background image

Tłumaczenie nieoficjalne

KAZchomik

background image

Afrodyta

„O ja pierdole! Thanatos, masz jaja. Wielkie jak
moja głowa,” powiedziała Afrodyta.
Thanatos uniosła brwi. „Zignoruję wulgaryzmy i
przyjmę komplement, Prorokinio.”
„Musisz wiedzieć, że to ogromny komplement.”
Afrodyta   powiedziała,   kłaniając   głową   z
szacunkiem do Thanatos.
„Naprawdę   postarałaś   się   dla   nas.   Dziękuję,
Wysoka Kapłanko,” powiedziała Stevie Rae.
Kalona   i   Zoey   wymienili   spojrzenia.   „Tak   więc
zostaliśmy   sami   i   mamy   mieć   do   czynienia   z
Neferet i lokalną społecznością na własną rękę,”
powiedział.
„Znowu,”   dodała   Zoey.   „To   nie   tak,   że   po   raz
pierwszy Wysoka Rada pokazała jak im nasz los
wisi.”
„Chcieli dobrze,” powiedziała Thanatos, brzmiąc
gdzieś pomiędzy smutkiem i cynizmem. „Myślą,
że   robią   to,   co   jest   najlepsze   dla   całej
społeczności   wampirów,   to   jest   to   co   kreuje
Rada przez eony.”
„Ona tkwi w średniowieczu!” Zoey rzuciła.
Afrodyta obserwowała ją uważnie. Tak, Wysoka
Rada to dupki, ale oni mieli wciąż Thanatos –
moc   ich   kręgu   –   dwie   Prorokinie   (nawet,   jeśli

background image

Shaylin   była   bólem   dupy),   Byczego   Chłopca,   i
nieśmiertelnego po ich stronie.
„Zatem mówię: Spoczywajcie w pokoju. To tylko
kilka   starych   bab   –   bez   obrazy,   Thanatos,”
Powiedziała Afrodyta. „Z, jedynym co mogli nam
zapewnić   to   plecy.   Nie   potrzebujemy   ich
pozwolenia   by   stworzyć   własne   miejsce   na
świecie. To jest nasz świat, także i my będziemy
tworzyć swoje miejsce.
„Tak, też tak uważam,” zgodziła się Stevie Rae.
Zoey   skrzyżowała   ramiona   na   piersi.   „Więc,
wszyscy tkwimy tu razem, nie robiąc nic.”
„Dopóki nie złapiemy Neferet, obawiam się, że
tak,” powiedziała Thanatos.
Afrodyta   zauważyła,   że   nie   była   jedyna   osobą,
która obserwowała Zoey ściśle. Brwi Thanatos
uniosły   się,   a   ona   przechyliła   głowę   na   bok.
„Kapłanki,   wszyscy   zgadzamy   się,   że   Neferet
jest   odpowiedzialna   za   śmierci,   które   miały
miejsce zeszłej nocy, czyż nie?”
„Neferet to zrobiła,” powiedziała Z.
„Zatem Neferet musi być odnaleziona i oddana
władzom. Do tego czasu, prawda jest taka, że
ludzkie organy ścigania nie znajdą dowodu, by
udowodnić   nam   winę,   ponieważ   nie   jesteśmy
winni.”
„Moment.   Czy   to   oznacza,   że   zamierzasz
pozwolić profesorom, aby poddali się badaniom

background image

DNA?” Zoey zapytała. 
„Nie.   To   oznacza,   że   znajdziemy   Neferet   i
dostarczymy jej DNA władzom ludzkim.”
„Neferet   jest   potężną   nieśmiertelną.   Ona   nie
pozwoli nam ją złapać, a co dopiero zabrać się
gliniarzom.”
„Zoey,   można   powiedzieć,   że   tobie   i   twojemu
kręgu   udało   się   ją   pokonać,   potężną
nieśmiertelną   i   uratować   twoją   babcię   przed
nią.”
„Pokonaliśmy   ją   wcześniej.   Pobijemy   ją
ponownie.” Stevie Rae brzmiała o wiele bardziej
pozytywnie, niż Z.
„Właściwie,   wszystko   co   musimy   zrobić,   to
znaleźć   Neferet.   Zabrać   ją   do   miejsca
publicznego   i   zacząć   przygwoździć   trudnymi
pytaniami. Straci swoją pewność siebie i zacznie
świrować, zwłaszcza, jeśli detektyw poprosi ją o
próbkę   DNA.”   powiedziała   Afrodyta.   „Tak,   to
będzie kijowe, gdy wybuchnie pająkami lub zje
kilku miejscowych, czy cokolwiek, ludzie zaczną
rozumieć,   że   tam   się   dzieje   więcej   niż
konfrontacja   człowieka   i   wampira,   ale   to   nie
będzie   bardziej   kijowe,   niż   areszt     domowy   i
obwinianie za to całe gówno, którego nikt tu nie
zrobił.”
„Wierzę,   że   nadszedł   czas,   gdy   ludzie
zrozumieją, że to coś więcej, niż problem między

background image

człowiekiem   i   wampirem.”   Kalona   zaskoczył
Afrodytę zgadzając się z nią. „Zło zawsze jest
wzmacnia się, gdy panuje niewiedza.”
„Zamierzasz ujawnić się ludziom?”
„Mam zamiar doprowadzić Neferet przed wymiar
sprawiedliwości   i   ochronić   tą   szkołę.   Jeśli   to
oznacza   ujawnienie   się   ludziom,   tak   też   się
stanie.”
„Mam pytanie.” Stevie Rae podniosła w połowie
rękę.
„Tak?” powiedziała Thanatos.
„Jak mamy zamiar znaleźć Neferet?”
„To będzie łatwe. Zostaniemy tutaj, pozostając
w   zgodzie   ze   ścieżką   Bogini   i   poczekamy,   aż
Neferet   sama   wyjdzie   z   cienia,”   powiedziała
Thanatos.
„To   durnota!”   Z   brzmiała   jakby   miała   zaraz
wybuchnąć.   „Kiedy   Neferet   porwała   Babcię
siedziałam   w   kuchni,   w   tunelach.   Tylko
czekałam   i   jęczałam   do   Nyx,   by   pomogła   mi
uratować Babcię. I co? Bogini pojawiła się i w
zasadzie pojawiła mi to, że jestem dzieckiem co
tylko   siedzi   i   płacze.   Wysoka   Kapłanka
faktycznie jakoś działa. Zatem, teraz mówisz mi,
że   naszą   wielką   decyzją   będzie   siedzenie   i
czekanie?”
„Nie, to co ci mówię oznacza, że mamy pokazać
mądrość   i   działać   cierpliwie.   Mamy   pogrzeb

background image

jednego   z   nas,   a   potem   wznowimy   zajęcia,   i
nasze życie oraz nie dopuścimy do naszej szkoły
rozzłoszczonych   mieszkańców,   lub   nie
dopuścimy by zalazła nas Ciemność tak jak w
przypadku Neferet. Oczekuję, że ty i Stevie Rae
pokażecie   swoje   umiejętności   przywódcze   i
pomożecie   mi   i   reszcie   utrzymać   spokój   oraz
wydzielić zadania. A teraz, jeśli skończyłaś mnie
pouczać   odnośnie   Bogini,   której   służę   wiernie
przez   wieki,   mam   pogrzeb,   któremu   będę
przewodniczyć.”   Ton   Thanatos   wskazywał,   że
usłyszał już wystarczająco dużo – zwłaszcza od
Zoey - i wstała. Z Kaloną podążającym za nią jak
jej cień, opuściła pokój.
Afrodyta   stanęła   między   Zoey   a   drzwiami.
„Ryzykując, że zabrzmię jak ty, a tego nie chcę,
mam   zamiar   ci   powiedzieć,   że   musisz
dostosować swoje nastawienie.
Z zmrużyła oczy. „Ta sytuacja cię nie wkurza?”
„Oczywiście, że tak, ale jedna zgryźliwa młoda
Wysoka   Kapłanka   co   jest   po   naszej   stronie
zachowuje się głupio.”
„Z,   brzmisz   na   nieco   zgryźliwą.”   Stevie   Rae
wyglądała niepewnie, ale to nie powstrzymało ją
od powiedzenia tego.
Zoey   wzięła   głęboki   oddech   i   wypuściła   go
powoli,   wkładając   palec   w   kamienny   krąg,
wyglądający   jak   koło   ratunkowe   co   wisiał   na

background image

długim, srebrnym łańcuszku na jej szyj. „Jestem
po prostu cholernie sfrustrowana czekaniem na
to całe gówno Neferet ponownie i czekaniem na
jej kolejny ruch.”
„Okay,   powiedziałaś   „cholera”   i   „gówno”   w
jednym   zdaniu,   więc   mam   nadzieje,   że   może
zniesiesz tą durną barierę w twojej głowie, jeśli
chodzi   o   używanie   „brzydkich”   słów,”
powiedziała  Afrodyta.  „Poza  tym,  wciąż mówię
ci, że musisz zmienić swoje nastawienie. To nie
to samo co wtedy, i nie ta sama Neferet. Została
wygnana przez Wysoką Radę.”
„Tak,   jest   jak   kurczak   z   obciętą   głową,   wciąż
biega choć jest trupem,” dodała Stevie Rae.
„Nazwałabym ją bardziej opisowo, niż kurczak,
ale puenta ta sama. I mamy całą szkołę przeciw
jej. Neferet nie może ukrywać się wiecznie – jak
właśnie powiedziałyśmy, nie ma innego wyjścia,
ona   jest   zbyt   cholernie   szalona   by   nie   zacząć
rzucać się w oczy przez długi czas.”
„Nie,” Powiedziała Z. „Tu jest część problemu –
nie cała szkoła jest przeciw niej. Dallas i jego
przyjaciele są definitywnie po jej stronie, a już
na pewno przeciw nam.”
„Ale, Z, Neferet zabijając tatę Afrodyty zmieniła
wszystko.”   Stevie   Rae   spojrzała   na   Afrodytę.
„Przepraszam   raz   jeszcze.”   Afrodyta   wzruszyła
ramionami a Stevie Rae powtórzyła gest. „Tak

background image

jak   powiedziałaś,   tym   razem   zrobiła   to
publicznie. Ona zjadła burmistrza. Policja się w
to wmieszała. Thanatos ma zamiar upewnić się,
że   dostaną   dowody,   że   to   ona,   a   Dallas   nie
będzie   chciał   mieszać   się   w   sprawę
morderstwa,   czy   pomagać   mordercy.”
powiedziała Stevie Rae.
„Dallas   i   jego   obrzydliwi   przyjaciele   nie   będą
dobrze   czuć   się   w   więzieniu.   Będą   musieli
siedzieć   na   dupach   i   być   cicho.   Pewnie,
będziemy mieć ból dupy przez nich, ale nie wiele
różniący   się   od   tego   jaki   zwykle   ma   się   w
normalnej szkole,” Powiedziała Afrodyta.
„Tak,   chyba   macie   rację,”   powiedziała   Z.
”Przepraszam   za   te   całe   bycie   „trzy   razy   nie,
dziękujemy”. Ja po prostu naprawdę chcę zrobić
coś co naprawi to wszystko. Wiecie, by wszyscy
byli w porządku i nie owijali się Ciemnością.”
„To nie było „trzy razy nie, dziękujemy.” Bardziej
brzmiało na „ale się na was zawiodłam”. Ludzie
ssą.   Robią   głupie   rzeczy   i   nie   są   w   porządku.
Koniec kropka.” Afrodyta jej powiedziała. „Jako
potwierdzenie   tej   reguły,   idziemy   na   pogrzeb
Erin.   Nie   postępowała   w   porządku,   i   jestem
cholernie pewna, że jej pogrzeb będzie ssał.”

Afrodycie chciało się rzygać, gdy uczestniczyła
w   pogrzebie.   Nie   było   tak   źle,   gdy   ktos

background image

przyzwoity, jak Smok Lankford czy biedny, mały
gej   Jack,   zmarł,   to   było   smutne   i   ssało   i   nie
można   było   założyć   lepszych,   wyrażających
siebie ubrań. Czarne. Nudne. Depresyjne. 
I jeszcze położona wisienka na te całe gówniane
lody   w   postaci   Zoey,   która   miała   problem   z
kontrolowaniem   złości.   Warczała   na   Wysoką
Radę. Warczała na Thanatos. To nie była Zoey –
wychowana na kulturalną. Zawiodła nie mówiąc,
że policja ma dowody DNA na to, kto zabił jej
ojca. Afrodyta spojrzała na Z. Szła obok Stevie
Rae i wskazywała coś dyniogłowej rozmawiając
z   nią,   ale   nie   wyglądała   jak   zwykle   na
uśmiechniętą,   jak   to   miała   w   zwyczaju   będąc
przy swojej BFF. Z zmarszczyła brwi. Wyglądała
na   zmęczoną.   Nie,   właściwie,   wyglądała   na
zirytowaną.   Albo   wkurzoną.   Tak,   Z
zdecydowanie wyglądała na wkurzoną. 
Afrodyta nie wiedziała co ma kurwa robić.
Może   Zoey   potrzebowała   usłyszeć   jej   ostatnią
wizję, tą w której stała się Bez Kontroli I Złą Z i
jak skończyła w więzieniu oraz jak grono ludzi
zostało zjedzone.
Ale instynkt Afrodyty wciąż podpowiadał, że to
jeszcze   nie   czas,   w   którym   Zoey   mogłaby   by
powiadomiona – albo czy w ogóle kiedykolwiek
zostanie to wszystko jej wyjawione.
Może po pogrzebie jej przejdzie. Może Z jest po

background image

prostu   bardzo   spięta,   ponieważ   pogrzeby   są
okropne.
Ich trójka doszła do środka kampusu – wszystko
wyglądało   jak   zawsze   podczas   pogrzebu,   stos
pośrodku   terenu,   gdzie   rosły   ogromne   dęby.
Thanatos   i   Kalona   byli   na   czele   stosu,   stojąc
przed Dallasem, Thanatos powiedziała mu coś,
przez co miał kamienną twarz. Jego przyjaciele
stworzyli półokrąg katastrofy mody zanim. 
Darius   odwrócił   jej   uwagę.   „Tam   są   nasi
chłopcy,”   powiedziała,   i   zmieniła   kierunek
patrzenia na Wojowników i resztę kręgu, Stevie
Rae   i   czerwoni   adepci   stworzyli   identyczny
układ   co   tamci,   tylko,   że   po   drugiej   stronie
stosu.
Darius objął ją i Afrodyta pozwoliła oprzeć się na
jego ramionach, chcąc by zostali już sami.
„Thanatos   i   Kalona   wyglądają   ponura.   Czy
spotkanie   z   Wysoka   Radą   poszło,   aż   tak   źle?”
wyszeptał jej do ucha.
„Pociąg   się   wykoleił.   Wyjaśnię   później,”
odszeptała, patrząc jak profesorowie wypełniali
brakujące   części   po   naszej   stronie,   tworząc
kompletny okrąg, jakby szkoła   tworzyła jedną
wielką   grupę.   Co,   oczywiście,   było   całkowita
nieprawdą. 
Thanatos przemówiła pierwsza. Jej głos był silny
i   czysty   –   była   właściwie   całkiem   dobrym

background image

mówcą,   ale   gdy   zaczęła   odprawiać   rytmiczną
modlitwę,   uwaga   Afrodyty   powędrowała   gdzie
indziej. Obserwowała Dallasa. W jej mniemaniu
zawsze był za niski i miał małe, świńskie oczy –
nawet zanim stracił zmysły i stał się czerwony.
Tej nocy wpatrywał się w stos i owinięte ciało
Erin, ocierając oczy co jakiś czas wewnętrzną
stroną rękawa. Technicznie, płakał, ale głównie
spoglądał wściekło.
Spojrzenie   Afrodyty   powędrowało   po
czerwonych   adeptach   za   Dallasaem.   Żaden   z
nich nie płakał. Większość albo wyglądała jakby
się   modliła,   albo   patrzeli   na   Thanatos.   Cóż,
niektórzy gapili się na Kalone, ale dzieci zawsze
się na niego gapiły. 
Oczy   Afrodyty   podróżowały   po   kręgu   i
zauważyła, że Nicole nie dołączyła do grupy 
Dallasa. Stała obok Lenobi i Travisa w środku
kępy profesorów. Jakby czując jej wzrok, Nicole
spojrzała na Afrodytę, ale to nie było sukowate
spojrzenie, ale też nie przyjazne. Afrodyta jeśli
chciałaby   wyrazić   słowami   to   spojrzenie
powiedziałaby, WTF?
Afrodyta   przytrzymała   jej   spojrzenie   nieco
dłużej, potem pozwoliła im poruszać się dalej po
kręgu.   Jej   wzrok   zatrzymał   się   ponownie,   gdy
dotarła   do   Shaylin.   Stała   obok   myślącego
penisem   Erika.   Fakt,   że   Shaylin   zawsze

background image

wydawała   się,   jakby   miała   skończyć   u   boku
Erika,   sprawiało,   że   oceniała   ją.   Erik   był
niezaprzeczalnie   gorący.   Gdyby   nie   był   gorący
Afrodyta   by   z   nim   nie   była,   ostatecznie   z   nim
skończyła   i   poszła   dalej.   Oczywiście   nigdy   nie
spotkała Shaylin i Erika robiącego cokolwiek co
przypominałoby   ssanie   twarzy.   On   nigdy   nie
trzymał   jej   nawet   za   rękę   publicznie.
Niemożliwym   też   było,   żeby   Shaylin   go
prześladowała. Może Erik kręcił się wokół niej,
bo była pierwszym adeptem jakiego Naznaczył.
To była jakaś możliwość.
Shaylin   była   w   stanie   odczytywać   kolory   aury
czy jakkolwiek ona to nazywała, ponoć Erik był
coraz   mniejszym   dupkiem,   a   Shaylin   mogła   to
zobaczyć   choć   taka   możliwość   była
nieprawdopodobna.
Afrodyta   przeczesała   palcami   włosy.   Shaylin
odczytała jej kolory. Strasznie ją wkurzyła, była
prawdziwą   suka   na   początku,   ale   później   ja
przeprosiła.   I   prawda   taka,   że   Shaylin   miała
rację, gdy powiedziała Afrodycie:  

Masz złocisty

płomień   pośrodku   twojego   księżycowego
światła... Jest to część twojej wyjątkowości –
twojego   ciepła...   jest   małe   i   ukryte,   ponieważ
chowasz ciepło i dobroć przez większość czasu.
Ale to nie zmienia, że one wciąż tam są.
Wspominając,   Afrodyta   przeczesała   włosy

background image

ponownie. To tak irytujące, jej instynkt mówił,
że   Shaylin   była   prawdziwą   okazją   –   posiadała
Prawdziwe   Widzenie,   a   Bogini   obdarowała   ją
umiejętnością interpretacji. 
Afrodyta   spojrzała   tam,   gdzie   Zoey   stała   obok
Stevie   Rae   i   Rephaima,   pomiędzy   Starkiem   i
Shaunee. Naturalnie, Shaunee i Stevie Rae miały
mokre   oczy.   Z   jednak   nie,   to   wydawało   się
dziwne.   Z   zazwyczaj   płakała,   zasmarkując   się
całkowicie   podczas   pogrzebu,   a   mimo   że   Erin
zawiodła   zanim   zmarła,   była   częścią
oryginalnego kręgu Z. 
Gdy  Afrodyta  spojrzała  z  powrotem  na  Shaylin
dziewczyna   nie   patrzyła   już   na   Thanatos.
Patrzyła na Zoey i jej ekspansję mówiąc, że nie
podoba jej się to co widzi. 
To wtedy Afrodyta podjęła decyzję.
Następnie   skierowała   ponownie   uwagę   na
pogrzeb,   gdzie   Dallas   podniósł   płonącą
pochodnię,   natomiast   Thanatos   uniosła   ręce   i
przemówiła   władczym   głosem,   „Dallasie,
zostałeś wyznaczony byś oświetlił stos Erin, a
moją   decyzją   nakazuję,   by   Shaunee   użyła   jej
daru   Bogini   by   pomogła   ciału   upadłej   córki
powrócić do ziemi w postaci popiołu.” Thanatos
wskazała,   aby   Shaunee   dołączyła   do   jej   boku
przy stosie.
Policzki Shaunee były obmywane łzami, ale nie

background image

zawahała   się.   Podeszła   do   stosu   i   złapała   za
pochodnię Dallasa. Razem dotknęli suche kłody,
a ona powiedziała w noc, „Ogniu, przybądź do
mnie!”  Jej  długie,  czarne  włosy  uniosły  się  na
rozgrzanym powietrzu, co oznaczało, że żywioł
się   pojawił.   „Obejmij   ciało   mojej   Bliźniaczki
uwalniając   ją!   Zatem   proszę,   niech   tak   się
stanie!” Zaszumiało a stos eksplodował w ogniu.
Wszyscy,   za   wyjątkiem   Shaunee   zmuszeni   byli
wykonać kilka kroków w tył odsuwając się od
blasku. Afrodyta sondowała jej oczy i ręcę, nie
mogąc   oderwać   wzroku   od   Shaunee.   Nadal
płakała, ale uśmiechała się a jej element otaczał
ją.
Afrodyta pomyślała, że wygląda jak bogini ognia.
Nigdy   nie   powiedziałaby   tego   Shaunee,   ale
wciąż... 
Gdy   tylko   Thanatos   zamknęła   krąg   i
pobłogosławiła   wszystkich,   Afrodyta   szepnęła
do Dariusa, „Mam coś do zrobienia i to szybko.
Spotkamy   się   ponownie   w   naszym   pokoju.”
Pocałowała   go,   a   potem   przecisnęła   się   przez
tłum,   starając   się   złapać   spojrzenie   Shaylin,   i
mając nadzieje, że ta zostanie w miejscu.
Rozproszona, prawie biegła do tego cholernego
drzewa. Dobrze, że tego nie zrobiła, ponieważ po
drugiej   stronie,   Rephaim   trzymał   Stevie   Rae,
która   wylewała   wiadrami   łzy   na   przód   jego

background image

koszulki.
„Wiem,   że   to   trudne,   ale   Erin   jest   z   Nyx.”
Rephaim mówił do Stevie Rae. Spojrzał w góre,
akurat, gdy Afrodyta potknęła się obok dużego
dębu.
Położyła palec na swoich ustach i wypowiedziała
bezgłośnie „ćsssii”, potrząsając głową. To było
wszystko   czego   potrzebowała   –   Stevie   Rae
spodziewającej się, że Afrodyta dołączy do niej.
Na   szczęście,   Rephaim   nie   zwracał   już   na   nią
uwagi,   i   wrócił   do   rozklejonej   Stevie   Rae,
podczas gdy Afrodyta szła na placach dalej.
Poczuła dreszcze, nie przyjemne uczucie i chłód.
Jej wzrok napotkał natychmiast Dallasa.
Przynajmniej, nie mógł jej zobaczyć. Drzewo było
na   jej   drodze,   ale   Afrodytę   bez   problemu
zobaczyć,   choć   stąpała   ostrożnie   jak   jałówka.
Był   zbyt   zajęty   wgapianiem   się   w   Rephaima   i
Stevie   Rae.   Nienawiść   w   jego   spojrzeniu   była
przerażająca.   W   milczeniu,   Afrodyta   pracowała
nad   obejściem   wkoło   drzewa,   zbliżając   się   do
Dallasa.   Mówił   coś   cicho,   mrucząc   do   siebie.
Afrodyta   skoncentrowała   się,   obserwując   jego
zbyt wąskie usta i słuchała w pełni skupiona.
„To   nie   w   porządku.   Moja   jest   martwa   a   jej
nawet   nie   jest   człowiekiem.   To   nie   w
porządku...”
To było to. To było wszystko co Dallas mruczał.

background image

Afrodyta   czekała,   obserwowała,   gotowa   by
ostrzeć   Rephaima   i   ewentualnie   Dariusa,   jeśli
Dallas   próbowałby   coś   zrobić,   ale   dzieciak
ciągle tylko powtarzał to samo gówno, ciągle i
ciągle, nawet, gdy poszedł dalej.
Afrodyta pokręciła głową. Z Dallasem naprawdę
coś   było   nie   tak.   Z   może   i   ma   problem
mentalnego załamanie, ale ona przynajmniej nie
chce utknąć w Domu Nocy wraz z nim.
„Okay, do zobaczenia jutro, Erik!” słysząc głos
Shaylin,   Afrodyta   westchnęła   z   ulgą   i
przyśpieszyła   nadrabiając   czas,   gdy   Shaylin
machała na do widzenia Erikowi i zaczęła iść ku
akademiku dziewcząt.
„Pssst!” Afrodyta zawołała do niej.
Shaylin spojrzała na nią pytająco.
„Tutaj.   Teraz.”   Afrodyta   wskazała   na   cienie
migoczące   poza   światłem   latarni   gazowych,
które oświetlały część chodnika.
Dotarły   do   ciemnej   części   razem.   Shaylin
skrzyżowała   ręce   na   klatce   piersiowej.   „Nie
możesz ustawiać mnie po kontach.”
„A   jednak   zrobiłaś   dokładnie   to   co
powiedziałam.”
bez   słowa   Shaylin   odwróciła   się   i   zaczęła
odchodzić.
„Weź   na   wstrzymanie!   Tylko   żartowałam.
Wracaj.” 

background image

Gdy   Shaylin   nie   przestała   iść,   Afrodyta
westchnęła i dodała, „Proszę.”
Shaylin natychmiast do niej wróciła.
„Proszę to jedyne słowo, którego potrzebujesz.
Następnym razem spróbuj go użyć na początku.”
„Dobra. Dobra. Nieważne.” 
Afrodyta spojrzała na Shaylin. Shaylin spojrzała
na nią. Afrodyta przeczesała włosy. Oczy Shaylin
rozszerzyły się. „Czy ty się stresujesz?”
„Nigdy się nie stresuje.”
„Zakręcasz włosy na palec.”
„Przeczesuję włosy.”
„Musisz   coś   chcieć   ode   mnie.”   Shaylin
uśmiechnęła się.
„Nie.   Nie   chcę   niczego   od   ciebie.   Afrodyta,
Prorokini Nyx, potrzebuje czegoś od ciebie.”
„Jeśli zaczniesz mówić o sobie w trzeciej osobie
zacznę czuć się naprawdę nieswojo.”
„Po prostu się zamknij i słuchaj: Miałam wizję,
miałam   do   czynienia   z   Zoey,   która   straciła
kontrolę nad swoim temperamentem i złe rzeczy
się przez to wydarzyły.”
Uśmiech Shaylin znikł. „Powiedziałaś Z?”
„Nie   sądzę,   żebym   powinna.   Albo   przynajmniej
sądzę, że to nie jest odpowiednia chwila.”
„Czyli   ty   modliłaś   się   i   naprawdę   usłyszałaś
odpowiedź Nyx?”
„Tak,   kretynko.   Oczywiście,   że   tak.   Dostałam

background image

odpowiedź, dlatego stoję tu teraz z tobą a nie z
Zoey.”
„Nie   nazywaj   mnie   kretynką,”   powiedziała
Shaylin.
„To nie brzmij jak jedna. Już wiesz, że coś się
dzieje z Z.”
Shaylin przygryzła dolną wargę.
„Więc?” Afrodyta naciskała.
„Nie jest zbyt wygodne by mówić o tym z  tobą.”
„Zapomnij,   że   mówisz   do   mnie.   Udawaj,   że
rozmawiasz   jak   Prorokinia   z   drugą   Prorokinią,
ponieważ właśnie tak jest.” Afrodyta napotkała
jej spojrzenie. „To nie plotkowanie. To nie tak.
To nasza praca.”
„Jej   kolory   robią   się   coraz   dziwniejsze,”
powiedziała cicho Shaylin.
„Dziwniejsze? To już się dzieje?”
„Tak,   rozmawiałam   z   nią   o   tym   w   tunelach.
Zauważyłam, że jej kolory coraz bardziej mętną i
mieszają   się   ze   sobą,   i   powiedziałam   jej,   że
wydaje mi się, iż się o coś martwi.”
„I co dalej?”
„Powiedziała, że mam trochę racji, i w zasadzie,
że   nie   wszystkim   musi   paplać   o   swoich
sprawach.”
„Tak,   rozumiem,   dlaczego   tak   powiedziała,”
powiedziała Afrodyta.
„Nie zamierzam nic nikomu mówić – nawet Zoey.

background image

Shaylin, czy kolory Zoey dalej mętną?”
„Bardzo, mieszają się, prawie jak jacuzzi, czy w
tornadzie.”
„Co to do diabła znaczy?”
„Gniew. Zamieszanie. Frustracja. Zasadniczo, to
niedobrze.   Okay,   tu   mam   przykład:   kolory
Dallasa ciągle się mieszają.”
„Cholera! Kolory Zoey też ciągle się mieszają?”
„Nie,   to   dopiero   się   zaczyna,   i   zatrzymuje   się.
Była zamieszana, gdy na początku dołączyła do
kęgu  tej  nocy,  ale,  gdy  Thanatos  mówiła  i  się
modliła,  ona  coraz  bardziej   się  zatrzymywała  i
oczyszczała.   Gdy   Shaunee   zapaliła   stos,   ona
wróciła z powrotem do jej normalnego fioletu ze
złotymi plamkami. Przeprasza, wiem, że brzmi to
dziwnie,”   powiedziała   Shaylin,   potrząsając
głową.
„Właściwie,   myślę,   że   robisz   dobrą   robotę
opisując   to.”   kiedy   Shaylin   zaskoczona
zamrugała,   Afrodyta   dodała,   „Mówiłam   ci,
Afrodyta, Prorokini Nyx mówi, że masz rację.”
„W trzeciej osobie – straszne.”
„przyzwyczaj się. Oto czego Prorokini chce od
ciebie   –   obserwuj   Zoey   i   mówi   mi,   gdy   tylko
znów zacznie wirować.” 
„Jak teraz?”
„Taak, kretynko. Jak teraz.”
„Brzmisz bardziej na Afrodytę, niż na Prorokinię

background image

w tym momencie,” powiedziała Shaylin.
„To dlatego, że ona i ja jesteśmy jednym. Rób co
ci   mówię   a   nikt   nie   zostanie   skrzywdzony,”
powiedziała Afrodyta.
„Jesteś cholernie dziwna,” powiedziała Shaylin.
„Normalność   jest   przereklamowana.   Mamy
umowę?”
„Czy   obiecujesz,   że   nie   powiesz   nikomu   poza
Zoey i Nyx co ci mówię?”
Afrodyta zawahała się, po czym skinęła głową.
„Obiecuję.   Masz   moją   przysięgę.   Nie   będę
plotkować o Zoey.”
Shaylin studiowała ją. „Wierzę ci. Obu wam.”