background image

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

 

 

ROZDZIAŁ PIERWSZY 

 

„Tess,  przyjedziesz  na  moje  przyjęcie?”  głos  jej  ojca  z  automatycznej  sekretarki  w  końcu 

wyrwał  ją  ze  snu.    „Lepiej  tu  bądź,  dziecino.  Mam  już  dość  tego,  że  jesteś  tak  daleko. 

Oddzwoń.” 

I rozłączył się. Tess westchnęła, gdy otwierała oczy. Wolałaby śnić o surowej samotności niż, 

po  otwarciu  oczu,  wiedzieć  że  na  nią  czekają.  Przynajmniej  tam,  nawet  w  ciemnej, 

przerażającej otchłani pragnień, zbyt mrocznych do nazwania, miała cel, a nie obawy. 

Spojrzała  na  dużego  pluszowego  goryla,  którego  tuliła  we  śnie.  Prezent  od  jej  ojca,  kiedy 

odchodziła  z  matką.  Coś,  co  oddala  złe  sny  –  mówił  ze  smutkiem,  chociaż  była  już  dorosła. 

Tess często miewała złe sny. 

Często  nachodziły  ją  myśli,  że  nie  powinna  była  odejść.  Właśnie  rozpoczynała  naukę  

w collegu i mogła dokonać własnego wyboru. Ale matka jej potrzebowała. Albo Tess tak się 

tylko wydawało. Teraz nie była pewna, czy matka potrzebowała jej, czy poczucia kontroli nad 

nią. 

„Tess,  nie  śpisz  już?”  Jej  matka,  Ella  James,  zawołała  z  korytarza  na  parterze,  jej  głos  był 

ledwo słyszalny z tej odległości. 

Tess  miała  zainstalowaną  własną  linię  telefoniczną  od  czasu  collegu.  Przeniosła  też  swoją 

sypialnię  piętro  wyżej,  gdzie  matka  rzadko  się  zapuszczała.  Potrzebowała  tej  prywatności,  

bo  matka  miała  nawyk  wtrącania  się,  gdzie  tylko  mogła.  Schody  powstrzymywały  

ją od częstego ingerowania w prywatność Tess. 

„Tak,  mamo,  już  nie  śpię”  odkrzyknęła,  wstając  z  łóżka  i  wyobrażając  sobie  wydęte  

z niesmakiem usta matki. Była sobota, na litość boską! Miała prawo spać. Mogła sobie tylko 

wyobrazić minę matki, gdyby wiedziała, że to telefon od ojca ją zbudził. 

Zrezygnowana, wygramoliła się z łóżka i ruszyła pod prysznic.  

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

 

Tess  była  w  pełni  świadoma,  jaki  wstręt  wywoływał  u  jej  matki  styl  życia  ojca.  Jason 

Delacourte  nie  przesiadywał  w  domu,  nie  trzymał  się  czasu  ani  nie  „bawił  się”  

w ośmiogodzinny dzień pracy. Był właścicielem krajowego przedsiębiorstwa elektronicznego 

i  żył  tak,  jak  chciał.  Wydawał  uroczyste  obiady,  wspomagał  organizacje  charytatywne  

i organizował coroczne przyjęcia. Ella wolała swoje książki, ciszę i wszystko to, co nie wiązało 

się z mężczyzną. Zrobiła, co w jej mocy, aby wychować córkę w tym samym duchu. 

Tess  nie  znosiła  przyjęć.  Tak  było  i  wiedziała,  że  tak  zawsze  będzie.  Niezmiennie  kończyła  

je samotnie. Zawsze opuszczała je sama. Przyjęcia były jej przekleństwem. Mężczyźni byli jej 

przekleństwem, przez całe lata. Ale zobowiązała się wziąć udział. Obiecała. Co innego mogła 

teraz zrobić? 

Skrzywiła  się,  speszona  rozważaniami  na  temat  braku  swojego  życia  uczuciowego.  Albo 

raczej seksualnego. Nie wierzyła w miłość i szczęśliwe zakończenia. To się rzadko udawało, jej 

rodzice  byli  tego  znakomitym  przykładem.  A  drugie  małżeństwo  jej  ojca  wydawało  się 

bardziej kamienne niż solidne. 

Zmarszczyła brwi, co miała w zwyczaju myśląc o nowej żonie ojca. Chociaż, może nie takiej 

znowu nowej. Jason Delacourte, jej ojciec, był żonaty z Melissą od prawie trzech lat. Kobieta 

wciąż  upierała  się,  aby nazywać  ją  Missy.  Tak  jakby  była  jeszcze  nastolatką.  Tess  prychnęła  

z  niesmakiem.  Jasne,  kobieta  miała  ledwie  trzydzieści  pięć  lat,  o  dziesięć  mniej  od  ojca  

i prawie dziesięć więcej niż Tess. Ostatnie, co mógł zrobić, burknęła po cichu, to ożenić się  

z kobietą prawie w jej wieku. 

Ledwo mogła tolerować przebywanie w jednym pomieszczeniu z „Missy”. Kobieta nadawała 

nowego  znaczenia  pojęciu  „Pusta  Blondi”.  Jak  udało  jej  się  związać  z  człowiekiem 

zachwalanym jako geniusz, Tess nie miała pojęcia. Ale to zrobiła. Cole Andrews był bratem 

Missy, a ojciec Tess ściągnął Cole’a do  Delacourte Electronics, do sfery finansowej, z której 

korzystał jako jeden z wiodących producentów elektronicznych.  

Myśl o nim spowodowała mieszane uczucia w Tess. 

Cole  miał  190,5  cm  wzrostu,  był  napakowany  mięśniami  i  mrocznie  zamyślony  z  cyniczną 

postawą, która doprowadzała ją do szaleństwa. Jego pocałunki były marzeniami. Jego palce 

były nikczemnymi narzędziami zmysłowych katuszy; dotyk jego ust wprowadzał ją w trans. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

 

Stłumiła  westchnienie.  Nikt  nie  całował  tak  dobrze,  jak  Cole  Andrews.  To  powinno  być 

przestępstwem,  że  mężczyzna  ociekający  takim  seksapilem,  był  aż  takim  dupkiem.  A  już  

na  pewno  zbrodnią  było  to,  że  nie  mogła  zostawić  za  sobą  tego  jednego  skradzionego 

pocałunku, aby cieszyć się każdymi innymi. 

Po  kąpieli  szybko  wysuszyła  swoje  sięgające  ramion  czarne  włosy,  a  rozczesując  je,  ostatni 

raz  westchnęła,  po  czym  podeszła  do  otwartych  drzwi  swojej  wielkiej  szafy.  Miała 

wystarczająco dużo ubrań.  Jej ojciec zawsze upewniał się, że jest dobrze zaopatrzona.  

Nauczyciele  szkół  podstawowych  nie  zarabiali  wiele,  nie  była  to  prestiżowa  praca,  jakiej 

Jason  Delacourte  zawsze  pragnął  dla  swojej  córki,  ale  ona  chciała  to  robić.  Poza  tym, 

trzymało ją to z dala od towarzystwa jej macochy i Cole’a Andrews.  

To był wystarczająco duży plus, by zostać tutaj. 

Ale, jak obiecała ojcu, spędzi z nim ten tydzień. Weźmie wolne w pracy i wróci do wielkiego 

rodzinnego domu, w którym dorastała przed rozwodem, i postara się być jego córką.  

To nie tak, że go nie kocha, myślała pakując walizkę. Kocha. Strasznie kochała swojego ojca, 

ale w domu był Cole. Przebywał tam często, a ona koniecznie powinna go unikać. 

Po spakowaniu większej ilości zwykłych ubrań niż potrzebowała, ukrywających wibrator, Tess 

wróciła do swojej szafy, by wybrać coś na doroczne przyjęcie walentynkowe wydawane przez 

jej  ojca.  To  była  też  trzecia  rocznica  jego  małżeństwa  z  Missy.  Tak,  naprawdę  chciała  

to świętować. 

Wyciągnęła  krótką  jedwabną  małą  czarną  i  powiesiła  na  klamce.  Z  komody  wyjęła  czarne 

stringi,  dopasowany  koronkowy  biustonosz  i  ciemne  jedwabne  pończochy.  Ciemne  kolory 

pasowały do jej nastroju. Walentynki były dla zakochanych, a Tess nikogo nie miała. Wciąż 

nie rozumiała, dlaczego idzie na to głupie przyjęcie. 

Jej  ojcu  nie  brakowałoby  jej.  Dom  będzie  pełny.  Nie  potrzebują  jej  tam.  Nie  brała  udziału  

w przyjęciach Missy od ładnego roku. Były zbyt głośne, ruchliwe i często okazywały się zbyt 

dzikie,  jak  na  jej  gust.  Poza  tym,  Cole  zawsze  przyprowadzał  swoją  ostatnią  miłostkę, 

wkurwiając ją od pierwszej godziny. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

 

Jego ciemnoniebieskie oczy obserwowałyby ją, trochę cynicznie, lśniąc z zainteresowaniem, 

podczas gdy lalunia u jego boku wdzięczyłaby się z uwielbieniem. Parsknęła. Jeśli musiała się 

wdzięczyć, żeby go zatrzymać, no cóż… 

Westchnęła w samotności. Pewnie wdzięczyłaby się, gdyby wiedziała, że to pomoże. Gdyby 

tylko  mogła  się  tego  nauczyć.  Jej  usta  zawsze  wydawały  się  pokonane.  Jego  poczucie 

wyższości działało jej na nerwy. Od tamtego pierwszego pocałunku, kiedy jego twarde ciało 

więziło ją przy ścianie, a on szeptał do jej ucha to, co chciał. Jej ciało odpowiadało zgodnie, 

jej  umysł,  wstrząśnięty  i  oszołomiony  wyobrażeniami,  przyłączył  się  do  natychmiastowej 

obrony: jej piekących ust. 

Minęły ponad dwa lata. 

Usiadła na łóżku, wciąż naga, z mokrą pulsującą cipką, wspominając. 

„Zniesiesz  to,  kotku?”  szepnął,  trzymając  ją  przy  ścianie  i  umieszczając  swojego  koguta 

między  jej  udami.    „Nie  będę  kłamać  Tess.  Potwornie  cię  pragnę.  Ale  nie  jestem  jednym  

z  twoich  małych  chłopców  z  collegu,  z  którym  można  zadzierać.  Chcę  cię  przywiązaną  

do mojego łóżka, krzyczącą i błagającą mnie. Chcę pompować swojego kutasa w twój ciasny 

malutki tyłek, chcę słyszeć twój krzyk, kiedy będę w środku i kiedy będę cię pieprzył dildo

1

kupionym tylko dla twojej ciasnej cipki.” 

Zadrżała na wspomnienie pobudzenia i gorącej rozpaczliwej potrzeby. 

„Jasne” podsumowała „A potem ja mogę pieprzyć twój tyłek!” 

Miał  czelność  śmiać  się  z  niej.  Śmiał  się  z  niej,  gdy  zatonął  swoimi  palcami  w  mokrym  

i ciasnym uchwycie jej cipki, a jej ciałem wstrząsnęła fala orgazmu. Dyszała, czując śliski żar 

pulsujący  w  jej  pochwie  i  zraszający  jego  palce.  Potem  przesunął  je  w  dół,  do  ciasnego 

małego  otworu,  który  obiecał  pieprzyć,  zatapiając  w  nim  jeden  palec  aż  po  pierwszy  staw, 

wysyłając  falę  bólu  przez  jej  ciało  tak,  że  doznawała  zbyt  intensywnie,  aby  czuć  się  z  tym 

komfortowo. 

Tess  pamiętała  swój  strach,  pulsujący  tak  gwałtownie,  jak  jej  pożądanie.  Odepchnęła  

go,  drżąc,  nieobeznana  z  gwałtownym  impulsem  głodu,  który  w  niej  wybuchł,  tak 

                                                           

1

 sztuczny penis 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

 

niepodobnym  do  wszystkiego,  co  znała  wcześniej.  A  on  patrzył  na  nią,  jego  gruby,  twardy 

kogut rysował się pod spodniami, a oczy pociemniały, gdy stała przed nim, drżąc. 

„Zboczeniec!” oskarżyła go. 

Skrzywił się, jego oczy rozbłysły w gniewie. 

„A ty?” spytał. „Jakie to uczucie, kochanie? Bo prędzej czy później będziesz musiała przyznać,  

że tego chcesz”. 

„Czego, gwałtu?” odgryzła się. 

Jego oczy nagle złagodniały, dziwny uśmiech wykrzywił usta. 

„Żaden  gwałt,  Tess.  Będziesz  mnie  o  to  błagać.  Ponieważ  oboje  wiemy,  że  chcesz  tego  tak 

samo,  jak  ja.  Mojego  koguta  ujeżdżającego  twój  tyłek,  kiedy  krzyczysz  żebym  przestał,  

a  potem  żebym  nigdy  nie  przestawał.  Jesteś  moja,  Tess  i  wiem  jak  dać  ci  to,  czego 

potrzebujesz. Kiedy będziesz gotowa, żeby to zaakceptować, daj mi znać.” 

Tess  potrząsnęła  głową.  Chęć  a  zaakceptowanie  to  dwie  różne  rzeczy.  Marzyła  o  tym  

od zawsze, zbyt poniżona, aby go o to prosić, a on nie ponowił propozycji. 

Dotknęła  swojej  gładkiej,  śliskiej  cipki,  jej  oczy  zamknęły  się,  kiedy  z  powrotem  leżała  

na łóżku. Myśl o tym, czego chciał, przerażała ją, jednak pobudzało to jej bolesne pragnienia. 

Jego  kogut,  tak  gruby  i  twardy,  wślizgujący  się  do  jej  tyłka,  podczas  gdy  penetrował 

wibratorem  jej  mokrą  błagającą  cipkę,  jej  związane  ciało,  bez  możliwości  walki,  bez 

możliwości ucieczki przed jego pragnieniami, miał ją mokrą z potrzeby. Nie skrzywdziłby jej. 

Wiedziała  wystarczająco  o  Cole’u,  żeby  wiedzieć,  że  nigdy  by  jej  nie  skrzywdził,  ale  chciał 

pokazać jej rzeczy, na które nie była pewna czy jest gotowa. Mógł jej pokazać taką część niej, 

której z pewnością by nie udźwignęła. To była przerażająca myśl. 

Jej  palce  wśliznęły  się  prosto  przez  ciasne  fałdki  cipki,  okrążając  łechtaczkę.  Obiecał  zjeść  

ją  tam.  Przesuwać  językiem  wokół  jej  łechtaczki,  ssać,  jeść  ją  jak  miód,  liżąc  jednocześnie. 

Zadrżała; jęcząc wyobrażała sobie, że palec to jego język, który liże ją, docierając do żaru jej 

ociekającej  cipki.  Okrążała  łechtaczkę  szepcząc  jego  imię,  by  następnie  przenieść  palce  

z powrotem w dół do rozpaczliwego bólu w jej pochwie. Przenikała napięty kanał za pomocą 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

 

dwóch palców, zagryzając wargi i zastanawiając się, jak grube i długie palce Cole’a mogłyby 

być w jej wnętrzu. Miał takie duże dłonie, mógł wypełnić ją, czyniąc jej krzyk intensywniejszy. 

Wyszeptał mroczną obietnicę, że będzie pieprzyć jej tyłek, weźmie ją tam, sprawi, że będzie 

krzyczała  dla  niego.  Zagryzła  wargi,  jej  palce  poruszały  się,  jeden  wsunięty  do  tej  małej 

ciemnej dziurki, bo nie chciała zbyt szybko użyć wibratora. Jak tylko jej palce przeszły przez 

ciasne  wejście,  pozwoliła  dwóm  palcom  jej  drugiej  ręki  zagłębić  się  w  pochwie.  Mogła 

usłyszeć jego głos w głębi swojego umysłu, poczuć jego palec, grubszy niż jej, przeszywający 

strzałą rozkosznego bólu, kiedy przebijał jej tyłek. I powiedział jej, ostrzegł ją, że chce ją tam 

pieprzyć. 

Ugięła kolana, biodrami napierała na własne palce, wyobrażając sobie Cole’a między swoimi 

udami,  jak  ją  liże,  jak  pieprzy  ją  swoimi  palcami,  doprowadzając  nad  krawędź,  gdy  palce 

rżnęły ją, jej cipkę, jej tyłek, aż do… 

Krzyknęła, kiedy miękkie fale wyzwolenia obmywały ją. Jej pochwa zacisnęła się na palcach, 

łono drżało z rozkoszy. Nie było to takie wyzwolenie, jakiego doświadczyła z palcami Cole’a 

czy  z  własnym  wibratorem,  ale  złagodziło  żądzę,  która  wydawała  się  ciągle  narastać  

z upływem czasu. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

 

 

ROZDZIAŁ DRUGI 

 

To  nie  wystarczyło.  Godzinę  i  zimny  prysznic  później  ciało  Tess  wciąż  wrzało  z  potrzeby. 

Rozciągnęła  się  na  łóżku,  jej  ciało  lśniło  od  potu,  kiedy  walczyła  o  orgazm;  przeklęła,  gdy 

telefon zadzwonił u jej boku. Krzywiąc się, że nie chciał przestać, sięgnęła po słuchawkę. 

„Cześć” starała się brzmieć czysto, wciąż jednak szybko dysząc i miała nadzieję, że jeśli to jej 

ojciec,  uda  jej  się  jakoś  usprawiedliwić.  Nie  chciała,  żeby  wiedział,  że  jego  córka  jest  masą 

rozszalałych napalonych hormonów, gotowych eksplodować. 

Nastąpiła krótka cisza, jakby rozmówca ważył swoje słowa. 

„Już się lepiej czujesz?” wyszeptał głęboki, zmysłowo ochrypły głos z nutką drwiny. 

Tess zaczerwieniła się na dźwięk głosu Cole’a. Niech go szlag! 

„Nie  byłam  chora”  odparła,  przymykając  oczy, gdy jej  płeć  zapulsowała.  Pogładziła  palcami 

łechtaczkę, powiększając stymulację. Cholera, mogła dojść tylko dzięki jego głosowi. 

„Nie,  po  prostu  starałaś  się  dojść”  powiedział  leniwie  „Pomogę.  Jedyne,  co  musisz  zrobić,  

to poprosić.” 

Poproś, poproś – błagał jej wewnętrzny głos. 

„W  twoich  snach”  wzdrygnęła  się,  gdy  te  słowa  wyrwały  się  z  jej  ust.  Niech  go  cholera, 

zepchnął ją do defensywy szybciej niż ktokolwiek inny. 

„W  twoich  niedługo  też”  powiedział,  a  jego  kpiący  ton  nagle  zniknął.  „Wiem,  jak  brzmisz, 

kiedy  jesteś  pobudzona,  Tess.  Nie  próbuj  mnie okłamać.  Pozwól,  że  cię usłyszę.  Dotknij  się 

dla mnie.” 

Tess poczuła, jak jej oddech więźnie w gardle. 

„Jesteś  zboczeńcem,  Cole”  walczyła  o  własną  kontrolę  na  dźwięk  tego  seksownego  głosu. 

„Czy seks telefony nie są nielegalne?” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

 

„Jestem pewien, że większość tego, co chciałbym z tobą zrobić można nazwać nielegalnym” 

zachichotał.  „Porozmawiajmy  o  tym,  Tess.  No  dalej,  powiedz  mi,  co  robisz  dla  własnej 

przyjemności? Używasz palców czy wibratora?” 

„Nie mam wibratora” zacisnęła zęby na to kłamstwo. 

„Sztuczny  członek?”  wyszeptał  gorąco  te  słowa.  „Pieprzysz  się  sama,  Tess?  Myśląc  o  mnie, 

jak bardzo cię pragnę?” 

„Nie!”  zacisnęła  rękę  na  słuchawce,  potrząsając  głową,  mimo  że  jej  palce  powróciły  nagle  

do pulsującej cipki. 

„Chciałbym  zobaczyć  cię  w  moim  łóżku,  Tess,  z  rozłożonymi  nogami,  z  twoimi  dłońmi 

pieszczącymi twoją śliczną cipkę, pieprzącą się. Czy wspominałem, że kupiłem dildo, którego 

ci  obiecałem?  Jest  przyjemny  i  gruby,  Tess.  Prawie  tak  długi,  jak  mój  własny.  Chcę  patrzeć  

na ciebie, kiedy będziesz się nim zabawiać. Widzieć, jak pieprzysz się nim.” 

„Boże, Cole” wydyszała. „Jesteśmy na linii. To nieprzyzwoite” - ale jej palce tonęły już w jej 

cipce. 

„Co  robiłaś  przed  moim  telefonem,  Tess?”  jego  głos  był  mroczny  i  gorący.  „Wiem,  że  się 

pieściłaś. Znam dźwięk twego głosu, gdy jesteś gotowa, a jesteś gotowa, kochanie.” 

„Nie—”  próbowała  zaprzeczyć  oczywistej  prawdzie,  ale  nie  mogła  powstrzymać  swojego 

urywanego oddechu, gdy jej palce ponownie drażniły łechtaczkę. 

„Kurwa mać, Tess” warknął. „Jesteś blisko, kochanie?” jego głos się pogłębił. „Gdybym tam 

był,  krzyczałabyś  od  doznań.  Pieprzyłbym  cię  tak  głęboko  i  ostro,  że  nie  byłabyś  w  stanie 

przestać. Doszłabyś dla mnie. Dojdź dla mnie teraz, kochanie. Pozwól, że cię usłyszę.” 

Jego głos był tak głęboki, tak zmysłowy i pobudzający, że jej łono zawrzało niemal boleśnie. 

Jej ciało wygięło się w łuk, oddech stał się urywany, podobny do łkania. Uwolnił z jej umysłu 

wszystkie najmroczniejsze pragnienia, jej najskrytsze fantazje. Przerażało ją to. 

„Cole”  wyszeptała  jego  imię,  chcąc  mu  odmówić,  ale  jej  palce  nie  słuchały,  gładząc  cipkę, 

zatopione w pochwie, więc powtórzyła całą akcję. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

10 

 

Była  tak  gorąca,  że  ledwie  mogła  to  znieść.  Tak  napalona,  na  skraju  krzyku  przynoszącego 

ulgę. 

„Walę swojego koguta, Tess, słuchając cię, leżącej tam, wyobrażając sobie, jak pieścisz swoją 

soczystą  cipkę,  marząc,  że  jestem z  tobą  i  patrzę  jak się  pieprzysz  dildo,  którego  dla  ciebie 

kupiłem.”  Przez  jego  słowa  z  trudem  łapała  powietrze,  jej  macica  zawrzała  boleśnie,  jej 

biodra napierały na palce. 

„Nie” potrząsnęła głową. Nie mogła tego zrobić. 

„Cholera,  Tess,  chcę  cię  pieprzyć”  warknął,  jego  głos  był  szorstki.  „Chcę  się  tak  mocno  

i głęboko w tobie zagłębić, żebyś nigdy o tym nie zapomniała ani nie odmówiła mi drugi raz. 

Dojdź dla mnie, do cholery. Przynajmniej pozwól mi usłyszeć, czego nie mogę mieć. Pieść się, 

Tess, daj mi to. To nie twoje palce są w cipce, to mój kogut. Mój, i będę cię pieprzył dopóki 

nie zaczniesz krzyczeć.” 

Przez  Tess przetoczył  się  orgazm.  Zadrżała,  zakwiliła,  jej  ciało  wygięło  się z  potrzeby, przed 

tym jak jej pochwa eksplodowała. 

„Boże, Cole” wykrzyknęła jego imię, a potem usłyszała ciężki okrzyk jego rozkoszy i wiedziała, 

że dochodzi, że orgazm wyzwala się w nim. 

„Tess” jęknął. „Cholera, kiedy cię dorwę, będę cię pieprzył aż nie będziesz mogła chodzić.” 

Tess zadrżała na erotyczną obietnicę w jego głosie, mroczną zmysłowość, która ją przerażała  

i sprawiała, że pragnęła ofiarować mu wszystko, czego chciał. 

„Nie” szepnęła, walcząc o oddech, walcząc o rozsądek „Proszę żebyś trzymał się z daleka.” 

Chciała skomleć, chciała błagać. 

Zapadła cisza. 

„Trzymał się z daleka?” zapytał uważnie „Nie sądzę, kochanie. Trzymałem się z daleka zbyt 
długo. Jesteś moja, Tess, i zamierzam ci to udowodnić. Cała moja. W każdy sposób i niech 
mnie szlag, jeśli pozwolę ci dłużej odmawiać.” 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

11 

 

 

ROZDZIAŁ TRZECI 

 

Matka  czekała  na  nią,  kiedy  schodziła  ze  schodów  z  walizką  w  ręce.  Ella  Delacourte  była 

niską, szczupłą kobietą, z ciemnobrązowymi włosami i bystrymi piwnymi oczami. Było tylko 

kilka rzeczy, które potrafiły jej umknąć, a jeszcze mniej, które tolerowała. 

„Więc  wciąż  chcesz  jechać”  próbowała  utrzymać  panowanie  nad  sobą,  gdy  spojrzała  

na  walizkę  Tess  ustawioną  przy  drzwiach  wejściowych.  „Myślałam,  że  masz  więcej  dumy, 

Tess.” 

Tess zacisnęła wargi, gdy walczyła, aby powstrzymać się od sarkastycznej odpowiedzi. 

„To nie ma nic wspólnego z dumą, matko” powiedziała cicho. „On wciąż jest moim ojcem.” 

„Tym samym ojcem, który zniszczył naszą rodzinę. Który zapewnił ci stratę domu, w którym 

dorastałaś” Ella przypomniała jej gorzko. „Ten sam ojciec, który ożenił się z dziwką, znaczącą 

dla niego więcej od ciebie.” 

Klatka  piersiowa  Tess  ścisnęła  się  z  bólu,  i  ze  złości.  Nie  była  już  wtedy  dzieckiem  i  była  

w  stanie  zrozumieć,  dlaczego  jej  ojciec  nie  może  dogadać  się  z  jej  matką.  Ella  dostrzegała 

tylko jeden punkt widzenia, jej własny. 

„Troszczył się o nas, matko” podkreśliła. „Nawet po rozwodzie.” 

„Jakby miał wybór” Ella skrzyżowała ręce na piersiach, gdy gniewnie patrzyła na Tess. 

„Tak,  matko,  miał  wybór  po  tym  jak  skończyłam  osiemnaście  lat”  Tess  przypomniała  jej 

ponuro.  „Ale  jestem  przekonana,  że  wciąż  wysyła  ci  pieniądze  i  zapewnia  to,  czego 

potrzebujesz, tak jak robi to dla mnie. Nie musi tego robić.” 

„Z  wyrzutów  sumienia!”  wybuchła  Ella,  jej  ładna  twarz  wykrzywiła  się  z  gniewu  i  gorzkiej 

wściekłości. „Wie, że zrobił źle, Tess. Porzucił nas—” 

„Nie, to ty odeszłaś, o ile dobrze pamiętam” Tess chciała krzyczeć z frustracji. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

12 

 

Argumenty nigdy się nie kończyły. Nie było końca. Czuła, jakby nieustannie płaciła za wybory 

ojca, bo jej matka sama nie może mu się zrewanżować. 

„On  jest  zdemoralizowany.  Jakbyś  potrzebowała  spędzić  tydzień  w  jego  domu”  Ella  trzęsła 

się teraz z wściekłości, pogardliwie wypowiadając każde słowo. „Te przyjęcia, które wydaje, 

to wymówki dla orgii, a ta jego żona—” 

„Nie chcę tego słuchać, matko—” 

„Myślisz, że twój ojciec i jego nowa rodzina są tak szanowani i mili” zadrwiła. „Myślisz, że nie 

wiem,  jak patrzyłaś  na  jej  brata.  Że nie  wiem  o kwiatach,  które  ci  przysłał  w  zeszłym  roku.  

To  potwory,  Tess.”  Zwróciła  chudy  oskarżycielski  palec  na  Tess.  „Zdeprawowane  

i pozbawione sumienia. On zmieni cię w zdzirę.” 

Tess  poczuła,  jak  jej  twarz  płonie.  Przez  lata  starała  się  ukrywać  swój  pociąg  do  Cole’a. 

Słyszała  wszystkie  plotki,  jego  seksualne  wyczyny  były  szeroko  komentowane.  Mniej  lub 

bardziej przyznał się jej do nich kilkakrotnie. 

„Nikt nie zrobi ze mnie zdziry, matko” odparła. „Tak, jak nikt nie może zaprzeczyć, że mam 

ojca. Nie mogę go ignorować ani udawać, że nie istnieje, i nie chcę tego.” 

Tess stawiła czoła matce, czując ten sam okropny strach, który zawsze czuła doprowadzając 

ją do poważnej złości. Przed rozczarowaniem jej na każdym polu. Ale w obliczu tego strachu 

poczuła własny gniew jątrzący się wewnątrz niej samej. Przez wiele lat próbowała poradzić 

sobie z rozwodem, tak jak to zrobił jej ojciec. Wiedziała, że wziął winę na siebie. Tak samo, 

jak  jej  matka  przyrzekała  całkowitą  niewinność.  Zaczęła  się  zastanawiać,  czy  którykolwiek  

z nich powie jej kiedyś prawdę. 

„Skończysz jak on” powiedziała Ella oskarżycielsko, jej oczy zwęziły się nienawistnie. 

Tess mogła tylko potrząsnąć głową. 

„Będę za tydzień, matko” powiedziała, podnosząc swój bagaż. 

W głębi swego umysłu wiedziała, że może nie wrócić. Trwała w poczuciu winy i strachu przed 

rozczarowaniem matki. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nigdy nie odniesie sukcesu w jej 

oczach. Walczyła na straconej pozycji. Bitwa była z góry przegrana. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

13 

 

* * * * * * * * 

Tess  wciąż  była  roztrzęsiona,  gdy  wjeżdżała  na  duży  okrągły  podjazd  domu  jej  ojca.  Zmrok 

pokrywał  dostojną  rezydencję  Virginia,  rzucając  długie  cienie  na  trzykondygnacyjny  dom  

i  drzewo  osłaniające  podwórko.  Podróż  z  Nowego  Jorku  nie  była  ciężka,  ale  jej 

zdenerwowanie  pozostawiło  w  niej  uczucie  wyczerpania.  Z  całą  pewnością  nie  może  w  tej 

chwili  stawić  czoła  Cole’owi.  Jej  twarz  poczerwieniała  na  samą  myśl.  Starała  się  nie 

wspominać  porannej  rozmowy  telefonicznej  ani  przewlekłego  żaru,  jaki  pozostawiła 

wewnątrz niej. 

To  prawie  wystarczyło,  aby  obróciła  się  kilka  razy  i  wróciła  do  bezpiecznego,  wygodnego 

życia w domu matki. Miała to zrobić, póki nie pomyślała o matce. Ella była zbyt przerażona 

światem,  aby  podnieść  głowę  znad  książek  i  dostrzec  to,  co  jej  umknęło.  Straciła  męża  

na  długo  przed  rozwodem  z  powodu  swojej  niechęci  do  jego  seksualnych  potrzeb.  Często 

mówiła Tess jak obrzydliwy, jak zawstydzający może być seks. 

Tess  nie  chciała  się  zestarzeć  mając  świadomość  jak  wiele  ekscytujących  rzeczy  ją  w  życiu 

ominęło. Nie chciała ubolewać całe życie, że przepuściła okazję zdobycia jednej rzeczy, której 

najbardziej  potrzebowała.  Ale  nie  chciała  mieć  złamanego  serca.  A  Tess  miała  przeczucie,  

że Cole mógł złamać jej serce. 

Tak  bardzo  go  pragnęła.  Zdała  sobie  z  tego  sprawę  w  ostatnich  miesiącach.  Sny 

doprowadzały ją do szaleństwa. Sny o tym, jak Cole przywiązuje ją do swego łóżka, droczy się 

z  nią,  pieści  ją,  swoim  mrocznym  głosem  szepcze  jej  seksualne  obietnice.  Coraz  częściej 

budziła się z mokrą cipką, urywanym oddechem i błaganiem na ustach. 

Tess  wiedziała  o  jego  przeszłości  jeszcze  zanim  ojciec  poślubił  jego  siostrę.  Jego  oczy  były 

zbyt  szelmowskie,  jego  wygląd  zbyt  lubieżny.  Był  niebezpiecznie  seksowny,  grzesznie 

zmysłowy. Jęknęła z rosnącym podnieceniem i strachem. 

Zostawiwszy  kluczyki  w  stacyjce,  aby  lokaj  zaparkował,  Tess  wyskoczyła  z  samochodu. 

Właśnie  zapadała  noc,  i  niech  ją  szlag,  jeśli  będzie  tak  siedzieć  w  aucie  ze  strachu  przed 

wejściem  do  tego  domu.  Miała  nadzieję,  że  Cole’a  tam  nie  będzie.  Nie  zawsze  

tu przesiadywał. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

14 

 

„Dobry  wieczór,  panienko  Dalacourte.”  Kamerdyner,  duży,  postawny ex-bramkarz  otworzył 

jej drzwi, gdy do nich podeszła. 

Tess wiedziała, że Thomas miał około pięćdziesiątki, ale nie wyglądał na więcej niż trzydzieści 

pięć. Był wysoki na sześć stóp

2

, mocno umięśniony, z haczykowatym nosem i szeroką twarzą 

pokrytą kilkoma małymi bliznami. Mówił, że jest Irlandczykiem z domieszką krwi niemieckiej  

i  indiańskiego  plemienia  Czirokezów.  Jego  gęste  brązowe  włosy  obcięte  były  na  jeża,  

a na jego twarzy rysował się uśmiech. 

„Dobry  wieczór,  Thomas.  Czy  zastałam  ojca?”  weszła  do  domu,  czując  się  bardziej 

niekomfortowo niż wcześniej sądziła. 

To był dom, w którym dorastała, po którym ganiała za szczeniakiem, którego kiedyś kupił jej 

ojciec,  a  którego  matka  się  później  pozbyła.  Dom,  w  którym  ojciec  łatał  zdarte  kolana  

i  posiniaczone  serce.  Dom,  z  którego  zabrała  ją  matka,  gdy  on  zażądał  swych  praw 

małżeńskich, albo rozwodu. 

„Panienki  ojciec  i  pani  Delacourte  są  dzisiaj  wieczorem  poza  domem”  odpowiedział,  kiedy 

wchodziła. „Zostanie panienka na dłużej?” 

„Tak” wzięła głęboki oddech. „Mój bagaż jest na zewnątrz. Czy mój pokój wciąż jest wolny?” 

Potwornie zabolało, gdy zadawała to pytanie. Wiedziała, że Missy przeznaczała ten pokój dla 

gości, zamiast trzymać go dla rzadko odwiedzającej ich Tess. 

„Przykro  mi,  panienko  Tess”  powiedział  łagodnie  Thomas.  „Pokój  jest  remontowany.  Ale 

pokój w wieżyczce jest wolny. Sam go przygotowałem dzisiejszego ranka.” 

Pokój  w  wieżyczce  był  najbardziej  oddalony  od  innych  pokoi.  Na  tyłach  domu,  na  trzecim 

piętrze. Wieżyczka została dobudowana lata temu przez jej dziadka, a ona kochała ją, kiedy 

była  dzieckiem.  Teraz  raził  ją  fakt,  że  nie  dostała  pokoju  przeznaczonego  dla  rodziny,  tym 

bardziej  zorientowawszy  się,  że  Missy  używała  go  dla  tych  odwiedzających,  których  ledwo 

tolerowała. Najwidoczniej, pomyślała Tess, zostawiła kilka drzazg w łaskach macochy. 

                                                           

2

 1 stopa = 30,48 cm (czyli ma dokładnie 182,88cm) 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

15 

 

Tess  odetchnęła  głęboko.  To  nie  były  łzy  zatykające  jej  gardło,  zapewniała  sama  siebie.  Jej 

klatka piersiowa ściska się z wyczerpania, nie bólu. 

„W  porządku”  przełknęła  mocno.  „Czy  mógłbyś  wnieść  mój  bagaż?  Potrzebuję  prysznica  

i trochę snu. Zobaczę się z ojcem rano.” 

„Oczywiście,  panienko  Tess”  głos  Thomasa  był  łagodny.  Był  w  tej  rodzinie  odkąd  sięgała 

pamięcią i wiedziała, że nie ukryje przed nim swego smutku. 

„Czy ojciec jest szczęśliwy, Thomas?” spytała go przed pójściem korytarzem do ukrytej klatki 

schodowej, prowadzącej do pokoju w wieżyczce. „Czy Missy dba o niego?” 

„Panienki ojciec zdaje się dla mnie bardzo szczęśliwy” zapewnił ją Thomas. „Szczęśliwszy niż 

przed odejściem pani Elle.” 

Tess skinęła raptownie. To tylko się liczyło. Przeszła szybko korytarzem, skręciła przy kuchni  

i weszła do klatki schodowej po prawej stronie. Prowadziła ona do jednego miejsca. Pokoju 

w wieżyczce. 

To  był  piękny  pokój.  Okrągły  i  przestronny,  z  idealnie  dopasowanymi  meblami.  Łóżko  było 

duże,  z  grubym  zaokrąglonym  orzechowym  zagłówkiem  idealnie  przylegającym  do  ściany. 

Ciężkie  szuflady  wsuwane  w  kamienną  ścianę  służyły  za  komodę,  na  której  położona  była 

kapa na łóżko. Po drugiej stronie pokoju znajdował się mały kominek działający na gaz, ale  

to w pełni wystarczało. 

Poczuła  się  jak  Kopciuszek  przed  wyzwoleniem  przez  księcia.  Opadła  ciężko  na  kołdrę 

pokrywającą łóżko. Do dupy. Powinna wrócić do swojego auta i pojechać prosto do domu, 

jak  należało.  Już  nie  była  częścią  tego  miejsca  i  zaczęła  się  zastanawiać,  czy  kiedykolwiek 

była. 

Biorąc  głęboki  oddech,  przeczesała  włosy  palcami  i  usłyszała  Thomasa  wchodzącego  

po  schodach.  Wszedł  do  pokoju  z  przyjaznym  uśmiechem,  ale  jego  brązowe  oczy  były 

posępne, jakby ją przejrzały. 

„Czy  tutaj  będzie  dobrze,  panienko  Tess?”  spytał,  kiedy  ustawiał  dużą  walizkę  i  torbę 

podróżną na stojaku bagażowym obok drzwi. „Mógłbym szybko odświeżyć inny pokój.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

16 

 

„Nie.  Jest  w  porządku,  Thomas”  potrząsnęła  głową.  W  czym  tkwił  problem?  Wróciła,  żeby 

znaleźć  coś,  co  nie  istniało.  To  najlepsze,  czego  się  nauczyła  do  tej  pory,  zanim  zrobiła 

następny krok. 

Thomas  kiwnął  głową  przed  podejściem  do  kominka.  Sprawnymi  ruchami  rozpalił  ogień, 

potem  wycofał  się  i  skinął  głową  z  zadowoleniem,  kiedy równomierne  ciepło  wydobyło  się 

spośród ceramicznych kłód. 

„Czy życzy sobie panienka, abym kazał przygotować dla niej kolację?” zapytał. 

Jej ojca i macochy nie było. Tess wiedziała, że służba przygotowała posiłek tylko dla siebie. 

Potrząsnęła  głową.  Wszyscy  oni  chcieli  przeznaczyć  tę  noc  na  relaks,  nie  chciała  ich  tego 

pozbawiać.  To,  co  bolało  najbardziej,  to  nieobecność  jej  ojca.  Wiedział,  że  przyjeżdża,  

a go tu nie było. Po raz pierwszy wyszedł, wiedząc, że miała przyjechać. Po raz pierwszy Tess 

czuła się tak obco we własnym domu. 

* * * * * * * * 

Rzeczą,  którą  Tess  naprawdę  lubiła  w  pokoju  w  wieżyczce  była  łazienka.  Ogromne 

pomieszczenie  znajdowało  się  na  prawo  od  łóżka  i  mieściło  wielką  wannę,  wystarczająco 

dużą  dla  trzech  osób  oraz  w  pełni  lustrzaną  ścianę.  Pomimo  jej  protestów,  Thomas 

zaopatrzył  małą  lodówkę.  Jedną  z  jego  małych  niespodzianek  była  butelka  jej  ulubionego 

białego wina. Tess otworzyła je, nalała pełny kieliszek i upiła łyk, podczas gdy woda lała się 

do  ceramicznej  wanny.  Para  wzniosła  się  w  pomieszczeniu,  tworząc  eteryczny  efekt  

z blaskiem świec, które zapaliła. 

Zdjęła  z  siebie  dżinsy  i  t-shirt,  postawiła  kieliszek  i  butelkę  na  małej  szafce  i  zatonęła  

w  bąbelkowej  kąpieli.  Wyśmienicie.  Odchyliła  się  na  ręcznie  wykonany  tył  wanny  i  oparła 

głowę na puchowym zagłówku. To było hedonistyczne. Zdrożne, grzesznie ekstrawaganckie, 

jakby powiedziała jej matka. 

Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Oczekiwała, że jej ojciec będzie w domu, spodziewała 

się  jakiegoś  powitania.  Nie  sądziła,  że  zostanie  pozostawiona  sama  sobie.  Ale  grzeszny 

przepych kąpieli trochę złagodził ból. Potrafiła się tym cieszyć. Ten jeden ostatni raz. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

17 

 

Wiedziała, że nie przyjechała tu bez ukrytych motywów. Być może to była jej zapłata. To nie 

ojciec przyciągał ją tak bardzo, jak mężczyzna, o którym wiedziała, że pojawi się wcześniej czy 

później. 

Cole.  Wzięła  głęboki  oddech,  czerwieniąc  się  kolejny  raz  na  wspomnienie  rozmowy 

telefonicznej.  Mogłaby  skoczyć  z  nim  na  mały  numerek.  Przecież  nie  była  dziewicą.  

Tu  chodziło  o  całą  resztę.  Cole  był  dziki  i  perwersyjny,  i  lubił  ostre  atrakcje,  tak  słyszała. 

Słyszała.  Jęknęła,  wspominając  jego  obietnice  o  związaniu  jej  na  swoim  łóżku  i  o  rzeczach, 

które by tam robił. 

Ona  nigdy  nie  doświadczyła  ostrego  seksu,  choć  przyznała,  że  nigdy  też  nie  miała 

satysfakcjonującego  seksu.  Nigdy  nie  był  wystarczająco  intensywny,  wystarczająco  ostry. 

Najsilniejszy orgazm w jej życiu miał miejsce w tym cholernym przedpokoju, z palcami Cole’a 

wpychającymi się do wnętrza jej cipki. Była tak śliska, tak mokra, że nawet jej uda były tym 

pokryte. 

Podniosła  kieliszek  z  szafki  i  sączyła  odrobinę  chciwie.  Jej  skóra  była  wrażliwa,  jej  piersi 

nabrzmiałe z podniecenia, jej cipka zaciskała się z potrzeby. Cholera, powinna sobie znaleźć 

miłego,  ułożonego  dyrektora  lub  nauczyciela,  aby  zaspokoić  swoje  żądze.  Cole  miał 

przeszłość. Wiedziała, że miał przeszłość. Zawsze to wiedziała. 

Znała  Cole’a  jeszcze  przed  tym,  jak  ojciec  poślubił  jego  siostrę.  Słyszała  o  jego  seksualnych 

praktykach, jego uciechach. Był hedonistą, bezecnikiem. I czasami lubił dominować.  Nie był 

tyranem  poza  sypialnią.  Pewny  siebie,  wyniosły,  ale  nie  brutalny.  Ale  słyszała  plotki. 

Opowieści  o  preferencjach  Cole’a,  domaganiu  się  uległości  od  swoich  kobiet.  Uwagi,  jakie 

czynił jej przez lata tylko potwierdzały zasłyszane przez nią plotki. 

Tess  zadrżała  na  myśl  o  byciu  zdominowaną  przez  Cole’a.  W  równej  mierze  strach  

i  podniecenie  bębniły  w  jej  żyłach,  jej  cipce,  piersi  nabrzmiały,  a  sutki  stwardniały.  Nie 

potrzebowała  tego.  Nie  potrzebowała  czującego  do  niego  pożądania.  Nie  potrzebowała 

złamanego serca, które by jej zafundował. Osuszyła kieliszek, potem napełniła go ponownie, 

zdając  sobie  sprawę,  że  efekt  picia  zaczynał  krążyć  w  jej  organizmie.  Poczuła  się  bardziej 

zrelaksowana,  w  końcu.  Nie  czuła  się  tak  odprężona  od  miesięcy.  Ciesząc  się  doznaniami, 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

18 

 

napełniła  kolejny,  mając  nadzieję,  że  zdoła  dzisiejszej  nocy  przespać  przynajmniej  kilka 

godzin bez marzenia o Cole’u. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

19 

 

 

ROZDZIAŁ CZWARTY 

 

Następnego ranka Tess zeszła na dół, oczekując powitania przez swojego ojca. Ubrana była  

w  gołębio-szarą  dzianinową  sukienkę,  którą  przysłał  jej  miesiąc  wcześniej.  Małe  perłowe 

guziczki  kończyła  oblamówka  nieco  powyżej  piersi.  Na  nogach  miała  pasujące  czółenka,  

a na szyi sznur pereł. Pewna siebie, Tess czuła, że jest w stanie zmierzyć się z pytaniami ojca  

i  jego  usilnymi  namowami,  żeby  wróciła  do  domu  na  jakiś  czas.  Kiedy  weszła  do  słabo 

oświetlonego pokoju dziennego, zamiast niego zastała tam Cole’a. 

Znieruchomiała,  w  milczeniu  patrząc  na  niego  poprzez  pokój.  Jego  oczy,  brylantowo 

niebieskie  i  pełne  szelmowskich  sekretów,  obserwowały  ją  uważnie.  Gęste  czarne  rzęsy 

stanowiły oprawę dla lśniących kul, podobnie jak gęste czarne włosy dla dzikich rysów jego 

twarzy. Jego kości policzkowe były wysokie ostre, nos arogancko przecinał jego twarz. Usta 

miał  szerokie,  mogły  być  pełne  i  zmysłowe  lub  cienkie  z  gniewu.  Teraz,  wydawał  się  

po prostu zaciekawiony. 

Z  ramionami  skrzyżowanymi  na  swojej  szerokiej  muskularnej  piersi  i  skrzyżowanymi 

kostkami opierał się o, odwróconą do niej tyłem, kanapę. 

„Gdzie  jest  ojciec?”  zapytała  go,  walcząc  ze  swym  podnieceniem,  ze  swymi  niesfornymi 

pragnieniami. 

„Spóźnił się. Liczy, że być może, będzie w domu jutro.” Powiedział spokojnie. 

„Być może?” ledwie uspokoiła drżenie swego głosu. 

„Być  może.”  Wyprostował  swoją  leniwą  postawę,  obserwując  ją  intensywnie  wąskim 

spojrzeniem  tak,  że  jej  piersi  i  cipka  zapulsowały.  Niech  go  cholera  za  to,  jaki  miał  na  nią 

wpływ. 

„I  nie  mógł  mi  powiedzieć  osobiście?”  zapytała  go  nerwowo,  patrząc  jak  się  do  niej  zbliża, 

zdecydowanie, pewny swego zdania. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

20 

 

„Jestem  pewien,  że  zadzwoni,  w  końcu.”  Jego  głos  był  powolny,  głęboki  z  napięcia  

i  pobudzenia.  Wszystko,  co  mogła  zrobić,  to  utrzymywać  swoje  oczy  na  jego  twarzy,  nie 

pozwalając im obniżyć się i zobaczyć, jak grube było rosnące wybrzuszenie w jego spodniach. 

Całkowicie zdawała sobie sprawę, że pulsowanie jej pochwy stało się intensywniejsze. 

„Więc  zgłosiłeś  się  na  ochotnika  jak  do  The  Welcome  Wagon

3

?”  brakowało  jej  tchu  

i wiedziała, że usłyszał to w jej głosie. Jego oczy pociemniały na tę wiadomość, intensyfikując 

jeszcze bardziej bicie jej serca. 

Podszedł jeszcze bliżej, aż dzieliły go od niej zaledwie centymetry. Mogła poczuć ciepło jego 

ciała, i mrowienie swych zakończeń nerwowych. Był wysoki, o wiele szerszy od niej. W jednej 

chwili poczuła się zagrożona i bezpieczna. Targały nią skrajne emocje, uniemożliwiające ruch, 

zniechęcając do niego. 

Krew buzowała w jej żyłach, gdy próbowała nadać sens potężnym uczuciom przebiegającym 

przez jej ciało i umysł. Dwa lata o nim myślała, walcząc z pokusą, jaką demonstrował i żarem, 

jakim był natchniony. 

„Jestem tu zawsze, aby cię powitać, Tess.” Uśmiechnął się, tak powolnie i dziwnie, że mięśnie 

jej  brzucha  się  napięły.  „Ale  muszę  przyznać,  że  byłem  bardziej  niż  chętny  po  wczorajszej 

rozmowie z tobą.” 

Jej twarz zapłonęła. Echami jej jęków, jej walki o oddech, kiedy orgazm szemrał w jej umyśle. 

Głos  Cole’a,  gardłowy  i  głęboki,  zachęcający  ją,  szorstki  od  jego  własnego  podniecenia, 

potem jej własny orgazm. 

Tess  przełknęła  ciężko,  gdy  przygryzła  wargi  w  nerwowym  niezdecydowaniu.  Czy  powinna 

wyjść mu naprzeciw? Czy może uciec? 

„Pies na baby” mruknęła, bardziej zła na siebie niż na niego. 

Zaśmiał się i wyciągnął rękę, aby dotknąć odsłoniętego ciała na jej szyi. 

„Ostra, jak zawsze.” Powiedział z nutą rozbawienia, podczas gdy jego oczy ściemniały. „Czy 

byłabyś tak samo gorąca w łóżku, Tess?” 

                                                           

3

 Organizacja, której członkowie objeżdżają okolicę, witając nowo przybyłych mieszkańców, oferując 

drobne prezenty i udzielając informacji lokalnej 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

21 

 

„Jakbym miała ci odpowiedzieć!” odburknęła. 

Walczyła,  aby  nie  nachylić  się  do  niego,  aby  wdychać  korzenny  zapach  podniecenia, 

definiujący mężczyznę. 

„Hmm, może mogłabyś mi  pokazać?” zasugerował, pobudzony, swoim jedwabiście gładkim 

głosem. 

Tess  zadrżała  na  niski  uwodzicielski  ton  jego  głosu.  Przeszedł  przez  jej  ciało,  napinając  jej 

cipkę, czyniąc jej biust nabrzmiałym, pozostawiając sutki w oczekiwaniu. 

Całe  jej  ciało  zapłonęło,  zawrzało.  Oddech  uwiązł  w  gardle.  Jego  ręka  przeniosła  się, 

grzbietami palców kreśląc płomień aż do pagórków jej pełnych piersi. 

Spojrzał w jej oczy, jego własne były senne, a powieki ciężkie. 

„Moja” wyszeptał. 

Jej oczy rozszerzyły się na zaborczy ton jego głosu. 

„Nie  sądzę.”  Chciała  skrzywić  się,  jak  na  dźwięk  zgrzytu,  jej  głos  był  szorstki.  „Nie  należę  

do żadnego mężczyzny, Cole. A już najmniej do ciebie.” 

Więc dlaczego jej ciało wrzeszczało w zaprzeczeniu? Mogła poczuć, jak nagie wargi jej cipki 

nawilżają  się,  jak  jej  ciało  przygotowuje  się  do  oddania  w  jego  posiadanie.  Skóra  zaczęła 

mrowieć, usta zwilgotniały na myśl o jego pocałunku. 

„Cała  moja”  warknął,  gdy  jeden  odpięty  guzik  wylądował  na  jej  pełnych  piersiach. 

„Wiedziałaś,  że  nie  było  sposobu,  bym  trzymał  się  z  dala  po  usłyszeniu  twego  orgazmu  

na dźwięk mojego głosu. Wiedziałaś, że nie pozwolę ci odejść.” 

Wzruszyła  ramionami,  walcząc  o  zimną  krew,  o  niezależność,  które  wydawały  się  bardziej 

wpojone niż potrzebne w tej chwili. 

„Nie masz wyboru, musisz dać mi odejść” poinformowała go, czując przebiegające przez nią 

ukłucie niepokoju na widok intensywności jego spojrzenia. 

Jego  palce  pogładziły  zaokrąglone  łuki  jej  piersi,  wyraz  jego  twarzy  był  zamyślony,  gdy 

wpatrywał się w nią z góry. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

22 

 

„Dlaczego  ze  mną  walczysz,  Tess?”  zapytał  nagle  łagodnie.  „Przez  dwa  lata  zrobiłem 

wszystko,  aby cię  przywiązać  i  abyś  przyznała,  że  mnie  pragniesz.  I  wiem,  że  tak  jest.  Więc 

dlaczego z tym walczysz?” 

„Może  chcę  być  skrępowana  i  zmuszona  do  przyznania  tego”  powiedziała  nonszalancko, 

ignorując wybuch podniecenia w jej pochwie na samą myśl. Słyszała plotki, znała od lat masę 

oskarżeń jej matki w stosunku do szwagra ojca. „Tak, Cole, ja związana, czekająca na ciebie  

i jednego z twoich najlepszych kumpli. Hej kochany, tutaj możliwości są nieograniczone.” 

Jej  usta  były  zmorą  jej  istnienia.  Mentalnie  przewróciła  oczami  na  to  gwałtowne  szydercze 

oświadczenie. 

„Mój najlepszy kumpel, co?” przechylił głowę, obserwując ją z lekkim uśmiechem. 

„Im więcej, tym weselej.” Odsunęła się od niego, odmawiając sobie dotyku, którego pragnęła 

ponad wszystko. „Wiesz, jak to jest. Dziewczyna musi spróbować w życiu różnych rodzajów 

pobudzenia. Może też iść na całość.” 

Miała zamiar odciąć sobie język. W tym momencie Tess czuła się bardziej opętana niż przy 

zdrowych zmysłach. Kuszenie Cole’a, naciskanie na niego, nigdy nie było dobrym pomysłem. 

Wiedziała to z własnego doświadczenia. Jednak wydawało jej się, że wie, jak to zrobić trochę 

inaczej. 

„Tess,  uważaj  o  czym  marzysz.”  Otwarcie  się  z  niej  śmiał.  „Czy  kiedykolwiek  miałaś  dwóch 

mężczyzn naraz, kochanie?” 

Pieszczota,  wypowiedziana  delikatnie  tym  mrocznym  szelmowskim  głosem  sprawiła,  że  jej 

puls przyspieszył bardziej niż wcześniej. 

„Czy to ważne?” odwróciła się do niego, demoniczne chochliki nakłaniały ją do droczenia się, 

do kuszenia w rewanżu. 

Błysnęła  na niego  spojrzeniem  spod  rzęs,  zaczepiając  o  jego biodra, tłumiąc  jęk  na  rozmiar 

erekcji pod jego dżinsami. Cholera, mógł rozsadzić zamek w każdej chwili. 

„Bez  znaczenia.”  Skrzyżował  ręce  na  piersi.  „Mogę  ci  dać  cokolwiek  zechcesz,  cukiereczku. 

Jeśli naprawdę tego chcesz. Jestem elastyczny.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

23 

 

* * * * * * * * 

Cole  poczuł,  że  jego  penis  pulsuje.  Niech  ją  szlag,  wiedział,  że  nie  miała  pojęcia  jak  daleko 

naprawdę go popychała. Mógł dojrzeć podniecenie w jej oczach, przebłysk seksualnego żaru, 

determinacji. Czy myślała sobie, że może go wyłączyć, dając mu carte blanche

4

 do zrobienia 

czegoś  gorszego?  Nie  zdawała  sobie  sprawy,  jak  go  pobudziła  seksualnie.  Myśl  

o związaniu jej, zmuszeniu do wyznania potrzeb swego ciała, lub jego potrzeb, to było niemal 

ponad  to,  co  jego  opanowanie  mogło  znieść.  Myśl  o  wprowadzeniu  jej  w  przyjemność 

ménage a trois

5

 oraz echo krzyków jej rozkoszy w swoich uszach sprawiły, że jego kogut stał 

się tak twardy, że był to aż fizyczny ból. 

Chciał,  by  Tess  poznała  każdy  rodzaj  dotyku,  aby  spróbowała  każdego  rodzaju  seksualnego 

doznania,  jaki  tylko  była  w  stanie  sobie  wyobrazić.  Chciał  jej  napalonej,  mokrej,  błagającej  

o  jego  koguta.  Chciał,  by  przyznała  się  do  swoich  potrzeb,  tak  jak  w  końcu  on  przyznał  się  

do swoich. Chciał Tess, teraz, jutro, zawsze. Jednakże mógł ją dostać tylko w sposób, w jaki 

będzie chciała mu się oddać. 

Cole obserwował rumieniec, który natychmiast oblał jej policzki, błysk zainteresowania w jej 

oczach. Uważała, że to gra, seksualna riposta, którą później z łatwością można zignorować. 

Ale  nie  zmieniało  to  faktu,  że  były  to  jej  własne  myśli,  a  nie  chwilowe  widzimisię.  Mógł  

to zauważyć poprzez falowanie jej piersi, ich nabrzmiałe łuki i twarde punkty jej sutków. Były 

niemal tak twarde, jak jego kogut. 

Nie mogła wiedzieć, pomyślał z nutą rozbawienia, jak bardzo chciałby robić z nią  te rzeczy. 

Opanował  go  niewiarygodnie  wysoki  poziom  dominacji.  Zaznajomienie  jej  z  byciem 

związaną, drażnioną, dręczoną, albo umieszczoną między jego ciałem a ciałem Jesse’go—” 

Musiał siłą stłumić swe żądze. Nie, żeby dzielenie się nią było łatwe, albo miało mieć często 

miejsce, ale była w tym szczególna rozkosz, której próżno by szukać w jakimkolwiek innym 

akcie seksualnym. Myśl o całkowitej kontroli nad jej ciałem, jej pragnieniami i żądzami, była 

afrodyzjakiem, niemal niemożliwym do oparcia mu się. 

                                                           

4

 Swobodę działania, wolną rękę 

5

 Trójkąt miłosny, seksualny

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

24 

 

„Tess,  nie  powinnaś  mnie  prowokować”  ostrzegł  ją  uważnie.  „Nie  zdajesz  sobie  sprawy  

o co prosisz, kochanie.” 

Czuł  się  zobowiązany  dać  jej  jedną  szansę,  jedyną  szansę,  do  uciszenia  jego  szalejących 

pragnień.  Nie  wiedziała,  nie  mogła  wiedzieć,  jak  istotną  częścią  niego  jest  seksualność. 

Seksualność  i  mroczne  pragnienie,  które  był  skłonny  dla  niej  stłumić.  Ale  jej  zuchwałe 

oświadczenie, że mogłaby to wszystko udźwignąć, to było więcej niż mógł znieść. 

„A  może  zdaję  sobie  sprawę.”  Kochał  ten  brak  tchu  w  jej  głosie,  na  krawędzi  strachu  

i pożądania, oszałamiająca kombinacja. 

„Pieprzyłbym twój tyłeczek, Tess” warknął, napierając na nią raz jeszcze. „Czy tego właśnie 

chcesz? Mojego kumpla, zatopionego w twojej wąskiej szparce, podczas gdy ja posuwałbym 

twoją tylną dziurkę. Krzyczałabyś, kochanie.” 

To wyobrażenie tak bardzo go rozpaliło, że nie mógł już tego wytrzymać. 

„Hmm…”  wydęła  swoje  różowe  usta  w  pogardliwym  grymasie  refleksji.  „Brzmi  ciekawie, 

Cole.  Ale  wiesz,  nie  mogę  pozwolić  byle  komu  na  takie  przywileje.”  Westchnęła  z  żalem. 

„Przykro mi, kochanie, ale wygląda na to, że nie masz szczęścia.” 

Och,  jakże  była  w  tarapatach.  Cole  utrzymywał  swój  lekko  rozbawiony  wyraz  twarzy, 

pozwalając jego słodkiej Tess wykopać swój własny grób. 

„A  co  musi  mieć  mężczyzna,  który  będzie  miał  to  szczęście?”  spytał,  gdy  z  premedytacją 

manewrował  nią  na  ścianę,  dociskając  ją  do  niej,  nie  zmuszając,  lecz  przytrzymując  

i ogrzewając ją. 

Przez  chwilę,  ujmująca  słabość  błysnęła  w  jej  oczach.  Jego  serce  zmiękło  na  to,  co  w  nich 

wyczytał. Mix nadziei i potrzeby, iskierka niepewności. 

„Coś, czego ty nie masz.” Zdziwił się, słysząc żal w jej głosie. 

„I  co  to  miałoby  być,  kochanie?”  Chciał  przyciągnąć  ją  do  swej  piersi,  tulić  ją,  zapewnić,  

że wszystko, czego potrzebuje, wszystko, czego pragnie leżało tylko w jej gestii. 

Odsunęła się od niego, jej instynkt samozachowawczy przejął kontrolę, przebłysk cierpienia 

w jej oczach przesłonił chęć do gierek, kokieterii i kuszenia. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

25 

 

„Serce, Cole. To serce” podsumowała. „A ja naprawdę nie sądzę, że masz jakiekolwiek.” 

* * * * * * * * 

Tess odeszła pospiesznie, spowita przez gniew. To niewiele pohamowało pragnienie czy też 

wrzący kocioł emocji, który groził zalaniem jej. Cholera. Cholera x2. Nie mogła go kochać. Nie 

mogła  potrzebować  jego  miłości.  Dwa  lata  sparingów

6

,  walki  z  jego  zalotami  i  gorącymi 

spojrzeniami nie mogły tego spowodować. 

Poczuła,  że  jej  ciało  drży,  a  łzy  ściskają  jej  klatkę  piersiową.  Kochanie  Cole’a  nie  miało 

przyszłości. Nie miała szans wobec wyrafinowanych doświadczonych kobiet, z którymi często 

spał. Widziała je, nienawidziła ich. Nie mogła znieść świadomości, że brał je do swego łóżka, 

sprawiał, że krzyczały na sam jego dotyk. Z pewnością go nie kochała. Ale Tess miała bardzo 

złe przeczucie, że jednak tak. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                           

6

 Walka treningowa lub kontrola w celu sprawdzenia formy; spotkanie towarzyskie mające charakter 

szkoleniowy. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

26 

 

 

ROZDZIAŁ PIĄTY 

 

Tess obudziła się sporo później, z poczuciem bycia obserwowaną, analizowaną, przedzierając 

się przez erotyczny sen o Cole’u droczącym się z nią, kuszącym pocałunkiem, który nigdy nie 

nadszedł. Na granicy krzyku domagającego się tego, czyjaś obecność w jej pokoju zaczęła być 

odczuwalna. 

Zamrugała,  otwierając  oczy,  marszcząc  brwi  w  delikatnym  świetle  świecy,  ustawionej  

na małym stoliku w kształcie półksiężyca, przy jej łóżku. Odwróciła głowę, jej serce zaczęło 

galopować. Cole siedział na brzegu łóżka, obserwując ją, jego niebieskie oczy były zwężone, 

muskularna  klatka  piersiowa  naga,  z  wyjątkiem  delikatnie  pokrywających  ją  czarnych 

włosków,  kierujących  się  w  dół  brzucha  i  znikających  w—  Jej  oczy  się  rozszerzyły,  a  potem 

odnalazły  jego  własne.  Był  nagi.  Słodki  Jezu,  był  goły  i  świetnie  się  bawił,  widząc  jej 

przerażenie. Gruby i długi, z purpurową główką, obficie pokryty żyłkami. 

Tess stała się nagle bardziej niż świadoma swojej nagości pod ciężką kołdrą. Gdy kładła się  

do  łóżka,  w  ogóle  o  tym  nie  pomyślała.  Teraz  mogła  poczuć  swoje  nabrzmiewające  piersi  

i  twardniejące  sutki.  Między  nogami  poczuła  powolną  piekącą  wilgoć  swojego 

rozgorączkowanego  ciała.  Poczuła  też  coś  jeszcze.  Jej  ramiona  przywiązane  były  

do  wygiętego  zagłówka,  rozciągnięte,  tak  samo,  jak  nogi;  taka  mała  zabawa  w  pętanie. 

Skurwysyn, związał ją w jej łóżku jak jakąś cholerną dziewiczą ofiarę. 

„Coś  ty  zrobił?”  całkiem  pozbyła  się  sennego  głosu,  podczas  gdy  on  siedział  nieruchomo, 

przyglądając  się  jej  tymi  szelmowskimi,  przepełnionymi  zmysłowością  oczami.  „Rozwiąż 

mnie, Cole. Co ty tu robisz?” 

„Lekcja  pierwsza”  odpowiedział  swoim  łagodnym  głosem,  uśmiechając  się  szeroko  

i seksownie. „Gotowa?” 

„Lekcja?” pokręciła głową, jej głos kipiał gniewem. Jak ten skurwiel śmiał ją związać? „O czym 

ty, do cholery, mówisz, Cole?” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

27 

 

Podniósł  rękę.  Tess  myślała,  że  chce  jej  dotknąć,  chwycić  ją,  zamiast  tego,  te  długie  palce 

owinęły  się  po  prostu  wokół  jego  koguta,  pieszcząc  go.  Przełknęła  mocno,  jej  usta 

zwilgotniały,  cierpiąc  z  potrzeby  posmakowania  tej  wypukłej  główki.  Rozważyłaby  nawet 

poddanie się temu impulsowi, gdyby tylko była w stanie się poruszyć. 

„Twoja  pierwsza  lekcja  bycia  moją  kobietą,  Tess”  powiedział  opanowanym,  stanowczym 

tonem. „Mówiłem ci, że jestem zmęczony czekaniem na ciebie. Dziś w nocy rozpoczyna się 

twoja pierwsza lekcja.” 

Tess przewróciła oczami, gdy wypuszczała powietrze z irytacją. 

„Czy  ty  jesteś  jakimś  skrytym  psychopatą  czy  czymś  w  tym  stylu,  Cole?”  odparowała.  „Czy  

ty w ogóle wiesz, co mówisz? W tej chwili masz mnie puścić i przestać się tak zachowywać. 

Cholera, jeśli chciałeś się pieprzyć, trzeba było po prostu powiedzieć.” 

Uśmiechnął  się  do  niej.  Drań  tylko  się  wyszczerzył,  w  tym  swoim  powolnym  szelmowskim 

stylu. 

„Ale,  Tess,  ja  nie  chcę  się  po  prostu  pieprzyć”  odpowiedział  z  rozbawieniem.  „Chcę  żebyś 

wiedziała,  kto  kontroluje  twoje  ciało,  twoje  żądze.  Chcę,  byś  poznała  całą  drogę  do  swej 

duszy,  wiedziała,  kto  jest  właścicielem  tej  ślicznej  cipki,  tego  ponętnego  małego  tyłeczka  

i  gorących  ust.  Chcę,  żebyś  przyznała,  że  są  moje,  do  mojego  wyłącznego  pieprzenia,  

w jakikolwiek sposób zechcę.” 

Cholera. Wiedziała, że był amatorem BDSM

7

, ale gwałt? 

„Cole” walczyła, by utrzymać racjonalny ton głosu. „To nie jest sposób na zdobycie kobiety, 

kochanie. Naprawdę. Wiesz, kwiaty, zaloty, to jest droga do serca kobiety.” 

„Doprawdy?” otwarcie się z niej śmiał. „Wysłałem ci kwiaty, kochanie—” 

Jej oczy się rozszerzyły. 

„O tak, z bilecikiem informującym, jaki rozmiar korka analnego powinnam kupić, żebyś mógł 

pieprzyć mój tyłek” odparowała, szarpiąc za liny krępujące jej kostki. „Wielce romantyczne, 

Cole.” 

                                                           

7

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/BDSM

  ;-P 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

28 

 

Przypomniała  sobie  poczucie  grozy,  wstydliwe  podniecenie,  kiedy  czytała  tamten  liścik. 

Kwiaty wyrzuciła do kosza, ale bilecik zachowała. Dlaczego, nie była pewna. 

Wzruszył lekko ramionami. „Praktyczne” odpowiedział. „Chciałem, żebyś była przygotowana. 

Ale skoro nie chciałaś tego zrobić samodzielnie, będziesz musiała zaakceptować ból.” 

Ból? Nie. Żadnego bólu. 

„Posłuchaj,  Cole”  ostrzegła  go  sensownie.  „Ojciec  będzie  na  ciebie  naprawdę  wkurwiony.  

I wiesz, że powiem—” 

„Pierwsze,  co  zrobiłem,  to  poprosiłem  o  pozwolenie  twojego  ojca”  odpowiedział  jej 

delikatnie, z cierpliwością wypisaną na twarzy. „Jak myślisz, dlaczego twoja matka w końcu 

zostawiła  twego  ojca?  Nie  zaaprobowała  tego,  kim  był  i  czego  potrzebował.  Nie  popełnię  

z tobą tego błędu. Będziesz znała, i zaakceptujesz w duszy, swoje potrzeby, jak również moje 

własne.  Nie  uciekniesz  ode  mnie.  Twój  ojciec  to  rozumie  i  daje  mi  czas,  bym  pomógł  

to zrozumieć tobie.” 

Tess  wpatrywała  się  w  Cole’a,  furia  wezbrała  wewnątrz  niej,  gdy  szarpała  ramionami  

za  krępujące  ją  liny.  Niech  go  szlag,  nie  były  ciasne,  ale  nie  było  szans,  by  mogła  zetrzeć  

mu tę wyższość z twarzy. 

„Kłamiesz” oskarżyła go. „Ojciec nigdy nie pozwoliłby ci mnie skrzywdzić.” 

„Zapytaj go rano” leniwie wzruszył ramionami. „Do tego czasu będziesz już wolna.” 

Wypełniło  ją  poczucie  bezsilności.  Niech  go  cholera,  myślał,  że  ma  te  wszystkie  przeklęte 

odpowiedzi i wszystkie przeklęte plany. Ale ona nie była zabawką w jego rękach i udowodni 

mu to. 

„Będziesz  za  to  siedział”  obiecała  mu.  „Przysięgam,  nawet  jeśli  to  ostatnie,  co  zrobię, 

dopilnuję, żeby cię zamknęli.” 

Milczał przez dłuższą chwilę, jego oczy lśniły z pożądania, z chłodnej wiedzy. 

„Nie  robiłbym  tego  na  twoim  miejscu.  I  myślę,  że  gdy  nadejdzie  dzień,  być  może  zmienisz 

swoje zdanie.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

29 

 

Tess oddychała ciężko, patrząc na niego z poczuciem strachu, i nienawidząc pożądania, jakie 

to wszystko w niej wyzwalało. 

„O czym ty mówisz?” odburknęła. 

Jego  dłoń  przestała  leniwie  głaskać  koguta  i  przeniosła  się  na  jej  brzuch.  Jej  mięśnie 

mimowolne się zacisnęły na ciepło i szorstkość jego ciała. 

„Dzisiejszej  nocy  dam  ci  posmakować  tego,  co  nadchodzi”  obiecał.  „Dowiesz  się,  kto  jest 

twoim panem, Tess, powolutku. Krok po kroku. Nic zbyt ostrego, kochanie, obiecuję.” 

Tess  zadrżała.  Nie  brzmiał  okrutnie,  lecz  zdecydowanie.  Jego  głos  był  miękki,  niezmiernie 

delikatny, ale przepełniony celem. Mógł ją mieć w tej chwili i to na własnych warunkach. 

„To nie jest to, czego chcę, Cole” powiedziała, walcząc o oddech, o poczucie kontroli. 

Jego dłoń gładziła leniwie jej brzuch, jego oczy śledziły każdy ruch, palce zakradły się między 

jej  uda,  aż  jeden  z  nich przedarł  się  przez  gęsty  śliski  krem,  czym  udowodnił  fałszywość  jej 

słów. Zadrżała, tłumiąc jęk rozkoszy, gdy długi gruby palec zatapiał się w jej pochwie. 

„Nie jest?” wyszeptał. „Myślę, że kłamiesz, Tess. Nie powinnaś mnie okłamywać, kochanie.” 

Zanim  zorientowała  się,  co  nadchodzi,  odsunął  rękę  i  otwartą  dłonią  wymierzył  ostrego 

klapsa jej nagiej cipce. 

Tess  szarpnęła  się  z  podniecenia.  „Ty  skurwysynu”  wykrzyczała,  szamocząc  się  w  więzach  

i ignorując chłostę rozkoszy, czyniącą jej łechtaczkę nabrzmiałą. „Skopię ci dupę, jak tylko się 

stąd wydostanę.” 

Cole uśmiechnął się, przesunął na jej stronę i ustawił między jej rozsuniętymi udami.  

„Puść  mnie,  ty  draniu!”  krzyknęła,  starając  się  lekceważyć  haniebną  przyjemność  

i oczekiwanie wewnątrz niej. 

„Niegrzeczna  Tess”  wyszeptał,  jego  dłoń  gładziła  jej  cipkę,  ślizgając  się  po  wilgoci, 

pokrywającej gęsto i obficie te wargi. „Jesteś ciasna, Tess. Jak długo nie miałaś kochanka?” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

30 

 

„Pocałuj mnie w dupę!” zawołała, a potem szarpnęła w zaskoczeniu, gdy położył dłoń na jej 

cipce.  Walczyła  z  więzami,  przerażona  szokującymi  wibracjami  rozkoszy  jej  łechtaczki, 

pulsującej w ferworze ciosów. „Przeklinam cię!” 

Jej ciało wygięło się w łuk, gdy jego palec wsunął się do jej pochwy po raz kolejny. To było 

powolne porażenie, twardy palec rozdzielał jej mięśnie, powodując drżenie ciała w ekstazie. 

Walczyła z potrzebą skomlenia, błagania o powolną penetrację. 

„Jak długo, Tess, nie miałaś kochanka?” spytał ją ponownie. 

Tess zdała sobie sprawę, że dyszy w afekcie, gotowa na orgazm. Boże, gdyby tylko pozwolił 

jej odejść. 

„Nienawidzę cię” warknęła. 

Jego  palec  zatrzymał  się.  W  połowie  drogi  do  jej  wnętrza,  gdy  jej  mięśnie  zaciskały  się 

desperacko, on się zatrzymał. 

„Nie  jesteś  miła,  Tess”  szepnął.  „Mógłbym  cię  tu  zostawić  związaną,  napaloną  i  cierpiącą  

z  potrzeby,  albo  mogę  dać  ci  to,  czego  potrzebujesz,  wreszcie.  A  teraz,  odpowiedz  

na pytanie. Jak długo?” 

Groźba  była  jasna.  Jego  palec  tkwił  wciąż  w  jej  wnętrzu,  gdy  patrzył  na  nią  z  surowym 

wyrazem  twarzy,  choć  jego  oczy  zachowały  leniwy,  łagodny  nastrój.  Kontrast  był  niemal 

przerażający. 

„Cztery  lata.  Zadowolony—  O  Boże!”  jej  plecy  się  wycięły,  głowę  wciskała  w  poduszki,  gdy 

jego palec powrócił do płynnego, potężnego zanurzenia. 

Tess drżała, jej orgazm był tak blisko, że czuła pulsującą desperację. 

„Cholera,  jesteś  ciasna,  Tess”  opuszkami  gładził  wrażliwe  głębie,  podczas  gdy  ona  wiła  się  

spętana. „Tak ciasna, jak dziewica. Założę się, że twój tyłeczek jest jeszcze węższy.” 

Tess zastygła, zaczęła się trząść, widząc pożądanie, podniecenie napełniające oblicze Cole’a. 

Jego kogut był wielki, gruby i długi, i wiedziała, że rozciągałby jej cipkę, aż krzyczałaby z ulgi. 

Ale jej tyłek? Mowy nie ma. Wyraz twarzy Cole’a mówił, że zorientował się w tym dokładnie. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

31 

 

 

ROZDZIAŁ SZÓSTY 

 

„Cole,  bądźmy  rozsądni”  Tess  sapała,  gdy  jej  cipka  zaciskała  się  wokół  palca  ulokowanego  

w  jej  wnętrzu,  drżała  od  głębokich,  łagodnych  ciosów  wymierzanych  przez  jego  opuszki. 

„Twój penis się tam nie zmieści. Nie próbuj mnie straszyć.” 

Ale miała przeczucie, że nie są to czcze pogróżki. 

Uśmiechnął  się.  Doskonale  wiedziała,  by  mu  nie  ufać.  Wykrzywił  powolnie  usta,  ukazując  

zmarszczki  w  kącikach  oczu.  Uważnie  ją  obserwując,  wysunął  palec  z  przemokniętych, 

rozpalonych głębi i przesunął w dół. 

Tess  spojrzała  na  niego  ostrożnie,  jak  dzikie  zwierzę,  podczas  gdy  on  oparł  swoją  głowę  

na  ramieniu  i  obserwował  ją  przez  zwężone  oczy.  Wtedy  przeniósł  spojrzenie  na  jej  uda,  

a ona podążyła wzrokiem za jego dłonią. 

„Nie—” zawołała bezradnie, gdy podniósł rękę. 

Szarpnęła  się.  Ruszył  głową,  zamykając  usta  na  jej  twardym  sterczącym  sutku  chwilę  przed 

tym, jak wymierzył kolejny ostry cios ustom jej cipki. 

Krzyknęła,  rozkosz  i  ból  wydobyły  bezradny  dźwięk  chaotycznego  pragnienia  z  jej  gardła, 

podczas gdy ciało wygięło się i szarpnęło przeciwko niemu. Jego język  drażnił jej sutek, ssąc 

ją,  a  kolejne  uderzenie  w  cipkę  wymierzone  zostało  w  miejsce  osłaniające  nabrzmiałą 

łechtaczkę.  Jej  wołanie  stało  się  głośniejsze,  jej  ciało  szarpało  się,  wyginało  i  walczyło 

zarówno z bólem, jak i rozkoszą, a ona zmagała się z próbą ich rozdzielenia. Była napalona, 

jej głowa miotała się od zagmatwanego trzęsawiska doznań. Chciała błagać o więcej, błagać 

o litość. 

Poraził ją kolejny cios, wymierzył go kierując dłoń z łechtaczki do pochwy, szczypiąc przy tym 

jej  sutek  zębami.  Piekący  ból,  ostry  i  niepohamowany,  pulsował  w  jej  cipce,  gdy  krzyczała  

z nadchodzącego orgazmu. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

32 

 

„Proszę”  błagała,  rzucając  głową  o  poduszkę,  gdy  poczuła,  że  on  znowu  podnosi  rękę.  

„Proszę, Cole—” 

Zdławiony  krzyk  wyrwał  się  z  jej  gardła,  gdy  trafił  ją  najmocniejszy  cios,  uderzając  z  siłą  

i  żarem,  sprawiając,  że  jej  cipka  zapłonęła,  i  osiągnęła  orgazm  wbrew  swojej  woli.  Dreszcz 

przeszył jej ciało, gdy jego dłoń pocierała jej cipkę, napierając wystarczająco, by doszła. 

Potem jego usta z jękiem pokryły jej, jego język przeszywał ją zachłannie i wygłodniale. Tess 

walczyła,  by  się  zbliżyć,  ramiona  i  nogi  protestowały  przeciw  uwięzieniu,  gdy  oddała 

pocałunek z równą żarliwością, ich  usta się splątały, jej ochrypłe jęki wydobyły się z gardła, 

gdy poczuła pulsowanie cipki, jej pochwa pragnęła więcej. 

Tess  zadrżała  na  wibrujące  natężenie  orgazmu,  jakaś  odległa  część  niej  była  wstrząśnięta, 

zdziwiona,  że  mogła  reagować  w  taki  sposób.  Płomienne  mrowienie  doznania  opływało  jej 

ciało, liznęło jej łono, pozostawiając ją żądną, nienasyconą. Jej cipka była pusta, dręczący ból 

pobudzenia dopadł ją ponownie. To wszystko nie wystarczyło. Potrzebowała więcej. O wiele 

więcej. 

„Potrzebujesz więcej, Tess?” warknął, wycofując się i wpatrując w nią z góry. 

Jego oczy nie były już cierpliwe, były rozochocone i nienasycone, bacznie ją obserwowały. 

„Więcej.  Proszę,  Cole.  Potrzebuję  cię”  jęknęła,  patrząc  w  górę  na  niego,  gdy  jej  ciało 

poruszyło się niespokojnie, potrzebując go, pragnąc by jego kogut pozbawił ją tchu, tak silne 

było jej podniecenie. 

Przysunął  się  z  powrotem,  jego  ręka  krążyła  między  jej  udami,  a  z  gardła  wydobył  się 

drapieżny jęk, gdy poczuł grubą warstwę kremu, pokrywającego jej ciało. 

„Twoja  cipka  jest  taka  gorąca,  Tess”  ton  jego  głosu  brzmiał,  jakby  przechodził  przez  mękę. 

„Tak gorąca i słodka, że mógłbym cię teraz pożreć.” 

„Tak” obróciła się do niego, potrzebując jego dotyku, pieprzenia, by ulżył tej dyszącej jamie 

rozkosznej potrzeby, która pulsowała wewnątrz niej. 

„Jeszcze  nie”  odmówił  sprawiając,  że  zaskomlała.  „Jeszcze  nie  teraz,  kochanie.  Ale  już 

wkrótce. Naprawdę niedługo.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

33 

 

Patrzyła jak, idąc na kolanach, przysuwał się do niej, opierając następnie o poduszki między 

jej ramionami a głową. 

„Wiesz,  czego  chcę,  Tess”  powiedział  szorstkim  głosem,  jego  kogut  zmierzał  do  jej  ust. 

„Otwórz usta, kochanie i daj mi to, czego pragnę.” 

Cokolwiek.  Cokolwiek,  by  przekonać  go  do  złagodzenia  bólu,  który  tętnił  wyraźnie  w  jej 

brzuchu.  Otworzyła  usta  i  jęknęła,  gdy  gruba  główka  przedarła  się  przez  nie,  rozciągając  

je  szerzej.  Był  ogromny,  tak  długi  i  gruby,  że  chciała  płakać  ze  strachu,  krzyczeć  na  niego,  

by się pospieszył i zaczął ją posuwać. 

„O tak, te gorące małe usteczka” wyjęczał, owijając palce wokół rękojeści, gdy penetrował jej 

usta, zatrzymując się tylko wtedy, gdy jej oczy rozszerzały się ze strachu przed zadławieniem. 

„Rozluźnij  gardło,  Tess”  nalegał.  „Tylko  o  mały  cal,  kochanie.  Jeden  mały  cal  dla  mnie,  

a pokażę ci, jak bardzo mogę cię uszczęśliwić.” 

Z jej cipki wyrwała się odpowiedź. Tak, bierz więcej, suko. Weź wszystko tak, żeby mógł mnie 

pieprzyć.  Drapieżna  istota,  jaką  była  jej  cipka,  zażądała  posłuszeństwa  tak  zachłannie,  jak 

robił to Cole. Oddychając przez nos, wpatrując się w niego, powoli rozluźniła mięśnie gardła  

i poczuła stopniowe natarcie, ostatni cal, którego przyjęcia od niej wymagał. 

Jego dłoń zacisnęła się na kogucie, palcem pocierał jej usta, jakby kreślił granicę, ale to wciąż 

było coś więcej. Wycofał się z powrotem, gdy Tess ssała grubą długość, zwilżając językiem, 

drażniąc spód jego fiuta, a gdy już prawie uwolnił go z jej ust, obciągając żarłocznie już tylko 

główkę, i kochając to. 

Wtedy  znowu  rozpoczął  penetrację.  Powolnie  wymierzonymi  pchnięciami  zatonął  w  głębi, 

którą  wyznaczył,  wyraz  jego  twarzy  był  napięty  z  ekstremalnej  rozkoszy,  podczas  gdy  ona 

zmagała  się  z  pieszczotami  ostrza,  które  próbowało  ją  udusić.  Pozwoliła  gardłu  wykonać 

połykający ruch, próbny ruch, by sprawdzić swoje umiejętności. 

Cole  jęknął,  jego  fiut  szarpnął  się  w  jej  ustach,  gdy  wycofał  i  wepchnął  go  z  powrotem. 

Powtórzyła ruch, obserwując jego twarz, nie tracąc z zasięgu wzroku jej wyrazu, gdy zaczął 

pieprzyć jej usta. Był zdyszany, miał zaciśnięte zęby i mocno napięte mięśnie brzucha. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

34 

 

„Tak,  połykaj”  warknął,  gdy  powtórzyła  ruch.  „Połykaj,  kochanie.  Pokaż  mi,  jak  bardzo 

pragniesz mojego fiuta.” 

Mocno  rżnął  jej  usta,  a  one  rozciągały  się  tak  szeroko,  że  poczuła  obtarcia,  ale  Tess 

uwielbiała  to,  ubóstwiała  obserwować  podniecenie,  niezwykłą  żądzę,  jaka  odbijała  się  

na  jego  twarzy  za  każdym  razem,  gdy  jej  gardło  pieściło  główkę  jego  fiuta.  Jego  biodra 

wierzgały przed nią, wydał dudniący pomruk, gdy pieprzył jej usta, wpychając swego koguta 

tak głęboko, jak tylko mógł, jęcząc, gdy ciało bardziej się naprężyło. 

„Tak.  Dochodzę,  Tess.  Zaraz  spuszczę  się  do  twoich  gorących  małych  usteczek,  tak  jak  

to zrobię do tego ciasnego małego tyłeczka. Przyjmij to, kochanie, weź mojego koguta.” Wbił 

się, ona przełknęła, szarpnął biodrami, a potem Tess poczuła pierwszy ostry strumień spermy 

wystrzelony w jej gardło. A po nim jeszcze więcej. Niewiarygodnie silne uderzenie kremowej 

spermy trysnęło w dół jej gardła, gdy krzyknął tuż nad nią. 

Tess  była  zachwycona,  drżąc  w  oczekiwaniu,  gdy  poczuła  jego  koguta,  wciąż  twardego, 

wydostającego się z jej ust. Zerżnie ją teraz. Z pewnością, ją zerżnie. 

„Jesteś taka piękna, Tess” wyszeptał, wysuwając się z niej i wpatrując w nią z góry, jego oczy 

ponownie  stały  się  łagodne.  „Tak  cholernie  gorąca  i  piękna,  doprowadzasz  mnie  

do szaleństwa.” 

„To dobrze” jęknęła. „Pieprz mnie, Cole. Proszę.” 

Uśmiechnął się, a jej oczy się rozszerzyły, gdy pokręcił głową. 

„Co?”  oburzyła  się  z  niedowierzaniem.  „Niech  cię  cholera,  Cole,  nie  możesz  mnie  tak 

zostawić.” 

„Czy  ja  powiedziałem,  że  cię  opuszczam?”  zapytał,  unosząc  brwi.  „Nie,  Tess,  będę  tutaj  

z tobą, całą noc, co noc. Ale nie jesteś jeszcze gotowa, by cię zerżnąć.” 

„Przysięgam, że jestem” nalegała. „Naprawdę jestem, Cole.” Gdyby była jeszcze choć trochę 

bardziej, stanęłaby w płomieniach. 

Zaśmiał się cicho, choć wydawał się napięty. 

„Jeszcze nie teraz, Tess” wyszeptał. „Ale wkrótce.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

35 

 

Przeszedł przez pokój i wtedy Tess zauważyła małą tackę położoną na narzucie, osłaniającej 

jej komodę. Podniósł ją i, kiedy się odwrócił, oczy Tess rozszerzyły się ze strachu. 

Na  srebrnej  tacy  leżało  kilka  seksualnych  pomocy,  a  także  duża  tubka  oliwki.  Tym,  

co przestraszyło ją najbardziej, był gruby korek analny osadzony na szerokiej podstawie. Tess 

zadrżała na ten widok, potrząsając głową ze strachu, gdy Cole zaczął się zbliżać. Gdyby tylko 

była wystarczająco przerażona, pomyślała w duchu. Boże pomóż, jej cipka płonęła, ciało stało 

się tak wrażliwe, że lekka bryza mogłaby doprowadzić ją do spełnienia. A widząc te zabawki, 

gruby korek i duży dildo, drżała nie tylko ze strachu, lecz także z podniecenia. 

Postawił tacę na jej nocnym stoliku, potem usiadł na łóżku, wpatrując się w niego. 

„Jeśli nie będziesz pobudzona, potrzebując mnie i tego, co mogę ci ofiarować, wtedy odejdę” 

powiedział tak delikatnym głosem, że musiała się wysilić, by to usłyszeć. „Ale będę naciskał, 

Tess,  zobaczysz  czego  chcesz  i  co  sama możesz otrzymać. Nie tylko  tej nocy, ale przez  cały 

tydzień. Jesteś moja aż do przyjęcia twojego ojca. Nieważne co, nieważne kiedy, tak długo jak 

podnieca cię to, co robię.” 

„A  jeśli  nie?”  spytała  ze  złością.  „Co  zrobisz,  skrzywdzisz  mnie  aż  nie  będę  już  mogła  tego 

znieść?” 

Odwrócił się do niej, jego oczy płonęły. 

„Tylko  ja  potrafię  dać  ci  to,  czego  pragniesz,  czego  potrzebujesz”  odparł.  „Jesteś  tak 

cholernie gorąca, gdy jesteś zdominowana, że sama nie możesz tego znieść. Myślisz, że tego 

nie wiem? Czy uważasz, że te pogłoski o moich preferencjach były niepotrzebne? Gdyby cię 

to  nie  podnieciło,  nie  byłabyś  tak  wilgotna,  że  zmoczyłaś  mi  rękę  dwa  lata  temu,  gdy 

złapałem cię w korytarzu. Ty po prostu się boisz. A ja zbyt cholernie cię pragnę, by pozwolić 

ci dłużej bać się tego, czego oboje potrzebujemy.” 

„Nie zrobię tego!” ale podniecenie elektryzowało jej ciało, przez każdą komórkę przebiegał 

dreszcz oczekiwania. 

„Nie?”  warknął.  „Wiem  o  książkach,  które  twoja  matka  znalazła  w  twoim  pokoju,  gdy 

wyjechałaś  do  college’u,  Tess.  Historie,  które przeczytałaś, by zaspokoić swój  głód,  którego 

nie byłaś w stanie pojąć.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

36 

 

Jej  twarz  zapłonęła.  Matka  była  wściekła  z  powodu  tych  nieprzyzwoitych  książek,  które 

znalazła w pokoju Tess tamtego roku. 

Zniewolone,  zdominowane  przez  swoich  kochanków.  Posłuszne,  rozkoszujące  się  każdym 

wybuchem zmysłowej rozkoszy, jakiej doświadczają. 

Tess czuła, jak rumieniec zażenowania oblewa całe jej ciało. 

„Czy  kiedykolwiek  pieprzyłaś  swój  tyłeczek,  Tess?”  spytał  łagodnie,  pochylając  się  ku  niej, 

bacznie  ją  obserwując.  „Tak,  jak  pieścisz  swoją  cipkę,  walcząc  o  orgazm,  czy  kiedykolwiek 

twój  palec  zakradł  się  do  tego  małego,  ciemnego  i  gorącego  korytarza  tylko  po  to,  żeby 

sprawdzić jak to jest?” 

Zrobiła to. Tess jęknęła z upokorzenia. Ale to nie był jej palec, a raczej zaokrąglony, smukły 

wibrator,  który  trzymała  w  ukryciu.  Mroczna  fala  rozkoszy,  która  ją  ogarnęła,  była 

przerażająca.  Równie  zły  był  ostry,  szokujący  wstrząs  orgazmu,  który  niemal  doprowadził  

ją  do  rozdzierającego  ciało  krzyku  sprawiając,  że  jej  cipka  trysnęła  śliską,  lepką  cieczą. 

Pamiętny ból penetracji, poniżenie przez gwałtownie ociekającą po niej ciecz, kazały jej nigdy 

nie  próbować  czegoś  takiego  ponownie  z  wyjątkiem  jej  palców.  Nawet  teraz,  lata  później, 

myśl o tym jednorazowym postępku była wystarczająca, by zostawić ją napełnioną wstydem. 

„Czy  to  bolało,  Tess?”  oczywiście  te  szelmowskie  oczy  dostrzegły  na  jej  skórze  rumieniec 

przyznania się. „Czy może sprawiło, że chciałaś więcej?” 

„Nie” odparowała, trzęsąc się z nerwów, z pobudzenia. 

„A ja myślę, że tak było.” Dotknął jej policzka, jego palce pieściły jej ciało, głos był delikatny. 

„Wydaje mi się, że zostawiłem cię zbyt obolałą, potrzebującą i tak cholernie przestraszoną, 

byś  spróbowała  po  to  sięgnąć.  Uważam,  Tess,  że  potrzebujesz  mnie  tak  samo,  jak  

ja potrzebuję ciebie.” 

„A ja myślę, że jesteś pomylony.” Odparowała, odmawiając mu i zastanawiając się dlaczego, 

skoro tak cholernie tego potrzebowała. 

Jego kciuk pogładził jej opuchnięte usta, jego oczy pociemniały, błyszcząc w świetle świecy. 

„Czyżby?” zapytał miękko. „Sprawdźmy, Tess, jak bardzo jestem szalony.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

37 

 

 

ROZDZIAŁ SIÓDMY 

 

Tess patrzyła na Cole’a, starając się uspokoić ciężkie, nierówne oddechy, które wstrząsały jej 

ciałem. Nie była w stanie złapać odpowiedniej ilości tlenu, ani wyregulować mocnego drżenia 

swojego galopującego serca. 

„Jest cienka linia dzieląca przyjemność od bólu” odparł, gdy zdejmował z tacy korek analny  

i  tubkę  oliwki.  „Jest  tak  smukły,  że  jeśli  wszystko  zrobi  się  poprawnie,  ból  zmiesza  się  

z przyjemnością, w mroczny erotyczny sposób.” 

Skierował  się  w  dolną  część  łóżka.  Rozluźnił  więzy  krępujące  jej  stopy,  a  potem  szybko 

chwycił  jej  nogi,  by  nie  miała  możliwości  wykopania  go.  Ignorując  jej  szamotanie  się  

i  wściekłe  przekleństwa,  kilka  minut  później  odwrócił  całe  jej  ciało,  a  liny  ponownie 

utrzymywały jej pozycję, gdy wsuwał kilka poduszek pod jej biodra. 

„Ty draniu.” Jej głos został stłumiony przez dzikie podniecenie, które przeszyło jej ciało. 

Teraz  jej  pośladki  wypinały  się  do  niego.  Była  rozłożona,  otwarta  na  niego,  a  wybuchy 

strachu i podniecenia przetaczały się przez jej ciało, wprawiając w przerażenie. 

„Boże,  Tess,  jesteś  piękna”  warknął  zza  jej  pleców,  jego  głos  był  szorstki,  pełen  pożądania. 

„Twój mały tyłeczek jest tak różowiutki i śliczny. I podoba mi się, jak utrzymujesz swoją cipkę 

tak śliską, tak miękką, tak gładką. Ale wolałbym zrobić to sam. Od tej chwili, ja się tym zajmę 

dla ciebie.” 

Tess  zadrżała,  krzycząc.  Powinna  tego  nienawidzić.  Powinna  wrzeszczeć,  błagać  go,  żeby 

przestał, zamiast tego jej ciało pulsowało z potrzeby i pragnienia, w oczekiwaniu. 

„Nie powinnaś była tak się ociągać z powrotem, Tess” wyszeptał, całując jeden z jej pełnych 

pośladków.  „Nie  powinnaś  była  zmuszać  mnie  do  czekania  na  siebie  przez  tak  długi  czas, 

kochanie, bo już nie będę w stanie być tak delikatny, jak mogłem być.” 

Jej cipka zadrżała na te słowa. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

38 

 

„I będę musiał cię ukarać.” Zakwiliła na to rosnące podniecenie w jego głosie. „Ale zrobiłbym 

to  tak  czy  inaczej,  Tess.  Ponieważ  muszę  zobaczyć  ten  śliczny  tyłeczek  cały  czerwony  

i rozpalony od mojej ręki.” 

„Nie—” Wbrew jej instynktownemu wołaniu, jego ręka opadła na jej okrągły pośladek. 

Żar rozlał się po jej ciele, a potem krzyknęła, gdy palec zatopił się w jej cipce sekundę później. 

Wykrzywiła się, wiła przeciwko więzom. 

„Jesteś  taka  mokra”  jęknął.  „Tak  ciasna  i  gorąca,  Tess.  Ale  zanim  mój  kogut  zagłębi  się  

w twojej cipce, będziesz jeszcze bardziej.” 

Jego  ręka  uderzyła  ponownie,  kiedy  szeroki  palec  wycofał  się  z  jej  drżącej  pochwy.  Kiedy 

gorąco  pokryło  jej  pośladki,  palec  znów  się  w  niej  zatopił.  Tess  krzyczała  ze  strachu  

i  z  napełniającego  ją  mrocznego,  erotycznego  podniecenia.  Ciosy  nie  były  okrutne,  raczej 

ostre i palące, powodując silne rozgrzanie jej ciała. 

„Taka śliczna.” Uderzył ją z drugiej strony, potem jego palec naparł na nią raz jeszcze. 

Była tak wilgotna, że aż z niej kapało. Przeplatał łagodne pchnięcia ostrymi, by wzdrygała się 

z  oczekiwania.  Utrzymywał  stan  jej  rozgrzania,  ból  rozprzestrzeniał  się  w  jej  ciele.  Ten  ból, 

którego  nienawidziła,  a  nienawidziła  dlatego,  że  rozkosz,  jaką  z  sobą  niósł  doprowadzał  

ją  do  szaleństwa.  Mogła  poczuć  swoje  soki,  toczące  się  z  cipki,  słyszeć  swój  krzyk 

odzwierciedlający potrzeby, których nie chciała nazwać. 

Do czasu, gdy skończył, jej tyłek był rozpalony, biodra falowały, a cipka pulsowała. Umierała  

z  potrzeby.  Jeśli  jej  szybko  nie  zerżnie,  oszaleje.  Płonęła  w  środku  i  na  zewnątrz,  fala 

ognistego pożądania dręczyła ją, gdy walczyła z niemoralną przyjemnością klapsów. 

„Twój tyłeczek jest teraz taki śliczny i zaczerwieniony” jęknął. „Cholera, Tess, uwielbiam cię 

taką, kochanie, cała związana dla mnie, zaczerwieniona, twoja cipka jest rozpalona i ciasna,  

i tak wilgotna, że moczy moje palce”. Dwa palce zanurzyły się w jej wnętrzu. 

„Cole—”  jej  krzyk  był  ochrypły  i  rozpaczliwy,  kiedy  orgazm  zachwiał  nią  na  krawędzi 

dręczącego podniecenia. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

39 

 

„Teraz umieszczę ten korek w twoim tyłeczku, Tess” ostrzegł ją, wyciągając palce z jej ciała. 

„A potem będę cię pieprzył, kochanie. Będę cię pieprzył tak głęboko i mocno, że nigdy więcej 

mnie nie zostawisz.” 

Głowa Tess opadła na poduszkę, gdy jego ręka rozdzielała jej pośladki. Wzdrygnęła się, gdy 

poczuła  zimną  oliwkę,  a  potem  znowu  krzyknęła,  gdy  jego  palec  zatonął  w  całości  w  jej 

ciasnej  dziurce.  Zaszczypało,  wysyłając  wybuch  żaru  do  jej  mięśni,  który  zmienił  jej 

szamotanie się na parcie. 

„Oh, Tess, twój tyłeczek jest tak ciasny.” Obrócił palec w jej wnętrzu, rozsmarowując oliwkę, 

rozciągając  mięśnie  aż  zapiszczała  z  rozpaczy.  „Nie  chce  się  rozciągnąć,  Tess.  Taka  śliczna 

dziewicza dziurka.” 

Tak  pełna,  jak  jego  palec  ją  nasycał,  czy  kiedykolwiek  mogła  wziąć  więcej?  Zacisnęła  się  

na  nim  ze  strachu  i  jęknęła,  gdy  ból  uniesienia  sprawił,  że  jej  cipka  zatętniła  rozochocona. 

Była  niemoralna.  Powinna  być  przerażona,  walczyć  z  nim,  zamiast  tego  jej  skomlenia  były 

błaganiami o więcej. 

Jeszcze  kilka  razy  użył  oliwki,  podczas  gdy  Tess  walczyła  o  oddech  pośród  przyjemności  

i  bólu.  Była  gotowa  krzyczeć,  błagać  o  więcej.  Chciała  szeptać  zakazane  słowa.  Przygryzła 

wargę, dyszała i krzyknęła, gdy jego palec w końcu ustąpił. 

„Tess,  chcę  żebyś  teraz  wzięła  głęboki  oddech”  w  końcu  poinstruował  ją,  rozpalony. 

„Rozluźnij  się,  gdy  korek  zacznie  wchodzić,  to  złagodzi  ból,  jeśli  to  dla  ciebie  za  dużo  

na początek.” 

„Katujesz  mnie”  wykrzyczała,  szarpiąc  się  w  więzach.  Nie  chciała  teraz  tego.  Była  zbyt 

przerażona.  Mroczna  zmysłowość  wokół  niej  była  zbyt  intensywna,  zbyt  przerażająca. 

„Przestań, Cole. Wypuść mnie!” 

„Wszystko  w  porządku,  Tess.”  Jego  dłoń  gładziła  jej  tyłek,  a  potem  chwycił,  rozdzielając  ją 

ponownie. „W porządku, kochanie. To normalne, że się boisz. Po prostu rozluźnij się.” 

„Cole—” Nie wiedziała, czy krzyczy w proteście, czy może z potrzeby, gdy poczuła stożkową 

główkę grubego korka wciskającego się w jej maleńką dziurkę. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

40 

 

„To  zaboli,  Tess.”  Jego  głos  był  mroczny,  podekscytowany.  „Będziesz  krzyczeć  dla  mnie  

i pokochasz to. Wiem, że tak będzie, kochanie.” 

„O Boże.” Potrząsnęła głową na poduszce, ale nawet w niewielkim stopniu, nie była w stanie 

pozwolić ciału się rozluźnić. 

Poczuła,  że  przyrząd  zaczyna  penetrować  jej  ciasną  dziurkę.  Początkowo,  przenikliwe 

doznanie było łagodne, ale gdy długość i grubość wzrosły, pewny, miarowy ogień wystrzelił  

w jej ciele. 

Napięła się, ale Cole nie złagodniał. Zawołała, gdy zapłonęła mocniej, a potem zaczęła błagać 

pod wpływem bólu w tyłku. Ale nie błagała, by przestał. 

„To boli” krzyknęła. „O Boże, Cole. Cole, proszę—” 

Nie ustępował, zamiast tego palce jego drugiej ręki zawędrowały do jej pulsującej cipki. Tam, 

pogłaskał i pieścił jej łechtaczkę aż zaczęła napierać na jego dłoń, krzycząc, gdy wsuwał korek 

w głąb jej tyłka. 

Mogła  poczuć  swoje  rozciągające  się  mięśnie,  protestujące,  lecz  w  końcu  ustępujące  pod 

naporem, atakującego je, grubego intruza. Szarpnęła więzy, w złości i gniewie, wijąc się pod 

smaganiem palącego bólu, i równie palącej rozkoszy. 

„Niech cię szlag!” Jej głos był ochrypły, wściekły z rosnącej palety doznań galopujących przez 

jej ciało. 

Palący  żar  wtargnięcia,  powolny,  równomiernie  narastający  ból  skutkujący  dręczącą 

przyjemnością,  tak  zawładnął  jej  zmysłami,  że  poczuła  oszołomienie,  skąpane  w  mrocznej, 

zmysłowej rzeczywistości, gdzie nie istniało nic, poza powolną, równomierną inwazją na jej 

tyłek i delikatnymi, nazbyt lekkimi pieszczotami jej pulsującej łechtaczki. 

Długie  minuty  później  szarpnęła  się  ostro,  gdy  ostatni  cal  korka  przedarł  się  przez  ciasną 

dziurkę, pozostawiając wewnątrz niej siedem cali

8

 twardego grubego dildo. Wiła się, walcząc 

o oswojenie doznania. Cole wybrał ten moment do ponownego wymierzenia jej klapsa. Tess 

krzyknęła, jej mięśnie zacisnęły się wokół korka, powodując zgubną postać ekstazy. 

                                                           

8

 1 cal = 2,54 cm (czyli 17,78 cm!) Tess! Uciekaj!... Chociaż, może lepiej nie ;p 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

41 

 

„Teraz, Tess” warknął Cole. „Teraz mogę wylizać tę śliczną cipkę.” 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

42 

 

 

ROZDZIAŁ ÓSMY 

 

Krzyki Tess odbijały się echem w jego głowie, powodując pulsowanie koguta. Cole nie mógł 

przypomnieć  sobie  ostatniego  razu,  gdy  był  tak  nakręcony,  tak  napalony  i  gotowy  

do  pieprzenia.  Chciał  zanurzyć  swego  koguta  tak  głęboko,  tak  ostro  w  jej  ciasną  cipkę,  jak 

tylko mógł. Chciał staranować jej wnętrze, opanować brutalnym rżnięciem, tak pożądliwym, 

aby nigdy już nie pomyślała o opuszczeniu jedynego mężczyzny, który może jej to zapewnić. 

Ale  wiedział,  że  im  dłużej  będzie  ją  utrzymywał  na  krawędzi  rozdzierających,  zmysłowych 

doznań,  tym  bardziej  będzie  tego  później  pożądała.  Był  niewolnikiem  potrzeby  bycia 

jedynym, który potrafi ją zaspokoić. 

Przeszycie  jej  tyłka  tym  korkiem  było  najbardziej  erotyczną,  satysfakcjonującą  rzeczą,  jaką 

zrobił w swoim życiu. Zastanawiał się, czy była świadoma tego, jak głośno błagała o więcej. 

Jak wiele razy prosiła go, by wpychał go mocniej do jej wnętrza, by ją posuwał. Wątpił w to. 

Zdominowane rzadko pamiętały ten pierwszy raz, te pierwsze długie minuty, gdy korek, albo 

napalony gruby kogut najeżdżał ich tyłki. 

To  było  połączenie  bólu  i  przyjemności.  Potrzeby,  tak  szokujące,  tak  intensywne,  ogłuszały 

umysł do tego stopnia, że zdominowane rzadko pamiętały błaganie o to. 

„Zerżnij  mnie”  Tess  wciąż  prosiła,  jej  głos  był  stłumiony  i  zdesperowany,  tak  jak  jej  cipka 

ociekająca słodkim kremem jej potrzeby. A on ją zerżnie. Niedługo. 

Podniósł  z  tacy  małe  podłużne  metalowe  urządzenie.  Było  połączone  długim  kablem  

z  członem  regulacyjnym.  Nosiło  nazwę  Srebrny  Pocisk

9

.  Tak  mały,  że  zdawał  się  niegroźny, 

ale  efekty  jego  wewnętrznych  wibracji  wysłałyby  Tess  na  takie  wyżyny  upojenia,  że  nie 

zapomniałaby tego nigdy. 

                                                           

9

 Chodzi o wibrator Silver Bullet; podaję link do zdjęcia, aby nie nadwyrężać niczyjej wyobraźni ;)  

http://blogs.villagevoice.com/runninscared/2008/11/get_off_electio.php

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

43 

 

Włożył trzycalowe

10

 urządzenie w jej cipkę. Zamknął swego koguta w ciasnym uścisku pięści, 

gdy  naparł  nim  na,  umieszczony  w  pełni  w  jej  tyłku,  korek  i  przesunął  go  z  powrotem  

w  kierunku  jej  cipki.  Ustawił  małe  urządzenie  na  maksymalną  wibrację  dla  jej  punktu  G,  

a  potem  wycofał.  Przełączył  regulator  na  powolną,  delikatną,  pieszczącą  wibrację,  jednak  

i tak spowodowało to, że zadrżała. Następnie przystąpił do karmienia się z jej cipki. 

Tonął  w  niej,  tak  jak  kiedyś  obiecał.  Delikatnie  muskał  jej  płeć  swoim  językiem,  tak,  ·że 

wierzgała  przy  jego  ustach,  błagając  o  więcej.  Jej  ciało  błyszczało  od  potu,  oddech  był 

chrapliwy, jej krzyki rozpaczliwe, gdy wylizywał ją, pieścił ją. A ona smakowała tak cholernie 

dobrze, że mógł sobie pomóc tylko zagłębiając język tak głęboko, jak tylko mógł, by wydobyć 

więcej do swych ust. 

Cole pożądał jej rozpaczliwie. Wiedział, że jego samokontrola się sypie, a przecież nigdy się 

tak  nie  zdarzyło,  nigdy  wcześniej  nie  musiał  z  tym  walczyć.  Ale  musiał  ją  przygotować,  nie 

mógł dopuścić do wyrządzenia jej krzywdy. Tess była dla niego wszystkim. Jego sercem, jego 

duszą,  jego  szczęściem, którego był  pewien, że  nigdy nie  odnajdzie.  Balansowała  pomiędzy 

erotycznym  bólem  a  bólem,  który  mógł  nieodwracalnie  zaszkodzić  jej  seksualności,  

na  zawsze.  Gdyby  nie  był  ostrożny,  bardzo  ostrożny,  mógłby  zniszczyć  ich  oboje.  

A on wiedział, że nie mógłby już dłużej funkcjonować bez niej. 

Tak bardzo wypełniony swoimi własnymi żądzami, pieścił ją delikatnie, oceniał jej wymagania 

i odpowiednio do nich podkręcał szybkość wibracji. Rzucała się teraz w jego rękach, zbliżając 

do  miejsca,  z  którego  nie  było  już  odwrotu.  Niechętnie,  odsunął  się  od  jej  cieknącej  płci, 

okrążając  językiem  jej  łechtaczkę.  Potem  odwrócił  się,  kładąc  na  plecach  i  ustawiając  tak,  

by mógł ssać w swych ustach ten nabrzmiały, nabiegły krwią pączek, podczas gdy podkręcał 

szybkość wibratora. 

Eksplodowała, jej ciało się napięło. Jej krzyk został stłumiony, dyszała, gdy jej ciało wygięło 

się w łuk, szarpnęła się, a potem zadrżała, co sygnalizowało początek jej orgazmu. Zacisnął 

usta na jej łechtaczce, drażniąc ją językiem i z łatwością przytrzymując jej biodra, gdy gorący, 

gwałtowny podmuch jej wyzwolenia zaczął przebiegać przez jej ciało. 

* * * * * * * * 

                                                           

10

 7,62 cm 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

44 

 

Tess konała. Wiedziała, że umiera i chętnie przyjęła ostry przypływ bolesnej rozkoszy, który 

rzucił  nią  na  samą  krawędź.  Jej  ciało  drżało  niekontrolowanie,  orgazm  ją  wypełniał, 

pompowany przez krew, powodując spazmy jej macicy, targając nią. Mogła poczuć wewnątrz 

ostre wibracje, usta Cole’a na jej łechtaczce, mieszające się z szalejącym sztormem, którego 

wiedziała,  że  nie  przetrwa.  Przeszył  ją  ostry  dreszcz,  przyjemność  tak  odmienna,  

że  przypuszczała,  że  ją  rozerwie.  A  w  odległej  części  swego  umysłu  zastanawiała  się,  czy 

kiedykolwiek będzie jeszcze mogła być taka sama. O ile przetrwa. 

Krzyknęła  przeciwko  gwałtownemu  potokowi,  lecz  nie  mogła  go  zwalczyć.  Poczuła  płyny 

tryskające  z  jej,  targanej  spazmami,  cipki,  i  usta  Cole’a,  przesuwające  się,  by  zlizać  

je wszystkie, z bezwzględnym męskim jękiem. Jego język przeszył wnętrze jej udręczonej płci, 

wywołując  kolejny  ostry  dreszcz,  kolejny  wytrysk  płynów,  aż  wreszcie  opadła  niedbale  

w więzach, oszołomiona, pozbawiona siły. 

Małe  wstrząsy  wciąż  atakowały  jej  bezwładne  ciało.  Nieskończone  tętno  jej  spełnienia  nie 

powracało łatwo. Słyszała Cole’a, mocny, brutalny męski jęk rozniósł się po pokoju, gdy jego 

ciało szarpnęło się przy niej. Czy on doszedł? Czy był w niej, a ona o tym nie wiedziała? Bez 

znaczenia.  Unosiła  się  na  mgiełce  rozkoszy  tak  słaba,  tak  zdumiona,  że  nie  mogła  nawet 

myśleć, i wcale nie chciała. 

„Tess?” Głos Cole’a był delikatny, ciepły, gdy poruszył się za nią. „W porządku, kochanie?” 

Poczuła opadające więzy, jego szorstkie, lecz łagodne dłonie na swej skórze, gdy ją rozwiązał, 

pomagając  wyciągnąć  się  na  łóżku.  Leżała  omdlała,  tak  nasycona,  że  ledwie  mogła  się 

poruszyć.  Była  świadoma,  że  Cole  przesuwa  się  na  łóżku,  obok  niej,  odwracając  

ją z powrotem na plecy, wyraz jego twarzy, gdy na niego spojrzała, był troskliwy, łagodny. 

„Śpiąca”  wyszeptała.  I  była.  Tak  zmęczona,  tak  emocjonalnie  i  fizycznie  wyczerpana,  

że ledwie zachowywała świadomość. 

„Śpij,  Tess.”  Pocałował  delikatnie  jej  policzek.  „Odpoczywaj,  kochanie.  Jutro  zaczniemy 

znowu.” 

* * * * * * * * 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

45 

 

Cole  położył  się  obok  niej,  naciągając  kołdrę  na  nich  oboje,  ignorując  puls  jego  wciąż 

tętniącego  koguta.  Szczytował  razem  z  Tess,  ale  to  nie  wystarczyło.  Potrzebował  zatonąć  

w jej wnętrzu, czuć ją, ciasną i rozpaloną, otaczającą go swym satynowym ciepłem. 

I wiedział, że walka się nie skończyła. Akceptacja wypełnionej bólem przyjemności stanowiła 

łatwiejszą część dla Tess. Uległość wobec niego była tą trudniejszą. Poddanie się jego woli, 

niezależnie o co by ją poprosił, bez względu na zażądaną dla niej seksualną rozkosz, będzie 

oznaczało  walkę.  Oczekiwał  jej  niecierpliwie.  Znał  Tess  lepiej  niż  ona  sama  siebie.  Słyszał  

od  jej  ojca  o  książkach,  które  znalazła  jej  matka,  tych,  które  ją  podnieciły.  To  nie  był  ból,  

to była dominacja, poddanie się seksualnym skrajnościom, których pragnęła. Chciała walczyć. 

Chciała zostać zwyciężona, a on chciał jej to dać. 

Przyciągnął  ją  do  siebie,  rozkoszując  się  ciepłem  jej  ciała,  jej  obecnością.  Marzył  o  tym  

od dwóch lat. Wiedział, że w tamtym momencie, gdy poznał Tess, skradła część niego, co nie 

udało  się  żadnej  innej  kobiecie.  Myśl  o  tym  dręczyła  go,  niszczyła  z  pożądania.  W  ciągu 

ostatnich  miesięcy  jeszcze  wzrosła.  Codziennie  żył  i  oddychał,  pragnąc  jej.  To  było  jak 

gorączka, spalająca jego biodra, od której nie mógł się uwolnić. 

A teraz ją miał. Do nocy walentynkowej, jej finałowej lekcji, jej spełnienia erotycznych snów, 

będzie wiedziała, kto opanował jej ciało i serce. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

46 

 

 

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY 

 

Tess  była  obolała.  Całe  jej  ciało  dygotało,  sprzeciwiając  się  jej  czujności.  Mięśnie  nóg  były 

sztywne i piekły, bolały ją ramiona, a nawet piersi. 

„Otwórz oczy, Tess. Musimy wyciągnąć korek i potrzebujesz gorącej kąpieli.” Głos Cole’a był 

stanowczy, nieznoszący żadnej odmowy. 

Szybko  otworzyła  oczy,  odwróciła  głowę  w  jego  stronę,  skupiając  wzrok  na  dzikich  rysach 

jego twarzy. 

„Zostawiłeś we mnie tą rzecz?” rzuciła z niedowierzaniem. 

Uniósł jedną brew. 

„Twój  tyłeczek  jest  tak  ciasny,  Tess.  Musi  się  wcześniej  przyzwyczaić  do  rozciągania,  żeby 

kiedykolwiek był w stanie przyjąć mojego koguta.” 

Jej serce uderzyło w żebra. 

„Idź do łazienki, a potem tu wróć. Jeśli sama spróbujesz go wyciągnąć, zwiążę cię z powrotem 

i zostawię tutaj na resztę dnia.” 

Zrobiłby to. Widziała jego determinację w ostrych zmarszczkach na jego twarzy. 

„Najpierw to wyciągnij” powiedziała zamiast tego. 

Potrząsnął głową. „Rób, co mówię, Tess. Moje potrzeby mają powód, kochanie.” 

Tess  zmarszczyła  brwi,  ale  wiedziała,  że  nie  chce  doświadczyć  męki  związania  i  szaleństwa  

z potrzeby. I wiedziała, że on może wzbudzić w niej ten szał. Dręczyłby ją, a potem zostawił, 

cierpiącą  z  podniecenia.  Nie  była  gotowa,  by  podjąć  się  tego  raz  jeszcze,  nie  po  ostatniej 

nocy. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

47 

 

Wstała więc z łóżka, kierując się ostrożnie do łazienki. Po złagodzeniu najpilniejszej potrzeby, 

umyła  zęby, przemyła  twarz,  po  czym  wróciła  do  sypialni.  Żołądek  zwinął  jej  się z nerwów, 

gdy  zastanawiała  się,  w  jaki  sposób  Cole  zaplanował  kontynuować  zmysłowe  tortury, 

rozpoczęte minionej nocy. 

„Na  kolana.”  Skinął  głową  na  łóżko,  stojąc  obok  niego,  nagi  z  potężną  erekcją,  która 

przypominała oręż. 

Jego kogut był największy spośród tych, które kiedykolwiek widziała, prawie tak gruby, jak jej 

nadgarstek,  z  wypukłą,  wybrzuszoną  główką,  która  sprawiała,  że  robiło  jej  się  mokro  

w ustach od samego patrzenia. 

Tess podeszła do łóżka, przyjmując pozycję, której zażądał. Zadrżała, gdy jego dłoń pieściła jej 

pośladki.  Jego  palce  przesunęły  się  do  przedziałka  na  jej  tyłku,  aż  chwycił  za  korek, 

wyciągając go powoli, delikatnie, uwalniając go z jej tyłka. 

„Nie  ruszaj  się”  nakazał,  zanim  jeszcze  mogła  się  poruszyć.  „Pod  twoją  komodą  jest  parę 

osobistych rzeczy, które ci kupiłem. Od tej chwili będziesz ich używać, kiedy tylko ci powiem. 

Zrozumiałaś?” 

„Tak” szepnęła, czując swoją palącą cipkę, wilgotniejącą, gdy przesuwał dłońmi po jej tyłku. 

„Nie zamierzam cię teraz pieprzyć, bo szczerze mówiąc, nie sądzę, bym był w stanie utrzymać 

swojego koguta z daleka od twojego tyłeczka. Ale potrzebuję ulgi, kochanie.” 

Okrążył  łóżko,  następnie  obrócił  ją  twarzą  do  siebie,  jego  kogut  zmierzał  do  jej  ust.  Tess 

oblizała  wargi.  Rozsunęła  je,  gdy  purpurowa  główka  podsunęła  się  pod  nie.  Usłyszała  jego 

ciężki  jęk,  gdy  zamykała  usta  na  jego  kogucie,  biorąc  go,  otwierając  swe  gardło  na  ostatni 

możliwy cal. Jedną ręką chwycił swojego koguta, aby być pewnym, że da jej tyle, ile będzie  

w stanie przyjąć, drugą wplótł w jej włosy. Poczuł ostre ukłucie bólu, gdy jej usta zacisnęły się 

na kogucie, jej gardło pracowało nad główką, kiedy zawołał z przyjemności. Tego ranka nie 

miał  ochoty  przedłużać  swojej  rozkoszy.  Napierał  na  jej  usta  i  z  powrotem,  głębokimi, 

mocnymi  uderzeniami,  trzymając  ją  nieruchomo,  jęknął  kilka  razy  z  przyjemności,  którą  

mu  dawała.  Wtedy  poczuła,  że  jego  kogut  szarpnął,  zapulsował,  i  uderzenie  spermy 

wypełniło jej usta, podczas gdy on krzyknął w spełnieniu. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

48 

 

Cole oddychał ciężko, gdy odsuwał się od niej, jego kogut był wciąż nabrzmiały, wciąż gotowy 

dla niej, ale on nie zrobił nic więcej. 

„Weź  kąpiel,  Tess,  zanim  zrobię  coś,  na  co  oboje  nie  jesteśmy  gotowi.  Zejdź  na  śniadanie, 

kiedy skończysz.” 

Tess wstała, obserwując jak walczył o opanowanie. 

„Czy ojciec jest w domu?” zapytała. 

„Jeszcze  nie.”  Potrząsnął  głową.  „Wróci  noc  przed  przyjęciem.  Do  tego  czasu  jesteś  moja, 

Tess. Poradzisz sobie z tym?” 

Jej oczy zwęziły się na ton jego głosu, sugerujący, że nie da rady. 

„Potrafię  sobie  z  tobą  poradzić  w  każdy  dzień  tygodnia.”  Niech  szlag  weźmie  jej  usta  

za to, że jęknęła wypowiadając te słowa. 

Jego usta drgnęły. Oboje wiedzieli lepiej. 

„Zobaczymy.”  Skinął  głową.  „Weź  kąpiel.  Wyciągnę  to,  co  chciałbym  żebyś  dzisiaj  włożyła. 

Służba dostała wolne na resztę tygodnia, więc przez jakiś czas jesteśmy tu tylko ty i ja.” 

Tess przygryzła wargę. Nie była pewna, czy to była dobra, czy zła wiadomość. 

„Idź.” Wskazał drzwi łazienki. „Zejdź, kiedy będziesz gotowa.” 

* * * * * * * * 

Godzinę później Tess zeszła po spiralnych schodach, boso i ubrana w większą ilość ubrań niż 

myślała,  że  jej  zostawi,  i  zdecydowanie  mniejszą  niż  sama  chciała  włożyć.  W  długim, 

jedwabnym szlafroku czuła się seksownie, kobieco. Zakrywał jej piersi, lecz gdyby tylko chciał 

się  do  nich  dostać,  nie  miałby  żadnych  problemów.  Nie  miała  majtek,  ale  czarny  jedwab 

ukrywał  ten  fakt.  Czułaby  się  niekomfortowo,  gdyby  mógł  zobaczyć  jej  prześwitujące  ciało. 

Jego  liścik  informował,  że  będzie  czekać  w  kuchni,  i  tam  też  go zastała. Ubrany w  dresowe 

spodnie  i  nic  więcej,  z  jego,  jeszcze  wilgotnymi,  gęstymi  czarnymi  włosami,  wyglądał 

seksowniej niż jakikolwiek mężczyzna miał prawo. I uśmiechał się do niej. Nawet jego oczy 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

49 

 

przepełnione  były  błogim,  spokojnym  wyrazem,  gdy  ustawiał  dwa  talerze  jajek,  bekonu  

i tostów obok kubków pełnych kawy. 

„Śniadanie gotowe, jesteś w samą porę.” Odsunął jej krzesło, wskazując, że powinna usiąść. 

Tess  ostrożnie  zajęła  miejsce.  Ból  mięśni  był  już  mniejszy,  ale  jej  uda  i  tyłek  były  wciąż 

wrażliwe. 

„Obolała?” Musnął ustami jej nagie ramię, co sprawiło, że jęknęła zaskoczona. 

Odwróciła głowę, patrząc na niego, kiedy wyprostował się i podszedł do swojego krzesła. 

„Troszkę.” Odchrząknęła. 

„Będzie łatwiej” obiecał. „Teraz jedz. Porozmawiamy później, kiedy będziesz syta.” 

Śniadanie,  mimo  jej  początkowych  obaw,  wypełnione  było  śmiechem.  Cole  nie  był 

skrępowany,  a  jego  poczucie  humoru  zaczęło  się  ujawniać.  Chichotała  z  jego  ironicznych 

dowcipów,  a  jego  oczy  pożerały  jej  ciało,  dzięki  czemu  podejrzewała  co  stanie  się  później, 

modląc się, by ją pieprzył. Im dłużej czekała, tym bardziej była napalona. Nie wiedziała, czy 

zniesie to dłużej. 

W końcu, gdy naczynia zostały sprzątnięte, poprowadził ją przez dom do wygodnego salonu. 

Ogień trzaskał w rogu pokoju, gdzie leżał też duży, gruby, puchowy materac. 

„Usiądź, musimy porozmawiać.” Pociągnął ją na materac, a potem na plecy i sam położył się 

obok niej. 

„Posłuchaj,  nie  bardzo  mam  ochotę  rozmawiać”  powiedziała  wreszcie  z  frustracją. 

„Przejdźmy  do  sedna,  Cole.  Są  rzeczy,  które  bez  wątpienia  lubię,  gdy  je  robisz.  Nie  chcę  

o nich rozmawiać. Po prostu je róbmy.” 

Spoglądała w górę na niego, mrużąc oczy i ostrzegając, że ona też miała swoje granice. 

Oparł głowę na ręce, przyglądając jej się z zaciekawieniem. 

„Spodziewałem się więcej walki” odparł, a w jego głosie dało się wyczuć niejasne pytanie. 

Tess westchnęła, przeczesała włosy palcami, gdy usiadła, wpatrując się w ogień. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

50 

 

„Jak  daleko  zamierzasz  się  posunąć?”  zapytała  go  wreszcie,  spoglądając  na  niego,  gdy  tak 

leżał obok niej. 

Sięgnął  w  górę,  wplatając  palce  w  jej  włosy.  „A  jak  daleko  mi  pozwolisz,  Tess?”  zapytał 

zamiast  tego.  „Mogę  ci  dać,  czego  tylko  zapragniesz.  Ale  ja  też  mam  swoje  potrzeby  i  one 

także muszą być zaspokojone.” 

„Takie,  jak?”  spytała  go,  podtrzymując  swój  cichy  głos,  tłumiąc  drżenie,  które  groziło  jego 

zachwianiem. 

„Podobają  mi  się  zabawki,  Tess.  Lubię  ich  używać,  i  tak  cholernie  chcę  je  wypróbować  

na tobie. Lubię ci dawać klapsy. Lubię patrzeć, jak twoja śliczna cipka i te okrąglutkie pośladki 

stają się czerwone. Lubię słyszeć twój krzyk, gdy nie wiesz czy to ból, czy może rozkosz cię 

przygniata.  Chcę  widzieć  twoje  oczy,  oszołomione  z  przyjemności,  gdy  przekraczam  twoje 

granice.” Pomyślała, że wyłożył to całkiem nieźle, na krawędzi cichego szyderstwa, a jednak 

wciąż nie odpowiedział na cholerne pytanie. 

„Jak daleko się posuniesz?” spytała. 

„A jak daleko mi pozwolisz?” skontrował. 

Tess miała poczucie, że ma swoje limity, ale nie chciała mu ich ujawniać. 

„Z pewnością masz swoje plany. Chciałabym je poznać.” 

Cole  westchnął.  „Niektóre  rzeczy lepiej pozostawić  do  momentu przyjemności.  Poczekajmy  

i zobaczmy, co się stanie.” 

Tess oblizała nerwowo usta. Oczywiście ojciec powiedział mu o niefarcie z książkami, które 

znalazła jej matka. Inaczej by się o nich nie dowiedział. Wzięła głęboki, mocny oddech. 

„Czy to ma związek z innymi mężczyznami?” zapytała w końcu. 

Jego  oczy zapłonęły z pobudzenia.  Tess  pochyliła  głowę  na  kolana.  Boże,  nie  wiedziała,  czy 

dałaby radę. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

51 

 

„Chcesz tego, Tess.” Przesunął się za nią, siadając i przyciągnął do siebie, szepcząc do ucha. 

„Pragnęłaś  tego  przez  długi  czas,  kochanie,  wszystko,  co  zaplanowałem.  Uspokój  się,  

to zrobimy wszystko krok po kroku.” 

Tess walczyła o kontrolę swego oddechu, jej serce galopowało. Była przerażona nim, i sobą. 

„Nie mogę, jeśli ojciec się dowie—” 

„Tess, twój ojciec wie” powiedział łagodnie. „Dlaczego według ciebie twoja matka się z nim 

rozwiodła?  Nie  chciała  się  z  nim  kochać,  nie  mówiąc  już  o  jego  innych  potrzebach.  Kiedy 

trafiono na te książki, twój ojciec domyślił się, czego ci trzeba. Tak, jak wie, czego potrzeba 

mnie.” 

Zażenowanie  przetoczyło  się  przez  jej  ciało.  Przypomniała  sobie  powrót  z  college’u, 

wściekłość  matki,  upokarzające  oskarżenia,  które  rzucała  w  stronę  Tess.  To  był  jeden  

z  dosłownie  kilku  razy,  gdy  ojciec  się  postawił.  Zaciągnął  ją  do  swojego  gabinetu  

i zakłopotany poinformował, że seksualność to osobista sprawa, i żaden w tym jego, czy jej 

matki, interes. 

„Twoja siostra—?” zadała pytanie wiszące w powietrzu. 

„Wie, czego on potrzebuje i cieszy się tym. W tym rzecz, Tess. Musisz się tym rozkoszować,  

w  innym  razie  nie  przyniesie  mi  to  żadnej  przyjemności.  Twoje  zadowolenie  jest 

najważniejsze, Tess. To, czego pragniesz, czego potrzebujesz.” 

Trzymał  dłonie  na  jej  brzuchu,  masując  delikatnie  jej  napięte  mięśnie.  Ustami  muskał  jej 

ramię i szyję. 

„Nie  chcę  zabawki,  Tess”  zapewnił  ją.  „Ani  kobiety,  która  nie  wie,  czego  chce  albo  boi  się 

głośno  o  tym  powiedzieć.  Ale  w  sypialni  chcę  kobiety,  którą  wiem,  że  jesteś.  Jeśli  chcesz  

ze  mną  walczyć,  walcz.  Jeśli  chcesz  się  podporządkować,  zrób  to. Jeśli  chcesz  być  związana  

i  zgwałcona,  daj  mi  znać.  Wszystko  to  mogę  ci  dać  i  się  tym  cieszyć.  Ale  jeśli  kiedykolwiek 

wyznaczysz  granicę,  musisz  mi  o  tym  powiedzieć.  Jeśli  kiedyś  zasugeruję  coś,  czego  nie 

będziesz  chciała  lub  z  czym  nie  będziesz  sobie  w  stanie  poradzić,  musisz  to  powiedzieć 

otwarcie.  Potem,  chyba  że  o  to  poprosisz,  nigdy  już  nie  wrócę  do  tego  tematu.  Więc  bądź 

bardzo ostrożna w wypieraniu swoich upodobań.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

52 

 

Uniosła głowę znad kolan. 

„A kiedy już będziesz miał mnie dość?” zapytała go. 

„A  jeśli  to  ty pierwsza  się  mną znudzisz?”  zapytał  ją  wtedy.  „To  działa  w obie  strony, Tess. 

Jeżeli  nie  możemy dać  innym  tego,  czego  potrzebują,  nie  ma  sensu  tego  ciągnąć.  Zgadzasz 

się?” 

Jej dłonie zacisnęły się na kolanach. „Zgadzam się” wyszeptała. 

„Nie  ma  tu  żadnych  zasad,  Tess.  Ale  od  tego  momentu,  nie  oznacza  nie.  Jeśli  czegoś  nie 

chcesz, powiedz tylko słowo. Zrozumiałaś?” 

Skinęła nerwowo głową. 

„Każdej nocy będę posuwał się dalej. Każdej nocy będziesz uczyć się czegoś nowego o sobie.” 

Jego ręce przesunęły się na jej ramiona, masując i rozluźniając jej napięte mięśnie. „Nie bój 

się mnie, Tess. Ani samej siebie.” 

„Żadnych  innych  kobiet.”  Chciała,  żeby  to  było  jasne  od  początku.  „Nie  wiem  nawet,  czy 

zdołam poradzić sobie z innym mężczyzną. Ale nie możesz mieć żadnych innych kobiet.” 

„Nie  chcę  innej  kobiety,  Tess”  zapewnił  ją.  „I  nie  będzie  żadnych  innych  mężczyzn,  chyba  

że  ja  zdecyduję  inaczej.”  Jego  głos  stał  się  bardziej  poważny.  „Jest  szczególna  przyjemność  

w dzieleniu się swą kobietą, której być może nigdy nie zrozumiesz. Ale nie każdy mężczyzna 

jest wart takiego przywileju, kochanie, zaufaj mi.” 

„Jeśli  nie  zerżniesz  mnie  teraz,  opuszczę  ten  dom  i  nigdy  nie  wrócę”  wypaliła  gwałtownie. 

„Jestem zmęczona czekaniem, Cole.” 

Odwróciła  sytuację  na  swoją  korzyść,  potem  przesunęła  się,  zanim  zdołał  ją  powstrzymać, 

przekręcając i napierając na jego ramiona, aż w końcu leżał na plecach na materacu. On już 

był  twardy, a  ona  wilgotna.  Jego  kogut  robił namiot  ze  spodni,  ukrywających  go  przed nią. 

Trzymając  ręce  w  pasie,  opuściła  je  niżej  w  kierunku  jego  silnej  erekcji,  a  potem  szarpnęła  

je z jego nóg. 

„Zastanawiałem  się,  kiedy  będziesz  już  zmęczona  czekaniem”  powiedział  z  uśmiechem,  ale 

jego spojrzenie było gorące, grzesznie pożądliwe. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

53 

 

Tess przeciągnęła szlafrok przez głowę i usiadła na nim. Usłyszała jego ciężki oddech, gdy jej 

wilgotna  cipka  otarła  się  o  jego  koguta,  ale  nie  cofnęła  się.  Pragnęła  jego  pocałunku. 

Umarłaby za to. 

Gdy tylko jej wargi dotknęły jego, oplótł ją ramionami, obrócił i przekręcił na plecy,  tak, że 

był teraz nad nią. Jego język przedarł się przez jej usta, jego usta błądziły po jej, gdy zmieniał 

pieszczotę w zmysłową ucztę. Tess jęknęła nierówno, czując delikatność, zupełne ciepło jego 

dotyku, jego ciało nad jej własnym, łagodną siłę jego mięśni, gdy trzymał ją tak blisko siebie. 

„Mój  kutas  jest  tak  twardy,  że  nie  wytrzymam  w  tobie  pięciu  minut”  odparł.  „Jesteś  

na pigułkach czy mam wyciągnąć gumkę?” 

„Pigułka” wydyszała. Nie chciała, by coś ich rozdzielało. Chciała go czuć, gdy w nią wejdzie, 

czuć jego nasienie tryskające mocno w jej wnętrzu. 

„Cholera, Tess. Niemal boję się cię pieprzyć, jesteś tak cholernie ciasna.” Warknął, gdy jego 

dłoń gładziła jej cipkę, a palec badał jej pochwę. 

Tess  wygięła  się  do  penetracji,  jej  nienasycony  jęk  szokował  ją,  podczas  gdy  ciało  błagało  

o więcej. 

Jego usta sunęły po jej szyi, stopniowo przesuwając się w dół, w dół do twardych wrażliwych 

czubków  jej  piersi.  Kiedy  jego  usta  pokryły  jeden  z  nich,  jej  macica  ścisnęła  się  boleśnie.  

O  tak.  To  było  takie  dobre.  TAKIE  dobre.  Jego  język  drażnił  koniuszek,  usta  ssały  silnym 

ruchem,  doprowadzając  ją  do  drżenia.  Wtedy  przygryzł  mały  pączek,  lekkie  uszczypnięcie 

podnieciło ją jeszcze bardziej, na granicę bólu. 

„Cholera, jesteś taka gorąca, że płonę żywcem” warknął i powrócił do jej ust, paląc je swym 

pocałunkiem. 

„Więc płoń bardziej” wydyszała. „Proszę, Cole. Weź mnie teraz.” 

Wzniósł się nad nią, przesuwając pomiędzy jej uda, rozsuwając je szeroko, a ona dostrzegła 

jego pulsującego koguta. 

„Może  zaboleć”  ostrzegł  ją,  oddychając  ciężko.  „Cholera,  Tess,  nigdy  wcześniej  nie  miałem 

tak ciasnej cipki, która parzyła mi palec.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

54 

 

Zakołysała biodrami, dręcząc czubek jego koguta, gdy trącił jej pochwę. 

„W porządku” zaskomlała. „Dasz radę.” 

Wdarł się do jej wnętrza. 

Oddech  opuścił  ciało  Tess  w  akceptacji,  zduszony  krzyk  wyrwał  się  z  gardła  

na  to  przymusowe  rozdzielenie  jej  wrażliwych  mięsni  pochwy.  Trawiła  ją  paląca 

przyjemność/ból, wędrując w niej, wijąc się wobec zagłębionego w jej cipce, grubego koguta. 

„Słodka  litości,  Tess”  zawołał  Cole,  gdy  przysunął  się  do  niej  z  trudem,  podpierając  

na łokciach swój ciężar. Jego biodra zafalowały w płynnym ruchu między jej udami, wysyłając 

ostre pociski ekstazy przez całe jej ciało. 

* * * * * * * * 

Nie wytrzyma długo. Cole wiedział, że nie ma na to szans. Mógł mieć tylko nadzieję, że Tess 

też była blisko. Chwycił jej biodra, jego twarz zagłębiła się w krzywiźnie jej szyi, gdy silnymi 

pewnymi ruchami zaczął poruszać się wewnątrz niej. 

Jej cipka była tak ciasna, że paliła, tak śliska i słodka, że mógłby pozostać w niej na zawsze, 

gdyby tylko potrafił powstrzymać swoje wyzwolenie na taki czas. Nie było szans. Wiła się pod 

nim,  jej  biodra  unosiły  się  do  niego,  a  nogi  owinęły  wokół  jego  pasa,  gdy  przyjmowała  

go głębiej, krzycząc z doznań przepływających przez nią za sprawą silnych pchnięć. 

Cole  jęknął  na  jej  żar.  Napierał  na  nią  mocniej,  jego  pchnięcia  stawały  się  coraz  szybsze, 

przeszywając  ją,  prześlizgując  między,  zaciskającymi  się  na  nim,  wrażliwymi  tkankami, 

walczącymi o utrzymanie go wewnątrz. Jej ciało napięło się bardziej, aż cipka zaczęła drżeć 

wokół  niego,  gdy  krzyknęła,  szarpnęła  za  jego  ramiona,  a  orgazm  wstrząsnął  nią  w  tym 

samym czasie, w którym on stracił kontrolę. 

Cole  usłyszał  swój  jęk  ekstazy,  jej  zduszony  krzyk  spełnienia,  gdy  trysnął  w  jej  wnętrze. 

Ogarnęła  go  rozkosz,  paląc  go,  przepełniając  ciało  i  duszę,  gdy  tak  przytrzymywała  

go, zaciskając się na nim. 

„Tess.  Boże,  Tess,  kochanie—”  Nie  sądził,  by  te  potężne  wybuchy  rozkoszy  mogłyby  się 

kiedyś  skończyć.  Błagał  o  to.  Wystrzeliły  z  jego  kręgosłupa,  przeszły  przez  jego  kutasa,  

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

55 

 

i roztopiły twardy, samotny rdzeń jego serca. Ta kobieta była jego. I zanim tydzień dobiegnie 

końca, on jej to udowodni. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

56 

 

 

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY 

 

Dni  mijały  dla  Tess  w  oparach  przyjemności.  Cole  był  na  przemian  łagodny  i  władczy, 

uwodzicielski i zaskakujący. Posunął się dalej, tak jak ją ostrzegł. Związywał ją i dręczył swym 

wprawnym  językiem  oraz  różnorodnymi  seksualnymi  zabawkami,  przeznaczonymi  zarówno 

do droczenia się, jak i dręczenia. Przez cały dzień nosiła jedwabne koszulki nocne, które dla 

niej  wybrał,  i  włóczyli  się  razem  po  domu.  Rozmawiali  i  śmiali  się,  kochali  i  pożądali  

w  różnych  pomieszczeniach  i  pozycjach.  Ale,  co  ważniejsze,  Tess  nauczyła  się  tego 

mężczyzny. 

Dobrze  sytuowanego,  ambitnego  mężczyzny,  którego  niesamowita  inteligencja  skrywała 

człowieka  o  silnych  emocjach.  Chwytała  te  przelotne  spojrzenia  podczas  rozmów  albo  

po sesji intensywnego, niemal brutalnego seksu. Wyraz jego twarzy był zaniepokojony, czuły, 

jak gdyby, mimo jego potrzeb, jego pragnień, bał się ją zranić. 

Wciąż  wkładał  jej  korek  na  kilka  godzin  dziennie.  Przed  jego  wyjęciem  pieprzył  ją  powoli  

i swobodnie, jego kogut posuwał gwałtownie ultra wąski korytarz jej pochwy. Doznanie było 

niewiarygodne.  Tess  krzyczała  dla  niego,  prosiła,  błagała  o  litość,  gdy  mknący  ból  i  rozkosz 

atakowały jej ciało. Jej orgazmy z wrażenia rozrywały ciało, pozostawiając ją pod nim drżącą, 

jej soki wybuchały wokół jego koguta i wyzwalały jego własny orgazm. 

Jednak ich wspólny czas powoli dobiegał końca. Szóstego dnia Tess włożyła już inną koszulkę. 

Ta nowa miała styl grecki i opadała aż do stóp, a małe złote jedwabne sznureczki krzyżowały 

się między jej brzuchem a piersiami. Ponownie była boso, ale wiedziała, że Cole też będzie. 

Wkładał ubrania łatwe do ściągnięcia. Uśmiechnęła się. Tak czy owak, przez większość czasu, 

prowadzali się po domu zupełnie nadzy. 

Przebrnęli szybko przez śniadanie. Tess wiedziała, że Cole ma plan na ten dzień, ale nie była 

pewna,  jaki.  Dowiedziała  się  jednak  tego  bardzo  szybko.  Kiedy  leżała  na  materacu 

naprzeciwko  kominka,  Cole  wziął  z  rogu  pokoju  cztery  masywne,  ciężkie  obręcze. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

57 

 

Zamontował  po  jednej  w  każdym  rogu  materaca,  obdarzając  ją  tym  swoim  mrocznym, 

władczym spojrzeniem, które doprowadzało jej krew do wrzenia. 

„Ostatnia  lekcja”  wyszeptał,  przywiązując  i  przytwierdzając  długą  jedwabną  linę  

do metalowych obręczy. 

„Zdejmij koszulkę i połóż się na brzuchu.” 

Dreszcz  podniecenia  wstrząsnął  jej  ciałem,  gdy  ściągnęła  z  siebie  koszulkę.  Cole  zapiął 

skórzane pasy na  jej  kostkach  u  nóg  i nadgarstkach,  a  potem  przywiązał  je  do  lin.  Zostawił  

ją  rozłożoną,  bezbronną,  z  wystarczającą  ilością  luzu,  by  mógł  podłożyć  pod  jej  ciało  duże 

szerokie  poduszki,  unoszące  ją  kilka  cali  ponad  materacem.  Jeszcze  jedną  umieścił  pod  jej 

biodrami, czyniąc jej tyłek bezradny, otwarty na jego spojrzenie. 

„Do kogo należy twoje ciało?” wyszeptał, przebiegając palcami wzdłuż rozpalonych fałdek jej 

płci, drugą dłonią gładząc jej pośladki. 

„Do mnie.” Jej głos był ochrypły. Była we właściwej pozycji do otrzymania kary, i nie chciała 

tego zmarnować

11

Jego  ręka  opadła  na  jej  tyłek  z  tnącą  siłą.  Wzdrygnęła  się,  zawołała  na  ten  wybuch  gorąca  

na ciele i głęboko wewnątrz cipki. 

„Do kogo należy twoje ciało, Tess?” zapytał ponownie. 

„Nie  do  ciebie”  zawołała.  Potrzebowała  więcej,  jeszcze  raz.  Pragnęła,  by  jej  tyłek  płonął 

dzięki niemu, bo wiedziała, co może zrobić z resztą jej ciała. Piersi miała nabrzmiałe, a sutki 

twarde i obolałe. 

Uderzył ją ponownie. 

„Do kogo należy twoje ciało?” 

„Do mnie.” Mgła podniecenia stępiła rzeczywistość. Jego ręka opadła znowu. 

„Potrzebujesz pomocy, Cole?” Przez moment Tess była pewna, że wyobraziła sobie łagodny, 

kulturalny  głos,  dochodzący  od  strony  drzwi.  Otworzyła  oczy,  obróciła  głowę  i  jej  oczy 

                                                           

11

 No proszę, jak się wyrobiła! Cicha woda brzegi rwie… 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

58 

 

rozszerzyły  się  z  zażenowania,  gdy  zobaczyła  mężczyznę  opierającego  się  swobodnie  

o futrynę. 

Jesse  Wyman

12

,  jeden  z  wiceprezesów  w  firmie  jej  ojca,  odpowiedzialny  tylko  przed  nim  

i  Colem.  Był  tak  mroczno  przystojny jak  Cole,  lecz  bardziej  wyrafinowanie,  nie  aż  tak  duży, 

pozbawiony  dzikiego  wyglądu.  Jego  zielone  oczy  pociemniały,  wypełnione  raczej  żądzą  niż 

kalkulacją, a wybrzuszenie w jego spodniach wyglądało bardziej niż imponująco. 

„Cole?”  Czy  to  była  część  jego  planu,  bo  jeśli  nie,  jej  niespodziewanie  kapiąca  cipka  może 

wpakować ją w kłopoty. 

„Powiedz nie, a on odejdzie.” Głos Cole’a był napalony, prowokujący. 

„Pamiętasz  książkę,  po  której  twoja  matka  dostała  największego  szału?”  wyszeptał  gorąco. 

„Związana  kobieta, z uniesionym tyłeczkiem,  jej cipka,  usta  i pupa na  łasce  bohatera  i  jego 

najlepszego przyjaciela? Poznaj mojego najlepszego przyjaciela, kochanie.

13

” 

Tess  zadrżała.  Czuła  dłoń  Cole’a  pieszczącą  jej  rozpalony  tyłek,  oczy  Jesse’go  podążały  

za  tą  pieszczotą.  Jej  serce  biło  ciężko  z  podniecenia,  krew  rozsadzała  żyły.  Zawsze  była 

ciekawa,  jakie  by  to  było  uczucie.  Zastanawiała  się,  czy  poradziłaby  sobie  z  dwoma 

mężczyznami naraz. 

„Cole—?”  Ale  była  też  przerażona.  Nieznane  tęsknoty  przetaczały  się  przez  jej  ciało 

sprawiając, że drżała w niezdecydowaniu. 

„Tess” wyszeptał. „To nie będzie ostatni raz, kiedy cię o to poproszę. Obiecuję ci, kochanie, 

pokochasz to.” 

Słyszała  podniecenie  w  jego  głosie,  pobudzenie,  gdy  Jesse  wszedł  do  pokoju,  a  jego  ręce 

skierowały się w stronę guzików białej frakowej koszuli. 

„Boże, obaj robicie to przez cały czas?” wydyszała. 

                                                           

12

 Wreszcie się doczekałam! 

13

 „Meet my best friend.” – idealna kwestia w takim momencie ;)

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

59 

 

„Tylko  czasami.  Kiedy  jest  to  ważne,  Tess.  Gdy  wiemy,  że  jest  to  potrzebne.  A  ty  tego 

potrzebujesz, kochanie.” Jego palec zanurzył się w jej cipce, przepychając się wśród jej soków 

i ociekając nimi. 

Tess  jęknęła,  napierając  na  palec,  kiedy  Jesse  rzucił  swoją  koszulę  na  podłogę.  Jego  klatka 

piersiowa  była  umięśniona  i  mocno  opalona.  Jego  zielone  oczy  mieniły  się  rosnącym 

pożądaniem. Tess patrzyła zahipnotyzowana, jak jego ręka wędruję w stronę rozporka. 

„Jest  piękna”  warknął  Jesse,  pozbywając  się  butów,  a  potem  ściągając  spodnie  i  bokserki. 

„Czy  była  dla  ciebie  grzeczną  dziewczynką,  Cole?”  Jego  ton  był  prowokujący,  przenikający  

ją sugestią, że powinna zostać ukarana. 

Jego  ręce  sprawdziły  pęta  na  jej  nadgarstkach,  a  potem  musnął  palcami  jej  policzek.  Tess 

wzdrygnęła się na pieszczotę. 

„Tess  zwykle  znajduje  sposób,  by  być  niegrzeczną,  prawda  kochanie?”  Dłoń  Cole’a 

wylądowała na jej tyłku, dając lekkiego klapsa. 

Szarpnęła  się  i  zaskomlała.  Dobry  Boże,  czy  oni  obaj  chcą  ją  ukarać,  zaspokoić  ją?  Była 

omdlała  z  podniecenia,  jej  ciało  mrowiło.  Prawie  szczytowała,  gdy  Jesse  klęknął  obok  niej, 

jego erekcja była porównywalna do Cole’a, choć nie tak duża. Był gruby, z pulsującą główką. 

Dotknął ręką jej włosów, jego oczy spotkały się z jej i wtedy Tess zrozumiała, dlaczego Cole 

podparł  całe  jej  ciało  na  poduszkach.  Aby  unieść  ją  wystarczająco  wysoko,  by  trzymała 

szeroko  rozłożone  ramiona,  i  była  wciąż  w  odpowiedniej  pozycji  do  obciągania  każdego 

koguta. Jej usta zwilgotniały na tą myśl, a potem otworzyła je w krzyku zaskoczenia, gdy dłoń 

Cole’a znowu uderzyła w jej tyłek. 

„Niegrzeczna Tess.” Jego głos był rozbawiony. 

„Piękna  Tess.”  Ton  Jesse’go  był  niskim  pomrukiem  rozkoszy.  „Jej  tyłeczek  jest  tak  ładnie 

zaróżowiony. Czy równie łatwo się rozciąga?” 

„Mój tyłeczek” burknął Cole. „Jeszcze go nie pieprzyłem, więc ty też nie możesz.” 

Jesse  chrząknął,  ale  nie  powiedział  nic  więcej.  Sekundę  później,  Tess  poczuła  jego  usta  

na swoim ramieniu, jego zęby drapały jej skórę, podczas gdy jego ręce sięgnęły pod nią z obu 

stron, obejmując jej pełne, nabrzmiałe piersi. Palcami chwycił jej sutki, szczypiąc lekko, a ona 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

60 

 

jęknęła na palący mały wybuch bólu. Szarpnęła się na tę pieszczotę, walcząc o oddech, gdy 

poczuła  dłoń  Cole’a  uderzającą  w  jej  tyłek  raz  jeszcze.  Rzucała  się  za  każdym  ciosem, 

krzycząc, kiedy Jesse na przemian uspokajał i rozpalał jej sutki, jego usta błądziły po jej szyi, 

gryząc i liżąc ją, unosząc na szczyt podniecenia tak ostro, że była to wręcz agonia. 

Wtedy to Tess poczuła, że Cole oddalił się od niej na moment. Kiedy wrócił, jego palec, grubo 

posmarowany oliwką, zabrał się za jej wciąż ciasny tyłek. Z łatwością wsunął pierwszy, choć 

jej mięśnie zacisnęły się przy wejściu. Wycofał się powoli, a potem dwa szerokie palce zaczęły 

pracować  nad  jej  cieśniną,  rozszerzając  ją,  wbijając  się  lekko  wewnątrz,  gdy  zawołała, 

błagając o więcej. 

Palce Jesse’go ściskały jej sutki, potem pieściły je, ponownie ściskały i znowu pieściły. Palce 

Cole’a,  teraz  trzy,  pracowały  powoli  nad  jej  małym  wejściem,  jego  głos  był  namiętny  

i  zachęcający,  gdy  otworzyła  się  na  niego,  jej  mięśnie  się  rozluźniły,  wysyłając  przez  ciało 

buchający żar. 

„Dzisiaj  będę  pieprzył  twój  tyłeczek,  Tess”  warknął.  „Nawilżę  cię  naprawdę  porządnie, 

kochanie,  a  potem  będę  obsługiwał  swoim  kogutem  twój  ciasny  tyłeczek  i  słuchał,  jak  dla 

mnie krzyczysz. Będziesz dla mnie krzyczeć, kochanie?” 

Krzyczeć? Nie mogła oddychać. Była bez tchu, kiedy Jesse wyciągnął poduszkę spod jej ciała  

i  położył  się  przy  niej.  Jego  silne  ramiona  uniosły  ją,  a  on  wsunął  pod  nią  głowę  i  chwycił  

w usta twardy, jędrny sutek. 

Teraz  liny  krępujące  jej  nadgarstki  stały  się  wystarczająco  luźne,  by  mogła  się  podeprzeć  

na  rękach.  Jesse  pomógł  podtrzymać  jej  ciężar,  rozłożony  jak  ona,  ze  swoimi  mocnymi 

dłońmi  pod  jej  piersiami.  Ale  zrobił  niewiele  dla  jej  wytrzymałości.  Silne  ssanie,  ostre 

uszczypnięcia i język drażniący jej wrażliwe sutki doprowadzały ją do szaleństwa. 

Odrzuciła głowę, walcząc o oddech. Palce Cole’a w dalszym ciągu pracowały nad jej tyłkiem, 

rozlewając  ogień,  żar  i  mroczne  upojenie,  gdy  rozciągał  ją  powoli,  palcami  rozpościerając 

wewnątrz niej rozpalone przejście. 

„Jesse  będzie  pieprzył  dla  mnie  twoją  ciasną  cipkę,  Tess”  obiecał  jej  Cole,  głos  miał 

ochrypnięty  od  swego  pożądania.  „Po  tym  jak  skończę  z  twoim  słodziutkim  tyłeczkiem,  

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

61 

 

on zajmie się tą ciasną cipeczką. Będziesz rozciągnięta i pełna kochanie, kiedy obaj będziemy 

cię obsługiwać, pieprzyć cię.”

14

 

Jego  dobitne  słowa  sprawiły,  że  jej  macica  skurczyła  się  boleśnie,  a  ciało  wygięło  się 

bezwiednie, gdy naparła na jego palce. 

„O tak, kochanie, chcesz tego, prawda?” Rozkosz wypełniała jego głos. „Chcesz być zdobyta, 

przepojona i zerżnięta jak słodki skarb, którym jesteś.” 

Jego  głos  był  pełen  respektu,  oczarowany,  jak  gdyby  to  ona  dawała  mu  prezent,  a  nie  

na  odwrót.

15

  Kiedy  Cole  mówił,  Jesse  wepchnął  pod  nią  całe  swoje  ciało,  z  łatwością 

wślizgując  się  w  miejsce,  gdzie  wcześniej  leżały  poduszki,  aż  pokryła  go,  a  jego  kogut 

usadowił się na przemoczonych wargach jej nagiej cipki. 

„Tess,  tak  bardzo  chciałbym,  żebyś  zobaczyła,  jak  pięknie  teraz  wyglądasz”  jęknął  Cole, 

wracając na miejsce dopiero, gdy Jesse zajął swoją pozycję. „Twoja słodziutka cipka skapuje 

na całego jego koguta, zalewa go. Jesteś gotowa na mnie, kochanie?” 

Tess zaskomlała. Czy była gotowa? Myśl o jego kogucie, tak grubym i twardym, pompującym 

jej tyłek była zarówno przerażająca, jak i emocjonująca. 

„Myślę,  że  jesteś.”  Poczuła,  że  zmienia  pozycję,  podczas  gdy  Jesse  rozszerzył  dla  niego  jej 

pośladki. 

„Rozluźnij się dla mnie, Tess” jęknął Cole. „Obiecuję, że będzie wspaniale.” 

Poczuła  główkę  jego  koguta  wchodzącą  do  jej  wnętrza.  Powoli,  łagodnie,  rozciągając  

ją  aż  krzyknęła  z  wstrząsającego  bólu  wejścia.  Ból  i  rozkosz,  to  ją  paliło,  trzymało 

nieruchomo, gdy przedzierał się swoim kogutem wewnątrz niej, cal po calu. 

Jesse  rozdzielał  jej  pośladki,  ale  usta  pieściły  jej  twarz,  szepcząc  zachęty,  mroczne, 

nieprzyzwoite słowa i sprawiając, że jej potrzeba seksualnej męki wybuchała wyżej, goręcej. 

Jego głos był pochlebny, delikatny. 

                                                           

14

 Cóż za bromance! 

15

 To zdanie budzi moją feministyczną cząstkę ;p Zwłaszcza w kontekście powyższych słów Cole’a. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

62 

 

„Już  dobrze,  Tess”  uspokajał  ją,  gdy  rzucała  się,  jej  oczy  łzawiły  z  bólu,  choć  nie  chciała  go 

zatrzymać. Nigdy już nie chciała go zatrzymać. „Nie walcz z tym, Tess” nalegał. „Kogut Cole’a 

jest  gruby,  kochanie,  ale  nie  aż  tak  bardzo.  Dasz  radę.”  Jeszcze  mocniej  rozszerzył  jej 

pośladki, łagodząc okropny ból, gdy Cole wciąż drążył jej wnętrze. 

„Tess, w porządku, kochanie?” Słyszała napięcie w jego głosie, jego ostro wibrujący nastrój 

pożądania i posiadania, opiekuńczości i czułości. 

„Proszę—”  wydyszała,  kiedy  zatrzymał  swoje  powolne,  gładkie  ruchy.  Główka  jego  koguta 

przeszła  już  przez  ciasną  obręcz  mięśni,  rozpalona  końcówka  rozciągała  je  szeroko,  gdy 

próbowała przyzwyczaić się do rozmiarów, wypełniającego ją tam, koguta. 

„Więcej, kochanie?” zapytał, gładząc dłonią jej plecy. 

„Więcej”  zapłakała,  jej  biodra  uspokajały  się  po  palącym  przekłuciu.  „Więcej.  Proszę,  Cole. 

Więcej.” 

Zaczął  dalej  z  łatwością  poruszać  się  wewnątrz  niej,  podczas  gdy  czubek  koguta  Jesse’go 

pulsował  przy  wejściu  do  jej  cipki.  Powolne,  miarowe  pchnięcia  pozwoliły  Cole’owi 

całkowicie  wypełnić  jej  tyłek,  jego  ostry  jęk  rozległ  się  w  pokoju,  gdy  zatonął  w  niej  

aż po jądra. 

Teraz  Tess  wciąż  krzyczała,  jej  mięśnie  zaciskały  się  na  nim,  jej  ciało  przyjmowało  ból,  jak 

dręczącą rozkosz, której nie mogła dłużej odmawiać. Przysunęła do niego biodra, ujeżdżając 

go  głębiej  i  umieszczając  pulsującą  główkę  koguta  Jesse’go  tuż przy wejściu  do  jej  pochwy, 

gdy Cole wycofał się, i pchnął raz jeszcze. 

„Tak”  zawołała,  gdy  rozpoczął  swobodne,  napierające  na  jej  tyłek,  ruchy.  „O  Boże,  Cole. 

Pieprz mnie. Błagam, rżnij mnie!” 

Pchnął  mocniej.  Raz.  Drugi.  Potem  zupełnie  przestał.  Chciała  protestować,  ale  straciła 

oddech. Pod nią, Jesse zaczął forsować swym twardym kogutem niewielkie, maleńkie wejście 

do  jej  pochwy.  Kogut  Cole’a  wypełnił  całkowicie  jej  tyłek,  pozostawiając  niewiele  miejsca  

w jej wąskiej cipce. Ale Jesse nie pozwolił, by mu to przeszkodziło. Jęcząc, wychwalając ten 

ekstremalny  ścisk,  zatonął  powoli  w  rozpalonych  głębiach  aż  znalazł  się  w  środku  po  samą 

rękojeść. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

63 

 

Rzeczywistość  przestała  istnieć.  Nawet  nie  zauważyła,  kiedy  Jesse  uwolnił  z  więzów  jej 

nadgarstki,  a  Cole  kostki  u  nóg.  Ale  opierała  się na  rękach  i  kolanach,  umieszczona  między 

nimi,  prosząc  o  więcej.  Błagała  o  mocne  ciosy  ich  kogutów,  gdy  zgrali  swoje  powolne, 

rytmiczne  ruchy,  narażając  ją  na  zatonięcie  w  rozkoszy.  Wariowała  od  palącej  ekstazy, 

przeszywającej jej ciało. Przywarła do nich, ujeżdżając ich i nakłaniając do potężnych ciosów. 

Pieprzyli ją teraz ostro i szybko, obaj jęcząc, wielbiąc ją, wołając, gdy zaciskała się na nich. 

„Cole” wykrzyczała jego imię, czując zbliżający się orgazm. „O Boże, Cole. Nie zniosę tego.” 

„Dasz  radę,  Tess”  jęknął  i  uniósł  się  nad  nią,  pozwalając  rozpędzić  się  swoim  biodrom. 

„Potrafisz,  kochanie.  Weź  go.  Przyjmij  to,  Tess.  Dojdź  dla  mnie,  kochanie.  Dojdź  dla  mnie 

teraz.” Szarpnął gwałtownie, gdy zacisnęła się wokół niego. 

Pod  nią,  Jesse  trzymał  mocno  jej  talię,  jego  biodra  uderzały  o  jej,  i  pomimo  ich  prędkości, 

obaj mężczyźni idealnie zsynchronizowali ostre pchnięcia swych kogutów wewnątrz jej ciała. 

Tess nie mogła przestać krzyczeć, nie potrafiła powstrzymać doznań tłoczących się w jej ciele, 

wrzącego  ciśnienia.  Silna,  przeszywająca  rozkosz/ból  to  było  zbyt  wiele  dla  niej 

niewyszkolonego ciała. Kiedy szczytowała, zakwiliła od eksplozji, dalej się na nich zaciskając, 

jej  tyłek  i  cipka  doiły  ich  koguty  aż  usłyszała  rozbity  męski  jęk  i  poczuła  mocne,  tryskające 

strumienie spermy, wypełniającej obie jej dziurki. 

Orgazm, raz po raz, wstrząsał jej ciałem, mięśnie zacisnęły się na kogutach, gdy eksplodowali 

w jej wnętrzu, wołając i jęcząc wokół niej, a jej cipka i tyłek obciągały ich, drżały wokół nich, 

spalając ich aż w końcu opadła na Jesse’go omdlała i bez tchu. 

„Kurwa mać, Cole” głos Jesse’go był teraz ochrypły, wyczerpany. „Wydoiła mnie do cna.”

16

 

Cole wyszedł z niej i opadł z boku na materac, pomagając Jessemu ułożyć Tess między nimi. 

Potem  obrócił  ją  w  swoją  stronę,  gładząc  dłońmi  jej  plecy,  jego  usta  pieściły  jej  skroń,  gdy 

walczyła o odzyskanie oddechu. 

„Jesteś  moja,  Tess”  wyszeptał,  a  jej  serce  się  zatrzymało  na  dźwięk  emocji  w  jego  głosie. 

„Posiadłem cię. Jesteś wyłącznie moja. Nie pozwolę ci uciec ponownie.” 

                                                           

16

  W  tym  momencie  dostałam  potwornego  ataku  niepohamowanego  śmiechu…  Ta  seria  mnie 

wykończy ;p  

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

64 

 

Już  miała  mu  odpowiedzieć,  ale  szok  ją  sparaliżował,  gdy  usłyszała  wściekły  krzyk  matki, 

dochodzący od strony drzwi. 

„Ty bezwstydna dziwko! Zupełnie jak ojciec. Jesteś taka, jak twój ojciec—!” 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

65 

 

 

ROZDZIAŁ JEDENASTY 

 

„O  mój  Boże!”  Upokorzenie  przebiegło  przez  jej  ciało  chwilę  po  tym,  jak  Cole  i  Jesse 

wyskoczyli, by ją zasłonić. 

Chwycili z podłogi swoje spodnie, wkładając je w pośpiechu, cały czas osłaniając Tess. Ciało 

Cole’a było napięte z wściekłości, a Tess szarpała się ze swoją koszulką - jej palce trzęsły się 

tak bardzo, że nie była stanie przełożyć jej przez głowę. 

Odwracając  się  do  niej,  i  wciąż  ją  chroniąc,  Cole  pomógł  jej  rozplątać  materiał  i  przełożyć 

przez głowę. 

„Przepraszam, kochanie” wyszeptał, jego usta musnęły jej włosy, gdy poprawiał koszulkę. 

Tess  potrząsnęła  głową,  czując  gorąco,  pokrywające  jej  twarz.  Dotykając  po  raz  ostatni 

opuszkami palców jej policzka, odwrócił się do jej matki. 

„Jak,  do  cholery,  się  tu  dostałaś?”  Jego  głos  był  rozwścieczony,  gdy  stawiał  czoła  Elli 

Delacourte, ponury i ostrzegawczy. 

„Nie  przyjechałam  tu,  żeby  wdawać  się  z  tobą  w  rozmowę,  zboczony  draniu.  Spójrz,  jak 

zepsułeś moją córkę. Jesteś, jak ta twoja nic nie warta, zdzirowata siostra” wrzeszczała Ella. 

Tess czuła, jak jej twarz płonie ze wstydu, a gdy wstała, jej nogi trzęsły się z wysiłku i strachu. 

Dobry Boże, jak jej matka dostała się do domu? 

„Mamo, dlaczego tu jesteś?” głos Tess był stłumiony od łez i zakłopotania. 

Nie wstydziła się tego, że doświadczyła współżycia seksualnego. Ale bycie przyłapanym było 

upokarzające. I to przez własną matkę! 

„Przyjechałam,  żeby  sprawdzić,  co  tu  robicie  po  tym,  jak  dowiedziałam  się,  że  twój  ojciec  

i jego wywłoka wyjechali na tydzień” szydziła. „Nawet do mnie nie zadzwoniłaś. Martwiłam 

się.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

66 

 

Klasyczna  próba  wzbudzenia  winy,  którą  matka  stosowała  zawsze,  gdy  Tess  spędzała  czas  

z ojcem. 

„Ella, uważaj na słowa” głos Jesse’go był surowy, z wyczuwalnym ostrzeżeniem. 

Tess spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nie miała pojęcia, że Jesse zna jej matkę. 

Ella  rzuciła  drugiemu  mężczyźnie  spojrzenie  sugerujące,  że  powinien  zapaść  się  ze  wstydu 

pod ziemię. Jesse stanął przed nią ze skrzyżowanymi ramionami, jego ponura twarz wyrażała 

wściekłość. 

„Tess, idź wziąć prysznic albo cokolwiek” Cole chwycił ją w ramiona, całując lekko jej głowę  

i gładząc dłońmi jej plecy. „Pozwól mi się tym zająć.” 

Tess potrząsnęła głową. 

„Nie potrzebowałam wcześniej twojej pomocy, by stawiać czoła własnym problemom, Cole. 

Teraz też nie musisz tego robić” odpowiedziała. „Nie zrobiłam nic złego—” 

„Złego?” głos Elli był przeszywający. „Uważasz, że pieprzenie swojego zboczonego kochanka  

i  jego  kumpla  nie  jest  złe,  Tess?  Wychowałam  cię  na  kogoś  lepszego  niż  dziwka  dla 

zdemoralizowanych skurwysynów.” 

Tess zadrżała na furię w głosie matki. 

„Ella!”  Głos  Jesse’go  przeszywał  teraz  chłodem,  silną  furią.  „Wyjdź  stąd,  do  cholery,  zanim 

sam cię wyprowadzę. I wątpię, byś chciała, żebym to zrobił.” 

Rozgorączkowanie, na krawędzi szału, w tonie głosu Jesse’go zaskoczyło Tess. 

„Zabierz ją stąd w cholerę” mruknął Cole do przyjaciela. 

„Czy możecie już przestać?” Tess przeczesała włosy palcami, przeklinając drżenie swoich rąk, 

gdy stała przed matką. 

Ogarnęły  ją  lata  wmawiania  jej  wstydu  dla  własnej  seksualności,  potrzeb  jako  kobiety. 

Przypomniała  sobie  wykłady  z  czasów,  gdy  była  jeszcze  dzieckiem,  na  temat  seksualnej 

deprawacji i grzechów cielesnych. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

67 

 

„Mamo,  mówiłam,  że  wrócę  po  przyjęciu”  westchnęła,  opierając  się  o  Cole’a,  wdzięczna,  

że nie musi się teraz chować przed matką. 

„Jak mogłaś to zrobić, Tess?” Ella była wściekła, jej szare oczy iskrzyły gniewem. „Jak mogłaś 

stać się tak zepsuta?” 

„Zepsuta?”  Tess  potrząsnęła  głową,  wzdychając.  „Ja  jestem  po  prostu  inna  niż  ty.  Przykro 

mi.” 

Łza  popłynęła  z  jej  oka.  Nienawidziła,  gdy  matka  się  na  nią  złościła,  tak  jak,  dawno  temu, 

nienawidziła opuszczać ojca. 

Kiedy skończyła mówić, jakieś poruszenie za jej matką zwróciło jej uwagę. Jej ojciec, wysoki  

i silny, o twarzy wyrażającej chłodną wściekłość, wszedł do pokoju. 

„Cóż,  zgaduję,  że  jesteś  zadowolony”  zadrwiła  Ella,  gdy  go  spostrzegła.  „Jest  taka,  jak  

ty i ta dziwka, z którą się ożeniłeś.” 

Missy  stała  za  ojcem,  i  po  raz  pierwszy  Tess  zobaczyła  gniew  rysujący  się  na  twarzy  tej 

pięknej blondynki. 

„Jesteś  w  moim  domu,  Ella”  przypomniała  jej  Missy,  jej  smukłe  ciało  napięło  się  ze  złości. 

„Sugeruję,  byś  wyszła  i  rozważyła,  co  tracisz  zachowując  się  w  ten  sposób.  Tess  nie  jest 

dzieckiem. Jest kobietą. Jej styl życia to nie twoja sprawa.” 

Zaciekłość tętniła przez pokój, prawie dławiąc Tess. 

„Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś. Moje dziecko zniża się do tych samych gierek, w które gra 

jej ojciec.” Tess wzdrygnęła się na ten chłodny, bezlitosny osąd, wydany przez matkę. 

„Ella!”  głos  Missy  smagał  ostrą  furią.  „Będę  musiała  wyprowadzić  cię  z  mojego  domu,  jeśli 

nie  potrafisz  przyzwoicie  rozmawiać  z  córką.  Nie  twój  interes,  co  robi.  Ona  jest  dorosłą 

kobietą.” 

„I  nie  potrzebuję,  by  ktokolwiek  rozwiązywał  za  mnie  moje  problemy”  odparowała  Tess, 

bardziej  zdziwiona  tym  ostrym  przeświadczeniem  o  władzy  w  głosie  macochy.  Missy  i  taka 

siła charakteru? Nie mogła w to uwierzyć. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

68 

 

„Czy ty wiesz, co ona wyrabiała, Jason?” Ella wrzasnęła do swojego byłego męża. „To poszło 

nawet dalej niż te twoje seks zabawy—” 

„Na litość boską, Ella!” Jason zaklął wściekle. „Posłuchaj siebie. Uważasz, że nasza córka chce 

tego  wysłuchiwać?  Nasze  problemy  jej  nie  dotyczą.”  Twarz  jej  ojca  była  czerwona  

z  zakłopotania.  „Nie  obchodzi  mnie,  co  robiła.  Ufam,  że  Cole  o  nią  dbał  i  to  wszystko,  

co muszę wiedzieć.” 

„Cóż, gdybyś się pokazał chwilę wcześniej—” 

„Wtedy  bym  ich  powiadomił  o  swoim  przyjeździe  przed  wejściem  do  domu”  warknął  

z  rozgoryczeniem,  rzucając  Tess  przepraszające  spojrzenie.  „Na  litość  boską,  przestań 

upokarzać Tess z powodu własnej urazy. To zaszło za daleko.” 

Ella zwróciła się do Tess, jej wzrok był surowy, urażony. „Zostaw swoje rzeczy, Tess. Wracasz 

ze mną do domu. Natychmiast!” 

Kiedy  dała  matce  przyzwolenie  na  traktowanie  się  w  taki  sposób?  Tess  patrzyła  na  nią  

z rosnącym zakłopotaniem i bólem. Nigdy nie zdawała sobie sprawy, jak zgorzkniała stała się 

jej matka. I to z jakiego powodu? Twierdziła, że jej życie jest bezpieczniejsze bez mężczyzny, 

wtrącającego się w nie. 

„Nie wracam, mamo.” Poczuła dłonie Cole’a, zaciskające się na jej ramionach, sposób, w jaki 

jego ciało napięło się w oczekiwaniu. 

Na twarzy matki malował się szok. 

„Coś ty powiedziała?” wyglądała, jakby nie mogła złapać tchu. 

„Nie zostawię—” 

„On cię wykorzystuje, Tess” powiedziała wściekle Ella. „Nie będziesz niczym innym, jak jego 

dziwką. Udowodnił to dzisiaj.” 

Tess  potrząsnęła  głową.  „Kocham  go,  mamo.  Kochałam  przez  lata,  ale  byłam  zbyt 

przerażona, by się do tego przyznać. Ale jeszcze bardziej boję się zostać sama i zgorzkniała, 

nie zaznając z nim choć tych kilku chwil.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

69 

 

Cisza wypełniła pokój. Wydawało jej się, że usłyszała dziękczynny szept Cole’a, coś jak „Dzięki 

Bogu”. Ale nie była pewna. 

„Odejdziesz” krzyknęła wściekle Ella, zaciskając pięści, jej oczy iskrzyły dziko. „Nie zostaniesz 

wśród tych potworów.” 

„Może tu jest właśnie moje miejsce” Tess chciała krzyczeć widząc ból, który błysnął w oczach 

matki. „Kocham Cole’a, mamo, i nie wstydzę się tego ani tego, co zrobiłam. Podobało mi się.” 

Ella otworzyła usta, by powiedzieć coś więcej. 

„Zamilcz,  Ella”  przerwał  Jason.  „Trzymaj  język  za  zębami  i  zostaw  ją,  do  cholery,  

w spokoju.” 

„Nie kontroluj mnie, Jason” odparowała Ella, cała się trzęsąc. „Nie robiłeś tego, gdy byliśmy 

małżeństwem i nie będziesz robił teraz.” 

„Może w tym właśnie jej problem” szepnął Cole do ucha Tess. 

Jej  oczy  rozszerzyły  się  na  moment,  a  potem  dźgnęła  go  łokciem  w  brzuch.  On  tylko  się 

zaśmiał. 

„Będę, jeśli nie przestaniesz uważać na swój żmijowy język” warknął. „I wierz mi, Ella, lepiej 

być  ostrożnym.  Możesz  odkryć,  że  potwory,  których  tak  bardzo  nienawidzisz  są  większą 

częścią ciebie niż sądzisz.” 

„Ja  nie  jestem  częścią  tego”  westchnął  w  końcu  Jesse,  gdy  tylko  skończył  się  ubierać. 

„Zmywam się stąd, chłopcy i dziewczęta. Do zobaczenia w biurze, Cole.”

17

 

Klepnął Cole’a po ramieniu zanim wyszedł z pokoju. 

Oczy Elli podążyły za nim, zwężone, wściekłe. 

„Mamo,  może  powinnaś  dać  spokój”  Tess  wzięła  mocny,  głęboki  oddech.  „Porozmawiamy  

o tym później, gdy obie się uspokoimy.” 

                                                           

17

 Hahaha, uwielbiam gościa ;D 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

70 

 

Ella odwróciła się do niej. Perfekcyjnie wypielęgnowane kasztanowe włosy stanowiły oprawę 

dla  zaskakująco  młodej  twarzy.  W  wieku  czterdziestu  dwóch  lat,  Ella  Delacourte  wyglądała 

niemal  dziesięć  lat  młodziej.  Ale  była  bardziej  zgorzkniała  i  mściwa  niż  kobiety  dwa  razy 

starsze  od  niej,  ze  znacznie  trudniejszym  życiem.  „Chodź  ze  mną,  Tess,  albo  nie  chcę  cię 

widzieć  z  powrotem  w  swoim  domu.”  Usta  Elli  zrobiły  się  cienkie,  gdy  patrzyła  na  swoją 

córkę, jej głos przeszywał chłodem. „Nie będziesz dłużej moją córką.” 

Tess zadrżała. Nigdy nie widziała matki aż tak złej. 

„Przykro mi, mamo” potrząsnęła głową. „Nie mogę.” 

Ella  wyprostowała  się.  Rzuciła  byłemu  mężowi  gniewne  spojrzenie,  po  czym  odwróciła  się  

i sztywnym krokiem opuściła dom. Tess wzdrygnęła się na odgłos zatrzaskiwanych drzwi. 

„Uspokoi się, Tess” powiedział delikatnie Jason. „Wiesz, jaka jest twoja matka.” 

Tess przeczesała włosy palcami, oddychając ciężko, głęboko. 

„Nie wybaczy mi, tato” odpowiedziała, jej głos był słaby, stłumiony od łez. „Nigdy. Tak, jak 

nigdy nie wybaczyła tobie.” 

„Tess” głos Cole’a był miękki, łagodny, gdy owinął ramiona wokół niej, tuląc ją. 

Pomyślała, że to wspaniałe uczucie, być trzymaną tak mocno, czuć jego ciepło. Ale jak długo 

to potrwa? Jak długo to może trwać? Kochała go, ale czy on mógł kochać ją? Czy jej własne 

pragnienia,  jej  nienaturalne  potrzeby  pozbawią  ją  miłości  jedynego  mężczyzny,  jakiego 

kiedykolwiek szczerze pragnęła? 

 

 

 

 

 

 

 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

71 

 

 

ROZDZIAŁ DWUNASTY 

 

Wątpliwości  towarzyszyły  Tess  przez  resztę  tamtej  nocy.  Cole  nie  przyszedł  do  jej  łóżka.  

Po  raz  pierwszy  od  sześciu  nocy  nie  było  go  przy  niej,  kuszącego  ją,  drażniącego  swoim 

ciałem,  swym  pożądaniem.  Leżała  na  środku  wielkiego  łóżka,  patrząc  w  milczeniu  

na  sklepienie  sufitu,  samotność  w  pokoju  dławiła  ją.  Boże  pomóż,  jeśli  nie  była  w  stanie 

wytrzymać jednej nocy bez niego, jak przetrwa resztę życia? 

Co  takiego  zrobiła?  Czy  pragnienie  doświadczenia  z  nim  wszystkiego,  co  zaznały  inne  jego 

kobiety  stało  się  jej  upadkiem?  Czy  jej  zazdrość,  jej  deprawacja  zrujnowały  jedyną  szansę  

na  to,  by  ją  pokochał?  Przełknęła  w  gardle  ciasny  węzeł  strachu.  Tak  naprawdę  wiedziała,  

że jej szanse na zdobycie jego serca są niewielkie. Po prostu nie spodziewała się, że koniec 

nadejdzie tak szybko. 

Kiedy zdała już sobie sprawę, że nie da rady usnąć w najbliższym czasie, Tess wstała, włożyła 

brązowy jedwabny szlafrok, który leżał w nogach łóżka i związała go mocno. Wsunęła stopy 

w miękkie wygodne kapcie i wyszła z pokoju. Wolała raczej posiedzieć w kuchni, topiąc swoje 

smutki w czekoladowo-miętowych lodach, które jej ojciec trzymał pod ręką, niż pogrążać się 

w nich. 

Gdy  weszła  do  przedpokoju,  podążyła  za  jasnym  światłem,  wydobywającym  się  z  kuchni  

w  oddali  korytarza.  Zatrzymała  się  w  drzwiach,  zaskoczona.  Siedziała  tam,  ubrana  w  gruby 

szlafrok, z blond włosami w atrakcyjnym nieładzie i zaskakująco ładną twarzą bez makijażu, 

Missy,  drążąc  w  pucharku  czekoladowo-miętowych  lodów,  a  całe  pudełko  leżało  przed  nią 

kusząco. 

„Wielkie  umysły  myślą  podobnie?”  Missy  błysnęła  swoim  uśmiechem,  spoglądając  w  górę  

i machając łyżeczką w stronę kredensu. „Weź pucharek.” 

Tess  podeszła  do  kredensu,  robiąc  tylko  to,  a  potem  usiadła  po  drugiej  stronie  okrągłego 

stołu i zaczęła nabierać łyżką dużą porcję. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

72 

 

„Nic  nie  koi  nerwów  lepiej  niż  miętowa  czekolada”  westchnęła  Missy.  „A  wydaje  mi  się,  

że dzisiaj było ich zdecydowanie za dużo.” 

„Przykro  mi”  przeprosiła  Tess,  szczerze  skruszona,  że  przyczyniła  się  do  sprawienia  bólu 

macosze. „Nie spodziewałam się, że mama się pojawi.” 

Missy przerwała, jej łyżka zawisła nad pucharkiem, gdy posłała Tess surowe spojrzenie. 

„Tess, nie martwię się o siebie” powiedziała szczerze. „Martwię się o ciebie i Cole’a. Wasze 

prywatne wybory nie powinny być roztrząsane w taki sposób. Cole był, oczywiście, wściekły, 

że cię zraniła. Ale ja byłam zła ze względu na was.” 

„Dlaczego?” Tess zmarszczyła brwi. „Nigdy nie byłyśmy blisko. Ledwo się dogadujemy.” 

Bystry uśmiech pojawił się na bladych ustach Missy. 

„Tess,  walczysz  z  kimś,  gdy  czujesz  się  zagrożona  lub  zależy  ci,  ale  brak  ci  poczucia 

bezpieczeństwa, zapewnienia, że o ciebie także ktoś się martwi. Znam to. Byłam taka sama, 

dopóki nie poznałam Jace’a.

18

” 

Tess skuliła się. Ocena Missy była zbyt bliska prawdy. 

„Dlatego  właśnie  zorientowałam  się,  że  kochasz  Cole’a”  Missy  spuściła  kolejną  bombę.  

„Na początku to były zwykłe docinki, ale później, gdy się z tobą droczył i flirtował i naciskał  

na ciebie, stało się jasne, że stoi po twojej stronie. I wtedy się domyśliłam, że twoje serce się 

zaangażowało.” 

Tess  prawie  zadławiła  się  łyżką  pełną  lodów,  które  usiłowała  połknąć.  Jak  ktokolwiek,  

a  zwłaszcza  pusta  Missy,  która  jednak  nie  była  taka  pusta,  jak  się  wydawało,  mógł  znać  

ją lepiej niż ona sama? 

„Czy ja go straciłam?” Tess nie mogła dłużej ukrywać tęsknoty, strachu w swoim głosie, gdy 

ponownie patrzyła na tę kobietę.  

                                                           

18

 Zdrobnienie od Jasona, żeby nie było, że o innego gościa chodzi ;) 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

73 

 

„Czy straciłaś Cole’a?” Missy zaśmiała się, dziwnie rozbawiona. „Tess, Cole zabiegał o twoją 

uwagę  od  ponad  dwóch  lat.  Co  przyniesie  przyszłość,  nie  wiem.  Ale  szczerze  wątpię,  byś 

miała powody martwić się o teraźniejszość.” 

To trochę złagodziło jej obawę. 

„On  nie  wrócił.”  Wzruszyła  ramionami  i  spuściła  oczy  na  swój  pucharek.  „Może  jest  mną 

zniesmaczony. Może powinnam była odmówić, gdy przyszedł Jesse?” 

Gdy Missy nie odpowiadała, Tess zaryzykowała szybkie spojrzenie. 

Kobieta patrzyła na nią współczująco, serdecznie. 

„Cole  różni  się  od  innych  mężczyzn”  powiedziała,  gdy  Tess  patrzyła  na  nią  z  niepokojem.  

„Jak bardzo, to ty musisz odkryć. Ale znam go całe życie i wiem, że Cole nie ma w zwyczaju 

sobie  pogrywać.  Jeśli  zaprosił  Jesse’go,  to  znaczy,  że  on  też  tego  chciał.  To  nie  był  żaden 

podstęp, Tess, czy próba skrzywdzenia cię. Musisz mu zaufać w tym względzie.” 

„Boję  się”  przyznała  Tess,  wracając  do  topniejących  lodów.  „Nie  wiem,  jak  poradzić  sobie  

z tym co czuję, czego chcę.” 

„A czy ktokolwiek z nas wie?” chichot Missy był autoironiczny. „Spotykamy człowieka, który 

potrafi  dać  nam  to,  czego  potrzebujemy,  który  wie,  ponieważ  pragnie  tego  samego.  Wiem 

to, Tess, bo tak właśnie jest z twoim ojcem i mną. Związek, który urzeczywistnia potrzeby nas 

obojga.” 

„Matka nigdy go nie kochała” Tess to wiedziała, wiedziała już od dawna. 

„Twoja  matka  musi  najpierw  pokochać  samą  siebie”  Missy  wzruszyła  ramionami.  „A  teraz, 

dokończ  lody.  Jestem  pewna,  że  Cole  wróci  przed  jutrzejszym  przyjęciem,  a  wtedy  pokaże  

ci,  jak  bardzo  się za  tobą  stęsknił.  Wiem,  że nie  chciał  wyjeżdżać  i  wolałby najpierw  z tobą 

porozmawiać, ale zapewnił mnie, że w tym przypadku było to konieczne.” 

Co, zastanawiała się Tess, mogło być tak ważne, że nie mógł nawet zobaczyć się z nią przed 

wyjazdem? 

* * * * * * * * 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

74 

 

Tess czekała i czekała. Przez cały następny dzień, gdy ubierała się na przyjęcie, i w połowie 

drogi na to hałaśliwe, huczne wydarzenie, czekała i trzymała się nadziei, że on wróci tej nocy. 

Poddała się o dwudziestej pierwszej. Odstawiła na bok kieliszek szampana, porzuciła nadzieję 

i przeszła królewskim krokiem przez gwarną salę balową, a potem wąskimi schodami w górę, 

do  pokoju  w  wieżyczce.  Spakuje  się  i  wyjedzie  rano.  Nie  była  pewna,  gdzie  się  uda,  ale 

wiedziała, że nie może ryzykować pobytu tutaj ani błagać go o wybaczenie czegoś, czego, być 

może, nie mogła zmienić. 

Seksualna  dominacja  wstrząsnęła  nią.  Stanowcza,  silna,  gorąca  żądza  w  głosie  Cole’a  tylko  

ją  zachęciła.  Nie  wiedziała,  czy  było  to  coś,  co  chciałaby  powtórzyć,  lecz  niewątpliwie  

na zawsze zachowa w pamięci to doświadczenie. 

Ze zwieszoną głową weszła do pokoju, idąc prosto po walizkę, schowaną w dużej garderobie 

typu  walk-in

19

.  Ustawiła  ją  na  stojaku  bagażowym,  otworzyła  i  ponownie  weszła  

do garderoby, aby zebrać tych kilka rzeczy, które z sobą przywiozła. 

Gdy tylko poskładała ubrania, łzy zaczęły płynąć. Były gorące, parzyły bólem i wstrząsały jej 

ciałem, gdy próbowała pocieszać się, że przynajmniej spróbowała. Raz w życiu, przez bardzo 

krótki czas, była wolna. 

Otarła łzy, jej oddech był urywany, gdy przeszła do kamiennej garderoby, gdzie zgromadziła 

ubrania,  a  potem  podeszła  do  łóżka  i  podniosła  swój  szlafrok.  Ostatnia  rzecz,  którą 

podarował jej Cole. Wtedy właśnie zauważyła małe czarne aksamitne pudełeczko. Zamarła, 

przyciskając mocno jedwabną szatę do piersi. 

To był pierścionek. Diamentowe drobinki lśniły błękitem i oranżem, podkreślając złoto grubej 

prostej  obrączki.  Jej  dłonie  drżały,  drżało  jej  ciało.  Uniosła  głowę,  podążając  wzrokiem  

w stronę cieni rzucanych przez otwarte drzwi łazienki. 

„Wstydź  się  Tess”  skarcił  ją  delikatnie  Cole,  gdy  szedł  przez  pokój,  w  którym  czekał. 

„Pomyślałaś, że nie wrócę. Będę musiał cię za to ukarać.” 

Jego  klatka  piersiowa  była  naga,  dżinsy  zsunięte  nisko  na  biodrach  opinały  się  ciasno  

na wybrzuszeniu pod materiałem. 

                                                           

19

 Taka, do której można wejść 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

75 

 

Tess wzięła głęboki, ciężki oddech. 

„Nie  zadzwoniłeś”  wyszeptała,  widząc  maskę  chłodnej  determinacji  na  jego  twarzy,  

tak sprzeczną z iskierkami ciepła w jego oczach. „Nie pożegnałeś się.” 

„Gdybym  cię  zobaczył,  nie  pojechałbym.  A  musiałem  to  zrobić  albo  nie  zdążyłbym  

do jubilera. Powinnaś wiedzieć, że miałem powód.” 

Głos  Cole’a  był  chłodny,  dezaprobujący.  Jego  oczy  natomiast  cierpliwe,  szelmowskie, 

podniecone. Boże, poczuła, że jej cipka rozgrzewa się do temperatury lawy. 

„Wiedziałeś,  że będę  się  martwić”  odburknęła,  ignorując  nadzieję,  przypływ  szczęścia  w  jej 

wnętrzu. 

„Martwić, nie wierzysz we mnie zbyt mocno.” Teraz jego głos zdradzał  ból, jak gdyby jej łzy  

i ich powód dotarły do jego emocji. „Czy po tym, jak cię posiadłem uważasz, że pozwoliłbym 

ci odejść tak łatwo?” 

Szloch wyrwał się z jej piersi, spadła kolejna łza. 

„Podobało mi się” szepnęła urywanym głosem. „Nie powinieneś mnie kochać.” 

„Tess” wyszeptał łagodnie jej imię. „Nie pomyślałaś, że ja też tego chciałem? Że nie cieszyła 

mnie  twoja  przyjemność?  To  był  pierwszy  raz,  kochanie,  ale  nie  ostatni.  Uwielbiam  słyszeć 

twój krzyk, czuć twoją rozkosz, wiedząc, że jesteś zdominowana, poddana mnie, bez względu 

na to, czego chcę. Tess, za to właśnie kocham cię jeszcze bardziej, nie mniej.” 

„Jak?” szepnęła łamiącym się głosem, potrząsając głową. „Jak mógłbyś?” 

„Czy  chcesz  tylko  Jesse’go,  Tess?”  zapytał  ją  uważnie.  „Czy  pozwoliłabyś  mu  cię  dotykać, 

panować nad tobą, gdybym cię o to nie poprosił?” 

„Nie!”  wykrzyknęła,  uświadamiając  sobie,  że  ta  wizja  była  dla  niej  wstrętna.  To,  co  zrobiła  

z  Colem  nie  mogłoby  wydarzyć  się  bez  niego.  Podszedł  bliżej,  zatrzymując  się  kilka  cali  

od niej, patrząc na nią w dół z rosnącym podnieceniem i czymś jeszcze. Czymś, czego bała się 

ujrzeć. A co, jeśli się myliła? Co, jeśli to nie miłość widziała w jego oczach? 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

76 

 

Zamiast  wziąć  ją  w  ramiona,  wskazał,  by  usiadła  na  łóżku.  Tess  zrobiła  to  bardzo  powoli,  

a on w tym czasie sięgnął i podniósł pudełeczko z łóżka. Jej oczy rozszerzyły się z szoku, gdy 

uklęknął  przed  nią  na  jednym  kolanie,  wyciągając  przed  siebie  pudełko  i  patrząc  na  nią  

z uwielbieniem. 

„Jesteś  moja.”  Nie  pytał  o  nic.  „Zdobyłem  cię,  Tess.  By  panować  nad  tobą,  by  cię  teraz 

kochać.” 

Wyciągnął pierścionek z pudełeczka, podniósł jej rękę i wsunął pewnie diament na jej palec. 

„Czy to oświadczyny?” zapytała ochrypłym głosem, z niedowierzaniem. 

„Nie, do diabła. Nie proszę cię o nic” mruknął. „Dzięki twoim zręcznym usteczkom, ograniczę 

cię bardziej niż bym to zrobił kochając cię, tak jak chcę.” 

„Kochając  mnie?”  wyszeptała,  gdy  pchnął  ją  na  łóżko  i  dołączył  do  niej  z  napalonym, 

twardym ciałem. 

„Kochając  cię,  Tess”  obiecał.  „Ze  wszystkim,  co  mam.  Ze  wszystkim,  czym  jestem,  kocham 

cię.” 

Jego  usta  pokryły  jej,  jego  język  przedarł  się  z  determinacją,  z  żarem,  któremu  nie  mogła 

odmówić. Chwyciła go za ramiona, jej ciało wygięło się ku niemu, gdy jęknęła od pocałunku. 

Jego  usta  pochłaniały  jej,  język  plądrował  ją  bezecnie,  podczas  gdy  jego  dłonie  zabrały  się  

za zamek błyskawiczny na jej plecach, a potem szybko uwolniły jej ciało od sukienki. 

Cały czas nie przerywał pocałunków, ani też nie utracił żaru swego pożądania, gdy zdejmował 

spodnie  z  bioder,  zrzucając  je  ze  swych  umięśnionych  nóg.  Nie  potrzebował  przerwy,  gdy 

rozpruwał jedwabne majtki na jej ciele. 

„Moja” warknął, unosząc w końcu głowę, tylko po to, by przenieść ogniste pieszczoty na jej 

szyję; jego język lizał jej skórę, jego dłonie unosiły ją ku niemu, a potem dotarły do jej piersi. 

Tam, pokrył ustami twardy, nabrzmiały sutek, ssąc go z jękiem podniecenia. 

Tess wygięła się ku niemu z urwanym krzykiem od gwałtownego naporu rozkoszy, która w tej 

samej chwili ścisnęła jej macicę i pochwę. Jej ciało wygięło się od ciosu gorącej ekstazy, gdy 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

77 

 

on przygryzł mały twardy punkcik, przesuwając dłoń w dół jej brzucha i rozdzielając palcami 

wargi jej płci. 

„Cole.  Cole,  proszę.”  Była  podniecona,  teraz  potrzebowała  jego  dotyku  bardziej  niż 

kiedykolwiek wcześniej. 

„Powiedz  tak”  warknął,  gdy  podążał  ustami  się  w  dół  jej  ciała,  liżąc  zmysłowo,  a  potem  

szczypiąc zębami zawzięcie i namiętnie, gdy rozszerzył jej uda. 

„Tak” jęknęła, wyginając się ku niemu. „Tak, Cole. Cokolwiek. Tylko, proszę, nie przestawaj.” 

Lizał górną część doliny jej cipki powolnymi, długimi pociągnięciami, wyrażając swoje uznanie 

głębokim długim i dudniącym jękiem. 

Rozdzielił  ją  palcami  i  pokrył  ustami  jej  łechtaczkę  z  tak  palącym  żarem,  że  jej  biodra 

szarpnęły mocno, wyginając się do jego ust. Zgięte nogi zacisnęła wokół jego głowy, gdy ssał  

i lizał maleńką perełkę, wibrującą niemal boleśnie. 

„Tak  dobra”  warknął,  liżąc  ją.  „Przepyszna  Tess.  Ale  potrzebuję  więcej,  kochanie. Dojdź dla 

mnie. Dojdź dla mnie, żebym mógł cię kochać tak, jak tego potrzebuję.” 

Palec, gruby i długi, wśliznął się głęboko do jej pochwy, jego usta pokryły łechtaczkę, a język 

poruszał się energicznie w wyuzdanym tańcu rozkoszy, podczas gdy jego palec wypełniał ją, 

wycofywał się i zatapiał w niej ponownie. Tess szarpnęła się przy nim, jej nogi zaciskały się 

wokół  jego  głowy,  a  ciało  falowało.  Żar  poraził  jej  biodra,  czyniąc  jej  cipkę  jeszcze  bardziej 

nabrzmiałą  i  zaciskając  macicę.  Krew  uderzyła  przez  jej  ciało,  przynosząc  ekstazę,  upojenie  

aż poczuła, jak każda cząstka jej istnienia wystrzela w jego usta. 

Wciąż  krzyczała  i  wyginała  się  w  łuk,  gdy  on  szarpnął  szeroko  jej  uda  i  szybko  wsunął  się 

pomiędzy nie. 

„Kocham cię, Tess” wyszeptał, gdy przylgnął do niej, jego kogut przesunął się po wargach jej 

płci, nadstawiając się do nich, by następnie rozdzielić napięte mięśnie jej pochwy. 

„Kocham cię” wyszeptała w odpowiedzi, gdy główka jego koguta rozdzielała ją, wślizgując się 

cal po calu i łagodniejąc tuż za delikatną tkanką tak, by dać jej poczuć każdy ostry, gorący, 

pulsujący cal, jaki jej ofiarowywał. „O Boże, Cole, dobijesz mnie.” 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

78 

 

To  było  zbyt  wiele.  Był  za  wolny.  Subtelne  rozciąganie,  powolne  ciosy  przez  zakończenia 

nerwowe,  tak  delikatne,  tak  zgubne  dla  jej  ulgi,  odbierały  jej  dech.  Jej  głowa  rzucała  się  

na  łóżku,  jej  dłonie  sunęły  po  jego  spoconych  ramionach,  zaciskając  się  potem  na  jego 

jedwabistych włosach. 

„Teraz uprawiamy miłość” jęknął. „Ciesz się tym, kochanie, to może się ponownie nie zdarzyć 

przez jakiś czas.” 

Dręcząca  rozkosz  piorunowała  jej  ciało.  Mogła  poczuć  zaciskanie  się  pochwy  na  grubym 

podnieconym  trzonie,  pracującym  w  niej  delikatnie,  powolne  rozciąganie,  palące  piętno 

władania, gdy zatonął aż po rękojeść, a potem się zatrzymał. 

„Tess, kochanie” wyszeptał, gdy wypełnił ją, zatapiając twarz w zagłębieniu jej szyi, jego usta 

gładziły ją z zapałem, gdy jęknął. 

Zacisnęła  mięśnie  pochwy  wokół  jego  koguta,  skomląc  z  podniecenia,  tych  przenikliwych 

doznań tuż przed orgazmem. 

„Kocham cię” wykrzyczała ponownie, tuląc go mocno, trzymając ciasno. „Kocham cię, Cole, 

ale przysięgam na Boga, jeśli nie zerżniesz mnie teraz, zabiję cię.” 

Nie potrzebował drugiej zachęty. Opierając kolana na materacu, wycofał się, a potem cisnął 

w  jej  wnętrze.  Tess  krzyknęła  z  tej  unoszącej,  dręczącej  rozkoszy.  Wygięła  plecy,  otoczyła 

nogami  jego  biodra,  więżąc  go  w  imadle,  gdy  próbowała  nakłonić  go  do  ostrzejszych, 

szybszych ruchów. Nie musiała go długo przekonywać. 

Z  szorstkim  męskim  okrzykiem  zwycięstwa  zaczął  pchać  z  pasją,  mocno  wewnątrz  śliskiego 

żaru  jej  ciała.  Tess  zadrżała  od  ataku  płomiennych  doznań.  Jej  pochwa  była  rozciągnięta, 

wypełniona,  wielokrotnie  posuwana  ostrymi  długimi  pchnięciami,  które  unosiły  ją  wyżej, 

przybliżały bardziej, dusiły oddech w gardle, gdy spełnienie zaczynało rozdzierać jej ciało. 

Wstrząs  orgazmu  przebiegł  przez  jej  ciało,  zacisnął  jej  mięśnie  i  rzucił  ją  nad  przepaść 

bolesnej  potrzeby.  Jej  krzyk  rozniósł  się  echem  wokół  niej,  odległy,  oszołomiony,  gdy  Cole 

wydał  jeszcze  jeden  ciężki  oddech,  a  potem  jęknął  ze  spełnienia.  Poczuła  gorące,  gęste 

strumienie  jego  nasienia,  tryskające  wewnątrz  niej,  wypełniając  ją  aż  opadła  bezwładnie  

w jego ramiona. 

background image

Lora Leigh – Bound Hearts – 01 - Surrender 

 

79 

 

„Moja” warknął zdyszany, walcząc o oddech. „Teraz, kiedy cię posiadłem, Tess, nie pozwolę 

ci odejść.” 

„Mm” uśmiechnęła się wyczerpana. „Daj mi chwilę i będziesz mógł posiąść znowu.” 

Cole zaśmiał się znużony, wysuwając się z niej i przyciągając do swej spoconej piersi. 

„Najpierw się wyśpij” mruknął. „Potem cię trochę zdominuję.” 

„A  może  ja  zdominuję  ciebie”  zasugerowała  z  uśmiechem.  „Obudzę  cię,  gdy  będziesz 

związany. Podręczę cię troszeczkę.” 

Obdarzył ją zaniepokojonym spojrzeniem. 

„Nie  martw  się,  kochanie”  naśladowała  jego  powolne,  seksowne  przeciąganie  słów. 

„Pokochasz to.” 

Koniec