background image

Z KATECHIZMU KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO:  

 

2117  Wszystkie  praktyki  magii  lub  czarów,  przez  które  dąży 
się  do  pozyskania  tajemnych  sił,  by  posługiwać  się  nimi  i 
osiągać  nadnaturalną  władzę  nad  bliźnim  -  nawet  w  celu 
zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z 

cnotą 

religijności.  Praktyki  te  należy  potępić  tym  bardziej  wtedy,  gdy 
towarzyszy  im  intencja  zaszkodzenia  drugiemu  człowiekowi  lub 
uciekanie  się  do  interwencji  demonów.  Jest  również  naganne 
noszenie  amuletów.  Spirytyzm  często  pociąga  za  sobą  praktyki 
wróżbiarskie  lub  magiczne.  Dlatego  Kościół  upomina  wiernych,  by 
wystrzegali  się  ich.  Uciekanie  się  do  tak  zwanych  tradycyjnych 
praktyk  medycznych  nie  usprawiedliwia  ani  wzywania  złych  mocy, 
ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka. 

 

BIOENERGOTERAPIA – CUKIEREK Z TRUCIZNĄ 

Jest  takie  powiedzenie  –  tonący  brzytwy  się  chwyta.  To  przysłowie 
nabiera  szczególnie  prawdziwego  znaczenia,  gdy  np.  śmiertelnie 
chore osoby swe nadzieje pokładają w bioenergoterapii. Wówczas ta 
przysłowiowa  brzytwa  kaleczy  nie  tylko  ich  dłonie,  ale  rani  przede 
wszystkim duszę. 

     Gdy człowiek jest ciężko chory, a jego dalsze życie jest pod znakiem 
zapytania, często próbuje wszystkiego, by ocalić życie i zdrowie. Cierpiący 
ludzie coraz częściej trafiają do różnej maści bioenergoterapeutów, którzy 
obiecują im „cudowne uzdrowienie” ze wszystkich chorób. Choć z reguły 
nie mają pojęcia o medycynie, to „leczą” wszystko, co wpadnie im w ręce. 
To  współcześni  oszuści,  znachorzy, czarodzieje, szamani  albo  inaczej  – 
zwykli szarlatani. 

Magiczny biznes 

       Obecnie  każdy  sprzedający  swą  „bioenergię”  ma  na  ścianie  swego 
gabinetu liczne dyplomy i tytuły. Bioenergoterapeuci przyznają sobie takie 
tytuły, 

jak: 

„mistrz 

bioenergoterapii 

klasy 

międzynarodowej”, 

„dyplomowany  kosmolog”.  Trzeba  jednak  jasno  podkreślić,  że 
bioenergoterapii  brak  jakichkolwiek  podstaw  naukowych.  To  jest  wiedza 
tajemna, 

wynikająca 

praktyk 

okultystycznych.(…)  

         Działalnością  bioenergoterapeutów  zainteresowała  się  dr  Hanna 
Grajek,  która  jest  członkiem  Polskiego  Towarzystwa  Biofizycznego.  – 
Spotykam  się  z  nadużywaniem  terminów  naukowych  na  określenie 
działalności  bioenergoterapeutów.  Oni  sami  mówią  o  energii,  siłach 
działania,  polach  magnetycznych,  elektromagnetycznych,  bioemanacji, 
bioprądach  –  mówi  w  jednym  z  wywiadów  dr  Grajek.  –  Te  ich  pola  czy 
energie  nie  są  w  ogóle  mierzalne  za  pomocą  przyrządów  fizycznych  – 
dodaje.(…)  Pomimo  złej  sławy  bioenergoterapii  wśród  wszystkich 
ośrodków  naukowych,  ta  metoda  pseudoleczenia  coraz  bardziej  się 
upowszechnia.  W  Polsce  i  na  Zachodzie  powstaje  coraz  więcej  tzw. 
centrów medycznych, ośrodków medycyny niekonwencjonalnej. Nie mają 
one nic wspólnego z naukowymi instytutami medycznymi, funkcjonującymi 
przy  akademiach  medycznych.  Są  to  prywatne  stowarzyszenia  robiące 

biznes.  Wydają  one  ludziom  certyfikaty  o  wielkościach  jakiejś  energii 
wychodzącej  z  człowieka  lub  o  jej  sile  działania.  Mierzą  ją  w  jakichś 
jednostkach energetycznych. (…) 

            James Randi, amerykański iluzjonista, który postawił sobie za cel 
demaskować  wszystkie  pseudonaukowe  metody  leczenia,  magii  czy 
różnych sił nadprzyrodzonych, ufundował kilkanaście lat temu nagrodę 1 
miliona dolarów dla osoby, która udowodni swoje paranormalne zdolności 
m.in. w uzdrawianiu ludzi. Jeszcze nikomu to się nie udało. Milion dolarów 
nadal  czeka  również  na  „prawdziwego  bioenergoterapeutę”.  Przez  te 
wszystkie lata Randiemu dzięki nagrodzie udało się zdemaskować wielu 
słynnych  oszustów.  Natomiast  w  Polsce  prof.  Zbigniew  Wronkowski, 
prezes Polskiego Komitetu Zwalczania Raka, założył specjalną księgę, do 
której miały być wpisywane przypadki pokonania raka przez uzdrowicieli. 
Przez blisko 20 lat nie znalazł się ani jeden uzdrowiony pacjent. Zdaniem 
lekarzy,  najgorszą  plagą  jest  praktyka  stosowania  bioenergoterapii 
zamiast klasycznej medycyny akademickiej.(…).  

Atak demonów 

       Bioenergoterapia jest mediumizmem, czyli sztucznym otwarciem się 
na rzeczywistość duchową. (…) Po takich wizytach ludzie (…) popadają 
w depresje albo zupełnie niewytłumaczalne zdarzenia. Bywa również tak, 
że osoby zaczynają mieć problemy dopiero wówczas, kiedy chcą odciąć 
się  od  bioenergoterapii.  Dzieje  się  tak,  ponieważ  bioenergoterapeuci 
oraz  ich  pacjenci  otwierają  się  na  rzeczywistość  duchową,  zupełnie 
tracąc  ochronę  przed  złymi  mocami.  (…)Takie  praktyki  są  częścią 
okultyzmu potępianego przez Kościół.  

Stracili wiarę w zbawienie 

          Od początków chrześcijaństwa byliśmy świadkami wielu cudownych 
uzdrowień.  W  Ewangeliach  cudów  dokonywał  Chrystus,  a  w  późniejszej 
historii 

Kościoła 

cudownych 

uzdrowień 

dokonywał 

Bóg 

za 

wstawiennictwem  całej  rzeszy  świętych.  Czym  więc  różnią  się  te  cuda 
kościelne  od  rzekomych  uzdrowień  w  bioenergoterapii?  –  Po  pierwsze: 
cudów  w  Kościele  dokonuje  moc  Boga,  a  nie  jakiegoś  szarlatana.  Po 
drugie: prawdziwe cuda zawsze służą nawróceniu. Wiemy to z Ewangelii 
oraz  historii  Kościoła.  Natomiast  bioenergoterapeuta  posługuje  się 
mocami  niewiadomego  pochodzenia.  I  często  robi  to  dla  pieniędzy.  Po 
kilku „terapiach” pacjent może subiektywnie poczuć poprawę. To jest efekt 
placebo, czyli sugestii  i  wiary  w  wyzdrowienie.  A jak  wiadomo,  psychika 
ma  duże  znaczenie  w  leczeniu  wielu  schorzeń.    Jednak  po  kilku  takich 
wizytach  zazwyczaj  pojawiają  się  m.in.  problemy  z  modlitwą.  Jest 
zwiększona  podatność  na  depresje,  wahania  nastrojów  .W  wielu 
przypadkach 

ludzie 

wierzący 

tracą 

wiarę 

zbawienie.(…) 

Bioenergoterapia to taki słodki cukierek w złotku, w którym jest trucizna – 
podkreśla  Tekieli.  Dlatego  też  bioenergoterapia  może  subiektywnie  i 
chwilowo polepszyć nasze samopoczucie, ale tym samym możemy stracić 
wiarę w zbawienie.  

Fragmenty artykułu Artura Stelmasiaka z tygodnika „Niedziela” 15/2007 

REIKI - świadectwo 

     Wszystko  zaczęło  się  przypadkiem  parę  lat  temu,  kiedy  zacząłem 
pracę  jako  masażysta  w  ośrodku  terapii  naturalnej.  Usłyszałem  tam  o 
rzeczach,  o  których  do  tej  pory  nie  miałem  pojęcia  -  bioenergoterapia, 
reiki,  tarot,  wróżby,  tajemnicze  energie  itp.  Osoby  zajmujące  się  tym 
wywarły  na  mnie  duże  wrażenie,  wszyscy  chcieli  pomagać  cierpiącym, 
mówili o rozwoju duchowym, były wobec mnie bardzo otwarte, dzieliły się 
ze  mną  swoimi  umiejętnościami.  Głównie  zajmowano  się  terapią  Reiki. 
(…).  Zaczęło  mnie to  pociągać  -  można  było  wznieść się  wyżej  w  tzw. 
rozwoju  duchowym,  uzdrawiać  ludzi.  Zrobiłem  1  stopień  reiki. 
(…)Mówiono,  że  jest  to  ta  sama  metoda,  którą  uzdrawiał  Jezus.  Jako 
katolik chciałem wiedzieć jak reiki ma się do naszej religii - wyjaśniono w 
sposób prosty i zdawkowy, że reiki jest systemem ponadreligijnym i nie 
kłóci się z żadną religią. (…)Poza tym każdy przekaz energii poprzedza 
modlitwa  do  Boga  i  wszystko  dzieje  się  za  Jego  przyzwoleniem.  Kurs 
zakończył  się  tajemniczą  inicjacją  otwierającą  czakramy.  Robiłem  reiki 
przy  każdej  okazji,  po  kilku  miesiącach  zrobiłem  2  stopień,  który  daje 
możliwości wpływania na siebie, innych ludzi i nawet martwe przedmioty 
- stosuje się do tego magiczne znaki i mantry. Dodatkowo zapoznałem 
się  z  możliwością  uzdrawiania  za  pomocą  "energii  Aniołów", 
wprowadziłem do domu elementy feng shui, talizmany, amulety, co miało 
chronić  dom  od  złych  bytów  i  energii,  oraz  przynieść  nam  szczęście.             
Niestety  było  inaczej.  Już  przed  2  stopniem  reiki  zaczęły  się  spięcia  z 
żoną,  która  była  temu  przeciwna.  Jednak  dla  mnie  najważniejsze  było 
reiki i nic temu  nie mogło przeszkodzić. Na podobne sytuacje reikowcy 
mieli wyjaśnienie - żona hamuje twój rozwój duchowy, bo  jesteś już na 
wyższym poziomie. Wtedy zaczęły się choroby w mojej rodzine - 5 letnia 
córka miała zapalenie wyrostka, u żony pojawiły się dziwne bóle brzucha, 
których  nie  mogli  zdiagnozować  lekarze.  Ja  natomiast  czułem  się 
doskonale. W tym czasie zmieniłem pracę, przez co miałem ograniczony 
kontakt  z  ośrodkiem  i  mniej  czasu  na  praktykowanie  reiki. 
Zaangażowałem się w nową pracę, zacząłem żyć w normalnym świecie, 
wyrwałem się ze świata magii, zacząłem myśleć, czy to, co robilem było 
naprawdę takie dobre.(…) Czy wszystko można sprowadzić do działania 
bezosobowej  energii,  która  poniekąd  zastąpiła  w  moim  życiu  Boga! 
Zerwałem z reiki i zacząłem znowu zauważać Boga. Wtedy zaczęły się 
dziać  dziwne  rzeczy  z  moim  zdrowiem.(…)  Zacząłem  szukać  pomocy 
lekarskiej, szczegółowe badania kardiologiczne niczego nie wykazały, a 
dolegliwości  nasilały  się.  Stałem  się  drażliwy,  nerwowy,  agresywny 
wobec rodziny. (…) Nie działały żadne leki. Po kilkunastu takich nocach 
pełnych lęku zacząłem się modlić - sięgnąłem po różaniec. Odkryłem, że 
tylko dzięki modlitwie mogę przetrwać noc. Jednak przyczyn tego stanu 
nadal  szukałem  u  lekarzy  -  po  wnikliwej  diagnostyce  szpitalnej  niczego 
nie znaleziono, byłem zdrów jak ryba. Przypadkowo usłyszałem wywiad z 
księdzem egzorcystą, który mówił o opętaniach i dręczeniach. Zacząłem 
szukać informacji na ten temat. (…) Zacząłem uświadamiać sobie co się 
ze  mną  dzieje  i  dlaczego.  Zacząłem  się  modlić,  chodzić  do  kościoła, 
uświadomiłem  sobie,  że  tylko  Bóg  może  mnie  uratować.  Pozbyłem  się 
wszystkich  magicznych  przedmiotów,  talizmanów  itp.  Trafiłem  na 
nabożeństwo  o  uwolnienie,  prowadzone  przez  księzy  egzorcystów. 
Zostałem  uwolniony.  (…)Reiki  to  jeden  z  szatańskich  sposobów  na 
zniszczenie człowieka i oddalenie go od Boga.(…) Z Bogiem! Wojtek 

Świadectwo w całości na stronie WWW.katolik.pl 

background image

 

STANOWISKO NACZELNEJ RADY LEKARSKIEJ W SPRAWIE 

HOMEOPATII z dnia 4.04.2008 roku. (fragmenty) 

 

Po  zapoznaniu  się  z  obecnym  stanem  wiedzy  o  założeniach, 

skuteczności, 

bezpieczeństwie 

konsekwencjach 

praktyk 

homeopatycznych  stwierdza  się,  że  ta  metoda  leczenia  nie  spełnia 
wymagań stawianych metodom stosowanym we współczesnej medycynie 
i  że  jej  zasady  nie  są  zgodne  z  aktualną  wiedzą  medyczną.  W 
szczególności Zespół zwraca uwagę, że: 
1.  Podstawy  homeopatii  są sprzeczne ze  współczesną  wiedzą  na temat 
patogenezy chorób oraz patofizjologii. 
2.  Założenie  homeopatii,  że  pobudzanie  organizmu  do  walki  z  chorobą 
można  uzyskać  przez  stosowanie  homeopatycznych  dawek  substancji, 
jest  sprzeczne  ze  znanymi  i  dobrze  udowodnionymi  mechanizmami 
działania środków leczniczych (…). 
3.  Homeopatyczna  zasada  „podobne  leczyć  podobnym”  nie  znajduje 
potwierdzenia na gruncie empirycznym. 
4.  Twierdzenie  homeopatów,  że  ta  sama  choroba  u  każdego  pacjenta 
przebiega inaczej i dlatego w tych samych schorzeniach należy u różnych 
pacjentów  stosować  odmienne  leki,  jest  sprzeczne  z  wiedzą  medyczną 
(…). 
5.    Tłumaczenie  mechanizmu  działania  leków  homeopatycznych  jest 
sprzeczne  z  zasadami  współczesnej  chemii,  farmakologii  i  immunologii, 
zwłaszcza z zasadą zależności efektu leczenia od dawki leku. (…) 
6.  Współczesna  wiedza  z  zakresu  chemii  i  fizjologii  wskazuje,  iż 
nieprawdziwym  jest  twierdzenie,  że  lek  homeopatyczny  ma  nabywać 
właściwą  siłę  działania  przez  wielokrotne  rozcieńczanie  pierwotnej 
substancji (…) często aż do rozcieńczenia „symbolicznego”. Twierdzenie, 
że  dopiero  homeopatyczne  rozcieńczanie  substancji  pozwala  na 
uzyskanie  bodźca  („potencji”),  który  jest  zdolny  uaktywnić  zaburzone 
funkcje  organizmu  do  walki  z  chorobą,  jest  nie  do  zaakceptowania  na 
gruncie współczesnej fizjologii, ponieważ wiadomo, że reakcje chemiczne 
i receptorowe wymagają stężeń substratu powyżej 1:107. (…) 
7.  Zwiększanie  siły  działania  leku  homeopatycznego  poprzez  tzw. 
„potencjalizowanie”, czyli np. wstrząsanie nim w określony sposób, nie da 
się  wyjaśnić  na  gruncie  jakiegokolwiek  efektu  znanego  w  fizyce  lub 
chemii. (…) 
8.  Stwierdzenie  homeopatów, że  działania ich  leków  nie  da się  wyjaśnić 
utartymi, obecnymi uniwersyteckimi wyobrażeniami, powoduje, że często 
szukają 

oni 

tłumaczenia 

mechanizmów 

działania 

produktów 

homeopatycznych 

poprzez 

tworzenie  spekulatywnych  koncepcji 

odwołujących się do magii. W tych spekulacjach nie jest ważna obecność 
materialnej substancji w podawanych lekach, ale pozostawione przez nią 
„piętno”,  „pamięć”  lub  „informacja”,  bowiem  to  ona  ma  mieć  zasadnicze 
znaczenie  dla  uzyskania  efektu  leczenia.  Jest  to  sprzeczne  z  wiedzą  z 
zakresu chemii, fizyki, fizjologii i farmakologii. (…) 
12.  Żadne  z  wytycznych  opracowanych  przez  ekspertów  polskich 
naukowych  towarzystw  medycznych  nie  zalecają  stosowania  metod 
homeopatycznych. (…) 
14.  Zasady  etyki  lekarskiej  nakazują  lekarzom  stosowanie  wyłącznie 
metod zweryfikowanych naukowo.(…)     

Stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej w całości można przeczytać 

na stronach WWW lub w „Zeszytach Odnowy w Duchu Świętym” 

5(98)2008 

 

HOMEOPATIA   ZAGROŻENIEM  DUCHOWYM 

 

    Homeopatię  "zawdzięczamy"  niemieckiemu  doktorowi  Samuelowi 
Hahnemannowi  (1753-1843).  Był  to  człowiek  kpiący  z  chrześcijaństwa  i 
samego  Zbawiciela.  Należał  do  sekty  wolnomularskiej,  potępionej  przez 
Kościół  jako  narzędzie  i  siedlisko  diabła.  Dodatkowo  parał  się 
spirytyzmem,  (…)  jak  sam  oświadczył,  homeopatia  powstała  dzięki 
informacjom  przekazanym  podczas  objawień  spirytystycznych.  Jest  to 
niewątpliwie  główny  "trop"  na  drodze  do  odrzucenia  tego  sposobu 
leczenia.(…) 
       Specyfika  hahnemannowskiej  "medycyny"  polega  m.in.  na  swoistej 
spirytualizacji organizmu ludzkiego i atakujących go chorób. W jego  pracy 
pt.  "Organon  der  Heilkunst"  dowiadujemy  się,  że  choroby,  to  "tylko 
duchowy, dynamiczny rozstrój życia". Trzeba tedy, aby i lekarstwa działały 
w obszarze ducha, co prowadzi Hahnemanna do nauki o "uduchowieniu 
materii". Czymże więc jest owa nieszczęśliwa homeopatia? Otóż wyróżnia 
się  w  niej  trzy  nauki.  Pierwszą  jest  zasada  leczenia  podobnego 
podobnym.(…) ta sama substancja, która wywołuje daną chorobę, może 
ją również wyleczyć. (…)Jednak, aby nie uchybić prawdzie, trzeba dodać, 
że  pierwsza  zasada  Hahnemanna  pojawiła  się  kilkakrotnie  w  historii 
medycyny.  Już  sam  Hipokrates  powiedział,  że  "przez  podobne  choroba 
zostaje wywołana, a przez zastosowanie tego samego będzie wyleczona". 
Podobnie  działają  szczepienia  ochronne,  ale  nie  można  bezkrytycznie 
przywoływać  ich  jako  argumentu  na  rzecz  homeopatii.(…)  Poza  tym 
medycyna  konwencjonalna  zwalcza  choroby  używając  przeciwnych  im 
leków,  co  jest  odwrotnością  przytoczonej  reguły  podobieństwa.  Drugą 
podstawową  zasadą  homeopatii jest  nauka  o  rozcieńczaniu.  Rozcieńcza 
się  daną  substancję,  a  co  najciekawsze,  im  większy  roztwór,  tym 
lekarstwo silniejsze! Rozcieńczenia leków homeopatycznych są ogromne i 
nierzadko  zdarza  się,  że  przygotowany  lek  nie  posiada  już  żadnej 
molekuły  substancji  leczącej.  Tu  oczywiście  rolę  zaczyna  odgrywać 
trzecia,  najbardziej  tajemnicza  zasada  omawianego  sposobu  leczenia. 
Jest  to  potencjalizacja.  Ks.  Grzegorz  Daroszewski  (…)  tak  opisał  to 
zjawisko:  "każdy  lek  jest  wielokrotnie  rozcierany  lub  rozcieńczany  i 
wstrząsany.  Naprzemiennie  lek  się  rozcieńcza  i  wstrząsa  na  każdym 
etapie  jego  przygotowania.  Nazywa  się  to  potencjalizacją."  Co  więcej, 
twórca  homeopatii  uważał,  że  proces  wstrząsania  odgrywa  większą  rolę 
niż  samo  rozcieńczanie.  Mówił:  "przez  rozcieńczanie  uwalnia  się  coś 
dynamicznego". (…) Dwudziestowieczny niemiecki homeopata, R. Planer, 
potwierdza  fakt,  że  homeopatia  bazuje  nie  na masie,  lecz  na  dynamice, 
tzn.  przy  wysokich  rozcieńczeniach  działa  nie  materia,  ale  energia 
powstała dzięki rozpadowi molekuły na elementy. Mniej naukowo ujmował 
to  sam  ojciec  homeopatii, który  owe  "coś  dynamicznego",  będące  istotą 
lekarstwa,  nazywał  siłą  żywotną,  energią  duchową  czy  siłą  kosmiczną 
mającą  rozbudzić  w  człowieku  zdolność  samouzdrawiania.  (…)  Dodać 
należy,  że  używane  przez  Hahnemanna  słownictwo  przypomina 
terminologię  okultystyczną.  Zwrócił  na  to  również  uwagę  ks.  Andrzej 
Zwoliński. W rzeczywistości cały proces zawiera w sobie wiele elementów, 
których  nie  sposób  przypisać  prawdziwej  nauce.  Jest  tam  coś  z  rytu,  z 
tajemnicy, z nieznanych mocy. 
 

Fragmenty artykułu Roberta Wyrostkiewicza „Homeopatia – okultyzm, 

sugestia czy medycyna?” WWW.katolik.pl 

 

 

 
 

 

„OTOCZMY TROSKĄ ŻYCIE” 

 

W TROSCE O ZDROWIE CIAŁA I DUSZY

 

 

Drodzy Czytelnicy! 

 

Bóg  stworzył  nas  zdrowymi  i  takimi  pragnąłby  nas  widzieć. 
Czym  jednak  jest  zdrowie?  Często  pojęcie  zdrowia 
zacieśniamy  do  zdrowia  fizycznego,  dobrej  kondycji.    A 
Jezus  przyszedł  na  świat,  aby  przynieść  nam  życie  w 
obfitości  –  uzdrawiał  chorych  nie  choroby.  Całkowite 
uzdrowienie  zawiera  się  w  odnowieniu  wewnętrznej 
spójności istoty  ludzkiej,  w odtworzeniu odpowiedniej relacji 
z  innymi  osobami  oraz  w  życiu  w  głębokiej  jedności  z 
Bogiem.  Czasem  do  pełni  zdrowia  Bóg  prowadzi  nas  także 
przez cierpienie i chorobę fizyczną. 
Współcześnie  zdrowie  fizyczne  staje  się  tak  wielką 
wartością,  że  gotowi  jesteśmy  zapłacić  każdą  cenę.  Szatan 
doskonale  o  tym  wie  i  dlatego  to  wykorzystuje,  prowadząc 
nas na zwodnicze ścieżki medycyny niekonwencjonalnej. W 
tym numerze biuletynu pragniemy przybliżyć te formy, które 
stanowią  największe  zagrożenie  dla  naszego  życia  –  życia 
dziecka  Bożego.  Zapraszamy  do  przeczytania  artykułów  o 
bioenergoterapii,  reiki  czy  homeopatii.  Lista  zagrożeń  jest 
jednak  znacznie  dłuższa  –  trzeba  by  tu  wymienić  jeszcze 
akupunkturę  i  akupresurę,  refleksologię,  hipnozę  czy 
irydologię,  które  robią  zawrotną  karierę.  Wiele  ostrożności 
wymaga  ziołolecznictwo,  które  także  znajduje  się  w  sferze 
zainteresowań ezoteryzmu. 
Życząc wszystkim zdrowia, modlimy się szczególnie o łaskę 
rozeznania  zagrożeń  i  uwolnienia  od  tych,  w  które  często 
nieświadomie weszliśmy. 
 
 

Wspólnota Odnowy w Duchu Świętym 

Szkoła Nowej Ewangelizacji 

 
 
 
 

background image

 

- Bioenergoterapia, bioterapia, reiki. 

- Różdżkarstwo, wahadlarstwo, feng-shui, piramidki 

energetyczne. 

- Stosowanie odpromienników. 

- Hipnoza, autohipnoza (poza gabinetami lekarskimi). 

- Homeopatia (nie mylić z ziołolecznictwem!). 

- Leczenie na odległość, np. przez ekran telewizora, 

przekazywanie jakichś mocy, fluidów itd. 

- Akupunktura i akupresura, leczenie “energią chi”, 

otwieranie tzw kanałów energetycznych, czakramów. 

- Leczenie psychotroniczne i biotroniczne. 

- Mudry, ayurveda. 

- Leczenie kolorami, kamieniami, kryształami, 

metalami. 

- Metoda Silvy, terapia gestalt. 

- Hagioterapia, kinezjologia edukacyjna, uzdrawianie 

energią rąk i gestami. 

- Irydologia – diagnoza z obserwacji tęczówki oka. 

- OOBE (out of body experience) – wychodzenie poza 

ciało i świadome śnienie (lucid dream). 

- Terapie reinkarnacyjne, odkrywanie swoich 

rzekomych poprzednich wcieleń, rebirthing.