2012 03 30 Pedofil zabójca wychodzi na wolność

background image

Piotr Pytlakowski

30 marca 2012

Pedofil zabójca wychodzi na wolno

Krótka przerwa w zabijaniu

Niebawem seryjny zabójca pedofil wtopi si w tøum. B dzie gro niejszy ni kiedy . Polski system prawny jest wobec tej sprawy
bezradny.

Na spacerniaku w Zakøadzie Karnym nr 2 w Strzelcach Opolskich jeden powtarzaø drugiemu: dzieciojebca idzie w tabor. Ju upchaø samar , ju jest
gotów. I nie al, e zniknie. al, e nie zd yli go wyhu ta na tygrysie (powiesi na kracie).

Mariusz Trynkiewicz (jego dane osobowe podajemy za zgod s du) w tym czasie – byø stycze 2012 r. – pakowaø do torby skr cone w rulon grafiki,
zeszyty z wierszami wøo yø na dno, przykryø ubraniami, wrzuciø przybory toaletowe, kilka ksi ek. Rankiem transport powiózø go na terapi do Rzeszowa.

Terapia zaliczona

Od pewnego czasu szykowaø si do wolno ci. Do ko ca kary – 25 lat – zostaøo nieco ponad rok. Wyst piø o zmian danych osobowych. Chciaø przyj
panie skie nazwisko matki, ale s d si nie zgodziø. Narzekaø na ten s d penitencjarny w Opolu, bo nie udzielano mu urlopów, nie miaø szans na
przedterminowe warunkowe zwolnienie. A pod koniec 2011 r. s d skierowaø go na przymusow , kilkumiesi czn terapi psychologiczn w Rzeszowie.
Zaskar yø decyzj – bezskutecznie.

B dzie przechodziø przyspieszony kurs empatii dla ofiar i uczyø si odró niania dobra od zøa. W jego dokumentacji, w odpowiedniej rubryce, wstawi si
potem ptaszka – terapia zaliczona, resocjalizacja zako czona, uczyniono wszystko, co nale y, eby Mariusz Trynkiewicz wróciø do spoøecze stwa po
odbyciu kary.

To tylko parawan, bo tak naprawd nie uczyniono nic, aby spoøecze stwo uchroni przed powrotem poczwórnego mordercy. Przed procesem w 1989 r.
poddano go badaniom, psychiatrzy nie mieli w tpliwo ci. Ocenili, e to, co siedzi w jego mózgu, to nie choroba, ale sadyzm poø czony z lubie no ci .
W sprzyjaj cych warunkach „z przekonaniem granicz cym z pewno ci ” mo na przewidzie , e nadal b dzie zabijaø.

Na pocz tku sierpnia 1988 r. Polsk zelektryzowaøa wiadomo , e w Piotrkowie Trybunalskim nieznany sprawca zabiø trzech 11–12-letnich chøopców. Ich
ciaøa znaleziono w lesie, byøy uøo one w trójk t. Kto zwøoki podpaliø, ale deszcz ugasiø ogie .

Szcz tki dzieci odkryø grzybiarz. Milicja wzi øa go na spytki, zeznawaø m tnie. Staø si gøównym podejrzanym, ale sprawdzano te inne wersje.
Najbardziej prawdopodobne wydawaøo si , e zbrodnia miaøa tøo seksualne.

Po wszystkich komisariatach milicji obywatelskiej w caøym kraju rozesøano telefonogram z pytaniem, czy notowano tam przypadki molestowania
nieletnich. Jerzy Szyma ski, chor y milicji z Sulejowa (kilkana cie km od Piotrkowa), zareagowaø jako jeden z pierwszych. Poinformowaø Wojewódzki
Urz d Spraw Wewn trznych w Piotrkowie, e rok wcze niej w miejscowo ci Wøodzimierzów zatrzymaø podejrzanego o czyny nierz dne z nieletnimi. –
Sygnaøów z terenu nadchodziøo sporo, moj notatk przeczytano dopiero po kilku dniach – mówi dzisiaj Szyma ski. – Mogli go wcze niej dopa .

Notatka zawieraøa imi , nazwisko i adres wtedy 26-letniego mieszka ca Piotrkowa, byøego nauczyciela, syna kuratora o wiaty. Podczas søu by wojskowej
kilkakrotnie przyøapano go na molestowaniu nieletnich, s d wojskowy skazaø go za jeden czyn na wyrok w zawieszeniu, za kolejne – na krótki pobyt
w wi zieniu. Latem 1988 r. dostaø przerw w odbywaniu kary.

Kiedy prokurator Maøgorzata Ronc i milicyjna ekipa ledcza dotarli do Mariusza Trynkiewicza, ten sprawiaø wra enie, e spodziewaø si tej wizyty.

Pocz tkowo zaprzeczaø, przyparli my go dowodami – wspomina Janusz Sielski, wtedy kapitan milicji. Zwøoki chøopców sprawca owin ø
charakterystycznym materiaøem z wyszyt liter „T”. Z identycznego materiaøu byøy uszyte zasøony w mieszkaniu Trynkiewicza, te miaøy wyszyt literk
„T”. W pokoju i øazience znaleziono liczne lady krwi. Natrafiono te na zegarek jednej z ofiar.

Potrzeba zabijania

Trynkiewicz zeznaø, e chøopców spotkaø nad jeziorem Bugaj. Zaprosiø ich do swojego mieszkania. Poszli, by obejrze akwarium, o którym im opowiedziaø.
Obiecaø te , e postrzelaj z wiatrówki. Nie skøamaø, kiedy mówiø nastolatkom, e jest instruktorem strzeleckim, nale y do Ligi Obrony Kraju. Rybki im si
spodobaøy, potem grali w gry telewizyjne. Jeden z chøopców powiedziaø, e pora wraca do domu. Trynkiewicz, jak wyja niaø, nagle poczuø narastaj cy
niepokój. Nie pami ta, co si dziaøo pó niej.

Ustalono, e chwyciø fink le c na stole i stoj c nad dzie mi zadawaø im uderzenia. Wbijaø nó miarowo, ale nie celuj c, kilkadziesi t razy. Ockn ø si ,
gdy chøopcy ju nie yli. Zeznaø: „Zobaczyøem wtedy tych chøopców le cych w pokoju, z ust ciekøa im krew, byli pokrwawieni. Pami tam, e zakøadaøem
im worki z polietylenu”. Umyø si i poszedø do rodziców na obiad, mieszkali w s siednim bloku przy ul. Dziaøkowej. Potem wróciø do swojego mieszkania
i przeniósø zwøoki chøopców do piwnicy, nikt go podczas tej czynno ci nie widziaø. Posprz taø mieszkanie, staraø si usun wszystkie lady krwi. Po kilku
dniach wzi ø Wartburga nale cego do ojca i nad ranem wywiózø ciaøa do lasu. Podpaliø je, bo chciaø, „ eby to przestaøo istnie , eby w pami ci nie
pozostaø aden lad”.

Podczas przesøucha spytano Trynkiewicza, czy wie co o losach innego chøopca, 13-letniego Wojtka P., który zagin ø na pocz tku lipca. „Tak” – padøa
odpowied . „Udusiøem go”.

Latem 1988 r. du o chodziø po Piotrkowie, przygl daø si dzieciakom. Niektórych chøopców zapraszaø do mieszkania, zawsze pod tym samym pretekstem
– jako instruktor strzelecki nauczy ich strzelania z wiatrówki. Na pocz tku nic zøego chøopcom nie robiø. Kiedy spotykaø ich powtórnie, pytaø, czy mówili
rodzicom, e byli u niego w domu. Przewa nie mówili. Traciø wtedy zainteresowanie, nie zapraszaø powtórnie.

Strona 1 z 2

Pedofil zabójca wychodzi na wolno | Krótka przerwa w zabijaniu - Polityka.pl

2012-03-30

http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1525333,1,pedofil-zabojca-wychodzi-na-wolnosc...

background image

13-letniego Wojtka P. spotkaø 4 lipca. Chøopiec byø ufny, opowiedziaø mu o køopotach domowych, ojciec odszedø od matki, ta yje teraz z konkubentem,
dzieckiem nikt si nie interesuje. W mieszkaniu zacz ø chøopaka obna a i dotyka . Maøy przestraszyø si , próbowaø krzycze . Wtedy Trynkiewicz g bk
zatkaø mu usta. Zacz ø dusi . Zwøoki, jak stwierdzono podczas sekcji, zøamaø wpóø i wøo yø do tekturowego pudøa. Pakunek wywiózø do lasu motocyklem,
przysypaø igliwiem. Wskazaø to miejsce ekipie dochodzeniowej.

Zeznaø: „Zabijaj c chøopca doznaøem odpr enia, ale naszedø mnie strach. Wcze niej potrzeba zabicia byøa tak silna, e o strachu nie my laøem. Po
zabójstwie miaøem przerw w potrzebie zabijania”. Przerwa trwaøa 25 dni.

Mord z lubie no ci

Proces Trynkiewicza trwaø 8 dni. Przed gmachem piotrkowskiego s du gromadziøy si tøumy. Ludzie byli wzburzeni, obawiano si , e dojdzie do linczu.
Eugeniusz Iwanicki, øódzki dziennikarz, autor ksi ki „Proces szatana”, zapami taø, e ulica podejrzewaøa satanistyczne tøo zbrodni. Podczas pogrzebu
ofiar pobito nawet ubranego na czarno m czyzn , okazaøo si , e to ksi dz. Ojciec jednego z zamordowanych chøopców, Stanisøaw Kaczmarek, do dzisiaj
jest przekonany, e Trynkiewicz byø nie tylko pedofilem, ale i satanist . – Nie dziaøaø sam, kto musiaø mu pomaga – mówi.

S d wojewódzki w 1989 r. skazaø Trynkiewicza na cztery kary mierci. Ten odwoøaø si od wyroku, chciaø y , ale wyrok podtrzymano. W tym czasie
zacz øo w Polsce obowi zywa nieformalne moratorium, nie wykonywano orzeczonych kaesów. 7 grudnia 1989 r. weszøa w ycie amnestia obejmuj ca
skazanych na mier . Najwy sze wyroki automatycznie zamieniano na 25 lat pozbawienia wolno ci (nie byøo wówczas w kodeksie kary do ywocia).
Podczas sejmowej debaty przeciwnicy amnestii argumentowali, e dzi ki niej odzyska wolno nawet tak niebezpieczny osobnik jak Mariusz Trynkiewicz.

Prof. Andrzej Rzepli ski, prezes Trybunaøu Konstytucyjnego, pami ta, e kiedy staø na czele Fundacji Helsi skiej, dostaø z wi zienia list od Trynkiewicza,
który skar yø si na nierzetelny proces. – To byøa nieprawda, proces byø rzetelny – zauwa a. Jest zdania, e ówczesna opinia psychiatryczna,
niestwierdzaj ca u zabójcy ograniczenia poczytalno ci ani choroby psychicznej, byøa, by mo e pod wiadomie, spowodowana perspektyw rychøego
wykonania najsurowszego wyroku i trwaøej eliminacji seryjnego zabójcy. Gdyby wówczas stwierdzono chorob , Trynkiewicz unikn øby stryczka (co i tak
si przecie staøo) i mógøby zosta do ywotnio umieszczony w psychiatrycznym zakøadzie zamkni tym.

Jeden z biegøych, prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog, rozpoznaø u Trynkiewicza biseksualn orientacj pøciow z cechami pedofilii. Stwierdziø, e
„w zakresie zarzucanych badanemu czynów prawdopodobny jest mord z lubie no ci”. Zauwa yø te u Trynkiewicza cechy algolagnii, czyli tendencji do
sadystycznego zadawania bólu psychicznego i cielesnego. Mariusz Trynkiewicz nigdy nie wyraziø skruchy za popeønione zbrodnie, nie zauwa ono te
poczucia winy. Zapytany podczas procesu, czy po wyj ciu na wolno nadal zapraszaøby do siebie nieletnich, odpowiedziaø bez wahania: „Tak, na pewno
tak”.

Sztuczka prawna

Przypadek Trynkiewicza to kl ska polskiego systemu prawnego. Kara 25 lat wi zienia za okrutne cztery zbrodnie na dzieciach, których dokonaø z peøn
premedytacj , a pó niej przemy lnie ukrywaø lady, w najmniejszym stopniu nie jest adekwatna do stopnia jego winy. Prawo nie dziaøa wstecz, dlatego
nie mo na zwoøa spó nionego o wier wieku konsylium psychiatrów, którzy oceniliby, czy nadal jest gro ny, i wyda opini , na podstawie której s d
umie ciøby go w zakøadzie psychiatrycznym pod cisøym dozorem. Luiza Saøapa z Centralnego Zarz du Søu by Wi ziennej podsuwa jedno rozwi zanie: –
Przedterminowe zwolnienie, nawet na tydzie przed upøywem kary. Wtedy dostaøby dozór kuratora na pi lat.

To jedynie sztuczka prawna, która na kilka lat zmniejszy zagro enie, ale go nie usunie. Ale w innym wypadku – czyli, gdy kar odsiedzi w caøo ci –
Trynkiewicz wyjdzie na wolno bez jakiegokolwiek dozoru i kontroli. Prawnicy, pracownicy Søu by Wi ziennej, lekarze, psychologowie – wszyscy, którzy
mieli z nim kontakt, obawiaj si , e u tego 50-letniego dzisiaj m czyzny znów powróci imperatyw zabijania. Nagle poczuje nieokre lony niepokój,
narastaj ce napi cie, które rozøaduje w sposób dobrze mu znany. Wyjdzie za mur i zniknie z pola widzenia. Prawdopodobnie nie wróci do Piotrkowa
z obawy, e kto mógøby na wøasn r k wymierzy sprawiedliwo . Pojawi si w innym mie cie, nikomu nieznany i wci nieobliczalny.

Broniø si przed t podró do Rzeszowa, troch psuøa mu plany – chciaø dotrwa do ko ca pod swoj cel . Prawie caøy wyrok sp dziø na oddziale
terapeutycznym wi zienia w Strzelcach. Miaø wyø cznie do swojej dyspozycji pracowni plastyczn . Panie psycholo ki chuchaøy, dmuchaøy, czuø si jak
w domu. Redagowaø gazetk wi zienn . Wiersze wysyøaø do kilku redakcji, pod pseudonimem. Jeden z miesi czników literackich opublikowaø kilka jego
utworów. Du o malowaø. Akwarele przedstawiaøy pejza e. Na rysunkach przewa aø jeden motyw: nagie sylwetki dzieci, sami chøopcy.

Wykonanie Javatech | Prawa autorskie © S.P. Polityka

Strona 2 z 2

Pedofil zabójca wychodzi na wolno | Krótka przerwa w zabijaniu - Polityka.pl

2012-03-30

http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1525333,1,pedofil-zabojca-wychodzi-na-wolnosc...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron