background image

 

Piotr Bazylak – Diabeł – kulturowy obraz na tle historii 

 
Polskie 

pojmowanie 

postaci 

diabła 

swe 

ź

ródło 

wywodzi 

jeszcze 

czasów 

przedchrześcijańskich.  Genezy  demona  doszukać  się  można  w  postaci  starosłowiańskiego 
biesa – „szkodliwego i złośliwego demona leśnego, nieprzyjaźnie nastawionego do ludzi”[1]. 
Nazwa bies należy do najstarszych nazw demona zła, jest „przedchrześcijańskim, pogańskim 
określeniem  bliżej  nieznanej  siły  nieczystej.”[2]  Istnieje  kilka  poglądów,  na  temat  genezy 
nazwy.  Termin  zdaje  się  oznaczać  „straszydło,  zjawisko  budzące  strach”[3],  za  czym 
przemawiają  litewskie  (baĩsas)  i  łotewskie  (baîss)  odpowiedniki,  lub  „to,  co  sprowadza 
biedę”[4]ponieważ  wyraz  „ma  ten  sam  rdzeń  co  *bĕda  *bhoidha  rozwinięty  przez  prastary 
sufiks *-so-”[5]. 
 
Wraz  z  upływem  czasu,  procesami  chrystianizacji  ziem  Polski,  do  naszej  kultury  włączony 
zostaje inny typ demona, ściśle powiązany z wiarą chrześcijańską. Początkowo model postaci 
nie wypiera w pełni biesa, ale przypisuje diabłom –  Lucyferowi,  czy  pomniejszym, niektóre 
cechy charakterystyczne dla postaci rodzimego biesa. 
Barbara  Ogrodowska  stwierdza,  że  „podstawą  polskich  wierzeń  i  podań  o  diable  jest  w 
zasadzie  nauka  Kościoła,  przedstawiająca  go  jako  demona,  uosobienie  zła,  zbuntowanego 
anioła,  księcia  ciemności,  zwanego  Lucyferem,  strąconego  przez  Boga  do  piekła  wraz  z 
zastępem  innych  upadłych  aniołów”[6].  Podstawą  nie  znaczy  jednak  pierwowzorem.  Za 
sprawą  Kościoła,  w  procesie  wypierania  pogaństwa,  jak  podaje  Pełka  –  „pierwotnej  fazie 
zwalczania pogańskich wierzeń religijnych podejmowane były działania […] zmierzające do 
włączenia  całego  panteonu  czczonych  dotychczas  bóstw  słowiańskich  do  kręgu  istot 
szatańskich”[7].  Fakt  ten  potwierdza,  że  na  gruncie  polskim  postać  miała  swą  „oryginalną”, 
odmienną od chrześcijańskiej wizji formę.  
 
Zachodził  zatem  proces  przystosowania  wizerunku  diabła  chrześcijańskiego  do  diabła, 
którego  wizja  zakorzeniona  była  już  mocno  w  ludowej  tradycji.  Leonard  Pełka  określa  ten 
proces  jako  „osadzanie  importowanej  z  zachodu  postaci  diabła  chrześcijańskiego  w  realiach 
ówczesnych wierzeń ludowych”[8]. 
 
W  okresie  XIII-XVIII  wieku  panuje  powszechny  pogląd,  jakoby  diabeł  miał  być 
„szczególnym  stróżem  sprawiedliwości,  karzącym  grzeszników  wiecznym  potępieniem”[9]. 
Co prawda demon może „nawiedzać także i ludzi niewinnych, aby zmusić ich do grzesznych 
występków, lecz poprzez odwołanie się do egzorcyzmów kościelnych można się było pozbyć 
natręta”[10].  
 
W  kolejnych  wiekach  –  XVI-XVIII,  będących  niechlubną  kartą  w  historii  Kościoła,  ma 
miejsce ważne przeobrażenie postaci diabła. Demon „stał się teraz istotą groźną 
i  straszliwą,  która  nie  przebiera  w  środkach  w  celu  uzyskania  panowania  nad  światem  i 
zniszczenia rodu ludzkiego”[11]. Jednocześnie wyobraźnia ludzka „mnoży” diabły, pojawiają 
się  coraz  to  nowe  postacie.  Często  ich  „istnienie”  miało  na  celu  wpojenie  w  lud  „pewnych 
wartości  dydaktyczno  –  moralnych,  rozumianych  oczywiście  w  duchu  interpretacji  Kościoła 
rzymskokatolickiego”[12].  
 
 
Ta mnogość postaci diabelskich na ziemiach polskich związana była jednocześnie 
z klasowym podziałem społeczeństwa. W wierzeniach ludu „diabeł stanowił odzwierciedlenie 
układu stosunków klasowych kraju i symbolizował trzy zasadnicze stany: chłopstwo, szlachtę 
i  mieszczaństwo  (zwłaszcza  niemieckie)”[13].  Nie  dziwi  więc  fakt,  iż  demonowi 

background image

 

przypisywano  głównie  postać  antropomorficzną.  Leonard  Pełka  wprowadza  trojaką  wizję 
diabła. Demon ma swój wizerunek „ludowy”, „szlachecki” i „cudzoziemski”. 
 
Diabeł  ludowy  (chłopski)  –  zdaniem  autora  –  „umieszczony  był  na  samym  dnie  hierarchii 
piekielnej.  Zlecano  mu  najgorsze  prace,  był  najczęściej  głupkowaty  i  łatwo  dający  się 
oszukać”[14]. Szlachecki diabeł (zw. pańskim) występował „w bogatym i strojnym odzieniu. 
Bardzo często wyobrażano go sobie w kontuszu szlacheckim i kołpaku, z karabelą u pasa. Ta 
grupa  diabłów  tworzyła  zwierzchność  piekielną”[15].  Trzeci  typ  –  diabeł  cudzoziemski 
(zwykle niemiecki) upowszechnił się zwłaszcza w czasach rozbiorowych. „Przedstawiano go 
sobie początkowo pod postacią śmiesznego fircyka 
w  cudzoziemskim  stroju.  […]  Ubrany  był  w  czerwony  lub  czarny  frak,  bądź  „po  miejsku”, 
zawsze  w  czarnym  kapeluszu  i  niekiedy  z  harcapem  w  ręku”[16].  Zdarzało  się,  że  „diabeł 
pojawił się w stroju francuskim, […] albo chodził ubrany po żydowsku”[17].  
 
W połowie wieku XVIII postać diabła chłopskiego zaczyna łączyć się 
z  wyobrażeniami  dawnej  demonologii  ludowej,  przyczyniając  się  do  powstania  „diabłów 
wodnych,  przybrzeżnych,  polnych,  leśnych,  górskich  czy  domowych”[18].  Diabeł  zaczyna 
odłączać  się  od  doktryny  chrześcijańskiej,  „następuje  pełne  wtopienie  się  postaci  w  krąg 
wierzeń ludowych i oddzielenie od doktrynalnych ich wyobrażeń”[19]. 
 
Wizerunek demona w XIX wieku kolejny raz przeobraża się. W wieku oświecenia, 
zw.  wiekiem  rozumu  –  filozofia  w  znacznej  mierze  opiera  się  o  ateizm  i  racjonalizm, 
wykluczający istnienie nie tylko demonów lecz także negacji tego wszystkiego, czego rozum 
ludzki  i  nauka  nie  są  w  stanie  pojąć,  zbadać  i  wyjaśnić.  Jak  twierdzi  Bohdan  Baranowski  – 
„W  oczach  szerokich  rzesz  ludności  wizerunek  diabła  stracił  na  drapieżności  i  grozie,  jakby 
nieco przybladł”[20].  
 
W tym miejscu należy pokrótce opisać dzisiejszy wizerunek diabła. Poprzez stulecia ulegał on 
istotnym zmianom, przeobrażając się w różne formy, lecz nigdy nie zanikł. 
Nazwy szatan, diabeł określają „złego ducha stojącego między człowiekiem 
a  Bogiem,  nieznanego  Prasłowianom.  Są  to  zapożyczenia  grecko-łacińskie,  które  do 
polszczyzny  trafiły  za  pośrednictwem  czeskim.  […]  Łacińskie  słowo  diabolus  znaczy 
‘oszczerca,  potwarca’,  a  łacińskie  satanas  –  ‘przeciwnik,  wróg’”[21].  Termin  szatan 
wywodzony jest z języka biblijnego.  
 
Często  spotykaną  nazwą  demona  w  religii  chrześcijańskiej  jest  termin  Lucyfer,  ewentualnie 
(popularny  w  polskich  gwarach)  Lucyper.  Określenie  to  stare  „XV-wieczne,  zapożyczenie 
łacińskie  –  łac.  Lūci-fer  [dosłownie  oznacza]  ‘przynoszący  światło”[22].  Związane  jest  z 
biblijnym opisem postaci upadłego anioła. Lucyfera opisuje prorok Izajasz: „jakże to spadłeś 
z  niebios,  Jaśniejący,  Synu  Jutrzenki  […]?”  (Iz14,12).  Dodać  należy,  iż  łacińskie  Lucyfer  – 
„w  użyciu  rzeczownikowym  było  synonimem  Jutrzenki,  Gwiazdy  Porannej,  nazwą  planety 
Wenus”[23].  
 
Powiązania  demona  –  Lucyfera  ze  światłem  można  także  doszukać  się  w  słowach  św. 
Łukasza: „Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica” (Łk 10,18)”. 
W  polskim  folklorze  postać  diabła  jest  w  zasadzie  wypadkową  wizji  demona  ukazanego 
wedle  kanonu  Kościoła  i  tradycyjnych,  zakorzenionych  w  kulturze  wizerunków, 
wywodzonych  z  szeregu  opowieści  ludowych,  niekoniecznie  potwierdzonych  przez  naukę 
Kościoła.  
 

background image

 

Uważa  się,  iż  diabeł  choć  posiada  postać  antropomorficzną,  to  jednak  ukazując  się  często 
przybiera postacie zwierząt: „czarnego kota, koguta, barana, kozła, konia, byka” [24], czasem 
też  diabły  „mogą  […]  być  niewidzialne”[25].  Do  innych  możliwych  wcieleń  diabła  w 
postacie  ze  świata  flory  można  zaliczyć:  cielę,  gęś,  kaczkę,  kurę,  nietoperza,  wronę,  sowę, 
zająca i królika[26]. Zdarza się, że demon występuje pod postacią ludzką – „czarno ubranego 
młodzieńca,  jeźdźca”[27],  lub  zbliżoną  do  ludzkiej,  aczkolwiek  posiadającą  także  zwierzęce 
atrybuty – „odrażającego, potwornego mężczyzny o ciele pokrytym włosem, niesamowitych, 
ostrych rysach, skośnych oczach, długim, czerwonym, ruchliwym języku, z rogami na głowie, 
długimi paznokciami, kopytami zamiast stóp, z długim czarnym ogonem”[28].  
 
Ważnym  zagadnieniem,  niejako  uzasadniającym  taki,  a  nie  inny  wybór  diabelskich 
transformacji  jest  symbolika  kolorów.  Jak  zauważa  Wilhelm  Gaj-Piotrowski  – 
„funkcjonowały  zastarzałe  uprzedzenia  niemal  do  wszystkiego,  co  charakteryzowało  się 
intensywnym kolorem czarnym i czerwonym”[29]. Rzadko, aczkolwiek zdarzyć się mogło, że 
diabeł przybierał postać kobiety. Panowało powszechne przekonanie, że „diablice były wobec 
pokutujących  dusz  bardziej  okrutne  niż  ich  mężowie”[30].  Demona  kojarzono  z  niektórymi 
gatunkami ze świata fauny – stwarzającymi „choćby pozory zła, jak uciążliwe chwasty”[31], 
czy zjawiskami atmosferycznymi – „dokuczliwymi wiatrami” [32].  
 
W świecie roślin diabelską obecność mogą symbolizować kąkol, oset i rzepie – z racji 
swych niepożądanych dla człowieka właściwości (oset – kłujący chwast, rzepie – czepiające 
się  ubrania),  czy  złego  nacechowania  utrwalonego  poprzez  biblię  (kąkol  jako  „diabelskie 
nasienie”  w  ewangelicznej  przypowieści).Mimo  szerokiego  wachlarza  możliwości 
transformacji,  diabła  można  rozpoznać  poprzez  to,  iż  „pozostawia  za  sobą  czarne  ślady, 
pachnie smołą i siarką”[33], czy wreszcie posiada „nieodłączne rekwizyty: widły i łańcuchy” 
[34]. 
 
Diabeł – jak żadna inna postać z kręgu istot demonicznych łączy w sobie wiele cech, niektóre 
są skrajnie różne, wręcz kontrastowe. Obok „podstępnego i przewrotnego, nieprzejednanego 
wroga ludzkości, [który] dążył bez litości do zguby i potępienia wszystkich ludzi”[35] mógł 
jednocześnie  odgrywać  rolę  „stróża  sprawiedliwości,  który  surowo  lecz  sprawiedliwie  karał 
grzeszników”[36]. Czasem rysuje się postać diabła jako „złośliwego kpiarza, wyrządzającemu 
ludziom  figle  na  poziomie  wiejskiego  wesołka,  […]  naiwnego  i  umysłowo 
ograniczonego”[37].  Bywa,  że  jest  określany  jako  istota  inteligencją  przewyższająca 
zwyczajnych  śmiertelników.  Już  na  tym  poziomie  widać  jak  różnie  przedstawia  się 
potencjalne zagrożenie dla człowieka ze strony diabelskich mocy.  
 
Zależnie  od  zamierzeń  diabła,  „taktyka  jego  działań  jest  wieloraka”[38].  Postać  wykazuje 
szczególną  aktywność  po  zachodzie  słońca,  w  godzinach  nocnych,  gdyż  „po  pierwszym 
pianiu koguta po północku wszystkie siły piekielne traciły swą moc”[39]. Najczęstszą formą 
działania demona jest szkodzenie człowiekowi na wszelkie możliwe sposoby. Począwszy od 
niegroźnych psot, namowy do grzechu (kuszeniu), po opętanie człowieka, nakłanianie go do 
samobójstwa.  Co  prawda  istnieje  wiara  w  tzw.  „litościwe  diabły”,  które  bezinteresownie 
pomagają ludziom, lecz w znacznej większości przypadków rzecz się ma inaczej. Gdy diabeł 
pomaga, wspiera kogoś – ma w tym swój cel, z pewnością zgubny dla człowieka.  
 
Bywa, iż to człowiek zabiega o pomoc, samemu zwracając się do diabła. Można wtedy mówić 
o  kolaboracji  z  szatanem.  Wilhelm  Gaj-Piotrowski  wyróżnia  kilka  gradacji  kolaborowania  z 
demonami,  „począwszy  od  niezupełnie  uświadomionego  szukania  czarciej  pomocy  aż  do 
całkowitego oddania się w jego władanie”[40]. Pierwszy rodzaj kontaktów – zdaniem autora 

background image

 

–  „był  podyktowany  chęcią  zapewnienia  sobie  doraźnej  korzyści  w  jakimś  konkretnym 
przedsięwzięciu”[41]. Drugi rodzaj polegać miał „na całkowicie świadomym zwróceniu się o 
pomoc  do  szatana”[42].  Gdy  nic  nie  obiecując  diabłu  w  zamian  osoba  otrzyma  diabelską 
pomoc, automatycznie nie ma wobec demona żadnych zobowiązań i demon odstępuje od niej. 
 
Obydwa  powyższe  przypadki  Wilhelm  Gaj-Piotrowski  ujmuje  jako  „formy  okazjonalne 
współdziałania  ze  złem”[43].  Groźniejszą  formą  okazuje  się  być  „nawiązanie  trwałych 
związków  z  szatanem”  [44],  charakterystyczne  dla  czarownic.  Trwałość  związku  z  diabłem 
miało  zagwarantować  podpisanie  własną  krwią  cyrografu,  pisma  na  którym  w  zamian  za 
doczesne  dobra,  czy  jednorazową  pomoc  człowiek  godził  się  oddać  duszę  we  władanie 
szatana,  skazując  się  tym  samym  na  wieczne  potępienie  i  piekielne  męki.  Bardzo  trudno 
„zerwać”  taką  umowę,  stąd  decydowanie  się  na  tego  typu  pakt  z  demonem  bywało  aktem 
ostatecznej desperacji. 
 
Istniały  zawody,  rzemiosła  szczególnie  podatne  na  szatańskie  wpływy.  Młynarz  decydować 
się  mógł  na  kolaborację  z  demonem,  gdyż  ten  mając  moc  wzbudzania  wiatru  –  potrafił 
rozkręcić młyńskie skrzydła wiatraka. Kowal z kolei, mając w swej pracy nieustanny kontakt 
z  ogniem  –  także  chętnie  korzystał  z  szatańskich  usług.  Warsztaty  pracy  młynarza  i  kowala 
niejednokrotnie  były  utożsamiane  z  diabelską  kryjówką,  miejscami,  w  których  diabły 
przebywały. Unikano tych miejsc po zachodzie słońca. Do innych siedlisk zła Wilhelm Gaj-
Piotrowski  zalicza  m.in.  stare  karczmy,  zapadliska,  jeziora,  miejsca  zabagnione,  oddalone 
skrzyżowania  dróg,  strychy  budynków,  dziuple,  czy  wnętrza  wypróchniałych  drzew[45]. 
Przywołać  można  jeszcze  –  za  Wiktorynem  Grąbczewskim  –  takie  miejsca,  jak:  zamki, 
kopalnie,  lochy  i  podziemia  [46],  czy  za  Barbarą  Ogrodowską  –  opuszczone  domy, 
wierzbowe zarośla, lasy, kuźnie[47]. 
 
Podatnymi na czartowskie działania okazywali się ludzie „obciążeni złymi skłonnościami do 
popełniania  różnych  przestępstw,  […]  także  pijacy,  […]  ludzie  młodzi  i  niedoświadczeni 
ż

yciowo”  [48],  zaś  „najbardziej  bezpieczni  od  pokus  szatańskich  czuli  się  ludzie  pobożni” 

[49].Nie  znaczy  to,  iż  człowiek  w  walce  z  diabłem  –  jest  bez  szans.  Istnieją  środki 
zapobiegawcze,  pomagające  ustrzec  się  przed  wpływem  zła,  jak  również  skuteczne  środki 
obrony  –  gdy  demon  napastuje  człowieka.  Wilhelm  Gaj-Piotrowski  stwierdza,  że  „formy 
działań antydemonicznych sprowadzały się w zasadzie do różnorakich praktyk o charakterze 
wierzeniowo – dewocyjnym, ale nie tylko”[50].  
 
Do metod zapobiegawczych – określanych jako „wychowawczo-prewencyjne”[51], mających 
ustrzec  człowieka  przed  pojawieniem  się  demona,  zalicza  się  przestrzeganie  zakazu 
„przyzywania szatana nawet w potocznych rozmowach” [52], jak również „straszenie dzieci 
diabłem i piekłem, […] co miało skutecznie zachęcać je do dobrego postępowania i unikania 
złego”  [53].  Istniały  również  „okolicznościowe  modlitewki  wierszowane,  które  zwykle 
dodawano do pacierza rannego lub wieczornego”[54].  
 
Uważa  się,  że  diabła  dość  łatwo  można  przechytrzyć,  najczęściej  zdarza  się,  że  bliżej 
nieokreślony  „sprytny  chłop  oszukał  przedstawiciela  piekieł”[55].  Z  drugiej  jednak  strony 
„nie należało zbytnio ufać własnemu sprytowi” [56], gdyż można sobie nie poradzić z mocą 
demona.  Skuteczniejszą  metodą  zdają  się  być  „zarówno  czynniki  kościelne,  jak  i  zalecenia 
tradycyjnej  obyczajowości,  stałe  noszenie  przy  sobie  różnych  akcesoriów  w  rodzaju 
medalików,  różańców,  krzyżyków,  a  zwłaszcza  szkaplerza.  Wszystkie  tego  rodzaju 
przedmioty,  szczególnie  gdy  zostały  wpierw  „poświęcone”,  były  w  tym  zakresie  bardzo 
pomocne. […] Korzystano również z wody święconej”[57]. W przypadku braku powyższych 

background image

 

akcesoriów,  zaleca  się  „ratować  się  ucieczką,  przeżegnać  się  i  odmawiać  jakąś 
modlitwę”[58]. Próbować można także „zejść zjawie z drogi, odwracając od niej wzrok, […] 
względnie  podczas  mijania  wypowiedzieć  pozdrowienie  chrześcijańskie:  „Niech  będzie 
pochwalony Jezus Chrystus””[59].  
 
Piotr Bazylak 

 
Przypisy: 
 
[1]L.J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 180. 
[2]R. Dźwigoł, Polskie ludowe słownictwo mitologiczne, Kraków 2004, s. 87. 
[3]ibidem, s.87. 
[4]ibidem, s.87. 
[5]ibidem, s.87. 
[6]B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce. Mały słownik, Warszawa 2001, s. 42. 
[7]L.J. Pełka, Polska…, Warszawa 1987, s. 180. 
[8]ibidem, s. 183. 
[9]Ibidem, s. 180. 
[10]ibidem, s. 181. 
[11]ibidem, s. 181. 
[12]ibidem, s. 183 
[13]ibidem, s. 185. 
[14]ibidem, s. 184. 
[15]ibidem, s. 184. 
[16]ibidem, s. 184. 
[17]ibidem, s. 196. 
[18]ibidem, s. 185. 
[19]ibidem, s. 185. 
[20]B. Baranowski, W kręgu upiorów i wilkołaków, Łódź 1981, s. 199. 
[21]ibidem, s. 90. 
[22]Ibidem, s. 96. 
[23]ibidem, s. 96. 
[24]B. Ogrodowska, Zwyczaje,…, s. 43. 
[25]B. Baranowski, W kręgu…, s. 201. 
[26]W.  Gaj-Piotrowski,  Duchy  i  demony  w  wierzeniach  ludowych  z  okolic  Stalowej  Woli-Rozwadowa  i 
Tarnobrzega, Wrocław 1993, s. 49-55. 
[27]B. Ogrodowska, Zwyczaje…, s. 43. 
[28]ibidem, s. 43. 
[29]W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony…, Wrocław 1993, s. 49. 
[30]B. Baranowski, W kręgu…, s. 201. 
[31]W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony…, s. 49. 
[32]ibidem, s. 49. 
[33]B. Ogrodowska, Zwyczaje,…, s. 43. 
[34]ibidem, s. 44. 
[35]B. Baranowski, W kręgu…, s. 203. 
[36]ibidem, s. 203. 
[37]ibidem, s. 203. 
[38]W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony…, s. 59. 
[39]ibidem, s. 58. 
[40]ibidem, s. 63. 
[41]ibidem, s. 63. 
[42]ibidem, s. 63. 
[43]ibidem, s. 63. 
[44]ibidem, s. 63. 
[45]Ibidem, s. 59. 
[46]Grąbczewski, s. 14. 
[47]B. Ogrodowska, Zwyczaje,…, s. 44. 
[48]W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony…, s. 59. 
[49]Ibidem, s. 61. 

background image

 

[50]Ibidem, s. 70. 
[51]Ibidem, s. 72. 
[52]Ibidem, s. 72. 
[53]Ibidem, s. 73. 
[54]Ibidem, s. 73. 
[55]B. Baranowski, W kręgu… , s. 203. 
[56]W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony…, s. 70. 
[57]Ibidem, s. 70. 
[58]Ibidem, s. 72. 
 
Wybrana literatura przedmiotu: 
 
B. Baranowski, O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach, Szkice z obyczajów XVII i XVIII wieku, Łódź 1963. 
B. Baranowski, W kręgu upiorów i wilkołaków, Łódź 1981. 
R. Dźwigoł, Polskie ludowe słownictwo mitologiczne, Kraków 2004. 
Encyklopedia „Białych plam”, t. V, Radom 2000. 
W. Grąbczewski, Diabeł polski w rzeźbie i legendzie, Warszawa 1990. 
W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony w wierzeniach ludowych z okolic Stalowej Woli-Rozwadowa i Tarnobrzega, 
Wrocław 1993. 
Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994. 
F. Kotula, Przeciw urokom, Warszawa 1989. 
A. Markowski, Radosław Pawelec, Słownik wyrazów obcych i trudnych, Warszawa 2004. 
K. Moszyński, Kultura Ludowa Słowian, t.2, cz.1, Kultura duchowa, Warszawa 1967. 
Mały słownik języka polskiego, red. t. E. Sobol, Warszawa 1995. 
Mały słownik języka polskiego, red. S. Skorupka, H. Anderska, Z. Łempicka, Warszawa 1968, s. 111, Markowski, 
R. Pawelec, 
Słownik wyrazów obcych i trudnych, Warszawa 2004. 
L. J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987. 
Etnografia Polski. Przemiany kultury ludowej, t. II, red. M. Biernacka, M. Frankowska, W. Paprocka, Wrocław 
1981. 
L. J. Pełka, Śladami pierwotnych wierzeń, Warszawa 1963. 
Słownik języka polskiego, red. W. Doroszewski, t.2, Warszawa 1965. 
Słownik języka polskiego, red. J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiecki, t. I, Warszawa 1952. 
Słownik etnologiczno-religioznawczy, W. Pałubicki, Gdynia 1990. 
B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, Mały słownik, Warszawa 2001. 
A. Mrozek-Dumanowska, Człowiek w labiryncie magii, Warszawa 1990. 
A. Zadrożyńska, Przewodnik po tradycji. Świętowania polskie, Warszawa 2002.