background image

Drodzy Bracia i Siostry!
Witam Was wszystkich z tego miejsca.
Także ja rozpocznę od pozdrowień, które przywożę od Zboru, którego jestem członkiem w 

Chełmie, jak również i od Zborów, którym usługiwałem, to Polska taka sama, jak Brata Staszka 
Ozimka, czyli lubelskie, podkarpackie, tamte tereny głównie, i Ci Braterstwo prosili także, aby 
ich pozdrowienia przesyłać w dalszych moich kontaktach z ludem Bożym.

Temat naszego wykładu, który jest ostatnim w dniu dzisiejszym, to: 

Jeść czy nie jeść

Jak   się   można   domyśleć,   nie   będziemy 

mówili o jedzeniu ziemniaków i kotletów, tyl-
ko o jedzeniu lub nie jedzeniu pokarmu ducho-
wego. Wyjdziemy od historii opisanej w Sta-
rym Testamencie, 2 Król 4:42-44.

"Potem przyszedł pewien człowiek z Baal-

salisza, i przyniósł dla męża Bożego chleby z  
pierwszego ziarna, 20 chlebów jęczmiennych,  
i wór świeżego ziarna. A on rzekł: daj go tym  
ludziom, niech jedzą. A jego sługa rzekł: Co,  
mam to dać dla setki ludzi? A on na to: daj lu-
dowi, niech jedzą, gdyż tak mówi Pan, to jest,  
żeby jeść i żeby zostawić. A gdy im to dał, jedli  
i zostawili według słowa Pańskiego
." Czytam 
ten   werset   w   poprawnym   tłumaczeniu,   koń-
cówka – za chwilę do niej, do tego powrócę – 
nie   jest   dokładnie   tłumaczona   przez   polskie 
przekłady.

Antytyp tej historii wiąże się z artykułem 

Brata   Johnsona,   w   angielskiej   Teraźniejszej 
Prawdzie ukazał się w sierpniu w roku 1919, 
znamy go także w języku polskim "Wezwania, 
Przesiewania, Broń Ku Zabijaniu
". Brat John-
son   taki   artykuł   napisał   i   rozpropagował   go 
wśród ludu Bożego. Właśnie on jest tym czło-
wiekiem z Baalsalisza, który przyszedł do Eli-
zeusza, do zwolenników Towarzystwa w funk-
cji rzecznika Pana do opinii publicznej. 
I przyniósł tam 20 chlebów jęczmiennych, wór 
świeżego ziarna, ogólnie mówiąc, prawdy po-
wyższego artykułu. 

Elizeusz,   czyli   wodzowie   Towarzystwa, 

polecił,   aby   ten   pokarm   został   dany   był   lu-
dziom, niech jedzą. Skierował te słowa Elize-
usz do sługi swego, do Rutherforda, który był 
dyrektorem, wówczas zatem on był tym, który 
mógł to wykonać, ale sługa Elizeusza, Ruther-
ford, gardził prawdami podanymi w tym, arty-
kule,  tak samo jak wszystkimi innymi,  jakie 

Brat Johnson zaczął podawać, stąd: Co? "Mam 
to dać dla setki ludzi?" I usiłował nie dopu-
ścić, aby zwolennicy Towarzystwa karmili się 
artykułem   Brata   Johnsona   "Wezwania,   Prze-
siewania, Broń Ku Zabijaniu
". 

Elizeusz   więc   powtórzył   polecenie,   by 

Bracia badali nauki, jakie podają Słudzy Pana, 
nawet   ci   słudzy,   którzy   nie   byli   wówczas 
związani   z   Towarzystwem.   ″Daj   to   tym   lu-
dziom,   niech   jedzą″   –   ponowienie   polecenia 
dla sługi. Co więcej, za drugim razem Elizeusz 
dodał:  gdyż ″Tak mówi Pan″ – odwołał się do 
wersetów, które zalecają ludowi Bożemu do-
świadczanie duchów, czy pochodzą od Boga.

Dla  nas  najważniejsza  jest  druga  połowa 

wersetu 43. Jej różne tłumaczenia to: 

Biblia Gdańska: "Daj ludowi, aby jedli,". 

Początek jest poprawny w każdym – "Daj lu-
dowi aby jedli, albowiem tak mówi Pan
," i te-
raz ta druga część: "będą jedli i zbędzie".

Biblia   Warszawska  tą   końcówkę   mówi: 

"najedzą się i jeszcze pozostanie".

Biblia Tysiąclecia  tą końcówkę tłumaczy: 

"nasycą się i pozostawią resztki".

Dosłownie   ta   końcówka   wersetu   43,   jak 

podaje Brat Johnson, brzmi: "to jest żeby jeść i 
żeby zostawić
".

Tłumacze nie wiedzieli jak sobie poradzić 

z  tymi   dwoma   czasownikami,   no   bo   jak   to: 
jeść czy nie jeść? To mówili: "zjedzą i zosta-
nie
", i "się najedzą i jeszcze zostanie". Nie o to 
chodziło. To jest, żeby jeść i żeby zostawić.

W   antytypie   słowa   te   wyrażają   zasadę 

przyjmowania przez lud Boży Prawd podawa-
nych przez Sług. Zasada jest taka, jak wynika 
z tego, zaraz będziemy o tym mówili, że przyj-
mujemy jako lud Boży tylko to, co uważamy,  
uznajemy za Prawdę. Nie przyjmujemy tego,  
co uważamy za nieprawdę
. Tak samo, jak ro-

1

background image

bili Bracia w Berei, na każdy dzień badając pi-
sma, czy się tak rzeczy mają. 

Werset 44-ty mówi o wykonaniu dwa razy 

powtórzonego polecenia Elizeusza, "a gdy im 
to dał, jedli i zostawili według słowa Pańskie-
go" – Słowa Jehowy. Oto dokładne, dokładna 
interpretacja tego wersetu przez Brata Johnso-
na, Epifaniczny tom 3-ci, strona 313, ten tom 
jeszcze w tym roku powinien trafić do Brater-
stwa.

Tę część artykułu [chodzi o artykuł – przy-

pominam   –   "Wezwania,   Przesiewania,   Broń 
Ku  Zabijaniu
"].   Tę   część  artykułu,   która  się 
nie  podobała   członkom   Towarzystwa   –  tutaj 
może małe wyjaśnienie. Ci, którzy znają ten 
artykuł wiedzą, że on mówi o 6-ciu przesiewa-
niach,  które  się przetoczyły przez Paruzję,  a 
szóste było na początku w Epifanii i płynęło 
od Towarzystwa. Oni byli głównymi autorami. 
Wobec tego Bracia z Towarzystwa zaakcepto-
wali pięć przesiewań z Paruzji, bo one im pa-
sowały według ich punktu widzenia, ale jeśli 
chodzi o szóste przesiewanie, które przypisy-
wało Towarzystwu główną rolę, no to wiado-
mo, że im się te Prawdy nie podobały. 
I jak Brat Johnson mówi, tę część artykułu do-
tyczącą   6-go   przesiewania
  zostawili   niezje-
dzoną
 według Sowa Pańskiego, które nakazuje 
odrzucenie   kwestii   uznawanych   przez   kogoś 
za błędną, bez względu na to czy rzeczywiście 
jest ona błędna czy nie. Nie powinniśmy rozu-
mieć, że wyrażenie "według Słowa Pańskiego" 
oznacza,   iż   interpretacja   ta,   czyli   ta   Brata 
Johnsona z tego artykułu, nie była według Sło-
wa Pana, ponieważ jest ona prawdziwą inter-
pretacja szóstego przesiewania i broni ku zabi-
janiu. Powinniśmy rozumieć, iż oznacza ono, 
że  zgodnym ze Słowem Pana jest nie przyj-
mowanie tego, co komuś wydaje się niepraw-

Czy dobrze rozumiemy, co tutaj Brat John-

son pisze? Członek Gwiezdny? Powtórzę.

Tę   część   artykułu   zostawili   niezjedzoną  

według Słowa Pańskiego, które nakazuje od-
rzucenie kwestii uznawanych przez kogoś za  
błędną,   bez   względu   na   to   czy   rzeczywiście  
jest ona błędna, czy nie.
 I końcówka: Powin-
niśmy rozumieć, iż oznacza ono, że zgodnym  

ze Słowem Pana jest nie przyjmowanie tego,  
co komuś wydaje się nieprawdą.
 

Brat Johnson zaleca zasadę, jako pocho-

dzącą od Boga, by nie przyjmować Jego wła-
snych nauk, jeśli komuś wydają się one nie-
prawdziwe.
 

Zatem jeżeli komuś wydaje się nieprawdą 

nauka, która w ostatnich latach, szczególnie w 
Stanach Zjednoczonych wzbudziła wiele wąt-
pliwości, że Młodociani Godni pojawili się po 
roku 78-mym, oczywiście 1878-mym, czy do-
piero   po   1881-szym,   nie   powinien   przyjmo-
wać tej nauki, jeżeli uważa ją za nieprawdę. 
Tego   Pan   od   niego   oczekuje.   Jeśli   ktoś   ma 
wątpliwości,  że  odwołam się  do  najnowszej, 
najnowszego problemu, który może wystąpić 
wśród   naszej   społeczności,   że   Poświęcony 
Obóz   Epifanii   musi  umrzeć   w  całości  przed 
Nowym Przymierzem, czyli że nikt z tej klasy 
nie wejdzie za życia do Królestwa, niech tego 
nie je. Pan tego od niego oczekuje, niech w to 
nie wierzy, niech tego nie przyjmuje.  Ma zo-
stawić tę część niezjedzoną
.

Dlaczego Pan tak nam radzi? Bo  aby do-

brze się rozwijać jako chrześcijanie,  musimy 
postępować zgodnie ze Słowem Bożym oraz  
naszym sumieniem
. Bo wszystko, co robimy 
bez przekonania, bez wiary co do słuszności 
danej rzeczy, jest grzechem. Wszystko, co ro-
bimy bez przekonania, bez wiary, co do słusz-
ności danej rzeczy jest grzechem.
 Wynika to z 
linii   prostej   ze   słów   Pawła   –   Rzym.   14:23: 
"Ten, kto ma wątpliwości, gdy je, jest potępio-
ny, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem 
lub wiarą to  jest  "pisteizm"  to słowo  można 
tłumaczyć   jako   "wiara"   lub   jako   "przekona-
nie
". Wszystko zaś, co nie wypływa z przeko-
nania, albo wiary – można to tłumaczyć tak i 
tak – jest grzechem. To słowa Pawła. Ten, kto 
ma wątpliwości, gdy je, jest potępiony, bo nie 
postępuje zgodnie z przekonaniem. Wszystko 
zaś co nie wypływa z przekonania,  z wiary, 
jest grzechem.

No ale ktoś powie, jak to się ma do posłu-

szeństwa?   Przecież   powinniśmy   przyjmować 
to, co jest nam podawane przez narzędzie Pań-
skie   do   przyjęcia,   do   uznania.   Odwołam   się 
zatem   do   artykułu   na   temat   Posłuszeństwa, 

2

background image

mamy go także w naszej polskiej Teraźniejszej 
Prawdzie, chociażby numer 322 i tam znajdu-
jemy następujący opis Boskich oczekiwań od 
nas pod tym względem. "Bóg oczekuje od po-
słuszeństwa  Sobie, przede wszystkim  pod ką-
tem zasad przedstawionych w Jego Słowie, za-
wartych   w   Jego   doktrynach,   przykazaniach, 
obietnicach, napomnieniach, proroctwach, hi-
storiach i typach – to po pierwsze. Słowo Boże 
– nasz pierwszy przewodnik.  Po drugie  albo 
drugorzędnie oczekuje od nas  posłuszeństwa 
pod kątem Swego Ducha rozumianego jako  
wola, która pragnie czynić Boską Wolę
, jako 
duchowe   zdolności   wszczepione   do   naszych 
organów   mózgu   [wtedy,   kiedy   było   jeszcze 
spłodzenie z Ducha] jako wyższe uczucia oraz 
łaski   szczególnie   wyższe   pierwszorzędne   i 
trzeciorzędne." Właśnie to odpowiada nasze-
mu sumieniu. Bóg nas prowadzi poprzez Swo-
je Słowo, Ducha i Opatrzność. Tym duchem 
jest sumienie, które w zależności od każdego z 
nas   może   być   inne,   w   zależności   ile   Ducha 
Pańskiego posiada, mniej lub więcej. Ile by nie 
posiadał,  musi być mu posłuszny, bo to jest 
jego cały Duch Boży, jaki ma. Nikt z nas nie 
ma więcej, niż ma, czyli ten Duch Pański, któ-
rego mamy, to jest wszystko, co mamy. I po-
winniśmy być posłuszni, bo to jest dla nas na-
sze sumienie w odróżnianiu dobra od złego. 

"Wreszcie  [wracamy  do  cytatu]  oczekuje 

od nas posłuszeństwa pod kątem Swej Opatrz-
ności, w jej zarysach zachęcających i ograni-
czających,   przyjemnych   i   nieprzyjemnych,  
przeszłych i teraźniejszych
." Krótko mówiąc, 
jeśli chodzi o tą Opatrzność, bez względu na 
to, jaka jest Boska Opatrzność w naszym ży-
ciu, nie wolno nam występować wbrew Słowu 
oraz  nie  wolno  nam  występować  wbrew  su-
mieniu, Jego Duchowi w nas na naszym, na 
danym etapie naszego rozwoju. Bo jak Pan do-
zwala   na   różne   nasze   doświadczenia,   to  my 
nie możemy się w nich zachowywać niezgod-
nie ze Słowem i niezgodnie z duchem, jakiego  
do tej pory udało nam się rozwinąć w naszym  
poświęceniu

Zasada "posłuszeństwo lepsze jest niż ofia-

ra" odnosi się – chyba to dla nas jest oczywiste 
– tylko do posłuszeństwa Bogu, któremu lepiej 

być posłusznym, niż ofiarować wbrew takie-
mu   posłuszeństwu.   Rzeczywiście,  Bogu   po-
winniśmy   być   najpierw   posłuszni,   a   potem  
ofiarować,   niż   ofiarować   wbrew   posłuszeń-
stwu Bogu
. Pamiętamy pytanie Jana i Piotra 
do Kapłanów, którzy zabraniali im uczenia o 
Jezusie. Dz. Ap. 4 rozdział, nie będę czytał, bo 
każdy wie, jak oni powiedzieli, żeby nie głosili 
tego Jezusa. Wtedy pytanie padło: "Czy słusz-
na to rzecz przed Bogiem raczej was słuchać  
aniżeli   Boga,   sami   osądźcie
".   Gdy   pomimo 
tego zakazu ponownie głosili i ponownie zo-
stali aresztowani, Jan z Piotrem, i usłyszeli po 
raz   wtóry   zarzut   kapłanów:   "Nakazaliśmy 
wam surowo, abyście w tym imieniu nie uczy-
li
",   odpowiedzieli   oni   jedynie:   "Trzeba   bar-
dziej słuchać Boga niż ludzi
". Znamy to z No-
wego Testamentu.

Posłuszeństwo innym ludziom zawsze jest  

ograniczone

Cytat   z   tego   samego   artykułu   o   "Posłu-

szeństwie".   "We   wszystkich   przypadkach, 
gdzie   należne   jest   posłuszeństwo,   powinno 
być okazywane chętnym sercem. Jeśli jednak 
przełożeni w państwie, rodzinie lub społeczeń-
stwie polecają nam czynić to, czego Bóg za-
brania, albo nie czynić tego, co Bóg nakazuje, 
nie powinniśmy być im posłuszni." 

Ale  ktoś  powie,   ale   przeczytałeś   tylko   o 

przełożonych w państwie, rodzinie lub społe-
czeństwie,   naszych   relacjach   społecznych. 
Znowu, jak każą nam robić coś, czego Bóg za-
brania, albo zabraniają coś, co Bóg nakazuje, 
mamy być im nieposłuszni.

Ktoś powie: a co z posłuszeństwem przy-

wódcom religijnym? Czy fakt, że ktoś jest Słu-
gą Boga i to postawionym przez Pana ponad 
nami, wyższym Sługą, zobowiązuje nas do po-
słuszeństwa takiemu słudze w tym, co on gło-
si, albo co on robi? Cytat z tego samego arty-
kułu o  posłuszeństwie: "Jeśli  chodzi  o przy-
wódców religijnych, którzy żądają posłuszeń-
stwa,   żaden   z   nich   nie   ma   pozwolenia   albo 
aprobaty,   albo   usankcjonowania   –  angielskie 
słowo "sanction", które kojarzy się z polskim 
"sankcją"   albo   "pozwoleniem",   "aprobatą". 
Nie powinni go oni – przywódcy religijni – nie 
powinni go oni żądać a lud Boży nie powinien 

3

background image

im   podlegać.   Powinien   raczej   odmawiać   im 
posłuszeństwa.   I   cytat   Brata   Johnsona,   nie 
mój, z Mat. 23:8: "Ale wy nie pozwalajcie się 
nazywać Rabbi – nauczycielami, bo tylko je-
den   jest   nauczyciel   Wasz,   Chrystus,   a   wy  
wszyscy   jesteście   Braćmi.
"   Równy   poziom. 
Chociaż starsi Bracia, młodsi Bracia, ale rów-
ny poziom. Nie poziom nauczyciela i ucznia – 
ja mówię, a wy macie tylko słuchać i przyjmo-
wać.

Jak widzimy z tych cytatów, w każdej na-

szej społecznej relacji powinno być okazywa-
ne   ograniczone   posłuszeństwo   innym   lu-
dziom
; dziecko wobec rodzica, uczeń wobec 
nauczyciela,   pracownik   wobec   pracodawcy 
itd. 

Ale w sferze religijnej nie ma żadnego po-

słuszeństwa,   nawet   ograniczonego   innemu  
człowiekowi,   innemu   słudze.
  Dlaczego?  Bo 
każdy z poświęconych winien jest posłuszeń-
stwo tylko jednej istocie – Bogu, no i nasze-
mu Panu, bo oni są "jednym".
 A Bóg nikogo 
innego nie stawia na równi z sobą. 

Nie możemy być posłuszni kilku głowom. 

Ścinamy naszą głowę,  rezygnujemy z naszej 
woli i z woli każdego innego człowieka. Przyj-
mujemy jedną głowę po poświęceniu i tej jed-
nej  Głowie mamy  być  posłuszni.  Nie  mamy 
innych  głów,   którym   przy   okazji  mamy   być 
posłuszni. Spowodowane jest to także tym, że  
każdy z nas musi budować własną strukturę  
wiary i charakteru
.

Wszyscy słudzy Boga od Diakona i Star-

szego   w   Zborze,   przez   Ewangelistów,   Piel-
grzymów,   Przedstawicieli   w   poszczególnych 
krajach aż do Sługi na czasie mają tylko słu-
żyć ludowi Bożemu Prawdą. Służyć i jeszcze 
raz służyć. Nie są oni przedstawicielami Pana  
wobec żadnej jednostki i ani wobec żadnego  
Zboru. Mają służyć Prawdą na czasie. A każ-
dy z ludu Bożego ma z tej Prawdy korzystać w  
takim zakresie, w jakim uważa to za słuszne. 
"Jeść lub nie jeść" – według Słowa Pańskiego 
– wracam do początku wykładu. 

Ci  wszyscy   słudzy   mają  dawać  świadec-

two Prawdzie wszędzie tam, gdzie zostaną za-
proszeni. Do wszelkich Zborów, czyli dowol-
ny Zbór gdyby jakiś poprosił: 

– Chcielibyśmy posłuchać waszej wykład-

ni, zrozumienia. Przyjedźcie i nam powiedz-
cie. 

– Dobrze, ktoś pojedzie i wam opowie. 
Do wszystkich Zborów ludu Pana, do ra-

dia, gdyby chcieli z nami wywiady prowadzić 
i  o  to  nas pytać,  do telewizji,  stowarzyszeń, 
klubów, osób prywatnych, gdziekolwiek, bo to 
jest Ruch Pański, który on prowadzi, żeby da-
wał   świadectwo   Prawdzie,   gdzie   są   uszy   ku 
słuchaniu, bo oni są sługami Pana, żeby nieść 
Słowo Prawdy tam, gdzie tej Prawdy chcą słu-
chać. 

Ale ktoś powie: ale czy Pan nie ma takich 

sług, którzy poza służbą otrzymali od Niego 
także   pewne   funkcje   rządzące?   Posłuchajmy 
Brata Johnsona z 8-go tomu, który mamy po 
polsku. Strona 324: "wyłącznie Pan Jezus jest  
Panem Kościoła, Głową Ciała, Kościoła po-
wszechnego,   tak   jak   wyłącznie   On   jest   też  
Głową kościołów lokalnych
 [czyli Zborów]. 
wyjątkiem Apostołów i Onego Sługi, użytych  
przez Niego jako szczególnych Jego przedsta-
wicieli w funkcji rządzenia, innych przedsta-
wicieli   używa   On   do   celów   służenia,   a   nie  
rządzenia   –   zarówno   w   Kościele   powszech-
nym, jak i w kościołach lokalnych.

Z   wyjątkiem   Apostołów   i   Onego   Sługi, 

trzynaście osób (co można o nich wszystkich 
powiedzieć? – że nie żyją) użytych przez Nie-
go jako Jego szczególnych przedstawicieli w 
funkcji   rządzenia   –  i   to   też   w   niepełnych 
funkcji   rządzenia,   tylko   funkcji   rządzenia  
przez podanie zasad organizacji ludu Bożego,  
które oni podali i według tych zasad lud Boży  
powinien być zorganizowany
. Między innymi, 
że ma być, że ma nie słuchać – w sensie tego,  
w co wierzy, co jest mu podawane –  ślepo
. In-
nych przedstawicieli używa on do celów słu-
żenia,   a   nie   rządzenia,   i   to   w   Kościele   po-
wszechnym  – słudzy  powszechni,   czy  też  w 
kościołach lokalnych.

Teraz odwołam się do nieco dłuższego cy-

tatu, przerywanego może pewnymi komenta-
rzami,   z   artykułu   "Dwa   domy   zbudowane   i  
próbowane
".   Jest   po   polsku,   Teraźniejsza 
Prawda polska nr 234 i co tam znajdujemy? 

4

background image

"Przede wszystkim Chrystus staje się dla 

nas   mądrością   od   Boga.   Wierni   biorą  go  za 
swego nauczyciela, Chrystusa. On podaje im 
oczywiście   tylko   Prawdę.   Natomiast   szatan 
podaje im mieszankę prawdy i błędu. [I pada 
logiczne pytanie autora:
] Skąd mają wiedzieć, 
jakie rzeczy trafiają do nich od Chrystusa, a ja-
kie od szatana? Pan daje im pewne kryteria, 
pewniki,   przy   pomocy   których   wierni   mogą 
rozpoznać Prawdę i błąd na każdy religijny te-
mat. Istotą tych pewników, kryteriów jest har-
monia   myśli.   Harmonia   ta   musi   istnieć   pod 
siedmioma   względami.   Jeśli   istnieje,   wierny 
naśladowca Pana może być pewny, że posiada 
Prawdę na w ten sposób zharmonizowany te-
mat.   Aby   nauka   była   prawdziwą,   musi   być 
zgodna [i teraz jak się Braterstwo domyślacie  
–  siedem  pewników  jest  wymienionych,   Brat  
Staszek   je   wymieniał,   ja   je   pominę
].   Wierni 
budują na Chrystusie w mądrości, jako skale 
przez   poddawanie   każdej   myśli,   jaka   jest 
przedstawiana im do przyjęcia sprawdzianowi 
tych   7-miu   pewników   i   przez   przyjmowanie 
jej tylko wtedy, gdy przejdzie, albo wytrzyma 
ono tę próbę. Tak budują element wiary swej 
struktury we właściwy sposób, z właściwych 
materiałów. W ten sposób i tylko w ten sposób 
budują w mądrości na Chrystusie jako skale." 

[A potem Brat przechodzi do tych, którzy  

tak nie robią.] "Ale utracjusze koron nie wy-
pełniają Jego słów odnośnie przyjęcia Go jako 
ich   nauczyciela.   Nie   przywiązują   wagi   do 
tego, by każdą myśl podawaną im do przyjęcia 
analizować, badać przy pomocy siedmiu pew-
ników, jako sprawdzianu Prawdy i błędu. W 
rezultacie   wchłoną   mniej   lub   więcej   błędu. 
Niektórzy   z   nich   popadają   w   krańcowość 
przyjmowania   obojętnym   i   ślepym   umysłem 
wszystkiego tego, co prawdziwy lub fałszywy 
przewód [zauważmy: prawdziwy lub fałszywy, 
nieważne jaki, każdy przewód jest, tak samo  
ma być traktowany
co prawdziwy lub fałszy-
wy przewód  Pana  im  podaje
. W  katolickich 
częściach dużego i małego Babilonu wymaga 
się nawet od nich, by zamykali oczy, otwierali 
usta i połykali wszystko, co jest im podawane. 
Na tej podstawie [i teraz zauważmy, bo ja cza-
sami spotykam się z tą myślą, jak Bracia mi  

mówią,   że   tak   powinniśmy   podchodzić   do  
Prawd nam ogłaszanych. Brat Johnson tu po-
daje jako najgorszy przykład z katolickich czę-
ści dużego i małego Babilonu, czyli zamknię-
cie oczu, otworzenie ust, łykanie wszystkiego.] 
Na tej podstawie, że to nie do nich, lecz do  
Boga należy zachowanie przewodu w czysto-
ści, natomiast ich zadaniem jest picie wszyst-
kiego, co przechodzi przez przewód.
"

Ten cytat wyraźnie nam pokazuje, kto od-

powiada  za   to,   w  co   my  wierzymy   i   co  my  
praktykujemy. Nie nauczyciel, lecz my osobi-
ście, każdy z nas
. Wydaje mi się, że  bardzo 
często   za   dużo   oddajemy   w   ręce   drugiego  
człowieka, licząc, że on nas zaprowadzi nas  
do zbawienia, a my mamy być mu posłuszni

Tak   jest   w   kościołach   nominalnych.   Tam 
ksiądz podobno wszystko potrafi załatwić.

Nie   można   uznawać   niczego,   na   czyjąś  

odpowiedzialność. I żaden prawdziwy Sługa  
Boga tego nie oczekuje.
 Tak czasami dociera-
ją do mnie takie sygnały wprost, że "jeśli my 
czegoś   nie   rozumiemy,   jeśli   nawet   nie   rozu-
miecie moich nauk, albo coś się wam nie zga-
dza, to przyjmijcie to, a za ewentualne błędy  
odpowiadam ja, a nie wy
."  A takie podejście 
jest przytoczone przez Brata Johnsona jako  
najgorsze   w   najgorszych   częściach   dużego  
Babilonu
. To jest po prostu zwykłe sekciar-
stwo.   Obce   prawdzie   paruzyjno-epifanicznej, 
chociaż opisane w naszej literaturze. Takie po-
dejście   jest   opisane   w   naszej   literaturze. 
Gdzie? Zobaczmy.

Jest to w kilku miejscach. Ja wybrałem 2-

gi tom epifaniczny, mamy go też po polsku, 
strona 111. "Doktryna Boskiego Prawa ducho-
wieństwa posłużyła szatanowi za podstawę do 
nauczania,   szczególnie  przez  kler,   następują-
cych myśli [i czasami takie same myśli słyszę  
od niektórych Braci
]: Bóg przemawia do ludzi 
przez   duchowieństwo   [no,   my   byśmy   powie-
dzieli przez Sługę na czasie, albo przez innych  
Braci
]; przedstawiciele tego duchowieństwa są 
więc   jego   rzecznikami   przedstawiającymi 
prawdę;   sankcjonuje   On   ich   nauki;   [to   był 
punkt 3-ci i
] (4) ludzie powinni więc czystym, 
niewątpiącym   umysłem   wierzyć   i   praktyko-
wać nauki kleru." To nie jest pochwała takie-

5

background image

go   podejścia,   to   jest   mocna   krytyka   Brata  
Johnsona. Jest to coś, co zostało skrytykowa-
ne jako występujące w nominalnym chrześci-
jaństwie
.  Nie wprowadzajmy w Prawdzie pa-
ruzyjno-epifanicznej   czegoś,   co   Pan   przez  
Członków   Gwiezdnych   potępił   w   systemach  
nominalnych. 

Wracamy do cytatu z artykułu o "Dwóch 

domach zbudowanych i próbowanych". "Pomi-
mo przeciwnych temu nauk i ostrzeżeń, nie-
którzy traktowali w ten sposób nawet prawdzi-
wy ludzki przewód, Onego Sługę. Ostrzeżenia, 
żeby nie przyjmować niczego bez upewnienia 
się co do prawdziwości. Zamiast słuchać Jego 
instrukcji, by budowali osobistą strukturę wia-
ry, której integralne istnienie nie musi być za-
leżne od jakiejkolwiek ludzkiej istoty, niektó-
rzy uczynili sobie z niego kulę [podporę]. Gdy 
on zmarł, a oni nie posiadali niezależnej struk-
tury   wiary,   która   mogłaby   wytrzymać   próbę 
dzięki swej własnej, tkwiącej w niej sile [bo 
nie rozwinęli się
], musieli znaleźć kolejną kulę 
[kolejną podporę], którą szatan podał im w po-
staci Towarzystwa jako przewodu, za którym 
ślepo podążają w jego licznych błędach, dok-
trynie i praktyce, przeciwnych naukom, które 
[zauważmy słowo] połknęli od Onego Sługi.

Połknęli od Onego Sługi – co z tego, że to 

była   Prawda?   Jak   łykniemy   coś,   czego   nie 
strawimy, spróbujmy to zrobić na dowolnym 
fizycznym pokarmie. Łyknijmy cos bez pogry-
zienia, zobaczymy czy to wyjdzie nam na do-
bre. 

Właśnie to łykanie  bez  sprawdzania,  bez 

upewnienia się, bez uczynienia naszą własną, 
naszym   własnym   pokarmem,   było   powodem 
szybkiego odejścia Rutherforda od Prawd Pa-
ruzji. On łykał i powtarzał. A że miał wrodzo-
ny talent, to pięknie powtarzał i zyskał uznanie 
Braci. Ale on nigdy nie uczynił tej Prawdy Pa-
ruzyjnej swoją własną strukturą wiary i cha-
rakteru.   Zatem   nie   było   dla   niego   problemu 
żeby od niej odejść.

 Wracamy do cytatu. 
"Z punktu widzenia mądrości, oczywiście 

budują oni na Chrystusie jako piasku, to jest 
budują   taką   strukturę   wiary,   która   w   czasie 
próby jest porzucana przez Chrystusa, tak jak 

piasek w czasie powodzi porzuca postawiony 
na nim budynek." 

No i teraz Brat Johnson opisuje to, co my 

znamy, ale trzeba to przypomnieć. Tą siostrę, 
która chciała wejść do Królestwa trzymając się 
Brata Russella. 

"Na początku naszej służby jako Pielgrzy-

ma pewna siostra powiedziała nam: Bracie, je-
stem pewna, że osiągnę Królestwo. Na pyta-
nie:   skąd   była   tego   pewna,   odpowiedziała: 
Brat   Russell,   jako  On  Sługa   dostanie  się  do 
Królestwa [słuszna dedukcja], a ja będę trzy-
mać się pół jego fraka i w ten sposób osiągnę 
Królestwo. Zapytana: co przez to rozumie? – 
odpowiedziała: Brat Russell jest Onym Sługą 
[i teraz zauważmy jej argumentację],  więc ja 
będę wierzyła we wszystko, co On naucza i  
robiła wszystko, co On każe i to doprowadzi  
mnie do Królestwa
. [Komentarz Brata John-
sona do tego:
] Zamiast poddawać jego nauki, 
do czego on często nawoływał, opisanemu po-
wyżej sprawdzianowi i przyjmować i prakty-
kować je dopiero wtedy, gdy w wyniku tego 
sprawdzianu okazywały się one słuszne,  ona 
ślepo uchwyciła się, albo przywiązała się do  
niego praktykując czczenie aniołów, zamiast  
uchwycić albo przywiązać się Pana i w ten  
sposób   nie   zbudowała   niezależnej   struktury  
wiary, która mogłaby wytrzymać każdą próbę  
niezależnie od narzędzia, przez które poznała  
ona Prawdę.
 Takie postępowanie [ciąg dalszy 
cytatu
] zawsze prowadziło do utraty korony." 

Jak ktoś tak z nas robi, ma gwarancje prze-

granej. Tak jak mówi o niej, utrata korony. A 
co zrobią później, czy się oczyszczą czy nie, to 
dopiero pokaże ciąg dalszy ich doświadczeń.

"Takie   postępowanie   zawsze   prowadziło 

do   utraty   korony,   jak   dowodzi   tego   wybór 
przez Giedeona jego 300 wojowników."

Temat Giedeona, 300 wojowników, kiedyś 

dawnymi   laty   często   był   u   nas   powtarzany, 
ostatnio jest mniej popularny, na to konto czę-
sto ogólnikowo Bracia się do nas zwracają z 
wykładem na temat "Posłuszeństwo lepsze od 
ofiary", ogólnikowego, bez szczegółów, które 
ja na przykład podałem z fragmentów tego sa-
mego   artykułu,   ponieważ   w   ogólnikowym 
przedstawieniu tematu można go skierować to 

6

background image

"Posłuszeństwo   lepsze   niż   od   ofiary"   w   do-
wolnym kierunku. Zasada jest słuszna, no ale 
trzeba   podać   szczegóły,   jak   ono   wygląda, 
gdzie jest ograniczone a gdzie nie ma go wca-
le, np. wobec przywódców religijnych.

Pamiętam   gdy   byłem   małym   chłopcem 

jeszcze, jak Brat Jolly na konwencji podawał 
kiedyś przykład, że ogólnikami posługuje się 
szatan, kiedyś i podawał jako przykład, że pe-
wien Brat przyszedł do niego i chciał donieść 
na innego Brata mówiąc, że on ma trzy żony. 
I on go zapytał: a jak one mają na imię? I za-
tkało go, bo nie przygotował się dobrze, nie 
przygotował   sobie   jakichś   fikcyjnych   imion 
tych   żon.   Myślał   tylko,   że   rzuci   na   brata 
oszczerstwo o cudzołóstwo, ale już nie był w 
stanie   powiedzieć   jak   te   żony   trzy   pewnego 
Brata mają na imię. 

Wracamy do cytatu: "10 000 przedstawia 

poświęconych.   [Pamiętamy   32   000,   22   000, 
10 000 i 300 tylko zostało jak spadało.
] Zostali 
oni poddani próbie co do sposobu picia wody. 
Ci, którzy pili ja na kolanach, w której to po-
zycji nie spoglądali i nie mogli spoglądać do 
góry, ani nie sprawdzali i nie mogli sprawdzać 
wody, zostali postawieni na bok. Natomiast ci, 
którzy pili ją stojąc, wychłeptując ją ze swych 
podniesionych rąk, to wymagało od nich spo-
glądania   do   góry,   także   zostali   postawieni 
osobno. Ci pierwsi – w liczbie 9700 – są ty-
pem utracjuszy koron, którzy nie spoglądając 
w czasie picia wody wyłącznie na Pana,  kła-
niali   się   w   ludzkiej   służalczości   posłanni-
kom
." 

Prawdziwym Posłannikom się kłaniali. 

I co z tego, że oni się kłaniali komuś prawdzi-
wemu, i co z tego, że oni przyjmowali Praw-
dę? Nie czynili tej Prawdy częścią swej wła-
snej   struktury   wiary   i  charakteru.   Zatem   nie 
mieli   tego   charakteru.   Ich   postępowanie   jest 
dokładnie tak samo błędne, jakby zupełnie od-
rzucili Prawdę i karmili się błędami. Taki sam 
efekt by był, nie ma rozwiniętego charakteru. 

"Kłaniali  się w  ludzkiej  służalczości  Po-

słannikom i jako czczący aniołów dokładnie  
nie   sprawdzali   ani   nie   mogli   sprawdzać  
przedstawianej im Prawdy, połykając ją bez  
odpowiedniego zbadania, tracili korony.
"

Ciąg dalszy:
"Trzystu   [tych   trzystu   którzy   robili   ina-

czej],   przedstawia   Maluczkie   Stadko,   które 
było bardzo aktywne podnosząc wodę w swo-
ich rękach, w badaniu Prawdy mocno ją chwy-
tając, które przyswajając ją spoglądało na Pana 
jako Dawcę Prawdy, którą małymi porcjami, 
lecz szybko przyjmowało ją, gdy  przyklejała 
się ona do języka biblijnej Prawdy, jaką już  
posiadali
." 

Przyklejała się do języka biblijnej Praw-

dy,   którą   już   posiadali   Prawda   do   Prawdy,  
rosa na rosę.

"I które nie czciło Posłanników – przewo-

du tego strumienia Prawdy, chociaż właściwie 
przychodzili do nich po Prawdę." 

Bo Pan podaje Prawdę nie przez wszyst-

kich, wybiera Swoje Narzędzia, a nasz stosu-
nek do tych Narzędzi ma być taki, jaki tutaj 
cały czas próbujemy dowieść. 

"I otrzymywali ją od nich. Dlatego ci dru-

dzy budowali na Chrystusie w mądrości jako 
na   skale.   Natomiast   ci   pierwsi   budowali   na 
Nim w mądrości jako na piasku."

Jest bardzo dużo innych stosownych cyta-

tów, z pod pióra obydwu Członków Gwiezd-
nych, choćby manna z 12 grudnia (20 grudnia 
–   m.   dop.),   komentarz   epifaniczny:   "Dzieci 
Boże,   szczególnie   te   będące   nauczycielami, 
nie powinni przyjmować przedstawianych im 
opinii ślepo i bezmyślnie. Powinni je studio-
wać i analizować co do ich zgodności wzajem-
nie ze sobą [i tam siedem pewników jest poda-
nych
]. Takie studiowanie jest konieczne, jeśli 
chcemy być uznanymi robotnikami dla Boga." 

Nie powinniśmy zatem przyjmować nicze-

go   tylko   dlatego,   że   podał   to   upoważniony  
Sługa Boży, szczególnie jeśli nie rozumiemy  
danej kwestii, albo gdy nam się coś nie zga-
dza
. Nikt chyba nie podpisuje umowy, której 
zapisów nie rozumie, nikt nie spożywa pokar-
mu,   ani   nie   pije   napoju,   którego   składu   nie 
zna, bo przecież może zjeść lub wypić truci-
znę. 

Teraz zajrzymy do szóstego tomu paruzyj-

nego, do Brata Russella, jego komentarz na te-
mat Gal. 6:6. Biblia Gdańska mówi to, tłuma-
czy   ten   werset:   "A   niech   udziela   ten,   który  

7

background image

bywa nauczany w słowie temu, który go na-
ucza ze wszystkich dóbr.

Nieco   lepsze   tłumaczenie   wydaje   mi   się 

jest w kodach – polecam Braterstwu "Kody" 
Vocatio,   dosłowny   przekład,   naukowy   prze-
kład, słowo w słowo jak jest w oryginale; gdy-
by Brat Johnson to zobaczył, to na pewno by 
podskoczył z radości, on sam dokonywał ta-
kich przekładów dla pewnych wersetów, a tu 
mamy po kolei w czterech tomach. I te kody 
mówią,   tłumaczą  ten  werset  tak:  "Niech  bę-
dzie wspólnikiem zaś pouczany o słowie dla  
nauczającego we wszystkich dobrach.
"

Co pisze Br. Russell? Wsłuchajmy się.
"Werset   ten   pozostaje   w   zgodzie   ze 

wszystkimi innymi dowodzi, że Bóg tak to za-
planował, aby nauczać Swój lud poprzez wza-
jemne uczenie się jeden od drugiego.  Nawet 
najskromniejszy   z   Jego   stadka   ma   myśleć  
sam za siebie i w ten sposób osobiście rozwi-
jać zarówno swą wiarę jak i charakter
 [nawet 
najmniejszy, najskromniejszy ma myśleć sam  
za   siebie
].   Niestety   [ubolewa   Brat   Russell
owa tak ważna sprawa jest powszechnie zanie-
dbywana przez tych, którzy wzywają imienia 
Chrystusowego   [miał   na   myśli   nominalne 
chrześcijaństwo
]!"

"Powyższy werset rozróżnia nauczycieli i 

uczniów.   Uczniowie   jednak   mają   mieć   wol-
ność przekazywania i oznajmiania swoim na-
uczycielom wszelkich zagadnień, jakie zauwa-
żają i jaki zdają się mieć związek z omawia-
nym tematem. A mają to czynić nie tak, jakby 
sami chcieli być nauczycielami [czyli  narzu-
cać swój punkt widzenia
], lecz tak, jak inteli-
gentny student zwraca się do starszego Brata 
też studenta [zobaczmy  jak o sobie, członku  
Gwiezdnym Brat Russell mówi: jestem Two-
im starszym Bratem też studentem
. Mów mi, 
co ci się nie zgadza, będziemy razem docho-
dzili czystości, zaraz zresztą będzie o tym mó-
wił
]."

"Uczniowie nie mają być maszynami, ani 

obawiać się porozumiewania [albo mówienia, 
albo   kontaktowania   się,   albo   nawiązywania  
dialogu (angielskie słowo, które można tłuma-
czyć na wiele różnych sposobów)
]."

"Uczniowie nie mają być maszynami, ani 

obawiać się porozumiewania [o tym co myślą  
z drugą stroną – z nauczycielem
]; czy też mó-
wienia, kontaktowania się, nawiązywania dia-
logu. Przez zadawanie pytań i zwracanie uwa-
gi na to, co im wydaje się złym a co dobrym w 
zastosowaniu   Pisma   Świętego,  biorą   oni 
udział w pracy mającej na celu utrzymanie  
Ciała   Chrystusa   i   jego   nauk   w   czystości
." 
Biorą   udział   wspólny   z   tym   nauczycielem, 
Bratem Russellem, Bratem Johnsonem, ma na 
celu utrzymanie Ciała Chrystusa i jego nauk w 
czystości.   Zatem   wszyscy   odpowiadamy   za  
utrzymanie Prawdy na czasie w czystości.

Nie ma jednego sługi ani kilku sług, któ-

rzy są wyznaczeni, aby tej czystości pilnować.  
To jest odpowiedzialność nas wszystkich.
 

Tak mówi Brat Russell – jedna osoba od-

powiadająca   dwunastu   Apostołom.  Dwana-
ście Apostołów kiedyś i w Paruzji jeden Brat  
Russell, to taka sama waga nauk i taka sama  
pozycja w Boski Planie.
 

Wracam do cytatu.
"Tak   więc   mają   oni   być   krytykami.   Za-

miast być zniechęcani do takiego postępowa-
nia, zamiast słyszeć, że nie wolno im krytyko-
wać nauczycieli, czy kwestionować jego wyja-
śnień, są oni zachęcani do dialogu, do kryty-
ki.
" Dziwnie to może brzmieć, w związku z 
tym, jak niektórzy podchodzą do tych spraw.

Pytanie  do nas  teraz:  czy  jesteśmy  tacy? 

Uczniowie – nauczyciele. Zamiast słyszeć, że 
nie   wolno   im   krytykować   nauczyciela   czy 
kwestionować jego wyjaśnień, są zachęcani do 
dialogu, do krytyki. Nie krytyki, żeby popisać, 
że ja lepiej coś rozumiem, tylko do krytyki: 
Bracie, coś mi się tu nie zgadza, jeśli tak, no to 
jakie z tego wynikają wnioski? i Brat mówi: 
no, rzeczywiście masz może rację, to rozważy-
my, ja ci wytłumaczę. Czy jesteśmy tacy? Czy 
jesteśmy gotowi wstawiać trudne pytania i wy-
rażać   nasze   wątpliwości?   Tego   oczekuje   od 
nas Pan. Taka jest interpretacja przez członka 
gwiezdnego Gal. 6:6. "Niech będzie wspólni-
kiem zaś pouczany o Słowie, dla nauczanego 
we wszystkich dobrach." 

Brat Russell pisze, że raczej nie chodzi tu-

taj o dzielenie się majątkiem z nauczycielem. 

8

background image

Wspólnikiem – żebyśmy wspólnie karmili się  
Prawdą,   wspólnie   dochodzili.
  Ty   jesteś   na-
uczycielem   –  dobrze,   przychodzę  do   Ciebie, 
bo Ciebie Pan wybrał i Ty mnie uczysz. Ale ja 
jak czegoś nie rozumiem, ja Ciebie mam pytać 
i zwracać na trudności związane z tą nauką i 
Ty wtedy mi tłumaczysz. Ja wtedy zrozumiem 
lepiej, a może sam zrozumiesz, że coś nie tak i 
wtedy   przemyślisz,   pomodlisz   się   do   Pana, 
Pan   Ci   pozwoli   głębiej   tą   sprawę   ponownie 
zrewidować – tak robili Brat Johnson, tak robił 
Brat Russell.

Brat   Russell   –   czy   wiemy   jak   "Cienie 

Przybytku" powstały? "Cienie Przybytku" po-
wstały, bo Brat Russell nie wiedział o co cho-
dzi.   I   mówi   do   członków   Domu   Biblijnego: 
Bracia, ja nie rozumiem o co chodzi, módlcie 
się do Pana, żebym zrozumiał, i tak prosił kil-
ka razy. Sam się modlił i oni się modlili, i w 
końcu zrozumiał. 

Czyli na przykład: Jeżeli mamy – i znowu 

odwołam się do tej nauki, że cała klasa Obozu 
Epifanii ma umrzeć przed końcem, przed No-
wym   Przymierzem.   Więc   naturalnym   w   na-
szym   umyśle  powinny   się  pojawić   pytania  i 
nie powinniśmy się bać ich zadać.

Jeżeli tak – ma umrzeć – to czy i kiedy zo-

stanie zamknięte powołanie do tej klasy? To 
jest naturalne pytanie, które się każdemu z nas 
powinno od razu naciskać na umysł.

Jeśli tak, co będzie z tymi, którzy się po-

święcą   po   tej   klasie,   po   powołaniu,   po   za-
mknięciu powołania do tej klasy? 

Albo   pytanie:   Kto   będzie   pomagał   God-

nym w zaprowadzaniu Królestwa wśród żyją-
cych,   jeżeli   w   chwili   Nowego   Przymierza, 
jego inauguracji cały Obóz Epifanii będzie w 
grobie? 

Mamy takie wątpliwości, mamy takie py-

tania. Ale bardzo często, jak widzę z własnego 
doświadczenia,  paraliżuje nas strach, żeby o 
tym powiedzieć, tak wzajemnie ze sobą.
 Jeden 
Brat z drugim Bratem. Szczególnie paraliżuje 
ten strach tych z nas, którzy mamy jakieś sta-
nowiska w ludzie Bożym i boimy się ich utra-
cić. Uważamy, że zbytnia dociekliwość może  
nam zaszkodzić.
 

Każda   nowa   Prawda   powinna   nas   cie-

szyć, być tematem naszych rozmów, jak było 
za pierwszego adwentu, kiedy uczniowie bie-
gli wzajemnie do siebie mówiąc: słyszałeś, ja-
kiś Mistrz mówi, chodzi, to ten Mesjasz, który 
był   przysłany,   chodź,   zobaczymy,   on   coś   tu 
mówi. To było przedmiotem ich rozmów. 

Tak   było   w   Paruzji.   Budzenie   Samuela. 

Pamiętamy, jak był Samuel budzony? "Samu-
elu,   Samuelu"   –   on   biegnie   do   Helego   i   on 
mówi: "otom ja, wołałeś mnie Panie? Nie, nie, 
idź śpij." Tam było aż tak cztery razy. Co to 
budzenie   Samuela   oznacza?   Prawdy   tomów 
paruzyjnych   Brata   Russella.   Samuel,   to   Ma-
luczkie Stadko w nominalnym systemie jesz-
cze. Ale poświęceni Bracia, oni Prawdą żyli. 
Więc jak ukazywały się tomy Brata Russella, 
oni ochoczo reagowali, takie jakieś myśli tu są 
napisane, my, nas to ciekawi, biegną do Hele-
go – do swoich wodzów w nominalnym chrze-
ścijaństwie – mówiąc: co to jest? Skąd to się 
wzięło? Co tu – te rzeczy są bardzo ciekawe. 
Oni wygaszają ich zainteresowanie: Nie przyj-
mujcie się tym, dajcie sobie temu spokój, idź-
cie spać.  I  tak  cztery  razy, aż do czwartego 
tomu. Jak czwarty tom się pojawił, już nie dali 
się uśpić.

My wolimy nie rozmawiać o niejasnych  

Prawdach, by nie podpaść. Nie wiem komu?!  
Nie wiem dlaczego?! Co za duch nas opano-
wał?  Boimy się,  że ktoś  doniesie tam  gdzie  
trzeba na nas, a jeżeli już prywatnie zdobę-
dziemy się na chwilę szczerości, często koń-
czymy to rozmową: Bracie, tej rozmowy nie  
było.
  Ja   miałem   takie   rozmowy.   Bracie,   tej 
rozmowy nie było. Jak to nie było? Nie było, 
bo boimy się, by za naszą szczerość nie spo-
tkała nas kara od człowieka. A przecież Bóg 
słyszał tą rozmowę. Ale my się Boga już  nie 
boimy. Boimy się tylko jeszcze człowieka. Co 
to jest? Obłuda tylko czy coś więcej?

Jeśli przyjmujemy jakąkolwiek naukę nie  

rozumiejąc jej lub mając do niej jakiekolwiek 
wątpliwości,   popełniamy   duchowe   samobój-
stwo. Jeśli doradzamy taki sposób postępowa-
nia  innym,   popełniamy  duchowe  zabójstwo.  
Zabijamy   naszych   Braci   i   przyczyniamy   się  
do ich porażki w poświęceniu.
 

9

background image

Dlaczego? Bo na pewno nie rozwiną w ten 

sposób charakteru do żadnej klasy Królestwa, 
nawet restytucyjnej. Na dowód 1 Tym 1:5. 
"A końcem przykazania jest miłość z czystego 
serca i z sumienia dobrego, i z wiary nieobłud-
nej." (Mam na ten temat oddzielny wykład, to 
tylko fragment do wiary nieobłudnej.) 

"A   końcem   przykazania"   –   ostatecznym 

celem tego końca naszego rozwijania charak-
teru, "jest miłość" – ta agape, ta najwyższa, "z 
czystego serca (jedynka)", "z sumienia dobre-
go  (dwójka)" i "z wiary nieobłudnej (trójka)". 
Paweł stwierdza tutaj, że zamiarem Boga jest  
rozwinięcie w nas miłości bezinteresownej –  
korony   charakteru
,   "a   końcem   przykazania 
jest miłość" – do tego zmierzamy. Jak rozwi-
niemy, będziemy mieli zbawienie – w takiej  
czy   innej   klasie   ludu   Bożego.   Więc   Paweł  
stwierdza, że zamiarem Boga jest rozwinięcie  
w nas miłości bezinteresownej, która wypły-
wa z!, oparta jest na! i działa w harmonii z  
trzema   pozostałymi   głównymi   łaskami   cha-
rakteru   –   mocą,   sprawiedliwością   i   mądro-
ścią.
 

Ktoś powie:  ale  przecież  Paweł  nic tutaj 

nie mówi o mocy, sprawiedliwości ani mądro-
ści. Mówi. Mówi odwołując się do głównych 
składników tych trzech zalet. 

"A końcem przykazania jest miłość z czy-

stego serca". Czyste serce to wola, chęć pra-
gnienia wielbienia Boga z całej siły. A siła na-
szej woli, to moc. 

"Końcem przykazania jest [też] miłość … 

z sumienia dobrego". Dobre sumienie, to spra-
wiedliwość.   Właściwe   postępowanie   wobec 
Boga i człowieka. 

"Końcem przykazania [w końcu] jest mi-

łość … z wiary nieobłudnej". A wiara to mą-
drość. Ponieważ mądrość składa się z wiary i 
nadziei – pragnienia i oczekiwania przyszłego 
dobra. Tu mamy pokazaną drogę do rozwinię-
cia pełni charakteru z miłością na czele. "Koń-
cem przykazania jest miłość z czystego serca, 
z   sumienia   dobrego   i   z   wiary   nieobłudnej." 
Wiara, to główny element mądrości obok na-
dziei. 

Jeżeli tak, jeżeli Bóg chce rozwinąć w nas 

charakter   prowadzący   do   miłości   a   ta   droga 

prowadzi   między   innymi   przez   wiarę   nie-
obłudną, bo to jest miłość – między innymi – z 
wiary nieobłudnej, a wiara – przypominam de-
finicję, to co? – umysłowa ocena i poleganie 
sercem (na czym?) na tym, co umysł najpierw 
ocenił. 

Jak możemy coś ocenić, jeżeli czegoś nie 

rozumiemy? Albo rozumiemy ale widzimy, że 
nie ma w tym harmonii ani logiki. Tak jak nie 
ma tej logiki a nauce o trójcy czy nieśmiertel-
ności duszy.  Jak możemy polegać na czymś,  
czego   nie   rozumiemy?   Tniemy   swój   korzeń  
na samym dole.
 To tak, jakbyśmy mieli roślin-
kę, której odetniemy korzeń i mówi: teraz ro-
śnij. 

Cechy   Prawdy   to:   prostota,   harmonia   i  

przekonująca moc dla poświęconego umysłu  
i serca.
 

Cechy błędu są dokładnie przeciwne: za-

wiłość,   dużo   niezrozumiałych   słów   i   treści. 
Książki na temat błędów nominalnego chrze-
ścijaństwa są zwykle bardzo grube. Tam jest 
mielenie, mielenie, bez sensu, bez końca, nikt 
nie wie o co chodzi, w końcu ci, którzy próbu-
ją to zgłębić, to uznają, że to są za głupi, żeby 
to zgłębić, pozostawiają tą kwestię niby filozo-
fom. 

Druga rzecz, druga cecha błędu, to brak  

logiki no i brak mocy. Jest nieprzekonujący. 
A Prawda jest prosta, harmonijna i ma przeko-
nującą moc dla poświęconego umysłu i serca. 

Jeśli   nie   widzimy   w   danej   nauce   tych  

cech   Prawdy,   czy   możemy   na   niej   polegać  
sercem?
  Czy jest to wiara, która zaprowadzi 
nas do rozwinięcia miłości? Jeśli tak, to Paweł 
nie   wiedział   co   pisze.   Najbardziej   łagodne 
sformułowanie dla takiej osoby to, że jest to 
niemądry. Głupi, głupi budowniczy. 

Postępowanie   inne   niż   według   zasady 

"jeść i zostawić" jest próba osiągnięcia końca 
przykazania przez praktykowanie wiary obłud-
nej, które nie może zakończyć się powodze-
niem.   Nie   ma   końca   przykazania   w   postaci 
prawdziwej   miłości   bez   wiary   nieobłudnej. 
Wiara, ocena umysłem – przypominam – i po-
leganie sercem. Musimy daną rzecz zrozumieć 
i musimy dostrzec w niej cechy Prawdy. Po-
tem dopiero możemy na tym polegać. Końcem 

10

background image

przykazania opartym na wierze obłudnej jest 
wypaczony   charakter  zasługujący  na  miejsce 
poza   obozem   Wieku   Tysiąclecia   i   Wieków 
Przyszłych.

Na   koniec   chciałbym   przytoczyć   jeszcze 

tylko jeden werset, bo ta rzecz czasami wystę-
puje – 1 Kor. 4:6. Też ten problem dostrze-
gam. To tak o tak zwanych prawdach, które 
nie są nigdzie opublikowane, ale zostały zasły-
szane przez kogoś i są przytaczane jako do-
wód,   przeciwko   czemuś   innemu,   przeciwko 
temu, co jest napisane. Na szczęście Paweł to 
też przewidział. 1 Kor. 4:6: "A ja odniosłem to 
do siebie samego i do Apollosa przez wzgląd  
na was Bracia, abyście na nas się nauczyli nie  
rozumieć więcej ponad to, co napisano. Żeby  
nikt z was nie wynosił się nad drugiego, stając  
po stronie jednego nauczyciela przeciwko dru-
giemu.
" Nie rozumcie Bracia więcej ponad to, 
co napisano. Bo jeżeli jest coś dla nas ważne-
go i tego nie mamy napisanego w literaturze, 
tylko   ktoś   podobno   to   usłyszał,   ktoś   komuś 

powtórzył, przy stole siedzieli, ktoś tak powie-
dział.  To znaczyło, że Pan zaniedbał, nie po-
dał informacji przez Narzędzia Swoje, które  
są dla nas ważne
, że te informacje mają teraz 
przechodzić kanałami od tyłu, tak jak Mojżesz 
podobno też miał dużo więcej objawień, niż te, 
co spisał i tam podobno przekazał wtajemni-
czonym. 

Każda podawana nam Prawda jest po to,  

żeby   ją   jeść   i   żeby   ją   zostawić,   zależnie   od  
tego,   co   nasz   poświęcony   umysł   ocenia   po  
rozważeniu,   sprawdzeniu   z   punktu   siedmiu  
pewników. Taką zasadą powinniśmy się kie-
rować,   jeżeli   chcemy   odnieść   zwycięstwo   z  
naszym poświęceniu,
 w przeciwnym wypadku 
mamy gwarancję utraty stanowiska przed Pa-
nem, tak jak Nowe Stworzenia miały gwaran-
cje utraty korony za takie właśnie postępowa-
nie, tak jak czytałem to w cytatach Brata Rus-
sella.

Dziękuję   Braterstwu   za   wysłuchanie. 

Niech Pan doda Swoich Błogosławieństw.

11


Document Outline