background image

Danuta Waø sa: M a ju  nie zmieni , lepiej 
w ogóle nie wkracza

- Jestem tward  kobiet , mocno st pam po ziemi. W trudnych sytuacjach nie lubi  si  rozczula . Jest problem -
trzeba go rozwi za . Dopiero potem mo na sobie usi

 w k cie i popøaka  - mówi Danuta Waø sa.

Dorota Kara : Podoba si  pani Krystyna Janda graj ca Danut  Waø s ? 

Danuta Waø sa: Nie do ko ca. Danuta W. jest aktorsk  interpretacj  pani Krysi. Zagraøa t  posta  - bo nie chc  mówi , 

e zagraøa mnie, ona przedstawiøa pewn  bohaterk  - bardzo emocjonalnie, czasem wr cz rzewnie. Mo e tak trzeba? 

Ale ja taka nie jestem.

Jaka pani jest w takim razie?

- Jestem tward  kobiet , mocno st pam po ziemi. W trudnych sytuacjach nie lubi  si  rozczula . Jest problem - trzeba 
go rozwi za . Dopiero potem mo na sobie usi

 w k cie i popøaka . Zdarzaøy si  takie sytuacje w moim  yciu.

Mobilizuj  pani  trudne momenty i problemy?

- Nie boj  si  ich, lubi  stawia  im czoøa. Jak nie jestem w stanie sama nic zrobi , szukam pomocy.

Umie pani poprosi  o pomoc?

- Teraz ju  tak. Nie zawsze tak byøo. W latach 80. byøo przy mnie du o ludzi, a mimo to czuøam si  samotna. Wszystko 
musiaøam robi  sama, taka Zosia Samosia byøam. Nikogo o pomoc staraøam si  nie prosi , cho  byøy bliskie osoby, które 
wychodziøy naprzeciw, gdy widziaøy,  e co  si  dzieje. Kiedy jechaøam do m a, który byø internowany, kto  mi przecie  
pomagaø 

dzieci

przypilnowa .

Polacy bardziej sobie w tamtych czasach pomagali?

- Wtedy ludzie bardziej si  rozumieli, mo e dlatego,  e ø czyøy ich wspólne problemy. Ten, kto nie prze yø tamtych 
czasów, nie zrozumie. Dzisiaj si  to zmieniøo, jeste my bardziej oboj tni, okrutni. To mnie smuci.

Premiera "Danuty W.", przedstawienia na podstawie pani wspomnie  "Marzenia i tajemnice", odbyøa si  w 
Gda sku. Krystyna Janda byøa tak zdenerwowana,  e zapomniaøa tekstu i musiaøa rozpocz  spektakl od nowa. 
Pani te  si  udzieliøy te emocje?

- Przed premier  w Teatrze Wybrze e czekali my z m em za kulisami teatru, na zapleczu. Pani Krysia byøa okropnie 
przej ta. Podeszøa do nas. "Ja si  chyba rozpøacz " - powiedziaøa. "Jak pani si  rozpøacze, to ja wyjd " - odpowiedziaø 
m . Pó niej na scenie wida  byøo te jej emocje, nie tylko na pocz tku przedstawienia. Ja si  a  tak bardzo nie 
przejmowaøam, ale musz  przyzna ,  e wielu rzeczy nie søyszaøam, bo obok siedziaø mój m . Uderzyøa mnie te  ró nica 
w tym, jak reagowali na to przedstawienie widzowie w Gda sku i 

Warszawie

.

Jaka to byøa ró nica?

- W Gda sku widownia byøa bardziej skupiona. W Warszawie komu  telefon dzwoniø bez przerwy, ludzie  miali si  w 
nieodpowiednich momentach. W ksi ce wspominam o tym,  e gdy m a zatrzymywali na 48 godzin w areszcie, po 
powrocie do domu zawsze go bolaøa gøowa. I na to publiczno  reagowaøa  miechem. Jak mo na  mia  si  z tego,  e 
kogo  gøowa boli? To nie jest w ogóle temat do  artów. Kilka takich niestosownych reakcji byøo. W Warszawie na 
premierze byøam z synem Jarkiem. W pewnym momencie byøam ju  tak zdenerwowana,  e powiedziaøam do niego: -
Synku, ja chyba wyjd , bo psychicznie ju  nie wytrzymuj . Jako  jednak do ko ca dotrwaøam.

Po wydaniu ksi ki du o je dzi pani po Polsce, spotyka si  z czytelnikami. O czym chc  z pani  ludzie 
rozmawia  na takich spotkaniach, kto na nie przychodzi?

- Gøównie kobiety - z mojego pokolenia, starsze, ale równie  i møodsze. Czasem søysz  od møodych pa ,  e po 
przeczytaniu mojej ksi ki co  si  w ich  yciu zmieniøo.  ona wojskowego - trzydzie ci kilka lat, z jednym dzieckiem -
opowiedziaøa mi,  e m  ni  rz dzi. On decyduje, jaki ma mie  kolor wøosów, kiedy ma wyj  z domu, z kim i gdzie. I 
ona po mojej ksi ce si  przebudziøa, postanowiøa co  zmieni . Wiele kobiet tak si  poczuøo. Bo kto wymy liø,  e 

kobieta

ma by  søu c  m czyzny?

A w pani  yciu co si  po ksi ce zmieniøo? M  teraz bardziej liczy si  z pani zdaniem?

- Nie, dalej si  nie liczy.

To smutne, co pani mówi.

- Powolutku, powolutku. Niech pani pami ta, w jakich warunkach m  byø wychowywany. Jego ojciec zmarø, gdy miaø 
dwa latka. Takie wydarzenia z dzieci stwa maj  wpøyw na caøe  ycie. Potem przywykø do patriarchatu absolutnego. Nie 
sposób ju  tego zmieni , lepiej w ogóle nie wkracza . M  w tym roku b dzie miaø 70 lat, to nie jest czas na zmiany. 
Jest zm czony  yciem, rozgoryczony. Doszedø do takiego momentu,  e nie ma ju  bezpo redniego wpøywu na to, co si  
w Polsce dzieje, polityka poszøa w swoj  stron . My l ,  e czuje si  te  niedoceniony.

Dlaczego?

- Razem walczyli my - m  bezpo rednio, ja po rednio, zajmuj c si  domem, dzie mi, staraj c si  by  dla niego 
wsparciem. Przecie  on po wi ciø rodzin , a zapøat  s  oskar enia o wspóøprac  z SB. Nie wierz ,  eby m  
wspóøpracowaø. W latach 70. jako møode maø e stwo z maøymi dzie mi mieli my maøe mieszkanie na Stogach, 
próbowali my zamieni  je na co  wi kszego. Jak tylko m  gdzie  jakie  ogøoszenie znalazø i z kim  si  wst pnie 
dogadaø, to przy nast pnym spotkaniu ju   adnej rozmowy nie byøo. SB, która caøy czas chodziøa za m em, do tego nie 
dopuszczaøa. Przecie  gdyby on z nimi wspóøpracowaø, to chyba mu uøatwiali, nie utrudniali? Sami daliby mu mieszkanie, 

eby byø od nich zale ny. A teraz jeszcze pewien pan [Krzysztof Wyszkowski - red.] nie chce przeprosi  m a za to,  e 

go nazwaø wspóøpracownikiem SB. Byøego szefa søu b na  wiadka wzywa! Moja najstarsza córka Magda zapytaøa mnie 
ostatnio, czy nie powinni my i  na któr  rozpraw  w tym procesie caø  rodzin . Przecie  z tego powodu cierpi  te  
nasze dzieci i wnuki równie . Czy wnuczkom przyjemnie jest søucha , jak dziadka opluwaj ? My te  mamy prawo  y  
jak normalna rodzina. Mi ten proces tyle ju  krwi napsuø,  e chyba zbior  wszystkich moich przyjacióø, rodzin  i 

Strona 1 z 2

Danuta Waø sa: M a ju  nie zmieni , lepiej w ogóle nie wkracza

2013-03-11

http://wyborcza.pl/2029020,75248,13534059.html

background image

pójdziemy na kolejn  rozpraw . 
 
Zrobi tak pani?

- Zrobi , ja mam taki charakter,  e jak trzeba walczy , to walcz . Z SB, kiedy za nami je dzili, te  si  wykøócaøam. 
Niektórzy funkcjonariusze szanowali mnie przez to.

Wiele wspóøczesnych Polek po lekturze pani ksi ki zastanawia si , jak pani dawaøa sobie rad  w latach 80. 
Kilkoro dzieci, m  zaanga owany w dziaøalno  opozycyjn , w domu tøum obcych ludzi.

- To byøo ponad siøy. Najtrudniejszy byø moment, kiedy po strajku w 1980 roku przeprowadzili my si  do mieszkania na 
Zaspie. Maøe dzieci - najmøodsza Ania, kilkutygodniowa - a w mieszkaniu od rana do wieczora peøno ludzi. Ka demu 
trzeba byøo co  poda . Do tego ekipa remontowa, haøasy. Po miesi cu poczuøam,  e døu ej nie dam rady. Chodziøo mi 
te  o dzieci, w takiej rodzinie nie daøo si   y . Zrobiøam m owi przy wszystkich awantur  i wynie li si  od nas z domu. 
Zostali tylko robotnicy.

Ale obowi zki dalej byøy.

- Tak, ale wobec dzieci i m a - nie wobec obcych ludzi. Prze yøam w tym czasie okropny dramat, bo wøa nie wówczas 
poczuøam,  e moje maø e stwo rozsypaøo si .  e to ju  koniec, nigdy nie b dzie tak jak wcze niej. Przeczucie zacz øo 
si  sprawdza , m  coraz cz ciej wyje d aø, byøy kolejne strajki, stan wojenny i internowanie. W 1980 roku zostaøam 
odci ta od m a, on po wi ciø si  Polsce i polityce. Trudno mi przypomnie  sobie, co w tym czasie czuøam, sk d braøam 
siøy. My l ,  e to byøa odpowiedzialno . Przychodziøy momenty, kiedy si  zaøamywaøam, ale maj c dzieci, szybko 
musiaøam si  podnie . Po latach okazaøo si ,  e na moje zm czenie naøo yøy si  problemy z tarczyc . Nie byøo czasu, 

eby o siebie zadba . Podczas 

pracy

nad ksi k , kiedy wspominaøam ró ne sytuacje, dochodziøam do wniosku,  e 

dzisiaj ju  bym tak nie daøa rady.

Poruszyø mnie fragment, w którym opisuje pani moment wprowadzenia stanu wojennego. M a nie ma w domu, 
w nocy zaczynaj  si  aresztowania. Pani zasypia ze zm czenia wieczorem, nie wiedz c, co si  dzieje.

- Bo rano trzeba byøo wsta  i mie  otwart  gøow , zaj  si  dzie mi. Byøa hierarchia wa no ci, pewnych rzeczy nie 
mo na byøo odøo y . 
 
Po ksi ce mówi si ,  e staøa si  pani gøosem caøego pokolenia Polek. Ale równie ,  e odegraøa si  w niej pani 
na m u.

- Bardzo nie lubi  tego drugiego stwierdzenia. Dojrzaøam do pewnej sytuacji. Czøowiek, dopóki  yje, powinien si  
rozwija  i korzysta  z mo liwo ci, które dostaje. Nie  aøuj  niczego, co powiedziaøam i co zostaøo napisane. Søyszaøam 
takie opinie,  e  al  si  w ksi ce na swoje  ycie. Bø d! Ja tylko opowiedziaøam, jak wygl daøo moje  ycie. Nie oczekuj  
od nikogo wspóøczucia. Po ali  mog  si  przyjacióøce, a nie publicznie. Pytaj  mnie te , czy m  jest zazdrosny o 
sukces ksi ki. Rozumiem,  e tak to mo e wygl da  - m czyzna walczyø o wa n  rzecz,  ona w tym czasie si  
po wi caøa, a teraz chce si  wybi . Nie o to chodzi. Ka de z nas ma swoj  histori  do opowiedzenia. Ja m owi niczego 
nie odbieram, on caøy czas jest aktywny, zabiera gøos, wyje d a na spotkania.

Ale mówi,  e ci ko mu pani sukces zaakceptowa . 

- I my l ,  e nie zaakceptuje. Ma do tego prawo. Nie mam  alu.

A o to, gdy m  opowiada dziennikarzom,  e przychodzi do domu, a tam pusta lodówka, bo  ona wyjechaøa na 
spotkanie autorskie?

- Mo e chce,  eby mu wspóøczuli. Z tej lodówki to nawet wnuki si   miej . Dogadzaøam m owi przez caøe  ycie. Nic si  
po tej ksi ce nie zmieniøo, dalej sprz tam w domu, nadal robi  zakupy, gotuj , podsuwam to, co lubi. Jak nie ma 
obiadu, to w lodówce zawsze co  do jedzenia si  znajdzie. Mo e pój  do 

restauracji

, zamówi  co . Ja nie miaøabym z 

tym problemu. Czasem mi go  al, kiedy patrz  na jego bezradno . By  mo e skrzywdziøam mojego m a w innej 
sprawie. Powinnam go bardziej anga owa  w wychowanie dzieci, sprawy domowe. Ale uwa aøam,  e skoro on si  
zajmuje polityk  i utrzymaniem rodziny, to wezm  te sprawy na siebie. A potem przyszedø rok 1980 i nie byøo ju  takiej 
mo liwo ci.

Mi dzy pani m em a synem trwa ostatnio publiczny spór o mniejszo ci seksualne. Lech Waø sa uwa a,  e 
poseø homoseksualista w Sejmie powinien zasiada  w ostatnich øawach, Jarosøaw uznaø te søowa za zøe i 
szkodliwe. Co pani s dzi na ten temat?

- Nie b d  teraz publicznie roztrz saøa ró nicy zda  mi dzy m em i synem. Mo e kiedy  si  wypowiem. Na dzi  
wystarczy tych emocji.

Jesieni  wejdzie na ekrany film "Waø sa" Andrzeja Wajdy. Danut  Waø s  zagra w nim Agnieszka Grochowska. 
My li pani,  e ta posta  b dzie wzorowana na pani ksi ce?

- Scenariusz do filmu powstawaø w czasie, kiedy byøam ju  zobligowana umow  z wydawnictwem i nie mogøam 
wypowiada  si  na temat tego, co si  w niej znajdzie. Nie miaøam wpøywu na scenariusz. Wiem,  e pewne rzeczy po 
ukazaniu si  mojej ksi ki zostaøy w nim zmienione. Ale to nie b dzie film dokumentalny, tylko fabularny, wizja pana 
Wajdy, trudno powiedzie , jak zdecyduje si  to wszystko przedstawi . Mam jednak jeszcze jedno pragnienie zwi zane z 
moj  ksi k .

Jakie?

- Jej sukces przerósø moje naj mielsze oczekiwania. Ale apetyt ro nie w miar  jedzenia. Mo e kto  jeszcze nakr ci na 
jej podstawie film? Marzenia przecie  trzeba mie , bo jakie mo e by  bez nich  ycie? Ubo sze. 

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -

http://wyborcza.pl/0,0.html

© Agora SA

Strona 2 z 2

Danuta Waø sa: M a ju  nie zmieni , lepiej w ogóle nie wkracza

2013-03-11

http://wyborcza.pl/2029020,75248,13534059.html