background image
background image

Niniejszy ebook to darmowa wersja promocyjna, nie przeznaczona do sprzedaży, dołączana do

drukowanej książki o tym samym tytule.

Copyright by Złote Myśli & Andrzej Mańka, rok 2011

Autor: Andrzej Mańka

Tytuł: Jak o pieniądzach myślą bogaci i dlaczego biedni robią błąd, myśląc

inaczej

Nr zamówienia: 1218468-20120609

Nr Klienta: 1248494

Data realizacji: 09.06.2012

Zapłacono: 35,15 zł

Wydanie: I

Data: 18.05.2011

ISBN:

Złote Myśli Sp. z o.o.

ul. Toszecka 102

44-117 Gliwice

www.zlotemysli.pl

email: 

kontakt@zlotemysli.pl

Autor oraz Wydawnictwo Złote Myśli dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce

informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za

ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub

autorskich.

Autor

oraz

Wydawnictwo

Złote

Myśli

nie

ponoszą

również

żadnej

odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych

w książce.

Niniejsza publikacja, ani żadna jej część, nie może być kopiowana, ani w jakikolwiek inny

sposób reprodukowana, powielana, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez

pisemnej zgody wydawcy. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także

kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw

autorskich niniejszej publikacji.

Wszelkie prawa zastrzeżone.

All rights reserved.

background image

Spis treści

Wstęp, czyli o bezpieczeństwie biednych i wolności bogatych ..5
Podziękowania ...........................................................................................21
Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie ...29
Rozdział 2. Złoto dla zuchwałych, a bogactwo dla odważnych 57
Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny ...................73
Rozdział 4. O naturze pieniądza ...........................................................95
Rozdział 5. Sposób na finansowy stres i życiowy chaos .................109
Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy 

religii .....................................................................................121

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia 

finansowego ......................................................................157
Pierwszy Upiór: Nadmiar informacji (Chaos)..........184
Drugi Upiór: Nasz ZEITGEIST, czyli konsumpcja za 
wszelką cenę ......................................................................185
Trzeci Upiór: Wątpliwe cele ..........................................186

Rozdział 8. Język pieniędzy, czyli podsumowanie .....................193

background image

5

Wyobraź sobie Twój ostatni rok. Potem jeszcze jeden, 
pięć,  dziesięć  lat,  wreszcie  pozwól,  by  przed  Twoimi 
oczami przepłynęły wszystkie obrazy z teatru albo sce-
ny z filmu, jakim jest Twoje życie. Tylko spokojnie, jesz-
cze nie umierasz! To tylko niewinne, krótkie ćwiczenie, 
które ma Ci uzmysłowić tempo, w jakim żyjesz. Myślę, 
że zauważysz, że czas, mimo iż mierzony według tych 
samych zasad, co w epoce antycznej, wiekach średnich, 
wreszcie burzliwym XX wieku, znacznie ostatnio przy-
śpieszył.  I  przyśpiesza  nadal.  To  bardzo  subiektywne, 
choć być może wspólne dla nas wszystkich, wrażenie wy-
nika z natury współczesnego świata. Nasza cywilizacja 
rozwija się w tak niewiarygodnym tempie, że może nam 
się niekiedy wydawać, iż to czas płynie szybciej, mimo 
że tylko niespokojny rytm życia staje się trudniejszy do 
opanowania, wymykając się spod naszej kontroli.
Wydaje się, że są dwa źródła tego narastającego tempa 
i zmiennego rytmu, dwie siły, które o tym decydują.
Pierwszą  z  nich  jest  ludzka  myśl,  która  daje  początek 
naszym ukochanym współczesnym technologiom, wy-
nalazkom i efektownym, elektronicznym gadżetom.
Drugą stanowią pieniądze (również efekt myśli, ale za-
razem jej cel i często potężna inspiracja do generowania 

Wstęp  

czyli o bezpieczeństwie biednych 

i wolności bogatych

background image

Andrzej Mańka

6

kolejnych pomysłów i stwarzania wartości). Pieniędzy 
jest na świecie już tak wiele i rozmnażają się w takim 
tempie,  że  splotły  się  nierozłącznie  —  i  nieodwołalnie 
z  cywilizacją,  którą  zamieszkujemy  i  którą  współtwo-
rzymy. To współczesny, coraz bardziej wirtualny i dość 
trudny do pełnego zrozumienia system finansowy spra-
wia, że świat, który znamy, może w ogóle istnieć. Świat, 
który  potencjalnie  rozwinie  się  jeszcze  tak  dalece,  że 
większość  literatury  science  fiction,  jaką  do  dzisiaj 
napisano,  straci  swój  świeży  powiew  inspirującej  wy-
obraźni.
Dla nas, żyjących w Polsce, jest jednak coś o wiele waż-
niejszego  niż  moje  amatorskie  próby  krótkiej  charak-
terystyki naszej epoki. Oto po raz pierwszy w dziejach 
mamy w Polsce ten niesamowity fart, to nieprawdopo-
dobne  szczęście,  że  również  naszym  udziałem  jest  to, 
co  najbardziej  doniosłego  dzieje  się  teraz  na  świecie. 
A mianowicie rewolucja informacyjna, w której każdy 
z nas bierze udział w czasie rzeczywistym (online). To, 
w  czym  bierzemy  czynny  udział,  jest  możliwe  dzięki 
wspólnym  dla  wszystkich  ludzi  na  całym  świecie  me-
diom i technologiom internetowym, systemom dystry-
bucji, przetwarzania i rozwoju informacji oraz wiedzy. 
Czynny udział Polski w bieżących wydarzeniach świato-
wych stawia nas w sytuacji wyjątkowej.
Jeśli interesujesz się historią, zauważ, że zawsze byliśmy 
trochę w ogonie europejskiej czołówki (za to mieliśmy 
więcej  czasu  niż  inni,  zgodnie  z  prawem  Murphy’ego: 
„Im szybciej zostaniesz w tyle, tym więcej będziesz miał 
czasu  na  dogonienie  czołówki”).  Przez  stulecia  każdy 

background image

Wstęp czyli o bezpieczeństwie biednych i wolności bogatych 

7

nowy prąd myślowy czy innowacje w ekonomii zapusz-
czały korzenie w Polsce, niekiedy z opóźnieniem liczo-
nym czasem życia nawet kilku pokoleń.
Teraz  jest  jednak  wreszcie  inaczej.  Jesteśmy  pełno-
prawnymi już nie tylko obserwatorami, ale uczestnika-
mi  i  współtwórcami  globalnego  przepływu  informacji 
i  najnowszego  know  how.  Nie  przypadkiem  wymieni-
łem  myśl  jako  pierwszą  przed  pieniędzmi,  bo  dzisiaj, 
bardziej  niż  kiedykolwiek  w  historii,  pieniądze  biorą 
się z głowy. (Chociaż dzieci i niektórzy dorośli uważają, 
że ze ściany — czyli z bankomatu). Teraz, w tej właśnie 
chwili, najlepszym dowodem rzeczywistego pochodze-
nia pieniędzy (z głowy) jest ta książka, którą trzymasz 
w  ręku.  Ktoś  ją  napisał,  ktoś  wydał,  Ty  zaś  ją  kupiłeś 
w nadziei, że ona także przyczyni się do rozwoju Two-
jej wiedzy. Wiedza, którą, mam nadzieję, zyskasz, To-
bie  z  kolei  pomoże  zarabiać  pieniądze  na  Twoich  po-
mysłach.  Gdybyś  jej  nie  kupił,  na  nic  byłyby  starania 
wydawcy i autora. Jak jednak się przekonasz jeszcze we 
wstępie,  czytając  podziękowania,  od  pomysłu  do  wy-
kreowania  wartości  mierzonej  sumą  pieniędzy,  która 
jest  umową  i  zgodą  między  mną  a  Tobą,  jest  na  ogół 
dość długa droga. Ale jakże pasjonująca!
Rozejrzyj się dokoła. Czy to, co widzisz, istniałoby, gdy-
by ktoś nie wpadł kiedyś na pomysł — i nie miał dosta-
tecznej woli wcielenia go w Twoje i moje życie? Krzesło 
z regulowanym, przyjaznym dla kręgosłupa oparciem, 
które  jest  przy  okazji  wygodnym  alibi  dla  spędzania 
całego  dnia  przy  komputerze,  fotel  z  wbudowanym 
uchwytem  na  piwo  i  podręcznym  schowkiem  na  tele-

background image

Andrzej Mańka

8

wizyjnego pilota, komputer z internetową kamerą i de-
signem w kolorze pasującym do Twojego krawata, czy 
samoprzylepne karteczki, które możesz swobodnie roz-
mieszczać wokół biurka, by wywrzeć na szefie czy pod-
władnych  stosowne  wrażenie  Twojego  zaangażowania 
w pracę (a potem, już bez przeszkód, korzystać godzi-
nami  z  innego  kasogennego  wynalazku  —  internetu). 
Zastaliśmy je w życiu wszystkie, te dobrodziejstwa na-
szej cywilizacji, jakby istniały na świecie od zawsze, więc 
rzadko zadajemy sobie trud — bo i dlaczego mielibyśmy 
— by dociekać, kiedy pojawiły się w historii człowieka. 
No i ile na nich ich twórcy, a potem przedsiębiorcy, za-
robili pieniędzy. Są też wartości innego rodzaju, za któ-
re płacimy lub na których zarabiamy. Chociaż nie wy-
naleźliśmy ich, to zdołaliśmy w inny sposób wytworzyć 
z nich wartość liczoną w miliardach dolarów czy euro 
każdego roku. Na przykład kawy nie wynaleziono, ale 
ktoś najpierw ją odkrył, a ktoś inny doszedł do wnio-
sku, że może ją hodować i modyfikować po to, by z zy-
skiem sprzedawać. Oto zaledwie kilka z nieskończenie 
wielu przykładów kreatywnej potęgi ludzkiej myśli, ale 
— co dla nas jest i będzie ważne — wspieranej przez do-
bre, silne emocje, potężną wolę i wielkiego ducha oraz 
dar i talent. Wreszcie umiejętność kreowania takiej ko-
munikacji społecznej i marketingowej, która z pomysłu 
czyni  wartość  mierzoną  pieniędzmi.  Pieniądze  są  jed-
nym z najlepszych sposobów pomiaru wartości ludzkiej 
kreatywności. Same pieniądze także są wartością. Jak 
wielką, lub jak nieistotną, to już zależy od naszych prze-
konań, wiedzy i wizji świata.

background image

Wstęp czyli o bezpieczeństwie biednych i wolności bogatych 

9

Celem mojej książki jest podzielenie się z Tobą moimi 
doświadczeniami i wiedzą na temat pieniędzy widzia-
nych  z  bardzo  różnorodnych  perspektyw,  usiłujących 
ująć je w spójną koncepcję. Jeśli okaże się, że ta książ-
ka zainspiruje Cię do osobistych poszukiwań, a przede 
wszystkim zachęci do świadomej i kompetentnej prak-
tyki pieniądza w codziennym życiu, będzie to dla mnie 
również ogromny osobisty sukces i wielkie osiągnięcie.
Geneza  pomysłu  napisania  krótkiej  książki  o  finan-
sach sięga 2006 roku, kiedy po latach zarabiania nie-
kiedy  naprawdę  sporych  pieniędzy  popadłem,  przez 
nadmierną konsumpcję i brak kontroli nad finansami, 
w spore długi. Dotarło wtedy do mnie, że długi rujnują 
nie tylko mój do niedawna dość ekskluzywny, czy raczej 
efekciarski  styl  życia,  ale  nade  wszystko  czynią  coraz 
większe  spustoszenia  w  sferze  duchowej,  emocjonal-
nej, osobistej i społecznej. Po pewnym czasie dojrzałem 
do tego, by napisać utrzymaną w dość frywolnym stylu 
autobiografię  finansową  pod  tytułem  Jeśli  nie  chcesz 
obudzić  się  z  palcem  w  nocniku
,  lepiej  to  przeczytaj
Przyświecały mi dwie intencje. Po pierwsze, zacząłem ją 
pisać w celach terapeutycznych, czyli dla odreagowania 
stresu,  jakim  są  gorące  dysputy  z  pracownikami  firm 
rozmiłowanych w windykacji telefonicznej i tzw. „epi-
stolografii  windykacyjnej”,  czyli  pisaniu  listów  o  nie-
spotykanej nigdzie indziej formie i treści, które tworzą 
i masowo rozsyłają polskie firmy windykacyjne.
Po drugie zaś, chciałem po prostu przestrzec tak wie-
lu moich rodaków, ilu tylko dam radę, przed zbyt po-
chopnym korzystaniem z kart debetowych i rozmaitych 

background image

Andrzej Mańka

10

kredytów chętnie oferowanych każdemu, kto ma konto 
bankowe, na które regularnie, co miesiąc, wpływają do-
statecznie wysokie dochody. (Całkiem możliwe, że kie-
dyś tę autobiografię dokończę).
W latach 90. wiedziałem, co zrobić, by zarobić. Nie wie-
działem jednak — czy chyba raczej nie chciałem wiedzieć 
— jak postępować, by pieniądze zarobione zamienić na 
zaoszczędzone i pomnożone. Teraz wiem, że to jest ła-
twe.  Przy  odrobinie  wiedzy,  dobrej  woli  i  minimalnej 
nawet  dyscyplinie  pieniądze,  które  zarabiamy,  mogą 
natychmiast stać się źródłem oszczędności. Przy całym 
potężnym systemie wykorzystującym potęgę procentu 
składanego, jaki oferuje współczesny świat, zarobione 
pieniądze są również narzędziem do ich pomnażania.
Ale czy wiesz, gdzie musi nastąpić zmiana, gdzie dokład-
nie wydarzyć się coś przełomowego, by finanse zaczęły 
służyć  Twoim  celom,  zamiast  czynić  cele  zależne  od 
nich? Być może Twoje odpowiedzi brzmią: trzeba wyje-
chać do Wielkiej Brytanii lub przenieść się do Australii, 
zmienić system podatkowy i ustawy regulujące przed-
siębiorczość w Polsce, przestać słuchać kazań o boga-
tym,  który  —  jak  wielbłąd  —  prędzej  przejdzie  przez 
ucho igielne, niż dostanie się do Królestwa Niebieskie-
go, bo jest zbyt przwiązany do bogactwa, zmienić pra-
cę, otworzyć własny biznes, dobrze zainwestować albo 
nawet  wziąć  tak  duży  kredyt,  by  być  urządzonym  do 
końca życia. Część z tych odpowiedzi da się do pewnego 
stopnia obronić, niektóre zaś są błędne, a nawet absur-
dalne. Dlaczego? Bo tym miejscem jest Twoja głowa. To 
w Twoim systemie myślowym, Twoich nawykach emo-

background image

Wstęp czyli o bezpieczeństwie biednych i wolności bogatych 

11

cjonalnych i w Twojej sferze duchowej muszą zajść na 
tyle doniosłe zmiany, by wydostać Cię z niewoli finan-
sowych  stereotypów,  tak  bardzo  utrudniających  nam 
lub wręcz blokujących bogacenie się i osiąganie wolno-
ści finansowej. Uwolnić się ze wszystkich tych katastro-
falnych nawyków myślowych i zastąpić je zbawiennym 
i  twórczym  „oprogramowaniem  mentalnym”  prowa-
dzącym,  przez  wszechstronne  techniki  kontroli  finan-
sów, do pomnażania pieniędzy i zaprzęgnięcia energii, 
jaką dają, do budowy osobistej, rodzinnej i społecznej 
zamożności.
W  piękne  czerwcowe  popołudnie  2009  roku  wybrali-
śmy się z moją obecną żoną Kasią, a wówczas jeszcze 
nieślubną  drugą  połową,  na  wyprawę  do  lasów,  które 
rozciągają  się  od  warszawskiego  Tarchomina,  przez 
Jabłonną  i  Legionowo,  zataczając  tak  szerokie  kręgi, 
że  sięgając  przez  Mańki-Wojdy  do  podwarszawskich 
Marek, docierają po Zalew Zegrzyński — i jeszcze da-
lej. W ten sposób nie ma raczej takiej opcji, by mogły 
się kiedykolwiek znudzić — zupełnie jak z zarabianiem 
i wydawaniem pieniędzy!
Dotarliśmy  do  niewielkiego  bajorka,  które  przy  odro-
binie wyobraźni można było nazwać małym jeziorem. 
Słowo ma taką moc, że w sadzawce głębokiej do pasa, 
o powierzchni niewiele większej niż typowy kantor wy-
miany walut, można ujrzeć przedsmak nie tylko jeziora, 
ale nawet bezkresnych mórz i oceanów.
— Co myślisz, Kasiu, o tym, byśmy już teraz wspólnie 
planowali nasze finanse? Na początek zrobilibyśmy na 
przykład wspólny miesięczny budżet — powiedziałem, 

background image

Andrzej Mańka

12

na wszelki wypadek tak cicho, że sam ledwie usłysza-
łem własny głos.
— Planować finanse? — odrzekła równie cicho i łagod-
nie Kasia. — A gdzie będzie wtedy czas na miłość i nasze 
spontaniczne życie?
Rzeczywiście, żyliśmy bardzo spontanicznie, jakbyśmy 
już osiągnęli wolność finansową i pracowali tylko wtedy, 
kiedy mamy na to ochotę. A jednak, bardzo szybko, to 
Kasia stała się w naszej rodzinie fundamentem i ostoją 
wzorowego porządku w finansach, a teraz, po niespeł-
na dwóch latach od tej pierwszej próby rozmowy o pie-
niądzach, często nawet przejmuje inicjatywę w sprawie 
oszczędności,  wydatków  czy  inwestycji.  Jej  numerem 
jeden stała się Kim Kiyosaki, dzięki rewelacyjnej książce 
Bogata kobieta

1

, Robert Kiyosaki z jego przełomowym 

dziełem  Bogaty  ojciec,  biedny  ojciec

2

  oraz  Edukacja 

Finansowa  Crown,  propagująca  biblijne  zasady  zarzą-
dzania pieniędzmi i bogactwem, odkąd wspólnie poje-
chaliśmy na seminarium do Bielska-Białej, a potem za-
częliśmy czytać odkrywczą literaturę założycieli Crown, 
Howarda Daytona i Larry’ego Burketta.
A jednak był to także trudny okres w moim życiu. Czy 
znasz  skalę  stresu  Holmesa  i  Rahe’a  (SRSS  —  Social 
Readjustment Rating Scale
)? Dr Andrzej Fesnak, mój 
dobry znajomy i przyjaciel, jeden z najlepszych w Pol-
sce trenerów biznesu i doradców finansowych, przeżył 

K. Kiyosaki, Bogata kobieta, Osielsko 2007.

R. Kiyosaki, S. Lechter, Bogaty ojciec, biedny ojciec, czyli czego 

bogaci uczą swoje dzieci na temat pieniędzy i o czym nie wiedzą 
biedni i średnia klasa
, Bydgoszcz 2000.

background image

Wstęp czyli o bezpieczeństwie biednych i wolności bogatych 

13

w 2009 roku wylew. Na szczęście odzyskał już całkowi-
cie dawne siły i witalność. Kiedy jakiś czas temu go od-
wiedziłem, obliczył na tej skali poziom swojego stresu. 
Skala stresu jest zbudowana w ten sposób, że takim wy-
darzeniom w życiu, jak śmierć najbliższej osoby, zmia-
na miejsca zamieszkania, zmiana pracy, kłopoty finan-
sowe, a nawet ślub czy wyjazd na wakacje przypisana 
jest odpowiednia liczba punktów odzwierciedlająca, na 
podstawie wieloletnich badań i analiz, rzeczywiste na-
tężenie stresu.
— Kiedy zobaczyłem, ile wynosi moja suma punktów, 
po tym, jak zaznaczyłem wszystkie dotyczące mnie sy-
tuacje  stresowe,  to  jeszcze  bardziej  się  zestresowałem 
—  zaśmiał  się  szczerze  Andrzej.  —  Wyszło  mi  ponad 
300 punktów. A granica bezpieczeństwa kończy się na 
100 punktach.
Jeszcze tego samego wieczoru sam z ciekawości zajrza-
łem do tabelki Holmesa i Rahe’a, łatwej do odnalezie-
nia w sieci. W głębi duszy sądzę, że wartość praktyczna 
tego typu narzędzi poznawczych jest niekiedy niewiele 
większa od horoskopów czy pasjansa — chociaż twór-
com  takich  konceptów  trzeba  oddać  sprawiedliwość, 
że mają odwagę podejmowania prób uchwycenia w ka-
tegoriach  racjonalnych  istoty  niezgłębionej  tajemnicy 
natury człowieka. W końcu, po ostatecznym podsumo-
waniu, wyszło mi, że powinienem być już chyba mar-
twy! Prawie 700 punktów, a więc 7 razy więcej niż sta-
tystyczna granica bezpieczeństwa! Pod koniec kwietnia 
2009  roku  zmarła  mi  mama,  po  wielomiesięcznych 
zmaganiach z chorobą. Przeprowadziłem się po raz ko-

background image

Andrzej Mańka

14

lejny, z Warszawy do podwarszawskich Marek, a potem 
do  Legionowa.  Znów  zmieniłem  pracę  (a  konkretnie 
postanowiłem  się  samozatrudnić,  czyli  używając  języ-
ka Roberta Kiyosakiego, przemieścić się z kwadrantu P 
/etat/  do  kwadrantu  S  /samozatrudniony/).  Wkrótce 
z Kasią wzięliśmy ślub, potem jeszcze doszły narodziny 
pierwszego dziecka, a komornik z urzędu skarbowego 
zablokował mi konto na sumę ponad 17 000 złotych. To 
wszystko, i wiele innych radykalnych zmian w moim ży-
ciu, wydarzyło się w ciągu kilkunastu miesięcy. Zanim 
zdążyłem oswoić się, a nawet pojąć jedno tragiczne, do-
niosłe lub niezwykłe wydarzenie, pojawiało się kolejne, 
jedno po drugim. Mimo iż nie mam powodów, by na-
rzekać na nudne życie, odkąd tylko sięga moja pamięć, 
to lata 2009–2010 były, jak dotąd, najbardziej obfitym 
w wydarzenia ogromnego kalibru, często przełomowe, 
a nawet ostateczne…
A więc dlaczego nie tylko żyłem, ale miałem się — i mam 
doskonale? Potęga miłości, czyli zaczynające się wtedy 
wspólne życie z Kasią, moją żoną? A może to, co mnie 
osobiście  wydaje  się  najbardziej  wiarygodne,  chociaż 
nie podlega wytłumaczeniu. Wola Boga. Wierzę w nie-
wiarygodną potęgę człowieka, jego woli i jego umysłu. 
Ale wiem, że jesteśmy jednak za słabi, by dostatecznie 
przekonująco wyjaśnić wszystko. Często nazywamy coś 
fenomenem, wyjątkiem od reguły. Czyli w gruncie rze-
czy racjonalizujemy to, co wymyka się naszemu rozu-
mowi. A może jednak to nie Boska interwencja, tylko 
jakieś ukryte cechy charakteru, o których nie wiem nic 
pewnego? Czyż nie jest tak, że na zawsze pozostaniemy 
do jakiegoś stopnia zagadką nawet dla siebie samych?

background image

Wstęp czyli o bezpieczeństwie biednych i wolności bogatych 

15

A jednak, by nie trwać w nieskończoność w niepewno-
ści, na poziomie osobistym i na poziomie racjonalnym 
mogę domniemywać, że powodem mojej zadziwiającej 
witalności  w  tym,  obiektywnie,  niesłychanie  trudnym 
okresie,  były  samodzielne,  intensywne  studia  nad  fi-
nansami, oparte głównie na dokonaniach Roberta Kiy-
osakiego,  Harva  Ekera,  Edukacji  Finansowej  Crown 
i  udziale  w  regularnych  seminariach  inwestycyjnych 
dra  Andrzeja  Fesnaka  i  Franciszka  Staniszewskiego, 
dla których przez dwa lata pracowałem. Pewnie pomy-
ślałeś: „Ale facet ściemnia! Napisał książkę o finansach, 
no to dorabia teraz za wszelką cenę jakąś kulawą ide-
ologię”. Otóż nie, nie ściemniam ani nie usiłuję nawet 
trochę  koloryzować.  Edukacja  finansowa  z  prawdzi-
wego zdarzenia robi porządek nie tylko w sferze Two-
ich finansów, ale zmienia radykalnie cały Twój system 
życiowej,  praktycznej  filozofii,  włączając  w  nią  Twoje 
umocowanie  duchowe,  stabilność  emocjonalną,  hart 
ducha, większą pewność siebie w komunikacji z inny-
mi — krótko mówiąc, daje ogrom dobrej energii, a nie-
kiedy nawet niezły speed! Przekonasz się o tym, kiedy 
zaczniesz zagłębiać się w lekturę tej książki.
Lubię, jeśli mam okazję, i sam, i z Kasią, a teraz już rów-
nież z „Panią” Aleksandrą, naszą córeczką, która skoń-
czyła mniej więcej w czasie złożenia tej książki w Zło-
tych  Myślach  pierwszy  rok  życia,  wracać  w  te  same 
miejsca  co  wtedy,  w  lecie  2009  roku.  Ale  bynajmniej 
nie w poszukiwaniu przeszłości, tylko pewnego rodza-
ju  odnajdowania  siebie  i  inspiracji  do  projektowania 
przyszłości.

background image

Andrzej Mańka

16

Wtedy też po raz pierwszy dotarło do mnie, że las wca-
le nie jest zielony. Las ma nieskończenie wiele odcieni 
zielonego. Każdy gatunek drzewa, zależnie od miesiąca, 
wielkości, naświetlenia, punktu widzenia, tła, szybkości, 
z jaką Ty się poruszasz, ma inny, niepowtarzalny kolor. 
Zielony jest bardzo umownym pojęciem. Czy wiesz, ile 
ma odcieni? Ile symboli i znaczeń? Wtedy także dotarło 
do mnie, jak bardzo muszę być pokorny wobec świata 
i  siebie;  że  to,  co  mogę  i  powinienem  uczynić,  to  być 
odważnym,  by  stale  odnajdować  i  znów  poszukiwać, 
wiedząc, że nigdy nie będzie mi dane odkryć wszystkie-
go i osiągnąć stanu absolutnej pewności. Jeżeli zieleń 
ma tyle odcieni, to ile mają ich nasze życie, emocje i fi-
nanse? Robert Kiyosaki w Mądrym bogatym dziecku

przytoczył  słowa  pastora  Toma  Andersona,  który  na-
mówił go na wykład o pieniądzach w kościele: „Czasem 
potrzeba  tony  wiedzy,  aby  zmienić  uncję  przekonań”. 
Ja zaś mam wrażenie, że tylko wtedy, kiedy i mental-
nie, i dosłownie, fizycznie, jesteśmy w stanie wyjść z na-
szej  codziennej  rutyny  i  spojrzeć  na  życie  z  dystansu, 
z zupełnie odmiennej perspektywy, jest ogromna szan-
sa  na  odkrywcze  i  twórcze  zmiany.  Zmiana  to  bardzo 
trudna sprawa. Niektórzy znawcy praktycznej filozofii 
rozwoju osobistego nazywają ją koniecznością wyjścia 
ze swojej „strefy komfortu”, czyli poddania radykalnej 
rewizji dotychczasowych, utrwalanych niekiedy latami 
schematów, wzorców i modeli postępowania. A potem 
zastąpienia ich nowymi, takimi, które są adekwatne do 

R.  Kiyosaki,  Mądre  bogate  dziecko:  pobudź  inteligencję 

finansową swojego dziecka!, Osielsko 2006.

background image

Wstęp czyli o bezpieczeństwie biednych i wolności bogatych 

17

innych  już  celów,  jakie  chcemy  osiągnąć  i  wejścia  na 
nową drogę życia celowego, którą pragniemy podążać.
„Nie odkrywa się nowych lądów bez zgody na to, że na 
długi czas straci się z oczu brzeg”, jak to obrazowo ujął 
francuski pisarz i laureat Nagrody Nobla, Andre Gide. 
Mnie,  osobiście,  bardzo  pomaga  także  koncepcja  tzw. 
„dezintegracji pozytywnej” stworzona przez wybitnego 
polskiego obserwatora ludzkiej natury, Kazimierza Dą-
browskiego. Jej ideę można wyjaśnić w prosty sposób. 
Jeśli czujesz, że Twoje życie rozpada się pod naporem 
nieoczekiwanych  wydarzeń,  jeśli  masz  wrażenie,  że 
Twój umysł i Twój duch nie wytrzymują naporu wątpli-
wości, napięć, nowych idei, ale także myśli destruktyw-
nych, pozwól, by ten proces jak najszybciej się dokonał. 
Z Twoich „rozsypanych puzzli” jesteś zdolny stworzyć 
swoją osobowość niejako na nowo i na wyższym pozio-
mie  świadomości  i  istnienia.  Jeśli  stale  monitorujesz 
ten proces i jesteś świadomy tego, co dzieje się w Twoim 
sercu i Twoim umyśle, taki kryzys może okazać się zba-
wienny dla Twojego przyszłego losu. Mnie się wydaje, 
że w miesiącach kiedy tak często odwiedzaliśmy z Kasią 
ten las o nieskończonych odcieniach zieleni, przytrafi-
ła mi się, używając języka Dąbrowskiego, dezintegracja 
pozytywna,  w  efekcie  której  teraz  zdarza  mi  się  czuć 
nawet  głęboką  niechęć  do  siebie  samego,  tego  faceta 
sprzed pięciu, dziesięciu czy piętnastu lat. To nie ozna-
cza, że jestem już spełniony, szczęśliwy, bogaty i pewny 
swego  pod  każdym  względem.  Zdarzają  mi  się  często 
w dalszym ciągu chwile cierpienia, żalu i niepewności. 
Ale one w jakiś zdumiewający sposób służą wzmacnia-
niu  fundamentów  mojego  jestestwa,  dzięki  świado-

background image

Andrzej Mańka

18

memu i spokojnemu „odsuwaniu ich” i uwalnianiu się 
od  nich.  Nie  miałem  pojęcia,  że  edukacja  finansowa, 
w  moim  przypadku,  w  bardzo  specyficznych,  niezwy-
kłych,  dramatycznych,  ale  i  wspaniałych  okoliczno-
ściach może przynieść tak wiele rezultatów, w tak wielu 
wymiarach mojego życia. To dzięki tym, tak osobistym 
i  intensywnym,  doświadczeniom  zacząłem  dostrzegać 
w swoich nawykach i zachowaniach oraz w stylu życia 
innych, dwie przeciwstawne tendencje: myślenie i dzia-
łanie, które prowadzi do bardzo szeroko i wszechstron-
nie rozumianego bogactwa, oraz takie, które wiedzie do 
równie  wielowymiarowej  w  swej  istocie  biedy.  Wyda-
je mi się, że w każdym z nas mieszka bogaty i biedny 
Polak. To, który będzie pierwszoplanowym bohaterem 
naszego życia, a kto pojawiał się tylko w tle lub prze-
lotnych epizodach, zależy od naszego wysiłku, wiedzy, 
wyobraźni i świadomej decyzji.

background image

Wstęp czyli o bezpieczeństwie biednych i wolności bogatych 

19

Biedny Polak trzyma się kurczowo swoich przeko-

nań. Czuje się szczęśliwy i spełniony w swojej „małej 

stabilizacji”,  nie  chcąc  lub  nie  umiejąc  dostrzec  jej 

kruchości  i  ulotności.  Jakakolwiek  zmiana  napawa 

go lękiem.

Bogaty Polak, również pragnąc stabilności i bezpie-

czeństwa, ma odwagę poszukiwać i podawać w wąt-

pliwość  swoje  przekonania.  Pielęgnuje  ciekawość 

świata, rzeczy i idei. Nie tylko nie obawia się zmian, 

ale  jeśli  służy  to  interesom  jego  najbliższych  i  jemu 

samemu, umie, z odwagą i z nadzieją, sam je wcielać 

w życie. Ponad bezpieczeństwo przedkłada wolność 

wyboru oraz odpowiedzialność za swoje decyzje.

background image

21

O, gdyby tak dało się złożyć podziękowania wszystkim, 
którzy na to zasługują, których twarze i imiona podsu-
wa pamięć — i serce! Nie sposób jednak tego uczynić, 
bo powstałaby zupełnie osobna książka, a nawet opasły 
leksykon.  Jestem  pewien,  że  gdyby  nie  ludzie,  którzy 
otaczają mnie, odkąd sięga moja pamięć, na nic były-
by  moje  osobiste  starania  o  osiągnięcie  czegokolwiek 
w życiu — ba! pewnie nie wiedziałbym, dlaczego warto 
się starać coś osiągnąć — i jak to się robi. Podziękowa-
nia muszę więc zacząć od przeprosin tych, których po-
minąłem, stając przed nieuchronnym wyborem i kieru-
jąc  się  moim  aktualnym  stanem  ducha  i  umysłu  oraz 
świadomością  najbardziej  bezpośredniego  wpływu  na 
tę akurat książkę.
Najtrudniej  znaleźć  mi  odpowiednie  słowa,  które  wy-
raziłyby  wdzięczność  mojej  żonie  Kasi.  Niepełną  by-
łaby  wdzięczność  za  przestrzeń  emocjonalną,  jaką  mi 
stworzyła,  kiedy  pracowałem  nad  tą  krótką  książką. 
Niepełną, ponieważ ten komfort pracy, jaki miałem, to 
kwestia  naszego  bezwarunkowego  zaufania,  jakim  się 
darzymy, to potężna energia miłości i nadprzyrodzonej 
więzi. Ale to także, w sieci codziennych drobiazgów, de-
tali i „odcieni zieleni”, mój najlepszy przyjaciel, towa-
rzysz podróży. Kasia, w obfitej codzienności budowania 

Podziękowania

background image

Andrzej Mańka

22

i prowadzenia domu, podziału obowiązków, stawiania 
czoła wyzwaniom i trudnościom, to po prostu także mój 
dobry kumpel, z którym rozumiemy się często bez słów. 
Wystarczy niekiedy spojrzenie czy gest zamiast „czczej 
gadaniny”.  Bardzo  dziękuję  mojej  uroczej  córeczce 
Aleksandrze,  która  w  chwili  złożenia  w  wydawnictwie 
tej  książki  skończyła  rok!  Jeśli  kiedyś  zechce  ją  prze-
czytać, niech wie, że jestem jej wdzięczny za inspirację 
w  odkrywaniu  na  nowo  swojego  dzieciństwa  i  świata 
wyobraźni. Za pokazanie mi, w sposób symboliczny, ale 
tak bardzo dosłowny, jak nieskończenie wiele odwagi, 
wyobraźni  i  wrodzonej  witalności  ma  człowiek.  Tyle 
razy  upada  i  wstaje,  próbuje  się  podnieść,  stoi  przez 
chwilę na chwiejnych nogach, i znów upada. Ale jakaś 
niezwykła siła nie pozwala mu zrezygnować z prób, by 
w końcu mocno stanął na ziemi.
Dziękuję moim Rodzicom, którzy — wierzę, że tak jest 
— wspierają mnie, będąc już w niebie — za to, że zrobili 
wszystko,  słowem  i  całym  swoim  życiem,  bym  poznał 
cnotę odwagi, niezłomności, zaradności i daru przeba-
czania. Mojej licznej rodzinie z Lublina, Warszawy i Ka-
storii  w  Grecji  dziękuję  za  nieustające  —  odkąd  sięga 
moja pamięć — wsparcie i utwierdzanie w przeświad-
czeniu, że budowanie rodziny jest największym wyzwa-
niem i największym szczęściem na Ziemi. To wyzwanie 
i to szczęście ma również bardzo wyraźny i namacalny 
finansowy wymiar. Szczególne podziękowania składam 
babci mojej żony, Wisławie Ćwiklińskiej-Ferfet, wspa-
niałej śpiewaczce operowej, teraz zaś niestrudzonemu 
nauczycielowi młodych talentów. Jej wielkie serce, mą-
drość, poczucie humoru i życzliwość są dla mojej żony 

background image

Podziękowania

23

i  dla  mnie  jednym  z  najpotężniejszych  fundamentów 
codziennej troski o małżeństwo i rodzinne szczęście.
W ostatnim, kluczowym etapie pisania książki bardzo 
pomogli mi tak wspaniałomyślni i skorzy do dzielenia 
się wiedzą młodzi rzecznicy edukacji finansowej w Pol-
sce, jak Paweł Kata, Krzysztof Nyrek, Mariusz Batoro-
wicz,  Wiesław  Kluz  i  Darek  Puzyrkiewicz,  którzy  pro-
wadzą poczytne blogi, a Wiesław Kluz sam jest autorem 
poradników wydawanych przez Złote Myśli. To dzięki 
wymianie korespondencji z nimi o moim projekcie, In-
ternetowym kursie planowania finansów osobistych,
 
który  miał  pewien  wpływ  na  tę  książkę  (głównie  roz-
dział 7., poświęcony modelom życia finansowego), i ich 
aktywnym akcjom informacyjnym w swoich serwisach 
nabrałem większego przekonania o tym, że mam jednak 
coś istotnego, coś bardzo indywidualnego i osobistego 
do  powiedzenia  o  edukacji  finansowej.  Przekonania 
tak  ważnego  w  mojej  pracy,  która  jest  debiutem,  jeśli 
chodzi o wymagającą poetykę gatunku literatury, jakim 
jest poradnik. Te same słowa wdzięczności kieruję rów-
nież dla wszystkich uczestników Internetowego kursu 
planowania  finansów  osobistych
,  szczególnie  tych, 
którzy,  jak  pani  Aleksandra  Wysocka-Zańko,  dzienni-
karka „Gazety Ubezpieczeniowej”, zechcieli wyrazić na 
forum swoje opinie, publikowane m.in. w serwisie in-
ternetowym  Poradnikofinansach.pl.  To  wtedy  właśnie 
podjąłem decyzję o ostatecznej redakcji książki. Przy-
gotowywałem się przez kilkanaście miesięcy, ale dzię-
ki tym ludziom pisanie tekstu w tej wersji, którą teraz 
czytasz, zajęło mi już tylko 3 tygodnie.

background image

Andrzej Mańka

24

Myślę, że nie napisałbym tej książki, gdyby nie krótka, 
ale  bardzo  intensywna  przygoda  zawodowa  z  polskim 
wydawcą  dorobku  Roberta  Kiyosakiego,  Instytutem 
Praktycznej  Edukacji.  Pracując  na  rzecz  tej  firmy  na 
przełomie  2006  i  2007  roku,  pozyskałem  dla  realizo-
wanych wówczas premier wydawniczych Przepowiedni 
bogatego ojca

4

 Roberta Kiyosakiego i Bogatej kobiety 

Kim  Kiyosaki  patronaty  czołowych  polskich  mediów. 
Sam  również  byłem  rzecznikiem  praktycznej  filozofii 
pieniądza Kiyosakiego i jego inicjatyw skupionych w or-
ganizacji Rich Dad, m.in. publikując artykuły, a nawet 
biorąc  udział  w  dyskusji  na  antenie  radiowej  Trójki. 
(Występ w programie III Polskiego Radia był dla mnie 
doświadczeniem szczególnym, ponieważ to Trójka była 
dla mnie i mojego pokolenia oknem na świat w czasach 
liceum).
Dzięki  tym  kilku  miesiącom  w  IPE  zwróciłem  na  sie-
bie  uwagę  dra  Andrzeja  Fesnaka  i  Franciszka  Stani-
szewskiego,  co  okazało  się  rzeczywistym  początkiem 
mojego  ogromnego  przełomu  w  dziedzinie  finansów, 
biznesu i rozwoju osobistego. To kilkuletnia współpra-
ca z Andrzejem i Franciszkiem, a także dość szybko za-
dzierzgnięta  więź  osobista,  która  przetrwała  i  rozwija 
się  do  dzisiaj,  sprawiła,  że  zobaczyłem  zupełnie  inny 
świat finansów i rozwoju osobistego. Poznając go coraz 
bardziej  szczegółowo,  nabrałem  wreszcie  przekonania 

R. Kiyosaki, S. Lechter, Przepowiednia bogatego ojca: dlaczego 

nieuchronnie zbliżamy się do największego w historii krachu na 
rynku
: jak możemy się do niego przygotować i na nim zarobić, 
Osielsko 2006.

background image

Podziękowania

25

i odwagi do wcielania idei edukacji finansowej w moje 
własne życie, a potem mojej rodziny.
Roberta  Kiyosakiego,  kiedy  zacząłem  czytać  serię  Bo-
gaty ojciec
, nie do końca rozumiałem. Owszem, umia-
łem z wprawą mówić o jego książkach, a nawet pisać, 
czy w imieniu polskiego wydawcy udzielać wywiadów, 
ale  nie  znajdowałem  jeszcze  w  nim  inspiracji  prak-
tycznych.  Potrzeba  mi  było  aż  dwóch  lat  seminariów 
w  eProfitSystem,  lektury  Harva  Ekera,  Anthony’ego 
Robbinsa, a od 2009 roku książek założycieli Crown Fi-
nancial Ministries, Howarda Daytona i Larry’ego Bur-
ketta, wreszcie regularnych rozgrywek w Cashflow (grę 
wymyśloną przez Kiyosakiego, która w zabawny i emo-
cjonujący  sposób  pomaga  uczyć  się  nowoczesnych  fi-
nansów), by w końcu dostrzec w Kiyosakim, jak tysiące 
Polaków i miliony ludzi na świecie, niesłychanie wraż-
liwego, zatroskanego o mój los, kompetentnego i bły-
skotliwego nauczyciela finansów. Teraz, paradoksalnie, 
jestem  bardzo  rad,  że  tak  wiele  czasu  zajęło  mi  pełne 
zrozumienie wielkich i inspirujących idei Kiyosakiego. 
Mogę na to spojrzeć w dwojaki sposób: albo straciłem 
zbyt wiele czasu na dojrzewanie do akceptacji jego my-
śli, albo zyskałem ten czas na poznanie kilkudziesięciu 
innych promotorów idei edukacji finansowej. Myślę, że 
jednak zyskałem, i to bardzo wiele!
Tytuł książki nie jest zatem przypadkowy. Jest skrom-
nym aktem wdzięczności za to, że dzięki dokonaniom 
tego nauczyciela edukacji finansowej spotkałem w Pol-
sce ludzi, którzy odmienili radykalnie mój los — ale nie 
tylko finansowy. W równym bowiem stopniu duchowy, 

background image

Andrzej Mańka

26

zawodowy i społeczny. Bogaty Polak, biedny Polak to 
próba mojego  osobistego  spojrzenia  na finanse z  per-
spektywy polskich realiów, a więc z pewnością mogą-
cego  zainteresować  polskiego  odbiorcę.  Jakkolwiek, 
jak zauważysz, finanse bywają sprawą tak uniwersalną, 
że znajdziesz tu również uwagi, porady i spostrzeżenia 
wykraczające  poza  tylko  polskie  realia,  które  stały  się 
już udziałem wszystkich zamieszkujących naszą maclu-
hanowską globalną wioskę.
Wreszcie — last but not least — szczególnego rodzaju 
wdzięczność  przepełnia  mnie,  kiedy  przywołuję  teraz 
w moich myślach osobę Mateusza Chłodnickiego, mo-
jego  Wydawcy.  Ostatnio  przejrzałem  naszą  korespon-
dencję mailową i nie mam wątpliwości, że byłby to ma-
teriał bardziej inspirujący dla każdego autora niż wiele 
książek uczących technik pisania, testowania koncepcji 
i budowania struktury poradnika. Nasza koresponden-
cja, o objętości przyzwoitego ebooka, trwająca aż od lipca 
2009 roku, pokazuje, jak złożone, zabawne, dramatycz-
ne, wzniosłe i obfite bywają historie powstającego dzie-
ła, nawet tak skromnego, jak ta książka. (Jako że jestem 
filmoznawcą,  wychowankiem  prof.  Wiesława  Godzica 
i  prof.  Alicji  Helman  z  UJ,  widzę  w  tym  także  pierw-
szorzędny materiał na filmowy thriller, pełen zwrotów 
akcji  i  mnóstwa  perypetii).  To  Mateusz  zachęcił  mnie 
do napisania poradnika o finansach. I to dzięki niemu 
zdołałem go wreszcie napisać. Kiedy brakowało mi dość 
silnej woli, by dotrzymać słowa i dokończyć książkę już 
wiele miesięcy temu, Mateusz wykazywał iście stoicką 
cierpliwość,  ale  jednocześnie  wtedy  ujawniał  się  jego 
dar motywowania. Kiedy, przeglądając kolejny pomysł, 

background image

Podziękowania

27

a było ich naprawdę wiele, dochodziliśmy do wniosku, 
że to „jeszcze nie to”, a ja już traciłem motywację, Mate-
usz objawiał swój kolejny talent — umiejętność inspiro-
wania. Kiedy pojawiała się między nami różnica zdań, 
ja, w poszukiwaniu dobrych argumentów dla wykazania 
swojej racji, odnajdowałem dzięki naszym polemikom 
takie informacje i fakty, które zdecydowanie poszerzały 
moje horyzonty w zakresie finansów. W ostatnim eta-
pie trzech tygodni, jakie zajęła mi redakcja książki, Ma-
teusz Chłodnicki na bieżąco komentował poszczególne 
rozdziały, które mu wysyłałem, wpływając tym samym 
na jakość i aurę poradnika. Mateusz, wytrawny znawca 
swojego fachu, jak się przekonałem, zdaje się nie lubi 
narzucać się jako wydawca, by pozostawić autorowi jak 
najwięcej wolności i szansy na realizację indywidualnej 
wizji. A jednak jest tu sporo inspirowanych naszą długą 
korespondencją pomysłów. Wreszcie wyraźny ślad jego 
zdrowego  rozsądku,  który  niejeden  raz  uchronił  mnie 
od zbyt pochopnych wniosków.
Pomysłem  Mateusza  Chłodnickiego  jest  tytuł  książki. 
Długo  się  wahałem,  czy  nie  ściągnę  na  siebie  gniewu 
tych, którzy cenią dorobek Roberta Kiyosakiego. Myślę 
jednak, że tytuł jest dobry dla tej książki, a może nawet 
najlepszy, jaki mógł się pojawić. A zatem wyruszajmy 
w podróż, a wnioski wyciągniesz sam.

background image

29

Lubisz dobre kino akcji? Pewnie tak. Ja uwielbiam od 
czasu do czasu obejrzeć film, w którym cały świat sprzy-
sięga się przeciw jednemu sprawiedliwemu. Ten jednak 
postanawia  stawić  czoła  demonicznym  przeciwnikom 
w walce, która wydaje się niemożliwa do wygrania. Oto 
jeden  niepokorny  staje  w  obliczu  misternie  uknutych 
intryg  przez  bezwzględne  i  podstępne  gangi  czarnych 
charakterów.  Po  pasjonujących  zwrotach  akcji,  spra-
wiedliwości jednak staje się zadość. Bohater, któremu 
kibicujemy przez cały seans filmowy — pożerając pop-

pop-

corn  (lub  pochłaniając  hektolitry  piwa)  —  zwycięża. 
Przez  bite  dwie  godziny  przeżywamy  razem  z  bohate-
rem granym przez Jacka Nicholsona czy Bruce’a Willi-
sa nieskończenie wiele dramatycznych chwil. Wspólnie 
z  nim  główkujemy  nad  następnymi  fortelami,  dzięki 
którym  może  wyjść  cało  z  kolejnego  śmiertelnego  za-
grożenia.  Co  więcej,  my  się  z  tym  osamotnionym,  ale 
niezłomnym twardzielem, całkowicie utożsamiamy!
Jeżeli jesteś niewiastą, być może bardziej odpowiada Ci 
jakaś  dobrze  wyreżyserowana  komedia  romantyczna? 
O, te także niekiedy oglądam. Zanim On i Ona padną 
sobie w ramiona, szczęśliwi, spełnieni, a jednocześnie 
pełni wiary w cudowną przyszłość, także muszą poko-
nać ogrom nieprawdopodobnych przeszkód. Gdyby nie 

Rozdział 1.  

Na Twój pierwszy milion  

nigdy nie jest za wcześnie

background image

Andrzej Mańka

30

te trzymające w napięciu perypetie, gdyby nie determi-
nacja i potęga miłości filmowa historia byłaby po pro-
stu  nudna.  A  tak  przeżywamy  niezapomniane  emocje 
i bywamy zaskakiwani pomysłowością scenarzysty i re-
żysera.
A  co  potem?  Co  się  z  nami  dzieje,  kiedy  wychodzimy 
z kina? Z reguły czujemy się, jakbyśmy ocknęli się z głę-
bokiego snu. Trochę czasu upłynie, zanim nasze rozmo-
wy staną się znów „normalne”. Na początku przeważa 
milczenie lub jakieś zdawkowe, nieco niezdarne uwagi. 
Dlaczego? Bo wracamy do własnego życia, swoich kło-
potów, rozterek, poszukiwań i rozmaitych labiryntów. 
Nie wszyscy, ale sporo z nas tak. Przed chwilą jeszcze 
walczyliśmy z całym światem o swoje racje, narażając 
życie  lub,  napędzani  miłością,  znajdowaliśmy  sposób 
na rozwiązanie każdego problemu i pokonanie każdej 
przeszkody. Teraz czujemy się nieco mniej pewni.
Cóż więc począć, jakie strategie przyjąć, by filmowe ilu-
zje stały się nie tylko rozrywką, ale także inspiracją? Na 
pewno czujesz w głębi duszy, że mógłbyś dokonać wielu 
niezwykłych rzeczy, jak ci filmowi bohaterowie. Ale bez-
pieczniej odrzucić tę inspirującą myśl, zejść do parkingu 
podziemnego i pomknąć do domu, do codzienności, do 
znanych lęków i oporów, które, jeśli obcuje się z nimi 
zbyt długo i jeśli nie stawia się im czoła, potrafią zapu-
ścić potężne korzenie w naszych umysłach. W jakiś ta-
jemniczy i przewrotny sposób czujemy się z nimi, choć 
to źli, ale jednak starzy znajomi, pewniej i bezpieczniej. 
Większy lęk budzi to, co nieznane, czyż nie tak?

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

31

Od dzisiaj jednak będzie inaczej. Jeżeli już przyjąłeś za-
proszenie do lektury tej książki, to ufam, iż zrobiłeś to 
świadomie  i  spodziewasz  się,  że  znajdziesz  w  niej  coś 
takiego, co pozwoli Ci wykorzystać cały potencjał, jaki 
w Tobie drzemie. Jeśli tego się spodziewasz, to podą-
żaj proszę za każdą radą i każdą inspiracją, jaką tutaj 
znajdziesz.  Zrób  wszystko,  co  w  Twojej  mocy,  by  ta 
książka  nie  była,  jak  kolejny  film,  chwilowym  przeży-
ciem, ale by zmotywowała Cię do działania. W Polsce 
bardzo nam wszystkim tego potrzeba. Druga ważna in-
formacja: większość z nas wykorzystuje dziesiątą część 
możliwości tylko dlatego, że nie dowierza uzdrawiają-
cej mocy działania i aktywności inspirowanej dobrym 
planem i oryginalnymi pomysłami. Działania i aktyw-
ności,  które  swój  początek  biorą  z  chwil  euforii,  na-
tchnienia i silnych emocji. Skoro jesteś tutaj, ze mną, 
facetem, który spędził ponad 4 lata, by wreszcie zacząć 
nowy etap w życiu, testując po drodze mnóstwo technik 
i  strategii,  bądź  pewien  jednej  istotnej  kwestii.  Każdy 
pomysł, który tu znajdziesz, został sprawdzony przeze 
mnie  i  wielu  bliskich  mi  osób  w  praktyce.  Wybrałem 
tylko te, których wysokiej efektywności doświadczyłem 
we własnym życiu, a nawet życiu innych, niekiedy bli-
skich mi osób i czasami ludzi do niedawna zupełnie mi 
obcych.  Jeżeli  tylko  więc  natrafisz  na  propozycję  ćwi-
czenia, nie wahaj się. Po prostu wypróbuj, czy Tobie to 
także nie przysporzy korzyści.
Niewykluczone, że zadajesz sobie pytanie: dlaczego za-
częliśmy od filmu? Być może spodziewałeś się motta ja-
kiegoś guru biznesu lub finansowej anegdoty?

background image

Andrzej Mańka

32

Medium  filmowe  należy  do  najbardziej  sugestywnych 
i  wywierających  najsilniejszy  wpływ  na  nasze  umysły, 
emocje, postawy i podświadomość. Film i telewizja są 
najpotężniejszymi  i  najskuteczniejszymi  narzędziami 
wpływania  na  nasze  postawy  i  zachowania.  Dlatego 
warto  wykorzystać  tę  dźwignię  do  realizacji  własnych 
celów. Tę i wiele innych, które masz pod ręką, chociaż 
jeszcze możesz nie zauważać związku między nimi a fi-
nansami.  Pokażę  Ci  je  w  taki  sposób,  aby  były  inspi-
rujące i pomocne w finansach, w biznesie i w rozwoju 
osobistym.
Jeśli  chcesz,  by  pieniądze  dobrze  Ci  służyły  (a  nie  Ty 
im), byś nad nimi panował, pomnażał je i osiągnął wol-
ność finansową, powinieneś wprząc je w całe swoje ży-
cie: musisz doprowadzić do harmonii między finanso-
wym wymiarem Twojego życia, a jego innymi sferami: 
duchową,  emocjonalną,  umysłową,  rodzinną,  osobi-
stą,  zawodową  i  społeczną.  Ta  harmonia  daje  Ci  naj-
większe gwarancje trwałej zamożności. W dzisiejszym 
świecie  w  pewnym  sensie  nie  jest  problemem  szybko 
zgarnąć dużą kasę. Sposobności każdy z nas ma więcej 
niż w jakiejkolwiek epoce w dziejach naszej cywilizacji. 
Sztuką jest umieć zarabiać je systematycznie, pomna-
żać i umieć utrzymać, i chronić majątek oraz dzielić się 
nim. Zanim skończysz czytać tę książkę, będziesz wie-
dział, jak to uczynić.
Tymczasem wróćmy do filmu. Niewykluczone, że często 
będziesz zaskakiwany w naszej książkowej historii dość 
nietypowymi, ale bardzo skutecznymi strategiami osią-
gania wolności finansowej. Strategia, na użytek moich 

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

33

rozważań i dzielenia się dobrymi, finansowymi radami, 
będzie oznaczała tyle, co pomysł i sposób na realizację 
małych  i  wielkich  przedsięwzięć.  Pojęcie  strategii  wy-
wodzi się z języka greckiego i dotyczy sposobu prowa-
dzenia  skutecznych  kampanii  wojennych.  To  ważna 
uwaga, jeśli bowiem chcesz coś naprawdę imponujące-
go osiągnąć w swoim życiu, przygotuj się najlepiej jak 
potrafisz na mnóstwo potyczek i bitew. Wypowiedz już 
teraz wojnę Twoim najgorszym wrogom: lękom, wątpli-
wościom,  lenistwu,  obawom,  zniechęceniu,  niedowie-
rzaniu oraz zabijającej kreatywność codziennej rutynie 
(przy czym rutyny nie myl z systematycznością!).
Zamień  iluzje  filmowe  w  rzeczywistość,  która  będzie 
Cię wznosić na wyższe poziomy rozwoju. Na początek 
dokonaj selekcji trzech filmów, które wywarły na Tobie 
szczególne wrażenie. Mam nadzieję, że wiesz, co mam 
na myśli: nie chodzi mi o to, byś zaczął odbijać zakładni-
ków z uprowadzonego przez terrorystów samolotu lub 
ubiegał się o rękę Julii Roberts. Rzecz w tym, by były to 
historie, które pokażą Ci potęgę ludzkiej kreatywności, 
niezłomności, odwagi i szlachetności. To ma być Two-
ja lista, ale mogę Ci podpowiedzieć, że takie filmy robi 
m.in. Ridley Scott, w tego typu historiach często wystę-
puje Nicolas Cage.
Obejrzyj je i zanotuj wszystkie sytuacje, które wymaga-
ły nadzwyczajnej kreatywności i odwagi bohatera. Po-
tem podkreśl na liście te, o których wiesz, że staną się 
inspiracją w realizacji Twoich planów.
Jeśli nie oglądasz filmów, mogą to być postaci literackie, 
np. z pysznej literatury science fiction Philipa Dicka (je-

background image

Andrzej Mańka

34

śli ten autor Ci odpowiada, na początek weź na warsz-
tat jego opowiadanie Honorarium, tytuł oryginalny to 
Paycheck).  Zacznij  pasjonującą  zabawę  w  tworzenie 
rozmaitych, alternatywnych scenariuszy Twojego życia. 
Możesz to robić wspólne z dobrymi znajomymi, zabawa 
jest większa, a efekty bywają zdumiewające.
Jeżeli należysz do tych, którzy nie lubą kina ani literatu-
ry, zamień się w bacznego obserwatora rzeczywistości. 
Zapewniam, że każdy dzień dostarczy Ci wystarczająco 
wiele inspiracji, kiedy uważniej będziesz przyglądać się 
zachowaniom  i  rozmowom  ludzi.  Oczywiście  pod  wa-
runkiem że umiesz oddzielić „ziarna od plew”, bo wiesz, 
czego  szukasz.  I  posługujesz  się  dobrymi  matrycami 
decyzyjnymi. Pamiętaj, proszę, by zawsze notować po-
mysły, patenty, rozwiązania i inspirujące fabuły.
W  istocie  ta  strategia  to  uwolnienie  marzeń  i  „snów 
o potędze”. Kiedy jesteś w stanie twórczej euforii, od-
krywasz, że masz nieskończone możliwości generowa-
nia wspaniałych pomysłów. Ten stan można świadomie 
stymulować,  np.  dzięki  filmom,  muzyce  (perspektywa 
udziału w koncertach Stinga lub Pata Metheny’ego roz-
pala  moją  wyobraźnię  do  rozmiarów  gwiazdozbioru 
Wielkiej  Niedźwiedzicy),  oglądaniu  meczu  Brazylia  — 
Holandia (mnie wizja takiej sportowej uczty przyprawia 
o gęsią skórkę) czy spontanicznym, weekendowym wy-
padom z Twoją ukochaną. Wyobraź sobie piękny apar-
tament na najwyższym piętrze, w nim tylko Wy dwoje, 
za  oknem  oszałamiające  pasma  górskie,  bezchmurne 
niebo, na wielkim łożu płatki róż, obok butelka dobrego 

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

35

szampana (a w lodówce, tak tylko na wszelki wypadek, 
whisky i rama browaru). Ach!
To zależy, co Cię kręci, co napędza i stymuluje Twoją 
niespożytą energię. Uwolnij siłę nieskrępowanych ma-
rzeń, skrzętnie je notuj i co pewien czas, np. raz w ty-
godniu po sobotnim śniadaniu, sprawdzaj, które, przy 
pewnym  wysiłku  i  determinacji,  mogą  krok  po  kroku 
rozświetlać  Twoje  życie  blaskiem  chwały,  potencjału, 
odwagi i miłości. A, niejako przy okazji, stwarzać okazje 
do generowania pieniędzy.
Czy  sądzisz,  że  człowiek  wymyśliłby  cokolwiek,  jeśli 
w  jego  umyśle  nie  tkwiłby  „niedojrzały  marzyciel”? 
Owszem, postęp, wynalazki i wielkie fortuny wynikają 
również z innych przyczyn oraz powstają ze zgoła od-
miennych pobudek.
Teraz  jednak  skupmy  się  na  zabawie  w  reżyserowa-
nie  swojego  życia.  To  zaś  oznacza,  że  najwyższy  czas, 
bym Ci się wreszcie przedstawił. Będzie to trochę dłuż-
sza  opowieść,  postaram  się  także  nie  pominąć  żadne-
go ważnego szczegółu. Najlepiej jeśli zacznę od czasu, 
w którym zarobiłem blisko 100 milionów złotych. Oto, 
jak do tego doszło.
Mój  pierwszy  biznes  zrobiłem  w  wieku  5  lat.  Były  to 
bardzo ciekawe czasy, obfitujące w wiele fantastycznych 
wydarzeń. Amerykanie zdążyli już kilka razy przespa-
cerować się po Księżycu, niecałe dwa miesiące później 
Polacy odnieśli swój największy sukces w piłce nożnej 
za  sprawą  słynnego  w  świecie  teamu  prowadzonego 
przez genialnego Kazimierza Górskiego. Dwóch amery-

background image

Andrzej Mańka

36

kańskich informatyków i naukowców, Vint Cerf i Bob 
Kahn, po raz pierwszy użyło słowa internet.
Tego dnia, dokładnie w czwartek 4 maja 1974 roku, pe-
łen entuzjazmu wbiegłem do spowitego soczystą ziele-
nią drzew i jaskrawymi kolorami kwiatów parku przed 
szkołą. Byłem dumny z tego, że profesor z jednego z na-
szych  miejskich  uniwersytetów  namówił  moich  wspa-
niałych rodziców do tego, by posłali mnie do pierwszej 
klasy  szkoły  podstawowej  w  tak  wczesnym  wieku  — 
wtedy o 2 lata przed ustanowionym przez władze termi-
nem. W naszej szkole na długiej przerwie sprzedawano 
okrągłe, duże lizaki, które nazywaliśmy „kojakami”, od 
popularnego serialu Kojak. Główny bohater, detektyw 
policyjny,  którego  postać  świetnie  wykreował  legen-
darny aktor Telly Savalas, prawie nigdy nie rozstawał 
się z lizakiem wypychającym mu policzek. Lizaki sprze-
dawali uczniowie starszych klas. Dowiedziałem się od 
jednego  z  nich,  który  był  moim  kuzynem,  że  dzienny 
przychód  szkolnego  sklepiku  osiągał  500  złotych  — 
a niekiedy był znacznie wyższy.
Tego dnia byłem o dobrą godzinę przed lekcjami. Po-
stanowiłem  sprawdzić,  czy  na  tyłach  budynku,  gdzie 
zbudowano  sportowy  kompleks,  moi  koledzy  nie  gra-
li przed lekcjami w piłkę. Koledzy nie grali jeszcze, ale 
stał tam samochód dostawczy, a obok znudzony facet 
w białym fartuchu. Na tyłach szkoły znajdowały się dwa 
osobne wejścia do rozmaitych pomieszczeń gospodar-
czych.
—  Chłopcze  —  przedsiębiorca  w  białym  fartuchu  łyp-
nął na mnie znudzonym wzrokiem, a potem łapczywie 

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

37

zaciągnął się dymem z taniego, smrodliwego papiero-
sa — kiedy będą ci nadęci smarkacze, którzy biorą ode 
mnie „te rzeczy”? — jego krótki, gruby palec wskazujący 
zawisł nad skrzynkami pełnymi lizaków.
—  Nie  wiem,  proszę  pana  —  odrzuciłem  roztargniony 
i już chciałem odejść, kiedy olśniła mnie pewna myśl.
— Proszę pana — powiedziałem ostrożnie — ile pan zo-
stawia dzisiaj „tych rzeczy”?
—  Dwie  skrzynki  lizaków  Kojak  junior™  i  Kojak  full 
dark strong™. W każdej po 50 sztuk — ożywił się bar-
dzo, kiedy wymieniał nazwy tych szkolnych hitów dłu-
gich przerw — i ich liczbę, za którą kryły się możliwe do 
zarobienia pieniądze. — Dlaczego pytasz? Co, chciałbyś 
trochę? — Jego pomarszczona twarz pojaśniała szcze-
rym, szerokim uśmiechem. Takich ludzi jak on w cza-
sach  PRL  nazywano  pogardliwie  „badylarzami”  albo 
„prywaciarzami”.  Badylarze,  najkrócej  i  najdobitniej 
rzecz ujmując, mieli w dupie socjalistyczną władzę, se-
kretarzy,  towarzyszy  i  ówczesne  kryteria  miejsca  oby-
watela  na  tzw.  drabinie  społecznej.  Interesowała  ich 
duża kasa i niezależność.
— To zależy, po ile pan sprzedaje — odrzekłem, a kiedy 
tylko to powiedziałem, poczułem jednocześnie ogrom-
ne podniecenie, tak że zaschło mi z wrażenia w ustach.
— 37,50 za skrzynkę z logo Kojak junior™ — pokazał 
na lizaki z logo Kojak junior™. — I pięć dych za skrzyn-
kę Kojak full dark strong™ — wymawianie angielskich 
nazw towarów w kraju, w którym na każdym szczeblu 

background image

Andrzej Mańka

38

edukacji obowiązkowym językiem obcym był rosyjski, 
sprawiało mu przewrotną uciechę.
Z wrażenia nie byłem w stanie od razu policzyć, ile wy-
chodziło za sztukę, więc zapytałem, coraz trudniej zacho-
wując jasność umysłu, ale starannie dobierając słowa:
— To wychodziłoby za jedną sztukę juniora 75 groszy 
i złotówkę za full dark stronga? — spojrzałem na nie-
go  bojaźliwie.  Było  wcześnie  rano,  sprzedawca  najwi-
doczniej bardzo się nudził tym oczekiwaniem, więc był 
bardzo  rad,  że  spotkał  kogoś  zainteresowanego  jego 
pracą. Wyciągnął kolejnego papierosa. Majowe, rześkie 
i pełne oszałamiających wiosennych aromatów powie-
trze znów wypełniło się podejrzanym smrodem. Temu 
człowiekowi przynosił on jednak sporą ulgę, sądząc po 
chwilach ekstazy na jego pucołowatej twarzy, kiedy tyl-
ko wciągnął do płuc coś, co potem, kiedy to wydychał, 
miało sinawą barwę. Może dlatego do dzisiaj mam pro-
blem z rzuceniem palenia. A próbuję każdego sierpnia 
od  2006  roku.  Jak  na  razie  wdycham  to  paskudztwo 
przy każdej nadarzającej się okazji. Najwidoczniej pa-
lenie kojarzy mi się z biznesem.
— Tak, kolego. Dokładnie tak.
Odniosłem  wrażenie,  że  poczuł  do  mnie  sympatię,  bo 
i ton głosu i słowa, których użył, były niemal serdecz-
ne. Zdaje się, że lubił swoją pracę, więc polubił małego 
chłopca, który okazał mu zainteresowanie i — co waż-
niejsze — umiał liczyć.
Kojaki uczniowie i uczennice ze starszych klas sprzeda-
wali po 2 lub 3 złote (junior był tańszy). Spora przebit-

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

39

ka! — ta myśl, niczym błyskawica podczas majowej bu-
rzy, przeszyła mój dziecięcy umysł. I uczyniła ze mnie 
pierwszego  w  historii  świata  5-letniego  przedsiębior-
cę. Mozart w wieku 5 lat skomponował swój pierwszy 
utwór, zaś ja zrobiłem pierwszy duży interes. Już wkrót-
ce  miałem  okazję przekonać się, że  nie  tylko  muzyka, 
lecz również pieniądze łagodzą obyczaje. Przynajmniej 
teoretycznie brak muzyki jest raczej do zniesienia. Bra-
ku pieniędzy ani w teorii, ani tym bardziej w praktyce 
znieść dzisiaj już się nie da. Kiedy tylko pojawiają się; 
gdy przestaje ich brakować, stajemy się bardziej przyja-
cielscy, wylewni, wyluzowani i skorzy do szlachetnych, 
wspaniałomyślnych gestów.
Teraz  z  perspektywy  wielu  lat  zdałem  sobie  niejasno 
sprawę z tego, że po raz pierwszy w historii dziejów ży-
jemy w takiej epoce, w której każdy może błyskawicznie 
zostać milionerem — niezależnie od płci, wykształcenia, 
wyznania  religijnego.  Nie  wiadomo,  jak  długo  będzie 
trwała ta epoka Rogu Obfitości, ale na razie trwa. Rów-
nież w Polsce. Zatem dopóki mamy pogodę dla bogaczy, 
korzystajmy, bo nie wiemy, jak długo jeszcze nasz świat 
będzie tak hojnie obdarzał odważnych i pomysłowych!
Zanim minął rok, w szufladzie w biurku miałem gotów-
kę będącą równowartością rocznych, przeciętnych do-
chodów  pracującego  Polaka.  A  było  to  tak.  Tego  dnia 
facet w białym fartuchu, który okazał się także produ-
centem lizaków, a jego wspólnik właśnie skończył pracę 
nad konkurencyjnym dla Coca-Coli napojem o nazwie 
Coca-Pola™,  ujęci  moim  entuzjazmem,  postanowili 
dawać mi po dwie (potem po dziesięć i więcej) skrzy-

background image

Andrzej Mańka

40

nek „kojaków” i pięć (a z czasem tyle, ile potrzebowa-
łem)  zgrzewek  nowego  napoju.  Ja  zaś  rozliczałem  się 
z nimi dopiero po sprzedaniu całej dostawy. Co więcej, 
na  początek  dali  mi  spore  rabaty:  zamiast  0,75  złote-
go za sztukę juniora, płaciłem po 0,6 złotego, zaś Co-
ca-Polę™ brałem po 90 groszy. Mój lukratywny biznes 
zacząłem błyskawicznie budować z zerowym wkładem 
własnym.
Pozostała kwestia nauczycieli. Panią wychowawczynię 
przekonałem,  ku  mojemu  zdumieniu  i  niepohamo-
wanej  radości,  bez  trudu.  Nie  wiem,  czy  większą  rolę 
odegrały tu moje argumenty, a mianowicie to, że przed 
szkolnym sklepikiem była zbyt duża kolejka i nie wszy-
scy na czas dawali radę zaopatrzyć się w pożądane łako-
cie i napoje, więc spóźniali się na lekcje, czy też fakt, że 
jej młodsza siostra od lat mieszkała w Londynie. Z tego 
powodu wiedza naszej wychowawczyni o wolnym ryn-
ku, korzyściach z konkurencji i duchu wolnej przedsię-
biorczości była całkiem niezła. Natomiast pobłażliwość 
pozostałych nauczycieli wynikała z ich pedagogicznego 
politowania  nad  ambitnym,  ale  smarkatym  przedsię-
biorcą. Cóż taki szczeniak może zrobić z lizakami i ja-
kimś  słodkim  jak  nieszczęście  napojem?  Co  najwyżej 
zarobić na kieszonkowe. Ich umysły nie były w stanie 
dostrzec skali tego biznesu — i Bogu niech będą dzięki!
Ostatecznie wszyscy byli zadowoleni dzięki mojemu po-
mysłowi. Satysfakcja tak różnych grup społecznych bie-
rze się zawsze z korzyści finansowych. Nie ma lepszego 
sposobu na aż tak dalece posuniętą społeczną solidar-
ność w zadowoleniu. Już mówiłem, że nie tylko muzyka 

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

41

(wino  i  śpiew),  lecz  także  pieniądze  łagodzą  obyczaje. 
Producent, którego poznałem w okolicy szkolnego bo-
iska, zwiększył obroty, a uczniowie mieli łatwiejszy do-
stęp do towaru, którego potrzebowali. Ciało pedagogicz-
ne uwolniło się od toksycznego stresu, którego źródłem 
był chaos i spóźnienia na lekcje po długiej przerwie. Po-
czułem zew przedsiębiorczości i potężnej energii, jakie 
wytwarzają w naszych umysłach pieniądze.
Współczesne  największe  fortuny  są  wypadkową  po-
mysłu, wyobraźni i kreatywności oraz takiego sposobu 
działania,  w  którym  radość  i  entuzjazm  neutralizują 
naszego największego wroga: jest nim lęk przed klęską 
i obawy przed tym, że się nie uda.
Czułem,  jak  z  każdym  rokiem  zyskuję  szacunek  i  po-
dziw. A także zawiść i szczerą ludową niechęć, budują-
cą  niespotykany  chyba  nigdzie  indziej  na  świecie  nie-
powtarzalny polski klimat społeczny. Chcieli mnie moi 
rodacy spacyfikować, ale ja byłem bardziej przebiegły. 
Wiele  lat  później  Lech  Janerka  zaśpiewał  swój  wielki 
hit: „Jezu, jak się cieszę, z tych króciutkich wskrzeszeń, 
kiedy pełną kieszeń znowu mam…”. Postanowiłem więc 
nie walczyć z rodakami, ale regularnie zapewniać im te 
króciutkie  chwile  wskrzeszeń,  tworząc  sprawnie  dzia-
łające, kolejne inicjatywy biznesowe, które wzbogacały 
szybko i legalnie każdego, kto tylko chciał. Krótko mó-
wiąc, uśmierzyłem potencjalny wybuch niezadowolenia 
zawistnych, pożyczając im hojnie „kapuchę”.
Po niespełna dwóch latach od czasu, kiedy sprzedałem 
swojego pierwszego lizaka, pokazałem część moich za-
robionych pieniędzy rówieśnikom. Były to dwa pokaź-

background image

Andrzej Mańka

42

ne  rulony  100-złotowych  banknotów.  W  ten  sposób 
pozyskałem 15 kolegów i koleżanek z podwórka, którzy 
mój kaganek oświaty (biznesowej) zanieśli do ich szkol-
nych świątyń oświaty tradycyjnej, która koncentrowała 
się na roli chitynowego pancerzyka w krótkim żywocie 
jakiegoś paskudnego gatunku owadów oraz rzucie piłką 
lekarską. W moim biznesie brały udział do końca maja 
wszystkie  podstawówki  w  mieście.  Producent  był  za-
chwycony. Ja z moją biznesową siecią, którą stworzy-
łem z przyjaciół, z którymi do niedawna ścigałem się na 
rowerze i rywalizowałem w rozdrażnianiu na czas psów 
sąsiadów,  dzieliłem  się  „fifty-fifty”  zyskami.  Zyskałem 
w  ten  sposób  grono  zaufanych  dzieciaków,  które  sta-
wały się z czasem fundamentem mojego coraz bardziej 
rozrastającego się biznesu.
Zabiegaj przez całe życie o to, by w gronie Twoich naj-
bliższych byli tylko tacy, którzy inspirują Cię do dzia-
łania, potęgują i zwielokrotniają Twój potencjał i mają 
dar  wszechstronnej,  w  tym  krytycznej  (ale  nie  kryty-
kanckiej) oceny Twoich pomysłów i projektów.
Jakość i wielkość Twojego bogactwa zależy od Twoich 
umiejętności  współpracy  z  innymi  i  talentu  do  prze-
ciągania na Twoją stronę tych najzdolniejszych. Ćwicz 
zatem jakość Twojej komunikacji z otoczeniem, entu-
zjazm, empatię i szacunek dla innych.
Im  liczniejsze  grono  Twoich  współpracowników  i  im 
wyższe ich kompetencje, tym lepiej dla Twojego bizne-
su i Twoich inwestycji. Obserwuj ludzi. Umiej znajdo-
wać w nich to, co najlepsze, wydobywać to i pomagać 
rozwijać. Zawsze szukaj dobrej rady i dziel się wiedzą.

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

43

Pięć lat później, w wakacje 1979 roku, jeszcze przed moimi 
dziewiątymi urodzinami, wielokrotnie pomnożyłem moje 
pieniądze, inwestując w sieć ulicznych jednoosobowych 
punktów oferujących zimne napoje i lody. W czasach pe-
erelowskiej siermięgi nikt nie zaprzątał sobie głowy ma-
luchami jak ja, które w harcerskich strojach handlowały 
w  najbardziej  ruchliwych  punktach  miasta,  ku  radości 
i autentycznej wdzięczności spalonych słońcem chłopo-
robotników i inteligentów pracujących. Ba! Nawet mili-
cjanci kupowali u nas sporo napojów, chwaląc zaradność 
i pracowitość. Komunistyczna prasa, niczego nieświado-
ma, stawiała nas za wzór dla innych dzieci. A tymczasem 
moja jednoosobowa firma stała się już korporacją. Miała 
130 sprzedawców w wieku od 6 do 9 lat. Interes kwitł. Za 
namową moich rodziców (też „prywaciarzy”, prowadzą-
cych  zakłady  krawieckie)  we  wrześniu,  kiedy  rozpoczął 
się  nowy  rok  szkolny,  zaproponowałem  mojej  wycho-
wawczyni,  że  25%  dochodu  ze  sprzedaży  mojego  skle-
piku, który nazwałem MańkiBiznes™, będę przeznaczał 
dla potrzebujących uczniów, którzy borykają się z rozma-
itymi problemami, a drugie 25% na pozalekcyjną naukę 
przedsiębiorczości. Pani wychowawczyni była zachwyco-
na. Dyrektor szkoły zorganizował specjalny apel, na któ-
rym  oznajmił,  że  dyrekcja  szkoły  obejmuje  patronatem 
honorowym MańkiBiznes™. W praktyce było to coś, co 
przypominało  obecne  specjalne  strefy  ekonomiczne  dla 
nieskrępowanego  biurokracją  rozwoju  przedsiębiorczo-
ści. Dla mojej firmy pracował do grudnia 1979 co czwar-
ty uczeń szkoły. Zarządzałem więc 180-osobową załogą! 
Trzykrotnie większą liczbę stanowili uczniowie działający 
w moim biznesie w innych szkołach.

background image

Andrzej Mańka

44

Na jednej z pierwszych lekcji przedsiębiorczości nasz na-
uczyciel opowiedział nam o największych wynalazcach. 
Tak oto naszymi dobrymi znajomymi stali się m.in. Tho-
mas Alva Edison, który bawił się tak długo i wytrwale, 
aż  stworzył  żarówkę.  Nie  mniej  imponującymi  „doro-
słymi  dziećmi”  byli  twórcy  samolotu,  kinematografu, 
samochodu, telefonu, komputera, radia i pończoch. Oni 
rzeczywiście nigdy nie wydorośleli. Dzięki temu miliony 
ludzi mogło o wiele szybciej i wygodniej wieść swoje po-
ważne, dorosłe życie. Nudne i pozbawione polotu, mimo 
że opierające się na pomysłach tych, którzy nigdy, we-
dług ich kryteriów, nie wydorośleli (i nie spoważnieli).
Na  ostatniej  przed  zimowymi  feriami  lekcji  przedsię-
biorczości  podjąłem  decyzję  o  założeniu  banku  szkol-
nego. To kolejny powód, dla którego powinienem być 
Księdze rekordów Guinnessa (jednak ci okropni Ir-
landczycy i Brytyjczycy nie bardzo dowierzali dziecia-
kom z jednego z krajów wegetujących, w ich błędnym 
przekonaniu, w komunistycznym bloku).
MańkaBank™  miał  kapitał  założycielski  w  wysoko-
ści  890 000  złotych.  Jednak  suma  kredytów,  jakich 
udzieliliśmy w latach 1979–1980 roku, przekroczyła 10 
milionów  złotych.  Wujek  nauczyciela  WF-u  pracował 
w  banku  w  Chicago  i  był  naszym  korespondencyjnym 
doradcą. (Od tego czasu akronim WF oznaczał dla nas 
Warsztaty Finansowe, a nie Wychowanie Fizyczne). On 
podsunął nam myśl, by wzorem wielu banków na świe-
cie pożyczać nawet do dwudziestu razy więcej pieniędzy, 
niż mieliśmy w szkolnym sejfie. Nasz amerykański do-
radca doniósł nam także, że od 5 sierpnia 1971 roku, za 

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

45

sprawą 37. prezydenta Stanów Zjednoczonych Richarda 
Nixona, dolar nie jest związany z parytetem złota, moż-
na zatem w świecie więcej zdziałać z niekończącym się 
pomnażaniem coraz bardziej wirtualnych pieniędzy. To 
dodało mi odwagi. Nie sądziłem, że pieniądze można tak 
łatwo wykreować. Moja dziecięca wyobraźnia łatwiej niż 
umysły dorosłych zaakceptowała ten fakt. Była bowiem 
wolna od zabójczego w finansach i biznesie sceptycyzmu 
i zadziwiającej naiwności, którą od pewnego wieku nazy-
wa się oficjalnie „poważnym myśleniem” (czyli w istocie 
powielaniem powszechnie obowiązujących schematów).
Dyrekcja naszej szkoły zwróciła się do lokalnych władz 
z prośbą o pulę czeków, które mogłyby być wymienia-
ne  na  pieniądze  w  kilku  miejscowych  filiach  dużych 
banków lub mogły być honorowane w sklepach, spół-
dzielniach mieszkaniowych i kilkudziesięciu punktach 
usługowych.  Jako  że  zaproponowaliśmy  aż  8,5%  pro-
wizji bankom, zaś władzom kolejne 9% na najpilniejsze 
inwestycje publiczne, sprawa szybko zyskała aprobatę 
potężnych miejskich włodarzy.
Pożyczali  więc  w  moim  banku  uczniowie,  ich  rodzice, 
nauczyciele,  rodziny  nauczycieli,  znajomi  tych  rodzin 
i ich krewni z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczo-
nych. Dlaczego? Bo mieliśmy najniższe oprocentowanie 
na świecie (najwyższy procent nie przekraczał 1,7 punk-
tu). Chętnie deponowali u nas pieniądze na 0,6% zwo-
lennicy  oszczędzania  i  bezpiecznych  inwestycji.  Było 
ich wielu, bo aż 70% tych, którzy wzięli u nas kredyt.
Dlaczego?  Na  zajęciach  z  przedsiębiorczości  (potem 
wydzieliliśmy z nich osobny przedmiot — finanse i ban-

background image

Andrzej Mańka

46

kowość) mój kolega, który przejawiał ogromne talenta 
matematyczne i logiczne, odkrył zasadę bezpieczeństwa 
kredytowego opierającego się na „Zasadzie 2/3”.
Oto na czym ona polega: jeśli możesz spłacać miesięcz-
nie  np.  900  złotych,  niezależnie  od  tego,  co  powie  Ci 
bank, weź kredyt tak, by 2/3, czyli 600 złotych, wynosi-
ła Twoja rata kredytowa, zaś 1/3, czyli w tym wypadku 
300 złotych, inwestuj. Nawet jeśli kredyt jest oprocen-
towany dwukrotnie wyżej niż Twoja lokata inwestycyj-
na, to i tak dzięki temu prostemu modelowi wcześniej 
niż  w  połowie  okresu  kredytowego  Twój  zysk  z  inwe-
stycji będzie tak samo wysoki, jak to, co pozostało do 
spłaty kredytu. Byliśmy pierwszym, i jak na razie jedy-
nym bankiem w historii, który dbał o bezpieczeństwo 
finansowe  klientów.  Wydaje  się,  że  już  nigdy  nie  bę-
dzie takiego banku. Celem każdego banku jest bowiem 
zysk, zaś mało kumaci klienci to najlepszy sposób, by 
ten zysk materializował się bardzo regularnie. Idealny 
klient banku nie wie prawie nic o istocie pieniędzy. Wy-
starczy, że ma jakieś dochody i umie podpisać umowę 
(najlepiej  nie czytając  jej, by  się  zanadto nie  irytować 
niektórymi zapisami standardowej umowy bankowej).
Marząc o wielkich przedsięwzięciach, ucz się dostrzegać 
w  nich  potencjał  finansowy.  Jak?  Tworząc  scenariusze 
Twojego życia i projektując przyszłość, zwracaj uwagę na 
społeczną wartość tych projektów. Im bardziej Twoje ma-
rzenia  będą  dotyczyły  pomagania  innym,  inspirowania 
i czynienia życia innych bardziej znośnym lub bardziej 
wygodnym, tym więcej możesz przy okazji zyskać sam. 
To  oznacza,  że  jak  najszybciej  musisz  wzbogacić  swoją 
nieskrępowaną kreatywność biegłością w liczeniu.

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

47

Biedny Polak uważa, że każdy, kto wygląda na bo-

gatego, jest bogaty. Dlatego tak często zadłuża się, 

by za wszelką cenę uchodzić przed innymi za zamoż-

nego.

Bogaty Polak rozumie doskonale, że bogactwo to 

najpierw stan umysłu, a dopiero potem konta. Dla-

tego przywiązuje większą wagę do pomnażania pie-

niędzy, sprawnego zarządzania finansami i unikania 

zbędnych  wydatków  oraz  troszczy  się  o  wszystkie 

wymiary swojego życia.

background image

Andrzej Mańka

48

Nawet najbardziej genialne pomysły na zarabianie pie-
niędzy  upadną,  jeśli  nie  wprzęgniesz  Twoich  przepły-
wów finansowych w sprawdzone i skuteczne reguły. Te 
reguły muszą być maksymalnie proste do zastosowania 
w praktyce i przynosić wymierne korzyści.
W  czasie  kiedy  w  Konstantynowie,  30  kilometrów  na 
południe  od  Płocka  i  100  kilometrów  na  zachód  od 
Warszawy,  zaczął  na  dobre  działać  najwyższy  (prawie 
650-metrowy)  maszt  radiowy  na  świecie  (przez  dzie-
sięciolecia  była  to  duma  polskich  władz  i  publicznych 
mediów),  zaś  amerykańskie  i  kanadyjskie  banki  zain-
westowały  w  polski  przemysł  miedziowy,  ja  zaintere-
sowałem  się  nieruchomościami.  Wziąłem  kredyt  ze 
swojego banku, ale uczciwie, zgodnie ze statutem ban-
ku — parafując stosowną umowę i płacąc odsetki. Kupi-
łem kilka mieszkań w centrum, a potem je wynająłem. 
Pieniądze z wynajmu średnio 2,5-krotnie przekraczały 
moje  koszta  związane  ze  spłatą  kredytu.  A  więc  zara-
białem. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że to się nazywa 
przychód pasywny.
Godzenie  nauki  w  szkole  z  prowadzeniem  interesów 
i  byciem  dobrym  synem  i  bratem  dla  mojego  rodzeń-
stwa, o życiu towarzyskim nie wspominając, stawało się 
coraz trudniejsze. A nawet niemożliwe! Musiałem więc 
złapać trochę oddechu, zdrowego dystansu i ustawić na 
nowo właściwy balans w życiowej hierarchii. Zapragną-
łem zatrzymać się i zastanowić nad sensem swojego ży-
cia. Oto dzięki szkole i radom moich rodziców stałem się 
najbogatszym  biznesmenem,  bankierem  i  inwestorem 
na świecie — oczywiście, biorąc pod uwagę mój wiek.

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

49

Finansowy  wymiar  życia  musi  być  zharmonizowany 
i wprzęgnięty w inne jego wymiary: osobisty, emocjonal-
ny, duchowy, rodzinny i społeczny. Tylko wtedy Twoje 
bogactwo ma szansę na stabilny rozwój i trwałość.
Niebezpieczeństwo  przyszło  bez  jakichkolwiek  wcze-
śniejszych  znaków  ostrzegawczych.  Pewnego  dnia  lo-
kalne  władze  reprezentujące  PRL  zażądały  zamknię-
cia mojego interesu. Powód? Za bardzo rzucaliśmy się 
w oczy. Polacy uwielbiają żyć na pokaz. Wydaje im się, 
że trzeba wyglądać na bogatego, bo wtedy jest się nim 
rzeczywiście (być bogatym, a wyglądać na bogatego, to 
na  ogół  kolosalna  różnica).  To  błędne  założenie  i  ro-
dzaj życiowej filozofii drogo nas wszystkich kosztował. 
Dopóki byliśmy bogaci i ciągle bogaciliśmy się, ale nie 
ulegaliśmy  emocjom  i  nadal  żyliśmy  dość  oszczędnie 
i  skromnie,  system  działał  perfekcyjnie.  Kiedy  jednak 
zaczęły się pojawiać volvo i mercedesy kupione na kre-
dyt  przez  kilkoro  nauczycieli,  pośród  małych  fiatów 
i trabantów tych, którzy pozostawali poza naszym sys-
temem, zaczęła się tworzyć zła, pełna podejrzeń atmos-
fera.  Piękne  samochody,  duże  apartamenty,  modne 
ciuchy z Peweksu drażniły innych, tych, którzy pozosta-
li na swoich zawodowych posadach, niezainteresowani 
moimi dokonaniami na polu lokalnego biznesu i ban-
kowości. Dokonaniami, których nie byłoby, gdyby nie 
entuzjazm  wielu  ludzi:  moich  pracowników,  liderów 
sieci  sprzedaży,  światłych  pedagogów  utrzymujących 
kontakt z ich rodzinami na Zachodzie, zarządzających 
bankiem,  i  wreszcie  mojej  wspaniałej  rodziny,  która 
była  najlepszym  ciałem  doradczym  każdego  z  moich 
biznesów, przedsięwzięć i inwestycji.

background image

Andrzej Mańka

50

Zapłaciłem podatki, wydałem mnóstwo innych pienię-
dzy, których żądało państwo z byle jakiego powodu — 
uwiarygodnionego oczywiście urzędowymi blankietami 
i  mnóstwem  groźnych  pieczęci:  okrągłych,  kwadrato-
wych lub w formie trójkąta równobocznego, równole-
głoboku i ostrosłupa.
Zostało  niewiele,  wtedy  naprawdę  niewiele  pieniędzy 
po  uiszczeniu  powodzi  tzw.  opłat  manipulacyjnych 
na  rzecz  państwa  (słówko  „manipulacyjna”  w  kontek-
ście  tytułu  wpłaty  wiele  wyjaśnia).  Prawo  pozwalało 
na  ograniczone,  ale  jednak  operacje  międzynarodo-
we,  więc  resztki  mojego  potężnego  majątku  zdepono-
wałem  w  pewnym  zagranicznym  banku,  gdzie  szybko 
zaczęły przybierać na wadze i wartości. Dzisiaj, dzięki 
magii procentu składanego, po średnim kursie dolara 
ze stycznia 2011 roku, to już suma, która przekracza — 
nie, no tego już niestety nie mogę ujawnić.
Wprowadziłem  Cię  we  wspaniały  świat  mojego  dzie-
ciństwa.  Znasz  takie  powiedzenie:  „Na  to,  żeby  mieć 
szczęśliwe  dzieciństwo,  nigdy  nie  jest  za  późno”?  Tą 
niezwykłą myślą wzbogacił nasze umysły sam Anthony 
Robbins.  Na  pewno  doskonale  rozumiesz  —  i  wyczu-
wasz  —  jego  wymowę,  tak  pokrzepiającą  i  szlachetną. 
To  my  nadajemy  wartość  zdarzeniom,  faktom  i  rze-
czom, czyż nie tak? A więc to Twój najgłębszy system 
wartości ma moc zmiany nawet najodleglejszych obsza-
rów i przewartościowania niemal całego Twojego życia. 
Skoro  nigdy  nie  jest  za  późno  na  szczęśliwe  dzieciń-
stwo, to również nigdy nie jest za wcześnie na pierwszy 
milion! Jeżeli pamiętasz aurę, smak i rozmach swojego 

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

51

dzieciństwa, to wiesz, że jego najważniejszą cechą jest 
nieskrępowane mieszanie fantazji i fikcji z tzw. fakta-
mi. Jeśli pasjonują Cię największe wynalazki w historii 
ludzkości,  największe  odkrycia  i  najbardziej  oryginal-
ne  biznesy,  zauważysz,  że  w  genialnych  umysłach  ich 
twórców  rozwinął  się  —  czy  raczej  nigdy  nie  obumarł 
— dziecięcy, potężny i nieograniczony świat wyobraźni, 
fantazji, kreatywności i niezmąconej wiary w to, co nie-
możliwe i niewiarygodne.
Dlatego  co  pewien  czas  regularnie  odrzucaj  cały  bagaż 
doświadczeń, całą dostępną wiedzę i częściej koncentruj 
się na Twoich marzeniach. Przypomnij sobie wszystkie 
opowieści science fiction, jakie zrobiły na Tobie najwięk-
sze wrażenie, wszystkie mity, legendy, przypowieści o cu-
dach. Od teraz to one będą przeważały w Twoim myśle-
niu (w myśleniu, a nie w praktyce; na próby i testy trzeba 
się dobrze i jak najbardziej racjonalnie przygotować).
Wiesz,  że  Einstein  doszedł  do  wniosku,  że  wyobraźnia 
jest ważniejsza niż wiedza, bo wyobraźnia nie ma granic, 
zaś  wiedza  jest  obarczona  mnóstwem  ograniczeń?  Nic 
dziwnego, że genialny samouk na to wpadł, bo sam był 
z zawodu zegarmistrzem. Wiesz również zapewne, że we-
dług wszelkich praw aerodynamiki i innych parametrów, 
którymi dysponuje współczesna nauka, trzmiel nie może 
latać. Z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy człowieka ten 
owad nie ma prawa oderwać się od ziemi i poszybować. 
Trzmiel jednak nic nie wie o naszych odkrytych prawach, 
nie musi się więc nimi przejmować i po prostu lata. Czy 
większość  wynalazców,  największych  przedsiębiorców 

background image

Andrzej Mańka

52

i finansistów w historii nie jest właśnie takimi pozbawio-
nymi wyrokującej wiedzy „trzmielami”?
Taka w znacznym stopniu będzie nasza książkowa po-
dróż. To opowieść o finansowych marzeniach i faktach. 
O świecie dziecięcych fantazji i zbyt często smutnej i po-
zbawionej polotu naszej dorosłości. O polskiej mentalno-
ści, którą mamy obowiązek rozwijać, wzbogacać o treści 
szlachetne i eliminować stereotypy destrukcyjne. W tej, 
już przecież rozpoczętej, wędrówce znajdziemy miejsce 
na relację z trochę wirtualnej i trochę baśniowej natu-
ry współczesnych pieniędzy. Wreszcie o tych idealnych 
i tych rzeczywistych wymiarach i kontekstach naszego 
finansowego życia, o tym, jak finanse, duchowość, kre-
atywność,  emocje  i  umysł  są  jednym  spójnym  progra-
mem,  jak  bardzo  są  kompatybilne  i  jak  bardzo  muszą 
się uzupełniać, by nasze życie było pełne, produktywne 
i obfite. Jest to opowieść napisana w Polsce przez Pola-
ka, tak więc jest doskonałą sposobnością do obrachunku 
z polskimi mitami, cechami narodowymi, tym, co nam 
przeszkadza w bogactwie i tym, co je ułatwia.
Jest we współczesnej nauce o literaturze, filmie i sztu-
ce  wspaniała  koncepcja,  która  bardzo  eksponuje  rolę 
odbiorcy.  To  uwaga,  która  ma  dla  Ciebie  znaczenie 
szczególne. Nie może istnieć żadne dzieło, a więc i nasz 
poradnik o finansach, jeśli nie ma aktywnego, zaanga-
żowanego  odbiorcy.  Czytelnicy  w  równym  stopniu  co 
autor stwarzają dzieło, sprawiają, że ono istnieje i ma 
znaczenie.  To  odbiorca  wspólnie  z  autorem  tworzy 
więc dzieło. Co to oznacza dla nas? Oznacza to wspólną 
podróż,  wspólną  pracę  i  całkowicie  równorzędną  rolę 

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

53

moją, autora, i Twoją, odbiorcy. Tak więc naszą podróż 
zaczęliśmy wspólnie i tylko dzięki Tobie, który tę książ-
kę czytasz i nadajesz jej znaczenia, czytasz i wypełniasz 
ją Twoimi doświadczeniami i własną interpretacją, ko-
lejne etapy podróży są realne. Gotowy? Gotowa? A więc 
idźmy razem dalej! Teraz czas na Twoją historię.
Skoro  na  pierwszy  milion  nigdy  nie  jest  za  wcześnie, 
przenieś  się  w  czasie  do  Twojego  dzieciństwa.  Korzy-
stając  z  jego  niewyczerpanego  potencjału  i  fantazji 
oraz Twojej obecnej wiedzy i kreatywności, zacznij ro-
bić interesy już na etapie „tornistra i piórnika”. Często 
spotykamy się z zaleceniami, by nie grzebać zbyt dłu-
go w przeszłości, by jej nie rozpamiętywać, bo można 
w  niej  ugrzęznąć  na  dobre  i  zablokować  projektowa-
nie  przyszłości.  Odłóżmy  te  zalecenia  na  inną  okazję, 
bo  tutaj  nic  nam  po  nich.  Na  tę  strategię  wpadłem 
w  2006  roku,  kiedy  postanowiłem  całe  wakacje  prze-
znaczyć na diagnozę i próbę rozwiązania kilku palących 
problemów. Problemów frapujących mój umysł, serce, 
duszę  —  i  mój  portfel.  Efekt  był  piorunujący,  a  plony 
wakacji  2006  roku  zbieram  do  dzisiaj.  Ważne,  by  co 
najmniej w 90% opierać się na autentycznych wydarze-
niach i zadbać o najdrobniejszy szczegół. Chodzi tylko 
o to, by nieznacznie to i owo zmienić, tu i ówdzie coś 
dorzucić.
Zanim  sięgniesz  do  kolejnego  rozdziału,  zbuduj  już 
w dzieciństwie swoją zamożność. Znajdź kolegów, na-
uczycieli, rodziców, krewnych i znajomych, dzięki któ-
rym stworzysz własną korporację, zaczynając „tylko od 
pomysłu”, sprawiając, że jedno niepozorne wydarzenie 

background image

Andrzej Mańka

54

zamienisz w fortunę. Stwórz własny bank, zastanawia-
jąc się, jakim byłbyś bankierem, jaka koncepcja legnie 
u  jego  podwalin  i  jak  możesz  pomnażać  majątek.  Za-
inwestuj w wieku 5 czy 6 lat. W co? Skoro jesteś dzie-
ciakiem,  możesz  inwestować  dosłownie  we  wszystko, 
np.  w  sieć  piaskownic  lub  ogólnopolskie  kluby  graczy 
w kapsle, tworząc z nich dyscyplinę (a także instytucję, 
biznes,  styl  życia  i  cały  międzynarodowy  system)  tak 
imponującą, jak współczesna piłka nożna.
Kilka miedzianych blaszek w ręku dziecka czyni w jego 
zabawie broń, która unicestwia floty statków kosmicz-
nych pełnych agresywnych Marsjan. Zanim skończysz 
czytać  tę  książkę,  zobaczysz,  że  tylko  ci  dorośli,  któ-
rzy  nie  wyrzekli  się  w  swoim  umyśle  takiego  dziecka, 
mają szansę na wspaniałe życie — pod każdym wzglę-
dem. Pozostali, czyli większość z nas, mnóstwo energii 
każdego  dnia  tracą  na  tłumienie  marzeń  z  lęku  przed 
tym,  że  mogłyby  się  zrealizować  i  zburzyć  bezpieczną 
codzienną rutynę. Albo przeciwnie — z żalu, frustracji 
i strachu, że nie mają odwagi, by je realizować. Z tych 
dwóch potężnych uczuć — lęku i poczucia niespełnienia 
— rodzi się czasami nasza kuriozalna dorosłość. To dla-
tego, jak zobaczymy dalej, tak łatwo zadłużamy się i tak 
wiele kupujemy — jakbyśmy w głębi duszy pragnęli za 
wszelką cenę pozbyć się lęku i uciec przed poczuciem 
niepełnego,  trochę  ułomnego  życia.  Rekompensuje-
my to sobie w różny sposób, często będąc gotowym do 
rozpoczęcia zupełnie nowego rozdziału w życiu. Do tej 
gotowości potrzebna jest ta „kropka nad i” zwana dzia-
łaniem.

background image

Rozdział 1. Na Twój pierwszy milion nigdy nie jest za wcześnie  

55

Biedny  Polak  ucieka  od  rzeczywistości  w  świat 

telenoweli  i  cotygodniowych  mrzonek  o  wygranej 

w totolotka lub w esemesowych konkursach. Uważa, 

że bogactwo to kwestia szczęśliwego trafu albo po-

dejrzanych układów.

Bogaty  Polak  traktuje  swoje  marzenia  jako  źró-

dło inspiracji do polepszania jakości swojego życia. 

Ma odwagę, by marzyć, i wolę, by wcielać marzenia 

w życie. Bogactwo jest więc dla niego wypadkową 

wyobraźni, wiedzy, odwagi, pracowitości i otwarto-

ści na zaspokajanie potrzeb innych.

background image

57

Książki o finansach piszą zazwyczaj certyfikowani znaw-
cy  tematu  i  doradcy  finansowi.  Piszą  też  o  finansach 
smakowite rozprawy ludzie znani, tacy, którzy mają na 
koncie miliony dolarów. Prawie nigdy natomiast o pie-
niądzach  nie  piszą  tzw.  „zwykli  użytkownicy”.  W  re-
klamie  i  marketingu  wykorzystywane  są  bardzo  chęt-
nie wszystkie trzy kategorie autorów, ich wypowiedzi, 
opinie i porady: w pierwszym przypadku to świadectwo 
eksperta,  w  drugim  świadectwo  idola,  zaś  w  trzecim 
świadectwo użytkownika (inaczej „testimonial”).
Zaliczam  się  do  trzeciej  grupy,  czyli  jestem  „zwykłym 
użytkownikiem” i pragnę dać Ci moje świadectwo nad-
zwyczajnych, a może wręcz nadprzyrodzonych korzyści, 
jakie niesie edukacja finansowa. To tarapaty finansowe 
zachęciły  mnie  do  nauki  finansów.  Edukacja  finanso-
wa bardzo wpłynęła na wszystkie inne wymiary mojego 
życia: intymny i osobisty, rodzinny, duchowy i emocjo-
nalny, religijny, wreszcie biznesowy i społeczny.
Słuchasz  opowieści  faceta,  którego  widujesz  każdego 
dnia w sklepie, na skrzyżowaniu w samochodzie obok 
i  stojącego  na  czerwonym  świetle  albo  tłoczącego  się 
razem  z  Tobą  w  kolejce  na  premierę  filmową.  Często 
widujesz  takich  anonimowych  ludzi.  Być  może  czasa-
mi przez chwilę zastanawiasz się, czy kryje się w nich 

Rozdział 2.  

Złoto dla zuchwałych,  

a bogactwo dla odważnych

background image

Andrzej Mańka

58

coś  wyjątkowego,  czy  są  oryginalni  i  niepowtarzalni. 
Ale szybko porzucasz tę myśl. Uznajesz, że są przecięt-
ni i nie mogą Ci niczego zaoferować. Jeśli tak uważasz, 
zdradzę Ci wielką tajemnicę. To tacy jak my, dojrzali fa-
ceci, z żoną i dziećmi, rozpoznawani tylko dzięki temu, 
że mamy numery PIN, PESEL i NIP, stanowimy razem 
sól tej ziemi, wspólnie z naszymi ukochanymi i nieza-
stąpionymi  partnerkami!  Nie  daj  się  zwieść  mediom, 
które mówią o nas tylko wtedy, gdy nasza potężna ano-
nimowa armia dostarcza towaru do statystyk i socjolo-
gicznych uogólnień.
Czy  wyobrażasz  sobie  współczesny  świat  bez  facetów 
z żonami i dziećmi? Myślę, że możesz sobie wyobrazić 
taki świat, ale co to byłby za świat! Bezbarwny, smutny, 
pusty, badziewiasty i banalny. Czy chciałbyś żyć w ta-
kim  świecie?  Myślę,  że  nie  zniósłbyś  takiej  rzeczywi-
stości,  jestem  tego  pewien.  A  więc  skoro  zależy  Ci  na 
świecie barwnym, wesołym, pełnym i oryginalnym, to 
powinieneś chyba jednak posłuchać mojego głosu. Oto 
bowiem ośmielam się, całkiem rzecz jasna samozwań-
czo i bez żadnych pełnomocnictw, ale jednak z głębo-
kim  przekonaniem,  zabrać  głos  w  imieniu  wszystkich 
anonimowych  Polaków,  którzy  noszą  obrączki  i  mają 
mało miejsca w samochodzie, bo tylne siedzenie zajmu-
ją dwa foteliki dla dzieciaków. Otwórz się na te zupełnie 
nowe doznania, jakie niosą moje historie, obserwacje, 
wnioski i rady.
Poznawaj świat w „wersji 3D”, czyli otwórz swój umysł 
na  rady,  doświadczenia  i  historie  każdego,  kogo  dane 
Ci będzie w życiu spotkać. W tym takich jak ja, którzy 

background image

Rozdział 2. Złoto dla zuchwałych, a bogactwo dla odważnych  

59

popadli  w  długi,  ale  znów  się  bogacą.  Świat  w  wersji 
3D,  a  więc  rzeczywistość  pełna  i  trójwymiarowa,  jest 
pełen dobra i miłości. Czai się w nim jednak także żywe 
i podstępne zło. Jest też bezbrzeżna pustynia rozmaitych 
odcieni szarości i kolorów wyblakłych. Powinieneś na-
uczyć  się  je  rozpoznawać  i  dokonywać  nieustannych 
wyborów. Jesteś istotą rozumną i zostały Ci dane po-
tężne  narzędzia  do  zmiany  siebie  i  wpływania  w  ten 
sposób na losy świata.
Wysłuchaj tego głosu, bo bardzo wzbogaci Twoją wie-
dzę  o  świecie,  w  którym  żyjesz,  w  Polsce.  Nie  jestem 
ekspertem, więc nie muszę się troskać o absolutną po-
prawność moich wywodów finansowych i przekonywać 
Cię o jedynej słusznej drodze do bogactwa, jaką mi ob-
jawiono. Nie jestem idolem, nie muszę zatem zawracać 
sobie  głowy  moim  wizerunkiem,  zastanawiać  się  nad 
każdym zdaniem i nieustannie konsultować, czy to do-
brze, czy niedobrze wpłynie na mój image.
Nad ekspertem i idolem mam jedną niesamowitą prze-
wagę: mogę być szczery, mogę być sobą, mogę wreszcie 
być autentycznie dumny z tego, kim jestem. Fantastycz-
ne uczucie!
O  napisaniu  książki  o  finansach  osobistych,  moich  fi-
nansach  osobistych,  myślałem  już  w  2006  roku,  kie-
dy realizowałem własny, uznany za oryginalny projekt 
„St. Patrick’s Days”. To był cykl imprez w kilku miastach 
w  Polsce,  poświęcony  Irlandii.  Pomysł  bardzo  się  po-
dobał i przyniósł mi satysfakcję, a nawet sporo rozgło-
su, który dotarł aż do Irlandii i do Londynu. Przetrwał 
jednak tylko 3 lata, bo był całkowitą klapą finansową. 

background image

Andrzej Mańka

60

Nie tylko nie zarobiłem na nim żadnych pieniędzy, lecz 
popadłem w długi. Niewielkie, jednak w tamtym kon-
tekście  bardzo  dotkliwe  emocjonalnie.  Wydawało  mi 
się, że biznes i rozmaite zacne instytucje docenią moją 
pomysłowość i zaangażowanie i odwdzięczą się czymś 
ekstra.
Nie odwdzięczyły się. Czułem się strasznie. Czułem się 
jak ktoś prawie zdradzony przez różnych ludzi i same-
go…  świętego  Patryka!  Tyle  „eventów”,  rozgłosu  me-
dialnego, firm, które zostały partnerami, bardzo dobre 
relacje filmowe, świetna strona internetowa — po pro-
stu  odlot!  Tak  to  sobie  wtedy  wyobrażałem.  Teraz  te 
wyobrażenia przyprawiają mnie o lekkie mdłości i ru-
mieniec wstydu z powodu tak wielkiego egoizmu, jaki 
wtedy zdaje się przepełniał moje jestestwo i zaważył na 
wątpliwej jakości moich intencji.
Pewnego dnia, kiedy pomysł zaczął obumierać i zapa-
dać się w otchłań obojętności i zapomnienia, ja nagle 
przestałem tonąć razem z nim. Dotarło do mnie, że nie 
miałem  pomysłu  na  to,  jak  na  tym  projekcie  zarobić. 
Ba! Nienawidziłem wtedy samego sformułowania „za-
robić”. Wolałem mówić „czesać kapuchę” albo „zasysać 
kasę”. Uciekałem w jakiś zabawny, ale bardzo ułomny 
slang, zamiast stanąć oko w oko, twarzą w twarz z wy-
miarem finansowym mojego życia.
Zacząłem się zastanawiać, w czym tkwi problem. Może 
w dzieciństwie i wychowaniu? Bałem się naruszać ten 
niemal święty obszar mojego życia. Wzdragałem się, bo 
miałem  wrażenie,  że  już  samym  aktem  myślenia  kry-
tycznego wobec mojego dzieciństwa w pewnym sensie 

background image

Rozdział 2. Złoto dla zuchwałych, a bogactwo dla odważnych  

61

skrzywdzę  moich  rodziców.  Mój  ojciec  umarł,  kiedy 
miałem 21 lat, w 1990 roku, a moja mama niedawno, 
w  2009  roku.  Zostawili  mnie  i  mojemu  rodzeństwu 
bardzo duży dom, finansowali moje wygodne dzieciń-
stwo i solidną edukację (po tym jak skończył się mój mi-
tyczny biznes, o którym opowiedziałem Ci na początku 
książki). Czynili to ogromnym wysiłkiem i ciężką pracą, 
którą traktowali jak najważniejszą powinność życiową. 
Powinność,  która  była  dla  nich  zmaterializowaniem 
i odzwierciedleniem codziennych modlitw do Boga. Ale 
opłacało się przełamać i zobaczyć finansowy klimat mo-
jego dzieciństwa z perspektywy dorosłego faceta.
Potem przyszedł czas na krytyczne spojrzenie — z punk-
tu widzenia finansów — na moją edukację. Równie trud-
ne zadanie. Bo edukacja to była i jest moja duma. Same 
wyśmienite szkoły, od podstawówki, aż po UJ w Krako-
wie. Wybitni nauczyciele, potężne umysły, ludzie, którzy 
zaszczepili we mnie wiarę we własne siły, zainspirowali 
do  samodzielnego  zdobywania  wiedzy,  do  niezależne-
go myślenia. A nawet pomogli odkryć moje największe 
talenty i tym sposobem sprawili, że łatwiej mi teraz ro-
zumieć, do czego jestem powołany, jaki jest mój pomysł 
na życie, co chcę osiągnąć. Kim się stać — a dokładniej, 
kim się stawać. Bo takie jest, w moim rozumieniu, na-
sze życie i powołanie. Wierzę i wiem, że staję się bogaty 
i szczęśliwy — a nie stałem się. Że staję się lepszym czło-
wiekiem, a nie stałem dobry. Wiesz, o co chodzi? My-
ślę, że tak: jeśli ktoś powie Ci, że jest dobrym, bogatym 
i szczęśliwym człowiekiem, to znaczy, że wciska Ci kit 
albo żyje w jakimś groteskowym złudzeniu. To znaczy, 
że stanął w miejscu i obumiera. Każdego dnia na nowo 

background image

Andrzej Mańka

62

trzeba  życiu  nadawać  sens.  Każdy  dzień  to  wyzwanie. 
Każdego dnia Twoje, moje, nasze życie może wywrócić 
się do góry nogami. Panta rhei, czyli „wszystko płynie, 
nic nie stoi w miejscu”. Od czasu do czasu zastanów się, 
co  dokładnie  to  oznacza,  co  miał  na  myśli  autor  tych 
słów, grecki filozof Heraklit. By to zrozumieć, trzeba — 
paradoksalnie — zatrzymać się co jakiś czas na dłuższą 
chwilę w swoim życiu, wyjść z tego „wszystkiego, co pły-
nie”, czyli naszego życia, i przyjrzeć się uważnie, z pew-
nej odległości, czy płynie właściwie, z dobrą prędkością. 
A przede wszystkim, czy zmierza w dobrym kierunku. 
To ostatnie jest szczególnie ważne, bowiem ten dobry 
kierunek to coś, nad czym masz kontrolę: to Twoje cele. 
Jeśli nie masz celów, to nie jest jeszcze tak źle, w każdej 
chwili możesz je sobie wyznaczyć. Gorzej, kiedy wydaje 
się nam, że mamy cele, żyjemy złudzeniami życia celo-
wego, które w istocie jest scenariuszem pisanym przez 
innych, np. przez reklamę, nasze otoczenie, konsump-
cyjny styl życia czy banki (oznacza to najczęściej reali-
zację cudzych, a nie własnych planów finansowych).
Pytanie,  po  co  dorosły  facet  ma  przyglądać  się  swojej 
przeszłości? Dlaczego co pewien czas, w wieku 20, 30, 
40 czy 50 lat warto przyjrzeć się sobie samemu z perfek-
cyjnie wyposażonego laboratorium badawczego w wehi-
kule czasu, w którym czujnie obserwujemy swoje życie?
Otóż takie „podróże w czasie” bardzo nas wzbogacają, 
pod  warunkiem  że  są  twórczą  wyprawą  w  przeszłość. 
Im lepiej poznasz siebie, poddając swoje życie dogłęb-
nej  retrospekcji,  niezależnie  od  wieku,  tym  szybciej 
wzbogacisz się o bezcenną perspektywę, która pomoże 

background image

Rozdział 2. Złoto dla zuchwałych, a bogactwo dla odważnych  

63

Ci w świadomym, celowym życiu i w prowokowaniu po-
żądanych wydarzeń w przyszłości.
Użyłem jakiś czas temu słowa „opłacało się”. Napisałem: 
„opłacało  się  przełamać  i  zobaczyć  finansowy  klimat 
mojego  dzieciństwa  z  perspektywy  dorosłego  faceta”. 
Jednym  z  najbardziej  cenionych  przeze  mnie  efektów 
moich osobistych, a nawet intymnych podróży w czasie 
było odkrycie czegoś, co postanowiłem nazwać „syndro-
mem nieoddanej reszty”. Moi rodzice, kiedy byłem już 
w szkole podstawowej czy w liceum, nigdy nie oczeki-
wali, że zwrócę im resztę po zrobieniu nawet pokaźnych 
zakupów. „Zatrzymaj to dla siebie, synu” — zwykli ma-
wiać. Potem już nawet nie musieli mówić nic, bo ja sam 
przestałem zwracać to, co zostało z zakupów. To, zgodnie 
z teorią efektu motyla, uruchomiło cały szereg kolejnych 
drobnych wydarzeń. W końcu bardzo zakorzenił się we 
mnie ten nawyk i, jak paskudny wirus, zaczął przecho-
dzić  groźne  mutacje.  W  efekcie,  kiedy  już  zarabiałem 
niezłą kasę w zachodnich korporacjach, prowadząc jed-
nocześnie własną firmę, i zachęcony perswazją banków, 
otrzymałem mnóstwo kart debetowych, popadłem pod 
koniec lat 90. w poważne tarapaty finansowe.
Dodam teraz, że opłacało się jeszcze bardziej zrobić to 
samo z moją edukacją i wreszcie przeorać cały zawodo-
wy  dorobek  w  poszukiwaniu  niewidocznych  dla  mnie 
jakiś czas temu schematów myślenia, czy używając ję-
zyka Harva Ekera, odkryć własny „schemat pieniędzy”. 
Powiem więcej: nie tylko opłacało się, ale nadal opłaca. 
(A więc pewnie będzie nadal opłacalne). Ilość pieniędzy 
krok po kroku zaoszczędzona lub wygenerowana w ten 

background image

Andrzej Mańka

64

sposób,  ilość  czasu  zainwestowana  we  właściwe  pro-
jekty,  dobrze  skonstruowane  także  w  rozumieniu  biz-
nesowym,  ilość  złych  emocji  i  frustracji,  które  zostały 
wyparte przez większą, zdrową pewność siebie, dobre 
emocje  i  coraz  lepsze  życiowe  wybory  —  to  wszystko 
i  jeszcze  wiele  innych  szczęśliwych  okoliczności  jest 
efektem podjęcia w 2006 roku decyzji o:

Poddaniu  dokładnej  analizie  wszystkich  aspektów, 

1. 

w tym finansowego, mojego dotychczasowego życia.
Wzięciu  odpowiedzialności  za  każdy  następny  wy-

2. 

bór i decyzję, jakich dokonam i pogodzeniu się, że 
to  ja  osobiście  ponoszę  odpowiedzialność  za  moje 
wybory i decyzje, że czas eksperymentów i inwesto-
wania  swojego  czasu,  wiedzy  i  energii  w  niedosta-
tecznie przemyślane sprawy skończył się.

Bądź mądry przed szkodą, to jej unikniesz. Ujmijmy to 
bardziej  obrazowo:  „Trzymaj  nocnik  z  dala  od  Twojej 
ręki”. Jeśli nie chcesz obudzić się z ręką w nocniku, miej 
niezależnie od okoliczności ten sam system wartości.
Dbaj o stabilność emocjonalną. Bogactwo może bardzo 
osłabić Twoje czujniki bezpieczeństwa. Pieniądze są po-
tężną siłą, musisz więc, zanim będziesz miał ocean ma-
mony, przygotować się psychicznie na taką sytuację. Gor-
sze od ubóstwa może być skrajne ubóstwo. Ale co bywa 
jeszcze gorsze? Ogromne bogactwo, na które nie jesteś 
przygotowany. Sprawdź statystyki. Nie więcej niż 5% lu-
dzi na świecie wie, co zrobić z wygraną paru milionów 
na loterii. Większość w perspektywie 2–3 lat po wielkiej 
wygranej  popada  w  długi,  rujnuje  swoje  życie  osobiste 
i rodzinne, a nawet wchodzi w konflikt z prawem.

background image

Rozdział 2. Złoto dla zuchwałych, a bogactwo dla odważnych  

65

Biedny  Polak hoduje w swoim umyśle z ogromną 

pieczołowitością  paskudne  i  destrukcyjne  stereo-

typy, które wyrażają się w takich porzekadłach, jak: 

„Mądry Polak po szkodzie” i: „Nie wybiegaj przed or-

kiestrę”. O przyszłości myśli: „Co ma być, to będzie”. 

W ten sposób podtrzymuje najgorsze polskie trady-

cje  dziejowego  fatalizmu  i  zamyka  sobie  drogę  do 

swoich naturalnych zasobów kreatywności i przed-

siębiorczości.

Bogaty  Polak  ma  umysł  otwarty  na  nowe  do-

świadczenia  i  poszukuje  inspiracji  zarówno  w  tym, 

co  najlepsze  w  polskiej  tradycji,  jak  i  w  osiągnię-

ciach  światowych.  Ma  nawyk  używania  wyobraźni, 

by przewidywać skutki swoich życiowych wyborów. 

Porażki  traktuje  jako  nieodłączną  część  aktywnego 

życia i wyciąga z nich konstruktywne wnioski służące 

lepszemu  przygotowaniu  kolejnych  przedsięwzięć. 

Sukcesy  są  dla  niego  tylko  czasowym  potwierdze-

niem dobrych wyborów i szerokich kompetencji, bo 

odczuwa potrzebę stałego postępu poprzez podej-

mowanie kolejnych wyzwań. Jest stały w uczuciach 

zarówno w okresach trudnych, jak i w czasie, gdy mu 

się powodzi.

background image

Andrzej Mańka

66

Zauważ, że edukacja finansowa w wydaniu Julie Mur-

Mur-

phy Casserly, Alvina Halla, Harva Ekera, Kim Kiyosaki 
i  spółki  Robert  Kiyosaki  &  Sharon  Lechter,  poradni-
ków wydawanych przez Złote Myśli, wreszcie projektów 
Edukacji  Finansowej  Crown  czy  seminariów  o  finan-
sach  i  inwestycjach  realizowanych  przez  dra  Andrzeja 
Fesnaka i Franciszka Staniszewskiego zawsze jest włą-
czona w maksymalnie szeroki kontekst. Na ten kontekst 
składają  się  wszystkie  aspekty  naszego  życia:  wymiar 
duchowy, emocjonalny, intymny, rodzinny i społeczny. 
Dlaczego?  Bo  sama  biegłość  we  współczesnych  finan-
sach to za mało, by osiągnąć wolność finansową. To jest 
tak, jak z jazdą samochodem. Jeśli nauczyłeś się prowa-
dzić samochód niezależnie od tego, czy jesteś w dobrym 
czy złym nastroju, czy wiesz, dokąd jedziesz, czy jeszcze 
o tym nie zdecydowałeś, dasz sobie radę. Nie popełnisz 
takich  błędów,  jak  np.  przejeżdżanie  na  czerwonym 
świetle czy jazda pod prąd. Nie będziesz przy prędkości 
150 km/godz. jechał na drugim czy trzecim biegu, kiedy 
masz jeszcze dwa wyższe biegi. Nie zaryzykujesz jazdy 
przez następne 300 kilometrów, kiedy na 5 kilometrów 
przed najbliższą stacją benzynową zapali się kontrolka 
rezerwy paliwa. Te wszystkie rzeczy wynikają z Twojej 
wiedzy, praktyki i wprawy. Wypadki z reguły powodują 
młodzi i niedoświadczeni kierowcy. Tacy, którym brak 
jeszcze dobrych nawyków i rutyny — w dobrym tego sło-
wa znaczeniu.
Analogiczne błędy — jak niedoświadczony, pozbawiony 
wyobraźni, zbyt pewny siebie kierowca — popełnisz jed-
nak, kiedy nie rozumiesz finansów, ale postępujesz tak, 
jakbyś był finansowym ekspertem. Weźmiesz milion zło-

background image

Rozdział 2. Złoto dla zuchwałych, a bogactwo dla odważnych  

67

tych na 20 lat w przekonaniu, że dasz sobie radę ze spłatą 
rat. No bo przecież jakbyś mógł nie dać rady? Przecież to 
Ty, w Twojej własnej osobie! Nie arogancki, tylko znający 
swoją wartość, nie lekkomyślny, tylko odważny (a do ta-
kich wszak świat należy), wreszcie nie jakiś tam ignorant 
i amator, ale oświecony Europejczyk grający w pierwszej 
lidze  dzięki  temu,  że  masz  eleganckie  karty  płatnicze 
w skórzanym, drogim portfelu. Weźmiesz kartę z 10 000 
debetu w „prezencie” od banku, by zwiększyć możliwości 
kupowania na kredyt. Będziesz stawał na głowie, by brać 
kolejne kredyty, które mają pomóc w spłacaniu starych, 
w czasie kiedy nie dajesz już sobie rady. Nikt nas nie uczył 
finansów, nie praktykowaliśmy racjonalnych, bezpiecz-
nych zachowań, takich jak np. podczas jazdy samocho-
dem. No więc jesteśmy podatni na masę błędów, które 
tysiące ludzi prowadzą do nieszczęść równie tragicznych, 
jak plaga polskich dróg: wypadki samochodowe. Według 
rozmaitych statystyk od lat 90. co najmniej 40 000 Po-
laków popełniło samobójstwo z powodu długów. Ponad 
milion bierze środki uspokajające i antydepresyjne. Każ-
dego roku z powodu kłopotów finansowych rozpada się 
kilkadziesiąt tysięcy małżeństw. A jednak z drugiej strony 
ci, którzy mają ugruntowany i sprawny system wartości 
oraz znakomicie ustawione życiowe priorytety i wiedzę 
o  finansach,  czynią  z  Polski  coraz  wspanialsze  miejsce 
do rozwoju osobistego i kompetencji na światowym po-
ziomie. (Nie oznacza to jednak, że nie myślę dość często, 
czy nie kultywować moich rodzinnych tradycji i na jakiś 
czas lub na stałe nie wyjechać z własną familią z ojczyste-
go kraju w któreś z miejsc na świecie, gdzie klimat spo-

background image

Andrzej Mańka

68

łeczny, duchowy i ekonomiczny pozwala wznieść się na 
o wiele wyższe poziomy).
Sama znajomość finansów, tak jak i sama umiejętność 
prowadzenia  samochodu,  nie  gwarantują  udanej  wy-
prawy. Do tego potrzebny jest jeszcze plan, mapy, GPS 
z aktualnym programem, umiejętność czytania znaków 
drogowych i drogowskazów, opanowanie, zdrowe emo-
cje i świadomość celu, jaki postanowiliśmy osiągnąć.
W obu przypadkach musimy umieć zachować się i po-
dejmować  dobre  decyzje  zarówno  w  sprzyjających  wa-
runkach, jak i w złych, katastrofalnych i dramatycznych. 
W razie konieczności powinniśmy umieć zawrócić z ob-
ranej pierwotnie drogi albo dokonać istotnej korekty po-
dróży.
Zwróć  jednak  uwagę  na  to,  że  bardzo  często  wydaje 
się  nam,  że  dobrze  jeździmy  samochodem  lub  dobrze 
posługujemy się finansami. Wydaje się nam. Jesteśmy 
przekonani o tym. Dopiero wypadek czy kolizja uświa-
damiają, że jest inaczej, że żyliśmy złudzeniami, że mie-
liśmy umysły zamknięte na nowe doświadczenia. Albo 
poprzestaliśmy  na  wiedzy  zdobytej  i  potwierdzonej 
certyfikatem 20 lat temu, kiedy wymogi świata były tak 
różne od współczesnych. Warto więc regularnie spraw-
dzać, czy nasze umiejętności są wystarczające, a nawyki 
dostatecznie  dobre.  Mimo  iż  jeżdżę  dobrze  i  znam  fi-
nanse coraz lepiej, to jednak lubię patrzeć, jak robią to 
najlepsi.  Kiedyś  irytowały  mnie  uwagi  pasażerów,  lu-
dzi bardziej doświadczonych, teraz przynajmniej przez 
chwilę  zastanawiam  się,  czy  ktoś,  kto  patrzy  na  mnie 
z  boku,  z  dystansu,  nie  ma  racji.  Pomogła  mi  w  tym 

background image

Rozdział 2. Złoto dla zuchwałych, a bogactwo dla odważnych  

69

nowym nawyku książka Myślenie pytaniami

5

. Marilee 

Adams dokonuje tam porównania umysłu uczącego się 
oraz oceniającego i wyrokującego — takiego, który na 
nowe  doświadczenia  i  naukę  jest  zamknięty  na  cztery 
spusty  —  lub  jeśli  ktoś  woli  inaczej,  ma  okna  z  wido-
kiem na bogaty świat zabity dechami.
Uchwyciłem się mocno idei umysłu uczącego się. Dro-
ga, którą zacząłem w 2006 roku, pozwoliła mi m.in. od-
kryć źródła moich umiejętności w zarabianiu pieniędzy 
i znaleźć niewidoczną wcześniej krainę, gdzie powstał 
i bez żadnych przeszkód rozwijał się skrajny antytalent 
w wydawaniu zarobionych pieniędzy. Wtedy dotarło do 
mnie, że na pewien czas zdominował mnie umysł wy-
rokujący. „Jak to, mnie, absolwenta UJ, ma ktoś uczyć, 
co robić z pieniędzmi? — wyrokował podstępny umysł. 
— Tym bardziej że pochodzę z zamożnej rodziny, która 
nauczyła mnie zaradności i przedsiębiorczości”. To jed-
no przekonanie, ta arogancja i brak wyobraźni, koszto-
wały mnie górę pieniędzy niezarobionych lub trwonio-
nych przez kilkanaście lat zawodowego życia.
Rodzice, kiedy zobaczyli, że pociąga mnie muzyka, przed-
mioty humanistyczne, zabawa w kabarety i pisanie, doszli 
do wniosku, że dobre uczelnie przygotują mnie do doro-
słego  życia.  Z  kolei  sukces,  którym  zakończyła  się  moja 
edukacja w UJ, a mianowicie pionierska praca magister-
ska o filmie i mediach reklamowych, zamknęła mój umysł 
w katastrofalnym przekonaniu, że znam się jak mało kto 
na  mechanizmach  współczesnych  mediów  i  reklamy, 
a więc nie mogę ulegać konsumpcyjnym, bezrefleksyjnym  

M. Adams, Myślenie pytaniami, Warszawa 2010.

background image

Andrzej Mańka

70

wzorcom stylu życia. To jeden z najbardziej tragikomicz-
nych  schematów  myślowych,  jakie  mi  się  przydarzyły 
w  życiu.  Popadłem  w  efekcie  w  spore  długi.  Im  więcej 
zarabiałem, tym więcej wydawałem. Byłem przekonany, 
że jestem coraz bardziej zamożnym człowiekiem. Tak jak 
setki tysięcy młodych Polaków teraz — tak wynika z bar-
dzo zatrważających statystyk, publikowanych od kilku lat 
dość  często  przez  wiodące  media,  a  nawet  przytaczane 
w głównych wydaniach telewizyjnych serwisów informa-
cyjnych. To nie jest jednak zamożność. Jeśli zarabiasz 100 
000 złotych rocznie, a wydajesz 150 000, to się nazywa, 
według ironicznej definicji jednego z amerykańskich do-
radców finansowych, „wyższy stopień ubóstwa”.
Ale kiedy wydawało mi się, że już nie dam sobie rady, 
a mój koniec nadciągnie, jeszcze zanim wzejdzie słońce na 
niebie, przypomniałem sobie, że w języku chińskim jest 
jedno słowo, które, zależnie od kontekstu, oznacza „kry-
zys” lub „szansę”. Przypomniało mi się mnóstwo innych 
rzeczy. Biblijny mędrzec Syrach daje nam bezcenną lek-
cję męstwa i odwagi, tak potrzebnych, kiedy popadamy 
w tarapaty, w tym te należące do najbardziej dotkliwych 
— długi: „Synu, jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj 
swoją duszę na doświadczenie! […] Bo w ogniu doświad-
cza się złoto, a ludzi miłych Bogu — w piecu utrapienia” 
(Syr 2,1–5). Jedną z najlepszych miar oceny Twojej kon-
dycji  nie  jest  liczba  Twoich  porażek  i  upadków,  ale  to, 
ile razy jesteś w stanie z nich się podnieść. „Nie porzucaj 
nadzieje, jakoć się kolwiek dzieje”, jak napisał Jan Ko-
chanowski, doskonale w ten sposób streszczając grecką 
filozofię stoicką, która była pochwałą spokojnej i racjo-
nalnej postawy nawet w obliczu największych katastrof 

background image

Rozdział 2. Złoto dla zuchwałych, a bogactwo dla odważnych  

71

życiowych. Z tego punktu widzenia im trudniejsze pro-
blemy nas spotykają i im więcej przeszkód musimy prze-
zwyciężać, tym stajemy się silniejsi, potężniejsi i bardziej 
przedsiębiorczy.  Mnóstwo  ludzi,  którzy  należą  do  naj-
wybitniejszych  i  najbardziej  twórczych  postaci  w  dzie-
jach,  zanim  doświadczyło  sukcesu,  chwały  i  bogactwa, 
przeszło przez ziemskie piekło upadków i niepowodzeń. 
Wielu najbogatszych ludzi wszech czasów zaczęło swoją 
drogę od dźwigania się z długów.
Jeśli  Ty  również  masz  teraz  problemy  finansowe,  je-
śli toniesz w długach i czujesz się bezsilny i przegrany, 
zmień radykalnie punkt widzenia. Potraktuj to jako bło-
gosławieństwo i wyzwanie. Pomyśl, jakim człowiekiem 
się staniesz, ile zyskasz, jak daleko zajdziesz, jeżeli roz-
wiążesz swoje problemy. Masz dwie drogi: albo poddasz 
się i problemy, które piętrzą się przed Tobą, uczynią Cię 
życiowym rozbitkiem, albo podejmiesz walkę. A wtedy 
staniesz się tak silny, potężny, szlachetny  i  bogaty, że 
tylko Twoja wyobraźnia będzie mogła to ogarnąć.
Najbardziej  paradoksalną,  przekorną  i  zarazem  naj-
trudniejszą  do  zaakceptowania  konkluzją  może  być 
wdzięczność za to, że żyjemy w Polsce, kraju absurdów 
prawnych i podatkowych i postpeerelowskiej bylejako-
ści,  wciąż  bujnie  kwitnącej  w  umysłach  i  odciskającej 
piętno  na  relacjach  społecznych.  Skoro  tutaj  dajemy 
sobie  radę,  jeśli  tu  osiągamy  niezależność  finansową, 
to znaczy, że jesteśmy mocarzami, którzy, poza naszym 
krajem,  żyją  już  tylko  w  legendach  i  greckich  mitach 
o  herosach.  No  i  oczywiście  w  kinie  akcji,  od  którego 
naszą wspólną podróż zaczęliśmy.

background image

Andrzej Mańka

72

Biedny  Polak  dostrzega  w  naszej  rzeczywistości 

wyłącznie przeszkody, które stoją na drodze do go-

dziwego życia. Ma zwyczaj narzekania, a na pytanie: 

„Co słychać?”, odpowiada: „A, stara bieda”. Jeśli pro-

ponujesz mu jakieś nowe dla niego przedsięwzięcie 

lub  opowiadasz  o  swoich  pomysłach,  macha  ręką 

i odpowiada: „Tego nie da się zrobić”.

Bogaty  Polak  tę  samą  rzeczywistość  postrzega 

w kategoriach ogromnej szansy i dużych możliwości. 

Skoro krajowy pejzaż jest tak ciągle ubogi w innowa-

cje,  to  jest  wszak  szansa  na  prawie  nieograniczony 

rynek i świetne warunki do zbicia fortuny.

background image

73

Nawet jeśli kraina dziecka to nie tylko urocze nonsen-
sy i rozczulająca naiwność, ale mnóstwo oryginalnych 
pomysłów i innowacji, wobec których bywamy na ogół 
zupełnie  bezradni,  to  dziecko  w  nie  wierzy  i  traktuje 
śmiertelnie  poważnie.  Spróbuj  5-letniemu  superma-
nowi zabrać wystrugany kij, który przytachał do domu 
z niedzielnego spaceru do parku, to przekonasz się na 
własnej skórze, że to, co dla Ciebie jest kijem nadają-
cym  się  do  utylizacji,  dla  dzieciaka  stanowi  jednocze-
śnie narzędzie do zamieniania zwykłych rzeczy w złoto, 
świetlisty miecz do obrony przed złymi czarownikami 
i wehikuł czasu (wystarczy tylko wsiąść na ten kij i wy-
powiedzieć kilka magicznych słów).
Czy nie wydaje Ci się, że nasz poważny dorosły świat z re-
guły opiera na co najmniej umownych zasadach — do-
kładnie tak, jak to robią dzieci? Czym są bowiem papiery 
wartościowe, certyfikaty, współczesne banknoty i plasti-
kowe karty płatnicze, jeśli nie iluzją i „matriksem”, który 
istnieje tylko dlatego, że:

Wszyscy godzimy się na to, że są symbolem określo-

1. 

nych wartości.
Wszyscy wierzymy, że mają jakąkolwiek wartość.

2. 

Rozdział 3.  

Polaków finansowy  

portret subiektywny

background image

Andrzej Mańka

74

Tak  więc  nasz  tak  bardzo  poważny  i  racjonalny  świat 
opiera się na nieco infantylnych zasadach:

Wierze, wspólnej dla wszystkich dorosłych uczestni-

1. 

ków tego teatrzyku, w którym posługujemy się groź-
nie  i  uczenie  brzmiącymi  nazwami.  Te  poważnie 
brzmiące nazwy zastąpiły dziecięce magiczne różdż-
ki i kryteria bogactwa mierzonego w wieku 5 lat np. 
kolekcją  kapsli,  etykietek  z  butelek  lub  samocho-
dami na resorach: środek płatniczy, jednostki fun-
duszu  inwestycyjnego,  papiery  wartościowe,  akcje 
giełdowe,  polisy  ubezpieczeniowe,  zysk  kapitałowy 
lub  roczna  stopa  zwrotu,  wreszcie  apokaliptyczny 
zwrot  „egzekucja  długu”  (chociaż  chodzi  przecież 
o „egzekucję” dłużnika).
Społecznej  zgodzie  na  to,  że  to,  co  nazywa  się  pa-

2. 

pierami wartościowymi, istotnie ma jakąś wartość, 
a polisa ubezpieczeniowa zapewnia bezpieczeństwo 
czasami  równie  realne  jak  nieśmiertelność,  dzięki 
magicznej różdżce, którą stwarza się z patyka znale-
zionego na trawniku.
Powszechnej ufności w to, że banknoty i pieniądze 

3. 

nie tylko same mają wartość, ale również służą do 
mierzenia  wartości  towarów,  które  chcemy  kupić 
lub  które  mamy,  albo  rozmaitych  usług,  z  których 
korzystamy lub które sami sprzedajemy.

Jaki  jest  powód,  dla  którego  fryzjer  w  centrum  War-
szawy bierze 3 razy więcej niż tak samo dobry fryzjer 
na osiedlu w Legionowie, 20 kilometrów dalej? Dlacze-
go modne spodnie Levi’s 501 na wyprzedaży w Grecji, 
gdzie często bywam, kupię za 10 euro, zaś w firmowym 

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

75

sklepie  w  Polsce  za  te  same  szmatki,  bez  których  nie 
mogę, lub wydaje mi się, że nie mogę się obyć, kupię za 
co najmniej 200 złotych? Pięć razy drożej! Do Londy-
nu mogę polecieć komfortowym Air Busem British Air-
ways nawet za 300 złotych, zaś tego samego dnia LOT 
proponuje mi tę podróż — z wydłużającą czas przesiad-
ką — za ponad 1000 złotych. Cena za metr kwadratowy 
apartamentu w Warszawie kilka lat temu przekraczała 
11 000  złotych,  w  2010  roku  luksusowe  apartamenty 
znajdowałem o ponad połowę tańsze. Kiedy bank daje 
Ci  kredyt  na  samochód,  jego  wartość  wynosi  20 000 
złotych — powiedzmy, że jest to 6-letni volkswagen. Ale 
rok  później,  jeśli  tylko  przestaniesz  płacić  raty  kredy-
towe, rzeczoznawca bankowy wyceni ten samochód na 
jakieś 2000–3000. Myślę, że sam możesz podać z wła-
snego doświadczenia setki takich przykładów.
Wiara, zaufanie i powszechna zgoda — oto fundamenty 
współczesnego systemu finansowego, który na pierwszy 
rzut  oka  jawi  się  jako  przestrzeń  w  100%  racjonalna, 
uporządkowana i rządząca się idealnie matematycznymi 
regułami. Bez nich nasz tak bardzo świecki i tak bardzo 
dorosły, poważny i racjonalny świat nie przetrwa dłużej 
niż  magiczna  różdżka  5-latka.  Pieniądze  istnieją  tylko 
dopóki w nie wierzymy. Pieniądze papierowe nie mają 
praktycznie  żadnego  pokrycia  w  kruszcach,  pieniądze 
elektroniczne to tylko impulsy, które mają z kolei zniko-
my związek z ilością papierowych banknotów na rynku.
Żyjemy w czasach niezwykłych, niepowtarzalnych, oso-
bliwych i zdumiewających. Oto po raz pierwszy w dzie-
jach każdy może pozyskać tyle pieniędzy i dóbr mate-

background image

Andrzej Mańka

76

rialnych, ile zechce. Pieniędzy można wykreować więcej, 
niż każdemu z nas potrzeba do dostatniego życia. Jed-
nak  wszyscy  postrzegają  nasz  świat  jeszcze  w  starych 
kategoriach walki o byt, morderczej konkurencji i bez-
względnego  współzawodnictwa.  Współzawodnictwo 
i konkurencja mają — i zawsze będą miały — zbawien-
ny,  głęboki  i  uniwersalny  sens.  W  sporcie,  nauce,  czy 
np. kiedy dwóch facetów zabiega o tę samą kobietę. Ta 
ostatnia sytuacja jest rzeczywiście trudna (dla facetów 
oczywiście) i bardzo rozwija kreatywność oraz pomaga 
w pielęgnowaniu zdrowej determinacji.
Z  pieniędzmi  jest  inaczej:  jeśli  staramy  się  o  tę  samą 
sumę,  dokładnie  te  same  pieniądze,  to  tak  bywa  chy-
ba  już  tylko  w  konkursach  esemesowych  lub  w  lotto. 
Pieniędzy wystarczy i dla Ciebie, i dla mnie, nawet jeśli 
i Ty, i ja ubiegamy się równocześnie o kredyt hipoteczny 
lub prowadzimy interesy dokładnie w tej samej branży, 
w  tym  samym  segmencie  rynku.  To,  co  do  niedawna 
było skończoną pulą, stało się obszarem, gdzie czujesz 
tajemniczy oddech nieskończoności.
Równocześnie to, co zostało nam dane w obfitości prze-
kraczającej nawet granice wyobraźni, staje się towarem 
deficytowym.  To  nasza  miłość,  serdeczność,  uprzej-
mość, wiara i wspaniałomyślność. Tego każdy z nas ma 
nieskończenie wiele i każdego dnia może się tym dzielić 
ze światem. Dawać i otrzymywać. Z jakichś jednak ta-
jemniczych powodów uśmiercamy te niebiańskie uczu-
cia,  tępimy  je  wytrwale  każdego  dnia  i  zastępujemy 
oziębłością, egoizmem i lękiem. Gdyby większość z nas, 
żyjących w Polsce, pojęła naturę współczesnego pienią-

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

77

dza, prawdopodobnie żyłoby nam się znośniej, a klimat 
społeczny sprzyjałby jak największej kumulacji pienię-
dzy i ich pomnażaniu. Tak jak to się dzieje w wielu in-
nych  nacjach  na  świecie,  przywiązanych  jednocześnie 
do ścisłego  współdziałania na rzecz wspólnego  dobra, 
zaś z drugiej strony stwarzających warunki i stymulują-
cych rozwój indywidualności i jednostek wybitnych.
A  zatem  żyj  tak,  by  Twoje  działania  były  obliczone  na 
przysparzanie korzyści Twojemu otoczeniu, a jednocze-
śnie pielęgnuj w sobie i wspieraj innych w dążeniu do 
indywidualności i pełnego rozwinięcia unikatowych ta-
lentów. Umiej zharmonizować to, co wydaje się niereal-
ne: być „wyłącznie dla innych” i być „tylko dla siebie”.
Przez ostatni rok spędziłem mnóstwo czasu na poszuki-
waniu  odpowiedzi  na  pytanie  o  przyczyny,  dla  których 
jednym z nas wiedzie się dobrze, zaś innym w życiu się 
nie  układa.  Świadomie  używam  potocznych  sformuło-
wań  i  językowych  klisz  dla  opisania  przedmiotu  moich 
osobistych badań i dociekań. Myślę, że każdy z nas wie, 
co odpowiedzieć na pytanie: „Jak ci się wiedzie” lub: „Jak 
ci się układa w życiu”, zaś już nie tak wielu może udzie-
lić  tak  samo  wyczerpującej  i  przekonującej  odpowiedzi 
na pytanie o bogactwo, finansową wolność czy finanso-
wą niezależność. W niektórych sytuacjach poleganie na 
języku potocznym daje dużą skuteczność w odkrywaniu 
wspólnych cech bardzo dużych zbiorowości. Jest on bo-
wiem uniwersalną płaszczyzną porozumienia ludzi o róż-
nych poziomach wykształcenia, wywodzących się z wielu 
pokoleń  i  zamieszkujących  największe  aglomeracje  lub 
sielskie wsie „daleko od szosy”. Czy mamy problem, by 

background image

Andrzej Mańka

78

pojąć, co ma dokładnie na myśli kobieta mówiąca „po-
układałam sobie życie” lub facet deklarujący, że „idzie mu 
całkiem nieźle”? Myślę, że świetnie wyczuwamy znacze-
nia, jakie niosą tego typu stwierdzenia. Znaczenia są czę-
sto tak skomplikowane lub ulotne, że możemy co najwy-
żej je odczuć, a nie zrozumieć lub precyzyjnie określić.
„Granice naszego języka są granicami naszego świata” 
— zauważył wytrawny filozof i obserwator ludzkich dusz 
Ludwig Wittgenstein. Dlatego w naszych rozważaniach 
język potoczny będzie co najmniej równie ważny jak ten 
specjalistyczny, branżowy czy pisany (literacki). A więc, 
czy radzisz sobie w życiu? Czy sprawy idą po Twojej my-
śli? A może cienko przędziesz? Może życie Cię przytła-
cza lub problemy przerastają? Niezależnie od tego, jak 
brzmi Twoja odpowiedź, na pewno co najmniej w znacz-
nym stopniu waży na niej kondycja finansowa.
Język  codzienny,  potoczny,  jest  naszym  kluczowym 
oprogramowaniem. Od dzisiaj zacznij obserwować, jaki 
on jest. Krótki i konkretny, czy zawiły i rozwlekły, przej-
rzysty i jasny, czy niepewny i skory do wciskania kitu. 
Prowadź te obserwacje również w gronie osób, z którymi 
najczęściej przebywasz. Czy jesteś usatysfakcjonowany 
językiem Twoim i Twojego najbliższego otoczenia? Jeśli 
nie jesteś, stwórz plan, który „wyprostuje” Twój i Wasz 
język. Jeżeli to mało realne, zmień otoczenie na takie, 
które ma w zwyczaju używać słów, by stwarzać lepszy 
świat i budować uniwersalne wartości.
Jeżeli ktoś z nas jest zaradny, czyli radzi sobie w życiu, 
to na pewno musi umieć obracać pieniędzmi. Obracać, 
czyli  dobrze  zarabiać  i  umiejętnie  je  wydawać,  tak,  by 

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

79

nie  brakowało  ich,  lecz  wystarczało.  Pieniędzy  musi 
„wystarczać”, by życie było „poukładane”, a sprawy „szły 
do przodu”. Nawet Krajowy Rejestr Długów — Biuro In-
formacji Gospodarczej, organizacja mająca — przynaj-
mniej według oficjalnego statutu — chronić interes kon-
sumenta oraz dbać o jakość polskiego życia społecznego 
i gospodarczego, na swój slogan wybrała proste i bardzo 
nośne  „Utrudniamy  życie  dłużnikom”.  To  hasło  także 
odwołuje się do języka potocznego. Mało kto z nas chce 
mieć trudne życie, wolimy raczej, by życie było łatwe.
Wszyscy jesteśmy jednakowo poddawani próbie współ-
czesnego  marketingu,  którego  celem  jest  uczynienie 
z  nas  mało  rozgarniętych  i  pazernych  konsumentów 
przekonanych  o  tym,  że  prestiż  społeczny,  szczęście 
i  tzw.  fajne  życie  zależą  od  tego,  co  —  i  jak  często  — 
kupujemy. Na ogół, im więcej pchamy w wózku w su-
permarkecie  i  im  więcej  kart  płatniczych  przegląda-
my  w  portfelu,  zanim  podamy  którąś  z  nich  kasjerce, 
z tym lepszym samopoczuciem tłoczymy się w swoich 
kredytowanych przez bank samochodach w drodze do 
spłacanych  miesięcznymi  ratami  z  wysokimi  odsetka-
mi  mieszkań  i  domów.  Czy  to  jest  oznaką  zaradności 
i symbolem poukładanego życia? Raczej nie.
Zauważyłem,  że  życie  ludzi  obciążonych  kredytami 
i głowami wypełnionymi bezrozumną gonitwą za kon-
sumpcją jest podszyte lękiem. Bywa on często bardzo 
podstępny,  rzadko  kiedy  bowiem  ujawnia  się  wprost. 
Na ogół manifestuje się pośrednio. Jak? Oznaką jego 
władzy nad naszym życiem jest najczęściej obojętność, 
zazdrość,  podejrzliwość,  agresja,  pogarda  i  niesamo-

background image

Andrzej Mańka

80

dzielność. Tacy ludzie z reguły nie wpuszczą Cię na swój 
pas  ani  nie  zatrzymają  się,  kiedy  masz  awarię  samo-
chodu i machasz do nich z wiarą i nadzieją z pobocza. 
Na swój pas nie wpuszczą Cię ze strachu przed tym, że 
coś stracą. Nie wiedzą, co dokładnie, ale dla nich nie-
dobrze  jest,  jeśli  ktoś  zagraża  ich  miejscu  w  szeregu. 
Tak to wygląda, nawet zatłoczone, niewiarygodnie za-
korkowane ulice Warszawy są w ich podświadomości 
polem  beznadziejnego  rozpychania  się  i  walki  o  byt, 
a nie wspólną, zbiorową gehenną, która byłaby łatwiej-
sza do zniesienia, gdyby nie życie pełne lęku, obojętno-
ści i zazdrości.
Ci ludzie będą (ze strachu) zawsze wobec Ciebie podejrz-
liwi. Idzie Ci dobrze? Cholera jasna, to niedobrze. Powin-
no  Ci  iść  tak  sobie,  przeciętnie,  najlepiej  dokładnie  jak 
im. Idzie Ci źle? Trzeba Cię trzymać na odległość, najle-
piej zerwać z Tobą kontakty, bo jeszcze czegoś będziesz 
chciał. Jeśli idzie Ci źle, możesz u takich ludzi budzić ja-
kiś tajemniczy, zabobonny lęk: a jak sprowadzisz na nich 
nieszczęście? A jeśli zarazisz ich złą passą? O nie, trzeba 
się trzymać z daleka od „pechowców” i „nieudaczników”.
„Biada  sercom  tchórzliwym,  rękom  opuszczonym” 
(Syr 2,12)! Jeśli pozwolisz na dominację strachu w Two-
im życiu, czeka Cię droga przez mękę. Ze strachu ludzie 
czynią  najgorsze  niegodziwości.  Ucz  się  zastępować 
strach, który jest źródłem ogromu negatywnych emocji, 
miłością, która jest źródłem Wszystkiego, Co Najlepsze: 
męstwa,  odwagi,  pracowitości,  mądrości,  zaradności 
i przedsiębiorczości.

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

81

Bogaty  Polak wierzy w sens brania spraw w swo-

je ręce. Zamiast tracić czas i energię na poszukiwa-

nie winnych, obmyśla strategie działania, które od-

mieniają  jego  los.  Kiedy  staje  się  zamożny,  chętnie 

wspiera w ambitnych planach swoich rodaków. Jest 

otwarty na doświadczenia innych, odważny i skory 

do pomocy.

Biedny  Polak,  świadomie  lub  częściej  bezwied-

nie, obarcza odpowiedzialnością za swój trudny los 

innych. Niestety ci inni to często jego zamożni roda-

cy. Dlatego jego serce przepełnia nieufność, zawiść 

i strach.

background image

Andrzej Mańka

82

Jeśli ktoś obrzuci Cię obelgami w internecie, możesz na 
99,9% być pewien, że to przerażony i niezaradny typ, 
który w agresji szuka pokrzepienia i ukojenia własnych 
lęków. Jeżeli ktoś Cię „olewa”, traktuje „z góry” i daje do 
zrozumienia  —  szukając  przy  tym  każdej  sposobności 
— że jesteś beznadziejny i niegodny uwagi — masz do 
czynienia  z  życiowym  frustratem.  W  dzisiejszych  cza-
sach, ze względu na ich specyfikę i ze względu na naturę 
współczesnego pieniądza, nie istnieją frustraci, którzy 
jednocześnie radzą sobie z życiem finansowym.
Badając na nasz wspólny użytek współczesny świat fi-
nansów, naturę pieniędzy i uwodzicielską potęgę „kon-
sumpcyjnego  marketingu”,  odkryłem,  że  za  naszym 
stosunkiem  do  pieniędzy,  a  przede  wszystkim  za  na-
szym  finansowym  życiem  kryje  się  zawsze  ogromna 
dawka  wiedzy  o  wszystkich  innych  jego  wymiarach, 
a  więc  o  intymnym,  osobistym,  zawodowym,  rodzin-
nym, duchowym i społecznym. Odkryłem także, że zde-
finiować  ludzi  zaradnych  pozwalają  nam  inne  polskie 
wytrychy z języka potocznego. Czy ludzie zaradni mają 
znajomości i „wejścia”? Czy umieją „ustawić się” w ży-
ciu?  Czy  wiedzą,  jak  i  gdzie  trzeba  się  „wkręcić”?  Dla 
uszu  nawykłych  do  brzmienia  wysublimowanej  poezji 
Mickiewicza  i  patetycznej  muzyki  Chopina  określenia 
te wydają się tak trywialne i niestosowne, czyż nie tak? 
Jednak  miłośnicy  Mickiewicza  i  Chopina  (sam  się  na 
nich wychowałem) należą na ogół do naiwnych ideali-
stów i niezbyt często wydobywają się ze świata, w któ-
rym pieniądze pochodzą od rodziców i obrotnego wujka 
lub z grantów, subwencji i bezzwrotnych pożyczek. Kim 
zatem są ci moi znajomi i ludzie, których znam, a któ-

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

83

rzy  należą  do  zaradnych?  Mają  kilka  wspólnych  cech, 
które decydują o ich na ogół bardzo zacnym i barwnym 
życiu.
Po pierwsze, ludzie ci mają ponadprzeciętną inteligen-
cję społeczną. Lubią innych ludzi, nie cierpią bezczyn-
ności i samotności. Kiedy się z nimi spotykasz, czujesz 
się  od  razu  lepiej.  Tryskają  energią,  optymizmem,  są 
ciekawi nowych doświadczeń. Dobrze sypiają, patrzą Ci 
prosto w oczy. Wyrażają jasno swoje myśli, a myśli te 
odzwierciedlają praktyczny wymiar ich życia.
Po drugie, mają oni ponadprzeciętną inteligencję prak-
tyczną. Co to takiego? Jeśli powiesz im, że piszesz opowia-
dania lub wiersze, teksty lub blog, dadzą Ci do zrozumie-
nia, że musisz nieźle zarabiać. Bo jeśli robisz coś dobrze, 
to musisz umieć to wykorzystać i podzielić się tym darem 
z innymi i z reguły nadstawiają ucha z ciekawej życzliwo-
ści w nadziei, że Twoje sprawy idą dobrze, jest do przodu 
— że jest „w porzo”. Polskie szkoły średnie i humanistycz-
ne uczelnie żywią nas katastrofalną w skutkach wizją nie-
zrozumianych przez ich epokę geniuszy literackich przy-
mierających  głodem  lub  dzieł  malarskich  tworzonych 
przez osamotnionych i popadających w obłęd artystów 
lądujących na starość w przytułkach. Jeśli tylko jakiś ge-
niusz przy okazji dobrze zarabia, to należy to przemilczeć 
jako rzecz wstydliwą i niegodną człowieka wielkiego for-
matu i ponadczasowych osiągnięć. Jeśli zaś wiadomo, że 
zarabia i jest popularny, należy go obśmiać i uznać za co 
najwyżej  zręcznego  rzemieślnika  schlebiającego  maso-
wym gustom. Kiedyś uważałem, że to ma sens, teraz wi-
dzę w tym wynaturzoną wizję życia, a nawet coś bardzo, 

background image

Andrzej Mańka

84

ale to bardzo szaleńczego, a niekiedy wręcz obłąkanego. 
O  ile  my,  humaniści  z  dyplomami  najlepszych  uczelni, 
przędlibyśmy lepiej, gdyby nam mówiono, jakie roczne 
dochody miał Szekspir, Kochanowski, Platon i Haendel! 
Czy  miłośnicy  Jana  Sebastiana  Bacha  wiedzą,  że  miał 
on w sumie dwadzieścioro (ślubnych) dzieci? Siedmio-
ro z pierwszego i aż trzynaścioro z drugiego małżeństwa, 
po  tym  jak  pierwsza  żona  zmarła  nagle?  Ten  człowiek 
nie  tylko  komponował,  ale  musiał  utrzymać  liczną  ro-
dzinę. Wyobraź sobie, albo jeszcze korzystniej — stwórz 
—  hipotetyczne  zestawienie  finansowe  rodziny  Bacha. 
Po lewej stronie kolumna pasywa i koszty utrzymania, 
po prawej przychody, oszczędności i inwestycje. Mówić 
o Bachu i o tym, że pisał muzykę dla pieniędzy? Dla pil-
nego zarobku, by zapewnić byt materialny rodzinie? Ba, 
że chałturzył tu i ówdzie, by dorobić do posady, że brał 
każde  zlecenie,  jakie  pojawiło  się  w  polu  widzenia?  To 
bardzo psuje tę niedorzeczną romantyczną wizję artysty 
żyjącego tylko dla swoich dzieł — a nie, jak powinno być 
— żyjącego ze swoich dzieł. Bach wychował swoje dzie-
ci również na wybitnych muzyków. A więc troszczył się 
także o liczną trzódkę nie tylko materialnie, ale również 
duchowo. Nasz doczesny świat tak jest urządzony i skon-
struowany, że jego materialnym fundamentem i najważ-
niejszym krwiobiegiem są pieniądze. Te zaś wymagają, 
jak  każda  inna  dziedzina,  specyficznych  umiejętności 
technicznych, ale w równym co najmniej stopniu bardzo 
konkretnych  cech  charakteru  i  zbioru  nawyków,  które 
składają się na styl życia.
Po trzecie, na ludziach tych można polegać. Jeśli Ci coś 
obiecają,  dotrzymają  słowa.  Jeśli  jesteś  w  potrzebie, 

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

85

możesz  na  nich  liczyć.  Traktują  siebie  i  innych  serio, 
mają też bardzo wyczulony zmysł empatii.
Te trzy cechy ludzi zaradnych, których znam, odzwier-
ciedlają także bezbłędnie ich kondycję finansową. A za-
tem ktoś, kto w naszym kraju ma rozwiniętą inteligen-
cję społeczną, praktyczną i na kim można polegać, ma 
zawsze bardzo dobrą sytuację finansową. To, jak dobrą, 
zależy  od  ambicji  i  aspiracji.  Te  zaś  są  sprawą  niesły-
chanie osobistą i indywidualną.
Bogactwo, „dobrostan” i zamożność przenikają do pol-
skiej świadomości zbiorowej dopiero od kilkunastu lat. 
Dzieje się to raczej wolno. Na przeszkodzie stoją bowiem 
silnie  zakorzenione  przekonania  i  mity  zaszczepiane 
w naszych umysłach od najwcześniejszych lat najpierw 
przez szkołę, potem literaturę, film i kulturę popularną. 
Te  przekonania  i  mity  są  warunkowane  przez  polską 
historię i sprowadzają się do takich wartości, jak walka 
o  wolność,  przelana  za  „naszą  i  waszą  wolność”  krew, 
powstania narodowe, represje, zrujnowany kraj i maso-
we groby pomordowanych. O tym powinniśmy pamię-
tać po wsze czasy. To nasza powinność. Kiedy wychodzę 
z  mojego  biura  na  warszawskiej  Starówce,  widzę  tyle 
miejsc pamięci narodowej, które mają nam przypomi-
nać o tych, którzy zginęli za to, abyśmy żyli we własnym 
kraju. I zadaję sobie często takie pytanie: dlaczego nie 
postawimy  jak  najwięcej  pomników  również  Chrobre-
mu, Batoremu, Jagiellonom, Sobieskiemu czy polskim 
armiom  walczącym  wspólnie  z  zachodnimi  alianta-
mi? Czy miejsce upamiętniające spektakularne wyczy-
ny  hetmana  Jana  Karola  Chodkiewicza  i  setek  innych 

background image

Andrzej Mańka

86

osobistości w historii Polski nie pozwoliłoby mi pamię-
tać o narodowych klęskach i tragediach? Wątpię. Nasz 
umysł  ma  wystarczająco  dużą  pojemność  i  parametry 
nieosiągalne dla najpotężniejszych komputerów.
I Ty, i ja mamy moc decydowania o tym, co należy pa-
miętać i co rozważać w swoich umysłach. Możemy wy-
brać takie postaci z naszej historii i takie wydarzenia, 
by stworzyć konieczną przeciwwagę dla ideologii cier-
piętnictwa i rozpamiętywania w nieskończoność naro-
dowych klęsk.
Przyjrzyj się też dokładnie kanonowi lektur szkolnych 
i  polskim  ikonom  narodowym.  W  tych  pierwszych  do 
odzyskania  niepodległości  w  1918  roku  dominuje  pa-
tos,  tragedia  i  poczucie  przegranej.  W  czasie  kiedy 
w  większości  krajów  europejskich  całe  pokolenia  za-
czynają być chowane w kulcie pracy, przedsiębiorczo-
ści, indywidualizmu i jednocześnie korzyści płynących 
z kooperacji i współdziałania, w Polsce ideałem pozo-
staje dworek szlachecki, w którym główni bohaterowie 
zajmują  się  rozpamiętywaniem  przegranych  powstań 
narodowych i traceniem czasu na jałowych dyskusjach 
i bezproduktywnych działaniach. Zauważ, że w polskiej 
tradycji zajmowanie się handlem i przedsiębiorczością 
jest  traktowane  z  pogardą.  W  Lalce  Prusa  Stanisław 
Wokulski,  który  robi  całkiem  niezłe  interesy,  jest  po-
stacią nieszczęśliwą, zagubioną i trochę żałosną. Gdyby 
żył w Anglii, szybko stałby się szanowanym i pewnym 
siebie biznesmenem. Seweryn Baryka z Przedwiośnia 
Żeromskiego marzy o szklanych domach. Ale na marze-
niach, nieszczęśliwych i coraz bardziej smętnych i de-

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

87

presyjnych  rzecz  się  kończy.  Gdyby  Baryka  żył  w  Sta-
nach  Zjednoczonych,  zbudowałby  całą  ekskluzywną 
dzielnicę na Manhattanie.
W  czasie  kiedy  cywilizowany  świat  buduje  swoje  fun-
damenty  na  przemyśle,  handlu  i  przedsiębiorczości, 
Polska buduje swoją tożsamość na kuriozalnym micie 
sarmackim. Polskich królów i magnaterii zupełnie nie 
interesuje rozwijający się Śląsk, który w efekcie prawie 
w całości staje się niemiecki. Fascynują Polaków woj-
ny z Rosją o zdobycze terytorialne na wschodzie. Pol-
ska potęga militarna, skądinąd imponująca, inwestuje 
w przestarzałe metody walki. Niemcy, Francuzi i Bry-
tyjczycy  organizują  nowoczesne  armie,  w  Polsce  liczy 
się tradycja husarii i szarży gości pędzących na koniach 
z szablami w rękach. Piechota w polskiej armii to żoł-
nierze najemni z krajów zachodnich. 
Ale co się dzieje w Polsce po 1945 roku, kiedy drabina 
społeczna  ulega  odwróceniu  i  na  topie  jest  pochodze-
nia  chłopsko-robotnicze?  Ten  sam  dół  i  paździerz,  co 
w epoce dworków szlacheckich, tak uroczo i malowni-
czo przedstawianych w literaturze Iwaszkiewicza i w fil-
mach mistrza Wajdy.
Ci, którym odmawiano rozmaitych praw w poprzednich 
epokach, wprowadzają nowe porządki równie tragiczne 
w  skutkach.  Oto  o  Twojej  pozycji  społecznej  decyduje 
znów pochodzenie, ale z innych tzw. warstw społecznych. 
Pochodzenie i przynależność do partii, przewodniej siły 
narodu.  Te  peerelowskie  klimaty  dokonały  niewiary-
godnych spustoszeń w polskich umysłach. Praca tak, ale 
jakaś wynaturzona i groteskowa — rzuć okiem na rewe-

background image

Andrzej Mańka

88

lacyjnego Człowieka z marmuru Andrzeja Wajdy. Przej-
rzyj Konwickiego i Różewicza. I znów marazm, niemoc, 
bezsens, absurd i zagubienie. My robimy narodową za-
dymę z powodu wejścia na „rynek” Syrenki, zaś Szwedzi, 
Francuzi, Anglicy i Niemcy tworzą fantastyczny przemysł 
motoryzacyjny na autentycznym wolnym rynku, gdzie li-
czy się pomysł, oryginalność, konkurencja, odwaga i my-
ślenie w kategoriach biznesu, a nie, jak wtedy w Polsce 
Ludowej, przynależność i posłuszeństwo władzy.
Jeśli kto wtedy robi w Polsce interesy, jest w nie mniej-
szej pogardzie niż Wokulski. To prywaciarz, spekulant, 
badylarz i oszust.
OK, zatrzymajmy się. Samobiczowanie jest dobre, jeśli 
prowadzi  do  jakiegoś  sensownego  celu.  Zróbmy  krót-
kie ćwiczenie. Czy jest aż tak źle z naszą świadomością, 
stereotypami myślowymi i przekonaniami? Ależ oczy-
wiście że nie. Dlaczego? Bo to tylko jedna strona rze-
czywistości. Teraz jest miejsce i czas na Twoje notatki 
i spostrzeżenia. Znajdź alternatywę wobec takiego spo-
sobu kształtowania świadomości.
Jest w nas duch niespokojny i niepokorny. Jest niezgo-
da na siermiężną rzeczywistość. Jest dar poszukiwania, 
jest  niezłomność,  pragnienie  nadrabiania  mentalnych 
i cywilizacyjnych zaległości. I dlatego:

Polacy ruszają na podbój krajów obozu socjalistycz-

1. 

nego, sprzedając aparaty Zenit i kupując enerdow-
skie gitary, rosyjskie telewizory i czeską biżuterię.
Wiele polskich fortun zaczynało się od sprowadze-

2. 

nia  starych  samochodów  dostawczych  z  Holandii, 

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

89

z  pracy  sezonowej  w  Europie  Zachodniej,  emigra-
cji  ekonomicznej  do  Stanów  Zjednoczonych,  gdzie 
w  nowych  klimatach  społecznych  Polacy  ujawniali 
i ujawniają tłumioną przez dziesięciolecia energię.
Mimo takiej przeszłości i historii teraz ponad 70% 

3. 

polskiego  Produktu  Krajowego  Brutto  jest  wytwa-
rzane  przez  mikro-,  małe  i  średnie  przedsiębior-
stwa. No i coś już zupełnie trudnego do ogarnięcia: 
czy wiesz, że Polska jest numerem jeden, jeśli chodzi 
o  przedsiębiorczość  kobiet?  To  tutaj  jest  najwięk-
szy odsetek Polek pracujących na własny rachunek. 
Przyjrzyj się tej polskiej przedsiębiorczości bliżej. Bo 
przedsiębiorczość to przede wszystkim sztuka zara-
biania  pieniędzy  dzięki  wytwarzaniu  takich  warto-
ści, za które ludzie są skłonni zapłacić.

Zajrzyj do swojego umysłu i zobacz, jakie tkwią w nim 
wzorce. Wypisz najpierw te negatywne. Potem przeciw-
staw im wzorce szlachetne, budujące i pozytywne. Mnie 
to bardzo pomogło. Ta świadomość, czym mnie karmi-
ły  —  między,  rzecz  jasna,  wartościami  szlachetnymi 
i inspirującymi — polskie szkoły, literatura i negatyw-
ne stereotypy społeczne, pomogła się z nich wyzwolić. 
Wiemy, że istnieje ciemna strona księżyca, pamiętamy 
o niej i możemy zobaczyć na zdjęciach zrobionych przez 
satelity. Ale jest od nas odwrócona tak, że możemy oglą-
dać tylko tę jasną stronę. Z polską historią i narodowy-
mi mitami mamy prawo uczynić dokładnie to samo.
Jednak nie popadaj w skrajność. Kiedy zdarzało mi się 
prowadzić zajęcia w prywatnych szkołach z filmu i re-
klamy,  90%  moich  słuchaczy  i  studentów  zaskoczyło 

background image

Andrzej Mańka

90

mnie  zupełnie  inną  wizją  świata.  To  kasa  za  wszelką 
cenę.  Edukacja  ma  prowadzić  do  zdobycia  „papierka” 
(a nie dyplomu, który winien być świadectwem umie-
jętności), prace pisze się byle jak, na porządku dzien-
nym są plagiaty, kopiowanie z internetu i kontestowa-
nie polskiej historii.
Taką wizję życia i pomysł na bogactwo oddaje koszmar-
ny  skądinąd  film  Szczęśliwego  Nowego  Jorku.  Gajos 
gra alkoholika, Linda głupca i złodzieja, Zamachowski 
chłopka „nieroztropka”, Figura idiotkę z wygórowany-
mi ambicjami, a Pazura zakompleksionego kolesia, któ-
ry musi udowodnić rodzinie w Polsce, że podbił Ame-
rykę — oto polska emigracja w Stanach Zjednoczonych. 
Polacy, którzy skazują siebie samych na drugą ligę, lu-
dzie,  do  których  idealnie  przystaje  określenie  „biedny 
Polak”.
Powtarzam,  jeśli  czytasz  nieuważnie  —  nie  popadaj 
w skrajności. Nie szukaj za wszelką ceną wzorców wy-
łącznie z anglosaskich poradników. Nie powtarzaj bez-
rozumnie, jak mantry, haseł w stylu: „To pieniądze po-
winny pracować dla nas, a nie my dla pieniędzy”, „Moim 
celem  jest  wolność  finansowa”.  Spróbuj  znaleźć  złoty 
środek, czyli praktykuj rozsądną i bardzo szlachetną fi-
lozofię umiaru i właściwych proporcji. Unikaj, proszę, 
skrajności,  one  zawsze  były  i  będą  tragiczne  w  skut-
kach.  Ani  bezgraniczny  optymizm  i  fanatyczne  pozy-
tywne myślenie, które tworzy świat płaski, dwuwymia-
rowy, ani tym bardziej krajowy nawyk narzekania nie 
zaprowadzą Cię na dłuższą metę ani do bogactwa, ani 
do dobrostanu. Chyba że interesuje Cię „krótka meta”? 

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

91

Wierzę, że myślisz w kategoriach długofalowych, te zaś 
wymagają  większej  wiedzy,  doświadczenia,  wyczucia, 
wysiłku i budowania życiowej harmonii.
Szukaj własnej drogi. Zajrzyj do swojego umysłu i zo-
bacz, że żyje w Tobie jednocześnie biedny Polak i boga-
ty Polak. Zrozum, że dwa dziesięciolecia, które już dzie-
lą nas od przełomu 1989 roku, z jednej strony ujawniły 
drzemiący  w  nas  ogromny  indywidualizm,  przedsię-
biorczość i tłumione przez poprzednie epoki narodowe 
talenty, ale z drugiej — wciąż ciąży na nas piętno naro-
dowych klęsk, upiorna zaściankowość i ambicje topio-
ne w jakichś fatalnych myślowych barierach.
Pod  koniec  lat  90.  miesięcznik  „Businessman  Maga-
zine” opublikował raport o „grzechach głównych” pol-
skich  przedsiębiorców.  Największym  z  nich  jest  rezy-
gnacja z prawdziwie wielkich ambicji. Autorzy raportu 
zauważyli, że ambicje Polaków z reguły kończą się tam, 
skąd  ich  zachodni  koledzy  dopiero  prawdziwą  przy-
godę  zaczynają.  Statystyczny  polski  biznesmen  marzy 
i bardzo często spełnia swoje marzenia o dużym domu, 
dwóch samochodach, eleganckim jachcie i drogim biu-
rze  w  centrum  miasta.  Mimo  iż  stać  go  na  nieporów-
nanie większy wysiłek i dokonania, kiedy osiągnie ten 
status  społeczny, uważa,  że  zrealizował  cele.  Anglosa-
scy  ludzie  interesu  sięgają  zawsze  dalej  i  wyżej.  Chcą 
kreować dobra zupełnie nowe, pragną tworzyć projekty 
oryginalne, trwałe i znane na całym świecie. Uwielbiają 
innowacje, konkurencję i doskonalenie świata na wiel-
ką skalę.

background image

Andrzej Mańka

92

My  w  Polsce  zachwycamy  się  europejskimi  ćwierćfi-
nałami piłkarskimi z udziałem Wisły Kraków, trzecim 
miejscem polskich siatkarzy i nie do końca możemy po-
jąć, jak to możliwe, że Polak, Adam Małysz, skakał przez 
tyle lat najlepiej na świecie. Mentalność części Polaków 
jest mentalnością ludzi biednych, przytłoczonych upio-
rami historii i sfrustrowanych tym, że od wieków gra-
my w drugiej lidze w Europie i trzeciej lub czwartej na 
świecie. A przecież tak niewiele lub nic nie robimy, by 
to „fatum” przepędzić precz, by wspierać jednostki wy-
bitne, promować ludzi zaradnych i przedsiębiorczych, 
by  odważnie  i  z  wiarą  konkurować  z  najlepszymi.  Tu 
trzeba być może kilkakrotnej zmiany pokoleniowej, by 
w Polsce nastała „pogoda dla bogaczy” i dla ludzi wy-
bitnych. Na razie częściej usłyszysz rady w stylu: „Daj 
sobie  siana  i  zacznij  żyć  normalnie”,  kiedy  otwierasz 
własną  firmę  i  po  czterech  miesiącach  jeszcze  nie  za-
rabiasz  dostatecznie  dużo,  albo:  „Nie  wybiegaj  przed 
orkiestrę”, kiedy pracując w krajowej korporacji, masz 
ciekawsze pomysły niż szef.
Kiedy  w  2008  roku  odwiedzałem  Londyn,  poznałem 
mnóstwo  Polaków  z  tej  najnowszej  emigracji.  Tam, 
w  ich  głowach,  a  nie  tylko  w  kieszeniach,  zaczyna  się 
dziać prawdziwa rewolucja. Ci, którzy dali sobie radę, 
założyli własne biznesy lub mają pracę na stanowisku 
menedżerskim w brytyjskich korporacjach, przypomi-
nają coraz bardziej stylem myślenia i sposobem bycia 
tych,  których  Harv Eker  nazwałby  ludźmi  ze  schema-
tem pieniędzy ludzi bogatych. W Polsce również jest już 
tych ludzi pod dostatkiem.

background image

Rozdział 3. Polaków finansowy portret subiektywny  

93

„Słowo ma takie znaczenie dla duszy jak skład leku dla 
ciała”  —  przeczytamy  w  polskim  wydaniu  książki  re-
welacyjnego  czeskiego  pisarza  Jaroslava  Kohouta  Re-
toryka. Mowa zjednuje ludzi

6

. Zadbaj więc o prywatny 

kanon lektur. Od dzisiaj czytaj, oglądaj i słuchaj tylko 
tego, z bogatej oferty mediów i internetu, co służy osią-
ganiu  Twoich  celów.  Na  resztę  szkoda  czasu.  I  życia! 
Ucz się od najlepszych i działaj.

J. Kohout, Retoryka. Mowa zjednuje ludzi, Gliwice 2006.

background image

Andrzej Mańka

94

Biedny Polak zazdrości bogatym. Cieszy się, otwar-

cie  lub  skrycie,  kiedy  spotyka  ich  porażka.  Dzięki 

temu łatwiej mu znieść własne lenistwo i strach.

Bogaty Polak uczy się od najlepszych. Ludzie suk-

cesu stanowią dla niego inspirację i źródło praktycz-

nych wzorców do naśladowania, a potem odnajdo-

wania indywidualnej drogi do bogactwa.

background image

95

Najczęściej  zadawanym  pytaniem  o  pieniądze  jest  to, 
czy są dobre, czy złe. Pytania mają tak potężną moc, że 
sposób, w jaki je sobie zadajemy, warunkuje jakość na-
szego życia. Jakość życia, czyli to, czy jesteśmy bogaci 
czy biedni, szczęśliwi czy nieszczęśliwi, szlachetni i do-
brzy czy nikczemni i źli.
Jeśli odpowiemy, że pieniądze są dobre, wpadamy w ta-
kie oto pułapki:

Tylko wtedy, kiedy je mam, jestem dobry. Tylko ci, 

 



którzy je mają, są dobrzy. Jeśli ich nie mam, to je-
stem zły. Każdy, kto ich nie ma, jest zły.

Jeśli odpowiemy, że pieniądze są złe, wpadamy w rów-
nie groźny ślepy zaułek.

Jeśli je mam, to jestem zły. Tylko ci, którzy ich nie 

 



mają, są dobrzy. Aby być dobrym, muszę się ich po-
zbyć. Każdy, kto nie ma pieniędzy, jest dobry.

Ci, którzy znają się na pieniądzach, odpowiadają, że pie-
niądze nie są ani dobre, ani złe, tylko neutralne. To tak-
że jest kiepska odpowiedź. Równie dobrze moglibyśmy 
zadawać pytania typu: czy jedzenie jest dobre czy złe, 
czy powietrze jest dobre czy złe, czy słońce jest dobre 
czy złe. One są przede wszystkim potrzebne. Podobnie 
rzecz ma się z pieniędzmi. Nie oznacza to, że zamierzam 

Rozdział 4.  

O naturze pieniądza

background image

Andrzej Mańka

96

tu promować postawy amoralne czy nieetyczne. Wręcz 
przeciwnie! W trakcie naszej wspólnej podróży podkre-
ślam  wielokrotnie  konieczność,  ale  i  ogromne  zalety 
trzymania się sprawiedliwych i zacnych fundamentów 
duchowych.  Pytanie  o  to,  czy  pieniądze  są  dobre  czy 
złe, ma głęboki sens, kiedy zadajemy je w bardzo kon-
kretnych sytuacjach. Kiedy stawiamy je, by sprawdzić 
przede  wszystkim  sposób  i  styl,  w  jaki  je  wydajemy, 
w jaki je oszczędzamy, i wreszcie, w jaki je zarabiamy.
Zatem  najważniejszym  pytaniem  w  naszych  czasach, 
jakie mogę sobie zadać na początku mojej drogi przez 
edukację finansową, jest: „Czy pieniądze są mi potrzeb-
ne, czy nie?”. Zakładam, że trafię w dziesiątkę lub po-
mylę się minimalnie, jeśli uznam, że Twoja odpowiedź 
na to pytanie brzmi: „Pieniądze są mi potrzebne”. W tej 
sytuacji  nieuchronnie  wyłania  się  kolejne:  „Dlaczego 
pieniądze są mi potrzebne?”. Jeśli umiesz sobie odpo-
wiedzieć szczegółowo i bardzo precyzyjnie na poprzed-
nie, a w szczególności na to pytanie, jest wielce prawdo-
podobne, że właśnie ukazuje Ci się droga do wolności 
finansowej.
Jakie są inne pytania o pieniądze? Na czym się skupia-
my? Na zarobkach. Pytanie, które zawsze pada, brzmi: 
„Ile  zarabiasz?”.  Jeśli  odpowiem,  że  np.  „Zarabiam 
10 000  złotych  miesięcznie”,  większość  z  nas  powie: 
„Wow! O w mordę. Ja cię kręcę, ożeż ty, naprawdę?”. 
I  tak  oto  ktoś,  kto  zarabia  10 000,  będzie  uchodził  za 
człowieka  zamożnego.  Będzie  uchodził  —  to  ważne  — 
bo my, w Polsce, uwielbiamy pozory. Uwielbiamy ma-
ski, kochamy grać jak najbardziej prestiżowe role spo-

background image

Rozdział 4. O naturze pieniądza 

97

łeczne. I ponieważ statystycznie Polacy skupiają się na 
tym, by uchodzić za zamożnych, a nie być nimi w isto-
cie, nasze społeczeństwo żyje od 20 lat na granicy ban-
kructwa.
O  naszym  bogactwie  decyduje  umiejętność  sporzą-
dzenia  i  wola  realizacji  właściwych  celów  życiowych 
i  finansowych.  Sukces  życia  celowego  zaczyna  się  od 
zadania  sobie  maksymalnie  wielu  pytań  dotykających 
wszystkich aspektów naszego planu i udzielenia szcze-
gółowych  odpowiedzi. Wyrób w sobie nawyk zadawa-
nia pytań, kiedy masz zamiar do czegoś poważnego się 
zabrać. Zobacz, jaka jest różnica między pytaniami za-
czynającymi się od:

Czy?

1. 

Jak?

2. 

Dlaczego?

3. 
Ludzie, którzy są rzeczywiście zamożni, zaczynali swoją 
drogę  do  zamożności  od  inaczej  postawionych  pytań. 
Oto najważniejsze z nich:

Czy powinienem planować, inwestować i kontrolo-

1. 

wać finanse?
Jak dobrze planować, inwestować i kontrolować fi-

2. 

nanse?
Dlaczego powinienem planować, inwestować i kon-

3. 

trolować finanse?
Ile pieniędzy generują mi moje inwestycje?

4. 

Ile mam oszczędności?

5. 

background image

Andrzej Mańka

98

Biedny  Polak  koncentruje  się  na  wysokości  za-

robków. Jeśli zdoła zarobić więcej, to tylko po to, by 

spełnić swoje zachcianki i wydać jak najszybciej pie-

niądze. Kierując się krótkowzrocznymi celami, pogłę-

bia swoją biedę.

Bogaty  Polak równie dużą wagę przywiązuje do 

generowania pieniędzy, jak i kontroli wydatków. Za-

rabia pieniądze nie po to, by je wydawać, ale przede 

wszystkim by oszczędzać i inwestować. Dzięki nawy-

kowi pomnażania i racjonalnym wydatkom dochodzi 

do zamożności, a nawet osiąga finansową wolność.

background image

Rozdział 4. O naturze pieniądza 

99

Jaki  procent  w  moim  budżecie  wynoszą  wydatki? 

6. 

Dlaczego stanowią taki właśnie procent?
W  jaki  sposób  chronię  swój  majątek?  Dlaczego  go 

7. 

chronię?
Ile jestem w stanie przeżyć na tym samym poziomie, 

8. 

gdybym  stracił  pracę  czy  gdyby  moja  firma  zban-
krutowała, gdybym stracił zdolność do pracy, gdyby 
przydarzyło  mi  się  nieszczęście  wykluczające  mnie 
czasowo z aktywności zawodowej i wymagające wy-
datków na leczenie, rehabilitację?
Co po sobie pozostawiłbym mojej rodzinie i najbliż-

9. 

szym, gdybym umarł?

Niech każdy z nas odpowie na te pytania. Niech poświę-
ci  nie  więcej  niż  3  minuty.  Dlaczego  tylko  3  minuty? 
O  mojej  zamożności  decyduje  to,  czy  kontroluję  swo-
je finanse i umiem modyfikować przepływy finansowe. 
Powinienem zatem, bez czasochłonnego analizowania, 
obliczania, sumowania, odejmowania, dzielenia i mno-
żenia  umieć  z  pamięci  precyzyjnie  udzielić  odpowie-
dzi na pytanie o strukturę moich przepływów finanso-
wych.
Z tych pytań wyłania się jeszcze jedna fundamentalna 
zasada.  Rzeczywistą  zamożność  mierzy  się,  używając 
parametru czasu. O tym, jak jestem zamożny, decyduje 
to, ile jestem w stanie przeżyć na tym samym poziomie, 
gdybym nie mógł pracować. A Ty — ile przeżyjesz, nie 
zmieniając poziomu życia, jeśli stracisz pracę?
I z tego wynika jeszcze jedna zasada, z której większość 
z nas nie zdaje sobie sprawy. Otóż jeśli mój wytworny 
styl  życia  (wspaniała  rezydencja  lub  apartament,  eks-

background image

Andrzej Mańka

100

kluzywne  samochody,  eleganckie  ciuchy,  mnóstwo 
gadżetów,  zagraniczne  wyjazdy  itd.)  jest  kredytowany 
przez banki, to znaczy, że jestem już nie tylko biedny, 
ale jestem bankrutem! Uprawiam niebezpieczny sport 
ekstremalny.
Wystarczy,  że  kredyty  podrożeją  o  1–2%,  inflacja  po-
dwoi się i jestem „ugotowany”. Jeszcze gorzej, jeśli stra-
cę stały dochód lub ten dochód znacznie się obniży. Co 
się wtedy dzieje?

Okazuje się, że mój dom wcale nie jest wart 1 milio-

1. 

na złotych, czyli tyle, za ile go kupiłem, ale 900, 800, 
700, 600 tysięcy…
Mój nowiutki mercedes lub jaguar kosztuje teraz nie 

2. 

200, ale 120, 100, 80 tysięcy…
Moje „domowe zabawki”, LCD, sprzęt AGD, meble, 

3. 

kuchnia na zamówienie, ciuchy itd. mają co najwy-
żej  10%  pierwotnej  wartości,  albo  nie  są  warte  nic 
— to znaczy, że nikt ich nie kupi!

A  tymczasem  nasz  dług  jest  potężny,  a  odsetki  go 
w ogromnym tempie pogłębiają. Być może damy radę 
spieniężyć ten wspaniały majątek, który czynił nas w na-
szych umysłach milionerami za jakieś 500–600 tysięcy 
złotych, a zobowiązania kredytowe będą nadal wynosiły 
milion. Zostajemy więc bez domu, bez samochodu, bez 
naszych „zabawek” i z długiem, który często jest posta-
wiony w tzw. stan natychmiastowej wypłacalności.
Oznacza  to,  że  musisz  wyrobić  w  sobie  umiejętność 
właściwej wyceny wartości dóbr, które Cię otaczają. Po-
winieneś  wykształcić  nawyk  stałego  monitoringu  cen, 

background image

Rozdział 4. O naturze pieniądza 

101

ich wzrostów i spadków oraz sposobów, w jakie w dzi-
siejszych czasach kreuje się wartość dóbr.
Skoro  mowa  o  naturze  i  praktycznym  zastosowaniu 
pieniędzy, przyda nam się szybki przegląd historii pie-
niądza.
Zanim pojawiły się pieniądze, ludzie świetnie sobie ra-
dzili bez nich. Aby lepiej to zrozumieć, posłużmy się jak 
najbardziej współczesnymi przykładami:

Barter w biznesie lub patronat medialny, które po-

1. 

legają  na  bezgotówkowej  wymianie  różnych  dóbr 
i usług, ale o wartości postrzeganej jako równorzęd-
ne przez strony takich umów i porozumień.
Ja uczę Twoje dzieci angielskiego, Ty zaś pomagasz 

2. 

mi wybrnąć z problemu prawnego.
Wreszcie  cały  system  komunikacji  w  rodzinie.  Ty 

3. 

zrobisz obiad, ja pozmywam, ja się zajmę dzieckiem, 
Ty uporządkujesz nasze rachunki, zrobisz zestawie-
nie finansowe itd.

Pieniądze zostają wprowadzone w okresie starożytnym 
w wyniku rozwoju cywilizacji. Pieniądz, robiony z regu-
ły z cennego kruszcu, zaczyna pełnić rolę wyznacznika 
wartości dóbr.
Pieniądze same więc stają się źródłem bogactwa. Dlate-
go deponuje się je w miejscach, które z czasem zamie-
niają się w banki, trochę na łasce ludzi, którzy z czasem 
staną się bankierami.
Ten  moment  w  historii  jest  niesłychanie  istotny.  Oto 
otwiera  drogę  do  „robienia  pieniędzy  na  pieniądzach”, 
do  współczesnej  inżynierii  finansowej.  Tę  właściwość, 

background image

Andrzej Mańka

102

a  mianowicie  tendencję  do  niewiarygodnie  szybkiego 
mnożenia  się  pieniędzy,  odkrywa  sam  Arystoteles.  Za-
uważa on, że w przeciwieństwie do bogactw naturalnych 
i  tych  powstałych  w  wyniku  wysiłku,  pracy  i  talentów 
ludzi,  pieniądze  można  mnożyć  także  w  oderwaniu  od 
wartości dóbr materialnych. Tak więc być może Arysto-
telesa należy uznać za wizjonera, który przewidział naszą 
opartą na życiodajnym i stwórczym obiegu pieniądza cy-
wilizację, z jej teraz już niemal nieuchwytną, wirtualną 
naturą pieniądza. Arystoteles był zwolennikiem zastoso-
wania pieniądza w gospodarce oraz jako pewnego gwa-
ranta sprawnie funkcjonującego społeczeństwa.
Z tego szybkiego oglądu narodzin i rozwoju pieniądza 
widać  już  dwa  jego  ponadczasowe  i  fundamentalne 
uwarunkowania. Mimo iż mówiłem już o tym, powtórz-
my raz jeszcze:
Po pierwsze, pieniądze są informacją i umową społecz-
ną. Aby mogły więc istnieć, potrzebna jest powszechna 
zgoda i akceptacja tego, że nadają one wartość dobrom 
materialnym i coraz liczniejszym usługom i pracy.
Po drugie, by pieniądze istniały i stanowiły jedną z pod-
staw funkcjonowania społeczeństwa, potrzebne jest za-
ufanie. Zwłaszcza dzisiaj widać, że brak zaufania np. do 
jakiegoś banku lub do jakichś akcji na giełdzie prowadzi 
nawet do bankructwa. Wiemy, że żaden bank, żadna in-
stytucja finansowa, żadna firma notowana na giełdzie 
nie przetrwa, jeśli zbyt dużo ludzi jednocześnie będzie 
żądało zwrotu swoich zainwestowanych pieniędzy. Brak 
zaufania, panikę, niepokój i lęk może wywołać np. nie-
prawdziwa plotka. Ile znamy takich sytuacji?

background image

Rozdział 4. O naturze pieniądza 

103

Biedny Polak zarabia i wydaje pieniądze, ale pozo-

staje obojętny wobec edukacji finansowej, pozwala-

jąc decydować o swoich finansach osobistych ban-

kom i reklamom.

Bogaty Polak dostrzega złożoną naturę współcze-

snych  pieniędzy,  dlatego  zabiega  przez  całe  życie 

o  edukację  finansową  —  swoją  i  najbliższych  oraz 

otoczenia społecznego, w którym funkcjonuje.

background image

Andrzej Mańka

104

Jeśli więc niektórzy z nas do dzisiaj nie widzieli związ-
ku między pieniędzmi a emocjonalnym wymiarem na-
szego życia, najwyższa pora zrewidować poglądy! Jeśli 
chcielibyśmy sprowadzić pieniądze tylko do inżynierii 
finansowej i na pozór bardzo skomplikowanych, nieco 
tajemniczych operacji, transakcji, jeżeli finanse kojarzą 
się  nam  tylko  ze  stopami  procentowymi,  odsetkami, 
lokatami, kredytami, stopami zwrotu, zarobkami, pita-
mi itp., to znaczy, że najwyższy czas zainteresować się 
naturą współczesnego pieniądza.
Bogactwo to stan umysłu, a nie konta. O naszym bogac-
twie lub naszej biedzie, o naszej kondycji finansowej de-
cyduje w pierwszym rzędzie nasz duchowy system war-
tości,  nasza  stabilność  emocjonalna,  nasza  sprawność 
umysłowa  i  intelektualna,  a  dopiero  na  końcu  —  bie-
głość w liczeniu. Jeśli masz wątpliwości, to odpowiedz 
na pytanie: ilu znasz księgowych, urzędników skarbo-
wych,  komorników,  wybitnych  matematyków,  makle-
rów  giełdowych  itp.,  którzy  są  milionerami?  Przecież 
to  ludzie  tych  profesji  znają  inżynierię  finansową  na 
pamięć. Dlaczego więc potrafią doradzać, umieją liczyć, 
ale nie znajdziesz ich na liście „Forbesa” czy „Wprost”?
Jaka  może  być  wartość  pieniądza  we  współczesnym 
świecie, niech pokażą tylko dwa znane przykłady:
Przykład 1.: Republika Zimbabwe uchodzi za normalny 
kraj afrykański. Ma parlament, rząd, prezydenta, mia-
sta, przemysł i system monetarny. W 1998 roku infla-
cja w tym kraju wynosiła 32%. To bardzo dużo. Stało 
się tak w efekcie rozmaitych perturbacji politycznych, 
dość częstych w młodych, niestabilnych demokracjach 

background image

Rozdział 4. O naturze pieniądza 

105

afrykańskich.  Dziesięć  lat  później  inflacja  przekroczy-
ła 100 000%, niedługo potem sięgnęła już 13 000 000 
000% w skali miesiąca. Co kilkanaście godzin podwaja-
ły się ceny produktów.
Przykład 2.: W 2008 roku zaczął się kryzys finansowy 
na  rynkach  europejskich  oraz  w  Stanach  Zjednoczo-
nych i w Azji. Z rozmaitych funduszy, banków, a nawet 
krajów „wyparowała” większość pieniędzy. Zaczęły się 
bankructwa  potężnych  międzynarodowych  instytucji 
finansowych. Splajtowało nawet państwo: oto bankruc-
two ogłosiła Republika Islandii.
Jak  to  możliwe?  To  efekt  natury  współczesnego  pie-
niądza.  Tak  jak  błyskawicznie  można  dzisiaj  osiągnąć 
niewiarygodne fortuny, w równie szybkim tempie moż-
na wszystkie pieniądze stracić. To chyba najważniejszy 
powód, dla którego:

Każdy  z  nas  ma  obowiązek  intensywnej  edukacji 

1. 

finansowej — właśnie po to, by wykorzystać nieby-
wałe możliwości współczesnego pieniądza i tempa, 
w jakim możemy zgromadzić wielkie fortuny.
Każdy  z  nas  winien  jednocześnie  mieć  zdrowy  dy-

2. 

stans  do  pieniędzy  i  bogactwa,  by  nie  budować  na 
czymś  aż  tak  niesłychanie  ulotnym  i  nieprzewidy-
walnym dla swojego życia i losów najbliższych.

Z tych powodów ja osobiście rozumiem wolność finan-
sową  przede  wszystkim  jako  panowanie  nad  energią, 
jaką  pieniądze  wytwarzają  w  naszych  umysłach  i  na-
szym życiu. Nie neguje ona jej klasycznej definicji — nie 
muszę już pracować, mogę żyć z odsetek, mogę utrzy-

background image

Andrzej Mańka

106

mać się z inwestycji — ale pokazuje inne oblicze wolno-
ści w kontekście pieniędzy.
Świat, tak jak przewidział to już Arystoteles, który opie-
ra się na tezauracji (czyli gromadzeniu i kumulowaniu 
pieniędzy),  ma  wmontowany  niejako  niebezpieczny 
mechanizm.  Nie  oznacza  to,  że  mamy  odwracać  się, 
czy być nieufni wobec pieniędzy, wręcz przeciwnie. Ale 
winniśmy zdobywać wiedzę o innych niż pieniądze do-
brach, które stanowią przedmiot zainteresowania, np.: 
nieruchomości, ziemia, szlachetne kruszce itd.
Dwa  zaledwie  przytoczone  przykłady  z  setek  mniej-
szych lub poważniejszych kryzysów finansowych poka-
zują nam też — à rebours — magię procentu składane-
go, który działa na naszą korzyść, a który statystycznie 
wykorzystujemy bardzo rzadko.
Jak to możliwe, że od XX stulecia mamy regularnie aż 
tak niewiarygodną dewaluację wartości pieniędzy? Oto 
część dalsza tej historii, która uzupełni być może kilka 
istotnych luk w naszej wiedzy.
Większość XX stulecia to supremacja dolara. Z uwagi na 
to, że dolar amerykański miał pokrycie w złocie, stał się 
głównym  punktem  odniesienia  dla  praktycznie  wszyst-
kich  walut  narodowych.  Konferencja  w  Bretton  Woods 
w Stanach Zjednoczonych w 1944 roku była oficjalnym 
i  formalnym  potwierdzeniem  znaczenia  dolara  amery-
kańskiego. Na początku lat 70. dolar przestał być wymie-
nialny  na  złoto,  tzn.  uwolniono  dolar  od  tzw.  parytetu 
złota. I tak oto doczekaliśmy naszej epoki, kiedy to, jak 
przewidział  już  starożytny  filozof  Arystoteles,  pieniądz 
wymyka się niekiedy — jego byt — najtęższym umysłom.

background image

Rozdział 4. O naturze pieniądza 

107

Nasz  obecny  pieniądz  jest  rzeczywiście  autentycznym 
pogańskim  bogiem,  zawiera  w  sobie  bowiem  element 
wiary. Nazywa się go pieniądzem fiducjarnym — od ła-
cińskiego fides oznaczającego wiarę.
Nie wiemy, jak długo pieniądze, które istnieją w naszych 
czasach prawie wyłącznie jako dług, ale które są jednocze-
śnie siłą sprawczą cywilizacji, będą stwarzały tak idealne 
warunki do bogacenia się. A więc spieszmy się z zarabia-
niem wielkiej kasy, szkoda czasu! Pewnego dnia możemy 
obudzić się w świecie Mad Maxu

7

, wystarczy, że ktoś na 

kilka dni wyłączy nam na całym świecie prąd. I po zawo-
dach. Wrócimy do świata, w którym podstawą była siła 
mięśni, a nie kreatywność w biznesie i w finansach.
Jedno wiemy na pewno: niezależnie od coraz bardziej wir-
tualnej i piekielnie trudnej, nawet z filozoficznego punktu 
widzenia, próby uchwycenie natury pieniądza, wciąż jest 
on najbardziej wiarygodnym miernikiem wartości mate-
rialnych. Jest także sam w sobie wartością i gwarantem 
stabilności osobistej, rodzinnej, państwowej i międzyna-
rodowej.  Współczesny,  fiducjarny  i  istniejący  jako  dług 
pieniądz jest również atomowym paliwem, które pozwala 
rozwijać niewiarygodną szybkość naszemu światu.
Oto  jeden  z  najbardziej  zdumiewających  paradoksów 
naszych czasów: pieniądz, który istnieje jako dług, jest 
nadal  najbardziej  pożądaną  wartością  i  podstawą  ist-
nienia współczesnej cywilizacji.

Mad Max — australijski film z gatunku science fiction z 1979 roku 

w reżyserii George’a Millera.

background image

Andrzej Mańka

108

Biedny  Polak  bez  wahania  zadłuża  się.  Traktuje 

kredyty  jako  sposób  na  podwyższenie  standardu 

swojego życia. W ten sposób godzi się na to, by na ja-

kość całego jego życia decydujący wpływ miał dług 

ograniczający  jego  wolność  osobistą,  zawodową, 

emocjonalną i społeczną. 

Bogaty  Polak unika długów. Jeśli jednak zaciąga 

kredyty, to czyni to w świadomy i racjonalny sposób, 

najczęściej  wykorzystując  je  jako  dźwignię  finan-

sową  pomagającą  w  realizacji  celów  biznesowych, 

osobistych  i  rodzinnych.  Dba  o  bezpieczeństwo  fi-

nansowe, równoważąc dług wielkością oszczędności 

i inwestycji.

background image

109

Pieniądze i bogactwo budzą silne emocje. Determinują 
nasze życiowe postawy, zachowania i decydują o jako-
ści życia. Naszym problemem nie są jednak pieniądze 
i bogactwo „samo w sobie”. Pieniądze, dobra material-
ne,  umiejętności  i  talenty  są  neutralne.  Dopiero  my 
nadajemy  im  wartość.  To  nasze  umysły,  wyobrażenia 
i charakter czynią je dobrymi i użytecznymi lub narzę-
dziem  zła,  zmartwień,  chorób  i  tragedii.  To,  jaki  jest 
Twój  stosunek  do  pieniędzy  i  bogactwa,  kryje  prawie 
zawsze ważniejszą informację: mówi o tym, jakim czło-
wiekiem jesteś.

Odpowiedzialnym czy lekkomyślnym?

 



Przedsiębiorczym czy leniwym?

 



Odważnym czy przerażonym?

 



Współczującym czy samolubnym?

 



Świadomie kształtującym swoje życie czy chaotycz-

 



nym i niezdecydowanym?
Pracowitym i kreatywnym czy gnuśnym i leniwym?

 



Szanującym siebie i kochającym innych czy obojęt-

 



nym i pełnym zawiści?

Im więcej takich pytań postawimy, im częściej będzie-
my  zabiegali  o  refleksję  nad  sobą,  bliskimi,  przyja-
ciółmi,  nieprzyjaciółmi  i  światem,  tym  wartościowszy 

Rozdział 5.  

Sposób na finansowy stres  

i życiowy chaos

background image

Andrzej Mańka

110

i cenniejszy stanie się nasz osobisty wkład w dobrobyt, 
szczęście innych — i własne.
To, jaki jest Twój stosunek do pieniędzy i jakie podej-
mujesz decyzje finansowe, zależy od Twojego najgłęb-
szego i najbardziej intymnego systemu przekonań, cech 
charakteru i morale.
Niezależnie od tego, czy uważasz, że jesteś bogaty czy 
biedny, czy masz zamiar — a nawet szczegółowy plan 
— zostać najbogatszym człowiekiem w historii ludzko-
ści, czy zarabiać po prostu wielokrotnie więcej niż te-
raz albo wydostać się z długów, odpowiedz sobie na tak 
wiele pytań, jak to tylko możliwie. Szczerze, to ważne. 
Bądź ze sobą szczery, nawet jeśli będzie to bardzo bo-
lało. Bo tylko wtedy możesz dokonać fundamentalnych 
zmian w swoim życiu — i losie tych, na których zależy 
Ci najbardziej.
Jeśli mogę Ci w tym pomóc, rzuć okiem na pytania, na 
które  ja  sam  regularnie  udzielam  sobie  odpowiedzi. 
Stało się to dla mnie jednym z najważniejszych codzien-
nych rytuałów od czasu, kiedy podjąłem decyzję o dźwi-
gnięciu się z długów i osiągnięcia wolności finansowej.

Jaka jest historia mojego życia? Każdy z nas ma wie-

1. 

le historii, np. finansową, zawodową, intymną, emo-
cjonalną, historię rozwoju osobistego oraz umiejęt-
ności  —  i  wiele  innych.  Jakie  informacje  i  wnioski 
mogę wyciągnąć z tych kilku historii mojego życia, 
czego się o sobie dowiaduję?
Jakie  są  moje  cele  życiowe  —  dzienne,  tygodniowe, 

2. 

miesięczne, roczne i wreszcie dotyczące całego życia?

background image

Rozdział 5. Sposób na finansowy stres i życiowy chaos  

111

Za kogo uważam sam siebie? Kim jestem we własnej 

3. 

ocenie, a jak oceniają mnie inni?
Jakie są moje najsilniejsze strony?

4. 

Jakie są moje największe słabości?

5. 

Jak reaguję i co robię — lub czego nie robię, kiedy 

6. 

spotykają mnie nieoczekiwane trudności?
Jak reaguję na sukces?

7. 

Jak pracuję i jaki jest mój stosunek do pracy i czasu 

8. 

wolnego?
Jakie znaczenie ma dla mnie Bóg?

9. 

 Jak rozumiem rolę Boga w moim życiu?

10. 
To  nie  są  wszystkie  pytania,  to  tylko  wyjątek  z  kilku-
dziesięciu  zagadnień,  które  od  pewnego  czasu  staram 
się uczciwie rozważać. Jaki jest cel stawiania sobie py-
tań  i  uczciwych,  pełnych  odpowiedzi?  Lepiej  poznaję 
i rozumiem siebie, swoje wartości, przekonania, posta-
wy, decyzje, zachowania i cechy charakteru.
Zanim zajmiesz się szczegółową wizją i finansowym wy-
miarem swojego życia, najpierw zrób porządek ze swo-
im życiem duchowym, emocjonalnym i intelektualnym. 
Postaraj  się  zorientować  jak  najszybciej,  kim  jesteś, 
w jakim miejscu się znajdujesz, jakimi wartościami się 
kierujesz  i  dokąd  zmierzasz.  Zajmie  Ci  to  może  tylko 
jeden wieczór, może będziesz musiał zmagać się z nie-
którymi pytaniami przez tydzień albo miesiąc. Jednak 
kiedy chcesz osiągnąć właściwe, odpowiednie dla Ciebie 
cele, zatrzymaj się na jakiś czas i dokonaj tej fundamen-
talnej analizy samego siebie. Jeśli możesz włączyć w ten 
proces kogoś, kto prawdziwie pragnie Twojego dobra, 

background image

Andrzej Mańka

112

Twoją żonę czy Twojego przyjaciela — wykorzystaj to. 
Koniecznie! Na ogół sami nie jesteśmy w stanie zrobić 
tego tak dobrze, jak z twórczym udziałem najbliższych 
lub mentora. Ale jest jeszcze inny powód: otóż taki spo-
sób pracy nad zrozumieniem siebie uświadamia nam, 
iż naszą życiową misją jest życie nie tylko dla siebie, ale 
przede wszystkim z innymi — i dla innych. Ten obszar 
aktywności nazwałem POMYSŁEM NA SIEBIE.
Potem  przychodzi  drugi  fundament  takich  rozważań, 
obserwacji,  analiz,  wniosków  i  tworzenia  planów.  To 
edukacja  finansowa.  Wiedzie  nas  ona  do  kształcenia 
kompetencji,  które  oznaczają  WYOBRAŹNIĘ  FINAN-
SOWĄ. Tylko kształtowanie i stały rozwój kompetencji 
w  obu  tych  sferach  jest  gwarancją  trwałego  bogactwa 
i finansowej stabilności.
Finanse stały się w Polsce w ciągu ostatnich lat przed-
miotem wielu publikacji, szkoleń i tak wielu inicjatyw, 
że nikt nie może już utyskiwać na brak edukacji finanso-
wej z prawdziwego zdarzenia. Jasne, prawdą jest, że in-
formacje o idei edukacji finansowej zapładniają umysły 
znikomego odsetka Polaków i raczej długo jeszcze będą 
przegrywały  rywalizację  o  rząd  dusz  z  „marketingiem 
konsumpcjonistycznym”.  Jednak  mamy  już  na  rynku 
krajowym atrakcyjną alternatywę wobec konsumpcyj-
nej ideologii mediów i nienasyconych żądzą pieniądza 
banków. I na szczęście mimo coraz większej liczby wy-
edukowanych finansowo Polaków nie tylko nikt na tym 
nie traci, ale wszyscy zyskują. Taka jest natura współ-
czesnego pieniądza. Jest on bowiem dzisiaj jak niezli-
czone i nieskończone zasoby słonecznego światła, które 

background image

Rozdział 5. Sposób na finansowy stres i życiowy chaos  

113

obdarza życiodajną energią wszystkich. Jeśli pewnego 
dnia — a to ma według naukowców kiedyś nastąpić — 
promienie  słoneczne  staną  się  słabe  i  zaczną  zanikać, 
skończy  się  życie  na  Ziemi.  Podobna  sytuacja  wydaje 
się dotyczyć pieniędzy: tak dalece związały się z naszym 
ziemskim życiem, że kiedy ich podczas jakiegoś kosz-
marnego  kryzysu  zabraknie,  skończy  się  świat,  który 
znamy.
Pieniędzy jest na świecie tak wiele (a każdego dnia ge-
neruje  się  wciąż  nowe),  że  współczesna  mamona  jest 
niekiedy  tak  łatwa  do  pozyskania,  iż  przypomina  to 
igraszki przedszkolaków. Dzieci umawiają się, że garść 
muszelek to milion dolarów. Muszelek jest pod dostat-
kiem  za  wydmami.  Wie  o  tym  tylko  jeden  z  czworga 
maluchów i to on rozdziela bogactwa. Trwa to jednak 
krótko, pozostałe dzieci bowiem szybko odkrywają nie-
zliczone pokłady muszelek i wszyscy stają się milione-
rami.
To,  że  współczesny  rynek  finansowy  przypomina  nie-
skończone zasoby energii słonecznej i że jest bezwzględ-
nie  konieczny  do  funkcjonowania  świata,  w  którym 
żyjesz  Ty  i  ja,  oznacza,  że  pieniądze  należy  traktować 
wyjątkowo  poważnie.  Zaś  to,  że  przypominają  mu-
szelki  z  dziecięcych  igraszek,  zachęca  do  tego,  by  za-
rabianie pieniędzy — wszystko jedno, czy niewielkich, 
czy ogromnych — potraktować z przymrużeniem oka. 
Paradoksalnie,  dopóki  nie  zdobędziesz  się  na  zdrowy 
dystans do pieniędzy, raczej nie uda Ci się zgromadzić 
trwałego  majątku.  Znasz  zapewne  rozmaite  techniki 
rozbudzania  w  sobie  żądzy  pieniądza,  by  przyciągać 

background image

Andrzej Mańka

114

bogactwo — i innych trochę złowieszczych pomysłów. 
Dlaczego złowieszczych?
Powód  pierwszy  —  Twoje  emocje.  Jeśli  pożądasz  pie-
niędzy — podporządkowujesz idei niezależności finan-
sowej  swoje  życie,  nigdy  nie  zaznasz  pokoju  ducha. 
Zamiast  postępować  jak  istota  myśląca,  zredukujesz 
swoje  wartości  duchowe,  emocjonalne  i  swoje  talenty 
do jednego tylko celu: generowania pieniędzy. Chcesz 
poświęcić  swój  czas,  talent  i  relacje  z  najbliższymi  na 
taki  właśnie  cel?  Jeśli  chcesz,  to  OK.  To  Twoje  życie, 
masz  do  tego  prawo.  Postaraj  się  jednak  przewidzieć 
długofalowe konsekwencje Twojej decyzji.
Powód  drugi  —  Twój  umysł.  Kiedy  już  osiągniesz  bo-
gactwo, kierując się żądzą pieniądza, Twoja perspekty-
wa ulegnie zmianie i uświadomisz sobie, że:

Wcale nie jesteś bogaty, musisz mieć więcej i więcej, 

 



i jeszcze więcej bez wyraźnych granic.
Mnóstwo Twojej energii strawisz na ochronę już po-

 



zyskanych dóbr, jeśli nie będziesz kształtował w so-
bie pewnej zdrowej miary nie tyle w ilości pieniędzy, 
ile w bałwochwalczym stosunku do nich.

Powód  trzeci  —  Twoje  zdrowie.  Wyobraź  sobie,  że 
kierując  się  stale  wzrastającą  żądzą  bogactwa,  nagle 
je  tracisz.  Bo  tak  się  zdarza:  trzęsienie  ziemi,  wojna, 
krach na światowych rynkach finansowych, hiperinfla-
cja, rewolucja  ustrojowa  w  kraju itp.  Jeśli  fundamen-
tem Twojego systemu wartości jest żądza pieniądza — 
prawdopodobnie przy takim kataklizmie, jakim będzie 
bezpowrotna strata całego majątku, postradasz zmysły 

background image

Rozdział 5. Sposób na finansowy stres i życiowy chaos  

115

albo zapadniesz na jakąś śmiertelną chorobę, która bę-
dzie wynikiem stanu Twojego umysłu.
Pieniądze to energia słoneczna, bez której nie istnieje 
życie  na  Ziemi,  pieniędzy  jest  teraz  więcej  niż  kiedy-
kolwiek  w  historii  ludzkości.  To  wspaniale!  Pieniądze 
są tylko pewną informacją, kwestią umowną, wirtual-
nym światem czy wspaniałym snem, z którego możemy 
w każdej chwili obudzić się i znaleźć w jakiejś upiornej 
rzeczywistości. Dlaczego? Otóż pieniądze są nieustan-
nie  wytwarzane,  nie  mając  pokrycia  w  czymkolwiek 
— złocie, kruszcach, jak bywało drzewiej, czy dobrach 
naturalnych,  jak  to  się  przez  stulecia  działo,  zanim  je 
wymyślono. Każda pożyczka w banku to produkcja no-
wego  strumienia  pieniędzy  —  to  nie  jest  tak,  że  bank 
daje Ci coś, co przechowuje w skarbcu czy w jakichś re-
zerwach. Bank tworzy nowy pieniądz za każdym razem, 
kiedy ludzie zaciągają kredyty.
Obecnie  transakcje  pieniężne  odbywają  się  z  szybko-
ścią  impulsów  elektronicznych.  Każdy  taki  impuls  to 
energia  przenosząca  w  różnych  kierunkach  miliardy 
jednostek  (dolarów,  euro,  jenów,  złotych  itd.).  Takich 
impulsów  w  ciągu  doby  jest  na  świecie  nieskończenie 
wiele.  Pieniądze  nieustannie  krążą  po  świecie  jak  ko-
mórki w potężnym żywym organizmie. Rozmnażają się 
i obumierają. Jeśli któraś z części tego organizmu za-
czyna szwankować, odbija się to na całym bycie. Wiem, 
że może to brzmieć jak wypisy z dziennika grafomana, 
ale tak to jest. Spróbuj sobie wyobrazić, ile w czasie kie-
dy  przeczytałeś  ostatnie  zdanie,  odbyło  się  na  świecie 
transakcji?  Na  jakie  sumy?  Ile  powstało  nowych  pie-

background image

Andrzej Mańka

116

niędzy w wyniku pożyczek i kredytów bankowych? Pie-
niędzy, których wcześniej nie było; czegoś, co każdego 
dnia  w  milionach  budynków  bankowych,  na  plastiko-
wych kartach lub rachunkach elektronicznych powstaje 
jako dług.
Bez pieniędzy życie w naszym świecie stało się już nie-
możliwe. Niektórych to przeraża, innych wprawia w eu-
forię,  dla  innych  jeszcze  staje  się  inspiracją  do  filozo-
ficznych rozważań.
Po  tym  jak  zacząłem  drążyć  kwestie  finansów  i  kiedy 
postanowiłem zrobić porządek z moimi finansami oso-
bistymi,  doszedłem  do  wniosku,  że  o  jakości  naszego 
życia finansowego, a więc w znacznym stopniu o jakości 
całej egzystencji, decyduje splot dwóch potężnych sił.
Pierwsza to jakość i charakter Twojej sfery duchowej, 
emocjonalnej  oraz  system  wartości.  Nazwałem  ją  po-
mysłem na siebie.
Druga to umiejętności techniczne, które nazwałem wy-
obraźnią finansową.
Wyobraźnię finansową i pomysł na siebie można roz-
wijać  i  kształtować.  Pomysł  na  siebie  jest  wypadkową 
poczucia  wartości  Twojego  życia,  Twoich  talentów, 
planów,  marzeń.  Kultu  pracy  zgodnie  z  zasadami  bi-
blijnymi — uczciwością, wytrwałością i czynienia dobra 
innym. Cóż z pracy, która korzyści przynosi tylko pra-
cującemu?
Pomysł  na  siebie  jest  także  umiejętnością  planowa-
nia  i  osiągania  celów  oraz  panowania  nad  emocjami. 
Zdolnością  do  konstruktywnego  i  twórczego  myślenia 

background image

Rozdział 5. Sposób na finansowy stres i życiowy chaos  

117

w  każdych  okolicznościach  —  zarówno  życiowej  bes-
sy, jak i hossy. Podczas tej pierwszej wykuwa się nasz 
szlachetny  charakter.  Druga  jest  sprawdzianem  na 
powstrzymanie się od pokusy obojętności wobec słab-
szych, zadufania w sobie i pychy oraz na oparcie się le-
nistwu.
Wyobraźnia finansowa jest kwestią umiejętności opisy-
wania Twojego życia w kategorii liczb: wielkości docho-
dów,  wydatków,  podatków,  oszczędności,  inwestycji, 
istoty pieniądza w czasie, dzielenia się i dobroczynno-
ści.  Technik  planowania,  liczenia  w  pamięci  codzien-
nych, tygodniowych, miesięcznych i rocznych zestawień 
finansowych. Umiejętność liczenia, twórczego oprogra-
mowania  naszego  życia  za  pomocą  matematycznego 
systemu finansowego. Tak jak robią to przedsiębiorcy.
W  czasie  tych  lat  uczenia  się  finansów  i  obserwacji 
współczesnego  świata  doszedłem  do  przeświadczenia, 
że ludzi można podzielić na cztery typy. Pomoże nam 
w tym prosta tabelka.

Brak wyobraźni  

finansowej

Wyobraźnia  

finansowa

Brak  pomysłu  na 

siebie

TYP 1

TYP 2

Pomysł na siebie

TYP 3

TYP 4

Typ 1 — brak pomysłu na siebie i brak wyobraźni finan-
sowej. Ktoś taki nie ma szans na osiągnięcie zamożno-
ści — ani czegokolwiek trwałego w życiu. Mam jednak 

background image

Andrzej Mańka

118

dobrą wiadomość: jeśli tylko taki typ uświadomi sobie 
swoje położenie i zdobędzie się na działanie, może do-
konać radykalnych zmian i osiągnąć wielkie cele.
Typ  2  —  brak  pomysłu  na  siebie,  ale  rozwinięta  wy-
obraźnia finansowa. Ktoś taki może zarobić wiele pie-
niędzy  wiele  razy  w  życiu,  ale  nie  zdoła  utrzymać  bo-
gactwa  zbyt  długo  albo  będzie  używał  go  wyłącznie 
w  celach  egoistycznych  (pieniądze  nie  przyniosą  mu 
zbytnich korzyści w życiu).
Typ 3 — pomysł na siebie i brak wyobraźni finansowej. 
Tu  jest  już  całkiem  nieźle.  Jeśli  ktoś  wie,  czego  chce 
w życiu, na pewno szybko odkryje potrzebę edukacji fi-
nansowej i kształtowanie finansowej wyobraźni.
Typ  4  —  pomysł  na  siebie  i  rozwinięta  wyobraźnia  fi-
nansowa.  To  najbardziej  pożądany  typ.  Jest  zamożny 
i stale pomnaża swój majątek. Jego majątek służy nie 
tylko jemu, ale przyczynia się do rozwoju jakiejś dzie-
dziny  nauki  czy  biznesu,  ma  także  ogromną  wartość 
społeczną.
A  teraz  zobacz,  na  podstawie  zaprezentowanej  „typo-
logii”, w którym miejscu się znajdujesz. Jesteś usatys-
fakcjonowany?  Jeżeli  nie,  określ  bardzo  szczegółowo 
pomysł na siebie i troszcz się każdego dnia o finansową 
wyobraźnię.

background image

Rozdział 5. Sposób na finansowy stres i życiowy chaos  

119

Biedny  Polak nie dostrzega związku między swo-

ją kondycją finansową i cechami charakteru. Uważa 

pieniądze za źródło problemów lub co najwyżej zło 

konieczne. Stawia w swoim umyśle i swoim życiu wy-

raźną barierę między wiedzą o pieniądzach i stosun-

kiem do nich a stylem życia i swoimi nawykami. 

Bogaty  Polak traktuje zarządzanie finansami jako 

integralną część życia osobistego, rodzinnego i spo-

łecznego.  Dostrzega  wyraźne  powiązania  między 

swoimi nawykami, emocjami, jakością życia ducho-

wego i swoją naturą a kondycją finansową. Dlatego 

zabiega o harmonijny rozwój wszystkich sfer życia. 

background image

121

W  naszej  wspólnej  podróży  wiele  razy  pojawiały  się  ob-
szary  duchowości  i  niewiarygodnych  sił  stwarzania  real-
nego świata, jakimi zostaliśmy obdarzeni — i jakie mamy 
obowiązek  pielęgnować  i  rozwijać.  Dostrzegłeś  także,  że 
oprócz wielu pewników pozostawiam równie wiele pytań 
bez odpowiedzi. Albo inaczej: pozostawiam je bez jedno-
znacznej odpowiedzi dla Twojego i mojego dobra. Nawyk 
rozsądnych, budujących i samodzielnych poszukiwań jest 
bowiem  fundamentem  rozwoju  osobistego,  a  więc  także 
odnalezienia indywidualnej drogi do wolności finansowej.
Jako że wiele pytań pozostaje bez jednoznacznych odpo-
wiedzi, a główny temat naszych dociekań, czyli finanse 
i bogactwo, prezentujemy z wielu, często odmiennych 
perspektyw, tak też uczynimy z finansami w kontekście 
Boga, wiary i religii. Materia religijna budzi, jak sądzę, 
o  wiele  większe  emocje  niż  pieniądze.  Dołożę  zatem 
wszelkich  starań,  by  ten  etap  naszej  podróży  uczynić 
tym  bardziej  bezpiecznym,  omijając  nieuchronne  za-
sadzki i zwodnicze uproszczenia.
Wielu wnikliwych badaczy, jak niemiecki socjolog Max 
Weber, twórca klasycznego dzieła Etyka protestancka 
a  duch  kapitalizmu

8

,  starało  się  w  przeszłości  dawać 

M. Weber, Etyka protestancka a duch kapitalizmu, Lublin 1994.

Rozdział 6.  

Jasne i ciemne strony bogactwa 

z perspektywy religii

background image

Andrzej Mańka

122

dość  proste  odpowiedzi  na  trudne  pytania.  I  stawiać 
ostateczne, w ich wyobrażeniu, hipotezy. Z jednej stro-
ny bardzo w ten sposób poszerzali wiedzę o religijnych 
kontekstach  bogactwa  i  przedsiębiorczości,  jednak 
z drugiej przyczynili się do funkcjonujących do dzisiaj 
rażących  uproszczeń.  Weber  zawyrokował,  że  właści-
wie tylko protestantyzm jest zdolny do skutecznego po-
mnażania  bogactwa  dzięki  niespotykanemu  w  innych 
obszarach kulturowych i religijnych upodobaniu społe-
czeństw protestanckich do uczciwej i ciężkiej pracy oraz 
oszczędności i przedsiębiorczej zaradności. W katolicy-
zmie, który wszak wyrasta z tych samych chrześcijań-
skich wartości, upatrywał religię blokującą dążenie do 
ziemskich, materialnych dostatków i propagującą ubó-
stwo jako jedną z cnót głównych. W myśl tej koncepcji 
katolicyzm miałby utrwalać bardzo negatywny stosunek 
do bogactwa. Bez wątpienia bardzo wiele w tym praw-
dy. Tak się jednak, niedobrze dla Webera, składa, że to 
katolickie,  potężne  i  wpływowe  państwa  podzielonej 
do XIX wieku Italii są w Europie kolebką kapitalizmu 
i  bankowości.  Słowo  „bank”  wywodzi  się  z  włoskiego 
banco,  oznaczającego  „ławkę”.  Włoscy  kupcy  zbierali 
się przy swoich banco, gdzie przyjmowali kruszce szla-
chetne  i  monety,  wydając  ich  właścicielom  potwier-
dzenie  w  postaci  weksli,  bardzo  użytecznych  podczas 
kupieckich  podróży  w  interesach.  Włoscy  handlarze 
stworzyli w ten sposób podwaliny pod współczesny sys-
tem bankowy. Niektórzy uważają, że powstanie kapita-
lizmu w Europie przyśpieszyły dokonania katolickiego 
zakonu benedyktynów w dziedzinie szkolnictwa i edu-
kacji. Dzięki temu rozwinął się na naszym kontynencie 

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

123

na długo przed renesansem sprzyjający innowacyjności 
nowoczesny system dystrybucji i rozwoju wiedzy.
Rozpowszechniony dzięki teorii Webera podział Euro-
py na bogatą Północ i biedne Południe nie wytrzymuje 
także wielu innych konfrontacji z faktami historyczny-
mi. Oto bardzo zamożne katolickie królestwa Hiszpanii 
i Portugalii jako pierwsze zaczynają kolonizować kon-
tynent amerykański, bardzo długo i skutecznie rywali-
zując z protestancką Anglią. A zresztą, czy w podbojach 
Ameryki  przez  żądnych  władzy  i  bogactwa  Europej-
czyków  rzeczywiście  chodziło  o  rywalizację  katolików 
i protestantów? Jeśli spotykam takie sądy, mnie się to 
wydaje co najmniej absurdalne.
Podobnym wynaturzeniem są konflikty i wojny religijne 
toczone w imię tego samego Boga przez chrześcijan zgro-
madzonych w rywalizujących ze sobą kościołach. Oto ten 
sam system wartości służy katolikom i protestantom, by 
często po prostu powiększać lub bronić swojego ziem-
skiego stanu posiadania i wpływów. Jan Paweł II jako 
pierwszy chyba, podczas pielgrzymki do Irlandii targa-
nej konfliktami między protestantami i katolikami, któ-
re wyniszczały ten wybitny i dzielny naród, ośmielił się 
zauważyć, że chrześcijaństwo jest religią pokoju i miło-
ści. Nie wolno zatem usprawiedliwiać przemocy hasłami 
chrześcijańskimi. Jakże często z tak zadziwiającą łatwo-
ścią zawłaszczamy symbole religijne dla celów sprzecz-
nych z ich pierwotną, właściwą wymową.
Nie inaczej bywa i w Polsce. Wielu z nas z pewnością czuje 
zażenowanie na dźwięk określenia Polak katolik. Bo cóż 
ono teraz oznacza? To nasz rodak, który jest biedny i za-

background image

Andrzej Mańka

124

cofany. My zaś nie chcemy być ani zacofani, ani tym bar-
dziej  biedni.  Pragniemy  wolności  finansowej  i  cywiliza-
cyjnych nowości, by nasze chłonne umysły miały się czym 
w Polsce karmić. Tymczasem geneza pojęcia Polak katolik 
sięga co najmniej okresu rozbiorów Polski w XVIII wie-
ku. Wtedy służył on podtrzymywaniu spójności kulturo-
wej, językowej i narodowej Polaków. Miało to kapitalne 
znaczenie w sytuacji, kiedy nasz kraj został przywłaszczo-
ny  na  prawie  półtora  stulecia  przez  prawosławną  Rosję 
i protestanckie Prusy (oraz katolicką Austrię). W epoce 
PRL ta językowa zbitka była potężnym symbolem konte-
stacji narzuconego nam ustroju komunistycznego.
Nie inaczej też stało się ze szlachetnym w pierwotnym 
znaczeniu terminem „wartości chrześcijańskie”. W la-
tach 90. rozmaite ugrupowania polityczne i wpływowe 
lobby tak intensywnie eksploatowały to określenie, by 
uzasadnić własne interesy, że te „wartości” — zwłaszcza 
młodym pokoleniom w Polsce — kojarzą się do dzisiaj 
z  agresywną,  odstręczającą  retoryką.  Nic  zatem  dziw-
nego,  że  trudno  w  tej  sytuacji  od  razu  dostrzec  w  ka-
tolicyzmie  jakieś  inspiracje  do  pomnażania  pieniędzy 
i  innowacyjności,  które  budowałyby  dobre  społeczne 
fundamenty  dla  rodzimej  przedsiębiorczości.  Dlatego 
więc często odrzucamy katolicyzm, że tak pojmowana 
jego  aura  wyzwala  zbyt  wiele,  duchowych  i  umysło-
wych, wewnętrznych konfliktów w konfrontacji z ideą 
zamożności i biznesowymi ambicjami.
Postaramy się jednak, w dalszej części, wykazać, że ka-
tolicyzm  w  równej  mierze  jest  zdolny  uczynić  Polaka 
bogatym, jak i biednym.

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

125

Tymczasem, dla pełniejszego zrozumienia tego równie 
delikatnego, co złożonego problemu, jakim jest religia, 
Bóg i bogactwo, wyciągnijmy wnioski z doświadczenia, 
którym  podzielił  się  z  nami  Robert  Kiyosaki.  Okazuje 
się,  że  my,  w  Polsce,  nie  mamy  bynajmniej  mniejsze-
go  problemu  z  naszym  katolicyzmem  niż  Amerykanie 
żyjący  w  bardzo  licznych  chrześcijańskich  kościołach 
i wspólnotach.
Kiyosaki, wychowany w rodzinie metodystów (Kościół 
metodystów to jeden z liczniej reprezentowanych nur-
tów w chrześcijaństwie, liczący na świecie ponad 40 mi-
lionów wiernych), opowiada w Mądrym bogatym dziec-
ku
 o niezwykłej przygodzie z pewnym pastorem, który 
poprosił go o wykład w kościele o finansach. Kiyosaki 
tak opisuje swoje zdumienie, niedowierzanie, rozterki, 
a wreszcie ogromną satysfakcję i radość z tego, co mu 
się wtedy przytrafiło:
— Czy ojciec mówi, że chce, bym udał się do waszego 
kościoła, stanął na ambonie, na której zwykle staje oj-
ciec, i przemawiał do parafian na temat pieniędzy?
— Tak. Co w tym dziwnego? — znów spytał pastor.
Siedząc, uśmiechałem się i wpatrywałem w tego zna-
nego pastora 12-tysięcznej parafii. Chciałem upewnić 
się, czy duchowny wie, o co prosi: 
— Pytam, bo w kościele uczono mnie, że miłość do pie-
niędzy jest złem. Dowiedziałem się też, że biedni mają 
większą szansę na niebo niż bogaci. Słuchałem nawet 
przypowieści o wielbłądzie, bogaczu i uchu igielnym. 
Nigdy  tak  naprawdę  jej  nie  pojąłem,  jednak  jej  wy-

background image

Andrzej Mańka

126

dźwięk  mi  się  nie  spodobał,  ponieważ  mocno  posta-
nowiłem  zostać  bogatym  człowiekiem.  Toteż  dziwny 
wydaje mi się fakt, iż ojciec chce, abym przyszedł do 
kościoła i mówił wiernym, jak się wzbogacić.
Tym razem pastor odchylił się w fotelu i uśmiechnął: 
— No cóż, nie wiem, do jakich kościołów pan chodził — 
oznajmił. — Z pewnością jednak nie nauczam czegoś 
takiego u siebie.
—  Czyż  nie  ma  grup  religijnych  głoszących  ideę,  iż 
pieniądze są złem? — odrzekłem. — Czyż nie ma ludzi, 
którzy wierzą, że biedni mają większą szansę na pój-
ście do nieba niż bogaci? Najpierw daj dzieciom wła-
dzę, a potem pieniądze.
— Owszem — odpowiedział pastor. — Różne kościoły 
nauczają różnych koncepcji. Ja jednak takich nauk nie 
aprobuję w moim kościele. Bóg, jakiego znam, jedna-
kowo kocha bogatych i biednych.
Podczas gdy pastor Tom Anderson ciągnął swój wy-
wód, zadumałem się nad własnymi doświadczeniami 
związanymi  z  kościołem  oraz  poczuciem  winy,  które 
często  odczuwałem,  ponieważ  szczerze  pragnąłem 
zostać  bogatym.  Być  może  mylnie  zinterpretowałem 
przesłanie z ambony. A może moje poczucie winy z po-
wodu miłości do pieniędzy zakłóciło prawidłowy od-
biór tego przesłania? Inaczej mówiąc, czułem się win-
ny, więc usłyszałem przesłanie winy. Kiedy podzieliłem 
się tą myślą z pastorem, ten powiedział coś, co niemal 
zmusiło mnie do wyprostowania się w fotelu.

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

127

—  Czasem  potrzeba  tony  wiedzy,  aby  zmienić  uncję 
przekonań — powiedział pastor.
Owe  słowa  mądrości  głęboko  utkwiły  mi  w  pamięci. 
Bardzo  długo  rozmyślałem  o  tym,  co  wtedy  powie-
dział. Mówił niezwykle głęboko i trafnie. Trzy miesiące 
później przemawiałem do jego parafian. Zaszczyt mó-
wienia z ambony był doświadczeniem, które pomogło 
mi zmienić uncję przekonania o sobie samym.
Skoro sam Kiyosaki, dla wielu Polaków największy au-
torytet  w  dziedzinie  edukacji  finansowej  i  największe 
źródło  inspiracji  w  realizowaniu  idei  niezależności  fi-
nansowej,  musiał  uporać  się  z  problemem  bogactwa 
i pieniędzy postrzeganych z perspektywy wiary i Boga 
chrześcijańskiego, spróbujmy zrobić jeszcze jeden krok 
dalej.
Tak  często  odwołuję  się  w  tej  krótkiej  książce  do  ma-
rzeń, kształtowania i rozwijania najlepszych cech cha-
rakteru,  odwagi  i  drogi  do  doskonałości.  Jak  w  takiej 
sytuacji uniknąć spotkania z ideą Boga? Byłbym — być 
może  —  tchórzem  albo  osobnikiem  prawdopodobnie 
niewiarygodnym,  gdybym  pominął  tę  niesłychanie 
trudną  i  wymykającą  się  racjonalnym  aparatom  poję-
ciowym kwestię. Odważę się zatem wyruszyć także na 
spotkanie z Bogiem.
Jesteś istotą rozumną. Masz wolną wolę i moc podejmo-
wania decyzji. Kiedy mowa o Bogu, pierwsza i najważ-
niejsza sprawa, to Twoja decyzja o tym, czy Bóg istnieje 
rzeczywiście, czy też sami tę ideę stworzyliśmy. Nie da 
się  dowieść  w  sposób  niebudzący  wątpliwości,  że  Bóg 
istnieje, mimo że rozmaici myśliciele, w tym genialny 

background image

Andrzej Mańka

128

filozof św. Tomasz z Akwinu, przeprowadzali mnóstwo 
badań  i  dociekań,  które  dawały  racjonalną,  logiczną 
i  przekonującą  odpowiedź:  Bóg  istnieje.  Nawet  sam 
Kartezjusz, współtwórca epoki oświecenia, traktującej 
Boga nie do końca serio, bo stawiającej na racjonalizm 
i potęgę człowieka, uznał, że Bóg musi istnieć, bo jest to 
najdoskonalsza  idea,  jaką  jesteśmy  w  stanie  stworzyć 
(przytaczam sens jego wywodu w pewnym uproszcze-
niu  i  skrócie).  Inni,  jak  brytyjski  filozof  i  matematyk, 
laureat  Nagrody  Nobla,  Bertrand  Russell,  znajdowali 
równie wiele argumentów przemawiających za tym, że 
Bóg istnieć nie może.
Szczegółowe  dowody  „za,  a  nawet  przeciw”  istnieniu 
Boga znajdziesz sam bez trudu, ja tymczasem spróbuję 
podjąć trochę karkołomną próbę wniesienia do tych od-
wiecznych dylematów człowieka osobistego spojrzenia.
Bóg i współczesny pieniądz mają w pewnym, dość oso-
bliwym  rozumieniu,  wspólną  cechę:  wymagają  wiary. 
Pieniądz  współczesny,  powtórzę  to  raz  jeszcze,  nazy-
wany  jest  fiducjarnym,  od  łacińskiego  fides  (wiara). 
Współczesne pieniądze, kiedy próbowaliśmy ich natu-
rę  uchwycić,  wymykają  się  często  naszemu  poznaniu. 
Z jednej strony są namacalne i służą realizacji naszych 
celów oraz mają decydujący wpływ na materialny byt, 
zaś z drugiej bywają tak ulotne, jak elfy, skrzaty, czy le-
gendarny kielich zwany Świętym Graalem. Bardzo do-
brze przybliża ten aspekt pieniądza Grzegorz Pacewicz 
na stronie 

naukowy.blog.polityka.pl

:

„[…]  brak  fizycznego  istnienia  [pieniędzy  elektro-
nicznych  —  przyp.  A.M.]  nie  oznacza  braku  istnienia 

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

129

w ogóle. To jasne. Ale nie oznacza też istnienia jedynie 
pomyślanego,  jak  sugeruje  jedna  z  interpretacji  nazw 
pustych. Dla niewtajemniczonych? Interpretacja ta za-
kłada, że myśląc o pegazach, w pewien sposób powołuję 
je do istnienia, ale tylko w świecie myśli”.
Mnie  to  jednak  bardzo  łatwo  pojąć.  Jednym  z  wielu 
powodów jest doświadczenie mojej żony, która w kry-
zysowej zawierusze 2008 roku straciła sporą sumę po 
tym, jak pewnego dnia pieniądze, niczym fatamorgana, 
zniknęły  z  konta  znanego,  renomowanego  funduszu, 
któremu je powierzyła.
Jeżeli jesteś wierzący, a tym bardziej jeśli jesteś katoli-
kiem, możesz być zawiedziony, a może nawet oburzony 
moją być może zanadto nieśmiałą i niepewną postawą. 
Jeśli zaś jesteś obojętny religijnie lub jesteś ateistą, nie-
wykluczone, że uznasz cały ten rozdział za stratę czasu. 
Pieniądze, bogactwo i Bóg? To zestawienie ciągle może 
wydawać się nonsensowne lub niestosowne. Może się 
wydawać — ale jest zupełnie przeciwnie.
Religia i wiara w Boga bywa równie często źródłem po-
koju,  dobrobytu  i  rozkwitu  miłości,  jak  powodem  bu-
dzących  lęk  aktów  przemocy,  zamętu  i  okrucieństwa. 
W  drugim  rozdziale  podzieliłem  się  z  Tobą  taką  oto 
radą:  poznawaj  świat  w  „wersji  3D”,  bo  w  ten  sposób 
ujrzysz go w pełni jego złożoności. Jest to świat pełen 
dobra i miłości. Czai się w nim jednak także żywe i pod-
stępne zło.
Dlaczego w imię Boga, rozumianego jako byt wszech-
mocny i miłosierny, źródło miłości i przebaczenia, lu-

background image

Andrzej Mańka

130

dzie od stuleci czynią dobro — ale uruchamiają i napę-
dzają także machinę zła i śmierci?
Wydaje  mi  się,  że  odpowiedzi  na  pytania  o  źródła  zła 
mogą być dwojakiego rodzaju:
Człowiek wierzący odpowie Ci, że to podstępne, prze-
wrotne  działania  tego,  który  jest  wrogiem  Boga.  Jest 
nim szatan.
Powiada się niekiedy, że wiek XIX uśmiercił Boga (choć 
może  stało  się  to  już  w  oświeceniu?),  zaś  poprzednie 
stulecie  unicestwiło  człowieka.  O  co  dokładnie  cho-
dzi?  Postęp  techniczny  i  rozwój  cywilizacji  powoduje, 
że mnóstwo ludzi traktuje ideę Boga jako przestarzałą 
i nieprzystającą do umysłów oświeconych. Wszak czło-
wiek tak wiele może, że sam staje się kreatorem i istotą 
wszechmocną. W efekcie wiek XX przynosi kataklizmy 
tak  potworne,  że  wielu  zaczyna  powątpiewać  w  sens 
istnienia gatunku ludzkiego, skoro człowiek nosi w so-
bie pokusę autodestrukcji i zagłady totalnej. I łatwo tej 
pokusie ulega, m.in. rozpętując dwie wojny światowe, 
których skala i natężenie okrucieństwa są tak wielkie, 
że nie sposób tego pojąć. Oto efekt myślenia w katego-
riach utopijnych ideologii, w których człowiek może już 
wszystko, bo zdetronizował i przepędził Boga.
Tak więc człowiek wierzący może powiedzieć Ci: to naj-
większe zwycięstwo szatana. Skoro odrzucamy istnienie 
Boga,  to  automatycznie  negujemy  realny  byt  szatana. 
Człowiek wierzący może, z dosłownie tysięcy argumen-
tów przemawiających za istnieniem szatana, przytoczyć 
taki oto, bardzo wymowny cytat:

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

131

„Zło to nie prosty brak czegoś, lecz skutecznie działają-
ca, żywa istota, zdeprawowana moralnie i deprawująca 
innych.  To  przerażająca  rzeczywistość.  Rzeczywistość 
tajemnicza i pełna grozy. Wiemy, że istnieje ten duch 
ciemny  i  siejący  niepokój,  że  wciąż  działa  przebiegle 
i  perfidnie.  To  ukryty  nieprzyjaciel,  który  sieje  błędy 
i  jest  przyczyną  tragedii  w  ludzkiej  historii”  (papież 
Paweł VI, przytaczam za: George W. Kosicki z książki 
Walka  duchowa

9

).  A  zatem  jeśli  masz  wątpliwości  co 

do istnienia Boga, bo widzisz i doświadczasz zbyt wiele 
zła, rozważ tę perspektywę.
A człowiek niewierzący? Co odpowie ateista? Przytoczy 
Ci  równie  wiele  przekonujących  argumentów  nauko-
wych,  które  rzucają  światło  na  bardzo  złożoną  naturę 
człowieka.
Podlegamy  uwarunkowaniom  genetycznym.  Ulegamy 
sile  wzorców  wychowania.  Rządzi  nami  przypadek. 
O jakości naszego życia decyduje także potęga ideologii 
i aury świata, w którym ludziom przychodzi żyć — ide-
ologii, takich jak komunizm czy faszyzm, które wydo-
bywając z nas wszystkie podłości i zbrodnicze inklina-
cje, są w stanie doprowadzić do obłędu, wobec którego 
nawet zaawansowana psychiatria bywa bezradna.
Ten obłęd bywa bardzo osobisty i indywidualny. Groź-
niejsze jest jednak szaleństwo zbiorowe. Pierwsze w na-
szych  nowożytnych  dziejach  to  rewolucja  we  Francji, 
nazywana dumnie Wielką Rewolucją Francuską. W la-
tach 1789–1799 skróciła trudy życia doczesnego — na 

G.W.  Kosicki,  Walka  duchowa:  nieprzyjaźń  między  wężem 

a niewiastą, Warszawa 1992.

background image

Andrzej Mańka

132

mnóstwo rozmaitych, niewiarygodnie perfidnych spo-
sobów — kilkuset tysiącom istot ludzkich (historycy nie 
są zgodni co do rzeczywistej liczby; ci ostrożniejsi po-
dają liczbę ok. 250 000 pomordowanych, co i tak robi 
wystarczająco upiorne wrażenie).
Co więcej, twórcy rewolucji francuskiej, jak i potem na-
zistowskiej  i  bolszewickiej  —  wprost  lub  pośrednio  — 
wzorowali swoje zbrodnicze pomysły na systemach reli-
gijnych: wierze i absolutnej akceptacji pewnego rodzaju 
dogmatów. Dla nazistów była to wizja tysiącletniej Rzeszy 
i rasy panów oraz podludzi, przedstawiana jako wynik fak-
tów naukowych. W świecie bolszewików rozkwitł tzw. kult 
jednostki, który z indywiduum takiego jak Stalin, czynił 
w istocie pogańskie, nieomylne, wszechpotężne bóstwo.
Powróćmy jeszcze na chwilę do ideologów i zbrodnia-
rzy z czasów oświeceniowej utopii, jaka legła u podstaw 
rewolucji francuskiej.
Przytoczę  niewielki  fragment  z  niezliczonej  ilości  beł-
kotu,  jaki  wygłoszono  w  tamtych  czasach,  w  nadziei 
usprawiedliwienia  masowych  zbrodni.  Czołowy  przy-
wódca  rewolucji,  Maximilien  Marie  Isidore  de  Robe-
spierre, wsławił się, pośród wielu innych spektakular-
nych  wyczynów,  taką  oto  obłąkańczą  tyradą  na  cześć 
„oświeconego, wszechmocnego Rozumu”:
„Wezwać  ludzi  do  czystego  kultu  dla  Najwyższej  Isto-
ty  oznacza  zadanie  śmiertelnego  ciosu  fanatyzmowi. 
Wszelkie fikcje znikają przed Prawdą, wszelkie zaś sza-
leństwa  upadają  przed  Rozumem.  […]  Prawdziwym 
kapłanem  Najwyższej  Istoty  jest  Natura,  jej  świątynią 
świat, jej kultem cnota, jej świętami — radość wielkiego 

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

133

ludu. […] Dasz swoje święte imię jednemu z naszych naj-
piękniejszych świąt, o Ty, córo Natury, matko szczęścia 
i chwały, Ty, jedyna pełnoprawna pani świata, zdetroni-
zowana przez zbrodnię, Ty, której lud francuski zwrócił 
imperium i która dajesz mu w zamian ojczyznę i oby-
czaje,  o  prześwietna  Wolności!  Podzielisz  nasze  ofiary 
ze swą nieśmiertelną towarzyszką, słodką i świętą Rów-
nością. Święcić będziemy Ludzkość, Ludzkość upodloną 
i zdeptaną przez wrogów Republiki Francuskiej”

10

.

Czy nie nazbyt długo tkwimy w tych amatorskich pró-
bach  uchwycenia  natury  Boga,  dobra  i  zła?  Myślę,  że 
warto  jeszcze  trochę  w  tych  klimatach  pozostać.  Taka 
perspektywa  bowiem  może  nam  pomóc  poznać  tak-
że bogactwo, ale w jego skrajnie wynaturzonej formie. 
W rewolucji francuskiej i bolszewickiej czy nazistowskim 
przewrocie  motywację  do  przejęcia  władzy  stanowiła 
żądza posiadania. Szybko jednak okazało się, że chodzi 
o jeszcze więcej: o taką zmianę stosunków społecznych, 
a nawet porządku międzynarodowego, by zagarnąć do-
słownie wszystko. Zaś resztę pozbawić wszelkiej własno-
ści i praw. W takiej sytuacji władzy absolutnej pieniądze 
stają  się  całkiem  nieistotne.  Dla  władców  absolutnych 
nieistotne  jest  gromadzenie  bogactwa  i  pieniędzy,  bo 
one już są ich własnością. Tu zaczyna się inny wymiar: 
uzurpowanie praw, które ludzie tradycyjnie przypisują 
wszechpotężnemu i nieśmiertelnemu Bogu.
Jeśli uważasz, że trochę zagalopowałem się, że zboczy-
łem z tematu głównego, to odpowiem w ten oto sposób:

10 

Wikipedia: Rewolucja francuska [dok. elektr.

http://pl.wikipedia.

org/wiki/Rewolucja_francuska

 [dostęp: 2.03.2011].

background image

Andrzej Mańka

134

Teraz  łatwiej  przyjdzie  mi  wyjaśnić,  o  co  chodziło, 
w moim rozumieniu, Jezusowi, kiedy powiedział: „Ła-
twiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bo-
gatemu  wejść  do  królestwa  niebieskiego”  (Mt  19,24). 
(Ale i w kilku innych sytuacjach, kiedy okazywał zaska-
kujący dystans i désintéressement ziemską, ulotną wła-
dzą i jej przemijającymi bogactwami).
W tym, często bardzo błędnie rozumianym cytacie, nie 
chodzi  o  potępienie  bogactwa,  ale  o  przestrogę  przed 
nadmiernym  przywiązaniem  do  dóbr  materialnych, 
władzy i bogactwa. Już wcześniej w naszej książkowej 
podróży pojawiło się odniesienie do tzw. efektu motyla. 
Tu przyda się nam ta inspirująca koncepcja raz jeszcze. 
Otóż jeśli bogacenie się i żądza pieniędzy — a więc tak-
że dominacji i władzy — przysłoni Ci wymiar duchowy 
życia, to długofalowy skutek może być katastrofalny nie 
tylko dla Ciebie, ale i dla innych. A w efekcie może i dla 
całego świata. Brzmi niedorzecznie? Pozornie tak. Nasi 
bohaterowie  rewolucyjnych  przewrotów  byli  na  ogół, 
zanim  opętała  ich  niepohamowana  żądza  posiadania, 
całkiem przyzwoitymi ludźmi. Tymczasem splot dwóch 
zmiennych:  niewłaściwie  ustawionych  priorytetów 
i hierarchii wartości oraz sprzyjających okoliczności ze-
wnętrznych czyni często z ludzi nikczemników.
Dopóki żyjemy ciągle w wolnym świecie, mamy obowią-
zek i prawo korzystać obficie zarówno z dorobku nauki, 
jak i religii — pod warunkiem że przyświeca nam dobro 
wspólne i dobro osobiste.
Jan Paweł II ujął to bardzo obrazowo: „Wiara i rozum 
są  jak  dwa  skrzydła,  na  których  duch  ludzki  unosi  się 

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

135

ku kontemplacji prawdy”

11

. Czy zatem spory wierzących 

i ateistów mają rację bytu? Tak, jeśli obie strony na tym 
zyskują. Wyobraziłem sobie, jak może przebiegać jedna 
z hipotetycznych rozmów Wierzącego (W) z Ateistą (A).
A: Twoja wiara przeczy rozumowi, to tylko iluzja. Prze-
cież Bóg nie istnieje, nie da się tego dowieść.
W: Wprawdzie nie dowiodę  istnienia Boga, ale wiem, 
że  Ty  nie  dysponujesz  argumentami,  które  dowiodą, 
że  Boga  nie  ma.  Moja  wiara  wynika  z  tego,  że  rozum 
nie  dostarcza  mi  satysfakcjonujących  odpowiedzi  na 
wszystkie nurtujące mnie pytania.
A: Tak, ale Twoja wiara daje Ci wygodne alibi dla po-
pełniania grzechów. Wiesz, że wystarczy spowiedź, by 
oczyścić się z nieprawości.
W: Tu po części przyznaję Ci rację. Wielu z nas, wierzących, 
robi coś nikczemnego, bo wie, że Bóg to wybaczy — jest 
przecież miłosierny. Wystarczy, że będę żałował i szkody 
wyrządzone naprawię. Ale myślę, że większość wierzących 
myśli i czyni inaczej. Robi wszystko, co w ludzkiej mocy, 
by w skomplikowanej rzeczywistości nie dać się wodzić na 
pokuszenie i zachować uczciwość absolutną.
A: Ja postępuję jak przyzwoity człowiek nie z lęku przed 
potępieniem albo z pragnienia życia w raju, ale dlatego, 
że uważam, iż — po prostu! — tak być powinno. A Ty?
Jestem, jak już napomknąłem, wierzącym, więc łatwiej 
mi  wiary  bronić  i  wyobrazić  sobie,  że  to  niewierzący 
na  mnie  nastaje.  Ostatni  argument  ateisty  w  wyobra-
żonym,  przelotnym  dialogu,  robi  na  mnie,  przyznaję, 

11 

Jan Paweł II, Fides et ratio, Kraków 1999.

background image

Andrzej Mańka

136

ogromne wrażenie. Bardzo imponują mi ludzie, a znam 
ich wielu, którzy pozostając obojętni wobec religii, po-
stępują tak, że wielu z nas, wierzących i praktykujących 
katolików, mogą wpędzić w kompleksy. Taka jest m.in. 
babcia mojej żony. To znana śpiewaczka operowa z im-
ponującym dorobkiem. Od kilkunastu lat udziela się co-
raz częściej już tylko społecznie, z racji tego, że kobiety 
— hmm, jakby to dobrze ująć — zawsze pozostając mło-
de i piękne, jednak ulegają uniwersalnym prawom cza-
su.  Otaczani  głównie  przez  ludzi  wierzących  i  (raczej) 
praktykujących doszliśmy do wniosku z moją żoną Ka-
sią, że jej babcia, którą nazywamy pieszczotliwie Nuna, 
to dla nas najważniejszy wzór szlachetnego postępowa-
nia i wspaniałego życia. (Dla mnie w głębi duszy, tylko 
moi rodzice — oboje są już w niebie — pozostawili mi, 
ze względów oczywistych, większe i bogatsze dziedzic-
two duchowe).
Z mojego doświadczenia życiowego i obserwacji wyni-
ka, że nie zawsze — i nie tylko — wiara w Boga lub jej 
brak  decyduje  o  fundamentach  duchowych  i  pomyśl-
ności finansowej. (Sam fenomen wiary jest dość trud-
ny do ujęcia w jednoznaczną definicję, jeśli weźmiemy 
pod  uwagę  to,  że  prawdopodobnie  jest  tyle  jej  rodza-
jów, stopnia żarliwości oraz głębi duchowej, ile samych 
wierzących). To nade wszystko nasze postawy i wybory 
życiowe czynią świat miejscem wspaniałym tak, że dają 
przedsmak nieba, lub tak podłym, że trudno nam uwie-
rzyć, iż może nas jeszcze spotkać piekło po śmierci.
Mogę  sobie  wyobrazić,  że  od  czasu  do  czasu  zadajesz 
sobie takie oto pytanie: jak to możliwe, że w Polsce, któ-

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

137

ra jest krajem katolików, bywa niekiedy tak beznadziej-
nie? Dlaczego nie żyjemy w miłości, dostatku i ducho-
wym dobrostanie? Przez ostatnie 4 lata często się nad 
tym zastanawiałem. Jedną z odpowiedzi — odnoszącą 
się do wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa — do-
starczył mi Mahatma Gandhi: „Lubię waszego Chrystu-
sa, ale nie lubię waszych chrześcijan. Wasi chrześcija-
nie są tak niepodobni do waszego Chrystusa”.
Co  to  znaczy  „lubię  Chrystusa”?  To  oznacza,  że  darzę 
szacunkiem  i  miłością  innych,  jestem  prawdomówny 
i uczciwy, dotrzymuję słowa, jestem wreszcie odważny 
i mężny, ale nie uciekam się do przemocy.
A co jest z nami nie tak, według Ghandiego? Znamy na-
uki Chrystusa, ale nie umiemy i nie chcemy ich stoso-
wać w praktyce, bo Bóg, naszym zdaniem, stawia nam 
zbyt  wysokie  wymagania.  A  skoro  nasza  praktyka  tak 
dalece odbiega od zasad naszej wiary, szybko staje się 
ziemią  jałową.  W  najlepszym  wypadku  zamienia  się 
w  powierzchowną  tradycję,  którą  wypada  jeszcze  kul-
tywować. Jednak bez zbędnej przesady, tak z przymru-
żeniem oka.
Drugim powodem jest nie najlepszy wizerunek Kościo-
ła katolickiego w Polsce, który jest przyczyną odpływu 
z jego świątyń sporej rzeszy wiernych. Owszem, nie ma 
wątpliwości, że w tej potężnej i niesłychanie różnorodnej 
instytucji nie brakuje postaci, oględnie rzecz ujmując, 
bardzo kontrowersyjnych. Ale z drugiej strony bardzo 
łatwo jest wykorzystać symbole religijne dla własnych, 
często dość osobliwych celów. Jeżeli nie przepadasz za 
tą instytucją i w ogóle masz kiepskie mniemanie o ka-

background image

Andrzej Mańka

138

tolikach w Polsce, weź pod uwagę to, że żyjemy ciągle 
w  wolnym  świecie.  A  w  nim  każdy  może  wykorzystać 
„dźwignię”, jaką jest Kościół katolicki w Polsce, by spró-
bować coś na tym zyskać: rozgłos, wpływy, popularność 
czy pieniądze i władzę. Sporo mediów żyje tym, co my, 
statystycznie,  uwielbiamy  oglądać:  sensacją,  skanda-
lem, konfliktem i ludzką głupotą. Pamiętaj, proszę, że 
to, co do nas dociera, to na ogół medialne show, które 
rządzi się specyficznymi prawami. Informacja musi być 
atrakcyjna, musi się dobrze sprzedawać nawet kosztem 
wiarygodności. I nie ma to nic wspólnego z jakąś „teo-
rią spiskową”. Taka jest  natura wolnego  świata: jedni 
wolność  pojmują  jako  wspólne  dobro,  którego  należy 
strzec, szanować i pielęgnować, inni jako okazję do za-
dymy.
Bądźmy ostrożni w jednoznacznych ocenach i niesko-
rzy  do  pochopnych  uogólnień.  Jeden  nieautoryzowa-
ny wywiad na pierwszej stronie gazety może zniszczyć 
reputację  przyzwoitego  człowieka,  a  krótka  empetrój-
ka wrzucona do internetu nadszarpnąć wizerunek du-
chownego. Zauważmy, że ten sam mechanizm dotyczy 
rynków finansowych — a to nas interesuje wszak naj-
bardziej. Jeden news w serwisie informacyjnym może 
doprowadzić do bankructwa spółkę giełdową, a spryt-
nie spreparowana plotka zrujnować uczciwego biznes-
mena.
Ja mam jednak dla Ciebie dobrą wiadomość. Otóż mimo 
wszystko kłamstwo może być skuteczne tylko wtedy, gdy 
jest perfekcyjnie skonstruowaną mistyfikacją — chociaż 
nawet  wtedy  długo  nie  przetrwa,  jeśli  zderzy  się  z  po-

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

139

wątpiewaniem  jednej  tylko  dostatecznie  bystrej  i  wy-
starczająco  dociekliwej  osoby.  Plotka  zrobi  wrażenie 
tylko na tych, którzy są podatni na rozmaite nonsensy 
i nie wyobrażają sobie dnia, w którym nie wydarzy się 
coś skandalicznego. Każdy z nas ma dar myślenia i in-
tuicji. Wystarczy, że choć trochę zatroszczymy się o jego 
prawidłowy rozwój, a nasze poczynania, decyzje i opinie 
znajdą oparcie w trwałym i niezawodnym fundamencie.
Trzecim powodem jest wpływ generacji wychowanych 
w  czasach  PRL.  Te  pół  wieku  wzrastania  w  świecie 
kłamstwa  i  ubóstwa  ciągle  ma  demoniczny  wpływ  na 
mentalność  nawet  bardzo  młodych  pokoleń.  W  euro-
pejskich  krajach  Zachodu  czy  w  Stanach  Zjednoczo-
nych był czas i warunki, by wykształciło się wiele gene-
racji żyjących i tworzących w warunkach sprzyjających 
wolnym wyborom, przedsiębiorczości, społecznej soli-
darności, promowaniu zdrowej rywalizacji i innowacyj-
nemu, odważnemu myśleniu.
Po 1989 roku najlepszym antidotum na siermięgę PRL 
stała się bezrefleksyjna konsumpcja, by odreagować pe-
erelowską  traumę.  No  i  oczywiście  pokazać  się  innym 
—  za  wszelką  cenę,  nawet  cenę  niespłacanych  kredy-
tów. To także groteskowy styl życia, który bez przeszkód 
wtargnął  przez  otwarte  granice  do  naszych  nieprzygo-
towanych  na  większe  pieniądze  i  bogactwo  umysłów. 
Katolicyzm w wielu wypadkach zastąpiły nowe „religie”: 
konsumpcja i bogactwo na pokaz albo frustracja i zawiść 
tych, którzy sobie w nowych warunkach rady nie dali.

background image

Andrzej Mańka

140

Katolicyzm w Polsce, w moim przekonaniu, dostarcza 
tyleż powodów do wzrastania w miłości i dobrostanie, 
jak i w ksenofobii, bezradności i biedzie.
Dlaczego? Bo niezależnie od tego, co nam mówi Biblia 
i jak często słuchamy w kościołach nauk Chrystusa, to 
my, w naszych sercach i umysłach, decydujemy o tym, 
czy  traktujemy  naszą  wiarę  serio,  czy  pobieżnie.  Czy 
chcemy  z  niej  czerpać  głębokie  inspiracje,  czy  jest  to 
zaledwie  powierzchowna  tradycja.  Czy  poszukujemy 
w katolicyzmie wskazówek do praktycznego życia celo-
wego, czy jest to staroświecka wizja nieprzystająca do 
nowoczesnych czasów.
Katolicyzm  w  Polsce  to  niesłychanie  zróżnicowane 
zbiorowisko kilkudziesięciu milionów wiernych, ponad 
50 000 księży, sióstr i zakonników, dziesiątek różnią-
cych  się  w  stosunku  do  świata  doczesnego  zakonów 
i zgromadzeń, wreszcie ponad 10 000 parafii, skompli-
kowane relacje i zależności hierarchiczne. Krótko mó-
wiąc, to, co najwyżej możemy osiągnąć, to spróbować 
uchwycić kilka zaledwie rysów tego Kościoła. Kościoła, 
którego nauki mają wpływ również na naszą kondycję 
materialną.  Bogaty  Polak  znajdzie  tu  potwierdzenie 
swojego statusu materialnego i dowody na to, że pomna-
żając pieniądze i żyjąc oszczędnie, dochowuje wierności 
Bożym przykazaniom. Biedny Polak zaś ujrzy i usłyszy 
wystarczająco wiele, by dalej pozostawać w swoim ubó-
stwie — bo może inaczej po prostu nie umie. Jeśli tak 
jest,  to  czy  taka  religia  ma  w  ogóle  sens  i  rację  bytu? 
Tak. Słowo „katolicki” wywodzi się z języka greckiego: 
Καθολικος  (w  łacińskiej  transkrypcji  katholikós  zna-

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

141

czy tyle co uniwersalność, powszechność). Kościół jest 
to więc miejsce zarówno dla biednych, jak i bogatych, 
szczęśliwych  i  zrozpaczonych,  pełnych  wdzięczności, 
jak i szukających ostatniej deski ratunku. Kościół to nie 
tylko okazałe świątynie, ale przede wszystkim my, wier-
ni. To my, tak różni mentalnie i tak często do siebie nie-
podobni, jesteśmy równi wobec Boga i w obliczu spraw 
ostatecznych.
Mimo imponujących wciąż statystyk, nasz krajowy ka-
tolicyzm staje się coraz bardziej powierzchowną trady-
cją,  a  nie  jak  najbardziej  współczesnym,  atrakcyjnym 
pomysłem na życie. Do kościoła wypada chodzić, w ko-
ściele nie zaszkodzi ochrzcić dziecko, wreszcie nic nie 
wywiera tak silnego wrażenia, jak uroczysty obrzęd ślu-
bu kościelnego. Ale na tych widocznych aktach i sym-
bolach coraz częściej nasze zaangażowanie się kończy. 
Widać  to  m.in.  w  naszym  przewrotnym  upodobaniu 
do  spędzania  akurat  niedziel,  dnia  zarezerwowanego 
na  aktywność  religijną,  w  centrach  handlowych,  tych 
nowoczesnych  „świątyniach  konsumpcji”.  Daje  się  to 
we  znaki  w  przygnębiającej  obojętności  i  nieufności 
w wielkomiejskich anonimowych skupiskach.
Kościół  katolicki  nie  tylko  wpływa  na  nasze  postawy, 
ale jest także, jako ogromna instytucja, skupiająca dzie-
siątki tysięcy duchownych, odzwierciedleniem kondycji 
naszego społeczeństwa. Czy myślałeś kiedyś o Kościele 
w taki sposób? Wszak księża i duchowni katoliccy nie 
przybywają do nas z Azji czy z Afryki, obszarów kultu-
rowo i mentalnie zupełnie różnych od polskich i euro-
pejskich. Oni są w znacznym stopniu, w wymiarze spo-

background image

Andrzej Mańka

142

łecznym,  zwierciadłem  nas  samych.  To  czasami  nasi 
koledzy,  znajomi,  sąsiedzi  czy  nawet  krewni  wstępują 
w szeregi Kościoła. A potem wśród nas żyją. Zatem za-
leżności między Kościołem a wiernymi nie są tak jedno-
stronne i oczywiste, jak to się zwykło ujmować. Zanim 
zatem  skrytykujemy  kler  i  Kościół,  zatrzymajmy  się 
chociaż na chwilę i zobaczmy, czy w tej mozaice, jaką 
stanowi on w Polsce, nie znajdziemy wyraźnych śladów 
naszych zalet i wad. A zatem wygląda to trochę tak, jak-
byśmy w Polsce odmawiając katolicyzmowi większych 
wartości,  a  Kościół  obwiniając  o  chciwość  i  zepsucie, 
w jakimś stopniu — bezwiednie — winą obarczali także 
nas samych. „Kto z was jest bez grzechu, niech pierw-
szy rzuci […] kamień” (J 8,7). Świadomie problem nie-
co przejaskrawiam, abyś spojrzał na tę sprawę szerzej 
i ujrzał jak najwięcej jej różnorodnych aspektów.
Przywołując  stereotyp  Polaka  katolika,  dostrzegliśmy 
w nim także wyraźne piętno historyczne. Los Kościoła 
w  Polsce  był  przecież  losem  wszystkich  Polaków.  Ko-
ściół w tragicznych momentach, których niestety mamy 
wyjątkowo wiele w ciągu ostatnich wieków, przeżywał 
tragedię wojen i dramat zniewolenia przez komunizm. 
Teraz, tak samo jak Ty i ja, stoi przez wielkim i trud-
nym wyzwaniem nowoczesności (czy ponowoczesności, 
jak nazwał nasze czasy wybitny socjolog Zygmunt Bau-
man), wobec których, przyznajmy to uczciwie, my także 
bywamy często trochę bezradni.
Polski  katolicyzm  jest  bardziej  związany  z  ambicjami 
wolnościowymi i wysiłkiem zachowania narodowej toż-
samości niż z kultem przedsiębiorczości czy bogactwa. 

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

143

Ze względu na nasze dzieje Kościół koncentruje się ra-
czej  na  kwestiach  ciągłości  tradycji  niż  potęgi  gospo-
darczej. Sami zresztą Polacy, i ci biedni, i bogaci, hojnie 
przez wieki łożą na niego i nieustannie wzbogacają ma-
terialnie, spodziewając się, że będzie rzecznikiem pol-
skich interesów narodowych i wolnościowych.
Współczesny  Kościół  przypomina  mi  niekiedy  potęż-
ną  korporację,  która  czuje  się  trochę  nieswojo  w  no-
wej  rzeczywistości  —  pędzącą  dalej  w  nieznane  z  co-
raz  większą  szybkością.  Ale  jest  w  tej  instytucji  także 
potężne,  używając  języka  polityki,  skrzydło  lewicowe 
i  socjalistyczne.  Kościół  w  naszych  czasach  wyraźnie 
zabiega o równość społeczną, sprawiedliwą dystrybucję 
dóbr  materialnych  i  niwelowanie  nadmiernych  różnic 
pomiędzy  najbogatszymi  i  tymi,  którzy  z  różnych  po-
wodów nie dają sobie rady w tym świecie tak obfitym 
i bogatym. Z tej perspektywy biedny Polak może liczyć 
na wsparcie Kościoła, co rzeczywiście w niezliczonych 
inicjatywach  społecznych  oraz  charytatywnych  dzieje 
się bardzo często, a bogaty Polak będzie zachęcany do 
dzielenia  się  z  uboższymi.  Bogatego  Polaka  duchowni 
będą  starali  się  czynić  wrażliwszym  na  potrzeby  spo-
łeczne i skorym do dzielenia się dla wspólnego społecz-
nego dobra.
Kościołowi w Polsce przede wszystkim zależy po prostu 
na dobrych i praktykujących chrześcijanach. To, czy są 
biedni  czy  bogaci  —  pozostawia  w  znacznym  stopniu 
im samym. I zdaje się nie czynić tu żadnych wyjątków 
wśród swoich wiernych. Czy to dobrze, czy źle, że raczej 
nie  widzi  potrzeby  wspierania  nas  w  indywidualnych 

background image

Andrzej Mańka

144

ambicjach  związanych  z  bogaceniem  się?  Doprawdy, 
trudno jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Jak-
kolwiek  ja  osobiście  życzyłbym  sobie  Kościoła  mniej 
zatroskanego problemem antykoncepcji, za to przywią-
zującego  większą  wagę  w  naszych  czasach  do  kultury 
pieniądza,  bogactwa  społecznego  i  indywidualnego, 
a nawet rodzinnej edukacji finansowej. Dlaczego w na-
ukach  przedmałżeńskich,  wzorem  wielu  chrześcijań-
skich  wspólnot  w  Ameryce,  edukacja  finansowa  nie 
miałaby  zająć  odpowiednio  wysokiego  miejsca  w  hie-
rarchii ważności, tuż za pielęgnowaniem miłości i tro-
ską o jak najlepszą komunikację rodzinną?
„Bóg obiecuje życie wieczne, my je dajemy”

12

. Ten slo-

gan reklamowy ze smakowitej fabuły wybitnego pisarza 
science  fiction  Philipa  Dicka  doskonale  obrazuje  aurę 
i mentalny klimat naszych czasów. Bóg „tylko” obiecu-
je,  my,  ludzie,  „dajemy”.  Bóg  jest  wprawdzie  wszech-
potężny, wszechwiedzący, ale nikt Go nie widział. Wie-
lu współczesnych idoli medialnych uważa, że Bóg jest 
mrzonką i wymysłem hochsztaplerów, którzy robią na 
swoich religiach lukratywny biznes.
Jeszcze  inni  namawiają  do  niespotykanego  dotąd 
w dziejach błyskawicznego bogacenia się. Mamy teraz 
wysyp  rozmaitych  ofert  kuszących  nas  wizją  nieogra-
niczonego  niczym  bogactwa  i  atrakcyjnie  na  pierwszy 
rzut  oka  wyglądających  receptur  na  wygenerowanie 
milionów w ekspresowym tempie. Nic w tym dziwne-
go: skoro jadamy w McDrive’ach, bo nie lubimy czekać 
na jedzenie dłużej niż kilka minut, a życzenia składamy 

12 

P.K. Dick, Trzy stygmaty Palmera Eldritcha, Poznań 2004.

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

145

sobie  z  szybkością  esemesów,  to  dlaczego  mielibyśmy 
powątpiewać w szybki pierwszy milion w epoce inter-
netu i przelewów online?
I  tu  także  chrześcijaństwo  ze  swoją  filozofią  umiaru 
i bezwzględnej uczciwości może stanowić dla nas men-
talny problem. Współczesne bogactwo i szybkie pienią-
dze  są  dość  często  oderwane  od  kontekstu  etycznego. 
Większość z nas nie widzi powodu, by być wdzięcznym 
za swój obecny stan materialny, nawet jeśli bardzo od-
biega on jeszcze od naszych planów i aspiracji. Łatwo 
wtedy  przymknąć  oko  na  małe  kłamstewka  w  drodze 
do bogactwa, zrobić tu i ówdzie trochę ustępstw moral-
nych, bo cel uświęca wszak środki.
Ewangelia  św.  Łukasza  przytacza  znane  słowa  Jezusa: 
„Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej bę-
dzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten 
i w wielkiej nieuczciwy będzie”(Łk 16,10). Wielu z nas, 
katolików,  nie  umie,  czy  raczej  nie  chce  dostrzec  uni-
wersalnej wymowy tych słów i wybiera drogę na skróty.
Pamiętaj,  że  ogromne  pieniądze  wymagają  niewiary-
godnych  kompetencji  i  że  mogą  nieprzygotowanym 
zawrócić  w  głowie.  Wiem,  jak  to  jest  mieć  10,  20  czy 
50 tysięcy złotych na koncie, bo zdarzyło mi się to już 
niejeden  raz.  Radzę  sobie  z  energią,  jaką  dają  sumy 
tego rzędu. Poradziłem sobie także z długami sięgający-
mi kilkudziesięciu tysięcy. Nie jestem jednak wcale pe-
wien, czy już teraz wiedziałbym, co zrobić z milionem 
złotych.  Mam  nadzieję,  że  tak,  ale  wolę  dochodzić  do 
naprawdę sporych pieniędzy stopniowo.

background image

Andrzej Mańka

146

Nauczmy się najpierw zarządzać małymi sumami pie-
niędzy i zachowajmy absolutną uczciwość. Tylko wtedy 
mamy szansę na godziwe posługiwanie się ogromnymi 
sumami. Umiejmy się cieszyć z tego, co już mamy. Je-
żeli nie będziemy prawdziwie wdzięczni za to, co już po-
siadamy i kim teraz jesteśmy, to dlaczego mielibyśmy 
się cieszyć z ogromnego majątku?
Jeśli  nie  mamy  emocjonalnej  i  duchowej  władzy  nad 
pieniędzmi, to znaczy, że najpierw musimy podjąć ko-
nieczny  wysiłek  nad  wypracowaniem  odpowiedniej 
postawy wobec pieniędzy i bogactwa. Paradoksalnie — 
bez dystansu do pieniędzy nigdy nie będziemy wolni fi-
nansowo, bo myśl o nich, troska o nie i przywiązanie do 
bogactwa uczynią nas niewolnikami mamony.
O  tym,  ile  w  ostatecznym  rozrachunku  są  warte  pie-
niądze,  mówi  anegdota  opowiedziana  przez  pewnego 
dziennikarza.  Bardzo  interesował  się  on  owianym  le-
gendą majątkiem barona Rothschilda i pragnął dowie-
dzieć się, ile tak naprawdę baron ma pieniędzy. Idealna 
okazja nadarzyła mu się po śmierci miliardera. Udało 
mu  się  zdobyć  telefon  do  samego  księgowego  Roth-
schilda.  Ten  wysłuchał  uważnie  pytania  dziennikarza 
i po chwili namysłu udzielił mu odpowiedzi: „Teraz pan 
Rotshild już nic nie ma. Teraz już nie ma nic…”.
Skoro  Rotschild  już  nic  nie  ma,  to  czy  warto  zarabiać 
duże pieniądze? Jasne, że tak! Ale nie tylko dla siebie, 
ale także z myślą o dzieleniu się z innymi, i planem pozo-
stawienia jak największych dóbr dla tych, co żyć po nas 
będą. Wreszcie z myślą o byciu dla innych inspiracją.

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

147

Pozwól,  że  teraz  opowiem  Ci  o  dwóch  bardzo  dobrze 
znanych  światach.  Ty  zaś  zdecyduj,  w  którym  z  nich 
chcesz żyć.
W  pierwszym  świecie  jesteś  frajerem.  Dlaczego?  Bo 
jeździsz starym oplem, gnieździsz się (a nie mieszkasz) 
w  kawalerce  w  starym  blokowisku,  w  supermarke-
cie  budzisz  politowanie  swoimi  mizernymi  zakupami 
i  tylko  jedną  kartą  kredytową,  widoczną  kiedy  otwie-
rasz portfel (większość ma ich co najmniej pięć). Inni 
ludzie jeżdżą bmw i mercedesami, nigdy nie wpuszczą 
Cię na swój pas, kiedy stoicie w korkach, mieszkają na 
strzeżonych  osiedlach,  by  oddzielić  się  od  „plebsu”. 
W tym samym świecie bank zaprosi Cię do zaciągnięcia 
kredytu tylko na 11%, ale przy spłacie rat okaże się, że 
płacisz odsetki 18,5%. Kiedy sam zechcesz oszczędzać, 
wówczas na ulotce przeczytasz, że Twoja lokata będzie 
oprocentowana  na  7%,  ale  realny  zysk  wyniesie  nieco 
ponad 4%. (To jednak nie nazywa się kłamstwem, ale 
skutecznym  marketingiem).  Do  benzyny  dolewa  się 
wody, do szynki nazywanej wiejską dodaje chemikaliów 
przedłużających jej datę ważności, w kartonie z nazwą 
„owocowy  nektar”  ociekającym  sugestywnymi  foto-
grafiami pomarańczy, plaży, zieleni i słońca w składzie 
w  najmniej  widocznym  miejscu  przeczytasz,  że  soku 
z pomarańczy jest do 24%, a reszta to jakiś podejrzany 
szajs. W tym świecie, kiedy tylko zarejestrujesz firmę, 
natychmiast jesteś traktowany przez państwowe urzę-
dy jak potencjalny przestępca. Wreszcie w tym świecie, 
kiedy uśmiechniesz się do sąsiada, z reguły budzisz jego 
podejrzenia, obawy i niechęć.

background image

Andrzej Mańka

148

Czy  rozpoznajesz  ten  świat?  Myślę,  że  tak.  To  kraj, 
w  którym  żyjemy  —  i  który  wspólnie  stwarzamy.  Do 
bani, co? Weź kartkę papieru i wypisz wszystko, co Cię 
w nim denerwuje, co budzi Twój sprzeciw, oburzenie, 
co uważasz za wredne, kłamliwe, obłudne, niesprawie-
dliwe i nieakceptowalne.
W drugim świecie o tym, kim chcesz być, decydujesz sam, 
korzystając ze wspaniałego daru, jakim są Twoje wolna 
wola  i  wolny  wybór.  Twój  samochód  —  niezależnie  od 
tego, czy to jaguar na specjalne zamówienie, czy kilkuna-
stoletni rzęch, jest świetny, bo ułatwia Ci pracę i uprzy-
jemnia życie. Skoro już są korki, to w sumie bardzo je lu-
bisz, bo masz czas na posłuchanie audiobooków z dobrą 
literaturą lub poradników o finansach. W mieszkaniu nie 
gnieździsz się. To Twój dom, więc dbasz o niego, trosz-
czysz się o rodzinę i siebie. Traktujesz tę przestrzeń jak 
coś jedynego w swoim rodzaju, coś, co jest tym najlep-
szym miejscem na świecie. Marketing nie jest oszustwem, 
jest  pewną  konwencją,  zaproszeniem  do  dyskusji.  Jeśli 
dbasz o swoje kompetencje, jeżeli kształtujesz potrzebę 
realizacji własnych celów, a więc wiesz dokładnie, czego 
chcesz, sam zdołasz ocenić, czy propozycja banków jest 
dla  Ciebie  OK.  Samodzielnie  ocenisz  i  zdecydujesz,  czy 
promocja w sklepie oznacza dla Ciebie zbędny wydatek, 
czy oszczędność. W drugim świecie urzędnicy są najczę-
ściej uprzejmymi ludźmi, ba! chętnie pomogą Ci i ułatwią 
życie, jeśli tylko potraktujesz ich z szacunkiem, okażesz 
trochę życzliwości, cierpliwości i zrozumienia.
Czy ten świat także znasz? To też Polska. To kraj wiel-
kich ludzi, dzielnych i mężnych, konsekwentnych i sil-

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

149

nych.  To  miejsce  nadzwyczajnych  możliwości.  Weź 
kartkę i napisz wszystko, co możesz tutaj zrobić, co Ci 
się  podoba  i  ile  powodów  do  radości  przynosi  każdy 
dzień. Rajcujące, prawda?
Teraz  porównaj  obie  kartki.  W  którym  świecie  wolisz 
żyć? Ten pierwszy świat to efekt myślenia o życiu w ka-
tegoriach dżungli, bezwzględnych praw biznesu, wobec 
których słabsi (cokolwiek to słowo znaczy) nie mają ra-
cji bytu. To podłe miejsce, w którym panuje paskudna 
zasada „oko za oko, ząb za ząb”. To podstępna siła, któ-
ra nigdy niczego trwałego nie zbudowała i nie zbuduje.
Ten drugi świat rządzi się zbieżnymi w wielu miejscach 
prawami chrześcijańskimi i zasadami moralnymi, które 
głosili najsłynniejsi mędrcy starożytnej Grecji i Rzymu. 
Jakie to prawa? Znamy je zapewne wszyscy, ale często 
nie  wiemy,  jaka  jest  ich  geneza.  Kochaj  innych  ludzi, 
darz ich szacunkiem, bądź dla innych uprzejmy i wspa-
niałomyślny. Zaakceptuj siebie. Pokochaj siebie, nawet 
jeśli czasami wydaje Ci się, że masz same wady i że ni-
komu nic z Twojego życia. Tylko wtedy, gdy pokochasz 
i zaakceptujesz siebie, będziesz w stanie w pełni doce-
nić innych ludzi. Dotrzymuj słowa. Dziel się z innymi. 
Bądź prawdomówny. Panuj nad swoimi emocjami i żą-
dzami. Pracuj wytrwale i sprawiedliwie. Dbaj o czystość 
swoich myśli. Mów tylko to, co ma znaczenie, wyrzeknij 
się czczej gadaniny.
To Ty musisz i powinieneś podjąć decyzję o tym, któ-
ry świat wybierasz. A kiedy ją podejmiesz, przestrzegaj 
w 100% reguł wizji rzeczywistości, którą wybrałeś.

background image

Andrzej Mańka

150

Coraz częściej snujemy mrzonki o nieustających waka-
cjach (jak brzmi tytuł kultowego filmu Jima Jarmusha) 
i pieniądzach, w jakiś cudowny sposób pracujących na 
nasze  wieczyste  leniuchowanie.  Owszem,  pieniądze 
będą  pracowały  dla  nas,  jeśli  nabędziemy  wyjątkowo 
wysokich  kompetencji  wymagających  ogromnego  wy-
siłku,  systematyczności  i  nieustannego  pielęgnowania 
w sobie właśnie szacunku dla pracy. Właściwie pojmo-
wana i wykonywana praca jest jedną z najwspanialszych 
okoliczności, jakie  mogą  się  nam przydarzyć. Antoine 
de Saint-Exupéry, autor Małego Księcia

13

, przełożone-

go na blisko 180 języków i sprzedanego od 1943 roku 
w nakładzie, który zbliża się do 100 milionów, napisał: 
„Na Ziemi nie ma końca — jest tylko praca tworzenia”. 
A tak przy okazji: być autorem takiego bestsellera, ksią-
żeczki liczącej  zaledwie  kilkadziesiąt  stron. Cóż  za re-
welacyjny przychód pasywny!
Dla  mnie,  w  głębi  najbardziej  intymnych  obszarów 
jestestwa,  problem  wiary  i  Boga  jest  najważniejszym 
punktem odniesienia duchowego wymiaru życia (a więc 
i innych jego istotnych wymiarów — w tym finansowe-
go!). Podjęcie wyzwania twórczego i konstruktywnego 
poszukiwania odpowiedzi na pytania o Boga w kontek-
ście  osobistego  planu  budowania  zamożności  stanowi 
klucz do materialnego sukcesu. Harv Eker mocno pod-
kreśla istotę tzw. schematu pieniądza. Jeżeli nie mogę 
— i nie chcę — wyrugować z mojej wizji pieniędzy idei 
Boga, to w takim razie muszę rozwiązać tę kwestię we 
własnym sumieniu, uczciwie sięgając także do poszuki-
wania odpowiedzi o sens istnienia nie tylko doczesne-

13 

A. de Saint-Exupéry, Mały Książę, Warszawa 2001.

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

151

go,  ale  w  maksymalnie  szerokiej  perspektywie.  Kiyo-

Kiyo-

sakiemu pomógł, jak się wydaje, pewien pastor w jego 
na  tyle  dużych  problemach  z  wiarą  i  bogaceniem  się, 
że tę pierwszą musiał na długi okres prawdopodobnie 
zminimalizować  —  lub  „zawiesić”,  skoro  pozostawała 
w  konflikcie  z  jego  naturalną  potrzebą  bogacenia  się. 
Moje  poszukiwania  —  na  tym  etapie  życia  —  przesta-
ły stwarzać problemy na styku wiary, Boga, pieniędzy 
i bogactwa od czasu, kiedy w 2009 roku spotkałem lu-
dzi  z  Edukacji  Finansowej  Crown,  filii  amerykańskiej 
Crown Financial Ministries, opierających swoją filozo-
fię i praktykę w sferze finansów na zasadach biblijnych. 
Ta  wizja  pieniędzy  i  zamożności  w  kontekście  Boga 
i wiary jest, w moim rozumieniu, bardzo bliską mi filo-
zofią umiaru i zastosowaniem zasady złotego środka — 
obiema  koncepcjami  wzbogacił  nas  dorobek  myślowy 
antycznej Grecji. W tej wizji nie ma ani cechującej spo-
rą część naszej cywilizacji żądzy pieniądza i wywyższe-
nia go do najważniejszej wartości w rozwoju człowieka, 
ani spotykanej równie często w katolickiej tradycji po-
chwały ubóstwa i odwrócenia się od wymiaru material-
nego życia, jako niegodnego uwagi. W książce Howar-
da Daytona, współtwórcy Crown Financial Ministries
Twoje pieniądze się liczą

14

, znajdziemy m.in. takie oto 

spostrzeżenie, które oddaje istotę pojmowania pienię-
dzy i bogactwa w świetle Biblii: „Jezus Chrystus mówił 
o pieniądzach więcej niż o czymkolwiek innym dlatego, 
że pieniądze to najważniejsze narzędzie, które ukazuje 
prawdziwą naturę człowieka. W całej Biblii znajdujemy 
bliski związek pomiędzy rozwojem charakteru człowie-

14 

H. Dayton, Twoje pieniądze się liczą, Warszawa 2008.

background image

Andrzej Mańka

152

ka a jego sposobem zarządzania pieniędzmi”. W Biblii 
jest aż 2350 wersetów poświęconych zarządzaniu pie-
niędzmi i bogactwem — więcej niż o modlitwie czy ży-
ciu wiecznym.
Z tej perspektywy chrześcijaństwo, a więc także katoli-
cyzm, jest w moim rozumieniu religią obfitości. Ewan-
gelie mówią o rozmnożeniu chleba i ryb, o przemienie-
niu wody w wino. O rybakach, którzy niczego nie złowili, 
a kiedy na prośbę Chrystusa ponowili próbę, ich połowy 
były tak ogromne, że musieli prosić o pomoc inną łódź. 
Jest także religią szansy. W niej nigdy nie jest za późno 
na zmianę w życiu ani na kolejną szansę i próbę osią-
gnięcia ambitnych i szlachetnych celów. Szansa i obfi-
tość: czyż, obok miłości, nie tego potrzebujemy w życiu 
najbardziej? Skoro w życiu, to i w finansach. Chrześci-
jaństwo jest także pochwałą przedsiębiorczości i zarad-
ności. Jeśli nie znasz jeszcze przypowieści o talentach, 
zajrzyj do Ewangelii św. Mateusza (Mt 25,14–30). Oto 
pewien  bogaty  człowiek,  przed  wyjazdem  w  podróż, 
przywołuje  trzech  swoich  służących.  Każdemu  z  nich, 
stosownie do tego, jak ocenia ich umiejętności, powie-
rza  po  pięć  i  dwa  i  jednym  talencie  (talent  to  nazwa 
oznaczająca powszechny w tamtych czasach rodzaj pie-
niądza).  Kiedy  po  jakimś  czasie  powraca,  przywołuje 
owych ludzi i pyta o swoje pieniądze. Pierwszy z nich, 
który dostał najwięcej, bo aż pięć talentów, w taki spo-
sób ich używał, że pozyskał kolejne pięć talentów. Od-
dał zatem swemu panu dwa razy więcej, niż otrzymał. 
Podobnie  ten,  który  miał  do  dyspozycji  dwa  talenty, 
ten także tak umiejętnie nimi obracał, że zyskał kolejne 
dwa  i  zwrócił  swemu  panu  cztery  talenty.  Zaś  ostatni 

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

153

z nich, który otrzymał jeden talent, zakopał go na czas 
podróży  swego  pana  i  zwrócił  mu  dokładnie  tyle,  ile 
otrzymał. No i co się dzieje w tej ewangelicznej historii? 
Oto ci, którzy otrzymali po pięć i dwa talenty i umieli je 
pomnożyć,  otrzymują  w  nagrodę  specjalne  przywileje 
i władzę od swego pana. Ten zaś, który zdobył się tylko 
na to, by zakopać jeden talent w ziemi, słyszy od swego 
pana: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, 
gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. 
Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, 
a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją wła-
sność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, 
który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, 
będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, 
kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecz-
nego wyrzućcie na zewnątrz — w ciemności; tam będzie 
płacz  i  zgrzytanie  zębów”.  Jasne,  wiem,  że  ta  przypo-
wieść ma wiele znaczeń. Ale mamy prawo rozumieć ją 
także  dosłownie.  Myślę,  że  ten  fragment  mógłby  być 
dobrym mottem życiowym i inspiracją dla każdego in-
westora i biznesmena.
Wspomniałem  także  na  początku  naszej  podróży 
o  uzdrawiającej  mocy  działania  i  potędze  aktywnego, 
odważnego życia. Oto co na ten temat mówi nam chrze-
ścijaństwo: „Wiara bez uczynków jest martwa”.
W Polsce, ujmując rzecz w pewnym uproszczeniu, bied-
ni być może poprzestają na samej wierze, nie chcąc lub 
nie  umiejąc  znaleźć  dla  niej  miejsca  w  świecie  pracy 
i aktywności, zaś bogaci czerpią z wiary bodziec do jak 
najskuteczniejszego działania i przedsiębiorczości. Czy 

background image

Andrzej Mańka

154

to jest dobra odpowiedź na pytanie o to, czy katolicyzm 
w Polsce pomaga nam w dostatku materialnym, czy od 
niego odstręcza? Nie wiem. To Ty sam musisz dokonać 
wyboru — zakładając, że wiara ma dla Ciebie znaczenie 
w życiu, że Boga chcesz postrzegać jako sprzymierzeńca 
na drodze do wolności finansowej, a nie istotę obojętną 
wobec  Twoich  starań  lub  nawet  niechętną  takim  pla-
nom.
Ja należę do tych, dla których znajdowanie dostatecz-
nie  skutecznych  odpowiedzi  na  pytania  o  pieniądze 
i bogactwo z perspektywy wiary i Boga jest kwestią fun-
damentalną. Jeżeli dla Ciebie także — poszukaj odpo-
wiedzi na własną rękę, tak by sfera finansów i duchowy 
wymiar życia idealnie ze sobą współgrały, a nie pozo-
stawały w zabójczym — i dla ducha, i finansów — per-
manentnym konflikcie.

background image

Rozdział 6. Jasne i ciemne strony bogactwa z perspektywy religii 

155

Biedny  Polak znajdzie w religii usprawiedliwienie 

dla swojej biedy. Bogactwo materialne i wysublimo-

wana duchowość są w jego życiowej filozofii dwoma 

przeciwstawnymi biegunami, a próba postrzegania 

ich  jako  współistniejących  staje  się  źródłem  we-

wnętrznych konfliktów i cierpienia.

Bogaty  Polak  znajduje  w  religii  potwierdzenie 

głębokiego  sensu  aktywnego  stylu  życia,  zaradno-

ści,  wysokich  aspiracji  i  sprawnego  zarządzania  fi-

nansami. W rozwijaniu sfery duchowej znajduje siłę 

niezbędną do nieustannego wysiłku uczciwego gro-

madzenia  dóbr  materialnych,  zarządzania  nimi,  ich 

pomnażania i hojnego dzielenia się z potrzebujący-

mi wsparcia.

background image

157

W  naszej  ekspresowej  eskapadzie  po  mnogości  świa-
tów  finansowych  koncentrowałem  się  na  poszukiwa-
niu natury pieniędzy i bogactwa, przyjmując rozmaite 
perspektywy. Sens posiadania i pomnażania pieniędzy 
próbowałem znajdować w takich kontekstach, jak nie-
ograniczone pokłady ludzkich marzeń i aspiracji, bogac-
two życia duchowego, stabilność emocjonalna, a nawet 
w wydarzeniach historycznych, krótkich impresjach fi-
lozoficznych i próbie uchwycenia istoty Boga.
Krótko mówiąc, moją ambicją było odnalezienie odpo-
wiedzi na pytanie: „Dlaczego chcę i dlaczego powinie-
nem być bogaty?”. Tylko okazjonalnie przywoływałem 
kwestie techniczne pieniędzy, bogactwa i biznesu: mia-
ły one za zadanie przede wszystkim służyć jako przykła-
dy lub zobrazowanie sposobów, w jaki pieniądze i bo-
gactwo mogą wpływać na nasze osobiste drogi życiowe 
i jak kształtować losy zbiorowości. Jednak kilka z nich 
przywołam raz jeszcze w tym rozdziale, by rozwinąć je 
i ujrzeć w nowym kontekście.
Zakładam,  że  masz  już  na  tyle  dobrze  ugruntowane 
wszechstronne  wyobrażenia  i  wiedzę  o  finansach  wi-
dzianych z tak wielu perspektyw, by teraz pochylić się 
nad sztuką zarządzania pieniędzmi. A zatem dopełnić 
naszą listę pytań i odpowiedzi jeszcze jednym: „Jak za-

Rozdział 7.  

Jaki kolor ma ten sześcian,  

czyli o modelach życia finansowego

background image

Andrzej Mańka

158

rządzać moimi pieniędzmi, by dobrze mi służyły i aby 
dzięki ich pomnażaniu przyczyniały się również do do-
brostanu  mojej  rodziny,  najbliższego  otoczenia  i  kra-
ju?”. Miejmy ambicję nie tylko umieć wzbogacać siebie, 
ale odważmy się to robić także dla dobra najbliższych 
i  kraju,  w  którym  żyjemy.  Bowiem  to  nasze  sukcesy 
mogą stać się inspiracją dla wielu Polaków.
Proponowane tu techniki nawiązują w kilku miejscach 
lub  są  krótkimi  wyjątkami  z  mojego  autorskiego  In-
ternetowego  kursu  planowania  finansów  osobistych
 
i  Warsztatów  finansowych,  które  od  połowy  grudnia 
2010 roku realizuję w ramach projektu „Poradnik o fi-
nansach”. W ciągu pierwszych dziesięciu tygodni w pro-
jektach  „Poradnika  o  finansach”  wzięło  udział  blisko 
300 osób. A zatem to, co w tej części pragnę Ci zapropo-
nować, to nie tylko plon moich 4-letnich poszukiwań, 
lektur, prób i błędów, ale również efekt opinii, jakimi 
część  uczestników  Internetowego  kursu  planowania 
finansów osobistych
 zechciała się ze mną podzielić.
Nie sądzę, byś miał jakieś wątpliwości co do tego, że każ-
dy z nas powiela w swoim myśleniu i działaniu mnóstwo 
schematów. Najpopularniejszym z nich, w odniesieniu 
do pieniędzy, jest zabójczo prosty i groźny schemat czy 
też model (dla naszych potrzeb będę używał tych nieco 
różniących się w znaczeniu terminów wymiennie), sta-
nowiący podstawę ideologii konsumpcyjnej. Nazwiemy 
go modelem 3 × Z, bo składa się on zaledwie z trzech 
elementów:
Z — zarabiam pieniądze, z reguły dzięki stałej posadzie.

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

159

Z — zdolność kredytowa dzięki takiemu sposobowi za-
rabiania  jest  dla  banku  na  tyle  duża,  bym  mógł  w  ten 
najczęstszy i najbardziej zwodniczy sposób pomnożyć, 
w moim mniemaniu, niewielki majątek ze stałej pensji.
Z — zamieniam moje pieniądze, mówiąc językiem Kiyo-

Kiyo-

sakiego, na moje zabawki (lub błyskotki), czyli wydaję 
ciężko zarobione, a potem zwielokrotnione przez zacią-
gnięcie kredytów, pieniądze, by wygodnie żyć.
Przypuszczam, że łatwo zapamiętasz ten model. Zasa-
dę 3 × Z pamiętam ze studiów: niektórzy moi koledzy 
mawiali: zakuć, zdać, zapomnieć. Najzabawniejsze jest 
to, że niektórzy z nich należeli do najbardziej pracowi-
tych i błyskotliwych studentów, a zasadę 3 × Z głosili 
być może po to, by swoimi wybitnymi osiągnięciami nie 
wpędzać w kompleksy tych mniej zdolnych i pracowi-
tych. Naszym celem jest odrzucenie tego pustego i bez-
wartościowego modelu życia finansowego i zastąpienie 
go innymi, równie prostymi, ale prowadzącymi do wol-
ności finansowej — nie zaś do zniewolenia i zabójczej 
rutyny i konsumpcji, jaką prezentuje model 3 × Z.
Nasze przejście do tej bardziej „technicznej” części po-
dróży  książkowej  uczynię  tak  łagodnym,  jak  to  moż-
liwe.  Doskonale  nadaje  się  do  tego  jedna  z  koncepcji 
promowanych  przez  amerykańską  autorkę  wielu  pro-
jektów  edukacji  finansowej,  Julie  Murphy  Casserly. 
Moim  zdaniem  jej  najbardziej  inspirującą  propozycją 
jest ćwiczenie polegające na analizie i uchwyceniu rze-
czywistych  priorytetów  życiowych,  którymi  naprawdę 
się kierujesz.

background image

Andrzej Mańka

160

Casserly  stworzyła  prosty  diagram,  który  mnie,  za 
pierwszym razem, kiedy go zastosowałem, skojarzył się 
z układem planetarnym.

Rysunek 1. Harmonia życia według Julie Murphy Casserly

W środku tego układu mamy siłę napędową naszego ży-
cia, jego jądro i najważniejszą sferę, zaś wokół kręcą się 
inne  planety  symbolizujące  pozostałe,  według  naszej 
osobistej hierarchii, wymiary życia.
Do dyspozycji masz dokładnie tyle sfer życia, ile „planet”. 
Casserly sprowadza nasze życie do pięciu wymiarów:

Duchowego.

1. 

Osobistego.

2. 

Rodzinnego.

3. 

Zawodowego.

4. 

Finansowego.

5. 

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

161

Którą  z  tych  pięciu  sfer  życia  umieścisz  w  centrum 
swojej wewnętrznej galaktyki? To nie jest wcale proste 
ćwiczenie,  ale  jego  uczciwe  i  szczere  wykonanie  da  Ci 
na pewno sporo do myślenia. Większość z nas w cen-
trum życia stawia albo finanse, albo karierę zawodową. 
I  dlatego  żyjemy  w  społeczeństwie  pełnym  frustratów 
i ludzi niespełnionych, niewykorzystujących pełni swo-
ich  możliwości.  Mnie  się  wydaje,  że  jeśli  w  centrum 
swojego życia umieścisz wymiar duchowy lub osobisty, 
Twoje życie będzie rozwijać się harmonijnie, a droga do 
wolności  finansowej  i  spełnienia  zawodowych  ambicji 
stanie się pewniejsza i trwalsza. To tylko moja opinia. 
Nie musisz się z nią zgadzać, ale powinieneś przynaj-
mniej być świadomy tego, wokół jakich wartości kręci 
się całe Twoje życie.
Dla tych, którym układy planetarne i galaktyki kojarzą 
się  zanadto  z  filmami  science  fiction,  proponuję  inne 
spojrzenie  na  te  same  sprawy.  Piramida  również  nie 
musi się dobrze kojarzyć z finansami od czasów spekta-
kularnych dokonań Bernarda Madoffa. Ale już ci, któ-
rzy znają piramidę potrzeb Maslowa, powinni znaleźć 
tu więcej inspiracji.
Tutaj także masz do dyspozycji diagram oraz pięć sfer 
życia:

Duchowa.

1. 

Osobista.

2. 

Rodzinna.

3. 

Zawodowa.

4. 

Finansowa. 

5. 

background image

Andrzej Mańka

162

Rysunek 2. Hierarchia wartości ludzi bogatych

W poprzednim modelu nasze życie kręciło się wokół jed-
nej  z  nich,  tu  zaś  trochę  inaczej  rozstrzygamy  tę  samą 
kwestię. Jaka jest podstawa Twojego życia, co należy do 
jego fundamentów, a co zaś z nich wyrasta? Co na tych 
trwałych lub nietrwałych fundamentach budujesz dalej?
Robiąc oba ćwiczenia, weź, proszę, pod uwagę, że w na-
szym życiu bywają takie okresy, kiedy albo zmieniają się 
nasze priorytety, albo trudno jednoznacznie te priory-
tety ustalić. Jeśli tak jest w Twoim przypadku, podejdź 
do tego jak do zupełnie normalnej okoliczności. Ważne 
jest jednak, abyś regularnie robił oba ćwiczenia i zmie-
rzał  do  wypracowania  takiej  hierarchii  wartości,  któ-

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

163

ra jest dla Ciebie i innych najlepsza. Nie doraźnie, ale 
w  perspektywie  długofalowej.  Wspominam  o  tym,  bo 
my, żyjący w tym tak pełnym realnych obietnic bogac-
twa i osobistego dobrostanu świecie, mamy skłonność 
do  czasowych  ustępstw.  „Jeszcze  tylko  zarobię  tę  kasę 
i już zajmuję się na serio rodziną”, „Jeszcze tylko zgarnę 
ten kontrakt”, „Jeszcze tylko zdobędę ten awans”, „Jesz-
cze tylko…”. I w tym przekonaniu, że to „jeszcze tylko”, 
możemy stracić wiele lat, a może i całe życie. Napisałem 
„stracić”, a nie przeżyć, bo jeśli mawiamy: „Jeszcze tylko 
to zrobię i już zajmuję się tym czymś ważniejszym”, to 
znaczy, że okłamujemy w istocie siebie i innych, że żyje-
my w pewnej iluzji, zamiast praktykować życie celowe. 
Tę naszą skłonność wspaniale ujął Paulo Coelho w Być 
jak płynąca rzeka. Myśli i impresje 1998–2005

15

, książ-

ce wydanej w 2006 roku i przełożonej już na ponad 60 
języków:  „Co  jest  najśmieszniejsze  w  ludziach:  zawsze 
myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem 
wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie, 
by  zdobyć  pieniądze,  potem  tracą  pieniądze,  by  odzy-
skać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając 
o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani te-
raźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli 
umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli”.
Świetnym  uzupełnieniem  i  inspirującą  perspektywą 
dla  dwóch  już  przedstawionych  ćwiczeń  są  propozy-
cje, które znajdziemy w dokonaniach Harva Ekera oraz 
Anthony’ego Robbinsa na polu rozwoju osobistego i fi -

 Robbinsa na polu rozwoju osobistego i fi-

nansowej inteligencji.

15 

P. Coelho, Być jak płynąca rzeka. Myśli i impresje 1998–2005, 

Warszawa 2006.

background image

Andrzej Mańka

164

Pierwszy z nich zauważa, że naszym, używając jego języ-
ka, schematem pieniądza, rządzą treści nieświadome. Ta 
myśl nawiązuje w pewnym stopniu do odkryć w dziedzi-
nie ludzkiej psychiki, zachowań i siły sprawczej działania 
człowieka poczynionych przez Zygmunta Freuda. Freud 
pozostawił nas z koszmarną wizją fatum przesądzających 
o  naszym  losie  nieuświadomionych  popędów,  których 
kwintesencją  jest  zabójcza  dla  duchowej  i  umysłowej 
kondycji człowieka konkluzja, iż „nikt już nie jest panem 
w  swoim  domu”.  Eker  i  Robbins  uwalniają  nas  od  tej 
„freudowskiej klątwy”. Freud uważał, że zawsze będziemy 
targani przez potężne, nieodgadnione popędy seksualne, 
a  nasze  ego  miażdżone  demonicznym  „id”,  czyli  sferą 
podświadomą oraz wszechobecnym „superego” będącym 
przyciasnym gorsetem norm społecznych i kulturowych.
Eker i Robbins, mimo iż bardzo akcentują potęgę pod-
świadomości,  proponują  nam  atrakcyjny  i  skuteczny 
system wpływania i kształtowania naszych treści ukry-
tych i na ogół wymykających się władzy rozumu. Harv 
Eker  w  książce  Bogaty  albo  biedny.  Po  prostu  różni 
mentalnie

16

 w jednej z zasad bogactwa zauważa, że „je-

śli podświadomość musi wybrać między głęboko zako-
rzenionymi emocjami a logiką, emocje niemal zawsze 
wygrywają”. Ta uwaga bardzo koresponduje z praktyką 
współczesnego marketingu, który prawie zawsze usiłu-
je  wpływać  na  nasze  emocje.  Argumentów  przypomi-
nających  racjonalne  używa  się  dla  jeszcze  większego 
wzmocnienia  perswazji  skierowanej  w  samo  centrum 
naszych emocji.

16 

H.T.  Eker,  Bogaty  albo  biedny.  Po  prostu  różni  mentalnie, 

Warszawa 2007.

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

165

Eker  powiada,  że:  „Myśli  prowadzą  do  uczuć.  Uczucia 
prowadzą do działań. Działania prowadzą do wyników”, 
a o jakości naszych myśli decydują treści podświadome.
Jak  zatem  zmienić  to  błędne  koło  myśli,  uczuć,  działa-
nia  i  jego  wyników,  które  wzmacniając  się  nieustannie 
nawzajem,  utrwalają  nasze,  jakże  często  niekorzystne, 
ukryte w przepastnych głębiach podświadomości przeko-
nania? Każdy z nas jest w stanie dokonać tego, wcielając 
w życie różnorodne strategie zwane „programowaniem”. 
W języku będącego teraz na topie NLP oznacza to zbiór 
prostych, ale często niewiarygodnie skutecznych technik 
zastępowania rozmaitych destruktywnych myśli i uczuć 
takimi, które wpływają zbawiennie na jakość naszego ży-
cia. Zmarły po ciężkiej chorobie w 2010 roku Aleksander 
Buczny, autor wydanej przez Złote Myśli książki Magia 
perswazji

17

, był znakomitym znawcą i praktykiem NLP, 

wspaniałym człowiekiem i erudytą. Alek w ciągu jedne-
go sobotniego poranka uwolnił mnie od panicznego lęku 
przed lataniem. Tego lęku nabawiłem się kiedyś nad Ate-
nami podczas niegroźnych, ale pełnych niezapomnianych 
emocji turbulencji. Po tym locie, za każdym razem kiedy 
musiałem wsiąść do samolotu, najpierw wlewałem w sie-
bie morze gorzały. Aż przyszedł zimny marzec 2008 roku. 
Zostałem zaproszony na niszowy, ale za to międzynaro-
dowy St. Patrick’s Day Film Festival, gdzie organizowano 
także pokaz mojego reportażu. Wprawiło mnie to w wiel-
ką euforię i szybko zabukowałem lot do Londynu. Kilka 
dni potem dotarło do mnie, że znów czeka mnie spotkanie 
oko w oko z największym lękiem: lataniem samolotami. 
Postanowiłem jednak wtedy, że tym razem albo umrę ze 

17 

A. Buczny, Magia perswazji, Gliwice 2009.

background image

Andrzej Mańka

166

strachu w samolocie, albo lęk przełamię. Mówię całkiem 
serio. Miałem dość tych absurdalnych lęków tak bardzo, 
że byłem gotów nawet na to najgorsze, na kres moich dni! 
Żadnych  znieczulaczy,  powiedziałem  sobie,  zmierzę  się 
z tym w pełni świadomy. Alek Buczny, kiedy dowiedział 
się o tym, zaoferował pomoc. Na kilkanaście godzin przed 
lotem spotkaliśmy się w małej salce szkoleniowej w cen-
trum Warszawy, by przez jakieś trzy godziny przejść przez 
bogaty zestaw ćwiczeń NLP. Kilkanaście godzin później 
byłem  tak  wyluzowany,  że  zasnąłem  nad  kanałem  La 
Manche,  ukołysany  łagodnie  przez  wielkiego  Air  Busa. 
Od 2008 roku latałem jeszcze kilka razy samolotem. Lęk 
zniknął na dobre, ja zaś przekonałem się, że przy okazji 
pozbyłem się innych, jakichś przedziwnie z nim powiąza-
nych barier ograniczających moją wolność emocjonalną.
Zainteresowanych odsyłam do dobrej literatury o NLP, zaś 
ja powracam do Ekera. Oto jak można graficznie przed-
stawić  jego  ideę  —  w  mojej  skromnej  interpretacji.  Tak 
wyglądają nasze decyzje, w tym oczywiście finansowe!

Rysunek 3. Dwa bieguny podejmowania decyzji

Rozsądek

Nieświadomość

wiedza

wzorce  

z dzieciństwa

decyzje 

racjonalne

decyzje 

rzeczywiste

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

167

Tak  zaś  programowanie  może  przerwać  błędne  koło 
myśli — uczuć — działania — rezultatu:

Rysunek 4. Programowanie. Sposób na przerwanie błędnego koła

Eker  przytacza,  pośród  wielu  innych,  historię  pewnej 
pielęgniarki,  która  miała  taki  oto  problem:  niezależ-
nie od tego, ile zarabiała, zawsze przed kolejną wypłatą 
wszystko bardzo starannie, co do grosza, wydawała. Nie 
była w stanie wdrożyć w życie żadnego planu inwesty-
cyjnego czy zaoszczędzić jakichkolwiek pieniędzy. Oka-
zało  się,  że  jej  schemat  pieniędzy  ukształtowało  pew-
ne  tragiczne  wydarzenie  z  dzieciństwa.  Pewnego  dnia 
rodzice  zabrali  ją  do  restauracji.  Podczas  zamawiania 
obiadu  wywiązała  się  kolejna  sprzeczka  jej  rodziców, 
której powodem były pieniądze. Jednak tym razem jej 
ojciec w pewnym momencie upadł na podłogę i zmarł 
na  atak  serca.  To  sprawiło,  że  w  jej  nieosiągalnej  dla 
świadomego  umysłu  podświadomości  pieniądze  splo-
tły się z uczuciem bólu, strachu i cierpienia. Posiadanie 
pieniędzy  było  więc  dla  niej  nieuświadamianym  stre-
sem. Pozbywając się pieniędzy, uwalniała się jednocze-

Programowanie

myśli

uczucia

działanie

wynik

background image

Andrzej Mańka

168

śnie  od  nieprzyjemnego  napięcia.  Wystarczyło  popra-
cować nad tymi skojarzeniami, zastąpić je innymi, by 
kobieta nabyła zupełnie innego stosunku do pieniędzy, 
a w efekcie zaczęła się bogacić.
W rozdziale drugim nawiązałem do mojego, dominują-
cego przez pewien czas, schematu pieniądza. Nazwałem 
go  „syndromem  nieoddanej  reszty”,  który  odkryłem 
w zakamarkach swojego umysłu. Ten drobny szczegół, 
którego  przez  lata  nie  byłem  świadomy,  niczym  groź-
ny chwast rozrastał się w mojej głowie, decydując o ła-
twości, z jaką traciłem swoje całkiem niezłe honoraria 
i popadłem w efekcie w długi. Teraz to już coraz bar-
dziej odległa epoka w moim życiu, ale ciągle mam się na 
baczności i sprawdzam co jakiś czas moje „oprogramo-
wanie” i „schemat pieniędzy”.
Wydaje mi się, że bezcennym dopełnieniem tego aspek-
tu koncepcji pieniędzy jest jeden z najciekawszych kon-
ceptów  Anthony’ego  Robbinsa.  Ten  prekursor  współ-
czesnej myśli i praktyki rozwoju osobistego dostrzegł, 
iż to, co sprawia nam ogromne problemy i przynosi nie-
kiedy  morze  cierpień,  to  tzw.  mieszane  uczucia.  Chcę 
być uczciwy, no ale czy jeśli taki będę, to nie wyjdę na 
frajera? Chcę przestrzegać przepisów drogowych, jed-
nak  przecież  nie  będę  z  siebie  robił  idioty  i  jeździł  po 
Warszawie 50 km na godzinę. Chcę pracować na wła-
sny rachunek, bo to szansa na dużą kasę, ale co będzie, 
jeśli nie dam sobie rady? Chcę być bogaty, co jednak bę-
dzie,  jeśli  bogactwo  odstręczy  moich  wspaniałych,  ale 
niezbyt zamożnych przyjaciół?

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

169

Czyż  nie  tak  wyglądają  nasze  niektóre  rozterki  życio-
we? Myślę, że często, a nawet bardzo. Użyliśmy już raz 
porównania  biegłości  w  finansach  do  jazdy  samocho-
dem. Zróbmy to raz jeszcze. Kiedy masz do czegoś am-
biwalentny stosunek, Twoje życie będzie przypominało 
próbę  jazdy  samochodem  z  zaciągniętym  hamulcem 
ręcznym.  Dlaczego?  Bo  masz  wątpliwości  i  całą  masę 
obaw, co może się stać, jeśli wykorzystasz cały poten-
cjał, jaki masz do dyspozycji. Ten stan, który Robbins 
nazywa „mieszanymi uczuciami”, osłabia lub paraliżuje 
siłę sprawczą naszych decyzji i działań.
Najczęściej nie wiemy, co dokładnie oznacza dla nas bo-
gactwo i duże pieniądze. Może 3, a może 6 tysięcy mie-
sięcznie? 50, 100 tysięcy, milion, a może 10 milionów 
rocznie? Może własny dom na przedmieściach, a może 
mieszkanie w dobrej dzielnicy? To naprawdę duży pro-
blem większości z nas. Jeśli Ty także rozpoznajesz jego 
destruktywne  objawy  w  swoim  życiu,  już  teraz  wypo-
wiedz mu bezwzględną wojnę.
Jeśli masz sprzeczne, mieszane uczucia w stosunku do 
pieniędzy, pozbądź się ich! Jeśli tego nie zrobisz — one 
mogą pozbyć się Ciebie, trzymając Twoją wolę działania 
w ciągłym szachu i opóźniając lub po prostu paraliżując 
Twoje pragnienie osiągania ambitnych celów.
To jest warunek, który musisz spełnić, by przejąć kon-
trolę  nad  Twoimi  finansami.  Kiedy  go  spełnisz,  masz 
otwartą  drogę  do  kolejnych,  nadzwyczaj  skutecznych 
technik zarządzania finansami. Najważniejszą codzien-
ną  praktyką  kontroli  nad  pieniędzmi  jest  nawyk  (czy 
rytuał) systematycznych zestawień finansowych.

background image

Andrzej Mańka

170

Zestawienie finansowe jest fundamentem zamożności. 
Jest  także  najprostszym  i  najtrudniejszym  systemem 
przejęcia kontroli nad finansami osobistymi.
Po  pierwsze,  jest  najprostszym  sposobem,  bo  wyma-
ga  nie  więcej  niż  15  minut  dziennie,  małego  notat-
nika  i  przejrzystej  tabelki  w  arkuszu  kalkulacyjnym 
(np. Excelu).
Franciszek Staniszewski na Seminarium dla inwesto-
rów  w  nieruchomości
  zwykł  przedstawiać  tzw.  wzór 
sukcesu. Wygląda on tak:

SUKCES = SYSTEM × SYSTEMATYCZNOŚĆ

Proste, nieprawdaż? Ale jakże trudne do wykonania. To 
jest powód, dla którego napisałem, że zestawienie jest 
zarówno najprostszym, jak i najtrudniejszym sposobem 
kontroli Twoich finansów.
Zestawienie finansowe jest aż tak trudne, ponieważ wy-
maga dyscypliny, systematyczności i zaangażowania.
Systematyczność  i  dyscyplina  w  naszym  życiu  wyma-
gają prawdopodobnie więcej wysiłku i motywacji oraz 
rozmaitych technik niż w epokach, w których nie było 
aż  tylu  bodźców  walczących  o  naszą  uwagę  co  teraz, 
w epoce informacyjnej. Jeden z najciekawszych amery-
kańskich myślicieli zainspirowanych także ideą psycho-
analizy  i  fenomenem  podświadomości,  Erich  Fromm, 
w przeuroczej książce sztuce miłości

18

 daje nam taką 

oto radę: „Jak należy uprawiać dyscyplinę? Nasi dziad-
kowie  byli  niewątpliwie  lepiej  przygotowani  do  odpo-
wiedzi  na  to  pytanie.  Zalecali,  aby  wstawać  wcześnie, 

18 

E. Fromm, O sztuce miłości, Poznań 2007.

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

171

nie  pozwalać  sobie  na  niepotrzebny  zbytek  i  ciężko 
pracować. Była to dyscyplina surowa i autorytatywna, 
kładąca główny nacisk na umiarkowanie i oszczędność 
i pod wieloma względami wroga wobec życia. […] Jed-
nakże jest rzeczą istotną, by dyscypliny nie uważać za 
jakiś nakaz narzucony z zewnątrz, lecz by stała się wy-
razem własnej woli; by ją odczuwać jako coś przyjem-
nego, by powoli przyzwyczajać się do takiego postępo-
wania, tak, że czułoby się jej brak, gdyby zarzucić ten 
tryb życia”.
Już teraz podejmij decyzję o sporządzaniu zestawień fi-
nansowych. Jak to robić?

Od dzisiaj zbieraj wszystkie paragony, kiedy robisz 

1. 

zakupy. Nasze prawo zadbało o to, by kasy fiskalne 
stały się wszechobecne. Spotkasz je nawet w toale-
tach publicznych (daję słowo, kilka lat temu dosta-
łem paragon na dworcu w Krakowie od pani, którą 
z racji jej profesji nazywa się potocznie „babcią klo-
zetową”).
Zapisuj każdą wydaną sumę. Jeżeli w szlachetnym 

2. 

odruchu  odpalisz  2,50  facetowi,  który  ma  pilną 
potrzebę  obalenia  niedrogiego  trunku,  zapisz  to 
i uwzględnij w zestawieniu.
Listę wydatków sporządzaj bardzo skrupulatnie. Na 

3. 

przykład  coca-cola,  muszynianka  i  warka  strong, 
a nie „napoje”. Jeśli przyjmiesz zbyt ogólne katego-
rie typu: jedzenie, ubranie itp., Twoja wiedza o Two-
ich wydatkach będzie niepełna.
Przygotuj arkusz kalkulacyjny, do którego codzien-

4. 

nie wieczorem wprowadzisz aktualne, bieżące dane.

background image

Andrzej Mańka

172

Na podstawie dziennych i tygodniowych zestawień 

5. 

finansowych  sporządzaj  następnie  podsumowania 
miesięczne, wreszcie roczne.

Od kiedy z moją żoną zaczęliśmy robić regularne zesta-
wienia finansowe, nasze koszta obniżyły się o ok. 40%, 
bez  obniżania  standardu  życia!  Jak  to  możliwe?  Oto 
pośrednie  wyjaśnienie  tych  bardzo  wysokich  oszczęd-
ności.
David Banch jest autorem słynnej koncepcji Latte fac-
tor
. Banch obliczył, że np. codzienny rytuał picia kawy 
w  przytulnym  lokalu  może  nas  rujnować  finansowo. 
Tyle  tylko,  że  my  nic  o  tym  nie  wiemy!  Jeśli  spadają 
dochody firmy, którą prowadzimy lub jeśli pracodawca 
obniża nam pensję albo jeśli ceny benzyny idą w górę, 
natychmiast zauważamy, jak bardzo rzutuje to na naszą 
kondycję finansową. I od razu widzimy, jak negatywnie 
wpływa na domowy budżet. Jednak mnóstwo naszych 
nawyków kryje w sobie koszmarną pułapkę: nie mamy 
pojęcia,  że  w  skali  roku  potrafią  wyciągnąć  z  naszych 
kieszeni duże pieniądze. Banch zauważył, że codzienny 
rytuał picia kawy w skali 40 lat kosztuje tyle, co luksu-
sowy jacht.
Doktor Andrzej Fesnak (EFC) zauważył, że klienci, któ-
rym  sporządza  plany  finansowe,  nie  potrafią  określić, 
na  co  wydają  nawet  25%  pieniędzy  miesięcznie.  Tak 
więc model naszego życia finansowego można określić 
czynnikiem  NMPG  SPMP.  Co  on  oznacza?  Nie  Mam 
Pojęcia, Gdzie Się Podziały Moje Pieniądze!
Kontrola  finansów  zapobiega  marnotrawstwu  typu 
Latte factor, NMPG SPMP i o wiele większej liczbie ka-

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

173

tastrofalnych skutków lekceważenia kontroli wydatków 
i rezygnacji z zestawień finansowych.
Alvin Hall, amerykański promotor edukacji finansowej, 
który  zrealizował  m.in.  projekty  edukacyjne  dla  BBC, 
proponuje,  by  rozwinąć  koncepcję  zestawień  finanso-
wych jeszcze bardziej, zakotwiczając je w przepastnych 
głębinach naszego duchowego i emocjonalnego świata. 
Od dzisiaj, cokolwiek zrobisz ze swoimi pieniędzmi, za-
notuj nie tylko na co i ile wydałeś, ale napisz obok, jak 
się z tym czułeś. Zacznij dokładnie monitorować swoje 
emocje towarzyszące wydawaniu.

Rysunek 5. Codzienna praktyka pieniądza według Alvina Halla

Stosując się do zaleceń Alvina Halla, zapisuj bardzo skru-
pulatnie, używając maksymalnie dokładnego i obrazowe-
go języka, każde uczucie, jakie towarzyszy każdej wydanej 
sumie pieniędzy. Każdej! Zanotuj każde uczucie, jakie to-

Twoje urodziny 

w pubie

Weekendowy wypad 

z dziewczyną

Samochód

Ile wydałeś?

Na co dokładnie?

Dlaczego?

Jak się z tym czułeś?

Ile wydałeś?

Czym się kierowałeś, podejmując decyzję?

Jak się z tym czujesz teraz?

Ile wydałeś na benzynę?

Czy to było konieczne?

Czy w zakorkowanym mieście nie warto 

czasem skorzystać z autobusu lub metra?

background image

Andrzej Mańka

174

warzyszy Tobie, kiedy powstrzymujesz się świadomie od 
wydania jakichś pieniędzy na coś, co być może bardzo lu-
bisz, ale uważasz to za zbytnią rozrzutność.
Sporządź tabelkę i porównaj uczucia, które towarzyszą 
Ci podczas wydawania i oszczędzania. Prawdopodobnie 
wydawanie (niezależnie od tego, czy to Twoje pieniądze, 
czy kasa banku — karta kredytowa, debet itp.) sprawia 
Ci ogromną radość i daje poczucie wolności. Zaś oszczę-
dzanie kojarzy się ze smutkiem i żalem. Zwróć uwagę na 
to, że oszczędzanie jest doskonałym poligonem doświad-
czalnym inwestowania. Inwestowanie to przeciwieństwo 
wydatków  i  konsumpcji.  Intencją  i  zamiarem  inwestu-
jącego jest odroczenie w czasie spodziewanych korzyści 
i przyjemności. W umyśle typowego konsumenta przy-
jemność  musi  być  natychmiastowa.  Zbyt  długie  czeka-
nie, o wysiłku nie wspominając, nie wchodzi w grę.
W grudniu 2010 roku pojawiła się w TVP informacja, któ-
ra  zapowiadała  obostrzenia  w  przyznawaniu  kredytów. 
Według  ustawodawcy  suma  kredytów  nie  będzie  mogła 
przekraczać  50%  domowego  budżetu.  Z  tego  powodu 
podniosły się oburzone, zniesmaczone i groźne głosy tzw. 
konsumentów oraz deweloperów i przedstawicieli innych 
branż, zapowiadające recesję gospodarczą i mnóstwo in-
nych tragicznych konsekwencji kredytowych ograniczeń. 
Zarówno planowana decyzja rządu, jak i głosy kolekcjo-
nerów  kredytów  mówią  w  sposób  szczególnie  dobitny 
o braku w Polsce edukacji finansowej z prawdziwego zda-
rzenia. Popatrz, jak wygląda jeden z najlepszych modeli 
ujmujących nasze wydatki w bezpieczną, racjonalną i pro-
wadzącą do osobistej zamożności strukturę.

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

175

Rysunek  6.  Struktura  procentowa  wydatków  w  budżecie  osobi-

stym i rodzinnym

Wygląda trochę niewiarygodnie? Mnie również kiedyś wy-
dawało się, że jest zupełnie oderwany od rzeczywistości, 
zwłaszcza polskiej. Ale te czasy mam już dawno za sobą: 
nawet w Polsce i nawet przy niewielkich dochodach moż-
na realizować w praktyce taki model finansowego życia.
Wiem, że nie zawsze jest możliwe natychmiastowe doko-
nanie radykalnych zmian. Wystarczy jednak, że w ciągu 
najbliższych tygodni zreorganizujesz Twoje przepływy 
finansowe zaledwie o kilka procent. Już w skali jednego 
roku  da  Ci  to  sporo  zaoszczędzonych  z  łatwością  pie-
niędzy.  Łatwiej  także  przyjdzie  Ci  zrobić  kolejny  krok 
w zmianie struktury Twoich wydatków. I druga funda-
mentalna  kwestia:  dokonując  natychmiast  nawet  nie-
wielkich  zmian  w  strukturze  wydatków,  dokonujesz 
rewolucji w systemie myślenia o pieniądzach. Zmienia-
ją  się  Twoje  nawyki.  Pierwszego  miliona  nie  zarobisz 
(prawdopodobnie) jeszcze dzisiaj. Ale właściwe nawyki, 
które zaprowadzą Cię do fortuny, możesz zacząć kształ-
tować bez chwili zwłoki.

background image

Andrzej Mańka

176

Ten model z pewnością zaprowadzi Cię do wolności fi-
nansowej. Zwróć uwagę na najważniejsze jego cechy:

Długi są równoważone inwestycjami. Jako że jestem 

 



dużym  entuzjastą  koncepcji  finansów  Edukacji  Fi-
nansowej  Crown,  promującej  zarządzanie  finansa-
mi według zasad biblijnych, dokładniej przyjrzyjmy 
się w tym modelu długom. Długi, tak łatwo i tak lek-
komyślnie zaciągane w naszych czasach, mają sens, 
według  tej  wizji  finansów,  tylko  w  trzech  przypad-
kach:

Kiedy chodzi o pożyczkę na edukację (to najważ-

 



niejsza inwestycja — inwestycja w siebie, własne 
kompetencje,  umiejętności,  kreatywność  i  do-
świadczenie);
Na zakup nieruchomości (własne mieszkanie bar-

 



dzo sprzyja harmonijnemu rozwojowi rodziny);
Na  działalność  gospodarczą  (to  typowe  amery-

 



kańskie podejście  do życia, w  którym ciągle  do-
minuje duch przedsiębiorczości i nawyk pomna-
żania  pieniędzy  —  w  ostatnich  dziesięcioleciach 
mocno  już  nadwyrężony  upodobaniem  do  kon-
sumpcji na kredyt).

I pozostałe istotne cechy procentowego modelu organi-
zacji wydatków:

Dodatkową  poduszką  finansowego  bezpieczeń-

 



stwa jest systematyczne budowanie kapitału zapa-
sowego.
Co najmniej tyle samo co na konsumpcję w modelu 

 



tym wydaje się na edukację (inwestycję w siebie).

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

177

Jest  fundusz  na  konsumpcję  i  zabawę  —  to  rzecz 

 



bardzo ważna, a nawet pożądana. Jednak nie stano-
wi ona nadmiernego obciążenia w budżecie.
I kwestia dobroczynności. Pamiętaj, proszę, że na-

 



szą  najważniejszą  powinnością  wobec  innych  jest 
bezinteresowne dzielenie się tym, co sami zdołamy 
zyskać i osiągnąć.

Jak każdy model, tak i ten oczywiście ma nieuchronne 
uproszczenia i wady. Bo jak sprawnie i zawsze bez cienia 
wątpliwości klasyfikować nasze wydatki? Jeśli kupujesz 
coś  zupełnie  nieoczekiwanie,  co  się  zdarza  wszak  dość 
często,  np.  jakieś  wyposażenie  do  domu,  samochodu 
lub ubranie albo zabawkę dziecku, to czy będą to kosz-
ty  utrzymania,  czy  konsumpcja?  Myślę,  że  najlepszym 
kryterium klasyfikacji wydatków są intencje. Jeżeli ku-
puję lampę na biurko, bo stara nie pasuje mi do koloru 
laptopa,  albo  pozbywam  się  nowego  ręcznika  i  kupu-
ję kolejny, by lepiej się komponował z kolorem wanny, 
to trochę trudna sprawa. Jestem ogromnym entuzjastą 
dbałości o estetykę, szczególnie lubię patenty w stylu pop 
artu albo, dla odmiany, eleganckie, nieco staroświeckie 
wnętrza w konserwatywnym brytyjskim stylu i uważam, 
że  odrobina  zdrowego  dystansu  do  ładnie  wyglądają-
cych gadżetów jest w naszych czasach bardzo pożądana. 
Dlaczego? Bo kilka razy w roku zmieniają się rozmaite 
trendy, mody, style i to, co jest na tzw. topie. Pamiętaj, 
że jeśli ktoś Ci wmawia, że teraz „sypia się tylko we wnę-
trzach, które emanują dyskretnym blaskiem zachodzą-
cego  słońca  śródziemnomorskich  plaż”,  a  prawidłowy 
prysznic  weźmiesz  tylko  jeżeli  „twoja  łazienka  ożywia 
ciało i umysł zmysłowym odcieniem hiszpańskich poma-

background image

Andrzej Mańka

178

rańczy”, to jest to pole działania marketingu i biznesu, 
a nie troska o Twoje domowe ognisko. Jeśli kupujesz coś 
wyłącznie dla przyjemności, czyli coś, z czego możesz zre-
zygnować, najlepiej umieść to w kategorii „konsumpcja”. 
Jeżeli zaś Twoje intencje zakupu czegoś powodowane są 
troską o bezpieczeństwo jazdy samochodem czy dbało-
ścią o rozwój dziecka, zalicz to do kosztów utrzymania.
Model  idealny,  zwiastujący  osiągnięcie  niezależności 
finansowej,  to  taki,  w  którym  przychody  z  inwestycji 
przewyższają  Twoje  życiowe  potrzeby.  Nazywa  się  to 
przychodem pasywnym.
Co  to  takiego?  Załóżmy,  że  miesięczne  koszty  Twojego 
utrzymania  i  inne  potrzeby  wynoszą  miesięcznie  4 000. 
Jeśli dobrze zainwestowałeś np. w nieruchomości pod wy-
najem lub w fundusze inwestycyjne i Twój miesięczny zysk 
z inwestycji wynosi 4 000 i 39 złotych, wyszedłeś z wyścigu 
szczurów. To jest ten moment, w którym pieniądze pracują 
dla Ciebie, zaś Ty nie musisz już pracować. (Przynajmniej 
według popularnych teorii, bowiem inwestycje wymagają 
sporej aktywności, wysiłku, zaangażowania i niesłychanie 
szybkiego rozwoju własnych kompetencji).
Ideę przychodu pasywnego najlepiej wyjaśnia bogaty doro-
bek Roberta Kiyosakiego — najbardziej znanego w Polsce, 
ale także nieco tajemniczego geniusza edukacji finansowej.
Dlaczego  Kiyosaki  bywa  odbierany  przez  polskiego  czy-
telnika jako trochę tajemniczy — a także często w Polsce 
krytykowany i odrzucany? Sądzę, że to kwestia polskich 
przekładów  jego  dzieł,  które  na  świecie  sprzedały  się 
w ponad 25 milionach egzemplarzy. Polskie wydania nie 
zawsze mają dostatecznie dobrą jakość tłumaczeń. A jeśli 

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

179

się mylę co do ich przekładów, to być może problem jest 
innego rodzaju: nigdy nie pojawiło się jakieś posłowie do 
polskiego czytelnika, które pozwoliłoby m.in. na wprowa-
dzenie  istotnych  polskich  kontekstów  dla  nowatorskich 
dzieł pisanych przez Amerykanina — i dla odbiorcy ame-
rykańskiego.  A  jednak,  w  ostatecznym  rozrachunku,  te 
niedogodności są niewiele znaczącym drobiazgiem wobec 
korzyści, jakie tysiące ludzi w Polsce odniosły dzięki temu, 
że  sięgnęły  po  poradniki  Kiyosakiego  pisane  wspólnie 
z jego księgową i przyjaciółką Sharon Lechter. Jeśli zatem 
należysz do grona tych, którzy nie zdołali się jeszcze prze-
konać do oryginalnego, nieco filozoficznego i praktyczne-
go zarazem systemu ujmującego istotę pieniędzy, bogac-
twa i biedy, spróbuj raz jeszcze. (Moim zdaniem, najlepiej 
przetłumaczoną,  a  więc  świetnie  czytającą  się,  książką 
pary Kiyosaki & Lechter jest Mądre bogate dziecko).
Najkrócej rzecz ujmując, Kiyosaki opiera swoje dzieła na 
dwóch  postaciach,  które  do  jakiegoś  stopnia  powinni-
śmy traktować jako oryginalny zabieg literacki. Pierwsza 
z nich to jego biedny, ale świetnie edukowany biologiczny 
ojciec. Biedny ojciec, mimo świetnej posady i ogromnej 
erudycji, przez całe życie miał kłopoty finansowe. Druga 
postać to jego bogaty, ale bez dobrej, formalnej edukacji 
ojciec „symboliczny”. Bogaty ojciec to wytrawny przed-
siębiorca, ale również doskonały nauczyciel. To bogaty 
ojciec jest kopalnią bezcennych rad, jakimi obficie obda-
rza Kiyosakiego, który potem rozpowszechni je w popu-
larnych, świetnie sprzedających się poradnikach.
W mojej opinii kwintesencją koncepcji finansów osobi-
stych Kiyosakiego są takie oto 4 rady:

background image

Andrzej Mańka

180

Nie pracuj dla pieniędzy — spraw, aby to Twoje pienią-

1. 

dze pracowały dla Ciebie, a więc ucz się współczesnych 
finansów, by skorzystać z mnóstwa instrumentów in-
westycyjnych, które będą je sukcesywnie pomnażać.
Rozwijaj swoją finansową inteligencję (

2. 

financial IQ), 

a więc nie tylko naucz się biegle rozmaitych operacji 
finansowych, ale również użyj swojej kreatywności, 
by zwiększyć szansę na finansową wolność.
Dąż  do  zapewnienia  sobie  przychodu  pasywnego, 

3. 

czyli pieniędzy, które generują Ci dobrze zainwesto-
wane pieniądze (np. w nieruchomości pod wynajem, 
opcje, akcje, TFI, biznesy itd.).
Niech Twoim celem będzie osiągnięcie wolności fi-

4. 

nansowej, czyli zapracowanie na ten jedyny w swo-
im rodzaju dzień, w którym suma Twoich przycho-
dów z inwestycji przewyższy koszty Twojego życia.

Robert  Kiyosaki  zapisał  się  jednak  na  stałe  w  historii 
edukacji finansowej przede wszystkim jako twórca wiel-
ce inspirującego kwadrantu przepływu pieniędzy. (Ory-
ginalny  diagram  zobacz  na  stronie 

www.richdad.com

 

lub jego polskiego wydawcy 

www.ipe.com.pl

).

Rysunek 7. Dwa światy w kwadrancie przepływu pieniędzy

Szybki tor

B

I

Wyścig 

szczurów

P

S

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

181

Znakomita  większość  z  nas  przywykła  do  zarabiania 
pieniędzy tylko w jeden sposób, powielany często przez 
całe życie: mając stałe posady. Nieco mniej — otwiera 
działalność  gospodarczą  i  „samozatrudnia  się”.  Jeste-
śmy zatem, statystycznie, bardzo ograniczeni w pomy-
słach  na  generowanie  pieniędzy.  Jak  nas  zatem  może 
zainspirować do innego spojrzenia na pieniądze Kiyo-

Kiyo-

saki?
Po  pierwsze,  uzmysławia,  że  najmniejsze  szanse  na 
duże  pieniądze  mamy,  pracując  na  etacie  (kwadrant 
P). Etat ma mnóstwo zalet, ale ma, z punktu widzenia 
Kiyosakiego, zbyt wiele wad. Pracując na etacie:

Masz ograniczone wysokością pensji możliwości ge-

1. 

nerowania pieniędzy.
Najczęściej,  poza  stałą  pracą,  nie  masz  już  raczej 

2. 

czasu ani energii, by zarabiać dodatkowe pieniądze, 
których w jakimś momencie może Ci zabraknąć. Cóż 
zatem wtedy robisz? Bierzesz kredyt lub robisz de-
bet. (Banki uwielbiają ludzi zatrudnionych na stałe. 
Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego „kwadrant P” to 
ich ulubiona klientela?).
W dzisiejszych czasach nie masz tak dużej pewności 

3. 

jak 20–30 lat temu co do stabilności stałego zatrud-
nienia:  prawdopodobnie  nie  zagrzejesz  zbyt  długo 
miejsca  w  jednej  firmie.  Etat  więc  wcale  nie  daje 
tak  dużego  bezpieczeństwa,  jakbyśmy  tego  chcieli. 
Jest być może obarczony największym ryzykiem ze 

P — pracownicy

S — samozatrudnieni 

B — biznesmani

I — inwestorzy

Legenda:

background image

Andrzej Mańka

182

wszystkich „kwadrantów” — chociaż jest najliczniej 
reprezentowany (nawet do 90% dorosłych Polaków 
pracuje na etacie).
Etat  czasami  niekorzystnie  wpływa  na  Twoją  wro-

4. 

dzoną  przedsiębiorczość,  kreatywność  i  samo-
dzielność. Często jest to nie tyle twórcza praca, ale 
strategia przetrwania (byle do 16., a potem byle do 
weekendu).

Po  drugie,  Kiyosaki  pokazuje  nie  zawsze  od  razu  do-
strzegalne  pułapki  „samozatrudnienia”.  Kwadrant  S 
(„samozatrudnieni”)  jest  również  obarczony  sporym 
ryzykiem. Zauważ, że każdy z nas, który w ten sposób 
realizuje swoje ambicje zawodowe i zarabia na życie:

Nie ma tych wspaniałych przywilejów, co ludzie na 

1. 

etacie  (urlopy,  świadczenia  socjalne  itp.).  Wpraw-
dzie  nie  musi  się  przejmować  szefem  (chyba  że  za 
bardzo przejmuje się samym sobą), ale jeżeli np. za-
padnie na ciężką chorobę, firma przestaje istnieć.
Musi sprostać — często samodzielnie — wielu róż-

2. 

norodnym  (zbyt  różnorodnym)  wyzwaniom:  pro-
wadzenie  buchalterii,  zaopatrzenie,  dystrybucja, 
sprzedaż,  marketing,  negocjacje  —  i  mnóstwo  in-
nych  aktywności,  których  nadmiar  grozi  spadkiem 
jakości któregoś z ogniw firmy (działalności gospo-
darczej).

To jest oczywiście bardzo uproszczona wizja etatu i pra-
cy na własny rachunek! Usiłuję jedynie w sposób mak-
symalnie zwięzły przedstawić Ci koncept Kiyosakiego.
Kwadrant P i S to tzw. lewa strona naszego życia zawo-
dowego i finansowego („wyścig szczurów”).

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

183

Po trzecie, Kiyosaki namawia każdego z nas do przejścia 
na stronę prawą, gdzie otwierają się właściwie nieogra-
niczone możliwości finansowe. Co więcej, pokazuje, jak 
wydostać się z „wyścigu szczurów” i znaleźć się na tzw. 
„szybkim torze”.
Kiyosaki  namawia  wprawdzie  do  zajęcia  się  głównie 
biznesem i inwestowaniem, ale zastrzega, że większość 
z nas powinna decyzję o tym podjąć bardzo roztropnie. 
A zatem jeśli jesteś na etacie, rozpocznij swoją działal-
ność  na  własną  rękę  po  godzinach.  Nie  podejmuj  de-
cyzji zbyt pochopnie. Podejmuj decyzje, które wynikają 
zarówno z Twojego przekonania, jak i już z doświadcze-
nia i wprawy.
Jakie  pułapki  dla  początkujących  kryją  się  w  biznesie 
i inwestowaniu? Jeżeli nie masz odpowiednich predys-
pozycji i cech charakteru — lub jeśli nie dążysz syste-
matycznie do ich wypracowania, co jest całkiem realne 
i w zasięgu możliwości większości z nas — to zbyt po-
chopne decyzje o rozpoczęciu biznesu lub inwestowania 
mogą oznaczać dla Ciebie katastrofę, a nawet życiowy 
kataklizm.  Druga  kwestia  to  kompetencje  finansowe. 
Nie zrobisz dobrego interesu na własną rękę, jeśli nie 
ćwiczysz  regularnie  wyobraźni  finansowej.  Na  etacie 
rzadko jest potrzebna, chyba że należysz do kadry za-
rządzającej. Ale w biznesie i inwestycjach stały rozwój 
osobisty oraz kreatywność i kompetencje finansowe są 
bezwzględnie  konieczne  dla  osiągnięcia  pożądanych 
celów. Co do jednego nie ma wątpliwości: warto zadać 
sobie jak najwięcej trudu i przedsięwziąć mnóstwo wy-
siłków, by osiągnąć na tyle wysokie kompetencje, aby 

background image

Andrzej Mańka

184

przejść  „na  prawą  stronę”  kwadrantu  i  znaleźć  się  na 
finansowym szybkim torze.
W biznesie i zawodowym inwestowaniu niezbędne jest 
także  perfekcyjne  planowanie  i  całkowite  panowanie 
nad przekleństwem naszej epoki: chaosem informacyj-
nym. Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego nasz świat 
wydaje się tak bardzo chaotyczny, nieuporządkowany, 
zaś  nasze  życie  stało  się  jakimś  katastrofalnym,  po-
śpiesznym  i  bezładnym  wyścigiem  —  nie  bardzo  wia-
domo,  w  jakim  dokładnie  kierunku,  po  co  i  w  jakim 
celu? Wydaje się, że odpowiedzią na te pytania są Trzy 
Upiory,  które  stanowią  również  poważne  bariery  na 
drodze do osiągnięcia wolności finansowej.

Pierwszy Upiór: Nadmiar informacji (Chaos)

Czasy, w których teraz żyjemy, pracujemy i usiłujemy 
realizować  ambitne  plany  (lub  po  prostu  przetrwać), 
nazywa się epoką informacyjną. Oto gdzieś mniej wię-
cej  w  połowie  lat  90.  w  Polsce  przeszliśmy  niezauwa-
żalnie od ery industrialnej, cechującej się stabilnością 
i pewną przewidywalnością, do tzw. epoki informacyj-
nej. Najważniejszą stałą cechą naszej epoki jest ciągła 
zmiana, nieprzejrzystość rzeczy, niewiarygodne tempo 
przyrostu informacji i brak dostatecznych kryteriów ich 
selekcji.  Na  szczęście  natura  ludzka  ma  tę  wspaniałą 
właściwość, że szybko przystosowuje się do nowych wa-
runków. Tym niemniej, czy nie masz czasami wrażenia, 
że ilość bodźców i informacji, która usiłuje zatrzymać 
Twoją  uwagę,  jest  tak  ogromna,  że  podejmowanie  na 
ich podstawie decyzji przypomina rzut kostką albo co 

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

185

najwyżej grę w statki? Jeszcze kilkanaście lat temu pro-
blemem był szybki dostęp do informacji i wiedzy, zaś 
teraz  problemem  jest  umiejętność  dokonywania  sku-
tecznej selekcji i trafnych wyborów. Wydaje się, że pro-
blem ten dotyczy zwłaszcza rynków finansowych, któ-
rych kondycja decyduje o losach naszych inwestycji.
Jeśli  chcesz  utrzymywać  się  stale  na  powierzchni, 
w  tych  okolicznościach  jest  tylko  jeden  niezawodny 
sposób: permanentna edukacja, nieustanne rozwijanie 
kompetencji i maksymalna aktywność.

Drugi Upiór: Nasz ZEITGEIST,  

czyli konsumpcja za wszelką cenę

Zeitgeist to według słownika Kopalińskiego duch cza-
su, czyli „niedostrzegalne wpływy tworzące klimat opi-
nii i poglądów epoki; konwencje myślowe i niekwestio-
nowane założenia, zawarte w kulturze i nauce danego 
okresu, charakterystyczne dla niego tendencje gustów 
i moralności” (twórcą tego pojęcia jest geniusz niemiec-
kiego romantyzmu Goethe).
Kwestią bezsporną jest to, iż dominującą cechą „ducha 
czasu”,  w  którym  żyjemy,  jest  ideologia  konsumpcji, 
czyniąca z nas, statystycznie, dość łatwowiernych i nie-
zbyt odpornych na perswazję niewolników kupowania, 
wydawania i życia na kredyt. Konsumpcja stanowi naj-
ważniejszy  rys  naszego  stylu  życia  oraz  jest  głównym 
motorem  napędowym  współczesnych  systemów  go-
spodarczych. Okrutny paradoks naszej epoki polega na 
tym,  że  gdybyśmy  nagle  przestali  się  zadłużać  i  rady-
kalnie  ograniczyli  konsumpcyjny  styl  życia,  w  błyska-

background image

Andrzej Mańka

186

wicznym tempie runąłby globalny system gospodarczy 
i finansowy!

Trzeci Upiór: Wątpliwe cele

Większość  z  nas  realizuje  cele  innych  —  tych,  którzy 
umieją  planować  i  sprawiać,  że  ich  cele  bierzemy  za 
swoje. Realizujemy cele naszych pracodawców, wresz-
cie  rytm  naszego  życia  bardzo  często  wyznaczają  ra-
mówki mediów — szczególnie nadawców telewizyjnych 
oraz przywiązanie do mediów społecznościowych i nie-
skończenie  przepastnych,  hipnotycznych  treści  w  in-
ternecie.  Gdzie  jest  zatem  czas  i  miejsce  na  realizację 
własnych celów i ambicji?
Niektórzy z nas próbują ustalać cele, ale są one wadliwie 
sformułowane  i  tylko  nieliczni  z  nas  wiodą  świadome 
życie celowe. Według amerykańskich statystyk niespeł-
na 5% populacji trafnie i systematycznie planuje swoje 
życie (i ma dostatecznie rozwiniętą wolę realizacji pla-
nów). Mniej więcej tyle samo populacji skupia w swoich 
rękach (czy raczej na kontach i w sejfach bankowych) 
ponad 90% światowego majątku. Czy ta zbieżność jest 
tylko przypadkiem, czy to ci, którzy umieją dobrze pla-
nować, są światową elitą finansową?
Być  może  zadajesz  sobie  pytanie,  dlaczego  na  począt-
ku tej sesji pojawiły się takie nieco akademickie, a więc 
z  reguły  niezbyt  praktyczne,  rozważania?  Powód  jest 
prosty. Czy taka aura sprzyja racjonalnym wydatkom? 
Czy  ułatwia  planowanie  finansowe?  Czy  pozwala  na 
komfort  pracy,  uporządkowane  życie  osobiste  i  sku-
teczną,  systematyczną  kontrolę  finansów  osobistych?

 

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

187

Na pewno nie. Dlatego warto od czasu do czasu zatrzy-
mać się i spróbować znaleźć sposób na poprawę jakości 
naszego życia.
Oto proponowane przeze mnie antidotum na destruk-
cyjny  wpływ  Trzech  Upiorów  w  naszym  życiu:  model 
wyznaczania  celów  SMART/WARTO.  Jeżeli  potrze-
bujesz dobrej techniki definiowania i wyznaczania ce-
lów finansowych, zawodowych i osobistych, skorzystaj 
z  modelu  SMART  (to  dla  tych,  którzy  bardziej  ufają 
precyzji angielskich pierwowzorów) lub WARTO (jeśli 
ktoś  woli  całkiem  udatne,  rodzime  odpowiedniki  an-
glojęzycznych konceptów; ten zaczerpnęliśmy z Semi-
narium dla inwestorów w nieruchomości
 dra Andrzeja 
Fesnaka i Franciszka Staniszewskiego).

S: specific

W: wymierny

M: measurable

A: ambitny

A: achievable

R: realny

R: realistic

T: terminowy

T: timely

O: określony

Dobrze sformułowany cel powinien być wymierny, am-
bitny,  realny,  terminowy  i  określony  (w  czasie).  Oto 
przykłady takiego celu.

Do  30  grudnia  2011  roku  zredukuję  moje  wydatki 

1. 

o 40%, zaś każdą uzyskaną nadwyżkę będę inwesto-
wał miesięcznie w TFI na 12% w skali roku. Dzięki 
temu na początku przyszłego roku zarobię 20 tysię-
cy złotych.

background image

Andrzej Mańka

188

Przez najbliższe pół roku będę pilnie zdobywał wie-

2. 

dzę  o  inwestowaniu  w  nieruchomości.  Przeznaczę 
na to 4000 złotych. Dzięki tym umiejętnościom na 
początku przyszłego roku zrealizuję pierwszą trans-
akcję,  zaś  do  końca  2012  roku  przeprowadzę  jesz-
cze  minimum  cztery.  W  ten  sposób  mój  przychód 
pasywny (z wynajmu) do końca 2012 roku osiągnie 
minimum 10 000 złotych.

Oba  cele  spełniają  warunki  modelu  WARTO.  Są  wy-
mierne, określone w czasie, (bardzo) ambitne i realne 
(możliwe do realizacji). Nawet jeśli uda Ci się osiągnąć 
70,  50  czy  nawet  5%  za  pierwszym  razem,  to  czy  nie 
WARTO podjąć próby? To już zależy tylko od Ciebie.
Oto Twoje ćwiczenie: 
Przemyśl  dokładnie  i  sporządź  co  najmniej  trzy  cele 
finansowe,  posługując  się  modelem  SMART/WARTO 
według następujących kryteriów:

Twoje  wydatki:  dokonaj  ich  analizy  i  poszukaj  tak 

1. 

dużo oszczędności, jak to możliwe.
Twoje  dochody:  korzystając  z  zaprezentowanych 

2. 

modeli  życia  finansowego,  znajdź  sposób  na  szyb-
kie, skuteczne i systematyczne dodatkowe dochody.
Inwestycja i biznes: w ciągu nie więcej niż godziny 

3. 

wymyśl i opracuj pisemnie pomysły na pięć dobrych 
inwestycji i trzy dochodowe biznesy.

Zastanów  się  przez  chwilę,  czym  jest  dla  Ciebie  czas. 
Według  jednej  z  najciekawszych  koncepcji,  jakie  sły-
szałem, czas jest najważniejszym dobrem, jakie posia-
damy. Każde stracone pieniądze czy majątek, zerwane 

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

189

kontrakty, a nawet zdrowie z reguły damy radę odzyskać 
(odbudować czy „wskrzesić”). Nie mamy jednak żadne-
go wpływu na przemijanie. Utraconego lub minionego 
czasu  nie  weźmiemy  w  posiadanie  już  nigdy  więcej. 
Dlatego często spotkamy się z opinią, że to z tego, jak 
zarządzamy czasem, powinniśmy być rozliczani najsu-
rowiej. Czas to fundamentalna sprawa w naszym życiu. 
Wprowadzając ten parametr do oceny kondycji finan-
sowej, zyskujemy nowe, odkrywcze spojrzenie na kwe-
stię autentycznej zamożności. Tę bowiem powinno się 
mierzyć głównie w kontekście czasu. Jak?

Rysunek 8. Czas jako kluczowy parametr pomiaru Twojej kondycji 

finansowej

W  powyższym  diagramie  wprowadziliśmy  parametr 
czasu,  by  spróbować  postawić  rzeczywistą  diagnozę 

dochody

czas

wysokie

niskie

miesiąc

10 la

t

tu jesteś

tu zmierzasz

Jak długo przeżyjesz na tym samym poziomie, jeśli stracisz pracę?

background image

Andrzej Mańka

190

stanu naszego bogactwa. Ile czasu jesteś w stanie prze-
żyć, nie zmieniając standardu życia, gdybyś nagle stra-
cił pracę lub inne źródła dochodu? Czy masz na tyle po-
kaźny kapitał zapasowy, a Twoje inwestycje są na tyle 
intratne, byś nie musiał aż tak bardzo przejmować się 
np.  zwolnieniem  z  pracy?  Według  statystyk  w  Polsce, 
innych krajach Unii Europejskiej czy w Stanach Zjedno-
czonych, sytuacja tzw. „przeciętnego konsumenta” jest 
całkiem niezła, a nawet doskonała, dopóki co miesiąc 
czy  co  tydzień  na  konto  wpływa  stałe  wynagrodzenie. 
Zwolnienie  z  pracy  jest  nie  tylko  ogromnym  dyskom-
fortem psychicznym i emocjonalnym, ale także obnaża 
prawdziwe  oblicze  naszej  zamożności.  Z  reguły  damy 
radę  „pociągnąć”  miesiąc,  góra  dwa.  Jeśli  nie  znaj-
dziemy innych źródeł stałych dochodów, okaże się, że 
z braku pieniędzy na raty kredytowe, nic nie jest naszą 
własnością. Rzecz w tym, by świadomie dążyć do takiej 
sytuacji, w której będziemy mogli wieść nasz radosny 
żywot jak najdłużej, nawet kiedy stracimy etat.
Prawdopodobnie  pierwszym  współczesnym  znawcą 
finansów,  który  w  taki  sposób  wprowadził  parametr 
czasu do pomiaru naszej rzeczywistej zamożności, był 
Bodo Schäfer, autor wydanej w języku polskim znako-
mitej  książki  Droga  do  finansowej  wolności

19

.  Ale  tę 

fundamentalną  dla  istoty  naszego  rzeczywistego  bo-
gactwa  zasadę  znajdziemy  także  w  dokonaniach  Kiy-
osakiego,  Ekera  i  wielu  innych  współczesnych  guru 
edukacji finansowej. Dla nas nieco mniej istotne jest to, 
kto ogłosił ją pierwszy, natomiast sprawą wagi najwyż-

19 

B.  Schäfer,  Droga  do  finansowej  wolności:  w  siedem  lat  do 

pierwszego miliona, Warszawa 2000.

background image

Rozdział 7. Jaki kolor ma ten sześcian, czyli o modelach życia finansowego  

191

szej  jest  stosowanie  tej  zasady  w  codziennej  praktyce 
pieniądza. Zwłaszcza w długofalowych planach i celach 
finansowych.
A  oto  Twoje  ostatnie  ćwiczenie:  oblicz,  jak  długo  Ty 
przeżyjesz na tym samym poziomie, gdyby przytrafiło 
Ci się np. zwolnienie z pracy. Jeśli jesteś blisko białego 
punktu, który umieściliśmy na wykresie, już teraz za-
cznij tworzyć plan finansowy, którego realizacja zacznie 
Cię  przybliżać  do  punktu  czarnego,  a  więc  rozszerzać 
granice Twojej wolności finansowej.
Potraktuj  wszystkie  zaproponowane  modele  życia  fi-
nansowego jako doskonałe narzędzie do wszechstron-
nego oglądu i codziennej praktyki finansów. Te modele 
nie konkurują ze sobą, ale uzupełniają się. Dr Andrzej 
Fesnak  (EFC)  przy  omawianiu  strategii  biznesowych 
i finansowych na seminariach inwestycyjnych ma zwy-
czaj  posługiwać  się  kolorowym  sześcianem.  Bierze  go 
w obie dłonie i zasłaniając jego boki tak, by widoczna 
była  jedna  ściana,  pyta:  jakiego  koloru  jest  sześcian? 
Potem odsłania kolejne ściany w ten sam sposób, zada-
jąc to samo pytanie. I tak za każdym razem odnosimy 
wrażenie, że sześcian jest zielony, czerwony, żółty, bia-
ły, pomarańczowy albo niebieski. Ale to mylne wraże-
nie. Sześcian ma wszak wiele kolorów. Nasz model ży-
cia finansowego potraktuj jako części wielowymiarowej 
konstrukcji. Im więcej wymiarów i perspektyw, im wię-
cej  sam  jeszcze  do  niego  dodasz  użytecznych  elemen-
tów, tym lepiej dla Ciebie i Twojej finansowej kondycji.

background image

Andrzej Mańka

192

Biedny  Polak uważa finanse za rzecz zbyt nudną, 

by poświęcać im więcej czasu, niż zajmuje sprawdza-

nie  stanu  konta  i  realizowanie  przelewów  elektro-

nicznych. Nie ma pojęcia, ile i na co dokładnie wydaje 

pieniądze. Nie wie także, ile kosztują go zaciągnięte 

kredyty, a nawet ile ich ma. Żyje w błogiej, ale zwod-

niczej ułudzie, że „jakoś to będzie, a co tam!”.

Bogaty Polak traktuje finanse jako idealne pole do 

wykazania się kreatywnością, wyobraźnią i odpowie-

dzialnością. Zarządzanie pieniędzmi traktuje jako nie 

tylko sposobność do osiągania zamożności i finan-

sowej wolności, ale także szansę na wszechstronny 

rozwój osobisty.

background image

193

Pieniądze  są  jednym  z  najskuteczniejszych  sposobów 
porozumiewania się między ludźmi różnych nacji, ras 
i  religii.  Używanie  pieniędzy  jest  uniwersalną  formą 
komunikacji. Czy możemy więc całkiem serio przyjąć, 
że istnieje język pieniędzy? Z pewnością tak. Pozostaje 
tylko kwestia, jak istotę i najważniejsze cechy tego języ-
ka uchwycić. Rozważmy zatem jeszcze jedną koncepcję 
pieniędzy.  Tak  jak  język,  za  pomocą  którego  komuni-
kujemy się na co dzień, czy książka, którą czytasz, jest 
pewną sumą słów oraz zbiorem reguł, czyli gramatyką, 
tak też można postrzegać język pieniędzy. Załóżmy, że 
słowa w tym języku to sumy pieniędzy i nominały. Są 
one  małe,  duże,  niepoważne  lub  wywierające  ogrom-
ne wrażenie. Są nominały piękne i godne pożałowania, 
obojętne,  obraźliwe,  ale  i  takie,  które  wyrażają  szacu-
nek, a nawet uczucia uwielbienia i miłości. Znaczenie 
pieniędzy  najczęściej  zależy  jednak  od  bardzo  kon-
kretnego kontekstu. Grosz, który jako nominał ma już 
tylko wartość symboliczną, miewa także zupełnie inne 
znaczenie.  Jest  bowiem  specjalna,  unikatowa  mone-
ta,  prawdziwy  biały  kruk  dla  koneserów  finansów.  To 
„wdowi grosz”, a więc z jednej strony suma niewielka, 
ale  jednocześnie  oznaczająca  szlachetny,  szczery  gest 
dawania hojnego i bezinteresownego. O ile sam grosz 

Rozdział 8.  

Język pieniędzy, czyli podsumowanie

background image

Andrzej Mańka

194

nie  przedstawia  poważnej  wartości,  to  już  „grosz  do 
grosza”,  czyli  obrazowy  symbol  potęgi  oszczędzania, 
może  stać  się  sumą  ogromną  i  wielkim  majątkiem. 
Nieco gorzej sytuacja ma się z największymi nominała-
mi, zwłaszcza z najpopularniejszym symbolem zamoż-
ności  naszych  czasów,  milionem.  Oto  milion,  zamiast 
być  efektem  gromadzenia  grosza  do  grosza,  „trzeba 
ukraść”,  a  dopiero  drugi  milion  zarobić  uczciwie,  bo 
pierwszy milion mnoży się szybciej i łatwiej, niż sumuje 
„grosz do grosza”. Przyznajmy, że to przykład ułomno-
ści i niezrozumienia istoty języka pieniędzy. A grama-
tyka, co z regułami? Sprawa jest o wiele prostsza, niż 
z odpowiednikami słów w języku pieniędzy — i chyba 
nie jest już tylko mniej lub bardziej udaną i przydatną 
przenośnią.
Regułami używania języka pieniędzy są sposoby, w ja-
kie pozyskujemy i zarabiamy pieniądze, w jakie je wyda-
jemy, bierzemy i dajemy, oszczędzamy i inwestujemy.
A jaki jest Twój język pieniędzy? Bogaty i różnorodny 
czy ubogi i monotonny? Posługujesz się tym językiem 
płynnie,  czy  masz  z  nim  problemy?  Czy  Twój  język 
pieniędzy  przypomina  bardziej  ułomną  komunikację 
esemesową,  czy  też  jest  jak  encyklopedia  lub  dosko-
nale  napisana  powieść?  Jest  Twój  język  pieniędzy  jak 
wypracowanie,  którego  wyjątki  są  przedmiotem  ogól-
nej radości, kiedy trafią do internetu jako anonimowe 
„wypisy  z  zeszytów  szkolnych”,  czy  efektownym,  po-
czytnym i wartościowym blogiem, który piszą niekiedy 
również  nawet  nastolatki?  Jest  wulgarny  i  agresywny 
czy elegancki i pełen miłości?

background image

Rozdział 8. Język pieniędzy, czyli podsumowanie 

195

Uchwyć  się  mocno  metafory  „język  pieniędzy”  i  wy-
obraź sobie, że jest to jedyny język, którym możesz po-
sługiwać się, jedyny sposób porozumiewania się i wyra-
żania myśli oraz uczuć. Jak dałbyś sobie radę w takim 
świecie,  gdzie  jedynym  językiem  komunikacji  byłby 
język  pieniędzy?  Być  może  zostałbyś  sklasyfikowany 
jako analfabeta finansowy i skazany na życie na margi-
nesie, bo ani nikt Ciebie nie zrozumie, ani Ty nie jesteś 
w stanie pojąć, co inni usiłują zakomunikować Tobie? 
A może należałbyś do wirtuozów języka, byłbyś wielkim 
dramaturgiem,  prozaikiem  lub  poetą,  który  zadziwia 
wszystkich  biegłością  —  sięgając  po  określenie  Kiyo-

Kiyo-

sakiego — finansowego alfabetu? Od dzisiaj potraktuj 
język pieniędzy równie poważnie co język ciała, mowę 
gestów, język muzyki czy język filmu. Ale może bardziej 
inspirujące będzie dla Ciebie odniesienie do języka mi-
łości, a zwłaszcza do jego najbardziej popularnej i eks-
cytującej  formy  zwanej  ars  amandi  (sztuka  miłości). 
Codzienne  rozwijanie  języka  pieniędzy  przysporzy  Ci 
co najmniej dwóch korzyści.
Po pierwsze, Twoja kondycja finansowa ulegnie popra-
wie, a z czasem, stosownie do Twoich osobistych celów, 
uwolnisz się od długów, zaczniesz bogacić i osiągniesz 
wolność finansową.
Po  drugie,  poprawisz  jakość  całego  Twojego  życia. 
Mimo iż jestem dopiero na początku drogi do wolności 
finansowej,  to  już  odczułem  zbawienne  skutki  eduka-
cji  finansowej,  o  których  wielokrotnie  wspominałem. 
Ucząc się finansów w ich tak różnorodnych i niezbęd-
nych  kontekstach,  poprawiam  stale  swoją  kondycję 

background image

Andrzej Mańka

196

emocjonalną, rozwijam kreatywność i inteligencję spo-
łeczną,  wreszcie  pełniej  przyczyniam  się  do  rozwoju, 
zaspokajania potrzeb i realizacji ambitnych celów mo-
jej rodziny, współdziałając ściśle z moją żoną Kasią.
Dobra  komunikacja  w  rodzinie  w  znacznym  stopniu 
zależy  od  rodzinnego  języka  pieniędzy.  Jeżeli  rodzin-
na  dystrybucja,  podział  i  redystrybucja  pieniędzy  po-
zostaje  w  zgodzie  z  oczekiwaniami  i  wymaganiami  jej 
członków, pieniądze przyczyniają się do stałego polep-
szania jakości życia rodzinnego. Jeżeli natomiast bra-
nie i dawanie pieniędzy pozostaje w sprzeczności z in-
tencjami wyrażanymi w rozmowach, to czy nie będzie 
tak, że słowa zaczną się szybko dewaluować (im więcej 
ich wyprodukujemy, tym większą uruchomimy spiralę 
inflacji znaczeń), a pieniądze staną się przyczyną kry-
zysu zaufania, a nawet rozpadu rodziny i jednocześnie 
przedmiotem jeszcze większego pożądania? Bywa i tak, 
że pieniądze w rodzinach skoncentrowanych na reali-
zacji indywidualnych ambicji zawodowych jej członków 
mają zastępować dobre relacje emocjonalne, więzi du-
chowe i wymianę myśli. Wówczas pokazują one swoją 
inną  stronę:  niewiarygodną  ułomność  znaczeń  i  du-
chową pustkę. Cóż dorastającemu dziecku z pieniędzy, 
kiedy swoich rodziców widuje tylko przelotnie podczas 
pośpiesznych śniadań?
Jest też i inna strona języka pieniędzy. Nasze czasy do-
prowadziły do tego, że nikt nie uzna Cię za dobrego ojca, 
a nawet wartościowego syna czy córkę, jeśli Twoja mi-
łość i Twoje zdolności nie będą poparte również umie-
jętnością  zaspokajania  potrzeb  materialnych  rodziny 

background image

Rozdział 8. Język pieniędzy, czyli podsumowanie 

197

albo zdolnością do samodzielnego utrzymania się. Mo-
żesz także, w niektórych sytuacjach, przestać być warto-
ściowym kolegą lub wspólnikiem, jeżeli nie znasz języ-
ka pieniędzy i coraz bardziej odstajesz od mentalności 
i stylu życia Twoich bliskich i znajomych, którzy zamiast 
konsumpcji, wybierają inwestowanie, a zamiast łatania 
dziur budżetowych kredytami, wolą zabrać się za biznes 
i rozwijać ducha przedsiębiorczości.
Sposób, w jaki używamy języka pieniędzy, może wzmac-
niać siłę naszych słów lub przeczyć i przekreślać to, co 
deklarujemy w słowach wypowiedzianych, napisanych 
czy wygłoszonych.
Mogę  nazywać  Cię  moim  najlepszym  przyjacielem, 
prawić  wiele  komplementów  i  zapewniać  o  szczerości 
uczuć  i  intencji,  a  jednocześnie  opóźniać  przekazanie 
Ci jakiejś sumy pieniędzy lub unikać zwrotu zaciągnię-
tej pożyczki. Mogę także pozostawać powściągliwy albo 
nawet  obojętny  w  stosunku  do  Ciebie,  ale  zapłacić  Ci 
wcześniej niż się tego spodziewałeś, bo sam dostałem 
pieniądze,  którymi  mam  się  z  Tobą  podzielić,  przed 
ustalonym terminem.
Czy  szanujesz  takiego  pracodawcę,  który  okazuje  Ci 
ostentacyjną  sympatię,  głośno  komplementuje  Twoje 
osiągnięcia, ale płaci o wiele mniej niż wymagają tego 
Twoje  kwalifikacje  i  dobra  kondycja  firmy?  A  co  my-
ślisz o takim, który zarządzając dużą korporacją — jeśli 
czegoś chce od Ciebie — używa maila, albo co najwyżej 
telefonu, ale umie docenić Twój wysiłek, podwyższając 
Twoje uposażenie, zanim sam wpadniesz na to, by po-
prosić o podwyżkę? Moje doświadczenia z pracy i wy-

background image

Andrzej Mańka

198

konywania  zleceń  na  rzecz  polskich  i  amerykańskich 
przedsiębiorców  są  właśnie  takie.  W  firmach  amery-
kańskich  przywiązywano  tak  dużą  wagę  do  kultury 
pieniądza i jego znaczenia w korporacyjnej komunika-
cji,  że  w  ciągu  jednego  roku  zupełnie  nieoczekiwanie 
otrzymywałem podwyżki lub specjalne bonusy za przy-
sporzenie  firmie  widocznych  i  namacalnych  korzyści. 
W firmach, które stworzyli moi rodacy, pieniądze, jeśli 
funkcjonowały w formie wynagrodzenia, zazwyczaj sta-
nowiły przedmiot potencjalnych nieporozumień.
Jak obłudnym i niewiarygodnym wydaje nam się rząd, 
który wznosząc się na oratorskie wyżyny, jest przeko-
nujący,  kiedy  zapewnia  o  trosce  o  kondycję  państwa, 
ale  w  tym  czasie  wprowadza  ustawy,  które  w  efekcie 
zubożają  nasze  finanse  i  utrudniają  codzienne  życie! 
Kiedy jakiś premier czy minister wyjaśnia w telewizji, 
że podwyżka podatku jest podyktowana troską o finan-
se państwa, to mogę zadać sobie pytanie: czym jest dla 
mnie  to  państwo?  Czy  moje  dobro,  mój  osobisty  los, 
jego obywatela, los mojej rodziny, nie jest ściśle zwią-
zane  z  dobrem  państwa?  Czy  o  kondycji  państwa  nie 
zaświadcza głównie moja kondycja i sytuacja milionów 
mnie podobnych? Jeśli mój prywatny interes jest nad-
werężony z powodu jakiejś niejasnej dla mnie, bo niepo-
radnie wyjaśnianej idei abstrakcyjnego dobra państwa, 
to wybiorę takie państwo, które jego obywateli traktuje 
jako kluczową sprawę, kiedy mówi o swoim dobru. Wie-
le milionów Polaków ostatnio tak uczyniło, przedkłada-
jąc deszczowe i pochmurne, ale jakże przyjazne i obfite 
Wyspy Brytyjskie nad urodę klimatów krajowych.

background image

Rozdział 8. Język pieniędzy, czyli podsumowanie 

199

Na  zakończenie  naszej  wspólnej  podróży  zdradzę  Ci 
największy sekret pieniędzy. Pieniądzom jest wszystko 
jedno, czy to Ty im służysz, czy one Tobie, czy przynoszą 
Ci szkodę, czy pożytek. Jest im zupełnie obojętne, czy 
czynią Cię bogatym, czy biednym. One mają to „gdzieś”, 
bo w przeciwieństwie do Ciebie, one tylko istnieją, poja-
wiają się i znikają. Ty zaś, oprócz tego, że istniejesz, my-
ślisz, czujesz, rozumujesz, podejmujesz decyzje i stwa-
rzasz w ten sposób w znacznym stopniu świat, w którym 
żyjesz.  Pieniądze  mają  jeszcze  jedną  istotną  cechę:  są 
uległe, posłuszne i bez szemrania wykonują Twoje po-
lecenia. Jednak Tobie może się zdarzyć, że przypiszesz 
im jakieś absurdalne ludzkie cechy i ugrzęźniesz na lata 
lub  całe  życie  w  przekonaniu,  że  przynoszą  szczęście, 
zniewalają,  zaspokajają  ambicje  lub  coś  rujnują.  Nie. 
Jeśli tak myślisz, to znaczy, że dałeś się zwieść jakimś 
diabolicznym iluzjom. To zdumiewające, z jaką łatwo-
ścią uczymy się tak trudnych umiejętności jak prowa-
dzenie samochodu czy obsługa komputera lub przygo-
towanie urodzinowego przyjęcia i zachowanie się przy 
stole, a tak podstawowych kompetencji i tak prostych 
reguł, jak zarządzanie pieniędzmi, nie jesteśmy w sta-
nie posiąść niekiedy przez całe życie!

background image

Andrzej Mańka

200

Biedny  Polak  przypisuje  pieniądzom  magicz-

ne  i  ludzkie  cechy.  Uważa,  że  pieniądze  przynoszą 

szczęście albo pecha. Pieniądze coś lubią lub czegoś 

nie lubią. Żywiąc się takimi „finansowymi zabobona-

mi”, biedny Polak dobrowolnie oddaje się w ich wła-

danie.

Bogaty  Polak  panuje  nad  pieniędzmi.  Wie,  że 

rządzi nimi zbiór reguł, które łatwo można poznać, 

opanować  i  nauczyć  się  stosować  je  w  praktyce. 

Pieniądze są dla niego jednym z kluczowych narzę-

dzi  osiągania  osobistych,  rodzinnych,  biznesowych 

i społecznych ambitnych celów.

background image

Sztuka wzbogacania się
Wallace D. Wattles

Czy chcesz pozbyć się złych przekonań do-

tyczących pieniędzy i bogactwa?
Skoro  trafiłeś  na  tę  stronę,  to  prawdopo-

dobnie  zdarza  Ci  się  czytać  książki  na  te-

mat tego, jak oszczędzać lub jak pomnażać 

pieniądze. Czy robiąc to nadal, nie osiągasz 

takich rezultatów, jakich byś oczekiwał? Nie 

mogłeś trafić lepiej. Za chwilę będziesz jed-

nym  z  wielu  czytelników,  którzy  raz  na  za-

wsze  pozbyli  się  BŁĘDNYCH  przekonań  na 

temat PIENIĘDZY. Prawdopodobnie nie zdajesz sobie sprawy, że Twoje 

próby pomnażania pieniędzy kończą się fiaskiem nie dlatego, że robisz 

coś źle, nie dlatego, że nie pojąłeś swoim umysłem wszystkich zagadek 

finansowych, lecz dlatego, iż podświadomie NIE CHCESZ BYĆ BOGATY.
Większość ludzi, których znam, BOI SIĘ ROZMAWIAĆ O PIENIĄDZACH. 

Pieniądze  to  w  Polsce  temat  TABU.  Możemy  częściowo  obarczyć  za 

to historię naszego kraju. Możemy zwalać wszystko na władze, rząd, 

podatki  —  czyż  tak  nie  łatwiej?  Ale  po  co,  skoro  wystarczy  zmienić 

sposób myślenia o pieniądzach. Wystarczy pozbyć się barier, blokad, 

przekonań na temat pieniędzy, które są W NAS.
Największą różnicą między bogatymi a biednymi jest ich sposób my-

ślenia. To właśnie on decyduje o działaniu, jakie podejmują — a działa-

nie, jak wiemy, przesądza o rezultatach. Ta metafizyczna nieco książka 

pokaże Ci, jak myśleć, by przyciągać do siebie okazje i bogactwo.

Książkę możesz zamówić na stronie wydawnictwa Złote Myśli:

http://sztuka-wzbogacania.zlotemysli.pl

background image

3 kroki do wolności finansowej
Hubert Dudek

Czy wiesz, że…
Od  wolności  finansowej  dzielą  Cię  tylko 

3 proste kroki?
Wiem, brzmi to nierealnie. Większość z nas 

kojarzy bogactwo z ciężką harówką i skom-

plikowanymi  operacjami  finansowymi.  Je-

żeli jednak szukasz takiej drogi, to ta książka 

bardzo Cię rozczaruje. Dlaczego? Z prostej 

przyczyny. Przepis na sukces finansowy jest 

bardzo  prosty  i  sprowadza  się  do  formuły 

trzech kroków. Jakie to kroki? Sięgnij do tej książki i odkryj je samo-

dzielnie. Dodatkowo dowiesz się: 

Kiedy możesz mówić o swojej niezależności finansowej.

 

)

Jakie  są  niezawodne  metody  gromadzenia  finansów  na  swoim 

 

)

koncie, bez niepotrzebnego wysiłku.
Co robili najwięksi milionerzy świata, aby zdobyć swoje osobiste 

 

)

fortuny.

Moim zdaniem jest to jeden z najważniejszych wydanych do tej pory na 

polskim rynku ebooków na temat wolności finansowej.
P.G.
Zdobądź teraz sposób na to, aby wejść na drogę finansowej niezależ-

ności, stosując trzy proste kroki.

Książkę możesz zamówić na stronie wydawnictwa Złote Myśli:

http://3-kroki-do-wolnosci-finansowej.zlotemysli.pl

background image

Jak pracując mniej,  

zarabiać więcej
Wiesław Kluz

Czy  sam  tytuł  tej  książki  nie  wydał  Ci  się 

paradoksem? Czy to w ogóle możliwe i czy 

jest jakikolwiek sposób, aby znaleźć odpo-

wiedź na pytanie:
Jak pracując mniej, zarabiać więcej pienię-

dzy każdego dnia?
Odpowiedź  na  to  pytanie  istnieje  i  co  cie-

kawsze zna ją 10% ludzi na całym świecie. 

Czy słyszałeś o tym, że 10% populacji ma na swoich kontach 90% bo-

gactwa całego świata? To właśnie ta grupa ludzi znalazła klucz do fi-

nansowej wolności. Tym kluczem jest wiedza, a mówiąc dokładniej, in-

teligencja finansowa. Jeżeli dowiesz się, jak działa pieniądz, i nauczysz 

się wykorzystywać tę wiedzę, możesz już za kilka miesięcy zacząć od-

czuwać pewne zmiany w swoich zasobach finansowych. Ale po kolei.
Dzięki wiedzy zawartej w publikacji Jak pracując mniej, zarabiać więcej” 

m.in.:

poznasz 5 podstawowych poziomów finansowej inteligencji;

 

)

dowiesz się, na co wydawać ciężko zarobione pieniądze, żeby po 

 

)

kilku latach one zaczęły ciężko pracować na Ciebie;
odkryjesz, co zrobić, gdy w chwili obecnej nie masz środków na 

 

)

inwestycje, a chcesz osiągnąć wolność finansową;
dowiesz się, jak pracować nad IQ Twojej finansowej inteligencji.

 

)

Jeżeli chcesz zmienić swoje przekonania nt. pieniędzy, zacznij od dziś 

kształtować  inteligencję  finansową. Tylko  taki  sposób  myślenia  o  fi-

nansach doprowadzi Cię do sytuacji, w której pracując mniej, zarabiasz 

więcej.

Książkę możesz zamówić na stronie wydawnictwa Złote Myśli:

http://jak-zarabiac-wiecej.zlotemysli.pl


Document Outline