background image

Grzegorz Szymanik 2011-11-25, ostatnia aktualizacja 2011-11-25 10:50:49.0

Pani zdjęcia wyglądają na pornograficzne i pedofilskie, a policja jedzie po panią na sygnale - powiedzieli 
artystce w laboratorium fotograficznym. Fukcjonariusze zabrali zdjęcia przeznaczone na wystawę, ale potem 
zwrócili autorce nie widząc w nich niczego podejrzanego. Teraz artystka skarży się na pracowników 
laboratorium

Nie wiadomo, kto pierwszy z laboratorium zgłosił sprawę. Czy się oburzył, czy zawstydził, gdy zobaczył 182 zdjęcia 
nagich ludzi? W laboratorium nikt już nie chce o tym rozmawiać.

- W każdym razie poczułam się jak jakiś zboczeniec - opowiada Agata Grzybowska, fotografka, studentka łódzkiej 
Filmówki i wykładowca w Warszawskiej Szkole Fotografii.

Było tak: w piątek 4 listopada do laboratorium fotograficznego w Saturnie, sieci ze sprzętem RTV/AGD w Centrum
Handlowym "Arkadia", fotografka przynosi do wywołania zdjęcia. Są na nich ludzie, siedzący na łóżku o poranku, tuż po 
przebudzeniu, nadzy.

Dlaczego artystka zdecydowała się przedstawić wszystkich nago?

Grzybowska: - To cykl "Ściany", dokumentacyjny portret nas prawdziwych. Na wystawę w Łodzi. Chodziło o to, aby 
zdjąć maskę, którą zakładamy, wychodząc z domu, zdjąć formę, ubranie. Niektórzy na zdjęciach to moi znajomi, ale i 
obcy spotkani w barze, albo tacy, którym ktoś o projekcie powiedział i sami do mnie zadzwonili. Wśród 60 modeli jest 
trójka dzieci, jedno to trzytygodniowe niemowlę, dwójka ma po sześć lat. We wszystkich wypadkach jest zgoda 
rodziców, byli przy fotografowaniu.

- Zdjęcia wzbudziły wątpliwość - mówi rzeczniczka Saturna Wioletta Batóg.

Grzybowska: - 7 listopada poszłam odebrać zdjęcia, oddaję kwit, podchodzi ochrona: "Pani z nami - mówią. - Czemu -
pytam. A ochroniarz odpowiada: "Pani wie czemu".

W pokoju ochrony czekała jeszcze jedna osoba - miała pilnować, aby, nim wątpliwości zostaną rozwiane, fotografka nie 
uciekła. Powiedzieli jej, że zdjęcia wyglądają na pornograficzne i pedofilskie, a policja jedzie po nią na sygnale.

Policjantów przyjechało dwóch. - Posłuchali, że jestem fotografem, a zdjęcia są zrobione na wystawę. Ale powiedzieli, 
że puścić mnie nie mogą, bo procedura, jedziemy złożyć zeznania i tam zdecydują, czy wypuszczają, czy zatrzymują i 
czy będzie przeszukanie mieszkania - żali się artystka. - Pani z Saturna pytała jeszcze, czy te osoby są świadome? Czy
wyraziły zgodę? Odpowiedziałam, że wszystkie patrzą w obiektyw, widać, że pozują - mówi Grzybowska. Pani na to 
zasugerowała, że mogłam je odurzyć. 60 osób? W komendzie przy Wilczej policjanci mnie przeprosili. Zorientowali się, 
że to projekt artysty.

W policji to potwierdzają. Rzecznik policji w Sródmieściu Tomasz Oleszczuk mówi, że sprawa została umorzona jeszcze 
przed wszczęciem. Ale nie rzecznik nie lekceważy zgłoszenia pracowników laboratorium. - Każde zgłoszenie, które 
pozwoliłoby ująć sprawcę przestępstwa jest cenne. Wprawdzie u nas osoba, która analizowała zdjęcia stwierdziła, że nic 
nie wskazuje, także z kontekstu, że zostało naruszone prawo. Ale ona od lat zajmuje się tą tematyką, a pracownicy 
laboratorium mogą nie posiadać takiej wiedzy, ani wiedzy z dziedziny kultury.

Rzecznik tłumaczy jednak, że nie można było od razu zwrócić zdjęć, procedura trochę trwa.

Trwała dwa tygodnie, 23 listopada policja zwróciła zdjęcia.

Fotografka: - Ale zanim to się stało musiałam zrobić dodruk, bo trzeba było zacząć montaż wystawy. No to, co mi tam.
Idę znów do Saturna. Ta, która wzywała policję udaje, że mnie nie widzi. Inna się podśmiewa. Obsłużyła mnie 
kierowniczka. Powiedziała, że muszą skontaktować się z dyrektorem. A dyrektor - że mogą wywołać, jeśli dostarczę im 
oświadczenie, że to zdjęcia na wystawę. Napisałam oświadczenie, a przy okazji skargę. Te zdjęcia nie są pornografią. A 
zatrudnieni w laboratorium nie mają kompetencji w dziedzinie obrazu fotograficznego.

Ochroniarz do artystki: pani zdjęcia są
pedofilskie

Strona 1 z 2

Ochroniarz do artystki: pani zdjęcia są pedofilskie

2012-06-26

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/2029020,34889,10706263.html

background image

Kierowniczka Saturn Fotolab w Arkadii o sprawie zdjęć mówi tylko, że "każdy, by tak by zareagował".

Na piśmie odpowiedź przysłała zaś rzeczniczka firmy Wioletta Batóg.

Cytuje w niej fragment kodeksu karnego.

Artykuł 202: "Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie ... Kto
utrwala treści pornograficzne z udziałem małoletniego... Każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa 
ściganego..." itd.

Batóg dodaje też, że to zdjęcia nagich dzieci wzbudziły wątpliwości pracowników. I że pracownicy wykazali się 
społeczną odpowiedzialnością. "Przy oddawaniu do wywołania zdjęć istnieje możliwość, że pracownicy skierują sprawę 
do organów ścigania" - przestrzega w mailu.

Pytam jednego z policjantów, kiedy taka sytuacja może mieć miejsce. Czy jeśli zatem oddam zdjęcia swojego dziecka w 
kąpieli, też powinienem się bać zatrzymania: - Nie wiadomo jak zareaguje pracownik. Ale ja wywoływałem w Saturnie 
zdjęcia swoich kilkuletnich dzieci. Biegały sobie nago po plaży. Nie było problemu.

Atrakcje Europejskich Targów Muzycznych

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl -

www.gazeta.pl

© Agora SA

Strona 2 z 2

Ochroniarz do artystki: pani zdjęcia są pedofilskie

2012-06-26

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/2029020,34889,10706263.html