background image

 

 

 

 

Rozdział 14 

 

Hannah 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

 

Powiedziałam im, żeby nie wychodzili z samochodu. Byłam 
wystarczająco pewna, że ta trójka na tylnim siedzeniu będzie 
posłuszna,  Shane silny jak to on, nic go nie załamie, Claire 
niezależnie od intencji, nie ma żadnych szans. Myrnin nie 
chce, widziałam to w jego twarzy.  

Ale Michael…Michael mnie martwi. Mam tylko nadzieje, że 
nie będzie chciał grać bohatera. Trzymałam uwagę patrząc na 
nich, co najmniej cześć czasu  i podbiegłam do rozbitego 
samochodu.  

To byli mężczyźni, czterech lub pięciu z nich. Dwoje było 
martwych.  Jak można powiedzieć na pierwszy rzut oka, byli 
rzuceni z dala od ciężarówki, a szkoda została wyrządzona. 
Zostawiłam ich i podeszłam do innych, wciąż ruchomych, ale 
słabo. 

Jeden miał źle złamaną rękę oraz tryskającą ranę głowy, ale 
był czujny i mniej lub bardziej skoncentrowany. 

Sięgnął w górę i złapał w garść mój żółty płaszcz.  

- Zabierz ich stąd. – powiedział. – Cholerne wampiry nas 
dopadły. Nie mogliśmy nigdzie być bezpieczni. Zabierz stąd 
moich ludzi.  

Mrugnęłam. To był ludzki przywódca oporu Morganville, 
Capitan Obvious. 

1

 Przejął rolę nienawidzącego-wampirów 

buntownika lidera gdy ostatni Capitan Obvious zginął, I byył w 
tym dobry ponieważ służył swojemu kraju, kiedyś, gdzieś, w 

                                                           

1

 Kapitan Oczywistość w wolnym tłumaczeniu ale wydaje mi się, że lepiej zachować orginalnśc.  

background image

 

 

jakiejś gałęzi. Nie Marine

2

, pomyślałam, Marine byłby lepszym 

kierowcą i Marine nie leżałby ze zwichniętym ramieniem 
czekając aż ktoś uratuje jego ludzi.  

- Poczekaj minutkę. – powiedziałam i zostawiłam go by 
podejść do kolejnego mężczyzny, złamane nogi, dwie.  Jego 
twarz była w wodzie, podparłam go na wraku by upewnić się, 
że ciągle oddycha. Kaszlał i zaczął krzyczeć gdy ruszyłam.  

Richard i ja podeszliśmy do trzeciego w tym samym czasie. Nir 
byłam zaskoczona widząc go, lecz byłam zirytowana.  

- Mówiłam ci zostań…- 

- A ja nie słuchałem. – przerwał mi. – technicznie jestem 
twoim szefem i nie dawaj mi łańcuchowych-poleceń teraz. 
Ten mężczyzna ma poważne obrażenia.  

- Wszyscy mają. – powiedziałam. – I nie ma dla nich miejsca w 
samochodzie. Weź cruisera i idź. Odeślij odpowiedni 
transport.  

- Naprawdę myślisz, że zamierzam zostawić cię tutaj samą? 
Naprawdę w to wierzysz? Hannah? 

Spojrzałam w górę i znalazłam go obserwującego mnie z tym 
dziwnym połączeniem pustki i frustracji, chciałam go poznać 
w ciągu tych paru miesięcy. Byliśmy chwile w tej relacji. 
Zaczęło się w szale frustracji i potrzeby, nie miłości, ale coś 
podobnego. To mogła być miłość, w czasie, ale coś niezbyt 

                                                           

2

 Marines – Piechota Morska.  

background image

 

 

stykało między nami. 

3

 Jakiś ukryty przełącznik nie chciał 

zadziałać.  

Chciałabym żeby było inaczej. Chciałabym się zakochać. Był 
tego wart. Cholera, to było tego warte.  

Ale to nie była droga którą zamierzałam podążać,  i w głębi 
duszy oboje o tym wiedzieliśmy.  

- Richard. – powiedziałam moim najlepszym głosem 
przywódcy.- Nie mamy na to czasu. We Cruiser’a i sprowadź 
pomoc, teraz. Idź. 

Nie był przyzwyczajony do przyjmowania rozkazów, 
szczególnie to się dzieje gdy dorastasz w najbogatszej, 
najpotężniejszej rodzinie w Morganville. Wciąż myślał o mnie 
jako o dziewczynie Ze Złej Strony Miasta, a nie o kimś kto był 
w piekle, kopnął je w dupę i wrócił żywy do domu.  

To był błąd. Zaczął to rozumieć, w końcu. I zmienił swoją 
postawę. 

- Dobrze. – powiedział w końcu.- Pójdę. Ale bądź ostrożna. 

Dałam mu mały uśmiech.  

- Zawsze. – powiedziałam. Byłam ocalałym. Cholera, 
przetrwałam gorsze rzeczy niż to.  Supernadnaturalne 
okropności były złe, ale były niczym spalona nienawiść i 
złośliwość, którą ludzie mogą odwiedzić w każdej chwili.   

                                                           

3

 Orginał: Clicking between us ale Nie klikało między nami dziwnie brzmi D: 

background image

 

 

Nie przeżyła segregacji, ale jej kochana, słodka, twarda stara 
babcia Day przeżyła, urodziła się w czasach kiedy kolorowi nie 
mogli jeść w restauracjach, tańczyć w tych samych klubach, 
pić z tych samych fontann lub robić siusiu w tych samych 
toaletach co biali. 

Ludzie byli znacznie gorsi niż wampiry, w moim 
doświadczeniu.  

Może po prostu odziedziczyli złośliwość po nas.  

Deszcz osłabł, ale tak gdzie uderzył gołą skórę palił jak od 
użądlenia lub ugryzienia. Kanibalski deszcz, Widziałam wiele 
bzdur, ale to było dziwne nawet jak na Morganville. Kiedy 
Richard ruszał do cruiser’a oparłam się pokusie, żeby 
powiedzieć mu, że ma być ostrożny.  Był rdzennym 
Morganvillijczykiem, rozumiał zasady.  Był twardy, w głębi 
także.  

Będzie z nim dobrze.  

Miałam ułamek sekundy na wypowiedzenie tego życzenia. 

Nagły wytrysk wody wszedł na szczyt dachu wyłaniającego 
budynku i spłynął na Richarda, przed nim w następnej 
sekundzie tworząc ramiona które nie były ramionami, ciało 
które było czymś więcej nim kości robaka w ludzkiej postaci, a 
mój mózg odmówił przetworzenia, co to było, ta twarz. 

Krzyknęłam i podniosłam strzelbę, ale Richard był tuz przed 
nim przytrzymywani jako tarcza. Wiedział, Wiedział co robi. 

background image

 

 

To uśmiechnęło się do mnie, niektóre straszne i  
niewiarygodne konfiguracje zębów, języka i warg, a jego oczy 
były jak topione formowane wybrzuszenia, czułam dziwny 
impuls żeby krzyczeć i zakryć oczy, jak dziecko, jakby to miało 
zatrzymać to co się dzieje.  

Potem to otoczyło Richarda. Zaciągnęło go do własnego ciała. 
Gruba masa, falująca zamknięta wokół niego, usłyszałam 
krzyk.  

Tylko raz zanim jego usta zniknęły.  

Gdybym strzeliła, zraniłabym Draug ale zabiłabym Richarda. 

- Strzelaj! – Capitan Obvious krzyczał na mnię. Poznałam jego 
głos, słyszałam gwar słów, ale byłam całkowicie 
skoncentrowana na tym co było przede mną. 

- Boże, zastrzel go teraz! 

Nie zaszkodzi mu za bardzo, powiedziałam sobie. Mieli 
Shane’a przez godziny, zanurzonego w tym zbiorniku. Nie 
zrani go za mocno, to próbuje mnie zmusić by strzelić i zabić 
Richarda.  

Zmagał się z tym jak robak złowiony w melasie. 

Wodnista, lepka forma Drauf przyjęła różowy odcień. Zrób 
coś! 

Zostawiłam Capitana Obvious’a i jego wrzask , pobiegłam do 
cruiser’a i otworzyłam tylnie drzwi. Claire waliła w okno, 
sięgając przez Shane’a. Trzymała w ręce worek z białym 

background image

 

 

proszkiem, a przez sekundę myślałam, że to narkotyki które 
zawsze były problemem w tym miasteczku, zawahałam się a 
on krzyknęła: 

- Rzuć tym w Draug! 

Opróżniłam cały worek rzucając zawartość na stworzenie. 

Wrzask wywiercił w mojej głowię dziurę jak laser, upuściłam 
swoją broń oszołomiona instynktownie przyjmując pozycje 
płodową i zakrywając uszy, krzyk zanurzał się coraz głębiej w 
moja głowę, z każdej myśli witlinka, każdy najczystszy instynkt 
ukryty. 

I wtedy to zaczęło znikać. 

Deszcz przestał padać, tak nagle jak z zamknięcia kranu.  

Kałuże pode mną zdawały się raczkować, jak gdyby 
próbowały uciec, a ja myślałam, że wariuję, ponownie, jak 
przewróciłam się na plecy zobaczyłam srebrne strumienie 
kropki idące w górę wbrew prawu grawitacji, lśniące dziwne i 
strasznie piękne faliste krzewy.  

Chmury były mniej obciążone, zrozumiałam. Ryzykowali wiele 
by to zrobić i to ich kosztowało. To był suchy kraj, suchy i 
bezlitosny, a wody były uwięzione pod luźną piaszczystą 
glebą.  

Nie wszystkie Draug – limfocyty? Cokolwiek to było mogło 
przetrwać proces deszczu i regeneracji.  

background image

 

 

Stawałam właśnie na nogi gdy ujrzałam kapitana Obvious, na 
nogi, trzymał swoje ramie blisko, podniósł karabin z wraku 
ciężarówki. 

Spojrzałam gdzie celował.  

Draug było nie wiem jak to nazwać, zniekształcone, ponieważ 
próbowało uciec z powrotem do postaci płynnej, ale 
zamrożone coś, co było mglistą galaretowatą i przeszyte 
czarnymi liniami jak żyły.  To było przerażające, a wewnątrz 
tego Richard był ciągle więźniem. 

- Nie! – krzyczałam i złapałam swoją strzelbę.  

Nie byłam wystarczająco szybka ,Capitan Obvious strzelił dwa 
razy, bezpośrednio do zmarłego, gumowatego ciała Draug. 
Jego oczy były dzikie i szalone napędzane przez wrzask i 
wypowiedzenie zła tego co widział, a ja rozumiałam, 
rozumiałam ten impuls zniszczenia zła, przerażający kształt 
kawałków. 

Ale Richard był w środku.  

Jakoś nie strzeliłam co Capitana Obvious’a. Nie pamiętam 
poruszenia się, ale jakoś nagle stałam nad nim, a ja słabo 
pamiętałam clubbing him

4

 w ciężkim stanie, z dubeltówką 

moich rękach. Był znowu na dole, to bez sensu. Oparłam się 
pokusie kopnięcia go w złamane ramię.  

                                                           

4

 Nie mam bladego pojęcia jak to przetłumaczyć Clubbing – klubować/klub nijak do sytuacji D: 

background image

 

 

Michael Glass wydostał się ze swojej strony cruiser’a , stał 
blady. Patrzył na mnie tak jakby nie widział mnie nigdy 
wcześniej.  

Rzuciłam mu moja strzelbę, a on ją złapał, potem pogrążając 
obie ręce głęboko w tej okropnej, gęstej, zimnej substancji 
którym był Draug. 

Łokieć – głęboko. 

Dotarłam do jednego z ramion Richarda wyciągając je. To 
było jak odcięcie kogoś z głębokiego ciężkiego błota, tozajęło 
każdy gram mojej mocy, i efektu dźwigni by uwolnić jego 
rękę, potem łokieć, ramię a następnie Draug nie żyje, 
zestalona forma osunęła się od niego jakby grawitacja 
przecinała ciało bez kości na pół, a on wrócił kompletnie 
luźny. 

Był pokryty mokrymi, śmierdzącymi kępami czarnej materii. 
Cokolwiek zrobił proszek, Daug z pewnością był zabity bo to 
był zapach rzeczy martwych, gnijących na plażach. 

Richard wciągnął powietrze z cichym bulgotaniem i otworzył 
oczy.  

Jego skóra była czerwona-oparzona, piekła cała od uścisku 
Darug, a oczy miały plamki krwotoku na białkach. Prawie się 
udusił. 

Jedna z kul Capitana Obvious’a uderzyła go w bok, 
prawdopodobnie w wątrobę, to było złe, ale ten który uderzył 
go w klatke piersiową był gorszy. Rana z przodu 

background image

 

10 

 

wypompowywała jasnoczerwoną krew tętniczą, a gdy 
zobaczyłam drugą dziwne poczucie spokoju osiadło na mnie. 
Wiedziałam, co to za uczucie. To były moje emocje próbujące 
chronić mnie przed tym, co nadchodzi. 

Spuściłam Richarda na chodnik i próbowałam, odciąć 
ciśnienie w ranie, ale o było bezużyteczne. To była główna 
tętnica, zbyt blisko jego serca. Spakowałam w dziurę kawałek 
koszuli, ale nie mogłam tego zatrzymać, Utrzymywałam tylko 
krew wewnątrz która mogła jedynie wypełnić jego klatkę 
piersiową i zabić go od uduszenia jeśli jego serce nie zatrzyma 
się pierwsze. 

- Hannah?- usłyszałam niepewny głos Michaela zza moich 
pleców- Możemy umieścić go z tyłu… 

- Nie. – powiedziałam. Oczy Richarda się otworzyły, 
wpatrzone we mnie. Mogłam zobaczyć w nich brutalny terror, 
a ta wiedza. 

- Nie, nie możemy go przenieść. – Nie powiedziałabym, że to 
nie zrobi nic dobrego, to będzie ostatnia długa, ale mogłam 
zobaczyć, że Richard już prawie wiedział. Czułam to w 
ściskaniu jego uchwytu na moim ręku. Próbował przez to 
trzymać się tutaj, ze mną.  

Był dobrym człowiekiem. Bardzo dobrym człowiekiem. 
Odważny, miły, lepszy, zasłużył się bardziej Morganville niż 
cała rodzina Morell’ów.  

background image

 

11 

 

Powinnam być w stranie prawdziwie go pokochać. W tym 
momencie, w końcu to zrobiłam. Całkowicie.

5

 

Pochyliłam się i pocałowałam go, bardzo delikatnie i 
szepnęłam: 

- Jestem. Przepraszam, że nie byłam, gdy mnie 
potrzebowałeś. Kocham cię, Richard. Słyszysz mnie? Kocham 
cię. Przepraszam, że nigdy ci tego nie powiedziałam. 

6

 

Usłyszał mnie. Widziałam jego blade usta zaczęły kształtować 
słowa powrotem. Jego dłoń na mojej na początku odrobinę 
się trzęsła, a następnie bardziej gwałtownie.  Ale on nie 
mrugnął, nie patrzył na mnie oddalony, aż do ostatniej 
sekundy, kiedy ścisnął zamknięte powieki, a ostatnia ciepła 
krew płynęła z jego rany w klatce piersiowej, obejmując 
prawą rękę, lewą pieściłam jego czoło odchylając 
zmierzwione włosy z twarzy. 

- Kocham cię. – powiedziałam ponownie. – Jest mi bardzo, 
bardzo przykro..

7

 

A potem jeszcze był, i zniknął. 

Michael wciąż stał. Byłam słabo świadoma aż w końcu 
przykucnął obok mnie.  

- Czy on… 

                                                           

5

 Nie jestem fanką Hannah ani Richarda ale ta scena jest zadziwiająco Smutna i aż ich polubiłam :O 

6

 

http://24.media.tumblr.com/tumblr_mddun01dYc1r9639wo1_500.gif

  

7

 

http://24.media.tumblr.com/tumblr_mddoj7bqOT1rihbbko1_400.gif

  

background image

 

12 

 

- Tak. – powiedziałam. Mój głos brzmiał dziwnie rzeczowo 
przedstawiając ten fakt. Ja nie mogłam czuć dużo, jeszcze nie. 
Nie tutaj. – Tak, już go nie ma.  

Nie było dużo krwi. Wiele z niej było na moich rękach, jasne i 
czerwona nadal ogrzana, Była kałuża płytkiej wody w depresji 
na chodniku obok mnie i bez zastanowienia przepłukałam w 
nim ręce, nie parzyło. Draug się tak nie ukrywał, ale mnie to 
nie obchodziło w tym Momocie.  

- Musimy wszyscy wrócić na plac Założycielki, teraz. Wrócę do 
niego. 

Nigdy nie widziałam wampira wyglądającego tak młodo i 
niepewnie. Prawie całkowicie zwariowałam, zdałam sobie 
sprawę, że to był dzieciak, który wyrósł w sporym szaleństwie 
i przemocy i miał odziedziczone dużo więcej, gdy krzyżował 
na drugą stronę. Zastanawiałam się, co było we mnie, że 
wyglądał tak…wstępnie.  

- Co z nim? – spytał i skinął głową w stronę zranionych przez 
ciężarówkę.  

Nie rzuciłam kątem oka w tamtą stronę. 

- Oni mogą poczekać. – powiedziałam. – Poślę pomoc. – 
może. 

Wiedziałam, że to nie było logiczne, ani rozsądne ani nawet 
ludzkie, pozostawić tam trzech złamanych ludzi by cierpieli 
albo umarli, jeśli Draug wróci, ale nie czułam się logicznie, ani 
rozsądnie, ani jak człowiek. 

background image

 

13 

 

Capitan Obvious zastrzelił Richarda, a nie musiał tego robić. Ja 
prawie go uratowałam. Jeszcze dziesięć sekund i wszyscy 
pozostali by żywi. 

Zrozumiałam, dlaczego to zrobił, a ja będę musiała walczyć, 
aby nie zrobić dokładnie tej samej rzeczy. 

Ale nie mogłam mu przebaczyć.  

Michael nie kłócił się ze mną. Może on też zdawał sobie 
sprawę,że byłam bardzo niebezpiecznym miejscem – 
niebezpiecznym dla Captana Obcious’a. Pochylił głowę wstał i 
poszedł do samochodu. Dźwięk zatrzaśnięcia drzwi był jak 
ostateczna pokrywa do trumny.  

Upewniłam się, że Richard ma zamknięte oczy i 
wyprostowałam się jak mogłam.  

Jak stanęłam nagle i stałam się boleśnie świadoma tego jak 
bardzo zmęczona byłam, chmury się rozeszły, tylko trochę i 
ciepły promień z zimowego słońca zaczął kapać na nas obu, 
Uniosłam tarz i zamknęłam oczy na kilka sekund.  Lepsza 
osoba może, bóg dotyka nas przypominając, że nie wszystko 
to ciemność, że chmury minom a sztorm się zakończy. Ale na 
razie to tylko słońce i ciepło, wkrótce znikną jak chmury 
pojawią się ponownie. 

Bo właśnie teraz, nie była osobą która wierzy w przyszłość . 

Tylko w to, co było słuszne w moich oczach. 

background image

 

14 

 

Kopnęłam kawałek galaretowego Draug z mojej strony od 
kierowcy w drzwi boczne samochodu. Jak weszłam do środka 
usłyszałam jak Claire mówi cicho i drżącym głosem. 

- Już jest. 

Spojrzałam w górę i wokół. Chciałam zapytać, nie to, że byłam 
naprawdę ciekawa, ale Shane zrobił to za mnie. 

- Kto? – Obejmował Claire ramieniem, ale ona skuliła się 
przeciwko nemu cicho ocierając łzy z twarzy.  

Odwróciła się.  

Myrnin – o którym do tej pory zapomniałam, który nic nie 
robił , nic nie powiedział, nie reagował na nic, pochylił się do 
przodu. – Gdzie? 

- Właśnie tam.  – powiedziała Claire. Odwróciła się ponownie, 
prosto nad moim ramieniem przez przednie okno. – Stoi na 
gorze tego budynku. Nie widzisz go? 

- O kim ty mówisz? – spytałam. Nie było nic na dachu, ku 
któremu była skierowana. No był, cień, coś, co się przesunęło, 
gdy próbowałam naprawić moje skupienie na nim. Jak mgła, 
znikająca. – Nie ma tam nikogo. 

- Magnus. To on. Przysięgam, właśnie tam. Patrzy na nas. – 
Michael i Shane przypatrywali się jej dziwnie.  

- Claire tam nie ma nikogo. Nikogo. – powiedział Michael. 
Myrnin nic nie powiedział, jego ciemne oczy, wpatrywały się 

background image

 

15 

 

w miejsce w którym go zauważyła, później momentalnie 
usiadł w milczeniu i skrzyżował ramiona.  

- Myślisz, że możesz widzieć Magnusa. – powiedziałam.- 
Lidera Draug. Ale obiecuje ci, nikogo tam nie ma. 

- A ja obiecuję ci, że tam jest I, Ja można go zobaczyć. – Claire 
przygryzła Warkę i wzięła głęboki wdech. – Zawsze mogę go 
zobaczyć. Ja nie wiem, dlaczego. Kiedy brał wampiry na 
początku, wiedziałam go kilka razy i próbowałam śledzić. 
Myślę, że to, dlatego przyszedł do mnie w domu. Bo go 
widziałam.  

Myśli zaczęły iskrzyć mi się w głowie, zapłon w bezpieczniku 
spalony bezpośrednio do wosku, bardzo niebezpieczny. 

- Możesz powiedzieć mu o innych? O tych, które możemy 
zobaczyć? 

- Reszta Draug? Tak. To są kopie jego, ale nie tak…obecne jeśli 
to ma sens. Są tylko refleksje, kawałki, które się rozdzielają. 
Myślę, że w jakiś sposób oni wszyscy są... połączeni.  

- Ona ma racje. – powiedział Myrnin. – powiem ci coś co tylko 
Amelie i ja wiemy o Dragu…Mistrz Draug jest nasionem ze 
wszystkich wiosen, a oni są jego niewolnikami. Nie 
bezmyślnymi, ale blisko. On jest myślicielem. Planuje. On jest 
tym którego mamy zatrzymać. Musimy znaleźć sposób żeby 
go uwięzić i zabić. Jeden z nas, gdy inni będą spadać. Nie 
mogą istnieć dłużej bez swego pana. 

background image

 

16 

 

Jego oczy spotkały moje i i wtedy zdałam sobie sprawę, że 
Myrnin myśli dokładnie to samo, co ja. To patologiczne 
zimno, które było we mnie, on miał je przede mną. 

Wampiry nie są jak większość z nas, usłyszałam szept babci w 
głębi mojego umysłu. Chłodne. Zimne w sercu. Samolubne, 
Nie mogą przetrwać tego czasu inaczej. Zastanawiałam  

się, co by mówiła o mnie teraz. 

Wymieniłam spojrzenie w lusterku z wampirem i 
wytrzymałam je. Potem powiedział. 

- Porozmawiamy o tym później. 

Zamrugał i pochylił głowę.  

I tak po prostu byliśmy partnerami w czymś co się dzieje i 
będzie mieć katastrofalne Skurki, jeśli się nie uda. Śmieszne. 
Ja powinnam się o to martwić. Ale wszystko co czułam to 
ulga, i miałam cel. Coś do zrobienia. Jakis plan.  

I widziałam, czerwone iskry gromadzące się w oczach 
Myrnina, czuł się dokładnie tak samo. 

Michael poruszył się niespokojnie obok mnie. 

- Przykro mi, ale nie możemy czekać tutaj. Naprawdę musimy 
dostać się na Plac Założycielki. Te rzeczy w bagażniku… 

- Tak. – powiedziałam. – Oczywiście. 

I pojechałam z powrotem, myśląc o pułapce na Draug i 
zemście. 

background image

 

17 

 

To było jedyne, o czym teraz myślałam.