background image

 

Przekrój, nr 10/2004

 

 

JENNY FROM THE BLOCK 

 

To jest ostatni odcinek, nie będę tego przed nikim ukrywać, że już więcej nie będzie. Łączę się w bólu ze 

swoimi czytelnikami, łączę się również w uldze z tymi, co dostawali dreszczy, ponieważ ja też 

dostawałam dreszczy, wszyscy wiedzą,  że nienawidziłam i nie jest to postkokieteria. Nie ma o czym 

mówić. Nie ma nic tak odświeżającego jak wracając ze szkoły, zwolnić się z pracy. Jest to prawdziwy 
luksus. 

Jest to teledysk wspomnieniowy, na którym pokazane jest, jak muzycy w zwolnionym tempie wysiadają z 

autobusu, niosąc dziurawy bęben, jest to smutek zwijającego się namiotu cyrkowego. Z baru odpada 

kolejny uczestnik i odchodzi w ciemność przy piosence Portishead. Tak się  właśnie czuję. „Ballada o 

lekkim zabarwieniu erotycznym” też już się kończy, za to w marcu ma wyjść nowa płyta Blonde Redhead. 

Od kiedy przeprowadziłam się do Warszawy, nie znam już żadnych interesujących osób. Wszyscy mają 
wszystkie zęby. To nie jest moja muzyka. Raz po raz słyszę od pana i wydawcy: „Przestań tak 

przeklinać”. Przestałam palić papierosy. Przestałam też wszystko. Zupełnie przestałam być miłą osobą, 

którą zawsze byłam, natomiast niezwykle zaczęło zależeć mi, żeby nie palić u mnie w mieszkaniu, nie 

chodzić w butach i nie siadać na pościeli. To są teraz moje priorytety. Punk is dead. Obejrzałam dwa 

odcinki „M jak miłość”. 

Przyjechałam do tego miasta chyba tylko, żeby nienawidzić. Nie wychodzić z domu, oglądać Romanticę, 
kupować  płyty za 60 złotych, strzelać z palca do redaktorek pism o przedmiotach i ta zadowolona z 

siebie onanistyczna nędza bez aspiracji, bez marzeń o wyjeździe za szeroko pojętą granicę, wieczna 

dyskoteka, epicentrum Polski, Rumunia przybrana krepą i pomarańczką, czy ja mogłabym to tak 

zostawić? Czy nie jestem uzależniona od swojego obrzydzenia i podstawowego uczucia, które czuję, 

pogardy? Od podsłuchiwania rozmów, od udawania osób? Od kupowania apokryfów o Jolancie 

Kwaśniewskiej? Od szydzenia ze studentek polonistyki? Don’t be fooled by the rocks that I’ve got. Nie 
ma o czym mówić, erotyczna fascynacja światem przedstawionym to nadal nie jest to, do czego 

zmierzam. 

Jak powszechnie wynika z tradycji greckiej, przed ponurą przepowiednią można uciekać, ale nie można 

uciec, przed ponurą przepowiednią ucieka się, ale raczej w kółko. Linie papilarne są niezmywalne. W 

galopującej bezsenności piszę swoją drugą złą powieść, nie ma o czym mówić, poza tym ku swojemu 

własnemu zaskoczeniu jako osoba pozbawiona jakichkolwiek poglądów zostałam z zawodu osobą, która 
uważa wszystko. To mi się wydaje beznadziejne. 

Tak więc żegnam wszystkich, na koniec jedno haiku i jedno przysłowie, wszystko zawsze kończy się źle, 

uwielbiam wygłaszać takie opinie, to zawsze budzi uzasadniony niesmak.