background image

Autor: EDWARD KLEMP 
Tytul: OKULTYZM - UKRYTA STRONA ŻYCIA 
 

CZYTAMY ŚWIAT ODWROTNIE I MÓWIMY ŻE NAS ZWODZI 
 
Copyright by Edward Klemp 1977 
 
Wklepał i przerobił na html  [  mailto:grabcu@killer.radom.net ] Grabcu 

 
Spis treści: 
 
 Przedmowa Autora 
  

 Rozdział I. Pierwiastki żywego człowieka 
 Ciało fizyczne 
 Ciało astralne 
 Ciało sideryczne ( siła życiowa, prana ) 
 Rozum instynktowy 

 Intelekt 
 Rozum duchowy 
 Duch 
  
 Rozdział II. Umysłowość 

 Podświadomość 
 Świadomość 
 Nadświadomość 
  
 Rozdział III. Aura ludzka- Znaczenie barw aury 

  
 Rozdział IV. Analiza - samoanaliza 
  
 Rozdział V. Dynamika myśli 

  
 Rozdział VI. Przenoszenie myśli -telepatia 
  
 Rozdział VII. Jasnowidzenie 
 Jasnowidzenie proste 

 Widzenie na odległość 
 Wizje przeszłości 
 Wizje przyszłości 
 Słuch astralny 

background image

 Pozostałe zmysły astralne 
  
 Rozdział VIII. Magnetyzm 

  
 Rozdział IX. Spirytyzm 
  
 Rozdział X. Rozwój sił psychicznych 
  

 Rozdział XI. Reinkarnacja 
  
 Rozdział XII. Prawo karmy 
  
 Rozdział XIII. Droga do poznania tajemnic okultyzmu 

  
 Zakończenie 
  
 Bibliografia 
 

 
 
+Przedmowa Autora 
 
W roku 1945 rozpoczęta się nowa epoka - epoka energii atomowej, która 

stworzyła nie tylko rewolucję pojęć w fizyce, ale nauczyła ludzkość również 
nowego pojmowania zjawisk świata. 
W świetle tych wielkich odkryć mogłoby niektórym wydawać się, że na drodze 
badań fizycznych uda się ludzkości poznać wszystkie prawa i tajemnice natury, 
rządzące wszechświatem, i dojść w ten sposób do prawdy i szczęścia, którego 

przecież każdy pragnie. 
Wiemy jednak, że nie zawsze wielkie odkrycia przyczyniają się do szczęścia. 
Udowodniła to II Wojna Światowa, w której energia atomowa została użyta w złym 
celu i przyniosła śmierć wielu ludziom, i to nawet jeszcze długo po 

zakończeniu wojny. 
Pomijając jednak sprawę stałego potencjalnego niebezpieczeństwa, wynikającego 
z odkrycia energii atomowej, warto sobie zadać pytanie, czy ludzkość w ogóle 
może się spodziewać rozwiązania wszystkich dręczących ją pytań i problemów na 
drodze odkryć fizycznych. Na to pytanie odpowiada nasz znakomity fizyk i 

matematyk prof. Arkadiusz Piekara w książce pt. „Fizyka stwarza nową epokę", w 
której tak to ujmuje: 
„Gdyby kiedyś, w odległej przyszłości, nauka w swym rozwoju doszła do takiego 
doskonałego stanu, że byłaby w możności odpowiedzieć na wszystkie dręczące 

background image

pytania, dotyczące istoty otaczającego nas świata, wówczas zniknęłyby, jako 
zbyteczne, wszystkie światopoglądy: a więc materialistyczny i 
spirytualistyczny, realistyczny i sensualistyczny (odbierany zmysłami) itd. 

Pozostałby jeden jedyny ęę światopogląd naukowyłę, będący sumą wyników owej 
doskonałej wiedzy. Uczeni nie mieliby co robić i dla zabicia nudy obmyślaliby 
sobie nowe intelektualne rozrywki. Pozostałaby prawdopodobnie jedna prawdziwa 
religia, której dogmaty oczywiście byłyby w zupełnej zgodzie z nauką. Kto by 
wyznawał inny światopogląd, inną religię - uchodziłby za człowieka 

nienormalnego. Wiemy jednak, że ten doskonały, a może nawet nudny stan nie 
zaistnieje nigdy na świecie; jest on bowiem nie tylko 
niemożliwy, ale i niedorzeczny. Bo gdyby nawet nauka doszła do swego idealnego 
stanu, w którym wszystkie możliwe osiągnięcia zostałyby dokonane i w którym na 
każde, z sensem postawione pytanie, znalazłaby się zadowalająca odpowiedź - to 

okazałoby się, że nauka osiągnęła granice, których przekroczyć nie jest w 
stanie - granice, które już dzisiaj znamy. Granice te zakreśla zasada 
nieoznaczoności za pomocą stałej Plancka ęęhłę. 
A więc, nauka ma zakreślone granice, których nigdy nie przekroczy - ale wyrazu 
ęęnigdyłę nie powinno się jednak nigdy używać, więc powiem ostrożniej: tak 

długo, jak długo do badania otaczającego nas świata używać będziemy metody, 
którą dzisiaj określamy mianem naukowej, metody opartej na postrzeganiu 
zmysłami i na stosowani logiki ludzkiej. ęęNo, to chyba zawsze tak będzie ęę - 
pomyśli Czytelnik. I ja, jako naukowiec, tak myślę, ale zasadniczo nie jest 
wykluczone, że w przyszłości powstanie nowa metoda poznawania". Takie inne 

metody poznawania zjawisk świata już istnieją, i to od czasów bardzo dawnych, 
ale opierają się one nie tylko na uznanych pięciu zmysłach i logice, ale 
bardziej na intuicji i wyższych pierwiastkach duszy człowieka. O tych metodach 
będzie mowa w tej książce, która traktuje 0 okultyzmie, nauce bardzo starej i 
bardziej znanej w dawnych czasach aniżeli w czasie obecnym, zadufanym w rozum 

i wyniki doświadczeń laboratoryjnych. 
Co oznacza słowo „okultyzm" - można w przybliżeniu dowiedzieć się nawet z 
małej polskiej encyklopedii. Encyklopedia ta określa okultyzm (z łacińskiego 
occultus -- ukryty, tajemny) jako wiarę w istnienie zjawisk i właściwości o 

charakterze nadprzyrodzonym (np. jasnowidzenie, telepatia, mediumizm), 
dostępnych tylko nielicznym osobom. 
Bardziej prawidłowo ujął to zagadnienie „Lexikon Meyera" z 1899 r. W tym 
leksykonie okultyzm został określony jako nauka tajemna o dotychczas tylko 
częściowo jeszcze zrozumiałych przejawach życia duszy, takich jak hipnoza, 

telepatia, jasnowidzenie itp. - dla których wyjaśnienia niektórzy uważają za 
wystarczające znane siły natury, podczas gdy inni odwołują się do sił 
tajemnych. 
Okultyzm w tym leksykonie został słusznie ujęty jako nauka, tak jak nauką jest 

background image

psychologia (greckie psyche = dusza i logos = słowo), która również traktuje o 
przejawach i zjawiskach duszy. Określenie okultyzmu jako „wiary w istnienie 
zjawisk nadprzyrodzonych" jest co najmniej przesadą, gdyż nie można takich 

zjawisk jak np. telepatia czy .magnetyzm ludzki lub zwierzęcy zaliczyć do 
zjawisk nadprzyrodzonych, skoro w tych dziedzinach zrobiono już tyle 
doświadczeń i dalej przeprowadza się je z dobrymi wynikami -ani tym bardziej 
nie można ich zaliczyć do zagadnień wiary, skoro pod pojęciem „wiary" 
rozumiemy wyłącznie związek duchowy, jaki zachodzi między Bogiem a 

człowiekiem, a więc takie zagadnienia, których rzeczywiście naukowo ani 
laboratoryjnie badać nie możemy. Dla rozwoju okultyzmu nowoczesna wiedza nie 
stanowi absolutnie żadnej przeszkody. Przeciwnie, dużo zagadnień z nauki 
okultyzmu jesteśmy już w stanie naukowo zbadać i uzasadnić. A warto tą nauką 
się zająć, gdyż nie ma chyba takiej dziedziny życia, w której ta olbrzymia 

wiedza nie miałaby zastosowania. Jednak podczas gdy do przyswojenia sobie 
wiadomości z ogólnie uznanych nauk wystarcza nawet średnie uzdolnienie, dobra 
pamięć i logiczne myślenie, to w okultyzmie od samej wiedzy ważniejsze są 
osobiste zdolności intuicyjne oraz wartości moralne. 
Dla Polaków zachętę stanowić może fakt, że nasz naród ma pewne walory w tej 

dziedzinie w stosunku do innych narodów. Wynika to z prawa dziedziczenia sił 
psychicznych. 
Wiadomo, że na Zachodzie, np. we Francji, Włoszech, Hiszpanii i w Niemczech w 
przeciągu pięciu wieków średnich spalono i stracono pod zarzutem uprawiania 
magu miliony ludzi o wybitnych nieraz zdolnościach psychicznych. Polaków 

natomiast cechowała zawsze duża tolerancja w sprawie przekonań. Uwzględniając 
więc mniejsze podówczas zaludnienie, łatwo wywnioskować, że narody zachodnie 
znacznie osłabiły swoje zdolności okultystyczne. 
Natomiast w krajach wschodnich i azjatyckich władcy absolutni z zasady tłumili 
samodzielność myśli, stosując system nacisku wobec poddanych. Polska i Wielkie 

Księstwo Litewskie wciąż przygarniały różnych zbiegów politycznych i inne tzw. 
„niespokojne duchy" z Zachodu i Wschodu, którzy na skutek swojej działalności 
zmuszeni byli opuścić swoją ojczyznę. Do takich np. należał kronikarz Gall 
Anonim. Później wielu zbiegów politycznych dostarczała inkwizycja, rządy carów 

i reformacje. 
0 predyspozycji narodu polskiego do wiedzy okultystycznej mogą świadczyć 
dowody z historii. Wiadomo nam, że jeszcze za czasów piastowskich w wojnach z 
Niemcami prawie zawsze mieliśmy mniejszą ilość żołnierzy, gorsze uzbrojenie i 
mniej środków pieniężnych, a nawet słabszą znajomość sztuki wojennej. To samo 

działo się za Jagiellonów i w późniejszych wojnach. 
Jaka więc przyczyna równoważyła te różnice, a nawet przechylała szalę 
zwycięstwa na korzyść Polaków? Tą przyczyną była, jest i będzie s i ł a p s y 
c h i c z n a. Objawiała się ona w temperamencie, w brawurowej odwadze, 

background image

przebiegłości i fortelach, opartych na intuicji i wyczuciu psychologii wroga. 
W wojnach moskiewskich stale walczono jeden przeciw kilku, a nawet kilkunastu. 
W walkach z Tatarami, Turkami i innymi narodami było podobnie. 

Mogą co prawda paść zarzuty, że również w Polsce tracono i palono na stosach 
ludzi oskarżonych o uprawianie czarów. Były to jednak wypadki sporadyczne i 
chociaż od XIV wieku stale docierały do Polski echa o działalności inkwizycji, 
to aż do połowy XVI wieku nie zajmowano się u nas zasadniczo sprawami czarów. 
Przeciwnie, Akademia Krakowska słynęła w ówczesnych czasach z rozwoju 

astrologii i alchemii oraz z literatury magicznej czarnoksiężników. Słynny 
Faust podobno sam ukończył wydział magiczny w Krakowie około roku 1506. 
Kazimierzowi Jagiellończykowi postawiono horoskop astrologiczny w roku 1427. 
Na dworach Zygmunta Augusta i Stefana Batorego uprawiano „czary". Anonimowy 
autor dziełka „Thesarus magicus domesticus" praktykował jako „czarnoksiężnik" 

przez 37 lat. 
Można jeszcze przytoczyć dużo innych przykładów, potwierdzających 
predyspozycje Polaków do wiedzy okultystycznej -między innymi i to, że naród 
nasz jest mniej materialistyczny niż inne narody. Tę samą myśl wyraża nasz 
słynny filozof Hoene-Wroński (Polska Mesjanistyczna), który przypisuje Polsce 

nawet specjalną misję w Europie. 
Przemawia za tym również szczególnie głęboko zakorzeniona w sercach narodu 
wiara. 
Brak rezultatów w osiąganiu wiedzy okultystycznej polega głównie na 
nieświadomości, względnie na błędnie obranym kierunku działania, a nie na 

braku sił psychicznych. Każda jednostka jest zdolna do uczucia, a ono jest tą 
siłą, którą osiąga się rezultaty. 
Ważne są również osobiste zdolności nadawcze i odbiorcze. I tu są tacy, którzy 
twierdzą, że zdolności nadawcze mogą mieć wszyscy po prostu przez działanie 
myśli, a tylko niektórzy posiadają zdolność odbiorczą. Jest to pogląd mylny, 

bo każdy normalny człowiek, który mówi, potwierdza przez to, że posiada 
zdolność odbiorczą. Już dziecko odnajduje znaczenie każdego słowa w myśli 
wymawiającego je, a na przykład uczenie się języka obcego polega nie tylko na 
pamięci, ale na zdolności kojarzenia myśli ze słowem. 

Znane jest przysłowie „O wilku mowa, a wilk tu", bo przecież tak często się 
zdarza, że osoba, o której się myśli, sama przychodzi lub w inny sposób daje 
znać o sobie. Przykłady te wyjaśniają, że przy świadomej pracy w kierunku tak 
nadawczym, jak i odbiorczym, i przy poznaniu praw, które rządzą tymi 
zjawiskami -można osiągnąć efekty lepsze i bardziej niezawodne niż na przykład 

drogą przekazów radiowych. Ale te efekty to przecież tylko jeden dodatkowy 
zmysł - zmysł telepatyczny, a do okultyzmu prowadzi poznanie co najmniej 
dwunastu zmysłów, po opanowaniu których zaczyna się rozwijać rzeczywisty 
światopogląd. 

background image

Jeżeli na przykład porównamy nasze wrażenia ze świata zewnętrznego z 
wrażeniami, które odbiera niewidomy, to łatwo zrozumiały, nad czym warto 
pracować i co nam może dać poznanie tzw. wiedzy tajemnej. 

W opanowaniu tej wiedzy można wybrać kilka metod i różne drogi. Selekcja 
nastąpi sama, gdyż każda metoda, która z początku jest niezbędną dla 
osiągnięcia chociażby częściowego rezultatu, z czasem okaże się już zbędną, 
szczególnie dla uzdolnionych. 
W średniowieczu i starożytności dla poznania tajemnic świata i wiedzy ukrytej 

posługiwano się często różnymi środkami pomocniczymi, takimi jak zioła lub 
narkotyki. Tego naśladować nie warto! Filozofii indyjskiej, chińskiej lub 
innej starożytnej również nie należy ślepo naśladować! Może i miał rację Radia 
Jogi - Ramakriszna, który twierdził, że: „Jak nie wykarmisz lwa sianem, tak 
nie nauczysz jogi Europejczyka". A znowu nowoczesna metapsychologia i 

parapsychologia tak daleko odbiegły od osiągnięć hinduskich, że są one mało 
przydatne dla poznania okultyzmu. Moc mamy w nich takich twierdzeń jak 
identyfikowanie mózgu i duszy, mózgu i rozumu itp. 
Nie można oczywiście twierdzić, że nauki te nie są w stanie osiągnąć postępu, 
ale twierdzić można, że w stosunku do starożytności cofnęliśmy się w nich 

znacznie. Nawet obecna filozofia nie jest już tą siłą twórczą, jaką była w 
starożytności, bo wtedy opierała się ona głównie na intuicji i wnioskach z 
duchowego rozumowania, podczas gdy obecnie dominuje spekulacja, która nie 
upraszcza myśli, lecz raczej je gmatwa. Rzeczywista kultura tam tylko może 
mieć miejsce, gdzie twórczym jest d u c h! Podstawą dla tworzenia zasad i 

wprowadzania ich w czyn powinno być kształcenie uczucia i woli. 
Mniej pracy mechanicznej, mniej wyrobienia, a więcej intuicji - to jest to, 
czego nam najbardziej potrzeba dla osiągnięcia każdego rezultatu. Praca jest 
również dźwignią uszlachetniającą człowieka, ale pod warunkiem, że jako 
podłoże ma pierwiastek miłości bliźniego. 

Nic bez przyczyny się nie dzieje i nic nie powstaje-wszystko ma swoje źródło w 
myśli... Piękno to harmonia, to duchowe i mechaniczne udoskonalenie, to 
geometria doskonałości kształtów, to zarazem właściwa twórczość. „Dusza 
człowieka - to mikrokosmos, który razem z ciałem jego sięga swoim embrionalnym 

rozwojem głęboko w prakorzenie życia organicznego. I nie regularne 
funkcjonowanie rozumu, lecz swoboda i naturalna gra wszystkich zdolności duszy 
wytwarzają ów daleko naprzód i wstecz sięgający wzrok, który ześrodkował w 
sobie najgłębszą wiedzę i który nieustannie patrzy w głąb zagadki". 
Nauka i teorie jogów, chociaż świadomie dążą do celu, nie muszą być dla nas 

ostatecznym wzorem, gdyż słabym ich punktem jest pogarda dla materii, poprzez 
którą również wiodą drogi do poznania wszechświata. Mistyka natomiast, chociaż 
wyraża i wytwarza siłę z uczucia, sama jednak jest niezdolna do czynu i zbyt 
bierna w swej poezji. Natomiast tzw. nauka ścisła daje co prawda materialne 

background image

podstawy i możliwości sprawdzania ich, lecz brak wiary i nieufność do danych 
pochodzących ze świata niematerialnego powodują jej zacofanie. 
Połączenie obydwu tych dróg powinno stworzyć najlepsze wzajemne uzupełnianie 

się. Autor unika wszelkich uprzedzeń i tendencyjności, tak charakterystycznych 
dla wielu obecnych nauk, z wyjątkiem tych wypadków, gdzie trzeba przeciwstawić 
się wyraźnej chęci podkopania autorytetu wiary, świadomemu przekręcaniu faktów 
lub lekceważeniu czynników etycznych. 
Inaczej zresztą być nie może, gdyż bez wiary i etyki - na kłamstwie i złej 

woli - nic dobrego zbudować nie można, a w okultyzmie można najwyżej dojść do 
bardzo ograniczonych rezultatów, na przykład hipnotycznych, jak to ma miejsce 
w czarnej magii - takie jest prawo przyrody! 
Uznaną przez niektórych dewizę: „Nie sprzeciwiać się złu", również uważam za 
niedobrą i za niemoralną zasadę postępowania, zresztą niezgodną z duchem 

humanizmu. Nie naszą jest co prawda sprawą osądzać zło i być sędzią bliźniego, 
ale powinniśmy przynajmniej okazać mu pomoc w usunięciu zła. 
Celem książki jest przygotowanie Czytelnika do samodzielnej pracy 
okultystycznej. Książka nie zawiera recept do uchylania nasion - stwierdza ona 
raczej, że takowe istnieją. Każdy je w sobie posiada. 

Są ludzie, którzy w wyniku wielu walk wewnętrznych i przeżyć stoją już na tak 
wysokim poziomie etycznym, że niewiele im potrzeba, by „przejrzeli" - na 
przeszkodzie stoi jedynie pesymizm i brak wiary w siebie. Osiągnięcia są 
zależne od pracy, ale nie mechanicznej, lecz duchowej. Potrzeba do tego 
również ambicji, która (choć czasami jest destrukcyjna) w tym jednak przypadku 

ma być bodźcem do wysiłków. Kto nie ma ambicji, ten niech lepiej nie zajmuje 
się okultyzmem, gdyż i tak niczego nie osiągnie. 
Istnieją dwie drogi postępowania: jedna-czynu i zmierzania do doskonałości, 
druga - biernej wegetacji na wzór roślin, zależnych od kaprysów otoczenia. 
Jedna prowadzi do postępu, druga powoduje zastój. 

Jako przykład braku postępu, na przykład w medycynie, można podać fakt, że 
dotychczas stosuje się jeszcze przy operacjach sztuczne środki usypiające, 
między innymi nawet bardzo szkodliwy chloroform, podczas gdy od mniej więcej 
stu lat do operacji stosowano już sen somnambuliczny, wywołany drogą hipnozy. 

Tylko niechęć kastowa i słabość etyczna są przyczyną nie stosowania snu 
hipnotycznego. O szkodliwości przesądów mogą przekonać Czytelnika fakty podane 
nawet przez prasę. Otóż jeden z dzienników donosił, że bandyci uśpili w 
pociągu kobietę w celach rabunkowych. Odwieziono somnambuliczkę do szpitala i 
tam w przeciągu czterech dni budzono nieszczęśliwą kobietę różnymi środkami 

sztucznymi. Znacznie prościej i bez szkody dla zdrowia byłoby zwrócić się do 
któregoś ze znanych hipnotyzerów, ale nie pozwalała na to pycha lekarska. 
Większość ludzi chce mieć stale na wszystko gotową odpowiedź, bezwzględną i 
prawdziwą, i nie zastanawia się nawet, skąd ją może otrzymać. „Filozofia, 

background image

jeżeli nie może odpowiedzieć na wiele pytań, posiada przynajmniej tę wartość, 
że stawia nowe pytania, które czynią świat bardziej ciekawym i odsłaniają 
sprawy dziwne i obce, leżące tuż pod powierzchnią najzwyklejszych nawet 

rzeczy, spotykanych w życiu codziennym". 
Odpowiedź na wiele pytań często łatwiej odnajdujemy w sobie samych, gdyż była 
ona tam już przedtem gotowa. Wymaga to jednak pracy nad sobą, dużego skupienia 
uwagi i wytworzenia myśli krytycznej. Należy pobudzić podświadomość, która 
rejestruje każdy szczegół i od czasu do czasu przejawia już opracowany 

materiał. Musi tu również dojść do głosu ważny czynnik, którym jest uczucie. 
 
++Rozdział I 
 
Pierwiastki żywego człowieka 

 
Wiemy, że poszczególne nauki posługują się różnymi dowodami. Najwięcej uznania 
budzą dowody z przeprowadzonych doświadczeń oraz dowody matematyczne. W 
niektórych naukach korzysta się z analogii lub logicznego rozumowania i 
wnioskowania, a wreszcie w nauce religii operuje się dogmatami, które trzeba 

przyjmować „na wiarę", bez możliwości sprawdzenia. 
Okultyzm, który głównie traktuje o zjawiskach świata niematerialnego, musi 
oczywiście w wielu wypadkach również odwoływać się do twierdzeń dogmatycznych. 
Nie powinno to jednak nikogo odstraszać, gdyż twierdzenia te są dogmatami 
tylko dla początkujących. W miarę wgłębiania się w nauki okultyzmu uczeń 

stopniowo sam będzie mógł się przekonać o słuszności przyjętych twierdzeń - i 
to, co przyjął „na wiarę" ,stanie się dla niego jasne i pewne, bez komentarzy. 
W podobny zresztą sposób przyjmujemy większość danych z różnych nauk, przy 
czym nawet nie odczuwamy potrzeby sprawdzania tych danych. Okultyzm daje więc 
więcej szans dla potwierdzenia zdobytej wiedzy niż każda inna nauka, wszystko 

bowiem, czego naucza okultyzm, może każdy sam zbadać i „zobaczyć" - pod 
warunkiem jednak, że wykształci w sobie szlachetne uczucia, odpowiednio 
wielkie siły psychiczne i wysoki poziom moralny. 
Zanim to jednak osiągnie, uczeń musi wyrobić w sobie następujące cechy: 

skupienie uwagi oraz wytrwałość i cierpliwość. Wyrobiwszy w sobie te cechy, 
również Czytelnik może być pewny rezultatów swoich zamierzeń, bez względu na 
wielkość tych zamiarów, bo te proste podwaliny stanowią już pewną zdobycz, 
gdyż zapewniają rozwój silnej woli, własnego opanowania i są pomocne we 
wszelkich postanowieniach. 

Ideałem byłby stan, który w następujący sposób określa Swami Wiwekananda: 
„Człowiek ten jest idealny, który wśród największej ciszy i w skupieniu 
znajduje najintensywniejszą czynność i wśród intensywnej działalności znajduje 
ciszę i samotność pustyni. On zdobył tajemnicę samoopanowania, on ma władzę 

background image

nad sobą. On kroczy po ulicach miasta, z jego gwarnym zgiełkiem, ale umysł 
jego jest spokojny, jak gdyby znajdował się w pieczarze, dokąd żaden dźwięk 
nie dolata - i pracuje w napięciu". Filozofia ezoteryczna dzieli człowieka na 

siedem pierwiastków. Najwyższym jego pierwiastkiem jest „jaźń". Stanowi ona 
iskrę Bożą-zgodnie ze słowami Pisma Świętego: „Bóg znajduje się wszędzie i na 
każdym miejscu". 
Najniższym pierwiastkiem człowieka jest jego ciało fizyczne. 
Podział na siedem pierwiastków stanowi nasz mikrokosmos. Przedstawia się on w 

uproszczeniu następująco: 
1. CIAŁO FIZYCZNE - albo: MATERIA FIZYCZNA,STHULA BHUTA; CHAT. 
2. CZUCIE - albo: KAMA; ŻĄDZA; PORAGNIENIE; CIAŁO ASTRALNE; KA 
3. SIŁA ŻYCIOWA - albo: ENERGIA; PRANA; CIAŁO SIDERYCZNE; ANCH. 
4. ROZUM INSTYNKTOWY- albo: INTELEKT ANALITYCZNY; UMYSŁOWOŚĆ; MANAS NIŻSZY; 

HATI. 
5. INTELEKT - albo: DUSZA NIEżMIERTELNA; MANAS; BAI. 
6. PIERWIASTEK DUCHOWY-albo: ROZUM DUCHOWY; INTUICJA; BUDDHI; MĄDROŚĆ; CHCYBI. 
7. JAŹŃ - albo: DUCH; SPIRIT; MAHATMA; WIELKA DUSZA; ATMA; KON. 
W powyższym podziale podano dla każdego pierwiastka po kilka różnych nazw, 

używanych przez różnych autorów dla określenia tych samych pierwiastków. 
Filozofia indyjska określa te pierwiastki również jako „płaszczyzny", „strefy" 
lub „sfery", podobnie jak astronomia dzieli atmosferę okołoziemską na: 
ekosferę, troposferę, stratosferę, 
jonosferę, a powyżej niej na magnetosferę itd. Powiedzieliśmy już, że 

wszystkie pierwiastki razem stanowią mikrokosmos człowieka, z tym że 
najbardziej zmaterializowana strefa występuje u niego na zewnątrz, a coraz 
bardziej uduchowione strefy tworzą jego duszę, z jej centrum, którym jest 
czysty duch, tworzący naszą prawdziwą i istotną „jaźń" (którą będziemy również 
określać czasami pojęciem „ja"). Z tego podziału, nawet bez bliższego 

omówienia, można już wyciągnąć bardzo prosty wniosek, że przeciętny człowiek 
nie jest w stanie zbadać swoim rozumem wszystkich pierwiastków, składających 
się na jego całość. Rozumem swoim może on najwyżej sięgnąć do sfery intelektu 
i objąć nim wszystkie niższe pierwiastki (od 1 do 4) aż do sfery fizycznej. 

Od przeciętnego człowieka różni się jednak człowiek uduchowiony tym, że 
otrzymuje impulsy i inspiracje od pierwiastka duchowego (6) -drogą intuicji. 
Siódmego pierwiastka-którym jest sam duch i który składa się na „jaźń" 
człowieka - człowiek nigdy nie zbada i stanowić on będzie dla niego wieczną 
tajemnicę w fazie życia ziemskiego. 

Wyraża to pięknie św. Augustyn słowami: „Nikt z ludzi nie wie, co jest 
człowieczego - jeden duch człowieczy, który w nim jest. Jednak jest coś w 
człowieku, czego nie wie sam duch człowieczy, który w nim jest. Ty zaś, Panie, 
który stworzyłeś jego, wiesz wszystko!" 

background image

Rozpatrzmy teraz kolejno wszystkie pierwiastki człowieka, rozpoczynając od 
najniższego i najbardziej nam znanego. 
 

+Ciało fizyczne 
Ciałem fizycznym u człowieka jest zasadniczo to, co pozostaje po jego śmierci. 
My jednak w naszych rozważaniach będziemy mówili głównie o ciele fizycznym 
żywym, organicznie czynnym, które według filozofii indyjskiej powinno stanowić 
świątynię dla żywego ducha. 

Ciało posiada trzy stopnie materializacji. Jego podstawę stanowi szkielet, 
składający się z materiałów stałych, najmniej żywych. Wszystkie inne składniki 
ciała charakteryzują się już 
większym życiem, a z nich najbardziej ożywione są krew i limfa. Śmierć 
człowieka następuje po opuszczeniu ciała przez wyższe od ciała fizycznego 

pierwiastki. Z tych danych wynika znowu prosty wniosek, że nie przynosi 
człowiekowi zaszczytu życie wyłącznie w sferze fizycznej, gdyż jest to sfera 
najbliższa śmierci. Nie wynika z tego wcale, że o ciało nie należy dbać lub że 
kultura ciała przeszkadza w kształceniu ducha. Przeciwnie, obowiązkiem każdego 
jest dbać o zdrowe ciało. Ładnie to ujmuje marsz Sokołów: „Tam tylko potężnym 

i twórczym jest duch, gdzie wola silne ma ramię". 
Podobnie głosi starorzymskie przysłowie: „W zdrowym ciele zdrowy duch" - myśl 
na pewno słuszna, tylko w sensie okultystycznym przysłowie to powinno brzmieć: 
„Zdrowa dusza ma zdrowe ciało", gdyż nie ciało ma duszę, lecz dusza objęła 
ciało. Dowodem tego jest chociażby to, że wszelkie cechy duszy uzewnętrzniają 

się na twarzy człowieka i z biegiem czasu „wypisują" to na niej. Każda wada 
charakteru odbija się zewnętrznie, wywołując odpowiednie cierpienia fizyczne, 
a nie odwrotnie (do tego zagadnienia jeszcze wrócimy). 
Również filozofia hinduska zajmuje się kulturą ciała. Stworzyła ona nawet 
specjalną szkołę, poświęconą temu celowi. Jest nią Hatha-joga, która jednak 

nie ma prowadzić do wyczynowości, lecz jej celem jest, by rozum jak najdalej 
opanował ciało - w trosce o jego dobro - i ażeby organa były posłuszne 
rozumowi. Ćwiczenia tej szkoły nie są dla Europejczyka łatwe i jeżeli ma on 
taki zamiar, to powinien ćwiczenia te prowadzić pod okiem doświadczonego 

nauczyciela. Bez przewodnika można sobie nawet zaszkodzić. 
Nierozumne wtrącanie się w naturalną pracę organizmu może spowodować więcej 
szkód niż pożytku. Przekonać nas o tym może prosty przykład: Do krwi 
przedostały się jakieś 
szkodliwe bakterie. Białe ciałka krwi z narażeniem własnego życia pracują nad 

tym, aby pochłonąć wroga i wyrzucić go w postaci pryszczyka czy wrzodu. 
Człowiek jednak, mający władzę nas swym ciałem i niezadowolony z bólu (alarm!) 
oraz stanu zapalnego, wtrąca się w sprawy organizmu i psuje całą pracę białych 
ciałek. 

background image

 
Tylko człowiek rozumny i dobrze przygotowany, a szczególnie taki, który 
wzrokiem duchowym widzi istotę rzeczy, może bezkarnie władać swoim i obcym 

ciałem. Ale i w tym wypadku, jak zawsze, musi dbać o to, by nie zakłócić 
harmonii. Każda komórka ma swój rozum i wolę i jest autonomiczna w stosunku do 
całości. Grupy komórek i poszczególne organa również mają swój rozum i wolę 
(cechy, które zostaną później omówione). 
Z chwilą śmierci ciało opuszczają wyższe pierwiastki (astral, energia i 

pierwiastki duchowe), następuje ogólne rozprzężenie i dysharmonia. Ciało 
rozkłada się, a komórki dążą do samodzielnego bytu. Śmierć jest więc 
początkiem nowego życia w innej formie. Pogardzanie własnym ciałem jest nie do 
przyjęcia. Praktykują to niektóre sekty indyjskie. Doprowadzają się nawet 
dobrowolnie do kalectwa, które nie służy rozwojowi ducha. Takie sekty zdarzały 

się również w Europie; na przykład husyci uprawiali w średniowieczu 
biczowanie, przekonując do tej drogi nawet szersze tłumy. 
Mądra asceza dąży do równowagi ciała i duszy. Tam, gdzie jest doskonałość, tam 
jest i harmonia - duch idealny ma również idealne ciało. Myśl o samobójstwie 
lub pogarda dla ciała jest w równym stopniu niemoralna jak egoizm lub 

zwierzęce próżniactwo, lenistwo, obżarstwo czy łakomstwo. Celem życia 
człowieka powinno być przejawianie swojej „jaźni", swojego ducha przez 
wszystkie swoje powłoki, aż do najniższej, fizycznej, gdyż od tego zależy jego 
powodzenie w tym życiu i dalszy rozwój w przyszłości. 
Do tego celu prowadzą dwie drogi. Jedna bierna, w której praca dokonywana jest 

w czasie i w oparciu o losowo przypadające doświadczenia. Tą drogą tylko 
nieliczni mają szansę dojść do głębszych przejawów duchowych. 
Drugą drogę stanowi praca nad przygotowaniem ciała fizycznego i umysłu 
(którego przejawem jest mózg) do świadomego torowania drogi dla „jaźni" przez 
wszystkie powłoki organizmu. 

Nie jest dla nas do przyjęcia system bierności, zalecany przez niektóre 
kierunki filozofii wschodniej, który między innymi oparty jest na twierdzeniu, 
że „nie można tworzyć dobra, nie czyniąc jednocześnie zła". 
Tej zasady trzymają się również niektóre sekty chrześcijańskie w imię „dziej 

się wola Nieba", a nawet niektóre kierunki filozofii europejskiej. 
W odróżnieniu od tych kierunków kościół katolicki jest kościołem wojującym i 
opiera się na zasadzie czynienia dobra i zwalczania zła, jako drugiej formy 
działania w kierunku dobra. 
 

+Ciało astralne 
W przeciągu trzech dni po śmierci człowieka jego ciało fizyczne zostaje 
opuszczone przez ciało astralne i zawarte w nim wyższe pierwiastki. Ponad 
trupem unosi się jeszcze sobowtór eteryczny (ciało sideryczne), tworząc 

background image

drugiego trupa, który nieco wolniej, ale również ulega rozkładowi. Jest to 
zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ciało sideryczne za życia jest 
pozbawione własnych zmysłów i korzysta ze zmysłów ciała fizycznego. Musi więc 

ono również ulec śmierci. 
Astral (czucie, kama) natomiast ma własne zmysły, odpowiadające zmysłom 
fizycznym, lecz w znacznie szerszym zakresie, i jest w stanie samoistnie 
bytować z wyższymi 
pierwiastkami. Rozważanie nad tym, co dzieje się po śmierci człowieka i jak 

długo przebywa przy jego ciele fizycznym astral, nie jest istotne, gdyż zależy 
to od stanu indywidualnego człowieka, od jego pragnień, żądz, miłości 
bliźniego itp. Jeżeli poznanie psychiki żywego człowieka jest tak trudne, to 
wdawanie się w rozważanie i tworzenie hipotez na temat żądz i pragnień ciała 
astralnego może nas wprowadzić na błędne tory. 

Naszym celem w doskonaleniu się powinno być wyzbywanie się wszelkich żądz i 
niezdrowych pragnień. Sfera zaś astralna to sfera czucia, gorącego pragnienia, 
a więc i żądz - i dlatego droga do celu jest daleka. Wola to również czynnik 
żądzy, dlatego niektóre gałęzie jogi zalecają wyzbycie się pragnienia silnej 
woli. Jednak człowiek musi iść drogą ewolucji, a dla zdobycia siły psychicznej 

musi wpierw kształcić swoje ciało fizyczne i swoją wolę. Ale nie użyje tej 
siły prawidłowo, dopóki nie wyrobi w sobie siły duchowej. 
Istnieją więc dwa bieguny: jeden fizyczny, który gromadzi energię, drugi 
etyczny, który ją wyładowuje. Organizm stopniowo przystosowuje się do tego - 
zwiększa swoje zapasy 

energii (zbiornik prany) i stwarza też możność wyładowania coraz większych 
ilości energii. 
Kształcenie astralu wiąże się więc z kształceniu woli, ale występują tu znowu 
dwa bieguny: jeden egoizmu zwierzęcego (biegun ujemny), drugi dodatni, oparty 
na uczuciu, miłości i wzlotach etycznych. 

Święty Augustyn tak to ujmuje: „Nie w tej sile znajduję Boga mojego, albowiem 
tym sposobem znalazłby Go koń i mul, które nie mają rozumu - a przecież jest 
to ta sama sita, którą żyją ich ciała. 
Jest jednak inna siła, nie tylko ta, która ożywia, lecz ta, która sprawuje 

czucie w ciele, które mi Pan utworzył". 
Ciało astralne ma szeroką sferę działania - w granicach między dobrem i złem. 
Dla ludzi nieetycznych sfery wyższe są niedostępne. Granice tej sfery są 
osiągalne tylko dla ludzi dobrych, ale zanim jej nie przekroczą (wchodząc do 
sfer wyższych) i oni mogą jeszcze z tej drogi zboczyć. 

Wola to żądza, więc może to być i egoizm. „Egoizm tworzy różnicę między dobrem 
i złem. Bardzo trudno to zrozumieć, ale przyjdziecie z czasem do takiej 
świadomości, że w świecie nie ma władzy nad wami, dopóki sami nie oddacie im 
tej władzy. Nic w świecie nie ma władzy nad indywidualnym "ja" człowieka, 

background image

dopóki nie zatraci on wskutek własnego niezrozumienia - swojej niezależności". 
Osiągnięcia okultystyczne są związane z wielkimi zmaganiami duchowymi-w myśl 
zasady, że niczego na świecie nie osiąga się za darmo. Są co prawda wyjątki, 

że komuś udaje się dojść do płaszczyzny astralnej omalże bez walki duchowej, 
ale każdy musi się liczyć z tym, że płaszczyzna ta przyciąga jak magnes i 
zobowiązuje. Ten, kto raz do niej doszedł, nie może już uniknąć tego skutków. 
W drodze do okultyzmu nie można już być biernym wobec cierpienia. To, co 
dawniej było dalekim i obojętnym, dzisiaj staje się ważnym, a czasami nawet 

nie do zniesienia. Chcemy działać, chcemy użyć wiedzy, a gdy spotykamy opór, 
to podnieca on do działania. Miłość staje się szersza, jak wszystko w tej 
strefie. Nie ma już obojętności, bo to nasze rozszerzone „ja" nie może być 
obojętne. Wzmagają się cierpienia, bo cudze myśli nie są już tajemnicą. Są one 
często pełne fałszywych komplementów lub kłamstwa; fałszu lub obojętności - a 

wszystko to drażni i boli. Otoczenie nawet nie wie, o co chodzi, a zbyt 
otwarte demaskowanie własnych myśli zraża otoczenie, które zaczyna nawet nas 
unikać. Atmosfera staje się sztuczna i nieznośna; człowiek pozostaje 
opuszczony ze swoim rozszerzonym „ja". 
 Przyjaciel przestaje być przyjacielem, a fałszywe poglądy, zwłaszcza osób, 

które się kocha - bolą i ranią. Pozostaje więc jedyna droga-podążania wyżej i 
wyżej. Tam nie ma cierpień, tam spokój i radość, ale żeby tam dojść, czeka nas 
nowa walka, i to bardziej zacięta - aż do zwycięstwa. „Błogosławieni czystego 
serca, albowiem oni Boga oglądać będą". 
O ludziach, którzy usiłują poznać wyższe sfery z pobudek niskich, mówi J.C. 

Chatterji w „Filozofii ezoterycznej Indii": „Niestety, jakże nieliczni są ci,, 
którzy zbliżają się do nas kierowani czymś więcej, aniżeli prostą ciekawością. 
Czyż nie ma wśród moich słuchaczy takich, których sprowadziła żądza 
rozwinięcia w sobie władz niezwykłych, ludzi ambitnych-z taką ambicją, która 
może stać się dla nich samych bardziej niebezpieczną od pospolitej chciwości 

materialisty?" 
Ciało astralne jest tak lotne, że nawet z trudnością może się posuwać powoli - 
ono biegnie jak myśl i jest w stanie przekazać lub dostarczyć naszej 
świadomości wrażenia. zdolność wysyłania ciała astralnego na odległość trzeba 

sobie jednak wypracować. Początkowo udaje się to na małe odległości, a później 
na coraz dalsze. Trzeba pamiętać, że w tych doświadczeniach musi być zachowana 
nić łącząca astral z ciałem, gdyż w przeciwnym wypadku następuje śmierć. 
W pierwszych próbach trudno rozróżnić, gdzie jest imaginacja (dokuczliwy 
wróg), a gdzie się zaczyna rzeczywistość. Inaczej się widzi, a inaczej czuje. 

Do właściwego celu może 
zaprowadzić jedynie własna praca i praktyka. Charakterystyczne jest to, że gdy 
zmysły astralne się rozwiną, to zaostrzą się również zmysły fizyczne. Na 
przykład pewne promieniowanie ciał, które dla osób niewyrobionych są 

background image

niewidoczne, stają się łatwo widoczne dla tych, którzy panują nad swoim 
astralem. 
Pamiętać jednak należy również o tym, że niektóre kierunki ćwiczeń nad ciałem 

astralnym, na przykład zmierzające do tzw. „aportów", jak zarówno wysiłki 
natury fizycznej drogą szafowania swoją energią (praną) - mogą osłabić cały 
organizm i spowodować również przytępienie zdolności zmysłów astralnych, a 
nawet wykluczyć ich reagowanie. 
 

+Ciało sideryczne - siła życiowa – prana 
 
Na ciało sideryczne składa się siła życiowa i ektoplazma. Jest ono najbardziej 
zbliżone do ciała fizycznego i stanowi jego uzupełnienie. 
Siła życiowa to energia, która ożywia organizm. Posiada różne nazwy. W 

sanskrycie nazywa się ją „praną" (i tą nazwą będziemy się również 
posługiwali). Inni nazywają ją „energią magnetyczną" lub „mesmeryczną" (od 
nazwiska dra Mesmera). Oznacza się ją również jako „biomagnetyzm". Reichenbach 
dał jej nazwę „Od", a jeszcze inni określili. ją jako „efflorescencję" lub 
promienie „N". Nazwy są wymyślane przez różnych odkrywców tych samych zjawisk, 

znanych już bardzo dawno i nazwanych przez Hindusów siłą życiową (praną). 
Polega to na tym, że odkrywcy nie znali okultyzmu, a dla spopularyzowania 
swoich odkryć dali nowe nazwy, ich zdaniem najbardziej właściwe. 
Prana znajduje się wszędzie, we wszystkich formach życia organicznego, a nawet 
nieorganicznego. Po prostu przenika wszystko. Ilość jednak prany nie wszędzie 

jest jednakowa. Przyroda żywa posiada jej więcej niż martwa, zwierzęta-więcej 
od roślin. Również u ludzi zachodzą bardzo znaczne różnice. Są jednostki 
tysiące razy bogatsze w pranę niż przeciętny ogół. Siła życiowa, nieco podobna 
do elektryczności, jest zróżnicowana w postaci fal dodatnich i ujemnych. Fale 
te mają też swoją specyficzną gęstość, niezależną od natężenia. W myśli siła 

ta przenosi się w formach nie słabszych, lecz bardziej subtelnych niż fale 
magnetyczne. 
Rozróżnianie i badanie rodzajów i gatunków tej energii powinno stanowić 
specjalną gałąź nauki. Niestety, dotychczas nauka zaledwie zaczyna interesować 

się tymi przejawami. Filozofia hinduska uczy, że nawet atomy składają się z 
ładunków prany. Prana jest tą energią, która przenika ciało fizyczne i jest w 
odpowiednio wysubtelnionych formach zużywana przez wszystkie jego tkanki i 
powłoki. Formy energii są tym subtelniejsze, im bliżej znajdują się „jaźni", 
nie tracąc przy tym na sile, a przeciwnie, zyskując na niej. Prana nie jest w 

organizmie równomiernie rozłożona, ma ona w nim swoje skupienia - centry. 
Komunikacja tej energii w organizmie nie odbywa się przez system nerwowy, jak 
sądzą błędnie niektórzy. Roznosicielem i pochłaniaczem prany jest system 
krwionośny, nie zaś nerwy, które przenoszą i komunikują tylko wrażenia. Można 

background image

się o tym samemu przekonać. 
Magnetyzer, potrząsając opuszczonymi w dół rękoma, powoduje przypływ krwi do 
rąk i równoczesny przypływ energii magnetycznej - prany. Przez dobrą 

gimnastykę oddechową powodujemy nie tylko utlenienie krwi, ale również 
nabranie nowych zapasów energii - prany z zewnątrz. 
Przez wywołanie sztucznego odpływu krwi z głowy do nóg (buty Pragłowskiego) 
wzrasta podatność do zahipnotyzowania i odwrotnie-alkohol wywołuje przypływ 
krwi do głowy, a tym samym wzrasta odporność na hipnozę. 

Proste te przykłady dostatecznie wyjaśniają, że energia magnetyczna przenosi 
się systemem krwionośnym. Stąd pochodzi słuszny pogląd, że natury obdarzone 
temperamentem sangwinistycznym są bardziej uzdolnione do wyrobienia w sobie 
większej siły życiowej i psychicznej. 
Prana nie ma własnych organów zmysłowych, posługuje się więc zwykłymi 

zmysłami. W stosunku do ciała astralnego jest głucha i niema - może być jednak 
z jego pośrednictwem (i oddzielnie) wysyłana, posługując się ektoplazmą. 
Właściwe operowanie praną i ciałem astralnym jest pomocne przy kontaktowaniu 
się na odległość (jasnowidzenie). 
W wyznaniu św. Augustyna czytamy: „Ażeby zbliżyć się do tego celu, nie 

potrzebowałem okrętów, pojazdów ani własnych nóg, ani nawet tyle czasu, ile 
potrzeba do przejścia z domu do ogrodu. Albowiem dojść tam nie było niczym 
innym, jak tylko chcieć iść i to mocno i zupełnie, nie chwiejąc się przy 
rozproszonej woli". 
Siła magnetyczna ma tę właściwość, że przenika wszędzie i wszystko, i to z 

ogromną szybkością, ale jest w niej charakterystyczne również i to, że 
niechętnie przenika od dobrego do złego. 
Prana ma kolor różowy i jest widzialna przez te jednostki, które wyrobiły w 
sobie pewien stopień jasnowidzenia. Chorzy leczeni przez Mesmera widywali mgłę 
świetlną, promieniującą z jego palców i głowy. To samo widywali chorzy u 

słynnego magnetyzera z Lipska, Caramera, i można to również zobaczyć u innych 
magnetyzerów... 
Za pomocą magnetyzowania oka de Rodues podwyższał wrażliwość oka na te 
promienie, a dr Luys w szpitalu Charita stwierdził oftalmoskopem, że na tylnej 

powierzchni oka występuje wówczas „nadfizjologiczne" napięcie naczyń 
krwionośnych (do potrójnej grubości). 
Von Reichenbach', który dużo czasu poświęcił tym zagadnieniom i jest autorem 
wielu ciekawych książek na ten temat, nazwał te promienie „Od". Książki jego i 
artykuły o magnetyzmie ludzkim, wydane około 1850 r., przyjmowano z dużym 

niedowierzaniem i próbowano wszystko tłumaczyć sugestią i halucynacją. 
Dzisiaj trudno tłumaczyć te zjawiska halucynacją, gdyż dużo z nich udało się 
już laboratoryjnie zbadać, a nawet sfotografować. 
 

background image

 
+Rozum instynktowy 
 

Rozum instynktowy jest przez obecnych psychologów nazywany rozumem 
subiektywnym lub podświadomym - w myśl założenia, że człowiek posiada dwoisty 
umysł, tj. obiektywny i subiektywny, albo też świadomy i podświadomy. W 
jogizmie umysł świadomy lub obiektywny odpowiada mniej więcej intelektowi 
(plan piąty), podczas gdy umysł subiektywny lub podświadomy odpowiada w 

przybliżeniu rozumowi instynktowemu (plan czwarty). To natomiast, co 
filozofowie obecnie nazywają rozumem subiektywnym (pomieszanie wyższych i 
niższych wartości) -jogowie ujmują w rozumie duchowym (plan szósty), mając 
jednak na myśli tylko wyższe i podniosłe cechy i wartości. 
Tę płaszczyznę działalności umysłowej ludzie mają wspólną ze zwierzętami i 

roślinami-a nawet w świecie mineralnym daje się zauważyć zalążek rozumu 
instynktowego, zwłaszcza w kryształach. W świecie roślinnym rozwija się dalej, 
zdając się przechodzić nawet w pewną formę zarodkowej świadomości. 
Jest to rozum, który kieruje pracą wszystkich komórek, każdej grupy komórek i 
tzw. automatyką działania poszczególnych organów w organizmie. Jest to więc 

rozum, który oddaje człowiekowi i innymi organizmom ogromne usługi. Zwierzęta 
i rośliny są zasadniczo skazane na to, że kieruje nimi tylko rozum 
instynktowy, podczas gdy ludzie poza nim mogą   posługiwać się jeszcze swoim 
rozumem świadomym (intelekt), a nawet wyższymi formami rozumu (duchowy). A 
jednak również w organizmie człowieka rozum instynktowy spełnia bardzo ważną 

rolę. Kieruje prawie bezbłędnie-i to poza naszą świadomością -pracą omalże 
wszystkich organów. Posiada on nawet swój własny system przekazów -tzw. nerwy 
sympatyczne (w nowoczesnej medycynie)- a nazwany w filozofii ezoterycznej 
splotem słonecznym. Błędy w automatyce tego systemu są przeważnie spowodowane 
nierozumną ingerencją człowieka w działalność tego systemu (na przykład przez 

wprowadzanie do organizmu -poza pożywieniem -obcych ciał, a szczególnie 
chemikaliów w postaci szkodliwych lekarstw). 
System ten działa w naszej podświadomości i jak medycyna uczy, człowiek nie ma 
możliwości wpływania na jego pracę swoim rozumem świadomym. Tak dzieje się 

rzeczywiście u przeciętnych ludzi, którzy nie potrafią wpłynąć na swój system 
nerwów sympatycznych, a więc również na automatyczne sterowanie pracą 
organizmu lub na wzmocnienie tego systemu przez zasilanie go dodatkową 
energią. Tacy ludzie więc -w przypadku niesprawnego działania „automatyki" 
organizmu, spowodowanego różnymi przyczynami (różne choroby) -skazani są 

wyłącznie na pomoc z zewnątrz, na pomoc lekarza, 
który „środkami leczniczymi", często chemicznymi, ingeruje w pracę tej 
automatyki. Dochodzimy tu więc jak gdyby do pewnej anormalności, gdyż człowiek 
jest w stanie i to nawet świadomie wpływać na szkodzenie swojemu organizmowi 

background image

przez zakłócenie harmonijnej pracy układu automatycznego sterowania (na 
przykład przez nadmierne używanie alkoholu, papierosów, nadmierne wysiłki 
fizyczne, stresy psychiczne, obżarstwo itp.) -a pozbawiony byłby możliwości 

naprawienia we własnym zakresie tych błędów. 
Tak byłoby, gdybyśmy uwierzyli medycynie, że człowiek nie posiada żadnych 
możliwości ingerowania w działalność automatycznego sterowania w organizmie. 
Jednakże taka możliwość istnieje i posiada ją wielu ludzi, którzy są w stanie 
władać swoją energią magnetyczną i korzystać również z rozumu, sięgającego do 

wyższych poziomów i płaszczyzn, aniżeli zwykła świadomość. Będzie o tym mowa w 
następnych rozdziałach. 
Chyba wszyscy rozumieją, że człowiek dla utrzymania zdrowia powinien spożywać 
tylko pokarm, poza którym wszelkie obce ciała (nawet najbardziej obojętne) są 
niepożądane, a często wręcz szkodliwe. Przy opanowaniu swojego ciała 

niepotrzebne będą obce środki„ bo każdy organ - ba, nawet każda komórka - 
„rozumuje" instynktownie i sprawnie - potrafi na zawołanie wytworzyć toksyny i 
antytoksyny dla zwalczania bakterii, i to zawczasu, nawet przed wystąpieniem 
objawów choroby, bez niszczenia zdrowych organów i bez powodowania wstrząsów w 
organizmie. 

Jeżeli ludzie sami nie potrafią panować nad swoim organizm, a ciało ich staje 
się nieposłuszne wobec naturalnych i zdrowych nakazów rozumu instynktowego, to 
powinni zwrócić się o pomoc do takiego nauczyciela, który pomógłby im 
„ustawić" organizm i uśmierzyć cierpienia. W Indii są sekty, które leczą 
chorych bezpłatnie. Każdy cierpiący, który podda się dobrowolnie i świadomie 

kuracji, wychodzi z niej zdrowym, przy czym nie ma tu żadnych ubocznych 
ujemnych skutków. 
„Ona wskazuje, co jest pożądanym dla ulżenia cierpień biednej ludzkości. To 
więcej niż medycyna ciała; to medycyna duszy, którą należy stworzyć". 
Rola rozumu instynktowego jest zadziwiająca. Nie jest ona tak widoczna u ludzi 

(choć i tu ma ogromne znaczenie) jak u zwierząt, które są skazane wyłącznie na 
swój instynkt. Jako 
ciekawostkę ze świata owadów posłużymy się przykładem z „Pamiętników 
entomologicznych" J.H. Fabre'a: Owad nęk (sphex Lin.), ryjąc w ziemi po kilka 

długich chodników, zaciąga do każdego z nich po jednej ofierze. Ofiary te nie 
są jednak zabite, ale tylko sparaliżowane jadem. W każdej ofierze samica 
składa po jednym jajku, zabezpieczając w ten sposób na dłuższy czas świeży 
pokarm dla wylęgającej się poczwarki. Wszystko zostaje z góry przewidziane dla 
dobra potomstwa, a matka, która może nigdy nie będzie oglądała swojego 

potomstwa, nawet nie uświadamia sobie potrzeby dokonywanych czynów. 
Rozpatrując pod tym kątem widzenia, znajdujemy w życiu owadów pełno 
zadziwiających instynktowych działań. A jest to ciągle ten sam instynkt, który 
między innymi wskazuje zwierzętom czas karmienia, spoczynku, zapadania w sen 

background image

zimowy itp. Ten sam instynkt wskazuje też zwierzętom trawy i zioła, które im 
są potrzebne dla kuracji. Dla człowieka rozum instynktowy to sumienny i dobry 
pomocnik, ale może się okazać zarazem niebezpieczny, po prostu dlatego, że 

stanowi on najniższą płaszczyznę rozumu, płaszczyznę rozumu, charakterystyczną 
dla zwierząt, która u człowieka może objawiać się w brutalności, bestialstwie 
itp. Zadaniem rozumu świadomego i wyższych pierwiastków jest więc upilnowanie 
się od niepożądanych przejawów instynktu. 
 

+Intelekt 
 
Ten pierwiastek już wyraźnie odróżnia człowieka od zwierzęcia, które posiada 
poprzednie cztery pierwiastki, nie posiada jednak rozwiniętego intelektu, 
który możemy nazwać również świadomością. 

Wyraźnego przejścia pomiędzy czwartym pierwiastki a piątym nie ma, jak nie ma 
też pomiędzy podświadomością, świadomością i samoświadomością. Dopóki nie 
wystąpi wyraźnie zasadniczy pierwiastek piąty -intelekt - istota posiadająca 
należycie rozwinięte cztery niższe pierwiastki, może objawiać: namiętności - 
ale nie rozum, wzruszenie-ale nie intelekt, pragnienia -ale nie rozumną wolę. 

Zwierzęta niższe mają bardzo mało tego, co określamy mianem świadomości, 
stanowi ona u nich niewiele więcej nad czucie. Życie na swych niższych 
szczeblach jest prawie automatycznie. 
W człowieku, dzięki samoświadomości, zaczyna powstawać pojęcie o swoim , ja". 
A jednak u niektórych ludzi (podobnie jak u zwierząt) jeszcze gęsto osnutych 

powłokami niższymi budzący się intelekt daje tylko większą siłę do 
zaspokojenia swoich niższych pragnień, żądz i skłonności, a wtedy w swojej 
„zwierzęcości" zdolni są oni przewyższyć najdziksze zwierzęta. 
 
 

 
+Rozum duchowy  
 
To, co uważamy za dobre, szlachetne i wielkie w umyśle ludzkim, płynie z 

rozumu duchowego i stopniowo staje się cząstką zwykłej świadomości. Niektórzy 
autorzy utożsamiają to z pojęciem intuicji. 
W miarę rozwoju świadomości duchowej rozwija się też w człowieku uporczywe 
poczucie realnego istnienia jakiejś wyższej potęgi ponad tym wszystkim, co 
postrzegamy - a jednocześnie narasta w nim stopniowo poczucie braterstwa i 

pokrewieństwa pomiędzy wszystkimi ludźmi. Rozum duchowy nie przeczy 
intelektowi - stoi on po prostu ponad intelektem, w płaszczyźnie wyższej, 
zdolnej jednak przenikać intelekt i wszystkie niższe płaszczyzny. Intelekt 
jest chłodny - świadomość duchowa natomiast jest gorąca i ożywiona wyższymi 

background image

uczuciami. 
Rozum duchowy daje zmysł pokrewieństwa i wszechbraterstwa wszystkich ludzi. 
Rozum duchowy jest również źródłem natchnienia niektórych poetów, malarzy, 

pisarzy, kaznodziejów itd., których dzieła wywołują u odbiorców wzruszenia lub 
wznioślejsze uczucia. Jest też źródłem, z którego czerpią święci i prorocy 
(jasnowidze), głosząc swoje wizje, proroctwa i przepowiednie. 
 
+Duch 

 
Stanowi on najcenniejsze dziedzictwo, pochodzące z potęgi boskiej i tworzy 
naszą rzeczywistą „jaźń", którą określamy też naszym właściwym „ja". Jest to 
dusza naszej duszy... 
Człowiek musi się wznieść na wiele szczebli rozwoju, zanim duch w pełni upomni 

się o swoje prawa. Rozwój umysłu duchowego daje świadomość duchową, tzw. 
„prześwietlenie", przy którym człowiek traci wszelkie obawy, a zyskuje uczucie 
pewności istnienia prawdy i ufności w moc i sprawiedliwość boską -do tego 
stopnia, że ten, który tego nie przeżywa, nie jest w stanie tego pojąć. U 
tych, którzy znajdują się na tym poziomie, znika wszelka dążność do 

wywyższania siebie i potępiania innych. W sercu ich błyska jednaka miłość dla 
wszystkich i do wszystkiego na ziemi, nie bacząc na stopień rozwoju jednostek 
i ich stopień „dobroci". 
„Jaźń" nasza to iskra Boża - poznanie jej to poznanie wszechświata, którego 
mikrokosmos człowieka jest cząstką, i co winno stanowić cel jego życia. 

Dusza człowieka to część całości, jednak nie całość - stanowi ona 
indywidualność jednostek, tworząc swoje własne życie „na wzór i 
podobieństwo..." Cząstka Doskonałości to też doskonałość; cząstka wszystkiego 
to też wszystko. Droga, którą każdemu z nas wyznacza przeznaczenie, to nie 
jest nirwana (droga błogiego spoczynku), ale jest to droga spełnienia zadania 

naszego życia, naszych obowiązków wobec Boga, wobec własnej , jaźni" i 
bliźnich. 
„Wiesz zapewne, że ęę głos milczenia ęę jest ułamkiem z księgi ęęZłotych 
naukłę, księgi istniejącej w Indu od prawieków, a pochodzącej od Arjazangi. 

Jej ton archaiczny nie powinien nikogo zdziwić. 
Wiesz także, że od tych czasów staroindyjskich postąpiliśmy daleko w rozwoju. 
Według przytoczonych w tej księdze nauk Indowie musieli jeszcze zamykać zmysły 
przed szałem ahamkary (wszechżądza do używania życia), aby dotrzeć do ęę 
doliny błogościłę (nirwany). 

My dzisiaj mamy jednak już inne zadania. Nie wolno nam już uciekać w dolinę 
błogości, bo zadań swoich mamy szukać tu, na ziemi. 
 Błędnym również byłoby zamykać zmysły dla uzyskania spokoju, bo zmysły masz 
opanować, a nie zamykać. Uczyć się tego będziesz zresztą na szczeblu piątym 

background image

ścieżki. ęęAhamkara ęę twoja nie jest Ci już dziś zawadą, lecz pomocą, bo 
dzięki tej dążności do życia indywidualnego możesz być w ogóle użyteczny dla 
innych ludzi. Bez niej byłbyś tylko nieproduktywnym członkiem społeczeństwa, 

jego ciężarem". 
Mówiłem już o pomocniku-nauczycielu, który może działać -w postaci Mistrza-z 
zewnątrz albo w postaci twojego ducha, działającego w sposób nadprzyrodzony. 
Choćby to tobie wydawało się nierealnym, pomoc taka, jeśli na nią zasłużysz, 
„spadnie na ciebie jak z nieba", na przykład w postaci potrzebnych ci książek 

czy manuskryptów, i to właśnie wtedy, 
gdy potrzebne ci to jest do podnoszenia twojego „ja". Pomocnik twój radzi ci 
też przez usta otoczenia, i to w taki sposób, że nie zdajesz sobie nawet 
sprawy z udzielanej ci pomocy. Tobie się wydaje, że to ślepy traf, a tymczasem 
jest to świadoma pomoc Mistrza. 

Z czasem, gdy uprzytomnimy sobie niektóre szczegóły zżycia, zrozumiemy dobrze 
opiekuńczą rolę ducha lub Mistrza. 
Każdy ma w życiu dużo własnych spostrzeżeń; każdy sam za siebie widzi. 
Przykład obcy nie będzie tak jasny, jak własne przeżycia. Przykład własny 
pozwala na lepszą analizę i na szukanie przyczyny wstecz. 

Duch stale pracuje nad udoskonaleniem materii, przy czym działa od wewnątrz i 
z zewnątrz, ale intensywność tego działania i nasza nagroda zależą od naszej 
współpracy i poddania się własnej „jaźni", i to bez zastrzeżeń. 
Ludzie pracują, zmieniają do jakiegoś celu - wymyślają prawa, przepisy i 
ograniczenia. Jest jednak coś, co kieruje twórczą inicjatywą i intuicją 

społeczeństw, „istnieje coś", o czym same nie wiedzą, ale czym kieruje 
Opatrzność. Pamiętać musimy, że wszelkie przez nas tworzone prawa i 
ograniczenia nie mogą się sprzeciwiać prawom przyrody. 
Wszelkie niepowodzenia ustrojów państwowych zależą od niesharmonizowania praw 
i kierunków działania z prawami przyrody i z prawem niepisanym. Duch jest 

wolny, wszechwładny i twórczy. Kto bliżej jest własnego „centrum", ten ma 
szerszy horyzont wiedzy, działania i mocy. Działalność nasza powinna 
przebiegać dwubiegunowo: wewnętrznie i zewnętrznie. Szersze pojęcie o tym daje 
nam życie Chrystusa, który-działając w ramach obydwu biegunów-jest pełen 

miłości oraz poświęcenia dla ludzi. 
Niestety, zrozumienie tego leży często poza zasięgiem świadomości wielu osób. 
Jednostronne dążenie do ezoteryzmu nosi w sobie pewne cechy egoizmu i 
samolubstwa. „On przez modlitwę dążył do bogactwa i wszedł w świat niższy..." 
Dla uzyskania przejawu , jaźni" w formie jak gdyby „oświecenia" naszej 

świadomości, musimy się odpowiednio przygotować. Intelekt nasz nie zawsze jest 
zdolny ogarnąć nawet w przybliżeniu tego, co jest „niepisane", a ściśle 
biorąc, duch nigdy nie może być ani zbadany, ani zanalizowany - możemy jedynie 
stwierdzić jego istnienie. 

background image

„Skutki tych zabiegów tajemnych nie zapisują się wyraźnie w naszej 
świadomości, zwłaszcza na początku. Stapiają się one jednak w uczucie i w 
odczuciu obecności Boskiej. Filozof znajduje dowody na tę obecność, a człowiek 

nabożny buduje sobie nawet z tej obecności ożywiony obraz w żarliwych 
rozmyślaniach i modlitwach. Obecność ta nie daje się do niczego zmusić, 
pozostaje zawsze niezależna. Najlepszą metodą współżycia z nią jest stała 
praktyka miłosierdzia. 
Uczeń prawdziwy zdąża już ku wolności. Widzi on Boga wszędzie, niezależnie od 

miejsca i godziny. Wszechobecność ta nie jest abstrakcją, jest ona realna, 
biologiczna, żyjąca. By ją odczuwać, trzeba stałej pracy, ale wszyscy mogą to 
osiągnąć". 
Przygotowania do oświecenia wymagają dwóch wartości: czystości moralnej i 
siły. Jedna uzupełnia drugą. Duch rodzi siłę; natomiast czystość sumienia i 

wiara to droga do przejawów duchowych. Bierność nasza to śmierć duchowa. W 
miarę wznoszenia się wzrasta nasza odpowiedzialność, bo wzrastają również 
nasze możliwości czynów i władzy. Ale wszystko to odbywa się przy pewnej walce 
wewnętrznej i ważnym jest, czy w chwili wyboru 
nie rządzą nami: samolubstwo lub inne ukryte żądze. Dążność do światła bez 

wyzbycia się resztek egoizmu może wprowadzić na tory złudzenia. Tym złudzeniem 
może być nieraz nasze własne niższe , ja", niezdolne do samopoświęcenia i 
ofiary i hamujące głos naszej wyższej „jaźni", a jednak pchające nas wzwyż 
drogą pokusy, by zwiększyć naszą odpowiedzialność. Wtedy stoimy bezradni z 
naszą siłą i smutek nas ogarnia, a wszystko to stanowi jedynie karę za to, że 

pchamy się wzwyż, nie będąc do tego dostatecznie przygotowani. Uczucia smutku 
wynikają z tego, że serce nasze jest zastygłe i nie może rozniecić ognia 
miłości, choć jednak zbyt jest szlachetne, aby nienawidzić. Potrzeba więc 
cierpliwości i pokory, a czas udręki minie i znów zabłyśnie prawdziwa droga. 
„Oczekuj rozkwitu kwiatu w ciszy, jaka następuje po burzy, nie wcześniej. 

Łodyga się ukaże, rosnąć będzie, wypuści odnogi, listki i pączki w czasie, gdy 
jeszcze szumi burza i toczy się walka. Lecz ęękwiatłę sam nie otworzy się w 
pełni, dopóki nie otworzy się w pełni indywidualność człowieka, dopóki nie 
owładnie nią ten atom boski, który ją stworzył-jako narzędzie do doświadczeń i 

przeżyć - dopóki cała natura człowieka nie podda się swojemu wyższemu ęęjałę. 
Wtedy nastąpi cisza, podobna do ciszy pod zwrotnikiem, która następuje po 
ulewnym deszczu, kiedy przyroda tak szybko pracuje, że zdaje się, iż można tę 
robotę widzieć. Podobna cisza spadnie na ducha umęczonego. I wtedy to w ciszy 
stanie to coś tajemnicze, które nas przekona, żeśmy drogę znaleźli. Możesz 

nazywać to, jak chcesz. Jest to głos rozlegający się tam, gdzie żadnego innego 
głosu nie słychać. Jest to zwiastun bez formy i bez ciała, albo może kwiat 
rozwiniętej duszy. 
Nie zobrazują tego żadne porównania, lecz moim tego jedynie pragnąć, szukać i 

background image

przeczuwać - nawet wśród szalejącej burzy. Cisza trwać może jedno mgnienie, a 
wydawać się tobie tysiącleciem. Skończy się, a moc tej ciszy w tobie zostanie. 
A wtedy do boju iść trzeba i zwyciężać... Natura tylko na chwilę zastygnąć 

może". 
Prawdziwa nauka przyszłości nie będzie się ograniczać wyłącznie do poorania 
zewnętrznego lub wewnętrznego, lecz dążyć będzie do połączenia obydwu 
kierunków, wzajemnie się pogłębiających i uzupełniających. 
Obydwie metody były już dawno znane w postaci Hatha-jogi i Radża jogi. Obydwie 

dążyły do zmniejszenia względnej materializacji. 
Dla nas, Europejczyków, najdogodniejszym i najwłaściwszym sposobem zdobycia 
wyższego poziomu to droga kształcenia myśli i intelektu z udziałem ducha. 
Najwyższą formę opanowania świadomości stanowi ekstaza, osiągana przez 
bezgraniczną miłość. Nikt nie pozna tego uczucia, tych przeżyć - nawet w 

przybliżeniu - które odczuwa ten, kto jest w ekstazie. „Ekstazę wreszcie 
określić należy jako wizję świata duchowego, w której duchy złe czy dobre 
ukazują się jasnowidzącemu w postaci ludzkiej i obcują z nim. Dusza zostaje 
rzeczywiście przeniesiona poza ramy ciała, które w stanie katalepsji 
sztywnieje, jest omalże pozbawione życia, a raczej bliskie śmierci. Nic nie 

jest w stanie oddać - jak opowiadają ekstatycy - piękna i świetności tych 
wizji, ani też uczucia, jakie pozostaje po nich w postaci upojenia jasnością i 
harmonią. Niektórzy wątpią w istnienie tych wizji. Przyjąć jednak trzeba, że 
jeśli w przeciętnym stanie jasnowidzenia dusza posiada dokładną świadomość 
miejsc dalekich i ludzi nieobecnych, to logicznym jest przypuszczenie, że w 

stanie wyższego uniesienia (ekstazy) dusza może oglądać rzeczywistość wyższego 
rzędu i niematerialną. Zadaniem przyszłości, według mnie, będzie przyznanie 
transcendentalnym władzom duszy ludzkiej należnej im godności i roli 
społecznej oraz zorganizowanie ich pod kontrolą prawdziwej nauki, opartej na 
prawdziwie powszechnej religii, dającej wolny dostęp wszystkim prawdom. 

Wówczas dopiero będzie mogła dotrzeć nauka - odradzona prawdziwą wiarą i 
duchem miłosierdzia i mająca oczy otwarte na wszystko -do sfer, w których 
filozofia pozytywna błąka się po omacku, z opaską na oczach. Wtedy nauka 
stanie się jasnowidząca i zbawcza -w miarę jak wzrastać w niej i potęgować się 

będzie umiłowanie i poznanie ludzkości".' 
Religia podaje nam dane o wizjach świętych i proroków. Oni wkroczyli w świat 
duchowy dzięki opanowaniu wszystkich swoich niższych pierwiastków, dzięki 
opanowaniu i zwyciężaniu swojego niższego „ja". 
Droga do osiągnięcia stanu ekstazy jest daleka, ale jest osiągalna. „Sam 

Ramakriszna opisywał później stopniowe stadia swego rozwoju w sposób 
następujący: Na pierwszym stopniu asceta widzi od czasu do czasu naokoło 
siebie Boskie światło, a duch jego już nie przystaje do rzeczy tego świata. Na 
drugim stopniu chce on już tylko mówić i słyszeć o Bogu i unika miejsc, w 

background image

których mowa jest o czymś innym. Przezwyciężył już prawie stan niewiedzy. Na 
stopniu trzecim widzi wspaniałość Boga stale, ale pozostaje jeszcze mała 
resztka niewiedzy, która nie dozwala na pełnię Boskiego jasnowidzenia. 

Podobnie jak owady, przyciągane przez światło latarni, nieustannie dążą do 
źródła światła, lecz do niego dotrzeć nie mogą, gdyż wstrzymuje je ęęszkło 
niewiedzyłę. 
Ostatni stopień to samotny stan, w którym znika w szelka forma. Tu już została 
przezwyciężona wszelka niewiedza i asceta osiąga bezpośrednie poznanie Boga. W 

tym stanie znika już świadomość ludzka-a kto w tym stanie trwać będzie dłużej 
niż dwadzieścia jeden dni, ten nie wróci już więcej do życia".' 
Droga do oświecenia nie jest łatwa ani krótka. Napotykać na niej będziesz 
ustawicznie różne pułapki i sidła, coraz to nowe i coraz to inne. Zastawiać je 
będzie nie kto inny, tylko ty sam sobie, mianowicie twoje niższe , ja". Na 

stopniach bowiem oświecenia dostępować będziesz kolejno coraz to większej 
wiedzy i władzy - a to dla twej jaźni niższej, dla twej zarozumiałości i 
egoizmu stanowić będzie niebezpieczną pokusę do uznania siebie za 
wszechwiedzącego. Gdy ta pycha cię uwiedzie, przestaniesz iść drogą mistrza, a 
pójdziesz własną drogą, która może cię zawieść na bezdroża, skąd odwrót jest 

trudny i przeważnie upokarzający. Według księgi „Nauk złotych", istniejącej w 
Indii od prawieków, do szczęścia wiecznego droga prowadzi przez trzy „hale" (z 
których w okresie oświecenia masz przejść przez drugą halę). 
„Imię hali pierwszej jest awidia (niewiedza, Aryman). Jest to hala, w której 
ujrzałeś światło dzienne; w niej żyjesz i w niej umrzesz. 

Imię drugiej jest hala nauki. W niej dusza twoja znajduje kwiaty życia, ale 
pod każdym kwiatem czai się wąż. 
Imię trzeciej jest hala mądrości, a poza nią rozlewają się wody bezbrzeżne 
aksary (wszechwiedzy). 
Chcąc przekroczyć na pewno halę pierwszą, nie pozwalaj umysłowi łudzić się 

mniemaniem, jakoby. płonące w niej ognie pożądań były światłem słonecznym 
twego życia. Chcąc szczęśliwie przejść przez halę drugą, nie zatrzymuj się dla 
wdychania woni upojnej jej roślin. Aby być wolnym od pęt karmy, nie szukaj 
guru (mistrza) w tych dziedzinach szału. 

Mędrcy nie przebywają w tych rozkosznych ogrodach zmysłowości, nie nadsłuchują 
zwodnych wezwań złudy. Tego, który ci w odrodzeniu się pomoże, szukaj w hali 
mądrości i w halach poza nią leżących, w których nie ma cieni, a światło 
prawdy świeci jasnością nigdy nie malejącą. Chcąc przez halę mądrości dotrzeć 
do doliny błogości, zamknij, uczniu, swoje zmysły przed groźnym szałem twej 

ahamkary (żądza życia cielesnego), pozbawiającym cię spokojułł 
Tak mówi księga „Złotych nauk" w dawnych Indiach, pochodząca od Arjazangi. Nie 
powinien więc nas dziwić jej archaiczny ton. Wiemy jednak również, że od 
dawnych czasów indyjskich ludzkość postąpiła w rozwoju daleko. Indowie musieli 

background image

jeszcze „zamykać zmysły przed szałem ahamkary", aby dotrzeć do „doliny 
błogości" (nirwany). My jednak dzisiaj mamy już inne zadanie: Nie wolno nam 
uciekać w dolinę błogości, bo zadań swoich mamy szukać tu, na ziemi. Błędnym 

więc byłoby również „zamykać zmysły" dla uzyskania spokoju, bo zmysły masz 
opanować, a nie zamykać. Zamykając się w sobie, można się tylko odizolować od 
ludzi, a naszym obowiązkiem jest służyć pomocą innym ludziom. Stąd w myśl 
nowoczesnej Radża jogi powinniśmy interpretować „Złote nauki" Indów 
następująco, niczego nie ujmując z głębokiego sensu i znaczenia dzieła: 

Hala pierwsza to równia ziemska, fizyczna. Panuje nad nią awidia (niewiedza, 
aryman), ale ty już ponad nią wyrastasz, skoro szukasz dostępu do ścieżki. 
„Ognie pożądań" już nie są światłem twego życia, bo nie kierujesz się już 
żądzami i popędami, gdyż nie chcesz być ich niewolnikiem, ale władcą. 
W hali drugiej znajdziesz „kwiaty życia", bo równia astralna jest niezwykle 

bogata w formy. Ale pod kwiatami „kryje się wąż" (radżas - Lucyfer), dlatego 
to też Eliphas Levi nazwał równię astralną wielkim wężem. Tam znalazłbyś 
rychło nauczyciela, ale byłby to guru fałszywy. W tych „dziedzinach szału" 
znajdują mistrzów tylko czarnoksiężnicy lub nieświadomi spirytyści. Jest to 
również hala nauki. Masz poznać jej złudy zwodnicze a piękne, ale w nich nie 

pozostać. 
Dopiero w hali trzeciej możesz znaleźć twego mistrza, bo równia myślowa jest 
najniższą z płaszczyzn, na których on działa. Dopóki zatem do tej hali nie 
dotrzesz, nie oczekuj ujrzenia go lub otrzymania odeń jakichś wieści 
bezpośrednich. Dopiero ponad tą halą bije „źródło nie wysychające 

wszechwiedzy" (aksara - intuicja) - tam dopiero świeci światło prawdy nie 
osłoniętej. Do hali mądrości dochodziłeś tylko we śnie najgłębszym, z którego 
nie zachowywałeś żadnych wspomnień po obudzeniu się do świadomości dziennej. 
Na „ścieżce" 
nauczysz się przenosić do świadomości te inspiracje, uzyskiwane na równi 

myślowej, podobnie jak nauczysz się zdawać sobie sprawę na jawie z imaginacji 
świata astralnego, które 
dotychczas przypominałeś sobie tylko szczątkowo z twych marzeń we śnie. 
Przeszedłszy przez te szczeble ścieżki, dojdziesz do „czwartego stanu 

świadomości" (turija), który pradawnym Indom dostępny był jedynie w transie 
(samadhi) – tobie jednak (po przejściu wszystkich szczebli) dostępny będzie w 
każdej chwili na jawie, bez tracenia przytomności i pamięci. Wtedy jednak 
będziesz już „czeladnikiem" - a do tego jeszcze droga daleka". 
 

 
 
++Rozdział II 
 

background image

Umysłowość 
 
Umysłowość możemy podzielić według funkcji przez nią spełnianych na świadomą i 

nieświadomą. Funkcję świadomą spełnia mózg. Na część nieświadomą składa się 
rozum instynktowy, który pełni swoją funkcję automatycznie, kierując przy tym 
całą pracą żywego organizmu. Temu podziałowi odpowiada również inny podwójny 
podział - na umysł obiektywny (świadomy) i subiektywny (podświadomy). Obydwa 
te podziały nie obejmują jednak całości, bo nie mieszczą w sobie intuicji. 

Intuicji -ze względu na swoje specyficzne cechy -nie można zaliczyć do żadnej 
z tych grup. Bardziej więc racjonalny będzie podział na trzy grupy: 
podświadomość, świadomość i nadświadomość. Co prawdakolejność ta mogłaby 
sugerować, że podświadomość stoi na najniższym poziomie, co nie jest prawdą; 
ale prawdziwą funkcję i znaczenie podświadomości zrozumiemy z jej 

rozpatrywania. 
Podświadomość jest najstarszą przedstawicielką umysłu instynktowego i 
występuje już wyraźnie u roślin i zwierząt. Z niej rozwija się umysł świadomy 
(którego proces rozwoju nie jest zakończony) i z niej też biorą początek 
zaczątki budowy umysłu duchowego, czyli nadświadomość. 

Wszelkie przebłyski intuicji - tej formy wyższego umysłu - dochodzą do naszej 
świadomości nie bezpośrednio; lecz przez naszą podświadomość. Materialiści 
identyfikują czynność umysłu z materią (szare komórki mózgu), a niektórzy 
posuwają się tak daleko, że identyfikują nawet duszę z mózgiem (nie tylko samą 
myśl). Z absurdalnością tego twierdzenia nie warto dyskutować! 

W tych sprawach ciekawe światło dają również pewne doświadczenia z medycyny. 
Na przykład dr Guepin zwrócił uwagę na to, że po częściowej trepanacji 
czaszki, dokonanej na rannym żołnierzu, pacjent nic nie stracił na przejawach 
inteligencji. Dr Robinson - przeprowadziwszy 22 grudnia 1913 r. sekcję 
człowieka, stwierdził, że mózg jego przedstawiał kompletną ruinę i był już w 

stanie rozrzedzenia, a jednak człowiek ten za życia, nawet w ostatnim roku, 
nie wykazywał żadnych zaburzeń umysłowych i fizycznie nie cierpiał. Weźmy 
również jako przykład rozwój embrionalny roślin, w którym naukowcy chcą 
dopatrzyć się wyłącznie pamięci rozwoju gatunku. Rozważając tzw. „inteligencję 

roślin" w sensie rozumu podświadomego albo pamięci rodzaju i odmiany, zawartej 
w nasionach, zwróćmy uwagę na to, że nasze zboża, zasiane w klimacie 
równikowym, krzewią się tam tylko jako trawy, nie chcąc wydawać nasion. 
Widocznie nie jest im to tam potrzebne: 
Słusznie mówi prof. Camille Flammarion, że „na końcu noża żaden anatom przy 

skalpowaniu lub sekcji ciała ludzkiego nie znajdzie duszy, bo ona tam się nie 
znajduje... W życiu człowieka jest coś innego oprócz ęębiałej i szarej 
substancji mózgu ęę . 
Temu nikt nie zaprzeczy, że mózg jest organem fizycznym myśli świadomej 

background image

-prawdą jednak jest również, że płaszczyzna świadomości rozciąga się daleko 
poza ciałem. Pewne formy myśli są nie tylko natury energetycznej, ale są 
poniekąd materialne. Miejscem bowiem przejawu umysłu podświadomego jest cały 

organizm, każda komórka. Przejawia się również u roślin, a więc jest 
niezależny od mózgu. Natomiast rozum duchowy przemawia sam za siebie językiem 
nie związanym z żadnymi zdobyczami wiedzy materialnej. 
Tworzy on rzeczy nowe, ogólnie nie znane. Nie jest to jednak żadna spekulacja, 
przeróbka czy analogia-jest to wyższy dar, „iskra duchowa" dla materialnej 

świadomości, która dźwiga ludzkość wzwyż. Każda forma umysłowości pracuje 
samodzielnie i gotowe już przejawy swojej pracy przenosi do innych płaszczyzn. 
Płaszczyzny te nie są formami abstrakcyjnymi, ale są to rzeczywiste „powłoki", 
działające jeszcze w sferze materialnej (ciało fizyczne - ciało astralne - 
ciało mentalne), a pomimo to nasze niższe „ja" za pośrednictwem mózgu panuje 

wyłącznie tylko nad częścią umysłowości świadomej. Cały proces życiowy w 
organizmie, łącznie z odruchami instynktowymi, to kolosalna praca 
podświadomości - u większości ludzi niezależna od wiedzy i woli. 
Dopiero praca nad sobą i poznanie praw rządzących innymi płaszczyznami 
umysłowości pozwalają człowiekowi również władać automatyką organizmu. Czyż 

nie jest więc wymownym rozszerzeniem naszej wiedzy o sobie samym, gdy 
-niezależnie od pracy umysłu świadomego - skierujemy swój wzrok i wysiłek w 
kierunku poznania innych płaszczyzn umysłowości? Umysłowość ulega stopniowym, 
lecz stałym przemianom i ciągle jest w ruchu. Od naszej osobistej pracy 
zależny jest jej kierunek rozwoju. Bierność co prawda nie wstrzymuje 

naturalnego biegu umysłowości, ale z czasem ją hamuje, a nawet powoduje 
stopniowe jej cofanie się. Tępieje lotność myśli, tępieje pamięć i to, co 
nazywamy inteligencją - szczególnie wtedy, gdy umysł nie otrzymuje „odżywczego 
pokarmu" od swoich wyższych pierwiastków duchowych. Pamięć jest zależna od 
sposobu utrwalania pewnych doświadczeń w psychice, zależna jest również od 

uwagi i od zdolności naszych zmysłów do przyjmowania spostrzeżeń. Pamięć jest 
cechą wszystkich trzech płaszczyzn umysłowości Tam, gdzie ślad pamięci 
pozornie zaginął w naszej świadomości, tam może ujawnić swoje skarby 
podświadomość, która niczego nie gubi ze swojej pamięci. Przekonać się o tym 

możecie w trakcie hipnozy, która „wskrzesza" nawet drobiazg z zapomnianych 
przeżyć, i to od najwcześniejszego dzieciństwa. Pamięć nie mieści się 
wyłącznie w mózgu, lecz sięga daleko poza jego obręb. Ale i mózg, przy pewnym 
wyrobieniu intuicyjnym, jest również zdolny do odbioru wrażeń bez pośrednictwa 
zmysłów, dlatego można spotkać niektórych ludzi, u których zdolności umysłowe 

na starość nie tępieją, a przeciwnie, zadziwiają oni wszystkich świeżością 
umysłu. Przyczyną tego jest przeważnie ich uduchowienie, względnie 
duża religijność. 
Umysłowość charakteryzują dwie cechy: inteligencja i wiedza. Obydwie 

background image

uzupełniają się wzajemnie i mają w swoich najwyższych osiągnięciach punkt 
stały. Rozbieżność jest tym 
znaczniejsza, im poziom jest niższy. 

Istnieją dwa rodzaje inteligencji: wrodzona i nabyta drogą pracy. 
Inteligencja wrodzona polega na zdolności korzystania - w mniejszym lub 
większym stopniu - ze wszystkich trzech płaszczyzn umysłowości. Korzystanie 
takie odbywa się świadomie lub częściej nieświadomie. Inteligencja nabyta to 
wynik pracy, nie tyle w kierunku 

wiedzy, ile w dążeniu do idealizmu i natchnienia duchowego - to jakby niższy 
przejaw rozumu intuicyjnego. Wiedzę tę można podzielić na dwa rodzaje: na 
wiedzę niższego poziomu i wiedzę wyższego poziomu. Wiedzę niższego poziomu 
zdobywa się przez naukę, przez korzystanie ze zdobyczy cudzych doświadczeń - w 
celu wykorzystania ich drogą analizy, wnioskowania i spekulacji we własnym 

życiu. Wiedza na wyższym poziomie natomiast to ta wiedza, która nie potrzebuje 
wywodów ani dowodów, analizowania czy syntezowania itp. - to przejaw mądrości 
w nadświadomości. 
Nic dziwnego, że i w naszym języku istnieją dwa pojęcia na określenie tych, 
którzy szczycą się posiadaniem wiedzy. Odróżniamy wyraźnie wykształconych od 

mądrych albo naukowców od mędrców. Pojęcia te wcale nie są zbieżne ani 
jednoznaczne. 
Również w innych językach występuje tu wyraźne zróżnicowanie, na przykład w 
języku niemieckim co innego oznacza słowo „Gelehrte", a co innego określenie 
„Waise". 

Oczywiście obydwie cechy mogą się łączyć i jedna drugą uzupełniać, ale może to 
nastąpić tylko wtedy, gdy się pracuje nad swoim , ja". 
 
+Podświadomość 
 

Powiedzieliśmy już, że w ramach podświadomości działa rozum instynktowy, który 
kieruje pracą wszystkich komórek, każdej grupy komórek i czynnościami każdej 
oddzielnie. Przejawia się on już w niższych formach organicznych, u zwierząt i 
roślin. Przejawy rozumu instynktowego „kurczą się" jednak z rozwojem myśli 

świadomej -ale sama płaszczyzna podświadomości istnieje dalej. Sięga ona 
zresztą daleko poza organizm, dlatego wejście w jej strefę otwiera szeroki 
horyzont poznania. W tym świetle staje się również zrozumiałym, że 
podświadomość (ten pozornie najniższy przejaw umysłowości) zajmuje wyższą 
płaszczyznę w stosunku do ciała astralnego. Płaszczyzny (powłoki) to jakby 

otoczki naszej „jaźni-ducha", 
który zajmuje stanowisko centralne. Najbardziej zewnętrzną powłokę stanowi 
ciało fizyczne. 
Cały wszechświat jest w ruchu, a podobnie do niego i nasz mikrokosmos. Ruch 

background image

wirowy siłą odśrodkową wyrzuca na peryferia najbardziej zmaterializowane 
cząstki, z których składa się ciało fizyczne. Bliżej i coraz bliżej centrum 
znajdują się: ciało astralne, ciało sideryczne, rozum instynktowy, intelekt 

itd., które stanowią powłoki coraz mniej materialne. 
Niewielu ludzi żyje dłużej ponad sto obiegów Ziemi naokoło Słońca, dokonanych 
z zawrotną szybkością. Ruch byt przyczyną naszego powstania, ruch jest 
przyczyną zniszczenia 
naszego ciała materialnego. To, co jest niezależne od ruchu w czasie, to duch. 

W fizycznym przejawie rozum instynktowy „przelewa się" stopniowo (w swojej 
ewolucji) do rozumu świadomego. Przejawy wyższych form instynktu niczym się 
nie różnią od myśli świadomej, bo ta ostatnia to jakby dalszy rozwój 
instynktu. Ale pomimo tych cech stopniowego „zlewania się" istnieje dalej 
pomiędzy nimi niezależność o wyraźnych granicach. „W świadomości wielkiego 

zwierzęcia ból pojawia się dopiero wtedy, gdy zostanie ęęzaanonsowanyłę do 
mózgu wielkiego, co bez wątpienia ma również miejsce u nas. 
Pewien nieszczęśliwy młody człowiek, który miał przerwany rdzeń szyjny, śmiał 
się zdziwiony, gdy zobaczył cofającą się własną nogę, którą dotykano gorącym 
żelazem -tym bardziej, że nie odczuwał bólu. Powiedziałem mu wtedy: Gorące 

żelazo sprawia ból pańskiemu rdzeniowi, tylko że pan (pański mózg) o tym nie 
wie".' 
W śnie hipnotycznym hipnotyzer wydaje rozkazy podświadomości swojego medium. 
Każe organom lepiej wypełniać pewne funkcje, uśmierza bóle, zapobiega 
niewłaściwym ruchom itp. W tym świetle staje się zrozumiałym, jak cennym i 

dobrym pomocnikiem może okazać się dla nas umiejętne korzystanie z rozumu 
podświadomego. Bez płaszczyzny instynktu, jak również świadomości, żaden 
człowiek obejść się nie może. Znacznie lepiej jednak będzie, gdy człowiek 
swoim ,,ja" podniesie się na wyżyny i opanuje inne, wyższe powłoki. 
Okultysta na przykład może i bez usypiania rozkazać podświadomości 

przechodnia, by utykał na nogę albo wymachiwał ręką itp. Rozkaz zostaje 
niezwłocznie wykonany, podczas gdy wykonawca nawet nie wie (i nie zna 
przyczyny), dlaczego tak się dzieje - bo ,,ja" większości ludzi nie obejmuje 
powłoki podświadomości. Okultysta potrafi jednak przede wszystkim opanować 

własne ciało i pomagać mu, działając świadomie, ale mądrze, na rozum 
instynktowy poprzez podświadomość (o czym również traktuje rozdział I-4). 
Rozumowi instynktowemu można pewne zadanie jak gdyby zlecić (lub przekazać) do 
wykonania. Każda praca, wykonywana początkowo świadomie i jeszcze trochę z 
wysiłkiem, jest - w miarę opanowania jej (nauczenia się na pamięć) - 

przyjmowana przez podświadomość i spełniana przez nią z większą precyzją, i to 
bez znużenia. Przy tym myśl jest wolna i zdolna do zajmowania się innymi 
sprawami. 
Dobrym przykładem, świadczącym o niezawodności podświadomości, jest fakt, że 

background image

można podświadomości nakazać na przykład obudzenie się o żądanej godzinie. 
Kładąc się spać, nawet o niewiadomej godzinie, podświadomość cię obudzi o 
żądanym czasie (przy silnym nakazie-postanowieniu)-gdy ty nawet nie będziesz 

wiedział, ile ci godzin pozostaje do spania. 
Dwie są drogi poznania wszechświata - jedna zewnętrzna druga wewnętrzna. Tylko 
praca w obydwu kierunkach daje największe efekty i jest najbardziej twórczą. 
Niezrozumienie własnej istoty powoduje nieraz duże szkody. 
Rozum podświadomy to najstarsza płaszczyzna rozumu i najbardziej zakończona 

płaszczyzna mentalna, a pomimo to przez człowieka tak mało opanowana. 
Wytworzona później świadomość (w rozwoju fizycznym) jest jeszcze nie 
zakończona, a tylko nieliczna grupa ludzi rozwija w sobie zaczątki rozumu 
duchowego (nadświadomość). 
Z rozumem instynktowym powiązany jest instynkt dziedziczny, który przechowuje 

część wiedzy odziedziczonej po przodkach, bo będąc najstarszym i najbardziej 
zakończonym - on jeden może przechować w sobie wszystkie formy mądrości i 
szaleństwa otrzymane w spadku od poprzednich generacji. 
„Oczywiste jest również, że wszystko, czego się nauczymy w ciągu jednego 
życia, przechowuje się w jednym z naszych pierwiastków. Potem w chwili, gdy 

nasz mózg jest w zupełnym spokoju i zdolnym do odpierania - reaguje on z 
łatwością i odpowiada na subtelne wibracje pamięci ponadfizycznej. 
Wówczas to przypominamy sobie rzeczy przeszłe i zapomniane. Wspomnienia te lub 
myśli trwają w wyższych pierwiastkach naszej natury, tylko mózg w normalnym 
swym stanie nie umie na nie reagować. Gdy jednak, na przykład, sparaliżujemy 

działalność mózgu za pomocą hipnotyzmu i nawiążemy łączność z podświadomością, 
to przekonamy się, że człowiek powie nam wiele rzeczy, o których mózg jego na 
jawie nic nie wiedział. Dzieje się tak właśnie dlatego, że formy subtelne 
(wyższych płaszczyzn) są trwalsze, aniżeli grube formy materii fizycznej". 
Pracę podświadomości może scharakteryzować pewne zdarzenie, które-mimo że 

brzmi jak bajka-jednak miało miejsce: 
Młody chłopiec kłamie, przekręca świadomie fakty, o których inni nic nie 
wiedzą. Świadkiem jednak tych faktów była jego własna podświadomość. 
Podświadomość więc „czuje i widzi", że mózg chłopca mówi nieprawdę i jak gdyby 

źle pracuje, więc automatycznie „zarządza" świeży dopływ krwi do mózgu dla 
wzmożenia pamięci. Chłopak czerwienieje jak burak i jest z tego niezadowolony 
(jest to oczywiste „corpus delicti" jego kłamstwa), peszy się i język mu się 
plącze... 
W tym układzie podświadomość „czuje", że popełniła pomyłkę i że mózg znowu źle 

pracuje na skutek nadmiernego przypływu krwi, i zarządza gwałtowny odpływ 
krwi. Na skutek tego twarz chłopca silnie blednie, z czego on znowu nie jest 
zadowolony. 
Mijają lata, chłopiec dalej wciąż kłamie, mięśnie jego twarzy świadomie 

background image

dostosowały się do kłamstwa, a on sam opanował już nawet czerwienienie się 
twarzy. Dla widzów wypracował odpowiedni uśmiech, a jednak w twarzy można 
zobaczyć pewien przymus. Jest to walka świadomości z podświadomością, w wyniku 

której powstają zaburzenia w systemie krwionośnym, a w rezultacie blednica 
(anemia), na którą chłopiec cierpi. Organizm człowieka przywykł do spełniania 
prawidłowych, pozytywnych rozkazów. Nie każemy na przykład ręce, by kłamała, 
biorąc fałszywie filiżankę; oku, by donosiło fałszywe obrazy; uchu, by inaczej 
słyszało, niż rzeczywistość. Gdyby tak było, to musiałaby powstać walka 

wewnętrzna i bunt całego organizmu w stosunku do zepsutej woli człowieka. 
Każda przyczyna wywołuje skutek, stąd amatorzy sprośnych żartów chorują na 
otłuszczenia serca, egoiści na choroby płucne. Emocjonalne rozdrażnienie 
powoduje cierpienia żółciowe, złośliwe żarty - cukrzycę, tchórzostwo - 
cierpienia nerwowe, lenistwo - choroby jelit, nieuczciwość - osłabienie 

wzroku. Łapczywość w jedzeniu mechanicznie działa na przełyk i analogicznie do 
ptaków tworzy wole. Przy dalszym rozwoju oczy wychodzą na wierzch i tworzy się 
„choroba Basedowa". 
Mało kto przypuszcza, jak wielki mają wpływ na zdrowie człowieka czynniki 
etyczne. Tak zwana predyspozycja do choroby to skutek chronicznych 

„grzeszków", które zakłócają harmonię w organizmie i ułatwiają szkodliwym 
bakteriom opanowanie organizmu. Gdyby organizm nie miał dodatkowych środków 
obrony, to bakterie, których nigdzie nie brakuje, opanowałyby już dawno całą 
ludzkość. 
Wielu lekarzy uważa wady charakteru za symptomy pewnych chorób, ale 

najczęściej się mylą, biorąc je jako skutek cierpienia. Odwrotnie-to one są 
przyczyną cierpienia. Więc nie 
dosyć jest zapisać lekarstwo na cierpienie - trzeba również zwalczać 
przyczyny. Pamiętać jednak zawsze trzeba, że płaszczyznę podświadomości można 
tylko wtedy opanować, gdy na drodze do niej nie będzie przeszkód natury 

przeciwetycznej. 
 
 
+Świadomość 

 
Świadomość to płaszczyzna sięgająca daleko poza ciało materialne - jej organem 
jest mózg. W swoim rozwoju nie przedstawia ona jeszcze formy zakończonej. 
Wola niższego rzędu to przejaw świadomości fizycznej, silnie ograniczony przez 
przejawy niższych pierwiastków. Praca rozumu instynktowego, który, choć 

kieruje automatycznie miliardami komórek o rozmaitych skomplikowanych 
czynnościach, ustępuje jednak stale decyzji naszego intelektu, który stanowi 
wyższą płaszczyznę. Intelekt stopniowo opanowuje różne powłoki, a sam 
wykształca się dalej, aż do chwili samopoznania własnej świadomości. 

background image

Świadomość w niższej formie charakteryzuje zwierzęta, u których zdolna jest 
prawie wyłącznie do obserwacji świata zewnętrznego. U nich jedynymi wrażeniami 
wewnętrznymi są uczucia bólu, radości, gniewu, głodu itp., które są prawie 

wyłącznie skojarzone z otaczającymi zjawiskami. 
Introspekcja czy myśl abstrakcyjna-są to dziedziny charakteryzujące umysł 
człowieka. Jednak zdolność myślenia jest bardzo różnorodna i wyrabia się 
stopniowo i w sposób ciągły. W nauce sztukę myślenia stanowi filozofia i ona 
też pomaga w myśleniu. 

Największą jednak sztuką jest poznanie swojego „ja", rozpoczynające się od 
kształcenia i wzmacniania swojej woli, która jest w stanie opanować niższe 
poziomy, a więc przede wszystkim ciało fizyczne. Kompletne opanowanie ciała 
jest tylko wtedy możliwe, gdy opanujemy nasz instynkt, a to znowu wymaga 
opanowania i władania ciałem siderycznym (praną) i ciałem astralnym. Dla 

niektórych może to wyglądać jak błędne koło. Należy jednak pamiętać, że każda, 
nawet najmniejsza zdobycz na jednej z płaszczyzn ułatwia postęp na innych 
płaszczyznach. Dlatego też Hindusi między innymi zalecają Hatha-jogę, która 
pomaga w opanowaniu własnego ciała. Nie oznacza to wcale, że ciało fizyczne ma 
być wyczynowo sprawne, bo przecież atleci, którzy kształcą swoje mięśnie, 

wcale przez to nie czynią postępu w okultyzmie. Hatha-joga nie wykształca 
mięśni, ale pozwala na opanowanie organizmu, wpływa na jego sprawność i 
ułatwia kontaktowanie się z wyższymi pierwiastkami. 
Mocne i uparte dążenie naszej woli do zwycięstwa zapewnia sobie najpierw 
drobne, a potem coraz większe efekty powodzenia. A co znowu zapewni nam 

zdobycie silnej woli? Zapewni ją iskra Boża, która na przykład w ekstazie 
pozwala na wykonanie całej oczekiwanej pracy w jednej chwili. 
Większość ludzi opanowuje swoją wolę krok za krokiem. Wymaga to jednak 
rozszerzenia i pogłębienia siły swojego , ja", a to znowu wymaga stałego 
kierowania swojej uwagi na głos wewnętrzny sumienia. Im więcej będziemy 

słuchać, tym częściej będziemy przemawiać i tym większego dokonamy postępu! 
Ktoś chce przestać palić. Rozum dyktuje mu: nie pal! -a jednak tkwi w 
człowieku coś, co przezwycięża rozum. Jest to żądza, to niższe ''ja" ciała 
astralnego, lub nawet fizycznego. 

Walka z niższym „ja" bywa ciężka, a czasami nawet przegrana; plony zwycięstwa 
bywają nieraz wątpliwe i nie równoważą uciążliwości ponoszonych wyrzeczeń. Ale 
dzieje się tak tylko dlatego, że nie rozumiemy dobrze własnej istoty, i tylko 
wtedy gdy nie umiemy zaspokoić żądz siłą woli. Przy bierności i słabej woli 
biorą górę siły ciała astralnego i fizycznego, które również są czynne. 

Autosugestia za pomocą prądów magnetycznych, skierowanych na nieposłuszne 
organa, może wpłynąć rozstrzygająco na wynik walki wewnętrznej. Decyduje tu 
siła czynna autosugestii, która jest w stanie przeciwstawić się sitom niższych 
płaszczyzn. 

background image

Postępem rozwoju naszego intelektu (na drodze ewolucyjnej) będzie zrozumienie 
władzy, jaką posiada się w stosunku do własnej osoby i otoczenia. Wtedy 
człowiek zdobywa pewność siebie, wola jego staje się coraz mniej „rozproszona" 

i osoba dąży do integracji swej istoty. -Znacznie wyższym osiągnięciem jest 
zdobycie świadomości duchowej, tj. wyraźne wyczucie własnej „jaźni" lub, 
inaczej powiedziawszy, zrozumienie tego, czym naprawdę jesteśmy. Nim jednak 
sami nie zdobędziemy potrzebnej do tego siły, to jej nikt nam nie da. 
Przelanie siły, na przykład drogą hipnozy, na inną osobę jest pomocne, ale 

niestety przemijające: Zresztą nie o samą siłę tu chodzi, ale o zdobycie jej 
źródła. Praca i gimnastyka umysłowa wykształca filozofa, nie dając mu jednak 
siły, która leży gdzie indziej. Pełne osiągnięcie płaszczyzny świadomości 
prowadzi do wiedzy prawdziwej, nie tej, którą się zdobywa z zewnętrznych 
wiadomości, ale do wiedzy utajonej, która kryje się wewnątrz na wyższych 

planach i która czeka tylko odpowiedniej chwili, aby się ujawnić. 
Kształcenie woli według metod hinduskich, doradzających wyrzeczenie się 
wszystkich ziemskich pragnień, prowadzi co prawda do podniesienia autorytetu 
własnego „ja", ale jest to 
równocześnie uchylanie się od walki, jak to przyznaje również sam Mistrz w 

„Bhagavadgita". Ta metoda jest niezastąpiona dla osiągnięcia spokoju 
wewnętrznego i równowagi duchowej. 
Do prostych metod rozszerzenia naszej świadomości, w których własne „ja" 
zdobywa sobie również większą władzę, należy s a m o a n a l i z a. Tą drogą, 
w miarę systematycznej pracy, pogłębia się nasza świadomość, bo przez krytykę 

własnych postępków „ja" bierze górę nad postępkami. 
Myśl jest twórcza i żywa sama w sobie i jest emanacją mózgu, który również 
jest żywy. Rozum jednak musi wytworzyć siłę, ażeby stać się „czymś". Nie 
tworząc niczego, jest również niczym „Nad przedmiotem tym poczyna się teraz 
praca umysłowa, która z prostego pojęcia wznosi się poprzez pracę logiczną, 

kojarzenie pojęć, a nawet abstrakcję, do zrodzenia myśli żywej. Tu użyję 
pewnego praktycznego przepisu: Jeżeli chcesz osiągnąć jakąś cnotę lub jakieś 
ęęświatłołę, to należy o nich ustawicznie rozmyślać, pragnąc tego ustawicznie 
i wzywać 

ustawicznie. Ale jeżeli chce się zwalczyć błąd albo zniszczyć namiętność, to 
trzeba rozmyślać o cnocie albo o stanie psychicznie przeciwnym. 
Ludzie o dużej wyobraźni względnie ludzie o zdolnościach abstrakcyjnych nie 
będą postępowali w sposób jednakowy podczas tej pracy. Zresztą nie ma ludzi 
jednakowych, a więc dawanie tu każdemu z osobna konkretnych rad byłoby może 

nawet szkodliwe. Niechaj każdy bada się sam i wynajdzie dla siebie właściwą 
metodę. Najlepszą jednak będzie ta, która 
w sposób najprostszy zrodzi wzruszenie serca, bez którego wola pozostaje 
zimna, a dzieło bezowocne". 

background image

Trzeba tu jednak odróżnić siłę opartą na magnetyzmie od siły woli. Nie ma na 
przykład człowieka, który by pragnął uczucia bólu. Sprzeciwia się temu jego 
wola, i to nawet intensywnie, a jednak bólu uśmierzyć nie potrafi - podczas 

gdy lekkie namagnesowanie bolącego miejsca przez osobę zasobną w pranę 
uśmierza ból natychmiast. 
Wola rozwija się równocześnie z intelektem. Zwierzęta na przykład są bierne 
wobec woli człowieka i jemu posłuszne. Mafio inteligentni ludzie są stosunkowo 
znacznie bierniejsi od innych. 

Siłę zaś magnetyczną posiadają również zwierzęta, ale u nich nie wypływa ona z 
mózgu lub z inteligencji, lecz jest ona im po prostu wrodzona w stopniu 
zależnym od gatunku i od rasy. 
Znane są na przykład węże w lasach podzwrotnikowych, które hipnotyzują swoją 
zdobycz, a nawet człowiek czasami ich sile nie potrafi się oprzeć. Koty 

również mają dosyć duży zasób siły magnetycznej, którą obezwładniają myszy 
przed skokiem albo którą działają na atakującego je psa. 
Zasobność w siły magnetyczne nie zależy od rozwoju intelektu, od którego 
natomiast zależy jasność wyrażania myśli i wyrazistość pracy mentalnej. 
Europejczycy w stosunku do Hindusów odznaczają się dużą wolą, energią i 

temperamentem, Hindusi natomiast są bierni i leniwi, ale za to są zasobni w 
siłę magnetyczną, a poza tym posiadają dużą żywość myśli. 
Zdolność wyładowania myśli zależy nie tyle od stanu zdrowia i zapasów energii, 
ile od napięcia uczucia, dlatego wielu hipnotyzerów odczuwa osłabienie i duże 
znużenie po wykonanej pracy. Wola otrzymuje impulsy od świadomości; to „ja" 

ukierunkowuje, lecz samo jest zależne od siły. A siła jest zależna od uczucia. 
„Szukaj drogi, zagłębiając się w tajemniczych głębiach wnętrza swej własnej 
istoty. Szukaj drogi, próbując wszelkich doświadczeń, wykorzystując wszystkie 
zmysły, byś zrozumiał warunki rozwoju i bytowania innych indywidualności, byś 
pojął piękno i tajnie tych innych atomów boskich, wirujących wokół ciebie. 

Szukaj drogi, badając prawa bytu, prawa przyrody i prawa nadprzyrodzone, 
szukaj, kornie skłaniając duszę 
przed gwiazdą, której światło w tobie pobłyskuje. A w miarę jak czuwać 
będziesz i skłaniać głowę - blask jej coraz ci będzie jaśniejszy, coraz 

światlejszy. Wtedy wiedzieć będziesz, żeś szukał początku drogi. A gdy 
dosięgniesz końca drogi, blask tej gwiazdy stanie się światłem nieskończonym". 
„Wszelka wiedza, która kiedykolwiek istniała na świecie, wypływa z mózgu. 
Nieskończenie wielka biblioteka wszechświata znajduje się w waszym własnym 
umyśle. Świat zewnętrzny dodaje tylko bodźca i podniety, zmuszając was do 

poznania własnego umysłu, dlatego przedmiotem waszej nauki będzie zawsze wasz 
umysł. 
Spadanie jabłka pobudziło myśl Newtona, a on zaś zaczął analizować własny 
rozum. Przedstawił wszystkie poprzednie ogniwa swojemu umysłowi i odkrył w nim 

background image

nowe ogniwo, nowe prawo, które nazywamy prawem ciążenia. Prawo to nie ukrywało 
się ani w jabłku, ani w czymkolwiek bądź innym, lecz w centrum Ziemi, a umysł 
je odkrył". 

A jednak jest siła, która potrafi się przeciwstawić sile ciążenia i magnetyzmu 
ziemskiego. Jest nią magnetyzm ludzki. 
Napięcie duchowe i radość dają tę lekkość, którą w słabszym lub silniejszym 
stopniu się odczuwa. Gamblich unosił się siłą swej woli w powietrze w 
obecności tłumów. W śnie hipnotycznym znamy zjawisko lewitacji. 

 
+Nadświadomość 
 
Przebłyski intuicji to pierwiastek twórczy rozumu, to natchnienie, które 
nadaje pracy polot genialności, a sztuce oddźwięk prawdziwego piękna. Sucha 

praca intelektu nigdy nie pobudza do działalności rozumu duchowego. Może to 
zrobić tylko idea, uczucie, poświęcenie i różne inne wzniosłe nastroje. Tylko 
w tych warunkach przemawia nadświadomość. 
„Po wtajemniczeniu intelektu musiało nastąpić najtrudniejsze ze wszystkich 
zadań -wtajemniczenie woli. Szło teraz o to, aby uczeń mógł wchłonąć prawdę 

głębiami swej istoty - wprowadzić prawdę w czyn w praktyce życiowej. 
Dla osiągnięcia tego ideału należało - zdaniem Pitagorasa -zjednoczyć w sobie 
trojaką doskonałość: osiągnąć urzeczywistnienie prawdy w intelekcie, cnoty w 
duszy i czystości w ciele. Rozumna higiena i umiarkowana wstrzemięźliwość 
podtrzymywać winny czystość cielesną. Wymagana ona była nie jako cel, lecz 

jako środek. Wszelkie nadużycia cielesne pozostawiają ślad i coś w rodzaju 
skazy na ciele astralnym, tym żywym organizmie duszy - a tym samym w duszy. 
Bowiem ciało astralne bierze udział we wszystkich czynnościach ciała 
fizycznego, które bez niego byłoby tylko bryłą nieożywioną. 
Ażeby więc czystą była dusza, musi być również czyste ciało. Należy dalej 

dążyć do tego, aby dusza, nieustannie oświecana przez intuicję, zdobyła 
męstwo, zaparcie się siebie, poświęcenie i wiarę - słowem cnotę-i uczyniła z 
niej swoją drugą naturę. 
Intelekt z kolei zdobyć musi mądrość w taki sposób, aby umiał on odróżnić zło 

od dobra i dostrzegać Boga - zarówno w najdrobniejszym stworzeniu, jak i w 
całokształcie świata. Na tej wyżynie staje się człowiek adeptem i - o ile 
posiada dostateczną energię - zyskuje nowe władze i zdolności. Rozwierają się 
przed nim wewnętrzne zmysły duszy - a z innych promieniuje wola. 
Magnetyzm jego, który przeniknęły wpływy jego duszy i który naelektryzowała 

wola, zdobywa potęgę, na pozór cudotwórczą. Czasami uzdrawia on chorych, a 
często przenika swoim wzrokiem myśli ludzkie. Czasami widzi on w stanie jawy 
wypadki zachodzące daleko..." 
Nadświadomość to właśnie ten rozum, który różni geniusza od zwykłego 

background image

człowieka. Intuicja daje świadomości tę wiedzę, która nie wymaga żadnych 
komentarzy. Ona sama jest pewnikiem, jest pięknem i zarazem doskonałością. 
Lecz przebłysk intuicji jest nieraz tak krótkotrwały, że w świadomości 

pozostają jedynie fragmenty, które - uzupełniane i analizowane - tracą znaczną 
część swej wartości. 
Wszelki postęp wiedzy jest zależny od przebłysków, choćby najsłabszych, 
rozumu, duchowego, bo intelekt to tylko maszyna notująca, uporządkowująca i 
dobierająca zebrany materiał według własnej woli. 

Nowe myśli daje tylko intuicja! Twórczy jest duch, a nie ciało! 
Są dwa rodzaje wiedzy: nabyta i wrodzona. Obydwie są dźwignią postępu 
ludzkości. Pierwszy rodzaj daje możność poznania i korzystania z 
dotychczasowych zdobyczy naszych poprzedników. 
Wiedza wrodzona to ta, która kryje się wewnątrz, w wyższych pierwiastkach 

człowieka. Wtajemniczenie jest dlatego osnute mrokiem zagadki i tajemnicy, bo 
uczy nas korzystania z tego, co posiadamy wewnątrz nas samych. Ludzkość cała 
wciąż dąży do postępu. Wszystko zdobywa krok za krokiem. Praca wre w 
najrozmaitszych kierunkach. Kierunek obiera jednostka na podstawie własnych 
cech indywidualności, a naród jest tym bardziej wszechstronny, im większa jest 

suma kierunków dążenia do postępu. 
Samodzielność myśli idzie w parze z siłą psychiczną - jako przejaw rozumu 
duchowego. Instynkt ma swoje pragnienia, lecz zdrowy rozsądek, analizując te 
pragnienia, sprzeciwia się szkodliwym zamiarom. Podobnie jest z intelektem, 
który pragnie na przykład czegoś dla swoich niezaprzeczalnych korzyści, a tu 

przemawia głos sumienia, nie uznający egoizmu, gdyż zawsze gotowy jest do 
poświęceń. Głos sumienia jest niezależny od argumentów intelektu i im częściej 
głos ten będzie przemawiać, tym szersze i dłuższe będą jego „mowy", i coraz 
bardziej zrozumiałe. Ale głos ten lubi tylko posłusznych słuchaczy. W 
przeciwnym razie zraża się i zamyka w sobie, stając się nieprzystępnym. 

„Poszukaj i nadsłuchuj przede wszystkim w swoim sercu. Z początku powiesz 
może: ęę Nie ma jej tu, bo przysłuchując się znajdziesz tylko rozdźwięki ęę. 
Lecz szukaj głębiej -każde serce ludzkie ma swoją melodię, sobie właściwą, 
swoje własne źródło życiodajne. Może to źródło jest zasypane ęęgruzemłę albo 

zagłuszone, ale ono jest! Wiarę i nadzieję znajdziesz w fundamentach twej 
natury. 
Kto zło wybiera, ten nie chce zajrzeć do głębi swej duszy, ten zatyka uszy na 
pieśń swego serca i zamyka oczy na światło swego ducha. Czyni tak, bo uważa za 
wygodniejsze życie złożone z pożądań. W głębi jednak każdego życia płynie 

strumień potężny, którego żadne tamy nie powstrzymują. Odszukaj go, a 
zobaczysz, że nawet najnędzniejsza istota stanowi część tego prądu życia, 
choćby sama o tym nie wiedziała i postępowała w najdziwniejszy sposób. W tym 
znaczeniu mówię ci: wszystkie istoty, pośród których żyjesz, są cząstkami 

background image

Boga. A obłuda, pośród której żyjesz, jest tak zwodnicza, że trudno 
przewidzieć, kiedy i gdzie po raz pierwszy uda ci się usłyszeć głos własnego 
ducha lub w sercach innych ludzi. Choć go nie słyszysz teraz, to wiedz, że 

głos ten na pewno w tobie się znajduje. Tu go szukaj i jeśli choć raz go 
usłyszysz w sobie, to łatwiej poznać go będziesz mógł w sercach otaczających 
cię ludzi". 
Droga rozwoju rozumu duchowego przebiega przez serce i przez uczucie. Nić 
sympatii lub antypatii w stosunku do otoczenia - to przebłysk intuicyjnego 

poznania bliźniego. „Przychodzi ci nagle - nie uczucie lub myśl - lecz raczej 
poczucie, które skłonny byłbyś nazwać popędem bezwiednym. Przekonasz się 
później, że nie jest on bynajmniej bezwiedny, lecz wszechwiedzący. Na razie 
nazwij go sobie popędem. Otóż pojawia on się nagle i popycha do postępku, 
wydającego się twojemu rozumowi nie umotywowanym i nielogicznym. Jeżeli 

popędowi temu się oprzesz i nie wykonasz tego, do czego cię popycha, to może 
po latach przekonasz się, żeś zbłądził, nie posłuchawszy tego głosu. Jeżeli 
zaś posłuchasz bez namysłu od razu, a potem dopiero zaczniesz dochodzić 
motywów, które by postępek uzasadniały w sposób logiczny, to może ich nie 
odkryjesz, ale zrozumiesz, że postąpiłeś słusznie. Najczęściej jednak dopiero 

następstwa twego postępku przekonają cię, że był on celowy i słuszny. Intuicji 
nie można jeszcze identyfikować z popędem -wspólne mają jedynie to, że jedno 
jak i drugie nie jest wynikiem wnioskowania myślowego. Najpierw pojawia się 
intuicja, a po niej dopiero praca myślowa, usiłująca zrozumieć motywy. 
Tu tkwi także zasadnicza różnica pomiędzy intuicją a sumieniem. Intuicja 

zjawia się nagle i błyskawicznie, nim zdołasz cokolwiek pomyśleć lub 
postanowić. Zjawia się zawsze nieoczekiwanie, przynajmniej w życiu codziennym, 
i dyktuje ci, co masz robić, chociaż nie zamierzałeś jeszcze robić 
czegokolwiek. Zjawiać się może tylko wtedy, gdy ty oczywiście milczysz i nic 
nie myślisz. A ponieważ myślisz ciągle -może zjawiać się tylko w tym mgnieniu 

oka, które upływa pomiędzy jedną myślą a drugą. Stąd to pojawienie się 
intuicji jest zawsze takie ęębłyskowełę. Stąd też pojawia się najwyraźniej 
wtedy, gdy stajesz na chwilę bez myśli, zaskoczony na przykład jakimś 
wypadkiem nagłym i groźnym. Wtedy popycha cię od razu do decyzji i do czynu, a 

gdy jej posłuchałeś-to milknie, bo cię już ocaliła. Ty oczywiście potem sam 
nie wiesz, skąd ci to przyszło do głowy, że właśnie tak postąpiłeś. 
Są dwa rodzaje koncentracji. Jeden polega na skupieniu się i na zogniskowaniu 
myśli na najdrobniejszym nawet przedmiocie. Drugi polega na zagarnięciu jak 
najszerszego horyzontu, objęciu i widzeniu jak największej ilości ogarnianych 

rzeczy, choćby kosztem precyzyjności. 
Obydwa rodzaje mają swoje specyficzne cechy, wręcz przeciwne sobie, bo 
stanowią też krańcowe bieguny. 
Koncentracja myśli dążącej do objęcia rozległego horyzontu w celu wyszukania 

background image

lub dobrania z wielkiego materiału pewnych fragmentów r o z p r a s z a u w a 
g ę. W tym rodzaju pracy przeszkadza najmniejszy szmer, lub nawet czyjaś 
obecność, przez odciąganie uwagi. 

Natomiast skupienie myśli na małym szczególe i zogniskowanie jej dla uzyskania 
większej wyrazistości szczegółów przytępia nieco bodźce zewnętrzne. Wszystkie 
zmysły stają się głuche i ślepe na inne bodźce - żaden hałas (choćby nawet 
armaty biły) nie przeszkadza w rozpoczętym dziele. 
Ostatni rodzaj skupienia możemy nazwać biegunem dodatnim w zagłębianiu się dla 

poszukiwania „jaźni"; prowadzi ono do znieczulenia na bodźce uboczne. 
Pierwszy zaś rodzaj koncentracji, z objęciem rozległego horyzontu, nazwiemy 
biegunem ujemnym albo nadwrażliwością, która jest kluczem do rozwoju zmysłów 
astralnych. Krańcowe przypadki obydwu rodzajów psychiatria będzie uważała za 
patologiczne, biorąc znieczulenie za ęęidee fixełę idiotów, a nadwrażliwość 

jako objaw histerii. My jednak spróbujemy to zrozumieć w świetle tzw. 
ęęrozszczepienia osobowościłę przed wtajemniczeniem. 
Trzy władze twojej istoty: myśl, uczucie i wola są ze sobą związane w pewien 
sposób. Za normalnego uchodzi ten człowiek, u którego myśl, uczucie i wola są 
związane w jedność. Mówisz o sobie: ęęCzuję, myślę, chcęłę, wyrażając tym, że 

we wszystkich przypadkach ty sam jesteś podmiotem. Uchodziłbyś 
za anormalnego, gdybyś pożądał rzeczy niemiłych lub postępował inaczej, niż 
dyktuje ci własna logika. 
We wtajemniczeniu jednak dojdziesz do tego, że te trzy władze twojej istoty 
rozluźnią swój związek wzajemny. Nie będziesz już miewał wrażenia, że to ty 

myślisz, lecz że ęęcoś myśli ęę w tobie. Podobnie wobec uczuć będziesz miał 
wrażenie, że ęę coś czuje we mniełę, a wobec objawów woli, że ęę coś chce we 
mniełę. 
Twoje ęęjałę jednolite rozszczepi się na trzy odrębne ęęjałę. Jedno ęęja ęę 
będzie myślało, drugie będzie odczuwało, a trzecie będzie objawiało wolę". 

Teraz rozumiemy sens opinii „geniusz styka się z obłąkaniem". 
Kierowanie się rozumem duchowym, poleganie na nim i ufanie mu całkowicie -co 
rodzi zdolność widzenia i przewidywania nawet rzeczy, które się mają zdarzyć w 
przyszłości, a więc „odkrycia kart" zakrytych dla naszej świadomości (co jest 

raczej sprzeczne z naszą logiką) - są powodem niezrozumienia przez szerszy 
ogół, uważający taki sposób postępowania za anormalny. 
„Wróg nasz najgorszy to wy sami... Jeśli jednak wstrzymacie walkę z własną 
duszą - w milczeniu i pokorze - to przezwyciężycie własne ęęjałę fizyczne, 
czyli zwierzęce, żyjące tylko z wrażeń. Obawiam się, że stan ten wyda się wam 

czymś bardzo zagmatwanym, podczas gdy w rzeczywistości jest on bardzo prosty. 
Człowiek, który osiągnął pełnię dojrzałości i szczytu kultury, staje między 
dwoma ogniskami. Gdyby tylko utrzymał swój stan duchowy, to brzemię życia 
zwierzęcego spadłoby z niego bez trudności. Lecz on tego nie czyni i na skutek 

background image

tego rasy ludzkie przeżywają swój rozkwit, później bledną, giną i nikną z 
oblicza ziemi, choćby w pewnym okresie ich rozkwit był najpiękniejszy. 
Dlatego też ten ogromny wysiłek spada na barki pojedynczych ludzi, których 

zadaniem jest ęęnie stracić z okałę swej wyższej natury i nie oddać się w 
niewolę niższej naturze, swojemu materialnemu ęę jałę. Każdy, który to zadanie 
wykonuje, jest odkupicielem swojej rasy. Może on nawet nie rozgłaszać swoich 
czynów, a jedynie wiedzieć w tajemnicy i milczeniu, to jednak będzie on 
spójnią między każdym człowiekiem, a jego własnym boskim ęęjałę, między 

wiadomym a niewiadomym, między rozgwarem ęętargowiskałę a ciszą śnieżnych 
Himalajów. 
Nie potrzebuje on nawet żyć i obcować w społeczeństwie ludzkim, aby być tą 
spójnią. Służy on za tę spójnię w ciele astralnym i fakt ten czyni go istotą 
zupełnie różną od pozostałej ludzkości. Nawet już na początku drogi- skoro 

tylko ten drugi krok został uczyniony-staje on jako uczeń na twardym gruncie i 
poczuwa się za część Całości". 
Przestać na chwilę myśleć, to jest droga prowadząca do przystępu rozumu 
duchowego, wypieranego przez intelekt. Wtedy intuicja może swobodnie 
przekazywać nam swoją wiedzę. Ćwiczenia te są jednak trudne w wykonaniu, bo 

nie ma chwili, w której by świadomość nasza nie pracowała. Myślimy, że nie 
myślimy, ale jednak zawsze myślimy. Opanowanie tej sztuki równa się opanowaniu 
wszystkich niższych płaszczyzn. 
Człowiek w swoich dążeniach przeważnie prosi Boga, by dał mu „to lub owo" i 
wiecznie jest niezadowolony, bo z chwilą, gdy dzieje się zgodnie z jego własną 

wolą, widzi, że ile się dzieje, że popełnia błędy, które odczuwa i z powodu 
których cierpi. Powinien pamiętać, że Doskonałość najlepiej wie, co mu jest 
potrzebne, i że powinien słuchać Jej głosu. Lecz aby usłyszeć ten głos, musimy 
sami zamilknąć. Chcąc korzystać z mądrości, musimy zmusić do milczenia 
wszystkie przejawy myślowe naszego niższego „ja", a wtedy rozum duchowy sam 

otworzy swoje podwoje. 
Gwałtem nic nie otworzymy, zwłaszcza wyższych płaszczyzn - one natomiast same 
do nas „przyjdą", gdy do tego będziemy gotowi. Ukażą się nam wtedy w całej 
swojej wspaniałości. Drogę do nich stanowią: poświęcenie, bezinteresowność i 

wszystko, co stanowi piękno etyczne. Wszystko to daje tę siłę, która nieraz w 
jednym momencie otwiera drogę do tego, czego pragnęliśmy. 
„Oto, zakończył hierofant, co wiedział starożytny Hermes i przekazali nam jego 
następcy. Słowa mędrca są jak siedem tonów liry, w których zawarta jest cała 
harmonia wraz z liczbami i prawami wszechświata. 

Widzenie Hermesa podobne jest do nieba gwiaździstego, którego niezgłębione 
otchłanie usiane są konstelacjami gwiazd. Dla dziecka jest to tylko strop 
niebieski, nabity złotymi ćwiekami; dla mędrca to bezmiar nieskończony, w 
którym krążą światy zdumiewająco rytmiczne i harmonijne. Widzenie to obejmuje 

background image

liczby wiekuiste, znaki tajemne i klucze czarodziejskie. 
Im więcej nauczysz się wpatrywać w nie, im lepiej starać się będziesz je 
rozumieć, tym bardziej wydadzą ci się nieskończonymi. Bowiem jedno prawo 

rządzi wszystkimi światami". „Ze źródła czerpie się pokarm wiedzy, a w źródle 
spoczywa sama wiedza". Do wiedzy można dojść dwiema drogami: przez materię, a 
także drogą niewidoczną - przez ducha. Są to dwa krańce, dwa bieguny, tak 
odmienne, a tak pokrewne. Materia w swojej ewolucji stale się uszlachetnia, ma 
swoje osobiste cechy i tajemnice. Poznanie ich to droga długa i żmudna... 

Druga droga, to droga niewidoczna - duchowa, ale tej właśnie szukać trzeba. 
Prowadzi ona do celu w prostym kierunku; wymaga tylko poświęcenia i pokochania 
piękna etycznego. 
Droga ta jest bezpieczna - im dalej się posuwamy, tym bezpieczniej, a im dalej 
odsuniemy się od wszystkiego, co jest zewnętrzne, tym bliżej będziemy celu... 

„Rozum w istocie jest to niebieska brama, przez którą przenika uniwersalny 
duch, ażeby dusze nasze mogły go sobie przyswoić, tak jak nasze ciała 
przyswajają sobie ziemskie substancje. Przez bramę, którą tworzy dla niego 
nasz rozum, duch przenika swoim niebieskim ogniem nie tylko nasze 
intelektualne cechy, ale i cały harmonijny zespół naszych zmysłów, 

przejawiając się w miłości". 
 
 
++Rozdział III 
 

Aura ludzka 
 
W rozdziale pierwszym powiedzieliśmy, że okultyzm, podobnie jak religia, 
operuje w wielu wypadkach również twierdzeniami dogmatycznymi. Twierdzenia te 
są jednak dogmatami jedynie dla początkujących, gdyż w miarę wgłębiania się w 

naukę okultyzmu uczeń sam będzie mógł przekonać się o słuszności przyjętych 
twierdzeń, i to, co przyjął „na wiarę", stanie się dla niego jasne i pewne, 
bez komentarzy. Taką pewność uzyska on o istnieniu w organizmie ludzkim 
różnych pierwiastków, różnych sił i stanów duchowych, gdy zdobędzie zdolność 

poznawania aury ludzkiej, której istnienie udowodniła również nauka 
współczesna i którą nauczono się nawet fotografować. 
Co prawda aury tej nie widzi przeciętny człowiek, ale nic nie stoi na 
przeszkodzie, by wzniósł się on na nieco wyższy poziom rozwoju intelektualnego 
i duchowego, który da mu już możliwości samemu śledzić to zjawisko, i to na 

różnych poziomach. Aura jest emanacją jednego lub kilku z siedmiu pierwiastków 
(aura więc nie jest częścią pierwiastka, ale jego formą promieniowania). 
Promieniuje każda materia w mniejszym lub większym stopniu, nawet martwa. 
Promieniowanie człowieka jest też zależne od nagromadzonej prany, od 

background image

koncentracji myśli i uczucia, wreszcie od zdrowia danej osoby. Naturę fizyczną 
(materialną) aury potwierdza nie tylko fakt, że można ją widzieć zwykłym 
okiem, ale również to, że można ją fotografować (specjalne błony lub klisze 

fotograficzne). Były w tym kierunku robione liczne doświadczenia już 
kilkadziesiąt lat temu, i to z pozytywnymi wynikami. Spreparowano nawet 
specjalne okulary, przez które każdy może zobaczyć aurę (promieniowanie). 
Intensywnie promieniuje mózg, tworząc dokoła głowy aureolę. Aureola ta jest 
zależna od zdrowia, inteligencji i stanów duchowych człowieka. 

Najsilniejszy efekt promieniowania daje jednak uczucie. Wzruszenie i ekstaza 
dają tak silne światło promieniowania, że może je zobaczyć nawet osoba do tego 
mało przygotowana. Promieniowanie to działa na pewną odległość-im bliżej więc 
ciała, tym jest ono silniejsze. Występujące na końcach rozszczepienia są 
trudniej widzialne i dla początkującego przedstawia się to jak warstwa 

świecącej mgły. 
W zdolności widzenia aury nie tyle bierze udział myśl, co sam mózg i uczucie. 
Myśl może być przy tym prawie wolna, jednak ostrość widzenia zależna jest od 
siły skupienia. W miarę postępu i przy stale wzrastającym skupieniu się 
zwiększa się ostrość widzenia, a obraz staje się pełniejszy, z większą ilością 

barw. Najłatwiej widzi się aurę w świetle słonecznym, pod światło lub w 
mglistą pogodę. Najtrudniej w świetle rozproszonym. 
Niektórzy uważają, że widzenie aury, nawet w jej grubszych emanacjach, wymaga 
bardzo dużych zdolności psychicznych. Jest to przesada, gdyż dla jasnowidza 
przejście od wzroku fizycznego do pola widzenia astralnego jest rzeczą 

najłatwiejszą, której potrafi dokonać. Jednak prawdą jest, że mało jest ludzi, 
którzy widzieli aurę emanowaną przez szósty pierwiastek (rozum duchowy), a 
aura siódmego pierwiastka (duch) dostępna jest tylko istotom wyższym od 
człowieka. 
Najbardziej materialne powłoki dają emanacje bardziej materialne i łatwiejsze 

do zobaczenia. Wyższe pierwiastki dają aury coraz subtelniejsze i słuszny jest 
pogląd, że aury wyższych pierwiastków dla zwykłego człowieka są omalże 
niedostępne. Najprostszą oczywiście formą aury ludzkiej jest aura wypływająca 
z ciała fizycznego. Określa się ją jako „aurę zdrowia". „Rozlewa" się ona w 

przestrzeni na odległość kilkudziesięciu centymetrów. Ma ona kształt owalny 
lub jajowaty. Wywołana jest przez siłę życiową - pranę. 
Łatwość widzenia aury jest jednak również zależna od siły promieniowania 
oglądanego obiektu, tzn. od poziomu duchowego tego obiektu. A więc zależność 
jest dwojaka - od własnej siły psychicznej, czyli zdolności widzenia, i od 

siły psychicznej samego obiektu albo jego siły promieniowania. 
Mówimy tu oczywiście o widzeniu na jawie, bo każdy jasnowidz w stanie 
somnambulicznym ma możność znacznie szerszego widzenia. Wprowadzenie kogoś w 
stan hipnotyczny jest racjonalne, jednak powinno się to przeprowadzać tylko 

background image

dla wykrycia jego utajonych zdolności i dla zbadania zakresu widzenia. 
Wszelkie nadmierne wysiłki (podobnie jak w gimnastyce fizycznej), zamiast 
wzmacniać, prowadzą do przemęczenia, a więc do osłabienia organów. Wola może 

zmniejszyć lub zwiększyć promieniowanie mózgu. Przy odpowiedniej koncentracji 
woli zwłaszcza móżdżek silniej świeci od przedniej półkuli mózgu. Dopiero 
wzruszenie powoduje silne promieniowanie i świecenie półkul. mózgu, które 
przewyższa nawet poprzednie. 
Silne wzruszenie natury etycznej osoby uduchowionej wydobywają ze skroni snopy 

światła, które mogą być widoczne nawet dla mato wtajemniczonych. Niejeden 
przekonał się może, że przy bardzo silnych wzruszeniach, na przykład przy 
słuchaniu pięknej muzyki, przy wzruszeniach natury patriotycznej albo żegnaniu 
drogiej osoby następują wibracje w skroniach, wibracje w kręgosłupie od głowy 
do nóg, powodujące również gotowość do poświęceń. Są to wyładowania natury 

etycznej. 
Znamy też wyładowania natury czysto fizycznej, na przykład wywołane nagłym 
przestrachem. W tym przypadku wyładowania następują głównie z nóg, rzadziej z 
piersi i głowy. Wyładowania te stanowią samoobronę organizmu. Powodują one 
również odrętwienie, ponieważ potrzebny zapas magnetyzmu dla wykonania ruchu 

został wyrzucony z organizmu. To wszystko jasnowidz nie tylko czuje, ale widzi 
dokładnie, przy czym rozróżnia on nie tylko odcienie i barwy odpowiedniej 
aury, ale również jej natężenie. Zagadnienia te znane już były w 
starożytności. Legenda podaje o aureoli otaczającej głowę Mojżesza i o snopach 
światła, tryskających z głów proroków. Promieniowania te można stwierdzić 

nawet za pomocą prostych doświadczeń fizycznych. Dr Kotik w dziele poświęconym 
tym sprawom pisze: 
„Zrobiłem sobie z tektury okrągłą umbrelkę o e 12 cm. Na jednej stronie za 
pomocą szybko schnącego lakieru rozprowadziłem siarczek wapnia w warstwie o 
grubości ca 1/2 milimetra. (Umbrelka taka, wystawiona na działanie światła 

słonecznego, choćby tylko na jedną sekundę, świeci potem od 8 do 10 sekund). 
Dalsze badania przeprowadzałem w zupełnie ciemnym pokoju. Trzymając umbrelkę 
tak, że strona fosforyzująca była zwrócona do mnie, stawiałem przed sobą osobę 
badaną, którą prosiłem, aby całą swoją myśl skupiła na jakimś przedmiocie lub 

określeniu. Śledziłem przy tym zmiany, jakie pojawiły się na umbrelce. 
Obserwacja dała takie wyniki: Zrazu cała umbrelka przedstawiała się jako 
równomiernie świecąca 
tarcza, gdy natomiast badana osoba na umówiony znak zaczynała intensywnie 
myśleć - na tarczy wystąpiły zmiany. Brzegi umbrelki stopniowo jaśnieją i 

stają się tak jasnymi w stosunku do środka tarczy, że środek ten wydaje się 
ciemny na jasnym tle. Gdy zaś na dany znak osoba badana przestaje myśleć, 
wówczas brzegi tarczy ciemnieją powoli i cała tarcza, jak przedtem, świeci 
równomiernie. 

background image

Szerokość rozjaśnionych brzegów tarczy bywa to większa, to mniejsza, natomiast 
jej punkt środkowy pozostaje zawsze matowo fosforyzujący, a podczas badania 
osoby myślącej wygląda jak falujący obłoczek na tle rozjaśnionym. Gdy już 

stwierdziłem fakt promieniowania przy spotęgowanej pracy myślowej mózgu, 
zabrałem się do badania, w jaki sposób rozprzestrzeniają się promienie. Przy 
tym badaniu spostrzegłem, że gdy umbrelkę kładłem na rękę lub nogę badanej 
osoby, to tarcza też zaczynała jaśnieć w chwili rozpoczynania myślenia, a 
jaśnienie było nawet wyrazistsze niż wówczas, gdy umbrelka była przykładana do 

głowy osoby badanej. 
Dalej spostrzegłem, że w jakimkolwiek oddaleniu znajdowałbym się od osoby 
badanej i jakąkolwiek zajmowałbym pozycję - stojącą, siedzącą lub leżącą - to 
zawsze umbrelka zaczynała świecić, gdy osoba badana zaczynała myśleć. Jednak 
im dalej się znajdowałem, tym efekt świetlny był słabszy. Na przykład gdy 

znajdowałem się w drugim pokoju, to efekt był jeszcze widoczny, natomiast w 
trzecim pokoju już go nie dojrzałem. Gdy jednak przez dziurkę od klucza 
przeciągnąłem drut miedziany, którego jeden koniec trzymała osoba badana, a 
drugi koniec był przyczepiony do umbrelki, to znowu na umbrelce pojawiło się 
świecenie". 

Dla okultysty tego rodzaju doświadczenia nie mają już najmniejszego znaczenia, 
gdyż korzysta on z siły promieniowania w najrozmaitszy sposób, wysyłając i 
odbierając świadomie fale. Dla początkującego jednak doświadczenia takie mają 
znaczenie, gdyż z jednej strony zaspokajają one jego ciekawość, a z drugiej 
pozwalają samemu przekonać się o istnieniu zjawisk, w które każe mu się tylko 

ślepo wierzyć. Dodaje mu to też otuchy i pewności siebie w dalszej pracy nad 
sobą. 
Z czasem zapewne zostaną opracowane metody chemiczne i fizyczne, które będą w 
stanie dać wierną fotografię myśli przedmiotowej. Będą one mogły oddać nauce i 
człowiekowi ogromne usługi. 

Aura, jak już mówiłem, jest wynikiem promieniowania wszystkich pierwiastków 
(patrz rozdział pierwszy). Promieniowania te wzajemnie się przenikają i 
występują w formach o różnym stopniu subtelności, w zależności od pierwiastka, 
który te promienie emanuje. 

Piękno promieniowania poszczególnych pierwiastków zależy od usposobienia, od 
natury, charakteru i myśli danego człowieka. Całość aury wyraża więc 
charakter, indywidualność, porywy, zdrowie i usposobienie danego człowieka. 
Każda zmiana uczuć daje natychmiast inny obraz aury, dlatego -pomimo 
wystudiowanego zewnętrznego wyrazu twarzy danego człowieka - możemy poznać 

jego charakter i usposobienie po aurze, jaką roztacza, zaglądając mu jak gdyby 
do duszy. 
Z aury możemy też wnioskować o zdrowiu danego człowieka. Pod pojęciem zdrowia 
rozumiemy brak cierpień cielesnych i sprawność wszystkich funkcji życiowych 

background image

całego organizmu, którego energią twórczą jest prana. Aura prany człowieka 
wygląda jak futro zwierzęce, najeżone w formie jak gdyby cienkich drucików lub 
włosów. Człowiek zdrowy, dobrze naładowany energią, ma aurę składającą się z 

prostych i sterczących promieni; człowiek chory ma promienie pogmatwane, 
pomarszczone i opuszczone (jak postać zwiędłej łodygi). 
Cała aura ma kształt owalny i jest lepiej widzialna z pewnej odległości niż z 
bliska. Oczywiste jest, że każda indywidualność promieniuje w zróżnicowanym 
stopniu i z odmienną siłą. Prana ma kolor jasnoróżowy (blisko ciała) lub jest 

bezbarwna, w zależności od otoczenia i odległości od ciała. „Każdy może wejść 
w świat okultystyczny, pod tym jednak warunkiem, że za wejście zapłaci - nie 
srebrem ani złotem, ale 
wyrzeczeniem się swojego niższego ęęjałę, tzn: przez poświęcenie się temu, co 
w człowieku jest najwyższe. Niektórzy ludzie chcą wedrzeć się do świata 

psychicznego bez odpowiedniego przygotowania i bez oczyszczenia się ze swoich 
niskich instynktów. Dla nich zdobycie zdolności okultystycznych będzie raczej 
przekleństwem, a nie błogosławieństwem, gdyż wśród cierpień będą musieli cofać 
się, póki nie uda im się wejść przez właściwe drzwi, do których klucz łatwo 
znajdą ci, co go szukają bez celów osobistych". 

Aura promieniuje migotliwym falowaniem ze zmiennym natężeniem światła. Przy 
wdechu zwiększa się obszar jaśnienia aury. W czasie zatrzymania wchłoniętego 
powietrza obszar aury pozostaje ten sam; promieniowanie początkowo się wzmaga, 
stopniowo jednak słabnie. Przy wydechu świecenie słabnie, ale w pewnym punkcie 
zachowuje swoją minimalną siłę. Koncentracja lub wzruszenie potęgują te efekty 

tak, że przy wydechu można siłę świetlną zwiększyć i może ona nawet 
przewyższyć poprzednią przy wdechu. Wtedy przy nowym zaczerpnięciu powietrza 
również przy wdechu świecenie występuje z większą siłą. Najszerszą i 
najbardziej świecącą aurę, a zarazem najbardziej falującą, mają przeważnie 
dorośli mężczyźni (ale nie starcy), dalej kobiety, a-u dzieci nie zmienia się 

tak szybko barwność aury, jak u dorosłych. 
Przypominam, że widzenie aury to przejście ze świata fizycznego do świata 
astralnego. To punkt kulminacyjny widzenia oczyma cielesnymi, wyrażający się 
nadfizjologicznym napięciem naczyń krwionośnych po wewnętrznej stronie oka. 

Pamiętając o twierdzeniu, że magnetyzm przenosi się głównie systemem 
krwionośnym, łatwo zrozumiemy przyczyny odpowiedniego napięcia przy oglądaniu 
aury. 
Można sztucznie poprawić zdolność widzenia aury przez „namagnesowanie" oka 
(sugestie lub autosugestie magnetyzera). 

Oliver Lodge w przemowie wygłoszonej 13 września 1923 r. powiedział: 
„Duch ludzki jest samodzielny, a w działaniu swym bywa czasami niezależny od 
zmysłów cielesnych." „Pamiętać jednak należy, że każde przejście do dziedzin 
nieznanych wymaga ostrożności. Świat niewidzialny jest dlatego niebezpieczny, 

background image

że jest niewidzialny. Świtające przebłyski są zawodne, bo wola jest jeszcze 
chwiejna. Dla profanów można zastosować analogię do niebezpieczeństwa 
grożącego badaczowi przy pracy nad nieznanymi bakteriami. Maniacy, rzucający 

się na to zagadnienie bez odpowiedniego przygotowania, idą na oślep, a efekty, 
jakie otrzymują, są obrazami wypaczonymi i przynoszą więcej szkody niż 
pożytku. Zarozumiałość tych eksperymentatorów jest nie tylko śmieszna, ale 
często godna litości". 
Barwy aury obrazują charakter, usposobienie i uczucie. Uczucia są najbardziej 

zmienne; sumując się wytwarzają usposobienie, które z kolei kształtuje 
charakter. A więc charakter jest to jak gdyby szereg klisz, szereg odbitek, 
które nakładając się tworzą usposobienie, a później charakter. Więc chcąc 
kształcić charakter, trzeba wystrzegać się złego usposobienia, porywów gniewu, 
zazdrości itp. Każde uczucie ma dwa bieguny - jeden dodatni, drugi ujemny. 

Praca nasza powinna zmierzać od bieguna ujemnego do bieguna dodatniego. Na 
przykład łatwiej jest zniszczyć zło przez dobroć niż przez następne zło. 
Uczucia nienawiści i gniewu zabarwiają aurę na kolor ciemnoczerwony z 
odcieniem czarnego dymu, podczas gdy na dodatnim biegunie występuje miłość z 
kolorem karmazynowym. Odcienie kolorów to przejście od wad do zalet. Jasne, 

czyste tony barw oznaczają wzniosłe uczucie; ciemne tony oznaczają brudne 
uczucia i niskie żądze. 
 
Znaczenie barw aury 
C z e r w o n a : Biegun ujemny, z odcieniem brudnym, zadymionym - oznacza 

namiętność, żądze zwierzęce, temperament brutalny. Ciemny odcień równomierny - 
oznacza egoizm. W postaci przebłysków silniejszych lub słabszych, o 
nieregularnym świeceniu, ale impulsywnym, bez tła - oznacza oburzenie. Tło 
odpowiada podkładowi, przyczynie gniewu. Na tle ciemnoniebieskim oznacza 
oburzenie fanatyczne; na tle ciemnozielonym oznacza wybuch zazdrości 

połączonej z gniewem; na tle czerwonym -złość lub nienawiść. Przy gniewie, 
połączonym z przestrachem (na przykład z powodu raptownej napaści) szare tło 
zamienia się w pręgi czerwone na tle szarym. 
K a r m a z y n o w a: Bardziej stała i mniej zależna od wzniosłości ucznia; w 

odcieniach od szkarłatu do jaśniejszej -wyraża miłość. Kojarzona z innymi 
barwami lub obok innych kolorów - wyraża tło, na którym powstała lub z czym 
jest związana. Podniosłość uczucia wyraża się też w szerokości aury. Im 
większa jest siła nastroju, tym szersza fiest aura. 
B r u n a t n a : Wpadająca w kolor czerwony - oznacza chciwość, bo chciwość 

połączona jest z namiętnością. Barwa brunatna z odcieniem szarawym - oznacza 
skąpstwo egoistyczne. Barwa jasnobrunatna, wpadająca w odcień żółty - to zmysł 
oszczędności. 
P o m a r a ń c z o w a: W odcieniu cegły - to próżność. Bardziej czerwona 

background image

oznacza sympatyczny rodzaj ambicji. Wchodząca w żółty odcień - to duma i 
zarozumiałość. 
R ó ż o w a : Oznacza siłę. Tę barwę posiada prana w bliskości ciała. Różowa 

barwa wyraża również wzniosłą miłość, a z odcieniem fioletowym wyraża chęć 
poświęceń. 
Ż ó ł t a: Kolor intelektu. Rodzaj intelektu obrazują odcienie. Żółta z 
odcieniem czerwonym oznacza miłość własną; z odcieniem zielonkawym - skłonność 
do sofizmatów i dyplomacji. Żółta barwa wpadająca w kolor szary - oznacza 

zarozumiałość. Żółta barwa wpadająca w inne, brudne odcienie - oznacza chorobę 
umysłową. Jasne zabarwienie złocistożółte oznacza zdolności umysłowe, 
skłonność do wzniosłej filozofii oraz zamiłowanie do pojęć abstrakcyjnych. 
Z i e l o n a: Ta barwa jest mieszaniną żółtej i błękitnej, dlatego trudno 
jest odróżnić te odcienie. Zielona barwa oznacza pokrewne cechy, jak 

tolerancyjność, pobłażliwość, poszanowanie cudzych poglądów, układność w 
zachowaniu się, praktyczność - ale i brak szczerości. 
C i e m n o z i e l o n a: Wyraża zazdrość, niezadowolenie, kaprysy, upór, 
fantazję, złośliwość i gniew. Bliższe dane zależą od tła, na przykład 
czerwonych pręgów. 

C z a r n o-z i el o n a: Wyraża podejrzliwość, brak zaufania, niskie 
oszustwo, bezczelność. 
B ł ę k i t n a : Wyraża duchowość, a różne odcienie i szerokość aury 
oznaczają stopień jej nasilenia. Rozsiane w aurze kropki o różnych barwach 
wskazują na kierunek udu- 

chowienia. 
N i e b i e s k a : Z odcieniem ciemnoszarawym - oznacza fanatyzm. Odcień 
mniej ciemny wskazuje na ponure wzruszenia religijne. Odcień jaśniejszy - 
oznacza więcej żywości w uczuciach. Bardziej wzniosłe uczucia wiary pełnej 
nadziei i zaufania wyrażają się w odcieniu fioletowym (miłość bliźniego). 

F i o l e t o w a : To wiara, to sita, to miłość czysta i odpowiadający im 
rozwój psychiczny. Rozwój ten ma dwa bieguny: dodatni i ujemny. Dodatni zbliża 
się do barwy niebieskiej i oznacza uczucia religijne; ujemny przesuwa się do 
miłości własnej - egoizmu. Doskonałość ma zawsze bieguny wyrównane. 

S z a r a: o jasnym odcieniu to barwa właściwa aury ciała fizycznego, czyli 
najniższej powłoki. Szara z odcieniem brunatnym - oznacza troskę o ciało, 
niepokój, strach, przerażenie. Te uczucia zarysowują się w postaci szarych 
pręg ze zmniejszaniem się siły świetlnej, co następuje po raptownych 
wyładowaniach magnetycznych. Barwa szara w ciemnym odcieniu wiąże się z 

chorobliwym stanem organizmu i oznacza też brak siłyżyciowej, apatię, 
przygnębienie, bierność. 
C z a r n a : Pełna barwa czarna zasadniczo w aurze nie istnieje. Występuje 
ona chwilami w postaci czarnych odcieni jako domieszka do innych barw i 

background image

oznacza zemstę, uniesienie, nienawiść. 
Z powyższych danych staje się zrozumiałym, że poznanie aury człowieka pozwala 
na poznanie psychiki bliźniego, jego myśli, jego aktualnego stanu zdrowia oraz 

nastroju. Tę zdolność posiadają jasnowidze, można jednak przypuszczać, że 
również nauka umożliwi poznanie (choćby tylko częściowe) aury, skoro już 
dzisiaj istnieją możliwości widzenia aury za pomocą specjalnie skonstruowanych 
okularów. Z fizyki wiemy, że spektrum rozszczepionych promieni słonecznych - 
poza zakresem promieni dostępnych dla ogółu ludzi - posiada na jednym krańcu 

niewidzialne promienie podczerwone, cieplne, a na drugim krańcu również 
niewidzialne promienie nadfioletowe. Te promienie widzi jednak wzrok 
psychiczny jasnowidza. Szerszy od przeciętnych ludzi zakres barw widzą również 
niektórzy malarze, którzy poza tym odróżniają w barwach więcej odcieni. Na 
przykład błękit nieba ma w sobie tak subtelne odcienie, że barwy te może 

rozróżnić tylko specjalnie wyczulone oko. Aura mózgu daje tzw. aureolę. Barwy 
tej aureoli i jej natężenie są zależne od intelektu człowieka, jego siły i 
stopnia uduchowienia. Aureolę tę widzą nieraz nawet przeciętni ludzie, chociaż 
nie w pełni. Jest na przykład pewien odcień koloru żółtego, który można 
zobaczyć tylko okiem psychicznym. Barwa ta odpowiada pierwiastkowi rozumu 

duchowego. W stanach niższej ekstazy może więc ona występować tylko w formie 
przebłysków. 
Barwę pierwiastka siódmego (najwyższego) -ducha-stanowi kolor szczególnie 
świetlisty, jakiego nigdy nie widziało oko ludzkie. Jest to barwa absolutnie 
biała, której istnienie odrzuca nauka Zachodu. 

Widzenie aureoli jest łatwiejsze od widzenia całej aury. 
Sposób oświetlenia i pewna odległość ułatwiają jej oglądanie. Oglądanie 
aureoli początkowo robi wrażenie, jak gdyby włosy płonęły albo jak gdyby we 
włosach była ukryta lampka elektryczna. 
Uduchowienie i wzniosły nastrój rozświetlają aurę; aureola staje się 

wyraźniejsza, bardziej jasna i intensywniejsza. Promieniowanie pierwiastka 
rozumu instynktowego najłatwiej jest obserwować przy pełnej izolacji od innych 
pierwiastków, tzn. gdy myśl nie pracuje i nie istnieją żadne wzruszenia. 
Takie warunki można otrzymać, badając ludzi śpiących, jednak i tu na aurę mają 

wpływ (choć słabszy) marzenia senne. Najlepsze jednak warunki można stworzyć, 
wprowadzając człowieka w stan somnambuliczny. W tym stanie znajdą swoje 
odbicie w aurze naturalne pierwiastki charakteru człowieka. Stwierdza się 
wtedy, że powłoka rozumu instynktowego ma kolor ciemnoczerwony. Stan 
hipnotyczny pozwala również wytworzyć sztucznie różne nastroje i je 

podtrzymywać, co pozwala na analizowanie cech tych nastrojów, bo odbijają się 
one na zmianie barw aury. 
Każdy, kto pragnie wejść w tę dziedzinę, musi dokładnie i sumiennie studiować 
te zagadnienia. Zaznaczam jednak, że pierwszy krok w tej dziedzinie to nie 

background image

triumf nad słabszymi jednostkami, to nawet nie zdolność widzenia, słyszenia, 
przenoszenia i odbierania cudzych myśli, ale to triumf nad sobą samym, to 
zwycięstwo nas swoim niższym , ja". 

 
 
++Rozdział IV 
 
Analiza - samoanaliza 

 
 
 
 
W rozdziale drugim powiedzieliśmy, że warunkiem postępu człowieka jest stała 

praca nad sobą, przy czym wzrok nasz powinien być skierowany nie tylko na 
zewnątrz, ale również do wnętrza - od świadomości do podświadomości, a 
wreszcie do nadświadomości. Prowadzi to do stałej analizy zjawisk nas 
otaczających i do samoanalizy. 
Przeprowadźmy więc taką ogólnikową analizę. W rozdziale pierwszym 

rozpatrzyliśmy podział człowieka na poszczególne składowe pierwiastki, które 
stanowią jego rzeczywiste powłoki (płaszczyzny, plany, sfery).Wielu taki 
podział może wydawać się nierzeczywisty i przesadny. Nic dziwnego - odbiega on 
przecież mocno od ogólnie przyjętych form i zasad, a poza tym większość ludzi 
tkwi jeszcze w uśpieniu i nie doznaje prawie żadnych przejawów płynących z 

wewnątrz (prócz marzeń sennych). Stąd ich negacja, zwłaszcza w tej dziedzinie 
tak charakterystyczna. Główną przyczyną takich reakcji jest fałszywa ambicja u 
osób, które mają już pewien dorobek intelektualny, ale nie chcą przy tym uznać 
czynników składających się na rozwój duchowy. Boli i drażni ich zresztą to, że 
rozwój duchowy jest dostępny dla każdego, nawet „pospólstwu gminnemu", z 

którego niektórzy korzystają z rozumu duchowego, będącego miernikiem ich 
rzeczywistych i najważniejszych wartości (są mędrcy, acz nie wykształceni!). 
Drugą przyczyną negacji jest słabość osobista, zazdrosna o objawy siły u 
innych. Tego rodzaju objawy niechęci pochodzą z egoizmu, a więc z niskich 

pobudek, z których również pochodzi ich nietolerancyjność. Pierwotny człowiek 
rozróżniał ciało i siłę (fizyczną). O czynnościach myślowych zdawał sobie maco 
sprawę, albo wręcz wcale. Później zaczyna rozróżniać pierwiastki rozumu (który 
lokuje wyłącznie w mózgu), w następstwie czego identyfikuje czynności ciała z 
czynnościami mózgu, a więc ciała z ciałem. Szuka więc mechanicznego 

rozwiązania zagadki w anatomii. W dalszym rozwoju intelektu następuje już 
podział funkcji na subiektywne i obiektywne. Pierwsze zaliczał do przejawów 
instynktu zwierzęcego, jak również wszystkiego tego, czego zrozumieć ani 
wytłumaczyć sobie nie mógł. 

background image

Do drugiej kategorii zaliczał czynność świadomą, analityczną, a nawet duszę, 
której siedliskiem miał być wyłącznie mózg. 
Poza tym dalej szukał rozwiązań zagadki - już nie tylko za pomocą lancetu, ale 

również za pomocą mikroskopu. Taki był wiek dziewiętnasty. 
Ale rozwój osobowości wśród ludzi nigdy nie przebiega równomiernie. Były i są 
jednostki, które wyprzedzają swoje otoczenie nieraz o cały wiek (jak to się 
zresztą działo w całej historii ludzkości). Pozostali pozostają w upośledzeniu 
i dalej trwają w tym stadium. Jednak i w tej wielkiej grupie postęp robi 

swoje. Dzisiaj omalże każdy przeciętnie inteligentny człowiek nie neguje już 
istnienia siły magnetycznej, istnienia rozumu duchowego (nadświadomości), a 
nawet i samej duszy. Ale i wiek dwudziesty ma jeszcze dużo szermierzy negacji. 
Najprostszy sposób ich przekonania polegałby wpierw na udowodnieniu istnienia 
ciała astralnego, a dalej, że dalsze składowe pierwiastki są rzeczywistymi 

powłokami człowieka. Niestety nie jest to możliwe w prosty sposób. Ani nasze 
zmysły fizyczne, ani dotychczasowa aparatura badawcza na to nie pozwalają. Po 
prostu są na to za mało czułe! A do tego dochodzą jeszcze przesądy i zabobony. 
Od przesądów nie jest wolna nawet nauka. Często „pospólstwo" łatwiej przyjmuje 
nowość aniżeli naukowcy. 

„Przesądy i uprzedzenie uważasz zapewne za balast, którego pozbyłeś się już 
dawno. Czy jednak jesteś pewien całkowicie, że nie jest przesądem na przykład 
twoje pojęcie o Słońcu jako o kuli ognistej, o kamieniach jako o przedmiotach 
martwych i nieruchomych, o elektryczności jako o ęęsile ślepej ęę itd. 
Podobnie spostrzeżesz, że przesądem jest, jakobyś nie mógł unosić się w 

powietrzu wbrew sile ciężkości, lub że ęęczarnoksiężnicyłę nie istnieją. 
Podobnym przesądem jest, że nie można myśleć bez mózgu lub istnieć bez formy 
zewnętrznej (ciała fizycznego). Przesądem i uprzedzeniem jest także całe twoje 
doświadczenie życiowe, jeśli z nim przystępujesz do rzeczy nowych, jeszcze ci 
nie znanych. Cały twój rozum życiowy, cały balast doświadczeń dotychczasowych 

będzie ci tylko przeszkodą do poznania światów nadzmysłowych - będzie ci je 
zasłaniał lub przynajmniej fałszywie zabarwiał. Jeżeli do badania rzeczy nowej 
przystępujesz z gotowym już sądem o niej -poznasz nie ją samą, lecz tylko ten 
twój sąd o niej. Do badania rzeczy nowej musisz przystąpić bez żadnego 

uprzedzenia, bez jakiegokolwiek mniemania, z góry powziętego. Jeżeli na 
przykład, zamierzając wznieść się w powietrze, powiesz sobie już naprzód, że 
to sprzeciwia się prawu ciężkości, to na pewno się nie wzniesiesz. 
Dziecko nie tylko dlatego nauczy się chodzić, że widzi, jak inni chodzą, ale 
dlatego, że mu nikt nie powiedział, iż chodzenie jest dlań niemożliwością. 

Uprzedzenia i przesądy to sugestie i bardzo silne autosugestie, a od nich 
musisz być wolny. Musisz w sobie wyplenić nawet skłonność do ulegania 
sugestiom. Jako ćwiczenie zacznij od zwalczania w sobie sugestii tzw. opinii 
publicznej. Opinia publiczna to potężny oręż, za pomocą którego włada ludźmi 

background image

Lucyfer. 
Wejdź w głąb siebie i zbadaj, czyś wolny od tych pęt opinii publicznej, czy 
zupełnie obojętne ci-jest mniemanie drugich o tobie. Zbadaj siebie także, czyś 

już pozbył się uprzedzenia, jakoby religia była przesądem. Jest ona jedną z 
najpotężniejszych sił moralnych, a przesądem jest tylko dla ludzi duchowo 
niedojrzałych. Gdy się ludzie z niej wyzwolą - pozbawią się sami jednej z 
władz duchowych i okaleczą się sami dobrowolnie". 
Są tylko dwie drogi: dobra i zła, trzeciej nie ma. Jasnym jest, którą należy 

wybrać. Jednak wszelkie dobro, podobnie do światła, rzuca cień. Im światło 
silniejsze, tym silniej zarysowują się cienie, co nie oznacza, by wybierać 
mrok w obawie przed cieniem. 
„Władze czarodziejskie duszy, intelektu tym straszliwszą budzą zawiść, tym 
gwałtowniejszą rodzą nienawiść, im wyżej stoją ponad wszelkie napaści". 

W poczynaniach naszych mamy wolność wyboru, jednak jakość poczynań będzie 
zawsze zależna od sumienności wyboru, bez wszelkich uprzedzeń. Dobrze wybrana 
droga, choćby nawet odmienna od własnych poglądów, jest tą, którą powinno się 
kroczyć. Najlepszym w tym przewodnikiem jest głos serca, chociaż i tu należy 
odróżnić podszepty pokusy - choćby pozornie były najlogiczniej umotywowane. 

Wkoło nas piętrzą się siły pomocne, ale również i takie, które gotowe są 
strącić nas na dno przepaści. Im wyżej i dalej -tym walka trudniejsza! Czyżby 
również i to nie otwierało nam oczu na wartość tych wyższych celów, przez 
rozum ogólnie niepojętych? 
„Rzućmy okiem dokoła na świat zewnętrzny; rozpatrzmy jakikolwiek przedmiot 

fizyczny lub pozafizyczny, a przekonamy się, że wiemy o nim niewiele ponad to, 
co w wyniku ęęruchułę na nas oddziaływuje. Chcąc to jaśniej sobie uświadomić, 
wybierzmy jako przykład jakiś piękny kwiat. 
Czymże jest ów kwiat? To, co nazywamy kwiatem, jest pewnym układem komórek i 
ożywionych tkanek oraz skupieniem pewnych ilości cech: barwy, woni, miękkości, 

świeżości, ciężaru itp. Wszystkim tym cechom razem nadajemy nazwę kwiatu. 
Analiza wszakże wykaże nam, że każde z tych wrażeń jest wynikiem ruchu. Po 
pierwsze to, co nazywamy ęębarwąłę, jest tylko wynikiem działania wibracji, 
udzielających się siatkówce naszego oka. Wibracje te za pośrednictwem nerwu 

optycznego są przekazywane mózgowi, a z mózgu naturze ponadfizycznej, czyli 
astralnej. Z ciała astralnego przechodzą do mentalnego i wówczas widzimy dany 
przedmiot. 
A więc owe subtelne oddziaływania na siatkówkę, które udzieliły się nerwowi, 
ciału astralnemu, a wreszcie mentalnemu - owe proste, niewidoczne działania 

(ruch) wywołują w nas wrażenie barwy. A przy tym barwa, którą ja widzę, nie 
będzie taką samą, którą wy widzicie. Wibracje są wprawdzie te same. 
Oddziaływują one zarówno na moją siatkówkę, jak i waszą, ale skutek działania 
nie jest taki sam. Każdy człowiek widzi ęęswojąłę barwę nieco odmiennie, tylko 

background image

zwyczajowo nadajemy im wszystkim jedno miano. Mówicie, że coś jest białe; ja 
również mówię to samo, lecz to nie dowodzi, by wrażenie, któreśmy się umówili 
tak nazywać, było dla nas zupełnie takie same" 

Samoanaliza i analiza są to klucze okultyzmu. W nich jednak musi się widzieć 
wyraźny cel i własną dążność. Wszelka krytyka świadoma, ale nie mająca 
określonego wyższego celu, albo posiadająca tylko niskie zamiary - jest zawsze 
szkodliwa. Natomiast krytyka, badania i poszukiwania w zamiarach szlachetnych 
okazują się zawsze pożyteczne. Szukajcie wewnątrz siebie, badajcie, 

analizujcie, a dla porównania zwracajcie swój wzrok na zewnątrz. 
Nauka okultystyczna, wbrew pozorom, nie opiera się na dogmatyce i przyjmowaniu 
wszystkiego „na wiarę". Chwilowa ufność i wiara z czasem zamieni się u was na 
pewnik. Krytyka właśnie dlatego jest potrzebna, aby zmienić przypuszczenia i 
chwiejność na niezbędny pewnik. 

„Wiele oznak zapowiada nastanie nowych czasów i nowych ludzi, i co się z tym 
łączy, nowych nauczycieli. Wszystkie epoki miały swoich zwiastunów, swoich 
wysłańców, dobrych czy złych, ale miały ich. I w tych nadchodzących czasach, w 
drzwiach już otwartych stoją nowi nauczyciele, aby uczyć lub... zwodzić. Na 
ich przyjęcie należy się samemu przygotować, bez uprzedzeń wszelakoż, bowiem 

uprzedzenie mąci wzrok duchowy. Po czym poznać, kto do nas przychodzi? 
Po owocach poznacie ich, albowiem złe drzewo nie rodzi dobrych owoców. Ale 
bądźcie ostrożni, gdyż zło posługuje się pozorami dobrego i maskuje się owczą 
skórą. Tam, gdzie ma się odbyć walka, tam gromadzą się hieny, wilki i sępy. 
Oczy wiele uwidzą, uszy wiele usłyszą i wiele cudów dziać się będzie, lecz 

nie zawsze z dobrej ręki owoce te popłyną..." 
„Do czego może nas doprowadzić bierność? Potrzebne są nam czyny i jeszcze raz 
czyny. Podczas gdy wszelkie inne nauki materialistyczne oparte są o materialne 
podstawy i takież środki - tu praca samoistna jest dostępna każdemu, i to w 
znacznie szerszym zakresie. 

Człowiek jest stworzony, by rozwinął się aż do doskonałości. W jakim celu? Czy 
by stać się mocnym i aby unikać cierpień? Czy też by lepiej pomagać swym 
braciom, pełniąc wyroki Boga? To ostatnie to cel prawdziwy!" 
 

 
 
++Rozdział V 
 
Dynamika myśli 

 
Każda myśl wytwarza dwa rodzaje procesów. Pierwszy rodzaj to zmiany chemiczne 
w mózgu i innych tkankach. Świadomość odnotowuje na płaszczyźnie fizycznej 
każdą czynność i wrażenie, przy czym klasyfikacja odbywa się w odpowiednich 

background image

zwojach, grupach i komórkach białej substancji mózgowej. 
Drugi rodzaj procesów to działalność energetyczna, wytwarzająca żywy wir drgań 
fal eteru. Ten drugi rodzaj to przyczyna wszelkiej działalności, umożliwiająca 

również działalność pierwszego rodzaju procesów. Działalność obydwóch procesów 
jest bardzo skomplikowana i dotąd naukowo omalże nie zbadana. Składają się na 
to dwie przyczyny. Z jednej strony w Europie brak poszanowania dla wiedzy 
ezoterycznej (niematerialnej) Wschodu - z drugiej zaś strony ezoteryzm 
wschodni nie prowadził badań na wzór naszych badań naukowych, lecz prowadził 

je innymi metodami, i to z myślą o ostatecznym celu ludzkości i jej dążności 
do osiągnięcia tego celu. Pamiętać przy tym trzeba, że oświecenie przez ducha 
daje wiedzę prawie nieograniczoną, ale dogmatyczną, nie wymagającą dowodów. 
Z tych zasobów wiedzy mogą jednak czerpać tylko te jednostki, które posiadają 
rozwinięty intelekt i są do tego odpowiednio przygotowane, a poza tym będą tej 

wiedzy szukały. Znajdą ją wtedy na pewno, a przynajmniej to, co im w danej 
chwili jest potrzebne do dalszego rozwoju. Wyobraźmy sobie, że stanęliśmy w 
jakiejś ogromnej bibliotece świata, gdzie cała mądrość przeszłości, 
teraźniejszości i przyszłości została z najmniejszymi szczegółami zanotowana 
jako wiedza. Jakie przygotowanie byłoby potrzebne dla przybliżonego 

zorientowania się w tym kolosalnym materiale? Gdyby do tego na przykład 
potrzeba było prawników, by zbadać tę względnie małą część wiedzy - wobec 
wszystkich ksiąg (całej wiedzy) -to ileż musiałoby ich być, i to najstaranniej 
przygotowanych? 
Ten skromny przykład daje już pojęcie o trudnościach, na jakie napotyka nasza 

nauka z ogarnięciem wiedzy. Tych trudności nie mają mędrcy - wtajemniczeni, 
gdyż pola wiedzą nabytą korzystają jeszcze z mądrości rozumu duchowego. 
Materialiści warunkują wszelkie przejawy myśli przebiegiem procesów 
chemicznych, zachodzących w komórkach mózgowych, i starają się dowieść, że 
tylko od nich zależne są objawy energetyczne. 

„Zdumienie nasze wzrasta, gdy powracając do nauk nowoczesnych, stwierdzamy, że 
od czasów Bacona i Kartezjusza zdążają one bezwiednie, lecz tym pewniej, w 
kierunku powrotu do dawnych teozofii starożytnych. Fizyka współczesna doszła 
niespodziewanie do utożsamienia materii z pojęciem energii (siły), co stanowi 

już krok naprzód ku dynamizmowi spirytualistycznemu. 
Dla wyjaśnienia istoty światła, magnetyzmu i elektryczności uczeni byli 
zmuszeni przyjąć istnienie materii lotnej i nieważkiej, wypełniającej 
przestworza i przenikającej wszystkie ciała. 
Materię tę nazwali e t e r e m. Jest to również krok naprzód w kierunku 

dawnego pojęcia teozoficznego o ęęduszy świałałę ". Do niedawna uważano, że 
myśl jest niematerialna, że nasze wypowiedziane myśli nie zajmują żadnej 
przestrzeni i że są bezwymiarowe. A jednak byty to mylne mniemania, gdyż mają 
one nie tylko postać ukształtowaną, lecz mają też swoją dynamikę i energię 

background image

magnetyczną, która ulega przyciąganiu i odpychaniu, oraz inne jeszcze cechy. 
Żywa myśl może być wielokrotnie odtwarzana i zawsze zawiera w sobie pewien 
ładunek energii. Przy procesie myślenia powstają również wiry myślowe, które 

wyładowują zawartą w sobie energię magnetyczną przy zetknięciu się i 
nawiązaniu kontaktu z odpowiednim pokrewnym tworem. Myśl ma dwa rodzaje 
działania. Jedno - to tworzenie „odbitki " czysto materialnej w grubej materii 
mózgu; drugie -to wywołanie wibracji, które można nazwać myślą właściwą. Można 
też rozróżnić dwa bieguny myśli, jeden przedmiotowy, w formie swej mniej lub 

bardziej zmaterializowany; drugi - abstrakcyjny, działający w odwrotnym 
kierunku, aż do przejawów intuicji. 
W ćwiczeniach okultystycznych gimnastyka umysłu powinna działać jak najdalej w 
obydwu kierunkach. Trzecim czynnikiem, działającym na myśl i słowo, jest 
uczucie, które nadaje myśli i słowu swoiste zabarwienie i swoistą siłę. Siła 

ta nie jest ślepa, ale działa tak, jak pierwotnie była emanowana. 
Dlatego mamy tyle przykładów na to, że te same myśli i słowa, wypowiedziane 
przez różnych ludzi, wywołują skutki niepodobne do siebie. Uczucie nadaje 
myśli żywość, barwę i harmonię, czasami przez odpowiednią intonację głosu, 
odpowiednie dźwięki, przyspieszenie lub zwolnienie słów, przez odpowiednią grę 

słów i zdań, jak również przez inne mało uchwytne środki. 
Siła działania myśli zależy więc od wielu czynników - od samej mechanicznej 
procedury, od warunków, w których powstała, od włożonego w nią uczucia, od 
uplastycznienia jej i od innych subtelnych czynników. Myśli mogą też być 
świadome lub nieświadome, a nawet wbrew woli świadomej, stąd nawiązuje się też 

bezwiedny kontakt z innymi osobami. 
„Umysł wciąż wyłania z siebie emanacje, które mogą być widzialne tak samo jak 
aura, snując się na parę stóp od emanującej je osoby. Wysyłamy wciąż fale 
myśli (termin znany), a fale te, skoro zużyją pierwszą siłę rzutu (projekcji) 
- unoszą się niby obłoki, mieszając się z innymi falami myśli podobnego 

charakteru i rozchodzą się nieraz po najdalsze kresy Ziemi. 
Niektóre emanacje myśli pozostają dokoła miejsca, z którego były wysłane, i o 
ile ich nie wstrząsną jakieś myśli mocne, nie przeciwne, to mogą przetrwać 
niewiele zmienione przez długie lata. 

Inne myśli, wysłane w określonym celu albo pod wpływem silnej żądzy, 
wzruszenia lub namiętności, idą ku swemu przeznaczeniu (miejscu skierowania) z 
wielką szybkością. Większość jednak ludzi wprowadza mało mocy w swoje myśli. 
Ich myślenie staje się prawie procesem mechanicznym, a zatem ich fale myślowe 
mają bardzo powolny ruch i nie rozchodzą się daleko - chyba że przyciągnie je 

ku sobie inny 
człowiek o podobnym rodzaju myślenia. 
Chcemy, aby uczeń dobrze zrozumiał, że gdy powiadamy: ęęmyśli są to rzeczyłę, 
to nie używamy tych słów w sensie retorycznym lub z fantazji, ale wkładamy w 

background image

to dosłowną prawdę. Chcemy przez to powiedzieć, że myśl jest tak samo rzeczą, 
jak światło, elektryczność i tym podobne formy zjawisk. Myśl może być 
widzialna dla wzroku psychicznego, może być wyczuwalna dla jednostki 

sensybilnej, a nawet, gdyby istniały odpowiednio czułe przyrządy, mogłaby być 
zważona. 
Gdy myśl została wysłana, ma postać obłoku o właściwej sobie barwie, o czym 
była mowa w wykładzie o aurze. Myśl podobna jest do rozrzedzonej pary (stopień 
gęstości jest zmienny) i jest również realna jak powietrze, które nas otacza, 

jak para z kotła parowego lub liczne znane nam gazy. Ma ona swoją siłę, 
podobnie jak mają ją wszystkie wzmiankowane wyżej opary. 
Tutaj musimy zaznaczyć, że gdy myśl wydziela się z wielką mocą, to towarzyszy 
jej zazwyczaj pewna ilość prany, która udziela jej dodatkowej siły i wtedy 
myśl taka może dać nadzwyczajne wyniki. Prana w istocie ęęwitalizujełę myśl 

niejednokrotnie i czyni z niej siłę żyjącą". 
Możliwe jest naładowanie myśli praną. Do tego niezbędne jest, aby myśl - w 
trakcie jej wzbudzania i wysyłania - była wyrazista i przepojona autentycznym 
uczuciem, a zarazem poparta zasilającymi prądami ciała astralnego i siłą 
magnetyczną. 

Zaletą uczenia się na świeżym powietrzu jest pogłębienie pamięci i pracy 
myślowej, gdyż myśl się ożywia, korzystając (bezwiednie) ze wzmożonej prany i 
różnych innych form energii rozproszonych w otoczeniu. Kształcenie umysłu może 
też wtedy dać zadziwiające wyniki, gdy dodatkowo będziemy wykonywać 
odpowiednie ćwiczenia dla spotęgowania zapasów magnetyzmu (na przykład przez 

odpowiednie ćwiczenia oddechowe). 
Nie są to oczywiście teorie materialistyczne - mimo utożsamiania cech emanacji 
umysłu z materią -ale mają one służyć praktycznie przejściu od grubszych form 
do coraz subtelniejszych - aż do objawów ducha w łączności z wszechświatem. 
Marzenia senne to na wpół mechaniczne odtwarzanie różnych podniet, 

zharmonizowanych z myślą. 
Pamięć zależy od skupienia uwagi, przy czym przez uwagę wywołujemy większy 
przypływ krwi do mózgu, a krew, która jest roznosicielem prany, pogłębia 
żywość obrazu. Koncentracja przy dużym skupieniu uwagi daje szczególną siłę, 

skupiając przy tym znaczne promieniowanie prądów magnetycznych. 
„I tak w rezultacie, gdy spostrzegłeś przedmiot powabny -budził on twoją żądzę 
i obmyślałeś środki, jakimi mógłbyś go posiąść. Innymi słowy: przedmiot-swoim 
wrażeniem na twoje ciało astralne - pobudził je do drgań. Powiązane z ciałem 
astralnym ciało myślowe pracuje nad sposobami zaspokojenia żądzy, a wreszcie 

ciało eteryczne powiązane w podobny sposób z tamtymi -wywiera swą wolę na 
ciało fizyczne, zmuszając je do działań w kierunku owego upragnionego 
przedmiotu. 
Tak było przedtem u ciebie. Teraz tak być nie powinno, skoro jesteś uczniem! 

background image

Przedmiot, choćby najbardziej upragniony dla ciebie, wywiera wprawdzie 
wrażenie na twoje zmysły, ale na tym koniec. Wrażenie to może działa na ciebie 
nawet silniej niż na innych, bo zmysły masz wysubtelnione, ale wrażenie to nie 

wzbudza (gdyż tego nie chcesz) ani twego uczucia, ani myśli, ani woli. 
Wrażenie to dochodzi przez zmysły do twojej świadomości, ale nie pobudza cię 
do niczego. Przyjmujesz je do świadomości po prostu jakby jakąś rzecz 
obojętną, którą ewentualnie zajmiesz się później, gdy sam osądzisz, czy masz 
na to reagować i czy masz na to odpowiedzieć. 

Jesteś wolny, jesteś oswobodzony zupełnie; nikt i nic z zewnątrz nie zmusza 
cię do myślenia, do odczuwania lub do działania. Wybierasz sam swobodnie, czy 
masz działać i czym działać. Możesz działać na przykład tylko myślą, a więc 
użyć wrażenia jako tematu do medytacji. Możesz działać uczuciem, to znaczy 
wzbudzić w swoim ciele astralnym wibracje, jakie ty chcesz, a więc drgania 

zachwytu, albo nawet też drgania żądzy, jeżeli je uznasz za potrzebne. Możesz 
wreszcie działać wolą, na przykład wywrzeć ciałem eterycznym nacisk na ciało 
fizyczne, aby ów pożądany przedmiot przyniósł ktoś tobie albo oddał komuś 
drugiemu, zależnie od twego uznania". 
Myśl może być przepojona fluidami naszych pierwiastków, od których nabiera ona 

swoisty wyraz, cechę i siłę. Musi więc istnieć zależność od stopnia osiągnięć 
w okultyzmie, bo pierwiastki „niewykształcone" nie mogą się przejawiać, a 
rozwijają się one stopniowo, zależnie od naszego w tym udziału. 
Rzeczywiste więc połączenie wszystkich działań myśli, woli i uczucia razem 
jednocześnie jest możliwe tylko na dosyć wysokim stopniu rozwoju. 

„Spomiędzy metod katolickich wyróżnia się metoda średniowieczna, która 
szczególnie rozwinęła się w duszy św. Franciszka z Asyżu. Zwraca się ona 
wyłącznie do uczuciowości, wziera głęboko w osobowość ludzką i życie ludzkie 
Chrystusa. Wolę uszlachetnia przez miłość. Szkoła dominikańska ćwiczy głównie 
aparat mózgowy i szuka w teologii argumentów, by pobudzić do czynu wolę 

spokojną i pogodną. 
Inna szkoła, św. Boboli, łączy syntetyczne władze mózgowe z uczuciami. Każe 
pracować wyobraźni. Potężna ta szkoła wykształciła tysiące jezuitów, którzy 
rzuceni w wir fermentów społecznych i religijnych zachowali pomimo to 

nienaruszalność swoich celów i w rezultacie triumfowali nad najbardziej 
wrogimi sprzysiężeniami. 
Każda jednak z tych szkół nosiła już w założeniu zarodek możliwych wypaczeń. 
Metoda uczuciowości i wzruszeń może się przerodzić w nabożną czułostkowość, a 
nawet w brak tolerancji; metoda umysłowa dąży do abstrakcji, a metoda woli 

może zejść nawet na drogę tyranii". 
Wszelka jednostronność jest szkodliwa - nie tylko w myśleniu, ale i w 
działaniu, ćwiczeniach i otrzymywanych rezultatach. Musimy zawsze pamiętać, że 
na drodze postępu, a więc i w okultyzmie, napotykamy zawsze dwa bieguny: 

background image

dodatni i ujemny. Czasami nie znamy jednego z nich, więc w postępie możemy go 
nawet chwilowo pominąć, bo przy dalszym głębszym badaniu na pewno go 
znajdziemy. 

Są wypadki, że biegunem przeciwnym jest samo zło albo czarna magia, ale wtedy 
po uważnym zbadaniu ujrzymy nowy czynnik - dodatni, który choćby nawet nie 
stanowił pełnego przeciwieństwa, to jednak będzie jak gdyby „neutralizował" 
jednostronność. 
Procedura myślenia w wielu wypadkach przypomina matematykę z jej zasadami 

działania. Widzenie wszechświata w liczbach, jak czynili to pitagorejczycy, 
może nam wydać się dziwne, lecz czyż manipulacje myślowe nie ułatwiają nam 
myślenia abstrakcyjnego? 
W czasach teraźniejszych popełnia się często takie błędy, że albo lekceważy 
się wiedzę czasów minionych, odrzucając pracę i dorobek myślowy minionych 

pokoleń, albo też przecenia ten dorobek, bez właściwej analizy. Nie wolno nam 
zapomnieć o tym, że dorobek wieków poprzednich -chociaż nie opierał się na 
naukowych aparaturach, którymi my teraz dysponujemy - to jednak był sumą 
dorobku wszystkich pokoleń, w których znajdowały się w dodatku często wybitne 
umysły. 

Lekceważymy też często wpływ otaczającej nas atmosfery myślowej. Ona swym 
podłoży mentalnym i fizycznym ma przemożny wpływ na ogólny rozwój moralny. Na 
nastrój człowieka, a więc na jego myśli, wpływ mają nawet otaczające nas 
martwe przedmioty, ich kształty, barwy itp. - często przez podświadomość. 
Piękno ma wpływ uszlachetniający, bo pobudza zmysł harmonii. Pierwiastek 

uczucia można na przykład wyrazić w grze barw, stąd można uzyskać zadowolenie 
nawet bez naszego w tym udziału, omalże nieświadomie. Formy i kształty 
działają poprzez pierwiastek mentalny, dlatego też dobrze wyrazić je mogą 
tylko natury bardziej myślące. Na przykład piękne obrazy są jak gdyby 
„namagnetyzowane" przez myśl; a gdy trafią na pokrewne sobie skupienia myśli i 

uczucia, to oddziaływają na nie silnie. Ale najsilniej działa na ludzi, a 
nawet pobudza do czynów, nagromadzenie fluidów zawierających w sobie myśli i 
uczucia innych ludzi. Obowiązkiem więc społecznym powinno być dbanie o 
czystość atmosfery myślowej, o uszlachetnienie nastrojów, o szerzenie piękna, 

harmonii i innych wzniosłych uczuć. Pamiętajmy bowiem, że 
najbardziej trudną do opanowania jest myśl, która też jest najbardziej 
nieposłuszną. Łatwiej jest ją osłabiać niż wzmacniać. W tym ostatnim pomaga 
bardzo zwrócenie i skoncentrowanie uwagi na posiadanych przedmiotach. 
Zauważyliście chyba, że prawie każde miasto posiada swoistą atmosferę, którą 

wrażliwi przyjezdni zaraz odczuwają. Ludzie często mówią o „atmosferze", jaka 
panuje w danej miejscowości, charakteryzując w ten sposób ogólne cechy 
zamieszkałych tam ludzi. My wiemy, że jest to ogólna atmosfera myślowa danej 
miejscowości. Cechy te mogą ulec zmianie, a nawet całkowicie się 

background image

przekształcić, gdy osiedlą się w tej miejscowości nowi ludzie. Niechaj tylko 
kilka energicznie myślących jednostek zacznie w życiu wdzieranym rozsyłać 
silne fale swoich myśli, to wkrótce myśli te ubarwią na swój sposób złożoną 

myśl danej miejscowości. Myśl nawet jednej psychicznie mocnej osoby przeważy 
słabą i bezprzedmiotową myśl wielu ludzi, szczególnie gdy wysyłają oni myśli 
negatywne. 
Jeżeli w danej miejscowości osiedli się ktoś, kto przejawia bardzo dużą 
energię, to odczuje on natychmiast u innych ludzi w swoim otoczeniu myśli 

pozytywne, które z kolei potęgują jego pozytywne myśli. Jeżeli natomiast 
osiedli się on w miejscowości „martwej i śpiącej", tzn. tam, gdzie ludzie są 
bierni, całkowicie bez inicjatywy, to i jego żywotność prędzej czy później 
odrętwieje, a duch stopniowo opadnie do poziomu otoczenia. Nie dzieje się to 
oczywiście tak szybko i osoby o silnej indywidualności nie tak łatwo ulegają 

wpływowi cech im przeciwnych, a raczej z zasady będą oddziaływać na masy. W 
ogólności jednak przeciętna jednostka rychło dostaje się pod wpływ złożonej 
atmosfery myślowej otoczenia (na przykład miasta), w którym przebywa przez 
dłuższy czas. W ten sposób też: domy mieszkalne, budowle publiczne i biura 
często „przesiąkają" myślą tych, którzy w nich przebywają, a nawet tych, 

którzy kiedyś w nich przebywali. 
Również „duch narodu" jest jak gdyby „kompozycją" lub wypadkową myśli 
poszczególnych ludzi, a nawet pokoleń. Atmosfera myślowa oddziaływuje w kilku 
kierunkach, a odczucie jej może być świadome lub nieświadome (przesiąka w 
podświadomość). W podobny sposób przyjmowane są również uczucia. 

Zrozumiałe jest, że oddziaływanie podświadome nie napotyka jawnego oporu - nie 
wywołuje więc reakcji, bo też nie ogarnia jeszcze świadomości otoczenia. 
Znacznie więcej można osiągnąć, gdy w tym oddziaływaniu na otoczenie weźmie 
udział nadświadomość. Nadświadomość przejawia się wtedy, gdy w świadomości i 
jej pracy powstaje przerwa, a przerwę tę wypełni przebłysk rozumu duchowego, 

„gdy wzruszenie osiąga granicę i gdy słowa zamierają na 
ustach", a przemawia natchnienie albo olśnienie. Wtenczas człowiek pragnie 
„jak w gorączce" swoje wzruszenie ujawnić - z pośpiechem, by pamięć niczego 
nie opuściła, czegoś nie domówiła lub nie oddała uczuć w sposób niewłaściwy. 

Takie oddziaływanie jest w stanie zasugerować całe otoczenie, a nawet pokonać 
wrogów. Jest to siła potężna i realna, choć nie zawsze doceniana przez ogół - 
a przecież mamy liczne przykłady z historii, że korzystało z niej wiele osób. 
My jednak nie musimy czekać, aż siła ta sama do nas przyjdzie, aż nadejdzie 
ten moment natchnienia i olśnienia, ale znając jej mechanizm działania musimy 

z niej korzystać, dążąc do niej świadomie i stale nad sobą pracując. 
„Z punktu widzenia psychologicznego spróbuję wykazać wam na kilku przykładach, 
że ta sama idea (myśl) może się przejawiać w różnych formach, a w każdej z 
nich całkowicie. Ale przedtem proszę przyjąć (jako fakt stwierdzony), że każda 

background image

idea jest rzeczywistością realną i dotykalną, że każda z naszych myśli posiada 
formę odrębną i istnieje w sferze sobie właściwej, że podlegają one prawom 
czasu i przestrzeni - odmiennym od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. 

Gdybyście zdołali dostrzec obiekty tej sfery przy pomocy jasnowidzenia, to 
przekonalibyście się, że każda myśl ma formę widzialną i dotykalną. Oczywiście 
potwierdzenie tego możecie znaleźć jedynie w sobie samych. Na razie 
przyjmujemy to za rzecz stwierdzoną. 
Przyjąwszy to, weźmy jako przykład prawdziwego artystę malarza. To, co wyraża 

on na płótnie, jest niczym innym jak jego myślą w jej całości. Przypuśćmy, że 
odtworzy on ten sam obraz pewną ilość razy. Wyrażenie tej samej myśli będzie 
wówczas wielokrotne, lecz w poszczególnym obrazie ta sama myśl została 
wyrażona zawsze całkowicie". 
Aparat mózgu możemy w pewnym sensie porównać z płytą gramofonową, która 

puszczona w ruch, odtwarza kilkakrotnie tę samą myśl (na płaszczyźnie czysto 
fizycznej). Ale przy tym porównaniu materialiści mieliby rację, że uszkodzenie 
mózgu (tak samo jak uszkodzenie płyty) utrudnia lub uniemożliwia reprodukcję 
myśli. 
Dzieje się tak rzeczywiście, choć tylko na płaszczyźnie fizycznej. Ale i tu są 

odstępstwa, gdyż charakterystyczne są badania przy trepanacji czaszki. W 
doświadczeniach nad zwierzętami wykazano, że u niektórych zwierząt przy 
drobnych uszkodzeniach mózgu wystąpiły już zaniki pewnych zdolności 
umysłowych, podczas gdy u innych, nawet przy poważnych uszkodzeniach mózgu, 
braki takie nie dały się zauważyć. 

To samo wykazały licznie przeprowadzane (z konieczności) trepanacje u 
pacjentów będących ofiarami wojny. Ci, którzy chcą mózg stawiać na poziomie 
płyty gramofonowej lub porównywać z kliszą fotograficzną, popełniają ten 
wielki błąd, że nie biorą pod uwagę, iż mózg wydziela emanacje, które nie 
ulegają zniszczeniu jak materia i które można odtwarzać dowolną ilość razy, i 

to z dużą precyzją, jak czynią to jasnowidze. 
Pewną analogię z rozumem można wyprowadzić z faktu, że nasiona i zarodek 
roślin mogą zawierać pamięć bez specjalnych ku temu organów, bo nie materia 
tworzy rozum, ale rozum przejawia się w płaszczyznach wyższych od fizycznej, a 

także w energii. 
Rozumując materialistycznie, że materia tworzy w swym całokształcie myśl, to 
trzeba sobie zadać pytanie: a co utworzyło materię? Musiał ją ukształtować 
jakiś rozum, używając do tego energii. 
Upadek zdolności umysłowych to zanik energii magnetycznej u człowieka, 

spowodowany chorobą lub starością. Umysłowo chorzy stanowią przykład pozornie 
sprzeczny. Emanują oni często olbrzymie zapasy magnetyzmu w przejawach bądź 
natury fizycznej, bądź też wysiłków mentalnych. Występuje tu niecelowe (przez 
chorobę) trwonienie energii życiowej. Ten sam powód doprowadza niektórych 

background image

hipnotyzerów albo uczniów wtajemniczenia do stanu obłąkania. 
Każdy człowiek przyciąga myśli pokrewne treścią i uczuciem z jego własnymi 
myślami. Nie wszyscy potrafią to zauważyć, bo przejawy tego są zbyt subtelne. 

W drodze do osiągnięć w okultyzmie przekonasz się sam, że to, co ci jest 
potrzebne w danej chwili (oczywiście dla ducha), przychodzi do ciebie jak 
gdyby samo, często przez pośrednika: w formie porad, dostarczonych książek lub 
innych form pomocy. To my sami podświadomie tak działamy na naszych znajomych 
i otoczenie, że oni również (często podświadomie) harmonizują się z nami w 

naszych potrzebach. 
Pokrewieństwo ducha i myśli zbliża wzajemnie ludzi. Zbliżenie to następuje 
świadomie, ale większe w tym znaczenie ma bodziec instynktowy (przez 
podświadomość), który przez nić sympatii zacieśnia węzeł obopólnych potrzeb 
duchowych. 

„Każde z wrażeń, choćby było tak nikłe, że zostanie przeoczone przez 
świadomość, staje się depozytem ęęjaźniłę i w niej, niby w księdze, zostaje 
zapisane do chwili właściwej. Każde wrażenie zostaje dokładnie zarejestrowane, 
tak że o jakimś zupełnym zapomnieniu nie może być mowy. Innymi słowy: nic z 
tego, cośmy duchowo kiedyś posiadali, nie może dla nas przepaść. 

Mamy w sobie miliony wrażeń, chociaż przypominamy sobie tylko tysiące lub 
dziesiątki tysięcy. Te wrażenia, które znajdują się w danej chwili pod 
powierzchnią świadomości, nie są bynajmniej martwe, ale one ęęśpiąłę i czekają 
swego przebudzenia. Takie pozornie zapomniane wrażenia mogą czekać na chwilę 
swego przebudzenia 50, 60 i 70 lat, a gdy jakiś drobny i pozornie nieważny 

szczegół dotknie nawet z lekka ich istnienia -budzą się i ożywają tak dobrze, 
jak gdyby nigdy nie popadły w to, co nazywamy zapomnieniem. A do przebudzenia 
ich potrzeba tak niewiele! Jakieś napomknienie, jakieś słówko, ba, nawet lekki 
powiew wiatru wystarcza, by się w nas przebudziło do nowego życia to, co 
uważaliśmy za nie istniejące albo w najlepszym razie za zapomniane. Oczywiście 

nie wszystkie z tych wrażeń budzą się w nas od razu". 
Pamięć jest zależna od siły, z jaką myśl została zanotowana. Dotyczy to jednak 
tylko świadomości fizycznej. Stąd ludzie starzy, o przytępionych zmysłach, na 
skutek słabszego rejestrowania wrażeń (słabiej wpisanych w pamięci) gorzej 

pamiętają niedawną przeszłość niż dzieje dawnych lat, które żywo przeżywali i 
które intensywnie zostały zarejestrowane przez świadomość. Ale na to zjawisko 
- oprócz osłabienia samych zmysłów - wywiera również znaczny wpływ 
zmniejszenie się zapasów siły życiowej (prany), koniecznej do odtwarzania i 
wykonania „odbitek". zdolność więc myślenia świadomego, jak i pamięci, zależna 

jest również od stanu zdrowia i zapasów energii magnetycznej. 
Wszelka twórczość poprzedzana jest przez myśl-ona ożywia pracę, a więc jest 
przyczyną i pierwotną pobudką, bez której nie możemy sobie wyobrazić żadnej 
działalności. Mechanizm tego procesu tak będzie się odbywał: najpierw jest 

background image

energia życiowa, dalej przejaw rozumu w formie emanacji mniej lub więcej 
zmaterializowanej, a potem następuje działalność jako rezultat końcowy. 
„Podobnie jak uczy fizyka - każda nasza akcja wywołuje reakcję. Czyny nasze 

podobnie wpływają na innych ludzi, jak ich postępki na nas. Poza tym 
zauważyliście pewnie, że w miarę tego, jak ludzie postępują źle - stają się 
coraz gorszymi i gorszymi, a w miarę jak spełniają dobro - wzmacniają się i 
uczą się postępować dobrze w każdej chwili. Ten wzrastający wpływ postępków 
można objaśnić tylko wzajemnym oddziaływaniem ludzi na siebie. 

Wracając do praw fizyki można powiedzieć, że podczas działania rozumu umysł 
mój znajduje się w określonym stanie wibracji, a wszelkie inne umysły, 
znajdujące się w podobnych warunkach, będą skłonne do oddania się pod wpływ 
mojego umysłu (może być oczywiście odwrotnie, że to mój umysł oddaje się pod 
wpływ podobnych wibracji). Tak samo dzieje się z instrumentem. Jeżeli w pokoju 

znajdują się różne instrumenty, nastrojone jednakowo, i jeżeli na jednym z 
nich wywołam wibracje określonego tonu, to wszystkie pozostałe instrumenty 
odezwą się na ten sam ton. 
Rozszerzając to twierdzenie można powiedzieć, że wszystkie umysły, nastrojone 
na te same wibracje (inaczej - jednakowo myślące), odezwą się jednakowo na tę 

samą myśl. Oczywiście tu sprawa będzie bardziej skomplikowana, bo odgrywają tu 
jeszcze dodatkową rolę inne czynniki, takie jak świadomość, podświadomość, 
natężenie myśli, uczucie itp. 
Przypuśćmy, że popełniam zły czyn, więc umysł mój znajduje się w określonym 
stanie wibracji. Wtenczas inne umysły, znajdujące się w tym samym stanie, mogą 

dostać się pod wpływ drgań (wibracji) mojego umysłu. Ów wzajemny wpływ umysłów 
może być silniejszy lub słabszy, w zależności od stopnia napięcia". 
Niestety, teoretyczne opisanie mechanizmu działania myśli może niejednemu nie 
wystarczyć. Jedynie więc własna pilna obserwacja tych procesów - z 
uwzględnieniem drobnych różnic i odcieni - oraz praktyka mogą wyjaśnić 

uczniowi całą procedurę. 
Przy tym wszystkim pamiętać też należy o tym, że uczucie daje myśli siłę, ale 
uczucie należy do świata astralnego (a więc i wszelkich żądz), i chociaż świat 
astralny ulega wpływowi pierwiastka mentalnego, który przenika wszystkie 

niższe powłoki, to jednak w tym układzie łatwo możemy ulec złudzeniu, biorąc 
przejawy niższe za wyższe i odwrotnie. 
Tylko praca nad sobą, a szczególnie kierunek pracy okultystyczej wzmacnia 
stopniowo, lecz stale, wszelkie przejawy umysłu, a dzieje się to jak gdyby 
samoczynnie i z większym efektem niż na drodze wzbogacenia naszej wiedzy 

przyjętymi metodami szkolnymi. 
 
 
++Rozdział VI 

background image

 
Przenoszenie myśli - telepatia 
 

Telepatię można określić jako komunikację umysłu z umysłem bez pośrednictwa 
pięciu zmysłów: wzroku, słuchu, dotyku, powonienia i smaku. 
Z nauki materialistycznej wynika, że skoro dwa umysły znajdują się poza 
możliwością normalnego kontaktowania się za pomocą pięciu wymienionych 
zmysłów, to nie mogą one w żaden sposób porozumieć się ze sobą (wyłączając 

oczywiście techniczne środki przekazu). 
A tak nie jest, bo zostało już udowodnione, że taka możliwość istnieje. Wobec 
tego człowiek musi posiadać jeszcze inne zmysły poza uznanymi przez naukę. 
Tak też jest, bo człowiek poza pięcioma zmysłami fizycznymi posiada jeszcze 
pięć zmysłów astralnych, stanowiących jak gdyby pozytyw zmysłów fizycznych. 

Ponadto człowiek posiada jeszcze specjalny szósty zmysł fizyczny i jemu 
odpowiadający zmysł astralny. Ten specjalny zmysł szósty, który nazwiemy 
zmysłem telepatycznym, posiada odrębny narząd fizyczny, za pomocą którego 
odbiera wrażenia. Za narząd ten służy małe ciałko, znajdujące się w pobliżu 
centrum czaszki, formy stożkowatej i koloru czerwonawo-szarego. W terminologii 

naukowej zwie się on „odrostem szyszynkowym" lub „gruczołem szyszynkowym". 
Charakteryzuje on się też tym, że zawiera niewielkie nagromadzenie cząstek 
wapiennych, zwanych niekiedy „piaskiem mózgowym". 
Wiadomo że każda myśl ma pewne typowe cechy nadawcze. Rozróżniamy dwa typy 
myśli. Pierwszy typ to myśli osobiste (abstrakcyjne lub przedmiotowe), drugi 

typ to myśli skojarzone z pewną osobą lub zbiorowiskiem ludzi (również 
przedmiotowe lub abstrakcyjne). 
Typ pierwszy składa się z myśli o kształcie wirowych prądów magnetycznych, w 
pewnym stopniu trójwymiarowych, i przez to jest bardziej zmaterializowany. 
Myśli te pozostają w bliskości miejsca swojego powstania, jak gdyby były 

przeznaczone tylko dla siebie. Drugi typ składa się z myśli świadomych (jak 
również nieświadomych), skierowanych do ściśle określonych odbiorców 
telepatycznych (osób wchodzących w grę) - niezależnie od ich miejsca pobytu. 
Obydwa typy mogą być przejęte przez odbiorców, z tą różnicą, że pierwszy typ 

zmierza do organu odbiorczego automatycznie, drugi natomiast trafi do 
odbiorcy, gdy w nim napotka pokrewny typ. Dla myśli telepatycznej nie kierunek 
stanowi drogę, ale postać lub achy wyobrażonej osoby. Fala myślowa dąży do 
celu zawsze w linii prostej i nie istnieje nic materialnego, w by jej mogło 
stać na przeszkodzie-z wyjątkiem silnych i celowych skupień myślowych osób 

trzecich, które by świadomie spowodowały odchylenie wysyłanych fal. 
Biorąc pod uwagę, że człowiek poza zmysłami fizycznymi posiada jeszcze 
uzupełniające je zmysły astralne (działające w szerszym zakresie i zasięgu), 
muszą istnieć dwa rodzaje telepatii, jedna związana ze zmysłami fizycznymi, 

background image

druga związana ze zmysłami astralnymi. Rozróżnienie tych dwu rodzajów 
telepatii jest trudne, szczególnie dla początkującego, i dlatego łatwo jest 
popełnić błąd, mieszając wrażenia odebrane przez zmysł telepatyczny z 

wrażeniami pochodzącymi od zmysłów astralnych. A jednak granice takie 
istnieją. Na przykład odtwarzanie myśli z czasu przeszłego leży tylko w 
granicach telepatii astralnej. 
Fale myślowe mogą przekazywać myśli w postaci obrazowej, przedmiotowej, w 
postaci dźwięku, głosu i uczucia. Najłatwiejszą formę komunikacji stanowią 

przekazy obrazowe i przedmiotowe. Adresatem jest myślowo wyobrażona postać 
osoby odbierającej, która w wyobraźni powinna być „jak żywa". Im bardziej 
„żywy" jest obraz przekazu, tym lepszy jest przekaz i tym większa pewność 
dobrego odbioru. Dla zwiększenia efektu odbioru nie należy usiłować wzmacniać 
przekazu własnych myśli przez dodatkowe wyładowania prądów magnetycznych, bo 

to zamiast wzmacniać myśl - osłabia ją na skutek niepotrzebnej utraty energii 
(prany). Nie należy więc przy przekazie na przykład zaciskać szczęk, pięści 
itp., gdyż to również powoduje utratę energii i to na nieproduktywną pracę, 
przy czym cierpi celowość. Każda myśl zużywa tylko tyle energii, ile jej 
potrzeba. 

Jedynym sposobem wysyłania myśli silnych jest dążność do nadania przekazowi 
jak najwięcej obrazowości, przedmiotowości i dźwięczności, bo wtedy cała 
energia skupia się na „żywości" obrazu. Taki przekaz możemy też nazwać 
„myśl-formą". 
Szersze zagadnienie stanowi telepatia astralna. Sfera astralna, powiązana z 

czasem, ruchem i przestrzenią, daje ogromne możliwości w kontaktowaniu się nie 
tylko w czasie teraźniejszym, ale i przeszłym, a nawet przyszłym. Każda nasza 
czynność, a nawet myśl, jest odnotowana na przedmiotach i ma swoje odbicie jak 
na kliszy fotograficznej lub w zwierciadle. ile sprawa tak się przedstawia, a 
nie inaczej, mamy dowody w tym, że pewne osoby obdarzone zdolnościami 

psychicznymi mogą (łatwiej) nawiązać kontakt z czasem przeszłym po zetknięciu 
się z niektórymi przedmiotami, należącymi do osób, z którymi chcą się 
kontaktować. Czynności i zdarzenia znajdują również swoje odbicia w pramaterii 
płaszczyzny astralnej i dlatego zrozumiałym jest, że nawet po zniszczeniu 

przedmiotów materialnych obrazy i myśli minione mogą być również 
rekonstruowane w tej płaszczyźnie. „Nic na świecie nie ginie". Zjawiska nie 
istniejące już w świecie fizycznym, zostały uprzednio odnotowane i istnieją 
dalej w innej płaszczyźnie. 
Jak już powiedzieliśmy, zmysł telepatyczny mieści się w mózgu i ma swój własny 

organ, zwany szyszynką (corpus pineale). 
Proporcja szyszynki do pozostałej części mózgu charakteryzuje zdolności 
telepatyczne-odbiorcze. Uzdolnione dzieci mają ten organ bardziej rozwinięty 
niż ludzie dorośli szczególnie w okresie przed rozwojem mowy (dar przyrody), a 

background image

z dorosłych większą zdolność telepatyczną mają przeważnie kobiety. 
To, że organ telepatyczny mieści się pod czaszką, nie stanowi dla prądów 
magnetycznych żadnej przeszkody, gdyż przenikają one przez każdą materię. 

Powiedzieliśmy również, że nadawanie myśli telepatycznych jak również ich 
odbiór uzależnione są od obrazowości i żywości przekazu, tzn. od sposobu 
„adresowania". Telepatię ułatwia również rodzaj kontaktu. Pod kontaktem 
rozumiemy tu nić sympatii, łączącą dwie osoby, a w jeszcze większym stopniu 
nić 

łączności duchowej, jaka na` przykład powstaje pomiędzy hipnotyzerem a jego 
medium we wzajemnym oddziaływaniu. 
Ogólnie znanym zjawiskiem jest to, że ludzie sympatyzujący ze sobą odczuwają 
wzajemny „pociąg" magnetyczny, ułatwiający porozumienie; i odwrotnie, ludzie 
antypatyczni mają w sobie coś odpychającego i porozumienie z nimi wymaga 

nieraz dużych wysiłków. Ciekawe są również spostrzeżenia hipnotyzerów, którzy 
stwierdzili, że ich kontakt z medium również czasami napotyka opory. Dzieje 
się to wtedy, gdy medium jest zbyt często „usypiane" lub gdy otrzyma nakazy 
sprzeczne z jego wolą. Powstaje wtedy u medium podświadoma silna reakcja 
sprzeciwu. Utrudnia to pracę hipnotyzerowi, a u medium wywołuje przygnębienie 

i nieraz ból głowy. 
Kulturalny hipnotyzer obchodzi się więc z medium zawsze łagodnie i nie daje mu 
poleceń wywołujących jego wewnętrzny sprzeciw. Gdy wyczuwa u medium powstanie 
takiego sprzeciwu, powinien natychmiast przerwać doświadczenie, czym ułatwia 
sobie dalsze kontakty i zyskuje wdzięczność medium. 

 
 
++Rozdział VII 
 
Jasnowidzenie 

 
 
 
Jasnowidzenie odbywa się wyłącznie za pomocą zmysłu astralnego, który posiada 

rozszerzoną zdolność odbierania fal świetlnych, obrazów, ruchów, kolorów itp. 
- czyli wszystkiego tego, czego nie jest zdolny odbierać zwykły wzrok, przy 
czym dla jasnowidzenia przedmioty nieprzezroczyste nie stanowią żadnej 
przeszkody. Do jasnowidzenia należy również zdolność widzenia obrazów z czasu 
przeszłego jak również przyszłego. 

Każdy człowiek, bez wyjątku, posiada zmysł wzroku astralnego (nawet nie 
podejrzewając tego). Wielu ludzi korzysta ze wzroku astralnego, choć sobie z 
tego nie zdają sprawy. Tak zwane przeczucia intuicyjne stanowią już pewną 
formę jasnowidzenia. Można tu jedynie powiedzieć, że w tym kierunku różne 

background image

osoby są mniej lub bardziej uzdolnione i wyrobione. Trzeba tu też odróżnić 
wkład siły, od którego zależna jest zdolność i dokładność widzenia. Wypadki 
kontaktowania się na odległość z bliskimi nam osobami to nic innego, jak 

„komunikat" zmysłu astralnego, który domaga się gwałtownie i nieraz z dużą 
siłą dojścia do naszej świadomości. Pierwsze kroki w dziedzinie jasnowidzenia 
są chwiejne jak próby chodzenia u dziecka. 
„Jest to niby stopniowe zaostrzanie się naszego wzroku duchowego, który z 
początku ogarnia tylko wielkie masy, potem główniejsze szczegóły, a w końcu 

coraz drobniejsze cechy". 
Sprawę można by uogólnić w ten sposób, że wszyscy jesteśmy w pewnym stopniu 
jasnowidzami, trzeba nam tylko „objawić" własne jasnowidzenie. Aby natomiast 
je objawić, trzeba nam rozruszać, obudzić i rozświetlić tajnie naszej 
podświadomości. Według dr Galey podświadomość nasza składa się z różnych 

warstw. Zaczyna się na poziomie bezświadomości, która charakteryzuje życie 
organiczne na niskim poziomie, potem rozwija się w rozumie instynktowym, 
przechodzi przez dalsze wyższe poziomy i dociera do wyżyn psychiki. 
Z tego źródła korzysta medium i nasz tzw. „głos wewnętrzny", gdyż w ważnych 
chwilach życiowych stajemy się jak gdyby własnym medium. Głos ten musi 

przeniknąć różne poziomy, między innymi również świat instynktu 
atawistycznego. W tym „zaglądaniu do wewnątrz" początkowo wydaje się nam, że 
pożądany obraz jest taki lub inny, później jednak widzimy już wyraźniej to, 
czego pragniemy. 
W pewnym stopniu potwierdziły to doświadczenia przeprowadzone przez dra 

Wasilewskiego z medium panną B. „W zależności od tego, w jakim nastroju 
znajdowała się jasnowidząca, udawały się jej rozwiązania w przeciągu jednej do 
dziesięciu i więcej minut. Rozwiązania do trzech minut można określić jako 
dobre; od pięciu do ośmiu minut - jako średnie; a powyżej dziesięciu minut - 
jako powolne. Przedmiot poznawany ukazywał się pannie B. stopniowo. Najprzód 

określała na przykład wielkość przedmiotu, następnie, z zamkniętymi oczami, 
określała jego kontury, wreszcie czyniła uwagi o jego ciężkości itp. O barwach 
na ogół nie mówiła, z wyjątkiem gdy chodziło o metale". 
Konieczne koncentrowanie się przy jasnowidzeniu jest mniej więcej takie, jak 

przy oglądaniu aury, z tą jednak różnicą, że jest ono mniej natury zmysłowej, 
a bardziej natury mentalnej. Należy też pamiętać o tym, że w jasnowidzeniu dla 
otrzymania prawdziwego obrazu należy wystrzegać się imaginacji i fantazji. 
 
+Jasnowidzenie proste 

 
Jest to jak gdyby rozszerzone zwykłe widzenie, lecz nie wzrokiem naturalnym, 
ale wzrokiem astralnym. Podobnie jak promienie rentgena prześwietlają ciała 
nieprzezroczyste, tak wzrok astralny prześwietla każdy przedmiot, widząc jego 

background image

wnętrze i po drodze jego szczegóły. Jasnowidzenie proste tym się różni od 
jasnowidzenia na odległość, że przy tym ostatnim podążamy wprost do celu, nie 
mając dokładnego wyobrażenia, gdzie on się znajduje i co jest po drodze, 

podczas gdy przy widzeniu prostym mamy obiekt przed sobą. 
Jasnowidzenie proste nie wymaga więc takiego wysiłku wzroku astralnego, wymaga 
jednak odpowiedniego przygotowania duchowego naszej świadomości do przyjęcia 
tego przekazu. 
Powiedzieliśmy już, że najprostszą formą jasnowidzenia jest oglądanie aury. O 

tym może się przekonać każdy czytelnik, opierając się na doświadczeniach 
Waltera J. Kolnera, opublikowanych w książce pt. „The Human Atmosphere". 
Doświadczenia te dowiodły istnienia materialnej emanacji aury ludzkiej 
(będącej w rzeczywistości sobowtórem astralnym czy eterycznym człowieka). 
Wystarczy oglądać badanego człowieka przez podwójną soczewkę, wypełnioną 

alkoholowym roztworem dicjaniny (związku chemicznego otrzymywanego ze smoły), 
która uczula siatkówkę oka na promienie ultrafioletowe. Zobaczyć mogą wtedy 
aurę nie tylko ludzie sensybilni, ale również co najmniej 90% innych ludzi, 
którzy mają wzrok normalny. Dar jasnowidzenia związany jest jednak ze stopniem 
uduchowienia człowieka. Pamiętamy, że w aurze ludzkiej stopień uduchowienia 

obrazuje kolor fioletowy. 
„W niektórych rzadkich wypadkach osoby, obdarowane zdolnością jasnowidzenia 
prostego, mogą stopniowo rozwijać w sobie zdolności dowolnego powiększania 
obrazu widzianych niewielkich przedmiotów, tj. mogą tak nastawić ogniskową 
swego wzroku astralnego, aby widzieć przedmioty powiększone dowolną ilość 

razy, jak w mikroskopie. Ale zdolność ta zdarza się bardzo rzadko i tylko 
niekiedy rozwija się niespodziewanie i jak gdyby sama przez się. Tylko ci, 
którzy w dużym stopniu rozwinęli w sobie siły okultystyczne, mają ten rodzaj 
jasnowidzenia". 
Dar jasnowidzenia należy traktować jako dar Boży -w nagrodę za życie etyczne i 

szlachetne. Odróżnić jasnowidza można łatwo, jeżeli posiada się intuicyjną 
wrażliwość odczytywania duszy bliźniego. „Zrozumiecie wtedy, dlaczego 
niektórzy ludzie są jakby nieruchomi -dlaczego nie dziwią się niczemu, że aż 
się zdają być nieczułymi - dlaczego wzrok ich, skierowany na nas nawet w 

przelocie, przejmuje nas do głębi, a gdy spocznie na oczach naszych, sprawia 
nam zawrót w głowie. 
Można powiedzieć, że w oczach pewnych ludzi istnieją promienie, podobne do 
błyskawic rozświetlających mrok". 
 

+Widzenie na odległość 
 
Ten sposób jasnowidzenia stanowi wyższy poziom od poprzedniego. Możemy go 
podzielić na dwa rodzaje: 

background image

1) Sposób podobny do oglądania przedmiotów przez lunetę - pod pewnym kątem o 
ścieśnianym horyzoncie; 
2) przez wysłanie ciała astralnego na miejsce badane. Ten sposób jest 

trudniejszy, jednak-w zależności od zdolności osobistych - daje obrazy 
bardziej pełne, które mogą być jeszcze uzupełnione za pomocą innych zmysłów. 
Przypominamy, że przy tym rodzaju jasnowidzenia ciało astralne musi zachować 
„nić" łączącą z ciałem fizycznym, gdyż w przeciwnym razie (szczególnie 
niedoświadczonym) grozi śmierć fizyczna. 

W początkowych doświadczeniach mogą się zdarzyć wypadki, że wysłane ciało 
astralne jest „głuche, ślepe i nieme", później jednak - w miarę własnego 
rozwoju - udoskonala się. 
Do tej grupy należą również doświadczenia t e t e k i n e t y c z n e, tj. 
przenoszenie i przesuwanie przedmiotów fizycznych za pomocą ciała astralnego. 

Tu trzeba pamiętać o tym, że doświadczenia te osłabiają zdolności 
jasnowidzenia, przypuszczalnie dlatego, że zużywają one dużo energii. 
Przy wysyłaniu ciała astralnego nie zachodzi potrzeba silnej jego 
materializacji, dlatego wysyłający je jasnowidz nie traci świadomości swego 
ciała fizycznego. 

Doświadczenia z wysyłaniem ciała astralnego mogą być nieraz bardzo przykre, na 
przykład przy wykrywaniu miejsca skradzionych rzeczy lub dokonanej zbrodni. 
Stają wtedy na przeszkodzie nieuchwytne trudności, tak że nieraz wyczuwa się, 
iż w tych sprawach nie powinno się korzystać z siły psychicznej. 
Świat astralny jest nadzwyczaj ciekawy, lecz tylko dobrze przygotowany 

człowiek może weń wkroczyć. Czeka go tam dużo niespodzianek i wrażeń, ale 
wymaga to siły, opanowania, odwagi i mocnych podstaw etycznych, bez których 
świat ten dla wdzierającego się może stać się bardzo groźnym. 
„Pozostawiwszy za sobą powłokę cielesną, człowiek ęęw postaci ciała 
astralnegołę zachowuje w nim wszystkie pozostałe pierwiastki. Żadna więc 

zmiana nie zachodzi w jego prawdziwej osobowości. Żyje on tak samo, jak ja i 
Ty, a nawet intensywniej, ale, nie posiadając powłoki cielesnej, nie może być 
dostrzegany przez nasze zmysły fizyczne. Istnieje w formie subtelniejszej, 
która jest jednak tak realna, jak realne są wibracje infraczerwone i 

ultrafioletowe w widmie słonecznym, chociaż niewidzialne dla naszego oka. Ci, 
których nazywamy zmarłymi, istnieją nadal w powłoce subtelniejszej i w 
wibracjach, na które nasze zmysły nie reagują - dlatego ich obecność jest dla 
nas niedostrzegalna". 
Widzenie na odległość jest zależne od stopnia uzdolnienia, od nastroju 

duchowego i włożonego wysiłku. Wysiłek ten może być sztucznie spotęgowany 
przez sen hipnotyczny i pomoc psychiczną osoby w tym kierunku uzdolnionej. W 
czasie jasnowidzenia w przestrzeni jasnowidz (świadomie, a nawet nieświadomie) 
ustawia tzw. „tubę astralną", która go kontaktuje z odległym miejscem 

background image

działania. Tą drogą dochodzi do niego astralne falowanie świetlne. 
Inne wrażenia zewnętrzne, towarzyszące ze wszystkich stron, zostają jak gdyby 
„odcięte", a umysł otrzymuje wrażenia, do których zmierzał. Co prawda myśl 

słaba i bierna może się wplątać w szereg innych prądów psychicznych i w ten 
sposób zostać odchylona w niepożądanym kierunku, zazwyczaj jednak wola 
człowieka jest siłą wystarczającą, aby wykluczyć niepożądane prądy i ustanowić 
związek jedynie z osobą lub miejscem pożądanym. Niektórzy umieją dobrze 
kierować tym uzdolnieniem, u innych moc ta niespodziewanie się zjawia i 

niespodziewanie też znika. 
Bywają tacy, którzy tę moc objawiają tylko pod wpływem mesmerycznym, 
hipnotyzmu itp. Inni posługują się szklaną kulą, kryształem, specjalnym 
lustrem itp. Kryształ i szklana kula odgrywają tu rolę jak gdyby okularu tuby 
astralnej (teleskopu). Zwierciadła i kryształy rzeczywiście pomagają do 

doprowadzenia siebie w stan autohipnozy, który ułatwia widzenie, ale dla samej 
koncentracji duchowej przedmioty te zasadniczo nie są potrzebne. 
Można co prawda dopomóc medium w nawiązaniu kontaktu z miejscem lub osobą 
pożądaną - przez własną koncentrację i wzmocnienie myśli medium - ale łatwo 
też przy tym można popełnić ten błąd, że zamiast pomagać mu, jesteśmy dla 

niego tylko przeszkodą, gdyż przesłaniamy mu obraz rzeczywisty własną fantazją 
i sugestią. 
Prof. Charles Richet na swoich wykładach obrazował zjawisko jasnowidzenia w 
następujący sposób: „Dokoła nas są drgania eteru, których nie słyszymy i nie 
spostrzegamy - a jednak one istnieją. W tej sali, w której przemawiam, nie 

można słyszeć koncertu, a więc moglibyście panowie powiedzieć, że tu muzyka 
nie istnieje. Ale postawcie na tym stole odbiornik radiowy z głośnikiem, a 
usłyszycie koncert, który odbywa się właśnie na wieży Eiffla. 
Możliwe więc jest, że od przedmiotów otaczających nas rozchodzą się drgania, 
których nie odczuwamy, bo nie jesteśmy ani dosyć wrażliwi, ani medialni. Gdyby 

jednak znalazła się tu osoba obdarzona szczególną wrażliwością - nazwałbym ją 
kryptopsychiczną - to ta osoba odczuwałaby te drgania, chociaż nie są one 
odczuwalne przez zwykłych ludzi (a więc dla nich nie istnieją). Wystarczy więc 
przyjąć dwie przesłanki, które, chociaż wydają się śmiałe, to muszą być jednak 

uznane wobec znanych już eksperymentów: 
 
1) że przedmioty wytwarzają pewne drgania 
2) że drgania te mogą odczuwać istoty obdarzone szczególną zdolnością do 
tego..." 

 
Obydwa założenia są słuszne, ale fakt odbioru tych drgań nie byłby jeszcze 
dowodem dla uzasadnienia jasnowidzenia drogą wysyłania ciała astralnego. 
Oczywistym dowodem istnienia ciała astralnego jest oglądanie postaci tego 

background image

ciała przez wielu jasnowidzów. Dowód ten jednak niestety też nie jest 
przekonywający dla tych, którzy sami tego (chwilowo) zobaczyć nie mogą. Dla 
tych ostatnich przekonywający dowód istnienia i wędrówki ciała astralnego 

powinny stanowić doświadczenia telekinetyczne, polegające na przesuwaniu, 
podnoszeniu, wyginaniu itp. różnych przedmiotów za pomocą ciała astralnego. W 
niewidzialnym dla nas świecie otacza nas wiele istot i wiele tworów. 
„Prócz tych plemion rodzinnych, prócz zmarłych, obrazów, odbić itp. są 
jestestwa duchowe, związane z wszystkimi tworami materialnymi. Każdy kawałek 

trawy ma swego Geniusza - tak powiada Kabała. Obrazują to również mity i 
podania ludowe. 
Jak wierzyć podobnym ęębajkom czarodziejskimłę? Jeden jest tylko sposób-pójść 
tam i zobaczyć. Praca to jednak trudna i subtelna. Ja jej za was wykonać nie 
mogę. Nie mogę otworzyć waszych oczu wewnętrznych i wprowadzić was w nurt 

życia tajemnego. Wasz nie przygotowany do tego mózg nie wytrzymałby zresztą 
tych olśnień, tych zgiełków, tego nieskończonego mrowia tłumów..." 
 
+Wizje przeszłości 
 

Wszystko się zmienia w czasie, każda materia ulega zmianie, jedynie eter 
kosmiczny (praźródło materii) - który wszystko przenika -przechowuje wszystkie 
formy i on też jest głównym źródłem wizji. Wizje więc są jak gdyby 
odzwierciedleniem bytu i wszelkich zdarzeń w czasie, zmagazynowanych w eterze 
kosmosu. Bardziej uzdolnieni jasnowidze czerpią bezpośrednio z tego źródła 

swoje wizje, a mniej uzdolnieni lub mniej wrażliwi nawiązują kontakt z 
przeszłością poprzez materię fizyczną, na przykład przedmioty, w których 
również znalazły swoje odbicie notowania w czasie. Notowania te zawierają w 
sobie obrazy nie tylko kształtów, ale również barw, dźwięków, a nawet myśli. 
Według okultyzmu wschodniego odbicia zjawisk, zdarzeń i myśli, które 

kiedykolwiek miały miejsce, znajdują się w materialnej płaszczyźnie zwanej z 
sanskrytu „akkasową". Jest to płaszczyzna wyższa od płaszczyzny astralnej i 
obrazy z tej płaszczyzny znajdują dopiero swoje odbicie w astralu - tak jak 
niebo i chmury odbijają się w wadzie (u okultystów woda jest symbolem światła 

astralnego). 
Odbicia astralne mogą ulec zaburzeniom na skutek wstrząsów w świetle 
astralnym, stąd obrazy odczytane z astralu nie zawsze są wyraźne. Dlatego też 
niewielu jest okultystów, którzy umieją czytać dokładnie odbicia akkasowe, 
inni odczytują tylko odbicia tych odbić w płaszczyźnie astralnej. 

 
+Wizje przyszłości 
 
Wizje przyszłości są możliwe i opierają się na znanym prawie przyczyny i 

background image

skutku. To, co działo się w świecie fizycznym, pozostawiło swoje „odbitki" na 
płaszczyźnie materialnej eteru kosmicznego. Tu na zasadzie prawa przyczyny i 
skutku powstają nowe odbicia - skutków wynikających z tych przyczyn (analogia 

do pojęcia „przeznaczenie"). 
Odsłonięcie tego, co ma nastąpić; jest trudniejsze, aniżeli tego, co już było. 
Otrzymane obrazy są bardziej chwiejne i bardziej iluzoryczne, a wejść w świat 
wizji przyszłości może tylko ten, kto patrzy na ten świat nie tylko wzrokiem 
astralnym, ale z płaszczyzn swoich wewnętrznych wyższych pierwiastków. 

Odsłanianie przeszłości nie sprzeciwia się prawom etyki i moralności, podczas 
gdy odsłanianie przyszłości jest często nieetyczne, a nawet szkodliwe, gdyż 
ludzie ogólnie absolutnie nie dorośli jeszcze do tego, aby mogli spokojnie 
przyjąć swój „wyrok" na najbliższą przyszłość. Na przykład wizja czyjejś 
bliskiej śmierci lub ciężkiej choroby rozbroiłaby danego człowieka z jego woli 

i energii i skłoniłaby go do nieopatrznych i rozpaczliwych posunięć. 
Odsłonięcie przyszłości ciążyłoby więc nad niewtajemniczonym jak klątwa, z 
której nie umiałby, a nawet nie próbowałby się wyzwolić, bo jego instynkt 
samozachowawczy zostałby „zabity" własną wolą. 
Stąd też okultyści unikają przekazywania ogółowi osiąganych wizji przyszłości, 

gdyż wielki okultysta nie może zrobić nic, co sprzeciwiałoby się prawom etyki 
i co mogłoby bliźniemu sprawić dodatkową przykrość i ból. Znane są jednak 
wizje przyszłości przeznaczone dla całej ludzkości czy narodów (na przykład 
proroków, Apokalipsa św. Jana itp.), które nie demobilizują i nie odpierają 
woli, ale są drogowskazami, wskazującymi drogę do właściwego i przeznaczonego 

ludziom celu. 
 
+Słuch astralny 
 
Zdolności słuchu astralnego zdarzają się rzadziej niż zdolności jasnowidzenia; 

stanowią one też wyższy stopień osiągnięć w okultyzmie. To samo zresztą 
występuje również w telepatii, w której łatwiej jest przenosić i odbierać 
myśli obrazowe niż dźwiękowe. Przy odbieraniu dźwięków za pomocą słuchu 
astralnego występuje zupełnie inny rodzaj koncentracji, inne uczucie, a 

czynniki etyczne odgrywają wyższą rolę niż przy jasnowidzeniu. 
„W tym świetle możemy zrozumieć apostoła Pawła, który czyni uwagę, pozornie 
nieistotną, że ęęwiara pochodzi ze słuchułę. Istnieje bowiem stosunek wzajemny 
pomiędzy arkanami Nieba i ęęfluidamiłę słuchowymi. Podobne wskazania daje nam 
muzyka, która w swoim wysiłku dąży do wyrażenia tego, co jest niewyrażalne". 

Poważna muzyka ułatwia koncentrację, pobudza uczucie do wyższych wzlotów i 
dlatego jest dobrym pomocnikiem do kształcenia naszego „ja". Sam duch nie 
potrzebuje kształcenia, ale nasze niższe „ja" musi dążyć do przygotowania się 
na przyjęcie przebłysków ducha, a w tym pomaga dobra muzyka, ale skutek jej 

background image

nie tyle będzie zależał od samego artystycznego wykonania, ile od uczucia 
włożonego w nią przez grającego. 
„Móc stać - znaczy być silnie przekonanym; móc słyszeć -znaczy otworzyć drzwi 

duszy; móc widzieć-znaczy osiągnąć poznanie bezpośrednie; móc mówić - znaczy 
mieć zdolność dobroczynnego wpływania na innych; przezwyciężyć 
pożądanie-oznacza umiejętność władania swoimi siłami i opanowania swojego 
niższego ęęjałę; osiągnąć samo poznanie – oznacza cofnięcie się do twierdzy 
wewnętrznej, stąd można już bezinteresownie patrzeć na wszystko, co osobiste; 

ujrzeć rozkwit swej duszy - oznacza możność wejrzenia na mgnienie w głąb 
siebie samego i spostrzeżenia przemian, które stopniowo uczynią z ciebie coś 
więcej niż człowieka; zrozumieć rozkwit - znaczy znaleźć w sobie moc patrzenia 
na oślepiający blask ducha, nie opuszczając oczu i nie cofając się przed nim w 
przerażeniu jak przed jakimś strasznym widmem. A to przytrafia się niekiedy 

nawet tym, którzy już byli bliscy zwycięstwa - a wtedy ęębitwałę jest 
przegrana. Słyszeć głos milczenia -to znaczy zrozumieć, że twój jedyny i 
istotny mistrz i kierunek znajdują się wewnątrz ciebie; wstąpić do świątyni 
wiedzy - znaczy osiągnąć taki stan duszy, w którym staje się możliwym 
nabywanie wiedzy ducha. Wtedy znajdziesz wiele słów pisanych głoskami 

ognistymi, które przeczytasz łatwo. Albowiem. gdy gotowy jest uczeń, gotowy 
jest nauczyciel". 
 
+Pozostałe zmysły astralne 
 

Są nimi: smak węch i dotyk. Dają one najmniej materiału dla świadomości i mają 
też mniejsze znaczenie w rozwoju duchowym. Najważniejszym z nich jest węch, 
który wysubtelnia się w miarę wzrostu kultury człowieka. W rozwoju pozostałych 
zmysłów astralnych występuje pewna analogia do rozwoju zmysłów fizycznych u 
dziecka, u którego najpierw rozwijają się dotyk i smak, a później dopiero 

wrażliwość na światło, barwy i kształty. Dziecko początkowo widzi tylko na 
odległość paru metrów, później dopiero rozwija się zdolność widzenia na dalsze 
odległości. 
 

 
++Rozdział VIII 
 
Magnetyzm 
 

Możemy odróżnić trzy przejawy siły człowieka: 
1) zwykłą siłę fizyczną mięśni 
2) siłę magnetyczną 
3) energię wewnętrzną, która daje impulsy potrzebne dla ruchów samych mięśni 

background image

Olbrzymia większość ludzi nawet nie przypuszcza, że człowiek posiada 
jakąkolwiek inną siłę poza siłą fizyczną. Pozostali znów uznają istnienie 
innych sił, ale nie mogą sobie wyobrazić ich realnego znaczenia i kryjącej się 

w nich mocy. 
Siła fizyczna posiada różne cechy-zależna jest, na przykład, od stopnia 
natężenia. U człowieka charakteryzuje ją również zdolność do krótkotrwałych, 
lecz wielkich wysiłków. Może ona więc być pokonana przez przejawy mniejszej 
siły, ale o cechach wytrwałości, albo też przez siłę objawiającą się w 

zgrabności i szybkości ruchów, co charakteryzuje niektóre zwierzęta, na 
przykład drapieżne, oraz typy „gorącokrwiste" u ludzi (o dużym temperamencie). 
Tu można nadmienić, że uzdolnienia ludzi w kierunku rozwoju okultystycznego 
idą najczęściej w parze z ich temperamentem. 
Wyższy przejaw siły fizycznej - w postaci zgrabnych i szybkich ruchów - 

graniczy bezpośrednio z przejawami magnetyzmu zwierzęcego. Pokrewieństwo jest 
tym większe, że siły te zbliża nie tylko temperament, ale również wspólny im 
system krwionośny. Wiemy przecież, że system krwionośny nie tylko 
zaopatruje nas w tlen z powietrza, ale że pobiera z niego również energię w 
formie prany. Tę prasę pobiera człowiek zresztą również z pokarmów. Krew 

krążąca w układzie naczyń krwionośnych przenosi w ustroju tlen z płuc, prasę i 
substancje odżywcze - usuwa natomiast produkty przemiany materii. 
Trzecim przejawem siły jest energia wewnętrzna, która daje impulsy potrzebne 
dla ruchów samych mięśni. W tym świetle są więc zrozumiałe zabiegi szkoły 
indyjskiej Hatha-jogi, która -poprzez harmonijną gimnastykę ciała i specjalną 

gimnastykę oddechową-prowadzi między innymi do zdobycia i wchłaniania możliwie 
największych zapasów energii magnetycznej. 
S i ł a m a g n e t y c z n a stanowi w stosunku do siły fizycznej wyższą 
formę, nie tylko dlatego, że jest bardziej centralną i dla poprzedniej jest 
bodźcem, ale również ze względu na swoje bezpośrednie przejawy. Wyobraźmy 

sobie dwóch przeciwników: jednego atletę i drugiego fizycznie słabego, ale 
hipnotyzera. Każdy z nich jest dumny ze swojej siły - tak różnorodnych 
kategorii, a jednak pokrewnych. 
Pytanie: kto z nich zwycięży? Zwycięży hipnotyzer, ale w odpowiednim czasie - 

w zależności od posiadanej siły magnetycznej. Słaba siła magnetyczna albo 
słaby prąd muszą w przeciągu dłuższego czasu wylewać się z organizmu dla 
dokonania pewnej pracy. Silny strumień magnetyczny zdolny jest od razu do 
wykonania nałożonego nań zadania. Siły magnetyczne można więc również 
podzielić na trzy kategorie: na fizyczną, stanowiącą właściwie składnik ciała 

eterycznego, dalej na wyższy przejaw uczuciowy ciała astralnego i jeszcze 
dalej na przejaw mentalny tak zwanego magnetyzmu osobistego. 
Przejawy graniczne wyższych form sił magnetycznych są tak potężne, że mogą 
pokonać opór fizyczny nawet tysięcy ludzi. W tym przypadku nie chodzi zresztą 

background image

o ilość osób, ale raczej o ich jakość i o przestrzeń geometryczną, jaką może 
ogarnąć magnetyzer swoimi prądami magnetycznymi. Zrozumiałym jest, że w tej 
dziedzinie okultysta wielkiej miary może dokonać znacznie więcej od 

najlepszego magnetyzera. 
Prawa oddziaływania na masy i skupiska ludzkie są bardzo znamienne. Tu 
nawiązuje się przede wszystkim kontakt z duszą tłumu i z jego psychiką. 
Następnie wprowadza się w wir ogólną sumę oddziaływań, pokonując w ten sposób 
nawet silne jednostki, które w innych warunkach byłyby trudniejsze do 

pokonania. 
I w ten sposób, kierując wytworzonym wirem i zabarwiając go własną myślą i 
uczuciem, można zawładnąć tłumem. Nic dziwnego, że wiedza tajemna trzymała w 
tajemnicy prawa rządzące tymi zjawiskami, gdyż mogą one łatwo być nadużywane 
(mamy tego szereg przykładów z historii ostatnich dziesięcioleci). 

Jak wiadomo ruch prądów magnetycznych tworzy zamknij te koło, przelewając się 
od góry do dołu, od wewnątrz do zewnątrz (ujemne w przeciwnym kierunku). 
Nawiązanie kontaktu to zgodne połączenie dwóch fal, tworzących nieprzerwany 
łańcuch. 
Na zwykły magnetyzm - nazwany „magnetyzmem zwierzęcym" przez twórcę tej 

teorii, lekarza Franciszka Fryderyka Mesmera, a od jego nazwiska zwany także 
mesmeryzmem - składają się prądy magnetyczne, wydobywające się z ciała 
ludzkiego lub zwierzęcego. Świadoma wola może regulować ten przepływ i nim 
kierować. 
Organizm wydziela jednak prądy magnetyczne przeważnie automatycznie, 

instynktownie, na przykład w celu samoobrony w chwili przestrachu. Wyładowania 
te udzielają się również osobie, która jest przyczyną przestrachu. 
Można też nimi namagnetyzować różne przedmioty; wtedy wywierają one szczególne 
wrażenie, w zależności od myśli i uczuć weń włożonych (tak czynią na przykład 
wielcy artyści, wkładając w swoje dzieła myśli i uczucia). 

Silne prądy mesmeryczne oddziaływają ogólnie usypiająco (jak w hipnozie), 
nawet wtedy gdy nie „włożono" w nie żadnej myśli. Tego skutku nie wywołują 
prądy mentalne, gdyż przekazują wyłącznie to, co w nie „włożono". Sposób 
świadomego korzystania z energii życiowej jest zależny od zharmonizowania 

ciała fizycznego z wyższymi pierwiastkami. Im większa będzie amplituda tych 
współdziałań, tym silniejsze będą przejawy energii. Występuje tu więc 
zależność od stopnia osiągnięć w okultyzmie. Zdolność nagromadzenia zapasów 
energii magnetycznej (prany) w organizmie ma również swoje powiązania. Zależy 
ona od stanu zdrowia, od stopnia uduchowienia, od siły woli, jak również od 

rodzaju pożywienia. A charakterystyczne jest i to, że im więcej energii 
magnetycznej nagromadził organizm, tym większą posiada siłę do przyciągania 
nowych zapasów energii. 
Chorzy dlatego są chorzy, że nie posiadają dosyć energii życiowej do 

background image

zwalczania dolegliwości i dostatecznej siły dla przyciągnięcia nowych zapasów 
energii. Żyją oni z zapasów energii, która w miarę kurczenia się „procentuje" 
coraz słabiej, podczas gdy potrzeby organizmu dla naprawy zdrowia są coraz 

większe. W tym świetle zrozumiemy również, że nie wystarczy chorego leczyć 
lekarstwami (na przykład zabijać bakterii lekarstwami chemicznymi), gdyż 
osłabiamy jeszcze silniej organizm, który i tak był mało zdolny do walki, ale 
należy wzbogacić jego „kapitał energii" w nową energię, co pozwoli mu na 
samodzielną walkę z chorobą i na pokonanie jej. 

Każdy organizm człowieka stale wypromieniowuje energię, ale im więcej jej 
zużywa, tym więcej zapasów stara się nagromadzić. Nie wolno jednak tym 
kapitałem lekkomyślnie szafować! 
Są jednostki tak silnie promieniujące, że prawie wszystkie ich tkanki dają 
jeden wielki obłok świetlny, który co prawda nie dla wszystkich jest widoczny, 

ale przeważnie zawsze wyczuwalny. 
Szczególnie wyczuwalny jest wpływ ludzi wysoko uduchowionych, u których 
promieniowanie jest wynikiem aktu samopoświęcenia się. Ci ludzie żyją 
właściwie już na granicy dwóch światów: materialnego i duchowego. Są natomiast 
jednostki, które niezdolne są (albo tak sądzą) do przyswajania sobie energii 

życiowej (prany). W towarzystwie więc ludzi energicznych korzystają 
nieświadomie z ich energii; odczuwają jednak przy tym jakieś przygnębienie i 
wyczerpanie. 
Są i tacy, którzy świadomie uprawiają wampiryzm, celowo wykorzystując obcą 
energię. Są to przeważnie uczniowie czarnej magii, którzy w łatwy sposób chcą 

gromadzić duże ilości energii kosztem innych osób-w celach głównie 
egoistycznych. 
Takie sposoby łamią prawa przyrody i muszą też prowadzić do upadku w rozwoju 
duchowym. Na zasadzie przyciągania gromadzą oni w sobie nie tylko obcą pranę, 
ale razem z nią wszelkie słabości ludzkie tych, z którymi wchodzą w styczność. 

Siły magnetyczne - w najrozmaitszych swoich przejawach - stanowią 
najpotężniejszy środek leczniczy. Jest to „dar Boży", którego moc może dokonać 
cudów. 
„Każda choroba stanowi zakłócenie harmonii sił w organizmie. Uzdrowienie jest 

przywróceniem tej harmonii. Czynnik leczniczy działa na tę część układu 
organizmu ludzkiego, który jest z nim pokrewny, a więc lekarstwo chemiczne 
działa na ciało fizyczne, magnetyzm - na fluidy (astral), sugestia - na układ 
mentalny. Nic więc dziwnego, że istnieją też trzy szkoły zabiegów leczniczych: 
materialistyczna, okultystyczna i mistyczna. Wiedząc o tym, łatwo można już 

zrozumieć metody postępowania zwykłego lekarza, lekarza-magnetyzera, 
medium-uzdrawiacza, mentalisty lub teurga, biorąc również pod uwagę fakt, że 
choroba opanowuje nasz organizm drogą fizjologiczną, astralną, mentalną, czy 
też moralną. A istotnym jest to, że jakąkolwiek drogą choroba dostała się do 

background image

organizmu, tu rozszerza się wciąż dalej i dalej -od centrum do obwodu, od 
organów najsubtelniejszych do najpospolitszych". 
Wszelkie zjawiska okultystyczne oparte są na promieniowaniu magnetycznym. 

Występujące tu różnice w zjawiskach wynikają z różnych form i odmian tej samej 
energii. Na przykład zjawiska telepatyczne są oparte wyłącznie na 
przechodzeniu myśli za pośrednictwem energii magnetycznej, przy czym 
charakterystyczne jest to, że razem ze wzrostem sił magnetycznych i zdolności 
ich emanowania potęguje się również zdolność telepatyczna nadawczo-odbiorcza. 

Rozwój ,,jaźni" nie powinien odbywać się jednostronnie. Dla pełnego rozwoju 
psychicznego powinno dbać się w równym stopniu o zdrowie ciała fizycznego jako 
środka pomocniczego do formowania się dojrzałych powłok wewnętrznych (znana 
zasada: w zdrowym ciele zdrowy duch). 
Jest jednak wiele takich magnetyzerów, którzy posiadają olbrzymie zasoby siły 

magnetycznej, lecz brak im wiedzy i zdolności wewnętrznej, brak im większych 
osiągnięć w kształceniu swojego „ja". Dla nich pewne drogi pozostają 
zamknięte. „Nim nie otworzą się oczy ducha - wrota będą zamknięte". 
Wrota te zamykamy sami, zamykamy grzechem. Mamy tu więc filtr etyczny, który 
przesiewa również uczniów okultyzmu. „W większości wypadków zaprzecza im. 

Będąc materialistą, staje się dziwną istotą, która nie może zobaczyć własnego 
światła - staje się tym tworem, który nie chce żyć i korzystać z własnych 
organów, jak na przykład z astralu, posiadającego „oczy, uszy i język". Taki 
stan prowadzi do tego, że niezdatny on jest również patrzeć wzrokiem ducha. 
Oczy jego są niezdolne do łez i jakby nie patrzące, a być niezdolnym do łez – 

oznacza stanąć przeciwko własnej naturze, zwyciężyć ją i zneutralizować jej 
szlachetne porywy. 
Oschłość serca stanowi cechę egoisty, człowieka zamkniętego w sobie, dla 
którego ęęwrota są zamkniętełę. Obojętność stanowi cechę ograniczonego 
pseudo-filozofa, człowieka-lalki, nie patrzącego w oczy rzeczywistości. Gdy 

zostaje stępione ostrze odczuwania cierpień, następuje pewnego rodzaju letarg 
moralny, podobny do starczego zaniku wrażliwości. Stan taki czyni niemożliwym 
wstąpienie na drogę, na której szczególnie trudny jest pierwszy krok i gdzie 
potrzeba wielkiej siły i energii psychicznej oraz fizycznej". 

Jest również dużo takich, którzy popełniają błędy, utożsamiając siłę z wolą, a 
uczucie ze słabością. Istnieje nawet część literatury szydzącej ze słabości, 
są też podręczniki kształcenia woli, które zalecają pogardę dla słabości. One 
zamiast kształcić wolę faktycznie rozwijają (poprzez niższe „ja") egoizm i 
odporność na wrażliwość. Można je też traktować jako klucz do braku etyki i 

jako gwoździe do trumny w rozwoju naszej „Jaźni". 
Gorzej, gdy taką literaturę zaleca się nawet naszej młodzieży. Celem takiej 
nauki jest hasło: „Dobrze się odżywiać i niczym nie przejmować". Taki ideał 
zwierzęcości jest nawet gorszy od samego materializmu. 

background image

Wola to pierwiastek żądzy, a więc ciała astralnego – siła natomiast to przejaw 
ciała eterycznego. Różnica płaszczyzn mówi za siebie. 
Silą (praną) powinny kierować wyższe uczucia szlachetne lub pierwiastki 

mentalne. Podobni do ślepych są ci, którzy nie widzą i nie wierzą, że wszelkie 
uniesienia: miłości, szczerości, współczucia, poświęcenia i zapału - to realne 
i potężne siły w porównaniu z zalecaną pogardą. Próżność i oschłość to wielkie 
wady, zabijające stopniowo i rozum, i duszę. 
Próżność rodzi zarozumiałość, zarozumiałość -ślepotę i błędny sąd o rzeczach, 

a wreszcie głupotę. Poznać siebie – to poznać siły, to posługiwać się nimi 
świadomie, to zwalczać zaślepienie i rozrywać więzy krępujące ducha. 
Ciało ludzkie stale promieniuje, ale promienie te są zwykle słabe. Jedynie u 
jednostek bardzo zaawansowanych promieniowanie jest do tego stopnia 
spotęgowane, że działa na otoczenie nawet bez ich świadomej woli. Ten rodzaj 

nieświadomego wpływu ma olbrzymie zalety, gdyż nie napotyka oporu, bo nie jest 
wywołany przez wolę. Skutkuje radykalnie, bo pochodzi z wyższych pierwiastków, 
a działając na swoje odpowiedniki (u innych osób), ma tym samym szeroką 
płaszczyznę działania - bo takie są naturalne prawa oddziaływania 
wypromieniowanego magnetyzmu. 

Przez pracę świadomą można zwiększyć tę podświadomą działalność. Na przykład 
pocałunek kochającej matki, złożony na bolącym miejscu ciała dziecka, koi ten 
ból - to miłość, współczucie i wzajemna harmonia zmniejszają cierpienia. 
Prawdopodobnie w przyszłości doczekamy się takich wynalazków, takiej 
aparatury, która na podstawie promieniowania magnetycznego wzmocni nasze siły 

i będzie leczyć nasz organizm. Ale czy ludzkość będzie do tego odpowiednio 
przygotowana? 
„Jak już powiedzieliśmy, magnetyzm ludzki dostaje się do organizmu z 
powietrza, którym oddychamy, z wody, którą pijemy, i z jadła, które spożywamy. 
Człowiek to cząstka w wielkim laboratorium Natury - ze zdolnością pobierania 

magnetyzmu z wszystkiego, z czym się w naturze styka. Wydobyty przez organizm 
ludzki magnetyzm jest przechowywany w całej sieci ęęakumulatorówłę, z których 
centralę główną stanowi plexus solaris (splot słoneczny albo układ nerwów 
sympatycznych). Z tych akumulatorów biorą magnetyzm umysł i rozum i rozsyłają 

go tam, gdzie jest on potrzebny dla najrozmaitszych celów. 
Kiedy powiadamy: ęęzmysły i rozumłę, to wcale nie oznacza, że zmysły i rozum 
działają zawsze świadomie-przeciwnie, nie więcej niż 5% wszystkich czynności 
ludzkich jest wynikiem objawów woli świadomej. Pozostałe 95% czynności 
(człowieka jego ustroju) wykonuje rozum instynktowy, zarządzający funkcjami 

ciała, a szczególnie pracą organów wewnętrznych. Kieruje on procesem 
trawienia, asymilacji, wydzielania, obiegu krwi i innymi funkcjami 
fizjologicznymi. 
Z tego, cośmy powiedzieli, nie należy wnioskować, że magnetyzm może nie być 

background image

obecny w jakiejś części ciała. Przeciwnie, każda część ciała zawiera zawsze w 
sobie mniejszy lub większy zapas magnetyzmu, przy czym rozmiary tego zapasu 
zależą od ogólnej żywotności danej osoby. Właśnie żywotność organizmu 

charakteryzuje się większymi zapasami prany, czyli magnetyzmu ludzkiego - w 
całym jego systemie lub w jego częściach... 
Należy jednak koniecznie pamiętać, że głównym czynnikiem tego podziału pracy 
jest rozum instynktowy, który podtrzymuje również ciągły popyt na magnetyzm. 
Zbiera go w akumulatorach, a potem wydobywa z nich i rozsyła do różnych części 

ciała, bacząc, aby w żadnej części ciała nie zabrakło prany. 
A jeżeli jakakolwiek część ustroju potrzebuje wzmocnionego dopływu magnetyzmu, 
to instynkt bezwarunkowo reaguje na to żądanie i posyła jej należną ilość 
prany. 
Ale rozum instynktowy postępuje oszczędnie z zapasem zmagazynowanej prany i 

pozwala wydatkować tylko część zapasów, bacząc, by ciało nie wydatkowało 
całego swego bogactwa i aby nie ęęzbankrutowałołę. Jednocześnie jednak rozum 
instynktowy nie jest bynajmniej skąpy i jeżeli organizm jest zdrowy i ma 
zapewniony nieustanny i obfity dopływ prany z zewnątrz - to również szczodrze 
rozdaje te ęęskarbyłę. 

Gdy człowiek wypromieniowuje z siebie duże ilości energii magnetycznej, to 
napełnia nią całą atmosferę astralną i fizyczną dokoła siebie, a to odczuwa 
nawet przeciętny człowiek, wchodzący z nim w kontakt". 
Z tego, co dotychczas powiedzieliśmy o magnetyzmie ludzkim, możemy już wysnuć 
kilka wniosków, które okażą się pomocne w dalszych rozważaniach o znaczeniu 

tej energii dla organizmu ludzkiego i o roli, jaką my możemy odegrać, aby tę 
energię w sobie odpowiednio zwiększyć-i prawidłowo stosować. 
A więc już w rozdziale pierwszym, przy omawianiu składników (pierwiastków) 
żywego człowieka, powiedzieliśmy, że siła życiowa-inaczej prana albo energia 
magnetyczna-jest tą istotną energią, która ożywia organizm. Bez tej energii 

nie ma życia, a więc pozbawienie organizmu tej energii jest równoznaczne z 
jego śmiercią. 
Energię magnetyczną czerpie organizm z wszystkiego, co go w naturze otacza, a 
więc z powietrza drogą oddychania, z płynów, które pije, i z pożywienia, które 

spożywa. Czyni to organizm zasadniczo automatycznie, a całą automatyką kieruje 
rozum instynktowy, który też dba o właściwą gospodarkę tą energią w 
organizmie, czerpiąc ją z nagromadzonych w organizmie zapasów. Z energii 
magnetycznej korzysta każda część organizmu, a żywotność człowieka i jego 
organizmu jest zależna od ilości nagromadzonej energii (prany). Chorzy więc 

nie tylko dlatego są chorzy, że zmniejszyły się u nich zapasy energii 
magnetycznej, ale również dlatego, że za mato mają siły do ich regeneracji. Są 
natomiast ludzie, którzy posiadają tak wielkie zapasy tej energii, że są w 
stanie świadomie lub nieświadomie promieniować nią na otoczenie, a w swoim 

background image

organizmie rozporządzają nią według własnej woli. Skoro tak jest, to wypływa z 
tego prosty wniosek, że człowiek sam jest w stanie, i to świadomie, zwiększać 
swoje zapasy energii i również świadomie tą energią operować. Bo gdyby tak nie 

było, to wszyscy ludzie mieliby mniej więcej wyrównany poziom energii, gdyż 
rozum instynktowy dbałby jedynie o to, aby organizmowi dostarczyć tylko takie 
zapasy energii, które wystarczają do zasilania „układu automatyki". Tak by 
rzeczywiście było, ale w sprawy rozumu instynktowego może ingerować świadomość 
i nadświadomość poprzez odpowiednio wykształconą wolę. 

Wiemy już, że jasnowidze świadomie dysponują swoją praną, którą wzmacniają 
wysłaną „myśl-formą" lub ciałem astralnym, będącym na ich usługach. Wiemy też, 
że w gospodarkę energetyczną organizmu człowiek potrafi również ingerować w 
sensie negatywnym, i to na własną szkodę. Czyni tak nawet przeważnie 
świadomie, chociaż ze skutków tego nie bardzo zdaje sobie sprawę. Bo przecież 

świadomie dopuszcza u siebie do różnych przejawów złości, zdenerwowania, 
nienawiści i tym podobnych negatywnych nastrojów, w wyniku których 
wypromieniowuje duże ilości energii magnetycznej - tym znaczniejsze, im 
większą włożył siłę w te nastroje (obrazowo ujmuje te sprawy rozdział o aurze 
ludzkiej). Ten rodzaj promieniowania prowadzi nie tylko do zubożenia organizmu 

w energię magnetyczną, ale może nawet zakłócić równowagę „układu automatyki" i 
spowodować choroby różnych organów wewnętrznych. 
Siła życiowa (prana), którą stanowi energia magnetyczna, to wspaniały dar 
natury. Możemy i powinniśmy nawet z niego korzystać, ale zawsze w dobrych 
celach. Zwierzęta korzystają z tego daru podświadomie, my zaś możemy z niego 

korzystać również świadomie, ale powinniśmy to robić z tym założeniem, że 
energia ta będzie służyć nie tylko własnemu zdrowiu, ale również zdrowiu 
ogółu, i to nie tylko zdrowiu fizycznemu, ale również psychicznemu - bo tylko 
ten, który sobie za cel życia postawi takie założenie, będzie miał możność 
wzbogacenia swojej energii do takich rozmiarów, że będzie mógł nią obdarowywać 

inne jednostki. 
W osiąganiu tych celów bardzo pomocne jest naśladowanie wskazań szkół 
okultystycznych Chin lub Indii (na przykład Hatha-jogi), które poprzez 
specjalne ćwiczenia fizyczne zmierzają do koncentracji i zharmonizowania 

wszystkich naszych sił z otaczającym światem. W tych ćwiczeniach zasadniczą 
rolę odgrywa prawidłowość oddychania, warunkująca wzmożenie cyrkulacji energii 
życiowej w organizmie. 
Zdawałoby się, że nie ma nic prostszego, jak prawidłowo oddychać. Przecież 
czynimy to właściwie całkiem automatycznie. Ale czy prawidłowo? Wielu ludziom 

nie trafia to po prostu do przekonania, że dopiero teraz mieliby uczyć się 
dobrego oddychania. A jednak byłoby to wskazane, bo ogólnie można stwierdzić, 
że mało jest takich, którzy to robią dobrze. Wynika to zresztą z różnych 
fałszywych zaleceń i metod, według których prowadzi się ćwiczenia oddechowe, 

background image

na przykład w gimnastyce szkolnej, w wojsku itp. Znane są zalecenia 
przeprowadzania forsownych wdechów i wydechów, głębokiego wdechu przez nos i 
wydechu przez otwarte usta, oddychania z wypiętą piersią i wciągniętym 

brzuchem (niemiecka komenda: Bauch hereirs, Brust heraus} itp. Pamiętając o 
tym, że przy oddychaniu - łącznie z tlenem z powietrza - wprowadzamy do plac 
również energię magnetyczną (prasę), którą krew rozprowadza po organizmie, 
proces oddychania nabiera specjalnego znaczenia. I nic dziwnego, że tak 
rozumiejąc tę ważną czynność organizmu, wielki poeta niemiecki Goethe (który 

był gorliwym zwolennikiem szkoły oddychania) powiedział o sztuce oddychania: 
„Co prawda jest to łatwe, jednak to łatwe jest trudne". 
Nie możemy tu, w ramach tej książki, przeprowadzać szkolenia na przykład 
według nauki Hatha-jogi, gdyż odbiegałoby to znacznie od naszego zasadniczego 
tematu, jakim jest okultyzm, ale chcemy przynajmniej zwrócić uwagę na kilka 

zasad tej szkoły (tylko w odniesieniu do oddychania), gdyż zdajemy sobie 
sprawę, że każdy chciałby zrobić coś pożytecznego dla swego zdrowia. 
Zwolennicy tej szkoły nazywają zasady te złotymi regułami oddychania, a oto 
one: 
- Niczego nie wolno forsować, a więc biada temu, kto forsuje oddychanie. 

- Odpręż muskuły i bądź też rozluźniony przy oddychaniu. 
- Oddychaj możliwie przez nos; wdech i wydech. (Oddychać ustami powinno się 
dopiero przy forsownych wysiłkach, na przykład w sporcie). 
- Wyprostowana postawa jest podstawowym warunkiem dla prawidłowego oddychania. 
- Wspieraj naturalne impulsy. (Wzdychanie, ziewanie, śmiech, wąchanie, 

kichanie, kaszlenie itp. - są to 
naturalne formy wspierające proces oddychania). 
- Zwracaj uwagę na swój naturalny rytm oddechu: wdech - wydech - pauza. 
- Spaceruj, uprawiaj sport lub przynajmniej gimnastykę. 
- Wypinanie brzucha przy oddychaniu jest fałszywe, ale jeszcze gorzej jest, 

gdy wciąga się go przy oddychaniu. 
Przy oddychaniu cały przód tułowia (klatka piersiowa i brzuch) wzdyma się, 
przy czym przepona brzuszna – lekko napięta - nieco przesuwa się do przodu. 
Wdychane powietrze należy zassać do całego organizmu jak zapach delikatnego 

kwiatu. Przy odpowiednim szkoleniu i delikatnym wyczuciu czuje się „to 
powietrze" aż w palcach u rąk i nóg. Dlatego stare przysłowie chińskie mówi: 
„Tylko chory człowiek oddycha płucami - zdrowy-natomiast przy pomocy dużych 
paluchów". 
Niektórym powiedzenie to może się wydać nieprawdopodobne, a nawet zabawne, ale 

my orientujemy się już, że chodzi tu o właściwe rozprowadzenie pobranej z 
powietrza energii (prany) do najdalszych zakątków organizmu. 
- Odzwyczaj się koniecznie od szkodliwych nawyków (palenie papierosów itp.). 
Na Dalekim Wschodzie poznano już tysiące lat temu ogromne znaczenie oddychania 

background image

i właściwego odprężania ciała i powiązano rozpoznanie to z medycyną, a nawet z 
religią. 
W Europie szkoła oddychania systemem jogi miała również wielu zwolenników i 

znajduje ich obecnie coraz więcej. Dla ogółu jednak dalej stanowi jeszcze coś 
w rodzaju legendy. 
Charakterystyczne są wypowiedzi zwolenników tej szkoły. Na przykład dr Johann 
Ludwig Schmitt z Monachium tak się wypowiada: „Już krótki okres poważnego 
stosowania jogi sprawił nadzwyczaj dużo dobrego i przyniósł chorym istotną, a 

często nawet rozstrzygającą pomoc". 
Sławny skrzypek Jehudi Menuhin twierdził: „Ta szkoła nadaje się w idealny 
sposób do zapobiegania chorobom fizycznym i psychicznym i dla ogólnej ochrony 
całego organizmu, gdyż docenianie wartości życia, prawda i cierpliwość są 
niezbędnymi warunkami, które zapewniają spokojny oddech, spokój myśli i siłę 

woli". 
Zwolennicy tej szkoły w Europie zrozumieli, że ćwiczenia oddechowe powodują 
współharmonię sił w organizmie. Stanowią więc wartościowy środek zaradczy 
medycyny zapobiegawczej. Terapia oddechowa może być m.in. zastosowana w 
leczeniu wewnętrznych boleści nerek, wątroby, śledziony itp. Przy chorobach 

nerwowych daje bardzo dobre wyniki. Może również bardzo pomóc przy chorobach 
płuc i obiegu krwi. 
Terapeuci chińscy twierdzą: Jeżeli nie funkcjonuje oddychanie - wkrótce już 
nie będą funkcjonowały inne organa. Z wszystkiego, co powyżej powiedziano, 
wynika, że przez gimnastykę oddechową osiąga się znacznie więcej, aniżeli 

tylko dopływ tlenu z powietrza do płuc. Proszę więc zaufać doświadczonym 
nauczycielom lub lekarzowi-terapeucie sztuki oddychania. Stosowanie tej sztuki 
na własną rękę jest niewskazane, gdyż wiadomo, że jeśli się raz czegoś źle 
nauczy, to później trudno to odrobić. 
Ażeby jednak lepiej zrozumieć tajniki sztuki oddychania według szkoły jogów, 

przypomnijmy sobie, w jaki sposób odbywa się w organizmie ludzkim sterowanie 
czynności świadomych i automatycznych. Wiadomo, że system nerwowy człowieka 
dzieli się na dwa działy: na system mózgowo-grzbietowy i na system nerwów 
sympatycznych (splot słoneczny). 

System mózgowo-grzbietowy składa się z wszystkich części systemu nerwowego, 
które są zamknięte w jamie czaszki oraz w kanale pacierzowym - wraz z 
wychodzącymi zeń nerwami. System nerwów sympatycznych zawiera w sobie 
wszystkie te części układu nerwowego, które mieszczą się przeważnie w jamie 
brzusznej i piersiowej i które są bezpośrednio połączone z organami 

wewnętrznymi. System ten zarządza procesami nieświadomymi (automatycznymi), 
takimi jak: wzrostu, odżywianiem, trawieniem, krążeniem krwi, biciem serca, 
pracą płuc itp. 
System mózgowo-grzbietowy służy natomiast zmysłom: wzroku, słuchu, smaku, 

background image

węchu i dotyku. Służy też przejawom impulsów ruchowych i w ogóle korzysta z 
niego „ja", aby wpływać na świadomość i intelekt. Ten system porównywany jest 
czasami z wielkim układem przewodów telegraficznych, w którym mózg stanowi 

stację centralną, a kolumna mózgowo - grzbietowa i nerwy stanowią stacje 
pośrednie, kable, druty itp. 
Obydwa systemy działają dobrze, gdy dysponują odpowiednią ilością energii 
życiowej, którą stanowi energia magnetyczna (prana). 
System nerwów sympatycznych działa zasadniczo automatycznie i kierowany jest 

rozumem instynktowym (a więc bez udziału mózgu), jednak wspomnieliśmy już, że 
z energii życiowej (prany) możemy korzystać w sposób świadomy. Zależy to od 
wielu czynników: od zharmonizowania ciała fizycznego z wyższymi pierwiastkami 
(a więc od stopnia uduchowienia), od siły woli, od rodzaju pożywienia, od 
powietrza, które wdychamy, no i wreszcie od sposobu oddychania. Z tego wypływa 

już jasny wniosek, że energię tę możemy też świadomie skierować na układ 
splotu słonecznego (nerwy sympatyczne) i dopomóc „automatyce" tego systemu. W 
ten sposób znajduje wyjaśnienie terapia oddechowa Wschodu. To, że natura 
obdarzyła nas „automatyką" sterowania organów wewnętrznych, możemy jedynie 
uznać jako szczęśliwe rozwiązanie, gdyż człowiek swoją niedoskonałą 

świadomością mógłby w tym sterowaniu również przeszkadzać. 
Jest wielką zasługą filozofii Wschodu, że dała nam odpowiedź i wyjaśnienia na 
wiele dręczących nas pytań, których nie bylibyśmy w stanie rozwiązać w ramach 
zwykłej, ograniczonej świadomości. W świetle tych danych nie powinno nas 
zdziwić, że wiedza Wschodu stworzyła również lecznictwo okultystyczne, które 

opiera się na następujących metodach: 
- Najprostsza stosunkowo metoda polega na skierowaniu własnej energii chorego 
w miejsce dolegliwości (drogą sugestii). 
- Druga metoda polega na skierowaniu na chorego energii lekarza, na przykład 
za pomocą pasów mesmerycznych, w celu podniesienia sumarycznej siły pacjenta. 

- Trzecia metoda opiera się na łączeniu energii magnetycznej z uczuciem, 
przekazanym drogą myślową i na oddziaływaniu na mental pacjenta. 
- Inna metoda, już znacznie trudniejsza, opiera się na działaniu duchowym 
przez wpływ na wyższe pierwiastki pacjenta. Usuwa ona wszelkie cierpienia 

moralne, będące motorem cierpień fizycznych. 
Są to oczywiście tylko zasadnicze kierunki działania, które mają wiele odmian, 
łatwiejszych lub trudniejszych w wykonaniu. 
Sprawy te, niestety, nie są jasne dla materialistów, którzy nawet nie wierzą w 
istnienie energii magnetycznej w postaci prany-a tym bardziej w rozumną 

działalność fal myślowych. 
 
 
++Rozdział IX 

background image

 
Spirytyzm 
 

Test to gałąź wiedzy okultystycznej, która nie zmierza do rozwoju sił i 
uzdolnień psychicznych, a jedynie do poznania zjawisk w świecie niewidzialnym 
(istot niewidzialnych). Spirytyzm ma dużo zwolenników, ponieważ do tzw. 
seansów spirytystycznych nie są potrzebne żadne specjalne uzdolnienia ani 
żadne fachowe przygotowania. Spirytyści kierują się chęcią poznania „świata 

niewidzialnego" i jego jestestw, przy pomocy których chcieliby otrzymać 
wiadomości „z tamtej strony świata". 
Tym zagadnieniem zajęli się nawet niektórzy uczeni, choćby po to, aby 
przekonać się o istnieniu tych zjawisk i o możliwościach z tego wynikających. 
Nie biorą oni jednak pod uwagę, że nie wystarcza tu normalne przygotowanie 

naukowe, ale że konieczne jest przygotowanie okultystyczne, dające prawo do 
bezpiecznego orientowania się w świecie astralnym. Dla osiągnięcia zjawisk 
spirytystycznych wystarczy grono osób, mniej więcej dobranych - którzy razem 
utworzą kolisty łańcuch, zamknięty za pomocą rąk -oraz odpowiednie medium 
włączone w ten krąg. Pod wpływem prądów magnetycznych, będących sumą energii 

magnetycznej zebranych osób, medium „usypia" (jest w transie). Oczywiście w 
tym doświadczeniu duże znaczenie ma odpowiedni nastrój. Koniecznym warunkiem 
jest ciemność albo co najmniej światło przyćmione, w każdym razie nie 
zawierające promieni ultrafioletowych (dlaczego - wyjaśnimy potem). 
W pomyślnych przypadkach występują w sensach zjawiska w postaci latających 

ogników, podnoszenia się stolika (częściowo lub całkowicie), stukania itp. 
-bez stosowania jakiejkolwiek siły fizycznej przez uczestników seansów. 
Czasami ukazują się twory w postaci ludzi lub zwierząt, całkowicie lub 
częściowo zmaterializowane. 
Materializacja odbywa się w następujący sposób: Początkowo tworzy się coś w 

rodzaju obłoku, który rośnie i zaczyna świecić; później wyłania się postać lub 
jej część. W końcu obłok znowu się rozprasza w świetle astralnym. Tak zwane 
;,zjawy", występujące w seansie, rozmawiają przez medium i można je nawet 
dotknąć. Wówczas przedstawiają się jako zimne, jakby nieco lepkie „ciała". 

Niekiedy uprzedzają w sprawach przyszłych - dają nawet konkretne wskazówki, 
ale zdarza się to bardzo rzadko! 
Bywa, że twory te przybierają nieraz postać zgodną z wolą medium lub 
uczestników seansu. Czynnikiem ożywiającym jest magnetyzm wydzielany przez 
uczestników seansu, a substancją materializującą zjawę jest ektoplazma 

wydzielona z ciała medium i w pewnym procencie również z ciała uczestników 
eksperymentu. Przy znikaniu tych zjawisk ektoplazma wraca do swych ciał - nie 
wraca jednak energia magnetyczna. 
W ten sposób istnieje możność zjawienia się np. „zjawy" Napoleona na kilku 

background image

seansach jednocześnie. Rzadko jednak otrzymuje się na seansach odpowiedzi 
pozytywne o poważniejszym znaczeniu. Zasadniczą przyczyną tego jest to, że nie 
uczestnicy seansu kierują „zjawami", ale że twory te mniej lub bardziej 

opanowują tych, u których się zjawiają, pochłaniając przy tym znaczne zapasy 
ich energii życiowej, a nawet przytępiając ich władze umysłowe. 
Analizując to zjawisko, dojdziemy do przekonania, że jedynym pozytywnym celem 
spirytyzmu powinno być stwierdzenie, że istnieje również świat niewidzialny, 
że mieszkańcy świata niewidzialnego posiadają pewną inteligencję, że posiadają 

możliwości odrębne od naszych i że potrzebują dla swoich celów energii 
magnetycznej, i to również naszej. Wskutek zapotrzebowania na energię życiową 
niektóre z tych tworów mogą nawet wampiryzować ludzi. 
Wiemy już, że w zależności od osiągniętego etapu w postępie ewolucyjnym ludzi 
żyjących, dysponują oni energią magnetyczną w stopniu nadzwyczaj 

zróżnicowanym. Różnice te polegają na ilości zapasów tej energii i na jej 
jakości. Im wyższych sięgamy płaszczyzn, tym prądy magnetyczne stają się 
subtelniejsze i bardziej efektywne. Wówczas nawet mniejsza ich ilość daje już 
duże efekty promieniowania. 
Załóżmy teraz, że umiera człowiek o niskim rozwoju duchowym. Jego ciało 

astralne posiada zbyt mały zapas energii magnetycznej, ażeby wystarczyła mu do 
wzniesienia się na wyższą płaszczyznę, gdzie mogłaby ewentualnie zostać 
przetworzoną na kategorię subtelniejszą, ale o większej sile napięcia. Wyższe 
płaszczyzny są jednak dla niego niedostępne. 
Jedynym wyjściem dla niego jest powrót na ziemię, do ciała fizycznego i 

naprawienia swoich błędów w ponownym życiu. Mając poczucie przewagi wyższych 
płaszczyzn nad fizyczną (którą poznał i w której będąc dużo zawinił)-przeczuwa 
też, że powrót do ponownego życia przedstawia dla niego zbyt wielką próbę. Cóż 
mu pozostaje? Do górnych płaszczyzn nie ma dostępu, gdyż obciążony jest 
jeszcze zbyt gęstą materią (astralną). Pozostaje mu raczej chęć najdłuższego 

przebywania w tej pośredniej płaszczyźnie astralnej, którą już zna. Z tej 
płaszczyzny może on oglądać świat, który opuścił, może się nawet z nim 
kontaktować i częściowo w nim działać, chociaż nie bezpośrednio. Korzysta więc 
z okazji, jaka się nadarza (na przykład w seansie), do skontaktowania się z 

żywymi ludźmi, zabierając przy tej okazji część energii w nadziei, że go to 
wzniesie wyżej. 
Twory bardzo niskie i zbrodnicze zdolne są nawet do wampiryzmu. Taka jest 
jedna z hipotez odnośnie tych zjawisk. zwróćmy teraz uwagę na fakt, że zjawy 
te obawiają się światła dziennego, a szczególnie promieni ultrafioletowych. 

Jeżeli przypomnimy sobie znaczenie barwy fioletowej w aurze ludzkiej, 
oznaczającej wysoki stopień uduchowienia, i to, że na tę barwę uczuleni są 
tylko uduchowieni jasnowidze, to zrozumiałym jest, że nie znoszą jej zjawy 
niskiego rzędu.. 

background image

Z tego wypływa wniosek, że osoby na wyższym poziomie duchowym są zabezpieczone 
przed niższymi tworami – nie tylko na planie astralnym, ale również fizycznym. 
Oni mogą wejść w świat astralny istot nieznanych, ale wdzieranie się do świata 

astralnego przez człowieka do tego nie przygotowanego (jakby ślepego i 
bezbronnego) może dla niego stanowić duże niebezpieczeństwo, zarówno fizyczne, 
jak i psychiczne. Stanie on bezbronny wobec istot mu nie znanych, nie zawsze 
złych, a czasami nawet o pozorach dobroci, ale też niekiedy i niebezpiecznych. 
Czyż wobec tego możemy wątpić, że droga spirytyzmu jest drogą mylną i 

niebezpieczną? -Tylko praca nad sobą otwiera wzrok duchowy i wtedy nie 
będziemy ślepym narzędziem naszego własnego astralu, którym my się mamy 
posługiwać jako narzędziem. 
Wiedza okultystyczna uczy, w jaki sposób za pomocą wzroku duchowego możemy 
przekroczyć „ciemności" bez obawy przed złem. Szukajcie więc wiedzy, ale 

wiedzy prawdziwej, a nie złud i zwodniczych promieni Arymana. 
Droga prawdziwej wiedzy to jedyna droga do celu. Każdy musi sam do tej wiedzy 
dojść; nikt za nas tej pracy nie wykona, bo jakaż byłaby nasza w tym zasługa i 
jaka wartość osobista? Droga do celu prowadzi przez miłość, szczególnie wobec 
cierpiących, a na przeszkodzie stają egoizm i żądze. „Najniższą płaszczyznę 

świata astralnego zamieszkują dusze typu zwierzęcego, mało rozwinięte i pełne 
jeszcze niższych instynktów. Dusze te starają się zawsze być, o ile można, 
bliżej ziemi. Możliwość ich dalszego rozwoju polega na tym, że je kiedyś 
zmęczą ich niskie dążenia i gdy doznają rozczarowań odnośnie dotychczasowego 
zaspokajania swoich żądz - zapragną czegoś innego, czegoś wyższego. 

Te dusze nierozwinięte oczywiście nie mogą zwiedzać wyższych płaszczyzn i 
jedyną płaszczyzną, w której się ęęmieszcząłę,jest płaszczyzna cieniów 
astralnych. W tej płaszczyźnie lgną jeszcze do ziemi - lgną do tych warunków, 
które same sobie stworzyły za żywota na ziemi. 
Można o nich powiedzieć, że żyją na ziemi, ale są oddzielone od rzeczy i 

zjawisk ziemskich swoją astralną formą, która nie pozwala im brać udziału we 
wszystkim, co czynią pokrewne im dusze w powłokach cielesnych. Mogą widzieć 
wszystko, co robią ludzie, ale nie mogą się do nich przyłączyć i zazwyczaj 
obracają się tu dokoła miejsc swego poprzedniego ziemskiego życia, świadomie 

lub nieświadomie oddziaływując na innych, którzy żyją w podobnych warunkach. 
Jest to bardzo ciemna strona świata astralnego i dłużej nad tym nie będziemy 
się zatrzymywać - zaznaczywszy jedynie jej istnienie dla świadomości 
czytelnika. 
Dusze, znajdujące się w takich warunkach w świecie astralnym, długo tam nie 

przebywają. Ich zamiłowania ziemskie rychło ściągną je z powrotem na ziemię, 
tak że dusze te rodzą się powtórnie w podobnych, jak poprzednio, warunkach". 
Tylko w wyjątkowo rzadkich wypadkach (szczególnie na seansach 
spirytystycznych) mogą ukazywać się żyjącym „dusze" zmarłych (a raczej ich 

background image

data astralne), aby przekazać im jakąś przestrogę lub poradę. Jednak 
pamiętajmy o słowach modlitwy: „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie"!!! 
„Więc jakim prawem mamy komuś zakłócać spokój (nawet po śmierci)? Czy będzie 

to aktem rzeczywistej miłości? Samolubstwo nieraz bierzemy za miłość, zamiast 
samemu się poświęcać. Dopóki dusza tych rzeczy przyjmować nie będzie, dopóty 
jej zmysły astralne pozostawać będą zamknięte. Takie jest prawo! Spirytysta, 
który bez należytego przygotowania wkracza w ten świat, przekracza prawa 
natury wyższej. Kto narusza prawa życia wewnętrznego - traci swoją normalną 

równowagę psychiczną. Spirytyści, a szczególnie media, wpadają często w 
obłąkanie, tracą równowagę wewnętrzną - stają się istotami nieszczęśliwymi, 
pozbawionymi poczucia moralnego, zaczynają wreszcie wątpić i nie wierzyć nawet 
w to, co własnymi oglądali oczyma - i mogą nawet kończyć samobójstwem. 
Uczeń - zanim ośmieli się wejść na drogę niebezpieczną -musi wprzód nauczyć 

się zupełnego panowania nad sobą, bo na tej drodze może się spotkać oko w oko 
z różnymi istotami, które żyją i pracują w świecie astralnym". 
Z powyższego wynika, że krąg doświadczeń okultystycznych jest właściwie stale 
zamknięty dla przeciętnych ludzi, a otwarty tylko dla wybranych. Dlatego też 
zrozumiale są wszelkiego rodzaju negowania i niedowierzania, bo dla większości 

świat niewidzialny w ogóle nie istnieje. Nie otrzymują oni żadnych dowodów 
jego istnienia, nie mogą go wziąć „pod szkiełko i oko", a jedyną informacją o 
świecie niewidzialnym są dla nich twierdzenia innych ludzi z obecnych lub 
minionych czasów. A w dodatku ludzie nie wierzą sobie wzajemnie – jeżeli w 
ogóle w coś wierzą. Poza tym między ludźmi istnieje tak wielkie zróżnicowanie, 

wynikające z różnic w charakterach, w uzdolnieniach wewnętrznych, w stopniu 
świadomości i wykształcenia, a wreszcie wynikające z różnic społecznych i 
zawodowych - że wszystko to razem powoduje, iż autorytet dla jednych nie jest 
autorytetem dla innych. 
Do tego zresztą przyczyniają się również często zmieniające się poglądy na 

istotne sprawy różnych naukowców – nieraz sobie przeciwnych -tak że człowiek 
chodzi po tym świecie nieco „skołowany" i w poczuciu słabości wobec jego 
wielkich tajemnic. W rezultacie prace w poszukiwaniu prawdy rozpoczynają się 
właściwie stale od nowa, przy czym odkrytym już dawno prawdom nadaje się 

często tylko nowe nazwy. 
Tutaj nie neguje się wartości badań naukowych, szczególnie takich, które stale 
i planowo dążą do postępu i które nie burzą, ale budują prawdziwy gmach 
wiedzy. Ale czemu nie korzysta się bardziej z doświadczeń minionych pokoleń, 
które to można odkryć wśród kurzu starych bibliotek? Często szczycimy się 

własną niewiedzą, zamiast czerpać z doświadczeń minionych pokoleń. 
Wracając do zagadnienia spirytyzmu, zastanówmy się bliżej nad 
niebezpieczeństwami, które grożą tym, którzy nie przygotowani wdzierają się w 
świat duchów astralnych. Podczas gdy w życiu codziennym możemy sobie wyrobić 

background image

pewne pojęcie o niebezpieczeństwie grożącym nam ze strony osób lub rzeczy, to 
wobec sił niewidzialnych jesteśmy w pewnym stopniu bezbronni. 
„Wtajemniczeni twierdzą, że uczestnicy seansów spirytystycznych pomdleliby z 

przerażenia, gdyby mogli ujrzeć niektóre twory, które łatwowiernie uważają za 
dusze zmarłych". 
„Wiele istot świata astralnego o charakterze mniej lub bardziej złym bierze w 
moc swoje medium, dzięki któremu udaje się im zadowolić w pewnej mierze swoje 
ziemskie żądze. Medium jest dla tych istot fizycznym punktem oparcia; pozwala 

ono uruchomić im nowe zapasy energii w ich ciałach astralnych. 
Weźmy na przykład istotę astralną, opanowaną gwałtowną żądzą trunku. Z braku 
ciała fizycznego, pozwalającego na zaspokojenie żądzy, normalnym biegiem życia 
w astralu żądza ta powinna stopniowo wygasać, sprawiwszy wpierw srogie męki 
bezcielesnemu męczennikowi. Oczyszczony ze swojej żądzy poszedłby dalej drogą 

ewolucji. Jeśli jednak medium ofiarowuje mu swoje ciało jako ęęmieszkaniełę, 
to postara się on skorzystać z nadarzającej się okazji, by zadowolić swoją 
nałogową żądzę i uśpić mękę (która ma go zbliżyć do wyzwolenia). Pobudzi on 
wtenczas medium do pijaństwa i zamiast położyć kres własnym cierpieniom 
-przedłuży je tylko i wzmocni, stwarzając równocześnie dodatkowe cierpienia 

samemu medium. Sam przy tym ponosi klęskę podwójną. Wszelkie wyziewy występku 
i krwi przyczyniają się do żywienia najprzewrotniejszych i najniższych istot 
astralnych, które też lubią nawiedzać rzeźnie oraz miejsca zbrodni i rozpusty. 
W doświadczeniach spirytystycznych największe niebezpieczeństwo grozi samemu 
medium, ale niebezpieczeństwa grożą również eksperymentatorom. Dla medium 

niebezpieczeństwo wynika złego stanu -głębokiego snu (trans), w którym sam nie 
ma możności obrony przed istotami nieznanymi - a dla eksperymentatorów z faktu 
braku dostatecznej kontroli nad tymi zjawiskami. 
„A jakież to mogą być niebezpieczeństwa? Są one liczne, a dla nie obeznanych z 
mediumizmem wprost dziwaczne. Pierwsze stanowią same wrażenia świetlne. 

Teleplazma nie ma oczu, ale odczuwa doskonale światło i chroni się przed nim 
troskliwie, wysuwa się z ciała medium i szuka miejsc najciemniejszych, 
zwłaszcza w początkach, nim zdoła się zgęścić dostatecznie. Najmniej jest 
wrażliwa na promienie czerwone, stąd na seansach używa się przeważnie światła 

czerwonego. Dalsze niebezpieczeństwo dla medium stanowią sami uczestnicy 
seansu. Ruch ręką któregoś z nich, przecinający drogę pełzania teleplazmy, 
powodującej cofnięcie się, a jeżeli ten ruch ręką był zbyt nagły, to może on 
przerwać teleplazmę, co odbija się na medium w sposób bardzo poważny". 
Wszelkie doświadczenia wykazały, że wzbogacenia w prawdziwą wiedzę nie 

uzyskuje się metodami spirytystycznymi. Jeżeli się weźmie pod uwagę, że na 
seansach ukazują się nieraz „duchy" o charakterze złym i złośliwym, to 
słusznie można tu zacytować przysłowie: „Ciekawość nadmierna to pierwszy 
stopień do piekła". 

background image

Jednak całkowite ominięcie spirytyzmu byłoby również błędem. Trzeba unikać 
seansów, ale z drugiej strony - zaznajomienie się z zasadami przeprowadzonych 
doświadczeń z ukazującymi się na seansach tworami i zjawiskami wzbogaca naszą 

wiedzę i jest omalże niezbędne dla wyrobienia sobie pojęcia o tej części 
płaszczyzny astralnej, która może wywierać nieraz znaczniejszy, niż 
przypuszczamy, wpływ na nasze żywe codzienne. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że 
wolność woli człowieka to pojęcie bardzo względne. Większość ludzi, którzy 
uważają, że nie podlegają wpływom otoczenia, bardzo się myli. Wielu z nich 

stanowi nawet bierną „zabawkę" swego własnego usposobienia i nie potrafi nawet 
opanować chwilowego samopoczucia. A co dopiero można powiedzieć o wpływie na 
nich potężnych oddziaływań myśli innych, o wpływie różnorodnych fluidów, 
kształtów, barw itp., nie mówiąc już o wpływie istot niewidzialnych. 
A to wszystko działa, przy czym wola często nie zdaje sobie nawet sprawy z 

oddziaływania tych czynników i jest nawet pozbawiona możliwości odróżniania 
ich przyczyn i skutków. Szczególnie dzieje się tak u tych, którzy nie mają 
rozwiniętych zmysłów na wyższych planach. 
Inaczej dzieje się u będących na wyższym poziomie. Oni wiedzą i czują zarazem, 
oni są w stanie zwalczyć zło w sobie i z zewnątrz, oni potrafią neutralizować 

wszelką złość i zło, bo wiedzą, skąd płynie. 
Trzeba też pamiętać o tym, że im większą działamy siłą, tym większa jest 
również reakcja, która w dodatku dalej rośnie w miarę dalszego działania. 
Uzmysłowić to może prosty przykład: kara wymierzona dzieciom ze złością co 
prawda wywołuje z początku skutek, ale później zamiast hamować -rodzi nową 

złość. Najlepszą klapą bezpieczeństwa, chroniącą od niepożądanych wpływów 
zewnętrznych, jest praca nad własnym doskonaleniem się. Daje ono siłę i tę 
właściwość, że docierają do nas tylko emanacje podobne do tych, które sami 
wysyłamy. A ulegamy przeróżnym wpływom, nawet w drodze dziedziczenia po 
przodkach, co stanowi naszą łączność z nimi, a nawet z rasą. Ładnie to ujął 

Gustav Le Bon: 
„Rasa więc musi być uważana jako byt stały i trwały, złożony nie tylko z 
osobników żywych, składających się na tę rasę, ale nadto z całego szeregu 
nieżyjących, którzy stanowili ich przodków. 

Chcąc uchwycić właściwe znaczenie pojęcia rasy, trzeba ją przedłużyć i w 
przeszłość, i w przyszłość. Umarli jako nieskończenie liczniejsi są też 
znacznie potężniejsi od żywych. Panują oni w olbrzymiej dziedzinie 
nieświadomości-w tej niewidzialnej sile, która trzyma pod swoją władzą 
wszelkie objawy inteligencji i charakteru. Umarli bardziej od żywych są 

kierownikami narodu, oni to ustalili rasę, Wiek po wieku kształtowali nasze 
idee i nasze uczucia, które są motorami naszych czynów. 
Minione pokolenia przekazały nam nie tylko swoją fizyczną organizację, ale 
narzuciły nam również swoje myśli. A pamiętać trzeba, że spomiędzy kierowników 

background image

narodu i ludzkości tylko umarli działają bez oporów. My dźwigamy na sobie 
ciężar ich błędów i odbieramy nagrodę za ich cnoty". 
Prawdziwy okultysta albo jasnowidz ażeby wejść w świat cieni, w świat istot 

niewidzialnych, nie potrzebuje akcesoriów, którymi posługują się spirytyści, 
nie potrzebuje ani obcego medium (jest on sam dla siebie medium), ani gry 
świateł, ani głębokiego snu; posługuje się natomiast własnym astral~, i to 
świadomie. Nie jest więc ślepym narzędziem nie znanych sobie tworów i istot, 
ale i on musi się liczyć z tym, że nie obejdzie się to bez wkładu i ubytku 

jego energii. 
„Zaznaczyliśmy, że człowiek może się ukazywać w ciele astralnym i poruszać się 
w nim na dowolnym punkcie globu ziemskiego, i mówiliśmy, że okultyści mogą to 
uczynić stosownie do swego życzenia, pod warunkiem sprzyjających 
okoliczności". 

Jasnowidz (jego astral) może się poruszać na różnych poziomach płaszczyzny 
(sfery) astralnej. Wyższe poziomy tej sfery zamieszkują „dusze" coraz 
jaśniejsze, i z ich strony nie grożą żadne niebezpieczeństwa, ale trzeba być 
odpowiednio przygotowanym, aby bezpiecznie przejść poziomy pośrednie. 
Przygotowanie to polega, jak już mówiliśmy, na opanowaniu niższego „ja" i na 

bliższym dotarciu do własnej „jaźni". 
Inne drogi - jak spirytyzm - oprócz niebezpieczeństw powodują jeszcze 
zmniejszenie własnych sił żywotnych i obniżenie poziomu duchowego oraz 
opóźniony postęp w rozwoju. Czytelnik - po zapoznaniu się z rozdziałem o 
spirytyzmie - zauważył na pewno, że dla określenia istot niewidzialnych 

używaliśmy także słowa „duch", ale jednakże w cudzysłowie, gdyż określenie to, 
w jego istotnym znaczeniu, nie przysługuje tym istotom. Pod pojęciem ducha 
musimy rozumieć istotę niematerialną, dlatego to pojęcie przysługuje tylko 
duchowi boskiemu. Wszystkie istoty niewidzialne, z którymi spirytyści mogą 
mieć do czynienia, są istotami astralnymi, a więc jeszcze materialnymi. Ujął 

to bardzo ładnie Sedir w swojej książce 
„Siły mistyczce": 
„Świat niewidzialny jest tysiące razy rozleglejszy od świata widzialnego. 
Zazwyczaj ludzie skłonni są objąć wszystkie istoty tego świata nazwą 

ęęduchówłę, ale jest to nazwa niewłaściwa. Nazwa ta bowiem określać może 
jedynie istotę niematerialną - a istoty i twory, o których mówiliśmy, są 
jeszcze obciążone materią (ciało astralne). 
Miano ducha przystoi tylko trzeciej osobie trójcy. Mieszkańcy zaświatów, przez 
to samo, że są stworzeni, posiadają formy materialne. Podobne formy materialne 

mogą mieć różni bogowie i również diabły-a aniołowie w poselstwie 
przywdziewają takie czasowo ciała, jak my ubieramy się w płaszcz podróżny. 
Wszelka istota duchowa jest dla naszych zmysłów nieuchwytna i nieznana naszej 
świadomości, a nawet nie może być pojęta. 

background image

Każdy człowiek w świecie niewidzialnym jest na jakimś ęęplaniełę, na jakimś 
poziomie płaszczyzny. Są tam ęę służebnicyłę, którzy ułatwiają nam pracę; są 
tam ęębogowiełę, którym człowiek żyjący służy. Są tam duchy przodków, duchy 

jego bliskich, jego ojczyzny, rasy, religii... Przewodnicy towarzyszący mu 
przy wykonywaniu jego zawodu, w jego dążeniach, w poszukiwaniu ideału itd. 
ęęPodróżnicyłę z niewidzialnego świata wstępują w niego, przyciągnięci jego 
cnotami, jego wadami, albo też myślami. U jego boku stoją wreszcie - dniem i 
nocą – przedstawiciel ęęświatłałę -anioł stróż i przedstawiciel ęę ciemności 

ęę -anioł zły. 
Mądrością byłoby nie szukać stosunków z istotami świata niewidzialnego, nawet 
wtedy, gdy one się jawią dobrowolnie, ale niestety my dalecy jesteśmy od 
mądrości... 
Spirytyzm - nawet gdy daje pewne doświadczalne wyniki - jest omamieniem. 

Wywoływanie tych zjawisk nigdy nie pomaga zmarłemu, a praktyki spirytystyczne 
podają z naszej strony w wątpliwość dobroć Ojca, bowiem do praktyk tych 
popycha nas zawsze brak ufności. Praktyki te otwierają bramy wszystkim objawom 
naruszania równowagi fizjologicznej i psychicznej - czynią nas ślepymi na 
światło prawdziwe, a w państwie umarłych wprowadzają niepokój". 

 
 
+Rozdział X 
 
Rozwój sił psychicznych 

 
Dużo jest ludzi, którzy pragnęliby rozwinąć w sobie siły psychiczne-pracują 
nawet nad tym, ale nie zawsze wiedzą, do czego właściwie dążą. Bo czyż na 
przykład ideałem może być siła dająca egoistyczną i brutalną władzę nad 
ludźmi? Jeżeli ktoś w takiej sile upatruje swój ideał, to jest w błędzie, bo 

sam rychło się przekona, że ściąga na siebie skutki swoich błędów, które to 
skutki o tyle będą boleśniejsze, o ile większą wyrobił w sobie siłę. 
Pod siłą psychiczną rozumiemy przeważnie rozwój woli, którą należy kształcić i 
wzmacniać. Pamiętać jednak należy o tym, że wola może być zarówno na usługach 

pierwiastków niższych, jak ciała astralnego z całym jego światem żądz i 
niższych pragnień, jak również pierwiastków wyższych, mentalnych i duchowych. 
W tym układzie musi być dokonany wybór, aby silna wola nie okazała się mieczem 
obosiecznym. Tylko taka wola będzie siłą pozytywną, która działa w połączeniu 
z wyższymi pierwiastkami i została wykształcona z doborem właściwych kierunków 

i dróg. 
Z rozwojem sił psychicznych idzie w parze wzrost siły magnetycznej (siły 
życiowej, prany). Ale i tu występuje dwubiegunowość albo dwutorowość, bo na 
przykład nadmiernie rozwinięte siły magnetyczne, ale nie kierowane odpowiednią 

background image

wolą i rozumem -jak to ma miejsce w spirytyzmie –prowadzą właśnie do takich 
dziwolągów mediumistycznych, o których była mowa w poprzednim rozdziale. W 
dodatku w tym przypadku siły te służyły ludziom przygodnym i do tego nie 

przygotowanym. Operowanie w ten sposób energią magnetyczną można porównać do 
igrania dziecka z ogniem. 
Do sił psychicznych można zaliczyć wszelkiego rodzaju zdolności astralne, 
takie jak rozwój jasnowidzenia, jasnosłyszenia, telepatii itp. - uzależnione z 
jednej strony od indywidualnych zdolności, ale przede wszystkim od 

osiągniętego poziomu rozwoju duchowego, a więc też od osiągniętego stopnia 
opanowania i kształcenia swojego niższego„ja". Siły psychiczne, działające w 
harmonii z rozwojem duchowym, w którym przejawia się wpływ naszej „jaźni", 
muszą mieć więc dobre narzędzia do pracy, jakimi są: wzbogacona energia 
magnetyczna (siła życiowa albo prana), odpowiednio „wykształcone" ciało 

astralne i mentalne oraz dobrze opanowane ciało fizyczne. Z tego wynika, że 
praca w rozwoju sit psychicznych musi obowiązkowo przebiegać w dwóch 
kierunkach: w kierunku zewnętrznym, czyli ćwiczenia zewnętrznych powłok 
łącznie z ciałem fizycznym, oraz w kierunku wewnętrznym – nad moralnym 
doskonaleniem się i wyzbyciem się niskich cech i grzechów. 

Pracy tej nie można przerywać albo zakończyć ją w rok lub później, ale trzeba 
ją prowadzić stale, aż do osiągnięcia celu. W ogóle - kto już raz wstąpił na 
tę „ścieżkę", ten musi nią iść bez przerwy naprzód i walczyć przez całe życie, 
aż do zwycięstwa. Pracę w kierunku opanowania ciała fizycznego opisaliśmy 
częściowo w poprzednim rozdziale, omawiając sztukę oddychania według szkoły 

Hatha-jogi. Pracę w kierunku wewnętrznym można by scharakteryzować w sensie 
okultystycznym w następujący sposób: 
Okultysta zwraca się niejako twarzą do swego „centrum". Usiłuje on swoją 
świadomość skierować z powierzchni do swojej , jaźni". Po drodze opanowuje on 
różne środki poznania i różne zmysły utajone, będące przejawami działania 

rozumu instynktowego i rozumu duchowego. Traktując siebie jako mikrokosmos, 
przechodzi on z warstw zewnętrznych (powłok bardziej materialnych) do coraz 
głębszych (najbardziej uduchowionych), starając się przeniknąć do swego „ja". 
Chce on ze swoją świadomością powrócić niejako do swego domu, do tego 

„centrum", z którego został (łącznie z całym światem) wyrzucony na zewnątrz 
-dla zebrania tam pewnych doświadczeń i doskonalenia się w ogniu życiowych 
prób. 
I oto nadchodzi czas, ma powrócić z długich wędrówek do swego domu-centrum, 
wspólnego każdemu stworzeniu, a wtedy przekona się, że jego pozornie odrębna 

„jaźń" jest częścią jaźni wszechświata. 
Okultysta traci wtedy całkowicie poczucie swojej odrębności (która okazała się 
tylko złudą), a , jaźń" jego urasta do nieskończoności. Staje się jak gdyby 
promieniem boskim i cząstką bóstwa, a w tym stanie nie musi już wracać na 

background image

ziemię lub inne światy, a jeżeli to czyni -jest to już akt najwyższego 
samoofiarowania się dla zbawienia świata lub przyspieszenia jego ewolucji. 
W dążeniu do poznania tajemnic sięgano często w dziejach ludzkości do 

półśrodków, którymi wprowadzano siebie lub wybrane medium w stan odurzenia i 
półświadomości (podobny do somnambulizmu), w celu wywołania sztucznych wizji. 
Środki takie stosowano na Wschodzie, ale znane one były również w starożytnej 
Grecji, a później w średniowieczu także w Europie. Za pomocą specjalnie 
preparowanych ziół narkotycznych, stosowanych w formie maści, napojów i 

kadzideł, wprowadzano siebie lub medium w stan odurzenia (na przykład Pythia, 
kapłanka w świątyni Apollina w Delfach), w którym ciało astralne opuszczało 
swoją powłokę fizyczną, przynosząc różne wrażenia i obrazy ze swojej wędrówki. 
Często jednak zdarzało się przy tym, że pogrążenie w stanie odurzenia było tak 
wielkie, że medium albo eksperymentator-po przebudzeniu się - nie mogli sobie 

uprzytomnić swoich przeżyć. Poza tym tego rodzaju sposoby dawały więcej miraży 
i złudzeń niż rzeczywistych faktów. Do tych celów używano również opium, 
bardzo popularne w Chinach. Nadużywane jako narkotyk, może być nader 
szkodliwe. Napoje i wywary sporządzano z różnych roślin, mniej lub bardziej 
trujących, takich jak: 

Pokrzyk Wilcza Jagoda (Atropa belladonna L.) - z której również w medycynie 
znane są takie preparaty, jak: atropina, skopolamina itp. 
Bieluń Dziędzierzawa (Dania .stramonurm L.) - z której alkaloidy mają 
własności odurzające, ale i trujące. 
Z innych mniej szkodliwych roślin używano: 

Kwiat jaśminu - który ma własności zaostrzenia zdolności widzenia astralnego. 
Liście figowe - które wpływają dodatnio na sen magnetyczny. 
Wyciąg z szałwi - który, użyty jako napój, wprawia w wesoły nastrój i działa 
pobudzająco na sen magnetyczny. 
Wawrzyn - którego liście wywierają dodatni wpływ na jasnowidzenie i 

wprowadzają w sen somnambuliczny. 
Leszczynę - która działa pobudzająco na przewodzenie magnetyczne. 
Zwracamy tu uwagę, że upowszechnianie i nadużywanie tych środków prowadzi 
zazwyczaj do czarnej magii. 

Do mniej szkodliwych, ale również sztucznych środków należą: a u t o s u g e s 
t i a (jako subtelne przejście w pracy od wewnątrz do zewnątrz) i a u t o h i 
p n o z a (przez wpatrywanie się w lustro, kulę szklaną lub inny błyszczący 
przedmiot). Ta ostatnia metoda bywa o tyle niebezpieczna, że wymaga 
umiejętności w budzeniu się. Bezpieczniejszą metodą jest wprowadzenie medium w 

stan somnambuliczny, ale też tylko wtedy, gdy wpływ hipnotyzera na medium jest 
dodatni i gdy sam hipnotyzer stoi na dostatecznie wysokim poziomie moralnym. 
Jednakże najpewniejszą metodą rozwoju sił psychicznych stanowi praca nad sobą 
samym - ciągłe doskonalenie swojej osobowości - i wyłącznie tę metodę stosują 

background image

też j o g o w i e. 
„Istnieją dwa sposoby rozwoju psychicznego, którymi posługują się jogowie i z 
którymi chcemy zapoznać czytelnika: 

Pierwsza i wyżej postawiona metoda polega na rozwoju sił psychicznych drogą 
uprzedniego rozwoju cech i zdolności duchowych. Wówczas można się posługiwać 
zdolnościami psychicznymi bezwzględnie świadomie i bez żadnych specjalnych 
uprzednich ćwiczeń, gdyż wyższe osiągnięcia prowadzą za sobą i niższe. 
Jogowie jednak - dążąc ku doskonałości duchowej - zadowalają się własnymi 

osiągnięciami, własnym poznaniem sił psychicznych i nie dbają o praktyczne ich 
wykorzystanie w szerszych kręgach. Sami, zdobywając wyższą wiedzę duchową i 
rozwój, uzyskują umiejętność posługiwania się siłami psychicznymi, które w ich 
rękach stają się posłusznymi narzędziami. Dzieje się tak również dzięki ich 
głębokiej wiedzy. 

Drugą metodę można określić jako rozwój sit magnetycznych, które ożywiają cały 
organizm i pobudzają ęęuśpione lotosyłę do życia. 
Początek tej metody prowadzi przez odpowiednią gimnastykę, której celem jest 
opanowanie całego ciała i wyrobienie sprawności fizycznej wszystkich mięśni 
(ale nie sprawności siłowej, która tu nie ma żadnego znaczenia). Równolegle z 

gimnastyką fizyczną prowadzona jest specjalna gimnastyka oddechowa, której 
celem jest dostarczenie organizmowi jak największego zapasu energii życiowej w 
postaci prany oraz odpowiednie gospodarowanie tą energią..."' 
Zrozumiałym jest, że druga metoda (gimnastyka ciała połączona z gimnastyką 
oddechową) poparta jest u jogów ćwiczeniami mentalnymi, na przykład 

kontemplacją, drogą koncentrowania swojej uwagi, ćwiczeniami autosugestii itd. 
Tymi sposobami jogowie pobudzają również wszystkie tkanki i organa do lepszej 
pracy, regenerują zniszczone tkanki i świadomie kierują pranę (siłę życiową) 
tam, gdzie jest ona potrzebna. 
Obydwie metody na pewno są dobre i prowadzą do celu. Zastosowanie jednak tych 

metod (według wzorów indyjskich, czy też innych kultur wschodnich) jest dla 
Europejczyka, 
i w ogóle dla współczesnych ludzi, dosyć trudne i mało zrozumiałe. Poza tym 
można powiedzieć, że każda inna metoda również będzie dobra, jeśli będzie 

prowadziła do poznania własnej ,,jaźni" -do stworzenia harmonii z własnym 
rozumem duchowym, który znajduje się najbliżej naszego „centrum". 
Każdy też powinien obrać własną drogę, zgodną jednak z podanymi wyżej 
wskazaniami lub wskazaniami innych mistrzów. Jednemu przyjdzie to łatwiej, 
innemu z mozolnym trudem. 

O początku tej drogi mówi Mabel Collins: „Uczeń wstępuje w świat 
psycho-astralny, lecz dopóki go nie opanuje w sposób stały - duch jego będzie 
niemy. Jeżeli zainteresują go tylko ęęfenomenyłę, szczegóły i warunki życia 
astralnego, nie wejdzie on w kontakt z celami światotwórstwa. Przebywa on po 

background image

prostu w świecie astralnym, tak jak przedtem obracał się w świecie fizycznym. 
Co prawda i w świecie astralnym skorzysta on z wielu prostych lekcji, tak samo 
jak mógł je otrzymać w świecie fizycznym i intelektualnym. 

Lekcji tych nauczyć się musi dobrze, bo kto chce zostać uczniem, zawsze 
cierpieć będzie, gdy tych najpierwszych i najprostszych lekcji się nie nauczy. 
Są one życiowo konieczne i trzeba ich kurs przejść, często od nowa, aby cała 
natura przesiąkła tymi lekcjami". 
W szukaniu metod rozwoju sit psychicznych najlepszą szkołę stwarza nam samo 

życie. Nikt nie wymyśli sam tych przeszkód, tych pokus i walk, które stwarza 
życie w codziennych zmaganiach. Życie daje nam doświadczenia, które jednak 
wtedy będą wartościowe, gdy je ocenimy w sposób właściwy i gdy te 
doświadczenia przeprowadzimy z wkładem wyższych uczuć i myśli szlachetnych. 
Wydaje się, jakoby sama natura tworzyła dla nas szkołę życiową, zadziwiająco 

dopasowaną do naszych potrzeb. 
Z początku wiele rzeczy jest dla nas niezrozumiałych, wielu rzeczy nawet nie 
dostrzegamy. Z biegiem czasu jednak nasza wrażliwość się potęguje -myśl nasza 
stale pracuje i zaczynamy inaczej oceniać zjawiska i zdarzenia. Umiemy już 
odróżnić dobre wpływy od złych, co nam również ułatwi znalezienie Mistrza. 

Zauważamy też, że każda indywidualność inaczej reaguje, inne stwarza przyczyny 
i inne wywołuje skutki, gdyż nie ma nigdy identycznych przyczyn - mogą być 
jedynie pokrewne. Wszystko jest bardzo złożone, a nasza właściwa reakcja 
przyczynia się do stałego rozwoju sił psychicznych. Jest to droga długa, ale 
skuteczna, w wynikach podobna do pierwszej metody jogów w rozwoju sił 

psychicznych drogą doskonalenia zdolności duchowych. 
Oczywiście również i w tej metodzie nie wolno zapomnieć o ciele fizycznym, 
które musi być zdrowe i sprawne. Do tego prowadzi zdrowa gimnastyka fizyczna i 
oddechowa. Obowiązuje zasada według przysłowia: „W zdrowym ciele zdrowy duch", 
którą my jednak już rozumiemy w sensie okultystycznym, iż „zdrowy duch posiada 

zdrowe ciało". Obudzenie przejawów duchowych można uważać za najtrudniejsze, 
ale ponieważ nie potrzeba do tego ani wysiłków fizycznych, ani wysiłków 
umysłowych, a jedynie pracy wewnętrznej nad sobą samym - i to trudne może stać 
się łatwym, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę i to, że dusza nasza w 

poprzednich wcieleniach część tej pracy już wykonała, z czego zdaje sobie 
sprawę tylko nasza podświadomość. Może się okazać, że dla uzyskania nowych 
efektów potrzeba nam jedynie dalszego pobudzenia podświadomości. 
W tej pracy (jako droga pośrednia) zbliżają nas stale do celu (centrum): 
kształcenie umysłu, mechaniczne ćwiczenie myśli, ukochanie piękna przyrody, 

korzystanie z impulsów płynących z muzyki klasycznej, malarstwa i ze 
wzniosłych uczuć itp. Praca musi być wszechstronna i nie ograniczona do 
jednego lub kilku wzorów-z tym jednak zastrzeżeniem, że „owoce należy zrywać 
tylko z dobrych drzew". 

background image

Nauki nigdy nie jest za dużo, ale pamiętać również należy, że bez wiary nic 
się nie da zrobić. Ona jest podstawą i warunkiem osiągnięcia celu. Takim 
warunkiem jest również pewność siebie i zaufanie do własnych sił. Ta pewność 

siebie nie może być jednak pozą - ona musi tkwić w nas samych, bez śladu 
powątpiewania. 
Kontakty z ludźmi są konieczne, przynajmniej w pierwszej fazie rozwoju. 
Wkrótce sami zauważymy, że aura niektórych ludzi działa na nas przyciągająco, 
niektórych zaś odpychająco. Pierwsi działają na nas wzmacniająco, drudzy 

skłaniają do rozwagi, ale i tych ostatnich odrzucić nam nie wolno. Pracujmy 
nad naszymi uczuciami, które posiadają tyle odcieni. Stanowią one siłę nie 
mniejszą od woli, bo przecież uczuciem działamy najsilniej na otoczenie. 
Przykro jest stwierdzić, że tyle już napisano, tyle wydano książek i prac na 
temat kształcenia woli, a tak mato pisze się o kształceniu uczuć. A pomimo to 

uczucia nasze możemy kształcić codziennie, przy każdej nadarzającej się okazji 
-zwłaszcza w ich wznioślejszych przejawach. Powiedzieliśmy już, jak pomocne w 
tym są: piękna muzyka, dzieła sztuki i podziwianie przyrody. Pamiętajmy przy 
tym, że uczucia wyrażają się w barwach aury i im są wznioślejsze, tym dają 
piękniejszą, jaśniejszą i bardziej harmonijną aurę. 

„Również według prawa powszechnego winna się poruszać sfera uczuć. Chociażby 
uprawa woli miała być najbardziej wytężona, nie wymaga ona, by wyrywano ze 
swego życia zdrowe uczucia, których zarodki powierzył nam Bóg. Kochać nam 
wolno, a nawet trzeba. Kochać swą rodzinę, swoje miasto, swoją ojczyznę, całą 
ludzkość - nie są to słabości, lecz doskonała szkoła dla naszego ęęjałę. Nie 

można bowiem kochać, przy tym nie działając. Miłość, która się nie poświęca, 
jest tylko egoizmem. Im ściślej żyjemy z przedmiotami naszych uczuć, tym 
trudniejsze staje się zadanie zadośćuczynienia tej miłości w słowach, czynach 
i w reakcji charakteru. Kochać na przykład ludzkość wydaje się nam nietrudne. 
Ludzkość -to pojęcie zbyt obszerne i nieco mgliste. Poza tym nie każdemu 

wiadomo, co dla niej można by zrobić. Kochać natomiast ojczyznę-to już mniej 
łatwe, ponieważ występują tu również sprzeczności naszych spraw ze sprawami 
zbiorowości. Ale najtrudniej jest kochać naszych sąsiadów, naszych kolegów i 
bliźnich, z których osobowością ściera się omalże codziennie nasza osobowość. 

Tu już masz w bród sposobności do panowania nad sobą. Jeżeli na przykład chce 
cię ktoś skusić do czynienia źle, należy się usunąć, zawsze umieszczać się na 
szarym końcu, zawsze poświęcać swe wygody i upodobania. To są najlepsze 
ćwiczenia dla naszego „ja". Pokonują one nasze wady, odmieniają nasze 
odstępstwa i każą nam przekroczyć samych siebie". 

Panowanie nas sobą to jedna z głównych zasad, bez których niemożliwy jest 
jakikolwiek postęp siły psychicznej. Do tego należy też opanowanie własnego 
ciała, które tylko wtedy będzie kompletne, gdy opanujemy jednocześnie myśli i 
uczucia. Myśl powinna ulegać rozumowi za pośrednictwem woli. Trzeba więc 

background image

poznać przejawy myśli i wszystkie płaszczyzny, na których się ujawnia. 
Władać uczuciami - oznacza zachowanie zimnej krwi na zewnątrz i wewnątrz; 
oznacza również nadanie takiego kierunku uczuciom, który zgodny jest z 

sumieniem i naszymi wyższymi pierwiastkami. To wszystko razem wzmacnia bardzo 
nasze samopoczucie 
i pozwala na uniknięcie skutków, które - w wypadku złego postępowania - 
uderzyłyby w nas ze wzmożoną siłą. To oznacza również panowanie nad 
otoczeniem, unikanie prowokacji, neutralizowanie zła, to wreszcie daje możność 

nadania własnego kierunku myślom wobec wytworzonej w otoczeniu pustki. 
Nad opanowaniem tych przejawów trzeba pracować jednocześnie i równomiernie. Są 
one silnie ze sobą powiązane, dlatego też pokonanie jednego ułatwia pokonanie 
drugiego (i następnego) i odwrotnie. 
Wiemy już, że siła woli to pierwiastek ciała siderycznego (siły życiowej), że 

uczucia są przejawami ciała astralnego, a myśl to przejaw ciała mentalnego. 
Równomierne opanowanie tych trzech sit jest konieczne, a wysiłek ten jest 
możliwy nawet dla najmniej zdolnych. Współmierny rozwój to jakby 
współdziałanie z prawami przyrody, to wytwarzanie harmonii z tymi prawami. 
Mówiliśmy już o tym, że na przykład nadmierne rozwijanie w sobie siły 

magnetycznej działa hamująco na rozwój uczucia i zabija nawet myśl. Natomiast 
jednostronne ćwiczenia mentalne mogą okazać się również niepożądane, gdyż 
prowadzą do nadmiernej czułostkowości, która osłabia siły i organizm. 
Przesadna znów kultura ciała wyraża egoizm, zabija wrażliwość i zasklepia 
człowieka na pewnym niższym poziomie. 

Chcąc jak najbardziej przyspieszyć nasz postęp, musimy równocześnie pracować 
nad tym, by wyzbyć się naszych wad (grzechów i grzeszków). Bez mocnego 
postanowienia nic się nie da zrobić. A niestety wyzbycie się grzechów nie jest 
takie proste, jak by się zdawało, bo wtedy, gdy nam się wydaje, że pozbyliśmy 
się już ostatecznie niektórych grzechów, to występują one na nowo i 

odnajdujemy je w sobie, ale w innej formie, znacznie subtelniejszej. Wynika z 
tego, że człowiek musi stale śledzić i badać swoją naturę, by zwalczyć w sobie 
nawet te wady, które drzemią tam w zarodku, czekając tylko okazji wydobycia 
się na światło dzienne. 

Nawet kultura duchowa wytwarza podobne niebezpieczeństwa, co kultura ciała 
fizycznego, ale w formie jeszcze bardziej subtelnej. Egoizm przybiera formę 
dążności do pochwał, do nagród itp., przy czym człowiek zapomina czasami o 
obowiązkach życia doczesnego, a szczególnie o obowiązku pracy dla ludzkości. 
„Przekonujemy się, że filozofia naszych obowiązków w zakresie etyki i 

emocjonalnych przejawów jest taka sama we wszystkich gałęziach jogi. Jej celem 
jest osłabienie naszego niższego ęęjałę, by mogło przejawiać się nasze wyższe 
ęęjałę. Osiąga się to przez wytrwałe niszczenie niższych żądz. Droga obowiązku 
rzadko bywa rozkoszna. Staje się jednak wtedy gładka, gdy towarzyszy nam 

background image

miłość - a miłość promieniuje tylko na wolności. A czy można nazwać wolnością 
niewolę, w którą popadamy często podczas gniewu, zazdrości i innych 
tysięcznych przywar, zimujących naszą uwagę w ciągu dnia? 

We wszystkich tych okazjach, napotykanych w życiu, nasz wyższy poziom wolności 
będzie się w tym wyrażał, gdy na te okazje nie będziemy reagowali. Kobiety na 
przykład często znajdują się w niewoli swego rozdrażnionego i zazdrosnego 
charakteru i wtedy skłonne są nawet do oskarżania swoich mężów - w fałszywym 
pojęciu wolności. W podobnym położeniu są mężowie, którzy widzą wiecznie braki 

u swoich żon, a nie widzą ich zalet". 
Filozofię więc indyjską, czy inną szkołę Wschodu, traktujemy jako cenną pomoc 
w kształtowaniu swojego „ja" – na drodze do rozwoju sit psychicznych. Szkoły 
Wschodu zadziwiają nas trafnością sądu i głęboką znajomością natury ludzkiej. 
Jedyną ich słabą stroną jest pewna jednostronność, duża tajemniczość i 

zamykanie się w sobie lub w kręgu nielicznych osób. 
Ale i wiedza nowoczesna, europejska czy światowa, nie stanowi przeszkody w 
osiąganiu prawdziwej wiedzy, nawet w sensie okultystycznym. Dowodzą tego 
chociażby nowe badania nad przejawami różnych form energii i nad 
rozszyfrowaniem tajemnic wszechświata. Trudno jest prześledzić drogę postępu w 

ogólności, a szczególnie poziom własnych osiągnięć, ale są jednak pewne 
niezawodne wskazówki, które ten postęp określają. Zmienia się przede wszystkim 
stosunek otoczenia do nas i to nie na skutek naszego postępowania, ale na 
skutek zmiany naszej osobowości. Osobowość nasza, zbliżając się do centrum, 
zatacza swoim wpływem -nawet bez naszej woli -coraz szersze kręgi i staje się 

osią zainteresowania otoczenia. Skupiają się dokoła niej różne siły, 
przynosząc radość lub zmartwienia. Zmienia się „front" i nastawienie naszych 
znajomych i przyjaciół, którzy nawet nie zdają sobie sprawy z przyczyn tej 
zmiany. 
Dalej następuje rozwój zupełnie innych poglądów na wszystkie sprawy spotykane 

w życiu oraz rozwój innych zainteresowań. Na skutek zmiany poglądów i 
postępowania człowiek zbliża się do jednych, a odsuwa od drugich, co raczej 
nie dzieje się z jego przyczyny, ale na skutek tego, że jego własna osobowość 
przyciąga jednych, a innych odpycha. Zwiększa się liczba prawdziwych 

przyjaciół, ale rośnie również liczba wrogów. 
Otoczenie nie może pozostać obojętne na zaistniałe zmiany. Ono nawet nie 
rozumie tych zmian, ale je odczuwa - a nie rozumiejąc przyczyn zaszłych zmian, 
często się odsuwa, podejrzewając nawet jakąś akcję przeciw sobie. 
To nie powinno osłabiać naszej osobowości, a jedynie ją wzmocnić. Trzeba o tym 

pamiętać, że człowiek słaby i bierny zniknie wśród tłumu, nikt się nim 
specjalnie nie interesuje; nie ma on ani wrogów, ani przyjaciół. Człowiek 
wielki tym się różni do małego, że wszyscy się nim interesują. Można nawet 
ocenić ludzi i ich wartość według liczby i zawziętości wrogów, bo tych 

background image

ostatnich łatwiej można odróżnić - oczywiście starając się również poznać 
wartość tych wrogów. Można także ocenić człowieka według jego zwolenników, 
których dobry człowiek znajdzie wśród tych, którzy go nawet osobiście nie 

znają. Tak dzieje się nie tylko z jakimiś wybitnymi osobistościami, ale 
również ze skromnym człowiekiem, który nawet nie chce się pokazywać szerszej 
widowni. „Jedni będą go wynosić pad niebiosa, inni go diabłem okrzyczą". 
Jeżeli natomiast spotkamy człowieka, który unika ludzi i usuwa się z 
towarzystwa, to nie powinniśmy go krytykować i uważać za dziwaka, bo może 

czyni to świadomie, dlatego że nie chce wpływać na otoczenie, czy też dlatego, 
aby otoczenie nie mąciło jego myśli. 
Niestety ludzie przeważnie nadmiernie interesują się jego losem, a spokój mąci 
im to, że człowiek taki od nich się odsuwa (choć czyni to delikatnie). Właśnie 
dla tych powodów okultyzm ma tylu zapalonych wrogów, no bo wrogom mąci to 

spokój, że okultysta nie chce z nimi obcować. Wobec wzroku okultysty nawet 
niektórzy dawni jego przyjaciele czują się zmieszani, często obecność jego ich 
krępuje; więc nic dziwnego, że się odsuwają. Może nastąpić nawet taki moment, 
kiedy okultysta poczuje pustkę wokół siebie - wszyscy się od niego odsuwają 
(choć z dala go podziwiają). On pozostaje sam ze swoim „ja", ze swoją potężną 

siłą wewnętrzną. Inni pozostają z drugiej strony tej bariery, nie mając odwagi 
się do niej zbliżyć-a nie mogąc do niej dostąpić, często nienawidzą go 
(sprawcę tej bariery), bo do tego są bardziej skorzy. 
Chociaż u okultysty w tym samym czasie wzrosły niepomiernie: miłość bliźniego, 
wzniosłe uczucia i chęć służenia bliźnim -nikt ze skarbów jego uczuć korzystać 

nie chce. On gotów jest dla bliźnich zrobić ofiarę ze swego serca, oddać nawet 
życie, a oni są zimni i nieczuli. On w tej pustce pozostaje sam, jakby na 
urągowisko – sam jednak tylko na zewnątrz, bo wewnętrznie wypełnia go własne 
„ja", które stanowi część wszechświata. Wypełnia go również harmonia na 
wszystkich płaszczyznach rozwoju wewnętrznego, bo nadszedł moment, który 

jogowie określają symbolicznie otwarciem się wszystkich płatków k w i a t u l 
o t o s u. 
Wróćmy jednak na naszą „ścieżkę", bo w naszych rozważaniach znaleźliśmy się 
już na chwilę na końcu drogi Mistrza. Wiemy już teraz, że w postępie do 

rozwoju sił psychicznych udział brać muszą wszystkie pierwiastki (powłoki), 
jego odpowiednio przygotowane ciało fizyczne, jego rozum i wola, przepojone 
szlachetnymi uczuciami, płynącymi z wyższych planów mentalnych, rozumu 
duchowego i Iskry Bożej. Tylko na tej zasadzie powstaje harmonia wewnętrzna i 
zewnętrzna. 

Przy pełnej harmonii dwojga ludzi wydaje się, że prądy magnetyczne płyną bez 
końca od jednego do drugiego, i to z taką siłą, która musiałaby rychło 
wyczerpać organizmy, gdyby tej harmonii nie było. Przy wzajemnym uzupełnianiu 
się uczuć pięknych i szlachetnych każdy najdrobniejszy nerw promieniuje, każdy 

background image

muskuł nabiera harmonijnych wibracji, wysyłając fale o stałym i silnym 
napięciu - w oczekiwaniu wzajemności. Kontakt taki podobny jest do „transu 
medialnego". W takich momentach nawet najtrudniejsze zagadnienia stają się 

łatwe, sądy o problemach są jaśniejsze, a to, co przedtem zdawało się 
niewykonalne, staje się stosunkowo proste. Te wyjątkowo dobre stany - chwilowo 
jeszcze występujące okresami - są już miernikiem postępu na drodze do rozwoju 
sił psychicznych. W tych stanach dokonujemy wciąż nowych i wraz trudniejszych 
odkryć, na co normalnie musielibyśmy dingo czekać. 

Stany te można by porównać do przypływu mora, kiedy to fale zalewają coraz to 
większy kawał lądu, dochodząc w pewnym momencie do maksimum. Tak też można by 
sobie 
wyobrazić przypływ sił magnetycznych, z którymi w parze idzie zdolność 
jasnowidzenia i zdolności telepatyczne. zdolności te występują początkowo w 

przebłyskach w krótkich odstępach czasu, ale mogą się później przerodzić w 
widzenie świadome, i to na zawołanie. 
Telepatia i w ogóle rozwój zmysłów astralnych to jakby rozkwit lotosów - mają 
swoje stopniowanie, a nawet przerwy. Często pojawia się pewna zdolność, by 
potem znowu się zatrzymać, aż do chwili, gdy nieoczekiwanie pojawia się na 

wyższym stopniu rozwojowym. 
Postępy idą w parze z naszym moralnym doskonaleniem się, a rozwój sił 
psychicznych jest nagrodą za postęp. Porównanie z kwiatem lotosu (symbolika 
indyjska) może nam to uzmysłowić. Otwarcie jednego płatka ułatwia otwieranie 
się następnych. Cofanie się w rozwoju (zmiana warunków na gorsze) powoduje 

zamykanie się płatków. Jednak nie gwałtowna chęć daje zdobycze na drodze 
rozwoju, ale stałe, mocne i niezachwiane dążenie do doskonałości oraz 
wyrzeczenie się żądz niższego „ja". Lenistwo i brak wiary w siebie to 
najczęstsze i najpospolitsze przeszkody w jakichkolwiek osiągnięciach na 
drodze do okultyzmu. 

Uczeń okultyzmu składa stale ofiary na rzecz miłości ogółu i poświęcenia, ale 
nie powinien on przy tym szemrać i narzekać, bo sam otrzymuje wciąż hojne 
dary. Z darami rosną wzruszenia, które znowu mobilizują do dalszych ofiar. 
Bezlik ofiar i darów daje mu stany upojenia, które już nie pozwalają mu czuć 

się nieszczęśliwym. Stanowi to dla niego symboliczną „czarę Graala", która się 
urzeczywistniła. (Symbole to klucze do zrozumienia, w nich ukryta jest prawda 
- trzeba je tylko zrozumieć). 
Uczucia rodzą przeżycia, a przeżycia dają postęp. Wszystko to jest tak 
prawdziwe, choć osłonięte jakąś tajemnicą. W prastarych wierzeniach egipskich 

tajemnicę tę obrazowała „zasłona Izys", niezbadana dla śmiertelnika. 
Nic się nie dzieje bezcelowo i choćby nasze doświadczenia były bardzo bolesne 
w skutkach, to są one nie tylko naszą szkołą życiową, ale również podstawą 
naszego doskonalenia się. Mają więc w sobie coś wielkiego i chociaż chwilowo 

background image

nasze rozumowania nie są w stanie tego pojąć, to jednak czasami wyczuwa to już 
nasza intuicja. Wielkość nie polega na zdobyczach i na formach w przejawach 
zewnętrznych, ale oparta jest na gotowości do poświęceń - oparta jest na 

duchu, który w pewnych momentach jest bezpośrednim kierownikiem naszych 
działań. Im częściej „zabiera głos", tym szerszy obejmuje krąg i więcej 
szacunku rozsiewa dokoła siebie. 
Duch jest czysty, wielki, ale przejawia się w skromności i prostocie. Są to 
oznaki prawdy, bez imponujących pozorów, dodatków i upiększeń. Razem stwarza 

to jak gdyby labirynt ciekawy, choć zawikłany - a jednak daje kroczącemu w nim 
zadowolenie, mimo że droga jest długa i wymaga dużych wysiłków - w odróżnieniu 
od drogi wysłanej pozornie różami i kobiercami. Codzienna walka z 
przeszkodami, zgryzotami, utrapieniami i wszelką złością, które razem dążą do 
pognębienia, do wyprowadzenia z równowagi i kuszą do wprowadzenia w szał 

złości - wymaga dużej siły i hartu ducha. Cierpienia te każdy przeżywa, tylko 
nie każdy je równo znosi, a cierpienia te są odczuwalne nie tylko w sferze 
fizycznej, ale 
często bardziej boleśnie w sferze moralnej. Człowiek, który rozwinął swoje 
siły psychiczne, zdobywa moc do łamania oporu i przeszkód. Nie powinien jednak 

siły tej używać dla własnych interesów materialnych, gdyż wtedy nawet natura 
staje w opozycji wobec niego. 
W labiryncie walk wymagających naszego opanowania można odróżnić walki ostre i 
twarde z jawnymi przeszkodami (nazwijmy je typu męskiego) oraz walki 
(oczywiście wewnętrzne) z pierwiastkiem żeńskim, który w pięknie zewnętrznym 

kryje tyle pokus, ale również dużo złud. (Nie daremnie istnieje przysłowie: 
„Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle"). Kontakt z tym pierwiastkiem to 
często ukryta forma subtelnego przekupstwa, to sposób wpływania na nasze „ja" 
szeregiem pokus. 
Nie chodzi tu o pokusy typu kontaktów fizycznych i tzw. miłości fizycznej. Ta 

ostatnia nawet (dobrze pojęta) daje dużo upojenia, przy czym na wszystkich 
płaszczyznach zachodzą zmiany, często korzystne dla obydwu stron. Sami zresztą 
możemy zauważyć, że wzajemna harmonia w świecie uczuć i zrozumienia się 
astralów powoduje nawet zmiany w zewnętrznym wyrazie oblicza, które z 

poważnego staje się uśmiechnięte (taki jest na przykład wyraz twarzy szczerze 
zakochanych). Obraz ten jednak może się zmienić, gdy miłość przerodzi się w 
lubieżność lub gdy w miejsce obowiązków wstąpi chęć łatwego życia i użycia, a 
górę wezmą egoizm i próżność, które razem przesłonią istotny wspólny cel, 
stwarzając równocześnie nowe utrapienie. Inne przeszkody stawia nam 

materializm, który stale stwarza nowe, sobie tylko właściwe sytuacje, nowe 
potrzeby i nowe pokusy, a wszystko w tym celu, aby zgnębić ducha. Na drodze do 
okultyzmu stoi również czarna magia (ze swoimi pokusami łatwych zdobyczy), 
która zamiast prowadzić do właściwego celu, daje złudy ze świata astralnego i 

background image

w dodatku często jest wykorzystywana dla niższych lub samolubnych celów. 
„Szukać drogi, próbując różnych doświadczeń, wcale nie oznacza, że masz ulegać 
wszelkim pokusom zmysłów dla ich poznania. Dopóki nie jesteś okultystą, 

postępować tak możesz -później już ci nie wolno. Skoroś wybrał tę drogę, nie 
możesz już bez wstydu pokusom tym ulegać. Patrzeć jednak na nie możesz, i to 
bez przerażenia. Możesz je nawet badać, ważyć i próbować, wyczekując 
cierpliwie i z ufnością, kiedy pokusy te przestaną być dla ciebie groźne. 
Nie potępiaj również tego, który pokusom się nie oparł - wyciągnij do niego 

rękę jak do brata-pielgrzyma, którego nogi ugrzęzły w błocie. Pamiętaj 
(uczniu) o tym, że jakakolwiek 
przepaść byłaby między człowiekiem dobrym a złym – to jeszcze większa przepaść 
istnieje pomiędzy dobrym a tym, który osiągnął poznanie; a niezmierzona 
przestrzeń dzieli dobrego od tego, który stoi na progu boskości. 

Dlatego bądź ostrożny i nie wyobrażaj sobie przedwcześnie, że jesteś kimś 
różnym i lepszym od ogólnej masy. Gdy znajdziesz początek drogi - gwiazda twej 
duszy ukaże ci światło, a w świetle tym ujrzysz wielkość zmroku, w którym ona 
błyszczy. Rozum, serce i mózg - wszystko to ciemnia i pustka, dopóki nie 
zostanie wygrana pierwsza bitwa. Niech cię jednak mrok ten nie przeraża; 

utkwij oczy w światełku twojej gwiazdy, a ona stale rosnąć będzie. Lecz nieco 
mroki twojej duszy pomogą ci również pojąć ciężkie położenie tych, którzy 
nigdy światła nie widzieli i których dusze pogrążone są w głębokiej ciemności. 
Nie potępiaj i nie unikaj ich -staraj się choć trochę rozjaśnić karmę 
wszechświata. Staraj się dać pomoc, nawet drobną, tym sitom, które wstrzymują 

zwycięstwo sił mroku. 
Będziesz wtenczas uczestnikiem radości, co wprawdzie pociąga za sobą trud i 
ból, ale daje szczęście ogromne i stale wzrastające... 
Wysiłki swoje niech uczeń skieruje ku temu, aby w tej gwiezdnej swojej cząstce 
(astralnej), w której drzemie moc i Boskość, obudzić świadomość. Gdy 

świadomość ta się budzi, przeciwieństwa tkwiące w człowieku zaostrzają się. 
Przecież człowiek sam kieruje swoim życiem. ęę Wypadki należą do dzielnychłę - 
to jedno z prawdziwych przysłów wziętych 
z życia. Oddziaływania na ęęcząstkę boskąłę człowieka odbijają się również na 

jego części materialnej. Obudzona z milczenia dusza czyni codzienne życie 
człowieka bardziej celowym, bardziej ożywionym i bardziej istotnym. Zwiększa 
się też poczucie odpowiedzialności. Okultysta wkraczający do swojej twierdzy 
wewnętrznej odnajduje tam swoje siły. Od razu też poczuwa się cząstką całości, 
a swoich zdobyczy nie uważa za przywilej osobisty. A skoro już oddali się od 

spraw tego świata, sam pozostając niezachwiany w swoich zdobyczach - to wezwie 
go do siebie inny świat i każe mu pracować dla siebie. ęę Musi on umieć ęę sam 
przezwyciężać swoje ludzkie namiętności i wzruszenia mocą swojej woli. Pomocy 
nauczyciela może on żądać dopiero wtedy, gdy dokona tego choćby w części. 

background image

W przeciwnym bowiem razie ęędrzwi i oknałę jego duszy pozostają zamknięte i 
żadna wiedza przez nie nie przejdzie. Nie mam tu zamiaru dawać wskazówek, jak 
poszczególny człowiek ma postępować ze swoją duszą - chcę mu tylko dać 

kierunek. Nie każdy przechodzeń potrafi mnie przeczytać. Nie pozwalają na to 
nieugięte prawa natury wyższej". 
Są ludzie, którzy u podstawy charakteru mają sprzeczne cechy - temperament 
ognia i równocześnie chłód lodu. Takim ludziom przeznaczenie zazwyczaj 
wyznacza pewne zadania. Warunki tworzą dla nich szkołę, a w każdych 

okolicznościach znajdują nauczyciela.1 chociaż dążności ich pozornie wykazują 
inny cel i jak gdyby inne chęci, to jednak z czasem odnajdują 
swoje zadanie, które mają spełnić. Wszelkie ich szamotania się w innym 
kierunku niż ten, który był im wyznaczony, to tylko opóźnienie rozkwitu, to 
własna udręka i niezrozumienie, a więc nieosiągnięcie tych wyżyn, które już 

przedtem byty im wyznaczone. 
Poznanie siebie samego, poznanie zadań, które jak najsumienniej winniśmy 
spełniać, równa się poznaniu swego przeznaczenia. Daje to pewność swojego 
istnienia, daje to szczęście i zadowolenie, to krok naprzód w przewidywaniu 
przyszłości, to wreszcie zadatek na względną nieomylność, na którą może się 

maksymalnie zdobyć nasza świadomość. 
 
 
 
 

 
+Rozdział XI 
 
Reinkarnacja 
 

Nie można dobrze poznać okultyzmu, jeżeli ominie się zagadnienie reinkarnacji. 
Jest to zagadnienie trudniejsze od poprzednich, bo o ile na przykład na 
istnienie energii magnetycznej jako siły życiowej (prany), astralu, aury 
ludzkiej, rozumu instynktowego itd. mamy liczne dowody - nie tylko z praktyki 

okultystów (jasnowidzenie, telepatia itp.), ale również z doświadczeń 
przeprowadzanych przez ogólnie uznaną naukę światową -to na istnienie 
reinkarnacji takich dowodów nie mamy. 
I nie ma w tym nic dziwnego, bo omawiając zagadnienia związane z energią 
życiową (magnetyczną) człowieka, czy też z jego aurą, obracaliśmy się stale w 

świecie mniej lub bardziej zmaterializowanym, z jego różnymi formami przejawów 
energetycznych, a więc dostępnym również dla zwykłych badań naukowych. 
Przechodząc do zagadnienia reinkarnacji, wkraczamy jednak w świat nowy, w 
świat pozaziemski, dokąd my za życia nie mamy wstępu i który dla nas 

background image

zasadniczo ma pozostać tajemnicą. Skoro tam dostępu nie mamy, to odpadają 
również wszelkie możliwości dokonania doświadczeń naukowych - a dla 
niektórych, niestety, to tylko jest realne, co zostało laboratoryjnie 

stwierdzone. 
Dla człowieka wierzącego zagadnienie jest prostsze, gdyż swoje przekonania 
opiera on w dużym stopniu na dogmatach zaczerpniętych z religii, zajmującej 
się sprawami bytu człowieka i jego przeznaczeniem oraz rolą, którą ma spełnić 
tu, na ziemi, by przejść do wieczności. Nie chcemy więc w tym rozdziale dać 

Czytelnikowi dowodów na istnienie reinkarnacji, bo przecież takim dowodem nie 
byłoby (w każdym razie dla materialistycznie myślącego) na przykład 
stwierdzenie wysoko wtajemniczonego okultysty, który by zapewnił, że zna 
Twoje, Czytelniku, poprzednie wcielenia i nawet dokładnie by Ci je opisał. A 
wiemy już przecież, że nawet przeciętny jasnowidz jest w stanie swoim astralem 

kontaktować się ze światem pozaziemskim, a więc również z tymi płaszczyznami 
świata, w których przebywają ciała astralne zmarłych. 
To, co my nazywamy popularnie duszą człowieka, a której ogólnie nie umiemy 
sobie nawet wyobrazić - dla okultysty jest pojęciem bardzo złożonym i składa 
się z kilku czynników, od ciała astralnego począwszy poprzez jego pranę 

(energię magnetyczną), ciało mentalne, aż do czystego ducha, którego już 
jednak rozum ludzki nawet wyobrazić sobie nie potrafi, a tym bardziej zbadać 
nie jest w stanie. 
Ale przecież w naszych rozważaniach nie chcemy roztrząsać zagadnień związanych 
z czystym duchem, lecz chcemy nieco wniknąć w nasze życie pozagrobowe i 

zastanowić się nad tym, w jaki sposób dusze nasze mogą mieć szanse do 
doskonalenia się i zbliżenia do centrum wszechświata, jeżeli nie udało im się 
to za jednego swojego życia na ziemi. 
Zagadnienie nie jest ani łatwe, ani proste, więc omawiając je, damy szansę 
wszystkim - zarówno tym, którzy wierzą, jak i tym, którzy są sceptykami i 

wierzą tylko w dowody materialne, albo przynajmniej uznają zdolność myślenia i 
logicznego wnioskowania. 
W rozważaniach naszych wykorzystamy również osiągnięcia mistrzów filozofii 
ezoterycznej Wschodu, którzy drogą doskonalenia swojego „ja" i po odrzuceniu 

wszelkich hamulców, pochodzących z niższych płaszczyzn materialnych, wkroczyli 
w świat rządzony rozumem duchowym i na tej płaszczyźnie byli już w stanie 
ogarnąć wiele tajemnic wszechświata. 
„To właśnie prawo postaram się tu uczynić zrozumiałym. W znaczeniu 
najogólniejszym nazwiemy je prawem ponownych przejawień (remanifestacji). W 

zastosowaniu do człowieka staje się ono prawem wielokrotnych wcieleń, czyli 
reinkarnacji. Prawo to powinien zrozumieć każdy, kto pragnie zgłębić filozofię 
świata. Z jakiegokolwiek punktu widzenia będziemy obserwować życie, to 
przekonamy się, że wszędzie obowiązuje zasada podziału. 

background image

Po wyłonieniu się z pierwotnej jedności wszystko dzieli się coraz bardziej, aż 
do ostatniego kresu różnicowania się. Proces ten widoczny jest również we 
wszechświecie. Zwolennicy teorii mgławic mówią nam, że wszystko, co znamy w 

tej sferze, istniało wpierw pod postacią mgławicy, wielkiej jednolitej masy 
mgły unoszącej się w przestrzeni kosmicznej. Mgławica ta - w miarę zgęszczania 
się - różnicowała się, aby utworzyć niemal nieskończoną różnorodność naszego 
widzialnego świata. Wszystko, co nasze zmysły dostrzegają na Ziemi, pochodzi 
od jedynej substancji pierwotnej -mgławicy, której zgęszczenie dało również 

początek naszemu systemowi słonecznemu". 
To prawo kolejności zjawisk może również stanowić analogię do reinkarnacji. 
Wiemy przecież, że każda rzecz, każdy przedmiot, każda istota, które obecnie 
egzystują, kiedyś istniały w innej formie, a z biegiem czasu przejdą znowu w 
odmienną formę. Znajduje to wyraz w znanej teorii wiecznej ewolucji, obecnie 

uznanej już jako prawo. W tej ewolucji człowiek stanowi najbardziej rozwinięty 
twór z bardzo skomplikowaną osobowością. Jest on również w wysokim stopniu 
zróżnicowany w swoich przejawach rozumu podświadomego, instynktowego i rozumu 
duchowego. Działając rozumem i wolą na bazie uczuć, reaguje w swoisty sposób 
na zjawiska i otoczenie. 

W odniesieniu do zwierząt można by przyjąć teorię „wspólnej duszy". Tłumaczy 
ona wiele zjawisk ze świata zwierząt. Ułatwia zrozumienie wspólnych cech, 
będących wspólnymi dla danej rasy czy gatunku. Ale i tu musimy uznać pewien 
stopień indywidualności, szczególnie u pewnych gatunków, na przykład psów, 
koni i innych zwierząt, u których obserwujemy pewien stopień inteligencji. A 

jednak nie możemy ich postawić na poziomie nawet najmniej rozwiniętego 
człowieka, bo różnią się od niego chociażby brakiem woli. 
Obserwując ewolucję w przyrodzie, stwierdzamy stałe doskonalenie się form i 
stały postęp w rozwoju indywidualizmu. Rozwój ten nie następuje w jednym 
pokoleniu ani za życia poszczególnych jednostek, ale jest wynikiem działania 

szeregu pokoleń od niepamiętnych czasów (ze stałą zmianą form). Śledząc ten 
rozwój, trudno nie przyjąć, że od początku całym tym rozwojem kieruje jakiś 
pierwiastek nieśmiertelny. W rozwoju poszczególnych jednostek obserwujemy też 
dużo cech wspólnych dla pewnej grupy, a później narodu, stanowiących jak gdyby 

część ciągu ewolucyjnego, który trudno byłoby tłumaczyć jedynie prawami 
dziedziczenia, ukrytymi w genach. Znamy zresztą dużo przypadków, w których 
niektórzy ludzie z całą świadomością mówią o swoim poprzednim życiu, podając 
nawet szereg szczegółów z tego życia, które to szczegóły w wielu przypadkach 
można było sprawdzić. Znacznie więcej szczegółów w tej dziedzinie uzyskujemy 

od tych, którzy zostali wprowadzeni w sen hipnotyczny. Niektórzy z nich są w 
stanie przypomnieć sobie nawet przeżycia z dwóch poprzednich wcieleń, które to 
przeżycia opowiedzieli z drobnymi szczegółami, określając przy tym osoby 
towarzyszące, widoki przyrody itp., co w wielu przypadkach udało się 

background image

potwierdzić. Sami zresztą ulegamy nieraz wrażeniu, że pewne miejsca, 
przedmioty czy osoby, które po raz pierwszy widzimy w tym życiu, oglądaliśmy 
już kiedyś i obracamy się w tym kręgu z dużą pewnością. Są nawet przypadki, że 

niektórzy są w stanie określić zmiany, jakie zaszły w określonych miejscach od 
ich poprzedniego tam pobytu (wcielenia), co potwierdzili świadkowie. 
Za reinkarnacją przemawiają również takie fakty, które dosyć często można 
stwierdzić. Na przykład w rodzinie, w której od pokoleń nie odnotowano żadnych 
uzdolnień muzycznych wśród członków rodziny, nagle rodzi się geniusz muzyczny. 

Nie był on chyba zakodowany w genach rodziców i ich przodków. 
Podobnie można stwierdzić, że niektórzy genialni pisarze lub malarze 
pochodzili z prostych rodzin, które od pokoleń nie wykazywały takich 
uzdolnień, chociaż z drugiej strony rodzice już w chwili poczęcia dziecka 
mogli stać na wysokim poziomie pod względem duchowym. Jak się później 

przekonamy, stan duchowy rodziców ma związek z problemami reinkarnacji. 
Bardzo ciekawym zagadnieniem jest tzw. „pokrewieństwo dusz". Zdarza się dosyć 
często, że dzieci tych samych rodziców nie odczuwają wzajemnego pokrewieństwa 
dusz. Czasami są sobie obcy i trudno im się nawet porozumieć. Natomiast 
znajdują wśród innych rodzin pokrewne dusze, z którymi odczuwają harmonijną 

łączność - w dobrym czy złym. 
Jeżeli zgadzamy się na stałą ewolucję w rozwoju wszystkich stworzeń, a więc i 
człowieka, to trudno przyjąć, by ta ewolucja odbywała się tylko w sferze 
fizycznej i to drogą dziedziczenia -bez założenia, że w tej ewolucji biorą 
udział również czynniki wewnętrzne, tj. nasza „jaźń" z wszystkimi jej 

składnikami. A to prowadzi już prostą drogą do reinkarnacji. 
A z punktu widzenia sprawiedliwości-czyż możemy przypuszczać, że na przykład 
dzikus z dżungli, ale za to poczciwy i w myśl obowiązujących go praw 
sprawiedliwy, nie ma mieć szans dorównania Europejczykowi w najbliższych 
pokoleniach? Biorąc pod uwagę zasadę dziedziczenia cech przodków, szanse jego 

są małe, gdyż należy on do społeczności jak gdyby zatrzymanej w rozwoju. 
Przyjmując jednak zasadę reinkarnacji, trzeba przyznać, że jego wartości 
duchowe mogą go kwalifikować do społeczności intelektualnie wyżej stojącej. 
W omawianym przypadku nasuwa się również drugi wniosek. Gdybyśmy tak sami 

rządzili prawem reinkarnacji, to w kogo „wcielilibyśmy" po śmierci na przykład 
duszę człowieka o pewnym rozwoju intelektualnym, ale o dzikich i 
nieokrzesanych obyczajach? 
Sądzę, że twarda szkoła dżungli dałaby tej duszy z jednej strony dużo okazji 
do wyżycia się, a z drugiej dużo dobrych lekcji do opamiętania i wejrzenia w 

siebie, by uzyskać wewnątrz co najmniej poziom duchowy omawianego „dzikusa". 
Jeżeli przypatrzymy się bliżej rozwojowi wewnętrznemu człowieka, to musimy 
stwierdzić, że nie rozwój umysłu, ale czynniki natury moralno-etycznej są 
podstawami ogólnego wznoszenia się, a te są przecież inspirowane nie przez 

background image

mózg, ale przez wyższe płaszczyzny naszej osobowości. Do płaszczyzny wyższej 
należą również uczucia, które wyżywają się i doskonalą w płaszczyźnie ciała 
astralnego; jednak tylko wtedy mogą dojść do doskonałości, gdy są inspirowane 

przez wyższe przejawy „jaźni" - przez rozum duchowy i intelekt. 
Byłoby nierozsądne przypuszczać, że człowiek potrafi w ciągu jednego życia 
rozwinąć wszystkie swoje cechy, i to na wszystkich płaszczyznach, w tym 
również duchowych (na przykład tylko w drodze dziedziczenia). Znacznie 
logiczniejsze jest założenie, że dusza człowieka - w drodze do doskonalenia 

się - potrzebuje, po opuszczeniu swojego ostatniego ciała fizycznego, pewnego 
okresu dla rozpatrywania swojej przeszłości, by dojrzeć do ponownej próby 
życiowej w nowym ciele ludzkim. Jest to jakby przejście do nowej klasy 
życiowej, podobnie jak uczeń przechodzi z klasy do klasy, tylko dla szkolenia 
rozumu. 

Proces dojrzewania duszy w astralu do nowego wcielenia się (reinkarnacji) 
obrazowo tłumaczy filozofia indyjska. Dzieli ona świat astralny na 
przenikające się płaszczyzny o różnych gęstościach, które częściowo jednak są 
od siebie izolowane. Stopień zagęszczenia materii astralnej dusz pozwala im na 
przenikanie ze sfery wyższej (rozrzedzonej) do niższej, uniemożliwiając im 

jednak przechodzenie do sfer wyższych o subtelnym rozrzedzeniu. 
Dusze w stanie astralnym przebywają w tym świecie tak długo, dopóki cały 
materiał życia ziemskiego nie zostanie przerobiony i przetrawiony, a nabyte w 
ciągu życia doświadczenia nie przetworzą się na nowe pożądania i tęsknoty za 
wzlotem wzwyż. 

Z chwilą zakończenia w świecie astralnym tych prac przygotowawczych dusza 
dojrzewa do powtórnego wcielenia, gdyż jest to dla niej jedyna możliwość 
zdobycia zasług dla przejścia na wyższą płaszczyznę w życiu pośmiertnym. 
Ewolucja za życia ziemskiego wymaga więc stałych inwolucji aż do doskonałości. 
Życie w astralu nie daje możliwości zdobywania zasług, gdyż istnieje tam 

świadomość, ale brak czynników walki i swobodnego wyboru drogi postępu. Czas 
przebywania duszy w astralu aż do jej powrotu na ziemię zależy więc od 
nabytych w poprzednim życiu doświadczeń i wykorzystania tych doświadczeń. 
Jeżeli doświadczenia dały wyniki ujemne, czas przygotowania się do powrotu 

będzie dłuższy, a droga rozwoju przedłuży się i opóźni. Życie wzniosłe i pełne 
poświęceń również przedłuża okres powtórnych wcieleń, ale tym razem z innego 
powodu: dusza będąca na wyższym poziomie rozwojowym nie tęskni tak bardzo do 
powtórnego wcielenia się. Przebywa przecież w astralu już na płaszczyźnie 
wyższej szczęśliwości i raczej wyczekuje, kiedy ogólny poziom ludzkości jej 

dorówna. Z tego widać, że przebywanie w świecie astralnym może być raz karą, 
innym razem nagrodą, i jest jak gdyby uzupełnieniem życia doczesnego. Okres 
trwania w astralu musi więc być różny. 
Według podań okultystycznych okres ten może trwać nawet do 1500 lat. 

background image

Dusze, które już za życia ziemskiego zrozumiały swoje zadanie i osiągnęły 
wyżyny swojej ,,jaźni” , wolne są od obowiązku ponownego wcielenia się. A 
jeżeli to czynią, to wyłącznie w drodze samopoświęcenia i z chęci poniesienia 

najwyższych ofiar z powodu swojej miłości dla całej ludzkości. W reinkarnacji 
płeć nie obowiązuje, a jedynie osobowość. Dusze reinkarnują się raczej ze 
zmianą płci w ciele fizycznym, gdyż taka zmiana daje różne okazje do zbierania 
doświadczeń. Obowiązki, a z nimi związane wady i zalety, u mężczyzn i kobiet 
są różne -jedne wymagają energii i męstwa, siły lub wyrozumiałości, inne są 

natury łagodnej, cierpliwej i miękkiej. 
„Względna długość okresu astralnego zależy również od naszego życia na ziemi. 
Człowiek pierwotny, a zarazem silny, który poświęcił wszystkie swoje siły 
głównie dla zaspokojenia swoich żądz, chciwości i egoistycznych namiętności, 
zostanie zatrzymany w świecie astralnym przez długi czas, po czym w nagrodę za 

swoje bardzo skromne dobre uczynki zostanie na krótki czas dopuszczony do 
sfery wyższej płaszczyzny niebiańskiej. Wszystko to odbywa się zgodnie z 
prawami natury, nie według arbitralnego wyroku, ale w drodze ewolucji. 
Człowiek odnajduje siebie w parę godzin po śmierci -takim, jakim był na ziemi 
(z wyjątkiem ciała fizycznego, które opuścił). Nie jest on ani lepszym, ani 

gorszym niż poprzednio. Zachowuje wszystkie swoje poprzednie namiętności i 
żądze, które trwają w sferze astralnej i tam tylko zdolne są żyć – podobnie 
jak ciało fizyczne może żyć tylko w świecie fizycznym. Przeto natura 
namiętności tego człowieka pociąga go w wiry świata astralnego, gdzie 
pozostaje tak długo, dopóki wszystkie jego zwierzęce energie nie zostaną 

zneutralizowane i wyczerpane. Gdy energie astralne zostaną wyczerpane, ciało 
astralne również umiera, zaś reszta natury człowieka (wyższe składniki duszy) 
pozostaje nienaruszona. W sferze mentalnej, czyli niebiańskiej, zamiera 
również manas niższy (rozum instynktowy) i wtenczas człowiek jest gotów 
powrócić do świata fizycznego, jest gotów do ponownego życia". 

Za życia człowiek ma swoją wolę i dążenia, które stara się zaspokoić. One są 
tą siłą, która w nieubłaganej konsekwencji kieruje go do miejsca 
przeznaczenia. W kolejnym cyklu rozwoju na ziemi dusza stara się wpłynąć na 
wolę i świadomość w celu zrealizowania swoich nowych dążeń i pragnień, aby 

osiągnąć wyższy stopień swojej ewolucji. Wola jednak i świadomość nie są wolne 
od pokus i niższych żądz, a staną się dopiero wtedy wolne, gdy będą zgodne z 
wyższymi płaszczyznami duszy i zrozumieją, że tylko rozwój duchowy jest 
najlepszym zabezpieczeniem przed przymusowymi narodzinami. 
Gdy zabierze głos intuicja (głos sumienia) i opanuje świadomość - wtenczas 

człowiek może być spokojny o przyszłość i może być pewien, że opanował swoje 
poprzednie błędy. 
„Ludzie, którzy istotnie mają wewnątrz siebie świadomość, że istnieli zawsze i 
że są przeznaczeni do wyższego istnienia-nie powinni lękać się przyszłych 

background image

nieświadomych narodzin. Osiągnęli już owo stadium rozwoju, od którego 
począwszy będą coraz bardziej świadomie dobierali sobie przyszłe reinkarnacje, 
będą w nich przechodzić takie przekształcenia, jakie odpowiadają ich dążeniom. 

W swoim wewnętrznym dążeniu są podobni do człowieka, który według własnej woli 
i dla swojego zadowolenia przejeżdża z jednej krainy do drugiej. Wyszli oni 
już ze stanu dziecka, które inni oprowadzają tu i ówdzie bez jego woli. 
Wyzwoleni są od konieczności nieświadomych narodzin, zależnych wyłącznie od 
ślepej żądzy, która dotychczas była ich udziałem i która jeszcze towarzyszy 

większości ludzi. 
Filozofia jogów uczy, że człowiek zawsze żył i zawsze żyć będzie. Mówi, że to, 
co my nazywamy śmiercią, jest snem, który się kończy przebudzeniem. Śmierć to 
tylko czasowa utrata świadomości. Życie jest nieprzerwane, a jego cel polega 
na rozwoju sił i uzdolnień wewnętrznych - na stałym wewnętrznym doskonaleniu 

się. Znajdujemy się w wieczności i nigdy z tej wieczności wyjść nie możemy. 
Człowiek realny-to jego dusza, która bynajmniej nie jest wynikiem działania 
ciała fizycznego, ale jest istotą realną, która na obraz swój i podobieństwo 
stwarza ciało fizyczne"! 
Człowiek za swojego życia ziemskiego nigdy nie będzie w stanie dokładnie 

zbadać życia pozagrobowego, którym rządzą inne prawa aniżeli te, do których 
przywykł nasz rozum na ziemi. Jesteśmy jednak w stanie, nawet 
eksperymentalnie, stwierdzić istnienie innych powłok człowieka, niezależnych 
od ciała fizycznego, a szczególnie istnienie ciała astralnego. Możemy też z 
całą pewnością skonstatować dodatni wpływ moralno-etyczny, jaki wywierają 

pierwiastki wewnętrzne na ciało fizyczne. A jeżeli potraktujemy życie 
pozagrobowe jako skutek życia doczesnego, to musimy równocześnie przyjąć, że 
tu, na ziemi kujemy łańcuch przyczynowy dla naszego przyszłego bytu. 
„Twierdzenie takie będzie się prawdopodobnie niektórym badaczom przedstawiało 
jako skrajne. Oto, co chcę powiedzieć: 

Miejsce, dokąd odchodzą dusze, jest ukryte, a powietrze kraju umarłych jest 
niezdrowe dla żyjących. Ci lub inni uparci eksperymentatorzy zdołali snadnie 
zbliżyć się do tej krainy i spostrzec coś niecoś przez ęęszczeliny w murze, 
gdy stróżowie odwrócili się plecamiłę, ale to, co zobaczyli, jest niezupełne. 

Zdołali oni uchwycić jedynie sylwetkę jedną wśród tłumu, sylabę jedną wśród 
stów tysiąca. 
Pomimo to drobne i cząstkowe wiadomości wystarczyły im do zbudowania jednego z 
tych przedziwnych systemów, z których tyle ludów czerpało męstwo umierania i 
heroizm życia - a które my dzisiaj jeszcze badamy ze zdziwieniem pełnym 

szacunku". 
Droga postępu tak obfituje w nagrody, uzyskane w różnych formach, tak 
usamodzielnia człowieka i odkrywa w nim takie mnóstwo wartości, których 
istnienia przedtem sobie nawet nie wyobrażał, że między innymi również w życie 

background image

pozagrobowe już wątpić nie może, ale potraktuje je jako fakt istnienia 
konsekwentnej sprawiedliwości, która wymaga stałego odradzania się. Gdybyśmy 
potraktowali reinkarnację tylko jako teorię filozoficzną, to należy przyznać, 

że wykazuje ona liczne cechy dodatnie - gdyż tłumaczy to, co było w wielu 
wypadkach niezrozumiałe - że wpływa ona na człowieka uszlachetniająco i czyni 
go odpowiedzialnym wobec siebie samego i wreszcie że wykazuje głęboką 
znajomość przejawów psychologicznych - same te fakty wystarczają, by teorię tę 
uznać i zająć się badaniem tego zagadnienia. 

A gdyby nawet sprawa reinkarnacji przedstawiała się nieco inaczej, niż wypływa 
to z tych filozoficznych rozważań lub z pewnych szczegółów, ujawnionych przez 
wtajemniczonych jasnowidzów, to i tak trzeba przyznać, że dalsze badania nad 
tym zagadnieniem znacznie rozszerzają naszą wiedzę i rozwijają nasz postęp w 
kierunku zrozumienia przeznaczenia. „Powiedziemy go wprost do ęęwnętrzałę 

krainy, gdzie oczekiwać go będzie miłujące wysokie nauczanie, które powiedzie 
go naprzód, iżby wreszcie kiedyś - po czasie zależnym od stopnia duchowości 
osiągniętego przezeń na ziemi - stał się zdolnym wkroczyć do naszego 
najwyższego królestwa ducha, do świata błogiego - absolutnego dokonania. 
Widzisz, że ęęśmierćłę zachodzi nawet pomimo twej woli, a co cię ęępo tamtej 

stroniełę oczekuje, stanie się, choćbyś w niejaki ęęzaświatłę nie wierzył- ale 
widzisz też, jaka jest moc właściwa twej woli, i że zdolny jesteś, przez 
przygotowanie się tutaj na ziemi, określić istotnie dalszy twój los... 
Do nich też należy w pierwszym rzędzie wielu takich, którzy się targnęli na 
własne życie, aby tchórzliwie umknąć swoim zadaniom tu, na świecie - 

aczkolwiek niewzruszone wieczne prawo w tych przypadkach wydaje często 
nierównie łagodniejszy sąd niż wyrok większości ludzi na ziemi. Częstokroć 
samobójstwo jest rodzajem ęęchoroby duchowejłę, dlatego ludzie, którzy tak z 
własnej ręki zmarli, ponoszą w mniejszym stopniu skutki z obranej przez siebie 
śmierci, niżby ponieśli za sposób myślenia i działania, które ich do 

samobójstwa doprowadziły. Najczęściej podlegają oni po pewnym czasie ponownemu 
wcieleniu na ziemi". 
Tu więc samobójstwo potraktowano jako ucieczkę od obowiązków, które człowiek 
ma spełnić na ziemi. Przyczynę, która doprowadziła człowieka do samobójstwa, 

autor określił jako „chorobę duchową". My tę chorobę duchową moglibyśmy bliżej 
określić jako słabą wolę i brak zrozumienia siebie samego, brak zrozumienia 
swoich wartości wewnętrznych, swojego „ja". Wynika ona równocześnie ze słabego 
rozwoju intelektu, ze słabej inteligencji i słabości charakteru, który nie 
dorósł do walki z przeciwnościami. Czyż w tym wypadku możemy potępić tę słabą 

istotę, która raczej zasługuje na litość, a która tej litości za życia nie 
zawała ze strony swoich bliźnich, i czyż w tym przypadku prawo reinkarnacji 
nie jest jedynym rozwiązaniem dla „zbłąkanej duszy", gdyż daje jej możność 
przeprowadzenia nowej próby życiowej? Tę nową próbę życiową odbędzie lepiej, 

background image

gdyż w świecie astralnym zrozumie swoje błędy z poprzedniego życia. 
Zrozumienie prawa reinkarnacji ma dla nas istotne znaczenie. Tłumaczy nam w 
sposób logiczny nie tylko możliwość stałego doskonalenia się duszy człowieka, 

dla której wypada nam chyba również przyjąć zasadę stałej ewolucji, skoro 
przyjęliśmy ją generalnie dla całego rozwoju świata i wszechświata - ale 
również dlatego, że skłania nas do stałego analizowania siebie samego, do 
stałego wglądania do wnętrza duszy i odsłaniania z głębi nowych wartości z 
wyższych płaszczyzn naszej „jaźni". 

Poza tym prowadzi to nas do takiego stanu, w którym już nie odczuwamy żadnego 
niepokoju o życie ani o śmierć. Stajemy się wolni od trosk i fikcji oraz 
zadowoleni z tego, co posiadamy. Prowadzi nas to do przystani błogości i daje 
nam równowagę duchową wszędzie tam, gdzie splot zagadnień życiowych stwarza 
nam szereg trudności i kłopotów. Dla ludzi o takim nastawieniu nie są już 

potrzebne roztrząsania i dowody istnienia świata pozagrobowego, a jeżeli o tym 
myślą, to wykonują to tak jak każdą inną pracę. Badacze-naukowcy nie są 
zmuszeni przyjmować obcych sugestii. Niech więc szukają prawdy, ale niech 
pamiętają również o tym, że odrzucenie teorii nie jest dowodem mądrości. 
Postęp wiedzy stale daje nam dowody, że wiele prawd zostało odkrytych najpierw 

w drodze teoretycznych rozważań i wnioskowań, zanim zostały udowodnione przez 
naukę. Geniusze przeważnie czerpią natchnienie ze swojej podświadomości, która 
jest bliższa wyższym pierwiastkom człowieka, aniżeli z samego rozumu, który 
operuje tylko szarymi komórkami mózgu. Nawet wszelkiego rodzaju przeczuć nie 
należy odrzucać, gdyż stanowią przebudzenie samowiedzy i uruchomienie wyższych 

pierwiastków człowieka; ogólnie są one bierne w stosunku do świadomości, gdy 
ta nie odwołuje się do „wnętrza" o pomoc. W świetle ewolucji, jaką przechodzi 
dusza, reinkarnując się wielokrotnie w ciało fizyczne- życie ziemskie można 
uważać za rodzaj czyśćca, za filtr moralny, przez który przechodzi dusza w 
dążeniu do umieszczenia się na coraz wyższym poziomie w zaświatach. 

„Wy sami, w chcecie uchwycić sens życia, byliście z dawna poszukiwaczami 
prawdy na drodze błędów. Staniecie się znalazcami, gdy zaufacie słowom 
znalazcy (ęęJesteście królami, co nie znają królestwałę). W was samych jest 
owo królestwo, za którym szperają wasze oczy, gdy patrzycie na zewnątrz! 

Pytacie, nie otrzymując odpowiedzi, a przecież pytacie na nowo: ęęGdzie jest 
ów kraj, co nam jest przeznaczony? Czyż końcem naszym jest ten ziemski 
padół-czyli też nasza jaźń' żyć będzie nadal?łę 
Baczcie, bo ci, co przed wami tak pytali -w was są, w waszym królestwie 
wewnętrznym, i oni mogliby dać wam odpowiedź, gdybyście nie ogłuchli w zgiełku 

świata zewnętrznego".' 
Filozofia indyjska w swoich rozważaniach nad stalą ewolucją życia w świecie 
fizycznym i duchowym idzie jeszcze dalej, obejmując reinkarnacją całe życie 
ziemskie, zarówno w świecie roślinnym, jak i zwierzęcym i ludzkim. Wydaje się 

background image

to z początku fantazją, ale w swojej logice jest to bardzo przekonywające. 
„Człowiek przejawia się zrazu w stanie dzikim, zaledwie nieco wyższym od 
zwierzęcia, pozornie może nawet niższym. W królestwie zwierzęcym nie posiadał 

on stanu indywidualnego i stanowił cząstkę wspólnego życia gatunku. Dzięki 
specjalnym warunkom wyodrębni) się i oddzielił od reszty, jednak przez pewien 
czas rodził się jeszcze jako zwierzę oddzielne. Zwierzęta te po kilku 
reinkarnacjach-jako odrębne jednostki zwierzęce - są już przygotowane do 
przejawienia się pod postacią ludzką, o ile znajdują organizmy ludzkie dość 

pierwotne, by w nich mogły żyć. Zdziwicie się pewnie, że na przykład pies 
inteligentny, przechodząc do świata ludzkiego, staje się brutalniejszym niż 
był poprzednio. Wszystkie jednak szlachetne cechy psa nie znikną w człowieku 
pierwotnym, zaćmiewają się raczej tylko przez pewien czas, trwając w stanie 
uśpienia. Jedną z głównych przyczyn tego pozornego cofnięcia się jest to, że 

suma inteligencji, wystarczająca do rządzenia ciałem zwierzęcym, jest 
całkowicie niewystarczająca do kierowania ciałem ludzkim. Stąd ten 
zaobserwowany przez nas pozorny ruch wsteczny, zachodzący w przyrodzie na 
wszystkich stopniach rozwojowych. I tak najwyżej rozwinięte rośliny wykazują 
oznaki wielkiej wrażliwości, zdobywają stosunkowo dużo doświadczeń, a 

ożywiające je życie przechodzi z wolna do stanu życia zwierzęcego. Wszyscy 
uczeni zgadzają się z tym, że nadzwyczaj trudno jest wykreślić wyraźną linię 
demarkacyjną pomiędzy tymi dwoma królestwami przyrody. Próbując ją wykreślić, 
przekonujemy się, że bardzo pierwotne zwierzę stoi pod wieloma względami niżej 
od wysoko rozwiniętej rośliny". 

Zrozumienie własnego obowiązku jest bardzo trudne dla przeciętnego człowieka, 
ale człowiek, który rozwinął w sobie wyższe płaszczyzny duszy, już inaczej 
zapatruje się na wszystkie sprawy życiowe. On tei inaczej zapatruje się na 
grzech i słabość ludzką. On wie, że kara za grzechy to nie tylko zło, które 
nas czeka, ale to również środek oczyszczenia, to konsekwencja fałszywych 

postępków i szkoła dla wewnętrznego zrozumienia i doskonalenia się. Dlatego 
nie wolno potępiać słabości u innych, bo każda dusza ma swoje przeżycia i 
obowiązkiem silniejszego duchem jest podać słabszemu bratnią dłoń, i to bez 
zastrzeżeń. Równocześnie jednak trzeba pamiętać, że nawet najsilniejszy nie 

jest w stanie odwrócić przeznaczenia, gdyż nie odwróci prawa przyczynowości i 
skutku - skutku nieraz bolesnego, który jednak dla błądzącego jest lekarstwem 
i przebudzeniem. 
Zmazanie własnej winy polega na sumiennym wykonywaniu swoich obowiązków, 
często na wyspowiadaniu się z win przed osobami, wobec których się zawiniło. W 

ten sposób niwelują się winy, a poprzednie skutki obracają się w radość i w 
szlachetne postanowienia. 
Czynów dokonanych często nie można już zniweczyć i naprawić wobec osoby, którą 
się skrzywdziło - czyny te można jednak w skutkach zneutralizować mocnym 

background image

postanowieniem unikania zJego i czynienia dobra bliźnim. W stosunku do 
przewinień obcych należy być wyrozumiałym, bo tylko przebaczenie rodzi lepsze 
uczucia i żal ze strony winnego za tym, co utraci!. Znając własne ~abości, 

można mieć zrozumienie dla najgorszej rzeczywistości. Pamiętając o tym, że 
cierpienie jest szkolą, nie można zawsze uchronić ani siebie, ańi bliźniego 
przed aerpieniem. Nie to serce bowiem kocha, które umie jedynie pieścić, lecz 
to, które rozróżnia kolce od róż i umie patrzeć trzeźwo nawet na ból dziecka 
lub sam zadaje mu ten ból - jako małą lekcję prawa przyczynowości i skutku. 

Każdy buduje sam swój światopogląd, buduje go aa własnym doświadczeniu. Może 
również korzystać z obcych doświadczeń i nauk, ale sam musi je przystosować dó 
swoich możliwości. Niech buduje swój „gmach" doświadczeń, kamień po kamieniu, 
nie troszcząc się o to, ile wybuduje, i niech pamięta, że śmierć nie tamuje 
dalszej jego przyszłości. 

 
 
++Rozdział XII 
 
Prawo karmy 

 
Słowem „karma" w religii indyjskiej określano w ogólności czyny człowieka, 
które wpływają na charakter jego powtórnych narodzin (reinkarnacji). Jest to 
więc nauka traktująca o przyczynach wywołujących skutki, które znowu stwarzają 
nowe przyczyny dla następnych skutków, przy czym powstaje nieprzerwany łańcuch 

przyczyn i skutków, mających wpływ na charakter naszych postępowań. W naszej 
religii odpowiada temu mniej więcej pojęcie „przeznaczenia", które stwarza 
jednak tyle kontrowersyjnych zadań i sądów, że w końcu staje s<ę poJęciem 
niezrozumiałym. 
Zagadnienie bytoby na pewno łatwiejsze, gdybyśmy życie człowieka rozpatrywali 

w okresie jednego wcielenia ziemskiego. Wtedy byłoby człowiekowi łatwiej 
kierować przyczynami, które wpływałyby na jego los w tym życiu i w przyszłym. 
Sprawa komplikuje się jednak, gdy weźmiemy pod uwagę, że człowiek rodzi się 
już z pewną karmą, z pewnym „przeznaczeniem", wywodzącym się z dokonanych 

czynów w poprzednich wcieleniach. Nowe jego życie obciążońe jest więc nie 
tylko przyczynami z poprzednich wcieleń, ale również skutkarni, które dały 
jego duszy doświadczenia i naukę. Ta nauka i doświadczenia stwarzają nowe 
przyczyny, z którymi musi się zmagać dusza. 
W przeznaczeniu jest wyznaczona jak gdyby jakaś linia prosta do celu, a 

wszelkie odchylenia nasze od tej linii wywołują rozczarowania i nieraz bolesne 
skutki, które jednak stwarzają nową okazję do zbierania doświadczeń i 
zrozumienia własnej drogi. 
Zrozumienie własnej drogi prawdopodobnie w ogóle nie jest możliwe w 

background image

płaszczyźnie rozumu i świadomości. Tu konieczue jest odwoływanie się do 
podświadomości i wyższych płaszczyzn naszej , jaźni" i tylko harmonia w tych 
płaszczyznach może nam wskazać, czy idziemy właściwą drogą. „Dziecko, które 

dotyka gorącego pieca, ponosi karę za sam nierozważny czyn, a wcale nie 
dlatego, że ktoś chce je ukarać za zły postępek. Grzech również jest często 
wynikiem niewiedzy lub omyłki. 
Dusza, która osiągnęła wyższą płaszczyznę poznania duchowego, nosi w sobie 
wiedzę, która kieruje postępkami, a nawet nie pozwala na formowanie pewaych 

niewłaściwych myśli, które natomiast łatwo są udzialem innych 
niedoświadczonych dusz. 
Ludzie o wysokim rozwoju duchowym nie lękają się wcale. Wiedzą, że jest nad 
nimi ktoś, kto może ich ukarać, jeżeli dokonają pewnych rzeczy zakazanych. 
Wiedzą jednak też, że istoty wyższe tym się różnią od łudzi zwyczajnych, że 

posiadają znacznie potężniejszą miłość ku wszystkim istotom żywym i zawsze 
starają się, o ile to jest możliwe, pomóc im i zmniejszać ich cierpienia. Ale 
wiedzą oni równocześnie, że nawet istoty wyższe, obdarzone wyższą 
świadomością, nie są w stanie naruszyć praw ęęuniversumłę i rozumieją, że 
bezcelowym jest, gdy rozum chce postępować wbrew wyznaczonym prawom... 

Rozmyślasz nad tym, jak ze swego życia usunąć jąkiś smutny epizod, jakąś 
ciężką okoliczność. Ale pomyśl jeno chwilę, że gdybyś te sprawy z życia 
usunął, to zarazem musiałbyś wyrzec się doświadczenia, które z nich wyplywa. 
Czy zgodziłbyś się rozstać z tą częścią twojej wiedzy i doświadczenia, które 
ciężko zdobyteś? Czy zechciałbyś powrócić do tego stanu niedoświadczenia i 

niewiedzy, co cię doprowadził do tych cierpień, o których wspominasz tak 
boleśnie? Można bezwarunkowo orzec, że gdybyś utracił wynik swego 
doświadczenia, to-wpadłszy w poprzednie warunki-popełnilbyś te same czyny. Nie 
wiedząc o tym, niedoświadczeni ludzie nieraz chętnie by się zgodzili wykreślić 
niejedno ze swego poznania i dawnego doświadczenia. Chcą jakby zapomnieć, co 

się z nimi stało, i wyrzec się tego. Ale trzeba wiedzieć, że wyniki 
doświadczeniajuż przeniknęły w nasz charakter i w żadnym razie nie możemy się 
z nimi rozstać, a też nie powinniśmy tego pragnąć, gdyż oznaczałoby to wyrzec 
się uzyskanych skarbów. 

Gdybyśmy mogli rozstać się z wynikami jakiegokolwiek doświadczenia, 
szczególnie zdobytymi cierpieniami, to rozstalibyśmy się z częścią samych 
siebie i stopniowo odrzucając od siebie wyniki wszystkich 
doświadczeń-zniszczylibyśmy swoje własne ęęjałę. 
Wielu jest takich, którzy już mają pewne doświadczenia życiowe i są ich 

skutkami nawet przytłoczeni, jednak nie rozumieją potrzeby naprawienia zla, 
które wyrządzili. Chcą nawet własnym rozumem przeciwstawić się wyższym prawom 
i oszukać swoje sumienie, a przed skutkami chowają głowę w piasek jak struś". 
Nie pamiętają o swojej karmie, która powinna być stałą pracą nad samym sobą, 

background image

zmierzającą do współdziałania wszystkich płaszczyzn - fizycznej, astralnej, 
mentałnej i duchowej - w drodze do przyspieszenia ewolucji duszy. To 
równocześnie nieubłagana walka z własnym egoizmem, który leży u podstawy 

wszystkich aerpień. 
„Uczucie własności rodzi egoizm, a egoizm rodzi cierpienia. Każdy egoistyczny 
akt i egoistyczna myśl przywiązują nas do kogoś czy czegoś i od razu nas 
pochłaniają. Każda fala w ęęczitałę, mówiąca: ęęjałę i ęęmojełę, nakłada 
powoli łańcuchy i czyni nas niewolnikami - a im częściej mówimy ęęjałę i 

ęęmojełę, potęguje się cierpienie. Dlatego uczy nas Karma joga rozkoszować się 
piękni wszystkich obrazów świata, ale nie utożsamiać siebie z ani jednym z 
nich. Nie mówcie nigdy ęęmojełę, bo gdy tak powiecie - pojawi się cierpienie. 
Nie mówcie nawet myślowo: ęęmoje dziecięłę. Kierujcie dzieckiem, ale nie 
mówcie ęęmojełę. Nie mówcie ęęmój domłę lub ęęmoje ciałołę. W tym spoczywa 

cała sprawa. Ciało nie należy ani do mnie, ani do was, ani do nikogo. Ciała 
owe przychodzą i odchodzą, poddając się prawom przyrody, a my jesteśmy wolni, 
obecni przy tym jako świadkowie. Nasze ciało nie ma więcej wartości, aniżeli 
obraz lub ściana. Dlaczego mamy się tak przywiązywać do niego? Malarz, 
wykonawszy obraz, odchodzi od niego. Nie kierujcie się egoizmem i nie mówcie: 

ęęja muszę to opanowaćłę. Hardość i egoizm rodzą cierpienie". 
Egoizm i zarozumiałość przynoszą najwięcej szkody. Skutków się nie tiśżuka ani 
blagą, ani kłamstwem -można je jedynie zmniejszyć lub odchylić przez mądrość, 
przez szlachetne i uczciwe postępki. Wszystko, czym człowiek jest, wszystko, 
co posiada, wszystko, czym będzie - wszystko to załeży od jego działalności. 

Wszystko to może bye wynikiem jedynie tego, co uczynił, co czyni i co czynić 
będzie w myślach, w mowie i postępowaniu - jednym słowem, nasza terażniejszość 
jest wynikiem naszej przeszłości, a przyszłość będzie wynikiem 
teraźniejszości. 
,;Analizując dalej, znajdżiemy, że teraźniejszość jako wynik przeszlości 

ujawnia się nam w postaci dwoistej. Radość lub cierpienie, warunki pomyślne 
lub przeciwne - ta dwoistość skłania nas do podzielenia czynów przeszłośa 
(których teraźniejszość jest wynikiem) na dwie kategorie. Mówimy więc, że 
czyny byty dobre lub złe. 

Jednak dobro i zło w swej istocie są względne. Nie istnieje nic bezwzględnie 
dobrego, ani nic bezwzględnie złego, bo absolut nie uznaje takich atrybutów. 
Określenia ęędobrołę i ęęzłołę mają znaczenie tylko wówczas, gdy się je 
przeciwstawia w świecie przejawionym. Jak (+) i (-) dobro i zło są nieodzowne 
w przejawianiu się wszechświata i w nim tylko istnieją. Określenia te są więc 

względne, stąd wynika, że to, co jest złem dla mnie, może być dobrem dla kogoś 
innego (i odwrotnie) –co było dla mnie dobre wczoraj, może być złe dzisiaj. 
Określenia te mają wartość realną tylko w stosunku do istoty, do której się 
odnoszą. 

background image

Nie wyprowadzajcie jednak stąd błędnych wniosków, powiadając mi na to: ęę 
Ponieważ nie ma rzeczywistego dobra ani zła, możemy robić wszystko, co się nam 
podobałę. Dowiedliście, ie mnie nie rozumiecie. Powiedziałem, że ęędobrołę i 

ęęzłołę istnieją realnie, jak wszechświat, jak wy sami, lecz również i to, że 
są one względne. Gdzież jest w takim razie kryterium naszych czynów? Po czym 
możemy poznać, czy są złe, czy są dobre? Oto po tym: ęę Wszelki czyn mentalny, 
astralny czy fizyczny, zmierzający do ograniczenia jakiejkolwiek istoty w jego 
ewolucji jest złym, gdyż powoduje cofnięcie się. Natomiast wszelki czyn 

zmierzający do usunięcia ograniczeń, do ułatwienia i przyspieszenia ewolucji 
jakiejkolwiek istoty, do zbliżenia do Boga – jest dobrym ęę".' 
Zło stwarza walkę, przeto dąży ku dobremu. Nauka życia nie zawsze jest 
przyjemnością, ona zmusza do wypicia niejednej „gorzkiej czary", ale każdy 
wynikaj ący z niej postęp staje się już PrzYJ~nością. 

W zbieraniu doświadczeń bardzo ważną jest samodzielność, ale nie upór. Karma 
joga to działalność, która nie jest do pomyślenia bez samodzielności. Wahanie, 
brak pewności i chwiejność dają udrękę morałną, że czasami nawet zło daje 
mniejszą udrękę. Aby tę chwiejność stracić, należy obudzić nie tylko serce, 
ale również „wzrok wewnętrzny" - wtedy potrafimy również odróżnić przyjaciela 

od wroga. 
Trudno jest ratować opętanych ślepotą, którzy nie chcą wznieść się ponad swoje 
zmysły fizyczne, a jednak obowiązkiem wyżej stojących jest otwieranie oczu 
bliźnim na skutki, których oni nie widzą. Każdy człowiek ma własne 
przeznaczenie, a z nim rodzą się i obowiązki, które musi wypełniać zgodnie ze 

swoimi możliwościami i warunkami, w których się znajduje. Obowiązki te 
powinien wypełnić odważnie. 
W filozofii hinduskiej często powtarzają się słowa: „nieustraszoność" i „nie 
bójcie się niczego". Strach to oznaka słabości. Człowiek powinien wypelniać 
swe obowiązki, nie zwracając uwagi nawet na szyderstwa ludzi. Każdy człowiek 

jest „wielkim" na swoim miejscu- w tym, co wykonuje (jeżeli zmierza do 
dobrego). Każdy działa tak, jak umie, tj. postępuje właściwie według tych 
danych, które mu dyktują: uczucie, rozum i zmysły. Nie możemy wymagać od 
ślepego usunięcia brudu, którego on nie widzi, a od głuchego zachowania ciszy. 

Karmę musimy badać z punktu widzenia różnych płaszczyzn, w przeciwnym razie 
musielibyśmy uznać wiele zdarzeń życiowych za bezmyślne barbarzyństwo albo 
niesprawiedliwość, a nawet całe życie 7a niemądre w swoim urządzeniu. Dopiero 
przez porównanie i zrozumienie faktów na różnych poziomach naszej osobowości 
jesteśmy w stanie wytworzyć sobie dokładniejszy obraz i dojrzeć mądrość tam, 

gdzieśmy jej nawet się nie spodziewali. Są prawdy bezwzględne, których 
nieuświadomieni nie mogą zrozumieć, ale gdy zechcą, znajdą w każdej chwili 
pomocników, którzy podejmą wyciągniętą do nich dłoń. Czas uczy - to nauczyciel 
poprzez cierpienia. Błędów już popełnionych często nie da się naprawić, 

background image

szczególnie gdy zbyt późno wzięto się do naprawy. Ale uzyskane z błędów 
doświadczenia wskazująjednak drogę naprawy. 
Żadna teoria, żadne abstrakcyjne przykłady nie zastąpią nauki doświadczenia - 

nie wskażą właściwej drogi, jedynie nauka samego życia matę moc, ie „otwiera 
zamknięte i zamyka otwarte". Jednak i ta droga okaże się dopiero wtedy 
prawdziwą, gdy wyrzucimy z naszej natury własne Ego, egoizm, ten kamień 
nieszczęśliwy, tę przeszkodę, która leży na drodze postępu. 
„Umiejętność połega jedynie na dokładnym poznaniu siebie i korzystaniu z 

udzielonej nauki bez obawy o własne rany, nawet gdyby serce miało rozpaść się 
pod ciężaran cierpienia. Można łatwo zauważyć i rozróżnić dwa rodzaje ludzi, 
stojących na dwóch przeciwnych krańcach. Jedni (a jest ich uderzająca 
mniejszość) to ci, co rozumną myślą ogarniają własne i ogólne istnienie, to 
ci, co walczą bezustannie z wszel- 

kiego rodzaju trudnościami i starają się życiem swoim kierować według 
wytycznych, wykreślonych przez od wewnątrz wyczuwaną prawdę i zdobywany w 
stałej walce światopogląd. To ci, którym w syzyfowej pracy, pełnej bolesnych 
szarpań i wysiłków, przyświeca w dodatku myśl niesienia pomocy innym i 
torowania im drogi do poznania. Takich ludzi można nazwać zakonem rycerskim, 

stojącym na straży prawdy, dobra i piękna. Do tych można także zastosować 
słowa Ewangelii: ęę Wy jesteście sól ziemiłę. Drudzy (przeważnie większość) to 
ci, którym obce są wysiłek i trud w zakresie ducha - to ci, których życie 
toczy się samo, własną siłą rozpędu po jakiejś przypadkowo kreślonej elipsie - 
od momentu urodzenia się aż do ponownej śmierci fizycznej". 

Każdy człowiek powinien czuć się wolnym w swoim postępowaniu, a jednak 
mocniejszy duchem powinien wspierać słabszego, dając mu moralną podporę. Są 
bowiem sprawy duchowe, które z trudnością docierają do przeciętnej 
świadomości. Występują nawet pozorne sprzeczności, które są wynikiem działania 
pewnych biegunowych sił duszy. Odgrywają one dużą rolę w ogólnej ewolucji. 

„Przykład takiego dwoistego dziaiania duszy widzimy czasami, obserwując życie 
ludzi bogatych. Rodzą się oni w warunkach, które gwarantują im możliwie 
najpełniejsze zaspokojenie potrzeb materialnych. Mają wszystkie potrzebne 
warunki, aby osiągnąć nowe bogactwa i korzystać z tych, które już posiadają. 

Osiągnęli wszystko, czego na planie fizycznym pożądali. A jednak wielu z nich 
często są ludźmi wewnętrznie głęboko nieszczęśliwymi i niezaspokojonymi. 
Bogactwo zdaje się im być kamieniem u szyi. Dręczy ich konieczność troski o to 
bogactwo lub staranie się o jego powiększenie. Czują, że bogactwo nie 
przyniosło im rzeczywistego szczęścia, ale przeciwnie - stworzyło zaporę 

pomiędzy nimi i innymi ludźmi oraz uczyniło dla nich niedostępnymi takie 
rozkosze, jakich doznać mogą tylko ludzie mniej bogaci. Żyją życiem 
gorączkowym i niespokojnym - szukają coraz nowych podniet, które zagłuszyłyby 
ich tęsknotę za inną sytuacją. Czują podświadomie swe obowiązki wobec innych 

background image

ludzi i choć niedostatecznie ogarniają swoje uczucia, starają się w jakiś 
sposób przywrócić zatraconą równowagę. Składają więc pieniądze na szkoły, 
towarzystwa dobroczynne, szpitale itp. 

Cała dobroczynność ludzi bogatych jest często wynikiem mętnego przebudzenia 
się ich poczucia, że wszyscy ludzie są braćmi i wszystko stanowi jedność. 
Często, będąc jeszcze daleko przed końcem swojej drogi, czują oni w głębi 
duszy, że bogactwo nie przyniosło im należytego szczęścia. I wtedy, w okresie 
spoczynku, który nastąpi po ich wyjściu z ciała fizycznego, przemyślą oni 

swoje ziemskie życie i odkryją, że ułożyło się ono bardzo niekorzystnie. Kiedy 
to zrozumieją, ich dążenie do bogactwa znacznie osłabnie i gdy narodzą się 
następnym razem, nie będą już poświęcali swej energii na gromadzenie bogactw, 
z których nie mieli oczekiwanych efektów, ale żyć będą życiem realniejszym - 
będą dążyli ku temu, co im rzeczywiście jest potrzebne, i na koniec 

zrozumieją, że szczęście wypływa z rozwoju duchowego. A będzie tak wcale nie 
dlatego, że wystąpi u nich świadomość jakiegoś zła, tkwiącego w pieniądzach, 
ale po prostu dlatego, że ich dusza zrozumie niemożliwość osiągnięcia 
szczęścia i wewnętrznego zadowolenia na tej drodze i zacznie go szukać w 
nowych kierunkach. Przeżyli oni pożądanie bogactwa i zwrócili uwagę ua iune 

wartości. 
Gdyby duch nie wywierał swojego wpływu, człowiek zrodzony w warunkach 
dobrobytu nie zrozumiałby nigdy bezuiyteczności poprzedniego życia. Pożądanie 
bogactw rozwijałoby się w nim coraz bardziej i rodziłoby się za każdym razem z 
coraz większą żądzą bogactw i coraz dalej odsuwałby się od drogi ewolucji". 

Cierpienia wewnętrzne to nic innego, jak walka wewnętrzna ducha z niższymi 
powłokami. Walka ta wymaga stałej pracy, bez której nie ma postępu. 
„Więc cierpienie i ból stwarza siłę. Po każdym głębszym przeżyciu otwierają 
się nowe zdolności i jeżeli przeżycie było dostatecznie głębokie - zdobycz 
pozostaje trwałą. Każdy umysłowy i fizyczny cios, działający na duszę, który, 

że tak powiem, wykrzesuje z niej ogień i objawi jej siły i znaczenie, stanowi 
karmę w pełnym tego słowa znaczeniu. 
My cały czas wytwarzamy karmę. Rozmawiamy z wami –to karma; wysłuchujecie mnie 
- to karma; oddychamy - karma; bawimy się - karma. Wszystko, co czynimy 

umysłowo lub fizycznie, jest karmą i ona pozostawia na nas swój ślad. Pewne 
sprawy, które człowiek wykonuje, posiadają znaczenie tylko w całości. Dzieło w 
istocie samej składa się z tysiąca drobin. Kiedy stajemy na brzegu morza i 
wsłuchujemy się w szum rozpryskujących się fal, każda z nich ma swoje 
brzmienie, jednak dla naszego ucha nieuchwytne. Gdy jednak wszystkie te drobne 

brzmienia połączą się w jeden potężny szum -wtedy je słyszymy. 
Jeżeli chcecie zrozumieć i ocenić istotny charakter człowieka, nie patrzcie na 
jego wielkie dzieła. Każdy głupiec może raz w życiu stać się bohaterem. - 
Idźcie tam, gdzie człowiek wykonuje najprostrzą robotę-tam właśnie znajdziecie 

background image

wskazówki do poznania jego prawdziwego charakteru. Wyjątkowe wypadki 
wywyższają i najlichszego czieczynę do pewnej wielkości, ale w rzeczywistości 
ten tylko człowiek jest wielki, którego charakter jest wielki i niezmienny we 

wszystkich okolicznościach jego życia. 
Karma ze swoim wpływem na nas pojawia się jako jedna z najpotężniejszych sił, 
z którą człowiek musi się zmierzyć. Człowiek przedstawia, że tak powiem, 
centrum przyciągające do siebie wszystkie siły wszechświata. One wszystkie 
spływają na niego, a on odsyła je dalej w jednym wielkim strumieniu. Takie 

centrum stanowi ęęwielki człowiekłę. On też pociąga za sobą świat. Dobro i 
zło, troska i radość - wszystko podąża i przytula się do niego i wytwarza 
potężny prąd, który ma siłę wciągania wszystkiego, jak również siłę wyrzucania 
energii". 
Niezbędnym warunkiem doskonalenia się jest umiejętność kontroli własnych 

czynów, własnych myśli i uczuć – kontroli wolnej od wszelkiej tendencyjności i 
uprzedzenia, i od wszelkiej namiętności. Jeżeli praca przygotowawcza jest 
dobrze wykonana, da każdemu rezultat, a jeżeli takiego rezultatu nie 
dostrzegamy - pomimo że nam się wydaje, że gorliwie pracowaliśmy nad sobą - to 
jest dowodem, że popełniliśmy lub popełniamy stale błąd albo nie wykonaliśmy 

tego, czego wymaga od nas przeznaczenie. W każdym razie gruntowna i sumienna 
samoanaliza wskaże te braki i sposoby naprawy, a wtedy cel zostanie 
osiągnięty. 
„Wszystko to warunkuje się karmą, stałą pracą. Nikt nie może otrzymać niczego, 
jeżeli sobie na to nie zasłużył. To jest wieczne prawo! Jesteśmy czasami 

skłonni do myślenia, że sprawa przedstawia się inaczej, ale w ostateczności 
upewniamy się, że to tak się właśnie przedstawia. Człowiek może całe życie 
walczyć i zdobywać bogactwa, może oszukiwać tysiące ludzi, ale w końcu 
przekona się, że nie zasłużył sobie na bogactwo, a wtedy życie staje się 
ciężarem. Możemy gromadzić rzeczy dla naszej fizycznej przyjemności, lecz 

jedynie to do nas należy, na cośmy zasłużyli.1 głupiec może kupić wszystkie 
książki świata i ońe będą stanowić jego bibliotekę, ale przeczytać może on 
tylko to, na co go stać, na co pozwala mu jego karma. 
Karma nasza zakreśla, czego jesteśmy godni i co możemy sobie przyswoić. Jednak 

jesteśmy odpowiedzialni za to, czym jesteśmy, a mamy w sobie siłę, by stać się 
takimi, jakimi byśmy chcieli być. Jeżeli dzisiaj jesteśmy rezultatem 
poprzednich czynów, to wynika z tego oczywiście, że nasze przyszłe oblicze 
może być stworzone przez nasze obecne czyny, a więc powinniśmy wiedzieć, jak 
postąpić w różnych okolicznościach życia. Zapytacie się, dlaczego uczyć się 

pracy. Kaidy człowiek pracuje w tym lub innym kierunku. Zdarza się jednak 
często, że daremnie marnuje siły. 
O Karmie jodze powiada Bhagawad-gita, że właśnie joga podaje istotny kierunek 
wypełniania pracy, a tylko rozumną pracą można osiągnąć rezultaty. Nie 

background image

zapominajcie, że każda praca ma pobudzić te siły, które już istnieją w umyśle 
dla obudzenia duszy. Siły owe są ukryte w każdym człowieku, jak ukryte w nim 
jest poznanie...". 

Nie ma systemu prowadzącego do osiągnięć okultystycznych całkowicie 
dostosowanych dla każdej jednostki. Każdy musi wybierać dla siebie to, co mu 
odpowiada, co mu podpowiada sumienie. Pamiętać przy tym powinien, że żaden 
wysiiek nie ginie bezpłodnie, nie obraca się w nicość, lecz żyje dalej. Śmierć 
nie niweczy zużytej na pracę energii, gdyż przetwarza się ona stale w nowe 

wartości. Podobnie jak rolnik, który zbiera żniwa z ozimin, zasianych w roku 
ubiegłym, i który sieje na nowo, by się w następnym roku doczekać nowego plonu 
- tak również dusza zbiera plon zuczynków żywota ubiegłego, a jednocześnie 
rzuca nowy posiew, by się plonu doczekać w następnym wcieleniu. 
„Każdy jest twórcą swego losu. Działanie karmy to wieczny motor, który 

utrzymuje w ruchu wieczysty kołowrót życia z jego cierpieniami i radościami, 
to prawdziwe perpetuum mobile. Zgon, pozorna zagłada to zrzucenie powłoki, to 
rodzaj ęęlenienia sięłę. Nie ma utraty życia, nie ma unicestwienia. 
Dusza jest niewolnicą karmy, a jednocześnie jej dzierżycielką. Nie wyzwoli się 
jednak samymi uczynkami, gdyż czyn niechybnie pociąga za sobą nagrodę lub 

karę, a te stanowią znowu dalsze ogniwa w iańcuchu rozwojowym. Wyzwolenie może 
jedynie nastąpić na skutek pełnej wiedzy, bo ęęwiedzałę (widja, wiweka) stoi 
poza prawem karmy i jest sprawą ducha. By jednak taką wiedzę osiągnąć, nie 
wystarczą naukowe wywody. Potrzeba na to długiego treningu, tak zewnętrznego, 
jak i wewnętrznego, który by stopniowo wyzwalał spod panowania przyrody i 

karmy, usuwając równocześnie przyczyny niewiedzy". 
Zrozumienie prawa karmy nie jest rzeczą prostą. W rozważaniach nie wystarcza 
również logika, bardziej natomiast potaebna jest intuicja (wpływ rozumu 
duchowego). Pozornym zaprzeczeniem prawa karmy byłaby na przykład wizja przy 
szłości, podana przez jasnowidza. Przepowiedziana przyszłość nakładałaby jak 

gdyby pęta na naszą wolną wolę w sensie zbierania zasług z własnej woli i 
kroczenia do prawdy własną drogą. W pewnym sensie też tak jest i dlatego 
jasnowidz unika wtajemniczania poszczególnych jednostek w ich przyszłe losy, 
szczególnie w wypadkach, gdy świadomość tych losów mogła by przyhamować lub 

złamać ich wolę. 
Podany przykład nie zaprzecza jednak prawu przyczyny i skutku, a przecież to 
prawo jest podstawą działania karmy. Poza tym w rozumowaniacó naszych 
kierujemy się często zh~dnością imaginacji, która nas mniej lub bardziej 
odchyla od praw przyrody. Musimy pamiętać, że to my zmieniamy poglądy, ale 

prawda nie zmienia się z~tego powodu. Karmę możemy również traktować jako 
pewną fomę opieki opatrzności nad człowiekiem, który wprawdzie posiada wolną 
wolę, ale jest ona jednak w pewnych granicach sterowana przez opatrzność. Ta 
względność woG u człowieka występuje chociaż- by w różnorodności reagowania 

background image

rozumu i uczuć, logiki i intuicji, które często są sobie przeciwne. 
Często przyjmujemy ten sam fakt w sposób rozmaity, z różnymi odczuciami. Wtedy 
mówimy o nieczystym sumieniu, uświadamiając sobie, że nasze „ja" nie zgadza 

się z rozumem. 
 
 
++Rozdział XIII 
 

Droga do poznania tajemnic okultyzmu 
 
Dowieść komuś prawdy to niełatwe zadanie. Wynika to chociażby z tego, że każdy 
człowiek ma inne zapatrywanie na tę samą sprawę czy zjawisko. Mamy swoje 
własne upodobania, bronimy pewnych zasad, inne odrzucamy - a fakty i otoczenie 

przemawiają do każdego z różnorodną wyrazistością. Nie wszystko zresztą jest 
łatwe do zrozumienia. Prawda jest nieraz ukryta jakby w niezrozumiałych 
symbolach, i to jeszcze pozornie bez większego warzenia, a szczególnie ukryta 
jest dla tych, którzy w naślepieniu niskich pożądań pozbyli się możności 
odczucia prawdy. 

Droga do prawdy kryje się w tajemnicach natury. Odkrycietych tajemnic zbliża 
więc człowieka do celu, jaki opatrzność mu wyznaczyła. Jednak tajemnice natury 
kryją w sobie również takie siły, które we wladaniu złych ludzi mogłyby być 
wykorzystane na szkodę ludzkości. Nic więc dziwnego, że opatrzność postawiła 
na drodze do poznania tajemnic świata szereg przeszkód, które stanowią jak 

gdyby filtr, przez który przejść mogą tylko ci, którzy godni są poznania 
prawdy. Bo wyobraźmy sobie na przykład, co by się działo, gdyby tak sami źG 
ludzie doszli do poznania wszystkich sit natury i mogli nimi swobodnie 
oddziaływać. Znamy już przecież obecnie grożące ludzkości niebezpieczeństwo, 
wynikające z odkrycia tejmnic energii atomowej, a co nam może grozić z 

poznania dalszych sił, jeszcze nie wiemy. 
W duszy człowieka również ukryte są takie siły, które, dobrze użyte, mogą 
shiżyć szczęściu ludzkości, ale źle użyte mogą działać też na jej zgubę. Bo 
przecież tymi siłami można działać bezpośrednio od człowieka na człowieka, 

można by bezpośrednio pomagać lub bezpośrednio szkodzić, nawet nie kontaktując 
się z nim, względnie bez udziału jego świadomości. 
Tutaj jednak opatrzność zastosowała jui szereg filtrów, gdyż dla poznania 
tajemnic kryjących się w samym człowieku musi on przejść drogę do swojego 
centrum poprzez wszystkie płaszczyzny pośrednie. A wiemy już, że droga ta nie 

jest łatwa -ale wiemy też, że jest ona dostępnadla każdego, niezależnie od 
jego stopnia wyksztalcenia. Że nie jest łatwa, to uzmysławia nam fakt, ie 
przeciętny człowiek operuje tylko pięcioma zmysłami, które pozwalają mu 
zaledwie działać na płaszczyżnie świadomości, podczas gdy o płaszczyźnie 

background image

podświadomości wie on tak mało, a z nadświadomości korzysta jedynie chwilami, 
i to przeważnie tylko podświadomie - w momentach przebłysku intuicji. 
O płaszczyźnie astralnej przeważnie nic nie wie, a jeżeli próbuje się do niej 

wdzierać, czyni to bardzo nieudolnie, jak wykazaliśmy to w rozdziale o 
doświadczeniach spirytystycznych. Ci natomiast, którzy świadomie do niej chcą 
dotrzeć, ale nie są do tego przygotowani, są narażeni na liczne 
niebezpieczeństwa, które zagrażają im pod względem fizycznym i psychicznym. 
Zdawałoby się, że człowiek zainteresuje się przede wszystkim swoją silą 

życiową (praną), bez której byłby przecież tylko bezwładną bryłą. Ale i w tej 
dziedzinie wykazuje on zadziwiającą niewiedzę i chociaż zdaje sobie sprawę, 
żejakaś siła go ożywia i potrafi nawet jej przejawy oznaczać i mierzyć, to 
samej istoty tej siły nie zna. 
Z rozumu instynktowego korzysta człowiek na co dzień, i to we śnie i na jawie. 

Z tego zdaje sobie sprawę, bo przecież wie o tym, że pracą jego naaądów 
wewnętrznych kieruje jakiś rozum, i to automatycznie. Rozum ten oddaje mu 
również przysługi w różnych sytuacjach życiowych, na przykład w chwilach 
niebezpieczeństwa i zagrożenia fizycznego, kiedy automatycznie zasądza pewnymi 
czynnościami, zastępując zbyt powolnie reagujący umysł. 

Ten sam człowiek przeważniejednak nie zdaje sobie sprawy z tego, że istnieje 
pomost między świadomością a automatyką, którą steruje rozum instynktowy, a 
tym samym, że może on mieć wpływ - za pośrednictwem świadomej myśli - na swój 
układ automatycznego sterowania. 
Z intelektu (plan piąty) człowiek jest już bardzo dumny. Jest to zresztą 

płaszczyzna, która go już wyraźnie odróżnia od świata zwierzęcego iinnych 
ożywionych form organicznych. Z tej płaszczyzny korzysta obficie rozum 
człowieka, a taki, który intelektem swoim wybija się z ogółu, otrzymuje nawet 
zaszczytny tytuł intelektualisty. Nie zapomnijmy jednak o tym, że nie ma 
wyraźnego przejścia pomiędzy rozumem instynktowym a intelektem, że nawet u 

niejednego zwierzęcia rozum instynktowy przechodzi już w pewne formy nazwijmy 
to „prostej świadomości". Dopiero u człowieka - wraz z ewolucyjnym rozwojem 
intelektu - świadomość ta przeradza się w świadomość własną, która dalej przy 
współudziale rozumu duchowego może przejść w świadomość kosmiczną albo 

wszechświata. 
Chociaż więc intelekt odróżnia człowieka od zwierzęcia (które posiada cztery 
niższe pierwiastki), to jednak mogą w nim jeszcze brać górę cechy 
charakteryzujące te niższe pierwiastki. A cechy objawiają się w tym, że istota 
posiadająca należycie rozwinięte cztery pierwiastki niższe może objawiać 

namiętności, lecz nie rozum; wzruszenie, lecz nie intelekt; pragnienia, lecz 
nie rozumną wolę. Wiadomo poza tym, że zwierzęta niższe mają bardzo mało tego, 
co możemy nazwać świadomością. Ich świadomość to niewiele więcej ponad czucie, 
a życie na jeszcze niższych szczeblach jestjuż prawie automatyczne. Dopiero u 

background image

człowieka na skutek samoświadomości zaczyna powstawać pojęcie o swoim ,,ja", a 
dzieje się tak tylko wtedy, gdy na jego intelekt działa impuls z następnego 
wyższego pierwiastka, jakim jest rozum duchowy. Impuls ten może człowiek 

chwilowo otrzymywać w formie intuicji. 
Jeżeli tak niejest i człowiek nie otrzymuje tych impulsów od rozumu duchowego 
(inaczej powiedziawszy-nie jest wrażliwy albo uczulony na głos sumienia), a 
jest natomiast jeszcze gęsto osnuty powłokami niższymi, charakteryzującymi 
zwierzęta, to budzący się w nim intelekt daje mu jedynie większą siłę do 

zaspokojenia swoich niższych pragnień i skłonności, a wtedy człowiek, jeżeli 
zechce, jest zdolny w swojej „zwierzęwści" przewyższyć najdziksze zwierzęta 
(przeżyliśmy to szczególnie w ostatniej wojnie). 
To, co więc ostatecznie odróżnia człowieka od zwierzęcia, jest jego rozum 
duchowy, gdyż wszystko, co uważamy za dobre, szlachetne i wielkie w umyśle 

człowieka, może jedynie od niego pochodzić. W miarę wnikania rozumu duchowego 
w zwykłą świadomość rodzi się w człowieku świadomość duchowa, która daje mu z 
jednej strony poczucie istnienia potęgi wyższej, rządzącej wszechświatem, a z 
drugiej strony wytwarza w nim poczucie braterstwa i pokrewieństwa wszystkich 
ludzi. 

Rozum duchowy nie jest sprzeczny z intelektem, stoi on po prostu 
ponadintelektem ijako pierwiastek (plan) wyższy może przenikać niższy. 
Charakteryzując w sposób ogólny obydwa te pierwiastki, można powiedzieć, że 
intelekt jest „chłodny", podczas gdy świadomość duchowa jest „gorąca", 
szczególnie gdy ożywiona jest szlachetnymi uczuciami. To właśnie świadomość 

duchowa jest żródłem natchnienia wielkich malarzy, rzeźbiarzy, poetów, 
kaznodziejów itp. 
W tych krótkich rozważaniach doszliśmy już wlaściwie do określenia drogi, 
która prowadzi do celu, pozostaje nam jedynie zebrać razem środki i metody 
postępowania, umożliwiające wkroczenie na tę drogę. 

A więc do poznania tajemnic własnej duszy, a tym samym tajemnic 
okultystycznych, prowadzi przede wszystkim etyka i wysoki poziom moralny. Jest 
to konieczne, a zarazem logiczne, bo wnikanie do wyższych płaszczyzn bez etyki 
dawałoby również szanse złym ludziom oraz czarnej magii, której zasadniczym 

celem nie jest miłość bliźniego. Ten więc, który pragaie postępu własnego i 
innych, musi unikać postępowania, które w skutkach przyniosłoby ujemne 
wartości dla otoczenia. Są czyny dobre, piękne i wzniosłe, które, jak piękno 
przyrody, stwarzają w nas samych harmonię i działają też harmonijnie na 
otoczenie, w niczym nie zakłócając spokoju otaczających nas osób - w 

odróżnieniu od czynów brzydkich i złych, stwaaających ogólną dysharmonię i 
niepokój. W zdobywaniu zdolności okultystycznych bogactwo zasadniczo nie stoi 
na przeszkodzie. Przeszkodę stanowi jedynie egoistyczne pożądanie dóbr 
materialnych i w ogóle wszelki egoizm. 

background image

W kroczeniudrogą prawdy trzeba stale kształcić swoją wolę, która musi być 
wzbogacona w siłę wewnętrzną, nad którą również należy pracować. Tu można 
nadmienić, że nie ma chyba człowieka, który by sam sobie źle życzył, z czego 

wypływa wniosek, że w pewnych formach egoizmu tkwi również już zarodek budowy 
dobra. Gdyby jednak ktoś z pobudek egoistycznych życzył swojemu bliźniemu źle, 
to ku jego przestrodze ujawnimy tu jedno z praw natury, działających jak 
automat. Otóż zło i złość, jako siły działania, mają własność odbijania się od 
ciała siderycznego osoby, na którą zostały skierowane. Odbijając się przy tym 

ze wzmożoną siłą (wzmocnioną siłą sideryczną odbiorcy), wracają do nadawcy. W 
ten sposób cialo sideryczne odbiorcy ochrania siebie od niepożądanych wpływów, 
czyniąc to całkowicie instynktownie i automatycznie (bez udziału świadomości), 
powodując przy tym zawsze spięcie tych samych sił u nadawcy. Chęć powodowania 
zła zawsze więc szkodzi tej osobie, która je chce powodować. 

Uogólniając powyższe, możemy też powiedzieć, ie to, co „rozsiewamy", nie 
powinno zakłócać harmonii naszej wewnęttznej natury, a siejąc zło, sprawiamy 
spustoszenie przede wszystkim we własnym wnętrzu. Odwrotnie - wytrwałe 
czynienie dobra zakiełkuje nawet w niesprzyjającym otoczeniu, powodując 
zaniechanie sporów i waśni. W Jogasutrach Patandżalego (2,35.) powiedziano, że 

„stałe nie krzywdzenie istot przeistacza się w dobrotliwość wzajemną tak 
dalece, ie nawet dziki zwierz w zetknięciu z jogiem łagodnieje". 
W drodze do poznania tajemnic ważną rolę odgrywa troska o własne ciało, ale 
jeszcze ważniejszą rolę gra dbałość o higienę duszy, która jest warunkiem 
zdrowia fizycznego. „Czyż nasz charakter z jego wadami i przymiotami nie jest 

pierwotnym źródłem szczęśliwego lub nieszcześliwego obrotu spraw naszych? I 
czyż zatem nie jest rzeczą pierwszorzędnej wagi dążenie do doskonalenia się i 
rozwijania w sobie zdolności panowania nad sobą? Czyż cierpienia moralne nie 
są zarówno, a może nawet bardziej dotkliwe od cierpień Fizycznych naszego 
ciała i czy nie wywierają one niewątpliwego, nieraz bardzo widocwego 

rozdźwięku w ciele fizycznym naszego organizmu? Przestrach, nagły i 
niespodziewany przejaw gniewu, niepokój, zmartwienia i rozmaite przejściowe 
wzruszenia - to są zazwyczaj punkty wyjściowe do powstania histerii, 
neurastenii i wszelkich zaburzeń nerwowych, które w ogólności są właściwie 

spotęgowanymi wyrazami oddziaływania cierpienia duszy człowieka na jego ciało. 
Strachowi zazwyczaj towarzyszy drżenie, przyspieszone bicie serca, nieraz 
nawet biegunka. 
Nagły przestrach powoduje często chwilowe osłabienie władzy w kończynach (mówi 
się potocznie, że ęęręce opadająłę albo ęęnogi podcięłołę) Smutek powoduje 

wydzielanie się łez, utratę łaknienia, brak strawności i uczucie ogólnego 
niedomagania. Na skutek silnego niepokoju powstają skurcze żołądka, bladość i 
wydłużenie się rysów twarzy, bezsenność itp. 
Czyż objawy te nie są skróconymi symptomami neurastenii i histerii? Ale na tym 

background image

nie koniec. Zaburzenia czynności organów i ustroju mogą w nich wywołać stałe 
zmiany, które trudno już wyrównać. A gdy na skutek tego sprawność 
funkcjonowania narządów wewnętrznych zostaje upośledzona, wówczas uwaga 

chorego coraz bardziej jest zwrócona na cielesne niedomagania, dając podstawę 
do chorobliwych autosugestii. I w ten sposób powstaje prawdziwe błędne koło, z 
którego jest coraz trudniejsze wyjście. A więc zło staje się źródłem coraż 
nowego zła". 
Odwrotnie, dobro rodzi stale nowe dobro. Dobre i szlachetne uczynki wpływają 

na pogodne usposobienie - wpływają na zdrowie psychiczne, a tym samym na 
zdrowie fizyczne. Moralność i etyka prowadzą do harmonii z prawami natury i 
dają również prawo do prawdziwej wiedzy. Jeżeli wznoszenie moralne odbywa się 
stopniowo, to również stopniowo wzrasta zdolność do prawdziwej wiedzy. Jeżeli 
jednak znajdzie się ktoś, który powie: „Dlaczego nie posiadam wiedzy obiecanej 

i władzy obiecanej, chociaż obecnie jestem pod każdym względem bez zarzutu?" - 
ten musi pamiętać, że wszystkie poprzednio popełnione złe czyny muszą być 
zmazane lub przynajmniej zneutralizowane. Następnie powinien on zanalizować 
siłę napięcia swoich uczuć i ich stopień szlachetności. Im siła ta będzie 
większa, tym czas osiągnięcia rezultatów będzie krótszy. 

W pracy dla dobra ludzkości nie jest wymagane wybijanie się na czoło 
społeczeństwa, wystarczy praca dla bliźnich - w miarę swoich możliwości. W 
pracy tej nie wolno się jednak zatrzymywać na jednym poziomie lub działać w 
celach samolubnych, gdyż jest to również egoizm i pewne tchórzostwo przed 
dalszym wypełnianiem obowiązków i przed dalszą walką. Dobrem nie jest samo 

osiągnięcie pewnego poziomu, ale siła, którą się dąży do pozornie 
nieosiągalnej doskonałości. Odejść i nie walczyć to najsilniejsza pokusa ludzi 
słabych, również marzących o szczęściu. To zagłuszanie głosu sumienia. Tam, 
wewnątrz człowieka, pola marzeniami o pięknie ideałów działa równocześnie 
uczucie egoizmu, podsycane przez niższe składniki duszy, które buntują się 

przed obowiązkiem walki w ramach praw wszechświata. 
Praca nad sobą samym prowadzi do poznania coraz więcej prawd ukrytych w 
płaszczyznach naszego mikrokosmosu, a więc do poznania całej prawdy. 
„Sam czyn nie oddali niewiedzy, gdyż czyn nie jest wrogi niewiedzy. Tylko 

wiedza mnie zwyciężyć niewiedzę, jak blask słoneczny zwycięża zalewę 
ciemności". 
Wiedzy nie zdobywa się od razu; osiaga się ją krok za krokiem - w miarę 
własnego postępu. A postęp idzie zawsze w parze z pracą wewnętrzną. Jedynie 
sprawdzaniem tej pracy jest praca zewnętrzna, bo tylko w stosunku do otoczenia 

jesteśmy w stanie stwierdzić wartości zaszłych zmian. Że zdobywanie wiedzy nie 
jest rzeczą łatwą, przekonuje nas prosty przykład. Jeżeh miłość stwarza 
cierpienia, a cierpienia mogą też wywołać nienawiść, to widać stąd, że 
cierpienie jest jak gdyby ośrodkiem duszy, która w rozpaczy i tęsknocie za 

background image

przeczuwalnym wyższym bytem miota się w przeciwnościach. 
Rozwój duszy jest więc również płynny i zachodzi w stałym ruchu przeciwieństw. 
Na ten rozwój nie może więc istnieć jedna recepta. Muszą się one stale 

zmieniać. Stare muszą być zastąpione nowymi, by znowu powrócić do dawnych, gdy 
już dały trwałe doświadczenie. W tej walce istotny udział biorą uczucia, które 
są bodźcem do czynu, i energia, powodująca stały ruch. Brak uczucia to 
bezwład, to pewien poziom bliski śmierci. 
Nie ma celu nieosiągalnego -istnieje tylko brak siły moralnej dla osiągnięcia 

celu. Już sama chęć i mocne, niezachwiane postanowienie wystarczają do 
utorowania drogi, którą wskaże ci intuicja, pomagająca równocześnie w 
odróżnianiu dobra od zła. 
 
 

++Zakończenie 
 
 
Kto chce zobaczyć, jakq jest dusza w organizmie, niech obserwuje, w jaki 
sposób organizm korzysta ze swojej, zamieszkujĄcej w nim, duszy. Jeśli jest 

ona nie uporządkowana i chaotyczna, to również organizm, w którym mieszka 
dusza, będzie nie uporządkowany i chootyczny. Leonardo da Vinti 
Nie ma chyba na świecie człowieka, który by nie pragnął szczęścia. Większość 
upatruje to szczęście tu, na ziemi, i dla tego upragnionego szczęścia prawje i 
ponosi różne trudy. Niektórzy pragną sławy lub pieniędzy, inni pragną władzy i 

pracują dla osiągnięcia tej władzy. Jeszcze inni chcą pozostawić po sobie 
dobre imię, jak na paykład w Chinach, gdzie człowiek otrzymuje tytuł dopiero 
po śmierci (co oczywiście jest i sprawiedliwe). 
Są i tacy, którry swój cel widzą w odprawianiu pokuty, aby dostać się do 
nieba, oraz tacy, którzy w ramach pokuty rozdają swój majątek, składając 

pieniądze na piękne cele, jak na przykład na budowę świątyni, szpitali, 
pomników kultury itp., chcąc w ten sposób wykupić się i uzyskać prawo dostania 
się do nieba. Myślą, że tego rodzaju hojność oczyści ich z grzechów, niepomni 
tego, ie wszystkim rządzi prawo karmy-przyczyny i skutku. 

Mądry człowiek wie jednak, że na szczęście składa się suma harmonii, 
znajdującej się w nas samych, i że ta harmonia opiera się mniej na wartościach 
materialnych aniżeli na dobrach duchowych. Bo gdyby było inaczej, to wszyscy 
bogaci byliby przeważnie szczęśliwi, a wszyscy ubodzy nieszczęśliwi. Zresztą 
opatrzność mądra tak wszystko urządziła, że każde stwonenie może skonsumować 

tylko pewną sumę dóbr i szczęścia i jeżeli któryś człowiek szuka szczęścia w 
samej żądzy posiadania, to przeważnie czeka go rozczarowanie lub choroba. 
Wzrost szczęścia jest podporządkowany prawom natury, które my powinniśmy 
starać się poznać. Ażeby to jednak zrozumieć, musimy najpierw wiedzieć, jakie 

background image

siły dziaiają w nas samych i od człowieka do człowieka. Większość ludzi 
naszych czasów choruje na skutek przeciwieństw w ich życiu rozumowym i 
duchowym ina skutek braku jasnego pojmowania. Jeżeli jednak baczniej spojrzymy 

na ostatnie dziesięciolecia, to możemy już obecnie wyczuć tchnienie 
nadchodzącego nowego okresu. Stary świat - ze swoim przerostem cywilizacji i 
ze swoimi twórcami błędnych poglądów na życie ludzkości-jest wszędzie skazany 
na rozpad, bo cywilizacja rozwiajająca się bez oparcia na prawach natury stala 
się obca naturze. 

Triumf ludzkiego rozumu w badaniach przyrodniczych doprowadził do 
niebezpiecznych „cudownych" osiągnięć w technice, fizyce i chemii, które w 
końcu wytwonyły nawet pojęcie „nadczłowieka". Pamiętajmy, ie w dziejach 
ludzkości upadały różne narody i kultury, które nie zostały zbudowane na 
prawach natury. Upadek kultury wielkich narodów starożytności polegał na tym, 

że nie rozumiano związku pomiędzy kulturą a duszą ludzką, względnie związek 
ten lekceważono. Dzieło ludzkie może być wielkie i dobre tylko wtedy, gdy jest 
ono kierowane pnez przemożne prawa natury, bo wtedy znaduje się ono w służbie 
Boskiej Opatrzności, bez której każda nasza praca jest niecelowa. Przez 
poznanie wyższych praw odnośnie celowości naszego istnienia, a w pierwszej 

linii odnośnie obowiązków w stosunku do naszego otoczenia, będziemy czerpali 
siły do tworzenia nowego życia. Jedynie nowe powiązanie naszego myślenia z 
naturą może nam wskazać drogę do prawdy, drogę bez omyłek i zwątpienia. A 
droga ta prowadzi do nas samych, do naszej duszy, a tym samym również do 
ludzkiego szczęścia. Na drodze tej musi się rozwijać również swobodna nauka 

oraz religia przepojona miłością bliźniego, a wszystkie inne formy wiedzy 
powinny się połączyć w jedną twórczą całość. Tej drogi nie zapewniły ludzkości 
dotychczas żadne systemy, żadna ideologia i żaden ustrój, które prędzej czy 
później ugrzęzły w materializmie. Również nauka w ujęciu badaczy 
materialistycznych nie prowadzi do szczęścia, a raczej do błędów, które stały 

się pnyczyną wielkiego zamieszania w rełigii, sztuce i kulturze, w czym 
oczywiście biorą udział wsteczne siły, często ponadpaństwowe, które służąc 
duchowi zła, starają się zniszczyć idealizm jednostki, plynący z jego wyższych 
pierwiastków, i utopić go w niskich pożądaniach. Wierzymy jednak, że jesteśmy 

już na progu nowej epoki, w której życie poszukuje nowych form. Oddzielenie 
człowieka od natury, czasu i przestrzeni oraz od wolności już zostało przez 
wielu uznane za biąd... 
Razem z p. Ruth Narady Anshen z wydawnictwa „World Perspectives" podzielamy 
zdanie, że: 

„Obecne pokolenie odkrywa już, iż historia nie potwierdza optymizmu 
współczesnej cywilizacji i że organizacja społeczaości ludzkich, utrwalenie 
sprawiedliwości, wolności i pokoju, są możliwe do osiągnięcia nie tylko na 
drodze intelektualnych zdobyczy, ale w równej mierze przez osiągnięcia duchowe 

background image

i moralne... że człowiek staje się takim, jakie są jego myśli, i dlatego też 
myśli te należy oczyszczać i przekształcać, by skupiły się one na prawdzie, 
tak jak teraz skupiają się na rzeczach..." 

 
 
 
 
++Bibliografia: 

 
Saint Yves d'Alreydre, Misja Indii w Europie 
Św. Augustyn, Wyznania 
Gustav Le Bon, Psychologia rozwoju narodów 
J.C. Chatterji, Filozofia ezoteryczna Indii 

Mabel Collins, Światlo na ścieżce 
Jogi Rama-Czaraka (Atkinson), Filozofia jagi i okultyzm wschodni 
August Forel, Hipnotyzm 
August Forel, Mózg i dusza 
Camille Flamarion, La mort et son mystere 

Ola Hanson, Jasnowidze i wróżbici 
Maria Hornowska, Samowiedza i samowychowanie 
J.A.S., Droga w Światy Nadzmyslowe, Radża joga nowoczesna 
Maurycy Maeterlinck, Nieznany gość 
Gustaw Meyrinck, U progów Zaświata 

C.W. Leadbeater, Der sichtbare und der unsichtbare Mensch 
Bernard Perez, Psychologia dziecka 
Arkadiusz Piekara, Fizyka stwarza nową epokę 
Karol Richet, Wiedza metapsychiczna 
Bo Yin Ra, Księga Zaświata 

Bo Yin Ra, Księga Boga Żywego 
Bertrand Russel, Zagadnienia filozof i 
Th. Ribot, Psychologia uwagi 
Gustaw Stutzer, Tajemnice życia duchowego 

Gustaw Stutzer, Tajemnice snu 
Edward Schure, Wielcy Wtajemniczeni 
Sedir, Kształcenie woli 
Rudolf Steiner, Wie erlangt man Erkenntnisse der hoheren Welten 
Józef Świtkowski, Człowiek niewidzialny 

Władystaw Tatarkiewicz, O szczęściu 
Julian Tuwim, Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie 
Henryk Wołodkiewicz, Okultyzm 
Swami Wiwekananda, Karma joga 

background image

Sedir, Siły mistyczne 
 
 [  index.html ] SPIS TREŚCI