background image

Zostaliśmy oszukani 

Publikowany przez nas wywiad jest niezwykły, zarówno jeśli chodzi o jego formę, jak i treść. 

Niezwykłą postacią jest zresztą sam  

Marcel Messing,  

który w europejskiej mistyce i filozofii zajmuje 

pozycję szczególną (zob. notę biograficzną w ramce  obok oraz wykaz napisanych przez autora 
książek). 

Osobom   znającym   wcześniejsze   edycje   Messinga   przebieg   rozmowy   z   nim   może   wydać   się 

wybitnie   zaskakujący,   zwłaszcza   jeśli   chodzi   o   ostrość   niektórych   wniosków   rozmówcy, 
odnoszących się do oceny obecnej rzeczywistości. Klimat jego wywiadu, podobnie jak wydanej w 
2005 r. przez Messinga w Holandii książki 

WWW: Czy się przebudzimy?,  

wyraziście odbiegają od klimatu 

jego dotychczasowej twórczości. Hasło WWW, będące, jak wiadomo, z jednej strony, sygnałem 
wywoławczym internetu, z drugiej zaś, skrótem tytułu wspomnianej książki (w oryginale 

Worden Wij 

Wakkerl), 

w tym przypadku stanowi punkt wyjścia dla rozważań o władzy oraz ukrytych siłach, które 

odgrywają główną rolę na scenie i poza kulisami wydarzeń światowych. Zdaniem autora, problem 
tajnego planu działania wspomnianych sił i ich wzmagającego się panowania nad Ziemią, jest na 
tyle ważny, że każdy z nas powinien o tym wiedzieć i zrozumieć sens prowadzonej gry, w której 
istotne   znaczenie   mają   technologia   i   różnorodne   mechanizmy   kontroli.   Messing   uważa,   że   w 
obecnym okresie transformacji planety i ludzkości można jeszcze wiele zmienić pod warunkiem, że 

się   przebudzimy.  

Rozmowa   z   nim   przynosi   też   odpowiedzi   na   pytania   dotyczące   prawdziwego 

duchowego przeznaczenia człowieka oraz tego, w jaki sposób możemy  

wzrastać 

w decydującym dla 

ludzkości i Ziemi momencie. 

Udzielony   w   2006   roku   wywiad   został   sfilmowany,   po   czym   wydany   na   DVD.   Jest   on 

rozpowszechniany w Holandii oraz wielu innych krajach. Pisarz nie tylko nie rości sobie do niego 
praw autorskich, lecz, jak podkreśla,  

pragnie   by   został   udostępniony   jak   najszerszym   kręgom   odbiorców. 

Można 

wykorzystać go zarówno na stronach internetowych, jak i publikować w czasopismach. 

Nie   sposób   nie   zauważyć,   że   niektóre   stwierdzenia   Marcela   Messinga   wydają   się   wybitnie 

kontrowersyjne - jak choćby to dotyczące, bardzo zresztą zdawkowej, oceny wydarzeń w Iraku czy, 
trudno się oprzeć takiemu wrażeniu - bagatelizujące zagrożenie, jakim dla współczesnego świata 
jest   terroryzm   (niezależnie   od   tego,   że   walkę   z   nim,   co   bezsporne   i   o   czym   Messing   mówi, 
wykorzystuje się do ograniczenia wolności osobistej ludzi i swobód obywatelskich). 

Ze   względu   na   obszerność   prezentowanego   materiału   początkowo   zastanawialiśmy   się   nad 

publikacją jedynie jego fragmentów. Zrezygnowaliśmy jednak z takiego zamysłu, nie chcąc narazić 
się   na   zarzut   manipulacji,   który   w   kontekście   wspomnianej   kontrowersyjności   niektórych 
wywodów   Marcela   Messinga   zapewne   w   takiej   sytuacji   by   się   pojawił.   Dlatego   ostatecznie 
prezentujemy   pełną   wersję   sfilmowanej   rozmowy,   którą   na   język   polski   przetłumaczyła 
mieszkająca w Holandii 

Bożena Helfenrath-Porębska. 

Dodajmy też, że 

już wkrótce nakładem Wydawnictwa KOS ukaże 

się polskie wydanie książki Marcela Messinga WWW: Czy się przebudzimy? 

Redakcja NŚ 

Prolog 

Załóż, że wszystko, co wiesz, nie tylko nie jest właściwe, lecz że są to bardzo starannie dobrane kłamstwa. 
Załóż, że twój umysł wypełniony jest nieprawdą - o sobie, o historii, o otaczającym cię świecie - zaszczepioną przez wpływowe siły, aby  

ukołysać cię do snu samozadowolenia. 

Twoja   wolność  jest  iluzją.   Jesteś pionkiem w  spisku, a  twoja  rola,  jeśli  masz  szczęście, ogranicza  się do  ubezwłasnowolnionej  ofiary 

kłamstwa. 

(Charles Paul Freund If History is a Lie: America’s Resort to Conspiracy Thinking, „Washington Post”, 19 stycznia 1992.) 
Panie Messing, witam Pana w studio. Co spowodowało, że napisał Pan tę książkę? 
- Tytuł w języku holenderskim:  WWW: Worden Wij Wakker? (po polsku:  WWW: Czy się przebudzimy?) wskazuje na internet. Nie jest to 

jedyny temat tej pracy. Głównym wątkiem pozostaje ukryta gra różnych sił na światowej scenie w celu nie tylko opóźnienia duchowej ewolucji 
człowieka, lecz nawet jej zniszczenia. 

Zacząłem zastanawiać się, jak postąpić w sytuacji, kiedy ma się oczy i uszy otwarte, kiedy wiele się widzi i wie, a przy okazji rodzi się 

pytanie: co to wszystko znaczy? Zbiegiem okoliczności było też, że 11 września 2001 roku, podczas naszego powrotu z emigracji w Pirenejach - 
z Ariege, który jest moim ulubionym francuskim departamentem - do Brugii w Belgii, dotarła do nas wiadomość o zamachu w Nowym Jorku. 

Natychmiast zaczęły rodzić się pytania nie tylko w moim umyśle, ale przede wszystkim - w sercu. Obserwując, zacząłem powoli odkrywać 

pewne wzorce, schematy, które wskazują na coś całkiem innego niż to, co chce nam udowodnić tzw. walka z terroryzmem. Badania, kontakty, 
literatura i różne starożytne źródła pomogły mi odkryć zupełnie inną rzeczywistość i w tym właśnie momencie zrodziło się we mnie głębokie 
przekonanie, że nie mogę stać z boku widząc tyle zła, cierpienia i łez. 

Proszę mnie dobrze zrozumieć. Nie mam zamiaru popadać w dualizm i twierdzić, że tu są dobrzy, a tam źli, bo każdy dobry człowiek ma  

swój cień, a ten, którego nazywamy złym, nosi w sobie również światło. Nigdy więc nie możemy twierdzić, że ten jest absolutnie dobry, a tamten 
absolutnie zły. Obecna walka pomiędzy siłami Światła i Ciemności ma swój początek w bardzo odległych epokach. Postanowiłem o tym napisać, 
gdyż żyjemy w szczególnym okresie - w czasach decydujących o ludzkiej ewolucji duchowej. 

background image

Pod pozorem watki z terroryzmem 

Co chciałby Pan przekazać? 
- Istotą tego, co chciałbym przekazać, jest ujawnienie, iż wydarzenia z 11 września to nie tylko zniszczenie wieżowców w Nowym Jorku i 

walka z terroryzmem,  na czym koncentruje się większość. Pragnę uzmysłowić istnienie siatki organizacyjnej, mającej na celu zwalczanie nie 
jakiegoś konkretnego wroga: mowa tu o wojnie przeciw ludzkości. W wojnie tej obecna jest manipulacja siłami, polaryzacja. Także religie 
wciągane   są   w   tę   grę.   Studiowałem   antropologię   i   religioznawstwo   porównawcze,   stąd   też   moje   zainteresowanie   tym   tematem   i   chęć 
przedstawienia, w jaki sposób używa się poszczególnych religii do określonych celów. W trakcie badań, gdy przyglądałem się tragedii z 11 
września, zrodziło się we mnie wiele pytań. Dokonałem też odkrycia, że większość panujących  opinii  nie odzwierciedla prawdy i dlatego 
wskazuję na siły, które próbują - np. drogą elektroniczną - wciągnąć ludzkość 

elektromagnetyczną pułapkę

w której człowiek traci 

swą wolność osobistą. 

Innym   faktem   jest   istnienie   planów,   aby   zwierzętom   i   ludziom   wszczepić   chipy   w   celu   ich 

podporządkowania. Wszystko po to, żeby niewolniczo służyć wspomnianym już siłom. Temu też 
podporządkowywane są tzw. nowe zarządzenia, ograniczające naszą wolność i prawa, stawiające 
sobie za cel niby zwalczanie terroryzmu. Na lotniskach jesteśmy kontrolowani przez biometryczny 
paszport, scan tęczówki, odcisk palca, szeroko stosuje się kamery i komputery - wszystko w celu 
roztoczenia pełnej kontroli. Tzw. walka z terroryzmem jest odwróceniem uwagi od faktycznego 
celu, jaki mają zaangażowane w to siły. A jest nim podporządkowanie ludzkości, usidlenie jej za 
pomocą 

elektromagnetycznej pułapki 

i poprzez promieniowanie oraz różne energie, nie wyłączając epidemii, 

osaczenie jej całkowitą kontrolą. 

Nie do tego jednak zostaliśmy powołani jako ludzie i nie taki jest nasz prawdziwy cel. Całym 

sercem wiem i podkreślam, że sercem, a nie rozumem, iż  

człowiek jest stworzony, by realizować się duchowo, 

wyrazić cały swój potencjał duchowy właśnie teraz, w tej fazie ewolucji ludzkości.  

Natomiast siły, o których była mowa 

wcześniej, pragną temu zapobiec. 

Brzmi to jak horror. Dlaczego o tym nie wiemy? 

- Ponieważ wiedza na ten temat nie jest udostępniana. Podczas pisania swojej pracy korzystałem 

z   480   źródeł.   Były   to   książki,   artykuły,   cytaty   i   strony   internetowe.   Jest   wiele   wskazówek 
mówiących   o   świadomym   uniemożliwianiu   dostępu   do   informacji   we   wspomnianym   zakresie. 
Nikogo   nie  oskarżam,  ale  należy  tu  wspomnieć   o braku   zainteresowania ze  strony  polityków  i 
mediów. A jeśli już ktoś odważy się i poruszy ten temat, traktowany jest cynicznie, albo kpi się z 
niego i ośmiesza. 

Wygląda to na ignorancję. 

-   Tak.   W   istocie   rzeczy   jest   to   ignorancja.   Na   szczęście   coraz   więcej   ludzi,   niekiedy 

zorganizowanych w  małe   grupy,  interesuje  się  tą  sprawą, dostrzegając,  o  co tu chodzi.  Jest  to 
rzeczywiście   horror   podobny   do   powieści  

George'a   Orwella  Rok   1984, 

z   tą   tylko   różnicą,   że   książka 

Orwella   wydaje   się   bardzo   przestarzała   w   porównaniu   z   obecnymi   możliwościami   techniki   i 
taktykami współczesnej elity, próbującej zapanować nad światem. Technika, którą oni operują, jest 
niesamowicie zaawansowana, począwszy od najnowocześniejszych cray-komputerów w Pentagonie, 
aż po nanotechnologie. Francuski  profesor  

Jean   Pierre   Petit,  

jeden z najsłynniejszych astrofizyków, 

mówi, że nie zdajemy sobie sprawy z ich 

know-how, 

z wiedzy i możliwości tej elity. 

Jaki cel stawia sobie światowa elita? Do czego służy cala ta gra? 

- Gdyby oni byli świadomi praw panujących w Kosmosie, praw harmonii, którym nie można się 

przeciwstawić, nigdy nie zaczynaliby tej gry. I dlatego można tu mówić o ignorancji. Przekonanie, 
iż  arogancją jesteśmy  w  stanie   przeciwstawić  się   Prawom Kosmicznym,  świadczy   o ignorancji, 
życiu w iluzji, złudzeniu, chęci panowania, absolutnej niewiedzy. Są to słowa 

Buddy, 

który nauczał, że 

nasza ignorancja, pożądanie i niewiedza stanowią źródło cierpienia. 

Badając dogłębniej skąd bierze się początek tej elity, docieramy aż do Sumeru. To dzisiejszy 

Irak, gdzie rozgrywa się finał walki, w którą został zaangażowany cały świat. Wielu zadaje sobie 
pytanie: co to wszystko ma znaczyć? Irak, dawniejszy Sumer, gdzie Eufrat i Tygrys przypominają 
o opisanym w 

Księdze Rodzaju 

powstaniu świata, stanowi kolebkę najstarszej wiedzy ludzkości. Nawet tę 

wiedzę   próbowano  nam   odebrać,   bombardując   muzeum   w   Bagdadzie.   Na   szczęście   uratowano 
pewną ilość starych glinianych pojemników i tablic. Amerykanie byli zdziwieni, 

że znajdowało tam aż tyle 

wyrobów z gliny, a ich minister przyznał:  I  didn't know that they had such a lot of pottery.  Wspomniane tablice są starsze niż opowieści o 
stworzeniu, starsze nawet niż indiańskie mity o powstaniu świata. 

Gliniane 

tablice sumeryjskie i Upadli Stróże

Wszystko, o czym teraz mówimy, ma wiele warstw. Media i politycy skomentowali wydarzenia z 11 września na swój sposób i tak nam to 

przekazali. Trudno jest im spojrzeć na nie inaczej, ale i tam zachodzą zmiany. Zrozumiałym jest, że odkrywanie każdej następnej warstwy, 
głębsze   spojrzenie   ukazujące   grę,   która   toczy   się   za   kulisami   wydarzeń,   może   przekraczać   nasze   wyobrażenia.   Stąd   też   drwina   i   kpina 
dziennikarzy komentujących wiadomości o tzw. spisku. Można sobie z tego drwić, ja jednak wiem, że badałem wszystko dokładnie i rzetelnie. 

background image

Uczono mnie też, aby zawsze najpierw wysłuchać, co mają do powiedzenia ludzie kompetentni w danej materii. Tak właśnie postąpiłem, badając 
źródła i prace wielu autorów. Wspomniane uprzednio Gliniane Tablice Sumeryjskie czy źródła hermetyczne, jak też esseńskie Zwoje znad Morza 
Martwego, o jakich niektórzy mówią, że nie były one esseńskie - i tu rozpoczyna się dyskusja - wszystkie te źródła wskazują na teraźniejsze 
wydarzenia. 

Gliniane Tablice zawierają piękną opowieść Enuma Elisz, co dosłownie znaczy Ci z góry. Jest tu mowa o bogach - nie o Bogu - o bogach, 

którzy   w   nieujawnionych   przez   Kościół   tekstach   apokryficznych   nazywani   byli   Stróżami,   a   później   aniołami,  upadłymi   aniołami.  Jest   to 
określenie błędne. Oni nie upadli, oni przyszli tu z góry, od biedy więc można to też nazwać upadkiem. Mieszkańcy Ziemi określili ich zatem 
jako Enuma Elisz - Ci z góry, a Kościół nazwał upadłymi. Należy też przypomnieć, że nasze mózgi są porządnie wyprane, a cynizm i drwiny nie 
świadczą o otwartym i światłym umyśle, gdyż taki umysł bada. 

Zacznijmy od faktu, iż całkowicie zapomnieliśmy, że jesteśmy dziećmi gwiazd. Oznacza to, że nasza planeta należy do większej konstelacji 

gwiezdnej, o czym wiedzieli też dawni astronomowie,  jak  Kepler, Galileusz  i filozof hermetyczny,  jakim był  Giordano Bruno.  Również 
współczesny naukowiec Stephen Hawking stawia tezę, że Uniwersum (Kosmos) stanowi rodzaj duchowego organizmu. Dawniej powiadano, że 
planety posiadają  duszę,  że na innych globach możliwe jest życie. Wspominał o tym też Bruno. Wszystko to zostało przekreślone przez tzw. 
super-racjonalizm,   z   punktem   kulminacyjnym   nazwanym   Oświeceniem.   Nie   chodzi   tu   o   Oświecenie,   o   którym   mówił   Budda,   lecz   o 
wywyższenie rozumu dosłownie ponad wszystko. Nas wychowano w przeświadczeniu, że aniołowie to jakieś uskrzydlone istoty, dodano do tego 
opowieści o diabłach i upadłych bytach. Zapomnieliśmy jednak, że Tablice Sumeryjskie zawierają przekaz o Upadłych Stróżach z planety Nibiru, 
a nie o upadłych aniołach. 

Udowadnia   to w  precyzyjny  sposób  w  swojej   fascynującej  książce  Dwunasta  Planeta  Zecharia  Sitchin,  wielki   izraelski  naukowiec  i 

erudyta. Właściwie jest ona dziesiątą planetą, nazwaną  Planetą X,  przy czym X oznacza też  Wielka Nieznana.  Sitchin pisze o  tym bardzo 
przekonująco. A ja pytam jego krytyków: zna pan źródła? Jeśli nie, to nie mamy o czym mówić. Sitchin udowadnia w wielu swoich pracach, że 
zawsze istniał kontakt z innymi gwiazdami i planetami. Pisze o Nibiru, tej samej, o której jest mowa w Tablicach Sumeryjskich. Wspomina się 
tam o 200 Stróżach, którzy mieli plan wylądowania na górze Hermon (na Bliskim Wschodzie). Wylądowania! Ludzkość była wtedy na etapie 
ewolucji zbliżającej się do Homo sapiens. Antropologia zadaje sobie pytanie, w jaki sposób odbyła się mutacja czyniąca z tzw. małpo-człowieka 
istotę ludzką. To nie temat tej rozmowy, ale przy pomocy Tablic Sumeryjskich możliwe jest wyjaśnienie i obalenie obowiązującej teorii ewolucji, 
dotyczącej tego właśnie zagadnienia. Wspomniane tablice przekazują, że została dokonana genetyczna manipulacja na ówczesnych mieszkańcach 
Ziemi - i to dość radykalna. Ukazują one, w jaki sposób łączono plemniki z komórkami jajowymi. 

Kto tego dokonał? 
- Kim oni byli? W tekstach jest mowa o „Anunnaki", co dosłownie znaczy Ci, którzy przyszli z góry. 

Jak mam sobie wyobrazić tych przybyszów? 
- To - dosłownie - istoty z innych planet. Na ten temat słyszy się dużo niedorzeczności, ale istnieją też poważne badania. Były prezydent 

Stanów Zjednoczonych, Jimmy Carter powiedział, że nie może się w tej kwestii wypowiadać, ale dla niego te istoty istnieją, są rzeczywiste. W 
Księdze Rodzaju określa się je jako Synów bogów - Elohim. Elohim oznacza liczbę mnogą, a więc nie Boga, lecz właśnie bogów. W tejże Księdze 
opisano, że przybyli  oni  tutaj i współżyli  z mieszkankami Ziemi. Powstała wtedy nowa rasa. Księga ta posiada pewne luki  w tekście, ale 
brakujące   informacje   można   odnaleźć   na   Tablicach   Sumeryjskich.   Na  przykład   to,   w  jaki   sposób   doszło   do   wspomnianej   krzyżówki.   Na 
Tablicach widoczne są probówki, w których dokonano zapłodnienia, po czym umieszczano płód w ciele kobiety. 

Wygląda to na nowoczesną technikę? 
- Tak. Wszystko jest tam obecne. My jednak za wszelką cenę pragniemy zachować nasze dogmaty. Nawet świat uniwersytecki kpi z takiej 

możliwości twierdząc, że tylko mieszkańcy Ziemi dysponują pewną wiedzą, co dla mnie osobiście jest raczej marnym rozumowaniem. Wielki 
filozof   i   astronom   Giordano   Bruno   powiedział,   że   nie   wyobraża   sobie,   iż   pośród   miriadów   gwiazd   mieszkańcy   Ziemi   są   jedynymi 
wszechwiedzącymi istotami w całym Kosmosie. Ważny jest zatem otwarty, światły umysł, by móc uświadomić sobie, iż pomiędzy Niebem a 
Ziemią istnieje więcej rzeczy, niż postrzega oko. Szekspir wyraził to tak pięknie w Hamlecie słowami: There is more between heaven and hell, 
that you can see Horatius. 
Moglibyśmy wreszcie zdobyć się na odwagę i na zawsze pożegnać z aroganckim poglądem, że jesteśmy jedynymi 
mieszkańcami Uniwersum i że nasza wiedza jest najwyższa. 

Tablice Sumeryjskie udowadniają istnienie znacznie bardziej zaawansowanej wiedzy. Przecież na tyle pytań wciąż nie znamy odpowiedzi. 

Kto zbudował Baalbek? Jak powstały piramidy? Wiele idei dotyczących ich budowy bardzo łatwo obalić. Nikt jednak nie odważy się o tym 
mówić otwarcie. To kwestia prestiżu, ambicji, ważnych stanowisk, statusu. Człowiek znalazł się w pułapce, chyba najtrafniej opisanej przez 
Goethego,  który   należał   do  wtajemniczonych.  W  Fauście  przedstawia   on   arogancję   człowieka,   który   szuka   i   nie   znajdując   na   wszystko 
odpowiedzi, udaje się po pomoc do szatana  Mefistofelesa.  Chcąc otrzymać odpowiedź, decyduje się na podpisanie cyrografu własną krwią. 
Prawie nikt nie wie, co to znaczy. Do podpisania paktu z diabłem potrzebna jest krew. Mówią o tym też Tablice Sumeryjskie - po prostu musisz 
oddać część siebie. 

Pierwsze,  co  Upadli  Stróże  przekazali  człowiekowi,  to  metody  walki,   magię,   okultyzm.  Następnie  - nie stosujemy  tu  chronologii,   ale 

hierarchię ważności - pojawiła się potrzeba ustanowienia monarchów. Dalsze informacje uzmysławiają nam, dlaczego monarchowie mają tak 
duży wpływ,  taką władzę, dlaczego są tytułowani jako  Wysokość -  dotyczy to  Enuma Elisz (Ci pochodzący z góry).  Dlaczego używa się w 
stosunku  do nich liczby mnogiej, z jakiego powodu  obowiązują takie, a nie inne rytuały,  dlaczego są bogaci,  jeżdżą w złotych  karocach, 
mieszkają   w  pałacach   i   mają   nadal   tak   duży  wpływ   na   rządy.   Badając   korzenie   monarchii   należy  dodać,   że  z  43   prezydentów   Stanów 
Zjednoczonych 34 miało w żyłach królewską krew.  
Można o tym przeczytać w książce  Peerage,  która zawiera informacje o pochodzeniu 
domów królewskich. To, że dysponują takimi wpływami, ma swe podłoże w specjalnym kodzie zawartym w DNA. O tym również informują 
wspomniane Tablice. 

Z którego wieku pochodzą Tablice Sumeryjskie? 
- Na ten temat istnieją różne opinie. Niektórzy twierdzą, że z III-V tysiąclecia p.n.e. Być może są one jeszcze starsze. Niektórzy badacze 

przypisują im pochodzenie z czasów poprzedzających Atlantydę, o której pisał Platon w swoich dziełach Kritias, Timajos Fedon. Jest to więc 
bardzo stara wiedza. 

Tablice Sumeryjskie  mówią o Upadłych Stróżach. Drugim źródłem, też już wcześniej wspomnianym,  są Esseńskie Zwoje znad Morza 

Martwego, które opisują ostateczną walkę pomiędzy Synami - my możemy dodać, że również Córkami -Ciemności i Światła. Upadli Stróże to 
demony, aniołowie, którzy utracili swój cel, istoty o wielkiej mocy, które przeszczepiły się na rodzaj ludzki. 

Czy miało to wpływ na rozwój genetyczny? 
- Tak. Księga Rodzaju, jak też późniejsze księgi biblijne opisują zniszczenie gigantów. Była to ingerencja z zewnątrz. Rasa ta odznaczała się 

fizyczną siłą i miała ogromną wiedzę, lecz zagrażała dalszej ewolucji. Opowieści biblijne więc (Biblia pochodzi od słowa bibloi i znaczy księgi) 
nie są alegoryczne, lecz dosłowne. Opisują one bardzo dokładnie czasy przed potopem, przed Atlantydą i po niej. Podobne informacje można 
znaleźć w Zwojach znad Morza Martwego, jak też w źródłach hermetycznych. W moich książkach cytuję rozmowę Hermesa Trismegistosa - 
jest to greckie imię egipskiego mędrca, wtajemniczonego Tehuti - z Asklepiosem. Mówi on o Upadłych Stróżach, demonach, którzy na końcu 
czasów wygenerują chaos. Powinniśmy się więc przebudzić i dojrzeć, uświadomić sobie, co tak naprawdę się dzieje. Chcę tu też wspomnieć 
szamana Zulusów  Credo Mutwę na szczęście on i jego piękne książki są coraz bardziej znane. Jedna z nich to  The song of the Stars  (Pieśń 
gwiazd).  
Jej  autor  nie tak dawno powiedział, że obecnie wszyscy powinni  wiedzieć to,  co w dawnych  czasach znali tylko  wtajemniczeni. 
Mianowicie, że Chitauri  (czyt. szitauri) tzn. Upadli Stróże, którzy przeszczepili się na rodzaj ludzki, chcą teraz zapanować nad Ziemią, nawet 

background image

kosztem wyniszczenia połowy ludzkości przy pomocy techniki, różnych taktyk i praktyk, o których większość z nas nigdy nie słyszała. 

Dawna wiedza a czasy teraźniejsze 

Dochodzimy tu do pytania: co tak naprawdę dzieje się na Ziemi? Zawsze czułem się spokrewniony z kulturą Indian. Nie mam na myśli 

tylko Majów, którzy dysponują najstarszym kalendarzem, lecz także szczep Hopi, z którym  nawiązałem kontakt. Wszyscy oni bez wyjątku 
mówią to samo, a więc szczep Hopi, Irokezi, Seneka, Majowie, z którego pochodzi mój kolega antropolog Carlos Barrios z wtajemniczonego 
Klanu Orla. Podróżuje on po świecie informując, że nie uczestniczy w żadnej grze, lecz mówi o wszystkim tak, jak jest. Ludzkości pozostały 
najwyżej 3-4 lata, aby wybrać drogę Światła i Mądrości, w przeciwnym razie Ziemi grozi poważne niebezpieczeństwo. Przywódcy różnych 
plemion Indian, nasi Czerwonoskórzy Bracia, których niszczyliśmy i poniżaliśmy, także w literaturze; ludzie o ogromnej wiedzy i mądrości 
ostrzegają nas zgodnym chórem, że w najbliższych latach ludzkość i Ziemia będą przechodziły przez proces oczyszczania, którego przebieg 
może być chaotyczny i bolesny. 
Stopień oczyszczenia będzie uzależniony od naszych myśli, słów i uczynków. Czasy teraźniejsze nazywają oni 
Znakiem Wielkiego Niedźwiedzia z symbolem niedźwiedziej łapy, która tworzy linie bardzo podobne do kodu kreskowego, obecnego na każdym 
produkcie - i twierdzą, że (jeśli nie stawimy czoła niekorzystnym zjawiskom - przyp. red.), wówczas nadejdzie czas III wojny światowej. Może 
później powrócimy do tego tematu, aby stwierdzić, co to ma wspólnego z chipem. 

Indianie   o   tym   wiedzą,   Tybetańczycy,   z   którymi   często   spotykałem   się   w   ich   klasztorach,   również.   Także   niektóre   ugrupowania 

chrześcijańskie zdają sobie z tego sprawę. 

Spójrzmy na Apokalipsą jako na księgę wtajemniczenia, a nie własność pewnych ugrupowań, które ją interpretują w sposób sektaryczny, 

wskazując, że  ty zostaniesz uratowany, a ty nie.  To nie o to chodzi. Zawiera ona mnóstwo informacji. W treści jest spokrewniona z wiedzą 
zawartą w hinduskich księgach  Puranach  (Księgi Starszych). Istnieje przypuszczenie, że Jan apostoł (...) pozostawał, w pewnej mierze, pod 
wpływem starej wiedzy hinduskiej. Tekst ten opisuje nasze czasy. Planeta Ziemia cierpi, ma miejsce coraz więcej wojen i katastrof, nasilają się 
eksplozje wulkanów, trzęsienia ziemi, tsunami, klęski ekologiczne, wzmagają się erupcje Słońca. Jednym słowem panuje niepokój. Już Jezus, 
Wielki Mistrz, mówił, że na końcu cyklu, w języku greckim wyrażonym jako aion, wszystkie te znaki będą widoczne, lecz ludzie, nie zważając 
na to, będą się weselić. 

Do wszystkich wcześniej wymienionych wizji religijnych Indian, Puran i słów Jezusa chciałbym jeszcze dodać bestseller Johna Perkinsa. 

Perkins dawniej należał do tych, którzy decydują o losach innych. Zna strategie i taktyki ogromnych koncernów, wie, w jaki sposób niszczone są 
niektóre kraje, jak bogate państwa wzbogaciły się wykorzystując ubogich ludzi w innych regionach świata. Ostrzega i nawołuje,  abyśmy się 
przebudzili, 
bo w przeciwnym razie może być za późno. Jednocześnie podkreśla, że możemy jeszcze dużo zrobić. W swojej książce przekazuje 
jednakowo brzmiące opinie Indian, aborygenów i innych pierwotnych szczepów. Wszyscy oni potwierdzają szczególny okres przemian, w jakim 
znajdujemy się my i Ziemia. A dlaczego? 

Podobnie jak pory roku, nasza planeta przechodzi swój cykl. Dawni mędrcy zdawali sobie z tego sprawę. Pitagoras wiedział, że wszystko 

ma swoją miarę i liczbę. Obecny okres to zima, innymi słowy Kali yuga. Nie jest to, jak sugerują niektóre ugrupowania New Age, coś, co stanie 
się samo, a my nie musimy nic robić, bo era Wodnika i tak nadejdzie. Nie, przemiana ta należy do szczególnych i wiele znaczy. Układ Słoneczny 
przechodzi przez 12 znaków zodiaku. Okres taki trwa 25920 lat, a każdy obieg przez jeden znak zodiaku to 2160 lat. Obecnie znajdujemy się w 
znaku Wodnika. 

Jak  już wspomniałem, metamorfoza ta ma charakter szczególny.  Hindusi określają ją jako  Maha yuga  lub  Kalpa,  co oznacza głęboką, 

fundamentalną przemianę. Każdy z nas, bez wyjątku, to odczuje. Dlaczego? Bo to dla nas szansa wzrostu duchowego i przejścia Ziemi na 
poziom wyższej wibracji. Ewolucja człowieka -który staje się coraz bardziej świadomy, któremu nieobca jest refleksja i który rozwija swoje 
prawdziwe  cechy,  takie  jak: współczucie, miłość,  uczciwość,  współpraca - poddana zostanie próbie, zanim postawi  się ten ważny krok  w 
ewolucji. Obecni na naszej planecie Upadli Stróże są często przedmiotem kpin i żartów, podczas gdy mędrcy z dawnych czasów nigdy sobie z 
nich nie drwili.  Te istoty,  pod pretekstem np.  walki z terroryzmem,  mogą  zrobić całkiem coś innego -wtargnąć do ludzkiego organizmu  i 
wszczepić nam najważniejszy, tzw. najwyższy kamień. Posługują się one schematem piramidy, a jest nim chip. Ma się to stać w ciągu 3 lat, a 
celem tego jest uczynienie z człowieka niewolnika. Taka operacja - kontrolowana przez systemy satelitarne GPS i cray-komputery - będzie miała 
ogromny wpływ  na ludzki organizm.  Wszystko  to wydaje się tak niewyobrażalne, iż większość nie jest w stanie tego pojąć i potraktować 
poważnie. 

Jaki jest cel tego niewolnictwa i komu ma to służyć? 
- Istoty, które postrzegają innych jako przedmiot, nad którym można zapanować i wykorzystać go do własnych celów, same cierpią. Właśnie 

od buddystów nauczyłem się tego, aby żywić dla nich współczucie. Byty te nie omieszkają sprowokować nowych wojen i wyniszczyć miliony 
ludzi.  Kiedy przyglądamy  się wojnom, temu, w jaki sposób do nich dochodziło  i nadal dochodzi,  okazuje się, że historia jest pełna 
kłamstw, a człowiek, być może, okazuje się mniej winny, niż można by przypuszczać, i jest niesamowicie manipulowany. 
Wciąż na nowo 
wywołuje się konflikty wojenne, nowe Pearl Harbor, aby stwarzającym te konflikty siłom umożliwić zdobycie władzy i bogactwa, przy czym 
wyniszczenie ludzi i przyrody wydaje się czymś dozwolonym. To według mnie rzecz niedopuszczalna. Każdy człowiek ma swój cel, choć nie 
mówi się o tym w szkołach ani na uczelniach. Wprawdzie istnieją jeszcze ogólnie przyjęte, przestarzałe opinie, że takie cele nie istnieją, lecz w 
istocie jest inaczej. I to nieprawda, że najpierw trzeba należeć do jakiegoś stowarzyszenia, grupy albo kościoła, by znaleźć swój cel. Nie, każdy 
może to odkryć w swojej świadomości, myśląc, zastanawiając się, badając po prostu życie. Istoty, które nie chcą, aby człowiek rozwijał się 
bardziej, niż one same, z wymienionych wcześniej pobudek są gotowe uczynić wszystko, aby przeszkodzić w ewolucji ludzkości. Temat ten jest 
znany od dawna. Przypomnę opowieść z Iranu, dawnej Persji, w której Ormuzd Aryman walczą ze sobą; czy też Augustyna, który opisuje 
Miasto   Boga   skonfliktowane   z   miastem   Upadłych   Stróżów.  A  w  Bhagawadgicie  przedstawiona   została   walka   pomiędzy   dwoma   rodami, 
Pandawa i Kaurawa, która trwa aż do momentu transformacji. 

Osobiście nie należę do żadnego kościoła, ale uważam  Biblią  za źródło głębokiej wiedzy i wielkiej mądrości. Jest w niej np. mowa o 

lucyferze. Lucyfer to serafin, niekiedy nazywany cherubinem. Chociaż dla nas jest to materia trudna do pojęcia, stare źródła podają, iż są to istoty 
o ogromnych możliwościach, bardzo rozwinięte, potrafią np. tworzyć całe planety. Zostały stworzone, aby żyć i tworzyć w wolności i miłości. 
Jednak ta wolność umożliwia im wybór, aby pójść inną ścieżką i np. zacząć preferować władzę i odmienną drogę ewolucji. 

Indianie Hopi powiadają, że pewna kategoria ludzi traci głową i spada w przepaść. Podobnie pewien rodzaj istot gwiezdnych stracił głowę 

pomyślał, że może odłączyć się od praenergii Miłości, którą oblekliśmy w obraz i dla której wybudowaliśmy kościoły, synagogi, świątynie i 
meczety. Według mnie, każdy ma prawo wyznawać swoją prawdę i religię, lecz praenergia Miłości - znana mistykom i przebudzonym, osobom 
oświeconym -jest bezosobowa, wszechobecna i wszystkotworząca. Bez niej po prostu nie można istnieć! więc, jeśli jakaś gwiezdna istota chce 
się odłączyć od praenergii i iść inną drogą, realizować swoje cele, będzie to przez pewien czas możliwe, lecz ostatecznie prowadzi do katastrofy. 

W następnym numerze ciąg dalszy wywiadu wraz z próbą udzielenia odpowiedzi na pytanie, kim są ONI? 

Kim jest 

Marcel Messing 

Ten   holenderski   pisarz,   religioznawca,   filozof   i   poeta   urodził   się   w   roku   1945   w   Hadze. 

Studiował i przez trzynaście lat wykładał antropologię kulturową, filozofię oraz religioznawstwo 
porównawcze. Następnie był pracownikiem naukowym w 

Biblioteca Philosophica Hermetica 

w Amsterdamie. 

Często   uczestniczy   w   programach   radiowych.   Pełni   funkcję   doradcy   przy   telewizyjnych 

background image

realizacjach filmów dokumentalnych z dziedziny religii i mistyki. Napisał wiele książek, artykułów 
oraz tomików poezji. Jest redaktorem holendersko-belgijskiego czasopisma I

nzicht 

oraz współpracuje 

przy   wydawaniu   holenderskiego   magazynu  

Prana.  

Należy   do   Klubu   Budapeszteńskiego   i   wraz  z 

innymi wybitnymi członkami tego gremium wygłasza w różnych krajach prelekcje oraz wykłady na 
temat przemian zachodzących na Ziemi. Służył jako konsultant naukowy w wyprodukowanej przez 
telewizję holenderską serii programów 

Via Mystica

W   swoich   książkach   Messing   porusza   kwestie   religii   i   duchowości   na   przestrzeni   dziejów, 

prezentując   i   łącząc   zdobycze   mistyki   Wschodu   oraz   Zachodu.   Pobierał   nauki   m.   in.   od 
tybetańskich 

rinpoches

W języku polskim ukazała się książka  

Las Wtajemniczenia  -  

opowieść o wyzwoleniu i doświadczeniu 

mistycznego przekazu (W-wa 1966, Wydawnictwo Eneteia). W 2004 roku na rynku pojawiła się, 
napisana wspólnie z  

E. van Ruysbeekiem,  Ewangelia Tomasza 

- zbiór nauk Jezusa opatrzonych poetyckimi i 

religioznawczymi   komentarzami.   Latem   2006   nakładem   Wydawnictwa   KOS   została   wydana 
książka  

Bezdrożny   ląd  -  

zbiór   esejów   odnoszących   się   do   najważniejszych   kwestii   filozoficznych   i 

duchowych nurtujących współczesnego człowieka. 

W   latach   1991-2001   Marcel   Messing   mieszkał   z   żoną   Marijke   we   francuskich   Pirenejach, 

poświęcając   się   głównie   twórczości   pisarskiej   i   prowadząc   kursy   na   temat   wewnętrznego 
wyzwolenia.  Obecnie  mieszka   w  Belgii,  pisząc   książki   o  sytuacji  na  naszej  planecie  oraz  nadal 
nauczając na kursach i seminariach. 

Przesłanie Messinga staje się na Zachodzie coraz powszechniejsze. W ciągu ostatnich lat nakłady 

jego   kolejnych   książek   znacznie   wzrosły.   Jeszcze   w   latach   dziewięćdziesiątych   nauczał   on   w 
wąskich grupkach,  natomiast  aktualnie  liczba słuchaczy na jego wykładach i prelekcjach sięga 
setek osób. Marcel Messing kieruje również holenderską fundacją Lindenhof
 zajmującą się pomocą 
dzieciom w różnych krajach, oraz uchodźcom tybetańskim. W Indiach uczestniczyła ona m.in. w 
zbudowaniu szkoły dla tysięcy dzieci nie mających żadnych perspektyw na przyszłość. 

Wiosną 2003 r. Messing odwiedził Polskę, gdzie oprócz udzielenia wsparcia polskim fundacjom 

pomagającym najmłodszym wygłosił wykład  

Rewolucja   w  świadomości:  transformacja   na   Ziemi   i  możliwość   skoku   w  

ewolucji ludzkości. 

Kolejna wizyta Messinga w Polsce w maju 2004 związana była zarówno z promocją 

Ewangelii Tomasza, 

jak i konkretną pomocą polskim dzieciom. W trakcie tej wizyty Messing odbył serię 

wykładów i seminariów w Poznaniu, Warszawie i Gdańsku oraz udzielił wywiadu m. in. dla TVP i 

Gazety Wyborczej