background image

9 sposobów na opowiadanie

Agnieszka Hałas

Próbujesz pisać opowiadania, ale zacinasz się na pierwszych kilku akapitach? Borykasz się z brakiem tak  
zwanego natchnienia? W artykule przedstawiam dziewięć sugestii, jak zabrać się do konstruowania tekstu,  
zaczynając nie od pojedynczych zdań, ale od szkieletu koncepcyjnego.
 

Wszystkie zaczerpnięte z praktyki.
Istnieją   autorzy,   którzy   potrafią   zacząć   pracę   nad   opowiadaniem   od 
tego, że  napiszą pierwsze  zdanie…  a potem  już „jakoś leci”  –  fabuła 
układa   się   w   miarę   tworzenia.   Dla   mnie,   przyznam   szczerze,   jest   to 
niewykonalne. Kiedy mając kilkanaście lat zaczynałam swoją przygodę z 
pisaniem, marnowałam mnóstwo czasu, wpatrując się bezproduktywnie 
w pierwsze zdania czy pierwsze akapity, z których za nic nie chciała się 
urodzić ciekawa historia.
Czy istnieją lepsze sposoby na wymyślenie tekstu?  Owszem. Jeśli nie 
należysz do opisanych wyżej szczęściarzy, którzy umieją brawurowo improwizować, dobrze jest zacząć od 
stworzenia planu, szkieletu akcji – jak malarz, który zaczyna od szkicu. Ale skąd w ogóle wziąć pomysł na 
fabułę?   Poniżej   wyliczam   dziewięć   metod   pozwalających   stworzyć   „zalążek”,   z   którego   przy   odrobinie 
szczęścia może się wylęgnąć opowiadanie, albo i coś dłuższego.

1. Wymyśl bohatera.

Jak w RPG – stwórz postać. Wymyśl ją od stóp do głów i opisz na kartce, wyliczając jak najwięcej szczegółów 
– jej wygląd, personalia, pochodzenie, profesję, życiorys. Psychikę, uzdolnienia, styl bycia, sposób myślenia i 
działania, mocne i słabe strony… Dobrze, gdy autor ma w zanadrzu trochę informacji o bohaterze, które 
wprowadzone w odpowiednim momencie pogłębią postać – poczynając od szczegółów typu wspomnienia z 
dzieciństwa, poprzez drobne dziwactwa i ukryte kompleksy, a skończywszy na wadach i słabościach, które 
ujawnią się w nieoczekiwanej chwili, z istotnym dla akcji skutkiem.

2. Wymyśl miejsce akcji.

Świat, kraj, miasto, krainę, planetę, statek kosmiczny…  Labirynt, laboratorium, zaświaty…  A może realia 
historyczne? Może zaczerpnięte z mitologii czy z jakiejś baśni? Czym zajmują się bohaterowie? Czy coś im 
zagraża? Do czego dążą?
O ile tekst nie jest utrzymany w konwencji absurdu, świat przedstawiony powinien być wewnętrznie spójny i 
logiczny, przemyślany pod kątem realiów. Jeśli na przykład piszemy o krainie feudalnej, to opisywanie chłopa 
pańszczyźnianego   studiującego   w   wolnych   chwilach   starożytne   księgi   musi   być   naprawdę   dobrze 
uzasadnione…

3. Wymyśl konflikt.

Jeśli chcesz napisać opowiadanie – nazwijmy to – trzymające się tradycyjnych wzorców, z akcją opartą na 
łańcuchach przyczynowo-skutkowych (a nie tylko – dajmy na to – ciąg halucynacyjnych obrazów), jego osią 
powinien być konflikt – problem, przed którym stają postacie i który starają się rozwiązać. Innymi słowy, 
bohaterowie powinni znaleźć się w obliczu przeciwności, które zmuszą ich do działania.
Wymyślanie fabuły można zacząć albo od zastanowienia się, jaki „potencjał konfliktowy” tkwi w danym 
bohaterze i/lub świecie (jaką historię można ułożyć z klocków opisanych w punkcie 1. i 2.), albo… od końca, 
czyli   od   wymyślenia   efektownej   sceny   kulminacyjnej,   a   później   dopisać   do   niej   akcję,   która   działa   się 
wcześniej.

4. Wymyśl zakończenie.

background image

Opowiadanie powinno być konstrukcją w miarę zamkniętą. Błędem dość często popełnianym przez młodych 
autorów jest „ucięcie” akcji – tekst urywa się w próżni. Konflikt został albo zaledwie zarysowany (syndrom 
opowiadania, które tak naprawdę powinno być pierwszym rozdziałem powieści), albo rozgrzebany, ale nie 
doprowadzony   do  rozwiązania.   Na   moim  dysku   pokutuje   sporo  tekstów  zaczętych   i   porzuconych  –   nie 
umiem pociągnąć opowiadania dalej niż pierwsza scena, nie wiedząc, jak zakończy się akcja i jak będzie 
wyglądała   końcówka.   Zakończenie   może   być   szczęśliwe,   ponure   albo   dawać   efekt   katharsis   –   mimo   iż 
obiektywnie jest „złe”, tragiczne, to tak gra na emocjach czytelników, że odbierane jest jako piękne (niektóre 
baśnie Andersena wykorzystują efekt katharsis, na przykład „Mała syrenka” albo mało znane, a ukochane 
przeze mnie „Opowiadanie z diun”; inny dobry przykład to film „Gladiator”). Błędem w sztuce jest nagłe 
wprowadzenie kluczowego elementu, który wcześniej nie był sygnalizowany w żaden sposób (efekt „deus ex 
machina”); zakończenie powinno w taki czy inny sposób stanowić logiczną konsekwencję wcześniejszych 
wydarzeń. Ale lepiej też, gdy nie wynika z nich w sposób skrajnie oczywisty (dając efekt stuprocentowej 
przewidywalności tekstu) – dobre końcówki zawierają tzw. twist. Przykład absolutnie mistrzowskiego twista 
stanowi   opowiadanie   Marka   Huberatha   „Kara   większa”.   Efektownym,   lubianym   przez   czytelników 
rozwiązaniem są „podwójne twisty” – najpierw zaskakujący finał, a dosłownie w ostatnich zdaniach kolejny 
diametralny zwrot, który stawia wszystko w innym świetle. Pamiętacie zakończenie filmu „Adwokat diabła”?
Cztery   powyższe   wskazówki   można   uznać   za   dość   oczywiste,   intuicyjne.   Natomiast   pięć   kolejnych   już 
niekoniecznie. Wyliczam je w oparciu o własne doświadczenia oraz doświadczenia piszących znajomych.

5. Napisz opowiadanie DLA KOGOŚ.

Wymyśl tekst tak, żeby podobał się komuś, kogo dobrze znasz, a kto ma ściśle określony gust i preferencje 
czytelnicze. Może to być fan mrocznych historii w stylu lovecraftowskim, z barokowo rozbuchanymi opisami 
okropieństw, albo miłośniczka optymistycznych historii przygodowych… Pisanie z myślą o kimś pomaga w 
krystalizacji pomysłów i utrzymaniu „spójności klimatycznej” tekstu. Można też w ten sposób stworzyć coś 
innego niż zazwyczaj.

6. Zainspiruj się obrazem.

Dziełem   sztuki,   obrazkiem   ze   starej   czy   współczesnej   reklamy,   kadrem   z   filmu,   zdjęciem   z   reportażu… 
Szczególnie polecam spróbować z obrazami, które same w sobie wydają się opowiadać jakąś historię – jak 
malarstwo   prerafaelitów.  Prawdziwą  kopalnią  pomysłów   są   karty   tarota,  choćby   najbardziej   znana   talia 
Rider-Waite, przesycona średniowieczną symboliką. Odważni mogą spróbować gry z konwencjami i fabułę 
zainspirowaną tarotem osadzić, powiedzmy, w realiach science fiction. Wszystkie chwyty dozwolone!

7. Wykorzystaj motywy wzięte z życia.

Zrób dokładny research na temat jakiegoś dramatycznego, a nieogranego literacko wydarzenia z przeszłości 
(bitwa, zaraza, katastrofa naturalna czy przemysłowa, atak terrorystyczny…), następnie zaś spróbuj umieścić 
tam swoich fikcyjnych bohaterów, jak scenarzyści filmu „Titanic” albo Connie Willis w powieści „Księga sądu 
ostatecznego”. Lub też wykorzystaj motywy  i epizody  zaczerpnięte z doświadczeń znanych Ci osób. Ten 
ostatni sposób należy stosować ostrożnie z oczywistych względów.

8. Wykorzystaj sny.

Zamiast grzebać się w materiałach źródłowych i zdjęciach, możesz pójść zupełnie inną drogą… i wykorzystać 
kawałki szczególnie barwnego snu, dopisując do nich fabułę. Osobiście tego nie próbowałam (nie śnią mi się 
na tyle efektowne sny), ale znam autorów, którzy inspirowali się właśnie tak – z całkiem dobrym efektem.

9. Bądź jak dr Frankenstein – zszyj kawałki.

Kolejna metoda dla odważnych. Weź fragmenty dwóch czy trzech tekstów, które zostały dociągnięte do 
pewnego punktu i zabrakło ci pomysłu, jak poprowadzić je dalej, po czym pogłówkuj, jak zszyć je w jedną 

background image

historię. Fragmenty mogą się rozgrywać w zupełnie odmiennych światach i konwencjach. Im dziwniej, tym 
ciekawiej!

Miłej zabawy!

Autorka zaprasza na blog: 

http://halas-agn.blogspot.com

.