background image

O MAŁŻEŃSTWIE 
FOR THE LOVE OF  MARRIAGE 
John M Drescher 
 
 
 

 

 
 

- C

o to jest małżeństwo? 

- C

o zapewnia trwałość małżeństwa? 

- D

laczego podobają mi się osoby 

‘kontrastowe’? 
- J

ak można nauczyć się rozmawiać o 

ważnych rzeczach? 
 
Wspaniałe  porady  znanego  pastora,  który 
przez  wiele  lat  służył  pomocą  wielu  mał-
żeństwom. Fragmenty tej książki drukował 
Reader’s  Digest,  jak  również  liczne  inne 
periodyki, a prace Dresch

er’a sprzedano w 

ilo

ści  ponad  500,000  egzemplarzy  w  po-

nad 20 językach. Ta książka to jego prze-
myślenia  na  temat  małżeństwa  po  latach 
doświadczenia i  konsultowania,  a zawarte 
w niej pomocne rady i praktyczne anegdo-
ty dodają tej książce ciepła i zachęty.    
 
Dedykacja 
Naszym  pięciorgu  dzieciom,  ich  współ-
małżonkom i naszym wnukom którzy są w 
moich myślach kiedy piszę o wszystkim co 
jest dla mnie ważne 

O autorze: 
 
       John M Drescher, (1929-2014) Quakertown, Pensylwania,  pisarz, redaktor, pastor, 
wykładowca i konsultant małżeński i rodzinny. Mąż Betty Keener, ojciec pięciorga dorosłych 
dzieci  

i dziadek trzynaściorga wnuków. 

        

Napisał 37 książek, z których co najmniej 12 porusza sprawę małżeństwa, relacji 

rodzice-dzieci.  
Siedem rzeczy potrzebnym dzieciom  

wydana w 20 językach.  

Gdybym teraz zakładał rodzinę  wydrukowana w Reader’s Digest 
 

Pozostałe:   Twoje dziecko ma 6-12 lat 

 

 

Medytacje młodych małżonków 

 

 

Uczynki duchowe 

 

 

Gdybym teraz zaczynał jako pastor 

 

 

Teraz 

jest czas by kochać 

 

 

Inwokacje i błogosławieństwa Pisma Świętego 

 

 

Rodzice 

– przekazywanie płomienia wiary 

John M Drescher pisał dla ponad 100 periodyków, prowadził seminaria, rekolekcje i wykłady, 
często na temat rodziny i odnowy duchowej. 
 
 
 
 

background image

Spis treści 
 
O książce 
I   Sztuka małżeństwa………………………………  5 
     

1. Odsłona pierwsza 

      

2. Na dobre czy na złe 

      

3. Ważność podobieństw 

      

4. Dodatkowe podobieństwa 

      

5. "Przeciwności" przyciągają 

      

6. Więcej przykładów 

      

7. Różnice łączą lub dzielą 

      

8. Dramatyczne różnice 

      9. Czas rozczarowania 
     10. Nierealne oczekiwania 
     

11. Małżeński ‘dołek’ 

     

12. Z nadzieją w przyszłość 

     13. Od nowa to samo 
 
II   Buduj na zaangażowaniu……………………… 16 

1. 

Zaangażowanie najważniejsze 

2. 

Zaangażowanie i trwałość 

3. 

Zaangażowanie jako bezpieczeństwo 

4. 

Miłość to zaangażowanie a nie uczucie 

5. 

Świętość zaangażowania 

 
III  Kontynuuj narzeczeństwo…………………….. 20 

1. 

Ciąg dalszy romansu 

2. 

Trwanie w miłości 

3. 

Cechy miłości 

4. 

Strzeż się narcyzmu 

5. 

Ucz się kochać 

6. 

Z korzyścią dla dzieci 

7.  Nowe odkrycia 

 
IV  Razem spędzajcie czas………………………… 27 

1. 

Miłość = czas 

2.  Przymierze z czasem 
3. 

Sprawdź co się liczy 

4. 

Uważaj na złodziei 

5. 

Dbaj o rodzinę 

 
V   Nie zapominajcie o rozmowach

………………. 31 

        

1.  Zaangażowanie w komunikację 

        2.  Rozmawiamy zawsze 
        3.  Najlepszy psychiatra 
        4.  Sprawdzian z komunikacji 
        5.  Porozmawiaj o osobach 
        6.  Porozmawiaj o rzeczach 
        

7.  Trudność w rozmowach o osobach 

        

8.  Jak rozmawiać 

        

9.  Język miłości 

       10.  Konflikt to normalna rzecz 
 
VI  

Więcej dobrego niż złego……………………… 42 

1. 

Podkreślaj plusy 

background image

2. 

Różnice między nami 

3. 

Ucz się zapewniania 

4.  Pomagaj sobie humorem 
5. 

Łatwo żyć z moim mężem 

6. 

Łatwo żyć z moją żoną 

7. 

Miłość, szacunek i oddanie 

 
VII  Rozkoszuj się pięknem seksu…………………. 49 

1. 

Seks termometrem czułości 

2. 

Intymność 

3. 

Rozwijanie intymności 

4. 

Sukces w życiu seksualnym 

5. 

Seks wyrażający jedność 

6. 

Cierpliwość i doświadczenie 

7. 

Wierność zobowiązuje 

 
VIII  Wierność w drobnych rzeczach………………. 56 

1. 

Nie usiłuj zmieniać współmałżonka 

2.  Co zostaje 

w pamięci 

3.  Przenoszenie skarbów 
4. 

Udział dwojga 

5. 

Wpływ na dzieci 

6.  Oczekiwanie na najlepsze 

 
IX    

Bądźcie uczciwi w sprawach finansowych…. 61 

1. 

Pieniądz odsłania nas 

2. 

Ważne zobowiązanie 

3. 

Życie to nie tylko rzeczy materialne 

4. 

Przegląd zawsze dobry 

5. 

Świadectwo osobiste 

 
X    Utrzymujcie silny trójkąt………………………… 64 
          1.   

Trójkąt w małżeństwie 

          

2.    Święte przyrzeczenie 

          

3.    Niebezpieczeństwo zaniechania 

          

4.    Pismo św.  o rozwodzie 

          5.    Problem rozwodu 
          6.    I co dalej? 
          

7.    Poczucie stałości i siły 

          8.    Bóg a waszym domu 
          

9.    Dzieci i łaska życia 

 
XI    Nigdy nie jest za późno…………………………. 72 

1. 

I od początku 

2. 

Zmiana zawsze możliwa 

3. 

Kochać znaczy wybaczać 

4. 

Budowa wspaniałego domu 

 
O ksi

ążce 

Zawarcie małżeństwa nie jest trudne i miliony osób robią to każdego dnia.  Każda z tych par 
ma nadzieję na małżeńskie szczęście i mówi, że ich życie będzie jak w przysłowiowej bajce. 
Sam  ślub  nie  gwarantuje  niczego,  i  jak  wszyscy  wiemy,  małżeństwo  dobre  i  szczęśliwe  to 
coś  więcej  niż  akt  ślubu  czy  piękna  ceremonia  w  kościele.  Akt  ślubu  to  tylko  papierkowe 
pozwolenie, a szczęśliwe małżeństwo jest dla tych, którzy przyrzekają razem przejść przez 
życie pełne jałowych dolin lub pięknych wyżyn. 

background image

Małżeństwo  to  wzajemne  relacje  ‘w  toku’,  a  kochające  się,  żywe  i  doskonalące  się  mał-
żeństwo to jak powołanie. Żeby było ono dojrzałe potrzebny jest czas, ciężka praca i ciągła 
współpraca  obu  partnerów  zobowiązujących  się  do  dawania,  troski,  kochania,  słuchania, 
przeb

aczania i zachęcania do samej śmierci. Dobre małżeństwo wymaga stałej obserwacji,  

dostosowania się i pielęgnacji. 
Po  złożeniu  przysięgi  małżeńskiej  zaczynają  się  pojawiać  trudności  i  różnice,  a  para  która 
podda się od razu nie ma szans na szczęśliwe małżeństwo, ponieważ jest ono zarezerwo-
wane dla tych, którzy zdają sobie sprawę z ważności bycia razem w kłopotach i szczęściu, 
na  dobre  i    na  złe,  w  doświadczeniu tego czego  mogą się spodziewać  i  tego co wyskoczy 
niespodziewanie. 
Nie  ma  żadnej  formułki  gwarantującej  idealne  małżeństwo,  gdyż  nie  było  chyba  nigdy 
idealnego  partnera,  zaś  są  szczęśliwe  i  zadowalające  małżeństwa,  które  też  nie  stają  się 
takimi  same

,  lecz  są  wynikiem  wspólnego  poświęcenia  i  zaangażowania.  Małżeństwa  te 

wyrastają  z  zaangażowania  w  miłość,  troskę  za  drugą  osobę,  spodziewania  się  tego  co  
najlepsze oraz z życia według przykazań Boga Stwórcy. 
Wiele  pomysłów  zawartych  w  książce  powstało  z  setek  spotkań  i  wykładów  jakie  prze-
prowadziłem  w ciągu wielu lat. Próbowałem wiele z nich na tysiącach małżonków podczas 
spotkań, jak również podczas konsultacji przedmałżeńskich. 
Pomysły  te  spotykają  się  z  dużym  zainteresowaniem  gdziekolwiek  mamy  szansę  ich 
przedstawienia. Często byłem pytany: dlaczego nie zbierzesz swoich pomysłów by je wydać 
w formie 

książki by pomóc innym, lub: podziel się nimi z tymi, którzy nie mogą wziąć udziału 

w twoich prelekcjach z braku czasu lub pieniędzy. 
Czasami rodzice mówili: czy nie myślisz, że młodzi winni wiedzieć to wszystko zanim wezmą 
ślub. Zgadzam się, powinni to wiedzieć. 
Jestem przekonany, że młodym trudno uwierzyć w słuszność tych pomysłów przed ślubem, 
ale byliby lepiej przygotowani do życia małżeńskiego gdyby choć je przemyśleli. 
Na  końcu  każdego  podrozdziału  są  pytania  do  przedyskutowania  dla  par  i  grup.  Dyskusje 
takie pozwalają na odkrycie nadziei, jako że wiele par myśli, że ich problemów nie mają inni, 
przez co czują jakby beznadziejną sytuację. 
Kiedy rozmawiamy w grupach, dowiadujemy się, że nasze problemy nie są unikalne i zauwa-
żamy  możliwości  ich  rozwiązania.  Jednego  wieczoru  po  dyskusji  na  temat  różnic  i  proble-
mów z nich wynikających, poprosiłem o pytania i własne obserwacje. Jeden około czterdzie-
stoletni małżonek zapytał z wielką ulgą: czy myślisz inni przechodzili przez takie same pro-
blemy?  Członkowie  grupy  wybuchnęli  śmiechem  bo  przekonali  się,  że  wszyscy  mieli  takie 
same lub podobne kłopoty.   
Zaczęli opowiadać o swoich doświadczeniach, przez co dostali zastrzyk odnowionej nadziei i 
przekonali się, że jeśli inni mogli pokonać swoje trudności i udoskonalić swoje małżeństwa, 
mogą zrobić to samo. Chciałbym by te doświadczenia były waszymi kiedy czytacie tą książkę 
i o niej rozmawiacie. 
Jes

tem żonaty od ponad 40 lat i chcę się podzielić z wami moimi niekiedy trudnymi, a niekie-

dy  szczęśliwymi  lekcjami  przeżytymi  z  Betty.  Przyznaję,  że  ciągle  się  uczymy.  Przyrzekam 
ostrzec was przed klęską nieudanego małżeństwa, chciałbym żebyście doświadczyli głęboką 
radość i zadowolenie ze szczęścia małżeńskiego. 
Betty i ja nie przestajemy 

mówić do siebie o naszej miłości, głębszej niż mogliśmy sobie wyo-

brazić  na  początku  naszych  wspólnych  lat.  Nasze  małżeństwo  nie  zawsze  było  łatwe,  ale 
wierzymy,  że różnice między  nami  i  trudności  pomogły  nam  zachować miłość wtedy,  kiedy 
zdecydowaliśmy się na życie razem. Chcę opowiedzieć o tych trudnych do zniesienia chwi-
lach  z  nadzieją,  że  ktoś  gdzieś  będzie  mógł  doświadczyć  szczęśliwego  pożycia 
małżeńskiego. 
John M Drescher 
 
 
 
 
 

background image

Sztuka małżeństwa 

 
1.

Odsłona pierwsza 

‘Jak piękna jesteś, kochana, jak bardzo piękna!... 
Cała jesteś piękna, kochana, nie ma na tobie żadnej skazy.’ 
Pieśń Salomona 4:1,7 
   

Wiele lat temu  w  Anglii,  dziesięcioletni William Montage Dyke  po  wypadku  stracił  wzrok  i 

mimo 

swojego  kalectwa  studia  skończył  z  wyróżnieniem.  W  czasie  studiów  spotykał  się  z 

piękną  dziewczyną  i  póżniej  zdecydowali  się  na  małżeństwo.  Oczywiście William  nigdy  nie 
widział swojej narzeczonej. 
   

Kilka miesięcy przed ślubem doświadczony chirurg OCZNY zbadał oczy Williama i przepro-

wadził  operację. W dniu ślubu ojciec  zaprowadził Wiliama  z  bandażami na  oczach  do koś-
cioła.  Jennifer,  panna  młoda,  weszła  do  kościoła  trzymając  pod  rękę  swojego  siwego  ojca. 
Kiedy podeszli do ołtarza w takt marsza weselnego Lohengrin’a, Jennifer była bardzo zasko-
czona, gdyż obok Williama zobaczyła chirurga przecinającego bandaże jej wybranka. Willam 
doznał szoku, i z widoczną radością szedł w kierunku Jennifer. 
   

Trudno  wyobrazić  sobie  dramatyczny  moment,  kiedy  pan  młody  pierwszy  raz  zobaczył 

swoją  przyszłą  żonę  przed  ołtarzem!  Myślę,  że  coś  bardzo  podobnego  ma  miejsce  przed 
każdym ślubem, przecież większość z nich widzi się wiele razy wcześniej. Ale częścią tego 
dramatu jest fakt, że nieważne jak dobrze pary te myślą że się znają, nieważne jak piękne 
panny młode i jacy przystojni panowie młodzi mogą być, na wiele rzeczy są jednak ślepi. 
   

Tylko kiedy wejdziemy w intymność małżeństwa, otwierają się nam oczy i postrzegamy się 

inaczej. Wiele lat temu Alexander Pope powiedział: Śnimy w narzeczeństwie, budzimy się w 
małżeństwie.
 Potrzebujemy dużo czasu żeby zobaczyć się takimi jakimi naprawdę jesteśmy, 
zrozumieć się i pokochać tak, jak zamierzył dla nas Bóg i jak pragniemy sami. 
   

To  właśnie  jest  bardzo  ekscytujące,  żeby  zdać  sobie  sprawę,  że  potrzebujemy  wielu  lat 

życia i miłości żeby nauczyć się  jak osiągnąć małżeńskie szczęście. Dobre małżeństwo daje 
niewyobrażalną radość, niewyobrażalną głębię miłości, nieplanowanych doświadczeń i prób, 
które pozwolą współmałżonkom połączyć się w nierozerwalną jedność. 
   

W Pieśni Miłosnej Salomona (Stary Testament) pan młody wychwala piękno swojej narze-

czonej

.  W  jego  oczach  wygląda  pięknie,  nie  ma  żadnej  skazy,  i  to  właśnie  stanowi  obraz 

pełnej  miłości.  Ale  lepszym  jej  obrazem  jest  dostrzeżenie faktu,  że ta  druga  osoba  nie  jest 
cała idealna, ale mimo to zaczynamy ją kochać bardziej niż w dniu ślubu. I to jest sztuką w 
małżeństwie. 
Do przemyślenia:           

kiedyś zapytałem grupę składającą się z rozwiedzionych osób: co myślicie, jak dobrze 

znaliście swojego partnera do ślubu? Czterdziestolatek odpowiedział: myślę, że w około 
siedmiu procentach. 

zastanów się jak dobrze znałaś/znałeś swojego partnera do dnia ślubu. Jaką rolę odgrywa 

teraz fakt, że nauczyliście się poznać siebie lepiej? 
 
2. Na 

dobre czy złe  

   

Grupa  producentów  filmowych  zrobiła  listę  najbardziej  dramatycznych  dźwięków  filmo-

wych: 1. 

pierwszy krzyk noworodka, 2. głos syren, 3. uderzenie bałwanów morskich o skałę, 

4. szum pożaru lasu, 5. dźwięk urządzenia przeciwmgielnego, 6. powolne kapanie wody, 7. 
galopujące konie, 8. gwizd pociągu, 9. wycie psa i 10. ‘Marsz Weselny’.  
   

Wszyscy uznali, że z tej dziesiątki jeden dźwięk powoduje najwięcej emocji, przynosi silne 

uczucia 

– smutku, zazdrości, przykrości, bólu, łez oraz wielkiej radości, ‘Marsz Weselny’. 

   

Kiedy dwoje ludzi staje przed ołtarzem żeby ‘stać się jednym’ w małżeństwie, wchodzą w 

jeden  z  najbardziej  emocjonalnych  związków  człowiek  może  doświadczyć.  Dwie  zupełnie 
różne osoby decydują się żyć razem, konsumują pierworodne zamierzenie Boga – ‘dwa ciała 
stają się jednym’.  
   

Być może utwór ten powoduje najwięcej emocji ponieważ wiemy, że małżeństwo, bardziej 

niż  każdy  inny  związek uczyni  nas  albo  zgorzkniałymi  albo  lepszymi.  Niekiedy  okazuje się, 
że poprzez intymność wychodzi z nich zły charakter czy poczucie zagrożenia, i w tym wypa-

background image

dku  ma  miejsce  lekceważenie  danej  osoby.  Czasem  okazuje  się,  że  po  latach  partnerzy 
znają się nawet mniej niż na początku ich wspólnej drogi. 
   

I  przeciwnie,  niektórzy  małżonkowie  poprzez  wzajemną  bliskość  wyzwalają  w  sobie  naj-

lepsze cechy, daje się zauważyć, że stają się lepszymi osobami w porównaniu z tym jakimi 
byli w stanie wolnym.  
   

Na to jakimi się staniemy – zgorzkniałymi czy lepszymi, nie wpływa ilość problemów, różnic 

czy przystosowań w małżeństwie, jako że wszystkie one mają ich wiele. Ważne jest jak sobie 
z nimi radzą: jeżeli dobrze, ich współżycie staje się lepsze, jeśli żle – oddalają się od siebie. 
   

W  szczęśliwym  małżeństwie  każdy  z  partnerów  próbuje  zaradzić  problemom  w  miły  i 

otwarty  sposób,  razem  szukają  rozwiązań  a  nie  oskarżają  się  wzajemnie  lub  po  prostu 
ucie

kają. 

   

Będziemy zadowoleni z małżeństwa kiedy pozbędziemy się egoizmu i będziemy odczuwać 

potrzebę  bycia  razem.  Takie  dojrzewanie  jest  stopniowe,  nie  staje  się  w  krótkim  czasie,  to 
jest przestanie myśleć o sobie i troska o tą drugą osobę. Rodzimy się jako przedstawiciele 
dwóch  różnych  płci,  i  dorastamy  by  stać  się  dorosłymi  mężczyznami  i  kobietami,  mężami  i 
żonami. 
   Kiedy  dorastamy  razem,  bardziej  poznajemy  i  rozumiemy  siebie  samych:  dlaczego  taki 
jestem?  dlaczego  tak  reaguję?  kim  jestem?  To  właśnie  dorastanie  jako  osoby  wzbogaca 
nasze małżeństwo. 
   

Potrzebujemy  również  zrozumieć  prawdziwą  miłość,  że  to  nie  jest  coś  co  na  nas  spada 

nagle  i  zostaje  na  zawsze.  Możemy  być  zauroczeni,  ale  nigdy  nie  zakochujemy  się  od 
pierwszego  spojrzenia,  gdyż  miłość  jest  jak  roślinka,  ciągle  nawożona  i  uprawiana  rośnie  i 
rozwija  się  by  stać  się  pięknym  kwiatem.  W  przeciwnym  wypadku  schnie  i  umiera,  bez 
względu  na  jakość  ziemi  w  której  rośnie,  z  jakiego  wykiełkowała  nasionka,  czy  jak  dobrze 
była zasadzona. 
   

Jeżeli twój partner jest przystojny a partnerka piękna w wieku 25 lat, to nie twoja zasługa. 

Ale jeżeli tak jest w wieku lat 55, to najprawdopodobniej masz w tym swój udział.  
   

Więc jak to zrobić żeby stać się lepszym, zadowolonym partnerem a nie zgorzkniałym? 

Do prze

myślenia: 

Co jest niezbędne w małżeństwie by być stać się lepszym partnerem? 

 
3. Podobieństwa są ważne 
   

Wszyscy  wiemy,  że  nie  przetrwają  małżeństwa  którym  przepowiedzieliśmy  rozstanie. 

Dlaczego tak powiedzieliśmy? Dlaczego tak to odczuliśmy? Czy po prostu wiedzieliśmy, że 
partnerzy za bardzo różnią się od siebie, nie pasują do siebie? 
   

Dlaczego  dana  osoba  wybiera  sobie  takiego  a  nie  innego  partnera  życiowego?  Czy 

zaślubiamy  się  z  miłości?  Czy  jest  nadzieja  dla  partnerów  którzy  nie  mają  ze  sobą  nic 
wspólnego? 
   

Małżeństwo nie przetrwa jeżeli nie będziemy nad nim pracować wspólnie. Jest prawdą, że 

im więcej mają podobnego w pewnych dziedzinach, tym większą nadzieję mają na przetrwa-
nie już na starcie. Popatrzmy na podobieństwa socjologiczne. 
   

Ważne jest podobne wychowanie religijne. Wiele par ma problemy z powodu niedostrzega-

nia różnic wyznaniowych, jak również braku woli do osiągnięcia szczerego kompromisu. 
   

W  małżeństwach  mieszanych  jest  pięć  razy  więcej  rozwodów  w  porównaniu  do  tych  o 

podobnej lu

b takiej samej religii. W tym przypadku partnerzy po ślubie przestają praktykować 

swoje  religie.  Oczywiście,  niektóre  radzą  sobie  z  tym  problemem  jeśli  nad  nim  pracują  w 
sposób konstruktywny 

w celu osiągnięcia kompromisu. 

   

Kiedy pojawiają się dzieci, różnice religijne wzmagają się. Wiele osób jest zdania, że upo-

rają się z tym problemem po ślubie, ale wtedy zazwyczaj okazuje się, że różnice między nimi 
są zbyt duże, a rozwiązanie go staje się zbyt trudne i irytujące. 
   

Partner  podchodzący  poważnie  do  swojej  religii,  stara  się  załatwić  problem  wiary  przed 

ślubem zdając sobie sprawę z faktu, że z wiekiem stajemy się bardziej religijni. 
   

Dużą rolę odgrywają tu również nasze poglądy na sprawy finansowe, nie możemy liczyć na 

to,  że  wszystko  się  ułoży  bo  miłość  wszystko  pokona,  ale  to  nie  jest  takie  proste.  Prawie 
połowa  małżeństw  zgadza  się  jak  zarabiać,  wydawać  i  oszczędzać,  podczas  gdy  pozostali 

background image

nie  mogą  porozumieć  się  w  tej  kwestii. Wtedy  różnice  stają  się  większe  a  chęć  przystoso-
wania  do  sytuacji  maleje. 

Potwierdza  się,  że  duży  procent  małżeństw  występujących  o 

rozwód ma problemy finansowe. 
   

Laura  pochodziła  z  rodziny,  którą  stać  było  niemal  na  wszystko.  Na  studiach  poznała 

Toma, który był raczej biedny. Zakochali się w sobie i wzięli ślub na pierwszym roku studiów. 
Rodzice Laury zawsze opłacali rachunki i dbali o sprawy finansowe na tyle, Ze ona nie miała 
pojęcia jakie były ceny i nie umiała oszczędzać. Przed ślubem rozmawiali o sprawach finan-
sowych i zdecydowali, że będą starać się utrzymać bez korzystania z pomocy rodziców. 
   

Po  kilku  miesiącach  zaczęli  odczuwać  pewne  trudności  finansowe  i  potrzebowali  podjąć 

decyzję czy  jedno  z  nich  nie będzie musiało przerwać na rok naukę i  podjąć  pracę.  Laura, 
która  nie  musiała  martwić  się  o  pieniądze  przed  ślubem,  denerwowała  Toma  kupując  mu 
rzeczy według niego niepotrzebne. Któregoś dnia odwiedzili ich rodzice Laury, zauważyli że 
brakowało im mebli oraz dowiedzieli się o ich raczej trudnej sytuacji finansowej i w niespełna 
sześć miesięcy Tom i Laura byli tym zupełnie zestresowani.   
   

Z tego wniosek, że podobne wychowanie i pochodzenie zwiększa możliwość przystosowa-

nia się w małżeństwie. Tak było kilka pokoleń temu, kiedy to związki małżeńskie były zawie-
rane wśród sąsiadów, dzisiaj zdarza się to bardzo rzadko, jako że jesteśmy bardziej mobilni, 
przeprowadzamy  się  do  innej  społeczności  czy  innego  kraju  z  powodu  nauki,  pracy  czy 
podróży.  W  wyniku  tego  wielu  z  nas  poślubia  partnera  z  zupełnie  innego  środowiska  niż 
nasze. 
     

Zanim  zdecydujemy  się  na  poślubienie  osoby  z  innego  środowiska  czy  innej  rasy,  win-

niśmy spróbować mieszkać przez jakiś czas w tej właśnie społeczności, co będzie jednym ze 
sposobów jej zrozumienia, co oszczędzi nam kłopotów które z pewnością wyjdą po ślubie. 
Do przemyślenia: 
Czy dostrzegasz ja

kieś podobieństwa czy różnice między wami w omawianych tu sprawach? 

 
4.

Dodatkowe podobieństwa 

   

Zdarza  się,  że  niektóre  różnice  między  partnerami  są  oczywiste,  ale  pozostałe  mogą 

pojawić się w różnych sytuacjach codziennego życia. 
   

Problemem mogą być za duże różnice w poziomie edukacji i samego trybu życia.  Opiekun 

duchowy  na  jednym  z  uniwersytetów  zwrócił  uwagę  na  fakt,  że  poziom  edukacji  między 
partnerami jest jednym z najczęstszych powodów ich rozstań.  Wielu przypadkach to kobieta 
pracuje podczas gd

y mężczyzna kształci się, czyli obydwoje ciężko pracują i nie mają czasu 

dla siebie, myślą o przyszłości kiedy będą mogli prowadzić szczęśliwe i radosne życie. Ale w 
chwili kiedy mężczyzna kończy swoje studia, nagle okazuje się, że już niewiele ich łączy i nie 
bardzo mają  o czym  rozmawiać.    Małżonek  rozwinął  swój  świat  intelektualny,  podczas gdy 
żona zatrzymała się na pewnym niższym poziomie umysłowym, i różnice między nimi pogłę-
biają się, a tym samym oddalają się od siebie. 
    

Dalsze różnice to wiek i odrębne zainteresowania. Po latach konsultowania dochodzę do 

wniosku, że bardzo ważne są wspólne zainteresowania, kiedy to partnerzy mogą spędzać ze 
sobą dodatkowy czas, przez co pozostają razem, gdy zaś interesują się czymś innym,  nie-
wiele mają wspólnego i ten dodatkowy czas spędzają osobno i nie widzą potrzeby by anga-
żować  się  w  zainteresowania  partnera,  a  tym  samym  nie  wnoszą  w  swój  związek  żadnej 
dodatkowej radości. 
   W przypadku gdy para odkrywa niewiele 

wspólnych zainteresowań, powinni odkryć coś np. 

hobby,  któremu  będą  mogli  poświęcać  razem  więcej  czasu  i  wtedy  będą  zadowoleni  z  ich 
choć małego sukcesu. 
   

Pamiętam taką parę – żadnych wspólnych zainteresowań. Kiedy wychowywali dzieci, właś-

ciwie żyli obok siebie, ale kiedy przeszli na emeryturę mieli trudności z przebywaniem razem 
przez  24  godziny,  i  wtedy  znaleźli  coś  czym  mogli  zainteresować  się  razem  i  to  otworzyło 
przed nimi nowe ale wspólne doświadczenia. 
   

Wydawało się, że dalsze życie spędzą w jednym domu ale samotnie, ale to wspólne zain-

ter

esowanie odmieniło ich życie i stało się ono radośniejsze i ekscytujące. 

background image

   

To  jest  właśnie  ta  wielka  okazja  w  małżeństwie,  że  niektórzy  żyją  w  jedności  z  powodu 

wykonywania wspólnych zajęć, inni odkrywają w sobie jedność duchową, oddają się Bogu i 
pomagaj

ą innym. 

    

Poślubienie  partnera  dużo  młodszego  lub  dużo  starszego,  lub  o  zupełnie  innych  zainte-

resowaniach,  nie  czyni  małżeństwa  niemożliwym  do  spełnienia,  ale  trudnym.  Im  więcej 
podobieństw  między  partnerami,  tym  łatwiejszy  start  życiowy  i  tym  większa  szansa  na 
satysfakcję. Należy pamiętać, że różnice oddalają kochanków od siebie, stają się widoczne i 
jeszcze pogłębiają się po ślubie.   
Do przemyślenia: 
Czy w swoim związku widzisz takie lub podobne różnice? Czy możesz dać przykłady innych 
podobieństw równie ważnych w osiągnięciu satysfakcjonującego małżeństwa?
 
 
5.

Ale… przeciwności przyciągają 

   

Donna i Bob mieli wiele podobieństw, przez co mieli również dobry start. Ale okazało się, 

że cechował ich zupełnie inny temperament, co przysporzyło im kłopoty. Bob określił to w ten 
sposób: 

przed  ślubem  myśleliśmy  że  jesteśmy  do  siebie  podobni,  przeznaczeni  dla  siebie, 

ale póżniej okazało się, że jesteśmy zupełnie inni. Jak więc mogliśmy wierzyć że pasujemy 
do siebie?
  
   Wiele razy rozmawiali o swoim wychowaniu 

religijnym, poglądach na sprawy finansowe, i o 

zainteresowaniach kulturowych, ale największą pomocą była rozmowa o ich wizerunku psy-
chologicznym.  Zauważyli  że  właśnie  to  było  podstawą  ich  problemów,  co  mogło  w  dużej 
mierze zadecydować o przyszłości ich małżeństwa. Donna wyznała: często czuliśmy że nie 
jesteśmy  dla  siebie,  ale  doznaliśmy  wielkiej  ulgi  dowiadując  się,  że  często  dobierają  się 
partnerzy o innym temperamencie, ale w końcu Bóg nas tak stworzył, byśmy mogli dorastać 
razem i stawać się lepszymi ludżmi niż moglibyśmy być gdybyśmy żyli sami.
 
   

Okazuje  się,  że  różnice  psychologiczne  są  równie  ważne  jak  socjologiczne.  Przez  lata 

moich konsultacji dowiedziałem się jak wielką wartość ma zrozumienie tych różnic  w poko-
nyw

aniu trudności małżeńskich.  

   K

iedykolwiek słyszę określenie ‘niezgodność’, wzrasta we mnie dziwna niechęć, szczegól-

nie  w  przypadku  dwojga  ludzi  niezdolnych  do 

kompromisów  i  myślę,  że  czasami  jest  ono 

używane  jako  pretekst  do  separacji,  jakby  nagle  usłyszeli  że  w  ich  związku  występuje 
‘niezgodność’.  
   

Kto  wobec czego  jest ‘zgodny’,  czy  to ma  znaczyć,  że partnerzy  muszą zgadzać się  pod 

względem  spojrzenia  na  świat,  zawsze  zgadzać  się  ze  sobą,  odznaczać  się  tym  samym 
poziomem intelektualnym, mieć ten sam temperament i tylko kochać się bez najmniejszych 
problemów? 
   

W książce ‘Rozumieć się wzajemnie’ , Paul Tournier  powiedział: tak zwana niezgodność 

emocjonalna  jest  mitem  wymyślonym  przez  prawników  z  braku  argumentów  na  rozwód. 
Podobnie  jak  pretekst  do 

ukrywania swoich uczuć. Nie wierzę w niezgodność i nie ma nie-

zgodności  emocjonalnej. Oczywiście występują  nieporozumienia i  błędy, ale one  mogą  być 
naprawione wspólnie’.
 
   

Urban  Steinmetz,  małżeński  terapeuta  z  Escabana,  Michigan,  powiedział:  nigdy  nie 

spotkałem zupełnie zgodnej pary’, zaś Cecil G Osborne w ‘Rozumieniu partnera’ powiedział, 
że  ‘niezgodność’  winna  być  tylko  podstawowym  założeniem.  Co  Tournier,  Steinmetz  i 
Osborne mieli na myśli? 
   

Czy tylko zgodni partnerzy powinni zawierać związek małżeński? Zgadzam się z tym kiedy 

mówimy tylko o czynnikach socjologicznych takich jak wychowanie kulturowe,  wiek, wierze-
nia  religijne,  poglądy  ekonomiczne  i  poziom  edukacji.  Konsultanci  są  zgodni  w  opinii,  że 
kiedy partnerzy różnią się w tych dziedzinach, te różnice pogłębiają się po ślubie i prowadzą 
do prawdziwych problemów w ich przystosowaniu się i osiągnięciu porozumienia. 
   

Ale  jeśli  mówimy  o  zgodności  pod  względem  psychologicznym,  odpowiedź  na  to  pytanie 

musi  być  –  nie!  Prawie bez  wyjątku ludzie żenią  się mimo  różnic  w  temperamencie i  wize-
runku psychologicznym

. Przeciwności są atrakcyjne, a małżeństwo między osobami o takich 

samych cechach psychologiczny

ch prowadziło by do zaniku możliwości dorastania i groziło-

by straszną nudą. 

background image

   

Badania przeprowadzone przez Dr Joseph’a Wheelwright’a z San Francisco pokazały, że 

większość z nas poślubia zupełne przeciwności pod względem temperamentu i nawet powie-
dział, że ‘ludzie poślubiają tych, których nigdy nie chcieliby mieć za przyjaciół’. 
  

W  narzeczeństwie  czy  nawet  po  ślubie  bardzo  rzadko  lub  wcale  nie  myślimy  o  tym,  że 

zazwyczaj  szukamy  partnera  silnego  w  tych  sprawach 

w  których  sami  jesteśmy  słabi.  Tak 

byliśmy  stworzeni  przez  Boga.  Bezwiednie  szukamy  kogoś,  kto  ma  coś  czego  sami  nie 
mamy a chcielibyśmy mieć. I to jest właśnie tym co nazywam uzupełnianiem się, lub przycią-
ganiem przeciwności. 
   

Tak naprawdę chęć posiadania tego co posiada inna osoba jest na tyle silna, że można z 

całą pewnością powiedzieć iż zawieramy związek małżeński nie z miłości ale dla spełnienia 
się jako osoby. 
Do przem

yślenia: 

Czy zgadzasz się, że ‘niezgodność’ w małżeństwie jest mitem, i że przyciągamy do siebie 
osoby o odwrotnym temperamencie przynajmniej w głównych sprawach?
 
 
6.W

ięcej przykładów 

   Co  to  wszystko  znaczy  w  praktyce?   

To  znaczy,  że np.  osoba  aktywna fizycznie wybiera 

kogoś pasywnego, ale… różnice w poziomie energii fizycznej mogą sprawiać problemy: ktoś 
kogo  energia rozpiera  będzie  musiał  zwolnić  dla  drugiej  osoby,  albo  pasywna  osoba  może 
irytować  się  gdyż  czuje  się,  wbrew  swojej  woli,  wręcz  popychana  czy  ciągnięta  przez 
partnera.   
   

Ktoś ekstrawertyczny wybiera osobę introwertyczną, impulsywny wybiera spokojną, gaduła 

wybiera  małomówną  (przecież  nie  mogą  mówić  jednocześnie!),  perfekcjonista  wybiera  pra-
wie bałaganiarza. 
   

Ostatnio kobieta powiedziała  mi  o  jej  mężu,  który  wszystko  analizował,  podczas  gdy  ona 

nie  przejmowała  się  analizowaniem  niczego.  I  tak  osoba  nieobowiązkowa  zwykle  wybiera 
kogoś  kto  dotrzymuje  terminów  i  uzgodnień.    Ktoś  punktualny  wybiera  partnera  którego 
najlepiej  opisał  mi  załamany  małżonek:  muszę  wierzyć  w  ponowne  zmartwychwstanie, 
ponieważ żona nigdy nie zdąży na pierwsze’.
 
   

Jest  też  partner,  który  kładzie  się  spać  o  8  i  wstaje  razem  ze  słoneczkiem.  On  wybiera 

zazwyczaj  nocnego  Marka  wstającego  z  łóżka  około  południa i jest  aktywna  o północy,  ale 
jest mu trudno wstawać około 10 czy 11. Sknera zwykle wybiera partnera rozrzutnego. 
   

Tą listę można by wydłużać: domowe czyściochy wybierają bałaganiarzy, zapaleni myśliwi 

wybierają  kobiety-poetki,  przyjaźni  samotników  i  odwrotnie:  towarzyscy  wybierają  zamknię-
tych w sobie, racjonalni wybierają sentymentalistów, i praktyczni wybierają marzycieli.  
   

Z tego wynika, że przyciągamy partnerów o przeciwnych temperamentach, gdyż jesteśmy 

zafascynowani  tym,  który  zrobi  to  czego  sami  nie  potrafimy,  tym który  wykazuje  cechy  któ-
rych sami nie posiadamy

, mocnych w sprawach w których sami jesteśmy słabi, a co dziwne, 

nie myślimy o tym nawet przez chwilę. 
   

Widać z tego jak bardzo pragniemy doskonałości. Bóg stworzył nas w ten sposób, byśmy 

mogli 

uzupełniać  się  wzajemnie.  Jedno  uzupełnia  to  czego  drugiemu  brakuje,  przez  co 

obydwoje stają się silniejsi. Nasuwa się tu wniosek, że małżeństwo, bardziej niż inny rodzaj 
partnerstwa,  daje  więcej  możliwości  doskonalenia  osobowości  gdy  zaakceptujemy  nasze 
r

óżnice  i  pójdziemy  na  kompromis.    Małżonkowie  doceniają  i  poprawiają  się  wzajemnie  i 

mają wiele okazji do rozwoju personalnego i zapewnienia sobie szczęścia. 
   

Różnice psychologiczne dają nam poczucie przynależności, zwłaszcza kiedy je docenimy, 

co daje m

ożliwość dorastania razem, zżycia się, stąd określenie ona/on należy do mnie. 

   

Po  którymś  spotkaniu  podeszli  do  mnie  starsi  wiekiem  małżonkowie,  on  z  ramieniem 

obejmującym żonę powiedział z głęboką miłością: ona należy do mnie, na co ona odwzajem-
niła się i obejmując go z miłością powiedziała:  tak, on należy do mnie. 
   

Co dawało im to poczucie posiadania partnera? Na pewno nie to że byli podobni do siebie, 

bo pod względem temperamentu byli różni, ale z biegiem lat nauczyli się akceptować siebie i 
dopaso

wywać,  doceniać  cechy  drugiej  osoby.  To  właśnie  dało  im  poczucie  posiadania,  za 

czym tęsknimy wszyscy. 
Do przemyślenia: Jakie różnice w temperamencie widzicie w sobie teraz? 

background image

7.

Różnice łączą lub dzielą 

   

Nie ma małżeństwa które nie mogłoby zakończyć się fiaskiem, ponieważ jakieś elementy 

konfliktu występują w każdym z nich. Ale z drugiej strony niewiele jest takich, które mogłyby 
zakończyć się sukcesem, gdyby chcieli tego oboje partnerzy.  
   

Wkrótce  po  ślubie  różnice  między  partnerami raczej  ich  od  siebie  odpychają  niż  przycią-

gają,  i  to  co  nas  się  przedtem  podobało  zaczyna  przeszkadzać,  to  co  nas  łączyło  zaczyna 
nas  dzielić.  Staje  się  tak  dlatego,  że  ani  nie  rozumiemy  tych  różnic  ani  nie  zdajemy  sobie 
sprawy z ich wartości, i wtedy wkracza oziębłość niszcząca nasz związek. Zamiast uznania 
ich jako środka do wzbogacenia i wzmocnienia związku, zaczynamy mówić: jesteś inny ode 
mnie
 lub 

między nami występuje niezgodność. 

  

To  jakby  potwierdzało  znane  przysłowie  co  nas  przyciąga  przed  ślubem,  odpycha  nas  po 

ślubie.  Zgadza się ale tylko w  przypadku gdy  nie pozwalamy  partnerowi  być  tym kim  był.  I 
jeżeli nie widzimy różnic raczej jako dodatku niż jako przeszkody, oraz jeżeli nie widzimy że 
potrzebujemy  właśnie  tego  partnera  z  jego  czy  jej  wadami  po  to,  by  one  wzmocniły  nasz 
związek,  i  kiedy  nie  nauczymy  się  podkreślać  w  każdym  z  nas  silnej  strony  zamiast  poko-
nywać nasze słabości. 
   

Mój przyjaciel, Dr Abraham Schmidt, psycholog i konsultant rodzinny, kiedyś powiedział mi, 

że kiedy przychodzą do niego małżonkowie i mówią o swojej ‘niezgodności’, pyta ich co ich 
najpierw do siebie przyciągało. Okazuje się, że są to właśnie te rzeczy, które teraz ich odpy-
chają od siebie. Małżonek mówił: podobała mi się jej żywiołowość i beztroska, nie przejmo-
wała  się  drobnostkami  i  dobrze  czuła  się  w  grupie,  ja  natomiast  byłem  raczej  wstydliwy’.
 
Teraz  jego  zarzutem  wobec  niej  jest  to,  że  nic  nie  robi,  jest  roztrzepana,  przesiaduje  u 
sąsiadów, działa w grupach i zapomina o swojej rodzinie, nawet nie sprząta. 
   Co kobieta mówi o swoim m

ężu? Podobała jej się jego drobiazgowość, spokój, dbałość o 

swój wygląd, ubiór i czystość auta. ‘Był delikatny i uprzejmy’. Teraz trudno jest jej żyć z nim 
bo 

‘martwi się o wygląd domu, że łóżka nie posłane i w kuchni są naczynia nie pozmywane. 

Martwi się bardziej o rzeczy niż o ludzi’. 
   

Każde z nich potrzebowało tego wybranego partnera w celu uzupełnienia swoich słabości, 

ale zamiast dzielenia się własnymi mocnymi punktami, zaczęli  walczyć ze sobą o to co ich 
kiedyś przyciągało. Mężczyzna lubi zadbane kobiety, ale po ślubie narzeka, że pół dnia myśli 
co na siebie założyć. 
   

Wyobraźmy  sobie  opanowanego,  starannie  dobierającego  słowa  mężczyznę,  który 

poślubia  kobietę  gadatliwą  i  wybuchową.  Kiedy  ktoś  zadaje mu  pytanie,  nie  ma  szansy  na 
udzielenie odpowiedz

i, bo podczas gdy on nad nią się zastanawia,  ona wyskakuje z gotową 

odpowiedzią.  
   Czym  to  skutkuje 

jeśli taka  sytuacja  ciągle się powtarza?  Małżonek  zaczyna  mieć  wątpli-

wości, może nawet boi się brać udział w rozmowie? Nie lubi kiedy żona za niego odpowiada 
nie zauważając jego konsternacji. 
   

Albo wyobraźmy sobie kobietę raczej stroniącą od rozmów i towarzystwa, która jest zdolna 

zrobić wszystko kiedy ponaglona nabiera pewności siebie i przejmuje odpowiedzialność. Jej 
mąż jest bardzo kompetentny ale nieco agresywny, który jej brak pewności siebie uważa za 
wadę, nie rozumie, że ona potrzebuje wsparcia bardziej niż krytyki. Jego zachowanie powo-
duje jej stopniowe oddalanie się od niego. 
Do przemyślenia 
Które sprawy wolisz raczej przemilczeć niż przedyskutować z partnerem?
  
 
8.

Różnice bywają dramatyczne 

   

Para małżonków przychodzi na konsultację. Są na etapie rozejścia się. On mówi, że zanim 

się  pobrali,  podobała  mu  się  narzeczonej  osobowość,  była  troskliwa,  kochająca  i  umiała 
słuchać,  miała  silne  poglądy,  lubił  jej  pewność  siebie.  Teraz  widzi  w  niej  teściową,  zamar-
twiającą  się  o  wszystko,  odporną  na  uwagi,  upierającą  się  przy  swoim  bez  uwzględniania 
jego opinii. 
   J

ej podobała się jego niefrasobliwość, spokój i opanowanie. ‘Podobał mi się jego spokojny 

c

harakter, jako kontrast do mojego ojca, który szybko wpadał w złość’. Teraz narzeka, że jej 

mąż nie zauważa tego co powinno być zrobione w domu, dzieci mogą się źle zachowywać 

background image

bo też tego nie zauważa, i jest tak niefrasobliwy, że to ona musi przejąć całkowitą odpowie-
dzialność za dom.     
    Ekstrawertycy 

– kochający i żyjący dla innych, wybierają introwertyków szukających ciszy i 

spokoju. Carl Jung wykazał, że rozsądek i sentymentalizm leżą na przeciwnych biegunach, 
tak jak intuicja i rzeczywistość.  W ten sposób racjonalny mężczyzna instynktownie wybiera 
uczuciową kobietę, co początkowo stanowi wzajemne uzupełnianie się, lecz później będzie 
chciał  by  żona bardziej  zwracała uwagę na  obiektywne  dowody,  będzie  go irytowało to,  że 
nie słucha jego opinii, będzie chciał ją przekonać jak nieracjonalne są jej wybuchy uczucio-
wości.  Ona  ma  żal,  że  jego  racjonalne  podejście  do  życia  pozbawia  ich  związek  z  tak 
potrzebnych ciepła i serdeczności.   
   

Osobowości  mogą  się  różnić,  ale,  na  dodatek,  kobiety  i  mężczyźni  widzą  życie  w  inny 

sposób. Wielu mężczyzn lubi  przekazywanie pomysłów,  planów  i  programów,  podczas gdy 
większość  kobiet  lubi  rozmawiać  o  uczuciach  i  emocjach.  Niektórzy  badacze  uważają,  że 
kobiety i mężczyźni używają nawet innego języka.  
   

Kobieta  może  pomóc  mężowi  by  stał  się  bardziej  wrażliwy,  by  mógł  lepiej  i  otwarcie 

wyrażać swoje uczucia. Podczas gdy kobieta lepiej wyraża uczucia w słowach, mężczyzna 
raczej  w  czynach,  kobiety  zauważają  szczegóły,  pamiętają  wszystko  co  dotyczy  danego 
dnia,  szczegóły  ubioru  i  wygląd  osób,  mężczyźni  przywołują  wydarzenia  w  bardziej  ogólny 
sposób,  raczej  z  niecierpliwością  odnoszą  się  do  szczegółów.  Jeśli  każdy  z  partnerów 
chciałby  poświęcić  nieco  czasu  by  wysłuchać  drugiego,  nauczyliby  się  od  siebie  więcej  i 
lepiej  zrozumie

liby  życie.  Poświęcenie  czasu  na  wzajemne  zrozumienie  buduje  wzajemne 

porozumienie, dowartościowanie i wspólne relacje. 
   

Dopóki  nie  zdamy  sobie  sprawy  z  roli  jaką  różnice  psychologiczne  odgrywają  w  naszym 

małżeństwie, dopóty, mimo, że ich potrzebujemy, będą one oddalały nas od siebie zamiast 
do siebie przybliżać.  
   

Ponieważ różnimy się pod względem myślenia i zachowania, próbujemy zmienić partnera: 

chcielibyśmy  by  partner  czy  partnerka  byli  bardziej  podobni  do  nas.  Zamiast  zaakceptowa-
nia,  kochania  i  po

magania sobie by  stać  się lepszymi,  nastawiamy  się na  przeobrażenie w 

kogoś kim nie jesteśmy. Kiedy dostrzeżemy początek tego procesu, reagujemy jednakowo w 
sposób negatywny - 

bronimy się, zamykamy się w sobie i nawet ze sobą nie rozmawiamy.  

   Tylko  kied

y  jesteśmy  zaakceptowani  i  kochani,  możemy  zechcieć  się  zmienić.  Czasem 

zmienimy  zachowanie  partnera  poprzez  utyskiwanie,  ale  bardzo  rzadko  taka  zmiana  w 
zachowaniu  przyniesie  zmiany  charakteru  albo  polepszy  nasze  wzajemne  relacje.  Jest  to 
zmiana wymuszona 

i jako taka przyniesie żal, wzrastającą gorycz i dystans. 

   

Konsultant  małżeński  Ira  J  Tanner  napisał:  każdy  zamiar  prowadzący  do  zmiany  w 

partnerze  według  naszej  fantazji  jest  bezczelnością  i  obelgą.  To  tylko  przyczynia  się  do 
podziału i  złości, jak również zwiększenia poczucia samotności. 
   

Jeśli nie chcemy by nasze małżeństwo było fiaskiem, nie powinniśmy nawet o tym myśleć 

bo to nie zdaje egzaminu. Kiedy chcemy zmieniać zamiast akceptować, wychodzi z nas to co 
najgorsze,  a  dodatkowo  doznajemy  poczuc

ia winy,  co prowadzi  do  zrażenia się do  siebie i 

końca komunikacji. 
   

Kiedy  urywa  się  komunikacja  i  wkracza  chłód,  ukrycie  zaczynamy  marzyć  o  kimś  kogo 

chcielibyśmy  mieć,  wobec  czego  ignorujemy  swojego  partnera.  Zamiast  myśleć  o  życiu 
zaczynamy  fantazjowa

ć  i  zamiast    dawać  miłość  partnerowi,  zakochujemy  się  w  wytworze 

własnej  fantazji  (może  z  serialu  telewizyjnego  lub  kolegi/koleżanki  z  pracy).  To  z  kolei 
prowadzi  do  rozwodu  i  nowego  związku,  przy  czym  nowy  partner  okaże  się  taki  sam  jak 
poprzedni. W taki 

właśnie sposób zamiast zmierzyć się z problemem, będziemy uciekać od 

niego.  
Do przemyślenia: 
Czy zgodzisz się z twierdzeniem, że jedną z największych pokus w małżeństwie jest wola 
zmiany partnera w kogoś innego? Możesz podać przykłady? 
 
9.

Początek rozczarowania 

   

Osiemnaście miesięcy po wspaniałym ślubie wpadliśmy w dołek, którego nawet sobie nie 

wyobrażałam. Nigdy nie czułam się tak zraniona Czasem myślałam,  że kocham Jima, cza-

background image

sem byłam pewna, że nigdy nie mogłabym go kochać. W najgorszych chwilach myślałam, że 
nigdy go nie kochałam’. 
    
 

Z ust młodej kobiety brzmi to jak ból i szok. Ale prawdą jest, że w każdym małżeństwie do 

pewnego stopnia jest podobnie. Niektórzy mówią o tym jako o okresie desperacji, inni o okre-
sie rozczarowania. Młoda kobieta opisała to jako ‘dołek’.  
     

Bez względu na to jak to nazwiemy,  zdarza się niemal w każdym małżeństwie.  Ostatnio 

widziałem książkę, która zaczynała się słowami: nie czytaj jeśli czujesz, że twoje małżeństwo 
było wielkim błędem.  
   

Przed ślubem wiele par myśli, że ich małżeństwo będzie pasmem radości i miłości, zresztą 

tak jak mówią piosenki i powieści – dające wrażenie, że małżeństwo to samo szczęście. 
   

Przysięga  małżeńska jest  bardziej  prawdziwa:  czy  bierzesz  ją/go  na  lepsze  i  gorsze?  To 

‘gorsze’  jest  znowu  bardziej  prawdziwe  i  nie  romantyczne.  Dlaczego?  Bo  każdy  z  nas  ma 
ciemną stronę i wady. Ktoś kiedyś powiedział że to co wyglądało pięknie w świetle księżyca, 
wygląda inaczej w świetle słońca. Czyli problemem nie są wady ale co z nimi robimy.  
   

Jeśli  nasz  partner  nie  przypomina  znanych  nam  postaci  z  reklam,  seriali  telewizyjnych  i 

filmów, stajemy się niezadowoleni z niego nie wiedząc nawet dlaczego. 
   

Małżeństwo  jest  poważną  sprawą,  a  jej  powaga  polega  na  tym,  że  nikt  z  nas  nie  jest 

idealny.  Im  wcz

eśniej  przyznamy  się  do  swoich  błędów  i  zaakceptujemy  je,  tym  lepiej.  Im 

wcześniej zaczniemy pracować nad nimi zamiast zmieniać partnera, tym wcześniej zmienimy 
się na lepsze. 
   

H  G  Wells  napisał:  w  każdym  małżeństwie  może  nadejść  dzień  kiedy  partnerzy  muszą 

stanąć  twarzą  w  twarz  rozczarowani,  odarci  z  ostatniego  kawałka  radości  –  zupełnie 
przezro

czyści.  

   

Z  powodu  wielu  posiadanych  przez  nas  fałszywych  obrazów  małżeństwa,  zdarza  się,  że 

decydujemy  się  na  ten  krok  ze  złych  powodów.  Kiedy  doświadczenia  wyniesione  z 
małżeństwa przez młodą kobietę po osiemnastu miesiącach były tak bardzo niezgodne z jej 
wyobrażeniami, że jej pierwszą myślą był rozwód. ‘Wszystko na nic – pomyślała – to był błąd 
i najlepiej z tym skończyć’.    
 
    

Prawdą  jest,  że  każde  małżeństwo  może  wpaść  w  ‘dołek’  po  trzech  miesiącach  czy  po 

trzech latach, choć najczęściej zdarza się on w pierwszych pięciu latach. I ponieważ jest to 
tak powszechne zjawisko, lepiej jest je uznać za fakt i próbować powstrzymać niż udawać że 
się  nie  widzi  i  uciekać.  Ci  którzy  zorientują  się  w  czasie  i  zaczną  pracować  nad  ‘dołkiem’ 
wzmocnią swoje małżeństwo i będzie ono miało większą szansę na przetrwanie. 
Do przemyślenia: 
Czy zgadzasz się z opinią, że każde małżeństwo może wpaść w ‘dołek’? Rozważ swoje 
doświadczenie.
 
 
10.Nierealne oczekiwania 
   

Intymność małżeńska wyzwala w nas te słabości i wady, których nie zauważamy wcześniej 

i  odkrywamy,  że każdy  z  nas  ma  również  jakąś  ciemną  stronę.  Czasem  wychodzimy  też  z 
jakimiś nawet nierozsądnymi żądaniami, takimi, którymi moglibyśmy odstraszyć najbliższych 
przyjaciół. 
   Spotykamy  tu  dwa  nie

bezpieczeństwa.  Pierwsze  to  za  wysokie  oczekiwania  dochodzące 

nawet  do  ideału,  ponieważ  ciągle  tkwi  w  nas  pewien  mit  z  czasów  przedmałżeńskich  -  mit 
zupełnej  zgodności,  idealnego  partnerstwa  i  modelu  idealnego  małżeństwa.  Im  wcześniej 
pozbędziemy się tych fantazji, tym lepiej.  
   Drugie  to  nasze  zbyt  niskie  oczekiwania,  kiedy  nie  widzimy  nic  dobrego  w  partnerze 
(dotyczy to obu partnerów), w wyniku czego nie spodziewamy się i nie zachęcamy do stania 
się  lepszymi.  Wtedy  mają  miejsce  krytyczne  uwagi  i  złe  spojrzenia,  koncentrujemy  się  na 
wadach a zapominamy o zaletach partnera. 
   

Wybieramy  tę  czy  inną  osobę  dlatego,  że  ona  nas  rozumie,  a  wiemy  to  na  podstawie 

rozmów  z  partnerem  i  słuchania  tego  co  ma  nam  do  powiedzenia.  Ale  zdarza  się,  że  po 
ślubie przestajemy ze sobą rozmawiać i słuchać jedno drugiego. 
   

Czasem przestajemy rozmawiać ze sobą z obawy, że zrobimy przykrość sobie lub drugiej 

stronie. Czasem ktoś się zastanawia: czy będzie mnie kochał/kochała jeśli powiem co czuję i 

background image

myślę?  Kiedy  obawiamy  się  czy  partner  zrozumie  nas  czy  może  się  obrazi,  znaczy  to,  że 
brakuje nam odwagi i pewności siebie, wolimy nie rozmawiać ze sobą o istotnych sprawach. 
Wtedy 

stajemy na drodze do małżeńskiego fiaska. 

   

Powiedzieliśmy wcześniej, że większość z nas chce zmieniać partnera zaraz po ślubie, a 

walczymy  z  tym,  co    nam  się  wcześniej  u  niego  podobało.  Ale  kiedy  to  partner  chce  nas 
zmienić, sprzeciwiamy się temu. 
   

I  czujemy  się nie  zaakceptowanymi  takimi jacy  jesteśmy.  Pamiętajmy, że kiedy  usiłujemy 

zmieniać drugą  osobę, wbijamy  klin w  nasze relacje,  niszczymy  kogoś ego.  Kiedy  nie  czu-
jemy się zaakceptowani, przestajemy kochać, protestujemy i niszczymy miłość. 
   

Następne poważne  zagrożenie dla małżeństwa to przyjście na świat pierwszego dziecka. 

To jakby egzamin dla małżonków, sprawdzian czy nadal małżonkowie będą najważniejsi dla 
siebie  czy  dla  dziecka.  Czy  rodzic  zda  sobie  sprawę  z  faktu,  że  obowiązki  rodzicielskie 
przeminą, a partnerstwo między rodzicami powinno mieć charakter stały?   
   

Czy rodzice zrozumieją, że tylko kiedy będą oddani sobie, będą mogli zapewnić dzieciom 

podstawowe  

potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji i miłości? Kiedy relacje między rodzicami 

nie polegają na wzajemnej miłości, dziecko również nie będzie czuć się kochane, bez wzglę-
du  na  bezpieczeństwo  zapewnione  mu  pod  względem  fizycznym,  umysłowym  i  intelektu-
alnym.  
   

Kiedy  pojawia  się  dziecko,  niebezpiecznym  jest  fakt,  że  partnerka  będzie  się  bardziej 

interesować  nim  niż  partnerem,  któremu  nie  będzie  się  to  podobało.  Wtedy  pojawia  się 
dystans między partnerami, zanika jedność niezbędna do pokonania trosk rodzicielskich, jak 
również wzajemnego wsparcia w przyszłości, kiedy dzieci opuszczą dom rodzinny.  
   

Pismo Święte zwraca uwagę na te relacje i mówi, że jedność rodziców musi być podtrzy-

mywana,  co  wynika  z  faktu,  że  poświęca  ono  bardzo  mało  miejsca  wychowaniu  dzieci. 
Nawet  tam  gdzie  to  jest  wspomniane,  zawsze  jest  poprzedzane  przez  obszerny  tekst  o 
wzajemnych  relacjach  rodz

iców.  Pamiętajmy:  partnerstwo  jest  stałe,  rodzicielstwo  przemija. 

Dbajmy o partnerstwo, a rodzicielstwo będzie łatwiejsze. 
   

Po  złożeniu  sobie  ślubnych  przyrzeczeń  zapominamy  o  wzajemnych  uprzejmościach,  a 

przecież dbaliśmy o nie wcześniej, to samo odnosi się do czułych słówek i gestów, dobroci i 
wzajemnej  troski,  a  przecież  te właśnie cechy  są  niezbędne do  podtrzymywania miłości  po 
ślubie. 
   

Wcześniej  wspomniałem  o  ‘dołku’  małżeńskim,  który  nastąpi  zawsze  kiedy  nie  będziemy 

mieć czasu dla siebie, a przecież zapewnialiśmy go sobie w narzeczeństwie, rozmawialiśmy, 
chodziliśmy na wspólne spacery… W małżeństwie nic nie zastąpi razem spędzanego czasu, 
tak  jak  pieniądze  na  koncie,  duży  dom  czy  inne  dobra  materialne  nie  zastąpią  miłości  i 
słuchania partnera. 
   

Kiedyś  pomagałem  małżonkom  obydwoje  po  pięćdziesiątce.  Powiedzieli,  że  ich  dom  był 

szczęśliwy przez ponad 25 lat, mieli bardzo dobre relacje, razem wychowywali dzieci, razem 
prowadzili  firmę,  ale  kiedy  zaczęła  naprawdę  prosperować,  zwiększył  się  ich  apetyt  na 
rzeczy materialne. On mówił: problem pojawił się kiedy wybudowaliśmy trzeci dom, większy 
od  poprzednich,  nasze  zainteresowania  zaczęły  się  różnić,  ja  chodziłem  na  golf,  żona  do 
klubu  pań.  Nasze  drogi  zaczęły  się  rozchodzić.  
Dwoje  prawie  obcych  ludzi  pod  jednym 
dachem. 
Do przemyślenia: 
Z jakimi nierealnymi oczekiwaniami wstąpiłaś/eś w związek małżeński? Zrób ich listę.
   
 
11.

‘Dołek’ małżeński – co dalej? 

   

Catherine  Johnson  w  książce  ‘Szczęśliwy  w  miłości’    pokazała  wyniki  badań  przeprowa-

dzonych wśród małżeństw o stażu od 7 do 55 lat. Okazało się, że ponad 25% z nich myślało 
o rozwodzie, niektórzy teraz są szczęśliwi, a przecież spakowali się i odeszli. 
   

Ale ich małżeństwa przetrwały i nawet wzmocniły się tylko dlatego, że chcieli się zmienić, 

przysto

sować i,  jak osoby dorosłe, pracować nad swoim związkiem. 

   Co decydu

je o tym czy nasz związek jest sukcesem czy fiaskiem? Pierwszym symptomem 

są trudności w komunikowaniu. Czasem zanika zupełnie, kiedy partnerzy nie rozmawiają ze 

background image

sobą przez kilka dni, inni rozmawiają ale tylko o koniecznych sprawach, bo przecież razem 
mieszkają, głownie sprawy typu ‘co’ powinno/nie powinno być zrobione. 
   

Następnym  wskaźnikiem  ‘dołka’  jest  kiedy  miłość  przychodzi  i  odchodzi  –  jednego  dnia 

jesteśmy pewni, że kochamy, innego czujemy, że nie kochaliśmy od początku. Może nam się 
wydawać, że nigdy się nie zakochamy oraz że to wcale nie była prawdziwa miłość. 
   

Będąc w ‘dołku’ przyjmujemy, że ta druga osoba jest, oraz że każde z nas pójdzie w swoją 

drogę, po prostu żyjemy w tym samym domu nie zwracając uwagi na partnera. 
   

‘Dołek’  małżeński  to  czas  samotności,  gdyż  różnice  których  nie  potrafimy  zrozumieć 

oddalają nas od siebie, i czujemy że mamy bardzo mało wspólnego. 
   

Przyjmujemy, że nasz związek cechuje ‘niezgodność’, a nie widzimy, że odwrotny tempe-

rament partnera może być wielkim plusem, czujemy też, że jesteśmy tak ‘niezgodni’, że nie 
ma  dla  nas  nadziei,  zaczynamy  chodzić  swoimi  drogami,  komunikujemy  się  tylko  kiedy 
musimy,  przesiadujemy  w  swoich  kątach  domu,  wykonujemy  tylko  prace  dla  nas  samych, 
czytamy swoje gazety i periodyki. Małżeństwo staje się bardzo przykre. 
   

Młoda  kobieta  powiedziała  mi  kiedyś:  gdybym  była  mężatką,  nie  byłabym  taka  samotna’, 

na  co  ja  odpowiedziałem:  niektórzy  najbardziej  samotni  ludzie  jakich  poznałem  byli 
małżonkami.
  Nie  ma  gorszej  samotności  niż  ta  którą  czują  ludzie  żyjący  pod  wspólnym 
dachem ale obok siebie. 
   

‘Dołek’ to okres ogromnych wątpliwości, kiedy zaczynamy się zastanawiać czy moglibyśmy 

wybrać lepiej gdybyśmy mieli jeszcze jedną szansę. Rozglądamy się dookoła i widzimy pary 
które  wydają  się  szczęśliwe.  Czasami  żałujemy,  że  nie  wybraliśmy  kogoś  innego.  Możemy 
spotkać kogoś w pracy, kto przeżywa to samo co my, więc dzielimy się z nim naszą samot-
nością i czujemy, że ten ktoś nam się podoba. 
   

To jest właśnie moment, kiedy rozpada się wiele małżeństw. Zwykle, nie zawsze, dzieje się 

to w pierwszych dwóch latach związku, choć najwięcej rozwodów ma miejsce po  dwu i pół 
latach małżeństwa. 
   

Potwierdza to fakt, że myślimy nasza miłość odeszła, i organizujemy rozwód. Nie zdajemy 

sobie sprawy, że ona jeszcze jest, ale dla tych, którzy rozumieją sytuację i mobilizują się do 
dalszej pracy nad swoim związkiem by był lepszy i silniejszy. 
   

Często  widzi  się  rozwód  jako  rozwiązanie  i  radośnie  wkracza  się  w  następny  związek 

wierząc, że teraz na pewno będziemy lepiej zrozumiani. Jednakże nowy partner zwykle ma 
te same cechy co poprzedni. Ten nowy związek będzie wymagał tyle zrozumienia i wkładu 
każdego partnera, ile potrzebował pierwszy. 
   W czas

ie ‘dołka’ narastają problemy seksualne. On narzeka, że ona stała się zimna, ona 

że nie czuje miłości.  Doświadczeni  konsultanci  i  lekarze coraz  częściej uważają,  że relacje 
seksualne małżonków świadczą o stanie ich związku, ale nie są jeszcze tego bardzo pewni. 
   

Dr Popenoe powiedział: ‘Bez wątpienia problem seksu rozwiązuje się sam kiedy nie myśli 

się  o  tym  lecz  o  innych  składowych  częściach  ich  związku:  wspólne  zajęcia,  wzajemny 
szacunek i radość oraz pracą nad swoimi niedociągnięciami, w wyniku czego seks staje się 
radością życia’. 
Do przemyślenia: 
Czy znasz inne 

symptomy ‘dołka’ małżeńskiego? 

 
12.Oznaki nadziei 
   

Bardzo obolałe są osoby  w ‘dołku’, gdyż nigdy przedtem nie były  zranione. Trzeba zapa-

miętać,  że  tak  długo  jak  jesteśmy  zranieni,  czujemy,  a  kiedy  czujemy,  jest  w  nas  iskra 
nadziei, bo miłość umiera kiedy już nie czujemy bólu. 
   

Jedną z przykrych rzeczy o ‘dołku’  jest to, że wiele osób jest przekonanych, że nie mają 

szansy  na  lepsze  życie,  więc  żyją  w  swoich  ‘dołkach’.  Jest  wiele  anegdot  i  żartów  o  mał-
żeństwie jako raczej przykrej rzeczy, o pułapce, o więzieniu z którego nie można się wydo-
stać, a być w związku znaczy żyć ‘na pół gwizdka’. 
   

Wiele par tkwi w ‘dołku’, i tak długo jak mają dzieci do wychowania i nadzieję na poprawę 

finansową, będą mogli dużo znieść. Ale ja słyszałem również o ‘dołkach’ nawet po 20 latach, 
ich ilość wzrasta znowu w przedziale 20 do 25 lat stażu. Dlaczego? Czy coś się nagle stało? 

background image

   

Nie, nic nie stało się nagle, tylko para żyła w ‘dołku’  przez wiele lat, teraz dzieci dla których 

utrzymywali gniazdo rodzinne odeszły.  Często będąc w wieku około 45 lat,  nie widzimy już 
możliwości  awansu  zawodowego,  a  więc  rzecz  której  poświęcaliśmy  się  poza  domem 
odchodzi, i wtedy właśnie partnerzy mówią ‘nie mam zamiaru dłużej tak żyć’.  
   

W  czasach  gdy  rozwód  jest  szeroko  akceptowany,  kiedy  jest  mniej  nacisku  na  trwałość 

małżeństwa  niż  było  w  poprzednich  pokoleniach,  godzimy  się  na  rozwód.  Ale  rozwód  nie 
występuje nagle, partnerzy po prostu nie żyli dla siebie przez dosyć długo, wpadli w ‘dołek’ i 
z niego nie wyszli. 
   

Wiele szczęśliwych małżeństw przechodzi przez trzy etapy. Pierwszy to wzajemna radość, 

etap  miodowego  miesiąca,  radość  należenia  do  siebie  na  co  dzień.  Na  tym  etapie  mamy 
jedno  niebezpieczeństwo  –  oczekiwanie  od  partnera  gwarancji  przeżywania  tego  co  tylko 
Bóg  może  nam  dać  –  bezgraniczny  zachwyt.  Tu  powinniśmy  pomyśleć  o  naszym  pewnym 
ograniczeniu. 

Ruel L Howe w swojej książce ‘Sex i religia dzisiaj’  napisał: wiele problemów i 

nieszczęścia w małżeństwie spowodowanych jest tym, że nie możemy zaakceptować naszej 
ograniczoności i jej znaczenia, za to spodziewamy się ideałów i czynów możliwych tylko dla 
Boga’. 
Stare przysłowie mówi: wieczna miłość trwa dwa lata, a nieśmiertelność pięć – chyba, 
że o nią zadbasz. 
 Stąd wniosek, że małżeństwo potrzebuje drugiego etapu. 
   

Etap  drugi  można  nazwać  dostosowywaniem  się,  czas  kiedy  dostrzegamy  dzielące  nas 

różnice,  o  których  wcześniej  nie  mieliśmy  pojęcia.  Teraz  mamy  nauczyć  się  żyć  razem  i 
kochać się bez względu na nie. W narzeczeństwie podkreślamy te różnice, później stają się 
one  dramatyczne.  Dowiadujemy  się,  że  małżeństwo  to  nie  związek  polegający  głównie  na 
radości,  to  dwoje  ludzi  wchodzących  w  układ  partnerski  wymagający  dużo  ciężkiej  pracy, 
planowania i dzielenia się wszystkim, zrozumienia, że małżeństwo działa kiedy my działamy. 
To nie prezent wręczony na ślubie, to coś co wspólnie tworzymy w trudnych dniach z dużym 
wysiłkiem. W  końcu  możemy  żyć  na  dwóch  biegunach  jeśli  się  nie  dostosujemy,  bo  dobre 
małżeństwo to cel do którego dążymy a nie podarowany nam automatyczny przywilej. 
   

Ponieważ  dostosowanie  się  często  bywa  bolesne,  wiele  par  nie  ma  szans  dotrwania  do 

tego etapu,  chyba  że jesteśmy  wystarczająco  dojrzali  i  zdeterminowani  rozwijać się i  zmie-
niać, a wtedy proces zgrania się może być przyjemnością. 
   

Badania  wykazują,  że  romantyczne  wyobrażenia  z  czasu  narzeczeństwa  i  miesiąca  mio-

dowego trwają najdłużej około roku. Związek staje się trwały kiedy te wyobrażenia zamienią 
się  na  prawdziwą  miłość  małżeńską.  Symptomami  jej  są:  akceptowanie  drugiej  osoby  taką 
jaką jest, wola czynienia jej szczęśliwą, wola pracy nad różnicami, koncentracja na budowa-
niu związku a nie własnego ego, nauczenia się używania ‘my’  zamiast ‘ja’, poczucie stania 
się  wspólnikami  w  sprawie,  oraz  dążenie  do  osiągnięcia  wspólnego,  ustalonego  wcześniej 
stylu życia. 
   Trzeci etap to 

czas zadowolenia ze związku, kiedy staje się on solidny i satysfakcjonujący i 

występuje radość inna niż w miodowym miesiącu. 
   

Na tym etapie znamy się bardzo dobrze, kochamy się, odczuwamy głęboki sens należenia 

do drugiej osoby, mamy pewność że umiemy wspólnie poradzić sobie z problemami, oraz że 
jesteśmy silni w naszym związku. 
   

Wiele osób wchodzi w związek w przekonaniu, że będą tak szczęśliwi jak w narzeczeńs-

twie,  al

e  ono  nie  może  nigdy  być  modelem    dla  naszego  związku.  Zresztą  –  kto  mógłby 

prowadzić  tak  nerwowe  i  niepewne  życie,  ciągle  starając  się  zwracać  na  siebie  uwagę?  
Pamiętajmy  –  prawdziwa  i  głęboka  miłość  istnieje  tylko  w  atmosferze  spokoju  w  związku  i 
zadowolenia. 
Do przemyślenia: 
Czy znasz pary, które rozwiodły się po 20 lub 25 latach małżeństwa? Co według ciebie 
mogło się stać?
 
 
13.Od nowa to samo 
   

Po ukazaniu się naszej książki ‘Gdybyśmy znowu brali ślub’, Betty i ja występowaliśmy w 

programach  zorganizo

wanych  przez  telewizję  ogólnokrajową  –  każdego  dnia  w  ciągu  2  ty-

godni  inne  miasto.  Wszędzie  spotkaliśmy  się  z  dużym  zainteresowaniem  problemami  mał-
żeństwa  i  rodziny  takich  jak  dramatyczny  wzrost  ilości  rozwodów,  nieznana  dotąd  wzrasta-

background image

jąca liczba rodzin tylko z matką lub ojcem, wpływ tych zjawisk na dzieci i przemoc w rodzi-
nach, jak również ogólny rozkład rodzin i wartości społecznych.  
   

W czasie tych programów i po nich dowiedzieliśmy się, że rozmawialiśmy z osobami, które 

nie wyobrażały sobie życia z tym samym partnerem dłużej niż 30 lat, nawet okazało się, że 
żadna z nich nie była w związku z pierwszym partnerem. 
     

Jeden  z  rozmówców  szczerze  wyznał  to  co  zdarza  się  najczęściej:  to  moje  czwarte 

małżeństwo, i jak wariat poślubiłem za każdym razem ten sam typ kobiety’.  
      

Oczywiście,  tak  jest zawsze,  ale dlaczego? Dla niego  atrakcyjnymi były  kobiety mające 

coś  czego  jemu  brakowało,  które  potrafiły  robić  to  czego  on  nie  potrafił.  Ogólnie  mówiąc, 
dobierał sobie przeciwności gdyż chciał, by te osoby uzupełniały go. 
    

Kiedy  rozwiedziona  osoba  ponownie  wchodzi  w  związek  wybiera  sobie  takiego  samego 

partnera jak poprzedni, ponieważ potrzebny jej jest partner o takiej samej charakterystyce. 
Jeśli  tego nie rozumie  i nie zdecyduje się na  dostosowanie się  i  zgranie w  związku, każdy 
następny okaże się tak samo niezadowalający jak poprzednie, a nawet bardziej. 
    

Wiele rozwiedzionych i w nowych związkach par przyznaje szczerze i uczciwie, że praw-

dopodobnie  byłoby  dużo  łatwiej,  gdyby  włożyli  więcej  pracy  w  pierwszy  związek  zamiast 
rozstania  się  z  pierwszą  miłością.  Zaczynanie  wszystkiego  od  nowa  nie  było  najlepszym 
rozwiązaniem którego oczekiwali. W filmie ‘Dziwna para’, dwaj mężczyźni nie potrafiący żyć 
ze  swoimi  żonami,  decydują  się  na  życie  razem.  Każdy  z  nich  przynosi  te  same  wady  i 
dziwactwa 

,  jakie  wniósł  do  małżeństwa.  Kiedy  decydują  się  w  końcu  na  rozłąkę,  jest  to  z 

tego samego powodu jak ich rozwód. Żaden z nich nie chciał zmienić się by ich relacje były 
lepsze. 
Do przemyślenia: 
W Stanach Zjednoczonyc

h jest więcej rozwodów niż w innych krajach. Jaki według ciebie 

jest powód tego? Oczekiwania? Założenia? Brak przygotowania? Czysty egoizm? Może inne 
powody?
 
 
II   Buduj na zaangażowaniu 
 
1.

Zaangażowanie najważniejsze 

     

Ostatniego  lata  odwiedziliśmy  przyjaciół  ze  studiów,  rozmawialiśmy  o  wszystkim  co  się 

wydarzyło  w  naszym  życiu  od  tamtych  czasów,  o  naszych  rodzinach  i  naszych  związkach. 
John  i  Ellen  powiedzieli  nam,  że  co  najmniej  dwa  razy  w  tygodniu  powtarzali  sobie  tekst 
przysięgi małżeńskiej, złożonej 30 lat temu. 
   

Dwa razy w tygodniu?’ – spytaliśmy. 

   

Tak’  –  odpowiedzieli  –  zapamiętaliśmy  słowa  naszej  przysięgi,  więc  dlaczego  nie  mogli-

byśmy ich używać póżniej?’  Wiedzieliśmy, że niektórzy odnawiają śluby w każdą rocznicę, 
ale dwa razy w tygodni

u? To zupełnie coś nowego. 

    

Kiedy  przemyśleliśmy  i  porozmawialiśmy  o  tym,  odkryliśmy  sekret  ich  szczęśliwego 

małżeństwa  i  życia.  John  i  Ellen  mieli  problemy  jak  każda  inna  para  z  tą  różnicą,  że  byli 
całkowicie  zaangażowani  w  swój  związek,  a  przez  powtarzanie  przysięgi  małżeńskiej 
przypominali  sobie  o  swoim  zaangażowaniu,  co  pomogło  im  w  pokonywaniu  problemów  i 
dodawało im więcej radości. 
    

Jacob  i  Amanda  Friesen  mieszkają  w  Mountain  Lake,  Minnesota.  Któregoś  dnia  Jacob 

zadzwonił i zaprosił mnie do ich domu. ‘Może o mnie zapomnisz, ale mojej żony nie zapom-
nisz nigdy’ – 
przyrzekł.  
    

Pobrali  się  w  roku  1936.  Kilka  lat  póżniej  Amanda  zachorowała  na  reumatyzm,  który 

usztywnił  jej  wszystkie stawy.  Nie mogła się schylić,  pożniej  przez  wiele  lat  leżała w  łóżku, 
mogła tylko poruszać oczami i ustami, żyli z tym przez ponad 40 lat. Amanda widzi osoby i 
czyta  poprzez 

szkła  pryzmatowe.  Jacob  sam  zrobił  jej  łóżko,  które  przy  pomocy  prądu 

zmieniało swoją pozycję od poziomej do pionowej.  
    

Wyznali  nam,  że  w  ich  małżeństwie  było  wielkie  zaangażowanie,  bo  pobrali  się  z  woli 

Boga,  a  ich  wzajemne  oddanie  do  siebie  i  Boga  wzmocniło  ich  wieloletni  związek.  Jego 
całkowite  zaangażowanie  dawało  mu  poczucie  szczęścia,  czyniło  go  dobrym  i  wrażliwym, 
spełniającym  wszystkie  potrzeby  Amandy.  Podobnie  Amanda,  całkowicie  oddana  mężowi  i 

background image

Bogu,  była  szczęśliwa,  kochająca,  silnego  charakteru,  interesującą  się  wieloma  rzeczami  i 
osobami oraz sprawami ewangelizacji mimo, że była przykuta do łóżka. 
    

Powiedzieli mi, że we wszystkich dyskusjach o małżeństwie brakowało jednego wyrazu – 

zaangażowania, z którego wywodzą się wszystkie pozostałe składniki szczęśliwego związku: 
siła, miłość i wierność. 
    

Po  wszystkich  latach  małżeństwa  i  pracy  jako  konsultant  rodzinny,  razem  z  Betty 

doszliśmy do następującego wniosku: gdybyśmy pobierali się teraz, więcej uwagi poświęca-
libyśmy  zaangażowaniu,  chociaż  przyznajemy,  że  nasze  dotychczasowe  oddanie  Bogu  i 
sobie,  oraz  nasze  odczucie  stałości  związku  pomogło  nam  pokonać  trudności  i  wzmocnić 
wzajemną miłość. 
Do przemyślenia: 
Czy znasz kogoś o podobnym zaangażowaniu? Czy zgadzasz się z opinią, że to właśnie ono 
Najważniejszym elementem trwałego związku? 
 
2.

Zaangażowanie w trwałość 

    

Kochanie  kogoś’,  powiedział  Erich  Fromm  w  ‘Sztuce  miłości’,  ‘to  nie  tylko silne  uczucie, 

ale  decyzja,  osąd  i  obietnica’. Wielką rolę  w  małżeństwie  odgrywają  stałość  i  słowa  Ewan-
gelii: 

kogo Bóg złączył, niech nikt nie waży się rozłączyć’.  

    

Nasza  córka  i  jej  narzeczony  napisali  teksty  swoich  przysiąg  małżeńskich,  i  byliśmy 

zupełnie  zaskoczeni  powagą  ich  zaangażowania  kiedy  powiedzieli  ‘nigdy  nie  będziemy 
nawet myśleć o rozwodzie’. 
Wydaje mi się, że powiedzieć to znaczy osłabić małżeństwo na 
starcie.  Ale  z  kolei  rozważać  rozwód  znaczy  odmawiać  świętości  małżeństwu  i  naukom 
płynącym z Ewangelii.  
      Joseph Bayly w periodyku Eternity 

napisał: Musimy jakoś odbudować świętość przysięgi 

małżeńskiej.  Może  powinniśmy  wprowadzić  dwie  ceremonie  ślubne:  jedna  dla  tych,  którzy 
całkowicie  odrzucają  rozwód  i  zawarcie  następnego  małżeństwa,  drugie  dla  tych,  którzy 
uważają je za opcje wyjścia jeśli ‘coś nie wyjdzie’. Chciałbym, by ta druga miała miejsce tylko 
w urzędach świeckich’. 
   
 Walon  Ward  w  artykule 

Powaga  małżeństw’a  zadeklarował:  Jednym  z  najważniejszych 

czynników  wpływających  na  małżeństwo  wydaje  się  być  opinia,  że  jego  fundamentem  jest 
miłość,  zamiast  zaangażowania.  Większość  partnerów  rozumie  miłość  jako  coś  emocjonal-
nego i niestałego, a więc zakochują się, biorą ślub, odkochują się i rozwodzą.
 
   Hudson  i  Mary  Landis  po

dkreślali,  że  zaangażowanie  w  stałość  jest  jedynym  logicznym 

punktem  wyjścia  do  zbudowania  szczęśliwego  małżeństwa.  W  ‘Budowaniu  szczęśliwego 
małżeństwa’  
  powiedzieli,  że  ci  którzy  pobierają  się  uwzględniając  możliwość  rozwodu,  od 
razu zdążają w jego kierunku. Dobra współpraca w związku nie jest możliwa kiedy wytycza-
my mu granicę jego trwania. Wola sukcesu jest w wielu przypadkach motywowana właśnie 
zaangażowaniem w trwałość związku. 
    

Bez  niego  nawet  drobne  kłopoty  oddalają  partnerów  od  siebie.  Nawet  ci,  którzy  byli  w 

związku  przez  kilka  lat  wiedzą,  że  on  się  nie  uda  jeżeli  myślimy,  że  będziemy  razem  do 
czasu kiedy będziemy się kochać, 
a powinniśmy myśleć, że będziemy się kochać tak długo 
jak będziemy żyć. 
    

Czy jest coś ważniejszego dla dwóch ludzkich dusz 

    

Niż czuć że jest się złączonym na całe życie – 

    

Dodawać sobie sił podczas każdej pracy 

    

Zwierzać się sobie kiedy dokucza ból 

    

Być z sobą w cichej i nie do wypowiedzenia pamięci 

    

W chwili ostatniego pożegnania 

 

 

 

 

 

George Eliot 

               
    Richard  C  Halverson,  Kapelan  Senatu

,  kiedyś  powiedział  jak  zaangażowanie  pogłębiało 

intymność  i  miłość  między  nim  I  jego  żoną:  jeśli  przysięga  małżeńska  jest  traktowana  
poważnie
,  to  bez  względu  na  to  jak trudny  jest  proces  docierania  się,  problemy  pogłębiają 
intymność i dojrzałą miłość. To właśnie jest jedyną prawdą w przetrwaniu nie pozbawionego 
ich związku.
 

background image

    Dan  Augsburger  w 

‘Dobrych małżeństwach’    określił  to następująco: Często  w  poradnic-

twie przedmałżeńskim chciałbym, bym mógł w odpowiedni sposób powiedzieć komunikować 
tym  młodym  osobom  wchodzącymi  we  wspólne  życie,  jak  niewyobrażalne  szczęście  jest 
udostępnione  tym  partnerom,  którzy  honorują  przysięgę  małżeńską,  bez  względu  na  to  jak 
trudne  ono  się  wydaje.  Wyrazem,  który  najlepiej  opisuje  to  co  czuję  jako  małżonek,  jest 
bezpieczeństwo,  i  jest  ono  wynikiem  możliwości  wspólnego  pokonywania  problemów  i  nie-
porozumień, uczenia się wybaczania i proszenia o wybaczenie. To jest wynik walki  – walki 
pogłębiającej intymność i dojrzałą miłość. 
Do 

przemyślenia: 

Czy pary małżeńskie które znasz poważnie traktują przysięgę małżeńską, czy też rozważają 
rozwód jako drogę wyjścia?
 
 
3.

Zaangażowanie to bezpieczeństwo 

    

Przyjaciel  właśnie  wrócił  z  Europy,  dokąd  wyjechał  by  przewodniczyć  w  uroczystości 

ślubu. Opowiedział mi o bardzo znaczącym oświadczeniu składanym podczas tradycyjnego 
chrześcijańskiego  ślubu  w  Niemczech:  jeśli  ktoś  będzie  utrudniał  temu  związkowi,  ten 
ściągnie na siebie gniew Boga. 
Jest on zadaniem do wykonania w celu pogłębiania trwałości, 
ostateczności i powagi małżeństwa. 
    

Małżeństwo  musi  cechować  się  bezpieczeństwem  po  to,  by  wzrastało  w  nim  poczucie 

stałości  i  miłości.    Ta  zależność  jest  najważniejsza  w  pogłębianiu  miłości  i  zrozumienia.  Ci 
którzy rozpoczynają związek bez zamiaru jego stałości, patrzą na małżeństwo inaczej niż ci, 
którzy nie myślą o nim jako chwilowym związku.  
     

Kiedy zapytano Jezusa o znaczeniu małżeństwa oraz czy może być rozwiązane, nawiązał 

do tego co jest powiedziane w Księdze Rodzaju 2, o czym mówi się podczas każdej znaczą-
cej dyskusji na temat małżeństwa, a więc co Jezus powiedział? 
     Po pierwsze 

– wskazał kto może zawrzeć małżeństwo - kobieta i mężczyzna. 

Po drugie 

– głównym jego celem jest stanie się jednym ciałem. To mówi o związku kobiety i 

mężczyzny, ich wyjątkowej intymności w sferze ciała, umysłu i ducha, co znaczy, że należy 
dbać o ciało partnera jak o swoje i stworzyć najbliższy człowiekowi kontakt, bliższy od relacji 
rodzica z dzieckiem. 
    Po trzecie 

– powiedział o trwałości małżeństwa: kiedy młodzi podają sobie ręce i wszyscy 

zebrani słyszą słowa: kogo Bóg złączył, niech nikt nie rozłącza, jako przypomnienie tego co 
oznajmił światu, że nikt nie powinien utrudniać im w spełnieniu swojego zaangażowania. 
    

Słowa te są wyrażnym ostrzeżeniem dla tego partnera, który chciałby stworzyć jakikolwiek 

związek poza małżeński, a zarazem przypomnieniem by ani matki ani ojcowie nie ingerowali 
w związki swoich dzieci, oraz by przyjaciele nie wtrącali się i nie powodowali niezgody mię-
dzy tymi, którzy zdecydo

wali się razem iść przez życie. Małżeństwo oznacza, co podkreślam 

podczas  ceremonii  ślubnych,    że  małżonkowie  przestają  myśleć  o  możliwości  następnego 
związku oraz szukaniu innych partnerów. 
    

Chrześcijański pogląd na instytucję małżeństwa wychodzi poza granice prawne i społecz-

ne; jest umową zawartą przed Bogiem i wobec społeczności chrześcijańskiej, a jako taka jest 
trudnym  do  wykonania  przyrzeczeniem,  be

zwarunkową  umową,  trwalszą  niż  jakakolwiek 

umowa prawna 

czy społeczna. 

    

Ten chrześcijański pogląd jest odpowiedzią na zamierzenie Boga, że małżeństwo ma być 

nierozerwalne

,  wzywa  Boga  nie  tylko  jako  świadka,  ale  tego  który  łączy  partnerów,  ci  zaś 

przyrzekają sobie wzajemną i dozgonną wierność. 
    

Wobec  powyższego,  chrześcijan  łączy  najważniejszy  zamiar  –  małżeństwo,  kiedy  part-

nerstwo  staje  się  czymś  więcej  niż  umową  między  małżonkami  do  dotrzymania  stałego 
związku. Znaczy to, że relacje między małżonkami są elementem zawierzenia się Bogu. 
    

Zalecanie  tej  umowy  w  sprawie  nierozerwalności  i  zobowiązania  wobec  siebie  i  Boga 

może wydawać się dziwne i staro  modne w czasach gdy instytucja małżeństwa jest lekce-
ważona  i  rozwód  łatwy  do  otrzymania.  Nasze  życie  i  doświadczenia,  jak  również  Pismo 
Święte mówią, że zobowiązanie do trwałości małżeństwa jest najlepszym punktem wyjścio-
wym do zbudowania szczęśliwego związku. 

background image

    

Dr  Alfred  Kinsey  zbadał  6.000  historii  małżeńskich  oraz  prawie  3.000  historii  rozwodo-

wych

.  Okazało  się,  że  nie  ma  nic  ważniejszego  w  budowaniu  trwałego  związku  niż  przy-

rzeczenie partnerów

, że będą ze sobą do końca życia. Ostatnie badania drugich małżeństw 

pokazują, że 65 procent z nich kończy się fiaskiem, a  jeżeli są bezdzietni rozwodzi się ich 75 
procent. 
    

Podsumowując  -  zawrzeć  związek  małżeński  po  chrześcijańsku  znaczy  poświęcić  się 

jedno drugiemu do końca życia, mając za świadków Boga i swoich najbliższych.  
Do przemyślenia: 
Jak mógłbyś opisać małżeństwo chrześcijańskie i co ono znaczy?
 
 
4.

Miłość to zobowiązanie a nie uczucie 

     

Związek  który  opiera  się  na  uczuciach  wyrażających  miłość,  rozpadnie  się  i  skończy. 

Kiedy  urodziło  nam  się  pierwsze  dziecko  po  dwóch  latach  małżeństwa,  skończyły  się  spo-
kojne  noce

,  ta  naprawdę  wszystkie  dzieci  dokuczały  nam  nocami,  musieliśmy  wstawać  o 

różnych godzinach by je nakarmić, a robiliśmy to nie dlatego, że dobrze było wstawać i tracić 
sen, ale dlatego, że robiliśmy to z miłości. 
      I jeszcze jedno 

– jeśli czekamy na pozytywne uczucia zanim okażemy partnerowi swoją 

miłość, obawiam się, że nie będziemy zdolni okazywać ją tak często jak powinniśmy, wobec 
czego  musimy  wnieść  się  ponad  nasze  własne  zachcianki  i  wziąć  pod  uwagę  jego/jej  
potrzeby, i w ten sposób wszystko co robimy, robimy z miłości. 
     

Teraz  już  wiemy,  że  miłość  nie  jest  tylko  uczuciem,  ale  zaangażowaniem,  że  jest  ona 

powodem wszys

tkich naszych postępowań. 

     

Możemy zniszczyć miłość kiedy tylko myślimy o sobie i swojej satysfakcji: co będę z tego 

miał?, a powinniśmy raczej pytać co mogę zrobić dla ciebie?, ponieważ własna satysfakcja 
nie  może  być  celem  związku  i  wtedy  okazuje  się,  że  nie  dbamy  o  dobro  partnera.  To  jest 
charakterystyczne u młodych ludzi poszukujących swojej niezależności raczej niż dojrzałego 
człowieka który wie o znaczeniu i potrzebie niezależności. 
     

Jedną z najlepszych rzeczy, którą możemy dać dziecku jest głębokie poczucie, że rodzice 

naprawdę należą do siebie bez względu na sytuację w jakiej się znajdują. Dziecko które nie 
czuje takiego bezpieczeństwa jest zupełnie ’jak rozbitek na morzu’ i ma trudności w poczuciu 
stałości  rodziny,  przez  co  nie  będzie  w  stanie  dostosować  się  do  życia  oraz  w  przyszłości 
zbudować trwały związek. 
     

Kiedy  dzieci  dorastały,  czasem  musieliśmy  być  osobno  z  powodu  pracy  i  podróży,  ale 

często mówiliśmy o tym dzieciom przed wyjazdem. Zdarzało się, że podczas naszej nieobec-
ności  jedno  z  nich  dostawało  wysokiej  temperatury,  czego  nie  mogliśmy  zrozumieć,  aż  w 
końcu  lekarz  określił  to  jako  ‘tatusiową  ‘  chorobę,  wobec  czego  zdecydowaliśmy  przestać 
mówić o moich wyjazdach, a za to spędzać więcej czasu razem z całą rodziną, I okazało się, 
że choroba już nie powracała. 
     

Ktoś  bardzo  mądry  napisał  te  słowa,  o  których  zawsze  powinniśmy  pamiętać:  Ogromne 

doświadczenie ludzkości usprawiedliwiałoby powiedzenie każdej parze z zamiarem zrobienia 
kariery  w  miłości  –  trzymajcie  się  razem,  nawet  kiedy  gaśnie  światło  reflektorów  i  wasza 
droga staje się ciemna i trudna do przebycia, trzymajcie się razem nawet kiedy sprawia wam 
to ból’.
 
     

Czy  miłość  jest  uczuciem?  Oczywiście!  Ale  miłość  która  trwa  całe  życie  to  więcej  niż 

uczucie,  to  miłość  zbudowana  na  zobowiązaniu  wypowiedzianym  w  czasie  ślubu  –  żyć 
razem do końca, a nie żyć dokąd się kochamy. 
Do przemyślenia” 
Jak rozumiesz różnicę między miłością jako uczucie a miłością jako całkowite 
zaangażowanie?
 
 
5.

Świętość zaangażowania 

     Wiele  lat  temu  ant

ropolog  Margaret  Mead  szczerze  wyznała:  ‘Najpoważniejszą  rzeczą 

która się zdarza jest … to, że ludzie wchodzą w związek małżeński myśląc, że może on być 
rozwiązany’. 
I to właśnie jest przeszkodą w rozpracowaniu problemów w małżeństwie. 

background image

    

Stopień zaangażowania wobec siebie jest spoiwem łączącym partnerów w trudnych chwi-

lach, i jeżeli angażujemy się na stałe, poradzimy sobie z kłopotami finansowymi, zdrowotny-
mi  i  wszystkimi  innymi.  Kiedy  nasze  zaangażowanie  jest  większe  niż  problemy,  mogą  one 
być pokonane lub przetrzymane, ale jeżeli ono jest słabe, to nawet małe kłopoty i nieporozu-
mienia będą oddalały nas od siebie, bo nie będziemy mieli woli do ich rozwiązywania. 
     

Ale  jeśli  nawet  napotykamy  trudności,  to  nie  znaczy,  że  nasz  związek  jest  przegrany. 

N

owożeńcy  żyjący  w  atmosferze  romansu  i  piękna  martwią  się,  że  ich  pierwsza  kłótnia 

oznacza  koniec  małżeństwa,  podczas  gdy  naprawdę  mogłaby  być  początkiem  jedności 
zbudowanej na walce, łzach i wspólnych rozmowach. 
     

Najszczęśliwszymi  małżeństwami  nie  są  te,  które  mają  najmniej  problemów,  ale  te,  w 

których zaangażowanie obu partnerów przewyższa je. Jeśli jest ono silne, żadna choroba nie 
dotknie ich miłości, żadne niepowodzenie nie zniszczy jej podstaw, żadne kłopoty nie odstra-
szą  jej  ducha  i  silnego  wsparcia,  żadna  chwilowa  separacja  nie  zmniejszy  niezachwianej 
wierności.              
      

Jedna z najlepszych definicji miłości pochodzi od kogoś kto ma wieloletni staż małżeński: 

‘miłość jest  wszystkim  tym,  przez  co przeszliście  razem’.  I  podobnie  jak diament, który jest 
niczym więcej niż kawałkiem czarnego węgla spojonego pod wpływem ogromnego ciśnienia, 
tak  głęboka  miłość  małżeńska  jest  najcenniejszą  rzeczą,  której  wartość  wzrasta  z  każdym 
dniem i z każdym rokiem życia razem.  
     Dr Richard C Cabot napi

sał: ‘wydaje mi się, że najlepsze w małżeństwie jest to, że trwa 

tak  długo.  Z  wielu  wspólnych  lat  tworzymy  jedno  życie.  To  czego  brakuje  we  wszystkich 
chwilowych  to  czas  dojrzewania,  gromadzenia,  zbiorów  i  radości,  oraz  głębokiej  a  ciężko 
zdobytej prawdy o 

małżeństwie. 

     

Całe lata miłości i lojalności potrzebne są do zrozumienia i satysfakcji danych przez Boga     

tym, którzy decydują się na wspólne życie ‘aż do śmierci’. 
Do przemyślenia: 
Co tobie pomaga w zaangażowaniu w twoje małżeństwo? Co dało ci zaangażowanie? 
 
III  Kontynuuj narzeczeństwo 
 
1.Romans trwa dalej 
    

William  Jennings  Bryan  pozował  do  portretu,  kiedy  w  pewnym  momencie  malujący  go 

artysta  spytał:  dlaczego  nosisz  takie  długie włosy?  -  na  co  odpowiedział:  kiedy  umawiałem 
się z panią Bryan, nie podobały jej się moje odstające uszy, więc żeby ją zadowolić zapuś-
ciłem włosy. 
    Ale 

– powiedział artysta – to było wiele lat temu. Nie myślałeś o obcięciu włosów? Wtedy 

William odpowiedział ze zdumieniem: Dlaczego? Przecież nasz romans jeszcze trwa! 
     

Miłość  która  trwa  nie  jest  miłością,  która  doprowadziła  nas  do  ołtarza,  ale  tą  którą 

codziennie  okazujemy  i  której  doznajemy.  Jeśli  dobroć,  szacunek  oraz  miłość  wyrażana 
słowami i  czynami  byłyby  konieczna  do  pielęgnowania miłości  w  narzeczeństwie,    to samo 
jest konieczne w celu dojścia do dojrzałej miłości małżeńskiej. 
     

Wiemy z doświadczenia,  że kiedy odnosimy się do siebie uprzejmie i z szacunkiem, tak 

jak  było  to  w  okresie  narzeczeństwa,  nasze  małżeństwo  na  tym  wiele  korzysta.  Drobne 
upominki, 

buziaki  na  powitanie  i  pożegnanie,  słowa  kocham  cię  i  dziękuję,  pomagają  w 

utrzymaniu 

małżeństwa. 

     

Ale z drugiej strony, nasz związek rozleci się jeśli zapomnimy o tych wszystkich grzecz-

nościach  mimo,  że  był  on  dobry  na  początku,  bo  po  prostu  nie  będziemy  go  pielęgnować. 
Odkryjemy wkrótce, że jeśli zaniechamy okazji wyrażania miłości i dzielenia się nią, związek 
będzie zbliżał się do końca. 
     

Szekspir napisał: 

     

Nie kochają ci 

     

Którzy nie okazują sobie miłości. 

Wierzę, że miłość nie dojrzeje jeżeli nie będziemy mówić o niej i dzielić się nią. Niekiedy po-
trzebujemy nauczyć się kochać od nowa, żeby odnowić i kontynuować etap narzeczeństwa.  

background image

    

Charles L Allen w swej niezbyt obszernej a pięknej książce ‘Cud miłości’  mówił o mężczy-

źnie  mającym  bardzo  dziwny  zwyczaj:  każdego  dnia  kiedy  wrócił  do  domu  brał  prysznic  i 
przebierał się w eleganckie ubranie, wychodził z domu, wsiadał do auta i odjeżdżał.  
    

Po krótkim  czasie  wracał  i  nie  wchodził  tylko  dzwonił  do  drzwi.  Gdy  przywitała  go  żona, 

siad

ali  w salonie by odbyć krótką rozmowę, po czym wychodzili na kolację lub do kina czy 

teatru. Kiedy wracali, podjeżdżał pod drzwi wejściowe, odprowadzał do nich żonę, całował na 
pożegnanie, parkował auto w garażu i wchodził do domu tylnymi drzwiami. 
    Naz

wiesz to czystym romantyzmem? Kiedy rozmawiałem z kandydatami do małżeństwa i 

małżonkami o długim stażu, okazało się, że wszyscy potrzebujemy romantyzmu, ale… dużo 
mniej jako narzeczeni, a dużo więcej jako małżonkowie. 
    

Z  doświadczenia  jako  konsultant/terapeuta  jestem  gotów  przyrzec  –  a  nawet  udzielić 

gwarancji 

–że twoje małżeństwo będzie wspaniałe kiedy będziesz kontynuował stosować 50 

procent  swojej  dobroci  okazywanej  w  narzeczeństwie.  Niektóre  pary  patrzą  na  mnie  wtedy 
bardzo dziwnie, a ja znowu powta

rzam moją gwarancję. Oczywiście zaręczone pary nie mają 

problemu  z  praktykowaniem  uprzejmości  i  dobroci,  ale ci  z  nas, którzy  już  są w  związkach 
wiedzą jak łatwo jest zboczyć z trasy . 
    

Jest nam tak trudno dostosować się do czasu jak staremu dziwakowi, który zabrał żonę do 

lekarza  ponieważ  wpadła  w  depresję.  Po  kilku  minutach  rozmowy,  lekarz  poprosił  go  do 
gabinetu i powiedział: Chcę panu powiedzieć co jest potrzebne pana żonie. Potrzebuje ona 
mocnego i kochającego uścisku oraz pocałunku co najmniej trzy razy dziennie. 
    

Dziwak  zastanowił  się  przez  chwilę  i  odpowiedział:  Dziękuję  doktorze,  i  myślę,  że  będę 

mógł ją przywozić do pana w poniedziałek i środę, ale nie będę mógł w piątek. 
    

Głównym powodem dlaczego wiele małżeństw nie osiąga zadowolenia w związku jest to, 

że  partnerzy  zapominają  lub  odmawiają  praktykowania  tych  właśnie  drobnych  rzeczy  z 
których zbudowana jest miłość. 
Do przemyślenia: 
Co myślisz o mojej gwarancji dotyczącej 50 procent zwykłych grzeczności świadczonych w 
narzeczeństwie, gdyby były one kontynuowane – czy twoje małżeństwo byłoby lepsze? 
 
2.

Trwanie w miłości 

    

Zaproszony byłem na kolację przez parę, z którymi chodziłem do college. Ich dzieci były 

prawie  dorosłe  oraz  dwudziestolatki.  Obecna  była  ich  córka  z  młodym  mężczyzną,  którego 
miała wkrótce poślubić. 
    

W  ciągu  kolacji  kącikiem  oka  zauważyłem,  że  często  trzymali  się  za  ręce,  i  kiedy  ona 

mówiła,  on  patrzył  jej  w  oczy.    Kilka  razy  wyciągali  rękę  żeby  dotknąć  ramienia  drugiego, 
ciepło reagowali na siebie kiedy mówili. 
    Kied

y odeszli od stołu i podeszli do okna pocałowali się i uśmiechali do siebie. W kuchni 

rozmawiali i śmiali się cały czas podczas zmywania. Widać było, że żyją tylko dla siebie. 
    

Niewiele  małżeństw  skończyłoby  fiaskiem  gdyby  nawet  mała  część  ich  romantyzmu 

okazywanego  przed  ślubem  byłaby  kontynuowana  po  ślubie.  Małżeństwo  nie  tylko  by 
przetrwało, ale lśniło by zadowoleniem i szczęściem. 
    

Terapeuta  małżeński  Jerome  Folkman  proponuje  tę  regułę  na  szczęśliwe  małżeństwo: 

weżcie ślub i natychmiast o nim zapomnijcie, zachowujcie się tak, jakbyście ślubu nie mieli, 
bądźcie tylko kochankami.  
    
 

Lewis  Evely  w  ‘Kochankach  w  małżeństwie’    powiedział,  że  pierwszą  zasadą  dla  mał-

żonków winno być: żyjcie. Powiedział również, że niewielu z nas stosuje tę zasadę, i według 
niego  d

omu  nie  niszczą  sprzeczki,  nieprzewidziane  kłopoty,  kryzys  finansowy  czy  nawet 

zdrada.  Dom  niszczy 

rutyna  i  nuda.  Kiedy,  nie  zdając  sobie  nawet  sprawy,  przestajecie 

patrzeć  na  siebie,  rozmawiać  ze  sobą  czy  nawet  kłócić  się,  małżeństwo  jest  w  niebezpie-
czeństwie. 
 
    

Trwanie w miłości wymaga kilku rzeczy, przede wszystkim wspólnego planowania czasu. 

Robiliśmy  to  przed  ślubem,  kiedy  myśleliśmy  że  mamy  przed  sobą  mnóstwo  czasu.  Ale 
póżniej  szczególnie  kobiety  narzekają,  że  nie  spędzamy  razem  czasu.  Kochać  znaczy 
pomagać jedno drugiemu dorastać poprzez słuchanie co mówi druga osoba, rozumienie tego 
oraz udzielanie sobie wsparcia.  

background image

    

Częścią  składową  miłości  małżeńskiej  jest  zachowanie  swojej  atrakcyjności  fizycznej. 

Potrzebuję  widzieć  partnera  jako  osobę  piękną.  Oczywiście  podkreślam  znaczenie  wew-
nętrznego piękna, ale jednocześnie, musimy zwracać uwagę na wygląd zewnętrzny, tak jak 
robiliśmy  to  w  narzeczeństwie.  Potrzebujemy  również  chronić  i  dbać  o  naszą  atrakcyjność 
ducha i wyglądu, czyli o to, co przede wszystkim zwróciło naszą uwagę na drugą osobę.   
    

Przygnębiające  jest  kiedy  małżonkowie  nie  dbają  o  swoją  odzież  i  wagę,  a  nawet  o 

higienę, gdyż higiena osobista są częścią atrakcyjności,  a są tak samo ważne po jak i przed 
ślubem.  
    Uprze

jmość  względem  siebie  również  świadczy  o  miłości.  Księżna  Clarina  de  Forceville 

powiedziała  kiedyś:  Jeśli  miłość  jest  fundamentem  małżeństwa,  to  uprzejmość  i  dobre ma-
niery są jego ścianami i dachem.
 Uprzejmość wzmaga szacunek i miłość, łączy partnerów i 
p

rzynosi  dbałość  i  porozumienie.  Małżeństwo  to  przyjaźń,  która  rozwija  się  na  wzajemnej 

dbałości, a ta z kolei zachęca do wzajemnej uprzejmości.  
    

Małżeństwo  w  którym  nie  ma  czasu  na  kurtuazję  staje  się  ordynarne,  małżeństwo  bez 

czasu na komplementy znaj

dzie póżniej czas na narzekania, małżeństwo nie mające czasu 

na miłe słowa znajdzie czas póżniej na obelgi. 
    

Henry  Drummond  zdefiniował    kurtuazję  jako  miłość  w  drobnych  rzeczach,  czyli  miłość 

mówi 

proszę  ponieważ  ma  szacunek  dla  drugiej  osoby,  mówi  dziękuję  ponieważ  wyraża 

wdzięczność, mówi przepraszam ponieważ docenia godność partnera. 
    

Miłość mnoży i akceptuje drobne gesty dobroci, ponieważ czuje potrzebę współzależności. 

Bez  kurtuazji  miłość  traci  swoje  piękno.  Miłość  małżeńska  rozwija  się kiedy  dba  się  o  nią  i 
docenia. Im bliższe są wzajemne relacje, tym więcej bólu można zadać spojrzeniem, tonem 
głosu,  gestem  czy  bezmyślnym  słowem,  i  tym  samym  więcej  godności  można  podarować 
miłym słowem i gestem.   
Do przemyślenia: 
Czy możesz wymienić pięć rzeczy które są konieczne do trwania w miłości? 
    
3.

Cechy miłości 

     John  A  Redhead  junior  k

iedyś tak  powiedział  o  pewnych małżonkach których odwiedził: 

atmosfera przygnębienia w domu była tak twarda, że można było kroić ją nożem. Obydwoje 
powiedzieli mi, że ciężko im bo nie mogą się dogadać i chcielibyśmy zobaczyć czy mógłbyś 
nam pomóc

Widziałem, że sytuacja przerosła moje możliwości, wobec czego zwróciłem się 

do Boga o 

pomoc i dostałem ją. Nigdy przedtem nie myślałem o słowach świętego Pawła o 

miłości odnoszącej się do małżeństwa ale poprosiłem ich o Pismo Święte, otworzyłem je na 
Pierwszym Liście do Koryntian i głośno go przeczytałem. 
     

Tekst mówił sam za siebie i wydawało mi się, że obydwoje wysłuchali go. Znaleźli w nim 

siebie jak w lustrze i pomogło im to w zrozumieniu gdzie był ich błąd. Pochyliliśmy się razem 
w  modlitwie,  poprosiliśmy  Boga  o  taką  miłość  jak  w    przeczytanym  wspólnie  tekście.  Po 
chwili wyszedłem.  Kiedy  zobaczyłem  ich  następnym  razem  byli  uśmiechnięci.  Przekonałem 
się, że ten tekst daje najlepszy opis jaki znam chrześcijańskiej miłości małżeńskiej, a od nas 
zależy czy zastanowimy się nad nim.
 
    

Rozważmy w skrócie 15 cech charakteryzujących prawdziwą miłość. Nie mam tu na myśli 

samego uczucia, ponieważ miłość przede wszystkim jest naszym sposobem reakcji na dru-
giego  człowieka.  Gdybyśmy  zastosowali  się  do  prawdziwości  tego  tekstu,  bardzo  mało 
byłoby potrzebne do osiągnięcia małżeńskiego szczęścia. 
     

MIŁOŚĆ  JEST  CIERPLIWA.  Cierpliwość  jest  bezcenna,  a  wiele  naszych  przykrych 

doświadczeń  spowodowanych jest irytacją słowną lub niecierpliwym zachowaniem zarówno 
naszym jak i drugiej osoby. Gerald Kennedy powiedział: kiedy człowiek się starzeje, docho-
dzi do wniosku, że więcej żyć jest zniszczonych przez niecierpliwość niż przez inne grzechy.
 
     

Cierpliwość dodaje nam chęci do wytrwania w cierpieniu niż zadawania cierpienia innym. 

To jest tak jeśli chcemy by inni byli bardziej cierpliwi w stosunku do nas, uczymy się cierpli-
wości w stosunku do nich. Cierpliwość pozwala nam na zapobiec własnym nieprzemyślanym 
słowom i czynom. 
     

MIŁOŚĆ  JEST  ŁASKAWA.  Dobroć  oznacza,  że  wiemy  jak  czuje  się  druga  osoba,  a 

zwrócenie  uwagi  na  jej  uczucia  i  nasza  na  nie  reakcja  pomaga  drugiej  osobie  poczuć  się 

background image

lepiej. 

Joseph Joubert zwrócił uwagę na to, że dobroć to kochanie kogoś bardziej niż na to 

zasługuje.  Dobroć  to  również  miłość  wyrażająca  się  w  drobnych  rzeczach,  to  myślenie  i 
mówienie o innych w najbardziej pozytywny sposób. 
      

W  ‘Księdze  Przysłów’    bogobojna  żona  i  matka  jest  chwalona  ponieważ  prawo  dobroci 

jest w jej języku. 
Beth Robertson napisał piękny krótki wiersz: 
     

Kiedy myślę o wspaniałych tych których znam 

     

Jestem zaskoczony jak często okazuje się 

     

Że główną cechą która je nimi czyni 

     

Jest to jak dobrzy oni są.  

 
     

MIŁOŚĆ NIE ZNA ZAZDROŚCI. U podstaw zazdrości leży egoizm, a ponieważ prawdzi-

wa miłość nie jest samolubna, nie jest zazdrosna. Miłość nie pożąda uznania czy stanowiska 
innej osoby. Ponieważ miłość to nie szukanie siebie na głównej scenie, ale dbanie o dobro 
drugi

ej osoby, więc nie ma powodu do zazdrości. 

     

MIŁOŚĆ NIE JEST CHEŁPLIWA. Nie chwali się ani jej dobrocią ani jej wielkością, nie 

bierze udziału w paradzie, ale widzi dodatnie cechy w drugiej osobie, mówi o niej a nie 
chwali się z jej sukcesów, nie mówi: spójrz co osiągnąłem. 
     

MIŁOŚĆ JEST UPRZEJMA. To jest zadziwiające jak szybko po ślubie pozwalamy sobie 

na nieuprzejme zwracanie się do siebie, podczas gdy prawdziwa miłość jest uprzejma i 
traktuje drugiego jako kogoś ważnego, wartego największej uprzejmości, i taka miłość mówi 
dziękuję proszę tak do członków rodziny jak i do współpracowników,  partnerów w biznesie 
czy przyjaciół. 
     

MIŁOŚĆ NIE SZUKA SWEGO. Miłość jest altruistyczna i nie upiera się przy swoim. Ci 

którzy uważają się za najważniejszych nie są gotowi do małżeństwa. Zabiera nas w inną 
drogę i nie mówi o ‘prawach’, ale chce pomóc zrealizować swoją radość, a w osiągnięciu 
tego człowiek znajduje swoje przeznaczenie. 
     

MIŁOŚĆ NIE UNOSI SIĘ GNIEWEM. Nie jest obrażliwa i nie pamięta bólu i obelg. Henry 

Drummond  w  ‘Pax  Vobiscum’    powiedział:  Jest  choroba  o  nazwie  ‘obrażliwość’,  która  jest 
największym siewcą niepokoju na świecie. Kiedy staje się chorobą chroniczna trawi wnętrze, 
jest miłością egocentryczną najwyższego stopnia.
 
     

MIŁOŚĆ  NIE  PAMIĘTA  ZŁEGO.  Osoba  podejrzliwa  myśląca  o  najgorszych  rzeczach 

wnosi problemy do każdego związku. Miłość wierzy we wszystko co najlepsze a nie wierzy w 
plotki, i z tego powodu okazuje tylko to co najlepsze w kochającym i kochanym partnerze. 
     

MIŁOŚĆ WSPÓŁWESELI  SIĘ  Z  PRAWDĄ.  Jest  szczęśliwa  kiedy  przeważa  w  niej  pra-

wda,  kiedy  zło  jest  naprawione,  i  kiedy  związek  zostaje  odnowiony.  Odmawia  powtarzania 
się  wszystkiego co złe, i przeciwnie, raduje się wskazując dobro w drugiej osobie i sytuacji. 
     

MIŁOŚĆ  ZNIESIE WSZYSTKO.  Okazuje  jej  prawdziwość  kiedy  ugina  się  pod  ciężarem 

trudności i pomaga znosić je, a nie wskazuje winnego i nie krytykuje go. Nawet więcej,  nie 
zauważa słabości, niepowodzeń i wad w drugim człowieku, a pomaga znosić je wspólnie. 
      

MIŁOŚĆ WSZYSTKIEMU WIERZY. Zakłada, że każdy jest motywowany przez najlepsze 

zamiary, nawet kiedy jego zachowanie jest trudne do zrozumienia. 
     

MIŁOŚĆ WE WSZYTKIM POKŁADA NADZIEJĘ. Ciągle wierzy w kogoś, w kogo wszyscy 

wątpią. Zawsze widzi potencjał w osobach i zawsze zna sposób by dodać nadziei temu który 
zawiódł, jak również ułatwia powroty. 
     

MIŁOŚĆ WSZYSTKO PRZETRZYMA. Wytrzymałość jej jest nieograniczona. Nawet kiedy 

inni rezygnują, ona trzyma się swego, nieważne jak ciemna jest noc, zawsze wygląda na świt 
i  inne możliwości.  Prawdziwa miłość nigdy  nie kończy  się i  nie zawodzi.  Czy  zakończyłoby 
się małżeństwo gdyby partnerzy żyli w zgodzie z jej standardami? Przypuśćmy, że każdy z 
nas zadawał sobie pytanie: co zrobiłaby w tym przypadku miłość? Miłość pokazana w Piśmie 
Świętym  nie  jest  uczuciem  ale  reakcją.  Prawdziwa  miłość  zawsze  chce  się  dowiedzieć  co 
miłość zrobiłaby w każdym momencie życia. 
Do przemyślenia: 
Czy zgadzasz się z opinią, że miłość jest czymś o czym możemy sami stanowić? Czy są 
jaki

eś trudności w tej kwestii? 

background image

 4.

Wystrzegaj się samouwielbienia 

       

Z  greckiej  mitologii  znamy  przystojnego  młodego  mężczyznę  o  imieniu  Narcyz,  który 

pewnego  dnia  kiedy  zobaczył  swoje  odbicie  w  wodzie  tak  się  sobą  zachwycił,  że  ciągle 
podziwiał swoją twarz. 
     

Od  tego  mitu  pochodzi  wyraz  ‘narcystyczny’,  znaczący  wyjątkowe  samouwielbienie. 

Tygodnik  ‘Time’    przedstawił  kiedyś  taką  opinię:  Jedynym  problemem  w  diagnozowaniu 
patologicznego  narcyzmu  jest  fakt,  że  cała  kultura  poszła  w  tym  właśnie  kierunku. 
Pam

iętamy  bestseller  ‘Szukanie  nr  1’  i  jego  główny  wątek    musisz  spędzać  czas  koncen-

trując się na osiągnięciu własnego szczęścia. 
     

Ta narcystyczna obsesja osiągnięcia samo-zadowolenia i własnej satysfakcji przedostała 

się  również  do  małżeństwa,  gdzie  obydwoje  partnerzy  tkwią  w  poszukiwaniu  tego  Numeru 
Jeden,  i  to  przyniosło  wewnętrzny  chaos,  ponieważ  nie  można  osiągnąć  szczęśliwego 
związku  z  taką  egocentrycznością.  Nie  ma  czemu  się  dziwić  temu,  że  w  wielu  miejscach 
ilość rozwodów jest równa a nawet przewyższa ilość zawieranych małżeństw w ciągu roku. 
     

Konsultant  małżeński  Wylong  Ward  napisał:  Egoizm  powoduje  dbanie  tylko  o  siebie  i 

zanik 

wrażliwości wobec partnera, a tym samym nie troszczenie się o trwałość małżeństwa. 

     

Konsultowałem setki par w ciągu siedmiu lat pracy jako terapeuta, prowadzący pogadanki 

i wykłady, spotkałem się  z większością problemów małżeńskich, ale kiedy dzisiaj patrzę na 
małżeństwa, widzę jeden problem,  który wydaje  mi  się ważniejszy  od  innych,  który wpływa 
na  całą naszą kulturę,  nie tylko na małżeństwo. Jest  nim  samolubność widoczna  wszędzie 
przez osoby domagające się spełnienia ich potrzeb, co wyraża się na przykład wyrzucaniem 
śmieci  z  auta  czy  też  zaspokojenia  ich  własnych  apetytów,  nie  zważając  na  efekt  tych 
działań na innych. Hasłem tej epidemii narcystycznej jest ‘mam do tego prawo’.
 
    

Ward  wykazuje,  że  jest  to  zainteresowanie  się  wyłącznie  sobą,  i  dodaje  więcej  haseł: 

muszę być sobą, samo-realizacja, rób co chcesz, dbaj o Numer Jeden, co będę miał z tego?, 
nawet w odni

esieniu do religii występuje pytanie co mogą dla mnie zrobić Jezus i kościół?   

W ‘Żródłach indiańskiej mądrości’ czytamy: 
     

Słońce i księżyc nie odbijają się w mętnej wodzie 

     

Dlatego Wszechmocny nie może być dostrzeżony 

     W sercu które ma obsesj

ę ‘Ja i Mój’. 

Ktoś inny zaś mówi dosadnie: głównym powodem kłopotów w rodzinie amerykańskiej jest to, 
że zbyt wiele żon i małżonków stawia swoją rodzinę na drugim miejscu. Na pierwszy stawiają 
przede wszystkim siebie samych, ich rozwój osobisty, spełnienie i wszystko inne zawarte w 
powiedzeniu ‘najpierw ja’.
 
     

Prawdziwym  celem  małżeństwa jest  wspólna  satysfakcja i  spełnienie. Obydwoje partne-

rzy  mają  potrzeby,  ale najważniejszym  w  szczęśliwym  małżeństwie jest  ich wspólny  wkład, 
zaś ich korzyści winny być drugoplanowe. Jezus powiedział: daj a będziesz miał dane’. 
     

Badanie  małżeństw  o  ponad  50-letnim  stażu  dało  zaskakujące  wyniki.  Na  pytanie:  co 

miało wpływ na wasze długie i szczęśliwe małżeństwo?, nie było odpowiedzi ‘musiałem dbać 
o siebie’, nie było też ‘dbałem tylko o rozwój osobisty’, nikt nie wspomniał o własnej niezależ-
ności. 
     

Jak odpowiedzieli? Mówili o zaangażowaniu wobec siebie i ich związku bez względu na 

występujące  problemy, oraz  o tym,  że próbowali  żyć  dla siebie,  stawiali  partnera na  pierw-
szym miejscu. 
     

E Stanley Jones napisał: człowiek sam w swoich rękach ma problemy i doznaje bólu, ale 

w rękach Boga doświadcza siły i możliwości. 
     

Małżeństwo  rozwija  się  kiedy  partnerzy  zaspokajają  potrzeby  drugiego.  Oczywiście  nie 

możemy spełniać ich całkowicie, ale doznajemy szczęścia kiedy zrobiliśmy coś dla partnera. 
Henry  Drummond  napisał:  nie  ma  szczęścia  w  posiadaniu  i  dostawaniu,  lecz  tylko  w 
dawaniu.
 
     

W naszych narcystycznych czasach wydaje się dziwne to co mówi Pismo Święte: miłość 

nie jest egoistyczna’  oraz ‘myśl o drugiej osobie lepiej niż o sobie samym’. 
Do przemyślenia: 
Czy myślisz, że obecne pokolenie jest bardziej egoistyczne niż poprzednie? Dlaczego 
tak/nie?
 

background image

5.

Uczmy się nieustannie kochać 

       Niemiecki  periodyk  medyczny 

podał  wyniki  badania  zorganizowanego  przez  firmę 

ubezpieczeniową. Okazało się, że małżonek żegnający się z żoną przed wyjściem do pracy 
będzie prawdopodobnie żył o pięć lat dłużej, zarobi o 20 procent więcej, straci do 50 procent 
dni na zwolnieniu chorobow

ym, oraz będzie miał dużo mniejszą szansę na uczestniczenie w 

wypadku drogowym, niż małżonek który tego nie robi. 
      

Moja  żona  Betty  zna  to  wszystko.  Któregoś ranka spieszyłem  się  i  wybiegłem  z  domu, 

kiedy  ona  pospieszyła  za  mną.  Zapytałem:  chcesz  coś?  Betty  objęła  mnie,  pocałowała  i 
powiedziała: chcę byś dłużej żył
      

Przekonaliśmy się, że małżeństwo przechodzi przez wzloty i upadki, chwile serdeczności 

i bliskości oraz napięcia i jest nierealne spodziewać się by trwało niezmiennie w szczęściu i 
rad

ości.  Prawdziwe  życie  jest  inne,  ale  najważniejszym  jest  by  nauczyć  się  radzić  sobie 

wspólnie w chwilach trudnych. 
     

Za  często  odpowiedzią na  pojawiające  się kłopoty  jest  ucieczka.  Kiedy  spotykamy  się z 

nimi, próbujemy sposobów na  wyjście z sytuacji raczej niż radzić sobie z nimi, jako że jest 
taka  moda  na  omijanie  trudności,  moda  komfortyzmu  na  przykład  tabletki  przeciw  bólowi 
każdego rodzaju. Zapomnieliśmy o tym, że ból może dać nam inny punkt widzenia i odwagę, 
jak również okazanie współczucia drugiej osobie. 
      

Możliwym jest kochać nawet w złych momentach, ponieważ miłość to nie szybki zastrzyk 

po  którym  zaraz  się  poprawi,  ani  też  nie  jakaś  niespodziewana  kula  światła  uderzająca  w 
nas, po której wszystko się rozjaśni, ani też strzała Amora którą należy tylko przyjąć. Miłości 
trzeba się nauczyć. 
      

Czasem  podczas mojego  poradnictwa słyszałem,  że w  naszym  małżeństwie już  nic  nie 

zostało, nie ma wzajemnej miłości bo ta już odeszła, i jedynym wyjściem jest rozwód, wobec 
czego potrzebują mojej zgody na separację. 
      

Do takich partnerów mogłem tylko powiedzieć: kiedyś kochaliście się, prawda? 

Odpowiadają tak, ale to już przeszło. 
      

Wtedy moja rada była: zostało wam tylko jedno – nauczcie się znowu kochać. Zwykle byli 

bardzo nią zdziwieni, gdyż oczekiwali zupełnie innej odpowiedzi, zaaprobować rozwód. 
      

Nauczyć  się  kochać?  Jak?  –  pytali  zdziwieni.  Zwyczajnie,  by  było  tak  samo  jak  na  po-

czątku  -    odpowiadałem  –  zachowujcie  się  tak  jak  kiedyś  gdy  budowaliście  wasz  związek, 
czyli kontynuujcie wasz

e narzeczeństwo. 

     

Nasze  małżeństwo  było  w  rozsypce  –  napisała  kobieta.  Nie  kochałam  Roberta.  I  wtedy 

zadałam sobie pytanie: jak bym się zachowywała gdybym go kochała? Zaczęłam poznawać 
co  lubi  a  czego  nie  lubi,  przygotowywałam  jego  ulubione  dania,  zainteresowałam  się  jego 
hobby,  zaczęłam  robić  drobne  niespodzianki,  okazywać  swą  miłość  przy  każdej  okazji,  i 
teraz bardzo go kocham. 
      

Moją największą nagrodą było kiedy nasz nastolatek powiedział: mamo, jestem szczęś-

ciarzem.  Dlaczego?  -   

zapytałam.  Dlatego  że  ty  i  tata  kochacie  się.  Dziwiłabyś  się  gdybyś 

wiedziała ile dzieciaków ma rodziców, którzy kłócą się i walczą ze sobą cały czas. 
     

Miłość jest zarówno owocem związku jak i jego podstawą. George E Sweazey w książce  

‘Święte  małżeństwo’  napisał:  Małżeństwo  nie  jest  wynikiem  miłości  ale  okazją  do  miłości. 
Ludzie pobierają się żeby dowiedzieć się co to  jest miłość. To nie przeznaczenie czyni nas 
ukochanymi,  tylko  życie,  to  trudy  pokonywane  wspólnie,  to  pochylanie  się  nad  łóżkiem 
chorego  i  zapobiegli

wość  w  sprawach  finansowych,  to  tysiące  buziaków  na  dobranoc  i 

uśmiechów  na  dzień  dobry,  to  wakacje  nad  morzem  i  rozmowy  w  ciemności,  oraz  uczenie 
się wzajemnego szacunku. 
Do przemyślenia” 
Według ciebie, dlaczego partnerzy często  rezygnują ze związku?  
 
6.

Korzyści dla dzieci 

     

Dzieci są kochane przez rodziców będących w szczęśliwym związku i okazujących sobie 

wzajemną  miłość.  Nasz  przyjaciel,  nauczyciel  z  Kanady,  zapytał  kiedyś  swoich  uczniów 
przed dniem ojca: kim jest dla ciebie tata i dlaczego go kochasz? 

background image

     

Otrzymał  wiele  różnych  odpowiedzi,  niektóre  intrygujące  na  przykład:  tata  jest  moim 

ojcem  i  narzeczonym  mojej  mamy.  Kocham  go  bo  mnie  przytula  i  całuje.  Mama  też  kocha 
tatę.
 Jak szczęśliwe jest dziecko które wyczuwa miłość między rodzicami! Pod jej wpływem 
odnosi wielkie korzyści. Ale kiedy miłość między nimi nie jest ani widziana ani odczuwalna, 
dziecko nie będzie miało żadnej możliwości odrobić tej straty w przyszłości. 
      

Psychiatra Justin S Greek powiedział: w mojej 25-letniej praktyce nie spotkałem dziecka 

z  problemami  emocjonalnymi,  którego  rodzice  kochali  się,  i  których  miłość  przechodziła  na 
nie.
 
     

Kiedy  myślę  o  swoim  doświadczeniu  rodzinnej  bliskości,  zdaję sobie  sprawę  jak  bardzo 

wpłynęła  ona  na  moje  wszystkie  relacje.  Dzieci  czuły  naszą  radość  i  miłość  do  nich  kiedy 
wyczuwały naszą wzajemną miłość, lubiły chodzić z nami na spacery kiedy trzymaliśmy się 
za ręce. Kiedy dorastały, często mówiły:  chcemy byście wyszli gdzieś razem,  zajmiemy się 
domem.
 

Przekonywaliśmy się wiele razy, że kiedy widziały  i czuły naszą rodzicielską miłość, 

były bardzo zadowolone. 
     

Do  chwili  obecnej  dzieci  pamiętają  ze  szczegółami  czas  kiedy  mówiły:  tata,  mamy  taki 

plan 

– idź na górę i zadzwoń do mamy w kuchni, umów się z nią na przyjęcie które zorgani-

zuj

emy w przyszłym miesiącu’. Mówią również o tym jak były podekscytowane kiedy podsłu-

chiwały  naszą  rozmowę,  a  nawet  pomogły  nam  odnośnie  naszych  ubrań  na  tą  specjalną 
okazję. 
Do przemyślenia: 
Czy możesz przypomnieć sobie czas kiedy czułeś/Aś miłość między twoimi rodzicami? Jak 
się wtedy czułeś/aś? 
 
7.Nowe odkrycia 
      

Tak,  gdybyśmy  brali  ślub  teraz,  kontynuowalibyśmy  narzeczeństwo.  Traktowalibyśmy 

nasz  związek  jakby  to  była najważniejsza rzecz  w  naszym  życiu  –  wielka przygoda razem. 
Teraz  wiemy,  że  razem  spędzony  czas  na  wspólnym  wykonywaniu  różnych  rzeczy  wyra-
żających naszą miłość, nie był czasem straconym, ale chwilami, które rozmnożyły wszystko 
to co jest dobre w życiu. 
      

Teraz  wiemy,  że  kiedy  bawimy  się  w  romantyzm,  wzbogacamy  nasze  uczucie  miłości, 

kiedy  oddajemy  się  wspólnym  zainteresowaniom  i  cieszymy  się  z  nich,  one  wzmacniają 
nasze  więzi,  kiedy  nasze  dzieci  widzą  nas  jako  kochanków,  nasze  relacje  z  nimi  stają  się 
najlepsze z najlepszych. Zdajemy sobie sprawę, że tylko kiedy dzieci  widzą naszą głęboką 
miłość do siebie, zrozumieją znaczenie prawdziwej miłości, a tym samym znaczenie miłości 
Boga.    
      

Wiemy, że kiedy kontynuujemy narzeczeństwo, ciągle odkrywamy coś nowego o swoim 

życiu i swojej osobowości.  Żaden diament nie może się równać z nagłym odkryciem, że tak 
bardzo troszczymy się o siebie, czasami nauczymy się tego przez jakiś kryzys. 
      

Przyjaciel powiedział nam kiedyś jak niepewnie czuł się na początku swojego małżeńs-

twa, czasem czuł się niepewny uczuć żony. Któregoś wieczoru spawał coś w piwnicy, kiedy 
w  pewnej  chwili  spawalnica  zaczepiła  o  kabel  powodując  hałas  i  błysk.  Światło  zgasło  i  w 
zupełnych ciemnościach poszedł do garażu sprawdzić korki. 
     

Kiedy wrócił, zobaczył żonę siedzącą na stopniach do piwnicy. Bardzo płakała. Pobiegła 

do piwnicy kiedy usłyszała hałas, ale że było ciemno, wołała go, lecz nie było odpowiedzi. 
tym  momencie  -  
 

powiedział – przestałem wątpić w jej miłość do mnie, i od tamtego czasu 

nigdy w nią nie zwątpiłem. 
     

Żaden kamień nie jest tak drogocenny jak kochająca dobroć, miłe słowo, uśmiech, wyba-

czenie czy ochocza pomoc. Najszczęśliwszym partnerem nie jest ten, który  poślubił najlep-
szą z możliwych osób, ale ten, który potrafi wydobyć z niej to co najlepsze.  
     

Wszyscy czujemy się dowartościowani kiedy jesteśmy chwaleni, i tak samo czujemy się w 

naszym  związku kiedy  doceniamy  się  wzajemnie.  Kiedy  słyszymy  ‘pięknie  wyglądasz  w  tej 
sukience’, lubimy nosić ją często. Betty mówi, że pamięta kiedy jej powiedziałem, że ‘cieszę 
się jak dbasz  o siebie,  byłaś najatrakcyjniejszą kobietą  na  przyjęciu,  twoje oczy  lśniły  i  wy-
glądałaś rozpromieniona rozmawiając z gośćmi’.  

background image

     

Pamiętam  swój  niezbyt  pomyślny  czas  w  pracy,  kiedy  Betty  dostałem  od  niej  zastrzyk 

którego potrzebowałem mówiąc: ‘John, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wielkie zaufanie 
mają ludzie do ciebie’. 
Właśnie potrzebowałem takiego zapewnienia, w końcu kto mógłby to 
zrobić lepiej niż kochający mąż czy żona? 
      

W  naszym  małżeństwie  każdy  komplement  dany  w  odpowiedniej  chwili  często 

powstrzyma

ł nas przed zwątpieniem czy nawet załamaniem. 

      

Kiedy  angażujemy  się w  szczęście drugiej  osoby,  rozmnażamy  je, kiedy  postanawiamy 

wyrażać  nasze  uczucie  dobrym  słowem  i  czynem,  cieszymy  się,  kiedy  decydujemy  się  na 
wzajemny  szacunek,  stajemy  się  szanowani,  kiedy  uznajemy  się  nawzajem,  otrzymujemy 
uznanie, a kiedy zapomnimy się w naszej miłości, piękniejemy. 
Do przemyślenia: 
Co moglibyście zrobić jako para by wzrastać w miłości? Wymieńcie szczegółowo wszystko 
Do czego chcecie się zobowiązać 
 
IV. Spędzajcie razem czas 
 
1.M

iłość = czas 

     

Kiedy  silny  huragan  przeszedł  przez  Kansas,  zerwany  został  dach  domu  i  na  domiar 

złego małżonkowie śpiący  w łóżku wylądowali  z łóżkiem na zewnątrz.  Kobieta popłakiwała, 
mężczyzna  chcąc  ją  pocieszyć  powiedział:  Nie  martw  się  i  nie  płacz,  poradzimy  sobie. 
Odpowiedziała: Nie płaczę ze smutku ale z radości, pierwszy raz od 20 lat jesteśmy razem 
poza domem! 
    

Miłość to czas! Miłość to czas spędzony wspólnie – bycie ze sobą, wspólne wykonywanie 

rzeczy dla siebie i jedno dla drugiego, wspólny relaks. 
     

Z  powodu  mojej  pracy  i  podróży  często  byliśmy  osobno.  Kiedy  byliśmy  razem,  bardzo 

dobrze spędzaliśmy czas, ale to nie wystarczało. Każda para potrzebuje specjalnego czasu 
potrzebnego do przedyskutowania różnych rodzinnych spraw i niekiedy kłopotów, a jeśli nie 
znajdziemy  tego  czasu,  problemy  staną  się  większe  i  staną  się  poważną  przeszkodą,  a 
wtedy łatwo będzie stać się obcymi w jednej rodzinie. 
      

Dawno  temu  byliśmy  rozdzieleni  na  długi  czas,  ale kiedy  byliśmy  już  razem,  zrobiliśmy 

listę 10 rzeczy potrzebujących omówienia, dotyczyły one naszych wzajemnych relacji. 
      

W  ciągu  następnych  kilku  dni  każde  z  nas  spisało  swoje  myśli,  troski  i  problemy 

dotyczące każdej z rzeczy. Napisaliśmy nie tylko co o nich myślimy, ale również co czuliśmy, 
by  rozwiązać  te  sprawy.  Potem  spędziliśmy  cały  dzień  na  odczytanie  naszych  notatek,  po 
każdym  punkcie  omawialiśmy  wszystko  łącznie  z  naszymi  uczuciami,  uzgodnieniami,  róż-
nicami i sposobem dojścia do porozumienia. Kiedy skończyliśmy, byliśmy z siebie zadowo-
leni i przechodziliśmy do następnego punktu. 
      

Nigdy nie zapomnimy czasu, kiedy pomagaliśmy sobie wzajemnie w omówieniu naszych 

uczuć. Regularnie jeździliśmy do domku w górach w celu odnowienia naszych wzajemnych 
relacji. Rano zwykle r

ozmawialiśmy, po południu chodziliśmy na spacery. 

      

Przed ślubem spędzaliśmy ze sobą tak dużo czasu jak to było możliwe. Jakoś wiedzie-

liśmy, że nasze relacje nie zacieśniałyby się a nawet nie byłyby możliwe, nie moglibyśmy się 
porozumieć bez czasu regularnie spędzanego razem. 
      

Odkryliśmy,  że  po  ślubie  wydarzyło  się  coś  dziwnego.  Przewidywaliśmy,  że  byliśmy 

razem i zawsze będziemy razem, a więc nie planowaliśmy wspólnie spędzanego czasu, ani 
tez  nie  byliśmy  automatycznie  razem  bo  wzięliśmy  ślub.  Chodziliśmy  swoimi  drogami,  a 
często chwile spędzane razem były kiedy byliśmy nieco poirytowani lub zmęczeni. Najlepiej 
było kiedy zajmowaliśmy się swoimi sprawami. 
      

Nie  ma  się  co  dziwić,  że  małżeństwo  ‘wysycha’.  Dobre  nie  przetrwa  na  resztkach  czy 

odpa

dkach czasu, nie rozwija się na ‘zmęczonym’ czasie kiedy wracamy do domu. Znaczące 

komunikowanie  jakże  ważne  w  związku,  rozlatuje  się  kiedy  nie  ma  na  nie  czasu.  Gdy  nie 
zadbamy, rzeczy ważne zostaną zastąpione mniej ważnymi i związek zaczyna szwankować. 
      

Porozumiewanie się, tak ważne w związku, jest prawie uniemożliwione kiedy rozmawia-

my tylko w pośpiechu lub o póżnej porze. Jeśli nie postaramy się, ten najbardziej odpowiedni 
czas na rozmowy czy dyskusje zabrany zostanie na inne, mniej ważne cele. 

background image

      

Miłość ma to do siebie, że lubi wzrastać, rozwijać się i pogłębiać, nigdy nie pozostaje na 

tym  samym  etapie,  jest  inna  między  dziećmi,  inna  między  nastolatkami,  potem  młodymi 
ludżmi, i wreszcie inna między dorosłymi w wieku około 30 lat. Sami bez przerwy zmieniamy 
się, więc potrzebujemy czasu na rozmowy z naszym najlepszym przyjacielem. 
      

Bycie  małżeństwem  i  mieszkanie  razem  nie  gwarantuje  niczego,  przede  wszystkim  nie 

zagwarantuje tego, że nie będziemy samotni i dobrze poznamy partnera. Należy pamiętać, 
że najbardziej samotnymi których znamy są osoby w związku małżeńskim. 
      

Poznajemy  się  najbardziej  i  doświadczamy  wspólnoty  kiedy  potrafimy  odczytać  myśli 

partnera (porozumiewanie się bez słów) i cieszyć się jego obecnością i radością. 
Do przemyślenia: 
Co jest powodem sytuacji, według ciebie, że małżonkowie spędzają ze sobą coraz mniej 
czasu?
 
 
2.Porozumienie w sprawie czasu 
      

Słyszałem  wymówkę,  nawet  często  jej  używałem  na  początku  małżeństwa,  że  nie  liczy 

się długość ale jakość czasu spędzonego razem. To prawda, ale tylko częściowa. Wierzę, że 
Lewis  P  Bird  mia

ł  rację  kiedy  powiedział:  Narzeczeństwo  nigdy  nie  tolerowało  by  takiego 

stanu rzeczy, a tym bardziej nie odpowiadał by on  życiu rodzinnemu. 
      

Podczas  gdy  to  powiedzenie  o  ilości  i  jakości  czasu  stało  się  niemal  wyrocznią  wśród 

wielu  profesjonalistów  zbyt  zajętych  pracą  kosztem  spędzania  czasu  w  domu,  okazało  się 
tylko  uproszczeniem.  Pozwala  im  na  branie  udziału  we  wszelkiego  rodzaju  spotkaniach  i 
naradach, działalności na rzecz parafii, wieczorów w pracy oraz innych zajęciach, niż na 
Spędzaniu czasu z rodziną. 
       

Dzielenie  się  marzeniami,  stresem,  pytaniami,  planami  i  wspomnieniami  potrzebuje 

czasu.  Kiedy  poświęcamy  jego  ilość  dla  jakości  w  relacjach  rodzinnych,  zwykle  tracimy  i 
jedn

o  i  drugie,  robimy  zawód  tym  których  kochamy,  którzy  potrzebują  naszej  obecności  i 

troski. 
       

Ciągle  słyszę,  że  małżonkowie  o  krótkim  6-cio  miesięcznym  stażu  mają  jeden  duży 

problem 

– nie mają czasu dla siebie. Wchodzą w rutynę pozbawiającą ich czasu niezbędne-

go do budowania ich związku, i jeżeli tego nie poprawią, zrujnują go.  
       

Jakoś znajdujemy czas dla siebie w narzeczeństwie dlatego, że zdajemy sobie sprawę z 

jego potrzeby w celu wzajemnego poznania się i wspólnej radości, zaś po ślubie stajemy się 
bardzo zajęci wieloma rzeczami i zakładamy, że nasze uczucie samo będzie żywe i będzie 
się wzbogacało. 
       

Jeśli  chcemy  by  nasz  związek  dojrzewał  musimy  poświęcić  mu  nasz  czas.  To  nasza 

inwestycja  na  przyszłość,  ten  czas  spędzony  razem  każdego  dnia  na  dawaniu  go  i  braniu 
odnawia sens miłości i wspólnoty. Od początku małżeństwa potrzebujemy tego porozumienia 
w  sprawie  czasu.  Będą  jakieś  pilne  przypadki,  ale  pomimo  ich,  trzeba  przestrzegać  go  i 
spędzać czas razem. 
       Kiedy  pomagam  parom  narzecze

ńskim  i  małżeńskim,  rozmawiam  z  nimi  o  tym  czasie, 

bo  wierzę,  że  jeśli  go  nie  będzie,  damy  się  złapać  na  odczuwaniu  złości,  braku  przyjaźni  i 
podejrzeń. Badania wyrażnie pokazują, że małżonkowie spędzający więcej czasu w domu z 
rodziną  zamiast  w  pracy  osiągają  dużo  więcej  od  tych,  którzy  spędzają  więcej  czasu  poza 
domem. Nawet więcej – przebywanie z najbliższymi zmniejsza szansę niepowodzeń w życiu 
zawodowym. 
       

Czas jest potrzebny do budowania dobrych relacji, a kiedy są one dobre w małżeństwie, 

są w stanie przechodzić na nasze każde inne relacje, a tym samym naszą odpowiedzialność. 
Jedną z widocznych oznak rozkładającego się życia małżeńskiego jest ilość czasu spędza-
nego przez partnerów osobno. 
       

Powinniśmy ciągle sprawdzać na co poświęcamy swój czas, czy to dodatkowe godziny 

w pracy, oglądanie telewizji, zakupy, spotkania, wyjazdy służbowe czy inne, bo jeśli tego nie 
zrobimy

,  znajdziemy  się  w  świecie  innym  niż  nasz  partner,  stracimy  to  wszystko  czego 

oczekiwaliśmy – czas spędzany razem.  
      Wi

elkimi  budowniczymi  wspólnoty  małżeńskiej  są  wszelkiego  rodzaju  spotkania  i  uro-

czystości  rodzinne  i  kościelne,  kiedy  odczuwamy  dodatkową  porcję  wspaniałych  emocji  na 

background image

skutek bliskości, miłości i przynależności.  Małżonkowie powinni częściej organizować sobie 
kolacje i wieczory we dwoje w celu odczuwania wzajemnej radości z bycia ze sobą.  
      

Chodzenie  razem  do  kościoła,  czytanie  Pisma  Świętego  oraz  wspólne  modlitwy  budują 

intymność, powinniśmy ustalić kiedy będą odbywały się te czynności i przyjąć je za stałe, bo 
jeśli nie będziemy się do tego stosować i pozwolimy na odejście od nich, nie pomożemy na-
szemu małżeństwu. 
      

Zupełnie  nieformalny,  nie  planowany  czas,  często  wynikający  z  normalnego  życia  z  ro-

dziną, wzbogaci nas i pomoże zbudować codzienną miłość i przyjaźń. Przypominam powód 
dla  którego  wiele  scen  w  literaturze  odbywa  się  przy  stole.  Jest  to  mebel  wokół  którego 
skupia się życie rodzinne, szczególnie wspólne posiłki i rozmowy, na które nie  należy żało-
wać własnego czasu. Szkoda, że wiele rodzin spożywa posiłki w pośpiechu nie znajdując na 
nie czasu tak pożytecznego dla wszystkich członków rodziny. 
      

Małżonkowie  winni  poświęcać  czas  wspólnym  zainteresowaniom,  projektom  czy  zaba-

wom. Znane jest powiedzenie 

– rodzina która modli się razem, zostaje razem – ale prawdą 

jest również inne – rodzina która bawi się razem, zostaje razem.  
      

Kiedy spędzamy ze sobą dużo czasu, przekonujemy się jak bardzo tęsknimy za rodziną 

kiedy jesteśmy poza domem. 
Do przemyślenia: 
Czy myślisz, że ważne jest spędzanie czasu razem zarówno pod względem jego ilości jak i 
jakości?
                              
 
3.

Sprawdź priorytety 

       

Jedna  z  moich  dobrych  przyjaciółek  powiedziała kiedyś:  Jedną  wspaniałą  rzeczą  którą 

Jim  wniósł  do  naszego  małżeństwa  jest  to,  że  uważa  rodzinę  ważniejszą  od  swojej  pracy. 
Kocha pracę i ma jej dużo, ale wie kiedy ją odłożyć by spędzić czas  ze mną i dziećmi.  
Co 
jest ważne według mnie, to Jim jest dobrym nauczycielem.  
       

Jim jest tak naprawdę dobry we wszystkim ponieważ dba o swój związek. Człowiek który 

jest  szczęśliwy  w  domu  jest  zwykle  bardzo  dobrym  i  obowiązkowym  pracownikiem.  Wiem 
również, że Jim i jego rodzina są zawsze gotowi do świadczenia usług dla innych. Jakoś tak 
jest, że jeśli nasza rodzina jest w porządku, znajdujemy czas zarówno dla Boga, na pracę jak 
i na pomoc innym. Wayne Oats powiedział: to dosyć dziwne, ale znalezienie  czasu dla dru-
giej osoby podnosi naszą wydajność we wszystkich sprawach, które używamy jako wymówki 
spowodowane brakiem czasu. 
       
Thomas W Klewin, po dyskusji na temat wszystkim znany 

– poświęcenie swojej energii 

innym  a  tylko  jej  resztki  partnerowi,  napisał:  w  narzeczeństwie  stosujemy  nasze  najlepsze 
emocje,  uczucia  i  kondycję  fizyczną  dla  siebie.  Zapytajmy  się  wobec  tego  –  dlaczego  nie 
możemy tego robić w małżeństwie, kiedy jesteśmy sobie dużo bliżsi?
 
       

Bardzo często sprawdzam swoje priorytety, a co  najważniejsze, zmieniają się zależnie 

od tego jak korzystam z czasu, z kim, oraz jakie korzyści przyniesie to co chcę zrobić. 
       Wielu  z  nas 

mamy  3  kategorie  zobowiązań:  lojalność  wobec  Boga,  wobec  rodziny  i 

wobec pracy. 
      

Kiedy za najważniejsze z nich uznamy to wobec Boga,  nasze relacje będą szczęśliwe. 

Kiedy  pracę  uznamy  za  mniej  ważną  od  rodziny,  nasze  relacje  będą  zdrowsze,  praca  bar-
dziej  satysfakcjonująca,  zaś  kiedy  praca  zadowala  a  rodzina  rozpada  się,  praca  przestaje 
interesować. Kiedy wszystko jest dobrze w domu, jest dobrze w pracy. 
      

Wierzę, że relacje małżeńskie muszą zajmować drugie miejsce po Bogu. Wiemy, że jeśli 

chcemy 

spędzać  razem  czas,  trzeba  go  zaplanować.  Każdy  ma  taką  samą  ilość  godzin  w 

tygodniu, i tak jak planujemy wydatki, musimy zaplanować czas na wszystko co jest ważne. 
Przypuśćmy,  że   przeznaczamy  60 godzin na  pracę  i  dojazdy  i  56  na  sen,  zostaje  nam  42 
godzi

ny tygodniowo na wszystko inne. Jak je spędzimy? Bez planu i myślenia stracimy dużo 

czasu,  nawet  będziemy  robić  wszystko  inne  a  nie  spędzać  go  z  rodziną.  Dlatego  musimy 
pomyśleć o zaplanowaniu go. 
Do przemyślenia: 
Czy zgadzasz się z moimi priorytetami: Bóg, rodzina, praca? Wymień pięć twoich priorytetów 
dotyczących czasu. 

background image

4.

Strzeż się złodziei 

       

Mój przyjaciel, też pastor, miał dużo zajęć w kościele: każdego kto zechciał – wysłuchał, 

wobec czego stopniowo zaniedbywał swoją żonę, z którą spędzał niewiele czasu. Prosiła go 
i upominała by znalazł czas dla nich obojga. 
       

W końcu któregoś dnia miała tego dosyć i odeszła od męża. Zszokowany pastor przy-

szedł się wyżalić. Po raz pierwszy usłyszał co zdenerwowana żona miała mu do powiedzenia 
o  swoich  uczuc

iach i frustracji, widziała, że miał czas dla wszystkich poza nią. Miała dosyć 

takiego małżeństwa.  
       

W ciągu następnych tygodni coś się wydarzyło: zadzwonił do niej i umówił się z nią. Po 

relaksującym wieczorze poczuli się lepiej. Zadzwoniła do mnie i wyraziła zdziwienie, powie-
działa ile to dla niej znaczyło. 
       

Tydzień  póżniej  zaplanowali  30-dniowy  wyjazd  razem,  co  zupełnie  zmieniło  ich  życie. 

Nauczyli  się  być  ze  sobą  serdeczni,  cieszyli  się  ze  swojej  obecności.  Teraz  są  szczęśliwi 
znowu, nauczy

li się zasady, że miłość = czas. 

        

Charcie Shedd i jego żona porozumieli się co do zarządzania czasem, ich plan składał 

się z dwóch części: codziennie będą spędzać co najmniej 15 minut razem i będą rozmawiać 
o wszystkich wewnętrznych problemach, oraz raz w tygodniu razem będą spędzać wieczór. 
Okazało się, że im więcej czasu spędzają razem, tym więcej chcą go mieć dla siebie.  
        

Wiele  małżeństw  nie  zostało  by  zawartych  gdyby  podczas  narzeczeństwa  nie  dbali  o 

wspólnie spędzony czas. Jednym z głównych powodów oddalania się od siebie małżonków 
jest  to,  że  wyobrażają  sobie  jakoś  to  małżeństwo  się  dotrze,  a  na  to  nie  potrzeba  czasu 
razem. 
        

Strzeżcie  się  rabusiów,  którzy  okradają  was  z  czasu,  tak  prawdziwych  jak  ci,  którzy 

włamują się do waszego domu – zapukają do drzwi i kradną wasze skarby. Takim rabusiem 
jest telewizja 

– okrada was z czasu, mecze golfowe, wszystkiego rodzaju spotkania, imprezy 

sportowe 

–  okradają  was  z  czasu  przeznaczonego  dla  rodziny.  Ale  kiedy  zaplanujemy  ten 

czas, powinniśmy zaplanować również czas spędzany razem. 
        

Planowanie takie jest oznaką naszej dojrzałości, że wyrośliśmy z etapu młodzieńczego, 

który zwykle podporządkowuje się naciskom rówieśników. Częścią dojrzewania jest częścio-
we oddalenie się od nich tak, by zajmowali w naszym życiu drugie miejsce po małżeństwie, i 
oddanie się procesowi planowania naszego związku na przyszłość. 
        

To  może  być  wspólna  kolacja  poza  domem,  co  tydzień.  Oznacza  to  przeznaczenie 

pewnego czasu  tylko dla siebie,  żeby  o sobie porozmawiać.  Tajemnicą jest  by  znaleźć  ten 
czas regularnie, ustalić co i kiedy będziemy robić, zamiast czekania na wspólne wakacje lub 
wolny dzień by robić coś wspólnie. 
         

Nawet pół godziny lub krócej znaczy lepiej niż nic. Nawet jest to mniej skomplikowane i 

tańsze od spędzania czasu na fotelu u psychiatry lub z prawnikiem w sądzie. Betty i ja lubi-
my  proste  rzeczy,  takie jak  długie spacery  w  najbliższym  otoczeniu w  ciągu długich letnich 
wieczorów, spacer w parku, co nie tylko jest relaksujące lecz dobre bo możemy całkowicie 
oddać się naszym rozmowom. 
       Kilka  tygodni  temu 

zauważyliśmy,  że nasze  auto  nie  działało tak jak  potrzeba.  Byliśmy 

bardzo zajęci i nie mieliśmy czasu na sprawdzenie go w garażu, odkładaliśmy to z dnia na 
dzień.    Któregoś  dnia  auto  nie  chciało  zapalić,  w  końcu  z  wielkim  wysiłkiem  i  stratą  czasu 
dostarczyliśmy je do garażu. Zostało naprawione, ale wiem, że gdybyśmy od razu zauważyli 
co  s

ię stało, zaradzilibyśmy  temu sami w kilka minut.  Ponieważ odkładaliśmy to, problemy 

narosły i musieliśmy wszystko inne zostawić i straciliśmy niepotrzebnie czas. 
      

To było dokładnie tak jak się dzieje w małżeństwie: kiedy zaniechaliśmy rozmów o wspól-

nych  sprawach,  sprawy  przekształciły  się  w  problemy,  którym  trudniej  było  zaradzić,  co 
wpłynęło na nasze wzajemne relacje. Nie znaleźliśmy czasu wcześniej, musieliśmy pokonać 
je później. 
       

Przed  ślubem  wszystko  planowaliśmy:  kiedy  i  dokąd  pójdziemy,  planowaliśmy  również 

czas razem. Gdybyśmy to samo robili po ślubie, byłoby lepiej, spędzalibyśmy dzień lub dwa 
razem, przez co nasza miłość mogłaby dojrzewać. 

background image

       

Czasem potrzebujemy czasu na poważne rozmowy o nas samych, o wydarzeniach nas 

łączących,  na  słuchanie  naszych  trosk,  ale  potrzebujemy  też  czasu  na  wspólne  zabawy. 
Rodziny które nie mają czasu na zabawę tracą wiele wspomnień. 
      

Nauczyliśmy się, że im więcej czasu spędzamy razem, tym większa jest nasza radość z 

bycia  ze  sobą,  szczególnie  kiedy  ten  czas  spędzaliśmy  na  wesoło  i  blisko  siebie.  Jedno  z 
badań przeprowadzonych wśród studentów wykazało, że ‘nic nie pomaga kursowi z miłości 
tak  bardzo jak komunikowanie:  poziom  zadowolenia w  związku  zależy  od  ilości  czasu  spę-
dzonego razem na rozmowach’.   
 
      

Strzegąc czas razem spędzany odkryliśmy również, że kiedy musimy być osobno, mamy 

ws

pólne dobre wspomnienia i nie możemy się doczekać kiedy znowu będziemy razem.  

Do przemyślenia: 
Kim są złodzieje okradający was z czasu spędzanego razem? 
 
5.Dokarmianie rodziny 
      

Szczęśliwe  są  dzieci,  których  rodzice  mają  czas  dla  siebie,  bo  wszystkie  dzieci  bez 

względu na wiek lubią czuć ich bliskość. Można to zauważyć patrząc na dwulatka pragnące-
go się wcisnąć między siedzących obok siebie rodziców. Lubią kiedy rodzice wyrażają swoją 
wzajemną miłość. Kiedy nasze dzieci były starsze, chciały byśmy siedzieli obok siebie, a nie 
byli rozdzielani przez jedno z nich. 
     

Nie wiem jak, ale i najmłodsze dziecko i dorastający nastolatek wiedzą, że rodzice mają 

dla nich czas jeśli mają czas dla siebie. I odwrotnie, dzieci rzadko widzące serdeczną więź 
między rodzicami  wyczuwają chłód i obcość. Jest prawdą, że ważnym sposobem budowy i 
dokarmiania ciepłych relacji z dziećmi jest budowanie ich między partnerami. 
     

Kiedy dzieci były małe, ustanowiliśmy piątkowy  wieczór czasem rodzinnym, ponieważ  w 

sobotę nie szły do szkoły i nie musiały odrabiać lekcji, godzinę trwająca kolacja była regułą.  
Żeby było bardziej szczególnie, nie prosiliśmy ich by przebierały się po piątkowych lekcjach, 
kładliśmy na stole obrus, jedliśmy z najlepszego serwisu, pamiętając o ulubionym stroiku na 
środku stołu. Jedliśmy nasze ulubione dania, a deser jedliśmy przy świecach. 
     

Albo wyznaczymy sobie czas jaki spędzimy miło z dziećmi kiedy są małe, albo one będą 

domagać się czasu dla siebie wyrażającego się złością i buntem kiedy będą starsze. 
     

Od  samego  początku  małżeństwa,  partnerzy  potrzebują  spędzać  czas  razem  dla  ich 

wspólnego dobra, dla dobra dzieci i dla niebios. 
Do przemyślenia: 
Czy jest możliwe byście razem spisali umowę o czasie spędzonym razem – wspólny czas 
poza domem raz w 

tygodniu, jak również czas na rozmowy i dyskusje dotyczące was, dzieci i 

domu o wszystkim co się w  nim dzieje, jakie są wasze odczucia, oraz czas na wspólną 
modlitwę. 
 
V. Nigdy nie zapominajcie o komunikowaniu się 
 
1.  Zobowiązanie do porozumiewania się 
     

‘Nie możemy rozmawiać ze sobą’.   

     

‘Kiedy próbujemy rozmawiać, zawsze kończy się to sprzeczką’. 

     

‘Nie mogę do niego dotrzeć’. 

     

‘Ona mnie nie rozumie’. 

     

Wszyscy  małżonkowie,  najprawdopodobniej,  myśleli  lub  powiedzieli  te  zdania.  W  90 

pr

ocentach  wszystkich  małżeńskich  problemów,  głównym  jest  porozumiewanie  się,  a  w 

pozostałych  10  procentach  często  bezpośrednie  lub  pośrednie  problemy  są  spowodowane 
niezdolnością do komunikowania się małżonków. 
     To jest wielka prawda, znam to ze swojego 

doświadczenia, a co więcej, z konsultowania 

wielu  małżonków,  z  wniosków  wielu  badań  naukowych,  wierzę,  że  każde  małżeństwo  po-
winno zawrzeć ważne porozumienie - przyrzeczenie stałego komunikowania się ze sobą. 
     

Kiedy z Betty spoglądamy w przeszłość, zdajemy sobie sprawę, że kiedy zawarliśmy ślub, 

byliśmy pewni, że będziemy się porozumiewać. W końcu chcieliśmy mieć czas dla siebie w 
narzeczeństwie  by  rozmawiać  o  sobie  i  wyrażać  swoje  najgłębsze  uczucia,  i  wtedy  potrafi-

background image

liśmy tak się zorganizować, by jak najwięcej czasu spędzać razem. Wydawało nam się, że z 
porozumiewaniem się nie będziemy mieć żadnych problemów po ślubie, bo przecież pozna-
waliśmy się coraz bardziej. 
     

Później okazało się, że spodziewaliśmy się za dużo. Popełniliśmy błąd, a mianowicie nie 

przyrzekliśmy sobie do końca, że zawsze będziemy się komunikować. I w końcu staliśmy się 
przypadkiem statystycznym mówiącym o zmniejszającej się zdolności do komunikowania się 
po ślubie. Dlaczego tak się stało? Nie dlatego, że tak zaplanowaliśmy, przyznaliśmy się, że 
czasem  brak  było  porozumiewania  się  ze  sobą  bo  na  przykład  nie  chcieliśmy  ranić  siebie 
wzajemnie  czy  ranić  uczuć  drugiej  osoby,  myśleliśmy,  że  nasze  problemy  rozwiążą  się 
same. 
     

Jednak  problemy  nie  znikają  tylko  dlatego,  że  ich  nie  zauważamy,  a  nawet  odwrotnie  – 

narastają, przez co stają się powodem irytacji, która z kolei wprowadza niechęć do partnera 
oraz niszczy miłość. Cienkie strużki stają się ogromnymi wodospadami, wątpliwość pokazuje 
się w zakamarkach naszych dusz, bo przez ukrywanie tego co myślimy i co czujemy osłabia 
jedność małżeńską.  Tylko kiedy żyjemy w sposób otwarty i szczery doznajemy zagojenia się 
wewnętrznych ran, pomocy i szczęścia. Tylko kiedy wyrażamy swoje myśli i uczucia okazuje 
się,  że ‘problem  przedyskutowany  zmniejsza się  o połowę’.  Pamiętajmy, że drobne  rzeczy, 
którymi się nie zajmujemy, mnożą się tak bardzo, że rujnują wzajemne relacje. 
     

Kiedy pojawiają się dzieci zmieniają się wspólne rozmowy, gdyż każde z rodziców widzi 

drugiego oddającego swój czas dziecku, co powoduje trochę zazdrości. Obydwoje obawiają 
się  nawet  o  tym  wspomnieć,  przez  co  stopniowo  zanikają  ich  wspólne  rozmowy,  i  to  jest 
właśnie moment by zatrzymać się, zastanowić i zacząć od nowa rozmawiać ze sobą. 
     

Kiedyś  przyjaciele  pozwolili  nam  na  tydzień  zamieszkać  w  ich  domku  nad  jeziorem. 

Podczas  gdy  dzieci  bawiły  się  w  wodzie  i  budowały  zamki  z  piasku,  my  mieliśmy  okazję 
budować swoje zamki. 
     

Prawdziwe  komunikowanie  małżeńskie  ma  miejsce  wtedy,  kiedy  dzielimy  się  swoimi 

głębokimi  uczuciami  otwarcie  i  uczciwie,  bo  wtedy  darujemy  partnerowi  najlepszy  prezent 
jaki możemy dać – nas samych. 
     

Przejście do tego głębszego poziomu komunikowania jest dosyć trudne, ponieważ w grę 

wchodzą  ryzyko  i  zaufanie.  Jak  ona  przyjmie  to  co chcę  powiedzieć?  Czy  mnie  zrozumie? 
Czy  mnie  zaakceptuje  kiedy  obnażę  swoje  myśli  i  uczucia?  Nastolatkowi  otwierają  się  do 
rodziców tylko do momentu w którym czują się przez nich kochani i akceptowani. Ale to nie 
tylko odnosi się w stosunku do nastolatków, ale do nas wszystkich. Potrzebujemy zaufania 
by powiedzieć drugiej osobie co czujemy i jakie mamy potrzeby. 
      

Brak  komunikowania  się  powoduje  wszelkiego  rodzaju  nieporozumienia.  Któregoś  dnia 

kiedy  byliśmy  już  małżeństwem  kilka  lat,  powiedziałem  Betty  bez  żadnego  wyjaśnienia: 
dlaczego od dzisiaj nie zajmiesz się książeczką czekową? Betty zajęła się naszymi rachun-
kami rodzinnymi, ale nie zdawałem sobie sprawy, że robiła to z pewnym sprzeciwem. 
     

Po  kilku  latach  braliśmy  udział  w  seminarium  na  temat  małżeństwa  i  wyraziłem  wtedy 

opinię, że często jedna strona może wykonywać coś lepiej od drugiej, a kiedy rozpoznamy jej 
umiejętności, potrafimy się uzupełniać. Żeby to zobrazować powiedziałem: Betty jest lepszą 
księgową ode mnie, więc ona się tym zajmuje. Mnie to nie wychodziło, bo robiłem błędy, jej 
się wszystko zgadza. 
     

Wtedy ku mojemu zdziwieniu Betty powiedziała:  Teraz mi to mówisz! Mnie nie podobało 

się kiedy mnie tym obarczyłeś bez żadnych wyjaśnień. Muszę o tym powiedzieć teraz. Wiele 
razy Betty przypominała jak jakiekolwiek wyjaśnienie zamieniło by jej sprzeciw w zrozumie-
nie, i zajmowanie się rachunkami było by przyjemnością. 
     

Często przed zaśnięciem trzymamy się za ręce, ale były czasy kiedy nie czuliśmy się na 

tyle przyjaźni by to robić co wieczór teraz bardzo nam się podoba ten zwyczaj i stanowi dla 
nas ostateczne w danym dniu okazanie sobie miłości. 
     

Niewiele może być ważniejsze dla małżonków niż wiedza jak dzielić się miłością i troską o 

siebie

, którzy bez skrępowania wyrażają swoje uczucia, pomysły i oczekiwania wiedząc, że 

bez względu na sposób w jaki je wyrażamy, każde z nas będzie kochane i akceptowane. 
Do przemyślenia:      
Dlaczego, według ciebie, wiele małżeństw po ślubie mają trudności w porozumiewaniu się?  
 

background image

  
2. Rozmawiamy ze sobą zawsze 
     

Wallace Denton w książce ‘Problemy w rodzinie i ich rozwiązywanie’  napisał: za dziesięć 

lat nie będziecie tego dobrze pamiętać… ale jeśli coś sobie przypomnicie, niech będzie to: 
stopień zadowolenia lub fiaska z waszego związku zależy od waszej zdolności komunikowa-
nia się, rozumienia się i bycia zrozumianym. 
    

Komunikujemy  się  zawsze,  setki  informacji  wymienianych  jest    w  ciągu  minuty  między 

osobami  aktywnymi  w  tym  zakresie,  a  wszystko  co  robimy,  każde  spojrzenie,  ton  głosu,  a 
nawet cisza jest poroz

umiewaniem się. 

    

Mimo,  że  koncentrujemy  się  na  słownej  komunikacji,  wiemy,  że  słowa  są  tylko  częścią 

komunikowania. Jeden z ekspertów sugeruje, że tylko w 7 procentach odbywa się to słowa-
mi, prawie 50 procent to język ciała czyli nasza mimika, dotyk i gesty, które mówią o naszych 
uczuciach. 
     

W słownej komunikacji głównym czynnikiem jest ton głosu. Wiele nieporozumień powstaje 

z  tego  powodu.  Dawno  temu  przekonaliśmy  się,  że  dzieci  bardziej  zwracają  uwagę  na  ton 
głosu niż treść słów, ponieważ dla nich ważniejsze jest jak coś jest powiedziane niż o czym 
się mówi. 
     

Ale  to  nie  odnosi  się  tylko  do  dzieci  a  do  wszystkich,  i  to  bardziej  niż  nam  się  wydaje. 

Łatwo jest partnerom przybrać taki ton ich głosu, by oddalić się od siebie raczej niż zbliżyć 
do siebie. 
     

W swojej pracy przekonałem się wiele razy, że wstępujemy w  związek z naszymi ‘prze-

ciwnościami’  jeśli  chodzi  o  sposób  komunikowania  się.    Młoda  kobieta  poślubia  partnera 
mówiącego mniej niż ona. Cieszy się z jego towarzystwa bo lubi mówić, a ma kogoś kto jej 
wysłucha. Ona mu się podoba bo jest interesująca, a nie będąc bardzo rozmownym potrze-
buje kogoś kto docenia go jako człowieka i uzupełnia go. 
     

Po ślubie sytuacja trochę się zmienia i często kobieta mówi: nie rozmawia ze mną, a jej 

mąż  żali  się:  ona  zawsze  coś  gada.  Okazuje  się,  że  sposób  ich  komunikowania  się  w 
narzeczeństwie, który tak im odpowiadał, dla którego wybrali się i pokochali, stał się źródłem 
wzajemnej  irytacji  walki. 

(To  ma  miejsce  również  w  innych  dziedzinach.)  Ona  nierealnie 

spodziewa  się,  że  małżeństwo  go  odmieni  i  nagle  stanie  się  innym  człowiekiem,  bardziej 
rozmownym. Jego złości jej zachowanie, które go oczarowało i dla którego ją wybrał. 
     

Powinniśmy  zdać sobie sprawę, że każdy z  nas jest inny, ma inną osobowość, i że jest 

wiele  sposobów  do  komunikowania  swojej  miłości:  przez  dotyk  drobne  upominki,  w  ciszy 
spędzone  chwile  razem,  dotknięcie,  czy  spojrzenie głęboko  w  oczy.  Nieznaczna  lub  uboga 
komunikacja  powoduje  raniącą  serce  samotność.  Małżeństwa  rozpadają  się  nie  z  powodu 
nadmiaru rozmów a braku dzielenia się uczuciami i myślami. 
     

Od pierwszego dnia małżeństwa uważaj na rzeczy które ograniczają możliwość komuni-

kowania się. Początkowo mogą porozumiewać się nie w takim stopniu jak należy z różnych 
powodów,  na  przy

kład  jedno  nie  chce  zranić  drugiego,  więc  obydwoje  zaczynają  ukrywać 

swoje  uczucia  i  drobne  przykrości.  Pamiętaj:  miłość  poradzi  sobie  ze  wszystkim  co  jest 
widoczne, a nie z tym co ukryte. 
    

Strzeżcie się tego, co okrada was z możliwości komunikowania – złodziei czasu, wszyst-

kich dodatkowych prac, oglądania telewizji i setki innych rzeczy z natury dobrych, ale jednak 
złodziei. 
     

Strzeżcie  się  takich  niszczycieli  jak  sarkazm,  wyśmiewanie  się  i  żartowanie  z  kogoś, 

przestańcie  używać  słów:  ty  zawsze…  i  ty  nigdy…,  gdyż  one  zatruwają  relacje  i  nie  są 
prawdziwe. 

Nie  mówcie  również  o  przeszłych  niepowodzeniach.  Kiedyś  mężczyzna  mówił 

przyjacielowi 

o  swojej  żonie:  kiedy  zaczynam  coś  mówić,  ona  staje  się  historyczką. 

Histeryczką  –  powiedział  przyjaciel.  Nie,  historyczka,  bo  wyciąga wszystko co kiedykolwiek 
zrobiłem  lub  powiedziałem. 
Tak  więc wskrzeszanie przeszłości  jako odwet może spowodo-
wać zaprzestanie wszelkiej komunikacji. 
     

Uważajcie by nie wyobrażać sobie, że ponieważ kochaliście się i byliście tak blisko, zna-

cie się bardzo dobrze i wiecie co druga osoba czuje. To nie jest oczywistą prawdą. Różnimy 
się doświadczeniami, poziomem intelektualnym, poglądami i sposobem reakcji. 

background image

Musimy  okazyw

ać  to  co  czujemy  jeśli  chcemy  być  zrozumiani,  ale  również  jest  błędem 

mówić on/ona nie wie co czuję, jeśli nigdy o tym nie mówiłeś.  
    

Co jest potrzebne by komunikować się w sposób kochający i dojrzały? Przede wszystkim 

słuchanie,  wysłuchanie  tego  co  ma  druga  osoba  do  powiedzenia,  rozumienie  jej  uczuć  i 
identyfikowanie 

się  z  nią.    Potrzebne  są  również  zaufanie,  pewność  siebie,  akceptacja  i 

miłość.  Możemy  to  robić  tylko  wtedy,  gdy  będziemy  pewni,  że  w  dalszym  ciągu  będziemy 
kochani i akceptowani. 
     

Żeby  naprawdę  komunikować  się  w  małżeństwie,  musimy  osiągnąć  taką  głębię  intym-

ności,  żebyśmy  mogli  powiedzieć  wszystko  o  naszych  obawach  i  niepowodzeniach,  jak 
również radościach, przyjemnościach. Prawdziwe porozumienie to zdarcie z siebie wszelkich 
zasłon i bycie sobą. 
     

W dobrym małżeństwie musi występować dobre porozumiewanie się, ponieważ pomaga 

ono  w    zaniechaniu  nieodpowiedniego  zachowania  niszczącego  szczerość,  otwartość  i 
wolność wypowiedzi, zamiast utrwalać akceptację, zaufanie i pewność siebie. 
Do przemyślenia: 
Zgadzasz się czy nie - z poglądem, że możemy porozumiewać się tylko kiedy mamy 
pewność, że będziemy kochani i akceptowani?
  
     
3.Najlepsi psychiatrzy 
     

Pewnego  wieczoru  przy  kuchennym  stole  siedzieli  kobieta  i  mężczyzna.  Ich  sprawa 

rozwodowa  była  w  toku,  siedzieli  razem  ponieważ  mieli  zadecydować  o  podziale  mebli  i 
sprzętu  domowego. W pewnym  momencie ich  rozmowa przeniosła się na  inne tematy  i  po 
kilku  godzinach  dyskusji  mężczyzna  powiedział:  dlaczego  nie  mogliśmy  tak  rozmawiać 
wcześniej?
 
     

Co powoduje wrogość, separację i rozwód? Brak pieniędzy? Niezgodność pod względem 

seksualnym? Różnice charakteru? Niemożliwość porozumienia i jakieś podobne rzeczy – są 
one  tylko  symptomami  problemu.  Problemem  numer  jeden  jest  problem  w  komunikowaniu 
się małżonków.  
     

Niezdolność w tej kwestii wykazuje, do pewnego stopnia, 85 procent ze stu par uczestni-

czących  w  konsultacjach  małżeńskich.  W  wielu  przypadkach  jest  to  ich  jedyny  problem  i 
stanowi podstawę pozostałych problemów. Przede wszystkim partnerzy z tymi trudnościami 
nie szukają pomocy u konsultantów lecz od razu udają się do sądu po rozwód.  
     

Jakkolwiek brak komunikowania się jest najbardziej powszechnym problemem, a w końcu 

nie  ma  małżeństwa  bez  takich  trudności,  jest  on  jednym  z  najłatwiejszych  do  rozwiązania, 
oczywiście jeśli partnerzy chcą naprawdę mieć dobry związek.  
     

Uczymy  się  komunikowania  z  dwóch  powodów:  pierwszy  –  ta  zdolność  jest  darem  od 

Boga  i  drugie 

– każdy  z  nas  ma głębokie pragnienie komunikowania się.  Oznacza ono nic 

więcej jak dzielenia się swoimi myślami z innymi, chcemy wyrazić nasze najgłębsze nadzie-
je, obawy i radości tak, by inni je usłyszeli i zrozumieli. Jednym z największych pragnień jest 
dawanie i przyjmowanie miłości bez żadnych zastrzeżeń. 
     

Małżonkowie  powinni  być  dla  siebie  najlepszymi  terapeutami.  Dlaczego?  Ponieważ  po 

pierwsze 

– łączy ich miłość, i po drugie – potrzeby psychologiczne to nic innego jak powie-

dzenie otwarcie drugiej osobie o naszych uczuciach i emocjach.   
     

Poprzez komunikowanie naszych myśli i obaw pozbywamy się napięcia i doznajemy ulgi. 

Potr

zebujemy się wzajemnie jako słuchaczy do wyjaśnienia swoich uczuć, myśli, pomysłów i 

planów, a szczera rozmowa powoduje, że pozbywamy się poczucia samotności i redukujemy 
ważność problemów. Kto powinien nam w tym pomóc bardziej niż partner? 
    

Bez  względu  na  obecny  sposób  komunikowania  małżonków,  po  dziesięciu  latach  będą 

mogli  robić  to  dużo  lepiej  niż  można  to  sobie  wyobrazić.  Bez  szczerych  rozmów  nawet 
najwięksi kochankowie i  najlepsze małżeństwa na  świecie toną  w  mierności  lub rozwodzie. 
Gdy brakuje kom

unikacji zaczynają się nieporozumienia i niechęci, a tym samym następuje 

oddalanie się partnerów od siebie. 
     

Przed ślubem poznawaliśmy się poprzez rozmowy, mieliśmy czas by być razem, chodzi-

liśmy  do  różnych  miejsc,  mieliśmy  mnóstwo  tematów  do  rozmowy  i  znajdowaliśmy  wiele 
rzeczy,  które  mogliśmy  robić  razem.  Nie  była  to  zawsze  komunikacja  słowna:  patrzyliśmy 

background image

sobie  w  oczy,  trzymaliśmy  się  za  ręce,  dawaliśmy  sobie  drobne  upominki,  wymienialiśmy 
między sobą kochające spojrzenia… Ostatecznie poprzez nie poznaliśmy się tak dobrze, że 
zgodziliśmy  się  na  ślub  i  spędzenie  reszty  życia  na  poznanie  się  w  jeszcze  głębszym 
stopniu. 
     

Po krótkim  czasie,  to  czego najbardziej  chcieliśmy,  zanika z  powodu  ustania wspólnych 

rozmów.  Dobre  małżeństwa  to  nie  jakiś  cudowny  wynik  pasji  i  zasady  lojalności  rodzinnej, 
ale wzajemnego zobowiązania i umiejętności komunikowania. 
     

Jeśli  małżonkowie  nie  chcą  doświadczyć  rozczarowania,  muszą  postanowić,  że  będą 

mieli  czas 

i  postarają  się  porozumiewać  między  sobą.  W  tym  celu  będą  mówić  sobie  o 

wszystkich swoich potrzebach i zwierzać się sobie w kochający sposób. 
Do przemyślenia: 
Podaj przykłady najlepszych sposobów komunikowania się między sobą.
 
 
4.Komunikacja prawdziwym sprawdzianem 
       Tato, co to jest monolog? 

 zapytał Alex, na co ojciec odpowiedział: to rozmowa między 

żoną  i  mężem,  synu.  Ale  –  dodał  Alex  –  mój  nauczyciel  powiedział,  że  to  jest  dialog.  Ale 
chyba on nie jest żonaty – 
odpowiedział ojciec. 
      

Wszystkie dowcipy  o małżeństwie są o  ludziach, którzy  żyją w  ‘dołku’,  nie umiejący  się 

porozumieć ani zrozumieć. 
      

Kiedy nie umiemy porozumiewać się w interesach, świadczy to o naszej niekompetencji, 

utracie  zysku  i  fiasko  dla  firmy.  W  stosunkach  międzynarodowych,  brak  lub  nieudolność 
komunikowania buduje brak zaufani

a, podejrzenia i może prowadzić do wojny. 

      

Gdy ma to miejsce w małżeństwie, występują niezadowolenie, brak szczęścia, sprzeciw i 

rozczarowanie,  a  one  prowadzą  do  rozwodu.  Poziom  naszego  komunikowania  świadczy  o 
poziomie naszego życia. Rozpad rodziny występuje właśnie gdy zanikają rozmowy. 
     

Jeśli  nie  potrafimy  zrozumieć  się,  nie  zaspokoimy  swoich  potrzeb,  a  więc  dzielenie  się 

swoimi  myślami,  uczuciami  i  oczekiwaniami  musi  występować  na  co  dzień,  gdyż  jest  to 
najważniejsze w związku. 
     Porozumiewa

my się poprzez słowa i czyny, wyrażamy się poprzez nasze poglądy, gesty i 

nawet  ciszę.  Prawdziwe  ich  znaczenie  może  być  ukryte  w  słowach  i  naszym  poglądom  na 
życie.  Trzeba  pamiętać,  że  zawsze  coś  wyrażamy,  na  przykład  kobieta  która  mówi  ‘  nie 
mogę dogadać  się  z  mężem,  nie rozmawia  ze  mną’  
,  powinna zrozumieć,  że być  może jej 
mąż porozumiewa się właśnie ciszą.  
     

Inna kobieta powiedziała przyjaciółce: czy słyszałaś o kamiennej twarzy? Tak, słyszałam 

–  odpowiedziała  .  Druga  dodała:  a  ja  wyszłam  za  nią  za  mąż.  Powstaje  pytanie:  dlaczego 
małżonek przestał mówić? 
     

Poznawaliśmy  się poprzez  rozmowy,  dlaczego więc zapadła cisza?  Nawet  dobra  intym-

ność nie zapewnia dobrej komunikacji, ponieważ nawet długi staż i rozmowy nie zapewniają 
prawdziwego zrozumienia i 

poznania się. 

     

Często podczas konsultacji partnerów o wieloletnim stażu słyszałem taki komentarz: nie 

miałam pojęcia, że tak to czujesz, lub mówiłem ci o tym milion razy. Świadczy to o tym, że 
nie mogli się dogadać, zamykali się na siebie. 
     Kiedy 

jest  odpowiednia  komunikacja,  świadczy  to  o  ciągłym  i  zamierzonym  wysiłku  po 

obu stronach by się dogadać, to nie występuje ot tak sobie. 
     

Porozumiewanie  się  bez  słów  może  być  pozytywne  lub  negatywne.  Czułe  dotknięcie 

może mówić o miłości, podobnie  jak słowa. Wiele mogą również powiedzieć czułe spojrze-
nia lub drobny upominek. 
     

Bonaro  W  Overstreet  w  artykule  ‘Dojrzewanie  –  razem  czy  osobno’  powiedziała:  dla 

niektórych mężczyzn, czułe, romantyczne słowa, nie pasują do ich wyobrażenia o małżeńs-
kiej  m

ęskości.  Mądra  jest  żona,  która  zadowala  się  zwierzeniami  męża  dotyczącymi  jego 

interesów, 

kiedy  zaprosi  ją  na  służbowe  spotkanie,  pójdzie  z  nią  na  spacer,  czule  na  nią 

spojrzy  przy  stole  nie  zwracając  uwagi  na  paplaninę  dzieci,  cierpliwie  spędza  godziny  na 
wyrywaniu chwastów w ogrodzie czy usuwaniu śniegu. 
 

background image

     

Ale  z  drugiej  strony,  komunikacja  słowna  zawsze  będzie  ważna.  Rozmowa  jest  spraw-

dzianem prawdziwej miłości, to samo można powiedzieć o słuchaniu, szczególnie gdy słucha 
się używając trzeciego ucha. 
     

Trzecie ucho pomaga usłyszeć co druga osoba naprawdę chce powiedzieć słowami, na 

przykład  kiedy  żona  mówi  miałam  naprawdę  pracowity  dzień.  Co  zjesz  na  kolację?  ,  być 
może  chce  by  ją  zaprosił  do  restauracji,  i  wtedy  mąż  powinien  odgadnąć  ukryte  przez  nią 
życzenie. 
     

Kiedy  mówimy  o  komunikacji,  nie  mówimy  tylko  jak  ona  pomoże  czy  polepszy  nasze 

małżeństwo,  ale  mówimy  o  jego  sednie.  Albo  się  komunikujemy,  albo  się  rozchodzimy.  Im 
więcej  partnerzy  dyskutują  i  wyczuwają  swoje  uczucia,  tym  większa  będzie  ich  wzajemna 
więż. 
     

Jeżeli małżonkowie starają się znaleźć czas na rozmowę i podzielenia się uczuciami, ich 

problemy  będą  się  zmniejszać  i  znikać,  ponieważ  umieją  stworzyć  głęboką  więź  zabezpie-
czającą ich przed narastającymi kłopotami i chroniącą ich dojrzałe i szczęśliwe małżeństwo. 
Do przemyślenia: 
Dlaczego słuchanie trzecim uchem jest tak ważne?  
Jakie negatywne punkty możesz napotkać czytając między wierszami tego, co mówi druga 
osoba? 
 
5.Komunikacja 

typu ‘co’ 

     W  komedii  Charlesa  Shultza,  Lucy  krzyczy  do  Linusa: 

ty  półgłupku, a Linus  odpowiada: 

jak mnie nazwałaś, głupek? Lucy odpowiada: nie nazwałam cię głupkiem tylko półgłupkiem. 
Z brodą opartą na dłoniach i łokciami o ścianę Lucy mruczy: i to właśnie powoduje  tak wiele 
kłopotów między ludżmi… nie ma prawdziwego zrozumienia.
 
     

Celem  małżeństwa  powinno  być  osiągnięcie  głębszego  poziomu  porozumiewania  i  zro-

zumienia, od miernego do znaczącego. To nie tylko jest ważne by przekazywać sobie myśli i 
uczucia względem różnych spraw, ale by przekazywać drugiej osobie swoje uczucia i myśli, 
czyli z poziomu ‘jak’ do poziomu ‘kto’. 
     

Co mam na myśli? Weżmy pod uwagę parę o typowym poziomie komunikacji ‘co’. Byłem 

zadowolony  kiedy  Phil  i  Jane przyszli  na  konsultacje,  ponieważ  wiem  jak  trudno  im  było  to 
zrobić, ponieważ zwykle są przekonani, że dla nich nie ma ratunku, bo nie mogą przebić się 
do innego poziomu komunikacji, martwią się, że mogą być poproszeni by rozmawiać ze sobą 
w obecności trzeciej osoby lub całej grupy. 
     

Phil i Jane mieszkają razem, a rozmawiają ze sobą tylko o tych rzeczach, które wymagają 

naprawy i dotyczą domu. Tak więc kiedy Phil wraca do domu, Jane składa raport w rodzaju: 
Phil,  trzeba  zapłacić  rachunek  za  prąd….  Sarah  nie  zachowywała  się  dobrze…  potrzebuję 
pieniędzy jeśli mam zrobić zakupy…. trzeba kupić dzieciom nowe ubrania zanim zacznie się 
szkoła… 
      A  Phil?  On mówi: 

Kiedy jutro będziesz jechać autem, zatrzymaj się na stacji i kup  ben-

zynę…  Jeśli  mamy  zdążyć  na  dwunastą,  lepiej  przygotuj  dzieci  na  jedenastą…  w  piątek 
w

rócę póżniej… 

       

Komunikacja między Jane i Philem to nic innego jak wydawanie instrukcji.  Weźmy inny 

przykład  –  Jim  i  Barb  przyszli  na  konsultacje.  Są  towarzyscy,  mogą  uważać  się  nawet  za 
dobrych komunikatorów i otwartych na wszystko. Barb mówi: 

myśleliśmy że jesteśmy dobrzy 

w rozmowach, rozmawialiśmy o wielu rzeczach – o książkach, podróżach, pracy, co usłysze-
liśmy, o kazaniach w kościele, jak również o naszych poglądach.
 
       

Jim mówił bardzo podobnie: zawsze mieliśmy o czym rozmawiać i robiliśmy to otwarcie, 

spotykamy  się  w  grupie  znajomych  w  naszym  domu  i  nigdy  nie  brakuje  nam  tematów  do 
rozmów. 
       

Ale  w  czasie  konsultacji,  kiedy  dyskusja  zeszła  do  tematu  uczuć  i  osobistych  różnic  i  

wewnętrznych pojedynków, przed Jimem i Barb otworzył się nowy świat. Kiedy inni z grupy 
zaczęli  mówić  o  konfliktach  wewnętrznych  i  wzajemnych  relacjach,  poczuli  się  odtrąceni. 
Kiedy  zaczęli  mówić  o  swoich  uczuciach,  było  to  coś  w  rodzaju  ‘nie  wiedziałem,  że  tak  to 
odczuwałes… nigdy mi nie powiedziałaś, że ci to przeszkadza… 
byli bardzo zdziwieni kiedy 
okazało się jak mało wiedzieli o swoich odczuciach, celach, obawach i oczekiwaniach. 

background image

     

Jim i Barb są ludżmi, którzy potrafią rozmawiać z innymi o wszystkim, często elokwentnie 

i ciekawie, ale tak długo, jeśli nie było to o sprawach dotyczących ich samych. Rzadko dzielili 
się  myślami.  Mają  przyjaciół  z  którymi  mogą  rozmawiać  na  wiele  tematów,  ale  nigdy  nie 
odsłaniają swojego wnętrza ani do przyjaciół, ani do siebie. 
     Taki  rodzaj  komunikacji  stanowi  tylko  relacje 

bardzo  powierzchowne.  Mimo,  że  są  roz-

mowni,  między  sobą  wymieniają  się  tylko  informacjami:  mówią  to  co  wiedzą  na  podstawie 
tego co usłyszeli, przeczytali lub widzieli, ale nie wyrażają nic o sobie i kim są naprawdę. 
     

Większość komunikacji informacyjnej to tak jakby słuchanie płyty o tym co zapamiętali lub 

ich opinią o wydarzeniach czy ludziach. Ale to już jeden stopień dalej w rozmowach informa-
cyjnych  - 

mówienie  o  tym  co  myślimy.  Mimo  to,  taka  komunikacja  w  dalszym  stopniu  jest 

powierzchowną  i  sztuczna,  mało  znaczy  ponieważ  nie  pokazuje  naszego  wnętrza  –  kim 
jesteśmy i co się w nas dzieje, co nas cieszy a co smuci. 
     

Komunikatorzy stosujący ‘co’ przekazują co myślą lub słyszą, a nie ‘kto’ czyli kim są i jak 

czują. Czy myślisz, że jest wiele małżeństw na poziomie ‘co’?- zapytała mnie kiedyś kobieta 
na spotkaniu. Odpowiedziałem: na nieszczęście – tak. Osoby zajmujące się naturą człowieka 
są pewni, że miłość występuje tylko wtedy, kiedy potrafimy odsłonić swoje wnętrze. Oznacza 
to,  że  wiele  osób  nie  doświadcza  dojrzałej  miłości,  takiej  jaką  zaoferował  nam  Bóg,  takiej, 
która przynosi radość poznania. 
Do przemyślenia: 
Mimo, że komunikacja z ‘co’ jest potrzebna w pracy i w życiu, czy wierzysz, że dojrzewanie 
razem możliwe jest na tym poziomie? 
 
6.Komunikacj

a typu ‘kto’ 

     

Przekazywanie tego kim jesteśmy to  pokazanie i  podzielenie się z  innymi  naszą osobo-

wością.    Przekazanie  tego  kim  dokładnie  jesteśmy,  co  niewątpliwie  różni  się  od  innych 
przekazów. 
     

To  znaczy  więcej  niż  wspomnieć  o  swoich  uczuciach  –  czy  czuję  się  dobrze  czy  źle, 

jestem  szczęśliwy  czy  smutny,  gdyż  możemy  je  zauważyć  na  etapie  bliskiej  przyjaźni  i 
małżeństwa bez żadnego wysiłku. 
      

Żeby wejść na poziom ‘kto’, znaczy dojść do momentu kiedy zaczynam mówić partnerowi 

o  moich  głębokich  uczuciach  -  obawach,  niechęciach,  frustracji,  nienawiści,  przykrości, 
złości, miłości, radości, zadowolenia, dumy, pokusy i oczekiwaniach  – wszystkim co należy 
wyłącznie do mnie. 
      

O małżeństwie Bóg powiedział, że mamy stać się ‘jednym ciałem’, niewątpliwie to znaczy 

więcej  niż  związek  seksualny.  To  jest  odkrycie  samego  siebie  innej  osobie,  żeby  pokazać 
kim naprawdę jesteśmy. Przestajemy odgrywać rolę, zdzieramy maskę i ochronną zbroję, a 
stajemy zupełnie ‘nago’ naprzeciw siebie by się zupełnie odsłonić. 
      

Na  tym  poziomie  zaczyna  się  wielka  przygoda  –  dojrzewania  razem.  Zaczynamy  rozu-

mieć nie tylko to co robimy ale dlaczego to robimy. Małżeństwo daje człowiekowi możliwość 
dojrzewania wzajemnych relacji ale tylko wtedy, kiedy nauczymy się porozumiewać w typie 
‘kto’ o głębokich uczuciach i dzielić się sobą całkowicie. 
      

Eric Fromm w ‘Sztuce kochania’  napisał: miłość jest możliwa tylko w przypadku gdy dwie 

osoby porozumiewają się ze środka ich istnienia. 
      

W notatkach mojej żony znalazłem  kiedyś jakże pomocne zdania:  kochać Boga znaczy 

pozwolić  Mu  kochać  mnnie.  Pozwolić  Bogu  mnie  kochać  to  pozwolić  Mu  poznać  mnie. 
Pozwolić Bogu poznać mnie to otworzyć się na Jego pomoc. Otwarcie się na Boga powoduje 
niewiarygodne doświadczenie kochania samego siebie. Jestem kochana przez Boga! 
     

Odnosząc  to  do  małżeństwa  możemy  powiedzieć,  że  kochać  małżonka  to  pozwolić  mu 

poznać  się naprawdę.  Pozwolić  poznać  się naprawdę to otworzyć  się,  co prowadzi  do  nie-
wiarygodnego  doświadczenia  poznania  i  pokochania  siebie  samego.  
Kiedy  odsłaniam  się, 
odczuwam ulgę, i coraz bardziej chcę doświadczać wzbogacające poznanie pełnego odsło-
nięcia się, odczuwam również coraz większe możliwości w osiągnięciu jedności i należenia 
do partnera. 
      

Narzeczeni  myślący  o  związku  małżeńskim  wiedzą  o  sobie  bardzo  mało,  ale  to  co  o 

sobie wiedzą podoba im się i chcą poznać się lepiej. 

background image

      

Paul Tournier w ‘Zrozumieć się wzajemnie’  powiedział: W takiej przygodzie udoskonala 

się każdy z partnerów. Jest  zdolny do przekroczenia naturalnych odruchów własnej osobo-
wości i płci. Występuje zupełna wymiana. Każdy z nich daje partnerowi część własnej oso-
bowości oraz tej której mu brak. Nieważne czy to miłość męska czy  żeńska, ale  głębsza w 
której  każdy  jej  aspekt  nie  jest  osiągany  do  chwili,  kiedy  są  pewni,  że  nic  przed  sobą  nie 
ukrywają. 
     

Komunikacja to poznanie i  zrozumienie głębszych poziomów  osobowości  partnera,  oraz 

chęć  dzielenia  się  w  taki  sposób,  by  pokazać  mu  swoje  uczucia  bezpiecznie  i  bez 
skrępowania. Obawa odrzucenia, potępienia czy obcości zmusza nas do zakładania maski i 
trzymania uczuć zawsze w ukryciu. 
     

Kiedy zawieramy związek małżeński, mamy mieszane uczucia. Kochamy się, co oznacza 

że znamy się i dbamy o partnera, i chcemy poznać go bardziej. 
     

Zawieramy  związek  małżeński  myśląc  również,  że  nasz  partner  nie  pokocha  nas  jeśli 

przyznamy się do naszych obaw i powiemy mu o swoich uczuciach. Chcemy by nas pozna-
no, ale nie chcemy by znano nas za dobrze bo  możemy być odrzuceni  czy nie zaakcepto-
wani, lub też stracimy zaufanie partnera. 
     

Ale  kiedy  jesteśmy  kochani,  kiedy  jesteśmy  częścią  intymności  małżeńskiej,  jesteśmy 

zdolni  przejść  od  typu  ‘co’  do  typu  ‘kto’,  jesteśmy  zdolni  do  głębokiego  zrozumienia  siebie, 
naszych  problemów  i  możliwości.  Komunikacja  typu  ‘kto’  charakteryzuje  się  nieograniczo-
nymi  możliwościami  dla  małżonków  do  dojrzewania  razem  w  każdym  aspekcie  życia.  Jest 
nieograniczoną nadzieją małżonków.  
Do przemyślenia: 
Co pomogło ci przejść do najgłębszego poziomu komunikacji typu ‘kto’? 
 
7.Dlaczego poziom typu 

‘kto’ jest tak trudny 

     Niewielu z nas jest przygotowanych do komunikacji na tym poziomie. Wielu rodziców nie 
znajduje czasu na otwarte rozmowy z dziećmi na tematy bliskie sercu. Niewielu z nich usi-
łuje, albo nawet nie wie jak rozmawiać o uczuciach, przemyśleniach czy reakcjach. 
     

Mówi się dzieciom, że nie powinny się złościć, nie powinny płakać, nie powinny pokazy-

wać  innym  tego  co  czują  w  danej  chwili.  A  więc  uczą  się  jak  powstrzymywać  łzy  i  innego 
rodzaju  emocje  dzieciństwa.  Dorastamy  ukrywając  uczucia,  obawiając  się  pokazania  jacy 
naprawdę jesteśmy.  
      

W  życiu  jesteśmy  identyfikowani  poprzez  nasze  zawody,  dyplomy,  status  materialny, 

czyimi jesteśmy dziećmi czy z kim jesteśmy w związku. Każda z tych identyfikacji mówi tylko 
o jednym: o tym co po

siadamy, ale nie mówi o tym kim jesteśmy.  

      

Do komunikacji na poziomie ‘kto’ nie przygotowuje nas szkoła. Grecki nauczyciel Sokra-

tes  dawno  temu  podkreślał  swoim  uczniom,  że  najważniejszym  jest  ‘poznanie  samego 
siebie’.  Tymczasem  szkoła  koncentruje  się  na  ‘co’.  Można  przejść  od  przedszkola  do  wyż-
szej  uczelni  bez  zrozumienia  siebie,  ale  można  zdobyć  po  drodze  nadmiar  wiedzy  i  infor-
macji poprzez instrukcje. 
     

Główny nacisk kładziemy na poznanie faktów a nie siebie, i dlatego wielu nauczycieli nie 

rozumie ani siebie samych ani swoich uczniów, co prowadzi do najdziwniejszych wymogów, 
reakcji  i  odpowiedzi  ze  strony  zarówno  nauczycieli  jak  i  uczniów.    W  dokładnie  i  wysoko 
zorganizowanym  systemie  edukacji,  nastawionym  na  masowe  poznawanie  faktów,  nie  ma 
miejsca na 

to, by uczniowie rozwijali zrozumienie siebie samych. Cała ta struktura edukacji 

opiera się na ‘co’ zamiast ‘dlaczego’.  
     

Często  nasze życie religijne nie pozwala na dzielenie się w zakresie osobowości i samo-

zrozumienia, serca wielu z nas z

nają nakazy i zakazy, ale nie znają istoty istnienia. Właśnie 

istnienie winno być sednem religii. Zamiast tego mamy mówione jak nie powinniśmy czuć w 
jakiś sposób, nie reagować w jakiś sposób, nie robić pewnych rzeczy, zamiast pomóc nam 
rozumieć siebie. Zbyt często religia mówi nam czego nie robić, o czym nie myśleć i czuć, ale 
nie pomaga nam zrozumieć dlaczego jesteśmy jacy jesteśmy, zaniedbuje pokazywanie nam 
jak stosować wiedzę religijną by stać się takimi, jakimi chciałby nas widzieć Bóg.  
     Studiowa

nie  Pisma  Świętego  pozwala  nam  w  zrozumieniu  siebie,  ponieważ  zawiera 

olbrzymią ilość psychologii i socjologii. Sama nauka religii także opiera się na przyswajaniu 

background image

faktów,  zakazów  i  ostrzeżeń,  zamiast  odkrycia i  opanowania tego,  co Bóg  o nas mówi  –  o 
ludzi

ach  wartościowych,  posiadających  przez  Boga  dane  uczucia  i  umiejętności.  Jednym  z 

powodów  dlaczego  my  jako  małżonkowie/małżonki  potrzebujemy  wiele  pracy  by 
komunikować  się  na  poziomie  ‘kto’,  czyli  otwierać  się  na  drugą  osobę  i  pokazywać  jacy 
naprawdę  jesteśmy, jest  to,  że od  urodzenia spotykamy  się z  przeszkodami utrudniającymi 
ten poziom komunikacji.  
     

Kobieta w wieku około 30 lat przyszła na konsultacje, była bardzo onieśmielona, pewna 

że nie ma sensu zaczynać od nowa. Powiedziała: jestem zupełnie odrętwiała i tak zraniona, 
że  nie  wiem  czy  chcę  nawet  spróbować  robić  cokolwiek  by  nasze  małżeństwo  było  sukce-
sem. 

Dodała również, że nie komunikują się ze sobą. Próbowałem ją przekonać i zachęcać, 

udzieliłem jej kilka rad. 
    

Następnego dnia przyszedł do mnie jej mąż i podzielił się ze mną swoim wielkim rozcza-

rowaniem.  Powiedział:  tak,  żona  prosiła  bym  cię  zapytał  jak  mamy  zaczynać  od  nowa.  I 
wtedy wyczułem, że to ma sens i daje nam nadzieję. 
Do przemyślenia: 
Jak myślisz: dlaczego komunikacja na poziomie ‘kto’ jest tak trudna? 
 
8.Podstawy komunikacji 
     

Paul  Tournier  we  ‘Wzajemnym  rozumieniu’    powiedział  o  jego  znajomości  z  Amerykani-

nem, chirurgiem z Nowego Jorku. Lubili się ale mieli trudności w rozumieniu jeden drugiego 
ponieważ  Tournier  znał  niewiele  angielskiego  a  chirurg  niewiele  francuskiego,  ale  mimo  to 
starali się porozumieć. 
     

Nie  ulega  wątpliwości,  że  lepsza  umiejętność  komunikacji  polepszyłaby  sposób  w  jaki 

słuchamy nasze dzieci, zmieniłaby system szkolnictwa i nawet polepszyłaby nasze podejście 
do wiary. Kilka sugestii może pomóc małżonkom porozumiewać się lepiej. 
     

Przede  wszystkim  musimy  naprawdę  być  otwarci.  Turnier  wykazał,  że  kiedy  słucha  się 

rozmów  wielu  partnerów,  w  przeważającej  części  są  one jakby  rozmowami głuchych,  gdyż 
każdy z nich przedstawia swoje opinie i pomysły, wyrazy pomocne w usprawiedliwianiu się, a 
wszystko to po to, by pokazać siebie z najlepszej strony a oskarżyć lub obwinić drugą osobę, 
przez co w t

en sposób demonstrują brak ochoty zrozumienia drugiego. 

     Po  pierwsze 

–  każdy  z  nas  potrzebuje  zdecydować  czy  naprawdę  chcemy  przejść  do 

wyższego  poziomu  komunikowania.  Na  skutek  przeszłych  doświadczeń  lub  osobistych 
uprzedzeń  możemy  wierzyć,  że  niemożliwe  jest  dzielenie  się  swoją  duszą  czyli  swoimi 
najskrytszymi myślami, słabościami, błędami, ambicjami i poglądami. Musimy to między sobą 
ustalić  i  określić  czy  chcemy  tego  czy  nie.    Będziemy  musieli  czasem  pokazać  swój  słaby 
punkt, a czasem nawet za to zapłacić. 
    

Trudno  jest  obnażyć  się  zupełnie,  a  szczególnie  pokazać  swoje  wady  drugiej  osobie, 

której miłości i szacunku potrzebujemy ponad wszystko.  Ale należy pamiętać, że odważne 
‘wywnętrzenie  się’    zasługuje  i  sprowokuje  to  samo  od  partnera.  To  właśnie  jest  najradoś-
n

iejszym  doświadczeniem,  podobnym  do  tego,  że  Bóg  kocha  nas  takich  jakimi  jesteśmy.  

Wtedy  zaczynamy  dzielić  się  wszystkim  zamiast  obwiniać się wzajemnie.  A  więc,  dlaczego 
nie spróbować zrozumieć się i zrozumieć dlaczego nasz partner jest taki a nie inny. 
     Po drugie 

– trzeba zacząć to powoli, krok po kroku, czekając na moment kiedy jesteśmy 

naprawdę  bardzo  blisko,  gdyż  odpowiedni  czas  odgrywa  tu  ogromną  role.  Melodie  Davis 
napisała: pierwsza bańka pękła dzień po ślubie podczas ośmiogodzinnej podróży autem do 
miejsca,  gdzie  mieliśmy  spędzić  nasz  miodowy  miesiąc.  Załamałam  męża  zupełnie  gdy 
ostrzegłam  go,  że  będę  chciała  mieć  trochę  czasu  dla  siebie,  i  że  nie  wiem  jak  to  będzie 
bycie z kimś przez 24 godziny na okrągło. 
     

Okazało się, że to nie była żadna rewelacja dla męża. Przyznał, że to nie były zbyt zachę-

cające słowa na początek miodowego miesiąca, ale potem razem doszliśmy do wniosku, że 
powiedziałam to w niezbyt odpowiednim czasie, nawet pośmialiśmy się z tego. Ja tak bardzo 
chciałam mieć szczery i otwarty związek, że zapomniałam zupełnie o tym ważnym elemencie 
– czasie. 
    
 

Czasem  można  wybuchnąć  ze  swoimi  negatywnymi  emocjami,  jeśli  jesteśmy  pewni,  że 

nasz partner przyjmie to dobrze. Przyjaciel pastor powiedział mi kiedyś, że nie mógł w pełni 

background image

wyrazić  swoich  uczuć  żonie  do  czasu,  gdy  nauczył  się  sposobu  wyrażania gniewu  i  złości. 
Jego żona była silną i kochającą osobą na tyle, by zaakceptować jego złość, a potem otrzy-
mać pełniejszą dawkę miłości. Im więcej pokażemy się drugiej osobie, tym bardziej będzie-
my wiedzieć kiedy i czym możemy się dzielić. 
     

Taki rodzaj głębokiego dawania i brania potrzebuje dużo dyskrecji, ponieważ po to by był 

kojący, musi pomóc w gojeniu a nie w bólu. I właśnie miłość jest podstawą takiego zaanga-
żowania i komunikacji. 
     

Musimy  pamiętać,  że  uczucia jako  takie  nie  są  złe,  gdyż  nie  znają  moralności.  Czasem 

pomyślimy, że nie powinniśmy czuć w taki sposób, ale nic na to nie poradzimy, wobec czego 
najlepiej  jest  kiedy  akceptujemy  nasze  uczucia  i  wyrażamy  je,  a  wtedy  jesteśmy  gotowi 
zapytać dlaczego właśnie tak czujemy i odpowiedzieć na nie. 
      Po trzecie 

– musimy włożyć trochę wysiłku. Komunikacja nie jest czymś co robimy tylko 

raz na zawsze,  

godzinę w tygodniu, lub kilka razy w roku. Musimy przeznaczyć na nią czas 

codziennie by przedyskutować nasze uczucia, oczekiwania i wewnętrzne walki. Im więcej się 
wywnętrznimy  w  związku,  tym  bardziej  doznamy  ukojenia.  Życie  razem  w  ten  sposób  nie 
rozwiąże  naszych  wspólnych  problemów,  ale  będzie  początkiem  ich  rozwiązania,  a  na 
pewno zapewni znaczącą komunikację. 
     

Kiedy doświadczyliśmy dzielenia się i wzajemnego zrozumienia, będziemy chcieli czegoś 

więcej,  a  nic  nie  pomoże  otworzyć  się  bardziej  niż  wyczucie,  że  mój  partner  chce  mnie 
zrozumieć. 
     

Jeśli będziemy porozumiewać się na poziomie ‘kto’ na co dzień, odczujemy głęboki sens 

jedności  i  przeżycia  nowego  zrozumienia.  Jeśli  tylko  zaczniemy  ukrywać  coś  przed 
partnerem,    zgadzamy  się  na  brak  otwartości  i  prawdziwej  jedności,  tak  potrzebnych  w 
dobrym małżeństwie. Wchodzimy wtedy w etap małżeńskiej frustracji, obaw i fiaska. 
     

Przez wieki Pismo Święte przypomina nam: wyznajcie sobie wasze błędy i módlcie się za 

siebie wzajemnie, a będziecie wyleczeni (James 5:19). Myślę, że zaczynamy rozumieć co to 
znaczy. 
Do przemyślenia: 
Przemyśl niezbędne składniki otwartej komunikacji i zrób listę dodatkowych jej składników, 
które okazały się pomocne w twoim życiu. 
 
9.

Nasze różne języki miłości 

     

Gary  Chapman,  konsultant  małżeński  i  rodzinny  w  Winston-Salem,  Północna  Karolina, 

opisał  pięć  głównych  języków  miłości.*  Powiedział,  że  każdy  z  nas  je  potrzebuje,  ale  ma 
jeden główny taki, który czyni nas szczególnie kochanymi. 
      

Większość  z  nas  wyraża  miłość  w  sposób  który  czujemy  potrzebę  bycia  kochanymi 

raczej niż w sposób który czuje nasz partner, a ponieważ każdy z małżonków zna inny język 
miłości,  starając  się  dotrzeć  do  partnera  zastanawiamy  się  dlaczego  nie  reaguje  tak,  jak 
sobie tego życzymy, nie zdając sobie sprawy  z faktu, że nasze języki miłości różnią się od 
siebie. 
      

Pierwszy język miłości o którym mówił Chapman to słowa. Wydaje się naturalny, ale tylko 

mały  procent  całkowitej  komunikacji  jest  słowny. Ważne  są  również  język  ciała  i  ton  głosu. 
Słowa  stanowią  podstawowy  język  dla  wielu  z  nas.  Kiedy  ktoś  mówi  ‘kocham  cię’,  ‘jesteś 
najlepszym kucharzem’ czy ‘jesteś najlepszym zaopatrzeniowcem’, odbiorca tych słów czuje 
się kochany i dla niego słowa są głównym językiem miłości. 
     

Drugi język miłości to upominki, mówią one, że partner mnie kocha, dba o mnie, myśli o 

mnie na tyle by poświęcić czas by w ten sposób wyrazić swoją miłość. Odbiorca przyjmując 
upominek  odczuwa  miłość  i  troskę  partnera.  Nie  jest  ważna  wielkość  upominku.  Charles 
Shedd  powiedział,  że  może  to  być  róża  w  butelce,  kartka  czy  list,  każdy  z  nich  mówi  o 
miłości. 
     Trzeci  to  czyn.  Osoba  dla 

której  jest  podstawowym  językiem  myśli:  mówisz,  że  mnie 

kochasz,  ale  chciałbym  zobaczyć  kiedy  coś  robisz,  na  przykład  gdybyś  mi  pomógł  w  zmy-
waniu,  sprzątaniu,  czy  gdybyś  przyrządził  specjalny  posiłek,  wtedy  wiedziałabym,  że  mnie 
kochasz. 

background image

     

Pamiętam  pewną  parę  przed  pięćdziesiątką,  przyszli  do  mnie  po  poradę.  On  w  czasie 

rozmowy  powiedział:  żona  chce  bym wyraził  jej  swoją miłość,  ja chcę  by  posprzątała dom. 
Ona  odpowiedziała:  on  i  tak  tego  nie  docenia.  On  na  to:  upłynęło  dużo  czasu  od  jakiegoś 
specjalne

go  posiłku.  Ona  skomentowała:  nigdy  nawet  nie  podziękuje  kiedy  coś  przygotuję. 

On chciał czynu który potwierdzałby jej miłość, ona chciała okazania docenienia i miłości.  
     

Innym razem kobieta porozmawiać na temat mojego artykułu, w którym zasugerowałem, 

że  tak  długo  jak  w  związku  jest  jedna  rzecz  możliwa  do  zrobienia  by  odbudować  miłość, 
warto  ją  zrobić.    Powiedziała  mi,  że  spędziła  większość  dnia  na  przygotowaniu  specjalnej 
kolacji,  ale  kiedy  mąż  wrócił  z  pracy,  zjadł  bez  słowa  podziękowania.  Następnego  dnia 
przysłał jej dwanaście róż, ale przyznała, że była tak wściekła, że odmówiła ich przyjęcia. 
    

Co  się  stało?  Ona  chciała  tylko  kilka  słów  miłości,  a  jej  mąż  chciał  wyrazić  jego  miłość 

upominkiem 

– różami, czyli gdzieś po drodze się wyminęli. 

      

Czwarty to czas. Dla osoby dla której jest on głównym językiem miłości oznacza to czas 

niepodzielnej,  wyłącznej  uwagi.  To  nie  jest  zwykłe  siedzenie  z  partnerem  w  tym  samym 
pokoju 

i oglądanie telewizji, ale to czas patrzenia sobie w oczy, robienia czegoś innego niż 

rutynowe zajęcia, na przykład spacer i trzymanie się za ręce. 
     

Czas  jest  bardzo  ważny,  ponieważ  stanowi  powód  wielu  narzekań  głównie  kobiet. 

Przypomnijmy:  gdyby  małżonkowie  naprawdę  spędzali  ze  sobą  tak  mało  czasu  zanim  się 
pobrali, nigdy by d

o ich małżeństwa nie doszło.  

     

Piąty język miłości to dotyk. Od zawsze był językiem miłości, wystarczy pomyśleć o  czu-

łym dotknięciu, pocałunku i uścisku. 
     

Gary Chapman omawiając je podkreślał, że wszyscy potrzebujemy wyrazić swoją miłość 

nie tylko 

tak by czuć się kochanym, ale również by druga osoba czuła się kochana. 

Spróbujcie! To dobra porada by okazywać sobie miłość do partnera, naszych dzieci i innych. 
Do przemyślenia: 
Jaki jest twój podstawowy język miłości? Twojego partnera? Jak próbowałeś wyrazić swoją 
miłość? 
 
*Jestem wdzięczny Gary Chapmanowi za jego artykuł ‘Jak powiedzieć że cię kocham’ 
opublikowany w ‘Christian Herald w czerwcu 1987 str. 21,22,24. Klasyfikacja należy do 
Chapmana, rozwinięcie jest moje.
 
 
10.Konflikt to normalna rzecz 
     

David  i  Vera  Mace  przedstawiają  interesującą  i  pełną  nadziei  opinię  o  konfliktach  mał-

żeńskich.  Na  początku  widzieliśmy  je  jako  coś  złego  i  staraliśmy  się  ich  unikać.  Później 
zaczęliśmy pokonywać je odważnie, przez co doszliśmy do wniosku, że konflikty małżeńskie 
tak naprawdę pomagały nam dorastać i stały się one okazjami do pogłębiania rozumienia się 
wzajemnie i zrozumienia każdego z nas, a to z kolei zmieniło nasz związek na lepszy. 
    

Zasadnicza  różnica  nastąpiła  kiedy  zrozumieliśmy  pozytywną  funkcję  złości  w  naszych 

konfliktach.  Początkowo  złość  uważaliśmy  za  grzech  lub  co  najmniej  niepożądaną  emocję. 
Ale 

dowiedzieliśmy  się  również,  że  jest  ona  systemem  obronnym  każdego  z  nas,  i  tylko 

miłość i złość występują razem w kształtowaniu równowagi w małżeństwie. 
     

Konflikty  występują  w  każdym  małżeństwie,  ale  musimy  zrozumieć,  że  mogą  być 

początkiem czegoś twórczego, a w jego wyniku dorastamy i pogłębiamy naszą miłość. 
     

Evelyn Millis Duvall w poradniku ‘Budowanie małżeństwa’ dała dobre rady jak kłócić się w 

sposób  konstruktywny. 

Jeśli  musisz  się  kłócić,  powinieneś  wiedzieć,  że  są  dwa  rodzaje 

kłótni: negatywna, czasem ryzykowna lub wręcz szkodliwa, i pozytywna. Kłócisz się w  spo-
sób  pozytywny  jeżeli  twój  związek  na  skutek  jej  staje  się  silniejszy  niż  był  wcześniej.  Jest 
kilka sposobów kłótni pozytywnych: 

1. 

Zaakceptuj konflikt bez żadnego wstydu i udawania. Pamiętaj, że jest on czymś 
normalnym

. Oboje jesteście tylko ludźmi, więc nie martwcie się kiedy od czasu do 

czasu wystąpią różnice między wami. 

2.  Spróbuj o

dgadnąć co partnerowi przeszkadza, jak daną rzecz odczuwa i dlaczego, 

bądź opanowany gdy będziesz starał się by powiedział ci o tym. 

background image

3. 

Odpowiedz na pytanie co przeszkadza tobie, dlaczego to cię denerwuje (np. Andrew 
nie znosił kiedy jego żona zaciskała swoje usta, bo miał ciotkę, bardzo dominującą 
kobietą, która robiła to w taki sam sposób, nie czuł się dobrze jako dziecko przy niej)
 

4. 

Spróbuj rozładować sytuację pamiętając, że nie każda z nich przerodzi się w 
problem. Próbując zrozumieć się wzajemnie przemyśl co można zrobić by w dogodny 
sposób rozwiązać dany kłopot. Nie pozwól by sytuacja narastała dzień po dniu, 
pora

dź sobie z nią kiedy się pokaże. 

5. 

Spróbuj uzgodnić następny krok w wyjściu z danej sytuacji tak szybko jak tylko 
możliwe.
 

6. 

Rób co możesz by pomóc partnerowi wyjść z sytuacji pozytywnie, by mógł poczuć się 
silniejszy, by odczuł, że go kochasz bez względu na wszystko. Spróbuj nie 
przygadywać mu, skoncentruj się na problemie a nie na niedociągnięciach partnera.
 

7. 

Bądź cierpliwy, poświęć trochę czasu na rozwiązanie problemu. Nie spodziewaj się 
cudów, znajdź czas na wspólną rozmowę.
 

8. 

Kiedy sytuacja przerośnie cię, postaraj się o fachową pomoc. 

Do przemyślenia: 
W jaki sposób widzisz problemy?- jako 

coś złego co należy raczej omijać, czy jako coś 

twórczego powo

dującego dorastanie/dojrzewanie? 

 
VI  Więcej dobrego niż złego 
 
1.

Powiększaj plusy – zmniejszaj minusy 

    
     

Kobieta rzuciła mi na biurko gazetę z działem ‘Droga Abby’. Przeczytaj, to zupełnie jak o 

moim  mężu  –  powiedziała.  Przeczytałem,  było  to  napisane  przez  kobietę  która  opisywała 
swojego męża jako pracoholika który  nie miał  czasu  dla żony,  mężczyznę nie potrafiącego 
wyrazić swojej miłości w słowach, który ogólnie mówiąc nie był osobą kochającą i czułą. 

Taki jest twój mąż? – zapytałem. 

Dokładnie – odpowiedziała. 

Ponieważ nie ma tu twojego męża bym mógł z nim porozmawiać, odpowiedz mi na kilka 

pytań. Po pierwsze – czy twój mąż jest ci wierny? 

Tak, nie mam powodów by wątpić w jego wierność – odpowiedziała. 

Jak odnosi się do dzieci? – zapytałem. 

Dzieci go lubią. Odnosi się do nich raczej dobrze. 

Jedno więcej pytanie: czy dba o dom? 

To właśnie jest problem. Cały czas pracuje. 

    

Rozmawialiśmy  przez  chwilę  o  mężu,  po  czym  powiedziałem:  Nie  chcę  bronić  twojego 

męża,  ale  muszę  ci  powiedzieć,  że  wiele  kobiet  byłoby  wdzięcznych  za  dbającego  męża, 
który  ma  dobre  relacje  z  dziećmi.  To  jest  podstawą  do  zbudowania  dobrego  małżeństwa, 
powinnaś to docenić. 
      
  

Rozmawialiśmy o tym jak może wpłynąć na niego by ich związek stał się bardziej czuły i 

ko

chający, oraz jak może zaplanować specjalny czas do spędzenia razem. Kiedy wychodziła 

z pokoju 

zatrzymała się w drzwiach: cieszę się że pokazałeś mi plusy mojego męża.  

       

Wkrótce po ślubie zauważamy u partnera raczej wady niż zalety,  i na nich się koncen-

trujemy, 

a przecież nikt z nas nie jest idealny.  

       

W przysiędze małżeńskiej mówimy,  że  będziemy  znosić  swoje słabości  i  niedociągnię-

cia. 

Najbardziej  warte  zapamiętania  pytanie  z  ceremonii  ślubnej  to:  czy  bierzesz  go/ją  na 

dobre i na złe? Przysięga małżeńska jest bardzo prawdziwa. 
       

Po  ślubie  nie  zdajemy  sobie  sprawy  z  tego,  że  każde  z  nas  miało  (i  nadal  ma)  swoje 

plusy i minusy. Mamy swoją lepszą i gorszą stronę. Ta gorsza strona nie wydaje się tak nie 
romantyczna, denerwująca a czasami wręcz nie do zniesienia. 
      

Jak  już  wspomniałem,  przyciągamy  do  siebie  osoby  o  zupełnie  przeciwnej  charaktery-

styce: wstydliwa osoba przyciąga kogoś z poczuciem humoru, kto jest ‘duszą towarzystwa’, 
czuje  się  dobrze  w  każdej  sytuacji.  Podobało  nam  się  kiedy  mogliśmy  się  śmiać,  miło 

background image

spędzaliśmy  czas,  przyjemnością  było  przebywanie  z  przyjaciółmi,  mogliśmy  wspominać 
wesołe chwile. 
      

Potem  byliśmy  zaskoczeni,  że  w  małżeństwie  było  trochę  inaczej.  Dusza  towarzystwa 

zaczęła  nas  denerwować  kiedy  nie  mieliśmy  nic  do  powiedzenia  i  milczeliśmy.  Ale  kiedy 
zdaliśmy sobie sprawę a faktu, że w partnerze zaczęło irytować nas to co wcześniej uzna-
liśmy za plus, mogliśmy poradzić sobie z różnicami między nami. 
      

Żeby  być  szczęśliwymi,  musimy  podkreślać  właśnie  te  plusy  dla  których  wybraliśmy 

partnera, a minimalizować minusy, co nie znaczy by odmawiać pomocy w zmniejszaniu roli 
naszych wad. Oznacza to, że mamy na nie nie zwracać uwagi tak, by nie koncentrować się 
na nich, bo w końcu żadne z nas nie zmieni się jeśli nie poczujemy się kochani i akceptowani 
takimi jakimi jesteśmy.  
      

Kiedy będziemy podkreślać plusy partnera, zaczniemy widzieć go, bez względu na jego 

wady,  lepszym  niż  o  nim  myśleliśmy,  że  posiada  plusy  których  potrzebujemy  i  które 
doceniamy. 
      C S L

ewis w ‘Listach do Malcolma’ napisał: Nic co jest dla nas dobre cały czas, może być 

prawdziwe obiektywnie. Prawda ma zazwyczaj ostre rogi i krawędzie. Wymarzone meble to 
takie, o które nigdy się nie potkniesz i nie rozbijesz kolana. Znamy szczęśliwe małżeństwa, 
ale  jak  bardzo  nasze  żony  różnią  się  od  tych  kobiet,  o  których  marzyliśmy  w  młodości,  w 
mniejszym  stopniu  odpowiadają  naszym  wcześniejszym  życzeniom,  ale  z  tego  powodu, 
między innymi, są bez porównania lepsze. 
Do przemyślenia: 
W jaki sposób możesz skoncentrować się na plusach partnera? W poradnictwie przedmał-
żeńskim proszę by każdy z partnerów zrobił listę rzeczy, które najbardziej podobają się im u 
niego, potem rozmawiamy o nich. Na koniec mówię im: teraz oprawcie te listy w ramki, 
powieście w widocznym miejscu, gdyż po ślubie zapominamy o nich. 
Zrób listę charakterystyk podobających ci się u twojego partnera.
 
 
2.

Różnimy się od siebie 

      

Jedna z profesjonalnych konsultantek małżeńskich tak opisała jej własne doświadczenia: 

w    najgorszej  chwili  nas

zego  związku  wróciłam  do  moich  pamiętników  pisanych  w  czasie 

narzeczeństwa. Okazało  się,  że wszystko to  co napisałam, co zachwycało mnie w Gary’m, 
było prawdą. Ale pozwoliłam sobie na zwracanie większej uwagi na jego wady które zauwa-
żyłam. To właśnie przyczyniło się do tego złego etapu. 
 Zauważyła, że przez koncentrowanie 
się na plusach partnera, ich małżeństwo zmieniło się na lepsze. 
      

Należy przyznać, że niektóre minusy prawdopodobnie nie zmienią się bardzo, np. gaduła 

wybierze sobie partnera mniej m

ówiącego, ale po ślubie gaduła będzie chciała by jej partner 

stał się bardziej rozmowny. Zapomnij o tym, nigdy tak się nie stanie! 
      Wielu  z  nas  wybiera  na 

partnera kogoś  kto  ma takie  cechy  charakteru,  jakich  sami  nie 

mamy.    Ale  po  ślubie musimy  akceptować je,  akceptować jego  temperament  i charakter,  a 
wtedy okaże się, że one pomagają nam stać się lepszymi i dojrzałymi. 
     

Każdy z partnerów ma pewne cechy, które wnosi do małżeństwa, i im bardziej je rozpoz-

namy  i  uznamy,  tym  będzie  ono  szczęśliwsze.  Poślubienie  kogoś  identycznego  z  nami  nie 
oznacza,  że  jedno  z  nas  nie  może  czegoś  robić  lepiej  od  drugiego,  ponieważ  małżeństwo 
wzmacnia  się  poprzez  akceptowanie  i  zachęcanie  do  okazywania  umiejętności  dwojga 
partnerów. Badania wykazują, że w mocnych związkach partnerzy nauczyli się eksponować 
plusy partnera, i tym samym im częściej to robimy, tym większe nasze zadowolenie. 
      

Najlepiej  jest  kiedy  nie  porównujemy  naszego  związku  z  innymi.  Każdy  z  nas  różni  się 

pochodzeniem  społecznym,  ma  inne opinie i  oczekiwania.  Celem małżeństwa  –  powiedział 
Richard  Dobbs 

–  nie  jest  to  by  myśleć  podobnie,  ale  by  myśleć  wspólnie.  Różnić  się  nie 

znaczy być lepszym czy gorszym od partnera. 
      

W  jednym  związku  kobieta  całkowicie  zajmuje  się  autem  i  strzyżeniem  trawnika,  a  jej 

mąż sprawami finansowymi. Wszystko jest dobrze gdyż każde z nich robi to czym się intere-
suje. W przypadku innego związku jest wszystko odwrotnie, ale trzeba pamiętać, że jesteś-
my najszczęśliwszymi kiedy pozwalamy każdemu z partnerów wykonywać to do  czego jest 

background image

zdolny i co daje mu satysfakcję. Kiedy porównujemy nasz związek z innym, lub kiedy myśli-
my, że jest jakiś wzorzec, nie zauważamy naszych umiejętności i rujnujemy go. 
      Kiedy  rozpoznajemy  pewne  szczególne 

umiejętności  u  siebie  i  partnera  w  narzeczeńs-

twie  i  po  ślubie,  po  jakimś  czasie  odkryjemy  również  inne.  Po  wielu  latach  małżeństwa 
przekonaliśmy  się,  że  jedno  z  nas  jest  lepszym  księgowym,  podczas  gdy  drugie  lepszym 
ogrodnikiem, co pozwoliło nam na przypisanie sobie tych właśnie czynności. W ten sposób 
doceniliśmy drugą osobę, jej zainteresowania i umiejętności. 
      

Musimy  nauczyć  się  wzajemnie  doceniać  różnice  w  osobowości  i  poglądach.  Patrzenie 

na  sprawy  pod  innym  kątem  może  być  bardzo  pomocne,  ponieważ  mamy  wtedy  szerszą 
perspektywę. Kiedy partnerzy potrafią to zrozumieć, wspomagają się a nie walczą ze sobą. 
      

Małżeństwo to coś w czym mamy się uzupełniać, co wskazuje na łączeniu dwóch inności 

tak, by obie stały się lepsze. Kiedy zaakceptujemy i docenimy to kim jest nasz partner, sta-
jemy się lepsi niż kim bylibyśmy gdybyśmy byli sami. 
Do przemyślenia: 
W jaki sposób uzupełniacie się wzajemnie? 
 
3.

Można nauczyć się zapewniania 

      

Zbyt  często  jesteśmy  jak  ten  stary  farmer  z  Vermontu,  który  siedział  na  progu  swojego 

domu  strugał  coś  kozikiem,  jego  żona  obok  niego  na  bujanym  fotelu  robiła  na  drutach.  Po 
chwili  ciszy  powiedział:  Wiesz  Sarah,  ty  tyle  dla  mnie  znaczysz,  że  czasem  trudno  mi 
wytrzymać by ci o tym nie powiedzieć!. 
I to właśnie zapewnienie i pochwała rozwijają miłość, 
tak jak woda powoduje 

rozchylanie się płatków kwiatka. 

      

Zapewnianie  jest  podstawowym  składnikiem  udanego  małżeństwa.  Przekonaliśmy  się, 

że  krytykowanie  partnera  pod  wpływem  impulsu  powodowane  jest  poczuciem  winy,  poczu-
uciem niższości lub zazdrością. Umiejętność sprawiania komplementów, doceniania, akcep-
towania i  zauważania tego  co  dobre  w  partnerze wskazuje  na  naszą dojrzałość,  czucie się 
pewnym w związku i zrozumienie.  Można być pewnym, że osoba taka jest zdolna do przy-
znania się do błędu. 
      Niewielu  z   

nas  potrafi  pozytywnie  reagować  na  negatywną  krytykę,  gdyż  ta  może 

zmienić naszą reakcję ale nie pomoże w zmianie naszego nastawienia do sprawy. Jest tak, 
że stajemy się bardziej troskliwi, rozsądni i hojni, a więc tacy jakimi chcemy być, kiedy ktoś 
zauw

aża i podkreśla nasze plusy. 

     

Wobec  powyższego,  kiedy  robimy  to  wobec  partnera,  nie  tylko  pomagamy  mu  stać  się 

lepszym  człowiekiem,  ale  również  dowartościujemy  siebie  i  wzmacniamy  nasze  relacje,  a 
tym samym wprowadzamy nasz związek na drogę do szczęścia. 
     

To  samo  odnosi  się  do  naszych  dzieci:  dziecko  ciągle  krytykowane  będzie  krytykowało 

innych, a co ważniejsze, utraci pewność siebie, nie będzie czuło się bezpiecznie, będzie na 
wiele sposobów atakowało innych, nie będzie myślało o sobie dobrze. 
     

Kiedy jako rodzice podkreślamy plusy i minimalizujemy wady dziecka,  nabiera pewności 

siebie  i  uczy  się  akceptacji  innych,  co  jest  bardzo  ważne  w  życiu.  Zachowanie  rodziców 
względem siebie przenosi się na ich zachowanie względem dziecka. 
     

Kiedyś  byliśmy  na  wspaniałym  ślubie,  kiedy  pod  koniec  ceremonii  państwo  młodzi 

poprosili  zebranych  gości  o  radę:  niektórzy  z  was  są  małżeństwem  od  wielu  lat,  wiecie  co 
jest  ważne  by  osiągnąć  szczęście  i  sukces  w  małżeństwie.  My  właśnie  zaczynamy.  Czy 
moglibyście udzielić nam rady? 
    

Wśród wielu wypowiedzi była wypowiedż babci, która powiedziała: jestem pewna, że wa-

sze małżeństwo będzie szczęśliwe, jeżeli codziennie będziecie sobie okazywać to, co podo-
ba się wam w drugiej osobie. 
Do przemyślenia: 
O których twoich cechach czy 

umiejętnościach jesteś najbardziej zapewniana/y? 

 
4.Humor pomaga 
     

Norman  Cousins,  znany  redaktor,  filozof  i  mówca,  narzekał  na  silny  ból  stawów,  który 

lekarz zdiagnozował to jako ciężką chorobę, o której niestety niewiele wiadomo.  Kiedy wy-
p

isał  się  ze  szpitala  i  wprowadził  się  do  hotelu.  Przeczytał  kiedyś  o  wpływie  negatywnych 

background image

emocji na równowagę chemiczną organizmu człowieka. Zaczął oglądać komedie telewizyjne 
i stare odcinki ‘ukrytej kamery’, stosował określoną dietę, i wkrótce stan jego zdrowia polep-
szył się.  
    

Przekonał się, że jedna minuta śmiechu zapewniała mu dwie godziny pozbawionego bólu 

snu. 

Dziesięć lat póżniej poczuł się zupełnie jak przed chorobą.  

    

Podobnie  wiele  małżeństw  mogłoby  uwolnić  się  od  negatywnych  emocji,  gdyby  zaczęli 

stosować terapię humoru. Małżonkowie podchodzą do swojego związku zbyt serio, zapomi-
nając że bardzo ważne jest wykorzystywanie daru umiejętności śmiania się z samego siebie. 
Studenci uczący się o osobowości podkreślają jak ważny jest humor w pokonywaniu stresu, 
rozwiązywaniu konfliktów, w motywacji i dodawaniu energii, przez co osiąga się kreatywny i 
ugodowy  stan  umysłu.  Poczucie  humoru  wpływa  na  lepsze  dostosowanie  się  do  kłopotów 
codziennego  życia,  pomaga  w  przetrwaniu  w  trudnych  warunkach,  pomaga  w  unikaniu  i 
pokonywaniu stresu. 
     

Urodzony  w  Danii  pianista  Victor  Borge  powiedział  kiedyś:  śmiech  łączy  dwoje  ludzi. 

Angielski  XIX- 

wieczny  powieściopisarz  William  Makepeace  Thackeray  napisał:  porządny 

śmiech to slońce w domu. Dr Harley Mindness, psycholog z Uniwersytetu Antioch w książce 
‘Śmiech i wolność’ napisał: humor rozwija świadomość i poszerza horyzonty. 
     

Właśnie o tej świadomości opowiedziała ostatnio kobieta wybrana na ‘nauczyciela roku’, 

kiedy  w 

dniu  jej  osiemnastej  rocznicy  ślubu  przysłała  sobie  czerwoną  różę  z  bilecikiem  na 

którym  były  słowa  ‘kocham  cię’    podpisane  ‘Jim’.  Jej  mąż,  Jim,  był  zupełnie  zaskoczony 
rachunkiem który otrzymał z kwiaciarni,  oraz tym, że pamiętał o ich rocznicy.            
      

Wiele  razy  potrafimy  być  na  tyle  poważni,  że  nie  mamy  ochoty  na  rozmowy.  Kiedyś 

zapytał  mnie  pewien  małżonek:  gdzie  jest  ta  szczęśliwa  kobieta  z  którą  się  ożeniłem? 
Dlaczego po ślubie kobieta staje się starą gderą? Jednym z tego powodów z pewnością jest 
pozbycie się humoru. 
      Jeden 

z  psychologów  napisał:  zanik  umiejętności  znajdowania  humoru  w  życiu  jest 

oznaką  niedomagań  psychicznych.  Każde  małżeństwo  doświadcza  chwile  trudne,  ale  one 
dają  okazję  do  pokazania,  że  nasze  szczęście  nie  zależy  od  okoliczności,  ale  od    nas  sa-
mych. Tę prawdę winni okazywać szczególnie chrześcijanie. 
      

Oto  co  powiedział  mi  kiedyś  przyjaciel:  na  początku  naszego  małżeństwa  siedzieliśmy 

przy  kolacji.  Była  to  pierwsza  próba  kulinarna  tego  dania  przygotowana  przez  Mary.  W 
pewnej chwili zauważyła, że zacząłem dokarmiać nim naszego psa i była załamana. Póżniej 
powiedziała mi o tym otwarcie i była bardzo zdenerwowana. Wtedy powiedziałem: Mary, ja 
się  obawiałem,  że  nawet  pies  nie  chciałby  tego  jeść,  po  czym  razem  parsknęliśmy 
śmiechem.  
      W  tamtym  momencie 

postanowiliśmy  dyskutować  na  każdy  temat.  Obiecaliśmy  sobie 

szczerość  i  nie  ukrywanie  naszych  myśli  i  uczuć.  Uwierz  nam  lub  nie,  ale  nadal  jesteśmy 
przyjaciółmi, po piętnastu latach. 
     
 

Miłość ma poczucie humoru i nie da się z nami żyć jeśli do wszystkiego będziemy pod-

chodzić  zbyt  poważnie,  łatwo będzie nas  zranić. W miłości  jest  miejsce  na śmiech jeśli  nie 
będziemy  wyśmiewać  się  z  partnera  tak  długo,  jak  będziemy  śmiać  się  razem.  Śmiech  jak 
również  humor  nigdy  nie  powinny  mieć  miejsca  kosztem  drugiej  osoby.  Bardzo  dobre  jest 
opowiadanie  dowcipów 

lub  powiedzenie  czegoś w  żartach.  Dowcip  może  zranić,  atakować 

lub  może  być  próbą  usiłowania  zmiany  partnera  na  kogoś  kim  nie  jest,  wtedy  pozostawia 
blizny, szkodzi relacji, lub nawet ją niszczy. 
         

Możemy  wiele  nauczyć  się  od  aktora  komediowego  Boba  Hope'a,  który  przez  ponad 

pięćdziesiąt  lat  zabawiał  nas  dowcipami  o  sobie  samym,  nie  o  innych.  Nie  ma  czemu  się 
dziwić, że ludzie go kochali. 
       

Wierze,  że z  pomocą Boga jak  również  partnera możemy  stać  się  bardziej  radośni,  co 

będzie prawdziwym owocem Ducha. Jedno z najlepszych świadectw o roli humoru w zdrowiu 
i szczęściu jest zawarte w Przysłowiach 17:22: Serce wesołe oszczerstwa jako lekarstwo; ale 
duch sfrasowany wysusza kości. 
 

Do przemyślenia: 

Czy two

ja skłonność do śmiechu zmalała czy zwiększyła się w trakcie małżeństwa? 

 

background image

5.Dlaczego jest mi dobrze z moim 

mężem 

       

Pytanie  to  często  było  zadawane  kobietom  w  czasie  wykładów  i  pogadanek.  Poniżej 

cytuję niektóre z ich odpowiedzi, które, być może, okażą się pomocne małżonkom w rozwa-
żaniu o szczęśliwym związku. Oczywiście zmieniłem imiona: 
      Martin i gotowanie: 

W ciągu sześciu lat naszego małżeństwa Martin często chwalił moje 

umiejętności  kulinarne.  Nigdy  nie  porównuje  mnie  z  jego  matką,  która  jest  wspaniałą 
kucharką. Poza tymi komplementami często mnie przytuli i pocałuje, przez co pokazuje,  że 
mnie docenia. 
 
       

Frank  i  radość:  z  Frankiem  dobrze  się  żyje,  nie ma miejsca  na  nudę,  jest  szczęśliwy  i 

można się z nim pośmiać, co czyni go również dobrym ojcem. 
      

Przede  wszystkim  uczciwość:  jedną  z  najbardziej  widocznych  cech  mojego  męża  jest 

uczciwość. To cecha, której nie zauważyłam wcześniej, widzę ją od kiedy mieszkamy razem. 
Zawsze  dzieli  się  pracą  w  domu  i  pracą  z  dziećmi.  Nie  jest  szczególnie  wylewny,  ale  nie 
uciekając od obowiązków domowych okazuje nam swoją miłość. 
     

Lester słucha: Wiem, że mąż mnie kocha poprzez jego słowa i czyny. Najważniejsze, że 

cierpliwie  mnie  wysłuchuje.  Jest  wrażliwy  na  moje  potrzeby  duchowe,  intelektualne  i 
fizycz

ne. Zawsze jest gotowy do wysłuchania moich opinii i nie boi się przyznać do błędu. 

     

Dennis  który  zachęca.  W  naszym  ponad  jedenastoletnim  małżeństwie  ciągle  mieliśmy 

kłopoty finansowe. Mieliśmy troje dzieci i ciągle brakowało na opłacenie rachunków. Była to 
moja  bitwa  by  jakoś  to  zorganizować.  Dennis  zawsze  mnie  pocieszał  i  przypominał,  że 
zamartwianie się pogarsza sytuację. I jakoś zawsze (z Bożą pomocą) gromadzimy pieniążki. 
Dennis  ma  bardzo  dobre  podejście  do  spraw  materialnych,  co  udziela  się  również  mnie, 
czuję, że moje życie jest w rękach Boga. 
 
      Wybaczanie  pomaga: 

mój  mąż  chętnie  wybacza  i  zapomina,  co  bardzo  ułatwia  życie, 

jest mi łatwiej iść do przodu kiedy zdaję sobie sprawę, że coś źle zrobiłam. Nie przypominam 
sobie, by kiedykolwiek w ci

ągu naszego prawie dziewięcioletniego małżeństwa wypominał mi 

lub  nawet  wspomniał  coś  co  przeskrobałam.  To  jest  cudowne  –  mieć męża  który  wybacza 
zamiast wypominać.
 
      Gotowy  do  komplementów: 

mąż  daje  mi  szczere  komplementy,  nie  ma  dnia  by  ich  nie 

było. Ja raczej nie chwalę się moimi umiejętnościami, więc cieszę się kiedy mąż je chwali, co 
podnosi mnie na duchu.   
     

Robert  pomaga  mi  się  odprężyć:  łatwo  jest  być  z  Robertem,  nazywa  mnie  Martą,  bo 

wiadomo, Marta zawsze była zajęta. Wtedy on mówi, zwolnij, siadaj i odpręż się, co nie jest 
łatwe z czworgiem małych rozbrykanych dzieci, ale miło jest gdy to słyszę od niego. Cieszę 
się, że docenia moje uczucia i moje opinie są dla niego ważne, pozwala mi je przewietrzyć i 
traktuje je poważnie. 
      Docenia moje uczucia i opinie: 

mogę wygadać się mężowi, choć czasem nie podoba mi 

się jego reakcja, ale jestem wolna by powiedzieć mu to co czuję i myślę. 
     
Nie  wymusza  niczego: 

mąż  nie  jest  wymagającym  człowiekiem.  Nie  zrozum  mnie  źle  – 

lubi  domowe  posiłki,  czyste  ubrania,  świeżą  pościel,  posprzątany  dom,  zadbane  dzieci,  i 
żonę z której może być dumny, ale poza tym nie ma wymagań. Nigdy w ciągu ośmioletniego 
małżeństwa nie próbował być panem i władcą, że chce czegoś specjalnego w  życiu. Kiedy 
pojawiały  się  dzieci  i  kupowaliśmy  dom,  ciągle  mówił  jak  bardzo  ważne  jest  wszystko  co 
robię dla niego i dzieci. Czułam, że chcę robić nawet więcej. 
     
Paul nic nie wymusza na mnie: 

on kocha mnie taką jaka jestem, choć wiem, że chciałby 

niektóre  rzeczy  zmienić,  ale  nie  upiera  się  przy  tym.  Akceptuje  mnie,  a  ja  chcę  by  był 
zadowolony.  Gdybym  wiedziała,  że  chce  mnie  zmieniać,  stawiałabym  opór  i  źle  bym  się 
czuła, traciłabym swoją wartość. 
     David nie zawiedzie: 

jest z nim łatwo żyć ponieważ jest odpowiedzialny. Wiem, że mogę 

na  nim  polegać,  kiedy  coś  obieca  –  wykonuje.  Posiadanie  odpowiedzialnego  męża  nie 
pozwala mi na zamartwianie się. 
      

Znajduje czas na  rozmowę:  ponieważ  dużo czasu  spędzałam  sama w  domu,  potrzebo-

wałam  kogoś  do  rozmowy.  Kiedy  mąż  wraca  z  pracy,  mówi  mi  jak  spędził  dzień,  i  chce 
usłyszeć  o  moim.  Bardzo  to  lubię.  Często  słyszymy  o  kobietach  które  za  dużo  mówią,  ale 
szkoda mi mężczyzn którzy mówią za mało 

background image

Do przemyślenia dla kobiet:  
Jak opisałabyś, w jednym akapicie, dlaczego łatwo jest żyć z twoim mężem. 
 
6.Dlaczego jest mi dobrze 

z moją żoną 

     

Poprosiłem  małżonków  by  odpowiedzieli  na  pytanie:  dlaczego  jest  ci  łatwo  żyć  z  twoją 

żoną. Otrzymałem następujące najbardziej typowe odpowiedzi: 
     Jest  cierpliwa: 

wykazuje  dużo  cierpliwości  kiedy  mnie  jej  zaczyna  brakować,  nauczyła 

mnie tolerancji, kiedy mamy ‘pod górkę’ działam pochopnie i wtedy mnie hamuje i uspokaja. 
Jestem pewien, że wiele razy pomogła mi uniknąć kłopotów. 
     
Ma  szerokie  zainteresowania:  m

imo,  że  jest  matką  czworga  dzieci,    obserwuje  co  się 

dzieje  w  naszej  społeczności  i  na  świecie.  Bardzo  lubię  kiedy  mi  to  wszystko  relacjonuje. 
Kocha ks

iążki i ma ciekawe przemyśleniami.  

    Jest jak termostat: potrafi 

wysłuchać mnie i dzieci oraz doradzić, w ten sposób utrzymuje 

nas ‘pod stałą temperaturą’. Czasem mogę się zniechęcać, wtedy ona zawsze potrafi zoba-
czyć  coś  dobrego  lub  przewidzieć  sytuację  tak  by  było  dobrze.  Stan  jej  ducha  nie  tylko 
pozwala na to by z nią żyło się łatwiej, ale również by życie było łatwiejsze.
    
    

Jest  pełna  radości:  pierwszą  rzeczą  o  której  myślę  to  jej  radość  z  dbania  o  dom.  To 

wspaniałe kiedy żyje się z kimś kto kocha uszczęśliwiać innych. 
    

Kocha  i  troszczy  się:  moja  żona  lubi  się  dzielić,  daje  się  innym.  Jej  troska  i  dbałość  są 

widoczne w jej stosunku do dzieci. 

Jest łatwo żyć z taką osobą. Podziwiam ją za jej troskę i 

miłość do dzieci. 
    

Wytrzymuje  z  moją  wybuchowością:  wiele  razy  uspokajała  mnie  cierpliwością  i  zrozu-

mieniem.  Kiedy  jestem zmęczony  i  skory  do  narzekań,  powstrzymuje mnie.  Zawsze  swoim 
dobrym słowem dodaje mi otuchy.  
    
 Akceptuje  mnie: 

od  kiedy  poznaliśmy  się,  akceptuje  mnie  takiego  jakim  jestem,  nieza-

leżnie od tego co zrobię czy powiem. Nie jestem raczej rozmowny i ona to akceptuje. To jest 
wspaniałe wiedzieć, że mimo wszystko jest się kochanym i akceptowanym. Nie obawiam się, 
że mogę być odrzucony, nawet jeśli nie zrobię malowania czy nie skończę jakiejś pracy, on a 
i tak mnie kocha. 
    
 Przyjmuje  innych: 

moja  żona chętnie przyjmuje przyjaciół,  gości  i  nawet  przypadkowych  

wędrowców. Po prostu lubi robić coś dla innych.   
     
Akceptuje: 

Anna nie próbuje zmieniać mnie na jakiś ideał. Pozwala mi rozmawiać o moich 

kłopotach ale nie usiłuje mnie przekonywać do swoich opinii. Akceptuje mnie i wysłucha bez 
reprymendy, co pozwala mi przemyśleć wiele sytuacji. Potrzebuję tego. 
    
 

Wydaje  z  głową:  moja  żona  mądrze  wydaje  pieniądze.:  zauważa  okazje,  nie  kupuje 

czegoś zbędnego, zna ceny artykułów spożywczych, garderoby i wszystkiego co potrzebuje 
rodzina.  Nie  wiem  jak  poradziłbym  sobie  z  długami  gdybym  miał  rozrzutną  żonę.  Mogę  jej 
dziękować za jej troskę o nasze finanse. 
     

Jest  kochająca:  na  ścianie  naszego  domu  jest  tabliczka  z  napisem:  miłość  nie  jest 

miłością  jeśli  nie  jest  dawana  innym.  Nancy  wie  jak  to  robić.  Nie  zauważa  moich  wad  i 
spodziewa 

się  wszystkiego  co  najlepsze.  Na  początku  małżeństwa  walczyliśmy  z  małymi 

drażliwymi kłopotami, ale nauczyliśmy się je rozwiązywać tylko dlatego, że żona wszystkich 
darzy miłością. 
     

Lubi być ze mną: kiedy pracuję do póżna czeka na mnie by razem zjeść kolację. Zamiast 

narzekać  że wracam  póżno i  dodaję  jej  pracy,  a staje się to często,  stara się organizować 
miły wieczór. 
     

Czuję się potrzebny: okazuje mi, że mnie potrzebuje, na przykład docenia moje rady i lubi 

gdy  dyskutujemy  nad  problemami,  chce  znać  moją  opinię  na  dany  temat.  Tak  się  jakoś 
dzieje,  że im więcej ona potrzebuje mnie, tym bardziej potrzebuję jej. Nie wiem jak to robi, 
ale ma swoje sposoby by każdy przy niej czuł się ważny. 
     
Connie jest dyskretna: 

nie lubi plotek, wiem, że jest ostrożna w rozmowach z innymi. Do-

trzymuje  sekretów,  jest  wspaniale  wiedzieć,  że  mogę  podzielić  się  z  nią  najskrytszymi  my-
ślami.  Inni  wyczuwają  to  samo,  ponieważ  wiele  osób  rozmawia  z  nią  o  swoich  osobistych 
problemach.   
Do przemyślenia: Jak opisałbyś w jednym akapicie – co ułatwia ci życie z twoim partnerem? 

background image

7.

Miłość, szacunek i uległość 

     

W  rozmowach  o  miłości  jest  wiele  sloganów.  Każda  pora  roku  przynosi  nowe  piosenki 

miłosne o randkach,  narzeczeństwie i  małżeństwie.  Nawet  tradycyjna  przysięga małżeńska 
s

tała  się  bardzo  zwyczajna  na  tyle,  by  zastanowić  się  czy  osoby  wymawiające  jej  słowa 

rozumieją to przyrzeczenie - kochać na dobre i na złe, w bogactwie i biedzie, w zdrowiu i w 
chorobie, do końca życia. 
     

Nikt nie sugeruje by trzymać się jej tak długo jak trwa miłość, czy kiedy wszystko jest w 

porządku, lub kiedy okaże się, że nasz partner nie ma żadnych wad. Wiemy, że miłość to nie 
tylko uczucie. To sposób działania. Decydujemy się i przyrzekamy robić to co robiłaby miłość 
w przypadku wspólnego życia. Ale często nie dotrzymujemy naszych zobowiązań dlatego, że 
nie rozumiemy do końca co one znaczą.  
     

Prawdziwe  małżeństwo  opisane  jest  dokładnie  w  Liście  do  Efezjan  5,  mówi  o  czterech 

cechach miłości. 
     Pierwsza 

–  powinniśmy  kochać  aż  do  punktu  oddania  za  kogoś  życia.  Powinniśmy  ko-

chać współmałżonka/ę tak jak Chrystus kochał kościół i oddał za nas wszystkich życie. Ten 
język  wydaje  się  dziwny  w  dobie  egoizmu,  kiedy  wielu  zawodowych  doradców  jak  również 
społeczeństwo mówią, że musimy być sobą, przede wszystkim powinniśmy zadbać o siebie. 
Ale zawsze będzie prawdą, że małżeństwo nie będzie szczęśliwe, nie będzie trwało, jeśli nie 
będzie w nim naszego poświęcenia. 
      Druga 

–  powinniśmy  kochać  się  tak,  by  nasze  życie  razem  było  przepełnione  czystą 

miłością. Tak jak życie Chrystusa było czyste za nas, tak powinniśmy żyć uczciwie jedno dla 
drugiego.    Jeśli  kochamy  partnera  naprawdę,  nie  pozwolimy  na  interesowanie  się  kimś 
innym,    lub  nieczystymi  książkami  i  filmami,  gdyż  prowadzą  one  do  niedobrych  myśli  i 
uczynków. 
      

Kiedyś rozmawiała matka z synem, który miał wstąpić w związek małżeński. Powiedziała 

mi,  że  upominała go:  niech  żona  będzie  zawsze  dla  ciebie  najważniejsza.  Bóg  pozwolił  by 
twój ojciec starzał się razem ze mną, a w jego oczach jestem zawsze piękna.  
      Trzecia 

–  miłość  powinna  być  pełna  troski  i  dbałości  o  drugą  osobę.  Tak  jak  dbamy  o 

swoje  ciało,  powinniśmy  dbać  o  zdrowie  uczuciowe,  duchowe  i  fizyczne  partnera,  o  jego 
dobro. Kiedy zranimy palec

, robimy wszystko by się zagoił, podobnie w przypadku partnera: 

powinniśmy zrobić wszystko by był szczęśliwy. 
      Czwarta 

–  powinniśmy  kochać tak,  by  utrzymać odrębność  i  zarazem jedność  naszego 

związku. Podczas ceremonii ślubnych którym przewodniczę wyjaśniam znaczenie małżeńs-
twa  dla  młodych  jak  również  dla  wszystkich  obecnych:  oznacza  to,  że  należy  zaniechać 
poszukiwania  innego  partnera  oraz  innego,  nowego  związku.  
To  właśnie  ślubujemy  w 
obecności  społeczności  i  przyjaciół  zgromadzonych  w  kościele.  Znalazłem/am  już  partnera 
na  stałe,  ślubowałem  jej/mu  wspólne  życie,  i  nie  będę  szukał  innego  partnera.  Ta  decyzja 
jest niezmiernie ważna i odgrywa główną rolę w osiągnięciu szczęścia małżeńskiego. 
      

Przypominam  również,  że  Pismo  Święte  nakazuje  współmałżonkom  wzajemny  respekt, 

bez którego nie ma mow

y o miłości. 

      

Na  zakończenie  ceremonii  ślubnej  mówię  o  tym  wszystkim,  czego  dowiedziałem  się 

przez lata pracy jako doradca rodzinny: o wzajemnym stosunku współmałżonków, o tym, że 
małżonkowie  powinni  wyrażać  miłość  do  ich  małżonek  w  sposób  delikatny  i  troskliwy. 
Małżonki zaś winne okazywać swoim mężom głęboki szacunek. 
       

Po jednej z wielu sesji porad o chrześcijańskim znaczeniu małżeństwa, doszła do mnie 

kobieta w wieku około 60 lat i powiedziała: wiem od dawna, że miłość to zobowiązanie, zna-
czy 

ono,  że  kochamy  się  nawet  kiedy  nie  mamy  na  to  ochoty.  Ale  dzisiaj  zrozumiałam  jak 

ważny jest wzajemny szacunek i że mogę okazać go nawet kiedy nie bardzo nań zasługuje. 
      

Kiedy  kochamy,  okazujemy,  że  ta  druga  osoba  zasługuje  na  miłość,  kiedy  szanujemy, 

okazujemy, że zasługuje  na szacunek, i właśnie podczas ceremonii ślubnej zobowiązujemy 
się by to wszystko robić.  
      

Pismo  Święte  zwraca  się  do  małżonek  i  małżonków  w  Liście  do  Efezjan  5:21:  bądźcie 

ulegli  względem  siebie  z  czci  do  samego  Chrystusa.  To  zdanie  na  pewno  zaskoczyło 
wszystkich kiedy usłyszeli to w czasach biblijnych. To było napisane w czasach kiedy kobiety 

background image

nie były warte więcej niż przedmioty, a mężczyźni rządzili społecznością. Ale te Boże słowa 
mówiły, że mężczyźni winni wykazywać się uległością względem ich żon, a te z kolei winne 
być uległe wobec swoich mężów.   
      

To  wszystko  nie  oznacza  jakiegoś  czołgania,  rządzenia  czy  kontrolowania,  a  raczej 

dążenie do tego co jest dobre dla obojga małżonków, ugodowość bez której małżeństwo nie 
może  istnieć.    Oznacza to  taką  wzajemną  miłość  i  szacunek,  która  jest  zarazem  miłością  i 
szacunkiem do Chrystusa jako głowy naszej rodziny. 
       

Myślę,  że  tylko  słabi  są  uparci,  nie  potrafią  ustąpić  i  usiłują  dominować.  Silnymi  są  ci, 

którzy wiedzą jakie znaczenie w małżeństwie ma wola uległości współmałżonków. 
Do przemyślenia: 
Czy według ciebie określenia: miłość, szacunek i uległość mają znaczenie pozytywne? 
 
VII.R

ozkoszuj się pięknem seksu  

 
1.

Seks jako wrażliwy termometr 

       Przed laty, na spotkan

iu z około tysiącem doradców małżeńskich, podzieliłem się z nimi 

własną  obserwacją,  która  wydawało  się  wpłynęła  na  ich  wyobraźnię,  ponieważ  powiedzia-
łem: seks jest wrażliwym termometrem pokazującym temperaturę małżeństwa. 
       

To moje oświadczenie jest  przeciwnym temu co nam się wmawia o seksie w serialach 

telewizyjnych,  filmach,  książkach  i  artykułach  gazet.  Mówią  one,  że  jeśli  twój  seks  w  mał-
żeństwie jest dobry, twoje małżeństwo jest dobre. 
        

Ja natomiast uważam, że jeśli inne aspekty twojego małżeństwa są dobre, seks będzie 

ważny  i  znaczący,  nawet  ekscytujący.  Znaczy  to,  że  jeśli  oboje  z  małżonków  czują  się 
kochani,  szanowani  i  akceptowani,  z  pewnością  ich  życie  seksualne  jest  wspaniałe.  Jeśli 
porozumiewają  się  ze  sobą  we  wszystkich  sprawach,  porozumiewają  się  również  w  spra-
wach seksu. I odwrotnie: jeśli nie czują wzajemnej miłości i akceptacji, nie porozumiewają się 
w sprawach ich uczuć, wątpię czy kiedykolwiek będą mieć dobre doświadczenia seksualne.  
       

Każdy  z  nas  wnosi  do  życia  seksualnego  w  małżeństwie  sposób  w  jaki  je rozumiemy. 

Jeden z rysowników kreskówek przedstawił dwoje małżonków w łóżku z ‘dymkami’ w których 
narysowani byli ich rodzice patrzący na młodych z poczuciem dezaprobaty. Niektórzy z nas 
pochodzą z rodzin, w których seks jest tematem tabu, ignorowanym, uważanym za zbocze-
nie,  lub  nawet  czynem  karalnym.    Partnerzy  mogą  to  w  sobie  zmienić  poprzez  wspólne 
szczere rozmowy o ich poglądach i uczuciach.  
       

Pismo  Święte  opisuje  stosunek  płciowy  jako  ‘stawanie  się  jednym  ciałem’.  To  nie  jest 

coś  przypadkowy  związek  dwóch  ciał.  Każde  z    nas  wnosi  w  to  nie  tylko  swoje  ciało,  ale 
również  duszę i  umysł.  I kiedy  dwoje ludzi  oddaje się sobie w  prywatności  i  świętości  mał-
żeństwa,  ich  związek  jest  czymś  więcej,  to  jest  głębokie  połączenie  się  duszy  z  duszą, 
umysłu z umysłem i serca z sercem. 
      

Stosunek  płciowy  to  tajemnica  zarezerwowana  dla  świętego  i  danego  nam  przez  Boga 

związku. Kiedy kobieta i mężczyzna opuszczają dom rodziców, zawierają związek małżeński  
i stają się jednym ciałem, zobowiązują się do nie ukrywania przed partnerem nawet najdrob-
niejszej części ich umysłu, duszy, serca i ciała. 
       

Połączenie  się  w  jedno  ciało  jest  tą  wielką  tajemnicą  by  być  wybranym,  zaakceptowa-

nym

, celebrowanym i powodem radości przez tych, którzy podjęli wzajemne zobowiązanie by 

się  dokładnie  poznać.  Właśnie  poprzez  ciało  wyrażamy  to  kim  jesteśmy  jako  równe  sobie 
jednostki zdolne do partnerstwa seksualnego. 
       

Hebrajskim odpowiednikiem wyrażenia ‘stosunek płciowy’/’coitus’ jest ‘yada’,  co znaczy 

‘znać/wiedzieć’.  O męskości i kobiecości dowiadujemy się więcej właśnie poprzez stosunek 
płciowy , dostajemy więcej intymnej wiedzy o innych aspektach życia drugiej osoby. Pozwala 
to  na  najgłębszą  możliwie  wiedzę  o  niej.  Odkrywamy  się  tak  głęboko,  że  możemy  porozu-
miewać się na najgłębszych poziomach życia, na wszystkich jego poziomach. 
       

I to czyni relacje między małżonkami bliższymi niż jakiekolwiek inne, bliższe niż rodzica 

z  dzieckiem.  Właśnie  dlatego  ten  akt  jest  chroniony  i  zarezerwowany  tylko  dla  współmał-
żonków.    Gdy  ma  miejsce  poza  małżeństwem  to  nic  innego    jak  prostytucja,  o  czym  Bóg 

background image

powiedział: nie cudzołóż, jak również daru który dałem tobie nie dawaj nikomu innemu. Jeśli 
to zrobimy 

lekceważymy go, niszczymy życie na najgłębszym poziomie jaki możemy poznać.  

       Seks 

to  siła.  Smutne to kiedy  niektórzy  używają jej tak  jak  używa się pieniędzy  i  auto-

r

ytetu. Granie siłą seksu wynika z braku pewności siebie, niszczy małżeństwo kiedy partner 

używa jej po to by ukarać lub zniszczyć drugą osobę, czyli kiedy staje się bronią lub nagrodą.  
       

Seks  nie  jest  tylko  aktem  w  wyniku  którego  rodzi  się  dziecko,  nie  jest  czymś  czego 

można  się  domagać  według  prawa,  ani  też  nie  jest  czymś  czego  można  zakazać  lub 
pożądać. 
       Przystosowanie  s

eksualne  i  satysfakcja  nie  występują  w  małżeństwie  automatycznie. 

Najpierw  współżycie  seksualne  może  być  nieco  trudne,  być  może  na  skutek  nadmiernych 
oczekiwań. Wiadomo, że żaden duet nie jest idealny w czasie pierwszych ćwiczeń, ale staje 
się taki poprzez cierpliwość, praktykę i harmonię. 
      

Zadowolenie  seksualne  zależy  od  całego  zespołu  uczuć  jakie  żywimy  do  siebie.  Jeśli 

cieszymy  się  z  bycia  razem  i  z  radością  zaspokajamy  potrzeby  partnera  na  co  dzień, 
prawdopodobnie nasz seks będzie ciepły i silny. Poziom zadowolenia seksualnego świadczy 
o komunikacji, trosce, uczciwości, radości i wolności obu partnerów. 
Do przemyślenia: 
Czy sądzisz, że partnerzy zadowalają się seksualnie jeżeli nie zadowalają się w innych 
aspektach życia? 
 
2.Z zamiarem 

intymności 

      

‘Rzekł też Pan Bóg: Nie dobrze być człowiekowi samemu; uczynię mu pomoc, która by 

była przy nim (Księga Rodzaju 2:18). 
      

Bóg stworzył nas byśmy czuli potrzebę intymności i chcieli jej. Jest ona bliskością w tak 

głębokim  sensie,  że  czujemy  tak  jakbyśmy  należeli  do  siebie.  Czujemy  się  akceptowani, 
rozumiani i kochani. Intymność to rodzaj pogłębiającej się wrażliwości i jedności, a przecież 
każdy z nas chce mieć właśnie takie relacje. 
       

W Księdze Rodzaju 2 samotność występuje na pierwszym miejscu na liście problemów 

życiowych. Bóg wiedział o tym i stworzył partnera dla Adama, takiego by mógł dzielić się z 
nim  wszystkim.  Kiedy  małżonkowie  doświadczają  takiej  bliskości,  odkrywają  ją  jako  dar  od 
Boga, i poprzez intymność wzrasta ich rozumienie Boga. 
      

Intymność wymaga czasu, co oznacza, że udzielamy pozwolenia  partnerowi na wejście 

do  naszego  świata  wewnętrznego,  na  wyrażanie  najskrytszych  myśli.  Intymność  przynosi 
dbałość o partnera i jego komfort, może też uwolnić nas od obaw, strachu i frustracji, które 
nie pozwolą na osiągnięcie szczęścia. 
      Gibson  Winter  w 

‘Miłości  i  konflikcie’    powiedział,  że  intymny  związek  scala  wzajemną 

troskę  i  wsparcie  równych  sobie  partnerów.  Dwie  osoby  stają  razem  z  wzajemnej  troski  o 
siebie. 

Nie ważne są tu różnice w naszych zdolnościach, intelekcie, majątku czy stanowisku, 

nie wolno pozwolić im by stały się powodem dominacji. Takie bariery mogą istnieć w innych 
relacjach, ale nigdy w przyjaźni  i małżeństwie, ponieważ wyjęte są  zupełnie z relacji intym-
nych.  Partne

rzy  istnieją  dla  siebie  poprzez  wspólną  miłość  i  troskę,  pomagają  sobie  w 

rozwiązywaniu  problemów  i  chronią  przed  niebezpieczeństwem.  Takie  właśnie  są  cechy 
intymnej relacji’. 
       

Intymność  jest  niszczona  przez  egoizm,  manipulacje  i  chęć  sprawowania  kontroli  na 

drugą  osobą,  które  prowadzą  do  gniewu  i  obcości.  Kiedy  próbujemy  ograniczać  zamiast 
uwalniać  partnera,  reagujemy  odmową  zamiast  intymnością.  Kiedy  chcemy  ustawić  kogoś 
zamiast  pozwolić  mu  na  otwarcie  się,  otrzymujemy  reakcję  negatywną  i  wrogość  zamiast 
zbliżania się do siebie z troską i miłością. 
       

Jeśli  doznaję  samotności  i  braku  intymności  w  małżeństwie,  zaczynam  się  obawiać, 

tracę  cierpliwość  i  brak  zaufania.  Tym  uczuciom  jakby  odosobnienia  towarzyszą  poczucie 
odrzucenia  i  bycia  niepotrzebn

ym.  Samotność  często  prowadzi  do  ochoty  związania  się  z 

inną  osobą  lub  inną  grupą,  które  skore  są  nas  zaakceptować.  Jeśli  znajdziemy  choć 
odrobinę akceptacji, stajemy się łatwym łupem danej osoby lub grupy, ponieważ wybierzemy 
prawie każdy inny rodzaj warunków i relacji by nie być samotnym. 

background image

     

Tak więc małżeństwo w którym nie występuje intymność jest w niebezpieczeństwie. Kiedy 

partnerzy czują samotność, mogą szybko wejść w inne, nieodpowiednie relacje, jak również 
doświadczyć chorób, obaw i żalu. 
     Do

znajemy prawdziwej intymności tylko kiedy czujemy się bezpieczni w naszym zaanga-

żowaniu,  tylko  kiedy  zaakceptujemy  się  w  pełni,  kiedy  bierzemy  partnera  pod  uwagę  we 
wszystkich  myślach  i  planach,  kiedy  chcemy  zrozumieć  się  wzajemnie  nawet  jeśli  począt-
kowo 

mamy  inne  opinie  na  dany  temat,  kiedy  dzielimy  się  ze  sobą  tak  zupełnie  jak  to 

możliwe poprzez sposób w jaki odnosimy się do siebie i jak rozmawiamy ze sobą. 
     

Zaangażowanie  jest  najważniejsze  ponieważ  intymność  to  więcej  niż  rozmowa.  Intym-

ność to zaproszenie do dzielenia się swoją tajemnicą na najgłębszych poziomach. Intymność 
potrzebuje pielęgnacji i zachęty. Partnerzy chcący intymności potrzebują kompletnego zaan-
gażowania  w  zakresie  czynów,  brania  i  dawania.  Nagrodą  intymności  jest  uczucie,  że  nie 
jesteśmy  samotni,  mamy  kogoś  specjalnego  do  którego  chcemy  wracać,  oraz  że  ten  ktoś 
chce wracać do nas. 
     

Kiedy odczuwam intymność w małżeństwie, przekonuję się jak specjalna jest dla mnie ta 

druga osoba. Zaczynam odczuwać wolność do otworzenia moich najgłębszych myśli i uczuć. 
Ktoś kto dba o mnie akceptuje mnie i wspiera mnie bez osądzania, a wtedy taka intymność 
warta jest dużo więcej niż bezbronność którą ryzykujemy w celu jej osiągnięcia. 
     

Znajomość  skrytych  zakątków  partnera  odnoszących  się  do  jego  życia,  myśli  i  uczuć 

tworzy  nierozrywalną  więź  i  wtedy  jesteśmy  pewni  wzajemnej  miłości,  wspólnego  bezpie-
czeństwa  bez  względu  na  problemy  z  jakimi  możemy  się  spotkać.  Stajemy  się  osobą  ‘do 
której można się zwrócić wiedząc, że bycie z nią to jakby oczekiwany powrót do domu’. 
Do przemyślenia: 
Czy zgadzasz się z opinią, że prawdziwa intymność jest możliwa  tylko w przypadku 
zupełnego zaangażowania i akceptacji?
   
 
3.

Pogłębianie intymności 

      

Przetoż przyjmujcie jedni drugich, jako i Chrystus przyjął nas do chwały Bożej

.

– List do 

Rzymian 15:7. 
Jak  możemy  pogłębiać  intymność?  Jak  możemy  spełniać  to  nasze  dążenie  do  głębszego 
poznania partnera którego kochamy? Nauczyliśmy się tego, że wzajemne poznanie i akcep-
tacja  jest  możliwa  poprzez  wzrastanie  w  intymności  w  czasie  narzeczeństwa.  Jak  więc 
osiągnąć  nieograniczone  możliwości  w  każdym  sposobie  okazywania  sobie  miłości  w 
małżeństwie? 
      Intymne relacje rozwijamy poprzez 

szczere i z miłością dzielenie się uczuciami. Możemy 

poddać  się  pokusie  skrywania  szczerych  uczuć  ponieważ  obawiamy  się,  że  nasz  partner 
przestanie nas kochać i akceptować, a wtedy z pewnością nasz związek nie przetrwa.  
      

Ukrywać  coś  znaczy  stwarzanie  fałszywego  obrazu,  braku  intymności  i  wprowadzanie 

braku  zaufania.  Ale  nie  tylko  to

,  gdyż  jeśli  nie  ujawnimy  swoich  uczuć,  zużyjemy  swoją 

energię na chronienie samego siebie zamiast odkrywanie się. Nie będziemy mogli dzielić się 
naszymi  największymi  darami  i  miłością.  Tylko  kiedy  otworzymy  nasze  serca,  uczciwie  i  z 
troską,  będziemy  zdolni  do  określenia  czym  chcemy  się  dzielić,  oraz  w  których  sprawach 
potrzebujemy negocjować i dojrzewać. 
      

Pogłębiamy  intymność  kiedy  jesteśmy  ze  sobą  blisko  fizycznie,  ponieważ  wiemy,  że 

dotyk może koić, zapewniać i okazywać troskę.  Dotyk jest pomocny w zdrowiu fizycznym i 
uczuciowym.  Kochający  dotyk  może  prowadzić  do  pełnego  aktu  seksualnego,  gdyż  bez 
takiego dotyku relacje seksualne tracą na znaczeniu. 
      

Można  pogłębić  intymność  poprzez  czułe  patrzenie  sobie  w  oczy,  a więc,  dlaczego  nie 

podjąć takiego zobowiązania na co dzień? Z pewnością będzie jakiś jego wynik. Dodam, że 
ten  punkt  stał  się  podstawową  częścią  programu  w  zakresie  doradztwa  małżeńskiego. 
Kiedyś  para  małżonków  opisali  ich  głębokie  duchowe  doświadczenie  kiedy  modlili  się  za 
siebie patr

ząc sobie w oczy. 

      

Aby zbudować wzajemną intymność musimy się zobowiązać stosować wszystkie zmysły: 

dotyk, wzrok, mimikę twarzy i mowę, każdy w serdeczny i odpowiedzialny sposób. 

background image

      

Intymność  zwiększa  się  kiedy  eksperymentujemy  pomysły,  dzielimy  się  pięknem,  two-

rzeniem  razem,  radością,  wspólną  pracą,  radzeniem  sobie  z  problemami,  z  bólem  i  wolą 
pokonania  dzielących  nas  różnic.  Dojrzewamy  kiedy  zobowiązujemy  się  do  osiągnięcia 
wspólnych  celów  i  kiedy  przyrzekamy  sobie  przyznać  się  do  swoich  obaw  wewnętrznych, 
pokus  i  radości,  rozpaczy  oraz  szczęścia,  kiedy  mówimy  co  nas  boli  i  cieszy  w  naszych 
relacjach. 
      

I  tutaj  małe  ostrzeżenie:  taka  intymność  potrzebuje  świętego  koła  prywatności  której 

partnerzy  muszą  przestrzegać.  Nikt  inny  nie  ma  prawa  wchodzić  wewnątrz  tego  koła,  jak 
również nie wolno dzielić się nawet skrawkiem naszej intymnej wiedzy z nikim innym. 
     

Znane  są  opowiadania  smutnych  historii  tych,  którzy  opowiadali  o  niedociągnięciach 

męża lub żony w roli kochanka/i. To jest demoralizujące i ubliżające. Wiadomo, że czasem 
rozmawia  się  o  problemach  małżeńskich  z  zawodowym  doradcą  rodzinnym  w  określonym 
celu,  ale  należy  pamiętać,  że  nie  należy  opowiadać  o  nawet  najmniejszych  szczegółach 
intymnych relacji by ich nie zniszczyć. Intymność wymaga pewności siebie i zaufania. 
     

Wiele  małżeństw  niewiele  cieszy  się  intymnością  duchową,  która  jest  podstawą  praw-

dziwej  intymności.  Psychiatra  Paul  Tournier  w  ‘Dobrych  małżeństwach’    opisuje  poziom 
intymności  którego  doznał  z  żoną  Nelly  po  raczej  trudnych  latach,  kiedy  zaczęli  wspólne 
modlitwy.    Czytanie  Pisma  Świętego  razem  i  zachęta  duchowa  zmieniły  ich  w  rodzaj 
wzajemnych spowiedników, przez co doznali zagojenia ran i wspólnej radości. 
     

Intymność  małżeńska jest  nieograniczona,  bo kiedy  otwieramy  nasze serca,  odsłaniamy 

swoje myśli, dajemy swoje ciało i uwalniamy swoje dusze, stajemy twarzą w twarz z prawdą, 
tak jak powiedział to filozof Erazm z Rotterdamu: ślub umysłów jest ważniejszy od ślubu ciał’. 
Do przemyślenia: 
Co według ciebie jest najważniejsze w budowaniu lub burzeniu intymności? 
 
4.Co to jest sukces seksualny? 
      

Osiągnięcie  go  jest  dążeniem  wielu  osób,  ale…    czy  wiedzą  co  to  jest?  Standardy  w 

zakresie  seksu  przedstawiane  s

ą  przez  reklamy,  afery  opisywane  w  gazetach,  literaturę  o 

wszelkiego  rodzaju  skandalach,  filmy,  teatr 

i  telewizję.  Większość  tych  standardów  to  fan-

tazje, 

nieprawdy i niewierność, a one nie zapewnią znaczącego seksu.  

     

Nawet wszelka informacja na temat seksu pochodząca od tzw. ekspertów często oparta 

jest  na  zwierz

eniach  osób  mających  za  sobą  niezadowalające  doświadczenia,  chore  mał-

żeństwa i nieudane związki.  
     

Podkreślanie tego co jest negatywne odwraca uwagę od tego co jest niezbędne w uzys-

kaniu  zadowolenia, 

spełnienia  i  znaczącego  życia  seksualnego.  Więcej  uwagi  winno  być 

poświęcone na osiągnięciu kochającej relacji w innych sferach życia, jeśli chcemy osiągnąć 
sukces seksualny pełny przyjemności i celu, taki jaki otrzymaliśmy od Boga.  
    

David  R  Mace  w  bardzo  dobrej  książce  ‘Kogo  Bóg  złączył’    napisał:  często  mówimy  o 

stosunku  płciowym  jako  o  uprawianiu  miłości,  ale to  nie  jest  prawdą.  Spotkanie  dwóch  ciał 
nie czyni miłości, ale wyraża i wzbogaca miłość już istniejącą, a jakość tego spotkania zależy 
od jakości miłości którą wyraża’.  
    
Kiedy  seks  przesta

je  być  satysfakcjonujący,    problemem  nie  jest  on  sam.  Problemy  z 

seksem pojawiają się często kiedy partnerzy napotykają inne problemy, które potrzebują ich 
uwagi.  
     

Seks jest bardzo ważny w małżeństwie i kochający się partnerzy prowadzą zadowalające 

znaczące  życie  seksualne.  Oczywiście  można  uprawiać  seks  bez  miłości,  ale  bogactwo 

które łączy ciała i dusze w jedność występuje tylko w wyniku głębokiego zaufania, szacunku, 
podziwu i wolności, a więc wszystkiego tego co charakteryzuje prawdziwą miłość. 
     

Pismo  Święte  uważa  obcowanie  seksualne  jako  bardzo  ważny  symbol  współżycia  na 

wielu poziomach. Problemy seksualne są zwykle symptomem problemu mającego miejsce w 
innych  sferach  małżeństwa.  Przystosowanie  się  partnerów  pod  względem  seksualnym  nie 
jest t

rudne jeśli obydwoje chcą być zadowoleni i jeśli partnerzy rozumieją się, zwykle docho-

dzi do satysfakcjonującego rozwiązania. 
     Znany socjolog John L Thomas

, autor wielu opracowań na temat małżeństwa, tak wyraził 

się  o  seksie  i  małżeństwie:  W  przypadku  relacji  międzyludzkich  należy  zajmować  się  ich 

background image

całością a nie tylko ich fragmentem. Jeśli ktoś nie wie wiele o życiu lub nie zna jego znacze-
nia  i  ważności,  prawdopodobnie  nie  zdobędzie  tej  wiedzy  myśląc  tylko  o  jednym  aspekcie 
życia, i wtedy wszystko łącznie z seksem będzie monotonne i nudne’. 
      Zadowolenie  seksualne  nie  oznacza  porównania  go  z  tym  wszystkim  co  czytamy  w 
książkach ani z tym co możemy zobaczyć w filmach, ponieważ ono jest następstwem czuło-
ści  i  wolności  w  sferze  uczuć  jakie  żywimy  względem  partnera.  Oznacza  ono  wzajemną 
radość i  spełnianie potrzeb  partnera pod każdym  względem.  Poziom  wzajemnej  satysfakcji 
jest odzwierciedleniem poziomu wzajemnej komunikacji z uwzględnieniem troski, uczciwości, 
radości i wolności występujących w naszym związku.  
Do przemyślenia: 
Jakie wyobrażenia i oczekiwania związane z sukcesem seksualnym wniosłaś/eś do swojego 
małżeństwa? 
 
5.

Jedność wyrażona seksem 

       

Współżycie seksualne małżonków w dużym stopniu świadczy o stanie ich małżeństwa. 

Jedność której doświadczają w intymności seksualnej świadczy o jedności, którą osiągają w 
innych sferach ich związku. Ich szczerość i uczciwość w sprawach seksualnych świadczy o 
szczerości  i  uczciwości  w  ich  związku.  Sposób  w  jaki  przekazują  sobie  uczucia  podczas 
seksu  świadczą  o  sposobie  przekazywania  uczuć  we  wszystkich  pozostałych  sferach  ich 
związku. 
      

Miłość  której  doznajemy  w  czasie  stosunku  jest  następstwem  miłości  odczuwanej  i 

wyrażanej  przez  nas  na  co  dzień.  Radość  której  doświadczamy  w  tej  najbardziej  intymnej 
chwili jest wynikiem radości którą znajdujemy w partnerze na co dzień. Zadowolenie seksu-
alne świadczy o ogólnym zadowoleniu przebywania z partnerem. 
      

Z powyższego wynika, że jeśli chcemy jedności, szczerości, zaufania, miłości i radości w 

tej  intym

nej  chwili,  musimy  nauczyć  się  okazywać  te  uczucia  w  związku  cały  czas.  Wtedy 

poczucie intymności rośnie i potwierdza nasze uczucia. 
      

Celem  małżeństwa  nie  jest  pasja  i  rozkosz.  W  dużym  stopniu  składają  się  na  nieco-

dzienne  obowiązki,  a  więc  jedynym  sposobem  na  szczęśliwe  życie  jest  wspólne  wykony-
wanie prac domowych i obowiązków, i te właśnie będą źródłem intymności seksualnej. 
      

Powinniśmy pamiętać, że seks jest dziełem Boga, a więc jest dobry, czysty i odpowiedni 

w związku małżeńskim, a więc powinniśmy umieć rozmawiać o nim otwarcie i szczerze, bez 
obaw,  niepewności  i  poczucia  winy.  W  przeciwnym  wypadku  ucierpią  nasze  relacje  z 
partnerem. Powinniśmy chcieć by nasz seks był radosny i zadowalający, by robić i mówić to 
co nam sprawia przyjemność. 
     

Gdybyśmy  od  nowa  wstępowali  w  związek  małżeński,  wiedzielibyśmy,  że  seks  jest 

naturalnym sposobem  wyrażania wzajemnej miłości  i  zaspokajania potrzeb.  Dozowanie lub 
zaniechanie  seksu  w  celu  rewanżu  czy  sprawowania  kontroli  nad  partnerem  jest  wielkim 
błędem i niesie poważne konsekwencje: buduje wrogość i niszczy małżeństwo. 
      

Pismo  Święte  mówi  o tym  bardzo prosto:  Mąż  niech  żonie powinną chęć  oddaje, także 

też  i  żona  mężowi.  Nie  oszukiwajcie  jeden  drugiego;  chybaby  z  spólnego  zezwolenia  do 
czasu,  abyście  się  uwolnili  do  postu  i  do  modlitwy;  a  zasię  wespół  się schodźcie,  aby  was 
szatan nie kusił dla waszej niepowściągliwości. 
(List do Koryntian 1 – 7:3,5) 
      

To  jest  bardzo  proste:  nie  powinniśmy  odmawiać  sobie  wzajemnie  aktu  miłości,  gdyż 

jego  brak  nie 

tylko  podważa  wzajemne  zaufanie  i  przyjaźń,  ale  również  może  stanowić 

pokusę to zdrady małżeńskiej. 
      

Współmałżonkowie muszą porozumiewać się by  móc się rozumieć  i  zadowalać.  Muszą 

wyrażać  swoje  uczucia  i  potrzeby,  powiedzieć  co  sprawia  im  przyjemność.  Im  większa 
otwartość  w  wyrażaniu  miłości,  uczuć  i  potrzeb,  tym  większa  radość  i  zadowolenie 
seksualne. 
      

Kiedy rozmawiam z kandydatami do małżeństwa o przystosowaniu seksualnym, zawsze 

podkreślam  to,  że  mogliby  uniknąć  wielu  problemów  w  przyszłości,  gdyby  byli  ze  sobą 
szczerzy od samego początku i powiedzieli sobie co ich zadowala. 

background image

      

To dziwne, że o tych sprawach nie rozmawiamy na początku, a myślimy że wiemy o nich 

i o sobie wszystko, a potem jesteśmy rozczarowani tym, że partner nie zaspokaja naszych 
potrzeb. 
      

W końcu jesteśmy istotami różniącymi się pod względem seksualnym, wobec tego skąd 

mamy wiedzieć o potrzebach drogiej osoby jeśli jej o tym nie powiemy? Małżonek wie bardzo 
mało  co  przynosi  rozkosz  jego  małżonce  jeśli  ona  mu  nie  powie.  To  samo  odnosi  się  do 
małżonki. 
     

Umiejętność  komunikowania  w  sposób  szczery  i  otwarty  o  sprawach  najbardziej  intym-

nych ułatwia przystosowanie do małżeństwa, a uczucie bliskości  i jedności zapewnia szczę-
śliwe i zadowalające życie seksualne partnerów. 
     

Co  jest  dozwolone  w  seksie  małżeńskim?  Wszystko  co  cieszy  obojga  partnerów,  co 

zaspokaja  ich  najgłębsze  potrzeby.  Kiedy  jedno  z  nich  nie  odczuwa  zadowolenia  lub  czuje 
się upokarzane, seks przestaje być doświadczeniem danym nam przez Boga i przestaje być 
takim jakiego oczekiwaliśmy. 
Do przemyślenia: 
Gdybyś wstępował/a w związek małżeński jeszcze raz – jakich porad o seksie udzieliłbyś 
nowym małżonkom? 
 
6.

Cierpliwość i praktyka 

Pierwsze próby odbycia stosunku płciowego rzadko są satysfakcjonujące. Niektórzy mówią, 
że  zadowolenia  doświadcza  mniej  niż  50  procent  par.  Dziesięć  procent  z  nich  potrzebuje 
dwadzieścia lat lub  więcej.  Bez względu na to czy seksualne zadowolenie partnerów wzra-
sta,  ich  miłość,  uczciwość  i  wzajemna  dbałość  pozwala  im  na  osiągnięcie  wewnętrznego 
poczucia przyjemności i jedności. 
     

Żadna  ilość  wiedzy  na  temat  seksu  nie  uczyni  go  satysfakcjonującym  bez  wzajemnej 

miłości.  Satysfakcję  zapewniają  w  większym  stopniu  dobroć,  uprzejmość,  szczerość  i 
rozwaga niż umiejętności i wiedza. 
     

Jeśli  uważamy  seks  za  źródło  szczęścia  i  przyjemności,  należy  pamiętać,  że  spełniając 

potrzeby  partnera  robimy  to 

z  radością,  a  wtedy  nasze  własne  potrzeby  zostaną  zaspoko-

jone.  Kiedy  znajdujemy  spełnienie  wiemy,  że  seks  jest  dobry,  a  tym  samym  wzmacniamy 
naszą miłość i jedność. 
     

Jeden z publicystów określa intymność seksualną bez intymności między partnerami jako 

uzyskanie dyplomu wyższej uczelni bez studiowania. Jak można wyrazić miłość w łóżku jeśli 
nie okazujemy jej sobie w codziennym życiu? Związek i jedność seksualna są wzmacniane 
poprzez czułe pocałunki, słowa, uściski i dotykanie w ciągu dnia, gdyż kiedy kochamy kogoś, 
chcemy  by  był  zadowolony.  Kiedy  dbamy  o  kogoś,  pilnujemy  by  było  mu  dobrze.  Kiedy 
jesteśmy częścią prawdziwego i pełnego zaufania związku, czujemy się wolni robić wszystko 
to co zapewnia największe zadowolenie i  radość.  Harry  Stack  Sullivan  dawno  temu  powie-
dział:  miłość  jest  wtedy,  kiedy  zadowolenie  i  bezpieczeństwo  drugiej  osoby  stają  się  tak 
samo ważne jak moje zadowolenie i bezpieczeństwo.  
     

Nie można ignorować  kwestii seksu w małżeństwie jeśli mówimy o szczęśliwym związku. 

Partnerzy mogą się nie zgadzać w innych sprawach i być szczęśliwymi, ale ponieważ nasza 
budowa biologiczna  pozwala nam być na bycie razem, musimy albo poradzić sobie jakoś z 
innymi  problemami  i  trudnościami,  albo  trwanie  w  niezadowalającym  i  nieszczęśliwym 
związku. 
     

Nie pozwalajmy by coś tak ważnego jak seks odbywał się w pośpiechu lub kiedy jesteśmy 

zmęczeni,  gdyż  by  był  satysfakcjonujący  wymaga  dużo  czasu  po  to  by  partnerzy  mogli 
relaksować  się  w  swoich  ramionach.  Nie  wolno  doprowadzić  do  tego  byśmy  tak  bardzo 
interesowali 

się życiem że nie mamy czasu na miłość. 

     

Dla  każdego  związku  seks  ma  określone  i  specjalne  znaczenie.  Intymność  seksualna 

p

owstaje  z  miłości  i  ją  utrwala,  dlatego  kluczem  do  małżeńskiego  szczęścia  jest  radość  z 

zadowalającego seksu. 
Do przemyślenia: 
Jak partnerzy mogą sobie poradzić z powszechną opinią, że satysfakcja seksualna 
występuje automatycznie?
    

background image

 
7.Przykazanie wierno

ści 

      

George E Sweazy w ‘Świętym małżeństwie’  napisał: oddawanie się cielesne partnerów 

jest  zamierzone przez  Boga oraz  ich budowę  biologiczną  tak,  by  oddawać się  sobie całko-
wicie,  gdyż  bez  tego  małżeństwo  staje  się  nieuczciwym  symbolem,,  trwaniu  w  kłamstwie. 
Ktoś  nie  może  się  oddać  w  tak  całkowity  sposób  więcej  niż  jednej  osobie  i  przez  jakiś 
określony czas. To zaangażowanie musi być całkowite. 
      

Przykazanie  wierności  wynika  ze  standardu  monogamii  nauczanej  w  Księdze  Rodzaju 

jak  również  w  wielu  miejscach  Pisma  Świętego.  Ta  głęboka  i  intymna  jedność  wyłącza 
zupełnie trzecią osobę. 
      

Tradycyjna przysięga małżeńska jest absolutna. Ślub ma miejsce między kobietą i męż-

czyzną, a więc tylko dwojga osobami, przyrzekającymi sobie wspólne życie do śmierci, a tym 
samym wykluczenie ze swego związku innych.  
      

Edith  Dean  powiedziała:  małżeństwo  ustanowione  przez  Stwórcę,  podtrzymane  przez 

Jezusa  i  nauczane  przez  duchownych,  ma  być  monogamiczne.  Jest  najbardziej  osobistą 
relacją  międzyludzką,  w  którą  zaangażowane  są    kobieta  i  mężczyzna  zdecydowani  na 
stworzenie  najszlachetniejszej  i  najlepszej  z  możliwych  relacji.  Rodzina  stworzona  z 
kochających  się  kobiety  i  mężczyzny  oraz  dzieci  poczęte  z  ich  związku  jest  pierwszą  i 
najstarszą, jak również najświętszą i najważniejszą instytucją znaną człowiekowi. 
 
      Przypomnijmy  sobie 

–  kiedy  Jezus  mówił  o  małżeństwie,  rozpoczynał  nie  od  samego 

wydarzenia,  ale  od  podejścia  do  niego  i  myśli:  …

 

Słyszeliście,  iż  rzeczono  starym:  nie 

będziesz  cudzołożył;  aleć  Ja  wam  powiadam:  iż  każdy,  który  patrzy  na  niewiastę,  aby  jej 
pożądał, już z nią cudzołóstwo popełnił w sercu swojem

.(

Mateusz 5:27-28).  

     

Jezus,  który  tak  dobrze  znał  ludzką  naturę,  podkreślił,  że  oprócz  zdrady  fizycznej  jest 

zdrada  w  myślach.  Pożądanie  –  zdrada  w  myślach  jest  złe  gdyż  przygotowuje  do  samej 
zdrady fizycznej.  
     

Musimy  pilnować  się,  ponieważ  pożądanie  jest  propagowane  wszędzie:  w  gazetach, 

książkach,  ubiorach  i  nagości,  rozmowach  i  obsesji  na  temat  seksu  i  niewierności.  Seriale 
telewizyjne pok

azujące niewierność są pokazywane na co dzień.  Ludzie którzy nie pozwo-

liliby na czasopisma pornograficzne w swoich domach, pozwalają im wejść w subtelny Spo-
sób  do  ich  domów  przez  telewizję.  Wiem,  że  osoby  mające  na  celu  wierność  małżeńską 
odrzucają takie programy. 
     

Pismo Święte  zawiera  podstawowe prawdy.  Pierwsza  –  Bóg  ustanowił  małżeństwo jako 

związek  na  stałe  a  nie  na  chwilę.  Dobre  współżycie  seksualne  nie  istnieje  poza  związkiem 
między  jedną  kobietą  i  jednym  mężczyzną  na  całe  życie.  Eros  to  miłość  w  której  jest  jej 
przedmiot  z  pasją  mówiący:  zadowalaj  mnie!  Agape  to  miłość  ustanowiona  przez  Boga  w 
której tylko jedna osoba jest przedmiotem naszej najgłębszej miłości, i która stara się chronić 
i zadowalać drugą osobę.  
    Druga 

–  musimy  pilnować  się  by  nie  dopuszczać  się  zdrady  ani  myślą  ani  uczynkiem, 

odmawiać  fantazjowania  o  innej  osobie,  gdyż  w  przeciwnym  wypadku  szkodzimy  swojemu 
lub innemu związkowi. To wymaga lojalności w każdej sferze małżeństwa. Mamy być lojalni 
w  stosunku  do  partnera  bardzie

j  niż  do  rodziny  i  przyjaciół,  swoją lojalność  mamy  wyrażać 

tak jak w stosunku do posiadanych przez nas pieniędzy i innych rzeczy. Jesteśmy lojalni w 
sposobie  w  jaki  rozmawiamy  o  partnerze  z  innymi,  jak  również  w  ilości  czasu  który  sobie 
wspólnie przeznaczamy. 
     

Zamiarem Jezusa nie było to, że nie powinniśmy podziwiać piękna drugiej osoby, ani też 

nie powinniśmy odmawiać sobie odczuć seksualnych. Być wiernym partnerowi  nie oznacza 
też by nie zwracać uwagi na osoby przeciwnej płci. Docenianie kobiecości przez mężczyznę 
może  wzbogacać  jego  czułe  relacje  z  małżonką,  i  tak  samo  kobieta  doceniająca  męskość 
może  poprawić  swoje  relacje  z  małżonkiem.  Złym  jest  kiedy  zastanawiamy  się  jakby  to 
było…, kiedy zaczynamy mieć fantazje seksualne z udziałem osoby trzeciej, co niewątpliwie 
jest pierwszym krokiem do zdrady fizycznej. 
      Trzecia 

– seks przedmałżeński i pozamałżeński są nie tylko niezadowalające, są wręcz 

złe.    W  Dziesięciu  Przykazaniach  ‘Nie  cudzołóż’  występuje  obok  ‘nie  zabijaj’,  ponieważ 
zamiarem Boga by

ła ochrona całej osobowości człowieka jako części związku małżeńskiego. 

background image

Sam pomysł niewierności jest odrażający i odległy w umysłach kochanków, poza tym niszczy 
wszystko co jest dobre: bezpieczeństwo, akceptację i miłość. Nowy Testament mówi bardzo 
wyrażnie: ‘Azaż nie wiecie, iż niesprawiedliwi królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie mylcie 
się:  ani  wszetecznicy,  ani  bałwochwalcy,  ani  cudzołożnicy,  ani  pieszczotliwi,  ani 
samcołożnicy;  Ani  złodzieje,  ani  łakomcy,  ani  pijanicy,  ani  złorzeczący,  ani  ździercy 
kró

lestwa Bożego nie odziedziczą

.

 (1 List do Koryntian 6:9, 10). 

      

Uczciwe  jest  małżeństwo  między  wszystkimi  i  łoże  niepokalane;  ale  wszeteczników  i 

cudzołożników Bóg będzie sądził

.

 (List do Hebrajczyków 13:4). 

      

Wszystko  to  może  wydawać  się  staroświeckie  względem  obecnej  wolności  seksualnej, 

ale  czas  udowodnił,  że  życie  i  małżeństwo  będą  udane  jeśli  zachowa  się  wierność  wobec 
współmałżonka. Małżeństwo musi zawierać przykazanie wierności. 
Do przemyślenia: 
Czy osoby prowadzące rozwiązły tryb życia są niezdolne do znalezienia satysfakcji w życiu 
seksualnym? Czy ich ciągłe poszukiwania partnerów mają coś wspólnego z faktem, że 
satysfakcja seksualna ma miejsce tylko w związkach odznaczających się wiernością?
 
 
 
VIII. Bądź uczciwy w drobnych rzeczach 
 
1.Nie 

próbuj zmieniać swojego partnera 

      

Po  powrocie  z  miodowego  miesiąca  młody  małżonek  spytał  swoją  żonę:  kochanie, 

przeszkadzało by ci  gdybym wskazał kilka twoich wad? 
Oczywiście, że nie, kochanie – 
odpowiedziała – jeśli to te, przez które nie złapałam lepszego 
męża. 
      

Kiedyś  na  ostatnim  spotkaniu  z  grupą małżonków  zadałem  pytanie:  czego  nauczyliście 

się na tych spotkaniach? Jedna z kobiet, ze łzami w oczach powiedziała: nauczyłam się tego 
bym  przestała usiłować zmieniać Billa.  Próbowałam  zrobić  to przez  dwadzieścia lat,  ale mi 
się nie udało. Wiem, że mam go kochać i akceptować jakim jest’. 
      

Jeżeli ta kobieta dostała lekcję, jest na dobrej drodze do szczęśliwego małżeństwa. Jej 

mąż, siedząc obok niej, okazał się być miłą osobą, lubianą przez wszystkich. Ale walczyli ze 
sobą ponieważ, w ich przypadku, żona wolała raczej zmieniać go niż kochać i akceptować. 
      

Jedną  z  głównych pokus  występujących u wielu małżeństw  na  początkowym  ich etapie 

jest  usiłowanie  i  próba  zmiany  partnera  na  takiego  jakiego  chcielibyśmy  by  był,  czyli  uda-
wanie bycia jego ponownym kreatorem. Naszym celem jest przerobienie go na takiego, który 
odpowiada naszym wyobrażeniom. Czasami ta próba zaczyna się już w okresie narzeczeńs-
twa

,  czasem  zaraz  po  ślubie,  ale  należy  pamiętać,  że  zawsze  prowadzi  ona  do  kłopotu  i 

reakcji  partnera  w  formie  oporu,  a  nawet  wrogości.  Płeć  przeciwna  staje  się  przeciwnikiem 
płci.  Kiedy  próbujemy  zmieniać  partnera  zamiast  akceptować  go  jakim  jest,  mówimy  do 
niego:  nie  odpowiadasz  mi.  I  z  drugiej  strony  -  k

iedy  czujemy,  że  ktoś  chce  nas  zmieniać, 

odpowiadamy  sprzeciwem  i  uporem,  a  nasze 

współżycie  staje  się  niekończącym  się  poje-

dynkiem zamiast radosnym duetem. 
       

W naszym  związku,  Betty  i  ja, mieliśmy  jeden  problem,  a dotyczył  on  stawiania się na 

okr

eślony czas na wcześniej umówione spotkania. Od początku wiedzieliśmy, że jedno z nas 

jest punktualne, drugie zaś funkcjonuje tak jakby czas nie grał roli. Między nami ciągle były 
nieporozumienia i to zazwyczaj wtedy, kiedy winniśmy czuć się bardzo dobrze, gdyż jecha-
liśmy na jakieś spotkania zawodowe, konsultacje, do kościoła na pogadanki o małżeństwie, 
właśnie wtedy spóźnialiśmy się. To nie prowadziło do niczego dobrego! 
       

Pracowaliśmy nad tym problemem, w końcu udało nam się w pewnym stopniu pokonać 

te nieporozumienia. Doszliśmy do wniosku, że mamy zbyt dużo spotkań oraz dotrzymywanie 
ich  terminów  stało  się  dla  nas  uciążliwe,  i  nie  pozwolimy  by  były  one  powodem  kłopotów. 
Zdecydowaliśmy, że razem wypracujemy jakieś wyjście, pomożemy sobie we wcześniejszym 
przygotowaniu się do wyjazdów tak, by uniknąć korków na drodze. 
      

Kiedyś  podekscytowana  panna  młoda  zapytała  pastora  jak  uniknąć  nerwów  w  czasie 

ceremonii ślubnej, dostała następującą odpowiedź: kiedy wejdziesz do świątyni, patrz na dół, 
nie patrz 

na ludzi wewnątrz, skoncentruj się na drodze do ołtarza. Kiedy będziesz w połowie 

background image

drogi, podnieś oczy tak by widzieć ołtarz. Patrz na ołtarz do chwili kiedy znajdziesz się przed 
nim. W końcu podnieś oczy tak, by zobaczyć pana młodego.  
      
Nadszed

ł dzień ślubu, kościół był pełen gości, słychać było ‘Marsz weselny’. Drzwi koś-

cioła  otworzyły  się,  a  w  nich  ukazała  się  piękna  panna  młoda,  wydawała  się  opanowana. 
Jednakże zebrani zaczęli zastanawiać się co szeptała do siebie po drodze do ołtarza, a było 
to:  droga  zmiana 

–  ołtarz  zmiana    –  on  –  droga  zmiana  –  ołtarz  zmiana  –  on… Wiem,  że 

wiele  panien  młodych  przystępuje  do  ślubu  z  intencją  właśnie  zmian,  ale  partnera,  co  tak 
naprawdę jest bardzo trudne i rzadko przynosi rezultaty. 
     

Nauczenie  się  kochać  i  akceptować  partnera  to  największe  zadanie  przed  nami,  ale 

jedyne które daje największa nagrodę. 
Do przemyślenia: 
W jakich kwestiach toczyłeś walkę lub próbowałeś zmienić partnera na swój sposób?
 
 
2.

To co zapamiętamy 

      

Pewnego  dnia  zepsuł  się  telewizor  naszych  sąsiadów.  Kręcili  pokrętłami,  sprawdzili 

bezpieczniki.  Nawet  jedno  z  nich  lekko  kopnęło  telewizor  myśląc,  że  to  pomoże.  W  końcu 
wezwali  mecha

nika  i  ten  zauważył,  że  aparat  nie  był  podłączony  do  sieci.  Nikt  nawet  nie 

pomyślał żeby sprawdzić tak oczywistą rzecz! 
      Mecha

nik  oświadczył:  Kiedy  coś  przestaje działać,  sprawdźcie te  najprostsze i  najdrob-

niejsze rzeczy. Dziewięćdziesiąt pięć procent problemów tkwi w drobnych rzeczach. 
      

Sami  przekonaliśmy  się  o  znaczeniu  drobnych  rzeczy,  które  mogą  albo  scalić,  albo 

zepsuć  małżeństwo.  Wydaje  się  dziwne,  że  mamy  wystarczającą  ilość  determinacji  by 
poradzić  sobie z  dużymi  problemami  jak kłopoty finansowe,  wypadki  czy  nawet  śmierć,  ale 
kiedy  związek  przechodzi  trudny  okres,    można  być  pewnym,  że  występuje  brak  małych 
czułości,  czynów  i  słów.  Należy  pamiętać,  że  drobne  uczynki  i  przemyślane  czułe  słowa 
wzbogacają  miłość  i  potęgują  radość,  a  kiedy  zanikają  zaczyna  wstępować  chłód.  Zanied-
bywanie miłości powoduje spiętrzanie się problemów i może być fatalne dla małżeństwa. 
      

Kiedy  myślimy  o  naszym  małżeństwie,  nie  pamiętamy  wielkich  rzeczy  z  którymi 

musieliśmy  sobie  poradzić,  ale  pamiętamy  słowa  zachęty    w  trudnym  wtedy  czasie,  w 
chwilach  relaksu kiedy  podróżowaliśmy  razem  do jakiegoś  spokojnego miejsca,  pamiętamy 
też dawane sobie kartki i drobne upominki. 
      

Stworzyliśmy  również  pewien  rytuał  rodzinny  związany  z  pewnym  pucharkiem,  który 

nazwaliśmy ‘pucharkiem rodzinnym’. Szukaliśmy go długo, w końcu jeden z naszych przyja-
ciół wiedząc o naszych poszukiwaniach podarował nam wysoki kielich taki jak ten do komunii 
świętej.  Nie używamy  go  na co dzień,  ale  do  pewnej  ceremonii  w  której  występuje on jako 
symbol jedności rodzinnej. Kiedy siedzieliśmy dookoła stołu, pucharek przechodził z rąk do 
rąk, każde z nas – dzieci i rodziców – piliśmy z niego. W ten sposób wzmacnialiśmy naszą 
miłość  i  docenialiśmy  się  wszyscy.  Podawanie  pucharku  było  małym  ale  symbolicznym 
aktem, pomogło nam w budowaniu i wzmacnianiu troskliwych relacji rodzinnych, jak również 
w tworzeniu poczucia wspólnoty. 
       

Pamiętamy  dobrze kiedy  siedząc przy  stole  trzymaliśmy  się za ręce,  modliliśmy  się za 

siebie, dziękowaliśmy Bogu za jego łaski. Pamiętamy długie wspólne spacery, miłe podróże 
autem,  modlitwy  za  bezpieczną  jazdę  dla  nas  i  innych,  jak  również  za  szczęśliwy  razem 
spędzony  czas. To są właśnie te drobne rzeczy które stały się ważne i godne zapamiętania. 
      

Staram  się  pamiętać  by  codziennie  się  modlić  Boże,  spraw  bym  stał  się  wielki  w  drob-

nych rzeczach. 

One są ważne w życiu naszym i tych, których kochamy, dają nam albo smu-

tek albo radość. 
      

Pomyślmy  o wszystkich drobiazgach które  pamiętamy:  przepraszam,  proszę,  czy  mogę 

pomóc, dziękuję, gdyż są one jak pieśni miłosne napisane do pięknej muzyki i mogące być 
wykonywane  przez  wszys

tkich.  Artyzm,  piękno  i  umysł  mogą  być  podziwiane,  ale  one  nie 

potrafią wysuszyć łzy ani ukoić złamanej duszy. Może to zrobić tylko okazywanie dobroci.  
     

William Hordern zastanawiał się dlaczego znaki interpunkcyjne w telegrafie przekazywa-

ne  były  słownie  zamiast  po  prostu  symbolu  graficznego  jak  kropka,  przecinek  czy  znak 
zapytania.  Pewna  kobieta  podróżując  po  Europie  wysłała  mężowi  następujący  telegram: 
znalazłam piękną bransoletkę. Cena 75 tysięcy dolarów. Mam ją kupić? 

background image

     

Mąż  szybko  odpowiedział:  nie,    za  droga.  Telegrafista  przesyłając  wiadomość  pominął 

symbol przecinka, więc kobieta przeczytała:  nie za droga, wobec czego kupiła bransoletkę. 
Jej mąż podał do sądu firmę telegraficzną i wygrał.  
     

Przecinek wydaje się czymś bardzo małym by być ważnym, ale pokazuje prawdę o drob-

nych rzeczach, które mogą robić wielką różnicę w życiu. I to jest prawda, że życie składa się 
z wielu małych rzeczy.    
Do przemyślenia: 
Czy pamiętasz jakieś drobne rzeczy z dzieciństwa, które wpłynęły na twoje życie? 
 
3.Przenoszone skarby 
     

Thomas Carlyle, satyryczny autor i filozof, miał trudności w wyrażaniu miłości swojej żonie 

Jane. W zasadzie to miał dla niej bardzo mało czasu. Po jej śmierci w roku 1866 pogrążony 
w  smutku  przeglądał  jej  rzeczy  osobiste  kiedy  znalazł  jej  pamiętnik.  Usiadł  i  zaczął  czytać, 
zauważył że atrament na jego stronach były jakby wyblakły w wielu miejscach, co go zacie-
kawiło. 
      

Oh,  gdybyś  tylko  powiedział  mi  coś  miłego,  okazał  mi  że  doceniasz  wszystko  co  dla 

ciebie robię, jestem bardzo spragniona ciepłego słowa od ciebie’. 
      

Padał  deszcz  kiedy geniusz  literacki  odwiedził  grób  jego  żony.  Ukląkł  na  przemokniętej 

ziemi  i  szepnął:  Jane,  powiedziałbym  ci  gdybym  tylko  wiedział.  Pochłonięty  swoimi  zainte-
resowaniami  i  pracą,  Carlyle  nie  komunikował  się  z  głodną  emocjonalnie  żoną  językiem 
miłości i doceniania. 
      

Kiedy  nie  odczuwamy  że  jesteśmy  doceniani,  nawet  największy  wysiłek  staje  się  nie-

ważny. Życie bez czułości i uczucia staje się ciężkie, bez ducha wzajemnej pomocy staje się 
samotne.  N

awet  trochę  pomocy  w  jakiejś  sprawie  może  zmienić  ciężką  pracę  w  trwałą 

miłość. 
     

Kiedy  znajdujemy  czas  dla  drugiej  osoby,  cały  pozostały  czas  zmienia  się  na  bardziej 

korzystny.  Jeśli  chcemy  mieć  radosne  i  znaczące  życie  razem,  musimy  dbać  o  drobne 
r

zeczy i nie oczekiwać na wielkie okazje by okazać nasze przywiązanie i miłość. 

     

Pismo  Święte  mówi:  Kto  wierny  jest  w  małem,  i  w  wielu  wiernym  jest;  a  kto  w  małem 

niesprawiedliwy, i w wielu niesprawiedliwym jest 

(Św. Łukasz 16:10). 

     

Kiedy  nagle  małżeństwo  rozpada  się,  wcale  to  nie  jest  nagłe,  gdyż  pod  powierzchnią 

partnerzy nie przywiązywali wagi do drobnych rzeczy przez dłuższy okres. 
     

Robert  E  Goodrich  w  swojej  książce  „O  czym  to jest?”  wyjaśnia  w  jaki  sposób  huragan 

staje  się  niszczycielskim  i  morderczym  żywiołem.  W  jaki  sposób  silne  burze  powodują 
zniszczenia i śmierć? Zauważmy, że w wiadomościach słyszymy: huragan był poprzedzony 
gwałtowną ulewą. 
To właśnie jest tajemnicą huraganów – gwałtowny deszcz. 
     

Przed  silnym  wiatrem  zawsze  występuje  kilkugodzinny  deszcz.  Miliony  kropli  deszczu 

uderzają  w  ziemię,  a  kiedy  już  jest  ona  zmiękczona,  zaczynają  się  silne  wiatry.  Ogromne 
drzewa,  którym  nic  by  się  nie  stało  w  czasie  zwykłego  deszczu,  są  wyrywane.  To  samo  z 
budynkami:  wytrzymałyby  silniejsze  wiatry,  ale  ziemia  dookoła  ich  nie  byłaby  tak  zmięk-
czona. 
     

A więc huragan to jak przypowieść. Kiedy rozpada się małżeństwo, jego rozpad poprze-

dzony jest innymi rzeczami, drobnymi, z którymi nie poradziliśmy sobie. To powoduje rozkład 
ziemi na której 

zbudowane są silne relacje. Kiedy nadchodzą jakieś trudności czy kataklizm, 

małżeństwo rozpada się. 
Do przemyślenia: 
Czy zgadzasz się z opinią, że nie ma nagłego rozkładu małżeństwa? Dlaczego? 
 
4.Nas dwoje 
      

Zarówno  kiedy  małżeństwo  jest  szczęśliwe,  oraz  kiedy  się  kończy,  mają  w  tym  udział 

obydwoje partnerzy. 

Moje doświadczenie jako konsultanta rodzinnego ciągle potwierdza fakt, 

że separacja lub rozwód nie są z winy jednego z partnerów, bez względu na to jak bardzo 
druga osoba wydaje się być niewinna. 
       

Małżonek może wydawać się ofiarą kiedy jego żona znajduje sobie adoratora, ale to nie 

musi być prawdą. Być może właśnie on nie znajduje czasu dla niej, nie rozmawia z nią, staje 

background image

się  oschły  i  obojętny,  przez  co  przyczynia  się  do  rozkładu  związku.  I  wtedy  kobieta  szuka 
sobie kogoś bliskiego. 
       

Małżonek  może  oczekiwać,  że  jego  żona  będzie  czuła  i  zawsze  gotowa  na  seks  bez 

okazywania  jej  czułości  i  miłości,  a  nawet  bez  poświęcania  jej  swojego  czasu.  Jeśli  ona 
spotka kogoś nowego kto będzie spędzał z  nią czas i zwracał na nią uwagę, będzie jej się 
podobał, skieruje swoje uczucia na niego. Wtedy być może jej małżonek będzie uważany za 
niewinnego i ofiarę, ale to nie będzie prawdziwe. 
      

Małżonka  również  może  być  uważana  za  ofiarę  kiedy  jej  mąż  zaczyna  się  spotykać  z 

inną kobietą. Ale jeżeli przestaje kochać się z mężem, staje się oschła i nie reaguje na niego, 
nie pozostaje bez winy. Kiedy  inna kobieta uśmiecha się miło do jej małżonka, pozwoli mu 
zwierzyć się z problemów, ten bardzo łatwo stanie się zauroczony nią dlatego, że brakuje mu 
zainteresowania i akceptacji żony. 
      

Niekiedy  małżonkowie  rzucają  na  siebie  wszelkiego  rodzaju  groźby,  które  są  jak  małe 

sztylety  i 

zostawiają  otwarte  i  trudno-gojące  się  rany.  Pewien  mężczyzna  tak  był  zdener-

wowan

y,  że  zdjął  z  palca  obrączkę  i  rzucił  ją  w  kąt  pokoju.  Pewna  kobieta  groziła  mężowi 

rozwodem kiedy nie otrzymała tego co chciała. Takie zachowanie jest nie tylko niedojrzałe a 
zarazem grożne, ponieważ łamie ducha związku, rani partnera i zazwyczaj kończy z zasadą 
wierności.  Nawet  jeśli  póżniej  pogodzą  się,  blizny  zostają,  a te  z  kolei  mogą  prowadzić  do 
separacji. 
       

Nie  mówię  by  wybaczać  niewierność,  ale  mówię,  że  kiedy  małżeństwo  zbliża  się  ku 

końcowi, wina leży prawdopodobnie po obu stronach. Wtedy należy się upokorzyć, przyznać 
do  błędów  i  obiecać  poprawę.  Jestem  pewien, że jeśli  twoje serce  zaczyna  bić  mocniej  na 
widok innej osoby spoza związku, wiadomo, że ten związek nie jest w porządku.  
       

Każde  małżeństwo  przechodzi  jakiś  ‘dołek’,  i  właśnie  wtedy  może  nam  pomóc  Bóg  i 

nasze zdecydowanie do trwania w tym związku. Przypomnijmy sobie, że nasz ślub odbył się 
w obecności Boga. 
      

Małżonkowie  muszą  się  porozumiewać  nieustannie,  modlić  się  i  przebywać  razem. 

Musimy  być  lojalni  wobec  siebie,  wobec  rodziny,  wobec  swoich  zawodowych  obowiązków 
oraz  wobec  Boga.  Jeżeli    zignorujemy  jeden  z  tych  elementów,  nasz  związek,  nawet  naj-
lepszy, ogarnia chaos. 
      

To  właśnie  są  elementy  niezgody,  dysharmonii,  obecne  w  każdym  małżeństwie.  Ale 

wszystkie małżeństwa mogą być szczęśliwe jeśli małżonkowie o nie dbają. 
Do przemyślenia:  
Czy zgadzasz się z opinią, że zarówno za szczęście małżeńskie jak i rozkład małżeństwa 
odpowiedzialni są obydwoje partnerzy?
    
 
5.

Wpływ na dzieci 

      

Drobne gesty i słowa świadczące o naszej miłości do partnera a okazywane na co dzień 

w  obecności  dzieci,  demonstrują  im  czym  jest  prawdziwa  miłość.  Bardzo  niedawno  córka 
powiedziała  nam  jakie  miała  uczucia  do  naszej  rodziny  kiedy  dawno  temu  zobaczyła,  że 
rankiem  przyniosłem  z  ogrodu  różę  i  podarowałem  ją  matce.  W  końcu  to  nie  było  nic 
wielkiego,  ale  był  to  dar  miłości.  Wiemy,  że  miłość  okazywana  sobie  przez  rodziców  w 
obecności dzieci ma wpływ zarówno na nie jak i na wszystkich obecnych. 
      

To  samo  odnosi  się  do  drobnych  rzeczy  które  robimy  dla  dzieci  i  słowa  które  do  nich 

kierujemy, ponieważ w ten sposób przygotowujemy je do miłości i ich przyszłych relacji. Jeśli 
czekamy na wielkie okazje by okazywać sobie miłość, lub ‘kiedy mamy czas’, należy pamię-
tać,  że  życie  toczy  się  nieustannie  i  być  może  zabraknie  tych  specjalnych  i  innych  okazji. 
Czas się nie wróci. 
       

Spróbujcie  nie  przepuszczać  okazji  demonstrowania  miłości,  nie  czekajcie  na  moment 

kiedy będziecie mieć pieniądze czy jakiś specjalny ‘wypad’. Idźcie do parku, pospacerujcie, 
pobiegajcie, zróbcie coś razem. Nie czekajcie na coś specjalnego jak wakacje, ale znajdźcie 
czas by spędzić go razem, wykonujcie różne codzienne prace domowe razem.  
       

Nie czekajcie na urodziny, rocznice i Boże Narodzenie by wyrazić swoją miłość czy to że 

cieszycie  się  z  bycia  ze  sobą  (dzięki  Bogu),  znajdźcie  jak  najwięcej  okazji  by  powiedzieć 
jesteś dla mnie bardzo ważny’. 

background image

      

M A Kelly napisał: Drobne dawki dobroci i drobne grzeczności wyświadczane sobie na co 

dzień bardziej wzbogacają nasz charakter niż nasz talent i osiągnięcia. 
Podobnie napisała Julie Carey: 
 

Drobne uczynki dobroci 

 

Drobne słowa miłości 

 

Dają nam szczęście na ziemi 

 

Tak jak w niebie. 

      

Przekonałem  się,  że  kiedy  miałem  zaległości  w  wyrażaniu  miłości,  nie  doceniałem  nic 

dobr

ego  co  mnie  spotkało,  czyli  kiedy  zapominałem  o  drobnych  rzeczach,  czułem  pustkę 

kiedy zrobiłem coś dobrego. 
      

Jestem bardziej niż kiedykolwiek przekonany, że sposób w jaki wyrażamy miłość, szacu-

nek i wierność nabywa się w praktykowaniu go na co dzień. 
Do przemyślenia: 
Jakie drobne rzeczy mógłbyś przyrzec sobie wykonywać dla współmałżonka/ki? 
 
6. Szukajmy tego co najlepsze 
      

Nasza  znajoma  opowiedziała  nam  o  dyskusji  na  spotkaniu  kobiet  w  jej  domu.  Jej 

tematem  byli  mężowie.  Jedna  po  drugiej  wyrażała  negatywne  opinie.  W  końcu  gospodyni 
jako  prowadząca  spotkanie  powiedziała:  z  tego  co  mówicie  wyciągam  jeden  wniosek  – 
chcecie pozbyć się waszych małżonków, podczas gdy ja staram się robić wszystko by mój 
mąż został przy mnie. 
Czyżby jej podejście do sprawy było powodem trwania w szczęśliwym 
związku? 
      

Żeby  widzieć  w  drugiej  osobie  to  co  najlepsze  musimy  pamiętać,  że  wszyscy  mamy 

jakieś wady, przy czym najważniejszym nie jest to że mamy wady, ale co z nimi robimy. 
      

Grupa kobiet i mężczyzn chcących uzyskać pomoc w ich małżeństwach spotykała się raz 

w tygodniu przez okres pięciu tygodni na szkoleniu. Na pierwszym spotkaniu zaproponowa-
łem  by  w  ciągu  tego  okresu  każdy  z  jego  uczestników  napisał  dziennie  jedną  cechę  która 
podoba mu/jej się u partnera. Myślałem, że będzie to bardzo interesujące zobaczyć ile osób 
będzie mogło znaleźć co najmniej trzydzieści rzeczy czy cech które podziwiają. 
      

W czasie drugiego spotkania zapytałem o te listy, po czym nastąpiła chwila ciszy i tylko 

jedna z kobiet przyzna

ła się, że już ma jedną rzecz. 

      

Ta  cisza  i  odpowiedź  tylko  jednego  uczestnika  spotkania  dała  mi  dużo  do  myślenia, 

wiedziałem już dlaczego zgłosili swoje uczestnictwo w szkoleniu. To pozwoliło mi przypusz-
czać,  że  prawie  nikt  ze  zgromadzonych  nie  był  przyzwyczajony  do  poszukiwania  tego  co 
najlepsze u partnera. 
       

Wszyscy musimy się nauczyć kochać naszego partnera, a nie jakiegoś innego, który jest 

w naszych wyobrażeniach. Nie pomożemy naszemu związkowi jeśli chcemy grać w nim rolę 
misjonarza. Uważam, że to jest bardzo obraźliwe usiłowanie zrobienia z kogoś zupełnie inną 
osobę niż jest, czasem jest wręcz niemożliwe by pokonać w sobie wręcz wstręt czy niechęć 
do  drugiej  osoby.  Ale  to  może  okazać  się  możliwe  jeśli  przeżyjemy  upór  partnera  na  jaki 
natraf

imy kiedy będziemy chcieli go zmieniać. 

      

Pewna  kobieta  opisała  mi  jak  było  jej  trudno  i  jaka  była  nieszczęśliwa  kiedy  domagała 

się, upominała i narzekała. Była niezadowolona z jej męża dlatego, że, jak potem zdała sobie 
sprawę, za dużo myślała o sobie. Ale kiedy z Boga pomocą zaczęła myśleć inaczej, odkryła 
w sobie brak czterech elementów harmonijnego życia: akceptacji, admiracji, przystosowania i 
dowartościowania przez nią jej męża. To samo z pewnością można odnieść do mężczyzn! 
      

Przekonałem  się,  że  krytycyzm  rzadko,  jeśli  kiedykolwiek,  może  przysłużyć  się  dobrze. 

Czasem  potrzebny  jest  pozytywny  krytycyzm,  na  przykład  powiedzenie  co  czuję  kiedy 
obserwuję  zachowanie  męża,  ale  ma  to  być  bez  szydzenia  i  krytykowania.  Ataki  osobiste 
pozostawiają głębokie rany, czasem niemożliwe do zagojenia. 
      

Wiem z doświadczenia, że bardzo pomocne jest tu poczucie humoru, gdyż kiedy może-

my  śmiać  się  z  samych  siebie,  nasz  związek  staje  się  bezpieczny,  oraz  czuły  dotyk,  który 
pomoże łatwiej przejść przez trudy dnia codziennego i drobne nieporozumienia. 
      

Kiedy  będziemy  potrafili  szukać  w  partnerze tego co  dobre,  wyjdzie z  nas  to  co  najlep-

sze, a wtedy będziemy bardziej zadowoleni z naszego związku.  

background image

Do przemyślenia: 
Czego byś się dowiedział/a gdybyś zrobiła listę najlepszych cech które zauważasz u 
partnera? Spróbuj 

– jedna cecha dziennie przez następne trzydzieści dni. 

     
IX    Bądźcie uczciwi w sprawach finansowych 
 
1.

Pieniądze odsłaniają nas  

      

We  wczesnym  etapie  naszego  małżeństwa  podjęliśmy  bardzo  ważną  decyzję.  Kiedy 

odwiedził nas jakiś domokrążca, zgodziliśmy się na kupno czegoś. 
      

Kiedy  wyszedł,  byłem  pewien,  że  żona  chciała  to  mieć,  ona  myślała,  że  to  ja.  Wtedy 

przyrzekliśmy  sobie,  że  nigdy  nie  zakupimy  niczego  bez  wcześniejszego  uzgodnienia  i 
zaplanowania 

takiego  ekstra  wydatku.  To  oszczędziło  nam  wielu  kłopotów  finansowych  i 

niesnasek w przyszłości i w ten sposób ominęły nas impulsywne  zakupy. Zdecydowaliśmy, 
że  jeżeli  nie  możemy  zaczekać  z  kupnem  czegoś,  lub  nawet  przedyskutować  tego,  to 
widocznie ta rzecz nie jest nam potrzebna. 
     

Sprawy  finansowe  są  na  trzecim  miejscu  na  liście  problemów  małżeńskich,  po  chęci 

wspólnego  spędzenia  czasu  i  po  sposobie  porozumiewania  się.  Ślubowanie  sobie  życia 
razem ‘w bogactwie i biedzie’  jest jednym z najtrudniejszych do przestrzegania. 
      

Instytucje doradztwa rodzinnego wskazują na wyrażny wzrost ilości konfliktów pomiędzy 

małżonkami w sprawach finansowych. Nie dotyczą one tylko osób o niskich dochodach, ale 
według Carol Weaverling z Wichita (Kansas): większość naszych rodzin stać na podstawowe 
potrzeby by prowadzić wygodne życie, ale problemem jest zarządzanie ich finansami.
 
       

Na  początku  potrzebujemy  dostosować  się  wzajemnie  w  tej  sprawie  ponieważ  pocho-

dzimy  z  rodzin  o  różnym  statusie  materialnym.  Problemy  finansowe  mogą  pojawić  się  gdy 
napotykamy inne problemy. 
       

Małżonkowie  którzy  w  bardzo  wczesnym  etapie  ich  związku  stają  się  zadłużeni  będą 

odczuwać  niepokój  i  brak  poczucia  bezpieczeństwa,  i  odwrotnie:  lepiej  będzie  się  żyło 
małzonkom,  którzy  mają  minimalne  zadłużenia  ponieważ  rozpoczęli  od  zakupów  do  ich 
wspólnego  domu  na  mniejszą  skalę.  Ci  którzy  nie  czują  się  pewni  siebie  mogą  szukać 
uznania poprzez kupowanie wszystkiego co modne, drogie i 

robi wrażenie. 

      

Najlepiej  pod  względem  finansowym  wychodzą  ci  małżonkowie,  którzy  od  początku 

zaniechają  czynienia  zakupów  dla  domu  tak  jak  sami  robili  to  przed  ślubem,  a  zaczęli  roz-
mawiać  o  wspólnych  zakupach  i  wspólnych,  przemyślanych  wydatkach.  Czasami  oczeki-
wania nowych małżonków są jakby z seriali telewizyjnych: sportowe auto dla każdego z nich, 
sprzęt  do  nart  wodnych,  ‘wypasione’  stereo  i  telewizory,  oraz  oczywiście  wspólny  dom  z 
ogromną  i  trudną  do  spłacenia  pożyczką.  Potwierdzają to  doradcy  finansowi  którzy  mówią, 
że najbardziej zdradliwą pułapką finansową jest poziom życia przekraczający łączny dochód 
czy możliwości finansowe.  
      

Wieki  temu  opisał to  Chryzostom  jako  ‘bycie  przygwożdżonym  do rzeczy  materialnych’, 

p

oprzednie pokolenia nazywały to ‘dotrzymywaniem poziomem Kowalskim’, natomiast Pismo 

Święte nazywa to chciwością i błędną wiarą iż ilość posiadanych rzeczy świadczy o wartości 
życia. 
      

Jestem  pewien,  że  oszczędzimy  sobie  wiele  zmartwień  jeśli  uwierzymy  w  to  co  powie-

dział Jezus – prawdziwe szczęśliwe życie nie składa się z posiadania nadmiaru pieniędzy i 
rzeczy  materialnych.  Tak  naprawdę,  jeśli  spróbujemy  zadowalać  się  poprzez  nabywanie 
więcej i więcej, lub jeśli uwierzymy w to, że wzrost dochodów rozwiąże nasze problemy, już 
jesteśmy w kłopocie.  
Do przemyślenia: 
Jak podobn

e lub jak różne jest twoje i partnera podejście do spraw finansowych ze względu 

na pochodzenie, znaczenie pieniędzy i sposób ich wydawania?   
 

  

2.

Zobowiązania ‘wyższe’ 

      

Jako  chrześcijanie  wierzymy  że  nasze  zobowiązania  wobec  Boga  odnoszą  się  również 

do pieniędzy. Jest to jakby oznaką, że Bóg nie kontroluje naszego życia jeżeli nie pokażemy 
mu naszego konta bankowego. Jeśli uznamy Boga za właściciela naszego czasu, zdolności, 

background image

sił witalnych i wszystkich posiadanych rzeczy materialnych, nie mamy również wpływu na to 
ile zarabiamy, ile wydajemy, ile ile dajemy i ile pożytkujemy tego co posiadamy. 
     

Wspólne szczęście małżonków nie zależy od wielkości ich dochodu. Najbardziej szczęś-

liwy czas jest wtedy kiedy przechodzą przez trudny okres by jakoś przeżyć. 
     

Często łatwiej jest jednemu z nich podejmować decyzje finansowe, zarządzać budżetem i 

wydawaniem  pieniędzy,  co  może  okazać  się  bardzo  pomocne  w  małżeństwie.  Ale  również 
jest  bardzo  ważne  by  właśnie  on  nie  starał  się  być  zarządcą  finansowym  rodziny  kosztem 
całkowitego pozbycia się odpowiedzialności przez drugą osobę. Jest to ważne szczególnie w 
przypadku jego choroby czy nawet śmierci, kiedy okaże się, że nie jest w stanie zarządzać 
finansami rodziny. Dlatego najlepiej jest gdy małżonkowie dzielą się zarządzaniem finansami 
i wspólnie podejmują decyzje. 
     

W  celu  osiągnięcia  szczęścia  w  sprawach  finansowych  małżonkowie  powinni  zawrzeć 

umowę – jeśli nie spisaną to zrozumianą – która ustali zasady w kwestii zarabiania, oszczę-
dzania  i  wydawania  wspólnyc

h  pieniędzy,  a  przede  wszystkim  jak  będą  się  wystrzegać 

dokonywania  nieprzemyślanych  zakupów,  co  stanowi  poważny  problem  w  wielu  niezbyt 
szczęśliwych związkach. 
      

Bardzo ważnym  jest  posiadanie wspólnego planu wydatkowania.  Dr  Milton  Huber prze-

prowadzi

ł  badania wśród  stu  nniebezpiecznie zadłużonych małżeństw  z  Michigan  i  okazało 

się, że żadne z nich nie miało tego porozumienia który z małżonków i w jakim zakresie był 
odpowiedzialny za finanse rodziny. Prawie jedna trzecia z nich na pytanie kto jest odpowie-
dzialny dała sprzeczne odpowiedzi. 
      I  odwrotnie 

–  badania  wśród  współmałżonków  nieobciążonych  kredytami  wykazały,  że 

było oczywiste kto z nich zarządzał finansami, płacił rachunki, dbał o budżet itd. 
      

Różnica między małżeństwami zgodnymi i mającymi problemy finansowe zależy od tego 

czy  osiągnęli  porozumienie  w  sprawach  finansowych  czyli  robili  przemyślane  zakupy  i 
trzymali się w granicach ich dochodu. 
       

Moja ostatnia uwaga być może okaże się pomocna: mądre jest by nie zaczynać finan-

sowo 

w miejscu, do którego doszli nasi rodzice, gdyż jest to niebezpieczne. Równie ważne 

jest  by  nie  czynić  wielkich  zakupów  na  bardzo  wczesnym  etapie  małżeństwa  nawet  ze 
względu na różne upodobania współmałżonków, gdyż dopiero po pewnym czasie dowiedzą 
się co im się podoba. 
Do przemyślenia: 
Według ciebie – kiedy najczęściej małżeństwa wpadają w kłopoty finansowe? 
  
2.

Życie nie jest rzeczą 

      

Pewnego razu na konsultacje przyszli małżonkowie i powiedzieli, że po wybudowaniu ich 

trzeciego domu, z których każdy był większy niż poprzedni, zorientowali się że ich małżeńs-
two  przeżywało  kryzys.   Wiele  osób  rozsądnie  lub  nierozsądnie  przedkłada  pieniądze  i  po-
siadłości  nad  ich  związek  i  tkwi  w  nieszczęśliwych  małżeństwach.  Pismo  Święte  mówi: 
lepszy jest pokarm z jarz

yny, gdzie jest miłość, niżeli z karmnego wołu, gdzie jest nienawiść 

(Księga Przysłów 15:17) 
      

Nieporozumienia  na  tle  finansowym  występują  jako  jedne  z  najczęstszych  powodów 

kłopotów  w  małżeństwie,  i  co  wydaje  się  dziwnym,  są  one  najczęściej  występującymi 
konfliktami w małżeństwach o najwyższych dochodach. 
      

Prawdą  jest,  że  dobre,  szczęśliwe  małżeństwo  nie  zależy  od  ilości  posiadanych  rzeczy 

materialnych 

–  większego  i  piękniejszego  domu,  nowego  auta  czy  najmodniejszych  ubrań. 

Niewielu z nas jest zad

owolonych z zarobków bez względu na nasz zawód, a prawie każdy z 

nas  wydaje  się myśleć,  że  nie  mielibyśmy  problemów  gdybyśmy  mieli  więcej  pieniędzy,  co 
oczywiście nie jest prawdą. 
      Robertr  Hastings 

uważa,  że  zarządzanie  budżetem  rodzinnym  nie  jest  sztuką  lecz  sto-

sunkiem człowieka do pieniądza, czyli łączy się z uczuciami. Tak więc zarządzanie pieniędz-
mi to nic innego jak kontrolowanie uczuć, zarządzanie właśnie nimi. Z tego nasuwa się jeden 
wniosek: jeśli chcemy kontrolować nasze pieniądze, musimy nauczyć się kontrolować nasze 
uczucia,  czyli  brak  dyscypliny  nad pieniędzmi  świadczy  o tym,  że jesteśmy  niezdyscyplino-
wani jako osoby. 

background image

      

Dewitt  L  Miller  w  książce  ‘Jeśli  dwoje  mają  być  jednym’  napisał:  warto  zauważyć,  że 

partnerzy prowadzący właściwą księgowość, prawie zawsze wydają mniej ale mądrzej niż ci, 
którzy jej nie 

prowadzą.  

      

Pieniądz,  jak  ogień,  jest  wiernym  sługą,  ale  może  być  także  wielkim  zagrożeniem,  dla-

tego musimy umieć je opanowac.  
      

Im bardziej partnerzy potrafią być otwarci w tej kwestii, tym częściej doznają zrozumienia 

i współpracy. To samo odnosi się do dzieci – powinny być tego uczone by stać się odpowie-
dzialnymi i zaradnymi. 
      

Na  początku  naszego  związku  nasze  dochody  były  niskie,  utrzymywaliśmy  się  z  pensji 

pastora. 

Ale zrobiliśmy kilka rzeczy z których jesteśmy dumni teraz: nie tylko próbowaliśmy 

dawać na dzieła Boże, ale nauczyliśmy nasze dzieci by z każdego centa umiały poświęcać 
coś  w  rodzaju  dziesięciny.  Doszliśmy  nawet  do  tego,  że  kiedy  miały  dwanaście  lat,  dawa-
liśmy  im  skromne  kieszonkowe,  które  wydawali  na  ubrania.  Oczywiście  dostawali  od  nas 
większe rzeczy jak płaszcze czy buty na Boże Narodzenie i urodziny, ale dzieci nauczyły się 
tego,  że jeśli  przekroczyły  ich kieszonkowe,  znaczyło to że odliczało im  się  od  następnego 
kieszonkowego.    To  była  podstawowa  lekcja  mądrego  wydawania  pieniędzy  i  odpowie-
dzialności za ich własny wybór. Przyznam, że na pewno zrobilibyśmy to od nowa. 
      

Jeden z nastolatków ciągle się dąsał gdyż czuł, że rodzice byli skąpi i nie kupowali mu 

tego wszystkiego co dostawali jego rówieśnicy i koledzy. Któregoś dnia rodzice usiedli z nim i 
powiedzieli  mu  jaki  jest  ich  wspólny  dochód  oraz  ile  z  tego  potrzebowali  na  rachunki. 
Młodzieniec  tak  skomentował  ich  rozmowę:  nie  miałem  pojęcia,  że  musicie  myśleć  o  tylu 
rzeczach, ale powiem wam, że jesteście dobrymi księgowymi. 
 
      

Tak więc zaplanowanie wydatków i uzgodnienie ich z rodziną pomaga uniknąć wielu 

problemów. 
Do przemyślenia:  
Czy zgadzasz się z opinią, że dochód małżonków w niewielkim stopniu wpływa na 
niezadowolenie i nieporozumienia wewnątrz rodziny? 
 
3.

Rozwaga zawsze się przyda 

       

Nauczyliśmy się, że kiedy od czasu do czasu rozważaliśmy możliwość zmian w budże-

cie rodzinnym 

– dochód i wydatki, oszczędności i to co możemy przeznaczyć na inne cele. 

Gdybyśmy  tego  nie  robili,  nawet  najlepszy  plan  mógłby  się  rozlecieć  w  przypadku  utraty 
zarobku,  wzrastających  kosztów  utrzymania  i  ciągłych  zmian  kiedy  dzieci  dorastają  i  przy-
chodzą następne. Dzieje się tak dlatego, że okoliczności ciągle się zmieniają. 
        

Kiedy pieniądze stają się powodem niezgody, najprawdopodobniej są też inne czynniki 

wpływające na ten stan rzeczy, gdyż pieniądze bowiem mogą być tylko powodem do uwol-
nienia narastającej niechęci. Ale z drugiej strony pieniądze mogą również być sposobem na 
osiągnięcie zadowolenia z życia razem i wspólnego korzystania z  rzeczy materialnych. 
       

Poniższe liczby mogą wydać się nieprawdziwe, ale postarajmy się je rozważyć. Doradcy 

finansowi, którzy pomogli wielu rodzinom, 

są przekonani, że na własny dom nie powinniśmy 

wydawać więcej niż sumę dwóch i pół rocznych dochodów. To znaczy, że powinni oszczę-
dzić połowę rocznych dochodów, ubezpieczyć się na sumę dochodów z dwóch lat i dopiero 
starać  się  o  nowy  dom.  Pożyczka  na  dom  winna  być  przemyślana  i  do  takiej  wartości,  na 
jaką nas stać. Cieszmy się z każdego zaoszczędzonego grosza i starajmy się przeznaczyć 
pewną część na cele charytatywne. 
Do przemyślenia: 
Jakie znasz sposoby zabezpieczenia domu tak, by spłacanie pożyczki nie okazało się 
bardzo dotkliwe. 
 
4.

Świadectwo osobiste 

       

Podczas  konsultacji  małżeńskich  otwarcie  mówiłem  o  naszym  wspólnym  życiu,  jak 

również  o  podstawowych  zasadach  wypracowanych  w  czasie  naszego  związku,  których 
staraliśmy  się  przestrzegać.    Może  nasz  wybór  nie  będzie  mógł  pomóc  wszystkim,  ale 
powiem to otwarcie 

– cieszę się, że te zasady mogliśmy wypracować i stosować. 

background image

       Pierwsza  zasada 

–  naszym  celem  było  proste,  zwyczajne  życie.  Znajomy  psycholog 

powiedział  mi  kiedyś,  że  najlepsi  psycholodzy  nie  konsultują  w  sprawach  osobistych  i 
rodzinnych,  ale  są  angażowani  przez  wielkie  firmy  w  celu  doradzania  im  jak  należy  zapa-
kować  i  eksponować  w  sklepach  produkty  by  cieszyły  się  powodzeniem  u  konsumentów.  I 
podobnie 

– nie ma nikogo kto by zarabiał doradzając zwykłym ludziom jak ustrzec się przed 

nieprzemyślanymi  zakupami  albo  jak  stać  się  odpornym  na  kupowanie  czegoś  co  nie  jest 
niezbędne. Dla mnie sklepy to miejsca pokazujące rzeczy bez których mogę się obejść. 
       Druga  zasada 

–  postanowiliśmy  przeznaczać  minimum  dziesięć  procent  naszego 

dochodu  na kongregacje religijne do których należymy.  Podczas gdy  nasze dochody  nigdy 
nie  osiągnęły  średnich  dochodów  na  rodzinę  bez  względu  na  to  gdzie  mieszkaliśmy, 
postaraliśmy się by stopniowo zwiększać te datki przekraczając owe dziesięć procent. Dało 
nam 

to ogromną korzyść: teraz jest nam łatwiej dawać pieniądze niż wydawać je na własne 

potrzeby. 

Inna  korzyść  pochodzi  prosto  od  Boga:  w  naszym  ponad  czterdziestoletnim 

małżeństwie nigdy nie spóźniliśmy się z płaceniem rachunków. 
     Trzecia zasada 

– uzgodniliśmy by nigdy nie kupować czegoś co od chwili zakupu traci na 

wartości,  chyba  że mamy  na  to gotówkę.  Oznaczało to,  że nie  mieliśmy auta w  pierwszym 
roku  małżeństwa kiedy  mieliśmy  po  25  lat. Wtedy  –  jak  dawno  temu!  –  kupiliśmy  pierwsze 
auto za 250 dolarów, które służyło nam przez wszystkie lata studiów. Było to bardzo ważne 
ponieważ kupowaliśmy tylko to na co mieliśmy gotówkę, a pożyczkę wzięliśmy tylko na dom i 
edukację, co być może wydaje się niemożliwe, ale dla nas było to dobre i nie powodowało 
trudności finansowych. 
      Czwarta  zasada 

–  jak  wyjaśniłem  wcześniej  –  uzgodniliśmy  na  początku  naszego  mał-

żeństwa, że każdy zakup o wartości powyżej 50 dolarów będzie przez nas przedyskutowany. 
Okazało  się  to  bardzo  ważne  gdyż  pozwalało  nam  na  planowanie  i  ustalanie  wydatków,  i 
oczywiście pomogło nam zbudować wzajemne zaufanie, jedność i bezpieczeństwo.  
      

Piąta  zasada  –  mimo,  że  posiadaliśmy  kilka  kart  kredytowych,  które  miały  nam  przede 

wszystkim służyć w razie jakiejś nieprzewidzianej potrzeby i w podróżach, ale uzgodniliśmy, 
że jeżeli mielibyśmy płacić odsetki od wydanych sum, lepiej je zniszczyć.  
      

Podczas gdy niełatwo jest wielu partnerom wyperswadować stosować te zasady, może-

my  potwierdzić,  że stosowanie się do  nich naprawdę  wzbogaciło nasze życie,  uwolniły  nas 
od problemów finansowych z którymi spotyka się dosyć często, narażając ich na dodatkowy i 
zbędny stres. 
Do przemyślenia: 
Jakie porozumienie jesteś gotowy/a zawrzeć z partnerem w sprawach finansowych odnośnie 
dochodów, dawania, oszczędzania i wydatków? 
 
X    Utrzymujcie silny trójkąt 
 
 1.

Trójkąt w małżeństwie 

       

‘Jeśli  domu  sam  Pan  nie  zbuduje  próżno  człowiek  o  nim  się  frasuje  (Psalm  127:1). 

‘Potrójna lina nie da się szybko rozerwać’ (Księga Salomona 4:12). 
       

Wiele  było  przeprowadzonych  wśród  małżonków  badań  umożliwiających  określenie 

czynników wpływających na trwałość ich związków. Jest ogólna zgoda co do jednego z nich, 
najważniejszego, a jest nim szczęśliwe małżeństwo ich rodziców. Sami nie mamy, niestety, 
na to wpływu, ale możemy zobowiązać się do stworzenia własnego, szczęśliwego związku, i 
możemy wiele zrobić w tym zakresie bez względu na pochodzenie rodzinne. 
       

Drugim ważnym czynnikiem wpływającym na trwałość związku jest wspólna aktywność 

religijna.  Tylko  znikomy  procent 

małżeństw    religijnych  nie  przetrwał,  a  jednym  z  głównych 

powodów tego było mniemanie, że małżeństwo ma trwać na zawsze. 
       

Wyobraźmy  sobie  małżeństwo  jako  trójkąt  z  Bogiem  na  jego  szczycie  i  małżonkami  w 

pozostałych  kątach.  Im  bliżej  dojdą  małżonkowie  do  szczytu,  tym  bardziej  zbliżą  się  do 
siebie. 
      Dodatkowo 

–  jeśli  życie  ma  nas  czegoś  nauczyć,  to  tego,  że  potrzebujemy  postawić 

przed nami jakiś wyższy cel, to szczególnie odnosi się do małżeństwa. 

background image

      

Najważniejsze są wspólne modlitwy. Chrystus przyrzekł nam, że ‘jeśli obydwoje będzie-

cie  zgodni w modlitwie, mój Ojciec niebieski    zapewni 

zgodę między wami’, co jest wezwa-

niem do modlitwy każdego chrześcijańskiego małżeństwa.  
      Chicago  Catholic 

przeprowadził  badania  z  których  okazało  się,  że  średnio  połowa 

wszystkich  małżeństw  skończyła  się  rozwodem,  ale  wśród  współmałżonków  chodzących 
razem do kościoła było tylko 1 na 50, i co więcej – wśród partnerów modlących się wspólnie 
był 1 rozwód na 1,150 małżeństw. 
       

Leland Foster Wood napisał: małżeństwo które modli się razem jest silniejsze i lepiej się 

rozumie, a dla domu zdobywa więcej siły i szacunku. 
       

Partnerzy którzy oddają się wierze poprzez  wspólne czytanie Pisma Świętego  podtrzy-

mu

ją  swoje  życie  duchowe  dokładnie  tak  jak  pokarm  podtrzymuje  życie  fizyczne,  gdyż 

niemożliwy jest rozwój duchowy bez poznania Biblii, która powinna być naszym przewodni-
kiem życiowym. 
      

Partnerzy  którzy  poważnie  podchodzą  do  religii  wiedzą  jak  ważne  jest  wspólne  i  regu-

larne  chodzenie  do  kościoła  i  uczestnictwo  w  jego  życiu,  ponieważ  wszyscy  potrzebujemy 
uczestnictwa w Bożej wspólnocie. Nie możemy spodziewać się daru szczęścia i zadowolenia 
bez  uczestnictwa  w  życiu  religijnej  wspólnoty.  Dane  statystyczne  wyraźnie  wskazują  że 
aktywność religijna bardzo pomaga w utrwalaniu małżeństwa. 
       

To  wszystko  bardzo  korzystnie  wpływa  na  związek,  bo  nawet  siedzenie  obok  siebie  w 

kościele  przyczynia  się  do  odczuwania  jedności  między  nimi.  Oczywiście  można  uczestni-
czyć w liturgii osobno, ale czy to nie jest jakby obydwoje siadali do kolacji każde w oddziel-
nym pokoju? To nie świadczyłoby o szczęśliwym związku. 
         

Najważniejszym  jest  by  charakteryzował  się  on  jednością  duchową  i  dlatego  uparłem 

się  byśmy  przed  ślubem  należeli  do  tej  samej  kongregacji  i  w  ten  sposób  w  przyszłości 
uniknęliśmy wielu nieporozumień i trudności. 
        

Wiele  razy  widziałem  kiedy  narzeczeni  modlili  się  i  czytali  Pismo  Święte  razem, 

uczęszczali  razem  do  kościoła,  a  po  ślubie  zaniechali  tego  zwyczaju,  przynajmniej  na 
zasadzie regularności. 
       

Więc co należy zrobić? Należy przyrzec sobie robić to wszystko razem i regularnie, gdyż 

w przeciwnym wypadku życie duchowe zepchnięte będzie z pierwszego miejsca na drugie, 
trzecie, czwarte lub przestanie istnie

ć. 

       Z  drugiej  strony,  j

eśli  sobie  to  wszystko  przyrzekniemy  i  zachowamy  na  pierwszym 

miejscu, otrzymamy błogosławieństwo Boże a tym samym doznamy szczęścia małżeńskiego 
i rodzinnego. 
       

Paul  Tournier,  znany  francuski  lekarz  i  konsultant  społeczny,  w  swojej  książce  ‘Dobre 

małżeństwo’ opisał jak wraz z żoną Nelly nauczyli się żyć w jedności duchowej. W rozdziale 
‘Duchowość podstawą sukcesu małżeńskiego’ napisał: przez ponad 40 lat kontynuowaliśmy 
nasze co najmniej raz w tygodniu spotkania w trójkącie: Bóg, Nelly i ja. 
       

W Starym Testamencie Joshua dał nam przykład podjęcia zobowiązania wobec Boga i 

powiedział: Ja i mój dom będziemy zawsze służyć Bogu. 
Do przemyślenia: 
Czy jako narzeczeni podjęliście jakieś zobowiązania odnośnie życia duchowego? Które z 
nich spełniliście a które nie? 
 
2. 

Święte przymierze 

       

Ponad  sto  lat  temu szkocki  pisarz  George  Macdonald  powiedział  do  żony:  najdroższa, 

jeśli Boga kocham więcej,  znaczy to,   że ciebie kocham tak jak powinnaś być kochana. Ja 
wiem, że to jest cała prawda. 
       

Nasze  relacje  z  Bogiem  zawarłem  na  końcu  niniejszej  książki  nie  dlatego,  że  są  one 

najmniej ważne ze wszystkich tu omawianych, ale dlatego, że są one podstawą wszystkich 
pozostałych relacji. 
        

Podczas ceremonii ślubnej Księżniczki Elżbiety i Filipa, arcybiskup Canterbury Geoffrey 

Fisher zwrócił się do nich następującymi słowami: wiecznie żujący Chrystus jest tutaj by was 
pobłogosławić. Im bliżej będziecie jego, tym bliżej będziecie z sobą.  

background image

        

Betty  i  ja  przekonaliśmy  się  o  tym.  Zawarliśmy  nasz  związek  wierząc,  że  złączył  nas 

Bóg, i wobec tego on jest naszą pierwszą powinnością, my wobec siebie drugą. I naprawdę 
doznaliśmy szczęścia w takim stopniu, w jakim spełnialiśmy nasze powinności wobec niego. 
        

Nasze  zobowiązanie  wiernej  służby  Bogu  i  nasze  wzajemne  chrześcijańskie  porozu-

mienie  pomogły  nam  w  wyborze  miejsc  w  których  żyliśmy,  w  zarządzaniu  pieniędzmi,  we 
wzajemnych  relacjach  z  prawdziwym  oddaniem.  Oczywiście  czasem  nam  coś  nie  wycho-
dziło,  nie  zawsze  przestrzegaliśmy  zasady  ważności  naszych  zobowiązań,  ale  nasze  pod-
stawowe zobowiązanie pomogło nam w przetrwaniu w kłopotach, jak również w odnalezieniu 
wybaczenia i wiary. 
     

Znamy wiele małżeństw które doświadczyły wręcz owego życia lub jego poprawy poprzez 

pozwolen

ie Bogu na przewodnictwo ich w dalszym życiu. 

     

Dobre małżeństwo to nie przymierze między dwoma osobami, ale święte między trzema: 

Bogiem,  żoną  i  mężem.  Bez  tego  podstawowego  przymierza,  każdy  związek  staje  się 
osłabiony. 
      

Hazen G Werner napisał: miłość rodzinna i zrozumienie są pełne kiedy jest obecny jest 

Bóg. Życie wszystkich członków rodziny zależy od życia z Bogiem. 
     

Gdybyśmy  zawierali  związek  małżeński  teraz,  ciągle  troszczylibyśmy  się  o  ten  podsta-

wowy  trójkąt,  przyrzeklibyśmy  sobie  na  samym  początku  to  wszystko,  co  pozwoliłoby  nam 
utrzymać Boga w centrum naszego wspólnego domu. 
      

Jak w większości małżeństw chrześcijańskich, przyjęliśmy, że po ślubie w sposób natu-

ralny będziemy się codziennie razem modlić i czytać Pismo Święte. Ale wkrótce okazało się, 
że  podobnie  jak  w  innych  małżeństwach,  samo  uważanie  się  za  chrześcijan  nie  pomagało 
nam  w  praktykowaniu naszych przyrzeczeń.  Mimo,  że modliliśmy  się regularnie przed  każ-
dym posiłkiem jak również w innych chwilach, rzadziej modliliśmy się razem. 
      

Czasami nie robiliśmy tego z powodu braku czasu czy nieodpowiednim nim gospodaro-

waniem, ale wiedzieliśmy, że nie dostajemy tego wspaniałego błogosławieństwa obiecanego 
przez Boga kiedy modlą się i proszą co najmniej dwie osoby. To co obiecał Bóg nie odnosi 
się tylko do zbiorowych modlitw w świątyniach, ale również do współmałżonków. 
      

Nauczyliśmy się, że małżenskie prośby do Boga i łaski od niego otrzymane są najważ-

niejsze.  Modlitwy  współmałżonków  są  jednym  ze  wspaniałych  darów  danych  małżeństwu, 
dziwne jak niewiele małżeństw je wykorzystuje.  
Do przemyślenia: 
Które miejsce w waszym małżeństwie zajmuje modlitwa i czytanie Pisma Świętego? Na 
którym miejscu każde z was chciałoby je widzieć? 
 
3.Grzech zaniedbania 
      Dlaczego  nie  wprowad

zamy  nawyku  odmawiania  modlitw  i  czytania  Bożego  słowa? 

Wydaje mi się, że najważniejszym tego powodem jest po prostu zaniedbanie. Czynności te 
nie znajdują miejsca w naszych planach tak jak jedzenie i praca, i co więcej, wymagają one 
prawdziwej szczerości i uczciwości. W końcu nie możemy prawdziwie modlić się gdy mamy 
problem  w  naszym  związku  i  być  może  z  tego  powodu  Pismo  Święte  ostrzega  przed 
sprawianiem przykrości współmałżonkowi, bo ona wstrzymuje nas przed modlitwą. 
     

Pewnego razu kiedy skończyłem swoją prelekcję, podeszła do mnie para małżonków. Z 

uśmiechem poinformowali mnie, że wzięli udział w jednej z moich pogadanek w innym stanie 
i powiedzieli: 

kiedy przeczytaliśmy fragment Pisma Świętego mówiący – nigdy nie kładź się 

do łóżka z uczuciem złości gdyż przez to pozwalasz diabłu w dokonywaniu swojego dzieła – 
postanowiliśmy  stosować  się  do  tej  zasady.  To  zupełnie  odmieniło  nasze  małżeństwo  i 
pozwoliło nam odnowić się pod względem duchowym. 
      

Nigdy nie kładż się do łóżka z uczuciem złości lub przykrości – mówi Pismo Święte. To 

ma  stanowić  podstawową  zasadę,  instrukcję  obowiązującą  w  małżeństwie  i  w  rodzinie. 
Pozwolenie na  to by  negatywne  uczucia trwały  przez  noc  powoduje wielkie szkody.  Cechą 
drobnych nieporozumień i niesnasków jest to, że mogą one przerodzić się w potężną złość i 
utratę  zaufania,  te  z  kolei  mogą  odsunąć  partnerów  od  siebie.  Miłość  może  w  większym 
stopniu  przetrwać  ogromne  problemy  jeśli  potrafi  się  podejść  do  nich  ze  szczerością  i 
otwartością niż drobne jeśli pozwoli się im wedrzeć i ukryć się na dłużej. 

background image

      

Jakie  są  inne  powody  tego,  że  tracimy  nawyk  wspólnej  modlitwy  i  czytania  Pisma 

Świętego? Po prostu zapominamy o Bogu, wypychamy go z codziennego życia, gdyż mamy 
na  co  dzień  wbijane inne wartości  do głowy  i  ono koncentruje  się głównie wokół  siły  pano-
wania, wartości pieniądza i osobistej satysfakcji.  I wiadomo, że duch egoizmu przeciwstawia 
się duchowi religii. 
      

Wiemy,  że w  każdym  szczęśliwym  małżeństwie kluczową rolę  powinien  odgrywać  Bóg, 

ponieważ on czyni nas lepszymi, gotowymi do dawania i daje nam wiele łask, nawet więcej 
niż zasługujemy, między innymi jakże ważną w małżeństwie łaskę wybaczania. Małżeństwo 
potrzebuje  przebaczania,  a  to  oznacza,  że  nie  powinniśmy  być  sądzeni  kiedy  zasługujemy 
na karę, i właśnie Bóg daje nam łaskę przebaczenia dla nas samych jak również dla drugiej 
osoby. 
     

Jestem  przekonany,  że  małżeństwo  potrzebuje  uczestniczenia  we  wspólnocie  religijnej, 

ponieważ  jeśli  mamy  mieć silną  wiarę,  potrzebujemy  zarówno  wsparcia i  pomocy  jej  człon-
ków jako 

Bożej rodziny jak również kościoła. 

      

Bóg  wie,  że  potrzebujemy  wsparcia  jego  społeczności  gdyż  jesteśmy  otoczeni  przez 

niebezpieczeństwa zagrażające małżeństwu. 
Do przemyślenia:  
Jak ważne jest – według ciebie – wyjaśnienie wszelkich nieporozumień przed położeniem się 
do łóżka? Czy myślisz, że to jest możliwe? 
 
4.

Pismo Święte a rozwód 

      

Za  każdym  razem  kiedy  Jezus  był  pytany  o  sprawę  małżeństwa  i  rozwodu,  wracał  do 

Bożego aktu stworzenia mówiąc, że jeden mężczyzna i jedna kobieta łączą się na całe życie.  
      

Powinniśmy przestrzegać tego prawa jako chrześcijanie i członkowie kościoła, gdyż jest 

ono darem Bożym, i żadna inna organizacja czy instytucja nie  jest w stanie przypominać o 
tym wszystkim tym

, którzy zamierzają zawrzeć związek małżeński. 

      

Idźmy dalej i powiedzmy, że jedynym związkiem seksualnym korzystnym dla całej ludz-

kości jest związek jednej kobiety i jednego mężczyzny na całe życie. Według Pisma Święte-
go  jedynym  powodem  rozwodu  może  być  niewierność,  ale  nawet  wtedy  zaleca  ono  to  co 
powiedział Bóg - szczerą skruchę i pojednanie, a wiadomo, że w rozwodzie nie ma miejsca 
na pokorę, czułość i wybaczenie.   
      

Każdy mąż i żona, jak również każda osoba myśląca poważnie o małżeństwie powinny 

rozważyć i zapamiętać słowa zawarte w Nowym Testamencie: Tym zasię, którzy są w stanie 
małżeńskim,  rozkazuję  nie  ja,  ale  Pan,  mówiąc:  Żeby  się  żona  od  męża  nie  odłączała. 
11 Ale jeźliby się też odłączyła, niechajże zostaje bez męża, albo niech się z mężem poje-
dna, a mąż żony niechaj nie opuszcza 
(List do Koryntian 1, 7:10,11). 
      

W Ewangelii św. Mateusza Jezus powiedział: było powiedziane, że jeśli kto chce odejść 

od 

żony,  niech  da  jej  list  rozwodowy.  A  ja wam  powiadam:  każdy  kto  oddala  swoją  żonę  - 

poza  wypadki

em  nierządu,,  naraża  ją  na  cudzołóstwo,  a  kto  by  oddaloną  wziął  za  żonę 

d

opuszcza się cudzołóstwa (św. Mateusz 5:31, 32). 

      

Ponieważ  Ewangelia  św.  Mateusza  jest  jedyną  zawierającą  wyjątkowy  powód  ‘nieczys-

tości małżeńskiej’,  badacze Pisma Świętego  uważają,  że został  on  wymieniony  dlatego,  że 
odpowiadał  ówczesnym  poglądom  Żydów.  Żadna  z  pozostałych  Ewangelii  nie  porusza  tej 
kwestii. 
       

Powiedziano też:  jeśli  ktoś  zostawi  żonę i  poślubi  inną kobietę  popełnia cudzołóstwo,  i 

jeśli ona zostawi męża i poślubi innego popełnia cudzołóstwo (św. Marek 10:11, 12). Każdy 
kto  oddali 

żonę  i  poślubi  inną  popełnia  cudzołóstwo,  i  każdy  kto  poślubi  oddaloną  kobietę 

popełnia cudzołóstwo (św. Łukasz 16:18). 
      

Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę i zadali Mu pytanie: 

czy  wolno  odd

alić  swoją  żonę  z  jakiegokolwiek  powodu?  On  odpowiedział:  czy  nie  czyta-

liście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: dlatego opuści 
człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są 
dwoje,  lecz  jedno  ciało.  Co  więc  Bóg  złączył,  niech  człowiek  nie  rozdziela.  Odparli  Mu: 
czemu  więc  Mojżesz  polecił  dać  jej  list  rozwodowyi  odprawić  ją?  Odpowiedział  im:  przez 
wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od 

background image

początku tak nie było. A powiadam wam: kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierzą-
du 

– a bierze inną, popełnia cudzołóstwo (św. Mateusz 19:3-9). 

      

Czyż nie jest wam wiadomo, bracia - mówię przecież do tych, co Prawo znają - że Prawo 

ma moc nad człowiekiem, dopóki on żyje?  Podobnie też i kobieta zamężna, na mocy Prawa, 
związana jest ze swoim mężem, jak długo on żyje. Gdy jednak mąż umrze, traci nad nią moc 
prawo męża.  Dlatego to uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współ-
żyje z innym mężczyzną. Jeśli jednak umrze jej mąż, wolna jest od tego prawa, tak iż nie jest 
cudzołożną, współżyjąc z innym mężczyzną

 

(List św. Pawła do Rzymian 7:1-3). 

      

Nawet jeśli Pismo Święte uznaje rozwód, nie uznaje małżeństwa po nim. Z tego wynika, 

że gdybyśmy to zrozumieli i głęboko wierzyli, jestem pewien, że byłoby dużo mniej szybkich 
rozwodów. 
      

Według prawa Bożego mężczyzna i kobieta złączeni są na całe życie. Nawet jeśli jedno z 

nich jest chrześcijaninem, Pismo Święte przypomina, że nie powinien on inicjować separacji. 
       

Pozostałym  zaś  mówię  ja,  nie  Pan:  Jeśli  któryś  z  braci  ma  żonę  niewierzącą  i  ta  chce 

razem  z  nim  mieszkać,  niech  jej  nie  oddala!   Podobnie  jeśli  jakaś  żona  ma  niewierzącego 
męża  i  ten  chce razem  z  nią  mieszkać,  niech  się  z  nim  nie  rozstaje!   Uświęca  się  bowiem 
mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez 
"brata".  W  przeciwnym  wypadku  dzieci  wasze  byłyby  nieczyste,  teraz  zaś  są  święte. Lecz 
jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani "brat", ani 
"siostra"  w  tym  wypadku.  Albowiem  do  życia  w  pokoju  powołał  nas  Bóg. A  skądże  zresztą 
możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz 
twoją żonę?

  

(1 List św Pawła do Koryntians 7:12-16) 

        

Zdaję sobie sprawę że zacytowane tu fragmenty Pisma Świętego opisują ideę Boga, po 

prostu nie uwzględniają rozkładu małżeństwa. Ale to właśnie mówi Pismo Święte, ale musi-
my omówić tę sprawę przy innej okazji. 
       

Mimo że w Stanach Zjednoczonych rozwody udzielane są  z każdego możliwego powo-

du,  i  wielu  konsultantów  szybko  doradza rozwód,  ale  jako  chrześcijanie  jesteśmy  odpowie-
dzialni za przestrzeganie prawa Bożego jeśli chcemy być zbawieni mimo rozwodu. 
Do przemyślenia: 
Co mówi ci Pismo Święte o małżeństwie? O rozwodzie? O zawarciu nowego związku? 
    
5.Problem rozwodu 
      

Stare słowa przysięgi małżeńskiej ‘na dobre i złe aż do śmierci’ zostały zmienione na ‘na 

czasy dobre i złe’, lub – jak powiedział kiedyś młody mężczyzna ‘nigdy tak jak nasi rodzice. 
Przyrzekamy  żyć razem tak długo jak długo się kochamy’.  
Natomiast ja skomentowałem to 
tak: 

daję  ci  sześć  miesięcy,  czasem  nawet  nie  potrzeba  ich  kiedy  zastanowisz  się  czy 

kochasz  czy  nie’.  Wiem,  że  kiedy  nadejdzie  to  ‘złe’,  tylko  zobowiązanie  bycia  z  sobą  do 
końca życia pozwoli na jego przetrwanie, gdyż tylko ci zdecydowani są być razem. 
      

Wśród  rozwiedzionych,  65  procent  rozwodzi  się  ponownie,  a  jeśli  mają  dzieci  –  75 

procent z nich rozwodzi się po raz drugi. Ale statystyki nie mierzą samotności, poczucia winy 
i rozpaczy, będących częścią procesu rozwodowego. Emocje których wtedy doświadczamy 
są równe tym jakie przeżywamy w przypadku śmierci bliskiej osoby. 
      

Wyniki  badań  opublikowane  w  New  York  Times  pokazały,  że  osoby  rozwiedzione  cha-

rakteryzują się znacznie wyższą ilością problemów emocjonalnych, wypadków śmiertelnych, 
samobójstw  oraz  zgonów 

z  powodu  chorób  serca  i  wątroby,  raka,  zapalenia  płuc  i  nadciś-

nienia. Rozwód robi więcej szkód w zdrowiu fizycznym i emocjonalnym niż każdy inny stres, 
łącznie ze śmiercią współmałżonka. Rozwód to jakby żywa śmierć, a socjologowie zwracają 
uwagę  na  fakt,  że  zbyt  mało  uwagi  poświęca  się  na  jego  wpływ  na  zdrowie  rozwiedzionej 
osoby. 
      

Każda osoba rozważająca rozwód powinna przeczytać bardzo dobrą książkę ‘Przeciwko 

rozwodowi’ autorstwa Diane Medved, znanego konsultanta i psychologa. Autorka przyznaje 
się, że wcześniej podchodziła do rozwodu w sposób moralnie neutralny, zaś później uważała 
go za najbardzi

ej szkodzący wszystkim tym, którym chciała pomóc. 

      

Często ci ludzie płacząc opowiadali mi, że w ich wyobraźni widzą byłego współmałżonka 

wracającego  do  domu  lub  przyznającego  się  do  winy  z  powodu  porzucenia  przyjaciela. 

background image

Mówili, że czuli się tak jakby byli z korzeniami wyrwani z domu, jak czuli się kiedy dzielili się 
dobytkiem, o dzieciach które traciły swoją niewinność i stawały się poplecznikami lub kozłami 
ofiarnymi. Przeżywali żałobę po utracie pewnego etapu życia, którego nigdy nie mogli odbu-
dować, oraz o zniszczeniu własnej rodziny.  
      

Kiedy  zadawaliśmy  jedno  pytanie:  czy  moglibyście  temu  zaradzić?  –  odpowiadali 

twierdząco. 
      

Żyjemy  w  okresie  jednorazowych  małżeństw  z  wszelkiego  rodzaju  fantazjami  wmawia-

nymi  nam  przez  przemysł  rozrywkowy,  że  rozwód  otworzy  przed  nami  nowe  horyzonty,  że 
czekają  na  nas  mądrzejsi,  szczęśliwsi  i  bardziej  kochający  ludzie.  Ale  pamiętajmy,  że  za 
każdym  następnym  razem  zabieramy  ze  sobą  nas  samych,  a  większość  wchodzących  w 
nowe  związki  zbyt  późno  dostrzega,  że  wszystko  co  mieli  w  pierwszym  małżeństwie  było 
jednak najlepsze, stracili współmałżonka i dzieci, a rodziny nie da się odzyskać. 
       

Medved  podkreślała,  że  małżeństwo  jest  na  zawsze,  a  nie  do  chwili  kiedy  kończy  się 

pasja. W czasach kiedy spodziewamy się natychmiastowej satysfakcji, zachęca małżonków 
do  ‘pracy  nad  przyszłością’  a  nie  myśleć  tylko  o  teraźniejszości.  Uważa,  że  rozwód  jest 
‘wstydliwym faktem’ i tak powinien być postrzegany. 
      

W  końcu  wskazuje  na  kilka  ostatnich  dziesięcioleci  które  zainicjowały  falę  egoizmu 

bardzo  szkodzącemu  rodzinie  i  małżeństwu.  Co  wcześniej  uważane  było  za  normalne 
zachowanie, 

teraz  również  uważane  jest  jako  szczerość  i  uczciwość,  a  wyniki  takiego 

myślenia widoczne są wszędzie. 
      Jeden  z  kobiecych  periodyków  przep

rowadził  ankietę  wśród  350,000  czytelniczek  i 

okazało się, że 83,4 procent z nich nie dotrzymały przykazania wierności i w końcu zostały 
rozwódkami. 

Philip  Blumstein  i  Pepper  Schwartz  napisali  w  ‘Amerykańskim  małżeństwie’: 

najczęściej  rozpadają się  związki  małżonków,  którzy  uprawiali  seks  pozamałżeński  i  to  bez 
względu na to kiedy one miały miejsce – na początku ich związków czy po latach. Ta niby-
poligamia nawet dla ustabilizowanych związków jest poważnym występkiem. 
      

Jeśli  w  małżeństwie  ma  występować  miłość,  i  jeśli  mamy  mieć  dobre,  funkcjonalne 

rodziny,  my  jako  chrzescijanie  musimy  przywrócić  i  praktykować  wszystkie  te  cnoty,  które 
zapewniają wierne, silne i szczęśliwe rodziny. 
Do przemyślenia: 
Jakim mitom 

– według ciebie – ulegają osoby, kiedy występują o rozwód? 

  
6.

Wyobraźmy sobie skutki 

       

Nauczyłem się pytać osoby rozważające rozwód – i co dalej, niech sobie wyobrażą jakie 

będzie ich życie po rozwodzie.  
       

Wiadomo, że separacja i rozwód nigdy nie odnoszą się tylko do obu partnerów, a wyni-

kły z niego ból pozostaje na całe życie. 
       

Wyobraźmy  sobie  więc  co  nas  czeka  po  rozwodzie.  Przede  wszystkim  zmienimy  się 

zupełnie, gdyż zakończenie tego podstawowego związku zostawia głębokie blizny, a rany nie 
goją się nigdy. 
       Wyobr

aźmy  sobie  jak  będziemy  szczęsliwi.  Badania  przeprowadzone  przez  Judith 

Wallerstein,  dyrektora  Centrum  Rodziny  w  Corte  Madera  (Kalifornia)  na  przestrzeni 
dziesięciu lat wśród 60 rozwiedzionych par dały proste ale smutne wyniki: tylko 10 procent z 
nich uznało, że ich życie uległo poprawie. 
       

Rozważmy samotność, która czeka nas po rozwodzie. Jest ona dużo częściej gorsza od 

śmierci kogoś bliskiego, a jest jakby znakiem naszych czasów. Nawet jeśli małżonkowie żyją 
osobno  pod  względem  duchowym,  dosięga  ich  potworna  samotność,  co  powoduje,  że 
dziwnie  się  zachowują  a  nawet  złośliwie,  cały  czas  szukając  towarzystwa  i  osoby  która 
mogłaby stać się im bliska. 
      

Wyobraźmy sobie utratę i zniszczenie marzeń na skutek rozwodu. Złamane stają się nie 

tylko przyrzeczenia, ale 

również nadzieje i marzenia. 

      

Przypomnijmy  sobie  szczęśliwsze  czasy,  kiedy  kochaliśmy  się.  Pamięć  o  szczęściu  w 

przeszłości  zawsze  kieruje  nasze  myśli  na  możliwość  podobnego  szczęścia  w  przyszłości.  
Jeśli  małżonkowie  potrafią  wyobrazić  sobie  czytelny  obraz  możliwego  związku,  wiele  razy 
okazuje się, że pokonują wszelkie trudności i dostrzegają nadzieję. 

background image

      

Wyobraźmy  sobie  wpływ  rozwodu  na  dzieci.  Nie  jest  prawdą,  że  niektórzy  doradcy 

rodzinni zapewniają rodziców, że dziecko łatwo przystosuje się do sytuacji. Może tak jest w 
przypadku  niektórych  dzieci,  ale  u  większości  pozostają  blizny  na  całe  życie.  Z  konfliktu 
między  rodzicami  wynoszą  one  poczucie  winy,  myślą,  że  jest  on  częściowo  powodem 
separacji.  Wiele  z  nich  żyje  później  z  poczuciem  straty  i  braku  czegoś  bardzo  ważnego, 
czują,  że  zostały  opuszczone  i  pozbawione  miłości.  Szczególnie  dokucza  im  to  podczas 
ważnych okazji w ich życiu jak matura, ślub i spotkania rodzinne. 
      

Ktoś  może  się  nie  zgadzać  i  myśleć  że  życie  dzieci  ze  skłóconymi  i  nieszczęśliwymi 

rodzicami jest złe, ale trzeba się zgodzić z opinią, że bardzo rzadko ich życie po rozwodzie 
rodziców jest lepsze. Każda para rozważająca rozwód powinna pomyśleć o jego wpływie na 
wplątane w ten proces ich dzieci i wnuki. 
      Wyobra

źmy  sobie  sytuacje  jakie  zapanują w  rodzinach po  obu stronach, kiedy każda  z 

nich jest głęboko zaangażowana w szczęście i nieszczęście, w emocjonalny i fizyczny skutek 
separacji. Włączeni zostają również przyjaciele nie tylko w czasie trwania rozwodu, ale także 
w pr

zyszłości.     

        

Wyobraźmy  sobie  również  co  stanie  się  z  naszym  własnym  światem  –  w  pracy,  w 

sprawach  religii,  a  także  w  relacjach  z  najbliższą  społecznością.  Uzyskanie  rozwodu  jest 
łatwe z punktu widzenia prawa, ale trudne z punktu widzenia emocji, a jego skutki uboczne – 
depresja, poczucie przegranej oraz obniżenie się własnej wartości – będą trwały całe życie. 
        

Nawet  partnerzy  w  szczęśliwym  związku  czasem  także  mogą  pomyśleć  o  separacji  i 

rozwodzie,  ale  szczęścia  nie  osiągniemy  przez  omijanie  problemów.  Dojrzewamy  my  oraz 
dojrzewa nasza miłość kiedy staramy się przezwyciężyć wspólne problemy. 
Do przemyślenia: 
Czy są inne dziedziny życia, czy inne osoby, o których powinniśmy pomyśleć zanim 
podejmiemy decyzję o rozwodzie? 
 
7.

Dla trwałości i siły 

      

Zdajemy sobie sprawę z tego, że czynności takie jak uczęszczanie do kościoła, modlitwy 

i czytanie Pisma Świętego nie gwarantują małżeńskiego sukcesu, ale wiemy też, że każdy z 
nich pomaga w utrzymaniu jego trwałości. Kiedy jednak zwiększymy ich częstotliwość, nasze 
życie zmieni się na lepsze. Betty i ja znamy to z doświadczenia. 
      

Jesteśmy  teraz  pewniejsi  niż  kiedykolwiek,  że  Bóg  nas  złączył,  ponieważ  pozwoliliśmy 

Mu nas prowadzić. Kiedy uznamy Go za przewodnika i idziemy Jego drogą, mamy podwójną 
pewność, że należymy do Niego. 
      

Modlimy się wspólnie w sprawie naszych planów i potrzeb, oraz w imieniu innych. Pozna-

liśmy radość dzielenia się Bożą siłą, nie czujemy się samotni na drodze duchowej ponieważ 
wzajemnie się wspieramy bez względu na to czy jesteśmy razem czy osobno. To wszystko 
jest darem Bożym dla tych, którzy pamiętają o życiu w trójkącie. 
      

Przekonaliśmy się też, że podążanie drogą jaką wskazał nam Bóg jak żyć i jak kochać to 

nie tylko patrzenie sobie w oczy, ale patrzenie i obs

erwowanie razem, służenie sobie nawza-

jem,  pomoc  w  dźwiganiu  trosk    oraz  spełnianie wzajemnych  potrzeb  oraz  potrzeb  naszych 
najbliższych.  Byliśmy  najbardziej  szczęśliwi  kiedy  złączyliśmy  nasze  dłonie  w  modlitwie  i 
kiedy służyliśmy pomocą innym. 
       Nigd

y dwie osoby nie mogą żyć tylko dla siebie, lecz ich życie nabiera wartości gdy mają 

taki sam cel 

– służyć innym w sprawie dużo ważniejszej. 

      

Orin J  Hutchinson  Jr  w  artykule  ‘Małżeństwo  chrześcijańskie:  nowe  powołanie’  napisał: 

małżeństwo  może  być  czymś  więcej  niż  wzajemnym  zaspokojeniem  potrzeb  i  poszukiwa-
niem  radości.  Z chrześcijańskiego punktu widzenia może ono być ‘środkiem  końca’,  ponie-
waż  koniec  jest  ważniejszy  od  samego  małżeństwa:  jak  obydwoje  możecie  zmienić  świat? 
Komu możecie pomóc? Czy możecie wykazać się troską o innych? 
 
       

Mając taki przykład nasze dzieci będą wielką wartością dla świata. Pamiętajmy, że kiedy 

zobaczą  w  nas  brak  egoizmu,  staną  się  altruistami,  a  nasze  domy  będą  dla  nich  punktem 
wyjścia do służenia światu. 
       Tak, 

przekonaliśmy  się,  że  jeśli  jesteśmy  blisko  Boga,  jesteśmy  blisko  siebie,  a  kiedy 

jesteśmy blisko siebie, jest nam łatwiej utrzymywać kontakt z Bogiem i innymi. 

background image

Do przemyślenia:  
Jakie są niebezpieczeństwa prowadzenia samolubnego życia: spełnianie swoich potrzeb i 
nie zwracanie uwagi na innych? 
 
8.Z Bogiem w centrum rodziny 
      

Legenda  mówi,  że  dawniej  w  Grenlandii,  kiedy  ktoś  pukał  do  drzwi,  pytał:  czy  w  tym 

domu mieszka Bóg? 
      

Niektórzy chrześcijanie przy stole zostawiali dodatkowe miejsce dla Chrystusa, przez co 

zapraszali Go do siebie i przypominali sobie o tym, że Bóg należał do ich rodziny. 
      

Po ślubie Dr G Campbell Morgan’a, młodzi małżonkowie zaszczyceni zostali wizytą jego 

rodziców. Obejrzeli dom

, ojciec podziękował za gościnę ale wspomniał, że nie zauważył nic, 

co by wskazywało, że to dom należący do chrześcijan. Dr Morgan był tak zaszokowany, że 
póżniej napisał o tym i zgodził się z opinią ojca. Rzeczywiście nic nie wskazywało na to, że 
on  i  jego  żona  byli  chrześcijanami.  Wtedy  postanowili,  że  ich  dom  musi  świadczyć  o  ich 
wierze, że ściany i pokoje muszą wskazywać na ich łączność z Bogiem. 
     

Nigdy nie zapomnę wrażenia jakie odniosłem kiedy ich odwiedziłem: w oknach były małe 

świece, które, jak wyjaśnił mi mój przyjaciel, były świecami przyjaźni i paliły się w dzień i w 
nocy. Dowiedziałem się, że od kiedy wprowadzili się do tego domu, został on znany właśnie 
z powodu świec. Przez te świece poznali nawet wiele osób. 
      

Chrześcijański  sentyment  jest  dobry,  ale  on  nie  wystarcza.  Niech  wszystko  w  naszym 

życiu i w naszych domach świadczy o naszej wierze w Boga. 
      

Wartość  żadnego  spadku  materialnego  nie  da  się  porównać  z  wartością  łask  spływają-

cych 

na  dom  i  rodzinę  w  których  są  miłość  i  wiara,  gdyż  one  są  ważne  dla  wieczności,  i 

rzadko 

zostają niezauważane przez Boga. 

Do przemyślenia: 
W jaki sposób twój dom pokazuje, że jest chrześcijańskim? 
    
9.Spadkobiercy razem z woli Boga 
      

Jesteście spadkobiercami razem  z  woli  Boga  (1 Piotr  3:7).  Dla mnie to zdanie jest  jed-

nym  z  najpiękniejszych  w  literaturze  kościelnej,  ponieważ  stanowi  idealne  podsumowanie 
dyskusji na temat chrześcijańskiego małżeństwa – jakie jest i jakie może być. 
      

Wola Boża czyli łaska oznacza, że błogosławieństwo większe od tego na jakie zasługu-

jemy.  Dla  małżonków  oznacza  ona  wszystkie  otrzymane  korzyści  i  błogosławieństwa  jeśli 
żyjemy  w  miłości  i  wzajemnym  szacunku. Tak  naprawdę  dostajemy  więcej  niż możemy  się 
spodziewać lub więcej niż jesteśmy warci, i to jest łaska. 
     

To  zdanie  dotyczy  naszej  jedności,  ponieważ  jesteśmy  spadkobiercami  razem,  czyli 

otrzymujemy łaskę nie tylko osobno, ale razem, a nawet więcej gdyż dzielimy się nią., nasze 
obawy stają się mniejsze, a błogosławieństwa mnożą się kiedy żyjemy dla Boga. 
      

Oznacza to, że za nasze religijne życie małżeńskie nie odpowiada jedno z nas, to które 

dba  o  praktykowanie  modlitw,  uczęszczanie  do  kościoła,  czytanie  Pisma  Świętego  i  naukę 
religii  dzieci.  Małżeństwo  oznacza,  że  pracujemy  razem  w  sprawach  duchowych,  oraz  że 
doświadczamy pełni łaski Bożej kiedy jesteśmy razem. 
     

Jesteśmy  spadkobiercami,  którzy  dziedziczą.  Jeśli  przyjmiemy  Boga  do  małżeństwa, 

dostaniemy 

dużo  więcej,  i  w  ten  sposób  w  50  rocznicę  ślubu  będziemy  bogatsi  niż  sobie 

kiedykolwiek wyobrażamy. 
     

Żyć  razem jako spadkobiercy  Bożej  woli  oznacza,  że wzajemnie dbamy  o swoje dusze. 

Jeśli  współmałżonkowie  nie  są  oddani  Bogu,  oddalają  się  od  Niego,  ale  jeśli  jesteśmy  Mu 
oddani, to oddanie przenosi się na wszystkie nasze pozostałe sprawy. 
     

Św.  Augustyn  widział  cel  małżeństwa  jako  ‘jedno  prowadzące  drugie  do  nieba’.  To  czy 

jesteśmy  bliżej  Boga  czy  dalej  zależy  od  tego  czy  pomagamy  czy  też  hamujemy  partnera. 
Jako  chrześcijanie  jesteśmy  odpowiedzialni  przede  wszystkim  za  praktyki  religijne  w  mał-
żeństwie.  Nasze  relacje  małżeńskie  splatają  się  ze  zbawieniem  w  taki  sam  sposób  w  jaki 
odnosimy się do siebie i do łaski Bożej. 
    

Dr Clair Amstutz, doświadczony lekarz rodzinny, w swojej pięknej książce ‘Czy zamierzasz 

wziąć ślub?’ napisała: Wreszcie powoli wzrasta przekonanie, że duchowa strona małżeństwa 

background image

jest ważniejsza od biologicznej. Jest ono powolne gdyż cała literatura na temat małżeństwa 
przywiązywała  więcej  wagi  do  strony  fizycznej  ze  szczególnym  uwzględnieniem  anatomii  i 
fizjologii, ja również miałam w tym swój udział. Myślałam, że dokonałam prawdziwego odkry-
cia  kiedy  spotkałam  ludzi,  którzy  mając  wspaniałe  życie  duchowe  nie  mieli  problemów 
wynikających z tzw. konfliktu osobowości
.  
     

Im  bliżej  jesteśmy  Boga  jako  małżonkowie,  tym  bardziej  chcemy  sprawiać  wzajemną 

radość.  Im  bardziej  jesteśmy  otwarci  na  Boga,  tym  bardziej  jesteśmy  otwarci  na  siebie.  Z 
drugiej  strony 

–  jeśli  nie  wykazujemy  jedności  i  wzajemnej  miłości,  nie  jesteśmy  uczciwi 

wobec Boga.  
     

Bóg jest wspaniałym zbawcą, uzdrowicielem i pomocnikiem. My wierzący w Niego znamy 

Jego 

siłę zbawczą, czujemy Jego uzdrowicielską moc, znamy niewyobrażalną radość kiedy 

razem klęczymy w modlitwie, gotowi do pokonania wszystkich przeszkód i służenia sobie. 
     

Wiem, że to wielki przywilej móc żyć razem jako spadkobiercy z łaski życia! 

Do prz

emyślenia: 

Jakie specjalne łaski – według ciebie – mogą otrzymać współmałżonkowie chrześcijanie jako 
‘spadkobiercy razem’? 
 
XI    Nigdy nie jest za późno 
 
1.I od początku 
       

Żadne małżeństwo nie jest wyjątkowe, wszystkie mają podobne lub takie same proble-

my, ale to czy są szczęśliwe czy nie - zależy od sposobu radzenia sobie z nimi, a nie od tego 
czy je mamy. 
       W  naszym  ponad  40-

letnim  małżeństwie  musieliśmy  zaczynać  wiele  razy.  Były  chwile 

kiedy  jakoś  nie  mogliśmy  się  porozumieć,  rozmawialiśmy  tylko  o  sprawach  dotyczących 
domu,  czasami  czuliśmy  się  samotni  i  niekochani,  czasem  myśleliśmy  o  naszej  miłości, 
zastanawialiśmy się czy byłoby nam lepiej gdybyśmy byli z kimś innym. W ciągu trudnych lat 
kiedy  wychowywaliśmy  dzieci,  kiedy  mieliśmy  z  nimi  kłopoty,  czasem  chcieliśmy  obwiniać 
siebie nawzajem. 
      Ale  mimo  tych  wszystkich  problemów,  lub  raczej  z  ich  powodu, 

byliśmy  pewni,  że  są 

drzwi  do  nowych początków,  nowego  zrozumienia i  dojrzewania w  miłości  do tego  stopnia, 
że nie wyobrażaliśmy jej sobie na początku naszego związku. 
      

W  wielu  dziedzinach  naszego  wspólnego  życia  przekroczyliśmy  próg  tej  próby  od  po-

czątku, na przykład nasze dzieci dorosły i opuściły dom, więc niemożliwym byłoby zaczynać 
od nowa i próbować je wychowywać, daliśmy bardzo dużo z siebie kiedy dorastały, a teraz 
naszym zadaniem jest czekać by im pomóc kiedy o to poproszą. Sam fakt, że nie możemy 
już  poprawić  swoich  błędów  z  przeszłości  czy  opiekować  się  dziećmi  pogrąża  nas  w  pew-
nego  rodzaju  smutku,  bo  kto  z  nas  nie  myśli:  gdybym  miał  przejść  przez  to  jeszcze  raz, 
zrobiłbym to inaczej?   
       

Ale  małżeństwo  to  coś  innego,  gdyż  tak  długo  jak  oddychamy,  mamy  możliwość 

zaczynania od nowa, m

ożemy realizować nasze pomysły i ideały. Każde małżeństwo może 

być zmienione na lepsze jeśli chcą tego obydwoje partnerzy. Nie musimy tkwić  w  niezado-
walającym związku, zawsze możemy coś zmienić. 
      

William J Lederere i Don D Jackson w książce ‘Małżeńskie miraże’ napisali:  W naszym 

kraju pojawił się mit, który mówi, że wszystkie problemy da się pokonać w pierwszych latach 
małżeństwa. A potem obydwoje partnerzy siedzą sobie nic nie robiąc i życie toczy się dalej. 
Ta teoria to fikcja, a świadczą o tym liczby rozwodów. Rozmowy z setkami współmałżonków 
pokazują, że ci którzy godzą się na wspólne życie bez zadowolenia i nie robią nic w celu jego 
poprawy,  zmierzają w  kierunku rozwodu,  odejścia i  nieszczęścia.  Nieszczęście w  małżeńs-
twie przybiera różne formy – od chorób do dwojga zawiedzionych. 
Do przemyślenia: 
Co zrobiłbyś inaczej gdybyś mógł zacząć od nowa? Czy bez względu na to w jakiej jesteś 
sytuacji 

– mógłbyś zacząć od punktu w jakim się znajdujesz? 

 
 

background image

2. 

Zmiana zawsze możliwa 

        

Być  może  znacie  kobietę,  która  powiedziała  doradcy  rodzinnemu,  że  nie  tylko  chciała 

skończyć z jej małżeństwem, ale również by jej mąż cierpiał tak jak to tylko możliwe. 
Naprawdę chce mu pani dokuczyć? – zapytał doradca. 
Tak, dokuczył mi tak bardzo, że chcę się zemścić – odpowiedziała.  
Wobec tego zaproponuję ci inną strategię by mu dokuczyć. Rozwodem nic mu nie zrobisz, 
może  się  nawet  cieszyć,  że  uwolnił  się  od  ciebie.  Proponuję,  byś  przez  miesiąc  była  miła 
względem niego, przygotowywała jego ulubione dania, pomagała mu i mówiła miłe rzeczy. A 
kiedy zacznie reagować pozytywnie, wtedy powiesz mu o rozwodzie. To go zniszczy. 
      

Minął  miesiąc  czy  nawet  dłużej  kiedy  przez  przypadek  doradca  ów  spotkał  tę  samą 

kobietę i zapytał: zrobiłaś tak jak mówiłem? Tak. Wystąpiłaś o rozwód? Nie – odpowiedziała 
– jesteśmy bardzo zakochani. 
      

Co z tego wynika? To, że szczęśliwe małżeństwo tworzą ci, którzy wierzą, że zawsze jest 

czas na zmiany, oraz że zawsze można życie poprawić. W takim związku partnerzy chcą coś 
zmieniać i dostosować się wzajemnie do swoich potrzeb i uczuć, współmałżonkowie uczą się 
dawać i brać. 
      Andre 

Maurois  opisał  to  następująco:  dobre  małżeństwo  to  budynek  który  musi  być 

odbudowywany codziennie. 

Ktoś może pomyśleć, że to straszne, ale myślący w ten sposób 

nigdy  nie  doświadczyli  radości  ze  wspólnej  pracy,  ani  też  nie  odkryli  pięknej  posiadłości 
stworzonej i zamierzonej dla nas przez Boga. 
      

Wierzę, że małżeństwo to budynek odbudowywany każdego dnia, każdy z nas decyduje 

jak ma on wyglądać. Czasem myślimy, że jego fundamenty są słabe i potrzebują wzmocnie-
nia, czasem trzeba coś w nim zmienić by stał się lepszy do zamieszkania, czasem trzeba 
coś naprawić by się nie rozleciał. Wszystkie te czynności potrzebne są w małżeństwie. 
     

Ale, tak jak murarz, nie tylko dokonujemy napraw. Wiemy ile możemy mieć radości jeśli 

zaprojektujemy  go  sami,  jak  będzie  nam  w  nim  przyjemnie,  gdzie  mają być  okna  z  najlep-
szymi widokami… To wszystko w małżeństwie jest możliwe. 
Do przemyślenia: 
Czy jesteś otwarty/a na zmiany? 
 
3.

Kochać znaczy wybaczać 

Najlepsza i najszczęśliwsza para 
Znajdzie okazję na zrozumienie 
I coś, czym żyje na co dzień 
Wzruszyć się i być może wybaczyć.    
 
 

 

William Cowper 

      

Robert Louis Stevenson napisał: Poślubić znaczy oswoić wszystko rejestrującego anioła. 

Tak proste słowa jak: pamiętasz kiedy powiedziałeś…? lub pamiętasz co zrobiłaś…? Są jak 
dr

ut kolczasty i bardzo ranią, gdyż pamiętanie błędów partnera może zniszczyć każde mał-

żeństwo. Związek nie przetrwa jeśli nie ma woli wybaczenia i zapomnienia. Nie masz szans 
na szczęście jeśli próbujesz ukrywać swoje uczucia i myśli, dlatego właśnie rozpada się tak 
wiele małżeństw. 
      

Szczerą  prawdą  jest  to,  że  podstawą  małżeństwa  jest  wybaczanie  –  napisał  David  R 

Mace  w  książce ‘Kogo Bóg  złączył’.  Dwoje ludzi  nie potrafiących wybaczać  nie wytrzymają 
we wspólnym  życiu jako małżeństwo, i to jest przyczyną nieporadności sądów w orzekaniu 
rozwodów. Prawo odnosi się do przestępstw i kary, która jest wyznaczana przez sąd odpo-
wiednio do  przestępstwa. W  szczególnych  sprawach służy  do  utrzymania spokoju,  ale jeśli 
chodzi  o małżeństwo zachowujące  jeszcze jakiekolwiek formy  relacji,  musi  się odbywać  na 
innych zasadach 

– na żalu i wybaczeniu. 

      

Wybaczenie nie jest jakimś tanim nic nie znaczącym gestem mającym na celu wymaza-

nie konfliktu, tak jakby on nie musiał być brany pod uwagę, gdyż to nie jest prawdziwe wyba-
czenie. Ma ono 

być takie jak św. Paweł opisał w Liście do Koryntian 1 - 13:5: miłość nie czyni 

nic nieprzystojnego, nie szuka swoich rzeczy, nie jest porywcza do gniewu, nie myśli złego.     
       

Można  to  powiedzieć  inaczej:  miłość  nie  robi  listy  błędów  –  czyli  –  miłość  wszystko 

zmywa. 

background image

       Odmowa wybaczenia jest jakby sprawowaniem kontroli, manipulowaniem drugiej osoby, 
próba zmuszania jej do zaciskania pięści, jest przeciwna małżeństwu i prawdziwej miłości. 
       

Szczęśliwe  małżeństwo  nie    jest  idealnym  małżeństwem,  gdyż  nikt  nie  jest  idealny. 

Każdy robi błędy, uszkadza przedmioty, rani innych, wpada w kłopoty. Szczęśliwe małżeńs-
two tworzą dwie dojrzałe osoby umiejące wybaczyć i zapomnieć. Bez wybaczania nie będą 
szczęśliwi, ale pełni smutku i żalu. 
      

Jeśli  na  samym  początku  małżeństwa  występuje  jakaś  trudna  sytuacja,  przynosi  ona 

korzyści emocjonalne, fizyczne i duchowe. Uczucie wrogości i niewybaczenia jest za duży do 
zniesienia dla każdego z nas i nie przejdzie bez jakichś skutków ubocznych, ale może poka-
zać się w przyszłych relacjach, ponieważ zostanie w naszej psychice. 
      

Kiedyś usłyszałem opinię jednego z doradców rodzinnych, że wątpi czy para cechująca 

się wewnętrzną niechęcią będzie mogła obchodzic pięćdziesiątą rocznicę ślubu. Dwoje ludzi 
naprawdę się męczy i to ma wpływ zarówno na ich relacje jak i na długość ich życia. 
      

Nie będziemy mieć szczęśliwego małżeństwa jeśli będziemy mieć w sobie poczucie żalu, 

lub jeśli pozwolimy niszczyć się przez wewnętrzną złość i niechęć. Przyznaję, że jest trudno 
dyskutować  o  prawdziwych  tkwiących  w  nas  problemach  i  uczuciach,  ale  nie  ma  lepszego 
rozwiązania  kłopotów  małżeńskich.  Pytaniem  nie  jest  tu  czy  kiedykolwiek    będziemy  na 
siebie żli, ale czy będziemy mogli dać sobie radę z uczuciami i powodami tak szybko jak to 
możliwe. 
      

Czasem  nieumiejętność  wybaczania  niszcząca  małżeństwo  powstaje  poza  nim,  na 

przykład osoby nie potrafiące wybaczyć swoim rodzicom lub innym przenoszą fakty z przesz-
łości na teraźniejszość. Konsultant Donald Hope opowiedział mi kiedyś o sesjach z Tomem, 
młodym żonatym mężczyzną  i ojcem. Donald i Tom nie mogli się porozumieć. Tom niena-
widził swojego ojca alkoholika tak bardzo, że trudno było mu pomóc, gdyż żadne słowa nie 
mogły pomóc w pozbyciu się tej wściekłości, co z kolei przeniosło się na jego relacje z żoną, 
dziećmi i kolegami w pracy. 
      

Pewnego wieczoru pastor zasugerował, by wybaczył swojemu ojcu. Obaj uklękli i zaczęli 

się modlić, po czym Tom się zmienił. Następnego dnia powiedział swojemu ojcu, że poprosił 
Boga by pomógł wybaczyć mu, i chyba Bóg wysłuchał jego modlitwy.  
      

Słysząc te słowa ojciec objął go i rozpłakał się, nastąpiła w nich zmiana. Tom zmienił się 

nie  tylko  duchowo,  ale  stał  się  lepszym  –  delikatniejszym,  dobrym  i  kochającym  mężem  i 
oj

cem. Czego nie mogły zrobić konsultacje, zrobiło wybaczenie. 

      

Największym  grzechem  nie  jest  to  co  nam  zrobiono,  ale  to,  że  nie  potrafimy  wybaczyć 

winowajcy. 
      Wybaczenie nie jest uczuciem, ale przyrzeczeniem, bo kiedy wybaczamy to przyrzekamy 
- ni

gdy tego nie wypominać 

starać się zrobić coś dobrego dla winowajcy 

nie mówić nikomu o tym co się stało 

nie myśleć o tym dłużej. 

      

Poczujemy  się  lepiej  kiedy  zaczniemy  myśleć  pozytywnie  o  winowajcy,  bo  to  tak  jakby 

powiedzieć ‘wybaczam ci’, przez  to wstępujemy na drogę odbudowy zaufania i miłości. Nie 
wybaczyć znaczy zniszczyć zarówno małżeństwo jak i najgłębszą miłość. 
Do przemyślenia:  
Małżeństwo nie może funkcjonować bez wybaczenia. Czy możesz wybaczyć i zapomnieć? 
Jeśli nie możesz to dlaczego?
 
 
2.Budowanie 

pięknego domu 

      

Na  pewno  każde  małżeństwo  wymaga  drobnych  reperacji  czy  zmian,  ale  sama  myśl 

budowy  domu  jest  bardzo  ekscytująca,  domu  który  sami  zaprojektowaliśmy  tak,  by  dobrze 
nam  się  w  nim  żyło  razem  i  by  podobał  się  nam  i  naszym  najbliższym.  Małżeństwo  jest 
szczęśliwe kiedy, jak w pięknym domu, żyje się w nim radośnie i inni mogą wejść i wyjść w 
spokoju. 
     

Przekonaliśmy się, że to jest prawda, że romans narzeczeński jest niczym w porównaniu 

z romansem małżeńskim pełnym prawdziwej głębokiej miłości dojrzewającej przez lata zro-
zumienia  i  akceptacji.  Wiemy,  że  dom  w  którym  żyjemy  był  zbudowany  przez  nas  dwoje. 

background image

Oczywiście ma on pewne wady gdyż nie jesteśmy mistrzami i nie mamy odpowiedniej wie-
dzy,  gdzieniegdzie  widać,  że  nie  używaliśmy  odpowiednich  narzędzi,  ale  jesteśmy  w  nim 
szczęśliwi. Zaprojektowaliśmy nasze zakątki miłości i okna umieściliśmy tak by razem oglą-
dać świat. Najważniejsze – zbudowaliśmy go wspólnie i przez to czujemy się jego prawdzi-
wymi właścicielami. 
     

Gdybyśmy  teraz  mieli  szansę  zaczynać  nasze  wspólne  życie,  zobowiązalibyśmy  się 

przeprowadzać pewne zmiany, dojrzewać, robić to wszystko co nakazał nam Bóg by nasze 
małżeństwo  było  szczęśliwe.  Pamiętalibyśmy  o  tym,  że  tak  długo  jak  Bóg  pozwala  nam 
oddychać, jest czas na początki czegoś nowego. 
     

W  końcowym  akapicie  tego    poradnika  chciałbym  podzielić  się  z  wami  wierszem  który 

napisałem dla mojej żony Betty, a są w nim i zobowiązanie, i pochwała i modlitwa.   
  
 

 

Mojej miłości 
 

 

Najdroższa 

 

 

Kocham C

ię taką samą miłością 

 

 

Prawdziwą i głęboką 

 

 

Płynącą z mojej wiary 

 

 

Twoja 

miłość i szacunek – 

 

 

Większa od mojej 

 

 

Wczesnej miłości 

 
 

 

Kocham C

ię 

 

 

Za T

woją stałość i siłę 

 

 

Którą daje Twoje zrozumienie 

 

 

W ciężkich chwilach i trudnościach 

 

 

Za nadzieję którą podtrzymywałaś 

 

 

Kiedy popełniałem błędy 

 

 

I kiedy inni rezygnowali 

 
 

 

Najdroższa 

 

 

Niech Bóg da mi 

 

 

Niewypowiedzianą a wyrażaną 

 

 

Taką miłość do ciebie 

 

 

Bym nie przestał Mu dziękować 

 

 

Za Ciebie 

 

 

Mój dar od Niego. 

 
Do przemyślenia: 
Pomyśl o małżeństwie jako twórca budynku, który ma być piękniejszy od tych jakie znamy. 
Jaki dom budujesz? Opisz jego piękno, jak piękny chciałbyś/abyś by był? Czy potrzebuje 
zmian lub napraw?