane, wszystko, co
w jakiś sposób moŜe być rozwaŜane. JednakŜe egzystencjaliści biorą ten termin w
dosłownym sensie: przedmiotem jest wszystko, co stoi na przeciw ja [Gegenstand ist, was
dem Ich gegen übersteht]. Przy takim rozumieniu ja (tzw. egzystencja) nie moŜe być
oczywiście Ŝadnym obiektem. JeŜeli jednak rozwaŜamy egzystencję, to jest ona jednak
pewnego typu obiektem w pierwotnie fenomenologicznym sensie, gdyŜ obiektem jest to, o
czym mówimy. Gdy mówimy zatem o egzystencji, wtedy staje się ona dla nas przedmiotem.
Dodatkowo egzystencjaliści interpretują egzystencję jako coś, co nigdy nie jest gotowe coś,
co nie ma Ŝadnego trwałego kształtu, jednocześnie mówią, Ŝe obiekt jest czymś
uformowanym i dającym się ująć. RównieŜ z tego powodu egzystencja nie jest dla nich
Ŝadnym “przedmiotem”. JednakŜe pierwotna terminologia fenomenologiczna nie determinuje
przedmiotu w Ŝaden określony sposób a stąd takŜe egzystencja moŜe być nazwana
“przedmiotem”. Jest to zatem właściwie spór o słowa.
(2) JeŜeli egzystencjaliści w trwodze widzą konieczny stan umoŜliwiający uchwycenie
egzystencji, to myślą oczywiście, Ŝe ten szczególny przedmiot, którym jestem ja sam (moja
egzystencja) odsłania się najlepiej w tego rodzaju sytuacji emocjonalnej. Być moŜe jest to
trafne, lecz tym samym nie jest powiedziane, Ŝe równieŜ właściwa analiza byłaby moŜliwa w
stanie trwogi. Tak na przykład dzieło Sartre'a L’Être et le néant nie zostawia Ŝadnych
wątpliwości, Ŝe jego autor dokonał tej gigantycznej pracy myślowej w całkowicie
kontemplatywnym nastawieniu, zimno i naukowo. Być moŜe trwoga była warunkiem
wstępnym tej analizy, z pewnością nie była jednak stanem który podczas pracy badawczej
mógł ją wspomagać, raczej odwrotnie, stan trwogi uniemoŜliwiłby spokojną analizę.
20
(3) Przedmiotem zalecanej przez egzystencjalistów metody jest ludzka egzystencja, a więc
coś całkowicie szczególnego. Sądzą oni, Ŝe kaŜdy przedmiot z konieczności znajduje się w
relacji do egzystencji i dopiero na bazie jej rozjaśnienia [Erhellung] moŜe zostać
filozoficznie pojęty. Jest to jednak teza, która nie jest ogólnie uznana, a w kaŜdym razie nie
jest trafna w wypadku nauk przyrodniczych. Nauki te przeprowadziły do dzisiaj skuteczną
interpretację przedmiotów bez odnoszenia się do egzystencji, postępując całkowicie
obiektywistycznie. Zresztą w dziełach Heideggera i Sartre'a, a więc u dwóch wiodących
egzystencjalistów, metoda obiektywistyczna jest wręcz wzorcowo stosowana.
Wyłączenie teorii i tradycji. Reguła “z powrotem do rzeczy samych” wymaga nie tylko
wyłączenia subiektywnych postaw lecz równieŜ tych wszystkich obiektywności, które w
przedmiocie badanym nie są bezpośrednio dane. Do tego naleŜy jednak wszystko, co wiemy
dzięki innym źródłom lub teŜ przez wnioskowanie. Powinno się widzieć tylko to, co jest
dane, fenomen, i nic poza tym.
(1) Po pierwsze, reguła ta wymaga, aby wyłączone zostały wszystkie teorie, wnioski,
hipotezy itd. W ten sposób fenomenologowie nie chcą jednak wyłączyć kaŜdego poznawania
pośredniego, dopuszczają je całkowicie, ale dopiero po fenomenologicznym ugruntowaniu.
Ugruntowanie to jest absolutnym początkiem; uzasadnia ono m.in. takŜe prawomocność
reguł wnioskowania i dlatego w toku badania fenomenologicznego nie moŜna robić Ŝadnego
uŜytku z pośrednich metod poznawania.
(2) Z tym łączy się ściśle wyłączenie tradycji. Nie chodzi przy tym tylko o juŜ przez .
Tomasza z Akwinu wyraźnie sformułowaną zasadę, według której powołanie się na ludzki
autorytet stanowi najsłabszy argument w ten sposób, Ŝe tego, co twierdzą inni, nigdy nie
wolno traktować jako pewnej podstawy. Metoda fenomenologiczna wymaga nie tylko
ścisłego zastosowania tej tomistycznej zasady, lecz ponadto, aby cały <stan wiedzy> został
wyłączony niezaleŜnie, czy był on przez fenomenologa sprawdzony czy nie. Rzeczy same,
fenomeny, tak jak się pojawiają przed duchowym okiem badacza, powinny dojść do głosu i
nic poza tym.
Praktycznie postulaty te, podobnie jak ścisły obiektywizm, są niezwykle trudne i w całej ich
czystości niemoŜliwe do spełnienia. Oglądanie i wnioskowanie są tak ściśle złączone w
ludzkim duchu, Ŝe tylko z największym trudem moŜemy je rozdzielić. Automatycznie
wprojektowujemy naszą wcześniej zdobytą wiedzę w przedmiot. Długi i rygorystyczny
trening jest konieczny, aby nauczyć się czystego oglądania.
Ilustracją tych reguł niech będą dwa przykłady z praktyki seminaryjnej. Student, który ma
fenomenologicznie opisać czerwoną plamę, zaczyna tak: “Widzę czerwoną plamę na tablicy.
Plama ta składa się z małych kawałków czerwonej kredy”... To nie jest juŜ jednak
fenomenologiczne: o tym, Ŝe plama ta składa się z kawałków kredy, student wie, poniewaŜ
przedtem widział, jak profesor namalował ją za pomocą kredy; w samym przedmiocie kreda
nie jest w ogóle dana. Inny przykład: student podejmuje następującą analizę poczucia
obowiązku “Poczucie obowiązku powstaje w naszej świadomości, leŜeli w mózgu dochodzą
do skutku pewne skomplikowane procesy fizjologiczne”. Jest to oczywiście
fenomenologicznie całkowicie fałszywe: swojego własnego mózgu człowiek ten nigdy nie
widział, a tym bardziej fizjologicznych procesów które w nim miałyby mieć miejsce.
Fenomen poczucia obowiązku, jako fenomen, nie ma w ogóle nic wspólnego z
fizjologicznymi procesami.
Pozytywne reguły oglądu istoty. MoŜna byłoby mniemać, Ŝe patrzenie jest tak prostym
procesem, iŜ nie są do niego konieczne Ŝadne szczególne reguły i wystarczy mieć szeroko
otwarte oczy ducha, aby poprawnie widzieć przedmiot. Tak jednak nie jest. Wskazaliśmy juŜ
na kilka negatywnych reguł postępowania fenomenologicznego: jeŜeli badacz nie ma
21
wystarczającego treningu w patrzeniu, a nawet jeŜeli tylko dostatecznie nie uwaŜa, aby
widzieć tylko to, co się przed nim znajduje, będzie wprojektowywał w przedmiot elementy
subiektywne, teorie, tradycyjne poglądy itp. Istnieją jednak równieŜ pozytywne reguły tego
postępowania. MoŜna je sformułować w następujący sposób.
(1) Wszystko, co jest dane powinno się widzieć tak dalece, jak to jest tylko moŜliwe. Ta w
sobie jasna i prosta reguła musi być dlatego wyraźnie formułowana i świadomie stosowana,
poniewaŜ człowiek jest tak ukształtowany, Ŝe posiada silną skłonność, aby widzieć tylko
niektóre aspekty z tego, co dane. Uexküll pokazał, Ŝe zwierzęta uchwytują tylko to, co jest
dla nich witalnie waŜne; człowiek ma jednak wiele wspólnego ze zwierzęciem. Tym, co
posiada ponad tę wspólnotę, je m.in. zdolność do teoretycznego, nie-praktycznego
poznawania. Mimo to jesteśmy zbyt skłonni do pozostawania ślepymi na pewne elementy
tego co dane. Pierwszym więc zadaniem badania fenomenologicznego jest odsłonięcie
przeoczonych fenomenów.
(2) Dalej, ogląd fenomenologiczny powinien być deskryptywny, opisowy. Znaczy to, Ŝe
przedmiot powinien zostać rozłoŜony, a następnie jego części opisane, zanalizowane, gdyŜ
kaŜdy przedmiot jest nieskończenie złoŜony. Im bardziej jasny jest więc ogląd, tym lepiej
elementy przedmiotu dają się odróŜnić i zrozumieć w ich wzajemnych relacjach. Taką
analizę Heidegger nazywa “interpretacją” [Auslegung] albo “hermeneutyką”. Wyraźnie
naleŜy jednak podkreślić, Ŝe tego rodzaju fenomenologiczna hermeneutyka albo interpretacja
nie moŜe być mieszana z redukcją (którą omówimy dalej w rozdziale 5); tutaj chodzi o
poznawanie bezpośrednie tam o pośrednie.
5. Przedmiot badań fenomenologicznych
Fenomen. Przedmiot fenomenologicznego oglądu i interpretacji został przez Husserla i jego
uczniów nazwany “fenomenem”. Słowo to posiada poza fenomenologicznym takŜe inne,
róŜne znaczenia. Aby uniknąć nieporozumień krótko je teraz omówimy.
(1) “Fenomen” przeciwstawia się “rzeczywistości”: w ten sposób wskazuje się na pewien
pozór. Nie ma to jednak nic wspólnego z fenomenologicznym sensem tego słowa. Dla
fenomenologów nie ma Ŝadnego znaczenia, czy to, co dane, jest “rzeczywiste” czy teŜ jest
“tylko pozorem”. WaŜne jest jedynie, Ŝe ma to być po prostu dane.
(2) Dalej, fenomen jako zjawisko przeciwstawia się często “rzeczy samej”. W tym sensie
rzecz ukazuje się poprzez fenomen, mniej więcej tak jak choroba poprzez gorączkę. TakŜe i o
to nie chodzi fenomenologom. “Rzecz sama”, znajdująca się ewentualnie poza fenomenem,
wcale ich nie interesuje, chcą oni oglądać tylko fenomen, to co dane.
(3) W naukach przyrodniczych uŜywa się wyrazu “fenomen” dla określenia zmysłowo
dających się obserwować procesów. Znaczenie to jest o wiele bardziej wąskie niŜ te, które
fenomenologowie łączą z tym wyrazem, gdyŜ, po pierwsze, nie jest według nich konieczne,
aby fenomen moŜna było zmysłowo obserwować (jak zobaczymy wystarczy, jeŜeli fenomen
zostanie wyobraŜony) i, po drugie, fenomen nie potrzebuje być Ŝadnym procesem; chociaŜ
fenomenolog moŜe równieŜ badać procesy, to przede wszystkim bierze on pod uwagę
struktury.
Sens słowa fenomen, o który tutaj chodzi, mówiąc słowami Heideggera, jest następujący: to,
co ukazuje-się-w-sobie-samym [das Sich-an-sich-selbst-zeigende], to, co się ukazuje, tak się
ukazuje, jakie samo jest; to, co jasno się przed nami znajduje.
Wyłączenie istnienia. Wymienione dotychczas wyłączenia (tego, co subiektywne,
teoretyczne i tradycji) jeszcze nie wystarczają. Autentyczna metoda fenomenologiczna
wymaga równieŜ, Ŝeby takŜe istnienie przedmiotu zostało wyłączone. Jest więc obojętne, czy
22
przedmiot istnieje czy nie, jego istnienie w ogóle nie wchodzi w rachubę. JeŜeli np.
przeprowadza się analizę fenomenologiczną pewnej czerwonej plamy, to nie ma Ŝadnego
znaczenia, czy w świecie w ogóle istnieje czerwona plama czy nie.
W tym leŜy jedna z podstawowych róŜnic między metodą fenomenologiczną a empiryczną.
W tej ostatniej wychodzi się od stwierdzenia faktów, tzn. stwierdza się najpierw, Ŝe
faktycznie jest tak a tak. Ustala się np., Ŝe ta czy inna ilość wody znajdowała się rzeczywiście
w określonym czasie, w określonym miejscu. W przypadku postępowania
fenomenologicznego nie mają miejsca Ŝadne tego rodzaju stwierdzenia. Fakty nie mają tu
Ŝadnego znaczenia.
MoŜe powstać w tym miejscu wątpliwość: jak wobec tego moŜna jeszcze w fenomenologii
mówić o tym, co dane? To, co dane, wydaje się przecieŜ być czymś rzeczywiście istniejącym
NaleŜy stwierdzić, Ŝe wprawdzie kaŜdy przedmiot musi ostatecznie jakoś istnieć lub
przynajmniej być ugruntowany w czymś istniejącym, aby mógł być dany, z tego jednak w
Ŝaden sposób nie wynika, Ŝe fenomenologia musi się zajmować jego istnieniem. GdyŜ nawet
wtedy, gdy przedmiot istnieje moŜna abstrahować od jego istnienia i brać pod uwagę tylko
jego uposaŜenie treściowe [Washeit] - tak jak to robią fenomenologowie. MoŜna takŜe
rozwaŜać czysto wyobraŜone przedmioty
Istota. Właściwym przedmiotem badania fenomenologicznego ma być istota, είδος. TakŜe to
słowo posiada wiele znaczeń, które naleŜy teraz krótko przedstawić, aby uchwycić ten
szczególny sens, który nadają mu fenomenologowie.
(1) Słowa “istota” uŜywa się zwykle w takich zwrotach jak “człowiek jest istotą śmiertelną”.
“Istota” znaczy tu mniej więcej tyle co “rzecz”; oczywiście w tym wypadku raczej “Ŝywa
rzecz”. W języku fenomenologów Ŝadna tego rodzaju rzecz. np. Ŝaden człowiek, nie jest
określana jako “istota”. “Istotą” nazywa się tutaj tylko aspekty, pewne elementy tego typu
rzeczy.
(2) Mówi się takŜe o “istocie pewnej rzeczy”, np. o istocie Ŝycia. TakŜe i to nie jest
znaczeniem, które temu słowu nadają fenomenologowie. Podczas gdy istota Ŝycia jest bardzo
trudno dostępna, fenomenologiczna istota pojawia się jasno przed obserwatorem, nie jest
Ŝadną “ukrytą istotą”, przeciwnie, jej fenomenem, czymś, co samo się ukazuje.
(3) W końcu naleŜy teŜ odróŜnić istotę w sensie fenomenologicznym od arystotelesowskiego
είδος. Fenomenologiczne pojęcie istoty jest bardziej obszerne zakresowo. Oprócz είδος w
swoim sensie Arystoteles odróŜnia takŜe inne, koniecznie z nim współwystępujące
określenia. własności (ϊδια). W przeciwieństwie do tego, wszystko, co koniecznie
współwystępuje w fenomenie, a więc takŜe arystotelesowskie własności, ujmuje się w
fenomenologii terminologicznie jako “istotę”.
Fenomenologiczna istota wyklucza więc dwa rodzaje czynników: istnienie i wszystko to, co
przypadkowe. Istotę tę moŜna byłoby określić jako fundamentalną strukturę przedmiotu.
Przez “strukturę” nie wolno tutaj jednak rozumieć np. tylko pewnej sieci stosunków, lecz
naleŜy tego słowa uŜywać dla określenia całej podstawowej treści przedmiotu, wraz z jego
jakościami itd.
Istota a znaczenie słowa. Aby dalej wyjaśnić pojęcie istoty, chcemy teraz krótko przedstawić
punkt widzenia empirystów, którzy zaprzeczają istnieniu istoty i pogląd fenomenologów na
ten temat.
Według empirystów istota jest względna. To, co z jednego punktu widzenia jest istotne dla
pewnej rzeczy, z innego moŜe okazać się nieistotne. Np. w trójkącie wykonanym z drewna
ktoś, kto jest zainteresowany jego geometrycznym uposaŜeniem, uzna tylko własności
geometryczne za istotne, powie więc, Ŝe dla tego przedmiotu istotne są tylko trzy boki, trzy
kąty itd., natomiast fakt, Ŝe jest on zrobiony z drewna lub teŜ Ŝe jest tyle a tyle centymetrów
23
długi, jest nieistotny, bez znaczenia. Dla innego obserwatora, który interesuje się nie
geometrycznymi własnościami, lecz właśnie materiałem, z którego zrobiony jest ten trójkąt,
bycie z drewna będzie istotne, a geometryczna forma, trzy boki i trzy kąty, będzie nieistotna.
MoŜna byłoby w tym momencie oczywiście zauwaŜyć, Ŝe uŜywając słowa “trójkąt”
domniemujemy właśnie trójboczną i trójkątną figurę. Zarzut ten nie zbiłby jednak z tropu
empirystów, gdyŜ oni właśnie podkreślają słowo “domniemywać”: jak widać z powyŜszego
przykładu istotą jest dla nich to i tylko to, co domniemujemy uŜywając pewnego słowa; istota
nie jest niczym innym niŜ znaczeniem słowa [Wortbedeutung]. PoniewaŜ wszystkie
znaczenia słów są względne - za pomocą tego samego słowa moŜna oznaczyć bardzo wiele
dowolnych przedmiotów - to istota przedmiotu jest pojęciem względnym: to, co jest istotne
dla jednego obserwatora moŜe być całkowicie nieistotne dla innego. Wszystko zaleŜy
wyłącznie od znaczenia. które dowolnie nadajemy słowom. W samych rzeczach nie istnieje
Ŝadna istota, wszystkie aspekty rzeczy są w sobie równowartościowe. Dopiero człowiek
przez swoje konwencje wprowadza róŜnice między tym, co istotne, a tym, co nieistotne, a to
w ten sposób, Ŝe przypisuje słowom znaczenia.
Ta droga myślowa jest jednak przez fenomenologów odrzucana jako niezadowalająca.
NaleŜy wprawdzie przyznać, Ŝe znaczenie słowa jest względne i prawdą jest równieŜ, Ŝe w
tej samej rzeczy moŜemy ująć i analizować raz jeden aspekt np. geometryczną formę - a
innym razem inny - np. materiał, ale właśnie te aspekty są według fenomenologów
“przedmiotami”, np. bycie z drewna jest tego rodzaju przedmiotem. Przedmiot ten,
całkowicie niezaleŜnie od nazwy, którą mu nadajemy, posiada pewne konieczne własności.
Tak np. kaŜda rzecz, która jest wykonana z drewna, jest takŜe przestrzenna i rozciągła. Jest
tak nie dlatego, Ŝe nazywamy ją “drewnianą” lecz dlatego Ŝe sama w sobie jest tak
ukonstytuowana. Gdybyśmy zamiast “drewno” powiedzieli “duch”, to ta nowa nazwa
przedmiotu nie zmieniłaby absolutnie nic w jego strukturze: pozostałby on nadal materialny i
rozciągły. W wypadku drewna przeciwnie, geometryczna forma jest nieistotna i to
niezaleŜnie od tego, jak je nazywamy, podczas gdy w trójkącie (tzn. w tym, co normalnie
nazywamy “trójkątem”) forma ta jest istotna. Względność moŜliwych punktów widzenia nie
polega zatem na niczym innym niŜ na moŜliwości wzięcia pod uwagę róŜnych przedmiotów i
nie ma nic wspólnego z naszym problemem. Tak samo bez znaczenia jest w tym kontekście
relatywność znaczeń słów.
Fenomenologia egzystencji. Po tym, co dotychczas powiedzieliśmy, moŜe wydać się dziwne,
Ŝe większość nam współczesnych uczniów Husserla zajmuje się właśnie problemem
egzystencji. W kaŜdym razie słowo “egzystencja” ma u egzystencjalistów, do których naleŜą
ci uczniowie Husserla, węŜsze znaczenie niŜ u innych filozofów, znaczy ono tylko ludzką
egzystencję. Ale egzystencja ta jest całkowicie wyraźnie ujęta jako Dasein, a więc, pozornie
przy odwróceniu postępowania Husserla, jej uposaŜenie treściowe [Sosein], jej istota zostają
wyłączone z analiz. Tak przynajmniej twierdzą ci filozofowie. JeŜeli się jednak bliŜej
przyjrzymy ich faktycznemu postępowaniu, wtedy okazuje się, Ŝe w zasadzie nie porzucili
oni prawie stanowiska Husserla. Stwierdzamy mianowicie, co następuje:
(1) Egzystencjaliści analizują to, co dane, fenomen, i z zasady chcą wyłączyć ze swoich
badań poznawanie pośrednie. Nie mówią wprawdzie, Ŝe ich metoda polega na oglądzie, ale
poniewaŜ dzięki postawie emocjonalnej poznanie moŜe być co najwyŜej przygotowane,
natomiast nie moŜe dojść do skutku, to duchowy akt, który ostatecznie ma miejsce, musi być
pewnym rodzajem oglądu, jakkolwiek by się go nazwało.
(2) Przedmiot ich badań, a więc wymieniona wyŜej egzystencja, został opisany i, w rzetelnie
fenomenologicznym sensie, zinterpretowany. Heidegger, jak to zostało powiedziane, dał
najlepszą teoretyczną ilustrację tego rodzaju interpretacji, główne dzieło Sartre’a nosi
24
podtytuł Próba ontologii fenomenologicznej
4
, a Marcel napisał Fenomenologię posiadania
5
.
Faktycznie więc filozofowie ci stosują metodę fenomenologicznej analizy do przedmiotów
swoich badań.
(3) Analiza ta zawsze pokazuje, Ŝe egzystencja posiada, jak mówią ci filozofowie,
“strukturę”. Heidegger wprowadził nawet osobną nazwę dla elementów tej struktury,
nazywa je elementami egzystencjalnymi - “Existentiale”. W ogóle rozwaŜania nad
egzystencją zajmują u egzystencjalistów duŜo miejsca.
(4) ChociaŜ twierdzą oni zawsze, Ŝe analizują, aby uŜyć sformułowania Heideggera, tylko to,
co kaŜdorazowo moje [je-meinige], to, co ma miejsce tylko raz, to jednak jest oczywiste, Ŝe
to, co sądzą, Ŝe odkryli, przysługuje kaŜdej ludzkiej egzystencji. Nie jest to po prostu
struktura, lecz konieczna struktura tej egzystencji.
Osiągnięcie egzystencjalistów polega więc na wykazaniu, Ŝe w samej egzystencji moŜna
odnaleźć pewną istotę. Znaczący współczesny filozof sformułował to pewnego razu w ten
sposób, Ŝe egzystencjaliści są ekstremalnym przykładem filozofów esencjalnych. W kaŜdym
bądź razie ich sposób traktowania ludzkiej egzystencji pozostaje całkowicie w ramach
metody fenomenologicznej .
O nowszej i “głębszej” fenomenologii. JuŜ sam Husserl, a tym bardziej wielu spośród jego
następców interesowało się tzw.. “konstytucją” przedmiotu. Próbowali oni badać, jeŜeli
wolno się tak wyrazić, przed-przedmiotowe przedmioty. W większości wypadków chodzi
tutaj o wykazanie, Ŝe człowiek w ten lub inny sposób wytwarza swoje przedmioty, i o
wyjaśnienie, jak on to czyni. Jednocześnie dość znaczna część tych myślicieli zaczęła uŜywać
metod, które nie miały nic wspólnego z wczesnohusserlowskim prostym oglądem. Z tego
punktu widzenia wszystko, co tutaj zostało powiedziane, uznane byłoby za elementarne, a
być moŜe nawet za przedfilozoficzne, przedfenomenologiczne.
Jest to jednak całkiem szczególnego rodzaju postawa, chociaŜ wśród filozofów w
kontynentalnej Europie szeroko rozpowszechniona. śadna rzetelna nauka szczegółowa, a
takŜe Ŝaden filozof, który nie naleŜy do tej szkoły, nie będzie w stanie zaakceptować tej
metody albo teŜ nie będzie mógł jej uŜywać. Tutaj chodzi nam o ogólne metody myślenia i
tym samym nie potrzebujemy dalej rozwaŜać problemów postawionych przez nową
fenomenologię.
4
J. P. Sartre, L'Ętre et le néant. Essai d'ontologie phénoménologique, Paris 1943 (przypis tlumacza).
5
G. Marcel, Zarys fenomenologii posiadania, w: Byc i miec, tlum. P. Lubicz, Warszawa 1986 (przypis
tlumacza).
25
26
III. METODY SEMIOTYCZNE
6. Uwagi ogólne
Metodologiczne uwagi wstępne. W dalszym ciągu rozwaŜań usprawiedliwimy jeszcze
włączenie tego rozdziału o języku w przedstawienie dzisiejszych metod myślenia. Najpierw
jednak krótko dwie uwagi metodologiczne.
MoŜna byłoby zapytać, dlaczego rozwaŜenie problemów językowych następuje zaraz po
przedstawieniu metody fenomenologicznej. Powód leŜy w tym, Ŝe chociaŜ analiza języka nie
jest bez znaczenia dla bezpośredniego poznawania, to jest ona o wiele waŜniejsza dla
poznawania pośredniego, gdyŜ tutaj przedmiot nie jest dany, a ruch myślenia jest o wiele
bardziej skomplikowany i posłuŜenie się symbolami jest o wiele bardziej konieczne. Jak
jeszcze zobaczymy, dochodzi się przy tym do procedur, w których uŜycie języka jest
absolutnie konieczne. Dlatego metody semiotyczne mogą być omawiane dopiero po
fenomenologicznych, natomiast muszą być omówione przed innymi metodami.
Innym, o wiele bardziej trudnym pytaniem jest, jak powinno się oddzielić dziedzinę
semiotyczną od dedukcyjnej. Według pewnych szkół filozoficznych, przede wszystkim
logiczno-empirystycznej, logika i analiza języka są tym samym. JeŜeli się nawet nie podziela
tego krańcowego punktu widzenia, to i tak często nie jest łatwo odróŜnić obie te dziedziny.
JuŜ Arystoteles włączył semiotykę (pierwsze pięć rozdziałów rozprawy O zdaniu) do swojej
logiki. W kaŜdym razie z metodologicznego punktu widzenia, pomijając całkowicie
kaŜdorazowe zasadnicze stanowisko filozoficzne, odróŜnienie obu tych dziedzin będzie
zawsze dość dowolne i do pewnego stopnia względne. Tutaj odróŜnienie to ustanowimy w
następujący sposób: wszystko, co dotyczy poprawności zdań [Aussage], będzie omawiane w
rozdziale o dedukcji, wszystko zaś, co dotyczy sensu wyraŜeń, w rozdziale semiotycznym.
Historyczne uwagi wstępne. JuŜ sofiści (Kratylos i inni), a takŜe Platon, poruszali
okolicznościowo problemy semiotyczne. Jako pierwszy w systematyczny sposób rozwaŜał je
Arystoteles. Jego dzieło O zdaniu zawiera m.in. pierwszy znany system kategorii
syntaktycznych. Znaczący postęp dokonał się w semiotyce dzięki stoikom i scholastykom, u
tych ostatnich przede wszystkim w ich “Grammaticae speculativae”. Z wyjątkiem niewielu
fragmentów dzieła stoików niestety zaginęły, a semiotyka scholastyczna pozostała do dzisiaj
prawie nie zbadana. Tzw. czasy “nowoŜytne” zapisały się tylko niewielkim postępem w tej
dziedzinie i dopiero rozwój logiki matematycznej spowodował nowe tego rodzaju badania.
Husserl (który wprawdzie nie był logikiem matematycznym) przeprowadził w Logische
Untersuchungen doniosłe analizy semiotyczne, podczas gdy G. Frege zrekonstruował i
częściowo rozszerzył dorobek myślowy starej szkoły stoickiej. Nowsze badania nawiązują
przede wszystkim do metamatematyki D. Hilberta. Najbardziej znaczącymi badaczami w tej
dziedzinie są dzisiaj A. Tarski (1935) i R. Carnap (1937). Nazwa “semiotyka”, jak równieŜ
ogólny podział tej nauki pochodzi od Ch. Morrisa (1938). Dzisiaj semiotyka jest aktywnie
uprawiana i dalej rozwijana, częściowo dzięki bodźcom płynącym z innych nauk - przede
wszystkim z fizyki - które domagają się o wiele bardziej dokładnej analizy języka niŜ
dotychczas. TakŜe ogólne nastawienie szkoły logiczno-empirystycznej, która analizę języka
traktuje jako jedyny przedmiot filozofii, istotnie przyczyniło się do rozwoju semiotyki.
Ogólne uprawomocnienie analizy języka. Znaki, a więc przedmiot semiotyki, stały się z
wielu powodów waŜne, a nawet konieczne dla metody naukowej.
27
(1) Nauka jest dziełem pewnej wspólnoty, moŜe dojść do skutku tylko dzięki trwającej w
czasie współpracy wielu ludzi. Współpraca ta wymaga jednak dzielenia się wiedzą, które
realizuje się poprzez znaki, szczególnie przez mówione i pisane słowa. Słowa nie są więc
tylko czymś ubocznym, lecz są istotnym narzędziem nauki.
(2) Słowa są materialnymi, materiałowymi rzeczami lub zdarzeniami. JeŜeli za ich pomocą
uda się jasno przedstawić pojęcia, to - abstrahując nawet od czynnika społecznego - praca
naukowca zostaje znacznie ułatwiona. Ludzki duch jest bowiem tak ukształtowany, Ŝe
najłatwiej pracuje mu się za pomocą rzeczy materialnych, ujmuje je najlepiej. Pomyślmy
tylko o liczeniu: moŜe być ono całkiem dobrze przeprowadzone jako “liczenie w pamięci”,
ale o ile prostsze i pewniejsze będzie przy uŜyciu znaków pisanych.
(3) Jest takŜe w końcu trzeci powód, dlaczego słowa są tak waŜne dla wiedzy. WyraŜanie
myśli za pomocą słów jest pewnego rodzaju dziełem sztuki. Ogólnie znaną rzeczą jest, Ŝe
wprawdzie normalnie artysta w trakcie tworzenia prowadzony jest przez ideę, to jednak
zwykle idea ta nie jest adekwatna do gotowego dzieła. W czasie materialnego tworzenia
zostaje ona rozbudowana i sprecyzowana. Tak teŜ dzieje się często w wypadku słownego
wyrazu: pojęcie, które ma być zakomunikowane za pomocą słów, uzyskuje kompletność i
precyzję dopiero w procesie wyraŜania go. Pomijamy w tej chwili, Ŝe słowa są nie tylko
wehikułem dla pojęć, lecz równieŜ mogą mieć samodzielną funkcję. JuŜ jednak jako sam
środek wyrazu posiadają oczywiście najwyŜszą doniosłość.
JeŜeli słowa są niezbędne dla wiedzy, to z drugiej strony mogą być dla niej niebezpieczne;
prowadzą łatwo do nieporozumień nie tylko między ludźmi, lecz takŜe w wypadku samotnej
pracy: bierze się słowo za adekwatny wyraz pojęcia, a tak często nie jest, lub teŜ kryje ono w
swoim znaczeniu coś, co sprowadza badanie na fałszywe drogi.
Trzy wymiary znaku. Główną myśl semiotyki, która jednocześnie stanowi podstawę dla jej
podziału, moŜna przedstawić następująco. JeŜeli ktoś mówi coś komuś innemu, wtedy kaŜde
uŜyte przez niego słowo odnosi się do trzech róŜnych przedmiotów:
(a) Przede wszystkim słowo to naleŜy do pewnego języka, a to oznacza, Ŝe znajduje się ono
w pewnych stosunkach z innymi słowami tego języka, np. w zdaniu znajduje się między
dwoma innymi słowami (tak jak w wypadku słowa “i”), albo na początku zdania itd. Stosunki
te określa się jako syntaktyczne, są to wzajemne stosunki między słowami.
(b) Po drugie to, co ktoś mówi, posiada pewne znaczenie: jego słowa znaczą coś, chcą one
zakomunikować komuś drugiemu coś określonego. Poza syntaktycznym stosunkiem mamy
więc jeszcze do czynienia z innym, mianowicie ze stosunkiem słowa do tego, do czego ono
odnosi. Ten stosunek nazywa się semantycznym.
(c) W końcu słowo jest wypowiedziane przez kogoś i do kogoś skierowane. Istnieje zatem
trzeci rodzaj stosunków, mianowicie między słowem a ludźmi, którzy go uŜywają. Stosunki
te nazywają się pragmatycznymi.
Te róŜne stosunki słów wchodzą jeszcze we wzajemne, określone relacje. Stosunek
pragmatyczny zakłada semantyczny i syntaktyczny, a semantyczny zakłada syntaktyczny.
Bezsensowne słowo nie moŜe słuŜyć porozumiewaniu się ludzi, a aby mieć sens musi się ono
znajdować w pewnych określonych stosunkach do innych słów. W przeciwieństwie do tego
relacja syntaktyczna nie zakłada semantycznej i pragmatycznej, a relacja semantyczna daje
się badać bez brania pod uwagę pragmatycznej. TakŜe dla zupełnie bezsensownego języka
moŜna zbudować zupełną syntaksę. Moglibyśmy np. utworzyć pewien prosty język, w
którym istniałyby tylko znaki P i x, i jako syntaktyczna reguła obowiązywałoby, Ŝe P
znajduje się zawsze przed x; nie byłoby przy tym Ŝadnej potrzeby wiedzieć, co znaczy P albo
x.
28
Relacje między trzema rodzajami stosunków semiotycznych podobne są do tych między
trzema wymiarami bryły geometrycznej. Cały fenomen słowa jest jak trójwymiarowa bryła,
tylko przez abstrakcję moŜemy z niego oddzielić albo dwa pierwsze rodzaje stosunków
(syntaktyczne i semantyczne), albo tylko jeden rodzaj (syntaktyczne), dokładnie tak samo jak
w geometrii moŜemy wyabstrahować z bryły bądź płaszczyznę, bądź linię prostą.
Porównanie to najlepiej wyjaśnia wyŜej zamieszczony rysunek.
Semiotyczne pojęcie słowa. Na początku tych uwag trzeba specjalnie zwrócić uwagę, Ŝe
słowo, o którym mówi się w semiotyce, jest słowem materialnym, tzn. w wypadku gdy
chodzi o słowa mówione, jest to grupa fal dźwiękowych, w wypadku zaś słów pisanych rząd
małych plamek suchego atramentu na papierze. Fakt, Ŝe słowo naleŜy wziąć właśnie w takim
sensie, wynika juŜ jasno z tego, Ŝe jest ono przeciwstawione swojemu znaczeniu. Uwaga ta
jest dlatego waŜna, Ŝe w języku potocznym uŜywa się wyraŜenia “słowo” w pewnym innym
sensie.
WaŜną konsekwencją takiego ujęcia jest to, Ŝe nigdy nie moŜemy uŜyć tego samego słowa w
jednej wypowiedzi, a cóŜ dopiero w wielu wypowiedziach. Weźmy np. proste zdanie
identycznościowe “a jest a”. Zgodnie z semiotycznym ujęciem mamy tu pewien rząd plamek
suchego atramentu. Plamki atramentu, które na początku zdania czytamy jako “a”, nie są w
Ŝadnym wypadku identyczne z tymi, które stoją na końcu tego zdania, poniewaŜ za kaŜdym
razem chodzi o dwie róŜne plamki, które są umieszczone w róŜnych miejscach na papierze,
co przy jednej i tej samej rzeczy nigdy nie jest moŜliwe. JeŜeli w języku potocznym mówi się
“to samo słowo”, to ma się na myśli “dwa słowa, które mają mniej więcej tę samą formę i to
samo znaczenie”. W semiotyce natomiast mówi się w tym wypadku o dwóch słowach o tej
samej formie. Nie znaczy to, Ŝe forma obu słów jest identyczna, wystarczy wziąć je pod silne
szkło powiększające, aby stwierdzić, Ŝe identyczność formy nie ma miejsca. Chodzi
mianowicie o to, Ŝe ich ogólna struktura graficzna jest taka sama.
Niektórzy fenomenologowie (Ingarden) przeciwstawiają semiotycznie rozumianemu słowu
“brzmienie słowa” [Wortlaut], a więc dokładnie tę wspólną strukturę, którą posiadają słowa o
takiej samej formie w sensie semiotycznym. Techniczny rozwój semiotyki wymaga
rzeczywiście, aby mówić o tego rodzaju “brzmieniach słów”, ułatwia to bowiem badania.
NaleŜy być jednak świadomym, Ŝe brzmienie słowa jest czymś ogólnym, a więc czymś, co
ludzie
słowo
semantyczne
inne słowa
pragmatyczne
syntaktyczne
znaczenie
29
istnieje tylko w indywiduach, tzn. w słowach w sensie semiotycznym. Nie jest ono jakąś
rzeczą, lecz własnością rzeczy, a mianowicie materialnie (semiotycznie) rozumianego znaku.
7. Formalizm
Orientacja wstępna. Jedną z najwaŜniejszych zdobyczy nowoŜytnej metodologii jest
zrozumienie, Ŝe operowanie językiem na poziomie syntaktycznym moŜe znacznie ułatwić
pracę myślową. Tego rodzaju operowanie nazywa się “formalizmem”. Polega on na tym, Ŝe
pomija się jakiekolwiek znaczenie uŜywanych znaków i bierze się pod uwagę wyłącznie ich
formę graficzną. JeŜeli w tym sensie pewien język zostanie formalistycznie zbudowany,
wtedy nazywa się go “językiem sformalizowanym”, niekiedy mówi się krótko o
“formalizmie”, lecz to sformułowanie prowadzi do błędów, bardziej odpowiednie jest
uŜywanie słowa “formalizm” tylko dla określenia metody.
Stosując formalizm jasno odróŜnia się dwie rzeczy. Z jednej strony mamy sam język z jego
czysto syntaktycznymi regułami, tzn. z regułami, które odnoszą się wyłącznie do materialnej
formy znaków, ale nigdy do ich znaczenia; z drugiej strony - przynajmniej w większości
wypadków - treściową interpretację tego języka, tzn. jakieś przyporządkowanie znaczeń
znakom. Sam język i jego interpretacja są w pewnej mierze niezaleŜne od siebie. Wprawdzie
jakaś syntaksa musi juŜ istnieć, zanim przystąpi się do interpretacji, lecz nie odwrotnie, gdyŜ
łatwo moŜna skonstruować język nie interpretując go w Ŝaden sposób. Taki język nazywa się
“formalistycznym” albo “abstrakcyjnym”. Temu samemu językowi sformalizowanemu
moŜna zwykle dać róŜne interpretacje.
Interpretacja języka jest sprawą semantyki, a nie syntaksy. Zagadnienie to omówimy później.
Jeśli chodzi o syntaksę, a więc o język sformalizowany, to aby go skonstruować musimy
rozwiązać najpierw dwa problemy: (a) po pierwsze, musimy przyjąć reguły, które w kaŜdym
wypadku pozwolą jednoznacznie stwierdzić, które znaki tego języka są dopuszczalne, tzn.
“sensowne”; (b) po drugie, muszą takŜe zostać ustanowione reguły określające, które zdania -
jeŜeli w ogóle język ten zawiera zdania - są poprawne. To drugie zadanie tradycyjnie
przypisuje się logice formalnej; takŜe w tym wypadku związane z nim problemy omówimy
dopiero w czwartym rozdziale. W pierwszym zadaniu dadzą się odróŜnić trzy grupy
problemów: ta, która dotyczy formalizmu w ogóle, ta, która odnosi się do syntaktycznego
sensu prostego wyraŜenia, i ta, która odnosi się do syntaktycznego sensu wyraŜeń złoŜonych.
Pierwszą grupę problemów omówimy krótko zaraz, dwie pozostałe w dwóch następnych
paragrafach.
Liczenie. Istotą formalizmu jest rozszerzenie zastosowania metody znanej juŜ od stuleci, a
mianowicie metody liczenia. Dlatego celowe będzie najpierw krótkie rozwaŜenie struktury
zwykłego, tzn. arytmetycznego i algebraicznego liczenia, tak jak się go uczy w szkołach.
(1) Prosta operacja arytmetyczna np. mnoŜenie, wydaje się z istoty polegać na tym, Ŝe
rozkładamy problem na poszczególne części i rozwiązujemy kaŜdą część osobno. Aby np. w
“pamięci” pomnoŜyć 27x35 postępujemy w następujący sposób: najpierw mnoŜymy 20x30,
potem 7x5 itd. O Ŝadnym formalizmie wydaje się tutaj nie być mowy. JeŜeli jednak
zaczniemy mnoŜyć pisemnie, to zwykle zapisujemy poszczególne rezultaty w określonym
porządku, np.:
27 x 35
135
81__
945
30
Gdyby .nas zapytano, dlaczego w drugim wierszu zapisaliśmy 1 o jedno miejsce dalej na
lewo, a nie pod 5 pierwszego wiersza, to po pewnym zastanowieniu odpowiedzielibyśmy:
poniewaŜ 1 naleŜy do kolumny dziesiątek i jej miejsce jest pod kolumną dziesiątek cyfry
znajdującej się wyŜej. W samym akcie liczenia nie przeprowadzamy jednak tego rozwaŜania,
lecz po prostu stosujemy regułę syntaktyczną, zgodnie z którą kaŜde poszczególne mnoŜenie
(a więc kaŜdy nowy wiersz cyfr) naleŜy przesunąć o jedno miejsce dalej na lewo. Aby
poprawnie liczyć, nie potrzebujemy wiedzieć, dlaczego tak właśnie powinniśmy postępować,
wystarczy całkowicie, gdy znamy odpowiednią regułę syntaktyczną (oczywiście takŜe
jeszcze kilka innych).
(2) RozwaŜmy teraz inny przykład, tym razem z algebry. Niech to będzie równanie:
ax
2
+bx+c=0
Aby znaleźć formułę potrzebną do rozwiązania tego równania, zaczynamy od “przeniesienia”
c na prawą stronę, opatrując je przeciwnym znakiem:
ax
2
+bx= -c
TakŜe tutaj łatwo moglibyśmy podać treściowe uzasadnienie tego “przeniesienia”, faktycznie
jednak wcale się o to nie troszczymy, lecz postępujemy po prostu według reguły
syntaktycznej: “kaŜdy człon jednej strony równania wolno przenieść na drugą stronę, ale w
takim wypadku musi on otrzymać przeciwny znak, a więc «-» zamiast «+» albo odwrotnie”.
JeŜeli mamy do czynienia z nieco bardziej skomplikowanymi obliczeniami, wtedy musimy
się ograniczyć do samych reguł syntaktycznych, gdyŜ nasza pojemność myślowa po prostu
nie wystarcza, aby w tym samym czasie myśleć jeszcze o treściowym uzasadnieniu reguł.
Swojej relatywnej pewności liczenie nie zawdzięcza faktowi, iŜ dokonuje się za pomocą
liczb, lecz formalizmowi. Jest ono zastosowaniem formalizmu do języka liczb.
Zastosowanie liczenia do przedmiotów nie-matematycznych. Tę samą metodę moŜna takŜe
łatwo zastosować w innych dziedzinach, które w ogóle z liczbami nie mają nic wspólnego.
Wybieramy przykład z arystotelesowskiej sylogistyki. W sylogistyce tej, jak wiadomo,
moŜna dokonać <konwersji> na negatywnym zdaniu ogólnym, np. zdanie negatywne “śaden
człowiek nie jest kamieniem” wolno przekształcić w zdanie “śaden kamień nie jest
człowiekiem”. W logice klasycznej tego rodzaju zdanie zwykło się przedstawiać za pomocą
układu znaków SeP, gdzie S reprezentuje podmiot, P predykat, a litera e (z łacińskiego nEgo)
wskazuje, Ŝe chodzi o ogólne zdanie negatywne. JeŜeli nasze zdanie zapiszemy w tej formie,
to łatwo jest skonstruować czysto syntaktyczną regułę, która dokładnie odpowiada zasadzie
konwersji dla tego typu zdań. Mówimy zatem: “W kaŜdej formule typu XeY litery znajdujące
się obok e mogą być zamienione miejscami”. JeŜeli raz ustanowimy taką regułę, wtedy
okazuje się, Ŝe np. tzw. redukcja Cesare do Celarent jest przeprowadzalna czysto
rachunkowo. Celarent ma mianowicie następującą formę
MeP (przesłanka większa)
SaM (przesłanka mniejsza)
SeP (wniosek)
MoŜemy bez trudu zastosować naszą regułę do (1) i wtedy otrzymujemy
PeM
SaM
SeP
31
a więc właśnie Cesare.
MoŜna oczywiście wątpić, czy celowe jest zastosowanie tej metody do tak prostych pytań.
Nasz przykład pokazuje jednak, Ŝe liczenie - w formalistycznym sensie - jest stosowalne poza
matematyką, Ŝe moŜe być uŜywane w dziedzinach pozamatematycznych.
Sens ejdetyczny i operacyjny. Z naszych rozwaŜań wynika, Ŝe znak moŜe mieć dwojaki sens,
tzw. ejdetyczny i tzw. operacyjny. Znak posiada sens ejdetyczny wtedy, gdy znamy jego
semantyczny odpowiednik [Gegenstuck], tzn. jeŜeli wiemy, co on oznacza czy teŜ co on
znaczy. Czysto operacyjny sens znak posiada wtedy, gdy wiemy tylko, jak moŜna go uŜywać,
tzn. jeŜeli znamy obowiązujące go reguły syntaktyczne. Nie wiemy wtedy, co znak ten
znaczy, natomiast wiemy, jak moŜemy nim operować. Stosunek między tymi sensami znaku
jest prosty: jeŜeli dany jest sens ejdetyczny, wtedy zawsze obecny jest sens operacyjny, ale
nie odwrotnie. Jak widzieliśmy, moŜna do znaku dołączyć sens operacyjny, nie dając mu
przy tym Ŝadnego sensu ejdetycznego.
Aby zapobiec nieporozumieniom, trzeba podkreślić, Ŝe operacja, o której tutaj mówimy, jest
operacją na znakach, a więc liczeniem, nie jest to operacja na rzeczach. Znając operacyjny
sens znaku, nie wiemy jeszcze zupełnie, jak naleŜy traktować odpowiadające mu rzeczy,
gdyŜ do tego musielibyśmy znać sens ejdetyczny. Nie byłoby np. poprawne powiedzenie, Ŝe
formuły współczesnej teorii dotyczącej struktury materii mają tylko sens operacyjny, gdyŜ
dzięki nim wiemy jedynie, jak wytwarzać bomby atomowe itd. Jest raczej tak, Ŝe aby
wyprodukować bombę atomową, musimy ejdetycznie rozumieć znaki występujące w tych
formułach, rozumieć ich znaczenie. Gdyby miały one tylko operacyjny sens, nie bylibyśmy w
stanie z nimi zrobić nic innego, jak tylko rachować.
W dzisiejszej filozofii istnieją dwa skrajne stanowiska: z jednej strony chce się ograniczyć
wiedzę ludzką do sensu ejdetycznego z drugiej wyłącznie do operacyjnego. W pierwszym
wypadku dąŜy się do wykluczenia jakiegokolwiek formalizmu, albo w kaŜdym razie odrzuca
się systemy, które nie mogą być w pełni zinterpretowane. W drugim, twierdzi się, Ŝe w ogóle
nie istnieje Ŝaden sens ejdetyczny, mamy tylko do dyspozycji sens operacyjny. Oba poglądy
są jednak błędne. Jest oczywiste, Ŝe w pewnych wypadkach istnieje ejdetyczny sens znaków.
Z drugiej strony wydaje się, Ŝe w matematyce, fizyce. astronomii itd. istnieją elementy,
którym nie jesteśmy w stanie przypisać sensu ejdetycznego, chociaŜ wzięte w całości
prowadzą one znowu do ejdetycznie dających się zinterpretować rezultatów.
Model. Z powyŜszym łączy się kwestia wielokrotnie rozwaŜana w ostatnich
dziesięcioleciach, a mianowicie problem modelu. Zwykło się mówić, Ŝe gdy starsze teorie
fizykalne miały model, to model taki nie istnieje juŜ dla wielu nowszych teorii. Przy tym
przez “model” rozumie się fizyczną, zasadniczo obserwowalną przez nieuzbrojone oko
strukturę, mającą tę samą formę, co stan rzeczy reprezentowany w zdaniu naukowym (teorii
itd.). Tak np. istnieje model dla teorii atomu Bohra: składa się on z kuli, wokół której w
określonych odstępach krąŜą mniejsze kule. Oczywiście tego rodzaju model nie zawsze moŜe
być zbudowany, moŜe on jednak być przynajmniej “pomyślany”, tzn. wyobraŜony. JeŜeli
zatem mówi się, Ŝe dla współczesnych teorii fizykalnych nie istnieje Ŝaden model, to znaczy
to, Ŝe Ŝadnej tego typu struktury nie moŜna sobie wyobrazić.
To jednak prowadzi - przynajmniej w większości wypadków - do twierdzenia, Ŝe zdanie
naukowe (teoria itd.) nie posiada Ŝadnego sensu ejdetycznego, a tylko operacyjny. Mówimy
“w większości wypadków”, gdyŜ zasadniczo moŜliwa jest trzecia, pośrednia sytuacja, w
której dane zdanie ma sens ejdetyczny, przy czym jednak odpowiada mu struktura dająca
zobaczyć się tylko intelektualnie, a nie zmysłowo (obrazowo). I tak np. nie ma Ŝadnych
wątpliwości, Ŝe pewne zdania fenomenologii i wszystkie zdania ontologii są właśnie tego
rodzaju: mają nie tylko operacyjny, lecz równieŜ ejdetyczny sens, chociaŜ tego, do czego
32
odnoszą, nie da się obrazowo przedstawić. JeŜeli jednak chodzi o teorie z nauk
przyrodniczych nie posiadające modelu, to w większości wypadków nie mają one Ŝadnego
sensu ejdetycznego.
Stąd przejście w pewnej nauce od teorii z modelami do teorii bez modelu oznacza, w
większości wypadków, rozszerzone zastosowanie formalizmu. Jak wiadomo, dotyczy to
wielu dziedzin współczesnej nauki.
Istota formalizmu. Formalizm jest więc metodą polegającą na całkowitym pominięciu
ejdetycznego sensu znaków i operowaniu nimi w oparciu o określone reguły transformacji,
biorące pod uwagę tylko graficzny kształt znaków. Traktuje się je, jakby nie były Ŝadnymi
znakami, lecz np. figurami w jakiejś grze, elementami, które na róŜne sposoby dają się
kombinować i przestawiać. Dlatego ktoś kiedyś dowcipnie powiedział, Ŝe ten, kto posługuje
się formalizmem, nie wie, co mówi i czy to, co mówi, jest prawdą. W tym miejscu naleŜy
jednak zrobić następujące uwagi.
(1) Celem liczenia, a więc celem formalizmu, jest zawsze jakaś wiedza. System
formalistyczny wypełnia tylko wtedy swoje zadanie, jeŜeli jego rezultaty dadzą się
ostatecznie zinterpretować ejdetycznie. Nauka nie jest grą. W naszej wiedzy nie zawsze
jednak osiągamy co, niekiedy musimy się ograniczyć do jak.
(2) Reguły operacji formalistycznych muszą być ejdetycznie sensowne, reguły te mówią
bowiem, co powinniśmy robić, musimy zatem być w stanie je rozumieć. Z tego wynika, Ŝe
Ŝaden system nie da się w pełni sformalizować, przynajmniej jego reguły nie mogą być
ostatecznie sformalizowane. MoŜna wprawdzie reguły pewnego systemu, powiedzmy
systemu A, sformalizować w innym systemie, nazwijmy go systemem B, lecz system B
domaga się znowu sensownych reguł. MoŜna je wprawdzie ponownie sformalizować w
jakimś innym systemie C, ale w końcu musimy się gdzieś zatrzymać i posłuŜyć nie
sformalizowanymi regułami. Ponadto juŜ same reguły dotyczące A, w wypadku gdy chcemy
rozbudować A, muszą mieć dla nas sens ejdetyczny, gdyŜ inaczej nie posunęlibyśmy się dalej
w naszym liczeniu.
(3) W praktyce przy budowie systemów sformalizowanych prawie zawsze postępuje się w
ten sposób, Ŝe najpierw ustanawia się sensowne znaki, potem dopiero abstrahuje się od ich
sensu i konstruuje się system formalistycznie, aby w końcu gotowemu systemowi ponownie
dać jakąś interpretację.
(4) To, co powiedzieliśmy, obowiązuje szczególnie w logice. ChociaŜ nauka mająca
wyłącznie sens syntaktyczny nie byłaby niemoŜliwa, to jednak w wypadku logiki nie jest to
moŜliwe. Logika ma bowiem dostarczyć reguł wnioskowania dla kaŜdego pośredniego
myślenia i gdyby jej reguły nie były ejdetycznie sensowne, wtedy Ŝadne wnioskowanie nie
mogłoby dojść do skutku. Z tego powodu systemów, które nie dopuszczają Ŝadnej znanej
interpretacji ejdetycznej, większość współczesnych logików nie uwaŜa za logikę.
Uprawomocnienie formalizmu. Następujące racje uzasadniają zastosowanie metody
formalistycznej:
(1) W skomplikowanych sytuacjach nasz wgląd ejdetyczny w przedmiot bardzo szybko się
załamuje. MoŜemy bezpośrednio i bez trudu dojrzeć, Ŝe 2 x 3 = 6, lecz tylko niewielu ludzi
potrafi tak samo łatwo i szybko zobaczyć, Ŝe 1952 x 78,788 = 153 794,176. MoŜemy równieŜ
bezpośrednio dojrzeć, Ŝe negacją zdania “pada” jest zdanie “nie pada”, ale nie jest tak samo
łatwo zrozumieć negację znanego twierdzenia Euklidesa, zgodnie z którym przez punkt
leŜący poza linią prostą moŜna poprowadzić jedną i tylko jedną prostą do niej równoległą. To
samo dotyczy wszystkich bardziej skomplikowanych dróg myślowych, takŜe tych, które
znajdują się u filozofów. Geniusz wielkich filozofów uchronił ich, bez uŜywania formalizmu,
33
od popełnienia błędów, lecz, patrząc całościowo, mętność zbyt często występująca w filozofii
jest do pewnego stopnia wynikiem braku adekwatnych metod formalistycznych.
(2) PoniewaŜ w systemie formalistycznym wszystkie reguły odnoszą się wyłącznie do
graficznego kształtu znaków, stąd niemoŜliwe jest tutaj konstruowanie dowodu za pomocą
nie sformułowanych reguł i aksjomatów. Jak wiadomo, nie sformułowane załoŜenia są
bardzo niebezpieczne, mogą łatwo okazać się fałszywe, i poniewaŜ nie są wyraźnie
sformułowane, nie dają się racjonalnie przebadać. Formalizm przyczynia się więc istotnie do
wyeliminowania tego typu milczących załoŜeń.
(3) W ten sposób osiąga się jeszcze coś. W systemie aksjomatycznym zbudowanym
formalistycznie wszystkie konsekwencje dają się stosunkowo łatwo wyprowadzić z
wybranych aksjomatów i wyraźnie od siebie oddzielić. Przy tym często okazuje się, Ŝe
zastosowane pojęcia zostają dokładniej zdeterminowane w porównaniu z początkiem tego
postępowania. Formalizm jest zatem powołany do oddzielania i wyjaśniania pojęć.
(4) Zastosowanie formalizmu prowadzi jeszcze do następującej moŜliwości. JeŜeli pewien
system zostanie czysto formalistycznie zbudowany, wtedy często na końcu okazuje się, Ŝe
dopuszcza on wiele interpretacji i w ten sposób za jednym zamachem rozwiązuje się wiele
problemów. Przykładu dostarcza znana zasada dualności geometrii euklidesowej. Z
obowiązującego tu zdania: “Dwa dowolne punkty wyznaczają pewną prostą” da się
(dołączywszy dalsze aksjomaty i odpowiednio dopasowane reguły) wyprowadzić wiele
dalszych zdań geometrycznych. Zdanie to moŜemy teraz sformalizować w następujący
sposób: “Dwa dowolne A wyznaczają pewne B”, przy czym znaczenie “A” i “B” powinno
pozostać nieokreślone (wszystkie inne wyrazy występujące w tym zdaniu mogą być
zinterpretowane tylko jako stałe logiczne). Teraz okazuje się jednak, Ŝe są tu moŜliwe dwie
interpretacje: (1) moŜna “A” przypisać znaczenie “punkt”, a “B” znaczenie “prosta” i (2)
odwrotnie, “A” znaczenie “prosta”, a “B” znaczenie “punkt”. Widać mianowicie, Ŝe takŜe
zdanie powstałe w wyniku interpretacji (2) jest prawdziwe: równieŜ dwie proste równoległe
wyznaczają pewien punkt w nieskończonej odległości. W ten sposób powstaje cały system
zdań wyprowadzalnych z tego (sformalizowanego) zdania, a my otrzymaliśmy z jednej
formuły dwie zasady geometrii. Podobne wypadki mają miejsce równieŜ w innych
dziedzinach nauki.
W ten sposób przedstawiliśmy zasadnicze racje dla stosowania formalizmu. Nie moŜna
jednak przeoczyć pewnych łączących się z nim niebezpieczeństw. Przede wszystkim nie
moŜna dąŜyć do formalizacji przedwcześnie, najpierw musi być całkowicie wyjaśniony
wchodzący w rachubę stan rzeczy. Dalej, trzeba być świadomym, Ŝe system formalistyczny
jest zawsze bardzo abstrakcyjny i nie wolno go stawiać na równi z rzeczywistością. Stąd
nigdy właściwie nie powinno się uŜywać formalizmu jako jedynej metody, lecz łączyć go z
innymi metodami.
Sztuczny język. UŜycie sztucznego języka naleŜy ostro oddzielić od formalizmu. Zasadniczo
równieŜ <naturalny> (codzienny) język mógłby zostać sformalizowany, a z drugiej strony
jakiś sztuczny język moŜe być traktowany nieformalistycznie, np. elementarne części języka
logiki matematycznej są tak właśnie traktowane.
JednakŜe uŜycie sztucznych symboli wystąpiło jednocześnie z formalizmem. UŜycie to
Whitehead i Russel uprawomocniają w następujący sposób.
(1) W nauce w ogóle, szczególnie jednak w logice potrzebne są tak abstrakcyjne pojęcia, iŜ w
języku potocznym nie moŜna znaleźć dla nich odpowiednich słów. Jest się więc zmuszonym
do tworzenia symboli.
(2) Syntaksa języka potocznego jest zbyt mało ścisła, jej reguły dopuszczają zbyt wiele
wyjątków, aby mogła być dobrym instrumentem w dziedzinie nauk ścisłych. Byłoby
wprawdzie moŜliwe zatrzymanie słów języka potocznego i zmiana tylko jego reguł, lecz
34
wtedy przez kojarzenie słowa te sugerowałyby luźne reguły języka codziennego i
powstawałoby pomieszanie. Z tego powodu lepiej jest budować sztuczny język z własnymi,
ściśle syntaktycznymi regułami.
(3) JeŜeli zdecydujemy się na zastosowanie sztucznego języka, wtedy moŜna wybrać całkiem
krótkie symbole, np. pojedyncze litery zamiast całych słów. W ten sposób zdania staną się
znacznie krótsze niŜ w języku potocznym i istotnie łatwiej zrozumiałe.
(4) Większość słów języka potocznego jest bardzo wieloznaczna; tak np. słowo “jest” ma
przynajmniej tuzin róŜnych znaczeń, które w trakcie analizy muszą być ściśle od siebie
oddzielane. Celowe jest więc, aby zamiast tego typu słów uŜywać sztucznych, ale
jednoznacznych symboli.
Trzeba jeszcze zauwaŜyć, Ŝe wyraŜenie “język symboliczny” prowadzi do błędów: kaŜdy
język składa się z symboli i mógłby dlatego być nazwany “symbolicznym”. Tutaj jednak
mamy na myśli język, który, w przeciwieństwie do języka potocznego, składa się ze
sztucznych symboli.
8. Syntaktyczne reguły sensu
Budowa języka. Z syntaktycznego punktu widzenia język składa się z pewnej mnogości
wyraŜeń, dla których obowiązują określone reguły. Dla uproszczenia przez język będziemy
rozumieli język pisany, chociaŜ, z pewnymi ograniczeniami, rozwaŜania poniŜsze
obowiązywałyby równieŜ w dziedzinie języka mówionego. Reguły pewnego określonego
języka, powiedzmy języka S, determinują, które wyraŜenia naleŜą do S, tzn. które są
sensowne w S; wszystkie inne wyraŜenia są w tym języku syntaktycznie bezsensowne. Tak
np. słowo “homme” jest wprawdzie wyraŜeniem, ale jest bezsensowne w języku polskim.
Sensowne wyraŜenia języka S mogą być podzielone na dwie klasy: (1) atomowe albo proste
wyraŜenia. WyraŜenia te są tak utworzone, Ŝe Ŝadna ich indywidualna część nie moŜe być
właściwym (sensownym) wyraŜeniem w S. Tak np. wyraŜenie “człowiek” jest wyraŜeniem
atomowym języka polskiego. (2) Molekularne albo złoŜone wyraŜenia. Tutaj juŜ
indywidualne części są pewnym sensownym wyraŜeniem w S. Przykład z języka polskiego:
“człowiek jest organizmem”. W tym wypadku “człowiek”, “organizm”, “jest”, wzięte same
dla siebie, są sensownymi (atomowymi) wyraŜeniami języka polskiego.
Jeśli uwzględni się języki naturalne podział na wyraŜenia atomowe i molekularne nie jest
jednak zupełnie bez zarzutu. Na przykład słowo “imię” jest oczywiście atomowym
wyraŜeniem języka polskiego, a jednak część słowa “imię”, a mianowicie “i”, jest równieŜ
wyraŜeniem atomowym. Niezgodności tego typu dadzą się wprawdzie usunąć za pomocą
środków semantycznych, ale bardziej praktyczne i bardziej łatwe jest zbudowanie takiego
sztucznego języka, w którym one w ogóle nie występują.
W paragrafie tym zajmujemy się tylko syntaktycznymi regułami sensowności wyraŜeń
molekularnych, gdyŜ wyłącznie one dadzą się rozwaŜyć bez uwzględniania teorii systemu
aksjomatycznego. W paragrafie dotyczącym aksjomatyki omówimy odpowiednie reguły dla
wyraŜeń atomowych.
Pojęcie kategorii syntaktycznej. Dla syntaktycznej sensowności wyraŜeń molekularnych
pewnego języka obowiązują dwie fundamentalne reguły: (1) wyraŜenia molekularne powinny
być złoŜone wyłącznie z sensownych wyraŜeń danego języka, a więc ostatecznie tylko z
sensownych wyraŜeń atomowych tego języka; (2) Samo składanie powinno przebiegać
według określonych dla danego języka reguł formowania. Reguły te mają we wszystkich
językach wspólny rdzeń, który moŜe być streszczony w prawach tzw. kategorii
syntaktycznych. Najpierw więc rozwaŜymy te waŜne prawa syntaktyczne.
35
Mianem “kategorii syntaktycznej” określa się tę klasę wyraŜeń jakiegoś języka, z której
kaŜde wyraŜenie moŜe być zamienione z dowolnym innym wyraŜeniem tej klasy w ramach
sensownej wypowiedzi, a wypowiedź ta nie straci przy tym swojego sensu. Tak np. imiona
własne tworzą kategorię syntaktyczną języka polskiego. W kaŜdym sensownym polskim
zdaniu - np. “Fryderyk pije” - moŜna zastąpić imię własne przez inne, a zdanie to nie straci
swojego sensu. W powyŜszym przykładzie “Fryderyk” moŜe być zastąpiony przez “Jan”,
“Ewa”, “Napoleon”, a nawet przez “Gaurisankar”, zdanie nadal jednak pozostanie sensowne
(prawdziwe albo fałszywe, ale jednak sensowne). W przeciwieństwie do tego pewien
czasownik, np. “śpi”, naleŜy do innej kategorii syntaktycznej. JeŜeli w naszym zdaniu za
“Fryderyk” podstawimy “śpi”, to powstanie wyraŜenie bezsensowne: “śpi pije”.
Jak widać, pojęcie kategorii syntaktycznej odpowiada dość dokładnie pojęciu części zdania
ze zwykłej gramatyki. RóŜnica polega na tym, Ŝe w gramatyce rozwaŜa się Ŝywy, więc
bardzo niedokładnie skonstruowany język i dlatego jej prawa są luźne i nieprecyzyjne. Dla
celów naukowych powinno się jednak dąŜyć do perfekcyjnego języka, dla którego moŜna i
trzeba ustalić ścisłe prawa. Syntaksa logiczna znajduje się w takim samym stosunku do
gramatycznej, jak np. geometria do mierzenia konkretnych pni drzew: jedna dostarcza drugiej
idealnej teoretycznej podstawy.
W tym kontekście warto zauwaŜyć, Ŝe kategorie syntaktyczne - zgodnie z ogólną funkcją
języka dąŜącego do odwzorowania bytu realnego - odwzorowują tzw. kategorie ontologiczne.
Tak np. syntaktyczna kategoria imion własnych odpowiada ontologicznej kategorii
substancji, kategoria tzw. funktorów jednoargumentowych jakości itd. Odpowiedniość ta nie
jest jednak całkiem dokładna, gdyŜ między realnością a językiem znajduje się myśl, która
tworzy nowe kategorie (bytów idealnych).
Funktory i argumenty. Chcemy teraz naszkicować prosty system kategorii syntaktycznych
wychodząc od pojęcia funktora i argumentu. WyraŜenie, które określa inne wyraŜenie
nazywa się jego “funktorem”, wyraŜenie określane jest “argumentem”. “Określanie” naleŜy
tu rozumieć w moŜliwie najszerszym sensie. Mówi się np., Ŝe w zdaniu “pada deszcz i pada
śnieg” “i” określa oba zdania częściowe (“pada deszcz” i “pada śnieg”), a więc jest ich
funktorem, podczas gdy one są argumentami “i”. W kaŜdym rozwiniętym języku istnieją
dwojakiego rodzaju wyraŜenia: jedne mogą być tylko argumentami, np. nazwy indywiduowe
i zdania, natomiast inne tylko funktorami, jak np. czasowniki. Kategorie syntaktyczne
wyraŜeń pierwszego rodzaju chcemy nazwać “kategoriami podstawowymi”, drugiego
rodzaju “kategoriami funktorowymi”.
Ilość kategorii podstawowych jest dość dowolna; dla uproszczenia przyjmujemy tutaj tylko
dwie: wspomniane wyŜej kategorie nazw i zdań. W związku z tym wszystkie funktory
moŜemy podzielić w następujący sposób:
(1) Według kategorii syntaktycznej ich argumentów. OdróŜniamy więc: (a) funktory
określające nazwy (np. “śpi”, “kocha”, “jest większy niŜ” itd.); (b) funktory określające
zdania (np. i” “nie jest tak, Ŝe”, “albo” itd.); (c) funktory określające funktory (np. “bardzo”
w “dziecko jest bardzo ładne”, argumentem jest tutaj “ładne”).
(2) Według kategorii syntaktycznej wyraŜenia molekularnego składającego się z funktora i
jego argumentów odróŜniamy: (a) funktory nazwotwórcze (np. “dobry” w “dobre dziecko”,
poniewaŜ tutaj całe wyraŜenie jest nazwą); (b) funktory zdaniotwórcze (np. wyŜej
wymienione funktory określające zdania, np. “pada deszcz i pada śnieg” jest ponownie
zdaniem); (c) funktory funktorotwórcze (np. “głośno” w “pies głośno szczeka”, tutaj
“głośno” wraz ze swoim argumentem “szczeka” jest znowu funktorem).
(3) Według ilości argumentów odróŜniamy funktory jednoargumentowe albo monadyczne
(np. “śpi”, “biegnie”), dwuargumentowe albo diadyczne (np. “kocha”, “jest większy niŜ”),
36
trzyargumentowe (np. “daje”: A daje B C; tutaj A, B i C naleŜy rozumieć jako argumenty od
“daje”), i dalej, n-argumentowe funktory.
Widać natychmiast Ŝe wyraŜenia języków naturalnych nie stosują się do tego schematu, gdyŜ
bardzo często są syntaktycznie wieloznaczne. Tak np. polskie słowo “je” raz okazuje się
jednoargumentowym funktorem (“Co robi Fryderyk? On je”), innym razem funktorem
dwuargumentowym (“Fryderyk je kiełbasę”). Ta wieloznaczność przyczynia się wprawdzie
do piękna języka i jest poetycko wartościowa, lecz bardzo osłabia jego ścisłość i jasność, i w
ten sposób stanowi jeszcze jeden powód dla uŜywania języków sztucznych.
Przykłady syntaktycznego nonsensu. Na podstawie powyŜszych zasad moŜemy ustanowić
następującą ogólną regułę formowania: wyraŜenie molekularne jest tylko wtedy sensowne,
gdy kaŜdemu w nim występującemu funktorowi przyporządkowane są argumenty, które
dokładnie odpowiadają jego syntaktycznej kategorii co do ilości i rodzaju. Wszystko, co
sprzeciwia się tej regule jest syntaktycznie nonsensowne.
Podamy kilka przykładów z dziedziny filozofii. Weźmy na początek takie zdanie pozorne:
“Byt jest identyczny”. Nazywamy je zdaniem pozornym, poniewaŜ nie ma ono Ŝadnego
sensu syntaktycznego, a więc w ogóle nie moŜe być zdaniem; “jest identyczny” jest
funktorem dwuargumentowym, a zatem uŜywa się go sensownie tylko wtedy, gdy
przyporządkowuje się mu dokładnie dwa argumenty, jak np. w zdaniu “Autor Fausta jest
identyczny z Goethem”. W naszym zdaniu pozornym mieliśmy jednak tylko jeden argument,
mianowicie .,byt”. Jest ono więc syntaktycznym nonsensem.
Inny przykład: pewien filozof mówi: “Nicość nicuje” [das Nichts nichtet]. Tutaj “nicość” jest
argumentem od “nicować”. To ostatnie wyraŜenie jest oczywiście jednoargumentowym
funktorem zdaniotwórczym określającym nazwy. Jak jednak w zadaniu tym moŜe on
określać nazwy? Czym bowiem, patrząc od strony syntaktycznej, jest “nicość”`' ChociaŜ
czymś takim wydaje się być, nie jest to oczywiście Ŝadną nazwą. Gdy mówimy “nie ma nic”
[es gibt nichts], wtedy właściwie chcemy powiedzieć “dla kaŜdego x nie zachodzi wypadek,
Ŝe tu i teraz to x jest”. “Nicość” jest więc tylko skrótem dla negacji. Negacja nie jest jednak
Ŝadną nazwą, lecz funktorem. To, co w tym wypadku filozof myśli, moŜe być trafne, ale to,
co mówi, musi być traktowane jako nonsens syntaktyczny. Nie jest to Ŝadne zdanie i nic ono
nie znaczy.
Powołując się na tego typu przykłady, zwolennicy szkoły neopozytywistycznej chcieli
pokazać, Ŝe cała filozofia jest nonsensowna. Pomieszali przy tym nonsens syntaktyczny z
czymś całkiem innym, mianowicie z nonsensem semantycznym. Z czasem okazało się, Ŝe
poszli oni zbyt daleko. W kaŜdym razie ich ataki przyczyniły się do wzrostu ogólnej
świadomości, Ŝe język poetycki tylko z wielką ostroŜnością moŜe być uŜywany jako środek
komunikacji idei naukowych, gdyŜ łatwo ukrywa w sobie nonsens syntaktyczny. Stąd
syntaktyczna analiza sensu posiada dzisiaj w filozofii o wiele większe znaczenie niŜ w
poprzednich stuleciach.
9. Funkcje i stopnie semantyczne
Dwie semantyczne funkcje znaku. Zwrócimy się teraz w kierunku problemów
semantycznych, tzn. problemów dotyczących związków między znakiem a tym, czego ten
znak jest znakiem. Przede wszystkim trzeba tutaj dokonać odróŜnienia - dobrze juŜ znanego
scholastykom - między dwiema funkcjami znaku. Z jednej strony znak moŜe do czegoś
odnosić [meinen], coś intendować, a więc być nośnikiem pewnej obiektywnej treści. Tę
funkcję chcemy nazwać “obiektywną”. Z drugiej strony znak moŜe wyraŜać [ausdriicken]
37
coś subiektywnego, mianowicie osobisty stan człowieka lub zwierzęcia dającego ten znak. Tę
drugą funkcję nazywamy “subiektywną”.
Zwykle znak uŜywany w ramach normalnego ludzkiego języka posiada obie te funkcje. JeŜeli
np. pewien obserwator mówi: “Tutaj jest ołów”, to przede wszstkim odnosi się on do czegoś
obiektywnego; a mianowicie. Ŝe w określonych współrzędnych czasoprzestrzennych znajduje
się pewna substancja zwana .,ołowiem”. Jednocześnie jednak myśli on tę obiektywną treść.
Fakt, Ŝe formułuje zdanie, wskazuje, iŜ tę myśl posiada. Wraz ze zdaniem wyraŜa więc takŜe
pewien stan subiektywny. Czynniki subiektywne, które są wyraŜane przez znak, nie są jednak
tylko myślami, lecz zwykle równieŜ uczuciami, tendencjami woli itd. Te ostatnie odgrywają
często tak wielką rolę, Ŝe niektórzy metodologowie wszystkie czynniki subiektywne
określają po prostu jako “treść emocjonalną”, w przeciwieństwie do treści “obiektywnej”
albo “naukowej”.
JeŜeli w trakcie normalnego uŜywania znaków obie te funkcje semantyczne przewaŜnie się
łączą, to mimo to dadzą się teoretycznie pomyśleć wypadki graniczne, w których znak albo
nie wyraŜa nic subiektywnego, albo, przeciwnie, nie odnosi do niczego obiektywnego.
Przynajmniej w niektórych formach muzyki ten ostatni wypadek mógłby mieć miejsce.
Znaki, z których składa się język takiej muzyki, miałyby tylko subiektywną, a nawet tylko
czysto emocjonalną treść. Nie jest łatwo stwierdzić, czy w odniesieniu do zdań języka
potocznego przeciwny wypadek jest moŜliwy. Jednak w dziełach naukowych dość łatwo
dadzą się pokazać znaki i zdania, które w ogóle nic nie wyraŜają, lecz wyłącznie odnoszą do
czegoś.
Z metodologicznego punktu widzenia jedno jest jasne: w nauce, jeśli chodzi o poznawalne, a
stąd dające się wypowiedzieć przedmioty, waŜne jest tylko odniesienie do [Meinung], a więc
pierwsza funkcja semantyczna. To, co sam naukowiec przeŜywa, jest zupełnie bez znaczenia.
Wypowiedzenie jego osobistych stanów moŜe w pewnych okolicznościach dostarczyć
materiału dla badania psychologicznego, ale nie “dowodzi” ono niczego, poniewaŜ do
niczego nie odnosi, nie kieruje się obiektywnie do niczego.
Mówienie o tym, co niewypowiedzialne. Jak jednak przedstawia się ten problem, gdy chodzi
o coś niepoznawalnego (niepoznawalnego zasadniczo albo niepoznawalnego dla ludzi), a
stąd takŜe o coś niewypowiedzialnego? Wśród współczesnych metodologów istnieją w tym
względzie róŜne opinie. MoŜna wyróŜnić trzy grupy stanowisk.
(1) Rzecznikami pierwszej są przede wszystkim H. Bergson i K. Jaspers. Sądzą oni - a takŜe
wielu innych filozofów, których większość naleŜy do tradycji neoplatońskiej - Ŝe wprawdzie
tego, co niewypowiedzialne, nie moŜna powiedzieć, tzn. przedstawić i zakomunikować za
pomocą znaków mających odniesienie obiektywne, ale moŜna to w pewnej mierze
udostępnić, uŜywając języka pozbawionego treści obiektywnej. Tak np. Bergson twierdzi, Ŝe
prawdziwa wiedza filozoficzna o najwaŜniejszych elementach rzeczywistości (np. o stawaniu
się) moŜe dojść do skutku tylko dzięki <intuicji>. Komuś drugiemu treści tej intuicji nie
moŜna zakomunikować, ale uŜywając pewnych obrazów moŜna ją tak ująć, Ŝe ów drugi
będzie mógł ją przeŜyć. Dlatego w dziełach Bergsona nie znajdujemy Ŝadnych opisów
fenomenologicznych, Ŝadnych dowodów, lecz przede wszystkim obrazy, które mają
pobudzać intuicję. Podobnie Jaspers mówi, Ŝe jego słowa “nic nie znaczą”. Są one tylko
wskazówkami pokazującymi drogę temu, kto w nie dającym się ująć w słowa
<egzystencjalnym> [existentiell] doświadczeniu chce spotkać to, co niewypowiedzialne. Dla
Boga, a więc czegoś, co jest w najwyŜszym stopniu niewypowiedzialne, nie ma juŜ znaków,
lecz tylko <szyfry>, które właśnie tym się charakteryzują, Ŝe nie przysługuje im Ŝadna
obiektywna funkcja semantyczna.
(2) Inna grupa myślicieli reprezentuje dokładnie przeciwne stanowisko. Najostrzej zostało
ono sformułowane w tezie L. Wittgensteina: “O czym nie moŜna mówić, o tym naleŜy
38
milczeć”. Przy czym dla Wittgensteina i jego zwolenników “mówić” znaczy tyle, co “uŜywać
znaków posiadających obiektywną treść”. Według tych filozofów jest to jednak niemoŜliwe
w wypadku tego, co niewypowiedzialne, poniewaŜ zgodnie ze swoją definicją to, co
niewypowiedzialne, nie moŜe zostać powiedziane. Mówienie o tym w sposób <muzyczny>
moŜe być wprawdzie przyjemne, ale nie mówi nic. Jedno z największych niebezpieczeństw
uŜywania języka polega właśnie na tym, Ŝe słowa, które rzekomo miałyby coś mówić, w
rzeczywistości posiadają tylko zawartość emocjonalną, a więc nic nie mówią.
(3) W końcu istnieje równieŜ grupa myślicieli, którzy uznając zasadniczo tezę Wittgensteina
nie wyciągają jednak wniosku, Ŝe filozof musi się ograniczyć do w pełni poznawalnych
przedmiotów. Do tej grupy naleŜą przede wszystkim N. Hartmann ze swoją teorią o tym, co
irracjonalne, i tomiści z teorią o analogicznym poznaniu Boga. Hartmann sądzi, Ŝe
wprawdzie istnieje to, co irracjonalne, jako to, co dla nas niepoznawalne, a więc takŜe
niewypowiedzialne, jednak posiada ono zawsze stronę poznawalną (to, co irracjonalne
nazywa Hartmann “metafizycznym”). W związku z tym nie tylko dadzą się określić granice
tego, co irracjonalne, lecz równieŜ sformułować antynomie, które zawsze tutaj powstają i w
ten sposób tym, co irracjonalne moŜna się zajmować. Według tomistycznej teorii analogii,
chociaŜ Bóg w swojej istocie jest dla nas niepoznawalny, to jednak jesteśmy w stanie
<analogicznie> przenosić na niego pewne predykaty. Nie wiemy wprawdzie i nie moŜemy
wiedzieć, czym np. jest myślenie Boga, ale moŜemy powiedzieć, Ŝe znajduje się ono w takich
relacjach do swojego przedmiotu, które są proporcjonalnie podobne do tych, jakie zachodzą
między ludzkim myśleniem a jego przedmiotem. Zinterpretowano tę teorię w taki sposób, Ŝe
relacje pomyślane w Bogu są izomorficzne z tymi, które znamy empirycznie. Jak widać ani u
Hartmanna, ani u tomistów nie chodzi o mówienie o tym, co niewypowiedzialne, ale o tej
jego części, która da się wypowiedzieć.
39
Oznaczanie i znaczenie. W obiektywnej funkcji znaku znowu trzeba zrobić dwa odróŜnienia,
co wymaga kilku terminologicznych uwag. Od czasów stoików zwykło się odróŜniać
oznaczanie od znaczenia. Jeszcze dzisiaj odpowiednia terminologia jest chwiejna (tak np. G.
Frege uŜywał terminu “znaczenie” [Bedeutung] dokładnie w sensie naszego “oznaczania”
[Bezeichnung]), ale podstawowa zasada tego odróŜnienia jest ogólnie uznana i doprowadziła
do sformułowania waŜnych reguł metodologicznych. Mówimy np. Ŝe nazwa “koń” oznacza
wszystkie indywidualne konie, ale jednocześnie znaczy “koniowatość”, a więc to, czym [was]
kaŜdy koń jest. Okazuje się, Ŝe oznaczanie odpowiada zakresowi (extensio) obiektywnego
pojęcia, znaczenie zaś jego treści (intensio). W odniesieniu do oznaczania mówi się więc o
<ekstensjonalności>, a w odniesieniu do znaczenia o <intensjonalności>. NaleŜy dodać, Ŝe
przedmioty oznaczane przez jakąś nazwę nazywają się jej “desygnatami”. Jest kwestią
sporną, czy takŜe zdania i funktory posiadają desygnaty. U Fregego desygnatem zdania jest
jego wartość logiczna, a więc jego prawda lub fałsz.
Oznaczanie jest istotnie słabszą funkcją niŜ znaczenie, o tyle, Ŝe wraz ze znaczeniem dane
jest zawsze oznaczanie, lecz nie odwrotnie. Wynika to z faktu, Ŝe ta sama klasa desygnatów
moŜe mieć róŜne treści, a więc jednej i tej samej klasie desygnatów mogą odpowiadać róŜne
znaczenia. Weźmy np. słowo “trójkąt”. Przez wyliczenie wszystkich trójkątów mamy dane
oznaczanie tego słowa, ale temu oznaczaniu mogą odpowiadać całkowicie róŜne znaczenia,
np. znaczenia utworzone z następujących treści: płaska trójkątna figura, płaska figura z
trzema bokami, figura o wewnętrznej sumie kątów równej 180” itd. KaŜda z tych treści
jednoznacznie determinuje klasę desygnatów słowa “trójkąt”.
Mimo to logika współczesna i przyrodoznawstwo wykazują uderzającą tendencję do
ekstensjonalnego myślenia, tzn. do uŜywania nazw z uwzględnieniem wyłącznie ich
oznaczania. Ta w sobie osobliwa i ponadto przez wielu filozofów i humanistów zwalczana
tendencja staje się zrozumiała, gdy uwzględnimy, Ŝe oznaczaniem jest o wiele łatwiej się
posługiwać niŜ znaczeniem. Wprawdzie całkowite wyłączenie znaczenia wydaje się raczej
niemoŜliwe, gdyŜ ostatecznie oznaczanie moŜe być zdeterminowane tylko przez znaczenie,
to jednak zalety postępowania ekstensjonalnego są w wymienionych wyŜej dziedzinach tak
wielkie, Ŝe właśnie ogólną regułą metodologiczną uczyniono, aby postępować
ekstensjonalnie, o ile jest to tylko moŜliwe.
Stopnie semantyczne. W świetle powyŜszych rozwaŜań staje się takŜe zrozumiała inna waŜna
teoria semantyki współczesnej, teoria tzw. stopni semantycznych. Zasadniczą jej myślą jest,
Ŝe naleŜy odróŜnić język dotyczący rzeczy od języka dotyczącego samego języka; w
stosunku do tego pierwszego drugi nazywa się jego “meta-językiem”. Nieco dokładniej teoria
ta da się przedstawić w następujący sposób. Wszystkie byty, które (z naszego punktu
widzenia) nie są znakami, traktujemy jako stopień zerowy. Dalej następuje klasa znaków,
które oznaczają rzeczy, a więc elementy stopnia zerowego. Klasę tych znaków nazywamy
“pierwszym stopniem” albo “językiem przedmiotowym”. Do niej dołącza się trzecia klasa:
składa się ona ze znaków, które oznaczają znaki języka przedmiotowego. Tworzy ona “drugi
stopień” i jest metajęzykiem w stosunku do pierwszego języka. W ten sposób moŜna
postępować w nieskończoność. Ogólnie językiem “n-tego stopnia” nazywa się taki język, w
którym przynajmniej jeden z jego znaków oznacza pewien element stopnia n-1, Ŝaden zaś nie
oznacza elementu n-tego lub wyŜszego stopnia.
Teoria ta prowadzi do ustanowienia nowej waŜnej reguły sensowności, a mianowicie
następującej reguły semantycznej: kaŜde wyraŜenie, w którym mowa jest o nim samym, jest
bezsensowne. Poprawność tej reguły jest łatwo zrozumiała na podstawie tego, co zostało
powiedziane wyŜej: wyraŜenie tego rodzaju naleŜałoby jednocześnie do dwóch stopni
semantycznych, do języka przedmiotowego i do metajęzyka, a to z kolei jest nie do
pogodzenia z teorią stopni semantycznych.
40
Przykładem zastosowania tej reguły jest sławny <kłamca>, nad którym trudzili się wszyscy
logicy od czasów Platona aŜ do początków tego stulecia. Zdanie to brzmi następująco: “To,
co teraz mówię, jest fałszywe”. Stąd natychmiast powstaje sprzeczność, gdyŜ jeŜeli
wypowiadający to zdanie mówi prawdę, wtedy to, co mówi, jest fałszem, natomiast gdy nie
mówi prawdy, wtedy to, co właśnie powiedział, jest prawdą. W oparciu o naszą regułę
trudność ta da się jednak łatwo rozwiązać. Pokazuje ona bowiem, Ŝe <kłamca> nie jest w
ogóle Ŝadnym zdaniem, lecz nonsensem semantycznym: w tym pseudo-zdaniu mówi się
mianowicie coś o nim samym.
<Kłamca> jest tylko jednym przykładem spośród wielu innych antynomii semantycznych. Za
pomocą samej syntaksy antynomie te nie mogą być rozwiązane. Okazało się takŜe, Ŝe wiele
waŜnych pojęć, jak np. pojęcie prawdy, pojęcie desygnatu itd, da się bez zarzutu analizować
tylko na poziomie metajęzyka.
Z powyŜszego wynika, Ŝe wszystko, co naleŜy powiedzieć o pewnej nauce, nie moŜe być
rozwaŜane w języku tej nauki, lecz w jej meta-języku, zwanym takŜe “meta-nauką”, tak np.
analiza symboliki występującej w danej nauce, metodologia i wiele innych. Wiele nauk
posiada dzisiaj swoje metanauki, m.in. istnieje rozbudowana meta-logika i meta-matematyka.
O uŜyciu cudzysłowu. W trakcie stosowania teorii stopni semantycznych sformułowano
określone reguły techniczne dla uŜywania cudzysłowu. Są one dzisiaj ściśle przestrzegane
przez większość logików i metodologów nauki.
Jakieś wyraŜenie stawia się w cudzysłowie, jeŜeli oznacza ono samo siebie lub wyraŜenie
równokształtne z nim, bez cudzysłowu nie oznacza ono samego siebie, lecz coś innego.
Innymi słowy: wyraŜenie w cudzysłowie jest znakiem samego tego wyraŜenia, a więc
metajęzykowym wyraŜeniem w odniesieniu do podobnego wyraŜenia bez cudzysłowu.
Kilka przykładów rozjaśni sens tej reguły. JeŜeli napiszemy zdanie
kot jest zwierzęciem
bez umieszczania pierwszego słowa w cudzysłowie, wtedy zdanie to jest prawdziwe, gdyŜ
pierwsze słowo oznacza znane zwierzę domowe. JeŜeli jednak napiszemy
“kot” jest zwierzęciem
wtedy sformułujemy zdanie fałszywe, gdyŜ słowo znajdujące się w cudzysłowie nie oznacza
Ŝadnego kota, lecz słowo “kot”. a Ŝadne słowo nie jest zwierzęciem.
W przeciwieństwie do tego zdanie
“kot” składa się z trzech liter
jest oczywiście prawdziwe, ale zdanie
kot składa się z trzech liter
jest równie oczywiście fałszywe, gdyŜ znane wszystkim drapiące zwierzątko nie składa się
przecieŜ z liter.
WyraŜenie znajdujące się w cudzysłowie jest zawsze nazwą, nawet wtedy, gdy bez
cudzysłowu byłoby zdaniem lub funktorem; w cudzysłowie jest ono nazwą tego zdania albo
tego funktora.
W języku potocznym cudzysłowy są oczywiście uŜywane takŜe w inny sposób, stawia się je
np., gdy jakieś wyraŜenie występuje w innym niŜ jego zwykły sens. W takich sytuacjach
warte byłoby jednak polecenia zastosowanie innych znaków (innego graficznego kształtu
cudzysłowu) niŜ te, których techniczne uŜycie zostało tutaj opisane.
41
10. Sens semantyczny i weryfikowalność
Metodologiczne znaczenie problemu. Jak to juŜ zostało powiedziane, naleŜy odróŜnić
syntaktyczny i semantyczny sens pewnego wyraŜenia. MoŜe się bowiem bardzo łatwo
zdarzyć, Ŝe wyraŜenie jest poprawnie utworzone według reguł danego języka, a więc jest
syntaktycznie sensowne, a mimo to nie posiada sensu semantycznego. Aby pewien znak
mógł mieć sens semantyczny, muszą zostać spełnione określone warunki pozajęzykowe.
Warunki te łączą się z weryfikowalnością zdań, tzn. z metodą, która pozwala nam stwierdzić,
czy pewne zdanie jest prawdziwe czy fałszywe.
W wyniku najnowszego rozwoju nauk przyrodniczych weryfikowalność stała się niezwykle
waŜna dla metodologii. Pokazują to dwa następujące fakty.
(1) Rozwój nowoŜytnego przyrodoznawstwa stał się moŜliwy dopiero dzięki
wyeliminowaniu pewnych wyraŜeń filozoficznych, mianowicie takich, których obecność w
zdaniach uniemoŜliwiała zweryfikowanie tych zdań za pomocą środków empirycznych.
(2) W trakcie rozwoju do samej dziedziny nauk przyrodniczych zostały wprowadzone pewne
wyraŜenia (np. “eter”). które w ten sam sposób jak wspomniane wyŜej wyraŜenia filozoficzne
okazały się nieuŜyteczne.
Okoliczności te doprowadziły do Ŝądania, aby wszystkie tego rodzaju wyraŜenia wyłączyć z
języka naukowego. Opierający się na pozytywistycznej filozofii metodologowie Koła
Wiedeńskiego, jak równieŜ zwolennicy szkoły empiryczno-logicznej rozciągnęli ten postulat
na całość poznania i to początkowo w bardzo wąskich, dogmatycznych sformułowaniach.
Stopniowo jednak doszła do głosu postawa bardziej tolerancyjna. Dla współczesnych badań
cały ten spór zaowocował sformułowaniem kilku waŜnych i ogólnie obowiązujących
wglądów oraz pewnych reguł dotyczących metody nauk przyrodniczych, ale równieŜ
doprowadził do ujawnienia się wielu trudnych problemów.
Zasada weryfikowalności. Istnieją dwie fundamentalne reguły, które nazwane zostały
“zasadą weryfikowalności”. Brzmią one:
(1) Zdanie jest wtedy sensowne semantycznie, gdy moŜna pokazać metodę, dzięki której jest
ono weryfikowalne.
(2) WyraŜenie nie będące zdaniem jest wtedy sensowne semantycznie, gdy moŜna go uŜywać
jako części semantycznie sensownego, a więc weryfikowalnego zdania.
Oba powyŜsze zdania zawierają wiele słów, które muszą być dokładnie rozumiane, jeŜeli
chce się poprawnie uchwycić sens tej reguły.
Przede wszystkim naleŜy zauwaŜyć, Ŝe nie identyfikuje się w nich sensu i weryfikowalności.
Jest prawdą, Ŝe pewni filozofowie robili to, lecz ich stanowisko okazało się nie do
utrzymania: sens nie jest tym samym co weryfikowalność. ChociaŜ zdanie, aby mieć sens,
musi być weryfikowalne, to z tego nie wynika, Ŝe sens i weryfikowalność są tym samym.
Dalej naleŜy zauwaŜyć, Ŝe w podanych wyŜej zasadach weryfikowalność nie jest bliŜej
określona. TakŜe i w tym względzie zajęto początkowo ekstremalne stanowisko chcące
dopuścić tylko jeden rodzaj weryfikowalności, a mianowicie zmysłową obserwację stanu
rzeczy domniemanego w jakimś zdaniu. Dzisiaj przewaŜa bardziej tolerancyjna postawa,
dopuszcza się mianowicie róŜne sposoby obserwacji. Zgodnie z obowiązującym dzisiaj
ujęciem przedstawione wyŜej reguły domagają się tylko jakiejś metody, za pomocą której
moglibyśmy stwierdzić, czy zdanie jest (w pewnym stopniu) poprawne czy nie.
Aby to zrozumieć, pomyślmy np. następujące zdanie; “Okno w moim pokoju jest
zamknięte”. W jaki sposób zdanie to mogłoby mieć sens, jeŜeli nie byłoby wiadomo, jak
moŜna ustalić to, co zdanie to stwierdza? Faktycznie jednak metoda taka istnieje, gdyŜ
wypowiadający to zdanie wie, Ŝe, jeŜeli np. chciałby wyciągnąć rękę przez okno, to
napotkałby opór itd.
42
Warto równieŜ zauwaŜyć, Ŝe pierwsza z wymienionych wyŜej zasad zawiera w pewnej
mierze wszystkie inne warunki sensowności. Aby pewne zdanie było weryfikowalne, musi
np. być sensowne syntaktycznie. Syntaktyczny nonsens jest niemoŜliwy do zweryfikowania.
Co to znaczy “weryfikowalny”? Wielką jednak trudność sprawia znaczenie słowa
“weryfikowalny” i “weryfikowalność”. Jakieś zdanie wtedy jest weryfikowalne, gdy moŜna
je albo zweryfikować, albo sfalsyfikować, tzn. jeŜeli moŜliwe jest pokazanie, Ŝe jest ono
prawdziwe lub fałszywe. Co to jednak znaczy “moŜliwe”? H. Reichenbach odróŜnia
następujące znaczenia tego słowa:
(1) Techniczna moŜliwość, Zachodzi ona wtedy, gdy posiadamy środki pozwalające
zweryfikować dane zdanie. W tym sensie np. zdanie “Temperatura jądra słonecznego wynosi
20 000 000° C” nie jest bezpośrednio weryfikowalne. Nie istnieje, jakbyśmy więc
powiedzieli, Ŝadna moŜliwość techniczna jego weryfikacji.
(2) Fizyczna moŜliwość. Ma ona miejsce wtedy, gdy weryfikowanie zdania nie stoi w
sprzeczności z prawami natury. Wymienione wyŜej zdanie o temperaturze jądra słonecznego
jest fizycznie weryfikowalne, chociaŜ dla jego zweryfikowania nie posiadamy technicznej
moŜliwości. W przeciwieństwie do tego zdanie “JeŜeli pewne ciało porusza się z prędkością
350 000 km/s, wtedy jego masa staje się znikomo mała” nie moŜe być fizycznie
zweryfikowane, gdyŜ zgodnie z prawami fizyki Ŝadne ciało nie moŜe poruszać się z taką
prędkością.
(3) Logiczna moŜliwość. Zachodzi ona wtedy, gdy weryfikacja nie zawiera sprzeczności.
Zdanie wprowadzone w punkcie (2), chociaŜ nie jest fizycznie weryfikowalne, to jest
weryfikowalne logicznie, poniewaŜ nie zawiera Ŝadnej sprzeczności.
(4) Transempiryczna moŜliwość. Jako przykład Reichenbach wybiera wypowiedź
zwolenniczki jakiejś sekty religijnej: “Kot jest istotą boską”.
Podział tych moŜliwości jest przeprowadzony z pozytywistycznego punktu widzenia, a
czwarty jego człon wydaje się alogiczną koncesją. MoŜna byłoby sformułować inny podział,
a mianowicie według rodzajów doświadczenia, za pomocą których pewne zdanie miałoby
być weryfikowalne. Dałoby to w rezultacie zmysłową, introspekcyjną, fenomenologiczną i
transnaturalną weryfikowalność. Wydaje się np. niewątpliwe, Ŝe fenomenologowie
weryfikują swoje zdania przez doświadczenie swoistego rodzaju, przez ogląd istoty.
Podobnie zdania naleŜące do wiary nie są wprawdzie zweryfikowane, ale są weryfikowalne,
z pewnością jednak nie za pomocą środków naturalnych.
Ze swojej strony R. Carnap sformułował zasadę tolerancji: kaŜdy jest wolny w określeniu,
jaki rodzaj weryfikacji chce dopuścić. Dzisiaj jednak ogólnie obowiązuje reguła, Ŝe w
naukach przyrodniczych tylko te zdania wolno traktować jako sensowne, które ostatecznie są
weryfikowalne przez doświadczenie zmysłowe. Przez weryfikowalność rozumie się jednak
zwykle coś szerszego niŜ weryfikowalność techniczną i coś węŜszego niŜ czystą
weryfikowalność fizyczną.
Zasada intersubiektywności. Zasada weryfikowalności została jeszcze o wiele mocniej
dookreślona przez tzw. zasadę intersubiektywności. Zgodnie z tą zasadą weryfikowanie
niezbędne dla sensowności jakiegoś zdania, musi być intersubiektywne, tzn. dostępne wielu
badaczom. Nie wystarcza, aby w ogóle istniała jakaś metoda weryfikacji, przynajmniej
zasadniczo uŜycie tej metody musi być intersubiektywnie moŜliwe. Metodologowie
neopozytywistyczni, którzy sformułowali tę zasadę, odrzucili na jej podstawie kaŜdego
rodzaju psychologię introspekcyjną jako bezsensowną. Sądzili mianowicie, Ŝe zdania o
własnych stanach psychicznych nie mogą być nigdy zweryfikowane przez innych i stąd
muszą być pozbawione jakiegokolwiek sensu. Rzeczywiście, wydaje się, Ŝe w tym wypadku
weryfikacja intersubiektywna jest logicznie niemoŜliwa. Z tego powodu zasada
43
intersubiektywności doprowadziła najpierw do całkowitego fizykalizmu, tzn. do zakazu
uŜywania wyraŜeń, które nie oznaczają procesów lub rzeczy fizycznych.
Jest jednak oczywiste, Ŝe, ściśle wzięta, zasada intersubiektywności zabraniałaby kaŜdego
zdania w ogóle. TakŜe bowiem w dziedzinie tego, co fizyczne, obserwacja tego samego
fenomenu przez dwóch badaczy nie jest moŜliwa: albo obserwują go po kolei, a w tym czasie
zachodzi zmiana w fenomenie, staje się on inny, albo widzą go z dwóch róŜnych punktów
obserwacyjnych, wtedy zaś spostrzegają róŜne aspekty fenomenu, kaŜdy inny. śadna
weryfikacja nie moŜe być ściśle intersubiektywna.
Dlatego zasada ta nie jest dzisiaj wprost odrzucana, a jest traktowana raczej jako tylko zasada
regulatywna. Zgodnie z dzisiejszym poglądem, powinno się, tak dalece jak to jest moŜliwe,
uŜywać tylko takich wyraŜeń i tworzyć tylko takie zdania, które mogą być przez innych
względnie łatwo zweryfikowane. Tak sformułowana, reguła ta obowiązuje ogólnie dla
wszystkich dziedzin wiedzy i powinna być w nich ściśle stosowana. Niestety zbyt wielu ludzi
jeszcze nie zrozumiało, jak to jest waŜne. Dla wszystkich nauk empirycznych - z wyjątkiem
psychologii, chyba, Ŝe naleŜałoby ją uznać za naukę przyrodniczą - zasada ta obowiązuje w
tym sensie, Ŝe wszystkie zdania indywidualne powinny być weryfikowalne przez obserwację
zmysłową.
Weryfikowalność zdań ogólnych. MoŜna byłoby teraz słusznie zapytać, jak mają się rzeczy w
wypadku zdań ogólnych? Tego rodzaju zdanie nie moŜe być oczywiście nigdy
zweryfikowane przez obserwację zmysłową. Dałoby się jeszcze np. zweryfikować, Ŝe pewien
fenomen wystąpił w 100, 100 000, 100 000 000 wypadków, ale logicznie niemoŜliwe jest
zweryfikowanie, Ŝe doszedł on do skutku we wszystkich moŜliwych wypadkach. O ile więc
ktoś nalega wyłącznie na weryfikowalność zmysłową, to wszystkie zdania ogólne wydają się
bezsensowne. Jednak z drugiej strony, nauki przyrodnicze bez zdań ogólnych są niemoŜliwe,
składają się one przecieŜ głównie właśnie z takich zdań i bez nich nie mogłyby być naukami
przyrodniczymi.
Metodologowie odróŜniają dwie klasy zdań ogólnych: tzw. logiczne i tzw. empiryczne zdania
ogólne. Według powszechnie panującego poglądu pierwsze z nich nie mogą być
zweryfikowane przez obserwację, nie jest to równieŜ konieczne dla ich sensowności. W jaki
jednak sposób takie zdanie mogłoby być mimo to sensowne, jest to pytanie, które wywołało
róŜne, zaleŜne od stanowiska filozoficznego, poglądy. Badacze nastawieni
fenomenologicznie przyjmują, Ŝe aksjomaty logiki są weryfikowalne dzięki duchowemu
wglądowi, np. dzięki widzeniu istoty; przeciwnie empiryści, uwaŜają oni tego rodzaju zdania
za <puste>, tzn. wprawdzie nie za całkiem bezsensowne, ale jednak za niezaleŜne od
ogólnych reguł sensowności semantycznej. Jakkolwiek moŜna byłoby to teoretycznie
uzasadniać, faktem jednakŜe pozostaje, Ŝe logicznych zdań ogólnych nie da się zmysłowo
(empirycznie) zweryfikować. W tym leŜy fundamentalna róŜnica między dzisiejszą
metodologią a dawniejszymi poglądami Comte'a i Milla.
W przeciwieństwie do tego tzw. empiryczne zdania ogólne, zgodnie z przewaŜającą opinią,
są wtedy sensowne semantycznie, jeŜeli moŜna z nich wyprowadzić przynajmniej jedno
zdanie weryfikowalne przez obserwację zmysłową. I tak np. zdanie “KaŜdy kawałek siarki
spala się niebieskim płomieniem” jest sensowne, gdyŜ moŜna z niego wyprowadzić
zmysłowo weryfikowalne zdanie “Ten kawałek siarki spala się niebieskim płomieniem”.
Natomiast zdanie filozoficzne “KaŜdy kawałek siarki składa się z materii i formy” jest
bezsensowne, poniewaŜ nie moŜna z niego wyprowadzić Ŝadnego zmysłowo
obserwowalnego zdania.
W ostatnich czasach okazało się jednak, Ŝe precyzyjne sformułowanie tego postulatu
napotyka na duŜe trudności. Główną trudność moŜna przedstawić w następujący sposób: z
pojedynczego zdania nie da się zwykle nic wyprowadzić, tylko z wielu zdań, a więc np. z
44
uprzednio skonstruowanej teorii itd. NaleŜy więc wspomnianą zasadę rozszerzyć w tym
właśnie sensie. Wtedy jednak okazuje się, Ŝe praktycznie ze wszystkich zdań wyprowadzalne
jest jakieś zdanie zmysłowo weryfikowalne. Jako przykład moŜe posłuŜyć zdanie
metafizyczne “Absolut jest doskonały”. JeŜeli połączymy je ze zdaniem “To drzewo tutaj
kwitnie”, wtedy z tego połączenia moŜna wyprowadzić np. zdanie “Na tym drzewie tutaj są
kwiaty” i w ten sposób nasze z pewnością nieprzyrodnicze zdanie o bycie absolutnym stanie
się w sensie nauk przyrodniczych weryfikowalne i sensowne.
Jedyne, jak się wydaje, moŜliwe dzisiaj rozwiązanie tej trudności polegałoby na zrobieniu
inwentarza wyraŜeń, które miałyby obowiązywać jako dopuszczalne w naukach
przyrodniczych. Jak widać, chodzi tu ostatecznie nie o prawdę, której w jakikolwiek sposób
moŜna byłoby dowieść, lecz wyłącznie o regułę czysto praktyczną. Jej uprawomocnienie leŜy
w jej poŜyteczności dla rozwoju nauk przyrodniczych. W innych dziedzinach nie wchodzi
ona oczywiście w rachubę i tylko w oparciu o wątpliwe dogmaty filozoficzne moŜna byłoby
w nich bronić jej poŜyteczności lub konieczności.
Inną trudność stwarzają słowa oznaczające stany, np. “rozpuszczalny”. ChociaŜ zmysłowo
moŜna zweryfikować, Ŝe pewna substancja faktycznie się (np. w wodzie) rozpuszcza, to
jednak jeŜeli z tego chce się wyprowadzić definicję rozpuszczalności w wodzie, dochodzi do
niezgodności. Na podstawie takiej definicji łatwo byłoby bowiem pokazać, Ŝe kaŜdy
przedmiot, np. kawałek Ŝelaza, którego nigdy nie włoŜono do wody, musi uchodzić za
rozpuszczalny w wodzie. A jednak nauki przyrodnicze nie mogą się obyć bez tego rodzaju
słów. R. Carnap częściowo rozwiązał tę trudność za pomocą wprowadzonych przez siebie
<definicji redukcyjnych>. Nie moŜemy się dalej zajmować tymi pytaniami, wspomnieliśmy o
nich jednak, aby wskazać na te waŜne problemy, które wynikają ze ściśle ujętej zasady
weryfikowalności.
45
11. Przykład zastosowania metod semantycznych
A. TARSKI: POJĘCIE ZDANIA PRAWDZIWEGO W JĘZYKU POTOCZNYM
6
Aby wprowadzić czytelnika w krąg rozwaŜań, wydaje mi się wskazane pobieŜnie choćby
omówić problemat definicji prawdy w zastosowaniu do języka potocznego; pragnę tu
zwłaszcza uwypuklić te róŜnorodne trudności, na które napotykają próby rozwiązania
wspomnianego zagadnienia.
Spośród róŜnych usiłowań, mających na celu zbudowanie poprawnej definicji prawdy dla
zdań języka potocznego, najnaturalniejszą wydaje się próba skonstruowania definicji
semantycznej. Mam tu na myśli tego rodzaju definicję, która w pierwszym rzucie dałaby się
ująć w następujących słowach:
(1) zdanie prawdziwe jest to zdanie, które wyraŜa, Ŝe tak a tak rzeczy się maja, i rzeczy mają
się tak właśnie.
Wysłowienie powyŜsze jest jeszcze, rzecz oczywista, nader niedoskonałe pod względem
poprawności formalnej oraz jasności i jednoznaczności występujących w nim wyraŜeń. Tym
niemniej sens intuicyjny i ogólna intencja tego wysłowienia wydają się dość przejrzyste i
zrozumiałe; zadaniem definicji semantycznej byłoby właśnie sprecyzowanie tej intencji i
ujęcie jej w poprawną formę.
Jako punkt wyjścia narzucają się tu pewne zdania o bardziej specjalnym charakterze, które
mogą być uwaŜane za cząstkowe definicje prawdziwości zdania lub raczej za wyjaśnienia
róŜnych konkretnych zwrotów typu “x jest zdaniem prawdziwym”. Oto ogólny schemat tego
rodzaju zdań:
(2) x jest zdaniem prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy p; aby przejść do konkretnych
wyjaśnień, zastępujemy w tym schemacie symbol “p” przez jakiekolwiek zdanie, zaś “x” -
przez dowolną nazwę jednostkową tego zdania.
Mając daną nazwę jednostkową zdania, moŜemy dla niej skonstruować wyjaśnienie typu (2)
w kaŜdym przypadku, w którym potrafimy wymienić zdanie, oznaczane przez daną nazwę.
NajwaŜniejszą i najczęściej spotykaną kategorię nazw, dla których spełniony jest powyŜszy
warunek, stanowią tzw. nazwy cudzysłowowe; jak łatwo się domyśleć, terminem tym
oznaczamy kaŜdą tego rodzaju nazwę zdania lub dowolnego innego wyraŜenia (nawet
bezsensownego), która składa się z cudzysłowów, lewostronnego i prawostronnego, oraz z
wyraŜenia, zawartego między cudzysłowami, a będącego właśnie desygnatem nazwy. Jako
przykład cudzysłowowej nazwy zdania słuŜyć moŜe choćby “śnieg pada”; odpowiednie
wyjaśnienie typu (2) brzmi wówczas:
(3) “śnieg pada” jest zdaniem prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy śnieg pada.
Inną kategorię nazw jednostkowych zdań, dla których potrafimy konstruować analogiczne
wyjaśnienia, stanowią tzw. nazwy strukturalnoopisowe, tj. nazwy opisujące, z jakich
wyrazów składa się wyraŜenie, będące desygnatem nazwy, z jakich znaków składa się kaŜdy
poszczególny wyraz i w jakim porządku te znaki i wyrazy po sobie następują. Nazwy takie
dają się formułować bez pomocy cudzysłowów. W tym celu naleŜy włączyć do języka
rozwaŜań, a więc - w danym wypadku - do języka potocznego, jakiekolwiek jednostkowe, ale
nie cudzysłowowe nazwy wszystkich liter i innych znaków, z których składają się wyrazy i
wyraŜenia języka: tak np. jako nazwy spółgłosek “f”, “j”, “p”, “x”... narzucają się wyrazy
“ef”, “jot”, “pe”, “iks”... zaś jako nazwy samogłosek “a”, “e”, “i”... moŜna by np. obrać
6
A. Tarski, Pojecie prawdy w jezykach nauk dedukcyjnych, Warszawa 1933, s. 4-15 (z
opuszczeniami). Jestem wielce zobowiazany Panu Profesorowi Tarskiemu za uprzejme
pozwolenie przedrukowania tego tekstu.
46
“aj”, “ej”, “ij”... (nie zaś “a”, “e”, “i”... - dla uniknięcia wieloznaczności). Łatwo zdać
sobie sprawę, Ŝe kaŜdej nazwie cudzysłowowej daje się obecnie przyporządkować wyraŜona
bez pomocy cudzysłowów nazwa strukturalnoopisowa o tym samym zakresie (tj. oznaczająca
to samo wyraŜenie) i vice versa; tak np. nazwie “śnieg” odpowiada nazwa “wyraz, składający
się z pięciu kolejnych liter: eś, en, ij, ej i ge”. Jest więc oczywiste, Ŝe dla nazw
strukturalnoopisowych zdań moŜemy równieŜ konstruować cząstkowe definicje typu (2), jak
to widać z następującego choćby przykładu:
(4) wyraŜenie, które składa się z dwu wyrazów, z których pierwszy składa się z pięciu
kolejnych liter: eś, en, ij, ej i ge, zaś drugi - z czterech kolejnych liter: pe, aj, de i aj, jest
zdaniem prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy śnieg pada.
Twierdzenia analogiczne do (3) i (4) wydają się intuicyjnie oczywiste i najzupełniej zgodne z
tą intuicją prawdziwości, która tkwi w wysłowieniu (1); nie budzą one na ogół wątpliwości
pod względem jasności treści i poprawności formy (oczywiście przy załoŜeniu, Ŝe zdania,
które podstawiamy w (2) zamiast symbolu p, nie nasuwają podobnych wątpliwości).
Niezbędne tu jest jednak pewne zastrzeŜenie. Znane są sytuacje, w których twierdzenia tego
właśnie typu w zestawieniu z pewnymi innymi, intuicyjnie nie mniej oczywistymi
przesłankami prowadzą do jawnej sprzeczności, mianowicie do tzw. antynomii kłamcy. Oto
moŜliwie proste ujęcie tej antynomii pochodzące od J. Łukasiewicza.
Umówmy się dla większej przejrzystości uŜywać symbolu “c” jako skrótu typograficznego
wyraŜenia “zdanie, wydrukowane na tej stronicy w wierszu 25 od góry”. Zwróćmy uwagę na
następujące zdanie:
c nie jest zdaniem prawdziwym.
Pamiętając o znaczeniu symbolu “c”, stwierdzamy nadto na drodze empirycznej, iŜ:
(α) “c nie jest zdaniem prawdziwym” jest identyczne z c. Dla nazwy cudzysłowowej (lub
jakiejkolwiek innej nazwy jednostkowej) powyŜszego zdania budujemy wyjaśnienie typu (2):
(β) “c nie jest zdaniem prawdziwym” jest zdaniem prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy c nie
jest zdaniem prawdziwym.
Zestawiając przesłanki (α) i (β), uzyskujemy natychmiast sprzeczność:
c jest zdaniem prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy c nie jest zdaniem prawdziwym.
Łatwo się zorientować, gdzie tkwi źródło tej sprzeczności: w celu skonstruowania
twierdzenia (α) podstawiliśmy zamiast symbolu “p” w schemacie (2) tego rodzaju zwrot,
który sam zawiera w sobie termin “zdanie prawdziwe” (wobec czego uzyskane twierdzenie -
w przeciwstawieniu np. do (3) i (4) - nie moŜe juŜ być uwaŜane za cząstkową definicję
prawdy). Nie widać jednak rozsądnego powodu, dla którego podobne podstawienia miałyby
być zasadniczo wzbronione.
Poprzestaję tu na sformułowaniu powyŜszej antynomii, rezerwując sobie na później
wyciągnięcie z tego faktu naleŜytych konsekwencji. Na razie abstrahując od tej trudności,
podejmę myśl zbudowania definicji zdania prawdziwego na drodze uogólnienia wyjaśnień
tego typu co (3). Na pozór zadanie to moŜe wydać się zupełnie łatwe - dla tych zwłaszcza,
którzy władają nieco aparatem współczesnej logiki matematycznej. Mogłoby się zdawać, Ŝe
podstawiając w (3) zamiast dwukrotnie występującego tam wyraŜenia “śnieg pada” dowolną
zmienną zdaniową (tj. symbol, za który wolno podstawiać dowolne zdania) i stwierdzając
następnie, Ŝe uzyskany zwrot ma walor dla wszelkiej wartości zmiennej, dochodzi się z
miejsca do zdania, obejmującego wszystkie twierdzenia typu (3) jako szczególne przypadki:
(5) dla dowolnego p - “p” jest zdaniem prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy p.
Zdanie powyŜsze nie mogłoby być jeszcze uwaŜane za ogólną definicję zwrotu “x jest
zdaniem prawdziwym” z tego choćby względu, Ŝe zakres moŜliwych podstawień symbolu
“x” uległ tu zwęŜeniu do nazw cudzysłowowych. Aby usunąć to ograniczenie, naleŜałoby się
odwołać do znanego intuicyjnie faktu, Ŝe kaŜdemu zdaniu prawdziwemu (i w ogólności
kaŜdemu zdaniu) odpowiada nazwa cudzysłowowa, oznaczająca to właśnie zdanie. Opierając
47
się na tej intuicji, moŜna by się pokusić o uogólnienie wysłowienia (5) na następującej
choćby drodze:
(6) dla dowolnego x - x jest zdaniem prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy - dla pewnego p - x
jest identyczne z “p” i przy tym p.
Na pierwszy rzut oka gotowi bylibyśmy moŜe przyjąć zdanie (6) za poprawną definicję
semantyczną wyraŜenia “zdanie prawdziwe”, realizującą w precyzyjny sposób intencję
wysłowienia (1) i uznać wobec tego, Ŝe stanowi ono zadowalające rozstrzygnięcie
interesującego tu nas zagadnienia. W gruncie jednak rzeczy sprawa nie przedstawia się
bynajmniej tak prosto: z tą chwilą, gdy zaczynamy bliŜej analizować znaczenie
występujących w (5) i (6) wyraŜeń cudzysłowowych, dostrzegamy szereg trudności i
niebezpieczeństw.
Nazwy cudzysłowowe moŜna traktować tak jak pojedyncze wyrazy języka, a zatem jak
wyraŜenia syntaktycznie niezłoŜone; poszczególne części składowe tych nazw - cudzysłowy i
wyraŜenia, zawarte między cudzysłowami, - pełnią tę samą funkcję, co litery lub zespoły
kolejnych liter w pojedynczych wyrazach, nie posiadają zatem w tym kontekście Ŝadnego
samodzielnego znaczenia. KaŜde wyraŜenie cudzysłowowe jest wówczas stałą nazwą
jednostkową pewnego określonego wyraŜenia (tego mianowicie, które jest ujęte w
cudzysłowy) i to nazwą o tym samym charakterze co imiona własne ludzi; w szczególności
np. nazwa “p” oznacza jedną z liter alfabetu. Przy tej interpretacji - która nb. wydaje się
najbardziej naturalna i najzupełniej zgodna z intuicją potoczną - cząstkowe definicje tego
typu co (3) nie są podatne dla jakichkolwiek rozsądnych uogólnień. W kaŜdym zaś razie za
uogólnienie takie niepodobna uwaŜać zdania (5) czy teŜ (6): wyprowadzając bowiem
konsekwencje z (5) za pomocą tzw. reguły podstawiania, nie mamy prawa czegokolwiek
podstawiać zamiast litery “p”, wchodzącej w skład wyraŜenia cudzysłowowego (podobnie
jak nie wolno nic podstawiać zamiast litery “p”, występującej w wyrazie “prawdziwym”), w
ten sposób jako wniosek uzyskujemy nie (3), a następujące zdanie: “p” jest zdaniem
prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy śnieg pada. Widać juŜ stąd, Ŝe zdania (5) i (6) nie są
wypowiedziami myśli, które pragnęlibyśmy wyrazić, Ŝe są to, co więcej, jawne
niedorzeczności z intuicyjnego punktu widzenia. Zdanie (5) prowadzi nawet z miejsca do
sprzeczności: moŜna bowiem z niego, obok konsekwencji przytoczonej powyŜej,
wyprowadzić z równą łatwością konsekwencję sprzeczną: “p” jest zdaniem prawdziwym
wtedy i tylko wtedy, gdy śnieg nie pada. (6) nie prowadzi co prawda samo przez się do
sprzeczności, pociąga za sobą natomiast jawnie niedorzeczny wniosek, w myśl którego
jedynym zdaniem prawdziwym jest litera “p”.
Wobec niepowodzenia dotychczasowych prób nasuwa się mimo woli przypuszczenie, Ŝe
rozwaŜane tu zagadnienie nie daje się w ogóle w sposób zadowalający rozwiązać. MoŜna
istotnie przytoczyć waŜkie argumenty natury ogólnej, które przemawiają za tym
przypuszczeniem, a które tu pobieŜnie tylko omówię.
Charakterystyczną cechą języka potocznego (w przeciwstawieniu do róŜnych języków
naukowych) jest jego uniwersalizm: byłoby niezgodne z duchem tego języka, gdyby w
jakimkolwiek innym języku występowały wyrazy lub zwroty, nie dające się przetłumaczyć
na język potoczny; “jeśli o czymkolwiek moŜna w ogóle z sensem mówić, to moŜna o tym
mówić i w języku potocznym”. Kultywując tę uniwersalistyczną tendencję języka
potocznego w odniesieniu do rozwaŜań semantycznych, musimy konsekwentnie włączać do
języka obok dowolnych jego zdań lub innych wyraŜeń równieŜ nazwy tych zdań i wyraŜeń,
zdania, zawierające te nazwy, a dalej takie wyraŜenia semantyczne jak “zdanie prawdziwe”,
“nazwa”, “oznacza” itd. Z drugiej strony ten właśnie uniwersalizm języka potocznego w
zakresie semantyki jest przypuszczalnie istotnym źródłem wszelkich tzw. antynomii
semantycznych takich jak antynomia kłamcy lub antynomia wyrazów heterologicznych;
antynomie te zdają się po prostu wykazywać, Ŝe na gruncie kaŜdego języka, który byłby w
48
powyŜszym sensie uniwersalny i który by podlegał przy tym normalnym prawom logiki,
musi wyłonić się sprzeczność. Dotyczy to tego zwłaszcza sformułowania antynomii kłamcy,
które podałem na str. 46, a które nie zawiera funkcji cudzysłowowej o argumencie
zmiennym. Analizując antynomię w powyŜszym sformułowaniu, dochodzimy mianowicie do
przeświadczenia, Ŝe nie moŜe istnieć język niesprzeczny, zachowujący zwykłe prawa logiki a
przy tym czyniący zadość następującym warunkom: (I) obok dowolnego zdania,
występującego w języku, pewna nazwa jednostkowa tego zdania naleŜy do języka; (II) kaŜde
wyraŜenie, uzyskane z (2) przez zastąpienie symbolu “p” dowolnym zdaniem języka, zaś
symbolu “x” - nazwą jednostkową tego zdania, ma być uznane za zdanie prawdziwe danego
języka; (III) w języku tym moŜna sformułować i uznać za zdanie prawdziwe uzasadnioną
empirycznie przesłankę równoznaczną z (β).
Jeśli uwagi powyŜsze są słuszne, to sama moŜność konsekwentnego i przy tym zgodnego z
zasadami logiki i z duchem języka potocznego operowania wyraŜeniem “zdanie prawdziwe”
i, co za tym idzie, moŜność zbudowania jakiejkolwiek poprawnej definicji tego wyraŜenia
wydaje się mocno zakwestionowana.
49
IV. METODA AKSJOMATYCZNA
12. Uwagi ogólne
Struktura poznawania pośredniego. JeŜeli przedmiot poznawania nie jest dany bezpośrednio,
wtedy musi zostać poznany przez inny przedmiot, a więc pośrednio. PoniewaŜ przedmiot jest
pewnym stanem rzeczy, ten zaś uchwytywany jest w zdaniu [Satz], stąd w wypadku kaŜdego
poznawania pośredniego chodzi o wnioskowanie na podstawie jednego zdania o drugim albo
o wyprowadzenie drugiego zdania z pierwszego. Jednym z najwaŜniejszych osiągnięć ścisłej
metodologii jest dojrzenie, Ŝe prawdziwość jakiegoś zdania musi albo być bezpośrednio
zrozumiana, albo pośrednio wywnioskowana; inne postępowanie nie istnieje i nie moŜe
istnieć. W dalszym ciągu będziemy jednak mówić, jak to jest dzisiaj we zwyczaju, nie o
zdaniach [Satz], lecz o (sensownych) wypowiedziach [Aussage].
Jak dochodzi do skutku wnioskowanie? Są tutaj dwa załoŜenia: po pierwsze, potrzebne jest
zdanie [Aussage] uznane za prawdziwe, po drugie, reguła, która pozwala nam “na
podstawie” tego zdania uznać za prawdziwe inne zdanie. Przy bliŜszym przyjrzeniu okazuje
się mianowicie, Ŝe zdanie będące załoŜeniem musi być zawsze złoŜone; chodzi przy tym o
koniunkcję (logiczny produkt) przynajmniej dwóch zdań. Prosty przykład jest następujący:
mamy zdanie warunkowe o formie “JeŜeli A, to B” i do tego zdanie o formie “A”; posiadamy
równieŜ regułę wnioskowania, która moŜe być sformułowana następująco: “JeŜeli w systemie
występuje zdanie warunkowe (“JeŜeli A, to B”), a takŜe zdanie równokształtne z jego
poprzednikiem (“A”), wtedy do systemu wolno wprowadzić zdanie równokształtne z
następnikiem zdania warunkowego (“B”). Na podstawie tych zdań i za pomocą wymienionej
reguły wnioskujemy o “B”.
Przykład ten moŜna uogólnić i powiedzieć, Ŝe przesłanki mają formę F(p
1
, p
2
, p
3
, ..., p
n
) i p
j
(przy czym 1
≤
j
≤
n), zaś reguła wnioskowania pozwala na podstawie tego wnioskować o p
k
(1
≤
k
≤
n). Zdarza się równieŜ, Ŝe zamiast p
j
lub p
k
mamy do czynienia z ich negacjami -
jednak podstawowa struktura pozostaje zawsze ta sama. KaŜde poznawanie pośrednie
posiada tę a nie inną formę.
Jeszcze kilka uwag terminologicznych. Zdania będące załoŜeniami nazywa się
“przesłankami”, zdanie z nich wyprowadzone “wnioskiem”, operację, w której, aby
uzasadnić wniosek, wyraźnie formułuje się przesłanki i regułę, “dowodem”. Wprowadzona
wyŜej, często uŜywana, reguła wnioskowania jest to modus ponendo ponens lub krócej
modus ponens.
Prawo i reguła. Uwagi powyŜsze nie dla kaŜdego będą natychmiast jasne. Po co, moŜna
zapytać, jeszcze reguły? Weźmy np. sylogizm kategoryczny Barbara:
Wszyscy logicy palą fajki,
Wszyscy metodologowie są logikami,
Więc wszyscy metodologowie palą fajki.
Wniosek, moŜe ktoś powiedzieć, wynika tutaj bezpośrednio z przesłanek i co więcej nie
zakłada on Ŝadnego zdania warunkowego; mamy tu do czynienia z sylogizmem
kategorycznym.
JednakŜe tak nie jest. Warto zwrócić uwagę, Ŝe Arystoteles, twórca sylogistyki
kategorycznej, nigdy nie konstruował swoich sylogizmów w wyŜej podanej formie. Nasz
przykład sformułowałby następująco:
JeŜeli wszyscy logicy palą fajki
i wszyscy metodologowie są logikami,
wtedy wszyscy metodologowie palą fajki.
50
Aby w tym wypadku dojść do wniosku (“wszyscy metodologowie palą fajki”), trzeba mieć
jeszcze inną przesłankę, mianowicie (złoŜone) zdanie: Wszyscy logicy palą fajki i wszyscy
metodologowie są logikami. ChociaŜ więc sam sylogizm jest kategoryczny, to dowód
otrzymuje się tylko w ten sposób, Ŝe dodatkowo zakłada się modus ponendo ponens. Modus
ten nie musi być pomyślany jako prawo, lecz jako reguła. Prawo mówi, co jest - w naszym
wypadku: jeŜeli to, wtedy to; my musimy jednak wiedzieć, co moŜemy robić, a to moŜe być
dane tylko na podstawie reguły.
Nie potrzeba oczywiście przy kaŜdym wnioskowaniu myśleć o tej regule, proces
wnioskowania jest często tak prosty i naturalny, Ŝe stosujemy go bez Ŝadnych trudności. Ale,
po pierwsze, sytuacja nie jest zawsze tak prosta jak w naszym sylogizmie, w wyŜszych
regionach myślenia prawie nigdy nie jest ona prosta, przeciwnie, zwykle jest aŜ nazbyt
skomplikowana. Po drugie, z powodów przedstawionych w rozdziale o formalizmie, w tego
rodzaju skomplikowanych procesach dowodzenia musimy często posługiwać się
formalizmem. JeŜeli to jednak robimy, to abstrahujemy od sensu uŜywanych zdań i w ogóle
nie jesteśmy w stanie postępować bez wyraźnie sformułowanej reguły.
Są to powody, za pomocą których teoretycy metody aksjomatycznej usprawiedliwiają
odróŜnienie między prawem a regułą.
Dwie podstawowe formy wnioskowania. OdróŜnienie praw od reguł posiada nie tylko duŜe
znaczenie teoretyczne, pozwala ono takŜe, jak to pokazał J. Łukasiewicz, podzielić wszystkie
procesy dowodzenia na dwie wielkie klasy, mianowicie na dedukcję i redukcję. Podział ten
będzie tworzył ogólne ramy dla dalszego przedstawienia współczesnych metod myślenia.
Zakłada się, Ŝe we wszystkich dowodach przesłanki mogą być tak przekształcone, Ŝe jedna
jest zdaniem warunkowym (“JeŜeli A, to B”), druga zaś jest równokształtna bądź z
poprzednikiem, bądź z następnikiem tego zdania. Tak jest równieŜ faktycznie: logika
matematyczna zawsze dopuszcza tego rodzaju transformację. Oba wypadki moŜna
przedstawić następująco:
(1)
jeŜeli A, to B
(2)
jeŜeli A, to B
A
B
więc B
więc A
Wnioskowanie według pierwszego schematu nazywa się u Łukasiewicza “dedukcją”, według
drugiego “redukcją”. Regułą wnioskowania uŜywaną w dedukcji jest wspomniany wyŜej
modus ponens. Nie nastręcza on Ŝadnych trudności. W przeciwieństwie do tego reguła
wnioskowania stosowana w redukcji moŜe wydawać się podejrzana, gdyŜ jak wiadomo,
wnioskowanie z następnika o poprzedniku jakiegoś zdania warunkowego nie jest w logice
niezawodne. A jednak odpowiadająca mu reguła jest bardzo często stosowana zarówno w
Ŝyciu codziennym, jak teŜ szczególnie w naukach.
Łukasiewicz pokazuje, Ŝe tak zwana indukcja jest specjalnym przypadkiem redukcji. Weźmy
prosty przykład: mamy trzy kawałki fosforu, a, b, c, o których stwierdzono, Ŝe zapalają się w
temperaturze poniŜej 60° C; wnioskujemy stąd, Ŝe wszystkie kawałki fosforu tak się
zachowują. Jak wygląda schemat tego wnioskowania? Oczywiście jest on następujący:
JeŜeli wszystkie kawałki białego fosforu zapalają się poniŜej 60° C, to takŜe a, b i c,
a, b i c zapalają się poniŜej 60 ° C,
więc wszystkie kawałki białego fosforu zapalają się poniŜej 60° C.
Jest to jednak całkowicie oczywiście redukcja, gdyŜ ze zdania warunkowego i jego
następnika wywnioskowaliśmy jego poprzednik. Tego rodzaju indukcje stosowane są we
wszystkich naukach przyrodniczych i humanistycznych, są one nawet częstsze niŜ inne typy
wnioskowania (chociaŜ nie mają tak prostej formy jak w powyŜszym przykładzie).
51
Redukcja nastręcza bardzo trudnych, do dzisiaj jeszcze ostatecznie nie rozwiązanych
problemów. Omówimy je trochę dokładniej w następnym rozdziale. Teraz jednak powiemy
jeszcze nieco więcej o rodzajach reguł wnioskowania.
Niezawodne i zawodne reguły wnioskowania. JeŜeli bliŜej rozwaŜymy obie formy
wnioskowania, to widzimy, Ŝe róŜnią się one zasadniczo: modus ponens, jako reguła
dedukcji, jest absolutnie niezawodną regułą wnioskowania, odpowiadająca mu natomiast
reguła redukcji nie jest niezawodna.
Kiedy reguła wnioskowania jest niezawodna? Odpowiedź brzmi: wtedy i tylko wtedy gdy,
jeŜeli, przesłanki są prawdziwe, to takŜe prawdziwy jest wniosek wyprowadzony w oparciu o
tę regułę. Obowiązuje to dla wszystkich moŜliwych przesłanek, o ile tylko posiadają wyŜej
opisaną formę. Chodzi, tutaj o absolutnie ogólną obowiązywalność, która niekiedy nazywana
jest “a priori” i która oczywiście naleŜy do specjalnej dziedziny. Jest to tak zwana logiczna,
w ścisłym sensie, formalno-logiczna dziedzina. Reguła wnioskowania nie naleŜy wprawdzie
bezpośrednio do dziedziny logiki - przynajmniej w potocznym sensie - ale pewnej
niezawodnej regule wnioskowania odpowiada zawsze jakieś prawo, które na mocy zasad
logicznych absolutnie obowiązuje w obrębie logiki.
Na temat relacji pomiędzy logiką formalną a metodologią poznawania pośredniego naleŜy
zauwaŜyć, co następuje.
1. Logikę naleŜy ostro odróŜnić od metodologii, bada ona tylko zdania ogólnie obowiązujące,
metodologia natomiast nie tylko takie.
2. Logika tworzy bezpośrednią bazę dla metodologii dedukcyjnej, o ile jej prawa dadzą się
bezpośrednio przetransformować w dedukcyjne, niezawodne reguły wnioskowania.
3. Poza tym w kaŜdym procesie wnioskowania logika odgrywa jeszcze dodatkową rolę przez
to, Ŝe bardzo często pierwsza przesłanka powstaje przez podstawienie za jakieś prawo
logiczne. Tak teŜ w powyŜej wprowadzonym przykładzie o fosforze przesłanka powstała
oczywiście przez podstawienie za następujące prawo logiczne:
W wypadku gdy dla wszystkich x, jeŜeli x jest A,
to takŜe x jest B - wtedy:
jeŜeli a, b i c są A, to są one równieŜ B.
Z tego wynika, Ŝe nie istnieją dwie logiki, ale istnieją dwie metodologie: dedukcyjna i
redukcyjna. Stosunek logiki formalnej do nich jest asymetryczny: dla dedukcji logika
formalna dostarcza nie tylko pierwszej przesłanki, lecz takŜe tworzy bazę dla reguł
wnioskowania, natomiast redukcja potrzebuje logiki tylko do skonstruowania pierwszej
przesłanki, nie zaś reguł wnioskowania. W obu wypadkach chodzi jednak o tę samą logikę,
chociaŜ raz zostaję uwzględniona w jednej, drugi raz w innej części. Nie istnieje logika
<indukcyjna> albo <redukcyjna>, a tym bardziej nie istnieje, <logika badania> i <odkrycia>.
Historyczne uwagi wstępne. Metodologia poznawania pośredniego jest o wiele starsza niŜ
metodologia poznawania bezpośredniego. Wydaje się ona być nawet starsza niŜ logika
formalna, poniewaŜ u przedsokratyków, Platona i młodego Arystotelesa, występują juŜ jej
początki, nie ma natomiast Ŝadnej logiki we właściwym sensie. W dojrzałym okresie swojej
twórczości Arystoteles rozwinął systematycznie nie tylko pierwszą logikę, lecz takŜe niektóre
podstawowe idee metodologii wnioskowania, w tym między innymi ideę systemu
aksjomatycznego. Wydaje się, Ŝe w staroŜytności tego rodzaju systemy były budowane
głównie w matematyce, wiemy jednak, Ŝe u stoików równieŜ reguły logiczne były
aksjomatyzowane. Przez długi czas nie było w tym względzie Ŝadnego rozwoju.
Aksjomatyka ustanowiona przez Arystotelesa jako postulat dla kaŜdej nauki dedukcyjnej
pozostała praktycznie przywilejem matematyki. Pierwowzór w tej dziedzinie stworzył
Euklides. Jest takŜe prawdą, Ŝe scholastycy, a potem szczególnie racjonalistyczni filozofowie
52
XVII wieku, twierdzili, iŜ metoda ta obowiązuje równieŜ w filozofii. Jak wiadomo, Spinoza
chciał zbudować swoją etykę <more geometrico>, tzn. aksjomatycznie, jednak próba ta była
Ŝałośnie nieudana.
W ostatnich czasach zastosowanie tej metody zostało znacznie rozszerzone. Teorie w fizyce
są dzisiaj aksjomatyzowane. Od czasu jej zmatematyzowania sama logika jest zwykle
przedstawiana w zaksjomatyzowanej formie. Po raz pierwszy od czasów Arystotelesa, w XX
wieku podjęto ponownie powaŜne studia nad samym systemem aksjomatycznym. Husserl
znowu wprowadził (znane juŜ stoikom) rozróŜnienie między prawem a regułą. Ścisłe
współczesne pojęcie konsekwencji zostało po raz pierwszy sformułowane przez B. Bolzano,
potem, niezaleŜnie od niego, przez A. Tarskiego. Temu logikowi i R. Carnapowi
zawdzięczamy najwaŜniejsze wglądy w istotne własności systemu aksjomatycznego.
Plan prezentacji. Musimy się tutaj ograniczyć do tego, co najistotniejsze i najprostsze w
wielorako rozbudowanej dziedzinie teorii aksjomatyki. Najpierw podamy kilka informacji o
dzisiejszym stanie logiki matematycznej, następnie omówimy podstawowe rysy samego
systemu aksjomatycznego. PoniewaŜ determinacja pojęć jest jedną z najwaŜniejszych
konsekwencji aksjomatyzacji, w dalszym ciągu nastąpi paragraf o naukowym formowaniu
pojęć i definicji. W końcu rozwaŜymy takŜe kilka szczegółów systemu aksjomatycznego.
13. System aksjomatyczny
Wstępne pojęcie systemu aksjomatycznego. Słowo “aksjomat” pochodzi z greckiego άξιός,
które znaczy pozytywną ocenę, a w szczególności uznanie obowiązywalności czegoś. U
Arystotelesa (ale nie u stoików) “aksjomat” oznacza zdanie będące zasadą (αρχή) dla innych
zdań, które z tej zasady zostają wyprowadzone. Zgodnie z tym system aksjomatyczny
przedstawia się mniej więcej następująco: dzielimy wszystkie zdania naleŜące do pewnej
dziedziny na dwie klasy: (1) na klasę aksjomatów i (2) na klasę zdań wyprowadzonych. Te
ostatnie zostają wydedukowane z aksjomatów, wynikają z nich. Klasycznym przykładem
tego rodzaju systemu aksjomatycznego jest system geometrii Euklidesa.
NowoŜytna metodologia dedukcji modyfikuje dawny system w następujący sposób:
1. System aksjomatyczny jest zbudowany całkowicie formalistycznie. Jest to system znaków.
Interpretacja tych znaków nie naleŜy juŜ do tego systemu.
2. Wraz z formalizacją wszystkie warunki, które dawna aksjomatyka stawiała aksjomatom - a
więc oczywistość, pewność, ontologiczne pierwszeństwo - stały się nie do utrzymania.
Aksjomat tylko tym odróŜnia się od innych zdań systemu, Ŝe nie jest w tym systemie
wyprowadzony.
3. Aksjomaty są ostro odróŜnione od reguł. NowoŜytny system aksjomatyczny ma więc dwa
rodzaje zasad: aksjomaty (które są prawami) i reguły (które nie są prawami, lecz
instrukcjami).
4. W wyniku zastosowania formalizmu i wprowadzenia odróŜnienia między aksjomatami a
regułami, zrelatywizowane zostało pojęcie wyprowadzania: nie mówi się więcej o
wyprowadzaniu albo o dowodzeniu [Beweisbarkeit] w ogóle, lecz zawsze tylko w
odniesieniu do danego systemu.
5. Obok aksjomatycznego systemu zdań znamy dzisiaj podobny i ściśle z nim złączony
aksjomatyczny system wyraŜeń.
Budowa aksjomatycznego systemu zdań. Budując jakiś system aksjomatyczny postępuje się
dzisiaj w następujący sposób: Najpierw wybiera się klasę zdań, które mają funkcjonować
jako aksjomaty. Zostają one przyjęte bez dowodu. Wraz z aksjomatami ustala się reguły
53
wnioskowania, według których powinno się postępować w systemie. Za pomocą tych reguł z
aksjomatów będą potem wydedukowane nowe (wyprowadzone) zdania. Przy kaŜdym kroku
zostaje dokładnie podane, z których aksjomatów się wychodzi i jakich reguł się uŜywa. W
dalszym ciągu z juŜ wyprowadzonych zdań (z uŜyciem lub bez uŜycia aksjomatów), za
pomocą tych samych reguł i w ten sam sposób, wyprowadza się nowe zdania. Postępuje się w
ten sposób dalej tak długo, jak to jest konieczne.
Widać więc, Ŝe system aksjomatyczny jest całkowicie określony wyłącznie przez swoje
aksjomaty i reguły. Wszystko inne jest tylko rozwinięciem tego, co w nich juŜ jest dane.
Widać takŜe, Ŝe z semantycznego punktu widzenia, system aksjomatyczny zawiera zawsze
dwa rodzaje elementów: aksjomaty i zdania wyprowadzone naleŜą do języka
przedmiotowego, reguły do metajęzyka. Tylko pierwsze mogą (i powinny) być
sformalizowane, gdyŜ gdyby reguły zostały równieŜ sformalizowane, tzn. gdyby
abstrahowało się od ich sensu, wtedy nie wiadomo byłoby, co one oznaczają i z tego powodu
nie moŜna byłoby ich uŜywać. Znaczy to jednak, Ŝe nie istnieje całkowicie sformalizowany
system aksjomatyczny. Nazywa się go mimo to “całkowicie sformalizowanym”, jeŜeli
wszystko oprócz reguł traktuje się w nim formalistycznie.
NaleŜy jeszcze zauwaŜyć, Ŝe w ostatnim czasie zostały skonstruowane takŜe nieco inaczej
ukształtowane systemy aksjomatyczne, mianowicie takie, w których nie ma aksjomatów, a
tylko reguły, i takie, w których z reguł podstawowych dedukuje się inne, wyprowadzone
reguły. Systemy te jednak mają znaczenie tylko dla metodologii logiki i dla Ŝadnej dziedziny
poza tym.
Wymagania dotyczące systemu aksjomatycznego. Nie kaŜdy system aksjomatyczny uchodzi
dzisiaj za poprawny, nawet wtedy, gdy jest dokładnie sformalizowany i ściśle
wyprowadzony. Formułuje się wobec niego zawsze dalsze postulaty, które moŜna podzielić
na dwie klasy. Postulaty naleŜące do klasy pierwszej są uwaŜane za obowiązujące
bezwarunkowo, natomiast te, które naleŜą do klasy drugiej, obowiązują mniej ściśle.
(1) Wymaga się, aby system aksjomatyczny był niesprzeczny. Postulat ten postawił juŜ
Arystoteles, dzisiaj jednak formułuje się go jeszcze o wiele ostrzej i obowiązuje on jeszcze
bardziej bezwarunkowo. Wymaga się nie tylko, aby faktycznie nie dała się wykazać Ŝadna
sprzeczność, lecz takŜe wymaga się dowodu, Ŝe Ŝadna sprzeczność w systemie nie moŜe w
ogóle wystąpić. Wymaga się takiego dowodu (który moŜe być przeprowadzony wieloma
metodami), poniewaŜ logika matematyczna pokazuje, Ŝe z kaŜdej sprzeczności
wyprowadzalne jest kaŜde zdanie danej dziedziny; w takim wypadku nie byłoby Ŝadnej
róŜnicy między uznanymi (prawdziwymi) a nieuznanymi (fałszywymi) zdaniami, a to
zniszczyłoby kaŜdą naukę.
(2) Do drugiej grupy naleŜą wymagania zupełności [Vollständigkeit] systemu i wzajemnej
niezaleŜności aksjomatów. System nazywa się “zupełnym”, gdy z jego aksjomatów dadzą się
wyprowadzić wszystkie zdania prawdziwe do niego naleŜące. Aksjomaty są niezaleŜne
wtedy, gdy z Ŝadnego z nich nie da się wyprowadzić inny. Postulat ten ma pewien rys
estetyczny. Faktycznie teŜ w dzisiejszej aksjomatyce racje estetyczne wydają się odgrywać
większą rolę niŜ dawniej. Próbuje się np. znaleźć moŜliwie najmniejszą liczbę aksjomatów, a
nawet tylko jeden, z którego dałyby się wyprowadzić wszystkie odpowiadające mu zdania,
przy czym chce się go ukształtować moŜliwie najprościej. Ta estetyzująca tendencja idzie
dzisiaj aŜ tak daleko, Ŝe ze względu na prostotę preferuje się mniej oczywisty aksjomat przed
wieloma oczywistymi.
Nie wymieniliśmy tutaj jeszcze jednego wymagania, o którym wspomnieliśmy juŜ
poprzednio, a mianowicie ścisłej formalizacji. JednakŜe wymaganie to jest ściśle
przestrzegane tylko przez logików matematycznych, matematycy postępują zwykle o wiele
swobodniej i często posługują się intuicją.
54
System konstytucyjny. Współczesny system aksjomatyczny zawiera nie tylko aksjomaty,
reguły wnioskowania i zdania wyprowadzone, lecz takŜe - i przede wszystkim - tak zwany
system konstytucyjny [Konstitutionssystem], który moŜe być uznany za aksjomatyczny
system wyraŜeń. Jest on zbudowany całkowicie analogicznie do aksjomatycznego systemu
zdań, tak jak ten ostatni zawiera równieŜ trzy rodzaje elementów i jest konstruowany w
następujący sposób.
Najpierw określona zostaje klasa wyraŜeń, które mają funkcjonować jako wyraŜenia
pierwotne. Przyjmuje się je do systemu bez definicji. Do tego dołącza się reguły, według
których do systemu moŜna wprowadzić nowe wyraŜenia atomowe (reguły definiowania) i
tworzyć wyraŜenia złoŜone (reguły formowania). Wykorzystując te reguły definiuje się nowe
wyraŜenia za pomocą wyraŜeń pierwotnych albo tworzy się nowe wyraŜenia z pierwotnych.
W trakcie kaŜdego kroku zostaje dokładnie podane, które wyraŜenia pierwotne i reguły były
uŜyte. Na podstawie tak zdefiniowanych wyraŜeń (względnie utworzonych przez złoŜenie)
wprowadza się znowu (przy uŜyciu albo bez uŜycia wyraŜeń pierwotnych) nowe wyraŜenia.
Postępuje się w ten sposób tak długo, jak to jest konieczne. Cały ten proces przebiega
dokładnie równolegle do procesu, w którym tworzy się system zdań. Jest jednak jasne, Ŝe
system konstytucyjny leŜy u podstaw systemu zdań, gdyŜ zanim moŜna określić, które zdania
mają obowiązywać, trzeba juŜ wiedzieć, które wyraŜenia są obowiązujące. Ale to właśnie jest
zdeterminowane przez reguły systemu konstytucyjnego.
Dokładnie biorąc, reguły te są trojakiego rodzaju:
1. Reguła, która określa, jakie wyraŜenia przyjmowane są jako pierwotne.
2. Reguły definiowania, które określają, w jaki sposób moŜna wprowadzić nowe wyraŜenia
atomowe.
3. Reguły formowania, według których z juŜ zawartych w systemie wyraŜeń wolno tworzyć
dalsze (molekularne) wyraŜenia.
Ostatnie z wymienionych reguł zostały juŜ omówione w paragrafie poświęconym syntaksie.
Reguła pierwszego rodzaju nie potrzebuje specjalnych rozwaŜań, natomiast stosowne byłoby
teraz omówienie róŜnych rodzajów definicji. PoniewaŜ łączą się one ściśle z metodologicznie
waŜnymi problemami naukowego tworzenia pojęć, omówimy je w specjalnym paragrafie.
Dedukcja progresywna i regresywna. Patrząc z zewnątrz, konstrukcja sformalizowanego
systemu aksjomatycznego wydaje się zawsze progresywna, tzn. Ŝe najpierw ustanawia się
zasady .(aksjomaty i reguły), potem zaś, w oparciu o nie, dokonuje się wnioskowania. Jednak
w rzeczywistości nie kaŜda dedukcja jest progresywna, lecz naleŜy odróŜnić dwa rodzaje
wnioskowania dedukcyjnego: dedukcję progresywną i regresywną. Obie są rzetelnymi
dedukcjami, tzn. Ŝe prawdziwość przesłanek jest juŜ znana, natomiast dopiero szuka się
prawdziwości wniosków. MoŜna jednak, niezaleŜnie od tego, wyjść albo od juŜ ustalonych
przesłanek, albo od wniosku, który ma być właśnie dowiedziony. Dowody Euklidesa są
przykładem dedukcji regresywnej: najpierw formułuje się zdanie, które ma być dowiedzione,
potem wprowadza się konieczne dla dowodu, wcześniej juŜ uznane, prawa. W
przeciwieństwie do tego zwykłe liczenie jest w większości wypadków przeprowadzane w
formie progresywnej: ostateczny wniosek formułuje się dopiero na końcu.
JeŜeli się zapytamy, która z tych dwóch rodzajów dedukcji występuje częściej w praktyce
naukowej, to okaŜe się, Ŝe w większości wypadków najpierw formułuje się wnioski, a
dopiero potem szuka się dla nich uzasadnienia, tzn. Ŝe postępuje się regresywnie. Dobrze
znany jest np. fakt, Ŝe wielkie odkrycia matematyczne dochodziły do skutku właśnie w ten
sposób: odkrywca najpierw formułował twierdzenie, którego dowód przeprowadzał dopiero o
wiele później, chociaŜ na podstawie dawno juŜ znanych przesłanek.
55
Z tego jednak nie wynika, Ŝe we współczesnych naukach dedukcyjnych dedukcja
progresywna nie odgrywa Ŝadnej roli. Przeciwnie, kaŜde obliczanie jest oczywiście, jak to
zostało zaznaczone wyŜej, dedukcją progresywną.
NaleŜy dodać jeszcze jedną uwagę. Sama aksjomatyzacja jest całkowicie neutralna nie tylko
w odniesieniu do tych dwóch rodzajów dedukcji, lecz takŜe w odniesieniu do dedukcji i
redukcji. MoŜna równie dobrze aksjomatyzować zarówno na bazie wcześniej uznanych
aksjomatów, jak teŜ wcześniej uznanych wniosków. Tylko dlatego omawiamy tę metodę w
paragrafie dotyczącym dedukcji, poniewaŜ aksjomatyzacja jest abstrakcją z Ŝywego procesu
dedukcji progresywnej i odzwierciedla jego strukturę.
14. Logika matematyczna
Znaczenie metodologiczne. Nie moŜe być zadaniem tej ksiąŜki danie zarysu logiki
matematycznej, gdyŜ logika ta jest logiką formalną, tutaj natomiast chodzi o metodologię,
którą, jak to juŜ wielokrotnie podkreślaliśmy, naleŜy odróŜnić od logiki. JednakŜe krótkie
omówienie, jeŜeli nie systemu logiki matematycznej, to przynajmniej kilku jej ogólnych
własności, mogłoby być tutaj na miejscu. Logika matematyczna (jak zresztą kaŜda logika
formalna) moŜe być rozwaŜana z dwojakiego punktu widzenia. Z jednej strony, moŜna ją
traktować jako pewną naukę teoretyczną, która bada własne, czysto teoretyczne problemy.
Jako taka logika zawiera między innymi badania dotyczące najkrótszego i jedynego
aksjomatu, z którego dałyby się wyprowadzić wszystkie prawa logiczne, albo badania
dotyczące jedynego funktora, za pomocą którego dałyby się zdefiniować wszystkie funktory
jakiejś dziedziny logiki. Tak widziana, logika matematyczna jest pewną nauką specjalną,
która tutaj nas nie interesuje.
Z drugiej strony, logika formalna, jak to juŜ zauwaŜyliśmy, tworzy bazę dla dedukcyjnych
reguł wnioskowania, a poza tym takŜe odgrywa pewną rolę w procesach naukowego
myślenia. Zwolennicy logiki matematycznej twierdzą, Ŝe jest ona logiką formalną, jedyną
dzisiaj naukową logiką formalną. Z tego punktu widzenia nie powinno zabraknąć omówienia
tej nauki w ramach metodologii dedukcyjnej. Logika matematyczna posiada nie tylko czysto
teoretyczne, spekulatywne znaczenie, lecz takŜe metodologiczne.
Faktycznie w ostatnim czasie logika matematyczna wywarła szczególnie duŜy wpływ na
metodologię, a to z dwóch powodów. Po pierwsze, była ona pierwszą nauką, dla której
została rozwinięta ścisła metoda aksjomatyczna i podczas gdy metoda ta stosowana jest
dzisiaj w wielu innych dziedzinach, to jednak ciągle jeszcze najwaŜniejszą rolę odgrywa w
logice matematycznej. Dodatkowo struktura dzisiejszej logiki matematycznej (w odróŜnieniu
od wcześniejszych form logiki) jest tego rodzaju, Ŝe bezpośrednio ukazuje ciekawe, a nawet
palące problemy metodologiczne.
Stąd teŜ dzisiaj tylko niewielu metodologów dedukcji nie jest matematycznymi logikami i to
takŜe jest powód, dla którego w tym krótkim omówieniu naleŜy powiedzieć coś o logice
matematycznej .
Historia logiki matematycznej. Dla zrozumienia dzisiejszej sytuacji w tej dziedzinie
uŜyteczne będzie podanie kilku informacji o rozwoju logiki matematycznej. Jej historia da się
podzielić na określone etapy. G. W. Leibniz (1646-1716) jest zwykle traktowany jako
pierwszy logik matematyczny albo w kaŜdym razie jako logik, który pierwszy rozwijał idee
matematyczno-logiczne. Nie wpłynęły one jednak ani na współczesnych mu myślicieli, ani
na bezpośrednich następców. Dopiero około 1900 roku odkryto je ponownie. Historia tej
nauki zaczyna się właściwie wraz z G. Boolem (1815-1864) i A. de Morganem (1806-1878),
którzy w roku 1847 opublikowali pierwsze prace na ten temat. Do tego pierwszego okresu
56
naleŜą takŜe dzieła L. Couturata (1868-1914) i innych. Okres ten moŜna uwaŜać dzisiaj za
całkowicie przekroczony. W końcu XIX wieku wielu znaczących logików, przede wszystkim
G. Frege (1848-1925) i obok niego G. Peano (1858-1932) oraz E. Schröder (1841-1902),
zaczęło rozwijać nową formę logiki matematycznej. Te początki znalazły swoją kontynuację
i rozszerzenie w gigantycznym dziele A. N. Whiteheada (1861-1947) i B. Russela (1872-
1970) Principia Mathematica (1910-1913). Wraz z tym dziełem rozpoczął się nowy okres
badań.
Principia Mathematica w tym, co w nich istotne, są tylko formalistycznym opracowaniem i
rozszerzeniem arystotelesowsko-stoickiej logiki formalnej. Charakterystyczne dla
najnowszego, trzeciego okresu, zaczynającego się około 1920 roku, jest pojawienie się
“heterodoksalnych” systemów, które zbudowane są na innej, nie-arystotelesowskiej i nie-
stoickiej podstawie. Jako najwaŜniejsze wśród nich naleŜy wymienić wielowartościową
logikę J. Łukasiewicza (1921) i intuicjonistyczną logikę A. Heytinga (1930). Równocześnie
pojawiają się róŜne systemy arystotelesowskie, ale odbiegające od systemu Principiów, jak
np. system S. Leśniewskiego (między 1920-1930). Najnowszy rozwój przyniósł bardzo duŜo
oryginalnych systemów, m.in. tak zwane logiki naturalne (logiki konsekwencji, które
składają się z samych reguł) G. Gentzena i S. Jaśkowskiego, jak równieŜ logikę
kombinatoryczną H. Curry'ego (1930).
Istotne rysy logiki matematycznej. Liczne nieporozumienia na temat logiki matematycznej
były szerzone przez wielu filozofów róŜnych kierunków. Identyfikowano tę naukę z całą
logiką (włącznie z metodologią i filozofią logiki). Identyfikowano ją z pewnym kierunkiem
filozoficznym, mianowicie z neopozytywizmem (chociaŜ ani logika matematyczna, ani jej
najbardziej znaczący twórcy nie mieli nic do czynienia z neopozytywizmem). Mówiono, Ŝe
jest ona próbą sprowadzenia wszystkiego do ilości. Podczas gdy faktycznie miało miejsce coś
niemalŜe przeciwnego (przynajmniej Whitehead i Russell próbowali pozbyć się
[wegerklären] ilości). Dzisiaj jeszcze miesza się ją często z jednym z wielu matematyczno-
logicznych systemów, a nawet z filozoficznymi poglądami pewnych logików
matematycznych. Wszystkie te nieporozumienia wynikają z powierzchownej znajomości
faktów lub z całkowitej ich nieznajomości.
Logika matematyczna w jej dzisiejszej formie jest czymś zupełnie innym. Najlepiej moŜna ją
scharakteryzować przez odgraniczenie od innych typów logiki formalnej - gdyŜ jest ona
pewnym rodzajem tej logiki. RóŜni się ona od nich tym, Ŝe, po pierwsze, jest
zaksjomatyzowana, po drugie, sformalizowana i po trzecie, zrelatywizowana w tym sensie,
Ŝe zawiera wiele bardzo róŜnych systemów. Drugorzędną jej własnością (którą często błędnie
uwaŜa się za podstawową) jest to, Ŝe w większości wypadków przedstawiana jest w
sztucznym języku symbolicznym. Inną, takŜe akcydentalną, ale waŜną własnością jest to, Ŝe
jej treść jest nieporównywalnie bogatsza niŜ wszystkich innych form logiki formalnej.
Zawiera ona m.in. całą sylogistykę arystotelesowską - i to w bardzo precyzyjnej formie - całą
logikę modalną, całą stoicką teorię konsekwencji i ponadto tysiące innych praw.
PoniewaŜ zajmowaliśmy się juŜ formalizmem i metodą aksjomatyczną, nie potrzebujemy
teraz mówić na ich temat. ZauwaŜmy tylko, Ŝe aksjomatyzacja i formalizacja logiki
matematycznej uchodzą dzisiaj za paradygmatyczne i z tego powodu logika ta posiada duŜe
znaczenie metodologiczne. Kto chce nauczyć się metody aksjomatycznej, ten musi studiować
rozprawy z zakresu logiki matematycznej.
NaleŜy jednak jeszcze coś powiedzieć na temat względności systemów matematyczno-
logicznych i krótko rozwaŜyć kilka metod rozwiniętych w tej nauce, które mają pewne
znaczenie dla kaŜdego myślenia dedukcyjnego.
57
Udział logiki matematycznej w pozalogicznych systemach aksjomatycznych. JeŜeli w
jakiejkolwiek dziedzinie, np. w fizyce, astronomii, biologii czy teologii, chce się zbudować
sformalizowany system aksjomatyczny, wtedy nieuniknione jest zastosowanie logiki
matematycznej. MoŜna tego dokonać w dwojaki sposób. (1) MoŜna tak konstruować system,
Ŝe wszystkie aksjomaty naleŜą do dziedziny będącej przedmiotem rozwaŜania, tzn. Ŝe nie
przejmuje się Ŝadnych praw z logiki. Aby jednak móc wnioskować, trzeba posłuŜyć się
jakimiś regułami wnioskowania i, jak pokazuje praktyka, stosunkowo wieloma regułami.
Skąd naukowiec weźmie te reguły wnioskowania? Oczywiście z logiki. Rzeczywiście teŜ
dostarcza ona albo gotowych reguł wnioskowania (z tak zwanych logicznych systemów
konsekwencji), albo przynajmniej praw, które bezpośrednio dadzą się przełoŜyć na takie
reguły. (2) MoŜna jednak równieŜ i tak dzieje się zazwyczaj - oprócz specjalnych
aksjomatów dla danej dziedziny, załoŜyć pewną liczbę praw zapoŜyczonych z logiki. W
takim wypadku potrzeba tylko niewielu reguł wnioskowania (często wystarczą dwie lub
trzy), ale tym bardziej liczne będą aksjomaty logiczne.
W tej sytuacji, w obliczu dzisiejszego stanu logiki matematycznej, powstaje waŜny problem:
który spośród licznych systemów tej logiki powinien słuŜyć jako podstawa aksjomatyzacji w
pierwszym lub drugim sensie? Jest to całkiem nowy problem. Dawna metodologia nie znała
go i nie mogła go znać, poniewaŜ wcześniejsza logika - przed 1921 rokiem - nie oferowała
wielu róŜnych systemów. Jednak w 1921 roku J. Łukasiewicz i E. Post (jednocześnie i
niezaleŜnie od siebie) sformułowali tak zwane wielowartościowe systemy logiki, które
znacznie róŜnią się od logiki <klasycznej>. Systemy Łukasiewicza zostały następnie ściśle
zaksjomatyzowane, ich niesprzeczność i zupełność została dowiedziona itd. Potem pojawiła
się tak zwana logika intuicjonistyczna L. Brouwera. W 1930 roku ściśle zaksjomatyzował ją
A. Heyting. Dzisiaj mamy do dyspozycji wiele róŜnych systemów, a róŜnice pomiędzy nimi
są znaczne. Tak np. tertium non datur (prawo wylączonego środka) nie obowiązuje ani w
trójwartościowej logice Łukasiewicza, ani w intuicjonistycznej logice Heytinga, podczas gdy
jest ono prawem <klasycznej> logiki matematycznej (takiej np. jak w Principia
Mathematica).
Względność systemów logicznych. MoŜna byłoby mniemać, Ŝe chodzi tu o czystą spekulację
logików, która nie posiada Ŝadnego znaczenia dla Ŝywej nauki. Tak jednak nie jest. W 1944
roku H. Reichenbach pokazał, Ŝe mechanika kwantowa nie da się bez sprzeczności
zaksjomatyzować na gruncie <klasycznej> logiki (takiej jak w Principia Mathematica), ale
Ŝe jest łatwo i niesprzecznie aksjomatyzowalna w ramach logiki trójwartościowej
Łukasiewicza. Relatywizacja systemów matematyczno-logicznych stała się problemem dla
metodologii. Aby czegoś dowodzić, trzeba załoŜyć jakiś system logiczny, istnieje jednak
wiele tego rodzaju systemów. Który z nich powinien być wybrany?
Odpowiedź brzmi: ten, który w najłatwiejszy sposób, bez sprzeczności, pozwoli
zaksjomatyzować daną dziedzinę. Wiodącą zasadą jest tutaj, z jednej strony, zupełność, z
drugiej, niesprzeczność. Dodatkowo grają takŜe pewną rolę motywy estetyczne: im prościej i
bardziej elegancko dadzą się w ramach systemu przeprowadzić dowody i im mniej potrzeba
aksjomatów, tym lepiej. To jest dzisiejsza sytuacja, tak ją widzą wszyscy powaŜni
metodologowie nauk dedukcyjnych.
Tyle o metodologicznej zawartości nowych odkryć. Do tego jeszcze jedna uwaga
filozoficzna. Zbyt wielu myślicieli wyciągnęło z tej sytuacji przedwczesne wnioski
filozoficzne w sensie całkowitego relatywizmu, a nawet sceptycyzmu. Faktycznie jednak nie
wydaje się istnieć Ŝaden powód dla tego rodzaju pesymistycznych konkluzji. Gdy bliŜej
przyjrzymy się sytuacji, wtedy moŜna stwierdzić, co następuje.
(1) Tak zwane “heterodoksalne” systemy logiczne stosowane są tylko w tych dziedzinach, w
których prawdopodobnie znakom nie przysługuje Ŝaden sens ejdetyczny. We wszystkich tych
58
wypadkach, w których nauka operuje ejdetycznie sensownymi znakami uŜywa się logiki
klasycznej.
(2) Reguły metajęzykowe uŜywane do formalizacji odpowiednich systemów są na wskroś
<klasyczne>. Tak np. trójwartościowa logika Łukasiewicza nie uznaje tertium non datur,
jednak metajęzykowo zawsze zakłada się, Ŝe kaŜdemu zdaniu przysługuje albo nie
przysługuje pewna wartość i Ŝe trzecia moŜliwość nie zachodzi. Istnieją systemy, w których
zasada niesprzeczności nie obowiązuje, ale same te systemy muszą być skonstruowane
niesprzecznie i kaŜdy logik stara się o dowód tej niesprzeczności.
(3) W większości wypadków, w których pozornie mamy do czynienia ze sprzecznymi ze
sobą systemami logicznymi albo nie istnieje Ŝadna interpretacja dla jednego z nich, albo
uŜyte znaki nie mają tego samego sensu w jednym i w drugim. Tak np. znak negacji w logice
intuicjonistycznej posiada całkowicie inny sens niŜ w systemie z Principia Mathematica.
(4) Z drugiej strony, przy tego rodzaju systemach chodzi często o wycinki z całego pola praw
logicznych. MoŜe się zdarzyć, Ŝe taki wycinek wystarcza i dlatego tego typu logika
częściowa jest uŜywana.
W ten właśnie sposób filozof, który nie jest nastawiony sceptycznie, moŜe osądzić sytuację
metodologiczną w tej dziedzinie. I my dołączamy tutaj ten osąd, poniewaŜ większość
naukowców nie jest sceptykami. Ich intuicyjna wiara w absolutną waŜność praw logicznych
nie jest w Ŝaden sposób zagroŜona przez ostatni rozwój logiki. To nie sama logika, lecz
filozofujący metodologowie głoszą sceptycyzm.
Implikacja i wyprowadzalność. Pomiędzy wieloma pojęciami, którymi zajmuje się logika
matematyczna, pojęcie konsekwencji odgrywa szczególnie waŜną rolę. Jest ono podstawowe
dla metodologii poznawania pośredniego, poniewaŜ ona zawsze je zakłada. W dzisiejszej
klasycznej logice matematycznej odróŜnia się przynajmniej dwa pojęcia konsekwencji:
implikację i wyprowadzalność. Implikacja jest o tyle pojęciem absolutnym, o ile moŜe ona
istnieć między dwoma zdaniami bez Ŝadnego odniesienia do systemu aksjomatycznego;
przeciwnie wyprowadzalność, musi ona zawsze być rozwaŜana w relacji do jakiegoś systemu
aksjomatycznego.
Implikacja zachodzi między dwoma zdaniami - poprzednikiem A i następnikiem B -
dokładnie wtedy, gdy A jest fałszywe i B jest prawdziwe, albo gdy A i B są jednocześnie
fałszywe, bądź prawdziwe. Z definicji tej wynika, Ŝe implikacja nie zachodzi tylko w jednym
wypadku, mianowicie wtedy, gdy poprzednik (A) jest prawdziwy, a następnik (B) fałszywy;
we wszystkich innych wypadkach, czymkolwiek mogłyby być A i B, implikacja ma miejsce.
W szczególności zdanie fałszywe implikuje kaŜde zdanie, a zdanie prawdziwe jest
implikowane przez kaŜde zdanie. Przykładami (gdy zechcemy “jeŜeli - to” nadać taki właśnie
sens) mogą być: “JeŜeli 2 + 2 = 5, to kaŜdy pies jest rybą”; “JeŜeli 2 + 2 = 5, to kaŜdy
zdrowy pies ma 4 łapy”; “JeŜeli 2 + 2 = 4, to 1 = 1”.
Jest to, jak łatwo moŜna zauwaŜyć, bardzo dziwna interpretacja zwykle uŜywanego “jeŜeli -
to” i, co gorsza, prowadzi ona do trudności metodologicznych. JuŜ megarejczycy (Diodor
Kronos), i potem scholastycy próbowali uniknąć tych trudności w ten sposób, Ŝe implikację
definiowali za pomocą (modalnego) funktora moŜliwości: “JeŜeli A, to B” miało zgodnie z
tym znaczyć tyle co “Nie jest moŜliwe, Ŝe A i nie B”. Taką samą definicję sformułował
ponownie w 1918 roku C. I. Lewis. Definicja ta nie usunęła jednak trudności; gdyŜ w
wypadku zastosowania tej (nazwanej “ścisłą”) definicji Diodora względnie Lewisa, nie
powstaje wprawdzie twierdzenie, Ŝe implikacja zachodzi między kaŜdym fałszywym i
dowolnym prawdziwym zdaniem, ale za to powstaje analogiczne twierdzenie, Ŝe zachodzi
ona między kaŜdym niemoŜliwym a kaŜdym dowolnym innym zdaniem.
Logika matematyczna oferuje jeszcze inne, podobne pojęcie, mianowicie pojęcie
wyprowadzalności. Mówi się Ŝe, B jest wyprowadzalne z A w systemie S wtedy i tylko
59
wtedy, gdy S zawiera aksjomaty i reguły, które pozwalają pokazać, Ŝe gdy A naleŜy do S, to
takŜe B naleŜy do S. Następujący prosty przykład moŜe unaocznić róŜnicę między implikacją
a wyprowadzalnością. Niech to będzie klasyczny sylogizm:
(1) Wszyscy ludzie są śmiertelni.
(2) George Boole był człowiekiem.
(3) George Boole był śmiertelny.
PoniewaŜ tutaj (2) i (3) są prawdziwe, to przesłanka mniejsza (2) implikuje wniosek (3).
Jednak wyłącznie z (2) w ramach zwykłej logiki nie da się wyprowadzić (3). (3) da się
wyprowadzić tylko z obu wcześniejszych zdań, tzn. z (1) i (2). (3) jest zatem implikowane
przez (2), ale nie jest wyprowadzalne wyłącznie z (2).
Oczywiście ze zdania fałszywego, wyłącznie na podstawie jego fałszywości, nie moŜna nic
wyprowadzić; z drugiej strony, zdanie prawdziwe tylko przez to, Ŝe jest prawdziwe, nie jest
wyprowadzalne z kaŜdego innego zdania. Pod pewnym względem więc pojęcie
wyprowadzalności znajduje się bliŜej naturalnego pojęcia konsekwencji niŜ pojęcie
implikacji. JednakŜe naturalne pojęcie konsekwencji posiada pewne własności wspólne z
implikacją i, dodatkowo, wydaje się ono obejmować przyczynowość w sensie
ontologicznym. Dlatego ścisłe postępowanie wymaga dokładnego i konsekwentnego
oddzielenia implikacji i wyprowadzalności.
15. Definicja i tworzenie pojęć
Podstawowe typy definicji. Słowo “definicja” określa prawie kaŜdą odpowiedź na pytanie
“Co to jest x?”, przy czym za “x” moŜe być podstawione jakiekolwiek stałe wyraŜenie. Jest
oczywiste, Ŝe odpowiedzi mogą być tak róŜne, iŜ słowo “definicja” jest samo wieloznaczne.
Pierwszym odróŜnieniem typów definicji, sformułowanym juŜ przez Arystotelesa i do dzisiaj
jeszcze uŜywanym, jest odróŜnienie definicji realnych od nominalnych. Definicja realna
mówi, czym jakaś rzecz jest, nominalna odnosi się nie do rzeczy, lecz do znaku. W XIX
wieku róŜni filozofowie (m.in. W. Wundt) próbowali sprowadzić wszystkie definicje do
nominalnych. Współczesna metodologia odróŜnia jednak oba te gatunki.
Dodatkowo przeprowadza ona jeszcze pewne rozróŜnienia w ramach samych definicji
nominalnych. Mogą one być albo syntaktyczne, albo semantyczne. W pierwszym wypadku
chodzi tylko o regułę pozwalającą zastąpić jeden znak przez inny (zwykle krótszy). W
przeciwieństwie do tego definicja semantyczna determinuje znaczenie znaku. Dzieli się ona
jeszcze na dwa gatunki, a mianowicie mówi się o definicji analitycznej albo leksykalnej i o
definicji syntetycznej albo tak zwanej twórczej. W definicji analitycznej pewnemu znakowi
zostaje wyraźnie przypisane znaczenie, które juŜ mu dotychczas gdzieś przysługiwało.
Chodzi więc tutaj o pojęcie pragmatyczne, które zakłada znaczenie znaku juŜ istniejące w
jakiejś grupie ludzi. Przeciwnie definicja syntetyczna, nadaje ona znakowi nowe, dowolnie
wybrane znaczenie. Według R. Robinsona cały ten podział moŜna przedstawić za pomocą
następującego schematu:
definicja
realna
nominalna
syntaktyczna
semantyczna
syntetyczna
analityczna
60
Trzeba przy tym pamiętać, Ŝe wszystko, co jest waŜne dla definicji syntaktycznej, waŜne jest
a fortiori takŜe dla wszystkich innych rodzajów definicji, ale nie odwrotnie. NaleŜy równieŜ
zauwaŜyć, Ŝe definicja syntaktyczna staje się semantyczną, jeŜeli system, do którego naleŜy,
otrzymuje interpretację. Dlatego najpierw dokładniej omówimy definicję syntaktyczną.
Typy definicji syntaktycznych. MoŜna odróŜnić przynajmniej cztery róŜne typy definicji
syntaktycznych - a więc a fortiori takŜe i innych: definicje wyraźne, kontekstowe,
rekurencyjne i aksjomatyczne.
(1) Definicje wyraźne. Są one regułami, według których pewne wyraŜenie moŜe zostać
bezpośrednio zastąpione przez inne i w większości wypadków chodzi tu o zastąpienie
dłuŜszego (molekularnego) wyraŜenia przez krótsze (często atomowe). Za pomocą tego
rodzaju definicji wprowadza się do systemu nowe wyraŜenie. W takiej sytuacji fachowo
zapisuje się oba wyraŜenia - nowe (definiendum) i stare (definiens) - połączone znakiem
równości, ze znakiem “df” na końcu całego wyraŜenia albo pod znakiem równości. Tak np.
w logice zdań Łukasiewicza znak implikacji “C” mógłby być wprowadzony za pomocą
następującej definicji:
C = AN
df.
(2) Definicje kontekstowe. Nie są one regułami, lecz prawami, tzn. zdaniami formułowanymi
w języku przedmiotowym, które konstruuje się w następujący sposób: po lewej stronie
umieszcza się zdanie, które zawiera pewną liczbę wyraŜeń juŜ w systemie występujących i
dodatkowo takŜe definiendum; potem następują słowa “wtedy i tylko wtedy, gdy” i inne
zdanie, składające się wyłącznie z wyraŜeń juŜ w systemie obecnych. Przykładem takiej
definicji byłoby następujące zdanie: “Człowiek jest heroiczny wtedy i tylko wtedy, gdy
dokonuje czynów, które są 1. moralnie dobre, 2. bardzo trudne, 3. połączone z największym
niebezpieczeństwem” - przy czym wszystkie części tego zdania, poza słowem “heroiczny”,
powinny być uwaŜane za znane.
(3) Definicje rekurencyjne. Tego rodzaju definicje składają się z sekwencji zdań
zbudowanych w ten sposób, Ŝe kaŜde następne wskazuje na wszystkie je poprzedzające, a
definicja dopiero wtedy dochodzi do skutku, gdy dane są wszystkie zdania. Najlepiej będzie
to zrozumiałe na podstawie przykładu. Wybieramy definicję wyraŜenia “zdanie” we
wspomnianej juŜ logice zdań Łukasiewicza:
1. KaŜda litera o formie “p”, “q” albo “r” jest zdaniem; 2. wyraŜenie, które składa się z
litery o formie “N” i ze zdania, jest zdaniem; 3. wyraŜenie, które składa się z liter o formie
“C”, “D”, “E” albo “K” i z dwóch zdań, jest zdaniem.
Widać z tego, Ŝe w systemie Łukasiewicza np. wyraŜenie
CCpqCNqNp
jest zdaniem, gdyŜ “p” i “q” są zdaniami zgodnie z 1.; dlatego zdaniami są takŜe “Nq” i
“Np” zgodnie z 2.; z tego wynika, Ŝe “CNqNp” jest zdaniem zgodnie z 3. (wyraŜenie to
składa się z “C” i z dwóch zdań, “Nq” i “Np”); całość więc składa się z “C” (pierwszego) i
z dwóch zdań (mianowicie “Cpq” i “CNqNp”), jest zatem zdaniem zgodnie z 3.
(4) Definicje za pomocą systemu aksjomatycznego. Mówi się dzisiaj o definicji takŜe i w tych
wypadkach, w których (syntaktyczny) sens pewnego wyraŜenia zostaje częściowo
zdeterminowany przez serię zdań. Dzieje się to wtedy, gdy formułuje się pewną liczbę zdań,
w których wyraŜenie mające być zdefiniowane występuje razem z innymi wyraŜeniami.
Zdania te w przeciwieństwie do definicji kontekstowych - nie potrzebują być
równowaŜnościami; mogą one być np. zdaniami warunkowymi albo dysjunkcjami itd.
61
Definicja za pomocą systemu aksjomatycznego. Ostatni z czterech omówionych wyŜej typów
definicji syntaktycznych posiada duŜe znaczenie i zasługuje na nieco bliŜsze omówienie.
Chodzi tutaj o determinację (syntaktycznego) sensu jakiegoś znaku wyłącznie przez fakt, Ŝe
znak ten pojawia się w aksjomatach systemu. Metoda ta (po raz pierwszy omówiona przez C.
Burali-Fortiego) jest do pewnego stopnia podobna do metody nauki języków Berlitza.
Weźmy jakieś nieznane słowo, niech to będzie “TAR”. To, co ono ma znaczyć, stanie się
stopniowo zrozumiałe, jeŜeli weźmie się pod uwagę następujące aksjomaty: 1. TAR ma dwie
nogi, 2. TAR mówi po angielsku, 3. TAR pali fajkę. Gdyby dane było tylko 1, TAR mogłoby
oznaczać takŜe jakiś mebel. Wraz z 1 i 2 oznacza ono na pewno istotę Ŝyjącą, ale mogłoby
być równieŜ papugą. JeŜeli jednak mamy wszystkie trzy aksjomaty, wtedy wiemy, Ŝe “TAR”
moŜe oznaczać tylko człowieka. Przykład ten odnosi się do sensu semantycznego, ale
powinno być jasne, Ŝe takŜe sens syntaktyczny jest zdeterminowany przez system
aksjomatów.
Fakt, Ŝe przez system aksjomatów moŜe być zdefiniowany jakiś znak, posiada, po przeciwnej
stronie, swój odpowiednik w następującej, bardzo waŜnej regule: sens znaku, który został
włączony do pewnego systemu aksjomatycznego, nie moŜe być dowolnie zmieniany. I
odwrotnie: jeŜeli zmieni się system aksjomatyczny, zmianie ulegnie takŜe sens wszystkich
znaków, które w nim występują. MoŜna pójść jeszcze dalej i twierdzić, Ŝe większość znaków,
które nie zostały włączone do jakiegoś systemu aksjomatycznego, nie posiada w ogóle
Ŝ
adnego sensu.
Reguły te, szczególnie w tak zwanych naukach formalnych - w matematyce i logice - mają
znaczenie rozstrzygające. Okazało się np., Ŝe prosty znak negacji (“nie”) moŜe przyjąć
całkowicie róŜne znaczenia zaleŜnie od systemu, w którym jest uŜywany. TakŜe jednak w
innych naukach reguły te odgrywają rolę, gdyŜ nie istnieje nauka bez języka, a kaŜdy język
jest pewnym (chociaŜ nie zawsze precyzyjnie zbudowanym) systemem aksjomatycznym.
Definicje semantyczne. Czymś zupełnie innym niŜ definicja syntaktyczna, tzn. czymś innym
niŜ reguła skracania, jest definicja semantyczna. Dzięki niej znakowi zostaje przypisany
pewien sens. Zasadniczo moŜna tego dokonać w dwojaki sposób. (1) To, co znak znaczy,
moŜna komuś drugiemu po prostu pokazać palcem. JeŜeli np. chcę komuś wyjaśnić sens
polskiego słowa “krowa”, mogę mu wskazać palcem na krowę i jednocześnie wypowiedzieć
to słowo. Tego typu działanie określa się niekiedy jako definicję, mówi się wtedy o “definicji
dejktycznej” (z greckiego άποδείχνυι = pokazywać). (2) Łatwo jednak zobaczyć, Ŝe metoda
ta rzadko tylko da się zastosować. JuŜ dejktyczna definicja przymiotników i czasowników
nastręcza trudności, a cóŜ dopiero pojęć abstrakcyjnych, np. stałych logicznych “i”, “jeŜeli,
to” itd. W większości wypadków trzeba się więc posłuŜyć innymi znakami, których sens jest
juŜ znany. Tego rodzaju definicja, którą będziemy nazywać “semantyczną” w wąskim sensie,
polega na ustanowieniu reguły przyporządkowującej między dwoma znakami, przy czym
sens pierwszego z nich (definiendum) jest nieznany, natomiast drugi traktowany jest jako
zrozumiały (definiens).
Jak tego typu definicja semantyczna moŜe być zbudowana? Łatwo dostrzec, Ŝe musi być
dokładnie tak utworzona jak definicja syntaktyczna. Tu i tam naleŜy odróŜnić definicje
wyraźne, kontekstowe, rekurencyjne i aksjomatyczne. Z punktu widzenia techniki
definiowania nie istnieje Ŝadna róŜnica między tymi dwoma rodzajami definicji. Tylko w
odniesieniu do definicji semantycznej moŜe powstać sytuacja bardziej skomplikowana, wtedy
mianowicie, gdy formułuje się reguły przekładania z jednego (nieznanego) na inny (znany)
język. W tym bowiem wypadku trzeba się posłuŜyć trzecim językiem, tzn. metajęzykiem.
Dodatkowo, w przeciwieństwie do definicji czysto syntaktycznych, załoŜona jest tu takŜe
interpretacja systemu.
62
Definicje semantyczne dzielą się na analityczne i syntetyczne. JeŜeli chce się zdeterminować
juŜ istniejący sens znaku, wtedy stosuje się definicję analityczną; gdy przeciwnie, pewnemu
znakowi nadaje się nowy sens, wtedy powstaje definicja syntetyczna.
Obie odmiany mogą przyjąć wszystkie cztery wyŜej opisane formy. Wprawdzie na pierwszy
rzut oka wydaje się, Ŝe aksjomatyczna forma nie pasuje do definicji analitycznej, gdyŜ przez
system aksjomatów znakowi zostaje nadany nowy sens, to jednak faktycznie nic się tu nie
zmienia, gdyŜ odpowiedni sens moŜe być sensem juŜ istniejącym.
Współczesne nauki uŜywają bardzo często definicji syntetycznych nie tylko dlatego, Ŝe
muszą tworzyć nowe pojęcia, lecz równieŜ dlatego, Ŝe potoczny sens słów jest w większości
wypadków niedostatecznie ostry, aby mógł być dokładnie zdefiniowany. Proszę np.
spróbować zdefiniować tak zdawałoby się łatwo zrozumiałe słowo jak “jarzyna”!
Klasycznym przykładem tego rodzaju trudności jest pojęcie wynikania logicznego, tzn. sens
“jeŜeli - to”. Nikomu jeszcze nie udało się zdefiniować go analitycznie i juŜ staroŜytni stoicy,
aby osiągnąć dającą się stosować definicję, musieli uciec się do nadania temu wyraŜeniu
pewnego nowego sensu. Tego typu postępowanie jest jednak niebezpieczne, gdyŜ zwykły,
nieostry sens będzie i tak aŜ nazbyt często pojawiał się w trakcie uŜywania danego słowa i
prowadził do nieporozumień i błędów. Lepsze efekty osiąga się przy tworzeniu sztucznych
znaków (takich jak np. terminy techniczne w chemii czy anatomii) albo krótszych symboli
jak w matematyce.
Definicje realne. Podczas gdy definicje nominalne - syntaktyczne albo semantyczne - są
szczególnie waŜne dla matematyków i logików, to przyrodnicy i humaniści zajmują się nimi
tylko ubocznie, w tej mierze, w jakiej takŜe i oni muszą posługiwać się jakimś językiem. Ich
właściwe zainteresowanie skierowane jest jednak nie na wyjaśnianie sensu słów, lecz na
zrozumienie rzeczy. Zrozumienie to dochodzi do skutku przede wszystkim w ten sposób, Ŝe
formułuje się zdania na temat tych rzeczy. Nie wszystkie jednak zdania prawdziwe mają w
nauce taką samą doniosłość, istnieje raczej powszechne dąŜenie, aby od zdań
“powierzchownych” przechodzić do zdań “podstawowych”, <fundamentalnych>. Te jednak
są właśnie, jak to się dzisiaj mówi, “definicjami realnymi”.
RóŜnią się one między sobą w wielu aspektach. R. Robinson chciał wykazać, Ŝe istnieje 12
róŜnych znaczeń wyraŜenia “definicja realna”, jednak liczne spośród nich odnoszą się w
oczywisty sposób do definicji syntaktycznej i semantycznej. W kaŜdym razie następujące
pojęcia dadzą się oddzielić od siebie:
1. Określenie istoty. Do tego typu definicji dąŜą filozofowie nastawieni metafizycznie i
fenomenologicznie.
2. Określenie przyczyny. Tutaj m.in. naleŜą tak zwane definicje genetyczne, za pomocą
których opisuje się powstawanie jakiegoś przedmiotu.
3. Analiza stanu rzeczy ze względu na jego róŜne aspekty i części.
4. Określenie praw obowiązujących w danej dziedzinie. Ten typ definicji jest równowaŜny
produktowi logicznemu praw naukowych dla danej dziedziny.
Trzy ostatnie typy definicji realnej znajdują się w większości nauk realnych, pierwszy
natomiast jest wyraźnie uŜywany tylko przez filozofów o orientacji metafizycznej i
fenomenologicznej. O istocie w naukach przyrodniczych zwykło się nie mówić. Gdy jednak
bliŜej przyjrzymy się przyrodoznawczemu sposobowi badania, wtedy widać dąŜenie do,
oczywiście nieosiągalnej, definicji istotowej. Badania wnikają coraz “głębiej” w strukturę
przedmiotu. Tak np. odpowiedź na pytanie “Co to jest światło?” brzmi dzisiaj inaczej niŜ za
czasów Newtona, a wtedy brzmiała inaczej niŜ za czasów Galileusza. Jak nauki przyrodnicze
metodycznie realizują tę beznadziejną <pogoń> za definicją istotową, przedstawimy w
rozdziale o metodach redukcyjnych, gdyŜ tego rodzaju definicje są zdaniami, które mogą być
sformułowane tylko na drodze redukcji.
63
16. Przykład zastosowania metody aksjomatycznej
Na przykładzie rachunku zdań przedstawimy teraz system aksjomatyczny. Zastosowana tu
metoda jest najbardziej ścisła spośród znanych. Zaprezentujemy tylko podstawy (definicje,
aksjomaty, reguły itd.) i kilka początkowych dowodów.
64
AKSJOMATYZACJA LOGIKI ZDAŃ HILBERTA-ACKERMANNA
7
8.1. Terminy pierwotne, reguły definiowania i formowania
8.11. Terminy pierwotne: D - funktor diadyczny; p, q, r, s, - zmienne zdaniowe
8
.
8.12. Reguła definiowania: Do systemu moŜna wprowadzić nowy termin, gdy utworzy się
grupę terminów nazwanych “definicją”, która kolejno składa się z następujących części: (1) z
wyraŜenia, które zawiera nowy termin, podczas gdy wszystkie inne są juŜ terminami
naleŜącymi do systemu; (2) z “=“, (3) z wyraŜenia, które składa się wyłącznie z terminów
pierwotnych albo z terminów juŜ zdefiniowanych.
8.13. Reguły formowania: (1) zmienna jest zdaniem, (2) grupa terminów, która składa się z N
i następującego po nim zdania jest zdaniem, (3) grupa terminów, która składa się z A, B, C,
D, E, J, albo K i z dwóch następujących po nich zdań jest zdaniem.
8.2. Definicje
8.21. Np = Dpp
8.22. Apq = DNpNq
8.23. Cpq = ANpq
8.24. Kpq = NANpNq
8.25. Epq = KCpqCqp
8.26. Bpq = CNpq
8.27. Jpq = NEpg
8.3. Reguły dedukcji
8.31. Reguła podstawiania: Za zmienną moŜe być podstawione zdanie, przy czym za
wszystkie zmienne izomorficzne danego wyraŜenia trzeba podstawić to samo zdanie.
8.32. Reguła zastępowania definicyjnego: WyraŜenie w zdaniu moŜe być zastąpione przez
inne wyraŜenie definicyjnie z nim równowaŜne, przy czym inne wyraŜenia izomorficzne w
tym samym zdaniu nie mogą być zastąpione.
8.33. Reguła odrywania: JeŜeli zdanie, które składa się z C i z dwóch zdań, jest prawem
systemu i jeŜeli zdanie, które jest izomorficzne z pierwszym z tych dwóch zdań, jest prawem
systemu, wtedy takŜe kaŜde zdanie, które jest izomorficzne z drugim z tych zdań, jest
prawem systemu.
8.4. Aksjomaty
8.41. CAppp
8.42. CpApq
8.43. CApqAqp
8.44. CCpqCArpArq
8.5. Dedukcja
8.44 / Nr x 8.23 p/r, q/p x 8.23p/r = 8.51
7
I. Bochenski, A. Menne, Abriss der mathematischen Logik. Jestem bardzo wdzieczny Panu Doktorowi
Albertowi Mennemu za pozwolenie na przedrukowanie tego tekstu.
8
Tutaj, a takze w 8.13, 8.33 oraz w wyjasnieniach do 8.51 i 8.52 litery wydrukowane kursywa powinny byc
umieszczone w cudzyslowach; poniewaz jednak nieporozumienie nie jest mozliwe, zostaly one opuszczone.
(Dodane przez Autora).
65
8.51. CCpqCCrpCrq
Wyjaśnienie: Schemat drogi dowodzenia teorematu 8.51 naleŜy czytać następująco: “Weź
aksjomat 8.44; zastąp w nim r przez Nr; następnie do otrzymanego rezultatu zastosuj
definicję 8.23, w której uprzednio naleŜy podstawić r za p i p za q; do tego, co w ten sposób
otrzymasz zastosuj ponownie definicję 8.23, podstawiwszy w niej r za p; w ten sposób
otrzymuje się teoremat 8.51, który miał być dowiedziony”.
8.51 p/App, g/p, r/p = C8. 41 - C8.42 q/p - 8.52
8.52. Cpp
Wyjaśnienie: Dokonawszy w 8.51 trzech na początku wskazanych substytucji, otrzymujemy
następujące wyraŜenie:
CCApppCCpAppCpp;
jest ono złoŜone z: (1) C, (2) z CAppp, tzn. wyraŜenia, które jest izomorficzne z 8.41, (3) z C,
(4) z CpApp, które jest izomorficzne z 8.42 po uprzednim podstawieniu w tym ostatnim
wyraŜeniu p za q, (5) z teorematu Cpp, który nazywamy 8.52; da się on otrzymać z całej
reszty wyraŜenia w wyniku dwukrotnego zastosowania reguły odrywania (8.33).
8.52 x 8.23q/p = 8.53
8.53. ANpp
8.43 p/Np, q/p = C8.53 - 8.54
8.54. ApNp
8.54 p/Np x 8.23 q/NNp = 8.55
8.55. CpNNp
8.44 p/Np, g/NNNp, r/p = C8.55 p/Np - C8.54 - 8.56
8.56. ApNNNp
8.43 q/NNNp x 8.23 p/NNp, q/p = C8.56 - 8.57
8.57. CNNpp
8.44 q/NNp, r/Nq = C8.55 - 8.58
8.58. CANqpANqNNp
8.51 p/ANqNNp, q/ANNpNq, r/ANqp = C8.43 p/Nq, q/NNp - C8.58 - 8.59
8.59. CANqpANNpNq
8.59 p/q, q/p x 8.23 x 8.23 p/Nq, q/Np = 8.60
8.60. CCpqCNqNp
8.41 p/Np x 8.23 q/Np = 8.61
8.61. CCpNpNp
8.51 p/Apq, g/Aqp, r/p = C8. 43 - C8. 42 - 8.62
8.62. CpAqp
8.62 q/Nq x 8.23 p/q, q/p = 8.63
8.63. CpCqp
8.63 q/Np = 8.64
8.64. CpCNpp
8.44 p/r, g/Apr, r/g = C8.62 p/r,q/p - 8.65
8.65. CAqrAqApr
8.44 p/Aqr, q/AqApr, r/p = C8.65 - 8.66
8.66. CApAqrApAqApr
8.51 p/ApAqApr, q/AAqAprp, r/ApAqr = C8.43 q/AqApr - C8.66 - 8.67
8.67. CApAqrAAqAprp
8.51 p/Apr, q/AqApr, r/p = C8.62 p/Apr - C8.42 q/r - 8.68
66
8.68. CpAqApr
8.44 q/AqApr, r/AqApr = C8.68 - 8.69
8.69. CAAqAprpAAqAprAqApr
8.51 p/AAqAprAqApr, q/AqApr, r/AAqAprp = C8.41 p/AqApr - C8.69 - 8.70
8.70. CAAqAprpAqApr
8.51 p/AAqAprp, q/AqApr, r/ApAqr = C8.70 - C8.67 - 8.71
8.71. CApAqrAqApr
8.44 p/Aqr, q/Arq, r/p = C8. 43 p/q, q/r - 8. 72
8.72. CApAqrApArq
8.51 p/ApArq, q/ArApq, r/ApAqr = C8. 71 q/r, r/q - C8. 72 - 8.73
8.73. CApAqrArApq
8.51 p/ArApq, q/AApqr, r/ApAqr = C8.43 p/r,q/Apq - C8.73 - 8. 74
8.74. CApAqrAApqr
8.51 p/AqApr, q/AqArp, r/ApAqr = C8. 72 p/q, q/p - C8. 71 - 8.75
8.75. CApAqrAqArp
8.51 p/ArApq, q/ArAqp, r/ApAqr = C8. 72 p/r, q/p, r/q - C8. 73 - 8.76
8.76. CApAqrArAqp.
67
V. METODY REDUKCYJNE
17. Uwagi ogólne
Historyczne uwagi wstępne. Podobnie jak to miało miejsce w wypadku większości innych
działów logiki, takŜe dla teorii redukcyjnych metod myślenia podstawy dał Arystoteles.
Wprawdzie interesował się o wiele bardziej dedukcją niŜ redukcją, przynajmniej w swojej
logice; ale w praktyce naukowej stosował powszechnie indukcję, a takŜe w godny uwagi
sposób rozwaŜał ją teoretycznie. Nowoczesną formę metodom redukcyjnym nadał F. Bacon,
którego “tabulae” są pierwszymi próbami sformułowania odpowiednich dla tej dziedziny
reguł. Za czasów Bacona i jeszcze aŜ do połowy XIX wieku mieszano ciągle w fatalny
sposób logikę z metodologią, tak Ŝe w końcu prawie wszyscy metodologowie sądzili, Ŝe
naleŜy znaleźć “inną” i “lepszą” logikę niŜ dedukcyjna, a mianowicie tak zwaną logikę
“indukcyjną”.
W XIX wieku, szczególnie w Anglii, zostały przeprowadzone znaczące badania w tej
dziedzinie, m.in. przez J. Herschela i J. St. Milla. Podstawowe idee Herschela mają do dzisiaj
znaczenie. Pojawienie się logiki matematycznej ukazało nowe punkty widzenia i
doprowadziło do rozległych badań na tym polu. Z ostatnich publikacji naleŜy wymienić prace
W. Kneale'a, R. G. Braithwaitha i G. von Wrighta.
Szczególnie trudnym i Ŝywo dzisiaj badanym działem metodologii redukcyjnej jest teoria
prawdopodobieństwa i jej zastosowania. Rozstrzygające znaczenie dla tych badań miała
publikacja dzieła lorda M. Keynesa w 1927 roku. Innym waŜnym dziełem na temat
zastosowania teorii prawdopodobieństwa i redukcji jest praca R. Carnapa (1951). JednakŜe
cała ta dziedzina badań jest do dzisiaj o wiele mniej rozświetlona niŜ dziedzina metodologii
dedukcyjnej.
Pojęcie i podział redukcji. Na podstawową róŜnicę między dedukcją a redukcją wskazaliśmy
juŜ odwołując się do J. Łukasiewicza. W wypadku dedukcji na podstawie zdania
warunkowego i jego poprzednika wnioskuje się o jego następniku:
JeŜeli A, to B
A
a więc B
W wypadku redukcji wnioskuje się odwrotnie, ze zdania warunkowego i jego następnika o
jego poprzedniku:
JeŜeli A, to B
B
a więc A
Chwilowo pomijamy trudny problem uprawomocnienia takiego postępowania (które
oczywiście nie jest niezawodne) i zajmiemy się tylko podziałem redukcji. Istnieją dwie
moŜliwości takiego podziału.
(a) Dokładnie tak jak dedukcję, redukcję moŜna podzielić na progresywną i regresywną. W
obu wypadkach następnik jest znany jako prawdziwy, poprzednik zaś nie. JeŜeli jednak
przeprowadza się redukcję progresywnie, wtedy zaczyna się od, co do swojej wartości
prawdziwościowej jeszcze nieznanego, poprzednika i postępuje się do znanego i dającego się
stwierdzić następnika. Ta progresywna redukcja nazywa się “weryfikacją”. Przeciwnie jest w
wypadku redukcji regresywnej, tu zaczyna się od znanego następnika i idzie się do
nieznanego poprzednika. Redukcja regresywna nazywa się “wyjaśnianiem”. Widać, Ŝe
często uŜywane wyraŜenie “hipotetyczno-dedukcyjny” wskazuje właśnie na te dwa kierunki
postępowania redukcyjnego: jest ono hipotetyczne, tzn. formułuje się w nim hipotezy
68
wyjaśniające (dzięki redukcji regresywnej) i dedukcyjne, gdyŜ następnie z tych hipotez
wyprowadza się następniki, które są weryfikowalne (redukcja progresywna). Oczywiście
wyraŜenie “dedukcyjny” jest tutaj uŜyte w innym znaczeniu, niŜ my to czynimy.
(b) Inny podział powstaje przy uwzględnieniu rodzaju poprzednika: jeŜeli jest on
uogólnieniem następnika, wtedy tego typu redukcję nazywa się “indukcją”; jeŜeli natomiast
to nie ma miejsca, wtedy mówimy o redukcji nie-indukcyjnej.
Redukcja regresywna i pojęcie wyjaśniania. Najpierw chcemy się zająć redukcją regresywną,
poniewaŜ stanowi ona pierwszy krok w postępowaniu redukcyjnym. Jak powiedzieliśmy
nazywa się ona “wyjaśnianiem”. Słowo to jest jednak wieloznaczne, dlatego najpierw naleŜy
ustalić róŜne jego znaczenia.
MoŜe niekiedy chodzić o wyjaśnienie sensu jakiegoś znaku. Dzieje się to za pośrednictwem
definicji. O jej metodach mówiliśmy juŜ w poprzednim rozdziale na temat metody
aksjomatycznej. Nie ma tu miejsca Ŝadna redukcja w naszym sensie.
Wyjaśnianie moŜe się jednak odnosić do wypowiedzi [Aussage] - a więc do obiektywnego
zdania [Satz] - którego sens jest juŜ znany. Polega ono wtedy na wyprowadzeniu tego zdania
z innego zdania. Ogólnie moŜna powiedzieć, Ŝe “wyjaśniać” w tym sensie nie znaczy nic
innego niŜ tworzyć pewien a system aksjomatyczny, w którym zdanie mające być wyjaśnione
zostaje wyprowadzone. JednakŜe moŜliwe są tutaj znowu dwa wypadki: (a) zdanie(a),
wyjaśniające, znane jest (są) juŜ jako prawdziwe, (b) jest (są) ono (one) co do swojej wartości
prawdziwościowej jeszcze nieznane.
W pierwszym wypadku praca myślowa polega tylko na samym znalezieniu zdań potrzebnych
do wyjaśniania; w drugim zdania te powstają dopiero w wyniku wyjaśniania. Pierwszy typ
wyjaśniania wydaje się często mieć miejsce m.in. w historiografii. Mamy np. jakieś zdanie
stwierdzające podróŜ pewnej osoby i chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego podjęła ona tę podróŜ.
W tym celu bierzemy inne, znane juŜ historykom jako prawdziwe, zdanie i pokazujemy, Ŝe
zdanie dotyczące podróŜy da się wyprowadzić z tego zdania. Chodzi tu jednak raczej o
regresywną dedukcję niŜ o redukcję. Natomiast drugi typ wyjaśniania jest rzetelnie
redukcyjny.
Dotychczas mówiliśmy tylko o wyprowadzalności, która jest minimalnym warunkiem kaŜdej
redukcji wyjaśniającej. Nie kaŜda jednak redukcja polega na czysto logicznym stosunku
między wyjaśnianym i wyjaśniającym zdaniem. Wtedy, gdy między oboma zdaniami
zachodzą jeszcze inne stosunki, mówi się o “kauzalnym” i “teleologicznym” wyjaśnianiu.
Tymi pojęciami zajmiemy się później.
Weryfikacja. JeŜeli zdanie wyjaśniające zostało juŜ redukcyjnie sformułowane, wtedy
następnym etapem jest zwykle tzw. weryfikacja, tzn. zdanie to próbuje się potwierdzić albo
odrzucić za pomocą redukcji progresywnej. Dzieje się to w następujący sposób: ze zdania
sformułowanego na drodze redukcji wyprowadza się, w oparciu o system aksjomatyczny
(który zwykle nie jest czysto logiczny, lecz zawiera takŜe wiele redukcyjnie utworzonych
zdań), nowe zdania, które w odpowiedniej dziedzinie są bezpośrednio weryfikowalne, tzn.
których wartość prawdziwościowa da się stwierdzić. Następnie przeprowadza się operacje
(eksperymenty itd.) wymagane, aby móc ustalić wartość prawdziwościową wyprowadzonych
zdań. JeŜeli okaŜe się, Ŝe są one prawdziwe, wtedy uzyskuje się konfirmację zdania, z
którego zostały one wyprowadzone. JeŜeli okazuje się jednak Ŝe są one fałszywe, wtedy
mówi się o falsyfikacji: w tym wypadku zdanie, z którego zostały one wyprowadzone
odrzuca się jako fałszywe.
Ma tu miejsce uderzająca asymetria. Falsyfikacja jest logicznie konkluzywna, natomiast
konfirmacja nigdy nie jest ostateczna, gdyŜ jak juŜ powiedzieliśmy, wnioskowanie z
następnika o poprzedniku nie jest niezawodne, podczas gdy wnioskowanie z negacji
69
następnika o negacji poprzednika jest uzasadnione przez prawo logiczne i obowiązuje
ogólnie. W związku z tą sytuacją twierdzono, Ŝe nauki redukcyjne rozwijają się właściwie nie
przez pozytywne, lecz przez negatywne kroki, wykluczając jedno po drugim fałszywe
wyjaśnienia za pomocą falsyfikacji.
Asymetria ta nie jest jednak aŜ tak ostra, jak to się na początku wydaje. W Ŝadnej bowiem
redukcji nie wyprowadza się czegoś z pojedynczego zdania, powiedzmy “A”, które ma być
zweryfikowane, lecz z koniunkcji tego zdania z innymi zdaniami (mogą to być teorie itd.),
powiedzmy “T”. Schemat zatem wygląda nie tak:
JeŜeli A, to B
nie B
a więc nie A
lecz tak:
JeŜeli A i T, to B
nie B
z czego moŜna jednak tylko wnioskować:
więc albo nie A, albo nie T.
Teoretycznie mamy więc zawsze wybór między odrzuceniem “A” albo odrzuceniem “T”.
Praktycznie jednak “T” jest zdaniem o takiej doniosłości, Ŝe raczej dochodzi do decyzji o
odrzuceniu “A”, i o tyle ma miejsce wymieniona wyŜej asymetria.
Nauki redukcyjne. Pojęcie redukcji pozwala połączyć wiele nauk, z punktu widzenia ich
metody, w jedną klasę. Przede wszystkim naleŜą tutaj nauki indukcyjne. Tak zwane
empiryczne nauki przyrodnicze stanowią waŜną, chociaŜ nie jedyną, klasę nauk
indukcyjnych. Wiadomo bowiem, Ŝe indukcja (i to indukcja w autentycznym sensie)
stosowana jest takŜe w pewnych gałęziach matematyki, np. w teorii liczb pierwszych.
Inną klasę tworzą tzw. nauki historyczne. Bez pojęcia redukcji nie moŜna byłoby ich
właściwie nigdzie zaklasyfikować: nie są one na pewno dedukcyjne, indukcyjne równieŜ nie,
gdyŜ nie formułuje się w nich ogólnych hipotez i teorii. Zagadka rozwiąŜe się, jeŜeli
zwrócimy uwagę, Ŝe uŜywają one redukcji nie-indukcyjnego typu. Ten sam wypadek wydaje
się zachodzić w niektórych innych naukach, tak np. w pewnych dziedzinach geologii,
astronomii (np. w selenologii), geografii itd.
PoniewaŜ wśród wszystkich tych klas nauk klasa nauk przyrodniczych jest najobszerniejsza i
naleŜące do niej dyscypliny mają o wiele lepiej wykształconą metodologię niŜ wszystkie
inne, zajmiemy się teraz prawie wyłącznie metodami, które są w nich stosowane. Są one
aktualnie najlepszym przykładem redukcyjnego sposobu myślenia.
70
18. Struktura nauk przyrodniczych
Zdania obserwacyjne. Nauki przyrodnicze, jak powiedzieliśmy, stanowią podklasę tzw. nauk
empirycznych, do których poza tym naleŜą jeszcze tzw. nauki historyczne. Nauki empiryczne
charakteryzują się tym, Ŝe w nich wszystkich występują zdania o fenomenach, tzn. zdania
obserwacyjne i Ŝe w pewnym sensie zdania te tworzą właściwą bazę całego systemu.
Zbadajmy najpierw, jakie znaczenie przypisuje się wyraŜeniom “fenomen” i “zdanie
obserwacyjne”.
Mianem fenomenu określa się tutaj - w przeciwieństwie do fenomenologów - po prostu
pewne zmysłowo dające się zaobserwować zdarzenie. Przedmiotem sporu jest tylko, czy
odpowiednia obserwacja moŜe być przeprowadzona wyłącznie za pomocą zmysłowego
spostrzeŜenia zewnętrznego (wzrok, słuch, dotyk itd.). W jednej z nauk empirycznych,
mianowicie w psychologii, niektórzy badacze dopuszczają takŜe inne metody obserwacji
(introspekcja). Jest to jednak wyjątek. W większości nauk przyrodniczych obserwacji
dokonuje się wyłącznie za pomocą zmysłów zewnętrznych. W ten sposób za fenomen uznaje
się np. spadanie jakiegoś ciała, zapalenie się lampy, podniesienie się temperatury, nie zaś
takie zdarzenia jak: przepływ prądu elektrycznego przez drut (w odróŜnieniu od jego.
dających się zaobserwować, następstw) albo choroba jako taka (w odróŜnieniu od jej
symptomów).
Zdania, które stwierdzają zachodzenie fenomenów, nazywają się zdaniami obserwacyjnymi
[Protokollaussagen] dlatego, Ŝe zostają zapisane w protokole z laboratorium, obserwatorium,
z wykopalisk archeologicznych czy w innych podobnych raportach obserwacyjnych. Zdanie
obserwacyjne zawiera zwykle następujące dane: współrzędne czasowe, współrzędne
przestrzenne, okoliczności, opis fenomenu. W praktyce zawiera ono dodatkowo jeszcze
nazwisko obserwatora. Prostym przykładem zdania obserwacyjnego jest notatka robiona
przez pielęgniarkę na temat temperatury pacjenta. Notatka taka moŜe mieć np. następującą
formę: łóŜko nr 47 (współrzędna przestrzenna), 3.5.1953, godz. 17.15 (współrzędna
czasowa), J. Kowalski (przedmiot), w ustach (okoliczności), temperatura 38,7° C (zdarzenie).
Zdania obserwacyjne występują takŜe w nieempirycznych naukach, np. kosmologii
filozoficznej, jednak w naukach przyrodniczych są uŜywane w specjalny sposób.
Przedyskutujemy to teraz krótko.
Postęp w naukach przyrodniczych. Schematycznie i upraszczająco patrząc, pewna nauka
przyrodnicza rozwija się mniej więcej następująco: punktem wyjścia są zdania obserwacyjne.
(Jest to uproszczenie, faktycznie bowiem do zdań obserwacyjnych prowadzą często zdania
otrzymane na drodze redukcji). Zdania obserwacyjne są początkowo nieuporządkowaną
klasą, która ponadto ma tendencję do ciągłego narastania, poniewaŜ badania stale postępują i
wciąŜ robi się nowe obserwacje. Ta klasa zdań obserwacyjnych jest pierwszym stopniem w
strukturze nauki przyrodniczej.
Zdania obserwacyjne zostają następnie wyjaśnione w ten sposób, Ŝe formułuje się inne
(zazwyczaj ogólne) zdania, z których, przy uwzględnieniu istniejących teorii i na podstawie
jakiegoś prawa logicznego, są one wyprowadzane. Dopóki nie zostaną zweryfikowane
nazywają się “hipotezami”. Po weryfikacji stają się prawami nauk przyrodniczych. W ten
sposób powstaje drugi stopień zdań naleŜących do nauk przyrodniczych, mianowicie klasa
hipotez lub praw, które bezpośrednio i redukcyjnie zostały ustanowione na podstawie zdań
obserwacyjnych.
Następnie przechodzi się do wyjaśniania samych praw. Dzieje się to przez utworzenie
trzeciego stopnia zdań, z których prawa te dadzą się wyprowadzić. JeŜeli zdania trzeciego
stopnia są wystarczająco ogólne i wyjaśniają wiele praw, zostają nazwane ogólnie “teoriami”
(odpowiednia terminologia metodologiczna jest ciągle jeszcze nieco chwiejna). Proces
71
prowadzący do utworzenia teorii jest, z logicznego punktu widzenia, zasadniczo taki sam jak
ten, który prowadził do sformułowania praw. Istnieją jednak dwie róŜnice.
(1) Prawa formułuje się (redukcyjnie) bezpośrednio na podstawie zdań obserwacyjnych -
teorie natomiast pośrednio; bazują one (redukcyjnie) bezpośrednio na prawach.
(2) Prawa są uogólnieniami zdań obserwacyjnych, tzn. nie zawierają one Ŝadnych
pozalogicznych wyraŜeń, które nie byłyby juŜ obecne w zdaniach obserwacyjnych. W
przeciwieństwie do tego teorie z reguły zawierają nowe, w prawach, na których się opierają,
nieobecne wyraŜenia <teoretyczne> (jak “neutron”, “inflacja”, “nieświadomy” itd.). Nie są
więc one tylko czystymi uogólnieniami praw.
Teorie mogą być znowu wyjaśniane, tak Ŝe logiczny gmach nauk przyrodniczych staje się
wielostopniowy. Dla uproszczenia bierzemy tu pod uwagę tylko trzy stopnie: zdania
obserwacyjne, prawa i teorie.
W toku rozwoju nauk przyrodniczych normalnie dzieje się tak, Ŝe obserwacja dostarcza coraz
to nowych zdań obserwacyjnych i odpowiednio do tego wyjaśnienie tworzy nowe prawa.
Zazwyczaj dawniej sformułowana teoria <pokrywa> początkowo te nowe prawa, tzn.
pozwala je wyprowadzić. Po pewnym jednak czasie nie jest ona juŜ wystarczająca. Wtedy
zwykle nieco się ją ulepsza i zmienia, tak aby znowu mogła pokrywać nowe prawa.
Wcześniej lub później przychodzi jednak moment, w którym nie nadaje się ona w ogóle do
wyjaśnienia wszystkich nowych praw. Mimo to toleruje się ją, w kaŜdym razie tak długo, jak
moŜe ona wyjaśniać wiele praw. W końcu staje się tak skomplikowana i niewystarczająca, Ŝe
się ją porzuca, traktując jako obowiązującą co najwyŜej dla przypadku granicznego, ale
zasadniczo szuka się nowej teorii. W ten sposób cały proces zaczyna się od nowa. Ani w
dotychczasowej historii nauk przyrodniczych, ani w logicznej analizie ich struktury nie
moŜna znaleźć jakiejkolwiek racji dla przyjęcia, Ŝe proces ten będzie kiedykolwiek miał swój
koniec.
Weryfikacja. W szkicu tym jeden waŜny czynnik został wprawdzie juŜ wymieniony, ale nie
był jeszcze bliŜej rozwaŜany, mianowicie weryfikacja hipotez. W naukach przyrodniczych
wyjaśnianie i weryfikacja są stosowane na przemian. Po utworzeniu hipotezy mającej
wyjaśniać zdania obserwacyjne, wyprowadza się z niej jeszcze nie istniejące zdania
obserwacyjne, tzn. zdania. które mają formę zdań obserwacyjnych i których wartość
prawdziwościowa da się technicznie ustalić, ale jeszcze nie została ustalona. Teraz
przeprowadza się operacje konieczne dla stwierdzenia tej wartości, tzn. podejmuje się
odpowiednie eksperymenty albo inne obserwacje, aby otrzymać konfirmację lub falsyfikację.
JeŜeli zdania wyprowadzone z hipotezy okaŜą się prawdziwe, wtedy hipoteza uchodzi za
potwierdzoną i w pewnych okolicznościach staje się prawem. JeŜeli jednak zdania z niej
wyprowadzone okaŜą się fałszywe, wtedy hipoteza jest sfalsyfikowana i powinna - w
związku z wyŜej wymienionym zastrzeŜeniem - być odrzucona. Ogólną regułą jest, Ŝe
hipoteza dopiero wtedy staje się prawem, gdy (1) została potwierdzona przez weryfikację w
wielu wypadkach i (2) w Ŝadnym wypadku nie została sfalsyfikowana.
Z tego, co wyŜej powiedzieliśmy, widać, Ŝe hipotezy mają bardzo wielkie znaczenie dla
kierowania obserwacją, a stąd dla tworzenia zdań obserwacyjnych. Bez nich w większości
wypadków nie byłoby wiadomo, czego właściwie się szuka. Nadają one obserwacji
określony kierunek. Są więc podstawą dla kaŜdego rodzaju eksperymentów.
Eksperymentowanie bez prowadzącej go hipotezy jest nie do pomyślenia.
Doświadczenie i myślenie. Kilka dalszych uwag na temat struktury nauk empirycznych, tak
jak ją tutaj zarysowaliśmy, moŜe przyczynić się do wyjaśnienia metodologicznej sytuacji w
tej dziedzinie.
(1) Całkiem poprawnie zwykło się mówić, Ŝe doświadczenie stanowi podstawę dla całego
systemu tych nauk. Dokładniej powiedziawszy: zdania obserwacyjne rozstrzygają o
72
dopuszczalności innych elementów systemu w tych dyscyplinach. To, co stoi w sprzeczności
ze zdaniami obserwacyjnymi, musi zostać odrzucone, to, co słuŜy wyjaśnieniu tych zdań,
musi być przyjęte. Reguła ta wyznacza empiryczny charakter tych nauk.
(2) Z tego jednak w Ŝaden sposób nie wynika, Ŝe moŜliwa byłaby <czysto empiryczna>
nauka w tym sensie, Ŝe składałaby się wyłącznie ze zdań obserwacyjnych. Nie byłaby to
nauka, lecz nie uporządkowana klasa zdań. Nie jest teŜ nawet prawdą, Ŝe w jakiejś nauce
empirycznej poza zdaniami obserwacyjnymi mogłyby występować tylko ich uogólnienia.
Normalnie teorie zawierają bowiem, jak to juŜ zaznaczyliśmy, wyraŜenia, które w zdaniach
obserwacyjnych zupełnie nie występują i stąd nie mogą być uogólnieniami tych zdań. KaŜda
nauka składa się z dwóch rodzajów zdań: ze zdań obserwacyjnych, które bezpośrednio
opierają się na doświadczeniu, i z hipotez, praw, teorii itd., a więc ze zdań, które powstają
dzięki myśleniu, za pomocą redukcji. Te ostatnie chcemy nazwać “teoretycznymi
elementami” w nauce.
(3) W odniesieniu do wszystkich nauk redukcyjnych wyraŜenie “podstawa” jest dwuznaczne.
Z logicznego punktu widzenia nauka jest systemem aksjomatycznym, w którym właśnie
najbardziej abstrakcyjne, najbardziej oddalone od doświadczenia teorie tworzą “podstawę”,
tzn. aksjomaty, natomiast zdania obserwacyjne są ostatecznymi konsekwencjami tych teorii.
Jednak z epistemologicznego punktu widzenia zdania obserwacyjne znajdują się na początku
i w oparciu o nie tworzy się (redukcyjnie) elementy teoretyczne i ostatecznie najbardziej
abstrakcyjne teorie. Obrazowo moŜna byłoby powiedzieć, Ŝe nauka redukcyjna jest stojącym
<na głowie> systemem aksjomatycznym.
(4) RównieŜ jednak patrząc epistemologicznie, prawa i teorie nie są bez znaczenia.
Naiwnością byłoby sądzić, Ŝe przyrodnik porzuca dobrze zweryfikowane prawo, jeŜeli
znajdzie jedno lub dwa sprzeczne z nim zdania obserwacyjne, albo Ŝe porzuca wielką,
pokrywającą wiele dziedzin teorię, gdy stwierdzi, Ŝe nie pokrywa ona kilku nowych praw.
Okazuje się zatem, Ŝe, z epistemologicznego punktu widzenia, zdania obserwacyjne są
wprawdzie najwaŜniejszą, ale nie jedyną podstawą systemu. TakŜe elementy teoretyczne
odgrywają waŜną, chociaŜ drugorzędną rolę.
Schematyczna ilustracja. Dwa schematy i jeden całkiem prosty przykład powinny jeszcze
lepiej wyjaśnić poprzedni opis struktury nauk empirycznych. Pierwszy schemat przedstawia
proces psychologiczny, przy czym strzałki wskazują kierunek, w którym przebiega myślenie,
nie zaś porządek wyprowadzania logicznego. Ruch myśli idzie od P
1
1
i P
1
2
do H
1
(redukcja
regresywna, tworzenie hipotez), następnie od H
1
do P
1
3
(weryfikacja). To samo ma miejsce
dla P
2
1
, P
2
2
i P
2
3
. Teorię T
1
osiąga się regresywnie z H
1
i H
2
; następnie z T
1
(wraz z
odpowiednimi teoriami pomocniczymi itd.) wyprowadza się H
3
i stąd P
3
1
, które jest
weryfikującym zdaniem obserwacyjnym.
Drugi schemat ma przedstawiać strukturę logiczną gotowej teorii. Tutaj wszystkie strzałki
skierowane są w dół, gdyŜ wskazują na relacje wyprowadzalności logicznej. Tak więc z teorii
T
1
zostają wyprowadzone H
1
H
2
i H
3
, potem z H
1
H
2
i H
3
odpowiednie zdania obserwacyjne.
T
1
H
1
H
3
H
2
P
1
1
P
1
2
P
1
3
P
2
1
P
2
2
P
2
3
P
3
1
T
1
H
1
H
3
H
2
P
1
1
P
1
2
P
1
3
P
2
1
P
2
2
P
2
3
P
3
1
73
Porównanie obydwu rysunków pokazuje, dlaczego naukę przyrodniczą nazwaliśmy stojącym
“na głowie” systemem aksjomatycznym.
Teoria Kopernika. Poprzednie opisy i schematy unaocznimy przez stary, lecz dopiero w
świetle dzisiejszej metodologii całkowicie zrozumiały przykład, mianowicie przez
schematyczne przedstawienie teorii systemu słonecznego Kopernika. JeŜeli najpierw
zapytamy, co jest dane jako podstawa epistemologiczna tej teorii, to odpowiedź brzmi: zdania
obserwacyjne, które mówią, Ŝe w określonych miejscach, w pewnych czasach, na sklepieniu
niebieskim moŜna znaleźć świecące punkty. To jest wszystko. Rzeczywistego ruchu Ziemi, a
takŜe pozornego ruchu gwiazd nie moŜemy obserwować. Widzieć moŜemy tylko świecące
punkty w tym lub innym miejscu na niebie.
Najpierw formułuje się hipotezę wyjaśniającą, Ŝe świecące punkty poruszają się wzdłuŜ
określonej krzywej na sklepieniu niebieskim. Tę krzywą moŜna przedstawić za pomocą
funkcji matematycznej: JeŜeli przyjmie się taką funkcję, wtedy dadzą się z niej wyprowadzić
nie tylko zdania juŜ zaakceptowane na temat połoŜenia określonego punktu świecącego, lecz
takŜe przewidywania o połoŜeniu tego samego punktu w innym czasie. Obserwujemy
odpowiedni sektor nieba o czasie znalezionym dzięki wyprowadzeniu (liczeniu) i
stwierdzamy, Ŝe punkt, o który chodzi, faktycznie się tam znajduje, gdzie się powinien
znajdować. W ten sposób hipoteza jest zweryfikowana i staje się prawem.
Tak stopniowo powstaje klasa - i to całkiem obszerna - tego rodzaju praw. W odniesieniu do
nich podejmuje się ponownie wyjaśnianie redukcyjne, w wyniku którego otrzymujemy
właśnie teorię Kopernika: zakładamy, Ŝe świecące punkty są gwiazdami i planetami i Ŝe
planety obracają się wokół Słońca wzdłuŜ pewnych krzywych. Ten opis upraszcza
oczywiście w najwyŜszym stopniu faktyczne postępowanie; w rzeczywistości mamy tu do
czynienia z najbardziej skomplikowaną strukturą, złoŜoną ze zdań matematycznych, które
częściowo pochodzą z geometrii i fizyki, częściowo jednak są składnikami samej tej teorii. Z
tego kompleksu wyprowadza się teraz rachunkowo wszystkie dotychczas ustalone prawa, ale
teŜ prawa, które nie zostały jeszcze sformułowane, i ze wszystkich tych praw dające się
stestować zdania obserwacyjne o procesach na niebie. JeŜeli zdania te zgadzają się z
obserwacją, teoria jest zweryfikowana. Następnie zostaje ona sformalizowana i uwidacznia
się jako potęŜny system aksjomatyczny, w którym teoria Kopernika wraz z matematycznymi
i fizycznymi teoriami tworzy zespół aksjomatów, natomiast zdania obserwacyjne są z nich
wyprowadzone.
Przykłady weryfikacji. W oparciu o nowszy rozwój nauki przedstawiony wyŜej przykład
moŜna jeszcze bardziej rozszerzyć w następujący sposób.
Wśród teorii matematyczno-fizycznych, które słuŜyły do wyprowadzenia praw
astronomicznych w systemie Kopernika, znajdowała się takŜe teoria grawitacji Newtona. Jak
wiadomo, w 1919 roku Einstein przeciwstawił jej inną teorię, która miała tę wielką zaletę, Ŝe
była o wiele prostsza (sprowadza ona grawitację do czysto geometrycznych własności); dalej
zobaczymy jeszcze, jak waŜna jest ta zaleta większej prostoty. Dodatkowo jednak - i to
interesuje nas tutaj przede wszystkim - teoria Einsteina mogła być zweryfikowana za pomocą
zdań obserwacyjnych. Z teorii tej wynikała mniej więcej dwukrotnie wyŜsza wartość
odchylenia promieni świetlnych przez masę Słońca niŜ z teorii starszych. 29 maja 1919 roku
miało miejsce zaćmienie Słońca, podczas którego dwie ekspedycje (jedna na Wyspę KsiąŜęcą
w Zatoce Gwinejskiej, pod kierownictwem Eddingtona i Cottinghama) mogły obserwować
ten fenomen w szczególnie korzystnych okolicznościach. Rezultaty odpowiadały całkowicie
przewidywaniom wyprowadzonym z teorii Einsteina.
74
Innym klasycznym przykładem jest sławny eksperyment Michelsona-Morley'a (1887).
Chodziło w tym wypadku o weryfikację obowiązującej wówczas teorii Stoksa i Kelvina,
według której miało istnieć coś takiego jak eter słuŜący jako medium dla rozprzestrzeniania
się promieni świetlnych. W oparciu o tę teorię Michelson i Morley wnioskowali, Ŝe poniewaŜ
Ziemia znajduje się w ruchu, powinien istnieć <wiatr eteru>, a stąd wynikało dalej, Ŝe
prędkość światła musiałaby być róŜna, zaleŜnie od jego kierunku w stosunku do tego
<wiatru>. W Cleveland (Ohio), za pomocą skomplikowanych aparatów, przeprowadzono
eksperyment, który wykazał ostatecznie, Ŝe nie da się stwierdzić Ŝadna róŜnica w prędkości
światła. W ten sposób teoria została sfalsyfikowana.
Najbardziej interesujące jest jednak, Ŝe teorii tej natychmiast nie odrzucono, lecz próbowano
ją ratować przez róŜne teorie pomocnicze. Sami Michelson i Morley sądzili, Ŝe eter porusza
się wraz z Ziemią. W 1895 Fitzgerald sformułował teorię pomocniczą, która głosiła, Ŝe
rozmiary aparatów zmieniają się wraz ze zmianą kierunku i dlatego nie moŜna zaobserwować
Ŝadnych róŜnic w prędkości. Dopiero teoria Einsteina umoŜliwiła całkowite wyjaśnienie tego
nowego zdania obserwacyjnego.
19. Typy zdań wyjaśniających
Wprowadzenie. Ogólna struktura nauk redukcyjnych jest o wiele bardziej skomplikowana niŜ
struktura nauk dedukcyjnych. Widzieliśmy juŜ, Ŝe w naukach przyrodniczych naleŜy
odróŜnić przynajmniej trzy rodzaje zdań: zdania obserwacyjne, hipotezy (lub prawa) i teorie.
Do tego dochodzi jeszcze fakt, Ŝe, z wyjątkiem zdań obserwacyjnych, wszystkie zdania
systemu redukcyjnego mogą być podzielone na róŜne klasy. W tym względzie dawniejsza
metodologia okazuje się dzisiaj bardzo nieadekwatna. Wykazuje ona szeroko
rozpowszechnioną tendencję do sprowadzania wszystkich tych zdań do jednego typu. Tak teŜ
np. często sądzono, Ŝe kaŜde wyjaśnianie redukcyjne albo indukcyjne dochodzi zawsze do
skutku w wyniku sformułowania tzw. praw przyczynowych; inni natomiast twierdzili, Ŝe
kaŜde wyjaśnianie polega na znajdowaniu warunków. TakŜe i dzisiaj jeszcze pokazują się
nierzadko tego typu tendencje monistyczne, chociaŜ najczęściej uznaje się, Ŝe w naukach
redukcyjnych (a takŜe w węŜszej klasie nauk przyrodniczych) istnieją róŜne rodzaje praw i
teorii i stąd równieŜ róŜne rodzaje wyjaśniania.
PoniewaŜ odróŜnienie róŜnych rodzajów zdań wyjaśniających ma znaczenie dla zrozumienia
samej metody redukcyjnej lub indukcyjnej, chcemy teraz krótko opisać najwaŜniejsze z tych
zdań, tak jak one są dzisiaj rozumiane.
Dzisiaj odróŜnia się:
(a) wyjaśnianie kauzalne i wyjaśnianie teleologiczne,
(b) prawa współwystępownia i prawa funkcjonalne,
(c) prawa deterministyczne i prawa statystyczne.
Typy warunków. Całkiem ogólnie moŜna powiedzieć, Ŝe zdania redukcyjno-wyjaśniające
ustalają zawsze przynajmniej jeden warunek wyjaśnianego fenomenu. W ten sposób nie
twierdzi się, Ŝe wystarcza to we wszystkich naukach, lecz tylko, Ŝe obojętnie jaki typ
wyjaśniania wybierze się, zawsze równieŜ będzie on zawierał wyjaśnianie za pomocą
warunków. JeŜeli np. sformułuje się wyjaśnienie teleologiczne i powie się, Ŝe A jest B,
poniewaŜ prowadzi to do tego, Ŝe A jest takŜe C, wtedy podaje się nie tylko cel bycia A-B,
lecz równieŜ warunek tego faktu.
Warunki dzieli się na wystarczające, konieczne oraz wystarczające i konieczne.
75
(1) Warunki wystarczające. Mówimy, Ŝe A jest wystarczającym warunkiem B, wtedy i tylko
wtedy, gdy obowiązuje zdanie “JeŜeli A, to B”. W tym wypadku wystarcza bowiem, Ŝeby
było dane A, wtedy takŜe dane jest B.
(2) Warunki konieczne. Mówimy, Ŝe A jest koniecznym warunkiem B, wtedy i tylko wtedy,
gdy obowiązuje (odwrotne) zdanie: “JeŜeli B, to A”. Gdyby A nie było dane, wtedy takŜe nie
mogłoby się pojawić B; A jest więc tutaj koniecznym warunkiem B.
(3) Warunki wystarczające i konieczne. Mówimy, Ŝe A jest warunkiem wystarczającym i
koniecznym B, wtedy i tylko wtedy, gdy oba wyŜej wymienione zdania obowiązują, tzn. “A
wtedy i tylko wtedy, gdy B”.
Wydaje się, Ŝe ostatecznie wszystkie nauki dąŜą do formułowania warunków
wystarczających i koniecznych. Jest to np. prawdą w odniesieniu do fizyki klasycznej. W
wielu jednak wypadkach trzeba się zadowolić innym typem warunków.
KaŜda klasyfikacja naukowa dostarcza naocznych przykładów dla dwóch pierwszych typów
warunków. Bazuje ona, jak łatwo moŜna dojrzeć, na tzw. prawach współwystępownia. JeŜeli
np. mówimy, Ŝe wszystkie ssaki są kręgowcami, to w zdaniu tym zawarte jest prawo
współwystępowania, które stwierdza konieczny warunek bycia ssakiem, a mianowicie bycie
kręgowcem. Jednocześnie zostaje stwierdzony takŜe warunek wystarczający bycia
kręgowcem, mianowicie bycie ssakiem, gdyŜ dla istoty Ŝywej wystarcza, aby była ssakiem,
Ŝeby tym samym była kręgowcem.
Przykładu dla trzeciego rodzaju warunków dostarcza wiele praw chemicznych, zgodnie z
którymi pewna substancja posiada tę lub inną cechę, np. specyficzny cięŜar.
Dla dzisiejszej metodologii nie ulega wątpliwości, Ŝe wiele wyjaśnień przyjmuje formę tego
typu zdań. Nie są one oczywiście prawami przyczynowymi, gdyŜ fenomen nie jest
wyjaśniany za pomocą jakiejś przyczyny, lecz za pomocą czegoś z dziedziny formy (w
arystotelesowskim sensie tego słowa).
Wyjaśnianie kauzalne i teleologiczne. ZauwaŜyliśmy juŜ, Ŝe w wielu naukach wyjaśnianie
przez same warunki nie wystarcza. PrzewaŜa raczej wyjaśnianie kauzalne, które polega na
podaniu przyczyny fenomenu. NaleŜy jednak oddzielić dwa róŜne pojęcia przyczyny.
(1) Pojęcie ontologiczne. Pojęcie to moŜna z grubsza opisać w następujący sposób.
Pojawienie się A jest przyczyną pojawienia się B wtedy, gdy w danych okolicznościach A
wywołuje urzeczywistnienie się B. A pojawia się tutaj jako pewien agens, który wywiera
wpływ na B, udzielając B bytu.
Pod wpływem Hume'a i jego następców wielu metodologów twierdziło kategorycznie, Ŝe to
pojęcie przyczyny nigdy nie występuje w naukach przyrodniczych. Trudno jest jednak
zaprzeczyć, Ŝe bardzo wielu przyrodników (nie tylko psychologów i historyków) bardzo
często w swoich wyjaśnieniach myśli o przyczynie właśnie w ten sposób. Tak np.
geologowie powstawanie gór interpretują całkiem jednoznacznie jako wywołane
przyczynowo przez czynniki geotektoniczne - a zatem wywołane przyczynowo w
ontologicznym sensie tego wyraŜenia.
(2) Pojęcie fenomenalistyczne. W fizyce, a takŜe jeszcze w wielu innych wysoko
rozwiniętych naukach, ontologiczne pojęcie przyczyny wydaje się być, i to z dobrze
umotywowanych racji, wyeliminowane. JeŜeli się mianowicie załoŜy, Ŝe dana nauka ma do
czynienia tylko ze zdaniami obserwacyjnymi, które opisują zmysłowo dające się obserwować
fenomeny, wtedy jest jasne, Ŝe nie moŜe tu być mowy o Ŝadnym wpływie, poniewaŜ nie da
się on zmysłowo zaobserwować. Wydaje się więc, Ŝe nauki te ograniczają się do wyjaśniania
przez warunki. A jednak tak nie jest. Wprawdzie, jak powiedzieliśmy, występują tu często
zdania stwierdzające wyłącznie tylko warunki, ale mówi się jednak zawsze równieŜ o
przyczynach i o wyjaśnianiu przyczynowym.
76
Co tutaj mogą znaczyć te wyraŜenia? Wydaje się, Ŝe przez przyczynę rozumie się: (1)
warunek wystarczający, który (2) czasowo poprzedza to, co jest wywołane przyczynowo,
albo przynajmniej jest z nim równoczesny i, dodatkowo, (3) znajduje się z nim w pewnych
stosunkach przestrzennych. Nie jest to jednak ani jasne, ani wyraźne i stąd jest zrozumiałe,
dlaczego wielu metodologów współczesnych woli w ogóle wyeliminować ten rodzaj
przyczynowości i mówić tylko o warunkach.
Jeszcze bardziej kontrowersyjne są, ciągle na nowo pojawiające się, tzw. wyjaśnienia
teleologiczne. Ich istota polega na tym, Ŝe podaje się cel wyjaśnianego fenomenu. Na
przykład wspaniałą strukturę pewnych kwiatów wyjaśnia się przez to, Ŝe zapewnia ona
zapłodnienie. Z logicznego punktu widzenia ten typ wyjaśniania jest częściowo
przeciwstawny przyczynowemu, gdyŜ podaje się w nim wprawdzie warunek fenomenalny,
ale warunek ten znajduje się w jeszcze nie istniejącym fenomenie, który czasowo pojawia się
dopiero po fenomenie wyjaśnianym.
W fizyce i w innych naukach zajmujących się naturą nieoŜywioną do wyjaśnień
teleologicznych nikt się juŜ obecnie nie odwołuje. W naukach biologicznych wyjaśnianie
przyczynowe wydaje się wprawdzie dominować, ale od czasu do czasu pojawia się takŜe
wyjaśnianie teleologiczne, np. w wypadku problemu celowości organów. Tak samo w
socjologii pojawiają się tendencje teleologiczne, chociaŜ jako całość zbudowana jest
kauzalnie.
Wyjaśnianie teleologiczne kryje trudne problemy filozoficzne. Przede wszystkim powstaje
pytanie, jak coś, co jeszcze się nie pojawiło, co jeszcze nie istnieje, moŜe wyjaśnić
(istniejący) fenomen. Pomijamy tutaj ten i inne waŜne problemy filozoficzne, które
przekraczają granice czystej metodologii.
Prawa funkcjonalne. W wysoko rozwiniętych naukach - nie tylko w fizyce, lecz takŜe w
psychologii - formułuje się tzw. prawa funkcjonalne. Mają one zawsze następującą formę: dla
kaŜdego A, F i G - przy czym F i G są cechami A - wielkość F jest (matematyczną) funkcją
wielkości G. Prostym i klasycznym przykładem jest tu fizyczne prawo spadania ciał:
prędkość jakiegoś ciała jest funkcją jego czasu spadania.
Jak moŜna logicznie zinterpretować tego rodzaju prawa? Są one zdaniami zawierającymi
podwójne uogólnienie: najpierw mówi się o wszystkich A, np. o wszystkich spadających
ciałach, dokładnie tak jak w prawach nie-funkcjonalnych. Do tego dochodzi jednak drugie
uogólnienie: funkcja matematyczna pokrywa się ze zdaniem uniwersalnym, Ŝe wszystkie
wielkości jednego rodzaju przyporządkowane są w pewien sposób wielkościom drugiego
rodzaju.
Fundamentalnie rzecz biorąc, prawa funkcjonalne są więc tylko pewną skomplikowaną formą
praw warunkowych. Trzeba przy tym zauwaŜyć, Ŝe odpowiednie warunki mogą mieć
wymieniony wyŜej, trojaki charakter. Praktycznie jednak kaŜda nauka dąŜy do formułowania
praw funkcjonalnych, które są wystarczającymi i koniecznymi warunkami danego fenomenu.
Ustanawianie praw funkcjonalnych jest głównym zadaniem indukcji ilościowej. Niestety, ta
część ogólnej metodologii nie jest jeszcze opracowana teoretycznie, chociaŜ kaŜda nauka
przyrodnicza, która formułuje tego rodzaju prawa, posiada do tego celu swoje własne
metody.
Prawa statystyczne. Jeszcze przed kilkoma dziesiątkami lat prawa statystyczne stosowane
były prawie wyłącznie w naukach społecznych, dzisiaj uŜywa się ich takŜe w wielu innych
dziedzinach. Chodzi tutaj nie o zdania o indywiduach, lecz o klasach indywiduów. W
prawach statystycznych mówi się, Ŝe pewna cecha B przysługuje określonej części
elementów klasy A, np. 60% tych elementów. Prostym przykładem jest statystyczne prawo
śmiertelności, które głosi, Ŝe z 1000 Ŝywo urodzonych ludzi n umrze w k-tym roku Ŝycia.
77
Takie prawa nazywane są takŜe “indeterministycznymi”, poniewaŜ nie mówi się w nich nic
określonego (zdeterminowanego) o poszczególnych indywiduach; z tego np. Ŝe z 1000 Ŝywo
urodzonych Francuzów dokładnie 138 umiera w 47 roku Ŝycia, nie wynika absolutnie nic na
temat śmierci mojego przyjaciela Jean-Paula, który aktualnie ma 47 lat: moŜe on umrzeć, ale
moŜe takŜe Ŝyć. W takich wypadkach mówi się więc o prawdopodobieństwie, które
matematycznie da się dokładnie obliczyć. Ale ścisłość tego obliczenia nie moŜe nas mylić co
do jego rezultatów, nie moŜe nic zmienić w tym, Ŝe nie jesteśmy w stanie wiedzieć, co będzie
się działo z jakimś indywiduum.
Jasne jest zatem, Ŝe prawa statystyczne nie tworzą osobnego rodzaju obok innych rodzajów
praw; to, co posiada formę statystyczną moŜe być równie dobrze wyjaśnieniem przez
warunki jak teŜ wyjaśnieniem przyczynowym, znane są takŜe prawa statystyczno-
funkcjonalne.
NaleŜy jeszcze zauwaŜyć, Ŝe prawa nie-statystyczne moŜna ująć jako wypadek graniczny
praw statystycznych; według tych praw dany fenomen występuje w 100% wypadków.
20. Indukcja
Indukcja autentyczna i nieautentyczna. WaŜną i stosowaną przede wszystkim w naukach
przyrodniczych formą redukcji jest indukcja. Od indukcji autentycznej naleŜy najpierw
odróŜnić róŜne metody myślenia nazywane wprawdzie “indukcją”, lecz nie będące
redukcjami.
(1) Indukcją nieautentyczną jest tzw. indukcja matematyczna. Polega ona na zastosowaniu
następującej reguły. JeŜeli F przysługuje liczbie 1, i jeŜeli przysługuje ono liczbie n, wtedy
takŜe liczbie n + 1, to F przysługuje kaŜdej liczbie. Tego typu <indukcje> są bardzo częste w
matematyce, powinno być jednak jasne, Ŝe chodzi tutaj raczej o autentyczną dedukcję.
Nazwa “indukcja” jest w tym wypadku zwodnicza.
(2) Poza tym mówi się niekiedy o tzw. <zupełnej> czy teŜ <sumatywnej> indukcji. Stosuje
się przy tym następującą regułę: jeŜeli x
1
, x
2
, x
3
... x
n
są elementami klasy a i są wszystkimi
jej elementami (tzn., Ŝe poza nimi nie istnieje Ŝaden element tej klasy) i jeŜeli F przysługuje
x
1
, x
2
, x
3
... x
n
, wtedy F przysługuje wszystkim elementom a. TakŜe i to nie jest Ŝadną
indukcją w autentycznym sensie, lecz pewnym rodzajem dedukcji; istnieje bowiem w logice
matematycznej prawo, na którym moŜna niezawodnie oprzeć tę regułę. ChociaŜ jej
zastosowanie jest niekiedy poŜyteczne, to w naukach przyrodniczych nie da się ona
praktykować, gdyŜ zwykle mamy w nich do czynienia z nieskończonymi klasami, a
nieskończona liczba rzeczy nigdy nie moŜe być obserwowana.
(3) NaleŜy jeszcze zauwaŜyć, Ŝe Arystoteles uŜywał tego słowa nie tylko dla określenia
pewnego rodzaju wnioskowania, lecz takŜe w wypadku abstrakcji, a więc metody tworzenia
pojęć. TakŜe i dzisiaj jest to zwyczajem niektórych filozofów, ale chodzi wtedy o metodę,
która mało ma wspólnego z indukcją w naukach przyrodniczych.
“Autentyczną indukcją” nazywamy tutaj, po pierwsze, proces wnioskowania, a więc metodę
myślenia, za pomocą której formułuje się zdania; po drugie metodę, która jest istotnie
rozszerzająca, tzn. przechodzi się w niej nie tylko od sumy indywiduów do ogółu (jak w
indukcji zupełnej), lecz od kilku indywiduów, które nie są wszystkimi elementami
wchodzącej w grę klasy, do ogółu. Tego rodzaju postępowanie przedstawia oczywiście
szczególnie trudny problem metodologiczny: co nas uprawnia do takiego przejścia? Jest to
tzw. problem indukcji. JuŜ Arystoteles, z godną podziwu wnikliwością, pokazał, Ŝe indukcja
nie jest konkluzywna i jego dowód na to do dzisiaj nie został obalony. A jednak indukcja
stosowana jest ciągle nie tylko w Ŝyciu codziennym, lecz takŜe stanowi jedną z głównych
metod w naukach przyrodniczych. Na jakiej podstawie?
78
Nie moŜemy tutaj dyskutować róŜnych prób rozwiązania tych trudnych problemów
filozoficznych i musimy się ograniczyć do wskazania, Ŝe pewne pytania metodologiczne są
przez nie uwarunkowane. W ramach naszego przedstawienia nie chodzi o to, aby
poszczególne metody filozoficznie uprawomocniać, lecz tylko o to, aby opisać metody, które
są dzisiaj stosowane w praktyce naukowej i rozwaŜane w metodologii.
Podział indukcji. Indukcje, które określiliśmy jako “autentyczne”, moŜna podzielić w
następujący sposób.
(1) Ze względu na przedmiot na pierwszorzędne i drugorzędne. Pierwsze prowadzą do
hipotez lub praw, drugie do teorii (zob. wyŜej, s. 68).
(2) Ze względu na rodzaj zdań wyjaśniających na indukcje jakościowe i ilościowe,
deterministyczne i statystyczne, zaleŜnie od tego, czy powstające zdanie dotyczy tylko
współwystępowania fenomenów czy teŜ ich wzajemnej funkcjonalnej zaleŜności, a to albo w
sensie niezmiennym, albo w sensie statystycznym. Jak juŜ zauwaŜyliśmy, metody indukcji
ilościowej są jeszcze mało teoretycznie opracowane.
(3) Ze względu na samą metodę indukcje dzielą się na enumeracyjne i eliminacyjne. Indukcja
enumeracyjna akumuluje tylko zdania, które mogą być wyprowadzone ze zdania
wyjaśniającego. Rozstrzygająca jest tu ilość zebranych zdań. W wypadku indukcji
eliminacyjnej nie potrzeba mnoŜyć zdań na temat wypadków indywidualnych (np. zdań
obserwacyjnych), lecz eliminuje się moŜliwe hipotezy, które w danej sytuacji mogłyby
wchodzić w grę. Przy tej drugiej metodzie ilość wziętych pod uwagę zdań jest nieistotna,
istotny jest natomiast ich rodzaj, tzn. róŜnorodność uwzględnianych fenomenów. Tabulae
Francisa Bacona i metody Milla są specjalnymi sposobami stosowania indukcji
eliminacyjnej.
Przyjmuje się dzisiaj powszechnie, Ŝe czysto enumeracyjna indukcja stosowana jest bardzo rzadko - zwykło
się ją nawet niekiedy określać jako “nienaukową”. Z drugiej strony, metodologowie nie są zgodni, jak naleŜy
rozumieć drugi rodzaj indukcji. Podczas gdy G. von Wright jest zdania, Ŝe jest ona wyłącznie eliminacyjna, to
R. N. Braithwaite utrzymuje, Ŝe eliminacja odgrywa dziś znikomą rolę w praktyce nauk przyrodniczych,
których postęp wynika raczej z konfirmacji niŜ z falsyfikacji (tzn. eliminacji).
Metody Milla. ChociaŜ są one przestarzałe, a nawet w tej formie, w jakiej ujmował je John
Stuart Mill, nigdy nie były w nauce stosowane; to jednak omówimy je teraz krótko, poniewaŜ
ułatwiają wgląd w to, co rzeczywiście dzieje się podczas wnioskowania indukcyjnego.
Mill przedstawia pięć takich metod. Streszczamy jego opis, przy czym to, co on nazywa
“przyczyną”, tłumaczymy jako “warunek” i dla prostoty zakładamy, Ŝe istnieją tylko dwie
klasy fenomenów, a kaŜda z nich posiada tylko trzy elementy: a, b, c i A, B, C.
(1) Metoda zgodności: a pojawia się zarówno z AB jak i z AC. ZałoŜywszy, Ŝe (1) a w ogóle
posiada jakiś warunek i Ŝe (2) tylko ABC wchodzą w grę jako moŜliwe warunki, wynika z
tego, Ŝe A jest warunkiem wystarczającym dla a.
(2) Metoda róŜnicy: a pojawia się wraz z ABC, natomiast nie pojawia się z BC (gdzie brakuje
tylko A). Przy takich samych załoŜeniach wynika, Ŝe A jest koniecznym warunkiem a.
(3) Połączone metody zgodności i róŜnicy: a pojawia się wraz AB i AC, natomiast nie pojawia
się z BC. Przyjmując ciągle te same załoŜenia, moŜna stąd wnioskować, Ŝe A jest
wystarczającym i koniecznym warunkiem dla a.
(4) Metoda reszt: w wyniku innych indukcji zostało stwierdzone, Ŝe B jest warunkiem b i C
jest warunkiem c; abc pojawiają się wraz z ABC. Pod wyŜej wymienionymi warunkami i
dodatkowym, Ŝe kaŜdy fenomen moŜe być warunkiem tylko jednego typu fenomenów,
wynika, Ŝe A jest wystarczającym i koniecznym warunkiem a.
(5) Metoda zmian towarzyszących: A zmienia się w taki sam sposób jak a, B i C zmieniają się
jednak w inny sposób. Jest to metoda indukcji ilościowej, o której jeszcze będziemy mówili;
tymczasowo moŜemy ją pominąć.
79
W wypadku czterech pierwszych metod dało się zauwaŜyć, Ŝe wymagają one przynajmniej
dwóch załoŜeń, mianowicie, Ŝe w ogóle istnieje warunek odpowiedniego typu i - dalej - Ŝe
tylko jeden z wyliczonych fenomenów (w naszym przykładzie ABC) moŜe być tym
warunkiem. Pierwsze z tych załoŜeń nazywa się “postulatem determinizmu”, drugie
nazywane jest niekiedy “postulatem zamkniętego systemu”. JeŜeli je załoŜymy, wtedy
wnioski wynikają dedukcyjnie. MoŜna jednak zaraz zapytać, jak takie załoŜenia mogą być
usprawiedliwione. Faktycznie nie tylko nie mają one Ŝadnego uzasadnienia, lecz często
muszą być po prostu uznane za fałszywe.
ZałoŜenia metod Milla. ZauwaŜmy najpierw, Ŝe determinizm, o którym tutaj jest mowa, nie
jest determinizmem ontologicznym. Nauki przyrodnicze nie znają przyczynowości
ontologicznej i stąd teŜ nie posługują się determinizmem w tym sensie (z czego poza tym
wynika, Ŝe bezsensowne jest dedukowanie wolności woli z odrzucenia determinizmu
metodologicznego). Ale jeŜeli nawet mówi się tylko o determinizmie fenomenalnym (a więc
nie o przyczynach ontologicznych, lecz o warunkach), wyraŜenie to jest jeszcze
wieloznaczne. O ścisłym determinizmie da się mówić tylko w wypadku połączonej metody
zgodności i róŜnicy, gdyŜ tylko tutaj przyjmuje się, Ŝe dla kaŜdego fenomenu istnieje
warunek wystarczający i konieczny. W metodzie róŜnicy zakłada się tylko, Ŝe dla kaŜdego
fenomenu istnieje warunek konieczny, tzn. Ŝe zawsze konieczny jest pewien inny fenomen,
nie zaś, Ŝe wystąpienie pierwszego fenomenu wystarczałoby, Ŝeby równieŜ obecny był drugi.
W tym wypadku mówi się o częściowym determinizmie. Jest to załoŜenie akceptowane w
dzisiejszej mikrofizyce: Ŝeby jakąś cząstkę, np. elektron, wprawić w ruch muszą być
spełnione pewne warunki, jednak one same nie wystarczają, gdyŜ nawet wtedy, gdy są
spełnione, oczekiwany fenomen moŜe nie wystąpić.
Jak moŜna usprawiedliwić przyjęcie jednego bądź drugiego rodzaju determinizmu? Na
pewno nie przez odwołanie się do ontologii. MoŜe ona pokazać, Ŝe kaŜdy fenomen ma
przyczynę, ale nie Ŝe przyczyna ta jest fenomenem. TakŜe logika nie moŜe dostarczyć
usprawiedliwienia dla zasady determinizmu. Wreszcie nie moŜe ona być równieŜ ustalona
indukcyjnie, poniewaŜ jest załoŜona w kaŜdej indukcji. W tych oto prostych uwagach leŜy
punkt cięŜkości tzw. problemu indukcji i wystarczają one, aby pokazać, Ŝe kaŜda próba
transformacji indukcji w dedukcję przez przyjęcie nowych przesłanek jest skazana na
niepowodzenie.
To samo dotyczy drugiego rodzaju determinizmu. Nie mamy ani ontologicznej, ani logicznej,
ani indukcyjnej podstawy dla załoŜenia, Ŝe moŜliwe są tylko hipotezy wzięte przez nas pod
uwagę. Przeciwnie, wiemy z doświadczenia, Ŝe wiele innych hipotez jest takŜe moŜliwych.
Uwagi te potwierdzają to, co juŜ powiedzieliśmy o determinizmie: nie istnieje most między
indukcją a dedukcją, w kaŜdym razie nie w formie dodatkowych przesłanek.
Niektórzy metodologowie, aby jeszcze o tym krótko wspomnieć, próbowali ustalić to
połączenie w inny sposób. Twierdzili mianowicie, Ŝe indukcja wtedy zmienia się w dedukcję,
gdy odpowiedni fenomen po prostu inaczej się zdefiniuje. Jako przykład weźmy diament i
załóŜmy, Ŝe dotąd był on zdefiniowany przez trzy własności: A, B i C. ZałóŜmy takŜe, Ŝe ktoś
spalił jeden lub dwa diamenty, tak jak to uczynił Lavoisier, i widzi, Ŝe ze spalenia powstał
tlenek węgla (CO), stąd teŜ twierdzi, Ŝe kaŜdy diament składa się z węgla. Jak twierdzenie to
da się usprawiedliwić? Po prostu tak, Ŝe nowo znalezioną własność, bycie z węgla, doda się
do juŜ znanych własności ABC: “diamentem” ma się od teraz nazywać, zgodnie z nową
definicją, kaŜde ciało, które posiada własności ABC i dodatkowo nowo odkrytą własność
bycia z węgla. JeŜeli to załoŜymy, wtedy dedukcyjnie wynika, Ŝe diament musi zawsze
składać się z węgla.
Od razu jednak widać, Ŝe tego rodzaju czysto konwencjonalna metoda nie wchodzi powaŜnie
w rachubę w naukach przyrodniczych. Wprawdzie da się ona konsekwentnie przeprowadzić,
80
ale pozostawia bez odpowiedzi pytanie, dlaczego ABC ma zawsze występować z nowo
odkrytą własnością. Konwencja nie jest prawem przyrody, a nauka wymaga powaŜniejszych
uzasadnień.
Indukcja i system. Gdy przyjrzymy się bliŜej, jak rzeczywiście wygląda praktyka w naukach
przyrodniczych, wtedy dostrzeŜemy, Ŝe decydującym czynnikiem w formułowaniu praw jest
zupełnie coś innego niŜ załoŜenia Milla, mianowicie prostota praw i ich wzajemne związki w
systemie aksjomatycznym. Na czym związki te polegają, pokaŜemy na prostym przykładzie.
JeŜeli wie się, Ŝe wszyscy ludzie urodzeni przed określonym rokiem juŜ umarli, wtedy
wystarcza to do sformułowania hipotezy, Ŝe wszyscy ludzie w ogóle są śmiertelni. Hipoteza
ta stanie się jednak jeszcze o wiele bardziej przekonywająca, jeŜeli dodatkowo wie się - z
innych indukcji - Ŝe wszyscy ludzie są kręgowcami i Ŝe wszystkie kręgowce są śmiertelne. W
ten sposób hipoteza ta nie jest tylko indukcyjnie osiągnięta w oparciu o zdania obserwacyjne,
lecz takŜe wyprowadzona z ogólnego prawa, a to znacznie ją wzmacnia. Aksjomatyczny
związek z innymi prawami i z całością określonego systemu naukowego jest w kaŜdym
wypadku czynnikiem, który istotnie powiększa wiarygodność hipotezy. Według niektórych
metodologów jest on nawet koniecznym warunkiem transformacji hipotezy w prawo, według
innych jedyną racją dla przyjęcia hipotezy w naukach przyrodniczych. Wprawdzie to ostatnie
stanowisko jest z pewnością przesadne, lecz nie da się zaprzeczyć, Ŝe aksjomatyczny związek
między prawami odgrywa waŜną rolę w akceptacji hipotez.
Niekiedy jednak uŜywa się takŜe hipotez, które nie znajdują się w takich relacjach; są to tzw.
hipotezy robocze, których w związku z tym nie nazywa się “prawami”. Posługuje się nimi, o
ile jest to celowe dla zbadania określonej, ograniczonej dziedziny. Tak np. znany etnolog P.
W. Schmidt skutecznie posługiwał się w swoich badaniach materializmem historycznym jako
hipotezą roboczą, chociaŜ sam stwierdził, Ŝe nie istnieje Ŝaden szerszy system, w związku z
którym mogłaby ona być uŜywana.
Reguła prostoty. Drugie zwyczajowe załoŜenie funkcjonujące w trakcie formułowania praw
moŜna przedstawić następująco: jeŜeli wiele hipotez wyjaśnia dane zdanie, naleŜy wybrać
najprostszą z nich. Reguła ta jest konieczna, aby w sytuacji, w której dana jest nieskończona
klasa moŜliwych hipotez, móc je zredukować do jednej. To, Ŝe nieskończona klasa hipotez
często moŜe być obecna, da się pokazać na następującym przykładzie. RozwaŜamy trzy
punkty na płaszczyźnie, które mają reprezentować trzy zdania obserwacyjne (np. dotyczące
ciśnienia jakiegoś gazu w zamkniętej przestrzeni) i szukamy krzywej, na której mogą leŜeć.
Funkcja matematyczna odpowiadająca tej krzywej będzie hipotezą wyjaśniającą. Widać od
razu, Ŝe istnieje nieskończona klasa takich krzywych. Rysunek pokazuje tylko kilka
przykładów.
W tym wypadku wybierzemy na pewno ostatnią krzywą, mianowicie prostą, poniewaŜ jest
najprostsza.
Streszczenie. Interpretacje filozoficzne. Streszczając moŜemy powiedzieć, Ŝe do stosowania
indukcji jakościowej konieczne są przynajmniej cztery postulaty: postulat determinizmu,
81
postulat zamkniętego systemu, postulat związku między prawami i postulat prostoty.
Odpowiednio do tego dadzą się sformułować cztery następujące reguły: szukaj warunków;
zakładaj, Ŝe te warunki muszą naleŜeć do istniejącego juŜ systemu; wybieraj te hipotezy,
które najlepiej są związane z całością systemu; wybieraj hipotezę najprostszą.
Jak teraz wszystkie te reguły dadzą się uzasadnić? Filozofowie spierają się o to od wieków.
Jednym z uzasadnień jest uzasadnienie intuicyjne: zgodnie z nim prawa natury moŜna
uchwycić nie tylko w racjonalnym wnioskowaniu, ale teŜ w pewnym rodzaju intuicji.
Według drugiego wyjaśnienia, kantowskiego, prawa są formami naszego myślenia, które
wprojektowujemy w przyrodę w ten sposób, Ŝe faktycznie pojawia się nam ona jako przez
nie uformowana. Pragmatyści natomiast twierdzą, Ŝe indukcja jest w istocie sprawą czysto
praktyczną, chce się przez nią tylko osiągnąć moŜliwie najkorzystniejsze przewidywania.
Wreszcie według sceptyków, których takŜe nie brakuje, zdania sformułowane indukcyjnie nie
posiadają w ogóle Ŝadnej wartości prawdziwościowej.
Po tym, co dotychczas powiedzieliśmy, powinno być jasne, Ŝe wszystkie te ujęcia są błędne.
Ani nie istnieje intuicja praw przyrody, ani nie są one dane a priori, przeciwnie, jest
oczywiste, Ŝe tylko przez trudną pracę racjonalną dochodzimy do naszych wniosków i nie
zawsze noszą one charakter pewności. Opinię, Ŝe w naukach przyrodniczych chodzi tylko o
sprawy praktyczne, moŜna odrzucić chociaŜby przez wskazanie, Ŝe aby jakieś zdanie
sformułowane indukcyjnie mogło być praktyczne, musi uprzednio być prawdziwe, tzn. musi
być zgodne z rzeczywistością. Sceptycyzm natomiast jest osłabiany przez praktyczne
osiągnięcia techniki: jak nasze prawa mogłyby się ciągle potwierdzać, gdyby nie miały
Ŝadnej pozytywnej wartości prawdziwościowej? Godne uwagi jest takŜe, Ŝe przy wszystkich
zmianach teorii oraz mimo postępu w naukach i wynikających stąd podwyŜszonych
wymaganiach, wiele praw, w tym, co istotne, pozostaje nadal nie zmienionych.
Krótko mówiąc: dzięki metodzie indukcyjnej udało się dotąd uchwycić kilka aspektów
przyrody, jak to jest jednak moŜliwe, nie udało się do dzisiaj nikomu powiedzieć.
Gigantyczna, dokonana dzięki indukcji praca, logikowi jawi się jako pełne sukcesów
odszyfrowywanie zakodowanego tekstu, do którego brakuje nam klucza. Wydaje się pewne,
Ŝe kilka rzeczy odszyfrowaliśmy, nie wiemy natomiast, jak to się dzieje.
21. Prawdopodobieństwo i statystyka
Dwa znaczenia słowa “prawdopodobieństwo”. Większość dzisiejszych metodologów
akceptuje pogląd, Ŝe słowo “prawdopodobieństwo” i podobne wyraŜenia posiadają bardzo
róŜne znaczenia nie tylko w codziennym uŜyciu, ale teŜ, Ŝe w językach technicznych oznacza
się przez nie często dwie lub więcej całkowicie róŜnych rzeczy. MoŜe to wyjaśni następujące
rozwaŜanie. Liczne prawa przyrodoznawstwa są prawami probabilistycznymi, tzn.
stwierdzają one prawdopodobieństwo zdarzeń. Same te prawa są jednak tylko
prawdopodobne, poniewaŜ opierają się na indukcji. Słowo “prawdopodobieństwo” ma więc
dwa róŜne znaczenia: prawdopodobieństwo zdarzenia i prawdopodobieństwo hipotezy
(względnie prawa lub teorii).
Istotna róŜnica pomiędzy tymi pojęciami polega przede wszystkim na tym, Ŝe pierwsze
prawdopodobieństwo, przynajmniej zasadniczo, da się ująć liczbowo: moŜna sensownie
powiedzieć, Ŝe prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia wynosi tyle a tyle.
Prawdopodobieństwo hipotezy nie da się natomiast określić liczbowo. Wydaje się
nonsensowne powiedzenie, Ŝe teoria Einsteina czy prawo Boyle'a mają prawdopodobieństwo
wynoszące 3/4 itd. Pierwszy rodzaj prawdopodobieństwa jest dlatego zwykle nazywany
“numerycznym”, “matematycznym” albo “statystycznym”, drugi określa się mianem
“akceptowalności” (acceptability) albo “wiarygodności” (credibility).
82
Statystyka. KaŜda hipoteza probabilistyczna, tak jak inne zdania osiągnięte na drodze
redukcji, opiera się na zdaniach obserwacyjnych. Nie opiera się ona jednak wprost na tego
rodzaju pojedynczych zdaniach, lecz za pośrednictwem statystyki. Rozumie się przez to po
prostu liczbowe uchwycenie poszczególnych wypadków, w których razem występują dwa
rodzaje fenomenów (jednocześnie albo w określonym następstwie czasowym). Zdanie
statystyczne ma więc zawsze następującą formę: z m wypadków fenomenu klasy A, n
wypadków naleŜy teŜ jednocześnie do klasy B. Konkretnym przykładem moŜe być: na 3567
mieszkańców miasta X przypada 78 obcokrajowców: Powinno być jasne, Ŝe kaŜdy prosty
rezultat statystyczny zakłada dwie kolejno przeprowadzone operacje: (1) ustalenie zdań
obserwacyjnych, (2) policzenie ich. Praca statystyka nie ogranicza się jednak tylko do tego.
Zebrane dane muszą uzyskać formę umoŜliwiającą pewne i wygodne zastosowanie metod
redukcyjnych: np. przedstawia się je w ujęciu procentowym, na podstawie którego dadzą się
znaleźć wartości średnie. To jednak często zakłada skomplikowany proces matematyczny
(istnieją róŜne pojęcia wartości średniej i bardzo wyrafinowane metody znajdowania jej). W
końcu statystyk musi teŜ poświęcić uwagę, stosując dalsze metody matematyczne,
wyeliminowaniu błędów powstałych w trakcie ustalania początkowych rezultatów.
Przy zbieraniu danych dla celów statystycznych duŜe znaczenie posiada następująca reguła.
Często nie moŜna uchwycić całego obszaru (całej populacji), lecz tylko pewną jej próbkę. W
takim wypadku waŜne jest, aby klasa wybranych fenomenów była moŜliwie
<reprezentatywna> dla całości, mianowicie w tym sensie, aby posiadała tę samą kompozycję
co cały obszar. MoŜe to być jednak osiągnięte - zgodnie z fundamentalnymi prawami teorii
prawdopodobieństwa - tylko pod warunkiem, Ŝe dystrybucja wybranych wypadków jest
przypadkowa i neutralna. Wszystko powinno być zrobione, Ŝeby wybór odbył się bez
jakiejkolwiek <stronniczości>. Przykład: jeŜeli na podstawie ksiąŜki telefonicznej chce się
zbadać, ilu londyńczyków jest obcokrajowcami, to nie moŜna tylko szukać w nazwiskach,
które zaczynają się na “Z”, gdyŜ jak wiadomo, znajduje się tu stosunkowo więcej
obcokrajowców niŜ gdzie indziej. Przeciwnie, wybierane nazwiska powinny być
równomiernie rozrzucone po całej ksiąŜce.
Wzajemna zaleŜność fenomenów. Ogólnie rzecz biorąc, badacz posługujący się metodą
statystyczno-indukcyjną ma do czynienia nie z dwiema, lecz przynajmniej z trzema klasami.
Przede wszystkim jest to obszerna klasa A fenomenów (klasa nadrzędna), np. klasa dzieci w
Zurychu. Zawiera ona dwie podklasy, np. klasę dzieci zaszczepionych (B) i klasę dzieci
cierpiących na daną chorobę (C). Pytaniem jest teraz, czy i w jakim stosunku procentowym
obydwie podklasy B i C zaleŜne są od siebie. Liczby dostarczane przez statystykę dadzą się
w tym najprostszym przypadku przedstawić w następującej tabeli:
C
nie C
B
x
y
nie B
z
t
Zmienne “x”, “y”, “z” i “t” mogą być zastąpione przez liczby.
Pierwszym pytaniem jest: w jakich stosunkach znajdowałyby się x, y, z i t, gdyby między B i
C nie zachodziły Ŝadne relacje, tzn. gdyby B nie było w Ŝadnym sensie warunkiem C i
odwrotnie. Proste rozwaŜanie pokazuje, Ŝe stosunek między dziećmi chorymi, które zostały
zaszczepione (x), a wszystkimi zaszczepionymi (x + y), musi być taki sam jak między
chorymi w ogóle (x + z), a wszystkimi wziętymi pod uwagę dziećmi (x+y+z+t), tzn.
x : (x+y) = (x+z) : (x+y+z+t).
Za pomocą prostych operacji formuła ta da się zredukować do:
83
xt = yz
Co się jednak dzieje, gdy szczepienie wywarło pozytywny wpływ na zachorowania? Wtedy
stosunek między dziećmi chorymi, które zostały zaszczepione (x), a wszystkimi
zaszczepionymi (x + y), będzie większy niŜ między wszystkimi chorymi w ogóle (x + z), a
wszystkimi dziećmi branej pod uwagę klasy (x + y + z + t). Operacja matematyczna
analogiczna do poprzedniej prowadzi do formuły:
xt > yz
W odwrotnym wypadku, jeŜeli szczepienie wpływa negatywnie na zachorowania (co
powinno być sytuacją normalną), rezultat będzie następujący:
xt <yz
Obie ostatnie formuły są przykładami praw statystycznych prostego typu.
Tablice korelacyjne. Przedstawimy teraz krótko nieco bardziej skomplikowaną formę
statystycznego traktowania fenomenów, tzw. tablice korelacyjne. Za ich pomocą formułuje
się prawa funkcjonalne. W tym przykładzie takŜe będzie jedna klasa nadrzędna i dwie
podklasy: A klasa nadrzędna roślin, B podklasa roślin nawoŜonych i C podklasa roślin
nawoŜonych, które urosły. W przeciwieństwie do poprzedniego przykładu zarówno B jak i C
będą podzielone na pięć dalszych podklas, a mianowicie według ilości otrzymanego nawozu
albo stopnia wzrostu. Na podstawie obserwacji powstaje np. następująca tablica:
C
0
C
10
C
20
C
30
C
40
B
0
x
00
x
01
x
02
x
03
x
04
B
10
x
10
x
11
x
12
x
13
x
14
B
20
x
20
x
21
x
22
x
23
x
24
B
30
x
30
x
31
x
32
x
33
x
34
B
40
x
40
x
41
x
42
x
43
x
44
“B
n
” (“B
0
”, “B
10
” itd.) oznacza tutaj, Ŝe rośliny odpowiedniej podklasy otrzymały n
jednostek (gramów) nawozu, “C
n
” (“C
0
”, “C
10
” itd.), Ŝe urosły one o n jednostek
(milimetrów). Litery “x” z podwójnym indeksem są zmiennymi, za które powinny być
podstawione wartości uzyskane dzięki liczeniu. Dwie liczby indeksu wskazują po prostu na
wiersz lub kolumnę.
JeŜeli nawóz oddziaływuje pozytywnie na wzrost roślin, wtedy obowiązuje prawidłowość: im
więcej nawozu, tym większy wzrost. Weźmy najprostszy wypadek: wzrost powiększa się
jednostajnie wraz z ilością nawozu. Wtedy oczywiście w pierwszym wierszu x
00
będzie
większe niŜ w x
01
to ostatnie większe niŜ w x
02
itd. W drugim wierszu x
11
będzie większe niŜ
x
10
i x
12
, ta ostatnia wartość będzie większa niŜ x
13
, a ta niŜ x
14
. W trzecim wierszu x
22
musi
być większe niŜ x
20
czy x
24
. Ogólnie otrzymujemy następujący obraz: na przekątnej tablicy -
tzn. na miejscach, gdzie w naszym przykładzie znajdują się x
00
, x
11
, x
22
, x
33
, x
44
- będą stały
większe liczby, obie proste leŜące obok przekątnej (x
10
, x
21
, x
32
, x
43
i x
01
, x
12
, x
23
, x
34
) będą
pokazywały mniejsze liczby i im bliŜej będziemy szli do rogów (x
40
i x
04
), tym liczby będą
mniejsze. Krótko: będziemy mieli koncentrację w pobliŜu przekątnej x
00
– x
44
i
dekoncentrację w kierunkach do x
40
i x
04
.
Wszystko to moŜna potraktować matematycznie. Istnieją (dające się przedstawić za pomocą
krzywych) formuły, ukazujące <normalną> dystrybucję indywiduów w tego rodzaju tabeli
korelacji.
Nie jest naszym zadaniem opisywanie odpowiednich dla tego metod i formuł
matematycznych. Chodziło tutaj tylko o uczynienie zrozumiałymi, o ile to moŜliwe bez
zastosowania matematyki, najbardziej elementarnych zasad metody statystycznej.
84
Korelacja i prawdopodobieństwo. Co daje nam omówiona metoda? W zasadzie jest ona tylko
zebraniem zdań obserwacyjnych: tyle a tyle wypadków współwystępowania, takich a takich
wielkości dwóch fenomenów, w pewnej nieskończonej klasie. Jak od tej czysto faktycznej
konstatacji, moŜna dojść do ogólnie obowiązującego prawa, które odnosi się do
nieskończonej ilości wypadków - właśnie do wszystkich wypadków jakiegoś fenomenu?
NaleŜy tu przede wszystkim oddzielić dwa róŜne problemy.
(1) Czy na podstawie tablicy korelacji moŜna cokolwiek wywnioskować na temat, czy i jak
pewien indywidualny fenomen będzie się zmieniać - np. o ile milimetrów urośnie roślina,
jeŜeli otrzyma określoną ilość nawozu? TakŜe wtedy, gdy chodzi o fenomeny, które juŜ były
obserwowane, tzn. te, które są uwzględnione w tablicy korelacji; odpowiedź brzmi:
wyjąwszy wypadki, w których moŜliwa jest bezpośrednia obserwacja, albo odpowiednie
zdanie obserwacyjne da się odczytać, z tablicy korelacji moŜna wnioskować tylko o
prawdopodobieństwie. W naszym przykładzie jest ono po prostu równowaŜne tak zwanej
częstości względnej: jeŜeli wśród m roślin, które otrzymały k gramów nawozu, n urosło o p
milimetrów, wtedy prawdopodobieństwo, Ŝe inna roślina (która takŜe otrzymała dokładnie k
gramów nawozu) urosła o p milimetrów, wynosi n/m. Znaczy to jednak, Ŝe nic nie wiemy na
temat określonego indywiduum, natomiast wiemy coś tylko w odniesieniu do całej ich klasy.
Wystarcza to oczywiście, aby obliczyć pewne dane dla polityki ubezpieczeniowej, nie
uwzględniając przy tym indywidualnych wypadków.
(2) Czy na podstawie tablic korelacji moŜna coś orzekać o wszystkich, takŜe i tych
nieobserwowanych (m.in. przyszłych), fenomenach jakiejś klasy? Ten drugi problem nie ma
juŜ nic wspólnego z prawdopodobieństwem w wyŜej opisanym sensie. Logiczna struktura
postępowania indukcyjnego jest tutaj dokładnie taka sama jak ta, którą rozwaŜaliśmy w
związku z metodami Milla. To, czego tu potrzebujemy to: determinizm, postulat zamkniętego
systemu, postulat związku między prawami i postulat prostoty - tego ostatniego oczywiście
dopiero wtedy, gdy ma być skonstruowane prawo funkcjonalne.
22. Metoda historyczna
Nauki przyrodnicze i historia. Zwykło się mówić, Ŝe między naukami przyrodniczymi a
historią istnieją dwie fundamentalne róŜnice. (1) Przedmiotem pierwszych są rzeczy i
zdarzenia nie-duchowe (materialne), tematem historii są natomiast przedmioty duchowe. (2)
Podczas gdy nauki przyrodnicze formułują ponadczasowe prawa, a więc pomijają to, co
historyczne, to dla historii charakterystyczne jest, Ŝe zajmuje się tym, co przeszłe,
przeszłością jako taką.
Oba te kryteria nie są jednak bardzo poŜyteczne, gdy chce się jasno oddzielić wymienione
właśnie dziedziny, poniewaŜ (1) człowiek, którego działalność rozwaŜają nauki historyczne,
nie składa się oczywiście tylko z ducha, lecz takŜe z materii i nie zawsze łatwo jest określić,
jak dalece w konkretnym wypadku działa on właśnie jako duch. Czy np. sprawy
ekonomiczne, które w pewnym sensie są wspólne ludziom i zwierzętom, naleŜą do
duchowego czy materialnego obszaru? A historia przecieŜ zajmuje się takŜe fenomenami
ekonomicznymi. Z drugiej strony, nie moŜna z pewnością zaliczyć psychologii do historii,
chociaŜ nie ulega wątpliwości, Ŝe częściowo jej przedmiotem jest takŜe to, co duchowe. (2)
RównieŜ drugie kryterium nie jest wystarczające: znamy bowiem róŜne nauki przyrodnicze,
w których omawia się przeszłość, przeszłość jako taką. B. Russell zauwaŜył, Ŝe fenomeny, o
których mówi się w fizyce, są zawsze przeszłymi fenomenami, tylko Ŝe przeminęły one
niedawno, podczas gdy historia zajmuje się dawno minioną przeszłością. W ten sposób
róŜnica byłaby tylko róŜnicą stopnia.
85
Wyraźniejsza jest natomiast róŜnica w metodzie. Uderza fakt, Ŝe Ŝadna nauka historyczna nie
formułuje zdań ogólnych. Wprawdzie wykorzystuje je w trakcie swojej pracy myślowej, ale
sformułowane za ich pomocą hipotezy i prawa są zawsze indywidualne. Dlaczego Napoleon
zaczął tak późno kampanię przeciwko Rosji? PoniewaŜ nie mógł wystarczająco szybko
zgromadzić koniecznej ilości zapasów. Dlaczego Aleksander zaatakował właśnie Indie?
Wyjaśnienie moŜna znaleźć w jego wykształceniu itd. Chodzi tutaj zawsze o wyjaśnianie,
tzn. o postępowanie redukcyjne. Nie jest to w Ŝadnym wypadku indukcja.
Wielu metodologów tak zwanych nauk humanistycznych [Geisteswissenschaften] (które
wszystkie w pewnym sensie są naukami historycznymi) twierdzi równieŜ, Ŝe nauki te nie są
w ogóle wyjaśniające, lecz tylko opisujące, a więc quasi-fenomenologiczne, chociaŜ bez
wyłączania istnienia. Jest to oczywiście fałszywe. Dzisiejsze nauki historyczne i
humanistyczne nie tylko opisują, lecz takŜe wyjaśniają. Wygląda na to jakby ci
metodologowie zmuszeni do wyboru między dedukcją a indukcją, nie widzieli Ŝadnego
innego wyjścia niŜ cytowane wyŜej twierdzenie. Z metodologicznego punktu widzenia, nauki
historyczne dadzą się najprecyzyjniej scharakteryzować jako nie-indukcyjne nauki
redukcyjne.
Punkt wyjścia. Nauki historyczne są naukami empirycznymi. TakŜe i ich podstawę tworzą
zdania o fenomenach w “przyrodniczym” sensie tego słowa, mianowicie dające się
obserwować procesy. Fakt, Ŝe są to fenomeny naleŜące do przeszłości nic tu nie zmienia. JuŜ
w samych naukach przyrodniczych fakt ten jest nie tylko do pomyślenia, lecz takŜe zachodzi
rzeczywiście. A jednak ta okoliczność wprowadza istotną komplikację do metody
redukcyjnej. Tam bowiem, gdzie przyrodnik ma zwykle do czynienia ze zdaniami
obserwacyjnymi, które w precyzyjnym języku zostały sformułowane przez badaczy
naleŜących do tego samego kręgu kulturowego co on, których więc interpretacja nie sprawia
zasadniczo Ŝadnych trudności, to historyk zmuszony jest zaczynać od tak zwanych
dokumentów, które w tym względzie nie są w najmniejszym stopniu podobne do zdań
obserwacyjnych przyrodnika. Źródła historyczne, nierzadko napisane w mało znanym języku,
aŜ nazbyt często pochodzą z obszaru kultury obcego dla historyka. Poza słowami znajduje się
najczęściej nieznany związek aksjomatyczny. Dodatkowo wiarygodność dokumentów jest
zawsze wątpliwa. Nie chodzi w nich o trzeźwe raporty z laboratorium, sporządzone przez
fachowców, których ethos naukowy (a takŜe zaangaŜowanie w karierę naukową) stanowiłyby
wystarczającą gwarancję rzetelności.
Jasne jest więc, Ŝe to, co w naukach historycznych odpowiada zdaniom obserwacyjnym, nie
leŜy na początku, lecz musi być osiągnięte przez długą i często trudną pracę interpretacyjną.
Dopiero dzięki niej moŜna otrzymać - redukcyjnie albo dedukcyjnie - zdania o faktach. W
tym leŜy dalsza fundamentalna róŜnica między dyscyplinami historycznymi a
przyrodniczymi.
Opisaną sytuację moŜna wyrazić równieŜ następująco: nauki historyczne, dokładnie tak samo
jak przyrodnicze, zawierają dwa stopnie logiczne zdań: zdania o fenomenach indywidualnych
i zdania wyjaśniające. Ponadto znajdujemy w nich jeszcze jeden stopień, który leŜy przed
stopniem tworzonym w naukach przyrodniczych przez zdania obserwacyjne: są to zdania
bezpośrednio czerpane z dokumentów. Schemat nauk historycznych wygląda więc
następująco: dokumenty - zdania o faktach - zdania wyjaśniające.
Wybór. Istnieją jeszcze inne róŜnice między rozwaŜanymi naukami. Masa dokumentów i
zawartych w nich faktów jest tak olbrzymia, Ŝe jednym z pierwszych zadań historyka jest
mądry wybór pomiędzy nimi. Oczywiście takŜe i przyrodnik jest postawiony przed wielką
liczbą zdań obserwacyjnych i być moŜe jeszcze większą fenomenów, ale dzięki swojej
indukcyjnej metodzie (tzn. dzięki tendencji do formułowania zdań ogólnych) ma on o wiele
86
łatwiejszy wybór, gdyŜ interesuje go tylko to, co moŜe być uogólnione. Przeciwnie historyk,
stoi on przed nie dającą się opanować ilością dokumentów, bez Ŝadnej mogącej go prowadzić
zasady. Kto np. pomyśli o historii pierwszej wojny światowej, łatwo dojrzy, Ŝe praktycznie
niemoŜliwe jest jednoczesne uwzględnienie tysięcy, dziesiątków tysięcy raportów, aktów
dyplomatycznych, aktów sztabów generalnych, wspomnień, ksiąŜek i artykułów itd. Historyk
musi pomiędzy nimi wybierać.
Ujawniają się tu dwa specyficzne dla nauk historycznych problemy. Pierwszy jest natury
filozoficznej: dlaczego historyk nie chce stosować indukcji? Na to pytanie dano dwie
odpowiedzi. Pierwsza, która w swoich istotnych rysach pochodzi od Wilhelma Windelbanda,
brzmi: przedmiot nauk historycznych, a mianowicie duch, jest tak ukonstytuowany, Ŝe
interesujące jest w nim to, co indywidualne, a nie to, co ogólne. Np. to, co Napoleon czy św.
Franciszek mieli wspólnego z innymi ludźmi jest nieistotne, rozstrzygająca jest ich
niepowtarzalna osobowa charakterystyka. Z tego powodu nauki historyczne nie są
dyscyplinami nomotetycznymi (formułującymi prawa), lecz idiograficznymi (opisującymi
własności) i stąd nie mogą stosować indukcji. Druga odpowiedź polega na wskazaniu na
wielką złoŜoność fenomenów historycznych, która uniemoŜliwia formułowanie praw
ogólnych. Z tego względu historia pozostaje na niskim stopniu, stopniu zbierania zdań
obserwacyjnych i indywidualnego wyjaśniania. Mogłaby się ona rozwinąć do postaci nauki
indukcyjnej - istniejąca juŜ socjologia jest przykładem takiego rozwoju - a samą
historiografię naleŜałoby wtedy uznać za stopień wstępny. Jednak większość historyków
ostro krytykuje i odrzuca dzisiaj pogląd reprezentowany w tej drugiej odpowiedzi.
Drugi problem jest problemem natury metodologicznej i brzmi: według jakiej reguły
powinno się dokonywać wyboru między dokumentami? O ile wiadomo, na to czysto
metodologiczne pytanie nie istnieje do dzisiaj Ŝadna jasna odpowiedź i być moŜe w ogóle nie
moŜe istnieć, gdyŜ jak powiedzieliśmy, dokumenty tworzą początek kaŜdego badania
historycznego. Oczywiście ten, kto formułuje hipotezę i chce ją zweryfikować ma w niej w
pewnym sensie zasadę prowadzącą, ale w odniesieniu do samej hipotezy znowu moŜna
postawić pytanie o zasadę, na podstawie której została wybrana. Wydaje się więc, Ŝe przy
wyborze decyduje ostatecznie subiektywne wartościowanie. Z tego powodu mówi się o
naukach historycznych, w przeciwieństwie do nauk przyrodniczych, Ŝe są <uwarunkowane
wartościami>. Nie oznacza to jednak, Ŝe historia, jeśli chodzi o prawdę jej rezultatów
badawczych, jest nauką subiektywnie uwarunkowaną. Wolność dotyczy tylko wyboru
fenomenów. JeŜeli to zostało zrobione, wtedy dalsze opracowanie przebiega nie mniej
obiektywnie niŜ w naukach przyrodniczych.
Interpretacja. <Styl> dzisiejszej pracy historycznej jest luźny, przywiązuje się duŜą wagę do
językowej elegancji prezentacji. JeŜeli jednak uwzględnimy nie formę, lecz kryjące się za nią
metody myślenia, to okaŜe się, Ŝe przy badaniu dokumentów stosowana jest przede
wszystkim metoda semiotyczna wspomagana aksjomatyką (aksjomatyzacją), chociaŜ nie w
takiej samej ścisłości jak w logice czy matematyce. Na pierwszym miejscu znajduje się
krytyczne badanie tekstów - często przeinaczonych w wyniku błędów transkrypcji - w celu
odtworzenia tekstu oryginalnego. W odniesieniu do pewnych fragmentów stosuje się bardzo
skomplikowane, częściowo redukcyjne, częściowo nawet dedukcyjne metody. TakŜe
statystyka moŜe tutaj odgrywać duŜą rolę.
Dopiero po tym ma miejsce właściwa interpretacja, a mianowicie zawsze w wyniku -
oczywiście luźnego - zastosowania reguł definicji za pomocą systemu aksjomatycznego.
Dane są słowa. Znaczenie słowa w zdaniu określa się w ten sposób, Ŝe zdania zawierające
słowa równokształtne ze słowem badanym zestawia się najpierw w tym samym dokumencie,
potem w innych pismach tego samego autora, w końcu w pismach innych autorów
naleŜących do tego samego okresu. W ten sposób - jak to przedstawiliśmy przy omawianiu
87
definicji - da się coraz lepiej określać znaczenie jakiegoś słowa i dedukcyjnie eliminować
róŜne hipotezy na temat jego znaczenia. W praktyce tę czysto semiotyczną metodę łączy się
jeszcze z redukcją, uwzględniając opracowanie wielkiej ilości zdań historycznych, hipotez,
teorii itd.: wszystko to w celu uchwycenia znaczenia znaku.
W ten sposób jednak nie osiąga się jeszcze faktów historycznych. Zdania mogą być dopiero
wtedy rozwaŜane jako wyraŜające fakty, gdy, w ten lub inny sposób, otrzymały jedno z
moŜliwych znaczeń. Dopiero wtedy, gdy zamierzony przez autora sens słów został
jednoznacznie ustalony, moŜe zacząć się badanie dotyczące prawdy tych zdań.
Krytyka historyczna. Po interpretacji dokumentu, tzn. po ustaleniu przez historyka, co autor
chciał powiedzieć, następnym zadaniem jest tak zwana krytyka historyczna. Jej istotą jest
próba stwierdzenia, czy dane zdanie jest prawdziwe. UŜywane w tym wypadku postępowanie
badawcze jest całkiem jednoznacznie wyjaśnianiem i z logicznego punktu widzenia
dokładnie takim samym jak w naukach przyrodniczych: problem zostaje rozwiązany przez
wcielenie badanego zdania w pewien system aksjomatyczny. Oczywiście systemy
aksjomatyczne budowane w tym i innych wypadkach przez historyków są zwykle co do swej
formy bardzo luźne, ale droga myślowa nie jest inna niŜ w systemach ścisłych.
Wchodzący tutaj w grę system zawiera zwykle dwie klasy zdań. (1) Najpierw potrzebne są
pewne metajęzykowe, dokładniej, pragmatyczne zdania na temat autora: stwierdzają one, czy
mógł on znać prawdziwy stan rzeczy, czy chciał i był w stanie go opisać itd. UŜywa się przy
tym róŜnego rodzaju specjalnych postulatów: np. zazwyczaj zakłada się, Ŝe człowiek mówi
to, co myśli, jeŜeli nie ma Ŝadnego specjalnego powodu, aby kłamać. (2) Po drugie, w trakcie
budowania systemu uŜywa się zdań naleŜących do języka przedmiotowego, zarówno takich,
które otrzymuje się bezpośrednio z interpretacji dokumentów jak teŜ takich, które juŜ
wcześniej zostały sformułowane w naukach historycznych w wyniku zastosowania metody
redukcyjnej. JeŜeli wszystkie te zdania dadzą się niesprzecznie uzgodnić ze zdaniem
badanym, wtedy jest to argument na rzecz jego prawdziwości. Postępuje się przy tym takŜe
weryfikująco, wyprowadzając z niego w ramach systemu nowe zdania.
Wyjaśnianie historyczne. Dopiero teraz historyk moŜe przystąpić do właściwego
wyjaśniania: cała dotychczas opisana praca słuŜyła tylko do tego, aby otrzymać zdania
odpowiadające zdaniom obserwacyjnym w naukach przyrodniczych. To, co teraz pozostaje
do zrobienia, nie zawiera nic szczególnie osobliwego: dokładnie tak, jak w naukach
przyrodniczych próbuje się redakcyjnie wyjaśniać zdania o faktach przez inne zdania, przy
czym stosuje się zarówno regresywną redukcję jak i weryfikację. NajwaŜniejsze róŜnice
między zastosowaniem tych metod a tym, co się robi w naukach przyrodniczych są
następujące.
(1) Jak juŜ powiedzieliśmy, w historii nie uŜywa się indukcji, tzn. nie wyjaśnia się przez
zdania ogólne. Z tego oczywiście nie wynika, Ŝe Ŝadne zdania ogólne nie występują w
wyjaśnianiu, faktycznie jest tak, Ŝe zdania tego rodzaju, czerpane z róŜnych nauk, ciągle są
stosowane, ale to, co w oparciu o redukcję formułuje się w tym wypadku - a więc to, co
odpowiada prawom i teoriom przyrodniczym - są to zdania o indywiduach.
(2) Eksperymentować tutaj nie moŜna, gdyŜ chodzi o minione indywidualne fenomeny. Z
tego powodu wykluczone jest zastosowanie metod Milla czy innych im podobnych. Jest to
prawdopodobnie jeden z najwaŜniejszych powodów względnej niedoskonałości nauk
historycznych.
(3) Wyjaśnianie historyczne jest prawie zawsze genetyczne. UŜycie tej metody nie ogranicza
się do nauk historycznych, jednak w nich odgrywa waŜniejszą rolę niŜ gdziekolwiek indziej.
Chodzi tutaj o wyjaśnienie, jak doszło do jakiegoś wydarzenia w ten sposób, Ŝe zdanie
stwierdzające to wydarzenie, powiedzmy zdanie A, wyjaśnia się przez zdanie odnoszące się
88
do bezpośredniej przeszłości, np. B. Następnie zdanie B zostaje wyjaśnione przez trzecie
zdanie C, które odnosi się do bezpośredniej przeszłości, ze względu na to, co było
domniemane w B, itd. JeŜeli chce się np. genetycznie wyjaśnić wybuch rewolucji francuskiej,
to nie moŜna się tylko tym zadowolić, Ŝe odpowiednie zdanie wyprowadza się ze zdania na
temat bezpośrednio ją poprzedzających warunków ekonomicznych, społecznych i religijnych,
lecz to ostatnie takŜe będzie się wyjaśniać przez np. zdanie stwierdzające wpływ
encyklopedystów itd.
RównieŜ historiografia konstruuje systemy, a więc ma swoje teorie, ale teorie te nigdy nie są
zdaniami ogólnymi. Pamiętając o tym ograniczeniu, moŜna powiedzieć, Ŝe rezultat pracy
myślowej historyka wygląda dokładnie tak samo jak przyrodnika: masa zdań historycznych
jest uporządkowana i logicznie połączona w system. Powinno być jasne, Ŝe chodzi tu o
metodę typowo redukcyjną.
Uwagi końcowe. Z naszych szkicowych rozwaŜań wynika, Ŝe na pewno istnieje coś takiego,
jak metoda historyczna, ale tylko w takim sensie, w jakim moŜna mówić o metodzie
psychologicznej, astronomicznej czy demograficznej; jest ona więc pewną specjalną metodą
tego typu, który kaŜda nauka musi sobie zbudować. Tym samym metoda historyczna nie
moŜe uchodzić za jedną z najogólniejszych metod myślenia. Polega ona na specjalnym
zastosowaniu waŜnych metod ogólnych, głównie metody redukcyjnej. Decydująca róŜnica
między tym, co znajdujemy w historii i w naukach przyrodniczych nie leŜy tak bardzo w
obszarze metody, ale w dziedzinie materiału: w historii jest on nieporównanie bardziej
skomplikowany i wymaga zastosowania bardzo skomplikowanych dróg myślowych.
Jaka w szczegółach jest logiczna struktura metody historycznej, tego właściwie nie wiemy.
Wydaje się, Ŝe niemoŜliwość zaliczenia metody historycznej do niegdyś jedynie znanych
metod indukcji i dedukcji była powodem, dla którego większość metodologów nauk
historycznych ograniczała się albo tylko do opisu techniki badawczej, albo próbowała szukać
irracjonalnych dróg rozwiązywania teoretycznych problemów w tej dziedzinie. ChociaŜ
domieszka tego, co subiektywne jest tutaj oczywiście duŜa, nie potrzeba jednak sięgać do
tego rodzaju heroicznych środków. Współczesna ogólna metodologia myślenia oferuje
bowiem pojęcia, za pomocą których moŜna badać metodę historyczną.
Badanie to, jeśli chodzi o szczegóły, jest zadaniem odpowiedniej specjalnej metodologii.
Tutaj dotknęliśmy tylko kilku podstawowych elementów metody historycznej. Wybraliśmy
je, poniewaŜ dostarczają doskonałej ilustracji płodności nowych pojęć, a takŜe dlatego, Ŝe
metoda historyczna - chociaŜ jest metodą szczegółową - dotyczy bardzo duŜej klasy
dyscyplin i tym samym moŜe być przedmiotem większego zainteresowania niŜ przewaŜająca
ilość innych metodologii szczegółowych.
89
Posłowie
Nowsze poglądy i próby rozwiązań róŜnych problemów szkicowo zreferowane w tej ksiąŜce
pozwalają na kilka uwag ogólniejszej natury. Chcemy je podzielić na dwie klasy. Pierwsze
odnoszą się do samej metodologii, drugie wyraŜają myśli na temat filozofii ludzkiego
myślenia.
W odniesieniu do metodologii naleŜy powiedzieć trzy rzeczy:
- Ŝe rozwija się ona dzisiaj szybko i daje wiele pozytywnych rezultatów. Być moŜe nie
byłoby Ŝadną przesadą stwierdzenie, Ŝe rzadko była uprawiana tak pilnie jak w naszych
czasach.
- Ŝe postęp ten przyniósł pewną ilość nowych wglądów i rozwój dawniejszych. Jako dowód
wystarczy podać: wypracowanie metody fenomenologicznej, wgląd w doniosłość analizy
językowej, nowy podział metod myślenia i rozbudowę teorii systemów aksjomatycznych.
- Ŝe mimo tego - albo właśnie z tego powodu - dzisiejsza metodologia walczy z wieloma nie
rozwiązanymi problemami. Wśród nich wymieńmy stary problem indukcji, całkiem nowe
pytanie o sens i moŜliwość ustalenia prawdopodobieństwa hipotez, niezupełnie jeszcze
wyjaśnioną względność systemów logicznych. Wydaje się, Ŝe w odniesieniu do pytań
filozoficznych, w oparciu o nowsze poglądy, moŜna waŜyć się na następujące twierdzenia:
- Ŝe wyraŜenia “poznawanie”, “myślenie”, “wiedza” i stąd teŜ “nauka”, a takŜe “prawda” i
inne podobne nie są jednoznaczne, lecz przeciwnie wieloznaczne (w scholastycznym sensie
tego słowa analogiczne). Współczesna metodologia pokazuje bowiem, jak róŜne są metody i
wartość uzyskiwanych w oparciu o nie rezultatów w róŜnych dziedzinach.
- Ŝe w obliczu tej sytuacji kaŜde proste rozwiązanie problemu poznania naleŜy odrzucić jako
niewystarczające. Rzeczywistość, a stąd i praca myślowa chcąca ją uchwycić jest oczywiście
gigantycznie skomplikowana. Wszystkie próby, które chcą uprościć tę pracę - wąski
dogmatyzm, nie mniej niŜ leniwy relatywizm i sceptycyzm - są całkowitym
nieporozumieniem.
- Ŝe wszyscy naukowcy i filozofowie - pomimo tego, co często sami na ten temat mówią -
wyznają w zasadzie wiarę w wartość racjonalnego myślenia: poniewaŜ metodologia nie jest
niczym innym niŜ obrazem wielości metod rozwiniętych - szczególnie w ostatnich czasach -
po to, aby móc racjonalnie myśleć.
Niech mi teraz będzie wolno na podstawie tego wszystkiego wyciągnąć kilka wniosków na
temat dzisiejszej sytuacji w filozofii. Charakteryzuje się ona, niestety, istnieniem ostrych
podziałów. W trakcie międzynarodowych kongresów - tak np. ostatnio na kongresie
filozoficznym w Brukseli w 1953 roku często nie słyszy się juŜ Ŝadnego dialogu, lecz
wymianę monologów: zwolennicy fenomenologii i zwolennicy analizy językowej stoją na
przeciw siebie bez Ŝadnego wzajemnego zrozumienia. Jednak w świetle tego, co metodologia
współczesna ma do powiedzenia, róŜne metody nie są wyłączającymi się alternatywami, lecz
komplementarnymi aspektami myślenia. W pełni rozwinięta filozofia współczesna nie
powinna rezygnować z Ŝadnych środków, tym bardziej, Ŝe jak to widać na przykładzie
metodologii, trudno jest osiągnąć waŜne rezultaty w trakcie pracy myślowej.
Dalej wynika z tego, Ŝe prawdopodobnie moŜna byłoby dzisiaj mówić o autentycznej
metodzie filozoficznej, gdyby tylko filozofowie nie wiązali się a priori z jedną z wielu
metod, lecz, włączając się w tradycję wielkich myślicieli, chcieli rozwaŜyć nihil humani a se
alienum. Taka metoda filozoficzna opierałaby się na metodzie fenomenologicznej. Nie
poprzestawałaby jednak na tym, lecz, z jednej strony, stosowałaby analizę do tego, co istnieje
i istnienia samego, z drugiej, świadoma ludzkiej słabości, uŜywałaby szeroko analizy
językowej, w końcu takŜe nie rezygnowałaby z Ŝadnego rezultatu nauk redukcyjnych.
90
Tego typu filozofia jest nam dzisiaj, w czasie gdy wiedza jest tak dalece wyspecjalizowana,
pilnie potrzebna. Jest ona tym bardziej konieczna, gdy ludzkość - dzisiaj być moŜe więcej niŜ
w innych epokach - poddaje się ślepo dzikim instynktom. Wiedza, rozum są dzisiaj tak
zagroŜone, jak to się niegdyś rzadko zdarzało, a wraz z nimi zagroŜone jest takŜe to, co
ludzkie po prostu; być moŜe nawet samo istnienie człowieka. Tylko autentyczna filozofia,
która do poznawania uŜywa wszystkich środków, mogłaby przyjść z pomocą w tej sytuacji.
Nie zaś nauki szczegółowe i podobne im upraszczające systemy, które jako związane z jedną
metodą, nie są w stanie ogarnąć całości.
91
Współczesna filozofia nauk przyrodniczych (Uzupełnienie 1986)
9
Badając rozwój metodologii od czasu pierwszego ukazania się mojej ksiąŜki Współczesne
metody myślenia (1954) stwierdziłem, Ŝe chociaŜ w okresie tej jednej trzeciej wieku nastąpił
pewien postęp w metodologii nauk humanistycznych - szczególnie w polskiej szkole J. Kmity
- to jednak większość nowych poglądów dotyczy filozofii nauk przyrodniczych (co jest
normalne, jeśli chodzi o metodologię w ogóle).
W świetle ostatniej literatury dotyczącej tego tematu moŜna powiedzieć, Ŝe w XX wieku
mieliśmy nie mniej niŜ pięć następujących po sobie okresów.
1. Okres dogmatyczny: indukcja naukowa, główne narzędzie logiczne nauk przyrodniczych,
daje im pewność absolutną.
2. Okres indukcjonistyczny (R. Carnap): indukcja pozostaje naczelnym instrumentem nauki,
lecz nie mogąc dać pewności, moŜe przynajmniej zagwarantować pewien stopień
prawdopodobieństwa.
3. Okres falsyfikacjonistyczny (główny myśliciel K. Popper): indukcja nie moŜe nawet dać
prawdopodobieństwa. Nauka rozwija się przez falsyfikację hipotez - to, co pozostaje jest
rezultatem pozytywnym.
4. Okres relatywistyczny, nazywany okresem “czterech” lub nawet okresem “bandy czworga”
- T. S. Kuhn, P. K. Feyerabend, S. Toulmin i N. R. Hanson: jedynym powodem akceptacji
teorii jest “smak” [taste] (Feyerabend) lub “zgoda wspólnoty naukowców” (Kuhn).
5. Okres programów (główny myśliciel I. Lakatos): istnieją obiektywne kryteria wartości
programu naukowego, tzn. wielkiej teorii: spójność logiczna i zdolność wspierania postępu w
nauce.
Trzy pierwsze okresy omówiłem w mojej ksiąŜce. Mają one wiele rysów wspólnych. Bada
się tu (1) wartość konkluzji, a szczególnie (2) wartość pojedynczych zdań, nie zaś struktur;
(3) odróŜnia się wprawdzie prawa od teorii naukowych, lecz wyłącznie w oparciu o
przekonanie, Ŝe teorie zawierają terminy teoretyczne, natomiast prawa ich nie zawierają.
Wszystko to zmieni się wraz z dwoma nowymi okresami.
Zaczynając od relatywizmu, podam najpierw kilka znaczących dzieł jego protagonistów.
S. Toulmin, The Philosophy of Science, 1953.
N. R. Hanson, Patterns of Discovery, 1958.
T. S. Kuhn, The Copernican Revolution, 1957 (Przewrót Kopernikański, Warszawa 1966).
The Structure of Scientific Revolutions, 1962
(Struktura rewolucji naukowych, Warszawa 1968).
P. K. Feyerabend, artykuły począwszy od 1962 r.
EWOLUCJA FILOZOFII NAUK PRZYRODNICZYCH (SCHEMAT)
Okres Główni
myśliciele
Przedmiot badań Aspekt badany
Metoda i
kryteria
Wartość
logiczna
1.
scjentyści
pojedyncze
zdania
wartość logiczna indukcja
pewność
9
Tekst ten zostal napisany w 1986 roku jako dodatek do przekladu francuskiego Wspótczesnych metod
myslenia. Autor zezwolil na dolaczenie go do wydania polskiego (przypis tlumacza).
92
2.
R. Carnap
pojedyncze
zdania
wartość logiczna indukcja
prawdopodo-
bieństwo
3.
K. Popper
pojedyncze
zdania i struktury
wartość logiczna falsyfikacja
prawdopodo-
bieństwo
4.
T. S. Khun
(“czterech”)
struktury
rozwój
historyczny
“zgoda
wspólnoty
naukowców”
“smak”
Ŝadna
5.
I. Lakatos
struktury
(programy)
rozwój
historyczny i
wartość logiczna
1) spójność
2) zdolność do
wspierania
postępu
prawdopodo-
bieństwo
Uwaga: przedstawiony porządek dotyczy rzeczywistego wpływu; nie zawsze zgadza się z porządkiem
chronologicznym zasadniczych publikacji, tak np. główne dzieło Poppera ukazało się w 1935 r., dziesięć lat
przed pierwszą waŜną pracą Carnapa (1945).
Spośród tych autorów Kuhn przyczynił się z pewnością najbardziej do rozwoju filozofii
nauki, zarówno przez swoje studia historyczne, jak i nowatorstwo poglądów. W
przeciwieństwie do filozofów okresów poprzednich Kuhn kładzie nacisk na rozwój faktu
nauki. Nie zajmuje się pojedynczymi zdaniami, lecz systemami w ich całości i - co jest
najbardziej znaczące twierdzi, Ŝe istnieje waŜna róŜnica między prawami szczegółowymi i
wielkimi teoriami, które nazywa “paradygmatami”. Podczas gdy pierwsze ustanawiane są
wewnątrz systemu i za pomocą tradycyjnych procedur, to paradygmaty odrzucane są tylko w
wyniku prawdziwych rewolucji naukowych.
Jeśli zaś chodzi o kryterium, w oparciu o które paradygmat jest akceptowany, to nie istnieje
inne niŜ “smak” [taste] (Feyerabend) lub “zgoda wspólnoty naukowców” (Kuhn).
Główny powód nieuznania wartości kryterium tradycyjnego, szczególnie doświadczenia, jest
logiczny: zdania empiryczne, z punktu widzenia logiki, są tezami wyprowadzonymi w
systemie, w którym wielkie teorie grają rolę aksjomatów. Logika formalna sformułowała
metatezę, według której zmiana aksjomatów pociąga zmianę sensu terminów danego
systemu. Stąd jeŜeli jedna teoria zastępuje inną, to sens terminów w zdaniach empirycznych
zmienia się radykalnie. Znaczy to, Ŝe dwa paradygmaty - np. Ptolemeusza i Kopernika - nie
mają Ŝadnych wspólnych zdań empirycznych. Feyerabend twierdzi np., Ŝe jeśli Tycho Brahe
(zwolennik Ptolemeusza) i Kepler (zwolennik Kopernika) patrzą na zachód Słońca, nie widzą
tego samego. Nie moŜna więc w oparciu o doświadczenie rozstrzygnąć na korzyść któregoś z
dwóch paradygmatów - poniewaŜ wspólne doświadczenie nie istnieje.
Mamy więc pełny relatywizm.
JednakŜe na reakcję wobec takiego poglądu nie trzeba było długo czekać. Reprezentowana
jest ona przede wszystkim przez Imre Lakatosa, filozofa amerykańskiego węgierskiego
pochodzenia, który zdominował ostatnie 10 lat rozwoju naszej dyscypliny. Jego pierwszy
artykuł, który się cytuje, pochodzi z 1965 r. - P. Weingartner, filozof dobrze zaznajomiony z
literaturą naukową, wymienia Lakatosa w swojej ksiąŜce z 1971 r. tylko marginesowo.
Jednak obecnie jest on niezaprzeczalnym mistrzem filozofii nauki. Wraz ze swoją szkołą
wyróŜnia się przede wszystkim tak wielką ilością szczegółowych studiów historycznych, Ŝe
przynajmniej jego doktryna dotycząca faktów historycznych stała się ogólnie obowiązująca.
Badania Lakatosa, podobnie jak jego poprzedników, odnoszą się przede wszystkim do
historycznego rozwoju nauki i w tej właśnie dziedzinie odniósł on największe sukcesy.
Przedmiotem zainteresowania Lakatosa nie są pojedyncze zdania, lecz struktury. Pojmuje on
je jednak inaczej niŜ Popper czy Kuhn: nie chodzi mu w tej mierze o tezy, co o programy
93
badawcze. Jest przekonany, Ŝe dla tych programów znalazł dwa absolutne kryteria
heurystyczne: spójność logiczną i zdolność do wspierania przyszłych badań.
W tym ostatnim okresie mamy takŜe do czynienia z odrzuceniem jedynego powaŜnego
argumentu relatywistów przeciwko obiektywności nauk przyrodniczych, tzn. przeciwko
moŜliwości rozstrzygnięcia między dwiema teoriami w oparciu o zdania empiryczne. W
szczególności zostało wykazane, Ŝe jeŜeli zmiana aksjomatyki pociąga pewną zmianę sensu
pewnych terminów w systemie, to nie wynika stąd, Ŝe wszystkie terminy zmieniają całość
swojego znaczenia.
Rezultaty tej ewolucji moŜna streścić następująco:
1. Przede wszystkim radykalnie odrzucono - i to jest trwały rezultat badań Kuhna -
scjentyzm, który wierzył w prawdę absolutną w naukach przyrodniczych i tylko w nich. Jest
to pogląd, którego dzisiaj nikt nie reprezentuje, oprócz oczywiście marksistów.
2. Mamy takŜe do dyspozycji wielką ilość informacji o istocie rozwoju nauk przyrodniczych,
których jeszcze pół wieku temu w ogóle nie znano. Tak np. dzisiaj wiemy, Ŝe w XVI wieku
teoria Kopernika była z punktu widzenia logicznego o wiele słabsza niŜ teoria Ptolemeusza.
3. Ale jeśli chodzi o kwestię, jak uczony moŜe dojść do pewności lub nawet tylko
prawdopodobieństwa, pozostajemy w takiej samej niewiedzy, jak w roku 1954. Jest pewne,
Ŝe wszystkie nauki przyrodnicze stosują indukcję. Jest równieŜ pewne - zostało to
dowiedzione przez Arystotelesa i ponownie przez Poppera - Ŝe Ŝadna konfirmacja nie
powiększy prawdopodobieństwa wniosku indukcyjnego. Pewne jest w końcu, Ŝe coś wiemy -
ale jak, tego logicy nie wiedzą.
Jeden z największych logików naszego wieku J. Łukasiewicz miał być moŜe rację, gdy
mówił: “badanie przyrody przypomina lekturę zaszyfrowanego pisma, do którego zgubiliśmy
klucz. Najbardziej zadziwiającą rzeczą jest jednak, Ŝe w tych warunkach udaje się mimo
wszystko zrozumieć kilka fragmentów.”
94
Wskazówki dotyczące literatury
I. WPROWADZENIE. Pfänder, Maritain, Carnap (6).
II. METODA FENOMENOLOGICZNA. Podstawowe dzieło: Husserl (1); najlepsze
przedstawienie: Heidegger s. 27n; zob. takŜe Farber; przykłady zastosowania: Husserl (1) (2),
Scheler (1) (2), Ingarden (1) (2). Natomiast większość rozpraw pt. “Fenomenologia” itd. nie
zawiera Ŝadnej metodologii w sensie tej ksiąŜki; mogą one być poŜyteczne dla zrozumienia
innych (filozoficznych) aspektów fenomenologii: Van Breda, Merleau-Ponty, Reinach.
III. METODY SEMIOTYCZNE. Bibliografia: Church, Beth (1), bieŜąca bibliografia w:
“Journal of Symbolic Logic” 1936 nn. Podstawowe dzieła: Carnap (1), Tarski (1), Morris (1)
(2). Rozbudowany system: Carnap (3) (4). Problem weryfikacji: Carnap (2), Reichenbach (1).
Hempel (bibliografia!). Czasopisma: “Journal of Symbolic Logic”, “Journal of Philosophy of
Science”, “British Journal of Philosophy of Science”, “Mind”.
IV. METODA AKSJOMATYCZNA. Bibliografia i czasopisma: jak w III. Logika
matematyczna, podstawowe dzieła: Whitehead-Russell, Hilbert (2). Większe podręczniki:
Beth (2), Dopp, Quine. Zarysy (niemieckie): Bocheński-Menne, Becker, Carnap (6), Hilbert
(1), Tarski (3). Technika systemu aksjomatycznego: Weyl, Woodger (tam Tarski). O definicji:
Dubislav, Robinson.
V. METODY REDUKCYJNE. Nowsze prace syntetyczne: Braithwaith, Kneale, Popper,
Reichenbach (1), Weyl, von Wright; pośród starszych: Broad, Nicod. Zbiory waŜniejszych
artykułów: Feigl-Brodbeck, Wiener. Znaczenie mają takŜe historyczne prace Duhema
(starsze) i Thorndika (podstawowe). Tworzenie pojęć: Hempel (2). Prawdopodobieństwo:
Carnap (5), Keynes, Mises, Nagel (przegląd problematyki). Nauki historyczne: Wagner (z
duŜą bibliografią; przedstawia m.in. irracjonalistyczne interpretacje metody, które zasadniczo
nawiązują do Diltheya i moŜe być poŜyteczny dla zrozumienia filozoficznych i
szczegółowych problemów tej dziedziny). - Obszerna bibliografia i przedstawienie
metodologicznych poglądów przyrodników znajduje się u Bavinka.
95
Posłowie do przekładu polskiego
Współczesne metody myślenia zostały napisane przed 36 latami. Choć więc zasadnicze
informacje zawarte w tej ksiąŜce są nadal aktualne, powstały w międzyczasie i
rozpowszechniły się nowe poglądy, przede wszystkim w dziedzinie metodologii nauk
doświadczalnych. Do najwaŜniejszych naleŜą następujące:
1. Indukcjonizm, reprezentowany przez R. Carnapa, stracił na znaczeniu - większość
metodologów nauki poszła z biegiem czasu za K. Popperem, przejmując jego
falsyfikacjonizm.
2. Grupa badaczy historii nauk (zwana niekiedy “grupą czterech”: K. Feyerabend, N. R.
Hansom T. S. Kuhn i S. Toulmin) wystąpiła z twierdzeniem, Ŝe najogólniejsze teorie w
rodzaju Kopernikowej, które Kuhn nazwał “paradygmatami”, nie mogą być uzasadnione
przez powołanie się na zdania doświadczalne - tak dalece, Ŝe wybór między nimi jest
“sprawą smaku” (Feyerabend).
3. Imre Lakatos wystąpił z tezą, Ŝe paradygmaty naleŜy uwaŜać nie za teorie, ale za programy
badań.
Aczkolwiek kaŜdy z tych poglądów zawiera interesujące myśli, Ŝaden z nich nie jest ogólnie
przyjęty, jako Ŝe praca badawcza toczy się w naukach doświadczalnych, inaczej niŜ one
przewidują. Bo uŜywa się w niej indukcji, rozstrzyga między teoriami za pomocą zdań
doświadczalnych, a same teorie są zapewne nieraz programami badań, ale równocześnie
takŜe i przede wszystkim zdaniami opisującymi rzeczywistość.
W ostatnich latach mówi się wiele o tzw. modelach matematycznych rzeczywistości. Chodzi
jednak przy tym nie o nowy pogląd, ale o nowe słowo - bo owe modele to po prostu zdania
wyjaśniające, napisane w języku matematycznym. Warto przy tym zauwaŜyć, Ŝe słowa
“model” uŜywa się w logice matematycznej we wręcz odwrotnym znaczeniu. Tam
rzeczywistość (reprezentowana przez klasę stałych) jest modelem teorii matematyczno-
logicznej, a nie odwrotnie.
J. M. B.
Fryburg 20 IX 1989
96
Bibliografia
*
BAVIK B., Ergebnisse und Probleme d. Naturwissenschaften, 1914.
BECKER O., Einführung in die Logistik, 1950.
BERGSON H., (1) Essai sur les données immédiates de la conscience, 1889
(O bezpośrednich danych świadomości, Warszawa 1913).
(2) L'Evolution créatrice, 1907 (Ewolucja twórcza, Warszawa 1957).
BETH E. W., (1) Symbolische Logik und Grundlegung der exakten Wissenschaften, 1948.
(2) Les fondements logiques des mathématiques, 1950.
BOCHEŃSKI I., MENNE A., Abriß der mathematischen Logik, 1954.
BOLZANO B., Wissenschaftslehre, 4 tomy, 1837.
BRAITHWAITH R. B., Scientific Explanation, 1953.
BROAD C. D., Scientific Thought, 1923.
CARNAP R., (1) Logische Syntax der Sprache, 1934.
(2) Testability and Meaning, Philos. of Science 2, 1936 - 4, 1937.
(3) Introduction to Semantics, 1942.
(4) Formalization of Logic, 1943.
(5) Logical Foundations of Probability, 1950.
(6) Einführung in die symbolische Logik, 1954.
CHURCH A., A Bibliography of Symbolic Logic, “Journal of Symbolic Logic” 1, 1936 (dalej
prowadzona w tym samym czasopiśmie).
DOPP J., Leçons de logique formelle, 3 tomy, 1949-50.
DUBISLAV V. W., Die Definition, 1931.
DuUHEM P., Le systeme du monde, 5 tomów, 1913 nn.
FARBEK M., Foundations of Phenomenology, 1943.
FEIGL H., Brodbeck M., Readings in the Philosophy of Science, 1953.
FREGE G., Über Sinn und Bedeutung, Ztschr. f. Philos. u. philos. Kritik 100, 1892 (Sens i
nominat, w: J. Pelc (red.), Logika i język: studia z semiotyki logicznej, Warszawa 1967).
HARTMANN N., Zur Grundlegung der Ontologie, 1935.
HEIDEGGER M., Sein und Zeit, 1927.
HEMPEL C. G., (1) Problems and Changes in the Empiricist Criterion of Meaning, Rev.
Intern. de Philos. 2, 1950 (nr 11)
(2) Fundamentals of Concept Formation in Empirical Science (Int. Enc. of Un. Science,
II, 7) 1952.
HEYTING A., (1) Die formalen Regeln der intuitionistisehen Logik, Sitzungsb. d. Preuß.
Akad. d. Wiss., Phys.-math. Kl., 1930.
(2) Mathematische Grundlagenforschung. Intuitionismus. Beweistheorie, 1934.
HILBERT D., (1) ACKERMANN W., Grundzüge der theoretischen Logik, 1928.
(2) BERNAYS P., Grundlagen der Mathematik, 2 tomy, 1934-39.
HUSSERL E., (1) Logische Untersuchungen, 2 tomy, 1901 n.
(2) Ideen zu einer reinen Phänomenologie und phänomenologischen Philosophie, 1913
(Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii. Księga pierwsza, Warszawa
1975).
*
Podane sa tu tylko tytuly dziel wymienionych w tekscie i we wskazówkach dotyczacych literatury.
97
INGARDEN R., (1) Essentiale Fragen, 1924 (O pytaniach esencjalnych, w: Z teorii języka i
filozoficznych podstaw logiki, Warszawa 1972).
(2) Das literarische Kunstwerk, 1931 (O dziele literackim, Warszawa 1988).
JASPERS K., (1) Philosophie, 3 tomy, 1932.
(2) Von der Wahrheit, 1947.
KEYNES J. M., Treatise on Probability, 1921.
KNEALE W., Probability and Induction, 1949.
ŁUKASIEWICZ J., (1) O logice trójwartościowej, Ruch Filozoficzny 5. 1920.
(2) Philosophische Bemerkungen zu mehrwertigen Systemen des Aussagenkalküls,
Comptes rend. d. séances d. l. Soc. d. Sciences et d. Lettres d. Vars. Cl. III, 1930.
(3) W sprawie odwracalności stosunku racji i następstwa, Przegl. Fil. 16, 1913.
MARCEL G., Positions et approches concretès du mystère ontologique, w: Le monde cassé,
1933.
MARITAIN J., Petite Logique, 1946 (15 wyd.).
MERLEAU-PONTY M., Phénoménologie de la perception, 1945.
MILL J. St., A System of Logic, 2 tomy, 1843 (System logiki, Warszawa 1962).
MISES R., Wahrscheinlichkeit, Statistik und Wahrheit. 1928.
MORRIS Ch., (1) Foundations of the Theory of Signs, Intern. Encycl. of Unified Science, II,
2, 1938.
(2) Signs, Language and Behavior, 1946.
NAGEL E., Principles of the Theory of Probability, Intern. Encycl. of Unified Science. I, 6,
1939.
NICOD J. , Le problème logique de l’induction, 1923.
OGDEN C. K., RICHARDS I. A., The Meaning of Meaning, 1949.
PFÄNDER A., Logik, 1929.
POPPER K., Die Logik der Forschung, 1935 (Logika odkrycia naukowego, Warszawa 1977).
POST E., Introduction to a General Theory of Elementary Propositions, American Journal of
Mathematics 43, 1921.
QUINE V. W., Mathematical Logic, 1940.
REICHENBACH H., (1) Experience and Prediction, 1938.
(2) Philosophic Foundations of Quantum Mechanics, 1944.
REWACH A., Was ist Phänomenologie?, 1951.
ROBINSON R., Definition, 1950.
SCHELER M., Der Formalismus in der Ethik und die materiale Wertethik, 1913-16.
(2) Wesen und Formen der Sympathie, 1913 (Istota i formy sympatii, Warszawa 1980).
TARSKI A., (1) Der Wahrheitsbegriff in den formalisierten Sprachen, Studia Philosophica I,
1936 (Pojęcie prawdy w językach nauk dedukcyjnych, Warszawa 1933).
(2) Grundzüge des Systemenkalküls, Erster Teil. Fundamenta Mathematicae 25, 1935.
98
(3) Einführung in die mathematische Logik und die Methodologie der Mathematik, 1937.
THORNDIKE L., A history of Magic and Experimental Science, 6 tomów, 1923 nn.
VAN BREDA H. L. (wyd.), Problèmes actuels de la phénoménologie, 1952.
VON WRIGHT G. H., A Treatise on Induction and Probability, 1951.
WAGNER Fr., Geschichtswissenschaft, 1951.
WIENER Ph., Readings in Philosophy of Science, 1953.
WEYL H., Philosophie der Mathematik und Naturwissenschaft, 1928.
WHITEHEAD A. N., RUSSEL B., Principia Mathematica, 3 tomy, 1910-1913.
WITTGENSTEIN L., Tractatus Logico-Philosophicus, Annalen der Naturphilosophie 1921
(tłum. pol., Warszawa 1970).
WOODGER J., (1) The Axiomatic Method in Biology, 1937.
(2) The Technique of Theory Construction, Encycl. of Unified Science II, 5, 1939.
skan&OCR&Pdf – Peart – 2002