background image

 

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  2  2011 

69

Recenzje – Kronika

Izabela Wałaszewska

XV Ogólnopolskie Warsztaty Muzyczne 
dla Nauczycieli

„W Tyńcu, w gospodzie «Pod Lutym Turem», należącej do opactwa, siedziało kilku lu-
dzi, słuchając opowiadania wojaka bywalca…” – tak rozpoczyna się pierwszy rozdział 
znanej  Sienkiewiczowskiej  powieści  Krzyżacy.  Gospody  co  prawda  nie  znalazłam, 
natomiast opactwo stoi na nadwiślańskim wzgórzu i od wieków urzeka przybyszów 
swoim  urokiem.  Zaświadczyć  o  tym  może  brać  orffowska,  która  zjechała  się  z  całej 
Polski (a niektórzy nawet z Paryża), by wziąć udział w muzycznych warsztatach orga-
nizowanych przez Polskie Towarzystwo Carla Orffa.

P

rzyjechała nas ponad setka nauczycieli. 
Z pewnością magnesem, który przycią-
gnął  tylu  chętnych,  było  samo  miejsce 

spotkania – opactwo Benedyktynów w Tyń-
cu.  Klimat  panujący  w  klasztorze,  gościn-
ność jego mieszkańców, historia zamknięta 
w murach, ruinach – to wszystko sprawiło, 
że spędziliśmy tu niezapomniane chwile.

W tym miejscu składam w imieniu nas 

wszystkich  podziękowania  Szanownemu 
O.  Opatowi  Bernardowi  Sawickiemu,  któ-
ry  jest  absolwentem  Akademii  Muzycznej 
w  Warszawie  i  objął  patronat  nad  naszym 
przedsięwzięciem.

Program  warsztatów  był,  jak  zwykle, 

bardzo bogaty, a plan zajęć po prostu pękał 
w  szwach.  Na  szczęście  wśród  uczestników 
przeważali  stali  bywalcy  naszych  zjazdów, 
którzy  przez  wiele  lat  nauczyli  się  dyscy-
pliny,  więc  wszystko  poszło  sprawnie,  bez 
opóźnień i zadyszki organizacyjnej.

Kurs  rozpoczął  się  od  przedstawienia 

w wykonaniu dzieci z Krakowa – przedszko-
laki  zaprezentowały  nam  muzyczną  wersję 
legendy  o  królewnie  Wandzie.  Był  taniec, 
śpiew, dwórki, rycerze, straszny niedźwiedź, 
prawdziwe  światła  –  słowem:  profesjonal-

ny  teatr.  Dzieci  do  występów  przygotowali 
Monika  Wyrwa  i  Mateusz  Kluza.  Ci  dwoje 
byli  również  dobrymi  duchami  i  motorem 
całego  przedsięwzięcia.  To  ich  determina-
cja i zaangażowanie w organizację sprawiły, 
że  XV  Ogólnopolskie  Warsztaty  Muzyczne 
w  Tyńcu  stały  się  faktem  (Moniko,  Mate-
uszu, jeszcze raz wielkie dzięki!).

Drugim  punktem  warsztatów  były  za-

jęcia  prowadzone  przez  Andrzeja  Korze-
niowskiego.  Dziekan  Wydziału  Wokalnego 
pracował  z  grupą  przedszkolaków  z  Tyńca. 
Dzieci uczyły się piosenki o mamie, a ponie-
waż po raz pierwszy występowały przed taką 
dużą  i  wymagającą  publicznością,  starały 
się  bardzo,  chętnie  realizowały  muzyczne 
zadania, były grzeczne i skupione. My oglą-
daliśmy i słuchaliśmy, a podczas wieczornej 
dyskusji  ocenialiśmy  zastosowane  metody, 
ćwiczenia. Było dużo uwag krytycznych, ale 
i  dużo  wniosków  ciekawych  dla  nas,  czyn-
nych nauczycieli.

Po  lekcji  pokazowej  z  przyjemnością 

obejrzeliśmy prezentację prowadzoną przez 
brata Jarosława, a dotyczyła ona imponują-
cej  działalności  edukacyjnej  i  kulturalnej 
opactwa.  Okazuje  się,  że  tyniecki  klasztor 

background image

 

70 

Wychowanie Muzyczne  2  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

ma wiele do zaoferowania: rozmaite warsz-
taty  dostosowane  są  do  wieku  uczestników 
pod  względem  tematyki  zawsze  wiążą  się 
z  tynieckim  „geniuszem  miejsca”  i  z  tego 
geniuszu czerpią inspiracje. Oto kilka przy-
kładowych  tytułów:  W  czasach  smoka  wa-
welskiego,  Zawód:  skryba,  W  klasztornych 
murach,  Wieki  ciemne  i  blaski  średniowie-
cza.  Wszystkich  zainteresowanych  eduka-
cyjną  działalnością  opactwa  odsyłam  do 
strony internetowej www.benedyktyni.eu.

Po prezentacji zaczął się prawdziwy ma-

raton.  Pracowaliśmy  równolegle  w  trzech 
grupach pod okiem znakomitych, doświad-
czonych wykładowców. Jednym z nich była 
Lenka  Pospisilova  z  Pragi,  która  krok  po 
kroku  wprowadzała  nas  w  świat  śpiewu, 
tańca,  gry  na  instrumentach.  Konstrukcja 
lekcji była tak przejrzysta i klarowna, a ko-
lejność ćwiczeń tak przemyślana, że nikt nie 
miał problemów z osiągnięciem muzyczne-
go celu. Tym bardziej, że prowadziła nas do 
niego  malutka  jimba…  W  tym  momencie 
zapewne  niewtajemniczeni  zrobią  wielkie 
oczy ze zdziwienia albo zaczną podejrzewać 
błąd w druku, więc spieszę z wyjaśnieniem, 

że  jimba  to  słowo-wytrych  –  kryje  się  pod 
nim  przedmiot,  któremu  każdy  nada  takie 
cechy, jak chce, i użyje, do czego chce – na 
kursie wykorzystaliśmy akurat nakrętki od 
butelek.

Tematem  kolejnych  zajęć,  poprowadzo-

nych  przez  Teresę  Nowak  z  Poznania,  były 
podstawowe elementy muzyki: rytm i melo-
dia, dynamika, tempo, artykulacja i obejmu-
jąca wszystko forma, przeniesione w sferę fi-
zyczności człowieka, w przestrzeń i ruch. Tu 
trzeba było niemal dotknąć każdego dźwię-
ku,  poczuć  go  w  sobie,  co  dla  wielu  z  nas 
okazało się niezwykle odkrywcze.

Ojciec Opat Bernard Sawicki z Iwoną Tałałaj (z le-
wej)  –  akademicką  koleżanką  z  czasów  studiów 
oraz  z  Izabelą  Wałaszewską  (z  prawej)  –  prezes 
PTCO

Tworzymy herb, hymn i zawołanie skrzaciego kla-
nu O’Tyńców. Za chwilę odbędzie się prezentacja 
konkurujących  grup.  To  moment,  który  wszyscy 
bardzo lubimy – zawsze jesteśmy ciekawi, co kto 
wymyślił,  jakie  miał  muzyczne  pomysły  i  jak  je 
zrealizował

background image

 

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  2  2011 

71

Recenzje – Kronika

Pracowaliśmy  również  z  nauczycielami 

młodymi, którzy chcieli podzielić się z nami 
swoimi  doświadczeniami  i  osiągnięcia-
mi.  I  tak  Monika  Wyrwa  wprowadziła  nas 
w klimaty krakowskiego folkloru, a na zaję-
ciach prowadzonych przez Piotra Bieleckie-
go  odwiedziliśmy  zieloną  wyspę  –  miejsce 
cudowne  i  zaczarowane,  które  zwiedza  się 
przy dźwiękach muzyki irlandzkiej.

Po wytężonej pracy większość z nas uda-

ła się do kościoła na nieszpory, aby posłuchać 
śpiewów gregoriańskich w wykonaniu zakon-
ników.  Chwila  zadumy  i  skupienia,  wycisze-
nia  –  wielu  uczestników  oczekiwało  również 
tego.  A  wieczorem  czekała  nas  miła  niespo-
dzianka – koncert zespołu Banshee, który po-
rwał  wszystkich  do  zabawy.  I  choć  mieliśmy 
wątpliwości,  czy  w  tak  szacownych  murach 
wypada  tańczyć,  śpiewać,  radować  się  pełną 
piersią, to obawy te znikły, gdy sam ojciec opat 
zaczął  tańczącym  przygrywać  na  flecie  pro-

stym, a brat Jarosław na skrzypcach. Byliśmy 
naprawdę szczęśliwi, mogąc w tak niezwykły 
sposób spędzić ostatnią sobotę karnawału.

Kiedy  myślę  o  ostatnich  warsztatach, 

przypominają mi się słowa: Ora et labora – 
„módl się i pracuj”. To credo św. Benedykta 
z Nursji, który w 529 r. założył zakon bene-
dyktynów.  Podobno  Jan  Paweł  II  dodał  do 
tej dewizy znamienne słowa „i bądź wesoły”. 
Tacy właśnie jesteśmy – nasza orffowska ro-
dzina to grupa wspaniałych osób – potrafi-
my wytrwale pracować, inspirować się wza-
jemnie w artystycznych działaniach, lubimy 
się  bawić,  możemy  także  liczyć  na  siebie 
i wspierać przyjaciół w trudnych sytuacjach. 
Mam nadzieję, że nie urażę niczyich uczuć, 
jeżeli  powiem,  że  nadajemy  się  „do  Tyń-
ca  i  do  różyńca”  (autorem  spontanicznego, 
kursowego hasła jest Witek Jarosiński).

Tak się złożyło, że ubiegły rok mocno do-

tknął nas i naszych przyjaciół. Odeszły dwie 
wspaniałe koleżanki – Ania Jarosińska i Syl-
wia Traczyńska – obie uśmiechnięte, pełne 
radości,  były  z  nami  od  samego  początku 
istnienia  towarzystwa,  zawsze  uczestni-
czyły  w  naszych  spotkaniach;  obie  zostały 
pokonane  przez  nieuleczalne  choroby.  Tak 
więc przeplata się w naszym życiu wytężo-
na praca i odpoczynek, radość i smutek, wir 
codzienności i czas na refleksję. I piękne jest 
właśnie  to,  że  nikt  nie  musi  przed  nikim 
niczego  udawać,  bo  jest  wśród  przyjaciół. 
A  w  Tyńcu  zrozumieliśmy  i  odczuliśmy  to 
najpełniej. Może kiedyś jeszcze tu wrócimy.

Wieczorne spotkanie przy muzyce z zielonej wy-
spy  w  wykonaniu  zespołu  Banshee  było  pełne 
radości, tańca i humoru, nikt nie siedział z boku