background image

ROZDZIAŁ 8

Dźwięk ściszonych głosów stopniowo przycichł przez znacznie 
głośniejsze dudnienie jej serca gdy krew pędziła przez jej uszy. Missy 
podciągnęła się i wpatrywała w drzwi sypialni.
Czy on naprawdę tu jest?
Drzwi otwarły się i Missy powstrzymała chichy krzyk gdy Tad wszedł do 
pokoju, jego skóra była blada, a pod oczami miał ciemne koła. Jego 
zapach wypływał z niego i obmywał ją jak zimna bryza, po raz pierwszy 
odkąd odszedł Missy wzięła pełny, głęboki wdech.
-Hej.
Jej serce pominęło uderzenie.
- Hej.
Wpatrywali się w siebie. Missy zauważyła każdą zmianę jego oddechu, 
każdą zmianę wyrazu twarzy gdy patrzył na nią przez, wydawało się, 
najdłuższy czas. Tylko przez przebywanie w tym samym pomieszczeniu 
co on zmniejszało ból, bliskość napełniała ją nadzieją, na którą nie 
zasługiwała.
Wtedy oddech uwiązł jej w gardle i wydała lekki szloch. Może zamierzał 
jej powiedzieć, że nie mógł z nią być i...
Tad zbliżył się.
- Missy, przestań. Wszystko się ułoży. Przepraszam. Byłem w błędzie. - 
Był teraz tuż przy łóżku. Mogła sięgnąć i dotknąć go jeśli by spróbowała. 
Opuściła wzrok i złączyła razem palce.
Łóżko opadło gdy Tad usiadł, a zdradzieckie ciało Missy pochyliło się do 
niego w potrzebie. Ich ramiona otarły się a połączenie wybuchło ogniem, 
odrętwienie zaczęło maleć od pierwszego dotyku od dni. Nie mogła 
powstrzymać ochrypłego oddechu czy łez, które zaczęły płynąć, a wtedy 
znalazła się w jego ramionach i wszystko było w porządku.
Nie w porządku jak wtedy gdy naturalne wilki pomogły uratować Tada od 

background image

zamarznięcia. Nie w porządku jak wtedy gdy znalazła drogę do stacji 
benzynowej na autostradzie kierowanej przez wilki więc mogła się 
zmienić i prosić o pomoc zanim zemdlała.
W porządku jak on był tu i dotykał jej, jego palce delikatnie odnalazły jej 
kark, uwolniły loki z jej kucyka. Jego usta dotykały jej policzka i 
scałowywały łzy gdy mruczał przeprosiny do jej skóry, miękkie jak płatki 
róż.
Tad odsunął się i wziął jej twarz w dłonie. Pocałował ją, czułe muśnięcie 
jego warg na jej zanim spojrzał głęboko w jej oczy.
- Nie miałem pojęcia.
Missy kiwnęła głową. Słodkie uczucie jego kciuka pieszczącego jej kość 
policzkową złagodziło jej smutek. Zamknęła oczy i pozwoliła pociecha 
bycia razem z jej partnerem złagodziła wrażliwe nerwy, połamane kawałki 
wnętrza.
- Missy, muszę ci powiedzieć. To znaczy, chcę cię spytać. - Tad dławił się 
swoimi słowami, otwarła lekko oczy i zobaczyła jego oczy wypełnione 
łzami. Złote refleksy były większe niż wcześniej, jego wilk walczył żeby 
wydostać się na powierzchnię. Uśmiechnęła się zachęcająco do niego. - 
Nie chcę tego tylko na dzisiaj. Tylko Pierwsze Parzenie. Zrozumiem jeśli 
znajdziesz swojego prawdziwego partnera i będziesz chciała kiedyś 
odejść, ale zdecydowałem, że jeśli nie mogę mieć ciebie, nie chcę nikogo 
innego.
Missy zbierała siły żeby powiedzieć,
- Co chcesz powiedzieć, Tad?
- Chcę się z tobą ożenić. Nie jako wilki, ale jako ludzie. Wiem, że to 
szybko. - otarł kciuk o jej wargę. - Wydaje mi się, że kocham cię od kiedy 
byliśmy nastolatkami. Po prostu nie zdawałem sobie z tego sprawę aż do 
kilku dni temu. - opuścił głowę i oparł policzek o jej.
Serce Missy napęczniało gdy resztka strachu znikła. Wiedziała, że są 
prawdziwymi partnerami. A Tad chcący się zaangażować nie wiedząc o 
tym...
Pocałowała go.
Pocałowała jego czoło i otarła palcami zmarszczki zmartwienia i 
wygładziła je. Pocałowała jego oczy, kąciki jego ust i wzdłuż twardej linii 
jego szczęki, całą drogę do szyi. Umieściła delikatne pocałunki w drodze 
do jego ucha i wyszeptała odpowiedź.
- Tak. Kocham cię.
Objął ją ramionami na kolejną chwilę, jego tors drżał gdy brał nierówny 
oddech. Gdy ją uwolnił, uśmiechał się.

background image

- Dobrze. Też cię kocham.
Missy oblizała wargi.
- Oh, nie. To właśnie zaczęło ten bałagan. - Tad potrząsnął głową i nakrył 
jej usta swoją dłonią. - Mam ścisłe instrukcje tego co musimy zrobić, cóż, 
zanim cokolwiek zrobimy.
Missy polizała środek jego dłoni, pozwalała oczom pokazać mu jak bardzo 
go pragnie.
- Utrudniasz to, Missy.
- O to chodzi, Tad. - Missy zachichotała cicho, jej gardło nadal było 
podrażnione, jej ciało napięte. Ale ból złagodniał. On był z nią. Był w niej 
zakochany. Jej serce stopniało trochę bardziej.
Tad rozwiązał szlafrok i pozwolił mu opaść na ziemię. jednym ruchem 
ściągnął koszulkę, a Missy patrzyła się w zachwycie jak zsuwa bokserki i 
staje przed nią nagi. Był chudszy niż większość wilków, z twardymi, 
silnymi muskułami. Nikły ślad ciemnych loków zaczynał się w okolicy 
pępka i przechodził na złączenie jego nóg gdzie wznosił się jego penis, 
twardy i wyprostowany, już płaczący z pożądania.
- Ściągnij ubranie, Missy. - powiedział Tad gdy jego ręka opadła i okrążyła 
jego erekcję. Missy patrzyła zafascynowana gdy gładził się od podstawy 
po czubek, ruchem równym, który zmiękczał jej kolana. - Missy? 
Potrzebuję cię nagiej.
Potrzebował jej nagiej? Missy odrzuciła kołdrę rękoma i odepchnęła 
nogami gdy ściągnęła zbyt dużą koszulkę przez głowę i rzuciła ją na 
podłogę. W góra trzy sekundy, była naga i gotowa na niego.
- Nadal nie nosisz stanika i majtek? Do diabła, kobieto.
Missy oparła się o wezgłowie i patrzyła jak Tad skrada się do łóżka. 
Czołgał się na rękach i kolanach aż klęczał przy niej. Podniósł ją i posadził 
na jego kolanach, łapiąc w pułapkę pomiędzy ścianą a jego ciałem.
- Przepraszam, Missy. Ponieważ narobiłem bigosu i musieliśmy...
Missy zakryła jego usta dłonią.
- Tad, żadnych więcej przeprosin. Kocham cię.
Zassał jej koniuszki do ust i drażnił je językiem, jego usta były gorące i 
chciwe gdy przeją kontrolę. Pocałował ją, mocno i żądająco, jego język 
poruszał się bez zatrzymywania, a potrzeba wylewała się z niego. Usta 
Tada pozostawały na jej, a jej ręce prześlizgnęły się w dół jego ramion. 
Masowała twarde mięśnie pod palcami, kochając sposób w jaki ich skóra 
iskrzyła w miejscach dotknięcia. Czuła jak głaskał erekcję. Odsuwając 
jego palce, okrążyła jego długość własnym uchwytem. Tad odsunął się od 
pocałunku, jego głowa opadła w tył gdy jego oddech zwiększył tempo.

background image

- To jest takie wspaniałe, twoje dłonie na moim penisie. Też chcę cię 
dotykać. Wiesz o tym, prawda?
- Wkrótce. Najpierw pozwól mi pomóc tobie. - Potrzebował wyzwolenia 
zanim naprawdę zaczną. Ponownie przysunęła do niego usta, delektując 
się jego smakiem na języku nawet jeśli spalała się przez aksamitną stal pod 
palcami. Głaskała, pocierała wilgoć osadzającą się na szparce jego penisa, 
żeby ułatwić ślizg palców na jego długości, znowu i znowu, aż drgnął w 
jej dłoni. Jego usta zamarły na chwilę przy jej wargach. Ciepło jego 
nasienia oblało jej brzuch i uda gdzie wylądował jego wytrysk. Wyszeptał 
jej imię, tak miękko i kochająco, łzy zebrały się w jej oczach.
Missy nacisnęła ręką na jego ramieniu żeby naprowadzić do na plecy. 
Usiadła okrakiem na jego pasie i patrzyła mu w oczy gdy śledziła palcem 
po nasieniu na jej skórze, pocierając je jak najlepszy krem.
- Święte Toledo, Missy. Dźwięki, które wydajesz,  zabijają mnie.
Złapana w zmysłowe przeciążenie, nie zdawała sobie spray, że wydaje 
jakieś dźwięki. Zapach rozchodził się pomiędzy nimi jak najpiękniejsze 
perfumy, płynął potokami i łączył ich razem w nowy związek. Sięgnęła w 
dół i złapała jego dłonie, pocałowała jego knykcie, przygryzła palce zanim 
naprowadziła je żeby nakryły jej piersi.
To Tad jęknął gdy podniósł ich wagę na dłoniach. Missy uśmiechnęła się 
widząc wyraz czystej radości na jego twarzy. Mężczyźni i piersi. Tad 
spojrzał na nią z fascynacją podobną do tej, jaką pokazał patrząc na jej 
zderzaki.
Ale nie całkiem. W tym było więcej uwielbienia.
Dotknął ją delikatnie, okręcał sutki pomiędzy kciukami a palami 
wskazującymi aż nie zesztywniały, twarde i wrażliwe. jego penis podniósł 
się za nią, mokra szparka trącała jej tył. Tad pieścił ją mocnymi dłońmi, 
pocierał duże kółka i małe aż pomyślała, że oszaleje.
Tad stoczył ją, położył na plecy i opuścił głowę.
- Muszę posmakować cię całą, Missy. - obniżył usta do jej piersi i polizał. 
Jedną rękę przeniósł w dół, nakrywając jej wzgórek, palce przedzielały jej 
loki aby wsunąć się pomiędzy jej srom i okrążając łechtaczkę. Gdy jego 
palce kontynuowały taniec, jego usta ssały i przygryzały, okrążały sutki aż 
stały się ciemno czerwone naprzeciw jej ciała.
Pocałował ją. Jego usta były gorące i żądające, a palce ciągle bawiły się 
nią jak doskonałym instrumentem. Każde pociągnięcie, każdy dotyk 
doprowadzały Missy bardziej i bardzie do życia gdy zimno rozpływało się 
jak odwilż wiosenna wisząca nad ziemią. Napięcie w jej sednie wzrastało 
gdy Tad dodał kolejny palec by drażnić ją i dotykać. Docisnął się do niej 

background image

bardziej, jego sztywny penis naciskał na jej udo, ich ciała wyregulowane i 
dotykające skóra skórę.
Więcej niż zwykły dotyk jego rąk i ust, bicie jego serca i jego emocje 
zaczęły dołączać do jej i łączyć się z nimi. Intymnie. Całkowicie. Głęboki 
związek namiętności i potrzeb, obaw i nadziei. To było najbardziej 
upajające uczucie i Missy otwarła się na to jak tylko mogła żeby cieszyć 
się tym uczuciem. Przypływ pożądania przelał się przez nią i doszła, jej 
pochwa pulsowała na jego palcach gdy pocierał i głaskał.
Tad nakrył ją swoim ciałem, twardy czubek jego penisa zaczął drążyć jej 
łono gdy nadal pulsowało. Patrzył na jej twarz gdy ustawił swoje biodra 
pod kątem i pchnął, jego twardość wślizgiwała się w jej miękkie, podatne 
przejście. Czułość świeciła w jego oczach gdy naciskał aż był pochowany 
w jej cieple, biodra ciasno razem, ciała jak jedno.
Wokół nich pokój bladł aż tylko czuła, a wszystko co widziała to Tad. Był 
na niej i w niej, rozciągając ją i wypełniając. Był wewnątrz jej serca kiedy 
tulił ją pod sobą.
A wtedy znalazł się w jej głowie.
- Tak bardzo cię potrzebuję, Missy.
Wycofał biodra powolnym ruchem ponad jej wrażliwymi tkankami. 
Wzmożona świadomość jej ciała zwiększała rozkosz gdy ponownie się 
zanurzył. główka jego trzonu zdawała się puchnąć i mocniej naciskać na 
ścianki jej rdzenia przy każdym pchnięciu, gorąco tarcia tworzyło piekło. 
Missy bardziej się otwarła, owinęła nogi wokół jego pleców, ściskając aby 
dodać wstrząs nacisku na podstawę każdego jego uderzenia.
Tempo zwiększyło się a Tad pchał mocniej, jego tułów podpierał nad nią, a 
połączeni byli tylko biodrami. To było takie wspaniałe, takie właściwe, ale 
Missy chciała więcej.
- Dotknij mnie swoim ciałem. Chcę poczuć każdy...
- Czy ty właśnie mówiłaś w mojej głowie? - Tad przerwał i zawisł w pół 
drogi do jej ciała. Missy zaprotestowała, podniosła biodra żeby dokończyć 
ruch. Złapała jego głowę i przyciągnęła w dół, wsuwała język w jego usta 
gdy kołysała biodrami o jego.
- Tak. Nie przestawaj. Oh proszę, Tad, potrzebuję więcej. 
Był na niej jak dzikus, jego twarde ciało dotykało każdego skrawka jej 
skóry. Jego usta przyśpieszyły, ręce przyciągały ją bliżej gdy zanurzał się 
mocno i szybko. Każde pchnięcie zagłębiało ją w materac. Missy otarła 
pazurami w dół jego pleców, wplatała palce w jego włosy gdy starała się 
pomóc mu się zagłębiać przy każdym uderzeniu. Powietrze zniknęło z 
pokoju pochłonięte przez gorąco ich żądzy. Missy krzyknęła gdy jej ciało 

background image

rzuciło się z urwiska. Tad pchnął jeszcze raz i znieruchomiał, dołączając 
do niej w wyzwoleniu gdy jego nasienie strzeliło głęboko w jej rdzeń i 
jęknął z przyjemności.
Missy straciła kontrolę nad emocjami i śluza otwarła się pomiędzy nimi.
Każdy ból… złagodniał. 
Każdy smutek, który czuła, cała jej samotność, wszystkie obawy. Zostały 
wymyte gdy siła Tada wlała się w nią. Jego miłość oparła się o jej ciało jak 
namacalny przedmiot.
Jego frustracje o niemożliwości wypuszczenia wilka przez tak długi czas 
zderzyły się z jej sercem, a ona sięgnęła w niego i uśmierzyła ból. Dzielili 
się bez słów. Ich nadzieje, ich marzenia, emocje wzburzały się gdy 
tworzyli nierozerwalne połączenie.
Tad trzymał ją blisko, ich ciała nadal były splątane. Seks był fantastyczny, 
ale to... Nikt mu nie powiedział, że pierwszy raz z innym wilkiem będzie 
takie niewiarygodne.
- Missy? - ręką pogłaskała jego twarz. Dotyk był tak intymny i delikatny, 
uśmiechnął się do niej. - Czy to znaczy to co myślę, że znaczy? Albo to 
dodatek do Pierwszego Parzenia, o którym nikt mi nie powiedział?
Miękkie usta potarły jego.
- To prawdziwe. Mówiłam ci, że jesteśmy partnerami. 
Zamarł na chwilę. Miał partnerkę. Był gotowy żeby tańczyć na dachach, 
tak był podekscytowany.
- Mówiłaś. Powinienem był cię posłuchać.
Missy zachichotała. 
- Czy godzisz się na to, Tad?
Jego serce podskoczyło. Była jego, a ich partnerstwo było prawdziwe, a 
Missy chciała wiedzieć czy się z tym godzi? Do diabła, Tak.
- Jak na razie przez to w głowie mi się kręci. Zaproponowałem ci to. 
Chciałem tego, a teraz nie ma mowy żebym pozwolił ci odejść ode mnie. - 
Missy przeczesała palcami jego włosy i Tad patrzył jak złote refleksy w jej 
oczach zabłyszczały. To się zdarzyło. Miał partnerkę.
Jasna cholera, będzie mógł zmienić się w wilka.
- Ekscytujące, prawda Tad? Będziesz pięknym wilkiem.
- Skąd wiedz o czym myślałem? - Mimo że to mogło być bardzo fajne, to 
również trochę zawstydzające jeśli będzie mogła czytać wszystkie myśli 
cały czas. - I czekaj, faceci nie są piękni. Jesteśmy przystojni albo...
- Tad. Jest coś o czym muszę ci powiedzieć. 
Tad przetoczył ją na niego, potrzebując czuć ciężar jej ciała.
- Hmmm. Brzmi poważnie. - Nie mógł przestać jej dotykać, łączyć skórę 

background image

do skóry. Coś kliknęło w Missy. To było najdziwniejsze uczucie, prawie 
jakby pstryknęła przełącznikiem. Wyczuł jak jej emocje się przemieszczają 
i zmieniają z bycia zaspokojoną i zadowoloną z ich kochania się. Tad 
pozwolił jej spełznąć z niego do nóg łóżka gdzie spojrzała na niego, jej 
duże niebieskie oczy nagle wypełniły się strachem. Sięgnął, nie ręką, ale 
dziwną nową świadomością, którą uzyskał. Pogłaskał jej skórę i wiedział.
Wszystko. Jasna cholera, Missy uciekała przed złymi facetami.
Mocno potrząsnął głową żeby myśli ułożyły się w jego mózgu. Opuścił 
łóżko i przetrząsnął szuflady Shauna szukając ubrań.
- Ubierz się, Missy. Jedziemy zobaczyć się z Keilem.
Oczy Missy stały się olbrzymie.
- Przepraszam. Nie wiedziałam na jakie niebezpieczeństwo nas narażam. 
Myślałam, że jeśli dam ci Pierwsze Parzenie mogłabym doświadczyć 
fałszywego partnerstwa i to sprawiłoby, że stracę moje zdolności Omegi. 
Nie wiedziałam, że naprawdę jesteśmy partnerami aż byliśmy w chacie, a 
po tym byłam zbyt chora żeby o tym myśleć. - Jej głos drżał i wydawała 
się niepewna jak zareaguje na cały ten bałagan.
Tad przygarnął ją w ramiona i pocałował całkowicie, mocno obejmując.
- Nie jestem na ciebie zły, miłości. W ogóle, ale możemy być w wielkich 
kłopotach i potrzebujemy pomocy. Keil jest najsilniejszym Alfą w tej 
okolicy i mamy przywileje, będąc rodziną i tak dalej. Teraz gdy nie 
potrzebujesz żadnej bielizny. - podał jej ciepły podkoszulek, pocałował ją 
w nos i odwrócił się żeby ubrać.
- Myślę, że ty również jesteś Omegą. - wyszeptała Missy.
- Poczekaj aż wyjedziemy na drogę. Wtedy o tym porozmawiamy. - 
ostrzegł Tad.
Piekło właśnie miało wybuchnąć i nie było mowy żeby sam sobie z tym 
poradził. Nastał czas żeby zadzwonić po ciężkie działa. Bycie wilkołakiem 
nigdy nie będzie nudne.
Jeśli przetrwa do pierwszej przemiany.