background image

K atarzyna Ł E Ń S K A -B Ą K  

U niw ersytet  Opolski

Niekończące  się spory o  literaturę popularną

Streszczenie: Tekst dotyczy literatury popularnej  w   P olsce,  a w łaściw ie  sposobu jej  bad an ia od opublikow ania 

przez  C zesław a  H ernasa  w   1973  r.  program ow ego  artykułu  P otrzeby  i  m etody  badania  literatury  brakowej. 

O dtąd  literatura  popularna  była  w ielokrotnie  przedm iotem   sporu  co  do  jej  w artości,  a   tym   sam ym   potrzeby 

i  sposobu jej  badania.  W  tekście  przedstaw iono  pew ien  w zór,  schem at,  jak i  się  w ytw orzył  na  przestrzeni  lat 

w   badaniach  tej  literatury:  od  postaw   badaw czych  bardzo  krytycznych  do  coraz  bardziej  liberalnych,  na  co 

zapew ne  m iał  w pływ   fakt,  że  początkow o  badacze  tej  literatury  reprezentow ali  przede  w szystkim   środow iska 

polonistyczne,  z  upływ em   czasu  zaś  literatura  p opularna  stała  się  przedm iotem   badań  także  antropologów , 

kulturoznaw ców ,  socjologów , filozofów. Ci badacze z kolei  brali  pod uw agę  inne aspekt}'  literatur}- popularnej, 

co  pozw alało  im  na  form ułow anie  łagodniejszych  opinii.

Słow a  kluczowe:  literatura  popularna,  spór

Literatura  popularna  od  dawna ju ż   stanowi  przedm iot  licznych  sporów  m iędzy 

różnymi  badaczami.  Bywa,  że  spory  te  przybierają na  sile  i  przeradzają  się  w  ostre 
dyskusje. A może lepiej  byłoby powiedzieć -  przybierały na sile? Zauważyć bowiem 
trzeba,  że  wraz  z  upływem  czasu  mocno  obciążające  literaturę  popularną  zarzuty 
coraz bardziej  tracą na znaczeniu i  coraz rzadziej  są wypowiadane.  Być m oże jest to 
skutek tego,  iż badacze  zajm ujący  się tą literaturą coraz częściej  są reprezentantam i 

innych niż  literaturoznawstwo  nauk, jak   choćby  antropologii,  kulturoznawstw a,  so­

cjologii,  filozofii.  Tym  samym  podczas  badań tej  literatury  inne  stawiają sobie  pyta­

nia,  na  inne  zagadnienia  zw racają uwagę,  m.in.  traktują  poszczególne jej  teksty jak  

teksty  kultury,  kładą większy  nacisk na  opis  sytuacji,  w  których te  teksty  powstają, 
szukają  odpowiedzi  na  pytanie  o  przyczyny  ich  popularności  i  sposób  oddziały­
wania,  zdecydowanie  zaś  m niejszą  wagę  przykładają  do  ich  poetyki.  Tym  samym 

stosunek  do  literatury  popularnej  staje  się  coraz  bardziej  liberalny,  a  tem peratura 

dyskusji  zdecydowanie  się  obniża.  Warto  zatem  zobaczyć, jak  w Polsce przebiegały 
rozważania  na jej  temat,  kto  się  tą  literaturą  zajmował, ja k  j ą   badał, ja k   zmieniały 

się  koleje  tych  badań  i  do  czego  dziś  w  badaniach  tych  doszliśmy.  Z  pew nością  nie 

jest  możliwe  przytoczenie  w jednym   tekście  wszystkich  głosów  w  tej  długotrwałej

background image

132

K atarzyna  L eńska-B ąk

przecież  dyskusji  i  nie  o  to  ostatecznie  mi  chodzi.  Tekst jest  raczej  próbą pokazania 
pewnego wzorca,  schematu w badaniach  literatury popularnej,  w których m ożna do­

strzec przechodzenie od zdecydowanej  i  bardzo ostrej  krytyki tej  literatury  do sądów 
coraz  bardziej  łagodnych,  a  czasem  wręcz jej  przychylnych,  a ju ż   na pewno takich, 

w  których  usprawiedliw ia  się jej  miejsce  we  współczesnym  świecie  i  tym  samym 

popiera  korzystanie  z  niej  (może  nawet  czasami  do  niego  zachęca).

Szersze badania nad literaturą popularną w Polsce zapoczątkowało opublikowanie 

przez  Czesława  Hernasa  w  1973  r.  artykułu  Potrzeby  i  m etody  badania  literatury 
brukow ej  w  książce  wydanej  we  W rocław iu  pod  redakcją  Stefana  Ż ółkiew skie­

go  i  Maryli  Hopfinger  pt.  O  współczesnej  kulturze  literackiej  oraz  m ateriałów  po- 
konferencyjnych  zebranych  w  tomie  Formy  literatury popularnej  (red.  Aleksandra 
Okopień-Sławińska,  W rocław  1973)’.  W   tym  samym  czasie  ukazywać  się  zaczęły 

w stępne  opracow ania  na  tem at  literatury  popularnej  autorstw a  Jerzego  Jastrzęb­

skiego,  Krzysztofa  Krasuskiego  i  Jana  Litwinka  -   wszystkie  powstały  pod  opieką 
wspom nianego  wyżej  Czesław a Hernasa  i  były  publikowane  na łam ach czasopisma 

„Literatura Ludowa".  Odtąd zainteresowanie badaniem  literatury  popularnej  zaczęło 

rosnąć,  a w „Literaturze Ludow ej” pojawiały  się kolejne na ten  temat artykuły  bada­
czy  pochodzących  z  innych  niż wrocławski  ośrodków.

W   roku  1983  na  Uniwersytecie  W rocławskim  reaktywowana  została  Pracownia 

Literatury  Popularnej  pod  kierownictwem   Tadeusza  Żabskiego,  który  rok  później 

zorganizował konferencję  w Karpaczu.  Omówiono na niej  stan  badań  oraz zaintere­

sowania zebranych tam  badaczy.  Hernas  zgłosił wstępny  projekt  słownika  literatury 

popularnej,  lecz  z  jego  realizacją  przyszło  jeszcze  poczekać.  W  każdym  razie  od 

1984  r.  spotkania  naukowe,  podczas  których  dyskutowano  o  literaturze  popularnej, 

odbywały się już co roku, prezentowane na nich wystąpienia publikowano w „Litera­

turze Ludowej”,  a od  1991  r. -  w powołanym wówczas do życia roczniku „Literatura 

i  Kultura  Popularna”,  wydawanym   na  Uniwersytecie  W rocławskim.  W  konferen­

cjach w Karpaczu uczestniczyli,  poza związanymi  z Wrocławiem, badacze z różnych 
ośrodków w Polsce,  m.in.  Stefan Żółkiewski  i  K rzysztof Dmitruk  z Instytutu  Badań 

Literackich, Anna M artuszewska z Gdańska, Janusz Dunin-Horkawicz z Łodzi, Józef 
Nowakowski z Rzeszowa, Erazm Kuźma ze  Szczecina,  Maria Bujnicka  i Dobrosława 
W ężowicz-Ziółkowska  z  Katow ic2.  W tym  czasie  powstawały  także  większe  prace 

m onograficzne  poświęcone  tej  literaturze3.

1  W cześniej ju ż,  na  co  trzeb a zw rócić  uw agę,  o  literaturze  zw anej  dziś  popularną  pisali  choćby A leksander 

Bruckner  czy Jan  Stanisław   B ystroń. N a  zjaw iska te  zw racali  uw agę  także  działacze,  dziennikarze,  publicyści, 

tacy  |ak:  A ntoni  Potocki,  Irena  K osm ow ska,  M ieczysław   Brzeziński,  H alina  Redlińska.  Zob.  na  ten  temat: 

J.  Dunin,  P apierow y  bandyta.  K siążka  kram arska  i  brukow a  w  P olsce.  Lódź  1974,  s.  14.

:  D okładniejszy  opis  początków   szerszych  badań  nad  literaturą popularną zob.  T. Żabski,  Literatura p o p u ­

larna,  „A cta  U niversitatis  W ratislaviensis.  Prace  L iterackie”  1997,  t.  35,  s.  2 3 3 -2 3 4 .

3  Publikow ali  je   m.in.:  Janusz  Dunin  (Papierow y  bandyta.  Książka  kram arska  i  brukowa  w  Polsce.  Lódź 

1973),  Jerzy  Jastrzębski  (C zas  relaksu.  O  literaturze  m asow ej  i j e j   okolicach,  W rocław  1982),  Piotr  Kowalski 

(Parterow y  Olimp.  R zecz  o p o lsk ie j  kulturze  lat  siedem dziesiątych,  W rocław   1988),  Jan A.  Choroszy  (Hucuł-

background image

N iekończące  się  sporę-.

133

W iększość  badaczy  literatury  popularnej  w  pierw szych  latach jej  badania,  co 

trzeba  wyraźnie  podkreślić,  zw iązana  była  z  ośrodkam i  polonistycznym i.  Byli  to 

przede wszystkim uczeni,  którzy dotąd zajmowali  się  studiowaniem  dzieł literackich 

sytuujących  się  w tzw.  obiegu wysokim 4.  Zapewne  dlatego  często  w  swych opraco­

waniach  ujawniali  tendencję  do  odróżniania,  przede  wszystkim   zaś  porównywania 

literatury  popularnej  do  literatury  wysokiej.  M iało  to  z  kolei  określone  konsekw en­

cje.  Siłą  rzeczy  badacze  ci  przyjm owali  wówczas  jedną  z  dwóch  (lub  obie  naraz) 

postaw  krytycznych  funkcjonujących  w  odniesieniu  do  kultury  popularnej:  arysto­

kratyczną  i/lub  demokratyczną.  Przyjm owano  więc,  że  literatura  popularna jest  tą 

dziedziną twórczości  literackiej, która obejmuje utwory przeznaczone dla szerokiego 

kręgu odbiorców,  nastaw iona jest na zaspokajanie  ich potrzeb osobowościowych, na 

dostarczenie  im  rozrywki  i  silnych przeżyć  emocjonalnych.  Posiada przy  tym  okre­

ślone  cechy  charakterystyczne  (które  odróżniają ją  od  literatury wysokoartystycznej 

i  folkloru)  dla struktury  tekstu,  ale  i  produkcji,  dystrybucji,  obiegu.

Początkow o  też  w obec  literatury  popularnej  stosow ano  inne  określenia,  które 

kryły  w  sobie  ujemne  nacechowanie, jak   choćby  literatura  brukowa,  ta trzecia, ja r­

marczna,  starganowa, wagonowa, trzeciorzędna, tryw ialna3.  W ykorzystanie narzędzi 

filologicznych  stosowanych  w  badaniach  arcydzieł  literackich  do  tekstów   literatury 

popularnej,  co  w  wielu  wypadkach  było  cechą badaczy,  skutkowało  używ aniem   ta­

kiego  nazewnictwa oraz prowadziło  do konstatacji o niższości  literatury popularnej, 

która  tym  samym jaw iła  się  właśnie jako  nieudolnie  naśladująca  wzory  wysokoar- 

tystyczne,  jak o   subliteratura,  zawsze  pozostająca  w  tyle  w  stosunku  do  utworów 

pierwszego obiegu. W związku z tym zarzucano literaturze popularnej:  uproszczenia, 

pretensjonalność,  stereotypowość,  naśladownictwo.  Obwiniano ją   też  -   i  czyni  się 

tak  do  dziś  -   o  merkantylność,  nastawienie  na  m aksym alny  zysk.  To  zaś,  w  opinii 

krytyków,  osiągano,  stosując  odpowiednie  (nieznane  literaturze  wysokiej)  zabiegi. 

Oto  np.  obwiniano  „tę  trzecią"  o  dostarczanie  silnych  wrażeń,  ale  przez  odwołanie

szczyzna  w literaturze po lsk ie j,  W rocław  1991),  W ładysław   D ynak  (Z dziejów  p o lsk ie j p ie śn i łow ieckiej,  W roc­

ław  1991),  Jolanta  Ł ugow ska  ( W  św iecie  ludow ych  opowiadań.  Teksty,  gatunki,  intencje  narra cyjn e,  W rocław 

1993),  Tadeusz  Żabski  (Proza ja rm a r c zn a  X IX  wieku.  Próba  system atyki  g a tu n ko w e j,  W rocław   1993),  Jacek 

K olbuszew ski  (O d  Pigalle  p o   Kresy.  K rajobrazy  literatury p o p u la rn e j,  Wrocław-  1994),  A nna  M artuszew ska 

(Ta  trzecia.  Problem y  literatury p o p u la rn e j,  G dańsk  1997).

4  N a tem at  obiegów  literaturę  zob.  S. Ż ółkiew ski,  K ultura  literacka  (1 9 18-1932), W rocław  1973,  zw łaszcza 

rozdział:  Społeczny  obieg  literatury,  s.  4 0 7 -4 6 1 ;  T.  Żabski,  R eguły  obiegu  literatury po p u la rn e j,  „L iteratura 

L udow a"  1987,  nr  2.

3  Krzę sz to f  D m itruk  ubolew ał  nad  tęm ,  że  term in  „tryw ialny"  w   naszym   języ k u   utracił  przypisane  mu 

z  łacinę  znaczenie,  gdybę  bow iem  je  zachow ał,  nazw a ta byłaby  idealna dla  badania  literaturę  popularnej.  Pisał 

on:  „U  nas  [termin  tryw ialny  -   K.L.-B .]  je st  synonim em   pospolitości,  płaskości,  braku  sm aku  etc.  A   przecież 

«trę wialnę » -  pochodzi  od  łac.  słow a  «trivialis»,  czyli  «znajdującę  się  na  skrzę żow aniu  dróg»,  «trivium » -  to 

właśnie  skrzyżow anie trzech  dróg.  Czę  m ożna lepiej  oddać  naturę  naszego  przedm iotu?  Jaka szkoda,  że zm ar­

nowany  został  term in jakbę  specjalnie  dla  nas  utw orzonę.  Jak w ygodnie  pracow ać  tym ,  którzy  z  tego  term inu 

nie  z re zy g n o w ali...”  (K.  D m itruk,  Kultura p o p u la rn a   -   o b ieg  -   literatura,  „L iteratura  i  K ultura  Popularna” , 

t.  2,  red.  J.  K olbuszew ski,  T.  Żabski,  W rocław  1992,  s.  24).

background image

134

Katarzy na L eńska-B ąk

się  do  najniższych  emocji  człow ieka poprzez  prezentację  zdarzeń  nadzwyczajnych, 
bulwersujących,  tajem nych,  przerażających;  ukazywanie  bohaterów  w  sytuacjach 

ekstremalnych,  na granicy  życia  i  śmierci,  miłości  i  nienawiści  itp.;  wyraziste  skon- 

trastowanie  dobra  i  zła (jak w m icie  i  folklorze).  Podobnie  gdy  m ówiono  o  estetyce 

utworów  popularnych,  podkreślano,  że  ich  autorzy  realizują  te  wartości,  które  są 

szczególnie  cenione  u  popularnego  odbiorcy, jak   choćby:  ekonom ika narracji  (brak 

dłużyzn,  opisów); mnóstwo dialogów;  zwartość kompozycyjna;  konkretność zdarzeń 

i problem atyki  (brak symboli,  abstrakcji  itp.); jednoznaczność  kwalifikacji  moralnej 

i  ideowej;  ostre jakości  stylistyczne:  patos,  emfaza,  hiperbolizacja;  takie  konstruo­

wanie fabuły, by wywołać mocne reakcje emocjonalne: napięcie, wzruszenie,  strach, 

żądzę,  tęsknotę  itp.

Dotychczasowi  badacze literatury wysokiej,  literaturoznawcy i teoretycy  literatury 

próbowali także -  co zdaje  się widoczne  w Słowniku literatury popularnej6,  którego 

pierwsze  wydanie  ukazało  się  wreszcie  po  czternastu  latach  od  zgłoszonego  przez 

H ernasa  projektu  -   wprowadzić jakąś  systematyzację,  uporządkować  wszystko  to, 

co jest związane z genologią literatury popularnej.  Wcześniej  sporo ju ż na ten temat 

pisano,  w końcu zaś  w yciągnięto wniosek,  że w  przypadku literatury  popularnej  nie 

można mówić o gatunkach, jako że w zasadzie to,  czym posługuje  się ta literatura, to 
odmiany  gatunkowe,  klasyfikowane  na podstawie  tem atu  (np.  powieść  historyczna, 

powieść  detektywistyczna,  powieść dla dziewcząt itp.)7.  Tu podobnie jak  wtedy, gdy 

rozprawiano  o  literaturze  popularnej  w  ogóle,  wskazywano  na  cechy  tych  odmian 

gatunkowych,  co  rzecz jasna  w  konfrontacji  z  literaturą  wysoką  wypadało  zdecy­

dowanie  na  niekorzyść  literatury  popularnej.  G atunkom   -   czy  raczej  odm ianom  

gatunkowym ,  czy  nazywanym jeszcze  inaczej  podgatunkom  -  zarzucano więc:  silne 

ustrukturowanie  i  uschematyzowanie;  wyraźne  zróżnicowanie  m iędzy  poszczegól­

nymi  odm ianami gatunkowymi;  stały zestaw rozwiązań fabularnych,  typów postaci, 
sposobu  narracji  i  stylu.

Taką  krytyczną  postaw ę  w obec  literatury  popularnej  przyjm ow ała  większość 

badaczy w tym  czasie.  Pojaw iały  się jednak także opinie opozycyjne.  Janusz Dunin 

w  Papierowym  bandycie  przyjął,  że  do  badania  literatury  popularnej  „Precyzyj­

ne  m etody  badawcze,  jakie  wobec  dzieła  literackiego  wypracowali  poloniści,  nie 

na  w iele  się  tu  zdadzą.  Przecież  nie  byłoby  rzeczą  roztropną  stosow ać  do  lite­

ratury  jarm arcznej  arsenału  środków   analitycznych  w ypracow anych  do  badania 

arcydzieł”8.  Dalej  stwierdzał,  że  „Przedm iotem   badań  winien  być  nie  tyle  utwór, 

co  edycja,  losy  książki,  dzieje jej  kariery  czy  upadku.  Tak  więc  podstawową  m e­

6  Słow nik  literatury po pularnej,  red.  T.  Żabski,  W rocław  1997.

7  O  trudnościach  zw iązanych  z  term inologią  genologiczną  zob.  A .  M artuszew ska,  Kłopoty’ z  term inologią 

genologiczną  w spółczesnej p ro zy  narracyjnej,  „L iteratura  i  K ultura  Popularna",  t.  6,  red.  T.  Żabski.  W rocław 

1997;  J.  Py szny,  Refleksje  n a d  p o w ieścią   p o p u la rn ą ,  „L iteratura  i  K ultura  Popularna",  t.  6,  red.  T.  Żabski. 

W rocław   1997.

8  J.  Dunin.  dz.  cvt..  s.  15.

background image

N iekończące  się  spory

135

todę  zaczerpnęliśm y  z  nauki  księgoznaw stw a,  przyjętego jak o   nauka  o  produkcji, 
rozpow szechnianiu  i  konsum pcji  książki.  A  głów nym   przew odnikiem   będzie  bi­
bliografia i  statystyka księgarska”9.  Jednakże m etoda zaproponow ana przez  Dunina 

i  sposób jej  zastosow ania przez niego  m iały  w iele  usterek,  na które  zw rócił  uwagę 
i  które  dość  szczegółowo  w yliczył  oraz  opisał  M ichał  W aliński10.  Ciekaw szą  pro­

pozycją  zgłoszoną  w  tym  czasie  była  propozycja  Zbigniew a  Jarosińskiego,  który 

wychodził  z  podobnego  założenia ja k   Dunin,  uznając,  że  literatury  popularnej  nie 

należy badać tym i  sam ymi narzędziam i  badaw czym i  co  literaturę w ysoką,  bo -  ja k  

twierdził -  „uniem ożliw ia to należytą interpretację  literatury  popularnej  i  prowadzi 
do  prześlepienia jej  istotnych zasad” 11.  N astępnie w skazał  na owe  zasady  rządzące 
powstawaniem   gatunków  w  literaturze  popularnej  i  choć  zgadzał  się  z  poglądem  
dotyczącym   schem atyczności  tej  literatury,  jednak  zauw ażał  dla  tej  cechy  w  tym  
wypadku  uzasadnienie;  udow adniał  też  podczas  analizy  wybranych  tekstów   litera­

tury  popularnej,  że  m ożna ją   badać,  nie  przyjm ując  przy  tym   w obec  niej  postawy 
arystokratycznie  krytycznej.  Podobne  poglądy  będą  się  pojaw iać  coraz  częściej, 

jednak  wciąż  będą  m iały  zaciekłych  przeciwników.  W iele  lat  później  ostrej  kryty­

ce  Anny  M artuszewskiej  poddane  zostaną  opinie  choćby  Tadeusza  Żabskiego  czy 

M oniki  Bujnickiej.  Ten  pierw szy  stwierdził:

„ Z n a w c a ” ,  re c e n z u ją c   p o w ie ść   p o p u la rn ą  (lub film ),  c a łk o w ic ie   ig n o ru je   p o sta w ę   e ste ty c z n ą  odbiorcy, 

dla  k tó re g o   p o w ie ś ć   ta  j e s t  p rz e z n a c z o n a .  B ę d z ie   p is a ł  n p .  o  n ie p ra w d o p o d o b ie ń stw a c h   s o c jo lo g ic z ­

n y c h   i  p sy c h o lo g ic zn y  ch,  p ły c iź n ie   m y ślo w e j  i  b ra k u   p o g łę b io n e g o   o b ra z u   rzeczy w isto ś c i,  e g z a lto ­

w a n y m   i  niep o p raw n y  m   sty lu ,  sz ta m p ie   i n ie o ry g in a ln o śc i.  Je d n y m   sło w e m ,  b ę d z ie   sto so w a ł k ry te ria  

o d n o sz ą c e   się  do  literatury  w y s o k o a rty s ty c z n e j.  I  n a   ty m   p o le g a   g łó w n e   n ie p o ro z u m ie n ie   m ię d z y  

p ro fe sjo n a listą   a  o d b io rc ą   p iśm ie n n ic tw a   p o p u la rn e g o .  W p ra w d z ie   p o stu lu je   się   n ie je d n o k ro tn ie ,  by 

tra k to w a ć  tę   lite ra tu rę  ja k o   o d m ie n n ą  („ trz e c ią ” ),  k tó ra  wy m a g a   odrębny ch  n a rz ę d z i  b a d a w c z y c h ,  ale 

w  p ra k ty c e   o  o w y c h   p o stu la ta c h   c ią g le   się   z a p o m in a 12.

M onika  Bujnicka,  reprezentując  stanowisko  podobne  do  zapatrywań  Żabskiego, 

także postulowała odmienne od dotychczasowego podejście badaw cze13.  W odpowie­

dzi  na to A nna M artuszewska opublikowała tekst,  w którym  zdecydowanie  upierała 
się  przy  tym,  aby  badać  poetykę  tekstów   popularnych,  a  zatem   stosow ać  wobec 

nich takie  samo podejście jak  do tekstów  literatury  wysokoartystycznej,  co przecież 

nieuchronnie  prowadziło  do  aksjologizow ania  i  ustalania  hierarchii14.  W prawdzie

9  Tamże,  s.  16.

10  M .  W aliński,  P rzyczynek do  badań  literatury  tandetnej,  „L iteratura L udow a”  1976,  n r  3.

11  Z.  Jarosiński,  Literatura p o p u la rn a   a p ro b le m y historycznoliterackie,  [w:]  F o rm y literatury popularnej. 

Z  dziejów  fo r m   a rtystycznych  w  literaturze p o lsk ie j,  red. A .  O kopień-Sław ińska,  W rocław   1973,  s.  11.

12  T.  Żabski,  R eguły ob ieg u ...,  s.  13.

|J  M.  Bujnicka,  R om ans p o p u la rn y  —  „ T ręd o w a ta ”.  Propozycja  lektury,  „L iteratura  L udow a”  1988,  nr  2, 

s.  21;  taż,  L iteratura p o p u la rn a   w obec...  P erspektyw a fu n k c jo n a ln a :  tem a ty  i  retem aty,  „R u ch   L iterack i” 

1993,  z.  5.

14  A.  M artuszew ska, Jedna czy wiele p o e ty k ? , „L iteratura  i K ultura Popularna” , t.  5,  red.  T. Ż abski,  W rocław 

1996.  s.  12.

background image

136

K atarzyna  Leńska-Bąk

M artuszewska  za  Hernasem  przyjmuje,  że  wobec  literatury  popularnej  należy  sto­
sować  poetykę  immanentną,  ale  w  dalszej  części  swych  rozważań  zadaje  pytanie, 

które tę opinię podważa:  „Czy  specyfika poetyki  immanentnej  przesądzać musi  także
0 kategoriach stosowanych w badaniu,  o ich metodologii,  o wyborze jakiejś odrębnej 

poetyki  opisow ej?” 13.  Tym  samym  wraca  do  punktu  wyjścia  i  przyjmuje,  że  wobec 

literatury  popularnej  stosować  trzeba  te  same  narzędzia  badawcze, jakie  stosowano 

dotąd z powodzeniem wobec  literatury wysokiej, ponieważ - j a k  pisze -  „w wypadku 

literatury popularnej  m ożna chyba mówić tylko o oswajaniu przez nią poetyki  «wyż- 
szej»,  przybierającym   postać  upraszczania  przez  nią  reguł  i  struktur  tej  «wyższej» 

literatury,  a także rozmaitego przekształcania, które niekoniecznie przecież musi być 

określone  za  pom ocą  tak  wartościującego  term inu ja k   «w ulgaryzacja»"16.  Uważa 

wprawdzie,  że nie jest powiedziane,  iż opis „immanentnej  poetyki  literatury popular­
nej  funkcjonującej  w  poetyce  klasycznych kategorii,  którymi  posługują  się  badacze 
literatury wysokoartystycznej, musi koniecznie doprowadzać do jej  degradowania"17, 

ale przecież sama to czyni,  gdy mówi  o poetyce tekstu literatury popularnej jako tej, 

która tylko  osw aja poetykę  literatury  „wyższej",  „przybierając  postać  upraszczania 

przez  nią  reguł  i  struktur  tej  «wyższej»  literatury,  a  także  rozmaitego  przekształca­

nia"  -   żeby  przywołać  raz jeszcze  słowa  badaczki18.  Bujnicka  natomiast,  podobnie 

jak   Żabski,  chce  wyjść  właśnie  poza  badanie  tylko  poetyki  (choć  tego  nie  odrzu­

ca),  proponując  interpretację  literatury  popularnej,  do  czego  w  istocie  potrzebne  są 
inne  narzędzia  badawcze.  Oboje  sugerują,  aby  analizę  tekstu,  a  więc  badanie jego 

poetyki,  traktować jako  punkt  wyjścia  do  interpretacji,  a  zatem  badania  np.  funkcji 
kom unikacyjnych, jakie  pełni  literatura popularna.  Zatem  badanie poetyki -  tak,  ale 

nie po,  aby rozbierać  tekst na  części  i  udowadniać jego niższość  wobec tekstów wy- 

sokoartystycznych,  lecz po to,  aby poza ten tekst  wyjść,  zobaczyć, jak  jego  poetyka 

przekłada  się na spełnienie  celów,  do których teksty  literatury  popularnej  zmierzają. 

N a  to  wszystko  zw róciła  uwagę  Bujnicka  w  odpowiedzi  na  zarzuty  sformułowane 

wobec  niej  przez  M artuszew ską19.  Dyskusja  odbyła  się  na  łamach  serii  „Literatura

1  Kultura  Popularna”  w  latach  1996-1997.  W  tym  kontekście  głos  Krzysztofa  Dmi- 

truka  z  1992  r.  wydaje  się  chyba  nieco  nazbyt  pochopnie  wypowiedziany  i  trochę 
zanadto  optymistyczny:

M a m y   ju ż   d a w n o   z a   so b ą   o k re s,  k ie d y   u jm o w a n o   lite ra tu rę   p o p u la rn ą   w   p e rsp e k ty w ie   literatur}

w y so k o arty  sty c z n e j.  P ie rw sz a  o k a z y w a ła   się  wtedy  w   sp o só b   oczyw isty  d z ie d z in ą  w arto ści  z d e g ra d o ­

15  Tamże.

16  Tamże.

17  Tamże.

18  Taką  postaw ę  b ad aczk a  reprezentuje  także  w ów czas,  gdy  analizie  poddaje  pow ieść  popularną.  Zob. 

A.  M artuszew ska.  O pow iadanie  i opis  w strukturze pow ieści p o p u la rn e j,  „L iteratura  i  K ultura Popularna",  t.  3. 

red.  J.  K olbuszew ski,  T.  Żabski,  Wrocław  1993,  s.  7.

19  Zob.  M.  B ujnicka,  Sporne  i  bezsporne  pro b lem y  literatury popularnej.  O dpowiedź p r o f   Annie  Martu- 

szew skiej,  „L iteratura  i  K ultura  Popularna",  t.  6,  red.  T.  Ż abski,  W rocław   1997,  s.  20.

background image

N iekończące  się  sporę1.

137

w a n y c h   i  a rty sty c z n y c h   n ie p o w o d z e ń .  T ak  się  d z ie je   z w y k le   w   wy p a d k u   z a s to so w a n ia   w   o p e ra c ja c h  

p o z n a w c z y c h   n a rz ę d z i  i  skal  o b c y c h   b a d a n e m u   p rz e d m io to w i20.

Jak się bowiem okazuje, pięć lat po opublikowaniu tekstu Dm itruka okres ujmowa­

nia literatury popularnej  w perspektywie  literatury wysokiej  wciąż się nie zakończył. 

Niemniej jego glos był niewątpliwie ważny -  być może dzięki jeg o  propozycji w ko­

lejnych latach badacze,  choć jeszcze nie wszyscy, zaczęli poszukiwać innych dróg jej 

opisu. A proponował on,  aby przede wszystkim  skupić  się  na badaniu, ja k  określone 

teksty trafiły do danego obiegu, jakie właściwości zapewniły im trwanie  i pow szech­

ną -  właśnie popularną -  pozycję; jakie norm y percepcyjne funkcjonowały w obrębie 

tej  podkultury; jak wyglądał repertuar stereotypów i  stylów odbioru; jak  kształtowały 

się  hierarchie  wartości  w  danym  obiegu.  W  pytania te, ja k  zauważał  autor,  wpisana 

jest  „hipoteza  mówiąca,  że  prawdziwe  tajem nice  bytu  dzieł  i  arcydzieł  literackiej 

sztuki  popularnej  tkwią  w  samej  publiczności  i  dotyczą  rzeczow ego  i  semiotycz- 

nego  współdziałania  całej  wspólnoty  znakowej.  Dopiero  gdzieś  na  końcu  tej  drogi 

uprawnione  staje  się  pytanie  o  poetykę”21.  Chciał  rozpatrywać  wewnątrztekstow e 

relacje  po  uprzednim  odkryciu  i  zrekonstruowaniu tekstu  wyższego  stopnia,  a więc 

tekstu kultury.  Sądził,  że dzięki temu dociekania filologiczne zyskają weryfikowalne 
punkty  odniesienia22.

N ie  o  m n o ż e n ie   „ w y z n a c z n ik ó w ”  i  k a te g o rii  [ ...]   tu   c h o d z i,  ale  o  z b a d a n ie   p o w s z e c h n y c h   (p o to c z ­

n y c h )  m e c h a n iz m ó w   k o d o w a n ia   i  d e k o d o w a n ia ,  o  o p isy   p ra k ty k   n a d a w c z o -o d b io rc z y c h   i  w y k ry c ie  

p ra w   z b io ro w ej  p a m ię c i  w   d z ie d z in ie   te g o   ro d z a ju   literatur},.  S k a z u je   to   n a sz e   p ra c e   n a   b y t  interdy ­

sc y p lin a rn y   i  p o lise m io ty c z n y 23.

Wydaje  się,  że  M ichał Waliński  zgadzał  się  z tą  opinią,  chciał  bowiem  zauważyć 

to, czego nie chcieli z kolei dostrzec badacze reprezentujący arystokratyczną postawę 

wobec  literatury popularnej, że „pojęcie kultury popularnej jest wielopłaszczyznowe, 

wieloaspektowe  i  [...]  historycznie  zm ienne”24.

Zarzuty  form ułow ane  pod  adresem   literatury  popularnej  m ożna  by  przytaczać 

w nieskończoność,  tym bardziej  że utyskiw ania nad jej  m iałkością i bylejakością nie 

m ilkną  od  z  górą  trzydziestu  lat.  Próba  innego  potraktowania  tego  typu  literatury, 

polegająca choćby na analizowaniu jej  poprzez odszukiwanie  w niej  sym bolicznych 

znaczeń,  natychm iast  prow okuje  do  ostrej  krytyki  hum anistów,  którzy  tych  nie- 

deprecjonujących  tekstów   literatury  popularnej  badaczy  określają  m ianem   fanów, 

wyznawców,  pasjonatów,  wielbicieli,  w  najlepszym   razie  naukow ych  rzeczników, 

jak   przedstawił  to  w  dużej  części  swej  książki  Popkultura  i  humaniści...  Piotr  K o­

20  K.  D m itruk,  dz.  cyt.,  s.  20.

21  Tamże,  s.  23.

22  Tamże.

23  Tamże,  s.  24.

24  M.  W aliński.  dz.  cvt..  s.  67.

background image

138

K atarzyna  Ł eńska-B ąk

w alski22.  Zarzucił  w ielu  badaczom   zbyt  daleko  idące  interpretacje,  nobilitowanie 
banału,  poszukiwanie  głębinowych  znaczeń  w  najbardziej  płytkich  tekstach,  skłon­

ność  do  drążenia tych  tekstów,  co  miałoby  ujawnić  ich  ukryte jakości,  symbolizmy, 
archetypalne  prawdy  czy  m ityczne  sensy.  Kowalski  stwierdza,  że  działania  takie  są 

nieuprawnione,  sam  badacz  bowiem,  miast  być  krytycznym  czytelnikiem,  staje  się 

„poszukującym  intelektualnego alibi  fanem ”,  pozbawionym  umiejętności  obiektyw­

nego  opisu  literatury  popularnej,  za  to  wykazuje  się  „nadmiarem  interpretacyjnego 
zapału,  wpada  w  pisarski  entuzjazm ,  prowadzący  do  nobilitowania  banału”26.  Ko­

walski  podważa  sensowność  w ykorzystyw ania  przez  „badaczy-fanów”  do  analizy 

literatury  popularnej  „kategorii  dyskusyjnych,  naw et  w  sw ych  «m acierzystych» 

kontekstach,  tj.  w pracach antropologicznych”;  nie zgadza się na odwołania do takich 

badaczy, jak  Edmund  Leach,  John Campbell, Eleazar M ieletinski,  Gaston Bachelard, 

M ircea  Eliade.  Podkreśla,  że  tego  typu  interpretacje  są  nieuprawnionym i  nadinter­

pretacjami,  bo  „pow innością badacza jest zauważać  metaforyczność  przeniesionych 

w nowe konteksty pojęć”27.  Prowadzi to bowiem, według niego,  do sytuacji, w której

L ite ra tu ro z n a w c y ,  p o słu g u ją c y   się  re lig io z n a w c z y m   i  a n tro p o lo g ic z n y m   a k c e so riu m ,  p is z ą   [ ...]   n ie ­

k ied y   b a rd z ie j  o  so b ie   i  sw o ic h   fa sc y n a c ja c h ,  k tó re  u m o ż liw ia ją   im  o d n a jd y w a n ie   g łę b in o w y c h   s e n ­

só w   g d z ie ś  m ięd zy   te k s ta m i,  n ie   z a ś  o je d n o s tk o w y c h ,  b ad a n y c h   n ajc z ę śc ie j  p o w ie śc ia c h .  1  zn o w u  

d w u z n a c z n e   ro z w ią z a n ia   w   z a k re s ie   d o w o d o w e g o   sta tu s u   te k s tó w   p o d d a n y c h   a n a liz ie   p rz y c h o d z ą  

w   su k u rs  p o sz u k u ją c y m   g łęb in o w y  c h   p ra w d :  n ie   k ło p o c z ą c   się  m ia lk o śc ią ,  estety czny m   n ie u d a c z - 

n ic tw e m   p o sz c z e g ó ln y  ch  d z ie łe k ,  m o ż n a   w s z a k   o p o w ia d a ć   o  p ra w d a c h   z a w a rty c h   w   n a rra c y jn y c h , 

fa b u la rn y c h   sc h e m a ta c h ,  ak tu alizo w an y  ch  a n e g d o ta c h ,  m e c h a n iz m a c h ,  rządzący ch jak o b y   św ia tem  

p rzed staw io n y  m   itp .28

Według  Kowalskiego  wiele  wątków  pojawiających  się  w  literaturze  popularnej, 

jak   choćby  magia,  okultyzm,  neopogaństwo,  ezoteryka  itp.,  trafia  do  niej  na  zasa­

dzie  przywołania,  cytatu  (wszak  z  dużą  dozą  prawdopodobieństwa  można  założyć, 

że  pisarze  literatury  popularnej  czytają  także  książki  humanistyczne,  w  których  te 

wątki się pojawiają), że są to raczej  przedstawienia dawnych wyobrażeń na ich temat 
niż  ich  aktualizacje.  Poszukiwanie  sym bolicznych  głębi,  jak   to  nazywa  Kowalski, 
miałoby  wywierać  szkodliwy  wpływ  na  czytelnika  literatury  popularnej,  ponieważ 

ugruntowywałoby to  w  nim  zainteresowania  tą  literaturą poprzez  dostarczanie  inte­
lektualnego  alibi;  konsum ent  dziełek  kultury  popularnej  mógłby  być  uwznioślony 

faktem,  iż  oto  uczestniczy  np.  w  gnostyckich  czy jakichkolw iek  innych  misteriach. 

W ątpię  jednak,  żeby  czytelnik  literatury  popularnej  był jakoś  szczególnie  zainte­

resowany  opracowaniam i  na jej  temat,  czytał  je   i  sugerował  się  nimi  w  wyborze 

kolejnych  lektur.

25  P.  K ow alski,  P opkultura  i  hum aniści.  D aleki  o d  kom pletności  rem anent spraw,  p oglądów   i  m istyfikacji

K raków   2004.

26  Tam że,  s.  215.

27  Tam że,  s.  219,  223.

28  Tam że,  s.  225.

background image

N iekończące  się  spory.

139

Zadanie  naukowca  rekonstruującego  znaczenia  i  pytającego  o  sens  tekstów   kul­

tury  polegałoby,  według  Kowalskiego,  na  dostrzeżeniu  funkcjonalności  elem entów 

wprowadzonych do świata literatury, poetyki  dzieła, projektow anych kodów  odbioru 

i  znaczeniow ych  konsekw encji  obecności  pew nych  wątków,  obrazów,  m otyw ów  
oraz pożytków z nich  odnoszonych w kulturze w spółczesnej29. N a tej,  dość  ogólnej, 

propozycji  Kowalski  poprzestaje,  choć  m ożna  by  się  spodziewać,  że  po  kilkudzie- 

sięciostronicowej  żarliwej  krytyce  pokaże  na  przykładzie  w ybranych  przez  siebie 

tekstów  literatury  popularnej, jak  pow inna  być  przeprow adzona właściwa,  rzetelna, 

a  więc  godna naukowca,  analiza.

Z  wywodu K ow alskiego wynika,  że  badacze  dopuszczają się  nagm innych w ręcz 

nadinterpretacji,  z  czym   trudno  się  zgodzić.  Z w raca  n a  to  uw agę  Jakub  Z.  Li- 

chański.  Jednocześnie  je st  on  przekonany,  że  pew ne  tradycyjne  dotąd  ustalenia 

m etodyczne  i  m etodologiczne  należy  utrzym ać  w  mocy.  D otyczą  one  z  jednej 

strony  traktow ania  literatury  popularnej jak o   sw oiście  pasożytującej  na  literaturze 

wysokiej,  z  drugiej  zaś  -  jak o   zjaw iska  osobnego,  które  m ożna,  a  naw et  trzeba 

rozpoznać jako w pełni  autonom iczny przedm iot badań.  Literatura popularna wszak 

pewne jakości,  w  tym  także  aksjologiczne,  niesie  i  trzeba je   zbadać.  Jeden  z  naj­

ważniejszych  problem ów   badaw czych,  według  Lichańskiego,  pow inien  dotyczyć 

genologii.  Pam iętając,  że pod w zględem   strukturalnym  teksty te  charakteryzują się 

swoistą  konw encjonalizacją  i  schem atyzacją,  należy  poddać  analizom   ich  gatun­

kowe  zależności30.  Propozycję  takich  badań  autor  przedstaw ia  w  odniesieniu  do 

literatury fa n ta sy 31.

Prócz  przywołanych  wyżej  pojawiają  się  i  inne  głosy.  Przede  wszystkim   warto, 

jak   myślę,  w skazać  na  stw ierdzenie  M arka  K rajew skiego,  w ysunięte  w praw dzie 

w  odniesieniu  do  kultury  popularnej  w  ogóle,  ale  z  pew nością  stosujące  się  także 

do  literatury  popularnej,  która  w szak jest jej  częścią.  Według  Krajewskiego  trzeba 

koniecznie zwrócić uwagę na to,  że kultura, także  literatura,  popularna nie jest w ca­

łości  zbiorem  tekstów  beznadziejnie  słabych,  że  ona  sama jest  wew nętrznie  zróż­

nicowana32.  Co  więcej,  warto  dodać,  że  również  literatura w ysoka nie jest  przecież 

zbiorem  dzieł  doskonałych,  są  w jej  repertuarze  dzieła  bardzo  dobre,  ale  i  całkiem 

mierne.  Poza tym  literatura  popularna  m a jednak  aspekt  historyczny  (m ówił  o  tym 

też  wiele  lat  wcześniej  przywoływany ju ż  Waliński),  tzn.  to,  co  kiedyś  należało  do 

kultury/literatury popularnej,  dziś może ju ż wpisywać  się w kanon kultury/literatury 

wysokiej.  W ystarczy tu podać  przykład  choćby  dzieł  Szekspira,  które  w chwili  two-

2<l  Tamże,  s.  261.

J°  J.Z.  U ch ań sk i,  Relacje  m iędzy  kulturą  w ysoką  a  niską p o p u la rn ą   w  litera tu rze,  [w:]  Relacje  m iędzy 

kulturą  wysoką  i po pularną  it’  literaturze,  języku  i  ed u ka cji,  red.  B.  M vrdzik,  M .  K arw atow ska,  L ublin  2005, 
s.  2 8 -3 9 .

31  Zob.  J.Z.  Lichański,  O pow iadania  o...  kraw ędzi  epok  i  czasów   Jo h n a   R onalda  R euela  Tolkiena,  czyli 

metafizyka,  powieść,  fa n ta zja ,  W arszawa  2003.

M.  K rajew ski,  K ultury  kultury po p u la rn e j,  Poznań  2005,  s.  19.

background image

140

K atarzyna  Leńska-Bąk

rżenia przynależne  były  do  literatury popularnej,  obecnie  zaś  nikt nie  zaryzykowały 
takiego  stwierdzenia.

Poza tym   wszyscy  dziś,  czy  tego  chcemy,  czy  nie,  w kulturze  popularnej  uczest­

niczymy,  więc  m iast  się  na  nią  obrażać  -   może  warto  spróbować  spojrzeć  na  nią 

ja k  na  inne  teksty  kultury  i  próbow ać ją   analizować,  używ ając  do jej  opisu  i  bada­

nia  narzędzi  nie  tylko  filologicznych.  Znakom itym   przykładem   takiego  podejścia 
do  literatury  popularnej  są  ustalenia  zaproponow ane  przez  W ojciecha  J.  Bursztę. 

W ychodzi  on  przede  w szystkim   z  założenia,  że  żyjem y  dziś  w  kulturze  symulta- 

niczności  i

[ ...]   d z isie js z e   p o ję c ie  fikcji  o ra z  fik c jo n a liz a c ja   k o le jn y c h   sfe r  k u ltu r)  nie  m a ją  ju ż   w ie le  w sp ó ln e g o  

z  R ic o e u ro w s k im i  „ k o n fig u ra c ja m i  n a rra c y jn y m i” ,  ale  w ią ż ą  się  z   d o m in u ją c y m   re ż im e m  w y o b ra ź n i, 

k tó ra   m o ż e   sw o b o d n ie   w y b ie ra ć   d o w o ln e   e le m e n t)  z  re z e rw u a ru   zbiorow y ch  form   sy m b o lic z n y c h . 

N ie   m a   le p sz e g o   g ru n tu   d la   ro z p rz e s trz e n ia n ia   się  w   ta k ic h   w a ru n k a c h   n ajró żn o ro d n iejszy  ch  form  

kultury  p o p u la rn e j,  to  je s t  poży w n a  g le b a   d la   ek sp a n sji  n a  k o le jn e   obszary ,  d o tą d   ży w ią c e   się  praw d ą 

w ie lk ic h   o p o w ie ś c i.  W   ty m   k o n te k śc ie   zrozum iały  je s t  n ie p o k ó j  in te le k tu a listó w ,  iż  żyjem y  jedy nie 

n a   g ru z a c h   d a w n e g o   sen su .  Bo  ta k  je s t  w   isto c ie  ’3.

Jednakże  B urszta  w yraźnie  podkreśla,  że  to  wcale  nie  oznacza  końca  historii 

i  kultury,  nie  oznacza  też,  że  „kultura  przestała  pełnić  jakiekolw iek  funkcje  re- 
gulatywne.  Świadczą  o  tym   choćby  losy  książki  w  dobie  wyobrażeń-obrazów ”34. 

N ależy  o  tym  pam iętać  i  brać  to  pod  uwagę,  jeśli  chcem y  badać jed n ą  z  dziedzin 

kultury współczesnej  -  literaturę. Wiąże  się to choćby z praktyką czytania, co można 
czynić  na  dwa  różne  sposoby:  albo  traktować  lekturę jako   praktykę  autonom iczną 

(wówczas  od  lektury  będziem y  oczekiwać  tego  wszystkiego,  co  m oże  nam  zaofe­

rować  literatura  wysoka,  m ianow icie  że  zadaniem   literatury  jest  w spółtworzenie 

zbiorowej  pamięci  i wyobraźni,  że  będzie  się  odwoływać  do  w ielkich opowieści  re­
ligijnych  i  świeckich, penetrując, przypom inając  i  odnawiając  istniejące znaczenia), 

albo  -  jako jedną  z  w ielu  form  uczestnictwa  w  kulturze  sym ultaniczności,  a  więc 
w  szerszym  zespole  praktyk,  czego  wyrazem jest  dziś  pow stanie  i  rozwój  zjawiska 
konw ergencji33.  W ów czas  książkę  należy  potraktować jako   pewien  swoisty,  skoń­

czony  i  pełny,  ale jednak  półprodukt,  który  może  się  zmienić  i  często  się  zmienia 
w  scenariusz  filmu,  grę  kom puterow ą  itd.  W ziąwszy  to  w szystko  pod  uwagę,  Bur­

szta  formułuje  hipotezę:

[ ...]   k sią ż k i  m a ją   to   d o   sie b ie ,  że  n a w e t  w   d o b ie  ostentacy jn e j  k o n su m p c ji  fikcyjny ch  o b ra z ó w   ich 

o b e c n o ść   przy p o m in ą ,  iż  w  k u ltu rz e   nigdy  n ie   d o c h o d z i  do  o sta te c z n e j  zatraty  u m ie ję tn o śc i  w id z e n ia  

św ia ta  ja k o   n a rra c ji.  M a rtw e   p rzed m io ty ,  k tó re   o ż y w a ją ,  kiedy  zaczy n am y   lek tu rę,  sta ją  się  im p u lsem  

do  b u d o w a n ia   kolejny cli  o p o w ie ś c i36.

33  W.J.  Burszta,  O d  m ow y  m agicznej  do  szum ów  popkultury.  W arszaw a 2009,  s.  250.

34  Tamże.

33  W  sposób  wzorcowy  na  tem at  tego  zjaw iska  pisał  H.  Jenkins,  K ultura  konwergencji.  Zderzenie  starych 

i now ych  m ediów ,  przel.  M.  B ernatow icz,  M.  Filiciak,  W arszaw a 2007.

36  W.J.  Burszta,  dz.  cyt.,  s.  255.

background image

N iekończące  się  spory

141

Do podobnych wniosków dochodzą autorzy publikujący swe teksty w pracy zbio­

rowej  poświęconej  Nowym form om   w  literaturze popularnej  pod  redakcją  Bogdana 

Owczarka  i  Joanny  Frużyńskiej.  Przyjm uje  się  tu  w praw dzie,  że  istnieje  różnica 

między  narracyjnością  w  literaturze  artystycznej  i  literaturze  popularnej  i  polega 

ona na tym,  że  w tej  pierwszej  mamy  do  czynienia ze  zw iększoną  dyskursywizacją, 

w drugiej  zaś -  z fabularyzacją, jednak Owczarek nie uznaje z góry niższości literatu­

ry popularnej.  Przeciwnie,  zwraca uwagę na to, że interm edialność daje raczej  szansę 

niż jest  destruktywna.  Ciągłe  bowiem  renarracje  w  różnych  środkach  przekazu  nie 

tylko  wym uszają nowe  sposoby  opow iadania nielinearnego,  ale  także  zachęcają  do 

tworzenia nowych  pom ysłów  fabularnych,  poszukiw ania nowych  kształtów,  innych 

okoliczności  i  innych związków.  Kiedy linearność zostaje naruszona,  często powstają 
nowe  kształty  i  konfiguracje  opowieści37.

Na zjawisko funkcjonowania tekstów literatury popularnej jak o  swoistych półpro­

duktów  zwraca  uwagę  także  przywoływany  wcześniej  Kowalski.  Według  niego  ta 

galaktyka tekstów, do których powstania daje asumpt literatura popularna, to z jednej 

strony  znakomity  zabieg  komercyjny,  z  drugiej  zaś jest  ona  zagrożeniem   i  m a  cha­

rakter destrukcyjny -  odtąd kultura popularna (w  tym  także  literatura)

[ ...]   sta je   się  w   sz c z e g ó ln y   sp o s ó b   sa m o w y sta rc z a ln a :  u c z e s tn ic z e n ie   w   n iej  n ie   w y m a g a   w y jśc ia  

p o z a  je j  sta n d a rd y   czy   ich   ro z p o z n a w a n ia ,  n ie   wy m a g a   n a w e t,  b y   przek ro czy  ć  z b ió r je j  k a n o n ic z ­

n y c h   tek stó w .  Z b ió r  d zieł,  ale   ta k ż e   w y o b ra ż e ń ,  ik o n ,  sty ló w ,  g a tu n k ó w ,  d la   tw ó rc ó w   i  o d b io rc ó w  

je s t   w y sta rc z a ją c y   -   m o ż n a   w ię c   m ó w ić ,  o d w o łu ją c   się  d o   te g o   z b io ru ,  m o ż n a   k o n stru o w a ć   n o w e  

tek sty ,  p o w ta rz a ją c   sta re  reguły,  p rz y w o łu ją c   in n e tek sty ,  ro z p o z n a w a ln e   cytaty,  a lu z je ,  p a s tis z e   itd .38

Tymczasem,  co  zauważa -  wprawdzie  nie  na gruncie  polskim,  ale  w  sposób  nie­

zwykle  trafny  -   Henry  Jenkins,  autor  koncepcji  konwergencji,  nie  trzeba  dziś  ju ż 

odbiorców  literatury  popularnej  postrzegać  jako  ofiar  przem ysłu  i  bezkrytycznych 

konsumentów,  m ożna  w  nich  dostrzec  „kłusow ników ”  -   kreatyw ną  społeczność, 

przetw arzającą  kulturę  na  w łasnych  praw ach39,  co  zresztą  św ietnie  pokazuje  na 
przykładzie  fanów  H arry'ego  Pottera.

Literatura  popularna,  co  zwykle  podkreślali  jej  krytycy,  m a  więc  aspekt  przede 

wszystkim  m erkantylny,  jest  produkowana,  nie  tworzona,  za  pom ocą  schem atów 

i  przy  wykorzystaniu  wciąż  tych  samych  wątków,  wyobrażeń,  ikon  etc.,  narzucana 

jest  odgórnie  nieedukowanym,  biernym  konsumentom,  fanom  tej  literatury.  Wielu 

z tych  zarzutów nie  da  się ju ż  dziś  utrzymać  w mocy,  a przynajm niej  m ożna z pew­

nością  stwierdzić,  że  dotyczą  one  tak  samo  literatury  popularnej,  ja k   i  literatury 

wysokiej.  Jeśli  chodzi  np.  o  kom ercyjność,  którą  z  taką  łatw ością  się  literaturze

j7  B.  O w czarek,  Wstęp,  [w:]  N ow e  form y  w  literaturze p o pularnej,  red.  B.  O w czarek,  J.  F rużyńska,  War­

szaw a 2007,  s.  7-1 0 .

38  P.  K ow alski,  M iejsce  literatury  w  kulturze po p u la rn e j,  „K ultura Popularna”  2005,  nr  2,  s.  130.

39  Zob.  H.  Jenkins,  dz.  cyt.,  s.  166.  W  obronie  odbiorcy  literatury  popularnej  (i  w   ogóle  całej  sztuki  m aso ­

wej)  staje  także N .  Carroll,  Filozofia sztuki  m asowej,  przeł.  M .  P rzylipiak,  G dańsk 2011,  s.  105.

background image

142

K atarzyna  Leńska-Bąk

popularnej  wytyka,  to  zauważyć  trzeba,  że  kom ercjalizacja  dotyczy  dziś  przecież 
także literatury wysokiej.  „K om ercjalizacja sztuki  [w tym także  literatury -  K.Ł.-B.] 

staje  się  [...]  zjawiskiem   uniwersalnym.  Proces  ten  nie  jest jednak  równoznaczny 

z trium fem  kiczu i tandety artystycznej”40. Z  kolei twierdzenia,  że  literatura popular­

na jest narzucana odgórnie, raczej  nie zamierzam  podważać, natom iast chcę zwrócić 

uwagę  na to,  że  w historii  kultury także  literatura wysoka była  i  poniekąd jest wciąż 

narzucana.  Dawniej  czyniły to  dwór,  Kościół,  elity;  dziś  również elity  intelektualne, 

ustanawiając  granicę  i  ostro  krytykując  literaturę  popularną,  niejako  zmuszają  do 

sięgania po  literaturę  w ysokoartystyczną albo  sprawiają,  że  mając  świadomość  niż­

szości  literatury  popularnej  oraz żywiąc  przeświadczenie,  że  literatury tej  czytać nie 

wypada,  czytamy ją   w  domowym  zaciszu,  lecz  nie  przyznajemy  się  do jej  czytania 

albo  czytanie  to  tłumaczym y  względami  badawczymi. A przecież  sztuka popularna, 

w  tym  także -  warto  dodać  -   literatura  popularna,  dostarcza  ludziom

[ ...]   (n a w e t  in te le k tu a listo m )  z b y t  w ie le   este ty c z n e j  sa ty sfa k c ji,  a b y śm y   m ogli  p rz y sta ć   n a  je j  c a ł­

k o w ite   p o tę p ie n ie ,  u z n a ją c  j ą   za   co ś  n isk ie g o ,  o d c z lo w ie c z a ją c e g o   i  estety c z n ie   n ie p ra w o m o c n e g o . 

P o tę p ie n ie  je j ja k o   c z e g o ś,  co  o d p o w ia d a  ty lk o   barbarzy ńsk im   g u sto m   i  tępy m   u m y sło m   n ie o św ie c o - 

ny cli  i  m an ip u lo w an y  ch  m as.  ozn acz ało b y   p rz e c iw s ta w ie n ie   n as  n ie   ty lk o   re sz c ie   sp o łe c z e ń stw a ,  lecz 

ró w n ie ż   n am   sa m y m .  N akazy w a ło b y   b o w ie m   g a rd z ić   rz e c z a m i,  k tó re   sp ra w ia ją   n am   p rz y je m n o ść , 

i  wsty d zić  się   tej  p rz y je m n o śc i41.

Św ietnym   przykładem   obrazującym   tego  typu  ew entualne  rozterki  badacza- 

-intelektualisty,  dla  którego  literatura  popularna  rzeczyw iście  m oże  być  źródłem 

przyjem ności,  jest  wypowiedź jednego  z  krytyków  młodego  pokolenia,  który  pro­

ponuje  interesującą  w  tym  kontekście  perspektywę  czytania,  odbioru  i  opisywania 

twórczości M ichała Viewegha,  czeskiego pisarza,  który po opublikowaniu pierwszej 

powieści  został bardzo pozytywnie oceniony  przez elitę  literacką,  a jego powieść za­

liczono do  literatury w ysokoartystycznej.  Jednocześnie powieść  ta zdobyła ogromną 

popularność.  Być  może  dlatego jego  kolejne  powieści  poddano ju ż  ostrej  krytyce, 

a jego  twórczość  zaczęto  zaliczać  do  literatury  łatwej,  lekkiej  i  przyjem nej42.  Ów 

wspom niany  wyżej  krytyk  dzieli

[ ...]   sw o ją  w y p o w ie d ź   n a  dw ie  części:  w  p ierw szej  w y stę p u je w  oficjalnej  roli  i  o cen ia je d n ą  z  pow ieści 

n e g a ty w n ie ,  w   d ru g iej,  w  której  czy n i  sie b ie  czy teln ik iem ,  w   d o d a tk u   czy tający m   p o w ie ść   w  chw ilach 

podróży  m etrem ,  za c h w y c a  się  z n a k o m ity m  p rz e d sta w ie n ie m  św iata  w o k ó ł  nas.  Je st to w ięc  propozy cja 

„ z e jśc ia   do  p o d z ie m ia ":  w  pry w atn ej,  n ieo ficjaln ej  lek tu rze  m o że  się  o d sło n ić  b lisk o ść  d o św ia d czen ia, 

k tó re  m usi  p o z o sta ć   wy o b c o w a n e   w   ostry m   św ie tle  kry ty czn ej  n o rm y   i  estety cznej  m ia ry 43.

40  B.  D zietnidok,  Teoretyczne  i p ra ktyczn e  kłopoty  z   w artościam i  i  wartościow aniem .  Szkice  z  aksjologii 

stosow anej.  G dańsk  2013,  s.  215.

41  R.  Shusterm an,  E stetyka pragm atyczna.  Żyw e piękno  i refleksja  n a d  sztuką,  przel. A .  Chm ielew ski  i  in., 

red.  naukow a  przekładu A.  C hm ielew ski,  Wrocław'  1998,  s. 2 1 4 -2 1 5 .  Zob.  także:  B.  Dziem idok.  dz.  cyt.,  s. 215.

42  A.  Car.  Przypadek:  M ichaI  Iiew eg/t.  Literatura  popularna,  krytyka,  terapia,  „Pam iętnik  S łow iański” 

2006.  z.  2,  s.  46.

43  Tamże.

background image

N iekończące  się  spory.

143

Problem  z  czytaniem  literatury  popularnej  dotyczy  nie  tylko  badaczy,  krytyków 

czy pragnącej  dostarczyć  sobie przyjemności  intelektualnej  elity -  to problem,  który 

rozważany  byw a także  w  kontekście  edukacji.  Bo  skoro  żyjem y  w  czasach,  w  któ­

rych nie  sposób ju ż nie  uczestniczyć  w kulturze  popularnej,  czyż m ożna udawać,  że 

jej  nie  ma,  i  świadomie ją   pomijać,  nie  mówić  o  niej  w  szkole,  nie  analizować jej 

tekstów? Wobec tego jakie teksty należy poddawać  analizie i ja k  teksty te om awiać? 

Zapewne  w  odpowiedzi  na te  pytania w ydana  została pod  redakcją W ojciecha Bur­

szty i Andrzeja de Tchorzewskiego książka Edukacja w czasach popkultury44, a także 

pozycja autorstwa Witolda Jakubowskiego  Edukacja w św iecie kultury p o p u la rn e j^. 
Głosy  w  tej  sprawie  pojawiały  się  również  na  łam ach  różnych  czasopism,  choćby 

„H oryzontów   P olonistyki”,  „K ultury  P opularnej”  czy  „N otesu  W ydaw niczego” . 

Nie  wdając  się  tutaj  w  szczegółowe  rozważania,  warto jednak  zaznaczyć,  że  coraz 
rzadziej  pojawiają się  opinie  w  rodzaju:

B e z w a rto śc io w o ść  tej  lite ra tu r)  p o p u la rn e j,  k tó ra  j e s t  o d  k ilk u   la t u n a s p ro p a g o w a n a ,  p o le g a  n a  ty m , 

ż e  n ie  p o ru sz a  g łęb iej  św ia d o m o śc i  cz y te ln ik ó w .  Jej  d z ia ła n ie  p r z y p o m in a  ra c z e j  śro d k i n a rk o ty c z n e . 

O d w ra c a   u w a g ę   od  św ia ta,  a le   w   k ie ru n k u   s p ra w   m ia łk ic h 46.

Coraz  częściej  natomiast  zabierający  głos  w  sprawie  zgadzają  się  z  tym,  że  nie 

sposób ju ż ignorować  faktu,  iż żyjemy w takim,  a nie  innym świecie.  Konieczne jest 

więc  przyjrzenie  się temu  światu,  a nie  zakładanie  z góry  destrukcyjnych wyłącznie 

funkcji  kultury  i  literatury  popularnej:

W arto  z a te m   p a m ię ta ć   o  p o trz e b ie   w s tę p n e g o   n e u tra liz m u   a k s jo lo g ic z n e g o   p rzy   w p ro w a d z a n iu   do 

p ro c e su   d y d a k ty c z n e g o   te k s tó w   k u ltu r)  p o p u la rn e j.  C h o d z i  o  to ,  by  z   g ó r)  n ie   d e p re c jo n o w a ć   sfe r 

k u ltu ry ,  k tó re  p e łn ią   in n e  fu n k c je   n iż   sz tu k a   u z n a w a n a   z a   w y s o k ą .  W ą tp liw o ś c i  w z b u d z a ć   m o ż e  

b o w iem   zaró w n o   p o ró w n y w a n ie   k a n o n ic z n y c h  te k stó w  k u ltu r)  z  wy tw o ra m i  p o p u la rn y m i, ja k   i  sto so ­

w a n ie  ty ch   sa m y ch   narzęd zi  an aliz)  do  ich  o b se rw a c ji.  Pani  B o w a ry   m u si  „wy g ra ć ”  w   polonisty czn o - 

-a n a lit) czn ej  k o n k u re n c ji  z  b o h a te rk ą   h a rle ą u in a ,  a   p io s e n k a   n ie   d o ró w n a   o ry g in a ln o ś c ią   p o e z ji. 

S z k o ln y  p o lo n ista  m a  p ra w o   o c e n ia ć  w p ro w a d z a n e   n a  le k c je  tek sty ,  ale w a rto śc io w a n ie   m u si  wy n ik a ć  

z  an alizy   d o sto so w a n e j  do  stru k tu r)  i  fu n k cji  o b se rw o w a n e g o   p r z e d m io tu 47.

W  kulturze,  w  której  w szelkie  teksty  równie  szybko  powoływane  są  do  życia, 

jak  obumierają,  ulegają  zapom nieniu,  trzeba  uczyć,  ja k   w  niej  uczestniczyć.  Jak 

zauważył  Umberto  Eco,  Internet  m oże  być  źródłem  wiedzy,  ale  pod  warunkiem,  że 

nauczymy młodzież z niego korzystać48.  Zadanie  edukacji  powinno więc polegać na

44  E dukacja  w  czasach p opkultury,  red.  W.  B urszta  i  A .  de  Tchorzew ski,  B ydgoszcz  2002.

45  W. Jakubow ski, Edukacja w św iecie kultury popularnej,  K raków  2006. Zob.  też:  tenże, E dukacja i kultura 

p opularna,  K raków   2001;  D zisiejsze  czasy.  E dukacja  w obec przem ia n   w   kulturze  w spółczesnej,  red.  W.  Jaku­

bow ski,  K raków   2006;  Media.  K ultura popularna.  E dukacja,  red.  W.  Jakubow ski,  K raków   2005;  E dukacyjne 

konteksty  kultury p o pularnej,  red.  W.  Jakubow ski,  E.  Z ierkiew icz,  K raków   2002.

46  M.  Szyszkow ska,  Bardzo  ważna  literatura pop u la rn a ,  „N otes  W ydaw niczy”  1996,  nr  11,  s.  17.

47  M .  K w iatk o w sk a-R atajczak ,  L itera tu ra   p o p u la rn a   w   edukacji:  zagrożenie,  potrzeba,  k o n ieczn o ść? , 

„H oryzonty  P olonistyki”  2005,  nr 2,  s.  38.

48  R ozm ow a  U m berto  Eco  z  Y incento  Verdu  dla „El  Pais” ,  przel.  „F o ru m ”  2010  z  24  V.

background image

144

K atarzyna Ł eńska-B ąk

wskazaniu „instrukcji  obsługi” współczesnej  kultury  i  literatury  popularnej, a nie jest 
to  możliwe  bez  przywoływania  i  om awiania jej  tekstów.  Może  zatem  pora  przestać 

utyskiwać  na  literaturę  popularną,  przestać ją   traktować jak   coś  znacznie  gorszego, 

chłam i  m yślową sieczkę, bo czyż nie  lepiej  -  m ówiąc  słowami  Burszty -  że „ludzie 
w  ogóle  czytają,  niezależnie  od poziom u  ich  lektur,  czy  piękniejsze  były  czasy,  gdy 

elita troskała się poziomem prozy i poezji, większości populacji zostawiając uczestni­

ctwo w popularnych formach rozrywki,  które nie wymagały  «włączania mózgu»”49? 
A może  przynajmniej  część  z nich,  kiedy ju ż  nasyci  się  literaturą popularną,  sięgnie 

także  po  literaturę  wysokoartystyczną,  tak jak   kiedyś  uczynił  to  Gustaw  Morcinek, 
zaczytujący  się  wpierw   w  krytykowanych  wówczas  powieściach  Gabrieli  Pauszer- 

-Klonowskiej  i  Marii  Rodziewiczówny?  Podczas  lektury  ich  książek, jak   twierdził, 

uświadomił sobie, że jest Polakiem, a powieść Pożary i zgliszcza utorowała mu drogę 
do  M ickiewicza  i  Słow ackiego30.

1NEVER-ENDING  D ISP U T E S  O V E R   P O PU LA R   LITERATURĘ

Abstract:  The  article  deals w ith  popular literaturę  in  Poland,  specifically -  the m anner o f  its  studying sińce the 

publication  o f  the  program   article  “N eeds  and  m ethods  o f studying  pulp  fiction”  by  Czesław   H em as  in  1973. 

From   then  on popular  literaturę  has  m ade  an  object o f  disputes  over its  value,  and  therefore the  need  and ways 

o f studying  it.  T he  author  presents  a certain  pattern,  a  schem e  w hich  has  evolved  throughout years  w ithin  the 

studies  on this type  o f  literaturę:  from   assum ing  a very  critical  research  attitude to  m oving tow ards  a m ore and 

m ore  liberał  approach,  w hich  probably  w as  also  influenced  by  the  fact  that,  initially,  researchers  o f this  kind 

o f literaturę  represented  prim arily  environm ents  related  to  Polish  studies.  With  tim e  popular  literaturę  became 

a  subject  o f research  taken  up  by  anthropologists,  experts  in  culture  studies,  sociologists,  philosophers.  These 

researchers,  in  turn,  w ere  concerned  w ith  different  aspects  o f  popular  literaturę,  w hich  allow ed  form ulating 

softer  opinions.

Keywords:  popular  literaturę,  dispute

49  W.J.  Burszta,  dz.  cyt.,  s.  247.

50  G .  M orcinek,  C hleb  razow y  i ciastka,  „7  Dni  w  Polsce”  1960,  nr  28.