background image

Tłumaczenie Agunianiunia007 (chomikuj.pl/Agunianiunia007) 

 

ROZDZIAŁ DRUGI

 

 
Brianna uciekła z powrotem do swojej sypialni, panika rosła w jej 

wnętrzu. Kiedy dotarła do drzwi, gwałtownie się zatrzymała. Demon trzymał 
brązową, skórzaną książkę zaklęć na kolanach, opierając się wygodnie o 
poduszki na łóżku. Jego długie blond włosy, mokre jeszcze po prysznicu opadły 
wokół twarzy.  
Spokojnie wertował książkę zaklęć, której użyła by go przywołać, jasno żółty 
ręcznik wokół bioder, a trzech aniołów stało w salonie gotowych do wysłania go 
z powrotem na potępienie. 
Spojrzał na nią w zamyśleniu, jego smolisto czarne oczy zatrzymały się w 
miejscu, w którym stała. 
 –„Interesujące. Jak to czytasz? Jest w języku demonów, w jakim jeszcze nie 
słyszałem żebyś mówiła.” 
Nie była pewna, kogo bardziej się boi, półnagiego demona siedzącego na łóżku, 
z którym rozmawiała, czy trzech aniołów obecnie będących wewnątrz jej domu?  
-"Czy zdajesz sobie sprawę z obecności trzech?" 
-„Zdaję sobie sprawę. Są tutaj by zabrać mnie z powrotem.” - 
Zwrócił swoją 
uwagę z powrotem na książę i uśmiechnął się. - „Niech spróbują.” 
Czy on oszalał? Chyba tak. Nawet, jeśli był tak potężny jak ludzie w salonie 
musiał zrozumieć, że ich było trzech a on tylko jeden. 
Czy mógł być aż tak pewny swoich umiejętności?  

Anielska obecność była przerażająca, zważywszy na postawę demona 

przeciągającego się na jej materacu. Szybko powłóczyła nogami na drugą stronę 
pokoju, szukając miejsca by się ukryć, pozostawiając demona walczącego o 
siebie. Do diabła z nim. Dosłownie. 
Miała być pierwszą, która przyzna, że jest to po części jej problem. Ale ostatnią 
rzeczą, jaką miałaby zamiar zrobić, to stanąć między demonem a trzema 
aniołami wysłanymi by go zatrzymać. 
Spojrzał na nią, gdy ułożyła się daleko pod ścianą. 
Przykro mi, ale jesteś zdany na siebie, stary. 

 Zdrowy rozsądek mówił jej, że przestrzeń małej sypialni nie była 

wystarczająca, aby zapewniała jej bezpieczeństwo, gdy demon i trzech aniołów 
będą walczyć między sobą. 
Uśmiechał się, jakby rozbawiony jej reakcją.  
–„Nie masz się, czym martwić. Jestem ich więzieniem, ale nie mam zamiaru tam 
wracać.”  
W tej chwili dbała o swoje sprawy. Niech go zabierają. Uratowałoby ją to od 
problemu i konieczności znalezienia sposobu, aby wysłać go z powrotem. 
Wszystko, czego chciała to zostać w jednym kawałku, tak jak oni. 
Położył książkę zaklęć na łóżku i wstał przeciągając się.  
–„Nie będziesz ukarana za uwolnienie mnie. Rozwiążę ten problem.” 

background image

Tłumaczenie Agunianiunia007 (chomikuj.pl/Agunianiunia007) 

 

Ogromny stalowy miecz zmaterializował się w dłoni. Jego skóra 

zaczęła iskrzyć i błyszczeć, jakby była w świetle reflektorów. Mięśnie w 
ramieniu napięły się pod ciężarem ostrza, zesztywniał, gdy stanął w rozkroku, 
przed drzwiami jej sypialni. W żółtym ręczniku, niczym więcej. 

Osunęła się po ścianie i usiadła na zadku, założyła ręce wokół nóg, w 

pełni przygotowana do pocałowania tyłka na do widzenia. To było oficjalne. 
Demon był psychopatą i miał zamiar roztrzaskać anielskie dupy w pył.  

Anioły stały przed nim, wyglądając niczym zdenerwowana matka z 

rózgą w ręce. 
-"Asmodeus, jako przywódca i dowódca II Anielskiego Powstania, które 
doprowadziło do narodzin Nephilim i późniejszego oczyszczającego Potopu, 
będzie nam towarzyszył z powrotem do Otchłani, w której będzie nadal odbywał 
karę za wyżej wymienione przewinienia." 
Demon tylko podniósł miecz stawiając czoła aniołom. Anielski wysłannik w 
dalszym ciągu, ignorował stalowe miecz opuszczony, trzy stopy nad jego głową. 
-"Jeśli zdecydujesz się złamać bezpośredni rozkaz archanioła na bieżącym 
zatrzymaniu, będziemy musieli poszerzyć twoją karę i przenieść cię na najwyższe 
prześladowanie znane w Otchłani. Twoje zachowanie, w odniesieniu do 
uległości lub niepodporządkowania się w tej decyzji, zostanie odnotowane i 
zapisane w przyszłości. Rozumiemy, że zostałeś wezwany, dlatego nie będziesz 
odpowiedzialny za ten czyn. Później się tym zajmiemy. " 
Demon odwrócił się by na nią spojrzeć. Usta miał wygięte w uśmiech, jak 
gdyby znalezienie się w obecnej sytuacji było zabawne.  
Anioł mówił o jej udziale w wezwaniu Asmodeusa? Jakimi sprawami miał 
zamiar się zająć? Święte piekło.  

Demon odwrócił się do aniołów odpowiadając im uniesieniem lewej 

dłoni. Iskry leciały w dół do przedpokoju, huk błyskającego ognia, rozproszył 
ubranych w jeansy aniołów obwiewając ich popiołem. To wyglądało jak 
czwarty lipca

1

, tylko teraz był sierpień, a ona nie machała amerykańską flagą.  

Nie było wątpliwości, kto był odpowiedzialny za tą sytuację, gdy Asmodeus 
zaatakował ponownie. Cisnął lewą ręką, niosąc ze sobą chłodny wiatr, który 
zatrząsł zdjęciami na ścianie w jej korytarzu,  uniósł rękę w stronę sufitu. 
Nim anioły odzyskały pewność siebie po pierwszym ataku, Asmodeus machnął 
ręką. Uderzyli o ścianę, lądując na beżowym dywanie w splatanej masie rąk i 
nóg. 

Jeden z aniołów sięgną ręką w stronę Asmodeusa. Powietrze wróciło 

do życia w postaci ciepła ogarniającego pokój. Przez kilka sekund ledwo 
oddychał, a ona nie mogła pomóc. Zastanawiała się, co Asmodeus czuł, gdy 
ciepło skupiło się na nim. Poruszył się tak szybko, że ledwo to zauważyła, cisnął 
rękoma i jego miecz wystrzelił w powietrze. Przez co ręcznik osunął mu się z 
bioder. 
Cholera. Jego tył był równie przyjemny, jak przód. 

                                                           

1

 4 lipca jest w USA świętem niepodległości. przyptłum 

background image

Tłumaczenie Agunianiunia007 (chomikuj.pl/Agunianiunia007) 

 

Asmodeus wypowiedział słowa, jakich nigdy wcześniej nie słyszała, wyciągnął 
ją z gorąca, zmniejszając uczucie otępienia. 
Jeden z aniołów zniknął, zostawiając za sobą porwany t-shirt i jeansy. 
Pozostała dwójka zmaterializowała się za Asmodeusem, zaledwie kilka metrów 
od miejsca gdzie klęczała na czworaka. Asmodeus odwrócił się i przeszył 
mieczem jednego z aniołów. Cofnęła się, gdy wierzchołek ostrza wyszedł z tyłu 
białego t-shirta, teraz zabarwiony na czarno. Anioł zniknął. 
Ostatni anioł był wyższy od Asmodeusa. 
-"Nie masz celu, Asmodeusie. Nie ma dla ciebie nic w tej rzeczywistości." 
Twarz Asmodeusa nie wyrażała żadnych emocji.  
-"Wolna wola. To wszystko, o co prosiłem na początku. Taką samą małą 
wolność, jaką ma człowiek. Jeśli ta wolność nie będzie mi dana, będę musiał 
sam ją wziąć. " 
Anioł skrzyżował ręce z tyłu i zrobił krok w kierunku Asmodeusa.  
"Ostrożnie, mój brat Upadł. Twój wybór w niedalekiej przyszłości nie będzie 
wpływał tylko na Ciebie, zmieni on losy innych. Nadejdzie czas, kiedy poprosisz 
by wrócić a istoty takie jak ty nie będą miały powrotu. „ 

Anioł zniknął, pozostawiając ją i Asmodeusa w korytarzu. Ledwie 

poruszył głową, ale była pewna, że przeniósł całą swoją uwagę na jej osobę. 
Spostrzegła, że telefon leżał kilka metrów od jej ręki. Porzuciła go, gdy chowała 
się przed aniołami. 
Kogo chciała oszukać? Do kogo mogłaby zadzwonić? Ten demon właśnie 
pokonał trzech aniołów w pojedynkę. Kelly nie mogła jej teraz pomóc, a jaką 
przyjaciółką by była, gdyby wmieszała ją w tą katastrofę? 
Była w przysłowiowym potoku bez wiosła. Cholera, w tym momencie nie była 
nawet w łodzi wiosłowej

2

-„Co masz do jedzenia, czarownico?” 
Powoli podnosiła się z podłogi, opierając ręce o ścianę. Demon nie wydawał się 
zszokowany tym, co właśnie wydarzyło się w jej salonie. Za to ona miała 
kłopoty ze staniem. 
 -"Jesteś głodny?" 
Był jeszcze nagi. Trzymała oczy przyklejone do twarzy, ale widzenie 
peryferyjne było suką. Jakby nie mogła patrzeć na dowolną część jego ciała inną 
niż twarz, widziała więcej niż powinna. Myślała wcześniej, że jest idealny. 
Powiedzieć perfekcyjny byłoby niedomówieniem. Rozkoszny. Porywający. 
Demoniczny. 
-„A propos jestem bardzo głodny.” Machną ręką na swój tors i brązowy płaszcz 
zmaterializował się na jego ciele. -„ Przygotuj jedzenie na podróż.” 
-„Dokąd idziesz?”
   

Walczyła z paniką, która chciała przejąć nad nią kontrolę. To ona była 

odpowiedzialna, za jego obecność. Musiała wymyślić, jak nie pozwolić mu na 
wyjście i zdemoralizowane... czegokolwiek, co można by zdemoralizować. Nie 

                                                           

2

 W oryginale : 

She was up the proverbial creek without a paddle. Hell, she wasn t even in a rowboat at this point.

 

background image

Tłumaczenie Agunianiunia007 (chomikuj.pl/Agunianiunia007) 

 

mogła napuścić demona do ludzi. Była pewna, że co do tego istniały jakieś 
niepisane reguły. 
Miecz zniknął.- "Dokładniej, gdzie idziemy? Po pierwsze muszę zlokalizować 
mojego brata. Pojedziesz ze mną. Wtedy wezwiesz dla mnie Michaela, 
umożliwiając mi zabicie drania.” 
Kim do cholery był Michael? -"Nie mogę wezwać człowieka. Ja nawet nie wiem 
jak sprowadziłam ciebie. Z perspektywy czasu bym nie-"
 Zatrzymała się w tym 
momencie, domyślając się, że powiedzenie mu, że nie chciała uwolnić go od 
męki, nie będzie najlepszym pomysłem. -"Nie jestem czarownicą." Nie dobrą,w 
każdym bądź razie. 
-"Czarownica czy nie, masz moc, aby wezwać istotę. Weź jedzenie kobieto. 
Musimy opuścić to miejsce. " 

Jego obecność sprawiała, że pokuj wydawał się malutki. Jego bliskość 

denerwowała ją. Zdała sobie sprawę, że choć był demonem był też mężczyzną. 
Mężczyzną, który posiadał moc, o jakiej ona mogła tylko pomarzyć. 
Obrócił się lekko, pozwalając swojemu mrocznemu spojrzeniu podążyć dookoła 
domu
 -"Czy posiadasz samochód?”
 
-„Tak, mam samochód.” 
-"Dobrze. Jeśli chcesz, weź jedzenie i ruszajmy w drogę. Czuję Naberiusa w 
pobliżu. " 
Musi go powstrzymać, zanim gdziekolwiek pójdzie. Ona nigdzie nie idzie i 
równie koniecznie musi zatrzymać go tutaj.  
-"Nie jestem czarownicą. I staram się posprzątać bałagan spowodowany 
czarami.”
 Wciągnęła ręce do wewnątrz rękawów piżamy i zacisnęła materiał w 
pięści. 
 -„Nie wiem, kto to jest Michael, a nawet gdybym wiedziała nie sądzę, żeby 
mogło to pomóc w odnalezieniu go.”
 
Przestał oceniać jej dom i ponownie skoncentrował się na niej.  
-"Michael Archanioł. Podczas mojej wcześniejszej wizyty w tej rzeczywistości 
większość ludzi wiedziała o jego istnieniu." 
On tak poważne? -"Chcesz zabić Michaela Archanioła?" Zapytała z 
niedowierzaniem. 
-„Mam zamiar go zabić.” Poprawił ją 
Odsunęła się od niego i zaczęła chodzić po salonie
 -"Cóż, powodzenia, ale nie mogę Ci pomóc. To jest po prostu śmieszne. Myślisz, 
że masz teraz kłopoty, spróbuj zabić Michaela a zobaczysz, co się będzie działo."
 
Dyskusja na temat sytuacji bez wyjścia. Nie było sposobu nawet w piekle, aby 
wezwać jednego z najpotężniejszych aniołów w całej historii po to żeby 
obłąkany demon mógł podjąć próbę wyeliminowania go. 
"Jeśli chcesz odejść, za wszelką cenę, to tak zrób. Nie mogę cię zatrzymać. I 
nie mogę Ci pomóc z Michaelem. Nie chcę. "  

background image

Tłumaczenie Agunianiunia007 (chomikuj.pl/Agunianiunia007) 

 

Przestała oceniać jego reakcję, zaskoczona własnym wybuchem. Jego oczy 
zmieniły kolor na jasnozielono żółty. Źrenice nie były okrągłe jak u ludzi, czy 
nawet pionowe jak u kota. Były poziome. Skierował na nią ten niepokojący 
wzrok.  
-"Co zrobisz, kiedy anioły przyjdą po ciebie?" Złożył ramiona na piersi i czekał 
na odpowiedź. 
-„Przyjdą po mnie?” 
-"Ty rozkazałaś mi przybyć z Otchłani, oni zaproponowali mi skrócenie kary. 
Będą konsekwentni. Jeśli chcesz, możesz stawić czoła tej karze sama, albo iść ze 
mną i na razie uniknąć takiej sytuacji. Chyba, że uważasz, że masz w sobie moc, 
aby ich pokonać. "  
Co za cholerny wybór jej dał. Iść z demonem, który zaproponował ochronę 
przed nieuniknionym, lub zostać i zaakceptować karę aniołów, którzy 
reprezentowali furię i najwyższą władzę. 
Myśl o nadchodzących aniołach chcących wymierzyć jej karę nie dawała jej 
spokoju.  
-"Jesteś głodny? Będę pakować jedzenie ". 
-„Mądry wybór.” 
Zastrzeliła go gniewnym spojrzeniem zanim podążyła do kuchni. Popełniła błąd, 
ale nie mogła postąpić inaczej. Niemniej jednak, sytuacja będzie znacznie 
gorsza, jeśli dłużej pozostanie w towarzystwie demona. Gdyby tylko mogła 
znaleźć sposób, aby wysłać go z powrotem mogłaby uniknąć tego, co szykowały 
dla niej anioły. 
Nie miała do wyboru nic zdrowego, więc złapała chipsy i cole. Jej umysł był 
wypełniony myślami o czarach i ich konsekwencjach, gdy szła z powrotem do 
niego by dać mu chipsy.  
Wziął chipsy, oglądając opakowanie z zaciekawieniem. Otworzyła mu je. 
-"Co to jest?" Pochylił się wąchając zawartość
-„To są chipsy.” 
Wyciągnął chipsa z paczki i go oglądał. -"Z czego są zrobione?” 
Wzruszyła ramionami. -„Ziemniaki.” 
Spojrzał na nią w taki sposób, że poczuła się jakby miała dwa cale wzrostu
 -"To nie są ziemniaki."
 Wziął chipsa do ust i zaczął powoli przeżuwać. Po 
chwili jakby delektowania się smakiem, uśmiechnął się. -"Są naturalnie lepsze 
niż ziemniaki.” 
Machnęła lekceważąco ręką na jego przekąskę o północy. -"Cokolwiek. Chcę 
wiedzieć, co myślisz na temat konsekwencji, jakie planują dla mnie anioły. "
 
Jeśli to nie był wykład zapobiegający błędnym zaklęciom, nie wiedziała, co to 
było. 
-„Musisz wezwać Michaela.” 
Miły sposób unikania odpowiedzi. Czy nie słyszał, jak mu mówiła, że nie jest 
czarownicą?  

background image

Tłumaczenie Agunianiunia007 (chomikuj.pl/Agunianiunia007) 

 

-"Ja nie wiem jak. Mam bardzo mało zdolności parapsychologicznych i nie mam 
wiedzy na temat kontrolowania ich.” 
Zamkną paczkę.  
-„Więc wygląda na to, że będziesz musiała zrobić jakieś rozeznanie. Na pewno 
panujesz nad mocą do wzywania, bo nie stałbym teraz przed tobą. Tak czy 
inaczej będziesz musiała pojechać ze mną.” 
Oparła się chęci kłócenia z nim. Nie sądziłaby było to mądre, nie po tym jak 
widziała, co zrobił z aniołami. -"Chyba pójdę się przebrać." 
-"Musisz spakować kilka ubrań. Nie wiem jak długo będę cię potrzebował. " 

Nieco wcześniej zauważyła, że przyszedł jej do głowy pewien pomysł 

i odwróciła się, aby przejść do sypialni. Kelly uprzedziła ją o czarnej magii i 
nauczyła jak trzymać się od niej z daleka. Zawsze była zazdrosna o moce 
Kelly's, o jej zdolność do rzucania zaklęć i czytania z ręki. Ze względu na 
zdolności psychiczne Brianny, Kelly powiedziała jej, że może uczyć się sztuki 
magii. Niektórzy rodzili się z nią, a inni, jak Brianna, mogli się jej uczyć i 
praktykować. To tyle w przypadku praktyki, wyjęła małą torbę z szafy. 
Postawiła Cole na komodzie i otworzyła szuflady napełniając torbę ubraniami. 
Kiedy skończyła wybrała swoje ulubione szorty i t-shirt. 
Wzięła ze sobą książkę zaklęć i karty tarota. Nadal chciała je sprzedać w swoim 
sklepie, ale będzie przeklęta, jeśli znowu je komuś wciśnie. Jak również przez 
czytanie z dłoni. Jeśli czytasz źle czyjąś przyszłość, siłą sugestii możesz zmienić 
prawdziwie przeznaczenie tej osoby.  
Tak, kończy z tą sztuką. Zostawi ją dla tych, którzy naprawdę są utalentowani, 
tak jak Kelly. 

Najpierw musiała dowiedzieć się, jak pozbyć się Asmodeusa tak, aby 

nie dowiedział się, co ona kombinuje. Ostatnią rzeczą, jakiej chciała, to być w 
bliskim kontakcie z tym człowiekiem, ale nie miała innego wyjścia, aby wysłać 
go z powrotem do Otchłani. 
Gdy nakładała szorty spostrzegła go wchodzącego do jej sypialni. Jej stopy 
zaplątały się o pasek i runęła na podłogę. Leżała na stercie, naciągnęła szorty i 
podskoczyła z podłogi, odsuwając włosy z twarzy. 
 -"Może trochę prywatności, proszę?" 
Stał tylko w drzwiach do pokoju, ignorując jej zmartwienie, gdy trzymał jej  
najbardziej cenną własność 
-"Wytłumacz mi to, czarownico".